ARCYBISKUPI GNIEŹNIEŃSCY PRYMASOWIE I METROPOLICI POLSCY OD ROKU 1000 AŻ DO ROKU 1821 CZYLI DO POŁĄCZENIA ARCYBISKUPSTWA GNIEŹNIEŃSKIEGO Z BISKUPSTWEM POZNAŃSKIEM WEDŁUG ŹRÓDEŁ ARCHIWALNYCH OPRACOWAŁ KS. JAN KORYTKOWSKI, Doktor św. Teologii, Kanonik Metropol. Gnieźn. TOM II. POZNAŃ. NAKŁADEK I CZCIONKAMI DRUKARNI KURYERA POZNAŃSKIEGO. 1888. SPIS RZECZY W TOMIE II ZAWARTYCH. Str XXVI. Mikołaj Trąba                 1 XXVII. Wojciech Jastrzębiec                76 XXVIII. Wincenty II Kot z Dembna                  147 XXIX.   Władysław I Oporowski               211 XXX.    Jan IV Odrowąż Sprowski             245 XXXI. Jan V Gruszczyński           329 XXXII. Jakób III z Sienna Sienieński                388 XXXIII.         Zbigniew Oleśnicki                 440 XXXIV.  Fryderyk Jagiellończyk             494 XXXV. Andrzej I Róża Boryszewski            543 XXXVI.   Jan VI Łaski. ...................                  580 XXXVII.  Maciej I Drzewicki ....           740 XXVI. MIKOŁAJ TRABA. apituła gnieźnieńska, pragnąc odzyskać w dawnej nietykalności nadwerężane i gwałcone wielokrotnie przez królów swoich prawo wolnego /wyboru arcybiskupów, bez odniesienia się do Władysława Jagiełły, w kilka dni po śmierci Mikołaja Kurowskiego wyznaczyła termin do elekcyi na dzień 26 września roku 1411. Tymczasem król Władysław, dowiedziawszy się o tymże terminie, przysłał do kapituły przez dworzanina swego, Gromkę, listy od siebie i od arcybiskupa halickiego, Mikołaja Trąby, jako kanonika gnieźnieńskiego, uniewinniające tegoż z powodu niestawienia się na obór dla nader ważnego sprawami krzyżackiemi zajęcia1). Akta kapitulne nie przytaczają całej treści listu królewskiego, ani napomykają, aby w nim polecał Trąbę na stolicę gnieźnieńską, atoli z dalszego toku sprawy wnosić można, że tak w samej rzeczy było. Mimo to kapituła, chcąc się koniecznie przy prawie swojem utrzymać, w terminie wyżej oznaczonym zgromadziwszy się, wybrała jednomyślnie arcybiskupem Wojciecha Jastrzębca, biskupa poznańskiego2), rachując z pewnością na 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 15. — 2) Tamże I, 15b: „Die XXVI Sep-tembris (a. 1411) hora sexta vel quasi in choro sancte ecclesie Gneznensis venerabilis viri domini Nicolaus prepositus, Petrus eantor, Nicolaus archidiaconus, Michael scolasticus, Jacobus custos, Swanthopelk cancellarius, Nicolaus Strzeszkonis administrator, Albertus scolasticus Lanciciensis, Adam, Albericus, Dadzibogius cantor plocensis, Blisborins, Nicolaus Longus, Jacobus prepositus Unyeoviensis, Nicolaus Gorka, Nicolaus Bronissij, Johannes Trlang ad sonum campane ad postulandum novum antistitem congregati habitis hinc inde communibus tractatibus et consiliis vocaverunt et una voce et voluntate nomi-nayerunt Reverendum in Christo patrem dominum Albertum episcopum Poznaniensem in Archiepiscopum sancte ecclesie Gneznensis, et post modicum temporis eundem dominum. Tom II.  1 2 to, że król ze względu na wielkie jego zasługi względem kraju chętnie się na wybór jego zgodzi. Równocześnie wyprawiła delegatów do elekta, bawiącego przy boku króla w Graniu, ażeby go o wyborze zawiadomić i na stolicę arcybiskupią zaprosić1). Dowiedziawszy się zaś, że król koniecznie pragnie mieć arcybiskupem ulubieńca swego, Mikołaja Trąbę, ku któremu, jak to niżej zoba-czemy, miał osobliwe powody wdzięczności, a którego w Gnieźnie bliżej nie znano, gdyż bezustannie zostawał na usługach królewskich, wyprawiła na dniu 1 października roku 1411 z grona swego poważnego i zacnego archidyakona gnieźnieńskiego, Mikołaja Kiczkę albo Kickiego i Mikołaja Górkę, kanonika, ażeby upartego monarchę nakłonić do respektowania praw Kościoła i uznania jednomyślnego wyboru biskupa Jastrzębca, lecz daremnie2). Król obstawał niezmiennie przy swojem postanowieniu, a ponieważ mu nie była obojętną osoba biskupa poznańskiego, spowodował go do układu z Mikołajem Trąbą w ten sposób, że tenże miał elektowi za ustąpienie na rzecz jego pretensyi do arcybiskupstwa oddać w dożywocie miasto Grzegorzew i ośm. donośnych wsi arcybiskupich z wszelkiemi dochodami i użytkami, skoro tylko na stolicy metropolitalnej zasiędzie. Układ ten, rzucający nader niepomyślne światłe tak na króla, jako i na obydwóch prałatów, bo zakrawający na symonią i zdradzający lekceważenie sobie przepisów kościelnych, zakazujących podobnych alienacyi własności kościelnej i frymarczeaia nią, zagwarantował król powagą swoją już na dniu 4 października roka 14113), i kiedy delegaci, kapitulni stanęli przed królem, już sprawa pomiędzy nim a obydwoma biskupami była załatwioną, ale ją, rozumie się, w ścisłej trzymano tajemnicy, by nie przeszkodziła ich planom i obydwóch przed Stolicą apostolską i światem Albertum in Archiepiscopum et pastorem unanimiter nullo contradicente postulaverant et Te Deum laudamus cantaverunt ac pulsare solemniter campanas mandaverunt etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 16. — 2) Tamże I, 16b. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. NE 324 (dokument oryginalny): „Wladislaus Dei gracia Rex Polonie Litwanieque princeps supremus et heres Russie etc. Notom facimus universis presencium noticiam haben-tibus quod promittimus et fideiubemus bona fide per presentes pro Reverendo in Christa patre domino Nicolao Archiepiscopo Haliciensi, quod quam cito favente Domino asseque-tur ecclesiam Gnesnensem, et ad ipsam promovebitur per Apostelioam Sedem, Reverendo in Christo patri domino Alberto Episcopo Poznaniensi tanqnam bene merito de mensa archie-piscopali Gneznensi graciam faciet et provisionem in villis et decimis infrascriptis, videli-cet in oppido Grzegorzow, Kelczow, Zymnawoda, Skovelicze, Sobothka, Lanka, Rudultowo,, Koczawye et Krzykossy, litterisque suis et Capituli Gneznensis roborabit cnm appensione sigillorum per ipsum domimim Albertnm Episcopum dictum oppidum et villas cum cen-sibus et decimis, molendinis, fructibus, redditibus et appendiis universis tenendas, habendas, possidendas et utifruendas pacifice per spacium annorum quatuordecim sese continue se-quencium, quibus annis elapsis idem dominus Albertus Episcopus restituere debebit et tenebitur dictas villas Archiepiscopo Gneznensi et sue mense archiepiscopali absque contra-dictione non obstante quocunque. Idem dominus Albertus Epiacopus hareditates Pyeczew cum libertatibus quas locare poterit in Krzepoczino cum earum: usufructibus in provisio-nem et graciam pro suis fidelibus. serviciis per bona memorie dominum Dobrogostum quandam Gneznensem. Archiepiscopum de coasensn Capituli Gneznensis sibi factas et do-natas teaebit et possidebit. Cui prime provisioni hec sequens in nullo debet derogare. In cuins rei testimonium sigillum nostrum presetibus est appensum. Datum in Glynany ipso die sancti Erancisci confessoris Anno Domini millesimo quadringentasimo undacimo." 3 nie skompromitowała. To też Jastrzębiec łudził ją dość długo, nie wydając się z owym układem i zrzeczeniem się pretensyi do arcybiskupstwa, jak to widać z dalszego uczciwego postępowania względem niego kapituły, która, obstawając za nim stanowczo wbrew woli królewskiej, postanowiła jego i swoich praw bronić przed Stolicą apostolską i w tym celu na dniu 28 października tegoż roku wyznaczyła z pośród siebie delegatów: Mikołaja z Czeszewa, Piotra z Kobylina i Adama z Bądkowa, kanoników, którzy mieli udać się do Rzymu i wyjednać dla elekta swego potwierdzenie1). Dopiero wtenczas Wojciech Jastrzębiec wystąpił z oświadczeniem, że się zrzeka wszelkich praw do arcybiskupstwa, a król ponowił stanowcze swoje żądanie do kapituły, aby nikogo innego, tylko Mikołaja Trąbę arcybiskupem wybrała. Ta, wiedząc z doświadczenia, że król od raz powziętego postanowienia nie odstąpi, a nie chcąc przez dłuższy opór wystawiać dyecezyi na nieszczęścia, uległa konieczności i wyznaczyła do nowego wyboru dzień 6 grudnia roku 14112). Prałaci i kanonicy, zrażeni samowolnem postępowaniem króla, albo też świadomi układu pomiędzy Jastrzębcem a Trąbą zawartego, nie stawili się w należytej liczbie w terminie oznaczonym do Gniezna, nie chcąc zapewne przykładać ręki do uświęcenia niejako królewskiego gwałtu. Dla niedostatku odpowiedniej liczby wyborców po trzykroć musiano przedłużać termin wyborczy, aż nareszcie w dniu 28 grudnia zebrało się zaledwo czternastu prałatów i kanoników, a zatem mniejsza połowa kapituły, którzy na Mikołaja Trąbę oddali swe głosy i przez proboszcza swego, Mikołaja Strosberga, arcybiskupem go uroczyście ogłosili3). Król, nie czekając wypadku wyboru kanonicznego, wyprawił naprzód do Rzymu Jana Śledzia, mistrza dekretów i nadwornego kapelana swego, ażeby ulubieńcowi swemu torował drogę do stolicy gnieźnieńskiej*). Papież Jan XXIII, otrzymawszy akt elekcyjny, spełnił życzenia królewskie i bullą z dnia 30 kwietnia roku 1412 przeniósł Mikołaja Trąbę z arcybiskupstwa halickiego na gnieźnieńskie5). Pochodził on z starej szlacheckiej rodziny, mającej w herbie trzy czarne 1) Acta decr. Capit. I, 19: „Item prescripti domini constituerunt dominos N. de Czeschow presentem, Petrum de Cobilino et Adam de Bandcow absentes tanquam presentes in suos procuratores ad petendum dominum Albertum Episcopum Posnaniensem et postulatum Gneznensem per dominum nostrum papam confirmari et alia faciendi ut in forma, presentibus dominis P. suffraganeo Gneznensi, Stanislao de Chrzanow plebano Cracoviensis diocesis, Joanne plebano in Liseowo Gneznensis diocesis." — 2) Termin pierwszy do wyboru ponownego ogłosiło tylko dziesięciu w Gnieźnie przytomnych prałatów i kanoników (Acta decr. Capit. I, 19b). — 3) Tamże I, 20: „Die Lune XXVIII Decembris (1411) in choro ecclesie Gneznensis post missarum solempnia domini N. pre-positus, N. administrator, P. cantor, N. archidiaconus, Jacobus custos, Albertus Pustotka, Albericus, Blysborius, Henricus Bel, Borcon, N. Gorka, N. Longus, Johannes Trlang, N. de Czeschewo congregati, Reverendum in Christo patrem dominum (Nicolaum) Archi-episcopum Halicensem in Archiepiscopum Gneznensem unanimiter postulaverunt et Te Deum laudamus decantaverunt, et ibidem dominus N. prepositus in choro dicte ecclesie eoram populo publicavit, presentibus dominis Gerhardo abbate Landensi, Johanne in Kys-scowo et N. in Wroblewo plebanis et aliis pluribus." — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 314. 315. — 5) Archiv, Capit. Gnesn. Nr. 326. bulla translationis oryginalna. 4 trąby w białem polu1), i urodził się roku 13582) z ojca Wilhelma herbu Trąby, i matki Elżbiety niewiadomego pochodzenia3). Ukończywszy nauki w kraju i za granicą, rzadką roztropnością, bystrością rozumu i niepospolitą nauką utorował sobie drogę na dwór króla Władysława Jagiełły, któremu przez długie lata znakomite oddawał usługi, za co dozgonną zjednał sobie u niego wdzięczność i nieograniczone zaufanie. Trzydziestoletnie blisko najściślejsze pomiędzy obojgiem stosunki skojarzyła nierozerwalnie poniesiona przez Mikołaja kilkoletnia kaźń i niewola dla monarchy swego wkrótce po połączeniu się jego z królową Jadwigą i osiągnięciu wraz z jej ręką tronu polskiego. Kiedy bowiem Wilhelm, książe rakuski od czwartego prawie roku życia swego zaręczony z młodszą od siebie królewną, z Krakowa sromotnie został wydalony, a oblubienica jego, poświęcając się dla dobra narodu, w. księciu litewskiemu rękę swą oddała, Krzyżacy nienawistnem patrząc okiem na wzmagającą się przez ten związek potęgę Polski, i niejako przeczuwając, że tenże związek niezmierny cios im zada, wszystkie poruszyli sprężyny, ażeby zjednoczeniu się Korony z Litwą przeszkodzić i związek małżeński pomiędzy Jagiełłą i Jadwigą rozerwać, a przynajmniej zohydzić przed światem. W tym celu nie tylko spowodowali ciężko upokorzonego książęcia Wilhelma, że przez ochmistrza swego, Konrada Czirnau, rozesłał po wszystkich dworach i zamkach książęcych żale na Jagiełłę, ale sami przez agentów swoich przed Stolicą apostolską oskarżali go i czernili złośliwie, przedstawiając małżeństwo jego z Jadwigą jako nieprawne i przepisom kościelnym wręcz przeciwne. W takiem położeniu rzeczy król i panowie polscy uznali za rzecz konieczną, wyprawić do Rzymu poselstwo celem oficyalnego zawiadomienia Stolicy apostolskiej o wstąpieniu królowej Jadwigi na tron i podzieleniu go z prawowitym małżonkiem swym, Jagiełłą, tudzież zapobieżenia intrygom i o-szczerstwom krzyżackim przez jasne i dokładne przedstawienie rzeczy. Do tego ważnego poselstwa użyto jako najzdolniejszego naszego Mikołaja, naówczas prawdopodobnie już kanonika krakowskiego, który, wybrawszy się w końcu roku 1386 w podróż zapewne z Litwy, dokąd królowi w apostolskiej jego wycieczce towarzyszył, obrał nieostrożnie drogę na Wiedeń, jak niektórzy utrzymują, w tym zamiarze, ażeby książęcia Wilhelma nakłonić do dobrowolnego zrzeczenia się pretensyi swoich do tronu polskiego i do królowej Jadwigi4), lub też ofiarować mu się za pośrednika do uzyskania dla niego w Rzymie rozwiązania zaręczyn w dzieciństwie z królewną zawartych, które w Krakowie duchowieństwo udzieliło Jadwidze5). Niefortunne było to pośrednictwo dla królewskiego posła, 1) Długosz, Hist. Pol. (wyd. lipskie) lib. XI, 312: „Nicolaus de Sandomiria, Vicecancellarius Regni, natione Polonus, genere nobilis de doma Tubarum, tres tubas nigras in albo campo pro insigni deferente." — Okolski, Orbis Polonus t. III, 226.        Paprocki, Herby Ryc. Polsk. (wyd. Turowskiego) str. 606. 607. 921. — 2) W roku 1422 dnia 4 września składając świadectwo w procesie króla Władysława naprzeciw Krzyżakom, przed komisarzem papieskim, Antonim Zeno, podał wiek swój na lat 64. Zob. Działyński, Lites ac res gestae t. II, 176: „aetatis annorum LXIV." W trzy miesiące potem, dnia 4 grudnia tegoż roku żyć przestał. — 4) Caro, Geschichte Polens III, 76, 77. — 5) Szajnocha, Jadwiga i Jagiełło t. II, 361. 5 albowiem rozżalony do żywego z powodu doznanego zawodu i hańby książe, nie myślący tak łatwo zrzekać się pretensyi do ręki najpiękniejszej z ówczesnych niewiast i do potężnego królestwa, kazał go wrzucić do więzienia, z którego go dopiero po 4 latach na usilne prośby wielu panów uwolnił1). Nie dziw przeto, że król Władysław za tak ciężką ofiarę dla siebie i małżonki swej poniesioną otaczał Trąbę aż do jego zgonu czułemi względami i rzetelną wdzięcznością, której wynikiem było obsypywanie go łaskami i nareszcie wyniesienie na najwyższy szczebel dostojeństwa w kraju, tem więcej, że następnie jego względem króla i narodu wielkiej doniosłości zasługi i niepospolite zdolności, które go z czasem w rzędzie najpierwszych ówczesnych znakomitości postawiły, same niejako pchały go na coraz wyższe stopnie zaszczytów i godności. Od roku 1404 aż do końca roku 1409 występuje Trąba na rozlicznych dokumentach jako proboszcz św. Floryana na Kleparzu, kanonik gnieźnieński, krakowski i sandomirski, kolegiaty ś. Jerzego na zamku w Krakowie i ś. Wita w Kruświey2). Od końca 1403 aż do końca roku 1409 sprawował ważny urząd podkanclerzego koronnego3), który go do osoby królewskiej nieodstępnie przywiązywał. Widzimy go też towarzyszącego królowi Władysławowi prawie we wszystkich podróżach w tym czasie odbywanych w charakterze podkanclerzego koronnego i wiernego we wszystkich sprawach doradzcy, oraz powiernika skrytych jego planów i zamiarów. W roku 1404 dnia 14 kwietnia był z nim w Inowrocławiu, gdzie wystawił w jego imieniu przywilej przysądzający kościołowi kujawskiemu wieś Wawrze4), dnia 8 października we Lwowie, gdzie król pozwolił Jakóbowi, halickiemu arcybiskupowi, założyć staw rybny i postawić młyn wodny na rzece Wielkiej Lipie5), dnia 11 listopada w Nowem mieście Korczynie, gdzie król dał piśmienne prałatom i panom zapewnienie, że nadzwyczajna kontrybucya na wykupno z rąk krzyżackich ziemi dobrzyńskiej ponawianą nie będzie6). Oprócz 1) O tem uwięzieniu Trąby mamy pierwszą wzmiankę w Katalogu Opatów Źegańskich w Stenzla Script. rer. Silesiacar. t. I, 218 w tych słowach: „Ad hunc du-cem (Austriae) quidam veniens et dispensationem apostolicam, quam sine suo mandato impetravit, ostendens, ut si eam camaliter cognovisset, etiam si inter eos velut puberes matrimonium extitisset, aliam ducere posset, incarceratus accepit laboris sui praemium, donec per supplicationem multorum fuit redditus libertati." Długosz w Katalogu swoim Arcybiskupów Gnieźnieńskich (Ms. w bibl. Ossolińskich) wyjaśnia bliżej to zdarzenie w tych słowach: „Nicolaus dictus Trambka (Jagiellono) imprimis charus, quod captivi-tatem quadriennem in Austria cansam matrimonialem contra Wilhelmum, Austriae ducem, Romam procedendo defensurus protulerat." Obydwa źródła tem się od siebie różnią, że pierwsze naznacza uwięzienie Mikołaja w powrocie z Rzymu, drugie zaś w podróży tamdotąd. List papieża Urbana VI z dnia 17 kwietnia roku 1388 do króla Władysława pisany, w którym mu robi wyrzuty, że poselstwa oficyalnego do Rzymu nie przysłał, podanie Długosza prawdopodobniejszem czyni. — Cfr. Niesiecki, Korona IV, 378. — Caro 1. c. III, 77 uw. 1.— 2) Codex diplom. Universit. Cracov. f. 78. Cfr. f. 56. — Długosz 1. e. lib. XI, 312. — 3) Codex dipl. Universit. Cracov. f. 78. — 4) Rzyszczewski i Muczkowski, Codex diplom. Poloniae II, 366: „Datum per manus honorabilis Nicolai Praepositi sancti Floriani et Canonici Cracoviensis Regni nostri Vicecancellarii nobis dilecti." — 5) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 52: „Relatio domini Nicolai, Praepositi sancti Floriani in Cracovia, Regni nostri Vicecancellarii." — 6) Rzyszczewski 6 tego był w tymże roku w piątek przed uroczystością Trójcy świętej (23 maja) w Raciążu, gdzie podpisał potwierdzenie pokoju z Krzyżakami przez Kazimierza W. niegdyś zawartego1); a na dniu 22 sierpnia w Wiślicy2). W roku 1405 na wiosnę przebywał z królem w Krakowie3), w pierwszej połowie października w Lwowie4), a w drugiej połowie tegoż miesiąca w Gródku5), w końcu zaś tegoż miesiąca w Medyce6). W roku 1406 od pierwszej połowy marca bawił dłuższy czas w Krakowie7): a w roku 1407 w oktawie Bożego Ciała w Poznaniu8), w końcu października w Medyce9), na początku listopada w Krośnie10); w roku 1408 w końcu października w Przemyślu11); w roku 1409 w miesiącu marcu w Krakowie12), w połowie Lipca w Łęczycy18), w końcu sierpnia w Nowem mieście Korczynie14), a w drugiej połowie listopada w Krakowie15), wszędzie pozostawiwszy ślady pobytu swego w licznych przywilejach i swego czynnego, niekiedy przeważnego udziału, mianowicie w dwóch latach ostatnich, w publicznych sprawach państwa zagrożonego wojną z Krzyżakami. Długosz wyraźnie utrzymuje, że do tajemnej narady w Brześciu litewskim w początku grudnia roku 1409 pomiędzy królem Władysławem, a w. książęciem Witoldem, na której stanowczo ułożono plan wyprawy wojennej na Krzyżaków, sam tylko podkanclerzy Mikołaj był przypuszczony16). W jakim następstwie i kiedy Trąba pozyskał wymienione wyżej godności kościelne, dociec nie można, tem mniej, że na wydanych przez siebie dokumentach podpisywał się zwykle tylko jako proboszcz ś. Floryana w Krakowie, rzadko kiedy przydawszy inną jaką godność. Prawdopodobnie został najprzód kanonikiem krakowskim, którym był już przed swojem uwięzieniem w Wiedniu. Jako proboszcz ś. Floryana i kanonik krakowski występuje na przywileju wydanym w imieniu króla w Inowrocławiu dnia 17 kwietnia roku 140417), o którym wyżej była mowa. Kiedy został kanonikiem gnieźnieńskim, niewiadomo. Że nim był, dowodzą dokumenta i akta kapituły gnieźnieńskiej. Po pierwszy raz występuje on w godności kanonika metropolitalnego na przywileju króla Władysława w piątek po oktawie Bożego Ciała (3 czerwca roku 1407 w Poznaniu18); lecz był nim niezawodnie daleko dawniej. Jako członek i delegat kapituły gnieźnieńskiej podpisał wyrok sądu polubowego złożonego z króla, arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego, tudzież kilku prałatów i panów świeckich, publikowany w Łę i Muczk. l. c. II, 371. — 1) Dogiel, Codex diplom. Poloniae IV, 78. — 2) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 93. — 3) Tamże str. 94. — 4) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. 52. — 5) Tamże t. II, 55. t. IV, 28. — 6) Tamże III, 156. — 7) Tamże V, 34. — 8) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 96. — 9) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 60. — 10) Tamże III, 162. — 11) Tamże t. IV, 60. 71. — 12) Tamże t. IV, 73. — l3) Tamże t. VI, 17. — 14) Tamże t. VII, 58. — 15) Rzyszczewski i Muczk. t. I, 284. — 16) Historia Pol. lib. X, 207: „Ibi omnem progressum belli futuri contra Cruciferos gerendi Wladislaus Rex Poloniae cum Alexandro magno duce Lithwaniae solo Nicolao Trąba Regni Poloniae Vicecancellario conscio secretissime conficiunt." — 17) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. t. II, 366. — 18) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 96: „Datum per manus venerabilis Nicolai praepositi s. Floriani ante Cracoviam et canonici Gnesnensis ecclesiarum, regni nostri Vicecancellarii." 7 czycy dnia 18 lipca roku 1408, a wydany w sprawie spornej pomiędzy tąż kapitułą, a jej proboszczem, Mikołajem Strosbergiem1). W aktach tejże kapituły, rozpoczynających się od roku 1408 zachodzi po raz pierwszy jako kanonik pod dniem 29 kwietnia roku 1410 w dekrecie dotyczącym opcyi wsi prestymonialnych, w którym mu pozostawiono wolny wybór pomiędzy Szczepanowem i Szczepan-kowem, a Korytkowem i Ołdrzychowem2). W tymże roku złożył przysięgę przed rektorem akademii krakowskiej, Mikołajem z Kozłowa, i dał się zapisać w metrykę tejże akademii jako jej członek3). Podczas wiekopomnej wyprawy krzyżackiej, podkanclerzy Mikołaj, nieodstępny towarzysz i prawa ręka króla Władysława, znamienite oddawał usługi nie tylko jemu, ale i całemu krajowi. Wystawiwszy własnym nakładem jednę chorągiew zbrojną, czterdziestą czwartą z porządku, mającą za godło trzy czarne trąby w białem polu4), wyruszył z królem z Krakowa w końcu lipca roku 1410 i wytrwał przy nim podczas całej kampanii, będąc nie tylko najwierniejszym stróżem jego osoby, ale roztropnym, mądrym i energicznym doradzcą w najważniejszych chwilach, w których przytomnością umysłu i osobistą odwagą nadawał niejako kierunek pomyślnym wypadkom i do świetnego pod Grunwaldem i Tannen-bergiem zwycięztwa niemało się przyczynił. Należąc do rady tajnej wojennej razem z w. księciem Aleksandrem Witoldem, Krystynem z Ostrowa, kasztelanem krakowskim i Janem z Tarnowa, wojewodą krakowskim, Sędziwojem z Ostroga, wojewodą poznańskim, Mikołajem z Michałowa, wojewodą sandomirskim, Zbigniewem z Brzezia, marszałkiem koronnym i Piotrem Szafrańcem z Pieskowej skały podkomorzym krakowskim5), wywierał stanowczy wpływ na wszelkie przedsięwzięcia i ruchy wojenne. Nie dowierzając obcym zaciężnikom i lękając się z ich strony zdrady, pilne miał na nich oko. Spostrzegłszy przed rozpoczęciem walnej bitwy, jak około 300 Czechów oddalało się z obozu bez wiedzy króla, czy to z tchórzostwa czy też wskutek przekupstwa Krzyżaków, dzielny podkanclerzy, zabiegłszy im drogę, zapytał o przyczynę odwrotu, a gdy mu zbiegi odpowiedzieli, że dla tego ustępują, ponieważ im król przynależnego nie wypłacił żołdu, zgromił ich temi słowy: „Wiem ja, że wam król Władysław przynależny żołd wprzód, nimeście go zasłużyli, wypłacił, zatem nie doznana krzywda, lecz bojaźń i tchórzostwo skłoniło was do opuszczenia obozu, skoroście posłyszeli, że król dziś na nieprzyjaciela uderzyć postanowił". Te słowa tak podziałały na umysły Czechów, że zaniechawszy zamiaru, powrócili niebawem do obozu i bili się potem mężnie6). Bezpośrednio przed rozpoczęciem bitwy król, zlustrowawszy pojedyńcze oddziały wojska w szyku wojennym stojące, i krótką ale jędrną przemową do męstwa i wytrwałości je zachęciwszy, zsiadł z konia i spowiedź przed ukochanym 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 310. — Liber privileg. I, 291—301: „Nicolaus Vicecancellarius Regni Polonie „Canonicus Capitularis." — 2) Acta decret. Capit. Onem. I, 9b: „(Die penultima mensis Aprilis 1410) item predicti domini decrevernut liberam prebendam domino N(icolao) Vicecancellario, an videlicet velit, nempe binum Szczepancowo, ant Corithcowo cum Oldrzychowo." — 3) Soltykowicz, O stanie akademii krakowskiej str. 599. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 243. — 5) Tamże lib. XI, 228. — 6) Tamże lib. XI, 248. 249. 8 podkanclerzem swoim odprawił, poczem wydał mu rozmaite rozporządzenia i tak jemu, jako i wszystkim kapłanom i pisarzom, oraz czeladzi bezbronnej kazał udać się do taborów obozowych i tam oczekiwać swego przybycia po skończonej bitwie. Powolny rozkazowi monarchy, ustąpił Mikołaj, luboby najchętniej był został przy boku jego, aby go strzedz i bronić od przypadku, a w razie niebezpieczeństwa własną zasłonić osobą; lecz zaledwo się oddalił, przybyli przed obecność króla dwaj wysłannicy krzyżaccy, niosiąc dwa gołe miecze w ręku. Przysłał je dumny i zuchwały mistrz wielki, Ulryk, wzywając króla do stoczenia bitwy bez zwłoki z przydaniem różnych przechwal i pogróżek. Skoro ich król ujrzał, myśląc, że z jakiem nadzwyczajnem przychodzą poleceniem, kazał natychmiast przywołać podkanclerzego, bez którego rady nic nie przedsiębrał, lecz wysłuchawszy spokojnie zuchwałe wyzwanie w. mistrza, z godnością prawdziwie monarszą sam jakoby w natchnieniu proroczem ku niemałemu zdumieniu posłów i otaczającego go rycerstwa, a niewymownej podkanclerzego radości odpowiedział: „Chociaż w wojsku mojem mam dostatek orężów i od nieprzyjaciela bynajmniej ich nie potrzebuję, ku większemu przecież wspomożeniu, bezpieczeństwu i obronie słusznej mej sprawy przyjmuję w imię Boże te dwa miecze, od wrogów łaknących krwi mojej i narodu mego przysłane... Ufam w najpewniejszej Boga obronie i przyczynie Świętych jego, że mnie i lud mój mocą swoją i orędownictwem zasłonią i nie dopuszczą, abym z ludem moim uległ przemocy tak okrutnych wrogów, u których tylekroć dopraszałem się pokoju, i w obecnej nawet chwili, gdyby na sprawiedliwych mógł być zawarty warunkach, nie odrzuciłbym go bynajmniej i chętniebym wymierzoną do boju prawicę cofnął... Tuszę, że zuchwałości krzyżackiej niebo kres położy i hardą ich bezbożność teraz i na przyszłość ukróci; nie wątpię bowiem, że Bóg zawsze sprawiedliwą wspiera sprawę. Tę, mówię, zuchwałą i do nieba podnoszącą się pychę nieprzyjaciół moich na tem oto polu, na którem stoimy, i w krótce się z sobą spotkamy, Sędzia sprawiedliwy i Bóg zastępów zetrze i upokorzy. Ufam i mam nadzieję, że w obecnej bitwie Bóg mnie i narodowi memu użyczy wsparcia i pomocy". To powiedziawszy, polecił posłów krzyżackich bezpiecznie przeprowadzić przez szereg wojsk swoich, Podkanclerzemu kazał wrócić do taborów, sam zaś, przywdziawszy przyłbicę i dosiadłszy konia, kazał do boju wytrąbić pobudkę1). Gdy nareszcie zawrzała straszliwa rozprawa wojenna, Mikołaj Trąba natężoną uwagą i wzrokiem, z modlitwą gorącą na ustach śledził wszelkie ruchy i zwroty wojsk sprzymierzonych, szczególniejsze dając baczenie na oddziały za-ciężników, którym niedowierzał. Nagle spostrzega, jak jedna chorągiew królewska pod znakiem i godłem św. Jerzego, w której służyli sami Czesi i Morawcy, ustąpiwszy z placu boju, spiesznie umykała do pobliskiego gaju. Nie zważając na grożące sobie wielkie niebezpieczeństwo życia, wybiega bezbronny z obozu wraz z kapłanami i pisarzami, i biegnie jaknajspieszniej do owego gaju czyli lasu, a stanąwszy przed dowódzcą zbiegów, Janem Sarnowskim czyli Żarnowskim, Czechem, mniemając, że to był Dobiesław z Oleśnicy, ponieważ znak chorągwi 1) Długosz I. c. lib. XI, 251. 252. 9 jego podobny był znakowi zbiegów, poczyna go surowo karcić i strofować, wołając: ,, Jakżeś śmiał, niecny i przeniewierczy rycerzu, w tej właśnie chwili, w której król i towarzysze twoi z największym zapałem i niebezpieczeństwem życia krwawy bój staczają, sromotnie plac jego opuszczać i kryć się w tym lesie jak niewieściuch przed wojną? ty, któryś niegdyś w osobistych walkach tak wielkie okazywał męstwo i tyle odnosiłeś zwycięztw? Ażaliż to tobie przystoi? Nie ekażże się, splamić siebie z całem pokoleniem twojem teką sromotą, której niczem zmyć i zgładzić nie zdołasz?" Tknięty do żywego temi sprawiedliwemi wyrzutami dowódzca chorągwi, uchyliwszy przyłbicy i dawszy się poznać, rzecze: „Ani bojaźń, ani chęć własna sprowadziła mnie na to miejsce, ojcze wielebny, ale porwany zostałem w popłochu tłumem uciekających żołnierzy do mojej należących chorągwi." Obrażeni tym kłamliwym zarzutem przedniejsi rycerze, zawołali: „Przysięgamy przed tobą, mężu czcigodny, że ten człowiek niegodziwy, nasz rotmistrz i dowódzca, wbrew woli naszej z pola bitwy tu nas sprowadził; ażeby nam przeto nikt zarzucić nie mógł, żeśmy sami sromotnie uciekli, porzu-camy natychmiast dowódzcę tego i znak, który dzierży i powracamy na pole bitwy." Jakoż w tej chwili opuściwszy zawstydzonego Sarnowskiego, pośpieszyli do boju i połączyli się z oddziałami polskiemi1). Tym sposobem zacny podkanclerzy przyczynił się pośrednio do przeważenia losu bitwy na stronę polską. Równie zaś troskliwy o szczęśliwy jej wypadek, jak o osobiste ukochanego monarchy swego bezpieczeństwo, płakał rzewnie, ile razy stracił go z oczu wśród tumanów kurzu i zamięszania walki2). To też radość jego była niewy-sławioną, gdy w dniu pamiętnym 15 lipca król okryty sławą niesłychanego dotąd zwycięztwa, z rozpromienionem obliczem, bez najmniejszego szwanku powrócił do obozu. 25 rzewnemi łzami szczęścia i rozkoszy witał bohatera dnia i ż nim razem czułe składał Bogu dzięki za tak widoczną jego nad orężem polskim opiekę. Król, wiedząc dobrze, ile był winien dzielnemu swemu Podkanclerzemu wdzięczności, zaraz na pobojowisku serdeczne złożył mu dzięki i w nagrodę wielkich zasług jego nadał mu zamek Kowale3). Ze wszystkich radzców królewskich żaden z Większą gorliwością i za-pałem nie obstawał za wytrwałśm aż do szczęśliwego końca oblężeniem zamku malborgskiego i skruszeniem tego gniazda krzyżackiego, jak nasz Mikołaj, nalegając bezustannie, aby nie porzucać tak pomyślnej sposobności zadania ciosu śmiertelnego zdradzieckiemu i podstępnemu zakonowi, oraz przedstawiając, że po zawczesnem odstąpieniu od oblężenia i niezgriieceniu wroga w własnem jego gnieździe, świetne zwycięztwo grunwaldzkie nie na wiele się Polsce przyda, gdyż wróg chwilowo upokorzony i bezwładny, skoro się na nowo wzmocni, z podwojoną zaciekłością czychać będzie na zgubę Polski. Tak zaś wielce przejęty był koniecznością ukończenia świetnej wyprawy Wojennej zdobyciem Malborga, że nie przestając na samych mądrych radach i przedstawieniach, bolesnemi skargami i rzewnemi łzami usiłował króla nakłonić do wytrwania przy oblężeniu4). Nie 1) Drogosz 1. c. lib. XI, 855. 556. — 2) Tamże lib. XI, 252. 253. — 3) Tamże lib. XI, 276. — 4) Tamże lib. XI, 283. Tom II   2 10 przyszło jednakże do tego; król odstąpił od Malborga i po niewczasie przekonał się dopiero, jak dobrze mu radził roztropny podkanclerzy i jak jasno przewidział skutki lekkomyślnego porzucenia oblężenia. Podczas zabawy wojennej pod Malborgiem, która trwała dwa miesiące i po jej zaniechaniu podkanclerzy nader gorliwie zajmował się interesami ziem zdobytych i zaprowadzeniem w nich ładu, tudzież doprowadzeniem do poddania się królowi niektórych miast pruskich, trzymających stronę Krzyżaków nawet dość długo po bitwie grunwaldzkiej. W środę po uroczystości Rozesłania Apostołów (16 lipca), nazajutrz po zwycięzkiej bitwie pisał wezwania do mieszkańców Torunia i innych miast z Ostroboga, aby niezwłocznie króla Władysława uznali swym monarchą1), co jednakże dopierc podczas oblężenia Malborga nastąpiło2). W końcu miesiąca września roku 1410 król, przeprawiwszy się w powrocie do Polski przez rzekę Drwęsę, rozpuścił wojsko i zwolna posuwał się w towarzystwie podkanclerzego w głąb kraju, witany z uniesieniem przez poddanych ua każdym kroku. Tryumf spotykający zwycięzkiego monarchę dostawał się w pewnym udziale także wiernemu doradzcy jego, o którym wiedziano, jaki wpływ wywierał na zaszłe świeżo wiekopomne wypadki, atoli duszę jego przenikała boleść i zgryzota z powodu niespełnienia się gorącego jego pragnienia co do zdobycia Malborga, tem więcej, że wśród okrzyków radości i uniesienia dochodziły do uszu jego złowrogie wieści o krokach zaczepnych Krzyżaków naprzeciw pozostawionym w Prusach załogom polskim i wielokrotnych klęskach tymże zadanych. Już w Iuowrocławiu dopędził króla Janusz z Brzo-zogłów z całą załogą zamku tucholskiego, który podstępem zdobyli nieprzyjaciele, a do Bydgoszczy nadeszła zatrważająca wiadomość, że w. mistrz, Henryk Plauen, zebrał znaczne wojsko z zaciężnych rycerzy i posiłków, nadesłanych zakonowi przez Eberharda, biskupa wyrcburgskiego i Jana, książęcia mynsterbergskiego czyli zambickiego na Ślązku i osadził je w Tucholi w celu najeżdżania ztąd granic królestwa ogołoconych z obrony. Król zmuszony był przeto wysłać do Prus zebrane na prędzce dwanaście chorągwi pod dowództwem Piotra Szafrańca, podkomorzego krakowskiego, które z łzami i żalem wielkim pół mili za Bydgoszcz odprowadzał. Szafraniec stoczył wprawdzie z nieprzyjacielem pod Tucholą szczęśliwą walkę, ale celu nie dopiął, bo zamku zdobyć nie mógł. W drodze do Gniewkowa dopędzili króla gońce z wieścią o poddaniu się Krzyżakom zamków Sztumu i Morąga, których załogi królewskie utrzymać nie zdołały, a równocześnie o zdradzie mieszkańców Torunia i Gdańska, którzy obydwa miasta w ręce nieprzyjacielskie wydali3). Łatwo sobie wystawić, co się dziać musiało w pa-tryotycznem sercu podkanclerzego, który widział usuwające się coraz więcej z rąk polskich wyprawy krzyżackiej owoce. Pocieszyła go nieco wieść o pomyślnej wyprawie na Pomorze i zdobyciu zamku Nowe przez Sędziwoja z Ostroroga, lecz go tem więcej zmartwiło niezłomne postanowienie króla, który upadając widocznie na duchu i ulegając wpływom agentów Witolda, lękającego się zbytniej potęgi Polski, skłaniał się do układów z wrogiem co dopiero tak straszliwie upoko 1) Raczyński, Kodex dyplom, Litwy str. 116. — 2) Długosz 1. c lib XI, 275. — 3) Tamże lib. XI, 295. 296. 301, 302,      ' 11 rzonym. Zanim przyszło do zjazdu w Raciążu, nadeszła do Polski pocieszająca wieść o świetnem zwycięztwie wojska polskiego pod Gołubiem nad Krzyżakami inflanckimi, ciągnącymi ku Malborgowi, lecz i to zwycięztwo nie zachęciło Jagiełły do rozpoczęcia na nowo akcyi wojennej. W grudniu roku 1410 zawarto zawieszenie broni na miesiąc, o które układy toczyć musiał rad nierad strapiony podkanclerzy Mikołaj1). Spodziewać się należało, że król Władysław przy pierwszej nadanej okazyi wynagrodzi wiernemu i prawemu słudze swemu jego rzetelne usługi i biskupstwem jakiem obdarzy. Jakoż po powrocie do kraju, gdy w końcu roku 1410 rozstał się z tym światem Jakób, arcybiskup halicki, z zakonu franciszkańskiego, głośny z świątobliwości prałat, wdzięczny monarcha mianował niezwłocznie następcą jego Mikołaja Trąbę i gorąco go polecił Stolicy apostolskiej, która go chętnie potwierdziła jeszcze przed 1 lutego roku 1411, albowiem w tymże dniu już jako arcybiskup podpisuje dokument pokoju pomiędzy królem Władysławem a zakonem krzyżackim w Toruniu zawartego2). Pozwolił mu też król obok arcy-biskupstwa z powodu szczupłych jego dochodów zatrzymać wszystkie dotąd posiadane beneficya i godności królewskie, jako to: probostwo ś. Floryana w Krakowie, kanonie gnieźnieńską, krakowską, kaliską, sandomirską, ś. Jerzego na zamku krakowskim, ś. Wita w Kruświcy i altaryą w katedrze na Wawelu3). Król, nie mogąc się rozstać z doświadczonym, wiernym i mądrym podkanclerzem swoim uprosił sobie u niego, że przy arcybiskupstwie zatrzymał pieczęć koronną, którą dopiero oddał, gdy postąpił na arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Gdyby był wiedział, że jemu na tym urzędzie przyjdzie spisywać upokarzający pokój toruński, którego korzyści w żadnym nie zostawały stosunku do wielkości zwycięztwa grunwaldzkiego i straszliwego ciosu zakonowi niemieckiemu zadanego, nie byłby z pewnością podjął się dłuższego pieczęci piastowania. Z rozdartem sercem pisał niezawodnie warunki pokoju, które głównie dyktował Witold, wywierający dziwny wpływ na króla, ulegającego mu we wszystkich ważniejszych sprawach, nie mogąc naprzeciw obojgu przeprzeć zdania swego, świetniejsze dla zwycięzców zastrzegającego następstwa i plony. Za sto tysięcy kóp groszy pragskich płatnych w trzech ratach król ustąpił wrogom Pomorze, ziemie chełmińską i michałowską, wszystkich jeńców i zamki zabrane. Jedyny Dobrzyn pozostawał przy Polsce, a Żmudź przy Litwie, ostatnia tylko do zgonu króla i Witolda. Ziemowit, książe mazowiecki, odzyskał ziemię zawkrzańską, a o Santok i Drezdenko rozstrzygnąć miał spór sąd polubowy. Naród oburzony do żywego niekorzystnym traktatem pokojowym, złorzeczył sprawcy jego głównemu, Witoldowi4). 1) Długosz 1. c. lib. XI, 304. 305. — 2) Działyński, Lites ac res gestae t. I, 2 f. 35: „Datum per manus Reverendi in Christo patris domini Nicolai sancte Haliciensis Ecclesie Archiepiscopi, Regni Polonia Vicecancellarii." Prawdopodobnie Mikołaj był natenczas dopiero nominatem i elektem halickim, ponieważ Długosz wyraźnie dzień 19 czerwca roku 1411 jako datę jego prekonizacyi kładzie (Histor. Pol. lib. XI, 312). — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 312. — *) Działyński, Lites ac res gestae t. I, 2. f. 35. — Długosz 1. c. lib. XI, 308. 309. 2* 12 Skoro nowego arcybiskupa i metropolitę doszła wiadomość z Rzymu, że został na Stolicę gnieźnieńską potwierdzony, złożył urząd podkanclerski, którego przy arcybiskupstwie gnieźnieńskiem. dzierżyć nie było wolno i zajął się uporzą-flkowanięm- własnych interesów swoich w arcybiskupstwie kaliskiem, poczem pożegnawszy się z dyecezyą, wybrał się na nowe zaszczytne stanowisko, na które go kapituła metropotitalna zaraz nazajutrz po kanonicznym wyborze delegatom swoim, kanonikom Blizboryuszowi i Alberykowi z Modły uroczyście zaprosić poleciła1), ułatwiając mu według możności pokrycie znacznych kosztów, które przeniesienie się jego z Halicza do Gniezna za sobą pociągało. Przez swoje publiczne usługi bowiem, a przedewszystkiem przez uzbrojenie i utrzymywanie własnym nakładem jednej chorągwi podczas wyprawy krzyżackiej mimo dość znaczne dochody z beneficyów wyżej przytoczonych, ogołocił się do szczętu, o czem wiedząc kapituła, nie tylko pożyczyła mu 50 grzywien2), i wszelkie przysługujące mu z arcybiskupstwa dochody rychlej, aniżeli należało, wypłaciła3), ale nadto założyła zą niego 550 dukatów kosztów dla kuryi rzymskiej za wygotowanie bull odnośnych4). Oprócz tego, gdy Ziemowit, książe mazowiecki, podobnie jak niegdyś ojciec jego po zgonie arcybiskupa Jana Suchywilka był uczynił, dobra arcybiskupie w okolicy Łowicza w końcu roku 1411 zbrojno był najechał i nielito-ściwie pustoszył, kapituła wystąpiła energicznie w obronie tychże dóbr, wysławszy do książęcia listy z upomnieniem, ażeby w sześciu dniach po ich odebraniu ustąpił z Łowicza i dóbr kościelnych, oraz wszelkie poczynione szkody wynagrodził pod zagrożeniem natychmiastowej, klątwy i interdyktu5). Prawdopodo-bnie Ziemowit uląkł się groźby i żądaniom kapituły zadosyć uczynił, gdyż akta kapitulne nic więcej w tej sprawie nie wspominają. Nareszcie w początku miesiąea września roku 1411 zjechał Trąba do Pyzdr, ażeby ztamtąd odbyć uroczysty wjazd na Stolicę arcybiskupią, jak wnosić należy z dekretu kapituły na dniu 7 tegoż miesiąca wydanego6). Odtąd bawił 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 20b. — 2) Tamże I, 25b. — 3) Tamże I, 24b. Pomiędzy innemi złożyli zawiadowcy dóbr arcybiskupich: Mikołaj Bronisz z klucza gnieźnieńskiego 80 grzywien, Mikołaj z Czeszewa z klucza opatowieckiego 60 grzywie», a Mikołaj Kiczka, archkiyakon, z tegoż klucza 36 grzywien, Alberyk z Modły z klucza łęczyckiego 30 grzywien, Mikołaj Górka z klucza wieluńskiego 54 grzywien. Do wszystkich innych zawiadowców rozpisano listy, ażeby się jak najrychlej z należytości swych uiścili. Pieniądze zawiózł elektowi w miesiącu maju roku 1412 prokurator kapituły prawdododobnie do Biecza, gdzie się właśnie naówczas odbyć miał zjazd walny, na którym był obecnym {Acta decr. Capit. Onem. I, 25). — 4) Tamże I, 29. — 5) Tamże 1, 20b: „Item eadem die (29 Decetnbris 1411) domini predieti literam petitoriam et processum inati-tuendum cum sententia excommunieationis et interdicti contra dominum Semovitum ducem Mazovie et suos complices decreverunt ut videlicet desistat ab occupatione bonorum mense arobiepiscopalis et satisfaciat infra sex dies post acceptacionem." -- 6), Tamże I, 29b: ,,Sentima mensis Septembris (1412) in domo domini N. Administratsris domino Petro Cantore, N. Administratore predicto, N. Archidiacono, Jacobo Custode, Michaele Scola-stico Lanciciensi, N. Bronissii, N. Jaroczky, Alberico ad sonum campane capitulariter congregatis, predicti domini suo et tocius. Capituli nominibus constituerunt dominos pre-dictum Administratorem, P. Cantorem, N, Archidiaconum, Michaelem Scolasticum, N. Ja-roczsky et N. Bronissii uti procuratores Capituli ac Albericum ad enndum ad Rndum 13 w Gnieźnie aż do końca roku, biorąc udział w obradach kapitalnych, i nader pilnie zajmował się sprawami swojej archidyecezyi, ustanowiwszy oficyałem swoim jeneralnym mistrza Mikołaja Strzeszkona, kanonika metropolitalnego, który już za czasów poprzedniego arcybiskupa znakomicie urząd swój namiestniczy sprawował, a po jego zgonie jako administrator osieroconą zawiadywał archidyecezyą1). Zimę przepędził częścią w Żninie, częścią w Łowiczu lub w innych miejscach archidyecezyi, pracując bezustannie tak nad duchownem jej dobrem jako i nad uporządkowaniem rozległych dóbr swoich arcybiskupich, z których kapituła prawdopodobnie nie pozwoliła ustępować miasta Grzegorzewa i ośmiu wsi okolicznych biskupowi poznańskiemu, Wojciechowi Jastrzębcowi, za zrzeczenie się pretensyi do arcybiskupstwa, o którem wyżej była mowa, jak z tej okoliczności wnosić należy, że oryginał pergaminowy poręczenia królewskiego w tej mierze trzykrotnie wszerz nożem jest przerznięty, co oznacza jego niewykonanie. Na uroczystość patrona archidyecezyi i kościoła metropolitalnego, ś. Wojciecha, roku 1413 gorliwy pasterz zjechał do Gniezna i po odbyciu kościelnych obrzędów brał udział w obradach kapituły jeneralnej, zajmując się przytem nader gorliwie sprawami archidyecezyi. Na dniu 1 maja była przedmiotem narad jego z kapitułą sprawa pozostałości zmarłego w Poznaniu sędziwego i osławionego w dziejach kościoła polskiego proboszcza gnieźnieńskiego, Mikołaja Stros-berga, który niegdyś będąc jeneralnym kolektorem świętopietrza i innych danin na rzecz skarbu papiezkiego, przeniewierzył się znaczną sumą temuż skarbowi i jeszcze przy śmierci z długu swego zupełnie uiścić się nie mógł, wskutek czego pozostałość jego polecił arcybiskup obrócić na zaspokojenie wierzyciela2). W porozumieniu się z swym arcypasterzem prałaci i kanonicy wydali w tymże dniu ustawę, ażeby w celu załatwiania regularnego bieżących spraw kapitulnych odbywały się stale sesye czyli posiedzenia co wtorek, przeznaczywszy dla każdego w nich udział biorącego po cztery grosze nadzwyczajnej dystrybucyi dziennej, która nieobecnym przysługiwać nie miała3). Na dniu 4 tegoż miesiąca arcybiskup wspólnie z kapitułą rozsądzał sprawę miasta Kłecka naprzeciw proboszczowi swemu, Bogucie. Miasto reprezentował osobiście Janusz z Tuliszkowa, kasztelan kaliski, który w jego imieniu skarżył się na Bogutę, że od parafian swoich ściągał uciążliwe opłaty za różne akty pasterskie. Arcybiskup i senat jego duchowny zakazali plebanowi, domagać się jakichkolwiek opłat od chrztów, ślubów, spowiedzi, odwiedzania chorych i pogrzebów, pozwalając mu jedynie przyjmować te ofiary, do których się parafianie sami dobrowolnie poczuwać będą4). W tymże in Chrisio, patrem dominum. N. Archiepiscopum in Pysdri super danda sibi possessione et offerendis articulis.., etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 29. — 2) Tamże 29b—33, — 3) Tamże I, 35 sqq. — 4) Tamże I, 36: „Item dominus Archi-episcopus et domini prelati et canonici, audita denunciacione Xobilis Janussii et responsione domini Boguthe super infrascriptis articulis decreverunt, quod ipsa dominus Bogutha.... non debet exigere tanquam pro debito quidquid pro baptismo, pro copula nubencium, pro sacra unccione infirmorum et pro confessionibus peniten-cium ante actum nec post, nisi sibi aliquid ex mera gracia libere offeratur, non. obstawie consuetudine per ipsum in premissis alligata, que pocius corruptela ...est censenda. 14 dniu postanowiono, że kolekty składane przez duchowieństwo archidyecezalne na fabrykę kościoła metropolitalnego (cathedraticum) nie mają bynajmniej zastępować składek ze strony każdoczasowego arcybiskupa i członków kapituły płacić się mających, i że powinny być obracane na cel właściwy wtenczas dopiero gdy arcybiskup i kapituła składki swoje zapłacą1). Na dniu 5 maja stawił się przed arcybiskupem i kapitułą Stanisław, syn Piorkona, kanonik krakowski, oskarżony przez Stanisława Ciołka, notaryusza dworu królewskiego, późniejszego biskupa poznańskiego o podpalenie, i poprzysiągł, że się w wyznaczonym terminie z pewnością przed sąd arcybiskupi stawi. Arcybiskup zastrzegł sobie czas siedmio i pół tygodniowy, rachując od następnej niedzieli, zwolniwszy Michała, scholastyka i Blizboryusza, kanonika metropolitalnych od poręczenia, które królowi osobami swemi dali za oskarżonego, że się przed sąd duchowny stawi2). Dnia 7 tegoż miesiąca rozporządzono raz na zawsze, ażeby wikaryusze katedralni przychodzili do chóru w dalmucyach z skórek jagnięcych lub gronostajowych3). Polecono prokuratorowi kapitulnemu zakupienie pewnej ilości pergaminu do spisania na nim ustaw synodów prowincyonalnych, o których będzie niżej4), uchwalono dla członków kapituły ubiór kościelny i porządek codziennego nabożeństwa5) i t. p. Tymczasem król Władysław, wziąwszy od cesarza Zygmunta, w ciągłych kłopotach pieniężnych będącego, w zastaw ziemię spiską za 40,000 kóp. groszy, które mu Krzyżacy wypłacić mieli, i oddawszy ją w zarząd Pawłowi Gładyszowi, przybył po odbyciu rozmaitych po kraju podróży w oktawę Bożego Ciała roku 1413 do Poznania, gdzie dokonał aktu szczególniejszego upokorzenia się za krzywdę ciężką wyrządzoną biskupowi Piotrowi Wyszowi, którego zmusił był do Potest tamen tales hostari caritative non exaccionaliter nec sumptuose ad servandam lau-dabilem consuetudinem et exhortacione facta, si dabitur aliquid recipiat, si non, exigere non debet. Item si aliquis in ecelesia sepeliri voluerit, propter hoc, qnod ibi forte pavi-mentum rumpitur, tum monetur, ut aliquid dare debeat, ad reformacionem eorundem (sic), talis aliquid dare debeat iuxta posse." — 1) Acta decr. Capit. Onem. I, 36. 2) Tamże I, 37: „Die Lune quinta mensis Maii (1413). In Capitulari Reverendissimo in Christo patre dno Nicolao Dei gracia Archiepiscopo Gneznensi, dominis Wincencio Decano, Petro Cantore, Michaele Scolastico, Nicolao Archidiacono, Jacobo Custode, Swanthopelkone Cancellario, Nicolao Strzeszkonis Officiali, Nicolao Górka, Alberto de Byelawi Scolastico Lanciciensi, Alberto Archidiacono Poznaniensi, Martino de Szczawino, Henrico Byel, Nicolao Longo, Blidzborio. Nicolao Bronissii, Przedvogio de Grandi, Cantore Wladislaviensi et Paulo de Czechowo capitulariter congregatis, dominus Stanislaus Pyorkonis, Canonicus Cracoviensis tanquam reputatus per dominos Michaelem Scolasticum et Blidzborium fide-inssores Serenissimo domino nostro Regi obligatos deputando coram dno Archiepiscopo et parcendo iuri super incendio per honorabilem dominum Stanislaum Czolek, Aule Regie Notarium sibi obiecto, iuravit de parendo iuri super dieto incendio coram dieto Archiepiscopo, sive ipse idem dnus Archiepiscopus procedet per viam inquisicionis ex officio, sive per viam denunciacionis ant eciam accusacionis salvis tamen excepcionibus et iuris defensionibns ipsi domino Stanislao competentibus, et ad hoc faciendum dnus Archiepiscopus prefixit sibi a die dominica proxima puta Misericordia Domini etc. ad tres septi-manas cum media, petens sibi desuper publicum fieri instrumentum. Et ibidem absolvit dominos M. Scolasticum et Blidzborium a caucione predicta... etc." — 3) Tamże I, 38. — 4) Tamże I, 38. — 5) Tamże I, 38b. 15 ustąpienia z biskupstwa krakowskiego, aby na niem mógł osadzić natarczywego ulubieńca swego, Wojciecha Jastrzębca, a przeniesienia się na poznańskie. Poznał prędki i nierozważny monarcha po niewczasie, że sędziwemu biskupowi Piotrowi bez najmniejszego z jego strony powodu zatruł resztę żywota, i dla tego przybywszy do Poznania, najprzód udał się do niego, a upadłszy przed nim na kolana, wyznał z skruchą swą winę i ze łzami prosił go o przebaczenie. Do tego porywczego kroku nie byłoby zapewne przyszło, gdyby arcybiskup Trąba był natenczas w pobliżu króla. Jemu też niezawodnie przypisać należy pokorne biskupa Piotra przeproszenie1). W końcu września tegoż roku arcybiskup Mikołaj udał się w towarzystwie kilku prałatów i licznego dworu na sławny zjazd czyli sejm walny do Horodła nad Bugiem na dzień 2 października zwołany, w którym oprócz króla Władysława i w. księcia Witolda brali udział wszyscy biskupi polscy, ruscy i litewscy oraz panowie polscy, ruscy, litewscy i żmudzcy zebrani w ogromnej liczbie i niewidzianym dotąd przepychu. Zjazd ten miał na celu zjednoczenie i pobratanie się Polaków z Litwinami i Żmudzinami, do czego przedewszystkiem posłużyć miało przypuszczenie wielkiej liczby znakomitszych Litwinów i Żmudzinów przez najcelniejsze rodziny polskie do herbów ich i godeł oraz powszechnych przywilejów szlachectwa, których tamże dotąd nie mieli i nie znali, a oprócz tego nadania tej nowo utworzonej szlachcie tych samych praw i swobód, które szlachcie koronnej przysługiwały. Arcybiskup Mikołaj nie pozostał za innnymi panami polskimi, przyjąwszy z spółherbowymi swymi bojara litewskiego Ościka (Hostico) do klejnotu swego rodzinnego. Wystawiony w Horodle dnia 2 października roku 1413 dokument tego połączenia się trzech narodów, bez któregoby niewątpliwie ani Litwa ani Żmudź wśród zamieszek i burz następnych nie były wytrzymały przy Polsce, podpisali oprócz arcybiskupa Mikołaja Wojciech Jastrzębiec krakowski, Jan Kropidło kujawski, Piotr Wysz poznański, Jakób Kurdwanowski płocki, Jan Rzeszowski nominat arcybiskup lwowski, Maciej prze-myślski, Michał kijowski, Grzegorz włodzimirski, Zbigniew elekt kamieniecki biskupi, tudzież cały szereg wojewodów, kasztelanów i szlachty2). Panowie litewscy w osobnym dokumencie złożyli oświadczenie przyjęcia udzielonych im zaszczytów i przywilejów3). Król Władysław zaś i w. książe Witołd wystawili trzeci dokument uzupełniający dzieło unii zatwierdzeniem udzielonego Litwinom i Żmudzinom szlachectwa, odnowieniem wszystkich dawniejszych warunków zjednoczenia Litwy z Koroną i przydaniem niektórych nowych, jako to uznania wszelkich fundacyi kościelnych, praw własności dziedzicznej, wolności związków rodzinnych i dziedzicznego uposażania córek i wdów, tudzież przepisem wyboru w. książęcia litewskiego jedynie za zezwoleniem króla i narodu polskiego, niemniej wyboru króla polskiego przez połączone stany litewskie i polskie, ustanowieniem wspólnych sejmów w Lublinie lub Parczowie, lub też gdziekolwiek indziej, ile razy się tego pokaże potrzeba, zaprowadzeniem tych samych sądów w Litwie i Koronie4) i t. d. l) Długosz 1. c. lib. XI, 336. — 2) Tamże lib. XI, 336-342. — Rzy-szczewski i Muczk. 1. c. I, 286—289. — 3) Działyński, Zbiór praw litewskich str. 20. 4) Długosz 1. c. lib. XI, 337. — Volum. legg. t. I, 66 sqq. 16 Z Horodła zjechał arcybiskup Mikołaj na uroczystość Przeniesienia ś Wojciecha (20 października) do Gniezna, ażeby wziąść udział w odbywającej się tamże naówczas kapitule jeneralnej. Pomiędzy innemi postanowiono tam, ażeby każdy prałat płacił rocznie po dziesięć, a każdy kanonik po pięć grzywien na fabrykę kościoła metropolitalnego, z wyjątkiem kanoników fundi Jeziorzany, Skrzynka i trzeciego fundum bliżej niepodanego, którzy dla zbyt szczupłych dochodów składać mieli po półtrzeciej grzywny; ażeby arcybiskupowi wolno było z dziesięcin stołu swego przypadających z miasta Wielunia fundować tamże kanonią z prebendą; ażeby począwszy od 1 stycznia roku 1414 jeden prałat z pięciu kanonikami rezydował stale przy kościele metropolitalnym pod karą dwóch grzywien przez prałatów, a jednej przez kanoników płacić się mających; ażeby starożytna kolegiata ze wsi Ruda niekorzystnie położonej przeniesioną została do poblizkiego ludnego i murami zabezpieczonego miasta Wielunia, co arcybiskup wkrótce potem szcEęśliwie dokonał, kolegiatę rzeczoną zreorganizował i uposażenie jej powiększył przyczyniwszy się przez to wielce do uświetnienia tak miasta jako i kolegiaty1). Nadto na tejże kapitule wcielono wszystkie kościoły parafialne w dobrach jej położone wraz z wszelkiemi dochodami do jej stołu; wydano sprawiedliwe i mądre rozporządzenia, że prałaci i kanonicy mający przy wsiach swoich prestymonialnych lasy, gaje i zarośla, nie mogli zabraniać wolnego wrębu tamże na opał i budowle tym członkom kapitulnym, którzy lasów i gajów nie mieli; zgodzono się na uposażenie kościoła parafialnego w Czernicach dziesięcinami stołu arcybiskupiego2) i t. d. Obrady kapitulne zamknięto dnia 28 października roku 1413, poczem zaraz arcybiskup znika nam z oczu aż do wiosny roku następnego. Prawdopodobnie podążył on na Litwę do króla Władysława, który z sejmu horodel-skiego udał się do Wilna, gdzie pozostał aż do zimy, gotując się do drugiej chwalebnej podróży apostolskiej na Żmudź, która dotychczas pogrążona w ciemnościach pogaństwa, wszelkiemi siłami opierała się przyjęciu chrześcijaństwa. Przybrawszy sobie przeto do pomocy kilku gorliwych i pobożnych kapłanów, wybrał się około ś. Marcina drogą wodną Niemna i Dubissy do pogańskich Żmudzinów, których zwołując na miejsca ważniejsze, przekładał im w ich rodowitym języku, jak ohydną i poniżającą było dla nich rzeczą, że gdy cała sąsiedzka Litwa przyjęła wiarę w jednego prawdziwego Boga, oni sami tylko jeszcze trwają w dawnych błędach i niedorzecznościach pogańskich. Poburzył im potem ołtarze bałwochwalcze i powycinał lasy święte ku niemałemu ździwieniu widzów a zarazem ołabieniu przesądów pogańskich ciemnego ludu, że wojska królewskie tępiące też lasy żadnej nie doznały kary bogów. Ponieważ żaden z duchownych otaczających króla języka żmudzkiego nie znał, przeto tenże sam nader gorliwie zgromadzone tłumy pouczał, a potom należycie oświeconych i przygotowanych podobnie jak niegdyś w Litwie gromadami chrzcić kazał kapłanom, służąc im przy tym świętym obrzędzie i chrześciańskie nawróconym nadając imiona, a przytem każdego ochrzco-nego obdarzając suknem, końmi, odzieżą, pieniędzmi i innemi darami, aby ich tem więcej zachęcić do zamiłowania wiary prawdziwej, a innych do jej przyjęcia znie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 39. 40. — 2) Tamże I, 40, 41. 17 walać. W Miednikach, znaczniejszej osadzie żmudzkiej kazał niebawem budować kościół katedralny pod wezwaniem śś. Aleksandra, Teodora i Ewencyusza, który należycie uposażył na utrzymanie służby Bożej, biskupa, kapituły i niższego duchowieństwa. Przechodząc z miejsca na miejsce, z niezmordowaną gorliwością kontynuował przy pomocy duchowieństwa apostolskie swe prace, wszędzie, gdzie się tego okazywała potrzeba, zakładając i w dochody opatrując kościoły parafialne1). Za staraniem arcybiskupa Mikołaja sobór konstancyjski, o którym niżej będzie mowa, udzielił potem pozwolenie na założenie nowego biskupstwa w Miednikach i przyłączenie go jako sufraganii do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, o co wysłana umyślnie do Konstancyi delegacya, składająca się z arcybiskupa lwowskiego, Jana Rzeszowskiego, Piotra z Kostynia, biskupa wileńskiego i sześćdziesięciu Żmudzinów rosłej i okazałej postaci, usilnie prosiła2). Król Władysław zmuszony dla nagłych spraw w Koronie opuścić Zmudź w drugiej połowie miesiąca listopada roku 1413, ustanowił namiestnikiem swoim jednego z panów litewskich, Kinzgajłę, męża wielkiej roztropności i pobożności, poleciwszy pilne czuwanie nad nawróconymi, łagodne i ojcowskie z nimi obchodzenie się i prowadzenie dalej dzieła przez siebie rozpoczętego3). Do rychlejszego, jak się spodziewano, powrotu króla z apostolskiej wyprawy żmudzkiej, spowodowały go wypadki świeżo zaszłe w zakonie krzyżackim, który sprzysiągłszy się na swego w. mistrza, Henryka Plauen4), na dniu 14 października roku 1413 złożył go z urzędu, wybrawszy w miejsce jego marszałka swego, Michała Kuhmeistra z Sternberga6). Już za czasów Plauena wrzały pomiędzy nim a królem Władysławem bezustanne zatargi i niesnaski z powodu niedotrzymania warunków pokoju toruńskiego, starć nadgranicznych i rabunków, których się Krzyżacy na kupcach poznańskich dopuścili i t. p. zajść. Nowy mistrz, lękając się, ażeby te rozdrażnienia nie wywołały wojny i do podobnej klęski jak pod Grunwaldem nie doprowadziły zakonu, chciał na drodze pokojowej załatwić spory i odwrócić tym sposobem grożące niebezpieczeństwo. Tym końcem wyjednał u króla Władysława przyzwolenie na zjazd pełnomocników krzyżackich z polskimi po Wielkiejnocy roku 1414 we wsi Grabowej pod Kaliszem"), na którym według podania Długosza był król7), a z nim niewątpliwie arcybiskup, jak się z dalszego toku żywota jego pokazuje. Na tym zjeździe nie przyszło jednakże do żadnego porozumienia, ponieważ pełnomocnicy królewscy domagali się zwrotu Pomorza, ziemi chełmińskiej i michałowskiej, tudzież Drezdenka i Santoka, wynagrodzenie za rozboje dokonane na kupcach poznańskich, zwrotu kosztów ostatniej wojny, wynagrodzenia wszelkich szkód i t. d., a gdy się pełnomocnicy krzyżaccy na te ciężkie warunki zgodzić nie chcieli, powołali się tamci na sąd polubowy cesarza Zygmunta8). Wielki mistrz, spodziewając się, że z królem samym prędzej trafi do końca, aniżeli z jego radzcami, doma 1) Długosz 1. c. lib. XI, 343 — 346. — 2) Tamże lib. XI, 389, 390. — 3) Tamże lib. XI, 346. — 4) Voigt, Geschichte Preussens t. VII, 214—218. — 5) Tamże VII, 226. — Cfr. Długosz 1. c. lib. XT, 346. 347. — 6) Voigt 1. c. t. VII, 233. — 7) Histor. Polon. lib. XT, 347. 348. — 8) Voigt 1. c. t. VII, 233. 234. Tom II.  3 18 gał się osobistego z nim zjazdu, który się odbył według Długosza w kujawskiem miasteczku Słońsku1), a według źródeł krzyżackich na wyspie wiślanej pod Raciążem; lecz i tu do żadnej nie przyszło ugody, a obustronne rozdrażnienia zapowiadały złowrogo rychły wybuch wojny2). To też tak król Władysław, jako i w. mistrz nie zasypiali sprawy, skrzętne czyniąc przygotowania na przypadek krwawego starcia. Królowi towarzyszył z Kalisza do Kujaw arcybiskup Trąba. Wracając z zjazdu, przybyli obaj do Gniezna, gdzie się właśnie odprawiała kapituła jeneralna, w której obradach na dniu 20 maja uczestniczył monarcha polski5) zapewne w tym zamiarze, ażeby arcybiskupa i kapitułę nakłonić do rozpi-sania kontrybucyi od duchowieństwa na zanoszącą się nieuchronną wojnę, jak to z późniejszego dekretu kapitulnego wnosić należy, w którym obmyślano środki do zapłacenia królowi pierwszej raty zapomogi4). W tym czasie niezawodnie doszedł rąk arcybiskupa Mikołaja list papieża Jana XXIII, wydany dnia 3-go marca roku 1414, wzywający go, ażeby się z swymi sufraganami i prałatami stawił na sobór powszechny zwołany do Konstancyi na dzień 1 listopada tegoż roku5). Wskutek tego niezawodnie wezwania, naradzał się z kapitułą swoją względem zwołania synodu prowincyonalnego dla porozumienia się z biskupami nie tylko co do uczestniczenia w rzeczonym soborze i oznaczenia stanowiska, jakieby na nim duchowieństwu polskiemu wobec schizmy, rozerwania i zamięszania w Kościele powszechnym zająć należało, ale także względem złożenia królowi dobrowolnej kontrybucyi na nową nieuchronną wojnę krzyżacką, której się od duchowieństwa usilnie domagał. Synod ten, o którym dotąd w dziejach Kościoła i narodu naszego nic zgoła nie wiedziano, odbył się w rzeczy samej w Uniejowie, jak dowodzą dwa wiarogodne dokumenta w archiwum kapituły gnieźnieńskiej przechowaue, które lubo pobieżnie lecz wyraźnie o tymże synodzie wspominają. Pierwszy z uich stanowi list króla Władysława z duia 29 września roku 1414 pisany do kapituły rzeczonej względem zaopatrzenia arcybiskupa Mikołaja, wyjeżdżającego na sobór konstancyjski w potrzebne fundusze, gdzie król wyraźnie powiada, iż tenże arcybiskup wskutek postanowienia odprawionego 1) Histor. Polon. lib. Xl, 347. 348. — 2) Voigt 1. c. t. VII, 235. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 46b: „Capitulum infra Octavas Ascensionis Domini in presencia Regis die Lune XX menss Maii... etc." — 4) Tamże I, 48: Die decima mensis Junii (1414). Item hora vesperarum domini... deputaverunt M(ichaelem) Scola-sticum, N(icolaum) Archidiaconum, N(icolaum) Jarotsky et N(icolaum) Strzeszkonis ad dominum Regem super subsidio caritativo... Item eadem hora prefati domini in domo domini Borkonis convenientes et tractantes super subsidio pro domino Rege fiendo et de centum marcis eidem pro prima vice prestandis, receperunt de pecuniis testamentalibus felicis memorie domini N. Strosberg quadraginta et quatuor marcas cum sex grossis, de pecuniis vero Capituli pro distributionibus repositis receperunt viginti quinque cum media marcas, nec non consenserunt, quod prefati domini N. Gneznensis et N. Kalissiensis Archidiaconi nomine Capituli recipient mutuo a magistro Peregrino triginta marcas in moneta in qua poterunt accomodare, dantes eisdetn facultatem obligandi dictum Capitulum... etc." — Oprócz tego pożyczyła kapituła od wikaryuszów katedralnych z ich kasy 25 grzywien (tamże). — 5) Tamże I, 52. — Theiner, Monumenta Poloniae et Li-thuaniae t. II, 6. 19 świeżo w Uniejowie synodu na sobór powszechny udać się musi1); drugi zaś jest uwierzytelnienie kapituły z dnia 24 października tegoż roku udzielone arcybiskupowi jako reprezentantowi duchowieństwa polskiego na sobór wyprawionemu postanowieniem umyślnie na ten cel zwołanego synodu prowincyonalnego2). Widocznie synod ten odbył się pospiesznie i li tylko z dwóch powodów: naradzenia się względem poselstwa na sobór powszechny i kontrybucyi wojennej. Ponieważ na nim żadnych spraw duchownych nie traktowano, ani żadnych ustaw nie spisywano, dla tego uszedł nawet uwagi tak bliskiego owym czasom Długosza. Z przytoczonych dwóch dokumentów kapitulnych, czas, w którym synod uniejowski odprawiono, oznaczyć się dokładnie nie da. Jeżeli jednym z powodów jego zwołania była kontrybucya na wojnę krzyżacką, co jest rzeczą niewątpliwą, zważywszy przytoczone wyżej dekreta kapitulne, synod ten odbyć się musiał w pierwszych dniach miesiąca czerwca, ponieważ kapituła gnieźnieńska już dnia 10 tegoż miesiąca posyłała pierwszą ratę przypadająccej na nią kontrybucyi, a król Władysław już dnia 17 lipca tegoż roku stał z wojskiem swojem pod Zakroczymiem, aby się przeprawić przez Wisłę i wtargnąć w granice krzyżackie, arcybiskup zaś towarzyszył mu w tej wyprawie aż pod jej koniec, jak dowodzi oświadczenie króla i w. księcia Witolda wobec niego wystawione w obozie pod zamkiem Strosbergiem dnia 7 października roku 1414, że gotowi są zawrzeć z w. mistrzem zawieszenie broni3). Tak więc Polska, chcąc nie chcąc, nową podjęła przeciw zakonowi wyprawę, spowodowaną do niej stronniczym i niesprawiedliwym wyrokiem polubo-wym cesarza Zygmunta, złotem krzyżackiem przekupionego, który posłom polskim w Budzie po wielkiejnocy roku 1414 w tej treści został ogłoszony: że król Władysław powinien dochować warunków pokoju toruńskiego z zakonem zawartego, a za omieszkanie wypłaty stu tysięcy kóp groszy szerokich pragskich przyjąć czterdzieści kóp takichże groszy, na których wypłatę Krzyżacy dawno przez Zygmunta zostali skazani4). Więcej atoli, aniżeli ten wyrok, zmusiła króla Władysława do pochwycenia za oręż zuchwała Krzyżaków prowokacya, którzy nie tylko w krajach granicznych koronnych rozmaitych dopuszczali się gwałtów, ale z licznem wojskiem najechali ziemię dobrzyńską i zaczęli ją pustoszyć łu-pieztwami i pożogami, a gdy spłoszeni wieścią o nadchodzących wojskach polskich, cofnąć się musieli, wysyłali ludzi najętych do podpalania miast i wsi polskich, których wiele w perzynę obróconych zostało. Nie pozostawało zatem królowi nic innego, jak spieszne zgromadzenie sił wojennych dla poskromienia 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 52: „In Synodo in Unyeow celebrata conclu-sistis, quod Rey. in Christo pater Nicolaus Archiepiscopus Gneznensis ire debet ad Con-cilium in civitate Constanciensi... celebrandam." — 2) Tamże I, 53. 54: „Littere cre-denciales Nicolao Archiepiscopo pro Concilio Constanciensi... in provinciali synodo specialiłer ad hoc convocata conclusum est... etc. Datum Gnezne die vicesima quarta mensis Octobris sub anno Domini M°CCCCXIIII Indiccione septima, Pontificatus eiusdem S. S. Anno quinto." — 3) Raczyński, Kod. dyplom. Litwy str. 199: „Datum in loco stacionis nostre campestris ante castrum Strosberg in terris Prussie die septima Octobris 1414." — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 352-356, 3* 20 zuchwałości krzyżackiej. W przeciągu dwóch miesięcy stanęły liczne zastępy wojska koronnego pod bronią, nadciągnęły posiłki większej części książąt śląskich, stanęli gotowi do boju nad granicami krzyżackiemi hufce litewskie pod dowództwem w. księcia Witołda wraz z kilku tysiącami Tatarów, tudzież zastępy wojenne książąt mazowieckich czekających na połączenie się z królem Władysławem. Atoli wyprawa ta z razu pomyślna, potem sparaliżowana długiem bezskutecznem oblężeniem Brodnicy, odejściem Witolda ze swymi posiłkami do Litwy i chorobami w wojsku polskiem, zakończyła się zawieszeniem broni, jak to zaraz pokażemy. Król wyruszywszy nareszcie od Wolborza, dnia 17 lipca stanął nad Wisłą pod Za-kroczymiem, gdzie połączywszy się z księciem Witoldem, wkroczył do ziemi nieprzyjacielskiej, zdobył najprzód miasto i zamek Nidbork, następnie Olsztynek, poczem obiegł Hejlsberg, lecz na usilne prośby biskupa warmińskiego, Jana, do którego miasto to z zamkiem należało, odstąpił od oblężenia, a zwróciwszy się do Elbląga, pod miastem obozem stanął, zkąd ruszywszy pod zamek Riesenburg, który przed sześciu dniami zdobył Zygmunt Korybut, książę litewski, zabrał z sobą ztamtąd znaczne zapasy żywności i udał się pod warowne miasto Biskupice, takowe obiegł i już dnia następnego szturmem zajął, znalazłszy tam bogatą zdobycz w złocie, srebrze, sukniach i koniach1). Od Biskupic chciał ciągnąć pod Chełmno i Toruń, lecz zwiedziony przez Krzyżaków listem umyślnie mu podsuniętym, jakoby zamek brodnicki łatwym był do zdobycia dla braku dostatecznej obrony i żywności, gdy w rzeczy samej silną zaopatrzony był załogą i mocno obwarowany, zmienił plan swój i wysłał naprzód szesnaście chorągwi pod tenże zamek, aby go otoczyć i odciąć mu wszelki przywóz żywności, sam zaś z resztą wojska przybywszy na miejsce dnia 14 września (1414) w nadziei, że nazajutrz, a najdalej trzeciego dnia zamek dobrowolnie mu się podda. Tymczasem liczna załoga jego silny stawiała opór i po siedmiodniowem oblężeniu wszelkie usiłowania królewskie okazały się daremuemi, czem zniechęcony książę Witold, mimo pro-żby króla i panów polskich odstąpił z wojskiem swojem od Brodnicy i ruszył ku Litwie, wielce tym odwrotem zmartwiwszy króla i całe rycerstwo polskie. Krol Władysław nie porzucił bynajmniej przedsięwzięcia swego, ale z podwojo-nem natężeniem zabiegał o zdobycie zamku. Już miesiąc trwało oblężenie, a jeszcze nie było najmniejszych widoków zwycięztwa, owszem, te widoki z dnia na dzień się zmniejszały, ponieważ dla niedostatku chleba szerzyć się poczęła w obozie królewskim krwawa biegunka, która mnóstwo ludzi sprzątała, w coraz groźniejszych występując rozmiarach. Z tego powodu łatwo też było legatowi papieża Jana XXIII, Wilhelmowi, biskupowi lozańskiemu, wskutek nalegań krzyżackich przysłanemu nakłonić króla do poprzestania tej wojny i zawarcia dwuletniego z zakonem rozejmu, zwłaszcza, że na kolanach o to błagał i zapewniał, iż jeżeli sprawę krzyżacką podda pod wyrok naznaczonego właśnie do Konstancyi soboru powszechnego, tenże pomyślnie ją dla Polski rozsądzi1). Na dniu 7 października zawarły obydwie strony wojujące układ rozejmowy2), poczem król 1) Długosz 1. c. lib. XI, 356. 357. — Voigt 1. c. t. VII, 253. 254. — 2) Raczyński, Kodeks dypl. Litwy str. 189. 191. — Voigt l. c. VII, 254. 21 Władysław po dziewięciotygodniowej daremnej a kosztownej wyprawie powrócił z wojskiem i arcybiskupem do kraju, ażeby się zająć wyprawieniem odpowiedniego do Konstancyi poselstwa, któreby nietylko godnie tam reprezentowało Polskę i Litwę i gorliwie zajmowało się dobrem powszechnego Kościoła, ale stawało dzielnie w obronie spraw narodu naprzeciw niemieckiemu zakonowi. Znane są powszechnie powody zwołania soboru konstancyjskiego, dla tego pokrótce tylko o nie potrącimy. Od roku 1378, w którym zamknął oczy prawowity papież Grzegórz XI, wrzały w Kościele katolickim niezgoda, schizma i zamięszanie niepokojące umysły wiernych, obawiających się słusznie z dłuższego ich trwania opłakanych dla społeczeństwa katolickiego następstw. Obawa ta zamieniła się w trwogę, gdy naraz trzech papieżów wystąpiło na widownią, wskutek czego między narodami katolickiemi powstał roździał groźny, a w całym świecie katolickim zastraszający nieład i nierząd. Jana XXIII, dawniejszego Baltazara de Cossa, kardynała ś. Eustachiusza, obranego w roku 1410 uznawały Włochy i inne zaalpejskie prowincye, tudzież Polska, Litwa i większa część Niemiec, Benedykta XIII, dawniej zwanego Piotrem de Luna, Hiszpania i Portugalia, a Grzegorza XII, przedtem Angelo de CararYio, Neapol i Sycylia. Ażeby tak niebezpiecznemu rozerwaniu zapobiedz, domagano się zewsząd zwołania powszechnego soboru. Świeżo obrany cesarz Zygmunt, najwięcej sobie pod względem doprowadzenia do skutku tegoż soboru zjednał zasługi. Nie tylko bowiem wyprawił posłów do wszystkich monarchów chrześcijańskich, ale sam dalekie i przykre podejmował do Francyi, Hiszpanii, Anglii i Włoch podróże, ażeby obudzić interes dla tak ważnej sprawy, i nie spoczął wprzód, dopóki Jana XXIII nie zniewolił do zwołania upragnionego soboru i nie odebrał od niego uroczystego zaręczenia, że sam osobiście udział w nim brać będzie. Ponieważ zaś tegoż papieża tylko część państw katolickich Europy za takiego uznawała, przeto cesarz ze swej strony zawiadomił już w październiku roku 1413 wszystkie dwory katolickie, że na dniu 1 listopada roku następnego sobór powszechny w mieście niemieckiem Konstancyi zagajony zostanie, który trzy wielkiej wagi załatwić miał sprawy: uprzątnienie z Kościoła schizmy, wytępienie herezyi, mianowicie husy-ckiej i powszechną reformę Kościoła1). Wspomnieliśmy już wyżej, że Jan XXIII bullą z dnia 3 marca roku 1414 wezwał arcybiskupa Mikołaja Trąbę i wszystkich biskupów polskich do udziału w wspomnianym soborze, że wskutek tego arcybiskup zwołał prawdopodobnie w początku miesiąca czerwca tegoż roku synod prowincyonalny do Uniejowa, na którym zgromadzonym biskupom, delegowanym kapituł i opatom rzeczoną bullę zakomunikował. Wszyscy ku niemałej chlubie swojej zgodzili się na to, ażeby Kościół polski był reprezentowany na soborze konstancyjskim i jednomyślnie wybrali arcybiskupa Mikołaja jako delegata i pełnomocnika tegoż Kościoła. Król Władysław zaś, którego, jako prawego katolika sprawa Kościoła powszechnego żywo obchodziła, wybrał z swej strony jako pełnomocnika swego 1) Hermanus von der Hardt, Magnum oecumenicum Constontiense Cancilium (Francofurti et Lipsiae 1697—1700) 6 tomów fol. 22 i narodu polskiego tegoż arcybiskupa, a gdy przy zawarciu dwuletniego z Krzyżakami rozejmu pod Brodnicą za pośrednictwem wyżej wspomnianego legata apostolskiego stanęło na tem, że sprawa polsko-krzyżacka przedłożoną zostanie do rozstrzygnięcia i ostatecznego załatwienia ojcom soboru powszechnego, tem więcej się nim zainteresował. Pragnąc zaś, aby poselstwo polskie godnie monarchę swego, Kościół i naród polski reprezentowało, przydał arcybiskupowi do boku trzech biskupów, z których biskup kujawski, Jan Kropidło, jako członek panującej na Ślązku rodziny miał przedstawiać wielkość narodu, biskupi zaś, płocki Jakób Kurdwanowski i elekt poznański Andrzej Laskary Gosławicki, obaj mężowie uczeni, mądrzy i rotropni razem z metropolitą swoim przedstawiać inteligencyą i powagę polskiego episkopatu, tudzież dwóch panów świeckich, głośnych z swej roztropności i dyplomatycznej biegłości: Janusza z Tuliszkowa, kasztelana kaliskiego i Zawiszę Czarnego z Garbowa1). Czyli wspomniani trzej biskupi także na synodzie prowincyonalnym uniejowskim posłami wybrani byli, dociec nie można. Akademia krakowska delegowała z swej strony do Konstancyi uczonego rektora swego, Pawła Brudzewskiego, syna Włodzimierza, mistrza dekretów i kustosza katedralnego krakowskiego z kilku towarzyszami2). Arcybiskup Mikołaj, gotów do wszelkiej dla dobra Kościoła i kraju swego usługi, przyjął ten wybór podwójny, lubo w niemałym znalazł się kłopocie, ponieważ mu zbywało na odpowiednich funduszach do podjęcia z licznym dworem tak dalekiej podróży i opędzenia ogromnych kosztów kilkaletniego utrzymania siebie i ludzi swoich w Konstancyi. Wprawdzie król Władysław opatrzył posłów swoich bogatemi darami w złocie, srebrze, kosztownych szubach i koniach, ale to wszystko nie wystarczało na opędzenie potrzeb tylu dygnitarzy i otoczenia ich licznego przy wielkiej drożyznie, która w miejscu zwołanego soboru panowała. Pozaciągał zatem znaczne sumy u rozmaitych panów polskich, przyjaciół i prałatów, nie pomijając nawet plebanów i klasztory, a że i to mu nie wystarczyło, przybył w powrocie z wyprawy krzyżackiej do Gniezna dnia 19 października roku 1414 w celu uzyskania od kapituły swojej metropolitalnej konsensu na zastaw pewnej części dóbr arcybiskupich, przywiózłszy z sobą list króla Władysława pisany z obozu pod Brodnicą, wstawiający się za nim usilnie do tejże kapituły, aby mu w tak ważnej i gwałtownej potrzebie pomocy swej nie odmawiała8). 1) Długosz 1. c. lib. XI, 358. — Hardt 1. c. JV, 1556. — 2) Ms. bibliot. Ossolińskich Nr. 166. f. 36. 37. — Hardt 1. c. t. IV, 20. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I. 52: „Wladislaus Dei gracia Rex Polonie. Venerabilibus devotis nobis sincere dilectis Prelatis et Canonicis ecclesie Gneznensis graciam et omne bonum. Venerabiles devoti nobis sincere dilecti. Ex insinuacione venerabilium in Christo patrum Johannis Leopoliensis Archiepiscopi, Alberti Cracoviensis, Jacobi Plocensis et Johannis Lubucensis Episcoporum ac ceterorum Capitulorum provincie Gneznensis docti sumus pro certo et veridice, quo »'» Synodo in Unyeow celebrata conclusistis, quod Rndus in Christo pater Nicolaus Archi-episeopus Gneznensis ire debet ad Concilium in civitate Constanciensi circa principium mensis Novembris celebrandum. Sed quia eidem domino Nicolao Archiepiscopo Gneznensi grandis restat via et multa, magnis indigens sumptibus et impensis, ita quod propter brevitatem temporis et termini pro celebracione eiusdem Concilii constituti ipse dominus Nicolaus Arcbiepiscopus Gneznensis non potuit tam celeriter sibi providere de expensis, cum 23 Jakoż kapituła mając na względzie dobro Kościoła, nie tylko konsens żądany arcybiskupowi udzieliła1), ale ręczyła za niego u rozmaitych osób, pomiędzy innemi u w. książęcia Witolda za pożyczone znaczne sumy pieniężne, w niemałe się z tego powodu wprawiwszy kłopoty2) W ogóle czteroletni prawie pobyt w Konstancyi, wystawność prowadzona rozrzutnie, podróże z cesarzem Zygmuntem po Francyi i Hiszpanii, wspaniały bankiet paryzki dla całej akademii wtrąciły arcybiskupa Mikołaja w ogromne długi, z których się do śmierci wypłacić nie zdołał i w takiem umarł ubóstwie, że go kapituła metropolitalna na swój koszt pochować była zniewoloną, jak to niżej zobaczemy. Z słusznej obawy, ażeby w przypadku zawczesnej śmierci arcybiskupa lub niemożności spłacenia zaciągniętych długów wierzyciele, a pomiędzy nimi głównie starostowie i zawiadowcy zamków arcybiskupich takowych sobie na czas nieograniczony nie przywłaszczyli lub nie spustoszyli, kapituła rzeczona, nauczona dawniejszemi gorzkiemi w tej mierze doświadczeniami, kazała sobie przez tychże starostów i zawiadowców wystawić prawomocne rewersa i obligacye3). tamen ad tam grande iter vix unus integer annus poterit sufficere, in quo sibi pro sumptibus pecunias ordinare potuisset, ideo vestram devocionem studiosissimis requirimus affectibus, quatenus eidem domino Nicolao Archiepiscopo Grneznensi vestra opportuna suffragia velitis apponere, quod pro tam pyo opere et tam necessario itinere explendo vestris mediantibus consiiiis pecnniam possit acquirere, et quod eciam aliqua bona mense sue de eonsensn et voluntate vestra possit et valeat obligare aut salvo iure reemptionis vendere, ne eundo ad Concilium et morando in eodem Concilio, ubi dante Domino honor et commodum huius sacre corone et tocius provincie tractabitur, defectum ignominiose paciatur, et ne confusionem habeat qua uterque in nostrum et vestrum perveniret dedecus et pndorem... Aliud pro nostra gracia non facturi. Datum apud Brodniczam ubi exercitualiter stacionem fecimus ipsa die sancti Jeronimi Confessoris et doctoris gloriosi Anno Nativitatis mille-simo CCCCXIIII. Dominus rex per se." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 49b: „Item ibidem prefatus Reverendissimus in Christo pater dominus Archiepiscopus asserens, pro-ventus mense sue archiepiscopalis pro eo itinere ad Concilium generale in civitate Con-stancie celebrando sibi sufficere non posse, nec aliter ibidem ire valeret, nisi pro via huiusmodi villas sen hereditates aliquas aut alia bona sue mense archiepiscopalis in certa pecuniarum summa obligaret aut venderet sub reemptione, propterea prescriptns dominus supplicavit, quatenus ad hoc ipsorum voluntas fiat et consensus. Et ibidem predicti domini elegerunt et constituerunt dominos Nicolaum Strzeszkonis, Nicolaum Ja-rotsky, Bliszborium et Przedvogium ad consenciendum in huiusmodi obligacionem alias vendicionem sub reempcione tum per prescriptum dominum Archiepiscopum pro quacunque pecuniarum summa, quibuscunque personis in effectu sint facta, sigillum maius Capituli recipiendi et sub eodem literas obligacionis, vendicionis sen alios quoscunque contractus super bonis mense archiepiscopalis sigillandi, cauciones quascunque dandi etc., ut in forma, presentibus quibus supra vocatis specialiter et rogatis." — 2) Tamże I, 85. — 3) Tamże I, 52: „Nos Marcissius de Wrodzimowo, vexillifer Cracoviensis ac in Łowicz et Jacobus de Vinary in Unyeow Capitanei significamus tenore presencium, unusquisque. Quod licet pro Beverendo in Christo patre et domino Nicolao sancte Gnezaensis ecclesie Archiepiscopo strenuo milite domino Conrado Frauenberg et aliis probis viris pro certis summis debitis et presertim dicto domino Conrado pro ducentis marcis grossorum latorum Pra-gensium fideiussores nos posuimus, et cavimns, nihilominus tamen per presentes literas nostras venerabilibus viris dominis Capitulo Gneznensi pura fide promittimus et ad hoc nos obligamns, sub eiusdem fidei et honoris nostri puritate, quod si et in qnantnm, qnod absit, dicto domino Nicolao Archiepiscopo contigeret aliquid humaniter evenire, quod 24 Uzyskawszy od kapituły konsens wspomniany i ustanowiwszy na czas nieobecności swojej administratorem archidyecezyi Mikołaja Strzeszkona, kanonika i oficyała gnieźnieńskiego1), arcybiskup Mikołaj zaopatrzony w pismo uwierzytelniające kapituły2), pożegnał się z nią czule i opuścił Gniezno w końcu października roku 1414, ażeby do dalekiej podróży swej potrzebne poczynić przygotowania8). W połowie listopada wybrawszy się nareszcie w drogę, zjechał się z królem, zdążającym do Niepołomic w Bieczu, gdzie czas niejaki zabawiwszy i odebrawszy szczegółowe zlecenia względem działania swego na soborze w sprawach Kościoła i królestwa polskiego, w dalszą do Konstancyi puścił się podróż. Za nim pospieszyli niebawem inni biskupi i panowie do poselstwa należący, pożegnawszy króla w Niepołomicach3). Połączywszy się w drodze posłowie, jadąc przez Misnią i Saksonią, od margrabiów miśnieńskich nader uprzejmego doznali przyjęcia. Długosz myli się, utrzymując, że posłowie już dnia 27 listopada stanęli w Konstancyi, a w dzień ś. Barbary (4 grudnia) wprowadzeni zostali do zgromadzenia soborowego4), ponieważ Van der Hardt, przytaczając z spółczesnych rękopisów daty przybycia na sobór wszystkich znaczniejszych osób, kładzie przybycie do Konstancyi posłów polskich pod dniem 9 i 10 stycznia roku 1415, a nazajutrz głosić każe Andrzejowi Laskaremu, biskupowi-elektowi poznańskiemu, wstępną mowę powitalną w imieniu monarchy swego do papieża Jana XXIII i cesarza Zygmunta6), z których ostatni dopiero w sam dzień Bożego Narodzenia roku 1414 do Konstancyi przybył6). Już dnia 5 listopada roku 1414 zagaił sobór konstancyjski, na który cały świat chrześcijański natężoną zwrócił uwagę, Jan XXIII'). Na dniu 16 tegoż miesiąca odprawiła się pierwsza publiczna sesya pod przywództwem tegoż papieża8). Wszelkie poselstwa ukonstytuowały się w cztery grupy według głównych narodów europejskich: niemieckiego, francuzkiego, włoskiego i angielskiego, do których później przybyła osobna grupa hiszpańska. Ponieważ posłowie polscy stosunkowo do innych szczupłą tworzyli liczbę, przeto połączeni zostali do grupy reprezentantów narodu niemieckiego, w której przez cały przeciąg soboru najwybitniejszą odgrywali rolę, pracując gorliwie i roztropnie z wszystkimi dobrze myślącymi ojcami nad pomyślnem przeprowadzeniem potrójnego chwalebnego zadania, które sobie sobór naznaczył: zniweczenie schizmy, wytępienie herezyi i reformę propter huiusmodi debita aut aliqua servicia nostra castra Lowicz et Unyeow contra voluntatem ipsorum diuoius non debemus detinere, sed ipsis eodem castra sub fide sub-scripta promittimus fideliter et libere dimittere ac resignare. In cuius testimonium sigilla nostra presentibus sunt appensa. Datum in Unyeow sabbato proximo ante festum sancte Katharine virginis gloriose Anno Domini millesimo quadringentesimo quartodecimo. " — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 49b.— 2) Tamże I, 53.54: „Litere credenciales Nicolao Archiepiscopo pro Concilio Constantiensi... Datum Gnezne die vicesima quarta mensis Octobris sub a. MCCCCXIV." — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 359. — 4) Tamże lib. XI, 359. — 5) Magnum oecumen. Constantiense Concilium t. IV, 19: „9. 10. Januarii (1415) Archiepiscopus Gnesnensis cum aliis Episcopis Polonis advenit." „11 (Januarii) Andreas Lascaris Episcopus Posnaniensis praeclara oratione ad Caesarem jus Caesaris in parandam in Concilio pacem exposuit." — 6) Hardt 1. c. t. IV, 19: „Festum Nativit. Christi. Sigismundus Caesar cum Rudolpho Saxoniae Electore summo mane Constantiae magnifice exceptus:" — 7) Tamże IV, 12. — 8) Tamże IV, 15. 25 Kościoła. Pomiędzy nimi odznaczał się nader chlubnie nasz arcybiskup Mikołaj nie tylko wzorową zabiegliwością i starannością o dobro Kościoła powszechnego, ale głęboką nauką, wielką powagą, mądrą radą i zadziwiającą roztropnością, tak dalece, że sobie w dziejach tegoż Kościoła głośne zjednał imię, powszechnym w świecie katolickim otoczył się szacunkiem, a narodowi i Kościołowi polskiemu prawdziwą stał się chlubą. Obok niego jaśniał nauką, wymową, gorliwością i pilnością nominat-biskup poznański; wszyscy zaś inni posłowie oprócz Jana Kropidło, biskupa kujawskiego, który za własnemi tylko gonił sprawami i nie wytrwał na miejscu do końca, odznaczali się poświęceniem prawdziwem dla sprawy Kościoła i swego narodu, chwalebną łącznością w działaniu, wzorową przyzwoitością, zdrowem na rzeczy zapatrywaniem się, tudzież gotowością do wszelkich posług i ofiar. To też ojcowie soboru w liście z dnia 17 kwietnia roku 1415, pisanym do króla Władysława Jagiełły, w którym mu donosili o przebiegu obrad, ucieczce Jana XXIII i zabiegliwości cesarza, wynurzyli mu pochwałę i wdzięczność, że nie tylko sam troskliwie o pokój w Kościele Chrystusowym się stara, ale że dla pokonania nieszczęsnej schizmy i zaprowadzenia ładu w świecie chrześcijańskim w posłach swoich tak dzielnych i znakomitych na sobór powszechny wyprawił szermierzy1). Przedewszystkiem zaś jednała arcybiskupowi gnieźnieńskiemu serca książąt, prałatów i panów w Konstancyi zgromadzonych jego ludzkość, uprzejmość, gościnność i prawość w całem postępowaniu. Nie dziw przeto, że zewsząd starano się o jego względy, radę, przyjaźń i zażyłość, a w sprawach największej wagi na jego chętnie polegano zdaniu. To też w tego rodzaju sprawach reprezentacya narodu niemieckiego, do której polskie wcielono poselstwo, zwykle jego swoim obierała prokuratorem, około niego się głównie grupiła i nie-ograniczonem zaufaniem go zaszczycała, jak się to niżej pokaże. Poselstwo polskie podwójne miało na soborze konstancyjskim do spełnienia zadanie: pozyskanie Kościołowi powszechnemu gorąco upragnionego pokoju i obronę interesów polskich naprzeciw niecnym intrygom i podstępom krzyżackim. Zobaczmy najprzód, jak się z pierwszego wywiązali zadania. Zaraz na wstępie toczących się obrad większa część zgromadzonych w Konstancyi biskupów, z wyjątkiem włoskich, trzymających się Jana XXIII zgodziła się chętnie na zdanie kardynała Fillastre, że do usunięcia z Kościoła schizmy nieodzownem było dobrowolne ustąpienie wszystkich trzech papie-żów2). To zdanie podzielali i popierali otwarcie posłowie polscy, jak mowy w styczniu roku 1415 przez nominata biskupa poznańskiego do cesarza Zygmunta i Jana XXIII wygłoszone, niezbicie dowodzą8), skoro ostatniego, któ 1) Hardt 1. c. t. IV, 131: „Sereuissime Princeps et Domine. Certum gerimus et clarissima experientia, rerum magistra, comperimus, quo zelo, quantaque devotione ac studio decorum domus Domini, pacemque universalis Ecclesiae diu a foribus ipsius exu-lantera Vestra diligit ac indefesse prosequitur Serenitas: dum pro oppugnando pestifero schismate viros opere et sermone fortissimos bellatores, indytos inquam utriusque status Ambasiatores sic decenter sicque magnifice ceteris Regum, Prmcipum et aliorum orthodoxae fidei Patrum optimorum cuneis dignum duxistis aggregar.... etc." — 2) Tamże t. II, 188—195. t. IV, 26 sqq. — 3) Tamże t. II, 170 — 183. Tom II.  4 26 rego naród polski za papieża uznawał, do złożenia w pokorze serca godności swej celem skojarzenia pokoju delikatnie zachęcał1). Daremne przeto były usilne tegoż papieża przy pomocy licznych stronników swoich zabiegi, ażeby się na podstawie decyzyi czyli wyroku soboru pizańskiego, który Grzegorza XII i Benedykta XIII złożył z godności papiezkiej, a Aleksandra V głową Kościoła wybrał, jako tegoż bezpośredni następca na Stolicy apostolskiej utrzymać, ponieważ mu tę jedyną podstawę z pod nóg usunięto, zgodziwszy się na wywód kardynała Piotra d'Ailly, że sobór konstancyjski nie potrzebuje się wiązać postanowieniami pizańskiemi dla tego, że sobór powszechny w faktycznym względzie mylić się może2). Wszelkie zaś widoki na poparcie ze strony licznego zastępu sprzyjają-jących mu biskupów włoskich upadły zupełnie wskutek postanowienia soboru, że nie tylko biskupom, opatom i prałatom, ale prokuratorom czyli pełnomocnikom książąt i kapituł, doktorom teologii i prawa kościelnego przysługiwać miało prawo głosowania w postanowieniach soboru i że głosy oddawać miano nie według liczby osób udział w nim mających, lecz według reprezentacyi narodów: niemieckiego, francuzkiego, angielskiego i włoskiego, a następnie po opuszczeniu sprawy Benedykta XIII i hiszpańskiego3). Tym sposobem mnóstwo biskupów włoskich, na których większość przy głosowaniu Jan XXIII mógł liczyć, jednym tylko poprzeć go mogło głosem. W tak krytycznem będąc położeniu, tenże papież zabiegał usilnie, aby sobie pozyskać posłów innych narodów, rozmaite czyniąc tak im samym, jako i ich mocodawcom fawory i łaski. Wiedząc dobrze, jak wielkiego znaczenia i wpływu doznawało w Konstancyi poselstwo polskie, chciał je ująć sobie przez to, że króla Władysława zaszczycił godnością wikaryusza apostolskiego w ziemiach litewskich Nowogrodu i Pskowa4), oraz ustąpił mu połowę dochodów z wakujących beneficyów polskich5), lecz daremnie, albowiem Trąba z towarzyszami swymi stał niezachwianie przy powziętem postanowieniu, że pokój w Kościele zawiał od ustąpienia wszystkich trzech papieżów i oboru nowego. Ustąpienie Jana XXIII tem nieodzowniejszem się okazało, gdy na początku roku 1415 nadesłano soborowi z Włoch oskarżenie, chociaż niewątpliwie przesadzone, zarzucające mu w siedmdziesięciu punktach nader obciążające występki i niegodzi-wości5). Mimo to ojcowie soboru bardzo względnie z nim się obchodzili, żądając jedynie dobrowolnego ustąpienia z pola, do czego się zrazu okazywał skłonnym, lecz wkrótce zmieniwszy swe zdanie, i oporem postanowiwszy utrzymać się na swem stanowisku, w nocy z 20 na 21 marca roku 1415 przebrany za woźnicę, umknął z Konstancyi przez bramę szwajcarską i schronił się do Schaffhausen, zkąd napisał do cesarza, usprawiedliwiając ucieczkę swoją głównie zamiarem rozwiązania przez nią soboru, przywłaszczającego sobie prawa i atrybucye, które mu nie przysługiwały, a równocześnie wezwał kardynałów i biskupów, ażeby, opuściwszy niezwłocznie Konstancyą, około niego się zgromadzili6). Jakoż ośmiu kar 1) V. d. Hardt 1. c. t. II, 179: „Tune es, Pater sancte, qui hoc lugubre excitatum schisma igne Spiritus sancti extiuguere per virtutem humilitatis advenisti... an alium expectamus?" — 2) Tamże II, 188—195. — 3) Tamże II, 227 sqq. — 4) Gołębiowski, Panowanie Wł. Jagiełły t. I, 438 uw. 748. — 5) Tamże I, 727. — 6) V. d. Hardt 1. c. t. I, 177 sqq. t. II, 282 sqq. 313—316. t. IV, 59 sqq. 27 dynalów i arcybiskup z Rheims, usłuchawszy jego rozkazu, dnia 24 marca wynieśli się cichaczem z Konstancyi1), czem oburzeni do żywego ojcowie tamże pozostali tem silniej się pomiędzy sobą skojarzyli ku przeprowadzeniu powziętego zamiaru. Ażeby zaś Janowi XXIII i anty-papom jego odciąć drogę do dalszego oporu i uniemożebnić działalność na polu kościelnem, a tem samem rychło położyć koniec rozdwojeniu w Kościele, zgromadzeni ojcowie posunęli się do postawienia zasady, że sobór powszechny wyżej stoi nad papieża i że bez tegoż ważne czynić może postanowienia i uchwały. Ta nowa koniecznością wywołana zasada stanowić miała według wywodów uczonego Gersona silną podstawę reformy Kościoła2). Na czwartej sesyi jeneralnej dnia 30 marca przyjęto następujące zasady: 1, sobór konstancyjski w Duchu ś. prawomocnie zebrany, tworzący synod powszechny, cały Kościół wojujący reprezentujący, ma władzę swoją bezpośrednio od Chrystusa, której każdy, nawet sam papież, podlegać powinien w rzeczach dotyczących wiary, wytępienia herezyi i reformy Kościoła w głowie i członkach jego; 2, papieżowi nie wolno bez zezwolenia soboru odwołać z Konstancyi kuryi rzymskiej, mianowicie tych urzędników, których nieobecność musiałaby za sobą pociągnąć rozwiązanie soboru, dla tego znoszą się wszelkie kary, któreby papież na nieposłusznych swemu w tej mierze wezwaniu naznaczył; 3, że wszelkie rozporządzenia i postanowienia papieża na niekorzyść soboru żadnego nie miały mieć znaczenia; 4, że tak papieżowi Janowi XXIII, jako i wszystkim na sobór zgromadzonym wszelka przysługiwała wolność i t. d.3). Że się posłowie polscy na te zasady zgodzili i w obradach nad niemi czynny brali udział, ztąd wnosić należy, że kiedy nareszcie na piątej sesyi dnia 6 kwietnia roku 1415 uroczyście ogłoszonemi być miały, nominatowi-biskupowi poznańskiemu przypadł obowiązek publikowania ich i stawiania odnośnych pytań, na które wszyscy przytomni potakująco odpowiadali4). Tymczasem Jan XXIII, nie czując się w Schaffhausen bezpiecznym, udał się ztamtąd do Fryburga, a następnie do Breisach, oddawszy się pod opiekę 1) V. d. Hardt l. c. t. IV, 67. — 2) Tamże t, VI, 78 sqq. — 3) Tamże t. IV, 98: „Et primo declarat (haec sancta Synodus), quod ipsa in Spiritu sancto legi-time congregata, generale Concilium faciens, et Ecclesiam catholicam militantem reprae-sentaus, potestatem a Christo immediate habet, cui quilibet cuiuscunque status et digni-tatis etiamsi papalis existat, obedire tenetur in his, quae pertinent ad fidem et extirpa-tionem dicti schismatis ac generalem reformationem dictae Ecclesiae in capite et in membris. Secundo. Item defiuit et ordinat dicta sancta Synodus, quod dominus Johannes Papa XXIII Romanam curiam et officia publica illius seu illorum Ofiiciarios de hac civitate Constan-tiensi ad alium locum non mutat aut transferat... etc. Tertio. Item ordinat et defiuit, quod omnes et singulae translationes Praelatorum nec non privationes eorundem aut aliorum beneficiatorum, officialium, administratorum, quarumcunque commendarum aut donationum revocationes, censurae ecclesiasticae, processus, sententiae et quaecunque acta, gesta, gerenda, agenda aut fienda per praefatum dominum Johannem Papam aut suos officiarios vel commissarios in laesionem dicti Concilii... ipso facto siut nulla, cassa, irrita et inania... etc. Quarto. Item declarat, quod idem Johannes Papa XXIII et omnes Praelati ac alii ad hoc sacrum Concilium vocati... in plenaria libertate fuerunt et exi-stunt... etc." 4* 28 przychylnego sobie. Fryderyka, książęcia austryackiego1). Mimo tak stanowczego postanowienia zasady, że sobór powszechny wyżej stoi nad papieża, nie przystąpiono do odpowiedniego tejże zasadzie działania, lecz wyprawiono do zbiega poselstwa, ażeby go do powrotu i dobrowolnego zrzeczenia się godności papiezkiej nakłonić2). Dopiero gdy te środki okazały się daremnemi, wydano na siódmej sesyi publicznej dnia 2 maja tegoż roku naprzeciw upartemu zapozwy (cytacye), ażeby się stawił przed swymi sędziami3). Pomiędzy prokuratorami, których sobór naznaczył Janowi XXIII był także nominat-biskup poznański4). Jego także wybrano na sesyi dziewiątej dnia 13 maja komisarzem do przyjęcia zeznań świadków w śledztwie naprzeciw temuż papieżowi5), a równocześnie naznaczono biskupa płockiego sędzią w sprawach apelacyi do soboru nadesłanych6). Ponieważ książę austryacki, Fryderyk, za opiekę okazywaną Janowi XXIII ściągnął na siebie surowe dekreta Zygmunta cesarza i pod zagrożeniem banicyi zmuszonym był, porzucić sprawę protegowanego przez siebie papieża, i wydać go w ręce cesarza, tenże kazał pojmanego sprowadzić do Rudolphszell i trzymać pod strażą w tym zamiarze, aby ztamtąd mógł stanąć w Konstancyi przed złożonym na niego sądem. Czego gdy w terminie naznaczonym nie uczynił, przystąpiono do zaocznego naprzeciw niemu postępowania i na dziesiątej sesyi publicznej dnia 14 maja roku 1415 po przekonaniu się przez komisarzów soboru, do których należał nasz arcybiskup Mikołaj7), że winowajca nie stawił się na przeznaczonem mu miejscu, ogłoszono uroczyście wyrok odsądzający go od wszelkich praw i czynności papieżom przysługujących8). Przy ogłoszeniu wyroku przez Jana. patry-archę antyocheńskiego9) znów arcybiskup Trąba w imieniu reprezentacyi narodów niemieckiego i polskiego uroczyste wyrzekł placet10). Następnie komisya soboru, do której należał nominat-biskup poznański11), rozbierała i sprawdzała owo z Włoch nadesłane oskarżenie XXIII w siedmdziesięciu punktach12). Świadkowie potwierdzili pod przysięgą 54 z tych punktów oskarżenia jako prawdziwe, poczem tenże nominat-biskup na sesyi jeneralnej w kościele katedralnym dnia 25 maja w obecności cesarza Zygmunta wypadek śledztwa ogłosił13). Resztę punktów lubo udowodnionych przez wzgląd na godność Stolicy apostolskiej i z innych ważnych powodów opuszczono 14). Sobór postanowił, wyprawić do nieszczęśliwego papieża poselstwo, ażeby go o zapadłych dotychczas wyrokach i wypadku śledztwa zawiadomić, a przytem wezwać go, iżby stanąwszy w Konstancyi bronił się osobiście i był obecnym przy ostatecznej publikacyi tychże wyroków. Andrzej Laskary spełnił ten przykry obowiązek, dnia 26 maja jako przywódzca poselstwa, przed którem Jan XXIII nie oświadczył wprawdzie gotowości przybycia do Konstancyi, ale natomiast wypowiedział poddanie się zupełne rozporządzeniom soboru, łudząc się nadzieją, że tenże wskutek tego upokorzenia się łagodnie sobie 1) V. d. Hardt l. c. IV, 105. — 2) Tamże IV, 113. — 3) Tamże IV, 117 sqq. 139. 163. — 4) Tamże IV, 117. 143. — 5) Tamże IV, 171. — 6) Tamże IV, 172. — O Tamże IV, 181. — 8) Tamże IV, 183. — 9) Tamże IV, 183. — 10) Harduin, Collectio Concilior. t. VIII, 341. — 11) V. d. Hardt 1. c. IV, 193. — l2) Tamże IV, 196-203. — 13) Tamże IV, 230-235. 237—248. — 14) Tamże IV, 248—253. 29 z nim postąpi. Termin do ostatecznego orzeczenia degradacyi odroczono za staraniem tegoż nominata-biskupa i delegatów innych narodów aż do 29 maja roku 1415, o czem Jana XXIII przez osobną deputacyą zawiadomiono wobec przywołanych do tego aktu świadków, pomiędzy którymi byli dwaj kanonicy poznańscy: Jan i Paweł, syn Marcina, zapewne delegaci kapituły poznańskiej lub towarzysze wspomnianego nominata i elekta swego1). Nareszcie na sesyi jene-ralnej dwunastej dnia 29 maja tegoż roku wyrzeczono uroczyście złożenie Jana XXIII z godności papiezkiej i pod surowemi karami zakazano wszelkich z nim jako głową Kościoła, którą na zawsze być przestał, stosunków2). Że posłowie polscy na ten wyrok najzupełniej się zgodzili, najmniejszej nie ulega wątpliwości') Nazajutrz, dnia 30 maja, wyprawiono do Jana XXIII delegacyą, złożoną z 5 kardynałów, która mu wyrok depozycyi zakomunikowała. Tenże, widząc, że dalszy opór na nicby mu się nie przydał, owszem na wszelką surowość prawa niemieckiego naraziłby go, gdyby przez sobór za uporczywego heretyka został ogłoszony, poddał się bezwarunkowo wyrokowi i złożył przysięgę, że przeciw niemu nigdy w niczem nie wykroczy3). Oddany następnie pod straż książęciu Ludwikowi bawarskiemu i palatynowi Renu, trzymany był w więzieniu według jednych w Heildebergu, według drugich w Mannheim, zkąd w roku 1419 uszedłszy, przybył na dwór papieża Marcina V do Florencyi, który go nader uprzejmie przyjął, zwłaszcza, że przed nim jako prawowitym namiestnikiem Chrystusa zgiąwszy kolano, uznał ponownie wszystkie na soborze konstancyjskim naprzeciw sobie zapadłe postanowienia. Zamianowany przez Marcina V kardynałem i biskupem tuskulańskim, oraz dziekanem ś. kolegium, umarł w grudniu tegoż roku w Florencyi4). Łatwiejszą miał sprawę sobór konstaucyjski z Grzegorzem XII, który, nie czekając podobnego z sobą jak z Janem XXIII postępowania, na sesyi je-neralnej czternastej, dnia 4 lipca roku 1415, przez prokuratora swego, Karola de Malatestis z Rimini uroczyście zrzekł się godności papieskiej5). Ojcowie soboru nie tylko z radości nad tym szlachetnym postępkiem, ale także dla zachęcenia Benedykta XIII do podobnego kroku rozporządzili, ażeby Angelo Corario zatrzymał godność kardynała biskupa i pierwsze po papieżu zajmował miejsce. Ten, dowiedziawszy się, że sobór rezygnacyą jego przyjął, zdjął z siebie wobec biskupów i kapłanów, którzy mu pozostali wierni, ubiór swój papiezki i w liście do soboru wystósowanym wynurzył głęboką ku niemu cześć i bezwarunkowe posłuszeństwo. W dwa lata potem umarł w Ricenati, licząc około 80 lat wieku8). 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 272. — Harduin 1. c. VIII, 367 sqq. Że także gnieźnieńska kapituła miała na soborze konstancyjskim swoich reprezentantów, wnosić należy z następującego dekretu: „Die XXI Octobris 1415. Item domini constituerunt dominum Mirosconem, Nicolaum Bronissii, Benedictum et Jasthkonem et Johannem de Brzostkhowo, Canonicos Gneznenses absentes ad representandas personas in Concilio presente N. Gosczyńsky." — 2) V. d. Hardt 1. c. IV, 281. — 3) Tamże IV, 286. — 4) Theodoricus de Niem, Vita Joannis XXIII w Meiboma Scriptores rer. German, t. I. Muratori, Rerum Italicar. scripłores t. III, 2 f. 846 sqq. — 5) V. d. Hardt. 1. c. IV, 366—375. — 6) Muratori 1. c. III. 2 f. 841. 1118 sqq. 30 W dwa dni po dobrowolnej rezygnacyi Grzegorza XII na sesyi jeneralnej piętnastej z porządku, dnia 6 lipca, sobór konstancyjski ogłosił uroczyście Jana Husa za heretyka, skazał go na degradacyą i oddał w ręce władzy świeckiej celem stosownego do praw świeckich ukarania. Przybył on do Konstancyi wskutek zapozwu już na duiu 3 listopada roku 1414 za listem bezpieczeństwa czyli raczej zwyczajnym paszportem uzyskanym od cesarza Zygmunta1), gdzie natychmiast w zgromadzeniach prywatnych począł szerzyć przewrotne nauki Wi-klefa i własne nader niebezpieczne błędy i zasady, za co do więzienia wtrącony został2). Przez siedm miesięcy najuczeńsi teologowie soboru odbywali z nim dysputy, przekonując go o niedorzecznościach i błędach jego. Już był publicznie uznał sprzeczności swoje z nauką Kościoła, zkąd w całej Konstancyi powszechna powstała radość, lecz wkrótce potem wyparł się tego, co poprzednio oświadczył i uporczywie trwał przy swych błędach i przewrotuościach. I w tej sprawie wybitne zajmowali stanowisko posłowie polscy. Na sesyi jeneralnej piątej 6-go kwietnia roku 1415 Andrzej Laskary przedłożył propozycye względem nauki Wiklefa i Husa, domagając się jej potępienia3). Po wyczerpnięciu wszelkich środków łagodności i roztropności, kiedy Hus w uporze swoim stawał się coraz zaciętszym, sobór widział się zniewolonym ogłosić go za heretyka i oddać go w ręce władzy świeckiej. Z polecenia soboru nominat biskup poznański pytał ostatecznie zaślepiouego nowatora, azali gotów był, wyrzec się wszelkich błędów swoich ustnie i w pismach głoszonych i wszelkiemi sposobami starał się doprowadzić go do upamiętania, lecz na próżno4). Na sesyi przeto jeneralnej piętnastej, przed której zagajeniem arcybiskup Mikołaj Trąba, celebrował pontyfikaluie mszą ś.5), który zaszczyt dość często przy podobnych okolicznościach go spotykał9), nastąpiło potępienie wszelkich błędów heretyka, jego degradacya przez osobnych komisarzy i natychmiastowe potem wydanie go w ręce władzy świeckiej7), która go na mocy artykułu 351 kodeksu szwabskiego na publiczne skazała spalenie i tę karę straszliwą wkrótce potem na nim wykonała8). W niespełna rok potem, dnia 30 maja roku 1416, ten sam los spotkał towarzysza jego i spółpracownika na polu nowatorstwa, Hieronima z Pragi9). Że posłowie polscy zgodnie z innymi członkami soboru herezyą Husa i Hieronima, będącą objawem najstraszliwszego obłąkania i szaleństwa, jakie nam dzieje Kościoła w tej mierze podają, potępili, najmniejszej nie ulega wątpliwości, lecz ani ich, ani innych członków soboru, a tem mniej Kościół nie dotyczy zarzut barbarzyństwa tak namiętnie i zaciekle przez innowierców na nich miotany, ponieważ sobór wypełnił tylko świętą powinność swoję, a władza świecka postąpiła sobie z winowajcą według surowości praw ówczesnych. Na pochwałę owszem zasłużyli sobie zgromadzeni ojcowie, gdyż według podania naocznego świadka, Ulryka Reichenthala, kanonika konstancyjskiego, oraz kronikarza husyckiego, Jana Stumpffa, proszono 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 11. — 2) Tamże t, IV, 21. 22. 27. 32. — 3) Tamże IV, 99. 100. — 4) Tamże IV, 432. — 5) Tamże IV, 389. — 6) Tamże IV, 114. 1311 etc— 7) Tamże IV, 435—437. — 8) Cochlaeus, Historia Hussitarum (Augsb. 1549). — 9) V. d. Hardt 1. c. IV, 770. 772. II, 454. 31 za zatwardziałymi i najniebezpieczniejszymi heretykami, aby im życie darowano, a karę spalenia na dożywotne więzienie zamieniono1). Najwięcej trudności w usunięciu scbizmy i wykonaniu tym sposobem pierwszego głównego zadania soboru konstancyjskiego sprawiał Piotr de Luna, antypapa pod imieniem Benedykta XIII, przebywający w obronnym zamku Penni-scola w pobliżu Walencyi. Ażeby go nakłonić do zrzeczenia się swej nieprawnej godności, cesarz Zygmunt sam podjął się dalekiej podróży do Aragonii, któremu sobór przydał jako delegatów swoich i pełnomocników jednego arcybiskupa (z Tours), trzech biskupów i dziesięciu teologów i prawników, jak dowodzi ogłoszenie odnośnego postanowienia i wielu innych na sesyi jeneralnej XVI dnia 11 lipca roku 1415 przez nominata-biskupa poznańskiego, Andrzeja Laskarego2). Cesarz Zygmunt wyjednał sobie u soboru, że z nim razem wyprawiono na tę trudną misyą także naszego arcybiskupa Mikołaja, z tej przyczyny, jak utrzymuje Długosz, iż tenże na soborze dla okazałości swego dworu, koni, naczyń złotych i srebrnych, oraz nadzwyczajnej swej szczodrobliwości świetnie się odznaczał, nie mając pomiędzy wszystkiemi w Konstancyi zgromadzonymi kardynałami i biskupami sobie równego, tudzież Janusza z Tuliszkowa, kasztelana kaliskiego i Zawiszę Czarnego z Garbowa, co się jednakże stało za wiedzą i zezwoleniem króla Władysława Jagiełły8). Dnia 21 lipca roku 1415 po odprawionem uroczystem nabożeństwie wyjechał cesarz z delegatami soboru, towarzyszami polskimi i licznym dworem z Konstancyi4), a dnia 4 sierpnia stanął na ziemi francuzkiej5). Arcybiskup Trąba nie tylko z gorliwości o najrychlejsze uśmierzenie schizmy w Kościele Chrystusowym, ale także z interesu politycznego kraju swego podjął się w porozumieniu z monarchą swoim towarzyszenia cesarzowi Zygmuntowi w tej kosztownej i mozolnej podróży. Dłuższa bowiem i wyłączna styczność z cesarzem nastręczała mu wyborną sposobność porozumienia się z nim w rzeczach kościelnych, a przedewszystkiem załatwienia kilku spraw politycznych, pomiędzy któremi pierwsze miejsce zajmowała wisząca nad Polską wojna z Krzyżakami6). Jakoż ta styczność arcybiskupa z cesarzem spowodowała przedłużenie zawieszenia broni pomiędzy królem Władysławem a zakonem niemieckim skojarzone na lat dwa za pośrednictwem Karóla VI, króla francuzkiego7). Z Aragonii bowiem cesarz z towarzyszami swymi udał się do Paryża w celu pogodzenia tegoż króla z Henrykiem V, królem angielskim, zaciętą od dawna prowadzących z sobą wojnę. Przy tej sposobności przyszło do skutku owo przedłużenie rozejmu z Krzyżakami, do którego zawarcia arcybiskup widocznie przez monarchę swego był upoważniony, a który tenże następnie przyjął i potwierdził8). Wystawny i rozrzutny arcybiskup Trąba, chcąc, jak utrzymuje Długosz, podnieść wobec Europy zachodniej sławę swego monarchy, a przytem niezawo 1) Wetzer und Welte, Kirchenlexikon (I wyd.) t. V, 411. — 2) V. d. Hardt 1. c. IV, 481. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 375. — 4) V. d. Hardt 1. e. t. IV, 478—482. — 5) Tamże IV, 490. — 6) Długosz 1. c. lib. XI, 375. — 7) Tamże lib. XI, 375. — 8) Tamże lib. XI, 375. 376, 32 dnie uczcić najsławniejszą w ówczesnym świecie akademią paryską, zaprosił wszystkich jej członków na wspaniałą ucztę, którą cały Paryż w podziwienie wprawił1). Działo się to na koszt całego duchowieństwa archidyecezyi gnieźnieńskiej, do którego się gościnny arcybiskup był udał, prawdopodobnie z tej podróży swojej o pomoc pieniężuą. Wskutek tej odezwy kapituła gnieźnieńska, nie chcąc arcy-pasterza swego pozostawić w kłopotach, a przytem pragnąc go powstrzymać od dalszych zastawów i alienacyi dóbr arcybiskupich, nałożyła na wszystkich opatów, prałatów, kanoników, proboszczów i całe duchowieństwo parafialne podatek wynoszący po sześć groszy szerokich od grzywny czystego dochodu według taksy bieżącej, jak oduośny dekret kapitulny opiewa2). Złożenie tego znacznego podatku na wystawność arcybiskupią niełatwą dla duchowieństwa archidyecezalnego było rzeczą, ponieważ prawie równocześnie na usilne domaganie się króla Władysława, gotującego się do wojny z Krzyżakami, pociągnięte zostało do kontrybucyi8), a nieco później, w tym samym jeszcze roku złożyć musiało dziesięcinę dziesięciny podwójną na budowę kościoła metropolitalnego4). To też duchowieństwo rzeczone chlubne sobie przez to wystawiło świadectwo ofiarności na potrzeby publiczne i kościelne. Członkowie akademii paryskiej ujęci gościnnością arcybiskupa Mikołaja, doręczyli mu wśród uczty nikczemny paszkwil na króla Władysława i cały naród polski wymierzony, przedstawiający pierwszego i brata jego, Witolda, jako chrześcijan pozornych tylko, a w rzeczy samej heretyków i niedowiarków, bratających się z Rusinami i Tatarami, tudzież wzywający wszystkie narody chrześcijańskie do wojny krzyżowej naprzeciw obydwom, oraz całemu narodowi polskiemu równie heretyckiemu jak dwaj wymienieni książęta celem zupełnego jego zniszczenia i wytępienia. Autorem tego podłego piśmidła był niejaki Jan Falkenberg, dominikanin z Kamieuia, bawiący niegdyś jako lektor teologii w klasztorze swej reguły krakowskim, który opuścić musiał z powodu zarzutu herezyi uczynionego książce napisanej przez biskupa wormackiego, Mateusza z Krakowa6). Wróciwszy do Kamieuia, najęty został do napisania owej brudnej broszury przez podstępnych i nikczemnych Krzyżaków, aby podkopać wzięcie i szacunek, któremi się Polacy i ich monarcha u ościennych cieszyli narodów. Arcybiskup dotknięty ciężko tą podłością krzyżacką, jako i upadkiem moralnym Falkenberga, który się 1) Długosz 1. c. lib. XI, 376. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 57b: „Die Jovis XV mensis Augusti domini... capitulariter oongregati aliorum in absencia citatorum imposuerunt colleccionem per sex grossos latos a marca secundum taxam ipsorum bene-ficiorum per abbates, prepositos, prelatos alios et canonicos, altaristas et ecclesiarum prefatarum rectores in dyocesi Gneznensi pro domino Archiepiscopo ad Concilium persol-vendam de consensu dominorum Sandivogii decani et Jacobi Mankowski Lanciciensi, Mathia Canonico Curzeloviensi et Jacobo preposito Unyeoviensi ibidem presenoium nomine suorum Capitulorum ad id vocatorum." — 3) Tamże I, 56: „Item (26 Aprilis 1415) prefati domini ad contributionem de laneis ecdesiarum domino Regi dandam isto modo consenserunt, quod ante omnia laboretur, quod domiuus Rex servet libertates ecclesie et presertim, quod stationes in laneis ecclesie rescindat... etc." — 4) Tamże I, 59. — 5) Wiszniewski, Historya Liter, Polskiej t. III, 134 uw. 91. 33 dał użyć za narzędzie niegodziwości, powróciwszy do Konstancyi, przedłożył tę sprawę soborowi, który, przywracając sławę królowi i narodowi polskiemu, pismo Falkenberga jako przeciwne wierze i moralności, bezecne, podburzające i okrutne potępił, a autora na więzienie skazał1). Król Władysław, dowiedziawszy się o paszkwilu, nadzwyczajnie się martwił, a kazawszy go sobie przesłać, uczynił go przedmiotem użaleń i rozpraw na publicznych zebraniach i sejmach, domagając się surowego winowajcy ukarania, wskutek czego poselstwo polskie w Konstancyi po kilkakrotnie na soborze z tą sprawą występowało, jak to niżej zo-baczemy. Tymczasem przybyło do Konstancyi dnia 28 listopada roku 1415 poselstwo Żmudzinów, o którem wyżej już wspomnieliśmy, z prośbą o pomoc w nawróceniu do wiary Chrystusowej reszty ziomków swoich2), przywiózłszy z sobą list króla Władysława Jagiełły, pisany z Lwowa dnia 18 października tegoż roku, w którym, wynurzywszy na wstępie uległość swą synowską względem soboru, uznanie zbawiennych jego prac dla dobra Kościoła i życzenie najrychlejszego wytępienia z korzeniem rozdwojenia w nim i schizmy3), donosi że do dawniejszych swoich posłów i reprezentantów narodu polskiego przysyła kilku nowych, aby wspólnie z tamtymi wspomagali ojców soboru w ich pracach i zabiegach, prosi o pomoc i radę co do wykorzenienia w ziemiach berłu swemu podległych schizmy i pogaństwa i zjednoczenia wszystkich poddanyeh polskich w jedności prawdziwej wiary Chrystusowej, domaga się poskromnienia tych, którzy mu w osiągnięciu tego celu przeszkadzają, odpowiada na wezwanie dawniejsze soboru, ażeby Węgry bronił od napaści tureckiej i donosi co w tej mierze uczynił na drodze dyplomatycznej, nie mogąc dla własnych kłopotów w kraju na czele armii pospieszyć sprzymierzeńcom swym na pomoc i odwrócić od nich dotkliwej klęski, której od pohańców świeżo doznali, nareszcie żali się gorzko, że mimo rzetelne swoje w tej mierze zabiegi podobało się złośliwym językom czernić go i zniesławiać, jakoby tej klęski intelektualnym był sprawcą4). Sobór przyjął poselstwo żmudzkie łaskawie i zainteresował się wielce przedłożoną przez nie sprawą. Na kongregacyi publicznej dnia 9 lutego roku 1416 Jan, kardynał raguski, dobrowolnie ofiarował się z pomocą ku nawróceniu Żmudzi, tak samo dwaj bliżej nie 1) Długosz 1. c. lib. XI, 376. 377. — 2) V. d. Hardt 1. c. t. II, 422. t. IV, 547. — 3) Tamże t. IV, 548: „...Demum et Vestrae Sanctitati, qui pro sanandis vulneribus sectionis detestandae viriliter et intrepide laborantes, commodo utilitatis Reipublicae vultis prodesse, cathedramque sanctissimam Sedis Apostolicae multis inquinamentis deformatam ab omni morbo pestifero expurgare, ac debitas et jugi tempore recolendas cum omni devotione gratiarum afferimus actiones: Bidem Vestrae Sanctitati humiliter supplicantes, quatenus in nomine illius, qui vos vocavit et congregavit ad dandam scien-tiam salntis plebi ejus, multiplicare relitis sollicitudinis Vestrae studia et diligentiam virium vestrarnm denuo acuere, qui jam in Vinea Domini laborantes pondus diei et aestus sufferre consuevistis, laboribus corporeis et sumptibns non parcentes, quatenus audacter et sine cuiusvis prolixitatis aut tentationis formidine omnes errores et defectus in ipsa, sancta Dei Ecclesia pullulantes possitis radicitus extirpare. Vos enim, Patres Reverendissimi, constituit Dominus super gentes et regna, ut evellatis et destrnatis in Ecclesia eadem Dei plantationes iniquas." — 4) Tamże t. IV, 547—551. Tom II.  5 34 podani biskupi-sufragani i trzech doktorów z zakonu mendykantów1). Ostatni razem z wspomnianem poselstwem opuścili dnia 1 marca tegoż roku Konstancyą, udając się na miejsce przeznaczenia swego z pracą apostolską2), o której nam źródła nasze żadnej zgoa nie przechowały wiadomości. Ponieważ Krzyżacy chciwi posiadania Żmudzi pod pozorem jej nawracania mieszać się poczęli w sprawy jej wewnętrzne czyli raczej przeszkadzać dziełu przez sobór podjętemu, przeto na zaniesioną przez posłów żmudzkich skargę zgromadzeni wszystkich narodów reprezentanci na publicznem posiedzeniu dnia 17 czerwca roku 1416 zabronili podstępnym mnichom wszelkiego wdzierania się w sprawy Żmudzinów, postanowiwszy przytem, że ci pod względem świeckim do cesarza, a pod względem duchownym do swoich biskupów jako sędziów udawać się mają3). Z podróży do Francyi i Hiszpanii powrócili do Konstancyi dnia 21 stycznia roku 1416 delegaci soboru, przydani cesarzowi Zygmuntowi za towarzyszów, który sam pozostał jeszcze w Francyi w celach politycznych i dopiero rok później na sobór się stawił4). Ci na kongregacyi jeneralnej w kościele katedralnym zdawali nazajutrz sprawę z poselstwa swego, którego owocem był układ zawarty na dniu 13 grudnia roku 1415 w Narbonne z książęty hiszpańskimi, mocą którego ci wypowiedzieli posłuszeństwo Benedyktowi XIII i połączyli się z soborem kon-stancyjskim5), wskutek czego posłowie ich i biskupi, przybywszy w październiku roku 1416 do Konstancyi, tworzyli odtąd aż do końca soboru osobną grupę poselską narodu hiszpańskiego6). Razem z rzeczonymi delegatami soboru powrócił niezawodnie nasz arcybiskup Mikołaj; widzimy go bowiem w Konstancyi na kongregacyi jeneralnej dnia 4 lutego roku 1416 w kościele katedralnym składają 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 606: „Dedisse vero Samogitas supra 28 Nov. A. 1415 laudatos occasionem huic congregationi (publicae). Qui pro conversione gentilium vicinorum prosequenda opem Concilii et auxilium petierunt, destinatis ad hoc opus viris quibusdam eruditis et probis. Ad quorum legatorum pium desiderium Johannes Ragusinus Cardinalis operatu suam sponte obtulit Dacherio teste. Huic juncti in pio negotio collegae duo Suffraganei, tres Doctores ordinis Mendicantium. Abiere hi Samo-gitarum legati cum menioratis Apostolis die 1 Martii." — 2) Tamże IV, 619: ,,Samo-gitarum Legati, rebus suis in Concilio expeditis junctis pro nova gentilium conversione Apostolis Constantia domum reversi die Dominica 1 Martii.... A. 1416." — 3) Tamże IV, 790: ,,Congregatio Nationum die Mercurii 17 Junii... A. 1416. Samogitae nuper in patriam reduces laecto hoc nuncio beaverant cives: Concilii eonsensu, imo ope et auxilio, gentilium cenversionem esse propagandam. Quo fine additi fuerant Concilii legati tan-quam novi apostoli. His obicem ponere annisi ordinis Teutonici fratres. Quod impedi-mentum hodie per laudatos nuncios Concilio non sine querela expositum, rogatumque Teutonici ordinis fratribus severe interdiceretur, ne remoram injicerent amplius incepto tam salutari. Ordo Teutonicus respondit, armis istas regiones sibi jam olim esse snbju-gatas, omne itaque conversionis negotium Ordini esse relictum et Rigensi Archiepiscopo. Decrevit Concilium, Teutonicis fratribus severe esse injungendnm, qui missos facerent Samogitas, qui imposterum sub imperio Caesaris positi forent. Quique in civilibus Cae-sarem in ecclesiasticis suos agnoscerent Episcopos. Hoc pacto instructi legati domum non sine gaudio reversi." — 4) Tamże IV, 583. Cfr. IV, 1090. — 5) Tamże t. II, 542 sqq. t, IV, 583 sqq. — 6) Tamże IV, 909 sqq. - Harduin 1. c. t. VIII, 473—479. 35 cego z innymi członkami przysięgę na wspomniany wyżej układ narbonnencki, przyczem pomiędzy wszystkimi arcybiskupami i biskupami na pierwszem figuruje miejscu1). Myli się zatem Długosz, pisząc o owej wspaniałej uczcie wyprawionej akademikom paryzkim, że miała miejsce w pierwszą niedzielę postu2), gdyż ta niedziela przypadała w roku 1416 dnia 8 marca. Musiała przeto, jeżeli w ogóle podanie Długoszowe o niej jest prawdziwe, daleko rychlej nastąpić, gdyż pobyt arcybiskupa w Konstancyi na miesiąc przed 8 marca jest niewątpliwy. Chociażby bowiem przypuścić można, że układ narbonnencki dnia 4 lutego tegoż roku przez pełnomocnika swego podpisał, to akta soboru konstancyjskiego najwyraźniej podają, że na dniu 13 lutego roku 1416 na kongregacyi publicznej wspólnie z biskupem płockim i nominatem-biskupem poznańskim w imieniu króla Władysława i w. książęcia Witolda podał skargę naprzeciw wichrzącemu bezustannie zakonowi niemieckiemu3), o której niżej będzie mowa. Tymczasem zgromadzenie konstancyjskie od dnia 6 listopada roku 1416 aż do 26 lipca roku następnego bezustannie prawie zajęte było sprawą antypapy Benedykta XIII. Dwunastu sędziów z wszystkich narodów wybranych roztrząsało jego winy, słuchało świadków i przez ponowne poselstwa do osobistego wstawienia się przed sądem wzywało4), a gdy to nie nastąpiło, sobór widział się zniewolonym, na publicznej trzydziestej siódmej sesyi dnia 26 lipca roku 1417 ogłosić go uroczyście za wiarołomcę, schizmatyka i heretyka, pozbawić go wszelkich praw i godności, tudzież pod surowemi karami kościelnemi zakazać wiernym wszelkich z nim styczności5). Piotr de Luna nie poddał się do końca ogłoszo-neniu naprzeciw sobie wyrokowi mimo przedsięwziętą naprzeciw niemu wojnę krzyżową i wyprawiane do niego poselstwa, aby się poddał Marcinowi V. Przesiadując bezustannie w niedostępnym zamku Penuiscola, tam bez żalu i skruchy w roku 1424 życia dokonał8). Z złożeniem z papieztwa Benedykta XIII sobór konstancyjski po trzyletnich blisko pracach i zabiegach swoich dokonał pierwsze główne zadanie swoje, t. j. nsunął z Kościoła schizmę nieszczęsną i rozdwojenie. Wśród tych zabiegów wypełnił także drugi cel swego zebrania, jakeśmy wyżej widzieli, potępiwszy bardzo niebezpieczną herezyą Husa i jego towarzysza Hieronima, tudzież inne błędy i nowości religijne. Pozostało jeszcze do spełnienia trzecie zadanie, reforma Kościoła i wybór prawowitego papieża. Lecz jak przy dwóch pierwszych celach zgromadzenie działało zgodnie i wytrwale, tak przy ostatnim rozdzieliło się zrazu na dwa stronnictwa upierające się gwałtownie o to, czyli wybór papieża poprzedzać powinna reforma, lub też przeciwnie. Za pierwszem zdaniem obstawali głównie Niemcy z cesarzem Zygmuntem na czele, za drugiem byli kardynałowie, tudzież reprezentanci narodów: francuzkiego, włoskiego i hiszpańskiego, słusznie 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 592. — 2) Historia Pol. lib. XI, 376. — 3) V. d. Hardt 1. o. IV, 606: „Querela Polonorum contra Ordinem Teutonicum. Die Jovis XIII mensis Februarii praedicti Reverendi Patres Domini Nicolaus Archiepiseopus Gnesnensis etc." — 4) Tamże t. IV, 976 sqq. — 5) Tamże t. IV, 1367 sqq. — 6) Wetzer und Welte 1. c. t. VI, 644. 5* 36 Z tej wychodząc zasady, że 'największą deformacyą ciała jest jego bezgłowność, czyli, że o reformie ciała będącego bez głowy mowy być nie może. Ostatnie stronnictwo wzmocnione następnie przez Anglików zwyciężyło nareszcie i wybór papieża postawiono na porządku dziennym1) Zanim jednakże do tego ważnego przystąpiono dzieła, uchwalono na sesyi czterdziestej publicznej dnia 30 października roku 1417 zasady przyszłej reformy Kościoła dotyczące, według których papież wspólnie z soborem lub jego delegatami przeprowadzi potrzebne naprawy i zmiany, w których skład wchodzić miały: liczba, przymioty i narodowość kardynałów, rezerwaty Stolicy apostolskiej, annaty, obsadzenie beneficyów kościelnych i ekspektatywy, sprawy w kuryi rzymskiej traktować się mające, apelacye do tejże kuryi należące, obowiązki kancelaryi i penitencyaryi, egzempcyi i inkorpo-racyi podczas trwania schizmy poczynione, komendy, potwierdzenie wyborów, dochody wakujących posad duchownych, nietykalność dóbr kościelnych, przepisy względem upomnień i degradacyi papieża, wytępienie symonii, dyspenzacye, pro-wizye papiezkie i kardynalskie, odpusty i dziesięciny2). Dnia 2 listopada 1417 r. poczęto przygotowania do wyboru 3), do którego szczęśliwego przeprowadzenia nasz arcybiskup Mikołaj wielce się przyczynił. Na sesyi jeneralnej czterdziestej pierwszej postanowiono pomiędzy innemi dnia 8 tegoż miesiąca, że udział w wyborze obok kardynałów przysługiwać miał sześciu członkom reprezentacyi każdego narodu4). Pomiędzy 24 stróżami ś. konklawe trzem polskim panom świeckim przypadł zaszczyt tego obowiązku5). Tegoż dnia weszło do konklawe urządzonego w domu jednego z kupców konstancyjskich 23 kardynałów i 30 członków duchownych, po największej części biskupów, pięciu grup narodowych, pomiędzy ostatnimi zaś na czele nasz arcybiskup Mikołaj jako reprezentant narodów niemieckiego i polskiego, z arcybiskupem rygskim Janem Wallenrodem, biskupem Dalmacyi i trzema doktorami teologii: Konradem de Su-sato, kanonikiem spireńskim, Lambertem de Stipite, przeorem Benedyktynów z dyecezyi lowańskiej i Mikołajem Dinckelspuel, ambasadorem Albrechta, książęcia Austryi6). Trzy dni trwało konklawe z powodu niezgody obórców, z których każdy pragnął mieć papieżem ziomka swego. Wskutek tego rozstrzeliły się głosy i naraz kilku stanęło obok siebie kandydatów do tyary, chociaż sobór wyraźnie postanowił, że wybór wtenczas dopiero miał mieć ważność, gdyby się dwie części kardynałów i po dwóch obórców z każdego narodu na jednego i tego samego kandydata zgodziły7). Jedynie roztropności wielkiej i szlachetnej o dobro Kościoła zabiegliwości arcybiskupa gnieźnieńskiego i towarzysza jego, arcybiskupa rygskiego zawdzięczać należy szczęśliwe i jednozgodne uskutecznienie oboru. Oni to bowiem zrzekli się pretensyi i wyboru papieża niemieckiej narodowości i reprezentantów innych narodów po usilnych przedstawieniach do naśladowania swego przykładu nakłonić zdołali8). Nareszcie po wzajemnej do zgody i jedności zachęcie, w czem 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 1394—1452. — 2) Tamże IV, 1452. 1453. — 3) Tamże IV, 1460 sqq. — 4) Tamże IV, 1461. — 5) Tamże IV, 1471. 1472. — 6) Tamże IV, 1478. — 7) Tamże IV, 1481. — 8) Tamże IV, 1481. 1482: „Modum et successum reliqnaque huius electionis fata memoriae posterorum reliquit Dacherius, 37 znów reprezentanci niemieckiej grupy rej wodzili, w sam dzień św. Marcina, 11 listopada roku 1417 wszyscy obórcy jednomyślnie oddali swe glosy na kardynała Ottona de Columna albo de Colonna, Rzymianina, który przybrał imię Marcina V1). Wystąpienie arcybiskupa Trąby wobec konklawe, którem skojarzył jedność wyborców i na sam wybór szczęśliwy skutecznie wpłynął, tem więcej mu przynosi zaszczytu, że sam mając za sobą głosy pewne towarzyszów, dla dobra Kościoła zrzekł się łatwo i chętnie wszelkich do godności papiezkiej pretensyi. Wprawdzie źródła niemieckie soboru nic zgoła o tychże głosach na niego oddanych nie wspominają, lubo z przytoczonego poniżej ustępu z Hardta słusznie wnosić należy, że ze strony Niemców, a może i innych narodów pierwotnie jego miano na oku, ile że pomiędzy kardynałami ani jednego Niemca w konklawe nie było, a Bzowski w opisie krótkim wyboru przy pierwszem skrutinium wyraźnie sześciu, przy dragiem zaś czterech kandydatów obcych wymienia3): atoli Długosz stanowczo utrzymuje, że arcybiskup Mikołaj otrzymał od wyborców wiele głosów, lecz tak ze wględów politycznych jako i z gorącego pragnienia zgody i jedności odstąpił te głosy na rzecz kardynała Ottona3). To samo podają niektórzy pisarze nasi i zagraniczni4), lubo według naszego zdania to oddanie głosów nie nastąpiło prout accepit ab Archiepiscopi Gnesnensis, Electoris, Protonotario, in conclavi cum hero suo rebus omnibus praesente, locupletissimo testo. Quandoquidem a Concilio definitum erat, legitimam fore electionem, si duae Cardinalium partes et ex singulis nationibus duo in Papam consentirent: singulorum ministri, in conclave cum heris suis admissi, iique Notarii, hinc iude commearunt ad electores sententiam exploraturi. Magno prae ceteris affecti unionis studio, Nicolaus Archiepiscopus Gnesnensis et Johannes a Wallenrod, Archi-episcopus Rigensis enixe laborarunt, si ąua eligentium animos conciliare possent. Ast irrito primum labore, siquidem plures prodiere Pontifices pro numero votorum lnaiori vel minori. Quorum aliqui duodecem suffragiis, alit paucioribus 9. 6. 4 lecti. Qui dissensus cum nulla mediatorum laudatorum opera biduo posset componi, hoc tandem Germani electores capere consilium: Ne. diutius spes omnium in Concilio falleretur, aminique eligentium magis distraherentur, quin arctius coirent, suo se hoc vice velle cedere jure, ac quem elegissent ipsi Germani, amore pacis et concordiae linquere, quo ipso omnem quoque praescinderent ansam querelae de Papa, ut appellabant, intruso... etc." — 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 1482 sqq. — 2) Tamże t. IV, 1482. — 3) Historia Polon. lib. XI, 384: „Et licet Nicolaus Archiepiscopus Gnesnensis plures voces Cardinalium et Praelatorum in electione huiusmodi sortitus fuisset, de omnibus tamen Ottoni de Columna Cardinali diacono cessit. Tamże lib. XI, 467: „Cuius virtus in Concilio Constantiensi adeo vul-gata erat, ut ad summum Pontificem a plerisque electoribus deposceretur..." — 4) Wyjątek z Kroniki klasztoru szczyrzyckiego w Paprockiego Herbach Ryc, Pol. str. 952: „Adeo insuper (Nicolai Trąba, Archiepiscopi Gnesnensis) in Constantiensi Concilio virtus percrebuerat, ut Concilio prefato id electionem summi Pontificis, Joanne XXIII deposito, procedente multas voces, quibus ad summum Pontificatum deposcebatur, habuerit." — Okolski, Orbis Polon. t. III, 226. — Damalewicz, Series Archiep. Gnesn. f. 223. — Janocki, Nachricht von raren polnischen Buchern Th. II, f. 3: „Er (Nicolaus Trąba) lehnte aber diese unerwartete Ehre aus politischen Grunden von sich hoflichst ab... etc." To samo piszą Kromer, Bielski, Niesiecki, Janicki, Bużeński i inni oraz z obcych: Lenfant, Histoire du Concile de Constance t. II, 150 sqq. — Fleury, Histoire Ecclesias-Ugue 1. 81 ad a. 1417. 38 przy właściwych decydujących skratinach, lecz było wyrazem spółoborców niektórych zaraz na początku wyboru opinii względem naszego arcybiskupa, który, jakeśmy wyżej pokazali, zrzekł się dla utrzymania pokoju i jedności wszelkich do tyary papiezkiej pretensyi. Bądź jak bądź, arcybiskup Trąba umiał sobie w Konstancyi zjednać nadzwyczajną powagę i znaczenie ku własnej chwale i chlubie narodu polskiego. Szczęśliwym wyborem Marcina V zakończyło się ku niewymownej ówczesnego świata chrześcijańskiego radości czterdziestoletnie w Kościele rozdwojenie, do czego się wielce przyczynił arcybiskup Trąba z resztą poselstwa polskiego, które godnością w postępowaniu, szlachetnością charakterów, gorącem do wiary ojców przywiązaniem, głęboką nauką, powagą i porywającą wymową sobie i tym, których reprezentowało, zjednało powszechną cześć i wiekopomną sławę. Przedstawiwszy świetny w sprawach kościelnych udział poselstwa polskiego na soborze konstancyjskim, przechodzimy teraz do opisania po krótce jego działań politycznych, według otrzymanych od monarchy swego poleceń. Wspomnieliśmy wyżej, że legat papieża Jana XXIII nakłonił króla Władysława w obozie pod Brodnicą do zawarcia z zakonem niemieckim dwuletniego rozejmu, zaręczywszy mu uroczyście, że sprawę krzyżacką podda pod rozwagę i wyrok zwołanego właśnie naówczas soboru konstancyjskiego. Wskutek tego monarcha polski wyprawił tam poselstwo opatrzone w odpowiednie instrukcye, nie przewidując naówczas, jaki obrót weźmie sprawa Jana XXIII, na którego poparcie zaręczoue mu przez legata liczył. Tymczasem sprawa ta, jak to wyżej pokazaliśmy, od początku zaraz soboru niepomyślny wziąwszy kierunek, po kilku miesiącach skończyła się złożeniem Jana XXIII z godności papieskiej, a tem samem ustało jego względem króla polskiego zobowiązanie się. Poselstwo zakonu niemieckiego, na którego czele stał arcybiskup rygski i stronnictwo krzyżackie pod przywództwem Ludwika Brodatego, książęcia bawarskiego i biskupa regensburgskiego, wszelkich dokładało starań, zabiegów i wysileń, ażeby sobie ująć zgromadzenie konstancyjskie, nie przebierając w środkach prowadzących do celu, jak dowodzi ów paszkwil Falkenberga, lecz daremnie; albowiem powszechna uwaga i praca członków soboru zwróconą była jedynie na najrychlejsze usunięcie schizmy i zapobieżenie szerzeniu się nader niebezpiecznej herezyi hu-syckiej. Naprzeciw tajemnym intrygom krzyżackim dzielni posłowie polscy, a przedewszystkiem arcybiskup Mikołaj i nominat biskup poznański Andrzej La-skary Gosławicki, nie omieszkali skuteczne stawiać zapory, a swoją nauką, zacnością, mądrością i rozsądkiem jednali serca wszystkich nie tylko dla siebie, ale dla całej Polski. Utrzymując z monarchą i mocodawcą swoim nieprzerwane stosunki, donosili mn o wszelkich występnych swych wrogów obrotach, oraz całym spraw soboru przebiegu i do odpowiedniego występowania dawali mu wskazówki. Dowiedziawszy się od nich, że Krzyżakom udało się, pozyskać oprócz książęcia bawarskiego i biskupa regensburgskiego i innych książąt i prałatów niemieckich, pomiędzy nimi burgrafa Fryderyka norymbergskiego, margrafa Fryderyka miśnieńskiego, arcybiskupa kolońskiego, biskupa wyreburgskiego i innych, natychmiast napisał do soboru ów list wyżej wspomniany z dnia 8 października roku 1415 z oświadczeniem zupełnej swej uległości i posłuszeństwa ku 39 niemu, gotowości nawrócenia reszty Żmudzinów i pojednania 2 Kościołem Rusinów i obrony Węgrów naprzeciw tureckim najazdom1). List ten dobre na zgromadzenie soborowe wywarł wrażenie. Niemałą przysługę oddała sprawie polskiej wdzięczna wskrzesicielowi swemu i dobroczyńcy akademia krakowska, która za przykładem akademii pa-ryzkiej wyprawiła na sobór reprezentantów swoich, aby nie tylko nauką swoją dodali blasku poselstwu królewskiemu i podnieśli sławę swego narodu, ale mo-cnemi wywodami wykazali przed zgromadzonemi z całego świata chrześcijańskiego znakomitościami krzywdy i szalbierstwa, których się zakon niemiecki dopuszczał przeciw Polsce. Na czele wysłańców akademickich stał słynny w dziejach wszechnicy jagiellońskiej Paweł, syn Włodzimierza z Brudzewa, który w obszernej i gruntownej rozprawie doręczonej soborowi dnia 5 lipca roku I415, najprzód przez reprezentantów narodu niemieckiego, a następnie przez pełnomocników innych narodów rozbieranej2) starał się wykazać na podstawie pisma św. i prawa przyrodzonego, że nawracanie pogan dziać się powinno nie za pomocą oręża i okrucieństw, ale środkami łagodności i przekonywającej nauki, że przeto Krzyżacy dopuszczali się w Prusach, na Litwie, Pomorzu i Żmudzi bezprawia i zbrodni, niszcząc ogniem i mieczem niezliczone razy te ziemie pod pozorem nawrócenia ich mieszkańców do wiary Chrystusowej, w właściwym zaś zamiarze zaborów i grabieży. Tem postępowaniem swojem zakon niemiecki minął się zupełnie z swojem właściwem zadaniem i powołaniem, wyrodził się w okrutną polityczną potęgę i zamiast pożytku, szkodę, zawód i hańbę Kościołowi sprawia, tem więcej, że sobie okrucieństwy i gwałtami przywłaszczył cudze kraje, łudząc się pozornemi tytułami własności, gdyż ani cesarz, ani papież nie mieli prawa do darowizny krajów pogańskich najazdami, pożogami i krwi rozlewem zdobytych. Ztąd też zwyczaj krzyżacki, który z czasem stał się prawem, podejmowania corocznie po dwa kroć krwawych na pogan najazdów sprzeciwia się najzupełniej duchowi Ewangelii i Kościoła8). Wywody te uczonego profesora, nie małe wywołały wrażenie; mimo to jednakże do potępienia publicznego tej okrutnej praktyki krzyżackiej nie przyszło, gdyż z jednej strony dwulicowość i skryta niechęć cesarza ku Polsce i jej monarsze, liczne pomiędzy książęty niemieckimi stronnictwo krzyżackie, a z drugiej strony bezczelne wysłańców zakonnych naprzeciw królowi i narodowi polskiemu oszczerstwa paraliżowały zabiegi polskie i udaremniały ich wykonanie, lubo ze strony króla Władysława i w. księcia Witołda, nie zbywało na zręcznych i efektownych sprawy polskiej poparciach, tudzież licznych i wytrwałych jej obrońcach. Niemałe wrażenie uczyniło w Konstancyi poselstwo żmudzkie przez obydwóch książąt wyprawione na sobór, o którem wyżej wspomnieliśmy. Miało ono zadać kłam twierdzenia krzyżackiemu. 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 547-551. — 2) Tamże TV, 387. 388. — 3) Rozprawa ta nosząca tytuł: Pauli Voladomiri Decretorum doctoris, Cracoviensis Ca-nonici Demonstratio Cruciferis de Prussia seu Ordini Teutonico opposita, infideles armis et bello non esse ad Christianom fidem convertendos, ner, eorum bona invadenda aut illo nomine occupanda, przytoczone jest dosłownie w dziele Hardta t. III, 9—26. 40 jakoby Żmudź cała pogrążona jeszcze była w ciemnocie pogaństwa, a zarazem gorzkie naprzeciw zakonowi niemieckiemu wytoczyć skargi i żale o długoletnie nad nimi i nad ich przodkami pastwienie się, królowi Władysławowi zaś chlubne wystawić świadectwo, że ich pozyskał Chrystusowi i Kościołowi nie bru-talstwem, okrucieństwem i krwi rozlewem, ale prawdziwie apostolską łagodnością, przekonywającą nauką i ojcowską opieką1). To samo poświadczyć mieli wysłani równocześnie z Żmudzinami arcybiskup lwowski i biskup wileński2). Poselstwo polskie, korzystając z dobrego przyjęcia deputacyi żmudzkiej i skarg przez nią zaniesionych naprzeciw Krzyżakom, postanowiło wystąpić publicznie z otrzymanemi od monarchy swego poleceniami i sprawę zakonu uczynić przedmiotem rozpraw zgromadzenia. Jakoż na kongregacyi publicznej w kościele katedralnym dnia 13 lutego roku 1416 arcybiskup Mikołaj wspólnie z biskupem płockim i nominatem biskupem poznańskim i resztą towarzyszów swoich wytoczyli skargę naprzeciw w. mistrzowi i całemu zakonowi przez usta Augustyna de Pisis, adwokata konsystorskiego i Piotra z Krakowa, lecz zgromadzeni ojcowie nie wypowiedzieli swojego w tej sprawie zdania i sądu, ponieważ z powodów niewiadomych skarga rzeczona, notaryuszom soboru mimo domagania się z ich strony, piśmiennie doręczoną nie została3). Posłowie krzyżaccy i ich zwolennicy zaskoczeni znienacka i nieprzygotowani, milczeli i dopiero na kongregacyi jene-ralnej dnia 23 i 24 lutego tegoż roku przez adwokata swego tłomaczyli się z poczynionych sobie zarzutów, oskarżając nawzajem króla Władysława i w. książęcia Witolda o poczynione im rzekomo krzywdy i niesłuszności, lecz i tą razą nic nie postanowiono, tylko kopie skarg wzajemnych oddano notaryuszom soboru4). Celem ujęcia sobie soboru król Władysław przesłał mu piękny list, pisany w Chęcinach dnia 2 sierpnia r. 1416, w którym najprzód przyrzeka, dotrzymać rozejmu zawartego z zakonem w Paryżu za pośrednictwem cesarza i króla francuzkiego, dziękuje za obiecaną pomoc w nawróceniu Żmudzi i uregulowaniu tam stosunków kościelnych przez pośrednictwo jednego z członków soboru przy pomocy arcybiskupa lwowskiego i biskupa wileńskiego i uniewinnia biskupów polskich, że dla ważnych obowiązków w kraju, wszyscy na sobór stawić się nie mogli6). List ten przesłał król przez nowego posła swego, uczonego członka akademii krakowskiej, Piotra Wolframa, licencyata dekretów, kantora kolegiaty wiślickiej, późniejszego scholastyka gnieźnieńskiego, który będąc zarazem reprezentantem tejże akademii naznaczonym, przywiózł od niej piękną do soboru odezwę z dnia 12 sierpnia roku 1416, poświadczającą 2) V. d. Hardt 1. c. IV, 546. — Działyński, Lites ac res gestae t. III, 184—190. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 374. — 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 606: „Die Jovis XIII mensis Februarii praedicti Reverendi Patres Domini, Nicolaus, Archiepiscopus Gnesnensis, Jacobus, Episcopus Plocensis et Andreas Electus Posnaniensis et ceteri Ambassiatores Serenissimorum Principum Vladislai Poloniae Regis et Wytoldi magni ducis Lithuaniae proposuerunt eorum guerelam contra magistrum generalem et totum Ordinem S. Mariae Teutonicorum per os domini Augustini de Pisis Advocati Consistorialis ac domini Petri de Cracovia... Quibus propositis, nihil fuit per Synodum responsum etc. Nec proposita praedicta licet petita forent, Notariis Concilii tradita fnerunt." — 4) V. d, Hardt 1. c. IV, 615. — 5) Tamże IV, 868 — 872. 41 chętne przez króla przyjęcie zawartego w Paryżu z Krzyżakami rozejmu i zachęcającą ojców soboru do natężonej pracy nad dobrem Kościoła1). Równocześnie przedłożony został list mistrza krzyżackiego z dnia 10 lipca tegoż roku, wynurzający gotowość dotrzymania rzeczonego rozejmu i domagający się skojarzenia z królem polskim za pośrednictwem soboru, przyszłego papieża i cesarza Zygmunta stałego pokoju, ażeby zakon mógł swobodnie spełniać powołanie swoje w obronie wiernych naprzeciw nieprzyjaciołom Kościoła Chrystusowego8). Według źródeł krzyżackich podanych przez Voigta, w sam dzień ś. Małgorzaty (dnia 20 lipca) roku 1417 rozpoczęły się na nowo publiczne nad kwestya krzyżacko-polską rozprawy, w których cesarz Zygmunt zdradził się z swojemi dla Krzyżaków sympatyami i widocznie chciał go podźwignąć z upadku przebiegłym i podstępnym fortelem, ubliżającym godności króla i narodu polskiego. Obojgu stronom przedłożył bowiem pytanie, ażali uznają państwo rzymskie jako najwyższe zwierzchnictwo swoje. Polacy odpowiedzieli z godnością, że król ich jest samodzielnym, od nikogo niezależnym monarchą, gdy tymczasem posłowie zakonu odrzekli, że zawsze wiernie poddanymi byli Kościołowi i państwu rzymskiemu i we wszystkiem poddadzą się wyrokom Kościoła, soboru i państwa rzymskiego czyli cesarza, oraz że są upoważnieni do stawania przed sądem i do dobrowolnych układów. Wtedy cesarz, korzystając z tej naprzód zapewne z temiż posłami ułożonej odpowiedzi, zwróciwszy się do nich zawołał: Zaiste, tem waszem wystąpieniem więcejście sobie pomogli, aniżeli świetnem jakiem zwycięstwem3). Ten próżny, widocznie na efekt obliczony frazes na nic się przecież nie przydał, gdyż skutkiem całej rozprawy było oświadczenie cesarza, że sam nic uczynić nie może, ażeby zakonowi stały zgotować pokój, lecz skoro tylko papież obrany zostanie, nie omieszka według sił swoich, starać się o to4). Posłowie krzyżaccy mimo to koniecznie dopiąć chcieli wytkniętego sobie celu, ażeby sobór powagą swoją sprawę zakonu stanowczo załatwił i nie zadawalniając się bynajmniej względami i obietnicami cesarza, rozmaite przedkładali sposoby ubicia długoletniego sporu, zastrzegając się jednakże naprzeciw wszelkim pertraktacyom względem wydania Pomorza, ziemi chełmińskiej i michałowskiej i t. p. warunkom przez przeciwników stawianym6). Wszystkie te projekta na niczem jednakże spełzły, już to dla słabego ich ze strony zwolenników krzyżackich poparcia, już to dla zajęcia się soboru innemi gwałtowniejszemi sprawami. Wybór Marcina V nadzwyczajną otuchą napełnił poselstwo krzyżackie, które mimo opłakane stosunki finansowe mocodawców swoich bogatemi darami wartości przeszło tysiąca dukatów8) starało się pozyskać dla swej sprawy nowego papieża. Jakoż tenże wkrótce po wyniesieniu swojem wspólnie z cesarzem zabiegał usilnie, aby doprowadzić do skutku stały pokój pomiędzy Polską a zakonem, lecz zaledwo mu się udało przedłużyć rozejm w Paryżu zawarty o rok jeden7). W miarę zbliżającego się końca soboru, tak Krzyżacy jako i Polacy wszelkich dokładali starań, ażeby jedni nad drugimi jakiekolwiek odnieść mogli 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 872—874. — 2) Tamże IV, 874—878. — 3) Voigt 1. c. t. VII, 810. — 4) Tamże VII, 311. — 5) Tamże VII, 311. 912. — 6) Tamże VII, 313. — 7) Tamże VII, 319. Tom II.  6 42 korzyści, a przynajmniej zjednać sobie na przyszłość sympatye narodów europejskich. Pomiędzy innemi starali się posłowie polscy usilnie o publiczne przez sobór i papieża potępienie paszkwilu Falkenberga czyli raczej krzyżackiego jako bezbożnego i heretyckiego, ażeby intryga zakonna na przyszłość nie korzystała z tego niecnego swej zawiści dzieła, do czego im zupełne przysługiwało prawo, ponieważ komisarze soboru tenże paszkwil skazali na publiczne przez sobór potępienie, a autora jego na więzienie, do którego niezwłocznie wtrącony został. Zakon poniósł przez to wielką moralną klęskę, pokazało się bowiem, do jakiej nikczemności i podłości doprowadziła go zuchwałość i zaciętość naprzeciw Polakom. Nad wszelkie spodziewanie, papież ulegający wpływom cesarza i zwolenników krzyżackich wręcz odmówił publicznego potępienia piśmidła Falkenberga, czem tak rozgniewał poselstwo polskie, że zapowiedziało pod koniec lutego roku 1118 apelacyą do przyszłego soboru z ubliżeniem prawowierności swojej1). Tem niespodzianem oświadczeniem wielce się uraził Marcin V, a chcąc na samym wstępie rządów swoich zapobiedz niebezpiecznej zasadzie, na konsystorzu publicznym dnia 10 marca tegoż roku potępił zapowiedzianą przez toż poselstwo apelacyą od papieża do przyszłego soboru, jako z nauką Kościoła niezgodną i przewrotną2), znosząc przez to fundamentalne zasady nie tylko pizańskiego, ale i konstancyjskiego soboru, mianowicie co do wyboru papieża i depozycyi intruzów czyli antipapów8). Mimo deklaracyą papieża w bulli rzeczonej wypo 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 1531. 1532: „Circa finem Febr. a. 1418. Quod Jobannis Parvi fuerat ferale argumentum, subditos in Principes posse insurgere, illud Joannis a Falckenberg in Polonos quoque Principes interficiendos contenderat. Quod scriptum Falckenbergianum Archiepiscopus Gnesnensis Parisiis nactus in comitatu Caesaris, Constantiam attulerat superioris anni mense Januario. Ex quo contra Falckenbergium quaestio formata eo devenerat, ut Falckenbergius carceri Constantiae manciparetur, defi-nireturque a Commissariis causae, libellum Falckenbergii in Principes ipsosque Polonos summopere injurium, in publico, sessione per totum Concilium esse condemnandum. Quod cum nollet Martinus, Burgundionibus aequior, Poloni de condemnatione dilata nunc circa finem Februarii et principium Martii conquesti, teste Schelstrateno: Nicolaus Gnesnensis Arcbiepiscopus cum aliis Oratoribus Polonis, qui a Wladislao rege suo et Witholdo Li-thuaniae duce literas acceperant ad consequendam censuram errorum et haeresium in partibus suis pullulantium, cum vidissent in literis Synodicis, ad Inqnisitores Poloniae contra haereses die 22 Februarii datis nullam mentionem factam fuisse errorum famosi libelli Jobannis a Falckenberg, multis iudicarunt, se appellationem ad futurum Concilium interjecturos." — 2) Odnośna bulla spowodowała uczonego Gersona do napisania rozprawy : Quomodo et an liceat in causis fidei a summo Pontifice appellare seu eius judicium declinare. Według jego świadectwa papież Marcin V potwierdził w tejże bulli pomiędzy innemi: Nulli fas est a supremo judice videlicet Apostolim sede seu Romano Pontifice, Jesu Christi Vicario in terris, appellare, aut illius judicium in causa fidei, quae tanquam majores ad ipsum et sedem Apostolicam deferendae sunt, declinare." — 3) V. d. Hardt 1. c. IV, 1532. Tenże uczony francnzki w Dyalogu swoim apologetycznym tak się o wspomnianej bulli wyraża: „Apellationi (Polonorum) cum respondendum esset, lecta est, ut dicitur, in Consistorio generali et publico, quod ultimo Constantiae celebratum est, Minuta quaedam seu forma bullae destruens, ut asserunt, qui legerunt eam, fundamentale penitus robur nedum Pisani sed et Constantiensis Concilii et eorum omnium, quae in eis, praesertim super electione summorum Pontificum et intrusorum ejectione attentata factaque sunt, Continebat itaqne, in nullo casu licere appellationem a Papa facere, nec eius 43 wiedzianą arcybiskup Mikołaj z towarzyszami swymi wystąpił na nowo z żądaniem publicznego potępienia paszkwilu Falkenberga przez papieża i sobór i to na ostatniej sesyi publicznej, odbytej pod prezydencyą Marcina V i w obecności cesarza Zygmunta w kościele katedralnym dnia 22 kwietnia roku 1418. W imieniu poselstwa wstąpił na ambonę adwokat konsystorski, Kasper de Pe-rusio i domagał się, ażeby paszkwil rzeczony, zawierający notorycznie straszliwe herezye i błędy przez sędziów soboru w rzeczach wiary ustanowionych, potępiony i nie tylko przez reprezentantów wszystkich narodów, ale i przez kardynałów za heretycki i bezbożny uznany, przez papieża i sobór uroczyście został potępiony, lub jako taki ogłoszony, ponieważ sobór głównie w celu wytępienia herezyi został zwołany; w przeciwnym razie poselstwo polskie byłoby zmuszonem, protestować naprzeciw krzywdzie monarsze polskiemu i całemu narodowi wyrządzonej i założyć apelacyą do przyszłego powszechnego soboru1). Gdy wskutek tego oświadczenia odzywać się poczęły głosy za i przeciw Polakom, ci zaś gorąco sprawę swą popierali, przez co powstał zgiełk i zamięszanie, papież powstawszy, nakazał wszystkim milczenie, oświadczając, że wszelkie postanowienia i dekreta w rzeczach wiary przez sobór konstancyjski, jako taki, uchwalone chce niezmiennie dochować i naprzeciw nim nic zgoła nie stanowić, które postanowienia i dekreta aprobuje i zatwierdza w ten jedynie, a nie w jakikolwiek inny sposób2). Właściwie w tem oświadczeniu papieskiem za judicium in causis fidei declinare, piane contra legem Dei decretaque Concilii. Sed tam caeca semper est affectio, quae non zelat veritatem tam semper sibi contrarians et dis-sona veritati mens adversa." — 1) V. d. Hardt 1. c. IV, 1554 — 1556: „Die Veneris 22 supradicti mensis Aprilis... reverendi in Christo patres, nobiles venerabilesque et circumspecti Viri, Domini et Magistri, Nicolaus Archiepiscopus Gnesnensis, Jacobus, Episcopus Plocensis, (Andreas Episcopus Posnaniensis), Petrus Boleste Proto-Notarius Apostolicae Sedis, Praepositus Ecclesiae B. Mariae Lacatensis (ma być Lanciciensis) Gnesnensis dioecesis, Paulus Wladimiri, Canonicus et Custos Ecclesiae Cracoviensis, Johannes de Tollischove (sic), Castellanus Calissiensis et Zavissius Niger de Sturbaso (sic), Capitaneus Gursiensis (sic), milites, Oratores et Ambassiatores serenissimi Principis Vladislai D. G. Poloniae Regis, nec non illustrissimi Principis Domini Alexandri alias Witoldi, magni Ducis Lithnaniae per organum venerabilis et circnmspecti viri Domini Casparis de Pernsio, Advocati sacri Consistorii, eidem Domino nostro et sacro Concilio per modum supplicationis et cum instantia et reverentia, qua decuit, exponi fecerunt nomine Dominorum Regis et Ducis praefatorum: Quatenus libellus cuiusdam fratris Johannis Falkenberg notorie crudelissimas haereses continens per judices in causa fidei a sacro Constantiensi Concilio deputatos rite, recte cum omnique debita solemnitate et maturitate tanquam notorie haereses continens ut haereticalis damnatus: Nec non etiam per omnes nationes ejusdem Concilii, et sacrum Collegium reverendissimorum Patrum dicto-rum S. B. E. Cardinalium, dictum sacrum Concilium integrantes et constituentes con-clusum et ordinatum,.,. quod idem libellus tanquam haereses et alia multa et quasi infinita mala et errores continens, in sessione publica per sacrosanctum Concilium cum haeresibus, erroribus et descriptis publice damnaretur, seu publice damnatum nuntiaretur... etc." — 2) Tamże IV, 1557, 1558: „Quibus sic propositis, protestatis, requisitis et oblatis, praefatus sanctissimus Dominus noster Papa, cum nonnulli alii multum dicerent et tumul-tum facerent imposito omnibus silentio, dixit respondendo ad praedicta, quod omnia et singula determinata et conclusa et decreta in materia fidei per praesens sacrum Concilium 44 warte było potwierdzenie tego wszystkiego, co sobór pod względem potępienia paszkwilu Falkenberga uczynił, lecz posłowie polscy koniecznie obstawali za tem, ażeby specyalne potępienie tegoż paszkwilu nastąpiło, ponieważ się po nich tego król Władysław i w. książe Witołd stanowczo domagali, lecz daremnie. Kiedy bowiem powstał Paweł z Brudzewa i począł uzupełniać oświadczenie adwokata Kaspra de Perusio i czytać wypracowany w tej sprawie protest, papież pod klątwą nakazał mu milczenie, wskutek czego przerwawszy mowę, złożył rzeczony protest do rąk notaryuszów soboru, żądając zaciągnięcia ich do akt soborowych1). Na tem zakończyła się przykra sprawa dotycząca paszkwilu krzyżackiego na soborze konstancyjskim, który tegoż dnia (22 kwietnia 1418 roku) uroczyście zamknięto2). Posłowie polscy jednakże nie zaniechali jej bynajmniej, lecz pozostawszy jeszcze czas niejaki w Konstancyi, nalegali na papieża, aby woli monarchy swego zadosyć uczynił i dokazali nareszcie tyle, że Marcin V, lękając się nowego rozdwojenia i zrażenia sobie na wstępie trudnego zawodu swego króla Władysława, skłonił się do ustępstwa, potępiwszy tymczasowo paszkwil Falkenberga jako bluźniercy i przekazawszy dalsze śledztwo tej sprawy komisyi z trzech kardynałów złożonej. Dopiero w siedm lat potem, papież w osobnej bulli nakazał tenże paszkwil jako bluźnierczy i bezecny zdeptać i zniszczyć, a autora jego nikczemnego przez cały czas trzymanego w więzieniu po uczynionem przez niego odwołaniu na wolność wypuścić8). Awanturnik podły udał się podobno wtenczas po nagrodę za swą pracę do w. mistrza Pawła Russdorfa, a gdy mu tenże tylko cztery grzywny za wyświadczoną zakonowi usługę ofiarował, zemścił się na zakonie, ogłosiwszy na niego paszkwil daleko gorszy niż pierwszy, za co przez Krzyżaków pochwycony i więziony, do wydania piśmidła swego został zmuszony4). Po rozmaitych przygodach powracając z soboru bazylejskiego, zakończył awanturniczy swój żywot w Lignicy5). Od chwili pojednania się swego z posłami polskimi papież Marcin V okazywał się nadzwyczajnie łaskawym i przychylnym względem króla Władysława i całego narodu polskiego. Na dniu 1 maja roku 1418 wydał cztery roz generale Constantiense conciliariter, tenere et inviolabiliter observare volebat et nunquam contravenire quoquomodo. Ipsaque sic conciliariter facta approbat Papa omnia gesta in Concilio conciliariter circa materiam fidei et ratifkat, et non aliter, nec alio modo... etc." — 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 1557. 1558: „Et expost venerabilis et circum-pectns vir Dominus Paulus Voladimiri, Decretorum doctor, unus ex Ambassiatoribus ipsorum Dominorum Regis et Ducis volens proponere et adimplere, quae per dictum Dominum Casparem de Perusio omissa fuerunt super libello praedicto. Ac etiam volens schedulam, de qua supra fit mentio, legere et publicare, incepit loqui et proponere. Et cum vellet legere et publieare illam schedulam predictam fuit sibi per dictum Dominum Augustinum de Lance, de Pisis, Advocatum de mandato Domini nostri Papae, ut idem Augustinns asseruit ibidem coram Domino nostro Papa stantem impositum silen-tium sub poena excommunimtionis... etc." — Protest czyli deklaracya ostateczna poselstwa polskiego, którego czytanie Marcin V przerwać nakazał, znajduje się przytoczony dosłownie w dziele V. d. Hardta t. IV, 1560—1564 pod tytułem: Protestatio Ambas-siatorum Regis Poloniae. — 2) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 1549 sqq. — 3) Voigt 1. c. t. VII, 323. — Caro l. c. III, 470. 471. — 4) Voigt 1. c. t. VII, 323. — Caro l, c, III, 470. 471. — 5) Caro 1. c. t. III, 471, 45 maite bulle, świadczące wymownie o tem jego usposobieniu. W pierwszej z nich pełnej jak i drugie pochwał dla monarchy polskiego za gorliwe zabiegi o połączenie Kościoła wschodniego z rzymskim tudzież inne jego zasługi potwierdził wszelkie przywileje i prawa, które poprzednicy jego kiedykolwiek królom polskim i ich państwu nadali1). W drugiej nakazuje sędziom duchownym, ażeby dokładnie rozpoznali sprawę dotyczącą kilku miast, które król Władysław przy swojem na tron polski wstąpieniu dał w zastaw zasłużonym panom polskim i ażeby je przysądzili koronie naprzeciw niesłusznym z ich strony uroszczeniom prawa dziedzictwa2). W trzeciej potwierdził przedłużenie rozejmu pomiędzy Polską a zakonem niemieckim na rok jeden3) W ostatniej ponowił wydaną przez Jana XXIII nominacyą dla króla Władysława i w. książęcia Witolda na wika-ryuszów Kościoła rzymskiego w ziemiach: pskowskiej, nowogrodzkiej i żmudzkiej z uwzględnieniem chlubnem zasług obojga co do nawracania do wiary ś. poddanych tamtejszych, oraz upoważnił arcybiskupa naszego Mikołaja do odebrania od króla, biskupa zaś wileńskiego od w. książęcia przepisanej przysięgi, nareszcie ustanowił tegoż książęcia ku niewymownemu Krzyżaków zmartwieniu protektorem biskupstwa dorpackiego *). Powadze i wpływom posłów polskich zawdzięczał nadto król Władysław pozyskanie dyspensy małżeńskiej, poślubiwszy po śmierci królowej Anny, zmarłej dnia 21 marca roku 14165), Elżbietę Pilecką, wdowę po Wincentym z Granowa, kasztelanie nakielskim, której matka była chrzestną matką królewską. Wysłany umyślnie do Konstancyi mistrz Andrzej z Kokorzyna po wielu usiłowaniach i zabiegach posłów otrzymał pożądaną dyspensę pod tym atoli warunkiem, że po zgonie królowej Elżbiety królowi nie miało być wolno nowego zawierać małżeństwa6). Niemałą przysługę oddali ci posłowie królowi i jego kanclerzowi, Wojciechowi Jastrzębcowi, biskupowi krakowskiemu, ubiwszy wielce obydwóch kompromitującą sprawę samowolnego i niesprawiedliwego usunięcia z biskupstwa krakowskiego Piotra Wysza w celu osadzenia na niem Jastrzębca. Z inicyatywy zapewne krzyżackiej niektórzy biskupi angielscy i hiszpańscy, którzy biskupa Wysza poznali byli osobiście w Sienie, przedłożyli tę oburzającą sprawę soborowi, który zapozwał Jastrzębca, ażeby się osobiście stawił w Konstancyi, lecz zabiegom króla i poselstwa jego udało się przeszkodzić wytoczeniu sprawy przed forum soboru, a tem samem rozgłoszeniu jej przed całym światem chrześcijańskim. Nareszcie niektórzy posłowie polscy doznali osobiście nadzwyczajnych względów i łask soboru. I tak biskup poznański, Andrzej Laskary Gosławicki, otrzymał zatwierdzenie na biskupstwo i konsekracyą, arcybiskup zaś Mikołaj zaszczycony został godnością Prymasa polskiego, która także przysługiwać miała wszystkim jego na stolicy gnieźnieńskiej następcom. Dotychczas nie udało nam 1) Raynold, Annales eccles. XVIII ad a. 1418. Nr. 18. — 2) Theiner 1. c. II, 19. — 3) Napierski, Index corporis historico-diploniatici Livoniae etc. I, 197. Nr. 852. — Cfr. Caro 1. c. III, 472 uw. 1. — 4) Theiner 1. c. II, 20. 21. — Rajnald 1. c. XVIII, ad a. 1418. Nr. 25. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 371, — 6) Tamże lib. XI, 379—381. — 7) Tamże lib. XI, 384, 46 się odszukać bulli nadającej arcybiskupowi Mikołajowi i jego następcom tę najwyższą w Kościele polskim godność i z tego powodu podobało się niektórym pisarzom naszym, powątpiewać o prawdziwości podania Długoszowego co do tego wyniesienia arcybiskupów gnieźnieńskich1). Inni znów utrzymują, jakoby ciż arcybiskupi dawno przed soborem konstancyjskim tytułu prymasa używali, odwołując się na znany wyrok polubowy arcybiskupa Jarosława Skotnickiego, wydany w sprawie spornej o dziesięciny pomiędzy Kazimierzem W. a biskupem krakowskim, Bodzantą, ingrosowany w zbiorze praw polskich, i to nie na samą treść dokumentu, lecz na uwagę wpisywacza, pojmującego rzecz według spółczesnego jej położenia, jakoby arcybiskup Jarosław wyrok ów był wydał przy sposobności wizytacyi dyecezyi krakowskiej powagą metropolitalną i prymacyalną odbytej2). Tymczasem oryginał owego wyroku polubowego przechowany w archiwum kapituły krakowskiej, noszący datę 6 listopada roku 1361, ogłoszony świeżo w Kodeksie dyplomatycznym tejże kapituły przez dra Piekosińskiego, o godności prymacyalnej arcybiskupa Jarosława najmniejszej nie czyni wzmianki, gdyż tenże sam tylko arcybiskupem gnieźnieńskim się tytułuje, nadmieniając, że jako taki wizytował dyecezyą krakowską"). Tym sposobem zdanie powyższe najmniejszego nie ma znaczenia, zwłaszcza, że aż do roku 1418 ani jednego nie posiadamy dokumentu, w którymby arcybiskupom gnieźnieńskim tytuł prymasa przydawano. Pierwsze zdanie podające w wątpliwość twierdzenie Długoszowe wypowiedział uczony Malinowski w wstępie do Żywotów Arcybiskupów Gnieźnieńskich Bużeńskiego, tłomaezonych przez Michała Szyszko, opierając je głównie na tym argumencie, że arcybiskupi gnieźnieńscy aż do początku XVI wieku w żadnych pismach urzędowych tytułu prymasa nie używają4). Widocznie Malinowski nie znał ani źródeł przeddługoszowych ani dokumentów wieku XV, przyznających arcybiskupowi Mikołajowi Trąbie i jego następcom aż do wieku następnego tytuł prymasowski. Co do pierwszych, znany Bocznik Miechowski doprowadzony aż do roku 1434, pisząc o śmierci tegoż arcybiskupa pod rokiem 1422 wy 1) Historia Pol. lib. XI, 382: „Concilii Constantiensis privilegio et decreto Primatem se Polonicae Ecclesiae declarari obtinuit. Ab eoque tempore ipse et suus quilibet successor in Ecclesia Gnesnensi inscribit Archiepiscopum et Primatem." Tamże lib. XI, 467: „Qui etiam ab eodem Concilio Constantiensi privilegio Primatiatus obtento, Ecclesiam suam Gnesnensem insigniorem reddidit." — Cfr. Olszowski, De Archiepi-scopatu Gnesnensi f. 102. — Buliński, Historya Kościoła Polskiego t. I, 205. — Ency-klopedya koić. warsz. t. I, 381. — 2) Volum. legg. t. I, 98: „Auctoritate metropolitica et primatiali visitans dioecesim Cracoviensem." — Cfr. Łaski, Commune inclyti Regni Poloniae privilegium i. LIII, zkąd owa uwaga przeszła do Volumina legum. — 3) Kodeks dypl. katedry krak. str. 285: „Nos Jaroslaus divina providencia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopns, in Cracoviensi dyocesi in officio visitacionis constituti eto." — 4) Żywoty Arcyb. Gniexn, t. I, str. VIII: „Spółczesny Długosz wiadomość o tem podał, ale kanonu soborowego na to nie ma, osobnego wyroku ojców w Konstancyi zgromadzonych dotąd nie odszukano, tak że i samo to postanowienie wątpliwości podpada, i to tem bardziej, że w żadnych pismach rządowych aż do początku XVI wieku Arcybiskupi Gnieźnieńscy Prymasami nie podpisują się." 47 raźnie prymasem go nazywa1). Autor tego rocznika, zakonnik miechowski, dobrze musiał być poinformowany, gdyż prymasa tegoż pomiędzy szczególniejszych dobroczyńców klasztoru swego zalicza2). Co do drugich, nie zbywa nam na licznych dowodach, że zdanie Malinowskiego jest błędne i bezpodstawne. A najprzód mamy dokumenta, w których arcybiskup sam prymasem się tytułuje. n. p. przywileje: z roku 1420 na nowe wójtostwo założone w wsi arcybiskupiej Ła-guszew dla Macieja Maczudy3), z tegoż roku dla miasta Łęgonic przeniesienie z prawa polskiego na magdeburskie *), z roku 1422 sprzedaż wójtostwa w Sule-jowie Janowi Jasionek (Jaszonek)5), z tegoż roku sprzedaż wójtostwa w Jamnie Wojciechowi Goleńskiemu6), i t. d. Nadto na liście swoim z roku 1418, w którym wskutek zaniesionej skargi kapituły kujawskiej pod dniem 20 czerwca cytuje przed sąd swój do Łęczycy biskupa kujawskiego, Jana Kropidło, arcybiskup Mikołaj przydaje sobie tytuł prymasa7). Tak samo na przywileju dla kapituły łowickiej względem wsi Myslakowice z roku 14198). Prócz tego na przywileju dla miasta Łowicza względem przeniesienia z prawa polskiego na niemieckie wydanym w grudniu tegoż roku9), tudzież na dokumencie wystawionym w Uniejowie 28 września roku 1422 dotyczącym wsi Mirosławice do kapituły łowickiej należącej10). Od roku 1412 do końca roku 1414, czyli do wyjazdu arcybiskupa Trąby na sobór konstancyjski na żadnym przywileju królewskim nie występuje on w godności prymasa. Natomiast od początku roku 1418, kiedy jeszcze bawił w Konstancyi, aż do zgonu jego na wszystkich przywilejach króla Władysława jego dotyczących lub przez niego podpisanych czytamy go jako prymasa. Takiemi są przywileje: z duia 14 marca roku 1418 dotyczący założenia stawu i młyna w wsi arcybiskupiej Grębieniu na granicy wsi królewskiej Pątnowa11), z dnia 4 sierpnia tegoż roku względem nadania kościołowi kujawskiemu tych samych praw i swobód, któremi się cieszył kościół gnieźnieński12), z dnia 26 lipca 1419 (z obozu pod Będzinem) względem dochowania pokoju z Krzyżakami13), z dnia 23 lutego roku 1420 względem jarmarków i targów w mieście arcybiskupiem Turku14), z dnia 8 listopada tegoż roku względem nadania prawa średzkiego 1) Monumenta Poloniae historica (Bielowskiego) t. II, 895: „1422... ibidem in prefata villa vitam transitoriam, prout Deo placuit, mutavit in aeternam reverendis-simus pater dominus Nicolaus archiepiscopus Gnesnensis et primas." — 2) Tamże t. II, 895: „Qui erat benefactor et promotor monasterii Miechoviensis simul et confrater erat nostri ordinis." — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Joannis de Lasco Liber Inventarior. I ducatus Loviciensis f. 103. — 4) Tamże f. 330. — 5) Tamże f. 225. — 6) Tamże f. 301. Wszędzie czytać można: „Nicolaus Dei gracia S. Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas." — 7) Monumentu medii aevi histor. IIa, 46. — 8) Joannis de Lasco, Liber Beneficior. t. II, 5. — 9) Tamże II, (dodatek). — 10) Rzyszczewski i Muczkowski 1. c. II, 394: „Nicolaus Dei gracia sancte Gneznensis ecclesie archiepiscopus et primas." — l1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, 51: „...Re-verendo in Christo Patri et Domino Nicolao Archiepiscopo Gneznensi et Primati." — 12) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 391: „Presente Nicolao sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopo et Primate. — 13) Raczyński, Kodeks dyplom. Litwy str. 250. 251, — 14) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. I, 131. 48 wstom: Żuków i Drzyszczów1) i t d. W urzędowym akcie świadectwa arcybiskupa Mikołaja w procesie króla Władysława przeciw Krzyżakom przez komisarza apostolskiego, Antoniego Zenona w Wschowie dnia 4 września roku 1422 spisanym, tenże wyraźnie nazywa go prymasem2). Nareszcie arcybiskup sam w liście wstępnym przy swoim zbiorze ustaw synodalnych w Wieluniu i Kaliszu roku 1420 wydanych wobec całego duchowieństwa polskiego i synodu tytuł prymasa sobie przydaje, czegoby z pewnością nie był uczynił, gdyby do tego przez sobór konstancyjski nie był upoważnionym3). Że wszyscy bez wyjątku następcy arcybiskupa Mikołaja, począwszy od Wojciecha Jastrzębca prymasami się tytułowali i przez królów, książąt, władze krajowe, kapituły i duchowieństwo byli tytułowani, niezliczone z archiwum kapituły gnieźnieńskiej i kodeksów moglibyśmy przytoczyć dowody, które dla uniknienia zbytniej rozwlekłości opuszczamy, odsyłając czytelnika do żywotów następnych arcybiskupów, w których mnóstwo dokumentów tego rodzaju znajdzie. Lecz chociażbyśmy nie mieli ani świadectwa Rocznika Miechowskiego, ani podania Długosza, ani dokumentów wyżej przytoczonych, to już same akta kapituły gnieźnieńskiej wystarczyłyby na udowodnienie wyniesienia arcybiskupa Trąby do godności prymasowskiej. Od roku bowiem 1408, od którego się też akta rozpoczynają aż do roku 1419 nigdzie ani arcybiskup Trąba ani poprzednik jego, Mikołaj Kurowski mimo nader liczne o nich wzmianki, nie są zapisywani jako prymasi, lecz tylko jako arcybiskupi świętego kościoła gnieźnieńskiego. Od czasu zaś powrotu Trąby z soboru konstancyjskiego, kapituła zapisywała go w dekretach i postanowieniach swoich sesyjnych bezpośrednio po ich uchwaleniu przez przysięgłego notaryusza swego jako prymasa. Stało się to po pierwszy raz na sesyi kapitulnej dnia 21 października roku 1419, na której arcybiskup sam prezydował i zapewne urzędownie bullę soboru konstancyjskiego duchownemu senatowi swemu zakomunikował4). Odtąd kapituła metropolitalna, pisząc o arcybiskupie Mikołaju czy to przytomnym lub nieprzytomnym lub zmarłym bądź w dekretach swoich bądź w dokumentach do akt rzeczonych zaciągniętych lubo nie zawsze, ale bardzo często, prymasem go tytułuje6). To samo czyni z wszystkimi bez wyjątku następcami jego, począwszy od Wojciecha Jastrzębca8). Że zaś przed wyjazdem Trąby na sobor wspomniany o godności jego prymasowskiej kapituła nie marzyła, najlepszym dowodem wyżej przytoczony list jej uwie 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. III, 176. — 2) Działyński, Lites ac res gestae t. II, 176: „Tredecimus testis Reverendissimus pater dominus Nicolaus Dei gracia sancte Gnezdnensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas. — 3) Zob. wszystkie niżej przytoczone wydania zbioru ustaw synodalnych arcybiskupa, gdzie czytamy: „Nos Nicolaus Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et primas." — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 76: „Die Sabbati in crastino sancti Adalberti, que fuit vicesima prima mensis Octobris in capitulari ecclesie Gneznensis Reverendus in Christo pater et dominus dominus Nicolaus Dei gracia Archiepiscopus et Primas cum dominie etc." — 5) Tamże I, 86: „Cum bone memorie Reverendissimus in Christo pater et dominus Nicolaus olim Archiepiscopus et Primas nostre ecclesie Gneznensis nuper, prout Deo planist, nature solvens debitum, spiritum tradidit creatori... etc." — 6) Tamże I, 90 sqq. 49 rzytelniający go przed papieżem Janem XXTII, w którymby z pewnością nie była pominęła tego znakomitego tytułu, gdyby mu się już wtenczas był należał. Tak więc mimo niedostatek bulli soboru konstancyjskiego, mianującego Mikołaja Trąbę i następców jego, arcybiskupów gnieźnieńskich, prymasami, podanie Długosza na zupełną zasługuje wiarę, a tem samem przytoczony przez niego powód postarania się u tegoż soboru o tę godność i czas, w którym to nastąpiło. Powodem zaś tego wyniesienia było małżeństwo króla Władysława z Elżbietą z Pileckich owdowiałą Granowską. Ten, otrzymawszy na sejmie w Krakowie pozwolenie stanów na koronacyą Elżbiety mimo oporu magnatów wielkopolskich, a przed wszystkimi Ostroroga, wojewody poznańskiego, wezwał Jana Rzeszowskiego, arcybiskupa lwowskiego, aby w zastępstwie nieprzytomnego arcybiskupa Trąby obrzędu koronacyjnego dopełnił, co tenże dnia 19 listopada roku 1417 w katedrze krakowskiej uskutecznił1). Dowiedziawszy się o tem arcybiskup Mikołaj, lękał się słusznie, ażeby przywilej koronowania królów i królowych arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujący nie doznał uszczerbku lub utraty i dla tego postarał się u soboru o godność prymasowską2), co nastąpić musiało albo jeszcze w końcu roku 1417 albo w samym początku roku 1418. W końcu lipca roku 1417 nie był jeszcze Trąba prymasem, gdyż inaczej przytomny w Konstancyi Jan, opat cysterski, w liście, pisanym ztamtąd do Cystersów prowincyi gnieźnieńskiej i innych, pozwalającym tymże zakonnikom uczęszczać na nauki do akademii krakowskiej za zachęceniem tegoż arcybiskupa, byłby nie omieszkał przydać należącego mu się tytułu8). Był zaś nim już przed 14 marca roku 1418, jak dowodzi przytoczony wyżej dokument królewski z tej daty4). Chociaż posłowie polscy na soborze konstancyjskim sprawy krzyżackiej pomyślnie nie załatwili, za co ich ze strony ziomków spotkały wyrzuty, od których jednakże potem na zjeździe w Jedlnie dnia 3 marca roku 1419 uwolnieni zostali5), to przecież korzyści dla Polski pod względem politycznym i społecznym z pobytu ich tamże były znakomite i wielkie. Oni to bowiem nauką, powagą i przepychem oraz roztropną na owe czasy polityką zdobyli Polsce wobec wszystkich narodów należytą cześć i szacunek i wprowadzili ją jako wielkie, potężne i wpływowe mocarstwo w bieg wspólnych interesów najpierwszych państw i narodów europejskich. Zabiegi wobec całej Europy podejmowane, ażeby kościół wschodni połączyć i zje-dnoczyć z zachodnim, zwróciły uwagę całego zachodu na monarchę polskiego 1) Kalendarz krakowski w Monum. Polon. histor. t. II, 937: „Anno Domini millesimo quadringentesimo decimo septimo in die sancte Elizabeth, domina Elizabeth Granowska in ecclesia Cracoviensi per dominum Johannem Rzeszowski, archiepiscopum Leopoliensem coronatur in Reginam Polonie." — Cfr. Długosz 1. c. lib. XI, 382. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 382: „Coronationem autem huiusmodi Nicolaus Gnesnensis, quod ministerio archiepiscopi Leopoliensis expleta fuerit, moleste ferens, veritus, ne et sua Ecclesia eiusque Praesules processu temporis excluderentur a primatu, Concilii Constantiensis solemni privilegio et decreto Primatem se Polonicae Ecclesiae declarari obtinuit." — 3) Zbiór dyplo-matów klasztoru mogilskiego str. 103. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, 51. — 6) Gołębiowski, Dzieje Polski za Jagiellończyków t. I, 566. — Caro 1. c. t. III, 473. 474. Tom II.  7 50 i. w. książęcia Witołda, albowiem w ich reku spoczywała sprawa, która całe chrześcijaństwo żywo zajmowała, tak dalece, że papież Marcin V Polskę mienił być znakomitą częścią wojującego Kościoła. Niemało zaś zaimponowała światu chrześcijańskiemu przez tak szybkie za pomocą szlachetnych w prawdziwym chrześcijańskim duchu użytych środków nawrócenie Litwy i Żmudzi, przez co położony został koniec ostatnim w środkowej Europie szczątkom pogaństwa, czego zakon krzyżacki przez dwa wieki okrucieństwy, pożogami i straszliwym krwi rozlewem dokonać nie zdołał. To też reprezentacya nawróconej w wielkiej części Żmudzi, tego Benjamina z pośród zjednanych Bogu i Kościołowi narodów, przed zgromadzonym w Konstancyi światem chrześcijańskim była ogromnym dla Polski tryumfem, a strasznym ciosem dla zakonu niemieckiego, który przedstawiony został jako sługa nieużyteczny, samolubny i łakomy, a dalsze jego w Europie istnienie jako zbyteczne, a nawet szkodliwe*). 1) Taki sąd o skutkach z poselstwa polskiego na soborze konstancyjskim dl« Polski wynikłych zniewolony był wydać pomiędzy innymi znakomitszymi historykami naszych czasów otwarty a nawet stronniczy zwolennik niemieckiego zakonu, profesor Caro w dziele swojem: Geschichte Polens t. III,. 473. 474, który sąd zaszczyt mu sprawia i na tem większą zasługuje uwagę, że go nie przychylność dla ówczesnej i późniejszej Polski, ale konieczność roztropności, historycznej prawdy i logiki dyktowała. Z wszelkiem przeto uznaniem przytaczamy to zdanie jego na tem miejsca dosłownie: „Wohl waren die nächsten Absichten, welche die Beschickung des constanzer Concils veranlasst hatten, nicht in Erfüllung gegangen, und deshalb mochten Neid und Privathass meinen, durch eine Anklage der Gesaudschaft vor der Baronie einen Erfolg zu haben. Wir wissen zwar nicht, was man ihr zur Last legte, aber boten nicht die für Hus geäusserten Sympathien der weltlichen Mitglieder und der Trotz gegen, den Papst Martin einen ausreichenden Anlass? Doch die Barone Hessen sich, in der Würdigung der Verdienste ihrer Gesandten nicht irre machen; ganz im Gegentheil konnten die Bevol-roächtigten voll Genugthuung auf die erzielten Ergebnisse zurückblicken, denn das Eine war deutlich erkennbar, dass bei dieser Gelegenheit Polen als mächtiger, bedeutender, wirkender Staat in das Getriebe der europeischen Völker mit eingeführt war. Der Zug der polnischen Geschichte wurde von da ein so zu sagen mehr abendländischer. Der TOP den Augen von ganz Europa gemachte Versuch einer Vereinigung der beiden Kirchen, lenkte die Aufmerksamkeit der abendländischen Welt darauf, dass in den Händen der polnisch-lithauschen Regenten ein Interesse ruhe, für welches die gesammte Christenheit einen lebendige» Antheil zu empfinden vermochte, dass Polen, wie di?r Papst es bezeichnete, „ein notables Glied der; kämpfenden Kirche" wäre. Mag auch immerhin der prerus-sische Chronist über die Anwesenheit der sechszig Samogiten in der Kathedrale zu Constanz spötteln, dennoch war es das stärkste und eindrucksvollste Mittel zur Publicität des Gedankens, dass es ausser auf der Balkaninsel keine Heiden mehr in Europa gebe. War diese Ueberzeugnng tief, fest, allgemein, so musste man in die natürliche Folgerung sich ergeben, dass es also auch keines deutschen Ordens an diesem nordischen Punkte mehr bedürfe, und wer konnte es wagen, die strenge und fortreissende Folgerichtigkeit in dem Gedankengang Vladyslaw Jagiełło's in Abrede stellen, als er die Idee äusserte, den Orden nunmehr nach Cypern zu verlegen,... Der klügste und scharfsinnigste aller Politiker jener Zeit, der jüngst erhobene Kurfürst von Brandenburg, der gewaltig« Hohenzoller, fing an vom Orden sich abzuwinden, und die Freundschaft des Polenkönigs zu suchen. Es ist eitel Verblendung, wenn der neueste berühmte Geschichtsschreiber des Ordens meint, derselbe habe auf dem Concil zu Cmstanz „gewonnen". 51 Natomiast pod względem kościelnym i duchownym sobór konstancyjski jak dla innych narodów chrześcijańskich, tak i dla Polski nie sprawił zaszczytu i chluby, sądząc według naszych wyobrażeń i pojęć, a tem mniej dla posłów naszych, nie wyjmując arcybiskupa Trąby, którzy nie tylko czynny brali udział w dokonanych głównych jego sprawach w pominięciu się z odwiecznemi zasadami Kościoła, w złamaniu zaprzysiężonej Janowi XXIII wiary, ale uniesieni gorliwością patryotyczną, posunęli się do nieposłuszeństwa ku Marcinowi V i założenia apelacyi od niego do przyszłego soboru powszechnego, jakeśmy wyżej wspomnieli. Idąc za prądem większości, składającej się, niestety, nie z samych tylko biskupów i prałatów, ale z ogromną ilości ludzi świeckich, doktorów i teologów, mających głos w obradach soboru, którzy wbrew zdaniom i radom najzacniejszych biskupów i wyraźnej nauce Kościoła katolickiego przeprowadzali wszelkie uchwały, nasi posłowie nie tylko głosowali za zgubną i dotąd niesłyszaną zasadą, iż sobór wyższym jest nad papieża, ale odważyli się z osobna niejako w imieniu całego narodu polskiego potwierdzić dobitnie tę zasadę, zakładając apelacyą do przyszłego powszechnego soboru. Prawda, że ta zasada wyrzeczoną była nie przez sobór ekumeniczny, gdyż takim sobór konstancyjski bez głowy t. j. bez papieża, być nie mógł, i dla tego poplątał się w błędy i przeciwieństwa; mimo to posłowie polscy, a szczególniej biskupi, dali dowód braku zdrowego pojęcia rzeczy i dokładnej znajomości zasad Kościoła. Boleśnie dotykać musi po czterech wiekach serce każdego wiernego katolika polskiego, że ziomkowie jego, mądrzy i poważni biskupi, stawali na przodzie tam, gdzie żadną miarą postać nie byli powinni. Mikołaj Trąba, który Jana XXIII za prawowitego papieża swego uznawał, od niego otrzymał potwierdzenie na dwa arcybiskupstwa, jemu złożył przysięgę wierności, na jego wezwanie zjechał do Konstancyi, rej wodził pomiędzy wszystkimi, gdy chodziło o jego złożenie z godności papiezkiej, a Andrzej Laskary, nominat i elekt-biskup poznański, dał się użyć na piątej sesyi jeneralnej do odczytania dekretu o wyższości soboru nad papieża, tudzież do przewodniczenia w sądzie złożonym na Jana XXIII, jakeśmy wyżej okazali. Mogli byli obaj błądzić w dobrej wierze i z gorliwości o najrychlejsze schizmy usunięcie, ale nie powinni byli wysuwać się naprzód tam, gdzie swemu sumieniu, przysiędze i szlachetności usposobienia uszczerbek sprawiali. Bałamuctwa zaszłe na soborze konstancyjskim przed wyborem Marcina V najdobitniej dowodzą, że jak Kościół bez głowy nie jest Kościołem, tak sobór bez papieża nie jest soborem powszechnym, nieomylnym, pod bezpośrednią opieką Ducha Świętego zostającym, ale zwyczajnem ludzi omylnych zgromadzeniem. To też papież Marcin V zatwierdził bullą te tylko dekreta, które sobór konstancyjski uchwalił według zwykłych zasad i przepisów soborowych w przedmiotach dotyczących wiary t. j. przeciw ówczesnym herezyom, a nie to, co w inny sposób lub w innym zamiarze przyszło do skutku. Potępiwszy zaś zapowiedzenie przez posłów polskich apelacyi od siebie do przyszłego powszechnego soboru, tem samem obalił i zniweczył fundamentalną soboru konśtaneyj-skiego zasadę o wyższości soboru nad papieża. Tenże papież, zatwierdzając uchwały zapadłe w rzeczach wiary, nie przyznał przez to bynajmniej zjazdowi konstancyjskiemu charakteru soboru powszechnego, gdyż każdy obeznany z zasa 7* 52 dami wiary, nauką i dziejami Kościoła przyznać musi, że zjazd rzeczony stał się soborem powszechnym dopiero od tej chwili, w której mu prawowity papież przewodniczyć począł. Wszakże i synody prowincyonalne mogą uchwalać ustawy dotyczące wiary i karności kościelnej, które atoli dopiero po zatwierdzeniu przez Stolicę apostolską dla duchowieństwa i wiernych moc obowiązującą uzyskują. To też duchowni posłowie polscy zupełnie odpowiednio i godnie sobie postąpili, potępiwszy wraz z drugimi przewrotne i niegodziwe zasady Wiklefa, Husa i towarzysza tegoż, Hieronima z Pragi. Co do zachowania się tychże posłów w innych sprawach kościelnych, sądzić ich jednakże należy według ówczesnych stosunków, pojęć i rozumienia rzeczy. Błądzili oni, powtarzamy, w dobrej wierze, i myśleli że przysługę czynią Kościołowi. Tak ich rozumiał i osądzał ówczesny świat chrześcijański, uszczęśliwiony usunięciem zgubnej dla Kościoła schizmy i chętnie darował przesadę i omamienie, zwłaszcza, że w końcu swego pobytu w Konstancyi pojednaniem się z Marcinem V i przed nim się upokorzeniem, jako wierni i prawi synowie Kościoła po czteroletniej blisko mozolnej pracy powrócili do owieczek swoich. Jeżeli zaś Kościół ówczesny i głowa jego nie potępili ich i nie karcili, tem mniej nam się to czynić godzi. Dnia 16 maja roku 1418 papież opuścił Konstancyą1), a nazajutrz arcybiskup Trąba z pięciu biskupami i kujawskim, który pod koniec soboru powrócił do Konstancyi, poznańskim, płockim, lubuskim i kijowskim, tudzież z innymi posłami i ich otoczeniem, wynoszącem ośmset koni, wybrali się ztamtąd w drogę do kraju2). Pozostał tam tylko rycerz Zawisza Czarny z Garbowa, który, przypadłszy wielce do gustu cesarzowi Zygmuntowi, z nim razem udał się na dwór jego3). Król Władysław, który naówczas bawił w Wielkopolsce, gdy posłowie powrócili na ziemię ojczystą, spotkał się z nimi, przybranymi w szkarłatne płaszcze i czarne kapelusze w mieście Pobiedziskach, gdzie ich nader uprzejmie powitał, wyszedłszy wraz z królową i całym dworem na ich przyjęcie za miasto4). Arcybiskup Mikołaj, zdawszy monarsze swemu relacyą z czynności poselskich na soborze, podążył do Gniezna, gdzie czas niejaki bawił, informując się o położeniu archidyecezyi i ztamtąd na dniu 20 czerwca zapozwał przed sąd swój metropolitalny w Łęczycy na dzień św. Jakóba Apostoła (25 lipca) biskupa kujawskiego, Jana Kropidło, oskarżonego przez kapitułę kujawską o to, że jej długu znacznego spłacić nie chciał5). Zaledwo po trudach dalekiej podróży 1) V. d. Hardt 1. c. t. IV, 1582. — 2) Tamże t. IV, 1583: „Nicolaus, Archiepiscopus Gnesnensis cum quinque Episcopis Polonis aliisque Iegatis Polonis, Lituanis, Russis, Masoviis Constantiae valedixere die Martis feria secunda Peutecostes 17 Maii A. 1418, Octingentis equis abeuntes hos legatos cum familiis fuisse vectos, praeter multa plaustra, notavit Dacher." — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 391. — 4) Tamże XI, 391. Według podania ojca historyków naszych król powitał w Pobiedziskach oprócz arcybiskupa tylko trzech biskupów: kujawskiego, poznańskiego i płockiego. Zapewne dwaj inni wyżej wymienieni, którzy w skład poselstwa nie wchodzili, inną drogą pospieszyli do dyecezyi swoich. — 5) Monnm. medii aevi historica t. II a, 46. 53 nieco odpoczął i obejrzał się po swej archidyecezyi, powołany został do boku króla, aby mu służyć radą i pomocą w ówczesnych zawikłaniach z Krzyżakami i w innych ważnych sprawach publicznych. Na św. Jakóba roku 1418 znajdował się na sejmie łęczyckim, gdzie zapewne w imieniu poselstwa zdawał publicznie sprawę z przebiegu soboru i czynności posłów. Tu niezawodnie wskutek wzmianki o Falkenbergu i jego ohydnym paszkwilu, król na nowo podniósł tę bolesną dia siebie sprawę i po wielu naradach i namysłach napisać kazał list do papieża Marcina V, ażeby oszczercę potępionego wyrokiem soboru, wydał w ręce władzy świeckiej i spalić go kazał razem z bezecnem pismem jego1). Jak sobie papież w tej mierze postąpił, już wyżej powiedzieliśmy. Z tegoż sejmu wysłał król Władysław poselstwo do w. książęcia Witolda, celem obmyślenia sposobów do sprowadzenia z Węgier książęcia Świdrygiełły, który więziony przez Witolda, zdołał umknąć z więzienia i znaleść przytułek u cesarza Zygmunta, zarazem króla rzymskiego i węgierskiego. Jakoż Witołd zezwolił na jego powrót i listem żelaznym zapewnił mu bezpieczeństwo, a gdy powrócił, puścił mu w dzierżawę pewne ziemie ruskie, jako to: Brańsk, Siewiersk i Nowogródek2). Dnia 1 sierpnia tegoż roku umarła w Trokach księżna Anna, małżonka Witołda i pochowaną została w kościele katedralnym wileńskim. W dwa miesiące potem, na początku października, był arcybiskup Mikołaj wraz z królem i wielu panami polskimi w Wieluniu, gdzie się nowe toczyły traktowania z posłami krzyżackimi, lecz dla oporu tychże do żadnego nie doprowadziły skutku3). Z tego zjazdu udał się arcybiskup do Gniezna, gdzie od dnia 20 października brał udział w obradach kapituły jeneralnej i pilnie zajmował się sprawami archidyecezyi swojej. Zgromadzeni prałaci i kanonicy upomnieli go przez dziekana swego Wincentego, ażeby stawał energicznie w obronie praw i wolności Kościoła, a nie pobłażał samowoli i nadużyciom, których się dopuszczał król, pozbawiając duchownych bez po wodu kanonicznego ich beneficyów i takowe według upodobania swego rozdając4). Ponieważ król mięszał się także bezprawnie do spraw kapitulnych, wydając dziwaczne rozporządzenia co do rozdziału wsi pre-stymonialnych, oraz kuryi kanonicznych, przeto kapituła na dniu 26 października uchwaliła, że każdy jej członek, któryby na mocy takich rozporządzeń królewskich zgłaszał się o też wsi e i domy, tem samem do ich posiadania niezdolnym się stanie5), dając przez to wskazówkę arcybiskupowi, jak i on w podobnych przypadkach zachciankom królewskim winien się opierać. 1) Długosz I. c. lib. XI, 392. — 2) Tamże lib. XI, 392. — 3) Voigt 1. c. t. XII, 326. — Długosz 1. c. lib. XI, 393. — 4) Acta decr. Capił. Gnesn. I, 74: „Item prescripti domini (die 26 Octobris 1418) commiserunt domino Vincencio decano, et ei quem sibi duxerit adiungendum, petendum dominum Archiepiscopum, quod non sub-ordinet litteras regales ad spoliandos Clericos, subditos suos, beneficiis ex eo, ut asseru-erunt, quod quidam Clerici ad eorum presenciam venientes exposuerunt, quod huiusmodi littere per ipsum dominum Archiepiscopum ad spoliandos eos de beneficiis a regia Maie-state subordinantur contra ecclesiasticam immunitatem, quam ipse pocius tueri debet, opponendo se eciam usque ad mortem." — 5) Tamże I, 74; „Item prescripti domini 54 W początku roku 1419 król Władysław w wielkiem znajdował się niebezpieczeństwie i zaledwie uszedł szczęśliwie zasadzki, którą mu nikczemność krzyżacka zgotowała. Bawiąc bowiem przez święta Bożego Narodzenia w Me-reczu na Litwie, po ukończonych uroczystościach w Grodnie, gdzie Witołd, zapomniawszy rychło o zmarłej 1 sierp. 1418 r. małżonce Annie, zawarł ponowne śluby małżeńskie z siostrą jej cioteczną, Julianną, wdową po książęciu Iwanie Koraezewskim, wybrał się był na polowanie do puszczy wingierskiej, w pobliżu granic krzyżackich, przybył do niego dnia 6 stycznia komtur Bosten-berg z trzema rycerzami, pod pozorem poselstwa od w. mistrza, w rzeczy samej zaś dla wywiedzenia się, jak licznym był orszak króla; umyślił bowiem przy pomocy pięciuset jazdy pozostawionej w ukryciu pojmać go i uprowadzić, jak się to później przez śpiegów wydało. Król tknięty podejrzeniem ku komturowi, niebawem wydalił się z puszczy i z pospiechem zdążał w głąb Litwy, a ztamtąd do Polski1). Na wiosnę przybył do króla bawiącego w Nowem mieście Korczynie poseł cesarza Zygmunta z zaproszeniem do Śpiżu celem wspólnego rokowania w sprawie krzyżackiej. Zabrawszy z sobą prawdopodobnie arbybiskupa Mikołaja i innych panów polskich, udał się król na miejsce zboru, lecz zamiast Zygmunta, zastał tam dwóch nadzwyczajnych legatów papiezkich, domagających się rokowań bądź o pokój stały, bądź też o rozejm z Krzyżakami. Król okazał się dla nich uprzejmym, a zabrawszy ich z sobą do Lewoczy, podał im swoje warunki, poczem pod strażą bezpieczną wysłał ich przez Polskę do Torunia, celem porozumienia się z przeciwnikami, którzy zapewne podarkami i przebiegłością umieli ich sobie ująć tak dalece, że bez wysłuchania strony polskiej w listach do Rzymu pisanych przyznawali całkiem słuszność Krzyżakom, potępiając pretensye i prawa króla polskiego. Ten, dowiedziawszy się o tych nowych na szkodę swą machinacyach, napisał list do papieża z zażaleniem na jego stronniczych wysłanników i protestem naprzeciw całemu ich działaniu2). Papież, wyprawiając ich do Polski i Prus, nałożył na duchowieństwo polskie kolektę ku opędzaniu kosztów ich podróży i utrzymania, posławszy na pierwsze ich potrzeby za pośrednictwem Krzyżaków na ręce kapituły gnieźnieńskiej zaliczkę stu piędziesięciu dukatów, jak dowodzi dekret tejże kapituły3). Za ich pośrednictwem odbył się zjazd pełnomocników polskich i zakonnyeh w mieście kujawskiem Gniewkowie, statuerunt et concluserunt deinceps observandum, quod si qui domini capitulares litteras regales vel preces importunas regales subordinaverint et usi ipsis fuerint, per assecucionem villarum vel domorum Capituli, quod ipso facto tales sint inhabiles ad eadem obtinenda." — 1) Długosz 1. c. lib. XI, 394. — 2) Tamże XI, 395—399. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 75b: „Die dominica ante festum sancte Zophie, que fuit dies XIIII mensis Maii Reverendissimus in Christo pater dominus Nicolaus Archiepiscopus nec non Vincen-cius decanus, Petrus de Wolfram scolasticus etc. cum eodem domino Arcbiepiscopo capi-tulariter congregati dixerunt se recepisse mutuo a Benedicto canonico et officiali Gnes-nensi centum et quinquaginta ducatos auri de pecuniis cuiusdam Augustini de Prussia dandis legatis in facto concordie domini nostri Regis cum cruciferis per Sedem apostolicam missis pro expensis, quas quidem centum et quinquaginta ducatos promisernnt solvere eidem domino Benedicto infra mensem de penmiis collecte pro expensis dictorum legatorum imposite, presentibus,.. etc." 55 w końcu miesiąca kwietnia i na początku maja. Pełnomocnikom polskim przewodniczył arcybiskup Mikołaj, który, nie chcąc z powodu tego zjazdu doznać przeszkody w uczestniczeniu obradom odbywającej się właśnie w tym czasie kapituły jeneralnej; w Gnieźnie, postarał się o to, że ją do powrotu jego z Gniewkowa przedłużono1). Jak tyle innych zjazdów, tak i zjazd gniewkowski po dość długich rokowaniach do niczego nie doprowadził, ponieważ Krzyżacy do żadnych ustępstw nakłonić się nie dali, łudzeni zapewne przez legatów papiezkich, że sprawa ich jest słuszną i sprawiedliwą2) Opuściwszy zatem Gniewkowo, przybył arcybisknp do Gniezna dnia 13 maja roku 1419 i przez pięć dni następnych obradował z kapitułą swoją metropolitalną nad rozmaitemi sprawami kościelnemi Pomiędzy innemi przekazał za jej konsensem dziesięciny stołu swojego po za gruntami ór-nemi kmieci w Starem Kole szpitalowi w mieście Kole8), wiernemu słudze swemu, Maczudze, darował wójtostwo w wsi arcybiskupiej Łaguszewie4), wymógł na kapitule przyzwolenie na zastaw wsi arcybiskupich Wyskitnicy i Domaniewie, pierwszej plebanowi Przecławowi w Piątku, drugiej zaś tamtejszemu plebanowi, Mironowi, na tak długo, dopóki z dzierżawy czyli dochodów rocznych nie wybiera pożyczek, które od nich na pokrycie kosztów pobytu swego w Konstancyi był zaciągnął 5), i zamienił wieś stołu swego, Slupcza (Słupeczkę) na wieś szlachecka Tarnowę6). Na dniu 18 tegoż miesiąca z polecenia królewskiego przesłuchiwał wobec członków kapituły Sygfryda, opata lędzkiego, Niemca, podejrzanego o zdradę stanu przez wydanie tajemnic politycznych Krzyżakom i wspieranie ich naprzeciw monarsze swemu, z których zarzutów atoli oczyścił się uroczystą przysięgą i uzyskał od arcybiskupa i kapituły poświadczenie swej niewinności7) Po daremnym zjezdzie gniewkowskim legaci papiezcy, udawszy się z pełnomocnikami krzyżackimi do Torunia, nie tylko na ich żądanie świetne zakonowi wystawili świadectwo, jako mimo najzupełniejszą słuszność swej sprawy do znacznych poczuwał się ustępstw, aby tylko pokój stały do skutku doprowadzić i jako pełnomocnicy polscy wbrew przekonaniu swemu, że po stronie krzyżackiej jest słuszność, ręki do zgody podać nie chcieli, ale zwoławszy do miasta mnóstwo okolicznego ludu, wobec niego i obywateli miejscowych publicznie i uro 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I 75: „Item dominus Wincencius decamis fecit (d. 24 Aprilis) relacionem, quod ad litteras domini Reverendissimi patris domini Archiepiscopi continuavit Capitulum Generale a die hesterna ad 14 dies alias ad adventum suum de convencione de Gnevcowo celebrata Gneznam in hiis solum, que dominus Archi-episcopus cum ipsis dominis facere habet." — 2) Voigt 1. c. t. VII, 344 sqq. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 76. — 4) Tamże I, 76. — 5) Tamże I, 76. — 6) Tamie I, 76. — 7) Tamże I, 76: „Die XVIII mensis Maii (1419) hora terciarum in comiaata domini Reverendissimi in Christo patris domini Archiepiscopi Gneznensis Zyffridus, abbas de Lenda cum... duobus fratribus de ibidem purgando famam suam iuravit ad sancta Dei evangelia in manibus predicti domini Archiepiscopi, quod nunquam prodidit secretum neque unquam et signanter Prutenis nec unicuique auxilium, consilium vel favorem contra dominum nostrum Regem vel eius regnum eisdem videlicet dedit, nec eciam ipsis arma ministravit seu deduxit, nec premissa in antea faciet, sed semper fidelios Regi et regno erit, super quibus dominus Archiepiscopus litteras expurgacionis sibi scribi demandavit sub sigillo suo et Capituli de conseusu dominorum.... etc." 56 czyście oświadczyli, że sprawę wiernego Kościołowi zakonu uznali za sprawiedliwą, upominając zarazem zgromadzonych, ażeby tenże zakon rzetelnie i gorliwie wspierali naprzeciw niesłusznym wymaganiom Polaków, oraz wynurzając nadzieję, że Bóg szczęście, jakie ci dotąd mieli, zakonowi udzielić raczy1). Tak stronnicze, samowolne i oburzające legatów papiezkich przez Krzyżaków przekupionych lub obałamuconych postępowanie oburzyło do żywego króla i jego radę i osłabiło w nich wielce zaufanie do pośrednictwa Stolicy apostolskiej. Nie dziw przeto, że ciężko dotknięty monarcha na takie postępowanie gorzko się żalił w liście do Marcina V, który Długosz w całości przytacza2). Tymczasem zdradliwy i podstępny Zygmunt zwabił króla Władysława usilnemi prośbami posła swego, Andrzeja Balickiego, ręczącego głową swoją, że tą razą nie będzie zawiedziony, na nowy zjazd dyplomatyczny do Koszyc, dokąd przybył dnia 11 maja roku 1419, lecz i tu doznał wielce upokarzającego zawodu, gdyż nie zastał intryganta, który dopiero dziewiątego dnia się zjawił i umiał ułagodzić dobrodusznego Władysława tak dalece, że z nim przez ośm dni w Koszycach wesoło się bawił, a nagabywany o zawarcie ugody z Krzyżakami, wbrew rozsądnej radzie otoczenia swego i mimo przykre doświadczenia co do szczerości pośrednika, wybrał go sobie na nowo sędzią polubowym w sprawie swej z zakonem z zaręczeniem bezwarunkowego poddania się jego wyrokowi3). Kiedy przytomni w Koszycach posłowie krzyżaccy czy to w przekonaniu, że król Władysław tak rychło z zakonem wojny rozpocząć nie może, czy też wskutek tajemnego z rozjemcą porozumienia się nie chcieli przystać na projektowany kompromis, rozgniewany tym pozornym afrontem Zygmunt oświadczył im, że w razie nieprzyjęcia go na rozjemcę złączy się całą siłą swoją z Polakami celem zupełnego zniszczenia i zagłady zakonu. Królowi zaś oświadczył, że gdy ziemie pomorska, chełmińska i michałowska przywrócone zostaną Polsce, Prusy zdobyte wspólnemi siłami w myśl układu lubowelskiego podzielone będą pomiędzy obydwóch sprzymierzeńców. Uwierzył łatwowierny Władysław uroczyście zaręczonym obietnicom szalbierza i tak wielce niemi był uradowany, że już był postanowił, ustąpić mu z wdzięczności bez zwrotu sumy zastawnej ziemię spiską, gdyby na szczęście przytomni panowie polscy, głównie zaś biskup krakowski, Wojciech Jastrzębiec i Zbigniew Oleśnicki, naówczas kanonik katedralny i proboszcz ś. Floryana w Krakowie, zawczasu temu nie byli zapobiegli4). Stanęło tymczasowo na tem, że król Władysław wystawił piśmienne zobowiązanie się czyli oświadczenie, jako się zdaje na wyrok polubowy Zygmunta z tem zastrzeżeniem, że jeżeli zakon niemiecki na kompromis nie przystanie aż do dnia ś. Małgorzaty (10 czerwca), natenczas to oświadczenie jego też wiążać nie będzie5). Ufając najzupełniej obietnicom Zygmuntowym, król Władysław, powróciwszy z Koszyc, począł się niebawem gotować do wyprawy wojennej i porozumiał się z Witołdem że w terminie oznaczonym z całą swą siłą zbrojną z nim się połączy. 1) Voigt 1. c. t. Vn, 347. 348. — 2) Historia Pol. lib. XI, 395—399. — 3) Tamże lib. XI, 399. 400. — Voigt 1. c. t. VII, 349. 350. — 4) Długosz l. c. lib. XI, 400. — 5) Tamże lib. XI, 401. 57 Tymczasem Zygmunt najmniejszego nie dawał znaku co do dotrzymania zaprzysiężonej obietnicy, lecz widząc, że Jagiełło na seryo do wojny się zabiera, wyprawił do niego poselstwo, prosząc i błagając, ażeby powstrzymał przedsięwziętą wyprawę, gdyż niebawem będzie miał wyrok polubowy, który bez wylewu krwi sprawę krzyżacką korzystnie dla Polski załatwi. Atoli tą razą król Władysław nie dał się uwieść obłudnikowi, ale ściągnąwszy wojska pod Wolbórz, ruszył z nimi w pochód i dnia 22 lipca stanął w Czerwińsku, gdzie go już na czele hufców swoich oczekiwał Witołd. Tu wojska zjednoczone przeprawiły się przez Wisłę, zdążając ku granicom nieprzyjacielskim. Już były doszły do Będzina na Mazowszu i nazajutrz miały wkroczyć do ziemi nieprzyjacielskiej, gdy oto nagle zjawia się w obozie Bartłomiej, arcybiskup medyolański, przysłany od cesarza z usilnem naleganiem, aby się król wstrzymał od rozpoczętej wojny i zaczekał na wyrok polubowy, któremu się nareszcie Krzyżacy po długim namyśle poddać postanowili. Tak było w rzeczy samej, ale wiarołomny Zygmunt, wysławszy poprzednio tegoż nikczemnego pośrednika do w. mistrza z wezwaniem, ażeby przyjął kompromis, zaręczył mu zarazem uroczyście, że wyrok wyda dla zakonu korzystny. I tą rażą dał się król Władysław po niejakim oporze wbrew usilnym przestrogom panów polskich i gorącemu zapałowi wojska całego do wojny usidlić podstępnemu Zygmuntowi, tem więcej, że Witołd, który jak zwykle, tak i tą razą wskutek ukrytej zazdrości i obawy przed powiększeniem chwały Jagiełły i potęgi Polski, w stanowczych chwilach opuszczał go i delikatnie zdradzał, koniecznie domagał się rozejmu, okazując wstręt przed rozpoczęciem krwawej z Krzyżakami rozprawy. Zgodził się przeto król Władysław na dwuletni rozejm z zastrzeżeniem, że wyrok polubowy aż do 6 stycznia roku 1420 nastąpi, w przeciwnym bowiem razie kompromis uważać będzie za niebyły1). Po zawarciu rozejmu król, przeprawiwszy się napowrót przez Wisłę pod Czerwińskiem, rozpuścił wojska, a sam powracał na Gąbin, Gostynin, Kowale, Brześć, Radziejów, Strzelno, Gembice, Mogilno, Gniezno i Pobiedziska. Z tego miasta szedł pieszo do Poznania dla wykonania ślubu w tamtejszym kościele Bożego Ciała. Wyjechawszy z Poznania ku Środzie, doznał w drodze pod wsią Tulcami przykrej przygody; albowiem na samym wstępie do lasu piorun uderzył w pobliżu kolebki królewskiej, cztery konie do niej zaprzężone zabił, tudzież dwóch ludzi idących obok pojazdu, oraz kilka koni pod panami polskimi i giermkiem królewskim, samego króla odurzywszy tak, że dłuższy czas pozostał bez przytomności. Ówczesnemu przesądowi podobało się ten wypadek przypisywać karze niebios za małżeństwo króla z Granowską, siostrą jego chrzestną8). Arcybiskup Mikołaj towarzyszył królowi w tej wyprawie krzyżackiej, którą Polacy wojną nawrotną (reversalis) nazwali, jak dowodzi przytoczony wyżej dokument wystawiony w obozie pod Będzinem dnia 26 lipca roku 1419, w którym Wojciech Jastrzębiec, biskup krakowski i Jakób Kurdwanowski biskup płocki zaręczają, że król Władysław i w. książe Witołd rozejmu zawartego z zakonem 1) Długosz l. c. lib. XI, 401—403. — Voigt 1. c. t. VII, 351—855. — 2) Długosz 1. c. lib. VII, 403. 404, Tem U.   8 58 nie pogwałcą1). Pożegnawszy się z królem, z którym wspólnie powracał z wyprawy, prawdopodobnie w Poznaniu, zjechał w drugiej połowie października do Gniezna celem uczestniczenia w obradach kapituły jeneralnej tamże od dnia 20 tegoż miesiąca odbywającej się. Nazajutrz po uroczystości Przeniesienia ś. Wojciecha (20 października) i w dniach następnych widzimy go przewodniczącego na zebraniach tejże kapituły i zaraz w pierwszym dniu stawiającego na porządku dziennym nader ważną sprawę, która go od chwili objęcia rządów archidyecezyi mocno obchodziła, a której dla rozmaitych przeszkód, głównie zaś dla schizmy w Kościele grasującej i swego na soborze konstancyjskim pobytu prędzej wykonać nie mógł. Przekonawszy się bowiem już jako kanonik gnieźnieński, że różne ustawy synodów prowincyonalnych przez jego poprzedników i legatów apostolskich wydane rozproszone były na luźnych pergaminach i bez dostatecznej autentyczności, inne zas z nich obejmowały przepisy karne nader ostre i uciążliwe i ztąd zaniedbane, które więc odpowiednio ówczesnym stosunkom i okolicznościom zmienić i złagodzić należało, postanowił, zostawszy arcybiskupem, zebrać wszystkie owe ustawy obowiązujące w pewną całość, poczynić potrzebne odmiany i uzupełnienia i te pod powagą synodu prowincyonalnego i przy pomocy biegłych kanonistów i doświadczonych mężów zaufania ogłosić2). W tym celu udał się do uznanego przez Polskę i siebie papieża Jana XXIII o pozwolenie ułożenia w sposób wyżej podany ustaw synodalnych, które pod dniem 24 sierpnia roku 1412 z tem wyraźnem zastrzeżeniem otrzymał, że ustawy te mają duchowieństwo polskie obowiązywać, jakoby przez legata apostolskiego były postanowione3). Dla prac soborowych arcybiskup nie mógł z tego upoważnienia korzystać, dopiero po wyborze udał się do Marcina I z ponowną prośbą, wskutek której pod dniem 7 stycznia roku 1418 za pobytu jeszcze swego na soborze otrzymał pozwolenie podobne poprzedniemu4). Zajęcia polityczne w kraju nie pozwoliły arcybiskupowi zająć się rychlej wykonaniem zbawiennego zamiaru, jak dopiero po ukończonej 1) Raczyński, Kodeks dyplom. Litwy str. 250. 251, — 2) Ten zamiar chwalebny i zapatrywanie swoje wypowiada arcybiskup wyraźnie w przedmowie do zbioru ustaw synodalnych w owych słowach: „Considerantes itaque diversa statuta provincialia per venerabiles patres sancte memorie predecessores nostros, Archiepiscopos Gneznenses et aliquos sedis apostolice legatos edita in multis et diversis voluminibus "sen libellis dispersa, ita, ut propter eorum dispendiosam multiplicitatem: an statuta essent provfa-cialia, aut statutorum huiusmodi vim haberent, verisimiliter poterat dubitari: et aliqua ex eis erant penalia et eciam nimium onerosa, ex quo procedebat negligencia: et clerus noster in spiritualibns exinde plurima subibat detrimenta et incommoda pariencia periculum animarnm. Nos fagi meditacione revolvimus in armario cordis nostri, qualiter ex officii nostri debito huiusmodi incommodis et animarum periculis deo propicio occurrere valeamus. Auctoritate igitur apostolica nobis in hac parte concessa: captato tempore: sinodum pro-vincialem in Vielun oppido nostre diocesis statuimus celebrandam... etc." — 3) Bulla ta wydana w Rzymie nono Calendas Septembris ponlificatus nostri anno tertio (a zatem nie w roku 1413, jak niektórzy utrzymują, (gdyż Jan XXIII obrany został 7 maja roku 1410) zamieszczoną jest po wyżej przytoczonej przedmowie we wszystkich wydaniach zbioru ustaw synodalnych arcybiskupa Trąby, o których będzie niżej. — 4) Tamże zamieszczoną jest na drugiem miejscu bulla Marcina V datowana z Konstancyi, septimo Idus Januarii Pontificatus nostri anno primo." 59 krzyżackiej wyprawie. W porozumieniu przeto z kapitułą swoją metropolitalną postanowił, zwołać synod prowincyonalny do Wielunia, wyznaczywszy wraz z nią termin na oktawę śś. Trzech Królów roku 1420, jak to dekret kapitulny wyraźnie opiewa1). Eównocześnie kapituła wybrała delegatami swymi na zapowiedziany synod: Wincentego dziekana, Jana kantora, Benedykta z Modły oficyała, Alberyka z Modły, Mikołaja Jarockiego i Przedwoja Grądzkiego, kanoników8).. Tegoż dnia na prośby arcybiskupa zezwoliła na zastaw wsi arcybiskupich: Mastki w kluczu łowickim tamtejszemu wójtowi Chochlowi, a wsi Smarawa w kluczu uniejowskim Prandocie, sędziemu łęczyckiemu na tak długo, dopóki każdy z nich z dochodów tychże wsi nie pokryje stu grzywien pożyczonych arcybiskupowi wyjeżdżającemu na sobór do Konstancyi3). Nadto zezwoliła na wykupienie wsi Ostrowa od niejakiego Kinczki, od którego arcybiskup na tenże cel pożyczył był 90 grzywien, wójtowi z Chruślina za tęż sumę i trzymania jej, dopóki sobie tej pożyczki nie pokryje4). Król Władysław, gotując się na ostatnią wyprawę wojenną, domagał się od kapituły gnieźnieńskiej pożyczki znacznej sumy pieniędzy, której mu dla niemożności odmówiła, za co na siebie ściągnęła gniew jego, a szczególniej dziekan jej Wincenty, oskarżony przed królem, jakoby on głównie spowodował odmówienie pożyczki. Z tego powodu wojska królewskie w przechodzie do Prus nie oszczędzały dóbr kapitulnych i niemałe w nich wyrządziły szkody. Arcybiskup na temże posiedzeniu kapitulnera zuiewolił przeto prałatów i kanoników do wysłania z pomiędzy siebie delegata, któryby królowi położenie rzeczy wyjaśnił, gniew jego złagodził i o krzywdy kapitule wyrządzone się upomniał. Poselstwo to polecono powszechnie poważanemu i zacnemu Janowi Pełce (Pelli), probo-, szczowi kruświekiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu5). Ponieważ sekta husycka mimo potępienia jej przez sobór konstancyjski i papieża Marcina V w Polsce coraz więcej zuajdowała zwolenników i do archidyecezyi gnieźnieńskiej wdzierać się poczęła, mając główne siedlisko w mieście Rawie, przeto kapituła skłoniła arcybiskupa do przesłania mieszkańcom tegoż miasta piśmiennego upoważnienia, aby heretyków chwytali i w więzieniu osadzali z zapewnieniem wynagrodzenia im wszelkich szkód *) Acta decr. Capił. Gnesn. I, 76b: „Die Sabbati in crastino s. Adalberti (Translationis), que fuit vicesima prima mensis Octobris (1419) in capitulari ecclesie Gneznensis Reverendus in Christo pater et dominus Nicolaus Dei gracia Archiepiscopus Gnesnensis et Primas cum dominis... prelatis et canonicis eapitulariter congregatis conclusit Sinodum provincialem convocandam ad oppidum Velun in octava Epiphanie nunc proxima." — 2) Tamże I, 76b. — 3) Tamże I, 77. — 4) Tamże J, 77. — 5) Tamże I, 76b : „Item: prescripti domini comperto, quod dominus Rex Polonie sit ipsis offensus pro non mutuacione sibi pecuniarum et in eo dominus Vincencius decanus tanquam prohibens magis accusatus in eodem facto, decreverunt ad ipsum dominum Regem mittere unum fratrem et deputaverunt dominum Johannem, prepositum Crusviciensem in hiis et in aliis iniuriis ecclesie per exercitus illatis, cui pro via decem marcas dare demandaverunt, et alias, quas Capitulo tenebatur, indulserunt," —         8* 60 ztąd powstać mogących1). Równocześnie upoważniła arcybiskupa do nadania pewnych dziesięcin stołu swego na uposażenie kustosza i wikaryuszów przy kolegiacie wieluńskiej świeżo z Rudy przeniesionej' i zreorganizowanej2). Prócz tego pozwoliła na fundacyą dwóch ołtarzów na dziesięcinach tegoż stołu do wysokości czterech grzywien dla każdego, i wprawdzie jednego w katedrze gnieźnieńskiej za niejakiego Mikołaja z Sumina, a drugiego w kolegiacie uniejowskiej za Jana Jabłonowskiego"1). Na dniu 26 października wcielił arcybiskup za konsensem kapituły kościół parafialny św. Jakóba w Mogilnie do klasztoru i opactwa benedyktyńskiego tamże4). Tegoż dnia Wojciech z Bielaw, kanonik gnieźnieński i scholastyk łęczycki, zeznał przed arcybiskupem i kapitułą, że dziesięciny w mieście Dąbiu (Dambe), obydwóch Kupieninach, Tarnówce, Wiesiołówce, Karczewie i Roślicach (Rosslce), które od dawna pobierał, ponieważ mu przez poprzednich arcybiskupów w dożywocie oddane zostały, zwraca do stołu arcybiskupiego ze względu na wielkie jego potrzeby5). W końcu października roku 1419 opuścił arcybiskup Gniezno, wysławszy ztamtąd poprzednio wezwania dla wszystkich biskupów, kapituł, kolegiat, opatów i proboszczów prowincyi swojej metropolitalnej na synod wieluński, na dzień 13 stycznia 1420 r. W końcu 1419 r., pospieszył Trąba na wezwanie króla do jego boku, ażeby się z nim i radą jego porozumieć co do przedstawienia i obrony praw narodu na zjeździe naznaczonym przez cesarza Zygmunta na dzień śś. Trzech Królów w Wrocławiu, na którym miał nareszcie wydać stanowczy wyrok polubowy w sprawie krzyżackiej. Wiedział król Władysław bardzo dobrze, że arcybiskup zwołał synod na 13 stycznia roku 1420, mimo to naznaczył go swym posłem i pełnomocnikiem w tej ważnej sprawie, przydawszy mu do pomocy Wojciecha Jastrzębca, kanclerza w. koronnego, krakowskiego, Jana Kropidło, kujawskiego, Andrzeja Laskarego poznańskiego i Jakóba Kurdwanowskiego płockiego, biskupów, tudzież Jana z Tarnowa krakowskiego, Mikołaja z Michałowa sandomirskiego, Sędziwoja z Ostroroga poznańskiego, wojewodów, Jana z Tuliszkowa, kasztelana kaliskiego, Zbigniewa z Brzezia, marszałka w. koronnego, Zawiszę Czarnego z Garbowa i Pawła z Brudzewa, kanonika krakowskiego. Na szczęście odległość Wielunia od Wrocławia tylko 14 mil wynosząca, czyniła podobnem odbycie synodu, zwłaszcza że arcybiskup miał obok siebie zgromadzonych czterech przedniejszych biskupów, z którymi po załatwieniu sprawy krzyżackiej, niebawem mógł wyjechać do Wielunia, dla tego miło mu było, że obok kościelnego obowiązku spełnienia mógł się przysłużyć monarsze swemu przez podjęcie poselstwa. Poselstwo to świetne, wyprawione w otoczeniu przeszło ośmiuset jeźdzców, przybyło na kilka dni przed naznaczonym terminem do Wrocławia. Zygmunt pomimo dawniejszych zaręczeń, że dla dokładnego zbadania rzeczy, czternaście dni przed świętami Bożego Narodzenia zjedzie na 1) Acta decr. Capit. Gnesn, I, 77: „Item domini prescripti consenserunt, quod dominus Archiepiscopus det litteras facultatis civibus in Rawa capiendi et deti-nendi Hussitas, et si propter hoc aliqua impedimenta haberent, promittat ipsos... reddere indempnos." — 2) Tamże I, 77, — 3) Tamże I, 79, — 4) Tamże I, 78, — 5) Tamże I, 78, 61 miejsce, nie stanął w Wrocławiu, ku niemałemu zdziwieniu Polaków; zjawili się tam legaci papiescy: Jakób, biskup Spoletu i Ferdynand, biskup Luki, tudzież mnóstwo książąt, prałatów i panów niemieckich, wreszcie liczne poselstwo krzyżackie, wyczekujące z spokojem wyroku, o którym naprzód wiedziało, że pomyślnie dla zakonu wypadnie. Zaręczał o tem nieuczciwy rozjemca, zapewniali książęta niemieccy, którzy za pobudką w. mistrza usilnie wpływali na Zygmunta, ażeby nie zrobił wstydu całym Niemcom, pozwalając brać górę nad zakonem Polsce i Litwie1). Dopiero w nocy z dnia 5 na 6 stycznia, przybył cesarz do Wrocławia, a gdy dnia następnego w samą uroczystość śś. Trzech Królów posłowie polscy udali się do niego, ażeby mu przedłożyć rozmaite prawa, zapisy i przywileje, a przytem skargi i wywody w obronie sprawy polskiej, prosząc go przez usta Pawła z Brudzewa, o dokładne tejże sprawy zbadanie, zanim wyrok ostateczny wyda, odpowiedział krótko, że się nad wszystkiem dobrze zastanowił, i że wyrok gotowy z sobą przywiózł. Nic nie pomogły usilne posłów proźby, aby się z ogłoszeniem wyroku kilka dni wstrzymał. Tego samego jeszcze dnia, po powierzchownem przejrzeniu dokumentów ogłosił gotowy wyrok tej treści: że poddanym polskim i krzyżackim, a mianowicie kupcom otwarte być miały wszelkie drogi, że pogranicza i ziemia pomorska, chełmińska i michałowska z zamkiem Nieszawa i wszystkiemi przynależytościami miały pozostać na zawsze przy zakonie krzyżackim, a to na mocy ugody pomiędzy nim a Karólem, królem węgierskim i Janem, królem czeskim, oraz nadania króla Kazimierza i jego poprzedników, niemniej układu toruńskiego i wyroku samego Zygmunta wydanego w Budzie. Zakon miał królowi polskiemu za odzyskanie Złotoryi wypłacić w przeciągu dwóch lat dwadzieścia pięć tysięcy złotych węgierskich i znieść do szczętu zamek Lubicz wraz z młynem na rzece Drwęcy. Jeńców miały sobie obydwie strony wydać wzajemnie i wszelkie urazy i szkody darować. Żmudź w myśl pokoju toruńskiego miała pozostać w ręku króla Władysława i w. książęcia litewskiego Witołda, lecz tylko do czasu śmierci obydwóch i to w granicach ściśle oznaczonych. Każde przekroczenie tego wyroku miało za sobą pociągać karę dziesięciu tysięcy grzywien. Ta sama kara spotkać miała króla polskiego, gdyby w przeciągu dwóch miesięcy nie miał wydać zakonowi zamku Jasieńca. Wszelkie powstać mogące wątpliwości co do pojedyńczych punktów wyroku zastrzegł sobie rozjemca czasu swego zbadać i usunąć. Posłowie polscy zdumieli na tak stronniczy i niesprawiedliwy wyrok i niebawem wyprawili do króla gońca z zawiadomieniem o jego treści, sami zaś niezwłocznie po założeniu protestu zabierali się do powrotu; lecz Zygmunt, poznawszy po niewczasie, jak ciężko zawinił przeciw królowi i narodowi polskiemu, zatrzymywał ieh przez trzy dni, łudząc obietnicami zmiany wyroku i zwalając winę na legata papiezkiego, Jakóba, biskupa spoletańskiego, ten zaś wymawiał się, że nie on, ale Niemcy, którzy rozjemcę opanowali, wyrok tak niesprawiedliwy i dla Polski sromotny ułożyli2). Udawał się obłudnik ukorono 1) Voigt 1. c. t. VII, 361. 362. — 2) Długosz l. c. lib. XI, 412—414. — Voigt 1, c. t, VII, 365 aqq. 62 wany pozornie do posłów krzyżackich, ażeby na złagodzenie wyroku przystali, lecz ci odpowiedzieli, że od wielkiego mistrza nie mieli do tego upoważnienia. Znając dobrze przebiegłość i zaciekłość Krzyżaków, posłowie polscy nie mogli się niczego od nich spodziewać, dla tego, zaprotestowawszy ponownie przeciw niesprawiedliwemu wyrokowi, bez pożegnania z Zygmuntem i przyjęcia wygotowanego dokumentu zgody, zmartwieni opuścili Wrocław1). Nasz arcybiskup udał się wprost do Wielunia, dokąd, jakeśmy wyżej pokazali, zwołał był synod prowincyonalny na dzień 13 stycznia roku 1420. Za nim przybyli tam biskupi Wojciech Jastrzębiec krakowski, Jakób Kurdwanowski płocki, Andrzej Laskary Go-sławicki poznański, Mikołaj z Borowa wileński, prokuratorowie biskupów wrocławskiego i lubuskiego, tudzież delegaci wszystkich kapituł, opaci, proboszczowie i Ł d.2). Po odprawionem uroczystem nabożeństwie i wezwaniu łaski Ducha ś. arcybiskup Mikołaj zagaił synod, kazawszy przeczytać dwie wyżej wspomniane bulle papiezkie, poczem przystąpiono do rozbioru, zmian i uzupełnień dawniejszych ustaw synodalnych celem zebrania ich w systematyczną całość odpowiednio ówczesnym stosunkom i potrzebom kościelnym. Ponieważ nawał pracy był zbyt wielki, ażeby jej od razu podołać, przeto za wspólną zgodą odłożono kontynuacyą synodu do oktawy Narodzenia N. Maryi P. (15 września) tegoż roku i to nie w Wieluniu, lecz w dogodniejszem mieście Kaliszu, jak to pokazuje przedmowa arcybiskupa na czele zbioru ustaw zamieszczona3), tudzież dekret kapituły metropolitalnej, która pod dniem 26 kwietuia wybrała delegatami na kontynuacyą synodu w Kaliszu: Wiucentego dziekana, Piotra (Wolfram) scholastyka, Mikołaja (de Kyky) archidyakona i Alberyka (z Modły) kanonika4). Zanim przystąpimy do opisania końca synodu w mowie będącego i jego uchwał, obejrzyjmy się za wypadkami w kraju zaszłemi pomiędzy początkiem a końcem tegoż synodu, w których arcybiskup Mikołaj czynny łub pośredni brał udział. Wysłany z Wrocławia od posłów polskich goniec do króla Władysława z doniesieniem o wypadku wyroku połubowego zastał go na Litwie w towarzystwie w. książęcia Witołda. Obaj, usłyszawszy o tem, co się stało w Wrocławiu, z oburzenia i zgrozy nad obłudą i stronniczością rozjemcy płakać i narzekać poczęli, mianowicie prędki i popędliwy Witold, który urażony do żywego, że go ów wyrok nieszczęsny odsądzał od posiadania ziemi żmudzkiej i sudawskiej do płaczu i narzekania łączył złorzeczenia na rozjemcę, oskarżając go o chytrość 1) Długosz l. c. lib. XI, 414. 415. — 2) Statuta provincie Gneznen. antiqua revisa diligenter et emendata (wydanie arcyb. Jana Łaskiego z r. 1527). Wstęp arcybiskupa Trąby. — 3) Tamże: „Invocata prius Spiritus sancti gratia literas apostolicas tenoris infrascripti super moderandis, corrigendis et formandis huiusmodi statutis: tam per Joannem vicesimum tertium tunc in sua obedientia nominatum, quam per sanctissi-mum in Christo patrem dominnm nostrum Martinum divina providentia Papam quintum modornum nobis gratiose concessis: in medio synodi legi solemniter fecimus et publicari. Quibus lectis et publicatis: huiusmodi statuta cum dictis reverendis patribus dominia co-episcopis et ceteris prelatis examinavimus. Et quia propter huiusmodi dispendiosam ipsorum multiplicationem ea tunc commode examinare, moderare non potuimus, eandem synodom usque ad octavam beate Maric semper virginis continuavimus in Kalisch oppido nostre diocesis continuandam." — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 82. 63 i zdradę. Ochłonąwszy z gniewu, przyzwali do rady tajemnej kilku zaufanych panów, z którymi postanowili, wyprawić niebawem poselstwo do bawiącego jeszcze naówczas w Wrocławiu Zygmunta i oznajmieniem, że wydany przez niego wyrok uważają za niebyły i że krzywdy swojej orężem dopominać się będą. Do tego przykrego poselstwa naznaczono ze strony króla Zbigniewa Oleśnickiego, a ze strony w. książęcia Mikołaja Cebulkę. Oleśnicki w cierpkich i dosadnich słowach wypowiedział Zygmuntowi otoczonemu świetnym orszakiem książąt i panów na publicznem posłuchaniu dnia 30 stycznia głęboki żal króla, w. książęcia i obydwóch narodów z powodu jego stronniczego i niesprawiedliwego wyroku. To samo wypowiedział poseł litewski od w. książęcia, zrywając wszelkie dotychczasowe przyjazne z nim stosunki i ogłaszając go wrogiem i przeciwnikiem pana swojego. Zygmunt za to śmiałe wystąpienie posłów tak wielkim zawrzał gniewem, że ich utopić postanowił. Na szczęście panowie jego radni odwiedli go od zbrodniczego zamiaru1). Upamiętawszy się przeto, odpowiedział posłom na osobnem posłuchaniu, że wkrótce wyprawi do obojga mocodawców poselstwo, które w jego imieniu da stósowne oświadczenia. Po powrocie z Wrocławia Oleśnicki i towarzysz jego zdali sprawę królowi bawiącemu w Jedlnie wobec licznie zgromadzonych prałatów i panów, którzy ich obsypali pochwałami za ich dzielne wystąpienie w obronie sprawiedliwości, honoru i praw obojga monarchów i ich poddanych. Wskutek odbytej tamże narady postanowiono ze względu na zobowiązanie króla, że się wyrokowi rozjemcy bezwarunkowo podda, wypełnić wszystkie warunki jego, i wyczekiwać sposobności, aż Krzyżacy przez niedochowanie któregokolwiek z tychże warunków zwolnią tem samem króla od danego słowa2). Jakoż wkrótce nadarzyła się taka sposobność. Krzyżacy bowiem obowiązani zapłacić królowi polskiemu w dniu 24 kwietnia roku 1420 pierwszą ratę 25,000 złotych węgierskich czyli dukatów w złocie, część tylko odliczyli złotem, resztę zaś dopłacić chcieli w srebrze. Posłowie polscy uparli się za złotem, i nie przyjąwszy wypłaty, powrócili do króla z radosną dla niego nowiną, że przez nieuiszczenie się Krzyżaków co do tego warunku, wszelkie zobowiązania króla względem wyroku wrocławskiego ustały3). Wśród tych bezustannych w sprawie krzyżackiej obrotów arcybiskup Mikołaj, który niewątpliwie niemały w nich brał udział, zjechawszy do Gniezna, uczestniczył w obradach kapituły jeneraluej w dniu 22 kwietnia tegoż roku, gdzie pomiędzy innemi postanowieniami zadecydował kanoniczną erekcyą kościoła parafialnego w Brzeziu pod Pleszewem na osobiste prośby dziedzica miejscowego, a ojca słynnego w dziejach narodu i Kościoła polskiego, Jana Lutka z Brzezia, podkanclerzego koronnego i biskupa krakowskiego, który tamże kościół własnym nakładem wystawił i uposażył4). Nazajutrz celebrował prymas pontyfikalnie podczas uroczystości ś. Wojciecha, i już dnia następnego opuścił stolicę swą metropolitalną, spiesząc zapewne do boku króla, któremu rada jego wytrawna w ówczesnych zawikłaniach politycznych była niezbędną. Szczególniejszą natenczas 1) Długosz ]. c. lib. XI, 415-422. — 2) Tamże lib. XI, 424. 425. — 3) Tamże lib. XI, 417. 418. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 80b 81. 64 uwagę króla i rady jego zajmowały zaburzenia w Czechach i straszliwa potęga Husytów, którzy żadną miarą dopuścić nie chcieli Zygmunta do objęcia przynależącej mu się słusznie korony czeskiej i kilkakrotnie nader dotkliwe zadali mu klęski, a chcąc go się pozbyć na zawsze, przez posła swego ofiarowali tęż koronę najprzód królowi Władysławowi, a następnie w. książęciu Witoldowi, lecz obaj, przewidując zacięte ztąd wojny z Zygmuntem, mającym za sobą całe Niemcy, tudzież rządząc się względami religijnemi, że im korony przyjmować nie wypadało z rąk tak okrutnych i niebezpiecznych heretyków, wymówili się zręcznie od ofiarowanego im zaszczytu1). Natomiast król Władysław, korzystając z krytycznego Zygmunta położenia, wyprawił do niego poselstwo, ofiarując mu posiłki do uspokojenia Czech, byleby potem wspólnie z nim uderzył na Krzyżaków i w myśl układów lubowelskiego i koszyckiego z lat 1412 i 1419 dopomógł do odzyskania posiadłości przez Krzyżaków niesprawiedliwie trzymanych, a zdobytemi Prusami z nim się podzielił. Ponieważ jednakże tylokrotnie zawiedziony i zdradzony nie dowierzał chytremu Zygmuntowi, przeto żądał od niego zastawu całego Ślązka, który mu wtedy dopiero miał być zwróconym, gdyby przyjęte zobowiązania należycie spełnił. Na tę rękojmią nie chciał przystać ostrożny i podejrzliwy Zygmunt, lecz w miejsce jej ofiarował królowi Władysławowi owdowiałemu po zgonie Elżbiety Granowskiej, która na dniu 12 maja roku 1420 żywot doczesny zakończyła, w małżeństwo jedyną córkę swą Elżbietę, albo bratową swoją Ofkę, królewnę czeską2), do czego jednakże nie przyszło, jak to niżej zobaczemy. Tymczasem na dzień 15 września roku 1420 zjechali się do Kalisza na kontynuacyą synodu prowincyonalnego oprócz arcybiskupa Mikołaja: Wojciech Jastrzębiec krakowski, Jakób Kurdwanowski płocki, Andrzej Laskary poznański biskupi, tudzież prokuratorowie innych biskupów polskich, delegaci kapituł i t. d., gdzie po dziesięciodniowych naradach na dniu 25 tegoż miesiąca ukończono zestawienie w systematyczną całość ustaw poprzedzających synodów prowincyonalnych3), które stanowi trzeci drogocenny zbiór tychże ustaw, zastósowany do pięciu ksiąg dekretaliów Grzegorza IX, a składający się z 72 artykułów bądź dawniejszych bądź nowszych4). Zbiór ten stanowił przez długie czasy kodeks 1) Długosz 1. c. lib. XI, 418 sqq. — 2) Tamże lib. XI, 417. 441. 442. — 3) Statuta provincie Gneznensis revisa diligenter et emendata wyd. z r. 1527 ks. V art. ostatni de regulis iuris. — 4) Zbiór ustaw arcybiskupa Trąby następujący zawiera podział: wstęp obejmujący list jego pasterski i dwie wyżej wspomniane bulle papiezkie. Księga pierwsza: de summa Trinitate — decretum sancti Concilii Constantiensis de com-munione sub utraque specie — de constitutionibus — de consuetudine — de electione — de supplenda negligentia Prelatorum — de renuntiatione — de tempore ordinandorum — de filiis presbiterorum — de clericis peregrinis — de officio Archidiaconorum — de officio Vicarii — de officio Ordinarii — de majoritate et obedientia — de procurato-ribus — quod metus causa — de alienatione mutandi iudicii causa facta — Księga druga : de iudiciis — de foro competenti — de feriis — de sequestratione fructuum — de iureiu-rando — de fide instrumentorum. — Księga trzecia: de vita et honestate clericorum — de cohabitatione clericorum et mulierum — de clericis non residentibus — de institu-tionibus — de sede vacante — de his qui bona rapiunt beneficiati post mortem post se re-licta — de rebus ecclesie non alienandis — de emptione et venditione — de pignoribus — de testamentis et ultimis voluntatibus — de sepulturis — de parochiis — de decimis — 65 prawa w kościele polskim i kilkakrotnie drukiem został ogłoszony. Najstarsze wydanie, o którem wspomina Jocher1), wyszło zapewne w Norymberdze lub Lipsku i drukowane jest czcionkami zagranicznemi łacińskiemi podobnemi do druku pierwszej edycyi statutów Kazimierzowych. Ponieważ aui rok, ani miejsce druku nie są podane, trudno wyśledzić, za czyjern staraniem dzieło to na widok publiczny wydane zostało. Egzemplarz tego rzadkiego wydania posiada archiwum kapituły poznańskiej2). Powtórnie wydany został zbiór w mowie będący w Norymberdze w roku 1512 w najdawniejszym zbiorze ustaw synodalnych wrocławskich biskupa wrocławskiego, Jana Turzona, przez Hieronima Holtzel od str. LI do CII pod tytułem jak ów egzemplarz poznański3). Następnie ogłoszony został drukiem tenże zbiór przez arcybiskupa Jana Laskiego w Krakowie w oficynie Hallera w roku 1518 czcionkami gotyckiemi4) i przez Piotra Tomickiego, biskupa krakowskiego, w tymże roku i w tejże oficynie5), nareszcie w trzech wydaniach ustaw synodalnych arcybiskupa Jana Łaskiego z lat: 1825, 1827 i 18286). de statu monachorum et canonicorum regularium — de capellis monachorum — de iure patronatus — de consecratione exclesie vel altaris — de celebratione missarum — de baptismo — de custodia Eucharistie — de observatione ieiuniorum — de ecclesiis edi-ficandis — de immunitate ecclesiarum — de hereticorum excommunicatione — ne clerici vel monachii secularibus negotiis se immisceant. — Księga czwarta: de sponsalibus — de cognatione spirituali — de consanguinitate et affinitate. — Księga piąta: de simonia — ne Prelati suas vices sub annuo censu exponant — de Judeis — de hereticis — de Scismaticis — de recedentibus ab unione et obedientia superiorum — de apostaticis — de raptoribus, ineendiariis et furtis — de raptu virginum et mulierum — de usuris — de sortilegiis — de clerico cxcommunieato ministrante — de privilegiis et privilegiorum excessibus — de iniuriis — de penis — de sententia excommnnicationis — de verborum significatione — de regulis iuris. — Arcybiskup Jan Wężyk przejął do swego zbioru ustaw synodalnych (Constitutiones Synodorum Metrop. Ecclesiae Gnesnensis provincialium Cracoviae 1630) 47 artykułów z powyższego zbioru arcybiskupa Trąby, opuściwszy resztę jako nieodpowiednią ówczesnym stosunkom i potrzebom Kościoła polskiego. — 1) Obraz bibliograficzno-historyczny literatury i t. d. w Polsce t. III, 304. — 2) Statuta provincialia toti provincie Gnesnensi Poznan. Wratislavien. Cracovien. ceteris et singulis episcopatibus sub Archiepiscopatu contentis valencia sub auctoritate apostolica edita ut clare patet ex bullis summorum pontificum hic insertis. 8 maj. 53 kart nieliczb. na pergaminie. — 3) Zbiór ustaw synodalnych wrocławskich nosi tytuł: Statuta sinodalia et provincialia etc. pod tytułem piękny drzeworyt przedstawiający po lewej stronie ś. Jana Chrzciciela, a po lewej ś. Jadwigę, patronów Ślązka, u dola zaś herby Slązka i biskupa Turzona; na końcu: omni diligencia impressa finitaque Xuremberge oppido imperiali per Hieronymum Höltzel expensis providi viri Francisci Klosse de Wratislavia Anno Dni 1512 vicesima secunda die mensis Maji. — 4) Statuta provincialia toti provintie Gneznen. valentia auctoritate apostolica edita. ut clare patet ex bullis summorum pontificum hic insertis. Herb Korab wśród ozdób drukarskich z cyfrą Hallera. 4. str. 37. Na odwrotnej stronie tytułu dedykacya do Łaskiego z r. 1518 Rudolfa Agricoli młodszego. — 5) Ten sam tytuł z herbem Tomickiego, na odwrocie dedykacya Agricoli z tegoż roku. 37 kart i 3 na początku nieliczbowane (Jocher 1. c. III, 305). — 6) Sanctiones eccle-siastice tam ex Pontificum decretis quam ex Constitutionibus Synodalibus Provincie, imprimis autem Statuta in diversis provincialibus Synodis a se Joanne de Lasko sancita. Cracovie typis Mathie Scharffenberger 1525. 4. — Statuta provincie Gneznensis antiqua revisa diligenter et emendata. Excussum Cracovie in vigilia Sancti Stanislai Anno domi Tom II.  9 66 W archiwum kapituły gnieźnieńskiej znajdują się odpisy tychże ustaw w osobnej księdze razem z ustawami synodalnemi arcybiskupa Jana Sprowskiego z roku 1456 i w księdze trzeciej ustaw kapitulnych na przedzie; w bibliotece zaś tejże kapituły odpis z XV wieku w jednym foliancie razem z dyalogami ś. Grzegorza de miraculis Sanctorum na przedzie i z różnemi rozprawami teologicznemi na końcu1). Przed kontynuacyą synodu prowincyonalnego w Kaliszu arcybiskup Mikołaj zamienił wieś arcybiskupią Biskupice w obwodzie Ostrzeszów na wieś Ostrów pod Godzieszowem w obwodzie kaliskim2). Nadto wcielił ołtarz pod chórem kościoła metropolitalnego do mansyonaryi tamże3), również ołtarz ś. Maryi Magdaleny w tymże kościele do kolegium mansyonarzów4). Widać ztąd, że przy katedrze gnieźnieńskiej istnieli mansyonarze już przed rokiem 1420, a nie zostali zaprowadzeni w tymże roku przez arcybiskupa Trąbę, lecz dopiero w roku 1422 przez niego obok dawniejszych osobno ustanowieni6). W tym roku bowiem fundował on przy kościele swoim metropolitalnym kaplicę w miejscu, gdzie dziś kaplica Łubieńskich obok dawniejszej kruchty, zamienionej w końcu wieku XVIII na kaplicę ś. Józefa. Przy kaplicy tej zwanej dla tego mansyonarską albo ad portam regiam, zkąd w późniejszym czasie otrzymała nazwę kaplicy królewskiej, ustanowił dziesięciu mansyonarzów do dziennego i nocnego nabożeństwa o Najśw. Maryi Pannie obowiązanych, na których uposażenie dziesięciny stołu arcybiskupiego w wsiach: Żórawie, Lipina, Czesławice, Borów, Wiśniewo, Lutkowo i Mie-rzewo przeznaczył6). Była to zatem odrębna fundacya do kaplicy wspomnianej przywiązana, po której zniesieniu mansyonarze jej z pierwotnymi złączeni, jedno tworzyli kolegium. Oprócz powyższych fundacyi pozostawił arcybiskup Mikołaj w tym czasie pamiątkę szczodrobliwości swojej w uposażeniu kościoła parafialnego w Moskorzewie, wsi dziedzicznej Klemensa Moskorzewskiego, podkanclerzego niegdyś koronnego, w dyecezyi krakowskiej położonej, na prośby tegoż dziesięcinami z wsi Cykarzewa, Milemowa, Łękawy, Grabowa i innych7). Godną wspomnienia jest także pomyślna zamiana, którą w tym roku do skutku doprowadził, wziąwszy od Mikołaja z Wawrzymowa zamek Wenecyą z wsią Mości-szewo pod Gąsawą, a ustąpiwszy mu na własność wieś arcybiskupią Biskupice w obwodzie radziejowskim, tudzież kościołowi w Wawrzymowie dziesięciny tamże8). Po ukończonym szczęśliwie synodzie w Kaliszu arcybiskup Mikołaj zajął się gorliwie przeprowadzeniem w życie ustaw jego na tymże synodzie uchwalonych, nice Incarnationis MDXXVIII per Mathiam Scharffenbergk Civis et Bibliopole Graco-viensis. Laus Deo. 4. 25 arkuszy, druk łaciński. — 1) Foliant ten oznaczony jest w dziale rękopisów: Ms. 42. — 2) Acta decr, Capit. Gnesn. I, 80b. — 3) Tamże I, 82: „Incorporavit altare retro chorum, quod habet census in Mirzewo pro mansionaria, ipsa vacante post decessum vel recessum moderni altariste." — 4) Tamże I, 82b: „In-corporavit altare S. Marie Magdalene collacionis Archidiaconi pro mansionariis ipso Arehi-diacono Nicolao de Kiky consenciente." — 5) Cfr. Długosz 1. c. lib. XI, 451. — Archiv. Capit. Gnesn., Acta Yisit. archidiaconi de Seve. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. saec. XV, f. 186. — 7) Długosz, Liber beneficior. t. I, 22. — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber pivileg. saec. XVII, vol. II, f. 61. 62. 67 starał się o jaknajwiększe ich rozpowszechnienie i wglądał pilnie w sprawy administracyjne archidyecezyi. Wśród tych zajęć doszło go wezwanie króla Władysława, ażeby wraz z innymi prałatami i panami polskimi stawił się w początku listopada roku 1420 w Niepołomicach, celem wspólnej narady co do sprawy czeskiej, ponieważ przywódzcy Husytów po trzykroć ofiarowali koronę królowi polskiemu z nienawiści ku Zygmuntowi, prawowitemu jej dziedzicowi1). Że arcybiskup Mikołaj na zjeździe niepołomickim był obecnym, dowodzi wystawiony tamże dokument królewski z dnia 8 listopada tegoż roku nadający prawo średzkie wsiom: Żukowu i Dryszczowu przez niego podpisany2). Po długich naradach panowie polscy z arcybiskupem na czele jednomyślnie oświadczyli się za nie-przyjęciem korony państwa czeskiego, zarażonego straszliwą herezyą i wystawionego na burze i wojny domowe, tem więcej, że nie wypadało monarsze polskiemu wdzierać się w prawa żyjącego dziedzica tejże korony, zkądby dla Polski nieuchronne powstały wojny. W tej myśli król Władysław dał posłom czeskim stanowczą odpowiedź odmowną3). Nie tak zapatrywał się na położenie Czech ambitny i chciwy sławy Witołd, do którego, gdy się husyccy posłowie ponownie udali, ofiarując mu koronę, uprzejmie ich przyjął i oświadczył gotowość uwzględnienia ich prośby, nadwerężając przez to zaprzysiężoną unią horodelską, według której bez przyzwolenia Polski nie wolno mu było przyjmować obcej korony4). Nie dziw zatem, że Polacy zasmuceni tą niewiernością Witołda celem pozyskania sobie w miejsce jego odpowiedniego sprzymierzeńca z podwojoną gorliwością popierali plan krótko przedtem powzięty, zaślubienia córki królewskiej Jadwigi z drugim synem margrabiego brandenburgskiego, Fryderykiem. Na dniu 21 kwietnia roku 1421 spisano w Krakowie ugodę przedślubną, w której postanowiono, że w razie zgonu króla Władysława bez potomka męzkiego, córka jego rzeczona z małżonkiem swoim tron polski odziedziczyć miała, w przeciwnym razie wyznaczono jej posag stu tysięcy dukatów5). Poznał się przecież na tym planie Witołd, a ufając w swą powagę nad wolą i umysłem króla, przez niego postanowił utrzymać wpływ swój na losy Polski, zapobiegając możliwemu odziedziczeniu tronu polskiego przez margrabiów brandenburgskich, tudzież ścisłemu zjednoczeniu się Polski z Węgrami i Czechami przez projektowane małżeństwo króla Władysława, bądź z jedynaczką cesarza Zygmunta, Elżbietą, bądź z Ofką, córką po królu czeskim Wacławie, mającą otrzymać w posagu cały Ślązk i sto tysięcy dukatów6). Rozwinął przeto czynność energiczną, ażeby króla nakłonić do pojęcia w małżeństwo siostrzenicy swojej Zofii albo Sonki, córki Andrzeja Siemionowicza, książęcia olszańskiego, a wnuka Iwana Ołgymuntowicza, i dopiął celu swego, gdy zabiegi panów polskich na powtórnym zjeździe niepołomickim w listopadzie roku 1421 odbytym, na którym znajdował się także nasz arcybiskup Mikołaj, jak dowodzi dokument królewski w Niepołomicach dnia 21 tegoż miesiąca i roku 1) Długosz 1. o. lib. XI, 435. — 2) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. III, 176. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 435. — 4) Tamże lib. XI, 436. — 5) Riedel, Codex dipl. Brandenburg. III, 396. 399. — 6) Długosz 1. e. lib. XI, 441. 442. 9* 68 wydany, dotyczący przeniesienia wsi Hodowiec z prawa ruskiego na niemieckie1), ażeby króla połączyć węzłem małżeńskim z Ofką czeską, nieprzebytych doznały przeszkód w klęskach zadanych przez Czechów husyckich cesarzowi Zygmuntowi i pojmaniu posła polskiego, Zawiszy Czarnego, wyprawionego w tej sprawie przez dowódzcę husyckich buntowników, Zyszkę2). Mimo usilny opór panów polskich, a szczególniej Zbigniewa Oleśnickiego, Witold dokazał wpływem i namową swoją, że król w mięsopuście roku 14*22 w Nowogrodku zaślubił młodą księżniczkę Zofią i tym sposobem zerwał wszelkie z cesarzem stosunki3). Wśród układów i uroczystości ślubnych sędziwy monarcha polski nie spuszczał z oka sprawy krzyżackiej i przy zbliżającym się końcu zawartego za pośrednictwem margrabiego brandenburgskiego rocznego z zakonem rozejmu z całą energią zajmował się przygotowaniem do wojny. Tymczasem przybył do Polski nadzwyczajny legat papiezki, Antoni Zeno, kanonik patraceński i referendarz Marcina V, głośny czasu swego prawnik wskutek założonej jeszcze w roku 1419 naprzeciw wyrokowi wrocławskiemu apelacyi do Ezymu i wyprawionego w roku 1821 z Niepołomic poselstwa do tegoż papieża w celu przyspieszenia ostatecznego orzeczenia w sprawie krzyżackiej przez najwyższą głowę Kościoła, na której wyrok rozjemczy zdał się był król Władysław. Legat rzeczony, mąż sprawiedliwy i bezstronny, zajął się nader gorliwie zbadaniem sprawy w mowie będącej, zgłębianiem pretensyi i dokumentów obydwóch stron i słuchaniem świadków najprzód w Głogowie, a następnie w Wschowie. Król Władysław, zjechawszy się z legatem i arcybiskupem Mikołajem w Gnieźnie, na dniu 22 czerwca roku 1422 w domu arcybiskupim tamże wystawił plenipotencyą dla Mikołaja Kiczki albo Kickiego, archidyakona gnieźnieńskiego, doktora prawa, tudzież Mikołaja, proboszcza kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie, i Piotra Piesika (Pijeschijk), kanonika kruświckiego, którzy go jako prokuratorowie w procesie naprzeciw zakonowi niemieckiemu zastępować mieli*). Pomiędzy 25 świadkami słuchanymi przez legata papiezkiego i na sto przeszło pytań odpowiadającymi był także arcybiskup Mikołaj, który na dniu 4 WTześnia roku 1422 stawał w Wschowie przed sądem i nader ważne ku poparciu praw polskich naprzeciw Krzyżakom poczynił zeznania5). Aż do stycznia roku 1423 trwały przesłuchy świadków i ua nich się skończyło bez wydania wyroku, ponieważ cesarz Zygmunt wskutek zabiegów Krzyżackich założył protest do papieża naprzeciw postępowaniu legata, który niedokończywszy sprawy, został odwołany. Zresztą w trakcie owego śledztwa sądowego król Władysław, nie spodziewając się pomyślnego dla siebie i stanowczego przez Stolicę apostolską załatwienia sprawy krzyżackiej, sam siłą oręża rozstrzygnąć ją postanowił i zaledwo ubiegł termin zawartego za pośrednictwem margrabiego brandenburgskiego rozejmu6) a nowy za staraniem wyżej wspomnianego legata dla podstępu cesarza Zygmunta namawiającego zdradziecko Krzyżaków, aby zawarłszy układ 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. III, 177. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 443. — 3) Tamże lib. XI, 446. 447. — 4) Działyński, Lites ac res gestae t. II, 4. 5, — 5) Tamże II, 176—190, — 6) Riedel, Cod. diplom. Brandenburg. III, 412, 69 dwuznaczny pod warunkiem potwierdzenia go przez papieża lub cesarza, Polskę ogołoconą z wojska przez wyprawę synowca królewskiego, książęcia Korybuta do Czech po koronę dla Witolda, napadali i plądrowali, do skutku przyjść nie mógł1), wezwał w. książęcia Witolda i wszystkie województwa, ażeby stanęły gotowe do boju na dzień 25 lipca roku 1422 w Wolborzu2). Ponieważ król na powodzenie wojny potrzebował pieniędzy, udał się do duchowieństwa polskiego z wezwaniem o złożenie odpowiedniej kontrybucyi, wskutek czego arcybiskup Mikołaj listem okólnym z dnia 25 lipca tegoż roku zwołał synod prowincyonaluy do Łęczycy na dzień 24 sierpnia, ażeby się w tej mierze z biskupami porozumieć3). Czyli w rzeczy samej synod ten został odprawiony i co na nim ustanowiono, niewiadomo. Jedyną o nim wzmiankę oprócz wspomnianego listu okólnego mamy w aktach kapituły metropolitalnej, która pod dniem 11 sierpnia tegoż roku delegowała na tenże synod czterech członków swoich, nie podając ani terminu ani celu odbyć się mającego synodu, zaopatrzywszy ich w rozległe pełnomocnictwo z wyjątkiem zobowiązania kapituł do udziału w soborze do Pawii zwołanym*). Ponieważ synod naznaczony był na 24 sierpnia, a wybór delegatów kapitulnych nastąpił 13 dni przedtem, wnosić ztąd należy, że się odbył rzeczywiście, ponieważ ten krótki przeciąg czasu nie wystarczał na jego odwołanie, które dla tego rychlej nastąpić było powinno, a o którem nic akta kapitulne nie wiedzą. Na tym to synodzie duchowieństwo odmówiło zapewne królowi złożenia 5000 złotych węgierskich nałożonych na nie przez papieża Marcina V na prowadzenie wojny naprzeciw Husytom bądź dla obawy, ażeby się podobne kontrybucye z czasem obowiązkiem nie stały, bądź też dla tego, że król ową sumę na inny cel przeznaczał, jak rozporządzenie papiezkie wskazywało5). Zapowiedziana przez króla wyprawa na Krzyżaków przyszła do skutku w terminie wyżej podanym. Pod Czerwińskiem połączyły się z zastępami królewskiemi wojska wielkopolskie i litewskie pod dowództwem Witolda, i tam w obozie odbył się sejm, w którym prawdopodobnie uczestniczył arcybiskup Mikołaj, bez którego udziału i rady żadnej ważniejszej nie podejmowano sprawy6). Sprzymierzone wojska, wynoszące przeszło sto tysięcy ludzi, przekroczywszy granice krzyżackie, starły się pod Lubowem z trzydziestotysięczną armią nieprzyjacielską i takową rozproszyło. Potem zdobyto zamki Zabrzeźno, Gołub 1) Długosz 1. c. lib. XI, 453. — 2) Tamże lib. XI, 454. 455. — 3) List ten okólny znajduje się w oryginale wlepiony w wspomnianą wyżej księgę ustaw kapitulnych, w której na czele umieszczone są ustawy synodalne arcybiskupa Trąby. — 4) Acta decr, Capit. Gnesn. I, 95b: „Item in crastino sancti Laurencii domini... ad Synodum provincialem in Lanciciam deputaverunt dominos V. decanum, N. archidiaconum, P. scolasticum et Paulum de Czechowo, quibus decreverunt dare pro expensis cuilibet octo marcas... Et in personas dictorum dominorum decreverunt procuratorium sub sigillo maiori ad faciendos omnes actus in dicta Synodo... dempto eo, quod predicti domini procnratores non habebunt potestatem obligandi Capitulum ad mittendos aliquos prelatos vel canonicos ad concilium Papiense." — 5) Caro 1. c. t. III, 538. — 6) Łaski, Com-mune regni Polonie privilegium f. XLVIII. — Bandtkie, Jus Poloniom f. 221, 70 i dwa inne, spustoszono straszliwie ziemie chełmińską i pomorska, zajęto Drahim, spalono przedmieścia i całą okolicę Torunia i Chełmna i zabrano lub zniszczono wszelki dobytek mieszkańców1). Nareszcie w. mistrz upokorzony, lękając się słusznie najsmutniejszych następstw z dalszego prowadzenia wojny, błagał króla o pokój, który w obozie królewskim nad jeziorem Melno na duiu 27 września roku 1422 przez pełnomocników polskich i krzyżackich zawarty został pod nader korzystnemi dla Polski warunkami. Krzyżacy bowiem nie tylko się zrzekli traktatu toruńskiego i wrocławskiego wyroku polubowego, ale wydali Nieszawę z przyległym obwodem, całą Żmudź, Sudawią, tudzież miejscowości Nowąwieś, Orłów i Murzynów z wyspą naprzeciw Torunia, zapewnili cło od ujścia Drwęcy aż pod Bydgoszcz, wolność handlu i t. p., a za to zapewniono im ze strouy polskiej posiadanie Pomorza, ziemi chełmińskiej i michałowskiej2). Najgorzej wyszedł na tej wojnie krzyżackiej arcybiskup Mikołaj, albowiem komtur człu-chowski, wpadłszy na czele wojska krzyżackiego do miasta arcybiskupiego Kamień, spalił je do szczętu wraz z zamkiem i wszystkie okoliczne wsie arcybiskupie z ziemią zrównał3). Nie był on obecnym przy zawarciu pokoju melniń-skiego, gdyż naówczas był już cierpiący, przebywając w zamku uniejowskim, gdzie na dniu 29 września wystawił dokument dotyczący przynależytości wsi Mierosławice kapitule łowickiej4). Jak zwykle, tak i tą razą wiarołomni Krzyżacy nie dotrzymali warunków pokoju melnińskiego, podburzani przez zdradliwego cesarza Zygmunta, który ich łudził obietnicą, że pomiędzy magnatami węgierskimi, a książętami i miastami ślązkiemi skojarzy przymierze na rzecz zakonu niemieckiego, poczem wezwie króla polskiego do zawarcia z nim pomyślnego i stałego pokoju, a gdyby tego uczynić się wzbraniał, natenczas przyszłego lata wspólnie z sprzymierzeńcami wojnę z nim rozpocznie5). Panowie i prałaci węgierscy, pragnąc zapobiedz wojnie projektowanej, wymogli prośbami i przedstawieniami wspólny zjazd z posłami polskimi do wsi Lubicza pod miastem Kieszmarkiem na Spiżu, na dzień św. Andrzeja Apostoła, w celu złagodzenia i uskromnienia sporów i niechęci pomiędzy królem Władysławem a Zygmuntem. Pierwszy przeznaczył na pełnomocników swoich: arcybiskupa Mikołaja Trąbę, w wielkiem u cesarza będącego poważaniu, Wojciecha Jastrzębca, biskupa krakowskiego, Krystyna, kasztelana krakowskiego, Jana z Tarnowa, krakowskiego, Mikołaja z Michałowa, sandomirskiego, wojewodów: Zbigniewa z Brzezia marszałka koronnego, Janusza z Tuliszkowa, kasztelana kaliskiego i Zawiszę z Garbowa starostę spiskiego. Arcybiskup Mikołaj, czując się słabym, wymawiał się bardzo od tego poselstwa, utrzymując, że jeżeli do niego będzie zmuszonym, do kraju żywy nie powróci; lecz król uparty żadną miarą od tej publicznej posługi zwolnić go nie chciał. Wybrał się tedy z towarzyszami w drogę i szczęśliwie stanąwszy w Lubiczu, 1) Długosz 1. c. lib. XI, 455—463. — Voigt, Geschichte Preussens t. VII, 435_477. — 2) Dogiel 1. c. t. IV, 110 — 115. — Raczyński, Kodeks dypl. Litwy i. 285. — 3) Voigt 1. c. t. VII, 439. — 4) Rzyszczewski i Muczk. 1, c. t. II, 394. — 5) Voigt 1. c. t. VII, 452. 453. 71 rozpoczął dnia 30 listopada traktowanie z pełnomocnikami węgierskimi. Lecz tam zapadłszy nagle w niemoc śmiertelną, na dniu 4 grudnia roku 1422 tak, jak był przepowiedział, pełen zasług, zakończył żywot doczesny, pogrążywszy całą Polskę, w głęboki żal i smutek1). Do kapituły gnieźnieńskiej doszła żałobna wiadomość o zgonie arcy-pasterza dnia 12 grudnia bez dokładnego oznaczenia dnia, w którym się przeniósł do wieczności2). W późniejszym nieco zapisku w aktach kapitulnych powiedziano że umarł dnia 2 lub 3 grudnia3) Ponieważ w tem nąjwiarogodniej-szem źródle pewnej daty śmierci nie podano, trzymać nam się należy daty Długosza, który tak bliskim będąc owych czasów, dokładnie o śmierci arcybiskupa musiał być poinformowanym, na co wskazują podane przez niego bliższe o niej szczegóły*), tem więcej, że tęż datę i szczegóły podaje także starożytny kalendarz krakowski5). Godnem wspomnienia jest zachowanie się kapituły metropolitalnej względem zmarłego arcypasterza swego, która nie tylko zajęła się sprowadzeniem zwłok jego do Gniezna, ale wiedząc, że umarł w biedzie, nie pozostawiwszy nawet tyle, żeby go pochować przyzwoicie było można, postanowiła na swój koszt wyprawić pogrzeb, jaki przynależał ukoehanemu zwierzchnikowi duchownemu i prymasowi polskiemu. Będąc zaś sama ogołoconą z zasobów pieniężnych, uprosiła jednego z członków swoich, scholastyka Piotra Wolframa, ażeby przyjął na siebie wszelkie koszta pogrzebowe, które mu na każde żądanie powrócić przy-rzekła6). Jakoż dnia 21 grudnia roku 1422 przywieziono szanowne zwłoki do 1) Długosz 1. c. lib. XI, 46C. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 97: „Die Saturni XII mensis Decembris (1422) hora quasi terciarum in stuba domini N. Ja-rothsky circa ecclesiam Gneznensem sita Venerabiles et honorabiles viri domini prelati et canonici dicte ecclesie... ad sonum campane more solito capitulariter congregati et de morte Reverendissimi patris domini N. olim Archiepiscopi Gneznensis certificati... etc." — 3) Acta decr, Capit. Gnesn. I, 111b: „Anno Domini MCCCCXXII die secunda vel tertio, mensis Decembris extra provinciam X. Archiepiscopus moritur; item die Saturni XII mensis eiusdem mors certificatur circa ecclesiam Gneznensem." — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 467: „Nicolaus Gnesnensia Archiepiscopus assidua acgritudine sensim vexatus, qua non obstante instantia Regis et Consiliariorum devinctus in conventionem cum Hungaris pro die S. Andreae tenendam ire consenserat, parum expavescens futuram mortem, quam ex valetudine gravi eum premente prius quam ex Niepolomice digrederetur, apud Regem et Barones denuntiaverat sibi portendi, in villa Lubicz Sacramentis omnibus procuratus religiose et devote feria quinta in die S. Barbarae alias quarta Decembris (1422) morte absumptus est." — 5) Monum. Polon. histor. (Bielowskiego) t. II, 938: „F. Kal. Decembris Aggerici episcopi et martyris. Anno Domini Millesimo quadringentesimo vigesimo secundo defunctus et Reverendissimus pater dominus Xicolaus archiepiscopus Gneznensis in conventione habita inter prelatos et barones regnorum Polonie et Hungarie in terra Czipsiensi (Scepucensi) in villa Lubicz." — 6) Acta decret. Capit. Gnesn. I, 109: „Die Jovis XVII Decembris (1422) hora quasi terciarum... venerabiles viri domini... tractantes de funeralibus et de expensa circa corpus et sepulturam quondam domini X. Archiepiscopi Gnesnensis, decreverunt, quod sibi fiant exequie solempnes et sepultura archi-episcopalis. Sed quia deflciebat in pecuniis expensarum et impensarum, rogaverunt Petrum (Wolfram) scolasticum, quod expensas faciat pro dicta sepultura, promittentes sibi bona fide tam capitulariter quam eciam singulariter omnia exposita per eum, in 72 Gniezna, po które kapituła na czele licznego duchowieństwa, znacznego zastępu panów polskich i niezliczonych tłumów ludu wyszła procesyonalnie za miasto i uroczyście wprowadziła do kościoła metropolitalnego, w którym po odbytych egzekwiach w głównej nawie przed grobem ś. Wojciecha na wieczny złożono je spoczynek, pokruszywszy poprzednio nad grobem pieczęci arcybiskupie1), odebrane od dworzan jego pod przysięgą, że się niemi po śmierci pana swego żadnego nie dopuścili nadużycia2). Jakeśmy już wyżej wspomnieli, arcybiskup Mikołaj pozostawił interesa swoje majątkowe w opłakanym stanie. Czteroletni pobyt w Konstancyi, podróż do Francyi i Hiszpanii, wystawienie osobnej chorągwi na wyprawę krzyżacką w roku 1410, niezliczone drogi podejmowane w sprawach publicznych i t. p. pochłonęły ogromne sumy, na których pokrycie wielkie arcybiskupie dochody nie wystarczały i dla tego zmuszony był, zaciągać wielkie długi u króla, w. książęcia Witolda3), wielu szlachty i magnatów, niemniej i u kupców, plebanów, a nadto zastawić znaczną część dóbr arcybiskupich, a nawet niektóre z nich pod zastrzeżeniem wykupu sprzedać. Skłonność do wystawności i rozrzutności nie pozwoliła mu po powrocie z Konstancyi ograniczyć się na niezbędnych wydatkach i dla tego z dochodów arcybiskupich długów spłacić nie był w możności. W niemałym przeto kłopocie zostawił następcę swego na stolicy metropolitalnej, Wojciecha Jastrzębca i kapitułę metropolitalną, od których wierzyciele domagali się zaspokojenia swych należytości. Nad wszelkie spodziewanie najuprzykrzeńszym z nich był Jagiełło, który niepomny na wielkie względem siebie i kraju zasługi zmarłego, dla obojga z całem poświęceniem podejmującego niegdyś na własny koszt rozliczne podróże i posługi, domagał się koniecznie od arcybiskupa Jastrzębca i kapituły jego zwrotu wielkiej sumy pieniędzy nieboszczykowi pożyczonej z dochodów arcybiskupstwa, nalegał na oboje prośbą i groźbą, do czego żadnego nie miał prawa, a nareszcie w roku 1424 osobiście zjechał do Gniezna qnacunque summa fuerint, eidem domino scolastico exolvere ad omnem suam postulacio-nem." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. T, 109: „In ecclesia Gneznensi eadem die (XXII Decembris 1422) hora quoad supra ante Tumbam sancti Adalberti martiris gloriosi corpore predicti Reverendissimi domini patris Archiepiscopi ecclesie (Gneznensis) tradito sepulture, in eadem ecclesia ante predictam Tumbam sancti Adalberti prefatus venerabilis vir decanus tanquam maior prelatus in absencia prepositi una cum prescriptis dominis capitulariter congregatis, destructis ibidem circa sepulcrum sigillis domini Archiepiscopi, protestati sunt de solempni sepultura eiusdem domini Archiepiscopi, more solito et prout de iure debebat. Presentibus magnificis dominis Sandivogio de Ostrorog palatino Poznaniensi, Janussio de Tuliskowo castellano Kalisziensi.... etc." — 2) Tamże I, 109. — Kanclerzem zmarłego arcybiskupa był Szymon ze Stawu, a marszałkiem dworu jego niejaki Jaśko. Obaj doręczyli kapitule pieczęcie, pierwszy pieczęć mniejszą i sygnetową, drugi większą i drugą sygnetową wraz z paką listów sekretnych i pontyfikatem. — 3) Tamże I, 85: Już w roku 1420 kapitnła prosiła arcybiskupa, aby ją zwolnił od poręczenia, które za niego dała książęciu względem zaciągniętej u niego pożyczki, jak pokazuje następujący jej dekret: „Item prescripti domini decreverunt scribi litteras domino Archiepiscopo in facto debiti ducis Wytoldi, in qna supplicetur sibi, quod Capitulum a caucione fideius-sorfa liberaret." 73 ażeby tak pierwszego jako i drugą zmusić do przyjęcia długów po zmarłym arcy-biskupie nie tylko u siebie, ale u innych wierzycieli zaciągniętych. Po długich sporach i naradach obydwie strony t. j. król i arcybiskup z kapitułą zgodziły się na wybór sędziów polubowych, których wyrokowi bezwarunkowo poddać się zobowiązały. Wyrok ten wydany przez sędziów: Andrzeja Łaskarego Gosławi-ckiego, poznańskiego, Jana Pełkę (Pellę) z Niewiesza, kujawskiego i Jana z Opatowa, chełmskiego biskupów w Gnieźnie dnia 7 lipca roku 1424 w obecności króla, obydwóch kanclerzów państwa: Jana, dziekana krakowskiego i Stanisława Ciołka, niepomyślnie wypadł dla arcybiskupa Jastrzębca, gdyż go skazał na pokrycie długów po arcybiskupie Trąbie, któreby po użyciu sreber i kosztowności, niegdyś przez króla mu użyczonych i wszelkiej pozostałości były do zapłacenia, z dochodów arcybiskupstwa gnieźnieńskiego1). Czyli i w jaki sposób arcybiskup 1) Acta decr. Capit. Gnesn,. I, 118. 119: „Item die Veneris VII mensis Julii (1424) in loco capitulari in ecclesia Gneznensi in presencia Reverendissimi in Christo patris domini Alberti Archiepiscopi et Primatis ac dominorum V. decani, N. archidiaconi, Jo. cantoris, P. cancellarii, Petri de Cobilino, X. Gorka, Alberici, N. Jaroczky, N. Bronissii, Ade, Predvogii, Jaschconis de Czechel, Benedicti, Wladislai, N. de Lubanya, Jaroslai de K., Martini Chrapek, Pauli et Johannis de Rudzicza prelatorum et canonicorum comparens personaliter Serenissimus princeps et dominus Wladislaus Rex Polonie etc., exposuit. Quomodo olim Reverendissimus in Christo pater dominus N. nuper defunctus Archie-piscopus Gneznensis in multa summa pecuniarum racione mutui concessarum fuisset obli-gatus, quas pecuuias per prefatos dominos Albertum Archiepiscopum et Capitulum peciit sibi solvi tanquam successores bonorum menso archiepiscopalis, adiungens eciam, quomodo ipsi Archiepiscopus et Capitulum teneantur ad solucionem debitorum creditoribus seu familiaribus per dominum Archiepiscopum mortunm contractorum et non solutorum. Qui quidem Reverendissimus in Christo pater dominus Alberta Archiepiscopus una cum prescriptis dominis Capitulo Gneznensi et prefatus Serenissimus Rex tam super debito suo quam eciam aliis debitis creditoribus et factoribus per predictum dominum Archiepiscopum non solutis in Reverendos patres dominos Andream Poznaniensem, Johannem Wladislaviensem et Johannem Chelmensem Episcopos de alto et basso compromiserunt, videlicet, quis debeat solvere eadem debita, utrum dominus Archiepiscopus aut Capitulum suum predictum, ex quo habuerunt bona vacacione ecclesie Gneznensis mediante. Qui domini et patres Reverendi huiusmodi compromisso in se suscepto, talem sentenciam pro-nunciaverunt. Et signanter prefatus dominns Andreas, Episcopus Poznaniensis de man-dato iam dictorum dominorum Jo. Wladislaviensis et Jo. Chelmensis (Episcoporum), suorum coarbitrorum pronunciavit prout sequitur infra: Ex deliberacione dominorum hic existencium nos Andreas Episcopus Poznaniensis, arbiter per partes suprascriptas de mandato nostrorum coarbitrorum pronunciamus primo, quod de argento in vasis et sculteliis per dominum Archiepiscopum defunetum derelictis fiat satisfaccio pro domino Rege pro debito suo argento et vasis argenteis per ipsum dominum Regem nuper domino Archiepiscopo defuncto concessis et accomodatis, duntaxat exceptis, nisi liberaliter de sua munificencia aliqnid de illo argento pro debitis et servitoribns vellet dimittere, et si non sufficiat tantum, requiratur prefatus dominus Archiepiscopus de residuo. Item satisfiet servitoribus de predicto argento, si resultabit, et de rebns in crastino mortis dicti domini Archiepiscopi inter servitores distributis ac aliis. ubi possunt eciam res derelicte haberi et iure repeti; et si non resultabit ex eisdem, requiratur dominns Archiepiscopus de residuo, prout de iure. Et hec satisfaccio servitorum debet fieri ad arbitrium seu deter-minacionem unius vel duorum, quos dominus Archiepiscopus servitoribus non suspectos deputabit. Item de debitis qnibuscunque satisfiet per dominum Archiepiscopum, que Tom II.  10 74 Jastrzębiec z tego obowiązku się uiścił, akta kapitulne nie podają. Niemiły mu był wyrok rozjemczy, zwłaszcza że lubił pieniądze i nadto w stanie nieszczególnym objął po poprzedniku swoim dobra arcybiskupie, lecz nie śmiał protestować naprzeciw niemu, ponieważ wiedział z doświadczenia, że z królem żartować się nie dało i że każdy naprzeciw niemu opór smutne za sobą pociągał następstwa. Jeszcze w czterdzieści przeszło lat po zgonie Mikołaja Trąby zgłaszali się wierzyciele po należytości swoje, pomiędzy nimi niejaki Jerzy Szwinczar (Swincer), mieszczanin toruński, który stanąwszy na kapitule w Gnieźnie dnia 4 lipca roku 1464, przedłożył rewers zmarłego arcybiskupa, według którego tenże udając się na sobór konstancyjski, wybrał rozmaite kosztowności od spadkodawcy Jerzego, Piotra Rogar, kupca w Toruniu i takowych przed śmiercią nie zapłacił. Kapituła nie chcąc na dawniejszym swoim arcypasterzu pozostawić tego długu, a będąc właśnie podczas opróżnienia stolicy metropolitalnej w posiadaniu dóbr stołu arcybiskupiego, lubo już była obrała kanonicznie Jana Gruszczyńskiego, biskupa krakowskiego, postanowiła wspaniałomyślnie, ażeby na zapłacenie tego długu każdy z zawiadowców dóbr rzeczonych nadesłał na jej ręce w przeciągu tygodnia po ś. Marcinie tegoż roku po pięć grzywien z dochodu tychże dóbr. Gdyby z tych pieniędzy po zapłaceniu należytości Szwinczara coś pozostało, przeznaczyła kapituła na wsparcie dla rezydujących przy kościele metropolitalnym kanoników doktorów1). Wobec tak smutnych finansowych stosunków arcybiskupa Trąby dziwić się nie można, że oprócz wymienionych wyżej fundacyi, do których z wyjątkiem budowli kaplicy przy kościele metropolitalnym nie swoich używał zasobów, lecz dziesięcin i własności arcybiskupstwa, żadnych innych szczodrobliwości swej nie pozostawił pamiątek. Miał on najlepsze chęci i zamiary w tej mierze, ale mu zawsze zbywało na odpowiednich środkach materyalnych. Znaczna część dóbr stołowych pozostała po śmierci jego w ręku wierzycieli jako zastaw, zkąd następca jego miał krzywdę, a kapituła gnieźnieńska niemało przykrości, że na to dawała swoje konsensa i poręczenia. Ostatnia przecież chętnie przebaczyła to coram eisdem duobus aut uno universa in utilitatem ecclesie probabuntur. Super quibus omnibus et singulis prefatus Serenissimus Rex ac Capitulum Gneznense pecierunt instru-menta publica, quotquod essent necessaria. Presentibus venerabilibus et honorabilibus dominis Johanne decano Cracoviensi, Cancellario, Stanislao Czyolek, Vicecancellario Regni Polonie, Jo. de Mlodavyno, Canonico Wladislaviensi et Lanciciensi, Martino Czyczek, Canonico Cracoviensi testibus ad premissa specialiter vocatis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 195: „Item eadem die (quarta mensis Julii 1464) in medio dominorum pres-criptorum personaliter veuiens providus Georgius Swincer, civis de Thorun, exposuit. Quomodo bone memorie dominus Nicolaus Tramba, condam Archiepiscopus Gneznensis certas res et clenodia pro honestate huius ecclesie Gneznensis et sua tempore Concilii Constanciensi a provido Pstro Rogar, cive de Tborun, sub spe solucionis faciende rece-perat et habuerat, et litteras super se de solucione facienda dederat oMigatorias. Qui solucione non facta, ut Deo placuit, ab hac luce decessit, taliter, quod ipse Petrus Rogar et nos postea sui posteri usque ad hoc tempus nullam habuimus solucionem, propter quod dominos petebat, ut saltem de bonis archiepiscopalibus sibi imperciatur solucio. Qui domini, habitis inter se de eodem debito tractatibus, eciam per vota examinati, volentes de solucione quantum in eis eeset, sibi providere, decreverunt,,.. etc." 75 zasłużonemu swemu arcypasterzowi, jak to widzieliśmy z szlachetnego jej przy pogrzebie jego zachowania się i jak poznać mogły następne pokolenia z wystawionego mu jej nakładem kosztownego pomnika brązowego, o którym wyraźna zachodzi wzmianka w żywocie sławnego rzeźbiarza wrocławskiego, Jodoka Tauchen, któremu arcybiskup Jan Sprowski za życia swego polecił wykonać dla siebie pomnik na wzór poprzedników swoich Wojciecha Jastrzębca i Mikołaja Trąby, a z których już Paprocki żadnych nie zastał śladów1). Zestawiwszy wszystkie powyższe szczegóły z żywota naszego arcybiskupa, taką z nich wyprowadzić musimy charakterystykę jego. Jako człowiek odznaczał się bystrym rozumem, głębokim rozsądkiem, jasnym na rzeczy poglądem, niepospolitą na swe czasy nauką, łagodnością, wspaniałomyślnością i ludzkością, które zalety otworzyły mu drogę do dworu królewskiego, a następnie za łaską wdzięcznego za rozliczne usługi monarchy do najpierwszych w kraju dostojeństw. Przy wielkich przyrodzonych zdolnościach w zawodzie publicznym, kierując się szlachetnemi pobudkami gorącego do kraju ojczystego przywiązania i niezłomnej ku monarsze swemu wierności, znakomite obojgu świadczył przysługi godne wdzięcznego następnych pokoleń wspomnienia i uwielbienia, lubo w postępowaniu jego względem króla tylu szkodliwemi błędami i narowami przejętego widać częstokroć dworacką względność i pobłażanie, zamiast stanowczego w chwilach odpowiednich oporu, siły charakteru i nieugiętej woli, gdy chodziło o zapobieżenie złemu tylokrotnie z tych błędów i narowów wynikającemu. Jako arcybiskup i prymas jaśniał przykładnością życia, czystością obyczajów, gorliwością o chwałę Bożą i dobro Kościoła, rzadką powagą i jednającą mu wszystkie serca uprzejmością i wyrozumiałością. Według ówczesnych zwyczajów przykuty do osoby króla i spraw publicznych, musiał być więcej mężem stanu i dyplomatą, aniżeli dusz pasterzem. Mimo to z niemałemi ofiarami zdrowia swego, jak tylko mógł, odrywał się od obowiązków senatora i pierwszego radzcy królewskiego, ażeby wypełniać przynajmniej główniejsze obowiązki biskupiego swego powołania. Na tem stanowisku mimo krótkie rządy swoje i rozliczne przeszkody dokazał wiele. Samo zreformowanie, uporządkowanie i uzupełnienie ustaw synodalnych wiekopomną w Kościele polskim zjednało mu zasługę. Tym zaletom biskupim atoli czyniło ujmę zachowanie się Trąby na soborze konstancyjskim, o którem wyżej mówiliśmy, lecz tam błądził w dobrej wierze i w szlachetnym zamiarze podźwi-gnięcia Kościoła z upadku i przywrócenia mu wewnętrznego pokoju, i to nie sam ale razem z drugimi, temi samemi rządzącymi się pobudkami członkami soboru. Nie da się jednakże uniewinnić rażąca interesowność, którą okazał w słabej chwili przy promocyi na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, szafując naprzód jego własnością dla pozbycia się spółzawodnika, tudzież lekkomyślna rozrzutność nad stan i środki swoje, która nawet przy najświetniejszych przymiotach i zasługach nie przestałaby rzucać cienia na imię jego i pamięć. 1) Aloisius Schultz, De vita atque operibus magistri Jodoci Tauchen Vratisl. 1864 f. 21. — X. Polkowski Katedra Gnieźnieńska str. 131. XXVII WOJCIECH JASTRZĘBIEC. ouczona smutnem doświadczeniem kapituła metropolitalna, że narzucani jej przez króla Władysława wbrew jej woli i prawu kościelnemu arcypasterze związani wdzięcznością ku niemu, więcej bez porównania sprawami publicznemi się zajmowali, aniżeli Kościołem, ku niemałemu jego uszczerbkowi, postanowiła po śmierci Mikołaja Trąby obstawać stanowczo przy przysługującem jej prawie wolnego wyboru i na stolicy metropolitalnej posadzić męża według ducha Bożego, któryby całkiem oddany obowiązkom powołania swego arcypasterskiego. skutecznie i zbawiennie pracował nie tylko nad dobrem archidyecezyi, ale całego Kościoła polskiego tak wielce podówczas potrzebującego mądrego, gorliwego i świątobliwego zwierzchnika. Takiego upatrując w osobie długoletniego dziekana swego, Wincentego z Marcinkowa h. Nałęcz1), męża ze wszech miar zacnego, uczonego, pobożnego, w prowadzeniu spraw kościelnych nader biegłego i do spraw publicznych się nie mieszającego, ani o względy ludzkie się ubiegającego, pragnęła go koniecznie mieć swoim arcybiskupem. Tymczasem na pierwszą wieść o zgonie arcybiskupa Mikołaja Trąby, towarzysze poselstwa jego do Węgier, a na ich czele biskup krakowski Wojciech Jastrzębiec, wyprawili gońca do bawiącego podówczas na Litwie króla Władysława z usilną proźbą, aby osierocone arcybiskupstwo gnieźnieńskie powierzone zostało zasłużonemu Zbigniewowi Oleśnickiemu. Nie dziw przeto, że król Władysław samowolnie przywłaszczył sobie prawo obsadzania biskupstw 1) Tak go nazywa Długosz (Hist. Polon. lib. XI, 469), podczas gdy w aktach kapituły gnieźnieńskiej zawsze tylko pod imieniem Wincenty jest wymieniany. 77 w kraju, skoro mu biskupi sami takowe przyznawali, jak to w tym razie uczynił Jastrzębiec. Proźba posłów była zupełnie po myśli króla, pragnącego od dawna wynieść zasłużonego sekretarza swego na godność biskupią. Oparł się temu przecież stanowczo w. książę Witold, nienawidzący Oleśnickiego, dla jego niezłomnego charakteru, tam, gdzie chodziło o obronę kraju naprzeciw jego samolubnym i przebiegłym planom i uwolnienie króla z pod niebezpiecznego jego wpływu i tyle dokazał na ulegającym mu zwykle królu, że przyrzekł postarać się o stolicę gnieźnieńską Wojciechowi Jastrzębcowi, a na krakowskiej osadzić podkanclerza koronnego, Jana Szafrańca. Jakoż wysłał niebawem listy do kapituły gnieźnieńskiej, zalecając jej usilnie, ażeby Jastrzębca arcybiskupem wybrała, do niego zaś wyprawił gońca z doniesieniem, że go do tej godności przeznaczył. Nad wszelkie spodziewanie Jastrzębiec podziękował królowi za jego łaskę, oświadczając, iź się kontentuje biskupstwem krakowskiem. Po odbytej z w. książęciem w Trokach naradzie król Władysław, spodziewając się, że upór biskupa krakowskiego przełamie i do przyjęcia arcybiskupstwa go nakłoni, ponownie polecił go kapitule metropolitalnej, a na przypadek dalszego jego uporu, przedstawił jej na kandydata Zbigniewa Oleśnickiego, ku któremu udało mu się tymczasem Witołda przychylniejszym uczynić tak dalece, że się promocyi jego nie opierał1). Dla zbytniej jednakże odległości króla bawiącego na Litwie, od biskupa Jastrzębca przebywającego w Krakowie, porozumienie obydwóch tak prędko nastąpić nie mogło i zanim się pertraktacye w tej mierze rozpoczęły, kapituła gnieźnieńska, zgromadziwszy się najprzód w wigilią Bożego Narodzenia, a następnie w dzień św. Szczepana roku 14222), wyznaczyła termin do wyboru arcybiskupa na dzień 24 stycznia roku 14233), a nie na uroczystość śś. Trzech Królów, jak mylnie podaje Długosz4). Ponieważ jednakże w dniu tym nie wszyscy zjechali się do Gniezna jej członkowie, a niektórzy z przytomnych, znając gwałtowność króla, radzili, ażeby się z nim poprzednio co do wyboru dziekana Wincentego porozumieć, przeto odłożono termin elekcyi ostatecznie aż do czwartku przed trzecią niedzielą postu czyli do dnia 4 marca tegoż roku, a do króla bawiącego w Jedlnie wyprawiono poselstwo z czterech prałatów i kanoników złożone5). Jakie toż poselstwo otrzymało od mocodawców swych polecenie, tudzież 1) Długosz 1. c lib. XI, 468. 469. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. 1, 109. — 3) Tamże: „Die Saturni XXVI mensis Decembris (1422) in ecclesia Gneznensi in loco capitulari hora quasi tereiarum venerabiles et honorabiles viri domini Vincencius Decanus, N. Arcliidiacouus, Petrus Scolasticus, Petrus de Cobilyno, Martinus Chrapek, Paulus de Czeehowo, Henricus Byel, Nicolaus Bronissy et Benedictus de Modla prelati et canonici dicte ecclesie Gneznensis ad sonum magne campane ut moris est capitulariter congregati decreverunt, citacionem contra prelatos et canonicos huius ecclesie ad hostium (ostium), licet dominus P. dixerit, quod deberet esse citacio personalis contra quemlibet prelatorum aut canonicorum, et statuerunt diem electionis futuri pontificis ad diem XXIV mensis Januarii proxime affuturam cum diebus sequentibus, super quibus omnibus dominus V. Decanus et Administrator tanquam maior prelatus in Capitulo peciit instrumentum etc. — 4) Hist. Polon. lib. XI, 468. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 110: „Item die XXV Januarii (nazajutrz po terminie wyboru) in stuba alba venerabilis domini V. De-cani et Administratoris hora quasi terciarum prescripti domini prelati et canonici ad 78 kiedy i z jaką rezolucyą królewską powróciło, akta kapitulne nie wykazują, dosyć, że kapituła, trzymając się swego pierwotnego postanowienia i naznaczonego ostatecznego terminu wyboru, na dniu 4 marca roku 1423 jednomyślnie wybrała zacnego dziekana swego, Wincentego z Marcinkowa, jak to widać z dekretu jej na dniu 6 tegoż miesiąca wydanego, gdyż właściwego aktu wyborczego akta rzeczone nie zawierają1). Zkąd poszło, że wybór ten zupełnie legalnie per viam scrutinii dokonany2) celu swego nie osiągnął, niewiadomo, gdyż akta kapitulne w tem miejscu, niestety, zdefektowane, o dalszym przebiegu sprawy nie podają potrzebnych wskazówek. Musimy się przeto trzymać opowiadania Długosza, lubo z niedowierzaniem co do jego dokładności, ponieważ się pomylił nietylko co do daty wyboru, ale wbrew autentycznemu źródłu, jakiem są akta rzeczone, utrzymuje błędnie, jakoby tylko mała część wyborców głosowała na Wincentego z Marcinkowa, podczas kiedy też akta wyraźnie podają, że wszyscy jednomyślnie wybrali skrutatorami tegoż Wincentego, Władysława z Oporowa późniejszego prymasa i Jana z Czechla, kanoników metropolitalnych. Według niego król wezwał do siebie Jastrzębca do Jedlny w czasie zapust i tam nakłonił go do przyjęcia arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Na to godzimy się, lecz przeczymy stanowczo na podstawie przytoczonych dowodów, jakoby biskupa Jastrzębca skłonić miał wzgląd na wybór kapituły do przyjęcia arcybiskupstwa, gdyż decyzya jego w tej mierze nastąpiła w czasie zapust, a wybór kapituły nastąpił dopiero w czwartek przed trzecią niedzielą postu i padł, jakeśmy wyżej widzieli, nie na niego, lecz na dziekana metropolitalnego, Wincentego z Marcinkowa. sonum campane capitulariter congregati unanimi voluntate ex animis omnium ipsorum. . . continuaverunt diem electionis ad feriom quintam cum diebus sequentibus ante dominiami Oculi proxime venturam et ibidem deputaverunt dominos infrascriptos ad Regem in Jedlna, videlicet Vincencium decanum, Johannem Cantorem, Albericum, Predvogium, Wladislaum de Opporowo decretorum doctorem et Jaschconem de Czechel cum litteris credencialibus etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 110b: Die Sabbati VI mensis Marcii (1423) bora quasi terciarum in loco capitulari in presencia dominorum iufrascriptorum .... prelatorum et canonicorum ad sonum campane more solito congregatorum idem venerabilis vir dominus Vincencius decanus, et tunc in Archiepiscopum ełectus, attendens, ne sue eleccioni aliquod pre-iudicium et periculum eveniet, tenutam Quieczissoviensem coram prefatis dominis et officio administracionis ad quod fuit nominatus et ełectus coram eisdem dominis renunciat, et ipsum officium dimisit. Et ibidem prefati domini votis ipsorum prius exaratis considerantes ne in dieto officio administracionis aliquod periculum eveniret, venerabilem virum dominum Wladislaum de Opporow decretorum doctorem ibidem presentem in Administratorem et Vicarium in Spiritualibus et temporalibus Sede vacante ecclesie Gneznensis elegerunt etc." — 2) Tamże I, 111: „Item prefati domini (quarta mensis marcii) unanimi voluntate et consensu, nullo contradicente elegerunt pro eleccione futuri pontificis viam scrutiuii. Et ibidem Vincencius Decanus protunc maior prelatus in Capitulo nomine suo et dicti Capituli peciit a me Martino Notario necessaria instrumenta. Et post koc iidem domini elegerunt scrutatores venerabiles viros dominos Vincencium Decanum, Wladislaum decre-torem doctorem et Johannem de Czechel canonicos ad postulandum vel eligendum futurum pontificem iuxta statuta provincialia; super quibus omnibus venerabilis vir dominus N(icolaus) Archidiaconus nomine tocius Capituli peciit instrumenta quotquot fuerint necessaria, presentibus suprascriptis dominis capitulariter congregatis," 79 Niezawodnie król, postanowiwszy raz posadzić na stolicy gnieźnieńskiej Jastrzębca, uciekł się do zwykłych środków przeprowadzenia zamiarów swoich t. j. do gniewu, groźb i przemocy, któremi nareszcie kapitułę zmusił do ponowienia wyboru i oddania głosów swemu kandydatowi. Nie rychło to przecież nastąpiło, ponieważ na przywilejach królewskich wydanych w Medyce dnia 2 maja roku 14231) i w Samborzu dnia 17 czerwca tegoż roku2) Jastrzębiec występuje jeszcze jako biskup krakowski i kanclerz w. koronny bez dodatku electus Gnesnensis. Widocznie kapituła upierała się dość długo przy prawie swojem i niezawodnie odnosiła się do Rzymu, gdzie nareszcie sprawa za wpływem króla według jego woli rozstrzygniętą została. Kiedy przeniesienie Jastrzębca na metropolią gnieźnieńską nastąpiło, znikąd dojść nie można, ile że akta kapitulne od początku marca aż do końca grudnia roku 1423 zaginęły. Długosz utrzymuje, że papież Marcin V na dniu 10 lipca Jastrzębca zatwierdził na arcybiskupstwo gnieźnieńskie i równocześnie Zbigniewa Oleśnickiego prekonizował na biskupstwo krakowskie3). Bulle odnośne musiały dojść rąk pierwszego przed końcem września roku 1423, albowiem król Władysław w liście pisanym na dniu 28 tegoż miesiąca do papieża wspomnianego wstawia się za nim jako aktualnym arcybiskupem gnieźnieńskim, ażeby był zwolniony od uczestnictwa w soborze sieńskim razem z biskupem krakowskim4). Wjazd na stolicę arcybiskupią odbyć się musiał już w końcu roku 1423, ponieważ w początku następnego już obradował z kapitułą swoją metropolitalną w Gnieźnie, co wskazuje na ingres poprzednio odbyty. Uderzającą jest zmiana, która zaszła w usposobieniu kapituły metropolitalnej względem Jastrzębca. Przed dwunastu laty bowiem, po śmierci arcybiskupa Kurowskiego, upierała się koniecznie za nim, ażeby go dostać na arcypasterza swego, a teraz z przymusu na to dostojeństwo go powoływała. Powodem tej zmiany był niezawodnie ów układ nieszczęsny z arcybiskupem Trąbą, od którego wymógł za ustąpienie sobie pierwszeństwa znacznych posiadłości arcybiskupstwa5), tudzież ubliżająca mu wielce intryga naprzeciw Piotrowi Wyszowi, biskupowi krakowskiemu, o której będzie niżej. Arcybiskup Jastrzębiec pochodził z starożytnego szlacheckiego rodu Jastrzębców mającego za herb krzyż w podkowie w polu błękitnem6) i urodził się we wsi Łubnicy niedaleko Pacanowa z ojca Dersława albo Dzierżysława, z matki Krystyny7) około roku 1362, gdyż w procesie króla Władysława Jagiełły na 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. III, 179: „Datum per manus Reve-rendi in Christo patris domini Alberti Episcopi Cracoviensis Regni Polonie Cancellarii." — 2) Tamże t. II, 71: „Datum per manus etc. Episcopi Cracoviensis Regni Polonie Can-cellarii." — 3) Hist. Polon. lib. XI, 469. Datę podaną przez Długosza potwierdza zapis w mszale, znajdującym się w bibliotece kapituły gnieźnieńskiej: między VIII a IV Idns Julii (8 —12 lipca 1423): dominus Albertus Jastrzabecz episcopns Crac. regni Polonie cancellarius supremus de ipsa ecclesia Cracoviensi ad ecclesiam Gneznensem metropolitanam est translatus per sedem apostolicam... cfr. Dr. Smolka 1. c. 128. 129. — 4) Monumenta medii aevi t. IIa 60: „Reverendi in Christo patres domini Albertus Gneznensis Archiepiscopus et Primas." — 5) Zob. żywot arcyb. Mikołaja Trąby. — 6) Długosz, Hist. Pol. lib. XI, 242. Paprocki. Herby str. 139. 140. — 7) Długosz 1. c. lib. XII, 692. Niesiecki 1. c. II, 415. 80 przeciw Krzyżakom przez legata apostolskiego, Antoniego Zenona, prowadzonym w roku 1422, występując jako świadek, podał wiek swój na lat około 601). Ojciec, posiadający szczupły tylko majątek, oddał go w siódmym roku do szkoły parafialnej w Beszowie (Benszowie), powierzając go w opiekę nauczycielowi wiejskiemu, przyczem według świadectwa Długosza następujące prorocze miał mu dać napomnienie: „Synu, umieszczam cię nie w gronie uczniów, lecz biskupów. Gdy kiedyś za błogosławieństwem bożem otrzymasz godność biskupią, strzeż się abyś nie zapomniał o teraźniejszem ubóstwie, w jakiem widzisz mnie, matkę twoją, siebie i braci twoich, i nie grzeszył próżną okazałością i przepychem. Zostawszy biskupem, wypłać się z długu, który zaciągnąłeś względem mnie i matki twojej, oraz miejsca, w którem cię teraz na nauki oddaję, wzniesieniem w tej wsi z cegły lub kamienia kościoła na wieczną pamiątkę mojego i twojego imienia2)". Jakoż pamiętał Wojciech o zleceniu ojcowskiem, albowiem zostawszy biskupem poznańskim, postawił w roku 1407 w miejsce drewnianego kościół murowany w Benszowie, a jako biskup krakowski sprowadził do niego Paulinów, wystawiwszy im wygodny klasztor z cegły palonej i uposażył ich dziesięcinami w obydwóch Świchowach, krótko zaś przed śmiercią kupił im wioskę Bydłowę i ofiarował tysiąc grzywien na zakupno innych dóbr. O ile mu tylko obowiązki jego pozwalały, zjeżdżał do ulubionego miejsca, niekiedy dłuższy czas tam przebywał, przyczem się nigdy nie obyło, aby jakim darem kosztownym nie miał obdarzyć fundowanego przez siebie kościoła3). Ukończywszy nauki zapewne na akademiach zagranicznych, poświęcił się stanowi duchownemu, a zostawszy kapłanem, dla rzadkich zdolności swoich, głębokiej nauki, której pozostawił dowody, jak się to niżej pokaże, i bystrego rozumu zwrócił na siebie uwagę królowej Jadwigi i jej małżonka, króla Władysława Jagiełły tak dalece, że go na dwór swój powołali i wielkiemi zaszczycali względami. Z ich łaski został najprzód kanonikiem sandomirskim przed rokiem 1385, gdyż na dniu 8 września tegoż roku występuje w tej godności na dekrecie biskupa Bodzanty, arcybiskupa gnieźnieńskiego, ogłaszającym klątwę na Chebdę, wójta w Bodzanowie, za różne bezprawia4). W roku 1387 był kustoszem gnieźnieńskim i jako taki podpisał przywilej arcybiskupa Dobrogosta z Nowodworu, wydany w Gnieźnie na kapitule jeneralnej dnia 24 kwietnia tegoż roku5). W tejże godności czytamy go na dokumencie tegoż arcybiskupa wydanym 1) Działyński, Lites ac res gestae etc. II, 266: sexaginta annorum vel circa." — 2) Vitae Episcopor. Posnan.: „Trado te, fili mi, non in scholarium sed in Episcoporum numerum. Tu autem benedietione mea paterna statum pontificalem asseqnutus, cave, ne unquam egestatis huius praesentis, in qua me et matrem tuam, te ipsum ac fratres tuos positum vides obliviscaris, in pompas et arrogantias aliquas delapsurus... Pontifex autem effectus et mihi parenti tuo et loco huic, in quo te primum litteris dedi hanc beneficii vicissitudinem redde, ut in loco praesenti Ecclesiam latere vel lapide fabrices, sempiternam mei et tui nominis memoriam testaturam." — 3) Długosz, Liber Beneficior. UT, 125. 126. — Vitae Episcopor. Posnan. (wyd. Tretera). — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 223. — Kod. dypl. wielkopl. III, 566: Presente „Alberta canonico Sandmniriensi dicto Jastrzam-beej:."— 5) Archiv. Capit. Gnesn., Acta acticata de a. 1475: Presente „Alberto Custode Gnesnensi." 81 w Gnieźnie dnia 22 października roku 13941). Wspólnie z większą częścią członków kapituły metropolitalnej nie chciał uznać arcybiskupem Jana, książęcia opolskiego, Kropidło zwanym, przeniesionym przez papieża Bonifacego XI z biskupstwa kujawskiego na stolicę gnieźnieńską, za co popadł w klątwę kościelną, od której na dniu 16 sierpnia roku 1396 z polecenia tegoż papieża przez arcybiskupa Dobrogosta wraz z innymi został rozwiązany. W odnośnym przywileju arcybiskupim wymieniony jest jako scholastyk gnieźnieński2). Tę samą godność piastował także w kapitule krakowskiej, jak wyraźnie poświadczają Długosz8) i inni4). Kiedy ją uzyskał, z spółczesnych dokumentów i źródeł wyśledzić nie można. Od roku 1397 aż do wyniesienia swego na biskupstwo w roku 1399 sprawował zaszczytny urząd kanclerza królowej Jadwigi5). Tak wysoki dowód zaufania świętobliwej monarchini względem Jastrzębca kazał mu się przy nada-rzonej okazyi spodziewać wyniesienia na biskupstwo. Jakoż gdy po śmierci Henryka, biskupa kujawskiego, książęcia lignickiego, Mikołaj Kurowski z poznańskiego na kujawskie przeniesiony został biskupstwo, na mocy bulli translationis papieża Bonifacego IX z dnia 16 kwietnia roku 13996), król Władysław na prośby małżonki swej ofiarował mu biskupstwo poznańskie, spowodowawszy kapitułę, że go kanonicznie jednomyślnie wybrała. Bezpośrednio po nastąpionym wyborze udał się elekt do Ezymu już to celem uzyskania prekonizacyi na biskupstwo, już też jako poseł królewski z doniesieniem papieżowi o błogosławionym stanie królowej Jadwigi i z prośbą o trzymanie do chrztu narodzić się mającego dziecięcia, tudzież o ogłoszenie krucyaty naprzeciw Turkom i Tatarom. Papież Bonifacy IX nie tylko mu udzielił pożądaną na biskupstwo prekonizacyą, ale bullą z dnia 4 maja tegoż roku na krucyatę pozwolił7), listem zaś z dnia następnego winszował królowi narodzić się mającego potomka, naznaczając zarazem Jastrzębca jako ojca chrzestnego w swojem zastępstwie8). Powróciwszy z Rzymu, zdawał królowi sprawę z poselstwa swego, poczem podążył do Krakowa, gdzie ku. niewymownej radości całego kraju królowa na dniu 22 czerwca wydała na świat córkę, niestety przedwcześnie, którą Jastrzębiec trzymał do chrztu, dopełnionego w katedrze krakowskiej przez biskupa Piotra Wysza. Królewnie niemowlęciu nadano przy tym obrzędzie świętym imiona Elżbieta Bonifacya na pamiątkę babki Elżbiety, królowej węgierskiej i papieża Bonifacego, właściwego jej ojca chrzestnego9). Nie długo potem przecież radość i wesele z powodu narodzin królewnej w po 1) Kod. dypl. wielkopl. III, 675: Presente „Alberto Jastrambek (custode Gne-snensi)." — 2) Archiv. Capit, Gnesn. Nr. 257. — Kod. dypl. wielkopl. III, 692: „Alberti Iastrzambecz scolastici (Gnesnensis)." — 3) Długosz, Hist. Polon. lib. X, 155. — Vitae Episcopor. Posnan. (wyd. Tretera). — 4) Łętowski, Katalog II, 388. — Bużeński Ł o. II, 36. — 5) Muczkowski, Założenie uniwersytetu krak. w Roczniku Tow. Przyj. Nauk Krak. z r. 1849 zeszyt II, 214—219. — Maurer Roman, Urzędnicy kancelaryjni Wł. Jagiełły w Bibl. Warsz. 1877 t. III, 37. 38. — Monum. medii aevi IIa 21 przywilej królowej Jadwigi z 31 stycznia r. 1399 : „Ad relacionem Alberti Jastrabecz can-cellarii reginalis." — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Kr. 262. — Kod. dypl. wielkopl. III, 721. — 7) Theiner 1. c. I, 769—771. — 8) Długosz, Hist. Polon. lib. X, 159. 160. — 9) Tamże lib. X, 160. TOM II.  11 82 dwójny powszechny smutek się zamieniła, albowiem na dniu 13 lipca roku 1399 niemowlę świat ten pożegnało, a w cztery dni później podążyła za niem do wieczności królowa Jadwiga1). Dopiero w cztery tygodnie po zgonie, dnia 15 sierpnia, odbył się w Krakowie uroczysty pogrzeb królowej, w którym niewątpliwie brał udział wdzięczny i przywiązany dawniejszy jej kanclerz, Jastrzębiec, poczem udawszy się do Poznania odbył wjazd na stolicę biskupią i objął rządy dyecezyi. Widzimy go już dnia 29 września roku 1399 zajmującego się sprawami ducho-wnemi, jak dowodzi dokument z tej daty tamże przez niego wystawiony, w którym zatwierdził darowiznę dwóch włok ziemi i innych danin uczynionej dla kościoła w Słupi przez Henryka z Zimnejwody2). Na dniu 18 listopada tegoż roku był z królem w Nowem mieście Korczynie, jak dowodzi wystawiony tamże przywilej, w którym Mikołajowi, kanonikowi sandomirskiemu, udzielił prowizyą na kanonią przy kollegiacie w Głuszynie8). W końcu lipca roku 1400 był obecny w Krakowie przy otworzeniu i urządzeniu akademii4). W marcu roku 1401 był z królem Władysławem w Radomiu, gdzie tenże na dniu 11 tegoż miesiąca zatwierdził prawa i przywileje Litwy5). W niedzielę zapustną roku 1402 był obecnym przy koronacyi Anny, małżonki królewskiej, wnuczki Kazimierza W. w Krakowie6). W następnym roku dnia 19 czerwca znajdował się z królem na zjeździe w Lublinie, gdzie w. książe Witold wystawił piśmienne zaręczenie, że z Krzyżakami na własną rękę nie zawrze przymierza7). W listopadzie tegoż roku biskup Wojciech, pragnąc pomnożyć chwałę Bożą w katedrze poznańskiej, ustanowił przy niej kolegium mansyonarzów, przeznaczywszy im na utrzymanie kilka altaryi w tymże kościele, tudzież dziesięciny stołu biskupiego z dóbr położonych w okolicy Kalisza i Odolanowa, i wprawdzie z wsi Głogowy, Będzieszyna, Krępy, Szczurów, obydwóch Gałązek, Jankowa, Naborzyć, Łękocina, Wierzbna, Daniszyna, Gutowa, Bieganina, Raszkowa, Pogrzybowa, Orpiszewa, Przygodzic, Ociąża, Gołuchowa, Binina, Lewkowa, Boczkowa i Górzna nadawszy im przytem odpowiednią ordynacyą8). Na Zielone Świątki roku 1404 uczestniczył w zjeździe zwołanym do Raciąża celem ustalenia pokoju pomiędzy Koroną i Litwą, a zakonem krzyżackim i wyznaczony został razem z arcybiskupem gnieźnieńskim, Mikołajem Kurowskim, Piotrem Wyszem, biskupem krakowskim, Mikołajem proboszczem ś. Floryana w Krakowie, podkanclerzym koronnym, Janem z Tęczyna kasztelanem, Janem z Tarnowa wojewodą krakowskimi, Michałem z Bogumiłowa lubelskim, Klemensem z Moskorzowa wiślickim, kasztelanami i Gniewoszem z Da-lewa, podkomorzym krakowskim jako komisarzem królewskim do układania się z pełnomocnikami krzyżackimi o warunki pokojowe, które tamże lubo niekorzystnie dla Polski i Litwy zobopólnie zostały przyjęte9). Z Raciąża towarzyszył 1) Długosz, Hist. Polon. lib. X, 160. 161. — 2) Archiv. Consisł. Posn. A. C. a. 1426. — Kod. dypl. wielkopl. III, 730. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 267. — Kod. dypl. wielkopl. III, 735. — 4) Długosz 1. c. lib. X, 167. 168. — 5) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, 272. — 6) Długosz 1. c. lib. X, 172. — 7) Monum. medii aevi histor. IIa, 24. — 8) Długosz 1. c. lib. X, 177. -- 9) Dogiel 1. c. t. IV, 78. — Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 85. — Długosz 1. c. lib. X, 178. — Szczegółów ówczesnych wypadków dla uniknienia niepotrzebnego powtarzania się nie opisujemy. Czytelnik znaj 83 królowi z innymi panami do Torunia, dokąd go mistrz krzyżacki był zaprosił i tam przez trzy dni wspaniale podejmował1). Prawdopodobnie znajdował się biskup Jastrzębiec w otoczeniu króla Władysława na zjeździe wrocławskim z królem Wacławem Czeskim na ś. Jakób tegoż roku w celu traktowania o zawarcie wieczystego sojuszu pomiędzy Polską a Czechami, który przecież nie przyszedł do skutku2). Po Zielonych Świątkach roku 1405 woził nasz biskup razem z arcybiskupem Mikołajem Kurowskim do Torunia 50000 złr. węgierskich wykupu za ziemię dobrzyńską Krzyżakom8). Dnia 5 stycznia roku 1406 Janusz, książe mazowiecki przy pomocy biskupa Jastrzębca fundował kolegiatę przy kościele ś. Jana w Warszawie. Przy tej sposobności dotychczasowy archidyakonat czerski zamieniony został na warszawski4). W marcu tegoż roku przebywał biskup w Krakowie i tam na dniu 11 tegoż miesięca podpisał wyrok przysądzający królowi Władysławowi miasto Śrem5). W piątek po oktawie Bożego Ciała roku 1407 podejmował monarchę swego w Poznaniu, jak dowodzi dokument królewski tamże tegoż dnia wystawiony względem przeniesienia wsi Opatkowice do klasztoru w Mogile należącej z prawa polskiego na niemieckie6). Wskutek wzmagających się od dnia do dnia zatargów pomiędzy w. księciem Witoldem a Krzyżakami król Władysław spowodował zjazd z w. mistrzem Ulrichem Jun-gingen w Kownie na uroczystość śś. Trzech Królów roku 1408, celem zabezpieczenia Litwie pokoju. W tym zjeździe towarzyszył monarsze swemu biskup Jastrzębiec, bez którego rady i udziału żadna ważniejsza sprawa publiczna załatwioną nie była. Z powodu zuchwałego wystąpienia w. mistrza nie przyszło tam jednakże do zgody i pojednania się stron zwaśnionych 7). W tymże roku zwołany został sobór do Pizy celem usunięcia schizmy rozdzierającej Kościół powszechny. Z biskupów polskich brali w nim udział osobiście Piotr Wysz krakowski i Jan lubuski, Wojciech Jastrzębiec zaś, tudzież biskupi płocki, wrocławski i chełmiński wysłali tam swoich pełnomocników. Nadto znajdowali się tam Icisław opat tyniecki, delegaci akademii krakowskiej, kapituł płockiej i wrocławskiej'8). W roku 1409 wielki biskupa Jastrzębca spotkał zaszczyt, albowiem papież Grzegórz XII bullą wydaną na dniu 26 lipca ustanowił go legatem pa-piezkim a latere, oddając mu w tejże bulli nader zaszczytne pochwały i wymowne zasług jego uznanie9). W tymże roku na dniu 23 sierpnia tenże papież mianował dzie takowe w żywotach dwóch poprzednich arcybiskupów. — 1) Długosz 1. c. lib. X, 179. — 2) Tamże lib. X, 181. 182. — 3) Dogiel 1. c. IV, 81. — 4) Długosz 1. c. lib. X, 185. — 5) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, 279. — 6) Zbiór dypl. klasztoru mogilskiego str. 96. — 7) Długosz 1. c. lib. X, 188. 189. — 8) Tamże lib. X, 192. — 9) Theiner 1. c. I, 181: „...Levantes igitur in circuitu oculos nostre mentis, ad personam tuam, in cuius desideriis geritur pacificare discordes, recuperare deperdita et errantes reducere in viam veritatis, nostre specnlationis convertentes intuitum, in te, de tnarum donis virtutum in altissimo confidentes, ac in nostri salvatoris pietate sperantes, nostre ac fratrum nostrorum sancte Romane ecclesie Cardinalium deliberationis spiritus posuimus, confiderantes itaque, quod te carismatum dator almificus donis suis preveniens, tibi ea dedit, ac sapienciam et linguam eruditam, ut scias, quando debes proferre sermonem, personamque tuam sciencie magnitudine, industria, claritate et maturitate concilii decoravit, plenissimam quoque de U* 84 go wspólnie z biskupami warmińskim i brandenburgskim konserwatorami czyli opiekunami Mikołaja, biskupa kamińskiego1). Jak się z tych dwóch włożonych na siebie obowiązków wywiązał, niewiadomo, ponieważ się żaden z urzędowych aktów ani jako legata, ani jako konserwatora nie przechował. W początku lutego pamiętnego w dziejach Polski roku 1410 stał Jastrzębiec na czele poselstwa polskiego, wyprawionego do Pragi na ogłoszenie wyroku w sprawie spornej pomiędzy królem Władysławem i w. księciem Witoldem a Krzyżakami przez wybranego od obydwóch stron rozjemcą króla czeskiego Wacława. Ponieważ nieuczciwy rozjemca oddany całkiem Krzyżakom i zausznikom wydał wyrok dla Polski sromotny i niesprawiedliwy, o którym już wyżej była mowa, Jastrzębiec i towarzysze jego z największą godnością zaprotestowali naprzeciw stronniczemu Wacława postępowaniu, podczas czytania wyroku zgromadzenie opuścili i nieprzyjąwszy podsuwanego im nikczemnego dokumentu, do kraju powrócili2). Niegodne króla czeskiego z Polakami obejście się przyspieszyło wiekopomną króla Władysława wyprawę krzyżacką i straszliwy na zuchwałym i dumnym zakonie niemieckim pod Grunwaldem odwet. Biskup Jastrzębiec przejęty na wskroś ważnością tej wyprawy, od której wypadku zawisła była chwała lub ciężka Polski niedola, z gorącego do niej przywiązania nie tylko roztropną i rzetelną radą służył monarsze swemu, nieodstępnie bawiąc przy jego boku, nie tylko mu towarzyszył w pochodach wojennych i obozach, znosił chętnie wszelkie nie-wczasy, ale mieniem swojem wspierał naród występujący w obronie praw swoich i honoru, wystawiwszy własnym nakładem osobną chorągiew zbrojną i takową oddawszy na usługi krwawe ojczyźnie3). Nie przestając zaś na tych prawdziwie obywatelskich przysługach, świadczonych monarsze swemu i narodowi, występował chwalebnie i zaszczytnie jako stróż i obrońca ludu niewinnego, wystawionego na okrucieństwa dzikich szczepów tatarskich i litewskich, wchodzących w skład sprzymierzonych wojsk polskich, powagą swoją pasterską karcąc swawolę i zapobiegając pastwieniu się nad bezbronnymi. Kiedy król Władysław w początku lipca roku 1410 stanął obozem nad rzeką Wkrą, tatarskie i litewskie oddziały cały powiat, który taż rzeka przerzyna i okrąża, należący do Mazowsza, a podówczas w zastawie u Krzyżaków będący, w straszliwy sposób pustoszyły, dopuszczając się niesłychanych okrucieństw na biednym ludzie polskim. Nie tylko bowiem mordowali młodzież i niemowlęta, ale mnóstwo niewiast z dziećmi w niewolę zabierali i do obozów swoich spędzali jako zdobycz. Dowiedziawszy się tuis claris meritis fiduciam obtinentes propter evidentem utilitatem prelatorum, principum, cleri et populorum Polonie illarum parcium, ne a zizaniorum preventi satoribus, et ipsorum falsis et fictis persuasionibus circnmventi in errorum devia rapiantur, et a veritate aver-tentes auditum ad fabulas convertantur, ac propter condiciones illarum circumadiacencium parcium, quibus speramus tuam per cireumspectionem providam in illo, qui in sublimibus suis et terre finibus pacem parat. circa reformationem pacis, iusticie cultnm caritatis vinculum et reductiones ad ipsius Romane ecclesie obedienciam... et ut fortem ponamus ad fortia, tuisque robustis humeris grandia onera imponamus, tanquam pacis angelum... et satorem virtutum in dieto Regno Polonie legatum duximus ordinandum etc." — 1) Theiner i. c. I, 779. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 210. 211. — 3) Tamże lib. XI, 242. 85 o tem panowie polscy, po kilkakrotnie udawali się do krola, mając na czele biskupa Jastrzębca, prosząc go i zaklinając, ażeby tym okrucieństwom zapobiegł i brańców na wolność wypuścić kazał, a gdy się to zaraz nie stało, oświadczyli stanowczo, że w razie nie uwzględnienia ich prośby opuszczą obóz i służbę w wojsku, która przez podobne okrucieństwa karę Bożą na siebie ściąga. Wtedy dopiero król Władysław i w. książe Witold rozkazali wszystkich jeńców uwolnić, a gdy to nastąpiło, biskup poznański ustąpił swoich namiotów na pomieszczenie i opatrzenie nieszczęśliwych, zkąd potem do domów swoich wyprawieni zostali. Spełniwszy ten piękny czyn litości i miłosierdzia, opuścił biskup za przyzwoleniem królewskiem obóz i powrócił do kraju, dokąd go ważne sprawy kościelne i publiczne powoływały1). Nazajutrz po świetnem nad Krzyżakami pod Grunwaldem zwycięztwie dnia 16 lipca roku 1410 król Władysław, donosząc o niem w osobnym liście Jastrzębcowi, w którym go nazywa princeps presul, eximius in Christo pater, prosi go o złożenie dziękczynienia Bogu za to jego wielkie nad narodem polskim zmiłowanie2). Podczas oblężenia zamku malborgskiego nawiedził biskup króla w obozie, nader wdzięcznie i mile przez niego i panów polskich przyjęty dla swej sprawuości i roztropności. Ponieważ jednakże febra od roku i sześciu miesięcy go dręcząca tu na nowo go opanowała, król kazał mu niebawem wrócić do swej dyecezyi3). Na dniu 1 lutego roku 1411 był przytomny przy zawarciu owego sromotnego pokoju w Toruniu pomiędzy królem Władysławem a Krzyżakami4), o którym już mówiliśmy pod arcybiskupem Trąbą. Tamże opowiedzieliśmy jak po śmierci arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego kapituła metropolitalua jednomyślnie obrała Jastrzębca jego następcą na dniu 26 września roku 1411, jak za nim naprzeciw stanowczej woli króla przeznaczającego na osieroconą stolicę gnieźnieńską ulubieńca swego, Mikołaja Trąbę, arcybiskupa halickiego, długo się za nim upierała, jak nareszcie sam Jastrzębiec, ulegając tej woli i unikając ściągnięcia na siebie gniewu królewskiego, sam dobrowolnie zrzekł się praw swoich do arcybiskupstwa, przyjąwszy w nagrodę za to ustępstwo na kilkunastoletni użytek znaczną część dóbr stołowych arcybiskupstwa od swego spółzawodnika, ściągnąwszy przez to na siebie plamę bezprzykładnej interesowności, która na dotychczasowe jego zasługi i zalety niemałą cień rzuciła. Kontentując się tymczasowo dochodami pozyskanych niesprawiedliwie dóbr arcybiskupich, które, jakeśmy wyżśj wspomnieli, prawdopodobnie go nie doszły z powodu roztropnej zabiegliwości kapituły metropolitalnej, czekał na sposobność innej promocyi, wiedząc że go takowa nie minie i że król za uległość jego tem powolniejszym jego staraniom i zabiegom się okaże. Jakoż nie długo potem król Władysław, wynagradzając mu zawód doznany przy arcybiskupstwie gnieźnieńskiem, powołał go na kanclerza w. koronnego5). W tej godności występuje po raz pierwszy na dyplomacie królewskim z dnia 16 marca roku 1412 wydanym w Lu 1) Długosz l. c. lib. XI, 225. — 2) Dopełnienie Szamotulskie w Monum. Pol. histor. (Bielowskiego) t, II, 865. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 275. — 4) Raczyński, Cod. dipl. Lithuan. f. 129 sqq. — Dogiel i. c. t. IV, 84. — Działyński, Lites ac res gestae I, 2. f. 35. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 314. 315. 86 blinie1), następnie na przywileju z dnia 19 sierpnia tegoż roku2). Owładnąwszy jako kanclerz umysł łatwowiernego i dobrodusznego monarchy, krótko po zjeździe jego z królem rzymskim i węgierskim w Lubowni, gdzie złudzony chytrością mniemanego swego przyjaciela bez poradzenia się senatu zawarł z nim tajemne, dla Polski nader niebezpieczne przymierze3) i po ratyfikacyi tegoż przymierza z dnia 15 maja tegoż roku w Koszycach, dokąd król Władysław powołał go był razem z arcybiskupem Trąbą, Janem z Tarnowa wojewodą krakowskim i Zbigniewem z Brzezia, marszałkiem koronnym, którzy napróżno usiłowali odwieść go od zawarcia owego przymierza4), ambicyą i chciwością pobudzony, zapragnął biskupstwa krakowskiego i nakłonił słabego króla do usunięcia z niego zacnego, uczonego i pobożnego Piotra Wysza, i przeniesienia go na biskupstwo poznańskie, aby sobie tym sposobem otworzyć drogę do krakowskiego. Król, nie sprzyjający Wyszowi, który po powrocie z soboru pizańskiego i pielgrzymki do ziemi świętej popadł podobno w jakiś rodzaj odrętwienia i ciąglemi dręczony był słabościami, wystawił go przed papieżom Janem XXIII jako cierpiącego pomięszanie zmysłów i niezdolnego do zarządzania dyecezyą krakowską i dopiął tego, że zacny biskup krakowski po dwudziestoletnich wzorowych rządach pasterskich przenieść się musiał na biskupstwo poznańskie, a Jastrzębiec osiągnął po nim krakowskie. Daremne były prośby i przedstawienia ludzi uczciwych, zgorszonych krzywdą wyrządzoną sędziwemu pasterzowi krakowskiemu, aby go nie rugowano z stolicy biskupiej i pozwolono dochodzić praw swoich na drodze sądu duchownego; król głuchym był na te prośby i przedstawienia, a nawet braci i przyjaciół Wysza skarcił surowo o opór swemu postanowieniu, przez co wywołał w całym kraju słuszny na siebie żal i naganę. Gdy bulla przeniesienia obydwóch biskupów wydana pomiędzy 9 a 12 sierpnia roku 1412, jak dowodzi zapisek w mszale znajdującym się w bibliotece kapituły gnieźnieńskiej5), doszły ich rąk, Piotr Wysz, widząc się opuszczonym od papieża, króla i przyjaciół, z rzewnym płaczem, narzekaniem i goryczą serca, która obecnych głęboko wzruszyła, opuścił Kraków, wzywając pomsty Bożej na sprawcę swej krzywdy i niedoli"). Był to pierwszy, dotąd niesłychany, przykład zdegradowania biskupa wbrew prawom i sprawiedliwości dla zaspokojenia ambicyi i dumy drugiego. Nie na dobre wyszła Jastrzębcowi jego intryga i zamiana, albowiem nie tylko doznał wzgardy 1) Raczyński, Cod. diplom. Lithuaniae f. 153 —155. — 2) Rzyszczewski i Muczk. i. c. III, 370—372. — W aktach grodzkich i ziemskich lwowskich t. IV, 79 znajdnje się przywilej króla Władysława z dnia 20 sierpnia roku 1409, nadający Stanisławowi Korytce wsie Poczajowice i Gaje na własność, na którym figuruje Wojciech Jastrzębiec jako kanclerz w. koronny i biskup krakowski. Według powyższych wywodów sądzić należy, że ten dokument albo jest podrobiony, albo też datę jego błędnie odczytano, ponieważ Jastrzębiec został biskupem krakowskim dopiero w roku 1412. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 319. 320. — 4) Tamże lib. XI, 320—326. — 5) Między V a IV Id. Augusti MDCCCCXII stoi napisane: „Dominus Albertus Iastrabecz eppus Pozn. R. P. cancellarius supremus de ipsa ecclesia poznaniensi ad ecelesiam Cracoviensem est translatns per sedem apostolicam." — Cfr. Dr. Smolka, Archiwa w W. Ks. Poznańskiem i w Prusiech str. 129, — 6) Długosz 1. c. lib. XI, 332. 333. 87 ze strony ludzi dobrze myślących w kraju i za granicą, ale zemsty zaciętej ze strony krewnych biskupa Wysza, którzy go wszędzie, gdzie mogli, prześladowali, a nawet na życie jego godzili. Pomiędzy nimi Mroczek z Posadowa Pawłowski, szlachcic wielkopolski, nie mogąc strawić krzywdy Wysza i własnej zniewagi doznanej od króla, gdy za nim wstawiał instancye, upatrywał sposobnej okazyi, ażeby zgładzić Jastrzębca. Gdy przeto na Zielone Świątki roku 1412 naznaczono zjazd powszechny do Gniezna, na który miał przybyć niewątpliwie kanclerz koronny, rzeczony szlachcic poprzysiągłszy, że go z pięciuset zbrojnymi w drodze napadnie i zamorduje, czatował na niego w rzeczy samej. Na szczęście swoje biskup inną obrał drogę lub też nie zjechał do Gniezna i zbrodnia wykonaną być nie mogła1). Długosz z wielką goryczą pisze o tym smutnym biskupa Wysza losie i główną winę na króla i Jastrzębca składa. „Ale jakaż to hańba", pisze pomiędzy innemi, „jakie obelżenie Boga, zniewaga dla kościoła krakowskiego, jak zgubny i gorszący przykład, ile ztąd sromoty dla królewskiego majestatu i całego narodu, że król zkądinąd pobożny, prawy chrześcijanin, monarcha tak wielki i wspaniały, starał się o złożenie z stolicy jednego biskupa, i wyciągnął ramię swojej potęgi na męża cnotliwego i niewinnego (choćby i prawdą było, że nie miał spełna rozumu)... Po jego usunięciu wielkie pomiędzy duchowieństwem i ludem nastały zgorszenia. A tej zmiany nikt inny nie był przyczyną, tylko (jak mówiono) Wojciech Jastrzębiec, który pierwszy w Polsce dał tak zgubny przykład strącania biskupów z ich stolic dla własnego wywyższenia się i dogodzenia swojej próżności2)." Król, uznawszy po niewczasie błąd swój, pragnął go naprawić i postarać się o przebaczenie skrzywdzonego Wysza. Przybywszy przeto w oktawę Bożego Ciała do Poznania, wezwał go do kaplicy, a upadłszy przed nim na kolana, wyznał swoję winę i wśród rzewnych łez błagał go, aby mu ją darował. Zacuy biskup, wzruszony do głębi serca upokorzeniem się króla, podniósł go z ziemi i chętnie mu przebaczył, wiedząc zwłaszcza, że król nie byłby go wyparł z biskupstwa krakowskiego, gdyby go do tego nie był namówił Jastrzębiec8). Gdyby nie rychła śmierć Wysza, sobór konstancyjski byłby go niezawodnie przywrócił na stolicę krakowską, gdyż wielu zgromadzonych tam biskupów litowało się nad jego losem, a nawet już po zgonie jego na wniosek jednego z biskupów angielskich sobór zapozwał przed siebie Jastrzębca celem złożenia go z biskupstwa krakowskiego, lecz król Władysław silną swoją protekcyą utrzymał go przy niem, spowodowawszy sobór przez posłów swoich do umorzenia sprawy4). Wysz umarł w zamku ciążeńskim dnia 30 września roku 1414, pochowany w katedrze poznańskiej5). Śmierć jego nie uwolniła przecież Jastrzębca od rozmaitych zgryzot i przykrości, na które go wystawiała zemsta krewnych i zwolenników ciężko skrzywdzonego nieboszczyka, jak się to niżej pokaże. Wielce mu niechętny Długosz lubo go chwali poniekąd z jego gorliwości pasterskiej na biskupstwie poznańskiem, zarzuca mu, jakoby znaczny skarb przez dawnych książąt i królów 1) Długosz 1. c. lib. XI, 332. — 2) Tamże lib. XI, 333. — 3) Tamże lib. XI, 336. — 4) Tamże lib. XI, 384. — 5) Długosz w Hist. Pol. lib. XI, 350 podaje śmierć jego d. 26 czerwca, in Vitis Episcopor. Posn. zaś d, 30 września. 88 polskich w katedrze poznańskiej na gwałtowne potrzeby publiczne przechowywany, o którym tylko zawsze jeden z wikaryuszów katedralnych wiedział i następnemu pod wielkim sekretem wiadomości o nim udzielał, wskutek zdrady któregoś z nich zabrał i na swój własny pożytek obrócił1). Podanie to mało przecież zasługuje na wiarę, gdyż skarb publiczny polski zwykle był próżny dla złej organizacyi finansowej i bezustannych prawie wojen. Gdyby zresztą zachowano jakieś dawne zasoby, toćby straż nad niemi powierzono biskupom lub kapitule, a nie kapłanom ad nutum pierwszego lub drugiej ustanowionym. Innyby też był rozgłos w kraju i inne postępowanie z biskupem, gdyby coś podobnego był uczynił. Tymczasem Jastrzębiec aż do końca w wielkiem był poważaniu i zachowaniu u króla, któryby mu pierwszy nie był przebaczył przywłaszczenia sobie publicznego dobra. Już jako biskup krakowski, będąc z królem w Brześciu kujawskiem, wydał w imieniu jego list bezpieczeństwa pełnomocnikom krzyżackim we wtorek po niedzieli Misericordia (24 kwietnia) roku 14132), następnie w Jedlnie podpisał przywilej królewski wydany czyli raczej potwierdzony dla Kościoła w Wyszogrodzie dnia 10 września roku 14133). Potem uczestniczył w sławnym zjeździe horodelskim w początku miesiąca października tegoż roku, na którym nastąpiło zjednoczenie Korony z Litwą4). Na dniu 4 tegoż miesiąca napisał w imieniu króla oświadczenie do książąt europejskich, że zakon krzyżacki zmusza go do wojny5). Z Horodła towarzyszył królowi niezawodnie w podróży na Litwę, a następnie na Żmudź i dopomagał mu V jego apostostolskich pracach nad nawróceniem pogańskich Żmudzinów, które nader pomyślnym uwieńczone zostały skutkiem6), jakeśmy to już wyżej opisali. W początku roku 1414 bawił przy królu w Krakowie i tam wydał przywilej królewski z dnia 22 marca tegoż roku nadający klasztorowi mogilskiemu cztery bałwany soli7). Prawdopodobnie towarzyszył potem królowi w wyprawie wojennej naprzeciw Krzyżakom, która się zakończyła oblężeniem Brodnicy i zawarciem przez strony wojujące dwuletniego rozejmu na dniu 7 października tegoż roku na zaręczenie legata papiezkiego, że sprawa krzyżacka przedłożoną zostanie na soborze konstancyjskim, na początek listopada tegoż roku zwołanym i korzystnie dla Polski załatwioną8), do czego przecież, jakeśmy wyżej widzieli, nie przyszło. W roku 1415 towarzyszył królowi w licznych jego podróżach, stawając mu się coraz niezbędniejszym przy załatwieniu rozmaitych spraw publicznych. W początku kwietnia był z nim we Lwowie, gdzie na dniu 3 tegoż miesiąca wystawił dokument królewski przenoszący mieszkańców należących do kościoła ś. Jana na przedmieściu lwowskiem na prawo ormiańskie9), na dniu 18 września widzimy go w Dobrostanach, gdzie król nadał Lwowianom pewne grunta10); dnia 26 listopada spotykamy go w Nowem mieście Korczynie, wystawiającego przywilej Staremu Sączowi na prawo nie 1) Vitae episcopor. Posnan. — 2) Raczyński, Kod. dypl, Litwy str. 179. — 3) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 711. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 341. — 5) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 162. — 6) Długosz 1. c. Xl, 343 sqq. — 7) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 100. — 8) Długosz 1. c. lib. XI, 352—357. — 9) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t, IV, 87. — 10) Tamże IV, 89. 89 mieckie1). W tymże roku król, przepędzając uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Maryi P. w Wiślicy, za sprawą biskupa Jastrzębca tudzieżopatów brzezińskiego i Witowskiego, jako komisarzów apostolskich, z trzech żeńskich zgromadzeń klasztornych zakonu norbertańskiego w Imramowicach, Busku i Krzyżanowicach utworzył jedno w Busku, nadawszy mu z żup bocheńskich cztery bałwany soli grubej, cztery beczułki szybikowej i cztery korce drobnej2). W roku 1416 chował biskup Jastrzębiec w nieobecności arcybiskupa Mikołaja Trąby, bawiącego na soborze konstancyjskim, w katedrze krakowskiej królową Annę zmarłą dnia 21 marca3), a w polowie sierpnia był z królem w Wiślicy, gdzie wystawił przywilej dla Marcina z Kalinowy Zaremby na założenie miasta Grabowa4). Na ś. Jadwigę tegoż roku zjechał z królem i panami polskimi do Wielunia celem zawarcia układu pokojowego z Krzyżakami, lecz tam wszystkie zabiegi polskie rozbiły się o nieugięty upór i zuchwałość przeciwników8). W następnym roku zawezwał król Władysław biskupa Jastrzębca z innymi panami radnymi do Sanoka w początku miesiąca maja, gdzie im wyjawił zamiar swój połączenia się związkiem małżeńskim z Elżbietą z Pilicy, wdową po Wincentym Granowskim, kasztelanie nakielskim, niewiastą już nie młodą i słabowitą lecz zamożną i w obejściu ujmującą. Biskup ździwiony tem postanowieniem króla, dotąd w największej tajemnicy trzymanem, odradzał mu z kilku panami usilnie, ażeby zaniechał tego związku jako niestósownego i nieodpowiedniego jego stanowi i godności, lecz daremnie. Król niezachwiany w swoim zamiarze, na żadne przedstawienia nie zważał, lecz w dzień ś. Zygmunta w kościele parafialnym sanockim wziął ślub z Elżbietą, zaprosiwszy do tego obrzędu arcybiskupa lwowskiego, Jana Rzeszowskiego, w zastępstwie przebywającego natenczas w Konstancyi arcybiskupa gnieźnieńskiego8). W sam dzień ś. Elżbiety tegoż roku biskup był obecnym lubo niechętnie przy koronacyi królowej w katedrze krakowskiej, której dopełnił wspomniany arcybiskup lwowski7). W końcu kwietnia r. 1418 był z królem w Brześciu kujawskim, gdzie na dniu 26 tegoż miesiąca przedłużony został rozejm z Krzyżakami8). W wigilią ś. Jakóba Apostoła, dnia 24 lipca przybył z królem na zjazd do Łęczycy, gdzie się naradzano, co uczynić z paszkwilem Jana Palkenberga, o którym mówiliśmy obszerniej w żywocie arcybiskupa Mikołaja Trąby. Po długich naradach i namysłach uchwalouo, aby król prosił papieża Marcina V, iżby Jana Falkenberga wydał władzy świeckiej i kazał go spalić razem z pismem jego9). Zjazd ten trwał dość długo, albowiem na nim wystawił król przez ręce Jastrzębca na dniu 4 sierpnia przywilej nadający kościołowi kujawskiemu te same prawa i swobody, któremi się cieszył kościół gnieźnieński10) Z Łęczycy udał się król w towarzystwie biskupa krakowskiego i wojewody Jana Tarnowskiego do Przedborza, ztamtąd przez Wiślicę, 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 91. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 369. — Lib. Benefic. III, 86, 88.— 3) Długosz Hist. Pol. lib. XI, 371. — 4) Rzy-szczewski i Muczk. 1. c. II, 386. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 372. — 6) Tamże lib. XI, 379. 380. — 7) Tamże lib. XI, 381. — 8) Monum. medii aevi histor. IIa, 43. — 9) Długosz 1. c. lib. XI, 392. — 10) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 391. Tom II.  12 90 Nowe miasto, Sandomirz, Przyszów, przybył do ziemi lubelskiej. Z Skoków wyruszył dnia 30 września z królową Elżbietą i Jastrzębcem do Litwy. Postanowiwszy w dniu 15 października tegoż roku odbyć zjazd z mistrzem krzyżackim w Wielonie w zamiarze zawarcia z nim stałego pokoju, wsiadł na statek w Du-bnie i przybył do Grodna, gdzie go już oczekiwali radni panowie polscy z arcybiskupem Trąbą na czele. W ich towarzystwie wyruszył potem ku Kownu, gdzie zostawiwszy królowę, udał się do Wielony, gdzie z w. mistrzem przez kilka dni trwały umowy, lecz na próżno, ponieważ do pewnych układów pokojowych nie przyszło1). W dniu 31 października, będąc z królem w Wilnie, wystósował Jastrzębiec skargę na zakon krzyżacki do wielu książąt duchownych i świeckich2). W końcu tegoż roku widzimy Jastrzębca z królem w Krakowie, gdzie tenże na dniu 29 grudnia przez ręce pierwszego nadał akademii krakowskiej wspólnie z opatem mogilskim przywilej prezentowania proboszcza przy kościele ś. Anny tamże3). W maju roku 1419 był z królem w Koszycach na zjeździe z Zygmuntem, królem rzymskim i węgierskim, gdzie obaj zawarli pozorne przymierze naprzeciw Krzyżakom, którem chytry Zygmunt łudził gościa swego, a ten wierząc w jego obłudne obietnice umyślił z wdzięczności ustąpić mu ziemię spiską, i byłby to niezawodnie uczynił, gdyby Wojciech Jastrzębiec i inni panowie, dowiedziawszy się o zamiarze króla dość wcześnie, usilnemi prośbami i przedstawieniami nie byli go od niego odwiedli4). Krok ten roztropny i patryotyczny biskupa krakowskiego znalazł uznanie u całego narodu. Natomiast spotkał go zarzut lubo niesłuszny ze strony króla i ludzi, niewtajemniczonych w dyplomatyczne dworu polskiego zabiegi, jakoby z jego niedbalstwa w kompromisie zawartym z królem Zygmuntem opuszczono zastrzeżenie, że gdyby Krzyżacy po upływie rozejmu do dnia św. Małgorzaty roku 1419 na tenże kompromis się nie zgodzili, natenczas król polski wiązać się nim nie będzie. Z tego powodu biskup krakowski wielką na siebie ściągnął nienawiść i dotkliwe ze strony rycerstwa prześladowanie, lecz niesłusznie, jak sam Długosz przyznaje5), gdyż król widocznie zwalał winę ze siebie na niego, zawstydzony, że porwawszy się z orężem na Krzyżaków, już na granicy ich krajów dał się ponownie złudzić wysłańcowi króla Zygmunta, arcybiskupowi medyolańskiemu Bartłomiejowi i namówić do zawarcia z zakonem rozejmu6), który przyszedł do skutku głównie z jego stanowczej decyzyi7). W o-bozie w polu pod Bendzinem biskup Jastrzębiec wspólnie z arcybiskupem Trąbą i biskupem płockim, Jakóbem, dokumentem wystawionym dnia 26 lipca roku 1419, zaręczyli, że król Władysław i książe Witołd rozejmu zawartego z zakonem wiernie dotrzymają8). Daleko większa przykrość spotkała kanclerza po ogłoszeniu w Wrocławiu w dzień śś. Trzech Królów roku 1420 owego sromotnego dla Polski wyroku rozjemczego w sprawie krzyżackiej przez zdradzieckiego króla Zygmunta, 1) Długosz 1. c. lib. XI, 393. — 2) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 225 — 227. — 3) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 114. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 400. — 5) Tamże 1. c. lib. XI, 403. — 6) Tamże 1. c. lib. XI, 401. 402. — 7) Tamże lib. XI, 401. — 8) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 250. 251: „Datum in loco campestri exercituum nostrorum circa villam Bandzin in crastino sancti Jacobi 1419." — Voigt 1. c. t. VII, 355. 91 o którym wyżej mówiliśmy. Gdy bowiem Jastrzębiec z innymi panami ponownie udał się do nieuczciwego rozjemcy do Wrocławia, ażeby wyrok ten zmienił i odebrawszy odmowną odpowiedź, przybył do Jagiełły bawiącego właśnie w Kłobucku w niedzielę piątą postu roku tegoż, ażeby go o wypadku poselstwa swego zawiadomić, ten widząc, że wszelka nadzieja zmiany wyroku znikła, wszystek swój gniew i żal zwrócił na kanclerza, powstawszy nań surowiej niż się królewskiej godności godziło. W uniesieniu wyrzucał mu najniesluszniej, że bez jego zezwolenia i wiedzy, a nawet wbrew wyraźnemu zakazowi spisał i pieczęcią opatrzył bezwarunkowy w tej sprawie kompromis. Spokojna i godna niesłusznie zaczepionego biskupa odpowiedź, że wszystko co uczynił, stało się z wyraźnego rozkazu króla, nie zdołała rozbroić gniewu jego, który inne jeszcze miał pobudki i przyczyny. Królowa Elżbieta bowiem zagniewana na Jastrzębca nie tylko za to, że się sprzeciwiał jej małżeństwu z Jagiełłą, ale że nie chciał przyłożyć pieczęci na dyplom królewski, wydany synowi jej z pierwszego małżeństwa, Janowi Granowskiemu, na hrabstwo jarosławskie dla tego, że król w tymże dyplomie szlachtę w pobliżu Jarosławia osiadłą nazwał lennikami i wasalami nowego hrabi, podburzała przeciw niemu małżonka swego, a dla nadania swoim skargom na niego tem więcej wiary i w sercu króla tem więcej wzbudzić podejrzenia i nienawiści, umyślnie przed nim powody gniewu swego ukrywała. Z tego usposobienia królowej korzystając liczni krewni i przyjaciele biskupa Wysza, łączyli się z nią w intrygach naprzeciw Jastrzębcowi i poburzywszy na niego wielu panów, domagali się przez nich u króla, aby mu pieczęć koronną niezwłocznie odebrał. Jednakże większa część panów radnych otaczających króla spowodowała go, że się nie posunął do tego niesłusznego i samowolnego kroku, ale postanowił sprawę kanclerza przedłożyć sejmowi do rozstrzygnięcia, czyli był winnym lub nie i kazał go zapozwać na dzień 25 lipca roku 1420 do Łęczycy, dokąd poprzednio już sejm na ten dzień był zwołany1). Tymczasem król, nie mogąc się obyć bez rady i pomocy kanclerza, posługiwał się nim w wszystkich ważnych sprawach. Będąc z nim w Brześciu, wyprawił go razem z Zbigniewem z Brzezia, marszałkiem, do cesarza Zygmunta z zażaleniem piśmiennem z soboty po św. Marku tegoż roku na mistrza krzyżackiego, że warunków wyroku jego polubowego nie chce wypełniać i z prośbą, aby go powagą swą do tego nakłonić zechciał2). Zanim sejm łęczycki przyszedł do skutku, królowa Elżbieta w niedzielę przed Wniebowstąpieniem Pańskiem, dnia 12 maja tegoż roku przeniosła się do wieczności3), wskutek czego partya przeciwna Jastrzębcowi straciła główną przywódzczynię swoją na szczęście tegoż. Mimo to, na tymże sejmie taż partya umiała naprzeciw niemu groźną wywołać akcyą, która się w skandaliczny bunt zamieniła, a który nam Długosz tak opisuje. Na sejmie łęczyckim w dniu 25 lipca roku 1420 zagajonym król Włady 1) Długosz 1. c. lib. XI, 426. — 2) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 244. 245: „Preterea frater carissime per Reverendum in Christo patrem dominum Albertum Episcopum Cracoviensem et Sbigneum Regni nostii Marschalcum Ambaxiatores et alios nuncios priores fraternitatem vestram petimus etc." — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 427, 12* 92 sław złożył sąd na Wojciecha Jastrzębca, Zbigniewa z Brzezia, marszałka królestwa i Janusza z Tuliszkowa, kasztelana kaliskiego, obwiniając ich, jakoby w sprawie krzyżackiej wbrew zakazowi królewskiemu samowolnie i nierozmyślnie spisali dla Zygmunta, króla rzymskiego i węgierskiego i pod pieczęcią wydali kompromis bezwarunkowy i co do czasu nieograniczony. Na tym sądzie, z zachowaniem wszelkich formalności prawnych ustanowionym, sam król Władysław prezydował. Na odgłos o pozwaniu Jastrzębca zbiegła się do Łęczycy znaczna liczba braci, krewnych i przyjaciół zmarłego biskupa Wysza, aby być świadkami upokorzenia i ukarania biskupa krakowskiego, sprawcy niedoli i krzywdy poprzednikowi swemu wyrządzonej. Gdy przecież Bartosz Włodkowicz z Wierzchosławic, jako prokurator królewski w oskarżeniu swem z obrażającą wszelką przyzwoitość obelżywością powstał naprzeciw Jastrzębcowi, ku któremu osobiście tchnął nienawiścią, mając za żonę siostrzenicę zmarłego biskupa Wysza, bracia i krewni obżałowanego, których dla bezpieczeństwa swego wielką liczbę przywiódł z sobą do Łęczycy, nie mogąc znieść nikczemnych obelg na biskupa swego miotanych, głośno objawiali swoje oburzenie i nieukontentowanie. Sędziowie wyznaczeni do rozstrzygnięcia sprawy, lękając się o własne osoby, powynosili się z sali. Gdy wieść o wszczętych na zamku rozruchach gruchnęła po mieście, gdzie liczne nagromadzone były zastępy rycerstwa, każdy biegł uzbrojony na pomoc stronnictwu swemu. Wskutek tego powstał straszliwy zgiełk i zamieszanie w mieście i w pobliżu zamku. Król obawiając się niebezpieczeństwa dla swej osoby, uszedł z sali sądowej i schronił się z przedniejszymi panami do komnaty królewskiej ponad bramą położonej. Byłoby niezawodnie przyszło do wielkiego krwi rozlewu, ile że oba stronnictwa rwały się ku sobie z wielką zaciekłością, gdyby na szczęście nie zatrzaśnięto wcześnie bramy zamkowej i nie zwiedziono mostu i tym sposobem nie odcięto przystępu tłuszczy rozhukanej cisnącej się do zamku. Wkrótce uspokoiły się umysły, zwłaszcza że za wdaniem się przedniejszych panów, głównie zaś Jana z Tarnowa, wojewody krakowskiego, nastąpiło pojednanie się króla z Jatrzębcem i spółoskarżonymi jego1). Że król sam w winę Jatrzębca nie wierzył, tego najlepszym dowodem nie tylko tak łatwe się z nim pojednanie, ale ściślejsze jeszcze pomiędzy obojgiem stosunki, aniżeli były dotąd, jakto dalsze wypadki okażą. Bezpośrednio po ogłoszeniu osławionego wyroku wrocławskiego zasiadał Jastrzębiec na synodzie prowincyonalnym, zwołanym do Wielunia na oktawę śś. Trzech Królów i na kontynuacyi tegoż synodu w Kaliszu od 15—25 września roku 14202). W roku 1421 biskup Jastrzębiec czynny brał udział w ważnych sprawach publicznych, a mianowicie w układach z Fryderykiem margrabią branden-burgskim o zaślubienie córki królewskiej, Jadwigi, synowi jego, Fryderykowi3), przy pertraktacyacli z posłami czeskimi, ofiarującymi królowi Władysławowi koronę czeską, której przyjęcia wspólnie z innymi panami dla uniknienia nieuchronnych wojen z Niemcami odradził4), przy umowach z królem rzymskim i węgierskim 1) Długosz 1. c. lib. Xl, 429. 430. — 2) Zob. żywot arcybiskupa Trąby. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 435. 436. — 4) Tamże lib. XI, 436 sqq. 93 Zygmuntem o nawrócenie Czechów, oddanie królowi Władysławowi córki jego jedynaczki, Elżbiety, lub synowicy Ofki1), przy zabiegach czynionych u dworu rzymskiego w celu zagodzenia pomyślnego sporów z Krzyżakami2). Unia 21 listopada tegoż roku widzimy go w Niepołomicach przy boku króla, jak dowodzi przywilej jego z tegoż dnia przenoszący wieś Hodowice, należącą do kościoła ś. Jana we Lwowie z prawa polskiego i ruskiego na niemieckie3). Jak się biskup Jastrzębiec zachował w sprawie małżeństwa króla Władysława za namową w. księcia Witolda z Sonką czyli Zofią, córką Andrzeja, księcia olszańskiego, które w zapusty roku 1422 w Nowogrodku do skutku przyszło, a którego większa część panów polskich z Zbigniewem Oleśnickim na czele usilnie królowi odradzała, niewiadomo. Zdaje się, że jak w wielu innych razach, tak i w tym przypadku nie opierał się woli króla, nie chcąc go sobie zrazić i rozgniewać na siebie, ile że z królową zawsze w najlepszych zostawał stosunkach. W drugiej połowie marca tegoż roku widzimy go z królem w Sandomirzu, gdzie tenże na dniu 19 tegoż miesiąca nadał miastu Tarnowu przywileje*), a nazajutrz darował miastu Lwowu łaźnię6). Dnia 8 czerwca tegoż roku był z królem w Żninie, jak dowodzi wydany tamże przywilej królewski dla miasta Kruświcy, pozwalający mu się rządzić prawem niemieckiem6). Gdy po upływie rozejmu z Krzyżakami daremne się okazały traktowania z nimi o pokój w Solcu na Zielone Świątki roku 1422 i król Władysław podjąć był zuiewolony nową naprzeciw nim wyprawę wojenną w lipcu tegoż roku7), biskup Jastrzębiec towarzyszył w niej monarsze swemu, jak dowodzi wydany przez ręce jego w obozie nad jeziorem Melnem przywilej z dnia 2 września tegoż roku dla Jana Łaskiego, w którym mu król pozwala zamienić wieś rodzinną Łask na miasto8). W tymże obozie zawarty został pomiędzy stronami wojującemi układ pokojowy, którego odnośny dokument z dnia 27 września tegoż roku przez biskupa Jastrzębca został spisany9). Ponieważ chytrzy Krzyżacy za namową podstępnego króla Zygmunta warunków świeżo zawartego pokoju wykonać się wzbraniali i z tego powodu obawiano się wybuchu wojny pomiędzy Polską i Węgrami, panowie węgierscy, pragnąc jej zapobiedz, prosili o wspólny zjazd z pełnomocnikami polskimi na dzień 30 listopada roku 1422 do Lubicza pod Kieszmarkiem na Spiżu. Król Władysław po odbytej z prałatami i panami polskimi naradzie w Niepołomicach, wyprawił na tenże zjazd biskupa Jastrzębca z arcybiskupem Mikołajem Trąbą i kilku panami świeckimi10). Na tym zjeździe umarł dnia 4 grudnia tegoż roku arcybiskup Trąba11), po którym wstąpił na stolicę metropolitalną w sposób wyżej opisany biskup Jastrzębiec, zatwierdzony przez papieża Marciua V na dniu 10 lipca roku 142311). W czasie dwunastoletniego zarządu dyecezyą krakowską, w którym mało 1) Długosz l. c. lib. XI, 440—442. — 2) Tamże lib. XI, 445. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie III, 177. — 4) Tamże IV, 115. — 5) Tamże IV, 117. 118. — 6) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 826. — ') Długosz 1. c. lib. XI, 454 sqq. — 8) Rzyszczewski 1. c. I, 300. — 9) Dogiel 1. c. IV, 110—115: „Datum per manus reverendi in Christo patris domini Alberti Episcopi Cracoviensis predicti Cancellarii supremi." — 10) Długosz l. c. lib. XI, 466, — 11) Zob. żywot poprzedzający. 94 zażył pociechy i spokoju, gdyż go krewni biskupa Wysza do końca ścigać nie przestali, następujące po sobie pozostawił pamiątki. W roku 1416 dnia 6 lutego doprowadził do skutku układ co do dziesięcin z wsi Orłowa1); fundował kościół w Wysoczkach (Wyssokye) i uposażył go dziesięcinami tamże2); kupił dom obok kościoła ś. Idziego w Krakowie z placem przyległym od Stanisława Jelitko (Gelythko), kasztelana brzeskiego i braci jego i darował kapitule krakowskiej na wybudowanie kuryi kanoniczych3); do altaryi ś. Agnieszki w kościele krakowskim nadał dziesięciny w Jerzmanowicach w zamian za trzy place z domami drewnianemi na ulicy kanonnej, w których miejsce pobudowano kurye dla prałatów i kanoników4); kościół w Korytnicy uposażył dziesięcinami stołu biskupiego5), nadał ordynacyą kapitule kolegiaty ś. Floryana w Krakowie6); uregulował stosunki probostwa tarnowskiego7). Nabywszy od synowców arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego dobra Rytwiany, wymurował tam zamek obronny, z którego dziś jednę jeszcze widać basztę. Przy tym zamku fundował kaplicę dworską, a w Borzysławicach prebendę i uposażył je dwiema dziesięcinami stołu biskupiego8). Wspólnie z kapitułą krakowską wymurował przy kościele katedralnym wieżą z kamienia ciosowego dla pomieszczenia w niej dzwonów9). Najznakomitszą jednakże pamiątką rządów jego krakowskich jest synod dyecezalny, odprawiony w Krakowie w początku roku 1423, na którym wydał wiele ustaw pożytecznych i chwalebnych. Ustawy te przechowywane w odpisie w bibliotece uniwersytetu krakowskiego, ogłosił drukiem dr. Heyzmann10), a wyjątki przytoczył Wiszniewski11). Kiedy się Jastrzębiec przeniósł na stolicę metropolitalną i objął rządy archidyecezyi, dociec nie można, ponieważ akta kapituły gnieźnieńskiej z roku 1423 bardzo są zdefektowane. W tychże aktach zachodzi krótka wzmianka o synodzie prowincyonalnym przez tegoż arcybiskupa w Łęczycy w końcu roku 1423 odbytym12). 1) Długosz, Liber Beneficior. t. II, 92, 93. — 2) Tamże II, 502. — 3) Tamże I, 190. — 4) Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episcopor. Cracov. Ms. - -5) Tamże. — 6) Długosz, Liber Beneficior. t. I, 513. — 7) Tamże I, 605. — 8) Tamże II, 386, I, 100. 101. 190. — 9) Łętowski 1. c. I, 342. — 10) Starodawne prawa polskiego pomniki t. IV, 65—86. Uchwały synodu tego składają się z trzech części i następujących artykułów, oprócz wstępu: część pierwsza: de sacramento baptismi, — de sacra-mento eucharistie, de confirmacionis sacramento, — de sacramento unctionis extreme, — de ordinis sacramento, — de penitencia, — de sacramento matrimonii; — część druga: Cautele baptismi, — de accidentibus et de defectibus circa missam; — que sacramenta sunt necessitatis, — de predicationibus, — quod predicator magis debet docere exemplo bonorum operum quam doctrina, — a quibus et ubi verbum sit proponendum, — aliter doctis, aliter indoctis predicetur; — część trzecia: de censuris, — regule circa obser-vanciam interdicti, — de rubricis suspectis in libris missalibus contentis in Parasceve et sabbato sancto, — de fratribus presentatis ad audiendas confessiones, — de non ferendo testimonio in terminis terrestribus, — de manicis laycalibus, — de ministris ecclesie quod superpelliciati intrare debent circa tempus determinatum, — de clericis qui vagas decimas recipiunt sine licencia episcopi, — de vaga restitucione breviter. — 11) Hist. Liter. V, 82. 83. — 12) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 112b: „Item deputa-verunt dominos N, Archidiaconum, Adam, Albericum, Jaskonem ad synodum Lanciciensem, quibus debetur per quinque marcas." 95 Potwierdza ona dosadnio wiadomość o tymże synodzie podanym przez Rajnalda1), na którym zgromadzeni biskupi polscy wydać mieli uchwalę naprzeciw Husytom2). Jako arcybiskup i prymas rozwinął Jastrzębiec wzorową czynność i pilność, nie wstrzymywany od obowiązków właściwego powołania swego przez urząd kanclerski, który złożył po jedenastoletniem mozolnem i rzetelnem jego sprawowaniu, bezpośrednio po uzyskaniu potwierdzenia na arcybiskupstwo3), który po nim objął Jan Szafraniec. Papież Marcin V wezwał arcybiskupa Wojciecha wkrótce po jego wyniesieniu na godność metropolitalną i prymasowską, tudzież biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, ażeby się stawili na sobór powszechny, zwołany do Sieny. Król Władysław Jagiełło w liście pisanym dnia 23 września roku 1423 uprasza tegoż papieża, aby obydwóch zwolnić raczył od uczestniczenia w tymże soborze, ponieważ bez ich rady i pomocy w zawikłanych stosunkach politycznych państwa swego obyć się nie może. Z listu tego pokazuje się, że arcybiskup chciał wybrać się koniecznie na sobór, lecz go wola królewska od podróży wstrzymała4). Krótko przed wyniesieniem swojem na stolicę metropolitalną towarzyszył Jastrzębiec królowi na zjazd z panami węgierskimi do Szramowic, dokąd także przybył cesarz i król węgierski, Zygmunt. Obaj monarchowie w przytomności panów swoich wymówili sobie swoje urazy i krzywdy tak publiczne jako i osobiste i pogodziwszy się z sobą, udali się wspólnie do Kieszmarku, gdzie nowemi układy ustanowiono wzajemną zgodę i stały pokój zapewniono.6) Na dniu 17-go czerwca roku 1423 był z królem w Samborzu, gdzie jeszcze jako biskup krakowski i kanclerz koronny wystawił przywilej przenoszący wieś Werbiż z prawa polskiego na niemieckie.6) Dnia 28 października tegoż roku przewodniczył już jako arcybiskup w nieobecności króla na zjeździe walnym w Warcie, na którym po gruntownych naradach uchwalono niektóre nowe prawa i ustawy ziemskie, ówczesnym potrzebom i stosunkom odpowiednie, które spisane do dawniejszych ustaw Kazimierza W. przyłączono7). W następnym roku dnia 12 lutego koronował arcybiskup Jastrzębiec w katedrze krakowskiej czwartą małżonkę króla Władysława, Zofią, córkę Andrzeja, książęcia olszańskiego i siostry Witołda, w. księcia litewskiego, w obecności cesarza Zygmunta i żony jego Barbary, króla duńskiego Eryka, będącego w podróży do ziemi świętej, legata papiezkiego, kardynała Brandy i świetnego zastępu książąt, prałatów i panów8). Po obrzędzie koronacyjnym bawił arcybiskup czas dłuższy w Krakowie, jak okazują wydane tamże rozmaite przywileje królewskie: z dnia 7 marca względem zamiany wsi 1) Annales eccles. t. XVIII, 58. — 2) Wiszniewski 1. c. V, 83. — Jono-ciana III, 160. 161. — 3) Niesiecki 1. c. I, 255. — 4) Monum. medii aeei histor. IIa, 60: „Dicunt enim (Jastrzębiec i Oleśnicki) quod sub debito obedientiae et vinculo iuramenti teneantur velut omnes catholici pontifices huic sacrae congregationi   personaliter interesse et ad haec sollicite me monuerunt, ut ipsis licentiam a rego per tempus eiusdem sacri concilii dare velitn absentandi... etc." — 5) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 302. — Długosz 1. c. lib. XI, 469. 470. — 6) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 70. — 7) Długosz 1. c. lib. XI, 471. — 8) Tamże lib. XI, 473. 474. 96 arcybiskupów lwowskich Dunajowa na miasto1), z dnia 9 tegoż miesiąca względem praw Januszka, mieszczanina lwowskiego2), z dnia 10 tegoż miesiąca dokumenta dotyczące darowizny wsi Radszyna i Zdutynia arcybiskupowi lwowskiemu3), tudzież wsi Detatyna kościołowi katedralnemu lwowskiemu4). W początku lipca roku 1424 zjechali się do Gniezna król Władysław, arcybiskup Wojciech, Jan Pella z Niewiesza kujawski, Andrzej Laskary Gosławicki poznański i Jan z Opatowic chełmski biskupi, Jan Szafraniec kanclerz i Stanisław Ciołek pod-kanclerz koronni, tudzież wielu panów. Tu w dniu 5 tegoż miesiąca wystawił król przywilej dla miasta Fordonu, nadając mu na własność wsie: Loskow, Palcz, Wyszegród i Siersk5), następnie konferował z arcybiskupem i kapitułą metropolitalną o sposobach pokrycia wielkich długów, które pozostawił zmarły prymas Mikołaj Trąba, domagając się koniecznie od obojga zapłacenia sobie i innym wierzycielom tychże długów z dochodów stołu arcybiskupiego. Kiedy się ani arcybiskup, ani kapituła na to zgodzić nie chcieli, zdano sprawę do rozstrzygnięcia sądowi rozjemczemu, złożonemu z biskupów: kujawskiego, poznańskiego i chełmskiego, którzy na dniu 7 miesiąca lipca tegoż roku wydali wyrok, skazujący arcybiskupa Wojciecha na zaspokojenie z dochodów stołu arcybiskupiego długów poprzednika swego, o ile pozostałość jego na to nie wystarczała6). Po odjeździe króla arcybiskup bawił jeszcze w stolicy swej metropolitalnej aż do połowy miesiąca lipca, zajmując się pilnie sprawami archidyecezyi swojej. Na dniu 14 tegoż miesiąca zamienił wsie arcybiskupie Dankowo i Ku-lino wraz z dziesięcinami w Kulinie na wieś szlachecką, Sławoszewo, z dziedzicem jej Janem Koszysko z Orchowa, chorążym dobrzyńskim, przydawszy mu siedmdziesiąt grzywien groszy szerokich7). Poprzednio będąc z królem i Janem biskupem kujawskim tudzież wielu panami na zjeździe w Radziejowie, przywile jem tamże wydanym dnia 8 maja roku 1424 otrzymał w lasach Mokow zwanych 20 włók gruntów z obowiązkiem odprawiania co tydzień jednej mszy świętej na intencyą rodziny królewskiej8). W tymże dniu darował szczodrobliwy monarcha jemu i następcom na stolicy arcybiskupiej 30 włók obszaru w tychże lasach na ulokowanie wsi niegdyś Wojciechowice, a naówczas Odrowąż przezwanej z obowiązkiem odprawiania jednej mszy św. co tydzień za dusze książąt i królów polskich, tudzież za dusze zmarłych trzech żon królewskich9). Oprócz tego darował król przywilejem wydanym w Sadowie dnia 1 października tegoż roku, dziesięć łanów w lasach wspomnianych na uposażenie kościoła w Odrowążu i wprawdzie dwa łany dla plebana, dwa na założenie wójtostwa, a sześć pro lo-catione allodii Ecclesiae10). W czasie nieobecności króla Władysława, który właśnie bawił w Przemyślu, królowa Zofia powiła syna dnia 31 października roku 1424. Wiadomość 1) Akta grodzicie i ziemskie lwowskie t. III, 188. — 2) Tamże t. IV, 124. — 3) Tamże t. II, 73. — 4) Tamże t. II, 74. — 5) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 830 — 833. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 118b—119. — Zob. Żywot arcyb. Trąby. — 7) Tamże I, 118. 119. — Liber privileg. Capit. Gnesn. II, 55. 56. — 8) Archiv. Capit. Gnesn. Kr. 370. — Lib. privil. II, 16. — 9) Archiv. Capit. Gnes., lab. privil. II, 16. 17. — 10) Tamże II, 17. 18. 97 ta, że się doczekał potomka i następcy niewymowna radością napełniła serce jego tak dalece, że cały dzień przepędził w kościele przemyślskim, korne składając Bogu dzięki za ten dowód Jego miłosierdzia i łaski. Chrzest niemowlęcia odłożono na później, ażeby poprzednio zawiadomić o tem radosnem zdarzeniu papieża Marcina V i prosić go, ażeby raczył być ojcem chrzestnym królewicza i przybrał go za swego syna. W tym celu wyprawił niebawem sekretarza swego, Marcina z Goworzyna, kanonika gnieźnieńskiego, do Rzymu, który obok kosztownych podarunków i serdecznych powinszowań przywiózł z sobą upoważnienie papieża dla biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego, aby w jego imieniu trzymał do chrztu nowonarodzonego królewicza1). Na dniu 17 lutego r. 1425 arcybskup Jastrzębiec, zjechawszy do Krakowa, ochrzcił niemowlę w asystencyi Zbigniewai Oleśnickiego i Andrzeja Laskarego poznańskiego biskupa i w obecności różnych książąt, posłów prawie wszystkich europejskich dworów, nadawszy mu imię Władysław, po-czem dziecię włożono do srebrnej od w. księcia Witolda nadesłanej kolebki, ważącej przeszło sto grzywien2). Arcybiskup Wojciech bawił potem niejakiś czas w Krakowie, jak dowodzi przywilej królewski z dnia 20 lutego tegoż roku, w którym Januszkowi, mieszczaninowi lwowskiemu, nadany został na własność sklep sukienny we Lwowie3). Z Krakowa zjechał arcybiskup w drugiej połowie kwietnia roku 1425 do Gniezna, brał udział w uroczystości ś. Wojciecha, a następnie w obradach kapituły jeneralnej, na której pomiędzy innemi postanowiono, że wyspa położona poza jeziorem Święte pod Gnieznem, należąca do kolegium wikaryuszów katedralnych pozostawać miała aż do końca życia Jaśka z Czechla kanonika gnieźnieńskiego w jego ręku ż wszelkiemi użytkami, a po jego zgonie przejść na nieograniczoną własność tegoż kolegium4); załatwiono spór z Zygfrydem, opatem lędzkim, o dziesięciny stołu arcybiskupiego w Eadłowie, Kownatach i Ostrowie5), i obostrzono ustawę kapitulną, według której każdy prałat i kanonik gnieźnieński regularnie płacić powinien swemu wikaryuszowi po cztery grzywny rocznej pensyi6). Na tej kapitule postanowiono niezawodnie odbycie synodu prowincyonalnego, zapowiedzianego do Łęczycy na dzień 1 maja, jak wnosić należy z przechowanego w archiwum konsystorza poznańskiego okólnika arcybiskupiego, zwołującego tenże synod pod dniem 13 marca tegoż roku, do biskupa płockiego wydany7) przy dołączeniu 1) Długosz 1. c. lib. XI, 483. — 2) Tamże lib. XI, 485. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 129. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 121. — 5) Tamże I, 121b. — 6) Tamże I, 121b. — 7) Archiv. Consist. Posnan., Acta de a. 1425: „Albertus Dai gracia sancte ecclesie Gneznensis archiepiscopus et primas reverendo in Christo fratri Jacobo episcopo Plocensi, necnon venerabilibus et circumspectis Capitulo et ebdomadariis chori ipsius ecclesie Plocensis cathedralis salutem cum sincera in Domino caritate ac ea que ad subditorum spectant salutarem pijo amplecti affectu promtisque studiis promovere. In partem solicitudinis pastoralis licet immeriti disponente Domino evocati iugi attenciore cogitationis urgemur, ut illa circa pascendi gregis dominici nobis crediti custodiam vigilia intendere, submovendo noxia et augenda profutura debeamus, quo excusso a nobis negligencie sompno, nostrique cordis oculis diligenter sednie vigilan-tibus, exemplo dominico, quod peciit, requiramus, quod obiectum deducamus, quod con Tom II.  18 98 bulli papieża Marcina V, wzywającego arcybiskupa, ażeby niezwłocznie zwołał synod w celu przytłumienia i wytępienia straszliwej sekty Wiklefistów i Husy-tów w prowincyi gnieźnieńskiej i w tymże celu zwizytował całą tęż prowincyą, przybrawszy sobie do pomocy biskupa poznańskiego1). W obydwóch tych wa fractum alligemus, quod debile consolidamus et quod forte pingueque fuerit, custodiamus, sicque animas Deo lucrifacere sua nobis cooperante gracia valeamus. Sane quantum nobis nostrisque fratribus coepiscopis nostre provincie Gneznensis quamque necessaria et utilis sit circa hec prosequenda hiis presertim diebus malis, quibus e vicino perversa perfidorum Hussitarum et Viklevistarum hereticorum fidem orthodoxam statumque ecclesiasticum subvertere molliencium debachatur rabies, et non modo fines verum et interiora... provincie nostre Gneznensis... satagens pullulat insania, concilii provincialis congregacio et in ea salubris contra pestem huiusmodi adhibenda provisio cnrrentis consideratio temporis edocet et eius considerata prudenter discrimina manifestant. Proinde bornm evidenti racione de frequentanda provinciali Sinodo excitati, qui in votis gerimus, nt fides catholica nostris prosperetur temporibns et pravitas heretica a finibus fidelium propelletnr, et que oorreccione reformacioneque digna sunt evellenda, ne et plantando in snbditis fuerint corrigantur et repri-mentur, evellantur et plantentnr, ad quorum, maxime autem clericorum excessus corrigendos tanto diligencius debent prelati assurgere quanto dampnabilius eorum offensas deferentur incor-rectas, tam super premissis prosequendum, quam eciam super literis et mandatis apostolicis nobis de visitando nostram provinciam Gneznensem, nec non Reverendo in Christo patri domino Johanni archiepiscopo Leopoliensi de colligendo et exigendo a prelatis et exemptis et non exemptis in clero possessiones, beneficia, redditus et proventus ecclesiasticos in Regno Polonie obtinentibus pro eisdem possessionibus beneficiis et redditibus collectam sen taliam pro subsidio serenissimo domino regi Polouie contra prescriptos hereticos iuxta formam literarum apostolicarum earundem prestando directar. et presentatar. habendo et commit-tendo tractatus et consilia vestra et eorum omnium, quos concernit negocium huiusmodi, Sinodum provincialem ad primam diem futuram mensis Maii, festum videlicet sanctorum Philippi et Jacobi apostolorum proximum, et ad oppidum Lanciciense nostre Gneznensis diocesis, quos quidem diem pro tempore peremptorio et competenti et oppidum pro loco idoneo et congruo, ad quem cunctis securus et commodus patet accessus, de voluntate et consensu nonnullorum prelatorum dicte provincie ac eciam fratrum aliquorum de Capi-tulo nostro Gneznensi elegimus, statuimus et assignamus, providimus et duximus convo-candam, quocirca vos reverendum patrem dominum Jacobum, episcopum Plocensem primo, secundo et tercio ac peremptorie auctoritate nostra metropolitica monemus, requirimus et hortamur, ac evocamus, cittamus et nihilominus vobis sub debito omnis reverencie et obediencie, ad quam nobis de iure tenemini in hac parte, ac sub penis indictis sacris canonibus et statuto provinciali in contumaces et absentes promulgatis et eorum vigore promulgandis precipimus, et mandamus; vos vero Capitulum ecclesie kathedralis Plocensis et alios quoscunque de clero diocesis et civitatis Plocensis, prelatos et clericos beneficiatos, seculares et regnlares exemptos et non exemptos invitamus et requirimus per presentes, quatenus in prescriptis die prima mensis Maii et oppido Lanciciensi sic ut prefertur pro termino et loco allectis et assignatis... compareatis in Sinodo provinciali.... etc. 1) „.. . Porro ut premissa facilius perficere possis, venerabilem fratrem nostram, A. episcopum Poznaniensem, quem ad honorem Dei, conservacionem katholice fidei et hereticorum exterminacionem ferventem multiplici experimento esse didicimus, tibi ad hoc opus in suffragium duximvs adiungendum, euius consilio, auxilio, fide et caritate suffultus, huiusmodi visitacionis officium ex alto tibi commissum auctore Domino feliciter ac celerrime poteris, ut speramus et piane confidimus, votive execucioni mandari. Datum Eonie apud sanctam Mariam Maiorem Idus Novembris pontificatus nostri anno septimo (1424. Novbr. 13). 99 żnych dokumentach wyłuszczony jest jasno cel zwołania synodu prowincyonalnego. Wobec potężnego ruchu husyckiego, który w zastraszający sposób zalewał Polskę, gdy ani czujność biskupów i inkwizytorów po wszystkich dyecezyach ustanowionych, ani cenzury kościelne, ani nareszcie edykt wieluński z dnia 9 kwietnia roku 1424 przez króla Władysława wskutek nalegań biskupów, inkwizytorów i panów świeckich wydany, według którego każdy tak jawny heretyk jako i o he-rezyą podejrzany lub jej sprzyjający miał być od wszelkich urzędów odsądzony, od każdego poddanego imany i jako winny obrazy majestatu odpowiednio do przestępstwa swego ukarany1), nie mogły skutecznej złemu stawić zapory, na wezwanie troskliwego o los Kościoła polskiego papieża do dwóch ucieczono się środków: do synodu prowincyonalnego i wizyt prowincyi gnieźnieńskiej przez me-.tropolitę polskiego. Że synod przez arcybiskupa Jastrzębca odbył się w oznaczonym czasie, nie ulega wątpliwości, skoro tak skrzętnie zajął się wizytowaniem pojedyńczych dyecezyi, jak to niżej pokażemy. Jakie na tymże synodzie w celu przytłumienia wciskającej się zewsząd do Polski herezyi zapadły uchwały, znikąd dojść nie można, ponieważ akta i ustawy synodalne znikły bez śladu. Oprócz wspomnianych dwóch głównych celów zwołania synodu łęczyckiego arcybiskup w przytoczonym okólniku naznacza trzeci t. j. spowodowanie arcybiskupa lwowskiego i duchowieństwa jego do ponoszenia porówno z innymi biskupami i duchowieństwem ofiar i ciężarów publicznych, od których się dotąd uporczywie usuwali. Nadto Długosz pisząc o tym synodzie, utrzymuje, że na nim naradzano się i w wieloraki sposób rozważano, czyli kontrybucya dwudziestu tysięcy dukatów założona na duchowieństwo polskie i przez Marcina V dozwolona pod tym warunkiem, jeżeli król osobiście przedsięweźmie wyprawę przeciw Husytom czeskim, miała być na domaganie się tegoż do skarbu publicznego złożona. Stanęło nareszcie na tem, aby tej kontrybucyi nie składać jako zbyt dla duchowieństwa uciążliwej. Sam król zważywszy, że papież z swej strony nie na tę wyprawę dać nie chciał, odstąpił od swego żądania i kosztowną wyprawę czeską zaniechał2). Niezawodnie jak na każdym innym tak i na tym synodzie zajmowano się oprócz wymienionych wyżej innemi jeszcze sprawami kościelnemi, lecz o zapadłych tam w tej mierze ustawach żadne prawie nie przechowały się ślady8), oprócz kilku szczegółów, wykrytych przez Jacobsona4) w tajnem archiwum królewie-ckiem5), gdzie się znajduje stara kopia synodu prowincyonalnego arcybiskupa Mikołaja Trąby z roku 14208), zawierająca tylko artykuł o karach kościelnych. Na odwrotnej zaś stronie tejże kopii znajduje się poprawka tegoż artykułu wy In quorum omnium fidem etc. Actum et dątum apud ecclesiam Collegtatam Curzeloviensem nostre diocesiś in curia babitacionis nostre die Martis tredecima mensis Marcii anno Dni millesimo quadringentesimo vicesimo quinto .. . presentibus . .. etc," — 1) Volum. legg. t. I, 85. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 486. 487. — 3) Jano-ciana t. III, 161. — 4) Geschichte der Quellen des kath. Kirchenrechts f. 58 sqq. — 5) Szufl. 30 Nr. 8. — 6) Statuta provincie Gneznensis auctoritate Apostolica et Sedis Apostolice a latere legatorum et presertim auctoritate Sanctissimi domini nostri Martini pape moderni editum (sic)." 100 dana na synodzie prowincyonalnym łęczyckim z dnia 6 maja roku 1425, którą tenże uczony badacz umieścił w osobnym dodatku do dzieła swego głównego niżej oznaczonego1), utrzymując, że na tymże synodzie łęczyckim poprawiono i potwierdzono ustawę arcybiskupa Mikołaja Trąby de poenis z uwzględnieniem ówczesnych potrzeb i stosunków. Ustawa ta zamieszczona w poprawce w wspomnia-nem dziele Jacobsona, porównana z pierwotnem jej brzmieniem w zbiorze ustaw synodalnych arcybiskupa Trąby, pokazuje się znacznie krótszą; nie zawiera bowiem ani wstępu zaczynającego się od wyrazów: Crescente malitia perversorum, ani wzmianki o obrazie lub zabiciu biskupa lub kanonika, tudzież o klątwie i sposobie jej wykonania po parafiach. Ponieważ arcybiskup Jan Wężyk ustawę w mowie będącą przeniósł dosłownie do swego zbioru ustaw synodalnych, jak ją zawierają ustawy synodalne arcybiskupa Trąby2), przeto widoczną jest rzeczą, że ustawa pierwotna miała w Kościele polskim moc obowiązującą. Nie mogąc się wdawać w krytyczny rozbiór pojedyńczych synodów polskich, o których, da Bóg, osobno obszerniejsze podamy wiadomości, odsyłamy czytelników co do synodu łęczyckiego z roku 1425 do cennych rozpraw Jacobsona i ks. Mętlewicza8). W połowie czerwca roku 1425 był arcybiskup Wojciech z królem i wielu panami koronnymi w Gnieźnie, jak dowodzi potwierdzenie tamże przywileju dla klasztoru dominikańskiego w Brześciu z dnia 14 tegoż miesiąca4). Około tego czasu król Władysław sporządził testament, w którym kościołowi gnieźnieńskiemu przekazał po śmierci wielki krzyż srebrny pozłacany z znaczną partykułą drzewa Krzyża ś., tudzież tablicę z wyobrażeniem ś. Weroniki drogiemi kamieniami nasadzaną, o czem pod dniem 25 lipca zawiadomił kapitułę metropolitalną, dodając, że te świętości, należące do kaplicy jego domowej, wszędzie z sobą woził, gdziekolwiek się udawał5). Po odbytym walnym zjeździe w Warcie w środopośeiu roku 1426, na którym radzono, jaką należało dać odpowiedź w. księciu litewskiemu Witoldowi domagającemu się, ażeby młyn Lubicz odstąpić Krzyżakom i nareszcie postanowiono odmówić temu żądaniu, nadwerężającemu pokój wieczysty z zakonem, arcybiskup Wojciech wybrał się do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha i na ka 1) Anhang einer Urkundensammlung von bisher ungedruckten Gesetzen der kathol. Kirche f. 84. Nr. XIII. Fragment w mowie będącej ustawy synodu łęczyckiego umieścił antor w oznaczonem miejscu pod tytułem: „Statutum Lanciciense de poenis. Ista causa correcta est Lanciciae in Synodo provinciali per dominum Albertum Archi-episcopum omnibus approbantibus Anno Domini 1425 die 6 Maji." Skoro poprawka nastąpiła 6 Maja a synod zwołany został na 1 Maja r. 1425, obrady trwały niezwykle długo. Co za szkoda, że się ustawy synodalne nie przechowały. — 2) Constitutiones Synodorum Metropolitarne Eccl. Gnesnensis provincialium (Cracovia 1630) i. 329. — 3) Synod Łęczycki, a 23 z porządku wszystkich z roku 142S, w Pamiętniku relig.-moralnym rok XIV, tom 28, zeszyt I, str. 57—79. Cfr. t. 25 zeszyt IV str. 385. — 4) Rzy-szczewski i Muczk. 1. c. II, 700. — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 374: „Lignum vite pariter cum cruce maiori deaurata et Thabulam cum Veronica, ornatam gemmis et lapi-dibus preciosis, quos in capella nostra tenuimus et tenemus, ac continue nobiscum porta-vimus et portamus, ecclesie predicte Gneznensi testamentaliter assignavimus etc," - 101 pitułę jeneralną tamże się odbywającą, na której wspólnie z prałatami i kanonikami rozmaite ważne poczynił postanowienia. Na dniu 24 kwietnia wcielił cztery altarye w katedrze gnieźnieńskiej do kolegium penitencyarzy, przez co znacznie powiększył ich uposażenie1); obrał sobie miejsce na grób przed wielkim ołtarzem kościoła metropolitalnego2); przeznaczył na światło, wino i opłatki do mszy świętych w tymże kościele dziesięciny stołu swego w wsiach Gali pod Kłeckiem i w Górze w obwodzie zbaraskim, wszelkie kary pieniężne w kuryi arcybiskupiej i w konsystorzu gnieźnieńskim składane, tudzież dziesięć kamieni łoju z miasta Żnina3); wydał ustawę dla mansyonarzów katedralnych, według której żadnemu pod karą prywacyi nie wolno było dłużej nad dwa miesiące oddalać się od kościoła i podczas tej nieobecności powinien dostawić opowiedniego zastępcę; że mieli być zawsze manualnemi, i że arcybiskupowi wolno być miało, wybierać sobie z pomiędzy nich kantorów i kapelanów do swej usługi duchownej po ustanowieniu należytego przy katedrze zastępstwa nieobecnych4); podobną ustawę wydał dla penitencyarzów, zakazując im przytem, ażeby obok altaryi wyżej wspomnianych nie posiadali żadnych beneficyów plebańskich5); rozporządził, ażeby ołtarz ś. Wojciecha na środku kościoła uposażony był dwunastu lub więcej grzywnami z dziesięcin stołu arcybiskupiego i oddany był w zarząd kolegium wikaryuszów po śmierci ówczesnego altarzysty Budkona, poczem przejść miały dotychczasowe tegoż ołtarza dochody do rzeczonego kolegium8); uposażył dziesięcinami stołu arcybiskupiego altaryę przy kościele ś. Andrzeja w Łęczycy i kaplicę przy zamku swoim borzysławickim, pierwszą do wysokości sześciu, drugą do wartości czternastu grzywien, zniósłszy przy tej okazyi ustawę arcybiskupa Bodzanty, według której następcom jego wolno było uposażać altarye i prebendy dziesięcinami stołu arcybiskupiego aż do wysokości trzech grzywien7); wydał rozporządzenie względem dziesięcin z nowin na korzyść kapituły8); polecił Janowi dziekanowi l) Acta decr. Capit. Gnesn. 1, 122. — 2) Tamże: „Item predicti domini prelati et canonici in Sepulturam memorati domini Archiepiscopi, quam elegit ante maius altare in choro eeclesie Gneznensis... consenserunt." — 3) Tamże I, 122. — 4) Tamże. — 5) Tamże I, 122. — 6) Tamże I. 122b: „Item eonstituerunt, quod Altare sancti Adalberti in medio corporis inter crates de XII vel pluribns marcis dotetur de decima in Gori et alia sibi simili et quod per Vicarios in communi regatur, post mortem autem Budconis Altariste inclusis eciam decimis, quas percipit dominus Budko videlicet in Mar-sohewo quas debet percipere ad tempora vite." — 7) Tamże I, 122b. — 8) Tamże I, 122b: „Item prefatus dominus Albertus Archiepiscopus pro ipsorum dignitatibus perso-natibus, officiis et prebendis super decimis novalium que insurgunt inter limites anti-quarum possessionum infra quos quoque nove locantur possessiones, attento quod fratres sui prelati et canonici sue Gneznensis Ecclesie Metropolitane sunt secum unum corpus et una Ecclesia, et volens benigne et graciose eos eciam consuetudinem antiquam et statuta et debitam eis iusticiam conservare, decrevit et declaravit, quod decime hniusmodi novalium sive antiquarum villarum sive novarum, que infra dictos limites antiquos locantur, et insurgunt, ad eos pertineant, ad quos antique decime spectabant. Si vero alique ville nove extra dictos limites antiquos villarum antiquarum locabuntur, decime ipsarum villarum sicut de ceteris novalibus de tota diocesi spectent prout spectant ad mensam suam Archi-episcopatem. Neque hoc ius percipiendi novalia debet extendi ad ceteros beneficiatos, 102 i Mikołajowi archidyakonowi gnieżnieźnieńskim, ażeby wspólnie z Benedyktem officyałem zajęli się ułożeniem agendy czyli porządku nabożeństwa katedralnego1); wydał zalecenie, ażeby po wsiach i folwarkach tak arcybiskupich jako i kapitulnych położonych w pobliżu Gniezna siewano większą, niż dotąd, ilość rypsu i siemienia lnianego i wybijano dostateczny zapas oleju do sycenia lamp w chórze kościoła metropolitalnego, przedewszystkiem zaś lamp przed najśw. Sakramentem2); postanowiono, że arcybiskup na utrzymanie organ w tymże kościele przeznaczy dziesięcinę wartości czterech grzywien, kapituła zaś własnym nakładem sprawi zegar kościelny3); uradzono, ażeby Jan, dziekan i Mikołaj, archidyakon gnieźnieńscy, wygotowali odpowiednie dokumenta na powyższe wszystkie postanowienia, których za to członkowie kapituły udarzeni dziesięcinami zaopatrzyć mieli w pokarm i napój4). W tymże dniu złożył arcybiskup do skarbu kapitulnego dwieście grzywien na koszta pogrzebu swego, ofiary przy nim i jałmużny, a przytem obiecał przysłać na przyozdobienie kościoła podczas obrzędu pogrzebowego dwadzieścia sztuk drogiej materyi, które potem użyte być miały na ornaty i kapy dla kościoła metropolitalnego, wyłączywszy jednakże od udziału w tym darze kolegium wykaryuszów w inny sposób przy pogrzebie mających być opatrzonem. Oświadczył nadto, że kazał już zrobić nagrobek spiżowy w Bruegge we Flandryi, na który zapłacił już czterysta grzywien całkowitej należytości, na podobieństwo nagrobka arcybiskupa Jana Suchywilk5). Nareszcie dokumentem z tegoż dnia eciam dignitates, personatus, vel officia, canonicatus, prebendas, altaria et quecunque alia beneficia in Collegiatis, Conventualibus, parochialibus ecclesiis, capellis ac altarias sive mansionarias et penitenciarias in ipsa ecclesia Gneznensi obtinentes, ac quibuscunque beneficiis regularibus et secularibus prout videndum (sic) ex consuetudine antiqua pre-scripta et moribus utencium approbata in ipsa ecclesia Gneznensi tentum et observatum fuit. Et si quispiam ex dictis beneficiatis Collegiatarum Conventualium, parochialium ecclesiarum et Capellarum ac Altarium se dicte consuetudini et iuri mense Archiepiscopalis opponendo decimas huiusmodi novalium pro suo beneficio vendifacere contenderit et cum domino Archiepiscopo pro tempore pro sua mensa babuerit questionem in illa questione alias causa et omnibus aliis causis prefati domini decanus et ceteri domini . prelati et canonici oapitulariter congregati post devotas gracias qaas ipsi domino Archiepiscopo de vera et paterna benignitate promiserunt fideliter mense Archiepiscopali et sibi in talibus quam et aliis causis assistere opportune." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 123: „Item pro rubrica ponenda in ordine dominus Archiepiscopus deputavit dominos Jo. decanum, N. Arohidiaconum et B. officialem, adhibitis ad se duobus vel tribus vicariis seientibus antiquas consuetudines." — 2) Tamże: „Item ex quo plurima habent allodia fratres de Capitulo prope Ecclesiam et ipse dominus Arcbiepiscopus statuit, quod ipsi fratres de Capitulo disponant, ut in eisdem allodiis seminetur rappe et linum in maiori quam protunc quantitate, de quibus oleum tundatur et prestetur pro luminaribus et lam-padibus in ambitu et choro Ecclesie et presertim sacrarum appendendarum lampadarum." — 3) Tamże: „Item pro organis dominus Archiepiscopus dabit decimam de quatuor marcis et domini de Capitulo Orologium procurent." — 4) Tamże: „Item decreverunt quod dominus Jo. decanus et N. Archidiaconus concipient notulas de fiendis literis super premissis in forma apta, et quod alii domini qui consolati sunt in decimis... provideant eis de posculentis et esculentis." — 5) Tamże: „Item prefatus dominus Albertus Archiepiscopus deposuit iam actualiter centum marcas latorum grossorum pragensium et centum marcas s. grossorum in Cripta seu Thesauraria Ecclesie Gneznensis in et ad manus 103 i roku arcybiskup Jastrzębiec nadał dla zakrystyi kościoła metropolitalnego dziesięciny stołu swego w Karsewie, Czewujewie i Posługowie, przeznaczył dwie kanonie fundyi Wiewiec i Chwałkowo dla kanoników doktorów prawa i teologii, zatwierdził wszystkie powyżej wymienione nadania i postanowienia, tudzież ustawy dla penitencyarzów, mansyonarzów i wikaryuszów, a dla organisty tegoż kościoła przekazał dziesięcinę stołu arcybiskupiego w Lubieniu1). Wszelkie w tymże dokumencie wyrażone darowizny i ustawy zatwierdził papież Eugeniusz IV bullą z roku 14312). Po ukończonej kapitule jeneralnej, którą arcybiskup Wojciech tylu naznaczył dobrodziejstwami i ważnemi rozporządzeniami, udał się z Gniezna wprost do Łęczycy na zjazd walny w sarnę uroczystość Zielonych Świątek rozpocząć się mający. Na tym zjeździe przyszło do przykrego zajścia pomiędzy zgromadzonymi prałatami i panami a królem Władysławem, wywołanego tegoż uporem i niedotrzymaniem słowa. Gdy bowiem pierwsi prosili króla, aby dotrzymując obietnicy uczynionej na zjeździe brzeskim w dzień ś. Marka tegoż roku odprawionym, prawa i przywileje szlachty tak dawne jako i nowe zatwierdził, pod którym jedynie warunkiem zobowiązali się po jego zgonie wynieść na tron polski młodego królewicza Władysława, król nad wszelkie spodziewanie, idąc za radą Zygmunta, króla węgierskiego, po którą tajemnie się do niego udawał, oświadczył wręcz, że ani dawnych praw i przywilejów nie potwierdzi, ani nowych nadawać nie myśli. Na tę odpowiedź powstał w całem zgromadzeniu głośny szmer nie-zadowolnienia, a gdy Zbigniew Oleśnicki, biskup krakowski, powstawszy, dobył dokument pieczęciami prałatów i panów opatrzony, którym się zobowiązali po śmierci króla syna jego osadzić na tronie i zawołał: „Oto jest pismo mnie do rąk powierzone, które w całości składam napowrót, skoro król danych przyrzeczeń nie dotrzymuje," panowie porwawszy je, w oczach króla szablami na drobne kawałki rozsiekali. Król wielce strwożony i zasmucony opuścił salę i chcąc uspokoić wzburzone umysły, kazał zgromadzonym oświadczyć, że po odbytej naradzie nie omieszka potwierdzić i nadać przyrzeczone prawa i przywileje. Tymczasem od wielu panów pojedyńczych ujętych darami i obietnicami, domagał się piśmiennych zaręczeń, że syna jego na tronie osadzą i wielu znalazło się takich, którzy mu fratrum suorum Capituli Gneznensis pro Sepultura sua per ipsos exponendas circa ipsam Sepulturam in Offertoria in Elemosinas ministrorum et pauperum huius Ecclesie ac in cereis et pannis laneis et promittit dare et procurare viginti stamina sericea pro ipsa Sepultura, que remaneant in ipsa Ecclesia pro Ornatibus et Cappis, noluit tamen quod vicarii sint participes dictorum XX staminorum, quia debent contentari de laneis pannis et elemosinis que tunc ipsis circa Sepulturam per fratres de Capitulo (dabuntur) in quo conscienciam ipsorum fratrum onerat, ne aliter faciant, quam ipse dominus Archiepiscopus ordinavit et disposuit testamentaliter et perfecte. Et si secus fecerint, reddent racionem Deo omnipotenti. Et lapis iam paratus in Brugis super quo exposite sunt iam quadrin-gente marce... per Simonem Tenutarium Caminensem et procnratorem de pecunia Archi-episcopali nec ultra quidquam restat pro ipso lapide solvendum, Qui lapis formatur auricalco ad instar lapidis Joannis Archiepiscopi Zuchywylk, et elegit ac eligit ipse dominus Archiepiscopus ante maius altare locum sue Sepulture." — 1) Archiv. Capit. Onem. Nr. 380. — Tamże Nr. 405. 104 się powolnymi w tej mierze stali1). Na tym zjeździe po długich namysłach i naradach uchwalono, ażeby uledz wielokrotnym prośbom i naleganiom w. księcia litewskiego Witolda i odstąpić mistrzowi i zakonowi krzyżackiemu młyn Lubicz, o którym wyżej była mowa, chcąc przez to uniknąć poróżnień pomiędzy królem a bratem jego. Z Łęczycy podążył król Władysław do Krakowa, ażeby nawiedzić królowę Zofią, która na dniu 16 maja roku 1426 drugiego powiła syna Kazimierza, pod tem imieniem ochrzconego w jego obecności dnia 2 czerwca w katedrze krakowskiej2). Z Krakowa wrócił przez Olkusz, Siewierz, Koziegłowy, Wieluń do Wielkopolski i w środę przed ś. Janem Chrzcicielem przybył z arcybiskupem Wojciechem do Gniezna, zapewne w celu porozumienia się w ważnych sprawach z kapitułą, która od początku maja aż dotąd przedłużyła jeneralne swoje zebranie na jego i arcypasterza swego życzenie8). O czem król z arcybiskupem i kapitułą w tym dniu traktował, akta kapitulne nie napomykają, mając zapisany jedyny akt, w którym arcybiskup wspólnie z kapitułą odnowił dokument na pewne dziesięciny niegdyś do stołu arcybiskupiego należące dla kościoła w mieście Strykowie, ponieważ pierwotny przywilej przy zgorzeniu plebanii tamże został zniszczony4). Następnie zabrał się arcybiskup Wojciech, z wyraźnego polecenia Stolicy apostolskiej, o którem wyżej mówiliśmy, z kanoniczną wizytacyą wszystkich dyecezyi prowincyi swej metropolitalnej, ażeby ukrócić zagnieżdżone pomiędzy duchowieństwem nadużycia, występki i zgorszenia, tudzież położyć tamę szerzącej się w Polsce herezyi husyckiej. Ta mozolna i natężająca praca zajęła mu zapewne resztę roku 1426. Wszyscy biskupi z kapitułami swemi i duchowieństwem chętnie przyjmowali wizytującego metropolitę z wyjątkiem biskupa i duchowieństwa dyecezyi wrocławskiej, którzy go do wizytacyi żadną miarą dopuścić nie chcieli, grożąc mu, iż gdyby tęż dyecezyą karami kościelnemi do posłuszeństwa zmusił, od trucizny sobie przygotowanej niezawodnie zginie5). Podczas wizytacyi biskupstwa krakowskiego przedłożono mu prośbę, ażeby rozpoznał cuda dziejące się przy grobie Jadwigi, królowej polskiej i wziął w rękę sprawę jej kanonizacyi. Dla zebrania i zbadania tychże cudów mniemanych, ustanowił komisyą złożoną z Zbigniewa Oleśnickiego biskupa, dziekana i oficyała krakowskich, opata tynieckiego i t. d.6). W miesiącu styczniu roku 1427 był arcybiskup Wojciech w Gnieźnie i tam na dniu 25 tegoż miesiąca instalował się w jego obecności kanonik Przedwój z Grąd na scholastyka metropolitalnego po śmierci Piotra Wolframa7). W marcu tegoż roku był zapewne obecnym na pogrzebie drugiego syna królewskiego Kazimierza, który w dniu 2 tegoż miesiąca życie zakończył8). Na ś. Wojciech tegoż roku znów arcybiskup zjechał do Gniezna, ażeby uczestniczyć w obradach kapituły jeneralnej9). Na dniu 1 miesiąca maja był przytomny przy instalacyi 1) Długosz 1. c. lib. XI, 490. 491. — 2) Tamże lib. XI, 493. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 123b: „Capitulum feria quarta proxima ante festum sancti Jo. Baptiste circa adventum Regis continuatum de Capitulo de festo divi Adalberti." — 4) Tamże I, 123b. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 495. — 6) Archiv. Capit. Cracov., Liber antiquorum privilegiorum f. 9. 10. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 124. — 8) Długosz 1. c. lib. XI, 497. — 9) Acta decr. Capit. Gesn. I, 125, 105 Jana Chebdy z Niewiesza, na proboszcza gnieźnieńskiego w miejsce Aleksandra, książęcia mazowieckiego, biskupa trydenckiego1). Tegoż dnia za przyzwoleniem kapituły darował dziesięciny stołu arcybiskupiego w Jaworzynie, Gozdowie i Makowskiej Woli na uposażenie mansyonarzów przy kościele w mieście Bielawach, przez dziedzica miejscowego, Wojciecha Bielawskiego, kanonika gnieźnieńskiego, ustanowionych z wdzięczności ku niemu za to, że w pobliżu miasta Piątku za własne pieniądze zakupił pewne grunta i karczmy i do dóbr arcybiskupów odstąpił2). W tymże dniu zatwierdził ugodę pomiędzy Szymonem, plebanem kościoła parafialnego w Chełmcach a mieszczanami kaliskiemi o cło w pobliskim Ołoboku na rzece Prośnie8), oraz ustanowił kapitułę sędzią polubowym do rozstrzygnięcia sporu z Alberykiem i Roździałem (Roszdzalone), braćmi rodzonymi, o wójtostwo w mieście arcybiskupiem Grzegorzewie4). Na dniu 5 tegoż miesiąca założył wspólnie z kapitułą apelacyą naprzeciw bulli papieża Marcina V przyznającej opatowi lędzkiemu, Zygfrydowi i jego klasztorowi pewne dziesięciny z nowin5). Zdaje się, że w tym czasie właśnie arcybiskup Wojciech ukończył budowę nowej rezydencyi swej w Gnieźnie, ponieważ odtąd w aktach kapitulnych zachodzi wzmianka o nowym domu arcybiskupim tamże, w którym się zwykle odbywały posiedzenia kapitulne, czego przedtem nie było6). Po odjeździe arcybiskupa około połowy maja tegoż roku nadeszła od niego wiadomość, że król zaprotestował naprzeciw przeznaczeniu połowy dochodów kanonii fundi Kłecko na utrzymanie doktora prawa kanonicznego przy kościele metropolitalnym, roszcząc sobie do tej kanonii prawo prezentowania. Wchodząc w chwalebną intencyą arcy-pasterza swego ustanowienia osobnego profesora prawa kanonicznego, któryby przy szkole katedralnej uczył młodzież sposobiącą się do stanu duchownego, kapituła metropolitalna pozostawiła arcybiskupowi wybór każdej innej pre-bendy kanoniczej na uposażenie tegoż profesora7). Równocześnie taż kapituła przyznała jednomyślnie akademii krakowskiej prawo pobierania dziesięcin z nowin na gruntach miejskich w Działoszynie, aż do wysokości czterech grzywien jej wartości, pozostawiając decyzyą w tej mierze arcybiskupowi8). W kilka dni potem taż kapituła przeznaczyła dla profesora prawa kanonicznego przy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 125. — 2) Tamże I, 125b. 126. — 3) Tamże I, 126. — 4) Tamże I, 126. 127. — 5) Tamże I, 126b, 127. — 6) Tamże I, 126b: „In nova domo Reverendissimi in Christo patris domini Alberti Archiepiscopi." — 7)       Tamże I, 128b: „Item feria secunda in crastino sancte Trinitatis XVI mensis Junii (1427) in loco Capitulari convocato Capitulo per venerabilem virum dominum Johannem decanum Gneznensem... attento qualiter in Capitulo de anno Domini MCCCCXXVI die XIII mensis Junii celebrato per Reverendissimum dominum Arcbiepiscopum et primateni de ratihabitione Capituli conclusum erat, quod prebende due in ecclesia Gneznensi, una pro magistro in Theologia et alia pro doctore in jure canonico deputate fuerant, una videlicet prebenda, quam tenet N. Gorka et medietas prebende de Cleczsko que usurpatur pro jurepatronatus domini regis Polonie, et quia dominus Rex difficilem se reddidit ad consensum prebendum, dicti domini decanus et alii suprascripti, ut asserebant, volentes dicti domini Archiepiscopo et primati in hoc accedere, et ut in locum dicte medie prebende d« Cleczsko alia prebenda integra de prebendis ecclesie Gneznensis surrogetur... etc." — 8)       Tamże I, 129. Tom II.  14 106 szkole gnieźnieńskiej kanonią fundi Bużenin, będącą naówczas w posiadaniu Piotra z Kobylina i określiła przytem stósunek, w którym odtąd do niej pozostawać mieli profesorowie teologii i prawa kanonicznego przy szkole rzeczonej w ten sposób, że obaj mieli zasiadać w stalach kanonicznych, mieć głos w kapitule i udział w dystrybucyach codziennych, jak każdy inny z jej członków, atoli na tak długo tylko, dopóki jako profesorowie fungować będą. Nadto powinni mieć wyższe święcenia kapłańskie, inaczej od powyższych dobrodziejstw, równie jak każdy inny kanonik byliby wykluczeni1). Na dniu 30 września roku 1427 biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki założył w kluczu iłżeńskim dóbr biskupich na drodze z Iłży do Skrzynna w pięknem położeniu pomiędzy dwiema rzekami miasto, które na cześć arcybiskupa Jastrzębca Jastrzębiem nazwał, ponieważ tenże arcybiskup, będąc jeszcze biskupem krakowskim pierwszy powziął plan założenia tegoż miasta2) Nie długo potem papież Marcin V przeznaczył dziesiątą część wszelkich dochodów beneficyalnych w Polsce na prowadzenie wojny naprzeciw Husytom, wydawszy do arcybiskupa Jastrzębca odnośne rozporządzenia8). Czyli wogóle i kiedy do złożenia tego podatku przyszło, akta kapitulne nie wspominają. 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 129b: „Feria quinta sequenti domini supra-scripti una cum domino Johanne decano qui hodie venit, et domino Johanne Cantore consenserunt, quod prebenda domini Petri de Cabilyno, que prebenda dicitur de Buzanyno (Bużenin) incorporetur pro legente doctore in Jure canonico loco medie prebende de Cleczsko, in cuius divisionem dominus Res, qui pro se in eadem prebendam de Cleczsko ius patro-natus vindicat, consentire recusavit. Consenserunt eciam dicti domini, quod doctores legentes tam in Theologia quam in Jure canonico habeant stallum in choro et vocem in Capitulo et gaudeant distribueionibus sieut ceteri prelati et canonici tamdiu quamdiu erunt in actis legendi. Et quando inutiles erunt ad legendum et alii electi et surrogati erunt in locum ipsorum, extunc amplius desinent esse Canonici et non gaudent aliquibus graciis et prerogativis, quibus gaudent alii Canonici. Et si aliqnis ex iisdem doctoribus non erit in sacris, extunc privetur secum sicut cum alio Canonico, videlicet quod non habeat vocem in Capitulo nec gaudeat distribucionibus. Qui doctores ad onera de ipsorum prebendis tenebuntur prout alii Canonici prebendati." — 2) Odnośny dokument przytacza Dzieduszycki w dodatku pod liczbą IV do dzieła swego „Zbigniew Oleśnicki." — 3) W bulli datowanej VIII Kal. Novembris Pontifieatus nostri anno decimo papież wspomniany tak Husytów opisuje: „Invaluit equidem et radices fixit iam pluribus annis hec heresis in dieto regno Bohemie, que rectam fidem Christianam coinquinat sacrosque ritus in ea traditos ab Ecclesia et hactenus observandos mutat ac tollit, destruit omnem Jerar-chiam, civilemque et politicum ordinem non tantum in statu ecclesiastico sed etiam kicali; et cum peccata mortalia suo quodam modo diffiniat, negat in aliquod huiusmodi peccatum prolapsum Principem legitimum esse posse. Asserit omnia bona esse communia et maxime Ecclesiarum et personarum Ecclesiasticarum, eisqne possidere aliqua bona temporalia omnino vetat. De Sacramento Altaris et aliis Sacramentis male sentit et perverse et illa iuxta observatum ritum et traditionem Ecclesie non admittit. Matrimonium damnat, conversa ad corporeas voluptates et delectandam luxuriam bestialem, et in omnibus iusticia et racione calcata, carnalem insequitur appetitum, solvitque propterea Principatus et legum vincula et omnem ordinem politie (sic), qnibus eoerceri erimina consuevernnt, et super omnia sanguinem catholicorum sitiens, quoscunque snis erroribus non assentientes ferali quadam inhumanitate trucidari ac cremari et quosdam naribus et labiis, quosdam manibus et polli-cibns abscissis, quosdam deformiter ac membratim mutilari variisque cruciatibus affligi, 107 W połowie miesiąca lutego roku 1428 król Władysław, wracając z Wilna, gdzie przepędził święta Bożego Narodzenia, zjechał do Jedlny, dokąd wezwał był prałatów i panów polskich celem naradzenia się z nimi w sprawach publicznych. Pospieszył tam pomiędzy innymi arcybiskup Jastrzębiec, jak dowodzi wydany tamże pod dniem 18 lutego tegoż roku przywilej królewski, potwierdzający kupno prywatne1). Ztamtąd towarzyszył królowi do Niepołomic, a polem do Bochni, gdzie był przytomny przy składaniu ścisłem rachunków z żup tamtejszych przez zawiadowcę, Antoniego z Florencyi2). Z Bochni wracał do Wielkopolski wraz z królem, który zapewne w jego towarzystwie przepędzał święta wielkanocne w Kaliszu3), gdzie się naocznie przekonał o niedogodności pochodzącej ztąd, że cała znaczna podówczas ludność tego miasta jedyną tylko stanowiła parafią i dla tego należycie pasterzowaną być nie mogła. Ztąd pierwszą jego czynnością na kapitule jeneralnej w Gnieźnie, dokąd był zjechał w drugiej połowie miesiąca kwietnia roku 1428, było podzielenie miasta Kalisza na dwie parafie: Panny Maryi i ś. Mikołaja. Odnośny dokument, oznaczający dokładnie granice i prawa obydwóch parafii z dnia 24 kwietnia tegoż roku ingresowany jest pod tymże dniem w aktach kapitulnych4). Przychylając się do prośby książęcia mazowieckiego za przyzwoleniem kapituły nadał na dniu 27 tegoż miesiąca i roku kościołowi parafialnemu w Stromcu dziesięciny stołu arcybiskupiego w Bobrku i Paskowej Woli, wsiach położonych w obwodzie łę-gonickim5). W tymże dniu załatwiono ostatecznie sprawę wielkiej wagi ustanowienia stałych dwóch profesorów przy szkole gnieźnieńskiej, z których jeden wykładać miał teologią, a drugi prawo kanoniczne. Na utrzymanie przeznaczono im dwie kanonie, które dotychczas dzierżyli Mikołaj Górka i Mikołaj z Czeszewa i wygotowano odnośny dokument6). Był to początek ustanowienia przy kościele metropolitalnym kanoników doktorów, których liczba, jak się to niżej pokaże, wzrosła czasem do pięciu: dwóch doktorów teologii, tyleż prawa kanonicznego i jednego medycyny. Pierwszym doktorem i profesorem teologii ustanowiony był równocześnie mistrz Grzegórz, któremu kapituła w porozumieniu z arcybiskupem aż do opróżnienia przekazanej na utrzymanie jego kanonii przeznaczyła rocznej pensyi trzydzieści grzywien, nakładając na niego obowiązek, ażeby oprócz wykładów naukowych pomocnym był radą spowiednikom czyli penitencyarzom katedralnym7). Na tejże kapitule nadał arcybiskup za jej przyzwoleniem kościołowi Ecclesias at loca Deo dicata funditus dirui, Imagines Jesu Christi et sue gloriosissime Genitricis aliorumque Sanctorum exuri et ingeminiose confringi iubet etc." (Archiv, Capit. Gnesn,, Lib. privil. 1, 192 — 197.) — 1) Acta grodzkie i ziemskie lwowskie III, 198. — 2) Długosz, Hist. Pol lib. XI, 500. — 3) Tamże. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 132b 133. — 5) Tamże I, 134. — 6) Tamże I, 134: „Item idem dominus Archiepiscopus et Capituluni prout ante decreverant ita et nunc decreverunt, quod duo Canonicatus in Ecclesia Gneznensi, videlicet Nicolai Gorka et Nicolai de Czesszewo ex-tingui debent prout eosdem iam de facto extinxerunt iuxta ordiuacionem per ipsos factam super quibus pecierunt instrumentum presentibus etc." — 7) Tamże I, 134: „Item feria quarta sequenti (28 kwietnia) domini concluserunt, quod magister Gregorius habeat tri-ginta marcas annuatim pro lectura in sacra Theologia, et lectiones expediat ac consilia confessoribus prebeat," li* 108 parafialnemu w Bielawach dziesięciny stołu arcybiskupiego w Jaworzynie, Gozdowie i Mąkolskiej Woli1), rozporządził kilku wójtostwami na rzecz zasłużonych swoich domowników i czynny brał udział we wszystkich sprawach dotyczących majątku kapitulnego, zabezpieczenia granic dóbr kapitulnych, usunięcia nieporozumień pomiędzy prałatami i kanonikami, przez sędziów umyślnie na to do Gniezna sproszonych, jako to Sędziwoja z Ostroroga, wojewodę poznańskiego, Marcina z Sławska, kasztelana kaliskiego, Jana z Kwiatkowa kaliskiego, Adama łęczyckiego, Andrzeja Lubrańskiego brzeskiego, sędziów ziemskich, Wojciecha z Padniewa łowczego łęczyckiego i Macieja kasztelana brzeskiego, załatwił spór pomiędzy sobą a wójtami Alberykiem i Roździałem w Grzegorzewie i t. d. Dla nawału rozmaitych spraw obrady kapituły jeneralnej trwały od dnia 23 kwietnia aż do połowy czerwca, w których arcybiskup bez przerwy pilnie uczestniczył2). Przy ich końcu na dniu 11 czerwca stanęli przed arcybiskupem i kapitułą wysłannicy królewscy: Sędziwoj z Ostroroga, wojewoda poznański, Jan Głowacz z Oleśnicy, kasztelan Żarnowski i Pasek z Gosławic w interesie obsadzenia pra-łatury probostwa gnieźnieńskiego, opróżnionego przez ustąpienie siostrzeńca królewskiego, Aleksandra, książęcia mazowieckiego, do której sobie król przywłaszczył prawo prezentowania. Chcąc zapobiedz, ażeby ktoś nie ubiegł go, postarawszy się o prowizyą apostolską w Rzymie, kazał przez posłów wymienionych kapitule oświadczyć kategorycznie pod zagrożeniem zajęcia dóbr jej i surowego ukarania pojedyńczych członków, ażeby rozporządzeń papiezkich co do obsadzenia rzeczonej prałatury nie przyjmowała, ani respektowała. Naprzeciw temu wystąpieniu królewskiemu, ubliżającemu wielce nie tylko arcybiskupowi i sobie, ale przedewszystkiem papieżowi, naprzeciw któremu król oboje do buntu i nieposłuszeństwa zmuszał, kapituła uroczyście zaprotestowała3), co z swej strony także uczynił arcybiskup, ile że w porozumieniu z nią w miejsce książęcia Aleksandra ustanowił proboszczem metropolitalnym Jana Pellę z Niewiesza, który się atoli nie utrzymał, bo król postawił na swojem, nie przebierając w środkach, gdy miał sprawę z słabszymi. Tak bezwzględne obchodzenie się króla z kapitułą i arcy 1) Acta decr. Capit. Onem. I, 131b. 136. — 2) Tamże I, 132—134. — W ogóle arcybiskup Jastrzębiec chwalebną przez cały przeciąg rządów swoich pasterskich rozwinął pilność i gorliwość w wypełnianiu obowiązków powołania swego. Od udziału w obradach duchownego senatu swego żadna przeszkoda, wyjąwszy ciężką niemoc, powstrzymać go nie zdołała. Już same rozliczne, dalekie i uciążliwe w owych czasach podróże podejmowane do stolicy swej metropolitalnej za zasługę poczytać by mu się należało. Ile zaś przyniosły pożytku archidyecezyi, szczegóły podane okazują. — 3) Tamże I, 136: „Item feria sexta sequenti in loco capitulari XI mensis Junii supra-scripti domini capitulariter congregati, ad eorum medium strenui milites Sandivogius de Ostrorog palatinus Poznaniensis, Joannes Głowacz de Olessnicza castellanus Zasnoviensis et Passcho de Gothlavicze, ut dicebant, missi per dominum Regem, hanc legacionem fece-runt, quod ipsi domini prelati et canonici si alique litere Apostolice venirent, que videntur facere contra predictum dominum Regem et contra ius suum, quod dicit se habere in prepositura Gnezuensi, ad tempus vite sue ipsas literas non debent recipere nec ipsis obedire et Similiter vicarii, alioquin si secus facerent, dominus Rex vellet se intro-mittere ad bona ipsorum et personas punire, super qua comminacione et legacione vene-rabilis dominus Johannes decanus nomine tocius Capituli protestatus est etc," 109 biskupem nie odstręczało ostatniego bynajmniej od pilnego udziału w sprawach publicznych i powolności na każde zawołanie monarsze. To też niezawodnie podążył w początku miesiąca września roku 1428 do Sandomirza, gdzie król otoczony swą radą, przyjmował przybyłego w licznym i okazałym orszaku Fo-cyusza, arcybiskupa kijowskiego, obrządku greckiego, w celu załatwienia niektórych spraw swego kościoła, a następnie odbierał publicznie uroczysty hołd wierności i posłuszeństwa od lenników swoich, książąt Ziemowita, Kazimierza i Bolesława mazowieckich1). Z Sandomirza zapowiedział przybycie swoje do Gniezna na kapitułę jeneralną w drugiej połowie miesiąca października się odbywającą, której obrady umyślnie odroczono aż do jego na nich obecności2). Jakie tam wtedy załatwiono sprawy, akta kapitulne nie podają. Z Gniezna pospieszył czynny i ruchliwy arcypasterz do Niepołomic, gdzie król na dzień ś. Marcina złożył liczny zjazd prałatów i panów polskich i tam uchwalono wskutek zręcznych intryg Zygmunta, króla rzymskiego i węgierskiego ów głośny zjazd monarchów do Łucka na dzień śś. Trzech Królów roku 1429, na którym podstępny i zdradliwy Zygmunt postanowił osobiście doprowadzić do skutku plan dawno przedsięwzięty ku złamaniu potęgi Polski zjednoczonej z Litwą i rzuceniu kości niezgody pomiędzy obydwa narody i ich książąt, przez nakłonienie "Witolda do przyjęcia korony i ogłoszenia się królem litewskim. Słaby i łatwowierny król Władysław, dawszy się ująć chytrym i podstępnym króla rzymskiego zabiegom, chętnie zezwolił na ów zjazd, na którym rzekomo uchylone być miały nieporozumienia i niesnaski pomiędzy Polską a Węgrami, w rzeczy samej zaś wymierzony być miał cios śmiertelny na dotychczasową jedność dwóch skojarzonych narodów8). Dawno świat nie widział tak świetnego i wspaniałego zjazdu panujących, jaki w zdumienie wprawiał Łuck i Ruś całą. Nie mało blasku przydała mu obecność Eryka XIII, króla skandynawskiego, w. księcia moskiewskiego, Bazylego Bazy-lewicza, hospodara wołoskiego, książąt twerskich, riazańskich, w. mistrza krzyżackiego, legata apostolskiego, hanów tatarskich z Perekopu, z nad Donu i Wołgi i niezliczone mnóstwo panów duchownych i świeckich. Jagiełło i Witołd na czas przybywszy do Łucka, olśniewali blaskiem i przepychem książąt zagranicznych i nawet samego cesarza, który z małżonką swoją dopiero dnia 22 stycznia przybył na miejsce zboru, przyjmowany uroczyście przez wyczekujących go niecierpliwie monarchów i książąt. Z razu zajmowano się sprawą Mułtan i Wołoszczyzny, naprzeciw którym cesarz domagał się od króla polskiego wspólnej na przyszłe lato wyprawy i podzielenia po wypędzeniu tamtejszych hospodarów zyznych ich krajów pomiędzy siebie, lecz ten plan rozbił się o uczciwość i sprawiedliwość Jagiełły i jego rady4). Następnie zabrał się chytry Zygmunt do właściwego swego dzieła, a ująwszy sobie panów litewskich i schizmatyków hojnemi darami, począł wprost namawiać i zachęcać Witolda do przyjęcia korony królewskiej, podniecając pochlebstwy jego wrodzoną dumę i próżność, a gdy ten rad w duszy temu nęcącemu planowi z roztropności dyplomatycznej odwołać się 1) Długosz 1. c. lib. XI, 507. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 136b. -3) Długosz 1. c. lib. XI, 508. — 4) Tamże lib. XI, 513-515. 110 musiał na przyzwolenie króla polskiego, chytry kusiciel, upatrzywszy sposobną chwilę, udał się pewnego rana z małżonką Barbarą do komnaty Jagiełły, gdy jeszcze w łóżku spoczywał, a zażądawszy oddalenia się przytomnych dworzan, począł go usilnie nagabywać o przyzwolenie na koronacyą Witolda i uzacnienie przez to ojczyzny swojej, Litwy, i dokazał tyle, że słaby i nieudolny starzec, nie przewidując zamiarów chytrego zdrajcy, przystał na wszystko, a przynajmniej przyrzekł nie opierać się koronacyi Witolda. Potrzeba tylko było przyzwolenia rady królewskiej, aby niecny plan cesarski został urzeczywistniony. Jakoż Witold, dowiedziawszy się od mniemanego przyjaciela swego i protektora o pomyślnem usposobieniu Jagiełły, wysłał do panów polskich powiernika swego i sekretarza, Mikołaja Sepieńskiego, z odnośnemi przedstawieniami, a gdy ten zaledwo wywiązał się z polecenia, sam książe na czele świetnego orszaku prałatów i bojarów zjawił się w sali, rachując na to, że obecnością swoją i powagą przełamie wszelki opór i dla tego powtórzywszy żądania posła swego, dla wywarcia tem większego nacisku na zdumionych panach polskich, każdego z nich pojedyńczo zapytał o stanowcze oświadczenie i zdanie. Była to w rzeczy samej ciężka próba dla ludzi prze-siąkłych dworszczyzną i uległością dla potężnych. To też zaskoczywszy najprzód pytaniem dumnego księcia prymas Jastrzębiec, jako pierwszy senator i dygnitarz, począł się plątać w długich dyplomatycznych i ostrożnych ogólnikach, nie chcąc sobie zrazić ani książęcia, ani króla i rzecz całą w wątpliwości pozostawił. Dopiero po nim drugi z starszeństwa biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki, w śmiałej, jasnej i dobitnej mowie rozchwiał nadzieje próżnego Litwina, zwracając uwagę jego nie tylko na chytrość cesarskiego doradzcy i protektora, który w jego osobistem wyniesieniu szuka poniżenia obojga narodów, zerwania jedności, która ich potęgę stanowi, ale na zaprzysiężone przez siebie zobowiązania, że księstwo litewskie na zawsze z koroną polską złączone i podległe jej będzie. Mowę oną, godną nieprzeżytego wspomnienia, zakończył dzielny biskup napomnieniem książęcia, ażeby, zaniechawszy osobistej ambicyi i nęcącego go tak wielce powabu znikomej chwały przy schyłku dni swoich, okazał się nie mniej roztropnym i wielkim mężem, za jakiego go w latach dawniejszych powszechnie uważano i czczono. Za Oleśnickim odezwał się w tej samej myśli Jan Tarnowski, wojewoda krakowski, któremu nareszcie wtórować głośno poczęli wszyscy bez wyjątku panowie polscy, nie wyjmując prymasa, zawstydzonego zapewne, że pozwolił sobie odebrać pierwszeństwo w wypełnianiu rzetelnem obywatelskiego względem kraju i narodu swego obowiązku1). Po odejściu ciężko upokorzonego i nieposiadającego się z gniewu Witołda, panowie polscy postanowili niezwłocznie opuścić Łuck, a udawszy się w komplecie do króla, gorzkie czynić mu poczęli wyrzuty, że się dał usidlić podstępom cesarza i tak na własną jako i potomstwa swego zgubę nakłonić do pobłażania planowi, który najzgubniejsze nie tylko dla Polski, ale i dla Litwy pociągnąćby musiał za sobą skutki. Nie chcąc się wystawiać na dalsze pokusy oraz zemstę Zygmunta i Witołda, panowie polscy niezwłocznie z Łucka wyjechali, za którymi następnej nocy pospieszył król Władysław, który nareszcie przejrzał 1) Długosz 1. c. lib, XI, 517—520. 111 jasno i poznał grożące mu z wyniesienia Witołdowego niebezpieczeństwo, a lękając się, aby go obaj intrygami nie skłonili na swą stronę, usunął się od nich prawie bez pożegnania1). Tym sposobem odwaga i dzielność umysłu Zbigniewa Oleśnickiego sprawiła, że lubo cesarz i Witold zamiarów swoich nie porzucili, to przynajmniej wykonanie ich na później odłożyć musieli. Zaślepiony w ambitnych widodach swoich książe litewski i bezustannie przez żonę swoję w nich podniecany, dal się łatwo namówić podstępnemu Zygmuntowi, aby nie zważając na żadne zobowiązania się i przysięgi, z jego ręki przyjął królewską koronę. Daremnemi były kilkakrotne posłów polskich perswazye i przedstawienia, da-remnem nawet ofiarowanie mu w skutek uchwały zapadłej na walnem zgromadzeniu w Sandomirzu na dniu 8 września roku 1429 korony polskiej, której się zrzec był gotów dla niego sędziwy Jagiełło, książe trwał niezachwianie przy powziętym raz planie i wyczekiwał tylko na nadejście przyrzeczonych przez cesarza dla niego i małżonki koron, nie reflektując na wystąpienie ojca całego chrześcijaństwa, papieża Marcina V, który dowiedziawszy się o położeniu rzeczy, pod dniem 13 listopada roku 1429 wysłał dwa groźne pisma, jedno do cesarza z su-rowem napomnieniem, ażeby porzucił zamiary koronacyi Witolda, w którem mu wśród podobnych groźb jasno i dobitnie przedstawił jego względem Polski obowiązki. Gdy to wszystko nie pomogło, postanowiono ze strony polskiej gwałtem przeszkodzić zgubnemu aktowi, do którego Witołd potrzebne w Wilnie poczynił przygotowania i na dniu 15 sierpnia roku 1430 naznaczył swą koronacyą, sprosiwszy na nią w. księcia moskiewskiego, prawie wszystkich książąt ruskich i mazowieckich, tudzież w. mistrza krzyżackiego, nader skrzętnie w własnym interesie od początku popierającego zamiary cesarskie. Polecono przeto Janowi z Czarnkowa, podkomorzemu poznańskiemu, mającemu ogromne dobra nad granicą litewską od zachodu, ażeby czatował na posłów cesarskich wyprawionych z koronami i przejścia do Litwy im wzbronił, co tenże zręcznie i szczęśliwie wykonał, pojmawszy dwóch gońców wysłanych do Witołda, że posłowie z koronami są w drodze i przeszkodziwszy tymże, że na Litwę dostać się nie mogli, wskutek czego termin koronacyjny po kilkakrotnie odkładanym być musiał. Kiedy nareszcie ani podstępy, ani zdrada, ani proźby i łaszenie się zwabionemu za radą Zygmunta na Litwę królowi, którego strzegł nieodstępny Oleśnicki, sprawy koronacyjnej Witołda poprzeć nie zdołały, a przytem dolegliwe zawody, ciężka niemoc fizyczna i ponowne w sam czas nadesłane napomnienie papiezkie do zgody i jedności braterskiej, ambicyą i dumę zgrzybiałego książęcia znacznie ostudziły, tak dalece, że nawet goniec od cesarza nadbiegły z doniesieniem o postanowieniu zebrania znacznej siły zbrojnej, pod której zasłoną korony królewskie przesłane mu zostaną, ożywić ich nie zdołały, zdobył się na akt heroiczny i złożył królowi w przytomności Oleśnickiego, książęcia Ziemowita mazowieckiego i wielu panów polskich i litewskich uroczyste oświadczenie, że stanowczo odstępuje od zamiaru koronacyi, o której już nigdy ani słowem nie wspomni2). 1) Długosz l. e. lib. XI. 522-548. — 2) Tamże 1. c. lib. XI, 549-555. 112 Po owym nagłym senatorów polskich z Łucka wyjeździe arcybiskup Wojciech, wróciwszy do Wielkopolski, zjechał do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha i uczestniczył w obradach odbywającej się tamże w tym czasie kapituły jeneralnej, na której pomiędzy innemi przystąpił wspólnie z prałatami i kanonikami do apelacyi administratora dyecezyi płockiej naprzeciw Stanisławowi z Skal-mierza, pełnomocnikowi biskupa płockiego, Stanisława Pawłowskiego, w sprawie bliżej nie określonej do Stolicy apostolskiej zaniesionej, ustanowił nową kanonią przy kościele P. Maryi w Kaliszu na dochodach kościoła parafialnego w Chełmcach, potwierdził nadanie uposażenia dla mansyonarzów w Gosławicach przez biskupa poznańskiego, Andrzeja Laskarego Gosławickiego, załatwił spór z dziedzicem Wrześni o dziesięcinę kmiecą w Nowem Gutowie do stołu arcybiskupiego należącą, potwierdził z kapitułą zapis testamentowy zmarłego Mikołaja Górki, kanonika gnieźnieńskiego i kanclerza poznańskiego dla szkoły gnieźnieńskiej, wydał ordynacyą względem wynagradzania prałatów i kanoników, odbywających podróże w sprawach dotyczących dóbr stołu arcybiskupiego lub kapitulnych, nadał dziesięcinę stołu arcybiskupiego w Lućmierzy w ziemi łęczyckiej do kościoła parafialnego ś. Andrzeja w Łęczycy i wprawdzie do altaryi patronatu dziedziców w Borysławicach, mianował kustoszem gnieźnieńskim Mikołaja Lasockiego, późniejszego biskupa kujawskiego, który w jego obecności na dniu 7 czerwca na tę prałaturę został installowany 1), rozsądził sprawę małżeńską pomiędzy niejakim Wojskim z Jackowa a żoną jego Grzymką, oskarżającymi się wzajemnie o złe obchodzenie się z sobą i nastawanie na życie2). W tym czasie król Władysław, wracając z ziemi chełmińskiej przez Nowy Korczyn, Kraków i Miechów przybył do Wielkopolski, gdzie całe lato przepędzić zamierzał3), i wstąpił do Gniezna w pierwszej połowie miesiąca czerwca roku 1429, jak dowodzi zapisek w aktach kapitulnych4). Zapewne dla jego w stolicy swej metropolitalnej przyjęcia areybiskup przeciągnął swój tamże pobyt aż do tego czasu. Odtąd towarzyszył niezawodnie monarsze swemu w objazdach po Wielkopolsce, a gdy ztamtąd w połowie miesiąca sierpnia król udał się do Wiślicy, dokąd zwołał był panów polskich celem naradzenia się, co począć należało wobec głośnych wieści, że cesarz Zygmunt przesłać miał książęciu Witoldowi korony5), niezawodnie zabrał z sobą na tę naradę arcybiskupa, bez którego nic ważnego nie przedsiębrał. Z Wiślicy niezmordowany arcypasterz pospieszył do Łowicza, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 136b—139. — 2) Tamże I, 138b. W ostatniej sprawie arcybiskup następujący wydał wyrok: „Dominus vero Archiepiscopus auditis querelis et responsis mandavit et sentenciavit, quod utraque pars ponere debet caucionem fideiussoriam de non maohinacione vite. Et ibidem domini Albertus Malsky Capitaneus Lanciciensis, Dzabogius de Grabow pro domino Woysky,. Michael Kalewsky cum Stanislao Starszowsky pro domina Grzimka penam centum marcarum fldeiusserunt per partem non servantem sentenciam parti servanti solvendarum tociens quociens con-traventum fuerit. Item ipsa domina debet ire ad dominum Woysky et manere cum eo ut decet, et Similiter dominus Woysky non debet sibi prohibere necessaria domus, pre-sentibus dominis quibus supra." — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 524. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 138b: „De anno Domini MCCCCXXIX (XTI Junii) circa adventum domini regis etc," — 5) Długosz 1. c. lib. 527. 113 zkąd po krótkim wypoczynku wybrał się na lustracyą niektórych dóbr swoich duchownych z powodu bezustannych jego zajęć publicznych i podróży niemały ponoszących uszczerbek. W początku miesiąca września roku 1429 przebywał w kluczu tychże dóbr skierniewickim we wsi Mnichowice, gdzie w poniedziałek przed uroczystością Narodzenia N. Maryi P. erygował kanonicznie kościół parafialny w świeżo założonem mieśeie Ujaździe, położonem w dzisiejszym powiecie i dekanacie brzezińskim w archidyecezyi warszawskiej, przez dziedzica tamtejszego, Piotra Tłuka Stryjkowskiego, wzniesiony i uposażony, powiększywszy uposażenie jego dziesięcinami stołu arcybiskupiego z nowin w Ujaździe i wsi Zaborowie1). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III, fol. 93: „In nomine Domini amen. Albertus Dei gracia sancte ecclesie Gneznensis Archieplscopus et Primas. Ad rei memoriam sempiternam. Pastorali sollicitudine super creditum nobis gregem et commissas ecclesias vigi lantes, libenter ibi salutaribus remediis occurrimus et piis votis supplicum benigno favore acclinamus, ubi tam eommoda earnndem eeclesiarum prospicimus quam animarum pericula comitti formidamus. Hinc est, quod diligenti consideraeione attendentes, quomodo oppidum Uyasd nobilis Petri Thluk, heredis in Stryków, gladiferi Lanciciensis, de novo locatum in nemore et in Mazovie metis inter vicinas sibi villas videlicet Uyasd eiusdem domini Petri et sortem eidem adiacentem nobilium Budconis et Margarete relicte Sbiluthi Similiter Uyasd nuncupatam, necnon inter villas Olschowa et Popielavy, que ville ab ecclesiis tantum elongate existunt, quod ad illas inhabitatoribus earum propter longam loci distanciam et viarum discrimina pro audiendis divinis officiis et percipiendis ecclesiasticis sacramentis non patebat aditus commodus. Eapropter timendum nobis arbitrautes, ne villarum earun dem et oppidi predicti inhabitatores sola distancia loci impediti raro vel nunquam sui pastoris monita salutaria audientes legisque divini orbati sciencia fierent preda humani generis inimici, ad devotas preces prefati domini Petri Thluk in remissionem peccatorum suorum parentumque eius et successorum animarumque profectum Ecclesiam parochialem in dicto oppido Uyasd in honorem omnipotentis Dei eiusque Genitricis Virginis Mariae et specialiter ad recolenda inibi merita sanctorum martirum Adalberti, patroni nostri gloriosi, Viti et Christophori de novo fundavimus et ereximus ac fundamus et erigimus per presentes. Comperto quoque, quod ecclesie parochiales in Rossochii et in Malecz ita redditibus abundant, quod eorum ministri preter proventus villarum predictarum Uyasd, Olsehowa et Popielowy una cum dieto oppido Uyasd convenienter possunt susten tari, de consensn rectorum ipsarum ecclesiarum ad hoc specialiter vocatorum easdem villas Uyasd, Olsehowa et Popielawy una cum dieto oppido Uyasd memorate eeclesie nove plantacionis in Uyasd pro parochia adiunximus et adiungimus cum earum habitatoribus, ut inibi et non alias divina officia audiant, sepulturam ecclesiasticam habeant, iuraque parochialia persolvant et tam necessaria quam voluntaria deinceps percipiant ecclesiastica sacramenta. Et quia qui ad onns eligitur pro refeccione precipitur habere cor poris alimentum, memoratns dominus Petrus Thluk in dotem eidem eeclesie et pro susteńtacione congrua rectoris ipsius qui pro tempore fuerit, duos mansos agrorum, tres areas pro habitacione ministrorum et unam tabernam iuxta ecclesiam in ipso oppido Uyasd dedit, donavit et incorporavrt. Nos vero ut ipsius eeclesie, cui patimur onus nostre sollicitudinis, condigno premio respondeamus, decimas manipnlares campestres de omnibus agris novalibus in ipso oppido Uyasd, quod pro locacione sua extirpacioneque agrorum eoncessam sibi habet libertatem, nec non in Zaborow villa eiusdem domini Petri post agros cmetorum ad mensam nostram arehiepiscopalem spectantes et de sortibus prescriptis Uyasd nuncupatis eidem eeclesie sub ratihabicione venerabilium fratrum nostrorum Capi tuli Geznensis damus, conferimus, appropriamus et incorporamus pro ipshls eeclesie ministris, qui pro tempore fuerint, habendas, tnendas, percipiendas, possidendas et utifru Tom II.  15 114 W drugiej połowie miesiąca października zjechał prymas do Gniezna na kapitułę jeneralną jesienną, na której pomiędzy innemi sprawami przyprowadził do skutku zamianę wsi stołu arcybiskupiego Chomętowa i Dobrylewa na wieś szlachecką Godawy z dziedzicami jej Jakuszem i Spytkiem, na co kapituła konsens swój udzieliła1). Jak długo tą razą bawił w Gnieźnie, akta kapitulne nie wykazują. Prawdopodobnie tam lub w pobliskim zamku żnińskim zimę przepędził, gotując się do nowej dalekiej podróży wskutek wezwania królewskiego, powołującego senatorów i panów do Jedlny na same ostatki roku 1430 w celu naradzenia się z nimi nad sprawą koronacyi Witołda, tudzież nad zabezpieczeniem synom swoim prawa sukcesyi do tronu polskiego. Tu wywięzując się wdzięcznie za doznaną życzliwość dla siebie i potomków swoich ze strony reprezentantów kraju, wydał pamiętny przywilej, w którym zatwierdził prawa i swobody narodu, a przytem wszystkie kapituły i zakony tudzież wszystkich bez wyjątku duchownych uwolnił całkiem od stacyi królewskich. Nadto zniósł wiele uciążliwości i nadużyć, a nareszcie wiele przepisów i ustaw w wątpliwość podawanych wyjaśnił i dokładnie opisał. Odnośny dokument wystawiony w sobotę przed pierwszą niedzielą postu (dnia 4 marca) roku 1430 podany w całkości przez Długosza, ma arcybiskupa Jastrzębca jako pierwszego świadka2). Z Jedlny towarzyszył arcybiskup królowi na Sandomirz do Krakowa, gdzie tenże kilka dni zabawiwszy, udał się do Wielkopolski i święta wielkanocne przepędził w Kaliszu. Ztamtąd zapewne zawiadomił arcybiskup prałatów i kanoników gnieźnieńskich na kapitułę jeneralną zgromadzonych, ażeby się wstrzymali z obradami aż do swego wraz z królem do Gniezna przybycia. Obydwóch zatrzymała bowiem nad czas poprzednio wyznaczony niezawodnie smutna wiadomość o złupieniu klasztoru częstochowskiego przez bandę szlachty, podupadłej przez marnotrawstwo, przy pomocy zebranych z Czech, Morawii i Ślązka opryszków, przyczem takich się dopuszczano zniewag przybytku Pańskiego i samego cudownego obrazu, iż endas temporibus in evum successuris. Ius autem patronatus sive presentacionis recto rem ad eandem ecclesiam, quocies ipsam vacare contigerit, prenominato Petro Thluk et eius legitimis successoribus reservamus. In quorum omnium lidem et testimonium premissorum presentes nostras fundacionis literas scribi nostrique sigilli apposicione manda vimus communiri. Actum et datum in Mnychovice cnria nostra feria secunda ante diem festum Nativitatis beate Marie Virginis sub anno Incarnacionis filii eius Millesimo . quadringentesimo vicesimo nono, presentibus venerabilibus et discretis viris dominis Al berto Jastrzambiec decano Cracoviensi, Joanne de Coziebrod Cancellario Gneznensi, magistro Sandkone Archidiacono Lanciciensi, Gregorio in Cazimyerzs et Stanislao in Slupy ecclesiarum parochialium rectoribus, necnon strenuo et nobilibus viris Nicolao mi lite de Suchodol, Nicolao de Zelichlin, marschalco curie nostre, Derslao de Bielawy et Joanne de Wrzancza, multisque aliis circa premissa testibus fidedignis. Per manus Andree de Crossno Vicecancellarii curiae nostre." Cfr. Liber Beneficior. Łaskiego t. II, 321. 322, gdzie przytoczony jest powyższy dokument niedokończony z rozmaitemi odmianami, widocznie z błędnej kopii wzięty. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn., I, 140. — 2) Tamże I, 142: „Feria quarla post festum sancti Adalberti (26 Aprilis). Item domini omnes tractatus capitulares istius Capituli continuaverunt usque ad proximum Reverendissimi in Christo patris domini Alberti Archiepiseopi circa adventum domini Regis in Gnesnam felicem... etc." — 115 powszechnie mniemano, że się tych zbrodni dopuścić musieli okrutni Husyci. Gdy się sprawa cała wydała i głównych sprawców zbrodni w Polsce dotąd niesłychanej pochwytano, król surową na wszystkich wymierzył karę1). Do Gniezna przybył król z arcybiskupem na ś. Jan Chrzciciel, jak dowodzą akta kapitulne2), które atoli nie wspominają o udziale ani króla ani arcybiskupa w obradach prałatów i kanoników. Ponieważ rzeczone akta aż do końca roku 1430 nic o arcybiskupie Wojciechu nie wspominają, prawdopodobną jest rzeczą, że królowi towarzyszył w dalszych jego podróżach do Przedborza, Wiślicy, Nowego miasta, Korczyna, Lublina a ztamtąd na Litwę, dokąd go usilnie zapraszał książę Wi-tołd w nadziei, że go nareszcie w dobry sposób nakłoni do zezwolenia na koro-nacyą, której groźbami, podstępami i wiarołomstwem dopiąć nie zdołał3). Lecz czujność panów polskich otaczających króla, a głównie Zbigniewa Oleśnickiego udaremniła wszelkie zabiegi i wysilenia książęcia, który czy to z zgryzoty, czy też z nieostrożności nabawiwszy się śmiertelnej niemocy, dnia 27 października roku 1430 w Trokach w obecności króla żywot doczesny zakończył, pojednawszy się poprzednio z tymi wszystkimi, którzy ambitnym planom jego stanowczy opór stawiali4). Na jedenaście dni przedtem, dnia 16 tegoż miesiąca król ku niemałemu ździwieniu otaczających go panów polskich kazał im niezwłocznie opuścić Litwę i wracać do kraju. Widząc bowiem, że Witold lada chwilę oczy zamknie, postanowił oddać księstwo litewskie niegodnemu bratu swemu Świdrygielle, wielokrotnemu zdrajcy i niebezpiecznemu wichrzycielowi, człowiekowi gwałtownemu, przewrotnemu i z gruntu zepsutemu, i dla tego oddalił od siebie roztropnych i czujnych doradzców, ażeby mu w jego zamiarze nie przeszkadzali5). Jakoż zaraz po śmierci Witolda ustanowił niewdzięcznika w. ks. litewskim, który zaledwie objął władzę, najhaniebniej obchodzić się począł z królem, odważył się odgrażać, że mając go teraz w swej mocy, będzie mógł pomścić wszelkie doznane dawniej od niego krzywdy, dopuszczał się naprzeciw niemu rozmaitych brutalstw i zniewag tak dalece, że się słusznie o zamordowanie lub uwięzienie króla lękano, zwłaszcza gdy szaleńca doszła wiadomość, że Polacy zaraz po śmierci Witołda wyrzucili z Kamieńca namiestnika litewskiego Dowgierda i całe Podole dla Polski zajęli6). Byłoby niezawodnie przyszło do ostateczności smutnej, gdyby Jagiełło nie był ułagodził okrutnika oddaniem mu Podola, czem go tak wielce ujął, że mu darował sto tysięcy sztab srebra, mnóstwo klejnotów i innych kosztowności. Jednakże panowie otaczający króla zręcznym wybiegiem nie dopuścili wydania Podola, przestrzegłszy dowódzcę wojsk polskich, Buczackiego, ażeby nie ustępował z zajętego stanowiska7). Tymczasem po całej Polsce gruchnęła wieść, że Świ-drygiełło trzyma króla w niewoli, wskutek czego papież Marcin V zawiadomiony o tem, wysłał pod dniem 27 stycznia roku 1431 cztery listy, jeden do Świdry 1) Długosz 1. c. lib. XI, 543. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 143: „Capi-tulum prorogatum de festo sancti Adalberti. Feria secuada proxima post festum saucti Johannis Baptiste circa adventum domini Regis in loco capitulari... etc." — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 549. — 4) Tamże lib. XI, 556. 557. — 5) Tamże lib. XI, 556—559. — 6) Tamże lib, XI, 560—563. — 7) Tamże lib. XI, 565. 15* 116 giełły z groźnem upomnieniem, drugi do cesarza Zygmunta % wezwaniem, aby wszelkich dołożył starań do uwolnienia króla, trzeci do tegoż z pociechą w przykrem położeniu, a czwarty do senatu polskiego z doniesieniem o przedsięwziętych na rzecz króla krokach1). Lecz zanim te listy, świadczące o chwalebnej namiestnika Chrystusowego względem Polski troskliwości i nad nią opieki, doszły na miejsca przeznaczenia, król już powracał do Polski, na którego powitanie pospieszyła do ziemi chełmskiej królowa Zofia i wiele panów duchownych i świeckich, a w dni zapustne był już w Sandomirzu, gdzie się odbył zjazd walny2), na którym znajdował się także prymas Jastrzębiec. Po skończonym zjeździe, na którym się głównie sprawą litewską zajmowano, przyczem Jagiełłę niemałe spotkały zarzuty za nierozważne i samowolne postąpienie sobie z Świ-drygiełłą, arcybiskup towarzyszył królowi do Krakowa, gdzie dłuższy czas zabawił, jak dowodzą wydane tam przywileje królewskie z dnia 15 i 21 marca roku 14313). Zwabiła go zaś do stolicy królestwa nie tylko potrzeba publiczna, ale także niezawodnie ciekawość na wypadek zapowiedzianej przez króla na dzień 19 czerwca tegoż roku publicznej dysputy pomiędzy duchownymi przywódzcami sekty husyckiej za listami bezpieczeństwa do Krakowa przybyłymi a najznakomitszymi ówczesnymi teologami tamtejszymi i profesorami akademii, spowodowanej przez polskich sekciarzy i licznych ich zwolenników, do których także tajemnie miał należeć arcybiskup4). Gorliwy natomiast obrońca dyecezyi swojej od naleciałości husyckich, biskup Zbigniew Oleśnicki, nie mogąc zapobiedz wpuszczeniu do stolicy niebezpiecznych nowatorów i publicznej z nimi rozprawie, rozporządził na czas ich pobytu tamże interdykt na całe miasto, wskutek czego król, zniecierpliwiony nadto niedorzecznościami i zbyt słabą Husytów obroną, a mimo to uporczywie obstających przy błędach swoich, wypowiedziawszy im gorzką prawdę, wydalił ich z miasta na Kazimierz, poczem dopiero Oleśnicki wróciwszy do Krakowa, zkąd się krótko przed przybyciem Czechów umyślnie był wydalił, zniósł interdykt, lecz nie uchronił się przed zaciętą nienawiścią polskich nowatorów5). Arcybiskup Jastrzębiec zachował się podczas tych wypadków biernie ku niemałemu zdziwieniu nie tylko duchowieństwa, ale i wiernych, że powagą swoją prymasowską nie przeszkodził dyspucie, która, jak każdy roztropny i dobrze myślący łatwo mógł przewidzieć, do niczego dobrego nie prowadziła, po 1) Długosz 1. e. lib. XI, 566—571. — 2) Tamże lib. XI, 572. 573. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie II, 88. IV, 145. — Zbiór dyplomatów klasztoru w Mogile str. 100. — 4) Palacky przytacza w swojej historyi Czech (III, 1. str. 301 nw. 412) wyjątek z listu Jastrzębca, gdy jeszcze był biskupem krakowskim, do pewnego patryarchy pisanego, w którym mówiąc o nadzwyczajnem obnrzeniu duchowieństwa i ludu na Hieronima z Pragi podczas jego pobytu w Krakowie, tę czyni uwagę, że grunt w Polsce za lichy na przyjęcie takiego nasienia, gdyż prostaezy naród nie zdolny pojąć nauki tak wielkiego filozofa; a cóż dopiero powiedzieć o krajach ruskich i litewskich. O sprzyjanie Husytom pomawia go wyraźnie ostrożny w podobnych sądach M. hr. Dzieduszyoki w żywocie Oleśnickiego (t. II, 15. 16). Nadto na czele stronnictwa hnsyckiego w Polsce stał pomiędzy innymi wnuk jego Dersław z Rytwian, zostający z nim w najlepszych stosunkach aż do gwałtownego zagrabienia mu skarbów, o czem będzie niżej. — 5) Długosz I. c. lib. XI, 576, 117 nieważ sekciarze, uwikłani w namiętności i rozmaite występki, najjaśniejszym wywodom i najdobitniejszym argumentom ze strony przeciwnej byli nieprzystępni, a wymową i wybiegami umysły słabe obałamucić mogli. Po ukończonej dyspucie i uradzeniu wojny naprzeciw zuchwałemu Świdrygielle, który nie tylko najeżdżał kraje koronne, największych dopuszczając się w nich okrucieństw, ale z zdradzieckim cesarzem, wiarołomnym książęciem Kazimierzem mazowieckim i podstępnymi Krzyżakami naprzeciw Polsce pozawierał przymierza, a posła królewskiego, Jana Lutka z Brzezia, późniejszego biskupa krakowskiego, nakłaniającego go do uległości i zgody, policzkami traktował, arcybiskup Wojciech, opuściwszy Kraków, pospieszył prawdopodobnie do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha i kapitułę jeneralną, jak dotąd regularnie zwykł był czynić. Żałujemy, że w tej mierze pewnych podać nie możemy szczegółów, ponieważ akta kapitulne z całego prawie roku 1431 są zdefektowane. W końcu miesiąca czerwca tegoż roku król Władysław lubo niechętnie przedsięwziął wyprawę wojenną naprzeciw Świgdrygielle i stanąwszy z znaczną siłą zbrojną pod Łuckiem, przesłał mu wypowiedzenie wojny. Pobiwszy w pobliżu miasteczka Uściługa liczny oddział Litwinów i Tatarów, wyprawił do Świ-drygiełły poselstwo, ofiarując mu nader pomyślny pokój, byleby, zaniechawszy buntów i zdrady, po bratersku chciał się z nim pogodzić. Lecz zaślepiony w zemście swojej dziki Litwin odrzucił wspaniałomyślną ofertę. Dopiero po zdobyciu przez wojska polskie Włodzimierza i zadaniu sprzymierzonym wojskom litewskim ogromnej klęski nad rzeką Styrem, upokorzony pozornie Świdrygiełło prosił o zawieszenie broni, które po długich naradach i traktowaniach przyszło do skutku w początku miesiąca września, pod tem zastrzeżeniem, że na dzień 2 lutego roku 1432 obie strony zjadą się do Parczowa celem ułożenia warunków wieczystego pokoju1). Tymczasem zdradzieccy i wiarołomni Krzyżacy, korzystając z zajęcia króla i rycerstwa polskiego na Rusi, mimo zaprzysiężony pokój nad jeziorem Melnem z Polską zawarty, wsparci posiłkami mistrza inflanckiego i zna-cznemi oddziałami zaciężników wpadli do ziemi kujawskiej i dobrzyńskiej, a rozdzieliwszy się na trzy części, w straszliwy sposób niszczyć i pustoszyć poczęli wsie i miasta, przybrawszy do pomocy bandę płatnych podpalaczy, ażeby Polsce jak najdotkliwszą zadać mogli klęskę. Jakoż w krótkim czasie przeszło tysiąc wsi i dwadzieścia cztery miast w perzynę obrócili, wtrąciwszy mieszkańców pozbawionych siedlisk i wszelkiego dobytku w niewypowiedzianą nędzę. Wskutek zniesienia całego oddziału Inflantczyków pod Nakłem przez zrozpaczone chłopstwo kujawsko-dobrzyńskie i wiadomości nadeszłych z Wołynia i Rusi o pomyślnych oręża polskiego obrotach, okrutni najezdcy zabrali się do spiesznego odwrotu, w którym ich zastali pod Raciążem posłowie królewscy, nasz prymas, Stanisław poznański i Jan kujawski biskupi tudzież Władysław Oporowski, późniejszy arcybiskup gnieźnieński, naznaczeni od króla pod Łuckiem, dokąd mu towarzyszyli, dnia 14 sierpnia roku 14312), zwiastujący im krwawy odwet za tak okrutne ziem polskich spustoszenie8). 1) Długosz 1. c. lib. XI, 581—582. — 2) Raczyński, Kod. dypl. Litwy str. 354. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 592-594. 118 Kiedy szlachta kujawska i dobrzyńska napadem krzyżackim do największej doprowadzona nędzy tłumnie garnąć się poczęła do bawiącego we Lwowie króla Władysława, błagając ze łzami o pomoc i litość, a ten przez swoją rozrzutność ogołocony będąc z dóbr stołowych i zasobów pieniężnych, z własnych zasobów nieszczęśliwym ulgi i pomocy dać nie mógł, uciekł się do niesłychanego dotąd w dziejach polskich bezprawia i ściągnąwszy rękę na własność kościelną, począł nagabującym go rozdawać wsie i folwarki należące do kościołów gnieźnieńskiego i poznańskiego, tudzież do rozmaitych klasztorów na tak długo, dopóki własnych swoich siedzib i zagród nie odbudują i nie podźwigną. Gwałt ten, zadany prawu Boskiemu i ludzkiemu, oburzył do żywego nie tylko duchowieństwo, ale i wszystkich ludzi mających poczucie sprawiedliwości. To też niezwłocznie pospieszyli do króla we Lwowie przebywającego arcybiskup Wojciech z biskupem krakowskim Oleśnickim w towarzystwie wielu panów duchownych i świeckich, aby go odwieść od niesprawiedliwego szafowania cudzą własnością. Stanąwszy przed monarchą w sam dzień św. Jadwigi (15 października), najprzód arcybiskup gnieźnieński potulną lubo usilną prośbą nakłonić go się starał do wydania właścicielom wydartej własności, lecz daremnie. Wtedy to Zbigniew Oleśnicki, przejęty do żywego uporem króla, niezważającego na przedstawienia pierwszego w kraju dostojnika, chociaż sam nie został poszkodowany przez zabór własności kościoła swego, w następujące odezwał się słowa: „Od czasu wyniesienia mego przez ciebie, Miłościwy Królu, na stolicę biskupią, już to nieraz bez świadka i w miłości ojcowskiej przestrzegałem cię, już to wywięzując się z należnego tobie długu, już czyniąc zadość prośbie twojej, którą mnie zobowiązałeś, abym ci na błędy i wykroczenia twoje śmiało i bez ogródki zwracał uwagę. Jako stróż i opiekun czuwający nad zbawieniem duszy twojej, upominałem cię często, abyś obyczaje twoje odmienił, powściągnął rękę zaborczą od klasztorów i kościołów, zaprzestał uciemiężania poddanych stacyami i podatkami, tudzież zbyt szczodrego dóbr królewskich rozdawania; abyś proszącym o sprawiedliwość okazywał się chętnym i przystępnym, naśladując obyczaje książąt katolickich przynajmniej w sędziwym już twoim wieku; abyś nabożeństwa i mszy ś. w czasie oznaczonym słuchał, a nie przeciągał ich aż do wieczora dla biesiad i zabaw, które ci większą część dnia i nocy zabierają. Widząc jednakże, że przestrogi moje tajemnie ci udzielone bezskutecznemi się stały, występuję z niemi jawnie i żądam poprawy. Czyż nie widzisz, królu, że już przekroczyłeś wieczór żywota i zbliżasz się do grobu, od którego nie wiele czasu cię dzieli; a przecież nie porzucasz obyczajów Bogu i ludziom obmierzłych, owszem do dawnych nowe przydajesz grzechy. Zamiast udzielać opiekę i przyczyniać ozdób kościołom i klasztorom, obciążasz je i z własności obierasz. Wyciągnąłeś rękę do dóbr kościelnych i przywłaszczasz sobie rozrządzanie niemi wbrew prawom Boskim i ludzkim, rozdając nieprawnie rzeczy cudze, gdy marnotrawną hojnością strwoniłeś własne dostatki, któremi obecnie byłbyś mógł ratować potrzebujących1)." Na wybieg królewski, że z konieczności posunął się do zaboru własności kościelnej, nie mogąc w inny sposób 1) Długosz 1. c. lib. XI, 598. 599. 119 poratować nieszczęśliwych, Oleśnicki trafnie odpowiedział, a gdy nareszcie Jagiełło chcąc powstrzymać biskupa w zapędzie zasłużonych wyrzutów, odwołał się na to, że jemu i kościołowi krakowskiemu żadnej nie zabrał wioski, ten odpowiedział mu z godnością, że w krzywdzie i klęsce drugich czuje krzywdę i klęskę własną i gdyby król był naruszył własność kościoła jego. byłby niezwłocznie rzucił interdykt na całą dyecezyą i na wszystkie miejsca, w których stopa królewska postała1). W ostatniej odpowiedzi biskupa krakowskiego zawarty był widocznie zarzut zbytecznej pobłażliwości i dworactwa uczyniony prymasowi i biskupowi poznańskiemu i wskazówka, jak sobie byli powinni postąpić wobec niesprawiedliwego zaboru własności kościelnej ze strony króla. Wystąpienie śmiałe Oleśnickiego odniosło skutek pożądany, bo król, wszedłszy w siebie, cofnął darowizny cudzego dobra, a nadto przebaczył chętnie biskupowi wypowiedzenie gorżkiej prawdy, na którą był zasłużył. W aktach kapituły poznańskiej czytamy, że na dniu 17 listopada roku 1431 taż kapituła delegowała na synod, przez arcybiskupa Wojciecha do Uniejowa zwołany, proboszcza swego Wojciecha Jastrzębca, synowca prymasa i Mikołaja Głembockiego archidyakona, nie nadmieniając, czy to miał być synod prowincyonalny lub tylko dyecezalny przy udziale kapituły poznańskiej, jak się to nieraz zdarzało, ani nie podając terminu odbycia tegoż synodu2). Oprócz tej krótkiej wzmianki żadnej zgoła o jakimkolwiek synodzie w tym czasie odprawionym nie mamy wiadomości. Szkoda wielka, że z akt kapituły metropolitalnej w tem miejscu właśnie zdefektowanych wzmianki tej sprawdzić i wyjaśnić nie jesteśmy w stanie. Ponieważ kapituły wybierały delegatów na synody dopiero po stanowczem przez arcybiskupa ich zapowiedzeniu i to zwyczajnie krotko przed naznaczonym terminem, ztąd wnosić należy, że rzeczony synod do Uniejowa w rzeczy samej był zapowiedziany, że się tam lub w innem miejscu odbył i to najpóźniej w końcu miesiąca listopada lub w pierwszych dniach grudnia roku 1431. Po odprawionym synodzie wybrał się arcybiskup prawdopodobnie do Krakowa dla oddania ostatniej posługi królewnie Jadwidze, dziewicy wielkich nadziei, zaręczonej Fryderykowi, margrabi brandenburgskiemu, która na dniu 8 grudnia tegoż roku w kwiecie wieku żywot doczesny zakończyła8). Odtąd dłuższy czas bawił ustawicznie przy boku króla potrzebującego doświadczonej rady jego w przykrych zawikłaniach z Świdrygiełłą. Przepędziwszy święta Bożego Narodzenia w Krakowie, towarzyszył ztamtąd sędziwemu monarsze na początku roku 1432 w podróży do Lublina w celu zawarcia stałego pokoju z pełnomocnikami Świ-drygiełły, który mając przy boku swoim głównym doradzcą komtura toruńskiego, Ludwika Lausche, przeszkadzającego wszystkimi sposobami pojednaniu się zwaśnionych braci, zjechał do Brześcia litewskiego. Z Lublina wyprawił król Władysław wszystkich panów duchownych i świeckich, z wyjątkiem arcybiskupa Ja 1) Długosz 1. c. lib. XI, 599. — 2) Acta decr, Capit. Posnan. I, 63: „Item (decima septima mensis Novembris 1431) venerabiles viros dominos Albertum prepositum et Nicolaum de Glamboczecz archidiaconum Poznanienses ad Synodum in oppido Uneov, vel ubi transposita fuerit, ituros deputaverunt." — 3) Długosz 1. c. lib. IX, 600. 120 strzębca, którego samego tylko przy sobie zatrzymał, na zapowiedziany w roku zeszłym zjazd do Parczowa, poleciwszy im, ażeby koniecznie pokój z Świdrygiełłą do skutku przyprowadzili, lecz ten, podżegany przez wspomnianego komtura, kilkanaście dni zwodził panów polskich wybiegami, nie doprowadziwszy do żadnego z nimi porozumienia, ani nawet pełnomocników swoich do Parczowa nie wyprawiwszy, wskutek czego tamci z niczem do Lublina powrócili, gdzie król z arcybiskupem niecierpliwie na nich wyczekiwali1). Obaj bawili tam jeszcze na początku lutego, jak dowodzi wystawiony tamże na dniu 3 tegoż miesiąea przez arcybiskupa transumpt dokumentu książęcia Witołda, w którym tenże udając się w roku 1386 na Litwę, przyrzekł stawić się, gdzie wypadnie, na Wezwanie królowej Jadwigi i panów polskich2). Król zmartwiony niedojściem do skutku pokoju z zuchwałym bratem, po wyjeździe z Lublina udał się do Jedlny, gdzie przepędziwszy z arcybiskupem zapusty, w pierwszą niedzielę postu wyruszył z nim na Iłżą do klasztoru łysogórskiego, w którym zabawiwszy dni kilka wśród nabożeństwa i praktyk religijnych, na Opatów i Sandomirz zjechał do Korczyna, i tam z przywołanymi panami przez dni kilka odbywał narady. Z Korczyna wybrał się na Miechów i Kalisz do Sieradza, dokąd na dzień ś. Wojciecha zwołał był zjazd walny z całego królestwa, zawezwawszy nań także królową Zofię z obiema synami. Zagaiwszy sejm, wystąpił z przedstawieniem, ażeby stany, uwzględniając wiek jego sędziwy, uchwaliły i przyrzekły, że po zgonie jego osadzą na tronie jednego z przytomnych synów, który im się do rządów zdolniejszym okaże. Panowie po większej części przygotowani naprzód i przez króla ujęci, po krótkiej naradzie oświadczyli niezawodnie przez usta prymasa, że starszego syna królewskiego, Władysława, spadkobiercą tronu ojcowskiego naznaczyli i że się tego postanowienia swego niezmiennie trzymać będą, za co im wielce uradowany monarcha wraz z małżonką swoją czule złożył dzięki. Krytyczne położenie, w którem się naówczas znajdowała Polska, będąc zagrożoną ze strony Niemiec, Węgier, Ślązka, Prus i Litwy było przedmiotem dalszych narad sejmu sieradzkiego, których wynikiem było postanowienie, aby z całego kraju zgromadzić wojska i uderzyć niemi w tę stronę, z której największe groziło niebezpieczeństwo, zostawując inne części kraju losowi, spodziewając się po poskromnieniu najmocniejszego nieprzyjaciela łatwiejszej z słabszymi rozprawy8). Z sejmu udał się król Władysław z arcybiskupem i innymi panami do Wielkopolski, a przybywszy do Poznania, zaślubił tam siostrzenicę swoją, Emilią, urodzoną z siostry jego Aleksandry, małżonki Ziemowita, książęcia mazowieckiego, Bogusławowi książęciu na Słupsku, w sam dzień ś. Jana Chrzciciela roku 14324). Gdy w powrocie ku Krakowu przybył do Pabijanic, zajechało mu drogę liczne poselstwo czeskie, złożone z znakomitych panów, obałamuconych błędami husyekiemi, którzy wynurzywszy udział i użalenie nad klęską, której Polska przez ostatni najazd Krzyżaków doznała, oświadczyli gotowość niesienia wszelkiej pomocy ku poskromnieniu wspólnego nieprzyjaciela, do tego przyjacielskiego oświadczenia łącząc prośbę, 1) Długosz 1. c. lib. XI, 602. 603. — 2) Monum. medii aevi histor. IIa, 73. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 603. 604. — 4) Tamże lib. XI, 605, 121 aby król przebaczył książęciu Zygmuntowi Korybutowi dawne przewinienia i do łaski go swej przyjął, wspominali z pewnym przyciskiem, że synod świeżo do Bazylei zwołany wielce się nimi zajmuje i że przez jego pośrednictwo już się z Kościołem pojednali. Zręczne i w stósownej porze wystąpienie Husytów ujęło wielce starego króla i otaczającą go radę. W sam czas bowiem nastręczała mu się pomoc bitnego narodu, gdyż z jednej strony zawisła nad Polską wojna z Krzyżakami, a z drugiej czekała ją krwawa rozprawa z Litwinami i ich sprzymierzeńcami Niemcami i Wołochami. Ztąd poszło, że posłów heretyckich nie tylko wspaniale podejmowano, ale za przyzwoleniem przytomnego prymasa, w którego dyece-zyi leżały Pabijanice, tudzież biskupów: Jana Szafrańca kujawskiego, Stanisława Ciołka poznańskiego i Jana z Opatowic chełmskiego, przypuszczono ich ku niemałemu zdziwieniu wiernych do uczestnictwa w publicznych nabożeństwach. Tak więc prymas i wspomniani biskupi dla względów politycznych poświęcili swój obowiązek pasterski czuwania nad czystością wiary i wykonywania wyraźnych przepisów Kościoła, dotyczących wspólnictwa w obrządkach religijnych z heretykami. Przypuszczenie ich do tego wspólnictwa przez Jastrzębca i wymienionych biskupów było bezprzykładnem i nadzwyczaj gorszącem naznaczeniem, że pomiędzy wyznaniem husyckiem a nauką katolicką żadnej nie widzieli różnicy. Inaczej zupełnie postąpił sobie dzielny biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki. Kiedy bowiem Husyci w towarzystwie przydanych im i sprzyjających panów polskich, Jana Mężyka, wojewody ruskiego i Piotra Korzboka mimo przestrogi króla, aby Kraków minęli, bo tam biskup Zbigniew, nie zważając na deklaracyą prymasa i innych biskupów, niezwłocznie rzuci na miasto interdykt, odważyli się z całym świetnym orszakiem wjechać do stolicy, Andrzej Myszka, kanonik gnieźnieński i krakowski, oficyał i wikaryusz jeneralny biskupa Oleśnickiego podówczas w Krakowie nieprzytomnego, wskutek odebranej od niego instrukcyi i narady, tak z duchowieństwem jako i akademią krakowską i świeckimi panami odbytej, natychmiast ogłosił na dniu 24 lipca roku 1432 interdykt na całe miasto, dopóki w niem nieproszeni goście przebywać mieli. Myszka, trzymając się ściśle polecenia biskupa swego, nie dał się odwieść od wydanego rozporządzenia ani listem prymasa i biskupów z nim zgodnych, ani usilnemi prośbami dworzan, ani nareszcie groźbami porywezego Korzboka, który widząc nareszcie z towarzyszem swoim Mężykiem powszechne na przybyszów czeskich oburzenie, chcąc nie chcąc z miasta czemprędzej ich wyprowadził, ażeby zapobiedz rozruchom lub sponiewieraniu powierzonych swej opiece gości. Postąpienie sobie z nimi prawdziwie biskupie i pasterskie Zbigniewa Oleśnickiego ściągnęło na niego gniew nie tylko króla i pobłażliwych biskupów, pragnących z nim razem uczcić husyckich wysłańców, przynoszących tak pożądaną pomoc naprzeciw Krzyżakom nawet ze szkodą Kościoła i wiary, ale przedewszystkiem licznych otwartych i skrytych zwolenników husytyzmu w Polsce. Król przy pierwszem spotkaniu się z Oleśnickim w Wiślicy w pierwszej polowie sierpnia roku 1432 obsypał go wyrzutami i groźbami, że wbrew nakazom swoim, prymasa i innych biskupów interdy-ktem zmusił posłów czeskich do opuszczenia Krakowa, na które biskup krakowski z właściwą sobie nieustraszonością i godnością odpowiedział, oświadczając Tom II.  16 122 królowi, że się pogróżek jego nie lęka, będąc gotowy dla wiary ponosić chętnie nie tylko prześladowania i wygnanie, ale nawet śmierć samą, a nadto powołując się na sąd mistrzów w prawie Boskiem i ludzkiem biegłych i uczonych profesorów akademii krakowskiej, za których radą, zgodną zupełnie z jego przekonaniem postąpił sobie z Husytami. „Mam ja," mówił, „w sprawach moich wspomożyciela Boga, który mnie wspiera; mam i mężów rozumnych i uczonych, mistrzów w Boskiem i ludzkiem prawie biegłych i wszechnicę nauk krakowską, za których radą to uczyniłem. Żem w tej mierze inaczej wystąpił, aniżeli mój arcybiskup i biskupi, nie należy mi poczytywać za winę, gdyż miałem jedynie na względzie czystość wiary katolickiej i własne religijne przekonanie. Może im godziło się to, co dla mnie było niegodziwem i świętokradzkiem1)". Chociaż godne wystąpienie Oleśnickiego, jak świadczy Długosz, rozbroiło gniew króla i na wskroś go przejęło, kazał przecież przywołać przed siebie profesorów szkoły krakowskiej i w sposób brutalny gromił ich za radę, daną biskupowi swemu. Odpowiedź, którą dali mieszającemu się w nieswoje rzeczy, i nieznającemu dobrze przepisów kościelnych monarsze, świadczy o prawdziwie kościelnem i na wskroś katolickiem usposobieniu akademii krakowskiej. „Nie sądzimy, miłościwy królu," mówili „aby klątwę przez Stolicę apostolską rzuconą na Czechów mógł znosić swoją władzą którykolwiek z niższych biskupów, ani uważamy tego za dobre, że w obecności Czechów, z Kościołem jeszcze nie pojednanych, odprawiono nabożeństwa, gdyż przez to kapłani sprawujący służbę Bożą nie tylko uchybili powinności swojej, ale skazili swój charakter kapłański. Oświadczyć przeto musimy, że nasz biskup krakowski postąpił sobie chwalebnie i sumiennie, i że w tej sprawie gotowi jesteśmy bronić go do upadłego. Wolimy raczej ponieść wygnanie i śmierć samą, lub porzuciwszy ojczyznę do obcych przenieść się krajów, aniżeli zezwolić na zniewagę wiary świętej. Niechaj nikt waszej królewskiej miłości nie zwodzi, jakoby Czechów nic należało uważać za odszczepieńców, dopóki błędów swoich nie porzucą i nie pojednają się z Kościołem Bożym2)." Kiedy król odwołał się na zdanie swoich nadwornych teologów i uczonych, według którego wolno było w obecności Czechów odprawiać nabożeństwo, profesorowie akademii oświadczyli gotowość rozprawić się z nimi w miłości i pokoju i o błędzie ich przekonać. Wskutek tego król naznaczył miejsce i czas do publicznej dysputy, w której udział wzięli biskup Oleśnicki i doktorowie akademii z jednej, a Jan Szafraniec kujawski i Jan z Opatowic chełmski biskupi, tudzież Władysław Oporowski podkanclerzy koronny z drugiej strony. Dysputa toczyła się w obecności króla, całego dwom i wielu panów długo i żywo. Zdaje się, że prymas, poznawszy błąd swój, trzymał się na uboczu i nie chciał wystawiać powagi swej prymasowskiej i prawowierności na większy jeszcze szwank przez klęskę w publicznej dyspucie poniesioną. Wobec przekonujących wywodów profesorów akademickich umilkł wkrótce biskup Szafraniec. Tylko biskup chełmski i podkanclerzy koronny długo się upierali przy zdaniu, że chociaż panowie t. j. przywódzcy i zwierzchnicy Hu-sytów zostawali pod klątwą, słudzy ich i pełnomocnicy, jakimi byli posłowie 1) Długosz 1. e. lib. XT, 606—608. — 2) Tamże lib. XI, 608. 609. 123 czescy, byli od niej wolni. Lecz profesorowie krakowscy udowodnili najdobitniej z prawa kanonicznego, że słudzy mający udział w herezyi zarówno podlegali klątwie jak ich panowie czyli mandanci1). Wypadek dysputy jeżeli był nie małem upokorzeniem króla, to daleko większem prymasa i wspomnianych wyżej trzech biskupów, dzielących jego zdanie. Na szczęście ich, niedostatek ówczesnych środków komunikacyjnych i inne ważne wypadki zajmujące umysły przeszkodziły rozszerzeniu powszechnemu wiadomości o klęsce ich moralnej po odnośnych dyecezyach i pozbawienia ich zaufania u prawowiernej ludności. Bezpośrednio po owej dyspucie przybyło do Wiślicy świetne poselstwo od Jana króla Jerozolimy i Cypru z użaleniem na klęski zadane państwu jego przez Saracenów i z prośbą o pożyczkę dwakroć stu tysięcy czerwonych złotych na wojsko zaciężne pod nader korzystnemi warunkami. Król Władysław po naradzie z panami, pomiędzy którymi prawdopodobnie znajdował się prymas, odmowną dać musiał poselstwu odpowiedź, będąc sam w niemałych obrotach z Litwinami, Krzyżakami i Tatarami, do których poskromnienia zbywało mu na odpowiednich środkach2). Ponieważ wszelkie wysilenia na poskromnienie zuchwałego i buntowniczego Świdrygiełły okazały się daremnemi, a dłuższe pozostawienie go przy rządach Litwy groziło nie tylko jej utratą dla Polski, ale krwawemi zapasami z innymi jej wrogami, z którymi wiarołomny brat królewski coraz ściślejsze zawierał przymierza, postanowiono użyć na niego tych samych środków, któremi on dotychczas usiłował pognębić Polskę. W skutek porozumienia się tajnego kilku panów polskich z przedniejszymi dostojnikami i książętami litewskimi, ułożono spisek naprzeciw okrutnikowi, wciągnąwszy do niego i na czele postawiwszy książęcia Zygmunta starodubskiego, brata młodszego zmarłego Witolda, który dnia 17 sierpnia wyruszywszy z znacznym oddziałem spiskowych do Oszmiany, gdzie Świdrygiełło z rodziną swoją naówczas przebywał, miasto i zamek w mgnieniu oka zdobył, załogę, żonę i dzieci buntownika, który sam z garstką dworzan uciec zdołał, pojmał i wszystkich stronników jego uwięził, a następnie w krótkim czasie całą Litwę opanował, do czego się powszechny wstręt mieszkańców ku Świ-drygielle niemało przyczynił. Król, którego ta pomyślna wiadomość doszła w Sandomirzu, po odbytej naradzie z senatorami i prymasem, którego prawdopodobnie miał przy boku swoim, i zapadłej uchwale, ażeby książęciu Zygmuntowi powierzyć pod pewnemi warunkami rządy uspokojonego kraju, wybrał się w końcu miesiąca września roku 1432 do Lublina, zkąd wysławszy do Grodna pełnomocników swoich z dzielnym biskupem krakowskim na czele, zawarł układ z Zygmuntem, po którego uroczystem z obydwóch stron zaprzysiężeniu, tenże książe na dniu 17 października tegoż roku w imieniu króla przez Zbigniewa Oleśnickiego doręczeniem miecza w. księciem litewskim ustanowiony i publicznie ogłoszony został8). Po tak szczęśliwem zażegnaniu burzy litewskiej król Władysław wyruszył z Lublina pod jesień na Ruś, aby ją zabezpieczyć od napaści awanturniczego 1) Długosz 1. c. lib. XI. 608. — 2) Tamże 1. c. Mb, IX, 609. — 3) Tamże 1. c. lib. X, 611—613. 124 Swidrygiełły i sprzymierzeńców jego, a ztamtąd poskromnić Wołyń i Podole, gdzie Fedko, książę Ostrogski, przy pomocy Tatarów, Rusinów i Wołochów sta-wając w obronie Świdrygiełły, do zaciętej z Polską gotował się wojny i gęstemi najazdami krwawo jej się dawał w znaki. Sam zaś Świdrygiełło wsparty posiłkami książąt ruskich z Nowogrodu i Pskowa, tudzież zdradzieckich Krzyżaków inflanckich, gotował się do pomszczenia swego upadku. Wojska polskie jednakże pod doświadczonymi wodzami, Wincentym z Szamotuł, kasztelanem międzyrzeckim i Janem Mężykiem z Dąbrowy, wojewodą ruskim, opanowawszy wkrótce całe Podole, na dniu 30 listopada tegoż roku pod Kopersztynem sprzymierzonym wojskom nieprzyjacielskim straszliwą zadały klęskę, a w ośm dni później książe Zygmunt z zastępami litewskimi pod Oszmianą zniósł prawie do szczętu wojsko Swidrygiełły, który zaledwo z życiem zdołał uciec do Pskowa1). Po świetnem zwycięztwie pod Kopersztynem król z tryumfem powrócił do Krakowa, gdzie za-dowolniony i szczęśliwy z swej wyprawy przepędził święta Bożego narodzenia. Arcybiskup Jastrzębiec albo towarzyszył był królowi w tej wyprawie, albo też na wieść o jego tryumfalnym do stolicy powrocie, podążył złożyć mu swoje życzenia, dosyć, że go widzimy bawiącego tam w pierwszej połowie stycznia roku 1433. Na dniu 3 tegoż miesiąca podpisał układ i przymierze zawarte pomiędzy królem Władysławem a w. książęciem Zygmuntem względem posiadania Litwy i jej stosunku do Polski2), na dniu 11 tegoż miesiąca osobnym przywilejem nadał pewne odpusty kościołowi ś. Bartłomieja w Mogile3), a dnia następnego podpisał potwierdzenie królewskie przywileju klasztoru Cystersów tamże4). Następnie brał udział w naradach króla z senatem nad obmyśleniem środków do wojny z Krzyżakami. Postanowiono, złożyć zjazd walny do Sandomirza na drugą niedzielę postu, aby się w obszerniejszem gronie panów nad tą ważną sprawą bliżej porozumieć. Ponieważ podobne ważne zjazdy nie odbywały się bez obecności prymasa, wnosić należy, że tenże, czekając na ów zjazd, bawił tymczasem w Krakowie, lub też towarzyszył królowi do Jedlny, aby tam z nim razem przepędzić zapusty. W terminie zaś oznaczonym zjechali obaj do Sandomirza, gdzie już zastali liczne zebranie panów duchownych i świeckich z całego królestwa. Zaledwo sejm zagajono i rozpoczęto rozprawy nad wojną z Krzyżakami, zjawili się w Sandomirzu posłowie soboru bazylejskiego: Jan Dolsini, biskup parmeński, Wilhelm, prowincyął Karmelitów lombardzkieh i Antoni de Boruntiis teolog i radzca nadworny księcia sabaudzkiego, Amadeusza, z nader ważnemi poleceniami, a najprzód, aby król powagą swoją popierał utrzymanie soboru, który papież Eugeniusz IV koniecznie rozwiązać usiłował, i od siebie wyprawił na sobór poselstwo, przez co byt jego poprze i przyczyni się do pojednania husyckich Czechów z Kościołem, nad którem ojcowie usilnie pracują, a następnie, aby król koniecznie pogodził się z zakonem niemieckim, do czego biskup parmeński ofiarował rzetelne swoje pośrednictwo. W imieniu króla odpowiedział posłom zapewne prymas, że przedstawienia soboru dokładnie rozważone zostaną na sejmie 1) Długosz l. c. lib. XI, 617—622. — 2) Rzyszczewski i Muczk. l. c. I, 311. — 3) Zbiór dyplomatów klasztoru w Mogile str. 114. — 4) Tamże str, 98. 125 zebranym i że o wypadku narad osobne poselstwo do Bazylei wiadomość powiezie, poczem wyprawiono ich pod konwojem bezpieczeństwa do Mal-borga celem nakłonienia w. mistrza do pojednania się z Polską. Zgromadzenie sejmowe nie łudziło się atoli nadzieją pomyślnego dla Polski pokoju z Krzyżakami, którzy się jej tylokrotnie wiarołomstwem, zdradą i podstępem dawali w znaki i jednomyślnie uchwaliło prowadzenie z nimi wojny, odłożywszy ostateczną w tej mierze decyzyą do przyszłego zjazdu walnego na dzień ś. Jana Chrzciciela do miasta Koła wyznaczonego1). Z załatwienia tych spraw publicznych czyli odroczenia ich w części do ś. Jana arcybiskup Jastrzębiec korzystając, po rozwiązaniu sejmu sandomirskiego pospieszył do archidyecezyi swojej, aby czas wolny od zajęć publicznych jej dobru poświęcić. Według ściśle zachowywanego dotąd chwalebnego zwyczaju zjechał na uroczystość ś. Wojciecha (23 kwietnia) roku 1433 do Gniezna i w dniach następnych brał udział w obradach kapituły jeneralnej, na której rozmaite ważne zapadły uchwały. Pomiędzy innemi utworzył za przyzwoleniem kapituły i dziesięcinami stołu swego uposażył nową kanonią przy kolegiacie wieluńskiej, na którą powołał Marcina, zasłużonego plebana z Rudy2). Wspólnie z kapitułą delegował Jana, dziekana metropolitalnego, wraz z Benedyktem, kanonikiem i officyałem gnieźnieńskim, ażeby przejrzawszy dokładnie i skorygowawszy według przepisów Kościoła powszechnego rubryki archidyecezyi gnieźnieńskiej i dyecezyi poznańskiej, z obydwóch jednę wspólną ułożyli księgę3). Ponieważ od dawna zachodziły spory graniczne pomiędzy arcybiskupem, a biskupami poznańskim i płockim względem odnośnych dyecezyi, stykających się z sobą w obrębie księztwa mazowieckiego, arcybiskup, postanowiwszy takowe wspólnie z tymiż biskupami załatwić, prosił kapitułę o przydanie mu do pomocy z swego grona dwóch członków, która delegowała wyżej wspomnianych, dziekana swego i offi-cyała gnieźnieńskiego4). Równocześnie wystąpił arcybiskup z nader chwalebnym i ważnym planem uświetnienia głównej rezydencyi swojej Łowicza przez założenie kolegiaty, któraby nie tylko stała się dla obszernego księstwa łowickiego głównem siedliskiem oświaty, nauki, kultury i uroczystej służby Bożej, ale arcybiskupom dostarczała dobór ludzi zdolnych do wyręczenia się w rozlicznych sprawach duchownych, tudzież odpowiednią i wystarczającą liczbę duchowieństwa przy nadzwyczajnych obrzędach i obchodach podczas pobytu arcybiskupów w Łowiczu nie rzadko zachodzących. Kapituła metropolitalna uznając potrzebę założenia w tej części archidyecezyi nowej kolegiaty, chętnie zezwoliła na uposażenie jej nie tylko 1) Długosz l. c. lib. XI, 623—625. — Voigt, Gesch. Preussens VII, 610. 611. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 146. — 3) Tamże I, 147: „Item eadem die (28 Aprilis 1433) Reverendissimus in Christo pater dominus Albertus Arcliiepiscopus una cum prescriptis (dominis) prelatis et canonicis deputaverunt dominos Johannem decanum et Benedictum officialem ad corrigendas rubricas Gnesnenses et Poznanienses et concipiendi in unam." — 4) Tamie: „Item deputaverunt prefatos dominos Johannem decanum et Benedictum ad eundum in Mazoviam cum domino Archiepiscopo ad faciendas limitaciones inter dioceses Gneznensem, Poznaniensem et Plocensem, dantes ipsis plenariam potestatem ut in forma meliori." 126 dochodami dotychczasowego probostwa łowickiego, kilku sąsiednich kościołów parafialnych, tudzież rozmaitemi dziesięcinami stołu arcybiskupiego1) i przedłożony sobie dokument erekcyjny z dnia 25 kwietnia roku 1433 wraz z nader dokładną i mądrze obmyślaną ordynacyą dla nowej kolegiaty aprobowała. Według tego dokumentu kapituła łowicka składać się miała z trzech prałatów: proboszcza, dziekana i kustosza, oraz z ośmiu kanoników. Ostatni obowiązani byli kolejno sprawować curam animarum w parafii łowickiej do kolegiaty wcielonej. Uposażenie proboszcza stanowiła wieś Popowo z wszelkiemi prawami, dochodami i dziesięcinami tudzież dwóch rybaków na rzece Bzurze; dziekan miał pobierać wszelkie dochody z probostwa w mieście Piątku po odtrąceniu pewnej ich części na utrzymanie wieczystego wikaryusza tamże, a do kustodyi wcielono probostwo w Bąkowie; prócz tego ostatnim dwom prałatom wyznaczono różne dziesięciny. Wszystkie kanonikaty uposażone były licznemi dziesięcinami bądź od dawna do kościoła w Łowiczu należącemi, bądź świeżo przez arcybiskupa nadanemi. Oprócz tych jedenastu prebend kapitulnych uposażył arcybiskup dwie posady dla tyluż kaznodziejów a zarazem penitencyarzów, przepisawszy im, równie jak prałatom i kanonikom należące do nich obowiązki2). Dzięki hojności i szczodrobliwości następców Jastrzębca na stolicy arcybiskupiej, kolegiata łowicka rosła od dnia do dnia w znaczeniu, wpływie i majątku, wydała przez cztery wieki mnóstwo mężów zdolnych i pożytecznych, nadawała wiele uroku i powagi rezydencyi arcybiskupiej i całej archidyecezyi niemałe oddawała usługi, która też ku pierwotnemu fundatorowi tej pożytecznej instytucyi przez wieki wdzięczną przechowała pamięć. Oprócz kolegiaty łowickiej erygował arcybiskup Wojciech w tym samym czasie kilka kościołów i nadał je dziesięcinami stołu swego3). Z Gniezna wybrał się arcybiskup z delegatami kapitulnymi na Mazowsze celem uregulowania granic dyecezalnych, a ztamtąd pospieszył niezawodnie do boku króla bawiącego naówczas w Wielkopolsce, potrzebującego jego rady, ile że w Kościanie krótko przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego zajechali mu drogę wspomniani wyżej wysłańcy soboru bazylejskiego z oświadczeniem, że im się udało nakłonić Krzyżaków do pokoju i że dla układów w tym celu dla obydwóch stron naznaczyli czwartek przed Zielonemi Świątkami (28 maja) w miasteczku Słońsku niedaleko Raciąża. Lubo król i rada jego przewidywali, że ten zjazd jak tyle poprzednich nie doprowadzi do pożądanego celu, nie chcąc wszelako uchybić soborowi i posłom jego, wyprawili do Słońska jako pełnomocników koronnych: arcybiskupa Jastrzębca, Władysława Oporowskiego, podkanclerza koronnego Sędziwoja z Ostroroga poznańskiego, Jarandę kujawskiego i Jana 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 147: „Item prescripti domini consenserunt una-nimi voluntate quod dominus Archiepiscopiis modernus creet in ecclesia Lovicz novum Collegium et in eodem faciat dignitates, personatus et canonicatus de fructibus dicte ecclesie et de aliis ecclesiis circa Lovicz adiacentibus, eciam consenserunt, quod commutet decimas et alios fructus pro aliis bonis pro utilitate dicti Cołlegii per ipsum erigendi et creandi." — 2) Całkowity dokument erekcyjny zamieszczony jest w Łaskiego Liber Beneficiorum t, II, 507—516. — 3) Acta decr. Capit. Onesn. I, 147 sqq. 127 z Lichenia, brzeskiego wojewodów. Co przewidywano, to się w rzeczy samej stało; albowiem panowie polscy, przybywszy do Słońska ze strony krzyżackiej nikogo tam nie zastali. Dopiero nazajutrz zjawił się poseł zakonny z prośbą o piętnaście dni zwłoki. Panowie polscy, przybywszy w oznaczonym terminie do tegoż miasteczka, tego samego co za pierwszą razą doznali zawodu, wskutek którego niezwłocznie odjechali, oburzeni na nowe matactwo i niegodziwość wyrodnych zakonników1). Wypadek ten przyspieszył wojnę. Rada królewska, nie mogąc się spodziewać posiłków ani z Rusi ani z Litwy dla zawisłej nad niemi burzy wojennej, chętnie przyjęła pomoc ofiarowaną od naczelnika oddziału husyckiego Sierotkami zwanego, który w liczbie pięciu tysięcy pod dowództwem Jana Czapka z Sanu, połączywszy się z hufcami wielkopolskiemi niezwłocznie wkroczył do Nowej Marchii. Książe szczeciński, Bogusław, zajął Arnwald. Żmudzini wystąpili zbrojno od północy, a rycerstwo małopolskie i kujawskie, zgromadziwszy się na zapowiedzianym zjeździe w Kole w dzień ś. Jana Chrzciciela i ztamtąd pod głównem dowództwem Mikołaja z Michałowa, kasztelana krakowskiego, wyruszywszy przez Bydgoszcz w spiesznych marszach posunęło się do Tucholi. Czesi, spustoszywszy tymczasem w straszliwy sposób Nową Marchię, prawie równocześnie z oddziałami polskimi wkroczyli na Pomorze i połączyli się z hufcami małopolskimi i kujawskimi pod miastem Chojnicami, których nie mogąc zdobyć, posunęli się w głąb kraju nieprzyjacielskiego, spustoszyli do szczętu Pelplin, spalili Tczew, Oliwę, obiegli Gdańsk, popaliwszy wszystkie przedmieścia i wsi okoliczne, zniweczyli port a następnie całe Pomorze tak straszliwie zniszczyli, że oprócz obronnych zamków zaledwo kilkanaście osad ocalało. Krzyżacy srodze upokorzeni, prosili o zawieszenie broni, na które się wodzowie wojsk sprzymierzonych zgodzili, ponieważ brak żywności w spustoszonym kraju dotkliwie dawał im się we znaki. Rozejm miał trwać aż do Trzech Królów roku 1434, z tem zastrzeżeniem, że na dniu 30 listopada roku 1433 pełnomocnicy stron wojujących zjechać się byli powinni w Brześciu kujawskim celem ułożenia warunków stałego pokoju2). W dniu oznaczonym stawili się obustronni pełnomocnicy w Brześciu, gdzie przez dni jedenaście traktowano o pokój, lecz dla uporu krzyżackiego do skutku doprowadzić go nie zdołano. Panowie polscy opuściwszy przeto z prymasem na czele miejsce zboru, podążyli do Łęczycy, gdzie król z wielu senatorami wyczekiwał wypadku układów. Dowiedziawszy się o zerwaniu ich, wszyscy przytomni jednomyślnie oświadczyli się za niezwłocznem rozpoczęciem wojny i z największym pospiechem czyniono do niej przygotowania. Już król Władysław miał opuszczać Łęczycę, gdy oto niespodzianie zjawili się tam posłowie krzyżaccy, prosząc o pokój, którego w Brześciu zawrzeć nie chcieli. Ponieważ w Łęczycy za mała była liczba senatorów i panów do ułożenia stałego pokoju, przeto po wzajemnem porozumieniu się zawarto tymczasowo rozejm dwunastoletni z tem zastrzeżeniem, ażeby pełnomocnicy obydwóch stron zjechali się na dzień 8 września roku 1434 celem ułożenia warunków stałego pokoju3). Dokument dwuna 1) Długosz 1. c. lib. XI, 626. 627. — 2) Tamże XI, 628—638. — Voigt 1. c. VII, 611—644. — 3) Długosz 1. o. lib. XI, 638. 639. — Voigt 1. c. VII, 647. 648. 128 stoletniego rozejmu, wygotowany zapewne przez prymasa dnia 16 grudnia roku 1433, podpisali oprócz niego: Jan Rzeszowski, arcybiskup lwowski, Zbigniew Oleśnicki krakowski i Stanisław Ciołek poznański biskupi, oprócz wielu panów świeckich1). Przy sposobności pobytu swego w Łęczycy arcybiskup Wojciech zajmował się pilnie sprawami archidyecezyi swojej2). Ztamtąd towarzyszył prawdopodobnie sędziwemu monarsze, któremu w jego słabości fizycznej i umysłowej coraz niezbędniejszym się stawał, do Wiskitek, a następnie do Radomia, gdzie z nim razem przepędził święta Bożego Narodzenia. Na uroczystość Trzech Królów roku 1434 był z nim w Jedlnie, dokąd się w znacznej liczbie zebrali prałaci i panowie polscy, z którymi na usilne proźby w. książęcia Zygmunta udał się na Litwę, ażeby obecnością swoją utwierdzić powagę tegoż książęcia w obec poddanych. Dojechał przecież tylko do Krynek, gdzie nastąpiło uroczyste jego przez panów litewskich i Zygmunta powitanie3). Przepędziwszy zapusty w Lublinie w końcu lutego wyjechał z prymasem do Nowego miasta Korczyna, dokąd zapowiedziany był zjazd znaczniejszych panów królestwa, celem naradzenia się o sprawach publicznych i wyprawienia poselstwa na sobór bazylejski, ażeby nie tylko pomiędzy pierwszemi mocarstwami europejskiemi godnie reprezentowało Polskę, ale skutecznie odpierało potwarze i oszczerstwa, któremi nieprzyjaciele poniżyć usiłowali jej monarchę. Do tego poselstwa wybrano: Zbigniewa Oleśnickiego krakowskiego i Stanisława Ciołka poznańskiego biskupów, Jana z Koniecpola, kanclerza w. koronnego i Mikołaja Lasockiego, dziekana krakowskiego i scholastyka gnieźnieńskiego4). Zbigniew Oleśnicki, odpowiadając położonemu w sobie zaufaniu, przyjął wybór, równie jak towarzysze jego. Mając zaś przed sobą daleką i niebezpieczną podróż, z której nie tak rychło wrócić się spodziewał i wątpiąc, ażali po powrocie swoim do kraju zastanie jeszcze przy życiu króla Władysława, który licząc już natenczas 86 łat wieku swego, chylił się widocznie do grobu, chciał korzystać z tej ostatniej prawdopodobnie chwili z nim się widzenia i z prawdziwego ku niemu przywiązania dać mu jako pasterz publiczne napomnienie, ażeby go nakłonić do naprawienia ile możności błędów swoich i zdrożności i przysposobienia się na śmierć spokojną. Zebrawszy przeto kilku z pokrzywdzonych, którzy daremnie domagali się sprawiedliwości i stanąwszy przed królem wobec całego zgromadzenia uczestników zjazdu korczyńskiego w te pamiętne do niego odezwał się słowa: „Wybrany od ciebie, miłościwy panie i rady twojej, przyjąłem na siebie wraz z innymi towarzyszami trudny obowiązek sprawowania poselstwa na soborze bazylejskim... ale ponieważ mi tam przyjdzie bez ogródki czystą wyznać prawdę, gdy twoje życie i obyczaje roztrząsane będą, w niemałym jestem kłopocie, jakie o tobie zapytany dam świadectwo zgromadzonym ojcom powszechnego soboru. Wiemci ja wprawdzie, że jesteś łagodnym, pobożnym, hojnym, cierpliwym, pokornym i miłosiernym, ale te cnoty przyćmione są w tobie wyrównającą im miarą przywar i zdrożności. Nieraz bowiem całe noce trawisz na nieumiarkowanych biesiadach, któremi rozmarzony i znużony 1) Dogiel 1. c. 1V, 119—123. — 2) Archiv. Consist. Gnesn., Acta de a. 1433, — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 646—647. — 4) Tamże lib. XI, 647. 129 dnie przepędzasz na wczasie i spoczynku, zwyczajnie dopiero pod wieczór mszy świętej słuchając. Kościoły i klasztory, które tylko z przychylności królom stacye dawać zwykły, przejazdów twoich znieść nie mogą i tak dalece niemi obciążone bywają, że prawie połowa zakonników ubyła z powodu opustoszonych wsi i folwarków; jeżeli bowiem nie dostarczają rzeczy potrzebnych dworowi aż do sytu, zabierają im ze wsi na twój rozkaz bydło, jakoby największym winowajcom. Dworzan twoich zdzierstwa i gwałty któż wytrzymać zdoła? Cały kraj na nich narzeka, ponieważ w ich postępowaniu nie widać ani porządku, ani prawa, bo nie przestając na zapasach potrzebnych do zaspokojenia głodu i pragnienia, lecz dogadzając zbytkom i łakomstwu wozy i domy swoje niemi napełniają. Zboża także i jarzyny z ogrodów bezkarnie zabierają i zjadają. Nadto pieniądze ladajakie i z nieczystego kruszcu bić pozwalasz wbrew prawom przez ciebie i innych królów ustanowionym i niezważając na przedstawienia twoich prałatów i panów, dałeś do tego przywilej niewiastom z wielkim dla całego królestwa uszczerbkiem. Wdowom, sierotom i pokrzywdzonym do ciebie z skargami się uciekającym, przystępu nie dopuszczasz, albo wysłuchawszy je, sprawiedliwości nie wymierzasz. Gromady ludzi gonią za tobą nie bez straty i nadwerężenia zdrowia, wołając o sprawiedliwość, a zmarnowawszy czas na próżnych zwłokach, przymuszeni są porzucić zupełnie swe sprawy, albo przyjąć twarde warunki przez przeciwników im narzucone. Ściągasz chciwą rękę do cudzych majątków i wielu poddanych twoich, których tu stawiam przed tobą (mówca wprowadził rzeczywiście i ukazał kilku królowi) nie przekonanych prawnie, wyzułeś z ich własności. Nadużycia w wymaganiu podwód, tak wielce się zagęściły, że to twoje królestwo tak niegdyś sławne i wzorowo rządzone, prawie w barbarzyńskie i poddańcze zamieniłeś. Już to po wielokrotnie twojej królewskiej miłości, odkąd Opatrzność Boska z służebnika uczyniła mnie ojcem twoim duchownym, najprzód w cztery oczy, a potem wobec świadków przedstawiałem i upominałem, abyś pomny na dui twoich kres ostateczny, który podobno już niedaleki, żywot twój i obyczaje poprawił, a dawne zabobony, które wstyd mnie wymieniać, porzucił. Teraz, kiedy odjeżdżam i myślę, że cię w tej śmiertelnej postaci po raz ostatni oglądam, mam sobie za obowiązek publicznie upominać cię królu, aby i duszę twoję i sławę zarazem ocalić, tudzież własnej dopełnić powinności. O, nieradbym, miłościwy królu, ranić ucho twoje przykremi wymówkami; ale chociażbym na siebie miał ściągnąć największy gniew twój i niełaskę, więcej ważę twoje i królestwa twego dobro. Jeżeli zaś uporczywie i zatwardziale trwać będziesz przy twych błędach, wiedz, że gotów jestem i mam do tego dość odwagi użyć na ciebie klątwy kościelnej, a czego nie zdołałem ojcowskióm upomnieniem, skrócić karzącą rózgą apostolską1)." Mowa ta głębokie na przytomnych uczyniła wrażenie i wielce się podobała, jak widać było z ruchów ciała i głośnych przytakiwań. Król sam tylko urażony do żywego wystąpieniem biskupa, rozpłakawszy się rzewnemi łzami, zawołał: „Nie do ciebie należało tylu mnie obsypać zarzutami. Jest tu obecny Wojciech, arcybiskup gnieźnieński, któremu wprzódy godziłoby się dawać mi przestrogi i napomnienia, gdybym na 1) Długosz 1. c. lib. XI, 648. 049. Tom II.  17 130 nie był zasłużył." Na to odpowiedział nieustraszony Zbigniew: „Zostawiłem był w tej mierze pierwszeństwo Jego Przewielebności, ale wyjazd mój do Bazylei, a jego milczenie czy obojętność zmusiły mnie do uprzedzenia go w tym obowiązku, zwłaszcza że to miejsce do mojej dyecezyi należy." "Wtedy król nie posiadając się w gniewie, jął Oleśnickiemu wyrzucać dobrodziejstwa tak jemu jako i rodzinie jego świadczone, dodając te słowa: „Milczy arcybiskup, milczą wszyscy prałaci i panowie, ty sam tylko osobistą powodowany niechęcią, przywłaszczyłeś sobie prawo dawania mi upomnień bez porady i zezwolenia drugich." Byłby się dzielny biskup krakowski zdobył niezawodnie na stósowną odpowiedź, lecz w tej chwili wszyscy prałaci i panowie jak jeden mąż powstawszy z miejsc swoich, oświadczyli głośno, że słowa mówcy trafiły do ich przekonania i że się na nie nazupełniej zgadzają. Król zatrwożony i zawstydzony tą wspaniałą manifestacyą, wśród łez i narzekania opuścił izbę, nie chcąc się na większe wystawiać upokorzenia. Długosz dodaje do tego zajmującego swego opowiadania, że król z początku za podusz-szczeniem zauszników przemyśliwał nad srogą zemstą i zgubą prawdomównego biskupa, lecz wkrótce pomiarkowawszy się i uznawszy, że słuszne były jego nagany i z najlepszej pochodziły intencyi, większy jeszcze ku niemu powziął szacunek, a co najważniejsza, zabrał się rączo do naprawy złego. Odtąd Zbigniew Oleśnicki powszechnej w całym kraju doznawał czci i uwielbienia, jako mąż wielkiego ducha, wzniosłego charakteru i rzadkiej dzielności. Jakże wobec tej wspaniałej postaci maleć musiał w oczach wszystkich dworski, potulny, uległy i słaby arcybiskup Wojciech, który wobec króla nie śmiał ust otworzyć i poprzeć szlachetne Zbigniewa wystąpienie! Dopiero gdy nie widział przed sobą zagniewanego monarchy, rozwiązał mu się język w przemówieniu do biskupa, które go atoli raczej upokorzyło aniżeli podniosło w oczach przytomnych. „Wystąpiłeś poważnie ł śmiało" mówił, „wypowiedziawszy niemiłą wprawdzie uszom królewskim, ale szczerą prawdę, może w mniemaniu królewskiem zbyt ostro i nieoględnie, lecz według mego i wszystkich tu obecnych zdania, rzetelnie i sumiennie, jak na biskupa krakowskiego i godnego świętego Stanisława następcę przystało. Nie wątpisz zapewne, że to wszystko, co wypowiedziałeś, zgadza się z mojem przekonaniem, chociaż wyznam, że sam do wypowiedzenia tego nie czułem w sobie odwagi. Tyle przecież z twej pasterskiej powinności uczyniłeś dla cnoty i dobra bliźnich, że za to upomnienie króla i za pominione już lub czekające cię może prześladowania, ja biskup biskupowi i śmiertelnik śmiertelnikowi śmiem od wiekuistego Pana obiecywać wszystkich grzechów odpuszczenie1)." Przed tem pa-miętnem na zjeździe korczyńskim zajściem lub też dopiero po niem, król Władysław osobnym dokumentem z dnia 27 lutego roku 1434 tamże wydanym i przez arcybiskupa Wojciecha podpisanym potwierdził przymierze z w. książęciem litewskim, Zygmuntem2). Z Korczyna udał się król do Krakowa, gdzie przebywał bez przerwy aż do świąt wielkanocnych3), arcybiskup zaś prawdopodobnie powrócił do 1) Długosz l. c. lib. XI, 649. 650. Cfr. Polskie wydanie Kroniki jego przez Przeździeckiego t. V, 482—486. — 2) Rzyszczewski i Muczk. I. c. I, 316. — 3) Długosz 131 Łowicza, aby się po dość długiej przerwie zajmować z zwykłą sobie gorliwością sprawami swej archidyecezyi. Podczas gdy pierwszy, wyruszywszy z Krakowa w poniedziałek po świętach wielkanocnych w wolnych przejazdach zmierzał do Halicza celem odebrania hołdu wierności i posłuszeństwa od wojewody mołdawskiego, Stefana1), drugi według ściśle zachowywanego zwyczaju zjechał w drugiej połowie kwietnia roku 1434 do Gniezna, aby brać udział w uroczystości ś. Wojciecha i w obradach kapituły swojej jeneralnej. Na dniu 24 tegoż miesiąca N. syn Borkona, kanonik kaliski i Jakób, wikaryusz jego, stanąwszy wobec arcybiskupa i kapituły przedłożyli sprawę sporną o pewne daniny, wybrawszy pierwszego i drugą na rozjemców celom jej załatwienia8). Za konsensem kapituły pozwolił arcybiskup na dniu 30 tegoż miesiąca niejakiemu Zygmuntowi, dziedzicowi Margonina, założyć wieś w lasach swoich pod zastrzeżeniem, że taż wieś należeć miała do parafii w Żoniu, a kmiecie jej obowiązani byli płacić do skarbu arcybiskupiego w miejsce dziesięciny wytycznej po siedm groszy z włoki obsianej3). Tegoż dnia na prośby Zawiszy, dziedzica Szuliszewic, zamienił daniny w gotowem zbożu ztamtąd na dziesięcinę wytyczną w Skarbi-mierzu4). Na dniu 4 maja tegoż roku przedłożoną została kapitule prośba biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, który, wybierając się jako poseł królewski na sobór do Bazylei, ustanowił officyałem swoim i zastępcą Andrzeja Myszkę, scholastyka gnieźnieńskiego, ażeby tegoż Myszkę na czas obecności swej w Bazylei zwolniła z obowiązku rezydencyi przy katedrze gnieźnieńskiej5). Tymczasem król Władysław w podróży swojej do Halicza przybywszy do Medyki, tam w piątek po ś. Wojciechu (30 kwietnia) zaziębiwszy się mocno przy słuchaniu śpiewu słowików nocną porą w pobliskim lesie, zaniemógł i widocznie z sił opadać począł. Przybywszy słaby do Grodka, w wigilią Zielonych Świątek, dnia 15 maja, w gwałtowną popadł febrę, z której się śmiertelna wywiązała choroba siedmnastodniowa. Chory, widząc zbliżający się koniec, z wielką skruchą i nabożeństwem po kilkakrotnie przyjmował Sakramenta święte i budował otoczenie poddaniem się woli Bożej i rzewnem nabożeństwem. Sporządziwszy testament, w którym zalecił wynagrodzenie wszelkich krzywd, które komukolwiek był uczynił, zdjął z palca pierścień ślubny niewygasłej z pamięci jego i serca królowej Jadwigi i kazał go doręczyć Zbigniewowi Oleśnickiemu na pamiątkę jako dowód swej najgłębszej ku niemu czci i wdzięczności, z dołączeniem ostatniej prośby o przebaczenie sobie uraz, z poleceniem jego opiece swej duszy, królestwa, rodziny, a szczególniej syna Władysława. Pożegnawszy się czule z otaczającymi l. c. lib. XI, 650. — 1) Długosz 1. c. lib. XI, 650. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I. 149b. — 3) Tamże I, 150. — 4) Tamże I, 150b. — 5) Tamże I, 151: „Item eadem die (quarta mensis Maji) prefati domini ad preces domini Episcopi Cracoviensis, qui expediendo se ad concilium Basiliense deputavit dominum Andream Myschka Scola-sticum Gneznensem in suum Vicarium in spiritualibus et temporalibus generalem, habuerunt enndem dominum et habere volunt tamdiu a residencia facienda circa Ecclesiam personalem pro excusato legitime et canonice impedito, quamdiu dominus Episcopus moram traxerit in concilio Basiliensi," 17* 132 go panami i dworzanami i uczyniwszy publiczne wyznanie wiary z wszelką przytomnością umysłu w poniedziałek dnia 31 maja roku 1434 o godzinie trzeciej w nocy Bogu ducha oddał1). Na dziesięć dni rychlej dnia 20 kwietnia poprzedziła go do wieczności siostra jego rodzona, Aleksandra, małżonka książęcia mazowieckiego Ziemowita. Wiadomość o zgonie sędziwego monarchy, która lotem błyskawicy rozeszła się po całym kraju, grubą okrywając go żałobą, doszła do uszu arcybiskupa Jastrzębca zapewne w Gnieźnie lub Łowiczu, zkąd niebawem podążył do Krakowa, ażeby jako najpierwszy w kraju dostojnik czuwać nad jego bezpieczeństwem i wyczekiwać przybycia zwłok królewskich, aby im ostatnią oddać przysługę. Ta smutna wiadomość dosięgła Zbigniewa Oleśnickiego i Jana z Koniecpola w Poznaniu, będących w drodze do Bazylei i spowodowała ich do porzucenia tej podróży, ponieważ osierocenie tronu czyniło ich pobyt w kraju niezbędnym2), a na soborze bazylejskim reprezentowali naród godnie biskup poznański, Stanisław Ciołek i Mikołaj Lasocki, którzy niedługo po wyborze swoim na miejsce przeznaczenia pospieszyli. Lubo panowie polscy zmarłemu królowi po kilkakrotnie następstwo na tronie starszemu synowi jego Władysławowi uroczyście zapewnili, jakeśmy to wyżej widzieli, to przecież Oleśnicki, lękając się słusznie zmienności zdania i postanowienia u wielu, rozwinął niezwłocznie energiczną czynność, ażeby królewiczowi, liczącemu naówczas dopiero lat 9 i miesięcy 7, tron ojcowski zabezpieczyć. Właściwie należało kierownictwo w tej mierze Jastrzębcowi jako prymasowi, aleć on sam uznał Oleśnickiego publicznie wyższym od siebie co do zdolności, energii i siły ducha i charakteru, uznawał to naród cały i sam król nieboszczyk, który lubo poważał wielce prymasa dla jego wiernych tyloletnich usług, nie uważał go za zdolnego do zażegnania burzy, któraby nad głową syna zawisnąć miała i do zwalczenia przeszkód, stawających mu na drodze do tronu, dla tego nie jemu, ale Oleśnickiemu na łożu śmiertelnem sprawę osadzenia syna na tronie z całą ufnością w ręce powierzył. I nie omylił się troskliwy o los syna monarcha, gdyż Oleśnicki umiał pokonać szczęśliwie wszelkie, i to nie małe przeszkody, przytłumić intrygi, ubezwładnić ambicyą, uchylić osobiste niechęci, zapobiedz w sam czas chwiejności. Byłaby może z czasem obudziła się w prymasie ambicya i uraza poddmucliiwana przez ludzi złej woli i awanturników, na których naówczas nie zbywało w kraju, i byłby krzyżował plany Oleśnickiego zwłaszcza, że synowie jego i krewni opierali się wyniesieniu na tron młodego Władysława, lecz nader bolesny dla niego wypadek, który właśnie w czasie bezkrólewia miał miejsce, odwrócił całkiem uwagę jego od spraw publicznych i obojętnym uczynił na wszystko, co się około niego działo. Kochając się w skarbach i zbiorach, któremi pragnął wynieść do znaczenia i wpływu czterech wnuków swoich, synów Marcina z Rytwian, Jastrzębca, wojewody łęczyckiego, przy oszczędności, rzędności i rzadkim przemyśle nagromadził ogromny na owe czasy majątek w złocie, klejnotach, kosztownych naczyniach i sprzętach wartości około czterdziestu tysięcy grzywien, który w miejscu zwanem Orzelec niedaleko 1) Długosz 1, c. lib. XI, 651. 652. — Bocznik Miechowski w Monum. Polon, hist. II, 896. — 2) Długosz l. c. lib, XI, 653. 133 Benszowy ukrył w zbudowanej umyślnie kaplicy, przypuściwszy do tajemnicy jednego z wnuków swoich imieniem Dersława i Jana Koziebrodzkiego, kanclerza gnieźnieńskiego, prałata swego domowego. Tenże synowiec, zawołany awanturnik i zuchwalec, podszarpawszy fortuny na konkurach do Eufemii, córki książęcia mazowieckiego Bolesława, za namową później matki swej, Doroty z Tarnowa, z kilku towarzyszami najechał kaplicę w Orzelcu, skarb cały z niej zabrał i uwiózł go do obronnego zamku w Rytwianach, który prymas niedawno nabywszy te dobra od spadkobierców marnotrawnych poprzednika swego, arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego, wielkim nakładem był dźwignął i takowy silną strażą oddanych sobie służalców osadził. Stało się to krótko po uroczystym i wspaniałym pogrzebie króla Władysława, któremu prymas w otoczeniu biskupów z całego królestwa w katedrze krakowskiej na dniu 18 czerwca ostatnią oddał przysługę1). Na wieść o popełnionej przez niegodziwego wnuka kradzieży, prymas, zapomniawszy o bezkrólewiu, królewiczu Władysławie i obowiązkach swoich publicznych, podążył czemprędzej do zamku rytwiańskiego, ażeby ratować skarby z takim mozołem uzbierane, ale przyjęty strzałami z murów potężnego grodu własnego, z boleścią i wstydem zwrócić się musiał, nie chcąc wystawiać życia swego na niebezpieczeństwo. Dla uniknienia zgorszenia, że skarby z duchownego chleba zebrane w tak niegodne dostały się ręce i marnie roztrwonione zostały, uciszono całą sprawę. Z ogromnego majątku zaledwo kilka siodeł, strzemion i wędzideł srebrem sadzonych dostało się arcybiskupowi, który zgryziony do żywego i zmartwiony stratą tego, do czego się całem sercem był przywiązał, nie długo tę bolesną przeżył stratę2). Po dwumiesięcznem blizko bezkrólewiu, podczas którego Zbigniew Oleśnicki niezmordowanie zwalczał przeszkody stawiane ze strony przywódzców partyi husyckiej, udało mu się nareszcie na dniu 25 lipca roku 1434 doprowadzić do skutku koronacyą młodocianego Władysława Jagiellończyka, której dokonał prymas w asystencyi Zbigniewa Oleśnickiego krakowskiego, Władysława Oporo-rowskiego nominata kujawskiego, Stanisława płockiego i Jana chełmskiego biskupów3). Na czas małoletności króla ustanowiono po wszystkich prowincyach królestwa rządzców namiestniczych dla utrzymania pokoju i bezpieczeństwa w kraju4). Z tego to właśnie stanu politycznego w kraju korzystając ludzie złej woli, zarażeni husyckiemi błędami i pałający nienawiścią ku Kościołowi, a tem samem ku duchowieństwu, wywołali burzę naprzeciw ostatniemu, chcąc go pozbawić wpływu i znaczenia w kraju. Przy ówczesnem rozwolnieniu obyczajów i zgubnych skutkach różnowierstwa, które się coraz więcej wkradało do domów szlacheckich, łatwą było rzeczą, wzniecić powszechną niechęć ku tym, którzy corocznie pobierali w dziesięcinach część plonów ziemi, tem łatwiejszą zaś, że przy-wódzcami, którzy na porządku dziennym postawili wyswobodzenie się z tej ucią 1) Długosz 1. c. lib. XI. 654. — 2) Tamże lib. XI, 661. — Powidaj Ludw. Rytwiany i ich dziedzice w Przeglądzie polskim rok XV, zeszyt IV, str. 83 sqq. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 667. — Bocznik Miechowski 1. c. II, 896. — Kalendarz Krakowski 1. c. II, 926. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 668. 669, 134 żliwości, byli ludzie możni, należący do znakomitszych rodzin w kraju, przytem dumni, samowolni i nie przebierający w środkach, gdy chodziło o dopięcie zamierzonego celu. Pomiędzy nimi odznaczali się zuchwałością i butą, młody Spytek z Melsztyna, wojewodzic krakowski, który obrażony do żywego, że go dotąd żadnym publicznym urzędem, ani tytułem nie zaszczycono, pałał nienawiścią ku tym wszystkim, którzy na sprawy publiczne główny wpływ wywierali, a tymi byli duchowni pod dzielnem przywództwem biskupa krakowskiego. Obok Spytka zaś najpierwsze zajmował miejsce człowiek nienasyconej ambicyi, nikczemny i awanturniczy wnuk prymasowski, wspomniany wyżej Dersław z Rytwian, który się dziadowi swemu za rozliczne dobrodziejstwa odpłacił rozbojem, kradzieżą i strzelaniem na niego z murów własnego jego zamku. Ci dwaj awanturnicy, przybrawszy sobie do pomocy podobnych wierzycieli, Abrahama Zbąskiego, sędziego poznańskiego i Jana Strasza (Sierasza), stawiali najprzód rozmaite przeszkody w oborze królewicza Władysława i odważyli się nawet na własną rękę zwołać zjazd do Opatowa celem poburzenia na niego szlachty, a gdy temu odwaga i roztropność biskupa krakowskiego szczęśliwie zapobiegła, starali się przez burdy i niesforność przeszkodzić koniecznie koronacyi młodego króla1). Nie dziw przeto, że gdy i temu niecnemu zamiarowi skutecznie zapobieżono, cała nienawiść burzycieli spadła na duchowieństwo, którego wpływ zakusy ich niweczył. Wystąpili przeto z dobrze obmyślaną i zasadom ich husyckim odpowiednią zemstą i nie tylko pierwsi wraz z stronnikami swymi dawania dziesięcin stanowczo odmówili, ale wszędzie jawnie podburzali szlachtę, aby ich naśladowała, wystawiając dziesięciny jako ucisk, krzywdę i nadużycie, z których się otrząsnąć należało. Jakoż w krótkim czasie znalazło się niemało naśladowców owych husyckich apostołów. Zbyt ponętną była pokusa, aby jej przy ciemnocie, niezrozumieniu rzeczy, samolubstwie i zobojętnieniu pod względem wiary wielu uledz nie miało. To też nie tylko z strony duchownych, ale i senatu starano się zapobiegać temu zgubnemu ruchowi, zagrażającemu rozbratem pomiędzy dwoma stanami, zamieszkami wewnętrznemi i gwałtami. Skoro zatem uskromniono się z gwałtownemi sprawami publicznemi, jako to wyprawieniem poselstwa do cesarza Zygmunta z prośbą o córkę Alberta, książęcia austryackiego, dla młodego monarchy, które dla wprowadzonej w błąd ambicyi cesarskiej skutku nie odniosło2), wysłaniem do Bazylei dla powiększenia tamtejszego poselstwa polskiego Jana Lutka z Brzezia, kanonika gnieźnieńskiego3), zawiązaniem rokowań z Krzyżakami, którzy po strasznej klęsce zadanej Inflantczykom przez Żmudzinów o pokój prosili, do czego wyznaczono arcybiskupa Jastrzębca z Władysławem Oporowskim, nominatem biskupem kujawskim i Mikołajem z Michałowa, kasztelanem krakowskim4), zajęto się ową sprawą wewnętrzną i zapowiedziano zjazd do Warty na dzień 6 grudnia roku 1434 celem wzajemnego stanu duchownego z świeckim porozumienia się5). Tymczasem arcybiskup Wojciech, wracając z Brześcia kujawskiego, gdzie z pełno 1) Długosz 1. c. lib. XI, 662—667. — 2) Tamże 1. c. lib. XI, 671. 672. — 3) Tamże lib. XI, 672. — 4) Tamże l. c. lib. XI, 673. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 153. — Długosz 1. c. lib. XI, 670, 671, i 135 mocnikami krzyżackimi uchwalono nowy zjazd na dzień 4 maja roku 1435 celem ułożenia wieczystego pokoju, wstąpił do Łęczycy i tam na dniu 19 września roku 1434 w kościele dominikańskim konsekrował Władysława Oporowskiego na biskupa kujawskiego w asystencyi zaproszonych na ten obrzęd Zbigniewa Oleśnickiego, krakowskiego i Jana z Opatowic, chełmskiego biskupów1). Na zapowiedziany zjazd w Warcie stawili się arcybiskup Jastrzębiec z kilku biskupami, znaczny poczet panów i szlachty, tudzież delegaci kapituł. Gnieźnieńską reprezentowali tam Andrzej Myszka, scholastyk, Jan Pella, dziekan kujawski, Jarosław z Kąkolewa i Mikołaj Głembocki, kanonicy2). Zjazd ten nie doprowadził do skutku zgody i pojednania się. Szlachta świeżo podburzona występowała namiętnie, wyrzucając duchownym ucisk i nadużycia, głuchą będąc na wywody przeciwników, opierających prawo swoje do dziesięcin na ustawie Boskiej, odwiecznym zwyczaju i rozlicznych przywilejach książąt i królów, oraz przyrzekając usunięcie wszelkich nadużyć, jakie się pod względem odbierania dziesięcin zdarzać mogły. Na próżno wystąpił z pośrednictwem sobór bazylejski, napominając do zgody i uszanowania praw Boskich i ludzkich; namiętności zbyt były rozniecone i nie pozwalały rozumowi poddać się słusznym i przekonywającym dowodom. Nie pozostawało zatem nic innego, jak przerwać dalsze daremne rozprawy i naznaczyć nowy zjazd do Sieradza na dzień 8 maja roku 1435. Przepędziwszy zimę częścią w Krakowie, częścią w Łowiczu, arcybiskup Jastrzębiec zjechał w drugiej połowie kwietnia roku 1435 do Gniezna, aby brać udział w uroczystości Patrona tamtejszego kościoła metropolitalnego i archidyecezyi a następnie w obradach kapituły jeneralnej. Na dniu 25 tegoż miesiąca nadał za przyzwoleniem kapituły wnukowi swemu Janowi, bratu osławionego Dersława, a synowi Marcina z Rytwian, wojewody łęczyckiego, znajdującego się podówczas na naukach w Krakowie i będącemu z jego łaski kanonikiem gnieźnieńskim, wieś Swarawę zastawioną przez arcybiskupa Mikołaja Trąbę za sto grzywien z obowiązkiem wykupienia jej własnemi pieniędzmi, tudzież wieś Krzepocin i dziesięciny w obydwóch Sleszynach i Strzeżewie w ziemi łęczyckiej w dożywocie, z tem zastrzeżeniem, że gdyby miał porzucić stan kapłański lub zostać biskupem, darowizna ta niebawem wrócić powinna do stołu arcybiskupiego8). Nauczony smutnem doświadczeniem nie tylko dokonanego przez własnego wnuka rozboju i zaboru mozolnie uzbieranych skarbów, ale najazdów i napaści ze strony szlachty na dwory i zamki sąsiedzkie, arcybiskup postanowił zamek swój łowicki i inne w należytą 1) Długosz 1. o. lib. XI, 673. — Damalewicz, Vitae Vladislav, Episcopor. f. 305. — 2) Acta decr. Gapił. Gnesn. I, 157: „Item prescripti domini dominis videlicet Andree scolastico, Johanni decano Wladislaviensi, Jaroslao et Nicolao Glamboczsky pro via Warthensi quam fecerunt eundo in Convencionem in Wartha pro festo sancti (Nicolai) proxime preterito celebratam diffaleaverunt cuilibet per sex marcas." — 3) Tamże I, 157b. 158: „Albertus dei gracia sancte ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas honorabili nobis dilecto Johanni Martini de Rithwani olim palatini Lanciciensis, Canonieo dicte ecclesie nostre Gneznensis.... volentes te ad studia litterarum quibus in universitate studii Cracoviensis insistis de presenti amplius continuanda reddere indesinenter prom-ciorem... etc." 136 opatrzeć obronę i dla tego w tym samym dniu w porozumieniu się z kapitułą przyjął w usługi swoje mistrza puszkarskiego, Grzegorza z Osieka (Ossek), Mo-rawczyka, któremu nadał w dożywocie dwie wsie arcybiskupie: Żelkowicie i Jastrzębie, oraz młyn w Bobrownikach z tym obowiązkiem, ażeby zamek rzeczony utrzymywał w stanie obronnym, opatrywał go należycie w broń i w razie napaści kierował jego obroną1). Z Gniezna pospieszył arcybiskup do Brześcia kujawskiego, dokąd zapowiedziany był zjazd pełnomocników polskich i krzyżackich celem zawarcia wieczystego pokoju. Nie przyszło przecież do tego, ponieważ Krzyżacy jak zwykle, tak i tą razą uporem i wybiegami uchylili się od wszelkiego rzetelnego porozumienia się. Wskutek tego prymas z towarzyszami swymi zabierał się już do powrotu, gdy niespodziana nadeszła wiadomość, że wojsko mistrza inflandzkiego, wsparte znacznemi posiłkami pruskimi, przez Litwinów prawie do szczętu zniesione zostało. Tą wiadomością przerażeni i upokorzeni Krzyżacy, prosili usilnie o naznaczenie innego terminu do układów pokojowych, do czego się z strony polskiej przychylono i postanowiono zebrać się w dniu 6 grudnia roku 14352). Opuściwszy Brześć, udał się arcybiskup z innymi panami wprost do Sieradza, gdzie na dniu 8 maja tegoż roku zagajony został zjazd powszechny czyli sejm w obecności króla Władysława, książęcia Kazimierza i królowej matki Zofii. Na tym zjeździe wszczął się na nowo spór pomiędzy biskupami, a panami świeckimi o dziesięciny, sposób ich pobierania i inne uciążliwości. Ponieważ atoli pretensye i żądania panów świeckich nie były zgodne, ile że Małopolanie utrzymywali, jakoby nie byli obowiązani do oddawania dziesięcin zbożowych z ról po zrugowanych kmieciach, Wielkopolanie zaś nie poczuwali się do obowiązku oddawania dziesięciny wytycznej z ról świeżo wykarczowanych, odwołując się na przywileje arcybiskupa Jarosława Skotnickiego czyli raczej wyrok jego polubowy, godzący spór pomiędzy królem Kazimierzem W., a biskupem krakowskim Bodzantą z dnia 14 czerwca roku 1359 i 6 listopada 13613) i na układ pomiędzy tymże monarchą a arcybiskupem Jarosławem, zawarty w Poznaniu dnia 4 marca roku 1360 względem dziesięcin i sposobu ich oddawania w Wielkopolsce4), przeto do wzajemnego porozumienia się przyjść nie mogło. Że zaś nie tylko ze strony biskupów i kapituł ale i wielu panów świeckich okazywano chęć zakończenia sporu i doprowadzenia do stanowczej zgody, naznaczono nowy zjazd do Piotrkowa na dzień 15 sierpnia roku 1435, na którym wyłącznie tą sprawą 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 158: „...Albertus dei gracia etc. habito igitur tractatu cum venerabilibus fratribus nostris Capitulo Gneznensi censuimus permaxime necessarium pixidarium habere, qui castra ipsa ab insultibus hostium, si qui velint illa invadere, feliciter protegeret et defensaret, et in hac arte pixidaria magistrum Gregorium de Ossek Moravium expertum cognovimus. Idcirco ipsum Gregorium in nostrum et Ecclesie nostre predicte pixidarium et servitorem recepimus, elegimns et norninamus per presentes, ac volentes eundem Gregorium ad servicia eiusdem Ecclesie efficere obligatum sibi duas villas videlicet Zelconicze et Jastrzambya una cum molendino in Bobrowniky sitnm.... damus, concedimus etc." — 2) Długosz l. ec. lib. XII, 678. — 3) Volumina legum t. I, 98. 99. — Kod. dypl. katedry krak, t. I, 285. 286. — 4) Kod. dypl. wielkopl, III, 146—148. 137 zajmować się miano1). Długosz, a za nim inni dziejopisarze utrzymują, że biskupi zgromadzeni w Sieradzu wskutek naznaczenia nowego zjazdu do Piotrkowa postanowili złożyć synod prowincyonalny w dniu "Wniebowstąpienia Pańskiego w Łęczycy, aby się nad tą ważną sprawą naradzić i w należyte środki obrony na zjazd piotrkowski zaopatrzeć2). Podanie to nie zgadza się z prawdą co do miejsca jego odbycia. W aktach bowiem kapituły gnieźnieńskiej znajduje się zapis bieżący, a zatem niewątpliwej wiarogodności, że taż kapituła zebrana w komplecie wskutek odebranego poprzednio wezwania arcybiskupa już na dniu 28 kwietnia, a zatem na dziesięć dni przed zjazdem sieradzkim wybrała z grona swego delegatów na synod prowincyonalny: Jana, dziekana swego (naznaczywszy mu z powodu choroby zastępcę, Jana Kozie-brodzkiego, kantora), Andrzeja Myszkę, scholastyka, Adama Świnkę, doktora prawa i Benedykta z Łopienna, officyała, kanoników metropolitalnych i to nie do Łęczycy, jak chce mieć Długosz, lecz do Kalisza, jak wyraźnie podają rzeczone akta3). Że zaś trudno przypuścić, aby przysięgły notaryusz kapitulny, zapisując tak ważny akt równocześnie z jego uskutecznieniem miał się pomylić w nazwisku miejsca po dwakroć wymienionego i to w obec całej kapituły, która go kontrolowała, musimy przeto temu źródłu dać pierwszeństwo przed kroniką Długo-szową. Zgodzić się natomiast z nią musimy co do samego terminu odbycia w mowie będącego synodu t. j. dnia Wniebowstąpienia Pańskiego, które w roku 1435, mającym Wielkanoc 17 kwietnia, przypadało 26 maja, co zresztą potwierdza wybór delegatów przez kapitułę gnieźnieńską na dniu 28 kwietnia, zwykle o kilka tygodni przed terminem synodu odbywany. Na dzień Wniebowzięcia N. Maryi P. zjechali się do Piotrkowa: prymas Jastrzębiec i prawie wszyscy biskupi królestwa z delegatami kapituł swoich, opatami, doktorami i mistrzami. Kapitułę metropolitalną reprezentowali: Jan dziekan, Jan Koziebrodzki, kantor Adam Świnka, Benedykt z Łopienna, Jarosław z Kąkolewa i Mikołaj Głembocki, archidyakon poznański, kanonicy gnieźnieńscy wybrani przez nią i upoważnieni dnia 26 lipca roku 14354). Panów 1) Długosz I. c. lib. XII, 679. — 2) Tamże lib. XII, 679: „Pontifices, quo magis armati et provisi bonis mediis in hujusmodi conventionem Petricoviensem advenirent, Synodum provincialem Lanciciae pro die Ascensionis Domini instituunt... eto." —■ 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 157: „Die vieesima octava mensis Aprilis (1435) Domi-norum deputacio seu electio in K(alis) etc. Item dicti domini sie congregati nominaverunt et elegerunt dominos infrascriptos ituros ad proximam provincialem Synodum in Kalis pro capitulo, videlicet Johannem decanum si sanus fuerit alias Johannem cantorem, An-dream Scolasticum, Adam doctorem et B(enedictum) officialem, quibus pro expensis secundum moram, quam fecerint in loco dicti domini in proximo Capitulo quantum habere debeant declarabunt." — 4) Tamże I, 162b : „Hic Domini electi sunt ad Convencionem Pyhtrkoviensem etc. Infrascripti domini deputati sunt ituri ad Convencionem in Pyothrkow ad futurum festum Assumptionis sancte Marie super differenciis Ecclesie cum Nobilibus faciendam: primus decanus, secundus dominus cantor, tercius dominus Adam doctor, quartus dominus B. officialis, quintus dominus Jaroslaus, sextus dominus N. Glamboczsky archidiaconus, et in casu quo aliquis ex eisdem dominis infirmus fuerit notabiliter, quod transire ad iłlaru non posset vel dominus Archidiaconus ante festum Assumptionis recederet, tunc dominus Andreas Jaczkowsky impleat locum impediti." Tom II.  18 138 świeckich mniejsza zebrała się liczba, aniżeli duchownych, ponieważ jednych, jak uważa Długosz, wstrzymywała bojaźń Boga i sumienie, a innych choroba. Głównymi przywódzcami oporu stawianego duchowieństwu byli tam: Abraham ze Zbąszynia, sędzia poznański, Spytek z Melsztyna i Jan Strasz z Białaczowa, sekciarze husyccy, o których już wyżej była mowa. Szlachta przez nich ustawicznie podburzana domagała się podczas burzliwych kilkadniowych obrad uchylenia wielu odwiecznych zwyczajów co do pobierania dziesięcin, mieniąc je być zbyt uciążliwemi, przedewszystkiem zaś żądała, aby dziedzicowi z ról po wyrugowanych wieśniakach wolno było oddawać dziesięcinę swemu plebanowi, a nie temu, komu ją dawniej kmiecie składali, niemniej, aby według przywileju arcybiskupa Jarosława Skotnickiego, który miano przed sobą1), szlachta wolną była od dziesięcin ze wszystkich wsi powstałych po wydaniu tegoż przywileju i na przyszłość powstać mogących2). Tej samej wolności domagała się szlachta małopolska na tej zasadzie, że ów przywilej arcybiskupa Jarosława, jako prymasa, dotyczył nie samych Wielkopolan, ale całej szlachty polskiej. Na te żądania biskupi i duchowni przez usta arcybiskupa Wojciecha z godnością i łagodnością odpowiadali, że bez nadwerężenia prawa i sumienia nie można żadną miarą dziesięciny z ról kmiecych przynależnej od niepamiętnych czasów arcybiskupowi, klasztorom lub kapitułom, chociażby też role po rugowaniu kmieci przeszły pod uprawę dworską uważać za dowolną, tak jak niegodzi się cudzej własności przeznaczać innemu; lecz że duchowni chętnie na to się zgodzą, aby szlachcic uprawiający rolę po zrugowanych kmieciach wolny był od dziesięciny konopnej i od zwożenia dziesięcin zbożowych własnemi pociągami na miejsca przez odbierającego mu wskazane, niemniej i na to, że szlachcic tego rodzaju grunta obsiewający nie potrzebuje zezwalać na przebieranie w swojem zbożu i kopach, chyba żeby część dla odbiorcy przeznaczona zupełnie była zepsutą. Co do przywileju Jarosława Skotnickiego, na który się tak rączo odwoływano, odpowiedziano, że nie może mieć mocy obowiązującej, jako wymuszony przemocą, czego najlepszym dowodem, że nie w Gnieźnie, lecz w Poznaniu był spisany i nie wielu nań zezwoliło, a nadto kościół gnieźnieński przeciwne temuż przywilejowi wydał postanowienia; dyecezyi krakowskiej zaś przywilej ten bynajmniej nie dotyczy, ponieważ arcybiskup gnieźnieński nie ma prawa coś ważnego dla niej własną swą mocą ustanawiać i uchwalać, tem mniej w sprawie dziesięcin, w której taż dyecezya ma osobny przywilej w tym samym prawie czasie przez biskupa Bodzantę na prośbę króla Kazimierza i panów świeckich udzielony3). Panowie świeccy, widząc się zawiedzionymi w żądaniach, a niechcąc się poddać przekonywającym wywodom i przyjąć inne środki pojednania, oświadczyli, że żadnych dziesięcin oddawać nie będą, dopóki 1) Był to przywilej czyli ugoda pomiędzy królem Kazimierzem W. a Jarosławem Skotnickim wydana 4 marca roku 1360, przechowany w oryginale w bibliotece książąt Czartoryskich, oddrukowany w Kodeksie dyplom, wielkopl. III, 146—148. — 2) Zapewne odwoływano się na następujący ustęp tegoż przywileju: „Villani vero in nemoribus, mericis, silvis, borris et virgultis a data presencinm.,. interim quod domini earundem locandarum villarum libertatem servabunt, gaudebunt a solucione decimalis pecunie libertate." — 3) Kodeks dyplom. katedry krakowskiej I, 285. 286. 139 duchowieństwo na ich żądania bezwarunkowo się nie zgodzi1). To stanowcze szlachty oświadczenie, które zagrażało większej części duchowieństwa ogłodze-niem, ponieważ dziesięciny stanowiły naówczas główne jego utrzymanie, spowodowało arcybiskupa Wojciecha i innych biskupów polskich do zwołania spiesznego synodu prowincyonalnego w drugiej połowie października roku 1435. Że się w tym czasie w rzeczy samej odbył taki synod, dowodzą niezbicie akta kapituły gnieźnieńskiej, w których znajdujemy zapis wielkiemi literami z tegoż czasu, opiewający, że kapituła jeneralna przypadająca na Przeniesienie ś. Wojciecha (20 października) z powodu odbywającego się w tym czasie synodu w Uniejowie, w którym wielu jej członków udział brało, odroczoną została aż do czwartku po uroczystości WW. Świętych3). Dalsze zaś zapisy świadczą, że obrady dopiero w tym dniu rozpoczęte zostały3). Wobec tych danych nasuwa się mimowolnie przypuszczenie, że Długosz mający niedokładne o tym i poprzedzającym synodzie kaliskim wskazówki, z obydwóch zrobił jeden i to co uchwalono na ostatnim, podsunął pod pierwszy. Ponieważ jako miejsce odbycia synodu w dniu 15 sierpnia podaje Łęczycę, akta zaś kapitulne najwyraźniej Kalisz naznaczają, przeto wnosić należy, że miejscowość przez niego błędnie podana nie do pierwszego lecz drugiego uniejowskiego synodu się odnosi, i że nie na tamtym, ale na tym postanowiono: „aby w czasie małoletności króla utrzymywać swobody Kościoła, odwła-czając sprawę godziwemi środkami, a w razie przemocy i gwałtu użyć klątwy kościelnej zamiast miecza4)." Wskutek tego postanowienia synodalnego groźba szlachty, lękającej się klątwy wyraźnie zapowiedzianej za każde zatrzymanie dziesięcin, nie weszła w wykonanie i sprawa cała dotycząca dziesięciu pozostała w dawnym stanie, która dopiero w późniejszych czasach przez ustępstwa duchowieństwa, kilkakrotne ugody, przywileje, bulle papiezkie i konstytucye sejmowe należycie uregulowaną została. Czyli na którym z tych dwóch synodów oprócz sprawy dziesięcin dotyczącej zajmowano się także sprawami duchownemi i wydano jakiekolwiek w tój mierze uchwały, ani akta kapitulne ani żadne inne spółczesne i późniejsze źródła najmniejszej nie pozostawiły nam wskazówki. Rok 1435 przedostatni w życiu prymasa zakończył się, dzięki jego poświęceniu, zabiegliwości i wytrwałości, nader pomyślnie dla Polski przez zawarcie nareszcie z obłudnym i podstępnym zakonem niemieckim upokorzonym wielce przez poniesione od Litwy i Żmudzi klęski nader korzystnego pokoju. W terminie oznaczonym do traktowania o tenże pokój, t. j. dnia 6 grudnia wybrał się sędziwy prymas w towarzystwie Jana Rzeszowskiego, arcybiskupa lwowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, krakowskiego, Władysława Oporowskiego, kujawskiego, 1) Długosz l. o. lib. XII, 680. 681. — Ks. Mętlewicz, Synod łęczycki z roku 1435 w Pam. relig. moral. t. XXIX, 489 — 507. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 163: „Anno Domini millesimo quadringentesimo tricesimo quinto Capitulum generale in festo Translacionis sancti Adalberti (20 Octobris) et (sic) propter impedimentum Synodi in Uneow domini prelati et Oanonici qui tunc fuerunt in dicta Synodo infrascripti coutinuaverunt Capitulum ad feriam quintam proximam post festum omnium Sanctorum celebrandum." — 3) Tamże I, 163b sqq. — 4) Długosz 1. c. lib. XII, 681. 18* 140 Stanisława Ciołka, poznańskiego, Stanisława Pawłowskiego, płockiego, Macieja, wileńskiego, Jana z Opatowic, chełmskiego, Pawła, kamienieckiego, Andrzeja, włodzimierskiego biskupów, Jana z Koniecpola kanclerza w. i Wincentego Kota z Dembna, kustosza gnieźnieńskiego, podkanclerzego tudzież wielkiej liczby senatorów i panów do Brześcia kujawskiego, gdzie nareszcie po trzytygodniowych z pełnomocnikami przykrych i mozolnych rozprawach na dniu 31 grudnia roku 1435 stanął pożądany pokój, którego do skutku przyprowadzenie Długosz głównie nadzwyczajnym wysileniom, roztropności i wytrwałości arcybiskupa Jastrzębca, Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego, Władysława Oporowskiego, biskupa kujawskiego, Jana z Lichenia brzeskiego, Jarandy z Brudzewa inowrocławskiego wojewodów i Dobrogosta z Szamotuł kasztelana poznańskiego przypisuje1). Pokój ten zagwarantował kościołom: gnieźnieńskiemu, płockiemu, kujawskiemu i poznańskiemu wszelkie posiadłości, dziesięciny i dochody w ziemiach krzyżackich, oraz wynagrodzenie wszelkich krzywd dawniej im wyrządzonych; przyznał posiadanie Nowej Marchii, ziem chełmińskiej, pomorskiej i michałowskiej z kilku mniejszemi obwodami zakonowi niemieckiemu, za co tenże zrzekł się na zawsze wszelkich uroszczeń do Litwy i Żmudzi, odstąpił Polsce Nieszawę, Murzynów, Orłów, Nowąwieś cło na Wiśle i połowę łożyska tej rzeki pod Toruniem, nadto wypłacił Polsce 9500 dukatów wynagrodzenia za dawne krzywdy i t. d.2). Zapewne natężone prace ostatniego czasu, uciążliwe podróże w przykrej porze zimowej, doznane zawody i zmartwienia ze strony rodziny, dla której całkiem był wylany, nareszcie wiek podeszły złamały siły i podkopały zdrowie czynnego i zabiegliwego prymasa, albowiem od chwili skojarzenia chlubę niemałą przynoszącego mu pokoju brzeskiego znika nam zupełnie z oczu aż do swego zgonu, z wyjątkiem świąt wielkanocnych przepędzonych w Łowiczu, gdzie wystawił dokumentów kilka, dotyczących pewnych wójtostw arcybiskupich3) Nie widzimy go odtąd ani razu nawiedzającego kościół swój metropolitalny, ani przesiadującego przy boku młodocianego monarchy, albo w radzie państwa. Nie spostrzegamy go na zjeździe sieradzkim w drugą niedzielę postu roku 1436 zagajonym, na którym przyjęte i zaprzysiężone zostało dzieło jego, pokój zawarty z Krzyżakami, ani na zjeździe panów polskich z węgierskimi w samą uroczystość Zielonych Świątek w Kesmarku, gdzie podstępny i nienasycony cesarz Zygmunt i król węgierski domagał się oddania sobie ziemi spiskiej bez zwrócenia sumy zastawnej i zasłużoną otrzymał odprawę4). Na próżno oglądamy się za jego poważną postacią przy obchodach publicznych, uroczystościach kościelnych, objazdach królewskich po kraju; świetny zjazd brzesko-kujawski po raz ostatni pokazał nam go w publicznym zawodzie przy usłudze, która stanowi koronę wszystkich innych usług krajowi tak chętnie świadczonych. W początku 1) Długosz l. c. lib. XII, 786—688. — 2) Dogiel, Codex dipl Polon. t. IV, 123—135. — Volumina legum I, 114—137. — W Kodeksie Dogiela mylnie położono rok 1436 zamiast 1435. — Dzieduszycki w Żywocie Oleśnickiego t. II, 46 błędnie kładzie datę 5 stycznia 1436 wziąwszy Vigiliam Circumcisionis Domini za wigilią Trzech Królów. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III, f. 13b sqq. — 4) Długosz 1. c. lib. XII, 689. 141 września roku 1436 smutna wiadomość obiegła całą Polską, że sędziwy prymas żywot doczesny zakończył. Umarł, licząc 74 lat wieku, we wsi arcybiskupiej Mnichowice, położonej w księstwie łowickiem, dnia 1 września tegoż roku, jak podaje jednozgodnie Długosz tak w kronice swojej1) jako i w katalogu arcybiskupów gnieźnieńskich2), jeżeli się nie pomylił w nazwie dnia: dies solis, gdyż 1 wrzesień przypadał w roku 1436 nie w niedzielę, lecz w sobotę. Jeżeli zaś nie zbłądził w nazwie dnia, którą także ma Kalendarz krakowski lubo z zupełnie fałszywą liczbą3), natenczas śmierć arcybiskupa przypada dnia 2 września roku 1436. Tę samą datę nosi nagrobek arcybiskupi lubo później wystawiony, o którym będzie niżej. Bądź jak bądź śmierć arcybiskupa nastąpiła najpóźniej albo 1 albo 2 września, a nie 1 grudnia, jak chcą mieć katalogi: biskupów krakowskich4) i arcybiskupów gnieźnieńskich5), albowiem podług spółczesnego najwia-rogodniejszego zapisu w aktach kapituły metropolitalnej zwłoki arcybiskupa Wojciecha sprowadzone niebawem z Mnichowic do Gniezna w czwartek przed uroczystością Narodzenia N. Maryi Panny t. j. dnia 6 września roku 1436, w tamtejszej katedrze uroczyście na wieczny złożone zostały spoczynek6). Paprocki wprowadzony w błąd przez początek napisu na nagrobku arcybiskupa w kościele benszowskim niegdyś przez niego fundowanym zamieszczonego: Hic jacet, nie odczytawszy z uwagą dalszej osnowy, utrzymuje, że zwłoki prymasowskie w tymże kościele spoczywają. Widocznie autor rzeczonego napisu, nie zastanowiwszy się, zaczął go według używanej powszechnie formuły na kamieniach grobowych używanej. Tenże autor sprzeciwia się sam sobie, gdyż przytacza w dziele swojem napis na płycie spiżowej, grób prymasowski w katedrze gnieźnieńskiej niegdyś pokrywającej, wyryty, który niezawodnie sam na miejscu odczytał, w tych słowach: „Sub hoc lapide quiescit corpus reverendissimi patris domini Alberti archiepiscopi et primatis sancte Gneznensis ecclesie. Anno Domini 14367) Że arcybiskup Jastrzębiec pochowany został w Gnieźnie, podaje wyraźnie Kalendarz krakowski8). To samo pisze Długosz, dodając, że zwłoki jego złożone do grobu, urządzonego przed kapitularzem, pokrytego płytą spiżową9). Wspomniany wyżej napis na nagrobku w kościele benszowskim przez Paprockiego przechowany brzmi, jak następuje: „Hic jacet Albertus Jastrzębiec genere nobilis de Lubnice etc. Primum Poznaniensis ecclesie episcopus, demum anno Domini 1412 ad ecclesiam Cracoviensem translatus exactis annis 12 ad ecclesiam metropolitanam Gnesnensem de anno Domini 1423 iterum transfertur, sedit ibi annis 13. Mortuus in villa Mnichowicze anno 1436 die solis 2 mensis Se 1) Hist. Polon. lib. XII, 692. — 2) Cathalogus Archiep. Gnesn. Ms. w bibl. Ossolińskich 1. 619, f. 81. — 3) Monum. Polon, histor. II, 930. — 4) Tamże III, 387. — 5) Tamże III, 387. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 166b: „Item die Jovis Reveren-dissimus in Christo pater dominus Albertus Arcbiepiscopus ante festum Nativitatis Virginis Marie est sepultus hic in ecclesia Gneznensi anno Domini MCCCCXXXV1." — 7) Herby Rycerstwa Polskiego str. 142. — 8) Monum. Pol, hist. II, 930. — 9) Histor. Pol. lib. XII, 692. 142 ptembris. In eadem ecclesia traditur sepulturae. Ecclesiam in Bensova transtulit in regulam ordinis Sancti Pauli primi heremitae anno Domini 1421, ubi monasterium ex muris construxit et dotavit. Eius tempore Cruciferi in Prussia bello ingenti per dominum Vladislaum Jagellonem regem Poloniae frustrati sunt anno 14101)." Przedstawiony powyżej żywot, bogaty w zajmujące szczegóły, streszczamy w następującej charakterystyce arcybiskupa Wojciecha. Był on niezaprzeczenie mężem na swój wiek niepospolitym, politykiem biegłym, do usług publicznych zawsze chętnym, w wypełnianiu obowiązków swoich wzorowo pilnym, mądrym, doświadczonym, do kraju rodzinnego szczerze przywiązanym. Tak go też ocenia Długosz, nazywając go mężem dojrzałego rozumu i wielkim miłośnikiem ojczystej ziemi2). Przez lat kilkadziesiąt jako kanclerz, biskup i prymas znakomite oddawał krajowi i narodowi usługi, większe, niż wielu z jego poprzedników i następców na tych wysokich stanowiskach będących. Na nieszczęście przesiąkły na wskroś dworactwem i miłością własną, w chwilach stanowczych dla względów ludzkich i z obawy o własną osobę, stawał się chwiejnym, słabym i niedołężnym, częstokroć dwuznacznym lub obojętnym i milczącym3). Widzieliśmy, jak smutną odegrał rolę na zjeździe monarchów w Łucku, kiedy podstępny i zawistny cesarz Zygmunt, pragnąc koniecznie poróżnić w. książęcia litewskiego Witolda z królem i narodem i zniweczyć unią Litwy z Polską, ażeby w rozdwojeniu tem łatwiej pognębić obydwie, ofiarował ambitnemu i dumnemu książęciu koronę, nagabując przytem królewskiego jego brata, aby takiego zaszczytu nie odmawiał swej ojczyźnie, ten zaś rzecz całą od zezwolenia senatu swego zawisłą uczynił. W czasie rozpraw w senacie nad tą ważną sprawą, arcybiskup zapytany najprzód od Witolda o swe zdanie, lękając się jego gniewu i zemsty, w przydłuższej lecz zawilej mowie, w której widocznie nie chciał być zrozumianym, nic stanowczego nie wypowiedział. Jedynie energicznemu wystąpieniu Zbigniewa Oleśnickiego zawdzięczyć należy obrócenie w niwecz podstępnych Zygmunta planów i utrzymanie Litwy przy Polsce. Jakże małym okazał się prymas na zjeździe korczyńskim, kiedy Oleśnicki wybierając się jako poseł koronny w drogę do Bazylei i nie spodziewając się zastać sędziwego króla po powrocie swoim pomiędzy śmiertelnymi, w szlachetnym zamiarze zgotowania mu spokojnej śmierci gorzką wypowiedział mu prawdę i do naprawy wielkich zdrożności gorąco go upominał. Arcybiskup, do którego właściwie należało podobne wystąpienie, zamiast przynajmniej poprzeć gorliwego biskupa, milczał i nawet wtenczas nie śmiał wystąpić z wypowiedzeniem prawdy, kiedy król na niego wyraźnie się odwołał, że zarzutów przez Oleśnickiego mu 1) Herby Ryc. Pol. str. 142. — 2) Histor. Pol. lib. XII, 692: „Vir magnus et prudens et magnus patriae amator." — 3) Tak go też charakteryzuje autor zaginionego Katalogu Arcyb. Gniezn., Jan Grotkowski według świadectwa Bużeńskiego (1. c. II, 58. 59): „Mąż zasłużony w rzeczypospolitej, ale szkodliwych niekiedy dla niej rad udzielał, i ztąd u wielu zostawał w nienawiści. Prócz tego w wynurzeniu zdania swojego, szczególniej w radzie publicznej, był wabający się, w odkryciu prawdy przed królem mniej dbały i zawiłych wyrażeń w mowie używać zwykły." 143 czynionych nie aprobuje. Jakże upokarzające dla niego było owo odwołanie się królewskie, zwłaszcza w tej chwili, kiedy całe zgromadzenie jakby jeden mąż powstawszy, dało świadectwo prawdzie! Lecz najsłabszym okazał się prymas przy owej dotkliwej klęsce, którą mu zadał niewdzięczny i niegodziwy wnuk, Dersław z Rytwian, zagrabiwszy mu skarby przez długie lata mozolnie gromadzone. Lubo właśnie podówczas ważyły się losy korony, a garść wichrzycieli husyckich, do których tenże wnuk prymasowski należał, usiłowała wywołać w narodzie niezgodę i zaburzenia, Jastrzębiec, lekceważąc sobie wszystko wobec własnego interesu, porzuca stolicę i ugania się za złodziejem, aby mu wydrzeć skradzione skarby, do których przyrosła niejako dusza jego. Przyjęty strzałami u bram własnego zamku swego, ze wstydem powrócił złamany do Krakowa, gdzie tymczasem dzielny Zbigniew Oleśnicki szczęśliwie burzę wiszącą nad krajem zażegnać zdołał. Jak przy poprzedzających ważnych wypadkach arcybiskup malał i niknął wobec potężnego duchem, odwagą, charakterem i gorącą miłością narodu Oleśnickiego, tak podczas bezkrólewia po śmierci Jagiełły zgasł zupełnie i chociaż przedtem uczynił dla kraju więcej niż wielu z poprzedników i następców jego, to przecież w porównauiu z biskupem krakowskim uczynił mało. Gdyby przynajmniej jako biskup stał był bez skazy, byłby jakoś zrównoważył upadek swój i słabość w zawodzie publicznym. Niestety i na to się nie zdobył; owszem zawód swój biskupi zbyt uderzającemi naznaczył błędami i ułomnościami. Gdyby nie te, byłby wysoko stanął pomiędzy biskupami polskimi i wdzięczną po sobie pozostawił pamięć. Trudno mu bowiem zaprzeczyć, że był nadzwyczaj pilnym, skrzętnym i roztropnym metropolitą i arcypasterzem. Obowiązki powołania swego w tej mierze z wzorową pełnił skrupulatnością. Wizytował pilnie dyecezye, zwoływał synody, bronił praw i swobód Kościoła polskiego, usuwał nadużycia, podtrzymywał karność w duchowieństwie, dbał o jego oświatę i rozwój życia duchownego. W archidyecezyi swojej dużo chwalebnych po sobie pozostawił pamiątek. On to zreorganizował kapitułę swoję metropolitalną, zaprowadził należyty ład i porządek w nabożeństwie, uregulował stósunki kiera katedralnego i uposażenie jego pomnożył. Dobra arcybiskupie nie tylko podniósł przez roztropną administracyą, ale powiększył przez nader korzystne zamiany i nabytki. Dla powiększenia chwały Bożej, znaczne dziesięciny stołu swego ofiarował, jako to na fundacyą kolegiaty łowickiej, kościoła i szpitala ś. Jana w Łowiczu, któremu nadał dziesięcinę z Małego Zabostowa1), kilku kościołów parafialnych, kanonii i altaryi. Kościół swój metropolitalny hojnie opatrywał i część dachu jego miedzią pokrył2). Na prośby Pawła z Brudzewa, kustosza krakowskiego, kościół parafialny ś. Idziego w Kłodawie oddał kanonikom regularnym lateraneńskim. Przy katedrze gnieźnieńskiej ustanowił dwóch kanoników doktorów, którzy mieli uczyć teologii i prawa w szkole kapitulnej i przysposabiać młodzież do stanu duchownego, a oprócz tego ustanowił tam czterech penitencyarzy, którym na utrzymanie tyleż altaryi przeznaczył. Nie mało także pamiątek pozostawił w dye 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Inventarior. honor. archiepiscop. I, f. 11b. — 2) Damalewicz, Series Archiep, Gnesn. f. 230. 144 cezyach krakowskiej i poznańskiej, jakżeśmy to wyżej okazali. Najważniejszemi z nich są: wystawienie wieży w Krakowie i fundacya kościoła w Benszowej. Lecz wszystkie te zalety i zasługi na polu kościelnem bledną i maleją wobec błędów i słabości, którym ulegał jako biskup i człowiek. Najwięcej ubliżała jego wzniosłemu stanowisku i wysokiej godności i poniżała wobec duchowieństwa i wiernych obojętność pod względem wiary, której najpierwszym miał być stróżem i sprzyjanie przewrotnym i niedorzecznym błędom husyckim. Prymas Kościoła polskiego, który powinien był przykładem swoim i gorliwością o utrzymanie czystości wiary, przyświecać całemu narodowi, pokazał się w tym względzie takim, jakim był jako senator na zjeździe monarchów w Łucku i na pamiętnym sejmie korczyńskim. „Ten sam pierwszy prałat i senator," mówi zacny autor żywota Zbigniewa Oleśnickiego, „którego widzieliśmy plątającego językiem i nie śmiejącego objawić swego zdania wobec zachmurzonego Witolda, gdy chodziło o rozerwanie ojczyzny, znosił milczeniem przybycie i pobyt w kraju niebezpiecznych Kościołowi i ojczyźnie sekciarzów, jak gdyby go to bynajmniej nie obchodziło; nie dał żadnej pomocy poddanemu sobie biskupowi krakowskiemu, niegodnie nie raz od tych zuchwałych przybyszów traktowanemu, a co gorsza, zgodził się, jak pisze Damalewicz (za Długoszem) na przyjęcie ich do Polski i sam przypuszczał ich, jak to widzieliśmy dopiero do uczestnictwa w nabożeństwie. Cóż dziwnego? Mogąż zdrowe wody płynąć z zatrutego źródła? Cóż dziwnego, że ten, co zdeptawszy niewinnego Wysza, wdarł się niegdyś intrygą do krakowskiej infuły, nie miał odwagi ani w rzeczach duchownych ani świeckich? Nowym to jest dowodem, że tylko głęboka religijność jest jedyną niezachwianą podstawą cnót wszystkich i że gdzie jej nie ma, tam nie ma prawdziwego patryotyzmu i stałych charakterów politycznych. A godna uwagi, że Wojciech Jastrzębiec należał do tej samej rodziny, która później pod imieniem Zborowskich, chwyciwszy się w XYI wieku oburącz innowierstwa, wydała zuchwałych przewódzców fałszu i buntowników i zgasła częścią pod zasłużonym katowskim mieczem, częścią w obczyźnie na wygnaniu1)." Lecz już za życia prymasa, ukochany jego i wypieszczony wnuk Dersław z Eytwian, tylokrotnie wspominany, należał do przy-wódzców głównych ruchu husyckiego w Polsce, wichrzycieli porządku publicznego, na co prymas patrzał obojętnie, aż nareszcie doczekał się owoców pobłażliwości swojej w owym głośnym rabunku nagromadzonych przez siebie skarbów. Ileż to ujmy sprawiać musiało wobec całego narodu dziadowi postępowanie wnuka! Więcej jednakże bez porównania ujmy sprawiały mu w oczach wszystkich ludzi prawych i uczciwych słabości i przywary, które nie tylko u biskupa i pierwszego w kraju dostojnika, ale u najniższego prostaczka zasługiwałyby na wzgardę i poniżenie. Mamy tu na myśli przedewszystkiem ową niecną intrygę, w którą arcybiskup Jastrzębiec uwikłał słabego i chwiejnego w zasadach moralnych króla Władysława Jagiełłę naprzeciw zacnemu biskupowi krakowskiemu, Wyszowi, wyrzuconemu z stolicy krakowskiej, którą tak chlubnie dzierżył, jedynie dla tego, aby podstępnemu ulubieńcowi swemu przystęp do niej otworzyć. Postępek ten 1) Dzieduszycki, Zbigniew Oleśnicki. 145 powszechne w kraju wywołał oburzenie, a Jastrzębca na zasłużone wystawił przykrości i prześladowania. Król starał się przynajmniej naprawić niesłychaną krzywdę, wyrządzoną Wyszowi, przez akt nadzwyczajnej pokory i skruchy, błagając go na kolanach z rzewnemi łzami o przebaczenie, które też uzyskał. Czyli i jak naprawił tę krzywdę właściwy jej sprawca, o tem milczą dzieje. Nader smutną rolę odegrał nasz prymas, będąc jeszcze biskupem poznańskim, gdy chodziło o obsadzenie osieroconej przez śmierć Mikołaja Kurowskiego stolicy arcybiskupiej. Kapituła metropolitalna, chcąc się koniecznie utrzymać przy przysługującem jej prawie wolnego wyboru, które król Jagiełło bezwzględnie nadwerężał, mimo usilnych instancyi za Mikołajem Trąbą, arcybiskupem halickim, wybrała jednomyślnie Jastrzębca arcybiskupem i nadzwyczajną rozwinęła czynność, aby go utrzymać. Byłaby niezawodnie dopięła celu, gdyby nie chwiejność i zbytnia uległość elekta względem samowolnego monarchy. Lękając się gniewu jego i utraty względów, zrzekł się dobrowoluie na rzecz rywala wszelkich do arcybiskupstwa pretensyi, ale nie darmo. Kazał sobie bowiem temuż rywalowi po uzyskanej prekonizacyi ustąpić w dożywocie miasto arcybiskupie Grzegorzew z ośmiu donośuemi wsiami, jak dowodzi przechowany w archiwum kapituły gnieźnieńskiej dokument królewski, poświadczający układ obustronny i poręczający za jego ścisłe wykonanie1). Układ ten, rzucający nader niekorzystne światło na obydwóch prałatów, lekceważących sobie prawa kościelne, zakazujące surowo świętokupstwa czyli symonii, świadczy o nadzwyczajnej Jastrzębca interesowności i słabym charakterze. Na szczęście obydwóch biskupów uwolniła od wykonania tego poniżającego ich wielce układu kapituła rzeczona, która na takie frymar-czenie własnością kościelną przyzwolić nie chciała2). Ten smutny obraz moralnego usposobienia prymasa Jastrzębca uzupełnia jaskrawo nieszczęsny nepotyzm, który go na wielką skalę owładnął. Z opisanego wyżej wypadku w kaplicy w Orzelcu widzieliśmy, jak ogromne nazbierał skarby, aby ich użyć na wyniesienie rodziny swojej. Nie doczekała się przecież tego, ponieważ jeden z jej członków zagrabiwszy skarby, w krótkim czasie rozproszył je i zmarnotrawił. Od spadkobierców arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego kupił, jakeśmy już wyżej wspomnieli, obszerne dobra Rytwiany i zamek obronny tam wystawił. Drugi podobny zamek, Jastrzębcem zwany, wymurował pod Szydłowcem w Sandomierskim, który w drugiej połowie wieku XVII nabył i zniósł Piotr Zborowski, wojewoda krakowski i na tem miejscu obszerny staw wykopać kazał3). Trzeci zamek warowny dźwignął w nabytych w ziemi łęczyckiej dobrach Boryslawice. Wszystkie te dobra przeznaczone dla wnuków niedługo w obce przeszły ręce, jak się to zwykle dzieje z majątkami z duchownego chleba nabytemi. Według świadectwa Długosza po śmierci arcybiskupa wnuk jego, osławiony Dersław, pozabierał wszelkie ruchomości, pieniądze, szaty i klejnoty, przekupiwszy i obietnicami ująwszy dworzan arcybiskupich, a nie przestając na tem, najechał zamek w Bo-rysławicach i zagrabił przechowane tam znaczne skarby, przeznaczone dla synów 1) Archv. Capit. Gnesn. Nr. 324. — 2) Zob. Żywot Trąby. — 3) Bużeński c. II 57. Tom II.  19 146 drugiego synowca nieboszczyka Ścibora, wojewody łęczyckiego1). Tak więc jeden marnotrawnik zniweczył ambitne plany i zamiary prymasa, dla których całe życie z ofiarą własnej sławy i dobrego imienia u potomności poświęcił. Od tej nieszczęsnej słabości uie zdołały go powstrzymać ani pamięć na racliuuek z szafarstwa przed Sędzią najwyższym, ani charakter kapłański, ani najwyższe w kraju dostojeństwo, ani wreszcie oświata i nauka. Że był mężem uczonym i biegłym teologiem, świadczą dzieła jego przechowane do dziś dnia w bibliotece akademii krakowskiej w rękopisach2). 1) Długosz l. o. lib. XII, 692. — 2) Wiszniewski (Histor. Literat. Pol. t. V, 21) wylicza następujące dzieła: Tractatus de sacramentis recte administrandis. — De decem preceptis et de peccatis contra eadem. — De predicatoribus et doctoribus verbi Dei. — De censura ecclesiastica et de cautelis tempore interdicti observandis. — De peccatis VII mortalibus breviter notatis. XXVIII. WINCENTY II KOT Z DEMBNA. orzystając z małoletności króla Władysława, kapituła gnieźnieńska pragnęła ubiedz wszelkie instancye i zabiegi obce przy obsadzeniu osieroconej przez śmierć Wojciecha Jastrzębca stolicy arcybiskupiej i przywrócić sobie w zupełności nadwerężane wielokrotnie przez poprzedzających monarchów prawo wolnego wyboru arcybiskupa. W tym celu zaraz nazajutrz po pogrzebie Jastrzębca, dnia 7 września roku 1436, naradziwszy się, naznaczyła dzień następny do ustanowienia terminu wyboru. Licznie zgromadzeni naówczas w Gnieźnie prałaci i kanonicy postanowili nie ruszać się ztamtąd, dopóki wyboru nowego arcypasterza szczęśliwie nie uskutecznią i jednomyślnie uchwalili termin tegoż wyboru na dzień 27 października tegoż roku, który przez usta dziekana swego, Jana z Czechla, ogłosili1). Z przyczyn bliżej nie podanych . opóźniono termin o dwa dni, i dopiero na dniu 29 tegoż miesiąca wybrano arcybiskupem jednomyślnie Wincentego Kota z Dembna, kustosza metropolitalnego, kantora krakowskiego i podkanclerzego koronnego, który z razu wzbraniał się przyjąć wyboru, lecz na usilne prośby kapituły, w której jednomyślnem postano 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, l68b: „Ex quo placuit altissimo dominum nostrum Archiepiscopum huius sancte Ecclesie et primatem tollere ab hac luce, et corpus suum iam ecclesiastice tradidimus sepulture, expedit nobis tractare de termino et loco ponendis ad tractandum de eligendo futuro pontifice et pastore huius Ecclesie sic per mortem suam viduate, et ideo ego (decanus) nomine meo et dominorum hic presencium prelatorum et canonicorum eiusdem Ecelesie pro tractatu faciendo pro dicta eleccione eivitatem Gneznensem et locum istum capitularem deputo et eligo et terminum ad hoc faciendum prefigo vcesimam septimam diem proxime venturam mensis Octobris eum aliis continuatis diebus sequentibus et citacionem contra omnes singulariter singulos prelatos et canonicos absentes ad eundem terminum decerno." 19* 148 wieniu upatrywał wolę Bożą. z trwogą i pokorą przyzwalające oddał oświadczenie1). Widać ztąd, że poprzednio nie było żadnego porozumienia pomiędzy królem i jego senatem, a kapitułą lub elektem. Wybór nastąpił zupełnie niespodzianie tak dla zacnego kustosza gnieźnieńskiego, jako i dla całego kraju, którego opinia publiczna, jak to niżej zobaczemy, przeznaczała na osieroconą stolicę metropolitalną Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego, jako najgodniejszego do tej dostojności prałata i w sferach najwyższych gorszono się, że go w tem uprzedził członek kapituły gnieźnieńskiej. Szczęściem, że wybór wypadł po myśli młodego monarchy, wielce przywiązanego i wdzięcznego ku swemu nauczycielowi, inaczej nasz elekt nie byłby się utrzymał przy arcybiskupstwie, chociaż większość narodu cieszyła się z wyboru męża, znanego powszechnie i wielbionego dla uauki, prawdziwie kapłańskiego ducha i rzadkiej zacności charakteru. Pochodził on z starodawnej rodziny Doliwów szczycącej się znacznym szeregiem biskupów i mężów stanu2), i urodził się w Dembnie nad Wartą pod Pyzdrami z ojca Macieja, kasztelana nakielskiego3). Pierwsze nauki pobierał w domu pod okiem rodziców, a wyższe kończył w Krakowie, gdzie w roku 1414 pod dziekanem Mikołajem Bawdyszynem (Bawdissin) po czwartym egzaminie otrzymał stopień bakalaureatu4), a w roku 1417 za dziekaństwa Mikołaja z Piątku uzyskał wieniec mistrza nauk wyzwolonych razem z ś. Janem Kantym5). Przez czas niejaki sprawował z chlubą obowiązki profesora przy akademii jagiellońskiej 6). Kanonikiem poznańskim został przed rokiem 1422, jak dowodzi przywilej Andrzeja biskupa poznańskiego z dnia 17 listopada tegoż roku7). Przed rokiem 1430 był proboszczem w mieście Witkowie dwie mile od Gniezna odległem i jako taki sprzedał przed konsystorzem tamże dziesięciny w czterech Małachowach itd. Tomisławowi, dziedzicowi miejscowemu, za ośmnaście grzywien8). W tymże roku 1) Acta decr. Capit. Gnesn. T, 170: „Die Lune XXIX mensis Octobris (143C) prefati domini prelati et canonici superius descripti audita missa solempni cum devocione de Spiritu saneto per Reverendum patrem dominum Johannem episcopum Naturiensem decantata, et ipsa finita redieruut ad capitulum (sie) locum capitularem consuetum ibique invocata gracia Spiritus sancti una vorace (sic) uno ore et una voluntate concorditer ele-gerunt venerabilem virum dominum Vincencium custodem in Archiepiscopum et licet se credebat insuficientem virum, tam timide quam devote ad petita et ad vota dominorum predietorum consensit, super quibus prefatus dominus Jobannes decanus peciit a me Adam (de Smolice) Notario publico instrumenta, praesentibus magistro Thoma de Cxansz et Johanne de Wladislavia Troyani Notariis publicis ad premissa." — 2) Paprocki, Herby Ryc. Pol. str. 236.237. — Okolski, Orbis Polon. I, 161. — 3) Katalog Arcyb. Gnieźn, w Monum. Polon. histor. III, 399. — Niesiecki, Korona, II, 54. — 4) Kuczkowski, Statuta et Liber protnotionum univers. Crac. f. 9. — 5) Tamże f. 11. — Sołtykowicz, O stanie akad. krak. str. 592 błędnie kładzie promocyą Wincentego na mistrza w r. 1415. — 6) Bartoszewicz, Żywoty Arcyb. Gnieźn. — Sołtykowicz 1. c. str. 172. 173. — 7) Acta Consist. Gnesn. de a. 1638. — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consist. Gnesn. ab a. 1404 f. 93: „Die Solis decima sexta mensis Julii (1430) Nobilis Thomis-laus heres in Malachowo recognovit se decimas in omnibus villis Malachowo dictis in parochia Ecclesie in Witkowo consistentibus et in Kolaczkowo in Chlandowo et in Nigro-szewo a venerabili viro domino Vincencio Koth plebano in Witkowo emisse pro decem et octo marcis monete communis, pro quibus quidem decem et octo marcis solvendis 149 na dniu 24 listopada konsystorz rzeczony skazuje Stefana, mieszczanina gnieźnieńskiego na zapłacenie mistrzowi Wincentemu Kotowi za dziesięcinę z Kołaczkowa zapewne w roku ubiegłym kupioną, pół grzywny w dwóch ratach1). Naówczas nie był jeszcze Wincenty członkiem kapituły metropolitalnej. Skromny i cichy nie ubiegał się za dostojeństwami, przestając na probostwie witkowskiem, a mimo to imię jego, nauka i cnoty głośne były w całym kraju i oczy wszystkich na niego zwrócone, czego najwymowniejszym dowodem zaszczyt, który go w tymże roku nad wszelkie jego spodziewanie spotkał. Kiedy bowiem cała Polska zatrwożona krytycznem położeniem króla Władysława Jagiełły przez niewdzięcznego i zuchwałego brata Świdrygiełłę zdradziecko w Litwie przytrzymanego na zjeździe powszechnym w Warcie w grudniu roku 1430 radziła nad uwolnieniem monarchy z niewoli i obmyśleniem środków bezpieczeństwa i porządku pod jego nie obecność, a przytem zwróciła uwagę na młodziuchnych dwóch synów królewskich, Władysława i Kazimierza potrzebujących koniecznej opieki i nauki, uznała jako najgodniejszego do opiekowania się temi drogiemi klejnotami ojczyzny, jak ich nazywa Sołtykowicz2), naszego skromnego plebana Witkowskiego, mistrza Wincentego i jemu jednomyślnie z zacisza małego miasteczka przywołanemu wychowanie obydwóch królewiczów powierzyła, przy którym zaszczytnym obowiązku król, powróciwszy szczęśliwie do kraju, jak najchętniej go pozostawił3). Nie dziw przeto, że kapituła gnieźnieńska jego tak gorąco arcypasterzem swoim mieć pragnęła, Z łaski króla Władysława Jagiełły został prałatem kustoszem gnieźnieńskim po Mikołaju Lasockim w roku 1432 lub 1433, gdyż w roku następnym, przybywszy z Krakowa na kapitułę jeneralną, przypuszczony był do udziału w dochodach za czas ubiegły, na dniu 21 października roku 1434 optował wsie prestymonialne Markwacz i Wojcin4) i za pośrednictwem tejże kapituły uregulował stosunki poddanych wsi: obydwóch Świątnik, którzy obowiązani byli, kolejno odbywać straż i posługi w kościele metropolitalnym, pozostając pod wyłącznym dozorem i jurysdykcyą kustoszów katedralnych. Układ odnośny, stypulu-jący wszelkie tychże poddanych obowiązki tak względem Kościoła jako i przełożonego swego, któremu winni byli odrabiać pańszczyznę na folwarku za Nobiles Dobeslaus, Alberiens et Paulus heredes in Malachowo manu coniuncta fideiusserunt, quarum medietatem pecuniarum ad Adalberti et aliam medietatem ad Johannis Baptiste festa proxime nunc ventura predicti fideiussores manu couiuncta se soluturos obligarunt sub penis excommunicacionis, tali condicione adieeta, quod si prefatus nobilis Thomislaus in dictis decimis per ipsum emptis aliquod impedimentum haberet, extunc idem dominus Vinceucius Kooth easdem decimas debet libertare sive expedire: et eciani si aliquis dictas decimas non ex integro dederit, memoratus dominus Vincencius talem debet prosequi iniuriam absque impensis ipsius Thomislai emptoris, alias tale dammum ipsius Thomislai, si evenerit, in ipsum dominum Vincencium debet refundi. Et ibidem Nobilis Johannes heres in Lowicz fideiussit, quod dominus Vincencius Kooth talem emptionem decimarum dictarum non violabit, sed firmiter observabit, Presentibus Paulo Vilusch et Boguslao Malachowski et, Benedicto Officiali." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Cosist. Gnesn. ab a. 1404 f. 95b. — 2) O stanie akad. krak. str. 172. 173. — 3) Długosz l. c. lib. Xl. 572. — Paprocki 1. c. str. 791. - Kromer 1. c. f. 297, — Janociana III, 176. — 4) Acta decr. Capit, Gnesn, I, 151, 152. 154. 150 kościołem ś. Piotra położonym, dziś Kustodyą zwanym, spisany i przez kapitułę potwierdzony dnia 22 października roku 1434 ingrosowany został w aktach kapitulnych pod tąż datą1). W tym samym roku jeszcze król Władysław krótko przed śmiercią swoją mianował go podkanclerzem koronnym po Władysławie Oporowskim, wyniesionym na biskupstwo kujawskie. Prawie równocześnie wszedł do kapituły krakowskiej jako prałat kantor zapewne za staraniem biskupa Zbigniewa Oleśnickiego2). W roku 1435 kapituła gnieźnieńska przeznaczyła mu na rezydencyą kuryą po zmarłym kanoniku Macieju Chłapowskim3). Jako podkanclerzy koronny brał czynny udział w układach pokojowych pomiędzy pełnomocnikami polskimi a krzyżackimi w Brześciu kujawskim trwających od 6 do ostatniego grudnia roku 1436 i nareszcie w ostatnim dniu przez jego ręce przechodził dokument dokonanego szczęśliwie i pomyślnego dla Polski pokoju4). Na sejmie sieradzkim, zagajonym w drugą niedzielę postu roku 1436 polecono Podkanclerzemu i Janowi z Lichenia, wojewodzie brzeskiemu, ażeby się udali do Prus celem odebrania w imieniu króla przysięgi od w. mistrza krzyżackiego, komturów, urzędników, pauów i poddanych na zachowanie zawartego w Brześciu wieczystego pokoju. Obaj, wybrawszy się zaraz po świętach wielkanocnych na miejsce przeznaczenia, z odebranego polecenia sumiennie się wywiązali5). Z Prus powrócił do Krakowa, gdzie wśród zajęć publicznych doszła go smutna wiadomość o zgonie prymasa Jastrzębca i cytacya ze strony kapituły gnieźnieńskiej, ażeby się stawił na wybór nowego arcybiskupa, w dniu 27 (29) października tegoż roku odbyć się mający6). Nie mogąc zdążyć na pogrzeb prymasa, wybrał się do Gniezna w drugiej połowie października i był tam już dnia 24 tegoż miesiąca, biorąc udział w obradach odbywającej się podówczas kapituły jeneralnej7). Nie śmiał naówczas zapewne marzyć o tem, że za kilka dni wyniesiony zostanie na najwyższe w kraju dostojeństwo. Nie mała go przeto przejęła trwoga, gdy w dniu wyboru, dnia 29 października, kapituła metropolitalna, składająca się z Przedwoja Grądzkiego, proboszcza, Jana z Czechla dziekana, Jana Chebdy z Niewiesza archidyakona, Jana Brzostkowskiego kantora, Andrzeja Myszkę scholastyka, Jana Koziebrodzkiego kanclerza, Jarosława Kąkolewskiego, Jana z Eudzicy, Macieja Dryi, Pawła Giżyckiego, późniejszego biskupa płockiego, Mikołaja Glembockiego archidyakona poznańskiego, Andrzeja Jackowskiego, mistrza Sędziwoja z Czechla, Piotra Pniewskiego, Laskarego Licheńskiego, Jana Brzostkowskiego, Tomasza Strzępińskiego, późniejszego biskupa krakowskiego, Jana Lutka z Brzezia, również biskupa krakowskiego i Stanisława proboszcza krakowskiego, jednomyślnie głosy swe na niego oddała. Zacny i świątobliwy prałat, uważając się w skromności swojej niegodnym tego trudnego i pełnego od 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 152. — 2) Dogiel, Cod. dipl. Polon. IV, 134. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 1731). — 4) Dogiel 1. c. IV, 134: „Datum per manus magnifici et venerabilis Joannis de Koniecpole Cancellarii et Vincentii Koth de Dampno custodis Gnesnensis cantoris Cracoviensis ecclesiarum Regni Polonie Vicecancellarii." — Długosz, Hist. Pol. lib. XII, 686 — 688. — 5) Długosz l. c, lib. XII, 688. 689. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 168b. — 7) Tamże I, 169. 170. 151 powiedzialności dostojeństwa, jedynie usilne mi prośbami kapituły dał się nakłonić do jego przyjęcia. Na sesyi kapitulnej dnia 2 listopada zasiadał już jako elekt i zajmował się sprawami Kościoła1). Nazajutrz zgromadzeni prałaci i kanonicy, pragnąc jaknajrychlej doprowadzić do skutku prekonizacyą zacnego elekta swego, do której naówczas niemałych potrzeba było nakładów, a przytem uwzględniając niemożność jego, upoważnili Jana Brzostkowskiego, administratora archidyecezyi i Jana z Czechla, dziekana swego, do zaciągnięcia pożyczki na dobra stołowe arcybiskupie aż do wysokości trzech tysięcy dukatów na opędzenie kosztów w kuryi rzymskiej2), a równocześnie wyprawili do niej dwóch zasłużonych i w Rzymie bardzo dobrze widzianych kanoników gnieźnieńskich: Tomasza Strzępińskiego i Jana Lutka z Brzezia, późniejszych biskupów krakowskich3), którzy prawdopodobnie w ostatnich dniach listopada wybrali się w drogę do Rzymu, ponieważ dopiero na dniu 25 tegoż miesiąca udało się kapitule uzyskać pożyczkę tysiąca dukatów od Mikołaja ze Ściborza, starosty inowrocławskiego i Mikołaja z Kościelca, chorążego kujawskiego, za poręczeniem Jana z Jarogniewic, Janusza Kołudzkiego z Starężyna i Piotra Jankowskiego z Nidomia4). Z szczególniejszych dla elekta swego względów, kapituła metropolitalna powierzyła rodzonemu bratu jego, Wojciechowi Kotowi, dziedzicowi Dembna, w zarząd i opiekę zamki wenecki i żniński wraz z rozległemi okolicznemi dobrami arcybiskupiemi i na dniu 31 stycznia roku 1437 odebrała od niego przysięgę wierności5). Wszystkie te okoliczności, dotyczące wyboru Wincentego Kota, świadczą wymownie nie tylko o chwalebnem usposobieniu kapituły metropolitalnej, pragnącej mieć arcypasterzem męża wypróbowanej cnoty i zacności, a nieoglądającej się za biskupami głośnej sławy politycznej, znaczenia i wpływu w kraju, o głębokiej ku niemu czci i przywiązaniu, ale także o niezachwianem postanowieniu bronienia praw jego i swoich, naprzeciw wszelkim możliwym intrygom ludzi zawistnych i ambitnych, którzy się słyszeć dawali, iżby to niesłuszną było rzeczą, aby elekt, który nie piastował żadnej infuły i nie miał sposobności położenia szczególniejszych zasług względem Kościoła i kraju, na prymasowskiej zasiadł stolicy. Takiego zdania była w rzeczy samej rada państwa i pewna liczba panów, krewnych lub powinowatych biskupów, którzy sobie do prymasowskiej godności rościli pretensye. Ci, zjechawszy się w czasie zapust roku 1437 do Krakowa, rozpoczęli wspólnie z radą królewską 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 171. — 2) Tamże I, 171b: „Item ibidem venerabiles viri domini Johannes archidiaconus, Andreas scholasticus et ceteri suprascripti suis et tocius Capituli nominibus constituerunt procuratores venerabiles viros dominos Johannem administratorem et Johannem decanum ibidem presentes et consenserunt ad contrahendum mutuum usque ad summam trium millium auri florenorum nomine mense archiepiscopalis et pro ipsa mensa ad prosequendum negocium electionis de persona Vin-cencii custodis ecclesie in archiepiscopum electi tam in curia quam alibi, presentibus dominis Johanne Rod et Mathia Coributh vicariis perpetuis ecclesie Gneznensis." — 3) Tamże: „Item eadem die prefati domini capitulariter congregati consenserant nullo contradicente quod domini Thomas de Strzampino et Johannes Ludko, qui vadunt in negociis ecclesie in Curiam Romanam reputentur et habeantur pro presentibus ac si essent presentes apud ecclesiam Gneznensem." — 4) Tamże I, 172b. 173. — 5) Tamże I, 174. 152 skrzętne zabiegi, aby zapobiedz wyniesieniu elekta gnieźnieńskiego, który związany obowiązkami podkanclerskiemi, od końca listopada roku zeszłego bawił w Krakowie i był świadkiem toczącym się naprzeciw sobie rozprawom. Jeżeli wiarę dać można Długoszowi, zbytecznie schlebiającemu dobroczyńcy swemu, Zbigniewowi Oleśnickiemu, chciano jego koniecznie mieć arcybiskupem, jego następcą na stolicy krakowskiej biskupa kujawskiego, Władysława Oporowskiego, a Wincentemu Kotowi przeznaczyć biskupstwo kujawskie1). Zaprzeczyć jednakże musimy twierdzeniu jego, jakoby elekt gnieźnieński, ulegając powszechnemu życzeniu, chciał się zrzec arcybiskupstwa na rzecz Oleśnickiego pod warunkiem objęcia po nim biskupstwa krakowskiego i jakoby Oporowskiemu pierwszeństwa do tegoż biskupstwa żaduą miarą ustąpić uie chciał, niemniej i temu, jakoby tenże elekt wzbraniał się przyjąć arcybiskupstwa, kiedy się od niego wymówił Oleśnicki2). Nie myślał on bowiem bynajmniej zrzekać się prawa swojego i w żadne ani z Oleśnickim ani Oporowskim wdawać się nie mógł pertraktacye, zdecydowawszy się raz po dobrym namyśle na usilne prośby i przedstawienia tak wielce życzliwej mu kapituły, nie chcąc tejże wystawiać na wielkie przykrości, straty materyalne i przykre zawody; tem mniej zaś mógł cofać postanowienie swoje, kiedy wspo-mnieni delegaci kapitulni od dwóch miesięcy przeszło bawiący w Rzymie prekonizacyą jego szczęśliwie do skutku przyprowadzali. Nadto od chwili wyboru swego wszędzie i zawsze występował jako elekt, a kapituła gnieźnieńska znosiła się z nim jako takim bez przerwy. Przypuszczamy, że był nagabywany do zrzeczenia się wyboru na rzecz Oleśnickiego i że mu podsuwano biskupstwo kujawskie po Oporowskim, ale przeczyć musimy, aby się na chwilę miał zachwiać w postanowieniu swojem, zwłaszcza że miał za sobą króla i naród cały, cieszący się wielce z jego wyniesienia, jak to niżej zobaczemy. Jeżeli wogóle działy się w Krakowie jakieś układy z elektem, mogły tylko mieć miejsce w kołach prywatnych i trwać czas krótki, albowiem w drugiej połowie miesiąca marca widzimy go prezydującego na kapitule w Gnieźnie3) i bawiącego tam bez przerwy aż do miesiąca czerwca, gdy już był potwierdzonym przez Stolicę apostolską arcybiskupem. Na dniu 22 marca ustanowił wspólnie z kapitułą zawiadowców zamków arcybiskupich z łona jej wybranych, na tak długo, dopóki z Rzymu nie nadejdzie potwierdzenie jego lub kasacya elekcyi, lub tylko do śmierci, gdyby ta przed prekonizacyą jego nastąpić miała4). Zawiadowcami ustanowieni zostali: zamku opatowickiego Jan Koziebrodzki, kanclerz, łowickiego Maciej Drya, uniejowskiego Jarosław Kąkolewski, i weneckiego z żnińskim Paweł Giżycki, późniejszy biskup płocki, kanonicy gnieźnieńscy, którzy elektowi i kapitule złożyli przysięgę wierności5). Tymczasem sprawa prekouizacyi, dzięki energicznym zabiegom delegatów 1) Długosz, Hist. Polon. lib. XII, 692, 693. — Cathalogus Archiep. Gnesn. Ms. w bibl. Ossolińskich 1. o. f. 82. 83. — 2) Cathalogus Archiep. Gnesn. i. 82. 83. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 175b. — 4) Tamże I, 175b. 176; „Item prefati domini superius descripti habita inter se et cum domino Electo tractatu super castris Ecclesie usque ad eins confirmacionem et alias quod Deus auferat ad obitum vel eciam eleccionis cassacionem regendis... etc." — 5) Tamże I, 176. 153 kapitalnych, już zapewne w końcu marca lub w początku kwietnia roku 143? szczęśliwie załatwioną została w Rzymie lubo nie bez przeszkód i trudności, stawianych ze strony kilku osób wysoko postawionych, zawiszczących wyniesienia kustoszowi gnieźnieńskiemu na stolicę metropolitalną. Na kapitule jeneralnej bowiem w Gnieźnie dnia 25 kwietnia występuje on jako arcybiskup wybrany i potwierdzony, mając już w ręku bulle papiezkie, przywiezione przez Tomasza Strzępińskiego i Jana Lutka z Brzezia1). Że wiadomość o prekonizacyi elekta w całym kraju wielką wywołała radość, wnosić można z listu akademii krakowskiej z dnia 27 lutego roku 1437 do papieża Eugeniusza IV, spowodowanego zapewne wieściami o stawianych Wincentemu w Rzymie przeszkodach, w którym tegoż wśród nadzwyczajnych pochwał gorąco na arcybiskupstwo gnieźnieńskie zaleca, nadmieniając z przyciskiem, że wszyscy panowie i cała szlachta królestwa, posłyszawszy o wyborze jego, niesłychanie się uradowali i za najszczęśliwszych by się poczytali, gdyby Stolica apostolska wybór ten potwierdziła2). Z listu tego pokazuje się, że Długosz z przywiązania ku Oleśnickiemu, zbytniej użył 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 178: „Capitulum generale sancte Gneznensis ecclesie circa festum sancti Adalberti anno Domini MCCCCXXXVII0, die mercurii vice-sima quinta mensis Aprilis hora terciarum in loco capitulari venerabiles viri, videlicet Reverendus pater Wincencius electus confirmatus etc." — 2) Monumenta medii aevi histor. IIa, 80. 81: „Ad apostolicum universitas Cracoviensis. Beatissime pater et domine benignissime. Innotuisse iam arbitramur s. v. qualiter Gneznensis ecclesia suo ad presens per obitum reverendissimi patris domini Alberti olim eiusdem archiepiscopi viduata pa-store, de persona venerabilis viri domini Vincencii Koth custodis ipsius, regni Polonie vlcecancellarii, facta sit per capitulum dicte ecclesie concors omnium et canonica eleccio, que eciam pntamus et ore et scriptis nmltorum iam est pro qualitate sui apud sancti-tatem vestram devocius commendata. Nobis quoque, pater beatissime, qui hic pro fidei sancte custodia positi sumus, eam prosequendi tanto fervencior inest affectus, quanto si desideratum habuerit effectum, amplius creditur, nedum dicte ecclesie, sed et toti regno huic profutura. Si etenim ad formam huiusmodi eleccionis oculum consideracionis nostre convertimus, deficit profecto animus, intimis suspiriis interceptus, cum per eos quorum intererat et divine eucharistie sacramento primitus refectos, et tanto zelo inspiratos, ipsam uno omnium ore audimus et legimus factum, eo ut creditur duce, qui facit unius moris habitantes in domo. Quod si materiam (sic) ipsius coutemplemur, videmus virum moribus, etate et sciencia admodum insignem, ut secundum seculi morem ex magnificis et nobilibus parentibus ortum, qui eciam a teneris etatis sue annis disciplinis erudiendus liberalibus, nobis ab eiusdem suis parentibus commendatus et in gremio universitatis nostre fotus, in virilis animi robur tandem evectus est, ut pro integritate sue vite, cla-ritate sciencie et consilii vigore in vicecancellarium regni assumeretur. Nunc quoque tota hec patria, ubi dicta ecclesia fundata et dotata existit, et potissimum ipsa baronia procerum et nobilium universa multitudo audita de persona ipsius huiusmodi eleccione tanto desiderio in ipsum inardescat, beatam se per omnia autumans, si dictum venerabilem virum sibi manu beatudinis vestre contigerit prefici in pastorem. Quocirca ut et nos eciam simus tanti boni, quantum possumus, promotores, en provoluti ad oscula pedum beatorum humillimas parvitatis nostre sanctitati vestre offerimus preces, quatenus cum res hec tam huic patrie salutaris et necessaria in arbitro s. v. totaliter consistat, dignetnr eadem s. v. eleccionem huiusmodi ratam habere et eandem auctoritate apostolica graciose confirmare. Quam conservare dignetur altissimus etc." Datum Cracov. penultima Februarii a. 1437." Tom II. 20 154 przesady, utrzymując, jakoby panowie koronni koniecznie pragnęli posadzić go po śmierci Jastrzębca na stolicy metropolitalnej1). Z tegoż listu zaś i okoliczności, towarzyszących wyborowi arcybiskupa Wincentego, widać bezzasadność zdania Długosza i szanownego autora żywota Oleśnickiego, że tylko potrzebował głową skinąć dla osiągnienia prymasowskiej dostojności, że król i cały senat pragnęli jak najmocniej, aby zasiadł na stolicy gnieźnieńskiej i że kapituła metropolitalna wyciągała do niego dłonie, błagając, aby przyjął arcybiskupstwo1). Ostatnie zdanie jest nadto całkiem fałszywe i zmyślone, albowiem kapituła rzeczona po śmierci Jastrzębca ani wspomniała o Oleśnickim, ale mając od dawna zwrócone oczy na zacnego kustosza swego, jego jednomyślnie arcypasterzem swoim obrała, żadnemi zewnętrznemi nie kierując się względami. Tak samo i po śmierci Mikołaja Trąby, nie Oleśnickiego pożądała gorąco mieć arcybiskupem, jak równie fałszywie utrzymują obydwaj wspomuieni pisarze, ale wielce zasłużonego dziekana swego, Wincentego, i na niego jednozgoduie głosy swe oddała, lubo król usilnie wstawiał się za Oleśnickim i Jastrzębcem2). Wiedział też o tem bardzo dobrze Oleśnicki i dla tego ani pierwszą ani drugą razą żadnych z swej strony nie czynił starań o arcybiskupstwo, gdyż jego uczciwy charakter wzdrygał się przed narzucaniem się tym, którzy go sobie nie życzyli, a gorące jego przywiązanie do Kościoła zakazywało mu gwałcić prawa dotyczącego wolnego wyboru biskupów kapitułom katedralnym wyłącznie przysługującego. Wkrótce po uzyskaniu z Rzymu bulli prekonizacyjnej arcybiskup Wincenty, złożywszy w ręce króla i senatu pieczęć koronną, i usunąwszy się całkiem od spraw publicznych, ażeby się bez przeszkody zająć obowiązkami właściwego powołania swego, osiadł w Gnieźnie, gdzie zajęty nadzwyczajnie gorliwie sprawami archidyecezyi, bawił aż pod jesień roku 1437. W tym czasie widzimy go biorącego czynny udział w obradach kapituły jeneralnej od 23 kwietnia aż do początku maja tegoż roku3). Na dniu 17 maja potwierdził układ, dotyczący danin zbożowych, zawarty pomiędzy mansyonarzami katedralnymi a kmieciami w Koście-rzu4). Dnia 3 sierpnia zrezygnował z kustodyi gnieźnieńskiej, którą po nim tegoż dnia objął Jan Furman, kanonik poznański5), a nazajutrz odbył ingres uroczysty na stolicę arcybiskupią, ponowiwszy przysięgę kapitule złożoną6). Dnia 3-go września odbyła się w katedrze gnieźnieńskiej uroczysta konsekracya jego, której dopełnił biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki, w asystencyi biskupów: Konrada wrocławskiego, Stanisława Ciołka poznańskiego i Stanisława Pawłowskiego płockiego7). Zapewne przy tej sposobności Oleśnicki z polecenia Stolicy apostolskiej włożył na niego paliusz. Znalazłszy przy objęciu rządów arcybiskupich 1) Długosz, Hist. Pol. lib. XIII, 45. — Cathalogus Archiep. Gnesn. 1. c. f. 82. 83. — Żywot Zbigniewa Oleśnickiego (M. hr. Dzieduszyckiego) t. II, 290. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 110. — 3) Tamże I, 178—182. — 4) Tamże I, 184. — 5) Tamże I, 184b. — 6) Tamże I, 185. — 7) Długosz w Kronice swej lib. XII, 693 kładzie datę konsekracyi 3 września, natomiast w Katalogu Arcyb. 1. c. f. 82. 83: podano 7 września. W bibliotece akademii krakowskiej w rękopisie Nr. 173 BB. 36 str. 200 znajduje się mowa miana przy konsekracyi arcybiskupa, lecz nie wiadomo przez kogo. — Zob. Dr. Wisłocki, Katalog rękopisów bibl. uniwersytetu Jagiellońskiego zesz. I, str. 69: ,,1437 Gnezne in consecracione archiepiscopi Vincencij Koth (oracio)." 155 oblubienicę swoją, kościół metropolitalny, opuszczony, brudny i w dachach ponad kaplicami zdezolowany, zajął się niebawem jego restauracyą i przyozdobieniem, jak dowodzi układ jego z dnia 7 września roku 1437, zawarty z mistrzem murarskim Stanisławem z Płocic, z którego poznać można stan ówczesny rzeczonego kościoła1). Poczuwając się do obowiązku względem kraju jako pierwszy jego senator, wybrał się arcybiskup Wincenty w towarzystwie kilku prałatów i kanoników z Gniezna do Sieradza w początku miesiąca października tegoż roku, dokąd zwołany był na dzień ś. Jadwigi zjazd walny celem załatwienia sprawy z książęciem Świdrygiełłą, który przez listy i posły molestował króla Władysława, tudzież rozmaitych prałatów i panów, aby go do łaski przyjąć i jakiekolwiek na starość opatrzenie obmyślić mu raczyli2). Z powodu tego zjazdu odroczoną została przypadająca na dzień 20 tegoż miesiąca kapituła jeneralna w Gnieźnie aż do powrotu arcybiskupa i towarzyszących mu prałatów3). Sprawa z Świdrygiełłą nie była wcale łatwą do rozstrzygnięcia, ponieważ dawniej król, prałaci i panowie koronni pokilkakrotnie w. księciu litewskiemu Zygmuntowi uroczyście, nawet pod przysięgą zaręczyli, że Świdrygiełłę ścigać będą i prześladować jako nieprzyjaciela Korony i Litwy, który swemi zdradami, buntami i najazdami zasłużył na wieczną wzgardę i opuszczenie. Nadto książe Zygmunt na wszystkich zjazdach koronnych wynurzał przez posłów swe żale i nienkontentowania, że niektórzy z panów koronnych tegoż zaciętego wroga swego, po jego ostatecznem pokonaniu i upokorzeniu nietylko go u siebie uprzejmie przyjmowali, ale mu rozmaite dawali rady i ostrzeżenia. Żądał przytem w. książe, ażeby mu stósownie do układów i zapewnień oddano zamek Łuck, skoro przejdzie pod panowanie króla polskiego, co się wkrótce przedtem było stało, albowiem Świdrygiełło dla okazania swej uległości i wierności, zamek ów dobrowolnie na ręce Wincentego z Sza 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 186: „Noverint universi quibus expedit. Quod nos Vincenius Dei gracia sancte Gneznensis ecclesie Archiepiscopus et Primas una cum nostro Capitulo cum magistro Stanislao de Ploczycze murario talem composicionem seu concordiam fecimus super labore seu tectu omnium capellarum ecclesie nostre Gneznensis nec non super dealbacione seu Tinkmoanye alias póbyelacz tołam ecclesiam in corpore et kruchta ipsius ecclesie tam in choro quam in corpore ubicunque non est tinkatum cum omnibus locis debet dealbare, nec non fenestram magnam facere. Qui quidem magister Stanislaus murarius predictas capellas novis lateribvs debet tegere, et veteribus lateribus de dictis capellis ad terram absque lesione sine dampno deponere (sic). Quodque sibi magistro Stanislao solvi pro ipso labore debebunt, tenebuntur centum mareae monetae com-munis cum viginti mensuris farinae. Nos decem mensuras et Capitulum decem eidem Stanislao solvere obligantur. Ipse vero Stanislaus debet fideliter istum benedictum laborem facere et complere, ut mereatur a nobis laudari et apud bonos homines de bono et fideli huiusmodi labore commendari. Datum Sabbato proximo in vigilia Nativitatis Beatissime Virginis Marie anno Domini millesimo quadringentesimo tricesimo septimo. Per me Adam de mandato prefati R. p. et Capituli eiusdem." — 2) Długosz, Histor. Polon. lib. XII, 696. — 3) Acta decr, Capit. Gnesn. I, 186b: (Die 21 Octobris 1437) „prefati domini premissis et habitis inter se tractatibus super negociis et statu ecclesie, attentis impedimentis de parte domini nostri Archiepiscopi et personarum cum eo exi-stencium, in Convencione terrestri Siradiensi generali, propter que impedimenta dictum Capitulum distulerunt et continuaverunt ad adventum domini Archiepiscopi et fratrum... etc," 20* 156 motuł, kasztelana międzyrzeckiego był wydał. Do tego trudnego zatem i niemiłego poselstwa naznaczono prymasa Wincentego wraz z Zbigniewem Oleśnickim, biskupem krakowskim, Janem z Tęczyna sandomirskim i Marcinem z Sławska, kaliskim wojewodami, poleciwszy im, ażeby wszelkiemi możliwemi sposobami starali się, pogodzić książęcia Zygmunta z Świdrygiełłą i wymogli na nim zezwolenie iżby ostatni posiadłościami w granicach królestwa odpowiednio jego stanowi mógł być opatrzony1). Ponieważ posłowie dla łatwiejszej przeprawy przez bagna litewskie wyjazd swój aż do zimy odłożyli, przeto arcybiskup, korzystając z czasu, pospieszył z Sieradza do Gniezna, ażeby brać udział w obradach kapituły jene-ralnej i załatwić pewne pilne sprawy kościelne. Widzimy go tam już 28 października i w następnych pięciu dniach załatwiającego rozmaite interesa duchowne. W pierwszym zaraz dniu za przyzwoleniem kapituły nadał kościołowi w Bielawach na wieczne czasy dziesięciny stołu arcybiskupiego w Pawłowicach, Lipinach i Policku2), w tymże dniu godził spór pomiędzy Janem z Brzestkowa, kantorem a Janem Furmanem, kustoszem gnieźnieńskim o kościół parafialny w Siedlimowie i jego dochody3); przysądził posiadanie beneficium w Błaszkach (Błaszkowo) plebanowi Potworowskiemu naprzeciw wyrokowi officiała4); godził małżeństwo pomiędzy Zemakiem, dziedzicem Piasków, a Grzymisławą z Gniatkowa5); potwierdził zamianę ogrodów pomiędzy Stanisławem plebanem w Kole, a mieszczaninem Sy-raką tamże6); pojednał Stanisława, proboszcza łowickiego z Mikołajem Chmiel, kanonikiem łęczyckim7); potwierdził przywilej dany wikaryuszom łęczyckim przez arcybiskupa Dobrogosta z Nowegodworu względem pewnych dziesięcin8). Dnia 2 listopada, zwoławszy kapitułę, nadał za jej konsensem kanonikowi Tomaszowi Strzępińskiemu w dożywocie wieś Juncewo pod Żninem z wdzięczności zapewne za szczęśliwe przeprowadzenie prekonizacyi w Rzymie9); wezwał tych prałatów i kanoników, którzy w czasie wakansu arcybiskupstwa zawiadowali dobrami jego, ażeby do przyszłego ś. Wojciecha złożyli mu rachunki10), nałożył podatek na fabrykę kościoła metropolitalnego, na którą sam ofiarował 100 grzywien, a kapituła 5011); wyznaczył wspólnie z nią prefektami fabryki tegoż kościoła Jana Ko-ziebrodzkiego kanclerza i Andrzeja Jackowskiego kanonika12), nareszcie naznaczył dwutygodniowy zjazd w wielkim poście następnego roku do Konina szlachty wielkopolskiej z duchowieństwem archidyecezalnem i ze strony kapituły delegował nań: Przedwoja z Grąd proboszcza, Jana z Czechla dziekana, Jana Brzost-kowskiego kantora, Andrzeja Myszkę scholastyka, Jana Koziebrodzkiego kanclerza, Jarosława Kąkolewskiego, Pawła Giżyckiego, Tomasza Strzępińskiego, Adama z Bądkowa, kanoników i Jana Furmana kustosza13). Jaki był cel zwołania tego zjazdu archidyecezalnego, trudno oznaczyć, gdyż Długosz nic o nim nie wie, 1) Długosz I. c. lib. XII, 696. 697. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 188b. — 3) Tamże. — 4) Tamże. — 5) Tamże I, 189.— 6) Tamże I, 189b. — 7) Tamże. — 8) Tamże. — 9) Tamże I, 190. — 10) Tamże I, 190b. — 11) Tamże I, 190b. — 12) Acta decr. Capit Gnesn. I, 191. — 13) Tamże: „Item Reverendissimus pater dominus Vineencius Archiepiscopus pro Convencione per Nobiles cum prelatis, canonicis et Clero diocesano in Conyn duabus septimanis in Quadragesima celebranda deputavit doroinos ad eandem ituros, videlicet Predvogium prepositum.... etc," 157 a akta kapitulne o bliższych szczegółach jego nie nadmieniają. Niezawodnie spory o dziesięciny przez szlachtę na nowo wszczęte spowodowały troskliwego i gorliwego arcypasterza do zaprowadzenia na tymże zjeździe zgody i obrony praw Kościoła naprzeciw samowolnym uroszczeniom. Z Gniezna wybrał się prymas do Łowicza1), gdzie zwykle rezydował, a ztamtąd udał się z wspomnianymi towarzyszami na Litwę, aby się wywiązać z odebranego na zjeździe sieradzkim polecenia. Książe Zygmunt wyjechał naprzeciw przybywającym do niego posłom do Grodna i przyjął ich z wszelką okazałością i uprzejmością; lecz po wysłuchaniu przedstawień ich i naradzeniu się z panami swymi odmówił wręcz przyzwolenia swego na zgodę z Świdrygiełłą i opatrzenie go posiadłościami w królestwie, błagając ze łzami, ażeby zachowano zawarte z sobą przymierze, a zaciętemu nieprzyjacielowi swemu nie dawano żadnej pomocy. Posłowie koronni, widząc że książęcia Zygmunta do pobłażliwości ku Świdrygielle żadną miarą nie nakłonią, nowemi opisami potwierdzili dawne pomiędzy Polską a Litwą umowy, w których uroczyście zastrzeżono, że księstwo litewskie, zostające pod zwierzchnictwem Korony i z nią jedną tworzące całość, po śmierci książęcia Zygmunta wróci pod władzę króla polskiego bez względu na to, że książe miał syna Michała, który po jego śmierci poprzestać powinien na samym tylko spadku po ojcu2). Powróciwszy z tej dalekiej i uciążliwej podróży i zdawszy sprawę z poselstwa swego królowi i radzie jego, podążył arcybiskup z Krakowa do Gniezna, gdzie go widzimy obradującego z kapitułą swoją już dnia 20 marca roku 14385). Po krótkim tamże pobycie udał się z wymienionymi wyżej prałatami i kanonikami na zjazd zapowiedziany do Konina. Żałować należy, że nam dzieje spół-czesne o celu zwołania tego zjazdu i jego przebiegu żadnej zgoła nie przechowały wiadomości. Przepędziwszy zapewne święta wielkanocne w Łowiczu, zjechał do Gniezna w końcu kwietnia roku 1438 i uczestniczył w obradach kapituły jeneralnej. Na dniu 28 tegoż miesiąca stawili się przed nim i kapitułą: Jan Słoński (Slunsky), dziedzic Pleckiej Dąbrowy i Piekarska, dziedziczka Rzede-kwi (wsi dziś nieznanej pod Uniejowem) z prośbą o pozwolenie fundowania i uposażenia w tychże wsiach osobnych kościołów parafialnych. W skutek tego arcybiskup w porozumieniu z kapitułą delegował kanoników: Tomasza Strzępiń-skiego i Macieja Dryę, aby zjechawszy na miejsca przekonali się o potrzebie założenia tych kościołów, o ich dostatecznem uposażeniu, o stósuukach wymienionych wsi do dotychczasowych swoich parafii i t. p.3) W tymże dniu godził arcybiskup spór pomiędzy plebanami: Stanisławem z Ostrożca i Wszemirem ze Słupów o dziesięciny z wsi Królikowa4). Równocześnie zgłosił się do niego i kapituły Sieciech (Setegius), łowczy łęczycki, dziedzic wsi Stoki (położonej 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 189. W wyroku, dotyczącym sprawy małżeńskiej pomiędzy Zemakiem, dziedzicem Piasków a Grzymisławą z Gniatkowa, o której wyżej była mowa, arcybiskup stronie winnej nakazał zapłacić 600 grzywien kary w Łowiczu na WW. Świętych do rąk własnych. — 2) Długosz 1. c. lib, XII, 697. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 192b. — 4) Tamże. 158 w dzisiejszej parafii Mileszki) z prośbą o kanoniczną erekcyą nowego przez siebie zbudowanego i uposażonego kościoła parafialnego w tejże wsi swojej dziedzicznej. Arcybiskup polecił zbadanie stosunków tamtejszych wspomnianym wyżej kanonikom delegowanym do Pleckiej Dąbrowy i Rzedekwi1). Na dniu 1 maja nadał Grzegorzowi Morawczykowi, puszkarzowi nadwornemu, sołectwo we wsi Mierzycach2). Tymczasem w świecie politycznym nader ważne zaszły zdarzenia, Polski ściśle dotyczące, które wszystkie umysły mocno zajmowały i obecności prymasa w stolicy koniecznie wymagały. Dnia 9 grudnia roku 1437 umaił bowiem Zygmunt, cesarz niemiecki i król czeski i węgierski, naznaczywszy następcą swoim na trzech tronach zięcia swego, Alberta, książęcia austryackiego z domu Habsburgów. Węgrzy niezwłocznie uznali go swym królem i już dnia 1 stycznia koronowali, a rzesza niemiecka na dniu 18 marca tegoż roku cesarzem go obrała. Nie tak łatwo poszła sprawa w Czechach, podzielonych na trzy stronnictwa pod względem religijnym t. j. na katolików Taborytów i Utrakwistów, a na dwa pod względem politycznym na niemieckie czyli austryackie, złożone głównie z katolików i Niemców i na narodowe, obejmujące Taborytów i Utrakwistów. Ostatnie na którego czele stali: Ptaszek z Pirkszteinu czyli Persztynu, Alzon Sternberg i Jeny z Podjebradu, pragnąc połączenia z Polską, wyprawiło do Krakowa świetne poselstwo, przez które ofiarowało koronę Kazimierzowi Jagiellończykowi, młodszemu bratu króla Władysława, właśnie podczas odbywającego się od dnia 4 maja roku 1438 sejmu w Nowem mieście Korczynie. Wszyscy biskupi z prymasem Wincentym na czele, tudzież przytomni na sejmie książęta mazowieccy, Ziemowit i Władysław i niektórzy panowie odradzali usilnie, ażeby królewicz Kazimierz nie przyjmował korony w kraju długoletniemi wojnami wycieńczonym, husytysmem zarażonym, na trzy wrogie sobie stronnictwa rozdzielonym, z których jedno już sobie innego książęcia królem obrało. Przyjęcie zatem korony czeskiej przez Kazimierza, wystawiało Polskę na nieuchronną z Albertem cesarzem i jego sprzymierzeńcami wojnę. Przemogła jednakże większość sejmujących panów, popartych nadesłaną przez w. książęcia litewskiego Zygmunta radą, kierująca się głównie temi względami, ażeby przeszkodzić cesarzowi Albertowi w osiągnieniu dwóch królestw w Polsce sąsiednich, przez coby się jako Niemiec stał dla niej zbyt groźnym i niebezpiecznym. Biskup Oleśnicki wymownemi słowy przedstawiał grożące w Polsce z tego skojarzenia się z Czechami niebezpieczeństwo, lecz daremnie. Królewicz Kazimierz, idąc za radą króla i większością sejmu, przyjął ofiarowaną sobie koronę, nie spodziewając się, że ona wcale na głowie jego nie spocznie. Natychmiast wyprawiono do Czech na czele 5000 jazdy Sędziwoja Ostroroga, wojewodę poznańskiego i Jana Tęczyńskiego, wojewodę sandomirskiego, aby stawali w obronie praw Kazimierzowych. Tymczasem stronnictwo katolickie czyli austryackie na dniu 6 maja roku 1438 cesarza Alberta uroczyście obwołało królem, który przybywszy z silnym oddziałem wojska dnia 25 tegoż miesiąca do Igławy, tam na dniu 8 czerwca zaprzysiągł prawa i swobody narodowe, a ztamtąd 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 193. — 2) Tamże. 159 udawszy się do Pragi, uprzedził Kazimierza i królem się koronował, poczem niezwłocznie wyruszył w pole naprzeciw dwom przeciwnym sobie stronnictwom, których hufce powiększone oddziałem polskim stanęły gotowe do boju pod Kollinem. Cesarskie wojsko wzmocnione posiłkami książąt rzeszy aż do 30,000 uderzyło na przeciwników w sile zaledwo 15,000 pod Konopisztem, wyparło ich z warownych stanowisk i zmusiło do cofnięcia się na Tabor, gdzie silnie oszańco-nych przez czas niejaki oblegało. Kiedy jednakże wkrótce tak oblężonym jako i oblegającym dokuczać począł głód, a pierwszym przybywszy na pomoc Jerzy z Podjebradu, pomyślną z przeciwnikami stoczył walkę, a nadto w miesiącu wrześniu król Władysław na czele wojska polskiego wkroczył do Śląska, którego książęta byli sprzymierzeńcami cesarza, ten zmuszony był cofnąć się do Pragi, a równocześnie oddziały polskie pod dowództwem Ostroroga i Tęczyńskiego opuściwszy Tabor, udały się na Śląsk i z wojskiem królewskiem się połączyły. Tymczasem margrabia brandenburgski, zwolennik i sprzymierzeniec cesarza, wpadłszy niespodzianie do Śląska, zajął Wrocław i wszędzie silny wojskom polskim stawiał opór. Za wdaniem się jednakże papieża Eugeniusza IV i soboru bazylejskiego król Władysław zgodził się na rozejm i traktowanie z cesarzem o pokój, zwłaszcza że Świdrygiełło do nowej przy pomocy węgierskiej gotował się walki1.) Troskliwy o dobro kościoła swego prymas, widząc, że się zanosi na pokój, opuścił Kraków, gdzie podczas zamieszek czeskich i wyprawy króla Władysława przebywał i podążył do stolicy swej metropolitalnej, ażeby uczestniczyć w obradach kapituły jeneralnej, które się dnia 20 października roku 1438 rozpoczynały. Na tejże kapitule zażądał dnia 21 tegoż miesiąca rachunków od kanoników: Pawła Giżyckiego i Mikołaja z Niewiesza, z administracyi dóbr arcybiskupich w kluczu opatowieckim podczas wakansu stolicy metropolitalnej przez nich prowadzonej2). W tymże dniu nadał kantorowi gnieźnieńskiemu, Janowi z Brzostowa, w nagrodę zasług jego względem Kościoła dziesięciny stołu swego we wsi No-życzynie aż do jego śmierci, a na usilne prośby Anny, księżnej mazowieckiej, darował dziesięciny tegoż stołu wartości sześciu kóp groszy pragskich na uposażenie altaryi w kolegiacie warszawskiej8). Na dniu 24 tegoż miesiąca ofiarował nowy znaczny datek na fabrykę kościoła swego metropolitalnego4). Na początku miesiąca grudnia tegoż roku widzimy niespracowanego arcybiskupa w Piotrkowie, dokąd na dzień 6 tegoż miesiąca zapowiedziany został sejm walny, na którym król Władysław liczący lat piętnaście wieku za pełnoletniego uznany, stósownie do danego przy koronacyi swej uroczystego przyrzeczenia zatwierdził i zaprzysiągł wszelkie prawa i swobody narodowe5). Na tymże sejmie naradzano się nad sprawą 1) Długosz l. c. lib. XII, 700 — 710. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 194b. — 3) Tamże I, 195. — 4) Tamże I, 195b. — 5) (Volumina legum I, 139). — Bandtkie, Jus Polonicum f. 250. — Wiszniewski, Hist. Lit. Pol. V, 327. 328. — Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 93. 94: „Actum in opido Pyotrkow in parla-mento generali feria tercia proxima post festum sancte Lucie (16 grudnia) anno Domini millesimo quadringentesimo tricesimo octavo." 160 czeską, która ponieważ groziła Polsce zawikłaniem w długą wojnę z cesarzem, postanowiono odstąpić od pretensyi do tronu dla królewicaa Kazimierza i postarać się o zawarcie pokoju z Albertem. W tym celu wyprawiono arcybiskupa Wincentego wraz z Janem z Czyżowa, kasztelanem krakowskim, Janem z Tęczyna, wojewodą krakowskim i Wojciechem Malskim, wojewodą łęczyckim, do Wrocławia, dokąd w dniu 6 stycznia roku 1439 zjechać się mieli pełnomocnicy cesarscy, posłowie papieża Eugeniusza IV i wysłannicy soboru bazylejskiego. W duiu oznaczonym cesarz Albert osobiście przybywszy do Wrocławia, zagaił posiedzenie, na którem arcybiskup Wincenty dla łatwiejszego porozumienia się i zgody złożył oświadczenie, że królewicz Kazimierz, który jedynie z litości nad niedolą narodu, złączonego z Polakami wspólnością języka, przyjąwszy koronę czeską, gotów był dla dobra chrześcijaństwa zrzec się tejże korony, byleby cesarz Albert z swej strony to samo uczynił, a naród czeski jednozgodnie obrał sobie królem albo jednego z nich, albo też któregokolwiek z książąt chrześcijańskich, któryby bez przeszkody zasieść mógł na tronie czeskim. To oświadczenie, podające najłatwiejszy sposób do wzajemnej zgody i zupełnego pojednania się, podobało się wielce nie tylko Czechom w znacznej liczbie przytomnym, ale i obcym panom; atoli cesarz, nie chcąc się zrzec praw swoich, i aby się przy Czechach utrzymać, użył fortelu, który posłów polskich miał spowodować do odstąpienia od wypowiedzianego przez nich oświadczenia. Poprosiwszy bowiem do siebie arcybiskupa Wincentego, począł mu w cztery oczy wyrzucać wymownemi słowy swoje rzekomo szczerą miłość i przywiązanie ku królowi Władysławowi i bratu jego Kazimierzowi i ofiarował obojgu dwie córki swoje w małżeństwo, przysiągłszy uczynioną ustnie w tej mierze z arcybiskupem umowę, która jednakże na czas niejaki utrzymaną być miała w tajemnicy, aby się nie zdawało, że go przymus jakiś do tego postanowienia nakłonił. Obydwom córkom przeznaczył nadto królestwo czeskie w posagu, którem chcąc rozporządzać, musiał się wprzód stać jego niezależnym panem. Towarzysze arcybiskupa, uwiadomieni przez niego o tej korzystnej umowie, nie opierali się przy swojem oświadczeniu i gotowi byli, zrzec się praw królewicza na rzecz cesarza, lecz kiedy ten nagle począł cofać się i zmieniać zaprzysiężone przed arcybiskupem warunki, oburzeni do żywego na tę obłudę i wiarołomstwo, natychmiast zerwali dalsze traktowania i zabierali się do wyjazdu z Wrocławia, Cesarz używał wszelkich sposobów, aby ich zatrzymać, lecz daremnie. Na usilne jednakże prośby posłów papiezkich i soboru bazylejskiego okazali gotowość zatrzymania się w Namysłowie, ażeby tam z pełnomocnikami strony przeciwnej układać się dalej o zawieszenie broni lub o pokój. Jakoż niebawem przybyli tam ciż pełnomocnicy z wspomnianymi posłami, za których usilnemi zabiegami doprowadzono do skutku kilkoletni rozejm z tem zastrzeżeniem, że w dzień ś. Jerzego, dnia 23 kwietnia roku 1439 obaj monarchowie zjadą się osobiście na granicy węgiersko-polskiej celem ułożenia stałego pokoju1). Nie przyszło jednak do tego, ponieważ zgon przedwczesny cesarza i poprzednia wojna turecka sprawie czeskiej inny zupełnie nadały kierunek. 1) Długosz l. c. lib. XII, 711. 712. 161 Z powodu zjazdu walnego naznaczonego przez króla Władysława na niedzielę drugą po Wielkiejnocy do Nowego miasta Korczyna, arcybiskup Wincenty mimo najszczerszą chęć nie mógł zjechać do Gniezna według zachowanego dotąd ściśle zwyczaju, ażeby uczestniczyć w uroczystości Patrona swej archidyecezyi i kościoła metropolitalnego a następnie w obradach kapituły jeneralnej. Na zjeździe korczyńskim Polska doświadczyć miała smutnych następstw niepotrzebnego mięszania się do spraw czeskich i podawania ręki stronnictwu husyckiemu, przez co się liczni zwolennicy jego i wyznawcy błędów Husa w Polsce uzuchwalali tak dalece, że się nawet wobec zgromadzonego sejmu odważali na otwarte napaści i gwałty względem tych, którzy im na przeszkodzie stawali. Główny ich przywódzca i zacięty wróg katolicyzmu, Spytek z Melsztyna, chcąc się zemścić na biskupie krakowskim, Zbigniewie Oleśnickim, za to, że go wielokrotnie ostrzegał i napominał, aby poprzestał wrogiego przeciw Kościołowi występowania, a gdy to nie pomogło, klątwę na niego rzucił, zebrawszy znaczny zastęp jazdy złożony z dworzan swoich, poddanych i zwolenników husyckich, wyruszył pod Korczyn, a stanąwszy obozem w wsi swojej Wielkie Piaski, czychał na przyjazd Oleśnickiego, aby go pochwycić i zamordować. Na szczęście biskup krakowski wcześnie przestrzeżony nie przybył na zjazd, pozostawszy w Krakowie, o czem dowiedziawszy się zuchwalec, chcąc przynajmniej zemstę swą zaspokoić na krewnych jego, Janie Głowaczu Oleśnickim i Janie Koniecpolskim, kanclerzu w. koronnym, uwiadomiony, że się obaj znajdują w kwaterze Władysława Oporowskiego, biskupa kujawskiego i Mikołaja Lasockiego, dziekana krakowskiego, na czele swej hałastry napadł do dnia tęż kwaterę, a nie znalazłszy swych ofiar, które się szczęśliwie schroniły były do zamku pod skrzydła królewskie, cały dom zniszczył i spustoszył, a następnie to samo czynił po innych domach, nawet klasztorach, szukając zbiegów niewinnych. Na wieść o tym niesłychanym najeździe zebrano czemprędzej oddział zbrojny z królewskich i senatorskich ludzi i ścigano napastnika aż do wsi Grotnik położonej nad rzeką Nidą, gdzie się oszańcować usiłował; lecz napadnięty rychlej po zaciętej walce pobity został na głowę i sam legł trupem na placu boju1). Nie długo potem podobny los spotkał drugiego nader niebezpiecznego przywódzcą Husytów polskich, Abrahama Zbąskiego, przed którego zemstą schronić się musiał do Krakowa biskup poznański Stanisław Ciołek. Następca tegoż bowiem, Andrzej Bniński, obiegłszy w 900 ludzi zamek zbąszyński, główne gniazdo husytysmu w Wielkopolsce, byłby go z ziemią zrównał, gdyby mu mieszkańcy nie byli wydali pięciu predykantów husyckich, których w Poznaniu spalić kazał, wskutek czego Zbąski w szalonej zgryzocie życia dokonał2). Z zjazdu korczyńskiego udał się arcybiskup do Skierniewic, gdzie przepędził Zielone Świątki, jak dowodzi wydany tamże w trzecie święto przywilej dla Tomasza Strzępińskiego, kanonika gnieźnieńskiego, w którym mu ustępuje w nagrodę zasług w dożywocie dziesięciny stołu swego w Pleckiej Dąbrowie i Miro-sławicach3). Na początku miesiąca sierpnia, będąc w Gnieźnie za przyzwoleniem 1) Długosz 1. c. lib. XII, 713. 714. — 2) Tamże lib. XII, 714. 715. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn, I, 204. Tom II.  21 162 kapituły zastawił dwa kielichy będące własnością kościoła metropolitalnego, jeden zloty, a drugi srebrny pozłacany tudzież miednicę takąż z nalewką biskupowi kujawskiemu, Władysławowi Oporowskiemu, za ośmset złotych węgierskich na pokrycie długów, zaciągniętych na pokrycie kosztów znacznych swej prekonizacyi w Rzymie za danem kapitule poręczeniem przez braci jego: Wojciecha z Dembna, Milana z Miłosławia i Filipa z Niezamyśla, którzy się zobowiązali wykupić rzeczone przedmioty zastawne na przyszłą wielkanoc1). Mimo przykre finansowe położenie swoje nie ustawał w nadzwyczajnej hojności swej względem kościołów i zasłużonych kościołowi prałatów i kanoników, szafując dziesięcinami stołu swego z niemałym uszczerbkiem dochodów swoich. Oprócz wyżej wymienionych, nadał świeżo w dożywocie dziesięciny w Oraczewie i Kowalach proboszczowi metropolitalnemu, Przedwojowi z Grąd, a dziesięciny w Piotrkowicach, Sędzicach i Abra-mowicach kustoszowi gnieźnieńskiemu, Janowi Furmanowi2). W tym czasie nosił się z zamiarem zwołania synodu prowincyonalnego, jak widać z dekretu kapitulnego z dnia 23 października roku 1439, w którym naznaczono delegatów z łona kapituły w tymże synodzie udział brać mających3). Dla zaszłych przeszkód pierwszy arcybiskupa Wincentego synod prowincyonalny przyszedł do skutku dopiero w roku następnym, jak się to niżej pokaże. W roku 1439 arcybiskup Wincenty konsekrował dwóch biskupów prowincyi swojej metropolitalnej: w drugą niedzielę wielkiego postu w Kaliszu Andrzeja Bnińskiego, biskupa poznańskiego, a później w katedrze krakowskiej Pawła Giżyckiego, biskupa płockiego, któryeh papież Eugeniusz IV zatwierdził. Ostatni lękając się, ażeby potwierdzenie tego papieża nie było uważane za nieważne, ponieważ na soborze bazylejskim wybrano innego papieża pod imieniem Feliksa V, udał się po zatwierdzenie do metropolity swego, arcybiskupa Wincentego4). Niespodziany zgon cesarza Alberta dnia 27 października roku 1439 i powstałe w skutek tego polityczne zmiany, wymagały koniecznie obecności w stolicy arcybiskupa Wincentego, jako pierwszego senatora, męża doświadczonej rady i głębokiego rozsądku. Że tam pod ten czas przebywał, świadczy Długosz, podający wyraźnie, że na dniu 28 grudnia tegoż roku konsekrował w katedrze krakowskiej w obecności króla Pawła Giżyckiego na biskupa płockiego5). Prawie równocześnie z śmiercią cesarza przybyło do Krakowa świetne poselstwo Amurata, cesarza tureckiego, proszącego o przymierze i przyjaźń z Polską i ofiarującego królowi Władysławowi na przypadek wojuy z cesarzem wspomnianym niemieckim znaczną pomoc pieniężną i posiłki w liczbie stu tysięcy zbrojnych. Król, przyjąwszy posłów łaskawie, zatrzymał ich w Krakowie tak długo, dopóki się nie przekonał jaki obrót wezmą sprawy węgierskie po śmierci cesarza Alberta6). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. 1, 197: „pro solvendis debitis racione sue provi-sionis per eum contractis." — 2) Tamże I, 197. — 3) Tamże I, 198: „Die Veneris vicesima III mensis Octobris (1439) venerabiles et honorabiles viri.... ibidem elegerunt dominos ituros pro Synodo provinciali celebranda, si celebrabitur isto anno, videlicet Predvogium prepositum, Johannem decanum, Johannem archidiaconum, Johannem can-torem, Andream scolasticum, Adamum et Thomam deputaverunt... etc." — 4) Długosz 1. c. lib. XII, 710. 720. — 5) Tamże lib. XII, 720. — 6) Tamże lib. XII, 719. 163 Tymczasem panowie węgierscy, zjechawszy się wkrótce po pogrzebie cesarza i króla swego nader licznie w Budzie, obrali jednomyślnie króla Władysława monarchą swoim pod tym warunkiem, aby pojął w małżeństwo cesarzową wdowę Elżbietę, będącą naówczas w stanie odmiennym, z której gdyby się narodzić miał syn, po dojściu do pełnoletności odziedziczyć miał księstwo austryackie i królestwo czeskie, Węgry zaś miały pozostać przy królu Władysławie i jego potomkach. Około niedzieli starozapustnej roku 1440 przybyło do Krakowa liczne poselstwo węgierskie, ofiarując młodemu królowi koronę. Wzdrygał się Władysław na samą myśl małżeństwa z wdową leciwą, tem więcej, gdy nadeszła wkrótce po przybyciu posłów wiadomość o wydaniu przez nią na świat syna pogrobowca; wielu też z panów polskich, przypominając sobie smutne położenie krajn za rządów króla Ludwika, byli przeciwni przyjęciu korony węgierskiej, lecz przemogła większość, mająca na uwadze skuteczną obronę chrześcijaństwa naprzeciw Osmanom, a młody król, ulegając woli dwóch narodów, gdy posłowie węgierscy na dniu 8 marca roku 1440 po uroczystej mszy św. upadłszy przed nim na kolana, błagali ze łzami, aby nie odrzucał ich korony i nie odmawiał swej opieki nad uciśnionym krajem, wzruszony na wskroś wobec posłów osmańskich oświadczył, że nie w własnych siłach ale w mocy i miłosierdziu Bożem zaufany, i nie z próżnej panowania żądzy, lecz z miłości dla wiary i chrześcijaństwa koronę węgierską przyjmuje1). Zdaje się, że prymas Wiucenty przeciwny był wręcz przyjęciu przez króla Władysława korony, jakoby przewidywał tragiczny koniec, na który go ta ofiara narażała. Trudno sobie inaczej wytłomaczyć powód wyjazdu jego z Krakowa, właśnie podczas toczących się z Węgrami układów i nieobecności podczas ostatecznego tej ważnej sprawy zakończenia. Prawdopodobnie opuścił stolicę wkrótce po przybyciu poselstwa węgierskiego, gdyż w końcu lutego widzimy go w Gnieźnie, gdzie przebywał bez przerwy aż do drugiej połowy kwietnia roku 1440. Bezustanne prawie podróże i poselstwa, a przytem nadzwyczajna hojność i szczodrobliwość, mimo znaczne dochody arcybiskupstwa, wyczerpywały do szczętu skarb jego i częstokroć w przykre wprawiały go położenie. W takiem położeniu znajdował się po powrocie do Krakowa, albowiem na dniu 24 lutego prosi kapitułę swą metropolitalną, ażeby pozwoliła na zastaw pewnej części dóbr arcybiskupich, dziesięcin i innych danin za pewną sumę, którąby mógł zaspokoić gwałtowne potrzeby swoje2). Kapituła, uwzględniając prośbę 1) Długosz 1. c. lib. XII, 721. 722. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 199 : „Anno Domini millesimo CCCC XLmo die vicesima quarta mensis Februarii hora vespe-rarum vel quasi in Curia Reverendi patris domini Archiepiscopi Gneznensis et in stuba alba constituti personaliter prefatus Reverendus pater dominus Wincencius Archiepiscopus... Et ibidem habito inter se tractatu et attentis necessitatibus ecclesie Gneznensis et ipsius domini Wincencii Archiepiscopi consenserunt (domini prelati et canonici) quod ipse dominus Archiepiscopus poterit obligare aliquot villas mense archiepiscopalis cum certis decimis seu eciam maldratis in certa summa pecuniarum prout in literis contractus continebit ad expedienda certa debita et clenodia Ecclesie que sunt et stant apud Episcopum Wla-dislaviensem. Qui quidem Archiepiscopus promisit et se submisit eadem bona, si qua 21* 164 jego zezwoliła na zastaw następujących dóbr i danin: niejakiemu szlachcicowi Piekarskiemu wsie bliżej nie podaue w sumie pięćset grzywien, Warszowi Zgliń-skiemu (Warsio Sglynsky) dobra Skaratkowice w sumie trzystu grzywien, braciom zaś rodzonym, Chebdom z Niewiesza: Janowi archidyakonowi gnieźnieńskiemu Mikołajowi, kantorowi poznańskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu, Mikołajowi, proboszczowi kruświckiemu, Piotrowi i Marcinowi, dziedzicom Niewiesza w sumie trzech tysięcy złotych węgierskich dobra: Goszczonów, Lisków, Szychowo i Kokoszki w kluczu opatowieckim, Niemysłowo, Niemysłowska Wola i Kobylniki w kluczach uniejowskim i grzegorzewskim, z wszelkiemi dochodami, czynszami, daninami i użytkami, tudzież wszelkie daniny zbożowe w mieście Stawiszynie i wsiach: Kiączynie, Wirowie, Długiejwsi, Bukowinie, Unizniu, Karszewie, Ku-pieniuie, Osieku Wielkim, Kamionnie, Woli Drogomirowej, Poniatowie i Sławnie pod temi warunkami, że arcybiskup wymienione dobra i daniny bez najmniejszego uszkodzenia lub uronienia w przeciągu czterech lat wykupi, arcybiskupstwu przywróci i postawi za siebie pewnych i znanych z uczciwości poręczycieli, którzyby własnym majątkiem swoim i sumieniem za dotrzymanie warunków ręczyli. Odnośny układ w dniu wyżej oznaczonym spisany oblatowany jest w aktach kapitulnych pod tymże dniem, którego skasowanie dowodzi, że się arcybiskup z powyższych obowiązków uiścił. Jako ręczyciele ofiarowali mu się poważani powszechnie członkowie kapituły: Przedwój z Grąd, proboszcz, Jan Furman, kustosz, Jarosław Kąkolewski i Jan Lutek z Brzezia, kanonicy1). Załatwiwszy tę sprawę i wykupiwszy wspomniany wyżej zastaw z rąk biskupa kujawskiego, Władysława Oporowskiego, zajmował się arcybiskup gorliwie sprawami kościoła przy pomocy duchownego senatu swego, kapituły metropolitalnej. W tym czasie, albo też jnż podczas ostatniego w Krakowie z innymi prałatami polskimi pobytu zapowiedział i ogłosił nareszcie 1 synod prowincyonalny do Łęczycy na uroczystość ś. Wojciecha (23 kwietnia) roku 1440. O zwołaniu tegoż synodu zawiadomił kapitułę na sesyi dnia 29 marca tegoż roku i z nią wspólnie uchwalił, ażeby ci prałaci i kanonicy, którzy w tym czasie t. j. dnia 23 kwietnia obecnymi będą w Gnieźnie, przypadającą na tenże dzień kapitułę jeneralną odroczyli aż do oktawy śś. apostołów Piotra i Pawła, ażeby w niej tak arcybiskup jako i zasiadający na rzeczonym synodzie członkowie jej udział brać mogli2). Że synod ten w oznaczonym obligabit, expedire ad quatuor annos inclusive. Item consenserunt prefati domini quod ipse dominus obligat eciam bona mense archiepiscopalis in quinque centis marcis nobili Pyekarsky et Similiter Searathcovicze in trecentis marcis cuidam nobili Warsio Sglinsky. Ita tamen, quod ipse dominus Archiepiscopus ponat suffieientes fideiussores in hoc ex-plendo." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 199—202. — 2) Tamże I, 203b: „Die Mercurii XXIX mensis Marcii Reverendissimus in Christo pater dominus Wincencius Archiepiscopus necnon Predvogius prepositus, Johannes decanus, Jo. archidiaconus, Jo. cantor, Andreas scolastieus, Jaroslaus Kankolewsky, Johannes de Rudzycza, Mathias Drya, Andreas Jaczkowsky, Thomas Strzampinsky doctor, Johannes de Brzosthkowo, Luthko, Johannes Falouis de Grandi, Nicolaus de Nyewesch Cantor Poznaniensis et Slawnik ac Magister Sandivogius de Czechel capitulariter ad locum capitularem congre-gati habitis inter se tractatibus, visum fuit eis et voluerunt, quod domini, qui presentes sunt circa Ecclesiam in festo sancti Adalberti continuabunt capitulum celebrandum in 165 czasie i miejscu rzeczywiście odprawiony został, dowodzi niezbicie dekret kapitulny z dnia 27 kwietnia roku 1440, w którym przytomni natenczas w Gnieźnie prałaci i kanonicy postanowili, aby, ponieważ arcybiskup z niektórymi członkami kapituły zasiada właśnie na synodzie w Łęczycy, przypadającą na ten czas jeneralną kapitułę ś. Wojciecha odroczyć aż do przyszłej oktawy świętych apostołów Piotra i Pawła1), co też nastąpiło i taż kapituła w przytomności arcybiskupa i zgromadzonych licznie prałatów dnia 7 lipca tegoż roku zagajoną i kontynuowaną była3). O synodzie tym z dnia 23 kwietnia roku 1440 ani Długosz, ani żaden z dziejopisarzów naszych nie wspomina. Jedyną wzmiaukę o nim w przytoczonych niżej najautentyczniejszych zapisach zawierają akta kapituły gnieźnieńskiej. Nie trudno odgadnąć, jakie okoliczności i powody nakłoniły zacnego i gorliwego arcybiskupa Wincentego do zwołania synodu prowincyonalnego. Znane bowiem powszechnie ówczesne, nader smutne i opłakane położenie Kościoła powszechnego, niesłychana dotąd w dziejach jego schizma świat cały chrześcijański w zdumienie wprawiająca: że dwa powszechne sobory, każdy z osobnym papieżem na czele wzajemnie się potępiały i zwalczały, wywołując straszliwe pomiędzy duchowieństwem i wiernymi zamieszanie trwogi i wątpliwości. Początkiem zaś wszystkiego złego było zwołanie synodu bazylejskiego i błędne względem niego zachowanie się papieża Eugeniusza IV, które wielu zgromadzonych na nim prałatów popchnęło do schizmy i rozmaitych nadużyć. Miałci sobór bazylejski zwołany na mocy ustaw soboru konstancyjskiego, według których co pięć lat sobory powszechne zbierać się miały, najwznioślejsze zamiary i przeznaczenie: utrzymanie w Kościele jedności, usunięcie nadużyć, nawrócenie heretyków, pojednanie Kościoła wschodniego z zachodnim, zaprowadzenie karności i podniesienie ducha kościelnego. To też wszyscy dobrze myślący chrześcijanie wielkie do niego przywięzy-wali nadzieje i z prawdziwą radością powitali jego zwołanie. Zaledwo jednakże pierwsze wstępne odbył posiedzenia i ogłosił porządek przedmiotów, nad któremi naradzać się miano, aliści papież wspomniany, ni ztąd ni z owąd, żąda przeniesienia soboru z Bazylei, zagrożonej rzekomo rozbojami i herezyami, na inne miejsce do Bononii, a następnie jego rozwiązania. Cesarz Zygmunt, podjąwszy się pośrednictwa, wszelkiemi sposobami starał się nakłonić papieża do cofnięcia swego postanowienia, lecz daremnie. Wtedy to nieuzasadniony upór Eugeniusza IV poburzył na nowo umysły od czasów soboru konstancyjskiego jeszcze nie octavam Petri et Pauli apostolorum cum diebus sequentibus propter Synodum provincialem quae celebrabitur in eodem festo sancti Adalberti in Lancicia per ipsum dominum Archi-episcopum cum suis Suffraganeis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 208: „Die vicesima septima Aprilis (1440) hora terciarum in loco capitulari domini... capitulariter congregati propter absenciam aliorum dominorum prelatorum et canonicorum ipsius ecclesie nunc in Synodo provinciali cum Reverendissimo domino archiepiscopo et primate in oppido Lanci-ciensi existencium et propter alias causas racionabiles.... presens generale Capitulum, quod ad festum Natalis sancti Adalberti celebrari est consuetum infra hinc et octavam beatorum Petri et Pauli apostolorum proxime futuram cum diebus sequentibus continuaverunt et prorogaverunt... etc." — 2) Tamże I, 209—210, 166 uspokojone że na sesyi drugiej i trzeciej (15 lutego i 29 kwietnia roku 1432) usiłowano wznowić uchwałę soboru tegoż, ogłaszającą wyższość soboru powszechnego nad papieża. Sześcioletnie ustawiczne spory coraz więcej rozbudzały namiętności i zamiast pożądanego pokoju największe spowodowały zamięszanie. Podczas burzliwej sesyi 25 (7 maja 1437) nastąpił roździał w łonie soboru ba-zylejskiego, który przez to utracił do reszty charakter soboru ekumenicznego czyli powszechnego. Papież zapowiedział stanowczo przeniesienie jego do Fe-rary, przeciwko któremu większość w najwyższym stopniu rozdrażniona najener-giczniej protestowała. Odtąd szybkim krokiem zbliżała się katastrofa straszliwego, dotąd niewidzianego rozdwojenia. Na dniu 8 stycznia roku 1438 Eugeniusz IV zagaił uroczyście sobór w Ferarze, w którym udział wzięli biskup dotąd zdaleka się trzymający od soboru w Bazylei lub tacy, którzy go po owej burzliwej sesyi z dnia 7 maja roku 1437 porzucili, a na sesyi swej 31 (24 stycznia 1438) tenże sobór Eugeniusza IV od papieztwa odsądził a sobór ferarski za nieprawny i bezbożny ogłosił, przez co sam na siebie wydał wyrok schizmatyckiego zgromadzenia. Lubo wskutek tego kardynał i legat papiezki, Julian, zwątpiwszy całkiem o możliwości jakiegokolwiek pojednania się stron zwaśnionych, z wielu biskupami Bazyleą natychmiast opuścił i do Ferary się przeniósł, a książęta rzeszy niemieckiej na sejmie w Moguncyi (1439) neutralne wobec obydwóch soborów zachowanie się uchwalili, sobór bazylejski, składający się z dwóch tylko kardynałów i kilkudziesięciu biskupów, posunął się tak daleko, że na dniu 27 listopada roku 1439 obrał papieżem świeckiego książęcia sabaudzkiego, Amadeusza, który przybrał imię Feliksa V. Odtąd obydwaj papieże i ich sobory wzajemnie na siebie rzucały klątwy i spółubiegały się o zjednanie sobie jak najwięcej zwolenników, a świat chrześcijański z zdumieniem patrzał na to zjawisko smutne, nie wiedząc, na którą przechylić się stronę. Ztąd narody i książęta niemniej i biskupi z duchowieństwem swojem albo zachowali neutralność, wyczekując rozwiązania smutnej zawiłości, albo też stosownie do swego pojmowania rzeczy i przekonania za tą lub ową oświadczyli się stroną1). To opłakane położenie Kościoła było zatem niewątpliwie powodem zwołania synodu prowincyonal-nego do Łęczycy. Gorliwy arcybiskup i metropolita, chcąc zapobiedz rozdwojeniu pomiędzy biskupami prowincyi swojej i duchowieństwa, i obmyślić środki, zapobiegające zamieszaniom i przewrotom w łonie Kościoła polskiego, wezwał biskupów i kapituły na wspólną naradę, aby zawczasu złemu tamę położyć. Zdaje się, że na tym synodzie nie zgodzono się jeszcze na pewną zasadę i normę postępowania wobec nieszczęsnej w Kościele powszechnym schizmy, gdyż jeszcze naówczas nie nadeszły zapewne do Polski dokładne o położeniu rzeczy wiadomości, i dla tego postanowiono odczekać dalszego rozwoju wypadków. Zobaczemy bowiem z dalszego toku żywota naszego prymasa, że odtąd częste zwoływał synody prowincyonalne i że przedmiotem narad zgromadzonych biskupów i prałatów l) Harduinus, Collectio maxima Conciliorum t. VIII, f. 1014 sqq. — Martene et Durand, Veterum scriptor. et monumentor, amplissima collectio t. VIII (przedmowa). — Długosz l, c. lib. XII, 717 sqq. 167 było głównie smutne ówczesne położenie Kościoła. Zarazem przekonamy się z przechowanych nam spółczesnych dokumentów i wskazówek, jakie było ostatecznie biskupów polskich i kapituł w tej mierze postanowienie i jakie stanowisko zajęło duchowieństwo polskie wobec dwóch papieżów i tyluż soborów powszechnych. Mimo najstaranniejsze czuwanie ze strony arcybiskupa Wincentego, jego kapituły, archidyakonów wizytujących z jego polecenia pojedyńcze parafie i pilnie wglądających we wszystkie ich stosunki, niemniej i officyałów nad utrzymaniem czystości wiary i troskliwe zapobieganie wdzierającym się gwałtem do Polski zgubnym naukom Wiklefa i Husa, archidyecezya guieźnieńska, dotąd wolna od tej plagi, nieustrzegła się przed nią i właśnie wtenczas, kiedy po uprzątnieniu głównych przywódzców husytyzmu w Polsce, o którem wyżej wspomnieliśmy, sekta ta na zawsze wykorzenioną być się zdawała, znalazła otwartych zwolenników i propagatorów w tejże archidyecezyi. Pomiędzy innymi niejaki Maciej z Radziejowa kapłan i rektor kwitnącej naówczas szkoły w mieście Kleczewie, publicznie rozsiewał błędy husyckich Utrakwistów, publicznie Komunią św. pod dwiema postaciami przyjmował i obałamuconym przez siebie mieszczanom takową rozdawał, tudzież innych do niej zachęcał. Arcybiskup bawiący naówczas w Gnieźnie, natychmiast go przed siebie przywołał i po należytem wyśledzeniu winy surowo ukarał, a nadto polecił Tomaszowi Strzępińskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, późniejszemu biskupowi krakowskiemu, ażeby od winowajcy przekoua-nego o swych błędach i za nie żałującego publicznie odebrał przysięgę, że nie tylko sam błędów tych wznawiać nie będzie, ale wszystkich jawnych lub skrytych ich zwolenników, o którychby się dowiedział, władzy archidyecezalnćj wykryje. Przysięgę tę złożył Maciej ze skruchą w kościele gnieźnieńskim dnia 2 kwietnia roku 14401). W dwa dni później arcybiskup Wincenty, sumienny przestrzegacz karności i moralnego życia pomiędzy duchowieństwem, znalazł się w smutnej konieczności wyrokiem, wydanym wspólnie z kapitułą, ukarać wieczną degradacyą i zamknięciem Stanisława plebana w Waliszewie, który według własnego zeznania po kilkakrotnie dopuścił się kradzieży2). W tymże dniu godził Mikołaja 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 204: „Die Saturni secunda mensis Aprilis (1440) hora terciarum in Capella Virginis Marie in Ecclesia Gnesnensi Mathias clericus, minister scole in Cleczewo in manibus domini Thome de Strzampino decretorum doctoris iuravit coram me Adamo (de Smolice) Notario Capituli in hec verba: Ego Mathias Martini de Radzeyow diocesis Wladislaviensis, rector scole in Cleczewo iuro et promitto, quod errores et heresim, de quibus me reddidi vehementer (gravatum) recipiendo sacra-mentum Eucharistie sub utraque specie pluribus vieibus de manibus plurium sacerdotum et credendo dogmatizacionibus et doctrinis eoram et quamcunque aliam heresim ab ecclesia condempnatam inantea et peramplius non tenebo, credam nec eis adherebo neque eas dogmatizabo manifeste vel oculte neque communicabo sub utraque specie nisi sacrificare me in sacerdocio contigerit, neque aliis dabo sacramentum Eucharistie sub utraque specie. Juro eciam, quod revelabo et pandam omnes quoscunque scivero esse de secta Hus aut Viclef vel aliqua heresi infectos vel alias de heresi suspectos... loci ordinario vel eius vicario aut inquisitori heretice pravitatis. Sic me Deus adiuvet et hec sancta Dei evan-gelia." — 2) Tamże I, 205. 168 Głembockiego, archidyakona poznańskiego i kanonika gnieźnieńskiego z Jarosławem Bieganowskim, szlachcicem, który tamtemu wielkie powyrządzał szkody i krzywdy, a następnie załagodził spór pomiędzy Janem, plebanem z Wrześni, a Milanem, dziedzicem Miłosławia o dziesięciny w Chociczy1). Podczas tych zajęć arcybiskupa zaszły w świecie politycznym ważne wypadki, które wyjazd króla Władysława do Węgier dla objęcia korony powstrzymały. Na dniu 20 marca tegoż roku zamordowano w zamku trockim podczas słuchania nabożeństwa w. książęcia litewskiego Zygmunta, który chcąc utwierdzić panowanie swoje, dopuszczał się nadzwyczajnych okrucieństw i powszechną ku sobie wzbudził nienawiść, mianowicie u panów ruskich, którzy dowiedziawszy się, że ich chce wygubić i że się z Krzyżakami na nich skojarzyć zamyśla, uprzedzając go, uknuli spisek pod przywództwem Iwana i Aleksandra Czartoryskich, Litwinów wprawdzie, ale wyposażonych na Rusi i sprzyjających Świdrygielle jako spółwyznawcy wiary greckiej. Ten korzystając z zamięszania przy pomocy Rusinów wkradł się do Łucka, a Bolesław, książe mazowiecki przywłaszczył sobie część podolskiej prowincyi. Król Władysław, zaskoczony temi wypadkami, nie cofa swego zobowiązania się ku Węgrom, ale zwołuje niebawem zjazd do Starego Sącza tak polskich jako i litewskich panów, na który stawił się także Bolesław, książe warszawski czyli mazowiecki. Tu załatwiwszy sprawę z Świdrygiełłą i tymże Bolesławem przez napomnienie pierwszego do wierności względem Polski, a drugiemu zagroziwszy odwetem, gdyby zaboru nie powrócił, ustanowił namiestnikiem, nie książęciem, na Litwie brata swego Kazimierza, a dla Polski na czas nieobecności swojej wielkorządzcami: Jana z Czyżewa, kasztelana krakowskiego dla Małopolski i ziem ruskich, Wojciecha Molskiego, wojewodę łęczyckiego dla Wielkopolski, a Czesława z Kurozwęk, kasztelana wiślickiego, dla Podola, poczem na dniu 18 kwietnia na czele 4000 rycerstwa w towarzystwie biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, Andrzeja i Jana Tęczyńskiego, Dobrogosta Ostroroga, dwóch Tarnowskich, dwóch Szamotulskich, Łukasza Górki, Mikołaja Lasockiego, Grzegorza z Sanoka i wielu innych panów duchownych i świeckich pospieszył na Węgry pozostawiwszy matkę swą, królową Zofią w Sanoku2). Arcybiskup Wincenty nie był na zjeździe w Sączu, lecz przesiadywał w Gnieźnie, zajęty pilnie sprawami duchownemi, głównie zaś przygotowaniem się na synod prowincyonalny, który, jakeśmy wyżej pokazali, zwołał był na dzień 23 kwietnia tegoż roku i dla niego sprawami publicznemi zajmować się nie mógł. Obrady synodalne trwały aż do początku miesiąca maja, poczem arcybiskup prawdopodobnie powrócił do Gniezna, aby wyczekiwać zebrania się kapituły jeneralnej, dla synodu łęczyckiego odłożonej aż do oktawy śś. apostołów Piotra i Pawła. Jakoż od dnia 7 lipca rodu 1440 widzimy go tam obradującego z tąż kapitułą aż pod koniec tegoż miesiąca. W tymże dniu erygował kanonicznie kościół parafialny w Pleckiej Dąbrowie, położonej w dzisiejszym powiecie kutnowskim, fundowany i uposażony przez dziedzica miejscowego, Jana Słońskiego8); za konsensem kapituły nadał 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 204b. 205. — 2) Długosz 1. c. lib. XII, 724—729. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 209: „Die Veneris septima mensis Julii 169 w dożywocie wieś arcybiskupią Krzykosy zasłużonemu podskarbiemu swemu, Bernardowi, a synowcowi swemu, Jakóbowi Kotowi z Dembna, kanonikowi gnieźnieńskiemu, wsie Cotuń i Włóknę, daniny zbożowe w Wielkim Tursku i dziesięciny wytyczne w Marzewie, Maleninie i Kuczkowie. Dnia 9 tegoż miesiąca darował sołectwo w Grocholicach i dwie włoki ziemi w Uniejowie podstolemu swemu Maciejowi; wójtostwo w Kurzelowie szlachcicowi Tomaszowi Strzępiń-skiemu; odnowił przywileje na wszystkie wójtostwa w kluczach łowickim i skierniewickim, które były zgorzały; nadał wieś arcybiskupią Skaratkowice w dożywocie szlachcicowi Warsowi (Warsio); przybrał sobie do pomocy kilku członków kapituły, aby z nimi niezwłocznie udać się do Żnina i uregulować granice dóbr arcybiskupich w kluczu tamtejszym, o które go niepokoił sąsiad Maciej Uścicki (Usczsky)1). Tegoż dnia zapowiedział kapitule, że w dniu ś. Jadwigi (15 października) tegoż roku odprawi synod prowincyonalny w Łęczycy i wezwał ją, ażeby z grona swego wyznaczyła delegatów na nim zasiadać mających, którzyby po ukończeniu synodu udali się wprost na Mazowsze celem uregulowania granic dóbr arcybiskupich, o które zachodziły spory z książęciem mazowieckim, Ziemowitem2). Ponieważ w tym samym czasie, w którym się miał odbywać synod łęczycki, przypadała kapituła jeneralna w Gnieźnie, przeto postanowiono, ażeby prałaci i kanonicy będący tam natenczas obecni, odroczyli tęż kapitułę aż do ś. Andrzeja (30 października) tegoż roku, iżby w niej arcybiskup i zasiadający z nim na synodzie jej członkowie udział brać mogli3). Że się synod ten prowincyonalny II z porządku za rządów metropolitalnych arcybiskupa Wincentego w oznaczonym terminie i miejscu odbył, dowodzi wymownie nie tylko ta okoliczność, że kanonicy gnieźnieńscy, zjechawszy się do Gniezna na kapitułę jeneralną na dzień 20 października tegoż roku, z powodu nieobecności arcybiskupa i delegatów na tymże synodzie zasiadających, tęż kapitułę aż do 30 października odroczyli4). Prócz tego arcybiskup w liście swoim z dnia 12 lipca roku 1440 do biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, pisanym, wyraźnie (1440) hora terciarum in loco capitulari prefatus Reverendissimus pater cum prefatis dominis superius descriptis capitnlariter congregatis ad petita strenui Johannis Slunsky habitis tractatibus ecclesiam parochialem in Pleczsko Dambrowa prefatus Reverendissimus pater erexit." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 209. 210. — 2) Tamże I, 210b: (Die septima Julii 1440) „prescripti domini eosdem dominus deputaverunt pro Conven-cione seu Synodo provinciali in civitate Lanciciensi in festo sancte Hedvigis celebranda per dmninum et Episcopos, qui faerunt deputati ad Synodum in festo sancti Adalberti per ipsum domiuuni Archiepiscopum celebrata, qui domini expeditis negociis in eadem Synodo vadant ad limitandum in thenuta Lovicensi certas villas mense cum duce Semo-vito, recte de eadem Synodo proviso de hoc, quod cum sit dominus decanus absens, loco sui deputaverunt dominum Mathiam Drya iturum ad eandem." — 3) Tamże: „Item prefati domini ex causis animum ipsorum moventibus et eciam propter Synodum que debet celebrari in civitate Lanciciensi per dmninum Archiepiscopum et Episcopos pro-vinciales in festo sancte Hedvigis proximo, decreverunt et ita voluerunt, quod domini qui fuerint presentes circa ecclesiam in festo Translacionis sancti Adalberti (20 Octobris) contimiabunt Capitulum ex causis eisdem ad festum sancti Andree proxime venturum per dominos celebrandum." — 4) Tamże I, 215b. Tom II.  22 170 mówi o zapowiedzianym synodzie, na którym biskupi wspólnie z panami świeckimi porozumiewać się mieli wzglądem zachowania się w ówczesnem rozdwojeniu Kościoła powszechnego1). Że biskupi na synodzie łęczyckim porozumiewać się mieli z świeckimi, wspomina także niżej przytoczony dekret kapituły gnieźnieńskiej, w którym mowa o wysłaniu na tenże synod delegatów kapitulnych. Ponieważ antypapa Feliks V prawdopodobnie już na początku lipca roku 1140 przez Wilhelma de Variua posła od soboru bazylejskiego przesłał arcybiskupowi Wincentemu kapelusz kardynalski wraz z odnośnym dyplomem, jak o tem tenże w liście wyżej wspomnianym z dnia 12 tegoż miesiąca i roku2) biskupowi Oleśnickiemu donosi3), wnosić należy, że arcybiskup i co do tego punktu porozumieć się chciał z innymi biskupami na synodzie łęczyckim, ażali mu wypada, korzystać z ofiarowanego sobie dostojeństwa, lub też takowe ignorować. Z listu tegoż pokazuje się, że arcybiskup przyjął ofiarowany sobie kapelusz kardynalski chętnie i wdzięcznie, ale nie myślał na własną rękę decydować stanowczo w tej ważnej sprawie, czyli mu w ofiarowanej sobie godności występować należało publicznie, lub nie. W pierwszym razie bowiem byłby uznał prawowitość i powagę nad sobą Feliksa V, a tem samem spowodował schizmę pomiędzy duchowieństwem polskiem, którego niemała część trzymała się wiernie Eugeniusza IV, lub soboru bazylejskiego, nie uznając przecież wyboru Feliksa V4). Na synodzie łęczyckim nie musiało było przyjść do żadnego stanowczego postanowienia ani względem zachowania się duchowieństwa polskiego wobec dwóch papieżów i ty-luż soborów, gdyż nad tem zastanawiano się i radzono na następnych synodach prowincyonalnych, jak się to niżej pokaże, ani co do kardynalstwa arcybiskupa 1) Monumenta medii aevi historica IIa, 149: „...Quod ex quo synodum cum Paternitate Vestra ceterisque coepiscopis patribus reverendis sumus habituri, petimus, ut habeant pacienciam usque ad illud tempus, in quo, habito tractatu mutuo tam cum spiritualibus quam cum secularibus prelatis effectualius polliciti sumus ipsis respon-dere, Petimus igitur P. R. velitis sollicitas in cousiliis doctorum ac aliorum virorum peritorum gerere excubias, ut tali tempore nobis hincinde salubrius persuadere possemus, quo itinere preter periculum animarum et dedecus nostrum imo tocius regni pudorem am-bulare in tam grandi negocio securi valeamus." — 2) Tamże: „Quum nuper coram nobis insignem et nimis literatam fecit sue legacionis oracionem et tandem ibidem ille Wilbel-mus in summa decencia obtulit nobis capellum rubeum cum literis creationis, quarum copias cernitis hic inclusas, quibus factis deliberacione et consiliis cum dominis capituli nostri Gneznensis, respondimus in effectu." — 3) Na odpisie listu arcybiskupa do Oleśnickiego w kodeksie biblioteki jagiellońskiej przechowauym, wskutek błędnego odczytania oryginału mylnie położono datę z Krakowa, ponieważ arcybiskup, jak akta kapitulne niezbicie dowodzą, od 7 do 20 lipca przebywał w Gnieźnie {Acta deer. Capit. Onesn. I, 209—211b). — 4) Że duchowieństwo polskie, począwszy od biskupów aż do plebanów, różniło się między sobą w zapatrywaniach swoich co do ówczesnego położenia Kościoła powszechnego, najmniejszej nie ulega wątpliwości. Większość jednakże, ulegając wpływowi akademii krakowskiej, obstającej uporczywie przy powadze soboru bazylejskiego aż do końca, trzymała się tegoż soboru i do niego się jako do najwyższej instancyi udawała, jak dowodzi bulla papieża Mikołaja V z 2 października roku 1447, w której zwalnia od klątwy rzuconej przez Eugeniusza IV na wszystkich tych, którzy po otwarciu soboru w Ferarze uznawali powagę najwyższą soboru bazylejskiego. (Zob. Theiner l. c. II, 49.) 171 Wincentego. Obydwie sprawy pozostawiono w zawieszeniu, wyczekując dalszego rozwoju wypadków. Ztąd też tłomaczą się częste synody prowincyonalne przez arcybiskupa Wincentego odbywane, o których tak akta kapituły metropolitalnej jako i inne wiarogodne źródła wspominają. W owem wyjątkowem, jedynera w swoim rodzaju położeniu ówczesnem Kościoła powszechnego nadzwyczajnie trudną była decyzya, któraby umysły duchowieństwa i wiernych zupełnie uspokoić zdołała, i dla tego potrzeba było koniecznie częstego porozumiewania się biskupów, ażeby zapobiedz rozdwojeniu w łonie Kościoła polskiego i smutnym jego następstwom. To też najroztropniejszą zdawało się większości być rzeczą, ażeby stanowczo nie oświadczać się ani za jedną, ani za drugą stroną i pozostać na stopie neutralności czyli zawieszeniu umysłów, które zależało nie na tem, aby nieuznawać ani Eugeniusza IV, ani Feliksa V i ich soborów, ale na tem, aby obydwie strony szanować, jednej przed drugą nie dawać pierwszeństwa, co było wynikiem głębokiej wiary i gorącego przywiązania do Stolicy apostolskiej przenikających umysły i serca tak duchownych jako i świeckich, którym wobec zachwianej pewności, gdzie właściwie szukać prawowitego następcy Chrystusa, najbezpieczniejsza zdawała się ta zasada: że lepiej czynić za wiele, aniżeli za mało. Tę zasadę i wynikającą z niej w powyższem określeniu neutralność, wyrzekli, jakeśmy wyżej widzieli, książęta rzeszy niemieckiej w roku 1439, a ponieważ biskupi i prałaci polscy tak na soborze konstancyjskim jako i bazylejskim stanowili z biskupami i prałatami niemieckimi jedno ciało, tak nazwaną germańską prowincyą kościelną, nie dziw, że episkopat polski poszedł za przykładem niemieckiego i to prawdopodobnie już po pierwszym synodzie prowincyonalnym łęczyckim odbytym dnia 23 kwietnia roku 1440. Odtąd bowiem widać w Niemczech i w Polsce oddawanie hołdów tak Eugeniuszowi IV jako i Feliksowi V, uprzejme przyjmowanie posłów obydwóch, ubiegających się skrzętnie o uznanie swoich mandatów, unikanie oddawania pierwszeństwa jednemu przed drugim i t. p. Taką neutralność czyli zawieszenie umysłów widać wyraźnie w postępowaniu dwóch głównych ówczesnych przedstawicieli episkopatu i duchowieństwa polskiego: prymasa, Wincentego i biskupa krakowskiego, Oleśnickiego. Obydwaj papieże, znając ich wpływ i znaczenie w kraju, ubiegali się o ich względy, aby za nimi pociągnąć na swą stronę naród. Eugeniusz IV jeszcze w roku 1439 mianował Oleśnickiego kardynałem1), a w początku lipca roku 1440, jakeśmy wyżej pokazali2), Feliks V przysłał prymasowi kapelusz kardynalski. Obaj zarówno chętnie przyjęli ofiarowaną sobie dostojność, a pierwszy przyjął ją także z rąk Feliksa V w roku 14413); i po raz drugi z rąk Eugeniusza w roku 1442, lecz żaden z nich ani tytułu, ani oznak tegoż dostojeństwa nie używał. Mylą się zatem Długosz4), 1) Według Rohrbachera Histoire universelle de VEglise catholique t. XX, 570, mianował Eugeniusz IV Oleśnickiego kardynałem w Florencyi dnia 18 grudnia roku 1439 wraz z szesnastu innymi. — 2) Długosz w Katalogu Arcyb. Gnieźn, w Ms. biblioteki Ossolińskich (1. 619) str. 82 podaje, że arcybiskup Wincenty otrzymał jako kardynał tytuł ś. Chryzogona. — 3) Bulla odnośna nosząca datę XIII Kal. Decembris 1441 przechowana w archiwum katedry krakowskiej, oddrukowaną jest w Dzieduszyckiego Żywot Zbigniewa Oleśnickiego t. II, VI. VII. (w dodatku). — 4) Cathalog. aa* 172 Paprocki1), Bartoszewicz2), Janocki3) i inni, utrzymując, że arcybiskup Wincenty przywdział na czas niejaki purpurę i tytułował się kardynałem w listach i aktach publicznych, ale wkrótce na przedstawienia i prośby Oleśnickiego pozbył się oznak tego dostojeństwa, czekając, aż go prawowity pasterz najwyższy purpurą ozdobi. W licznych bowiem dokumentach tegoż arcybiskupa bądź w oryginałach, bądź w odpisach przechowanych nie ma ani jednego, w którymby się kardynałem tytułował, a kapituła gnieźnieńska w licznych zapisach swoich, czynnościach i aktach z czasów jego nie tylko mu tego tytułu nie przydaje, ale nigdzie ani słowem o kardynalstwie jego nie wspomina, czegoby z pewnością nie była pominęła, gdyby arcybiskup gdziekolwiek jako kardynał był występował. Nadto z listu jego pisanego dnia 13 lutego roku 1442 do jednego z prałatów krakowskich, w którym go prosi, aby mu doniósł, co zamyśla uczynić biskup Oleśnicki z przysłanym sobie także od Feliksa V kapeluszem kardynalskim, ponieważ z nim zawsze jednomyślnie postępować pragnie4), pokazuje się wyraźnie, że dotąd z ofiarowanej sobie godności nie korzystał. Że tego nie uczynił później, najmniejszej nie ulega wątpliwości. Jeszcze dobitniej występuje na jaw neutralność biskupa Oleśnickiego, który od obydwóch papieżów przeciwników otrzymawszy kapelusz kardynalski, jednemu przed drugim pierwszeństwa okazać nie chciał i tytułu kardynalskiego nigdy nie używał, lubo mu takowy zapewne bez jego wiedzy i woli w niektórych aktach urzędowych przydawano5). Że za przykładem tych dwóch zwierzchników kościelnych cały kraj z małemi wyjątkami zachował względem Eugeniusza IV i Feliksa V neutralność w znaczeniu wyżej podanem, potwierdza najwyraźniej spółczesny i w sprawach kościelnych dobrze poinformowany Długosz, gdy mówi, że wielu królów nie uznawało żadnego z nich papieżem, oczekując zjednoczenia Kościoła i że najwięcej ta neutralność objawiała się w Niemczech i Polsce; że lubo królestwo węgierskie trwało w wiernem ku Eugeniuszowi IV posłuszeństwie, a akademia krakowska zgodnie z wielu innemi akademiami w osobnej rozprawie dowodziła, że nie Eugeniuszowi, ale Feliksowi podlegać należało, biskupi polscy osądzili za rzecz najstósowniejszą i najbezpieczniejszą, nie trzymać się żadnej strony, aniżeli chwytać czyjekolwiek zdanie i jednej stronic sprzyjać, a drugą potępiać6). Mijają się przeto Archiep. Gnesn. Ms. w bibl. Ossolińskich. — 1) Herby Ryc. Pol. str. 178. — 2) Żywoty Arcyb. Gnieźn. — 3) Janociana III, 170. — 4) Monum. medii aevi histor. IIa, 150: „...Nihilominus nostra penitus nolumus in hac re cum B. P. domino Cracoviensi prefato scindi voluntate, cuius quomodo et quali trair.ite procedere circa oblacionem sacri buius muneris decrevit paternitas, placeat carissime frater sicut de vobis exuberantem tenemus fiduciam preter nubem per hunc nuncium quem ob id duntaxat in Cracoviam dirigimus nostrum animum manu vestra benedicta informare... etc." — 5) Żywot Zbigniewa Oleśnickiego t. II, 140. — 6) Histor. Polon. lib. XII, 768. 769: „Multi autem Reges neutri obediebant, prestolaudo unionem, neutralitas tamen hec in Alemania et Polonia plurimum practicabatur.... Sed et in Regno Ungarie plena illi (Eugenio) obediencia prestabatur, Begno Polonie in neutralitate perseverante. Universitas enim studio Craco-viensi tractatu speciali super huiusmodi schismate edito concludebat: Felici et non Eugenio esse obediendum, pluresque universitates idem cum illa sentiebant. Pontifkes itaque Ecclesie Polonice securius putabant neutralitatem servare, quam opinionibus inniti et unam partem sequi altera improbata etc." 173 z prawdą historyczną tak Ostrowski, utrzymujący, że Polska po długiej obojętności skłoniła się na stronę soboru bazylejskiego i Feliksa1), jako i Kromer twierdzący, że w Polsce nie uznawano ani Eugeniusza ani Feliksa2). Obydwom tym zdaniom zaprzecza najwyraźniej nie tylko Długosz w żywocie kardynała Oleśnickiego, powiadając, że tenże, nie chcąc podsycać schizmy w Kościele, nie nosił przysłanego sobie od Feliksa V kardynalskiego kapelusza i nie dał się do tego nakłonić, gdy go takowym Eugeniusz IV w roku 1442 zaszczycił3); ale także nieznany autor żywota Długosza, który pisze, że gdy Zbigniew podczas schizmy w Kościele powszechnym otrzymał dostojność kardynalską, wzbraniał się przyjąć takową, ponieważ jako mąż roztropny i zacny prawowitość nadewszystko przenosił i czekał za przywróceniem jedności w Kościele. Żadnego bowiem z tych, którzy się za papieżów poczytywali, nie chciał ani lekceważyć ani stanowczo uznawać i dla tego ani się za ich względami ubiegał, ani też onemi nie gardził4). Takiem samem usposobieniem rządził się arcybiskup Wincenty, idący z Zbigniewem ręka w rękę, jak to sam w przytoczonym wyżej liście do nieznanego prałata krakowskiego wyraźnie oświadczył. Za przykładem prymasa poszli wszyscy biskupi polscy i nie mamy śladów, aby który z nich był wręcz przestąpił uchwaloną niewątpliwie na synodach prowincyonalnych zasadę neutralności. W takiem położeniu rzeczy, nie dziw, że obaj papieże i sobór bazylejski wszelkich używali środków, ażeby sobie pozyskać duchowieństwo i naród polski. Ostatni szczególniej, mający w kraju większość zwolenników, nie ustawał w zabiegach, aby kreaturze swojej, Feliksowi V wyjednać uznanie i posłuszeństwo, który także ze swej strony bynajmniej nie zasypiał sprawy. Ten wkrótce po wyborze swoim wyprawił posła swego Wilhelma de Varina do króla Władysława na Węgry, który zastawszy go z Oleśnickim na początku maja roku 1440 w Subinowie w drodze do Budy na koronacyą z polecenia swego się wywiązał5). Jaką od króla i rady jego otrzymał odpowiedź, spółcześni nie podają. Wkrótce potem przybyło do Polski poselstwo od soboru bazylejskiego, złożone z Marka Bonfili, Stanisława Sobniewskiego, proboszcza trydenckiego i kanonika krakowskiego i Dersława z Borzymowa archidyakona krakowskiego pod przywództwem Stefana, biskupa marsylijskiego, opatrzonych w najrozleglejszą władzę, której wykonywaniem mieli w narodzie połskim podnieść powagę soboru mocodawczego, jak dowodzi odnośna bulla datowana z Bazylei XV Kal. Octobris 1440, oblatowana w aktach kapituły gnieźnieńskiej6), ażeby duchowieństwo i wiernych nakłonić koniecznie do 1) Dzieje i prawa Kościoła polskiego t. II, 562 — 564. — 2) Be origine et rebus gestis Polonor. (Basileae 1568) f. 322. — 3) Ms. w bibl. Ossolińskich t. 19. — 4)       Vita Joannis Długosz przy wyd. lipskiem kroniki tegoż na wstępie t. I. Cfr. Dlugossii, Opera omnia editio Przezdziecciana 1887 t. I, fol. X: „Nam cum Sbigneus insignitus esset titulo Cardiualis, quo tempore schisma erat in Eomana ecclesia, neque tanti ordinis adhuc insignia recepisset, quippe quod prudens ac bonus vir integritatem iuris omnibus rebus preferebat expectabatque, ut prius schisma conveniret, quam de honore sibi ultro obiato rationem habere vellet. Neutrum enim eorum, ąui se Maximos Pontifices asseverabant aut spernere aut approbare vellet et proinde nullius favores aut sequebatur aut renuebat. — 5)       Długosz l. c. lib. XII, 732. — 6) Bulla ta, której nigdzie oddrukowanej nie widzieliśmy, zamieszczona w aktach kapituły gnieźnieńskiej (t. I, 212b—215) brzmi jak następuje: 174 uznania obranego przez sobór papieża. Pierwsze kroki swe zwrócili nie do Krakowa, jak błędnie utrzymuje autor żywota Zbigniewa Oleśnickiego, lecz do pry „Sacrosancta generalis Synodus Basiliensis in spiritu sancto legitime congregata universalem ecclesiam representans, venerabili Stephano Episcopo Marsiliensi legato et dilectis Ecclesie filiis Martino Bonfilii in Theologia, Stanislao preposito Tridentino in artibus magistris, et Derslao Archidiacono Cracoviensi decretorum doctori ecclesiarum nunciis et oratoribus nostris salutem et omnipotentis Dei benedictionem. Cum vos ad Regnum Polonie pro universalis Ecclesie et huius sacri Concilii ac eiusdem ordinis a negociis provinciarum du-xerimus destinandos, Nos, ut in huiusmodi vobis, quos multiplicitate graciarum muneri-ribus spiramine quosque in ordinis eiusdem universalis Ecclesie negociis fideles et dili-gentes comperimus, commissis negociis eo utilius christifidelium animabus et salubrius proficere valeatis, quo maiori fueritis per nos auctoritate muniti, discrecioni vestre et cuilibet vestrum insolidum quamdiu singulis christifidelibus utriusque sexus personis eccle-siasticis et secularibus infra terminos prefati Regni existentibus et aliunde ad locum, in quo moram traheretis venientibus, ut quemlibet eorundem ydoneum et discretum presbite-rum possit eligere in suum confessorem, qui confessione sua diligenter audita, quociens opus fuerit, super commissis per eum criminibus, peccatis et excessibus, eciam si tanta fuerint, propter que Sedes apostolica multo consulenda foret absolucionem debitam beneficium (?) auctoritate nostra ad quempiam duntaxat impendere valeat, prout vobis atten-tis ipsius personae qualitate ac meritis et aliis circumstanciis videbitur concedendum ipsasque personas a quibuscunque criminibus et peccatis, eciam adulterio sacrilego, Symo-nia, incendiis Ecclesiarum, ropinis et depredacionibus, necnon a quibuscunque excommunica-cionis, suspensionis et interdicti sentenciis, censuris et penis, si quas a iure vel ab homilie generaliter latas quomodolibet incurrerint, si hoc humiliter pecierint eadem auctoritate absolvendi iniunctis eis pro modo culpe penitencia salutari et aliis que de iure fuerint iniungenda eciam eis qui ad restitucionem tenentur, ita videlicet, ut si persone, quibus ipsa restitucio facienda foret non possint reslituere male oblata et ea de quorum re-tencione ipsorum ignorantur consciencie in subsidium fidei et ipsius Ecclesie universalis fideliter committant, necnon cum eisdem personis super irregnlaritate si quam forsan eisdem sentenciis, censuris atque penis ligali celebrando divina vel immiscendo illis non tamen in contenptum clavium quomodolibet contraxerint dispensandi, omnemque inhabilitatis et infamie manelam sive notam per eos quavis occasione contracta abolendi. Preterea eciam eos qui ad Conventiculum Ferariense vel Florentinense temerarie iverint, seu annatas, medios fructus aut minuta servicia contra decretum nosłrum persolverint, illis tamen con-ciliabulis, conventiculis penitus abiuratis et hoc sacro Concilio pro vero, legitimo et generali Concilio in Spiritu sancto legitime congregato, universalemque Ecclesiam representante, eiusque salubribus decretis editis et edendis necnon domino Felice papa V pro vero, unico et indubitato Romanorum Pontifice recognitis, a quibuscunque excommunicacionis, sentenciis et censuris ecclesiasticis aliisque penis iniunctis nostris decretis desuper editis contentis eciam in casibus in quibus hec sancta Sinodus sibi reservat absolucionem, si id humiliter pecierint, dicta auctoritate absolvendi et super irregularitate per eos premissorum eciam occassione contracta dispensandi, omnemque infamie et inhabilitatis maculam abolendi et ad pristinos famam et statutum honoris et beneficia restituendi et rehabilitandi, necnon eis beneficia ecclesiastica que possident sine preiudicio iuris alterius quesiti de novo conferendi, dum tamen non habeant competitatem (sic) aut agatur super illis in sacro Concilio aut coram suis commissariis et cum quibuscunque, quos alias ad hoc habiles et ydoneos esse reperierint, eciam illegitimis super defectu natalium quocunque, ut ad om-nes sacros ordines et maiores cum Subdiaconatus ordine uno die eciam extra tempora a iure statuta promoveri possint illosque recipere, ipsique necnon alii ut racione beneficiorum suorum ecclesiasticorum curam animarum habencium seu alias sacros ordines requirencium ad ordines huiusmodi ex cansa iusta et racionabili ad certum de quo vobis videbitur 175 masa jako głowy Kościoła polskiego, przebywającego prawdopodobnie w Łowiczu, w początku miesiąca listopada roku 1440, jak to niżej pokażemy. Jaką od niego tempus se fecerint promoveri minime teneantur (sic), necnon ad id a quopiam inviti va-leant coactari, ac beneficia quecunque, quodcunque et qualecunque curata seu incompati-bilia per eos obtenta aut obtinenda iuxta tamen personarum earundem merita et vigore consciencie quam super hoc oneramus arbitrium dispensandi illisque beneficia in presen-ciarum vacancia et vacatura etiam si iuxta Lateranensis Statuta Concilii ad Sedem apostolicam sunt legitime devoluta conferendi, resignacionesque ipsorum ex causa permu-tacionis et simpliciter admittendi, interdicta suspendendi et relaxandi ad aliquot tempus in locis illis, in quibus pro negociorum nostrorum expedicione vos declinare contigerit, celebrandique missam vel celebrari faciendi eciam solempniter coram vobis in locis inter-dictis, appertis ianuis campanis pulsatis et alta voce, eis tamen qui excommunicacioni et interdicto causam dederint exclusis; personis quoque usque ad numerum sexaginta, de quibus vobis expediens videbitur fore et in locis honestis aut non interdicto ecclesiastico suppositis, ianuis tum clausis et excommunicatis et interdictis qui causam excommunica-cioni vel interdicto dederint exclusis cum altari portatili celebrare aut coram se celebrari facere possint, faeultatem, prout vobis videbitur concedendi; euntibus contra in fideles cum cruce signatorum peregrinacionis crucem dandi et assignandi et super matrimonio in quarto consanguinitatis et affinitatis per aliquos scienter vel ignoranter contracto seu contrahendo, necnon super tercio gradu dictarum consanguinitatis et affinitatis cum viginti magnis nobilibus, si racionabilis causa subsisterit ac eciam super cognacione spi-rituali, dummodo inter compatrem et commatrem non sit dispensandi, prolemque exinde susceptam et suscipiendam legitimam decernendi et denunciandi, et insuper eum personis ecclesiasticis, cum aut in aliqua scienciarum facultate graduatis seu alias notabilibus con-dicionibus earum aut aliis circumstantiis, pensatis super defectu etatis, postquam vicesi-mum tercinm annum attingerit, possunt ad sacerdocium promoveri et unum beneficium eciam si curam animarum babeat et dignitas in metropolitana vel kathedrali maior post pontifieialem aut principalis in collegiatis ecclesiis et electiva existat obtineri; necnon cum illis, qui gweris aut mutilacionibus interfuerint, dummodo in homicidiis aut mutilacionibus huiusmodi cnlpabiles non extiterint, nec aliquem propriis manibus inter-feeerint seu mutilaverint, ut in susceptis ordinibus valeant ministrare et ad ordines sacros promoveri faveri ecclesiastica beneficia obtinere possint dispensandi. Necnon Epi-scopis, ut in suis diocesibus per aliquem ydoneum sacerdotem ecclesias et cimiteria infra limites dicti Regni consistencia, quas opus fuerit per aliquem presbiterum iuxta morem et consuetudinem aqua Gregoriana primitus benedicta reconoiliari valeant faeultatem concedendi; item quod per vos et alium seu alios possitis et valeatis procedere secundum decre-torum huius sacre Synodi et iuris communis disposicionem summarie eciam ad censuras ecclesiasticas et declaracionem penarum in dictis decretis et iure communi contentarum, contra omnes cuiuscunque auctoritatis, dignitatis aut status ecclesiastici aut secularis eciam pontificalis fuerint foventes, defensantes et receptantes pertinaciter dictum olim Euge-nium extollentem se contra Ecclesiam universalem et hanc sanctam Synodum et eius auctoritatem, et contra predicatores eius nomine contra auctoritatem ipsius Ecclesie universalis et huius sacri Concilii reputantes. Insnper quociens te Episcope coram caris-simo Ecelesie filio Wladislao Polonie Rege Illustri septem annos (!) aut coram aliis principibus celebrare contingerit quemque (sic) et aliis omnibus qui tecum in divinis interfuerint aut visitantibus ecelesias seu pya loca de quibus et quociens tibi videbitur oppor-tunum, unum annum omnium peccatorum suorum, de quibus corde contrito et ore confessii fuerint de iniunctis eis penitenciis in forma Eeclesiastica relaxandi virisque litteratis nnmero sex, qui per sex annos in privilegiatis universitatibus steterint et licenciam in altero iurium vel in utraque susceperint, si alias per vos sufficientes et ydonei reperti fuerint, doctoratus insignia eis conferendi et eum eis super iuramentis de non recipiendo 176 otrzymali odpowiedź co do uznania Feliksa V papieżem, odgadnąć nie trudno, sądząc po jego zacnym charakterze i skojarzeniu się z podległymi swej władzy metropolitalnej biskupami względem zachowania neutralności. Ponieważ jednakże, jak to niżej dokładniej zobaczemy, prawie całe duchowieństwo polskie z prymasem swym na czele uznawało powagę soboru bazylejskiego, jaką sobie sam nadawał, nie dziw, że prymas poselstwo jego przyjął uprzejmie i od siebie wysłał je do Gniezna celem porozumienia się z kapitułą metropolitalną, która równie uprzejmie je przyjąwszy na dniu 12 listopada roku 1440, bullę wyżej przytoczoną do księgi akt swoich ingrosować kazała, dając przez to dowód, że naówczas jeszcze uznawała powagę soboru bazylejskiego jako powszechnego, nie związawszy się przecież względem antypapy Feliksa żadnemi zobowiązaniami, lubo teuże pomiędzy jej członkami liczył kilku wiernych sprzymierzeńców, jak się to niżej pokaże1). gradu doctoratus alibi, quam in loco ubi licenciati sint, ac super vobis quorumcunque et quibuscunque, eciam si ultra marina ac visitaciones liminum sanctorum Petri et Pauli sive Jacobi apostoł oram fuerint dispensandi; Scismatieos reconciliandi, ipsosque si obstinati fuerint, excommunicandi et beneficiis suis privandi, beneficiaque eorum ydoneis conferendi, eleccionesque de personis ad monasteria exempta et non exempta ad quascunque dignitates, personatus et officia secularia et regularia iuxta fermam decreti nostri de eleccionibus fiendis editi confirmandi et approbandi eciam in supplectionem defectuum, si vobis videbitur expedire ipsis decretis salvis vel alias si propter eligencium negligenciam ad Sedem apostolicam devoluta existant personis ydoneis conferendi et assignandi. Item quod pos-sitis dispensare cum viginti magistris sive doctoribus aut licenciatis in iure divino vel humano aut magnis nobilibus alias litteratis et virtuosis et ydoneis, ut possint obtinere duo beneficia incompatibilia, dum tamen non sint due dignitates maiores post pontificales in kathedralibus vel principales in Collegiatis ecclesiis, vel due ecclesie parochiales. Preterea eciam ecclesias et monasteria quecunque exempta et non exempta visitandi et debite reservandi decreta que nostras ordinaciones et statuta per nos vel alium seu alios execucionem debite demandandi, omniaque et singula tibi Episcope de consilio et assessu tuorum collegarum aut unius ex eis legati de latere (?) et iure que concessa faciendi et exequendi plenam et liberam auctoritate prefata tenore presencium usque ad vestrum redditum duraturam facultatem concedimus et potestatem. Volumus autem, quod si ob premissa per aliquam ex personis prefatis alicui fuerit satisfaccio imponenda, persona eadem infra certum per vos statuendum terminum facere id omnino teneatur alioquin termino ipso effluxo persona ipsa alio Canonico sibi in hoc non suffragante, in pristinas sentencias, censuras ac penas    eo ipso; sic ergo ea iuxta datam vobis adeo per prudenciam fideliter exeqnamini quod de vestris studiosis laboribus celesti vobis favente elemencia sperati fructus adveniant vosque propter solicitudinis vestre ministerium... pal-mam glorie conseqni mereamini. Datum Basilee XV Kalend. Octobris anno a Nativitate Domini MCCCC quadragesimo." 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 212b: Die Saturni XII Novembris hora ter-ciarum in loco capitulari venerabiles viri domini P. prepositus, Jo. cancellarius, Jaroslaus Kankolewsky, Johannes de Rudzicza, Andreas Jaczkowsky, Johannes Falonis et Johannes Nepos cantor, capitulariter congregati et ibidem eadem bora... Reverendi patres domini videlicet Marcus Bonfili et Stanislans prepositus Tridentinus nuncii et oratores sacri Concilii Basiliensis personaliter constituti, idem dominus Marcus teneus et habeus suis in manibus bullas seu literas facultatem ipsorum in eisdem literis continentes, petivit per me Adam Notarium Capituli ad metricam reponi et ingrossari, quibus quidem literis ibidem per me leetis et auscultatis et de mandato speciali dominorum prepositi Gneznensis Jo, cancellarii etc. ut supra. Qnarum quidem literarum tenor sequitur et est talis... etc." 177 Z Gniezna udało się poselstwo bazylejskie do Krakowa, gdzie równie uprzejmie przyjęte, znalazło w akademii krakowskiej wielce upragnionego i silnego sprzymierzeńca, której znakomitsi profesorowie publicznie i otwarcie, pismem i mową obstawali za najwyższą powagą bazylejskiego soboru i prawowitością wybranego przezeń papieża Feliksa V, a teraz na prośby posłów w mowie będących na obronę soboru osobne pisali rozprawy. Do liczby ich należeli: Paweł z Brudzewa, orator i Benedykt Hesse rektor akademii, Jakób z Paradyża, poseł na sobór, Jan Elgot również poseł, zwany uchem Feliksa V i ulubieniec soboru, Wojciech z Eaciborza, Sędziwój z Czechla i Tomasz Strzępiński1). Ostatui na żądanie posłów zebrał pojedyńcze traktaty kolegów swoich w jednę obszerną rozprawę i takową w imieniu akademii posłał ojcom soboru. Treścią główną tej wyprawy było: że sobór powszechny prawnie zgromadzony wyższym jest nad papieża, że sobór bazylejski był takim powszechnym soborem, którego Eugeniusz IV nie miał prawa rozwiązywać, że zatem złożenie go z papieztwa jest słuszne i ważne, a wybranego przez sobór Feliksa V jako prawowitego papieża pod utratą zbawienia uważać i uznawać należało2). Obszerna ta rozprawa świadcząca o wielkiem obałamuceniu umysłów wymienionych wyżej profesorów, a szczególniej Tomasza Strzępińskiego, męża niepospolitej nauki i wielkiej zacności, w której się niejako rozum ludzki wysilił, ażeby subtelnemi wywodami i wnioskami błąd przybrać w pozory prawdy, uważaną była przez sobór bazylejski za arcydzieło w swoim rodzaju i nadzwyczajne zjednała sobie od niego pochwały; jednakże nie zdołała pociągnąć na stronę Feliksa, ani biskupów, ani duchowieństwa polskiego, w ogóle, chociaż się niewątpliwie do tego przyczyniła, że tenże antypapa pomiędzy pierwszymi i drugiem więcej doznawał przychylności, aniżeli prawowity papież Eugeniusz. Dziwne to były zaiste stósunki kościelne podczas owej nieszczęsnej schizmy i jedynej w swoim rodzaju neutralności. Biskupi mieli związane ręce i nie mogli występować stanowczo naprzeciw podwładnym duchownym, którzy idąc za własnem przekonaniem, jawnie i otwarcie trzymali stronę tego lub owego papieża, gdyż tem samem byliby przekroczyli neutralność. Wielu duchownych przyjmowali łaski lub beneficya bądź od Eugeniusza, bądź od Feliksa, czego im wzbronić nie było można. Najwybitniej dawały się w znaki sprzeczność, zamięszanie i spory w kapitułach gnieźnieńskiej i krakowskiej, której wybitniejsi członkowie byli zdecydowanymi sprzymierzeńcami Feliksa, a zaciętymi przeciwnikami Eugeniusza, w pierwszej i drugiej razem: Tomasz Strzępiński, Mikołaj z Niewiesza, Jan Lutek z Brzezia i inni, w pierwszej osobno: uczony i świątobliwy Sędziwój z Czechla, Piotr Pniewski, Laskary z Lichenia, a w drugiej zaś: Stanisław Sobniewski, Dersław z Borzymowa, Jan Elgot, Paweł z Brudzewa 1) Sołtykowicz, O stanie akad. krak. 121. 122. 126. 210. (przypiski). — 2) Wiszniewski, Histor. Lit. Pol. t, V, 23-27. — Rozprawa ta Strzępińskiego znajduje się w rękopisie w bibliotece watykańskiej pomiędzy rękopisami ottaboniańskiemi lit. L. 32, f. 103 i w bibliotece florenckiej Lorenzana zwanej. (Zob. Przeździecki, Wiadomość bibliograficzna o rękopismach zawierających w sobie rzeczy polskie itd. Warszawa 1850 str. 43. 121. Tom II. 23 178 i t. d. Każdy z nich starał się przelać w innych swoje przekonanie i na swoją przeciągnąć stronę i wobec kapituły swojej jawnie i otwarcie bronił powagi antypapy, lub spełniał akty potępiające powagę Eugeniusza. Kiedy po śmierci sędziwego scholastyka gnieźnieńskiego, Andrzeja Myszki, do opróżnionej po nim prałatury dwóch znalazło się pretendentów: Tomasz Strzępiński na mocy prowizyi soboru bazylejskiego i niejaki Jakób Wyganowski opatrzony prowizyą Eugeniusza IV, pierwszy wystąpił przed kapitułą z zakazem rzeczonego soboru, aby się nie ważyła, uwzględnić prowizyi Eugeniusza, do czego się ściśle zastósowała i Strzę-pińskiego za scholastyka swego uznała1). Akt ten i wiele innych podobnych były wyraźnem złamaniem neutralności i jawuem wyrzeczeniem się Eugeniusza przez najpierwszą w kraju kapułę. Nie dziwić się kapitułom i pojedyńczym duchownym, że się nie umieli znaleść w ówczesnem położeniu Kościoła, kiedy sami biskupi, król i rada jego mimo ponowne zastrzeżenia neutralności, tam gdzie chodziło o uzyskanie jakich korzyści, odwrócenie złego itp. udając się do jednego lub drugiego papieża, tęż neutralność na niekorzyść jednego z nich przestępowali. I tak Zbigniew Oleśnicki, ów „filar" Kościoła polskiego, jak go nazywa Długosz i biograf jego Dzieduszycki, otrzymawszy od Feliksa V kapelusz kardynalski w roku 1441, lubo go nie nosił nigdy, wysiał do niego scholastyka krakowskiego Jana Elgota z podziękowaniem i oświadczeniem posłuszeństwa, jak dowodzi pismo tegoż antypapy z 20 lutego roku 1442 biskupowi przesłane2). Król Władysław zaplątany w wojnę domową z Elżbietą, królową węgierską, udawał się do Eugeniusza, błagając go o pośrednictwo i pomoc do skojarzenia zgody3), a gdy Elżbieta umarła, Feliks V uznał go królem węgierskim, o co się zapewne do niego udawano*). W takiem położeniu rzeczy potrzebną była nadzwyczajna czujność ze strony prymasa, ażeby podtrzymywać neutralność tak często łamaną, i zapobiedz błędom i odszczepieństwom w narodzie. Jakie były w tej mierze zabiegi jego, dalszy żywot jego poda nam wskazówki. Zanim jednakże do niego przystąpimy, wypada nam obejrzeć się wprzód na ówczesne wypadki polityczne. Król Władysław, wyruszywszy dnia 18 kwietnia na czele rycerstwa do Węgier, przybył przez Kesmark i Eger do Budy dnia 21 maja roku 1440. Na samym wstępie do nowego państwa spotkał go zawód, ponieważ część narodu węgierskiego nie chciała go przyjąć za króla, i z orężem w ręku przyszło mu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 247: „Item die eadem (22 Octobris 1440) venerabilis vir dominus Thomas Strzampinsky Scolasticus Gneznensis tenens et habens suis in manibus quasdam literas Inhibicionis a sacro Concilio Basiliensi impetratas re-quisivit discretum Albertum plebanum in Queczyschewo quatenns vigore illarum inhibe-ret Capitulo Gneznensi, ne quidquam atteinperet nec obediret literis domini Eugenii pro parte domini Jacobi Yigonowsky occasione scolastrie Gneznensis predicte impetratis. Qui quidem dominus Albertus Kukula, plebanus, tanquam subexecutor earum literarum parens mandatis prefati domini, videlicet Capitulo Gneznensi generaliter congregato in-hibuit iuxta continenciam literarum sacri dictarum Concilii Basiliensis etc." — 2) Archiv. Capit. Cracov. Żywot Zbigniewa Oleśnickiego t. II dodatek Nr. IV str. VII i VIII. — 3) Długosz l. c. lib. XII 709 — 770. — *) Bielski, Kronika ks. III, 336. 179 dobijać się o ofiarowaną mu koronę. Elżbieta, wdowa po cesarzu i królu Albercie, niewiasta dumna i energiczna, która posłów węgierskich, którzy jej wiadomość o przyjęciu korony przez Władysława Jagiellończyka przywieźli, do więzienia wtrącić kazała, utworzywszy sobie silne stronnictwo niemieckie, kazała na Zielone Świątki roku 1440 ukoronować syna swego niemowlę, Władysława pogrobowca w Białogrodzie i odesłała go opiekunowi cesarzowi Fryderykowi III. Nie zważając na to partya przeciwna, obwołała Władysława Jagiellończyka królem i do Białogrodu zaprowadziła, gdzie na dniu 17 lipca uroczyście został ukoronowany. Odtąd król panował w Budzie, a Elżbieta w Jaworzynie. Ostatnia wsparta znacznemi posiłkami cesarza i Czechów, prowadziła z Władysławem zaciętą wojnę domową, chcąc go koniecznie wyprzeć z granic królestwa węgierskiego, co jej się przecież nie udało1). Tymczasem nieobecność króla w kraju wkrótce dała mu się szkodliwie w znaki. Nie tylko bowiem Litwini wbrew postanowieniu królewskiemu i umowom trzynastoletniego Kazimierza obwołali w. książęciem i dnia 3 czerwca roku 1440 mitrą Gedymina go uwieńczyli, ale Tatary splądrowali w maju tegoż roku Podole i Ruś, a Ślązacy trapili najazdami i rozbojami Małą i Wielką Polskę, za co od Wielkopolan krwawego doznali odwetu2). Królowa Zofia zwołała dwa zjazdy w Korczynie dnia 24 sierpnia i 8 września, na których oprócz posiłków dla króla w liczbie 5000 i małego podatku wojennego nic więcej nie uchwalono5). Prawdopodobnie arcybiskup Wincenty uczestniczył w obydwóch tych zjazdach, gdyż akta kapitulne z tego czasu milczą o nim zupełnie. Na ś. Jadwigę (15 października) tegoż roku przewodniczył zwołanemu do Łęczycy synodowi prowincyonalnemu, o którym wyżej mówiliśmy. Przepędziwszy zimę w zamku łowickim, zjechał w końcu marca roku 1441 do Gniezna, gdzie bawił aż do początku maja tegoż roku, zajmując się wspólnie z kapitułą rozmaitemi sprawami kościelnemi, których niepospolite pozostawił ślady. Na dniu 25 marca nadał proboszczowi kaliskiemu, Jakóbowi, w dożywocie dziesięciny w kluczu opa-towieckim w wartości siedmiu grzywien4). Dnia 27 kwietnia erygował kanonicznie kościoły parafialne: w Jabłkowie, wsi położonej w powiecie wągrowieckim fundowany i wyposażony przez dziedzica miejscowego Dersława Jabłkowskiego i w Grzymiszewie, wsi powiatu konińskiego, fundacyi dziedzica miejscowego Marcina ze Szczytnik5). W tymże dniu nadał miastu Żninowi prawo magde-burgskie, delegował do uregulowania granic z książęciem mazowieckim Ziemowitem członków kapituły metropolitalnej: Przedwoja z Grąd proboszcza, Jana z Czechla dziekana, Andrzeja Myszkę scholastyka i Jana Furmana kustosza; darował na prośby wojewody brzesko-kujawskiego, Jana z Lichenia, mansyonarzom w Gosławicach dziesięciny stołu arcybiskupiego wartości siedmiu grzywien6); nadał 1) Długosz l. c. lib. XII, 729 sqq. — 2) Tamże lib. XII, 749 sqq. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 219. — 4) Tamże I, 220. — 5) Tamże: „Item prefati domini prescripti prelati et canouici habitis inter se tractatibns consenserunt nobili Derslao de Jablkowo in dotem ecclesie erigende ibidem in Jablkowo, quam facit de patrimonio suo... Item eodem instante domini consenserunt quod ecclesia erigatur in Grzymischewo ad vota nobilis Martini de Sczythniky... etc." — 6) Tamże. 23* 180 wójtostwo w Łęgonicach niejakiemu Wojciechowi; darował zakrystyi kościoła metropolitalnego daniny zbożowe w Pleszewie, tudzież w swojem i następców swoich imieniu na wieczne czasy po cztery beczki wina z założonych przez siebie winnic chełmskich i uniejowskich1); powiększył uposażenie świeżo założonego kościoła parafialnego w Pleckiej Dąbrowie dziesięcinami stołu swego w Chochołowie i Kamieńcu w parafii żychlińskiej2), kościołowi zaś również świeżo fundowanemu w mieście Strzelcach albo Stępuchowie nadał dziesięciny w wartości dwóch grzywien groszy pragskich; nakazał kmieciom w Pawłowie oddawać plebanowi tamtejszemu meszne na wieczne czasy; spowodował sufragana gnieźnieńskiego, Jana zakonnika, biskupa naturyeńskiego, ażeby z kar za profanacye kościołów i cmentarzy pobieranych przy ich rekoncyliacyi składał rocznie kościołowi metropolitalnemu ośm kamieni wosku3); pożyczył z biblioteki kapitulnej trzy księgi: Optimum decretum, Sextum et tercium librum Clementiarum prawdopodobnie w tym celu, ażeby je zabrać z sobą na sobór prowincyonalny do Łęczycy, na którym toczyć się miały rozprawy nad palącą naówczas kwestyą, czyli synod powszechny wyżej stoi nad papieża lub przeciwnie. O tym synodzie prowincyonalnym łęczyckim III z porządku zawiadomił arcybiskup w tymże dniu kupitułę swoją metropolitalną i wezwał ją, ażeby z grona swego delegowała do Łęczycy na dzień ś. Stanisława (8 maja) roku 1441 kilku członków, wskutek czego tego samego jeszcze dnia w jego obecności wybrano delegatami tych samych, którzy zasiadali na przeszłym synodzie łęczyckim4). Synod ten, o którym żaden z dziejopisów nie wspomina, odbył się w rzeczy samej w oznaczonem miejscu i czasie, jak dowodzi mowa na nim miana w oktawę ś. Stanisława (15 maja), przechowana w bibliotece uniwersytetu jagiellońskiego5) i wzmianki późniejsze w aktach kapituły metropolitalnej. W tejże bibliotece znajduje się druga mowa 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 219: „Item eadem die (27 Aprilis 1441) prefatus Reverendissimus pater dominus Vincencius Archiepiscopus donavit maldratas seu fertones iu oppido Pleschewo ecclesie Gneznensi pro cera comparanda pro cultu divino in eadem faciendo... Item prefatus dominus Archiepiscopus donavit et ita fieri voluit, et se suosque successores obligavit et obligat, quod solvantur quatuor tonne vini quolibet anno de vineis Chelm et Uneov de nova radice per ipsum dominum Archiepiscopum plan-tatis pro cultu divino in ecclesia Gneznensi faciendo." — 2) Tamże. — Cfr. Łaskiego Liber Beneficior. t. II, 500. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 220: (Die 27 Aprilis 1441) „dominus Johannes Suffraganeus, Episcopus Naturiensis, de penis reconciliacionnm cimiteriorum et ecclesiarum, quas exigit et racione earundem penarum obligat se solvere octo lapides cere, quatuor ad festum Natalis sancti Adalberti et residuos quatuor lapides cere ad festum Translacionis sancti Adalberti." — 4) Tamże: „(Die 24 Aprilis 1441). Item prefati domini superius descripti deputaverunt dominos ituros ad Synodum Lancicie per dominum archiepiscopum cum suis prelatis et milicia Regni Polonie in festo sancti Stanislai, videlicet dominos, qui fuerant superius deputati, ut habetur superius." — 5) Mowa ta zawarta jest w kodeksie z XV wieku w bibliotece akademii jagiellońskiej (BB. II, 36) str. 177, której napis widocznie błędnie odczytał dr. Wisłocki i w swoim Katalogu Rękopisów biblioteki uniwersytetu Jagiellońskiego zeszyt I, str. 69 tak położył: „1441 1 Octobris Stanislai in Lancicia in sinodo (oracio)," zamiast: ,,1441 in octava s. Stanislai in Lancicia in sinodo," jak przeczytał i podaje Wiszniewski (Histor. Lit. Pol. t. V, str. 59 przyp. 89), gdyż w październiku 1441 żadnego synodu nie było. 181 na tymże synodzie rzekomo miana, nosząca przecież datę odmienną od tej, którą akta tejże kapituły wyraźnie podają, a która najmniejszej nie podlega wątpliwości, gdyż w obec arcybiskupa, prałatów i kanoników gnieźnieńskich przez notaryusza kapitulnego spółcześnie zapisaną została. Według niej, synod łęczycki zwołany ozstał na dzień ś. Stanisława (8 maja), mowa owa zaś miała być powiedzianą na tymże synodzie już dnia 27 kwietnia roku 1441, co żadną miarą nastąpić nie mogło, ponieważ, jakeśmy wyżej widzieli, ua dniu 27 kwietnia 1441 arcybiskup Wincenty przebywał w Gnieźnie i w tymże dniu kapituła metropolitalna wybrała delegatów na synod łęczycki. Jeżeli zatem na owej mowie dzień 27 kwietnia prawdziwie jest podany, natenczas popełniono błąd co do roku, napisawszy zamiast 1442 rok 1441 i mowa ta odnosić się w takim razie musi na synod prowincyonalny piotrkowski w tym czasie właśnie odbyty, jak się to niżej pokaże. Przeciwnie, jeżeli rok 1441 i miejsce odbytego w nim synodu Łęczyca prawdziwie podano, wtedy dzień 27 kwietnia musi być fałszywy i ową mowę odnieść należy do synodu, o którym mowa. Ostatnie przypuszczenie ma za sobą więcej prawdopodobieństwa, aniżeli pierwsze, ponieważ tam chodzi o jeden tylko błąd co do dnia, tu zaś o dwa: co do roku i miejsca odbytego synodu prowincyonalnego1). Bądź jak bądź, na jednym z tych dwóch synodów wygłosił jeden z przytomnych prałatów2) mowę szczęśliwie nam przechowaną, która nam wyraźne daje wskazówki, że głównym celem zwołania tych i poprzedzających, a niezawodnie także i następnych synodów prowincyonalnych były ówczesne zajścia w Kościele powszechnym, niezgody pomiędzy papieżem Eugeniuszem a soborem bazylejskim i antypapą Feliksem, wskutek których radzić miano, komu w rozkazach przeciwnych posłusznym być należało3), tudzież rozstrzygnąć, ażali 1) Również i napis tej mowy różnie podają Wisłocki i Wiszniewski. Pierwszy (1. c. I, 69): „144* 23 Aprilis in Lancicia in Sinodo", drugi: „Oratio habita in synodo Lanciciensi 1441 die 27 Aprilis" (1. c. t. V, 59 sqq). Obaj przytaczają zgodnie stronę kodeksu: 253, a przecież tak rozmaicie kładą tytuł mowy. Wisłocki podaje go niewątpliwie dosłownie, ale niedokładnie co do dat, Wiszniewski natomiast odmiennie co do układu wyrazów, ale zapewne dokładnie co do dat. — 2) Kto był autorem tej mowy, trudno odgadnąć. Na oprawie odnośnego kodeksu biblioteki jagiellońskiej uczeni sprzeczne w tej mierze popisali zdania. Najprzód stoi tam uwaga ręką odmienną wypisana: „Iste liber fuit doctoris Martini de Cracovia, legatus pro libraria theologorum collegy maioris. Oretur pro eo"; pod nią dopisek ręką Wiszniewskiego: „Czy nie będą to mowy Mateusza z Krakowa na synodzie łęczyckim 1441, gnieźnieńskim 1446, piotrkowskim 1447 do str. 414"; tamże ręką Żegoty Paulego ołówkiem: Verisimiliter Nicolai de Kalisz iuris utriusque dris et professoris, qui a. 1441 circa festum s. Stanislai in Majo fuit in Synodo Lanciciensi et a. 1453 rectoratum Cracoviensis Universitatis gessit; Wiszniewski eronee hunc Codicem Matheo de Cracovia tribuit. Nareszcie dopisek prawdopodobnie ręką Szujskiego: Martinus de Cracovia 1495 canonicus s. Floriani 1507 f, książka zaś jest Tomasza ze Strzempina 1436, „Bazylei, 1441 w Łęczycy 1451 poseł w Rzymie." (Zob. Wisłocki l. c. zesz. I, 70.) — 3) Wiszniewski 1. c. t. V, 59: „Prin-cipalis intencio P. V. R. in hac sacra Sinodo est deliberare et tractatibus insistere de differencia, que ad presens est inter papam et concilium, cni videlicet in mandatis con-trariis sit parendum, inter quos grande dissidium oritur et est dudum exortum de pote 182 sobór wyższy nad papieża, lub papież nad sobór, i czy Eugeniusz mógł przenieść synod do Ferary i czy go sobór bazylejski miał prawo złożyć z papiestwa1). Mówca przywodził bowiem obszerne dowody za i przeciw tym zdaniom z wielką biegłością i znajomością prawa kościelnego, zostawiając ostateczny sąd i decyzyą synodowi. Narady nad temi ważnemi kwestyami trwały co najmniej tydzień, jak dowodzi mowa miana w oktawą ś. Stanisława, dnia 15 maja, o której wyżej wspomnieliśmy, traktująca o jedności Kościoła Chrystusowego, pełna erudycyi i znajomości ojców Kościoła. Co na tym synodzie łęczyckim w kwestyach wyżej podanych postanowiono, odgadnąć trudno, gdyż o właściwym przebiegu jego nie mamy żadnych zgoła piśmiennych wskazówek. Prawdopodobnie nie zgodzono się na pewną normę postępowania, odmienną od zachowanej dotychczas neutralności względem Eugeniusza IV i Feliksa V lubo iluzorycznej tylko, jakeśmy wyżej okazali, a tymczasem postanowiono uznawać powagę soboru bazylejskiego, ignorując wybór Feliksa V, jak wnosić należy nie tylko z zwoływania częstych synodów następnych, ale z całego postępowania prymasa Wincentego i biskupów polskich2), o którem niżej będzie mowa. Oprócz owych głównych kwestyi, dotyczących ówczesnego smutnego położenia Kościoła powszechnego, stanowiły przedmiot narad synodu łęczyckiego inne sprawy odnoszące się wyłącznie do Kościoła polskiego. Z przytoczonego wyżej zapisu w aktach kapituły metropolitalnej względem wyboru delegatów na tenże synod pokazuje się, że arcybiskup Wincenty powołał do udziału w naradach stan rycerski, niezawodnie dla porozumienia się z nim nietylko co do zachowania się jego w czasie schizmy szarpiącej Kościół powszechny, ale także co do dziesięcin, o które ciągłe jeszcze toczyły się spory. Rozumie się samo przez się, że state et preeminencia superioritatis. Verbum enim est Tulliani, quod ubi plures in aliquo uno excellere non possunt, plerique oritur contencio. Utraque autem pars sibi superio-ritatem per superhabundanciam attribuere contendens, nititur se iuvare scriptum et sacris canonibus, ne sua assercio sine fundamento consistere videatur... etc." — 1) Wiszniewski 1. c. t. V, 59: „Ecce ergo propositam est paternitatibus vestris duplex verbum, quod debet esse insitum mentibus vestris: verbum inquam probans, potestałem pape esse superiorem potesiate ecclesie et concilii generalis, et verbum probans, potestałem ecclesie et concilii esse superiorem potestate pape. Propter hoe excusavi me de introdnctione et divi-sione thematum, ut ea que dicta sunt locum habers potuissent. Potes ex his verbis capere, que pars habeat causam iustiorem, que solidiores pro se scripturas potest intelli-gere an papa potuerat transferre concilium de Basilea in Ferrara, an concilium Basi-liense potuerat suspendere et deponere papam... eta." — 2) Mylnie utrzymuje ks. Mętlewicz w rozprawie swojej o synodzie łęczyckim z r. 1441, zamieszczonej w Pamiętniku religijno-moralnym t. XXXI, str. 397, że tak arcybiskup Wincenty jako i synod łęczycki oświadczyli się za soborem bazylejskim i za Feliksem V. Z licznych bowiem dokumentów i zapisów w aktach kapitulnych pokazuje się, że arcybiskup żadnego urzędowego aktu pod powagą, z rozkazu lub polecenia antypapy nie wykonał, w niczem się do niego nie odnosił, lecz tylko uznawał powagę soboru bazylejskiego, jak się to niżej pokaże. Gdyby tak on jako i synod łęczycki uznał był prawowitość Feliksa, byłby niezawodnie z Oleśnickim przywdział przysłany im przez niego kapelusz kardynalski, czego przecież ani jeden ani drugi nie uczynił, 183 świeccy nie byli dopuszczeni do obrad właściwych synodalnych i do głosu w sprawach czysto kościelnych, lecz jedynie byli świadkami i słuchaczami na sesyach publicznych i glos zabierali wtenczas tylko, gdy chodziło o dziesięciny. Nadto przedmiotem rozpraw na synodzie łęczyckim było świętopietrze, względem którego odbierania ustanowiono tam pewną normę, jak się to pokazuje z dekretu kapituły metropolitalnej, uchwalonego na sesyi dnia 28 kwietnia roku 1444, według którego tejże normy ściśle trzymać się miano 1). Nareszcie na synodzie łęczyckim dokonaną została ważna czynność, zatwierdzenia przez arcybiskupa ustaw, rubryk i ordynacyi przez sobór bazylejski dla kanoników regularnych lateraneńskich W klasztorach: wrocławskim na Piasku, kaliskim i mstowskim2), tudzież wyniesienia dwóch ostatnich do godności kolegiat zakonnych z przywilejem dla proboszczów ich, noszenia mucetu i biretu na podobieństwo prałatów katedralnych3). Z odnośnego dokumentu arcybiskupa Wincentego wydanego na synodzie łęczyckim w niedzielę po ś. Stanisławie roku 1441 pokazuje się, że sobór bazylejski uznawał za święty, prawnie zgromadzony cały Kościół powszechny reprezentujący; tak się bowiem o nim wyraża, lubo Eugeniusz IV już w roku 1440 ogłosił go za rozwiązany, nieprawny i wyklęty4). Najwymowniejszym dowodem, że arcybiskup Wincenty sobór bazylejski jako taki uznawał i rozporządzenia jego wykonywał, jest wyniesienie i poświęcenie Andrzeja Laskiego Pregrinus zwanego, proboszcza klasztoru trzemeszeńskiego na pierwszego opata tegoż klasztoru. Ten zostawszy proboszczem, udał się osobiście do Bazylei, ażeby dla uświetnienia najpierwszego w Polsce klasztoru kanoników regularnych lateraneńskich wyjednać od soboru 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 235: „Item de denario sancti Petri volunt (domini) stare decreto synodi provinciali celebrato in Lancicia et non alias." — 2) Ustawy te z polecenia soboru bazylejskiego przez jego komisarzów, biskupa wrocławskiego Konrada i kilku doktorów zakonu kanoników regularnych spisane i przez arcybiskupa Wincentego zatwierdzone, wydał osobno dla klasztoru kaliskiego Stefan Dama-lewicz, proboszcz tegoż klasztoru pod następującym tytułem: Constitutiones Canonicorum Begularium Lateranensium Dornus Calissiensis S. Nicolai olim iussu piae memoriae Vincentii Koth (Cothi) Sanctae Gnesnensis Ecclesiae Archiepiscopi et Primatis conditae nunc autem auctoritate Blustr. et Rdssmi Principis ac Domini D. Andreae Comitis de Leszno Dei et Apostolicae Sedis gratia Archiepiscopi Gnesnensis Legati Nati Begni Poloniae Primatis Princique Principis recognitae et iuxta sacrosancti Concilii Tridentini ac Summarum Pontificum reformationis Begularium decreta, correctae per Stephanum Da-malewicz S. T. D. Ecclesiae S. Nicolai ac dictae domus Praepositum. Bomae typis Bev. Camerae Apostolicae Anno Dni MDCLV Superiorum permissu forma 4 maj. (Jocher l. c. III, 330. Janociana III, 177.) — Widocznie Damalewicz chciał pominąć wzmiankę o soborze bazylejskim, właściwym autorze owych ustaw i przypisał je arcybiskupowi Wincentemu. — 3) Przywilej odnośny arcybiskupa Wincentego przytoczył dosłownie Dainalewicz (Series Archiepiscopor. Gnesn. f. 243—245) z archivum klasztoru wyżej wspomnianego, którego autentyczność żadnej nie ulega wątpliwości. — 4) Damalewicz, Series Archiepiscopor. Gnesn. f. 243: „...Quatenus statuta, rubricas et alias ordina-tiones iam dictarum Praepositurarum per Rndum in Christi Fratrem dominum Conradum Episcopum Dei gratia Vratislaviensem ac certos doctores et patres Ordinis memorati a sacrosancta generali Synodo Basiliensi in Spiritu sancto congregata universalem Eccle-siam repraesentante... etc." 184 dla siebie i wszystkich następców swoich godność opacką, co mu się też udało, jako dowodzi bulla tegoż soboru datowana z Bazylei Idus Julii roku 1441, której wykonawcą ustanowiony został arcybiskup Wincenty1). Posłuszny otrzymanemu poleceniu arcybiskup, poświęcił rzeczonego Andrzeja uroczyście na opata w kolegiacie łęczyckiej dnia 4 listopada tegoż roku i oznakami nowej godności t. j. pastorałem i pierścieniem go ozdobił2). Z tego aktu wnosić można, że arcybiskup uznając powagę soboru bazylejskiego obok ignorowania antypapy Feliksa V, działał jednomyślnie z całym episkopatem polskim na podstawie uchwalonego na synodzie łęczyckim tymczasowego postanowienia. Tak samo postępowali aż do zakończenia schizmy inni biskupi wraz z kapitułami swemi, utrzymując mniej więcej neutralność względem Eugeniusza IV i Feliksa V. Z następnych synodów prowincyonalnych, o których niżej będzie mowa, bardzo prawdopodobnym jest wniosek, że postanowienie rzeczone miało tylko mieć ważność i znaczenie od jednego synodu do drugiego, inaczej trudno sobie wytłomaczyć tak częste ich zwoływanie, które się nareszcie zbyt uciążliwem być zdawało nie tylko biskupom, ale i kapitułom katedralnym, z pomiędzy których gnieźnieńska widziała się spowodowaną na sesyi dnia 23 października roku 1441 wydać uchwałę, aby odtąd na synody prowincyonalne z grona jej dwóch tylko najstarszych delegowano prałatów, ponieważ większa liczba delegatów tak częstemi wyjazdami na zbyt wielkie koszta ją wystawiała3). Z powodu skąpych zapisów w aktach kapituły metropolitalnej od czasu synodu łęczyckiego aż do początku roku 1442 znika nam z oczu i uwagi arcybiskup Wincenty i dla tego zaledwo kilka wzmianek w innych źródłach o jego publicznych i pasterskich pracach znachodzimy. W miesiącu kwietniu przebywał w Gnieźnie i brał udział w obradach kapituły metropolitalnej, jak dowodzi wystawiony tamże pod dniom 25 tegoż miesiąca przywilej, nadający wójtostwo w Marzycach zasłużonemu puszkarzowi arcybiskupiemu w zamku łowickim Grzegorzowi z Lutomyśla4). Według Kroniki Trzemeszeńskiej bawił na początku miesiąca listopada roku 1441 w ulubionej Łęczycy, gdzie, jakeśmy już wyżej wspomnieli, na dniu tegoż miesiąca poświęcił na pierwszego opata trzemeszeńskiego Andrzeja Laskiego (Peregrina)5). Niezawodnie zatrzymał się tam dla tego aktu w przejeździe do Parczowa, dokąd na dzień 11 tegoż miesiąca zwołany był zjazd walny 1) Kronika klasztoru, Trzemeszeńskiego (f. 187 —189) podaje w głównej treści bulle w mowie będącą, którą dosłownie zamieściliśmy w biografii Andrzeja Łaskiego Peregrina pomiędzy Prałatami i Kanonikami Gnieźnieńskimi (Ms). — 2) Tamże f. i 89. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 221: „Item prefati domini attentis defectibus in distri-bucionibus, statuerunt, quod de cetero, quocienscunque contigerit Synodum provincialem per dominum Archiepiscopum celebrari, non plures domini ad eandem ituri deputen-tur, nisi duo maiores prelati presentes, videlicet prepositus cum decano, et si aliquis ex eisdem prelatis esset infirmus, descendendo graduatim sequens prelatus loco illius infirmi vadat, et sic consequenter etc. Dominus autem Archiepiscopus vocabit et nominabit duos, quos voluerit per se pro consilio suo, ac eosdem procurabit expensis suis in transeiindo et redeundo, si placebit." — 4) Acta decr. Capit. Gnesn., Liber privil. III, f. 41. — 5) Kronika Trzemeszeńska f. 189. 185 panów polskich, litewskich i mazowieckich, celem ułożenia zgody pomiędzy książęciem litewskim, Kazimierzem, a książęciem mazowieckim Bolesławem wiodącymi z sobą spór o ziemię drohicką i przywrócenia książęciu Michałowi, synowi zamordowanego w. księcia litewskiego, Zygmunta, dziedzictwa ojcowskiego, którego go niesprawiedliwie pozbawiono, lecz dla oporu panów litewskich ani jednej ani drugiej sprawy nie załatwiono, czem zmartwiony król Władysław, postanowił z panami polskimi w Budzie przy boku jego przebywającymi podzielić Litwę pomiędzy kilku książąt, ażeby w ten sposób rozdrobniona i osłabiona nie stawiała butnego oporu sprawiedliwym Korony żądaniom1). Przepędziwszy prawdopodobnie zimę w zamku łowickim, zjechał gorliwy i niespracowany arcybiskup Wincenty w początku wiosny roku 1442 do Gniezna celem porozumienia się z kapitułą swoją względem synodu prowincyonalnego, który powagą swoją metropolitalną zwołał do Piotrkowa na ś. Wojciech (28 kwietnia) tegoż roku i spowodować ją do wysłania na tenże synod z grona swojego delegatów. Wskutek tego postanowiono na sesyi dnia 26 marca, ażeby prałaci i kanonici obecni w Gnieźnie na ś. Wojciech odbywającą się w tymże czasie kapitułę jeneralną odroczyli aż, do ś. Wita (15 czerwca) tegoż roku2). Kapituła wybrała w tymże dniu wspólnie z arcybiskupem Przedwoja z Grąd, proboszcza, i Andrzeja Myszkę, scholastyka3), który ją na tymże synodzie reprezentować mieli. Po załatwieniu tej ważnej sprawy arcybiskup zajmował się interesami kościelnemi i jeszcze w tym samym dniu godził plebana z Kwieciszewa z Teodorykiem dziedzicem Czarnotula o dziesięciny tamże4). Że synod prowincyonalny piotrkowski IV z porządku w czasie oznaczonym rzeczywiście przyszedł do skutku, dowodzi nie tylko ta okoliczność, że kapituła jeneralna gnieźnieńska przypadająca na ś. Wojciech z powodu odbywającego się w tymże czasie tegoż synodu odroczoną została do 15 czerwca roku 14425), ale przechowana w bibliotece, uniwereytetu krakowskiego mowa miana przy otwarciu jego przez nieznanego prałata6), tudzież wzmianki o nim w aktach kapitalnych przechowane7). Dziwna rzecz, że Długosz tak bliski owym czasom o żadnym z licznych synodów arcybiskupa Wincentego 1) Długosz 1. c. lib. XII, 762. 763. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 222: „Die XXVI mensis Marcii (1442) ...Item habitis inter se tractatibus quod propter Synodum que debet celebrari in Pyothrkow pro festo sancti Adalberti per ipsum dominom Archiepiscopum, tum eciam propter absenciam dominorum, qui ituri sunt ad eandem, voluerunt et potestatem dederunt dominis qui erunt circa ecclesiam Gneznensem presentes in eodem festo sancti Adalberti vel in crastino eiusdem festi ad propagandum et conti-nuandum Capitulum, quod debet celebrari in ipso festo sancti Adalberti ad diem sancti Viti seu festum sancti eiusdem." — 3) Tamże: „Item prefatus Reverendissimus pater dominus Wincencius Archiepiscopus cum dominis suprascriptis attendentes infirmitatem decani Gne-znensis et cousequenter causas nonuullas domini Johannis cantoris, propter quas non potuit ire ad Synodum Pyothrkoviensem et loco eiusdem domini Johannis decani deputa-verunt dominum Andream scolasticum ad eandem Synodum iturum cum domino Predvogio preposito... que debet celebrari in Pyothrkovia in festo sancti. Adalberti proximo." — 4) Tamże I, 222. — 5) Tamże I, 223. — 6) Mowa ta zawarta jest w kodeksie BB. II, 36 str. 294 z napisem: „1442 in Pyotrkow in sinodo (oracio)" (Zob. Dr. Wisłocki 1. c. zesz. I, 69. — 7) Tamże I, 223 sqq. Tom II.  24 186 najmniejszej nie podaje nam wiadomości. Widocznie uchwały tychże synodów zaginąć musiały zanim począł pisać dzieje swego stulecia, a pamięć o nich rychło się zatarła. Głównym celem zwołania synodu piotrkowskiego było porozumienie się dalsze biskupów polskich względem zachowania się wobec schizmy i zamięszania w Kościele, a oprócz tego uchwalenie kontrybucyi od duchowieństwa polskiego, której się niezawodnie domagał król Władysław, jak to wnosić należy z dekretu kapituły metropolitalnej na dniu 17 czerwca tegoż roku wydanego, w którym postanowiono, ażeby każdy beneficyat w archidyecezyi gnieźnieńskiej pociągany był do tejże kontrybucyi świeżo nałożonej nie według właściwej wartości beneficyów, lecz według dawnej ich taksy t. j. grosz od grzywny1). Czyli na tymże synodzie zajmowano się sprawami czysto duchownemi i odpowiednie spisano ustawy, lub też zajmowano się załatwieniem sporów o dziesięciny, o tem ani w aktach kapitulnych ani w żadnych innych spółczesnych źródłach najmniejszej nie znajdujemy wskazówki. Podczas tych usiłowań duchowieństwa polskiego w celu utrzymania je-dnostajności postępowania wobec schizmy kościelnej i zaspokojenia potrzeb publicznych na Węgrzech, wrzała bezustannie wojna domowa pomiędzy królem Władysławem i królową Elżbietą. Korzystając z tego przykrego stron wojujących położenia, obydwie strony wojujące w kościele, papież Eugeniusz IV i ojcowie soboru bazylejskiego z antypapą swoim Feliksem ubiegali się o przyprowadzenie do skutku pokoju i za skuteczne w tej mierze pośrednictwo swoje spodziewali się pozyskać sobie oboje królestwo i ieh kraje. Eugeniusz IV, spowodowany tak własnym interesem, jako i prośbami króla Władysława, a przytem mający na względzie obronę chrześcijaństwa naprzeciw Osmanom, do których poskromnienia spodziewał się nakłonić tego pobożnego, walecznego i potężnego monarchę, wyprawił jako nadzwyczajnego legata swego, Juliana Cesariniego, kardynała i biskupa sabińskiego, do Węgier, Polski, Czech i prowincyi salcburgskiej, poleciwszy mu trzy przedewszystkiem sprawy do załatwienia: najprzód, aby króla Władysława pogodził z królową Elżbietą i Węgry od wojny domowej uwolnił; powtóre, aby po uskutecznieniu pokoju starał się nakłonić króla i naród węgierski do wyprawy naprzeciw Turkom, a nareszcie, ażeby tak króla samego, jako i obydwa narody: węgierski i polski przywiódł do uznania prawowitego papieża, którym był Eugeniusz i do zupełnego rozbratu z soborem bazylejskim i jego kreaturą antypapą Feliksem. Prawie równocześnie tenże sobór, nie zasypiający bynajmniej swej sprawy, ale energicznie działający na wszystkie strony, ażeby pozyskać sobie i Feliksowi V jak najwięcej zwolenników, wysłał na Węgry książęcia mazowieckiego Aleksandra, syna Ziemowita młodszego, brata ciotecznego króla Władysława, a wuja cesarza Fryderyka, niegdyś długoletniego proboszcza gnieźnieńskiego, a później biskupa trydenckiego, kardynała tyt. ś. Wawrzyńca w Damaszku 1) Acta (ker. Capit. Gnesn. I, 223: „(Die XVII Junii 1442) ...Item prefati domini habentes inter se tractatus super contribucione per derum fienda, ita concluserunt, quod quilibet beneficiatus per diocesim Gneznensem solvat secundum antiquam taxam, videlicet a marca grossum et non aliter, nec secundum valorem beneficii sed ut premissum est secundum antiquam taxam." 187 i patryarchę akwilejskiego, przez Feliksa V świeżo na te dostojeństwa wyniesionego, aby obydwóch monarchów tem łatwiej do uznania soboru i jego antypapy nakłonił. Lubo każdy z tych dwóch legatów wszelkich używał sposobów, ażeby na swą stronę przeciągnąć króla Władysława, a z nim cały naród polski, nie dopięli jednak swego celu1). Ponieważ naród węgierski uznawał prawowitym papieżem Eugeniusza, wypadało Władysławowi jako monarsze węgierskiemu przyjąć pośrednictwo jego legata, który nareszcie po usilnych zabiegach i nader zręcznych obrotach nakłonił obydwie strony wojujące do zawarcia pokoju dnia 25 listopada roku 1442 na zjeździe w Jaworzynie (Jawrynie). Król Władysław miał na mocy tego pokoju pojąć w małżeństwo starszą córkę cesarzowej i królowej Elżbiety, Annę z Śląskiem w posagu, drugą zaś młodszą, Elżbietę książe Kazimierz litewski. Nadto Władysław miał dzierżyć tron węgierski aż do pełnoletności Pogrobowca, syna Elżbiety, a w przypadku śmierci jego stać się dziedzicznym panem Węgier. Nareszcie Węgry zrzekli się na zawsze wszelkich pretensyi do Śpiża, Rusi Czerwonej i Wołoszy2). Na nieszczęście śmierć królowej Elżbiety, która wkrótce potem (19 grudnia) nastąpiła, odmieniła korzystne dla króla Władysława i Polski układy. Opiekun Pogrobowca, cesarz Fryderyk, przyjął tylko dwuletni rozejm, zapewniwszy królowi Władysławowi panowanie w Węgrzech, a synowi Elżbiety w Czechach3). Zaledwo ustał szczęk broni w Węgrzech, zręczny kardynał Cesarini rozpoczął energiczne zabiegi, ażeby króla nakłonić do wyprawy naprzeciw Turkom i tym sposobem ziścić obietnice, dane przez sobór florencki cesarzowi wschodu po dokonanej tamże szczęśliwie unii pomiędzy Kościołem wschodnim a zachodnim, że go całe chrześcijaństwo wesprze posiłkami naprzeciw pohańcom. Król Władysław nie okazał się głuchym na prośby kardynała i obojętnym na wezwanie papieża Eugeniusza IV, ażeby książęta wspólnemi siłami podnieśli wojnę krzyżową naprzeciw zaciętym wrogom chrześcijaństwa; owszem okazał wszelką gotowość do podniesienia na nich oręża, do czego go pobudzała wrodzona rycerskość, gorące przywiązanie do Kościoła, przyjęte na siebie zobowiązanie obrony chrześcijaństwa i rzetelne pragnienie utrwalenia unii obydwóch kościołów i obrządków w rozległych jego królestwach prawie po połowie reprezentowanych, czego najlepszym dowodem przywilej z dnia 15 marca roku 1443, przyznający na wieczne czasy te same prawa, wolności, swobody i godności duchowieństwu Unitów, któremi się cieszyło duchowieństwo rzymskie. Gdy zatem kardynał Julian Cesarini w imieniu papieża nie tylko zapewnił posiłki książąt chrześcijańskich, ale nadto znaczne na prowadzenie wojny ofiarował sumy, na zjeździe walnym w Budzie na Zielone Świątki tegoż roku król z referentami całego narodu węgierskiego uchwalili niezwłoczną na Turków wyprawę, aby się raz na zawsze pozbyć ciemiężców od wielu lat srodze dających mu się w znaki. Na czele 20000 rycerstwa przy pomocy 25000 służebnych pod dowództwem Hu-nyadego, wyruszywszy w pole, król Władysław przeprawił się 22 lipca roku 1443 przez Dunaj, wkroczył w granice Turcyi i w trzech walnych bitwach świetne 1) Długosz l. c. lib. XII. 768. 769. — 2) Tamże hb. XII, 770. 771. — 3) Tamże lib. XII, 771. 772. — Kromer 1. c. f. 332. 21* 188 nad dziczą, odniósł zwycięztwo, położywszy około 30000 trupem, a 4000 zabrawszy w niewolą, poezem w miesiącu lutym roku 1444 z wielkiemi zdobyczami powrócił do Budy, witany z uniesieniem przez duchowieństwo i tłumy ludu wśród śpiewów i okrzyków radości. Na usilne prośby i błagania zwyciężonych stanął rozejm dziesięcioletni w Szegedynie dnia 12 lipca, mocą którego Bułgarya pozostała przy Turkach, reszta zaś Słowiańszczyzny i Wołochy uzyskały upragnioną wolność, a nadto za okup pojmanego zięcia sułtana otrzymali Węgry 70000 dukatów1). Podczas tych wypadków w Węgrzech i Turcyi, na które cały świat chrześcijański wytężoną zwracał uwagę, a Polska z dumą spoglądała na bohaterskiego monarchę swego, arcybiskup Wincenty mimo nader wątłe zdrowie swoje, nader gorliwie zajmował się sprawami archidyecezyi i Kościoła polskiego rezydując częścią w Łowiczu częścią w Skierniewicach. Nie mogąc dla słabości niezawodnie zjechać na kapitułę jesienną do Gniezna w roku 1442, porozumiewał się z prałatami i kanonikami piśmiennie, którzy z swej strony wysłali do niego do Skierniewic na dniu 20 października kanonika Jarosława Kąkolewskiego celem załatwienia z nim ważnych spraw kościelnych2). Na wiosnę roku 1443, czując się więcej na siłach, przybył do stolicy swej metropolitalnej, uczestniczył uroczystości Ś.Wojciecha a następnie w obradach kapituły jeneralnej, naznaczywszy ten pobyt swój tamże, jak wszystkie poprzednie i następne rozmaitemi ważnemi czynnościami i dobrodziejstwy. Na dniu 29 kwietnia tegoż roku uwzględniając wielkie zasługi względem kościoła i kapituły zacnego proboszcza jej, Przedwoja z Grąd, nałożył za porozumieniem się z nią na dom kanoniczy czyli kuryą, przez tegoż prałata znacznym nakładem z fundamentu wystawioną, dwie grzywny rocznego czynszu, które opłacać miał na wieczne czasy każdy prałat łub kanonik tęż kuryą po śmierci fundatora zamieszkujący na odprawianie za duszę jego anniwersarza3). Z powodu sędziwego wieku zasłużonego scholastyka gnieźnieńskiego, Andrzeja Myszki, zwolnił go od rezydeucyi przy kościele metropolitalnym pozostawiając mu takową zupełnie do woli. Plebanom w Górze pod Żninem darował wolne rybołóstwo na jeziorze arcybiskupiem tamże. Kilku osobom nadał na własność wójtostwa w dobrach stołu swego. Zajmował się sprawą sporną o dziesięciny pomiędzy wikaryuszami kaliskimi a wojewodą kaliskim, Marcinem z Kalinowy Zarembą4). Wystawił dokument erekcyjny dla fundowanego świeżo kościoła parafialnego w Grzymiszewie, któremu na powiększenie uposażenia plebańskiego darował na wieczne czasy dziesięciny w wsiach Dębem i Gozdowie5). Na dniu 5 maja tegoż roku, prezydując na kapitule, odebrał rachunki z administracyi dóbr arcybiskupich sede vacante po śmierci poprzednika od kantora metropolitalnego, Jana z Brostkowa6); wydał wspólnie z kapitułą ordynacyą dotyczącą ofiar, składanych hojnie w pieniądzach i wosku u grobu bł. Bogumiła w Dobrowie przez liczne tłumy wiernych, tenże grób bezustannie nawiedzających, a proboszczowi w Turku polecił, ażeby do osobnej księgi zapisywał cuda i znaki przy 1) Długosz l. c. lib. XII, 772—789. — Kromer 1. c. f. 333-335. — 2) Acta decr. Capit Gnesn. I, 223b. — 3) Tamże I, 226. — 4) Tamże. — 5) Tamże T, 229. 230. — Cfr. Liber Benefic. Łaskiego I, 266. — 6) Tamże I, 226b. 189 tymże grobie często się wydarzające1); za przyzwoleniem kapituły zamienił wieś arcybiskupią Skierniewice na miasto2); wieś Piętno, należącą dotąd do kościoła parafialnego w Malanowie, wcielił do nowo utworzonej parafii grzymiszewskiej nałożywszy jej rządzcy każdoczasowemu opłacanie plebanowi malanowskiemu rocznie czterech grzywien świętopietrza3); kanclerzowi metropolitalnemu, Janowi Koziebrodzkiemu, nadał w dożywocie wsie arcybiskupie Cotuń i Włoknę, tudzież pewne dziesięciny w Sieradzkiem, które poprzednio trzymał w dożywociu dziekan gnieźnieński, Jakób Kot z Dębna, lecz ich się zrzekł dobrowolnie4); przyprowadził do skutku ugodę pomiędzy zakonnicami ś. Klary w Gnieźnie, a plebanem w Strzyżowie względem pewnych danin5); uradził z kapitułą, ażeby gorliwemu i zacnemu officyałowi gnieźnieńskiemu, doktorowi i profesorowi najprzód w akademii jagielońskiej a następnie w szkole metropolitalnej płacić pewną roczną remuneracyą i wprawdzie piętnaście grzywien: dziesięć z skarbu arcybiskupiego, a pięć z kapitulnego6); deklarował wobec kapituły, że na przyszłe Boże Narodzenie spłaci przez notaryusza swego, Wojciecha Kuklę, 3000 M. węgierskich długu zaciągnionego u braci Chebdów z Niewiesza7). Po wyjeździe z Gniezna, prawdopodobnie jeszcze w pierwszej połowie maja, spotykamy się z arcybiskupem w drugiej połowie tegoż miesiąca w Grzegorzewie8) dnia 28 lipca w Uniejowie, gdzie w tymże dniu wystawił dokument erekcyi ponownej kanonii w kolegiacie kaliskiej na dochodach probostwa w Chełmcach9). Odtąd tracimy go z oczu aż do 28 kwietnia roku 1444, w którym dniu występuje w gronie prałatów i kanoników metropolitalnych zgromadzonych na kapitułę jeneralDą w Gnieźnie. Tu na dniu 28 tegoż miesiąca nadał za kon-sensem kapituły w dożywocie wsie Ujmę Wielką i Małą w nagrodę za szczególniejsze zasługi względem kościoła i siebie Mikołajowi Szarlejskiemu, kasztelanowi inowrocławskiemu10), nałożył na duchowieństwo katedralne nowy podatek pro fabrica ecclesie; darował kościołowi metropolitalnemu bogaty ornat, który otrzymał w darze od księżnej Bolkowej; delegował wspólnie z kapitułą kilku jej członków do uregulowania granic w dobrach arcybiskupich łowickich, o które wszczął spory książe mazowiecki11); a nareszcie zapowiedział dwa synody dyecezalne, jeden do Gniezna na Przeniesienie ś. Wojciecha (20 października), drugi do Uniejowa lub Kalisza po żniwach tegoż roku12). Zdaje się, że ani jeden ani drugi synod nie przyszedł do skutku, ponieważ akta kapitulne nic więcej zgoła o nich nie wspominają. Prawdopodobnie wypadki polityczne, które arcybiskupa całkiem zatrudniały, nie dozwoliły mu wykonać tego chwalebnego zamiaru, ile że od końca kwietnia roku tegoż aż do początku lipca roku następnego nigdzie się z nim nie spotykamy na polu działalności kościelnej, lecz wyłącznie publicznej, od której 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 226b. 227. — 2) Tamże I, 227: „Item prefati domini consenserunt quod Reverendissimus pater dominus Vincencius locabit civitatem in Squernyevicze." — 3) Tamże I, 227. — 4) Tamże I, 227b. — 5) Tamże. — 6) Tamże I, 230b. — 7) Tamże 1, 232. — 8) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. III, f. 66. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 255. 256. — 10) Tamże I, 234b. — 11) Tamże I, 235. — 12) Tamże I, 235b: „(Die 28 Aprilis 1444) ...Item Reverendissimus in Christo pater dominus Wincencius Archiepiscopus de consilio Capituli Gneznensis decrevit celebrare Synodum diosesanam unam hic Gnezne pro festo Translacionis sancti Adalberti et aliam Synodum post messes in Uneov vel in Kalis, quando placebit sue paternitati." 190 mu się jego wysokie stanowisko i rzetelne przywiązanie do kraju rodzinnego w przykrem znajdującego się położeniu wymówić nie dały. Wskutek długiej nieobecności króla nastąpiło tam rozprężenie ładu i porządku, rosła swawola i buta szlachecka, mnożyły się gwałty, upadała karność i sprawiedliwość. Już to samo wymagało spiesznego powrotu króla, ażeby zapobiedz dalszym wewnętrznym przewrotom. Daleko więcej jeszcze konieczną czyniły obecność jego wielce naprężone stosunki na Litwie pomiędzy Kazimierzem a Michałem, synem Zygmunta, które smutnemi groziły następstwami, albowiem Michał, pałając zemstą ku Kazimierzowi, za wyzucie swe z ojcowizny, nastawał na życie jego, popierany przez teścia swego, Bolesława, książęcia warszawskiego, nienawidzącego brata królewskiego, że go orężem zmuszał do wydania zagarniętej niesprawiedliwie części Podola. Nadto od strony Ślązka Małopolska doznawała krzywd i napaści, którym rychły koniec położyć należało. W takiem położeniu rzeczy roztropna część narodu uważała powrót króla za nieodzowny i aż do jego przybycia starali się, jak mogli, zapobiegać złemu. Na zwołanym do Piotrkowa zjeździe walnym 24 sierpnia roku 1444, w którym udział brali wszyscy znaczniejsi panowie duchowni i świeccy, starano się przedewszystkiem zapobiedz wojnie pomiędzy Litwą a Mazowszem i w tym celu wyprawiono arcybiskupa Wincentego i Jana z Oleśnicy, wojewodę sandomirskiego, na Litwę do książęcia Kazimierza i do Bolesława, książęcia warszawskiego, ażeby ich nakłonić do poprzestania kroków nieprzyjacielskich i zawarcia rozejmu aż do powrotu króla. Jakoż usilnym zabiegom obydwóch posłów udało się doprowadzić do skutku rozejm, który tak pomyślnie wpłynął na strony kontraktujące, że niebawem do układania warunków wieczystego pokoju przystąpić chciały, lecz posłowie królewscy, nie chcąc przekroczyć udzielonej sobie instrukcyi, osądzili za rzecz słuszną, aby zawarcie pokoju odłożyć aż do powrotu króla i do układów należeć nie chcieli, które mimo to po ich odjeździe rozpoczęto i doprowadzono do zawarcia pokoju, mocą którego książe Bolesław za ustąpienie praw do ziemi drohickiej otrzymać miał sześć tysięcy kóp szerokich groszy pragskich tudzież powiat węgrowski na własność wieczystą. Nie długo przecież utrzymał się ten pokój, ponieważ książe Kazimierz w skutek nagany biskupa wileńskiego Macieja, że wbrew obyczajom przodków pieniędzmi, a nie orężem walczył za prawa narodu, żałując powolności, warunków pokojowych co do powiatu węgrowskiego nie dotrzymał, zagarnąwszy go pod swoję władzę1). Z tegoż sejmu wyprawiono spiesznym gońcem przedstawienie piśmienne do króla Władysława, w którem go usilnie wzywano do powrotu, odradzając mu wszelkiemi sposobami podjęcie nowej naprzeciw Turkom wyprawy wbrew zaprzysiężonemu dziesięcioletniemu rozejmowi z nimi zawartemu, do której go papież Eugeniusz, cesarz wschodni Jan Paleolog, i wielu książąt chrześcijańskich nakłonili, zapewniając mu tą razą potężne posiłki na lądzie i na morzu. Zanim jednakże goniec piotrkowski dopędził króla Władysława z przedstawieniem sejmu, już tenże związany był uroczystą przysięgą, że nie złoży oręża, dopóki niewiernych nie pokona lub nie legnie na placu boju, zostawszy poprzednio zwolniony 1) Długosz l. c. lib. XII, 790—798. — Kromer 1. c. f. 325. 32«. 191 od przysięgi Turkom złożonej przez kardynała Cezariniego, której zresztą według ówczesnego wyobrażenia wolno było niedotrzymaó niewiernym1). Wzruszony do łez prośbami i radą usilną panów polskich, kazał im oświadczyć, że postanowienia swego cofnąć nie może, ale że po ukończonej wojnie niezwłocznie do kraju powróci. Niestety Polska nie miała więcej oglądać młodego monarchę swego, który wyruszywszy z Szegiedynu dnia 20 września roku 1444 na czele 15000 jazdy i 4000 piechoty, po dwumiesięcznych bohaterskich z pochańcami rozprawach, zawiedziony przez książąt samolubnych, po rozpaczliwej pod Warną rozprawie naprzeciw przeważającym w piętnasób siłom tureckim na dniu 10 listopada tegoż roku poległ śmiercią walecznych2), licząc dopiero lat dwadzieścia wieku3). Długo nie chciano wierzyć w Polsce jako i na Węgrzech nadeszłym smutnym o zgonie króla wiadomościom i pocieszano się, że się może uratował, lub że w niewoli pozostaje, ile że z tych, którzy po klęsce warneńskiej powrócili do kraju, nikt nie widział, aby go zabito lub do niewoli pojmano. Ociągano się przeto z wyborem nowego króla, wyczekując pewnych wiadomości o śmierci nieodżałowanego Władysława4). Dopiero na zjeździe w Sieradzu, dnia 23 kwietnia roku 1445, postanowiono jednomyślnie powołać na tron książęcia litewskiego Kazimierza z zastrzeżeniem, że ustąpi go bratu, gdyby miał powrócić do kraju. Nad wszelkie spodziewanie książe obojętnie przyjął zaprosiny i nie kwapił się bynajmniej z przybyciem do Krakowa, lękając się, aby na przypadek powrotu brata nie stracił nie tylko Korony ale i Litwy, do której się całem sercem przywiązał5). Równocześnie z zjazdem sieradzkim odbył się według wszelkiego prawdopodobieństwa synod prowincyonalny w Łęczycy dnia 25 kwietnia tegoż roku (1445). Widocznie arcybiskup Wincenty pragnął przed wyborem monarchy ubić kwestyą kościelną, aby mu nie pozostawić inicyatywy w tej mierze, a tem samem nie podać do ręki przewagi i wpływu szkodliwego dla Kościoła polskiego. O tym synodzie nigdzie wprawdzie wyraźnej nie napotykamy wzmianki, krom notatki w rękopisie biblioteki jagiellońskiej w Krakowie pod liczbą 173 BB. II 36 na stronie 253 na kazaniu mianem „a. 144? 25 Aprilis in Lancicia in Sinodo6)." Chociaż ostatnia liczba roku (1445) w rękopisie nieczytelna, to przecież jedynie na tenże rok odnosi się ów synod i wygłoszone na nim kazanie, ponieważ mówca użył za motto początek przypadającej na czwartą niedzielę po Wielkiejnocy le-keyi: „Suscipite insitum verbum," ta niedziela zaś przypada właśnie dnia 25 kwietnia roku 1445, a pomiędzy latami 1441—1447 nie przypadła 25 kwietnia na tęż niedzielę. Mowa ta najwymowniejszem jest świadectwem ówczesnego usposobienia biskupów i wyższego duchowieństwa w Polsce względem soboru bazy-lejskiego. Mówca bowiem niewątpliwie przez samego prymasa wyznaczony przyznaje się wręcz do tego, że jest zwolennikiem soboru7), a przedstawiwszy zgro 1) Długosz l. o. lib. XII, 793. 794. — 2) Tamże lib. XII, 801—808. — Kalendarz krakowski w Monum. Polon. histor. II, 936. — Rocznik Chotelskiego tamże III, 213. — Kromer 1. c. f. 327. 328. — 3) Rocznik krakowski 1. c. II, 935. — 4) Długosz l. c. lib. XIII, 2. 3. — 5) Tamże XIII, 3. — Kromer 1. c. f. 329. — 6) Dr. Wisłooki, Katalog Rękopisów Bibliot. Uniwersyt. Jagiell. I, 69. — 7) Oratio w rękopisie Nr. 173: „Pars autem alia (zwolennicy soboru) cui et ego amplector." 192 madzeniu powody do sporu pomiędzy soborem a papieżem, przytacza argumenta, których obydwie strony na udowodnienie słuszności swych zapatrywań używali, zbywając atoli krótko argumenta stronnictwa papiezkiego, a szeroko rozwodząc się nad wyższością soboru ponad papieża, posługując się głównie rozprawami Elgota lub Strzępińskiego1). Podczas długiego interregnum arcybiskup Wincenty, około którego jako najpierwszego w kraju dygnitarza i senatora koncentrowały się wszystkie sprawy publiczne, przebywał prawie bez przerwy w Krakowie. Wśród zajęć publicznych nie zapominał przecież o obowiązkach swoich pasterskich, jak dowodzą liczne porozumiewania się w tym czasie przez posłów lub listy z kapitułą swoją metropolitalną, bez której żadnej ważniejszej nie podejmował sprawy. Na wniosek jego taż kapituła zezwoliła na nadanie dziesięcin stołu arcybiskupiego w Gielniowie i Damniewskiej Woli świeżo fundowanemu kościołowi parafialnemu w Gielniowie przez dziedzica miejscowego, Mszczuga2), tudzież na ustąpienie w dożywocie dziesięcin arcybiskupich w obydwóch Śleszynach i Strzeżewie kanonikowi Wojciechowi Rytwiańskiemu3). Na dniu 21 października zezwoliła kapituła na kanoniczną erekcyą kościołów parafialnych w Poddębicach, dzisiejszej osadzie położonej w powiecie i dekanacie łęczyckim4), w Przerębieniu wsi dziś nieznanej pod Pabijanicami6) i w Błogowie miejscowości nieodgadnionej, która zapewne w wiekach następnych znikła6). Tymczasem naznaczono zjazd do Piotrkowa na dzień 24 sierpnia roku 1445, na którym postanowiono wysłać do książęcia Kazimierza nowe poselstwo, do którego dla tem pewniejszego skutku uproszono samego prymasa z najprze 1) Dr. Grosse, Stosunki Polski z Soborem Bazylejskim, Warszawa 1885, str. 123. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 241: „Item prefati domini superius descripti die Mercurii XIIII Julii (1445), ut moris est, capitulariter congregati attentis serviciis strenui militis domini Msczyv et ad vota sua consenserunt in donacionem decimarum ecclesie parochiali in opido Gelnow fundande, unam decimam ibidem in Gelnow et aliam decimam Damuyeskawola mandaveruntque maiori sigillo sigillandam literam eiusdem do-nacionis." — 3) Tamże I, 241b. -- 4) Tamże I, 243: „Die vicesima prima mensis Octobris (1445) prefati domini superius descripti recepta relacione a dominis, videlicet a Petro Pnewsky et Luthkone, qui fuerant missi ad videndum et conspiciendum, quod sit necessaria ecclesia in villa Poddambycze erigenda, et fundanda et attenta dotacione sufficienti consenserunt, quod ecclesia in dicta villa Poddambycze erigatur per dominum Archiepiscopum et literam decreverunt scribendam ad prefatum Archiepiscopum sine tamen prejudicio aliarum ecclesiarum." — 5) Tamże: „Item in villa Przerambyenye in districtu Pabyanicze domini ad vota venerabilis viri domini A(ndree) scolastici Gneznensis consenserunt, quod ecclesia in dicta villa Przerambyenye cum sit necessaria, erigatur per dominum Archiepiscopum sine tamen prejudicio aliarum ecclesiarum." — 6) Tamże I, 243b: „Item prefati domini superius conscripti attentis periculis et viarum discriminibus, que innuebat (sie) Nobilibns in villis Blogowo, Kunowo et Tlukanj et ipsorum hominibus sexus utriusque, que ville sunt de nova radice fundate, in quibus villis sepius homines moriuntur sine confessione et sacramentorum percepcione, volentes quod divinus cultus augeatur, consenserunt, quod ecclesia in Blogow erigatur per dominum Archiepiscopum et maxime eum sit sufficienter dotata per dictos nobiles sine tamen prejudicio alterius plebani." 193 dniejszemi panami duchownemi i świeckimi, jako to: Zbigniewem Oleśnickim krakowskim i Władysławem Oporowskim kujawskim biskupami, Jana z Tęczyna krakowskiego, Łukasza Górkę poznańskiego, Jana z Lichenia brzesko-kujawskiego, Jana ze Sprowy lwowskiego wojewodów i Jana Koniecpolskiego, kanclerza w. koronnego. Do tego poselstwa przyłączyła się królowa Zofia, ażeby syna nakłonić do przyjęcia ofiarowanej mu korony. W sam dzień ś. Jadwigi (15 października) wymienieni posłowie, z wyjątkiem biskupa kujawskiego chorobą zaskoczonego, stanęli w Grodnie, gdzie ich książe na czele świetnego orszaku panów przyjął z wielką czcią i uprzejmością. Na pierwszem posłuchaniu publicznem arcybiskup Wincenty mniej więcej w te do książęcia i otoczenia jego przemówił słowa: „W imieniu królestwa polskiego za powszechną jego uchwałą wysłani do ciebie, Miłościwy książe, to przedewszystkiem winniśmy ci przedłożyć: że gdy po śmierci Kazimierza i Ludwika, królów polskich stolica królewska osierociała, ojcowie nasi nie wybrali na nię obcych książąt, ani Zygmunta, ani Jana Luksemburgczyka, którzy znaczne nastręczali nam korzyści, ani Wilhelma, książęcia Austryi, który większe jeszcze z sobą przynosił nabytki, ani nareszcie książąt Ziemowita mazowieckiego i Władysława ślązkiego, lubo ci prawymi zdawali się być dziedzicami ; ale dla rozszerzenia religii chrześcijańskiej powołali na tron ojca twojego, który się zobowiązał, przejść na łono Kościoła wraz z całym narodem bałwochwalczym, tudzież Litwę i Żmudź i niektóre inne ziemie, jego władzy podległe, wcielić na zawsze do królestwa polskiego, co własną i braci swoich książąt litewskich upewnił przysięgą. Daliśmy mu w małżeństwo wysokiego i dostojnego rodu, a nieporównanych wdzięków dziewicę, Jadwigę, Ludwika, króla polskiego i węgierskiego córkę i jedyną królestwa polskiego dziedziczkę. Ziem litewskiej i żmudzkiej, które Krzyżacy pruscy zagarnąć usiłowali, w czasach najniebezpieczniejszych broniliśmy krwią naszą i wielkiemi nakłady, i sprawę litewską uważając za swoją własną, wojnę wymierzoną przeciw Litwie zmierzyliśmy na siebie samych i prowadziliśmy ją przez długie lata. Między warunkami, na których zasadzie jedyna dziedziczka i córka ojca twojego, Jadwiga, zaślubioną została Fryderykowi, margrabiemu brandenburgskiemu, zastrzegliśmy przezornie, że gdyby ojciec twój w przyszłości doczekał się potomka płci męzkiej, natenczas królestwo polskie nie miało spadać dziedzictwem na córkę, acz z dziada i dawnych przodków mającą do niego prawo. Za życia jeszcze ojca twego przyrzekliśmy mu i poprzysięgliśmy, że jednego z was dwóch braci weźmiemy po nim na królestwo, co też w samej rzeczy po jego zgonie uczyniliśmy, obrawszy królem brata twego, Władysława, z przyczyny prawa starszeństwa i usunąwszy starannie wszystkie zachodzące przeszkody, dla pomnożenia jego sławy, dobra i pomyślności. Nie mniejsze i dla ciebie podejmowaliśmy starania, wstawiając się i zabiegając, aby po śmierci cesarza Zygmunta królem cię czeskim obrano, a dla poparcia twego wyboru, wysłaliśmy do Czech dwóch wojewodów z znacznem wojskiem, nie bez znacznych nakładów. Prowadziliśmy potem w obronie twoich praw wojny z Albertem, królem rzymskim i węgierskim, i brat twój Władysław, zaledwo piętnasty rok liczący, ujmując się za tobą, wyszedł osobiście z wojskiem swojem do Śląska; a tak elekcya twoja usilnie popierana byłaby pomyślny wzięła skutek, 194 gdyby nie śmierć zawczesna króla Alberta. Gdy nadto królestwo węgierskie osierociało, sprawiliśmy to usiluem staraniem, że za zgodną uchwałą Elżbiety królowej, tudzież prałatów i panów węgierskich Władysława, brata twojego, królem węgierskim obrano. Udawszy się z nim potem osobiście do Węgier i pod-jąwszy na to znaczne bardzo nakłady, nie wahaliśmy się, narazić na mnogie niebezpieczeństwa dla dobra, jak mniemaliśmy całego chrześcijaństwa, a nie dla własnej korzyści. Alić wśród tak ważnych zajęć nie przypomnieliśmy o tobie i księstwie litewskiem; dla zaradzenia bowiem temuż księstwu, o które była obawa, aby nie popadło w odmęt wojny domowej, gdyby się jej wcześnie nie zapobiegło, wyprawiliśmy cię do Litwy, opatrzonego licznym panów królestwa i wojska zastępem, oraz dostatnim ze skarbu królewskiego zasobem dla ustalenia w kraju pokoju i rządu. Postanowiliśmy nadto większe posłać posiłki, gdyby ich potrzeba wymagała. Jakoż za twojem przybyciem ustały na Litwie wszystkie rozruchy, a przeciwnicy ulegli z posłuszeństwem twojej władzy. Gdy zaś brat twój, a król nasz Władysław, wyprawiwszy się do Turcyi z wojskiem chrze-ścijańskiem nad wszelkie spodziewanie cesarza tureckiego w kilku bitwach pokonał i zabrał mu niektóre grody i zamki, taką nie tylko sobie samemu, ale i także i narodowi swemu zjednał sławę, że po powrocie z tej zwycięzkiej wojny wszystkich niemal królów poselstwami i darami uczczony, w oczach świata całego stał się potężnym i wielkim, a sam sułtan turecki, co dziwem było niesłychanem, prosił króla Władysława o pokój i otrzymał potwierdzenie przymierza na lat dziesięć, w nagrodę zaś za jego uzyskanie ustąpił mu kilka najwarowniejszych zamków od lat dwóchset opanowanych i wielu jeńców znakomitych na wolność wypuścił. Tem jednem dziełem najświetniejszą pozyskał sobie sławę i potęgę i nie miałby był równego w całym świecie monarchy, gdyby był słuchał rady swoich panów koronuych. A gdy wbrew przymierzu, zawartemu z Turkami i z pogwałceniem przysięgi, którą się był do zachowania pokoju zobowiązał, wzgardziwszy radami Polaków, przedsięwziął powtórną wyprawę przeciw Turkom, w stoczonej z nimi w dzień ś. Marcina bitwie, lubo wiele zastępów tureckich pogromił i rozproszył, opuszczony jednak od Węgrów, Wołochów, Rascyan, Al-banów i innych wojsk posiłkowych, dostał się, jak mniemać można, w niewolą, albo z orężem w boju zginął. Tę wiadomość nie dla nas samych, ale dla całego świata chrześcijańskiego smutną i żałosną ponawialiśmy nie raz twej Książęcej Mości, prosząc, abyś do Polski przybyć i w nieobecności brata sprawami królestwa zająć się raczył. Lecz gdy przyjazd twój, Miłościwy Książe, ciągle się odwleka, na zjeździe złożonym w Sieradzu, zważywszy cnoty i zasługi sławnej pamięci ojca twego, i odniesione przez nas pod jego wodzą świetne zwycięztwa, wybraliśmy ciebie w miejsce brata twego na królestwo. Jakoż przybywamy tu w imieniu całego narodu Polskiego i o dokonanym wyborze twej Książęcej Mości publicznie oznajmujemy z prośbą, abyś na niedzielę przed dniem ś. Mikołaja do miasta Krakowa, gdzie królowie polscy zwykli się koronować, osobiście przybyć raczył i z rąk biskupów przyjął koronę i królewskie namaszczenie. Nie chciej, Miłościwy Książe, czynić w tej mierze żadnej zwłoki, dla królestwa polskiego wielce szkodliwej", ani nas odprawiać bez pewnej i zaspokajającej odpowiedzi. 195 Tak stanowcze przedsięwzięliśmy poselstwo do ciebie, Miłościwy Książe, że znakomitszych rodem i znaczeniem posłów nie masz się już więcej w tym celu spodziewać. W razie uchylania się twego naród byłby zmuszonym, z obawy narażania królestwa na wewnętrzne niezgody, innego sobie króla obmyślić. Przestań, Miłościwy Książe, łudzić się próżną nadzieją, że Władysław król dotąd żyje. Nikt zapewne nad nas goręcej tego nie pragnie, bowiem śmierć jego nie tylko dla nas bolesną, ale nawet stała się zgubną. Ale gdy rok upłynął cały, a w ciągu jego nikt się nie zjawił, ktoby wiedział i świadczył dowodnie o jego życiu, my już raczej mamy go za straconego, niźli żywego. A nadto naród nasz z opatrzności Bożej liczny i mnogi potrzebuje koniecznie rządzcy. Chociażby nawet król Władysław zostawał w niewoli, albo z umysłu się ukrywał, nikomu nie przystało więcej, niż tobie zasiąśdź jego stolicę i królestwem polskiem, jako też krajami jemu podległemi rządzić. Nie powinieneś lękać się z tej przyczyny niczyjego sarkania, ani zarzutów dumy i próżności, które na ciebie spaść nie mogą, chociażby Władysław żywy do nas powrócił, ale owszem największej spodziewać się pochwały, za zachowanie mu ojczystego królestwa, do którego obydwaj dziedziczne macie prawa. Innemu możeby to za złe poczytano. Zaczem prosimy cię i błagamy, Miłościwy Książe, abyś raczył łaskawie skłonić się do przyjęcia rządów królestwa polskiego, i sprawował je mądrze a sprawiedliwie na chwałę Bożą, na pociechę ludów chrześcijańskich, a zagładę pogan i barbarzyńców1)." Nad wszelkie spodziewanie książę na tę przekonywającą mowę prymasa nie dał żadnej odpowiedzi, lecz odwołał się do zdania i sądu panów swoich, których w tym celu zwołał do Wilna w grudniu roku 1445, zobowiązawszy się przesłać stanowczą dezyzyą na sejm piotrkowski, który się miał zebrać na Trzech Królów roku 1446. Jakoż w czasie oznaczonym przesłał do Piotrkowa odpowiedź pełną dumy i buty, w której przyjęcia korony polskiej wręcz odmówił. W skutek tego zgromadzeni panowie i szlachta, oburzeni wzgardą i zniewagą książęcia, postanowili przystąpić do wyboru innego króla. Ażeby zaś elekcya odbyła się szczęśliwie i pomyślnie, odprawiono poprzednio uroczyste nabożeństwo w kościele farnym, na którem wszyscy biskupi i panowie przystępowali do stołu Pańskiego. Mszą ś. celebrował biskup Zbigniew Oleśnicki, z którego rąk przyjęli komunią ś. najprzód prymas Wincenty, następnie biskupi: kujawski, poznański i płocki, a za nimi liczny zastęp panów i szlachty ku niemałemu zbudowaniu tłumnie zgromadzonego ludu. Gdy się po nabożeństwie zgromadzono na elekcyą, wiela z panów koronnych radziło, aby się jeszcze z nią powstrzymać aż do nowego zjazdu walnego w Piotrkowie na niedzielę czwartą postu naznaczonego, a tymczasem wyprawić do książęcia Kazimierza nowe poselstwo celem nakłonienia go do przyjęcia korony, tudzież pokazania światu, że naród posunął cierpliwość swoją do ostateczności, aby się utrzymać przy pierwotnem postanowieniu swojem osadzenia na tronie polskim tego, który z tytułu dziedzicznego spadkobierstwa największe do niego miał prawo. Zgodzono się ostatecznie na tę radę i wyprawiono niebawem na Litwę Przedbora z Koniecpola sandomirskiego i Scibora Szarlejskiego ino 1) Długosz l. c. lib. XIII, 6—9. — Kromer l. c. f. 329. 25* 196 wrocławskiego kasztelanów z ultimatum do książęcia, że jeżeli się do przyjęcia korony nie zdecyduje, wybór innego króla na wspomnianym zjeździe walnym piotrkowskim niezawodnie nastąpi1). Lecz i tą rażą uparty książe, podżegany przez Litwinów, lękających się utraty samodzielności i zemsty ze strony książęcia Michała za zamordowanie ojca swego, odmowną dał posłom koronnym odpowiedź połączoną z groźbą, że gdyby ktoś mimo woli jego zasiąść miał na tronie polskim, tego uważać będzie za swego wroga i nie spocznie wprzód, dopóki go z niego nie strąci2). Gdy na licznym zjeździe piotrkowskim w czwartą niedzielę postu (27 marca) dwaj wspomniani posłowie odpowiedź książęcą przedłożyli, postanowiono jednomyślnie przystąpić niebawem do elekcyi. Jakoż nazajutrz po odprawionem przez prymasa uroczystem nabożeństwie, podczas którego biskupi, panowie i szlachta przystępowali do stołu Pańskiego, rozpoczęto wstępne narady względem stanowczego odrzucenia książęcia Kazimierza i przedstawienia odpowiednich kandydatów do tronu. Arcybiskup Wincenty, zagaiwszy posiedzenie, wymienił wiele książąt bliższych i dalszych, a przedstawiając szczegółowo ich życie, przymioty, błędy i zalety i czyniąc pomiędzy nimi porównanie, doszedł do tego wniosku, że ze wszystkich najodpowiedniejszym do tronu byłby Fryderyk, margrabia bran-denburgski, tak dla rzadkiej roztropności, dokładnej znajomości języka i obyczajów polskich i zamiłowania obojga wskutek swego w Polsce wychowania do tego stopnia, że mu własny dwór niemiecki stawał się nieznośnym, ale dla bliskiego z Polską sąsiedztwa jego i łatwego za jego pośrednictwem utrzymania z Krzyżakami pokoju. Za kandydatem arcybiskupim oświadczył się z całą stanowczością biskup krakowski, przedstawiając wymownie jego znakomite przymioty i dowodząc że z wyboru jego spłyną na Polskę korzyści pokoju, sprawiedliwości, porządku i wszelkich zbawiennych urządzeń, na których królestwo spocznie jako na trwałych i niewzruszonych podstawach. W tym samym duchu przemawiali za Fryderykiem biskup kujawski i poznański, zapowiadając, że pod jego rządami Polska będzie potężną i szczęśliwą. Naprzeciw tej kandydaturze wystąpił przecież pierwszy Paweł Giżycki, biskup płocki, przemawiając gorąco za książęciem Bolesławem mazowieckim jako potomkiem Piastów, któremu przed wszystkimi innymi obcymi książętami pierwszeństwo dać należało. Wśród wyliczania rozmaitych zalet tego książęcia i przedstawienia korzyści z jego wyboru dla Polski, poparli usilnie zdanie biskupa płockiego: Jan z Czyżowa, kasztelan krakowski, Jan z Tęczyna, wojewoda krakowski, Łukasz Górka poznański i Jan z Oleśnicy, sandomirski wojewodowie, tudzież wielu innych znakomitych panów, którzy swojemi perswazyami dokonali tyle, że większość zgromadzenia oświadczyła się za Bolesławem, co widząc prymas i inni zwolennicy Fryderyka, dla uniknienia rozdwojenia i przewłoki w elekcyi, do zdania większości się przechylili, poczem prymas na powszechne żądanie Bolesława mazowieckiego uroczyście królem ogłosił. Nazajutrz, dnia 19 marca, sejm naznaczył prymasa Wincentego, Andrzeja 1) Długosz l. c. lib. XIII, 9—12, — Kromer 1. c. f. 329. 330. — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 13. 14. 197 z Bnina, biskupa poznańskiego, Jana z Czyżowa, kasztelana krakowskiego, Łukasza z Górki poznańskiego i Jana z Oleśnicy sandomirskiego wojewodów posłami do elekta z zaleceniem, ażeby na przyszłe Zielone Świątki udawszy się do niego, zaprosili go, iżby w dniu dowolnie oznaczonym przybył do Krakowa na koronacyą. Długosz zaręcza, że późniejszemi czasy, gdy mówiono otwarcie o tej elekcyi, słyszał od Jana z Tęczyna, kasztelana krakowskiego, iż daleko korzystniejsza i przezorniejsza była rada prymasa i biskupów zalecających na tron Fryderyka Brandenburgczyka, aniżeli jego własna i innych panów głosujących za Bolesławem mazowieckim, że wychwalał wielce tę radę i zaręczał, że przy nowym wyborze niezawodnieby za nią poszedł1). Arcybiskup Wincenty, korzystając z wolnego od zajęć publicznych czasu, zanim miał wyruszyć z innymi posłami na Mazowsze, podążył do stolicy swej metropolitalnej, od której go też zajęcia bezustanne dwa lata wstrzymywały, ażeby z senatem swoim duchownym radzić nad dobrem Kościoła. Widzimy go tam w drugiej połowie kwietnia zasiadającego na kapitule jeneralnej, na której dnia 29 tegoż miesiąca przystąpił do apelacyi, założonej do Stolicy apostolskiej przez Jana Furmana względem kustodyi metropolitalnej naprzeciw uroszczeniom do tej prałatury kanonika Laskarego z Lichenia2). W tymże dniu na przedstawienie jego kapituła zezwoliła na erekcyą kanoniczną kościoła parafialnego w Lenarto-wicach, wsi położonej w powiecie pleszewskim, fundowanego i uposażonego przez miejscowego dziedzica3); a nadto kościół parafialny w Ciążeniu (Czosram) należący dotąd do archidyecezyi gnieźnieńskiej, odstąpił dyecezyi poznańskiej mimo protestu niektórych członków kapituły4). W wspomnianym wyżej kodeksie biblioteki uniwersytetu jagiellońskiego Nr. 173 znajduje się mowa, miana na synodzie w Łęczycy, odprawionym po Trzech Królach roku 14465). Widocznie data położona na tej mowie jest fałszywą, a mowa sama odnosi się do którego z późniejszych synodów, ponieważ na Trzech Królów roku 1446 przypadał właśnie zjazd walny w Piotrkowie, w którym udział brał prymas i prawie wszyscy biskupi polscy, wyczekując z niecierpliwością oświadczenia się książęcia Kazimierza co do przyjęcia ofiarowanej mu korony. Nie mógł się mniemany synod odbyć później, ponieważ na niedzielę czwartą postu odbywał się sejm walny w Piotrkowie przy udziale wszystkich biskupów, na którym obrano królem Bolesława książęcia mazowieckiego. Na tym sejmie arcybiskup naznaczony jako poseł do elekta na Zielone Świątki tegoż roku nie mógł myśleć o zwołaniu synodu, ile że przed terminem, wyznaczonym do wyjazdu na Mazowsze, bawił w Gnieźnie, jakeśmy wyżej okazali. Następnie na zjeździe walnym w Kole wstrzymano posel 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 17. 18. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 245. — 3) Tamże I, 245b: „Item eadem die prefati domini recepta relacione a dominis, videlicet Jacobo decano et Johanne Luthko, qui fuerant missi ad videndum et conspiciendum, quod sit necessarie ecclesia in villa Lenarthovicze erigenda et fundanda et attenta dota-cione sufficienti, consenserunt, quod dicta ecclesia in dicta villa Lenartbovicze per domi-num Archiepiscopum erigatur sine tamen preiudicio aliarum ecclesiarum et decreverunt maiori sigillo dictam errectionem sigillandam." — 4) Tamże I, 246. — 5) Dr. Wisłocki l. c. zesz. I 69: „1446 post Epifanias in Lanciciensi sinodo (orano)." l98 stwo do książęcia Bolesława i postanowiono na prośby królowej Zofii jeszcze raz wezwać książęcia Kazimierza, ażeby nie odpychał ofiarowanej sobie korony, po-czem w razie dalszego jego uporu, elekcya Bolesława mazowieckiego do skutku doprowadzoną być miała, które to postanowienie na zjeździe w Nowem mieście Korczynie (15 sierpnia) ponowiono i potwierdzono1), odbyto znów celem dalszej narady i porozumienia się z samym książęciem Kazimierzem na ś. Michał zjazd walny w Parczowie, na który go zaproszono, a gdy zamiast zjechać do Parczowa przybył do Brześcia litewskiego i wezwał panów koronnych, iżby z nim tam porozumiewać się chcieli, do czegoż ci przychyliwszy się, wyprawili do niego poselstwo pod przewodnictwem Jana Odrowąża, arcybiskupa lwowskiego, podczas gdy prymas z resztą prałatów i panów pozostali w Parczowie2), zkąd dopiero po złożeniu stanowczej deklaracyi przez książęcia litewskiego, iż koronę polską przyjmuje, wszystkie prawa i przywileje narodu polskiego potwierdzi i na ś. Jana Chrzciciela z pewnością na koronacyą przybędzie, Odrowąż do Parczowa wrócił i zdawszy pomyślną relacyą w późnej jesieni wszyscy biskupi i panowie rozjechali się z Parczowa i Brześcia8). Te zatem publiczne zajęcia prymasa i biskupów polskich przez cały prawie rok 1446 niepodobnem czyniły odbycie synodu prowincyonalnego na początku tegoż roku lub później. Z resztą akta kapituły metropolitalnej w tym czasie nader starannie prowadzone najmniejszej o synodzie łęczyckim z roku 1446 nie czynią wzmianki. Wiele prawdopodobieństwa ma za sobą natomiast odbycie synodu dyecezalnego w Gnieźnie dnia 18 grudnia tegoż roku, lubo i o tym synodzie rzeczone akta nic nie wspominają, ponieważ arcybiskup był naówczas wolny od gwałtownych zajęć publicznych. Jedynem źródłem nadmieniającem o tym synodzie jest wspomniany wyżej kodeks biblioteki uniwersytetu krakowskiego, który na stronie 215 zawiera mowę na nim mianą z dokładnem podaniem daty. Tekst czyli motto: Dirigite viam Domini wyjęte z ewangelii ś. Jana r. 1. w. 23 przypadającej na 4 niedzielę adwentu, czytane „in hodiernae diei evangelio", stwierdza tę datę, ponieważ czwarta niedziela adwentu przypadała w rzeczy samej w roku 1446 na 4 niedzielę adwentu4), widocznie prymas pragnął określić stosunek duchowieństwa polskiego przed przybyciem nowego króla do kraju. O tym synodzie wspominają Wiśniewski5) i Janecki6) na podstawie kodeksu krakowskiego. Na dniu 23 lutego roku 1447 umarł w Rzymie papież Eugeniusz IV, doznawszy na łożu śmiertelnem tej pociechy, że go cesarz Fryderyk, elektor arcybiskup moguncki i Fryderyk margrabia braudenburgski przez posłów swoich za prawowitą głowę Kościoła Chrystusowego uznali i hołd posłuszeństwa mu złożyli. Przytomni w Rzymie kardynałowie, zebrawszy się na konklawe na dniu siódmego (6) marca obrali następcą jego Tomasza de Sarzano, kardynała tyt. ś. Zuzanny, biskupa bonońskiego, który przybrał imię Mikołaja V7). Wiadomość o wyborze Mikołaja V doszła niezawodnie arcybiskupa Wincentego w Gnieźnie, dokąd 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 19. 20. — 2) Tamże lib. XIII, 21. 22. — 3) Tamże lib. XIII, 23. — Kromer 1. c. f. 330. 331. — 4) Dr. Wisłocki l. c. zesz. I, 69: „1446 18 Decembris in Gneznensi sinodo (oracio)." — 5) Histor. Lit. Pol. V, 81. — 6) Janociana III, 177. - 7) Długosz l. c. lib. XIII, 25, 199 według chwalebnego zwyczaju swego zjechał był na uroczystość ś. Wojciecha (23 kwietnia) tegoż roku i na odbywającą się tamże w dniach następnych kapitułę jeneralną1). Na tejże kapitule prezydując dnia 27 tegoż miesiąca rozporządził uregulowanie granic pomiędzy wsią arcybiskupią Mięcierzynem, a wsiami kapitul-nemi Budziławiem i Gościeszynem; darował dziesięciny stołu swego w Stawiszynie na uposażenie mansyonaryi w miejscu swojem rodzinuem Dembnie; zamienił dziesięcinę wytyczną w Jastrzębowie na pieniężną po ośm groszy rocznie; mansyo-narzom w Pleszewie darował dziesięciny w Malinie, Radzynie, Łapkowie i Pleszewie na zaroślach wykarczować się mających2). W porozumieniu się z nim kapituła metropolitalna darowała kanclerzowi koronnemu Janowi z Koniecpola sześć grzywien i tyleż Podkanclerzemu Piotrowi Woda z Szczekocina3). Jakoby w przeczuciu rychłego zgonu swego pobożny prymas miał już na ówczas sporządzony testament swój, którym przekazał kościołowi swemu metropolitalnemu cztery bogate ornaty: dwa aksamitne złotem tkane z krzyżami z pereł wyszywanemi, trzeci czarny perłami i złotem przyozdobiony i czwarty biały z najlepszego atłasu, a prócz tego kurtynę czyli oponę. Z zakrystyi zaś tegoż kościoła zabrał ze sobą dwa inne wspaniałe ornaty na koronacyą króla Kazimierza do Krakowa, zobowiązawszy się wrócić je nieuszkodzone po powrocie ztamtąd4). Zabawiwszy w Gnieźnie aż do początku maja roku 1447, wybrał się w drogę do Krakowa, aby być przytomnym przy powitaniu króla a następnie dopełnić na nim obrzędu koronacyjnego. W wigilią ś. Jana Chrzciciela (23 czerwca) król, dotrzymując przyrzeczenia, stanął u bram stolicy królestwa, u której prymas w asystencyi biskupów Zbigniewa Oleśnickiego, krakowskiego, Andrzeja z Bnina, poznańskiego, Pawła Giżyckiego, płockiego, tudzież całego duchowieństwa miejskiego, świetnego zastępu panów i tłumów mieszczan powitał go w imieniu całego narodu i w uroczystej procesyi do kościoła katedralnego zaprowadził. Nazajutrz po ś. Janie Chrzcicielu, dnia 25 tegoż miesiąca, koronował prymas króla przed ołtarzem św. Stanisława otoczony wspomnianymi wyżej biskupami, tudzież Janem Rzeszowskim, arcybiskupem lwowskim Władysławem Oporowskim, kujawskim i Pawłem, kamienieckim biskupami w obecności królowej Zofii, książąt mazowieckich Bolesława i Władysława, książąt cieszyńskich Władysława i Bolesława, książęcia raciborskiego Wacława, książęcia oświecimskiego tegoż imienia, kilku książąt ruskich, posłów krzyżackich, oraz świetnego zastępu panów koronnych i litewskich5). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 249 sqq. — 2) Tamże I, 250. — 3) Tamże I, 251.— 4) Tamże I, 250b: „Item prefatus dominus Archiepiscopus ductus devocione, quam habet ad Ecclesiam suam Gneznensem ibidem, legavit et testamentaliter donavit eidem Ecclesie Gneznensi quatuor ornatus cum omnibus attinenciis duo de axameto auro intexto cum crucibus de margaritis, tercium nigrum cum margaritis et auro, quartum vero album de adamasco optimo, necnon cortenam magnam alias opponam Similiter legavit et donavit eidem Ecclesie sue, qne omnia in presencia dominorum subscriptorum reliquit et remansit (sic), duobus ornatibus pro Coronacione felici domini Regis futura pro festo sancti Johannis receptis, salva tamen restitucione in redeundo." — 5) Długosz l. c. lib. XIII, 27. — Kalendarz krakowski w Monum. Polon. histor. t. II, 924. — Kromer 1. c. f. 331. 200 Nazajutrz po koronacyi, gdy król według dawnego zwyczaju udał się na rynek miasta celem odebrania przysięgi i hołdu od magistratu, mając przy boku swoim prymasa, biskupów, książąt i panów, zanim zasiadł na tronie, wszczął się spór pomiędzy biskupami a książętami mazowieckimi o pierwszeństwo przy tymże tronie, które sobie koniecznie przywłaszczyć chcieli ciż książęta, wskutek czego biskupi odstąpili króla i odjechali do domów swoich. Kazimierz zmartwiony tem odstąpieniem, nie zasiadł wcale na tronie ani odebrał hołdu od miasta, lecz objechawszy rynek w około, powrócił do zamku. Następnego dnia wspomniani książęta przeprosili króla i biskupów za sprawione zamięszanie, przyznawszy ostatnim według odwiecznego zwyczaju pierwszeństwo przy publicznych wystąpieniach1). Najpierwszem staraniem młodego króla, które mu prawdziwy zaszczyt przynosi, było zniesienie uciążliwej i niebezpiecznej dla Kościoła polskiego neutralności pod względem uznania prawowitej głowy Kościoła. Czuł ją najdotkliwiej zacny prymas i on też niezawodnie spowodował monarchę, aby początek rządów swoich uświetnił uznaniem wspólnie z całym narodem Mikołaja V, przed którym już wiele książąt głowy swe skłoniło. Wegetujący jeszcze naówczas sobór bazylejski nie zaspał z swej strony sprawy i na pierwszą wieść o wstąpieniu na tron Kazimierza Jagielończyka wyprawił do Krakowa po trzeci raz posłów już nam znanych: Marka Bonfili i Stanisława Sobniewskiego, aby u nowego monarchy wyjednać uznanie Feliksa V, uciekłszy się w tej mierze do pośrednictwa Oleśnickiego, który, jakeśmy wyżej pokazali, wskutek obałamucenia przez akademią krakowską sprzyjał jawnie temuż antypapie, który bullą z dnia 29 kwietnia roku 1447 zalecił mu, aby posłów wspomnianych powagą i wpływem swoim wspierał w wykonaniu danych im poleceń2). Na naradzie, odbytej w zamku królewskim w czwartek po Nawiedzeniu N. Maryi Panny (6 lipca) z biskupami i panami, stanęło na tem, ażeby król wyprawił poselstwo do Rzymu z obedyencyą i uznaniem dla papieża Mikołaja V, lubo niektórzy prałaci i panowie świeccy dłuższą radzili odwlokę3) a profesorowie i doktorowie krakowscy, stanąwszy osobiście przed królem, błagali go usilnie, aby się nie spieszył z uznaniem Mikołaja i przynajmniej jeszcze rok jeden sprawę tak ważną zostawił w zawieszeniu4). Posłami do Rzymu naznaczono mistrza Wyssotę z Górki, proboszcza poznańskiego i kanonika gnieźnieńskiego i Piotra z Szamotuł, kasztelana kaliskiego, którzy przy tej sposobności wyjednać mieli u papieża następujące łaski: aby królowi wolno było prezentować duchownych na wszelkie opróżnione beneficya bez nadwerężenia prawa kanonicznego: aby przez lat sześć dziesiąta część dziesięcin duchownych składaną była na potrzeby publiczne i aby świętopietrze na tenże przeciąg czasu do skarbu publicznego wpływało6). Poselstwo krolewskie poprzedzili do Rzymu prawdopodobnie osobni wysłańcy głowy Kościoła polskiego, który w porozumieniu z biskupami w swojem i ich imieniu pospieszył z oświadczeniem hołdu i posłuszeństwa papieżowi Mikołajowi V. Że tego nie uczynił na własną 1) Długosz l. c. lib. XIII, 28.— Kromer 1. c. f. 331.— 2) Archiv. Capit. Cracov. Lib. I, pars 1, f. 89. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 28. 29. — 4) Kalendarz krakowski l. c. II, 911. — 5) Histor. Lit. Pol. t. V, 81. 201 rękę, wnosić należy z jego roztropności i zacności charakteru. Skoro zatem do Polski nadeszła wiadomość o wyborze tegoż papieża i uznanie go przez cesarza i większą część książąt chrześcijańskich, arcybiskup postanowił pójść za ich przykładem i własnem przekonaniem, a korzystając z obecności biskupów przy koronacyi króla Kazimierza, odbył z nimi niewątpliwie narady w tej sprawie, zkąd zapewne urosły błędne wiadomości o zwołanie synodu prowincyonalnego odbytego w Piotrkowie w roku 1447, o których wspomina Wiszniewski1) i Janocki2). Że w tym roku żadnego synodu prowincyonalnego nie było i być nie mogło, dowodzą nie tylko akta kapituły gnieźnieńskiej, które o nim najmniejszej nie czynią wzmianki, ale dalsze szczegóły życia naszego prymasa, który w tym roku właśnie bezustannem zajęciem sprawami publicznemi, podróżami i poselstwami tak dalece był obarczony, że do odbycia synodu zbywało mu całkiem na odpowiednim czasie. O wysłaniu osobnych ze strony arcybiskupa posłach do Ezymu, którzy w imieniu jego, całego duchowieństwa i wiernych archidyecezyi złożyć mieli papieżowi obedyencyą, a zarazem prosić go mieli o zwolnienie od wszelkich cenzur kościelnych, w które tak on sam jako i duchowieństwo i wierni popadli z powodu uznawania powagi i soboru bazylejskiego, po nastąpionej w jego łonie schizmie, w szczególności zaś wyjednać mu mieli absolucyą od klątwy, którą na siebie ściągnął za to, że przyjął z rąk antypapy Feliksa kapelusz kardynalski i złożył zwykłą przy podobnych okazyach przysięgę, lubo, jakeśmy wyżej pokazali, tegoż antypapy później ani nie uznawał, ani się z nim nie znosił, ani nareszcie z ofiarowanej sobie godności nie korzystał: dowodzą wymownie odnośne bulle rzeczo-nego papieża z dnia 2 października roku 1447*). Ponieważ wszyscy biskupi polscy trzymali się owej osławionej neutralności, którą każdy prawie z nich mniej więcej przekraczał, przeto niezawodnie każdy z nich osobną bullą od cenzur kościelnych zwolniony został, ile że arcybiskup jako spółwinny do zwolnienia ich w tej mierze delegowanym być nie mógł. W każdym razie wystąpienie arcybiskupa w obec Mikołaja V i skwapliwość w naprawieniu błędu, któremu wspólnie z większą częścią biskupów świata ówczesnego podlegał, zaszczyt i chlubę mu przynosi, zwłaszcza, że akademia krakowska, której sam niegdyś był członkiem i kilku najznakomitszych prałatów jego wszelkiemi siłami podtrzymywali w kraju schizmę i subtelnemi wywodami swemi udaremniali jasne na rzecz zapatrywanie się. Nie królowi zatem i radzie jego przynależy się właściwa zasługa nakłonienia Polski do uznania prawowitego namiestnika Chrystusowego, ale jej prymasowi. Wkrótce po swej koronacyi wybrał się król Kazimierz w towarzystwie królowej Zofii i prymasa do Wielkopolski i stanął w Kaliszu dnia 24 lipca roku 1447, zkąd po krótkim pobycie udał się do Poznania, które to miasto w sam dzień przybycia jego pożar przypadkiem wszczęty, oprócz domów murowanych, 1) Janociana III, 177. — 2) Theiner 1. c. t. II, 48—51. — 3) Tamże II, 50: „...Cum itaque nuper Archiepiscopus supradictus per certos suos ad nos specialiter destinatos oratores pro se ac clero et populo prefatis nos rerum et unicum Christi vicarium fore recognoverit et professus fuerit etc." 202 całkiem w perzynę obrócił, nie ominąwszy pięknego kościoła ś. Maryi Magdaleny1). Z Poznania, gdzie kilka dni bawił, opłakując dotkliwą klęskę mieszkańców, pojechał do Gniezna, witany uroczyście przez prymasa i kapitułę jego i tam w niedzielę IX po Świątkach dnia 30 lipca słuchał uroczystego nabożeństwa i kazania w języku polskim do okoliczności zastósowanego, które się dotąd przechowało2). W wigilią ś. Bartłomieja (23 sierpnia) przybył młody monarcha z prymasem do Piotrkowa, dokąd na dzień następny zwołał był zjazd walny, który trwał przez dni siedm. Na zjeździe tym uzupełniono statut wiślicki nowemi ustawami czyli prawami w kilkunastu artykułach objętemi3). Kiedy następnie prymas i wszyscy zgromadzeni panowie prosili króla, ażeby przywileje poprzedników swoich nadane całemu królestwu potwierdził i poprzysiągł, a nadto, aby żadnych prowincyi, a zwłaszcza ruskich od królestwa nie odrywał, nareszcie aby wyjeżdzając na Litwę brał z sobą zawsze do rady przybocznej kilku panów polskich i przyjął do łaski Teodora Buczackiego, na którego srodze był zagniewany, że zamki podolskie: Międzyrzecz, Chmielnik i Karawul nie dawno przez Litwinów opanowane Koronie orężem przywrócił, po zasiągnięciu rady panów litewskich odpowiedział, że do tych wszystkich żądań przyczynić się nie może, ponieważ się sprzeciwiają przysiędze, którą dawniej Litwie był złożył, poczem niebawem, nie załatwiwszy spraw królestwa, na Litwę wyjechał4). Na tym sejmie uzyskał arcybiskup od króla na dniu 20 sierpnia odnowienie przywileju, według którego przy sporach granicznych jemu przysługiwało prawo powódstwa czyli pierwszeństwo w wykazaniu granic swoich przed dziedzicami świeckimi, z którymi też spory się toczyły5). Z tegoż sejmu zapewne naznaczony został prymas wspólnie z Marcinem z Sławska, wojewodą kaliskim i Janem z Koniecpola, starostą sieradzkim, kanclerzem wielkim koronnym na zjazd z obywatelami miast Wrocławia i Namysłowa do Wielunia złożony dnia 15 października roku 1447, na którym po dość długich rokowaniach umówiony został i zaręczony na piśmie dziesięcioletni rozejm pomiędzy Polską a temiż miastami6). Podczas tej publicznej wysługi prymasa w Wieluniu doszła go tam wiadomość o smutnem nawiedzeniu mieszkańców miasta arcybiskupiego Żnina, które w środę po ś. Jadwidze, dnia 18 tegoż miesiąca do szczętu zgorzało7). Po wrodzonej mu szczodrobliwości, hojności i litości nad nieszczęśliwymi, spodziewać się należało, że ciężko nawiedzonych pogorzelców według sił swoich wspierał, ażeby im niedolę osłodzić. W tym czasie właśnie przypadła konse-kracya nowo obranego i przez prymasa potwierdzonego biskupa wrocławskiego, Piotra Nowaka. Pouieważ prymas dla zajęć publicznych sam osobiście obrzędu tęgo dopełnić nie mógł, o co ze strony elekta usilnie był proszony, przeto w zastępstwie swojem delegował sufragana gnieźnieńskiego, Jana, biskupa natu-ryeńskiego, z zakonu kaznodziejskiego z tem zastrzeżeniem, ażeby od konsekrata 1) Długosz l. c. lib. XIII, 29. — 2) Kazanie to noszące napis: „1447 in dominica IX post festum Trinitatis in ecclesia Gneznensi in preseticia domini regis Casimiri in wolgari (oracio)." — (Zob. Dr. Wisłocki 1. c. zesz. I, 69). — 3) Volumina legg. t. I, 149 sqq. — 4) Długosz l. c. lib. XIII, 30. 31. — 5) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. t. II, 503. 504. - 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 32. — 7) Tamże lib. XIII, 32. 203 odebrał przysięgę wierności tak ku stoliey apostolskiej jako i ku prawowitemu metropolicie swemu arcybiskupowi gnieźnieńskiemu. Rzeczony sufragan, zjechawszy do Wrocławia, konsekrował Piotra w katedrze tamtejszej dnia 22 października roku 1447 w asysteneyi Jana gardeńskiego i Burharda sembalieńskiego biskupów, poczem bezpośrednio odebrał od niego w mowie będącą przysięgę, jak świadczy odnośny dokument w tymże dniu spisany, będący wymownym dowodem utrzymywanej naówczas niezachwianie zależności biskupów wrocławskich od metropolii gnieźnieńskiej3). Od czasu zjazdu wieluńskiego w październiku roku 1447 odbytego aż do sejmu lubelskiego, zwołanego po ś. Trójcy roku 1448, nigdzie się z arcybiskupem naszym nie spotykamy. Ponieważ na wiosnę tegoż roku nie był na kapitule jeneralnej w Gnieźnie, na którą rok rocznie zwykł był zjeżdżać, a w tym czasie nie było żadnych ważnych zajęć publicznych, któreby w odwiedzeniu swej 1) Acta Capit. Gnesn. Nr. 446: „In nomine Domini amen. Anno a Nativitate eiusdem millesimo quadringentesimo qnadragesimo septimo Pontiflcatns sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Nicolai divina providencia pape quinti anno primo, Indictione decima die vero Solis vicesima secunda mensis Octobris finito officio Summe misse in ecclesia Vratislaviensi ante summum altare eiusdem in Reverendissimorum in Christo patrum et dominorum dominorum Johannis Naturiensis Consecrantis, Johannis Gordensis et Burhardi Seubaliensis sibi assistencium Episcoporum meique notarii publici ac testium infrascriptorum ad hoc vocatorum specialiter et rogatorum presencia, Consti-tutus personaliter Reverendissitnus in Cbristo pater et domiuus dominus Petrus Episcopus Vratislaviensis consecratus propter impensum sibi munus consecracionis exigente dicto domino Johanne Episcopo Naturiensi conseerante, iuramentum in manus eiusdem pristitit flexis genibus et tactis sacrosanctis Evangelii libris contentum in charta pergamenea sigillo Reverendissimi in Christo patris et domini Vincencii sancte Ecclesie Gneznensis Archi-episcopi ac primatis dignissimi appenso consignata tenore qui sequitur a verbo ad verbum, et est talis: Ego Petrus Episcopus Vratislaviensis ab hac hora inantea fidelis et obediens ero Beato Adalberto martiri et pontifici gloriosi sancte ecclesie metropolitane Gneznensis ac domino meo Reverendissimo domino Vincencio Archiepiscopo Ecclesie ipsius Gneznensis et primati (necnon sancto Petro sancteque Romane Ecclesie et sanctissimo domino Nicolao pape quinto et ipsorum successoribus canonice intrantibus), non ero neque in consilio neque in facto, ut vitam perdant aut membrum vel capiantur mala capcione. Consilium quod mihi aut per litteras aut per nuncium manifestabunt ad eorum dampnum nulli pandam. Papatum Romane Ecclesie et regulas sanctorum patrum adiutor ero ad defen-dendum et retinendum salvo ordine meo contra omnes homines; vocatus ad Sinodum ve-niam, nisi prepeditus fuero canonica prepedicione; legatum Sedis apostolice, quem certum esse recognovero, in eundo et redeundo honorifice tractabo et in suis necessitatibus adiu-vabo, liminaque sancti Adalberti et ecclesiam Gneznensem singulis annis per me aut per certum nuncium nisi Metropolitani absolver licencia visitabo. Sic me Deus adiuvet et sancta D.ei Evangelia. Quo iuramento et super eo sic ut premittitur per omnia prestito pretactus dominus Johannes Episcopus Naturiensis consecrator sibi a me notario publico confici et fieri peciit publicum seu publica instrumentum seu instrumenta. Acta sunt hec anno a nativitate Domini, Pontificatus Indiceione, die, bora et loco, quibus supra presentibus ibidem venerabilibus egregiis et honorabilibus viris dominis Nicolao de Brega magistro Cantore, Jaroslao Cancolewsky Canonico dicte Vratislaviensis Ecclesie, Bande preposito collegiate Legnicensis et Romano vicedecano Gneznensis ecclesiarum aliaque Cleri et populi multitudine copiosa testibus ad premissa." 26* 204 stolicy metropolitalnej stawały na przeszkodzie, ile że król Kazimierz ciągle bawił na Litwie, przeto łatwem jest przypuszczenie, że niemoc fizyczna, której często podlegał, trzymała go na ustroniu w zamku łowickim lub uniejowskim, w których przy końcu życia swego zwykle rezydował. Ztamtąd znosił się z tąż kapitułą w rozmaitych sprawach, jak zapisy spółczesne w aktach jej dowodzą. Na dniu 24 kwietnia roku 1448 kapituła na wniosek jego potwierdziła darowiznę wsi arcybiskupiej Dobrogosty niejakiemu Marcinowi z Tarnawy w dożywocie, a Wincentemu Bieganowskiemu marszałkowi arcybiskupiemu wsi Jaroszewa1), tudzież nadanie szlachcicowi Mikołajowi Siestrzencowi (Sestrzenecz) wójtostwa w Cotuniu, oraz pewnych dziesięcin altaryście Stanisławowi przy kościele metropolitalnym, a nareszcie zgodziła się na erekcyą nowego kościoła parafialnego w wsi Orle w kasztelanii nakielskiej2). Wskutek porozumienia się z arcybiskupem nałożoną została na duchowieństwo gnieźnieńskie nowa składka na fabrykę kościoła katedralnego w dwóch ratach mająca być złożoną3). Na prośby arcybiskupa Wincentego biskup poznański Andrzej z Bnina wyniósł fundowany przez niego kościół parafialny w miejscu rodzinnem Dębnie czyli Dembnie do godności prepozytury, pomnożywszy uposażenie jego dziesięcinami dóbr swoich biskupich: Bieździadowa, Szotkowa, i Raszewa, jak opiewa odnośny dokument erekcyjny tegoż biskupa z dnia 14 listopada 14474). Poprzednio fundował pobożny prymas kościół parafialny w Mąkolicach pod Piątkiem, którego fundamenta założył był poprzednik jego Wojciech Jastrzębiec i hojnie go uposażył6). Ostatnią posługą publiczną prymasa, od której się mimo bardzo nadwątlone zdrowie wymówić nie mógł, była obecność jego na zjeździe walnym w Lublinie wkrótce po uroczystości ś. Trójcy roku 1448, na którym wpływem swoim i roztropnością zapobiegł rozerwaniu się unii pomiędzy Polską a Litwą. Na sejmie tym zdawali sprawę z poselstwa swego do papieża Mikołaja V. Wyssota z Górki i Piotr z Szamotuł, którzy krótko przed tem wrócili do kraju w towarzystwie legata papiezkiego, Jana Baptysty, biskupa kameryńskiego. Ten doręczył królowi listy papieża, dozwalającego mu mianowanie kandydatów na dziewięćdziesiąt beneficyów duchownych w prowincyi gnieźnieńskiej, tak katedralnych, jako i kolegiackich lub parafialnych, tudzież pozwolił wybrać od duchowieństwa polskiego kontrybucyą w wysokości dziesięciu tysięcy złotych na wojnę z Turkami; innych zaś prośb przez poselstwo mu przedłożonych nie uwzględnił6). Po zamknięciu obrad zjazdu lubelskiego dnia 19 czerwca tegoż roku prymas słaby i znękany powrócił do archidyecezyi i zamieszkał w zamku uniejowskim, gdzie mimo wzmagającą się od dnia do dnia chorobę zajmował się pilnie sprawami kościelnemi. Gorliwy przestrzegacz karności i moralnego prowadzenia się du 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 258. — 2) Tamże I, 258b: „Item prefati domini suprascripti mandaverunt michi Notario suo transire in villam Orle ultra Nakel videre pericula que hominibus imminent propter viarum discrimina ambulando in Zabar-thow ad audienda divina et conscribere dotacionem fundatorum eclesie nove ibidem in Orle erigende et domino relacionem debeo facere scilicet in futuro generali Capitulo." — 3) Tamże I, 259. — 4) Acta decr. Capit. Posnan. Ib, 91. — 5) Archiv. Capit. G-nesn., Liber I Revisionum bonor, archiepisc. f. 146. — 6) Długosz l. c. lib. XIII, 36—40. 205 chowieństwa, występował stanowczo przeciw tym wszystkim, którzy pod tym względem nie odpowiadali powołaniu swemu i przepisom Kościoła. Ostatnim aktem jego pasterskim była depozycya niepoprawnego mansyonarza katedry gnieźnieńskiej niejakiego Marcina, dokonana na kapitule dnia 8 sierpnia tegoż roku przez delegowanego do tego aktu kanclerza metropolitalnego, Jana Koziebro-dzkiego1). W sześć dni potem, dnia 14 tegoż miesiąca zakończył arcybiskup żywot doczesny w Uniejowie, pogrążywszy całą Polskę w głębokim smutku i żalu. Tę datę zgonu jego podają jednozgodnie Długosz w kronice swojej2). Kalendarz krakowski3), Damalewicz4), Bużeński5) i inni. Paprocki ma fałszywą datę: 14 września roku 14486). Tak samo Katalog I i II arcybiskupów śmierć arcybiskupa błędnie w roku 1449 kładą7). Zwłoki zmarłego sprowadzono niebawem do Gniezna i w sobotę dnia 19 sierpnia roku 1448 w kościele metropolitalnym na wieczny złożono spoczynek. Tę datę pogrzebu prymasa podaną przez Długosza8) i Kalendarz krakowski9) stwierdza zapis w aktach kapituły metropolitalnej, według którego taż kapituła zgromadziwszy się w przeddzień pogrzebu, w piątek dnia 18 sierpnia wydała kustoszowi swemu rozporządzenie względem pokrycia wydatków na podejmowanie gości żałobnych10). Uroczystemu obrzędowi pogrzebowemu przewodniczył przyjaciel nieboszczyka, Andrzej z Bnina, biskup poznański, nie w niedzielę podczas oktawy Wniebowzięcia N. Maryi Panny, jak mylnie podaje zapis w aktach kapituły poznańskiej11), gdyż w niedzielę pogrzebów nie odbywano, lecz w poprzedzającą sobotę, w obecności przybyłego umyślnie dla oddania ostatniej posługi zmarłemu legata papiezkiego, Jana Baptysty, jak dowodzi list biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego do papieża Mikołaja V z miesiąca 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I. 261b. — 2) Histor. Pol. lib. XIII, 44: „feria quarta in Vigilia Assumptionis sancte Marie Virginis (1448) mortuus." Natomiast w Katalogu swoim (Ms. bibliot. Ossolińskich str. 83) błędną położył Długosz datę: „a. Dni MCCCCXLVIII die Mercurii decima octava Septembris." — 3) Monum. Polon, histor. II, 928: „Anno Domini MCCCC quadragesimo octavo, feria quarta in vigilia assumptionis sancte Marie reverendissimus pater dominus Wincentius Koth de Dambno nobilis Polonus de domo Dolywa (?) archiepiscopus Gneznensis in castro suo archiepiscopali Unyeow moritur." — 4) Series Archiep. Gnesn. f. 246. — 5) Żywoty Arcyb. Gnieźn. II, 75. — 6) Herby Ryc. Pol. str. 237. — 7) Monum. Polon. hist. t. III, 399. 408. — 8) Histor. Polon. lib. XIII, 44. 45: „et expost sabbato proximo in ecclesia Gneznensi... tumulatus." — 9) Monum. Polon, histor. II, 928: „...et sabbato subsequenti in ecclesia Gneznensi sepelitnr." — 10) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 261b: „Die Veneris decima octava mensis Augusti (1448) domini concluserunt infrascripti capitulariter congregati ad sonum magne campane ut moris est, mandaverunt venerabili viro domino Johanni Custodi Gneznensis ecclesie expendere usque ad summam ducentorum marcarum pro exequiis et solempnitate sepulture Reverendissimi patris domini Vincencii Archiepiscopi Gneznensis et si necesse fuerit ultra ducentas expendere marcas promiserunt bona fide prefati domini eundem Johannem reddere indempnem et debita premissorum occasione contracta sine suo dampno exsolvere plenarie sine difficultate aliquali. — 11) Acta decr. Capit. Posnan. Ib, 102. — Na którem miejscu kościoła metropolitalnego zwłoki arcybiskupie złożono i czyli mu tam postawiono pomnik lub kamień grobowy położono, niewiadomo. Zdaje się, że familia jego nie poczuła się do utrwalenia przez pomnik pamięci jego, ponieważ jej żadnego nie zostawił majątku. 206 września roku 14481), licznego zastępu panów wielkopolskich, duchowieństwa, szlachty i ludu. Dwór prowadził nieboszczyk pański i okazały, co się niemało przyczyniło do finansowej jego ruiny. Marszałkiem miał Wincentego z Bieganowa2), kanclerzem Mikołaja z Kiełkowic3), podskarbim Bernarda z Małej Kłobi, krajczym Piotra Szofa z Mokrska, kuchmistrzem Bogusza Turskiego, podstolim Jaśka Niepruszewskiego, głównym kapelanem Stanisława Mileja, plebana w Chruślinie4), oprócz wielu innych urzędników i dworzan, w których otoczeniu zwykł był odbywać wszystkie podróże. Zrazu myślano o wystawieniu zmarłemu arcypasterzowi pomnika w kościele metropolitalnym i w roku 1451 było na ten cel funduszu, nie wiadomo z jakiego źródła pochodzącego, 36 złotych węgierskich, jak dowodzi dekret kapitulny z dnia 9 grudnia tegoż roku5). Prawdopodobnie później zaniechano tego planu, gdyż nigdzie nie znajdujemy śladu ani pomnika, ani napisu jego. Z powyższych szczegółów żywota arcybiskupa Wincentego, lubo dość skąpo w źródłach współczesnych nam przechowanych następująca układa się charakterystyka jego. Jako człowiek jaśniał prawością i nieskazitelnością charakteru, czystością wzorową obyczajów, słodyczą w obejściu, roztropnością w postępowaniu, energią w dokonywaniu szlachetnych przedsięwzięć, niepospolitą na wiek swój nauką i głębokim rozsądkiem. Te to właśnie przymioty i zalety w całym kraju głośne zjednały mu powszechny szacunek i nieograniczone zaufanie tak dalece, że reprezentanci narodu na zjeździe w Warcie jemu jednomyślnie powierzyli opiekę nad dwoma synami króla Jagiełły i ich wychowanie. To też ludzie uczciwi, wolni od ambicyi i zazdrości, wielce ucieszeni byli z wyniesienia jego na najpierwsze w kraju dostojeństwo, licząc słusznie na to, że mąż takiemi obdarzony przymiotami nader zbawiennie przewodniczyć będzie Kościołowi polskiemu jako jego prymas i metropolita, a jako pierwszy senator w kraju pracować będzie gorliwie i skutecznie nad dobrem jego i pomyślnością. I w rzeczy samej nie zawiedli się bynajmniej w oczekiwaniach swoich, albowiem prymas Wincenty wszelkich sił dokładał, ażeby temu podwójnemu wzniosłemu powołaniu swemu odpowiedział rzetelnie ku powszechnemu zadowolnieniu. Jako arcybiskup i metropolita odznaczał się rzadką gorliwością o podniesienie chwały Bożej przez wskrzeszenie wielu kościołów parafialnych tam szczególniej, gdzie wierni dla zbytniej odległości, niedostępnych dróg, wylewów wód, łaknąć musieli nabożeństwa 1) Monum. medii aevi histor. IIb, 43. 44: „...Si vero nondum V. S. attigit clemenciam, causam puto prestitit more suo mors Rmi p. d. Vincencii appi Gneznensis, ad cujus cobonestandas exequias ipse de Baptista etc. Gnesnam descenderat et precibus Gnesnensis capituli victus, ut de pastore digno et idoneo ecclesiae illi facilius salubriusque provideri possit, transitom suum ad urbem aliquantulum protraxitet retardavit." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III, f. 76. — 3) Tamże f, 141. — 4) Tamże f. 66. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 34: „Die 9 Decembris anni 1451. Venerabilis magister Sandko, Vicarius in Spiritualibus XXXVI florenos ungaricales pro lapide sepulcri domini Vincencii Archiepiscopi comparando compositos in medio prescriptorum dominorum Capi-tularium reposuit, nolens eosdem de cetero propter periculum apud se conservare, quos dominus Furman custos recepit." 207 i służby Bożej. Z tych kościołów kilka własnym nakładem dźwignął i uposażył, a wielu dawniejszym z rzadką hojnością i szczodrobliwością przysporzył dochodów, ażeby stale ku wygodzie wiernym pasterze przy nich utrzymać się mogli. Sam gruntownie pobożny, w wypełniania obowiązków pasterstwa swego pilny i niezmordowany, w pożyciu domowem wzorowy, w obyczajach nieskażony, w postępowaniu na zewnątrz poważny i przykładny, nader zbawienny wywierał wpływ nie tylko na duchowieństwo i wiernych archidyecezyi swojej, ale całej Polski. Czujny stróż czystości wiary, walczył nieustraszony naprzeciw błędom i herezyom, wkradającym się w granice dyecezyi i prowincyi swojej. Pilny przestrzegacz karności i moralności pomiędzy duchowieństwem, po ojcowsku podnosił i upominał zbłąkanych i upadłych, a gdy to nie pomagało, z całą stanowczością wyłączał ich z społeczeństwa sług Bożych, aby nie zarażali zdrowych członków Kościoła Chrystusowego. Przy tych pięknych zaletach i przymiotach biskupich nie zdołał przecież poznać jasno właściwej drogi, której mu się trzymać należało w owem smutnem i nieszczęsnem rozdwojeniu, nawiedzającem tenże Kościół przez cały nieomal czas rządów jego metropolitalnych i przejrzeć zdrowo przez gęstą mgłę, zalegającą rozumy i umysły większej części ówczesnych przewodników duchownych. Gdyby mu się to było udało, byłby stanął wielkim w rzędzie prymasów polskich i biskupów świata całego. Że się do tej wysokości nie wzniósł, nie jego w tem była wina. Czego on dokazać nie mógł, nie mogli osiągnąć rozliczni znakomici, uczeni i świątobliwi biskupi współcześni. Tak ci jak on, błądzili w dobrej wierze, podpadłszy powszechnemu pomieszaniu pojęć, które od czasu soboru konstancyjskiego owładnęło umysły. Jednakże na chlubę prymasa Wincentego powiedzieć trzeba, że obrawszy wspólnie z większą częścią całego episkopatu ziemi stanowisko wyczekujące i wątłą zasadę neutralności, czynił, co tylko mógł, ażeby Kościół polski uchronić od zgubnej schizmy, rozdwojenia i zamięszania, co mu się w większej niż gdzie indziej mierze udało. Ta chwalebna zabiegliwość okazuje się szczególniej w częstem zwoływaniu synodów prowincyonalnych, któremi podtrzymywał jedność w postępowaniu z wszystkimi podwładnymi biskupami i kładł tamę rozterkom i nierządom w Kościele polskim. Skoro zaś przejrzał jasno i poznał błąd swój, jeden z pierwszych metropolitów zastawiających się neutralnością, pokwapił się z uchyleniem zasłony i skłonił w pokorze i skrusze głowę swą przed prawowitym namiestnikiem Chrystusowym. To też po długich troskach, obawach, niepewności i trwogach wielką być musiała radość jego i wesele, gdy za jego przykładem cały naród polski jak jeden mąż złożył hołd posłuszeństwa i poddaństwa papieżowi Mikołajowi V. Wielu zarzuca arcybiskupowi Wincentemu, jakoby tak w Rzymie jako i na dworze królewskim usilne czynił zabiegi, ażeby Zbigniewowi Oleśnickiemu nie został udzielony kapelusz kardynalski, ponieważ przez wyniesienie jego stałaby się ujma pierwszeństwu i powadze prymasa. Chociażby w rzeczy samej tak było, arcybiskup byłby zupełnie w swem prawie, broniąc dostojeństwa stolicy metropolitalnej i nie dopuszczając, ażeby przez wyniesienie podrzędnego sobie biskupa na godność kardynalską nastąpiły pomiędzy nim a zwierzchnikiem jego kolizye, niesnaski i gorszące sceny, które w rzeczy samej pomiędzy następcą 208 jego Władysławem Oporowskim a Oleśnickim zachodziły, jak się to niżej pokaże. Atoli i ten zarzut rzekomy żadnej nie ma podstawy. Pierwotnym sprawcą jego jest bowiem biskup Zbigniew Oleśnicki, który na kilka lat przed zgonem swoim ku niemałej ujmie sławy i wielkości swojej, opanowany manią wyniesienia się, z gorączkowatą jakąś energią zabiegał u Mikołaja V, kardynałów i króla o pozyskanie kardynalskiego kapelusza, ba nawet dostojeństwa legata apostolskiego. Ku temu celowi poruszył wszelkie sprężyny i przez dwa lata z natężeniem pracował nad osiągnieniem upragnionego kapelusza, który mu papież wspomniany w końcu roku 1447 wprawdzie udzielić przyrzekł, lecz z przysłaniem jego dla różnych powodów blizko dwa lata się ociągał. Cóż zatem dla zmarkotnionego zwłoką biskupa było naturalniejszego nad podejrzenie, że sprawcą jej mógł jedynie być ten, którego upragniona gorąco dostojność najwięcej dotknąć mogła, tj. prymas. Czuł to widocznie Oleśnicki sam, że wyniesienie jego na kardynalstwo, ujmę sprawi metropolicie jego, ale nie miał tyle mocy nad sobą i względu na stósunek swój do niego, aby się wyrzec raz powziętego zamiaru. Będąc nim na wskroś przejęty, nie zważał na następstwa, ani szkodliwy dla całego Kościoła polskiego rozbrat z jego głową, lecz w miarę wzrastających przeszkód i trudności podwajał swe zabiegi do tego stopnia, iż się sam natarczywie domagał kapelusza, bądź wprost od papieża1), bądź pośrednio przez kardynałów2), bądź też przez agentów umyślnie do Rzymu wyprawionych3). Nawet podarunkami chciał sobie utorować drogę, jak się to pokazuje z instrukcyi, danej wysłańcowi swemu Janowi Pniewskiemu, archidyakonowi krakowskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu, w której wyraźnie powiada, że miał zamiar posłać Ojcu ś. bogate futra, ale że go od tego odwiodła obawa, utraty ich przy ówczesnej niepewności dróg, że zatem w miejsce ich miał Pniewski kupić jakie srebrne naczynia w wartości trzydziestu dukatów lub co innego według własnego upodobania*). Przekonany, że arcybiskup przeszkadza mu w dopięciu upragnionego celu lubo na to żadnych nie miał dowodów, samemi tylko rządząc się w tej mierze pozorami, nie wahał się w listach do osób znakomitych pisanych wynurzać żalu ku niemu i posądzać o tajne intrygi. Tymczasem przyczyna zwłoki w przysłaniu mu kapelusza kardynalskiego inne zupełnie miała źródła. Król Kazimierz, który przez poselstwo do Mikołaja V z obedyencyą wyprawione domawiał się dla Oleśnickiego kapelusza6), zmienił później swoje postanowienie, rządząc się sprawiedliwością i słuszną obawą, ażeby przez wyniesienie biskupa krakowskiego na godność kardynalską nie ubliżono zasłużonemu i zacnemu prymasowi, i ażeby wskutek tego pomiędzy nim a kardynałem nie nastąpiły niesnaski i nieporozu mienia, któreby Kościołowi i krajowi nie małe wyrządziły szkody. Długosz powiada wyraźnie, że roztropny monarcha dwa lata opierał się w Rzymie przysłaniu dla Oleśnickiego kapelusza kardynalskiego6). Powód tego oporu kró l) Monum. medii aevi histor. IIb, 21. 22. 32. 33. 39. 43. 44. — 2) Tamże IIb, 33. 34. 36. 39. 43. 48. 49. — 3) Tamże IIb, 24—26. 49. 50. 55. - 4) Tamże IIb, 24—26. — 5) Tamże IIb, 19. — 6) Historia Polon. lib. XIII. 50: „...plus quam biennio velut maximum scismatum ignem in Regno Poloniae excitura impediebatur." 209 lewskiego przypisuje szanowny dziejopisarz natarczywym naleganiom najprzód prymasa Wincentego, a potem następcy jego, Władysława Oporowskiego, a powtarzając na oślep za dobroczyńcą swoim Oleśnickim, któremu całkiem był oddany, podejrzenia i przesady, wyrzuca pierwszemu z nich wprost niewdzięczność za takie ku Oleśnickiemu postępowanie, który mu mógł przeszkodzić w wyniesieniu na stolicę arcybiskupią i sam na niej zasieść, a przecież nie tylko tego nie uczynił, lecz owszem dopomógł mu do osiągnienia godności metropolitalnej1). Jak niesłusznym i błahym jest ten zarzut niewdzięczności, pokazują dosadnio szczegóły wyżej przy opisie wyboru arcybiskupa Wincentego podane, według których kapitule gnieźnieńskiej ani się śniło o wyborze arcybiskupa Oleśnickiego a arcy-biskup Wincenty bez czyjegokolwiek przyczynienia się wszystkich bez wyjątku wyborców z własnego ich natchnienia i głębokiego ku sobie szacunku otrzymał wota. Możnaby owszem przeciwnie Oleśnickiemu uczynić zarzut niewdzięczności ku metropolicie swemu, który otrzymawszy kapelusz kardynalski od antypapy Feliksa, najprzód z nim podzielił się wiadomością o swojem wyniesieniu, a kiedy i jego ten zaszczyt spotkał, znosił się z nim uczciwie co do solidarności w postąpieniu sobie wobec swych promocyi. Być zresztą może, że arcybiskup Wincenty, dowiedziawszy się o usilnych zabiegach Oleśnickiego, czynił królowi przedstawienia w tej mierze; coby ani jego uczciwości ani stanowisku bynajmniej nie ubliżało; ale żeby się miał dopuszczać tajemnych intryg i podstępnych knowań, temu sprzeciwia się nie tylko zacny jego charakter, ale nawet niemożność fizyczna. Wtenczas bowiem, kiedy nadeszła do kraju wiadomość o postanowieniu papieża Mikołaja V udzielenia Oleśnickiemu kapelusza kardynalskiego (w kwietniu roku 1448) i na sejmie lubelskim głośną się stała, arcybiskupa zaledwie trzy miesiące dzieliły od grobu, w którym to czasie będąc już wielce znękany chorobą, nie miał do rzekomych intryg ani sił ani pory. Gdyby w rzeczy samej od niego było zawisło wstrzymanie kapelusza Oleśnickiego, toćby przeszkoda ta z śmiercią jego była upadła. Tymczasem biskup jeszcze rok przeszło czekać musiał na upragnione gorąco oznaki i dopiero po śmierci arcybiskupa potrzeba było nadzwyczajnych wysileń i wytrwałości do zwalczenia przeszkód w Rzymie stawianych, o których Lasocki ztamtąd Oleśnickiemu wyraźnie donosi w liście dnia 10 grudnia roku 14482). Przeszkody te udało się nareszcie usunąć Długoszowi nie bez wielkich mozołów i trudów, który nareszcie dnia 1 października roku 1449 przybył z oznakami godności kardynalskiej do Krakowa3.) Przy pięknych zaletach i cnotach arcybiskupa Wincentego uderza i razi jego nadzwyczajna hojność i szczodrobliwość, która się z czasem wyrodziła w rozrzutność i nierząd domowy. Dla wszystkich wylany i miłosierny dawał 1) Cathalogus Archiep. Gnesn. l. c. f. 82. 83. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 50: „...Ante paucos dies hanc urbem adveni, hic coram summo pontifice primum publice proposui, demum privatim, postea eum eodem sum collocutus. Ibi non pancus sermo de Reverendissima p. v. habitus est a me atque non mediocris recordacio honoris et dignitatis vestre, que malevolorum emiulacione actenus intercepta est, qui adhuc hic multa et struunt, machinantur et moliuntur, ut supprimant accessionem nominis et aucto-ritatis vestre... etc. — 3) Tamże IIb, 82. 84. — Długosz l. c. lib. XIII, 49. 50. Tom II.  27 210 nad możność swoję, tak że wydatki przechodziły dochody. Zmuszony zaciągać długi, nie zdążył ich spłacić, nabawiwszy przez to kapitułę metropolitalną nie małych kłopotów i przykrości ze strony wierzycieli, szczególniej zaś brata jego rodzonego, Jana z Dębna, który od niej domagał się zwrotu znacznej sumy z dochodów arcybiskupstwa1). Umarł też tak ubogo, że taż kapituła, jakeśmy wyżej widzieli, musiała założyć koszta pogrzebowe. Daleko więcej jeszcze razi niezwykła rozrzutność w szafowaniu własnością kościelną z niemałym uszczerbkiem dla swoich następców. Nie tylko bowiem mnóstwo dziesięcin stołu arcybiskupiego nadał na własność wieczystą rozmaitym kościołom, coby się jeszcze usprawiedliwić poniekąd dało ze względu na ich potrzeby, ale co gorsza, znaczną liczbę dóbr arcybiskupich rozdzielił, jakeśmy wyżej pokazali, w dożywocia prałatom i kanonikom mniej więcej zasłużonym, tudzież ludziom świeckim, którzy mu się w jakikolwiek sposób zasłużyli. Prawda, że dobrą administracyą ekonomiczną, i pewnemi melioracyami, jako to zakładaniem winnic zrównoważył może ubytek ową szczodrobliwością w dochodach arcybiskupstwa sprawiony, aleć to był obowiązek każdego arcybiskupa, aby własność kościelną podnosił i ulepszał. Uległ nawet raz jeden błędowi nepotyzmu, nadawszy dwie wsie w dożywocie synowcowi swemu, Jakóbowi Kotowi z Dębna, kanonikowi, a później dziekanowi gnieźnieńskiemu, lecz błąd ten rychło naprawił, spowodowawszy tegoż synowca do zrezygnowania z udzielonego mu dożywocia. Wskutek tych alienacyi własności kościelnej następca Wincentego, arcybiskup Oporowski, człowiek interesowny i obrachowany, nie tak dla obrony zasady i przepisów prawa kanonicznego co do nietykalności dóbr kościelnych, jak raczej dla własnego zysku zaraz na wstępie rozpoczął spory z kapitułą, żądając zwrotu od jej członków otrzymanych od poprzednika dożywo-ciów. Sprawa ta oparła się o Stolicę apostolską i dopiero rok przed śmiercią tegoż arcybiskupa nastąpiła pomiędzy nim a kapitułą dobrowolna ugoda, jak się to w żywocie jego bliżej pokaże. Jako senator i pierwszy obywatel w kraju stoi arcybiskup Wincenty bez skazy. Prawdziwy miłośnik ojczyzny, służył jej chętnie i wiernie, gotowy zawsze na wszelkie względem niej usługi, które spełniał mądrze, gorliwie i pomyślnie. Zważywszy, że był nader wątłego zdrowia, tak dalece, iż po jedzeniu ani w powozie ani kouno bez dolegliwości przejeżdzać się nie mógł, każdą jego publiczną posługę podwójną miarą zasługi mierzyć mu się należy. 1) Bużeński l. c. II, 75. XXIX. WŁADYSŁAW I OPOROWSKI. iadomość o śmierci prymasa Wincentego Kota doszła króla Kazimierza przez gońca pospiesznego w Łucku przy końcu miesiąca sierpnia roku 14481). Wkrótce potem przybyli do niego na Litwę, dokąd się był z Łucka udał, delegaci kapituły metropolitalnej: Jarosław Kąkolewski i Jan Gruszczyński, późniejszy prymas, z urzędowem zawiadomieniem o śmierci arcybiskupa, o naznaczonym na dzień 27 października tegoż roku do wyboru następcy jego terminie, a zarazem z zwykłemi w podobnych okazyach podarunkami i prośbą o wolne odbycie tegoż wyboru według przepisów kościelnych i praw kapitule przysługujących2). Lecz daremne były prośby kapituły, albowiem młody monarcha, pragnąc owładnąć z góry obsadzenie stolic biskupich w kraju ludźmi całkiem sobie oddanymi i przez nich podtrzymywać swą władzę naprzeciw rozpanoszonej szlachcie, w nadarzającym mu się pierwszym przypadku wakansu najpierwszej stolicy biskupiej postanowił koniecznie swojego przeprowadzić kandydata i tym sposobem utorować sobie drogę do samowolnego szafowania biskupstwami bez względu na dobro Kościoła, byle tylko postawić na swojem. Prędki, dumny i popędliwy, zżymał się, ilekroć bądź kapituły, bądź Stolica apostolska według woli jego nie postępowały, ale pierwsze w moc przysługującego im prawa, mając głównie dobro Kościoła na oku, przy walnym upierały się wyborze, druga zaś własną swoją powagą osierocone biskupstwa obsadzić chciała. Ażeby temu przeszkodzić i ulubieńców swoich na też biskupstwa nominowanych przy nich utrzymać, nie przebierał w środkach, nie pomijając nawet gwałtów 1) Długosz l. c. lib. XIII, 44, 45. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 49. (List kardynała Oleśnickiego do Mikołaja Lasockiego.) 27* 212 i okrucieństwa. Więcej jednakże niż król, przyczynili się do pogwałcenia praw Kościoła w tej mierze biskupi sami, którzy dla zaspokojenia ambicyi i osobistych korzyści ubiegali się o względy monarsze, pozwalali się narzucać kapitułom i utwierdzali króla w uporze i walce nawet naprzeciw Stolicy apostolskiej. W następnych żywotach arcybiskupów spotykać się będziemy z nader smutnemi i opłaka-nemi następstwami samowoli i nadużyć królewskich przy obsadzaniu stolic biskupich i gorszącego zachowania się wobec Kościoła i kapituł nominatów biskupów. Obsadzenie stolicy arcybiskupiej po śmierci arcybiskupa Wincentego Kota, ostatniego z prymasów, który wskutek wolnego zupełnie wyboru kanonicznego na tejże stolicy zasiadał, było początkiem pożałowania godnym pogwałcenia tegoż wyboru przez króla Kazimierza Jagiellończyka i zastąpienia go na zawsze bez-prawnem narzucaniem biskupów przez królów. Skoro bowiem usłyszał o śmierci arcybiskupa Wincentego, postanowił osadzić na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem Zbigniewa Oleśnickiego, a gdy ten stanowczo się od tego wyniesienia wymówił, nie chcąc, jak sam otwarcie i z pewną przechwałką w liście do Mikołaja Lasockiego wyznał, biskupstwa krakowskiego swoją pracą i mozołem do wysokiego stopnia kultury duchownej doprowadzonego, zamieniać na arcybiskupstwo rzekomo zaniedbane i odłogiem niejako pod względem duchownym leżące, przez co niemało ubliżył arcybiskupowi Wincentemu i poprzednikom jego1), mianował mimo usilne prośby kapituły gnieźnieńskiej o pozostawienie jej wolnego wyboru' ulubieńca swego, Władysława Oporowskiego, biskupa kujawskiego, wielce o dostojność prymasowską zabiegającego następcą Wincentego i wyprawił z Litwy zaufanego nota-ryusza swego, Miklasza, wkrótce potem kanonika gnieźnieńskiego i proboszcza wileńskiego i Krzesława Wojszyka, podkomorzego nadwornego, do kapituły metropolitalnej z stanowezem zaleceniem, ażeby nikogo innego arcypasterzem nie wybierała, tylko Władysława Oporowskiego2). Gdy nadszedł dzień wyboru, prałaci i kanonicy metropolitalni, nie reflektując na rozkaz króla, przystąpili do tajnego głosowania, a gdy policzono głosy, pokazała się wielka różnica zdań głosujących, albowiem dziewięciu z nich głosowało na kandydata królewskiego, ośmiu na Jana Gruszczyńskiego, kustosza krakowskiego i kanonika gnieźnieńskiego, dwóch na Mikołaja (Niklina) Chebdę z Niewiesza, proboszcza kruświckiego i kanonika metropolitalnego, a jeden na Tomasza Strzępińskiego, doktora teologii i prawa kanonicznego, kanonika gnieźnieńskiego i krakowskiego. Nazajutrz Gruszczyński, lękając się gniewu króla, gdyby się Oporowskiemu miał opierać i woląc czekać na zapewnione sobie biskupstwo kujawskie, jak upierać się przy arcybiskupstwie, z wątpliwą osiągnienia jego nadzieją, zrzekł się wszelkich praw do niego na rzecz 1) Monum. medii aevi histor. II, 49 (List Oleśnickiego do Mikołaja Lasockiego): „Quamvis enim multipliciter sollicitati fuissemus, ut sedem (Gnesnensem) taliter vacantem acceptassemus, presertim postquam per huiusmodi acceptacionem otnnia impedimenta, que ingesta fuere super Cardinalatu quieseerent, nunquam tamen potuimus in animum inducere, ut Cracoviensi sede, quam tam in spiritualibus quam temporalibus iuxta humanum posse ad debitum ordinem reduximus, derelicta, debeamus Gneznensem, cum venia omnium loquendo, incultam acceptare.... etc." — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 45. 46. — Monum. medii aevi histor. IIb, 49. 213 Oporowskiego1). Trudniejsza była sprawa z Mikołajem Chebdą i dwoma jego wyborcami, którzy przy prawie swojem obstawali, lubo nie mieli najmniejszych widoków urzeczywistnienia swych zamiarów. Dopiero na duiu 3 stycznia roku 1449 Chebda zrzekł się wszelkich pretensyi na korzyść Oporowskiego2). To samo uczynił poprzednio Tomasz Strzępiński. Ponieważ wyborcy Gruszczyńskiego następnie Oporowskiemu głosy swoje oddali i wskutek tego akt wyborczy przez wszystkich prawie wyborców podpisany elektowi doręczony został, potwierdzenie jego najmniejszej nie podlegało wątpliwości, ile że król najusilniej popierał go u Stolicy apostolskiej, która też na dniu 17 czerwca roku 1448 na przeniesienie jego z biskupstwa kujawskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie zezwoliła8). Władysław Oporowski pochodził z starożytnej, możnej i zasłużonej familii Sulimów i był najstarszym z sześciu synów Mikołaja, wojewody łęczyckiego, urodzony około roku 1385 z matki Krystyny, niewiadomego pochodzenia4). Ukończywszy nauki w Krakowie, i uzyskawszy tam stopień doktora obojga prawa5), obrał sobie stan duchowny, a zostawszy kapłanem, dostał się na dwór króla Władysława Jagiełły, na którym zaleciwszy się znakomicie nauką, zdolnościami i biegłością w prowadzeniu spraw publicznych, rósł w łaski monarsze, a wskutek nich w dostojeństwa duchowne i świeckie. Jako kanonik gnieźnieński i doktor prawa kościelnego, wspomniany jest w aktach kapituły metropolitalnej pod dniem 22 kwietnia roku 14206). Taż kapituła delegowała go jako prokuratora i pełnomocnika swego na synod prowincyonalny, zwołany przez arcybiskupa Mikołaja Trąbę do Kalisza na dzień 25 września tegoż roku7). Tenże arcybiskup ustanowił go swoim ofieyałem gnieźnieńskim przed 24 kwietnia roku 1421, gdyż w tym charakterze występuje na kapitule jeneralnej w Gnieźnie w tymże dniu zagajonej8). Do kanonii gnieźnieńskiej, fundi Leśniewo9), miał spółzawodnika w osobie Jarandy z Niewiesza, z którym ugodziwszy się po długich sporach, utrzymał się przy niej i na duiu 28 kwietnia tegoż roku przypuszczony został do udziału w prawach 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 46. — Monum, medii aevi histor. IIb, 49. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, Ib: „Item die Veneris tercia mensis Januarii hora ter-ciarum in loco capitulari... constitutus personaliter venerabilis dominus Niclinus decretorum doctor, Canonicus Ecclesie Gneznensis non compulsus nec coactus, sed de sua vera volun-tate et spontanea eleccioni de persona sua facte in favorem regiurn et Reverendissimi in Christo patris et domini domini Vladislai dei gracia Episcopi Vladislaviensis postulati saucte Ecclesie Gneznensis... renunciavit etc." — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 49. — Paprocki (1. c. str. 582) na dzień 16 czerwca. — 4) Długosz, Cathalogus Archiep. Gnesn. 1. c. f. 83. — Paprocki l. c. str. 582. — Okolski 1. c. III, 171. 172. — Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 307. — Okolski (1. c. III, 171) wylicza następujących pięciu braci arcybiskupa: Stefana, Bogusława, Piotra, Mikołaja i Jana. Z tych Piotr, najprzód chorąży, następnie wojewoda łęczycki w największych względach u prymasa będący, odziedziczył po nim zamek oporowski i znaczne skarby. Najmłodszy z braci był kanonikiem gnieźnieńskim (Jan Bogusław) od roku 1449 do 1455 (Acta decr. Capit. Gnesn. II, 8b —II, 90). — 5) Zeissberg, Matrikelbuch f. 12. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 80. — 7) Joh. de Lasco, Statuta provincie Gneznensis antiqua z r. 1527 na końcu. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 88. — 9) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consist. Gnesn. ab a. 1404 f. 65. 70. 74, 214 i dochodach kapitulnych1). Po śmierci arcybiskupa Mikołaja Trąby, kapituła dała mu dowód szczególniejszego swego zaufania, wybrawszy go jednomyślnie administratorem archidyecezyi z prawem obsadzania opróżnionych beneficyów2). W roku 1422, będąc jnż scholastykiem kujawskim, ważną odgrywał rolę jako syndyk i pełnomocnik króla Władysława Jagiełły w sławnym procesie jego z Krzyżakami prowadzonym przez znakomitego prawnika, Antoniego Zenona, komisarza papiezkiego5). Z polecenia kapituły metropolitalnej jeździł w roku 1423 do króla z prośbą o wolny wybór arcybiskupa po zgonie Mikołaja Trąby4). W tymże roku zasiadał na kapitule jeneralnej wiosennej, jak dowodzi wyrok w sprawie spornej pomiędzy tąż kapitułą a proboszczem kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie, tamże na dniu 26 kwietnia wydany5). Przed sądem konsystorza tamtejszego rozprawiał się w latach 1424 i 1426 o dziesięciny w Leśniewie i Goraninie do jego kanonikatu należące6). W roku 1424 podpisał deklaracyą prymasa Wojciecha Jastrzębca względem zachowania układu pokojowego z roku 1422 pomiędzy królem Władysławem a mistrzem krzyżackim zawartego, wydaną w Inowrocławiu we wtorek po Zielonych Świątkach7). Z zjazdu walnego odbytego w Warcie w środopościu roku 1426, delegowany był razem z Jarandą Brudzewskim, chorążym kujawskim, do w. mistrza i zakonu krzyżackiego z upomnieniem, ażeby wbrew układom wieczystego pokoju nie domagali się młyna Lubicza, ani o jego wydanie nie ubiegali się u w. książęcia Witolda, siejąc przez to niezgodę pomiędzy nim a królem Władysławem8). W ogóle Opo-rowski przez cały przeciąg życia swego publicznego traktował głównie z zdradzieckim i podstępnym zakonem; jak się to niżej pokaże. W roku 1426 akademia krakowska obrała go swoim rektorem9), którą godność zaszczytną krótko piastował, albowiem król Władysław ujęty wielce jego zdolnościami, politycznym rozsądkiem, i biegłością w prowadzeniu spraw publicznych, powierzył mu w roku 1427 pieczęć mniejszą koronną po Stanisławie Ciołku, kantorze krakowskim, późniejszym biskupie poznańskim10). Zostawszy podkanclerzym, przebywał stale przy królu, towarzysząc mu we wszystkich podróżach. Z tytułem podkanclerzego koronnego i doktora prawa występuje na przywilejach królewskich w roku 1428 wydanych11). Od roku 1429 podpisywał się na dokumentach urzędowych proboszczem ś. Floryana w Krakowie12), a od początku roku 1430 oprócz tej godności 1) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 87. — 2) Tamże I, 110. — 3) Działyński, Lites ac res gestae etc. t. II, 4 sqq. — 4) Acta decr. Capi. Gnesn. I, 110. — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 365. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consistorii Gnesn. ab a. 1404 f. 65. 70. 74. — 7) Dogiel, Cod. dipl. Polon. IV, 118. — 8) Długosz, Hist. Polon. lib. XI, 489. 490. — 9) Orgelbranda Encyklop. powsz. t. XIX, 977. — 10) Niesiecki 1. c. I, 261. — Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźn. — Przywilej króla Władysława z dnia 20 lutego r. 1426 oddrukowany w Aktach grodzkich i ziemskich lwowskich t. III. str. 192, na którym Oporowski występuje jako proboszcz św. Floryana i podkanclerzy koronny, widocznie fałszywą ma datę, ponieważ podkanclerzym był jeszcze 5 maja r. 1327 Ciołek, jak dowodzi dokument z tej daty u Rzyszczewskiego i Muczk. (l. c.) t. II, 843. — 11) Paprocki, Herby Ryc. Pol. str. 106. 107. — Rzyszczewski i Muczk. 1. c. III, 121. 122: „Vladislaus de Oporow decretorum doctor Vicecancellarius Regni." — 12) Raczyński, Kod. dypl. Litwy f. 355. — 215 widzimy na przywilejach podawane dostojeństwa kanonika gnieźnieńskiego, krakowskiego i poznańskiego1). Proboszczem łęczyckim podpisał się po pierwszy raz na przywileju królewskim z dnia 15 marca roku 14312), dziekanem krakowskim i protonotaryuszem apostolskim na przywileju z dnia 23 sierpnia roku 14323). Od roku 1428 aż do wyniesienia swego na biskupstwo kujawskie w roku 1434 tylko raz jeden brał udział w obradach kapituły metropolitalnej w Gnieźnie, i wprawdzie dnia 24 czerwca roku 14304). Zajęty sprawami urzędu swego podkanclerskiego, nie mógł spełniać powinności duchownych przy kościołach katedralnych i kolegiackich, których był prałatem i kanonikiem, i dla tego nader mało mógł tara po sobie pozostawić śladów. Natomiast jako drugi najwyższy urzędnik w kraju okazał się nader czynnym, ruchliwym i pracowitym, wiedząc dobrze, że jedynie zasługa na polu publicznem otwierała mu drogę do najwyższych dostojeństw duchownych. W roku 1428 towarzysząc królowi do Wielkopolski, bawił tam z nim od końca wielkiego postu aż pod koniec lata5). Z Wielkopolski powrócił z nim w Krakowskie w połowie sierpnia, a na początku września przebywał w Sandomirzu, gdzie był obecnym przy przyjmowaniu przybyłego do króla z licznym i okazałym dworem Focyusza, arcybiskupa kijowskiego greckiego obrządku w interesach swego kościoła, tudzież przy składaniu królowi publicznego hołdu wierności i posłuszeństwa przez książąt mazowieckich, Ziemowita, Kazimierza i Bolesława z wszystkimi ich lennikami8). W połowie listopada tegoż roku towarzyszył królowi w podróży do Litwy, a na dniu 17 tegoż miesiąca był z nim w Niepołomicach, jak dowodzi dokument królewski tamże w tym dniu przez niego wydany7). Na trzy Króle roku 1429 był obecnym na sławnym zjeździe króla Władysława z Zygmuntem królem rzymskim i węgierskim tudzież Witoldem, w. księciem litewskim w Łucku, na którym podstępny Zygmunt chciał koniecznie poróżnić Jagiełłę z Witołdem i oderwać Litwę od Korony przez wyniesienie ostatniego do godności królewskiej, co mu się na szczęście nie udało8). Z Łucka powróciwszy król do Krakowa, udał się z Oporowskim do Wielkopolski, gdzie prawie cale lato przepędził8). Na dniu 29 czerwca tegoż roku spotykamy obydwóch w Poznaniu9), a w dzień Wniebowzięcia N. Maryi P. w Wiślicy, dnia 8 września zaś w Sandomirzu10); gdzie się odbył zjazd celem naradzenia się w sprawie litewskiej11). Przepędziwszy święta Bożego Narodzenia w Radomiu, przybył król Władysław z podkanclerzem swoim na zapusty roku 1430 do Jedlny, gdzie w sobote. przed pierwszą niedzielą postu (4 marca) zatwierdził wszystkim stanom prawa i przywileje. Odnośny dokument przechodził przez ręce kanclerza w. koronnego i Oporowskiego12). W powrocie z Jedlny do Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 400. — Liber privileg. II, 56. — 1) Akta grodzkie i ziem-skie lwowskie t. U, 88. — 2) Tamże. — Cfr. Mętlewicz, Wiadom. o archikollegiacie łęczyckiej w Pam. relig. mor. t. XVII, 113. — 3) Nakielski, Miechowa f. 447. — Cfr. Cod. dipl. univers. Cracov. I, 169. — 4) Akta decr. Capit. Gnesn. I, 143. — 5) Długosz l. c. lib. XI, 500 sqq. — 6) Tamże lib. XI, 507. — 7) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 23. — Raczyński, Kodeks dypl. Litwy str. 335. — 8) Długosz l. c, lib. XI, 526. — 9) Rzyszczewski i Muczk. 1, c. I, 305. — 10) Długosz 1. c. lib. XI, 527. — 11) Tamże lib. XI, 527 sqq. — 12) Tamże lib. XI, 536—542, 216 Krakowa bawił podkanclerzy z królem kilka dni w Sandomierzu, jak świadczą wydane tam przez niego przywileje królewskie z dni 8 i 10 marca roku 14301). Po kilkudniowym pobycie w Krakowie wybrał się król do Wielkopolski, mając przy sobie nieodstępnego podkanclerzego, z którym przepędził święta wielkanocne w Kaliszu2), dnia 28 czerwca przebywał w Gnieźnie8), następnego zaś dnia w Poznaniu4). W powrocie z Wielkopolski przepędził uroczystość Wniebowzięcia N. Maryi P. w Przedborzu, w cztery dni później był w Jędrzejowie5), następnie w Wiślicy, Nowem mieście Korczynie, potem w Lublinie około ś. Michała, gdzie książe Witold przez posła swego, Mikołaja Małdrzyka, złożył oświadczenie, że zamiar pozyskania korony królewskiej stanowczo porzucił8). Z Lublina udał się król z Oporowskim na Litwę i na dniu 21 października przez ręce pod-kanclerskie wydał przywilej w Trokach, potwierdzający posiadłości kościoła wileńskiego7). Tam obecny był Oporowski przy zgonie książęcia Witolda, która nastąpiła dnia 27 tegoż miesiąca8). Prawdopodobnie towarzyszył potem królowi odprowadzającemu zwłoki Witolda z Trok do Wilna i był obecnym przy uroczystym tamże obrzędzie pogrzebowym w kościele katedralnym ś. Stanisława, a następnie był świadkiem brutalnego obchodzenia się z królem książęcia litewskiego Świdrygiełły, który otrzymawszy od niego księstwo litewskie czarną odpłacił mu się niewdzięcznością i przez czas niejaki trzymał go w niewoli9). Po szczęśliwym z Litwy powrocie widzimy króla z Oporowskim na walnym zjeździe w Sandomierzu podczas zapust roku 1431, gdzie radzono nad poskromnieniem zuchwałości i buntów książęcia Świdrygielly i innemi sprawami publicznemi10). Tu na dniu 23 lutego tegoż roku wystawił podkanclerzy przywilej królewski, nadający Janowi z Koniecpola miasto Boscz z przyległościami11). Z Sandomierza towarzyszył Oporowski monarsze swemu do Nowego miasta Korczyna, gdzie mieli posłuchanie posłowie czescy, którzy otrzymali pozwolenie przybycia na niedzielę piątą postu do Krakowa celem odbycia publicznej dysputy w rzeczach religijnych z doktorami akademii krakowskiej1'2), na którą król z podkanclerzem zjechał do stolicy. W oznaczonym terminie przybyli w rzeczy samej do Krakowa cel-niejsi z czeskich kacerzy, jako to: Prokop zbiegły mnich franciszkański, Piotr Biedrzych, Wilhelm Kostka i wielu innych i w obecności króla, prałatów i panów polskich rozpoczęli w poniedziałek po piątej niedzieli postu (19 marca) w zamku krakowskim dysputę religijną z profesorami i doktorami: Stanisławem z Skalmierza, Mikołajem z Kozłowa, Jędrzejem z Kokorzyna, Franciszkiem Krej-szwic z Brzegu, Janem Elgotem, Benedyktem Hesse, Jakóbem z Paradyża, Eliaszem z Wąwelnicy i wielu innymi. Dysputa trwała przez dni kilka i prowadzoną była w języku polskim, ponieważ król łacińskiego języka nie rozumiał13). 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 25. 86. t. IV, 143, — 2) Długosz l. c. lib. XI, 543. — 3) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, 306. — 4) Tamże I, 305. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 544. — 6) Tamże lib. XI, 548. — 7) Tamże lib. IX, 551. 552. — 8) Tamże lib. XI, 557. — 9) Tamże lib. XI, 559 sqq. — 10) Tamże lib. XI, 572. 573. — 11) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 66. — 12) Długosz 1. o. lib. XI, 575 576. — 13) Tamże XI, 577. 578. 217 Według zdania słuchaczów tak świeckich jako i duchownych kacerze husyccy zupełną ponieśli klęskę, lubo się za pokonanych uznać nie chcieli, wskutek czego król Władysław, powstawszy, miał do nich przemowę, niemały zaszczyt mu przynoszącą, w której napomniawszy kacerzy do porzucenia błędów przewrotnych i zganiwszy im surowo gwałty, których się na Kościele katolickim dopuszczali, zaklinał ich, ażeby powrócili w pokucie na łono tegoż Kościoła. Że Oporowski podczas owej dysputy był w Krakowie i niewątpliwie czynny w niej brał udział, dowodzą wydane w tym czasie przez ręce jego przywileje królewskie z 15, 19 i 21 marca1). Po świętach wielkanocnych roku 1431 król, mając przy boku swoim Opo-rowskiego, wyjechał z Krakowa i na niedzielę trzecią po Wielkanocy przybył do Biecza, gdzie mu zabiegł drogę poseł Świdrygiełły. Z Biecza udał się na Ruś i 3 czerwca tegoż roku był w Lwowie, jak świadczy wystawiony tamże w tymże dniu ręką podkanclerzego przywilej monarszy2). Ponieważ król przedsięwziął wyprawę wojenną naprzeciw Świdrygielle, Oporowski z obozu pod Uściługiem na rozkaz jego powrócił do Krakowa, a podczas wyprawy powierzoną została pieczęć podkanclerska bawiącemu przy boku króla Mikołajowi Drzewieckiemu, kustoszowi sandomirskiemu3). Na początku grudnia widzimy Oporo-wskiego z królem w Krakowie, gdzie na dniu 10 tegoż miesiąca wydał dokument dla kapituły lwowskiej, w którym jej król nadał czterdzieści łanów ziemi na Rusi4). Przepędziwszy święta Bożego Narodzenia w Krakowie, Oporowski towarzyszył królowi na początku stycznia roku 1432 do Miechowa, ztamtąd na Żarnowiec, Chęciny, Kielce, Będzin, Urzędów do Lublina, gdzie się miał odbyć umówiony zjazd z Świdrygiełłą celem zawarcia ugody pokojowej. Ponieważ awanturniczy i wiarołomny książe do Lublina nie przybył, król zatrzymawszy przy boku swoim samego tylko prymasa Jastrzębca, wysłał Oporowskiego z wszystkimi prałatami i panami do Parczowa, spodziewając się, że książe, który tymczasem z panami litewskimi zjechał do Brześcia litewskiego, ztamtąd przez pełnomocników układać się będzie o pokój z panami polskimi, lecz daremnie. Po kilkunasto-dniowem wyczekiwaniu ciż panowie wrócili do Lublina, zkąd król wyruszył do Jedlny, gdzie w towarzystwie książąt mazowieckich i wielu dygnitarzy duchownych i świeckich przepędził zapusty. Z Jedlny wyruszywszy w pierwszą niedzielę postu na Iłżę przybył na Łysą Górę, a ztamtąd na drugą niedzielę postu na Opatów zjechał do Sandomierza, zkąd po krótkim odpoczynku udał się do Nowego miasta Korczyna i tam z panami radnymi przez kilka dni sprawy publiczne załatwiał. Święta wielkanocne przepędziwszy w Kaliszu, pospieszył do Sieradza, dokąd na dzień ś. Wojciecha (1432) zwołał był zjazd walny wszystkicli ziem polskich, na który przybyła także królowa Zofia z dwoma synami Władysławem i Kazimierzem. Tu na prośbę króla zgromadzone stany uroczyście przyrzekły wynieść po śmierci jego starszego syna Władysława na tron polski5). 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie II, 88; VII, 31; IV, 145. — 2) Tamże II, 90. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 582. 583. — 4) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie III, 201. 202. — 5) Długosz 1. c. lib. XI, 603. 604. Tom II.  28 218 Po zakończeniu sejmu udał się król do Wielkopolski, a przybywszy do Poznania W sam dzień ś. Jana Chrzciciela zaślubił w Poznaniu siostrzenicę swą Emilią, urodzoną z siostry swej Aleksandry, córkę książęcia mazowieckiego Ziemowita, Bogusławowi, książęciu słupskiemu. W powrocie z Wielkopolski ku Krakowu zajechali mu drogę w Pabijanicach posłowie czescy z obietnicą pomocy zbrojnej naprzeciw Krzyżakom, z prośbą o przebaczenie dla książęcia Zygmunta Korybuta i z oświadczeniem, że na zwołanym świeżo soborze bazylejskim pogodzili się z Kościołem, co nie było prawdą. Królowi nader miłem było to poselstwo z powodu przyrzeczonej pomocy naprzeciw Krzyżakom, z którymi w roku następnym postanowił rozpocząć wojnę i dla tego nader wspaniale i hojnie je podejmował. Panowie ubiegali się z grzecznościami ku niemu a prymas z kilku biskupami pozwolił w ich obecności odprawiać nabożeństwo i przypuścił ich do uczestnictwa w obrzędach kościelnych1). W żywocie arcybiskupa Jastrzębca opisaliśmy następstwa tej uległości, króla, senatu, prymasa i kilku biskupów względem husyckich wysłanników. Biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, dowiedziawszy się, że mają przybyć do Krakowa, nakazał oficyałowi swemu, Andrzejowi Myszce, ażeby po przestąpieniu bram miasta przez niebezpiecznych przybyszów niezwłocznie rzucił interdykt na wszystkie kościoły. Tem prawdziwie kościelnem i pa-sterskiem wystąpieniem biskupa Oleśnickiego obrażony król zawrzał gniewem na niego i wyznaczył czas i miejsce do publicznej rozprawy pomiędzy nim i wiernie występującymi w jego obronie doktorami w akademii krakowskiej, a stronnikami króla: Janem Szafrańcem kujawskim, Janem chełmskim biskupami, naszym podkanclerzym i innymi nadwornymi teologami, celem rozstrzygnięcia kwestyi, czyli posłów husyckich godziło się wpuszczać do kościołów i w ich obecności odprawiać nabożeństwo. Mimo wymowną obronę zwolenników królewskich i husyckiego poselstwa, podjętą głównie przez biskupa chełmskiego i Oporowskiego, starających się subtelnemi wywodami udowodnić, że chociaż całe husyckie stronnictwo w Czechach podlegało klątwie kościelnej, nie podlegali jej jego posłowie i pełnomocnicy, Oleśnicki wraz z doktorami akademickimi dowiódł jasno i przekonywająco, że ciż posłowie tak dobrze jak i ich mocodawcy do uczestnictwa w nabożeństwie katolickiem przypuszczeni być nie mogli, ponieważ tak pierwsi jako i drudzy notorycznymi będąc heretykami, zarówno klątwie podlegali2). Wypadek tej rozprawy nie w szczególnem świetle wystawił Oporowskiego, prymasa i innych biskupów, stawających w obronie zasad przez Kościół wyraźnie i dobitnie potępionych. Widocznie duch dworactwa i uległości względem porywczego monarchy kierował ich postąpieniem sobie z heretykami. Wkrótce po dyspucie krakowskiej udał się Oporowski z królem do Wiślicy, gdzie ich zastało świetne poselstwo Jana, króla Jerozolimy i Cypru, przybyłe z użaleniem na klęski zadane państwu cypryjskiemu przez Turków i z prośbą o posiłki8). Z Wiślicy pospieszył ruchliwy monarcha do Nowego miasta Korczyna i tam z podkanclerzym i panami radnymi ukartował plan po 1) Długosz l. c. lib. XI, 605. 606. — 2) Tamże lib. XI, 608. 609. — 3) Tamże lib. 609. 610. 219 zbycia się z Litwy awanturniczego brata Świdrygiełły, a oddania rządów nad nią Zygmuntowi Kiejstutowiczowi, który stanąwszy na czele spisku książąt i panów litewskich, w krótkim czasie kraj cały opanował i Swidrygiełłę do ucieczki zmusił1). W tym czasie Oporowski za pilne i wierne usługi publiczne otrzymał dziekanią krakowską. W tej nowej godności występuje po raz pierwszy na przywileju królewskim, wydanym w Nowem mieście Korczynie dnia 23 sierpnia roku 1432, zatwierdzającym prawa i swobody miasta Skarzeszowa, należącego do klasztoru miechowskiego. Na tymże przywileju podpisał się także protonota-ryuszem apostolskim2). Odtąd aż do wyniesienia swego na biskupstwo na dokumentach publicznych zwykle z temi dwiema godnościami występuje3). Na dzień Narodzenia N. Maryi Panny zjechał z królem do Sandomierza, dokąd doszła obojga pocieszająca wiadomość o wypędzeniu Świdrygielły z Litwy. W skutek tego zwołany został zjazd do Lublina na dzień ś. Michała, na którym uchwalono ażeby książęciu Zygmuntowi powierzone zostały rządy w Litwie i wybrano komisyą, która w imieniu króla i narodu miała go osadzić na tronie litewskim i uporządkować wewnętrzne stosunki kraju. Do tej ważnej sprawy powołano Oporowskiego wraz z Zbigniewem Oleśnickim, biskupem krakowskim i pięciu znakomitymi panami świeckimi4). W sam dzień ś. Jadwigi roku 1432 odbył się akt ścisłego pomiędzy Litwą a Polską przymierza, wyniesienia Zygmunta na w. księstwo litewskie i zrzeczenia się przez niego niektórych ziem na korzyść Korony, jak dowodzi odnośny dokument przez Długosza przytoczony5). Wróciwszy z Litwy, udał się Oporowski z królem na Ruś i przez dłuższy czas bawił z nim we Lwowie, jak świadczą wystawione tamże ręką jego przywileje monarsze z 6 listopada i 8 grudnia tegoż roku6). Na święta Bożego Narodzenia powrócili obaj do Krakowa7). Tu na dniu 3 stycznia roku 1433 spisał wspólnie z kanclerzem w. koronnym Janem Szafrańcem, biskupem kujawskim, układ zawartego przymierza pomiędzy królem a Zygmuntem, książęciem litewskim8). Przepędziwszy zapusty w Jedlnie, zjechał król z podkanclerzem na drugą niedzielę postu do Sandomirza, dokąd zwołany był zjazd walny celem porozumienia się w sprawie krzyżackiej. Na tym zjeździe przyjmował król poselstwo przybyłe od soboru bazylejskiego z prośbą o wyprawienie do Bazylei reprezentantów narodu polskiego i z ofiarowaniem pośrednictwa do zawarcia stałego z Krzyżakami pokoju9). Podczas tych zajęć publicznych Oporowski nie zaniedbywał bynajmniej własnych swych interesów. Do probostwa swego łęczyckiego chciał koniecznie wcielić wieś kapitulną Mirosławice i z kapitułą, upierającą się przy swem prawie, toczył spór zacięty, który nareszcie na dniu 31 marca tegoż roku obrany przez 1) Długosz l. c. lib. XI, 610—012. — 2) Nakielski, Miechovia f. 447: „Datum per manus venerabilis Wladislai de Oporów decretorutn doctoris, decani Craco-viensis Sedis apostolice Prothonotarii Regni Polonie Vicecancellarii." — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 90. 93. — Moram. medii aevi histor. IIa, 77. 78. — Rzy-szczewski i Muczk. 1. c. I, 311. — Nakielski, Miechovia f. 447. — Cod. diplom. univers. Cracov. I, 169. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 612. — 5) Tamże lib. XI, 613—617. — 6) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 90. 93. — 7) Długosz 1. c. lib, XI, 623. — 8) Rzyszczewski i Muczk. ł. c. I, 311. — 9) Długosz 1. c. lib. XI, 623. 28* 220 obydwie strony sędzią polubowym Jan z Czechla, dziekan gnieźnieński, wyrokiem wydanym w Gnieźnie na korzyść kapituły rozstrzygnął1). Z zjazdu sandomirskiego wyruszył król z Oporowskim do Wielkopolski i święta wielkanocne przepędził w Kaliszu, zkąd po świętach udał się do Poznania i tam wyprawił gody weselne siostrzenicy swojej Emilii, zaślubionej Bogusławowi, książęciu słupskiemu2). W dni krzyżowe, gdy król znajdował się w Kościanie, przybyli znów do niego posłowie soboru bazylejskiego w powrocie od Krzyżaków z oznajmieniem, że im się udało nakłonić w. mistrza do podjęcia układów pokojowych, do których uskutecznienia naznaczyli dla stron obydwóch zjazd do Słońska w czwartek przed Zielonemi Świątkami. Chociaż król i rada jego przyboczna nie dowierzała zdradliwym Krzyżakom, aby na seryo pokój skojarzyć chcieli, to przecież nie chcąc ubliżyć soborowi i jego pełnomocnikom, wyprawili na czas oznaczony do Słońska Opo-rowskiego z prymasem Jastrzębcem, Sędziwojem z Ostroroga poznańskim, Jarandą kujawskim i Janem z Liehenia brzeskim wojewodami celem traktowania z przeciwnikami. Posłowie rzeczeni przybywszy na miejsce zboru, nie zastali tam ani pełnomocników krzyżackich ani pośredników, proszących o piętnaście dni zwłoki, lecz i wtedy ani Krzyżacy ani posłowie soboru w Słońsku się nie pokazali3). To nikczemne zachowanie się Krzyżaków przyspieszyło wojnę naprzeciw nim, zwłaszcza że z dniem ś. Jana Chrzciciela upływał termin rozejmu. Dowództwo powierzył król nad wojskiem swojem kasztelanowi krakowskiemu, Mikołajowi z Michałowa, nie mogąc sam dla podeszłego wieku brać w wyprawie udziału. Przez cały czas trwającej wojny przesiadywał sędziwy monarcha w Koninie, komunikując się z dowódzcą wyprawy przez gońców4). Pomiędzy wielu panami radnymi miał przy boku swoim nieodstępnego podkanclerzego6) i Jana Szafrańca, biskupa kujawskiego, kanclerza w. koronnego. Ostatni padł ofiarą grasującego podówczas w Wielkopolsce powietrza i zszedł z tego świata dnia 28 lipca roku 1433 we wsi Brodni pod miastem Wartą6). Król, korzystając z nadarzonej sposobności wynagrodzenia zasług Oporowskiemu, mianował go biskupem kujawskim. Na usilne nalegania i prośby królewskie kapitała wrocławska wybrała go jednomyślnie pasterzem swoim i przez delegatów swoich o nastąpionym wyborze go zawiadomiła. Jako elekt biskup pozostawał ciągle przy boku króla, o ile mu własne sprawy pozwalały. Niezawodnie brał udział w rokowaniach pokojowych z Krzyżakami w Brześciu kujawskiem na ś. Jędrzej, które na niczem spełzły i powrócił ztamtąd do Łęczycy, gdzie król przesiadywał, wyczekując skutku tychże rokowań. Tu uradzono podjęcie nowej naprzeciw Krzyżakom wyprawy i potrzebne do niej poczyniono przygotowania7). Z Łęczycy towarzyszył elekt kujawski królowi do Wiskitek, ztamtąd do Radomia gdzie z nim święta Bożego Narodzenia przepędził, z Radomia zaś do Jedlny, a ztamtąd na prośby książęcia Zygmunta na Litwę. W powrocie ztamtąd zatrzymał się czas 1) Rzyszczewski i Muczk. l. c. II, 473. — 2) Długosz 1. c. lib. XI, 625. — 3) Tamże lib. XI, 626. 627. — Voigt 1. c. t. VII, 610. 611. — 4) Długosz 1. c. lib. XI, 628 sqq. — 5) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 102. — 6) Długosz 1. c. lib. XI, 639. — Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 303. — 7) Długosz 1. c lib. XI, 642, 221 niejaki w Lublinie, zkąd na niedzielę pierwszą postu przybył do Nowego miasta Korczyna, dokąd zjechała się znaczna liczba panów koronnych celem naradzenia się nad rozmaitemi sprawami publicznemi. Pomiędzy innemi wybrano posłów na sobór bazylejski, z których biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki gorzką królowi zgrzybiałemu wypowiedział prawdę1). Że Oporowski brał udział w tym zjeździe dowodzi przywilej królewski, wydany w Korczynie dnia 27 lutego roku 14342). Czyli królowi towarzyszył ztamtąd do Krakowa, a następnie po świętach wielkanocnych do Grodka, gdzie go na dniu 31 maja tegoż roku śmierć zaskoczyła3), niewiadomo. Zdaje się, że już na zjeździe korczyńskim złożył pieczęć koronną, którą po nim wziął Wincenty Kot z Dembna, późniejszy prymas4) i usunął się od spraw publicznych, aby się zająć sprawami biskupstwa swego. Prałatury i prebendy swoje trzymał aż do nadejścia bulli prekonizacyjnej. Jeszcze na dniu 5 marca roku 1434 jako Electus Episcopus Vladislaviensis i kanonik gnie-źnieński sprzedał przed konsystorzem gnieźnieńskim przez prokuratora swego, Marcina, plebana w Stawie, dziesięciny wytyczne do kanonii jego należące w Le-śniewie i Goraninie za czternaście grzywien5). Nie ulega wątpliwości, że był obecnym na pogrzebie dobroczyńcy swego, króla Władysława w Krakowie, który się odbył uroczyście dnia ośmnastego czerwca tegoż roku6). Dowodnie brał udział przy wyborze króla Władysława Warneńczyka i był obecny przy jego koronacyi w dzień ś. Jakóba7). Duia 8 września tegoż roku traktował o pokój z Krzyżakami razem z prymasem, Zbigniewem Oleśnickim i Mikołajem z Micha-chałowa, kasztelanem i starostą krakowskim w Raciążu, lubo daremnie z powodu chytrości przeciwników8). Zapewne z powodu śmierci króla opóźniło się zatwierdzenie Oporowskiego przez papieża Eugeniusza IV, który mu dopiero w końcu miesiąca sierpnia lub na początku września nadesłał odnośne bulle. Sakrę biskupią otrzymał z rąk prymasa Jastrzębca w asystencyi Zbigniewa Oleśnickiego krakowskiego i Jana z Opatowic, chełmskiego biskupów w kościele dominikańskim w Łęczycy9). Objąwszy rządy dyecezyi, przesiadywał częścią w zamkach swoich biskupich, nie odznaczając się ani gorliwością pasterską, ani dbałością o dobro kościoła. Dama-lewicz w żywotach biskupów kujawskich przedstawia go jako człowieka goniącego jedynie za własnemi interesami, zajętego całkiem gromadzeniem majątku i bogaceniem braci swoich, chcąc przez to podnieść imię swoje w rzeczypospolitej10). W szesnastoletnich przeszło rządach swoich biskupich żadnej zgoła szczodrobliwości na kościoły i zakłady dobroczynne nie pozostawił po sobie pamiątki; owszem zburzył starożytny kościół w Włocławku nad brzegiem Wisły pod zamkiem stojący, która go obrywała, z obawy o zamek biskupi, aby nie ucierpiał, przyczem 1) Długosz 1. o. lib. XI, 647—650. — 2) Rzyszczewski i Muczk. 1. o. I, 317. — 3) Długosz 1. c. lib. XI, 651. 652. — 4) Niesiecki 1. c. I, 261. — Zob. Żywot poprzedzający, — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consist. Gnesn. ab a. 1404 f. 125. — 6) Długosz 1. c. lib. XI, 660. — 7) Tamże lib. XI, 667. — 8) Tamże lib. XI, 672. 673. — 9) Tamże lib. XI, 673. — 10) Damalewiez, Vitae Vladislav. Episcopor. str. 308: „In ditandos et magistratibus ornandos opibus Ecclesiae consanguineos impendio propensus..., quieti et otio consuevit etc." 222 wiele pamiątek po książętach i biskupach niepowrotnie zginęło1). Wogóle z czasów biskupstwa jego utrzymało się zaledwo kilka śladów urzędowych czynności jego i dokumentów. Wiemy tylko, że na dniu 2 maja roku 1441 uczynił zamianę w Dobrzyniu z Mikołajem Grabią, dziedzicem Suszyc, wziąwszy od niego wyspę na Wiśle naprzeciw tejże wsi położoną, a ustąpiwszy mu za nią las, zwany Cześlin (Czeschlin) pod Bobrownikami2). W roku 1445 miał oficyałem obrotnego archidyakona kujawskiego, Swiętosława z Wrzącej, który za niego zawiadywał dyecezyą3). Na dniu 27 marca roku 1449 wydał okólnik do dyecezyan swoich, aby na restauracyą kościoła ś. Witalisa za miastem Włocławkiem położonego składali jałmużny, nadając im za nie odpust czterdziestu dni4). Zamiłowawszy pokój, samotność i oszczędność, rzadko się pokazywał na kapitule i przy obrzędach kościelnych. Nie ma nigdzie śladu, aby kiedykolwiek wizytował dyecezyą, odbywał synody, gromadził około siebie duchowieństwo, powoływał do rady nad dobrem dyecezyi prałatów i kanoników swoich, szerzył oświatę, dbał o podniesienie ducha kościelnego i karność pomiędzy kapłanami. Nie wymawiał się. przecież od uczestnictwa w zebraniach biskupich na synody i narady, ani od posług publicznych, do których go powoływano jako doświadczonego, mądrego i roztropnego senatora. Wskutek wszczętych przez stronników husyckich z duchowieństwem zatargów o dziesięciny, brał udział w naradach i zjazdach biskupów i kapituł w celu obrony praw Kościoła. Widzimy go na synodzie prowincyonalnym w Kaliszu (nie w Piotrkowie lub Łęczycy, jak niektórzy błędnie podają) na dzień 26 maja zwołanym5), a następnie na zjeździe biskupów, kapituł i szlachty w Piotrkowie dnia 15 sierpnia roku 14356). Od dnia 6 grudnia tegoż roku aż do 1 stycznia roku następnego przebywał w Brześciu kujawskim z wielu senatorami i pełnomocnikami krzyżackimi, gdzie pomiędzy Polską a zakonem przyszedł nareszcie w ostatnim dniu roku 1435 do skutku pokój dla pierwszej nader korzystny. Długosz zalicza Oporowskiego do głównych działaczów, którzy się do zawarcia tegoż pokoju przyczynili7). Pomiędzy warunkami pokojowemi zawarty był i ten, że wszelkie posiadłości biskupów polskich i klasztorów miały pozostać nienaruszone w obrębie ziem krzyżackich, oraz że zakon obowiązany był powrócić wszystkie zagrabione tamże z tychże posiadłości dziesięciny i dochody za dwa lata8). Szczegółowo zaś uwzględniono niezawodnie za wpływem i staraniem Oporowskiego interes biskupstwa kujawskiego, dotyczący spalenia przez Gdańszczan kuryi biskupiej pod Gdańskiem położonej, o co się pomiędzy poprzednikiem jego a zakonem długie toczyły spory i rokowania. Ostatni bowiem przyjął na siebie obowiązek zapłacenia biskupowi tysiąc dwieście dukatów wynagrodzenia za poniesioną szkodę9). 1) Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 309. 310. — 2) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 489. 490. — 3) Tamże t. II, 499. — Akta decr. Capit. Gnesn. II, ab a. 1449. — 4) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 508. 509. — 5) Zob. Żywot arcyb. Jastrzębca. — Długosz l. c. lib. XII, 679. — 6) Długosz 1. c. lib. XII, 680. — 7) Tamże lib. XII, 686. 687. — 8) Dogiel 1. c. IV, 123 sqq. — Długosz 1. c. lib. XII, 686—688. — Voigt 1. c. t. VII, 672. — 9) Dogiel 1. c. IV, 123 sqq. — Voigt 1. c. VII, 675. 223 Kiedy w roku 1436 przeniósł się do wieczności prymas Wojciech Ja strzębiec, a kapituła metropolitalna wybrała w miejsce jego kustosza swego Wincentego Kota, pewna partya senatorów i panów sprzyjała biskupowi krakowskiemu Zbigniewowi Oleśnickiemu i pragnąca go mieć prymasem, chciała koniecznie usunąć elekta gnieźnieńskiego, który, według ich zdania za wielki uczynił skok z prałatury katedralnej na najwyższy stopień polskiej hierarchii kościelnej, przeznaczając mu biskupstwo kujawskie, a Oporowskiego pragnąc posadzić na katedrze krakowskiej, Oleśnickiego zaś na stolicy prymasowskiej, lecz te zamiary rozbiły się o stałość króla i kapituły metropolitalnej1). W drugą niedzielę postu roku 1439 widzimy Oporowskiego z wielu innymi senatorami na zjeździe w Nowem mieście Korczynie, gdzie go bardzo przykra spotkała przygoda ze strony awanturniczego i zuchwałego herszta husyckich zwolenników, Spytka z Melsztyna, który pałając zemstą i nienawiścią ku biskupom i duchownym, zebrawszy z swoich dworzan, przyjaciół i kmieci z całych dóbr, wybrał się z nimi na zjazd rzeczony i napadłszy z nienacka do dnia, gdy wszyscy jeszcze spoczywali, gospody Oporowskiego i Mikołaja Lasockiego, dziekana krakowskiego, do szczętu ich złupił i nie mało poturbował, poczem nawiedziwszy klasztor miejscowy i inne gmachy, w których spodziewał się znaleść kanclerza w. koronnego Jana Koniecpolskiego i Jana Głowacza z Oleśnicy, marszałka w. koronnego, których zamierzył zamordować, niesłychanych dopuścił się gwałtów i rozbojów. Obaj przestrzeżeni naprzód o grożącem im niebezpieczeństwie, na szczęście do Korczyna nie zjechali, lecz w majątkach swych od dzikiego napastnika wielkich szkód doznali2). W samą uroczystość Zielonych Świątek roku 1469 brał biskup kujawski udział w zjeździe zwołanym do Lubowli w celu umówienia pokoju pomiędzy Albertem królem rzymskim, a Władysławem Warneńczykiem. Z powodu nieobecności obydwóch monarchów zjazd ten po kilkunastodniowych pertraktacyach spełzł na niczem. Zgodzono się tylko na to, że obaj królowie zjadą się w dniu 8 września tegoż roku, polski do Biecza, a węgierski do Bardyowa, zkąd się dopiero w jakiem pośredniem miejscu spotkać mieli i osobiście o pokój traktować8). Nie przyszło jednakże do tego, gdyż cesarz i król rzymski, Albert, umarł we wsi arcybiskupa strygońskiego Landdorf nad Dunajem dnia 27 października roku 1439 uwolniwszy Polskę od niebezpiecznych zawikłań4). Podczas ważnych wypadków, które śmierć Alberta spowodowała, a któreśmy już wyżej opisali, biskup kujawski znika nam z pola publicznego działania. Dopiero w roku 1444 widzimy go na zjeździe piotrkowskim zwołanym na dzień ś. Bartłomieja, z którego naznaczony został posłem wraz z Janem z Pilicy do króla Władysława na Węgry, ażeby go powstrzymać od ponownej na Turków wyprawy, którą, jakeśmy wyżej widzieli pod Warną życiem przypłacił5). W przeciągu tej czteroletniej pauzy w usługach publicznych, nie usuwał się atoli Oporowski od udziału w sprawach dotyczących Kościoła polskiego. Zasiadał bowiem niewątpliwie na synodach prowincyonalnych, przez arcybiskupa Wincentego Kota zwołanych: do 1) Zob. Zywot Wincentego Kota. — 2) Długosz l. o. lib. XII, 713. — ') Tamże lib. XTI, 716. 717. — 4) Tamże lib. XII, 719. — 5) Tamże lib. XII, 796. 224 Łęczycy na dzień ś. Wojciecha i ś. Jadwigi roku 1440 i ś. Stanisława roku 1441 i do Piotrkowa i na ś. Wojciech roku 14421). Od czasu nieszczęśliwej pod Warną katastrofy aż do zgonu swego Oporowski nadzwyczajną znów na polu zajęć publicznych rozwinął czynność i ruchliwość. Podczas bezkrólewia po bohaterskim króla Władysława zgonie brał udział we wszystkich zjazdach publicznych i prywatnych naradach senatorów, dotyczących obsadzenia osieroconego tronu, trzymając zawsze stronę mężów uczciwych, pragnących jedynie dobra narodu i bezpieczeństwa kraju. Na zjeździe walnym piotrkowskim zwołanym na dzień ś. Bartłomieja roku 1445 naznaczony został posłem do książęcia litewskiego, Kazimierza, razem z prymasem Wincentym Kotem, biskupem krakowskim, Zbigniewem Oleśnickim, Janem z Tęczyna krakowskim, Łukaszem Górką poznańskim, Janem z Lichenia Brzeskim, Janem z Sprowy lwowskim wojewodami i Janem z Koniecpola, kanclerzem w. koronnym, ażeby książęcia, wymawiającego się od objęcia rządów królestwa, nakłonić do zmiany postanowienia i rychłego do Polski przybycia2). O przebiegu i skutku tego poselstwa mówiliśmy już wyżej obszernie3). Gdy się zbliżał czas wyjazdu posłów na Litwę, Oporowski, uniewinniając się słabością zdrowia, przyjętego na siebie obowiązku nie wypełnił i pozostał w domu, podczas gdy wszyscy inni wybrali się w drogę4). Stawił się przecież na zjeździe walnym piotrkowskim na Trzech Królów roku 1446 zwołanym, na którym, wskutek danej przez Kazimierza rzeczonemu poselstwu odmownej odpowiedzi postanowiono przystąpić do oboru innego króla. Po głębszym jednakże namyśle odroczono wybór i wyprawiono nowe poselstwo, złożone z Przedbora z Koniecpola sandomirskiego i Scibora z Szarleja inowrocławskiego kasztelanów, którzy żarliwiej aniżeli inni elekcyi się opierali, ażeby książęcia do przyjęcia korony nakłonili i stanowczą od niego odebrali odpowiedź, która gdyby odmownie wypaść miała, wybór nowego króla niezwłocznie uskutecznić postanowiono5). I tą razą książę nie dał się żadną miarą spowodować do przyjęcia korony, o czem gdy się wieść po kraju rozeszła, pospieszyli ze wszystkich stron Polski panowie duchowni i świeccy na sejm elekcyjny do Piotrkowa na niedzielę czwartą postu r. 1446 naznaczony i wszyscy jednomyślnie zgodzili się przystąpić do elekcyi króla. Oporowski z Zbigniewem Oleśnickim i Andrzejem z Bnina poznańskim biskupami energicznie poparł projekt prymasa, przedstawiającego jako najodpowiedniejszego do tronu kandydata Fryderyka, margrabię brandenburgskiego, lecz gdy biskup płocki, Paweł Giżycki zaproponował książęcia mazowieckiego, Bolesława, panowie i szlachta z radością na to przystała, będąc przywiązanymi do ostatnich w Polsce potomków Piasta i wielką większością głosów królem go ogłosiła, co widząc zwolennicy wspo-mnieni Fryderyka, dla uniknienia rozdwojenia odstąpili go i z większością się połączyli0). Koronacyą naznaczono na następne Zielone Świątki i postanowiono wyprawić poselstwo do elekta, aby go na nię zaprosić, jednakże zastrzeżono, 1) Zob. Żywot Wincentego Kota. — 2) Długosz l. o. lib. XIII, 6. — 3) Zob. Żywot W. Kota. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 6. — 5) Tamże. — 6) Tamże lib. XIII, 10—14. 225 że to nastąpić miało dopiero wtenczas, gdy książę Kazimierz od uporu swego nie odstąpił. Wskutek zabiegów królowej Zofii i panów krakowskich nie sprzyjających dla własnych swych interesów Bolesławowi mazowieckiemu odroczono stanowczą decyzyą aż do zjazdu parczowskiego na ś. Michał roku 1446 zwołać się mającego, na którym z książęciem litewskim po raz ostatni traktować miano. Z Parczowa przeniósł się zjazd na jego życzenie do Brześcia kujawskiego z wyjątkiem prymasa, Zbigniewa Oleśnickiego, krakowskiego, i Oporowskiego, kujawskiego biskupów, tudzież Jana z Tęczyna, wojewody krakowskiego i innych panów, którzy pozostali na miejscu, uważając tę zbytnią uległość ku Kazimierzowi za ujmę godności narodu. Nareszcie książę dał się w Brześciu nakłonić namowom panów polskich do przyjęcia korony, nie życząc jej Bolesławowi mazowieckiemu, który będąc teściem książęcia Michała Zygmuntowicza, pozbawionego ojcowizny na Litwie i sam o nią mając zatargi, zostawszy królem polskim, mógł się dla niej stać wielce niebezpiecznym1). Koronacya nowego króla odbyła się wspaniale w katedrze krakowskiej dnia 25 czerwca roku 1447, na której pomiędzy innymi biskupami był obecny Oporowski2). Gdy nazajutrz król miał przystąpić do odebrania przysięgi wierności od mieszczan na rynku krakowskim, powstał spór o pierwsze miejsce po prawej ręce jego pomiędzy biskupami a książętami mazowieckimi, którzy gdy z niego ustąpić nie chcieli, biskupi, a pomiędzy nimi Oporowski, z gniewem opuścili króla ku niemałemu jego zmartwieniu, wskutek czego uroczystość zapowiedziana miejsca nie miała3). Następnie widzimy Oporowskiego na pierwszym przez Kazimierza zwołanym zjeździe walnym w Piotrkowie na dzień 23 sierpnia, trwającym cały tydzień, na którym wiele pożytecznych dla kraju zapadło uchwał4). Rozpoczęty tam pomiędzy reprezentantami narodu a królem spór o przywrócenie Polsce ziemi wołyńskiej i podolskiej, toczył się dalej na zjeździe walnym obojga narodów w Lublinie zagajonym w uroczystość Trójcy ś. roku 1448 i trwającym dni dziesięć, w którym brał udział biskup kujawski. Litwa domagając się pozostawienia przy niej Wołynia i Podola, żądała zarazem ażeby z układów pomiędzy nią a Polską zawartych wymazano wyrazy: wcielenie i wierne połączenie, lękając się o swoję samodzielność; Polacy zaś występowali za wydaniem sobie ziem rzeczonych i przedkładali, ażeby obydwa państwa pod jednym będące panem przyjęły wspólną nazwę królestwa polskiego i wspólnemi rządziły się prawami, na co się tamci żadną miarą zgodzić nie chcieli. Ponieważ jedna strona drugiej ustąpić nie chciała, przeto zjazd lubelski spełzł na niczem5). Trzy miesiące potem pożegnał się z tym światem prymas Wincenty Kot, którego następcą z łaski królewskiej został Oporowski, jakeśmy wyżej widzieli. Nie musiał on u kapituły metropolitalnej szczególniejszego mieć wzięcia, skoro mu mimo usilne nalegania króla przy wyborze zaledwo dziewięć głosów od niej się dostało. Wiedziała ona bowiem dobrze, że nie osobliwym był biskupem i lękała się, powierzać mu w ręce losy archidyecezyi. Zrzeczenie się pretensyi 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 21. 22.— 2) Tamże lib. XIII, 27. — 3) Tamże lib. XIII, 28, — 4) Tamże lib. XIII, 30 sqq. — 5) Tamże lib. XIII, 30. 37. Tom II.  29 226 do arcybiskupstwa na rzecz jego przez trzech innych elektów utorowało mu drogę do godności prymasowskiej, którejby inaczej zapewne nie był dostąpił. Wskutek gorącego zalecenia królewskiego, papież Mikołaj V pod dniem 17 czerwca roku 1449 pozwolił na przeniesienie jego z kujawskiej na gnieźnieńską stolicę1), lubo bulle odnośne znacznie później nadeszły, jak widać z dekretów kapitulnych, w których jeszcze na dniu 22 sierpnia nazywany bywa postulatus (non confirmatus) archiepiscopus Gniesnensis2). Podczas wakansu stolicy prymasowskiej kapituła metropolitalna wydała następujące godne wspomnienia uchwały. Pod dniem 24 kwietnia roku 1449 kazała wypędzić z miasta arcybiskupiego Żnina wszystkich żydów, którzy się mieszczanom nader dokuczliwie dawali w znaki3). W tymże dniu załatwiła sprawę z wdową po Zygmuncie dziedzicu Margonina, który umarł w klątwie za zabójstwo swego plebana, nie zapłaciwszy nałożonej za to na niego kary4). W cztery dni później, postanowiła, aby święto Ofiarowania N. Maryi Panny obchodzone było w całej archi-dycezyi w wigilią ś. Cecylii, czyli 21 listopada6). Nazajutrz odebrała rachunki od Jana Brzostowskiego, kustosza gnieźnieńskiego i kolektora kontrybucyi królewskiej na duchowieństwo polskie przez papieża Mikołaja V nałożonej, przeznaczywszy przewyżkę, wynoszącą przeszło 23 grzywny ponad przypadającą ratę na fabrykę kościoła metropolitalnego6). Zanim jeszcze arcybiskup Oporowski objął rządy archidyecezyi, wystąpił w właściwej sobie interesowności naprzeciw Kościołowi, członkom kapituły i niektórym osobom świeckim, żądając zwrotu dożywociów, darowizn i nadań, które im był poczynił hojny, szczodrobliwy i miłosierny poprzednik jego, Wincenty Kot 1) Długosz l. c. lib. XIII, 49. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 11. — 3) Tamże II, 6: „Item domini auditis verbis civium de Zneyna, quod multa ineommoda civitati veniunt ex Judeis, eosdem Judeos de civitate mandaverunt repellere, ne amplius maneant, ne talia dampna et furta in civitate existant." — 4) Tamże. — s) Tamże II, 7: „Item feria secunda XX octava mensis Aprilis hora terciarum in loco capitulari dominis supraseriptis capitulariter congregatis prefati domini decreverunt, quod expost festum beate Marie Virginis Presentaeionis ab Ecclesia per universam diocesim debet celebrari post festum beate Elisabeth tercia die, hoc est in vigilia Cecilie virginis, ex quo ab aliis Ecclesiis celebratur." — 6) Tamże II, 8: „Quittancia domino Cantori super Contribucione. Item venerabilis vir dominus Johannes Cantor Eeclesie Gneznensis et Collector fructuum Regalis Contribueionis in presencia domini Predvogii Administratoris et Capituli facta racione, posuit in perceptis septem centa octuaginta octo marcas novem scotos mediorum grossorum unum quadrantem, inclusis quinquaginta marcis mediorum grossorum et decem florenis hungaricalibus, quas pecunias dedit dominus Andreas Jaczkowsky de tenuta sua in Langonieze. Item in distributis posuit septem centa quinquaginta octo marcas octo scotos pro quatuordecem centenis florenorum Regalis Contribueionis prime rate. Item eciam in distributis pro solario notarii, pro eursoribus et papiro posuit septem marcas unum grossum inclusis saccis pro pecuniis conservandis. Et sie computatis perceptis huiusmodi eum distributis ipsa percepta excedunt ultra distributa in viginti tribus marcis cum festone eum tribus scotis. Quas quidem pecunias viginti tres marcas cum fertone eum tribus scotis prefatus dominus Cantor eum suo notario presentaverunt eoram domino Predvogio preposito et administratore, et ipse dominus administrator deputavit eas dandas pro fabrica Eeclesie etc." 227 z Dembna, udawszy się do Stolicy apostolskiej z skargą na niego o alienacyą własności kościelnej i z żądaniem zwrotu wszelkich darowizn stołowi arcybiskupiemu. Wskutek tego papież Mikołaj V przesadnio przez niego poinformowany, polecił archidyakonowi kujawskiemu, Świętosławowi z Wrzącej, Oporowskiemu całkiem oddanemu, jako komisarzowi swemu, ażeby wszelkie przez arcybiskupa Wincentego Kota i poprzedników jego poczynione alienacye arcybiskupstwu wy-windykował, udzieliwszy mu wszelkich do tego potrzebnych pełnomocnictw1). Nadto oskarzył Oporowski kapitułę metropolitalną, że na własną korzyść zagrabiła dochody arcybiskupie, administrując takowe sede vacante, do czego jej na mocy prawa kanonicznego i odwiecznego zwyczaju zupełna przysługiwała wolność i swoboda, z tem tylko ograniczeniem, że z dochodów rzeczonych zdawała nowemu arcybiskupowi rachunki i też dochody na trzy części rozdzielać była powinna, jednę dla spadkobierców zmarłego arcybiskupa według zasady de anno gratiae, drugą dla następcy od czasu jego zatwierdzenia, a trzecią dla siebie i administratora archidyecezyi, który zwykle pobierał tygodniowo sto złotych remuneracyi. Ponieważ kapituła nie była obowiązaną składać rachunków elektowi arcybiskupowi, przed nadejściem bulli confirmationis, a Oporowski takową znacznie później odebrał, niż się spodziewał, wystąpienie jego naprzeciw kapitule było niesłuszne i nieprawne. Mimo to papież wspomniany pod dniem 28 czerwca roku 1449 wezwał biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, ażeby w jego imieniu spowodował kapitułę do złożenia rachunków z administrowanych przez siebie dóbr arcybiskupich i wszelkie z nich dochody na rzecz skarbu papieskiego odebrał, ponieważ Oporowski pobierał jeszcze naówczas w niczem nie ukrócone dochody biskupstwa kujawskiego2). Tak więc nominat i elekt gnieźnieński pomylił się grubo w rachubie swojej, chcąc zabrać dochody nie tylko z biskupstwa rzeczonego, ale i z arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, nie mając jeszcze do ostatnich żadnego prawa, Łatwo sobie wystawić można, że taka interesowność Oporo-wskiego, tudzież jego niesłuszne do Stolicy apostolskiej na kapitułę metropolitalną skargi i ubliżające jej godności insynuacye zrazić ją musiały ku przyszłemu arcypasterzowi zupełnie, zwłaszcza, że usłużny mu i całkiem oddany Świętosław z Wrzącej jako komisarz apostolski bezwzględnie występował naprzeciw wszystkim jej członkom, którzy za swoje zasługi rzetelne od zacnego prymasa Wincentego Kota jakiekolwiek otrzymali dożywocia lub gracye, dręcząc ich procesami i cenzurami kościelnemi, ażeby je arcybiskupstwu niezłocznie zwrócili. Ponieważ owe dożywocia i gracye nastąpiły za konsensem kapituły, a zatem zupełnie legalnie, administracya zaś dóbr arcybiskupich sede vacante działa się rzetelnie i sprawiedliwie, obydwaj wspomnieni komisarze apostolscy stanowczego doznali oporu, gdyż tak poszczególni gracyaliści jako i cała kapituła naprzeciw wszelkim ich żądaniom do Stolicy apostolskiej zakładała apelacye i nader energicznie w obronie praw swoich występowała. Przykro prawdziwie czytać akta kapitulne z owego czasu aż do śmierci Oporowskiego, zapełnione samemi prawie zapisami o procesach, sporach, apelacyach, groźbach, egzekucyach, udaremnionych układach i t. p. 1) Theiner l. c. II, 72. — 2) Tamże, 228 transakcyach. Nie dziw przeto, że rozdrażnienie i niechęć wzajemna pomiędzy kapitułą a arcybiskupem z dnia na dzień rosła z niemałą szkodą dla obojga i całej ar-chidyecezyi. Nieszczęsny materyalizm i marny zysk doczesny kazał arcybiskupowi zapomnieć o obowiązkach powołania, gdyż całe cztery lata rządów jego arcy-pasterskich przeszły mu jedynie na swarach, procesach i układach względem doczesnego chleba, jak się to niżej pokaże. Równocześnie z owemi dwiema ko-misaryami apostolskiemi postarał się Oporowski u papieża Mikołaja V o upoważnienie obsadzania wszelkich beneficyów duchownych w archidyecezyi w miesiącach: lutym, kwietniu, czerwcu, sierpniu, październiku i grudniu, z wyjątkiem tych, które Stolicy apostolskiej wyraźnie były rezerwowane1). Ponieważ arcybiskup ani sam osobiście ani przez prokuratora nie przedłożył kapitule metropolitalnej bulli potwierdzenia swego na stolicę gnieźnieńską, ani się na nią nie installował i przysięgi jej nie złożył, słusznie kapituła za arcybiskupa swego uznawać go nie chciała. Gdy przeto w drugiej połowie sierpnia roku 1449 przysłał do niej Jana Słupkona, kanonika poznańskiego, celem traktowania w sprawach kościelnych, ignorowała posła jego i wyprawiła do niego i z grona swego świątobliwego mistrza Sędziwoja z Czechla i zacnego Andrzeja Jackowskiego, kanoników z oświadczeniem, ażeby albo sam do Gniezna przybył i zadosyć uczynił prawom i przepisom kościelnym, albo przysłał opatrzonego w zupełne pełnomocnictwo prokuratora swego, poczem dopiero z nim traktować będzie jako z prawowitym swoim arcypasterzem2). Tymczasem przystąpiła kapituła do apelacyi zaniesionej do Stolicy apostolskiej przez kanonika Wojciecha z Rytwian, którego Oporowski chciał zmusić do wydania dożywocia od poprzednika jego uzyskanego. Był to pierwszy proces przez komisarza apostolskiego, Sędziwoja z Wrzącej naprzeciw członkom kapituły w tej mierze wytoczony8). Wskutek energicznego wystąpienia kapituły zjechał nareszcie Oporowski do Gniezna dnia 8 września i odbył ingres na stolicę arcybiskupią, złożywszy przepisaną przysięgę4). 1) Theiner l. c. II, 73. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 11: (Die 22 mensis Augusti 1449) „Item prefati domini auditis scripto Reverendissimi in Christo patris et domini domini Wladislai dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopi et primatis, et legacione domini Johannis Slupkonis Canonici Poznaniensis, decreverunt, quod domini magister Sandko et Andreas Jaczkowsky vadent ad ipsum dominum Archi-episcopum ex parte Capituii et dicent sue paternitati, quod veniat ad Ecclesiam per se et faciat ea que Juris sunt et consuetudinis ecclesie a predecessoribus suis tenta et ob-servata, et domini parati sunt facere ad sua beneplacitu, que facere debebunt. Si autem arduis occupatus venire per se non posset, mittat procuratores cum sufficienti mandato ad hec facienda, et expost dam solus personaliter constituetur, firmabit iuramento proprio facta per procuratores ipsos." — 3) Tamże II, 11. — 4) Tamże II, 13: „Die Lune VIII mensis Septembris (1449) hora teroiarum in loco capitulari venerabiles domini prelati et canonici videlicet Predvogius prepositus, Jacobus decanus, Jo. cantor, Jo. custos, Johannes cancellarius, Jaroslaus, N. Glamboczsky, A. Jaroczsky, magister Sandko, Johannes Nepos, Jarandus et Slawnik capitulariter congregati et habitis inter se tractatibus et bene deliberati, admiserunt Reverendum in Christo patrem dominum Wladislaum Archi-episcopum ad Ecclesiam Gneznensem ipsumque tanquam patrem et dominum receperunt; et dominus volens satisfacere iuribus Ecclesie Gneznensis, iuravit statuta tenere de iure iurando quod incipit Audivimus, ad sancta Dei evangelia." 229 Przy tej sposobności ofiarował sto dukatów kościołowi swemu metropolitalnemu. Ustanowiwszy oficyałem swoim Sędziwoja z Czechla, co mu prawdziwy zaszczyt przynosi1) i odebrawszy w zarząd zamki arcybiskupie dotąd przez kapitułę za-wiadowane, a niezawodnie także rachunki z administracyi dóbr arcybiskupich sede vacante, odjechał natychmiast z Gniezna, niczem innem się nie zająwszy2). W kilka tygodni po wyjeździe arcybiskupa z Gniezna, dnia 10 października tegoż roku Jan Długosz doręczył uroczyście Zbigniewowi Oleśnickiemu nadesłany mu przez Mikołaja V tak gorąco upragniony kapelusz kardynalski w katedrze na Wawelu. Ambitny prymas, który od chwili wyniesienia swego na stolicę gnieźnieńską starał się usilnie, aby temu przeszkodzić, ponieważ się lękał ujmy godności swej prymasowskiej i utraty pierwszego po królu miejsca przy publicznych zebraniach, gorzko uczuł tę promocyą Oleśnickiego i postanowił wszelkiemi sposobami utrzymać przed nim pierwszeństwo, a przynajmniej dobrowolnie mu go nie ustępować, nie pomijając żadnej okazyi, aby panów wielkopolskich pobudzić do energicznej obrony tej jedynej prerogatywy, którą na zjazdach i zebraniach miała Wielkopolska. Gdy przeto na zjeździe waloym piotrkowskim, na ś. Mikołaj (6 grudnia) tegoż roku zwołanym, Oleśnicki, otoczony licznym orszakiem krewnych i przyjaciół, w oznakach nowej swej godności wszedł do sali obrad, prymas, obawiając się, aby mu nie musiał ustąpić pierwszego po prawej ręce króla miejsca, opuścił natychmiast salę wraz z Andrzejem z Bnina, biskupem poznańskim, Łukaszem Górką poznańskim i Wojciechem Malskim łęczyckim wojewodami, tudzież wielu innymi panami koronnymi, którzy niechętnem okiem patrzeli na wyniesienie Oleśnickiego, żaląc się, że godność kardynalska udzieloną mu została z krzywdą i zniewagą Wielkopolski, która przez to pozbawioną została jedynego przywileju starszeństwa, jaki miała w przodowaniu prymasa przed wszystkimi innymi dostojnikami w kraju. Żal Oporowskiego i jego zwolenników stał się tem dotkliwszym, skoro się dowiedzieli, że król, nie zważając na ich nieobecność, bez nich dalsze prowadził obrady, a kardynał Zbigniew Oleśnicki w radzie jego pierwsze zajmował miejsce. Wysłali przeto od siebie delegatów do króla z prośbą, ażeby z nimi osobną złożył naradę. Nie chcąc ich sobie całkiem zrazić udał się roztropny monarcha do domu proboszcza miejscowego, gdzie byli wszyscy zgromadzeni jako w gospodzie prymasa. Zanim się rozpoczęły rozprawy, wyłączono od nich wszystkich panów ziemi krakowskiej. Zostali tylko kasztelan i wojewoda krakowski, tudzież Piotr Odrowąż, wojewoda lwowski. Na. wynurzone skargi i żale, że wyniesienie Oleśnickiego wielką czyniło Wielko-polanom ujmę i zniewagę, i na usilne prośby, aby jej zapobieżono, król w te słowa odpowiedział: „Ulegając dawniej prośbom i naleganiom waszym, zabiegałem w Rzymie tak przez listy jako i posły, aby się z przysłaniem Zbigniewowi kapelusza kardynalskiego wstrzymano, a to dla tego, abym mógł poprzednio środkami sposobnemi zaradzić niezgodzie, którą z tego wyniesienia przewidywać było można. Gdy jednakże Jego Świątobliwości papieżowi iuaczej postąpić się podobało, a kapelusz przysłany został i przyjęty, nie godzi mi się działać na 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 13. — 2) Tamże. 230 przeciw wyższej powadze; nie mam bowiem tej władzy, abym mógł Zbigniewowi udzieloną mu prawnie dostojność odbierać." To roztropne zdanie młodego monarchy podzielając najzupełniej trzej wyżej wymienieni obcy panowie, dowodzili Wielkopolanom wymownie, że przez wyniesienie biskupa krakowskiego żadna im się krzywda nie stała, a to co nastąpiło, żadną miarą cofnąć się nie da. Panowie wielkopolscy taką otrzymawszy odprawę, jeszcze więcej się rozżalili. Natomiast panowie krakowscy rozgniewani, że ich od owej narady usunięto, zebrali się wszyscy i przybywszy do gospody kardynała, i wynurzywszy żywo żale na wyrządzoną sobie zniewagę, oświadczyli mu jednomyślnie, że nie dopuszczą, aby mu najmniejsza wyrządzoną być miała krzywda i aby bez niego publiczne obrady odbywać się miały, dodając że takie samo prawo mieli szczycić się z jego dostojeństwa, jak Wielkopolanie z godności metropolity i prymasa. To oświadczenie powtórzyli następnie na publicznem zebraniu w obecności króla nie szczędząc wymówek i gróźb Wielkopolanom, którzy widząc taką żarliwość u przeciwników, poczęli zwolna stygnąć w swoich zapędach i gorliwości o honor swej ziemi. Ażeby przecież żadna strona nie uczuła się upośledzoną i znieważoną, uproszono kardynała, że jednocześnie z prymasem z Piotrkowa ustąpił1). Dopiero po ich oddaleniu się rozpoczęto rozprawy i narady nad sprawami publicznemi, a mianowicie nad obroną Rusi i Podola, tudzież nad zapobieżeniem gwałtom, rozbojom i łotrostwom, które się podczas bezkrólewia w kraju zagęściły. Lecz te zbawienne obrady spełzły na niczem, ponieważ zgromadzenie całe z gniewem na króla opuściło Piotrków za to, że na jego usilne prośby nie chciał potwierdzić praw i przywilejów narodowi polskiemu, zanim jeszcze do jakichkolwiek uchwał stanowczych przyszło2). Oporowski, opuściwszy Piotrków, przesiadywał częścią w Oporowie, miejscu swojem rodzinnem, częścią w Łowiczu, Uniejowie lub Skierniewicach, zajmując się gorliwie administracyą dóbr arcybiskupich i dziedzicznych przy pomocy krewnych i kilku zaufanych dworzan. Sprawami duchownemi nader mało się zajmował, spuszczając się zupełnie na wikaryusza swego jeneralnego, wspomnianego wyżej Sędziwoja z Czechla, który z całą gorliwością starał się zastąpić mocodawcę swego, tudzież sufragana gnieźnieńskiego, sprawującego wszelkie pon-tyfikalia w archidyecezyi. Prywatne jego na ustroniu zajęcia przerywały mu niekiedy konieczne do stolicy swej metropolitalnej wyjazdy, lubo nader rzadkie, jak to niżej zobaczemy, odbierane od Stolicy apostolskiej polecenia lub sprawy publiczne, od których w ważnych przypadkach nigdy prawie się nie usuwał. Papież Mikołaj V, który po nim własną powagą ustanowił biskupem kujawskim zasłużonego dziekana krakowskiego Mikołaja Lasockiego, czemu się król z właściwą sobie stanowczością opierał, listem z dnia 23 grudnia roku 1449 udał się do jego pośrednictwa, aby się starał przełamać upór króla i spowodował go ko 1) Długosz l. c. lib. XIII, 65—67. To zajście na zjeździe piotrkowskim opisuje tak samo sam Oleśnicki w liście, pisanym do Mikołaja Lasockiego na początku roku 1450, zamieszczonym w Monumenta medii aevi historica IIb, 94 — 97. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 56. 57. 231 niecznie do uznania promocyi Lasockiego, lecz daremnie1). Z przyczyn bliżej niepodanych bulla translationis arcybiskupa dopiero na dniu 18 lipca roku 1450 kapitule gnieźnieńskiej została prezentowaną, która też wyraźnie zastrzegła się, że za wszelkie z tej zwłoki powstać mogące następstwa arcybiskup odpowiedzieć winien2). Tymczasem skrzętny i usłużny archidyakon Świętosław z Wrzącej, komisarz apostolski molestował prałatów i kanoników gnieźnieńskich cytacyami i wyrokami w sprawie dożywociów i gracyi niegdyś od prymasa Wincentego Kota otrzymanych, chcąc ich koniecznie zmusić do zrzeczenia się ich na rzecz Oporowskiego. Na dniu 22 sierpnia tegoż roku pięciu z nich przedłożyło na kapitule wyroki wspomnianego komisarza apostolskiego, skazujące ich na zwrócenie stołowi arcybiskupiemu wszelkich dożywociów i gracyi, jako to zacny i zasłużony proboszcz metropolitalny Przedwój Grądzki, gotowy na wszelkie względem Kościoła i kraju usługi dziekan Jakób Kot z Dembna, oraz powszechnie poważani dla swej prawości i pracowitości: Jan z Brzostkowa kantor, Jan Koziebrodzki kanclerz i Mikołaj Głembocki kanonik gnieźnieńscy. Równocześnie stawili się na kapitułę z podobnemi wyrokami: Jarosław Kąkolewski, kanonik gnieźnieński i wrocławski i kilku szlachty za wierne usługi swoje przez prymasa Wincentego gracyami wynagrodzeni. Wszyscy wykazując się dokumentami i odwołując się na świadectwo kapituły jako zupełnie legalnie i za jej wyraźnym konsensem uzyskali dożywocia i gracye, prosili ją, ażeby do apelacyi naprzeciw wyrokom Świętosława z Wrzącej do Stolicy apostolskiej zaniesionej przystąpić raczyła. Jakoż wszyscy przytomni natenczas w Gnieźnie prałaci i kanonicy do każdej z osobna apelacyi przystąpili, uznawając sprawę powodowanych za zupełnie słuszną i sprawiedliwą, zwłaszcza że przy rozdzielaniu pojedyńczych owych dożywociów i gracyi byli przytomni i na przedstawienia słuszne zmarłego arcybiskupa wyraźnie na nie zezwolili3). Tak samo postąpiła sobie kapituła metropolitalna przy wielu innych podobnych procesach naprzeciw kościołom ubogim dziesięcinami stołu arcybiskupiego uposażonym, zasłużonym duchownym i świeckim osobom, będącym z łaski prymasa Wincentego w posiadaniu dziesięcin, wójtostw i folwarków arcybiskupich na czas pewny, wytoczonych4), których tu szczegółowo wyliczać nie widzimy potrzeby. Nadmieniamy tylko, że w każdym z owych wyroków i procesów powiedziano wyraźnie, że wytoczone zostały w imieniu 1) Monum. medii aevi histor. IIb, 93. 94. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 20b: „Item die Saturni XVIII mensis Julii (1450) venerabilis vir magister Santeo Canonicns et. Vicarius in Spiritualibus ecclesie Gnesnensis litteram apostolioam bullatam venerabili Capitulo Gneznensi titulatam super translacione Rmi in Christo patris domini Vladislai Ąrchiepiscopi Gneznensis tunc Episcopi Vladislaviensis et obedientia sibi per prefatum Capitnlum facienda presentavit omnibus dominis qui in actu precedenti imme-diate sunt prenotati, qui ea lecta et audita habuerunt eam pro insinuata, hoc adiecto, ut si aliquid, quod Deus avertat, eis ex recepcione ipsius domini Archiepiscopi accideret, quam (sic) non habitis litteris apostolicis fecerunt, quod ipse dominus Archiepiscopus rederet eos indempnes, super quo solempniter sunt protestati." — 3) Tamże II, 21, — 4) Tamże II, 39 — 44. 232 i z rozkazu arcybiskupa Władysława, co się do tem większych przyczyniało ku niemu niechęci i wstrętu, ile że każdy prawie z arcybiskupów, jak się to z odnośnych żywotów przekonać możemy, dziesięcinami uposażał ubogie kościoły, i dożywociami lub gracyami nagradzał znakomite zasługi względem siebie i archi-dyecezyi. Ani akta kapituły metropolitalnej, ani spółczesny Długosz nie wspominają, aby prymas Władysław towarzyszyć miał królowi Kazimierzowi w objeździe jego po Wielkopolsce, które mu całe lato roku 1450 zajęło. Prawdopodobnie markotny na monarchę o to, że mu na zjeździe piotrkowskim pierwszeństwa przed Oleśnickim przyznać bezwarunkowo nie chciał, przebywał podówczas w ulubionym Oporowie, nie zjechawszy nawet na powitanie jego w stolicy swej metropolitalnej, dokąd po świętach wielkanocnych z Poznania był przybył1). Od czasu ingresu swego nie pozostawał z kapitułą gnieźnieńską w żaduej bliższej styczności, ani się do niej po radę nie zgłaszał. Dopiero w marcu r. 1451 prosił ją listownie, ażeby przez delegatów swoich załatwiła spory graniczne, które miał na Mazowszu z tamtejszymi książętami, wskutek czego wyprawiła na miejsce do załatwienia sprawy: Jana Furmana, kustosza i Piotra Wspinka z Bądkowa, kanonika2). Tą zapewne powolnością prałatów i kanoników swoich ujęty zjechał do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha tegoż roku, a nazajutrz i w dni następne brał udział w obradach kapituły jeneralnej w tym czasie zawsze odbywanej. Na dniu 27 kwietnia godził Jakóba Kota z Dembna, dziekana z kanonikiem Jarosławem Kąkolewskim, toczących między sobą spór o granice wsi prestymonialnych3) i był obecny przy installacyi czterech kanoników: Stanisława Roja, Stanisława Jarandy z Brudzewa, Marcina Swinki (Sweina) i Jana Bochnek4). W tymże dniu porozumiawszy się z kapitułą swoją wielce na niego rozżaloną, zawiesił aż do końca roku 1451 wszelkie procesa i spory, prowadzone w kuryi rzymskiej o wspomniane wyżej dożywocia i gracye niektórych prałatów i kanoników, ażeby w tym czasie na drodze dobrowolnej ugody doprowadzić do skutku zgodę 'i pokój6). Nie była 1) Długosz 1. c lib. XIII, 59. 60. - 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 23b. — 3) Tamże II, 23. — 4) Tamże II, 24. 25. — 5) Tamże II, 25b: „Item anno et die quibus supra, videlicet XXVII mensis Aprilis in loco capitulari Ecclesie Gneznensis hora terciarum Reverendissimus in Christo pater dominus Wladislaus dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas ex una et venerabiles domini Predvogius de Grandi suo et Jacobi fratris sui nominibus, Jacobus de Dambno decanus, Johannes de Brzosthkowo cantor, Johannes Furman custos, Johannes cancellarius, Jaroslaus Kankolewsky, Nicolaus de Glamboczecz, prelati et canoniei ecclesie Gneznensis parte ex altera personaliter con-stituti, cupientes differencias, lites et causas inter eos occasione villarum, molendinorum, maldratarum et prediorum ipsis prelatis et canomcis per predecessorem ipsius domini Wladislai in graciam datorum et douatorum exactas et volutas per viam amicabilis con-cordie sopire, extinguere et terminare, huiusmodi causarum effectum hincinde ultronec ac expressa voluntate suspenderunt et prorogaverunt ob spem huiusmodi concordie infra hinc et per totum mensem Decembrem inclusive ita tamen quod pro facieuda huiusmodi Concordia in Capitulo generali pro festo Translacionis sancti Adalberti proxime venturo celebrando ipse dominus Wladislaus Archiepiscopus unum quem Diament, et ipsi prelati et canoniei Similiter unum quem malueriut arbitros locabunt. Qui anditis huiusmodi 233 to przecież szczera z jego strony intencya i porzucenie ubliżającej mu wielce interesowności, albowiem wkrótce potem na nowo zawrzały spory, skargi i ape-lacye względem owych dożywociów i gracji, o których już wyżej nadmieniliśmy. Na dniu 28 tegoż miesiąca załagodził spór pomiędzy dziekanem metropolitalnym Jakóbem Kotem a wójtem z Dziekanowic o wójtostwo tamże; przekazał legat siostry zmarłego kanonika Macieja Dryi, wynoszący piętnaście grzywien na fabrykę kościoła metropolitalnego1) i w porozumieniu z kapitułą zmniejszył karę mieszczanom z Łobżenicy, skazanym na nię księżobójcom na instancyą Andrzeja Nielataj, podstolego poznańskiego i Wojciecha z Pakości, kasztelana śremskiego2). Po załatwieniu tych spraw opuścił arcybiskup Gniezno i udał się prawdopodobnie do Łowicza i Skierniewic, gdzie zwykle, bawiąc w archidyecezyi rezydował. Z jednego lub drugiego miejsca publikował jubileusz, który papież Mikołaj V udzielił zapewne na prośby króla na rok cały dla Krakowa, Gniezna, Lwowa i Wilna pod warunkiem, aby chcący go dostąpić składał przy nawiedzeniu kościołów katedralnych tamże ofiarę wynoszącą połowę kosztów pielgrzymki ztamtąd do Rzymu. Połowę z złożonych pieniędzy przeznaczył papież rzeczony na prowadzenie wojny z Turkami, jednę czwartą część dla królowej polskiej Zofii na wyposażenie biednych panien a drugą na restauracyą kościołów rzymskich3). Do kapituły gnieźnieńskiej nadeszły listy arcybiskupie ogłaszające jubileusz dnia 18 maja roku 14514). W samą uroczystość Zielonych Świątek roku 1451 złożony został zjazd walny w Piotrkowie, na który przybył król Kazimierz z królową matką Zofią, arcybiskup Oporowski, Jan Gruszczyński kujawski i Andrzej z Bnina poznański biskupi, tudzież wielka liczba senatorów i panów świeckich. Bezpośrednio po zagajeniu obrad niektórzy panowie wielkopolscy, wystąpiwszy, użalali się, że Zbigniew Oleśnicki, kardynał i biskup krakowski (który listem królewskim uproszony nie przybył do Piotrkowa, aby nie drażnić prymasa) ich metropolicie gnieźnieńskiemu odjął pierwszeństwo i Wielkopolskę pozbawił jedynego zaszczytu, propositis et responsu finem huiusmodi litibus imponent, prout ipsis videbitur expedire. Et interim neutra parcium in curia Romana nichil (sic) contra aliam atteniperare debebit nec in causa procedere. Et si stante ipso termino aliqua sentencia lata fuerit in causis ipsis, pro partibus predictis aut altera earum, illa censeri debet nullius efficacie et mo-menti, nec partes ipse eisdem uti debebunt aut altera earundem debebit. Sed si Concordia secuta non fuerit extunc ab eo puncto et statu, quo hactenus stabant et reman-serant indecise inter eos continuari debebunt, presentibus ibidem Johanne Sprowsky pre-posito Sandomiriensi, Michaele Lasoczsky scolastico, Petro Przyewsky cantore Poznaniensi, Slawnik, Johanne Nepote, et Petro de Banthkow Canonicis ecclesie Gneznensis necnon Magistro Nicolao de Kyelkovicze notario publico et prefati domini Wladislai Archiepiscopi Gneznensis Secretario testibus." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 26b. — 2) Tamże: „Item feria quinta infra octavas Pasche coram dominis prelatis et canonicis ecclesie Gneznensis in Capitulo generali sedentibus personaliter comparentes Magnifici domini Andreas Nyelathay Subdapifer Poznaniensis et Albertus de Pakoscz Castellanus Sremensis cum laicis de Lobszenicza clericidis super pena Ecclesie quam pro eadem (sic) sexaginta marcas solvere debuerunt eisdem laicis per dominos prefatos veniam fieri pecierunt... etc." — 3) Damalewicz, Series Archiep. Gnesn. f. 248. — 4) Ada decr. Capit. Gnesn. II, 29. Tom II.  30 234 którym innym ziemiom koronnym przodowała. Nadto uskarżali się na panów krakowskich, że kardynała swoją radą i pomocą wspierali, zezwalając na zniewagę i ujmę Wielkopolski. Na te zarzuty odpowiedział Jan z Czyżowa kasztelan i starosta krakowski, dowodząc, że Wielkopolsce przez wyniesienie Oleśnickiego na godność kardynalską żadna się nie stała ujma, gdyż ona stanowi zaszczyt i chlubę całemu królestwu; że również kościół gnieźnieński i jego metropolita nie zostali przez to poniżeni, ponieważ ostatni godności swej i zaszczytu nie utracił; że tego sobie arcybiskup bynajmniej za zniewagę i obrazę poczytywać nie może, iż miejsca pierwszego kardynałowi ustąpić musi, gdyż nie on sam temu niezbędnemu ulega prawu, ale koloński, moguncki, lioński i wszyscy całego Kościoła katolickiego metropolici, którzy goduości kardynalskiej winni ustępować pierwszeństwa; że panowie krakowscy wolni są zupełnie od wszelkiej winy, jeżeli oddają należną cześć najwyższemu w kraju dostojnikowi kościelnemu, albowiem podobną cześć oddawaliby niewątpliwie każdemu innemu biskupowi krajowemu, gdyby na godność kardynalską został wyniesiony1). Po długich w tej mierze rozprawach król za zgodną większością zgromadzonych uchwałą, wydał osobne postanowienie, dotyczące stosunku pomiędzy kardynałem i prymasem, zastrzegające pierwszemu prerogatywy, jego hierarchicznej dostojności przysługujące, i zabezpieczające przed jakiemkolwiek z jego strony nadużyciem odwiecznych praw i przywilejów prymasów koronnych. Według tego postanowienia, noszącego datę 17 czerwca roku 1451, wszyscy poddani królestwa każdego stanu obowiązani byli Zbigniewa Oleśnickiego uznawać za rzeczywistego kardynała i w pismach do niego wystósowanych dawać mu odpowiednie tytuły. Ani arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, ani żadnemu innemu biskupowi nie miało odtąd być wolno starać się o kapelusz kardynalski lub go przyjmować bez zezwolenia króla i jego rady. Dla uniknienia na przyszłość szkodliwych dobru publicznemu niesnasek i sporów o pierwszeństwo pomiędzy kardynałem a prymasem podczas sejmów nie wolno im było razem zasiadać, lecz osobno; raz ten, drugi raz ów miał pierwsze po królu zajmować miejsce, nieobecny zaś przy obradach mógł z gospody swej udzielać sejmowi swych rad i wskazówek, jeżeliby go o to proszono. Przywilej koronacyi królów i królowych przysługiwać miał nadal nienaruszenie samemu tylko arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, a kardynałowi wolno było wprawdzie w ubiorze swoim kardynalskim asystować przy obrzędzie, lecz funkcye sprawować tylko zwyczajnego biskupa2). 1) Długosz l. c. lib. XIII, 65. 67. — 2) Tamże lib. XIII, 65—67. — Volumina legg. t. I, 171. 172: „Casimirus etc. significamus tenore presentium etc... Imprimis quod sedes Metropolitana Gnesnensis domini quoque Archiepiscopi et Primates sedis eiusdem pro tempore existentes in omni iure auctoritate et potestate, prerogativa, jurisdictione et coiisnetudine, quas alias Ecclesia Gnezneusis ab antiquo supra Ecclesiam Cracovien. habuit, et habet, debeat in evum conservari. Item statuimus et ordinamus qnod prefatum Sbigneum Cardinalem et Episcopum Cracoviensem omnes et singuli Regni-cole cuiuscunque dignitatis, status et conditionis existant, pro vero et indubitato Cardi-nali tenebunt et reputabunt eundemque ipsius Cardinalatus titulo scribent, intitulabunt et nominabunt, scribereque et intitulare et nominare tenebuntur et sint adstricti. Item amodo et de cetero neque dominus Archiepiscopus Gneznensis, neque Episcopus Cracoviensis et ceteri Episcopi postulabunt aut petent, sed neque petere debent aut 235 Prymas zgodził się na to postanowienie, o czem zawiadomiony Oleśnicki stawił się do Piotrkowa, jak widać z podpisu jego na ustawach tamże uchwalonych w tym samym dniu, w którym wydane zostało wyżej wspomniane postanowienie t. j. 17 czerwca roku 1451, położonego na pierwszem miejscu przed prymasem1). Korzystniej aniżeli zjazd piotrkowski rozstrzygnął dla prymasa spór pomiędzy nim a Oleśnickim papież Mikołaj V, do którego się obaj poprzednio byli odnieśli, postanowiwszy, ażeby na wszelkich sejmikach i zjazdach prywatnych i publicznych arcybiskup gnieźnieński najprzód oddawał głos swój i wypowiadał zdanie, kardynał zaś odzywał się w tej mierze według przypadającej nań kolei biskupa2). Król Kazimierz naglony przez panów i szlachtę, aby obyczajem poprzedników swoich potwierdził prawa, przywileje i swobody królestwa, wymawiał się ciągle od tego aktu, lękając się przez to ukrócić prawa Litwinów i nadwerężyć złożoną im przysięgę. Nie chcąc jednakże zbytnie oburzać na siebie umysłów, żądał przewłoki, chcąc poprzednio złożyć zjazd walny litewski i na nim załatwić wszelkie spory o granice między Polską a Litwą, poczem dopiero obiecał przystąpić do spełnienia życzeń królestwa. Jakoż zapowiedziany został Litwinom zjazd do Parczowa na uroczystość Narodzenia N. Maryi Panny8), na który król wezwał przedniejszych panów koronnych, pomiędzy innymi naszego prymasa. Ponieważ stosownie do postanowienia na kapitule jeneralnej w kwietniu 1451 roku zapadłego na następnej kapitule jesiennej, w dzień Przeniesienia św. Wojciecha odbywać się zwykłej, miała być zawartą ugoda pomiędzy prymasem a prałatami i kanonikami, z którymi prowadził był procesa o wydanie sobie dożywociów quovis modo impetrare dignitatem Cardinalatus aut Legationes Sedis Apostolice absque consensu nostro et omnium Consiliariorum Regni. Ceterum ut quevis impedimenta in Consiliis pro bono publico fiendis cessent et difficultates amputentur, firmaque stabilitas consiliorum in Regno ipso nostro permaueat, uterque prelatorum predictorum vadant cum ceteris prelatis et baronibus ad Conventiones pro tempore statuendas, daturi ad Rempublicam consilia opportuna; sed alter eorum una die, et alius altera die ad consilium veniat et ingrediatur, quem tum nos vocandum duxerimus: non vocatus vero in hospitio debet remanere et stare daturus nihilominus ab inde consilia opportuna super quibus fuerit requisitus. — Quantum ad Coronationes Regum et Reginarum Regni Polonie per-tinet, statuendo decernimus et statuimus, quod nullus alius, neque dominus Sbigneus Cardinalis ad huiusmodi Coronationem ipsorum Regum et Reginarum se de cetero et in perpetuum intromittet et coronabit: preter Archiepiscopum Gneznensem pro tempore existentem. Circa quas coronationes prefatus dominus Sbigneus Cardinalis habitu dun-taxat utetur Cardinalatus, ceremoniis autem uti debet sicut Episcopus Cracoviensis, prout ab antiquo utebatur, ubi interesse voluerit, quod in sua libera erit voluntate Regia Ma-iestas nihilominus aut Reginalis taliter coronanda per Archiepiscopum Gneznensem atque alios Episcopos coronabitur et coronari debebit  Actum in Piotrków in Convencione generali feria 5 infra octavam Pentecostes Anno Domini 1551. — 1) Volum. legg. 1, 169. — 2) Rajnaldus, Annales eccles. t. IX, 536 (Epist. Nicolai V P. quinto Kal. Aug. a. 1449): „...Ut in omnibus parlamentis et conventionibus privatis et publicis archiepiscopus Gnesnensis prior votum suum et sententiam dicat, cardinalis vero eo loco votum suum pronuntiat, qui ex ordine ad ecclesiam suam spectat." — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 69, 30* 236 i gracyi przez Wincentego Kota im udzielonych, nie wiedząc prymas, jak długo mu na parczowskim zjeździe zabawić przyjdzie, postarał się o przedłużenie rozejmu z kapitułą swą metropolitalną i na zjeździe z pełnomocnikami jej w zamku opa-towieckim dnia 1 września tegoż roku odłożono złożenie sądu polubowego w tej sprawie aż do kapituły wiosennej (na ś. Wojciech) roku 14521). Z Opatówka podążył Oporowski wprost na zjazd parczowski na dzień 8 września zwołany, na którym zamiast zgody i jedności pomiędzy panami polskimi i litewskimi tem większe dla oporu ostatnich nastąpiło rozdrażnienie i wzajemna niechęć, wskutek czego król odłożył załatwienie sporów do roku, naznaczywszy nowy zjazd na to samo miejsce na ś. Michał roku 14522). Podczas zjazdu właśnie parczowskiego srożyła się w całej Polsce, z wyjątkiem ziemi krakowskiej, i w krajach sąsiednich zaraza morowa, która ludność całą zdziesiątkowała. Ponieważ każdy zajęty był wyłącznie trwogą przed śmiercią i zabezpieczeniem się jakiemkolwiek przed nią, zaniechano wszelkich spraw publicznych i kościelnych. Król Kazimierz usunął się na Litwę wolną od klęski i bawił tam z wielu panami koronnymi przez całą zimę i następną wiosnę3), prymas zamknął się w zaciszu oporowskiego zamku, a kapituła metropolitalna przełożywszy jeneralne zebranie swoje, przypadające na 20 października, na dzień 6 grudnia roku 1452, rozjechała się z Gniezna w różne strony. Trzech tylko jej członków pozostało z kilku wikaryuszami przy kościele metropolitalnym, strzegąc go od grabieży i załatwiając najważniejsze sprawy, a byli nimi: Jan Furman kustosz, świątobliwy mistrz Sędziwój z Czechla, wikaryusz jeneralny i sędziwy kanonik Andrzej Jackowski4). Na początku grudnia ustała prawdopodobnie klęska, gdyż w dniu G tegoż miesiąca odbyła się w rzeczy samej kapituła jene-ralna w Gnieźnie, na której oprócz trzech wymienionych było dwunastu innych prałatów i kanoników5). Z tej kapituły wysłano w delegacyi do arcybiskupa kanoników Jana Lutka z Brzezia i Sławnika celem zabezpieczenia dóbr stołu arcybiskupiego od szkód i upadku, porozumienia się z nim względem zawrzeć się mającej ugody z członkami jej opatrzonemi w dożywocia i gracye i załatwienia innych ważnych spraw kościelnych6). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 31b: „De anno Domini MCCCCLprimo die vero Mercurii prima mensis Septembris hora terciarum vel quasi in sala maiori domus lignee Reverendissimi in Christo patris et domini domini Wladislai Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopi et primatis ante castrum Opathow site meique Johannis Nicolai de Stadnyky clerici Cracov. diocesis etc. et testium subscriptorum presencia con-stituti personaliter Reverendissimus in Christo pater et dominus dominus Wladislaus Archiepiscopus et primas prefatus ex una suo et venerabilis dominus Johannes de Brzosthkowo Cantor et magister Sandko de Cyechel Canonicus et vicarius in spiritualibus generalis Gneznen. parte ex altera nomine venerabilium dominorum Predvogii de Grandi prepositi, Johannis Furman Custodis, Joliannis Cancellarii, Jaroslai de Kankolew, Nicolai Glamboczsky et aliorum de Capitulo Gneznensi vim et effectum processus cause in Curia Romana inter eos pendente indecisa (sic) iuxta vim et tenorem suspensionis alias per eos de mense Aprili Gnezne facte ob spem amicabilis concordie inter eos fiende infra hinc et festum Natalis sancti Adalberti martiris et pontificis gloriosi suspenderunt et prorogave-runt etc." — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 76—78. — 3) Tamże lib. XIII, 79. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 32. — 5) Tamże II, 33. — 6) Tamże U, 34. 237 W roku 1452 pamiętnym śmiercią wichrzyciela i awanturnika, książęcia Świdrygiełły, który w podeszłym wieku na dniu 10 lutego w zamku łuckim zakończył żywot burzliwy, jeszcze na łożu śmiertelnem psocąc się Polsce, wydając tenże zamek od niej jako lenność trzymany Litwinom, tudzież zgonem Michała Zygmuntowicza, który prawie równocześnie w Moskwie padł od trucizny1), arcybiskup Władysław, jakoby przeczuwał bliski swój koniec, większą niż dotąd rozwinął czynność i ruchliwość na polu kościelnem i zdawał się łagodnieć w uporze swoim i interesowności, która mu dotąd tak wielce ubliżała. Zjechawszy na uroczystość ś. Wojciecha i kapitułę jeneralną do Gniezna, rozmaite tam z prałatami i kanonikami załatwiał sprawy. Pomiędzy innemi wysłuchał prośby Władysława z Donaborza, chorążego nakielskiego, upraszającego o kanoniczną erekcyą kościoła parafialnego w wsi swej dziedzicznej Donaborzu, który z fundamentów wystawił i z własnych zasobów uposażył, poleciwszy w porozumieniu z kapitułą kanonikom: Piotrowi Puiewskiemu i Andrzejowi Laskaremu z Lichenia, ażeby udali się na miejsce i przekonali się nie tylko o koniecznej potrzebie założenia tam kościoła parafialnego i dostatecznem uposażeniu ustanowić się mającego plebana2). Widać, że delegaci nie znaleźli jednego lub drugiego warunku, albowiem do erekcyi kościoła rzeczonego nie przyszło. Ciż delegaci otrzymali od arcybiskupa i kapituły podobne polecenia do wsi Orława3) i Wyszyny4), z których w pierwszej domagał się erekcyi kanonicznej fundowanego przez siebie i uposażonego kościoła dziedzic miejscowy, Sławoborz Dobrski, w drugiej zaś dziedzice Wyszyńscy. W obydwóch miejscach, pierwszem położonem w dzisiejszym powiecie kutnowskim, drugiem należącem dziś do powiatu konińskiego kościoły parafialne w tym czasie przez Oporowskiego kanonicznie zostały erygowane5). Na dniu 26 kwietnia zajmował się z kapitułą sprawą małżeństwa pomiędzy Andrzejem Pogorzelskim a Dorotą Zarembianką6). Na dniu 28 tegoż miesiąca stawili się przed zgromadzoną kapitułą plebani z Blizanowa i z Kajewa przedkładając apelacyą do Stolicy apostolskiej naprzeciw wyrokom arcybiskupa względem pewnych dziesięcin, które kościołom ich nadał był arcybiskup Wincenty Kot, w kluczu opatowieckim, a których im zawiadowcy arcybiskupi tegoż klucza wydać nie chcieli, prosząc, aby ze względu na ich słuszną Sprawę, do apelacyi ich przystąpić raczyła. Jakoż zgromadzeni prałaci i kanonicy, przeko 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 83. 84. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 41: „Ad peticionern magnifici Wladislai de Donaborzs, Capitanei Naklensis qui domino Archi-episcopo et dominis de Capitulo (supplicavit) ut Ecclesiam in Donaborzs per ipsum do-tandam... erigere vellet prefatus dominus Archiepiscopus eum dominus decrevit, quod domini Petrus Przyewsky et Laskarius de Lichin illuc vadant et subiciant rem oculis si nova ecclesia debeat erigi et si sufficienter fuerit dotata, ita ut plebanus cum ministris Ecclesie sine preiudicio Ecclesie et plebani ubi nunc visitant incole audire divina posset contentari. Reversi tempore suo domino Archiepiscopo et dominis facient relacionem et iuxta informaeiones ipsorum dominus Archiepiscopus facere dixit que sint facienda." — 3) Tamże II, 41b: Polecenie dane delegatom takie same jak poprzednie. — 4) Tamże II, 41. — 5) Zob. Joannis de Lasco, Liber Beneficiorum (Gniezno 1880 i 1881) t. I, 269 i t. II, 490 w uwagach. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 41b. 238 nani o legalnem zupełnie ustąpieniu tychże dziesiąciu przez wspomnianego daro-dawcę, do czego niegdyś swoje dali byli zezwolenie, bez względu na obecność Oporowskiego wszyscy do obydwóch apelacyi przystąpili1). Tegoż dnia całe zgromadzenie kapitulne opuściwszy kapitularz udało się do zamku arcybiskupa z usil-nemi przedstawieniami, ażeby nie tylko pozostawił w pokoju prałatów i kanoników będących w posiadaniu dożywociów i gracyi z łaski poprzednika jego, ale żeby podług odwiecznego zwyczaju spowodował zawiadowców zamków i twierdz arcybiskupich do złożenia przysięgi wierności kapitule, ażeby na przypadek niespodzianej śmierci jego ciż zawiadowcy nie kusili się o dalszą tychże zamków posesyą, jak się to już nieraz działo z niemałą szkodą dla arcybiskupstwa i wielkiemi przykrościami dla kapituły, stawającej z prawa i obowiązku w obronie całości i nietykalności dóbr arcybiskupich. Po dojść długich rozprawach arcybiskup przyrzekł nazajutrz zadawalniającą dać odpowiedź, poczem prałaci i kanonicy zamek opuścili2). Następnego dnia (29 kwietnia) zamiast owej zadawalniającej odpowiedzi przedłożył arcybiskup kapitule jakieś nowo przez siebie sporządzone ustawy, dotyczące zapewne przeistoczenia stosunków jej do niego i poprzedników, z tem oświadczeniem, że jeżeli kapituła też ustawy przyjmie i pieczęcią swą zatwierdzi, natenczas gotów jest i będzie uwzględniać jej żądania co do zabezpieczenia zamków na przypadek swej śmierci, oraz uczynić według jej życzenia wszystko, cokolwiek zmierza do dobra Kościoła i arcybiskupstwa. Nie musiały to być pomyślne dla kapituły ustawy, albowiem nie pokwapiono się do ich przyjęcia, zastawiając się wymówką, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 42: „Item ibidem prefati domini prelati et canonici audito tenore apellacionis per dominum Petrum in Bliszanowo plebanum a pro-cessibus domini Wladislai Archiepiscopi per Notarios et Tenutarios castri Opathow contra ipsum pro quibusdam decimis sue ecclesie fulminatis interposite et interyecte voce una-nimi recepta caucione ab eodem de indempnitate sufficienti adheserunt et fecerunt adhe-sionem, presentibus Jobanne Xansky Canonico Calisiensi et Mathie plebano in Cayewo." — „Item eadem die, hora et loco preallegatis prescripti domini prelati et canonici voce et voto concordibus ac unanimi consensu discreto Mathie plebano in Cayewo ipsorum iuris-patronatus appellationi vel appellationibus interponende vel interponendis a quibuscunque literis monicionum Reverendissimi in Christo patris domini Wladislai Archiepiscopi sive sui Notarii Tenute Opathoviensis et alias cuiuscunque persone pro de et super decima in villa Morza contra ipsum dominum Mathiam plebanum emittendis tociens quociens expedierit, adhe-rendum, presentibus Jobanne Kxansky Calisiensi Canonico et Petro de Bliszanowo plebano." — 2) Tamże II, 42b: „Superius sic dispositis et ordinatis sepefati domini prelati et canonici surgentes de Capitulari, ad Reverendissimum in Christo patrem dominum Wladislaum Dei gracia Archiepiscopum et primatem in curiam suam super ipsorum ne-gociis petituri et inquisituri se contulerunt, in cuius presencia in cubiculo, ut eosdem liberos super graciis in causa et causis quam et quas eum ipsis habet liberos (sic) dimit-teret et castra sive fortalicia et tenutas eisdem firmaret, quod tenutarii castrorum litteras super se darent, et inramenta de fidelitate gubernacionis et restitucionis coram dominis de Capitulo in casu quo in ipsos humanitatis aliquid accideret (sic) facerent et prestarent, ad ipsum supplicacionem fecerunt. Qui dominus Archiepiscopus factis disputacionibus non modicis cum dominis super ipsorum postulatis in crastinum distulit super omnibus motis responsionem, vobis ipsis die crastina bona dare responsa. His finitis ab eodem de cubiculo exiverunt, 239 że sprawa tak ważna wymaga długiego namysłu i poprzednio przedłożoną być musi wszystkim nieobecnym prałatom i kanonikom1). Co się zaś tyczy do-żywociów i gracyi wyżej tylokrotnie wspomnianych arcybiskup nic stanowczego nie oświadczył, tylko zawieszenie sprawy aż do 1 maja roku następnego przedłużył, co interesentów wcale nie zadowolniło2). Spór ten zacięty rozstrzygła nareszcie niespodziana i nagła śmierć upartego arcybiskupa, który jak to niżej zobaczemy, na kilka tygodni przed naznaczonym do zgody terminem powołany został przed sąd Najwyższego. Kapituła odetchła po trzyletniej walce i utrzymała sie przy słusznem swem prawie, którego następcy Oporowskiego nienaruszali, pozostawiwszy dożywotników, gracyalistów i obdarzone dziesięcinami ubogie kościoły w spokojnem używaniu uczynionych im przez prymasa Wincentego nadań. Pochopniejsza do zgody i ustępstwa kapituła metropolitalna lubo wszelką słuszność po swej stronie mająca, czego najlepszym dowodem jej jednomyślne naprzeciw arcypasterzowi działanie, nie wyjmując nawet rodzonego synowca jego, kanonika Jana Oporowskiego, przyjaciela Jana Lutka z Brzezia i przezacnego oficyała gnieźnieńskiego Sędziwoja z Czechla, przyjęła na sesyi jeneralnej dnia 23 października roku 1452 przedłożone sobie ponownie przez prymasa ustawy, dotyczące administracyi dóbr i zamków arcybiskupich sede vacante, pod warunkiem, jeżeli prymas do jej słusznych żądań się przychyli3) i wyprawiła z grona swego dwóch 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 42b: „Die Sabbato post festum sancti Adal-berti que erat dies penultima mensis Aprilis mane in loco capitulari venerabiles viri Predvogius de Grandi prepositus, Jacobus de Dambno Decanus, Johannes de Brzosthkowo Cantor, Johannes Furman Custos, magister Santco Baccalarius formatus in Theologia et vicarius in spiritualibus, Petrus Pnyewsky, Thomas de Strzampino sacre Theologie professor et in decretis doctor, Johannes Nepos, Stanislaus de Byelavi, Johannes Luthko de Brzesye, utriusque iuris doctor, Johannes Falonis de Grandi, Slawnik, Johannes Sprowsky, Ałbertus Bythwensky, prelati et canonici cum Reverendissimo in Christo patre domino Wladislao Archiepiscopo et primate fuerunt capitulariter congregati, super postulatis ipsorum responsum finale habere volentes. Qui dominus Archiepiscopus statuta de novo per ipsum confecta prebuit in medium dicens, si vultis hec adimplere et contenta in eisdem approbare et tenere et sigillo vestro roborare, ego quantum in me est, ad desideria vestra offero me facturum et faciam tam de castris quam eciam aliis commodum et utile Ecclesie tangentibus. Et hac responsione data, aliter noluit faeere, donec ea que in dictis statutis erant et continebantur domini approbare et tenere vellent. Qui domini allegantes rem esse grandem et gravem ac bona deliberacione egentem, dixerunt super eisdem deliberare eciam usque ad adventum aliorum dominorum cum eisdem practi-candum suspenderunt (sic), quorum copiam ipsis dimisit et reliquit." — 2) Tamże II, 43. — 3) Tamże II, 46: „Item feria secunda post Translacionem (sancti Adalberti) que erat dies XXIII mensis Octobris (1452) ....prelati et canonici ecclesie Gneznensis ad sonum campane capitulariter congregati habili traetatu de et super statutis per Reverendissimum in Christo patrem et dominum dominum Wladislaum Dei gracia Ecclesie Gneznensis Archiepiscopum et primatem super provisione et gubernacione bonorum mense archiepi-seopalis sede vaeante factis et dominis... traditis necnon articulis certis... omnes unanimiter in predicta statuta et ordinacionem consenseruut, in quantum prefatus dominus Wladislaus Archiepiscopus et primas consenserit postulacioni ipsorum de castris et de graciis, exceptis pena et appellacione in eisdem contentis, salvis tamen punctis a capitulis omnibus ad Archiepiscopum directis." 240 najzacniejszych członków: Tomasza Strzępińskiego, niedługo potem biskupa krakowskiego i wspominanego po kilkakrotnie mistrza Sędziwoja z Czechla, aby z nim traktowali i do zgody go nakłonili1), lecz daremnie. Uparłszy się, aby koniecznie pozbawić prałatów i kanoników dożywociów i gracyi w mowie będących, nowe jakieś stawiał znów żądania, na które kapituła przystać nie chciała, wskutek czego układy zostały zerwane. Chcąc się na przyszłość zabezpieczyć naprzeciw podobnym z arcybiskupami niesnaskom i rozdwojeniom, które nie małą szkodę przynosiły Kościołowi, a przytem zamki i dobra arcybiskupie podczas osierocenia stolicy metropolitalnej utrzymać nienaruszone, uchwaliła kapituła jednomyślnie na sesyi dnia 23 października r. 1452, ażeby odtąd żaden nowy arcybiskup do posesyi arcybiskupstwa nie był dopuszczony, dopóki kapitule nie złoży przysięgi na zachowanie jej statutów i odwiecznych zwyczajów co do administracyi dóbr i zamków arcybiskupich2). To też odtąd aż do nowszych czasów każdy bez wyjątku arcybiskup przed installacyą swoją na stolicę gnieźnieńską przysięgę w mowie będącą składał. Ostatni, który jej się opierał, domagając się pewnej zmiany odpowiedniej ówczesnym stósunkom, był arcybiskup Ignacy Raczyński8). Podczas tych pertraktacyi kapituły z arcybiskupem nie ustawały procesa prowadzone przez niego naprzeciw Kościołom o zrzeczenie się dziesięcin, któremi je szczodrobliwy prymas Wincenty Kot był obdarzył, jako i naprzeciw osobom świeckim przez tegoż prymasa gracyami udarowanym. Na dniu 30 kwietnia kapituła przystąpiła pomiędzy innemi do apelacyi plebana w Pleckiej Dąbrowie naprzeciw arcybiskupowi chcącemu mu koniecznie odebrać pewne dziesięciny przez prymasa wspomnianego Kościołowi jego nadane4). Nie zraziwszy się uporem i wybiegami arcybiskupa swego, kapituła ponownie wyprawiła do niego delegacyą, złożoną z kanoników: Mikołaja z Niewiesza i Jakóba Sienieńskiego, proboszcza krakowskiego, późniejszego prymasa na początku roku 1453, lecz i ci nic u niego sprawić nie zdołali5). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 46b. — 2) Tamże II, 46b: „Item prefati domini prelati et canonici qui supra in Capitulo generali decreverunt et statuerunt, quod nullns ex pontiflcibus sive Arehiepiscopis in futurum per dominos de Capitulo recipiatur ad Eccłesiam nec admittatur, nisi prius iuraverit tenere et servare statuta de castris et alia iura et consuetudines Ecclesie, prout ex antiquo fuit tentum et observatum." — 3) Zob. żywot arcybiskupa Raczyńskiego. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 43: „Die Solis nltimo mensis Aprilis (1452) videlicet die dominica ante (festum) sanctorum Phi-lippi et Jacobi apostolorum post processionem venerabiles viri domini Predvogius de Grandi prepositus, Johannes de Brzosthkowo Cantor, Petrus Pnyewsky, Lascarius, Thomas de Strzempino sacre Theologie professor et in decretis doctor, Johannes Nepos, Stanislans Byelawsky, Johannes Falonis prelati et canonici fuerunt capitulariter congre-gati. Et habitis inter se tractatibus ante altare domini prepositi appellacioni plebani in Pleczska Dambrowa a processibus domini Archiepiscopi interpositis adhererunt et adhe-sionem fecerunt... etc." — 5) Tamże II, 48: „Item feria quarta post festum Circum-cisionis Dni domini prelati et canonici... venerabiles viros dominum Nicolaum de Nyewyesth decretorum doctorem et Jacobum prepositum Cracoviensem ad Reverendissimum in Christo patrem dominum Wladislaum Archiepiscopum in eorum negociis cum eodem Archiepiscopo tractandis deputaverunt." 241 Podczas tych wstrętnych zajść na polu kościelnem horyzont polityczny Polski grubemi okrył się chmurami, grożąc jej burzą i nawałnicą. Od dnia do dnia wzrastała nieufność ku królowi, który już piąty rok opierał się potwierdzeniu praw, swobód i wolności mieszkańców królestwa i zdawał się więcej sprzyjać Litwinom aniżeli Polakom. Bozdraźnienie umysłów do wysokiego doszło stopnia i groziło zupełnym rozbratem pomiędzy narodem a królem1). Do tych wewnętrznych zamieszek przybyła niespodziana klęska najazdu Tatarów, którzy wtargnąwszy około ś. Jana roku 1452 na Podole ogniem i mieczem pustoszyli tę zyzną dzielnicę i wielu mieszkańców wymordowali lub w jasyr zabrali. Król zapowiedziawszy zjazd walny do Sieradza na ś. Bartłomiej tegoż roku celem pogodzenia Polski z Litwą i ukojenia powszechnego rozdrażnienia, wybrał się naprzód z Krakowa, ażeby w przejeździe do Sieradza zwiedzić Wielkopolskę. Przybywszy do Łęczycy w końcu lipca, przyjmowany był od prałatów i panów wielkopolskich i podejmowany wspaniale przez prymasa Oporowskiego, który następnie towarzyszył niezawodnie gościowi swemu do Nieszawy a ztamtąd do Gniezna, dokąd przybył w czwartek przed dniem ś. Piotra w Okowach (24 lipca). Tu dobiegł go goniec z doniesieniem, że Bolesław książe opolski wypowiedzawszy mu wojnę na piśmie, tego samego dnia wtargnął w granice Polski i z jednej strony ziemię siewierską a z drugiej wieluńską srodze splądrował. Król wyprawił natychmiast zbrojny oddział dla wyparcia zuchwałego napastnika z ziemi wieluńskiej i nakazał pospolite ruszenie dla jego poskromnienia2). Sam zaś z Gniezna udał się w towarzystwie prymasa do Sieradza na zjazd zapowiedziany, na który oprócz wielkiego zastępu panów koronnych stawili się posłowie litewscy. Ostatni, ośmieleni chwiejnem zachowaniem się dotychczasowem króla, oświadczyli na wstępie stanowczo to żądanie, aby ich pozostawiono przy całości granic, głównie zaś przy posiadaniu Podola i Łucka, które książe Witołd wcielił do Litwy. Oznajmili dalej, że pragną z Koroną żyć w braterskim związku i równości, a nie służyć jej w poddaństwie, że żadną miarą nie chcą być wcielonymi do Polski ani jej poddanymi, że wszyscy woleliby raczej zginąć aniżeli zezwolić, iżby ich do Korony wcielono i służyć im kazano. Na to harde i dumne oświadczenie odpowiedziano ze strony polskiej łagodnie i z godnością, że Polacy Litwinów nigdy nie uważali za poddanych, ale za braci i przyjaciół, że przyłączenie Litwy do Polski nie było dla nich żadną ujmą, ale owszem zaszczytem; że ziemie podolska i łucka należały od dawna do Polski, a książe Witold posiadał je tylko od króla jako lenność dożywotnią; że nareszcie Korona oparta na słusznem swojem prawie chętnie poddaje się w tej mierze pod sąd sprawiedliwy króla, lub innego monarchy katolickiego. Po takiej odprawie Litwinow panowie polscy i królowa Zofia nalegali na króla usilnie, ażeby nareszcie potwierdził prawa i przywileje koronne i przez to usunął powszechną ku sobie niechęć, lecz daremnie. Powtarzał on ciągle tę samą wymówkę, że tego uczynić nie może bez nadwerężenia przysięgi poprzednio Litwinom złożonej, błagając przytem panów koronnych na klęczkach, aby tę sprawę odłożyli do roku, a tymczasem złożyli 1) Długosz l. c. lib. XIII, 86 sqq. — 2) Tamże lib. XIII, 91. 92. Tom II.  31 242 zjazd z Litwinami dla porozumienia się w tej mierze i załagodzenia sporu. Gdy szlachta na zjeździe przytomna tą odpowiedzią niezadowolona burzyć się poczęła na panów koronnych, że niedbale służyli sprawie krajowej, król Kazimierz, lękając się powszechnego zaburzenia, żądał, aby zawieszono obrady publiczne i zamieniono je w radę tajną. Gdy się na to zgodzono, król wybrał ośmiu senatorów i radzców: prymasa Władysława, Jana Gruszczyńskiego kujawskiego, i Andrzeja z Bnina poznańskiego biskupów, tudzież Jana kasztelana i Jana wojewodę krakowskich, Łukasza poznańskiego i Jana sandomirskiego wojewodów, i Przedborza z Koniecpola, kasztelana sandomirskiego, od których odebrawszy przysięgę, oświadczył, że żadną miarą bez narażenia się na niebezpieczeństwo i utratę Litwy nie może przystąpić do potwierdzenia praw i swobód królestwa. Gdyby się bowiem Litwini o tym akcie dowiedzieli, nastawaliby na jego życie i wypowiedzieliby mu niezawodnie posłuszeństwo wraz z zamkami swemi i warowniami. Prosił przeto, ażeby z tych względów zezwolili na odroczenie aktu w mowie będącego na rok jeden, w którym to przeciągu czasu będzie mógł, udawszy się na Litwę, obronniejsze zamki powierzyć w wierne ręce oraz skarby swoje przewieźć ztamtąd do Polski. Wymienieni wyżej tajni radzcy uznali słuszność podanych przez monarchę powodów i na odroczenie żądane przystali, wszelako na roztropną uwagę wojewody sandomirskiego, Jana z Oleśnicy, że w sprawie tak ważnej trzeba zachować wszelką oględność i skrupulatność, zażądano od króla piśmiennego zapewnienia, że po upływie roku z pewuością prawa i swobody koronne zatwierdzi i takie zapewnienie w ręce radzców złoży. Dał się do tego nakłonić król Kazimierz i wystawił odpowiedni dokument, który złożony do skrzynki i pieczęciami wszystkich radzców opatrzony oddano do zachowania prymasowi Oporowskiemu1). Nie spodziewano się podówczas, że zdrowy zupełnie i czerstwy prymas niedoczeka terminu wydania powierzonego sobie dokumentu królewskiego i że na zjeździe sieradzkim ostatnią publiczną krajowi oddawał posługę. Przepędziwszy w ulubionym Oporowie zimę i większą część wiosny, tam na dniu 11 marca roku 1453 paraliżem ruszony, zdążywszy zaledwo przyjąć Sakramenta święte, zakończył żywot doczesny. Tę datę zgonu jego podają jednozgodnie: Długosz tak w kronice swej2) jako i w katalogu arcybiskupów3), Kalendarz Krakowski4), Katalog II arcybiskupów5), Bużeński6) i inni. Sam tylko Damalewicz błędnie kładzie śmierć prymasa w dniu 13 tegoż miesiąca, wziąwszy datę dojścia do Gniezna wiadomości o zgonie jego za datę zgonu samego7), jak dowodzi zapis w aktach kapituły metropolitalnej z dnia 13 marca roku 1453, która zgromadziwszy się natychmiast po nadejściu tej smutnej nowiny, delegowała z grona swego kanoników: Piotra Wspinka z Bątkowa i Jana Oporowskiego do braci nieboszczyka: Mikołaja stolnika i Piotra podkomorzego łęczyckich, tudzież do kanclerza jego Mikołaja z Kieł-kowic z żądaniem wydania sobie zwłok arcybiskupich dla złożenia ich w kościele 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 91-94. — 2) Tamże lib. XIII, 106. — 3) Ca-thalogus l. c f. 85. — 4) Monum. Pol. hist. t. II, 916. — 5) Tamże III, 408. --6) Żywoty Arcyb. Gnieźn. t. II, 81. — 7) Series Archiep. Gnesn. f. 248. 243 metropolitalnym1), do czego się familia nie przychyliła, wymawiając się, że pryma za życia dysponował, aby go pochowano w kościele oporowskim, co też w rzeczy samej nastąpiło 2). Jeżeli wymówka braci zmarłego była prawdziwą, wnosić z niej można, że prymas z niechęci ku kapitule, z którą przez cały czas rządów swoich arcybiskupich uporczywe toczył spory, nie chciał powierzyć w jej ręce nawet szczątków swoich. Czyli bracia zmarłego, którzy po nim znaczne odziedziczyli skarby i dobra, wystawili mu w Oporowie pomnik, niewiadomo, przynajmniej dziś nie widać tam śladu jego. Wystawili go zaś według wszelkiego prawdopodobieństwa w katedrze gnieźnieńskiej, który atoli podczas późniejszych jej restauracyi został usunięty, a którego potem połowę wprawiono w posadzkę kruchty północnej. Na tym szczątku pomuika widać dotąd ślady herbu Sulima, kilka zatartych głosek i rok MCCCC... Dotąd dziwnym trafem utrzymał się w całości i w dobrym stanie zamek oporowski, w którym prymas żywota dokonał, wystawiony przez niego z cegły palonej na kępie wodą oblanej tuż przy Oporowie, dawniej miasteczku, dziś wsi położonej w powiecie kutnowskim, dawniej gostyńskim, należącej niegdyś do archidyecezyi gnieźnieńskiej, obecnie zaś warszawskiej, gdzie przetrwała wszystkie burze druga po nim pamiątka, kościół parafialny, również jego nakładem z cegły palonej w miejsce starożytnej drewnianej świątyni wystawiony, który za przyzwoleniem Stolicy apostolskiej, króla Kazimierza Jagiellończyka i kapituły oddał sprowadzonym z Częstochowy księżom Paulinom, wystawiwszy im przy nim klasztor i skromnie ich uposażywszy z zastrzeżeniem, ażeby w nim ciągle przebywało siedmiu zakonników, z których jeden przy pomocy reszty sprawować miał curum animarum3). Oprócz tego kościoła rozpoczął budowlę kościoła drewnianego w wsi swej dziedzicznej Miłonicach, położonej w tym samym co poprzednia powiecie i uposażył go dziesięcinami stołu arcybiskupiego dla wygody tamtejszych mieszkańców, którym dla zbytniej odległości od Krośniewic, dokąd dotąd jako parafianie należeli i dla wylewów wód przystęp do kościoła parafialnego tamże bardzo był utrudniony. Dokończył go i uposażył brat zmarłego prymasa, wspomniany wyżej 1) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 50: „Die Martis XIII mensis Marcii (1453) post missarum summarum solemnia domini capitulariter congregati audito de morte olim domini Wladislai Archiepiscopi Gneznensis deputaverunt dominos Petrum Spynek et Jo-hannem Oporowsky canonicos Gneznenses ad magnificos Nicolaum dapiferum et Petrum suceamerarium Lancicienses et ad Nicolaum de Kyelkowycze Cancellarium dicti olim dni Archiepiscopi cum credenciis ad postulandum corpus eiusdem defuncti domini Arehiepiscopi tradi ad Ecclesiam Gneznensem ecclesiastice sepulture. Et ibidem eisdem dominis Petro Spynek et Johanni Oporowsky decreverunt dare pro expensis per tres marcas de mensa archiepiscopali." — 2) Tamże II, 239b. — Długosz l. c. lib. XIII, 106. 107. — Damalewicz l. c. f. 248. — Bużeński 1. c. II, 81. — Kalendarz krakowski 1. e. t. II, 916: „Anno Dni M° quadringentesimo quinquagesimo tercio undecima die Marcii reve-rendissimus pater dominus Wladislaus de Opporow Gneznensis Archiepiscopus tactus paralisi in castro suo Opporow, quod muraverat, moritur, et in monasterio fratrum here-mitarum beati Pauli, quod ipse fundaverat, sepelitur." — 3) Zob. Liber Beneficior. Łaskiego t. II, 493. 494 uwagi. 31* 244 Mikołaj, naówczas jnż kasztelan brzeziński, na którego prośbę arcybiskup Jan Sprowski w roku 1457 kanonicznie go jako parafialny erygował1). Był Oporowski wzrostu średniego, włosów ciemnych, przez pół głowy łysy, głosu chrapliwego, do gniewu skłonny, lecz w mowie i zdaniu uważny i roztropny2). Według powyższego życiorysu przedstawia nam się jako biskup o dobro Kościoła obojętny, nawet niedbały, jako człowiek interesowny i chciwy, czego wymownym dowodem jego procesa i spory z dożywotnikami i gracyalistami, tudzież ubogiemi kościołami przez poprzednika jego uposażonemi, jako senator zdolny i mądry, ale nie gorliwy; występujący z wysługami publicznemi tam tylko, gdzie tego konieczna wymagała potrzeba. Całe życie oszczędny i skąpy, zbierał dostatki z zamiłowania ku nim, chcąc niemi po śmierci zbogacić familią i uświetnić przez to ród swój i imię. Z bogatych dochodów arcybiskupstwa z wyjątkiem stu dukatów, ofiarowanych przy swym ingresie, kościoła swego metropolitalnego żadną nieuczcił pamiątką; również katedra kujawska ani śladu szczodrobliwości jego nie miała. Zimny w obejściu i nieprzystępny, dumny na swe dostojeństwo i ku podwładnym szorstki, odstręczył sobie serca i umysły tak duchowieństwa jako i świeckich. Zdawało się, jakoby do tego dążył, aby go się lękano i czołem bito przed jego wielkością. Ztąd też pochodziło, że mimo swoje skąpstwa i interesowność prowadził dwór okazały i przy każdem publicznem wystąpieniu otaczał się przepychem i licznym zastępem dworzan, dobieranych z rodzin, szlacheckich głośnego imienia i sławy. Otaczali go zwykle oprócz kilku członków kapituły metropolitalnej Wincenty z Bieganowa, marszałek dworu, Jaśko Napruszewski, podstoli, Bogusz Turski kuchmistrz, Piotr Szof z Makrska krajczy, Bernard z Małej Kłobi podskarbi, Mikołaj z Kiełkowic kanclerz, Stanisław Milej pleban z Chrześlnia, kapelan główny i spowiednik i t. d.3). Na polu ko-ścielnem czas dwudziestoletniego biskupstwa jego zalega próżnia i odłóg dla badacza dziejów polskiego Kościoła przykre i wstrętne. W każdym kroku jego pasterskiego zawodu, szczególniej w latach ostatnich, przebija miłość własna, ambi-cya i wygórowana interesowność. 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a, 1459 f. 703. 704. — Cfr. Liber Beneficior. Łaskiego t. II, 407. 468 w uwagach. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, f. 63. 70. 141 etc. XXX. JAN IV ODROWĄŻ SPROWSKI. zóstego dnia po zgonie prymasa Oporowskiego, dnia 17 marca roku 1453 kapituła metropolitalna wybrała jednomyślnie administratorem archidyecezyi Jana Lutka z Brzezia kanonika gnieźnieńskiego, obojga prawa doktora, audytora pałacu papiezkiego, późniejszego biskupa krakowskiego1), który nazajutrz ogłosił w zwykłej formie termin do oboru nowego arcybiskupa na dzień 27 maja tegoż roku2). W tymże dniu kapituła wspomniana delegowała z grona swego. Jakóba Kota z Dembna, dziekana i Jakóba Sienieńskiego, proboszcza krakowskiego i kanonika metropolitalnego do króla Kazimierza podówczas na Litwie przebywającego, aby go urzędownie o śmierci prymasa zawiadomić, o wolny wybór następcy jego prosić i zwykłe przy podobnych okazyach złożyć mu dary3). Tymczasem dla zabezpieczenia zamków arcybiskupich i utrzymania w należytym stanie dóbr do nich należących wspomniany administrator, przywoławszy wszystkich zawiadowców czyli starostów tychże zamków, odebrał od nich przysięgę wierności, a równocześnie wysłał do wszystkich kluczów dóbr arcybiskupich notaryuszów, ażeby sporządzili dokładny inwentarz wszelkich znajdujących się tam ruchomości4). Zanim posłowie kapitulni zdążyli przybyć do króla, ten już zkądinąd zawiadomiony był o śmierci Oporowskiego, lecz nie był jeszcze naówczas zdecydowany, kogo mu następcą jego naznaczyć wypadało, dla tego na prośbę ich o wolny wybór arcybiskupa odpowiedział, że nic stanowczego postanowić nie może bez zasiągnięcia rady panów koronnych na zjeździe parczowskim, zapowiedzianym na dzień Zesłania Ducha 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 50. — 2) Tamże II, 50b. 51. — 3) Tamże II, 51b. — 4) Tamże II, 52. 246 świętego. Gdy nadszedł ezas zjazdu wysłał król do kapituły metropolitalnej Jakóba Kobyleńskiego i Tomasza Secygniewskiego z żądaniem, aby wybór arcybiskupa na później odroczyła; a gdy ta oświadczyła, że tego uczynić nie może, ponieważ po upływie trzech miesięcy utraciłaby prawo wyboru, wysłańcy królewscy domagali się stanowczo, ażeby nikt inny arcybiskupem nie był obrany, tylko Jan ze Sprowy Odrowąż, proboszcz sandomirski, kanonik gnieźnieński i sekretarz królewski. Nie przestając na tem chodzili od jednego do drugiego prałata i kanonika, pokazując im listy królewskie i nalegając, aby się do życzenia monarchy zastósowali1). Gdy jednakże nadszedł termin wyboru, zgromadzeni prałaci i kanonicy zgodziwszy się na to, aby go dokonać w sposób tajnego głosowania i przyjąwszy wszyscy wspólnie Komunią świętą, jedni idąc za własnem przekonaniem, a może za życzeniem króla, wybrali Sprowskiego, drudzy, idąc za głosem sumienia i oglądając się za najzacniejszym z pośród siebie, oddali głosy na Tomasza Strzępińskiego doktora teologii i obojga prawa, długoletniego profesora teologii przy szkole gnieźnieńskiej i kanonika metropolitalnego. Pierwszy otrzymał większość głosów, według Długosza mylnie w tej mierze poinformowanego, trzynaście, drugi zaś jednaście. Jednakże większość po stronie Sprowskiego musiała być znaczniejszą, ponieważ liczba głosujących wynosiła według akt kapitulnych 26. Jeżeli zatem liczba głosujących za Strzępińskim była prawdziwą, wtedy Sprowski musiał otrzymać głosów piętnaście2). Lubo akta kapitulne ani słowem nie wspominają o wyborze Strzępińskiego, nadmieniają przecież wyraźnie o dwóch partyach, na które się kapituła przy elekcyi rozdzieliła. Ponieważ administrator archidyecezyi, Jan Lutek z Brzezia należał do partyi przeciwnej Spro-wskiemu, przeto wyborcy tegoż nie chcieli go mieć administratorem, aby ich kandydatowi nie przeszkadzał i nie czynił przykrości i w miejsce jego bezpośrednio po dokonanej elekcyi obrali sobie proboszcza Przedwoja z Grąd3). Że zaś Jan 1) Długosz l. c. lib. XIII, 107. — Akta kapitulne nie zawierają szczegółów co do posłuchania delegatów gnieźnieńskich u króla. Podaje je sam tylko Długosz, któremu będącemu w zażyłości i koleżeństwie z wielu płalatami i kanonikami gnieźnieńskimi w kapitule krakowskiej, zupelną w tej mierze należy się dać wiarę. — 2) Do wyborców przytomnych na kapitule dnia 27 maja roku 1453 należeli: Jan Lutek z Brzezia, Przedwój z Grąd, proboszcz, Jakób Kot z Dembna, dziekan, Jan Chebda z Niewiesza, archidyakon, protonotaryusz apostolski, Jan z Brzostkowa, kantor, Michał Lasocki, scholastyk, Jan Furman, kustosz, Mikołaj Głębocki, mistrz Sędziwój z Czechla, Piotr Pniewski, Andrzej Laskary z Lichenia, Tomasz Strzępiński, Jau z Brzostkowa Nepos zwany, Stanisław Bielawski, Mikołaj Chebda z Niewiesza, doktor prawa, Jan syn Falona z Grąd, Sławnik, Jan Oporowski, Wojciech Rytwieński, Piotr Wspinek z Bą-tkowa Wyssota z Górki, proboszcz poznański, Jan Sprowski, Mikołaj z Książa, Jan z Książa, Jakób z Sienna Sienieński, protonotaryusz apostolski, i Mikołaj z Czechla. (Acta decr. Capit. Gnesn. II, 56). — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 57b: „Item ibidem Rndus pater dominus Johannes Sprowsky Electus, quamprimum in eum facta est electio, tenutam Venecianam, quam habuit in gubernacione dimisit, et illam resignavit, nec se post hoc intromittebat de eadem nec intromisit, et ita est protestatus quod a tempore eleccionis de persona sua facte non est usus ea nec vult uti, ne per hoc in aliquo iuri ipsius derogetur aut noceat. Et ibidem post hec dicta domini Electi venerabilis vir dominus Predvogius de Grandi, prepositus, per partem dicti Electi in administratorem 247 Lutek wybór ten ignorował i administracyi z rąk wypuścić nie chciał, zwolennicy Sprowskiego udali się do króla, który w właściwej sobie samowolności wysiał do kapituły rozkaz, ażeby Łutka z administracyi złożyła i takową Przedwojowi z Grąd powierzyła, wskutek czego tenże zwołał nadzwyczajne zebranie jej członków, aby się z nimi w tej mierze naradzić1). Dzięki zdrowemu rozsądkowi i uczciwości większej części tychże członków nie przyszło do zniesienia legalnego zupełnie wyboru administratora i Lutek utrzymał się na swym urzędzie aż do objęcia rządów archidyecezyi przez Sprowskiego2), którego wyniesienie powszechne w całym kraju wywołało zdziwienie, gdyż król miał do wyboru wielu znakomitych i zasłużonych prałatów, gdy tymczasem Sprowski ani się na żadnym publicznym urzędzie nie odznaczył, ani wyższych w kościele godności nie piastował. Nie samym zatem zasługom, zdolnościom i pięknym przymiotom przypisywano jego promocyą, ale usilnym z jego strony zabiegom i intrygom nieodpowiednim powołaniu kapłańskiemu, a tem mniej wzniosłemu stanowisku, które miał zająć w Kościele polskim. Do tego sądu prowadzi list świątobliwego Sędziwoja z Czechla Poraity, kanonika i officyała gnieźnieńskiego, pisany do długoletniego przyjaciela, Jana Długosza,, ojca historyków naszych w dwadzieścia blisko lat po wyborze Sprowskiego, z klasztoru Kłodawskiego kanoników regularnych latera-neńskich, do którego się, porzuciwszy świat, był usunął, a w którym liście opisując zajście swoje z królem Kazimierzem wkrótce po wyborze Sprowskiego, daje wyraźnie poznać, że dla tego na niego głosu swego nie oddał, ponieważ mu sumienie tego uczynić wzbraniało3). Z tegoż listu pokazuje się wyraźnie, że dru electus venerabili viro domino Johanni de Brzosthkowo Cantori tenutam predictam petenti dedit in possessionem tenendam usque ad confirmacionem futuri Archiepiscopi." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 59: „Item ibidem venerabilis vir Predvogius de Grandi prepositus tamquam maior prelatus in Ecclesia omnes dominos prelatos et canonicos ibidem presentes et eciam absentes, ne ignoranciam valeant pretendere aliqualem exnunc citavit et prefixit ipsis terminum Sabbato post octavas sancti Łaurencii eomparendi ad videndum et audiendum, Rndum patrem dominum Johannem Luthkonem administratorem iuxta eomissa domini Regis de officio administratoris deponi aliumque in administratorem eligi... etc." — 2) Tamże II, 60 sqq. Lutek aż do installaeyi Sprowskiego występuje wszędzie jako administrator. — 3) Monum. medii aevi histor. IIb, 266: „Sub eodem tempore Piotrcoviensis dicte accersitus fui a prefato domino nostro rege, quo solo et me in cubiculo existente his principiavit verbis: Geminas ad te dedimus epistolas per Stan-ciconem nostrum cubicularium, quibus tibi precepimus, quatenus te nostris conformares votis de eligendo in Archiepiscopum Gneznensem Johannem Sprowski nobis gratum, et tu contra voluntatem nostram elegisti Thomam Strzampynsky, oculis ingratum nostris, qui nunquam erit Archiepiscopus, et elevando digitum indicem dixit: in te nudabo et patieris multa Cui ego: Generose rex verum est, quod tua gracia duplices mihi litteras misit super eligendo domino Sprowski in Archiepiscopum. Sed magis debeo obedire Deo qui me creavit ex nihilo, quam Vestre Serenitati regie ex eo, quod adveniente electionis die suseepto Eucharistie Sacramento quilibet ex prelatis et canonicis iuravit, quod illum eligere debet in Archiepiscopum, quem in spiritualibus et temporalibus sciret utiliorem, nec illi vocem dare, quem verisimiliter cognosceret promissione aut dacione alicuius rei temporalis seu prece per se aut per alium interposita vel alias directe nut indirecte per se electionem procurare; hoc iuramenti vinculum me capellanum vestrum con-strinxit, quod non potni Vestre Serenitalis parere votis. Nam in omnibus que divinis 248 gim elektem kapitulnym był Tomasz Strzępiński, naówczas u króla persona in-gratissima, jedynie dlatego, że z powodu cnót swoich i zalet miał wzięcie u kapituły, której znaczna część głosy swe na niego oddała. Nie zgadza się zatem z prawdą powtórzone za Wapowskim zdanie Bużeńskiego, jakoby król początkowo więcej sprzyjał Strzępińskiemu, lecz później nakłoniony przez otaczających go dworzan dał pierwszeństwo Sprowskiemu. Tem mniej prawdy w następnem zaraz zdaniu tegoż autora, jakoby Sprowski jeszcze przed wyborem kapituły postarał się był u papieża Mikołaja V o zapewnienie sobie arcybiskupstwa1), ponieważ mu do tego niedostawało czasu, gdyż Oporowski zmarł nagle i niespodzianie, a wybór kanoniczny nastąpił w dwa miesiące po śmierci, Sprowski zaś od śmierci poprzednika aż do swego wyboru przebywał w Gnieźnie, a król dopiero na zjeździe piotrkowskim ułatwił mu drogę do stolicy metropolitalnej. Na ten zjazd bowiem na którym król Kazimierz nareszcie potwierdził i poprzysiągł prawa i przywileje koronne, stawili się także obaj elekci gnieźnieńscy, żądając każdy uznania swego wyboru. Król odmówiwszy uznania Strzępińskiemu, chociaż mu tego niektórzy zacni prałaci i panowie świeccy odradzali, oświadczył się stanowczo za Spro-wskim i za nim wysłał instancye do Stolicy apostolskiej. Strzępiński lękając się zemsty króla na siebie i obórców swoich, zrzekł się dobrowolnie wszelkich praw do arcybiskupstwa na rzecz Sprowskiego, mając sobie zapewne potajemnie zapewnione biskupstwo krakowskie lub inne, i toż samo uczynili jego wyborcy. Tym sposobem pozbywszy się spółzawodnika, Sprowski przy energicznem popieraniu króla w końcu roku 1453 przez papieża Mikołaja V na arcybiskupa został pre-konizowany2 Pochodził on z starożytnej i znakomitej familii Odrowążów, która wydała wielu mężów sławnych w dziejach Kościoła i rzeczypospolitej polskiej, jako to: Iwona, biskupa krakowskiego, jego późniejszego następcę Prandotę z Białaczowa, błogosławionych Jacka i Czesława, tudzież cały szereg zasłużonych biskupów, senatorów i rycerzy. Jedna linia tej płodnej w ludzi znakomitych nabywszy przez działy lub kupno majątek Sprowę, położony w parafii Goleniowy w dzisiejszym powiecie włoszczowskim gubernii kieleckiej, przezwała się od niego Sprowskimi i do niego należał nasz arcybiskup3). Ojciec jego Jan, był sędzią ziemskim sandomirskim. Imienia i rodu matki dzieje nam nie przechowały. Ukończywszy z chlubą nauki i stanowi duchownemu się poświęciwszy, został najprzód kanonikiem fundi Kłecko przed rokiem 1441, gdyż na dniu 19 marca tegoż roku prawował się przed konsystorzem gnieźnieńskim o dziesięciny do kanonii jego należące w Mikołajkowie4). Zapewne już wtenczas przebywał na consonant mandatis paratissimus sum et teneor Vestre Celsitudini obedire, denudacione vero mea, qua mihi minatur Vestra Serenitas, utinam essem dignus et placeret Jesu Christo, ut pro hac iusta et canonica electione nedum nudari bonis, verum carcerari ac supplicia pati mererer." — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 115. 116. — 2) Prawie wszyscy pisarze zajmujący się tym arcybiskupem nazywają go zwykle Janem ze Sprowy Odrowążem, spółczesne atoli akta kapituł gnieźnieńskiej i poznańskiej, tudzież konsystorza gnieźnieńskiego, niemniej przywileje arcybiskupa Wincentego Kota piszą go Sprowskim. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consist. Gnesn. ab a. 1404 f. 216. 249 dworze królewskim, na który go nauka, zdolności i zręczność w prowadzeniu spraw publicznych obok protekcyi krewnych wprawiły, albowiem aż do roku 1445 ani razu nie był w Gnieźnie, załatwiając konieczne przy kapitule tamtejszej sprawy i ściągając przypadające nań dochody przez pełnomocników. W roku 1442 sprzedał przez prokuratora swego, niejakiego Macieja, dziesięciny kanonii swej w Jankowie, Radłowie, Piekszynie, Krzekotowie, Wierzycach, Dobieszewicach, Mikołajkowie, w obojgu Morucinach, Sławoszewie i Slawoszewku za 80 dukatów, Januszowi, dziedzicowi w Roszkowie, dziesięciny zaś w Międzychodzie i Pol-skiejwsi temuż dziedzicowi za 20 dukatów1). W następnym roku rozprawiał się z plebanem w Sławoszewie przed sądem konsystorskim o dziesięciny tamże, w Krzekotowie i Mikołajkawie2), a równocześnie z Adamem ze Smolic plebanem ś. Michała w Gnieźnie o dziesięciny w Dobieszewicach3). Po raz pierwszy zasiadał na kapitule metropolitalnej dnia 18 marca roku 1445 przy instalacyi na kanonią Wojciecha z Rytwian4), tudzież przy kilku innych sprawach6), odtąd zaś nie był w Gnieźnie przeszło dwa lata i zjechał dopiero na kapitułę jeneralną w drugiej polowie kwietnia roku 14476). Już wtenczas w nadzwyczajnych był względach u króla Kazimierza Jagiellończyka, który za nim usilne zanosił instancye do kapituły metropolitalnej, aby mu oddała w zarząd dobra swoje Pawłowo i Popkowice, co też na dniu 8 sierpnia tegoż roku nastąpiło7). Widzimy go następnie zasiadającego na kapitułach jeneralnych: w jesieni roku 14478), w styczniu roku 14499), w końcu kwietnia roku 145110), na początku lutego roku 145211), w końcu kwietnia tegoż roku12) od połowy marca roku 1453 aż do czasu swego wyboru18). W roku 1449 dnia 22 lutego instalował się z łaski królewskiej na kanonią poznańską, zrezygnowaną przez Jana Gruszczyńskiego, późniejszego prymasa14). Później został dziekanem poznańskim, jak dowodzi akt instalacyi Mikołaja Chebdy z Niewiesza, który po wyniesieniu jego na tę pra-łaturę objął po nim kanonią poznańską15). Tenże Chebda wyparł go wkrótce potem z dziekanii, wykazawszy się nad nią prowizją apostolską. Pozostał się przeto tylko przy kanonii, którą po wyniesieniu go na arcybiskupstwo objął po nim Mikołaj syn Śpieimirza z Poznania16). Jako kanonik gnieźnieński podpisał Spro-wski przywilej arcybiskupa Wincentego Kota, wydany w Gnieźnie dnia 26 kwietnia roku 144717). Kiedy został proboszczem sandomirskim, dociec nie można. Że nim był, świadczy przywilej, wydany w Samborzu dnia 26 sierpuia roku 1451, 1) Archiv. Capit. Gnesn., Excerpta ex actis Consist. Gnesn. ab a. 1404 f. 240b. — 2) Tamże f. 252. — 3) Tamże f. 256. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 239b. — 5) Tamże I, 239. — 6) Tamże I, 249. — 7) Tamże I, 251: „Item anno Dni Millesimo etc, ut supra (1453) die Martis VIII mensis Augusti in loco capitulari hora terciarum venerabiles viri domini... habitis tractatibus mutuis et inclinati peticionibus Serenissimi principia domini Kazimiri Dei gracia Regis Polonie etc. dederunt in provi-sionem et in gubernacionem villas videlicet utraque Pawlowo et Popkovicze vacantes per resignacionem domini Ade decretorum doctoris honorabili viro domino Johanni de Sprowa Canonico Gnesnensi." — 8) Tamże I. 253. — 9) Tamże II, Ib. — 10) Tamże II, 24b. — 11) Tamże II, 38. — 12) Tamże II, 40b. — l3) Tamże II, 50—58. — 14) Acta decr. Capit. Posnan. Ib, 110. — 15) Tamże Ib, 122.— 16) Tamże Tb, 157. — 17) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 444. Tom II.  32 250 w którym król Kazimierz zatwierdził fundacyą kościoła w Krasnempolu1). Również nie wiadomo, kiedy wyniesiony został na godność protonotaryusza apostolskiego, którą mu przypisuje Długosz i inni, lubo z nią w aktach kapitulnych nie występuje. Po śmierci arcybiskupa Oporowskiego dostał mu się w zarząd zamek Wenecya wraz z obszernym kluczem dóbr klucza żnińskiego2), które niezwłocznie po swej elekcyi oddał do dyspozycyi kapituły, nie chcąc w niczem nadwerężyć praw swoich z tejże elekcyi wypływających, o czem już wyżej wspomnieliśmy3). Niezwłocznie po zjeździe walnym piotrkowskim na ś. Jan Chrzciciel roku 1453 odbytym, na którym król oświadczył się stanowczo za wyborem Spro-wskiego, wyprawiony został poseł królewski do Rzymu celem energicznego popierania prekonizacyi elekta. Dzieje nie przechowały nam imienia i nazwiska tegoż posła, tylko mowę jego, mianą w miesiącu lipcu roku 1453 do papieża i kardynałów, w której elektowi gnieźnieńskiemu nadzwyczajne oddał pochwały4). Ten wyczekując spokojnie nadejścia bulli rzymskich, przebywał prawie stale w Gnieźnie, biorąc udział w obradach kapituły i informując się o stósunkach archi-dyecezyi. Od chwili ustąpienia praw swoich do arcybiskupstwa przez Strzępiń-skiego ustały w kapitule wszelkie rozdwojenia, która znając dobre przymioty, zalety i rzadkie zdolności elekta, powszechnem otaczała go zaufaniem i przywiązaniem. Na dniu 16 lipca roku 1453 prezydował jeszcze na kapitule jako „electus ecclesie Gneznensis"5), tak samo na kapitule jeneralnej w drugiej połowie października tegoż roku, załatwiając rozmaite sprawy6). Na dniu 24 tegoż miesiąca zgromadzeni prałaci i kanonicy ofiarowali mu na pokrycie kosztów w kuryi rzymskiej, które naówczas były wielkie, połowę wszelkich czynszów z dóbr arcybiskupich na rok 1453 przypadających, które z wdzięcznością przyjął, nie mając własnych zasobów na pokrycie tychże kosztów7). Był to fawor ze strony kapituły 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 36. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn, II, 50b. — 3) Ta przezorność elekta pokazuje, że lubo nie był obrauy znaczną większością głosów, był pewny siebie, mając sobie zapewnioną protekcyą królewską. — 4) Monum. medii aevi histor. IIb, 137: „Itaque providencia divina effectum est, ut vir celebris et venerandus dominus Johannes Sprowski prepositus ecclesie Sancte Marie Sandomiriensis et eanonicus Gueznensis conformiter in dicte ecclesie Gneznensis eligeretur archiepiscopum et pastorem. Cui quidem eleccioni predictus excellentissimus princeps dominus noster Polonie rex cum optimatibus et primis regni sui, adeo visus prestitisse regiam gratitu. dinem et favorem, ut omni difficultate circumseripta, ultroneum illi velut rex et ecelesie Gneznensis dotator et patronus consensum prestiterit, personamque prefati domini Johannis electi litteris specialibus per nos reponendis, primum Sanetitati tue, deinde huic prestan. tissimo Reverendissimorum dominorum Cardinalium cetui commendaverit, nec immerito Est enim vir prudencia. intelligencia, sagacitate, industria et modestia atąue ingenio gravis, clara nobilitate, animi magnitudine adeo stupendus et excellens, ut omnium virtutum et optimarum dotum Deus et natura in sui animi sede et domicilio videatur ornamenta col-locasse... etc." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 59b. — 6) Tamże II, 60 sqq. —■ 7) Tamże II, 60b: „Item eodem die prefati domini prelati et canonici negocia Reverendi patris domini Johannis Sprowsky Electi huius ecclesie promovere et eius indempnitati succurrere cupientes ad Rndi patris domini Johannis Luthkonis de Brzesze utriusque iuris doctoris etc. administratoris hortativam peticionem prius per vota examinati pro provisione de Curia Romana ipsius domini Electi confirmacionis obtinenda et alias pro 251 nader wielki, świadczący wymownie o nieograniczonem jej do elekta swego zaufaniu. Nie dosyć na tem, nazajutrz kapituła cała zaręczyła za niego pod cenzurami kościelnemi, że do przyszłego ś. Wojciecha (23 kwietuia roku 1454) zapłaci dług 3300 dukatów, zaciągnięty u archidyakona gnieźnieńskiego, Jana Chebdy z Niewiesza, dając wierzycielowi najzupełniejszą gwarancyą1). Na początku miesiąca listopada nadeszły nareszcie do Gniezna bulle rzymskie, dotyczące preko-nizacyi na arcybiskupstwo, wskutek czego kapituła metropolitalna instalowała elekta potwierdzonego i oddała mu w zarząd nieograniczony zamki i dobra arcybiskupie2). solucione debitorum oceasione expedicionis in Romana Curia per ipsum dominom Electum contractorum unico domino Jacobo de Dambno decano contradicente omnes alii ibidem in Capitulari residentes voto coneordi et nnanimi voluntate contulerunt et se submiserunt etc. Tenutis bonorum mense Archiepiscopalis quas obtinent medietatem omnium censuum anno presenti proveniencium per Tenutarios de oppidis, villis et bonis ipsorum Tenutariorum coligendarum eontribuere et comportatos im medio Capitulari et dominorum pro festo Concepcionis gloriosissime Virginis Marie conveniendorum presentare et reponere... eto." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 61: „Item eadem die venerabile Capitnlum Ecclesie Gneznensis capitulariter congregatum in loco capitulari Rndo patii domino Johanni de Nyewesch protonotario Sedis Apostolice Archidiacono Gnesnensi pro Rndo patre domino Johanne Sprowsky Electo Ecclesie Gneznensis occasione trium milium et trecenterum flore-norum Ungaricalium per ipsum dominum Johannem Electum ab eodem domino Johanne de Nyewesch archidiacono in mutuum receptorum cavendo et fideiubendo eadem tria milia et trecenta florenorum super festum Natalis sancti Adalberti martiris et pontificis gloriosi proxime venturum sub censuris et secundum continenciam obligacionis aliorum dominorum de Capitnlo pro ipso domino Johanne Electo prius facte se solvere submisit et obli-gavit... etc." — 2) Tamże II, 64: ,,Recepcio domini Jo. Sprowsky Elecłi. Item feria quinta infra octavas beati Martini, que erat dies Jovis quindecima mensis Novembris (1453) in loco capitulari hora terciarum venerabilibus viris Predvogio de Grandi prepo-sito, Johanne de Nyewesch Archidiacono, Johanne de Brzosthkowo Cantore, Nicolao Glamboczsky, magistro Santcone, Laskario de Lichin, Johanne Nepotes de Brzosthkowo, Niklino de Nyewesch decretorum doctore, Johanne Luthkone de Brzesze utriusque iuris doctore et Johanne Xansky prelatis et canonicis Ecclesie Gneznensis ad sonum maioris campane ad tractatus Capituli congregatis, Reverendus in Christo pater dominus Johannes de Sprowa Electus Confirmatus in medio dictorum dominorum sedens litteras apostolicas provisionis et confirmacionis ipsius in medium dominorum exhibuit et presentavit, vigore quorum se in Archiepiscopum Gneznensis Ecclesie et primatem recipi et ad possessionem bonorum mense Archiepiscopalis admitti peciit et postulavit. Qui quidem domini prelati et canonici dictis litteris apostolicis coram ipsis lectis auditis, omnes concorditer nullo contradicente, recepto a dieto domino Johanne Electo iuramento, ad sancta Dei Evangelia prestito, iuxta continenciam iuramenti per prius circa eleccionem facti de observandis statutis et consuetudinibus Ecclesie ipsum in Archiepiscopum et primatem receperunt et possessionem omnium bonorum mense Archiepiscopalis sibi assignaverunt et dederunt, castrum videlicet Oppathowo et Veneciarum et alias tenutas ibidem in medio Capituli assignaverunt et obedienciam ipsi prestare et facere se obtulerunt, postque recepcionem suam ipsum dominum Electum ad chorum adductum ante magnum altare in sede archi-episcopali locaverunt et oscula pacis in vim caritatis firme ipsi prebuerunt decantatoque ympno Te deum laudamus etc. cum pulsu campanarum venerabilis vir dominus Johannes Luthco utriusque iuris doctor qui officium administratoris gessit, recepcionem ipsius in Archiepiscopnm omnibus hominibus status utriusque tam spiritualibus quam secularibus publicavit, notificavit et ad noticiam deduxit publicam." 33* 252 Pierwszym aktem jego jako arcybiskupa wybranego i potwierdzonego było przystąpienie wraz z kapitułą swoją na dniu 1 grudnia roku 1453 do apelacyi Andrzeja ze Stróży (de Strosza), dziekana przemyskiego, do Stolicy apostolskiej zaniesionej naprzeciw wyrokowi Mikołaja z Czechla, kanonika i oficyała gnieźnieńskiego, wzbraniającego mu instytucyi kanonicznej ua probostwo w Strzelcach (dzisiejszem Stępuchowie), na które prawnie został prezentowany1). Widać ztąd że Sprowski jeszcze natenczas nie objął jurysdykcyi archidyecezalnej, gdyż załatwienie tej sprawy do niego właściwie należało. Następnie tegoż dnia godził Andrzeja Laskarego z Lichenia i Sławnika, kanoników gnieźnieńskich, którzy pomiędzy sobą toczyli długi i nader kosztowny spór o kanclerstwo katedralne poznańskie2). Na dniu 20 grudnia roku 1453, a nie w dzień Trzech Króli, jak mylnie utrzymuje Długosz3) odbyła się w katedrze gnieźnieńskiej uroczysta konsekracya Sprowskiego, której dokonał Jan Gruszczyński, biskup kujawski, w towarzystwie kilku innych biskupów4). Zapewne włożył zarazem z polecenia Stolicy apostolskiej paliusz na konsekrata, jeżeli ten obrzęd nie odbył się w uroczystość Trzech Króli, którą Długosz pomięszał z konsekracyą. W sam dzień konsekracyi swojej instytuował na kanonią przez siebie zrezygnowaną Wojciecha Żychlińskiego, sekretarza królewskiego, późniejszego podkanclerzego koronnego5). Bawiąc bezustannie w Gnieźnie, rozwinął wszelkiego uznania godną czynność na polu kościelnem, pracował niezmordowanie z kapitułą i oficyałami swymi, wglądał pilnie w zarząd archidyecezyi, którą znając od dawna, wiedział, gdzie było najwięcej potrzeba jego opieki, czujności pomocy i zapobiegania złemu. Podczas tych zajęć Sprowskiego w Gnieźnie na polu kościelnem od czasu wyboru jego aż do końca miesiąca stycznia roku 1454, zaszły na polu politycznem tak krajowem jako i zagranicznem nader ważne wypadki i zdarzeuia wielkiej doniosłości. Dnia 29 maja roku 1453 Turcy po pięćdziesięciu czterech dniach oblężenia zdobyli Konstantynopol, rzuciwszy trwogę na całe chrześcijaństwo6). W drugiej połowie sierpnia tegoż roku skojarzone zostało na zjeździe posłów polskich i cesarskich w Wrocławiu małżeństwo pomiędzy królem Kazimierzem a Elżbietą córką cesarza Alberta7). Razem z wracającymi z Wrocławia posłami polskimi przybył do Krakowa 25 sierpnia tegoż roku Jan Kapistran, zakonnik braei mniejszych, mąż wielkiej świątobliwości i głośnej sławy kaznodziejskiej, którego król z matką swoją Zofią, kardynał Zbigniew Oleśnicki na czele duchowieństwa i całe miasto uroczyście i z największą czcią przyjmowali. Przez dłuższy czas kazał mąż święty codziennie dwie godziny w języku łacińskim z ambony na rynku wystawionej, poczem tłumnie zgromadzonemu ludowi kazania jego w polskim języku tłomaczono. Gdy zaś nadeszły mrozy i śniegi kazywał aż do 15 maja roku 1454 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 64b. — 2) Tamże. — 3) Histor. Polon, lib. XIII, 11(5. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 66b: „Item feria secunda in vigilia Circumcisionis Domini, qne erat dies ultima Decembris (1453) Reverendissimus in Christo pater dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus, qui die hesterna fuil hic in Ecclesia Gneznensi consecratus per dominum Cuyaviensem et alios Suffraganeos,.. etc." — 5) Tamże JT, 66b. 67. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 116 sqq. — 7) Tamże lib. XIII, 121. 253 w kościele Panny Maryi w obec licznie zgromadzonych, nawet z dalekich stron przybywających słuchaczów. Nauki jego wielkie wywierały wrażenie tak dalece, że przeszło sto osób przywdziało suknię jego zakonu, które w jego obecności kardynał Zbigniew wprowadził do fundowanego przez siebie klasztoru na Stra-domiu1). W tym czasie kupili panowie polscy podczas nieobecności króla, przebywającego od początku jesieni roku 1453 na Litwie, od książęcia Janusza księztwo oświecimskie za dwadzieścia tysięcy kóp groszy pragskich, ażeby na przyszłość zapobiedz najazdom książąt ślązkich na sąsiednie dzielnice polskie2). W końcu miesiąca stycznia roku 1454 opuścił arcybiskup Gniezno, udając się do Krakowa, gdzie się odbywać miały uroczystości weselne i koronacyjne z powodu przybycia oblubienicy królewskiej. Dnia 9 lutego król z matką swoją Zofią w towarzystwie prymasa, arcybiskupa lwowskiego, kilku biskupów, Wacława, książęcia raciborskiego, Wacława i Janusza, książąt oświecimskich, tudzież mnóstwa panów i dostojui-ków koronnych przyjmował za miastem uroczyście młodą narzeczoną i z wielkim przepychem wprowadził do zamku. W następną niedzielę (10 lutego), naznaczoną do ślubu i koronacyi królowej, powstał pomiędzy panami krakowskimi i wielkopolskimi spór o to, ażali przypadało pobłogosławić parę królewską kardynałowi Zbigniewowi Oleśnickiemu jako miejscowemu pasterzowi czyli też prymasowi. Kardynał dowodził, że w jego kościele nikomu nie wolno sprawować Sakramentów świętych, arcybiskup zaś odwoływał się na prawa metropolitalnej swej władzy. Ponieważ żadna strona ustąpić nie myślała, zgodzono się na to, ażeby po rozstrzygnięcie sporu udać się do Stolicy apostolskiej, a w obecnym przypadku poprosić Jana Kapistrana, ażeby obrzędu ślubnego dopełnił. Ten przyzwany do rady królewskiej, oświadczył, że nie arcybiskup gnieźnieński ale kardynał Oleśnicki miał jedynie prawo w kościele swoim pobłogosławić parę królewską, chyba żeby ostatni pierwszego wyraźnie do tego upoważnił. To też sam tylko pod tym warunkiem podjąć się chciał dopełnienia obrządku, jeżeliby kardynał wyraźne do tego udzielił upoważnienie. Ponieważ jednakże świątobliwy zakonnik z chęcią przez kardynała upoważniony dla nieznajomości języka polskiego i niemieckiego nie mógł oblubieńcom stawić odnośnych pytań przy ślubie, zastąpił go w tem Oleśnicki. Z przyczyny sporu pomiędzy prymasem a kardynałem, który trwał od rana aż do południa, opóźniono się bardzo z obrzędem ślubnym i koronacyjnym. Już wieczór nadchodził, gdy przystąpiono do ostatniego, Prymas, któremu prawa do koronacyi królowej nikt zaprzeczać nie śmiał, odprawił poprzednio mszą świętą, poczem młodą monarchinią uroczyście namaścił i koronował8). Po uroczystościach ślubnych i koronacyjnych, które trwały dni kilka, prymas pozostał dłuższy czas w Krakowie. Bawił tam jeszcze 9 marca roku 1454, jak dowodzi wystawiony przez niego i innych senatorów dokument z tegoż dnia, poświadczający zamianę, którą uczynił król Kazimierz z królową matką Zofią, ustąpiwszy jej miasto Pyzdry z przylegtościami, a wziąwszy od niej Nieszawę z okolicznemi wsiami4). Zatrzymało pierwszego w kraju senatora w stolicy królestwa nader 1) Długosz l. c. lib. XIII, 121. 122. — 2) Tamże lib. XIII, 123. — 3) Tamże lib; XIII, 127. 128. — 4) Rzyszczewski i Muczk. l. o. t. .II, 898—901, 254 ważne zdarzenie, które wymagało dokładnego zastanowienia się i korzystania z okazyi, aby Polsce przywrócić utracone przed kilku wiekami prowincye pruskie. Na dniu bowiem 18 lutego, w tydzień po koronacyi królowej Elżbiety przybyło do Krakowa poselstwo od sprzymierzonych miast i rycerstwa pruskiego, którzy nie mogąc znieść dłużej uciemiężenia i okrucieństw ze strony wyrodnego zakonu krzyżackiego, postanowili z bronią w ręku zrzucić z siebie ciężkie jarzmo i oddać się pod opiekę króla polskiego1). Na czele poselstwa, składającego się z dwunastu osób, stanęli główni przywódzcy ruchu rewolucyjnego: Jan i Gabryel Bajsenowie z Augustynem Schewe. Ci stanąwszy przed królem, otoczonym świetnym gronem prałatów i panów, przez usta Jana Bajsena w tych słowach poselstwo swe wypowiedzieli: „Nie tajno tobie, Miłościwy królu i radzie twojej, a podobno i sąsiednim narodom, ile krzywd i niegodziwości, ile zniewag i sromoty pradziadowie i ojcowie nasi, a nakoniec my sami ponosiliśmy od mistrza i zakonu pruskiego. Z mnóstwa przykładów niektóre tu tylko przytoczymy, aby z nich brać można miarę jak wielkie były ich nadużycia, a jak wielka z naszej strony cierpliwość. Najprzód wspomniany mistrz i zakon, złamawszy poprzysiężoną wiarę, ziemię pomorską niesłusznie i niegodziwie od królestwa polskiego oderwali, potem zgwałciwszy przymierze zawarte z królem Kazimierzem, powodowani jedynie żądzą zaboru innych dzielnic tegoż królestwa, podnieśli oręż przeciw Polsce i najprzód dobrzyńską, potem kujawską ziemię usiłowali sobie przywłaszczyć; lecz pokonani i wielką od ojca twego poniosłszy klęskę, zmuszeni nadto ustąpić mu wszystkich z małemi wyjątkami zamków i miast pruskich, z łaski ojca twojego odnowili dawne przymierze, i odzyskali swoje zamki i miasta, zapłaciwszy jednak za karę sto tysięcy kóp szerokich groszy i utraciwszy nieszawski zamek z powiatem. Gdy wkrótce potem przymierze to pogwałcili, ojciec twój Władysław przymusił ich orężem prosić o pokój. Lecz nie mogli go długo utrzymać, albowiem związawszy się z wrogiem królestwa i ojca twego Bolesławem Swidry-giełłą, ziemie dobrzyńską i kujawską po nieprzyjacielsku ogniem spustoszyli. Gdy zaś i wtedy wiarołomstwo swoje ciężką przypłacili klęską i gdy zwycięzkie twoje wojsko ziemie ich nawiedziło mieczem i pożogą, uznali nad sobą Boga mściciela krzywd i przeniewierstwa i po raz czwarty zawarli nowe, przysięgą stwierdzone przymierze, które przecież, gdyby nie opór silny z naszej strony, byliby rychlej jeszcze niż poprzednie złamali. W ciągu zaś tyloletnich z królestwem twojem prowadzonych wojen ile potraciliśmy krewnych, dzieci, przyjaciół, ile nam popalono miast znakomitych, poniszczono włości, pogwałcono żon naszyeh i córek, porozrywano majątków, ślady świeże i skargi uciśnionych głośno poświadczają. Lecz nad te wszystkie klęski więcej nam jeszcze to dolegało, żeśmy byli zmuszeni do łamania sojuszów i prowadzenia wojen, tem przykrzejszych dla nas, im niesprawiedliwszych, żeśmy musieli nadstawiać nasze głowy na nieuczciwość mistrza i Krzyżaków, którzy nigdy szczerze z nami się nie znosili, a zamknąwszy się sami w warownych twierdzach, woleli raczej być widzami naszych klęsk, 1) Długosz l. c. lib. XIII, 128. 129. — Voigt, Gesch. Preussens t. VIII, 374—377. 255 aniżeli obrońcami. Wśród tylu zaś i tak wielkich nieszczęść, jeżeli kiedy brakło nieprzyjaciela na zewnątrz, większy za to wewnątrz kraju występował. Komtu-rowie i zawiadowcy zamków nie wzdrygali się bez poszukiwania sprawy, bez złożenia sądu, zabierać nam dobra i majątki, żony w oczach mężów i córki w oczach rodziców porywać, na pastwę swych chuci lubieżnych. A tym, którzy się na takie krzywdy uskarzali, zamiast wymiaru sprawiedliwości, zdejmowano głowy albo zabierano mienie. Przyciśnieni tak wielką niedolą, skojarzyliśmy wszyscy pomiędzy sobą związek w celu wspólnej przed nią obrony. Ten związek jako słuszny i ze wszech miar sprawiedliwy, dwaj mistrzowie Paweł i Konrad nietylko cierpliwie znosili, ale go nawet za potrzebny uważali. Lecz gdy go teraźniejszy mistrz Ludwik, pokątnemi i przewrotnemi uwiedziony namowami, rozerwać i zniweczyć usiłował, a sprawa nasza poddaną została pod sąd Fryderyka, cesarza i króla rzymskiego, tenże cesarz odrzuciwszy najsłuszniejsze i jawnie za nami mówiące dowody, a na większe nieszczęście nasze zniósłszy i unieważni-wszy wyrokiem swoim nasz związek, skazał nas na sześćkroć stotysięcy złotych kary, tudzież na wieczne poddaństwo mistrzowi i zakonowi, jakobyśmy od nich za pieniądze jako niewolnicy kupieni byli. Taki otrzymawszy wyrok, zaraz pogrozili nam srogą zemstą. Nie ociągali się też z nią pełnomocnicy mistrza i zakonu, nalegając, aby trzechset z nas śmiercią ukarano. Ten więc wyrok cesarza, tak niesprawiedliwy i tyrański, spowodował nas do wypowiedzenia posłuszeństwa Krzyżakom i podniesienia przeciw nim oręża, w przekonaniu, że nie tylko nam mężom, ale i niewiastom największą grozi sromotą poddanie się w jarzmo tak sprosnego poddaństwa. Opatrzność pobłogosławiła naszym przedsięwzięciom. W ciągu dni dwudziestu orężem naszym przeszło dwadzieścia zdobyliśmy zamków, jako to: Toruń stary i nowy, Gdańsk, Elbląg, Grudziądz, Heilsberg (Elszburg), Gołub, Kowale, Gniew, Świecie, Pampów, Tucholę, Holland, Królewiec (Królów-gród), Radzyn, Brandeburg, Neidburg (Nidborg), Preismark (Prusmorg), Morąg, Brodnicę, Chełmno, Działdów, Ragnetę, Osterodę i Bratyan, które naszej uległy władzy. Gdy więc twoja Królewska Mość, jak wszystkim wiadomo, i co sam mistrz i zakon jawnemi wyznali pismami, jesteś zakonu tego nadawcą, uposaży-cielem i dobroczyńcą, ziemie zaś pomorska, chełmińska i michałowska gwałtem i przemocą zostały królestwu polskiemu wydarte, przeto udajemy się do Majestatu twego z prośbą, abyś nas raczył przyjąć za twoich i królestwa twego wieczystych poddanych i hołdowników i wcielił na nowo do królestwa polskiego, od którego zostaliśmy oderwani. Poddajemy się dobrowolnie i z posłuszeństwem pod twoję zwierzchność i rządy, poruczając ci siebie, żony, dzieci i rodziny nasze, oraz wszystkie miasta, wsie, zamki i miasteczka, bądź nabyte przez nas, bądź nabyć się kiedyś mające. Nie odrzucaj zatem prośb naszych, a przyjmij je zarazem od tych, których poselstwo sprawujemy. Albo tobie, jeśli nas pod swą opiekę przyjmiesz, albo nieprzyjaciołom, jeśli nami wzgardzisz, służyć będziemy. Że nas jednak nie odrzucisz, ręczą nam twoje cnoty i męztwo. Zdobywszy resztę zamków i zgładziwszy do szczętu nieprzyjaciela, co lada dzień twoja zapowiada dzielność i potęga, której dawną i obecną zawdzięczamy pomyślność, panować będziesz obszernie od Czarnego (Leońskiego) aż do zachodniego morza. Niechaj 256 cię nie wstrzymuje przysięga i zawarte z Krzyżakami przymierze, którem i my część większą stanowiący objęci jesteśmy, kiedy je mistrz i zakon pogwałcili, już to skazując pod miecz obywateli miasta Choszczna, już wchodząc skrycie w umowy przeciw tobie i królestwu twemu z Litwinami. Nie wzdrygali się Krzyżacy tylekroć bądź zdradą, bądź orężem ziemie twoje zagarniać i w swojem posiadaniu dzierżyć, chociaż papieże sami nie raz orzekli, że twoją i królestwa twego były własnością i zmuszając wydzierców do ich zwrotu klątwami, na którą oni zawsze odpowiadali pogardą. Miałżebyś więc ty uważać sobie za sro-motę, własne odbierać kraje i wracać do ich pierwotnej całości? Jest na te kraje rozciągnięta danina, którą królowie polscy książęciu Apostołów Piotrowi świętemu zawsze opłacali; ta sama głośno świadczyć może, gdyby innych oczy-wistszych nie było dowodów, że ziemie pomienione twoją są własnością. Wzrusz się przeto naszemi prośbami i łzami; miej wzgląd nie tylko na nas, ale i na tych którzy wśród nadziei i obawy oczekują powrotu naszego, a z nim odpowiedzi mającej im przynieść pociechę albo ciężki smutek" 1). Tu ze łzami upadłszy na kolana u podwoi izby radnej, stwierdzali wewnętrzną pokorą hołd oświadczonej uległości i posłuszeństwa. Prośba ta dobrze była przyjętą i wszyscy z wielkiem zajęciem i wzruszeniem jej słuchali. Tę nader ważną sprawę przez posłów pruskich wniesioną wzięto pod dokładną rozwagę. Większość zgromadzonych prałatów i panów, a na ich czele prymas oświadczyli się jednozgodnie, że nie należało żadną miarą opuszczać tak pomyślnej sposobności do odzyskania prowincyi od królestwa polskiego oderwanych. Mniejszość, którą reprezentowali kardynał Zbigniew Oleśnicki i Jan Gruszczyński, biskup kujawski odradzała usilnie, ażeby wbrew zaprzysiężonemu z Krzyżakami przymierzu nie przyjmować nad Prusami opieki i panowania. Narady nader ożywione trwały przez dni piętnaście, a kiedy niektórzy radzili odłożyć ostateczną decyzyą w tej sprawie do przyszłego walnego zjazdu, inni uważali za rzecz odpowiednią porozumienie się poprzednie z panami litewskimi, posłowie pruscy usłyszawszy o zamierzonej zwłoce, stawili się przed królem i radą jego z ponowną usilną prośbą, aby sprawy tak wielkiej wagi nie odkładano, gdyż inaczej zmuszeniby byli dla pozyskania sobie rychłej naprzeciw przebiegłemu zakonowi pomocy udać się niezwłocznie do innych ościennych książąt, głównie zaś do króla czeskiego Władysława, który im już poprzednio czynił był nadzieję, że ziemie pruskie chętnie pod swoję obejmie opiekę. To oświadczenie spowodowało króla i panów zgromadzonych, że niezwłocznie postanowili przyjąć Prusaków pod swoję zwierzchność i obronę, zwłaszcza, że z Prus tymczasem pomyślne nadeszły wiadomości o nowych Związku naprzeciw zakonowi zwycięztwach i świeżo odniesionych korzyściach. Jakoż niebawem przyjęto publicznie i uroczyście hołd od poddających się dobrowolnie pod zwierzchnictwo Polski Prusaków. Prymas odebrał w obecności króla i rady jego przysięgę wierności od posłów. 1) Długosz l. c. lib. XIII. 128 — 131. Mowę posłów praskich dla tego dosłownie umieściliśmy, ponieważ jasno wykazuje powody połączenia się mieszkańców Prus z Polską, któreby nam inaczej pokrótce wyłuszczyć na powyższem miejscu wypadało. Zresztą mowa sama nader treściwa i rozsądna zasługuje na dosłowne jej przytoczenie. 257 Król chcąc dać na samym wstępie dowód łaskawości swojej i przychylności dla nowych poddanych, zwolnił ich całkiem od nader uciążliwego podatku zwanego funtowem, tudzież od daniny zwanej naraz powstałej z dawnych czasów, gdy Prusy należały do Polski, a nadto przypuścił nowych poddanych do wspólności i uczestnictwa wszystkich praw, swobód i przywilejów królestwa polskiego. Nareszcie ustanowił dla odzyskanych prowincyi czterech wojewodów: toruńskiego, elbląskiego, królewieckiego i gdańskiego, hojnie ich uposażywszy. Odnośny akt wcielenia Prus do Polski przytacza Długosz w Kronice swojej w całości1). Gdy posłowie pruscy powrócili do kraju swego, wszystkie miasta i powiaty powitały ich z wielką radością i z uniesieniem przyjęły wiadomość o postanowieniu króla i rady jego. Jeszcze za pobytu posłów w Krakowie związkowi pruscy zburzyli cztery główne zamki: toruński, gdański, elbląski i królewiecki, lecz ich przedwczesna skwapliwość nie była dobrze przyjęta przez króla, a nawet szlachtę pruską. Natychmiast po dokonaniu przyłączenia ziem pruskich do Polski wyprawiono zbrojne oddziały z Polaków i Czechów złożone, które połączywszy się z związkowymi krajowcami obiegły zamek malborski. Na czele zaś osobnego oddziału polskiego Mikołaj Szarlejski, wojewoda inowrocławski, zajął zamki Tucholę i Człuchów. Na duiu 22 kwietnia roku 1454 szlachta i reprezentanci wszystkich miast pruskich złożyli królowi przysięgę wierności na ręce Andrzeja z Bnina, biskupa poznańskiego i Jana z Koniecpola kanclerza w. koronnego. Sami tylko biskupi pruscy odłożyli złożenie tejże przysięgi aż do przybycia króla Kazimierza do zajętych świeżo prowincyi2). Jak długo arcybiskup Sprowski bawił w Krakowie po dokonaniu zjednoczenia ziem pruskich z Polską, nie wiadomo. Musiał przecież ztamtąd wyjechać najpóźniej około połowy miesiąca kwietnia roku 1454, ponieważ na duiu 22 tegoż miesiąca krzątał się zuów pilnie w stolicy swej metropolitalnej, rozmaitemi zajmując się sprawami. Pomiędzy innemi nadał w tymże duiu za konsensem kapituły zacnemu kanonikowi Tomaszowi Strzępińskiemu, swemu współzawodnikowi do arcybiskupstwa, chcąc mu choć w części wynagrodzić doznany zawód, w dożywocie wsie stołu arcybiskupiego: Ostrowo, Konary, Podgórzyce, Przelot, tudzież dziesięciny przedmieścia Przytyku i wsi: Sulkowa, Sulkowskiej Woli, Studzienicy, Kaszowa, Kaszowskiej Woli, Budziszewic i Klonówca3). Równocześnie wywdzięczając się archidyakonowi Janowi Chebdzie z Niewiesza, za pożyczkę 3300 dukatów na pokrycie kosztów ekspedycyi rzymskiej ustąpił mu w dożywocie dobra arcybiskupie w kluczu grzegorzewskim4). Za małą widać były mu przestrogą smutne i gorszące zajścia pomiędzy poprzednikiem swoim a kapitułą z powodu podobuej rozrzutności i szafowania własnością kościelną ze strony arcybiskupa Wincentego Kota, że ua samym wstępie tak znacznie uszczuplał dochody arcybiskupstwa nie tylko dla siebie, ale i dla następców swoich. Dziwić się należy, ża i kapituła nie dała się owem doświadczeniem pouczyć i nie okazała się tru 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 134—143. — 2) Tamże lib. XIII, 143. 144. — Voigt, Gesch. Preussens t. VIII, 378 sqq. — 3) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 70. — 4) Tamże II, 69b. Tom II.  33 258 dniejszą w udzielaniu konsensu na podobne szafunki. Snać ujął ją sobie Sprowski przez to, że niektórych z jej członków posiadających dożywocia i gracye od arcybiskupa Wincentego Kota pozostawił w spokojnem ich posiadaniu. Ci zaś, którzy podobnych darowizn nie mieli, spodziewali się, że sobie na nie przez swą uległość zasłużą. Dałyby się jeszcze według ówczesnych wyobrażeń uniewinnić powyższe dwie hojne arcybiskupa Jana darowizny, mające za sobą przynajmniej jakikolwiek tytuł, lecz niczem uniewinnić się nie da bogacenie krewuych chlebem duchownym nie z powodu gwałtownej ich potrzeby, ale dla wyniesienia ich i uświetnienia swego rodu. Tej wadzie, już w owych czasach przez ludzi uczciwych ganionej, uległ wkrótce po swej promocyi arcybiskup Sprowski, jak to w swojem miejscu pokażemy. Nie omieszkamy także przy sposobności zwracać uwagi czytelnika na rozliczne inne w tej mierze szczodrobliwości jego objawy. Podczas tej pierwszej za rządów arcybiskupich Sprowskiego kapituły jeneralnej, zagajonej w sarnę uroczystość ś. Wojciecha dnia 23 kwietnia, zgłosili się do niego dziedzice wsi Dziebałtowa, położonej w dzisiejszym powiecie końskim gubernii radomskiej, z prośbą o kanoniczną erekcyą tamże kościoła osobnego parafialnego. Wskutek tego delegował w porozumieniu z kapitułą kanoników: Wojciecha Rytwiańskiego i Piotra Wspinka z Bątkowa, ażeby zjechawszy na miejsce, przekonali się o potrzebie założenia tamże kościoła bez pokrzywdzenia dotychczasowego kościoła parafialnego, tudzież o dostatecznem uposażeniu nowego plebana i czasu swego złożyli kapitule sprawozdanie. Nie musiało ono wypaść pomyślnie, ponieważ wieś Dziebałtowo jak dotąd tak i nadal pozostała przy parafii Końskie1). Szczególniejszą uwagę zwrócił nowy arcybiskup na . zabezpieczenie i ustalenie granic obszernych dóbr arcybiskupich, o które się dotąd z sąsiadami bezustanne toczyły spory i procesa. W tym celu naznaczył wspólnie z kapitułą z grona jej komisarzów i pełnomocników, którzy się tą sprawą niezwłocznie zająć mieli, i to do dóbr łowickich i łęczyckich: Jana Furmana, kustosza, Piotra Pniewskiego, Mikołaja Chebdę z Niewiesza, Wojciecha Rytwiańskiego, Piotra Wspinka i Stanisława Bielawskiego; do klucza uniejowskiego i sędziejowieki ego: Jana Chebdę z Niewiesza, archidyakona, Piotra Pniewskiego, Andrzeja Laskarego z Lichenia, Jana Grądzkiego, Wojciecha Rytwiańskiego i Mikołaja Chebdę z Niewiesza; do klucza opatowieckiego: Jana z Brzostkowa, kantora, mistrza Sędziwoja z Czechla, Jana Grądzkiego, Piotra Pniewskiego, Wojciecha Rytwiańskiego i Stanisława Bielawskiego3). W początku miesiąca maja opuścił arcybiskup Gniezno i udał się do Łęczycy zapewne w celu wizytowania tamtejszej starożytnej kolegiaty, a przytem przekonania się o stanie dóbr arcybiskupich. Bawił tam dowodnie w dniu 9 tegoż miesiąca, jak świadczy wydany przez niego w tymże dniu przywilej, w którym zasłużonemu powoźnikowi (carpeutarius), Maciejowi, nadał w dożywocie młyn arcybiskupi w Kościele czyli Tumie4). Ponieważ król Kazimierz zapowiedział na dzień 1 maja roku 1454 zjazd walny do Łęczycy, wnosić należy, że arcybiskup czynny w nim brał udział, lubo Długosz o tem wyraźnie nie wspo 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 69b. — 2) Tamże II, 70. — 3) Tamże. — 4) Rzyszczewski i Muczk. l. c. t. II, 898. 259 mina, zwłaszcza że się na tymże zjeździe odbywały narady wielkiej wagi, spowodowane przyłączeniem ziem pruskich do Polski. Postanowiono tam pomiędzy innemi jednomyślnie, że król uda się do Prus i zamieszkawszy czas niejaki w Toruniu, wszystkich dworzan swoich, tudzież rycerstwo ziemi kujawskiej i dobrzyńskiej wyśle do popierania oblężenia zamku malborskiego, sztumskiego i chojnickiego, w których się jeszcze Krzyżacy z silnemi załogami trzymali, a w niedzielę po ś. Urbanie przyjmie hołd wierności i przysięgę posłuszeństwa od szlachty, duchowieństwa, mieszczan i ludu pruskiego1). Jakoż po załatwieniu innych ważnych spraw król wyruszył wprost z Łęczycy na czele zbrojnego hufca rycerzy i w towarzystwie Jana Gruszczyńskiego i Andrzeja z Bnina poznańskiego biskupów tudzież wielu panów świeckich i w czwartek przed ś. Urbanem stanął w Toruniu, przyjmowany uroczyście i wspaniale przez licznie zgromadzoną szlachtę, duchowieństwo i mieszczan ziem pruskich. We wtorek po uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego król przybrany w szaty monarsze z koroną na głowie zasiadł na tronie wystawionym na rynku miasta Torunia i odbierał hołd wierności od ziemi chełmińskiej, który w jej imieniu składał nowo ustanowiony przez niego wojewoda Gabryel Bajsen w otoczeniu przedniejszych panów i starszyzny miast Chełmna i Torunia, poczem król udał się do kościoła ś. Jana, gdzie przy ogromnym natłoku odśpiewano uroczyście hymn Te Deum laudamus2). Po należytej odprawie posłów króla Władysława czeskiego, domagającego się, aby król Kazimierz zaniechał przedsięwzięcia i odstąpił od oblężenia wymienionych trzech zamków przez Krzyżaków jeszcze zajętych, tenże wyjechawszy w środę przed Zielonemi Świątkami z Torunia, przybył na same święta do Elbląga, gdzie równie świetnie jak w Toruniu przyjmowany, w poniedziałek świąteczny na rynku uroczyście odbierał hołd od trzech biskupów i ich kapituł, jako to: Aruolda chełmińskiego, Kaspra pomezańskiego i Mikołaja sambieńskiego, tudzież od kapituły warmińskiej, której biskup Franciszek, wierny sprzymierzeniec krzyżacki przebywał w oblężonym Malborgu, niemniej od Ścibora wojewody, szlachty, duchowieństwa i mieszczan obwodu elbląskiego. Po wykonaniu hołdu trzej wymienieni biskupi wraz z swymi prałatami i kanonikami zdjąwszy z siebie i porzuciwszy szaty zakonu krzyżackiego, które aż dotąd nosić byli zmuszeni, przywdziali na siebie ubiór kapłanów świeckich i prosili króla, aby im wolno było powrócić do reguły kanoników regularnych ś. Augustyna, od której z rozkazu w. mistrza byli odstąpili, przyjąwszy regułę krzyżacką, na co król chętnie przystał. Nie mogąc osobiście dla odebrauia hołdu udać się do Królewca, posłał tam Kazimierz kanclerza w. korounego, Jaua z Koniecpola, który w imieniu jego aktu tego uroczyście dopełnił. Z Elbląga powrócił król do Torunia, gdzie mieszczanom gdańskim, toruńskim, elbląskim i królewieckim hojne poczynił nadania w wsiach, młynach i czynszach. Tu zajmował się pilnie dalszem prowadzeniem oblężenia Malborga, Sztumu i Chojnic, nie zapominając o zabawach i hucznych biesiadach, na które od czasu do czasu zjeżdżały obydwie królowe, przebywające pod ten 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 145. 146. — Voigt 1. c. t. VIII, 390 sqq. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 146. 147. 83* 260 czas w Nieszawie. W dzień ś. Małgorzaty roku 1454 odbył król w Grudziądzu walny zjazd z wszystkimi prałatami, panami i reprezentantami miast pruskich w tym głównie celu, ażeby zaciężnych Czechów zatrudnionych przy oblężeniu Malborga, których wierność podejrzaną mu się być zdawała, odprawić po zapłaceniu im żołdu i zastąpić ich rycerstwem polskiem i pruskiem, nad którem powierzył dowództwo Janowi ze Szczekocin, staroście lubelskiemu, sam zaś z biskupami kujawskim i poznańskim powróciwszy do Torunia, gdzie przyjmował posłów papieża, cesarza Alberta i książąt rzeszy niemieckiej domagających się przywrócenia ziem pruskich Krzyżakom. Ażeby Niemców zabierających się do wojny z Polską dłuższą łudzić nadzieją, a tymczasem przygotować się należycie do obrony, król oświadczył posłom wspomnianym, że na przyszłym sejmie rzeszy, mającym się zebrać dnia 29 września tegoż roku, przez umyślne poselstwo stanowczą prześle odpowiedź1). Tymczasem Krzyżacy w coraz krytyczniejszem znajdowali się położeniu. W wigilią ś. Wawrzyńca załoga zamku Sztumu głodem i chorobami ściśniona poddała się królowi, który tem powodzeniem zachęcony postanowił całą siłą uderzyć na Chojnice, przyzwawszy do tego rycerstwo polskie w liczbie czterdziestu tysięcy, któremu przywodzili wojewodowie poznański, kaliski i inowrocławski. Zdawało się, że żadna siła nie powstrzyma zakonu niemieckiego od zupełnej zagłady, atoli inaczej się stało. Rycerstwo polskie, niestety, odwykłszy w ciągu długiego pokoju od karności wojskowej i przodków swoich dzielności, już w pochodzie do Prus niszczyło dobra kościelne, łupiło włości, zabierało dziesięciny, dopuszczało się niesłychanych gwałtów tak dalece, iż się zdawało, że to nie swoi, ale najdziksi wrogowie własnego kraju, który zabrzmiał jękami, krzykami i prze-klęctwy pokrzywdzonych spokojnych mieszkańców, shańbionych niewiast, udręczonych srodze włościan, ogołoconych z dobytku wdów i sierót. Zebrawszy się rozpasana tłuszcza pod wsią Cerekwicą do arcybiskupa gnieźuieńskiego należącą, a o dwie mile od Chojnic odległą, zamiast się zajmować przygotowaniami do wojny, poczęła rozprawiać o prawach swoich i wolnościach i zmusiła Kazimierza do ponownego na dniu 15 września potwierdzenia tychże praw i wolności szlacheckich, który tą powolnością swoją myślał pobudzić ją do męztwa i wytrwałości w obrotach z nieprzyjaciołmi, lecz się srodze omylił. Zbliżała się tymczasem potężna odsiecz dla Chojnic z Niemiec i Burgundyi, licząca 9000 jazdy i 6000 piechoty. Król chciał uprzedzić połączenie tych posiłków z resztą zastępów krzyżackich i rozpoczął z pierwszemi walkę, która z początku pomyślny dla polskiego oręża wzięła obrót, albowiem poległ główny dowódzca nieprzyjacielski Rudolf, książę żegański, drugi zaś, Bernard, książe szumborski, dostał się do niewoli, lecz niezgoda pomiędzy dowódzcami, tchórzostwo i niewprawa szlachty pomięszały wnet szyki wojenne, gdy śmiała wycieczka z miasta tak straszliwy popłoch sprawiła, że nawet najcelniejsi rycerze czmychnęli z placu boju, na którym przeszło trzy tysiące pozostało poległych. Cały obóz z wszelkiemi zapasami dostał się w ręce zwycięzców. Mnóstwo jeńców odesłano do Malborga, gdzie 1) Długosz l. c. lib. XIII, 147 — 151. — Voigt 1. c. t. VIII, 392—402. 261 się z nimi najniegodziwiej obchodzono. Dla ratowania innych zamków dowódzca siły oblężniczej Malborga, Jan Szczekociński, odstąpił od jego oblężenia. Król z garstką niedobitków zaledwo zdołał schronić się do Brześcia kujawskiego1). Ta nieszczęsna klęska z dnia 18 września roku 1454 nagle zmieniła do niepoznania położenie zakonu niemieckiego, który korzystając z łatwowierności ludu, dobrodziejstwy, groźbami i matactwem umiał sobie napowrót pozyskać znaczną część ludności pruskiej, wystawiwszy jej zwłaszcza zwycięztwo chojnickie jako cud sprawiony za przyczyną N. Maryi Panny, opiekunki zakonu, i zastraszywszy ją klęskami, które ją czekały, gdyby się nadal z Polską łączyć miała. Nie mało przyczynili się do pozyskania Krzyżakom umysłów w kraju biskupi pomezański i sambieński, którzy otwarcie na ich prześli stronę, nie pomni złożonej królowi Kazimierzowi przysięgi. Większa jednakże część szlachty, duchowieństwa i mieszczan pozostała wierną królowi i przez liczne poselstwa dopraszała się, aby ich nie opuszczał, co tenże uroczyście im zapewnił2). Jakoż wkrótce potem nakazał pospolite ruszenie, i w kilka tygodni zebrały się liczniejsze od poprzednich hufce, a nadto znaczna liczba zaciężników z Czech, Morawy i Ślązka. Cała siła wojenna zgromadziła się w drugiej połowie listopada roku 1454 w Kujawach w okolicy Nieszawy. Zanim jednakże król przystąpił do akcyi, nowe szlachcie nadał przywileje i swobody, aby ją do chętnego w niej udziału zachęcić. Nareszcie w końcu listopada wyruszył z Kujaw i przez Chełmżę posunął się nad Ossę. Dla późnej jednakże pory nic stanowczego przedsięwziąć nie mógł, ponieważ Krzyżacy siedząc po zamkach, unikali wszelkiego na otwartem polu spotkania. Zdobywszy zatem tylko Biskupice, pozostawił w ziemiach pruskich wojska zaciężne, i poruczył obronę ziemi chełmińskiej Andrzejowi Tęczyńskiemu, obronę Pomorza Piotrowi Szamotulskiemu, a Bytom i Lawenburg oddał pod straż książęcia pomorskiego, poczem na dniu 16 stycznia roku 1455 rycerstwo koronne rozpuścił, sam zaś pospieszył na Litwę, która gotowała zamach na załogi polskie na Wołyniu i Podolu, aby temu zapobiedz i wzburzone umysły ułagodzić3). Od czasu zjazdu łęczyckiego w maju roku 1454 aż do klęski chojnickiej arcybiskup Jan znika nam zupełnie z oczu. Nie widzimy go ani przy boku króla podczas wyprawy pruskiej, ani w stolicy metropolitalnej, w której obecność jego więcej niż kiedykolwiek potrzebną była ku obronie dóbr kościelnych i poddanych, podczas przechodów wojsk koronnych i zaciężnych nadzwyczajnie udręczonych. Prawdopodobnie choroba trzymała go na uwięzi w którym z zamków arcybiskupich, gdyż z jego ruchliwości, energii, gorliwości w wypełnianiu obowiązków powołania, tudzież rzetelnego do kraju i monarchy przywiązania wnosić należy, że go od posług publicznych i zajmowania się sprawami kościoła nic innego powstrzymać nie byłoby zdołało. Spotykamy się z nim dopiero po klęsce chojnickiej w Brześciu kujawskim, dokąd był pospieszył z innymi prałatami i panami, ażeby królowi w jego krytycznem położeniu służyć radą i dopomódz mu do 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 152 — 158. — Voigt 1. c. t. VIII, 402 sqq. — 2) Długosz 1. o. lib. XIII, 152—159. — 3) Tamże lib. XIII, 160—165. — Voigt 1. c, t. VIII, 409 sqq. 262 rychłego naprawienia złego, które klęska rzeczona spowodowała1). W powrocie z Brześcia wstąpił prymas do Gniezna i zajmował się pilnie sprawami Kościoła. Na dniu 20 listopada godził spór pomiędzy kanonikami Mikołajem Chebdą z Nie-wiesza a Andrzejem Laskarym z Lichenia o altaryą w kościele metropolitalnym, opróżnioną przez śmierć Andrzeja Jackowskiego, do której obydwaj rościli pre-tensye2). Na dniu 1 grudnia tegoż roku, zwoławszy kapitułę, oświadczył jej, że postanowił wyprawić w poselstwie do Rzymu Mikołaja z Czechla, licencyata prawa kościelnego i officyała gnieźnieńskiego celem załatwienia tam ważnych spraw własnych i kościelnych i dla tego prosił kapitułę, aby go na czas poselstwa jego zwolniła od obowiązku wykładania w szkole gnieźnieńskiej prawa kanonicznego, który od niejakiego czasu na siebie był przyjął3). W tymże dniu załagodził spór pomiędzy kapitułą a wikaryuszami katedralnymi o tak nazwane spolia, t. j. przedmioty składane przy pogrzebach prałatów i kanoników na ich trumnach, które według zwyczaju zabierali dla siebie ciż wikaryusze, przyczem się często dopuszczali nadużyć i nieprzyzwoitości4). W tymże czasie polecił kapitule, ażeby ze względu na toczącą się wojnę pruską dla zabezpieczenia od grabieży kazała przewieść wszystkie kosztowności kościoła metropolitalnego do obronnego zamku uniejowskiego5). Z tego właśnie powodu wielka część tychże kosztowności zginęła niepowrotnie, albowiem na usilne domagania się króla wydaną być musiała na pokrycie kosztów wojny, na coby kapituła nigdy nie była zezwoliła, gdyby je była miała pod swą ręką. Lecz o tem będzie niżej. 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 160. 161. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 74b. — 3) Tamże: „Item bora et loco preallegatis Reverendissimus in Christo pater dominus Johannes dei gracia archiepiscopus et primas in medio dictorum dominorum sedens exposuit. Quod in suis et Ecclesie sue Gneznensis arduis negociis ad solieitanda sua et Ecclesie ipsius negocia venerabilem virum dominum Nicolaum de Czechel in decretis licenciatum canonicum et officialem Gnezneunsem suum generalem ad urbem in hiis diebus mittere et dirigere vellet... etc." — 4) Tamże II, 75: „Item eadem die Reverendissimus in Christo pater et dominus Johannes dei gracia Archiepiscopus et primas volens dife-rencias et discordias inter honorabiles dominos vicarios huius Ecclesie perpetuos et prefatos prelatos et canonicos nominate Ecclesie inter eos occasione spoliorum et funeralium tempore Exequiarum mortuorum in Ecclesia Gneznensi maiori offerendorum subortas et susci-tatas sedare et mortificare et unicuique quod cedere debet adiudicare, cum predictis prelatis et canonicis superius descriptis decernit, deffinit et statuit, quod de cetero domini vicarii propter honestatem eorum et Ecclesie non debent sic avare et avide spolia de feretris detrahere et recipere, sed cum honestate absque raptu et honesto modo et pulcro de feretro deponere, omniaque que ad feretra ponuntur in pannis combusinis, laneis et lineis et marmatis alias postawcze absque auro et argento pro se et usu eorum tollent et convertant, exceptis axametis cum auro et argento et eciam absque auro et argento, adamasco et athlassio, que dictns dominus Archiepiscopus et prelati predicti pro Ecclesia adiudicaverunt et pro Ecclesia et eius decore premissa decreverunt. Item taflam eciam dominis vicariis addiderunt tali modo, quod si domini prelati et canonici, quociens hoc acciderit, taflam habere voluerint pro Ecclesia, tociens pro qualibet dominis vicariis solvent unam marcam, Item deffiniunt, quod domini vicarii currum cum equis, quociens aliquem ex prelatis et canonicis ad cimeterium duci ad sepeliendum contigerit, non tangent nec ea recipere audeant, salvo eo, quod ipsis comitterentur recipirenda et ipsis darentur... etc." — 5) Tamże II, 75b. 263 Z Gniezna udał się arcybiskup z Krzesławem z Kurozwęk, kasztelanem lubelskim i Janem Lutkiem z Brzezia, archidyakonem gnieźnieńskim do Wrocławia, ażeby tam zastąpić króla Kazimierza jako rozjemcę wybranego przez króla czeskiego i margrabiów Misnii w celu załatwienia pomiędzy nimi sporów o niektóre znaczne powiaty, miasta i zamki. Poselstwo to na nic się atoli nie przydało, ponieważ margrabiowie wspomniani, dowiedziawszy się, że król Kazimierz nie przybył osobiście, nie stawili się, kazawszy zastępcom jego oświadczyć, że nie na nich, ale na ich monarchę sąd polubowy byli zdali. Nie był jednakże przyjazd posłów polskich bezskuteczny, ponieważ obydwie strony uchwaliły ponowny sąd polubowy i zaprosiły króla Kazimierza na dzień 25 lipca roku 1455 do wyrzeczenia ostatecznego wyroku. Przy tej sposobności dopraszali się pełnomocnicy króla czeskiego, aby król Kazimierz, zaniechawszy wojny pruskiej, zdał się na sąd polubowy ich monarchy, na co im odpowiedziano, że król Kazimierz chętnieby na ten sąd przystał, gdyby miał zupełną pewność, że w roztrząsaniu i ocenianiu sprawy pruskiej sędzia użyje samych tylko Czechów, a nie będzie się posługiwał Niemcami1). Zanim król Kazimierz po rozpuszczeniu wojska koronnego w Prusach udał się na Litwę, przybył w czwartek przed Oczyszczeniem N. Maryi P. do Łęczycy, gdzie złożył zjazd z niektórymi prałatami i panami koronnymi celem porozumienia się i naradzenia w sprawie pruskiej. Na tym zjeździe był niewątpliwie obecnym nasz arcybiskup wraz z kilku sufraganami swymi, co zapewne spowodowało Długosza do podania, jakoby w tym samym czasie odbył tam synod prowincyonalny w celu udzielenia królowi od duchowieństwa polskiego dobrowolnej ofiary (subsidium charitativum) na prowadzenie wojny pruskiej2). Podanie to wielkiej podlega wątpliwości, ponieważ ani akta kapituły metropolitalnej w tym czasie nader starannie prowadzone, ani żadne inne spółczesne źródło o synodzie łęczyckim w tym roku odbytym nie wspominają. Być może, że biskupi naradzali się z królem i pomiędzy sobą prywatnie w tej mierze, i te narady Długosz uważał za synod, o którym, gdyby w rzeczy samej miał był miejsce, akta wspomniane z pewnością nie byłyby zamilczały. Nie mając przeto krom powyższej wzmianki Długoszowej żadnych innych wskazówek co do tegoż synodu, obstawać przy nim nie możemy. W początkach miesiąca kwietnia roku 1455 wstrząsła całą Polską smutna i bolesna wiadomość o zgonie jednego z najzacniejszych i najzasłużeńszych jej synów, kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, który przepędziwszy cały nieomal post wielki w Sandomierzu, tam na dniu 1 tegoż miesiąca Bogu ducha oddał. Zwłoki jego przeprowadzono do Krakowa i na dniu 9 tegoż miesiąca wśród ogromnego udziału i powszechnego żalu w katedrze tamtejszej w samym środku chóru na wieczny spoczynek złożono. Długosz nie wspomina, który z biskupów polskich 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 162. 163. — 2) Tamże lib. XIII, 165: „Die Dominico Puriflcationis sancte Marie Yirginis ex Lancicia, ubi tunc pro ferendo Regi charitativo subsidio provincialis Sinodus habita est, (Rex) egressus in Lithuaniam pro-cessit..." 264 zmarłemu ostatnią oddał posługę, ale się domyślać można, że sobie nikomu pierwszeństwa w tej mierze odebrać nie dał prymas Sprowski, który go zawsze wielkim otaczał szacunkiem i miał właściwie obowiązek poczuwania się do tej posługi jako metropolita. Zapewne wprost z Krakowa podążył czynny prymas do Gniezna na uroczystość patrona archidyecezyi swojej, ś. Wojciecha i obrady odbywającej się w tym czasie kapituły jeneralnej. Na tejże kapitule dnia 24 kwietnia wyjednał sobie konsens na udzielenie dożywocia bratu swojemu rodzonemu Eustachiuszowi, kasztelanowi radomskiemu, staroście opoczyńskiemu i unie-jowskiemu1) we wsiach stołu arcybiskupiego: Proboszczewice, Grzybki, Goszczanów, Żyrawy, Potworowo, Wrząca i Zajączki2). Żaden z przytomnych prałatów i kanoników nie podniósł głosu naprzeciw temu nepotyzmowi. Dopiero na sesyi następnej dnia 26 tegoż miesiąca przybyły świeżo przezacny mistrz Sędziwój z Czechla Poraita, dowiedziawszy się, że kapituła postanowiła wystawić odnośny na to dożywocie dokument, uroczyście naprzeciw temu zaprotestował i wezwał kanclerza metropolitalnego, ażeby tegoż dokumentu pieczęcią kapitulną nie stwierdzał, ponieważ takie szafowanie własnością kościelną sprzeciwia się ustawom kapituły, według których arcybiskupowi nie wolno czynić darowizn dożywotnych i gracyi osobom świeckim, przenoszących roczną wartość dochodów pięciu grzywien. Za nim odezwali się dopiero niektórzy prałaci i kanonicy i mimo udzielony przez nich poprzeduio konsens, jako to Jakób Kot z Dembna, dziekan, Mikołaj z Książa i brat jego Jan, kanonicy. Ponieważ wszyscy inni przy pierwotnem postanowieniu pozostali, przeto skończyło się na uczciwym proteście mniejszości i Eusta-chiusz Sprowski utrzymał się przy tak znacznem dożywociu, nie przynoszącem chluby prymasowi3). Na dniu 24 kwietnia zgłosili się dziedzice dwóch miejsco 1) Niesiecki 1. c. t. III, 408. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 80b: „Item die eadem predicti domini prelati et canonici ad requisicionem et peticionem Reverendis-simi in Christo patris domini Johannis dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis omnes et singuli post secessum de Capitulo dicti domini Archiepiscopi per vota examinati nullo contradicente consenserunt in sigillacionem littere donacionis censuum et proventuum in villis Probosczovicze, Grzibky, Gosczonowo, Zyravi, Pothvorowo, et in Wrancza Zayanczky de mensa archiepiscopali generoso domino Eustachio germano eiusdem domini Archiepiscopi sigillo maiori sigillande, prout tenor huiusmodi littere plenius dis-ponat." — 3) Tamże II, 81b. 82: „Item eodem die videlicet Sabbati que erat XXVI mensis Aprilis in loco capitulari... prelati et canonici hora vesperarum ad sigillandas litteras graeie de mensa archiepiscopali facte ex consensu quorum per omues dominos prelatos et canonicos ad hoc adhibito fuerunt congregati, in quem consensum unus magister Santco con interfuit capitulo (sic) dum alii consenserant in donacionem graciarum factam, et sigillacionem. Qui magister Santco ibidem in medio dominorum dixit: domine Cancellarie ego requiro vos, nt non sigilletis istam litteram nisi mea contradiccione apposita, videlicet magistro Santcone contradicente. Post hoc dominus Predvogius pre-positus requisivit alios quis qui contradicet. Dominus decanus ibidem residens: ego (inquit) lic«t prius consenseram nunc contradico. Interrogatus, quare tunc non contradixisti cum fuisti requisitus pro consensu in sigillacionem litterarnm, respondit: nescivi de statuto quod magister Santco allegavit, quod ordinarius non plus graciarum facere poterit secu-lari, quam solum de quinque marcis. Sed ex quo est statutum contradico huic donacioni. Similiter Nicolaus Xansky contradixit: si est statutum huiusmodi, quod ordinarius non 265 wości z prośbą do arcybiskupa i kapituły o erekcyą kanoniczną nowych tamże kościołów parafialnych, wskutek czego wyznaczono do pierwszej miejscowości, której nazwę opuszczono, kanonika Piotra Wspinka z Bątkowa1), a do drugiej, wsi Gutowo kanonika Wojciecha Rytwiańskiego, ażeby na miejscu zbadali potrzebę założenia tychże kościołów i inne zwykłe okoliczności2). Na dniu 25 kwietnia arcybiskup przedłożył duchownemu senatowi swemu pytanie, ażali mu wolno podczas wakansu Stolicy apostolskiej (od dnia 24 marca roku 1455, w którym umarł papież Mikołaj V) obsadzać w dyecezyi swojej opróżnione beneficya w miesiącach papiezkich. Do tego pytania spowodował go świeży zgon Mikołaja Chebdy z Niewiesza, na którego miejsce miał już gotowego następcę, niejakiego Michała Bardzkiego. Kapituła odpowiedziała twierdząco w tych przypadkach, jeżeli kandydaci, którym beneficya były rezerwowane, przed ich opróżnieniem pomarli. Wskutek tej odpowiedzi arcybiskup przywoławszy niezwłocznie Bardzkiego, instytuował go wobec kapituły na kanonika metropolitalnego3). Tegoż dnia godził arcybiskup wobec kapituły Macieja, opata lędzkiego z Marcinem Królikowskim, bratem jego Maciejem i Małgorzatą wdową po Oswaldzie, dziedzicami Cienina, wiodących z sobą spory o daniny zbożowe i dziesięciny w obojgu Cieninach4). Na prośby Stanisława Ostroroga, wojewody kaliskiego, ażeby arcybiskup erygował kanonicznie kościół parafialny we wsi Sędowie lub której innej z poblizkich wsi przez niego nowo założonych, delegowani zostali w tymże dniu kanonicy: Piotr Pniewski i Jan z Brzostkowa, aby zjechawszy na miejsce przekonali się o potrzebie tegoż kościoła, dostatecznem uposażeniu plebana i nienaruszalności praw parafii, do której wieś wspomniona jest wcieloną6). Sprawozdanie delegatów potest donare ultra quinque marcas, extunc contradico; sed si non est, tunc consencio. Et Johannes Xansky similiter contradixit... Alii autem omnes consenserunt. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 80b. — 2) Tamże II, 80b. W całej archidyecezyi istnieją 4 wsie nazwiska Gutowo (Gutów), jedna w powiecie pleszewskim w W. X. Poznańskiem, druga w powiecie kolskim gubernii kaliskiej w parafii Bierzwienna, trzecia w powiecie radomskim gubernii tegoż nazwiska w parafii Jankowice, czwarta w powiecie gostyńskim gub. warszawskiej parafii Żychlin, lecz w żadnej kościoła parafialnego nie ma. Która z tych wsi miała dostać takiż kościół, dociec trudno. — 3) Tamże II, 81: „Item ibidem die eadem Reverendissimus in Christo pater dominus Johannes d. i gracia Archiepiscopus et primas facto traetatu eum dominis ibidem sedentlbus super beneficiis post mortem domini Niclini doctoris vacantibus, audito de morte domini Apostolici, an sibi liceret de dictis beneficiis diocesis suo providere personis ydoneis vel non cum jam redirent eadem et, collacionem suam ex quo non sunt distributa per dominum Apostolicum, et requisivit ibidem omnes dominos prelatos et canonicos circumsedentes. Qui domini omnes per votum examinati responderunt: licet fuerunt reservata et iam ille cui fuerunt reservata mortuus est, videtur nobis, quod paternitas vestra potecit de illis providere. Et post expressionem votorum prefatus dominus Archiepiscopus Advocato honorabili domino Michaeli Barthsky ibidem in medio dominorum predictorum per manus suo capiti imposicionem ipsum de Canonicata et prebenda post mortem domini Niclini doctoris hic in Ecclesia Gnesnensi vacantibus instituit... etc." — 4) Tamże II, 81. — 5) Tamże II, 81b: „Item ibidem eadem die ad peticionem magnifici domini Stanislai de Ostrorog palatini Calissiensis dominus Archiepiscopus cum dominis deputavit dominos Petrum Pnyewsky officialem et Johannem Nepotem transituros, an nova Ecclesia in Saudzeow et aliis villis ipsius domini Tom II.  34 266 musiało wypaść niepomyślnie dla petenta, gdyż do erekeyi kościoła w Sędziejowic nie przyszło1). Tegoż dnia Piotr Pniewski, kantor poznański, kanonik i oficyał gnieźnieński składał kapitule przysięgę wierności jako ustanowiony przez arcybiskupa starosta czyli zawiadowca zamku łowickiego2). W nocy z 8 na 9 maja roku 1455 wśród srożącej się burzy piorun uderzył w szczyt wieży kościoła metropolitalnego pod samą gałką. Nazajutrz z rana spostrzeżono wydobywający się ogień z pod gałki. Kapituła zapobiegając pożarowi wieży i całego kościoła, kazała niebawem gałkę zrzucić i szczyt gorejący z blachy ołowianej obedrzeć, poczem dopiero udało się ogień przytłumić i resztę wierzchniej części wieży uratować3). Na dniu 28 tegoż miesiąca rozstał się z tym światem długoletni wielce zasłużony proboszcz metropolitalny, Przedwój z Grąd Grądzki, którego śmierć wywołała spory pomiędzy królem, Stolicą apostolską i arcybiskupem względem obsadzenia osieroconej najpierwszej w kraju prałatury, o których będzie niżej. Zdaje się, że arcybiskup nie był obecny ani przy przypadku, który nawiedził kościół metropolitalny, ani przy zgonie wielce poważanego przez siebie proboszcza tegoż kościoła, przynajmniej akta kapitulne z tego czasu o nim nie wspominają jako o rezydującym w Gnieźnie. Następcą proboszcza Grądzkiego naznaczył arcybiskup, korzystając z osierocenia Stolicy apostolskiej, zasłużonego względem Kościoła Piotra Pniewskiego, kantora poznańskiego, kanonika i oficyała gnieźnieńskiego, który już na dniu 13 czerwca tegoż roku przez kapitułę metropolitalną został installowany4), nie spodziewając się, że niedługo z tej prałatury ustąpić będzie musiał. W porozumienieniu z arcybiskupem taż kapituła zawarła z Janem kotlarzem z Poznania układ względem restauracyi uszkodzonej wieży kościoła katedralnego i przerobienia zegaru z 24 godzinnego na 12 godzinny za sumę ryczałtową 400 grzywien5). palatini de nova radice in Motowo locatis debet fieri et an sufficienter est dotata absque preiudicio ecclesie ad quam nunc attinent ville edem." — 1) W całej dawniejszej archi-dyecezyi nie ma wsi z kościołem parafialnym tego nazwiska. Są wprawdzie Sędziejowice, ale one należały do arcybiskupstwa. Musiała zatem ta wieś poźniej inaczej być przezwaną. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 81b. — 3) Tamże II, 83: „De feria quinta festi sancti Stanislai in feriam sextam noctis tempore turris Ecclesie Gneznensis sub globo per fulmen fuit accensa et in crastino ardebat lignum sive statua super qua globus positus erat ita quod domini Capitulares magnum dampnum evitantes globum de turri detrudere et pinaculum plumbo despoliare mandaverunt, et ita ignem extinxerunt." W obec tego zapisu w aktach kapitulnych nie zasługuje na wiarę inne zupełnie przedstawienie owego wypadku przez Długosza (lib. XIII, 172), według którego nazajutrz po ś. Stanisławie w maju piorun strącił na ziemię gałkę pozłacaną ze szczytu kościoła, i że drugi raz w piątek po uroczystości Bożego Ciała przy straszliwych grzmotach i błyskawicach piorun uderzywszy powtórnie w tenże sam szczyt kościelny, wpadł do zakrystyi i naruszywszy znowu ową szczytową gałkę, którą tam przechowywano, wyorał dół nakształt mitry w posadzce całej zakrystyi, a nareszcie zwrócił się gwałtownie do wieży kościelnej i zabił człowieka, który się tam znajdował, popaliwszy na nim suknie i włosy na głowie. — 4) Tamże II, 84. — 5) Tamże II, 85b: „Item ibidem in loco capitulari hora vesperarum predicti domini capitulariter congregati de reedificacione et restauracione turris Ecclesie consulere volentes, cum provido Johanne Cupersmed de Poznania fecerunt contractum talem, quod ipse Johannes reformabit turrim, globum 267 Po wyjeździe króla z Prus w połowie stycznia roku 1455 pozostawione tam w szczupłej liczbie wojska zaciężne nie zdołały utrzymać Krzyżaków i ich żołdowników w spokoju i uległości. Ci odparci i pobici od Gdańszczan na dniu 17 stycznia, zwrócili się w inne strony i zdobyli Tczew i Frombork1). Gwałty, pożogi i rabunki rozlały się po całej ziemi pruskiej. Na dniu 21 marca Królewiec z całą okolicą oprócz Kłajpedy opuścił króla i powrócił dobrowolnie do Krzyżaków2). Prawie równocześnie cesarz odrzuciwszy propozycye króla Kazimierza względem przeniesienia zakonu niemieckiego z Prus nad granice osmańskie dla obrony chrześcijaństwa przeciw pohańcom, odsądził od wszelkich praw mieszkańców Prus, którzy się temuż zakonowi przeniewierzyli3). Nie dosyć na tem, Stolica apostolska ze swej strony rzuciła na nich klątwę dnia 8 kwietnia roku 14554), a król duński na dniu 1 czerwca zagroził Polsce wojną, gdyby zakonu nie pozostawiła w pokoju5). Ten niepomyślny obrót sprawy pruskiej spowodował króla Kazimierza po szczęśliwem uspokojeniu Litwy do powrotu do kraju i zwołania zjazdu walnego na uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (15 maja) do Piotrkowa, w którym brał także udział prymas z innymi biskupami. Na tym zjeździe posłowie pruscy domagali się posiłków dla skutecznego prowadzenia wojny, ponieważ zaciężnicy z powodu zatrzymania żołdu bronili się jedynie po miastach i zamkach, nie chcąc nieprzyjacielowi stawiać czoła w otwartem polu, a zarazem prosili o wypłacenie im zaległego żołdu, który ich do wierniejszej służby zachęci. Ponieważ zwołanie pospolitego ruszenia zdawało się panom koronnym zbyt uciążliwem i kosztownem, przeto uchwalili, aby je odłożyć na czas większej potrzeby, a na zapłacenie zaległego zaciężnikom żołdu nałożyć podatek po wiardunku z łanu. Dla rychłego ściągnięcia tego podatku naznaczono zjazdy mniejsze po wszystkich ziemiach polskich, a dla powzięcia dalszych uchwał względem prowadzenia wojny zapowiedziano walny zjazd do Piotrkowa na dzień 24 czerwca tegoż roku"). Na tymże zjeździe zjawiły się fałszywe wieści o pomyślnym zwrocie w Prusach, o zdobyciu Królewca, o walnej bitwie, w której poledz miało 7000 nieprzyjaciół i t. p. Zgromadzeni panowie usłyszawszy o tem, uznali nowe wysilenia w kraju za niepotrzebne i natychmiast do domów się porozjeżdżali, pozostawiwszy króla w kłopotach, albowiem z owych pogłosek sprawdziło się tylko tyle, że zaciężuicy krzyżaccy, którzy się nie mogli doczekać żołdu, zamek malborski na siebie zajęli, do czego według układu z zakonem zawartego zupełne mieli prawo, grożąc, że go wydadzą Polakom, jeżeli im żołd zaległy wypłacony nie zostanie. Wskutek tego król wyprawił niebawem Jana Gruszczyńskiego, biskupa kujawskiego, do traktowania z tymiż zaciężnikami, sam zaś zwołał pospolite ruszenie, chcąc poprzeć upadającą sprawę pruską. Szlachta, narzekając na zbytnie uciążliwości i późną porę, ściągała się do Brześcia kujawskiego leniwie, imponet et stabiliet ita firmę ut debet, pinaeulum et omnia foramina teget in turri et horilogium ut debet reformabit et faciet semiorilogium de duodecem horis et domini dabant sibi pro toto labore quadringenta marcas." — 1) Voigt, Gesch. Preuss. t. VIII, 430 sqq. — 2) Tamże t. VIII, 431 sqq. — 3) Tamże VIII, 447—449. — 4) Tamże t. VIII, 449. — 5) Tamże. — 6) Długosz l. c. lib. XIII, 169. 170. 34* 268 niszcząc i plądrując po drodze dobra królewskie i duchowne i innych dopuszczając się nadużyć. Tymczasem do króla wyczekującego w Brześciu na rycerstwo przybyło poselstwo od wojsk zaciężnych pozostawionych na zimę w Prusach, dopominając się stanowczo zaległego żołdu pod zagrożeniem wydania zajętego kraju Krzyżakom. Król w nader krytycznem znalazł się położeniu, gdyż uchwalone na zjeździe piotrkowskim wiardunki jeszcze do skarbu nie były wpłynęły. Nareszcie po kilku dniach daremnych narad, zkądby można dostać pieniędzy na tak gwałtowną potrzebę, przytomni w Brześciu panowie zwrócili uwagę na skarby i kosztowności kościelne, ażeby kraj ratować od upadku. Obecni na naradzie: arcybiskup Sprowski, tudzież biskupi: Jan Gruszczyński kujawski i Andrzej z Bnina poznański, nie mogli się wymówić od tej przysługi publicznej i spowodowali kapituły swoje, że i one na nią się zgodziły. Inni biskupi, którzy do narady nie należeli, a szczególniej biskup krakowski, Tomasz Strzę-piński wraz z kapitułą swoją, uważając wydanie naczyń i sprzętów do służby kościelnej przeznaczonych za świętokradztwo, wręcz królowi tej przysługi odmówili, lubo król z panami radnymi zaręczył, że zabrane kościołom kosztowności po skończonej wojnie rzetelnie zapłacone zostaną1). Kapituła gnieźnieńska otrzymawszy listy prymasa, donoszące jej o zapadłem w Brześciu postanowieniu i wzywające ją, ażeby wysłała z pomiędzy siebie jednego z członków, któryby od niego z zamku uniejowskiego kosztowności kościoła gnieźnieńskiego odebrał i królowi je zawiózł, uwzględniając nader krytyczne położenie króla i kraju, lubo niechętnie, zgodziła się jednomyślnie na wydanie tychże kosztowności i na sesyi dnia 31 sierpnia roku 1455 delegowała do Uniejowa Jana Furmana kustosza swego celem odebrania skarbów z rąk arcybiskupa i zawiezienia ich królowi do Torunia2). Z przechowanego w aktach kapitulnych wykazu wywiezionych na rozkaz arcybiskupa w roku 1454 z powodu wojny pruskiej do zamku uniejowskiego kosztowności kościoła gnieźnieńskiego pokazuje się, że tenże kościół nie opływał na-ówczas w zbyteczne złoto, srebro i klejnoty. Cały skarb pomieścił się w kilka pudeł i skrzyń, z których jedna obejmowała sześć bogatych ornatów darowanych przez królów, królowe i arcybiskupów, kilka drogich kap i dalmatyk itp., druga głowę ś. Wojciecha, głowę ś. Gereona, sześć czaszek całych i jednę pokruszoną Towarzyszek ś. Urszuli, rękę ś. Wojciecha, rękę ś. Stanisława, zwłoki męczenników tebańskich, pierścień ś. Stanisława i trzy inne drogie pierścienie, wielką monstrancyą złocistą srebrną, następne zaś skrzynie zawierały siedm srebrnych kielichów złocistych z patenami, jeden kielich szczerozłoty po arcybiskupie Jarosławie Skotnickim, cztery wielkie a dwa małe srebrne lichtarze, sześć 1) Długosz l. c. lib. XIII, 171—175. — 2) Acta decr. Capit. G nesn. II, 85b: „Item die Dominica ante festum sancti Egidii, que erat dies ultima mensism Augusti mane venerabiles domini... prelati et canonici fuerunt congregati ad tractanduu super responsione ad litteras domini Archiepiscopi facienda et super nunciis ad sanctaria et reliquias Ecclesie in Unyeow dirigendis. Qui domini habitis inter se tractatibus iuxta scripta domini Archiepiscopi venerabilem dominum Johannem Furman Custodem ad do-minum Archiepiscopum in Unyeow argentum recipiendi et domino Regi secundum con-clusionem opportandi (causa) direxerunt.., etc," 269 pastorałów, krzyż srebrny jeden a drugi kryształowy w srebro oprawny, tury-bularz srebrny z takąż łódką, dwie srebrne miednice, tablicę wielką srebrną z wyobrażeniem ś. Michała, partyą drogich kamieni i pereł, cztery bryłki złota, kawały srebra starego i rozmaite drobniejsze sprzęty; nadto księgi liturgiczne na pergaminie pisane w drogich oprawach i biblie łacińskie i greckie, tudzież kilka sztuk drogich materyi1). Wspomniane akta nie zawierają wykazu kosztowności królowi Kazimierzowi oddanych i dla tego trudno wyśledzić, które z wymienionych przedmiotów kościół postradał. Prawdopodobnie oddano królowi wszystko oprócz aparatów, ksiąg, relikwiarzy i kilku kielichów. Wszystko to jednakże nie miało więcej wartości nad siedm tysięcy złotych polskich, o które się potem kapituła metropolitalna upominała u króla i senatu, jak to niżej zobaczemy. W archiwum kapituły metropolitalnej przechowała się obligacya czyli rekognicya króla Kazimierza i poręczenie kilkunastu magnatów za zabrane z kościoła gnieźnieńskiego kosztowności, wydaną w Toruniu dnia 14 września roku 1455 z podaniem ich taksy i zaręczeniem znacznej liczby panów koronnych względem odpowiedniego temuż kościołowi wynagrodzenia2). Wartość tychże ko 1) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 76b—77: „Sequuntur conscripta de rebus, clenodiis, ornatibus, sanctuariis et apparatibus Ecclesie Gneznensis propter vigentes gwerras in terris Prussie in Unyeow pro conservacione deductis prout in Regestro continebantur, cuius tenor sequitur et est talis... eto." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III, f. 198. 199: „Obligacio Regis Casimiri et recognicio pro satisfactione facienda Ecclesie Metropolitane Gneznensi pro rebus de ea receptis seąuitur. Casimirus Dei gracia Rex Polonie Magnus Dux Lithvanie Russie Prussieque dominus et heres etc. tanquam debitor principalis, Joannes de Cizow Castellanus et Capitaneus, Johannes de Thanczyn Craco-viensis, Stanislaus de Ostrorog Calissiensis, Derslaus de Rithwyany Siradiensis, Petrus de Opporow Laneiciensis, Nicolaus de Cosczielecz Junivladislaviensis palatini, Petrus de Schamothuli Poznaniensis, Petrus Scora de Gay Calissiensis Capitaneus maioris Polonie generalis, Hyncza de Rogowo Siradiensis, et Regni Polonie Vicethesaurarius, Creslaus de Curoswanki, Lublinensis, Joannes de Czarnkow Gnesnensis, Andreas de Crethkow Brzestensis, Dobrogostius de Ostrorog Caniyenensis Gastellani, Nicolaus Staszewski Dapifer Poznaniensis, Nicolaus Jarand de Brudzewo Capitaneus Brzestensis, Stanislaus Sbąski fideiussores, significamus tenore presencium, quibus expedit universis, quomodo ex celsi-tudiuis nostre providencia advertentes Regni nostri Polonie, terrarum Russie, Prussie et aliorum nostrorum dominiorum nobis ex alto in regimen commissorum gravissimam ex gwerrarum stridore hostiumque nedum Cristianorum eisdem nostris terris confirman-cium (sic), sed et Tartarorum, Turcorum aliarumque Barbarium nacionum grassaeionem exinanieionem depressionem et desolacionem hominumque regni nostri in captivitatem ab-duccionem et amplius posse desolari et vastari, nisi per nos tempestive permissis fuerit succursum et subventum, Regnumque et terras ac dominia in irrecuperabilia prolabi dampna et iacturas pro tanto huiusce incommoda, iuvasiones vastaciones et pericula sum-movere Regnumque terras et dominia ipsa ab emulorum inquietacione et vastacione ac qualibet turbacione non solum levare sed salvare vinctosque ac detentos a captivitate relaxare et ad solitam libertatem reducere desideriose cupientes, cum facultas errarii nostri ad plenum huiusmodi necessitatibus gravissimis minime presidium ferre possunt, quibus Regnum, terras et dominia nostra protegere defensari et tueri ac hostium quorum-cunque incursus reprimere et captivos liberare valeamus, de consilio prelatorum et baronum nostrorum sacras aggredi edes et de eis iu hac nostra et Reipublice ferme extrema neees 270 sztowności wynosiła ogółem 120 grzywien srebra mniej czternaście skojców i 321/2 kóp groszy monety polskiej czyli według stopy wartościowej z roku 1830 sitate in auro, argento, et gemmis opportunum habere subsidium impellimur, non eo animo, ut ea alienemus ab ipsis sacris edibus, quas more progenitoris nostri et aliorum Regum Polonie predecessorum nostrorum pocius dotare et diversis clenodiis abundantissinie exornare et decorare cuperemus, sed ut insultus hostium reprimamus necessitatique ingenti huiusmodi, cuius iura et leges merito cedunt et a multis vetitis exeusat et qua in pre-senciarum augimur opem feramus fructuosam. Recognoscimus igitur et tenore presencium publice confitemur, Nos a Rmo in Christo patre domino Joanne Dei gracia sancte Gnez-nensis Ecclesie Archiepiscopo et Primate sincere nobis dilecto et ipsius Venerabili Capi-tulo Ecclesiaque Gneznensi predicta in auro, gemmis, argento, saeris vasis et aliis clenodiis videlicet de Ecclesia Metropolitana Gneznensi dimidiam alteram marcam auri cum quatuor scotis ad triginta duas cum media sexagenas monete polonicalis taxati, de eadem Ecclesia Gneznensi centum marcas argenti minus quatuordecim scotis. De Ecclesia conventuali in Vągroviecz quadraginta quinque marcas argenti. De Ecclesia conventuali in Mogylno septem marcas cam media argenti cum tribus scotis. De Ecclesia sancti Nicolai in Calysz quadraginta quinque maras argenti. De Ecclesia collegiata beate Marie V. in ibidem quadraginta sex marcas argenti cum quatuor et medio scotis. De Ecclesia con-ventuali in Lanth viginti quatuor marcas argenti minus octo scotis. De Ecclesia paro-chiali sancte Trinitatis in Gnesna oeto marce minus duobus scotis. De Ecclesia paro-chiali in Siradia viginti sex marcas argenti minus duobus scotis. De Ecclesia in Stavy-szyn novem marcas argenti cum septem scotis. De Ecclesia in Pobiedziska tres marcas argenti eum tribus scotis. De Ecclesia conventuali in Coscziol duas cum media marcas argenti et quinque scotos. De Ecclesia in Conyn quinque marcas argenti cum quinque scotis. De Ecclesia in Qwiecziszewo quatuor marcas argenti cum duobus scotis. De Ecclesia sancti Joannis in suburbio Gneznensi duas marcas argenti cum tribus scotis. De Ecclesia in Thurek sex marcas argenti cum duobus scotis. De Ecclesia conventuali in Trzemeszna decem et octo cum media marcas argenti. De Ecclesia parochiali in Wartba decem et septem marcas argenti cum tribus scotis. Item de Ecclesia collegiata Lanciciensi duodecim marcas argenti minus tribus scotis. De Ecclesia parochiali in Lan-czicza decem cum media marcas argenti. De Ecclesia conventuali in Clodawa quinque marcas argenti minus duobus cum medio scotis. De Ecclesia parochiali in Cleczko decem et octo cum media marcas argenti cum uno et medio scoto boni et insti ponderis in toto thesaurum manualiter et realiter eum effectu levasse ac pro Regni et dominiorum pre-dictorum defensione captivorumque liberacione recepisse et in certis summis obligasse et impignorasse. Quod quidem aurum, argentum, gemmas et elenodia ae vasa quecunque taliter per nos a dicta Ecclesia Gneznensi necnon conventualibus, Monasteriis, Collegiis parochialibusque Ecclesiis et Religiosis domibus receptas et recepta Nos Casimirus Rex tanquam principalis debitor in nostro Verbo Regio, et nos suprascripti tanquam fideius-sores pro ipsoque domino Rege nos debitores principales ponendo, omnes et quilibet nostrum in solidum de manu coniuneta promittimus et obligamur prefatas summas auri et argenti gemmarumque lapidum, clenodiorum, vasorum sive pecuniarum a festo sancti Bartholomei proxime preterito ad quatuor annos proxime venturos se continue et immediate sequentes prefatis dominis Joanni Arebiepiseopo Capituloque Ecclesie Gneznensis, ac Abbatibus, Prepositis, Monasteriis, Collegiis, Conventibus, Religiosis domibus et parochialium Ecele-siarum Rectoribus Civitatis et diocesis Gneznensis in eisdem pondere et valore sine aliqua diminucione restituere. Et si qua elenodia aut vasa aurea, argentea eciam inau-rata vel in lapidibus conflata confracta vel quomodolibet alienata sive distracta fuerint, dictorum vasorum et clenodiorum verum valorem at laborem eorundem iuxta recognicionem exactorum dicti auri et argenti, gemmarum et clenodiorum ac sacrorum vasorum solvere integraliter et ex toto. Et si, quod absit, in prefato termino dictas summas auri, argenti, 271 około 7000 złt Z tego dokumentu ciekawego pokazuje się, że nie sam kościół gnieźnieński kosztownościami swemi skarb publiczny zasilił, ale że wszystkie znaczniejsze archidyecezyi gnieźnieńskiej kościoły do tego przyłożyć się musiały, jako to: kościół klasztorny wągrowiecki kosztownościami wartości 45 grzywien, mogilnicki 71/2, ś. Mikołaja w Kaliszu 45, kolegiacki kościół Panny Maryi tamże 46 grzywien 4l/2 skojców, kościół klasztorny w Lędzie 24 grzywny bez ośmiu skojców, kościoły parafialne: śś. Trójcy w Gnieźnie 8 grzywien bez dwóch skojców, w Sieradzu 26 grzywien bez dwóch skojców, w Stawiszynie 9 grzywien i 7 skojców, w Pobiedziskach 3 grzywny i 3 skojców, kościół klasztorny w Kościele 21/2 grz. 5 skojców, kościół w Koninie 5 grz. 5 skojców, w Kwieciszewie 4 grz. 2 skojców, kościół klasztorny ś. Jana w Gnieźnie 2 grz. 3 skojców, kościół w Turku 6 grz. 2 skojców, kościół kanoników regularnych lateraneńskich w Trzemesznie 181/2 grz., kościół parafialny w Warcie 171/2 grz. i 2 skojców, kolegiata łęczycka 12 grz. bez trzech skojców, kościół parafialny w Łęczycy 101/2 grz., kościół klasztorny w Kłodawie pięć grzywien bez 21/2 skojców, kościół vasorum, gemmarum et clenodiorum ac vasorum aut ipsorum verum valorem et laborem per nos Casimirum Regem et nostros exactores receptas et receptorom non restituerimus aut non solverimus, extunc liceat et licebit elapso prefato termino memorato Rmo patri domino Joanni Archiepiscopo Gneznensi aut suo successori necnon Rmo ac Rndis patribus domiuis Leopoliensi Archiepiscopo, Cracoviensi, Wladislaviensi, Poznaniensi, Plocensi, Wrathislaviensi, Lubucensi, Premisliensi, Chelmensi et Camenecensi Episcopis, Curiarum eorum officialibus et Judicibus quibuscunque et quacumque auctoritate fungentibus ad instanciam Capituli Gneznensis, Abbatum, Prepositorum, Menasteriorum, Collegiorum, Conveutuum et Religiosorum domorum parochialium Ecclesiarum Rectoribus et personarum eorundem contra nos Casimirum Regem ac fideiussores supraseriptos coniunctim nullo obmisso vice une sine reliquo tam nos principalem debitorem quam nos fideiussores, ob-missis citacionibus et evocacionibus quibuscunque excommunicacionem et alias ecclesiasticas censuras usque ad iDterdictum inclusive extendere, promulgare et fulminare. Quorum iurisdiccioni et coercioni sponte et libere nos Casimirus Rex et fideiussores predicti sub-mittimus per presentes, renunciantes in premissis omnibus appellacionibus, tuicionibus, excepcionibus, defensionibus tam iuris canonici quam civilis, quodque a dictis sentenciis ad Sedem apostolicam vel Concilium non appellabimus, nec absolucionis remedium simpliciter vel ad cantelam ab ipsa Sede apostolica vel undecunque queremus aut impetrabimus. Promittimus insuper, quod contra prefatos dominos Archiepiscopum, Capitulum personasque suprascriptas propter huiusmodi excommunicacionis et censurarum in nos et nostrum quemlibet extensiones sinistrum animum non geremus, nec contra personas aut bona eorum ab huiusmodi causam machinabimur in malum, nec ipsis et cuilibet eorum in bonis ipsorum aliqua danina inferemus aut inferre procurabimus per se vel alium seu summissas personas, sed pacienter et sine querela aut rumore aliquali dictas censuras sustinebimus usque ad condignam satisfaccionem premissorum sub penis memoratis. Volumus insuper, quateuus actus et submissio nostra proinde et per omnia valeant, ac si apud acta ipsius domini Archiepiscopi aut suorum officialium per notarium miatrirutatum (!) fuisset acticata et conscripta. In quorum omnium fidem et testimonium premissorum sigilla nostra pre-scntibus sunt appensa. Actum et datum in civitate nostra Thorunensi dominico ipso die exaltacionis sancte Crucis Anno Dni Millesimo quadringentesimo quinquagesimo quinto, presen-tibus ibidem Magnificis et Generosis Nicolao de Brzesczie Regni Polonie Marschalco, Joanne herede de Pilcza, Nicolao de Zakrzewo Visliciensi et Nicolao de Sczekoczyny Dapifero Sandomiriensi et Capitaneo Lublinensi et aliis quam pluribus fidedignis testibus circa premissa. 272 parafialny to Kłecku 1872 grzywien i 11/2 skojca. Wszystkie wymienione kościoły archidyecezyi gnieźnieńskiej oprócz kościoła metropolitalnego złożyły kosztowności za 315 grzywien. Nareszcie król doczekawszy się zebrania pospolitego ruszenia ruszył z Brześcia kujawskiego na czele licznego wojska i na dniu 18 września przeprawił się z niem pod Toruniem przez Wisłę. Widząc Krzyżacy, że król na seryo z nimi rozprawić się zamierzył, wysłali do niego, bawiącego po przeprawieniu wojsk w Bydgoszczy, margrabiego Fryderyka brandenburskiego jako pośrednika pokoju, ofiarując przez niego ustąpienie ziemi chełmińskiej i michało-wskiej, byleby król poprzestał wojny, lecz ten pomny na swoje względem mieszkańców pruskich zobowiązanie, w żadne układy wdawać się nie chciał. Za-ledwo się jednakże wojska koronne posunęły w głąb kraju, rozpoczęły się dokuczliwe zimna i daleko sroższy od nich głód, ponieważ Krzyżacy cały kraj straszliwie spustoszyli. W krótkim czasie czwarta część koni padła. Kilka tygodni strawiono na oblężeniu lichej mieściny, Łaszyna, od którego nareszcie dla śniegów, zimna i ślizgawicy ze wstydem odstąpić musiano1). Odstąpiwszy od Łaszyna, stanął król obozem pod Chojnicami, gdzie w piątek przed uroczystością WW. Świętych uległszy domaganiom się szlachty wielkopolskiej i kujawskiej, ustąpił im na lat sześć opłatę zwyczajną z łanu po dwa grosze jako wynagrodzenie za poniesione przez wojnę szkody2). Jakiż to smutny objaw usposobienia tejże szlachty, która zamiast ofiarności i poświęcenia dla kraju w tak smutnem zostającego położeniu, okazywała samolubstwo i obojętność na jego losy! To też nie dziw, że przy takiem usposobieniu rdzenia narodu klęska po klęsce na kraj spadać musiała. Z Chojnic posunął się król z całem wojskiem pod Grudziądz, dokąd przybywszy w środę po uroczystości WW. Świętych, naradzał się przez kilka dni z panami swymi, w jaki sposób miała być dalej prowadzona wojna i zkądby na opędzenie jej kosztów wziąść pieniędzy. Stanęło na tem, aby we wszystkich ziemiach koronnych poddani królewscy i duchowni płacili po dwa wiardunki, poddani zaś szlacheccy po jednym wiardunku z łanu; nadto nałożono samowolnie na duchowieństwo cały ogromny podatek, wynoszący połowę wszelkich rocznych dochodów. Uchwalono przytem, ażeby król przez zimę przebywał w Toruniu dla łatwiejszego kierowania sprawą pruską, powściągania wszelkich rozruchów i dostarczania miejscom słabszym posiłków. Posiedziawszy zaledwo dni kilkanaście w Toruniu, wybrał się król do Brześcia kujawskiego, a ztamtąd do Łęczycy, gdzie z królową przepędził święta Bożego Narodzenia, a następnie udał się do Piotrkowa, dokąd zwołał był zjazd walny na uroczystość Trzech Królów. Na zjeździe tym prymas z innymi biskupami wystąpił w obronie duchowieństwa, na które niesłychane dotąd nakładano podatki i ciężary. Nie tylko bowiem na radzie grudziądzkiej domagano się od niego połowy wszelkich rocznych dochodów, ale równocześnie papież Kalikst III na prośbę króla nałożył na nie 1) Długosz l. c. lib. XIII, 178—180. — Voigt l. c. VIII, 461 sqq. — 2) Volumina legg, t. I, 186: „Datum in loco campestri exercituum nostrorum circa Choynice feria sexta ante festum omnium Sanetorum 1455." 273 dziesiątą część tychże dochodów1). Skargi arcybiskupa na nadzwyczajne przeciążenie duchowieństwa uznano za słuszne, lecz małą tylko sprawiono mu ulgę, albowiem król przywilejem wydanym na tymże zjeździe dnia 16 stycznia roku 1456 uwolnił arcybiskupa i duchowieństwo jego od podatku przez papieża nałożonego, tj. dziesiątej części dochodów według uchwały grudziądzkiej2). Myli się zatem Długosz, utrzymując, że na zjeździe piotrkowskim zniesiono tęż uchwałę i uwolniono duchowieństwo od złożenia połowy dochodów rocznych8), lubo w innem miejscu wyraźnie powiada, że na zapłacenie zaciężników krzyżackich i pozbycie ich się z Prus, tudzież na koszta dalszej wojuy na zjeździe piotrkowskim uchwalono podatek połowy wszelkich dochodów z dóbr kościołów katedralnych oraz z majątków królewskich i prywatnych4). Podczas tegoż zjazdu nadeszła do Piotrkowa smutna wiadomość, że załoga warownego zamku braty-ańskiego w ziemi chełmińskiej, przekupiona pieniędzmi Krzyżaków, dobrowolnie im się poddała5). Z Piotrkowa udał się król Kazimierz do Krakowa, gdzie bawił bez przerwy aż do drugiej połowy kwietnia roku 1456. Tu ku niemałej radości jego królowa Elżbieta powiła mu pierwszego syna Władysława dnia 1 marca tegoż roku, którego biskup krakowski, Tomasz Strzępiński, w niedzielę przewodnią uroczyście ochrzcił8). Trwająca od lat dwóch wojna pruska, która w kraju wywołała nierząd, zamięszania, ucisk, gwałty i powszechne zepsucie obyczajów, szczególniej w archi-dyecezyi gnieźnieńskiej jako sąsiedniej ziemiom pruskim, a przytem obciążanie duchowieństwa przez przechody rozpasanych i niesfornych wojsk wielce już udręczonego nadzwyczajnemi siły jego materyalne przechodzącemi podatkami wywołały konieczną potrzebę zwołania synodu dyecezalnego, ażeby rozprężeniu obyczajów w duchowieństwie i wiernych położyć tamę, a przytem obmyślić środki skutecznej obrony naprzeciw materyalnej pierwszego ruinie. Wkrótce zatem po zjeździe piotrkowskim arcybiskup Jan zapowiedział synod dyecezalny do Gniezna na dzień 12 kwietnia roku 1456, i wprawdzie zwołał nań duchowieństwo dwóch tylko archidyakonatów t. j. gnieźnieńskiego i kaliskiego, które jako najbliższe teatrowi wojny pod względem materyalnym i moralnym najwięcej ucierpiały. W dniu oznaczonym odprawił się zapowiedziany synod pod przewodnictwem arcybiskupa, w którym brali udział oprócz prałatów i kanoników metropolitalnych, tudzież opatów: mogilnickiego, trzemeszyńskiego, lędzkiego, wągrowieckiego i Witowskiego duchowni obydwóch wyżej wspomnianych archidyakonatów. Powody zwołania tego synodu zapis odnośny w aktach kapitulnych jasno i dokładnie wy-łuszcza7). Po zagajeniu jego prymas nasamprzód w odpowiedniej przemowie 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 180. — Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 458. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Kr. 458 (dokument oryginalny). — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 182. — 4) Tamże. — 5) Tamże lib. XIII, 183. — 6) Tamże lib. XIII, 184. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95: „Sinodus celebratur. Item feria secunda in crastino Misericordia Domini, que erat dies XII mensis Aprilis Reverendissimus in Christo pater dominus Johannes Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et primas cum prelatis et canonicis infrascriptis ac Clero suo de Archidiaconatibus Gneznensi et Cali-schiensi congregato Sinodum tum propter emendacionem et correccionem in Clero faciendam. Tom II.  35 274 napomniał łagodnie i po ojcowsku tych wszystkich uczestników synodalnych, którzy w jakikolwiek sposób naprzeciw przepisom kościelnym pod względem karności, moralności i wypełniania obowiązków powołania zawinili1), poczem dopiero przystąpił do narad nad naznaczonemi przez siebie punktami. Uchwały tego synodu, świadczące wymownie o chwalebnych zabiegach prymasa Jana względem podniesienia ducha kościelnego i moralności w duchowieństwie i wiernych, przechowały się szczęśliwie w archiwum kapituły gnieźnieńskiej w księdze, obejmującej ustawy synodu prowincyonalnego arcybiskupa Mikołaja Trąby, odezwę tegoż arcybiskupa z roku 1422, zwołującą synod takiż do Łęczycy, statuta kapituły metropolitalnej i nareszcie w mowie będące uchwały2). W drugim dniu tegoż synodu pomiędzy innemi sprawami skazano proboszcza kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie na sprawienie kielicha do kościoła metropolitalnego w wartości trzech grzywien za obelgę, wyrządzoną arcybiskupowi i Sędziwojowi z Czechla, kanonikowi gnieźnieńskiemu, komisarzowi inkwizycyi dyecezalnej3). Nadto napomniany został kanonicznie Maciej pleban z Węglewa tum eciam ad resciendam voluntatem sui Cleri super danda responsione domino Regi et pro milicie de mediis fructibus benefieiorum a Clero per Regem et miliciam pro solu-cione fienda stipendiorum in Prussia postulatorum celebravit. In qua interfuerunt: Petrus de Pnyewi prepositus, Johannes de Brzosthcowo cantor, Michael de Lassothky scolasticus, Johannes Furman custos, Johannes de Milonicze cancellarius, magister Santco, Stanislaus de Byelawi, Johannes Nepos de Brzosthcowo, Johannes Falonis de Grandi, Petrus Spinek de Banthcow, Nicolaus Xauskj, Nicolaus de Glamboczecz, Petrus Barthskj, Benedictus Furman et Michael Barthsky, prelati et canonici, nec non abbates: Petrus Mogilnensis, grandeva etate, Mathias Tremeschnensis. Landensis Wangrovecensis, Vithoviensis et ceteri ad Sinodum per citacionem convenerat (sic) vocati." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95: „Prefatusque Reverendissimus in Christo pater et dominus Archiepiscopus visis in-quisicionibus quoad excessus in personis ibidem assedentibns (sic) fecit paternam, piam et benignam correccionem." — 2) Rzeczone uchwały obejmują 15 artykułów następującej treści: I, O ubiorze, tonsurze i odpowiedniem stanowi swemu zachowaniu się duchownych. II, O utrzymywaniu w domach niewiast podejrzanych. III, O porządku nabożeństwa i sprawowaniu Sakramentów śś. IV, O obejmowaniu beneficyów bez tytułu kanonicznego. V, O sposobie postępowania z wyklętymi. VI, O należytem przechowywaniu Najśw. Sakramentu i Olejów śś., tudzież o odmawianiu co niedzielę Modlitwy Pańskiej i Składu Apostolskiego. VII, O ubiorze prałatów, kanoników i duchowieństwa katedralnego. VIII, O kapłanach włóczących się po kraju bez posad. IX, O młodzieży szkólnej, aby nie była trzymaną w domach, ale wysełaną na akademią krakowską lub do szkół katedralnej i kolegiackich. X, O potrzebnej do objęcia benefieyów nauce u duchownych i odbywaniu z nimi egzaminów. XI, O reserwatach biskupich. XII, O zapowiedziach małżeńskich i przeszkodach. XIII, O zaprowadzeniu w archidyecezyi święta Ofiarowania N. Maryi P. XIV, O formule rozgrzeszenia. XV, O sposobie zachowania po kościołach powyższych uchwał. — Odpis dosłowny powyższych uchwał znajdzie czytelnik w Roczniku Tow. Przyj. Nauk Poznańskiego t. IX (1876), w rozprawie ks. dra Łukowskiego: Wiadomość o nieznanym synodzie dyecezalnym Jana Odrowąża Sprowskiego Arcybiskupa w Gnieźnie 1456 str. 55—70. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95: „Item sequenti die in medio prescriptorum dominorum in loco capitulari congregatorum dum ipse Reve-rendissimus dominus Johannes Archiepiscopus et primas venerabilem virum dominum Johannem prepositum sancti Johannis extra muros Gneznenses pro suis excessibus quos didicit ex deposicionibus in inquisicionem receptis arguebat verbis correptinis et paternis, 275 pod zagrożeniem kary więzienia do rezydencyi przy kościele swoim i prowadzenia się moralnego1). Ostatni dekret wydany został na dniu 14 kwietnia, zkąd wypada, że synod w mowie będący trwał przynajmniej trzy dni. Na wstępie wyżej przytoczonych uchwał synodu arcybiskup Jan podaje wyraźnie cel jego zwołania tak samo, jak go zapisano w aktach kapitulnych. Bezpośrednio po ukończeniu synodu odprawioną została kapituła jeneralna zamiast, jak zwykle, w dzień ś. Wojciecha, ponieważ arcybiskup otrzymał wezwanie królewskie, aby się niebawem stawił w Krakowie, a ztamtąd towarzyszył mu do Wielkopolski. Na tej kapitule zgodzono się na wybór Mikołaja Mirzyńca, doktora prawa kościelnego i licencyata prawa cywilnego, oficyała płockiego i Piotra Luby z Radzimina, kanclerza płockiego jako kompromisaryuszów w sprawach spornych pomiędzy arcybiskupem a biskupem krakowskim, Tomaszem Strzępińskim, głównie zaś w sprawie jurysdykcyi nad kościołem w Mstowie, na których tenże biskup poprzednio się już był zgodził2). Wspomniani sędziowie wyrokiem z dnia 12 listopada roku 1457, przechowanym w oryginale w archiwum kapituły gnieźnieńskiej spór ten załagodzili, przysądziwszy jurysdykcyą nad klasztorem arcybiskupom gnieźnieńskim, w samym zaś mieście Mstowie proboszcz klasztorny obowiązany był wystawić osobny kościół parafialny, który miał podlegać jurysdykcyi biskupa krakowskiego jako położony z tamtej strony Warty3). Na dniu 15 kwietnia kapituła zezwoliła na zamienienie wsi Nawara albo Demba zwanej, na miasto pod Nazwą Skierniewice, co już poprzednik arcybiskupa Jana bezpośrednio uczynić zamierzył4). Dokument królewski na tę zamianę wydany ipse correccionem tollerare non volens, verbis acerbis se excusare cepit et ad iram provo-catus verba contraria et obrabnosa (sic) coram dominis Archiepiscopo et aliis abbatibus, prelatis et canonicis expressit sie quod suam loquelam ipsum dominum Archiepiscopum et magistrum Santconem inquisicionis comissarium offendit et multum ipsum contra se comovit. Prefatus tunc Reverendissimus pater dominus Archiepiscopus tanquam pl. pius de consilio dominorum ibidem sedencium facta pia correccione pro excessu tali et aliis condempnavit ipsum ad eomparandum calicem de tribus marcis argenteum, quem proeurabit hinc et festum sancti Michaelis proximum sub censuris et eciam propter hoc quod se eximebat ab obediencia domini Archiepiscopi et nolebat in presbyteris suis et aliis do-mesticis habere inquisieionem, solum admittebat visitare ecclesiam suam, sed inquisicionem in aliis domesticis admittere noluit duntaxat de se ipso consenserat facere inquisicionem. Qui dominus Johannes prepositus saneti Johannis post correccionem et condempnacionem de ealice comparando recognovit obedienciam, reverenciam et subieccionem prefato Reve-rendissimo domino Arohiepiseopo, et promptum se offerebat et obtulit visitaturum hodie dummodo paternitatis sue ad hoc fuerit voluntas, et dedit in arbitrium prefati domini Archiepiscopi si per se ipse dominus Archiepiseopus eum visitaverit aut aliis comittat in eo officium inquisicionis et quomodoeuuque sue placebit paternitati, presentibus Nicolao de Kyelkovicze preposito et Jacobo decano Lovicensibus testibus circa premissa." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95b: „(Die Mercurii XIV mensis Aprilis) ibidem in medio predictorum prefatus dominus Archiepiseopus facta castigacione in domino Mathia de Wanglewo plebano prohibuit ne absentetur ab Ecclesia et precepit eidem ut non alibi ducat domicilium nisi circa Ecclesiam suam in Wanglewo et quod non teneat eandem mulierem circa se, quam habuit, sub pena carceris." — 2) Tamże II, 95b. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 463. — Cfr. Długosz, Liber Beneficior. t. III, 148. 149. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95b. 35* 276 został dopiero dnia 26 stycznia roku 14631). W tymże dniu postanowiono jednomyślnie, ażeby odtąd kapituła nie przystępowała do apelacyi zanoszonych do Stolicy apostolskiej przez skazanych naprzeciw wyrokom wydanym przez wika-ryusza jeneralnego lub oficyała gnieźnieńskiego, jak się to dotąd działo z niemałą ujmą powagi i jurysdykcyi arcybiskupiej2). Tegoż dnia arcybiskup prosił kapitułę, aby pozwoliła na zastaw pewnych dóbr stołu swego w kluczu grze-gorzewskim celem spłacenia pożyczki, zaciągniętej niegdyś u Jana Chebdy z Nie-wiesza, archidyakona gnieźnieńskiego, jego spadkobiercom, na co się pod pewnemi warunkami zgodzono3). Dnia 18 kwietnia kapituła udzieliła konsens na układ, zawarty pomiędzy arcybiskupem a Janem Przyborowskim i wdową Barbarą Gyra względem wójtostwa w Więckowicach czyli Osieku4). W tymże dniu kapituła zezwoliła na następujące darowizny i gracye przez arcybiskupa poczynione: wójtostwa w Świeryszu szlachcicowi Zembcowi (Zambyecz), wójtostwa w Krzy-szkowej Woli plebanowi w Żelaznej, Jakóbowi Kościeszowi i Maciejowi Dudek, pewnych czynszów kapitule łowickiej, zastawu wsi Wrzecze w księstwie łowickiem szlachcicowi Strzoszowi z Bielczewa burgrabiemu łowickiemu, zastawu wsi Macewa za 500 złt. długu Dorocie, wdowie po Wojciechu Malskim (de Male) wojewodzie sieradzkim, rybołóstwa wolnego na rzece Brzurze dziekanowi łowickiemu, Jakóbowi z Kowalewic, wolności i swobody dla nowo założonego miasta Skierniewic na lat sześć, zastawu wsi Słupcy (Słupeczki) w kluczu grzegorzewskim Krzesławowi z Morzycy, kasztelanowi kowalskiemu, spadkobiercy archidyakona Jana Chebdy z Niewiesza za trzysta złotych długu arcybiskupiego testamentem mu przekazanego, zastawu wsi Kobylany synowcom tegoż archidyakona w ten sam sposób im przekazanego za 1000 złt. podobnego długu, zastawu wsi Swarawa w kluczu łęczyckim Piotrowi z Poddębic, chorążemu łęczyckiemu za 1100 złotych długu5). Król zapewne zmienił postanowienie swoje co do wyjazdu arcybiskupa do Krakowa, ponieważ tenże przebywał w Gnieźnie aż do uroczystości ś. Wojciecha, podczas kiedy król spowodowany ważnemi wypadkami już w sobotę przed tąż uroczystością wyruszył z Krakowa do Wielkopolski6), gdzie mu się nadarzyła sposobność widywania się z prymasem dla korzystania z jego rady i pomocy. W wigilią ś. Wojciecha dnia 22 kwietnia roku 1456 prosiła arcybiskupa zgromadzona z nim kapituła metropolitalna, ażeby raczył zmienić artykuł dawnych ustaw kapitulnych względem prowizyi jej członków dotyczący, który się okazał w praktyce niestósownym i był powodem do rozmaitych nieporozumień i niezgód pomiędzy nimi, co też nastąpiło7). Nazajutrz po uroczystości ś. Wojciecha arcy 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 478. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95b. — 3) Tamże II, 9G. — 4) Tamże II, 96. — 5) Tamże II, 96b. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 184. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 75: „Die Dominica ante festum Natalis sancti Adalberti hora vesperarum. Item predioti domini capitulariter congregati animadvertentes, quod plures differencias et obstaeula in petendis provisionibus capitula-ribus propter statutum finale inter statuta descriptum habeant, prefatum Reverendissimum in Christo patrem dominum Johannem Dei gracia Archiepiscopum et primatem deprecati sunt, quatenus ad tollendas et semovendas differencias et discordias ipsis sepius in opcio-nibus provisionum evenientes huiusmodi statutum interpretari et limitare in unam partem 277 biskup opuścił Gniezno i udał się niewątpliwie naprzeciw monarsze swemu, zdążającemu przez Wielkopolskę do Torunia, aby zapowiedziany układ z zaciężnikami krzyżackimi do skutku doprowadzić. W tak ważnej sprawie nie odmówił mu zapewne prymas obecności swojej i rady. Po jego odjeździe kontynuowaną była kapituła jeneralna w Gnieźnie, na której pomiędzy innemi zgodzono się na dożywocia, udzielone przez arcybiskupa na wsi Juncewo proboszczowi Piotrowi Pniewskiemu, a na wsi Sławnie kantorowi Janowi Brzostkowskiemu1). Król Kazimierz będąc ogołocony z zasobów pieniężnych, w przejeździe przez Wielkopolskę do Torunia udał się do kapituły metropolitalnej, aby go datkiem jakim pieniężnym wesprzeć raczyła, która uwzględniając jego proźbę na nadzwyczajnej sesyi w niedzielę po uroczystości Bożego Ciała (30 maja) ofiarowała mu 30 grzywien i natychmiast dar wysłała, używszy na to tymczasowo takiejż sumy złożonej przez arcybiskupa na restauracyą kościoła, którą w dwóch tygodniach do kasy zwrócić się obowiązała2). Na dniu 27 maja stanął król w Toruuiu i wkrótce potem stanął układ pomiędzy pełnomocnikami jego Janem Gruszczyńskim biskupem kujawskim i kilku panami świeckimi a przywódzcami zaciężnych wojsk krzyżackich, pod temi warunkami, że król wypłaci Ulrykowi Czyrwonce, przywódzcy zaciężników czeskich, sumę ryczałtową 437,000 złotych jako żołd zaległy i wynagrodzenie za poniesione straty, po wypłaceniu zaś tej sumy miał tenże przywódzca odstąpić zamek malborski, tudzież wszystkie inne zamki i miasta w ręku Krzyżaków będące, oraz wszyscy jeacy polscy na wolność wypuszczeni być mieli. Po zawarciu tego nader korzystnego dla Polski układu król w niemałym znalazł się kłopocie, gdyż skarb miał próżny i znikąd nie miał widoków uzyskania owej ogromnej na owe czasy sumy pieniędzy. Chociaż bowiem szlachta i mieszczanie pruscy oświadczyli się gotowymi do zapłacenia połowy tej sumy i w tym celu rozłożyli pogłówne na wszystkich mieszkańców kraju, potrzeba jeszcze było postarać się o drugą połowę ugodzonej wypłaty. Rachując na pomoc mieszkańców królestwa naznaczył zjazd walny do Piotrkowa na dzień 8 września, na którym postanowił żądać od wszystkich duchownych i świeckich połowę dochodów rocznyeh. Tymczasem wyjechawszy z Torunia udał się przez Kalisz do Wielunia, gdzie się miał spotkać z Bolesławem, książęciem opolskim, celem porozumienia się z nim względem pożyczki stu tysięcy dignaretur. Qui prefatus Reverendissimus dominus Archiepiscopus ex potestate apostoliea in eodem statuto reservata de predictorum dominorum prelatorum et canonicorum in locum capitularem hora vesperarum capitulariter congregatorum voluntate et consensu huiusmodi statutum interpretatus est, et limitavit in hunc qui sequitur modum. Quod de cetero vacante quacunque provisione senior vaccacionis habebit opcionem in eadem provisione sic quod cuilibet iuniori quantumcunque iusigni illustri aut utiliori preferatur in provisione obtinenda etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 97. — 2) Tamże II, 99: „Item die Dominica infra octavas Corporis Christi venerabiles domini... prelati et canonici fuerunt capitulariter congregati ad tractandum super responsione ad desideria domini Regis danda, qui dominus Rex postulat a dominis subsidium de aliquia summa florenorum sive pecunie, tandem ipsi domini prelati et canonici voto domini Regis satisfacere volentes, XXX marcas, que per dominum Archiepiscopum pro fabrica Ecclesie erant directe, ,,,voto unanimi domino Regi dono dederunt... etc." 278 złotych, za którą chciał mu oddać w zastaw ziemię wieluńską. Mimo uroczyste przyrzeczenie książe odmieniwszy swój zamiar i zmyśliwszy chorobę, oznajmił królowi, że się stawić nie mógł. Zawiedziony w nadziejach swoich monarcha nagabywany był przez Jana Gruszczyńskiego, biskupa kujawskiego i towarzyszów jego przy układzie z Ulrykiem Czyrwonką, aby z wszystkich kościołów królestwa pozabierał kosztowności i naczynia święte z zastrzeżeniem zwrócenia ich po zawarciu pokoju w tej samej wartości i wadze. Lecz przed tym projektem wzdrygała się uczciwość króla, któremu już zabranie sreber z kilku kościołów katedralnych sprawiało niespokojności sumienia1). Gorzką prawdziwie i przykrą musiała być dla biednego monarchy polskiego dostojność królewska przy tylu rozmaitych kłopotach, zawodach i przeciwnościach, w których kilkanaście pierwszych lat panowania swego prawie bezustannie zostawał. Podziwiać go zaiste należy, że się nie zniechęcił całkiem do dalszego dźwigania cierniowej korony i porzucenia kraju, w którym tyle doznawał goryczy. Wśród trosk bezustannych i niespokojności, które mu sprawiała sprawa krzyżacka, przybyły nowe niespodziane kłopoty, zmartwienia i nawiedzenia. W końcu bowiem miesiąca września, gdy się znajdował w Łęczycy, przybyli do niego trzej posłowie litewscy, którzy w imieniu całego narodu swego domagali się w rubasznych słowach, aby niezwłocznie powracał na Litwę i aby jej przywrócił ziemię Podolską, jak się do tego zobowiązał był przysięgą, grożąc przytem, że w razie przeciwnym orężem dopominać się będą swej własności. Do tak zuchwałego i hardego wystąpienia naprzeciw monarsze swemu pobudzał Litwinów tajemny sojusz zawarty z Krzyżakami, którzy w sposób sobie właściwy podburzali wszelkiemi sposobami nowych przyjaciół swoich naprzeciw Kazimierzowi, ten nie chcąc jeszcze więcej drażnić zuchwalców, łagodnie ich odprawił, przyrzekłszy przez osobne poselstwo załatwić sprawy litewskie2). Z Łęczycy udał się król niezawodnie w towarzystwie prymasa, który go w jego przykrem położeniu nie opuszczał, na sejm do Piotrkowa (8 września), gdzie sprawa pruska w opłakanem przedstawiła się świetle. Dla zaciężników krzyżackich należała się pierwsza rata umówionej sumy (która wskutek dalszych obrachunków i układów wzrosła do 476,000 zł.) w ilości 25,000 dukatów na Narodzenie N. Maryi Panny, a tu w skarbie nie było grosza; zaciężnicy królewscy w ziemiach pruskich pozostawieni, a nawet właśni starostowie i zawiadowcy zamków grozili, że odstąpią króla i Prusy opuszczą, jeżeli im żołd zaległy zapłacony nie zostanie; miasta pruskie zniechęcone nadzwyczajuemi ciężarami, jak najprędzej pozbyć się chciały wojny i przeniewierzyć się królowi, najemnicy polscy palili i rabowali przedmieścia Gdańska, grożąc jawnym buntem i rokoszem. Po długich rozprawach, narzekaniach i wzajemnych wymówkach, w których się objawiało znużenie, zwątpienie o pomyślnym obrocie sprawy pruskiej i odwrócenie od królestwa ciężkiego upokorzenia i klęski, gdy płynąca z serca mowa wspomnianego wyżej po kilkakrotnie zacnego kanonika gnieźnieńskiego, Sędziwoja z Czechla w której udowodnił, że Krzyżacy nigdy prawemi ziem pruskich nie byli posiedzicielami, ale najezdźcami i przywłaszczycielami, 1) Długosz l. c. lib. XIII, 185. 186. — 2) Tamże lib. XIII, 190. 191. 279 a przytem najzaciętszymi Polski wrogami się stali, że zatem król przyjmując pod swą opiekę poddające mu się Prusy, mądrze i roztropnie sobie postąpił, i że klęska chojnicka nie była bynajmniej skutkiem niesprawiedliwego nabycia przez króla ziemi pruskiej, ale raczej niewdzięczności Polaków za liczne dobrodziejstwa od Boga otrzymane i hardego nadymania się pomyślnością, podźwignęła znękane i strwożone umysły, zaczęto nareszcie na seryo radzić nad środkami do wybrnięcia z przykrego położenia i uchwalono jednomyślnie, ażeby ze wszystkich dóbr tak królewskich jako i duchownych i szlacheckich, niemniej urzędów koronnych i godności złożono za rok bieżący połowę wszelkich dochodów, aby miasta od każdej grzywny majątków ruchomych i nieruchomych złożyły po dwa grosze, kmiecie zaś i poddani obojej płci od każdej głowy złożyli po groszu, a szlachta nie mająca kmieci po pół grzywny. Ponieważ na zjeździe piotrkowskim nie było reprezentantów ziem ruskich, z których się znacznego dla skarbu spodziewano posiłku, przeto postanowiono zwołać nowy zjazd do Nowego miasta Korczyna i wezwać nań tychże reprezentantów, co nastąpić miało w dniu 15 października. Domagano się potem od duchowieństwa połowy rzeczywistej wartości wszystkich dziesięcin, ale biskupi bez poprzedniego porozumienia się z duchowieństwem swojem i Stolicą apostolską przystać na to nie mogli. Sami jednakże od siebie przyrzekli złożyć oprócz połowy czynszów połowę dziesięcin stołu swego, a zacny biskup krakowski, Tomasz Strzępiński, do połowy wszystkich czynszów swoich przydał jeszcze czwartą część, sobie tyleż tylko zostawiwszy, odmówił jednakże wraz z kapitułą swoją królowi osobiście w Krakowie domagającemu się o to, wydania sreber i kosztowności kościoła swego katedralnego, ofiarując zamiast nich poręczenie swoje i kapituły na 6000 dukatów pożyczki, którą król mógł zaciągnąć u żydów krakowskich, którym milszą było zaręczenie to, aniżeli zastaw kosztowności kościelnych, z czego król chętnie korzystał1). Na walnym zjeździe korczyńskim, na którym prawdopodobnie nie był obecnym prymas, ile że zwołany był głównie dla ziemi krakowskiej i ruskiej, zgodzono się także na złożenie w dniu ś. Mikołaja połowy czynszów ze wszystkich dóbr, a kmiecie ku pomocy panom swoim zapłacić mieli po wiardunku z łanu, lecz nie oddano pieniędzy tych do dyspozycyi króla, tylko wybranej osobnej komisyi, na której czele stał biskup krakowski, która rozporządzać niemi miała na użytek publiczny, głównie zaś na wykupienie ziem pruskich i oświecimskiej2). Po tak pomyślnie odbytym zjeździe, król Kazimierz z małżonką swą Elżbietą w końcu miesiąca października wyjechał na Litwę3), a tymczasem panowie polscy na nowo podjąwszy układy z Czyrwonką, który z czasem stał się wiernym i nader pożytecznym sprzymierzeńcem polskim, wypłacili mu w Gdańsku, gdzie świeżo przytłumił był podniesiony naprzeciw Polsce rokosz, z zebranych od Wielkopolan pieniędzy pięć tysięcy czerwonych złotych, Gdańszczanie zaś już poprzednio zapłacili mu czterdzieści tysięcy dukatów i na dniu śś. Fabiana i Sebastyana roku 1457 uczyniono zobo-pólne zastrzeżenie, że reszta należytości zapłaconą zostanie na przyszłą Wielkanoc, 1) Długosz l. c. lib. XIII, 194. 195. — 2) Tamże lib. XIII, 190. 197,— 3) Tamże lib. XIII, 197. 280 poczem niezwłocznie nastąpić miało wydanie zamku malborskiego i wszyscy jeńcy polscy wolność uzyskać mieli. Co do wszystkich innych zamków ułożono z nieprzyjacielem rozejm, aż do drugiej niedzieli postu trwać mający1). Tymczasem król bawiąc przez całą zimę na Litwie, poskromił i stłumił zuchwalstwa poddanych, którzy przemyśliwali innego sobie wybrać pana i z Krzyżakami konszachty zawiązali, a nadto na zjeździe w Wilnie na Boże Narodzenie roku 1456 zgromił i ostremi słowy wymawiał im owe zelżywe poselstwo, które doń wyprawili byli do Łęczycy. Tam zastali go posłowie z królestwa i Prus, domagający się koniecznego jego powrotu do kraju celem podtrzymywania pomyślniej niż dotąd rozwijającej się sprawy pruskiej, którym oświadczył, że na pierwszą niedzielę postu stawi się do Piotrkowa i po odbytym tamże zjeździe, który niebawem rozpisać kazał, do Prus się wybierze2). Tymczasem arcybiskup przesiadując częścią w Skierniewicach częścią w Łowiczu, pilnie zajmował się sprawami kościelnemi, nie zapominając bynajmniej o sprawach publicznych, do których w nieobecności króla jako pierwszy senator tem więcej się poczuwał. Widzimy go przewodniczącego na zjeździe w Kole, na którym traktowano z posłem Ulryka Czyrwonki i nareszcie przez delegacyą do Prus wyprawioną pomyślnie układ z nim zawarto, jakeśmy już wyżej wspomnieli. Na wyraźne żądanie arcybiskupa i panów świeckich kapituła metropolitalna wysłała kilku członków z grona swego, aby przy boku jego w zjeździe wspomnianym udział brali3).. Na dniu 22 października tegoż roku kapituła zezwoliła na udzielone przez arcybiskupa dożywocie Wojciechowi Ży-chlińskiemu, proboszczowi kaliskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu, późniejszemu podkanclerzowi koronnemu na kilku dziesięcinach w okolicy Konina4). W wigilią Bożego Narodzenia zjechał arcybiskup do Gniezna, gdzie przepędził święta i bawił aż do ostatnich dni grudnia, zajmując się z kapitułą swoją rozmaitemi sprawami dotyczącemi dobra kościoła i kraju5). Na dniu 28 tegoż miesiąca przystąpił wspólnie z kapitułą do apelacyi Michała Bardzkiego do Stolicy apostolskiej zaniesionej, którego taż Stolica za kanonika metropolitalnego uznać nie chciała, lubo przez arcybiskupa podczas jej osierocenia po śmierci Mikołaja V na tęż kanonią został powołany i instytuowany, udzieliwszy na nią prowizyą Pawłowi 1) Długosz 1. o. lib. XIII, 197. 198. — 2) Tamże lib. XIII, 201. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 100b: „Item eadem die (22 Octobris) predicti domini prelati et canonici super requisicione terrigenarum de assistencia cum eisdem fienda in istis differenciis et disturbiis, que in Regno confluxerunt et eonsurgunt tractatu mutuo habito decreverunt dominos ad Reverendissimum dominum Archiepiscopum tanquam ad superiorem ipsorum mittendos et deputaverunt videlicet Jaoobum de Senno prepositum, Jacobum de Dambno decanum, Johannem Furman custodem et Jobannem Nepotem. Tamen expost receptis et visis litteris a domino Archiepiscopo ad dominos ductis iuxta desideria ipsius domini Archiepiscopi nominaverunt dominos Jacobum de Senno prepositum Johannem de Brzosthcowo in spiritualibus vicarium, Johannem Furman custodem et magistrum Santconem transituros ad dominum Archiepiscopum et ad convencionem cum eodem in Colo... etc." — 4) Tamże II, 101b. — 5) Tamże II, 103: „...domini fecerunt tractatns reducendo ipsis in memoriam, quod cum Rmo domino Archiepiseopo super commodo Ecclesie et aliis occurrentibus tractare debeant..." 281 Legendorf, późniejszemu biskupowi warmińskiemu, z którym Bardzki długie toczył spory, ale mu ostatecznie uledz musiał1). W tymże dniu usłyszawszy od kapituły różne skargi i zażalenia na niegodne i gorszące postępowanie wikaryuszów katedralnych, polecił dziekanowi Jakóbowi Kotowi z Dembna, ażeby ich karcił, karał, a w razie potrzeby nawet do więzienia wtrącał2). Tegoż dnia nadał nowo fundowanemu i przez siebie erygowanemu kościołowi parafialnemu w Miłonicach dziesięciny stołu swego w wsiach Kwilnie i Pernie3). Dla niezwykłych na wiosnę roku 1457 wylewów Wisły, król Kazimierz o dwa tygodnie spóźnił się na zjazd do Piotrkowa, który zamiast w pierwszą niedzielę postu wielkiego odbył się dopiero w środę po niedzieli trzeciej. Tu załatwiwszy w obecności i za radą prymasa rozmaite ważne sprawy, udał się z nim na niedzielę czwartą postu do Kola, gdzie się odbył drugi zjazd na prędce zwołany. Na tymże zjeździe uchwalono, ażeby z powodu wyczerpnięcia skarbu publicznego zamki człuchowski, świecki i tucholski obsadzone zostały w miejsce zaciężników własnymi ludźmi, a nadto, aby miastu Chojnicom odciąć wszelki przywóz żywności i tym sposobem zmusić je do poddania się. Poczem król udał się wprost do Brześcia kujawskiego, a ztamtąd zmierzając do Prus, przez Radziejów i Inowrocław przybył do Bydgoszczy4). Za królem pospieszyli do Bydgoszczy nasz prymas, biskupi kujawski i poznański w towarzystwie wielu panów i radzców koronnych, tudzież licznego zastępu rycerstwa i młodzieży szlacheckiej z różnych stron królestwa w świetnych przyborach wojennych, w celu towarzyszenia mu do Prus, gdzie w sam dzień wielkanocny miał mu być wydany zamek malborski. Przy pomocy Gdańszczan udało się pełnomocnikom królewskim spłacić zaciężnikom krzyżackim całą re-sztującą sumę wykupu wynoszącą około 200,000 złt., atoli Gdańszczanie do innych warunków, pod któremi pożyczyli niedostającej kwoty pieniędzy, dołączyli jeszcze i ten, ażeby król zawitał do ich miasta i obecnością swoją podźwignął przerażone, wątpiące, upadłe i do odstępstwa skłonne umysły wielu tamtejszych mieszkańców. Jakoż Kazimierz wybrawszy się z Bydgoszczy przybył do Gdańska dnia 1 maja, gdzie go nadzwyczajnie świetnie i wspaniale przyjęto. Nareszcie po wielu trudnościach zaciężnicy czescy i niemieccy, zaspokojeni zupełnie w należytości swojej, opuścili zamek malborski a z nimi w. mistrz krzyżacki, poczem go niezwłocznie w imieniu monarchy swego zajęła załoga polska6). Prymas nie towarzyszył królowi z Bydgoszczy do Gdańska, lecz rozstawszy się z nim tamże po kilkonastodniowem pobycie, podążył do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha i odbywać się tamże mającą kapitułę jeneralną. Tu na 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 103b. 105. 108. — 2) Tamże II, 103b: „Item ibidem Reverendissimus in Christo pater dominus Johannes Dei gracia Archi-episcopus et primas audita deposicione de vicariis Ecclesie Gneznensis contra ipsos facta, quod quidam ex eis frequentant tabernas et scandala comittunt dissolute vivendo, comisit ibidem venerabili domino Jaeobo decano eosdem pro excessibns et super disordinacione in Ecclesia et moribus comittendis et, faciendis corrigere et punire, eciam pro notabili scandalo incarcerare... etc." — 3) Tamże II, 103b. — Cfr. Łaski, Liber Beneficior. t. II, 409. — 4) Długosz l. c. lib. XIII, 201. — 5) Tamże lib, XIII, 202-204. Tom II.  36 282. dniu 27 kwietnia roku 1457 wspólnie z kapitułą sądził sprawę o meszne z Jaworowa pomiędzy kmieciami z tejże wsi, a plebanem Tomaszem z Mielżyna i rozstrzygnął ją na korzyść plebana, który się niezbitemi wykazał do tejże daniny prawami2). W tymże dniu starosta czyli zawiadowca zamku arcybiskupiego w Opatówku składał w obec prymasa kapitule przysięgę wierności3). Podczas tego pobytu swego w Gnieźnie ustanowił Sprowski wikaryuszem swoim jeneralnym i officyałem gnieźnieńskim kanonika metropolitalnego Mikołaja z Czechla4), a nadto zapowiedział synod dyecezalny do Łęczycy, na który niezawodnie zgromadził głównie duchowieństwo archidyakonatów kurzelowskiego i łęczyckiego, ażeby z niem podobnie jak na synodzie poprzednim dyecezalnym w Gnieźnie z duchowieństwem archidyakonatów gnieźnieńskiego i kaliskiego postąpić sobie po pastersku i ojcowsku przez zaprowadzenie w jego szeregach karności, moralności, gorliwości w pełnieniu obowiązków powołania i odpowiedniej nauki. Właściwym jednakże powodem zwołania tego synodu było domaganie się ze strony króla nowej kontrybucyi wojennej, wynoszącej znów połowę dochodów beneficy-alnych za rok 1457, jak to zapis odnośny w aktach kapitulnych jasno wykazuje. W którym dniu synod łęczycki został odbyty, co na nim względem kontrybucyi rzeczonej postanowiono i jakie w ogóle zapadły uchwały, akta wspomniane nie podają. Co do kontrybucyi odwołało się duchowieństwo zgromadzone niezawodnie do decyzyi synodu prowincyonalnego, jak wnosić należy z zwołania nie długo potem takiegoż synodu i z wielokrotnych oświadczeń kapituły metropolitalnej, że wszelkie nowe kontrybucye królewskie jedynie na synodach prowincyonalnych uchwalane być mogą, ażeby duchowieństwo prowincyi gnieźnieńskiej równe ile możności ponosiło ciężary. Że synod dyecezalny łęczycki w rzeczy samej miał miejsce w miesiącu czerwcu roku 1457, dowodzą nietylko zapisy w aktach kapitulnych przed jego odbyciem4), ale wzmianki tamże zachodzące po jego ukończeniu5). Tymczasem król Kazimierz po pięciodniowym pobycie w Gdańsku zawiadomiony o odebraniu zamku malborskiego wybrał się z wojskiem swem w dalszą drogę i na dniu 8 czerwca o godzinie 9 z rana odbył uroczysty wjazd do Malborga i odebrał w posiadanie gniazdo krzyżackie z rąk Ulryka Czyrwonki i przedniejszych przywódzców zaciężników czeskich i niemieckich. Równocześnie uzyskali wolność wszyscy jeńcy tak polscy jako i krzyżaccy, a następnie złożono u stóp królewskich własne jego chorągwie pod Chojnicami postradane. Gdy wieść o tym tryumfie polskim, który zgładził sromotną klęskę chojnicką, przez szybkiego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 10Gb. — 2) Tamże II, 10Gb. 107. — 3) Tamże II. 107b. — 4) Tamże II, 108: „Item feria quarta post festum Pentecostes (8 czerwca) venerabiles domini... prelati et canonici per citacionem ad facieudum generale Capitulum congregati... ad tractatus Capituli processerunt. Et primo tractaverunt de Nunciis ad Sinodum diocesanam in Lancicia celebrandam mittendis. Secundo de respon-sione domino Regi et milicie medietatem decimarum poscentibus danda. Et factis que-stionibus pluribus ot tractatibus de predictis venerabilem dominum Johannem Furman custodem Ecclesie Gneznensis ad transeundum in Lanciciam ad Sinodum deputaverunt eto." — 5) Tamże II, 108 sqq. 283 gońca doszła do Krakowa, tak wielka tam powstała radość, że we wszystkie bić poczęto dzwony, odprawiano nabożeństwa dziękczynne i wieczorem całe miasto oświetlono1). Zajęcie Malborga powinno było zadać następnie cios śmiertelny zakonowi niemieckiemu i zniszczyć hydrę, która przez tyle wieków wycieńczała siły żywotne Polski, a nareszcie przyczyniła się do jej upadku. Niestety, zwycięzcy nie umieli korzystać z szczęśliwej okazyi, i opuścili ręce wtenczas, kiedy im naj-czynniejszymi być wypadało. Jakaś dziwna niedołężność opanowała naród polski; nie było ludzi, którzyby go krzepić zdołali. Rycerstwo niegdyś tak bitne, pełne poświęcenia i niezłomnej woli, zniewieściało. Sześćdziesiąt tysięcy jazdy pierzchło pod Mysłowicami przed zgrają żołdactwa najemnego, które w powrocie z Prus napadło ziemię krakowską2). W miarę upadku energii i skrzętnej zabiegliwości u zwycięzców, krzepili się zwyciężeni obudzonem przez ich klęskę ogromnem spółczuciem ze strony Niemców, którzy w upadku zakonu, wpartego klinem pomiędzy słowiańszczyznę upatrywali upadek własnego honoru i niejako własnego kraju. Szczególniejszą zaś czynność ku podźwignięciu pognębionych braci rozwinęły miasta hameatyckie a nawet holenderskie, mniejszą sejm rzeszy niemieckiej, który więcej rozprawiał i rezonował aniżeli działał. Wskutek namów i przekupstwa pozostawiony w mieście Malborga jako burmistrz Niemiec Blume wszedł w zmowę z Krzyżakami i w końcu miesiąca września roku 1457 wydał im zdradziecko miasto. Sam tylko zamek pozostał w ręku załogi polskiej. Za przykładem Blumego poszedł niemiecki burmistrz Chełmna, Jan Matzkan, otworzywszy bramy miasta zastępom krzyżackim3). W skutek tych wypadków na nowo zawrzała wojna, która nowych wymagała wysileń, ofiar i poświęcenia. Król zebrawszy na prędce z ziemi wielkopolskiej sześć tysięcy doborowego wojska, wysłał je pod dowództwem Ścibora z Chełmna pod Malborg4), a dla pozyskania od narodu nowych zasiłków pieniężnych do dalszego prowadzenia wojny, zwołał zjazd walny do Piotrkowa nie na dzień św. Katarzyny (25 listopada), jak chce mieć Długosz, lecz na dzień ś. Marcina (11 listopada), jak dowodzą spółczesne dokumenta, o których będzie niżej. Tymczasem w kraju panowały smutne zamięszania i nierządy, które się najwięcej dawały w znaki duchowieństwu, wystawionemu na gwałty i swawolą świeckich. Niedosyć było, że w roku ubiegłym ustąpić musiało połowę dziesięcin na potrzeby publiczne, musiało ono w wielu miejscach dotkliwy cierpieć niedostatek, wskutek samowolnego zaboru dziesięcin podczas żniw roku 1457, których połowy znów domagał się od niego król na wojnę pruską. Arcybiskup wskutek zanoszonych do niego skarg i zażaleń, czynił, co mógł, ażeby gwałtom i nieporządkowi zapobiedz, lecz bezskutecznie5). Spodziewając się na przyszłym sejmie 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 206—209. — Voigt, Gesch. Preuss. t, VIII, 530 sqq. — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 209 — 213. — 3) Tamże lib. XIII, 214—217. — Voigt l. c. VIII, 541 sqq. — 4) Długosz l. c. lib. XIII, 216.— 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 108: „Item predicti domini prelati et canonici habentes tractatum super scriptis Rmi dni Archiepiscopi, ut deliberarent, quid faciendum foret cum his terrigenis qui decimas arrestaverunt, factis informacionibus deputaverunt venerabilem virum domiuum 36* 284 piotrkowskim wyjednać ulgę i sprawiedliwość dla skrzywdzonych, wezwał kapitułę, ażeby na tenże sejm delegowała z grona swego kilku członków, którzyby go w przedsięwzięciach jego wspierali1). W połowie miesiąca października widzimy arcybiskupa przebywającego w Skierniewicach, zkąd się komunikował z duchownym senatem swoim w rozmaitych sprawach kościelnych i publicznych. Ztamtąd zapowiedział dla porozumienia się z wszystkimi biskupami nad środkami zapobieżenia złemu i obmyśleniem królowi pomocy pieniężnej od duchowieństwa do skutecznego prowadzenia wojny, synod prowincyonalny, o którym akta kapituły metropolitalnej wyraźną czynią wzmiankę, nie podając atoli ani terminu ani miejsca, w którym i gdzie tenże synod został odprawiony i co ua nim uchwalono. Ponieważ wybór delegatów ze strony tejże kapituły nastąpił dnia 24 października2), a na dzień 25 listopada naznaczony był zjazd walny do Piotrkowa, wnosić słusznie można, że się odbył przed tymże zjazdem, ażeby biskupi mogli na nim stauowcze co do złożyć się mającej kontrybucyi i jej wysokości w imieniu duchowieństwa prowiucyi guieźnieńskiej podać oświadczenie. Długosz nic o tym synodzie nie wie; natomiast dobrze zwykle poinformowany Damalewicz3) i Staro-wolski utrzymują, że synod rzeczony odbył się w Kaliszu, na którym pomiędzy innemi uchwalono złożyć do skarbu publicznego po dwadzieścia groszy od grzywny srebra czystego dochodu od duchowieństwa wielkopolskiego a po sześć groszy od duchowieństwa małopolskiego4). Przed zwołaniem synodu arcybiskup prawował się z familią Siemieńskich o dom czyli kuryą arcybiskupią w Krakowie przez poprzedników swoich nabytą, którą sobie taż familia nieprawnie i samowolnie była przywłaszczyła5). Zapewne w porozumieniu się z nim poprzeduiem na kapitule jeneralnej dnia 20 października roku 1457 wydano dwa ważno rozporządzenia, zapobiegające licznym nadużyciom i nieukontentowaniom; jedno, aby za długi prywatne nie rzucano na miejsca zamieszkania dłużników interdykt6), drugie, ażeby nie mieszać się w spory ubiegających się o beneficya przy kościele gnieźnieńskim, ale pozostawić ich własnej obronie i poszukiwania praw swoich w kuryi rzymskiej 7). Na dniu 27 tegoż miesiąca kapituła na prośby arcybiskupa Petrum Barthsky canonicum ad dominum Archiepiscopum transiturum... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 111. — 2) Tamże II, 110: „Item eadem die (24 Oetobris) domini habentes tractatum de nunciis mittendis ad Sinodum provincialem deputaverunt dominos Jacobum de Senno prepositum, Jacobum de Dambno decanum, Johannem Furman custodem et magistrum Santconem prelatos et canonicos quibus decreverunt pro expensis per sex marcas." — 3) Tamże II, 112b: „Item eadem die (3 Novebris) qui supra domini auditis causis racionabilibus, quibus venerabilis dominus Jacobus de Senno prepositus excusabat se non posse transire ad convencionem cum aliis dominis deputatis sive ad Sinodum omnes per vota examinati nominaverunt et deputaverunt in locum suum vene-rabilem dominum Nicolaum de Glamboczecz... etc." — 4) Series Archiep. Gnesn. f. 254. — 5) Epitome Synodorum f. 365. — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 464. 466. 467. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 109b: „Item domini suprascripti habentes tractatus super faciendo Interdicto contra delinquentes, animadvertentes quod pluries magni errores comittuntur, et querele a secularibus personis proveniunt, quod non ordinate nec secundum canones vel statuta fulminantur, statuerunt, ut de cetero Interdictum non feratur pro debito pecuniario mutuato vel alio modo contracto, cxcepto debito quod fit in sortem Ęcclesie, ut sunt reditus et census ecclesiastici, pro talibus decreverunt fieri Interdictum," 285 zezwoliła na darowiznę planu przy kościele łęczyckim na wybudowanie kuryi dla Stanisława Bielawskiego, kanonika gnieźnieńskiego i archidyakona łęczyckiego1). Na ś. Marciu tegoż roku zjechał arcybiskup i delegaci kapituły do Piotrkowa na sejm przez króla zwołany, jak dowodzi wystawiony tamże przez niego przywilej, w którym zatwierdził zamianę wsi kapitulnej Dembnicy na wieś arcybiskupią Waliszewo, dokonaną za przyzwoleniem książęcia Przemysława w roku 12532). Co na tym zjeździe postanowiono, nie wiadomo, ile że Długosz nic o nim nie wie, tylko o zjeździe piotrkowskim w dniu 25 listopada roku 1457 zagajonym, na który zebrali się prawie wszyscy prałaci i panowie wielkopolscy, a pomiędzy nimi na czele niezawodnie nasz prymas, który się nigdy od żadnych posług publicznych nie wymawiał, tem mniej w tak gwałtownej potrzebie, jaką była ówczesna. Na tym zjeździe rozprawiano wiele nad zabezpieczeniem kraju od zaciężników, którzy z powodu niewypłaconego im żołdu z trzech stron zbrojno go najeżdżali i łupili, tudzież nad obmyśleniem środków do dalszego prowadzenia wojny pruskiej i zgodzono się, aby na wszystkich kmieci nałożyć nowy podatek po jednym wiardunki!, lecz stanowczą uchwałę w tej mierze odłożono do zjazdu mającego się odbyć prywatnie w Kole3). Jak wnosić należy z opowiadania Długoszowego prymas przepędził święta Bożego Narodzenia w towarzystwie króla i królowej Zofii matki wraz z innymi prałatami i panami koronnymi w Nowem mieście Korczynie, zkąd po wyjeździe króla do Krakowa a ztamtąd na Litwę4) udał się do ulubionych Skierniewic i tam prawdopodobnie przepędził zimę i część wiosny, zkąd zapewne zjeżdżał na zapowiedziany zjazd prywatny w Kole, o którym przecież Długosz nic więcej nie wspomina, a ztamtąd podążył do Gniezna, gdzie dla zwołanego na dzień 1 maja roku 1458 zjazdu walnego w Piotrkowie zamiast 23 kwietnia już 10 tegoż miesiąca zagajono kapitułę jene-ralną pod jego przewodnictwem5). W tymże dniu uprosił sobie u kapituły czterech członków: Jakóba Siemieńskiego, proboszcza, Jana Furmana kustosza, Piotra Pniewskiego i Stanisława Bielawskiego, którzy z nim wspólnie zająć się mieli uregulowaniem granic pomiędzy Mazowszem a dobrami arcybiskupiemi w obwodzie łowickim0), co niezawodnie po zjeździe piotrkowskim uskutecznił. W tymże dniu naradzano się nad przestępcami tak duchownymi jako i świeckimi, trwającymi obojętnie w klątwie kościelnej bez pokuty i zadosyćuczynienia i uchwalono, że arcybiskup miał kazać pojmać takich duchownych i należycie ich ukarać, na świeckich zaś zanieść skargę do króla, aby ich zmusił do wypełnienia obowiązków i o tem postanowieniu kapitulnem zawiadomił władze krajowe7). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 111. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 465. — Liber privileg. I, 95: „Actum iu Convencione generali Pyotrcoviensi ipso die sancti Martini sub anno Dni 1457." - 3) Dtngosz 1. c. lib. XIII, 217. 218. — Cfr. Acta decr. Capit. Gnesn. II, 113b. 115. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 218. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 116: „De anno Domini millesimo quadringentesimo quinquagesimo octavo Capitulum generale quod pro festo Natalis sancti Adalberti celebrari debuit, per dominos infrascriptos ex certis causis citacione contra prelatos et canonicos premissa pro Dominica Quasimodo geniti etc. erat antepositum et celebratum." — 6) Tamże II, 116. — 7) Tamże II, 116b: „Item die eadem in alia parte notata prescripti domini habentes 286 W trakcie tych rozpraw cnotliwy, zasłużony i uczony długoletni członek kapituły, Sędziwój z Czechla1) sprzykrzywszy sobie świat i postanowiwszy resztę życia przepędzić w zaciszu kłodawskiego klasztoru kanoników regularnych late-raneńskich, zrzekł się wszelkich godności, prebend i urzędów ku niemałemu rozczuleniu zgromadzenia. Ponieważ jednakże potrzebował jeszcze nieco czasu do załatwienia interesów swoich ziemskich, prosił, aby mu pozwolono aż do miesiąca sierpnia tegoż roku wykładać w szkole gnieźnieńskiej naukę teologii za połowę dochodów opróżnionego właśnie miejsca lektora tej umiejętności, na co się tak arcybiskup jako i kapituła chętnie zgodzili2). Przedmiotem dłuższych narad na tejże kapitule były nader naprężone stosunki pomiędzy duchowieństwem a szlachtą. Ostatnia rozswawolona pobłażliwością króla i długoletnią wojną, dopuszczała się na duchownych i ich poddanych rozmaitych nadużyć i gwałtów, wiedząc że ich orężem poskramniać nie mogli. Wskutek tego naprężenia cierpiało całe społeczeństwo polskie zwłaszcza w przykrem położeniu w obec sprawy krzyżackiej, do której szczęśliwego ukończenia potrzebną była przedewszystkiem jedność i zgoda stanów. Nareszcie rozsądniejsi z pomiędzy szlachty zapragnęli porozumienia się z duchowieństwem i udali się do arcybiskupa z projektem zjazdu wspólnego celem skojarzenia zgody. Ten zapytał przeto kapitały swojej o jej zdanie w tej mierze i otrzymał jednomyślue oświadczenie, aby podawanej sobie przez przeciwników ręki nie odpychać i czynić co się tylko da, ażeby pomiędzy obydwa stany dawna powróciła jedność3). Czyli i kiedy zjazd tego rodzaju za czasów prymasa Spro-wskiego przyszedł do skutku, nie wiadomo. Właśnie podczas odbywającej się w Gnieźnie kapituły jeneralnej papież Kalikst III wydał nader ważną bullę, dotyczącą stosunku dyecezyi wrocławskiej do metropolii gnieźnieńskiej, zdeklarowawszy uroczyście, że pierwsza stanowiła zawsze i stanowi niewątpliwie sufraganią drugiej. Do tej deklaracyi papiezkiej dała powód skarga króla Kazimierza, zaniesiona do Stolicy apostolskiej za instancyą gorliwego o zachowanie praw swoich prymasa Sprowskiego na jeneralnego kolektora świętopietrza w kościelnej prowincyi pragskiej, Henryka Roraw, późniejszego biskupa litomyślskiego, który zbierał samowolnie i nieprawnie świętopietrze i inne daniny na rzecz skarbu papiezkiego z tegoż biskupstwa, wdzierając tractatus cum domino Archiepiscopo de presbiteris et laicis excommunicatis, qui dudum iacent in sentenciis sordescendo consularunt domino Archiepiscopo, ut eaptivet cosdem et puniat condigna pena ne sint in exemplum laicorum, et de laicis excommunicatis quod fiat querela coram domino Rege ut compellat tales, ut satisfaciant illis, ad instanciam quorum excommunicantur et fiet exeeucio statuti domini Reges Kazimiri." — 1) O tym znakomitym mężu pisaliśmy obszerniej na innem miejscu. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 116b. — 3) Tamże II, 117: „Item prefatus Rmus dominus Archiepiscopus in medio dominorum predictorum fecit motivum, quominus super differenciis, dampnis et impressio-nibus per seculares dominos Clero sue diocesis errogatis et fiendis, si ipsi seculares domini requirerent ipsum de termino pro discordiis et differenciis huiusmodi sopiendis, au esset voluntas eorum huiusmodi terminum acceptare vel non, et quod faciet diligenciam ut finis bonus posset in eodem sequi, et predioti domini consenserunt, quotenus ipso dominus Archiepiscopus recipiet terminum competentem, in quo possiut sopiri discordie et diffidencie inter miliciam et Clerum suborte et continue succrescentes." 287 się w prawo ustanowionego na prowincyą gnieźnieńską osobnego jeneralnego kolektora, którym naówczas był Mikołaj, syn Spicymira z Krakowa, kanonik gnieźnieński i krakowski. Sprawiedliwy papież, uznawszy zupełną słuszność królewskiego zażalenia, bullą z dnia 18 kwietnia roku 1458 zakazał kolektorowi prowincyi pragskiej pod surowemi karami kościelnemi, ażeby się nie ważył zbierać jakichkolwiek danin z dyecezyi wrocławskiej lub mięszać się w jej sprawy, ponieważ ona niezaprzeczenie należy pod jurysdykcyą metropolity gnieźnieńskiego1). 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 468 (bulla oryginalna). — Liber privileg. I, 199 — 201. Ciekawy ten dokument dotąd nigdzie drukiem nie ogłoszony przytaczamy tu dosłownie: „Calistus Episcopus servus servorum Dei. Dilecti filio Nicolao Spizimiri Cantori Ecclesie Craeoviensis decretorum doctori Apostolice Sedis Nuncio, fructuum, reddituum et prorentuum Camere Apostolice in Regno Polonie ac provincia Gneznensi eiusque civitatibus et diocesibus Collectori salutem et Apostolicam benedictionem. Officii nostri cura exigit, ut sie literas, que a nobis emanarunt, ad rationis tramitem reducamus, ut nulli exinde falcem in mensem alienam ponendi vel alias malignandi occasio tribuatur. Dudum siquidem per alias nostras literas sub datt. decima Kal. Augusti pontificatus nostri anno tercio dilectum filium Henricum Roraw postulatum ecclesie Littomislensis acolitum nostrum in provincia Pragensi einsque civitatibus et diocesibus nec non in diocesi Vratislaviensi denarii sancti Petri et fructuum, reddituum et proventuum Camere Apostolice debitorum collectorem et generalem receptorem usque ad Nostrum et Apostolice Sedis beneplacitum fecimus, constituimus et deputavimus, revocando omnes et singulos huiusmodi collectores et receptores in prefatis provincia, civitatibus et diocesibus ac diocesi Vratislaviensi per nos aut quacunque alia auctoritate deputatos ac eis concessas commissiones, prefatoque Henrico per se vel per alium nonnulla tunc expressa facienda plenam et liberam facultatem concedendo, prout in eisdem literis quarum tenorem ac si ille de verbo ad verbum insererentur presentibus haberi volumus pro expresso ple-nius continetur. Cum autem sicut ex literis carissimi in Christo filii nostri Casimiri Polonie Regis illustris per eum nobis super hoc destinatis ac eciam ex plurium fide-dignorum relatibus fuimus cerciores effecti, quod eadem diocesis Vratislaviensis non infra dictam provinciam Pragensem, sed infra Metropolim ecclesie Gneznensis, que in Regno Polonie eonsistit comprehendatur ducatusque Slesie dicte Vratislaviensis diocesis quondam fuerit pars dicti Regni Polonie, in quo tu generalis collector existis, et propterea si idem Henricus offieium collectoris sen receptoris huiusmodi in dicta diocesi Vratislaviensi exercere habet, dissensiones et scandala quam plurima subsequi proh dolor formidentur. Nos igitur, ad quos pertinet super hiis adhibere vigilancie nostre curas, motu proprio, non ad ipsius Regis vel alterius super hoc nobis ablate peticionis instantiam, sed equi-tatis et honestatis debito snadente et ex mera nostra liberalitate deputacionem, constitu-cionem, facultatem et literas nostras huiusmodi et in eis contenta ac inde secuta quecunque quoad prefatam diocesim Vratislaviensem et quamcunque eius partem auctoritate Apostolica tenore presencium ex certa sciencia revocamus, cassamus, irritamus et omnino iuribns evacuamus, nulliusque roboris vel momenti fuisse et esse decernimus et declaramus, pre-fatoque Henrico nec non succollectoribus et aliis per eum forsan deputatis vel deputandis districtius inhibemus, ne sub excommunicationis ac privationis officii predicti necnon beneficiorum ecclesiasticorum, que obtinerit quecunque, quotcunque et qualiacunque fuerint et perpetue inhabilitationis ad alia vel alia quecunque similia vel dissimilia beneficia ecclesiastica obtinenda penis, quas exnunc in eos et quemlibet ipsorum, si huiusmodi rebelles et iuobedientes fuerint, proferimus et promulgamus pretextu predictarum vel quarumcunque aliarum Jiterarum a nobis vel Sede predicta emanatarum vel de cetero emanandarum in eadem diocesi Vratislaviensi aliquid attentare vel de illa se intromittere quoque modo presumant. Volentes quod officium collectorie et receptorie huiusmodi per te et tuos succollectores, et non dictum Henricum vel per ipsum deputatos 288 Na dniu 1 maja roku 1458 odbył się zjazd walny w Piotrkowie, na który król Kazimierz z Litwy, prymas z członkami kapituły swojej z Gniezna, wielu panów koronnych, tudzież Ulryk Czyrwonka z wielu innymi starostami ziemi pruskiej. Tu uchwalono jednomyślnie pospolite ruszenie z całego królestwa, a do ściągnięcia się sił zbrojnych naznaczono termin dzień ś. Wita, a jako miejsce zborne miasto Gniewkowo w Kujawach, wypłatę zaś zaległego żołdu zaciężnikom, którzy z Mysłowic i innych miejso kraje polskie napadali i łupili, postanowiono uskutecznić z wiardunków, wybranych z całego królestwa i poborów miejskich1). Dla tem prędszego zakończenia wojny pruskiej król Kazimierz nie chciał się mieszać do spraw obsadzenia opróżnionych tronów węgierskiego i czeskiego i panom węgierskim, w których imieniu stawił się na zjazd piotrkowski Jan Iskra Brandysz, ofiarując mu koronę z tytułu żony Elżbiety, odpowiedział z godnością, że mu wystarcza zupełnie poprzestanie na krajach po ojcu odziedziczonych, względem których nie mógłby należycie spełniać obowiązków monarchy, gdyby miał przyjąć koronę węgierską, zwłaszcza w obecnem położeniu, kiedy wojna pruska wszystkie jego absorbuje siły. Ta odpowiedź spowodowała posła węgierskiego, że się sam ofiarował za pośrednika do skojarzenia pomyślnego układu pokojowego pomiędzy Polską a zakonem niemieckim, na co król chętnie przystał, lubo się z tego pośrednictwa nie wielo spodziewał, owszem doznał z niego zawodu, gdyż czekając na skutek pertraktacyi, opóźnił się z wyprawą do Prus, która po daremnych usiłowaniach pośrednika węgierskiego dopiero w połowie lipca roku 1458 nastąpić mogła. Na dniu 21 tegoż miesiąca stanął król na czele siły zbrojnej, która się do Gniewkowa była zgromadziła pod zamkiem Papowem, który mimo silnego obwarowania zdobyli na własną rękę woźnice i pachołkowie rycerstwa polskiego mniej z patryotyzmu jak raczej w nadziei obłowienia się łupami. Król, nie dowierzając siłom swoim, aby mógł zdobyć Chełmno, któremu na odsiecz pospieszyli Krzyżacy, nie kusił się wcale o to, ale przeszedłszy rzekę Ossę, ciągnął wprost na Malborg. Przebiegli Krzyżacy, korzystając z pośrednictwa Iskry dla zyskania zwłoki, przedłużali jak mogli umowy z nim i układy, nie myśląc bynajmniej o do seu deputandos succollectores vel receptores in prefata diocesi Vratislaviensi exerceatur, ac decernentes irritum et inane, quidquid secus a Henrico vel succollectoribus huiusmodi seu quibusvis aliis Apostolica vel quavis alia auctoritate scienter vel ignoranter attentatum forsan est hactenus vel in posterum contigerit attentari. Non obstantibus premissis ae constitucionibus et ordinacionibus Apostolicis ceterisque contrariis quibuscunque. Nulli ergo omnino hominum liceat hanc paginani nostre revocacionis, cassationis, promulgationis et voluntatis infringere, vel ei ausu temerario contraire. Si quis autem hoc attentare presumpserit, indignacionem omnipotentis Dei et beatorum Petri et Pauli Apostolorum cius se noverit incursurum. Datum Rome apud sanotum Petrum anno Incarnacionis dominice millesimo quadringentesimo quinquagesimo octavo quartodecimo Kal. Maii Ponti-ficatus nostri anno tercio = Loco † plombi — M. Ferarii — de Curia M. de Sole." — Już w poprzednich żywotach wykazaliśmy dowodnie, że dyecezya wrocławska od początku należała do metropolii gnieźnieńskiej i że tak król jako i arcybiskupi zachciankom czeskim oderwania jej od tejże metropolii a przyłączenia do prowincyi kościelnej praskiej energicznie zapobiegali. W następnych żywotach nie omieszkamy podać dowodów i szczegółów tego związku dotyczących, ażeby dosadnio zbić można zdania w tej mierze błędne i uprzedzone. — 1) Długosz l. c. lib. XIII, 225. 226. 289 prowadzeniu ich do skutku, a tymczasem w obozie polskim dały się uczuć głód i choroby, wskutek których król widział się zmuszonym przyjąć rozejm do ś. Małgorzaty, roku następnego umówiony za pośrednictwem Iskry, poczem rycerstwo nieukontentowane z trudów spaliwszy obóz i nie czekając na dalsze rozkazy monarchy na dniu 2 października, rozeszło się do domów z zaręczaniem, że bez zapłaty żołdu nie stawi się do boju1). Przeprawiwszy się pod Toruniem przez Wisłę, król zmartwiony niepowodzeniem, wracał do Krakowa na Łęczycę, gdzie go powitali licznie zgromadzeni prałaci z arcybiskupem niezawodnie na czele i panowie świeccy2). Krótko przedtem rozstał się z tym światem (6 sierpnia) papież Kalikst III, którego miejsce zajął Eneasz Silwiusz Piccolomini pod imieniem Piusa II3). W cztery dni po śmierci Kaliksta III świątobliwy mistrz Sędziwój z Czechla pożegnawszy się czule z kapitułą i pozostawiwszy kościołowi metropolitalnemu kielich srebrny złocisty na pamiątkę, udał się wprost do Kłodawy, gdzie pomiędzy kanonikami regularnymi lateraneńskimi resztę wzorowego przepędził żywota4). Z Łęczycy towarzyszył arcybiskup niezawoduie królowi do Krakowa, aby mu służyć radą w trudnem i przykrem położeniu jego, ponieważ go tą razą nie widzimy na kapitule jeneralnej w Gnieźnie, odbywającej się corocznie na Przeniesienie ś. Wojciecha (20 października), którą tylko dla choroby lub gwałtownych zajęć publicznych zwykł był opuszczać. Jak zwykle w podobnych przypadkach, tak i tą razą porozumiewał się z prałatami i kanonikami metropolitalnymi przez listy lub powierników swoich. Ci dowiedziawszy się, że król za radą panów świeckich postanowił na duchowieństwo nową nałożyć kontrybucyą, uchwalili na dniu 21 października jednomyślnie przedstawić arcybiskupowi, ażeby na archidyecezyą swoją nie nakładał ciężarów, dopóki wprzód.nie zwoła synodu prowincyonalnego i nie porozumie się w tej mierze z innymi biskupami5). Przez pełnomocnika swego i kanclerza, Mikołaja z Kiełkowic, przedłożył arcybiskup kapitule nader ważną sprawę, świadczącą o jego wielkiej roztropności i zdrowem na rzeczy zapatrywaniu się. Dotychczas bowiem doktorowie prawa i teologii, którzy powoływani byli jako profesorowie do szkoły gnieźnieńskiej, oprócz szczupłych dochodów kapitulnych i przywileju zasiadania na ostatnich miejscach w stalach kanoniczych nic innego nie mieli z prałatami i kanonikami wspólnego. Ponieważ na te stanowiska powoływano zwykle profesorów akademii krakowskiej, ludzi zdolnych, uczonych i doświadczonych, arcybiskup pragnął nie tylko samych podnieść i przez to zachęcić ich do tem gorliwszej na polu naukowem pracy, ale dać w nich kapitule nader przydatuych i pożytecznych członków. Przez wspomnianego zatem kanclerza swego zaproponował jej, ażeby odtąd powoływani 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 227-232. — 2) Tamże lib. XIII, 232. — 3) Helwin, De Pii II rebus gestis et moribus (Berolini 1825). — 4) Acta decr. Capit. Onem. II, 121. - - 5) Tamże II, 122: „Item eadem die domini predicti habentes consideracionem quod dominus Rex et milicia concipiunt contra Clerum ut in eo fieret contribucio pro subsidio in terras Prussie nnanimi voto concluserunt, quod Reveren-dissimus Archiepiscopus nullam imponat collectam in Clero sue diocesis, nisi primo faceret Sinodum provincialem, et quid in illa deffinietur tenere firmiter se obtulerunt." Tom II.  37 290 byli ciż doktorowie i profesorowie stale jako rzeczywiści członkowie kapitulni i przypuszczeni zostali do wszystkich praw i przywilejów, niemniej i dochodów kapitulnych. Projekt ten podobał się zgromadzonym prałatom i kanonikom tak dobrze, że wszyscy jednozgodnie go przyjęli, zastrzegając sobie, aby arcybiskup z swej strony przyczynił się do powiększenia zasobów kapitulnych na utrzymanie tych nowych członków1). Na arcybiskupie niezawodnie zalecenie zapadły na tejże kapitule następujące jeszcze uchwały: ażeby w przeciągu roku wszyscy bene-ficyaci kościoła metropolitalnego sporządzili dokładny spis dochodów odnośnych swoich beneficyów2), ażeby pamiątka przeniesienia męczeńskich szczątków ś. Wojciecha uroczyście była obchodzoną z publicznem nabożeństwem dla ludu jak w każdą niedzielę8), ażeby sprawić nowy zegar na wieżą kościoła katedralnego4), ażeby każdy prałat i kanonik, oddalający się na czas dłuższy, wsi swoich pre-stymonialnych, nikomu innemu w zarząd nie oddawał, tylko rezydującym przy tymże kościele członkom kapituły, a to dla ochronienia ich od ruiny5); ażeby biednego plebana w Gościeszynie wesprzeć czterema miarami mąki6), ażeby udzielić konsens na dożywocia młyna w Skierniewicach dla jakiegoś zasłużonego dworzanina arcybiskupiego i dziesięcin w wsi Skowroda dla proboszcza łowickiego i kanclerza arcybiskupiego, Mikołaja z Kiełkowic świeżo przez prymasa poczynione7). Po zawartym w Malborgu rozejmie nastąpiła dla króla, senatorów i rycerstwa chwila wypoczynku po długich wysileniach, trudach i mozołach wojennych. Przerwały ją atoli nadchodzące z Prus niespokojne wieści, które naród do nowych powoływały ofiar i poświęceń. W dniu 14 stycznia roku 1459 widzimy znów króla z prymasem i licznie zgromadzonymi panami na zjeździe walnym w Piotrkowie celem naradzenia się, co dalej czynić należało w nieszczęsnej 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 122b: „Item domini snperius descripti audita relacione venerabilis domini Nicolai de Kyelkovicze prepositi Loviciensis et Curie Reveren-dissimi domini Jobannis dei gracia Archiepiscopi et primatis Cancellarii, quam fecit ex parte eiusdem Reverendissimi domini Archiepiscopi de dominis lectoribus Theologie et Juris cano-nici, ut propter consilia clauda in Capitulo viri docti et periciores vocarentur ad Ecclesiam ad eorum officia peragenda, quod admitterentur ad tractatus Capituli et quod responderetur eis de panibus et aliis refectionibus sive distribucionibus quottidianis, quod essent perpetui et alias gauderent omnibus que obveniunt in Capitulo sicuti alii prelati et canonici, facto tractatu de eisdem eciam per vota examinati, omnibus* placuit intencio domini Archiepiscopi et concluserunt, quod sint perpetui et gaudeant de omnibus que obveniunt in Capitulo, tali condicione, quod dominus Archiepiscopus de mensa sua addet pro mensa Capituli et quod eciam abstrahatus aliquid de Corporibus ipsorum et iungatur mense Capituli pro supplecione quottidianarum distribucionum in commune." — 2) Tamże II, 123b: „Item domini habentes tractatus de proventibus beneficiorum statuerunt et de-creverunt processum contra omnes beneficiatos in Ecclesie Gneznensi, ut quilibet conscri-beret proventus sui beneficii et presentaret in Capitulo, quod fiet inventarium omnium proventuum beneficiorum, et statuerunt spacium unius anni a die hodierna et aliud festum Translacionis sancti Adalberti." — 3) Tamże II, 124: Item domini habite tractatu de celebracione festi Translacionis sancti Adalberti, decreverunt et statuerunt, quod celebretur tam ab Ecclesia quam a populo sicut dies Dominica... etc." — 4) Tamże. — 5) Tamże. — 6) Tamże — 7) Tamże II, 124b. 291 sprawie pruskiej. Przybyło nań także pięciu posłów pruskich z zjazdu elbląskiego, na którym postanowiono wytrwać niezłomnie w wierności dla monarchy, polskiego i raczej wszelkie ponosić klęski i przeciwności, aniżeli wrócić pod panowanie krzyżackie. W ogóle Prusacy swoją wytrwałością i poświęceniem dla sprawy zawstydzali szlachtę polską obojętną, samolubną i niedbałą o losy i świetność własnego kraju, która na swoich sejmikach narzekała i oburzała się na tak częste wyprawy wojenne, pochłaniające ich mienie i pomyślność. Trzynaście dni trwały rozprawy, lecz nic nie uradzono, gdyż nałożenie nowego podatku i obmyślenie środków do dalszego prowadzenia wojny odesłano do wieców ziemskich, na których sami tylko Wielkopolanie na wiecu swoim w Kole, odpowiadając życzeniom króla i gwałtownej potrzebie, dostarczyli znaczny oddział zacię-żników, podczas kiedy Małopolanie domagali się walnego sejmu dla uregulowania stósunków wewnętrznych kraju1). Z Piotrkowa zjechał arcybiskup do Gniezna, gdzie go widzimy od dnia 23 lutego roku 1459 biorącego udział w obradach kapitulnych i rozmaite załatwiającego sprawy. Na samym wstępie posiedzeń kapitulnych zjawił się instygator konsystorski, Wojciech z Łabiszyna, wikaryusz katedralny i ku nie małemu przerażeniu całego zgromadzenia oskarżył nieobecnego dziekana metropolitalnego, Jakóba Kota z Dembna o zabójstwo popełnione na szlachcicu, niejakim Niechanowskim i pokaleczenie kilku z towarzyszów jego, domagając się wymiaru sprawiedliwości na zabójcę. Smutny ten wypadek zaszedł krótko przedtem w domu dziekana w Gnieźnie, którego w nim z nienacka napadł zbrojnie tenże szlachcic, aby się na nim zamścić za jakieś krzywdy rzekomo sobie wyrządzone i byłby go niezawodnie zamordował lub przynajmniej ciężko sponiewierał, gdyby napadnięty nie był miał w służbie swej dostatecznej obrony, która zamiary napastnika uprzedziła i w krwawem z nim i towarzyszami jego starciu szablami usiekła. Było to zatem zabójstwo popełnione w obronie własnego życia, zawsze jednak dla tak wysoko postawionego prałata i kapłana nader nieszczęśliwe i przykre. To też niebawem po tej krwawej katastrofie dziekan Jakób pospieszył do Rzymu, aby się przed Stolicą apostolską oskarzyć i uzyskać od niej abso-lucyą2). Z tego powodu arcybiskup odłożył przeprowadzenie śledztwa i złożenie sądu na wiuowajcę aż do jego powrotu3). Wskutek zabójstwa Niechanowskiego 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 235 sqq. — 2) O tym wypadku pisaliśmy obszerniej w żywocie Jakóba Kota z Dembna, dokąd czytelnika odsełamy. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 126b. „Item eadem die (23 Februarii) coram Reverendissimo... domino Johanno dei gracia Archiepiscopo et primate et dominis in loco in actu superiori notatus personaliter comparens circumspectus magister Albertus de Labischin vicarius canonicalis in Ecclesia Gneznensi et plebanus in Bolesezino tanquam instigator officii oblata citacione contra venerabilem dominum Jacobum de Dambno decanum Gneznensem ex officio deereta in Ecclesia Gneznensi infra missarum solempnia executa ipsum dominum Jacobum decanum contumacem accusavit et in eundem contumacem ipsum dominum decanum propter scelus homicidii nobilis Nyechanowskj commissum et violacionem iurisdic-tionis sue et officii sui petebat declaracionem prout in citacione continebatur. Et dominus Arcbiepiscopus cum dominis habito tractatu de infausto successu in occidendo nobilem Nyechanowskj commisso, cum dominis premissis attendendo ipsius domini decani absenciam, 37* 292 powstały nienawiści i groźby pomiędzy bratem jego Janem zwanym Neposem a tymi członkami kapituły, którzy stawali w obronie dziekana swego, głównie zaś Benedyktem Furmanem, kanonikiem, który zarazem był pełnomocnikiem jego po wyjeździe do Rzymu i jak się zdaje krewnym. Obaj przeciwnicy ku niemałemu zgorszeniu duchowieństwa i wiernych prześladowali się wzajemnie, a lękając się jeden drugiego zemsty, wszędzie, gdziekolwiek się ruszyli prowadzili z sobą liczny zastęp uzbrojonych pachołków. Temu zgorszeniu zapobiegając arcybiskup, w tym samym dniu zakazał obudwóm pod karą tysiąca złotych otaczania się zbrojną czeredą i wszelkich wzajemnych pogróżek1). Ażeby na przyszłość zapobiedz podobnym nieprzyzwoitościom, arcybiskup w porozumieniu się z rozsądnymi i spokojnymi prałatami i kanonikami rozporządził, aby każdy z członków kapituły wychodzący do kościoła, na kapitularz i na miasto uzbrojony lub w otoczeniu zbrojnej czeladzi pozbawiony został dystrybucyi codziennych przez cały tydzień, a gdyby jeden na drugim dopuścić się miał jakiejkolwiek obrazy lub groźby, miał być odsądzony od tychże dochodów na jeden miesiąc2). Następnie w tymże dniu w obec arcybiskupa i kapituły złożył przysięgę wierności zawiadowca zamku łowickiego i całego przyległego klucza dóbr arcybiskupich, Dobiesław Żyrawski, obowiązując się, czuwać nad całością i nienaruszalnością tychże dóbr i w razie śmierci arcybiskupa niezwłocznie wydać je wraz z zamkiem w ręce kapituły1). Tegoż dnia kapituła zezwoliła na ingrosacyą do akt swoich dokumentu erekcyi kanonicznej altaryi przy kościele parafialnym w Sieradzu, fundowanej przez Michała plebana w Wróblewie2). Na dniu 8 kwietnia tegoż roku arcybiskup wspólnie z kapitułą udzielił opatowi klasztoru Benedyktynów w Mogilnie, Piotrowi i wszystkim zastępcom jego przywilej zasiadania w stalach kanonicznych kościoła metropolitalnego na podobieństwo przywileju, udzielonego niegdyś opatom trzemeszeńskim przez arcybiskupa Bodzantę3). Nazajutrz dnia 9 tegoż miesiąca qui fertur ad Curiam Romanam iter arripuisse, suspendit effectum citacionis et aliorum ad regressum hic ad Ecelesiam ipsius domini decani." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 12Gb: „Item ibidem prefatus Rmus dominus Archiepiscopus considerans inimicicias et cominaciones inter dominos Johannem Nepotem germanum ipsius nobilis Nyechanowskj ex una et Benedictum Furman partibus ex altera, qui turmatim post se familiam cum armis disponunt sequi et incedere, cupiens, ut pacem inter se teneant, cum dominis pre-dictis penam mille florenorum contra eosdem et eorum adiutores (decrevit) de pace tenenda et inhibuit, ne procurarent post se deferre arma sed quod incedant ut clerici sine armis pace gaudendo, adiungens, quod si unus contra alium verbo aut facto minaret aut eorum adiutores, ille luet penam mille florenorum iuxta arbitrium dominorum solvendam." — 2) Tamże: „Item prefatus Rmus dominus Archiepiscopus cum dominis predictis decrevit, quod si aliquis ex dominis prelatis et canonicis ad Ecclesiam aut hic in Summo vel ad civitatem arma quevis defferre procuraverit, aut familiam portare presumpserit et de eo doctus fuerit, talis canonicus vel prelatus suspendatur a distribucionibus quottidianis per uuam septimanam. Et si aliquis ex gremio verbo ignominioso et contrario alium fratrem turbaverit, et offenderit talis turbator suspendatur a distribucionibus per unum mensem." — 3) Tamże II, 127. — 4) Tamże II, 127. 128. — 5) Tamże II, 128: „Item die Do-minica Misericordia, que erat dies octava mensis Aprilis finita processione Rmus in Christo pater et dominus dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas et domini... prelati et canonici locum capitularem ingredientes, audita peticione venerabilis et 293 odbył arcybiskup w stolicy swej metropolitalnej synod dyecezalny, w którym udział brali przytomni tam prałaci i kanonicy tudzież opaci klasztorów trzeme-szeńskiego, mogilnickiego, lędzkiego i wągrowieckiego. Przedmiotem narad była nowa kontrybucya, której się król i szlachta domagali od duchowieństwa archi-dyecezyi. Jaka w tej mierze zapadła uchwała, niewiadomo. Oprócz tego arcybiskup zajmował się na tym synodzie karceniem i napominaniem duchownych, żyjących ku zgorszeniu wiernych nieodpowiednio powołaniu swemu, jak zapis w aktach kapitulnych o przebiegu jego zamieszczony wyraźnie świadczy1). Synod trwał dwa dni, gdyż czynności wstępne i sprawa kontrybucyi zajęły cały dzień pierwszy i dopiero następnego dnia mógł się arcybiskup zająć korekcyą duchowieństwa miejscowego i zamiejscowego. Była tam także mowa o zabójstwie Mikołaja Niechanowskiego przez dziekana Jakóba Kota, przyczem wyszły na jaw inne jeszcze zdrożności jego, w skutek czego arcybiskup zażądał od notary-usza kapitulnego spisania odnośnych czynności dla dalszego poszukiwania i zbadania rzeczy2). Dnia 17 kwietnia stanąwszy arcybiskup na kapitule, złożył jej trzy srebrne kielichy, ofiarowane przez Mikołaja Miłońskiego, kasztelana brzezińskiego kościołowi metropolitalnemu z wdzięczności za to, że świeżo fundowany przez niego kościół parafialny w wsi dziedzicznej Miłonicach uposażony został religiosi fratris domini Petri Abbatis Mogilnensis hominis et viri etate et moribus gran-devi et exemplaris, per quam petebat se admitti ad ineedendnm super pelliciatum et almuciatum tunc enim cum eum hic ad Ecclesiam venire contingeret, more Rndi patris domini Abbatis Tremescbnensis, iniungendo ipsi ut quociens eum locum capitularem cum dominis intrare accideret, ut ea que tractarentur fideliter et secrete teneret et nulli revelaret statutum inter dominos de observando secretorum in loco capitulari revelan-dorum factum in robore conservando, ipsum tanquam benemeritum et ydoneum ipsum in fratrem suum assumpserunt et consenserunt, ut quociens hic ad Ecclesiam veniet, quod superpelliciatus et almuciatus more aliorum dominorum prelatorum et canonicorum incedat et stallum in formis inter dominos sicuti unus ex illis habeat, et quod statuta que circa recepcionem canonicorum requiruntur persolvat." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 128b: „Domini pro Sinodo celebranda sunt congregati. Item feria secunda post ilisericordia Domini Rmus in Christo pater dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas et domini Jacobus de Senno prepositus, Johannes de Brzostbcowo cantor, Johannes de Milonicze cancellarius, Petrus de Pnyewi, Johannes de Brzosthcowo Nepos, Stanislaus de Byelawi, Johannes Grandskj, Nicolaus Xanskj, Johannes Xanskj, Stanislaus de Brudzewo, Nicolaus de Cyechel in decretis licenciatus, vicarius in spiritualibus et vicarius generalis, Petrus Barthskj, Benedictus Furman, et Derslaus de Cyechel prelati et canonici necnon Reverendi patres domini Tremeschnensis, Laudensis, Wangrovieciensis, Mogilnensis Abbates cum superies descriptis dominis ad Sinodum per prefatum dominum Archiepiscopum indictam venientes in loco capitulari post missarum solempnia sunt congregati, et tractaverunt super postulatis Regiis et milicie de contribucione pro subsidio stipendanorum fiendo per Clerum diocesis Gneznensis danda, et eciam de scandalosis clericis inquisitio fuit kobita et deliquentes correpti sunt." — 2) Tamże II, 128b: „Item feria tercia post Misericordia, que erat decima mensis Aprilis prefati domini Rmus in Christo pater Johannes Archiepiscopus... et prelati et canonici continuantes Sinodum fuerunt capi-tulariter congregati. Et ibidem in media predictorum dominorum dominus Archiepiscopus examinatis excessibus per dominos et presbyteros omnes hic intra et extra civitatem Gne-znensem et in maiori Ecclesia demorantes comissis... etc." 294 dziesięcinami stołu arcybiskupiego za jej przyzwoleniem1). W tymże dniu odnowił darowiznę dziesięcin na gruntach kmiecych i dworskich w Ławkach, nadanych niegdyś przez poprzedników swoich wikaryuszom katedralnym na anniwersarze za dusze nadawców, które to dziesięciny dziedzic miejscowy zagarnąwszy grunta kmiece i z nich jako i z nowin nowy folwark utworzywszy, oddawać się wzbraniał2). Po dwumiesięcznym blisko pobycie w Gnieźnie arcybiskup, nie czekając na kapitułę jeneralną, która się dnia 23 kwietnia tamże rozpocząć miała, wyjechał na kilka dni przedtem do Kola, dokąd go powoływały sprawy publiczne, głównie zaś sprawa pruska na zjeździe wielkopolskim tamże mająca być traktowaną. Tu panowie zgromadzeni uchwalili jednozgodnie ponowienie powszechnej do Prus wyprawy, albo przynajmniej prowadzenie dalej wojny żołnierzem zebranym z dóbr królewskich, szlacheckich i duchownych stosunkowo do rozłożonych na nie ciężarów. W ogóle panowie wielkopolscy ku niemałej chlubie swej. okazywali patryotyzm uznania godny przez cały przeciąg wojny w mowie będącej i zawstydzali panów małopolskich, którzy na zjeździe swoim ziemskim nie chcieli zezwolić ani na podjęcie pospolitej wyprawy, ani na prowadzenie wojny, dopóki król nie podźwignie kraju upadającego prawie pod słabemi rządami jego przez odpowiednie wewnętrzne reformy. Dla przełamania tego uporu i spowodowania zgodnego w tak ważnej sprawie pruskiej postępowania, naznaczono walny zjazd do Piotrkowa na dzień 1 września roku 1459. Ażeby jednakże tymczasem taż sprawa nie ucierpiała zbytnie lub nie upadła, Wielkopolanie zajęli się sami wysłaniem do Prus posiłków, rozłożywszy powinności dostawiania żołnierza w ten sposób, że kto miał dochodu rocznego sto grzywien, obowiązany był dostawić jednego uzbrojonego i zaopatrzonego kopijnika, miasta zaś królewskie według możności dostawić miały ludzi pieszych. Tak zebraną na prędce garść wojska wysłano niebawem do Prus, ponieważ w dzień ś. Małgorzaty kończył się rozejm z Krzyżakami. Pomoc ta nie wiele atoli sprawiła, gdyż stojąc przez czas niejaki pod Toruniem, ażeby odpierać napaści krzyżackie za nadejściem jesieni wojsko nie czekając rozkazu ani króla ani starszyzny do domów się rozeszło3). Tymczasem po wyjeździe arcybiskupa do Koła prałaci i kanonicy zebrawszy się dnia 23 kwietnia na kapitułę jeneralną obradowali nad rozmaitemi sprawami według poprzedniego z nim porozumienia się. Pomiędzy innemi zezwolono na kanoniczną erekcyą kościoła wyżej wspomnianego w Miłonicach i wystawienia odnośnego dokumentu, na wystawienie wiatraka w Żninie przez pro-konsula Marcina Morcza, na gracye udzielone przez arcybiskupa Piotrowi z Bukowca przez nadanie mu placu w Żninie i włoki roli w Sarbinowie, i Andrzejowi wójtowi z Gozdowa darowiznę dwóch pustych włók ziemi w Kocierzewie4). Ponieważ król bezustannie parł na arcybiskupa, ażeby na duchowieństwo swoje nałożył kontrybucyą na wojnę pruską, kapituła zaś metropolitalna stanowczo oświadczyła, że na nię inaczej nie zezwoli tylko po zapadłej w tej mierze na synodzie prowincyonalnym jednozgodnej uchwale, arcybiskup przed wyjazdem do 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 129. — 2) Tamże II, 129b. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 245. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 130. 295 Koła zapowiedział takiż synod do Łęczycy Da niedzielę po ś. Wicie (17 czerwca) roku 1459, poleciwszy kapitule, ażeby z grona swego wybrała nań pełnomocników swoich, co na dniu 25 kwietnia nastąpiło1). Uchwały oryginalne tego synodu zaginęły, niestety; atoli przechowały się w zapisie spółczesnym w aktach kapituły poznańskiej, w którym także podany jest wyraźnie dzień powyższy, jako termin odbycia jego. Objęte one są w siedmiu artykułach i traktują głównie o oborze administratora sede vacante, roździeleniu biskupich dóbr w administracyą członków kapituły, o wyborze biskupa i stosunkach majątkowych osieroconego biskupstwa w ogóle2). Nie były to jednakże wszystkie na synodzie łęczyckim zapadłe uchwały, które nam akta kapituły poznańskiej podają. Zapisano do nich widocznie tylko te uchwały, które wprost dotyczyły kapituł z opuszczeniem wszystkich innych odnoszących się do spraw czysto duchownych i kościelnych. Do tego wniosku naprowadza nas Damalewicz, który pisząc o tym synodzie powiada wyraźnie, że na nim wiele zbawiennych uchwał dotyczących moralnego podniesienia kleru zapadło, o których w aktach w mowie będących nie ma śladu3). Owe siedm ustaw, dotyczące zachowania się kapituł podczas osierocenia stolic biskupich, potwierdzone zostały na synodzie prowincyonalnym, odprawionym przez prymasa Oleśnickiego w Piotrkowie roku 1485 i zamieszczone są w zbiorze ustaw synodalnych Karnkowskiego4). O uchwaleniu na synodzie łęczyckim kontrybucyi, której się król Kazimierz tak natarczywie od biskupów domagał, akta kapituł gnieźnieńskiej i poznańskiej nie wspominają. Natomiast Damalewicz, mówiąc o tymże synodzie, utrzymuje, że się zgodzono na wsparcie pieniężne dla mieszkańców ziemi dobrzyńskiej, która dla bliskiego z Krzyżakami sąsiedztwa naj 1) Acta decr. Capit, Gnesn. II, 130b: „Item feria quarta ipsa die sancti Marci que fuit dies XXIIII (sic mensis Aprilis) predicti domini prelati et canonici habentes tractatum de Nunciis ad Sinodum in Lanciciam mittendis, deputaverunt dominos Jacobum de Senno prepositum, Nicolaum de Glamboczecz, Petrum de Pnyewi, Johannem Grandsky, Petrum Spinek de Banthkow et Nicolaum de Cyechel vicarinm in spiritua-libus et officialem generalem ipsis pro expensis seeundum consuetudinem ab antiquo ob-servatam prout aliis in precedentibus capitulis (destinantes)." — 2) Acta decr. Capit, Posnan. Ib, 215—217: Tytuły wspomnionych uchwał pod napisem: Acta seu Statuta in Sinodo provinciali Lancicie dominica post diem sancti Viti martiris (a 1459) są następujące: I, De modo et forma eligendi Administratoris sede vacante Episcopali, in quo prescribitur rota iuramenti ante eleccionem per singulos emittendi. II, De distribucione clavium mense Episeopalis et provisione castrorum, et quod non debeat dari provisio persone sive per se sive per submissas personas hanc v. g. et non aliam clavem vel castrum petenti. III, De termino ad eligendum Episcopum prefigendo et de conficiendis inventariis. IV, De segregacione proventuum et eorum conservacione, tum de testamento Episcopi defuncti ac anno gracie. V, De tenutariis et eorum obligacione. VI, De racionibus post eleccionem novi Episcopi faciendis. VII, De tradicione bonorum per Administratorem alteri si prior inutilis deprehensus fuerit." — 3) Series Archiep. Gnesn. f. 214: „Terciam (Sinodum Lancicie celebravit in Ecclesia Fratrum Predicatorum anno Domini 1459, in qua cum multa preclare sanxisset, tum leges maxime utiles tulit... etc." — 4) Constitutiones Synodorum Metropolitanae Ecclesiae Gnesnensis Provincialium tum vetu-storum quam recentiorum usque ad annum MDLXXVIII studio et opera Beverendissimi in Christo Patris Domini Stanislai Karnkowski, Dei gratia Episcopi Wladislaviensis etc, Cracoviae 1579, f. 62. 63. 296 więcej ucierpiała, lecz nie podaje w jakiej wysokości1). Rzeczywistości odbytego w wyżej oznaczonym czasie synodu łęczyckiego dowodzi niezbicie wydany na nim pod dniem 20 czerwca roku 1459 dokument, w którym arcybiskup kapitule metropolitalnej przekazał na wieczystą własność wieś Osiny, młyn nazwany księży, tudzież dziesięciny w wsiach: Otocznie i Sędziwojewie z zastrzeżeniem, aby za to kanoników doktorów teologii i prawa kościelnego przypuszczała porówno z innymi prałatami i kanonikami do dystrybucyi codziennych oraz wszystkich innych praw i korzyści2). Sprowskiemu przynależy się zatem główna zasługa zaprowadzenia w kapitule gnieźnieńskiej dwóch kanoników pochodzenia nieszlacheckiego z głównym obowiązkiem nauczania w szkole kapitulnej teologii i prawa kanonicznego, dla których nietylko obmyślił uposażenie, ale nadto, chcąc zapewnić na zawsze byt tej instytucyi chwalebnej, wydał odpowiednią ordynacyą, którą przesłał do zatwierdzenia papieżowi Piusowi II i takowe na dniu 11 stycznia roku 1459 uzyskał. Ważny ten dokument znajduje się w archiwum kapituły metropolitalnej. Poprzednicy jego, jakeśmy wyżej widzieli, ustanowili wprawdzie dwóch lektorów teologii i prawa kościelnego i nadali im skromne utrzymanie z zniesionych kanonii, lecz ci każdego czasu mogli być odwołanymi, nie byli członkami kapituły i nie pobierali dochodów czyli dystrybucyi codziennych. Odtąd też zgłaszali się na te posady ludzie gruntownej nauki, którzy nie tylko byli ozdobą kapituły, ale doznając należytego, lubo dla przesądów głęboko zakorzenionych nie zawsze, szacunku, tem gorliwiej zajmowali się młodzieżą szkolną i kościołowi gnieźnieńskiemu znakomite czynili przysługi, jakeśmy to na innem miejscu opisali. Na owe czasy przesądów tem większa to arcybiskupa Sprowskiego zasługa, że się nad nie wznieść umiał, nie zważając na nieukontentowanie szlachty, że z nią odważył się zrównać w godnościach kapitulnych ludzi rodu pospolitego, którzy się atoli sami uszlachetnili nauką, zacnością i zasługami. 1) Series Archiep. Gnesn. f. 215: „Decrevit et alteram contribucionem Metro-politanum Collegium sub ratihabitatione Synodi, quam ut primo quoque tempore cogeret Archicpiscopus instituerunt diligenter Praelati et Canonici vocatis in conclave consiliorum Praepositis: Calissiensi Canonicorum Regularium, Miechoviensi Custodem sepulchri Domi-nici et Tremesnensi ac Mogilnensi Abbatibus, nec non Priore Landensi: in quo consilio, cum rex urgeret distribui bona ecclesiastica in Dobrynenses qui per stipendiarios Cruci-ferorum vastati fuerant, Archiepiscopum hortabantur, et plures proceres Regni sibi mu-neribus conciliaret, bonisque Ecclesiarum immuuitatem solicite provideret, eontributione ad Regis importunam instantiam in subsidium terre Dobrynensis constituta." — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 473: „Actum Lancicie in Sinodo provinciali die vigesima Junii anno millesimo quadringentesimo quinquagesimo nono." — 3) Tamże. Nr. 471. Na bulli odnośnej kapituła następujący położyć kazała dopisek: „De anno Pni millesimo quadrage-simo sexagesimo feria quarta infra octavas sancte pasche, que erat dies secundo mensis Aprilis hora terciarum in loco capitulari Rndus pater dnus Jacobus de Senno Sedis apostolica prothonotarius prepositus Gneznensis de partibus Ytalie a sanctissimo domino nostro papa Pyo secundo reveniens, presentem bullam confirmationis ordinacionis preben-darum theologie et iuris canonici in medio dominorum confratrum scriptorum Rmo in Christo patri et domino Johanni deigracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopo et primati, cui intitulata existit presentavit et manualiter tradidit, petens ut secundum continenciam eiusdem de lectoribus ipsarum prebendarum providet... etc," 297 Na kapitule jeneralnej ś. Wojciecha roku 1459 arcybiskup dbały o spłacenie długów, które był zmuszony zaciągnąć na koszta rzymskie promocyi swojej, przedłożył kapitule przez oficyała swego Mikołaja z Czechla cztery dokumenta obligacyjne, odebrane z rąk spadkobierców zmarłego archidyakona Jana Chebdy z Niewiesza, który mu był pożyczył trzy tysiące dukatów1). Tym sposobem wróciły się do stołu jego znaczne zastawy dóbr i dziesięcin, które dotąd zostawały w rękach wierzycieli. Ta rzędność arcybiskupa przy jego szczodrobliwości, ogromnych wydatkach na bezustanne prawie podróże, kontrybucye i dobrowolne ofiary tudzież przy zniszczeniu wielkiej części dóbr jego w długiej wojnie pruskiej, nie małą przynosi mu chlubę i świadczy o rzetelnym charakterze. Na zapowiedziany do Piotrkowa zjazd walny zjechał na dzień ś. Idziego (1 września) król w licznym orszaku zbrojnym, ponieważ go doszły pogłoski, że niektórzy z panów krakowskich knowali spiski na strącenie go z tronu z powodu słabych rządów jego. Panowie krakowscy przestrzeżeni o uprzedzeniu króla i wzburzeniu, panującem z powodu owych pogłosek pomiędzy Wielkopolanami, również zbrojno stawili się w Piotrkowie i nawet żądali rękojmi bezpieczeństwa dla siebie ze strony króla i panów radnych, której gdy nie otrzymali, zbrojno weszli do sali obrad. Dzięki roztropności Wielkopolan w znacznej większości na zjeździe reprezentowanych, do żadnych burd ani starć krwawych nie przyszło. Nie mało się zapewne przyczynił do utrzymania pokoju prymas Jan, który stawiwszy się na miejscu z delegatami kapituły swej metropolitalnej2), powagą swoją zażegnać głównie mógł wiszącą nad zgromadzeniem burzą. Nie umiał jednak powstrzymać od zuchwałego wystąpienia butnego i zaciętego przeciwnika króla Kazimierza, Jana Rytwiańskiego, starosty sandomirskiego, który od nikogo nie upoważniony na własną rękę narzucił się na sędziego spraw i postępków monarchy swego, któremu, powstawszy nadzwyczaj cierpkie czynił zarzuty, zowiąc go nieprzyjacielem narodu polskiego z powodu chęci wydarcia Polsce Wołynia i Podola, krzywdzenia książąt mazowieckich na korzyść Litwy, wymawiając mu podłość monety, zakorzenione w kraju łnpieztwa i łotrostwa, marnowanie dóbr królewskich, uciemiężenie poddanych niezwykłemi podatkami, niewdzięczność za dobrodziejstwa świadczone przez naród polski ojcu jego, którego z nieznanego pogańskiego rodu na tron polski wyniósł i do wiary Chrystusowej nawrócił. Według podania Długosza, całe zgromadzenie z ukontentowaniem słuchało śmiałka, ponieważ w większej części miał słuszność. Król bronił się jak mógł, ale go Rytwiański zbijał dosadnio, a gdy rozdrażniony odpowiadając na zarzut marnotrawstwa dóbr królewskich z przyciskiem naznaczył, że gdyby mu oddali panowie uzyskane od przodków jego i przez niego samego królewszczyzny, samby sobie bez ich pomocy dał radę, ucichła wrzawa, poczem przystąpiono do obrad sejmowych. Uchwalono na zapłacenie zaległego żołdu dla wojsk w Prusach zatrudnionych podatek po sześć groszy z łanu, od czego się jednak uchylili Małopolanie, odkładając decyzyą w tej mierze do nowego zjazdu na ś. Katarzynę w Nowem mieście Korczynie. Biskupi zaś przyrzekli od siebie i duchowieństwa swego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 130b. 131. — 2) Tamże II, 133b. Ton II.  38 298 pomoc pieniężną na opędzenie kosztów poselstwa do papieża Piusa II, odbywającego właśnie z książętami chrześcijańskimi i prałatami narady względem odzyskania Konstantynopola w Mantui. Do tego poselstwa wybrano proboszcza gnieźnieńskiego, późniejszego prymasa, Jakóba Sienieńskiego, który oprócz złożenia hołdu i posłuszeństwa nowemu papieżowi miał polecenie popierać sprawę pruską naprzeciw Krzyżakom i postarać się o zwolnienie od klątwy miast pruskich, którą na nie rzucił Kalikst III za opór stawiany zakonowi niemieckiemu1). Sienieński, wyjechawszy niebawem w drogę, przybył szczęśliwie do Mantui i w imieniu monarchy swego z narodem złożył papieżowi hołd wierności i posłuszeństwa, wyjednawszy poprzednio uwolnienie rycerstwa i miast pruskich od klątwy, w którą za wypowiedzenie Krzyżakom posłuszeństwa byli popadli2). Mimo nader przychylne dla króla i narodu polskiego oświadczenia papież Pius II popierał otwarcie i stanowczo stronę Krzyżaków z przychylności swej dla Niemców, do której nawykł był niegdyś na dworze cesarza Fryderyka, tak dalece, że inne narody mało sobie ważył i ztąd łudził się nadzieją, że jedynie za pomocą oręża niemieckiego Turków z Europy wypędzi i Konstantynopol oswobodzi. Kiedy się przeto poseł króla Kazimierza usilnie domagał, ażeby wyrodny zakon niemiecki, który swemi podstępami, intrygami, chucią zaborczą i chciwością dawał powód przez kilka wieków do rozlewu krwi chrześciańskiej, usunąć zupełnie z Prus, a przenieść go na wyspę Tenedos, gdzieby według pierwotnego powołania swego i ślubów zaprzysiężonych walczyli z Turkami i powstrzymywali ich od najazdów krajów chrześcijańskich, który to projekt królowi Kazimierzowi zaszczyt prawdziwy przynosi, czego najlepszym dowodem, że go prawie wszyscy posłowie książąt chrześcijańskich na zebraniu mantuańskiem energicznie popierali, papież, ulegając przeciwnemu zdaniu przyjaciół swych, Niemców, stanowczo przyzwolenia swego odmówił3). Ponieważ król i panowie świeccy na zjeździe piotrkowskim domagali się koniecznie nowej od duchowieństwa polskiego na wojnę pruską kontrybucyi, arcybiskup Jan wezwał na naradę do Gniezna delegatów trzech kapituł: gnieźnieńskiej, kujawskiej i poznańskiej, ażeby się z nimi w tej mierze porozumieć. Zjazd ten nastąpił dnia 22 października roku 1459, na który oprócz arcybiskupa stawili się prawie wszyscy prałaci i kanonicy gnieźnieńscy, ile że w tym właśnie czasie przypadała kapituła jeneralna, tudzież reprezentanci kapituł: kujawskiej i poznańskiej, a nadto dwaj najbliżsi opaci: trzemeszeński i mogilnicki4). Narady 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 247—250. — Cfr. Theiner 1. c. II, 98. — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 252. — 3) Tamże lib. XIII, 252. 253. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 134b: „Item eadem die (XXII mensis Octobris 1459)... venerabiles domini Nicolaus de Sobotha custos vicarius in spiritualibus et officialis generalis, Stephanus Chibsky et Vin-cencius Strzalkowsky prelatus et canonicus ex parte Capituli Poznaniensis et Johannes de Budzyslaw ex parte Capituli Wladislaviensis canonicus et domini Abbates Petrus Mogilnensis et Mathias Trzemeschnensis advenerant ad dominum Archiepiscopum et Ca-pitulum Gneznense tractaturi de subsidio Serenissimo domino nostro Regi Kazimiro per cmethones spiritualium et per clerum diocesarum predictarum ad pacificandas terras Prussie impendendo. Dnus Cornellius Abbas Laudensis comiserat vices suas venerabili 299 trwały przez trzy dni, gdyż wielu sprzeciwiało się uporczywie nowej kontrybucyi ze względu na całkowite prawie zubożenie kleru przez bezustanne ofiary i rozliczne szkody, które w dobrach duchownych wojna pruska sprawiła. Nareszcie przemogła większość rozsądniejsza z arcybiskupem na czele, która tak z przywiązania do rodzinnego kraju, jako i z obawy, ażeby odmówienie pomocy pieniężnej tak gwałtownie potrzebnej nie sprowadziło na kościół i duchowieństwo prześladowania, oświadczyła się za udzieleniem królowi pomocy pieniężnej w wysokości połowy taksy wszystkich dochodów beneiicyalnych w dyecezyach: gnieźnieńskiej, kujawskiej i poznańskiej1). Równocześnie z zapadłą decyzyą co do kontrybucyi kapituła metropolitalna wybrała z pośród siebie delegatów, którzy wspólnie z arcybiskupem uczestniczyć mieli na sejmie czyli zjeździe walnym naznaczonym do Piotrkowa na dzień ś. Mikołaja (6 grudnia) tegoż roku2). Na dniu 24 października kapituła w porozumieniu z arcybiskupem powołała na organistę katedralnego Pawła mieszczanina z Kalisza, nałożywszy na niego zarazem obowiązek doglądania zegara wieżowego za osobnem wynagrodzeniem3). W tymże dniu Wyszyński, dziedzic Wyszyny, wsi położonej w dzisiejszym powiecie konińskim gubernii kaliskiej, dopraszał się kanonicznej erekcyi fundowanego przez siebie kościoła parafialnego tamże, o co się już do poprzedniego arcybiskupa był udawał. W porozumieniu z kapitułą delegował arcybiskup na miejsce dwóch jej członków celem dokładnego zbadania tamtejszych stosunków kościelnych4). Tegoż dnia kapituła na przedstawienia arcybiskupa zgodziła się ostatecznie na przyjęcie ordynacyi, dotyczącej lektorów teologii i prawa kanonicznego, która dotąd nie była otrzymała jej sankcyi5), a nadto przyzwoliła na oddanie w dożywocie młyna domino officiali et Nicolao Xansky ad consenciendum aut dissenciendum in colectam sive contribucionem imponendam." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 134b: „Item feria tercia post Translacionis festum sancti Adalberti que erat dies XX tercia mensis Octobris Rmus in Christo pater dominus Johannes dei gracia Archiepiscopus.... ac prelati et cano-nici fuerunt capitulariter congregati. Inter quos predicti domini Abbates, Poznanienses et Wladislaviensis Canonici adheserunt conclusioni de subsidio Regio expectando... Item domini predicti prelati et canonici habentes et continuantes tractatum de subsidio domino Regi faciendo habitis huiusmodi opposicionibus deliberati sufficienter, timentes venire periculum Ecclesie et personis Ecclesiasticis concluserunt et statuerunt, ut fiat contribucio de toto Clero Gneznensis diocesis sive beneficiis ipsorum a marca argenti per mediam marcam... etc." — 2) Tamże II, 135: „Item domini predicti ad postulata Rmi domini Archiepiscopi et pro defensione iurium Ecclesie deputaverunt dominos Stanislaum de Byelavi et Stanislaum Jarandi de Brudzewo transituros cum domino Archiepiscopo ad convencionem in Pyotrkowo pro festo sancti Nicolai proximo instanti celebrandam... etc." — ') Tamże: „Item predicti domini susceperunt Paulum opidanum de Calisch in organistam et ad ordinandum orilogium a quo habebit ad quatuor tempora per unam marcam annu-atim et officio organi decimam diu assignatam... etc." — 4) Tamże: „Item Rmus dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus ad peticionem nobilis Wischynsky, qui petebat Ecclesiam de novo erigi in Wischino, ad videndum, si sine preiudicio Ecclesie proprie cui attinet et si necessaria sit et in dotacione sufficienti cum dominis deputavit dominos Johannem Grandsky et Derslaum de Cyechel... etc." — 5) Tamże II, 135b: „Item in medio dominorum capitularium predictorum Rmus in Christo pater et dominus dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas motivo facto quominus domini, qui ex 38* 300 arcybiskupiego w Słupi niejakiemu Maciejowi i posiadłości w Kościelnej wsi Marcinowi z Siełkowic, nadwornemu puszkarzowi (pixidario) arcybiskupiemu w zamku uniejowskim1). W obecności arcybiskupa instalowany został jako pierwszy kanonik teolog uczony Wojciech z Opatowa, bakałarz teologii i doktor medycyny, dnia 25 października tegoż roku2). W tymże dniu wyznaczył arcybiskup kolektorami uchwalonej świeżo kontrybucyi od duchowieństwa archi-dyecezyi oficyała Mikołaja z Czechla i Dersława z Czechla kanonika gnieźnieńskiego i kaliskiego8), a do uregulowania granic pomiędzy dobrami arcybiskupiemi a biskupa kujawskiego pod Iwanowicami delegował wspólnie z kapitułą kanoników: Piotra Pniewskiego, Jana Grądzkiego, Stanisława z Brudzewa i Dersława z Czechla4). Wyjechawszy z Gniezna w końcu października, arcybiskup udał się do Skierniewic, a ztamtąd zjechał na dzień ś. Mikołaja do Piotrkowa na zapowiedziany zjazd walny, na którym wyznaczono najprzód dwunastu z rady królewskiej, którzy czuwać mieli nad dobrem i bezpieczeństwem kraju. Następnie dały się słyszeć żale i skargi na króla Kazimierza, jakoby z jego winy ład i porządek coraz więcej upadał i w dwunastu punktach główne przedłożono mu zarzuty, parte tocius Capituli ad convencionem Pyotrkoviensem in legacione missi cum plenaria facultate et mandata sufficienti venerant ad tractandum et concludendum illa, que in convencione predicta cum Ecclesia sive personis ecclesiasticis ordinarentur et fierent, mecum de lectoribus sive prebendis eorundem Mc in Ecclesia Gneznensi videlicet Theologi et Juriste taliter ordinaverunt et coneluserunt, quod de cetero ipsi domini lectores sint perpetui et quod intrent Capitnlum et habeant locum et vocem in Capitulo tanquam alii prelati et canonici, et quod gaudeant distribucionibus quottidianis et omnium sint parti-cipes, que obveniunt in Capitulo veluti alii omnes prelati et canonici et super eadem ordinacione dispositum est et confectum privilegium instauracione et innovacionis preben-darum predictarum, que erant extincte, prout tenor dicti privilegii de eisdem prebendis facti satis clare denotabit. Ut igitur ista ordinacio sit perpetua et suum debitum recipiet finem, et ut sigilletur eadem littera sive' privilegium sigillo maiori Capituli, dominus Archiepiscopus desiderabat. Domini vero predicti prelati et canonici habito tractatu mutuo et audito tenore privilegii predicti fecerunt inquisicionem votorum super adhesione dicte ordinacioni, au omnibus placeret vel non. Et domini videlicet Johannes de Brzosthcowo cantor, Michael de Lasothky scolasticus, Nicolaus de Glamboczecz, Petrus de Pnyewi, Johannes de Brzosthcowo Nepos, Stanislaus de Byelawi, Johannes de Grandi, Stanislaus Jarandi de Brudzewo, Nicolaus de Cyechel in decretis licenciatus vicarius in spiritualibus et officialis generalis et Derslaus de Cyechel tanquam de maiori parte Capituli consenserunt in ordinacionem prout privilegium disponebat et placebat eis, ut ipsum privilegium sigilletur sigillo maiori. Alii autem domini videlicet Nicolaus Xansky, Johannes Xansky, Petrus Barthsky et Benedictus Furman canonici contradixerunt non consencientes in sigillacionem talis privilegii, allegentes, quod aliqui proventus de corpo-ribus prebendarum earundem deberent abstrahi et ad commune pro mensa Capituli in supplementum distribucionum adiungi et apponi, dominus eciam Arcbiepiscopus de mensa sua aliqua debuit apponere et adiungere in commune et istam intencionem omnium domi-narum de Capitulo qui protunc fuerunt fuisse dixerunt. Tamen dominus Archiepiscopus cum dominis maioris partis Capituli convenit in hoc et ordinatum est, quod ipsa littera sive privilegium ordinacionis cum aliis litteris est sigillata sigillo maiori." — 1) Acta. decr. Capit. Gnesn. II, I35b. — 2) Tamże II, 135b. 136. — 3) Tamże II, 136. — 4) Tamże II, 136b. 301 naprzeciw którym bronił się jak mógł, przyrzekając według możności swej zapobiegać złemu, które długoletnia sprawiła wojna. Ażeby ją jak najrychlej zakończyć, nałożono jednorazowy podatek nadzwyczajny na wszystkich kupców i przemysłem trudniących się krajowców, uchwalono opłatę po wiardunku z łanu, a nadto na zapłacenie zaległego żołdu panowie świeccy zobowiązali się złożyć ósmą część dochodów rocznych, duchowieństwo zaś dyecezyi wyżej wspomnianych połowę taksy dochodów beneficyalnych. Te uchwały podniosły ducha w rycerstwie w Prusach walczącem i kazały się spodziewać pomyślniejszego obrotu sprawy pruskiej1). Na początku roku 1460 aż trzy poselstwa jedno po drugiem zgłosiły się do króla Kazimierza bawiącego w Krakowie, ofiarując pośrednictwo mocodawców swoich do zawarcia pokoju pomiędzy Polską a zakonem niemieckim. Najprzód przybyli posłowie arcyksięcia austryackiego Alberta, którego pośrednictwo przyjął król, zastrzegłszy sobie, źe mu wolno będzie projekt uchwały pokojowej odrzucić, gdyby go uważał za niepomyślny. Następnie zjechali pełnomocnicy Ludwika, książęcia bawarskiego, a nareszcie wysłannicy papiezcy. Dwom ostatnim poselstwom wymówił się ostrożny monarcha grzecznie od przyjęcia pośrednictwa, odwołując się na powierzenie sprawy w ręce arcyksięcia Alberta2). Po uskrom-nieniu się z posłami król wybrał się na Litwę, ażeby tam uspokoić wzburzone umysły i odwrócić od Polski wojnę, którą rozpocząć chciano o Podole, co mu się szczęśliwie udało3). Przed niedzielą palmową tegoż roku arcybiskup zjechawszy do stolicy swej metropolitalnej, bawił tam aż do końca miesiąca kwietnia, zajmując się nader pilnie sprawami kościelnemi wspólnie z kapitułą swoją metropolitalną. Równocześnie z arcybiskupem przybył do Gniezna pierwszy raz po powrocie swoim z Mantui proboszcz gnieźnieński i krakowski, Jakób Sienieński i składał na kapitule relacyą o poselstwie swojem, o którem wyżej mówiliśmy. Na dniu 7 kwietnia prezentował tenże proboszcz arcybiskupowi i kapitule kielich szczerozłoty misternej roboty, wykonany w Krakowie, ważący pięć i pół grzywny złota, wytopionego z nader kosztownego starożytnego ornatu kościoła gnieźnieńskiego sobie na sprawienie tegoż kielicha powierzonego. Znacznej liczby drogich kamieni, któremi ów ornat był okryty, użyto na przyozdobienie kielicha i humerałów4). Równocześnie doręczył arcybiskupowi i kapitule wyżej wspomnioną bullę Piusa II, zatwierdzającą ustanowienie dwóch kanoników, doktorów i lektorów teologii i prawa kanonicznego przy kościele gnieźnieńskim, którą uzyskał podczas pobytu swego w Mantui5). Na kapitule jeneralnej ś. Wojciecha, której przewodniczył arcybiskup, zgromadzeni prałaci i kanonicy zezwolili na uposażenie dziesięciną 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 252. — 2) Tamże lib. XIII, 254-256. — 3) Tamże lib. XIII, 256. — 4) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 137. — 5) Tamże: „Item ibidem in medio dominorum venerabilis vir dominus Jacobus de Senno prothonotarius prepositus Gneznensis bullam confirmacionis et ordinacionis super predictis lectoribus vide-licet Theologie et Juris canonici per ipsum a domino Apostolico allatam presentavit, petens ut iuxta contiiienciam eius procederetur ad execucionem et quod valentes lectores ad ipsas prebendas eligerentur." 302 wytyczną stołu arcybiskupiego w Malicach, nowo erygowanej w kościele parafialnym w Bielawach altaryi1), tudzież na erekcyą nowego kościoła parafialnego w Wyszynie, o którym wyżej była mowa2). Na sesyi dnia 25 tegoż miesiąca postanowiono jednomyślnie, aby odtąd nie nakładano na duchowieństwo żadnej kontrybucyi, jeżeli się na nię nie zgodzą wszyscy biskupi z kapitułami swemi i aby duchowni płacili ją porówno z świeckimi8). W tymże dniu po wysłuchaniu relacyi Dersława z Czechla, kanonika gnieźnieńskiego delegowanego do zbadania stosunków mansyonarzów pleszewskich, arcybiskup w porozumieniu z kapitułą uwzględniając szczupłe tychże mansyonarzów uposażenie, uwolnił ich na zawsze od płacenia jakichkolwiek kontrybucyi lub danin na rzecz skarbu publicznego, równając ich co do tego przywileju z mansyonarzami gnieźnieńskimi i kaliskimi4). Tegoż dnia prałaci i kanonicy pozostawili roztropności arcypasterza swego wybór kanonika doktora i lektora prawa kanonicznego w myśl nowej ordynacyi dla lektorów wydanej6), który też niebawem powołał na to stanowisko uczonego i zacnego męża, Wojciecha Lisieckiego (de Lyssyecz)6). Na podstawie ustaw synodu prowincyonalnego łęczyckiego z roku 1459, o których wyżej była mowa, arcybiskup ułożył dokładną ordynacyą, dotyczącą administracyi dóbr arcybiskupich przez kapitułę podczas osierocenia stolicy metropolitalnej, którą kapituła na dniu 26 kwietnia przyjęła i pieczęcią swą potwierdziła7). W tym samym dniu zezwoliła kapituła na zamianę danin zbożowych w dobrach arcybiskupich Kwieci-szewo na pieniężne i robociznę, na darowiznę Maciejowi Matysowi z Jeżowa domu wraz z ogrodem i dwiema włókami ziemi w Skierniewicach i na dożywocie udzielone przez arcybiskupa krewnemu swemu Dobkonowi czyli Dobiesławowi z Sprowy Zyrawskiemu (Zyirawsky), kasztelanowi przemyślskiemu wsi arcybiskupich Urzecze i Marzyce wraz z młynem w Urzeczu i dziesięcinami w Marzycach8). Nadto rozsądził arcybiskup w tymże dniu sprawę sporną o dziesięcinę z sześciu włók wójtowskich w Turostowie przyłączonych do gruntów dworskich tamże, których się domagał od dziedziczki tamtejszej Anny, wdowy po Wincentym Szamotulskim pleban z Dąbrowy, przyznawszy je temuż w tym tylko razie, jeżeli na rzeczonych sześciu włokach osadzeni zostaną kmiecie zaciężni9). Nareszcie tegoż dnia kapituła oświadczyła jednozgodnie wobec arcybiskupa, że pieniądze z ostatniej kontrybucyi zebrane od duchowieństwa pozostać mają w aser-wacyi aż do dalszego postanowienia i że na przyszłość bez zezwolenia wszystkich 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 137b. — 2) Tamże: „Item Rmus in Christo pater dominus Johannes dei gracia Archiepiscopus et primas et domini suprascripti con-senserunt in ereccionem ecclesie in Wischino... etc." — 3) Tamże: „Item feria sexta post festum Natalia sancti Adalberti que fuit XXV mensis Aprilis Rmus in Christo pater dominus Johannes... ac... prelati et canonici... de contribucione habuerunt tractatum et deliberaverunt, quod ultronee non fieret contribucio in Clero nisi de voluntate omnium ecclesiarum et quod Clerus concordat cum terrigenis." — 4) Tamże II, 138. Mansyo-narye pleszewskie fundowane były na pewnych czynszach przez dziedzica miejscowego Mikołaja chorążego kaliskiego „coram Magnifico domino Alberto de Malye (Malski) tunc Regie maiestatis locum tenente." — 5) Tamże II, 138. — 6) Tamże II, 140. — 7) Tamże II, 138. — 8) Tamże II, 138b. — 9) Tamże. 303 biskupów i dyecezyi kontrybucya żadna nakładaną być nie może. W razie gwałtownej potrzeby pieniądze rzeczone obliczone być miały na obronę Kościoła. To postanowienie miało być zakomunikowane królowi, ponieważ duchowieństwo tylokrotnie już składało kontrybucye i ofiary i za to nie tylko żadnej nie doznało opieki i obrony swej własności, ale owszem pustoszenia jej nietylko przez obcych lecz także przez swoich. Nadto oświadczyć postanowiono królowi, że gdyby na przyszłość nastąpić miały najazdy i pustoszenia dóbr duchownych, pieniądze od duchowieństwa zebrane, doręczone będą arcybiskupowi na obronę Kościoła1). Na dniu 30 kwietnia zamknięto obrady kapituły jeneralnej, poczem arcybiskup opuścił Gniezno, spiesząc do Łęczycy, dokąd w pierwszej połowie maja król zwołał był prałatów i panów wielkopolskich i przez trzy tygodnie odbywał tam z nimi narady, dotyczące wysłania posiłków do Prus i oblężenia zamku wałeckiego krótko przedtem przez nieprzyjaciół ubieżonego. Z tego zjazdu wyprawiono poselstwo do Czech, ażeby króla i małżonkę jego Elżbietę oczyściło z nikczemnej potwarzy, jakoby z ich poduszczenia popalić miano niektóre miasta czeskie i spowodowało króla czeskiego Jerzego do poprzestania kroków nieprzyjacielskich, które z tego powodu naprzeciw Polsce rozpoczął, wypowiedziawszy jej wojnę2). Po ukończonych naradach łęczyckich, arcybiskup powrócił do Gniezna na uroczystość Bożego Ciała i zabawił tam przez całą oktawę3). Kapituła dowiedziawszy się od niego o nastąpić mających nowych przechodach wojsk do Prus, a przytem zatrwożona wieściami o najazdach krzyżackich i band awanturników na ziemie polskie, pragnąc zabezpieczyć kościół metropolitalny i siebie od rabunków i napaści, postanowiła ufortyfikować tenże kościół i kurye swoje i w tym celu na dniu 13 czerwca, nazajutrz po Bożem Ciele rozporządziła, aby sprowadzono odpowiednią ilość drzewa budulcowego na strażnice, palisady i t. p., kanonikowi zaś Benedyktowi Furmanowi poleciła, aby wybrawszy się do Poznania zakupił odpowiednią ilość amunicyi i strzałów, i kazała mu wyliczyć na te wydatki dwanaście grzywien. Równocześnie rozpisano listy do nieobecnych prałatów i kanoników, ażeby się na oktawę Bożego Ciała (19 czerwca) do Gniezna stawili celem wspólnej narady nad obroną kościoła i kapituły4). Tymczasem w Prusach z zmiennem szczęściem prowadzono utarczki z Krzyżakami. Krzyżacy zajęli Gołub i Weławę, a przez zdradę Eryka II 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 139: „Item feria sexta post festum Natalis sancti Adalberti in presencia Rmi domini Archiepiscopi venerabiles domini prescripti de contribucione sive subsidio domino Regi faciendo tractatum habentes, per vota transcur-rendo examinati deliberaverunt et concluserunt, quod pecunie composite et contribute sie maneant et conserventur usque ad meliorem deliberaoionem et quod de cetero nulla flet contribucio nisi ex deliberacione omnium aliarum ecclesiarum ita ut prelati ecclesiarum conforment se cum terrigenis in contribuendo, adiunxeruntque, quod si ingrueret necessitas Ecclesie, quod ipse pecunie contribute pro defensione Ecclesie converterentur. Et taliter domino Regi dixerunt respondere quia iam plures pro subsidio ipsi domino Regi fecerunt contribuciones et collectas, et nullum lucrum Ecclesia exinde reportavit, nec est aliqualis defensio eiusdem, quia non tantum ab inimicis bono Ecclesie vastantur sed eciam a pro-priis terrigenis dampnificantur et per nullum defenduntur... etc." — 2) Długosz 1, c. lib. XIII, 257. 258. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 139. — 4) Tamże II, 139b. 304 książęcia szczecińskiego pozyskali Bytów i Lawenburg. Te straty nagrodziło przecież zdobycie miasta Malborga na dniu 6 sierpnia roku 1460. Burmistrz Blume za zdradę swą skazany został na gardło. Nadto zaciężne wojska polskie odniosły znaczne zwycięztwo pod Puckiem i zajęły Kwidzynę1). Wiadomości o tych wypadkach dochodziły arcybiskupa w Gnieźuie, który jakoby przeczuwał bliski swój koniec, zawczasu grób sobie gotował w kaplicy swoim nakładem do kościoła metropolitalnego od strony północnej przybudowanej, którą właśnie w tym roku kończył i budowli sam od czasu do czasu doglądał. Wystawiwszy w nie ołtarz na cześć Wniebowzięcia N. Maryi P. i świętych Wojciecha, Stanisławaj i Doroty, przeznaczył na utrzymanie osobnego altarzysty z grona wikaryuszów katedralnych przez kanonika doktora teologii mającego być prezentowanym, dziesięciny z wsi królewskiej Szemborowo do stołu arcybiskupiego należące, oraz czynsz roczny od 217 grzywien na dobrach miasta Poznania: Lubom', Winiarach, Górczynie i Jerzycach zabezpieczonych z obowiązkiem odprawiania codziennie mszy ś. na intencyą fundatora, a nadto po śmierci jego co kwartał nabożeństwa żałobnego z wigiliami. Erekcya oryginalna tej kaplicy z roku 1461 dnia 23 października znajduje się w archiwum kapituły gnieźnieńskiej2), druga zaś z roku 1463 oblatowana jest w aktach konsystorza gnieźnieńskiego pod dniem 26 stycznia roku 15513). Do dziś dnia utrzymała się w kościele metropolitalnym tablica erekcyjna w mowie będącej kaplicy, składająca się z płytu kamiennego kwadratowego wmurowanego po przeistoczeniu kaplicy w wewnętrzną ścianę północną nawy pobocznej obok kruchty, na którym wyrzeźbiony jest głęboko herb Odrowąż przyozdobiony draperyą, nad którą unosi się infuła i krzyż arcybiskupi. W około płytu jest dobrze utrzymany napis wypukłemi głoskami gotyckiemi w tych słowach: Anno Domini MCCCC sexagesimo Reverendissimus in Chri-sto Pat. et Dnus Dus Johannes Dei gracia Archiepiscopus Gnesnensis et Pmas extruxit capel. Tablica ta stanowi dziś jeden z najstarszych dobrze utrzymanych pomników katedry gnieźnieńskiej. W tym samym roku na dniu 23 listopada erygował kanonicznie ołtarz w kaplicy Chebdów katedry gnieźnieńskiej, przeznaczywszy na utrzymanie altarzysty szesnaście grzywien samego czynszu od 200 kóp groszy pragskich, legowanych przez archidyakona gnieźnieńskiego Jana Chebdę z Niewiesza*). Na dniu 22 września tegoż roku rozstał się z tym światem zacny biskup krakowski, Tomasz Strzępiński5), któremu jako długoletniemu przyjacielowi swemu prymas Jan pospieszył niezawodnie ostatnią oddać posługę. Zgon jego sprowadził na kościół krakowski ciężkie udręczenie z powodu zaciętej dwuletniej walki, którą samowolny i nieugięty król Kazimierz przez dwa lata 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 258. 259. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 476. — 3) Archiv. Consist. Gnesn., Acta acticata de a. 1551. — Archiv. Capit. Gnesn., Acta Visitationis Archidiaconi Gnesn. Vincentii de Seve de a. 1608 f. 5b. — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 470. — 5) Długosz 1. c. lib. XIII, 261. 305 prowadził z papieżem, ustanowionym przez niego następcą Strzępińskiego, Ja-kóbem Sienieńskim i kapitułą krakowską, chcąc koniecznie posadzić na stolicy krakowskiej biskupa kujawskiego, Jana Gruszczyńskiego, co mu się też nareszcie udało. O tych smutnych zajściach na odpowiedniem miejscu obszernie pomówiemy. Król przepędziwszy prawdopodobnie w towarzystwie prymasa święta Bożego narodzenia w Łęczycy, wybrał się z całym dworem i rycerstwem wielko-polskiem do Brześcia kujawskiego w celu obrony Kujaw od najazdów Krzyżackich. Zajęty jednakie więcej sprawą obsadzenia biskupstwa krakowskiego, aniżeli wojną pruską, zwołał głównie w zamiarze stawiania wspólnie z przedstawicielami narodu tem skuteczniejszego oporu papieżowi, który wbrew jego woli ustanowił biskupem krakowskim Sienieńskiego, zjazd walny do Piotrkowa na niedzielę starozapustną (1461), który atoli z obawy, aby rycerstwo wielkopolskie podczas jego tamże pobytu nie opuściło Kujaw, przeniósł do Brześcia kujawskiego. Na zjazd ten nie przybył prymas, wymówiwszy się słabością zdrowia 1), nie chcąc się zapewne narazić na gniew króla, gdyby mu przyszło stawać w obronie papieża, Sienieńskiego i kapituły, coby mu, gdyby się rzeczywiście tak miało, nie przyniosło zaszczytu, ale było dowodem dworactwa i tchórzliwości, gdyż prymasowi jedynie wypadało wystąpić z całą stanowczością po stronie słuszności i sprawiedliwości, przez coby był zapobiegł może gorszącym zajściom w dyecezyi krakowskiej. Nie wiedząc jednakże prawdziwej pobudki niestawienia się jego na zjazd w mowie będący, nie myślemy go o tę słabość posądzać. Zjazd ten zszedł wśród sporów i rozpraw dotyczących biskupstwa krakowskiego i nic na nim względem Prus nie uradzono. Skazawszy Jakóba Sienieńskiego, obstającego przy swojem prawie wraz z braćmi, przyjaciółmi, krewnymi i stronnikami na banicyą, a wszystkim tym, którzyby im ważyli się dawać pomoc, schronienie lub rady, zagroziwszy karą śmierci i wywłaszczeniem z majątków, król około mięsopustu wybrał się na Litwę i z właściwą sobie stanowczością oparł się na zjeździe wileńskim (8 kwietnia) żądaniom ustanowienia udzielnego namiestnika królewskiego, a nawet nakłonił Litwinów do wspólnej wyprawy pruskiej, naznaczywszy miasto Inowrocław na miejsce zboru8). Podczas pobytu króla na Litwie arcybiskup Jan przesiadywał od początku kwietnia roku 1461 w Gnieźnie3). Na kapitule dnia 6 tegoż miesiąca zanosił instancyą za Janem Pieniążkiem z Witowic, aby go dopuszczono do dochodów i praw kantoryi gnieźnieńskiej, którą był uzyskał po śmierci Jana z Brzostkowa na mocy prowizyi apostolskiej, lubo się równocześnie z nim wskutek uzyskania takiejż prowizyi czterech innych installowało na tę prałaturę spółza-wodników. Nader nieszczęśliwy był to wybór, albowiem Pieniążek w kilka lat potem, zostawszy archidyakonem gnieźnieńskim, sromotą i hańbą okrył całe duchowieństwo polskie i kraj cały zgrozą napełnił przez morderstwo, popełnione na Boglewskiin w spólności z żoną jego i rozmaite inne występki4). W tymże 1) Długosz 1. c. lib. XII, 264. — 2) Tamże lib. XIII, 265. — 3) Ada decr. Capit. Gnesn. II, 145. — 4) Zob. żywot jego pomiędzy Prałatami i Kanonikami Gnieźn. Tom II.  39 306 dniu przystąpił arcybiskup z całą kapitułą do apelacyi sędziwego kanonika Mikołaja Głembockiego, zaniesionej w sprawie kustodyi gnieźnieńskiej naprzeciw spółzawodnikowi do niej, Wojciechowi Wałachowi, przy której się tenże ostatecznie utrzymał1). Na kapitule jeneralnej dnia 19 kwietnia 1461 przedłożył arcybiskup ordynacyą dotyczącą kanoników doktorów i lektorów teologii i prawa kanonicznego przy kościele metropolitalnym do zachowania w archiwum kapi-tulnem i ścisłego do niej zastósowania się2). Poprzednio, na dniu 25 kwietnia 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 145. — 2) Tamże II, 149. Dokument ten brzmi jak następuje: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Johannes Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas. Solicitudinis studium in hiis que nostris incumbunt bumeris adhibentes ad hoc libenter consideracionis nostre convertimus intuitum, ut Ecelesiam nostram viris seiencia preditis decoremus, ut ad ea que saluti profutura cernimns intendamus. Proinde siguificamus tenore presencium quibus expedit universis presentibus et futuris presencium noticiam habituris. Quomodo bone memorie Reverendissimus in Christo pater dominus Albertus Archiepiscopus et primas predecessor noster, venustati et statui dicte Ecclesie Gneznensis et ipsius personarum utilitati intendens, inter alias ordinaciones per eum factas habitis diversis tractatibus cum venerabilibus fratribus Capituli Ecclesie Gneznensis, duos doctores unum in sacra pagina et alium in Jure canonico pro tempore assumendos sub certa forma instituerat et ordi-naverat, certos proventus duarum prebendarum eiusdem ecclesie canonicatibus ipsarum extinctis pro eis deputando. Tandem nos attendentes, quod difficile esset nimium doctores huiusmodi recipere, qui ad nutum Archiepiscopi iuxta ordinacionem predictam officium lectoratus valeaut adimplere, habito sufficienti digesto et maturo tractatu cum Venerabi-libus fratribus nostris prelatis et canonicis Ecclesie predicte Gneznensis de eorum rati-habicione et consensu duos canonicatus extinctos instauravimus et denuo creavimus, decer-nentes, ipsos doctores omnibus et singulis honoribus, emolumentis, fructibus, distribucio-nibus, provisionibus et domibus gaudere, quibus alii prelati et canonici dicte Ecclesie de iure vel consuetudine gaudent et gaudere possent in futurum, pretextu quorum emolu-mentorum et honorum eisdem prelatis et canonicis molendinum aquaticum dictum Xan-szymlyn inter hereditates Strzeszewo et Lanki situm et duas decimas tunc manipulares nunc vero in pecuniales commutatas in villis Szandzywoyewo et Ottoczno provenientes ac rubeta seu hereditatem desertam dictam Orsyny inter hereditatem Cbomyansza, Owye-czky et Glowy in districtu Gneznensi consistentem et ad mensam nostram archiepisco-palem spectantem ipsos contentando donavimus et contulimus, damusque et donamus denuo per procentes, priorem donacionem per nos factam ratam et gratam habentes per habentes per eosdem prelatos et canonicos in commune eorum habendam, tenendam, possi-dendam, utifruendam et ad usus ipsorum beneplacitos convertendam cum omni iure et dominio ac proprietate, nihil pro nobis et mensa nostra archiepiscopali in eisdem molen-dino, decimis et villa reservantes, prout hoc et alia in litteris nostris desuper confectis et per Sedem apostolicam confirmatis plenius contiuentur. Et ut predicti prelati et canonici dicte Ecclesie nostre Gneznensis ampliori remuneracione senciant se esse consolatos, habentes singularem affectum ad eosdem, ultra premissa omnia superius donata eisdem prelatis et canonicis in ius et proprietatem eorum addidimus et adneximus, adiunximus et donavimus duas decimas campestres manipulares novales in villa Jaworewo et Kazimirowo provenientes et ad mensam nostram archiepiscopalem spectantes, damusque donamus adiun-gimus annectamus et incorporamus tenore presencium mediante de gracia nostra speciali per ipsos prelatos et canonicos in commune pro distribucionibus cottidianis modo supra-scripto tenendas, habendas, possideudas et utifruendas, prout ipsis melius videbitur ex-pedire temporibus perpetuo duraturis. In cuius beneficii recognicionem beneficia beneficiis superando prefati prelati et canonici totumque Capitulum Ecclesie Gneznensis obtulerunt 307 Piotr Szamotulski, kasztelan poznański i starosta wielkopolski, wziąwszy w zarząd i dzierżawę zamek wenecki i dobra obszernego klucza żuińskiego, składał arcybiskupowi i kapitule przysięgę wierności i wystawił dla tem większego obojga bezpieczeństwa odnośny dokument w tymże dniu prezentowany1). Na sesyi dnia 28 kwietnia arcybiskup ze względu na częste niedomagania swoje wyprosił sobie u kapituły pozwolenie powoływania do boku swego według potrzeby doświadczonego medyka, kanonika metropolitalnego, Wojciecha z Opatowa2). W pierwszych dniach maja opuścił arcybiskup Gniezno, poczyniwszy poprzednio następujące gracye i dożywocia, na które kapituła następnie konsens swój udzieliła: wspomnionemu Wojciechowi z Opatowa dziesięciny z ról kmiecich we wsiach Dąbie, Karszewie i Kupieninie w kluczu grzegorzewskim, wójtowi w Skierniewicach uwolnienie od wszelkich służebności, dziekanowi łowickiemu, Jakóbowi z Kowalewic notaryu-szowi kuryi arcybiskupiej dziesięciny w Budziszewicach i Miedzierzy, Mikołajowi z Maluszyna podskarbiemu arcybiskupiemu wójtostwo skierniewickie, Janowi Ludkowi z Brzezia archidyakonowi gnieźnieńskiemu i Podkanclerzemu koronnemu dziesięciny w wsiach Gorgolin, Puczniewskiej Woli i Nakielnicy, Maczkonowi Rogali wójtostwo w Białyninie, Mikołajowi z Dobrej dworzaninowi arcybiskupiemu wójtostwo w wsi nowo założonej w puszczy Mokow pod Miełżynem i Odrowąż nazwanej, kościołowi parafialnemu w Bądkowie dziesięciny w wsi Praszka3). Król Kazimierz, zapowiedziawszy nową do Prus wyprawę i naznaczywszy Inowrocław na miejsce zboru rycerstwa na ś. Jan Chrzciciel, wybrał się wcześnie do Kujaw, lecz długo tam niecierpliwie wyczekiwać musiał, ponieważ szlachta dopiero w połowie sierpnia się zebrała. Chcąc karcić wiarołomnego Eryka II książęcia szczecińskiego za wydanie Krzyżakom powierzonych mu w opiekę zamków, posunął się przez ziemię nakielską pod Frydland i w przeciągu ośmiu dni opanował miasto. Ztamtąd udał się w dalszy pochód, lecz Eryk lękając się zemsty królewskiej, nie czekał na nadejście wojsk polskich, tylko wysłał żonę swoją, aby zagniewanego monarchę przebłagała, przyrzekając mu w imieniu małżonka niezłomną odtąd wierność, co jej się też udało. Zaniechawszy przeto po se et eorum succesores spoute et libere obligantur duo anniversaria pro salute nostra agere et complere annis singulis perpetuo et in evum, unum die quinta post Natalis et aliud Similiter quinta die post translacionis festum saneti Adalberti patroni nostri gloriosi, hoc videlicet modo quod nobis viventibus pro salute parentum et consanguineorum nostro-rum vigilias novem leccionum et missam defunctorum in diebus predictis voce sonorosa decantare, et quilibet eorum missam pro peccatis per se vel alium legere et celebrare tenebitur et sit astrictus. Nobis vero prout Deo placuerit de hac luce sublatis omnes et singuli tunc presentes prelati et canonici pro nostra et parentum nostrorum salute pari modo vigilias novem leccionum et missas defunctorum in diebus et temporibus predictis collectam specialem pro Antistite defuncto imponentes decantabunt, ac quilibet eorum missam pro defunctis cum collecta predicta per se vel per alium legere tenebitur et sit astrictus. Tn quibus anniversariis sic per eos agendis pretextu donacionis predictarum decimarum octo marce, iu quolibet anniversario per quatuor marcas per procuratores Capituli predicti dictis prelatis et canonicis tunc presentibus qui eisdem anniversariis interfuerint, distribui debebunt... In cuius rei testimonium etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 147b. 148. — 2) Tamże II, 150. — 3) Tamże II, 151. 38* 308 chodu na Szczecin, zajął się król oblężeniem Chojnic, lecz już po piętnastu dniach odstąpić od niego musiał, ponieważ wojsko wielkopolskie zbuntowało się przeciw dowódzcy swemu Piotrowi z Szamotuł, kasztelanowi poznańskiemu, Małopolan zaś przeraziła wieść o wybuchłych w Krakowie rozruchach z powodu zamordowania na dniu 17 lipca roku 1461 Andrzeja Tęczyńskiego, kasztelana wojnickiego który jednego z mieszczan dotkliwie był skrzywdził1). Król widząc, że przy takiem usposobieniu wojska niczego nie dokaże, uczynił układ z rycerstwem po pięć grzywien od sta dochodu, rozpuścił je w sam św. Michał tegoż roku, a za pieniądze zebrane zgromadziwszy później dwa tysiące zaciężników i pod dowództwem Piotra Dunina podkomorzego sandomirskiego w Prusach je zostawiwszy, zakończył wyprawę. W Bydgoszczy dowiedział się, że na dniu 21 września przeniosła się do wieczności matka jego, królowa wdowa Zofia, na której pogrzeb jednakże, odprawiony jeszcze za jego pobytu w Prusach dnia 28 tegoż miesiąca, zdążyć nie było mu podobno2). Pozostał zatem czas niejaki w Bydgoszczy, zkąd zapowiedział zjazd walny do Nowego miasta Korczyna na ś. Mikołaj roku 1461, a następnie udawszy się do "Wielkopolski przesiedział tam, opłakując zgon matki aż do końca listopada3). Nie ulega wątpliwości, że prymas Jan szczerze będąc przywiązany do monarchy swego, któremu zawdzięczał swoje wyniesienie, korzystał z pobytu jego w Wielkopolsce i nie tylko go pocieszał w jego smutku, ale był mu wiernym i na każde zawołanie gotowym doradzcą. W drugiej połowie miesiąca października tegoż roku gorliwy i mimo słabości zdrowia skrzętny i pilny arcypasterz zjechał na kapitułę jeneralną do Gniezna i zagaił ją dnia 20 tegoż miesiąca4). Na samym wstępie przystąpił sam i członkowie kapituły do apelacyi zaniesionej do Stolicy apostolskiej w sprawie obsadzenia biskupstwa krakowskiego przez tamtejszą kapitułę5). Prałaci zaś i kanonicy metropolitalni przystąpili do jakiejś apelacyi arcybiskupa i biskupa kujawskiego do tejże Stolicy zaniesionej prawdopodobnie naprzeciw ustanowieniu biskupem krakowskim Sienieńskiego z pominięciem wyboru jego kanonicznego kapitule krakowskiej niewątpliwie przysługującego6). Ciż prałaci wyprawili na dniu 23 października w porozumieniu z arcybiskupem kanonika Piotra Bardzkiego do bawiącego w Pyzdrach króla Kazimierza z skargami na spustoszenia, łupieztwa i krzywdy, których się dopuściły w dobrach kościelnych wojska koronne i za-ciężne, a równocześnie delegowali kanonika Piotra Pniewskiego na zjazd do Nowego miasta Korczyna7). Tą razą krótko prymas bawił w stolicy swej metropolitalnej, albowiem już na dniu 24 tegoż miesiąca kontynuowano obrady kapitulne 1) Długosz l. c. lib. XIII, 267—277. — 2) Tamże lib. XIII, 277. 278. — 3) Tamże lib. XIII, 278. 279. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 152b. — 5) Tamże II, 153. — 6) Tamże. — 7) Tamże: „Item prescripti domini habitis tractatibus de dampnis et villarum mense ipsorum vastacionibus ad exponenda dampna et violencias ac d sertaciones rillarum Regie maiestati deputaverunt dominum Petrum Barthsky cum littera credenciali in Pisdry ad dominum Regem transiturum... Item domini suprascripti facti tractatu de dominis de Capitulo cnm domino Archiepiscopo ad dictam in Corczin dirigendis deputaverunt dominum Petrum Pnyewsky cui assignaverunt decem marcas pro expensis," 309 w jego nieobecności1). Pospieszył on zapewne z delegatem kapitulnym do Pyzdr, aby poprzeć jego skargi przed bawiącym tam monarchą, któremu niezawodnie ztamtąd towarzyszył w drodze do Nowego miasta Korczyna, gdzie w dniu wyżej oznaczonym odbył się zjazd walny, zajmujący się na wstępie poselstwem hana tatarskiego Hadzigereja, zapewniającego przychylność swą dla Polski i wierność w dotrzymaniu dawniej skojarzonego przymierza. Następnie przyjmowano posłów króla czeskiego, ofiarującego się za pośrednika do zawarcia pokoju z Krzyżakami i domagającego się w tej mierze zjazdu do Głogowa na dzień 1 maja roka 1462. Miał potem posłuchanie wysłaniec margrabi brandenburskiego, który się również z pośrednictwem podobnem narzucał. Obydwa ostatnie poselstwa zbyto grzecznie, lubo się następnie zgodzono na zjazd głogowski, dając przez to pierwszeństwo królowi czeskiemu przed obłudnym brandenburczykiem. Ponieważ rajcy krakowscy, na których złożono sąd za zabójstwo Tęczyńskiego do Korczyna, mimo zapozwów nie stawili się, odwołując się na przywilej, według którego żaden z rajców nie mógł gdzieindziej być pozywany na sądy królewskie, tylko do Krakowa, dla tego odłożyć musiano tenże sąd aż do powrotu króla do stolicy, gdzie winowajcy na dniu 17 stycznia roku 1462 na gardło skazani zostali8). Po kilku-nastodniowych naradach nad sprawą pruską i innemi sprawami krajowemi uchwalono nowy podatek na mieszczan i kmieci, jako nie biorących czynnego udziału w wyprawach wojennych. Prawdopodobnie król i panowie świeccy domagali się znów na zjeździe w mowie będącym kontrybucyi od duchowieństwa, albowiem arcybiskup ztamtąd przesłał kapitule swojej metropolitalnej listy z zapytaniem, kiedyby według jej zdania najodpowiedniej było zwołać synod prowincyonalny. W listach tych donosił arcybiskup zarazem o gwałtach niesłychanych, których się książęta mazowieccy dopuszczali na dobrach arcybiskupich w obwodzie czyli księstwie łowickiem, tudzież o wrogiem usposobieniu panów świeckich względem duchowieństwa i Kościoła, które się lękać kazało ciężkich prześladowań i ucisków. Kapituła zgromadzona na sesyi dnia 13 stycznia roku 1462 odpowiedziała arcybiskupowi, że synod prowincyonalny zwołaćby należało około ś. Jana Chrzciciela, jako czasie do tego najdogodniejszym. Co do granic i całości dóbr łowickich radziła używać klątwy, a gdyby to nie pomogło, miecza ku ich obronie. Nareszcie co do wrogiego usposobienia szlachty sądziła za rzecz najskuteczniejszą jednanie sobie osób wpływowych i wysoko postawionych grzecznościami i podarunkami i regres do króla za gwałty wszelkie kościołowi i duchowieństwu wyrządzane3). Czyli synod prowincyonalny przez arcybiskupa i kapitułę projektowany przyszedł do skutku, ani akta kapituł, ani żadne inne spółczesne źródło najmniejszej nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 153b. — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 280. 281.— 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 157: „Item ibidem domini prescripti ad scripta Reverendissimi domini Archiepiscopi tractando concorditer deliberaverunt, quatenus dominus Archiepiscopus convocet Sinodum provincialem circa festum sancti Johannis Baptiste vel post, et quod granicies in duoatibus Mazovie utroque (sic) defendat gladio, ubi sit necesse iure spirituali, et ubi expedit alias videlicet seculari et quod interveniat ad dominos dignitarios, alios favoribus alios muneribus ad se aliciendo, et quod super omnibus im-pressionibus recessus habeatur ad dominum Regem pro auxilio." 310 czyni wzmianki. Prawdopodobnie projekt upadł wskutek nowego zamachu wymierzonego głównie na archidyecezyą gnieźnieńską, z którym się niegdyś nosił był Władysław Jagiełło, a który nieprzychylni duchowieństwu i Kościołowi do-radzcy królewscy podsunęli skwapliwie synowi jego. Otóż na początku marca roku 1462 król Kazimierz zażądał od arcybiskupa, kapitały metropolitalnej, opatów trzemeszeńskiego, wągrowieckiego, mogilnickiego i lędzkiego, tudzież od proboszcza kanoników regularnych w Miechowie, ażeby część dóbr swoich ustąpili ciężko udręczonej i z wszelkiego dobytku ogołoconej najazdami krzyżackiemi szlachcie ziemi dobrzyńskiej na tak długo, dopóki po ukończonej wojnie nie odbuduje poniszczonych włości swoich i nie podźwignie się z upadku. W obec wielkiego niebezpieczeństwa grożącego Kościołowi wywłaszczeniem, gdyż przy ówczesnem i późniejszem usposobieniu szlachty a niedołężuości rządu nie można się było spodziewać powrotu własności kościelnej raz wydartej, zamiast synodu prowincyo-nalnego zwołał arcybiskup na prędce zjazd interesowanych projektem królewskim prałatów do Gniezna celem wspólnej narady, jak sobie względem niego postąpić należało. Czy to dla choroby czyli też polityki arcybiskup sam nie uczestniczył w tym zjeździe, wiedząc zresztą naprzód bardzo dobrze, że rzeczeni prałaci całą siłą żądaniu królewskiemu opierać się będą. Jakoż gdy na dniu 5 marca zjechali się do Gniezna prałaci i kanonicy metropolitalni, tudzież opaci i proboszcz miechowski, po krótkiej żywej naradzie wszyscy jednomyślnie oświadczyli się przeciw projektowi króla, wychodząc słusznie z tej zasady, że wydawszy raz z rąk swoich dobra kościelne w ręce świeckie, jużby do nich nigdy nie powrócili, i że bez zezwolenia Stolicy apostolskiej nawet przy najpewniejszych gwarancyach do podobnej alienacyi własności kościelnej ręki przykładaćby im nie było wolno. Oświadczyli przeto, że wolą uledz gwałtowi, aniżeli dobrowolnie się wywłaszczać. Ażeby jednakże zapobiedz możliwym gwałtom i odwrócić od Kościoła wiszącą nad nim klęskę, uchwalono jednomyślnie nadzwyczajną kontrybucyą od duchowieństwa wielkopolskiego na wsparcie podupadłej szlachty dobrzyńskiej1). W jakiej 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 156b: „Item feria sexta post Cineres (que erat dies quinta mensis Marcii) ad tractandum cum dominis capitularibus convenerant domini videlicet Nicolaus prepositus Miechoviensis, Mathias Trzemeschnensis, Paulus Mogilnensis Abbates, nomine domini Abbatis in Lauda M. prior et N. plebanus in Lauda per scripta Reverendissimi domini nostri Archiepiscopi avisati ad consulendum in medium proponendis et intraverunt locum capitularem. Item ibidem prescripti domini Capitulares eum prescriptis dominis Abbatibus factis inter se tractatibus et per vota examinati an dominis Dobrinensibus et Cuyaviensibus per stipendanos Cruciferorum vastatis et desolatis (sic) liceat dare possessiones Eeclesie vel non, iuxta desideria et postulacionem domini Regis et milicie Regni, omnes simul et quilibet pro voto suo consuluit non admittere eosdem ad possi-dendas hereditates Ecclesie, ymo magis pacienciam habere dixerunt, malentes ut per vim et potentiam occuparentur bona Eeclesie quam consencientibus ipsis debeantur recipi, que difficilime vel nunquam in pristinum statum Eeclesie possent reduci. Eciam adiunxerunt, quod si consentire vellent, licite non possent sine dispensacione Sedis Apostolice. Ad mitigandum autem conceptum regium et milicie omnes domini suprascripti persuaserunt facere contribucionem et eollectam in Clero pro subsidio eoruudem vastatorum et quod bona Eeclesie temporibus ipsorum permaneant salva absque omni occupacione." 311 wysokości taż kontrybucya złożoną być miała, akta nie podają.. Widocznie król dał się ułagodzić kontrybucyą, gdyż do zaboru dóbr kościelnych nie przyszło, ale na krótki tylko czas, gdyż z projektem swoim wystąpił jeszcze w tym samym roku natarczywiej niż przedtem i to nie wobec duchowieństwa archidyecezyi gnieźnieńskiej, ale całego duchowieństwa polskiego, jak się to niżej pokaże. Po wyjeździe arcybiskupa z Gniezna w końcu października roku 1461 kapituła metropolitalna udzieliła mu konsensu na następujące gracye i fundacye: na darowiznę połowy grobli nad rzeką Bobrową w Osieku Piotrowi, wójtowi w Stroniewicach, dożywocie na wsiach Rudułtowo i Koczawie wraz z dziesięcinami w kluczu łęczyckim Jabóbowi Kotowi z Dembna, podskarbiemu koronnemu, na erekcyą kościoła parafialnego przez arcybiskupa fundowanego w nowo założonej przez niego wsi Odrowąż pod Mielżynem, tudzież na kanoniczną erekcyą ołtarza w wymurowanej przez niego przy kościele metropolitalnym kaplicy, o której już wyżej była mowa1). Z powodu zapowiedzianego do Łęczycy na dzień 2 maja walnego zjazdu, na którym załatwioną być miała sprawa spadku księstwa mazowieckiego po zgonie bezdzietnych książąt Władysława (6 lutego) i Ziemowita (4 stycznia) w roku 14622), a która dla niestawienia się stron odłożoną być musiała do następnego walnego zjazdu w Piotrkowie8), arcybiskup nie mógł zjechać na kapitułę jeneralną ś. Wojciecha (23 kwietnia) do Gniezna, wysławszy tamdotąd w zastępstwie swojem notaryusza swego Jakóba z Kowalewic, dziekana łowickiego celem porozumienia się z nią w kilku ważnych sprawach4). Żądał najprzód, aby z pośród siebie delegowała kilku członków, którzyby mu towarzyszyli na zjazd królów polskiego i czeskiego w Głogowie dnia 18 maja roku 1462. Kapituła pozostawiła mu wybór towarzyszów, którychby uważał za najzdolniejszych i najodpowiedniejszych i zobowiązała się ich wysłać do boku prymasa5). Następnie pełnomocnik jego domagał się zezwolenia kapituły na uposażenie pewnemi dziesięcinami stołu arcybiskupiego wikaryuszów łowickich na odprawianie codziennie mszy ś. maturą zwanej, które otrzymał. Od dość dawnego czasu deponowano w zamku uniejowskim wskutek rozporządzenia prymasa Wincentego Kota i kapituły sto grzywien srebra z ofiar, składanych przez wiernych przy grobie bł. Bogumiła, niegdyś arcybiskupa gnieźnieńskiego w kościele dobrowskim. Na żądanie arcybiskupa przez tegoż pełnomocnika przedłożone, ażeby kapituła oświadczyła się, jakby owemi pieniędzmi nieużytecznie leżącemi rozdysponować chciała, uchwalono jednomyślnie, ażeby pięćdziesiąt grzywien obrócone były na fabrykę kościoła gnieźnieńskiego, trzydzieści grzywien na odbudowanie świeżo zgorzałego kościoła kolegiaty uniejowskićj, a reszta na budowlę nowego kościoła w Dobrowie6). Na 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 154. — 2) Długosz 1. o. lib. XIII, 284. 288. — 3) Tamże lib. XIII, 289. 290. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 156b. 157. — 5) Tamże II, 157: „Item domini prescripti audita domini Jacobi decani Loviciensis ex parte domini Archiepiscopi postulacione, per quam petebat per dominos aliquos sibi depu-tari transituros ex gremio Capituli ad dietam Glogoviensem, comiserunt arbitrio et volun-tati domini Archiepiscopi, ut quos ipse dominus Archiepiscopus nominaverit sibi utiliores et valenciores, illos pro sue paternitatis voto recipiet." — 6) Tamże II, 157: „Item domini suprascripti audita relacione domini decani Loviciensis ex parte Rmi domini Archi 312 prośbę arcybiskupa, ażeby mu z grona kapituły metropolitalnej przysłano kilku członków, z którymi wspólnie zamierzył zająć się uregulowaniem granic dóbr arcybiskupich w kluczu czyli księstwie łowickiem, oświadczono, że kapituła gotowa jest wysłać niebawem do boku jego tych prałatów i kanoników, których jej sam wskaże1). Nareszcie kapituła opatrzyła pieczęciami swemi darowiznę dziesięcin stołu arcybiskupiego w wsiach: Eoguźnie czyli Doliwiu, Ruchnie i Wosieniu dla kolegiaty łowickiej, którą arcybiskup szczególniejszą otaczał opieką2). Jakeśmy już wyżej wspomnieli, arcybiskup z kilku prałatami gnieźnieńskimi uczestniczył w zjeździe łęczyckim zwołanym na dzień 2 maja roku 14623), a ztamtąd podążył z tymiż prałatami w otoczeniu króla nadzwyczajnie wspa-niałem na zjazd monarchów do Głogowy zapowiedziany na dzień 18 maja roku 1462. Po dziewięciodniowych naradach obydwa narody, polski i czeski odnowiły pomiędzy sobą odwieczne braterstwo. Król Jerzy przyznał Polsce Oświęcim, a król Kazimierz zobowiązał się zamilczeć o prawach małżonki swej Elżbiety, do korony czeskiej aż do swej śmierci. Nareszcie umówiono przymierze odporne naprzeciw Osmanom. Ponieważ Krzyżacy przez chwilowe powodzenie oręża swego, mianowicie zaś przez zajęcie Brodnicy rozzuchwaleni pełnomocników swoich do Głogowy nie przysłali, przeto o pokoju pomiędzy Polską a nimi, o który głównie chodziło, mowy wcale nie było4). Mimo to zjazd ten był dla Polski nader pomyślny i korzystny. Rzucona przez króla Kazimierza a przez zubożałą i na posiadłości kościelne krzywem okiem patrzącą szlachtę chciwie pochwycona myśl zaboru tychże posiadłości dojrzewała z dnia na dzień i wkrótce po zjeździe głogowskim zaczęły obiegać niepokojące pogłoski, jakoby szlachta gwałtem zabrać sobie zamierzyła to, czego jej dobrowolnie oddać nie chciano. Król widocznie obstawał przy swoim projekcie i złożoną czyli przyrzeczoną kontrybucyą ze strony duchowieństwa odwieść się od niego nie dał, zwłaszcza, że szlachta dobrzyńska ustawicznie molestowała go skargami, prośbami i narzekaniami, w czem ją inni panowie bracia wspierać nie omieszkiwali. W takiem położeniu rzeczy wypadało duchowieństwu na własną rękę stawać w obronie własności Kościoła i wskutek wskazówek i rad czujnego i troskliwego prymasa przedsiębrano wszelkie środki ostrożności, ażeby dobra duchowne zabezpieczyć od grabieży i rozboju. Ponieważ archidyecezya gnieźnieńska jako najbliższa teatru wojny najwięcej wystawioną była na niebezpieczeństwo w tej mierze, dla tego arcybiskup lubo sprawami publicznemi obarczony wszelkiego uznania godną rozwinął czynność, aby zapo-biedz nieszczęściu. Wiedząc dobrze, że silnie obwarowany z natury klasztor Benedyktynów w Mogilnie najwięcej wysunięty był na wschód i że w razie napaści szlachty najprzód o zdobycie jego kuszonoby się, ażeby ztamtąd jakoby z warowni niedostępnej robić wycieczki na inne dobra duchowne w archidyecezyi, episcopi facta de pecuniis Ecclesie in Bobrowo dudum ante aliquos annos in castro Unyeoviensi repositis, ...quid cum eisdem foret faciendum... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 157. — 2) Tamże. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 288-290. — 4) Tamże lib. XIII, 290-292. 313 polecił kapitule swej metropolitalnej, ażeby ze względu na niedołężność sędziwego opata tamtejszego, Piotra, w porozumieniu z nim i zgromadzeniem jego ujęła w ręce swoje należytą obronę Mogilna jako głównej bramy i klucza archidyecezyi i powierzyła ją jednemu z członków swoich, którego za najodpowiedniejszego do tego uzna. Jakoż wdzięczna arcypasterzowi swemu za jego przezorność i ostrożność kapituła, przywoławszy do siebie rzeczonego opata z kilku zakonnikami, na dniu 21 czerwca roku 1462 przydała mu jako koadjutora i opiekuna energicznego i doświadczonego kanonika, Piotra Bardzkiego, któremu obronę klasztoru powierzyła i odpowiednie rozporządzenia wydała1). Postanowiwszy jednakże jedynie w największej ostateczności uciec się do oręża, kapituła metropolitalna wpływała ile mogła na podkanclerza koronnego, a członka swego, Jana Lutka z Brzezia, ażeby paraliżował podszepty i podżegania przybocznej rady króla Kazimierza, która go koniecznie do zaboru dóbr kościelnych nakłonić pragnęła, jak się to z dekretu kapitulnego z dnia 25 czerwca tegoż roku jasno pokazuje2). Nadto na dniu 23 lipca wyprawiła do króla w poselstwie kanonika Mikołaja z Książa, ażeby mu przedłożył krzywdy, uciski i uciemiężenia, na które rezydujący przy kościele metropolitalnym członkowie jej ze strony szlachty byli wystawieni i przestrzegł go, aby do tych klęsk nie dodawał jeszcze grabieży kościelnej3). Usilnym staraniom arcybiskupa, podkanclerzego koronnego i innych 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 158b. 159: „Tu medio quorum dominorum venerabilis et religiosus frater Paulus Abbas monasterii Mogilnensis cum quatuor fratribus de monasterio predicto citatus comparuit, auditisque Reverendissimi domini nostri Archi-episeopi scriptis et adhortacionibus dominorum suprascriptorum, ut eum magna diligencia in custodia monasterium suum Mogilnense habeat et teneat, ne ab insurgentibus contra bona ecclesiastica, maxime dominis Dobrinensibus et alio quocunque... surriperetur et occuparetur, ne per amissionem eius monasterii bona ecclesiastica ex eodem fortalicio monasterii predicti devastarentur et comittantur in secularem potestatem, attendentes quod per se ipsum et fratres monasterii est insufficiens ad tuendum idem monasterium et de-fendendum se invasioni inimicorum, seipsum cum fratribus dominorum voluntati comisit, ut quecunque domini Capitulares eum docuerint et imformaverint, obtulit se dominorum voluntate conformare Domini itaque aggnoscentes, quod ipse dominus Abbas cum suo conventu est insufficiens ad defendendum et custodiendum locum illum de ipsius domini Abbatis et fratrum monasterii predicti voluntate et consensu sibi venerabilem virum do-minum Petrum Barthsky Canonicum Gneznensem dederunt in coadiutorem et in tutorem deputaverunt, qui dominus Barthsky interim quo timeatur de periculo et de surrepcioue fortalicii custodiret et tempore ingruenti monasterium cum bonis defenderet et protegeret... etc." — 2) Tamże II, 159: „Qui ibidem domini suprascripti audita peticione prefati domini Johannis Luthconis vicecancellarii et quod sepius ponit se obicem ad Serenissimum dominum nostrum Regem contra consultatores pro recepcione bonorum Ecclesie, et quod sepius promovet negocia Ecclesie aput dominum Regem, intuitu premissorum et aliorum meritorum suorum indulserunt eidem marcas de pensione sua... etc." — 3) Tamże II, 159: „Qui (domini) habitis tractatibus de iniuriis et violenciis Ecclesie et personis circa Ecclesiam residentibus illatis, domino Nicolao Xansky ad dominum Regem transeunti coram maiestate sua et vicecaneellario comiserunt querelam contra nobiles Martinum Mo-dlyschewsky et Johannem Labyssky, qui inferunt dampna bonis ecclesiasticis et contra Abbatem Mogilnensem coram domino Archiepiscopo, ut flet eis iusticia pro iniuriis illatis... etc." Tom II. 40 314 osób dobrze myślących udało się nareszcie zażegnać wiszącą nad krajem i nad kościołem burzę i zniewolić króla, noszącego się dotąd z planem zaboru dóbr duchownych i to nie tylko w archidyecezyi gnieźnieńskiej, ale w całej Polsce, do odstąpienia od niego, pod tym atoli warunkiem, że arcybiskup spowoduje duchowieństwo do złożenia osobnej kontrybucyi na wsparcie wywłaszczonej przez Krzyżaków i zubożonej szlachty dobrzyńskiej. Jakoż arcybiskup, pragnąc jak najrychlej ukończyć sprawę, już na początku miesiąca sierpnia wysłał odezwy do biskupów i kapituł1), wzywając ich na naradę synodalną do Kalisza na dzień 5 września roku 1462, pominąwszy tych biskupów, których dyecezye pod obcem były panowaniem, jako to wrocławskiego i lubuskiego. Narada ta odbyła się w rzeczy samej w terminie oznaczonym pomiędzy arcybiskupem, biskupami kujawskim i poznańskim i administratorem osieroconej dyecezyi krakowskiej, tudzież reprezentantami odnośnych czterech kapituł, opatów, proboszczów i delegatów kolegiat, którzy uchwalili żądaną kontrybucyą po dwadzieścia groszy od grzywny czystego dochodu z wyjątkiem dyecezyi krakowskiej, która według dawnej taksy złożyć miała tylko po sześć groszy od grzywny2). Długosz, a za nim prawie wszyscy pisarze nasi nazywają ten zjazd kaliski synodem prowincyonalnym, natomiast kapituła gnieźnieńska wyprawiając na niego delegatów swoich, mówi po prostu tylko o zebraniu czyli naradzie biskupów i kapituł3). Ponieważ na tym zjeździe wyłącznie tylko zajmowano się kontrybucyą, nie mamy powodu upierać się za przezwaniem go synodem, położywszy sobie za zadanie, wykazać jedynie rzeczywiste syuody prowincyonalne i dyecezalne. Na zjeździe kaliskim przytomni członkowie kapituły gnieźnieńskiej i krakowskiej, którym z rozkazu króla złu-piono majątki i na wygnanie skazano za to, że trzymali stronę Jakóba Sienień-skiego, naznaczonego przez papieża biskupem krakowskim, do których pomiędzy innymi należeli obaj Długoszowie, domagali się od arcybiskupa, ażeby gwałcicieli zapozwał przed sąd duchowny, lecz ten odmówił ich żądaniu, jak utrzymuje Długosz, z obawy przed gniewem królewskim, odsyłając pokrzywdzonych do administratora dyecezyi krakowskiej, który atoli będąc oddany królowi żadnych nie poczynił w tej mierze kroków. Widocznie arcybiskup chciał sprawę mieć wprzód wytoczoną w pierwszej instancyi i pragnął uniknąć większego rozdraźnienia gwałtownego monarchy, nie przebierającego w środkach naprzeciw słabszym, gdy mu chodziło o przeprowadzenie swej samowoli. Nie byłyby mu niezawodnie płazem poszły gwałty niesłychane, których się dopuścił na duchowieństwie 1) Kapituła gnieźnieńska już na dniu 10 sierpnia 1462 przystąpiła do wyboru delegatów na zjazd kaliski. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 302. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 159b: „Item feria tercia ipsa die sancti Laurencii, que erat dies decima mensis Augusti venerabiles domini... per citacionem vocati ad tractandum et consulendum pro convencione Calisii fuerunt capitulariter congregati. Et habitis tractatibus una cum Abbatibus et dominis de capitulo Poznaniensi secundum deliberacionem inter eos habitam ad convencionem predictam in Calis dominos Nicolaum de Czechal vicarium in spiritua-libus et vicarium generalem, Nicolaum de Glamboczecz, Nicolaum Xansky et Petrum Barthsky transituros deputaverunt et cuilibet eorum seorsim assignaverunt per quatuor marcas." 315 krakowskim, gdyby był żył kardynał Oleśnicki, aleć nie każdy biskup polski mógł być Oleśnickim co do hartu duszy, odwagi i niezłomnego charakteru. Rzadko który z nich zdołał się otrząść z dworactwa i zbytniej uległości dla królów, których na ich dworach przez długoletnie wysługi nawykli. Niewątpliwie byłby się zreflektował król, gdyby prymas na czele biskupów był wystąpił z godnością i siłą naprzeciw niemu, mając zwłaszcza na upokorzenie jego środek tak potężny, jakim była klątwa kościelna. Niestety rozzuchwaliła go powolność biskupów, a szczególniej ciągłe podburzanie Jana Gruszczyńskiego, jego ulubieńca i nominata krakowskiego, tudzież niefortunne postąpienie sobie elekta kapitulnego Jana Lutka z Brzezia, który obrany ogromną większością, mimo uroczyste zapewnienie dane kapitule, że przy swoich i jej prawach nieugięcie stać będzie, z obawy przed gniewem króla i zwichnięcia swej karyery odstąpił jej wskutek pierwszej groźby jego, jak to niżej dokładniej opowiemy. W początku miesiąca lipca roku 1462 król Kazimierz wyprawiwszy do Prus świeże oddziały nadwornego wojska i znaczną liczbę ludu pieszego z kosami, sam za nimi pospieszył do Torunia, aby ztamtąd kierować obrotami wojennemi. Jakoż temi posiłkami wzmocniony dowódzca wojsk zaciężnych Dunin, opanował Warmią, spalił Fischhausen i dał pomoc Gdańszczanom. Nadto na dniu 17 września Krzyżacy, przyjąwszy bitwę w otwartem polu pod Puckiem, gdzie się spodziewali znieść zastępy polskie daleko mniejsze od własnych, odciąwszy im przypartym do morza wszelkie drogi do ucieczki, ogromną ponieśli klęskę, pozostawiwszy na placu krwawej rozprawy dwa tysiące poległych tudzież cały obóz z sześciu set jeńcami w ręku zwycięzców. Bitwa pod Puckiem była zatem dla Polaków zupełnym odwetem za klęskę niegdyś chojnicką2). Król spodziewając się, że panowie polscy pod wrażeniem tego pomyślnego zwrotu sprawy pruskiej, okażą więcej niż dotąd ofiarności celem rychłego i pomyślnego jej zakończenia, zwołał zjazd walny na dzień ś. Marcina (11 listopada) do Piotrkowa, na którym znajdował się nasz arcybiskup, jak dowodzi dokument tamże w tym czasie przez niego podpisany1). Na tym zjeździe sąd polubowy, złożony z znakomitych doktorów prawa akademii krakowskiej, przyznał koronie polskiej księstwo płockie po zmarłych bezdzietnie wyżej wspomnianych książętach mazowieckich. Książe mazowiecki czyli warszawski Konrad przytomny w Piotrkowie protestował naprzeciw tej anneksyi i odwołał się do Stolicy apostolskiej, podczas gdy Konrad książe oleśnicki ustąpił uroszczeń swoich do księstwa płockiego za dwieście czerwonych złotych i dwie sobolowe szuby. Co do nowych ofiar na wojnę pruską zawiódł się król w nadziejach swoich, ponieważ panowie małopolscy na zjazd nie przybyli i dla tego nic stanowczego postanowić nie było można. Pod sam koniec narad zjawił się w Piotrkowie przysłany przez upokorzonych ostatnią klęską Krzyżaków legat papiezki Hieronim jako pośrednik pokoju, mający zarazem od papieża specyalne polecenia, położyć koniec wojnie pruskiej, spowodować króla do 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 297 — 302. — 2) Codex diplom. Univers. Cracov. II, 243. 40* 316 wyprawy naprzeciw Turkom i załagodzić dwa lata już trwający zacięty spór o biskupstwo krakowskie. Ponieważ ani król odstąpić nie chciał od Gruszczyńskiego, ani legat od Jakóba Sienieńskiego, odłożono dalsze narady do nowego zjazdu piotrkowskiego naznaczonego na dzień 17 stycznia roku 14631). Z powodu zjazdu piotrkowskiego, na ś. Marcin zwołanego, arcybiskup nie mógł brać udziału w kapitule jeneralnej w Gnieźnie zagajonej dnia 20 października roku 14622). W połowie tegoż miesiąca bawił w dobrach swoich łęczyckich Kościele czyli Tumie, gdzie wydał przywilej na dożywocie dla zasłużonego ofl-cyała gnieźnieńskiego, Mikołaja z Czechla, dotyczący dziesięcin stołu arcybiskupiego w Rusocicach i obojgu Kucharach3), na które kapituła wspomniona dnia 21 tegoż miesiąca pozwolenie udzieliła4). Czy to w skutek porozumienia się z arcybiskupem, czyli też z własnego popędu kapituła metropolitalna wydała na dniu 24 rzeczonego miesiąca ważną uchwałę, według której odtąd do grona swego przyjmować nie miała cudzoziemców, którzy na mocy wyjednanych sobie w Rzymie tak zwanych gratiae expectativae wciskali się na prałatury i kanonikaty opróżnione w miesiącach papiezkich, a to z tego głównie' powodu, ponieważ się nieraz zdarzało, że ludzie tacy zdradzali tajemnice kapituły i królestwa nieprzyjaciołom jego i Kościoła ku niemałej obojga szkodzie i niebezpieczeństwu5). Uchwała ta, której się kapituła dość ściśle trzymała, zaszczyt jej przynosi i chlubę. W tym samym dniu udzielono pozwolenia na uposażenie dziesięcinami z Miłosławic kaplicy w Janownikach fundowanej przez dziedzica miejscowego, Mikołaja Janowskiego, kasztelana śremskiego i na zamianę dziesięciny wytycznej na pieniężną w wsiach dziedzicznych Mikołaja, marszałka dworu arcybiskupiego, Kiszewach, Starejhucie i Niedyszynie. O obydwie te gracye wnosił arcybiskup do kapituły piśmienną instancyą6). W dniu 4 grudnia roku 1462 wyjechał z królem i biskupem kujawskim Gruszczyńskim do Rawy i Gostynina, które miasto i powiaty odnośne król na dniu 20 tegoż miesiąca zjednoczył z Koroną, objął je w posiadanie i odebrał od mieszkańców przysięgę wierności7). Na zjeździe piotrkowskim, zagajonym dnia 17 stycznia roku 1463, w którym brał udział arcybiskup z delegatami kapituły metropolitalnej8), legat 1) Długosz 1. c, lib. XIII, 302—305. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 160. — 3) Tamże II, 160b. — 4) Tamże II, 160. — 5) Tamże II, 162: „Item domiui superius denotati habendo tractatum de dominis de exteris partibus cum graciis expectativis venientibus, et vigore processuum super recepcione in prelatos et canonicos ad beneficia de mense pape in Ecclesia Gneznensi vacancia requirentibus, conformando se aliis Ecclesiis metropolitanis vel cathedralibus, attendentes, quod tales alienigene secreta Capituli ymo Begni amicis suis et adversariis sive hostibus Regni et Ecclesie pandunt et manifestant, ex quorum manifestacionibus pericula Begno et Ecclesie possunt evenire, et eciam propter alias causas statuerunt et inviolabiliter observare decreverunt, ut de cetero iu futurum nullus de exteris partibus, qui non esset nativus origine de Regno et qui non esset regnicola in prelatum et canonicum quocunque titulo intrare vellet, ad Ecclesiam Gneznensem suscipiatur, nec ad tractatus Capituli admittatur litteris, graeiis ac mandatis quorumcunque non obstanitibus." — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 162b. — 7) Długosz 1. c. lib. XIII, 306. 307. — Monum. medii aevi histor. IIb, 218—220. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 164 sqq. 317 papiezki, Hieronim, arcybiskup kreteński starał się nakłonić króla, aby Sienień-skiego dopuścił do posesyi biskupstwa krakowskiego, lecz gdy ten po kilkunasto-dniowych wysileniach legata stał niezłomnie przy postanowieniu czyli raczej uporze swoim, a żaden z prałatów i panów przytomnych nie odezwał się w obronie kandydata papiezkiego, uważając ustanowienie go biskupem za nadwerężenie praw kapituły krakowskiej i korony, Sipnieński, widząc, że dla niego nie ma żadnych widoków co do biskupstwa krakowskiego, wśród rzewnych łez zrzekł się dobrowolnie wszelkich praw do niego1), czem sobie króla tak ujął, że go po Gruszczyńskim najprzód biskupem kujawskim, a następnie arcybiskupem gnieźnieńskim mianował, jak się to niżej pokaże. Po szczęśliwem ubiciu tej smutnej sprawy, rozprawiano z posłami Konrada książęcia mazowieckiego, domagającego się przyznania sobie księstwa płockiego i dano im ostatecznie odmowną odpowiedź. Następnie wysłuchano posłów litewskich, grożących zuchwale wypowiedzeniem wojny, gdyby im niezwłocznie nie wydano ziemi podolskiej i bełzkiej, tudzież powiatów Oleska i Ratua, wskutek czego wyprawiono natychmiast poselstwo na Litwę, które miało Litwinom udowoduić niesłuszności ich żądania. Nareszcie uchwalono pospolite ruszenie na wojnę pruską i podatek na zapłacenie żołdu wojsku zaciężnemu, poczem zjazd zamknięto2). Zjazd piotrkowski nader ważnym był dla arcybiskupa i kościoła gnieźnieńskiego z powodu uzyskania na nim od króla zatwierdzenia przywilejów dotyczących posiadłości arcybiskupich w kasztelanii czyli księstwie łowickiem, tudzież wszelkich ich swobód, wolności i prerogatyw, przyczem uwolnienie od opłaty grzywny złota do skarbu na znak zależności i zawisłości od książąt mazowieckich8). Uzyskanie tego dokumentu królewskiego uratowało i zabezpieczyło 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 310—312. — 2) Tamże II, 312. 313. — 3) Ponieważ ten ważny dokument, którego oryginał przechował się w archiwum a wierzytelny jego odpis w aktach i księdze przywilejów kapituły gnieźnieńskiej, dotąd nigdzie drukiem nie został ogłoszony, przeto uważaliśmy za rzecz stósowną tu na tem miejscu dla uwiecznienia pamięci króla Kazimierza i arcybiskupa Sprowskiego dosłownie go przytoczyć: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Equum et. salutare ac consonum racioni fore noscitur, ut alma mater sancta Gneznensis Ecclesia sicut in Regno Polonie Jure hyperlink et primatico cunctas precellit Ecclesias, ita honoris, prerogativa gracie et libertatis singularis ampliori privilegio decoretur. Proinde nos Ka-zimirus deigracia Rex Polonie, necnon Terrarum Cracovie, Sandomirie, Siradie, Lancicie, Cujavie, magnus dux Lythvanie, Russie, Prussie, Mazovieque dominus et heres etc. Significamus tenore presencium quibus expedit universis, presentibus et futuris, presencium noticiam habituris. Quomodo oblata nobis peticio per Reyerendissimum in Christo patrem dominum Johannem de Sprowa Sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopum et Primatem, nobis sincere dilectum continebat, quatenus litteras et privilegia sua et Ecclesie sue Gneznensis super bonis eiusdem Ecclesie Gneznensis mense Archiepiscopalis, videlicet castro et opido Lovicz necnon opidis ac villis ad illa pertineutibus in terra Mazovie iacentibus, super quoque libertatibus privilegiis, graciis exemptionibus, prerogativis in dictis litteris olim dominorum ducum Mazovie, et presertim olim Illustris domini Semoviti Troydeni ducis Mazovie olim domino Jaroslao Archiepiscopo Gneznensi et successoribus suis ac dicte Ecclesie Gneznensi recognitis, datis, et concessis, ex quo certas terras ducatus Mazovie post decessum olim dominorum Semoviti et Wladislai filiorum olim 318 arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu prawie połowę wszelkich posiadłości, wynoszących sto kilkadziesiąt wsi i folwarków głównie przez wiekopomnej sławy arcybiskupa Illustris domini Wladislai ducis Mazovie, quas a nobis et predecessoribus nostris iure feodali aquisivimus et in possessionem realem recepimus, dempta terra Sochaczeviensi, quam ex prefato iure feodali nobis quesito obtinuimus, et quam preclare domine Anne ducisse relicte predicti Wladislai quondam ducis Mazovie in dotem et dotalicium assi-gnatam de nostra voluntate et gracia tenere et possidere permisimus; super residuis vero dictorum defunctorum ducum Terris per dominum Conradum ducis Mazovie et domini Varschoviensis oocupatis, cui super huiusmodi terris occupatis causam et accionem inten-tavimus, et super quibus inter nos et dictum ducem ex ipso iure feodali lis pendet inde-cisa, de quarum terrarum aquisicione iuxta iura nostra et Regni nostri nullum dante Deo et iusticia suadente dubium habemus; ad ipsius domini Jobannis Archiepiscopi preces instantes ratificare, approbare et confirmare graciose dignaremur. Quarum quidem litte-ranim tenor de verbo ad verbum sequitur et est talis... (Tu następują przywileje książęcia Ziemowita Trojdena wydane w Skierniewicach dnia 17 maja roku 1259 oddru-kowane w Kodeksie dyplom, wielkopolskim t. III, 129. 130. 132. 133, które dla tego opuszczamy jako znane.) ...Nos vero dictis prlvilegiis seu litteris dicti domini Semoviti ducis Mazovie diligenter revisis et auscultatis, attento quod iusta petentibus non est denegandus assensus, ad laudem omnipotentis Dei et honorem preclarissime et gloriosis-sime genitricis sue virginis Marie et beatissimi martiris et pontificis gloriosique Adalberti dicte Ecclesie Gneznensis necnon Regni nostri Polonie protectoris et patroni abque merito et devocionem dicti domini Johannis Archiepiscopi, quibus nobis multipliciter a tempore sue promocionis tam in rebus privatis quam publicis complacuit et dante Deo vita sibi comite amplius complacebit in futurum, dictas litteras et privilegia super dictis bonis, videlicet castro et opido Lovicz ac omnibus et singulis opidis atque villis locatis et locandis, libertatibus, privilegiis, graciis exempcionibus et prerogativis in dictis litteris lacius expressis et contentis, necnon et alia iura, privilegia et litteras aliorum dominorum ducum tam antecessorum quam successorum Syemoviti Troydeni dominis Archiepiscopis et Ecclesie Gneznensi concessis, quarum tenores hic de verbo ad verbum hic volumus habere pro expressis de certa nostra sciencia innovamus, approbamus, ratificamus et con-firmamus ita ac de verbo ad verbum canunt et continent nichil in eisdem penitus exci-piendo, decernentes eadem et alia iura dictorum et aliorum ut premittitur ducum super dictis bonis habita, eciam que in presenciarum non fuissent coram nobis exhibita, utilitati et honestati dominorum Archiepiscoporum pro tempore existencium et Ecclesie Gneznensi et bonorum subditorum ac incolarum ipsorum in Terris Mazovie consistencium deserviencia habere et tenere robur perpetue firmitatis, tanquam a nobis aut predecessoribus nostris Regibus Polonie fuissent data, donata seu concessa. Promittentes eadem per nos et successores nostros illibate et inviolabiliter teneri et firmiter observari. Verum quia in una dictarum prefati domini Semoviti Troydeni ducis Mazovie litterarum comperimus magnum et dolendum olim domino Jaroslao Archiepiscopo Gneznensi et successoribus suis Archiepiscopis Gneznensibus ymo ipsi Ecclesie Gneznensi iugum illibertatis impositum et de quo Archiepiscopi Gneznenses pro tempore existentes pro honestate sua et pro pace cum dominis ducibus Mazovie etiam pro tempore existentibus habenda coram nobis et antecessoribus nostris tacuerunt, videlicet quandam pensionem et obligacionem de solvenda marca auri aut tredecem marcis latorum grossorum Pragensium singulis annis in festo Circumcisionis domini racione dominii filiis seu nepotibus in ducatu Sochaczeviensi dicto domini duci Semovito succedentibus solvenda seu solvendis et in Sochaczow pro die predicto reponendis. Nos ideo attento, quod domini Archiepiscopi per solucionem dicte pensionis videbantur in statu et honore suo plnrimum gravari, eciam ad laudem omnipotentis Dei et sanctissime matris sue ac ad honorem beatissimi-Adalberti ad instanciam eciam preces et ob merita dicti domini Johannis de Sprowa 819 Jarosława Bogoryą Skotnickiego założonych i do kultury przyprowadzonych, na które książęta mazowieccy od dawna zęby ostrzyli i dla tego bezustannie Archiepiscopi Gneznensis dictum iugum illibertatis, quod ut premisimus et hic presen-tibus inserte continent, videlicet quod racione dominii Archiepiscopi Gneznenses pro tempore existentes solvebant, et pro tempore prefato seu die Circumcisionis Domini in Sochaczow reponere tenebantur, et reponebant, marcam auri aut tredecim marcas grossoram Pragensium abolentes exnunc prout extunc et extunc prout exnunc, prefatum dominum Jobannem Arcbiepiscopum modernum necnon successores suos ac Ecclesiam Gneznensem et bona eiusdem in ducatu Mazovie consistencia ab huiusmodi pensione sol-venda ac ab obligacione absolvimus, relaxamus et perpetuo et in evum in Dei nomine liberamus. Preterea quia de iurisdiccione seu paccacione iuris inter dominos Archie-piscopos Gneznenses, autecessores domini Jobannis ac ipsum dominum Johannem Archiepis-copum modernum ab una, ac duces predefunctos questio et differencia magna dominis Archiepiscopis ac Ecclesie Gneznensi et bonis eiusdem in Mazovia consistentilus periculosa et nociva vertebatur. Nos altento et singulari respectu habito ad hoc, quod sepedictus dominus Johannes et alii domini Archiepiscopi Gneznenses pro tempore existentes sint primi consiliarii nostri, et erga nos ac Anteeessores nostros ac Regnum nostrum con-sueverunt se multiplici benevolencia et humanitate exhibere. Nos ideo eciam ipsum dominum (Archiepiscopum) Johannem et gracia sui seu meritorum suorum successores suos dominos Archiepiscopos Gneznenses pro tempore existentes et ipsam Ecclesiam Gneznensem ac bona predicta et incolas eorum in terris Mazovie consistentes ab omni iurisdiccione omnium nostrorum palatinorum, castellanorum, capitaneorum, iudicum, sub-iudicum et aliorum officialium nostrorum seu eorum vicesgerencium in terris Mazovie et dominus nobis in dictis terris subiectis, ymo et ab omni iurisdiccione ducum si qui unquam sive ex concessione nostra sive successorum nostrorum dictas terras sive iure feodali sive veri dominii in dictis terris nobis succederent absolvimus et in Dei nomine perpetuo liberamus. Nobis duntaxat tanquam Regi Polonie et successoribus nostris eciam tantummodo Regibus Polonie vel ad minus commissariis nostris ad hoc specialiter depu-tandis. In locis tamen nobis tanquam Regi et successoribus nostris tanquam Regibus Polonie pleno dominio subiectis vel saltem in bonis mense Archiepiscopalis duntaxat pro limitibus aut causis ad ius et forum secularem spectantibus mittendis et locandis ipsam iurisdiccionem rerum ad ius seculare spectancium perpetuo et in evum in ipso domino Johanne Archiepiscopo et successoribus suis Archiepiscopis Gneznensibus ac bonis mense Archiepiscopalis et Ecclesie Gneznensis in Mazovia consistentibus reservantes, promittentes ni-chilominus tam ipsum dominum Archiepiscopum et successores suos ac Ecclesiam Gneznensem tanquam Regni nostri Metropolim primaticam ac bona eiusdem tam in terris Mazovie quam alias ubilibet in Regno nostro et dominus nostris consistencia manutenere et in iuribus et consuetudinibus antiquis conservare et ab omnibus eisdem adversantibus pro posse nostro defendere et tueri harum quibus sigillum nostrum est appensum testimonio litte-rarum. Actum et datum in convencione generali Pyotrkoviensi feria quarta infra octavas sancte Agnetis virginis Anno domini millesimo quadringentesimo sexagesimo tercio, pre-sentibus Reverendis in Christo patribus et dominis Johanne Wladislaviensi, et Regni Polonie Cancellario, Andrea Poznaniensi Episcopis, necnou Magnificis strenuis et generosis Luca de Gorka Poznaniensi, Johanne de Pylcza Cracoviensi Derslao de Rythwyani Sandomiriensi, Stanislao de Ostrooóg Calissiensi, Sandivogio de Lauszenycza Syradiensi, Petro de Opporow Lanciciensi, Nicolao de Cosczelecz Brzestensi, Johanne de Cosczelecz Junivladislaviensi, Andrea Odrowansz de Sprowa Leopoliensi palatinis, Petro de Scha-motuli Poznaniensi, Petro de Gay Całisiensi, Johanne de Czarnkow Gneznensi, Johanne Zaramba de Kalinowa Siradiensi, Dobeslao Kmytha de Wysznicza Voynivensi, Thoma de Sobotha Lanciciensi, Andrea de Krethkowo Brestensi, Mauczina de Zelichnino Ravensi, Johanne de Kuthno Gostinensi, Eustaohio de Sprowa Radomiensi, Johanne de Tharnow 320 wszczynali o nie i granice ich zatargi, dopuszczając się najazdów, a nawet zaborów, które tak arcybiskupom jako i kapitule metropolitalnej niesłychane sprawiały przykrości, kłopoty i straty, mimo najwyraźniejsze kilkakrotnie ponawiane przywileje, zapisy i wzajemne ugody. To też arcybiskupowi Sprowskiemu przynależy się zasługa nie mała, że uzyskawszy wskutek swych zasług i względów królewskich potwierdzenie dawnych i nadanie nowych przywilejów dóbr łowickich dotyczących zrzucił z siebie, następców swoich i kapituły metropolitalnej ciężkie jarzmo, które na nich zazdrość, chciwość i samowola książąt mazowieckich nakładały i że kościołowi gnieźnieńskiemu zdołał też dobra zabezpieczyć w tych właśnie czasach, kiedy się noszono z myślą częściowego wywłaszczenia z nich tegoż kościoła. Gdy przeto arcybiskup zjechawszy na kapitułę jeneralną do Gniezna na ś. Wojciech tegoż roku i na samym jej wstępie dnia 25 kwietnia przedłożywszy przytoczony wyżćj dokument obok przywilejów zamiany wsi Demba na miasto Skierniewice i uwolnienia arcybiskupów na zawsze od opłacania ubliżającego im rocznego haraczu jednej grzywny złota z dóbr kasztelanii łowickiej1), wskazał na wielką doniosłość otrzymanego od monarchy dobrodziejstwa2), zgromadzeni prałaci i kanonicy z wielką radością tę wiadomość przyjęli, wszystkie te dokumenta w księdze metrycznej czyli akt swoich natychmiast ingrosować kazali, a arcybiskupowi za jego wielką w tej mierze zasługę serdecznie podziękowali. Wskutek skarg zaniesionych do arcybiskupa przez prałatów i kanoników na tejże kapitule dnia 27 kwietnia, że szlachta poczęła się dopuszczać zaboru połowy słomy od dziesięciu wytycznych z dóbr ich pobieranych, przez co wartość tychże dziesięcin nie mało upadała, troskliwy o utrzymanie praw kościoła pasterz zapowiedział klątwę na wszystkich tych, którzyby się podobnych zaborów do Becensi Castellanis, Johanne de Rytbwyani Marschalko, Jacobo de Dambno Vicethesau-rario Regni Polonie et aliis quampluribus testibus circa premissa. Datum per manus prefati Reverendi patris domini Johannis Episcopi Wladislaviensis Cancellarii ac venera-bilis Johannis Lutbkonis de Brzesye doctoris ia utroque (iure) Archidiaconi Gneznensis Vicecancellaris Regni Polonie sincere nobis dilectorum. Ad rełacionem eiusdem Rndi patris domini Johannis Episcopi Wladislaviensis et Regni Polonie Cancellarii." (Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 479. — Acta decr. Capit. Gnesn. II, 164 —167. — Liber privileg. saec. XV, f. 13.) 1) Dokument oryginalny dotyczący założenia miasta Skierniewic znajduje się w archiwum kapituły metropolitalnej pod Nr. 478, a przywilej zwalniający arcybiskupów od opłaty grzywny złota w aktach tejże kapituły II, 169. 170. — 2) Acta decr. Capit. Onesn. II, 164: ..Item in medio dominorum prescriptorum Reverendissimus pater dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas exponendo coram dominis, quomodo ipse et antecessores sui Archiepiscopi Gneznenses maximas differencias, discordias et odia habueruut cum dominis ducibus Mazovie occasione bonorum Ecclesie huius Gneznensis in Castellania Tenute Lovicensis et aliis bonis in vicinatu terrarum Mazovie iacentibus, que cum magna difficultate ab omnidaciis, tributis, solucionibus et quibusvis angariis libertavit et fecit exempta et benivola, litterasque et munimenta sub sigillis Regiis obti-nuit et easdem in medium dominorum ad audiendos tenores earundem presentari fecit, quas domini perlectas auditas ad matricam michi Notario ipsorum inscribere et ingrossare mandaverunt... etc." 321 puszczać mieli1). Przychyliwszy się zaś, tak jak zawsze do słusznych kapituły swej prośb i przedstawień, okazał się stanowczym i nieugiętym w karceniu jej członków za postępki stanowi ich nieodpowiednie. Dowiedziawszy się bowiem, że niektórzy z nich mimo surowy zakaz wychodzą z domu do kościoła na kapitularz i na miasto w otoczeniu zbrojnej służby, nawet sami w broń opatrzeni, przypomniał im wydany w tej mierze statut i nakazał prokuratorowi kapituły, ażeby każdego jej członka, którego spostrzeże z bronią w ręku lub w otoczeniu zbrojnej służby przychodzącego do kościoła lub gdziekolwiekbądź, zasuspendował od pobierania dystrybucyi codziennych według oznaczenia rzeczonego statutu; gdyby zaś który z nich miał go za to prześladować lub znieważać, natenczas od pobierania tychże dochodów na miesiąc cały miał być wykluczony, zastrzegając sobie samemu odpowiednie z uporczywymi postąpienie według ustaw kościelnych2). Na sesyi dnia 27 kwietnia będąc przez strony wybrany rozjemcą, arcybiskup przysądził kapitule czynsz roczny trzech grzywien, przeznaczony na odprawienie anniwersarzy, a kupiony niegdyś za 45 grzywien na wyderkaf od dziedziców Sarbinowa, których ówczesny dziedzic tejże wsi, Dersław, Skierka, wojski gnieźnieński, płacić się wzbraniał3). Tego samego jeszcze lub następnego dnia czynny i ruchliwy arcybiskup wyjechał z Gniezna, spiesząc zapewne do Brześcia kujawskiego, dokąd na dzień 1 maja zwołany został zjazd walny, spowodowany głównie przez legata apostolskiego Hieronima, celem traktowania o pokój z Krzyżakami, który atoli dla zbyt jawnej stronniczości tegoż legata przynoszącego zamiast zgody miecz i ogień, jak mu to panowie polscy słusznie zarzucali, żadnego nie odniósł skutku4). Wkrótce po wyjeździe arcybiskupa z Gniezna, oficyał gnieźnieński i wikaryusz jeneralny Mikołaj z Czechla przedłożył kapitule 1) Acta decr. Capi. Gnesn. II, 170b: „Item ibidem Reverendissimus in Christo pater et dominus dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas audita exposi-cione et querela dominorum in Capitulo residencium quomodo terrigene et nobiles intro-mittunt se de medietate straminum decimalium in hereditatibus ipsorum, propter quam recepcionem straminum decime ipsorum viluerunt, nec vendi aut emi possunt, propter non admissionem ad percepcionem straminum in terra Siradiensi et hic in partibus Polonie, omnes tales emptores in decimis impedientes et in medietatem straminum se intro-mittentes decrevit exoommunicatos tanquam decimarum rąptores et occupatores." — 2) Tamże II, 171: „Item ibidem Reverendissimus in Christo pater et dominus dominus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas informatur, quod domini prelati et canonici huius Ecelesie contraveniendo statuto dudum ad matricam notato, cum armis incedant et familiam postportare hic in Ecclesia et extra permittunt et deferre, insolenciam ac scandala plurima comittendo, propter quod statutum predictum de cum armis incedentibus editum et factum in robore conservavit et decrevit, ut eiusdem statuti fiat execucio per dominos procuratores Capituli, ut si aliquis hic in Ecclesia vel extra cum armis incedere aut post eum familiam arma deferre viderent, talem a distribucionibus quottidianis se-cundum tenorem statuti suspendat. Et si aliquis propter suspensionem huiusmodi, contra procuratores vel aliquem ex procuratoribus verbo vel facto insurrexerit, et cum propter premissa turbaverit, molestaverit aut contumeliis affecerit, decrevit, ut talis suspendatur a distribucionibus quottidianis per unum mensem, penam graviorem contra talem vel alios tales statuti transgressores opponendam pro se reservando, si corrigibiles esse noluerint." — 3) Tamże II, 173. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 315. 310. Tom II.  41 322 z jego polecenia do rozwagi projekt, czyliby dla odstraszenia ludzi od występków i powiększenia bojaźni przed klątwą, z której sobie wielu nic nie robiło, nie należało w niedziele i święta z ambony wymieniać z nazwiska i imienia pod klątwą zostających z podaniem jej powodu, na co się kapituła chętnie zgodziła, pozostawiając temuż oficyałowi wydanie stósownego rozporządzenia1). Sprawy publiczne trzymały odtąd arcybiskupa naszego na uwięzi tak dalece, że aż do zgonu swego w Gnieźnie postać nie mógł. Pobyt jego tamże w kwietniu roku 1463 był przeto ostatnim w życiu. Na dniu 7 marca był na zjeździe w Łęczycy, a nie spełna w miesiąc potem (5 lipca) widzimy go znów na zjeździe w Nowem mieście Korczynie, na którym po ośmiodniowych naradach uchwalono podatek z łanów, młynów i karczem na opłacenie zaciężnika2). Wskutek tej pomocy świeżej znać było w Prusach lepsze niż dotąd powodzenie. Na dniu 25 lipca oblężono Gniew. W tymże miesiącu Gdańszczanie odkryli i pomścili zdradę, którą na nowo podstęp i przekupstwo krzyżackie pomiędzy nimi było skojarzyło. Nadto odnieśli oni na statkach w dniu 18 sierpnia świetne nad nieprzyjaciółmi zwycięztwo, z których tysiąc legło a sześćset wraz z wszystkiemi statkami dostało się do niewoli. W Sambii Elblążanie zadali klęskę w. mistrzowi, który ledwo z życiem uszedł, w sam dzień ś. Michała. W tydzień potem (7 października) wojsko królewskie przy pomocy Elblążan zniosło flotę inflancką8). Tak pomyślne wypadki otuchą napełniły zgromadzonych z królem prałatów i panów na zjeździe piotrkowskim zwołanym w połowie października roku 1463, na którym atoli głównie zajmowano się sprawą księstwa płockiego, lecz po długich z posłami książęcia warszawskiego Konrada pertraktacyach odłożono ją do przyszłego zjazdu. Następnie wzięto pod obrady zabiegi legata papiezkiego Hieronima, biskupa kreteńskiego i stósowną do jego stronniczego zachowania się dano mu odprawę, wskutek czego, nic nie sprawiwszy, wyjechał z Wrocławia do Rzymu4). Na zjazd piotrkowski, który się dość długo przeciągnął, kapituła gnieźnieńska wyprawiła do arcybiskupa poselstwo z usilną prośbą, ażeby pomyślał na seryo o ufortyfikowaniu kościoła metropolitalnego, ażeby przez wojska za-ciężne nie został opanowany i zniszczony, czego się przy coraz większem rozpa-saniu najemników, a nawet swoich słusznie lękać należało6). Czy arcybiskup w tej mierze coś uczynił, akta kapitulne nie wykazują. Na tymże zjeździe uchwalono, ażeby ze względu na niebezpieczeństwo grożące prowincyom ruskim ze strony Turków, wykupić z zastawu od Teodoryka Buczackiego zamek i miasto Kamieniec i oboje silnie obwarować dla powstrzymania pohańców od najazdów6). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 172b. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 318. 319. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 319-321. - Voigt 1. c. t. VIII, 642. 643.— 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 325. 326. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 175: „Item domini prenntati factis motivis inter se de conservaeione personarum ipsorum et de forti-ficacione Summi ne istis gwerris durantibus per stipendarios absideretur et fieret ruina tocius Ecclesie, volentes de tempore providere de securitate, deputaverunt dominos Sta-nislaum de Byelawi, Archidiaconum Lancieiensem et Albertum de Oppathovia in medicinis doctorem, canonicos ituros ad dominum Archiepiscopum petendo eum, quatenus provideat et consulat de eis, et quod fieret diligencia de reformacione Summi." — 6) Długosz 1. c, lib. XIII, 327. 328. 323 Podczas pobytu króla na Litwie, dokąd się był udał z Piotrkowa, Bernard z Szumberga, przywódzca głównego oddziału zaciężników krzyżackich, przeszedł na stronę króla, zawarłszy z nim ugodę podobnie jak niegdyś Czyrwonka, zadawszy przez to dotkliwy cios zakonowi niemieckiemu. W zastaw za żołd zaległy pozostawiono mu zamki: Chełmno, Brodnicę i Starogród, poczem na dniu 13 grudnia roku 1463 złożył broń. Wskutek tego poddał się na dniu 28 grudnia Gniew i inne mniej ważne miejsca1). Celem obmyślenia wypłaty żołdu zacię-żnikom król zażądał od duchowieństwa i szlachty nowej kontrybucyi a nadto wyprawy wojennej z wszystkich dóbr duchownych. Wskutek tego arcybiskup lubo słaby i niedomagający zwołał biskupów i kapituły ich na wspólną naradę synodalną do Łęczycy na niedzielę czwartą postu (19 marca) roku 1464. Że się ta narada w czasie i miejscu oznaczonem odbyła, dowodzą jasno zapisy w aktach kapituł gnieźnieńskiej i poznańskiej. Pierwsza otrzymawszy bulle papiezkie, zapowiadające jubileusz na rok 1464, pozostawiła dalszą decyzyą w tej mierze prymasowi i zgromadzonym około niego biskupom w Łęczycy w niedzielę czwartą postu i na sesyi dnia ostatniego lutego tegoż roku delegowała na ten zjazd dwóch członków swoich z odpowiedniemi instrukcyami2). W tym samym czasie delegowała również kapituła poznańska tyluż członkow z grona swego do Łęczycy3). Że zaś celem owego zjazdu były nowe żądania króla od duchowieństwa polskiego na wojnę pruską, a pomiędzy innemi wyprawy wojennej złożonej z ludzi dóbr kościelnych, wykazuje dowodnie instrukcya udzielona przez kapitułę metropolitalną delegatom swoim, aby na tę wyprawę jako sprzeciwiającą się wolności i przywilejom kościoła żadną miarą nie przystawali4). Lubo zapis w aktach poznańskich odnośny mówi wyraźnie o synodzie prowincyo-nalnym łęczyckim5), to przecież wolimy się trzymać dokładniejszych w tej mierze akt kapituły gnieźnieńskiej, które mówią nie o synodzie, lecz o prostym zjeździe biskupów polskich, tem więcej że w żadnych innych spółczesnych źródłach o synodzie prowincyonalnym z tego czasu najmniejszej nie napotykamy wzmianki. Co na tym zjeździe postanowiono i o ile się do woli kró 1) Długosz l. c. lib. XIII, 329. ~ Voigt 1. c. t. VIII, 646. 647. — Dogiel 1. c. t. IV, 161 — 163. — 2) Acta decr. Capit, Gnesn. II, 177: „Item fera quinta ante Oculi que erat dies ultima mensis Februarii venerabiles domini... canonici fuerunt capitulariter congrcgati et audita bulla annui Jubilei coram ipsis leota, au foret publicanda aut exequenda vel non, motiva hincinde facientes comiserunt nunciis pro do-minica Letare in Lanciciam transituris, ut dent vota dominorum ad arbitrium Reveren-dissimi domini Archiepiscopi ut quecunque ipse cum dominis Episcopis et aliis prelatis in ea re fecerit, domini dixerunt se conformare eius voluntati. Ad quam convencionem in Lanciciam dominos Petrum de Pnyewi, Stanislaum Jaraudi de Brudzewo et Albertum de Oppathovia doctorem (deputaverunt)." — 3) Acta decr. Capit. Posnan. II, 32b. — 4) Acta decr. Capit, Onesn. II, 177: „Item domini suprascripti factis (eadem die) tra-ctatibus et motivis de bellica expedicione quam terrigene et milicia cupiunt habere, decre-verunt omnino non consentire, nec ad expedicionem mittere, sed se defendere libertatibus Ecclesie, per quas antecessores domini Regis spirituales fecerunt liberos ab expedicione." — 5) Acta decr. Capit. Posnan. II, 32b: „Ad Sinodum Lancicie pro dominica Letare (1464) celebrandam deputantur Nicolaus custos et Nicolaus Scudla archidiaconus Sremensis." 41* 324 lewskiej zastósowano, o tem akta obydwóch kapituł milczą. Z dotychczasowego jednakże zachowania się duchowieństwa w podobnych razach wnosić można, że nie odmówiło wsparcia pieniężnego, ażeby uniknąć nałożenia na siebie nowego ciężaru urządzenia wyprawy wojennej z dóbr kościelnych. Obok innych poleceń kapituła gnieźnieńska nakazała rzeczonym delegatom swoim, aby się domagali zwrotu zabranych kościołowi gnieźnieńskiemu kosztowności na wojnę pruską1). Ponieważ to domaganie się miało nastąpić w Łęczycy i to od króla i panów świeckich, ztąd wnosić należy, że w zjeździe biskupów tamże brali udział tak pierwszy, jako i drudzy, że zatem król powrócił z Litwy nie po Wielkiejnocy, jak chce mieć Długosz2), ale daleko rychlej, skoro w czwartą niedzielę postu był jnż w Łęczycy. Widać że zacny kronikarz nasz zajęty właśnie w tym czasie swoją osobą, wystawioną na ciężkie prześladowania, utratę majątku i ba-nicyą z powodu wierności swej dla Jakóba Sienieńskiego, niedoszłego biskupa krakowskiego, nie mógł się o spółczesnych szczegółach dokładnie poinformować, skoro nawet o zjeździe łęczyckim w mowie będącym słowem nie wspomina. Udział prymasa Sprowskiego na tymże zjeździe był ostatnią wysługą jego kościelną i publiczną. Wkrótce bowiem potom zaniemógłszy śmiertelnie w Uniejowie, tam po sporządzeniu testamentu opatrzony Sakramentami świętemi, zakończył żywot swój czynny i pełen zasług dnia 14 kwietnia roku 1464 ku nieutulonemu żalowi króla, który go wielce poważał, kraju, który go uwielbiał i archidyecezyi, która go jakoby ojca kochała i czciła3). Testamentem przekazał pomiędzy innemi oblubienicy swojej kościołowi metropolitalnemu: dwie srebrne miednice wewnątrz wyzłacane z herbem Odrowąż, dwa kubki pozłociste z pu-zdrami, dwie srebrne tace czyli półmiski (scutella) wagi dwudziestu grzywien na sprawienie kielichów i kilka rzadkich książek4). Zwłoki nieboszczyka sprowadzono do Gniezna i pochowano wśród wielkiego udziału w kaplicy przez niego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 177: „Item domini prenotati comiserunt dominis Nunciis monere dominum Regem et miliciam Regni, ut restituant aurum, argentum et clenodia Ecclesie, que pro contribucione spiritualium receperunt." — 2) Hist. Polon. lib. XIII, 330. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 177: „Item de anno Domini mille-simo quadringentesimo sexagesimo quarto Sabbatho ante dominicam misericordia Dni (14 Aprilis) Reverendissimus in Christo pater et dominus Johannes Dei gracia de Sprowa Archiepiscopus Gneznensis et primas in opido alias castro Unyeow suum diem clausit extremum et spiritum reddidit suo Creatori, cuius animam Deus omnipotens per-ducat in leticiam et requiem beatorum." — Tę samą datę śmierci arcybiskupa ma Długosz w Kromce swojej (lib. XIII, 330) i w Katalogu (1. c. f. 87). Damalewicz zamiast dzień śmierci położył dzień pogrzebu (1. c. f. 256), a Bużeński o jeden dzień rychlej położył datę śmierci (1. c. II, 95). — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 180b. 181. Księgi przekazane kościołowi gnieźnieńskiemu były następujące: Liber omeliarum in par-gamena bona scriptura scriptus et in asseribus dispositus introligatus, pontificale novum, due partes sive duo volumina Speculi hystorialis. Przedmioty te, jako i pożyczone niegdyś przez arcybiskupa z skarbcu kapitulnego kosztowności, tudzież pontyfikat stary i jakąś księgę Pantheon zwaną złożyli kapitule osobiście po śmierci jego wykonawcy ostatniej jego woli: Eustachiusz, brat rodzony zmarłego, kasztelan radomski, Dobiesław de Zyrawycze (ze Sprowy Odrowąż) kasztelan przemyślski, Mikołaj z Kiełkowic proboszcz i Jakób z Kowalowic dziekan łowiccy. 325 fundowanej dnia 21 kwietnia tegoż roku1). Ostatnią usługę oddał mu Jan Gruszczyński, biskup kujawski, następca jego bezpośredni na stolicy metropolitalnej. Już w roku 1462, a zatem dwa lata przed śmiercią polecił Sprowski sławnemu rzeźbiarzowi wrocławskiemu, Jodokowi Tauchen wykonać dla siebie pomnik brązowy na wzór pomników Wojciecha Jastrzębca i Mikołaja Trąby, poprzedników swoich, na którym miała być przedstawiona postać jego stojąca w ubiorze pontyfikalnym z odpowiednim naokół napisem2). Pomnika tego w katedrze gnieźnieńskiej nie ma śladu. Zdaje się, że rzeźbiarz wspomniany nie wykonał go, gdyż inaczej byłby nam napis jego przechował Paprocki lub Starowolski, mianowicie pierwszy, który podał napis pomnika Wojciecha Jastrzębca8), nie byłby z pewnością pominął napisu nagrobku Sprowskiego, gdyby go był znalazł w katedrze gnieźnieńskiej. Kapituła metropolitalna zapisała arcypasterzowi swemu ku wiecznej pamiątce chlubną w aktach swoich pochwałę, że był mężem głębokiej rady i mądrości, obrońcą i opiekunem Kościoła i sług jego4). Tę samą pochwałę oddają mu Damalewicz5), Bużeński6), Okolski7) i inni. Niesiecki nazywa go „mężem głębokim w radzie, niezłamanym kościoła i duchowieństwa obrońcą, w mądrych i pobożnych ludziach kochającym się, których do godności kościelnych wynosił"8), Bartoszewicz zaś, którego nikt nie posądzi o przesadę w pochwałach biskupów polskich, taki o nim sąd wydał: „Arcybiskup to był zacny, mądry w radzie, niezłamany obrońca kościoła i duchowieństwa, kochał się w pobożnych i zacnych ludziach, któryeh wynosił na dostojności kościelne. Miłośnik ojczyzny prawdziwy, zawsze występował z godnością i powagą. Umiał zachować niepodległość swą względem króla"9). Co do nas, mając przed sobą tak liczne, lubo tylko urywkowe, na wia-rogodnych źródłach oparte szczegóły z żywota arcybiskupa Sprowskiego, nie tylko się godzimy na powyższe pochwały, ale chcąc być sprawiedliwymi, o wiele je jeszcze podnieść i uświetnić musimy, ile że każda zasługa jego w obec nadzwyczajnych przeciwności, z któremi o nią walczyć musiał, podwójnej nabiera wartości. Rzadko bowiem któremu z książąt Kościoła polskiego Opatrzność takiemi cierniami usłała drogę arcypasterskiego zawodu, jak właśnie naszemu zacnemu prymasowi. Od chwili wstąpienia na stolicę metropolitalną aż do zgonu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 178: „Item die Sabbathi post Misericordia Doi, que erat dies vigesima prima Aprilis venerabiles domini... prelati et canonici peractis exequiis Reverendissimi in Christo patris digne memorie domini Johannis olim Archi-episcopi Gneznensis, corpore tradito solemni sepulture et faetis cerimoniis circa exequias et sepulturas fieri solitis, ad sonum campane maioris in locum capitularem intrantes... eto." — 2) Aloisius Schultz, De vita atque operibus magistri Jodoci Tauchen Vratisl, 1864, f. 21. — X. Polkowski, Katedra Gnieźnieńska str. 131. — 3) Herby Byc. Pd. str. 142. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 177: „Qui fuit magni consilii et prudencie, tutor et defensor Ecclesie et personarum eius." — 6) Series Archiep. Gnesn. f. 255: „Fuit hic Archiepiscopus magni consilii vir et prudentiae singularis tutor Ecclesiae constans et ministrorum eius strenuus defensor, doctrinae virtutisque aestimator aequus et amator eximius." — 6) Żywoty Arcyb. Gnieźn. II, 94. 95. — 7) Orbis Polonus t. II, 407: „Plurima dona contulit Ecclesie Gneznensi et Loviciensi tanquam vir virtute clarum genus illustrans." — 8) Korona III, 407. — 9) Wizerunki Arcyb. Gnieźn. 326 staczać musiał bezustanne zacięte walki z rozpasanemi namiętnościami, zdziczeniem obyczajów, brutalnem zuchwalstwem, uprzedzeniami, niewyrozumiałością, gwałtami i bezbożnością, owocami i skutkami nieszczęsnej wojny pruskiej, nie doczekawszy nawet jej końca. Podwójne jego powołanie jako głowy Kościoła polskiego, a przytem pasterza jednej z najobszerniejszych dyecezyi, najwięcej wysuniętej ku teatrowi wojny i na jej zgubne wystawionej skutki i jako pierwszego w kraju senatora w tysiączne stawiało go kolizye. Z jednej strony młody, niedoświadczony, złym podszeptom łatwo ucha dający, a przytem samowolny i gwałtowny monarcha, a obok niego zastęp samolubnych, własne tylko dobro na oku mających, cudzym kosztem usiłujących ratować kraj panów radnych i senatorów, którzy nie znali miary w wymaganiach swoich względem duchowieństwa, tak dalece, że pozostawiwszy majątki jego na pastwę wojsk tak swoich jako i zaciężnych, chcieli koniecznie wyzuć je z własności, aby nią ratować podupadłych braci swoich dobrzyńskich, z drugiej strony zaś ciężko nawiedzone duchowieństwo poniekąd uparte i przez doznawany ucisk zniechęcone, domagające się obrony przed gwałtami i niesprawiedliwością, żądające równouprawnienia z szlachtą, wykazujące się odwiecznemi przywilejami i ponoszonemi krzywdami, które o wiele przechodziły prestacye stanu świeckiego. Obydwa przeciwne sobie stronnictwa uciekały się do powagi i wpływu prymasa, pierwsze, aby go powolnym uczynić względem niesłusznych i przesadzonych wymagań swoich, drugie, aby tym wymaganiom skuteczny stawiał opór. Umiał się przecież znaleźć w tej trudnej i przykrej alternatywie zacny arcybiskup gnieźnieński. Powagą swoją, której czystość i nieskażoność obyczajów prawdziwego dodawały blasku, głębokim rozsądkiem, przekonywającą wymową, tudzież rzetelnym i bezinteresownym patryo-tyzmem powstrzymywał lubo nie bez wielkich trudności i nadzwyczajnych wysileń króla i panów świeckich w ich niesprawiedliwych naprzeciw duchowieństwu zapędach, ubezwładniaó ich wrogie względem kościoła zamiary, uratować tenże od wywłaszczenia i zapobiegać przeciążaniu jednych na koszt drugich, a zarazem przełamywać upór i zniechęcenie duchowieństwa, budzić w niem przywiązanie do kraju rodzinnego, nakłaniać je do ofiarności w krytycznem jego położeniu, łagodzić niechęci jego ku szlachcie, kojarzyć, o ile się tylko dało, pokój pomiędzy stronnictwami do rychłego i pomyślnego ukończenia wojny tak niezbędnie potrzebny. Z równą roztropnością, gorliwością i skrzętnością, chociaż z daleko większemi ofiarami, bo zdrowia i fortuny starał się wypełniać obowiązki swoje względem kościoła i kraju. Pojąć prawdziwie trudno, jak wątłe jego zdrowie przez lat blizko jednaście znieść mogło tyle podróży, mozołów, niewygód i wytężeń fizycznych i umysłowych, na które był wystawiony. W przeciągu tego czasu uczestniczył w kilkudziesięciu zjazdach politycznych w rozmaitych miejscach, częstokroć w najprzykrzejszych porach czasu odbywanych, odbył kilka poselstw, nie wymawiał się od żadnej publicznej posługi, spieszył na każde zawołanie do boku swego monarchy, potrzebującego jego światłej rady i pomocy. Kto zaś policzy jego objazdy po rozległej archidyecezyi, wizyty w rozrzuconych w kilku prowin-cyach dobrach arcybiskupich, kilkakrotne często w roku podróże do stolicy swej metropolitalnej, bezustanne prawie z książętami mazowieckimi graniczne na 327 miejscu rozprawy! Niezmordowany pasterz i pierwszy w kraju obywatel, przejęty na wskroś obowiązkami powołania swego biskupiego i kochający gorąco naród swój, dla którego szczęścia wszystko gotów był poświęcić, wszystkiemu podołać umiał; owszem chcąc powetować Kościołowi polskiemu i archidyecezyi straty, na które je rozliczne zajęcia polityczne wystawiały, z podwojoną pilnością i wszelkiej pochwały godną sumiennością goił rany, które długa wojna obojgu zadawała, zapobiegał zdziczeniu obyczajów, czuwał troskliwie nad karnością duchowieństwa, podnosił upadłych, karcił bez względu na osoby uporczywych w błędzie, wspierał słabych, dźwigał oświatę, znosił nadużycia i przesądy, nagradzał prawdziwe zasługi, krzewił miłość Boga i bliźniego, godził zwaśnionych, łagodził zastarzałe spory; słowem, wszędzie było go pełno, gdzie się tylko pokazał, pozostawił po sobie znaki, rzetelnej i sumiennej pasterskiej pracy. Lecz jak nic na ziemi nie ma doskonałego, tak i zacny nasz prymas obok tylu znakomitych zalet i przymiotów miał swoje słabości i ułomności, które nam atoli nie według dzisiejszych, lecz spółczesnych wyobrażeń uważać i sądzić należy. A najprzód nie był wolny od interesowności, gdy chodziło o obsadzenie osieroconej stolicy arcybiskupiej po śmierci Oporowskiego, jak to z przytoczonego wyżej listu Sędziwoja z Czechla do Długosza wnosić należy. Nie umiał także oprzeć się słabości nepotyzmu, chociaż rzadko który z biskupów ówczesnego i późniejszych wieków był od niej wolny. Widzieliśmy bowiem, że brata swego Eustachiusza, kasztelana radomskiego i bliskiego krewnego, Dobiesława z Sprowy, kasztelana przemyskiego opatrywał dożywociami dóbr arcybiskupich. Był za szczodry w rozdawaniu gracyi osobom duchownym i świeckim, lubo wielu z poprzedników7 i następców jego daleko większą w tej mierze grzeszyło rozrzutnością, zkąd po ich śmierci rozliczne zachodziły spory, kłótnie i nieporozumienia. Dawał się niekiedy powodować względom ludzkim przy obsadzaniu posad duchownych, jak n. p. przez wstawianie się na prośby króla do kapituły za Janem Pieniążkiem, synem owego głośnego i smutnej pamięci wykonawcy gwałtów na kapitule i duchowieństwie krakowskiem Mikołaja Pieniążka, podkomorzego krakowskiego, aby go przed czterema innymi godniejszymi spółzawodnikami przypuściła do possesyi kantory gnieźnieńskiej, który potem jako archidyakon taką sromotą okrył duchowieństwo polskie. Nie zdołał się otrząść z ducha dworackiego w obec króla i zachować zawsze w obec niego swej niezależności, lubo to była powszechna wada wieku. Nie jego przecież była wina, że nie umiał być w obec Kazimierza Jagiellończyka tem, czem był Zbigniew Oleśnicki wobec ojca jego Jagiełły, chociaż niezawodnie syn niebyłby się okazał wobec nieugiętego Zbigniewa takim, jakim był ojciec, ale przy swojej wrodzonej gwałtowności byłby się na nim dopuszczał gwałtów. To też arcybiskup Sprowski będąc z usposobienia łagodnym i spokojnym lubo stanowczym, i znając dobrze temperament króla, nie uciekał się do publicznych gróźb, cierpkich wyrzutów lub klątwy kościelnej naprzeciw niemu w owej osławionej sprawie biskupstwa krakowskiego, ale niewątpliwie wpływał jak mógł na niego ojcowską radą, napomnieniem i prośbami, aby go łagodzić, a nie doprowadzać do większego szaleństwa. Tą samą roztropnością rządziła się naówczas Stolica apostolska, która dobrze świadoma, co się w Kra 328 kowie i okolicy działo, nie uciekała się do ostatecznych środków, ale łagodnością starała się przywieić do upamiętania szalejącego w gniewie króla, rozciągając tęż łagodność na tych, którzy byli jego narzędziami. W obec wielkich zasług i pięknych prawdziwie zalet arcybiskupa naszego bledną i prawie nikną wymienione wyżej słabości jego i z pewnością nie powstrzymają nikogo nieuprzedzonego, aby mu nie miał przyznać miejsca pomiędzy znakomitszymi, godnymi wdzięcznego u potomności wspomnienia biskupami polskimi. XXXI. JAN V GRUSZCZYŃSKI. sam dzień pogrzebu arcybiskupa Sprowskiego, duia 21 kwietnia roku 1464 kapituła metropolitalna, naznaczywszy dzień 3 lipca tegoż roku na wybór kanoniczny nowego arcypasterza, wybrała jednomyślnie administratorem archidyecezyi na czas jej osierocenia Piotra Pnie-wskiego, proboszcza kujawskiego i kanonika gnieźnieńskiego1) a nazajutrz wyprawiła z grona swego kanoników: Stanisława Bielawskiego, Stanisława Brudze-wskiego i Wojciecha z Opatowa, doktora medycyny w poselstwie do króla bawiącego naówczas w Krakowie, z prośbą o wolny wybór arcybiskupa w myśl przepisów Kościoła2) i przesłała mu zwyczajny przy podobnych okazyach podarunek wynoszący sześćdziesiąt złotych3). Jaką król kapitule przesłał odpowiedź, nie wiadomo. Po świeżych wypadkach w Krakowie przy obsadzeniu tamtejszego biskupstwa po śmierci Strzępińskiego spodziewać się należało, że lekceważąc sobie przepisy kościelne, obstawać będzie stanowczo za którym z ulubieńców swoich i że gotów był nową zaciętą rozpocząć walkę z tymi wszystkimi, którzyby 1) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 178b. 179. — 2) Tamże II, 181: „Item supranotati domini deputaverunt nuncios ad Serenissimum dominum Regem Stanislaum de Byelawi, Stanislaum de Brudzewo et Albertum de Opathovia in medicinis doctorem Canonicos Ecclesie Gneznensis ex medio eornm petituros, ut daret ipsis inxta canonicos sancciones voluntariam futuri pontificis eleccionem... etc." — 3) Tamże II, 182: „Item domini nabito tractatu de nunciis ad dominum Regem deputatis et de munusculo domino Regi offerendo, considerantes in prompte nullas habere pecunias, taxaverunt tenutas mense Archiepiscopalis in hunc modum, quod de Lovicz dentur viginti floreni de Unyeyow decem floreni, de Opathow decem floreni, de Squirynyevicze quindecim floreni, et de Veneciis quinque floreni, has domino Regi dixerunt esse offerendas." Tom II.  42 330 się woli jego w tej mierze sprzeciwiać kusili, zwłaszcza, że przy obsadzeniu tegoż biskupstwa wyszedł z dwuletniej walki zwycięzko. Jakoż w wigilią terminu do wyboru naznaczonego zjawili się w Gnieźnie dwaj posłowie królewscy: Piotr z Gaju, kasztelan kaliski i Andrzej z Oporowa obojga prawa doktor, kantor kujawski z kategorycznem żądaniem, ażeby kapituła wybrała arcybiskupem nie kogo innego, tylko Jana Gruszczyńskiego, biskupa krakowskiego i zasłużonego kanclerza w. koronnego1). Zgromadzeni na wybór prałaci i kanonicy2), mając w żywej pamięci smutne dla Kościoła następstwa stawianego królowi przez kapitułę krakowską oporu, lubo do Gruszczyńskiego żadnego nie miała zaufania, wiedząc, że on właśnie był główną zawieruch krakowskich sprężyną, uległa gwałtowi i w dniu 3 lipca roku 1464 jednozgodnie na niego oddała swe głosy3). Równie powolną woli królewskiej była Stolica apostolska, która nie chcąc Kościoła polskiego narażać na nowe ciosy i klęski, pod dniem 19 października tegoż roku zezwoliła na przeniesienie Gruszczyńskiego z krakowskiej na gnieźnieńską stolicę4) spodziewając się, że zaspokoiwszy swą ambicyą i osiągnąwszy najwyższą w kraju dostojność przy swoich znakomitych zdolnościach kościołowi pożytecznym się stanie. Arcybiskup Gruszczyński pochodził z starożytnego i znakomitego rodu Poraitów i urodził się około roku 1405 w dobrach dziedzicznych Iwanowice z ojca Jana Gruszczyńskiego, kasztelana, a według niektórych pisarzów chorążego sieradzkiego h. Poraj, z matki Małgorzaty z Naramowic5). Ukończywszy z chlubą 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 193b: „Item ibidem in medium dominorum suprascriptorum venientes Magnificus dominus Petrus de Gay, Castellanus Calisiensis et venerabilis dominus Andreas de Oporow iuris utriusque doctor, Cantor Wladislaviensis uti nuncii et oratores ex parte Regie maiestatis ad Capitulum missi... petiverunt, ut domini prelati et canonici conformantes se voluntati Regie maiestatis Reverendissimum in Christo patrem dominum Johannem Dei gracia Episcopum Cracoviensem, Regni Polonie Cancellarium ipsis in Archiepiscopum reciperent, et pastorem, notificantes eisdem, quod iam Serenissimus dominus Rex prefatum dominum Cracoviensem in Archiepiscopum nomi-navit et deputavit... etc." — 2) W elekcyi udział brali następujący prałaci i kanonicy: Piotr Pniewski administrator, Jakób Kot z Dembna dziekan, Jan z Witowie Pieniążek archidyanon, Michał Lasocki scholastyk, Mikołaj Głembocki, Jan Brzostkowski, Stanisław Bielawski, Jan Grądzki, Piotr Wspinek z Bątkowa, Mikołaj z Książa, Jan z Książa, Stanisław Brudzewski, Wojciech Żychliński, Benedykt Furman, Uryel Górka, Piotr Bardzki, Marcin Gruszczyński, mistrz dekretów, Paweł Cząstkowski, Wojciech z Opatowa, doktor medycyny, Wojciech Lisiecki, mistrz dekretów, i Benedykt z Łopienna (Acta decr. Capit. Gnesn. II, 193b. 194). — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 194b: (Feria tercia in crastino Visitacionis sancte Marie, que erat dies tercia mensis Julii) „suprascripti domini pertractatis statutis provincialibus per quam viam in ipsam eleccio-nem procedere deberent, premissis citatis tractatibus ad eleccionem necessariis, viam inspiracionis eis magis accomodatam elegerunt, per quam uno ore uno animo et una voluntate in Reverendissimum in Christo patrem dominum Johannem Episcopum Craco-viensem convenerunt et eum in Archiepiscopum ipsorum et Ecclesie Gneznensis nomina-verunt et concorditer postulaverunt et ad pronunciandam et publicandam ipsam postula-cionem venerabili viri Jacobo de Dambno decano tanquam seniori prelato potestatem dederunt, qui ibidem potestate a dominis accepta, primum in medio ipsorum, deinde in choro Ecclesie Gneznensis Clero et populo expresse legit, publicavit et notificavit." — 4) Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 326. — 5) Archiv. Capit. Cracov., Ca 331 nauki i stan duchowny sobie obrawszy, dostał się na dwór króla Władysława Warneńczyka, który polubiwszy go dla rzadkiego dowcipu, znakomitych zdolności i bystrości rozumu, sekretarzem go swoim mianował, do różnych posług publicznych używał i kustodyą krakowską opatrzył1). Gdy młody monarcha poległ pod Warną, następca jego i brat, Kazimierz Jagiellończyk powołał do boku swego Gruszczyńskiego i odtąd aż do jego zgonu nadzwyczajnemi zaszczycał go względami, za które sie tenże wierną z zapomnieniem nawet właściwego powołania swego odpłacał służbą. Na instancyą zapewne królewską prymas Wincenty Kot z Dembna udzielił mu prowizyą na kanonią gnieźnieńską, na którą się na dniu 24 kwietnia roku 1444 osobiście instalował2). W roku 1445 uzyskał z łaski monarszej kanonią pozuańską po śmierci Wojciecha Tomańskiego3), z której w roku 1449 jako nominat biskup kujawski zrezygnował4). Jako kanonik gnieźnieński brał udział w obradach kapituł jeneralnych w kwietniu roku 14445), w połowie lipca roku 14456), w końcu kwietnia i na początku maja roku 14467), w końcu października roku 1446 i wtedy dostały mu się przez opcyą wsie pre-stymonialne Kajewo i Jezierce8), w końcu kwietnia i w drugiej połowie października roku 14479), w pierwszych dniach stycznia, w drugiej połowie kwietnia i października roku 144910). Niezawodnie uczestniczył także często w obradach kapituł jeneralnych krakowskiej i poznańskiej, szczególniej pierwszej, przesiadując najwięcej w Krakowie. W roku 1448 po zgonie prymasa Wincentego Kota jeździł od kapituły metropolitalnej razem z kanonikiem Jarosławem Kąkolewskim do króla Kazimierza z prośbą o dopuszczenie wolnego kanonicznego wyboru następcy jego, lecz daremnie, gdyż król mianował arcybiskupem Władysława Oporowskiego, biskupa kujawskiego11). Już wtenczas Gruszczyński tak głośne miał imię w kraju i takie wzięcie w wyższych kołach społeczeństwa polskiego, że mu opinia publiczna po śmierci prymasa i nastąpionych wskutek niej promocyi stolicę biskupią naznaczała, jak się to pokazuje z listu Jakóba Sienieńskiego, późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego do Tadeusza z Trewizo w tym czasie pisanego12). Najwymowniejszy dowód tej nader zaszczytnej dla Gruszczyńskiego opinii lubo jeszcze na nizkim hierarchicznym stojącego szczeblu dała kapituła metropolitalna, która w dniu 28 października zgromadzona na wybór nowego arcypasterza, mimo thalogus Episcopor. Cracov. Ms. f. 49: „Vir nobilis de domo Roze ex patre Johanne vexillifero Siradiensi, matre Margaretha de Naramnice et vico Gywanovice ortus." — Długosz, Cathal. Archiep. Gnesn. Ms. w bibl. Ossolińskich we Lwowie f. 88. — Paprocki 1. c. str. 465. — Okolski 1. c. II, 638. 639. — Niesiecki 1. c. II, 320. — Bużeński l. c. II, 97. — Damalewicz 1. c. f. 314. — Łętowski 1. c. II, 1. — 1) Łętowski II, 1. — Bużeński 1. c. II, 98. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 234b. — 3) Acta decr. Capit. Posnan. Ib, 69. — 4) Tamże Ib, 110. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 234b. — 6) Tamże I, 241. — 7) Tamże I, 244. — 8) Tamże I, 246b. — 9) Tamże I, 249. 254. — l0) Tamże II, 1. 4—9. — 11) Monum. medii aevi histor. (Kraków 1876) IIb, 73. — Długosz l. c. lib. XIII, 45. 46. — 12) Monum. medii aevi histor. IIb, 43: „Ceterum non dubito quin circa vacacionem Ecclesie Gneznensis, que nuper contigit, intervenient certarum personarum translaciones. Et forte dominus Johannes Gruszczyński ad aliquam sedem promovebitur pontificalem." 42* 332 nominacyą królewską dla Oporowskiego, ośm głosów poważnych jemu oddała, których się atoli zrzekł niebawem na korzyść nominata, nie chcąc się sprzeciwiać królowi i gniewu jego na siebie ściągnąć1). Ten wywdzięczając się Gruszczyń-skiemu za tę uległość, mianował go w miejsce Oporowskiego biskupem kujawskim, atoli papież Mikołaj V korzystając z przysługującego sobie prawa obsadzania stolic biskupich w razie posunięcia się z nich biskupów na wyższe, własną powagą swoją ustanowił biskupem kujawskim bawiącego podówczas w Spoleto Mikołaja Lasockiego, dziekana krakowskiego. Tymczasem kapituła kujawska w samą uroczystość Trzech Króli roku 1450 ulegając żądaniu króla jednomyślnie Gruszczyńskiego obrała pasterzem swoim, czem uradowany monarcha wyprawił do Rzymu Piotra Pniewskiego, kanonika gnieźnieńskiego i poznańskiego, aby sprawę elekta w Stolicy apostolskiej energicznie popierał, lecz daremnie, gdyż papież żadną miarą od Lasockiego odstąpić nie chciał. Byłoby z tego powodu niewątpliwie doszło do wielkich zatargów pomiędzy królem a papieżem, gdyby śmierć niespodziana Lasockiego nie była sporom rychłego położyła końca2). Na ponowione zatem prośby królewskie za Gruszczyńskim papież wspomniony po zejściu Lasockiego prekonizował go na biskupa kujawskiego w roku 14513). Konsekrował go w tymże roku arcybiskup Oporowski w Kole4). Od chwili wyniesienia swego biskup Gruszczyński wywdzięczając się królowi za jego względy, nadzwyczajnie pilnie chodził za sprawami publicznemi i znakomite oddawał mu usługi, któremi tak dalece ująć go sobie zdołał, że go do najzaufańszych i najwierniejszych zaliczał doradzców i przyjaciół. Podczas czternastoletniej wojny pruskiej był on prawą ręką króla, który jemu winien był częstokroć ratunek w najkrytyczniejszych położeniach i stósunkach. Nie dziw przeto, że dla niego dwuletnią zaciętą z Stolicą apostolską prowadził wojnę, dopuszczał się gwałtów na najzacniejszych ludziach, że szalał, gdy mu przeszkadzano w promocyach ukochanego sługi, który znając słabości i namiętności pana, umiał je podniecać i burzyć, ażeby tylko do zamierzonego dojść celu. Nie tylko zaś w sprawach publicznych król na jego polegał radzie, ale i w sprawach swoich osobistych, domowych, sekretnych najwierniejszym go miał powiernikiem i wykonawcą. W roku 1451 w uroczystość Zielonych Świątek brał Gruszczyński udział w zjeździe walnym piotrkowskim już jako konsekrowany biskup kujawski5). W roku 1452 król pragnąc koniecznie zemścić się na kardynale Zbigniewie Oleśnickim, do tajnej rady zwołanej w tym celu do Sandomierza powołał Gruszczyńskiego, lecz i przy jego pomocy nie mógł wynaleść nic takiego w życiu i postępowaniu zacnego kardynała, aby go mógł zohydzić i poniżyć6). W tymże roku na walnym zjeździe sieradzkim, gdy panowie wielkopolscy domagali się groźnie i stanowczo potwierdzenia praw i przywilejów królestwa, a nareszcie 1) Monum. medii aevi histor. IIb, 49. — Długosz 1. c. lib. XIII, 45. 46. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 97. 98. — 3) Lasocki umarł, wracając do Polski w Terni w pobliżu Kamerynu dnia 14 grudnia roku 1450 (Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 313). Prekonizacya Gruszczyńskiego mogła zatem nastąpić dopiero w początku roku 1451. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 65. — 5) Tamże lib. XIII, 65 — 67. 6) Tamże lib. XIII, 87. 88. 333 na prośby króla zgodzili się, aby rozprawy publiczne zamienić na tajną radę, z którąby w zaufaniu wszelkiem mógł się porozumiewać w tej mierze i podać prawdziwe powody swego ociągania się, znów Gruszczyński należał do liczby óśmiu najzaufańszych tajnych doradzców1). On też w roku następnym z kilku innymi panami na zjeździe wrocławskim doprowadził do skutku małżeństwo pomiędzy Kazimierzem Jagiellończykiem a przyszłą chwalebną matką królów, arcy-księżniczką rakuską, Elżbietą, córką cesarza Alberta i przedślubne korzystnie zawarł układy2). Jemu też przypadło na dniu 9 lutego roku 1454 razem z uszczęśliwionym monarchą, prymasem i licznym zastępem panów i książąt witać przybywającą w świetnym orszaku do Krakowa królewską oblubienicę8), być obecnym przy jej zaślubinach, a następnie uroczystej koronacyi*). Lubo na posłuchaniu posłów pruskich w Krakowie bezpośrednio po uroczystościach ślubnych i koronacyjnych wspólnie z kardynałem Zbigniewem Oleśnickim i kilkunastu innymi radzcami przeciwny był przyjęciu przez króla i naród poddających im się Prusaków, to przecież po zapadłej większością głosów uchwale, aby korzystać z tak pomyślnej okazyi przywrócenia Polsce ziem pruskich, do których najsłuszniejsze miała prawo, zwłaszcza, że mieszkańcy tychże ziem sprzykrzywszy sobie twarde jarzmo krzyżackie zjednoczenia się z nią gorąco pragnęli, z zapałem i wszelkiego uznania godną energią przez lat czternaście poświęcał się przyprowadzeniu do skutku powziętego przez króla i naród zamiaru. Towarzysząc pierwszemu do Torunia, Elbląga i innych miast pruskich i będąc świadkiem z jaką radością i uniesieniem mieszkańcy ich i cała okoliczna szlachta składali hołd nowemu monarsze swemu5), nie wątpił, że podjęta sprawa pomyślnym uwieńczona zostanie skutkiem i z całą otuchą poświęcał jej swe siły. Gdy król po sromotnej klęsce chojnickiej począł upadać na duchu, Gruszczyński jeden z pomiędzy pierwszych podążył do niego do Brześcia kujawskiego, aby go pocieszyć, podźwignąć i do nowej wyprawy naprzeciw Krzyżakom zachęcić6). Z sejmu piotrkowskiego w końcu czerwca roku 1455 odbytego, król wyprawił biskupa kujawskiego wraz z Janem Rytwiańskim, starostą sandomirskim do Malborga, ażeby z zaciężnikami krzyżackimi traktowali o wydanie sobie zamku tamtejszego, lecz tą razą z powodu oporu znajdujących się pomiędzy tymiż zaciężnikami Niemców, układy na niczem spełzły7). Na tymże sejmie piotrkowskim lub krótko przedtem król z zgromadzonemi stanami Gruszczyńskiego uznali za najzdolniejszego i najodpowiedniejszego do piastowania pieczęci wielkiej koronnej po zmarłym Janie z Koniecpola i takową mu ofiarowali. Jako kanclerz w. koronny występuje on już na przywileju królewskim wydanym w Piotrkowie dnia 27 czerwca tegoż roku, w którym król Kazimierz zatwierdza nadania królestwu przez przodków swoich udzielone8). Na tym najpierwszym w kraju urzędzie odtąd przez lat kilkanaście znakomite oddawał monarsze swemu i narodowi usługi. Chcąc ratować sprawę pruską od 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 93. 94. — 2) Tamże lib. XIII, 120. 121. — 3) Tamże lib. XIII, 125. 126. — 4) Tamże lib. XIII, 126—128. — 5) Tamże lib. XIII. 146 sqq. — 6) Tamże lib. XIII, 160. 161. — 7) Tamże lib. XIII, 172. 173. — 8) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie V, 184. 334 upadku dla zupełnego braku zasobów pieniężnych, wspólnie z prymasem i biskupem poznańskim na zjeździe w Brześciu kujawskim tegoż roku zezwolił na zabór sreber i kosztowności kościelnych, przyjąwszy od króla i panów radnych rękojmią zapewniającą zwrot tychże skarbów kościołom odnośnym1). W tymże roku gdy król podjąwszy nową do Prus wyprawę przez podstępnego margrabię brandenburskiego nagabywany był o zawarcie z Krzyżakami pokoju, Gruszczyńskiego postawił na czele pełnomocników swoich, którzy we wsi Kościelcu pod Nowem miastem z komisarzami zakonu traktować mieli; lecz tamci odrzuciwszy rady margrabiego, w których się jawnej dopatrzyli zdrady, dalsze rokowania przerwali i rozjechali się2). Kiedy podczas pobytu króla w Prusach dwóch awanturników: Jerzyk Stosz z Olbrachcic, Morawianin i Jan Świeborowski, Polak, na czele własnych ludzi i znacznej liczby ochotników ślązkich, pustoszyli i łupili najprzód okolice Olkusza i Sławkowa, a potem wpadli do ziemi wieluńskiej i ostrzeszowskiej, w ostatniej zdradą opanowali zamek Kempno, Gruszczyński i prymas Sprowski przebywający naówczas w zamku uniejowskim wysłali niebawem swoję czeladź dworską na pomoc burgrabi wieluńskiemu celem poskromienia napastników8). W początku listopada tegoż roku król bawiący w Toruniu wyprawił ponownie Gruszczyńskiego z Janem kasztelanem krakowskim do Grudziądza dla dalszego z zacię-żnikami krzyżackimi traktowania o wydanie zamku malborskiego i innych, lecz i tą razą dla braku pieniędzy układy na niczem spełzły4). W tej samej sprawie jeździł Gruszczyński z Grudziądza do Gdańska, zkąd donosił królowi i panom na walnym zjeździe w Piotrkowie w początku miesiąca stycznia roku 1456 zebranym, że układ z wspomnianymi zaciężnikami dałby się korzystnie zawrzeć, gdyby były pieniądze, wskutek czego uchwalono na tymże zjeździe, aby z dóbr kościołów katedralnych, królewskich i szlacheckich złożono połowę wszystkich czynszów5). Nareszcie dzięki usilnym zabiegom biskupa kujawskiego stanął układ z głównym przywódzcą najemników krzyżackich, Ulrykiem Czyrwonką, o którym już wyżej była mowa, zatwierdzony i przyjęty przez króla Kazimierza w Toruniu dnia 22 lipca roku 14566). Wiele jednakże potrzeba jeszcze było zachodów, zanim układ z Czyrwonką mógł wejść w wykonanie, ponieważ uchwalone podatki do skarbu nie wpływały, a tym czasem termina wypłaty ugodzonej sumy wynoszącej przeszło cztery kroć sto tysięcy złotych upływały i dla tego układy odnawiane i podtrzymywane być musiały, której to trudnej i mozolnej pracy z chwalebną wytrwałością i cierpliwością podejmował się biskup Gruszczyński. Na zjeździe walnym piotrkowskim na dzień 8 września roku 1456 zwołanym, uchwalono ponownie podatek nadzwyczajny wynoszący połowę rzeczywistych dochodów rocznych z dóbr królewskich, duchownych i szlacheckich, tudzież po dwa grosze od grzywny majątków ruchomych i nieruchomych miejskich i po groszu od każdej głowy poddanych obojga płci bez różnicy wieku7). Ponieważ król pod jesień tegoż 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 175. — 2) Tamże lib. XIII, 176. 177. — 3) Tamże lib. XIII, 179. — 4) Tamże lib. XIII, 180. — 5) Tamże lib. XIII, 182. 183. — 6) Tamże lib. XIII, 185. — 7) Tamże lib. XIII, 191—193. 335 roku wybierał się na zjazd walny do Nowego miasta Korczyna a ztamtąd na dłuższy czas na Litwę, przeto za radą i naleganiem panów wielkopolskich, ustanowił na tymże sejmie piotrkowskim biskupa Gruszczyńskiego wielkorządzcą namiestniczym w Wielkopolsce dla kierowania podczas nieobecności monarchy sprawami pruskiemi, które jego pieczy i staraniu powierzono1). Był to dowód z jednej strony nieograniczonego ku niemu zaufania, a z drugiej strony niepospolitych jego zdolności i rzetelnego dla dobra publicznego poświęcenia się. Zjazd piotrkowski trwał dni piętnaście t. j. od 8 do 23 września2). Że Gruszczyński brał w nim udział, dowodzi dokument królewski tamże na dniu 17 tegoż mięsiąca przez niego wystawiony3). Na zjeździe wielkopolskim odbytym w Kole dnia 28 października roku 1456 zgromadzeni prałaci i panowie ponowili uchwały sejmu piotrkowskiego względem złożenia do skarbu połowy dochodów, a kierunek sprawy pruskiej tudzież wypłatę zaległego żołdu zaciężnym wojskom pruskim z zebranych pieniędzy, poruczyli biskupowi Gruszczyńskiemu wielkorządzcy swemu4). Z tego zjazdu wielkopolskiego wysłano go razem z Piotrem Skargą z Gaju, kaliskim i Janem z Czarnkowa gnieźnieńskim, kasztelanami, na dzień 21 stycznia roku 1457 do Torunia, gdzie, dzięki przezorności ich, z niecierpliwiącym się długą zwłoką Ulrykiem Czyrwonką w ten sposób załatwili sprawę, iż mu wypłacili zebrane na prędce w Wielkopolsce pięć tysięcy dukatów, przyrzekłszy mu resztę wypłaty na przyszłą Wielkanoc po odtrąceniu czterdziestu tysięcy dukatów poprzednio przez Gdańszczan mu wypłaconych, poczem niezwłocznie nastąpić miało wydanie zamku malborskiego w ręce polskie i udarowanie wolnością wszystkich jeńców5). Tymczasem król Kazimierz, załatwiwszy sprawy ruskie i litewskie, zjechał na zapowiedziany naprzód zjazd walny do Piotrkowa w środę po trzeciej niedzieli postu, gdzie na niego od kilku dni wyczekiwali zgromadzeni prałaci i panowie, pomiędzy nimi biskup Gruszczyński, który tam złożył w ręce jego władzę swą namiestniczą, a ztamtąd udał się z nim i innymi panami na drugi zjazd do Koła na niedzielę czwartą postu naznaczony6), jak świadczy wystawiony tamże przez niego na dniu 29 marca roku 1457 przywilej królewski nadający pewne dobra Janowi Kościeleckiemu, podkomorzemu dobrzyńskiemu7). Z Koła towarzyszył Gruszczyński królowi do Bydgoszczy, a ztamtąd w tryumfalnej podróży jego do Pras, celem odebrania w posiadanie zamku malborskiego. Dnia 1 maja roku 1457, był świadkiem nader uroczystego i wspaniałego przyjęcia monarchy w Gdańsku a na dniu 8 czerwca tegoż roku jego wjazdu zwycięskiego na zamek malborski i był prawą ręką jego w urządzeniu stosunków wewnętrznych kraju8). W początku miesiąca grudnia był Gruszczyński na zjeździe piotrkowskim, jak dowodzi wystawiony tamże dnia 5 tegoż miesiąca dokument królewski9), a w połowie tegoż miesiąca zasiadał na zjeździe korczyńskim 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 194. — 2) Tamże lib. XIII, 195. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 195. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 196. 197. — 5) Tamże lib. XIII, 197. 198. — 6) Tamże lib. XIII, 201. — 7) Rzyszczewski i Muczk. l. c. II, 915. — 8) Długosz 1. o. lib. XIII, 203 — 209. — 9) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 205. 336 zwołanym ponownie dla ziem krakowskiej i ruskiej1). W końcu miesiąca kwietnia roku 1458, nie dopiero w dzień śś. apostołów Jakóba i Filipa (1 maja), jak podaje Długosz2), był z królem na zjeździe walnym piotrkowskim i tam na dniu 28 kwietnia wygotował przywilej królewski, przenoszący mieszczan przemyskich i ich poddanych na prawo niemieckie8). Prawdopodobnie towarzyszył potem królowi w nowej wyprawie jego do Prus, przedsięwziętej w połowie miesiąca lipca tegoż roku, był z nim w obozie pod Malborgiem, daremnie obleganym i w końcu miesiąca października wrócił z nim do Krakowa, gdzie był obecnym przy przyjmowaniu poselstwa króla czeskiego, Jerzego, zapewniającego spadek korony czeskiej synom Kazimierzowym i ofiarującego posiłki na wojnę z Krzyżakami4). Z Krakowa towarzyszył królowi na zjazd walny do Piotrkowa zwołany na poniedziałek przed ś. Marcellem (14 stycznia) roku 1459, na którym uchwalono prowadzenie dalszej wojny pruskiej i odrzucono warunki pokoju przez Krzyżaków podawane6). Podczas kiedy król przebywał na Litwie, biskup kujawski, Stanisław z Ostroroga kaliski, Ścibor elbląski i Jan gdański wojewodowie, tudzież Jan z Sienna, kasztelan lwowski, pełnomocnicy miast Gdańska, Torunia i Elbląga zjechali się na niedzielę czwartą postu (4 marca) tegoż roku do Nieszawy, a ztamtąd do Torunia celem rozpoczęcia no nowo układów pokojowych z pełnomocnikami krzyżackimi. Ponieważ dumni i przebiegli Krzyżacy nie chcieli komisarzom polskim udzielić listów zupełnego bezpieczeństwa do Chełmna, dokąd ich pełnomocnicy powoływali, nie przyszło do żadnych porozumień wzajemnych i pertraktacyi6). Po powrocie króla z Litwy, towarzyszył mu Gruszczyński w przejazdach po Wielkopolsce, spotkawszy się z nim w Radomiu podczas uroczystości Bożego Ciała, był niezawodnie na zjeździe panów wielkopolskich w Kole, gdzie uchwaliwszy nowy podatek postanowili wysłać do Prus posiłki7), a następnie uczestniczył w burzliwym walnym zjeździe piotrkowskim na ś. Idzi tegoż roku zwołanym, na którym po długich rozprawach uchwalono podatek na wypłacenie wojsku zaległego żołdu, a nadto wyprawiono Jakóba Sienieńskiego, proboszcza gnieźnieńskiego i krakowskiego w poselstwie do Mantui, aby w imieniu króla i narodu złożył nowemu papieżowi Piusowi II hołd posłuszeństwa i popierał sprawę pruską naprzeciw Krzyżakom8). Na ś. Mikołaj (6 grudnia) tegoż roku brał udział w zjeździe walnym piotrkowskim, na którym wybrano dwudziestu mężów zaufania do załatwiania spraw publicznych i uchwalono nowy podatek na zapłacenie zaległego żołdu9). Następnie bawił przy boku króla w Krakowie, i w jego imieniu przyjmował i odprawiał zgłaszające się z pośrednictwem mocodawców swoich do zawarcia pokoju z Krzyżakami: Alberta arcyksięcia austryackiego, papieża Piusa 11 i Ludwika, książęcia bawarskiego10). Gdy potem król w początku marca roku 1460 wyjechał do ziem ruskich i na Litwę11), Gru 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 218. 210. — 2) Tamże lib. XIII, 225. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 43. — 4) Długosz 1. o. lib. XIII, 227—234. — 5) Tamże lib. XIII, 235—237. — 6) Tamże lib. XIII, 238. — 7) Tamże lib. XIII, 245. 24G. — 8) Tamże lib. XIII, 247 — 250. — 9) Tamże lib. XIII, 252. — 10) Tamże lib. XIII, 254—256. — 11) Tamże lib. XIII, 256. 257. 337 szczyński jako kanclerz w. koronny w jego imieniu załatwiał sprawy bieżące ku zupełnemu jego zadowolnieniu. Po powrocie króla w końcu miesiąca kwietnia, pospieszył do niego do Sandomirza, gdzie się odbywały narady z prałatami i panami koronnymi względem wypowiedzianej Polsce przez króla czeskiego wojny z powodu spalenia kilku miast czeskich najniesłuszniej Polakom przypisywanego. Z Sandomirza udał się z królem na Opatów, Łysą Górę i Opoczno do Łęczycy, gdzie tenże przez trzy tygodnie odbywał z panami wielkopolskimi narady w drugiej połowie maja i początku czerwca tegoż roku1). W połowie miesiąca lipca zostawał przy boku króla w Poznaniu, jak wskazuje przywilej tamże na dniu 19 tegoż miesiąca przez niego wystawiony2), a na dniu 13 sierpnia był z nim w Kaliszu, jak dowodzi dokument tamże w tym dniu wygotowany3). Na dniu 22 września tegoż roku rozstał się z tym światem Tomasz Strzępiński, biskup krakowski, po dwunastodniowej chorobie. Gruszczyński zapragnął gorąco przenieść się koniecznie z kujawskiej na krakowską stolicę, jako przedniejszą i o wiele donośniejszą od swojej dotychczasowej. Kapituła krakowska, mając przystąpić do wyboru nowego pasterza, nakazała po całej dyecezyi suplikacye, publiczne modły i posty, do króla zaś wyprawiła w poselstwie Pawła Głowińskiego dziekana i Jana Tarnowskiego kanonika, ażeby jej pozostawił wolny wybór biskupa według ustaw Kościoła. Lecz król, który sobie wyłączne przypisywał prawo obsadzania osieroconych biskupstw i przy tem prawie z całą stanowczością obstawał, a przytem Gruszczyńskiemu tak wielce względem siebie i kraju zasłużonemu pomocy żadną miarą odmówić nie mógł, ile że mu się już z samego starszeństwa biskupstwo krakowskie należało, wysłał do kapituły Wojciecha Żychlińskiego, kanonika gnieźnieńskiego, proboszcza kaliskiego i Stanisława Wiślickiego, miecznika krakowskiego, z zawiadomieniem o nominacyi Gruszczyńskiego i z żądaniem, aby jego, a nie kogo innego biskupem swoim obrała. Mimo to kapituła postanowiła bronić praw wolnego wyboru, i zgromadziwszy się dnia 8 grudnia roku 1460, ogromną większością wybrała Jana Lutka z Brzezia, archidyakona gnieźnieńskiego, kanonika krakowskiego i podkanclerzego koronnego. Na Gruszczyńskiego zaś padło tylko sześć głosów, trzech obecnych i tyluż nieobecnych wyborców. Gdy atoli na odbywającym się właśnie naówczas zjeździe walnym piotrkowskim pomiędzy Gruszczyńskim a Janem z Brzezia do żwawych przyszło rozpraw i sporów, ostatni, lubo związany przysięgą, którą złożył kapitule krakowskiej, że z nią niezachwianie stać będzie przy dokonanym wyborze i prawach swoich do biskupstwa, zagrożony niełaską królewską w razie upierania się przy tychże prawach, w przeciwnym zaś razie mając sobie przyrzeczone po Gruszczyńskim biskupstwo kujawskie, na korzyść tegoż współzawodnika swego zrzekł się wszelkich praw do biskupstwa krakowskiego. Tymczasem papież Pius II, uprzedziwszy o dni piętnaście wybór kapituły krakowskiej, ustanowił własną powagą swoją Jakóba z Sienna Sienieńskiego, protonotaryusza apostolskiego, proboszcza gnieźnieńskiego i krakowskiego, następcą Strzępińskiego 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 258. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 199. 200. — 3) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, 338. Tom II.  43 338 na stolicy krakowskiej, którego nie tylko sam miał sposobność z najlepszej strony poznać podczas poselstwa jego w Mantui, ale wiedząc, że go obaj poprzedni biskupi krakowscy, kardynał Oleśnicki i Tomasz Strzępiński, następcą swoim mieć pragnęli, i tylko śmierć zawczesna zamiaru wykonać im nie pozwoliła, sam ten zamiar urzeczywistnić zamierzył, uważając w nim najlepszą rękojmią godności i zacności nowego biskupa1). Król dowiedziawszy się o postanowieniu papiezkiem, zawrzał gniewem i zwołał niezwłocznie sejm do Piotrkowa na niedzielę starozapustną, aby się z panami koronnymi naradzić, jak sobie ma w tej sprawie postąpić. Ponieważ poprzednio z całym dworem i rycerstwem wielkopolskim udał się do Brześcia kujawskiego, aby Kujawy obronić od napaści krzyżackiej, obawiając się, aby po jego wyjeździe do Piotrkowa rycerstwo wielkopolskie nie opuściło Kujaw, przeniósł sejm ztamtąd do Brześcia, na który się szczupła tylko liczba panów wielkopolskich bez arcybiskupa swego chorobą natenczas złożonego krom kilku panów małopolskich stawiła. Chociaż nie tylko rozsądniejsi panowie, ale znakomici doktorowie akademii krakowskiej i niektórych kapituł poprzednio o radę pytani obstawali za tem, ażeby król przez umyślne do Rzymu poselstwo popierał prawo kanonicznie wybranego Jana Lutka z Brzezia, a domagał się odwołania Jakóba Sienieńskiego, przekładając, że na przyszłość królowi łatwo się będzie utrzymać przy prawie zwierzchniczem, jeżeli wybór kapituły uwzględniony zostanie, Kazimierz w podobnych razach zbyt porywczy, samowolny i uparty odrzucił tę radę i nie za elektem kapituły, ale za swoim kandydatem, Gruszczyńskim wyprawił do Stolicy apostolskiej poselstwo złożone z Jana z Rytwian, starosty sandomirskiego i Macieja z Raciąża kanonika krakowskiego, doktora prawa kanonicznego. Będąc głuchym na pokorne prośby Jakóba Sienieńskiego, który przez kilku znakomitych panów tudzież licznych krewnych i zwolenników po raz drugi błagał o przypuszczenie siebie do biskupstwa krakowskiego, które mu wola Namiestnika Chrystusowego naznaczyła, w miejsce odpowiedzi kazał Sienieńskiego i wszystkich braci, krewnych i przyjaciół jego ogłosić banitami, a nadto karą śmierci i utratą majątków zagrozić tym wszystkim, którzyby mu odważyli się udzielać rady, wsparcia, schronienia lub jakiejkolwiek pomocy2). Obrażony do żywego na Sienieńskiego, który z obawy śmierci stał się nieposłusznym zapozwowi króla, aby w przejeździe na Litwę stawił się przed niego w Radomiu, tam ponowił wyrok banicyi, wzbraniając mu wstępu do celniejszych miast królestwa, a nadto dwóch kanoników krakowskich, obydwóch Długoszów, starszego i młodszego, za to że stali niezachwianie po stronie Sienieńskiego z posłuszeństwa ku papieżowi i osobistego dla niego szacunku, skazał na wygnanie. Pawła Głowińskiego zaś, który w Rzymie chodził pilnie za sprawą Sienieńskiego, kazał wyzuć z majątku i dóbr do dziekanii jego należących. Nareszcie kapitule krakowskiej przykazał pod zagrożeniem gniewu swego, aby Gruszczyńskiego za biskupa swego uznała, wszystkie dobra biskupie mu tradowała i we wszystkiem posłuszną mu się okazywała; a kiedy się kapituła temu żądaniu oparła, Jan z Rytwian, 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 261—263. — 2) Tamże lib. XIII, 263-265 339 wspomniany wyżej starosta sandomirski, z rozkazu króla zajął gwałtem zamek iłżecki i oddał go z przyległościami pełnomocnikom Gruszczyńskiego. Nadto klucze dóbr biskupich kunowski i złocki zagarnięto pod władzę jego, które w jego imieniu trzymali Piotr i Stanisław Kurozwęccy, dopuszczając się na biednych poddanych rozmaitych zdzierstw i ucisków1). Król dowiedziawszy się, że Jakób Sienieński mimo tak surowe zakazy, gwałty i zabory przez pełnomocnika swego objął rządy biskupstwa krakowskiego, przyspieszył wyjazd swój z Litwy, a przybywszy w drugiej połowie maja roku 1461 do Sandomirza, chciał tam natychmiast złożyć zjazd walny, celem zagrodzenia Sienieńskiemu drogi do biskupstwa, i zapewnienia go ulubieńcowi swemu Gruszczyńskiemu, który mu niewątpliwie niecne podsuwał rady i całem w tej sprawie postępowaniem kierował2). Ponieważ się jednakże wielu panów od udziału w tym zjeździe różnemi przeszkodami wymówiło, rozgorączkowany i gwałtowny monarcha, przepędziwszy Zielone Swiątki w Sandomierzu, wyruszył ku Krakowu, dokąd przybył dnia 1 czerwca tegoż roku. Tu na samym wstępie w straszliwy popadł gniew na wiadomość, że Sienieński poprzedniego dnia w zamku pińczowskim na biskupa uroczyście został konsekrowany, nie posiadając się w passyi zręcznie przez Gruszczyńskiego podniecanej, za jego radą najprzód kon-sekratora, Jerzego, biskupa laodycejskiego, sufragana krakowskiego wraz z asystentami jego przy konsekracyi, sufraganami gnieźnieńskim i wrocławskim ścigać, a pierwszego z Krakowa wypędzić i banitą ogłosić kazał. Następnie polecił od prałatów i kanoników krakowskich odebrać przyrzeczenie pod przysięgą, że się połączą z Janem Lutkiem z Brzezia, i z nim wspólnie żądać będą od stolicy apostolskiej odwołania z biskupstwa krakowskiego Jakóba Sienieńskiego i że zamków i dóbr biskupich nikomu innemu nie wydadzą, tylko temu, kto z woli i postanowienia królewskiego zostanie biskupem. Zakazał im przytem surowo przyjmowania jakichkolwiek spraw, pism i poleceń Sienieńskiego pod zagrożeniem konfiskaty majątków i banicyi. Wykonanie tych poleceń okrutnych powierzył Mikołajowi Pieniążkowi z Witowic, podkomorzemu i staroście krakowskiemu. Równocześnie wyprawił do Rzymu Jana Rytwiańskiego, starostę sandomirskiego i Macieja z Raciąża, kanonika kujawskiego, już dawniej naznaczonych posłami, lecz dopiero teraz w drogę wysłanych, aby złożywszy papieżowi bogate dary, domagali się usilnie, iżby Sienieńskiego odwołał z biskupstwa krakowskiego, powierzył je Gruszczyńskiemu, a stolicę kujawską po nim oddał Janowi Lutkowi z Brzezia. Gdyby się zaś papieżowi promocya ostatniego podobać nie miała, aby przynajmniej Gruszczyńskiego na krakowskie, a Sienieńskiego na kujawskie posunął biskupstwa. Prócz tego zalecił posłom rzeczonym, ażeby po drodze wstąpiwszy do cesarza Fryderyka i do króla czeskiego Jerzego, prosili obydwóch o poparcie u Stolicy apostolskiej żądań królewskich3). Nader przykre 1) Długosz l. c. lib. XIII, 263-265. — 2) Tamże lib. XIII, 266: „Johanne Episcopo Wladislaviense illum (regem) ad pleraque parum Regio officio convenientia in-stigante." Że Gruszczyński był z królem w Sandomirzu, dowodzi przywilej tegoż z dnia 26 maja roku 1461 tamże wydany (Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 206). — 3) Tamże lib. XIII, 266. 267. 43* 340 i trudne było w takich okolicznościach położenie kapituły krakowskiej, nad którą z jednej strony wisiały klątwy i cenzury kośeielue, gdyby ustanowionemu wbrew jej woli biskupem krakowskim Sienieńskiemu posłuszną nie była, z drugiej strony gwałty, zabory, banicye i spustoszenie kościoła krakowskiego, gdyby narzucanego jej gwałtem Gruszczyńskiego biskupem swym mieć nie chciała. Nie pozostawało jej zatem nic innego, jak udać się do Stolicy apostolskiej z przedstawieniem swego opłakanego położenia i błagać ją, ażeby ojcowską swoją roztropnością wybawiła ją z niego i zarazem zapobiegła dalszym klęskom grożącym kościołowi krakowskiemu1). Zanim jeszcze pismo kapituły i poselstwo królewskie nadeszły 1) Monum. medii aevi histor. IIb, 207. 208: „Beatissime pater et domine graciosissime, Frequentibus multifariisque fluctibus Ecclesiam Cracoviensem collidentibus afflicti et vexati, ad Vestrum Sanctitatem velut portum tutissimum censuimus recurrendum finem et consolacionem erumpnarum et vexacionum nostrarum, salutarem doctrinam sanaque consilia a pectore Vestre Sanctitatis velut fonte purissimo manancia, apud Sctem Vestram fidei et religionis nostre parentem et de statu singnlarum Ecelesiarum sollicitum reperturi. Nuper siquidem pater beatissime Vestra Sctas et morte Reverendissimi patris domini Thome elim episcopi Cracoviensis et cessione honoris et oneris, quam idem dominus Thomas episcopus ex certis causis facere dum viveret proponebat, intellecta, de eadem Ecclesia Venerando patri Jacobo de Senno V. S. notario providit et prefecit ipsum Ecclesie predicte suo iure in episcopum et pastorem. Nos quoque sacris canonibus et iuri communi innixi pro die ad eligendum novum pastorem instituta venerabilem patrem do-minum Johannem etc., credentes illum et in V. S. et Serenissimi domini nostri regis Polonie conspectu gratitudinem habiturum, concorditer elegimus, et Eeclesiam nostram speciali Vestre Sti insinuavimus eum manuum nostrarum subscriptione decreta. Qui provisione, quam S. V. de persona prefati domini Jacobi fecit cognita, ad Sedem Vestram apostolicam causis gravaminis videlicet suggestione falsi, suscepcione et ambicione genera-liter et indeterminate allegatis provocavit. Qua quidem provocacione pendente, fuimus per Vestras litteras apostolicas et processus monitorios et penales prefati venerandi patris domini Jacobi de Senno Vestre Sctis provisi, debita cum instancia requisiti, quatenus eidem et possessionem bonorum Ecclesie Cracoviensis consignaremus et de cetero illi velut episcopo et pastori Cracoviensis Ecclesie subiectionem et obedienciam omnimodam presta-remus Accessit et tremenda Serenissimi et Illustrissimi principis domini nostri graciosis-simi domini Kazimiri Dei gracia Polonie regis prefati comminacio, in nos et universum clerum facta, qua sna excellencia iubet et imperat, ut Reverendum patrem dominum Johannem Dei gracia episcopum hyperlink Regni Polonie Cancellarium ab aliquibus ex gremio Ecclesie nostre postulatum in Cracoviensem assumamus pontificem omnium bonorum Cracoviensis Ecclesie sibi possessione collata, pro quo eciam sua Sertas nonnul-lorum eastrorum et bonorum Cracoviensis Ecclesie iussit possessionem apprehendi et non-nullos ecclesiasticos viros prefato venerando patri domino Jacobo de Senno S. V. proviso faventes et adherentes de regno suo banniri, similes penas aliis prefato domino Jaeobo S. V. proviso favere volentes et sue Regie M. negligentes imperia illaturus. Cum itaque pater beatissime magna nos hesitacio et perplexitas distineat, et hinc metus obstet, hic con-sciencia urget, a prefato yenerando domino Jaeobo de Senno paterna beniguitate calami-tati nostre et angustie consulenti, indaciis censurarum impetratis ad Vestram Setem confugiendum duximus rogantes humillissime et obnixe, quotenus S. V. attentis dissen-sionum et discordiarum aufractibus et periculis, pressuris, quibus hactenus involuti sumus et quibus gravius involvi formidamns, pro nobis et Ecclesia nostra Cracoviensi itet et consulat, nosque sue Sanctitatis benigna et favorabili instructione et responso ad liquidum edoceat, si mandatis Vestre Stis et litteris prefatum dominum Jacobum in episcopum et pastorem Cracoviensis Ecclesie suscipi iubentibus... debeamus obedire et parere... etc." 341 do Rzymu, przysłano ztamtąd na ręce Sienieńskiego groźne napomnienie do prymasa, Jana Lutka z Brzezia, Gruszczyńskiego, kapituły i całej dyecezyi krakowskiej, nakazujące pod surowemi karami kościelnemi uległość, posłuszeństwo i bezwarunkowe uznanie ustanowionego przez Stolicę apostolską biskupa, tudzież niezwłoczne wydanie mu dóbr biskupich. Gdy się wieść o tem rozeszła po kraju, trwoga ogarnęła wszystkich dobrze myślących; z jednej strony bowiem lękano się przemocy i zapalczywości króla, z drugiej strony obrazy sumienia i klątwy kościelnej. Kiedy Jan Rzewuski, delegat kapituły krakowskiej i jej członek roz-stawnemi końmi (podwodami) podążył do króla, będącego natenczas w obozie pod Chojnicami, aby się z nim naradzić, coby czynić wypadało, ten dowiedziawszy się o rozporządzeniu papiezkiem, popadł w gniew srogi, wysłał natychmiast Piotra Kurowskiego lubelskiego i Dobiesława Kmitę wojnickiego kasztelanów, aby upomnieli kapitułę do ścisłego wypełnienia danych jej poprzednio rozkazów królewskich i ignorowania rozporządzeń i groźb papiezkich, udzieliwszy im upoważnienie, ażeby nieposłusznych członków kapituły z wszystkimi ich zwolennikami po zabraniu im majątków na rzecz skarbu publicznego, z miasta i okolicy powy-pędzali, a nadto zamek pinczowski wojskiem otoczyli i bawiącego tam Sienieńskiego pojmali i uwięzili. Ponieważ wielu duchownych jawnie wierność swą i posłuszeństwo ku Stolicy apostolskiej i ustanowionemu przez nią biskupowi okazywało, rozpoczęły się ze strony usłużnych pełnomocników królewskich naprzeciw nim gwałty, uciski i prześladowania, które grozą przejęły kraj cały. Smutną w tym względzie sławę zjednał sobie przed wszystkimi innymi wspomniany już wyżej Mikołaj z Witowic Pieniążek, podkomorzy i starosta krakowski, który dobra kapitulne należące do proboszcza, którym dotąd był Jakób Sienieński, dziekana Pawła Głowińskiego, Jana Długosza starszego, Dersława Krzyżanowskiego, proboszcza wiślickiego, Mikołaja plebana w Proszowicach, Dymitra z Sienna, proboszcza Skalmierskiego, kanoników krakowskich, tudzież Jana Reguli, scholastyka Skalmierskiego, zagrabił i złupił. Nadto z rozkazu królewskiego Piotr z Szamotuł, starosta wielkopolski, zabrał w sekwestr dobra probostwa gnieźnieńskiego, będące w posiadaniu Sienieńskiego, które potem Łukasz Górka, wojewoda poznański, dla syna swego Uryela, wyniesionego za jego naleganiem na toż probostwo, zagarnął. Wspomniany wyżej Dersław Krzyżanowski, proboszcz wiślicki i kanonik krakowski z domu swego przy ulicy poselskiej przez pachołków starosty krakowskiego został porwany i w ubiorze kanonickim, aby go wszyscy poznali, z miasta sromotnie wyrzucony. Podobnie Mikołaj Bogdan, wikaryusz ka-noniczy Jana Długosza starszego i Jan Białek, wikaryusz Jakóba proboszcza lelowskiego, tudzież Marcin Ryncza mansyonarz katedralny, przez tychże pachołków z kościoła w komże przybrani, wywleczeni i za bramy miasta z zakazem powrotu wyrzuceni zostali. Nadto Bartłomiej, proboszcz modlibożycki, Maciej, pkanowski, Mikołaj, tczowski i Michał, Wierzbicki, z wszystkiego mienia zostali wyzuci i z plebanii gwałtem wypędzeni. Nareszcie Janowi z Brzeźnicy, kapłanowi rodu szlacheckiego, dzierżawa klucza kieleckiego dóbr biskupich i Maciejowi 1) Theiner l. c. II, 139. 342 z Bugu, proboszczowi sądeckiemu włodarstwo sądeckie wydarto i zagrabiono. Kiedy potem ludzie pobożni i uczciwi, na takie gwałty do żywego oburzeni, wy-mawiali królowi jego surowość i zapalczywość, ten całą winę zwalał na Gruszczyńskiego, upewniając, że to wszystko stało się z jego woli i rozkazu, prawie bez wiedzy królewskiej1). Jakie naówczas i później koleje przechodził Jakób Sienieński, w opisie żywota jego bliżej podamy, napomykając na tem miejscu tylko to, co Gruszczyńskiego dotyczy2). Tymczasem posłowie królewscy czyli raczej Gruszczyńskiego, w Ezymie przez niego tam utrzymywani i pouczani, pilnie chodzili za jego sprawą, a nie mogąc w sposób uczciwy i rzetelny pomyślnego nadać jej obrotu, uciekli się za radą i instrukcyą mocodawcy swego do intryg i kłamstw, któremi chcąc zochydzić j poniżyć przed Stolicą apostolską przeciwnika jego i współzawodnika, myśleli przez to utorować mu drogę do gorąco upragnionego biskupstwa krakowskiego, co im się po części udało, jak się to w żywocie Sienieńskiego pokaże. Podczas tych niegodnych w Rzymie pertraktacyi, król Kazimierz po powrocie z wyprawy pruskiej, przepędziwszy w smutku po stracie królowej matki Zofii w towarzystwie pocieszającego go Gruszczyńskiego, całą nieomal jesień w Wielkopolsce, i odbywszy zjazd walny w Nowem mieście Korczynie, na św. Mikołaj roku 14613), powrócił z ulubionym kanclerzem na święta Bożego Narodzenia do Krakowa, gdzie w pierwszych dniach stycznia roku 1462 złożył na morderców Jana Tęczyńskiego sąd, który ich skazał na gardło, a następnie na dniu 16 stycznia przyjmował wspomnianych posłów rzymskich w obecności Gruszczyńskiego i panów radnych4). Przywieźli oni z sobą dwie bulle papieskie, jedn usuwającą Jakóba Sienieńskiego od zarządu dyecezyi krakowskiej i oddającą go w ręce Jana Pniewskiego, archidyakona krakowskiego, aż do przybycia legata Stolicy apostolskiej do Krakowa, druga przyrzekająca królowi Kazimierzowi, że załatwienie sprawy biskupstwa krakowskiego według życzeń jego nastąpi, skoro legat apostolski, Hieronim, arcybiskup kreteński, dokładnie w niej się rozpatrzy i na miejscu sprawdzi skargi i zażalenia przez posłów królewskich naprzeciw Jakóbowi Sienieńskiemu zaniesione. Król niezadowolony tym wypadkiem poselstwa, mimo przedstawienia panów rozsądnych nie ustawał w swojej surowości i nienawiści ku Sienieńskiemu, o którym dowiedziawszy się, że znalazł schronienie w obronnym zamku melsztyńskim, nakazał panu tegoż zamku, Janowi Mel-sztyńskiemu, aby tam wroga królewskiego i całego narodu nie trzymał i gościny dalszej mu odmówił, lecz ten odpowiedział z godnością, że nie można uważać za nieprzyjaciela męża, który nikomu nic złego nie uczynił, tylko domagał się wymiaru sprawiedliwości dla siebie4). 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 275: „Casimirus rex, dum a timoratis viris de ea saevitia in ministros Dei neque citatos neque convictos deprompta argueretur, omnis tru-culentiae molem in Johannem Wladislaviensem Episcopum retorquebat, asserens, eam ad illius nutum et libitum, se ignorante et param conscio patratam." — 2) Tamże lib. XIII, 273—276. — 3) Tamże lib. XIII, 284. 285. — 4) Tamże lib. XIII, 285. 286.' 343 Ze zjazdu łęczyckiego zwołanego na dzień 21 marca do Łowicza z powodu zgonu książęcia mazowieckiego, Władysława, wskutek którego król, uważając się za najbliższego spadkobiercę księstw płockiego i bełzkiego, wyprawił Gruszczyńskiego z Andrzejem Bnińskim biskupem poznańskim, Łukaszem Górką poznańskim i Piotrem z Oporowa łęczyckim wojewodami, tudzież z Janem Tarnowskim kasztelanem sądeckim do Płocka, aby namawiali mieszczan i szlachtę do oddania zamków księstwa monarsze polskiemu i uznania go za swego pana, ponieważ krom niego nikt inny nie miał prawa do tegoż księstwa. Misya ta nie odniosła pożądanego skutku, dla tego obie strony zgodziły się na zwołanie zjazdu do Łęczycy na dzień 2 maja roku 1462 celem załatwienia sporu. Ponieważ w zjeździe tym zbyt mała liczba panów płockich udział brała, przeto naznaczono nowy zjazd walny do Piotrkowa na dzień 11 listopada tegoż roku, na którym był także nieodzowny Gruszczyński, jak dowodzą dwa wystawione tam przez niego przywileje królewskie, pierwszy z dnia 23, drugi z 25 tegoż miesiąca i roku1). Poprzednio, w drugiej połowie miesiąca maja, towarzyszył królowi na sławny zjazd monarchów do Głogowy, o którym wyżej pisaliśmy i tam był główną sprężyną zawarcia przymierza pomiędzy Polską a Czechami dla pierwszej wielce korzystnego2). Po powrocie z Głogowa, król nie tak z własnego popędu jak raczej z namowy i poduszczenia Gruszczyńskiego, zżymającego się na przewłokę sprawy biskupstwa krakowskiego dotyczącej i pałającego nienawiścią i gniewem ku tym wszystkim duchownym, którzy trzymali stronę papieża i Sienieńskiego jako prawowitego swego biskupa, kazał tymże duchownym pozabierać gwałtem wszystkie dziesięciny, a gdy się tego żadną miarą podjąć nie chciał Stanisław Wątróbka ze Strzelec, zastąpił go w tej ohydnej egzekucyi Jakób Obulec Górski, podczaszy krakowski, który, chcąc się przypodobać królowi, tak bezwzględnie i surowo sobie postępował, że wszystkich ludzi dobrze myślących na siebie oburzył. Oprócz dziesięcin bowiem Jakóba Sienieńskiego, należących do probostwa krakowskiego, pozajmował także dziesięciny wszelkie Pawła Głowińskiego dziekana, Dersława Krzyżanowskiego, proboszcza wiślickiego, obydwóch Długoszów, Mikołaja i Dymitra Sienieńskich, kanoników krakowskich, tudzież Jana Eeguli scholastyka sandomirskiego3). Na dniu 5 września tegoż roku widzimy biskupa Gruszczyńskiego zasiadającego na synodzie kaliskim, o którem wyżej już była mowa4), a od dnia 11 listopada uczestniczącego w walnym zjeździe piotrkowskim, jak świadczą wystawione tam przez niego dokumenta królewskie z 23 i 25 tegoż miesiąca5). Po rozwiązaniu zjazdu, gdy król Kazimierz zabierał się do wyjazdu na Litwę, przybył do Piotrkowa legat papiezki Hieronim, arcybiskup kreteński, przyjmowany uroczyście za miastem przez biskupów i panów koronnych, który stanąwszy przed królem po zwyczajnem powitaniu i wynurzeniu przychylności ze strony papieża, oświadczył, że ma głównie trzy do załatwienia sprawy: załagodzenie 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 74 i IV, 181. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 291. 292. — 3) Tamże lib. XIII, 296. — 4) Tamże lib. XIII, 300. — 5) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 74. IV, 181. 344 sporu o obsadzenie biskupstwa krakowskiego, uśmierzenie wojny pruskiej i nakłonienie króla do wyprawy naprzeciw Turkom. Odłożywszy sprawę biskupstwa krakowskiego do późniejszego czasu, nagabywał króla wymownie do zawarcia pokoju z Krzyżakami, ażeby się całkiem mógł oddać wojnie z Turkami. Nazajutrz zaproszony do stołu królewskiego, resztę dnia i cały dzień następny przepędził na tajnych z królem naradach w obec samego tylko prymasa Sprow-skiego, który był użyty za tłumacza. Głównym zaś przedmiotem tych narad było obsadzenie biskupstwa krakowskiego i ukończenie nieszczęsnych o nie sporów. Legat według danej sobie instrukcyi usiłował przejednać króla dla Sienieńskiego i radził pozostawić go przy biskupstwie, którego mu nawet papież bez jego przyzwolenia odebrać nie może. Król, który się spodziewał, że legat przybył wykonać najzupełniej jego zamiary, usłyszawszy te perswazye jego, uniósł się gniewem i zawołał, że raczej całe utraci królestwo, aniżeli Sienieńskiego do biskupstwa dopuści. Na to odpowiedział mu legat, że chociażby trzy takie królestwa zginęły, mniejby było szkody, aniżeli z pozbawienia Stolicy apostolskiej jej praw i powagi. Poczem obydwaj rozeszli się w wielkiem rozdrażnieniu umysłów. Dnia następnego król, ochłonąwszy nieco z gniewu, kazał do siebie poprosić legata, z którym wspólnie naznaczył nowy zjazd do Piotrkowa na dzień 17 stycznia roku 1463 i wezwał nań Sienieńskiego wraz z administratorem dyecezyi, Janem Pniewskim i kapitułą krakowską celem ostatecznego załatwienia sprawy zgodnym sposobem, a równocześnie wyprawił przybocznego prałata Hieronima, Mikołaja Merbotti, kanonika wrocławskiego, do papieża z usilną prośbą, ażeby Sienieńskiego z biskupstwa krakowskiego odwołał i oddał mu za nie kujawskie1). Po załatwieniu tych spraw legat papiezki odjechał do Brześcia kujawskiego w celu traktowania z Krzyżakami o pokój, król zaś wyruszył z Piotrkowa w towarzystwie prymasa i Gruszczyńskiego dnia 4 grudnia i udał się do Rawy i Gostynina, ażeby odnośne powiaty odebrać w posiadanie swoje, przyłączyć je do Korony i przyjąć przysięgę wierności od szlachty i mieszczan, co się stało na dniu 20 tegoż miesiąca2). Przepędziwszy następnie święta Bożego Narodzenia w towarzystwie królowej Elżbiety i niezawodnie prymasa, tudzież Gruszczyńskiego w Radomiu, udał się z nimi ztamtąd na zapowiedziany sejm piotrkowski, na który w sam czas przybył także z Brześcia kujawskiego legat papiezki. Tenże po zagajeniu zjazdu na dniu 17 stycznia roku 1463 starał się koniecznie nakłonić króla, aby Sienieńskiego dopuścił do spokojnego posiadania biskupstwa krakowskiego, rozwodząc się szeroko nad najwyższą władzą papieża, w którego ręku spoczywa zarząd kościołów katedralnych, nad miłością i przychylnością głowy Kościoła ku królowi i narodowi polskiemu, przywodząc na pamięć liczne obojgu świadczone łaski i t. p., a gdy wśród tej mowy wszedł do sali obrad biskup Sienieński, z całą siłą nacierał na króla, aby go zmiękczyć i upór jego przełamać. Przez kilkanaście następnych dni nie ustawał on w swoich usiłowaniach i zabie 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 306. 307. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 218—220. 345 gach, ażeby osiągnąć cel pożądany, lecz daremnie. Król obojętny na wszelkie jego przedstawienia i prośby, stał niewzruszenie przy swojem postanowieniu, co widząc Sienieński, postanowił dobrowolnie zrzec się pretensyi do biskupstwa krakowskiego, ażeby odzyskać spokojność dla siebie i swoich zwolenników, a przedewszystkiem zasłonić dyecezyą krakowską od dalszych gwałtów i udręczeń, i w rzeczy samej wśród rzewnych łez i czułej przemowy, która całe zgromadzenie do głębi wzruszyła, oświadczył stanowczo, że z biskupstwa krakowskiego ustąpi i złoży je w ręce najwyższego pasterza, z tem zastrzeżeniem, aby mu zwrócone zostały wszystkie wydatki i nakłady, które w obronie sprawiedliwej sprawy swojej poniósł i aby mu z dochodów tegoż biskupstwa odpowiednie wyznaczono opatrzenie. Wskutek tego heroicznego aktu król przyjął go do łaski z wszystkimi jego zwolennikami, i kazał im niebawem przywrócić zagrabione chleby duchowne z wyjątkiem wynagrodzenia szkód, które w czasie dwuletuiego prześladowania ponieśli. Równocześnie wyprawił nowe poselstwo do Rzymu z prośbą o przeniesienie Gruszczyńskiego na stolicę krakowską a opatrzenie biskupstwem kujawskim Jana Lutka z Brzezia1). Gruszczyński uszczęśliwiony tym pomyślnym dla siebie zwrotem rzeczy, nie czekając na potwierdzenie Stolicy apostolskiej już na dniu 24 marca roku 1463 zagarnął pod swój zarząd dobra biskupstwa krakowskiego, o które mu najwięcej chodziło2). Nie opierała się temu kapituła, lękając się nowych prześladowań i będąc pewną, że skoro legat apostolski na zrzeczenie się biskupstwa tegoż przez Sienieńskiego zgodził się i przyzwolił, to i papież nie będzie mu przeciwny i ustąpiwszy królowi w jednem, ustąpi mu także w drugiem przenosząc Gruszczyńskiego z kujawskiej na krakowską stolicę. Ten osiągnąwszy główny cel życzeń swoich, zachował tyle roztropności, że się jeszcze nie pisał biskupem krakowskim, co mu zresztą na złe nie wyszło, ponieważ pobierał dochody z obydwóch biskupstw, kujawskiego i krakowskiego. Mało się troszcząc o sprawy kościelne i duchowne dyecezyi, oddany całkiem obowiązkom urzędu swego kanclerskiego, z podwojoną gorliwością je pełnił, aby okazać wdzięczność monarsze swemu za powolność względem siebie okazywaną w czasie dwuletniej o        biskupstwo krakowskie walki, a przytem uskarbić sobie dalsze względy jego, zwłaszcza, że jeszcze mu pozostawały widoki osiągnięcia kiedyś najwyższego szczebla dostojeństwa w kraju, które go też w rzeczy samej rychlej spotkało, aniżeli się mógł spodziewać. Jak dotąd tak i po zjeździe piotrkowskim gorliwie zajmował się sprawą pruską, śledząc kroki legata papiezkiego, który odgrywając rolę pośrednika pokoju, okazał się zbyt stronniczym, podburzając Krzyżaków i utwierdzając ich w uporze i zuchwałości, a króla i naród polski zochydzając i czerniąc nielitościwie. Lubo o tem w Polsce wiedziano, zezwolono przecież na zjazd wspólny z pełnomocnikami krzyżackimi do Brześcia kujawskiego na dzień 1        maja roku 1463, któremu z strony polskiej przypadło znów przewodniczyć zręcznemu i energicznemu Gruszczyńskiemu, mającemu do pomocy Andrzeja 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 210 — 312. - 2) Archiv. Capit. Cracov., Catha-logus Episcop. Cracov. Ms. f. 49. Tom. II,         44 346 z Bnina, biskupa poznańskiego, Stanisława Ostroroga kaliskiego, Piotra z Oporowa łęczyckiego, Mikołaja z Kościelca, brzeskiego wojewodów, Sędziwoja z Cze-chla przełożonego klasztoru kanoników regularnych lateraneńskich w Kłodawie, niegdyś kanonika gnieźnieńskiego, tudzież doktorów prawa kościelnego i świeckiego: Jana z Dąbrówki, Jakóba z Szadka i Macieja z Raciąża. Zamiast spokojnego traktowania o pokój, wszczęły się na zjeździe brzeskim kłótnie i spory pomiędzy legatem a pełnomocnikami polskimi, którzy przeniknąwszy usposobienie i zamiary jego, przez usta Stanisława Ostroroga zniewoleni byli ostrą wypowiedzieć mu prawdę: że nie starał się o skojarzeuie pokoju pomiędzy stronami wojującemi ale chciał rzucić kość niezgody pomiędzy nich i do tem zaciętszej pobudzić ich wojny. Tak temi wymówkami jako demonstracyami ze strony wojska urażony wielce legat domagał się, aby go panowie polscy bezpiecznie wysłali do Krakowa, celem zajęcia się sprawami biskupstwa tamtejszego aż do powrotu króla z Litwy, a gdy mu i tego odmówiono z największym gniewem, wymierzonym głównie na Gruszczyńskiego, jako przywódzcę doznanego oporu i upokorzenia, opuścił niebawem Brześć i wyjechał do Wrocławia, gdzie jeszcze przez kilka miesięcy wichrzył, wysyłając skargę po skardze na Gruszczyńskiego, a mieszkańców Prus licznie garnących się do Wrocławia celem dostąpienia jubileuszu wszelkiemi sposobami nakłaniał do porzucenia króla polskiego, a poddania się Krzyżakom1). Jak się spodziewać należało, papież Pius II, chcąc koniec położyć zamieszkom w kościele krakowskim, a przytem ująć sobie króla Kazimierza, którego pragnął koniecznie nakłonić do wojny z Turkami, na dniu 6 lipca roku 1463 zniósłszy kanoniczny wybór Jana Lutka z Brzezia na biskupa krakowskiego, i prekonizowawszy go na biskupstwo kujawskie oraz przyjąwszy zrzeczenie się Sienieńskiego, potwierdził Gruszczyńskiego na biskupstwo krakowskie i odnośne bulle przez poselstwo polskie przesłał osobom interesowanym, tudzież królowi i odnośnym kapitułom doniósł o swoich postanowieniach2). Chcąc zaś Sienieńskiego choć w części wynagrodzić za doznane zawody, straty i prześladowania, tenże papież pod tym tylko warunkiem przeniósł Gruszczyńskiego z kujawskiej na krakowską stolicę, aby Sienieńskiemu aż do śmierci płacił rocznie dwa tysiące dukatów z dochodów biskupstwa krakowskiego, tudzież ustąpił mu w dożywocie wszelkie dziesięciny i czynsze klucza sądeckiego, a prócz tego wypłacił mu sumę ryczałtową czterech tysięcy dukatów jako wynagrodzenie za poniesione straty i wydatki, na które wypłaty Gruszczyński musiał stawić w kuryi rzymskiej poręczycieli przysięgą związanych, że je rzetelnie i w swoim czasie wykona8). Gruszczyński poddał się tym warunkom, wiedząc dobrze że dochody biskupstwa krakowskiego po odtrąceniu sura powyższych o wiele znaczniejszemi były od dochodów biskupstwa kujawskiego, zwłaszcza w owych czasach, w których dobra tegoż biskupstwa wystawione były na spustoszenia i łupieztwa ze strony Krzyżaków, 1) Długosz l. c. lib. XIII, 315—317. — 2) Tamże lib. XIII, 321. — Damalewicz, (Vitae Vladislav. Episcopor. f. 324) podaje, że Gruszczyński przeniesiony został na biskupstwo krakowskie feria secunda Junii (1463). — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 321. 322. 347 wywierających swą zemstę na głównym kierowniku sprawy pruskiej. Tą i rozmai-temi sprawami publicznemi bezustannie zajęty Gruszczyński przez dwunastoletni przeciąg rządów swoich biskupich nader mało w dyecezyi kujawskiej pozostawił pasterzowania swego śladów. Zaledwo raz poraz zjechał na kapitułę jeneralną do Włocławka, nie odbył ani jednego synodu dyecezalnego, nie zajmował się administracyą duchowną, wyręczając się w tej mierze oficyałami swymi, o podniesienie ducha kościelnego, zapobieganie zdziczeniu obyczajów wskutek długoletniej wojny pruskiej jego dyecezyi obok gnieźnieńskiej najwięcej dającej się w znaki, i o ulgę nieszczęśliwym ofiarom tejże wojny wcale się nie troszczył. Szczodrobliwość jego na kościół katedralny włocławski ograniczyła się na przybudowaniu do niego murowanego przysionka i ofiarowaniu mu jednego bogatego ornatu1). Pod względem administracyi dóbr biskupich następujące pozostawił po sobie ślady: na dniu 9 stycznia roku 1455 ustąpił kapitule swojej dziesięciny stołu swego biskupiego w Osieczu i Szczecinie, za wójtostwo w Łęgu nabyte niegdyś przez dziekana kujawskiego i archidyakona gnieźnieńskiego, Jana Chebdę z Nie-wiesza i darowane kapitule z obowiązkiem odprawiania anniwersarza za duszę jego2); dnia 4 sierpnia roku 1459 uczynił zamianę z Wojciechem z Wielowsi i Krotoszyna, kasztelanem śremskim, dawszy mu wieś biskupią Dźwierzchno, a wziąwszy za nię wieś jego dziedziczną, Wierzbiczany3); na dniu 2 maja roku 1461 zawarł w Inowrocławiu ugodę względem zniesienia młyna wodnego na rzece Noteci pod Barcinem z Jakóbem z Krotoszyna i Wierzbiczan, kasztelanem śremskim4). Jako biskup krakowski zasiadał Gruszczyński po pierwszy raz na zjeździe walnym piotrkowskim od 15 października roku 1463, o którym już wyżej była mowa5). Tu pokazał się w nader niekorzystnem świetle, jako człowiek, który dopiąwszy zamierzonego celu, lekceważy sobie wszelkie warunki, pod któremi go osiągnął, i wypiera się tego, do czego się uroczyście był zobowiązał. Mimo wyraźne bowiem zastrzeżenie Stolicy apostolskiej, ażeby Sienieńskiemu ustąpił dochody z klucza sądeckiego i złożone w kuryi rzymskiej oświadczenie swe w tej mierze, nie poczuwał się do tego, sam dla siebie rzeczone dochody zabrawszy, Sienieński udawał się przez osoby wpływowe do króla, aby Gruszczyńskiego zniewolił do przyjętego na siebie obowiązku, lecz daremnie. Wytoczył przeto skargę na niego przed sejmem, ale i tu na próżno, gdyż Gruszczyński miał czoło publicznie oświadczyć, że na odstąpienie Sienieńskiemu rzeczonych dóbr dla siebie i biskupstwa krakowskiego zbyt uciążliwe, ani sam przez się, ani przez swych następców nigdy nie zezwolił6). Z jednej strony potężny wpływ biskupa krakowskiego i kanclerza w. koronnego, a z drugiej bojaźń przed zemstą króla, którego zawsze na swą stronę użyć umiał, zamknęły usta zgromadzonym prałatom i panom, że się żaden z nich nie ujął za pokrzywdzonym i nie skarcił publicznie wiaro-łomstwa, którego się Gruszczyński widocznie dopuścił. 1) Damalewicz 1. c. f. 316. — 2) Tamże. — 3) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 518. 519. 521. — 4) Tamże II, 522. — 5) Zobacz żywot poprzedzający pod tymże rokiem. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 326. 327. 41* 348 Z powodu opóźnionego nadejścia bulli rzymskich Gruszczyński dopiero na dniu 20 marca roku 1464 odbył uroczysty wjazd na stolice, krakowską, przyjmowany uroczyście przez kapitułę i duchowieństwo nie z przywiązania i miłości, ale z obawy ściągnięcia na siebie jego gniewu i zemsty, do której zbyt był skory1). Nie spodziewał się wtenczas świeżo instalowany biskup, że zaledwo kilka miesięcy zasiadać będzie na tejże stolicy, o którą dwa lata przeszło tak zacięty bój prowadził, ani kapituła krakowska marzyła o tem, że go się tak rychło pozbędzie. Na dniu 14 kwietnia bowiem tegoż roku umarł zawcześnie pracą i kłopotami złamany prymas Sprowski w zamku swoim uniejowskim. Król, dowiedziawszy się o tem, nikogo nie uważał za godniejszego do objęcia osieroconej stolicy metropolitalnej nad Gruszczyńskiego, naprzeciw któremu kapituła metropolitalna zostająca pod świeżem wrażeniem gwałtów krakowskich nie śmiejąc wystąpić, na dniu 3 lipca tegoż roku arcypasterzem go swoim obrała, jakeśmy to wyżej widzieli. Bezpośrednio po dokonanym wyborze uchwaliła jednomyślnie, ażeby każdy z przytomnych prałatów i kanoników złożył przysięgę na zachowanie ustaw kapitulnych, ażeby czasem Gruszczyński nie wymawiał się od złożenia przysięgi na też ustawy z tego właśnie powodu, że ich członkowie kapituły wprzód nie poprzysięgli2). W dwa dui potem kapituła delegowała z grona swego kilku prałatów i kanoników z administratorem Piotrem Pniewskim na czele, do króla i Gruszczyńskiego, ażeby obydwóch o nastąpionym wyborze zawiadomić, a elekta na stolicę arcybiskupią zaprosić3). Obydwaj znajdowali się natenczas w Brześciu kujawskim w licznem otoczeniu prałatów i panów, radząc z nimi o sprawie pruskiej i oczekując przybycia z Lubeki i innych miast hanzyatyckich poselstwa, które w Toruniu z pełnomocnikami polskimi i krzyżackimi w charakterze pośrednika traktować miało o zawarcie pokoju, który jeduakże dla rozmaitych przyczyn do skutku nie przyszedł. Król ucieszony pomyślnym wypadkiem kanonicznej elekcyi gnieźnieńskiej, nie oglądając się na Stolicę apostolską, czy elekta potwierdzi, lub nie, bezpośrednio po przyjęciu łaskawem delegacyi kapitulnej mianował następcą Gruszczyńskiego na stolicy krakowskiej biskupa kujawskiego Jana Lutka z Brzezia, a biskupstwo kujawskie przeznaczył dla Jakóba Sienieńskiego, z którym się poprzednio zupełnie pojednał, chcąc mu przez to krzywdy wyrządzone wynagrodzić4). Podczas pobytu swego w Brześciu, Gruszczyński konsekrował w tamtejszym kościele parafialnym na biskupa chełmińskiego Pawła Grabowskiego, dotychczasowego proboszcza brzeskiego5). Ztamtąd też wyprawił król Kazimierz 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 331. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 194b: „Item post eleccionem et omnibus cerimoniis in ea eleccione fieri solitis peractis prefati domini prelati et canonici lectis in medio eorum statutis de ordinacione, observacione, custodia et tencione castrorum mense Archiepiscopalis, anditis eisdem, placuit omnibus, ut si volunt, quod dominus Archiepiscopus statuta teneret, deereverunt, ut unusquisque ad tenendum et observandum ea suum corporale faciat iuramentum. Qui ibidem omnes singillatim tactis sacris scripturis sua corporalia prestiterunt iuramenta etc." — 3) Tamże II, 195b. Do delegacyi kapitulnej należeli: Piotr Pniewski, administrator, proboszcz kujawski i kanonik metropolitalny, Jakób z Dembna dziekan, Jan Pieniążek archidyakon, Mikołaj i Jan z Książa, Stanisław Brudzewski, Piotr Wspinek z Bątkowa, Wojciech z Opatowa i Benedykt z Łopienna. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 338. — 5) Tamże lib. XIII, 338. 349 poselstwo złożone z Mikołaja Skóry, kasztelana kaliskiego i Emeryka z Oporowa, kantora kujawskiego, do Rzymu celem popierania sprawy Gruszczyńskiego, która dzięki jego i króla zabiegom, przez następcę Piusa II, zmarłego dnia 14 sierpnia, Pawła II, w cztery dni po koronacyi jego, 19 października roku 1464, pomyślnie załatwioną została, albowiem Gruszczyński w tymże dniu z krakowskiej na gnieźnieńską stolicę został przeniesiony1). Król z szczególniejszych względów pozostawił go przy kanclerstwie w. koronnem, chcąc mu przez to dopomódz do poprawienia interesów pieniężnych, które wskutek wojny pruskiej, zabiegów o biskupstwa i rozlicznych posług publicznych, w opłakanym były stanie. Godność tę trzymał aż do roku 1468, w którym ją po nim objął Jakób z Dębna, starosta krakowski, późniejszy wojewoda sandomirski2). Zanim jeszcze nastąpiło potwierdzenie nowego biskupa na osieroconą gnieźnieńską stolicę, tenże zawiadomiony o pomyślnym zwrocie sprawy swej w Rzymie i mających być wydanemi lada dzień odnośnych bullach, postanowił okazać łaskawemu na siebie monarsze, będącemu w wielkich kłopotach finansowych, szczególniejszy akt wdzięczności swojej i zwołał na początku miesiąca października roku 1464 synod prowincyonalny do Wolborza, ażeby na nim biskupów i duchowieństwo nakłonić do złożenia nowej kontrybucyi. Jedyną wzmiankę o tym synodzie znaleźliśmy w aktach kapituły krakowskiej, która na dniu 5 tegoż miesiąca i roku z grona swego delegowała na tenże synod Jana Długosza starszego i Andrzeja z Szadku, kanoników krakowskich3). Nie mając w tej mierze żadnych zgoła innych danych, zapisujemy ten synod pomiędzy wątpliwe, zwłaszcza, że potwierdzenie Gruszczyńskiego, jakeśmy wyżej pokazali, dopiero 19 października roku 1464 nastąpiło, arcybiskup zaś począwszy od połowy tegoż miesiąca aż pod koniec tegoż roku bezustannie był zajęty, jak to niżej zobaczymy i dopiero dnia 2 grudnia przez pełnomocnika swego objął rządy archidyecezyi gnieźnieńskiej. Z Brześcia kujawskiego towarzyszył Gruszczyński królowi na zjazd walny do Piotrkowa, zwołany na dzień 15 października celem uregulowania sprawy mazowieckiej z Konradem, książęciem warszawskim i z Konradem, książęciem oleśnickim, co do spadku księstwa płockiego, lecz piętnastodniowe per-traktacye nie doprowadziły do pożądanego celu4). Również na niczem spełzł zjazd walny w Parczowie, naznaczony na ś. Marcin roku 1464, na którym pomiędzy Polską i Litwą załatwiony miał być spór o ziemie podolską i łucką. Na pierwszym z tych dwóch sejmów znajdował się dowodnie Gruszczyński5); prawdopodobnie uczestniczył także w drugim, będąc kanclerzem i prawą ręką króla, ile że według podania Długosza znaczna liczba panów koronnych udział w nim brała8). W tym czasie nadejść musiały bulle rzymskie dotyczące przeniesienia Gruszczyńskiego na stolicę metropolitalną, albowiem na dniu 2 grudnia tegoż 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 340. — 2) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gniezn. — 3) Acta decr. Capit. Cracov. II, 18: „Venerabiles domini deputaverut ad Sinodum pro-vincialem proximam in Volborz celebrandam hos dominos: Joannem seniorem. Dlugosch et Andream de Scbadek." — 4) Długosz 1. o. lib. XIII, 338. 339. — 5) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 92. 94. — 6) Długosz l. c. lib. XIII, 339. 350 roku stawił się z niemi przed kapitułą gnieźnieńską prokurator jego, Mikołaj Maliński, kanonik i oficyał łęczycki, a wykazawszy się dokumentem upoważnienia odnośnego, domagał się w imieniu mandanta odebrania rządów archidyecezyi, wszystkich zamków i dóbr arcybiskupich, co w tymże dniu po złożeniu przez niego zwykłej przysięgi na ustawy kapitulne nastąpiło1). Na prośby arcybiskupa pożyczyła mu z skarbca swego bogatą infułę, dwa złote pierścienie z szafirami, i dwie dalmatyki z postawcu złotem grubo wyszywane, które kosztowności posłała mu przez kanonika Benedykta z Łopienna2). Objawszy zarząd arcybiskup-stwa, zrzekł się biskupstwa krakowskiego, w którem podczas kilkunastomiesięcznych rządów swoich następujące po sobie zostawił pamiątki. W Jaworniku fundował i erygował kanonicznie nowy kościół parafialny3). Na prośby króla Kazimierza nadał kaplicy św. Trójcy w katedrze krakowskiej przez królową Zofią fundowanej dziesięciny stołu swego w Przybysławicach, Rogowie i Stanowiskach4). Klasztorowi na Skałce w Krakowie darował trzy domy i place tamże, które niegdyś należały do Mikołaja, plebana w Słaboszewie zamordowanego w własnym domu przez rozbójników, mających na czele niejakiego Srzeniawitę Potockiego. Po śmierci 1) Acta decr. Capi. Gnesn. II, 201b: „Item ibidem (die Dominica post festum beati Andree Apostoli gloriosi, que erat dies secunda mensis Decembris) in media supra-scriptorum dominorum personaliter comparens honorabilis vir dominus Nicolaus Malinskj, Canonicus et Officialis Ecclesie Collegiate sancte Marie Lanciciensis, Rmi in Christo patris et domini domini Johannis Dei gracia sancte Ecelesie Gneznensis Archiepiscopi et Pri-matis, legitimus procurator, de cuius procuratorio mandato manu Martini Nicolai de Pyanthek, Clerici Gneznensis diocesis, publici imperiali auctoritate Notarii ibidem exhibito et producto constabat evidenter, exhibitis insuper literis credencialibus sub titulo et sigillo prefati Rmi in Christo patris et domini domini Johannis Dei gratia Archiepiscopi et Primatis et Regni Polonie Cancellarii, in vim earundem credencialium literarum et ex vi mandati procuratorii in personam suam facti, exhibitis literis apostolicis provisionis et translacionis de Ecclesia Cracoviensi ad Ecclesiam Gneznensem in medio dominorum supra notatorum ipsum dominum Johannem Dei gracia olim Episcopum Cracoviensem et nunc ad Ecclesiam Gneznensem translatum petivit, in Archiepiscopum recipi et Pri-matem, et possessionem Castrorum et omnium bonorum mense Archiepiscopalis sibi domino Translato assignari. Qui quidem domini prelati et Canonici auditis dictis literis Apostolicis oram ipsis lectis, recepto primitus a dicto domino procuratore de observandis Statutis et consuetudinibus Ecelesie Gneznensis et alias iuxta continenciam iurati supra-notati corporali iuramento in animam domini constituentis prestito, ipsum in Archiepiscopum ipsorum et Ecelesie Gneznensis receperunt nomine sui principalis, Castraque et possessiones mense Archiepiscopalis ibidem ipsi Rmo dno Archiepiscopo demiserunt et possessionem realem et actualem omnium proventuum mense Archiepiscopalis predicte sibi assignaverunt, et obedienciam ibidem facere se ipsi domino Archiepiscopo obtulerunt, ibique prefatus dominus Petrus Pnyewskj de administracione sua cessit et renunciavit. Ibique dicti domini Canonici prefatum dominum Nicolaum Malinskj nomine procuratorio sui principalis superpillicio indutum ad Chorum adductum ad formas Archiepiscopales installaverunt et oscula pacis in signum fraterne caritatis prebuerunt, presentibus ibidem dominis Nicolao Gramleth penitenciario, Stanislao Walischewskj vicario, Andrea vicedecano vicario in Ecclesia Gneznensi, Martino Mathie de Bogdanowo, Tboma Alberti de Osko-vicze et Martino Nicolai de Pyanthek notariis publicis circa promissa testibus." — 2) Tamże II, 201b. — 3) Długosz, Liber Beneficior. II, 528. 529. — 4) Tamże II, 182. 183. 351 jego Gruszczyński zabrał te domy i place na swoją własność na tej podstawie, że zamordowany ich posiedziciel był mu winien znaczne sumy z czasów, kiedy był faktorem jego czyli sprzedawcą dziesięcin w kluczu lelowskim dóbr biskupstwa krakowskiego1). Pierwszy początek rządów arcybiskupich naznaczył nepotyzmem, powoławszy do kapituły gnieźnieńskiej brata swego, Andrzeja Gruszczyńskiego jako nadliczbowego kanonika, nie czekając, aż która z kanonii zawakuje. Na utrzymanie jego przekazał mu dziesięciny wytyczne stołu arcybiskupiego w Stracha-nowie, Kamionnie, Łuczowej Woli i Stobnie, tudzież daniny zbożowe (maldrata) w mieście i w wsiach: Blizanowie, Tykadłowie i Vborowie, a kapitule za przypuszczenie go do dystrybucyi codziennych zobowiązał się płacić pięćdziesiąt grzywien rocznie z dochodów swoich arcybiskupich. Installacya Andrzeja nastąpiła dnia 24 roku 1465. Był on już podówczas archidyakonem kaliskim, kanonikiem kujawskim i kruświckim2). Równocześnie powierzył arcybiskup zamek łowicki z całym kluczem dóbr do niego należących bratu swemu Barłomiejowi, podkomorzemu sieradzkiemu, a zamek wenecki z kluczem dóbr żnińskim Piotrowi z Szamotuł, kasztelanowi poznańskiemu i staroście wielkopolskiemu, w zarząd i opiekę, którzy kapitule złożyli przysięgę wierności3). Na początku miesiąca marca tegoż roku nadchodziły do Gniezna zatrważające wieści, że oddziały wojsk zaciężnych królewskich obozujące w Łabiszynie, postanowiły opanować i zająć kościół metropolitalny i rezydujących przy nim prałatów i kanoników pojmać i trzymać w niewoli, aby ich przez to zmusić do wypłacenia sobie zaległego żołdu. Wskutek tego na sesyi dnia 10 tegoż miesiąca uchwalono, ażeby wszyscy obecni prałaci i kanonicy opuścili Gniezno po uwiezieniu ztamtąd wszystkich kosztowności do Uniejowa4). Obawa kapituły nie była płonną, albowiem dowódzcy wojsk królewskich i zaciężnych: Toniec, Jan Jasieński, Mikołaj Szorc, Mikołaj Bukowski i wielu innych mających pod sobą około tysiąca jazdy oprócz piechoty wkroczywszy do miasta Łabiszyna i tam obozem stanąwszy, postanowili z powodu niewypłacenia im żołdu, kościoły: metropolitalny gnieźnieński i klasztory trzemeszyński zająć i w nich się obwarować, dopóki im należytość wypłaconą nie zostanie. Ponieważ prałaci i kanonicy gnieźnieńscy, jak się wyżej wspomniało z obawy przed uciskiem i gwałtami miasto i kościół opuścili i nie było nikogo, ktoby oboje wziął w obronę, przeto 1) Długosz, Liber Bencficior. III, 118. — 2) Acta decr. Capit.Gnesn. II, 203b. 204. — 3) Tamże II, 208. 205. — 4) Tamże II, 206b: „Item die dominica Reminiscere que erat dies decima' mensis Marcii venerabiles viri... canonici in loco capi-tulari infra missarum solempnia capitulariter congregati ex rumore avisamentis certis informati, quod stipendarii, qui iacent in Labischin Ecclesiam Gnesnensem volunt invadere et eam occupare, et personas spirituales ecclesiasticas detinere et captivare, terrore con-cussi et timentes pericula in rebus et corporibus ipsis imminencia, cupientes se ad loca tuciora transferre, et vitas eorum conservare, sibi ipsis dederunt licenciam ab Ecclesia abessendi usque ad pacificacionem cum ipsis stipendariis et concordiam fiendam, et decre-verunt eos fleri pro preseutibus, quoniam si iste terror non esset, nullus eorum ab Ecclesia non recessisset." 352 zacny biskup poznański, Andrzej z Bnina, zjechawszy do Gniezna i pobliskich panów na naradą wezwawszy, w chwili stanowczej, gdy wymienieni przywódzcy z oddziałami swemi do Gniezna weszli, łagodną do nich przemową i wyliczeniem im tysiąca czerwonych złotych, z których dwieście z własnej wyłożył szkatuły, nakłonił ich do odstąpienia od powziętych zamiarów i tym sposobem niebezpieczeństwo od miasta, kościoła i kapituły szczęśliwie odwrócił1). Wypadek ten zdarzył się pomiędzy 10 marca, a 23 kwietnia roku 1465, ponieważ na uroczystość św. Wojciecha i w następnym czasie widzimy w Gnieźnie spokojnie obradującą z arcybiskupem swoim kapitułę. O układach biskupa poznańskiego z przywódzeami wojskowymi akta kapituły metropolitalnej nie wspominają, dla tego, że od dnia 10 marca t. j. dnia wyjazdu kanoników z Gniezna aż do dnia 23 kwietnia roku 1465 wcale nie były prowadzone, a później dalszych szczegółów owego wypadku zapisać w nich zaniedbano. Z przytoczonego powyżej zapisu w tychże aktach umieszczonego wiadomość przez Długosza podaną o tyle zre-ktyfikować należy, że nie biskup poznański dat inicyatywę do układów z najezd-cami, lecz kanonicy gnieźnieńscy, którzy się do niego po wyjeździe z Gniezna niezawodnie udali, nie mając w pobliżu prymasa, aby powagą swoją nakłonił panów polskich do ujęcia się za nimi i odwrócenia grożącego Kościołowi ich niebezpieczeństwa, złożywszy na prędce przy pomocy panów świeckich 800 dukatów na okup najazdu, do których biskup wspomniany dołożył dwieście dukatów zapewne sposobem pożyczki. . W wigilią ś. Wojciecha (23 kwietnia) roku 1465 zjechał Gruszczyński po raz pierwszy do Gniezna i odbył uroczysty wjazd na stolicę metropolitalną. Po odbytej uroczystości przewodniczył obradom odbywającej się w tym czasie kapituły jeneralnej, na której rozmaite załatwił sprawy. Będąc w ciągłych potrzebach a nie mając zkąd zapłacić długów zaciągniętych na pokrycie kosztów ekspedycyi rzymskiej wyjednał sobie na samym wstępie pozwolenie kapituły do zastawienia dóbr arcybiskupich aż do sumy 5000 złt., które się zobowiązał jak-najprędzej z zastawu wykupić, ręcząc za bezpieczeństwo tychże dóbr majątkiem swoim dziedzicznym2). Uzyskawszy to pozwolenie, czwartego dnia wystąpił z nowem żądaniem, ażeby mu kapituła udzieliła konsens na zastaw dziesięcin stołu arcybiskupiego w kluczu łęgowickim na sumę 1500 złt. węgierskich, pożyczonych od kapituły sandomirsktej z legatu biskupa krakowskiego, Tomasza 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 343: „Uno periculo ex Wladislaviensi Ecclesia depulso aliud in Gneznensi consurgit. Ductores enim ordinum et capita stipendiorum regiorum Tłiomyecz, Joannes Jassyenski, Nicolaus Ohorcz, Nicolaus Bukowski et alii plures numero, qui mille numerum equitum preter pedites explebaut, Lyabiscin oppidum ingressi, Gneznensem Ecclesiam et monasterium Trzemeschno machinabantur ob non solutum eis stipendium incastellare. Quo rumore latius vulgato et vasa clenodiaque Gneznensis ecclesie in castrum Unieioviense deducta sunt, et universi Prelati et Canonici Gnesnenses ab ecclesia diffugierunt. Andreas tamen Episcopus Poznaniensis incendium commune extincturus conventum apud Gnesnam cum consiliariis habuit et prefatos stipendarins blanduis alloquendo, datis illis mille florenis, quorum ducentos de propriis largitus est, machinationes illarum usque in felicem Regis ex Lithuania reditum suspendit." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 206. 353 Strzępińskiego, testamentem jej przekazanego, które od niej poprzednio był odebrał. Naprzeciw tej alienacyi własności arcybiskupa tylko trzech członków kapituły metropolitalnej miało odwagę zaprotestować, a tymi byli Jakób Kot z Dembna, dziekan, Stanisław Bielawski i Paweł Cząstkowski, kanonicy. Dopiero kiedy dwaj rodzeni bracia prymasa, Marcin i Andrzej Gruszczyńscy, kanonicy metropolitalni, powstawszy, uroczyście własnemi majątkami ręczyli za wykupienie zastawu, udzielono jednomyślnie żądany konsens arcybiskupowi1), poczem tenże wystawił kapitule sandomirskiej dokument obligacyjny przez kapitułę metropolitalną przyjęty i podpisany2). Długu tego nie oddali jednakże ani arcybiskup, ani poręczyciele jego, wskutek czego kapituła sandomirska po upływie lat dziesięciu według brzmienia obligacyi uważała się za właścicielkę zastawu i wydać go nie myślała, zwłaszcza że ani kapituła gnieźnieńska przed upływem terminu o wykup jego się nie zgłosiła, ani następcy Gruszczyńskiego z własnych zasobów pożyczki przez niego zaciągniętej na owe czasy tak znacznej spłacić nie chcieli lub nie mogli. Dopiero arcybiskup Łaski piąty następca jego zdobył się na to i po długich ze strony kapituły saudomirskiej oporach wydobył z jej rąk własność arcybiskupstwa, nie małą sobie za to w obec niego zjednawszy zasługę8). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 208: „(Die Sabbati post festum sancti Adalberti, que erat dies vicesima septima) ibidem in medio dominorum supra notatorum Reveren-dissimus in Christo pater et dominus dominus Johannes Dei gracia Arcbiepiscopus et primas, Regnique Polonie Cancellarius exposita sua necessitate, quod ad prosequendum factum postulacionis sue in Ecclesiam Gneznensem a Capitulo et de Ecclesia Sandomiriensi in mutuum recepit mille cum quingentis florenis ungaricalibus et, in eisdem decimas ma-nipulares in villis et locis infrascriptis tytulo perpetue vendicionis obligavit per ipsum Capitulum et Ecelesiam Sandomiriensem colligendas, habendas, tenendas et usibus suis convertendas hinc ad decennium inclusive, alias per ipsum Capitulum et Ecclesiam Sandomiriensem perpetuo possidendas. Et in casu quo tractu temporis dictos mille et quingentos florenos ipsi Ecclesie Sandomiriensi restituere et exsolvere et decimas dietas contra ad mensam archiepiscopalem et Ecelesiam Gneznensem redimere, reducere et iucor-porare non posset, aut quoquomodo negligeret aut non curaret, extunc in vicem et recompensam earundem decimarum infra decennium equivalencia bona in censu annuo pro mensa Archiepiscopali et Ecclesia Gneznensi comparare, dare, emere, appropriare et incor-porare, se per suas patentes litteras, quarum tenor inferius continetur, submisit et obli-gavit, propter quod dominos ibidem in Capitulo generali existentes petebat, ut dicte inscripcioni decimarum infrascriptarum et alias in recompensam earundem aliorum bonorum equivalencium in censu annuo pro mensa Arcbiepiscopali comparacioni et empcioni consen-tirent et consensum preberent. Qui quidem prelati et canonici suprascripti, exceptis dominis Jacobo de Dambno decano, Stanislao de Byelawi et Paulo de Czansthkow peroe-tuitati contradicentibus, nec in perpetuam alienacionem decimarum predictarum consentire volentibus, alii per vota examinati peticioni prefati Archiepiscopi aunuerunt et consen-serunt. Et propter celeriorem et securiorem prosecucionem redempcionis earundem decimarum aut aliorum bonorum equivalencium comparacionem et ordinacionem caucionem fideiussoriam ab ipso domino Archiepiscopo fieri postulaverunt. Et ibidem de medio dominorum predictorum surgentes venerabiles domini Martinus Grusczinsky decretorum doctor et Andreas Grusczinsky de Gywanovicze, ipsius domini Archiepiscopi germani canonici Gneznenses sponte et voluntarie caverunt et se pro dieto domino Archiepiscopo fideiussores posuerunt... etc. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 486. 488. 489. — Acta decr. Capit. Onesn. II, 206b. — 3) Zob. żywot Łaskiego. Tom II.  45 354 Już ten sam zastaw i postąpienie sobie z nim nierzetelne w nader niekorzystnem świetle stawia Gruszczyńskiego i jego braci. Miał on na skupowanie dla nich majątków, jak to niżej zobaczemy, a o zapłacenie długu na własne zaciągnionego potrzeby nie troszczył się wcale. Mieli bracia jego wyżej wspomniani bogate z łaski jego prebendy, a żaden mimo danej uroczystej poręki nie poczuwał się do dotrzymania słowa i ratowania sławy prymasa, któremu zawdzięczali wyniesienia swoje i fortuny, przez wykupno uczynionego przez niego zastawu. Na sesyi kapitulnej dnia 25 kwietnia tegoż roku arcybiskup w porozumieniu z obecnymi prałatami delegował kanoników: Jana Grądzkiego i Andrzeja Gruszczyńskiego, ażeby się udali do Nowegomiasta czyli Lipin celem przekonania się o potrzebie założenia tam i kanonicznej erekcyi kościoła parafialnego, którego się domagał dziedzic miejscowy Malski1). W tymże dniu stanął przed arcybiskupem i kapitułą proboszcz kanoników regularnych lateraneńskich w Kłodawie Sędziwój z Czechla dawniejszy kanonik gnieźnieński, z prośbą o zatwierdzenie testamentu zmarłego niegdyś dziekana gnieźnieńskiego Jana z Czechla, ażeby mógł przyjść do percepty zapisanych mu rozmaitych ksiąg prawa kanonicznego i innej treści, co w tymże dniu nastąpiło2). Tegoż dnia polecił arcybiskup kapitule, ażeby rozpoznała sprawę sporną pomiędzy Stanisławem Pleszowskim a Stanisławem z Wielunia o pewne należytości, o które tenże przeciwnika swego ścigał klątwami kościelnemi mimo założoną do sądów duchownych apelacyą5). W następnym dniu kapituła na przedstawienie arcybiskupa przyzwoliła na kanoniczną erekcyą kościoła parafialnego w Wyszynie, o którym już wyżej była mowa4). Dnia 26 tegoż miesiąca naznaczył arcybiskup komisarzami swymi i kapitulnymi: Mikołaja i Jana z Książa, kanoników do uregulowania granic wsi Makowska (Wola) w kluczu wieluńskim i potwierdził testament zmarłego kanonika Mikołaja z Czechla5). Na dniu 29 tegoż miesiąca rozsądził sprawę pomiędzy mansyonarzem katedralnym Łukaszem a kolegami jego, którzy go chcieli koniecznie wyrzucić z mieszkania i pozbawić dochodów dla tego, że będąc zeszpecony trądem i ciężko skaleczałym nie mógł pełnić obowiązków w kościele, nakazawszy surowo kolegium mansyonarskiemu, ażeby tegoż Łukasza przez czas jego niemocy i kalectwa nie tylko do mieszkania, ale do wszelkich dochodów przypuszczali6). Troskliwy o los brata swego Andrzeja, archidyakona kaliskiego i kanonika kujawskiego i kruświckiego, którego jakeśmy wyżej widzieli ustanowił kanonikiem nadliczbowym przy katedrze gnieźnieńskiej, przeznaczywszy mu znaczne dziesię 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 207: „Item ibidem Reverendissimus in Christo pater dominus Archiepiscopus cum dominis ad peticionem Generosi domini Malsky depu-taverunt dominos Johannem de Grande et Andream Grusczynsky canonicos et descen-dendum et comisenint ipsis videre an poterit erigi Ecclesia de novo in Nova Civitate alias Lipiny eiusdem domini Malsky." — 2) Tamże. — 3) Tamże. — 4) Tamże II, 207b: „Item ibidem domini prescripti eciam per vota examinati consenserunt in ereccio-nem Ecclesie in Wyschino, quidam ex dominis simpliciter et absolute, nulla excepcione facta, eonsenserunt in ereccionem Ecclesie in dicta villa, alii autem dixerunt et consenserunt in dictam ereccionem sine preiudicio et dampno Ecclesie ubi antea attinebat et sui rectoris," — 5) Tamże II, 209. — 6) Tamże II, 210b. 355 ciny stołu swego na utrzymanie, a kapitule 50 grzywien rocznie za przypuszczenie go do dystrybucyi codziennych. Postanowienie to zmienił na dniu 24 kwietnia o tyle, że zamiast owych 50 grzywien ustąpił kapitule na własność niektóre dziesięciny w odnośnym przywileju z tegoż dnia bliżej oznaczone1). W kilka dni potem rozstał się z tym światem kanonik metropolitalny Dymitr z Sienna Sienieński, brat Jakóba, późniejszego prymasa. Korzystał natychmiast z tego wakansu arcybiskup i udzielił prowizyą na kanonią temuż bratu Andrzejowi, który w jego obecności na dniu 4 maja roku 1465 został installowany2). Czyli przez tę promocyą Andrzeja Gruszczyńskiego upadło tak uposażenie jego, jako i darowizna w mowie będąca, z akt kapitulnych jasno się nie wykazuje. Zdaje się przecież, że tak on obok kanonii świeżo osiągniętej, utrzymał się do śmierci 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 212: „Johannes Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas et Regni Polonie CanceHarius. Significamus tenore presencium quibus expedit universis tam presentibus quam futuris. Qualiter in Ecclesiam nostram Gneznensem eiusque Venerabile Capitulum dexteram nostre provisionis et muni-ficencie extendere volentes et statum illius atque personarum prelatorum videlicet et canonieorum defectus et necessitates pro nostra possibilitate relevare, amplitudinemque pro curare ex viuculo caritatis qua in Ecclesiam ipsam ferimur et necessitudinis qua intuitu venerabilis fratris nostri domini Andree Grusczinsky Archidiaconi Calissiensis et eiusdem Ecclesie nostre Gneznensis Canonici, quem per nos in canonicum creatum idem Venerabile Capitulum ad participacionem quottidianarum distribucionum ceterorumque proventuum honorum et iurium eum plenitudine Juris canonici admisit specialique favore attulit, obligamur, non per errorem aut improvide, sed de tota mea sciencia et matura deliberatione eidem venerabili Capitulo sub eius ratihabicione decimas manipulares et cam-pestres mense nostre Archiepiscopalis cuiuslibet grani et seminis nulli alteri obnoxias in villis Smoschewo, Daromyczgorky Sthalenyczgorky alias minori Gorky clavis Zneynensis ac utraque Cuchari et Rossoczycze clavis Coninensis utque in Zwzolij Braczikowa, altera Zwroly, Comorowo, Dobrilewo, Chomanthowo, Potulino, Dambrowa et Oborzna decimas pecuniales in predicta clave Zneynensi et diocesi nostra Gneznensi consistentibus, ex agris prefatarum villarum cultis et incultis quomodolibet provenientes et proventuros damus, donamus, largimur, ascribimus et aspiramus, ac omne ius quod actenus nobis in prefatis decimis quomodolibet competit vel competere potuerit in prefatum Capitulum Gneznense eiusque prelatos et canonicos transfundimus, illarumque possessionem eidem tradimus et assignamus per presentes, habendas, tollendas, possidendas, levandas, perci-piendas, decimandas et in usus prefate Ecclesie et personarum eius accomodos et bene-placitos convertendas, prout ipsis melius et utilius videbitur expedire harum quibus nostrum et dicti Capituli Gneznensis sigilla sunt appensa testimonio litterarum. Actum et datum Gnezne feria qnarta in crastino sancti Adalberti in Aprili alias die Mercurii vicesima quarta mensis Aprilis anno Domini millesimo quadrigentesimo sexagesimo quinto. Presentibus venerabilibus dominis Jacobo de Dambno decano, Johanne Pyenyaskonis Archidiacono, Michaele Lassoczsky Scolastico, Alberto de Gay Custode, Nicolao de Glamboczecz, Petro de Pnyewy, Johanne Nepos, Stanislao Byelawsky, Johanne de Grandy, Petro Wspinek de Bandkowo, Nicolao et Johanne de Xansz, Stanislao de Brudzewo, Petro Barthsky, Martino Gruszczinsky decretorum doctore, Benedicto Furman, Nicolao de Senno, Paulo Czansthkowsky, Uriele de Gorka, Alberto de Lyssyecz decretorum doctore, Benedicto de Lopyenno et Andrea Gruszczinsky prelatis et canonicis Ecclesie nostre prefate capitulariter Gnezne congregatis. Transivit per manus venerabilis domini Johannis de Nyechanowo Canonici Gnesn. in absencia Cancellarii. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 211b. 45* 356 przy nadanych mu pierwotnie dziesięcinach, jako i kapituła pozostała przy zapisie, ile że w akcie uposażenia tegoż kanonika wyraźnie jest mowa o dożywociu, a w przytoczonym wyżej przywileju kapitule wystawionym nie umieszczono żadnego zastrzeżenia co do czasu posiadania nadanych jej dziesięcin. Nie było to pierwsze i ostatnie ze strony arcybiskupa szafowanie własnością kościelną. Zobaczemy niżej rozliczne tego rodzaju akta dla rozmaitych osób, głównie zaś krewnych i domowników jego poczynione z niemałym dochodów arcybiskupstwa uszczerbkiem. Z Gniezna wyjechał arcybiskup dnia 4 i 5 maja roku 1465, zdążając do boku króla, który przepędziwszy całą zimę i część wiosny tegoż roku na Litwie i odbywszy w niedzielę przewodnią narady z panami litewskimi i koronnymi w Brześciu kujawskim, gdzie złożył z urzędu Andrzeja Odrowąża, wojewodę i starostę lwowskiego za rozmaite nadużycia, przybył do miasta Korczyna na zjazd walny zapowiedziany na dzień 12 maja, gdzie po piętnastodniowych naradach uchwalono w celu jak najrychlejszego załatwieuia sprawy pruskiej nowy podatek wiardunkowy, mający być ściągnięty aż do dnia ś. Małgorzaty, tudzież oblężenie Chojnic przez wojska wielkopolskie świeżo do broni powołane, które po należytem osaczeniu i ściśnieniu tegoż miasta, najsilniejszego gniazda nieprzyjacielskiego ustąpić miały dalsze oblężenie zaciężnikom królewskim i w takim razie Wielkopolanie mieli tylko złożyć po sześć groszy od grzywny na zapłacenie żołdu tymże zaciężnikom1). Wyjechawszy z Nowego miasta Korczyna i zabawiwszy czas niejaki w Niepołomicach, król Kazimierz powrócił do Krakowa w towarzystwie Gruszczyńskiego w środę przed Świątkami (29 maja), gdzie zastał posłów pruskich z wielkorządzcą królewskim, Bajsenem na czele, którzy prosili o upoważnienie traktowania z Krzyżakami o pokój, o który wycieńczeni do ostatka zakonnicy usilnie się dopraszali2). Król Kazimierz za radą Gruszczyńskiego i innych panów w stolicy obecnych chętnie się na to zgodził, upoważniwszy posłów, aby w terminie i miejscu przez nich oznaczonem rokowali o pokój z pełnomocnikami krzyżackimi, dokonanie zaś i zatwierdzenie układu pozostawili komisarzom królewskim, którzy do nich będą przysłani3). To postanowienie królewskie odpowiadało najzupełniej życzeniom i pragnieniom zdrowej części narodu, pragnącej koniec położyć nieszczęsnej wojnie pruskiej, która przez lat dwanaście swego trwania nietylko ziemie pruskie w pustynią zamieniła, ale królestwo do szczętu wycieńczyła z zasobów materyalnycli i moralnych, tudzież ludzi do broni zdatnych ciążąc kamieniem na wszystkich wewnętrznych stósunkach kraju i grożącą mu w razie dłuższej przewłoki zupełnem wysileniem, a nawet upadkiem. W ciągu tych dwunastu lat bowiem padło od oręża blisko trzykroć sto tysięcy ludzi, samych wojowników około stu pięćdziesięciu tysięcy, a drugie tyle padło ofiarą głodu, najazdów i powietrza. W pieniądzach pochłonęła wojna ta z obu stron przeszło piętnaście milionów czerwonych złotych. Z dwudziestu przeszło tysięcy zamożnych wsi pruskich zaledwo trzy tysiące ocalało; zburzono przeszło tysiąc kościołów, 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 346. — 2) Tamże lib. XIII, 347. 348. — 3) Tamże lib. XIII, 347. 348. 357 zjedzono lub złupiono wszelki dobytek w koniach, bydle i owcach, zburzono niezliczone mnóstwo ruchomości i t. d.1). Sama roztropność nakazywała przeto położyć koniec wojnie, której koszta i straty w żadnym nie stały stosunku do nabytku, o który się kuszono. Jednakże i tą razą jeszcze rozpoczęte układy pokojowe rozbiły się o upór krzyżacki. Z Krakowa wyjechawszy ruchliwy i niespracowany król Kazimierz w towarzystwie Gruszczyńskiego i panów radnych na Miechów, Jędrzejów i Piotrków, przybył dnia 11 lipca tegoż roku do Łęczycy, gdzie załatwiwszy rozmaite sprawy publiczne i zaopatrzywszy należycie wojska wielkopolskie i za-ciężne udające się do Prus, pospieszył do Kalisza i tam w dzień ś. Jakóba doprowadzić obiecał do skutku ostateczny układ z Konradem, książęciem oleśnickim, na nowym zjeździe w temże miejscu na przyszły ś. Michał odbyć się mającym2). Dla kierowania wojną pruską udał się król z Kalisza do Brześcia kujawskiego, dokąd przybył w towarzystwie prymasa8) dnia 8 sierpnia i zabawił tam aż do drugiej połowy miesiąca września4). Z tej drogi przesłał Gruszczyński list do kapituły swej metropolitalnej na ręce oficyała swego i kanonika, Piotra Pnie-wskiego, w którym zwalnia dziekana Jakóba z Dembna od wyroku zaocznie na niego przez siebie wydanego w sprawie procesowej Michała Lasockiego, starosty łęczyckiego, pod warunkiem, że się przed nim w Kaliszu w dniu 29 września stawi osobiście i podda się wyrokowi sądu arcybiskupiego, na co obżałowany przystał5). Z tego zapisu w aktach kapitulnych pokazuje się, że arcybiskup był obecny przy układach króla Kazimierza z książęciem Konradem oleśnickim w Kaliszu na dniu 29 września, które za jego niewątpliwie pośrednictwem nader pomyślnie dla Polski wypadły. Król zobowiązał się, wypłacić wdowie po książęciu mazowieckim, Ziemowicie, dwadzieścia tysięcy czerwonych złotych, za co rzeczony książe zrzekł się wszelkich do spadku na Mazowszu pretensyi6). Arcybiskup towarzysząc następnie monarsze swemu do Poznania, z którym tamże dni kilkanaście bawił z powodu podejmowania książęcia Konrada oleśnickiego i małżonki jego Małgorzaty, księżniczki mazowieckiej, a następnie poselstwa od szlachty pruskiej, domagającej się oddania zamku malborskiego pod zarząd wojewedy chełmińskiego Jana Bajsena, do czego jednak nie przyszło. Z Poznania pospieszyli obaj na sejm walny do Koła naznaczony na dzień 15 listopada, a ztamtąd do Łęczycy7). Dla tych zajęć nie mógł prymas uczestniczyć w obradach kapituły jeneralnej w Gnieźnie odbywającej się corocznie, począwszy od 20 października, komunikując się z nią częścią listownie, częścią przez prałatów swoich domowych. Wskutek usilnych nalegań króla, ażeby duchowieństwo polskie nakłonił do złożenia na wojnę pruską nowej kontrybucyi, zwołał synod prowincyonalny do Łęczycy na dzień 20 stycznia, o czem zawiadamiając kapitułę, 1) Hartknoch, Alt u. Neu Preussen f. 438. — Długosz 1. c. lib. XIII, 350. — Voigt 1. c. VIII, 072-707.- Morawski Ł c. II, 179. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 348. — 3) Tamże lib. XIII, 349. — Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 936 (dokument z 19 sierpnia). — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 353. 354. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 212b. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 354. — 7) Tamże lib. XIII, 354. 355. 358 wezwał ją, ażeby z grona swego wybrała kilku członków, którzyby ją na tymże synodzie reprezentowali i jemu pomocnymi byli. Powolna temu wezwaniu kapituła delegowała na sesyi dnia 21 października na tenże synod: Jakóba Kota z Dembna, dziekana, Piotra Pniewskiego wikaryusza jeneralnego i oficjała gnieźnieńskiego, Stanisława Bielawskiego, Piotra Wspinka z Bątkowa, Mikołaja z Książa i Benedykta z Łopienna, opatrzywszy ich w odpowiednie pełnomocnictwo1). Mając zamiar poczynić korzystne zamiany dóbr arcybiskupich na szlacheckie, zalecił arcybiskup kapitule, ażeby delegowała kilku członków na miejsce celem dokładnego zbadania wartości i ekonomicznych stosunków tychże dóbr, co się niebawem stało. Akta kapitulne nie wymieniają ani dóbr arcybiskupich, ani szlacheckich do zamiany przeznaczonych. Zdaje się że do niej nie przyszło, gdyż inaczej byłby się przechował odnośny dokument, lub przynajmniej zapis w aktach rzeczonych. Na prośby króla i arcybiskupa kapituła zezwoliła, aby kanonik Wojciech z Opatowa, zawołany medyk ówczesny, towarzyszył monarsze w dalszych podróżach jego na Litwę i miał opiekę nad zdrowiem jego2). Zapowiedziany do Łęczycy synod prowincyonalny odbył się 20 stycznia i dwa dni następne roku 1166 pod przewodnictwem arcybiskupa, w którym oprócz biskupów: Jakóba Sienieńskiego, kujawskiego i Andrzeja z Bnina, poznańskiego, brali udział prokuratorowie: biskupa krakowskiego, Jana Lutka z Brzezia, Jan Długosz starszy, Jakób z Szadka i Stanisław z Kobylina, tudzież reprezentanci czterech odnośnych kapituł, kolegiat, opaci, proboszczowie i inni duchowni. Głównym przedmiotem narad była żądana od króla kontrybucya, której w imieniu jego domagali się wymownie posłowie jego: Sędziwój z Leżenic, wojewoda sieradzki i Michał Lasocki, starosta łęczycki. Po trzydniowych naradach uchwalono za głównem przyczynieniem się prymasa, że dyecezye gnieźnieńska, kujawska i poznańska złożyć miały, począwszy od biskupa aż do najniższego beneficyata po wiardunku od grzywny dochodu, dyecezya zaś krakowska, w której wyższe były taksy beneficyalne, po sześć groszy od grzywny3). Na tym synodzie wniesioną została przez Sędziwoja z Leżenie, wojewodę sieradzkiego w imieniu Mikołaja Boglewskiego, wojewody warszawskiego i całej jego rodziny nadzwyczajnie smutna i gorsząca sprawa naprzeciw Janowi Pieniążkowi z Witowie, archidyakonowi gnieźnieńskiemu,którąśmy w żywocie tego nikczemnego kapłana obszerniej opisali, a ta dla związku rzeczy w krótkiej podajemy treści. Na dniu 6 stycznia r. 1466 Jakób Boglewski, szlachcic znakomity, herbu Koźlerogi we wsi swej dziedzicznej Lęczeszycach, położonej w dzisiejszym powiecie grojeckim, w nocy podczas spoczynku, za namową żony jego, Doroty Bogalanki z Suchocina, z którą Pieniążek od dawna zbrodnicze utrzymywał stosunki, przez niego przy pomocy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 217: „Item supranotati domini prelati et cano-nici audito peroracione domini Benedicti de Lopyenno ex parte Reverendissimi domini Archiepiscopi facto, consenserunt quod fiet Sinodus provincialis in Lancicia et ad tran-seundum ad illam dominos Jacobum de Dambno decanum, Petrum de Pnyewi vicarium in Spiritualibus et officialem generałem, Stanislaum de Byelawi, Petrum Wspinek de Banthkow, Nicolaum Xansky et Benedictum de Lopyenno canonieos Gneznenses nomina-verunt et deputaverunt etc." — 2) Tamże II, 216b. — 3) Długosz l. c. lib. XIII, f. 359. 359 trzech dworzan w obecności żony okrutnicy został zamordowany. Dla uniknienia poszlaku, morderca z dwoma pomocnikami po dokonanej zbrodni ua rozstawnych koniach uciekł pod Łęczycę. Z listów jednakże jego własnoręcznych znalezionych u Doroty Boglewskiej, w których plan morderstwa dokładnie był ułożony, jako i zeznania spółmorderców i innych świadków, Pieniążek okazał się głównym i właściwym sprawcą zbrodni. Zgromadzenie synodalne ze zgrozą wysłuchawszy oskarzenia, uchwaliło jednozgodnie, ażeby prymas wytoczył sumarycznie sprawę przeciw Pieniążkowi na drodze sądowej, a skoro się okaże winnym morderstwa, aby go na zawsze odsądził od wszelkich beneficyów i zamknął do śmierci w więzieniu dla czynienia pokuty i przebłagania Boga za tę niesłychaną zbrodnię. Chociaż się arcybiskup na tę uchwałę synodalną zgodził i wyrok zatwierdził, nie starał się przecież o wykonanie jego, zapewne ze względu na ojca zbrodniarza, Mikołaja, podkomorzego krakowskiego, który w owej walce o biskupstwo krakowskie tak bezwzględnie i surowo postępował sobie z wszystkimi zwolennikami Sienieńskiego, a przeciwnikami Gruszczyńskiego. Widząc tę pobłażliwość ku mordercy ze strony władzy duchownej, Mikołaj Boglewski, wojewoda warszawski wytoczył ponownie sprawę przeciw niemu na zjeździe walnym piotrkowskim w połowie marca roku 1466 zwołanym, na którym postanowiono jednomyślnie, ażeby starostowie królewscy pojmali Pieniążka i wydali go arcybiskupowi gnieźnieńskiemu celem należytego ukarania go według praw kościelnych. Mimo tak wyraźne postanowienie reprezentantów całego narodu, starostowie nie kwapili się z pojmaniem zbrodniarza, który nareszcie przez własnego ojca zwabiony do domu rodzicielskiego i pojmany, wydany został roku 1467 w ręce biskupa krakowskiego, który go wtrącił do więzienia w zamku iłżeckim, gdzie na dnie głębokiej i ciemnej turmy trzy lata i sześć miesięcy przesiedział1). Na tymże sejmie piotrkowskim, piętnaście dni trwającym, książę mazowiecki, Konrad wraz z matką swoją Anną i ciotką Katarzyną, domagali się spadku po zmarłych bezdzietnie Ziemowicie i Władysławie, synach Władysława I, książęcia mazowieckiego na Płocku, Rawie i Bełzie, a przynajmniej dożywocia na tych ziemiach, lecz bezskutecznie. Stanowczą jednakże decyzyą odłożono do przyszłego walnego zjazdu. Najwięcej zajmowała umysły zgromadzenia sprawa pruska, poruszona energicznie przez przybyłą do Piotrkowa deputacyą, złożoną z Gabryela Baysena, wielkorządzcy pruskiego i wojewody chełmińskiego, Mikołaja Piłowskiego, Jana Baysena, syna Gabryela i delegatów miast: Torunia, Gdańska i Elbląga. Na ich wniosek postanowiono, aby dla skuteczniejszego kierowania wojną pruską król z radą swoją i kilku tysiącami wojska udał się do Prus i osiadłszy w zamku malborskim starał się z chwałą zakończyć wojnę. Na ten cel uchwalono dla króla podatek wiardunkowy z wsi i młynów, od szlachty zaś nie mającej kmieci po dwa grosze, oprócz zasiłku od duchownych. Po zamknięciu sejmu król wybrał się do Łęczycy w towarzystwie nieodstępnego kanclerza, gdzie wspólnie z nim i królową przepędził święta wielkanocne i bawił tam aż do połowy miesiąca maja2). Tymczasem Gruszczyński, który miał królowi towarzyszyć do Prus, pozostawiwszy go w Łę 1) Długosz l. o. lib. XIII, 419. — 2) Tamże lib. XIII, 362. 363. 360 czycy, wybrał się na uroczystość ś. Wojciecha i na kapitułę jeneralną do Gniezna, dokąd przybył w wigilią tejże uroczystości, dnia 22 kwietnia. Nazajutrz celebrował niezawodnie sumę, a dnia 24 prezydował na kapitule jeneralnej, na której było obecnych 20 prałatów i kanoników, których umiał ująć tak dalece, że udzielili konsensu swego na rozmaite fuudacye, dożywocia i zamiany, jako to: na erekcyą altaryi w kolegiacie łowickiej fundowanej przez jej proboszcza, Jakóba z Kowalewic, którą arcybiskup uposażył dziesięciną wytyczną stołu swego wsi Pilewia (Pilczvya) w kluczu skierniewickim, na zamianę wsi arcybiskupiej, Głowczyn na wieś szlachecką Bodzętki (Bodzanthky) i część wsi Kościelca pod Kaliszem, na darowiznę placu w Uniejowie kościołowi 00. Benedyktynów św. Mikołaja tamże, na dożywocie kanonikowi Jakóbowi Jabłowskiemu na wsi arcybiskupiej Sławnie, na puszczenie w dożywocie dwóch wiatraków w Żninie, jednego Janowi Kotwiczowi (Kooihvicz), drugiego Pawlikowi, mieszczanom tamtejszym, na ustąpienie do śmierci Stanisławowi z Wrzącej, archidyakonowi włocławskiemu dziesięciu stołu arcybiskupiego w Królewskim Osieku, Wierzchocinie, Wrzącej i Leszczach, naprzeciw czemu protestowało dwóch kanoników: Jakób Kot z Dembna i Mikołaj z Xiąża, odwołując się na statut kapitulny wzbraniający arcybiskupowi rozporządzać w podobny sposób dziesięcinami przewyższają-cemi wartość trzech grzywien; na ustąpienie w dożywocie Mikołajowi Jordano-wiczowi, plebanowi w Strzyżewie dziesięciny pieniężnej z Mieczownicy, Gostomki (Gosthom) i Nieborzyna, na wypuszczenie w dzierżawę trzyletnią klucza dóbr kurzelowskiego, na zastaw wsi arcybiskupiej Bukownica w ziemi ostrzeszowskiej szlachcicowi Cieciorce, na zamianę wsi Biskupice i innych kilku w ziemi krakowskiej położonych na wieś szlachecką Rudułtów z dziedzicem jej, Dębińskim, na zamianę dziesięciny wytycznej z ról kmiecych w Kaźmierowie na pieniężną na prośby Jarosława Potulickiego, kasztelana lędzkiego, dziedzica miejscowego1). W Gnieźnie bawił prymas aż do 26 kwietnia, w którym to dniu prezydował jeszcze na kapitule, od której atoli konsensu na więcej rozdawnictwa własności arcybiskupiej uzyskać nie mógł. Widocznie tylko sprawy czysto materyalne sprowadziły go do stolicy metropolitalnej, gdyż akta kapitulne nie wspominają ani słowem o zajmowaniu się przez niego z senatem swoim duchownym sprawami kościelnemi i duchownemi. Długoletnia służba publiczna i zgubny wpływ dworskiego życia zamieniwszy go w urzędnika w całem znaczeniu wyrazu, obojętnym i odrętwiałym go uczyniły na właściwego powołania swego obowiązki i to w czasach, w których czujność pasterska i metropolitalna tak była gwałtowną przy powszechnem straszliwem zepsuciu obyczajów w skutek długoletniej wojny pruskiej, jak to niżej się pokaże. Z Gniezna podążył Gruszczyński do Łęczycy, gdzie król nań wyczekiwał, aby mu towarzyszył w dalszej do Prus podróży, która żółwim postępowała krokiem, albowiem dopiero 18-go maja przybył z nim do Brześcia kujawskiego2), zkąd dopiero po dwóch miesiącach wyruszył w dalszą drogę pobudzony skargami poselstwa pruskiego na opłakany stan kraju, a daleko więcej żądaniem oddania 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 219b—220. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 364. 361 pod ich straż zamku malborskiego z innymi zamkami i miastami pruskiemi pod zagrożeniem, że jeżeli to nie nastąpi, będą zmuszeni inaczej sobie poradzić1). Podczas kiedy 22 tegoż miesiąca tam bawił2), wstrzymany przez poselstwo Henryka, książęcia słupskiego, Gruszczyński będący zawsze w potrzebach, a szczególniej na daleką podróż do Prus i długi tamże pobyt, wpadł niespodzianie do Gniezna w nadziei uzyskania od kapituły pieniędzy, kilka dni tam zabawił, na dniu 27 lipca odbył z prałatami i kanonikami naradę, wśród której skarcił surowo opata mogilnickiego Macieja umyślnie zacytowanego za gwałty i nadużycia których się dupuszczał na poddanych kapitulnych3), i zapewne domagał się od senatu swego zapomogi na drogę pruską, a gdy ten, sam zubożony bezustannemi kontrybucyami i spustoszeniem dóbr przez wojska przechodzące, prymasowi, złemu zresztą dłużnikowi, wsparcia odmówił, pomógł sobie właściwym zwyczajem sam. Nazajutrz bowiem zabrał prawdopodobnie w porozumieniu z podobnym mu oficyałem i kanonikiem Piotrem Pniewskim, potajemnie z skarbca kapitulnego srebra darowane testamentem przez poprzednika swego, Jana Sprowskiego, ku uświetnieniu obrządku kościelnego w wielki czwartek (mandatum) i natychmiast z Gniezna wyjechał, zdążając za królem do Prus*). Widocznie Pniewski przypuszczony był przez arcybiskupa do tajemnicy i zabór mu ułatwił, skoro on sam tylko o nim wiedział a nie kapitułę lecz jej notaryusza o zajściu tem uwiadomił, lękając się wystawić na pierwszy ogień. Srebra te zastawione zapewne w Bydgoszczy lub Toruniu, wykupił prymas i zwrócił kapitule przez kanonika Marcina Niechanowskiego dnia 11 sierpnia roku 14685). Gdy Gruszczyński bawił w Gnieźnie, król tymczasem, wyjechawszy z Inowrocławia, stanął dnia 23 lipca w Bydgoszczy i tu zmienił plan pierwotny udania się wprost do Malborga, postanowi 1) Długosz l. c. lib. 365. — 2) W czasie tego pobytu w Inowrocławiu, król przywilejem wydanym dnia- 18 tegoż miesiąca (1466) darował biskupowi kujawskiemu, Jabóbowi Sienieńskiemu plac na górze Lecha w Gnieźnie za katedrą (aream in monte sancti Georgii in Gniezno in qua antecessores sui castrum hahebant ante multa tempora desertum) położony, który tenże biskup z przychylności dla kościoła i kapituły gnieźnieńskiej ustąpił równocześnie wicedziekanowi i wikaryuszom wieczystym kościoła metropolitalnego (Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 491). — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 222: „Item die dominico ante festum beati Petri ad vincula (1466) Reverendissimus in Christo pater et dominus dominus Jo. Dei gracia Archiepiseopus et Primas et Regni Polonie Cancellarius.... prelati et canonici post processionem in loco capitulari fuerunt congregati. Et ibidem dominus Arcbiepiscopus dominum Mathiam Abbatem Mogilnensem correxit de insolenciis et excessibus suis et decrevit. ut componat cum dominis de Capitulo eum quorum familia tendit." — 4) Tamże II, 222: „Item in crastino feria secunda ante festum beati Petri ad vincula Venerabilis dominus Petrus de Pnyewi, Vicarius in Spiri-tualibus et Officialis et aliis dominis Capitularibus per Ecclesiam ante Capitulare oran-tibus, me Notario vocato ad Capitulare retulit et relacionem fecit, quia Rmus dominus Jo. Archiepiseopus et Regni Polonie Cancellarius hora eadem videlicel statim post Matu-tinum Vicariorum recepit argentum de thesauro per bone memorie dominum Jo. Archi-episcopum Odrowansz, antecessorem suum pro Ecclesia, maxime pro honestate Cene Domini in magna feria quiuta datum, videlicet duas scutellas magnas, duas pelves et duas cuppas sive fialas alias cuppky deauratas in Prussiam post dominum Regem transe-undo sub spe restitucionis faciende alias valoris solucione." — 5) Tamże II, 256. Tom II.  46 362 wszy zająć się energicznie oblężeniem miasta Chojuic, stanowiącego niejako klucz do ziem pruskich, którego mieszkańcy uporczywy stawiali mu opór. Jakoż na dniu 25 tegoż miesiąca wyprawił pod dowództwem Piotra Dunina, podkomorzego sandomirskiego przyprowadzone z sobą wojsko powiększone nadworną milicyą prymasa, biskupa kujawskiego i kilku magnatów z rozkazem bezzwłocznego przystąpienia do oblężenia rzeczonego miasta, sam pozostał w Bydgoszczy, dokąd z Gniezna podążył Gruszczyński. Wskutek szczęścia, które w tym roku dopisywało orężowi polskiemu, gdyż zdobyto Mehlsach, Osiek, Starogród, Frydland i Hammerstein, tudzież energicznego zabrania się do oblężenia Chojuic, Krzyżacy upokorzeni dopraszali się przez Bernarda Szumborskiego, starostę chełmińskiego i brodnickiego wysianego do króla w Bydgoszczy bawiącego o pokój. Rokowania rozpoczęły się dnia 6-go września pod przewodnictwem doświadczonego prymasa w Toruniu w obecności legata papiezkiego Rudolfa, biskupa lewantyńskiego1), które zdobycie Chojnic d. 16 tegoż miesiąca2) doprowadziło do rychłego pomyślnego dla Polski skutku, albowiem na dniu 19 października roku 1466 stanął pokój wieczysty pomiędzy wojującemi stronami, mocą którego król Kazimierz odzyskał ziemię chełmińską, pomorską i michałowską oprócz Malborga, Sztumu, Elbląga, Tolkemitu, powiatu kryszborskiego i Warmii, reszta Prus pozostała przy wielkim mistrzu jako lenniku koronnym obowiązanym składania monarsze polskiemu hołdu w sześć miesięcy po objęciu urzędu, a nadto biskupstwo chełmińskie przeszło pod jurysdykcyą metropolity gnieźnieńskiego3). Zasługa skojarzenia tak pomyślnego pokoju przynależy głównie legatowi apostolskiemu i Gruszczyńskiemu tem większa, że mimo zarazę gorączkową, która właśnie podczas układów pokojowych nawiedziła miasto Toruń i to tak gwałtownie, że wielu rycerzy zakonnych i świeckich tudzież najzaufań-szych radzców legata poumierało, a arcybiskup, zapadłszy na tę chorobę, zaledwo uniknął śmierci i z wielu stron naglony był do opuszczenia miasta, obaj wśród największego niebezpieczeństwa życia wytrwali na swych stanowiskach, powstrzymawszy resztę prałatów i panów z obydwóch stron traktujących z sobą od rozproszenia się i udaremnienia szczęśliwego dokończenia układów. Nie przewidziano, niestety, naówczas, jak zgubnie wpływać miało na przyszłe losy Polski powstanie w części Prus podstępnego i niebezpiecznego lennika czyli hołdownika niemieckiego4). Z Torunia wyjechał król Kazimierz w towarzystwie prymasa i wielu panów duchownych i świeckich dnia 28 października, i omijając miejscowości zarazą nawiedzone na Nieszawę, Raciąż, Wiskitki, przybył dnia 8 listopada do Kozienic, gdzie zajmując się gorliwie sprawami publicznemi, a niekiedy łowami, zabawił aż do dnia 29 stycznia r. 14676). W tym dniu zaś po udzieleniu posłuchania posłom od złożonego przez Stolicę apostolską z tronu Jerzego, króla czeskiego domagającego się utrzymania zawartego z nim dawniej przymierza, król udał się 1) Długosz l. c. lib. XIII, 373 — 375. — 2) Tamże lib. XIII, 382. — 3) Tamże lib. XIII, 385—387. — Dogiel 1. c. t. IV, 163—174. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 384. — 5) Tamże lib. XIII, 395. 363 w drogę na Litwę1), prymas zaś, który mu tą razą nie towarzyszył, pożegnawszy się z nim, podążył niezawodnie do Łowicza, aby się po długiej nieobecności tamże własnemi zająć sprawami. Według zachowanego przez poprzedników swoich, o ile im zdrowie i publiczne zajęcia pozwalały zwyczaju zjechał w środę dnia 22 kwietnia na uroczystość św. Wojciecha i kapitułę jeneralną do Gniezna, gdzie zebrani już prałaci i kanonicy w tymże dniu z rana uchwalili jednomyślnie ustawę, według której odtąd w sprawach arcybiskupa dotyczących w jego obecności nie wolno być miało głosować i decydować, a to dla uniknienia gniewu i niechęci jego ku tym członkom kapitulnym, którzy na jego przedłożenie zgodzić się nie chcieli. Musiał się widocznie Gruszczyński niecierpiący żadnego oporu i do gniewu skłonny nie mało dać we znaki pojedyńczym członkom kapituły, którzy mieli odwagę odmówić mu swego konsensu, skoro ta ustawa naprędce bezpośrednio przed jego przyjazdem uchwaloną została2). Nazajutrz po uroczystości odpustowej prezydował prymas na kapitule jeneralnej, w której udział brało 23 prałatów i kanoników. O czem w tym pierwszym dniu traktowano, akta kapitulne nie podają. Następnego dnia kolegium wikaryuszów katedralnych wystąpiło wobec całego zgromadzenia z zażaleniem naprzeciw dziekauowi Jakóbowi Kotowi z Dem-bna, że sobie rości pretensye do wyspy położonej nad jeziorem Święte, ogrodów i zabudowań na tejże wyspie, tudzież ogrodów na końcu jeziora rzeczonego leżących3), lubo posiadłości te darował był temuż kolegium arcybiskup Wojciech Jastrzębiec. Arcybiskup zbadawszy wspólnie z kapitułą położenie sprawy i przekonawszy się z starożytnej metryki kapitulnej (matrica antiqua Ecclesie) o prawdziwości twierdzenia wikaryuszów, osobnym aktem darowiznę tę rzeczonemu kolegium przysądził4). W tymże dniu arcybiskup wspólnie z kapitułą zniósł powtarzające się od niejakiego czasu nadużycia, których się niektórzy prałaci i kanonicy dopuszczali, przywłaszczali sobie na pierwszą wieść czy to prawdziwą 1) Długosz lib. XIII, 399. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 226: „Item anno quo supra (1467) feria quarta in vigilia Natalis beati Adalberti preuotati domini in ordine debito remanere et consuetudinem ab antiquo in ipsa Eeclesia Gneznensi tentam et servatam tenere cupientes, statuerunt et concluserunt ut deinceps in negociis Rmi domini Archiepiscopi et in presencia sue paternitatis, nunquam flet votacio sive votorum exquisicio per domino», ut dum vel semel vel pluries per suam paternitatem aliqua a dominis Capitularibus etiam de persona propria sive aliorum, maxime in graciis aut donacionibus vel alienacionibus bonorum meuse Archiepiscopalis et aliis quibusvis indi-genciis, articulis et actibus contingeret proponere, postulare aut consensum ad aliqua obtinere, ut non statim et in presencia sue paternitatis ad requisita et desideria sua fiet responsio, sed quod postulata sua differantur et post sue paternitatis de Capitulo sive de loco ubi capitulariter celebrabitur exitum, auditis primitus literis, si que fuerint et propositis sive requisicionibus suis debite recensitis et masticatis hora competenti aut die sequenti et deliberacione sufficienti desuper nabita, ad vota sue paternitatis facient res-ponsionem, et quod litere, si que fuerint, non prius nisi in fine Capituli sigillentnr." — 3) Tamże II, 226b: „...super provisione domorum in insula ultra et post locum Swyanthe iacente, et ortorum iu eadem insula et aliorum domorum ac ortorum in fine lacus Swyanthe et domibus in eisdem noviter construetis et edificatis ad sanctam Crucem trans-eundo penes viam ab Eeclesia maiori de Summo ad predi tam Ecclesiam sancte Crucis eundo existentibus... etc." — 4) Tamże II, 226b. 227. 46* 364 czy też błędną o śmierci którego z konfratrów, ruchomości jego, zakazawszy tego osobną ustawą pod karami przez arcybiskupa i kapitułę naznaczyć się ma-jącemi i rozporządziwszy, ażeby odtąd według starodawnych ustaw prokuratorowie kapituły z notaryuszem wszelką pozostałość zmarłego spisali, według ostatniej woli jego nią rozporządzili, a jeżeli nie sporządził testamentu, postąpili sobie z spuścizną według tychże ustaw kapitulnych1). Jak zwykle tak i tą razą arcybiskup pobyt swój krótki naznaczył rozmaitemi darowiznami i przywilejami, uzyskawszy na nie konsens kapituły swojej, jako to: pozwolenie dziedzicowi w Łasiecznikach wybudowania nowego młyna na rzece Rawie we wsi arcybiskupiej Kęszycach, który młyn po śmierci jego przejść miał na własność arcybi-skupstwa; na odnowienie przywileju na młyn wodny w Niewiarowie młynarzowi Mikołajowi Mikłoszowi, któremu pierwotny przywilej zaginął; na wcielenie kościoła parafialnego w Sobocie z wszelkiemi dochodami do klasztoru kanoników regularnych laterąneriskich w Kłodawie, na darowiznę klasztorowi w Lędzie dziesięcin stołu arcybiskupiego w Ostrowie, Kownatach i Radłowie w obwodzie pyzdrskim z obowiązkiem odprawiania wieczystego anniwersarza za darodawcę oraz wszystkich jego poprzedników i następców; na wybudowanie ratusza i kilka domów w Skierniewicach i na udzielenie przywileju bractwu sprzedających sól tamże2). Nie czekając końca kapituły jeueralnej arcybiskup opuścił Gniezno zdążając do Piotrkowa, dokąd na dzień 3 maja zapowiedziany był zjazd walny, aby do niego poczynić przygotowania i powitać króla z Litwy na tenże zjazd przybywającego. Na tyra zjeździe nastąpiła wymiana dokumentów wieczystego pokoju toruńskiego, nominacya urzędników pruskich, poczem przyjmował król poselstwo nowego hana tatarskiego, Nurdulab, a nareszcie aż do dnia 17 tegoż miesiąca radzono nad zaspokojeniem zaległego żołdu rycerstwu w wojnie pruskiej udział biorącemu, postanowiwszy w przeciągu czterech miesięcy wypłacić każdemu z nich po dwa czerwone złote, na co tymczasem uchwalić miano na sejmikach potrzebne fundusze3). Po załatwieniu spraw sejmowych król wyjechawszy dnia 18 maja z Piotrkowa, przybył dnia 27 tegoż miesiąca do Nowego miasta Korczyna, gdzie zabawiwszy dni piętnaście, udał się do Niepołomic, a ztamtąd dnia 24 czerwca wybrał się do Krakowa4). Prawdopodobnie towarzyszył mu w tej podróży 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 227b: „Item ibidem prelibatus Rmas dominus Archiepiscopus audita exposicione, quomodo quidam ex prelatis vel canonicis audito de morte alicuius prelati aut cauonici Ecclesie Gneznensis etiam incerti de morte sua, domos eorum intrant et violenciam faciunt, scracula repercuciunt, sera apperiunt et res ac ea que in domo vel domibus inveniuntur per se usurpant et capiunt, in dampnum ipsorum, quorum res fuerunt... statuit cum dominis Capitularibus et ordinavit, quod de cetero nullus prelatorum aut cauonicorum laliter sive certum foret de morte talis prelati sive canonici sive incertum fuerit, de domibus et rebus eorum audeat se intromittere aut aliquam violenciam inferre sive per vim res spoliare sub pena per ipsum dominum Archiepiscopum et dominos in Capitulo iuxta arbitrium ipsorum in tali intromissione apponenda, sed quod secundum antiqua statuta procuratores Capituli cum notario ad domum talis defuncti vadant et omnia conscribant omniaque secundum defuncti voluntatem si fecit testamentum, si autem non, extunc dispensent omnes res secundum continenciam statutorum." — 2) Tamże II, 528b. — 3) Długosz 1. c. lib. III, 402-406. — 4) Tamże lib. XIII, f. 406. 365 z innymi panami nieodstępny prymas, potrzebny jako kanclerz koronny i doświadczony dyplomata do rady monarsze swemu, zajętemu oprócz wielu innych spraw wojną domową w Czechach, spuścizną korony tamże dla syna swego Władysława, tudzież zachowaniem się w obec zawikłań czeskich papieża Pawła III czyniącego zawisłem zatwierdzenie wieczystego pokoju toruńskiego od przyjęcia korony czeskiej. Sądząc z dotychczasowej wiernej monarsze swemu służby prymasa, nie możemy wątpić, iżby go w tak trudnem położeniu opuścił, ile że wielu innych senatorów otrzymało rozkaz udania się za królem do Krakowa1). Czyli jednakże towarzyszył królowi na Litwę, dokąd się tenże dnia 1 października wybrał, aby tara całą jesień, zimę i wiosnę przepędzić, twierdzić nie możemy, nie mając żadnych danych, któreby za tem przemawiały. Domyślamy się tylko, że pojechał na Litwę nietylko z przywiązania do króla, ale także dla uniknienia powietrza i moru grasującego w tym roku po całej Koronie, ile że w aktach kapituły metropolitalnej aż do wiosny roku 1468 najmniejszej o nim nie napotykamy wzmianki, zwłaszcza podczas kapituły jeneralnej w jesieni roku 1467, na którą byłby niezawodnie zjechał, gdyby był bawił w archidyecezyi. Wrócił on zapewne z monarchą swoim trzeciego kwietnia roku 1468 do Krakowa i ztamtąd podążył według ściśle przestrzeganego zwyczaju do Gniezna, aby być obecnym na uroczystości ś. Wojciecha i następującej po niej bezpośrednio kapitule jeneralnej, na której prezydował, począwszy od 24 kwietnia aż do końca tegoż miesiąca2). Zapewne na samym wstępie prałaci i kanonicy, których się 19 zebrało, pociągnęli prymasa do odpowiedzialności za samowolne zabranie pierścieni, pereł, klejnotów i drogich ksiąg z skarbu kapitulnego podczas wojny pruskiej do zamku uniejo-wskiego wywiezionego, którego tamże strzegł przez cały czas Jan z Siernicz, mansyonarz gnieźnieński, jako tenże powróciwszy z skarbcem do Gniezna na początku stycznia tegoż roku kapitule referował3). Ta lub jaka inna niemiła prymasowi sprawa, o którą uie było przy jego samowoli trudno, była przedmiotem 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 407—411. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 247b. — 3) Tamże II, 241b. 242: „Item eadem die (sabbatho infra octavas Epifanie) honorabilis dominus Johannes de Syrznycze Mansionarius Ecclesie Gneznensis et Custos Sanctuariorum predictorum in Castro Uneoviensi tempore guerrarum repositorum retulit, quod Rmus in Christo pater et dominus dnus Johannes Dei gracia prefate Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas nec non Regni Polonie Cancellarius de manibus suis istis res infrascriptas recepit ibidem de Castro Uneoviensi. Et primo anno Dni Millesimo quadringentesimo sexagesimo quinto per Vrblem dnum Andream Grusczinsky, Archidiaconum Calissiensem, Canonicum Gneznensem fratrem sue paternitatis germanum. Et primo (sic) Annullus maior cum lapide zaphiro. Item novem ulne axameti nigri simplicis pro cappa reparanda. Item Margarithe pro globo reparando ad eandem cappam. Item due dalmatice nigri axameti cum auro. Item Decretum. Item Decretales. Item liber sexti feria tercia ante festum beati Jacobi Apostoli. Item Calix deauratus quem donaverat Ecclesie Gneznensi dive memorie dnus Johannes Cancellarius eiusdem ecclesie. Item feria quinta ad vincula sancti Petri, ista sunt recepta pro reparatione nove infule, ut ferunt. Item infula antiqua lapidibus, margaritis et auro disposita. Item omnes margarithe que fuerunt in pullis. Item omnes lapides qui erant in pullis et in saecellis Bubie corregie (?) parvulis solummodo relictis." 366 rozpraw w pierwszym dniu zebrania, któremi rozgniewany potężny kanclerz przed dokończeniem sesyi opuścił kapitularz1). Na dniu 26 tegoż miesiąca ustanowił wspólnie z kapitułą kanonikiem doktorem prawa i profesorem przy szkole gnieźnieńskiej Władysława z Poznania Głębockiego w miejsce zmarłego Wojciecha Lisieckiego (de Lyssyecz), oddał w dożywocie wieś arcybiskupią Swarawę w kluczu uniejowskim tudzież dziesięcinę wytyczną w Śleszynie w kluczu łęczyckim bratu swemu, Marcinowi Gruszczyńskiemu, doktorowi prawa, proboszczowi kruświckiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu, naprzeciw czemu protestowali członkowie kapituły: Uryel Górka, proboszcz, Wojciech Gajewski, kustosz, Paweł Czestkowski i Paweł Głowiński, kanonicy, reszta zaś konsens swój na tę nepotyczną darowiznę udzieliła2). Ci sami czterej członkowie protestowali naprzeciw dożywociu na wsiach arcybiskupich: obydwie Ujmy, Dobrze-jewice i Smogorzewo w ziemi kujawskiej, udzielonemu tegoż dnia przez arcybiskupa drugiemu bratu swemu, Andrzejowi, kanonikowi gnieźnieńskiemu3), tudzież naprzeciw dożywociu na wsi arcybiskupiej Cotuń i dziesięcinach w wsiach: Syey-vsthenicze pod Koninem i w Łopiennie w kluczu gnieźnieńskim, kanonikowi Benedyktynowi z Łopiennna nadanemu4). W dniu 29 kwietuia zgłosił się do arcybiskupa i kapituły dziedzic wsi Lipno w ziemi kaliskiej z prośbą o pozwolenie założenia kościoła parafialnego tamże, wskutek czego kapituła upoważniła dwóch członków swoich, ażeby zjechawszy na miejsce stosunki tamtejsze zbadali i o potrzebie kościoła się przekonali5). Sprawozdanie delegacyi nie wypadło dla wspomnianego dziedzica pomyślnie, ponieważ do fundacyi kościoła nie przyszło. Po załatwieniu kilku spraw mniejszej wagi, prymas w końcu tegoż miesiąca opuśeił Gniezno i pospieszył zapewne do boku króla, będącego w wielkich kłopotach z powodu niedostatku pieniędzy na zapłacenie wojsku zaległego żołdu z wojny pruskiej, był z nim na zjeździe w Wiślicy dnia 25 czerwca, a następnie na zjeździe w Kole dnia 13 lipca, na którym odłożono sprawę obmyślenia funduszów na uspokojenie wojska na następny zjazd tamże ośm dni przed świętym Michałem8). Z Koła wybrał się król Kazimierz z prymasem i licznem gronem panów w podróż do Prus. W Bydgoszczy spotkał Gruszczyńskiego smutny przypadek sparaliżowania na lewym boku, wskutek czego ubezwładniony i do dalszej drogi niezdolny musiał się kazać zawieść do domu7), prawdopodobnie do Łowicza, gdzie zwykle rezydował. Dzięki zabiegliwości lekarzy i silnej konstytucyi prymasa, zdrowie jego polepszyło się w przeciągu kilku miesięcy do tyla, że mógł brać udział w walnym zjeździe piotrkowskim złożonym w niedzielę duia 9 października i trwającym aż pod koniec tegoż miesiąca8), jak dowodzi przywilej tamże przez króla i stany w sobotę przed uroczystością śś. Apostołów Szymona i Judy wy-st awiony, odsądzający Konrada, książęcia mazowieckiego od posiadania ziem 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 247b: „...nihil concludendo sua Rma paternitas de Capitulari loco discessit." — 2) Tamże II, 248. — 3) Tamże II, 248b. — 4) Tamże II, 249. — 5) Tamże II, 250. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 431. — 7) Tamże. — 8) Tamże lib. XIII, 434. 435. 367 płockiej, zawkrzeńskiej, wiskiej i sochaczewskiej, na którym przywileju występuje pomiędzy innymi panami polskimi1). Sejm ten zwołany głównie w celu obmy-śleuia środków do zapłacenia wojsku zaległego żołdu, niczego w tej mierze nie dokazał, ponieważ posłowie oświadczyli, że od mandantów swoich nie byli upoważnieni do zezwolenia na jakikolwiek nowy podatek. Postanowiono przeto sprawę tę ważną załatwić na sejmikach: wielkopolskim wyznaczonym do Koła na dzień 30 listopada i małopolskim zapowiedzianym do Nowego miasta Korczyna na dzień 8 grudnia2). Lubo Długosz w kronice swojej podróż królewską z sejmu walnego piotrkowskiego tak opisuje, że z tego opisu obecność monarchy na zapowiedzianym zjeździe wielkopolskim w Kole była niemożliwą, to przecież z okólnika arcybiskupiego z dnia 19 stycznia roku 1469, o którym niżej będzie mowa, pokazuje się, że król, na tym zjeździe był, równie jak na korczyńskim i że arcybiskup na obydwóch mu towarzyszył. Jak się z tegoż okólnika pokazuje, król nalegał usilnie na Gruszczyńskiego i na biskupów w owych zjazdach udział biorących, aby duchowieństwo złożyło kontrybucyą na zapłacenie żołdu zaległego i na ten cel domagał się synodu prowincyonalnego, zwłaszcza że na owych zjazdach szlachta nader mało pokazała patryotyzmu, gdyż na korczyńskim wymówiła się od podatku rzekomem ubóstwem swojem, nałożywszy na biednych kmieci podatek wiardunkowy, z łanu, a na kaliskim szlachta wielkopolska zgodziła się zaledwo na podatek wiardunkowy, lecz w ten sposób, że właściciele dóbr połowę a drugą kmiecie złożyć mieli, lubo potem większa część szlachty cały ciężar na poddanych zwaliła3). Arcybiskup Gruszczyński, któremu odmówić nie można patryotyzmu, zaraz po zjeździe korczyńskim zaczął się na seryo krzątać nad zwołaniem synodu prowincyonalnego, który ponieważ zwykle poprzedzały synody dyecezalne, szczególniej w archidyecezyi gnieźnieńskiej, udał się listownie do kapituły swej metropolitalnej, ażeby wyznaczyła miejsce i termin synodu dyecezalnego nader potrzebnego, na co otrzymał od niej odpowiedź na sesyi dnia 29 listopada uchwaloną że synod dyecezalny zwołany być może do Gniezna na dzień ś. Wincentego męczennika (22 stycznia) *). Synod ten odbył się, lecz nie w oznaczonym przez kapitułę terminie, tylko w innym, jak się to niżej przy trzecim synodzie prowin-cyonalnym w roku 1469 przez arcybiskupa naznaczonym pokaże, przy której sposobności kapituła czyni mu zarzuty, że się nie trzymał przy poprzednich synodach 1) Kodeks dyplom. księstwa mazowieckiego str. 238—249. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 434. 435. Myli się przezacny kronikarz nasz, jakoby sejmik do Koła naznaczony był na dzień ś. Mikołaja (6 grudnia), albowiem zapowiedziano go już na 30 listopada, jak to pokaże niżej zamieszczony list arcybiskupa zapowiadający synod do Łęczycy. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 436. 437. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 262b: „Item prefati domini (feria secunda ante festum sancti Andree Apostoli que fuit penultima dies mensis Novembris 1468) per citacionem convocati in contumaciam aliorum eitatorum non comparencium auditis (litteris) Rmi in Christo patris et domini dni Jo-hannis, Dei gracia huius ecclesie Archiepiscopi et primatis etc, in quibus sua Rma paternitas dominos petit, quatenus locum et diem celebracionis Sinodi, que ex magna necessitate esset celebranda, nominarent, habitis hincinde tractatibus, visum fuerat eisdem, ut Sinodus diocesana celebraretur hic Gnesne pro die sancti Vincencii, si sue Rme pater-nitati visum et consonum videretur." 368 terminów przez nią naznaczonych. Zamiar zwołania synodu prowincyonalnego dzięki energii i obrotności prymasa dojrzał rychlej, jak się w owych czasach odrętwienia i obojętności powszechnej spodziewać należało. Zwołał go arcybiskup Gruszczyński na niedzielę Laetare (czwarta, postu czyli na dzień 12 marca) roku 1469, jak się z dekretu kapituły metropolitalnej z dnia 20 lutego tegoż roku1), a jeszcze dobitniej z okólnika arcybiskupiego tenże synod zapowiadającego, w aktach kon-systorza poznańskiego szczęśliwie przechowanego, pokazuje2). Z listu tego po 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 264b: „Deputantur domini ad Sinodum Lan- ciciam. Item sabbato ante dominicam Invocavit, que fuit dies vicesima mensis Februarii Venerabiles viri domini... prelati et canonici fuerunt in stubellam domus habitacionis prefati domini Pfurman capitulariter ad sonum maioris campane congregati per citacionem legitimam. Ibidem domini tractatibus mutuis habitis de litteris Rmi in Christo patris domini Arebiepiscopi in quibus sua P. R. mandat et petit, ut certi fratres nuncii de Capitulo cum mandato miltantur ad Sinodum in Lanciciam per vota transferentes se decreverunt, quod vadant domini prepositus, cantor, custos, Stanislaus Byelawskj, Sta- nislaus Brudzewskj et Benedictus de Lopyenno... etc. — 2) Arcbiv. Consist. Posnan., Acta de a. 1469: „Johannes Dei gracia sancte ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas ac Regni Polonie Cancellarius, reverendo in Christo patri domino domino Jo- hanni eadem gracia Episcopo Cracoviensi, nec non venerabilibus et honorabilibus ipsius ecclesie Capitulo ac ebdomadariis hori Cracoviensis salutem cum sincera in Domino cari- tate. Cum iuxta sauctorum Canonum sanccionem in maioribus est regendi et iubendi auctoritas, in minoribus vero obsequendi necessitas, ad hoc quoque prelatos et dominos subditis divina prefecit sentencia, ut non eis solum dominando preessent, sed eciam pacis et tranquillitatis copiam ministrando prodessent: sane hoc serenissimus princeps et dominus et dominus Kazimirus, Dei gracia rex Polonie, magnus dux Lythphanie, Russie Prussieque dominus et heres etc, dominus noster graciosissimus, quem divina pietas pro regimine felici subditorum regnique huius incliti gubernacione pacifica prefecit et votivis auspiciis dirigit, fovet atque conservat provida consideratione prospiciens, nihil esse melius commo- diusque pace, que dum ex levi causa perditur, vix et non sine dispendiis corporum ani- marumque Christianorum periculis gravi cum instantia reperitur atque reinvenitur, cupiensque et satagens, antequam favilla discordie scintillet et erumpat in flammam, ut ad quietis et equitatis amorem dissidentes animos revocaret, et controversias, diseordias, duras dissensiones, querelas, iniurias et eorum oecasionem inter personas ecclesiastieas sive clerum universum ex una, baronesque et totam militiam eiusdem regni partibus ex altera quomodolibet xortas et suscitatas ex iunata regia benignitate complanare semovere et abolere, in convencione Pyothrcoviensi generali nuper tenta voto conformi et unanimi consilio aliam generalem in Colo pro sancti Andree ac in Nova civitate Corczyn pro gloriosissime virginis Marie Conceptionis festis instituit et indixit convenciones. In quibus quidem convencionibus, licet assidue cure et immense solicitudines suam maiestatem diu- tenus passimque premerentur et occuparentur, pro salubri tamen et quieto statu eccle- siarum et subditorum regni sui prefati operose vigilans et ad unionem, eommodum et profectum officiose aspirans, nos et nonnullos reverendos in Christo patres dominos epi- scopos, provincie Gneznensis suffraganeos, passim et successive, non minus importune quam opportune per certos sue celsitudinis nuncios et oratores monuit et requisivit, ut pro ipsis negociis, statum ecclesiarum pacificum reique publice commoditatem concernen- tibus synodum provincialem pro festo sancte Agnetis tanto melius quo celerius statuere- mus, convocaremus, indiceremus et institueremus, ne, quod absit, de cetero prefatarum iniuriarum durarum turbacionumque exinde emergencium tempestate aut impetu clerus et milicia invicem exagerentur, ferveant, illiciantur et respergautur. Nos vero, licet divine permissionis clemencia hoc fere toto anni circulo gravibus detenti languoribus arce 369 kazuje się właściwy cel zwołania synodu, lubo główną pobudką do tego była kontrybucya na duchowieństwo nałożyć się mająca. Arcybiskup przedstawia bamur, ac celeri convocandi dispendium ob aliasque causas difficultatem ingerentes, sinodum ipsam in tam accurato tempore instituere distullimus. Sed cum ex dilacione sinodi huius-modi instituendo, prout certius informati sumus et lucullencius experimur, ecclesiis et clero bo-nisque ecclesiasticis dampnum, dispendium, perieulum et incommodum immineret, et perni-cies deterior, que eeelesiarum libertatem pessundat, iucumbit pro tanto, ut communi delibe-racione malis occurrentibus, antequam viribus invalescant, viam sequellamque precludamus, qui eciam voluntarios labores appetimus, ut aliis quietem preparemus, visoque, quod tempus nos iuvat, Ionate summi sacerdotis exemplo, ac cognito, quod sicut Omas Similiter summus sacerdos arbitratus est, absque providencia regali impossibile esse pacem rebus biis dari, fatigis et sumptibus debililatique corporis nostri non parcentes, pro conservacione, instauracione et firmitate tranquilli status ad ea que pacis sunt. et pro ipsarum durarum controversiarum, dissensionum, querelarum et iniuriarum hincinde abrogacione, et precipue ecclesiastice libertatis contemplacione reintegranda, reverendorum patrum, dominorum coepi-scoporum et suffraganeorum nostrorum ac demum venerabilis Capituli ecclesie nostre Gnez-nensis captato consilio et assensu interveniente, serenissimi domini regis nostri votis, pocius iussioni annuimus, acquievimus et accessimus, cum res ipsa ulteriorem dilacionem capere non potuit, sinodum provincialem pro dominica Letare, que erit dies duodecima mensis Marcii in et ad civitatem Lanciciensem assignavimus, indiximus, statuimusque, asssignamus et indicimus tenendam convocandam et celebrandam, in qua, dante Domino, prudencia, providencia legalitateque vestra una nobiscum periculis, dispendiis et incom-modis huiusmodi, antequam invalescant et viribus adoleant, occurratur et obtendatur tempective: differencieque, dissensiones, turbaciones, iniurie et querele iustis et pluribus racionibus, equiori animo et benivolencia mutua evellantur et tollantur, Concordia vero, qua cuncta crescunt et subsistunt, et caritas, que non querit, que sua sunt, inter clerum et miliciam inviolabili federe renovarentur, conservarentur et validarentur, sicque ipse Deus noster, Rex regum et Dominus omnium, tanto devocius quo quiecius laudetur et pro eiusdem domini nostri regis et regni salute felicique statu sine intermissione ab Ecclesia exoretur. Que omnia et singula per nos sic, ut premittitur, statuta, indicta et assignata vobis insinuimus, notificamus et ad vestram noticiam deducimus per presentes. Ideo vos, reverendum patrem dominum Johannem, episcopum Cracoviensem primo, secundo et tercio et promptuarie monemus, requirimus et hortamur, vobis vero capitulo ecclesie Cracoviensis et aliis quibuscunque prelatis, abbatibus, prepositis et beneficiatis ecclesiarum collegiatarum sive conventualium de clero civitatis et diocesis Cracoviensis, qui de iure et consuetudine sinodis provincialibus interesse tenemini, in virtute debite reverentie et obediencie, ad quam nobis et ecclesie nostre metropolitane obligamini, ac sub penis in sacris canonibus et statutis provincialibus promulgatis et eorum vigore promulgandis precipimus et mandamus per presentes, quatenus in prescriptis die et loco, sicuti pre-fertur, consignatis et deputatis, per vos iu propriis personis vel per procuratores ydoneos et sufficientes, de intencionibus vestris debite informatos, comparetis ad tractandum et consulendum de negociis huiusmodi, ut ecclesia et clerus eius debita libertate gaudeant et pace pociantur optata. Certifieantes vos, quod sive in dictis loco et termino compa-ruetis sive non, nihilominus cum comparentibus et sinodaliter congregatis ad tractatus et conclusionem, vestra absencia non obstante et contra vos ob contumaciam ad penas de iure affligendas procedemus, Domino concedente. Et ne super premissis ignoranciam pretendere sive excusacionem valeatis allegare presentem nostrum processum in choro ecclesie predicte Cracoviensis per vos ebdomadarios chori eiusdem presentibus in virtute sancte obediencie et sub excommunicacionis pena, quam trina canonica monicione premissa in rebelles nisi fecistis, quod mandamus, ferimus iu hiis scriptis authoritate nostra et in vim statutorum provincialium precipimus publice legi et infra missarum solemnia publi Tom II.  47 370 w nim w smutnych kolorach stosunki pomiędzy stanem duchownym i rycerskim, które lubo od dawna były bardzo naprężone, wskutek wojny pruskiej, podczas powszechnego upadku obyczajów i moralnego odrętwienia, kiedy szlachta oglądała się na duchowieństwo, aby ponosiło koszta wojny, a to znów bez jej spółudziału do tego poczuwać się nie chciało, we wzajemną wyrodziły się nienawiść. Potrzebą zapobieżenia skutecznego tej niezgodzie w jakże upokarzający siebie i episkopat ówczesny polski sposób przedstawia w owym liście swoim okólnym głowa Kościoła polskiego! Nie z własnego bowiem popędu i obowiązku, ale z nakazu więcej aniżeli rady króla, jak sam wyraźnie przyznaje, zabrał się do zwołania synodu i jedynie to jako przedmiot narad jego naznacza, co mu wola królewska podyktowała, w której ukryty był zamiar, aby duchowieństwo chętnem na kontrybucyą zezwoleniem zgodę z szlachtą sobie okupiło. O właściwem źródle złego które najprzód usunąć należało, aby wytknięty cel synodu osiągnąć można, t. j. o powszechnem pomiędzy szlachtą i duchowieństwem zepsuciu, prymas ani słowem nie wspomina. A przecież naprzeciw niemu najprzód walkę zaciętą rozpocząć należało, ponieważ według świadectwa naocznego świadka, Długosza, zepsucie to wielkie przybrało rozmiary. „Czasy te," pisze on przed rokiem 1466, „nie tylko w roku bieżącym, ale i w latach poprzednich były, niestety, płodne w wszelakiego rodzaju występki, czy to z przyczyny ich bezkarności, czy skutkiem ustawicznych i długo toczących się wojen, czy wreszcie z dopuszczenia i niełaski niebios. Mężczyźni trefili włosy i obyczajem niewiast skręcali w sploty. Stroili się w szaty długie, w domu i po za domem, wednie zarówno jak w nocy, przesadzając się zniewieściałością z kobietami i na ich wzór zapuszczając kędziory. Na piersiach nosili błyszczące wstęgi, jakie ledwo niewiastom przystały, rzadkim tego wieku przykładem. Zepsucie obyczajów i bezkarna swawola nadzwyczaj wygórowała, tak iż występki wszelką przeszły miarę. Wielu lekkomyślnie potraciwszy ojczyste majątki, puszczało się na kradzieże i rozboje. Miałeś między Polakami łakomców i prawdziwych wyrodków, wierzgających zuchwale przeciw prawym nakazom i natrząsających się z religii chrześcijańskiej, a co najzdro-żniejsza lekceważących prawa Boskie i kościelne. Woleli oni zwierzchności swej przyganiać, niż własne poprawiać błędy. Chełpiąc się czynami, zasługami i herbami przodków, w ustach mieli próżne przechwałki, jakby sami co wielkiego zdziałali i nie umiejąc się zalecić szlachetnemi sprawy, śmieszni naśladowcy Trazona, zawsze tylko na przeszłość się oglądali. Lecz abym nie zdawał się pojedyńcze przytaczać przykłady, powiem raczej o nas wszystkich. Oto naigra-wając się z pogardą i lekceważeniem prawom i rozkazom Boskim, nie lękamy cari, et tandem valvis dicte eoclesie affligi per affixionem; sic vos et vestrum quemlibet cittatos et invitatos esse volumus, et cittacionis et invitacionis Htteras has per nostrum notarinm publicum infrascriptum scribi et publicari mandavimus nostrique sigilli appen-sione iussimus et fecimus communiri. Actum et datum in Zelazna, villa mansionis nostre die decima octava mensis Januarii anno Domini millesimo quadringentesimo sexagesimo nono, Indiccione secunda, Pontificatus sanctissimi in Christo patris et domini domini Pauli Divina providencia pape secundi anno eius quinto hora terciarum, presentibus ibidem etc." 371 się proroczych pogróżek Pisma świętego, ani bierzemy do serca Bożych przykazań; nie chcemy myśleć o życiu przyszłem i zbawienia, jakobyśmy tu na zawsze żyć mieli; nie pamiętamy na śmierć i koniec ostateczny rzeczy wszystkich, ten port nieuchronny, do którego koniecznie trzeba nam kiedyś zawinąć; mamy się nakoniec za dobrych i cnotliwych, własnem samolubstwera lub pochlebców naszych zaślepieni podszeptem; a poprawić się, póki czas jest, nie chcemy. W udzielaniu urzędów i godności panowały wtedy wzajemne targi i przekupstwa, i nie ten je otrzymywał, który był lepszy i zasłużeńszy, lecz który więcej zapłacił. Niektórzy usiłowali duchowną podkopywać władzę, aby ją sami sobie przywłaszczyli. Za te zbrodnie widziałeś ich schodzących ze świata bezdzietnie, albo zostawujących potomstwo wyrodne i zgnuśniałe. Sami ostatecznie ściągali karę na siebie, lub na swoje potomstwo. Wielu nakoniec gwałtem i wydzierstwem, z krzywdą Boga i ludzi, dochodzili do tego stanu pomyślności, który jest śliski i długo trwać nie może. Dnie i noce przepędzając na światowych rozrywkach, nie pamiętali na to, że w dniu ostatecznym winni będą zdać liczbę z najmniejszego szelążka. Co, jak mniemam, ztąd pochodziło, że rózga kary zwolna się przybliżała i że zasługiwali na to, aby nie z ludźmi, ale z czartami razem byli karani1)." Synod do Łęczycy zapowiedziany, odbył się w terminie wyżej oznaczonym; lecz co na nim postanowiono i ździałano, akta kapitulne ani żadne inne źródła spółczesne nie wspominają. Właściwy jednakże cel jego został dopięty, albowiem uchwalono na nim kontrybucyą od duchowieństwa, jak dowodzi dekret na najbliższej kapitule jeneralnej w Gnieźnie dnia 24 kwietnia uchwalony, według którego proboszcz gnieźnieński, Uryel Górka wyprawiony został do króla w Krakowie bawiącego zapewne z pieniędzmi, za którą fatygę kolektor kontrybucyi, kanonik Piotr Pniewski miał mu wypłacić 60 grzywien i nadto tenże proboszcz miał być wolny od zapłacenia kontrybucyi z prepozytury2). Nie na wiele się jednakże pod innym względem synod rzeczony przydać musiał, skoro jak to niżej pokażemy, arcybiskup, party niezawodnie przez króla, na początku miesiąca sierpnia tegoż roku krzątał się około zwołania nowego synodu prowin-cyonalnego, który dopiero w roku 1471 przyszedł do skutku. Nie uchybiając zwyczajowi zjechał Gruszczyński na uroczystość ś. Wojciecha do Gniezna, a nazajutrz, dnia 24 kwietnia (1469) prezydował na kapitule jeneralnej, podczas której głównie zajęty był rozdawaniem na wszystkie strony gracyi i dożywociów z majątku stołu arcybiskupiego, nie zapominając przedewszystkiem o krewnych swoich i dobrach swoich dziedzicznych. Ażeby zaś kapitułę metropolitalną uczynić sobie powolną w udzieleniu konsensu na te na 1) Długosza Kronika, tłomaczenie K. Mecherzyńskiego t. V, 443. 444. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 267b: „Item Reverdnius in Christo pater dnus Johannes Dei gracia Archiepiscopus etc. et omnes domini deputaverunt Vrblem virum dnum Urielem de Górka propositam Gneznensis ecclesie ad Regiam maiestatem in Cracoviam et man-daverunt, ut dominus Pnyewskj collector contribucionis det eidem sexaginta marcas pro fatiga de peccuniis contribucionis et quod non solvet contribucionem ratione prepositure Gneznensis." 47* 372 dania, bez którego nie miały prawnego znaczenia, okazał się szczególniej dla niej hojnym, darowawszy jej na zawsze dziesięciny wytyczne i sypki zbożowe w ziarnie w wsiach: Brzeźno, Dąbroszyn, Małe Kuchary, Kłodno, Grodziec Wyszyński, Grodziec Licheński, Laskowiec, Sławsko, Rusowo i Borkowo w kluczu konińskim1). Na uposażenie mansyonaryi w kolegiacie łęczyckiej darował znaczne dziesięciny bliżej nie podane, kolegiacie w Szamotułach nadał dziesięciny w Słaboszewie w kluczu gnieźnieńskim; altaryą i szpital w dobrach swoich ojczystych, Iwanowicach nadał dziesięcinami, pierwszą we wsi Bukowinie pod Błaszkami, drugi w Sulisławicach pod Dobrcem2), a dla mansyonaryi tamże przekazał wieczyście pewne dziesięciny bliżej nie wymienione3). Nadto dał w dożywocie: wspomnianemu proboszczowi sypkę zbożową (maldratas) w Jastrzębnikach i Wielkich Złotnikach bratu swemu Andrzejowi, kanonikowi dziesięciny w obydwóch Ujmach w ziemi kujawskiej, kanonikowi Pniewskiemu dziesięciny w Bodzęcinku, kanonikowi Marcinowi Gruszczyńskiemu, bratu swemu wieś Krzepocin i dziesięciny w Wielkim Sleszynie, szlachcicom: Stanisławowi Wilksińskiemu trzy włoki ziemi w Ostrowsku i Andrzejowi Kozanieckiemu wójtostwo w Goszczu w ziemi łęczyckiej4). Na tejże kapitule wstawiał się ponownie za dziedzicem z Lipna, aby mu pozwolono fundować kościół parafialny tamże, lecz i tą razą bezskutecznie5). Na prośby kapituły krakowskiej o ustąpienie dla nowo fundowanego przez nią kościoła w Rzgowie dziesięcin stołu arcybiskupiego w Rakowskiej Woli i zarośli w kluczu jej pabijanickim, kapituła metropolitalna wyprawiła niebawem z grona swego delegatów na miejsce, ażeby się o wartości żądanych darowizn przekonać8). Jak się z Liber Beneficiorum Długosza7) i z akt kapituły metropolitalnej pokazuje, nietylko w mowie będące dziesięciny darowane zostały za konsensem tejże kapituły kościołowi w Rzgowie, ale nadto wcielono do nowo powstałej parafii wsie: Rakową Wolę, Kalno Wielkie i Małe należące dotąd do parafii w Tuszynie, tudzież odłączono wsie: Dalków i Kusowice od parafii Czarnocin, a Wiskitno i Chojny od parafii Mileszki i wcielono je do kościoła w Rzgowie8). Na dniu 26 kwietnia zaniósł arcybiskup skargę do kapituły jeneralnej na Andrzeja Różę Boryszewskiego, kanonika gnieźnieńskiego, późniejszego prymasa, przedłożywszy fałszywe dokumenta, za pomocą których tenże na imię skarzącego zaciągnął wielką sumę pieniężną, prosząc kapitułę aby z nim wspólnie naprzeciw oskarzonemu rozpoczęła akcyą, do czego się przychyliła9). O tej sprawie pomówiemy bliżej w życiorysie Boryszewskiego. Na tej kapitule występował jeszcze arcybiskup jako kanclerz w. koronny10), którym prawdopodobnie dla skołatanego zdrowia swego, w tymże roku być przestał. Kiedy to nastąpiło, dokładnie oznaczyć się nie da. Złożył on pieczęć większą pomiędzy początkiem maja, gdyż dotąd jako kanclerz bawił w Gnieźnie, a następca jego w tej godności Jakób z Dębna Dębiński występuje jeszcze naówczas na zjeździe ołomu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 268. — 2) Tamże II, 268. — 3) Tamże II, 269b. — 4) Tamże II, 268-270. — 5) Tamże II, 267b. — 6) Tamże II, 268. — 7) Lib. Benefic. II, 275. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 268. — 9) Tamże II, 268. — 10) Tamże II, 267. 373 nieckim1) jako podskarbi krakowski, a na sejmie piotrkowskim zagajonym 23 października roku 1469 już Jakób z Dębna piastuje urząd kanclerski2). Złożenie pieczęci w. koronnej nie było dla Gruszczyńskiego powodem cofnięcia się od spraw publicznych, z któremi się zrósł niejako i do opuszczenia króla, do którego rzetelnie był przywiązany, w trudnem jego politycznem położeniu. Niezapłacony jeszcze całkiem żołd zaległy wojsku nagabującemu go bez-ustannnie, zawikłana sprawa czeska i aż do znudzenia przeciągające się pertra-ktacye o wyniesienie syua królewskiego, Władysława, na tron czeski, napad Tatarów na Litwę i inne ważne wypadki czyniły obecność doświadczonego i wiernego doradzcy przy boku królewskim niezbędną i dla tego widzimy Gruszczyńskiego mimo nadwątlone zdrowie i wiek jego sędziwy biorącego udział w ważniejszych sprawach publicznych. W drugiej połowie miesiąca czerwca roku 1469 był z królem w Radomiu, dokąd przybyli posłowie czescy z oznajmieniem o wyniesieniu na tron czeski królewicza Władysława pod twardemi atoli warunkami, pomiędzy któremi te były najnieznośniejsze, aby rządy państwa pozostały w ręku Jerzego Podiebrada aż do jego śmierci i aby królewicz Władysław zaślubił jedenastoletnią córkę jego Ludmiłę, heretyczkę. Warunki te nie przypadły do smaku ani królowi, ani większej części otoczenia jego, a arcybiskup w porozumieniu się z biskupami: Janem Rzeszowskim, krakowskim i Jakóbem Siemeńskim, kujawskim, ogłosił interdykt na Radom z powodu przybycia heretyckiego poselstwa czeskiego, który atoli na głośne szemrania i domagania się niektórych panów polskich rychło cofnął, pokazawszy jak w wielu innych sprawach kościelnych tak i w tej brak stanowczości i odwagi. Natomiast z większością zgromadzonych panów wymienionym dwom warunkom wręcz był przeciwny3). Król party bezustannie przez wojska domagające się żołdu, nagabywał Gruszczyńskiego, ażeby zwołał znów synod prowincyonalny i spowodował duchowieństwo do nowej kontrybucyi, nie mogąc uzyskać żadnej pomocy od szlachty. Powolny żądaniom królewskim prymas począł się w rzeczy samej krzątać około zwołania synodu i w tym celu domagał się na początku miesiąca sierpnia od kapituły swej metropolitalnej, aby mu miejsce i termin naznaczyła. Ta urażona na niego, że przy poprzednich synodach nie trzymał się wyznaczonych przez nią terminów, ale je bez odniesienia się do niej samowolnie zmienił, odmówiła mu w tej mierze decyzyi swojej i pozostawiła mu do woli porozumienie się w tej sprawie z biskupami4). Wiedziała ona dobrze, że synod projektowany miał na 1) Długosz, Hist. Polon. lib. XIII, 441. — 2) Tamże lib. XIII, 451. — 3) Tamże lib. XIII, 445. 446. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 273b: „Item feria quinta ipsa die sancti Laurencii (1469) que fuit dies decima mensis Augusti Venerabiles viri domini... prelati et canonici Ecclesie Gneznensis fuerunt ad sonum campane maioris ad locum capitularem capitulariter congregati et per citacionem convocati super responso domino Rmo Archiepiscopo in contumaciam citatorum non comparencium tractaturi. Qui ibidem habitis aliquibus per vota tractatibus, animum advertentes, quod non secundum eorum consilia precedentibus Sinodis pro celebracione earundem Sinodorum sed per volun-tatem sue Rmae P. dies eligebantur et deputabantur, decreverunt, quod fiat litera ad 374 celu pociągnięcie duchowieństwa do nowego podatku i dla tego użyła owego powodu, ażeby zwołanie synodu odwlec, zwłaszcza że duchowieństwo kontrybucyi na poprzednim synodzie uchwalonej zapłacić całkiem jeszcze nie zdołało. Widać, że i biskupi nie kwapili się do zwołania synodu, ponieważ tenże, jak się to niżej pokaże, dopiero w roku 1471 doszedł do skutku. W końcu miesiąca października widzimy arcybiskupa Gruszczyńskiego na zjeździe walnym w Piotrkowie, na którym zdawali sprawę posłowie do Rzymu wyprawieni w interesie korony czeskiej, potwierdzenia wieczystego układu pokojowego z Krzyżakami z roku 1466 i przeniesienia Wincentego Kiełbasy z chełmińskiego na warmińskie biskupstwo, nie doprowadziwszy żadnego z tych punktów do pożądanego celu, a następnie wystąpili posłowie czescy z uciążli-wszemi jeszcze, aniżeli były poprzednie warunkami co do korony czeskiej dla królewicza Władysława1). Nareszcie przy samym końcu sejmu trwającego sześć tygodni składał królowi Kazimierzowi przysięgę wierności nowo obrany mistrz krzyżacki Henryk Plauen2). Tą razą nie towarzyszył Gruszczyński zapewne dla słabości zdrowia królowi Kazimierzowi w podróży na Litwę, a ztamtąd w początku wiosny roku 1470 do Lublina i Sandomirza, gdzie obchodził święta wielkanocne. Przepędziwszy zimę i część wiosny zapewne w Łowiczu, zjechał w drugiej połowie kwietnia tegoż roku do Gniezna, brał udział w uroczystości odpustowej na ś. Wojciech, a nazajutrz dnia 24 tegoż miesiąca przewodniczył na kapitule jeneralnej, na którą tylko 12 stawiło się prałatów i kanoników. Stawił się tamże świątobliwy proboszcz klasztoru kanoników lateraneńskich w Kłodawie, dawniejszy kanonik gnieźnieński, Sędziwój z Czechla w obronie praw tegoż klasztoru co do wyjęcia z pod jurysdykcyi archidyakona łęczyckiego, które mu arcybiskup wspólnie z kapitułą przyznał3). Dalszym przedmiotem narad było zwołanie synodu dyecezalnego i prowincyonalnego, które kapituła uznawszy za konieczne, pierwszy wyznaczyła do Gniezna na dzień 23 października roku 1470, a drugi do Łęczycy na pierwszą niedzielę po Trzech Królach roku 14714). Na prośby kapituły arcybiskup w miejsce zmarłego brata swego, Marcina, kanonika metropolitalnego, ustanowił drugiego poręczyciela w osobie Jana Za-ksińskiego, kanclerza gnieźnieńskiego za zastawione dziesięciny stołu swego kapitule sandomirskiej za 1500 złotych węgierskich. Pierwszym poręczycielem był drugi brat jego, Andrzej Gruszczyński, kanonik gnieźnieński5). Z Gniezna podążył prymas do Nowego miasta Korczyna, gdzie król przez jedenaście tygodni bez przerwy bawił, a ztamtąd wybrał się z nim niezawodnie do Lwowa, zkąd suam R. Paternitatem, ut sua R. P. eligat cum suis suffraganeis diem et locum pro celebranda huiusmodi Sinodo." — 1) Długosz, Histor. Polon. lib. XIII, 451. 452. — 2) Tamże lib. XIII. 453. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 283. — 4) Tamże II, 284: „Item memorati domini (1 Maji 1470) animadvertentes, quomodo Sinodus esset necessaria celebranda super consultacione bonorum ecclesiasticorum et personarum ipsarum deformatarum emendacione decreverunt, quod diocesana Sinodus celebretur hic Gnezne tercia die post festum Translacionis beati Adalberti proxime venturum et Lancicie prima dominica post festum Epiphaniarum Domini." — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 494 ,(dokument oryginalny). 375 na Biecz, Lublin, Sandomirz i Eadom, gdzie z panami i szlachtą krakowską odbył naradą celem nakłonienia jej do złożenia posiłku pieniężnego na zapłacenie wojska najemnego, lecz daremnie, udał się z monarchą do Piotrkowa na zjazd walny zapowiedziany na dzień 28 października, na którym król potwierdził narodowi wszelkie wolności i przywileje przez poprzedników swoich nadane dokumentem z dnia 20 listopada, wobec legata apostolskiego zastrzegł prawa do korony czeskiej dla synów swoich, zmusił mistrza krzyżackiego Richtenberga do wykonania przysięgi wierności, ułożył się z książętami mazowieckimi o zwrócenie niektórych ziem i wyprawił poselstwo do Rzymu w sprawie czeskiej i zatwierdzenia wieczystego pokoju toruńskiego z roku 1466. We wszystkich tych ważnych sprawach arcybiskup Gruszczyński niewątpliwie gorliwą królowi służył radą i pomocą. Nareszcie zgromadzone stauy uchwaliły podatek z całego królestwa po wiardunku z łanu mający być złożony aż do 2 lutego roku 1471. Duchowieństwo z swej strony podobny od siebie przyrzekło złożyć podatek1). Z tego oświadczenia duchowieństwa wnosić należy, że obydwa synody tak dye-cezalny gnieźnieński jako i prowincyonalny łęczycki odbyły się w terminach wyżej oznaczonych, gdyż bez nich kontrybucya od duchowieństwa była niemożliwą. Akta kapituły metropolitalnej nic wprawdzie ani o pierwszym ani o drugim synodzie nie wspominają, lecz ztąd nie można wnosić o nieodbyciu tychże synodów, ponieważ i o odprawieniu innych synodów nic nie mają, chociaż w rzeczy samej miały miejsce, jak np. synod dyecezalny gnieźnieński, o którym niżej będzie mowa. Z Piotrkowa król Kazimierz wybrał się do ulubionej Litwy, prymas zaś powrócił do Łowicza, gdzie przepędził zimę i część wiosny. Ztamtąd wybrał się do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha, na kapitułę jeneralną i na synod dyecezalny na dzień 26 kwietnia tamże z powodów bliżej nie podanych zapowiedziany. Prawdopodobnie na synodzie łęczyckim na niedzielę pierwszą po Trzech Królach tegoż roku zwołanym nie przyszło do uchwalenia kontrybucyi i dla tego arcybiskup party przez króla, chciał przynajmniej duchowieństwo dyecezyi swojej nakłonić do postanowienia w tej mierze. Tymczasem w przeddzień odbyć się mającego synodu dyecezalnego, dnia 25 kwietnia otrzymał arcybiskup orędzie królewskie, ażeby niezwłocznie wybrał się w drogę do Krakowa, dokąd król podążał, a to wskutek nadeszłej wiadomości o zgonie króla czeskiego, Jerzego Podiebrada, który na dniu 22 marca roku 1471 burzliwy swój żywot zakończył w Pradze. Arcybiskup posłuszny woli monarszej zabierał się niezwłocznie w drogę; wprzód jednakże stanąwszy na kapitule przedłożył jej piśmienny wniosek o odłożenie synodu rzeczonego, na którym koniecznie chciał być obecnym. Po jego odejściu kapituła wziąwszy rzecz na rozwagę udzieliła mu odpowiedź odmowną tej treści, że ponieważ duchowieństwo wezwane na synod jutrzejszy już jest w drodze, żadną miarą odłożyć go nie można, dla tego arcybiskup, zmuszony spieszyć do Krakowa przed jegc zagajeniem, może się kazać zastąpić przez kilku członków kapituły, udzieliwszy im potrzebne polecenia2). 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 451—454. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 295: „Item ibidem (feria quinta que fuit XXV Aprilis 1471) memoratus Rmus in 376 Że się synod w mowie będący rzeczywiście odbył, wątpić nie można. Czyli arcybiskup dla niego opóźnił wyjazd, lub ustanowił zastępców, i co na tym synodzie ustanowiono, z akt kapitulnych dojść nie można, gdyż oprócz powyższego dekretu nic więcej o nim nie mają. Do Krakowa, dokąd król przybył dnia 12 maja i gdzie go już zapewne oczekiwał prymas, nadeszła wiadomość, że panowie czescy na dniu 27 tegoż miesiąea wybrali królem najstarszego syna Kazimierzowego, Władysława, a dnia dziewiątego czerwca przybyło świetne poselstwo czeskie ofiarujące mu koronę, którą tenże dnia 16 lipca wśród uroczystego aktu na zamku krakowskim wobec prymasa, biskupa kujawskiego, mnóstwa panów i rycerstwa przyjął1). Wkrótce potem monarcha polski wyprawił drugiego syna swego, Kazimierza, na czele 12,000 wojska do Węgier, aby się dobijał korony, którą mu ofiarowało przybyłe do Krakowa poselstwo węgierskie, który atoli po wielu przygodach i niebezpieczeństwach nic nie wskórawszy, do domu rodzicielskiego powrócił2). Podczas tych ważnych politycznych wypadków arcybiskup Gruszczyński dwie tylko sprawy z kapitułą swoją metropolitalną załatwił, wyjednawszy sobie od niej konsens na darowiznę jednej włoki ziemi w wsi arcybiskupiej, Ostrowite, woźnicy swemu Janowi Gębie (Gamba)'*) i na erekcyą kościoła parafialnego w Wyszynie, wsi położonej w powiecie Konińskim4). W pierwszych dniach września arcybiskup znajdował się na zjeździe w Kole, dokąd kapituła na dniu 30 sierpnia delegowała kanonika Piotra Pniewskiego5), który już na dniu 4 września zdawał jej sprawę z poselstwa swego, oznajmując pomiędzy innemi, że arcybiskup obiecał zjechać na kapitułę jeueralną w październiku celem traktowania z nią o obronie duchowieństwa naprzeciw srożącemu się na nie coraz więcej stanowi rycerskiemu6). Zdaje się z tego, iż ów zjazd kolski, o którym Długosz nic nie Christo pater et dominus dnus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas, expositis coram prefatis dominis sue P. R. negociis et in scriptis eisdem ipsis datis, petivit sua R. P. ab eis responsum et domini dixerunt velle deliberare videndo prius et dare tunc resposum sue R. P., et statim sua R. P. exivit de Capitulo. Item prefati domini habito tractatu de Sinodo pro qua celebranda iam fuerunt premissi processus, sive citaciones ad exequendum directae, attendentes, quod Rmus in Christo pater dominus Archiepiscopus eidem non posset interesse, nam itura esseł sua P. ad Serenissimum dominum nostrum Regem in Cracoviam, decrevernnt, quod eadem Sinodus teneatur in absencia domini, tum ut aliquibus dominis committet facere facienda, nam huiusmodi celebracio non potuit differri, cum iam citati parochialium ecclesiarum rectores pro die crastino." — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 466. 467. — 2) Tamże lib. XIII, 467. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 297. — 4) Tamże II, 297: „Item memorati venerabiles viri domini consen-serunt in erectionem nove ecclesie in Wischyno et in sigillacionem privilegii ereccionis eiusdem." — 5) Tamże II, 299: „Item ibidem (die penultima mensis Augusti 1471) prefati domini venerabilem virum dominum Petrum Pnyewskj Canonicum, fratrem suum deputaverunt ad Convencionem Colensem ad Rmum dnum Archiepiscopum... etc." — 6) Tamże II, 299: „Relacio de Colo. Ibidem venerabilis vir dominus Petrus Pnyewskj, Canonicus huius Ecclesie, qui fuit per dominos ad Rmum in Christo patrem dominum Archiepiscopum in Colo deputatus, de commissis dominis fecit velacionem, et presertim quod sua R. P. hic constituetur pro generali Capitulo proximo translacionis sancti Adalberti ad tractandum de commodis Ecclesie et personarum spiritualium, contra quos secu-lares fremunt." 377 wie, odbył się w zamiarze zaprowadzenia tak dawno upragnionej zgody pomiędzy duchowieństwem a szlachtą, do której jednakże nie przyszło. Na dniu 4 września stanął na kapitule poseł królewski, Jan Rawa, z urzędowem doniesieniem monarchy o dokonanej koronacyi na króla czeskiego syna jego, Władysława1). Mimo wyraźne przez wspomnianego delegata kapitulnego zapowiedzenie arcybiskup nie zjechał na kapitułę jeneralną w miesiącu październiku, będąc wstrzymany albo sprawami publicznemi, albo słabością zdrowia, która go od czasu owego napadu paraliżowego w Bydgoszczy coraz częściej nawiedzała. Pod koniec roku 1471 instytuował kanonicznie dwóch nowych znakomitych członków kapituły: Stanisława Oleśnickiego, późniejszego prymasa na mocy własnej prowizyi i Jana Długosza starszego na mocy prezenty królewskiej2). Przez kanonika metropolitalnego, Jana Rodaki przysłał w tymże czasie kościołowi gnieźnieńskiemu w darze ornat biały adamaszkowy z dwiema takiemiż dalmatykami i siedm alb z humerałami3). Święta Bożego narodzenia przepędził prymas prawdopodobnie w Krakowie u boku króla, którego zwykł był nie opuszczać wśród kłopotów i zmartwień, a te właśnie naówczas nawiedziły ciężko sędziwego monarchę z powodu niepomyślnej wyprawy syna Kazimierza na Węgry. Kłopoty te i zmartwienia zwiększyły się wielce w początku roku 1472, kiedy wojsko zaciężne na ową wyprawę nieszczęsną z powodu niewypłacenia mu żołdu, rzuciło się na dobra duchowne, szczególniej w dyecezyi krakowskiej, zniszczywszy przeszło pięćset wsi do szczętu, a gdy mu to nie wystarczyło, rozbojami po drogach publicznych trwogą napełniło całą Małopolskę. Król, chcąc tym niesłychanym gwałtom koniec położyć, zwołał zjazd walny do Piotrkowa na dzień 15 marca, na który sam w towarzystwie prymasa przybył. Mimo piętnastodniowe narady i błagania króla o pomoc pieniężną nic stanowczego na tym zjeździe nie postanowiono, odłożywszy załatwienie sprawy do sejmików, na których nareszcie uchwalono podatek po jednym wiardunku z łanu4). Arcybiskup naglony przez króla, zapowiedział w miesiącu marcu synod prowincyonalny na dzień śś. Tyburcyusza i Waleryana (14 kwietnia) do Łęczycy, wezwawszy kapitułę metropolitalną, ażeby pod karą klątwy na tenże synod delegatów swoich wyprawiła, do czego się na dniu 30 tegoż miesiąca zastosowała5); lecz zwoławszy na dzień 9 kwietnia opatów z archidyecezyi 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 299b : „Nunciacio coronacionis Regis Bohemie. Item ibidem honorabilis dominus Johannes Rawa nuncius Regie maiestatis cum literis credencie constitutus ex parte Regie maiestatis in vim dictarum literarum nunciavit dominis Coronacionem Serenissimi principis domini Wladislai, filii Serenissimi principis domini Kazimiri, Regis Polonie in Regem Bohemie ad regnum quod hereditarium est, coronatus feria quinta proxima ante festum sancti Bartholomei Apostoli gloriosi cum maxima magnificencia ac solemnitate, cui nnncio dederunt duos florenos de peccuniis capparum." — 2) Tamże II, 302b. 303. — 3) Tamże II, 302. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 477 — 479. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 306: „Item feria tercia Pasce que fuit dies Martis ultima mensis Marcii infra summam missam Venerabiles viri domini ....prelati et canonici Ecclesie Gneznensis fuerunt ad locum capitularem congregati ad sonum campane maioris hora terciarum capitulariter et per citacionem convocati, qui ibidem audita litera Rmi in Christo patris et domini domini Johannis Dei gracia huius Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis ipsis dominis titulata per quam sua R. P. Tom II.  48 378 do Gniezna na naradę synodalną, wspólnie z nimi postanowiła, ażeby na nową kontrybucyą na duchowieństwo nałożyć się mającą, żadną miarą nie zezwolić1). Postanowienie to kapituły tą razą na nic się nie zdało, albowiem na synodzie wspomnianym zgromadzeni biskupi i prałaci, dowiedziawszy się, jakie niebezpieczeństwo zagraża całemu państwu a przedewszystkiem duchowieństwu ze strony rozpasanego wojska zaciężnego, z litości nad królem i Małopolanami i z własnego interesu znaczny bardzo ofiarowało zasiłek, bo połowę wszelkich dochodów swoich, z wyjątkiem duchowieństwa krakowskiego przez owe gwałty zaciężników zubożałego, na które nałożono tylko po 9 skojców od grzywny. Tak pisze Długosz2) w tej mierze dobrze poinformowany, boć sam tę kontrybucyą płacił, lubo nic nie wie o synodzie prowincyonalnym, tylko o zjeździe w Kole, na którym duchowieństwo dyecezyi: gnieźnieńskiej, krakowskiej, kujawskiej i poznańskiej z tą ofertą wystąpiło, ale wystąpić z nią mogło jedynie wskutek uchwały synodalnej, gdyż bez niej nigdy się do pewnych kontrybucyi nie zobowięzywało, nie mając do tego ani władzy ani upoważnienia. Ow sejmik zaś do Koła zwołany, odbył się po ukończonym synodzie, ponieważ tenże zwołany był na 14 kwietnia, a sejm piotrkowski, na którym ów sejmik naznaczono, trwał od 15 do 30 marca. Pomiędzy ostatnim dniem a 14 kwietnia termin do odbycia sejmiku był za krótki, zwłaszcza przy naznaczonym naprzód terminie synodu. Że duchowieństwo wspaniałomyślną ofiarę swoją królowi rychło złożyło, którą w części mógł uspokoić zaciężników, w tem najlepszy dowód, że Długosz o rozruchach przez nich wszczętych nic pod ten czas więcej nie wspomina, a królowi po sejmiku w Kole piętnaście miesięcy (?) w Krakowie spokojnie, lubo w innych kłopotach będącemu, przepędzać każe. Był przy nim niezawodnie nieodstępny prymas, bez którego rady król obyć się nie mógł, albowiem odtąd aż do zgonu swego nie postał już w Gnieźnie, tylko przez posłów i listy z kapitułą metropolitalną utrzymywał stósunki, ograniczające się wyłącznie na darowiznach, dożywociach i innych dona-cyach, na które potrzebny był koniecznie konsens kapitulny, tudzież o zasilanie kasy arcybiskupiej. W końcu kwietnia roku 1472 dał w dożywocie kanonikowi ipsos dominos vocat et sub pena excommunicacionis mandat mittere aliquos dnos ad Sinodum provincialem in Lancicia pro festo beati Thiburcii et Valeriani celebrandam cum-pleno mandato, ad quam Sinodum votis omnium examinatis deputaverunt dominos Custodem, Benedictum de Lopyenno, et Wladislaum doctorem Canonicos, fratres suos... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 306: „Item feria sexta post dominicam Quasi modo que fuit dies nona Marcii (ma być Aprilis) Reverendi patres et venerabiles viri domini Mathias Mogilnensis et Servacius Vangrovecensis Abbates, Decanus, Archidiaconus, Cantor, Custos, Pnyewskj, Nepos, Ffurman, Sczekoczkj, Martinus Nyechanowskj, Wlodek (Wla-dislaus) Johannes Rodaky et Andreas Dambrowskj, prelati et canonici fuerunt ad locum capitularem ad sonum campane maioris capitulariter cum dictis dominis Abbatibus invi-tatis et petitis congregati. Qui ibidem domini habito tractatu de Contribucione quam speraverunt fuisse petitam in eis et toto Clero provincie et diocesis Gneznensis a regia maiestate, an esset consenciendum in eandem aut non, deductisque multis Juribus, dixe-runt in eandem nnllo modo esse consenciendum cum dictis dominis Abbatibus, nec non Trzemeschnensis et Landensis nunciis, qui fuerunt missi ad consulendum et votandum." — 2) Hist. Pol. lib. XIII, 479. 379 Mikołajowi z Xiąża dziesięciny w Chojnie, Rychwale, Wielkich Kucharach i Bielawach. Równocześnie żądał od kapituły, aby mu pożyczyła pewną ilość sreber z skarbca swego, w wartości 80 grzywien, do czego się przychyliła pod warunkami, że za też srebra poręczą majątkiem swoim bracia prymasa: Bartłomiej, kasztelan kaliski i Andrzej, kanonik gnieźnieński, tudzież Jan Zaksiński, a nadto tenże kasztelan poręczy za dziesięciny przez prymasa kapitule sandomirskiej zastawione w miejsce zmarłego brata swego, Marcina Gruszczyńskiego, kanonika metropolitalnego1). Warunkom tym poddali się agenci wspomniani prymasa, jak świadczy obligacya ich z dnia 16 czerwca roku 14722), wskutek czego srebra w mowie będące, zostały im wydane. O zwróceniu ich kościołowi gnieźnieńskiemu lub zapłaceniu przez poręczycieli, akta kapitulne nie wspominają. Zajęty ciągle dogadzaniem familii swojej, wyprosił sobie u kapituły metropolitalnej konsens na zamianę należącego do arcybiskupstwa brzegu rzeki AVarty w kluczu opatowie-ckim na wieś Gorzki (Gorzky) w pobliżu tegoż klucza położoną z bratem swoim, Bartłomiejem, kasztelanem kaliskim pod pewnemi warunkami. Naprzeciw tej zamianie protestowali i proboszcz Uryel Górka i kanonik Paweł Czestkowski3). Ażeby sobie kapitułę uczynić powolną na dalsze szafowanie własnością arcybiskupią, ofiarował jej przez kanonika Benedykta z Łopienna na dniu 23 października roku 1472 sypkę zbożową z Blizanowa i dziesięciny z Rychnowa i Lipego4). Tegoż dnia zezwoliła kapituła na darowiznę kolegiacie łowickiej czterech kamieni łoju z jatek miasta Łowicza5) i następujące dożywocia: Piotra Pnie-wskiego, kanonika i oficyała gnieźnieńskiego na dziesięcinach: w Samocinie, Grabowie, Grylewie i Izdebnie, kustosza Wojciecha z Gaju na dziesięcinach w Lisewie, Jana z Xiąża, archidyakona na dziesięcinie w Smoszewie, Benedykta Furman, kanonika na dziesięcinach: w Dąbrowie, Komorowie, Suzołach i Puzdrowcu, kanonika Władysława z Poznania na dziesięcinach: w Bracikowie, Potulinie, Do-brzelewie, Chomętowie, Chlewiskach i Potulinie, kanonika Marcina Niechano-wskiego na dziesięcinie w Brudzewie, Jana Gruszczyńskiego świeżo przez prymasa do kapituły metropolitalnej wprowadzonego synowca jego na wsiach arcybiskupich Oraczew i Michałowo tudzież dziesięcinie wytycznej w wsi Kamionna, Stanisława Bielawskiego, archidyakona łęczyckiego i kanonika gnieźnieńskiego na wsi Do-brogost, dziekana metropolitalnego, Jakóba Kota z Dembna na dziesięcinach: w Jastrzębiu, Oporówki i Łubni, Piotra Wspinek, proboszcza krakowskiego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 308. — 2) Tamże II, 312. — 3) Tamże II, 315b: „Item prefati domini consenserunt Rmo dno Archiepiscopo in permutacionem Ryppe in clave Opathoviensi cum Magnifico domino Bartholomeo Grusczinskj, Castellano Calis-siensi pro villa Gorzky prope clavem Opatow iacente, quod eadem villa Gorzky pertineat ad mensam Archiepiscopalem in perpetuum et dicta Ryppa ad bona Iwanovicze domini Castellani Similiter in perpetuum, hoc adiecto, quod dominus Calissiensis debebit villam Gorzky ab omni Jurisdiccione seculari apud dominum Regem eximere et ab expedicione bellica liberare, necnon stagnum alias staw ibidem in clave Opatoviensi propriis sumptibus pro mensa Archiepiscopali facere, dominis preposito Uriele et Paulo Czesthkowskj Cano-nico in eandem permutacionem nou consencientibus." — 4) Tamże II, 316. — 5) Tamże II, 316. 48* 380 i kanonika gnieźnieńskiego na dziesięcinach: w Babach, Wilkocicach i Sleszynie Żychelskim, Benedykta z Łopienna, kanonika gnieźnieńskiego i kanclerza swego na wsi Czatam czyli Cotuń i młynie wodnym tamże, dwóch rybakach w Żninie i dziesięcinach: w Siejuszycach i Międzylesiu, Bartosza domownika arcybiskupiego na dwóch łanach wojtoskich w Boczkach, Andrzeja Gruszczyńskiego, brata arcybiskupiego, kanonika gnieźnieńskiego na obydwóch wsiach Ujmy, wraz z dziesięcinami, tudzież na dziesięcinach: w Suchej, Dąbiu, Kupienczynie, Karszewie Dąbrowicach, Kopach, Babach, Niwkach, Długiem, Kątach i Jasieńcu, sługi arcybiskupiego Marcina na jednej włóce w Kędzierzynie1). Poprzednio dał w dożywocie dziesięciny bliżej nie podane kanonikowi Janowi Długoszowi starszemu i kilku dworzanom swoim rozmaite gracye2). Po piętnastomiesięcznem wysiadywaniu przy boku króla w Krakowie Gruszczyński wyjechał z nim ztamtąd z powodu morowego powietrza dnia 20 sierpnia do Niepołomic, a następnie dnia 26 tegoż miesiąca do Nowego miasta Korczyna, gdzie z powodu zjazdu małopolskiego na święty Michał zapowiedzianego, na którym szlachta uchwaliła zasiłek na zapłacenie żołdu wojsku najemnemu zaledwo po sześć groszy z łanu, obydwaj przez ośm tygodni zabawili, jak utrzymuje Długosz, pisząc że ztamtąd wyjechał król w poniedziałek przed świętymi Apostołami Szymona i Judy (28 października) zdążając na zjazd walny zapowiedziany na uroczystość W W. Świętych3). Król Kazimierz znajdujący się w ciągłych kłopotach pieniężnych, nakłonił znów uległego sobie prymasa do zwołania synodu prowincyonalnego celem uzyskania od duchowieństwa nowej zapomogi dla syna swego, Władysława, króla czeskiego, którego bezustannie niepokoił spółzawodnik jego do korony czeskiej, Maciej Korwin, król węgierski4). Do kapituły metropolitalnej nadeszło zapowiedzenie synodu do Łęczycy na dzień 3 stycznia roku 1473 w samym początku miesiąca grudnia5). Celem naradzenia się wspólnego w tej ważnej sprawie zapozwała ona wszystkich nieobecnych prałatów i kanoników do Gniezna na dzień ś. Łucyi (13 grudnia). Nazajutrz znalazło się zaledwo dwunastu członków kapitulnych w miejscu, którzy uradzili, ażeby niezłocznie wezwać kapituły, kujawską i poznańską tudzież opatów z archidyecezyi na poniedziałek w dzień ś. Tomasza Apostoła do Gniezna, ażeby się z nimi porozumieć, jakby sobie względem arcybiskupa tak częstemi synodami i kontrybucyami duchowieństwo dręczącego postąpić6). Równocześnie wyprawiono 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 316 — 318. — 2) Tamże II, 308b. — 3) Historia Polon, lib. XIII, 483—484. — 4) Tamże lib. III, 484—485. — 5)       Acta decr. Capit. Gnesn. II, 320b: „Item die Jovis prout supra prefati domini audito processu Rmi in Christo patris et domini dni Johannis Dei gracia huius Ecclesie Archiepiscopi et primatis, per quem sua R. P. Sinodum Lancicie celebrandam pro die tercia mensis Januarii institutam insinuat et aliquos fratres de gremio mandat cum mandato ad eandem mittere sub penis, decreverunt citacionem contra prelatos et canonieos pro feria secunda in crastino sancte Lucie ad tractandum super premissis." — 6)       Tamże II, 320b: „Item feria secunda in crastino sancte Lucie Venerabiles viri do mini... prelati et canonici fuerunt... capitulariter congregati. Qui auditis citacionibus debita executis... super predicta Sinodo tractatum habentes, decreverunt, quod littere 381 kanonika Wojciecha z Xiąża do króla i arcybiskupa do Torunia, którzy po ukończeniu sejmu piotrkowskiego i odbyciu przez króla pielgrzymki do Poznania, udali się do Prus celem uśmierzenia do reszty wojny domowej wszczętej przez biskupa warmińskiego, Mikołaja Tiingena1), a przedstawieniami co do zapowiedzianego synodu łęczyckiego2). Tymczasem w dniu ś. Tomasza żaden z delegatów kapituł wspomnianych, ani z opatów do Gniezna się nie stawił. Kapituła przeciwna wręcz synodowi, nie wyprawiła do Łęczycy delegatów swoich, lecz wysłała ponownie do bawiącego tam już prymasa z nowemi przedstawieniami notaryusza swego, Andrzeja, rozkazawszy mu, ażeby opatów tamże już będących spowodował do przybycia do Gniezna na naradę w dzień ś. Jana Ewangielisty3). Widocznie kapituły kujawska i poznańska wyprawiły już były natenczas delegatów swoich do Łęczycy, skoro do Gniezna nikogo nie przysłała. W dzień ś. Jana Ewangielisty, zjechali do Gniezna opaci: trzemeszeński i mogilnicki, z którymi kapituła naradziwszy się, wysłała w swojem i ich imieniu do Łęczycy wyżej wspomnianego notaryusza swego, opatrzonego w pełnomocnictwo niezawodnie w protestacyą naprzeciw zwołaniu synodu i kontrybucyi na nim uchwalić się mającej, do opatów zaś: wągrowieckiego i lędzkiego wyprawiła delegatów swoich, aby ich od podróży do Łęczycy powstrzymać i do wspólnego z sobą i dwoma wyżej wymienionymi opatami działania nakłonić4). Że się synod w mowie będący odbył, a przynajmniej arcybiskup w oznaczonym terminie odbyć go usiłował, z powyższego dekretu kapitulnego wnosić należy. Odwołany przed tymże terminem być nie mógł, skoro kapituła na kilka dni przedtem, dnia 27 grudnia notaryusza swego do Łęczycy wyprawiła. Akta kapitulne oprócz powyższych danych nic więcej o owym synodzie nie wspominają, a inne spółczesne źródła, nawet Długosz nic zgoła o nim nie wiedzą. Wszystkie przez Gruszczyńskiego odprawione synody czy to prowin-cyonalne czy też dyecezalne pod względem kościelnym i religijnym żadnego nie mittantur ad Capitulo Wladislaviense et Poznaniense nec non ad Abbates petitorie ut hic veniant pro feria secunda die sancti Thome Apostoli ad tractandum super predicto processu dni Archiepiscopi et Sinodo per suam R. P. instituta." — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 486. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 320b: „Item ibidem domini prefati deputaverunt Venerabilem virum dominum Albertum Xansky, Canonicum Gneznensem, fratrem suum ad serenissimum principem et dnum dnum Kazimirum Dei gracia huius regni incliti Polonie Regem etc. et Rmum dnum Archiepiscopum in Thorun cum informa-cionibus... etc." — B) Tamże II, 321: „Item feria seounda ipso die sancti Thome Apostoli Venerabiles viri domini... capitulariter congregati deputaverunt me Andream notarium ad Rmum dnum Archiepiscopum ad Sinodum in Lanciciane eum mandato et informacio-nibus, quodque domini Abbates venient hic pro die dominice proximo festo sancti Jo-hannis." — 4) Tamże II, 321: „Item die dominica in festo sancte Jobannis domini fuerunt congregati, in quorum medio dni Trzemesznensis et Mogilnensis Abbates fuerunt, super Sinodo tractanfes, concluserunt, quod ego Andreas notarius Capituli eorum et aliorum Abbatum nomiuibus vadam Lanciciam ad Sinodum ita ut Abbates dent mihi per mediam marcam et Capitulum duas in mediis grossis et terciam in solidis paratas. Et ibidem deputaverunt transire dominos Vladislaum doctorem ad Abbatem in Vangro-vyecz et Dambrowskj in Land ad Abbatem... etc." 382 mają znaczenia, ponieważ na nich nie traktowano wcale spraw czysto kościelnych mimo tak gwałtowną potrzebę zajęcia się przynajmniej obmyśleniem środków naprzeciw powszechnemu zepsuciu obyczajów i niemoralności, które były następstwem długoletniej wojny pruskiej i obojętności biskupów, głównie zaś ich głowy w kraju, którą był Gruszczyński. Owe synody przez niego wskutek nagabywań króla potrzebującego ciągle pieniędzy były raczej zjazdami biskupów i delegatów kapituł targujących się z prymasem o wysokość kontrybucyi lub opierających jej się całkiem, ażeby na duchowieństwo samo nie zwalić ciężarów kosztów wojennych, od których wspólnego ponoszenia szlachta ówczesna koniecznie usunąć się starała. Kilkakrotnie uczucie patryotyczne duchowieństwa wzniosło je ponad te słuszne względy, że widząc króla w istotnej potrzebie, a kraj w niebezpieczeństwie groszem swojem ich ratowało i to była cała korzyść synodów Gruszczyńskiego. Gruszczyński bawił z królem w Toruniu aż do początku roku 1473, zkąd z nim niezawodnie pojechał na Litwę, ponieważ nam zupełnie niknie z oczu aż do zjazdu w Nissie w dzień św. Macieja Apostoła, dokąd go król z kilku innymi panami wysłał w celu prowadzenia układów z komisarzami króla węgierskiego Macieja Korwina rozczącego sobie pretensye do korony czeskiej i ciągle niepokojącego syna Kazimierzowego Władysława, prawowitego króla czeskiego. Układy te prowadzone w obecności legata papieża Syktusa IV, Marka Barbo, patryarchy akwilejskiego do żadnego nie doprowadziły skutku, tak samo na następnym zjeździe w Opawie naznaczonym na dzień 15 sierpnia, na którym jednakże Gruszczyński nie był1). Gdzie się obracał od zjazdu nisseńskiego aż do jesieni, niewiadomo. Przy królu w ostatnim czasie nie był, ponieważ ten według świadectwa Długosza zjechawszy do Krakowa, wezwał prymasa do siebie, który powolny jak zwykle woli monarchy stawił się do stolicy w samym początku miesiąca października, nie wiedząc, że tam po śmierć pojechał. W dniu bowiem 8 tegoż miesiąca bawiąc się w gronie przyjaciół i domowników w kuryi opata tynieckiego do późnej nocy wesoło, nagle zasłabł i straciwszy przytomność w straszliwe popadł szaleństwo. „Napróżno", pisze mieszkający w Krakowie Długosz, „domownicy usiłowali przywieść go do upamiętania się, czytaniem różnych nauk z Ewangelii i innemi eksorcyzmami jakoby lecząc opętanego; całą noe miotał się w tym szalonym obłędzie, pokąd wreszcie pozbawiony sił i rozumu bez spowiedzi i ostatecznej odprawy religijnej ducha nie wyzionął2). Spółczesny także autor katalogu Arcybiskupów Gnieźnieńskich zawartego w rękopisie Macieja z Pełczyna biblioteki Ossolińskich we Lwowie ogłoszonego drukiem z uwagami krytycznemi przez profesora Liske8), zgadza się wprawdzie 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 488-490. — 2) Tamże lib. XIII, 501. 502. Tłomaczenie Mecherzyńskiego t. V, 559. — 3) Monumenta Poloniae hisiorica t. III, 400: Katalogi Arcybiskupów Gnieźn. (osobny oddruk) str. 24: „Idemque Gruszczynsky archi-episcopus anno Domini MCCCCLXXIII Cracovie octava mensis Octobris moritur. Nam vocatus per dominum Kazimirum regem ad convencionem in Cracoviam in domo (sic) abbatis Tiniciensis se contulit, ibique feria quinta proxima post festum sancti Francisci ex conclavi consilii regii in Castro Cracoviensi habiti cum reverendissimis patribus Johanne Rzeszowsky Cracoviensi, Jacobo Schenyensky Wladislaviensi episcopis multisque 383 co do daty śmierci z Długoszem, lecz inaczej opisuje koniec arcybiskupa. Według niego Gruszczyński po odbytej dnia 8 października konferencyi z królem na zamku krakowskim zaprosiwszy do siebie biskupów: krakowskiego i kujawskiego, tudzież innych panów duchownych i świeckich na wieczerzę, bawił się z nimi zdrów i wesoły, po których odejściu udał się na spoczynek o godzinie ósmej (według ówczesnej rachuby) i w nocy nagle zaniemógłszy, posłał po swego kanclerza Benedykta (z Łopienna, kanonika gnieźnieńskiego), któremu zadysponowawszy sprowadzenie sobie spowiednika w rychłej rannej porze, odprawił go wraz z służbą, chcąc mieć spokój. Po kilku godzinach rzeczony kanclerz zajrzawszy do chorego, znalazł go trupem1). Mając większą rękojmią w sprawozdaniu powyższem zacnego Długosza, naocznego niejako świadka, bo naówczas w Krakowie będącego, aniżeli w referacie nieznanego nam autora, woleliśmy się trzymać pierwszego, zwłaszcza, że sądy jego o wybitnych osobistościach spółczesnych, a szczególniej biskupach, noszą cechę nie tylko prawdziwości, ale nawet niekiedy roztropnej i względnej delikatności. Zresztą owo szaleństwo przed zgonem arcybiskupa samo w sobie nie miałoby nic ubliżającego, gdyż mogło być skutkiem nadwerężenia mózgowego. Lubo Długosz mógł mieć żal do nieboszczyka z powodu ciężkich krzywd, które go z jego przyczyny spotkały, trudno przypuścić, aby tak w opisie ostatniego końca jego jako i w charakterystyce jego nam podanej miał używać przesady lub mijać się z prawdą wbrew znanym powszechnie z życia arcybiskupa szczegółom. Do kapituły gnieźnieńskiej doszła wiadomość o zgonie jego dopiero w następny czwartek, dnia 14 października roku 14731), która napróżno wyczekując doniesienia ze strony braci zmarłego o pogrzebie, w następną sobotę, dnia 16 października wyprawiła do nich kanonika Andrzeja Dąbrowskiego z wezwaniem, ażeby zwłoki nieboszczyka dostawili do Gniezna na dzień 21 tegoż miesiąca w celu uroczystego ich pochowania2). Długosz pisze wyraźnie, „że ciało zmarłego arcybiskupa odwieziono do Gniezna, że je odprowadzał za miasto król Kazimierz z procesyami wszystkich kościołów, a niektórzy z bliższych przyjaciół, których jednak mała była liczba, jechali z nim aż do Gniezna3)." Tak niezawodnie rozgłosili po Krakowie bracia zmarłego, a Długosz spółcześnie zapisał prelatis ecclesiasticis et secularibus, qui fessi discedentes recreacionem suscipere cupientes, cenam et collacionem apud archiepiscopum fecerunt in leticia et esultacione ad domos et ad hospicia se divertunt, archiepiscopo bora solita in cominata superiori murate domus ad dormiendum eollocante (sic), bora octava noctis cognita egritudine cubicularium pro Benedicto cancellario misit, sibique debilitatem nunciat ac confessarem petit; quo acto, ut quiescat et revalidet, abscedere illos iubet; post aliquot autem horas nondum auro-rante Benedictus revenit, cum spiritu anhelatum ac defunctum reperit... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 329b: „Hic domini audientes de morte olim Rmi domini Archi-episcopi deputaverunt dominos ad bona mense, feria quinta (proxima ante festum sancte Hedvigis 1473)... etc." — 2) Tamże II, 330: „Item die Sabbato iidem domini fuerunt congregati. 'Dominus Andreas Dambrowskj supervenit, quem ibidem domini deputaverunt ad fratres olim domini Archiepiscopi ad petendum funus hic ad sepeliendum pro feria quinta proxima et non aliter... etc." — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 501. 502. — Tło-maczenie Mecherzyńskiego t. V, 560. 384 tę wieść w kronice swojej, nie poprawiwszy jej później, gdy się dowiedział, a dowiedzieć się musiał, że bracia nieboszczyka, dla których on tak wiele czynił dobrego, żałując zapewne dla niego znacznych kosztów pogrzebowych, a przytem lękając się rozprawy z kapitułą, której nieboszczyk wiele był dłużen, cichaczem zamiast do Gniezna do Iwanowic zwłoki jego zawieźli i tam je bez żadnej wy-stawności pochowali. Pokazuje się to wydatnie z dekretu kapituły metropolitalnej, dla której familia zmarłego tak była bezwzględną, że jej o pogrzebie prymasa w dobrach niegdyś jego rodzinnych nie doniosła, o którym się z posłuchów dowiedziała w kilka dni potem1). To postąpienie sobie braci zmarłego względem kapituły, która im wiele zawsze okazywała życzliwości, a jednego z nich oprócz kilku innych krewnych prymasa miała w gronie swojem, najlepiej maluje ich charakter i usposobienie. Oganiać się ona też z nimi musiała na wszystkie strony, bo każdy zagrabiał co mógł, z zamków i folwarków arcybiskupich. Najbogatszy z nich, Bartłomiej, kasztelan kaliski, dziedzic na Iwanowicach, któremu arcybiskup za życia kupił rozległe dobra koźmińskie od Hinczy z Rogowa, kasztelana sandomirskiego, pomiędzy pozostałością po prymasie zagrabił kosztowności kościoła gnieźnieńskiego za życia mu pożyczone i nie wstydził się zastawić zapewne żydom bogatej infuły drogiemi kamieniami i wielkiemi perłami suto nasadzanej rzekomo na pokrycie kosztów pogrzebowych2). Drugi brat zmarłego, chorąży kaliski, wywoził potajemnie zboże z dóbr klucza żnińskiego, wskutek czego kapituła widziała się zmuszoną, aresztować mu wóz wraz z końmi aż do dalszej z nim rozprawy3). Na dniu 30 października (1473) kanonik Benedykt z Łopienna, kanclerz nieboszczyka, przybywszy z pogrzebu do Gniezna, prezen 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II. 331b. 332: ..(Feria quinta que fuit 21 Oetobris). Item memorati Venerabiles viri domini prelati et canonici facto et habito tractatu, ąuod licet ipsi iam multis et iteratis vicibus Magnificum dnum Bartholomeum Grusczinsky, Castellanum Calissiensem tum per fratrem de medio ipsorum tum per certos nuncios avi-saverunt, quatenus corpus sive funus olim Rmi in Christo patris domini Archiepiscopi hic ad sepeliendum pro die hodierna adduxisset et sepeliri procurasset, vel de intencione sua ipsos dominos avisasset, et suam voluntatem, an hic in Ecclesia Gneznensi vel in alia sepelire voluisset, intimasset, audientes ex fama, ąuod corpus sue paternitatis iam fuisset in Iwanovicze sepultum, huic habentes respectum, et quod bona mense Archiepi-scopalis distrahuntur, rapiuntur et violenter recipiuntur per tenutarios et alios terrigenas propter non eleccionem domini Administratoris nec distribucionem tenutarum, omnes uno voto ad eleccionem Administratoris processisse propter non eleccionem domini administratoris... etc." Ten sam akt publikowała kapituła dnia 30 października roku 1473 (Acta decr. Capit. Gnesn. II, 334). — 2) Tamże II, 334b: „Item ibidem memorati domini requisiverunt dnum Calissiensem pro infula ecclesie, quam olim Rmus dominus Archiepi-scopus habuit, quod illam restitueret ecclesie, qui dominus Castellanus Calissiensis dixit, ąuod illam obligavit in certa peccuniarum summa pro sepultura sue paternitatis, quem domini petiverunt, ut eam eo celerius redimeret propter dampnum, ne de eadem lapides preciosi aut margarithe adimerentur magne et nove." — 3) Tamże II, 331: „Item ibidem habito tractatu de curru cum avena et sex equis receptos domino Vexilifero Calissiensi racione dicte avene que ducebatur in eodem curru de clave Zneynensi, decreverunt, quod eundem currum recipiat dominus Andreas Grusczinskj Canonicus Gneznensis, dicti domini Vexiliferi germanus et teneat omnia nec restituat sine consensu Capituli... etc." 385 tował dwie pieczęcie srebrne arcybiskupie, które kapituła skruszyć kazała, a przytem złożył sprzęty kościelne przez Gruszczyńskiego za życia z kościoła gnieźnieńskiego pożyczone, z wyjątkiem sreber i owej kosztownej infuły, jako to: kapę czarną aksamitną z kapturem wysadzanym perłami, dwie takież dalmatyki złotem wyszywane, pastorał i krzyż wielki, który przed arcybiskupem noszono1). Wkrótce po pogrzebie prymasa powstały kłótnie i gniewy pomiędzy braćmi jego, Bartłomiejem, kasztelanem kaliskim i Mikołajem zwanym Koszmidrem, cześnikiem sieradzkim o dobra koźmińskie, które zmarły za wielkie pieniądze kupił dla Bartłomieja, niedbając o Mikołaja. Ten roszcząc sobie równe do nich z bratem prawo, zagarnął je przemocą i oddzieliwszy sobie połowę jako dziedzictwo, drugą oddał Bartłomiejowi2). Oprócz licznych nadań kościołów i klasztorów, o których wyżej była mowa, nie z własnych zasobów, lecz z własności arcybiskupstwa, arcybiskup Gruszczyński jedyną po sobie pozostawił pamiątkę w fundacyi kościoła i klasztoru 00. Bernardynów w Łowiczu3). Z funkcyi jego biskupich po dyecezyach, którym pasterzował, jedna tylko przechowała się w pamięci potomności t. j. konsekracya kościoła czyli kaplicy w Szydłowie należącem do opactwa trzemeszeńskiego4). Arcybiskup Jan Łaski, przychylny wielce familii Poraitów, wystawił Gruszczyńskiemu pomnik marmurowy w katedrze gnieźnieńskiej, wmurowany w ścianę nawy północnej po lewej stronie bramy czyli portyku, prowadzącego do presby-teryum, ozdobiony krzyżem, jako godłem arcybiskupiej godności i herbem Poraj wśród pięknie rzeźbionych arabesków, na którym następujący umieścić kazał napis: Joannes de Lasco, Archiepiscopus Gnesnen(sis), suo Ne-cessario Joann(i) Gruszczynski Archi-Epo Gnesnen. hunc cyppum posuit. Anno M. 473 Cracoviae vita functo. Długosz, który, jakeśmy wyżej wspomnieli, nie był skory do surowego sądzenia ludzi spółcześnie z nim żyjących, a tem mniej biskupów, w tych słowach charakteryzuje nam Gruszczyńskiego: „Na trzech biskupstwach za życia piastowanych prowadził on życie rozwiozłe i gorszące, zkąd u duchowieństwa i ludu, a zwłaszcza tego, któremu przewodniczył jako pasterz, w wielkiej zostawał ohydzie. Od popełniania największych zdrożności nie wstrzymywały go żadne przestrogi ani zgryzoty sumienia. Mniemał, iż mu wszystko czynić było wolno. Jakie więc życie, taka śmierć. Słuszna to była kara i dopuszczenie z nieba, aby ten, który żyjąc nie pamiętał o Bogu, przy śmierci zapomniał sam o sobie. Zdaniem też niektórych śmierć tak straszliwa spotkała go za to, że po zgonie Tomasza, biskupa krakowskiego, nieprawnie, gwałtem i przemocą wdarł się na stolicę krakowską, zepchnąwszy z niej i wygnawszy prawego biskupa, Jakóba z Sienna, władzą królewską i świecką, przy pomocy Jana Lutka z Brzezia, podkanclerza królestwa polskiego. Zaczem z podziwieniem uważało to wielu, że ci, którzy zarówno krzywdę wyrządzali kościołowi krakowskiemu i jego pra 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 334. — 2) Długosz, Histor. Pol. lib. XIII, 501. 502. — 3) Gawarecki, Pamiątki miasta Łowicza str. 165. — 4) Kronika trze-meszeńska MS. str. 241. — Łetowski 1. c. II, 1C. Tom. II.         49 386 wemu pasterzowi, podobną, zginęli śmiercią. Obydwaj bowiem w Krakowie, nieopatrzeni świętemi Sakramentami i w długach nagle poumierali, aby stali się ludziom przestrogą i nauką, że na stolice apostolskie nie godzi się wciskać wy-stępnemi zabiegi1)." Podobny sąd wydają o nim Kromer2) i Damalewicz3), opierając się niewątpliwie na Długoszu, za którym poszło wielu nowszych pisarzów. My z naszej strony uzupełniamy powyższą charakterystykę według źródeł na swoich miejscach podanych, oddając arcybiskupowi Gruszczyńskiemu zupełnie usprawiedliwioną i zasłużoną pochwałę jako wiernemu i wylanemu słudze królewskiemu, gorliwemu o dobro publiczne obywatelowi, mądremu i zabiegliwemu mężowi stanu, któremu Polska zawdzięczała doprowadzenie do skutku mimo rozlicznych przeszkód i trudności chwalebnego naówczas lubo w nieprzewidzianych skutkach co do pozostawienia Prus książęcych w ręku krzyżackiem zgubnego wieczystego pokoju toruńskiego, tudzież odwrócenie niejednego niebezpieczeństwa ze strony Czech i Węgier i osadzenie na tronie czeskim jednego z synów królewskich. Atoli trzydziestoletnia przeszło służba dworska i publiczna wyziębiła w nim wiarę, poczucie do obowiązków właściwego swego powołania, stępiła jego czucie i delikatność sumienia, co tem łatwiej dokonać się mogło przy wrodzonej dumie, interesowności, popędliwości i szorstkości z domu wyniesionych obyczajów, tudzież przy powszechnym w kraju upadku moralności. Zapatrując się na pierwowzór swój, który uwielbiał, króla Kazimierza Jagiellończyka, naśladował go w samowoli, gwałtach i żądzach sławy, sam utwierdzając go w deptaniu nogami powagi najwyższej głowy kościoła i odwiecznych praw jego w owych smutnych zajściach dwuletnich o biskupstwo krakowskie. Czytającego z uwagą akta kapituły metropolitalnej z czasów arcybiskupstwa jego zimno owiewa i żal przejmuje; wszystkie bowiem sprawy jego z małemi wyjątkami toczą się około nakłaniania duchowieństwa do kontrybucyi, której się król ustawicznie domagał, a którą on powolny aż do służalstwa jego woli bez względu na zubożony wojną pruską stan kleru nakładać na niego był gotów, lub dla szafowania własnością kościelną na rzecz krewnych swoich, zauszników i domowników, ujmując sobie kapitułę do udzielania konsensu darowiznami dla stołu jej i dożywociami dla prałatów i kanoników. Do kapituły wprowadził dwóch rodzonych braci swoich, Marcina i Andrzeja oraz synowca Jana, który jej swoim uporem, zdrożnościami i dziwactwami wielkie wyrządzał przykrości i kłopoty sprawiał; obaj bracia zaś zawsze gotowi byli do poręczania za prymasa im wygodnego, którego skarb jako wór dziurawy zmuszał go do pożyczek, zastawów i zaborów z wielką dla ko 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 501. 502. — Tłomaczenie Mecherzyńskiego t. V, 559. 500. — 2) De origine et rebus gestis Polonor. (Basileae 1568) f. 406: „Obiit vero Joannes Gruscinius, archiepiscopus Gnesnensis, cum Cracoviam a rege evocatus venisset, repentina correptus amentia... Fuit enim in omne libidinum et audaciae genus proiectus... Avaritiae vero et immoderati in evehendis et locupletandis fratribus studii seu verius eupiditatis fructum, qualem oportuit, vivens non decerpsit... etc." — 3) Series Archiepiscopor. Gnesnen. f. 261: „Obiit Cracoviae, ....consentaneum exactae vitae conse-cutus exitium. Fuit enim in omne libidinum et audaciae genus proiectus... itd. dosłownie jak u Kromera. 387 ścioła gnieźnieńskiego szkodą, bo zaręczyciele słowa i zobowiązania swego nie dotrzymywali. Jakoż dopiero następcy wielkiemi sumy wykupywać musieli zastawy, a niektóre z nich na zawsze przepadły. W potrzebie nagłej przekraczał nawet wszelkie granice przyzwoitości i moralności, biorąc cudzą własność bez zezwolenia i wiedzy właściciela, jak to po dwa kroć uczynił z kosztownościami skarbca kapitulnego. W aktach wspomnianych i w innych spółczesnych źródłach nigdzie się nie doczytasz o wizycie dyecezyi, czuwania nad karnością i moralnością duchowieństwa, zabiegach o poprawę zepsutych obyczajów pomiędzy szlachtą i ludem, o powściąganiu wybryków, stosunku pasterskim do duchowieństwa, pamięci o oblubienicy swojej kościele metropolitalnym, który go tak obfitym obdarzył chlebem lub innych ubogich kościołach i zakładach obszernej archidyecezyi. W katedrze gnieźnieńskiej najmniejszej po sobie nie pozostawił pamiątki, którąby go z własnych opatrzył zasobów; wszystko zaś co uczynił dla niektórych kościołów, nie było jego ofiarą, lecz własnością arcybiskupstwa. To też pamięć jego w archidyecezyi o tyle tylko trwała, o ile ją podtrzymywały uszczerbki i krzywdy, które jej wyrządził. Wspomiuauo imię jego aż do początku wieku następnego, gdy chodziło o wykupienie dziesięcin znacznych stołu arcybiskupiego z rąk kapituły sandomirskiej, a gdy to wspaniałomyślnie dokonał prymas Łaski, imię jego wraz z pomniejszemi długami poszło w zapomnienie. 4.* XXXII. JAKÓB III Z SIENNA SIENIEŃSKI. powodu dziwnego zachowania się braci zmarłego prymasa Gruszczyńskiego, wobec kapituły, której ani o śmierci jego ani o pogrzebie cichaczem w Iwanowicach odprawionym nie donieśli, opóźnił się wybór administratora archidyecezyi z niemałą dla niej szkodą i dopiero po skonstatowaniu zgonu i pogrzebu nastąpił wybór dnia 21 października roku 1473 i padł jednozgodnie na proboszcza metropolitalnego, Uryela Górkę. W porozumieniu z nim kapituła wyprawiła na dniu 23 tegoż miesiąca z grona swego Wojciecha z Gaju, kustosza, Stanisława Brudzewskiego i Adama Dąbrowskiego, kanoników w poselstwie do króla w Krakowie naówczas bawiącego, aby go uwiadomili o pogrzebie Gruszczyńskiego, prosili o wolny kanoniczny wybór jego następcy tudzież inne przedłożyli mu sprawy według otrzymanej od mandan-tów instrukcyi1). Według starodawnego zwyczaju kapituła przesłała królowi przez delegatów swoich podarunek pieniężny, wynoszący sto i pół złotych węgierskich2), na który wydatek zmuszoną była zastawić kielich złoty, ponieważ 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 333: „Item feria sexta statim sequenti (23 Octobris) domini fuerunt congregati prout heri... Qui ibidem in animo revolventes, quomodo temporibus vacoanciarum semper nuncii de medio mittebantur ad Regiam maie-statem indicando sepulturam pontificis defuncti et ad petendam suam Serenitatem pro libertate ecclesie et ad alia petenda iuxta Capituli informacionem, deputaverunt venera-biles viros dominos Albertum de Gay, Custodem, Stanislaum Brudzewskj et Adam de Dambrowa, Canonicos huius ecclesie ad Regiam maiestatem ad nunciandum premissa et petendum iuxta ipsis premissa... etc." — 2) Tamże II, 333: „Item memorati domini deputaverunt Serenissimo domino Regi Centum cum medio florenos Hungaricales esse dandos, quos domini ad Serenitatem suam deputati sue Serenitati ex parte Rudi patris domini Administratoris et Capituli dono presentabunt." 389 wspomniani delegaci bez pieniędzy w drogę udać się nie chcieli1). Równocześnie ustanowiono termin do wyboru nowego arcybiskupa na dzień św. Jana Ewangelisty (27 grudnia) tegoż roku2). W dniu tym zebrało się na wybór 27 prałatów i kanoników, pomiędzy nimi Zbigniew Oleśnicki, podkanclerzy koronny, którzy po odprawieniu pontyfikalnej mszy św. de Spiritu sancto przez Antoniego biskupa naturyeńskiego i sufragana gnieźnieńskiego, procesyonalnie przez cały kler katedralny odprowadzeni zostali do kapitularza. Tu po załatwieniu czynności wstępnych zjawili się posłowie królewscy, Jan z Rytwian, marszałek wielki koronny i Maciej z Bnina Moszyński, krajczy kanonicy i starosta wielkopolski, w towarzystwie Łukasza Górki, wojewody poznańskiego, którzy po wynurzeniu pozdrowienia od dostojnego mandanta swego w jego imieniu wynurzyli życzenie, ażeby kapituła wybrała męża, któryby nie tylko godnym był pasterzem, ale doświadczonym i wiernym radzcą królewskim, zalecając jej usilnie jako takiego Jakóba z Sienna Sienieńskiego, biskupa kujawskiego3). Wiedziała dobrze kapituła, że życzenie przez posłów królewskich grzecznie wynurzone było stanowczym rozkazem gwałtownego i samowolnego monarchy, który w razie niespełnienia go gotów był dopuścić się na niej i kościele gnieźnieńskim podobnych gwałtów, jakich przed dziesięciu laty widowiskiem była dyecezya krakowska, i dla tego nie myślała się sprzeciwiać otrzymanemu rozkazowi, do czego zresztą nie widziała powodu, ponieważ nominałem królewskim był dawniejszy długoletni jej proboszcz, dobrze względem niej zasłużony, mąż zdolny, biskup prawy i senator zacny, ku któremu nadto z powodu ciężkiego prześlado 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 333. 334: „Item ibidem Rndus pater et Venerabiles viri domini Administrator... prelati et canonici tractatum habentes de peccuniis sive florenis quos deputaverunt domino Regi dandos, unde illos deberent acquirere et nuncios, qui nolunt sive recusant ad Regiam majestatem Cracoviam (transire) nisi prius habitis peccuniis pro expensis contentare, decreverunt omnes unum calicem aureum ecclesie huius in ducentis cum medio florenis Hungaricalibus esse obligandum... etc." — 2) Tamże II, 332. — 3) Tamże II, 338: „Nuncii Serenissimi domini Kazimiri Regis. Item ibidem (feria secunda ipso festo sancti Johannis Apostoli et Evangeliste) in medio dominorum constituti personaliter Magnifici domini Johannes de Rythpbaui, Marsalcus Regni Polonie et Mathias Mosynskj de Bnyn, Incisor Regnis et Capitaneus maioris Polonie generalis, nuncii Regie maiestatis ibidem (presente) Magnifico domino Luca de Gorka, Palatino Poznaniensi, premissa salutacione et favore ex parte Serenissimi domini nostri Kazimiri, Dei gracia Regis Polonie, magni ducis Lythfanie, Russie Prussieque domini et heredis ad Capitulum huius ecclesie missi in vim Credencie, ibidem dominis presentate, postula-verunt et petirerunt ex parte Regie maiestatis dominos memoratos, quatinus huic ecclesie Gneznensi viduate aliquem bonum virum Deo, ecclesie et personis ipsius nec non pro consiliis reipublice huius Regni incliti valentem in pastorem eligerent aut postularent, Rmum in Christo patrem et duum dnum Jacobum Dei gracia Episcopum Wladislaviensem ex parte Regie maiestatis in primo facto recommendantes, et notificantes, quod Serenis-simus dominus noster Rex dominus graviosissimus suam Reverendissimam Paternitatem iam ad hanc ecclesiam Gneznensem in Archiepiscopum et pastorem nominavit. Cui Serenissimi domini nostri Regis potiverunt prefatos dominos voto et nominacioni conformari et responsum desuper dari. Qui domini prelati et canonici dixerunt se velle in huiusmodi negocio mature deliberare et secundum Iuris formam procedere et de futuro pontiflce tractare, tandemque quid factum fuerit, ipsis dominis nunciis notificare." 390 wania i krzywdy przez króla i Gruszczyńskiego mu wyrządzonej czuła szczególniejszą sympatyą. Po oddaleniu się przeto posłów królewskich z kapitularza, i załatwienia zwykłych przy akcie wyborczym formalności tego samego jeszcze dnia jednozgodnie głosy swe na Sienieńskiego oddała i w obecności tychże posłów przez usta administratora zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi w kościele arcybiskupem uroczyście go ogłosiła1). Długosz utrzymuje, że papież Sykstus IV na prośby króla Kazimierza uprzedziwszy elekcyą gnieźnieńską o dni siedm-naście już na dniu 10 grudnia własną powagą ustanowił Sienieńskiego arcybiskupem, a dnia 11 tegoż miesiąca Zbigniewa Oleśnickiego, kanonika gnieźnieńskiego i podkanclerzego koronnego biskupem kujawskim, zakazując kapitułom elekcyi i takowe znosząc, co wielce miało dotknąć kapitułę gnieźnieńską, która już wprzódy wiedziała, zanim do wyboru przystąpiła, że Sienieński naznaczony był arcybiskupem2). Że papież wspomniany w rzeczy samej o dni kilkanaście uprzedził wybór Sienieńskiego i Oleśnickiego, dowodzi brewe tegoż papieża z dnia 17 grudnia roka 1473, dotyczące zastrzeżenia swej dyspozycyi beneficiów przez Oleśnickiego posiadanych, w którem wyraźnie mówi o przeniesieniu Sienieńskiego i prekonizacyi Oleśnickiego jako o fakcie krótko przedtem dokonanym8). Mimo pominięcia praw swoich kapituła metropolitalna była kontenta z Sienieńskiego i w żadnym razie nie byłaby się wyniesieniu jego sprzeciwiała, wiedząc dobrze, że z wszystkich ówczesnych biskupów polskich on był najgodniejszy, aby zasiadł na stolicy metropolitalnej. Dalszy żywot arcybiskupa najlepiej okaże, o ile się mniemanie kapituły o swoim arcypasterzu sprawdziło. Jakób z Sienna Sienieński, urodzony roku 14134), był czwartym z dwunastu synów Dobiesława z Sienna, wojewody sandomirskiego h. Dembno i Doroty, córki Demetryusza z Goraju, podkanclerzego koronnego h. Korczak albo Wręby5). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 339: „Postulatus Reverendissimus in Christa pater et dnus dnus Jacobus Dei gracia Episcopus Wladislaviensis Archiepiscopum per viam inspiracionis. Item prefati Reverendus pater dominus Uriel de Gorka, Administrator et Venerabiles viri domini prelati et canonici huius ecclesie Gneznensis practicatis Statutis provincialibus et viis eleccionis in eisdem statutis a Iure deseriptis omnes viam inspiracionis tanquam eis magis accomodam elegerunt, per quam statim, nullo actu con-trario intermedio omnes subito uno voto una voce, nullo contradicente, Rmum in Christo patrem et dnum dnum Jacobum Dei gracia Episcopum Vladislaviensem in Archiepiscopum et primatem ac pastorem huius ecclesie postulaverunt et nominaverunt, Reverendumque patrem dominum Urielem de Gorka Prepositum et Administratorem eiusdem ecclesie Gneznensis ad publicandam eandem postulationem in forma potestatem dederunt (sic). Qui quidem Rndus pater dnus Prepositus et Administrator suo et tocius Capituli nomi-nibus eandem postulacionem primum in loco capitulari et demum in ecclesia ante magnum altare publice populo ad sonum campanarum convenienti ad ecelesiam publicavit, et Te Deum laudamus per totum Clerum presentem cantari mandavit, petens suo et Venerabilis Capituli eiusdem nominibus super omnibus et singulis premissis publica instrumenta." — 2) Długosz, Historia Polon. lib. XIII, 501. 502. — 3) Theiner 1. o. II, 177. 178: „Et deinde Venerabilem fratrem nostrum Jacobum nuper Episcopum Vladislaviensem.... ad ecclesiam Gnesnensem transtulimus." — 4) Według dat napisu nagrobkowego. — 5) Paprocki, (Herby Ryc. Pol. str. 384. 385) przytacza następujący napis zdjęty z tablicy nagrobkowej niegdyś w kościele klasztornym na Łysej Górze istniejącej: „Anno 1440 391 Pochodził z starożytnego i znakomitego rodu, tworzącego jeden dom z Oleśnickimi h. Dembno, piszącego się już to z Oleśnicy już z Sienna i był krewnym sławnego kardynała i biskupa krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, któremu ojciec Jakóba był stryjecznym bratem1). Odebrawszy odpowiednie stanowi swemu wychowanie, obrał sobie zawód duchowny, udawszy się na wyższe nauki teologii i prawa kościelnego do Rzymu, zkąd powróciwszy, został najprzód kanonikiem krakowskim i proboszczem skalmirskim i w tych godnościach jeździł od stanów polskich w poselstwie do panów węgierskich na sejmie w Budzie zgromadzonych, jak dowodzi list tychże panów z dnia 9 czerwca roku 1442 do Polaków, w którym przedstawiając opłakany stan Węgier, proszą o pomoc2). Z tego poselstwa Sienieńskiego pokazuje się, że już natenczas znajdował się na dworze króla Władysława Warneńczyka, po którego zgonie powołał go do boku swego król Kazimierz Jagiellończyk, który polubiwszy go dla jego nauki, bystrości rozumu i biegłości w prowadzeniu spraw publicznych, chętnie się nim w nich posługiwał, a w nagrodę wiernych usług w roku 1448 proboszczem katedralnym krakowskim mianował. W jakim zaś do monarchy swego zostawał stosunku, pokazuje się z listu jego do Tadeusza z Treviso w sierpniu tegoż roku pisanego, w którym prosząc go o pośrednictwo co do prowizyi na probostwo krakowskie, tłomaczy się, że dla bezustannych zajęć przy boku króla i ciągłych z nim podróży tak rzadko mógł pisać do niego3). Z tegoż listu pokazuje się, że już wtenczas zabiegał w Rzymie o kanonią gnieźnieńską, która mu otworzyć miała drogę do wyższych promocyi4), lecz dopiero po dwóch latach zdołał dopiąć celu, do czego mu się następująca przyczyniła okoliczność. Zostawszy proboszczem krakowskim obiit magnificus Dobeslaus de Olesnicza, palatinus Sandomirien., habens coniugem dominam Catbarinam, filiam Demetrii de Bozydar de armis Korczak alias Wręby, cum qua habuit duodecim filios, videlicet Joannem castellanum Leopolien., Petrum venatorem Sandomirien., Paulum, Jacobum archiepiscopum Gneznen., Davidum archidiaconum Sandomirien., De-metrium prepositum Scarbimirien., canonicos Gneznen. Cracovien. etc. Andream succame-rarium Sandomirien., Mathiam, Sigismundum, Victorinum, Zbigneum et Martinum filios. Filias vero Catbarinam, Helisabetham, et Dorotheam, consortem magnifici domini Joannis de Koniecpole, cancellarii Regni Poloniae." — Długosz (Histor. Polon. lib. XIII, 322) podaje matką Sienieńskiego Dorotę nie Katarzynę, jak miało być na owym napisie nagrobkowym. Ponieważ ten jest widocznie daleko późniejszy od śmierci Dobiesława († 1440), gdyż tam jest mowa o Jakóbie Sienieńskim jako arcybiskupie, którym został dopiero roku 1473, podanie Długosza spółcześnie żyjącego na większą zasługuje wiarę. — 1) Długosz, Hist. Polon. lib. XIII, 263. — 2) Monumenta medii aevi histor. IIa, f. 132: „Placidos parisque gratiae relatione dignas de manibus venerabilis domini Jacobi de Schenno, prepositi Scarbimiriensis et canonici Cracoviensis dominationum vestrarum rece-pimus literas... etc." — 3) Tamże IIb, 42: „...Occupatus enim regalibus servitiis pera-grabam cum sua Mte omnes terras latissimas Russiae, Podoliae et Walachiae, et usque ad confinia Tartariae descenderam, ubi longo tempore immoratus vix suae Stis obtenta litera ad has paternas oras redire potui... etc." — 4) Tamże IIb, 43: „Ceterum non dubito, quin circa vacationem Ecclesie Gneznensis, quae nuper contigit, intervenient caeterarum personarum translationes... Supplico, dignemini cum Ven. Patre meo dno N. decano Cracoviensi, cuius magna est auctoritas apud sedem pontificiam, efficere, ut prae-benda Gneznensis miki conferatur... etc." 392 uwalniał się od czasu do czasu od ciągłej służby królewskiej i dla uporządkowania własnych interesów, rezydował w Krakowie. Korzystał z tego biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki, oczerniony przed Stolicą apostolską właśnie w tym czasie, w którym usilnie zabiegał o uzyskanie kapelusza kardynalskiego, i jego wybrawszy sobie jako najzdolniejszego do oczyszczenia siebie z niesłusznych zarzutów, wyprawił go zaopatrzonego w dokładną instrukcyą i pełnomocnictwo do Ezymu. W liście swoim do Tadeusza z Treviso w marcu roku 1449 pisanego, przez Sienieńskiego mu przesłanego, nazywa go biskup synowcem swoim i jako wysłańca swego opiece i protekcyi Tadeusza go zaleca1). Bawiąc w Rzymie czas dłuższy, zwrócił na siebie swemi zdolnościami, bystrością rozumu, pięknemi przymiotami i znakomitością rodu uwagę ówczesnego papieża, Mikołaja V, i w krótkim czasie wielkie sobie u niego zjednał względy, tak dalece, że go do załatwiania rozmaitych spraw używał, jak widać z brewe tegoż papieża z dnia 19 stycznia r. 14522), w którem mu udzielił ogólną prowizyą (ekspektatywę) na jakiekolwiekbądź beneficya i godności przy kościołach parafialnych i katedralnych3). Na mocy tej gracyi apostolskiej, arcybiskup Władysław Oporowski udzielił mu prowizyą na kanonią metropolitalną, zrezygnowaną przez proboszcza Przedwoja Grądzkiego, na którą się dnia 3 listopada roku 1452 przez prokuratora swego Stanisława z Łęczycy installował4). Przysięgę złożył osobiście kapitule podczas jenoralnego jej nadzwyczajnego zgromadzenia dnia 2 stycznia roku 1453 i w tymże dniu delegowała go 1) Monumenta medii aevi histor. IIb, 66: „...ut altius nostra elucescat iustitia et non possit de caetero maligno dente infici aut improbari, hunc venerabilem fratrem nostrum dominum Jacobum Dobeslai de Schenno, praepositum et canonicum Cracoviensem, nepotem nostrum dilectum, ad praesentiam eiusdem dni Sanctissimi nostri plene instructum destinamus, qui culpam, de qua praeter veritatem notati sumus, extenuet, mendatia et falsitates denudet et detegat, nostram innocentiam denuntiet et demonstret illorum illatas sermones non ex veritate procedere sed ex livore ut tam dominus noster Sanctissimus quam Collegium Rmorum Cardinalium possint intelligere, quantam habeat promotio nostra et favor apostolicus personae nostrae delatus emulationem et iuvidiam." — 2) Theiner l. c. II, 89: „...Grata devocionis obsequia, que nobis et apostolice sedi hactenus impedisti et adhuc solicitis siudiis impendere non desistis, nec non nobilitas generis, vitae ac morum honestas, aliaque laudabilia probitatis et virtutum merita, quibus personam tuam etiam fidedignorum) testimoniis iuvari percepimus, nos inducunt... etc." — 3) Tamże II, 89: „Hinc est quod nos (volentes) te... favoribus prosequi graciosis, motu proprio, non ad tuam vel alterius pro te nobis super hoc oblate petitionis instanciam, sed de nostra mora liberalitate tibi (ut) preposituram predictam ac quecunque alia beneficia ecclesiastica cum cura et sine cura, etiam si canonicatus et prebende, dignitates, personatus... in cathe-dralibus etiam metropolitanis et collegiatis ecclesiis fuerint... in posterum obtineas... etc." — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 48: „Die Veneris tercia mensis Novembris bora terciarum vel quasi. Coram Venerabilibus viris ei dominis... prelatis et canonicis in loco capitnlari capitulariter congregatis honorabilis Stanislaus Venceslai de Lancicia Rndi patris Jacobi de Senno, prepositi Cracoviensis legitimus procurator... presens comparens, tenens et habens in manibus literas provisionis et institucionis sub titulo Rmi in Christo patris dni dni Wladislai Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis... de et super canonicatu et prebenda post liberam resignacionem Venerabilis viri dni Predvogii de Grandi prepositi Gneznensis in personam prefati Rndi patris Jacobi de Senno... dominos requisivit... etc." 393 kapituła wespół z kanonikiem Mikołajem z Niewiesza do wspomnianego arcy-biskupa w własnych sprawach swoich1). Wkrótce po odbyciu tego poselstwa tenże arcybiskup przeniósł się do wieczności w Oporowie dnia 11 marca tegoż roku. Według starodawnego zwyczaju, kapituła wyprawiła poselstwo do króla naówczas na Litwie bawiącego, z doniesieniem o zgonie prymasa, i z prośbą o obronę własności arcybiskupstwa przed drapieztwem, powstrzymanie w sądach spraw kościelnych, wolny kanoniczny wybór arcybiskupa i t. d. Do tego przykrego i mozolnego poselstwa wybrano Sienieńskiego i Jakóba z Dembna, dziekana metropolitalnego2), których zarazem upoważniono, ażeby królowi złożyli zwyczajny przy podobnych poselstwach podarunek w wartości od sześćdziesięciu do ośmdzie-sięciu złotych węgierskich3). Z tego poselstwa wrócił szczęśliwie w miesiącu maju i na dniu 26 tegoż miesiąca brał udział w obradach kapitulnych, zdawszy poprzednio relacyą z poselstwa swego, które, jak się po samowoli i uporze króla Kazimierza spodziewać należało, co do wolnego wyboru kanonicznego arcybiskupa niepomyślnie wypadło, albowiem naówczas miał już nominacyą królewską Jan Odrowąż Sprowski, kanonik gnieźnieński, którego też kapituła na nalegania monarchy przy udziale Sienieńskiego nazajutrz, dnia 27 maja roku 1453 arcybiskupem obrała4). W październiku tegoż roku uczestniczył w kapitule jeneralnej, na której dnia 26 tegoż miesiąca występuje po raz pierwszy jako protonotaryusz apostolski5). Na tejże kapitule pogodził się za jej pośrednictwem z archidyakonem Janem z Niewiesza, względem podziału dziesięcin z klucza dóbr arcybiskupich uniejowskiego dla obydwóch jako zawiadowców tychże dóbr podczas osierocenia stolicy metropolitalnej przypadających. Równocześnie przyznała kapituła jemu i dziekanowi swemu wszelkie dochody czyli dystrybucye codzienne za cały czas trwania wspomnianej wyżej podróży na Litwę w poselstwie do króla6). W ostatnich dniach roku 1453 opuścił Sienieński Gniezno, udając się na dwór królewski, na którym dla swej roztropności i w sprawach publicznych znakomitej biegłości, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 48b. — 2) Tamże II. 51b: „Item prescripti domini Venerabiles viros dnos Jacobum, Decanum Gneznensem et Jacobum, Prepositum Cracoviensem ad Serenissimum dominum nostrum Kazimirum Regem Polonie in ipsorum negociis cum ipso domino Rege tractandis, presertim tamen ut bona Eeclesiastica si qne per vim aut quocunque modo distraberentur, tueretur, quodque Judicibus secularibus inhibeat, ne sic Ecclesia vacante causae si quae in Judiciis secularibus hereant iudi-carentur, sed ad futuri pontificis consecracionem prorogarentur; item quod Eecle-siasticam immunitatem conservaret, et quod eleccio futuri pontificis libera fiet et in aliis domino Regi referendis deputaverunt." — 3) Tamże II, 51b: „Item feria secunda immediate sequenti Venerabiles viri domini... prelati et canoniei... decreverunt Serenissimo domino Casimiro Regi Polonie munusculum per sexaginta vel septuaginta aut octuoginta florenos Hungaricales per dominos Jacobum, Decanum et Jacobum, Prepositum Craco-viensem nuncios ad dictum dominum Regem deputatos iuxtra eorum industriam compa-randum dari et offerri." — 4) Tamże II, 56b. sqq. — 5) Tamże II, 62b. — 6) Tamże II, 62b: „Item eadem die prefati domini prelati et canonici audita exposicione dominorum Jacobi de Dambno, Decani et Jacobi de Senno, Canoniei, quomodo transeundo ad dominum Regem in Lythvaniam ex parte tocius Capituli fatigas non modicas susceperuni et disturbia passi sunt, mandaverunt ipsis computare puncta interim quo in eundo et redeundo pausaverunt, usque ad regressum ipsorum." Tom II.  30 394 wielce zawsze był pożądanym. W roku 1454 widzimy go znów zasiadającego na kapitule jeneralnej w Gnieźnie, począwszy od dnia 20 października1), a w dniu następnym monitującego tęż kapitułę o zwrot czterdziestu grzywien, które jej był pożyczył na gwałtowne wydatki po zgonie arcybiskupa Władysława Oporowskiego, które mu kapituła zobowięzuje się oddać na przyszły św. Wojciech2). Na dniu 29 maja roku 1455 uraarł zasłużony proboszcz gnieźnieński, Przedwój z Grąd Grądzki3). Arcybiskup, Jan Sprowski, udzielił niebawem prowizyą na tę najpierwszą w Polsce prałaturę Piotrowi Pniewskiemu, kanonikowi metropolitalnemu i oficyałowi swemu gnieźnieńskiemu, który się na nię przez prokuratora dnia 13 czerwca tegoż roku installował4). Na jakiej zasadzie arcybiskup rzeczony tą prałaturą własną swoją powagą rozporządził, do której prawo patronatu od dawna przysługiwało królowi, niewiadomo. Prawdopodobnie król Kazimierz z szczególniejszych ku arcybiskupowi względów tą razą ustąpił mu rzeczonego prawa swojego, gdyż inaczej byłby się o nie niezawodnie upomniał. Tymczasem Sienieński postarawszy się o prowizyą apostolską u papieża Kaliksta III, na tęż prałaturę, domagał się installacyi, o czem dowiedziawszy się Pniewski założył naprzeciw pretensyom jego apelacyą do Ezymu, do której się na jego prośby kapituła metropolitalna na dniu 25 października tegoż roku przyłączyła5). Kiedy jednakże Sienieński na dniu 29 stycznia roku 1456 kapitule przedłożył bullę papieską, nakazującą pod klątwą jego installacyi na probostwo gnieźnieńskie, której bulli wykonawcą ustanowiony został Rafał z Skawiny, proboszcz kielecki, kanonik i oficyał krakowski, część znaczniejsza wymówiła sobie czas do namysłu aż do dnia następnego. Zebrawszy się wszyscy nazajutrz (dnia 30 stycznia), z wyjątkiem samego tylko Pniewskiego, oświadczyli Sienieńskiemu, że zmuszeni być powolnymi rozkazom Ojca świętego, gotowi są niezwłocznie go installować, pozostawiając Pniewskiemu i arcybiskupowi dochodzenie praw swoich, co w rzeczy samej tego samego jeszcze dnia nastąpiło6). Widocznie kapituła jedynie dla 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 73. — 2) Tamże II, 73b. — 3) Tamże II, 83b. — 4) Tamże II, 84. — 5) Tamże II, 89. — 6) Tamże II, 93: „Item Anno quo supra (1456) feria quinta ante festum Purificacionis sancte Marie, que erat dies XXIX Januarii. Coram Venerabilibus viris dominis... prelatis et canonicis ad sonum campane capitulariter congregatis personaliter comparens Venerabilis vir dominus Jacobus de Senno, Prepositus Cracoviensis et Canonicus Gneznensis Sedis Apostolice Prothono-tarius suis (in manibus habens et tenens processum executorialem literas apostolicas racione provisionis sue super prepositura Gneznensi per Sanctissimum dominum nostrum Calistum papam modernum concessas in se continentem de persona sua factas sub titulo Rndi patris domini dni Raphaelis de Skavina, prepositi Kyelczensis, Canonici et Officialis Cracoviensis generalis... vigore eiusdem processus prefatos dominos requisivit, et monuit, quatenus ipsum iuxta contineneiam literarum huiusmodi in prepositum et in fratrem reciperent.... Qui quidem domini prelati et canonici auditis dictis literis per me notarinm coram ipsis lectis per vota examinati in recipiendo fuerunt differentes, quia una pars, videlicet dominus Cantor, Jo. Furman Custos et Jo. Nepos in instanti ipsum iuxta mandatu Apostotica recipere in prepositum voluerunt, alia vero pars, videlicet Nicolaus Xansky, Johannes Xansky, Petrus Barthsky et Michael Barthsky iuxta continenciam, literarum ad diem Sabbatum deliberare voluerunt et differenciis cessantibus omnes super recepcione sua ad crastinum diem deliberare duxerunt. Die vero crastina, que erat dies Veneris penul 395 uniknięcia klątwy do iustallacyi Sienieńskiego przystąpiła, gdyż nie tylko ponownie przystąpiła bezpośrednio po tyra akcie do apelacyi Pniewskiego przesłanej do Rzymu naprzeciw tejże installacyi, ale go za proboszcza swego uznawała, pisząc go w tej godności na pierwszem miejscu tak w aktach, jako i w innych przędowych dokumentach swoich1). Ponieważ król Kazimierz zaplątany w wojną pruską musiał się oglądać na Rzym, gdzie Krzyżacy mocne mieli plecy, nie chciał narazić sobie papieża przez opór naprzeciw wyniesieniu Sienieńskiego i dla tego pozostawił Pniewskiemu dochodzenie praw swoich co do prepozytury gnieźnieńskiej. Czyli go w tem wspierał arcybiskup Sprowski, ratując własną swą powagę, czy też temi samemi co król rządził się względami, akta kapitulne nie wykazują. Nie pomogła Pniewskiemu apelacya przez całą kapitułę poparta i ustąpić musiał miejsca Sienieńskiemu, którego już na kapitule jeneraluej w październiku widzimy przewodniczącego jako proboszcza, Pniewskiego zaś zamieszczonego pomiędzy kanonikami według starszeństwa swego2). Mimo to wyniesienie Sienieńskiego wbrew woli arcybiskupa i kapituły, tak pierwszy jako i druga otaczali go wielkim szacunkiem i zaufaniem dla jego głębokiego rozsądku, rzadkiej powagi i wzięcia u dworu, posługując się nim w najważniejszych i najtrudniejszych sprawach kościelnych. I tak kiedy rozterki, kłótnie i nienawiści pomiędzy duchowieństwem i szlachtą od dawna pokój wewnętrzny zakłócające wskutek wojuy pruskiej nader groźne przybrały rozmiary, krępując zupełnie ręce królowi potrzebującemu zgodnego obydwóch stanów poparcia do skutecznego prowadzenia wojny z Krzyżakami, za jego, arcybiskupa i kilku roztropnych panów świeckich staraniem złożono zjazd obydwóch stanów do Koła w jesieni r. 1456, nie tylko arcybiskup w tymże zjeździe udział biorący domagał się o Sienieńskiego do rady przybocznej, ale i kapituła na zjazd wezwana jego sobie na pierwszem miejscu jako swego reprezentanta wybrała8). Co na tym zjeździe postanowiono, tima mensis Januarii hora terciarum et infra divinorum solempnia personaliter constitutus prefatus Venerabilis vir dominus Jacobus de Senno, Prepositus Cracoviensis a Venerabi-libus viris domini Petro de Pnyewi Preposito Gnesnensi et Officiali, Johanne de Brzosth-cowo Cantore, in spiritualibus vicario generalibus Johanne Furman Custode, magistra Santcone, Johanne de Brzosthcowo Nepote, Nicolao Xansky, Johanne Xansky, Petro Barthsky, Benedicto Furman et Michaele Barthsky, prelatis et canonicis ad sonum campane capitulariter congregatis super requisicione sua hesterna peciit responderi. Et prefati domini etiam per vota examinati, unico domino Petro Pnyewsky Preposito contra-dicente, et in recepcionem dissenciente... literis Apostolicis ac mandatis parentho, salvo iure cuiuslibet, in Prepositum et in fratrem receperunt, ac stallum in Choro et vocem in Capitulo, nec non fructuum, proventuum, et universarum obvencionum prepositure predicte assignaverunt ac superpilliciatum ad Chorum adductum... installaverunt... presen-tibus ibidem... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 95. Na synodzie dyecezalnym gnieźnieńskim. Tamże II, 99 na kapitule w miesiącu czerwcu. Cfr. Excerpta ex actis Consist. Gnesn. z tego czasu itd. — 2) Tamże II, 95. — 3) Tamże II, 100b: „Item eadem die (XXII Octobris) predicti domini prelati et canoniei super requisicione Terri-genarum de assistencia cum eisdem fienda in istis differenciis et disturbiis, que in regno consurrexerunt et consurgunt, tractatu mutuo habito, decreverunt dominos ad Rmum dnum Archiepiscopum tanquam ad Superiorem ipsorum mittendos et deputaverunt videlicet Jacobum de Senno, prepositum, Jacobum de Dambno, decanum.,. Tamen expost receptis 396 nie wiemy, ponieważ oprócz akt kapituły metropolitalnej inne spółczesne źródła o nim nie wspominają. W jesieni roku 1457 Sienieński, zjechawszy do Gniezna, prezydował na kapitule jeneralnej, na której spotkał go nowy dowód zaufania ze strony prałatów i kanoników, którzy go na dniu 20 października wybrali jednomyślnie na synod prowincyonalny przez arcybiskupa prawdopodobnie do Kalisza zwołany w celu nakłonienia duchowieństwa do złożenia kontrybucyi na wojnę pruską1). Na ś. Wojciech roku 1458 widzimy go znów zasiadającego na kapitule jeneralnej wiosennej w Gnieźnie razem z arcybiskupem Sprowskim, który go sobie uprosił z kilku innymi prałatami i kanonikami do uregulowania granic dóbr arcybiskupich w kluczu łowickim z Mazowszem2). W tymże roku prezydował na kapitule jeneralnej gnieźnieńskiej w miesiącu październiku i listopadzie3). W poniedziałek po drugiej niedzieli po Wielkiejnocy (10 kwietnia) roku 1459 brał udział w synodzie dyecezalnym przez arcybiskupa do Gniezna zwołanym celem porozumienia się względem kontrybucyi, której się domagali król i szlachta od duchowieństwa na zaspokojenie wojska najemnego4). Wkrótce po odbyciu synodu, prezydował znów na kapitule jeneralnej zagajonej przez niego dnia 24 kwietnia, która go z kilku innymi członkami delegowała na synod prowincyonalny do Łęczycy na niedzielę po ś. Wicie (17 czerwca) tegoż roku zwołany5), z którego powróciwszy do Gniezna, zdawał kapitule sprawę z jego przebiegu, a na dniu 8 lipca referował kapitule o kielichu złotym, który kazał zrobić w Krakowie ze złota wytopionego z kilku starożytnych reponowanych ornatów, a nadto siedm korporałów wysadzanych perłami z tychże ornatów pochodzącemi i przez niego dokupionemi. Pozostałe 90 dukatów z owego wytopionego złota radził obrócić po odtrąceniu wydatków przez siebie poczynionych na przelanie dzwonu pękniętego dla kościoła metropolitalnego6). W tymże dniu oświadczył kapitule, że z woli króla i senatu udać się musi wkrótce w poselstwie do papieża celem złożenia mu obedyencyi i prosił jej, ażeby go ze względu na tę posługę publiczną, daleką drogę i wielkie wydatki uważała za obecnego i przypuściła do dochodów codziennych podczas sprawowania tej funkcyi7). Długosz utrzymuje, że biskupi przyrzekli pomoc pie-niężną na wyprawienie tego poselstwa celem złożenia papieżowi Piusowi II obedyencyi i uczestniczenia na zwołanym przez niego do Mantui soborze8). Tenże papież zajmujący się gorliwie sprawą odzyskania Konstantynopola z ręki Turków et visis literis a dno Archiepiscopo ad dominos directis iuxta desideria ipsius Archi-episcopi nominaverunt dominos Jacobum de Senno, prepositum, Johannem de Brzosthcowo... transituros ad dnum Archiepiscopum et ad conveucionem cum eodem in Colo... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. 11, 110. — Zob. Żywot Arcybiskupa Sprowskiego. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 116. — 3) Tamże II, 122. — 4) Tamże II, 128b. — 5) Tamże II, 130b. — Acta decr. Capit. Posnan. I, 215—217. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 133. — 7) Tamże II, 133: „Item ibidem (die dominica ante festum sancte Margarithe que erat dies octava Junii 1459) dominus prepositus coram domiuis suum-transitum ad dominum Apostolicum cum obediencia declaravit, quomodo ex parte tocius Regni et dominorum illam viam perageret, qne requirebat magnas impensas et fatigas, propterea petebat.., etc." — 8) Historia Polon. lib. XIII, 250, 397 i wypędzenia ich z Europy, zawezwał do Mantui królów i książąt chrześcijańskich, ażeby z nimi wspólnie obmyśleć środki do urzeczywistnienia wielkiego swego planu. Król Kazimierz, korzystając z tego zjazdu postanowił w porozumieniu z stanami i senatem wyprawić poselstwo do Mantui, któreby obok złożenia papieżowi obedyencyi wyjednało u niego zwolnienie miast pruskich od klątwy rzuconej na nie przez poprzednika jego, Kaliksta III za udział w wojnie pruskiej naprzeciw Krzyżakom. Miało ono nadto prosić papieża, aby zakon krzyżacki, którego powołaniem było, walczyć naprzeciw niewiernym, przeniósł z Prus na wyspę Tenedos, gdzieby miał sposobność wypełniać śluby, któremi był związany, zamiast prowadzić chytrą i nader szkodliwą dla państw ościennych politykę zaborczą. Do tego ważnego poselstwa uważano za najzdolniejszego proboszcza gnieźnieńskiego, co jest najwymowniejszym dowodem jego znakomitych zdolności i dyplomatycznego talentu. Arcybiskup Sprowski dał mu z swej strony polecenie, ażeby u papieża wspomnianego wyjednał bullę zezwalającą na powoływanie do katedry i szkoły gnieźnieńskiej na profesorów prawa kanonicznego i teologii w braku doktorów licencyatów lub bakałarzów tychże umiejętności1). Otrzymawszy od króla listy uwierzytelniające i instrukcye Sienieński wybrał się w drogę prawdopodobnie już w miesiącu czerwcu roku 1459. Stanąwszy szczęśliwie w Mantui, miał publiczne posłuchanie u papieża dnia 14 listopada tegoż roku, na którem wygłosił piękną mowę, w której w imieniu króla i całego narodu złożył hołd, cześć i obedyencyą głowie Kościoła, prosząc o ojcowską opiekę i błogosławieństwo dla całego królestwa polskiego2). Poprzednio wyjednał u papieża zwolnienie miast pruskich od klątwy, pod której zagrożeniem poprzednik jego nakazał im był posłuszeństwo i wierność mistrzowi krzyżackiemu. W odpowiedzi na piękną mowę Sienieńskiego papież Pius II odpowiedział obojętnie i ubliżająco nawet dla monarchy polskiego, chwaląc go jedynie z siły i zamożności Gdańszczan, berłu jego podległych, którzy byli w stanie wystawić czterdzieści tysięcy zbrojnego żołnierza, jakoby król polski na żadną inną zaletę nie zasługiwał. Z namowy nadto, a jak niektórzy utrzymywali z wyraźnego nakazu papieża obrońca zakonu niemieckiego, sam Krzyżak z powołania wypowiedział naprzeciw królowi Kazimierzowi i jego posłowi cierpką i ubliżającą mowę według zdania wielu przez samego Piusa ułożoną, w której wyrzucał monarsze polskiemu, że wbrew wszelkiemu prawu i słuszności z ujmą i uszczerbkiem praw papieża, Kościoła rzymskiego, cesarza i zakonu niemieckiego Prusy sobie przywłaszczał. Długosz gani Sienieńskiego, że będąc obecny podczas tych zelżywych wycieczek, zuchwałego mówcy nie poskromił8). Ta mowa krzyżacka była niewątpliwie odpowiedzią na usilne wobec całego zgromadzenia przedstawienie potrzeby przeniesienia zdegenerowanego zakonu niemieckiego z Prus na wyspę Tenedos, aby 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 471 (bulla orygiualna). — 2) Mowa ta oddru-kowaną została z teki Naruszewicza z Mss. ottoboniańskich w Monumenta medii aevi historica w t. IIb, str. 193 —195 pod tyt. Oratio habita per Reverendum in Christo patrem dominum Jacobum de Sienno, protonotarium apostolicum, Serenissimi Regis Poloniae oratorem XIV mensis Novembris in aula maiori Palatii residentiae summi Pontificis in Consistorio. — 3) Histor. Polon. lib, XIII, 253, 398 go zwrócić na drogę właściwego powołania swego. Plan ten przez Sienieńskiego przedłożony popierali energicznie posłowie innych królów i książąt, nalegając na papieża, aby go jako niezbędny dla dobra kościoła i pokoju chrześcian przyjął i powagą swoją wykonał. Lecz te wspólne Sienieńskiego i posłów monarszych zabiegi rozbiły się o uprzedzenie Piusa II, który sprzyjając w duchu Niemcom tak dalece, że inne narody mało sobie ważył, o co się na niego kardynałowie, książęta i posłowie królewscy gniewali, i przy niemieckiej głównie pomocy spodziewał się wypędzić Turków z Europy, dla tego otwarcie bronił Krzyżaków uważając w nich gotowy zastęp rycerski naprzeciw tym wrogom chrześcijaństwa, w czem się bardzo omylił, bo tym zepsutym rycerzom chciwym panowania, wygód i rozkoszy nie śniło się nadstawiać karków pod szable tureckie1). Sienieński bawił jeszcze w Mantui w pierwszej połowie stycznia roku 1460, jak dowodzi bulla papiezka wyżej wspomniana tamże pod dniem 11 tegoż miesiąca wydana, dotycząca kanoników i profesorów szkoły gnieźnieńskiej. Do Krakowa powrócił zapewne w marcu, gdzie zdawszy sprawę z poselstwa swego podążył do Gniezna i na dniu 7 kwietnia w poniedziałek po niedzieli palmowej przedłożył kapitule w obec przytomnego arcybiskupa kielich ważący pięć i pół grzywien złota wytopionego z ornatu starodawnego, tudzież pięć korporałów perłami sadzonych, o których już wyżej była mowa2). W Gnieźnie przepędził wspólnie z arcybiskupem święta wielkanocne, a w czwartek po świętach prezentował na kapitule ową bullę z dnia 11 stycznia od papieża Piusa II uzyskaną3). Wkrótce potem wyjechał z Gniezna, ponieważ na kapitule jeneralnej przypadającej na dzień 23 kwietnia nie był obecny, udawszy się niezawodnie do Krakowa na uroczystość ś. Stanisława i kapitułę jeneralną tamże. Nie przeczuwał, że go tam niezadługo spotkają ciężkie zawody, próby i prześladowania. 1) Długosz, Histor. Polon. lib. XIII. 252. 253. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 137: „Item feria secunda in crastino dominice Ramispalmarum (1460) ...ibidem in medio dominorum predictorum Venerabilis vir dominus Jacobus de Senno, Apostolicus prothonotarius prepositus Gneznensis et Cracoviensis Ecclesiarum presentavit calicem de puro auro in Cracovia laboratum, in quo continebantur quinque cum media marce auri, quod aurum fuit de casula vetusta hic de Ecclesia Gneznensi recepta et in Cracovia cremata, lapidibus preciosis et margaritis ab extra fulcitum et satis sumptnose adornatum, tum septem humeralia eciam de margaritis de eodem ornatu collectis multum decorose et subtill labore decorata, tria de valenciori et ponderosiori opere et quatuor minus valenciori eciam margaritis adornata." — 3) Tamże II, 137: „Item feria quinta infra octavas solempnes Pasche... in medio dominorum Venerabilis vir Jacobus de Senno, Apostolicus prothonotarius etc. Bullam confirmacionis ordinacionis super prebendis lectonim videlicet theologie et juris canonici per ipsum a domino Apostolico obtentam presentavit... etc." Na tejże bulli następujący znajduje się dopisek: „De anno Domini millesimo qnadringentesimo sexagesimo feria quarta infra octavas sancte Pasche, que erat dies secunda Aprilis (błąd widoczny pisarza, gdyż Wielkanoc przypadała w roku 1460 dnia 13 kwietnia) hora terciarum in loco capitulari Rndus pater dominus Jacobus de Senno sedis apostolice prothonotarius, prepositus Gneznensis, de partibus Ytalie a Sanctissimo domino nostro domino Pyo papa secundo reveniens presentem bullam confirmacionis ordinacionis prebendarum theologie et iuris canonici in medio dominorum confratrum... Rmo in Christo patri domino domino Johanni Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archi-episcopo et primati, cui intitulata existit, presentavit et tradidit... etc." 399 Na dniu bowiem 22 września tegoż roku rozstał się z tym światem świątobliwy i zacny biskup krakowski, Tomasz Strzępiński. W dwa dni po jego zgonie kapituła wyprawiła do bawiącego naówczas na Litwie króla Kazimierza dziekana swego, Pawła Głowińskiego i kanonika Jana Tarnowskiego z doniesieniem o zgonie pasterza swego i z prośbą o wolny kanoniczny wybór jego następcy, lubo wiedziała, z jakim uporem król przywłaszczał sobie prawo nominacyi biskupów, niwecząc bezwzględnie przepisy kościelne. Jakóż w sam dzień wyboru, dnia 8 grudnia stanęli przed kapitułą wysłańcy królewscy: Wojciech Żychliński, proboszcz kaliski, kanonik gnieźnieński i Stanisław Wiślicki, miecznik krakowski, z nakazem, aby nikogo innego biskupem krakowskim nie obierała, tylko Jana Gruszczyńskiego, biskupa kujawskiego, ulubieńca i najwierniejszego sługę królewskiego. Kapituła, chcąc z jednej strony uniknąć Gruszczyńskiego, którego znała jako człowieka złych obyczajów, dumnego, gwałtownego, będącego tylko z imienia biskupem, a z drugiej strony utrzymać się przy wolnym wyborze, postanowiła wybrać miłego królowi i nie mniej jak Gruszczyński dla niego wylanego, tylko przyzwoitszego podkanclerzego koronnego, Jana Lutka z Brzezia, archidyakona gnieźnieńskiego i kanonika krakowskiego, łudząc się nadzieją, że król poprzestanie na tym wyborze i nie będzie się upierał za Gruszczyńskim. Jakoż z dwudziestu pięciu przytomnych prałatów i kanoników dwudziestu dwóch oddało swe głosy na Lutka z Brzezia, a tylko trzech stosując się do woli królewskiej, głosowało za Gruszczyńskim, któremu przybyły trzy głosy od tyluż członków kapituły nieobecnych. Obydwaj elekci zjechawszy na sejm walny do Piotrkowa dnia 6 grudnia tegoż roku zagajony, wszczęli pomiędzy sobą spory o biskupstwo, lecz gdy Lutkowi z Brzezia i jego zwolennikom zagrożono zabraniem majątków, wygnaniem i prześladowaniem, a w razie ustąpienia miejsca Gruszczyńskiemu otwierano mu widoki na biskupstwo kujawskie, zląkł się słaby prałat, i mimo złożone kapitule krakowskiej przyrzeczenie, że z nią wytrwa do końca w obronie praw wspólnych, odstąpił od praw swoich do biskupstwa. Kapituła krakowska, widząc upór niezłomny króla i zniweczony swój wybór przez ustąpienie elekta swego, byłaby się ostatecznie pogodziła z losem i przyjęła Gruszczyńskiego, gdyby nie wypadek niespodziany, który sprawę obsadzenia biskupstwa na inne skierował tory. Otóż na dniu 3 stycznia roku 1461 stawił się przed zebraną kapitułą Andrzej Tęczyński, brat Jana, kasztelana krakowskiego, jako pełnomocnik Jakóba Sienieńskiego z oznajmieniem, że papież Pius II man-danta jego ustanowił biskupem krakowskim i z wezwaniem, aby go kapituła za pasterza swego przyjęła i dobra biskupie mu wydała1). Przedłożona kapitule bulla prekonizacyjna z dnia 24 listopada roku 14602), rychło rzecz wyjaśniła, jakim sposobem Sienieński doszedł do swego wyniesienia, którego się z wyjątkiem 1) Długosz, Histor. Polon. lib. XIII, 261. 262. — 2) Theiner 1. c. II, 137. 138. — Myli się Łętowski (1. c. II, 121. 122) utrzymując, że Strzępiński umarł podczas pobytu Sienieńskiego w Mantui, gdyż śmierć biskupa przypada na 22 września roku 1460, a Sienieński był już po powrocie z Mantui na początku kwietnia tegoż roku w Gnieźnie, jakeśmy wyżej pokazali. 400 kilku może zaufanych osób nikt nie spodziewał. Był on jeszcze na kapitule jeneralnej w Gnieźnie od 20 października do początku listopada1), następnie uczestniczył przy wyborze kanonicznym w Krakowie dnia 8 grudnia tegoż roku, lecz ani tam ani tu nie spostrzeżono jakiejkolwiek w jego zachowaniu się zmiany, zkądby wnosić należało, że sam jeszcze naówczas nie wiedział, że go Stolica apostolska na biskupa przeznaczyła, i to na mocy cesyi, w którym to razie jej wyłącznie przysługiwało prawo rozporządzenia biskupstwem. Tomasz Strzępiński bowiem tknięty paraliżem dnia 6 września roku 1460, szesnaście dni przed zgonem swoim wyprawił do Rzymu pełnomocnika swego z oświadczeniem, że dla niemocy swej rezygnuje w ręce Ojca św. z biskupstwa krakowskiego na rzecz Jakóba Sienieńskiego. Chciał on przez to niewątpliwie ochronić kościół krakowski od narzucenia mu przez króla Gruszczyńskiego, którego znał dokładnie z jego przywar i błędów a zarazem nadzwyczajnych względów, któremi go król dla jego niewolniczego poddaństwa względem siebie zaszczycał. Że wybór chorego biskupa padł na Sienieńskiego, ztąd pochodziło, że go wysoko cenił dla jego zalet, przymiotów i zdolności, a przytem pragnął wykonać zamiar wielkiego poprzednika swego, kardynała Oleśnickiego, który koniecznie pragnął mieć następcą Sienieńskiego i już wstępne do tego poczynił kroki, które atoli śmierć jego niespodziana przerwała2). Nadto łudził się zacny biskup nadzieją, że król Kazimierz nie będzie się sprzeciwiał wyniesieniu Sienieńskiego, ku któremu miał obowiązki wdzięczności za jego długoletnie i znakomite względem siebie i kraju zasługi. Że Strzępiński w rzeczy samej zrzekł się biskupstwa w ręce papieża Piusa II i Sienienskiego na następcę swego gorąco mu zalecił, pokazuje się wyraźnie z tekstu bulli prekonizacyjnej dla Sienienskiego pod dniem 24 listopada roku 1460 wydanej, która już była w drodze, gdy się wybór kanoniczny w kapitule krakowskiej odbywał3). Widocznie Strzępiński krok swój ważny w największej trzymał tajemnicy, ażeby zapobiedz intrygom, o które naówczas nie było trudno i naprzód nie drażnić króla mogącego zwichnąć jego plany. Nadejście do Krakowa bulli w mowie będącej nie tylko kapitułę krakowską wielkich nabawiło kłopotów, ale króla Kazimierza do żywego oburzyło, który z natury dumny, gwałtowny i popędliwy nie umiał znieść obok swojej cudzej woli,- tem mniej zaś w tym przypadku, który go zastał zupełnie nieprzygotowanym. Wiedział on dobrze, że w Sienieńskim miałby nie mniej wiernego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 140—142. — 2) Długosz, Histor. Polon. lib. XIII, 262. — 3) Theiner 1. c. II, 137. 138: „Pius episcopus etc. ...Dudum siquidem, cum bone memorie Thomas Epus Cracoviensis regimini Cracoviensis ecclesie, cui dum adhuc in humanis ageret, presidebat, ex certis rationabilibus causis ad id animum suum moventibus sponte cedere proponeret, ac certis per eum procuratoribus ad hoc spe-cialiter constitutis, nobis humiliter supplicari fecisset, ut cessionem eandem admittere digna-remur, Nosque votis ipsius Thomae Episcopi in ea parte annuere cupientes, cessionis causam huiusmodi dilecto filio nostro Bernardo tituli sancte Sabine presbytero Cardinali discutiendam, et nobis in Gonsistorio nostro secreto, ut moris est, referendam commisis-semus: idem Thomas Episcopus, sicuti Domino placuit, extra Romanam curiam debitum naturae persolvit. Cum itaque dicta ecclesia vacavisset et vacaret tunc, Nos attendentes... etc." 401 doradzcę i sługę, a bez porównania lepszego biskupa jak Gruszczyńskiego, znał dobrze przepisy Kościoła dotyczące kanonicznego u yboru biskupów i prawa przysługujące Stolicy apostolskiej względem ich ustanawiania, bo go o tem pouczył w owej sławnej z nim rozmowie, z powodu obsadzenia stolicy metropolitalnej po śmierci Władysława Oporowskiego świątobliwy Sędziwój z Czechla, kanonik gnieźnieński1), ale duma i samowola jego wiodły go do zaciętego uporu naprzeciw wszelkiemu prawu i rozsądkowi. W najnowszych czasach starano się ten dziki upór królewski przyoblec w szatę głębokiej polityki, której program przynieść miał z sobą Jagiellończyk „z borów litewskich na tron polski, program dziwnym zbiegiem okoliczności zgodny zupełnie z duchem czasu objawiającym się spółcześnie w całej Europie zachodniej, gdzie wszystkie państwa wyłamując się z zużytych form średniowiecznego ustroju, przybierały nowożytną postać i monarchia absolutna kończyła zapasy z potęgami feudalnemi, z przywilejami stanów, że zatem Polska, jeżeli Europie zachodniej miała dotrzymać kroku w wspólnym pochodzie dziejowym, przeobrazić się musiała w monarchią nowożytną, zrywając z systemem, który z zachowaniem pozorów monarchizmu przekształcał się w oligarchią o teokratycznym nastroju." W tym celu rozpocząć miał Jagiellończyk walkę z Zbigniewem Oleśnickim i zadać mu cios stanowczy, pospieszywszy z uznaniem papieża Mikołaja V, w którym znalazł potężnego sprzymierzeńca w walce z wszechwładnym Kościołem w Polsce. Ażeby zaś utrwalić na przyszłość zdobytą już przewagę państwa i tronu nad Kościołem, potrzeba mu było koniecznie złamać prawo wolnego wyboru przysługującego dotychczas kapitułom i nominacyą biskupów ująć bezwzględnie w swoje ręce, aby ich uczynić powolnymi sobie narzędziami2). Niezasłużony dostał się przez to Kazimierzowi Jagiellończykowi zaszczyt owej bystrej polityki, o której pewno nie marzył, gdyż ona nie była niczem więcej, jak dumą i uporem podtrzymywanym przebiegłością i obrotnością prześcigających go rozumem i bystrością pochlebców i zauszników, którzy przy tym ogniu przez siebie podniecanym własne piekli pieczenie. Nigdyby się monarcha ten nie był posunął tak daleko w uporze i gwałtach przy obsadzaniu biskupstw, gdyby nie podszczuwacze, którzy je tym sposobem dla siebie zdobyć usiłowali. Oni to popchnęli nie pierwszego Kazimierza Jagiellończyka, ale już Ludwika króla polskiego i węgierskiego do zniweczenia prawa wolnego kanonicznego wyboru, do czegoby nie było przyszło, gdyby tak jemu, jako i jego następcom Stolica apostolska przez swoją nieszczęsną uległość ze względów politycznych nie była ułatwiła sposobu i drogi. Służalczy Bodzanta wyparł z arcy-biskupstwa gnieźnieńskiego Dobrogosta Nowodworskiego, a podstępni i zdradzieccy Opolczykowie Mikołaja z biskupstwa poznańskiego, obydwuch zupełnie legalnie przez kapituły odnośne wybranych. Następca Ludwika król Władysław Jagiełło wszedł w tory jego, bo go interesowani łowcy biskupstw sami na nie naprowa 1) Monumenta medii aevi histor. 264— 270. — 2) Spór o biskupstwo krakowskie za czasów Kazimierza Jagiellończyka, odczyt Dr. S. na posiedzeniu publicznem Akademii Umiejętności dnia 3 maja r. 1882 oddrukowany w feletonie Czasu Nr. 110—113 z tegoż roku. Tom II.  51 402 dzili, a Stolica apostolska wielce się do samowoli jego w tej mierze przyczyniła, ustanowiwszy własną powagą arcybiskupem gnieźnieńskim osławionego Jana Olita Opolczyka, człowieka tak niegodnego, że kapituła i prawie cały kler był zmuszonym opierać się jej rozporządzeniom, dopóki ich nie cofnęła. Biskupi powoływani przez kapituły nie mieli odwagi iść z niemi ręka w rękę w obronie praw Kościoła, a nawet je sromotnie zawodzili, nie chcąc utracić względów pańskich. Wojciech Jastrzębiec n. p. wybrany w roku 1412 arcybiskupem, uwodził czas niejaki kapitułę metropolitalną energicznie za nim występującą, zawarłszy już natenczas tajemną ugodę symonistyczną z kandydatem królewskim Trąbą o pewną część dochodów arcybiskupstwa, którego się zrzekł na korzyść jego1). Takie zachowanie się Stolicy apostolskiej i biskupów wobec kanonicznego wyboru kapituł, jakże nie miało ośmielać królów do samowolnego postępowania. To też Władysław Jagiełło prawie wszystkim stolicom za jego panowania osieroconym narzucił biskupów wśród gróźb zemsty i gwałtów na kapitułach, gdyby się jego woli, będącej raczej wolą ulubieńców jego zręcznych i przebiegłych, sprzeciwiać miały. Syn jego Kazimierz Jagiellończyk nie przyniósł zatem owego programu bezwzględnego ujęcia w swoje ręce nominacyi biskupów „z lasów litewskich," ale zastał już utartą w tej mierze przez pół wieku praktykę, której się trzymać nie było mu trudno, ponieważ go w niej utwierdzali biskupi sami, a nawet w jego imieniu na własną rękę gwałtów się dopuszczali naprzeciw tym, którzy im przy promocyach na przedniejsze biskupstwa odważali się wchodzić w drogę. Wszakże król Kazimierz według świadectwa zacnego Długosza kilkakrotnie przed reflektującymi go wyznawał i żalił się, że owych straszliwych gwałtów i zamieszek przy obsadzeniu biskupstwa krakowskiego po śmierci Strzępińskiego był pobudką i głównym sprawcą Gruszczyński, jak to niżej zobaczemy. Jak zaś daremnie byłoby, tegoż monarchę zdobić głębokiej polityki zaszczytem w owem gwałtownem biskupstwa krakowskiego obsadzeniu, tak bezpodstawnie podsuwać mu strachy przed rzekomem stronnictwem dążącem w duchu kardynała Zbigniewa Oleśnickiego „do przekształcenia monarchii w oligarchią o teokratycznym nastroju przy zachowaniu pozoru monarchizmu," którego stronnictwa na poły już przez króla rozbitego przedstawicielem i wskrzesicielem miał być nasz Jakób Sienieński2). Gdyby to jeszcze jaką inną osobistość podsunięto na owego zbawcę systemu Oleśnickiego, miałoby powyższe twierdzenie coś pozoru za sobą, ale przypisywanie Sienieńskiemu tej roli pozbawia je nawet pozoru prawdopodobieństwa. Był on bowiem przez lat wiele wypróbowanym w wierności i uległości względem monarchy swego sługą, który mu znakomite oddawał usługi i nigdy najmniejszego mu nie dał powodu do podejrzenia o jakieś ambitne plany i zamiary. Aż do zjawienia się owej bulli prekonizacyjnej był ulubieńcem królewskim bez skazy politycznej. Za wroga monarchy i państwa uważany był dopiero od chwili, w której wyciągnął rękę po biskupstwo krakowskie słusznie mu się należące, nie wiedząc natenczas, że król poduszczony przez Gruszczyńskiego, sprzeciwiać się będzie postanowieniu Stolicy apostolskiej. Najlepszym dowodem, że Kazimie 1) Spór o biskupstwo krakowskie 1. c. Nr. 110, 403 rzowi Jagiellończykowi nie marzyło się o jakimś strachu przed Sienieńskim i jego urojonem stronnictwem, jest przypuszczenie go do laski, kiedy już Gruszczyńskiemu nie stawał na przeszkodzie, a gdy ten ustąpił z pośród żyjących wyniesienie go w jego miejsce na stolicę metropolitalną, mając w nim najwierniejszego doradzcę, który z obowiązkami względem niego i państwa umiał chlubnie i zbawiennie łączyć obowiązki względem Boga i Kościoła, jak dalszy żywot jego pokaże. Nie ulega wątpliwości, że nie tylko papież według ściśle przestrzeganego zwyczaju zawiadomił króla Kazimierza o ustanowieniu Sienieńskiego biskupem, ale że i ten z swej strony doniósł mu o tem, prosząc o dozwolenie spokojnego objęcia rządów dyecezyi i dóbr biskupich. Król mimo swoją gwałtowność i popę-dliwość podżeganą jeszcze przez Gruszczyńskiego przestraszonego wystąpieniem Sienieńskiego, nie rozpoczął zrazu naprzeciw niemu stanowczych kroków, spodziewając się znaleźć poparcie swego mniemanego prawa u stanów królestwa, biskupów szczególniej, kapituł i uczonych doktorów. W tyra celu zwołał zjazd walny do Piotrkowa na niedzielę starozapustną, który po zebraniu się przeniósł do Brześcia kujawskiego z obawy, aby rycerstwo wielkopolskie w jego nieobecności nie opuściło Kujaw, zapozwawszy nań profesorów akademii krakowskiej i kapituły. Przed dość szczupłem zgromadzeniem, gdyż ani arcybiskup się nie stawił dla słabości zdrowia, ani biskupi, panów zaś polskich przybyło mało, a tem mniej wielkopolskich, król wytoczył sprawę obsadzenia biskupstwa krakowskiego, radząc się, coby mu czynić wypadało. Nad wszelkie spodziewanie jego prawo-znawcy i ludzie rozsądni radzili mu, ażeby przez poselstwo, niebawem do Rzymu wyprawione, popierał u Stolicy apostolskiej prawo Lotka z Brzezia wybranego kanonicznie, a prosił o cofnięcie prekonizacyi Sienieńskiego, perswadując mu, że łatwiej mu będzie na przyszłość utrzymać się przy nominacyi biskupów, jeżeli wybór miejscowy zwycięży. Mając za sobą nieodstępnego Gruszczyńskiego, który aby dojść do celu nie przebierał w środkach, za jego podburzeniem i radą nie zważał na przedstawienia rozsądue i wypowiedział wojnę wszystkim sprzeciwiającym się jego, a raczej Gruszczyńskiego woli. Wyprawił przeto do Rzymu w poselstwie Jana z Rytwian, starostę sandomirskiego, i Macieja z Raciąża, kanonika krakowskiego, którzy się stanowczo domagać mieli osadzenia na stolicy krakowskiej Gruszczyńskiego, a wysłanników Sienieńskiego: Jana z Tęczyna, Jana z Melsztyna, Jana Rafała z Tarnowa, kanonika krakowskiego, Jędrzeja z Oleśnicy i Jakóba Birowo, domagających się ponownie łaski dla niego i dopuszczenie do biskupstwa nie tylko z gniewem odprawił, ale tak ich mandanta jako i wszystkich jego braci, przyjaciół, krewnych i stronników, skazał na wygnanie, kazawszy przez woźnego publicznie zagrozić karą śmierci i utratą majątków tym wszystkim, którzyby mu odważyli się udzielać wsparcia, schronienia, rady, przyjaźni lub pomocy1). Z Brześcia wyruszywszy i w drodze ku Litwie przybywszy do Radomia, król zapozwał przed siebie Sieuieńskiego, a gdy ten z obawy przed sponiewieraniem swej osoby a nawet śmiercią uie przybył, przysławszy tylko 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 264. 265. 51* 404 piśmienne uniewinnienie, rozgniewał się wielce i nie tylko ponowił na niego wyrok banicyi, wzbraniając mu przystępu do znaczniejszych miast królestwa, ale najwierniejszych zwolenników jego: Jana Długosza starszego i brata jego młodszego także Jana, kanoników krakowskich, skazał na wygnanie, a Pawła Głowińskiego, dziekana krakowskiego za to, że u Stolicy apostolskiej popierał sprawę Sienień-skiego, kazał wyrzucić z dóbr do prałatury jego należących. Nadto przesłał nakaz kapitule krakowskiej, aby Gruszczyńskiego wprowadziła na biskupstwo, za prawowitego pasterza go uznała i dobra biskupie w zarząd mu oddała. Wszystko to stało się za podszeptem i namową Gruszczyńskiego, który nie mając za sobą ani kanonicznej elekcyi ani nawet widoków potwierdzenia przez Stolicę apostolską, zajął zamek biskupi Iłżę i klucze dóbr: kunowski i złocki, oddawszy je pod zarząd Piotra i Stanisława z Kurozwęk1). Tymczasem Sienieński, lękając się zemsty króla, zamknął się w obronnym zamku pińczowskim, gnieździe swojem rodzinnem, ogłosił ztamtąd pod dniem 21 kwietnia roku 1461 okólnik do kapituły, duchowieństwa i wiernych dyecezyi krakowskiej, donoszący urzędownie o swojem przez Stolicę apostolską na biskupstwo krakowskie wyniesieniu przy dołączeniu odpisów odnośnych bulli i wzywający ich pod zagrożeniem klątwy do uznania siebie za biskupa i okazywania sobie należytego posłuszeństwa2). W ten sposób zaleciwszy się dyecezyi, w samą uroczystość Trójcy świętej, dnia 31 maja przyjął w zamku pińczowskim sakrę biskupią z rąk Jerzego, biskupa laodycejskiego, sufragana krakowskiego w asystencyi sufraganów gnieźnieńskiego i wrocławskiego. Król zjechawszy nazajutrz z Niepołomic do Krakowa, gdzie się dowiedział o konsekracyi Sienieńskiego, popadł w gniew wielki i za poduszczeniem Gruszczyńskiego do nowych posunął się gwałtów. Najprzód kazał wypędzić z Krakowa i jako banitę ogłosić świątobliwego biskupa laodycejskiego z zakonu Braci mniejszych za to, że konsekrował Sienieńskiego. Wśród płaczu i narzekania wielu, zacny biskup, ulegając konie 1) Długosz l. c. )ib. XIIT, 265. — 2) Monum. medii aevi histor. IIb, 205—207: „Jacobus de Senno, Dei gracia electus et confirmatus ecclesie Cracoviensis, venerabilibus, honorabilibus, circumspectis et discretis viris dominis abbatibus, prepositis, decanis, scho-lasticis, cantoribus, custodibus, canonicis tam nostre Cathedralis Cracoviensis, quam omnium collegiatarum et conventualium parochialiumque ecclesiarum rectoribus... omnibus-que utriusque sexus Christifidelibus per et infra civitatem et diocesitn nostram Craco-viensem... Quocirca vobis omnibus et singulis suprascriptis tam clericis quam laicis nostre diocesis, quibus prefatus Sanctissimus dominus noster per suas litteras superius insertas mandat nobis parere et obedire singulariter singulis et universaliter universis in virtute sancte obediencie et sub excommunicacionis periculo mandamus, quotenus exnunc et de cetero nobis et nulli alii in omnibus lieitis et honestis tanquam indubitato veroque episcopo Cracovieusi obedictis et intendatis realiter et cum effectu, nosque pastorem et pontificem Cracoviensem profiteamini et recognoseatis. Vosque clerici civitatis et diocesis nostre sub eisdem penis hunc nestrum processum, requisicionem et monicionem nostras huiusmodi omnibus sexus utriusque fidelibus, presertim tamen vos pastores ecelesiaruni et vicesgerentes in civitate Cracoviensi et suburbiis eius in ambonibus ecelesiaruni vestra-rum infra sermonem aut divina officia dicbus dominicis et festivis intelligibili voce... nsinuetis, publicetis intimetis et notificetis... etc," 405 czności, opuścił Kraków, udając się do Opola na Ślązk, gdzie osiadł w klasztorze swej reguły i tam mieszkał aż do śmierci, poważany powszechnie i uwielbiany dla swej głębokiej pobożności i prawości. Następnie wydał król rozkaz do prałatów i kanoników krakowskich, ażeby przystąpili do protestacyi czyli apelacyi przez Jana Lutka z Brzezia do Stolicy apostolskiej naprzeciw prekonizacyi Sienieńskiego na biskupstwo krakowskie i pod przysięgą przyrzekli, że bronić będą praw królewskich i że zamków i dóbr biskupich nie wydadzą nikomu innemu, tylko temu, który z woli jego biskupem będzie naznaczony. Nareszcie zakazał surowo przyjmowania jakichkolwiek spraw, poleceń i pism od Sienieńskiego, grożąc upornym zabraniem majątków na skarb publiczny i wywołaniem z kraju. Wykonanie tego surowego rozporządzenia poruczył król Mikołajowi z Witowic Pieniążkowi, podkomorzemu i staroście krakowskiemu. Równocześnie polecił na nowo Janowi Rytwiańskiemu, staroście sandomirskiemu i Maciejowi z Raciąża, kanonikowi kujawskiemu już przedtem w poselstwie do Piusa II naznaczonych, lecz dopiero teraz wybierających się w drogę, ażeby złożywszy mu bogate upominki, prosili go o odwołanie postanowienia swego co do Jakóba Sienieńskiego, potwierdzenie Gruszczyńskiego na biskupstwo krakowskie a Jana Lutka z Brzezia na biskupstwo kujawskie, a przynajmniej o wyniesienie Gruszczyńskiego na biskupstwo krakowskie, Sienieńskiego zaś na kujawskie. Wspomniani posłowie mieli po drodze wstąpić do Jerzego, króla czeskiego i do cesarza Fryderyka przebywającego w Wiedniu, aby swojem wstawieniem się u Stolicy apostolskiej, życzenia królewskie poparli1). Kapituła krakowska odebrawszy powyższe rozkazy wkrótce po owym okólniku Sienieńskiego widziała się pomiędzy młotem i kowadłem. Stojąc dotąd przy swoim elekcie, Janie Lutku z Brzezin, który widocznie przed królem zrzekł się prawa do biskupstwa, ale nie przed nią i Stolicą apostolską, rezerwując sobie możliwy skutek z kasztanów, któreby z ognia wyciągali, ze strony króla zagrożoną była gwałtami i prześladowaniem, a ze strony Sienieńskiego klątwy kościelnemi. W tem swojem krytycznem położeniu udała się do papieża Piusa II, któremu przedstawiwszy dokładnie toż położenie, prosiła go o ojcowską pomoc i radę, ażali bez względu na grożące jej ze strony króla niebezpieczeństwo banicyi zaboru majątków i innych gwałtów i mimo legalny kanoniczy wybór Lutka z Brzezia, każe jej Sienieńskiego uznawać za biskupa swego, który litując się nad jej smutną dolą, na jej prośby aż do nadejścia odpowiedzi z Rzymu zapowiedziane w wspomnianym wyżej okólniku klątwy kościelne zawiesić raczył2). 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 265—267. — 2) Monumentu medii aevi histor. IIb, 208: „...Cum itaque, Pater beatissime magna nos hesitacio et perplexitas distineat, et hinc metus obstet, hic consciencia urget, a prefato Venerando Patre domino Jacobo de Senno paterna benignitate calamitati nostre et angustie consulenti, induciis censurarum impetratis, ad Vestram Sctem confugiendum duximus, rogantes humillmie et obnixe, quatenus S. V. attentis dissensionum et discordiarum aufractibus et periculis, pressuris, quibus hactenus involuti sumus, et quibus gravius involvi formidamus, pro nobis et ecclesia nostra Cracoviensi stet et consulat, nosque sue Sanctitatis benigna et favorabili instruccione et responso ad liquidum edoceat, si mandatis Vestre Sanctitatis et litteris 406 Odpowiedź z Rzymu nadeszła, lecz nie taka, jakiej się kapituła spodziewała. Papież rzeczony wydał bowiem pod dniem 2 czerwca tegoż roku groźną bullę odsądzającą Lutka z Brzezia i Gruszczyńskiego od wszelkich praw do biskupstwa krakowskiego przysługujących jedynie ustanowionemu przez siebie władzą apostolską Sienieńskiemu, nakazującą uznać go za prawowitego biskupa nietylko kapitule i całej dyecezyi krakowskiej, ale arcybiskupowi, Gruszczyńskiemu, Lu-tkowi z Brzezia, administratorowi dyecezyi Janowi Pniewskiemu pod ciężkiemi karami kościelnemi i klątwą na wszystkich bez wyjątku, którzyby się temu rozkazowi sprzeciwiali, oraz interdyktem na Kraków i całą dyecezyą, arcybiskupowi zaś pod zagrożeniem utraty władzy metropolitalnej nad dyecezyą krakowską na zawsze. Wykonawcami tej bulli ustanowił papież biskupa poznańskiego Andrzeja Bnińskiego, Rafała Tarnowskiego, kanonika krakowskiego, Jana Tęczyńskiego, kasztelana krakowskiego i Jana z Melsztyna, upoważniwszy dwóch ostatnich, ażeby jeden z nich lub obydwaj, tak dobra stołowe kapituły nieposłusznej jako i dobra dziedziczne pojedyńczych kanoników upornych pod swój zabrali zarząd i t. d.1) Po ogłoszeniu tej bulli popłoch i trwoga ogarnęła całe duchowieństwo krakowskie, a szczególniej kapitułę, która respektując postanowienie Stolicy apostolskiej wstrzymała się od odprawiania nabożeństwa, wyręczając się wikaryuszami, lecz obawiając się słusznie opłakanych następstw dla siebie i kościoła krakowskiego z wykonania rozkazów papiezkich, wysłała spiesznie kanonika Jana Rzeszowskiego do króla naówczas w Prusach bawiącego z prośbą o radę i wskazówki w smutnem swem położeniu. Rzeszowski, spotkawszy króla w obozie pod Chojnicami, relacyą o nowem zajściu w Krakowie i wystąpieniu papieża do takiej pobudził go pasyi, iż niebawem wyprawił z obozu Piotra Kurowskiego, lubelskiego i Dobiesława Kmitę wojnickiego kasztelanów do Krakowa z poleceniami, aby administratorowi dyecezyi i kapitule zakazali surowo słuchać rozkazów papieża, tych zaś jej członków, którzyby też rozkazy respektowali, zabrawszy im majątki z Krakowa i innych miejsc powypędzali, a nadto zamek pinczowski, w którym przebywał Sienieński, obiegli i zdobyć się usiłowali. Wskutek tego polecenia królewskiego rozpoczęło się w Krakowie i okolicy srogie prześladowanie tych wszystkich duchownych, którzy trzymali stronę Sienieńskiego, lub reflektowali na groźby Stolicy apostolskiej. Egzekucyi królewskiego mandatu podjął się z całą energią Mikołaj z Witowic Pieniążek, starosta krakowski, dopuszczając się przytem brutalstwa i bezwzględności, na które się całe miasto oburzało. Nasamprzód zagrabił majątek prestymonialny i dotacyjny Sienieńskiego jako proboszcza krakowskiego, Pawła Głowińskiego, dziekana, Jana Długosza starszego, Dzierzysława prefatum dominum Jacobum in episcopum et pastorem Cracoviensis Ecclesie suscipi iuben-tibus et processibus ac iussionibus eiusdem domini Jacobi de Senno subieccionem et obe-dienciam pontificalem et bonorum episcopalium possessionem sibi prestari mandantibus debeamus obedire et parere, provocacione dicti domini Johannis Lutbconis ad Sedem Sctis Vestre facta et obieccionibus in ea expressis non purgatis, comminacione insuper Serenissimi domini nostri regis in nos et Ecclesiam nostram prolata non obstante... etc." — 1) Theiner 1. c. II, 139 — 141. Bulla wydaną została quarto nonas Julii anno 1461 Pontificatus Pii II anno tercio, 407 Krzyżanowskiego, Mikołaja, plebana w Proszowicach, Dymitra Sienieńskiego, brata biskupa Jakóba, kanoników krakowskich, tudzież Jana Reguli scholastyka Skalmierskiego. Następnie bawiącego podówczas w Krakowie wspomnianego kanonika Krzyżanowskiego kazał przez pachołków swoich porwać z kuryi jego przy ulicy poselskiej położonej i aby go wszyscy poznali, w ubraniu kanoniczem wśród tłumu przyjaciół i ciekawych sromotnie z miasta wypędzić, Mikołaja Bogdana zaś, wikaryusza Jana Długosza starszego, Jana Białka wikaryusza Jakóba proboszcza lelowskiego, tudzież Marcina Rynczę mansyonarza z kościoła podczas procesyi wywlec i w ubiorze kościelnym za bramy miasta wyrzucić z surowem wzbronieniem powrotu. Nareszcie wydarł majątki duchowne Bartłomiejowi, mo-dlibożyckiemu, Maciejowi pkanowskiemu, Mikołajowi tczowskiemu i Michałowi Wierzbickiemu proboszczom, Janowi zaś z Brzeźnicy dzierzawę biskupiego klucza kieleckiego i Maciejowi z Bugu włodarstwo sądeckie. Oprócz tego na rozkaz królewski zabrał Sienieńskiemu dobra należące do probostwa gnieźnieńskiego Piotr z Szamotuł, starosta wielkopolski1). Wywdzięczając się Pawłowi Głowińskiemu, dziekanowi krakowskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu za popieranie sprawy biskupstwa swego w Rzymie i za wierność ku sobie mimo prześladowanie królewskie, Sienieński wystarał mu się u papieża Piusa II o prowizyą apostolską na probostwo gnieźnieńskie, na które był dnia 30 września roku 1461 w katedrze gnieźnieńskiej instalowany2), lecz król Kazimierz słuchać o tem nie chciał i instalacyą ogłosił za niebyłą, dobra zaś probostwa gnieźnieńskiego oddał w sekwestr kanonikowi gnieźnieńskiemu Uryelowi Górce, który siedm lat później, dnia 21 lutego roku 1468 na mocy prowizyi apostolskiej probostwo gnieźnieńskie przez Jakóba Sienieńskiego dopiero wtenczas zrezygnowane posiadł3). Król Kazimierz przestrzegany i upominany od ludzi dobrze myślących, ażeby poprzestał walki z kościołem, przez którą sobie naród coraz więcej odstręczał, lubo całą winę co do popełnionych na niewinnych kapłanach gwałtów zwalał na Gruszczyńskiego, upewniając, że to wszystko stało się z tegoż woli i rozkazu prawie mimo wiedzy królewskiej4), tak dalece pozwolił się opanować nieszczęsnemu doradzcy swemu, że szedł dalej za jego radą i natchnieniem, a duma i wyniosłość nie pozwalała mu cofać tego co Gruszczyński w jego imieniu broił. Biskup Sienieński lękając się słusznie, aby wykonanie rozkazu królewskiego czyli raczej Gruszczyńskiego względem oblężenia zamku pińczowskiego wojny domowej nie spowodowało, ustąpił dobrowolnie z tegoż zamku i udał się do Tęczyna, zamku obronnego Jana z Tęczyna, wiernego przyjaciela swego i zwolennika. Ztamtąd zamierzał udać się do Rzymu, aby osobiście bronić sprawy swojej naprzeciw wspomnianym wyżej posłom królewskim, ale mu odradził tej niebezpiecznej podróży wierny zwolennik jego, Jan Melsztyński i zniewolił go, że przyjął u niego gościnę 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 274. 275. — 2) Acta decr. Gapił. Gnesn, II, 152. — 3) Tamże II, 248b. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 275: „Casimirus rex dum a timo-ratis viris de ea saevitia in ministros Dei neque citatos neque convictos deprompta argueretur, omnis truculentiae molem in Joannem Wladislaviensem Episcopum retorquebat, assereus eam ud illius nutum et libitum, se ignorante et parum conscio, patratam. 408 na czas trwania sporu z królem w zamku melsztyńskim, gdzie wspólnie z Janem Długoszem starszym, na którego także różne czyniono zasadzki, przeszło rok przesiedział1). Wyprawieni przez króla do papieża Piusa II posłowie, Jan Rytwiński Maciej z Raciąża, przesiedziawszy trzy miesiące w Rzymie z powodu nieobecności tamże papieża, który wyjechał do Tivoli i ztamtąd nie rychło wrócił, niezawodnie z namowy Gruszczyńskiego, gdyż król Kazimierz nie byłby zdolny do nikczemnych uciekać się środków, starali się rozmaitemi kłamstwami i oszczerstwami zdyskredytować Sienieńskiego, oskarzając go, że był człowiekiem nadzwyczaj chciwym i dumnym, wszczynającym naprzeciw królowi, duchowieństwu i ludowi rozmaite bunty, że gdy krewny jego, Jędrzej Tęczyński kusił się zagarnąć na rzecz jego dobra biskupstwa krakowskiego, tak dalece przez to oburzył na siebie lud, iż go zamordował i w kawałki posiekał, że z jego winy wielu z królestwa wypędzono i że nareszcie na umierającym biskupie Tomaszu Strzępińskim wymógł gwałtownie zrzeczenie się biskupstwa. Na szczęście Sienieński miał w Rzymie agentów swoich w osobach brata swego Dymitra, proboszcza Skalmierskiego i Antoniego z Forlivio, doktora prawa kościelnego, którzy owe niecne oszczerstwa i kłamstwa dowodnie odparli. Posłowie królewscy, nie mogąc w ten sposób zniechęcić papieża i kardynałów ku Sienieńskiemu, uciekli się do ostatniego najnikczemniejszego środka, przedłożywszy list niegdyś przez Sienieńskiego z Mantui do króla pisany, w którym go sekretnie ostrzegał, ażeby papieżowi Piusowi II Niemcom całkiem oddanemu i posłom przez niego w sprawie pruskiej przybyć do Polski mającym nie dowierzał. Kto im ten list wydał, król czy też Gruszczyński, niewiadomo. Domyśleć się jednakże można, że król postąpiłby był sobie przez to nader niedyplomatycznie i z wielką dla siebie i państwa szkodą, gdyżby przez to odstraszył wszystkich przyszłych posłów swoich od wypowiedzenia mu prawdy i zdyskredytowałby się u dworów zagranicznych, tak, jak go skompromitowali posłowie jego przed dworem rzymskim. Pius II rozsądny, aby się nie miał łatwo przenieść w położenie Sienieńskiego jako posła, który z obowiązku i przywiązania do króla spostrzeżenia swoje temuż przesłał, lubo mu nie było miłe odkrycie tajemnicy, nie dał się zbić z toru i posłów królewskich połowiczną zbył odpowiedzią, lubo ci naprzód wyprawili gońca do Polski z oznajmieniem załatwie-nia| sprawy po myśli króla. Gdy przeto na dniu 16 stycznia roku 1462 powrócili do Krakowa i oprócz dwóch brewiów papieskich, z których w jednej Pius II zapobiegając dalszemu prześladowaniu duchowieństwa tymczasową administracyą dyecezyi krakowskiej powierzył archidyakonowi Janowi Pniewskiemu, w drugiej zaś przyrzekał królowi Kazimierzowi, że o ile Bóg pozwoli, wszystko według życzeń jego załatwi po dokładnem na miejscu zbadaniu sprawy przez legata swego, Hieronima, arcybiskupa kreteńskiego do tej funkcyi naznaczonego, nic więcej królowi oznajmić nie umieli, ten wielce był niekontent z posłów naprzód się przechwalających, żałując daremnie wydanych kosztów i podarunków. Korzystając z tego zausznicy jego i poehlebcy, nakłonili go, że do Jana Mełsztyńskiego 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 275. 276. 409 wysłał Piotra Branickiego i Jana Górskiego z rozkazem, ażeby zawistnego sobie i królestwu wroga, Jakóba Sienieńskiego, w zamku swoim nie trzymał. Na ten rozkaz Melsztyński przesłał królowi odpowiedź, że się nie godzi uważać za wroga człowieka, który żyjąc uczciwie i spokojnie, do żadnej się nie poczuwa winy, i tylko sprawiedliwości się domaga w tej nadziei, że ją wraz z łaską królewską odzyska1). Zdawało się, że zaprowadzenie apostolskiej administracyi w dyecezyi krakowskiej i zapowiedziany przyjazd legata papieskiego zasłonią na niejaki czas duchowieństwo krakowskie od dalszego prześladowania; i w rzeczy samej przez pół roku przeszło nie było słychać o żadnych gwałtach i brutalstwach, zwłaszcza, że król bezustannie zajęty ważnemi sprawami publicznemi, a przedewszystkiem wojną pruską nie miał czasu zajmować się sprawami kościelnemi. Ten spokój atoli nie był na rękę Gruszczyńskiemu i zwolennikom jego, którzy lękając się, aby czas nie ułagodził zupełnie króla i względem wymagań przybyć mającego legata apostolskiego zbyt powolnym nie uczynił, nakłonili go, że w końcu miesiąca sierpnia roku 1462 kazał pozagrabiać dziesięciny beneficyalne Sienieńskiego, Pawła Głowińskiego, Dzierzyslawa Krzyżanowskiego, obydwóch Długoszów, Mikołaja i Dymitra Sienieńskich, prałatów i kanoników krakowskich, tudzież Jana Reguli, scholastyka sandomirskiego. Spełnienia tego nowego gwałtu podjął się Jan Obulec Górski, podczaszy krakowski2). Nareszcie po całorocznem blisko wyczekiwaniu przybył do Piotrkowa bezpośrednio po odbytym tamże sejmie dnia 29 listopada roku 1462 legat papieski, Hieronim, który lubo dawno z Rzymu wyjechał, z polecenia papieskiego zatrzymał się w Niemczech celem skojarzenia pokoju pomiędzy Fryderykiem cesarzem, a Maciejem królem węgierskim i Janem Iskrą, długiego na to potrzebował czasu. Przyjęty uroczyście za miastem przez liczny zastęp panów, miał nazajutrz u króla posłuchanie, na którem oświadczył, że w trzech głównie celach do Polski przybył: dla załatwienia sporu o biskupstwo krakowskie, uśmierzenia wojny pruskiej i spowodowania króla do wojny naprzeciw Turkom. Odłożywszy sprawę biskupstwa na później, przemawiał gorąco za zawarciem pokoju z Krzyżakami, aby tem dzielniej i skuteczniej wystąpić można naprzeciw Turkom. Narady w tej mierze zabrały kilka godzin czasu, lecz nie doprowadziły do pożądanego przez legata skutku. W następną niedzielę dnia 28 listopada zaproszony do stołu królewskiego, resztę tegoż dnia i cały następny spędził na tajemnych z królem rozprawach dotyczących biskupstwa krakowskiego w obecności samego arcybiskupa gnieźnieńskiego, Jana Odrowąża Sprowskiego, który obojgu służył za tłumacza. Tu użył całej swej wymowy i przekonywających argumentów, ażeby króla ująć dla Sienieńskiego iżby go dopuścił do spokojnego posiadania biskupstwa, upewniając że mu go sam papież bez jego dobrowolnego zezwolenia i zrzeczenia odebrać nie może. Król spodziewający się, że legat przybył załatwić stosunki kościoła krakowskiego według jego myśli, usłyszawszy to stanowcze oświadczenie jego co do Sienieńskiego, wybuchł gniewem, w którym zapomniawszy 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 284—286. — 2) Tamże lib. XIII, 296. Tom II.  52 410 się, zawołał, że woli raczej całe stracić królestwo, aniżeli Sienieńskiego dopuścić do biskupstwa krakowskiego, na co mu odparł legat, że chociażby trzy królestwa zginęły, mniej byłoby szkody, aniżeli ze sponiewierania powagi i praw Stolicy apostolskiej. Poczem obaj rozeszli się w wielkiem umysłów rozdrażnieniu. Dwa dni później król ochłonąwszy nieco z guiewu, poprosił do siebie legata i wspólnie z nim postanowił, ażeby na dzień 17 stycznia roku 1463 zwołany był zjazd walny do Piotrkowa, na który miał być wezwany Sienieński, tudzież administrator dyecezyi krakowskiej z kapitułą celem załatwienia sprawy zgodnym sposobem. Tymczasem zaś król miał wyprawić spiesznego gońca do papieża z prośbą, ażeby Sienieńskiego z krakowskiej na kujawską przeniósł stolicę, a pierwszą powierzył Gruszczyńskiemu. Jakoż niebawem udał się z listami króla i legata do Rzymu Mikołaj Merboti, kanonik wrocławski z zaleceniem powrotu przed zjazdem piotrkowskim, na który legat z swej strony zawezwał Sienieńskiego, posławszy mu list bezpieczeństwa dla niego i 30 konnych towarzyszów1). Zapowiedziany sejm piotrkowski rozpoczął się w terminie oznaczonym. Ponieważ, jak się zdaje, poseł do Rzymu wysłany nie powrócił, przeto legat apostolski trzymając się otrzymanej od papieża instrukcyi usiłował nakłonić króla do ustępstwa na rzecz Sienieńskiego, a gdy ten wśród rozpraw nad tym przedmiotem zjawił się w izbie, legat jeszcze wymowniej i czulej nacierał na króla i zebrane stany, ażeby się rozporządzeniom najwyższej głowy Kościoła poddali. Kilkanaście dni silił się legat, coraz dobitniej używając wywodów, lecz napróżno. Król stał niezachwianie przy Gruszczyńskim, umiejącym go trzymać na wodzy, tem więcej, że z pomiędzy panów radnych nie znalazł się żaden, któryby miał odwagę wystąpić w obronie słusznej sprawy Sienieńskiego, który pragnąc nareszcie pozyskać spokój dla siebie, swoich zwolenników ciężko z nim razem dręczonych i prześladowanych, i dla kościoła krakowskiego wielkie od dwóch lat ponoszącego krzywdy, za porozumieniem się z obrońcą swoim jedynym, legatem Hieronimem postanowił zrzec się biskupstwa krakowskiego. Jakoż na uzyskanem posłuchaniu wypowiedziawszy wobec legata i licznie zgromadzonych panów żal swój z powodu oszczerczych zarzutów, któremi posłowie królewscy usiłowali w Rzymie zniszczyć uczciwą jego sławę i dobre imię, i powoławszy się na sąd polubowy złożony z króla lubo mu nieprzychylnego, arcybiskupa gnieźnieńskiego i legata co do poczynionych sobie zarzutów, po raz ostatni błagał króla, aby mu pozwolił objąć biskupstwo, a gdy i to nie pomogło, odezwał się do niego w te słowa: „Kiedy więc, Miłościwy Królu, ani cię głos najwyższego pasterza, ani moja pokorna prośba wzruszyć nie mogą i kiedy z radzcami twymi nie wzdry-gasz się odepchnąć mnie od stoliey mojej, biorąc ciężar niezasłużonej zniewagi na swoje sumienie, kiedy i Janowi, biskupowi kujawskiemu nie przestającemu na swojej stolicy nie sromota wyciągać rękę po moję, do której mnie Boski i ludzki powołał wybór, nie będę się dłużej twojej opierał przemocy i wolę raczej biskupstwo krakowskie, acz prawnie posiadane złożyć, aniżeli piastować je ze szkodą i prześladowaniem kapłanów, którzy nic z swej strony nie zawinili. Wiem, że 1) Długosz l. c. lib. XIII, 305. 306. 411 Bóg sprawiedliwy każdemu z nas według zasługi nagrodę wymierzy." Potem ze łzami, które wielu obecnych do płaczu pobudziły, oświadczył stanowczo, że ze stolicy swojej ustąpi i złoży ją w ręce najwyższego biskupa. Jakoż niebawem ustanowił pełnomocników do uskutecznienia w jego imieniu rezygnacyi, zastrzegłszy sobie dwa warunki: aby mu zwrócone były wszystkie wydatki i nakłady, na które go wyniesienie jego wystawiło i aby mu na stósowne utrzymanie wyznaczono pewne dochody ze stołu biskupstwa, którego do śmierci nie potrzebował się zrzekać. Zdobywszy się na ten heroiczny czyn, który głębokie zrobił wrażenie na całem zgromadzeniu i wysoko podniósł go w powszechnym szacunku, przypuszczony był do łaski królewskiej z wszystkimi zwolennikami swymi, którzy przez dwa lata wiernie przy nim wytrwali. Słusznie przeto zauważa Długosz, że jeżeli Sienieński dla swej prawości i szlachetności charakteru godny był biskupstwa, to dwakroć godniejszym przez to, że go się zrzec zdołał1). Król zaś nie umiał się zdobyć w tej ważnej i rozrzewniającej chwili nawet na dotrzymanie danego legatowi słowa, że Sienieńskiego w razie zrzeczenia się biskupstwa krakowskiego wyniesie na kujawskie, gdyż bezpośrednio po stanowczem jego oświadczeniu wyprawił posłów do papieża z prośbą, aby Gruszczyńskiego przenieść raczył na krakowskie, a Janowi Lutkowi z Brzezia kujawskie naznaczył biskupstwo. Widocznie obydwaj główni sprawcy zamęszania umieli króla utrzymać do końca w niezachwianych dla siebie względach2). Podczas odgrywania się tej ważnej sceny na sejmie piotrkowskim, przeniósł się do wieczuości na duiu 27 stycznia roku 1463 Paweł Giżycki, biskup płocki. Król Kazimierz przywłaszczający sobie prawo do obsadzenia każdego opróżnionego biskupstwa, posłał natychmiast kapitule płockiej orędzie, zakazujące wyboru biskupa bez poprzedniego wyrozumienia woli i życzenia swego. W sam dzień wyboru zaś domagał się przez posłów, ażeby głosy swoje oddała na Jakóba Sienieńskiego, któremu pragnął wynagrodzić wyrządzone mu niesprawiedliwie krzywdy i zniewagi. Mimo tak wyraźne żądanie kapituła, ignorując je, wybrała sposobem kompromisu członka swego, kanonika Ścibora z Gosieńczyc i byłaby siebie i kościół płocki niezawodnie na podobne wystawiła prześladowania i klęski, jakie spotkały kapitułę i kościół krakowski, zwłaszcza że tak król, jako i papież koniecznie chcieli mieć biskupem Sienieńskiego, gdyby ten nie był się wymówił stanowczo od tego biskupstwa, nie chcąc wdzierać się w sprawiedliwe prawa kanonicznie wybranego biskupem Ścibora i wystawiać w razie obrony tychże praw tak jego samego jako i obórców na zemstę i prześladowania króla3). Tymczasem papież Pius II, który ciągle łudził się nadzieją, że króla Kazimierza pobudzi do wojny z Turkami, dowiedziawszy się o dobrowolnej rezygnacyi Sienieńskiego, odstąpił od swego prawa, a przychylił się do żądania królewskiego, przeniósłszy pod dniem 6 lipca Gruszczyńskiego z kujawskiego na krakowskie, a Lutka z Brzezia prekonizowawszy na kujawskie biskupstwo4). Gruszczyński dopiąwszy celu nie myślał jednakże mimo wyrażnego zastrzeżenia 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 310-312. — 2) Tamże lib. XIII, 312. — 3) Tamże lib. XIII, 314. 315. 322. — 4) Tamże lib. XIII, 321. 322. 52* 412 Stolicy apostolskiej, aby Sienieńskiemu z dochodów biskupstwa krakowskiego płacił rocznie aż do śmierci jego dwa tysiące czerwonych złotych oprócz dziesięcin i dochodów z klucza sądeckiego, na co musiał w kuryi rzymskiej stawić poręczycieli, uiszczać się z tego obowiązku względem Sienieńskiego, który tym sposobem pozbawiony wszelkich dochodów duchownych na zjeździe walnym piotrkowskim w dniu 15 października roku 1463 zagajonym, przez Jana z Melsztyna i brata swego Andrzeja napróżno domagał się należytości swojej, gdyż sejm odrzucił jego wnioski, król oświadczył, że się nie godzi biskupstwa krakowskiego rozrywać, Gruszczyński zaś, naprzeciw któremu wspomnieni pełnomocnicy Sienień-skiego wytoczyli skargę, zaparł się, że na odstąpienie dóbr i dziesięcin klucza sądeckiego dla siebie i kościoła swego zbyt uciążliwe ani sam przez się, ani przez pełnomocników swoich nigdy nie zezwalał. W takiem położeniu rzeczy nie pozostało Sienieńskiemu nic innego, jak osobiście udać się do papieża po obronę praw swoich1). Podczas pobytu jego w Rzymie, gdzie u papieża Piusa II łaskawego i gościnnego doznał przyjęcia, arcybiskup Jan Odrowąż Sprowski na dniu 14 kwietnia roku 1464 po długich cierpieniach przeniósł się do wieczności2). Król, jakeśmy w żywocie Gruszczyńskiego opisali, związany wpływem jego, zasługami względem siebie i przewagą miauował go następcą Sprowskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, a drugiego podobnego ulubieńca swego, Jana Lutka z Brzezia następcą Gruszczyńskiego na biskupstwie krakowskiem, Sieuieńskiego zaś, ku któremu czuł w sumieniu obowiązek restytucyi za wyrządzone mu ciężkie krzywdy polecił do wyboru kapitule kujawskiej. Wszystkie trzy kapituły postąpiły sobie według życzenia czyli raczej rozkazu i wybrały na wymienione stolice nominatów jego, których potwierdzenie opóźniło się z powodu śmierci Piusa II, który na dniu 14 sierpnia roku 1464 w Ankonie przeniósł się do wieczności i dopiero na dniu 19 października tegoż roku przez następnego papieża, Pawła II zostało uskutecznione3). Tenże papież zastrzegł sobie dyspozycyą nad posiadanemi przez Sienieńskiego probostwami: gnieźnieńskiem i krakowskiem, których dochody, jak się zdaje, król przyjąwszy go do laski, pobierać mu pozwolił, a papież ze względu na doznane wielkie krzywdy i straty materyalne, pozostawił mu obydwie prałatury obok biskupstwa. Tak było dowodnie przynajmniej co do probostwa gnieźnieńskiego, które Sienieński trzymał aż do początku roku 1468, gdyż w akcie installacyjnym Uryela Górki na toż probostwo dnia 21 lutego tegoż roku powiedziano wyraźnie, iż je obejmuje wskutek zrezygnowania z niego przez biskupa kujawskiego, Jakóba Sienieńskiego4). Promocya na biskupstwo kujawskie spotkała Sienieńskiego w Rzymie, zkąd niezawodnie przez prokuratora objął rządy dyecezyi, sam zaś powróciwszy w początku roku 1465 do kraju, udał się najprzód do Krakowa zapewne dla złożenia królowi podziękowania, ztamtąd zaś do dóbr swoich dziedzicznych, 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 326. 327. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 177. — Długosz 1. c. lib. XIII, 330..— 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 340. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 243b. 413 Pińczowa, i innych i dopiero w piątek dnia 21 marca tegoż roku odbył uroczysty wjazd na stolicę biskupią, naznaczywszy go bogatym dla kościoła swego katedralnego darem w aparatach wartości około tysiąca czerwonych złotych. Na samym wstępie do dyecezyi niemałe spotkały go kłopoty, albowiem niejaki Mikiesz starosta zmarłego niedawno, a w dziejach wojny pruskiej głośnego dowódzcy zaciężnych Czechów, Ulryka Czerwonki, wypadłszy z zamku gołubskiego z oddziałem zbrojnym, złożonym z malkontentów, którym wysłużonego pod miastem Nowe nie wypłacono żołdu, założył obóz obronny nad Wisłą na górze w ziemi dobrzyńskiej, w celu podejmowania ztamtąd rozbójniczych wycieczek na Mazowsze i Kujawy, tudzież wybierania cła od statków około tejże góry przepływających. Zapobiegając temu łupiestwu i gwałtom, zacny biskup odbywszy naradę z kilku panami najprzód w Brześciu, a następnie w Włocławku za pośrednictwem Mikołaja z Kościelca brzeskiego i Jana z Kościelca inowrocławskiego, wojewodów, ułożył się z przywódzcą opryszków, wypłaciwszy mu z własnej szkatuły 150 dukatów, wskutek czego Kujawy z bandą swoją opuścił1). W maju tegoż roku brał biskup Sienieński udział w walnym zjeździe korczyńskim, na którym uchwalono podatek wiardunkowy na wojnę pruską i radzono o oblężeniu miasta Chojnic będącego niejako kluczem do ziem pruskich, a stawiającego uporczywy opór królowi Kazimierzowi2). Z Korczyna pospieszył biskup uproszony przez króla na chrzest królewnej Elżbiety, zmarłej w rok potem, którego obrzędu dopełnił wspólnie z biskupem krakowskim, Janem Lutkiem z Brzezia w obecności książąt: Przemysława cieszyńskiego, Janusza raciborskiego, Przemysława tosteńskiego, Wacława Zatorskiego, Janusza gliwickiego i Jana rybnickiego dnia 16 maja w katedrze na Wawelu3). W następnym roku począwszy od 20 stycznia, zasiadał na synodzie prowiucyonalnym przez arcybiskupa Gruszczyńskiego do Łęczycy zwołanym, na którym uchwalono kontrybucyą od duchowieństwa po 12 groszy od grzywny dochodu z wyjątkiem dyecezyi krakowskiej, dla której z powodu zbyt wysokich taks o połowę zuiżono opłatę. Na tymże synodzie sądzono sprawę nader smutną dotyczącą morderstwa popełnionego przez Jana Pieniążka, archidyakona gnieźnieńskiego i krakowskiego na Janie Boglewskim4). W marcu tegoż roku uczestniczył w zjeździe walnym piotrkowskim5), a na dniu 18 maja widzimy go w Brześciu kujawskim na naradzie z królem względem wyprawy swej do Malborga6), z Brześcia zaś towarzyszył mu do Inowrocławia i Bydgoszczy i tam po zapadłej uchwale w radzie królewskiej, ażeby zamiast wyprawy do Malborga, podjąć energicznie oblężenie Chojnic, zastępy wojska królewskiego tamdotąd wyprawione powiększył nadworną milicyą swoją, wspólnie z arcybiskupem i kilku panami zamożnymi i patryotycznymi7). Kiedy w. mistrz krzyżacki wystraszony oblężeniem Chojnic i zdobyciem kilku miejsc warownych w Prusach przez wojska polskie, prosił króla o pokój, ten naznaczył pomiędzy innemi komisarzami do traktowania z nieprzyjacielem w Toruniu biskupa 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 342. 343. — 2) Tamże lib. XIII, 346. — 3) Tamże lib. XIII, 348. — 4) Tamże lib. XIII, 359. — 5) Tamże lib. XIII, 361, — 6) Tamże lib. XIII, 364. — 7) Tamże lib. XIII, 367-370, 414 kujawskiego dla jego wierności, zacności i głębokiego politycznego rozumu coraz więcej go poważając i ceniąc. Poprzednio bawił z królem w Nieszawie i był obecnym przy uroczystem przyjęciu legata apostolskiego Rudolfa, biskupa lawen-tyńskiego, głównego pośrednika w mowie będącego pokoju1), który dzięki jego energii i rzetelnemu względem Polski usposobieniu przy pomocy prymasa Gruszczyńskiego, biskupa Sienieńskiego i innych członków komisyi dnia 19 października roku 1466 mimo grasującego w miejscu zboru powietrze szczęśliwie doszedł do skutku2). Król Kazimierz nie mogąc dla ważnej sprawy czeskiej i innych zajęć osobiście uregulować stosunków w przywróconych pokojem wieczystym koronie polskiej ziemiach pruskich, tudzież nakłaniać mieszkańców tamtejszych do złożenia zasiłku pieniężnego, poruczył załatwienie tych interesów biskupowi Sienieńskiemu, przy pomocy Wincentego Kiełbasy, biskupa chełmińskiego i Jana z Kościelca, wojewody inowrocławskiego i starosty malborskiego. Tego trudnego zlecenia podjął się zacny biskup z towarzyszami swymi z wytrwałą energią i chwalebną zabiegliwoscią. Wśród nie małych trudów odbyli liczne zjazdy w Gdańsku, Elblągu i Malborgu z szlachtą i mieszczanami pruskimi w obecności pełnomocnika w. mistrza krzyżackiego, szpitalnika Henryka Plauen. Z jednej strony miasta i szlachta zubożona długoletnią wojną wymawiali się od złożenia podatku, z drugiej zaś strony wojsko zaciężue wałczące niegdyś pod chorągwiami Krzyżaków dopominało się uporczywie zapłacenia zaległego żołdu, a na dobitek Henryk Plauen i komturowie zakonni upominali się, aby im na zaspokojenie najemnych zaciągów wypłacono piętnaście tysięcy czerwonych złotych pokojem toruńskim zabezpieczonych, nabawili komisarzów królewskich niemałych zgryzot i kłopotów. Już nawet wojsko zaciężne krzyżackie zaczynało się burzyć i odgrażać rozpoczęciem na nowo wojny, a z warunków pokojowych wypływało, że król obowiązany był bronić zakon od napaści najemników. W tem krytycznem położeniu biskup Sienieński z towarzyszami podwojonemi zabiegami i usilnemi namowami spowodował nareszcie mieszkańców Gdańska, Elbląga i Torunia do złożenia dwunastu tysięcy czerwonych złotych, zażegnawszy tym sposobem zawisłą nad Polską burzę3). Po powrocie z Prus podążył Sienieński do Krakowa celem złożenia królowi sprawozdania z funkcyi swoich pruskich i tu na dniu 4 września roku 1467 wspólnie z arcybiskupem Gruszczyńskim, biskupem chełmińskim, Wincentym Kiełbasą, Łukaszem Górką i innymi senatorami wystawił poręczenie dla M. Kreydlera, konsula i celnika krakowskiego na pożyczoną od niego przez króla sumę 5000 dukatów na zapłacenie wojsku części zaległego żołdu4). Z Krakowa pospieszył do dyecezyi swojej i z podwojoną gorliwością zajął się obowiązkami swemi pa-sterskiemi, chcąc jej wynagrodzić długą w niej nieobecność swoją sprawami publicznemi spowodowaną. Z chwalebuą gorliwością starał się o naprawę obyczajów, które wskutek długiej wojny pruskiej, nadzwyczajnie u wszystkich stanów podupadły, o podniesienie ducha kościelnego, karności pomiędzy duchowieństwem, 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 377. — 2) Tamże lib. XIII, 383 sqq. — 3) Tamże lib. XIII, 409. 410. 416. — 4) Monumenta medii aevi histor. lib, 240. 415 któremu wzorowem życiem chlubny dawał z siebie wzór i przykład. Na oblubienicę swą, kościół katedralny hojny, oprócz darów na wstępie mu ofiarowanych złożył mn w upominku bogate antepedium do wielkiego ołtarza i kosztowną drogiemi kamieniami nasadzaną infułę. W miejsce rozebranego przez poprzednika swego Władysława Oporowskiego starożytnego kościoła wystawił nową murowaną świątynię pod wezwaniem ś. Stanisława. Przy katedrze ustanowił i wyposażył jednego penitencyarza. Zrestaurował i umocnił skarbiec kapitulny, a w presby-teryum katedralnem wspaniałe dla prałatów i kanoników swoich wystawił stalle. Kazał wykopać w kluczu wolborskim dwa obszerne stawy i porządne w nich zaprowadził rybołóstwo, przez co dochody stołu biskupiego pomnożył. Nadto zamki wolborski i raciązki za poprzedników jego spustoszałe wielkim nakładem odbudował. Dla wdów, sierót i ubogich był prawdziwym ojcem i opiekunem, dla kościołów dobroczynnym, dla wszystkich wylanym1). W połowie roku 1468 sprawy publiczne i wola królewska wyrwały go znów na czas dłuższy z obowiązków pasterskich. W pierwszej połowie lipca zjechawszy się z królem w Bydgoszczy towarzyszył mu w podróży do Prus, dnia 11 sierpnia witał go w asystencyi biskupa chełmińskiego w Gdańsku, jako pasterz miejscowy i aż do końca września był mu wiernym i nieodstępnym pomocnikiem i doradzcą w uregulowaniu stosunków pruskich. Dnia 30 września opuścił z nim Toruń, spiesząc na zjazd walny do Piotrkowa złożony dnia 9 października2), a ztamtąd po krótkim odpoczynku pospieszył za królem na zjazd do Nowego miasta Korczyna zapowiedziany na dzień 8 grudnia3). W miesiącu czerwcu roku 1469 widzimy znów niezmordowanego biskupa naszego przy boku króla w Radomiu, gdzie się ruchliwy monarcha naradzał z senatem o zabezpieczenie granic królestwa na przypadek najazdu króla węgierskiego Macieja, który się odgrażał i był obecnym przy przyjmowaniu posłów czeskich ofiarujących królewiczowi Władysławowi koronę. Ponieważ ciż posłowie byli heretykami, arcybiskup w porozumieniu się z nim i biskupem krakowskim rzucił na Radom in-terdykt, atoli spowodowany szemraniem szlachty a niezawodnie niechęcią króla za radą tychże biskupów zniósł go niebawem4). Wskutek niepomyślnych wieści z Prus do Radomia nadeszłych, jakoby Krzyżacy z namowy cesarza i króla węgierskiego zamyślali o zerwaniu pokoju toruńskiego i podjęciu na nowo wojny z Polską, król wyprawił niezwłocznie Sienieńskiego wespół z biskupem chełmińskim, Wincentym Kiełbasą i Piotrem Duninem, podkomorzym sandomirskim, ażeby niecnym zamiarom krzyżackim przeszkodzili, rozsądzili rozmaite spory, usunęli powody do nieukontentowania mieszkańców i powściągnęli wszelkie zuchwalstwa i nadużycia. Ci udawszy się niezwłocznie w podróż, zwiedzili najprzód Pomorze, a z tamtąd udali się do Prus, gdzie po długiem i gorliwem zajmowaniu się rozmaitemi sprawami najprzód w Gdańsku, a następnie w Elblągu złożyli z urzędu wojewodę elbląskiego, Ścibora Baysena, podejrzanego o konszachty z Krzyżakami, odebrawszy mu królewszczyzny, które posiadał na Żuławach 1) Rzepnicki l. c. I, 103. — Niesiecki 1. c. IV, 94. 95. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 431—434. — 3) Tamże lib. XIII, 430. — 4) Tamże lib. XIII, 445. 446. 416 i przyłączywszy je do zamku malborskiego. Dobra w powiatach gdańskim, tczewskim i puckim za ich namową przez Gdańszczan dobrowolnie wydane, które mieli w zastawie od króla za pewne należytości pieniężne, częścią rozdzielili pomiędzy szlachtę pomorską i pruską w nagrodę za wierność ku prawowitemu monarsze, częścią na skarb publiczny przekazali. Miastu Elblągowi odebrali jezioro Drumo sławne z obfitości ryb i do zamku malborskiego je przyłączyli. Na mieszkańców tegoż miasta nałożyli podatek w wysokości dwóch tysięcy złotych czerwonych do skarbu królewskiego opłacać się mający. Oprócz załatwienia innych rozlicznych spraw i roztrzygnięcia mnóstwa sporów, zakazali pojedyńczym powiatom odbywania zjazdów, poskromnili chytrość krzyżackiego marszałka i zastępcy w. mistrza domagającego się wydania zakonowi zamku malborskiego wraz z ziemiami pomorską, chełmińską i elbląską za pewną roczną opłatą i nareszcie upomnieli stanowczo zakon, ażeby spiesznie przystąpił do obozu w. mistrza który związany przysięgą hołdowniczą dawałby Polsce większą rękojmią utrzymania pokoju i zapobieżenia pokątnym intrygom. Jakoż wkrótce potem Krzyżacy obrali w. mistrzem wspomnianego marszałka swego, Henryka Plauen, który atoli już w ostatnim dniu roku 1469 przeniósł się do wieczności1). Spełniwszy chlubnie to wielkie zadanie w Prusach, biskup Sienieński z towarzyszami swymi podążył do Piotrkowa, gdzie na zjeździe walnym dnia 20 października tegoż roku zagajonym8) zdawali niezawodnie królowi i zgromadzonym stanom sprawę z czynności swoich w ziemiach polskich. Zabawiwszy w Piotrkowie sześć tygodni, kiedy król z tamtąd po ukończeniu sejmu wybrał się w drogę do Litwy, udał się w sprawach swoich osobistych do Krakowa, gdzie go miła spotkała niespodzianka, albowiem czterej królewicze: Władysław, Kazimierz, Jan Olbracht i Aleksander, z których pierwszy, najstarszy liczył naówczas lat 13, a najmłodszy Aleksander, lat ośm wieku, niezawodnie z polecenia rodziców wyszedłszy naprzeciw niemu, każdy osobną, czułą powitał go przemową, przez co nieobecny król Kazimierz i małżonka jego Elżbieta chcieli biskupowi za jego znakomite dla kraju przysługi dać szczególniejszy wyraz wdzięczności i uznania. Był też to niewątpliwie dla zacnego biskupa zaszczyt nie mały i rozrzewniający, który sobie wyżej cenił nad wszystkie ziemskie nagrody, lubo jeszcze natenczas nie mógł przeczuwać, że do niego przemawiało czystem dziecięcem uczuciem trzech przyszłych monarchów i jeden święty Patron królestwa3). 1) Długosz lib. XIII. 446. 450. — 2) Tamże lib. XIII, 451. — 3) Mowy te „in susceptione Episcopi Wladislaviensis w jednym z kodeksów biblioteki jagiellońskiej przechowane oddrukowane są w Monumenia medii aevi histor. t. IIb, 340. 341. Najmłodszy królewicz, Aleksander, temi słowy powitał biskupa: „Dudum et recte, reveren-dissime pater et domine, a nostris maioribus compatum usuque ad nos propagatum est, ut in eos, a quibus amamur, fovemur et diligimur, quam maxime grati videamur, adeoque res ista mortalibus cunctis insita est, ut eciam fera animalia racionis expercia ab hoc gratitudinis genere uon abhorrent. Quanta igitur possumus affeccione, quanta gratitudine ac favore, tuam Paternitatem reveremur, colimus et complectimur, et officia tue Pater-nitatis in nos officiis repensamus, precaturi clementissimum Deum, ut quod minus repen-dimus, abundancius ipse conferat, tueque Paternitatis et nostras vias dirigat in salutem. Quod tue Patemitati et nobis conferat Christus dominus per secula benedictus. Amen." 417 Nie ostatni to raz biskup Jakób podejmował mozolną i przykrą funkcyą pośrednika królewskiego w odzyskanych świeżo ziemiach pruskich, ażeby w nich utrzymać ład i troskliwie zapobiegać intrygom i podstępom zakonu niemieckiego usiłującego siać nieufność ku monarsze i bałamucić umysły na swą korzyść. W roku bowiem 1471 widzimy go na nowo uwijającego się w Prusach wespół z Stanisławem z Ostroroga, kaliskim i Janem z Kościelca inowrocławskim wojewodami, zasiadającego na zjazdach w Malborgu, Gdańsku i Elblągu i sądzącego po różnych miejscach sprawy pokrzywdzonych oraz załatwiającego wszelkie spory. Wymiarem sprawiedliwości, uprzejmością i ludzkością swoją umiał sobie u mieszczan znaczniejszych miast pruskich zjednać zaufanie tak dalece, że mimo ich zubożenia przez długą wojnę zgodzili się na nową zapomogę pieniężną na zaspokojenie zaciężnego wojska, a swoją roztropnością i powagą zdołał w Królewcu usunąć wszczęte na nowo spory pomiędzy w. mistrzem a najemnem rycerstwem1). Przywiązany całem sercem do kraju i osoby króla nie opuszczał żadnej sposobności, aby się obojgu przysłużyć, nie opuszczał żadnego zjazdu, żadnej narady senatu, przebiegając prawie bezustannie dalekie przestrzenie bez względu na pory roku, niewygody, a nawet wątłość zdrowia swego. Po powrocie z Prus podążywszy do Krakowa, aby zdać sprawę monarsze z poselstwa swego, był świadkiem przyjęcia korony czeskiej przez królewicza Władysława w sali większej zamku królewskiego dnia 15 czerwca i nie bez rozrzewnienia słuchał pięknej i czułej mowy młodego elekta w języku polskim, w której oświadczył, że za powszechną narodu czeskiego zgodą, na cześć Boga wszechmocnego, pomnożenie wiary chrześciańskiej i zaszczyt ludów słowiańskich przyjął ofiarowaną sobie koronę2). Z równym niezawodnie udziałem lubo może z przeczuciem mniejszego powodzenia zajmował się wyprawą drugiego z rzędu królewicza Kazimierza po koronę węgierską w tym samym jeszcze roku, przesiadując ciągle przy boku króla, jeżeli kiedy, to wtenczas potrzebującego mądrej i rzetelnej jego rady i pomocy. Podczas pobytu swego w tym czasie u dworu, konsekrował w kościele katedralnym na Wawelu dnia 29 stycznia roku 1472 na biskupa krakowskiego Jana Ezeszowskiego w asystencyi Pawła, biskupa chełmskiego i Antoniego, biskupa naturyeńskiego, przy którym obrzędzie obecnym był król z rodziną swoją3). W tym właśnie czasie doszły do Krakowa zastraszające wieści z Warmii o zbrojnym rokoszu wznieconym z poduszczenia Ścibora Baysena usuniętego przez króla z wielkorządztwa w Prusach, a niezawodnie i podstępnych Krzyżaków przez Mikołaja Tungena, elekta-biskupa warmińskiego, który wbrew woli króla, niechcącego go żadną miarą dopuścić do biskupstwa, z bronią w ręku dobijać się o nie poważył. Korzystając z powszechnej niechęci dyecezyan ku rządowi polskiemu podniecanej przez szorstkie i bezwzględne obchodzenie się z nimi administratora dyecezyi i królewskiego kandydata na biskupstwo, Wincentego Kiełbasy, biskupa chełmińskiego, rzucił pomiędzy nich hasło zrzucenia z siebie przykrego jarzma, a stanąwszy na czele pięciuset najemnych rycerzy i zwabiony obietnicami 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 463. — 2) Tamże lib. XIII, 467. — 3) Tamże lib. XIII, 476. Tom II.  53 418 znacznej liczby chłopstwa, uderzył na Brunsberg, którego mieszkańcy mimo zaprzysiężoną królowi Kazimierzowi wierność dobrowolnie mu miasto w ręce oddali. Tym pomyślnym wypadkiem ośmielony, opanował Guttstadt, kościół katedralny w Frauenburgu w warownią zamieniony, zdobył nie bez wielkiego krwi rozlewu, zamek resselski. Następnie zająwszy miasto Heilsberg, które mu się dobrowolnie poddało, zamek tamtejszy i miasto Seeburg szturmem zdobyć usiłował, przyczem jednakże ciężką poniósł klęskę, straciwszy przeszło pięćset ludzi. Król Kazimierz wielce zaniepokojony tym niespodzianym rokoszem, udał się znów do pośrednictwa doświadczonego pacyfikatora ziem pruskich, biskupa Sienieńskiego, a przydawszy mu do pomocy Mikołaja, wojewodę łęczyckiego, wyprawił go na miejsce rokoszu, aby go uspokoił. Jakoż obydwaj wybrawszy się czemprędzej w drogę, przy pomocy stanów pruskich nakłonili wojowniczego biskupa do układów, mocą których zamek Heilsberg i miasto Seeburg wydane zostały rycerstwu polskiemu, reszta zaś zajętych miejscowości pozostać miała w ręku Fungena aż do ostatecznego rostrzygnięcia stolicy apostolskiej co do ustanowienia biskupa1). Zaledwo tę trudną ukończył sprawę, pospieszył na prośby króla z pięciu innymi senatorami na zjazd do Nissy na dzień 24 lutego roku 1473 zwołany, na którym celem skojarzenia pokoju pomiędzy Maciejem królem węgierskim i Władysławem, królem czeskim, a gdy tu rokowania nie doprowadziły do pożądanego celu, wysłany został na ponowny zjazd z pełnomocnikami stron obydwóch i legatem apostolskim, kardynałem Markiem do Opawy na uroczystość Wniebowzięcia N. Maryi Panny tegoż roku zapowiedziany, który równie na niczem spełzł jak pierwszy2). Wkrótce po zjeździe opawskim, dnia 8 października roku 1473 arcybiskup Gruszczyński, tknięty apopleksyą, umarł nagle w Krakowie. Wdzięczny monarcha pragnąc biskupowi Sienieńskiemu wynagrodzić znakomite jego zasługi, mianował go niebawem następcą zaciętego niegdyś przeciwnika jego i głównego sprawcy kilkuletniej ciężkiej niedoli. Kapituła metropolitalna chętnie się tą razą do woli króla przychyliła, znając dobrze zacny i prawy charakter nominata, a Stolica apostolska nic naprzeciw jego przeniesieniu się na stolicę metropolitalną nie miała, jakeśmy to już wyżej pokazali. Bezpośrednio po wyborze taż kapituła delegowała z grona swego: Wojciecha z Gaju, kustosza, Stanisława Brudzewskiego, Benedykta z Łopienna, Pawła Głowińskiego i Władysława z Poznania, kanoników do biskupa Sienieńskiego, aby mu urzędowy akt postulacyi doręczyć i na osieroconą stolicę arcybiskupią zaprosić3). W tym właśnie czasie król Kazimierz znajdując się w gwałtownej potrzebie pieniężnej z powodu wojny prowokowanej przez króla węgierskiego, Macieja, domagał się usilnie pomocy tak od świeckich jako i duchownych poddanych swoich. Szczególniej zaś nalegał na biskupów, aby niebawem zwołali synod prowincyonalny i zniewolili duchowieństwo do kontrybucyi. Ponieważ arcybiskupa nie było, spowodował namowami usłużnego sobie proboszcza gnieźnieńskiego, 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 481. 482. — Voigt, Gesch. Preussens. t. IX, 45—49. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 488. 489. 491 — 496. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II 339b. 419 Uryela Górkę, administratora archidyecezyi, że w zastępstwie arcybiskupa zwołał synod prowincyonalny do Łęczycy na uroczystość Oczyszczenia N. Maryi Panny (2 lutego roku 1474, wezwawszy kapitułę metropolitalną, ażeby z swej strony na tenże synod wysłała delegatów, do czego się chętnie przychyliła1). Syuod ten odbył się w rzeczy samej w terminie i miejscu oznaczonem, lecz z powodów bliżej niepodanych, nie był dokończony. Odroczono zatem kontynuacyą jego do Gniezna na niedzielę czwartą postu (20 marca). Krótko przedtem, w piątek po drugiej niedzieli postu Uryel Górka wezwał kapitułę listownie, ażeby zezwoliła na odłożenie synodu w mowie będącego do środy po czwartej niedzieli postu i odbycie go nie w Gnieźnie lecz w Łęczycy, do czego się jeduakże kapituła nie przychyliła, ponieważ do tego potrzeba było zezwolenia innych kapituł, a do tego czas już był za krótki2). W niedzielę zatem czwartą postu zebrał się w katedrze gnieźnieńskiej zapowiedziany synod, w którym udział brali oprócz prałatów i kanoników metropolitalnych, tudzież dziekanów i proboszczów opaci: trzemeszeński i wągrowiecki, Mikołaj Sobota, kustosz i oficyał poznański, prokurator biskupa swego, Andrzeja Bilińskiego, Mikołaj Szkudła, archidyakon i prokurator kapituły poznańskiej i t. d. Zaledwo po odprawionej mszy ś. rozpoczęły się narady o kontrybucyi, której się król koniecznie domagał od duchowieństwa, nadszedł list od Jakóba Sienieńskiego ełekta-arcybiskupa gnieźnieńskiego natenczas już przez Stolicę apostolską potwierdzonego z zaleceniem, aby synod odłożono na którykolwiek dzień po ukończeniu zjazdu wyznaczonego do Koła na niedzielę piątą postu (27 marca), do czego się zgromadzenie niezwłocznie zastósowało, pozostawiszy arcybiskupowi zwołanie synodu na nowe potrzeby i upodobania3). Powodem do 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 341: „Ibidem Rndus pater dnus Administrator de Synodo provinciali faciens cnm prefatis dominis pro festo Purificacionis Marie Lancicie celebratura mencienem petivit sibi aliquos dominos de Capitulo deputari et adiungi, et domini deputaverunt Cantorem, Pnyewsky, Lopiensky et Martinum de Nyechanowo... etc." — 2) Tamże II, 343: „Item feria sexta ante dominicam Oculi Venerabiles viri domini Archidiaconus, Cantor, Pnyewsky, Nepos, Furman, Czesthkowsky, Lopyensky, Wladislaus, Rodaky et Dambrowsky. Qui ibidem habentes tractatum super litera Rndi patris domini Administratoris Capitulo missa in qua sua paternitas petebat, ut posset de consensu huius Venerabilis Capituli ad desideria Serenissimi domini Regis necnon Rmorum in Christo patrium dominorum Jacobi ad hanc Ecclesiam Gnesnensem translati, Joannis Cracoviensis et Sbignei Wladislaviensis electi confirmati Sinodum pro dominica Letare institutam sive Sinodum Lancicie celebratam continuatam hic Gnezne in feriam quartam post eandem dominicam transferre et transponere decreverunt, eandem Synodum non posse consentire transponere (sic) in Lanciciam sine consensu aliorum Capitulorum, cum quibus ipse Rndus pater dominus Administrator pro eadem dominica Letare hic Gnezne instituit de consensu decanorum ruralium Archidiaconatuum diocesis Gneznensis, cum quorum consensu eciam talis Synodus Gnezne fuit instituta." — 3) Tamże II, 343b: „Sinodus provineialis. Item die dominica (Letare) Reverendi patres et Venerabiles viri domini Uriel de Gorka Prepositus et Administrator et Regni Polonie Cancellarius, Mathias Trzemeschnensis, Bruuo Vangrovyecensis Abbates, Nicolaus de Sobotha, Custos Vicariusque in Spiritualibus et Officialis Reverendissimi in Christo patris et domini dni Andree Dei gracia Episcopi et Nicolaus Skudla Archidiaconus Capituli Poznaniensis nuncii, Jacobus Kooth de Dambno Decanus, Johannes, Archidiaconus, Cantor, Pnyewsky, Nepos, Furman, Czestbkowsky, 63* 420 odroczenia przez Sienieńskiego synodu tego było niezawodnie przedewszystkiem zawarcie za jego głównie staraniem i pośrednictwem pokoju z królem węgierskim Maciejem w Szramowicach dnia 21 lutego1), przez co gwałtowna potrzeba kon-trybuoyi upadła, a przytem zamiar osobistego na synodzie , prowincyonalnym dla dobra kościoła polskiego przewodniczenia. Pokój z królem Maciejem skojarzony wkrótce został zerwany wskutek napaści jego na dzierżawy króla czeskiego, Władysława, na którego usilne prośby król Kazimierz z poczucia ojcowskiego wystąpił w obronie jego, zkąd się wszczęła zacięta wojna Szląska, która się zakończyła półtoraletnim rozejmem zawartym pomiędzy stronami wojującemi w końcu miesiąca listopada w Wrocławiu2). Wojna ta wymagała bezustannej zacnego arcypasterza przy boku monarchy obecności, dla tego mimo zatwierdzenie na arcybiskupstwo dość dawno otrzymane, nie mógł objąć rządów jego. Poczuwał się atoli już wtenczas do obowiązków względem archidyecezyi, z którą pilnie utrzymywał stósunki i oblubienicę swoją, kościołem metropolitalnym, o którego smutnym stanie budowlanym dowiedziawszy się, przesłał w końcu kwietnia roku 1474 kapitule sto czerwonych złotych na jego restauracyą, którą to wspaniałomyślną ofiarą ujęci prałaci i kanonicy gnieźnieńscy sami na siebie nałożyli podatek, ażeby tęż restauracyą jak najrychlej uskutecznić3). Podczas kiedy król Kazimierz czynił przygotowania do wojny, arcybiskup wydawszy odnośne rozporządzenia i upoważnienia, objął w dniu 8 czerwca roku 1474 rządy archidyecezyi przez prokuratora swego, Wojciecha z Bydgoszczy, wikaryusza wieczystego katedry guieźnieńskiej, a zarazem wziął pod zarząd swój cały majątek arcybiskupstwa4). Według starodawnego zwyczaju kapituła bezpo Lopyensky, Martinus Nyechanowsky, Rodaky, Wladislaus, Wanszosche, et Dambrowsky huius Ecclesie prelati et canonici fuerunt statim post processionem in locum capitularem congregati, super hiis, que Lancicie dababantur tractari tractaturi, et presertim de con-tribucione in Clerum tocius provincie Gneznensis ad desideria Serenissimi dni Regis imponenda, ibidem prefati domini aliquibus babitis tractatibus de premissis, litera Rmi in Christo patris domini dni Jacobi Dei gracia Episcopi Wladislaviensis et ad hanc Ecclesiam Gneznensem translati dominis est presentata, in qua sua P. R. scribit, ut dicta Synodus in aliam diem transferatur, et quod sua P. B. de eadem transposicione post Convencionem Colensem pro dominica Judica me Deus etc. informatur et certificetur ac avisetur." — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 507. 508. — 2) Tamże lib. XIII, 516-524. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 346b: „Item prefati Venerabiles viri domini prelati et canonici attentis huius Ecclesie ruinis et stiliciis et quod Rmus in Christo pater dominus Jacobus, Dei gracia Episcopus Wladislaviensis et huius Ecclesie postulatus et translatus pro restauracione earundem ruinarum donavit centum florenos (in auro) quos dominus Wladislaus fabricator de mandato dominorum recepit, constituerunt integram fabricam solvendam infra hinc et festum sancti Johannis Baptiste sub censuris." Cfr. II, 347b. — 4) Tamże II, 354: „Recepcio Rmi in Christo patris et domini dni Jacobi Dei gracia huius Ecclesie Archiepiscopi et primatis. In nomine Domini amen. Sub anno Nativitatis eiusdem Millesimo quadringentesimo septuagesimo quarto, Indicoione septima, Pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Sixti divina providencia pape quarti anno ter-cio, die Mercurii octava mensis Junii in vigilia festi Corporis Domini infra summe misse de sancta Trinitate deecentacionem Venerandis et Venerabilibus viris dominis Jacobo Kooth de Dambno Decano, Johanne de Xansz Archidiacono, Nicolao de Xansz Cantore, 421 średnio po tym akcie posłała królowi podarunek pieniężny w ilości dwudziestu dukatów, a arcybiskupowi pożyczyła z skarbca swego bogatą nową infułę, pa Alberto de Gay Custode, Petro de Pnyewy Vieario in Spiritualibus et Officiali, Johanne Nepote de Nyechanowo, Benedicto Furman de Myeszkowo, Paulo de Czansthkowo, Bene-dicto de Lopyenno, Martino de Nyechanowo, decretorum doctore, Wladislao de Poznania, lectore in decretis, Derslao de Wanszosche et Andrea (Dambrowsky), prelatis et canonicis Ecclesie Gneznensis ad sonum campane maioris capitulariter congregati in locum capitu-larem intra Ecclesiam situm in meiqne Andree Nicolai de Vangrovyecz clerici Gneznensis diocesis, publici Imperiali auctoritate notarii actorumque presencium et facti huiusmodi scribe testiumque infrascriptorum ad hoc vocatorum specialiter et rogatorum presencia, constitutus honorabilis dominus Albertns de Bydgostia, vicarius perpetuus Ecclesie Gneznensis, Reverendissimi in Christo patris et domini dni Jacobi Dei gracia dicte Eeclesie Archiepiscopi et primatis legitimus procurator, exhibito ibidem procuratorio mandato de manu honorabilis domini Laurencii Petri de Swarzynczicze clerici Cracoviensis diocesis publici Apostolica et Imperiali auctoritate notarii, Literas prefati Sanctissimi in Christo patris domini nostri domini Sixti pape moderni translacionis de Ecclesia Cathedrali Wladislaviensi ipsius Rmi in Christo patris et domini dni Jacobi Dei graeia in Ecclesiam Metropolitanam Gneznensem et alias Literas provisionis Rme paternitatis ad eandem Ecclesiam Gneznensem item literas alias de reverencia et obediencia per Clerum et po-pulum diocesis Gneznensis debitis, prefatis Rndis et Venerabilibus viris dominis prelatis et canonicis Eeclesie Gneznensis insinuavit, notificavit et intimavit, vigoreque carundem ipsos dominos prelatos et canonicos requisivit. et monuit, quatenus memoratum Rmum in Christo patrem dnum dnum Jacobum, Dei gratia sancte Eeclesie Gneznensis in Archie-piscopum et primatem in persona sui reciperent, possessionemque omnium bonorum, ca-strorum, civitatum et clavium sive tenutarum mense Archiepiscopalis demitterent et assi-gnarent, Qui quidem Reverendi et Venerabiles viri domini, receptis dictis Apostolicis cum ea qua decuit reverencia literis, ipsorumque tenoribus auditis, parentes mandatis Apostolicis, prout tenentur, ipsum Rmum in Christo patrem et dominum dominum Jacobum Dei graeia in Archiepiscopum et primatem in persona sui procuratoris legitimi Eeclesie Gneznesis receperunt, possessionemque omnium bonorum mense Archiepiscopalis in affectum assignaverunt, recepto primitur ab ipso procuratore corporali ad sancta Dei Evangelia in animam principalis iuramento sub hac forma: Ego Albertus de Bydgostia procurator Rmi in Christo patris et domini dni Jacobi Dei graeia Archiepiscopi et primatis in animam sue Rine paternitatis iuro ad sancta Dei Evangelia, quod iura et consuetu-dines racionabiles antiquas et approbatas eiusdem Eeclesie Gneznensis pro posse Rmus in Christo pater et dominus Archiepiscopus bona fide servabit et consilia Capituli, que sue R. P. fuerint revelata ad eorum dampuum vel preiudicium nulli paudet, alienata indebite ad ius et proprietatem Eeclesie Gneznensis predicte omnibus iustis modis et racionabilibus, quibus sua R. P. poterit, revocabit, bonaque mense Archiepiscopalis absque consilio, sciencia et voluntate Capituli perpetue non alienabit, ipsosque fratres de Capitulo omni favore et dileccione, specialibus tam consilio quam auxilio prosequetur et eosdem et quemlibet eorum in adversis tuebitur, Castraque Lovicz et Unyeow fratribus de gremio ad gubernandum dabit iuxta antiquum Statutum, Ita me Deus adiuvet et sancta Dei Evangelia, et quod non petet sua R. P. absolucionem neque eadem utetur ab eisdem iura-mentis a summo Pontifice, aut Concilio, aut Legatis vel ab alio potestatem habente, eciam si motu proprio per summum Pontificem, Legatum, Concilium aut simile potestatem habente ipsi Rmo Archiepiscopo et Primati concederetur. Post cuius quidem iuramenti presta-cionem prefati Rndi et Venerabiles viri domini prelati et canonici memoratum honorabilem dominum Albertum de Bydgostia procuratorem cum reverencia in chorum eiusdem Eeclesie infra misse de sancta Trinitate per Clerum solemniter cum iubilo organi decantacionem adducentes, in loco sive stallo pontificali ibidem solito installaverunt et recepcionem huius 422 storał srebrny złocisty, dwa wielkie pierścienie biskupie z drogiemi kamieniami, pontyfikat w czarnej oprawie i dwie dalmatyki czarne aksamitne złotem wyszywane1). O uroczystym ingresie na stolicę metropolitalną, akta kapitulne nie zawierają wzmianki. Że go jednakże arcybiskup Jakób wkrótce po objęciu rządów archidyecezyi odbył, pokazuje się ztąd, że już na dniu 14 lipca roku 1474 odbył osobiście naradę z kapitułą swoją i opatami z archidyecezyi, na której postanowiono, że jeżeli nie będzie wyprawy wojennej naprzeciw Węgrom, natenczas zwołany zostanie synod prowincyonalny, jeżeli zaś przyjdzie do wojny, odłożonym będzie aż po ukończonej wojnie2). Tymczasem król Kazimierz rozpoczą-wszy wojnę, jak się już wyżej wspomniało, domagał się natarczywie zwołania synodu i uchwalenia na nim kotrybucyi od duchowieństwa, grożąc zniweczeniem dóbr duchownych przez wojska zaciężne, jeżeli im zaległy żołd zapłaconym nie będzie. Tem natarczywiej zaś napierał na arcybiskupa i biskupów po ukończeniu wojny, kiedy zaciężne wojska zaniepokojone w rzeczy samej odgrażać się poczęły najściem dóbr rzeczonych i ich spustoszeniem. Wskutek tego arcybiskup Sienieński zwołał synod do Łęczycy na niedzielę starozapustną (22 stycznia) r. 1475. W poniedziałek zaś po oktawie śś. Trzech Królów zebrał się w Gnieźnie synod dyecezalny celem porozumienia się co do wyboru delegatów i co do kontrybucyi przez króla żądanej. Wszyscy zgromadzeni jednomyślnie oświadczyli się przeciw modi Clero et commnni populo per predicatorem in ambone post sermonem publicari mandaverunt et Te Deum laudamus solenniter decantaverunt, Crucemque magnam pastoralem que ante Archiepiscopos est solita portari sue Rme paternitati per Venerabilem virum dominum Benedictum de Lopyenno, Canonicum Gneznensem transmiserunt. Super quibus omnibus et singulis premissis prefatus honorabilis dominus Albertus de Bydgostia procurator et nomine procuratorio quo supra a me notario publico subscripto peeiit fieri et confici presens publicum instrutnentum et pluria, si necessaria fuerint, instrumenta. Presentibns ibidem Venerabili et honorabilibus viro et dominis Jacobo Dobyeyewsky, Canonico Ecciesie Collegiate sancti Georgii in Castro Gneznensi, Jobanne Kovyerski, Stanislao Vythkowsky penitenciariis Ecciesie prefate Gneznensis et Nicolao Strzesewsky, notario Consistorii Gneznensis, testibus ad premissa vocatis et rogatis," — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 355b. — 2) Tamże II, 366b: „Item feria secunda proxima post octavas Epifaniarum domini Rndi et Venerabiles viri domini Mathias Mogilnensis Abbas, Nicolaus Costen decretorum doctor, Cauonicus Poznaniensis nomine Capituli eiusdem ecciesie Poznaniensis, Decanus, Archidiaconus, Cantor, Scolasticus, Pnyewsky, Nepos, Furman, Czesthkowsky, Wladislaus, Johannes Rodaky et Andreas Dambrowsky et fratres Conventuum ab Abbatibus missi Trzemeschnensi et Landensi cum literis credenciis per literas vocati et domini huius Ecciesie citati fuerunt in loco capitulari congregati ad sonum campane maioris statim post missam Mansionariorum tractaturi super Sinodo, quam Rmus in Christa pater et dominus dnus Jacobus Dei gracia huius sancte Ecciesie Gneznensis Archiepiscopus et primas sine consensu Capituli sui indixit et instituit celebrandatn et tenendam super contribucione fienda pro expediendis stipendiariis, pro qua Sinodo sive convencione Regia Maiestas importune et oportnne cum cominacione instat, nam si non essent, tunc forte dicti stipendiarii compulsi defectu et non habita solucione sui stipendii intrarent in ecclesiastica bona et dampnificarent eadem invadendo - prout hoc ipsum conti-nebatur in citacione Rmi domini Archiepiscopi contra Capitulum, ut mittant ad eandem Sinodum Lanciciensem de gremio nuncios speciales cum speciali mandato et sufficienti pro dominica Septuagesime." 423 kontrybucyi i polecili delegatom kapitulnym, na któryeh wybór się zgodzono, ażeby żadną miarą na kontrybucyą nie przystawali1). Synod ten prowincyonalny odbył się w oznaczonym terminie i miejscu, lecz na kontrybucyą zgodzili się tylko biskupi: krakowski, kujawski i poznański z duchowieństwem parafialnem, a nie-zawodnie i arcybiskup, lecz kapituły jednozgodnie naprzeciw niej głosowały, jak się to pokazuje z przestrogi Sienieńskiego, który z nią osobiście do Gniezna pospieszył i w dniu 3 lutego stanąwszy na kapitule oświadczył jej, że król stanowczo pomocy pieniężnej od duchowieństwa się domaga, a ponieważ biskupi wyżej wspomniani z duchowieństwem swojem na nią się zgodzili, wojsko zaciężne wyczekujące żołdu zesłane będzie do archidyecezyi gnieźnieńskiej, ażeby tam dobra duchowne zrabować, zniszczyć i spustoszyć2). Na tę przestrogę kapituła metropolitalna odpowiedziała arcybiskupowi, że na piątek po popielcu (10 lutego) zwoła do Gniezna opatów i reprezentantów innych kapituł, aby się z nimi wspólnie w tej sprawie porozumieć. Jakoż w dniu oznaczonym odbyła się narada synodalna pod przewodnictwem arcybiskupa pomiędzy kapitułą metropolitalną, opatami, delegatem kapituły poznańskiej i t. d., której narady wynikiem było postanowienie złożenia królowi kontrybucyi w wysokości jednego złotego od grzywny dochodu, a to ze względu na grożące w rzeczy samej dobrom duchownym ze strony wojsk najemnych niebezpieczeństwo3). Tak więc duchowieństwo okazało 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 36Gb; „Item ibidem prefati domini habitis super premissis tractatibus et consiliis mutuis singuli per vota decreverunt esse nuncios mittendos cum mandatis, hoc tamen adiecto, quod nullus nuncius conseneiat in contribu-cionem et ibidem domini ad eandem Sinodum deputaverunt Venerabilem virum Petrum de Pnyewy prepositum Wladislaviensem Canonicum Vicariumque in Spiritualibus et Officia-lem Gneznensem Generałem... etc." — 2) Tamże II, 367: „(Feria sexta in crastino Purificationis Sanctissime Virginis Marie.) Item ibidem Rmus in Christo pater et dominus dnus Jabobus, Dei gracia huius Ecclesie Archiepiscopus et primas, exposuit, quomodo Serenissimus princeps dominus Kazimirus, Dei gracia huius incliti Regni Rex etc. tam importune quam oportune vult habere contribucionem in Clero pro expediendis stipendiariis, qui iacent hucusque in Regno postulantes solucionem, quam si non habuerint in brevi, nituntur huius Ecclesie et tocius diocesis bona invadere ecclesiastica et ea annullare nisi huiusmodi contribucio non fuerit (sic) Kam Episcopi alii com suo Clero, puta Cracovien-sis, Wladislaviensis et Poznaniensis consenserunt, et quod non per aliam, nisi per hanc Ecclesiam essent speranda mala, si non esset consensus. Domini hic auditis decre-verunt, quod vocentur alia Capitula et Abbates ad tractandum super premisis pro feria sexta post Cinerum (feriam)." — 3) Tamże II, 368: „Item feria sexta post Cinerum, que fuit decima mensis Februarii (1475) in stuba magna Rmi in Christo patris et domini domini Jacobi, Dei gracia huius sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis in curia sue Rme P. in summo Gneznensi sita, congregati fuerunt sive cono-vocati per literas Rmi in Christo patris Rudi patres et Venerabiles viri domini Mathias Trzemeschnensis, Matbias Mogilnensis Abbates, Nicolaus Skudla Rmi in Christo patris domini Andree, Dei gracia Episcopi Poznaniesis et sui Venerabilis Capituli nuncius... prelati et canonici Ecclesie Gneznensis, necnon Abbatum de Vangrovyecz et de Landa nuncii et prepositus Ecclesie sancti Nicolai Calissiensis. Ibidem Rmus in Christo pater et dominus dominus Jacobus, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas exposuit, quomodo Serenissimus princeps et dnus dnus Kazimirus, Dei gracia huius incliti Regni Polonie Rex etc. dominus graciosissimus... contribucionem pro expe 424 więcej usposobienia patryotycznego aniżeli szlachta, która wprawdzie obiecała królowi na kilku zjazdach pomoc pieniężną, ale straciwszy go z oczu, o obietnicy swej zapomniała1). Na synod prowincyonalny łęczycki wyżej wspomniany zjechał arcybiskup wprost z Radomia, gdzie w obecności jego, Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa kujawskiego, Dobiesława Kmity, wojewody lubelskiego, Jana z Rytwian, kasztelana sandomirskiego i Uryela Górki, proboszcza gnieźnieńskiego, kanclerza w. koronnego spisaną została ugoda małżeńska pomiędzy Ludwikiem, książęciem bawarskim a królewną Jadwigą czyli raczej posłami pierwszego a rodzicami drugiej2). Po naradzie zaś odbytej z kapitułą swoją i innymi prałatami, bawił jeszcze czas niejaki w Gnieźnie, zajmując się przy pomocy kapituły sprawami kościelnemi, a w drugiej połowie marca opuścił stolicę swą metropolitalną, udając się do Łowicza lub Skierniewic, będąc wolny od spraw publicznych, ponieważ król przesiadywał natenczas w ulubionej swej Litwie3). Z tej nieobecności monarchy korzystając, zjechał znów do Gniezna na ś. Wojciech dnia 22 kwietnia celem uczczenia Patrona kościoła swego metropolitalnego i archidyecezyi w przypadającej nazajutrz uroczystości jego i uczestniczyć w rozpoczynającej się tegoż dnia kapitule jeneralnej4), na której nazajutrz wspólnie z prałatami i kanonikami zapobiegając zdarzającym się często po śmierci którego z nich sporów i nieporozumień co do annus gratiae, ustanowił pewną w tej mierze normę, której się odtąd ściśle trzymać miano t. j. że zmarłemu w pierwszych trzech miesiącach roku czyli spadkobiercom jego przysługiwała czwarta część wszelkich dochodów beneficyalnych, w następnych trzech miesiącach połowa, w dalszych trzech miesiącach trzy części, a w ostatnim kwartale całkowity dochód roczny5). Następnie w tymże dniu uzupełniono ustawę kapitulną dotyczącą taksy domów po śmierci prałatów i kanoników, którą każdy obejmujący dom czyli kuryą kanoniczną opróżnioną płacić powinien co do terminu, w którym taż taksa składaną być powinna8). Nazajutrz, dnia 25 kwietnia zakomunikował kapitule, że król, postanowił wkrótce zwołać zjazd do Koła, na którym przedłożyć zamierzał na korzyść szlachty ustawy diendis stipendiariis qui fuerunt in Slesia cum sua Serenitate... a clero huius diocesis ex-poscit... et domini inter duo mala unum minus peius eligendo in unum florenum a marca argenti fieri contribucionem pro stipendiariis salariandis consenserunt," — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 506. — 2) Tamże lib. XIII, 525 Cfr. Dogiel 1. c. I, 387—389. — 3) Długosz 1. c. lib. Xm, 530. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 370b. 371. — 5) Tamże II, 371: „Item ibidem (feria secunda ipsa die sancti Georgii que fuit dies vicesima quarta Aprilis 1475) Rmus in Christo pater et dominus dnus Jacobus, Dei gracia huius sancte ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et primas cum prefati venerabi-libus viris dominis prelatis et canonicis salubri meditacione censentes, quomodo sepius fiunt et oriuntur differencie et dissensiones post mortem et obitum prelatorum et canoni-corum huius ecclesie super deservitis fructibus in vita eorum et cum successoribus in beneficia, statuerunt et perpetuo firmaverunt. Quod quicunque prelatus sive canonicus huius duntaxat ecclesie Gneznensis de kac vita decesserit in Januario, Februario et Marcio, talis defunctus habebit proventuum sui beneficii vel beneficiorum quartam partem eiusdem anni, et si mortuus fuerit in Aprili, Maio et Junio, habebit medietatem fructuum, si vero in Julio, Augusto et Septembri, habebit tres partes fructuum, et in ultimis tribus mensibus totum habebit et recipiet." — 6) Tamże II, 371. 425 ścieśniające wielce wolność i swobody Kościoła i dla tego radził kapitule, ażeby na tenże zjazd w celu rozprawy pomiędzy stanem duchownym a świeckim zwołanym być mający wyprawiła z grona swego delegatów, do czego się kapituła niezwłocznie zastósowała, wybrawszy kilku członków swoich, którzyby byli gotowi każdego czasu udać się do Koła1). Zdaje się że do owego zjazdu wcale nie przyszło, albowiem król Kazimierz dopiero w końcu czerwca roku 1475 powrócił z Litwy do Lublina, ztamtąd pojechał do Nowego miasta Korczyna, gdzie bawił sześć tygodni i dopiero 8 sierpnia zjechał do Krakowa, gdzie go całkiem zajmowały zaślubiny córki Jadwigi i zebranie dla niej posagu, a potem wyjechawszy dnia 14 września z Krakowa, odprowadził tęż córkę do Poznania, zkąd ją wyprawił w drogę do Bawaryi i dopiero na święta Bożego Narodzenia zjechał do Koła, gdzie jednakże natenczas żadnego zjazdu nie było2). Na tejże kapitule jeneralnej dnia 26 kwietnia Paweł Głowiński, kanonik gnieźnieński i dziekan krakowski ustanowiony przez arcybiskupa starostą zamku łowickiego, ustąpił go w zarząd Janowi Sienieńskiemu, kasztelanowi małogosckiemu, który wobec arcybiskupa i zgromadzonych członków kapituły złożył przysięgę wierności. Takąż przysięgę złożył kapitule Mikołaj Sienieński, archidyakon sandomirski i kanonik gnieźnieński ustanowiony starostą zamku uniejowskiego3). Na tejże kapitule jeneralnej odnowił za jej konsensem przywilej arcybiskupa Jana Sprowskiego na dom i dwie włoki ziemi w Skierniewicach Maciejowi Matysowi, wiernemu staremu słudze tegoż arcybiskupa4), odnowił przywilej wójtostwa w mieście Wenecyi (dziś wsi) pod Żninem i miasto to wkrzesił5) lubo nie na długo, gdyż wkrótce potem upadło do rzędu wsi; za konsensem prałatów i kanoników nadał Stanisławowi Ostrorogowi, wojewodzie kaliskiemu wybrzeże i połowę rzeki Roszawy pod Gro-cholicami6), za tymże konsensem nadał mieszkańcom Skierniewic w pobliżu kuryi swojej prawa miejskie pod warunkiem opłacania rocznie po jednej grzywnie czynszu7). Wyjechawszy z Gniezna w końcu kwietnia roku 1475, bawił przez lato aż pod jesień w zamku łowickim, gdzie na dniu 7 września ustanowił cech szewski w Łowiczu i odnośny nadał mu przywilej8). W drugiej połowie miesiąca 1) Acta decr. Capi. Gnesn. II, 371b: „Item feria tercia die sancti Marci... Rmus in Christo pater et dominus dnus Archiepiscopus et primas exposuit, quomodo Serenissimus dominus Kazimirus, Dei gracia Rex Polonie etc. cum sua milicia in proximo indicturus est Convencionem cum Clero sive contra Clerum super certis gravissimis articulis immunitatem et libertatem Ecclesie etc. commodum tocius Cleri impedientibus sic quod necesse est, ut aliqui domini de Capitulo deputarentur ad eandem Convencionem casu quo celebraretur, et super ea domini avisarentur, et ibidem domini predieti, Arehiepiscopus cum prelatis et canonicis deputaverunt dominos Custodem, Petrum de Pnyewy, Benedictum de Lopyenno et Johannem de Rodaky decretorum doctorem, Canonicos." — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 533—540. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 372. — *) Tamże II, 374. — Liber privileg. ab a. 1459 f. 1. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 374. — Liber privileg. ab a. 1459 f. 2. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 374b. — Liber privileg. ab a. 1459 f. 11. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 374. — Liber privileg. ab a. 1459 f. 11. — 8) Liber privileg. ab a. 1459 f. 7. 8. Ciekawy ten dokument rzucający światło na urządzenie cechów w drugiej połowie wieku XV kładziemy tu w całkości: „In nomine Domini Amen. Ne actus hominum qui vetustate temporum cadunt, oblivio rapiat, alta regum et principum consilia decreverunt ea litte Tom II.  54 426 października tegoż roku troskliwy pasterz zjechał do Gniezna na kapitułę jene-ralną, aby wspólnie z nią radzić nad dobrem kościoła i jej własnemi sprawami. rarum opicibus et testium annotacione perhennare. Ad perpetuam rei memoriam. Nos Jacobus de Senno, Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et primas. Significamus tenore presencium quibus expedit universis tam presentibus quam futuris. Quomodo condicionem civitatis nostre Loviciensis volentes facere meliorem et eam in usus reducere uberiores supplicacionibus instantissimis omnium et singulorum sutorum civitatis nostre Loviciensis benigniter acclinati fraternitatem artis sutorie iuxta aliarum civitatum Regni Polonie consuetudinem, in qua statuta honesta et racionahilia per eos teneri deberent et servari, ipsis sutoribus indulsimns tenendam ac perpetuis temporibus per eos ut sequitur observanda. Primo quidem et principaliter dicti sutores pro divini cultus augmento quatuor candelas cereas dnas in Sancte Spiritus parochiali et duas in sancte Marie Virginis collegiata Ecclesiis ibidem in Lowicz habebuut, quas singulis diebus dominicis et festivitatibus precipius infra missarum solemnia procurabunt per iuniores accendi, peractisque diviuis officiis extingui sub pena per magistros dicte artis seniores imponenda. Necnon singulis quatuor temporibus vigilias et missam defunctorum in eisdem Ecclesiis alternative decantari facient salvo salario Rectorum Ecclesiarum predictarum. Dum vero aliquis de fraternitate ipsorum mortuus fuerit, extunc omnes sutores avisati per signum alias czecha ad seniorem magistrum dicte fraternitatis sine mora conveniant et pariter omneś ad defunctum transibunt, illudque funus iuniores portabunt et sepelient, quilibetque eorum per se aut per uxorem que poterit supplere vicem sui viri duntaxat in missa et vigiliis preter processionem tenebitur interesse, pro anima quoque illius defuncti in missa exequiarum duos denarios offerre debet sub pena per magistros eiusdem fraternitatis instituenda. Preterea dicti sutores calceamenta venalia ad forum facere debent perque duos sutores ordinare singulis feriis secundis forensibus diebus inter se revideant, et exa-minent. Qui duo examinatores talium calceamentorum tale officium tenebunt quatuor septimanas et consequenter alii duo secundum ordinem quatuor septimanis usque ad finem. Et si mala aut viciata reperta fuerint per dictos examinatores apud aliquem de suis confratribus tempore congregacionis ipsorum tales falsificatores reputabunt toti fraternitati, qui penam ab eisdem exigent sine omni pietate. Statuimus eciam et ordinamus, quod sutores de civitatibus, oppidis et villis uostris regalibusque et ducałibus ac nobilium calceamenta feriis secundis diebus communibus forensibus ad vendicionem non exponant nec talium calceamentorum vendicionem, permutacionem et exposicionem pertractabunt in iacturam, preiudicium, destruccionem et minoracionem ac vilipendium sutorum nostrorum Loviciensium, preterquam tempore nundinarum et annualis fori ibidem in Lowicz pro temporiibus solitis et consuetis celebrandis et tenendis, in quibus sutoribus advenis omnibus licebit calceamenta ipsorum bona et non mala cum nostris sutoribus Loviciensibus (ad) vendicionem libere exponere, empciones et vendiciones huiusmodi exercere, dantes nihilo-minus sutoribus nostris Loviciensibus omnimodam potestatem, quod tempore huiusmodi nundinarum revideant et examinent, ne calceamenta falsa et delusive facta vendantur. Quod si mala reperta fuerint de consensu consulum nostrorum Loviciensium igne crema-bnntnr et ea, que in parte bona fuerint, uno solido per sutorem, cuius fuerint calceamenta apud magistros seniores sutores nostros Lovicienses redimentur. Item statuimus et ordinamus quod nemo audeat emere cineres aut quercum diebus forensibus preter sutores nostros Lovicienses usque ad pulsum vesperarum. Si vero dicti sutores non eguerint dictis cineribus et quercu extunc emptor alius post prefatum pulsum poterit libere talia sibi comparare. Habebunt insuper sutores nostri predicti facultatem emendi cultes bis in ebdomada tercia et quinta feriis a carnificibus dicte civitatis nostre Loviciensis foro tamen competenti sine impedimento aliorum hominum, et in casu si ipsi sutores in emendis huiusmodi cnltibus cum carnificibus essent discordes, extunc consules nostri Lovicienses moderamen ipsis facient et alias omnes discordias eorum reformabunt. Ut autem in ipsa 427 Akta kapitulne nie przechowały nam szczegółów dotyczących rozpraw i postanowień czysto kościelnych, sądząc jednakże po gorliwości chwalebnej w tej mierze fraternitate bonus ordo teneri posset et tueri, statuimus, ut cousuli nostri Lovicienses de consensu ipsorum sutorum duos probos et honestos qui ipsis et fraternitati videbuntur utiliores inter se in magistros seniores eligent tociens quociens ipsis videbitur expe-dire, qui eandem fraternitatem conspicient, regent et gubernabunt. Qui eciam alios sutores ad nostram civitatem Loviciensem venientes in fraternitatem ipsorum reci-pient et iuribus eorum ipsos gaudere permittant. Item statuimus, quod si aliquis iuvenis applieatus fuerit arti sutorie ad aliquem sutorem per ipsum imbuendus, extunc discipulus talis imprimis tenebitnr dare tres grossos ad cerivisiam fratribus et duas dicas cere ad thesaurum fraternitatis et apud eundem magistrum debet discere usque ad certum terminum statutum a fraternitate. Quod si tandem cnrsu temporis talis discipulus voluerit effici magister et connumerari inter magistros, extunc imprimis tenebitnr dare ad thesaurum fraternitatis quindecem grossos et tnnam cerivisie fratribus magistris, et simili modo intelligendum est de filio alicuius sutoris Loviciensis, aut qui duxerit filiam alicuius sutoris Loviciensis. Si vero talis fuerit advena et novicius et voluerit annumerari in fraternitatem, extunc primo babeat literam conservatoriam ubi natus, et ubi artem didicit sutoriam, quibus habitis, ad thesaurum mediam marcam et fratribus tunnam cerevisie tenebitur dare, per magistrosque seniores deinceps in fraternitatem suscipi. Item statuimus quod nullus sutorum audeat revocare famulum aut familiarem ab alio sutore, per quem prius locatus fuerit, ad ebdomadam laborare, contra quem si probatum fuerit, talis sutor, qui revocavit famulum ad se ab alio, tenebitur dare pro pena duas dicas eere ad fraternitatem et fratribus mediam tunnam cerevisie, et eundem famulum apud se non tenere, sed ad primum remittere, talisque familiaris duabus septimanis laborando apud magistrum, per quem primum fuerit susceptus et ante forum annale tribus septimanis, sed secundum antiquam consuetudinem poterit ad alium magistrum, ad quem placuerit, transire, facta racione cum primo magistro pro labore suo. Si autem idem familiaris sua voluntate aut protervitate incipiens apud aliquem magi-strorum laborare surrexerit a labore non completa septimana, extunc suo premio carebit et ad finem illius septimane otio subijcetur et festivabit. Si autem talis querularetur coram senioribus de suo magistro apud quem incipit laborare, extunc emendo et compa-rando fraternitatem seu congregaeionem fraternitatis imprimis tenebitur dare duos grossos et iusticiam ab eisdem rogare. Item statuimus quod magistri seniores dicte artis debebunt inter familiares unum vel duos seniorem vel seniores secundum consuetudinem instituere et eligere, qui ordinacioni aliorum inniorum presiderent et de iniuriis providerent. Si tamen illi seniores familiares non poterunt aliquas discordias ipsorum per se discuttere, extunc recursum habebunt ad suos seniores magistros, qui eorum defectus et excessus corrigent et videant, et de hospicio ipsis competenti et honesto provideant. Item statuimus quod dum dicti sutores ad congregacionem per signum ipsorum per seniores vocati fuerint, extunc sine negligencia conveniant, armis a se semotis ita quod nullus in congregacione tali cum aliquibus armis occultis aut manifestis sedeat. Quod si aliquis illorum neglexerit, extunc pena per magistros statuta locum accipiet. Item statuimus, quod nullus sutorum in congregacione existencium verbis iuhonestis presumat alium invadere et causare. Quod si aliquis talis repertus fuerit extunc non alius iudicio et pene talis reus quam ipsorum sutorum subiacebit, preterquam offensa enormi sanguinis. Volumus insuper quod in huiusmodi fraternitate predicti sutores statuta mala non condant, per que utilitas reipublice posset impediri et perturbari nisi de nostro et nostrorum succesorum speciali consensu. Et ut ad dicte fraternitatis missas vel vigilias tenendas sive celebrandas tanto devocius Christifideles confluant, quauto uberius donis spiritualibus se noverint refectos, omnibus Christifidelibus, qui missis vel vigiliis dicte fraternitatis quatuor temporum vel in pre-sencia defuncti interfuerint, et unum Pater noster cum Ave Maria pro anibus defunctorum 54* 428 arcybiskupa, nie wątpimy, że te rozprawy i postanowienia pierwsze i główne zajmowały miejsce. Były zaś tem skuteczniejsze i zbawienniejsze, że senat duchowny z arcypasterzem swoim zostawał ciągle w najlepszych stosunkach, zgadując niejako myśli jego i uprzedzając jego życzenia tam gdzie chodziło o dobro Kościoła i archidyecezyi. Przy końcu roku 1475 przesiadywał arcybiskup w Skierniewicach, jak dowodzi przywilej jego tamże pod dniem 7 grudnia tegoż roku dla kilku mieszczan tamtejszych wydany1). Święta Bożego Narodzenia przepędził z Królestwem w Kole, gdzie Anna, wdowa po książęciu mazowieckim, Władysławie, ustąpiła Koronie zamek i ziemię sochaczewską. Przezorny arcybiskup obawiając się, ażeby książęta mazowieccy zamku rzeczonego nie opanowali, niezwłocznie po zawarciu układu wysłał cichaczem nadworną milicyą swoją z Łowicza, ażeby tenże zamek w imieniu króla zajęła. Okazało się wkrótce, że obawa arcybiskupa była nie płonna, albowiem książęta mazowieccy Janusz i Bolesław, dowiedziawszy się o układzie rzeczonym, chcąc uprzedzić króla z licznym pocztem zbrojnym pospieszyli do Sochaczewa, ażeby obsadzić zamek i króla do niego nie wpuścić, lecz ujrzawszy zamek w ręku ludzi arcybiskupa, zatrzymali się z wojskiem swojem w mieście. Właśnie król Kazimierz z liczną świtą panów zjechał po drodze z Koła do Sochaczewa do zamku łowickiego, uczcić zasłużonego wielce względem siebie i narodu arcybiskupa, gdy wieść o zamiarach książąt wspomnianych doszła uszu jego. Natychmiast opuścił w towarzystwie arcybiskupa Łowicz, lubo tam postanowił przepędzić uroczystość Oczyszczenia N. Maryi P. i na całą noc dążył do Sochaczewa, dokąd przybywszy przededniem i nabożeństwa wysłuchawszy, z rąk księżny Anny odebrał w posiadanie zamek i całą ziemię sochaczewską, nie uwzględniwszy usilnych próśb książąt Janusza i Bolesława, ażeby te posiadłości przy nich pozostawił. Tak więc przezorność arcybiskupa ku nie małej radości króli zapobiegła krwi bratniej rozlewowi2). Z Sochaczewa wybrał się król Kazimierz w towarzystwie arcybiskupa i wielu innych panów, mając z sobą dwa tysiące zaciężnego wojska w drogę do Prus, zkąd nadeszły były niepokojące wieści o knowaniach tajemnych Krzyżaków i kojarzeniu się wspomnionego wyżej biskupa Tungena warmińskiego z królem węgierskim, Maciejem, celem stawiania monarsze polskiemu skuteczniejszego co do biskupstwa warmińskiego oporu3). W końcu miesiąca marca roku 1476 bawił arcybiskup przy boku króla w Brześciu, gdzie na dniu 25 tegoż miesiąca (feria secunda post dominicam Laetare) wystawił przywilej dla szpitala ś. Ducha w Gnieźnie, z którego przebija się duch jego zacny na wskroś religijny i litością decantaverint, quociens premissa fecerint, tociens de omnipotentis Dei misericordia et beatorum Petri et Pauli Apostolorum, eius auctoritate confisi ipsis contritis et confessis quadraginta dies indulgenciarum in forma Ecclesie elargimur et de iniunctis eis penitenciis misericorditer in Domino relaxamus. In cuius rei testimonium Sigillum nostrum pre-sentibus est subappensum. Actum et datum in Lowicz die sabbato post sancti Francisci (festum) proximo Anno Dni Millesimo quadrigentesimo septuagesimo quinto." — 1) Liber prvileg. ab a. 1459 f. 12. — 2) Długosz 1. c. lib. XIII, 540. — Że arcybiskup był z królem w Sochaczewie, dowodzi wystawiony tam na dniu 6 lutego przywilej królewski ustępujący księżnie Annie mazowieckiej zamki: Kolo, Brdów i Bolemów w dożywocie. Zob. Kodeks dypl. księztwa mazowieckiego str. 264. — 3) Długosz l. c. lib. XIII, 541, 429 ku ubogim i nieszczęśliwym przejęty1). Po dość długim pobycie w Brześciu, wyczekując daremnie nadejścia chorągwi małopolskich, które szlachta przysłać przyrzekła, król Die tracąc nadziei, że też chorągwie nadejdą, posunął się zwolna przez Nieszawę do Torunia, ugodziwszy wojsko najemne, z którem tymczasem ugoda zawarta upłynęła, na czas dalszy i wyglądał niecierpliwie posiłków małopolskich. Arcybiskup, korzystając z tego odpoczynku w Toruniu nie tylko ztamtąd znosił się z kapitułą swoją jeneralną przez posłów i listownie, komunikował jej świeżo otrzymaną bullę papieża Sykstusa IV, dozwalającą mu przez cały czas pasterstwa swego w archidyecezyi obsadzać beneficya wszelkie w miesiącach: lutym, kwietniu, czerwcu, sierpniu, październiku i grudniu2), ale sam osobiście wpadł na dzień jeden do Gniezna, t. j. 15 kwietnia roku 1476 celem porozumienia się z kapitułą względem ustanowienia dla niej osobnego lekarza, z którym w Toruniu wstępną uczynił ugodę, w czem mu kapituła pozostawiła zupełną wolność działania3). Wkrótce potem król opuścił z arcybiskupem i całem 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 5: „Jacobus Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas. Ad perpetuam rei memoriam. Significamus tenore presencium universis quibus expedit. Quomodo sacris utriusque Testamenti literis nos animumque nostrum non sine mediocri timore creberime urgentibus, quibus ad piorum operum pauperibus et egentibus exhibicionem admonemur, precipiente domino in libro Deutoronomii in hec verba: Non deerunt pauperes in terra habitacionis tue, idcirco ego precipio tibi ut operias manum tuam egeno et pauperi qui tecum versantur in terra; et iterum in Proverbiis: Qui despicit pauperem, exprobrat factori eius; et in Evangelio: Dives non quod aliena rapuisset, sed quod Lazaro mendico misereri voluit, impios. Primum exprobrabit illis piorum operum indigentibus subtraccionem et deinde ad excusandas excnsaciones eorum imprimis inquiet, sibi omnia facturos sepultus est in inferno. Judicaturusque ipse dominus seculum per ignem et condemnaturus quecunque ex minimis eius fecissent. Sane hoc nos in statu pontificali, cuius gloria est pascere paureres, et inopes, misererique pupillis et eorum necessitati subvenire, constituti Dei gracia, qui omnium bonorum est distributor, attendentes oculos nostre consideracionis et mentem nostre compassionis ad hospitale hyperlink et nxiserorum ad sancti Spiritus Ecclesiam Gnezne degencium erreximus, quorum tanta multitudo ibi frequentat et inha-bitat, quorumque talis sicuti veredice informati sumus et experiencia sufficienti oognovimus inopia est, calamitas, media fames et defectus, quod plerumque vix fragmentis panum reficiuntur et refici possunt. Unde nos, qui super gregem nobis creditum debitis vigiliis excubare et uniuscunque indigencie iuxta possibilitatem nostram succurrere et manum pietatis aperire plus ceteris tenemur et debemus, pro ipsorum miserorum, egenorum et inopum in dicto hospitali moraneium et languencium sustentacionem in cibo, potuque fideliter prestanda et per vilicos eorum procuranda, quasi dominica voce affati, quod superest, date eleemosinam, et iterum: peccata tua eleemosinis redime et iniquitates tuas misericordiis pauperum, decimam mense nostre Archiepiscopalis in villa Carschewo clavis nostre Gneznensis manipularem singuli grani et seminis provenientem nullique obnoxiam, de certa nostra sciencia et expressa voluntate liberaliter donavimus, dedimus, contulimus et largiti sumus, donamusque, damus, conferimus et largimur... Venerabilis Capituli Ecclesie nostre Gneznensis sub ratihabicione perpetue et in evum... Datum et actum in Brzesczye feria secunda proxima post dominicam Letare Anno Dni Millesimo quadrin-gentesimo septuagesimo sexto. Presentibus ibidem Venerabilibus et honorabilibus dominis Stanislao de Brudzewo, Benedicto de Lopyenno, Martino de Nyechanowo decretorum doctore Andrea de Dambrowka Gneznensibus et Jaranda de Brudzewo Cruschviciensi Canonicis ad premissa testibus," — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 382. — 3) Tamże 430 otoczeniem Toruń i na dniu 25 tegoż miesiąca odbył uroczysty wjazd do Mal-borga, dokąd się na przyjęcie jego zjechali wszyscy wojewodowie, kasztelani, urzędnicy i szlachta ziem pruskich1). W miesiącu maju znów arcybiskupowi naszemu przypadła trudDa sprawa uśmierzenia niezgod i zaciętych sporów pomiędzy senatorami pruskimi a mieszkańcami Gdańska, dokąd przez króla wysłany szczęśliwie się z polecenia swego wywiązał2). Nie zdołał jednakże ostatnich odwieść od otwartego popierania sprawy Tungena i nakłonić ich do złożenia królowi kontrybucyi, chociaż się na nią szlachta i wszystkie inne miasta pruskie zgodziły'). Złowrogie wieści o napadzie Wołoszy i Podola przez Turków, zaniepokoiły wielce króla Kazimierza i zniewoliły go do opuszczenia Prus, uie dokonawszy zmian tam zamierzonych ani poskromniwszy zuchwałego biskupa Tungena, który, jak się pokazało, w rzeczy samej skojarzył się z królem Maciejem węgierskim, oddawszy mu w opiekę siebie i całą Warmią, i zdradzieckie z Krzyżakami utrzymywał konszachty. Wyjazd króla z Prus był mu wielce na rękę, gdyż w krótkim czasie stał się panem całej Warmii. W celu opatrzenia obrony Wołoszy i własnych dzielnic, zwołał król zjazd walny do Piotrkowa na dzień 14 sierpnia4), na który zjechawszy z arcybiskupem, domagał się od niego i przytomnych biskupów złożenia synodu prowincjonalnego i spowodowania duchowieństwa do nowej kontrybucyi. Arcybiskup widząc gwałtowną potrzebę zasilenia skarbu królewskiego, zwołał synod prowincyonalny do Łęczycy, ażeby nie tylko duchowieństwo polskie zniewolić do złożenia kontrybucyi, ale wspólnie z biskupami i kapitułami obmyśleć środki obrony naprzeciw szlachcie, która wystąpić zamierzała z projektami ścieśniającemi wolność Kościoła i duchowieństwa. Była to stara taktyka stanu rycerskiego, że ile razy chodziło o złożenie nadzwyczajnych podatków, występował z podobnemi projektami, zapewne za wskazówką z góry otrzymaną, ażeby duchowieństwo straszyć i nakłonić do kontrybucyi, od której straszący zwykle sam się usuwał. Kapituła metropolitalna wezwana przez arcybiskupa do udziału w synodzie, zwołała do Gniezna na dzień 18 września (1476) opatów z archidyecezyi i kapitułę poznańską na naradę synodalną, która się w rzeczy samej w tym dniu odbyła. Ułożono na niej dokładną instrukcyą dla delegatów kapitulnych, występujących zwykle w iuteresie całego duchowieństwa archidyecezalnego5), poczem przystąpiono do wyboru tychże delegatów w osobach II, 382b: „Die Lune quindecima mensis Aprilis Reverendissimus in Christo pater et dnus dnus Jacobus Dei gracia huius Ecclesie Archiepiscopus et primas nec non Venera-biles viri domini... prelati et canonici fuerunt capitulariter congregati... Ibidem memorati Venerabiles viri domini promiserunt Rmo in Christo patri domino Archiepiscopo tenere, quiquid sua Rma paternitas concluserit cum medico de Thorun super continuo mansione hic circa Ecclesiam Gneznensem et quicquid sua R. P. dandum eidem deputaverit, et cum eodem concluserit ratum habere... etc." — 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 542. — 2) Tamże 1. c. lib. XIII, 543. — 3) Tamże lib. XIII, 543. — 4) Tamże lib. XIII, 547. 548. — 5) Acta decr. Gapi. Gnesn. II, 385b, 386: „Item die Mercurii XVIII mensis Septembris Rndi patres et Venerabiles viri domini Mathias Trzemesznensis et Mathias Mogilnensis Bruno in Vangrovyecz Abbates, Archidiaconus, Cantor, Nepos, Martinus Nyechanowsky, Rodaky, Dambrowsky, Albertus Xansky, Johannes Iwanowsky prelati et canonici Ecclesie Gnezneusis et Nicolaus Skudla, Canonicus Poznaniensis 431 kanoników metropolitalnych: Marcina z Niechanowa i Wojciecha z Xiąża, doktorów prawa1). Że synod prowincyonalny przez arcybiskupa zwołany do Łęczycy przyszedł do skutku wkrótce po naradzie gnieźnieńskiej, nie ulega wątpliwości, gdyż inaczej byłaby w aktach kapitulnych wzmianka o jego odwołaniu i odroczeniu. Z dekretu kapitulnego zaś, w którym jest mowa o drugiej naradzie synodalnej w Gnieźnie dnia 21 października, pokazuje się, że kapituła upoważniła była delegatów swoich do zezwolenia na kontrybucyą, pod warunkiem, jeżeli szlachta do niej także poczuwać się będzie, a gdy ta na sejmiku w Środzie wręcz jej odmówiła, postanowiono na tejże naradzie gnieźnieńskiej, że duchowieństwo przyrzeczonej na synodzie w mowie będącym kontrybucyi składać nie będzie. Synod ten łęczycki odbył się zatem pomiędzy 18 września a 21 października, gdyż narada gnieźnieńska widocznie już po ukończeniu synodu się odbyła i to wskutek odmówienia przez szlachtę na sejmiku średzkim kontrybucyi, która na synodzie łęczyckim przez duchowieństwo warunkowo była przyrzeczona2). Od dnia 21 października roku 1476, w którym arcybiskup był w Gnieźnie, jak dowodzi przywilej jego tamże na kapitule jeneralnej wydany dla Jana Zaksińskiego, kanonika gnieźnieńskiego na pewne dziesięciny8) aż do początku marca roku 1477 znika nam z oczu. Przy boku króla nie był, ponieważ ten przesiadywał w tym czasie na Litwie i dopiero dnia 2 kwietnia przybył ztamtąd do Lublina4), a na dniu 3 marca tegoż widzimy czynnego pasterza w Gnieźnie, dokąd go sprowadziło osierocenie przez śmierć biskupa naturyeńskiego Antoniego suffraganii gnieźnieńskiej, na którą w tymże dniu za zgodą kapituły swej metropolitalnej powołał Andrzeja z Opalenicy, kanonika kruświckiego i proboszcza międzyrzeckiego5). Następnie bawił tam bez przerwy przez koniec wielkiego a Capitulo Poznaniensi missus cum literis credencie fuerunt couvocati per literas missiles super Sinodo Lancicie per Rmum in Christo patrem dnum Archiepiscopum instituta nec non super articulis per Seculares contra Clerum confectis et conflatis ac super Contri-bucione danda et aliis ibidem in Sinodo contingentibns tractaturi. Et ibidem prefati domini nabito tractatu sufficienti et deliberacione mutua decreverunt, quod mittantur nnncii a Capitulo cum mandatis et informacionibus, quomodo se in eadem Sinodo tenere debeant et quod non excedant ultra eis commissa." — Acta decr. Capit. Poznanie». III, 12: „Ad Sinodum Gneznensem deputatus a Capitulo dominus Sendla Archidiaconus Sre-mensis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 386: „Item ibidem domini deputaverunt ad Sinodum eandem (Lanciciam) dominos Martinum de Nyechanowo decretorum doctorem et magistrum Albertum de Xansch, Canonicos Ecclesie Gneznensis... etc." — 2) Tamże II, 386b: „Die Lune vicesima prima mensis Octobris domini fuerunt congregati ad locum eapitularem... Ibidem advenerant domini Mathias Abbas Trzemeschnensis, dominus decanuś Wladislaviensis a Capitulo Wladislaviensi, Nicolaus Skudla, Archidiaconus Poznaniensis Ecelesie a Capitulo Poznaniensi, qui ibidem habitis tractatibus de contribucione danda vel non, concluserunt eandem non dare nee consentire, quia eciam seculares noluerunt consentire in Convencione Srzedensi per exaccionem." — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 3. — 4) Długosz 1. c. lib. XIII, 553. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 391b: „Item feria secunda post dominicam Reminiscere, que fuit dies tercia Marcii Rmus in Christo pater dominus Archiepiscopus nec non... prelati et canonici fuerunt ad locum eapitularem capitulariter congregati. Qui ibidem dominus Rmus de consensu Venerabilis sui Capituli dedit Suffraganeatum honorabili domino Andree de 432 postu aż do końca kwietnia. W ostatnich dniach marca oznajmił kapitule, że prowizorowie szpitala w mieście arcybiskupiem Piątku, gotowi byli ofiarować na restauracyą kościoła metropolitalnego kilkadziesiąt grzywien, gdyby temuż szpitalowi arcybiskup za konsensem kapituły ustąpił na własność którąkolwiek dziesięcinę stołu swego, do czego był gotów, a gdy kapituła chętnie na to zezwoliła, darował temuż szpitalowi dziesięcinę wytyczną w wsi Płudwinach, dwa place puste i kilka ogrodów w Piątku, wystawiwszy w Skierniewicach w tymże roku przywilej odnośny, w którym erekcyą szpitala odnowił i ordynacyą odpowiednią mu nadał1). Na kapitule jeneralnej zagajonej przez arcybiskupa dnia 23 kwietnia tegoż roku prałaci i kanonicy nie widząc sposobu, w jakiby najkorzystniej urządzić można stosunki swe do poddanych w dobrach swoich stołowych, oddali tę sprawę w ręce doświadczonego i roztropnego arcypasterza swego z oświadczeniem, że cokolwiek w niej rozporządzi i ustanowi, to z wdzięcznością przyjmą i ściśle zachowają. Był to akt nieograniczonego kapituły ku arcybiskupowi zaufania, świadczący wymownie o harmonii i zgodzie, które ją z nim jednoczyły'). Na dniu 25 tegoż miesiąca położył raz na zawsze koniec sporom i kłótniom pomiędzy kustoszami metropolitalnemi, którym poprzednicy jego oddali w zarząd dwie wsie: Wielkie i Małe Świątniki, aby czuwali nad ścisłem i sumiennem spełnianiem przez poddanych tychże wsi rozmaitych posług w kościele katedralnym gnieźnieńskim, do których byli obowiązani tudzież do pewnej robocizny dla tychże kustoszów, a pomiędzy tymiż poddanymi, narzekającymi na zbyteczne przeciążanie ich w tej robociźnie, w ten sposób, że wsie rzeczone wziął pod swój bezpośredni zarząd, a kustoszom przeznaczył wynagrodzenie roczne z dochodów arcybiskupstwa w ilości dziesięciu grzywien, przez co poddanym wspomnianym wspaniałomyślną uczynił ulgę3). Dokument odnośny wygotowany został za konsensem kapituły już dwa dni naprzód dnia 23 kwietnia roku 14774). Ponieważ król Kazimierz od lipca aż do końca grudnia stale przebywał w Krakowie, arcybiskup Jakób nie będąc zmuszony do przebywania tamże Opalenycza, Canonico Cruschviciensi et Rectori parochialis in Myedzyrzecz ecclesiarum post mortem Rndi in Christo patris domini Anthonii vacantem. cum omnibus villis et earum utilitatibus prout ab antiquo fuit, ad dictum Suffraganeatum pertinentibus." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 14b. 15. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 394: „Item ibidem memorati Venerabiles viri domini prelati et canonici tractatam de agris sive mansis kmethonum in bonis mense eorum existentibus habentes, modumque et meliorem condicionem super locacione eorum advenire non valentes, Rmo in Christo patri et dno dno Jacobo, Dei gracia huius sancte Ecelesie Gneznensis Archi-episcopo et primati, suo domino graciosissimo super premissis et aliis omnibus communi-tatis bonum et utile tangentibus et necessariis practicare duntaxat soli sue Rme paternitati, aut si visum fuerit sue Rme paternitati aliquos de gremio dominos ad procurandum cum sua Rme paternitate vocare, commiserunt et sue Rme paternitati duntaxat soli omnem auctoritatem et potestatem dederunt, per suam Rmam paternitatem modum in huiusmodi facto inventum tantummodo aut cum dictis dominis pronunciare, decernere (et) statuere. Qui domini Capitulares quicquid sua Rma paternitas sola aut cum dictis dominis decre-verit, pronunciaverit et statuerit, promiserunt tenere et observare... etc." — 3) Tamże II, 394b. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 5b. 6. 433 przy jego boku pilnie zajmował się przez ten czas sprawami archidyecezyi swojej, utrzymując bezustannie stosunki z senatem swoim duchownym. Nie mogąc sam dla podeszłego wieku i sił natężonemi pracami nadwątlonych, odbyć podróży do Rzymu w celu nawiedzenia grobów świętych Apostołów i złożenia papieżowi sprawozdania rządów swoich archidyecezalnych i metropolitalnych, postanowił przesłać toż sprawozdanie przez pełnomocnika swego, którego pragnąc mieć z grona kapituły metropolitalnej, zjechał do Gniezna w pierwszych dniach miesiąca września, ażeby ztamtąd po odbytej z kapitułą naradzie tegoż pełnomocnika wyprawić w drogę. Wybór jego padł na kanonika, doktora prawa, Władysława z Poznania, któremu oprócz owego sprawozdania powierzył rozmaite inne sprawy Kościoła gnieźnieńskiego dotyczące do załatwienia1). Przy tej sposobności darował temuż kościołowi trzy drogocenne księgi2) i skazał na grzywny dwóch kanoników za nieuwzględnienie danej im poprzednio przestrogi dotyczącej ich osobistego prowadzenia się moralnego8), nie rządząc się żadnemi względami ludzkiemi tam, gdzie chodziło o usunięcie pomiędzy duchowieństwem zdrożności lub podejrzenia życia stanowi jego nieodpowiedniego. Prawdopodobnie dla słabości zdrowia nie był obecny na kapitule jesiennej w Gnieźnie, przebywając natenczas w zamku łowickim, jak świadczy wystawiony tam przez niego na dniu 20 października (1477) przywilej dotyczący młyna w wsi arcybiskupiej, Dankowie4). W pierwszej połowie grudnia zaś bawił w Skierniewicach i tam na dniu 11 tegoż miesiąca (feria quinta ante festum sancte Lucie) wydał przywilej zamieniający obydwie wsie Sępolno na miasto pod nazwą herbu swego Dembno5). Poprzednio nabył jednę z owych dwóch wsi Sępolno przez zamianę, ustąpiwszy dziedzicowi jej, Piotrowi z Sępolna wieś arcybiskupią Dobrzejewice, położoną w obwodzie brzesko-kujawskim, jak opiewa przywilej z dnia 20 października roku 14776). Nazwa nowo założonego miasta przez arcybiskupa naznaczona nie utrzymała się i już w wieku następnym nazywano je według dawnej nazwy wsi, z których powstało Sępolno7). Od dnia 12 stycznia roku 1478 arcybiskup Jakób zasiadał na sejmie piotrkowskim, na którym król napróżno domagał się od szlachty zapomogi pieniężnej. Dopiero na sejmikach partykularnych uchwalono pobór wiardunków od l) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 398: „Item ibidem Rmus in Christo pater dominus Archiepiscopus et primas postulavit... quatenus (domini) Venerabili viro dno Wladislao, Canonico Gneznensi, quem sua Brna paternitas dirigit in Romanam Curiam in factis sue Ecclesie et suis, darent presencialitatem in fayorem sue Rmi paternitates... etc." — 2) Tamże II, 397b: „Item feria tercia in erastino Nativitatis Marie Rmus iu Christo pater dominus Archiepiscopus... donavit Ecclesie huic Gneznensi tres libros, videlicet Missale, alium Catholicon et tercium Psalterium cum glossis... etc." — 3) Tamże II, 398: „Item ibidem Rmus in Christo pater et dnus dnus Jacobus Dei gracia huius Ecclesie Archiepiscopus et primas Venerabiles viros dnos Jobannem Nepotem et Bene-dictum Furman, Canonicos huius Ecclesie Gneznensis premissa prima et pia castigacione condempnat eorum quemlibet seorsive in penam trium marcarnm ex eo quia post inhibi-cionem sue R. P. servabant et fovebant feminas, quas sua R. P. inhibuerat eisdem servare sive in domos proprias mittere... etc.".— 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 13. — 5) Tamże f. 12. — 6) Tamże f. 12. 13. — 7) Tamże f. 6b. — Tora II. 55 434 kmieci ze wszystkich dzielnic, wyjąwszy wielkopolskiej, która z jakiejś niechęci ku królowi wsparcia mu odmówiła1). Z Piotrkowa udał się król w towarzystwie arcybiskupa do Łęczycy, a ztamtąd do Brześcia kujawskiego, gdzie się odbył zjazd walny z panami, szlachtą i mieszczanami pruskimi w samą uroczystość Oczyszczenia N. Maryi P., na którym biskup kujawski, Zbigniew Oleśnicki, późniejszy prymas, ustanowiony został wielkorządzcą ziem pruskich2). Z Brześcia król Kazimierz pojechał na Litwę, arcybiskup zaś zjechał do Gniezna i tam przepędził przy grobie ś. Wojciecha święta wielkanocne przypadające w tym roku 22 marca. W trzecie święto radził wspólnie z kapitułą o gwałtownej restauracyi kościoła metropolitalnego, którą niezwłocznie przedsięwziąść postanowiono. Arcybiskup zobowiązał się do zwiezienia z lasów swoich 20 sztuk budulca, a kapituła nałożyła na każdego z członków swoich obowiązek zwiezienia po cztery sztuki takiegoż drzewa z lasów swoich najbliższych3). Na uroczystość ś. Wojciecha znów spotykamy się z sędziwym arcybiskupem w Gnieźnie i widzimy go biorącego udział w obradach kapituły jeneralnej. Liczne skargi, które tam wytoczono naprzeciw szlachcie, niepoczuwającej się do obowiązku oddawania dziesięcin, starał się dla uniknienia większego jeszcze rozdrażnienia pomiędzy stanem duchownym a świeckim załatwić na drodze dobrowolnej ugody i łagodności i dla tego wprzód zanim się uciec przyszło do środków prawnych, upomniał dłużników przez ludzi poważnych z grona kapituły do nich wysłanych, jak to uczynił z Mikołajem Janowskim, kasztelanem śremskira, Przecławem Potulickim, kasztelanem rogozińskim i innymi panami*). Wspólnie z całą kapitułą przystąpił do apelacyi, króla Kazimierza do Stolicy apostolskiej zaniesionej naprzeciw legatowi papieskiemu, Balcerowi z Piscyi, mieszkającemu w Wrocławiu, który w wytoczonych sądownie sprawach Władysława, króla czeskiego obelżywie nazywał odszczepieńcem, króla polskiego obrońcą kacerstwa, a ich zwolenników wszystkich ogłosił za potępionych od Kościoła i wyklętych. Z tą apelacyą i innemi przedstawieniami wyprawiono do Rzymu proboszcza gnieźnieńskiego Jana Gosłubskiego z sejmu piotrkowskiego roku 14785). Na dniu 28 kwietnia złożył do kasy kapitulnej 45 grzywien na fabrykę kościoła katedralnego, z któremi się był zadłużył arcybiskup Jan Sprowski wydobyte przez niego z rąk brata i spadkobiercy nieboszczyka, Eustachiusza Sprowskiego, kasztelana radomskiego. W tymże dniu zezwolił w porozumieniu się z kapitułą na zwolnienie synów Mikołaja Gruszczyńskiego, Kośmidrem zwanego, chorążego kaliskiego, a brata prymasa Gruszczyńskiego w którą byli popadli za zabór sreber kościoła gnieźnieńskiego, naprzeciw stryjowi ich zaś, Bartłomiejowi Gruszczyńskiemu, kasztelanowi kaliskiemu za podobny zabór własności tegoż kościoła polecił prowadzenie dalszego procesu"). Wspólnie z kapitułą wydał w tymże dniu ustawę czyli ordynacyą dotyczącą rozporządzeniem domami i ogrodami kapitulnemi po zgonie prałatów i kanoników i skazał zaocznie proboszcza kanoników regularnych grobu Chrystusowego na utrzymywanie ciągłe czterech 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 563. 564. — 2) Tamże lib. XIII, 564. 565. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. 406b. — 4) Tamże II, 409. — 5) Tamże II, 409. — Długosz 1. c. lib. XIII, 569. 570. - 6) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 409. 435 kapłanów świeckich i sześciu uczniów szkoły gnieźnieńskiej w liczbie przynajmniej dziesięciu, a to na mocy erekcyi szpitala bogato uposażonego i przez książąt Przemysława i Bolesława wraz z matką swoją Jadwigą w roku 1242 pod zarząd tychże zakonników oddanego pod nadzorem i opieką arcybiskupa i jego kapituły metropolitalnej, od których obowiązków ciż zakonnicy uporczywie się usuwali1). Następnie darował arcybiskup za konsensem kapituły łaźnię w Uniejowie nadwornemu cyrulikowi swemu, Pawłowi, kilka kupionych przez siebie od kasztelana kaliskiego, Bartłomieja Gruszczyńskiego, walnych łanów szlachcicowi Piotrowi Zyszce, wcielił wójtostwo w Mysłakowicach kupione przez proboszcza kolegiaty łowickiej, Mikołaja Kiełkowicza wraz z tąż wsią do tejże kolegiaty, nadał w dożywocie dziesięciny stołu arcybiskupiego w Wielkim Osieku kanonikowi gnieźnieńskiemu, Stanisławowi Brudzewskiemu, darował kapitule łowickiej dziesięciny wytyczne w wsiach: Potoku i Sierzchowie na anniwersarz za duszę swoją a w miejsce tychże dziesięcin wykupił dla arcybiskupstwa za sto kóp groszy średnich cztery włoki ziemi w wsi Kąpinie wraz z młynem tamże2). Po ukończonej kapitule podążył Sienieński na walny zjazd do Piotrkowa zapowiedziany na dzień 10 maja, na którym królowi udało się wyjednać u szlachty na naglące potrzeby kraju wsparcie pieniężne po wiardunku z łanu3). Z Piotrkowa król wyjechał do Radomia, a ztamtąd do Nowego miasta Korczyna, arcybiskup zaś pozostał w archidyecezyi zajmując się jej i arcybiskupstwa sprawami. W połowie sierpnia bawił w Grzegorzewie, dokąd zawezwał kilku prałatów i kanoników gnieźnieńskich w celu przeprowadzenia jakiejś zamiany dóbr arcybiskupich na szlacheckie4), w drugiej zaś połowie tegoż miesiąca przesiadywał w ulubionych sobie Skierniewicach, jak świadczy wystawiony tamże w środę po uroczystości Wniebowzięcia N. Maryi P. przywilej dla wspomnianego wyżej cyrulika5). Na kapitule jeneralnej w październiku nadał bratu swemu Mikołajowi arcbidyakonowi sandomirskiemu i kanonikowi gnieźnieńskiemu za wierne i oględne sprawowanie urzędu starosty uniejowskiego w dożywocie wieś arcybiskupią Kowale6). Nie uchylając się mimo wiek sędziwy od posług publicznych, arcybiskup Jakób uczestniczył w zjeździe walnym piotrkowskim, zwołanym na dzień 13 stycznia, na którym zgodzono się na wysianie komisarzów królewskich do Ołomuńca celem traktowania o pokój z królem węgierskim Maciejem, który przez nadzwyczajnego posła domagał się zjazdu pełnomocników swoich z polskimi na dzień Oczyszczenia N. Maryi P. pod warunkiem zawieszenia broni w Prusach i rozejmu z Mikołajem Tungenem, biskupem warmińskim, na co się zgromadzone stany zgodziły. Zjazd ten jednakże nie przyszedł do skutku, dla tego wojska polskie po upływie terminu na tenże zjazd przeznaczonego, rozpoczęły kroki zaczepne naprzeciw Tiingenowi i w krótkim czasie całą Warmią podbiły z wyjątkiem 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 409. 410. — 3) Tamże II, 410. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. f. 8b. 9. 10. — 3) Długosz 1. c. lib. XIII, 569. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 417. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 11b. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 420b. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 15b, 16, 55* 436 miasta i zamku Heilsberga, które oblężeniem ścisnęły. Na wieść o tem, król węgierski na nowo zabiegać począł o skojarzenie pokoju z Polską, doprowadziwszy do naznaczenia nowego zjazdu do Sieradza na Zielone Świątki roku 1479, na który z polskiej strony wybrano komisarzami i pełnomocnikami: doświadczonego męża stanu, naszego arcybiskupa Jakóba, biskupa krakowskiego Jana Rzeszowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego, Andrzeja z Oporowa, nominata-biskupa warmińskiego, Uryela Górkę, proboszcza gnieźnieńskiego, nomi-nata-biskupa poznańskiego, Jakóba, kasztelana i starostę krakowskiego i wielu innych panów świeckich1). Zanim zjazd ten nastąpił, arcybiskup Jakób, uproszony niezawodnie przez króla, wybrał się do Poznania, aby być obecnym przy kanonicznym wyborze następcy zmarłego dnia 4 stycznia roku 1479 biskupa Andrzeja z Bnina, którym następcą król już w tymże miesiącu naznaczył był Uryela Górkę, proboszcza gnieźnieńskiego, kanclerza w. koronnego i jeneralnego kolektora świętopietrza w Polsce. Obecność prymasa przy tym akcie, wyznaczonym na dzień 21 marca tegoż roku miała zapobiedz rozdwojeniu w kapitule i wystawieniu jej na przykrości i prześladowania, ponieważ znaczna część jej członków postanowiła wbrew nominacyi królewskiej głosować na Stanisława z Kurozwęk, podkanclerzego koronnego. Jakoż Sienieński umiał powagą swoją wpłynąć na kapitułę poznańską tak dalece, że większością głosów wybrała biskupem Uryela Górkę2). Jeżeli areybiskup w rzeczy samej za inicyatywą króla podjął się tego pośrednictwa, nie postąpił sobie taktownie, gdyż przez to uświęcał przywłaszczenie sobie samowolne dyspozycyi nad biskupstwami przez króla wbrew prawom i przepisom kościelnym; jeżeli zaś uczynił to z własnego popędu, ażeby zapobiedz gwałtom i prześladowaniom, o których był przestrzeżony i z dwóch kandydatów osadzić na stolicy poznańskiej godniejszego, pośrednictwo jego byłoby chwalebne. Nie mając w tej mierze żadnych pewnych danych, za żadnym z tych dwóch wniosków nie obstajemy. Z Poznania zjechał arcybiskup Jakób do Gniezna, gdzie przepędził święta wielkanocne. Widzimy go tam bowiem w środę po tychże świętach (14 kwietnia) odbywającego narady z kapitułą metropolitalną, od której uprosił sobie trzech członków: Benedykta z Łopienna, Władysława z Poznania i Jakóba Boksicę, aby mu towarzyszyli w wycieczce do Wągrówca, zapewne na wizytacyą tamtejszego klasztoru Cystersów i do miasta arcybiskupiego Żnina, celem załatwienia ważnych spraw majątkowych3). Ze Żnina powrócił do Gniezna na uroczystość św. Wojciecha (23 kwietnia) a nazajutrz zagaił kapitułę jeneralną w tym czasie przypadającą, na której duia tegoż zwolnił mieszczan Pleszewskich od opłacania do kościoła gnieźnieńskiego na wosk według starodawnego zapisu od szesnastej grzywny czynszu, tak, że odtąd płacić mieli tylko grzywien piętnaście4); wcielił na prośby kanonika poznańskiego, Jana Łukowskiego i siostrzeńca jego J., dziedzica Barcina świeżo przez tegoż dziedzica założone miasto Barcin nad Notecią do kościola parafialnego we wsi Barcinie należącego do dyecezyi kujawskiej5). Na dniu 27 tegoż miesiąca złożył dla wikaryuszów kate 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 576—578. — 2) Tamże lib. XIII, 570. 578. 579, — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 427. — 4) Tamże II, 428. — 5) Tamże II, 437 dralnych dwadzieścia kóp groszy średnich, które miał dopłacić Piotrowi Sępo-lińskiemu do wsi Dobrzejewic ustąpionej ma na własność w zamian za wieś jego dziedziczną Sępolno, do arcybiskupich dóbr wcieloną, a które tenże dziedzic przeznaczył na anniwersarz wieczysty za duszę swoją w katedrze gnieźnieńskiej odprawiać się mający1). W tymże dniu wspólnie z kapitułą odsądził scholastyka gnieźnieńskiego, Michała Lasockiego od wsi prestyraonialuej i kuryi kanoniczej za to, że mimo przestrogi i napomnienia obydwóch, nie wydalił z domu jakiejś podejrzanej niewiasty2); nadał kościołowi parafialnemu w Wyszynach przez poprzednika swego nowo erygowanemu dziesięciny stołu swego w Jabłonnie i Smolniku3), proboszczowi szpitala w Opocznie darował dziesięciny w Dęborzece4), kapitule gnieźnieńskiej zaś ustąpił na własność dziesięciny: w Brzeźnie, Dąbroszynie, Małych Kucharach, Kłodnie, Grodźcu Wyszyńskim, Grodźcu Licheńskim, Tarnowie, Laskowcu, i Słońsku, tudzież sypkę zbożową wszelkiego ziarna w wsiach: Blizanowie, Rusowie i Borkowie z obowiązkiem odprawiania za życia darodawcy dwóch mszy św. przez każdego członka kapituły, po zgonie zaś jego anniwersarza i po tyleż mszy św. za duszę jego5); do kościoła parafialnego w Janowym Młynie, wcielił na zawsze nowo powstałą wieś Włoszanowo6), kanonikowi, Piotrowi Pniewskiemu dał w dożywocie dziesięciny wytyczne w Topoli i w obydwóch Pniewach, kustoszowi, Wojciechowi z Gaju dziesięciny w Sulisławicach i Jarkach7), kanonikowi Pawłowi Częstkowskiemu dziesięciny w Wielkim Osieku i Drzewcu, a zasłużonemu względem siebie kanonikowi Benedyktowi z Łopienna dziesięciny z Rusocic, Rychwału i Bielaw, tudzież jezioro zwane Ławiczno należące do wsi Bodzencinka8). Z Gniezna pospieszył arcybiskup Sienieński do Sieradza na wspomniany wyżej zjazd pełnomocników polskich i węgierskich zapowiedziany na uroczystość Zielonych Świątek, który równie jak kilka poprzednich zjazdów spełzł na niczem, ponieważ Maciej, krol węgierski nie dotrzymał zobowiązania swego i pełnomocników swych nie przysłał. Z Sieradza udał się przeto arcybiskup do przebywającego w Piotrkowie króla Kazimierza, gdzie się około niego zebrał liczny zastęp panów polskich i pruskich, a nadto mistrz krzyżacki i biskup warmiński, Mikołaj Tungen. Przez sześć tygodui pracowano tam nad skojarzeniem zgody pomiędzy królem a zakonem niemieckim, lecz daremnie, ponieważ zdradziecki Maciej król węgierski ciągle łudził w. mistrza obietnicami swemi uwolnienia go 428b: „Item ibidem prefatus Rmus in Christo pater et dominus dnus Jacobus de Senno, Archiepiscopus et primas ad peticionem Venerabilis viri domini Johannis Lukowsky Canonici Poznaniensis nec non Generosi dni J. in Barczyno, oppido noviter constructo et erecto nec non iu Barczyno villa heredis, dicti domini Oanonici Sororini germani... dictum oppidum Barczyno in diocesi Gneznensi consistens ad ecclesiam parochialem in dicta villa Barczyno in diocesi Wladislaviensi iacentem parochialiter pro audiendis divinis et ecclesiasticis sacramentis percipiendis cum toto iure parochiali adiunxit... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 429. — 2) Tamże II, 429b. 430. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 16b. 17. — 4) Tamże f. 19. — 5) Tamże f. 19b. — Acta decr. Capit. Gnesn. II, 432b. — 6) Liber privileg, ab a. 1459 f. 20b. — 7) Acta decr, Capit. Gnesn. II, 432. — 8) Tamże II, 433. 438 od hołdu i poddaństwa względem Polski a przywrócenia zakonu do niepodległości i posiadania całych Prus za ustąpienie królowi czeskiemu Morawii, Ślązka i Lu-zacyi. Nareszcie skończyło się na zawarciu zawieszenia broni pomiędzy królem Kazimierzem a w. mistrzem, do którego przybyli do Piotrkowa posłowie czescy obydwóch nakłonili. Natomiast biskup Tungen, przyszedłszy do przekonania, że król węgierski dla własnych widoków chytremi łudził go przyrzeczeniami, i że od niego żadnej pomocy spodziewać się nie może, zdobył się na akt pokory, że upadłszy do nóg królowi wobec całego jego otoczenia, ze łzami wyznał swoje winy i błagał o przebaczenie dla siebie, kapituły i wszystkich swoich poddanych, którzy wspólnie z nim królowi opór tak długo stawiali. Król rozczulony tym aktem, przebaczył biskupowi i zwolennikom jego, z tem zastrzeżeniem, ażeby kapituła warmińska na przyszłość biskupami swymi takie wybierała osobistości, które królowi były miłemi i których sobie wyraźnie życzył na osieroconej osadzić stolicy biskupiej1). Podczas gdy król Kazimierz pilnie zajęty był sprawą węgierską i czeską, arcybiskup Jakób oddawał się obowiązkom swoim duchownym. W końcu miesiąca sierpnia zjechawszy do Gniezna bawił tam aż do ukończenia kapituły jene-ralnej przypadającej na dzień 20 października. Z rozpraw rozmaitych, które w tym czasie miał z prałatami i kanonikami gnieźnieńskimi, dowiadujemy się, że Jan Długosz starszy, za znamienite usługi w sprawie pruskiej mianowany był przez króla biskupem kamienieckim. Jako z takim bowiem upoważniła kapituła arcybiskupa swego na dniu 27 sierpnia (1479) układać się o dziesięciny przez prymasa Gruszczyńskiego kościołowi sandomirskiemu za 1500 dukatów zastawione2), i w tymże dniu darowała kapituła arcypasterzowi swemu stary pontyfikał, który tenże ofiarował Długoszowi8). W końcu października występuje tenże dziejopis nasz już nie jako nominat kamieniecki, ale jako elekt-biskup przemyślski, jak widać z dekretu kapitulnego wydanego dnia 23 tegoż miesiąca, w którym kapituła zgadza się na układ pomiędzy nim a arcybiskupem względem wspomnianych dziesięcin przez Gruszczyńskiego zastawionych, mających pozostać w wieczystym zastawie u kapituły sandomirskie)', naprzeciw któremu układowi jako przeciwnemu prawu kanonicznemu, bo zawierającemu alienacyą wieczystą własności kościelnej, czterech kanoników protestowało4). W następnym dekrecie z tegoż 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 580. 581. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 437b: „Item ibidem (feria tercia ante festum sancti Egidii) prefati domini instante Rmo in Christo patre dno Archiepiscopo consenserunt in concordiam per suam Rmam paternitatem et Rndum patrem dnum Johannem Długosz, Electum Ecclesie Cathedralis Camynensis (sic) occasione decimarum manipularium mense Archiepiscopalis per bone memorie Rmum in Christo patrem dominum Johannem Grusczinsky Dei graeia Archiepiscopum huius Ecclesie Gneznensis prout superius in eisdem actis obligatoriis Ecclesie Sandomiriensi pro certa summa florenorum." — 3) Tamże II, 437b: „Item ibidem predicti domini ad peticionem Rmi dni Archiepiscopi et alias ad postulata sue Rme patemitatis donaverunt suam Rmam paternitatem pontificale antiquum, quod fuit in zachristia, quo sua Rma paternitas dictum Rndum palrem dnum Electum donat." — 4) Tamże II, 439: ..Item ibidem domini consenserunt in concordiam per dominum Rmum cum Rudo patre Johanne Długosz, Electo Ecclesie Przemisliensis factam pro decimis huius Ecclesie Gneznensis per olim dominum 439 dnia, w którym kapituła zezwala, ażeby Długosz mimo wyniesienie swoje na biskupstwo utrzymał się przy dożywociu na pewnych dziesięcinach stołu arcybiskupiego przez prymasa Gruszczyńskiego mu udzielonem, tenże elekt-biskup przemyślski występuje już jako nominat-arcybiskup lwowski1). Na tejże kapitułe jeneralnej arcybiskup Sienieński oddał w ręce sprawiedliwości szlachtę, która się dopuściła gwałtów na ludziach i własności kapitulnej, ustanowił prokuratorami swymi i kapituły w kuryi rzymskiej w osobach Jana Leszczyńskiego, kantora i Jana Ślap Dąbrowskiego kanoników metropolitalnych, Tomasza Kywost altarzy-stę gnieźnieńskiego i kilku innych w sprawie naprzeciw Wojciechowi z Xiąża, scholastykowi krakowskiemu wdzierającemu się nieprawnie do kapituły metropolitalnej2), proboszcza kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie, Stanisława z Lutomirska skazał na trzy grzywny kary za to że nie wykonał wydanego na siebie wyroku, o którym wyżej była mowa, względem utrzymywania ubogich kapłanów i uczniów szkoły gnieźnieńskiej8); przyjmował poselstwo od książęcia Kazimierza, biskupa płockiego w sprawie kanonii płockiej przeznaczony dla kanonika i oficyała gnieźnieńskiego, Piotra Pniewskiego4), wyjednał sobie konsens kapitulny na zamianę wsi arcybiskupich: Krzykosy i Oczajców na wsie szlacheckie: Jackowice i Motyczów, darował szpitalowi w Uniejowie dziesięciny w wsi Wola, i na przywilej dla miasta Kamienia na Pomorzu; nadał w dożywocie dziesięciny w Jastrzębnikach kanonikowi Janowi Pniewskiemu, a dziesięciny w Złotnikach kanonikowi Władysławowi z Poznania5). Tymczasem w politycznym świecie polskim zaszły wprawdzie pomyślne wypadki, gdy wskutek zjazdu ołomunieckiego (dnia 2 lipca r. 1479), na którym królowie: polski, czeski i węgierski przyjazne zawarli przymierze, ustały nietylko długie zatargi z przebiegłym i podstępnym Maciejem, królem węgierskim, ale w. mistrz krzyżacki, Marcin Truchses, widząc się opuszczonym, wykonał hołd i przysięgę wierności złożył królowi Kazimierzowi na zamku korczyńskim dnia 9 października, przez co koniec wzięła wojna pruska6), atoli zamiast tych zatargów i wojen powstała inna wojna domowa, wzniecona przez brutalnych zaciężników, Czechów, Morawów i Ślązaków na wojnę pruską sprowadzonych, którzy pod pozorem nieotrzymanego żołdu zaległego, dopuszczali się po wsiach i po miastach, osobliwie w majątkach duchownych i klasztornych niesłychanych ździerstw, gwałtów i niegodziwości. Długosz spółczesny słusznie zauważa, że lud nieszczęśliwy miał powód do wzywania pomsty na doradzców królewskich tak duchownych jako i świeckich, pozwalających na odstąpienie od starodawnego zwyczaju, kiedy wojny z sprawiedliwych pobudek wynikłe, własnem prowadzono rycerstwem, i zaciąganie w miejsce jego cudzoziemskich włóczęgów, przez których kraj już wielokrotnie wystawiony był na ogromne klęski, szkody i zamięszania7). W pier Johannem Grusczinsky Archiepiseopum Gneznensem Ecclesie Sandomiriensi in perpetuum obligatis... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 439b: „Item ibidem domini consen-serunt, quod Rndus pater dominus Długosz Electus Przemisliensis et promotus in Archiepiscopum Leopoliensem habeat graciam suam sibi per dictum dnum Archiepiscopum datam ad dies vite sue." — 2) Tamże II, 437. — 3) Tamże II, 438. — 4) Tamże II, 438. — 5) Tamże II, 439. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 583. 584. — 7) Tamże lib. XIII, 586. 440 wszej połowie listopada tegoż r. banda tych rozbójników z Prus powracających, napadła z nienacka na klasztor benedyktyński w Mogilnie, z którego zamierzyli czynić wycieczki na okoliczne dobra duchowne, głównie zaś kapituły gnieźnieńskiej i z łupami chronić się do tegoż klasztoru w sposób zamku obronnego naprzeciw najazdom niegdyś krzyżackim urządzonego. Kapituła troskliwa o los poddauych swoich, którzy przy podobnych napadach rozbójniczych najwięcej cierpieli, dowiedziawszy się o tym niecnym bandy zaciężnej zamiarze, wyprawiła do niej na dniu 9 tegoż miesiąca burgrabiego gnieźnieńskiego, Mielżyńskiego, ażeby ją od tego zamiaru odwieść1), co się temuż jako urzędnikowi królewskiemu prawdopodobnie udało, gdyż akta kapitulne o napaści na dobra gnieźnieńskie nie wspominają. Nie obyło się przytem niezawodnie bez obietnic rychłej wypłaty żołdu zaległego, do którego duchowieństwo w podobnych przypadkach głównie przykładać się musiało. Jakoż arcybiskup, widząc, że dóbr kościelnych innym sposobem od spustoszenia ochronić niepodobno, zwłaszcza że król przebywając naówczas na Litwie, o wewnętrzne stosunki a najmniej o też dobra się nie troszczył, z własnego popędu zwołał synod prowincyonalny do Łęczycy w początku roku 1480, a ostatnim swojego życia, ażeby duchowieństwo do nowej kontrybucyi nakłonić. Jaki był tego synodu wypadek i w którym terminie właściwie się odbył, niewiadomo, gdyż akta kapitulne zawierają tylko zapis o naznaczeniu tegoż synodu do Łęczycy i wyboru kapitulnych delegatów na nim zasiadać mających2), inne zaś spółczesne źródła nic zgoła o nim nie wiedzą. Musiał zaś odbyć się tenże synod pomiędzy 5 lutego a 6 marca, ponieważ w pierwszym dniu kapituła wybrała na niego delegatów, w drugim zaś arcybiskup zjechał do Gniezna3), gdzie bawił bez przerwy aż do początku maja roku 1480, jak to dalsze szczegóły okażą. Nazajutrz, dnia 7 marca doręczył arcybiskup kapitule metropolitalnej kosztowności kościoła gnieźnieńskiego, które dla rozruchów w kraju, wywiezione były przez delegatów kapitulnych do zamku uniejowskiego, będącego pod zarządem brata jego, Mikołaja Sienieńskiego, archidyakona sandomirskiego i kanonika gnieźnieńskiego4). Następnie widzimy arcybiskupa odbywającego narady z kapitułą 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 442: „Item ibidem domini fuerunt congregati feria tercia ante festum sancti Martini, que fuit dies nona Novembris... Qui deputaverunt Nobilem Burgrabium Gneznensem Myelszynsky ad Stipendiarios qui iacent in multa copia in bonis Monasterii Mogilnensis et minabantur spoliare bona Capituli, ut cum eisdem diceret et ipsos induceret, ut desisterent a proposito... eto." — 2) Tamże II, 444: „Item Sabbato que fuit dies quinta Februarii domini fuerunt congregati Custos, Pnyewsky, Nepos, Czansthkowsky, Nyechanowsky, Vladislaus, Dambrowsky, Iwanowsky et Jacobus Boxycza et per citacionem convocati super nunciis ad Sinodum in Lanciciam mittendis tractaturi, Qui ibidem deputaverunt dominos Martinum de Nyechanowo et Jacobum de Boxycza, doctores,... etc." — 3) Tamże: „Item feria tercia post dominicam Oculi mei etc. dominus Reverendissimus et domini... ad sonum campane fuerunt congregati... etc." — 4) Tamże II, 444b: „Item feria secunda (ma być quarta) post dominicam Oculi Rmus in Christo pater et dnus dnus Jacobus Dei gracia huius Gneznensis Ecclesie Archi-episcopus et primas restituit res Ecclesie eidem pridem in Unyeow per Venerabilem virum dominum Nicolaum de Senno, Archidiaconum Sandomiriensem et Canonicum Gneznensem suum germanum in Unyeow castrum receptas et in manus Venerabilium dominorum 441 dnia 30 marca, w środę po Wielkiejnocy (5 kwietnia)1), zagajającego kapitułę jeneralną dnia 24 kwietnia2), na której pomiędzy rozmaitemi innemi sprawami zamienił dziesięcinę wytyczną w wsi arcybiskupiej, Biskupice na pieniężną, postanowił wspólnie z kapitułą, ażeby odtąd do kolegiaty św. Jerzego na zamku w Gnieźnie nie dopuszczano ani proboszcza ani żadnego kanonika, któryby wprzód nie złożył trzech grzywien na fabrykę kościoła3), ustanowił swoim oficyałem kanonika Jakóba Boksicę, profesora teologii przy szkole gnieźnieńskiej i zobowiązał go do płacenia czterech grzywien pensyi wikaryuszowi swemu kanonicznemu*), dnia 30 kwietnia ustanowił nadliczbowego kanonika w kapitule kolegiaty łowickiej Stanisława Borszę de Dzyvanycze, przeznaczywszy mu na utrzymanie dziesięcinę z Pleckiej Dąbrowy, dopóki nie zawakuje rzeczywista kanonia, którą dla niego rezerwował5). Była to ostatnia czynność jego pasterska w kapitule gnieźnieńskiej i ostatni pobyt w stolicy swej metropolitalnej. Wyjechawszy ztamtąd do Łowicza, począł niedomagać, latem miał się coraz gorzej, aż nareszcie w sam dzień św. Franciszka z Asyżu, dnia 4 października roku 1480, opatrzony świętemi Sakramentami wśród oznak rzewnej pobożności, głębokiego żalu i skruchy przeniósł się w zamku tamtejszym do wieczności, przepędziwszy lat dziesięć na biskupstwie kujawskiem, a przeszło lat sześć na arcybiskupstwie6). Poprzedził go w tym samym roku wierny jego przyjaciel i nieodstępny niegdyś towarzysz w smutnych przygodach w czasie sporów o biskupstwo krakowskie, Jan Długosz starszy, nominat-arcybiskup lwowski. Zwłoki zacnego prymasa sprowadzono stósownie do rozporządzenia jego do Gniezna dwudziestego pierwszego dnia po zgonie, a 25 tegoż miesiąca po południu złożono na wieczny spoczynek w grobie pod kaplicą za życia przez niego wystawioną, nazajutrz zaś odprawiono za spokój duszy jego uroczyste nabożeństwo żałobne7). W posadzce tejże kaplicy położono kamień Martini de Nyechanowo et Vladislai doctorum et Capituli procuratorum tradidit, et primo Capit sancti Adalberti cum corona, item manum sancti Stanislai cum annulo, item manus sancti Adalberti, item calicem aureum cum lapidibus et armis Dembno, Odrawansz et liliis cum sua patena, item alium calicem aureum, in cuius pede sunt litere sculpte. item tercium calicem argenteum deauratum cum sua patena in quibus calice et patena sunt cruces de nigro Smalcz, item duas cruces magnas deauratas sine pedibus, item caput sancti Gereonis, item manutergium Rutenicum simplicis laboris... casulam autem sancti Adalberti concremavit (archiepiscopus) in aurum. Et prius feria tercia post festum sancte Trinitatis prefatus dominus Archidiaconus Sandomiriensis remisit monstranciam deauratam, duos calices argenteos deauratos... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 445b. 446. — 2) Tamże II, 447. — 3) Tamże II, 447b. — 4) Tamże II, 448. — 5) Tamże III, 1. — 6) Tamże III, 7: „Item anno nunc currenti Millesimo quadringentesimo octuagesimo feria quarta in die sancti Francisci confessoris, que fuit dies quarta mensis Octobris Reverendissimus in Christo pater et dominus dnus Jacobus, Dei gracia huius sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas primus prin ceps, suscepto sacratissimo Eucharistie Sacramento et unccione postrema in Lovycz, sicut Altissima placuit de hoc seculo feliciter ad Christum migravit." — 7) Tamże III, 7: „et feria ąuarta in die sancti Cristini (ma być Evaristi) hora vesperarum est sepultus et in crastino exequie sunt peracte." — Że pochów zwłoków arcybiskupa dnia 25 paździer nika, nabożeństwo zaś żałobne nazajutrz miały miejsce, świadczy dowodnie dokument wyboru administratora archidyecezyi, którego początek tak brzmi: „Item feria quinta ante festum sanctorum Simonis et Jude, que fuit dies vicesima sexta mensis Octobris, Tom II.  56 442 grobowy, dziś już nieistniejący, którego napis przechował nam Paprocki w tej osnowie: Reverendissimus in Christo pater et dominus dominus Jacobus de Senno, sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas vivens fieri fecit anno 1476 1). W kaplicy grobowej wystawiono mu pomnik przeniesiony po jej zniesieniu do bocznej nawy kościelnej i umieszczono go w ścianie pod oknem wewnętrznem zakrystyi prałackiej naprzeciw wielkiego ołtarza dla szczupłości miejsca w podłużnej formie, przez co wiele utracił z swej wspaniałości. Pomnik ten jeden z najdawniejszych i najpiękniejszych katedry gnieźnieńskiej ze spiżu lany, składający się z czterech płyt szczelnie z sobą spojonych i do grubych desek przymocowanych, wysoki 10 a szeroki 7 stóp wykonany jest w płaskorzeźbie w stylu czysto gotyckim i przedstawia postać prymasa w stroju pontyfikalnym stojącą z krzyżem arcybiskupim w prawej a z pastorałem w lewej ręce. Naokół figury jest pełno ozdób w kształtach wieżyczek, w których umieszczono trzydzieści wizerunków Świętych. Nad głową unoszą się: Bóg Ojciec, N. Marya P., Patryarchowie i różni Święci Pańscy. W narożnikach widać symbole czterech ewangelistów z napisami imion ich na wstęgach. U nóg prymasa na tarczy większej i na trzech innych mniejszych tarczach umieszczonych w tyluż narożnikach wyryto herb jego Dembno. W górnym zaś narożniku umieszczony jest monogram nieznanego artysty w tej figurze 4+. Naokół brzegu pomnika położono następujący napis: Reverendissimus in Christo pater dominus Jacobus de Senno deigracia sancte ecclie Gneznen. archiepus et primas, 1480 die quarta mensis Octobris defunctus est anno archiepisco-patus septimo nativitatis sue sexagesimo 70 2). Oprócz wyżej wymienionych fundacyi, uposażeń kościołów i szpitalów, darowizn kapitule i innych dobrodziejstw, prymas Sienieński pozostawił liczne szczodrobliwości swej pamiątki, z których, następujące godne są wspomnienia. Do dziś dnia przechowały się w katedrze gnieźnieńskiej szczątki pięknie rzeźbionych stalli kanoniczych w kaplicy Baranowskich, któremi przyozdobił by! presby-teryum tejże katedry, a przed kaplicą Bożego Ciała widać dotąd olbrzymią figurę ukrzyżowanego Zbawiciela, którą umieścić kazał na belce pomiędzy wielkim a małym chórem3). Ku uczczeniu ś. Wojciecha zaczął stawiać z marmuru spro hora terciarum peractis exequiis bone memorie Rmi in Christo patris et domini dni Jacobi de Senno, huius Ecclesie Archiepiscopi et primatis cum ea qua decet solemnitate... etc." (Acta decr. Capit. Gnesn. III, 8b.) — 1) Herby Hyc. Pot. str. 385. — 2) Wskutek błędnego przeczytania roku wieku czyli życia arcybiskupa Sienieńskiego przez Staro-wolskiego (Monum. Sarmatar. f. 562), który zamiast nativitatis sue sexagesimo 7° czytał: nativitatis sue sexagesimo, opuściwszy znak gotycki liczby 7 (A), jako i przez ks. M. Siemieńskiego w Monumenta Ecclesiae Metrop. Onesn., który ze znaku liczby 7, dodawszy trzy litery utworzył wyraz anno, wszyscy biografowie Sienieńskiego powtarzali jeden za drugim, że się urodził roku 1420, skoro, umierając, liczył lat 60 wieku. Według uapisu przeto nagrobkowego nie w roku 1420 ale 1413 przyszedł na świat, licząc przy zgonie lat 67 wieku. — 3) Bużeński 1. c. II, 127. 443 wadzonego z Budy wspaniały grobowiec w kościele gnieźnieńskim, ale śmiercią zaskoczony, dokończenie dzieła następcy przekazał, przeznaczywszy na ten cel odpowieduie fundusze1). Grobowiec ten dokończył w rzeczy samej Zbigniew Oleśnicki, bezpośredni następca Sienieńskiego, który, jak z kilku pozostałych szczątków jego, stanowił kiedyś wspaniałą kościoła gnieźnieńskiego ozdobę, dopóki go w roku 1656 szwedzka nie zniszczyła ręka. Nadto wybudował Sienieński i urządził dla siebie na miejsce spoczynku kaplicę przy kościele swoim metropolitalnym od strony południowej, która w wieku XVII z dwiema innemi zamienioną została na dzisiejszą kaplicę imienia Łubieńskich i na wchód do górnego kapitularza. W ołtarzu tej kaplicy umieszczony był obraz Wniebowzięcia N. Maryi P., pod którą klęczał prymas w ubiorze biskupim z rękami złożonemi do modlitwy i z twarzą ku Bogarodzicy do nieba się wzbijającej wzniesioną. Bużeński w opisie żywota jego powiada, że ten obraz widział i zapewne według niego opisał postać zmarłego: że był wzrostu nizkiego, twarzy u dołu ściągłej i że głowę miał łysą2). W Skierniewicach dokończył rozpoczętą przez poprzednika swego, Jana Odrowąża Sprowskiego, budowlę murowanego kościoła na cześć ś. Jakóba Apostoła, przy którym ustanowił i uposażył hojnie kolegium sześciu mansyonarzów, jak dowodzą: oryginalny dokument tej erekcyi wydany tamże dnia 10 czerwca roku 14803) i napis umieszczony niegdyś nad głównemi drzwiami 1) Damalewicz 1. c. f. 264. — Bużeński 1. c. II, 127. — Bzepnicki 1. c. I, 104. — Dotąd przechowały się dwa drogocenne szczątki owego grobowca, który z czasem ustąpił miejsca innemu wskutek zniszczenia przez pożar i barbarzyńską rękę Szwedów. Nad drzwiami prowadzącemi na chór muzyczny w ścianie zachodniej kościoła wmurowana jest tablica z pięknie wykonaną, choć znacznie uszkodzoną płaskorzeźbą przedstawiającą, jak słusznie zauważył profesor Łepkowski w dziele swojem o Zabytkach Kruświcy, Gniezna i t. d. chrzest ś. Stefana, króla węgierskiego. Nad tą płaskorzeźbą wykuty jest herb Dembno, a pod nią wyryty w pięknym gotyku następujący sześciowiersz: Panonios fidei Prutenos atque Polonos Qui dedit et dederat regna Boema prius Dissimili tantis meritis viteque beate Sanctus Adalbertus clausus erat tumulo, Noc tulit id pietas Jacobi cognomine Senno, Jamque sacris struxit ossibus istud opus. Drnga kamienna tablica z grobowca ś. Wojciecha, umieszczona obecnie po nad drzwiami prowadzącemi do wieży północnej z wnętrza kościoła, nosi następujący napis także gotycki w dziewięciu wierszach: S. Adalbertus anno salutis 996 huic Metro poli preficitur, qua relicta coronatur martyrio Prussie in loco Lechsteth nono Calendas Mai 997. 33 successor Iacobus de Senno, presens comparavit mansoleum, opere tamen imperfecto 1480 effertur, relicto testamento sumptu ad perfieiendum, et sub tempore successoris immediate consumatur 1486, quibus pro hoc fictili obtineat requiem seculi eterni amen. 2) Bużeński 1. c. II, 127. 130. — Cfr. Damalewicz f. 264. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 505, 444 tegoż kościoła, który widzieli Damalewicz1) i Bużeński2). Kościołowi gnieźnieńskiemu darował oprócz różnych aparatów szafir niemałej wielkości i ceny, dwa krzyże srebrne znacznej wagi i kielich złoty z takąż pateną3). Zamek arcybiskupi w Gnieźnie podźwignął i w dobrach arcybiskupich wiele gmachów wystawił4). Będąc jeszcze proboszczem gnieźnieńskim, uczynił zamianę z Andrzejem, wójtem z Gozdowa wsi swojej donacyjnej, ustąpiwszy mu wieś probostwa swego, Parczewo w obwodzie gnieźnieńskim położoną, a wziąwszy od niego wójtostwo gozdowskie i dopłaciwszy mu do niego z własnych funduszów pięćdziesiąt grzywien. Zamianę tę potwierdził król Kazimierz Jagiellończyk przywilejem wydanym na sejmie piotrkowskim feria quarta in vigilia sancte Prisce (17 stycznia) roku 14595). W pobliżu Łęczycy na odnodze rzeki Bzury usypał groble celem ułatwienia przejazdu z miasta do kolegiaty tamtejszej9) i t. d. Podług powyższych szczegółów prymas Sienieński policzony być może pomiędzy najzacniejszych i najzasłużeńszych biskupów polskich. Umiał on przy swojej energii i wytrwałości połączyć szczęśliwie obowiązki swoje względem Kościoła z obowiązkami względem kraju tak dalece, że pierwsze nie działy się na koszt drugich i przeciwnie. Będąc zajęty jednemi, nie zapominał o drugich, zapełniając zabiegliwie miejsce podwójne wzniosłego swego powołania jako pasterz i senator. W pierwszem odznaczył się wzorową gorliwością, czujną tro skliwością i nieugiętą wolą, gdzie chodziło o zapobieżenie złemu, utrzymanie w karbach karności, podniesienie ducha pobożności, obronę praw i swobód Ko ścioła, przedewszystkiem zaś życiem czystem i wzorowem stojącem za najwymo wniejsze nauki, najczulsze przestrogi. Jako senator i obywatel jaśniał prawdziwem poświęceniem się dla dobra kraju i narodu swego, wylaną wiernością dla monarchy, któremu nie tylko mądrą był radą, ale z ofiarą własnego zdrowia i majątku w najtrudniejszych chwilach dzielną pomocą, mianowicie w nader kłopotliwych sprawach pruskich, w których wielokrotnie znamienite oddawał mu usługi, będąc prawdziwym pacyfikatorem odzyskanych szczęśliwie ziem wystawionych na rozliczne intrygi krzyżackie i matactwa zazdrosnych sąsiadów. Co do postępowania swego         jako człowiek stoi czysto i nieskażenie, a najostrzejsza krytyka tylko te zrobićby mu mogła zarzuty. Najprzód, że w owej nieszczęsnej i smutnej o biskupstwo krakowskie walce, widząc niezłomny upór króla podtrzymywany nieuczciwie przez Gruszczyńskiego, dla uniknienia większego w kościele krakowskim spustoszenia, rychlej nie zrzekł się dla dobra jego i spokoju praw swoich do tegoż biskupstwa. Atoli zarzut ten ostać się nie może wobec dobrze zrozumianego położenia rzeczy, gdyż w owym sporze nie chodziło o same tylko prawa Sienieńskiego, ale o utrzymanie powagi Stolicy apostolskiej, wyraźnych przepisów Kościoła, według których w razie dobrowolnej rezygnacji z biskupstwa obsadzenie jego do tejże Stolicy 1) Series Archiep. Gnesn. f. 264: „Jacobus de Senno S. E. Gnesnensis Archi-episcopus et Primas anno D. 1479." — 2) Żywoty Arcyb. Gniezn. II, 127. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn, III, 361). — Damalewicz 1. c. f. 264. — Bużeński 1. c. II, 127. — *) Damalewicz 1. c. II, 266. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a, 1459 f. 705b, — 6) Bużeński 1. c, II, 128. 445 należało. Dopóki ona od tego swego prawa nie odstąpiła, nikomu, a najmniej Sienieńskiemu naruszać go nie było wolno. Ponieważ zaś papież przez poselstwo królewskie zapowiedział przybycie do kraju legata apostolskiego, który sprawę obsadzenia biskupstwa krakowskiego miał załatwić, strony spór z sobą wiodące czekać były powinny spokojnie aż do wyroku pełnomocnika apostolskiego. Jakoż Sienieński nie tylko do zarządu dyecezyi krakowskiej przez ten czas się nie mieszał, ale zapowiedziane w liście swoim inauguracyjnym na nieposłusznych kary kościelne zawiesił. Skoro zaś legat po długiem wyczekiwaniu przybył do Polski i uporu króla żadną miarą przełamać nie zdołał, wtedy Sienieński, porozumiawszy się z tymże legatem, dla spokoju i dobra kościoła krakowskiego uczynił z siebie ofiarę i zrzekł się biskupstwa, przy którem, gdyby się był chciał rządzić ambicyą i miłością własną, długie trzymać się mógł lata. Tym szlachetnym postępkiem zjednał sobie u wszystkich stanów i u samego króla Kazimierza głęboką cześć i uwielbienie, których mu i potomność roztropna odmówić nie może. Drugi zarzut dotyczy jego zachowania się w Mantui wobec owego obrońcy zakonu niemieckiego, że go nie poskromił za jego wycieczki niegodne naprzeciw monarsze polskiemu. Trudno tu jednakże wyrzec sąd stanowczy, nie znając bliższych szczegółów i okoliczności owego zajścia krom krótkiej wzmianki Długosza z posłuchu tylko rzecz przedstawiającego. Z tego też właśnie powodu zarzutu tego podtrzymywać się nie godzi, dopóki wyraźnemi poprzeć go nie zdołamy dowodami. Tak samo zarzut trzeci interesowności przy promocyi swej na arcybiskupstwo gnieźnieńskie wtenczasby Sienieńskiego słusznie spotykał, gdyby dowiedzioną było rzeczą, że w istocie za jego wpływem i staraniem Stolica apostolska wprzód go na toż arcybiskupstwo zatwierdziła, zanim kanoniczny wybór jego nastąpił, co, jakeśmy wyżej pokazali, jest rzeczą nader wątpliwą. Nareszcie niektórzy pomawiają go o nepotyzm, utrzymując, że za sobą wprowadził do kapituły metropolitalnej kilku bliskich krewnych swoich, którym na koszt arcybiskupstwa rozmaite czynił fawory. Prawdą jest, że w drugiej połowie wieku XV zasiadali w kapitule gnieźnieńskiej trzej rodzeni bracia prymasa: Dymitr, wierny i nieodstępny towarzysz w smutnych przygodach jego, Dawid i Mikołaj, tudzież synowiec, Dobiesław Jan, atoli wszyscy, jak to żywoty ich dowodzą, zostali członkami tejże kapituły, zanim brat ich i stryj zasiadł na stolicy metropolitalnej i to po większej części na mocy prowizyi apostolskich. Nie on ich zatem promowował, lecz własna ich zasługa, lub własne zabiegi. Oprócz brata Mikołaja, wszyscy nawet pomarli przed przeniesieniem Jakóba z biskupstwa kujawskiego na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, a i ten jedyny brat pozostał przy godnościach swoich nabytych przed ostatnią promocyą Jakóba aż do śmierci, będąc za jego arcybiskupstwa zawiadowcą zamku uniejowskiego nader czynnym i gorliwym, za co go ze strony brata spotkało skromne dożywocie, o którem wyżej była mowa. Czyli arcybiskup majątkiem kościelnym albo dochodami z niego innych krewnych swoich bogacił i wspierał, akta kapitulne nie wspominają równie jak inne spółczesne i wiaro-godne źródła. XXXIII. ZBIGNIEW OLEŚNICKI. ogrążona w głębokim smutku z powodu straty przezacnego arcypasterza swego Jakóba Sienieńskiego kapituła metropolitalna, zgromadziwszy się bezpośrednio po odprawionem za spokój duszy jego uroczystem nabożeństwie żałobnem dnia 26 października roku 1480, wybrała jednomyślnie administratorem osieroconej archidyecezyi proboszcza swego, Stanisława z Kuro-zwęk, kanclerza w. koronnego1), który w porozumieniu z wyborcami swymi naznaczył do kanonicznej elekcyi arcybiskupa dzień św. Jana Ewangelisty (27 grudnia) tegoż roku, wydawszy do tego potrzebne rozporządzenia2). Na dniu 1 listopada delegowała kapituła dziekana swego, Krzesława z Kurozwęk, do przebywającego na Litwie króla Kazimierza8), z doniesieniem o zgonie prymasa, i terminie naznaczonym do wyboru jego następcy, tudzież z prośbą o kanoniczną wolność tegoż wyboru. Według starodawnego zwyczaju przesłała kapituła monarsze swemu przez tegoż delegata podarunek w ilości stu i pół dukatów4). l) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 8b. — 2) Tamże III, 9. — 3) Tamże III, 11: „(Feria tercia in vigilia omnium Sanctorum que fuit dies prima mensis Novembris) Decanus et deputatus per prefatos dominos ad Regiam maiestatem cum literis credencie in Lythfaniam cui domini racione fatige deputaverunt Centum cum viginti florenos." — 4) Tamże III, 11: „Item ibidem memorati domini Administrator cum predictis prelatis et canonicis tractatum habentes, quid esset donandum Serenissimo domino nostro Regi, et ne nuncius ad suam maiestatem eum credencie literis vacuus ad procurandum sibi commissa veniret, audita certorum dominorum relacione, quod tempore vaccanciarum sedis huius post mortem bone memorie domini Johannis Grusczinsky Archiepiscopi et primatis deputati fuerunt pro domino Rege dandi Centum cum medio floreni (Hungaricales). Similiter pro hac vice eidem sue Regie maiestati deputaverunt fore dandos Centum cum medio florenos per prefatum nuncium dominum decanum sue Celsitudini presentandos." 447 Tymczasem zanim dziekan gnieźnieński zdążył zjechać na Litwę do króla, ten mianował już był i to zupełnie w myśl kapituły arcybiskupem gnieźnieńskiem biskupa kujawskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, wysoko poważanego prałata, który już jako kanonik gnieźnieński umiał sobie zjednać u wszystkich prałatów i kanoników metropolitalnych w Wysokiem stopniu zaufanie, a jako biskup dla swoich cnót i gorliwości w wypełnianiu obowiązków powołania swego głęboką cześć i szacunek. Zdaje się, że delegat wspomniany upoważniony był przez mandantów swoich do przedstawienia królowi tegoż biskupa na osieroconą stolicę metropolitalną, a gdy nominacya królewska życzeniom kapituły w zupełności odpowiedziała, nastąpiło pomiędzy monarchą a wyborcami stanowcze porozumienie. Domysł ten ważna popiera okoliczność, że przy wyborze Oleśnickiego nie było pełnomocników królewskich, którzyby kapitule co do elekta stanowczą wolę monarchy przedłożyli, jak się to zwykle przy dawniejszych elekcyach działo. W dniu bowiem do wyboru naznaczonym widzimy tylko samych prałatów i kanoników licznie w kapitularzu zgromadzonych, do któryeh przemówił wspomniany wyżej administrator archidyecezyi i kanclerz w. koronny, nic zgoła o woli królewskiej nie wspominając, o ważności aktu odbyć się mającego, a następnie kazawszy przeczytać ustawy synodów prowincyonalnych dotyczących trzech form czyli sposobów wyboru, zapytał zgromadzonych wyborców, którejby z tych trzech form czyli sposobów trzymać się chcieli, którzy, nie mogąc się natychmiast zdecydować, odłożyli decyzyą i wybór sam do dnia następnego1). W tymże dniu z rana wszyscy prałaci i kanonicy za inicyatywą administratora zgodzili się jednomyślnie na wybór arcybiskupa w sposób kompromisu, wyznaczywszy na kompromisaryu-szów: tegoż administratora, Pawła Głowińskiego, krakowskiego i Adama Dą 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 15: „Item feria quarta in die sancti Johannis Apostoli et Evangeliste, que fuit dies vicesima septima mensis Decembris statim post decantacionem misse de Sancto Spiritu per Rndum in Christo patrem dnum Andream, Dei gracia Episcopum Naturiensem, Ecclesie Gneznensis Sufraganeum celebrate, Vene-randus pater et dominus Stanislaus de Curoswyanky, Prepositus et Administrator, necnon Venerabiles viri domini Creslaus de Curoswyanky Decanus, Johannes de Xansch Archi-diaconus, Albertus de Gay Custos, Johannes de Lasothky Scolasticus, Johannes Zaxinsky Cancellarius, Johannes Nepos, Stanislaus Brudzewsky, Andreas Grusczinsky, Martinus Nyechanowsky doctor, Adam de Dambrowa, Andreas Rosza, Paulus de Glovyna, Wla-dislaus de Glamboczecz doctor, Nicolaus de Syenno, Andreas Dambrowsky, Johannes Iwanowsky, Johannes Przesyeczky, Jacobus de Boxycze sacre theologie professor decre-torum doctores Officialis, Sigismundus Camyensky et Jacobus Zaxinsky, Prelati et Cano-nici Gneznenses fuerunt per citacionem pro eligendo futuro huius Ecclesie Pontifice ad sonum maioris campane capitulariter congregati. Ibidem prefatus Rndus pater dominus Stanislaus de Curosvyanky, Prepositus Gneznensis, facto quodam motivo ad prefatos dominos Prelatos et Canonicos, quomodo Ecclesia hec Gneznensis per mortem et obitum bone memorie Archiepiscopi et primatis suo est destituta et privata pastore, et quod ad hunc locum per citacionem sunt convocati ad faciendam ełeccionem futuri Pontificis, et per quam viam vellent ad huiusmodi eleccionem procedere... qui demini volentes maturius deliberare, quam viam vellent procedere (sie) ad eleccionem huiusmodi futuri pontificis... factum huiusmodi ad diem crastinam et dies sequentes, quot fuerint necessarie... omnes unanimiter continuaverunt, petentes de huiusmodi coutinuacione instrument» publica.. etc." 448 browskiego poznańskiego dziekanów, kanoników gnieźnieńskich. Ci, opuściwszy kapitularz udali się do skarbca obok położonego, gdzie przy drzwiach zamkniętych krótką odbywszy naradę na gorące zalecenie przez administratora Zbigniewa Oleśnickiego jako najgodniejszego prałata znanego powszechnie z gorliwości pasterskiej, wierności ku monarsze i zasług względem narodu, wszyscy jednomyślnie głosy swe na niego oddali, poczem wróciwszy do kapitularza przez usta tegoż administratora przytomnym wypadek wyboru oznajmili. Po spisaniu odnośnego aktu tenże wypadek przy odgłosie dzwonów publikowany był od wielkiego ołtarza zgromadzonemu licznie duchowieństwu i ludowi, poczem uroczyście odśpiewano Te Deum laudamus1). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 16: „Postulacio Rmi dni Sbignei Episcopi Vladislaviensis in Archiepiscopum Ecclesie Gneznensis. Item feria quinta in die Innocen-cium qne fuit dies vicesima octava mensis Decembris. Statim post. decantacionem misse Mansionariorum prefati domini Administrator necnon Prelati et Canonici fuerunt ad sonum campane maioris eapitulariter congregati ad faciendam de futuro Pontifice elec-cionem, quibus sic congregatis et in locis suis sedentibus prefatus dominus Administrator dictos dominos Prelatos et Canonicos hiis vel similibus verbis et aggressus et ad eos dixit: Sumus hic in Domino eongregati de eligendo futuro Pontifice huius Ecclesie orbate; quis vobis placet modus procedendi ad huiusmodi eleccionem inter tres, quos die hesterna legi audivistis. Qui domini Prelati et Canonici pecierunt prefatum Rndum patrem dominum Stanislaum, Prepositum et Administratorem, ut sua paternitas tanqnam Senior et Sanior ad dandam suam vocem in huiusmodi eleccione primam daret vocem (sic) huiusmodi eleccionis. Qui quidem prefatus Rndus pater dominus Stanislaus, Prepositus et Administrator dixit et respondit in huiusmodi facto eleccionis pocius per viam et medium compromissi esse procedendum, et tandem omnes et singuli ac singulariter singuli dixerunt secundum Senium successive in huiusmodi negocio per compromissum esse et debere procedendum et procedi, nullo domino Prelato aut Canonico discrepante aut con-traveniente, quo sic et taliter facto, prefatus Venerabilis et egregius vir dominus Mar-tinus de Nyechanowo, decretorum doctor, Canonicus Gneznensis et Sindicus ac procurator Venerabilis Capituli, singulos singulariter requisivit an placeret ipsis in tali facto per viam et modum compromissi procedere. Qui quidem omnes et singuli domini dixerunt singulariter per modum (compromissi) procedere velle et debere, super quo dominus Sindicus petivit publiea instrumenta ab omnibus nobis Notariis singulariter. Et ibidem statim prefati domini habentes tractatum de dominis Compromissariis, quos eligere debe-rent, omnes unanimiter, nullo contradicente in Rndum patrem dnum Stanislaum Administratorem, et Paulum de Glovyna Cracoviensem et Adam de Dambrowa Poznaniensem Decanos ecclesiarum consenserunt et ipsos in Compromissarios elegerunt, deputaverunt et norninaverunt, dantes et concedentes dicti domini Prelati et Canonici plenum mandatum et omnimodam potestatem eligendi, vocandi et publicandi nominatum in Archiepiscopum et primatem huius Ecclesie Gneznensis, promittentes ratum, gratum atque firmum tenere et observare, quicquid in facto huiusmodi ipsis commisso fecerint, egerint, eligerint, depu-taverint, nominaverint et publicaverint. Super quibus domini Compromissarii omnes (super) recepcione, eis dacione et commissione et dominus Sindicus super omnes recepciones compromissi petiverunt publica instrumenta a nobis Notariis. Demum prefati domini Compromissarii recepta in se huiusmodi facultate et potestate una cum nobis Notariis se de loco capitulari ad locum Thesauri secretum transtulerunt, et ibidem clausis hostiis loca sessionis recipientes, primum Rndus pater dominus Stanislaus de Curosvyanky, Prepositus et Administrator dixit hec vel his similia verba: Sub consiencia mea nescio nec intelligo aliquem virum et prelatum ad hanc Ecdesiam orbatam in pastorem et Archi 449 Tak więc archidyecezya po trzechmiesięcznem niespełna osieroceniu swojem, otrzymała nowego arcypasterza, atoli jeszcze blisko rok czekać musiała, zanim objął nad nią rządy i opiekę, jak się to z dalszego toku żywota jego pokaże. Zbigniew Oleśnicki, imiennik i synowiec słynnego kardynała i biskupa krakowskiego, sławą stryja niejako zaciemniony, mało znany i dla tego z tymże stryjem często mięszany i jemu część zasług swoich i chwały ustępujący1), godny, aby stanąć na świeczniku wdzięcznej narodu pamięci, pochodził z możnej rodziny herbu Dembno2), który jej protoplaście miał być nadany za to, że cząstkę prawdziwego krzyża Chrystusowego przez dzicz litewską czy tatarską z starożytnej świątyni na Łysej górze uwiezioną napastnikom odebrał i tejże świątyni przywrócił3). Od dóbr swoich dziedzicznych Oleśnicy i Sienna rodzina ta nazywała się bądź Oleśnickimi, bądź Sienieńskimi i już od początku wieku XIV wzmógłszy się materyalnie i politycznie, przez dwa wieki w dziejach narodu polskiego wybitną odgrywała rolę. Nasz Zbigniew urodzony około roku 1430 był synem episcopum, sicut Rmum in Christo patrem dominum Sbigneum, Dei gracia Episcopum Wladislaviensem, qui prelatus est Serenissimo Regi nostro nec non prelatis et maioribus consilii domini nostri Serenissimi tociusque Regni huius milicie ac communi vulgo ob merita sua acceptus, qui et iura Ecclesie huius et Clerum ab omnibus possit et valet (sie) defendere et tueri tanquam de maioribus huius Regni procreatur, Mis et aliis pluribus meritis ipsius domini Rmi patris domini Sbignei Episcopi Wladislaviensis permotus ego ipsum ex potestate mihi per Capitulum tradita in Archiepiscopum et primatem huius Ecclesie Gneznensis nomino, deputo, recipio et postulo, et Similiter alii dno Compromissarii successive dixerunt sub conscienciis ipsorum, eundem Rmum in Christo patrem dnum Sbigneum, Episcopum Wladislaviensem esse utilem pro defendendis iuribus Ecclesie et tocius Cleri diocesis Gneznensis, quem similiter in Archiepiscopum et primatem ac pastorem huius Ecclesie nominaverunt, deputaverunt, receperunt et postulaverunt. Quam quidem recepcionem et postulacionem ex potestate ipsis tradita prefati domini Compromissarii ad locum capitularem revenientes ad prefati Venerabilis dni Martini de Nyecha-nowo, Canonici Gneznensis et Sindici Venerabilis Capituli Gneznensis peticionem per organum prefati Rndi patris dni Stanislai de Curosvyanky, Prepositi et Administratoris Ecclesie, unius Compromissarii potestate sibi ad hoc per alios Compromissarios tradita in scriptis, primum ibidem in loco capitulari dominis Prelatis et Canonicis, ac tandem pulsatis omnibus campanis ante magnum altare in Choro solemniter et clara voce Clero et toti popnlo publicaverunt et Te Deum laudamus ad honorem omnipotentis Dei et eius beatissime Virginis Marie ac beati Adalberti gloriosi Patroni omniumque Sanctorum decantaverunt et instrumenta ac literas necessarias de super pecierunt presentibus ibidem..." 1) Mimo wielką różnicę lat i dostojeństwa mięszają obydwóch Zbigniewów: Paprocki (Gniazdo cnoty str. 1042 i Herby Ryc. Polskiego str. 298), Okolski {Orbis Pol. I, 146) i Starowolski (Monum. Sarmator. t. 771). Ostatni lubo na str. 559 przytacza napis z nagrobka arcybiskupa Zbigniewa w gnieźnieńskiej katedrze istniejącego, w napisie zdjętym rzekomo z nagrobku niegdyś w kościele ś. Michała na zamku w Krakowie będącego obydwóch Zbigniewów czyny, godności i tytuły jednemu tylko przypisuje. — 2) Herb Dembno jest to krzyż biały w polu czerwonem mający pod lewem ramieniem znak herbu Abdank. Na owo podanie co do pochodzenia herbu tego od powróconej kościołowi łysogórskiemu cząstki krzyża Chrystusowego ściąga się napis na nagrobku Zbigniewowym w Gnieźnie, gdzie czytamy: „familia Sancto-cruciana Dembno vulgo nun-cupata." — Cfr. Paprocki, Gniazdo cnoty str. 1041. — 3) Paprocki, Herby Ryc. Pol. str. 298. Tom. II. £7 450 Jana Oleśnickiego, Głowaczem zwanego, brata rodzonego kardynała Oleśnickiego1), który w roku 1425 został marszałkiem w. koronnym2), w roku 1440 kasztelanem, w cztery lata potem wojewodą sandomirskim3), a umarł w roku 1457 i Anny z Tęczyna Tęczyńskiej, kasztelanki wojnickiej4). Nauki ukończył w Krakowie, uzyskawszy w roku 1458 za dziekaństwa Andrzeja Grzymały stopień bakałarza, a w roku 1460 pod dziekanem Janem z Olkusza dyplom mistrza nauk wyzwolonych5). Czyli potem jeszcze według ówczesnego zwyczaju jeździł na wyższe studya za granicę, niewiadomo. Wyświęcony na kapłana, został najprzód kanonikiem a następnie scholastykiem krakowskim6). Jako taki dostał się na dwór króla Kazimierza Jagiellończyka, który go w poczet sekretarzów swoich zaliczył. W tym urzędzie występuje już na świadectwie Jana Gruszczyńskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, wystawionem dnia 20 listopada roku 1470 w czasie sejmu piotrkowskiego: jako Henryk Richtenberg nowo obrany w. mistrz krzyżacki, monarsze polskiemu złożył hołd powinny i przysięgę wierności7). Do prałatury krakowskiej przybyły mu wkrótce kanonie kujawska i sandomirska, a w roku 1471 dnia 10 listopada installował się przez prokuratora swego, Jana Kraskę, plebana w Ujściu, na kanonią gnieźnieńską po Jakóbie Koniecpolskim8). 1) Długosz nie tylko w żywotach biskupów kujawskich (Ms. w bibl. imienia Ossolińskich) wyraźnie pod r. 1473 podaje, że Zbigniew, biskup kujawski, był synem Jana Głowacza, wojewody sandomirskiego i Anny Tęczyńskiej, a Kardynała Zbigniewa secundum carnem ex fratre nepos, ale i w Liber Beneficior. (t. I, 78. 102.) — 2) Niesiecki, Korona t.1, 251. — 3) Długosz, Histor. Polon. lib. XII, 757. 797. lib. III, 27. — 4) Długosz, Tiłae Episcopor. Vladislav. (Ms. w bibl. imienia Ossol.) Braćmi rodzonymi Zbigniewa naszego byli: Feliks, ojciec Stanisława, biskupa poznańskiego {Acta decr. Capit. Gnesn. III, 169), Andrzej, dworzanin Kazimierza Jagiellończyka, dziedzic Kopo-ryni, Parszówki i Brześcia pod Pińczowem i Jan, nazwany Soleckim, rozpustnik, który nędznie życie zakończył (Długosz, Hist. Polon. lib. XIII, 206. 204) i w żywocie kardynała Zbigniewa (Ms. w bibl. imienia Ossol.). Akta kapitulne gnieźnieńskie (III, 47. 177b) wspominają o dwóch synowcach arcybiskupa Zbigniewa: Mikołaju, kanoniku gnieźnieńskim i Janie, staroście zamku łowickiego. O ostatnim czytamy w księdze podręcznej arcybiskupa: Acta archiepiscopalia, o której będzie niżej, że jako starosta łowicki dnia 27 grudnia roku 1489 złożył przysięgę. — 5) Muczkowski, Statuta nec non liber promot. etc. f. 50. 54. Soltykowicz, O stanie Akad. krak. str. 594. — 6) Długosz, Liber Beneficior. I, 78. 102. Obok scholasteryi trzymał równocześnie kanonią krakowską fundi Goszczyce, — Łętowski (Katalog III, 399) myli się, czyniąc Oleśnickiego scholastykiem gnieźnieńskim, którym nigdy nie był. — 7) Dogiel, Codex diplom. Poloniae IV, 178: „(teste) Sbigneo de Olesnicza Scholastico Gnesnensi Secretarioque Maiestatis Regie." — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 302: „Recepcio domini Sbignei. Item die Martis decima nona mensis Novembris (1471)... constitutus honorabilis dominus Johannes Craszka, plebanus in Uscze, procurator legitimus Venerabilis viri domini Sbignei de Olesznycza, Scholastici Cracoviensis, Canonici Gnesnensis... tenens et habens in suis manibus literas institucionis de persona prefati Sbignei ad Canonicatum et prebendam in Ecclesia Gnesnensi, quos condam obtinebat Jacobus de Conyeczpole, petivit prefatum Venerabilem dominum Sbigneum vigore dictarum literarum... in Canonicum et fratrem recipi... Qui quidem Veuerabiles viri Prelati et Canonici... in Canonicum et fratrem eum. receperunt... etc." Przytoczony w Codex Poloniae Rzyszczewskiego i Muczkowskiego (t. II, 944) dokument królewski z dnia 3 lipca r. 1471, na którym Zbigniew Oleśnicki występuje jako kanonik gnieźnieński, widocznie błędną nosi datę, ponieważ Oleśnicki natenczas kanonikiem gnieźnieńskim jeszcze nie był. 451 W następnym roku postąpił na sekretarza w. koronnego. Jako taki występuje po pierwszy raz na przywileju królewskim wydanym w Krakowie dnia 30 maja (1472)1). W tymże roku król Kazimierz dał mu dowód osobliwszego swego ku niemu zaufania, wyniósłszy go do godności podkanclerzego koronnego. Promocya ta świadczy wymownie, zwłaszcza przy ówczesnym wielkim doborze ludzi zdolnych, o znakomitych Oleśnickiego talentach, skoro go wdzięczny monarcha za najgodniejszego uznał do piastowania pieczęci koronnej i to tak dalece, że rok blisko czekał na niego, pozwalając mu poprzednio przejść niższy stopień urzędowania publicznego, którym był sekretaryat w. koronny, ażeby go mógł bez urazy innych posunąć na urząd podkanclerski. Poprzedni bowiem na tem ważnem stanowisku dygnitarz zasłużony Wojciech Żychliński, umarł w końcu miesiąca listopada roku 1471 lub na początku grudnia tegoż roku, gdyż w połowie tegoż miesiąca installował się w miejsce jego na kanonią gnieźnieńską Jan Długosz starszy2), a Oleśnicki, bezpośredni Żychlińskiego następca, w maju roku następnego występuje jako sekretarz w. koronny i dopiero w końcu tegoż roku spotykamy się z nim jako z podkanclerzym koronnym. Pierwszy znany nam dokument który w tym urzędzie przez jego przeszedł ręce, pochodzi z dnia 12 listopada roku 14723). Widocznie zatem król Kazimierz czekał na niego z pieczęcią mniejszą i niejako wprawiał go poprzednio pod okiem swojem do jej godnego piastowania, ponieważ od śmierci Żychlińskiego aż do końca roku 1472 nigdzie nie napotykamy śladu o jakim innym jego na podkanclerskim urzędzie następcy. Poprzednio zanim Oleśnicki został podkanclerzym, witał dnia 4 lipca tegoż roku u podwoi katedry krakowskiej kardynała i patryarchę weneckiego, Marka Bar-busa, legata a latere apostolskiego, który przybył do Polski w celu skojarzenia pokoju pomiędzy Kazimierzem Jagiellończykiem, a Maciejem Korwinem, królem węgierskim4). Zajęty bezustannie przy boku króla sprawami publicznemi, nie mógł Oleśnicki żadną miarą uwolnić się od nich, aby zjechać do Gniezna celem złożenia kapitule metropolitalnej osobistej przysięgi, odbyć przepisaną ustawami kapitulnemi rezydencyą przy kościele katedralnym i temuż kościołowi jakiekolwiek oddać usługi. To też nie miał prawa ani do codziennych dystrybucyi kapitulnych, ani do opcyi prestymoniów i kuryi kanoniczej, a kiedy w październiku roku 1473 przeniósł się do wieczności prymas Jan Gruszczyński, kapituła pominęła go przy rożdzielaniu pod zarząd członków swoich dóbr arcybiskupich, z których im za to znaczne przysługiwały dochody. Pragnąc korzystać przynajmniej z tej sposobności pozyskania wspólnie z innymi prałatami i kanonikami tych nadzwyczajnych dochodów, udał się pod protekcyą przywiązanego do siebie monarchy, który 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 161: „...Regie Maiestatis supremus Secretarius. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 302. 303. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 165. — 4) Mowa ta przechowała się w bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie w kodeksie Nr. 2367, oddrukowaną zaś została w Monumenta medii aevi hisiorica t. II, 330b. 341. 342. Opis całej tej legacyi kardynała Marka umieszczony jest w Ateneum rzymskiem Augustyna Oldoina f. 486. — Zob. Janociana t. III, 239 i Wiszniewski, Histor. Liter. Pol, t. III, 380. 57* 452 dał mu nowy dowód osobliwszego swego przywiązania, wyprawiwszy niebawem posła w osobie Mikołaja Bronowskiego do kapituły metropolitalnej z usilną prośbą, aby zasłużonego podkanclerzego koronnego i konfratra swego nie pomijała przy rozdziale w zarząd dóbr rzeczonych, mając na względzie bezustanne jego zajęcia publiczne, dla których ani na pogrzeb zmarłego arcybiskupa, aui na wybór administratora archidyecezyi zjechać żadną miarą nie mógł. Kapituła, jak się spodziewać należało, do prośby królewskiej chętnie się przychyliła1). Które jednakże dobra arcybiskupie Oleśnickiemu w zarząd przypadły, akta kapituły nie podają. Nareszcie uwolniwszy się od obowiązków podkanclerskich na czas krótki, zjechał do Gniezna na same święta Bożego Narodzenia i na dniu 26 grudnia roku 1473 złożył kapitule ustawami przepisaną przysięgę. Przy tym akcie występuje w charakterze kanonika gnieźnieńskiego i podkanclerzego koronnego2), lubo już na duiu 11 tegoż miesiąca i roku przez papieża Sykstusa IV na mocy nominacyi królewskiej na biskupa kujawskiego był prekonizowany, a chociaż go bulla odnośna do 26 grudnia dojść nie mogła, to przecież musiał wiedzieć już naówczas o tem, że był nominatem królewskim. Że w rzeczy samej już w dniu wspomnianym był ustanowiony biskupem, świadczy dowodnie brewe tegoż papieża, dotyczące zastrzeżenia swej wyłącznie dyspozycyi posiadanych dotąd przez Oleśnickiego beneficyów, datowane z Ezymu 17 grudnia roku 1473, w którem wyraźnie mówi, że go krótko przedtśm na biskupa kujawskiego własną powagą swoją naznaczył i prekonizował8). Bulla prekonizacyjna doszła rąk Oleśnickiego zapewne już w miesiącu styczniu roku 1474. Ponieważ ustawicznie pozostawał przy boku króla zajętego całkiem wojną węgierską, nie mógł się rychło postarać o konsekracyą swoję, która się prawdopodobnie przeciągnęła aż do drugiej połowy marca, ponieważ w dniach 10 i 12 tegoż miesiąca występuje na wystawionych przez siebie w Nowem mieście Korczynie przywilejach królewskich jako biskup-elekt potwierdzony, ale jeszcze nie konsekrowany4). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 330b: „Item ibidem coram memoratis dominis constitutus personaliter honorabilis dnus Nicolaus Bronowsky, Notarius Regie Maiestatis, presentatis ibidem sue Serenitatis credencie literis de persona sua, et per dominos reve-renter et humilime receptis, in vim earundem dominos postulavit et petivit nomine Serenissimi domini Regis et Venerabilis viri domini Sbignei de Olesznicza, Canonici Gnez-nensis et Regni Polonie Cancellarii, quatenus sue paternitates eidem domino Vicecancel-larii, quatenus sue paternitates eidem domino Vicecancellario, fratri suo, aliquam tenutam mense Archiepisoopalis in regimen et gubernaoionem darent intuitu Regie Maiestatis et domini Vicecancellarii, qui occupatus serviciis Regie Maiestatis non potest personaliter interesse huic divisioni tenutarum... etc." — 2) Acta decr. Capit. Onem. II, 337b: „Die dominica vicesima saxta mensis Decembris (1473) in loco capitulari Venerabilis vir dominus Sbigneus de Olesznyca Canonicus Gneznensis et Regni Polonie Vicecancellarius, suum corporale prestitit iuramentum de servandis statutis huius Ecclesie Gneznensis... etc." — 3) Theiner, Monum. Polon. t. II, 177. 178: „Sixtus episcopus... etc. dicte Vladislaviensi ecclesie propterea pastoris solacio destitute de persona dilecti filii Sbignei electi Vladislaviensis per alias nostras literas duximus auctoritate apostolica providendum, ipsumque Sbigneum eidern Vladislaviensi ecclesie prefecimus in episcopum et pastorem prout in singulis literis predictis plenins continetur... Datum Romae apud sanctum Petrum Anno Incarnacionis dominice MCCCCLXXIII Kalendas Januarii. Anno Tertio." — 4) Akta 453 Objąwszy rządy dyecezyi, nie mógł tak, jak praguął, zająć się jej dobrem, będąc jeszcze przez dwa lata urzędem swoim podkanclerskim niejako przykutym do dworu i osoby króla, który się bez jego mądrej rady i wiernej służby obyć nie mógł. Dorywczo tylko mógł nawiedzać powierzoną swej pieczy owczarnią i spełniać w niej obowiązki pasterskie, ile, że nader ważne polityczne wypadki obecność jego w radzie królewskiej nieodzowną czyniły. Podczas wojny ślązkiej w roku 1474 nieodstępnie bawił przy boku króla, był z nim potem na zjeździe z Maciejem Korwinem, królem węgierskim i Władysławem królem czeskim1), wskutek którego zjazdu przyszło do zawarcia pomiędzy stronami wojującemi ośmastomiesięcznego rozejmu2). Po ukończeniu wojny ślązkiej, udał się z królem z pod Wrocławia na Poznań do Łęczycy i tam był obecnym dnia 29 grudnia roku 1474 przy zawarciu układów przedślubnych pomiędzy królewną Jadwigą a Jerzym, książęciem bawarskim3). Prawdopodobnie towarzyszył potem królowi na początku stycznia 1475 w podróży do Litwy, gdzie bawił aż do miesiąca czerwca. Dnia 20 tegoż miesiąca w powrocie ztamtąd przebywał z monarchą w Lublinie, a następnie do początku sierpnia w Nowem mieście Korczynie, ztąd jako komisarz królewski jeździł z innymi panami do Szramowic i Starejwsi dla załagodzenia sporów pomiędzy Rusią a Wołoszczyzną, lubo daremnie, gdyż król węgierski z powodu zajęcia wojną z Turkami pełnomocników na miejsce zjazdu nie przysłał4). Powróciwszy do Krakowa, towarzyszył zapewne ztamtąd królowi do Poznania, dokąd tenże odwiózł córkę swą królewnę Jadwigę udającą się w drogę do Bawaryi, a z Poznania podążył z monarchą na zjazd do Sieradza zapowiedziany na dzień 11 listopada, następnie bawił z nim kilka tygodni w Pyzdrach, potem w Kole5), zkąd z wielu innymi panami na Łowicz pospieszył do Sochaczewa w pierwszych dniach lutego roku 1476, gdzie księżna wdowa mazowiecka Anna wskutek zawartego poprzednio z królem Kazimierzem układu tradowała mu ustąpiony tamtejszy zamek wraz z całą ziemią tego nazwiska6). Ułatwiwszy się król z tą ważną sprawą podjął daleko ważniejszą, udawszy się na czele dwóch tysięcy zaciężnego wojska w towarzystwie biskupa Zbigniewa, prymasa Sienień-skiego i licznego zastępu panów na Brześć kujawski do Prus, aby w stósunkach tamtejszych zaprowadzić ład, a przedewszystkiem poskromić Mikołaja Tuugena, który z bronią w ręku dobijał się biskupstwa warmińskiego. Dnia 25 kwietnia odbył król uroczysty wjazd do Malborga, gdzie zabawiwszy aż do końca miesiąca lipca, zmuszony był zastraszającemi wieściami o napadzie Wołoszczyzny przez Turków opuścić Prusy, aby obmyślić środki obrony naprzeciw dzikim najezdzcom i w tym celu zapowiedział zjazd walny do Piotrkowa na dzień 14 sierpnia (roku grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 179 i t, IV, 195: „Belacio reverendi patris domini Sbignei Electi Confirmati Ecclesie Vladislaviensis et Begni Polonie Vicecancellarii." — 1) Długosz, Histor. Polon. lib. XIII, 532. — 2) Tamże lib. XIII, 522. 523. — 3) Tamże lib. XIII, 524. — 4) Tamże lib. XIII, 525-536. — 5) Tamże 1. c. lib. XLII, 536 - 540. — 6) Tamże lib. XIII, 540. 541. — Kodex księstwa mazowieckiego str. 268. 454 1476), dokąd wcześnie wraz z nieodstępnym biskupem kujawskim i innymi panami przybył1). Pod koniec tego zjazdu, który trwał trzy tygodnie, lub też wkrótce po jego ukończeniu biskup Zbigniew skołatany bezustannemi prawie podróżami i natężoną pracą, a przytem niespokojny o dyecezyą kujawską, która go dotąd prawie nie widziała, zwolnił się od urzędu podkanclerskiego, oddawszy pieczęć mniejszą w ręce króla, który ją powierzył Stanisławowi z Kurozwęk, proboszczowi gnieźnieńskiemu, Stało się to dowodnie pomiędzy 21 sierpnia a 27 października roku 1476, albowiem w pierwszym dniu podpisał dokument królewski wystawiony na sejmie piotrkowskim biskup Zbigniew jako podkanclerzy2), a przywilej królewski z drugiego dnia już przeszedł przez ręce następcy jego3). Ująwszy w ręce rządy dyecezyi, usiłował zacny biskup podwojoną pracą wynagrodzić jej długą nieobecność swoję i zajaśniał przymiotami prawdziwego pasterza. Gorący obrońca wiary, energicznie występował naprzeciw wdzierającym się do owczarni jego błędom husyckim. Dowiedziawszy się, że w Inowrocławiu znajdowali się tychże błędów zwolennicy, mistrza ich i przywódzcę, niejakiego Macieja, który pod obiema postaciami udzielał komunią, kazał uwięzić i wy-chłostać. Miłośnik sprawiedliwości, spór pomiędzy plebanem z Lubocina, a zawiadowcą majątku swego biskupiego o dziesięciny w Góraju przez pełnomocnika swego na korzyść plebana rozstrzygnął. Wskutek postanowienia papieża Sykstusa IV zaprowadził w dyecezyi swojej w roku 1478 święto ku czci ś. Franciszka Serafickiego dnia 4 października4). Do ludu sam kazał, a mowy jego miane do duchowieństwa i wiernych w odpisach z rąk do rąk przez długi czas przechodziły5). Wśród zajęć pasterskich, o których nam źródła spółczesne mało przechowały szczegółów, nie usunął się od posług publicznych, do których go miłość ku ziemi ojczystej i uległość względem monarchy do mądrej jego rady i skrzętnej pomocy uciekającego się pobudzały. W drugiej połowie października roku 1477 widzimy go zasiadającego na sejmie w Piotrkowie6), a w roku następnym na zjeździe brzesko-kujawskim zwołanym na uroczystość Oczyszczenia N. Maryi Panny (2 lutego), na którym król Kazimierz dał mu dowód nieograniczonego zaufania, ustanowiwszy go wielkorządzcą Prus z obszernem pełnomocnictwem. Temu zaufaniu monarchy pragnąc odpowiedzieć godnie i całemu krajowi stać się użytecznym, udał się na miejsce zaszczytnego swego przeznaczenia, gdzie w imieniu króla wiele spraw ważnych załatwił i szlachtę nie mniej i mieszczan pruskich na złożonym przez siebie w dniu ostatniego marca tegoż roku zjeździe grudziąckim nakłonił do złożenia na nowo przysięgi wierności prawowitemu monarsze swemu, kładąc przez to tamę możliwym buntom, rozruchom i zamieszkom, do których chytrość krzyżacka pobudzać mieszkańców ziem pruskich nie przestawała7). W roku 1479 na Zielone Świątki był na zjeździe w Sieradzu a gdy ten spełzł na niczem, w Piotrkowie, gdzie był obecnym przy upokorzeniu 1) Długosz 1. c. lib. XIII, 541 —547. — 2) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 185. — 3) Tamże t. VI, 186, 187. — 4) Łętowski l. c. III, 400. 401. — 5) Orgelbr. Encyklop. powsz. t. XIX, 858. 859. — 6) Długosz 1. c. lib. XIII, 565. — 7) Tamże lib. XIII, 565. 566. 455 się przed królem wojowniczego biskupa warmińskiego, Mikołaja Tungena, któremu król Kazimierz wskutek tego winy darował i do łaski swej przyjął1). Za te i za wiele innych usług publicznych wdzięczny monarcha pragnął odpowiednio wynagrodzić zacnego biskupa i senatora, do czego mu się wkrótce sposobność nadarzyła, jakeśmy wyżej widzieli. Otrzymawszy bullę translationis na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, objął rządy archidyecezyi przez prokuratora swego, Jana Lasockiego, scholastyka gnieźnieńskiego, dnia 21 grudnia roku 14812), sam zaś odbył uroczysty wjazd na stolicę arcybiskupią i złożył kapitule osobiście przysięgę dopiero w piątek przed palmową niedzielą (29 marca) 14823). Zanim przybył do Gniezna, bawił aż do końca grudnia roku 1481 w Wolborzu, gdzie w miejsce listu pasterskiego do duchowieństwa przygotował dla niego obszerną instrukcyą co do należytego sprawowania wszystkich Sakramentów świętych tudzież co do sposobu inkwizycyi jasno i dobitnie napisaną, wraz z wykazem reserwatów arcybiskupich, którą na wstępie do archidyecezyi w licznych rozszerzył odpisach. Instrukcya świadcząca o pasterskiej arcybiskupa Oleśnickiego gorliwości i niepospolitej nauce przechowała 1) Długosz l. c. iib. XIII, 581. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 28b: „Feria quinta ipsa die sancti Thome Apostoli gloriosi que fuit dies vicesima prima mensis Decembris hora terciarum infra summam missam. Venerabiles viri domini Prelati et Canonioi huius Ecolesie Gneznensis ad sonum campane maioris ad locum capitularem capitulariter congregati meaque Andree Nicolai de Vangrovyecz clerici Gneznensis Ecclesie diocesis publici imperiali auctoritate Notarii actorumque presencium et facti huius scribe, testiumque infrascriptorum ad hoc vocatorum specialiter et rogatorum presencia, ibidem in medio prefatorum Venerabilium virorum dominorum Prelatorum et Canonicorum con-stitutus personaliter Venerabilis vir dominus Johannes de Lasothkj, Scolasticus Gneznensis et Rmi in Christo patris et dni dni Sbignei Dei gracia huius sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et Primatis legitimus procurator, producto et exhibito ibidem sue procura-cionis mandato... tenens et habens in suis manibus literas Sanctissimi in Christo patris et dni dni Sbignei de Episcopatu Vladislaviensis in Archiepiscopatum Gneznensis Eccle-siarum vacantem per mortem et obitum bone memorie Rmi in Christo patris et dni dni Jacobi de Syenno uec non literas provisionis ipsi domino Sbigneo de dicto Archiepiscopatu per prefatum Sanctissimum dominum nostrum papam graciose datas et concessas... memo-ratos dominos Prelatos et Canonicos monuit et requisivit, quatenus ipsum nomine dicti Rmi dni in Christo patris Sbignei Archiepiscopi et Primatis in Archiepiseopum et Primatem reciperent... Qui quidem Venerabiles domini Prelati et Canonici... prefatum Venerabilem virum dnum Johannem Lasothky, Scolasticum Gneznensem nomine procura-torio... in Archiepiseopum Ecclesie Gneznensis, recepto primitus ab eodem corporali iuramento, receperunt, possessionemque eiusdem Arehiepiscopatus, nec non ejusdem castro-rum, civitatum, villarum et aliorum quorumvis proventuum in plenitudine iuris assigna-verunt... etc." — 3) Tamże III, 32b: „Rmus dominus iuravit. Ibidem prefatus Rmus in Christo pater et dnus dnus Sbigneus Dei gracia huius sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas suum corporale et personaliter prestitit iuramentum... Nos Sbigneus Archiepiscopus iuramus, quod iura et consuetudines antiquas et approbatas nostre Ecclesie Gneznensis bona fide servabimus, et consilia que nobis fuerint revelata ad eorum damnum sive preiudicium nulli pandemus, statuta tmebimus, alienata ab Ecclesia indebite ad ius et proprietatem Ecclesie nostre Gneznensis omnibus iustis modis et racionibus revocabimns, bonaque mense nostre Archiepiscopalis absque sciencia, voluntate et consensu nostri Capituli non alienabimus in perpetuum." 456 się w drogocennej księdze, która zdobi archiwum konsystorza arcybiskupiego w Gnieźnie, a niegdyś stanowiła tak zwane akta arcybiskupie, prowadzone przez niego samego, lub przybocznych jego sędziów i audytorów jeneralnych w jego obecności i była mu nieodstępną, gdziekolwiek się obrócił. Z tej księgi czerpać będziemy w dalszym toku Oleśnickiego żywota rozliczne najwiarogodniejsze jego szczegóły, z niej śledzić wszelkie jego ruchy, czynności i zabiegi, z niej poznamy nadzwyczaj czynne i pracowite życie zacnego prymasa, dotąd zaledwie w ogólnych podczas arcybiskupstwa jego zarysach znane1). Na początku stycznia roku 1481 przeniósł się nasz prymas do Skierniewic, zkąd odbył uroczysty wjazd do Łowicza. Na dniu 8 tegoż miesiąca sądził tam sprawę rozwodową małżonków Tomasza Szczukickiego i Anny z Gorzkowic2), a dnia 11-go tegoż miesiąca rozstrzygnął spór o prawo patronatu kościoła parafialnego w Wygiełzowie3). Od 14 tegoż miesiąca aż do końca jego widzimy go na zjeździe w Lublinie, gdzie rozmaite rozsądzał sprawy, pomiędzy innemi spór o pewne należytości pomiędzy Bartłomiejem z Iwanowic, kasztelanem kaliskim, a Aleksym z Doleska4). Dnia 6 lutego tegoż roku rozprawiał się przed nim w Opatówku o wikaryat przy kolegiacie kaliskiej kleryk Jan5), i załatwił się spór pomiędzy Janem, plebanem z Drużbins a Mikołajem, plebanem z Małynia6). Następnie bawił arcybiskup aż do końca lutego w Uniejowie, gdzie rozmaite załatwiał sprawy7). Dnia 5 marca widzimy go w mieście Grzegorzewie8), a 13 tegoż miesiąca w Żninie, gdzie bawił aż do uroczystego swego na stolicę arcybiskupią ingresu. W kościele parafialnym tamtejszym w sobotę Sitientes zwaną, przed piątą niedzielą postu wielkiego (dnia 23 marca) udzielił pracowity prymas święcenia: 54 akolitom, z których 8 było z miasta Żnina, 53 subdyakonom, 15 dyakonom i 15 kapłanom na zapewnienie prowizyi czyli utrzymania rozmaitych panów prałatów i magistratów, np. Przecława z Kłopocina, chorążego rawskiego, Sławca, kasztelana sochaczew-skiego, Sędziwoja Czarnkowskiego, kasztelana sądeckiego, Tomasza z Soboty, kasztelana łęczyckiego, Jana z Kościelca, starosty bydgowskiego, Przecława Po-tuliekiego, kasztelana rogozińskiego, Wojciecha z Bielaw, podstolego łęczyckiego, Dobrochny, wojewodziny kaliskiej; prałatów: Andrzeja, biskupa natueryńskiego, sufragana gnieźnieńskiego, opatów: trzemeszeńskiego i lędzkiego, Jakóba Zaxin-skiego, Wojciecha z Xiąża, scholastyka krakowskiego, Mikołaja z Kościelca, proboszcza kujawskiego, Jana Lankę z Częstochowic, Zygmunta z Kamieńca, Stanisława 1) Księga ta starannie pisana w formie folium mniejszego, obejmująca przeszło 400 stron ścisłego pisma, oprawna razem z aktami konsystorza gnieźnieńskiego z czasów arcybiskupa Oleśnickiego, świadczącemi o gorliwem i pilnem ze strony tegoż konsystorza duchownej administracyi w archidyecezyi sprawowaniu, nosi następujący tytuł: ,,Incipiunt feliciter acta sub tempus regiminis et primi ingressus in diocesim sancte Gneznensis Ecclesie Reverendissimi in Christo patris Domini Sbignei de Olesnycza Dei gracia eiusdem sancte Sedis Archiepiscopi sub anno salutis LXXXII supra millesimum quadringentesimum prima die Januarii in Squyernyewice. Księga rzeczona umieszczona jest w archiwum konsystorskiem pod znakiem: A. 58, pod którym dla skrócenia cytować ją będziemy w dalszym toku żywota. Przy każdej czynności arcybiskupa podane są miejsca i data. — 2) Archiv. Consist. Gnesnen. A. 58, fol. 17. — 3) Tamże f. 17. — 4) Tamże f. 93. 94. — 5) Tamże f. 18. — 6) Tamże f. 19. — 7) Tamże f. 19—24. — 8) Tamże f. 25. 457 z Palędzia, Piotra Spinka, proboszcza krakowskiego Władysława Głembockiego, Jana Nepos, kanoników gnieźnieńskich; magistratów miast: Bydgoszczy, Koła, Sieradza, Ostrzeszowa i t. d. Ad titulum stołu arcybiskupiego ze wszystkich jeden tylko był święcony kleryk t. j. Jakób z Mąkoszyna. Na beneficya: w Mąkolinie, Srebrnej górce, Suchej święconych było 3 subdyakonów, w Grabo-szewie, Górce dwóch dyakonów, w Pamięcinie, Dąbrowie, Dąbrówce, Wągrówcu czterech presbyterów na mocy uzyskanych prezent od patronów1). Tam na dniu 28 tegoż miesiąca sądził sprawę pomiędzy Janem Grochowskim, plebanem z Kozielska, naprzeciw Mikołajowi Ślągowi szlachcicowi o pobicie. Arcybiskup skazał Śląga na zapłacenie 15 dukatów grzywien2). Nazajutrz, dnia 29 marca, odbył, jak widzieliśmy wyżej, uroczysty wjazd na stolicę arcybiskupią. W Gnieźnie przepędził święta wielkanocne, wizytował kościół metropolitalny i jego kapitułę wraz z całym klerem metropolitalnym, oraz kościoły inne gnieźnieńskie, obradował z kapitułą i ustanowionym przez siebie doświadczonym zacnym i uczonym oficyałem Jakóbem Boksicą, kanonikiem gnieźnieńskim, który już za arcybiskupa Sienieńskiego urząd oficyała zaszczytnie sprawował8). W wielką sobotę dnia 6 kwietnia wyświęcił pracowity arcypasterz w katedrze gnieźnieńskiej 7 subdyakonów, 48 dyakonów i 17 presbyterów na mocy prowizyi panów, prałatów, klasztorów, magistratów i t. d.4) Na dniu 9 kwietnia uwolnił tamże od klątwy Jana Tarnowskiego z Woli na prośby Bartłomieja Kiełbasy, proboszcza uniejowskiego, późniejszego kanonika gnieźnieńskiego i kanclerza poznańskiego, w którą był popadł na istancyą Jana Gosławskiego, wykonawcy ostatniej woli Jana Długosza starszego za przywłaszczenie sobie dziesięciny z Jasienia i innych, wsi nadanej mu niegdyś przez biskupów krakowskich5). W tymże dniu Mikołaj z Sienna, archidyakon sandomirski, późniejszy kanonik gnieźnieński, zeznawał przed nim, że był winien 30 grzywien wyżej wymienionemu Bartłomiejowi Kiełbasie z Tymieńca6). Na dniu 11 tegoż miesiąca rozsądził sprawę pomiędzy Wojciechem z Gaju, kustoszem gnieźnieńskim, a szlachcicem Kotem z Biechowa o nieprawne zatrzymanie przez tegóż ruchomości po Jakóbie z Dembna Kocie, dziekanie gnieźnieńskim7). Nazajutrz w obecności prymasa i kapituły zeznał Jan Lasocki, scholastyk gnieźnieński, że winien był zmarłemu arcybiskupowi Jakóbowi Sienieńskiemu sto dukatów, które niegdyś od niego pożyczył i zobowiązał się zwrócić je spadkobiercy jego Mikołajowi Sienieńskiemu, kanonikowi metropolitalnemu8). Z Gniezna wyjechał dnia 15 łub 16 kwietnia do Skierniewic i Łowicza, wstąpiwszy po drodze do Opatówka, gdzie na dniu 18 tegoż miesiąca zwolnił od cenzur kościelnych szlachcica Mikołaja Rajskiego na wniesioną za nim instancyą wdowy Katarzyny Chntkowskiej9), rozsądzał sprawę pomiędzy Stanisławem Gruszczyńskim, altarzystą kaliskim, a Jakóbem Zajączkiem, dziedzicem Wrzącej 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 74—76. — 2) Tamże f. 26. 27. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 42. 199. — 4) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 76—78. 5) Tamże f. 43. — 6) Tamże f. 43. — 7) Tamże f. 42. - 8) Tamże f. 44. — 9) Tamże f. 44. Tom II.  58 458 o pewne dziesięciny1), nazajutrz zaś sprawę pomiędzy Maciejem Wojewodą, wójtem kaliskim, a Michałem, gwardyanem 00. Reformatów kaliskich o pewien fundusz tymże zakonnikom przez obywatela kaliskiego Mikołaja Kunisz zapisany2). Tegoż dnia wyrzekł suspensę ab officio i beneficio na Wojciecha z Gaju, kustosza gnieźnieńskiego i Jana Nepos, kanonika gnieźnieńskiego za to, że nie chcieli mimo zapozwów i zawezwań wynagrodzić krzywd poczynionych w dobrach arcybiskupich przez nich podczas osierocenia stolicy gnieźnieńskiej, administrowanych8). Świadkami tych spraw byli: brat prymasa, Andrzej z Oleśnicy, kasztelan rzerzycki, Jan z Oleśnicy, syn Jana a synowiec, Jan Tarnowski, siostrzeniec jego, Łukasz z Torunia Weiselrode, naówczas nieodstępny sędzia przyboczny prymasa, archidyakon kaliski i kanonik kujawski, a późniejszy biskup warmiński głośnego imienia, mistrz dekretów, tudzież notaryusze publiczni: Maciej, pleban z Męki, Bartłomiej, pleban z Mąkolina i Jan z Raciąża4). Nazajutrz, dnia 20 tegoż miesiąca załatwił spór o prawo prezentowania na altarye Wniebowzięcia N. Maryi Panny i św. Andrzeja w kolegiacie kaliskiej pomiędzy proboszczem benedyktyńskim z Kościoła pod Kaliszem, a Anną Garbuń obywatelką kaliską w Kaliszu5). Dnia 27 tegoż miesiąca widzimy naszego prymasa w Uniejowie, gdzie tegoż dnia zwolnił od klątwy szlachcica Jana Lesieńskiego za gwałty wyrządzone Maciejowi Brzeńskiemu, kanonikowi kaliskiemu i plebanowi w Go-styczynie, rozsądził sprawę małżeńską pomiędzy Jadwigą z Dąbrowy a Maciejem Wąsowiczem, spór pomiędzy Piotrem, plebanem mieszczan i Janem Dundą, •plebanem włościan przy kościele parafialnym w Uniejowie o młyn nowo wystawiony na rzece Warcie, Zawadą zwany6). Dwa dni później potwierdził Macieja plebana z Męki na wykonawcę ostatniej woli Mikołaja Grądzkiego, plebana z Wróblewa, i układ pomiędzy szlachcicem Janem Rusockim a Jakóbem Bogusławskim, plebanem z Boleszczyna, o pewne dziesięciny7). Wróciwszy do Skierniewic, wyświęcił tam znów w wigilią Ś. Trójcy dnia 1 czerwca tegoż roku 2 subdyakonów, tyluż dyakonów i 22 presbyterów, z tych jednego subdyakona i jednego presbytera ad titulum mensae archiepisco-palis, resztę na prowizyą prałatów, panów, pomiędzy nimi Jana z Kalinowy, wojewody kaliskiego, Tomasza z Soboty, kasztelana łęczyckiego, magistratów miast na mocy prezent i wykazania dostatniego majątku osobistego8). Odtąd aż do początku roku 1483 znika nam nasz prymas zupełnie z oczu i nic zgoła o nim nie wiemy. W księdze aktów jego biskupich żadnej przez ten czas nie zapisano sprawy. Prawdopodobnie choroba go nawiedziła, lub też odbył podróż ad limina Apostolorum do Rzymu. Na dniu 7 stycznia roku 1483 widzimy go znów w stolicy jego metropolitalnej zasiadającego na sesyi kapitulnej, na której sobie wyprosił na czas niejaki kielich złoty z takąż pateną ofiarowany niegdyś kościołowi gnieźnieńskiemu przez arcybiskupa Jarosława Skotnickiego9) i wydał postanowienie, aby odtąd podczas interdyktu substytuci altarzystów i wikaryuszów odpra 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 44. — 2) Tamże f. 45. — 3) Tamże f. 46. — 4) Tamże f. 44. 99. — 5) Tamże f. 46. — 6) Tamże f. 47. — 7) Tamże f. 48. - 8) Tamże f. 79-81. _ 9) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 42. 459 wiali w tymże kościele nabożeństwo1). Bawiąc w Gnieźnie aż do połowy kwietnia, brał udział w obradach kapituły, odprawiał nabożeństwo, konferował z ofi-cyałem swoim Jakóbem Boksicą, którego dnia 6 tegoż miesiąca wspólnie z kapitułą zwolnił od obowiązków w konsystorzu, wykładów teologicznych w szkole gnieźnieńskiej i głoszenia słowa bożego w katedrze z powodu pielgrzymki do Włoch i Ziemi świętej, aż do powrotu z tej dalekiej podróży2). Z Gniezna robił wycieczki do Żnina, gdzie w sobotę przed piątą niedzielą postu wielkiego udzielił znów święcenia 12 subdyakonom, 23 dyakonom i 16 presbyterom. W katedrze gnieźnieńskiej zaś w wielką sobotę wyświęcił 13 akolitów, 2 subdyakonów, pomiędzy nimi Jakóba z Krzyżanowic, kanonika naówczas łęczyckiego i plebana w Ździkowie, 16 dyakonów i 23 presbyterów. Wskutek otrzymanych prezent od króla i patronów prywatnych otrzymali święcenia subdyakoni Stanisław z Dźwierszna na beneficyum tamtejsze, Błażej z Kalisza na Komierowo, Andrzej z Kobylnik na Biskupice, dyakoni: Andrzej z Wielunia na benefieyum w Rząśni, Mikołaj z Piwonic na beneficyum w Rossoszycy, Marcin z Wąsosza na beneficyum w Wieruszowie, Mikołaj z Chojnic na beneficyum w Nowem, Tomasz z Goczał-kowa na beneficyum w Godzieszewie; kapłani: Felix z Popowa na benefieyum w Kampinie, Jan z Kwieciszewa na benefieyum w Głogówcu, Stanisław z Prze-równa na benefieyum w Nowymgrodzie, Wincenty z Imielna na benefieyum tamtejsze, Tomasz z Goczałków na benefieyum w Godzieszach. Na swoję własną prowizyą wyświęcił sześciu kleryków. Pomiędzy wyświęconymi w Gnieźnie znajdował się Jakób Krzyżanowski, kanonik naówczas łęczycki, później gnieźnieński, który otrzymał subdyakonat, i Stanisław Falęcki, kanonik gnieźnieński i krakowski, późniejszy sufragan gnieźnieński, wyświęcony na dyakona, który przez dwa lata sam jeden z biskupów polskich zasiadał później na soborze trydenckim. W liczbie tych, którzy klerykom udzielili prowizyą czyli zapewnienie utrzymania, figurują prałaci: oprócz prymasa, Andrzej biskup naturyeński, sufragan gnieźnieński, Maciej opat koronowski, opaci lędzki i wągrowiecki, Piotr Wspinek, proboszcz krakowski, Zygmunt Kamieński, Jan Gruszczyński, Jan z Xiąża, kanonicy gnieźnieńscy i t. d., ze świeckich panów: Darosław z Bielaw, starosta sieradzki, Wojciech z Dobrska, chorąży łęczycki, Zbigniew z Tęczyna, podkomorzy krakowski i wielu innych3). Przepędziwszy święta wielkanocne roku 1483 w Gnieźnie, wracał cnotliwy prymas do Skierniewic, nawiedzając po drodze kościoły i dobra swoje arcybiskupie. Dnia 22 kwietnia widzimy go w Grzegorzewie, gdzie potwierdził dobrowolny układ pomiędzy niejakim Maciejem Robakiem, a Mikołajem Kotwiczeni, naówczas altarzystą łęczyckim, późniejszym kanonikiem gnieźnieńskim, archidyakonem poznańskim, doktorem prawa, który w roku 1485 spisał ustawy synodalne4). Dnia 5 maja bawił w Chełmie i sądził tam sprawę pomiędzy Janem, plebanem w Siemikowie, a Andrzejem z Gawłowa o 53 dukaty zapisane kościołowi w Sie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 42. 43. — 2) Tamże III, 47. — 3) Archir. Consist. Gnesn. A. 58, f. 77 — 82. — 4) Zob. X. Korytkowskiego Prałaci i Kanonicy t. III, 315. 58* 460 mikowie przez Piotra Orzegowskiego, i ogłosił za nieważne małżeństwo pomiędzy niejakim Piotrem Królem, a Katarzyną z Pieczewa1). W połowie maja zjechał do Uniejowa, gdzie na dniu 16 tegoż miesiąca rozstrzygnął spór o prawo prezentowania w Łasku pomiędzy braćmi Łaskimi: Jarosławem, Michałem, Andrzejem i Janem późniejszym prymasem, a Jakóbem z Krowicy po dobrowolnem rezygnowaniu z beneficyum łaskiego przez proboszcza Peregryna Łaskiego2), i inne załatwił sprawy. Z Uniejowa udał się do wsi Kościół pod Łęczycą i tam na dniu 20 maja rozstrzygnął spór o prawo prezentowania kapłana na beneflcyum w Leźnicy małej pomiędzy Wojciechem Kossowskim i żoną jego Katarzyną Popiołkówną z jednej, a Jakóbem Wyrembowskim i Stanisławem Chojeńskim spółdziedzicami Leźnicy z drugiej strony3). Nazajutrz sądził tamże sprawę wniesioną przez Jana Krokockiego, plebana w Strońsku, naprzeciw Adamowi z Rambieszowa i Jana z Zapolic, którzy się jego wyrokowi poddać nie chcieli4). Dnia 19 czerwca tegoż roku spotykamy się z naszym prymasem w Łęgocinach i tam widzimy go przyjmującego rezygnacyą na plebanią w Potworowie od schorzałego pasterza, Mikołaja z Solca w obecności patronów kościoła Jana, Mikołaja i Sławca Potworowskich, zapewniwszy mu utrzymanie aż do śmierci, do którego zobowiązał instytuowanego równocześnie na tęż plebanią następcę przez tychże patronów prezentowanego5). Ostatniego lipca przebywał w Opatówku, jak dowodzi sądzona tam przez niego sprawa o dziekanią i kustodyą wieluńskie pomiędzy Wawrzyńcem z Ostrowa, dziekanem, a Mikołajem Mada-lińskim, kustoszem wieluńskim6). Nazajutrz zwolnił tamże od klątwy Andrzeja Kurowskiego, dziedzica Kuchar, w którą był popadł wskutek przywłaszczenia sobie dziesięcin należących do stołu arcybiskupiego7). Z Opatówka udał się do Wielunia, gdzie bawił aż do początku miesiąca września, zajęty rozmaitemi sprawami kościelnemi8). Ostatniego dnia października widzimy prymasa w Piędzi-czowie (Pyandzyczow), a dnia 6 grudnia roku 1483 w Piotrkowie, gdzie mu płacił dług niejakiś Stanisław Zdunek9). Z Piotrkowa wypadła mu daleka podróż do Lublina na jakiś zjazd walny, gdzie na dniu 14 stycznia r. 1484 jako komisarz apostolski sądził sprawę pomiędzy Janem Strzeleckim Wątróbką, arcybiskupem lwowskim, a kapitułą krakowską o dom kanoniczy w Krakowie i na dniu 28 tegoż miesiąca ją zakończył10). Jak długo prymas bawił w Lublinie, dociec nie można. W przykrej jednakże porze odbyć musiał podróż ztamtąd do Łowicza, gdzie go napotykamy już dnia 17 marca tegoż roku rozsądzającego sprawę o pewną należytość pomiędzy Bartłomiejem z Iwanowic Gruszczyńskim a Aleksym z Dobrska11). Dnia 21 tegoż miesiąca instytuował tamże kanonicznie Piotra z Sandomierza na al-taryą w Radomsku12). W sobotę przed pierwszą niedzielą postu wyświęcił w kolegiacie łowickiej 105 akolitów, 95 subdyakonów, 4 dyakonów i tyluż kapłanów. 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 83. — 2) Tamże f. 85 — 87. — 3) Tamże f. 88. — 4) Tamże f. 88. - 5) Tamże f. 89. — 6) Tamże f. 89. 90. — 7) Tamże f. 90. — 8) Tamże f. 91. — 9) Tamże f. 91—92. — 10) Tamże f. 94. — 11) Tamże f. 95. — 12) Tamże f. 96. 461 I tu znów godne pamięci potomności staranie się o powiększenie liczby duchowieństwa, prałatów i panów polskich, którzy młodzieży duchownej zabezpieczyli utrzymanie przez udzielenie prowizyi. Z pierwszych odznaczyli się Jakób, biskup margaryteński, sufragan płocki, Mikołaj z Sienna, archidyakon łęczycki, Jan z Boguszyc, kanonik chełmiński, proboszcz lwowski, Jakób Zaksiński, kanclerz, Wojciech z Rzetkowa, kanonik kujawski, kustosz łęczycki, Jan Gosłubski, proboszcz gnieźnieński, Zbysław z Tymieńca, kanonik kujawski, Andrzej Dąbrowski, kanonik gnieźnieński, Bartłomiej Kiełbasa, proboszcz uniejowski, Wincenty Przerębski, dziekan kurzelowski, Mikołaj Lasocki, kanonik kruświcki, Mikołaj Kaszowski, kustosz kruświcki, Piotr z Piątku, kanonik łowicki, Wojciech Borszyński kanonik łowicki, opaci: sulejowski, witowski, ksieni Cysterek z Ołoboka, z świeckich panów: Stefan Sluński z Ślesina, łowczy łęczycki, Andrzej z Kozłowa, kasztelan gostyński, Jan z Bielaw podstoli łęczycki, Wojciech z Dobrzelina chorąży łęczycki, Jan Tarnowski, wojewoda lubelski, Jan z Kiernozy, podkomorzy gostyniński i t. d. Prymas jednego tylko kleryka święcił ad titulum mensae suae. W prezenty patronatu opatrzeni byli: Mikołaj z Rozprzy na Łask, Stefan z Kunikowa na Rudę, Wojciech z Głowiny na Głowinę, Piotr z Wielunia na Dzierzniki1). W sobotę przed niedzielą piątą postu wielkiego tegoż roku, bawiąc w Uniejowie, udzielił niespracowany arcypasterz w kolegiacie tamtejszej święcenia 1 akolicie2), 109 subdyakonom i 96 dyakonom, a dwa tygodnie potem, w wielką sobotę, zjechawszy do Kalisza, wyświęcił tam 17 subdyakonów, 33 dyakonów i 38 kapłanów. I dla tej wielkiej liczby, bo blisko 300 głów wynoszącej młodzieży duchownej znaleźli się dobroczyńcy, którzy jej chleb zapewnili, z prałatów: prymas (dla czterech), Jan Gosłubski, proboszcz gnieźnieński, Andrzej, sufragan gnieźnieński, Andrzej Dąbrowski, Jakób Zaksiński, Stanisław Brudzewski, Stanisław Falęcki, Jan Przesiecki, Jan Niechanowski, kanonicy gnieźnieńscy, Stanisław Maliński, proboszcz sieradzki, Bartłomiej Kiełbasa, proboszcz łęczycki, Piotr z Łęgu, kanonik kruświcki i kanclerz arcybiskupi, Mikołaj Kościelecki, proboszcz kujawski, Bartłomiej Nadarzyński, scholastyk poznański, Tomasz Jordanowski, kanonik kaliski i kruświcki, Stanisław Borsza, kanonik łęczycki i t d. z świeckich pomiędzy wielu innymi: Andrzej Wronczyński, kasztelan brzeziński, Jan z Oporowa wojewoda kujawski, Darosław z Kurozwęk, kasztelan sieradzki, Grot z Nowego miasta, wojewoda rawski, Audrzej z Kozłowa, kasztelan gostyński, Piotr Żgliński, burgrabia łowicki, Tomasz z Soboty, kasztelan łęczycki, Mikołaj Kościelecki, starosta bydgoski, Piotr z Bielaw, podstoli łęczycki, Jan 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 98—103. — 2) Owemu akolicie wy- stawił Prymas następującą formatę: „Sbigneus Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas. Significamus tenore presencium quibus expedit universis. Quomodo de anno Dni Millesimo quadringentesimo octuagesimo quarto die Sabbati, quo in Ecclesia Dei decantatur Sicientes in Ecclesia Collegiata beate Marie Unieioviensi omnes sacros Clericorum Ordines celebrantes discretum Nicolaum Jacobi de Domanykow diocesis nostre Gneznensis rite examinatum idoneumque repertum ad gradum acolitatus divina ad id nobis suffragante gracia promovimus. In quorum fidem etc."  . 462 Karwat, łowczy łęczycki, Jan Wężyk z Mokrska, podkomorzy sieradzki, Sędziwój z Czarnkowa, kasztelan międzyrzecki i wielu innych. Wyświęceni nadto zostali na beneficya: Paweł z Woli w Brzostowie, Konrad z Sławna w Sławnie, Maciej z Powidza w Kleczewie, Bartłomiej z Śliwnik w Kadłubie, Stanisław z Wierz-chucic w Kamionaczu, Bartłomiej z Kuchar w Lenartowicach, Paweł z Woli w Wrzeszczewie. Pomiędzy wyświęconymi na presbyterów znajduje się także Jakób Krzyżanowski, naówczas już kanonik gnieźnieński, sędzia przyboczny i nieodstępny prymasa towarzysz1). Niejeden z czytelników zdziwi się tak nad wytrwałością i pracowitością naszego arcybiskupa, który w jednym dniu mógł tylu osobom udzielić święcenia i to wszystkich stopni, a więcej jeszcze nad tą nadzwyczaj wielką liczbą młodzieży duchownej i zapyta: gdzież się ta młodzież kształciła i do stanu duchownego przygotowywała, kiedy jeszcze nie było seminaryów i tylko mała liczba mogła odbywać nauki za granicą lub w akademii krakowskiej, gdyż z małemi wyjątkami duchowieństwo polskie rekrutowało się z stanu mieszczańskiego i ubogiej szlachty, jak widać dokładnie z wykazów prymasa Oleśnickiego. W archidyecezyi jego była jedna tylko główna szkoła, przy której fungowali jako profesorowie z urzędu właściwego teologii i prawa kanonicznego, a tą była szkoła katedralna gnieźnieńska, o której na innem miejscu pisaliśmy2). Lecz i do tej szkoły uczęszczała skromna liczba uczniów do stanu duchownego się sposobiących, jak akta kapitulne okazują. Gdzież się tedy reszta młodzieży duchownej wychowywała? Oto w szkółkach znaczniejszych miast w archidyecezyi w największej części, niekiedy po dworach panów, a nie rzadko przy boku i pod okiem gorliwych, zacnych i światłych pasterzy parafialnych, lub prałatów i kanoników katedralnych. Duchowieństwo zakonne odbierało wykształcenie swoje po klasztorach. W miarę wzięcia, zdolności i dobrej woli nauczycieli ustanowionych przy szkółkach miejskich cisła się młodzież do miast, częstokroć z jałmużny mieszczan utrzymująca się, aby się do stanu duchownego przysposobić. Niekiedy po kilkunastu, a nawet po kilkudziesięciu młodzieży do jednej takiej szkoły uczęszczało. Na mocy odbytego przed archidyakonami lub ich zastępcami egzaminu odbierała święcenia niższe lub wyższe, postarawszy się o prowizyą, co nie dla każdego było rzeczą łatwą. Nie wielkie stawiać musiano pretensye pod względem nauki egzaminandom, skoro ich tak wielka była liczba. Ztąd też dla przepełnienia wielu kapłanów długo wyczekiwać musiało na posadę i z miłosierdzia ludzkiego utrzymywać się przy kościołach miejskich, zwłaszcza że tak zwane prowizye stanowiące tytuł święceń kapłańskich były tylko pozorne. Łatwo zrozumieć, że położenie mnóstwa młodych kapłanów było opłakane. Jaskrawe światło na to położenie rzucają przechowane akta konsystorskie z XV wieku, z których jeden tylko na poparcie powyższych uwag przykład tu przytoczymy. W mieście Koninie istniała szkółka przy kościele, która dobrej zażywała sławy, gdyż miała zdolnych i gorliwych nauczycieli, którzy pod zwierzchnictwem 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 98—111. — 2) Prałaci i Kanonicy Gnieźn, t. I, 475 sqq. 463 światłego i dbałego o wykształcenie młodzieży duchownej proboszcza, Jakóba z Grąd Grądzkiego, kanonika katedralnego poznańskiego, szkołą tą sumiennie zawiadowali. Wskutek tego znaczna liczba uczniów, kleryków niższych i wyższych święceń i kapłanów uczęszczała do niej z niemałym dla siebie pożytkiem. Gdy w roku 1441 zawakowała posada nauczyciela, proboszcz rzeczony powołał do szkoły na jego miejsce zdatnego kapłana dla nauczania kleryków i posługi kościelnej. Rajcy miasta rozgniewani o to, że ich proboszcz nie pytał o radę przy wyborze nauczyciela, zebrawszy się w niedzielę przed uroczystością N. Maryi Panny Wniebowzięcia, wysłali do proboszcza właśnie w kościele nabożeństwem zajętego dwóch delegatów, którzy nie zważając ani na świętość miejsca, ani na nabożeństwo, przystąpiwszy do ołtarza, wezwali go do odpowiedzialności, dla czego bez ich woli i wiedzy ustanowił rektora szkoły. Odpowiedział im zagadniony i zdumiony proboszcz, że mu podczas mszy ś. nie wolno rozprawiać i tłumaczyć się, lecz po nabożeństwie chętnie się z nimi rozmówi1). Delegaci niebawem wyszli z kościoła i zdali sprawę z poselstwa swego zebranym rajcom, którzy nie czekając rozprawy z proboszczem, polecili woźnym miejskim, aby ogłosili wszystkim mieszkańcom, że żadnemu z nich nie wolno dawać jałmużny któremukolwiek księdzu lub klerykowi, ani nawet sprzedawać im żywności i napojów pod karą 60 groszy i więzienia za każde tego zakazu przestąpienie. Jakoż woźni natychmiast ten dekret starszyzny ogłosili po wszystkich częściach miasta. Kapłani i klerycy, których jakeśmy wyżej wspomnieli, była w Koninie znaczna liczba (quorum tunc non modica copia erat), wyszedłszy tego samego dnia po skoń-czonem nabożeństwie z kościoła, udali się do domów mieszczan po zwykłe jałmużny, z których się utrzymywali, lecz nie tylko nigdzie ani kawałka chleba nie otrzymali, ale ich nawet z wielu domów wypchnięto wśród obelg i złorzeczeń lub też domy przed nimi pozamykano. Z płaczem i narzekaniem zgromadzili się wszyscy ci duchowni do proboszcza, prosząc o pożywienie, którego im nie odmówił, lecz nadal sam żadną miarą utrzymywać ich nie mógł i dla tego większa ich część rozeszła się po kraju, szukając przytułku i utrzymania. Starszyzna miasta, nie kontentując się tą zemstą na niewinnych wywartą, wpadłszy tego samego dnia do szkoły, pod groźbą śmierci zmusiła rektora, żeby natychmiast wydalił się z miasta. O te gwałty niesłychane zaniósł proboszcz skargę do władzy duchownej z prośbą o ukaranie winowajców. Konsystorz zapozwawszy oskarżonych i powoda, nakazał im wybrać sobie sąd polubowy z prałatów i kanoników gnieźnieńskich, którego wyrokowi pod surowemi karami obydwie strony bezwarunkowo poddać się były powinny. Ten tedy sąd wydał następujący wyrok: prawo obsadzania posady rektora szkoły na wieczne czasy przysługiwać miało proboszczowi pod warunkiem, aby wybierał na to ważne stanowisko ludzi zdolnych i dobrego imienia. Za każdem ustanowieniem rektora powinien proboszcz przywołać prokonsula i konsulów czyli rajców i oświadczyć im o tym akcie, którego nikomu zmienić nie było wolno2), Że się sposób wychowania młodzieży 1) Excerpta ex actis Consist. Gnesn. f. 218. — 2) Tamże f. 218 i 219: „Hic ordinavi bonum et valentem socium in schole rectorem, qui valet pro informandis 464 duchownej od roku 1441 do czasów Oleśnickiego nie zmienił, wątpić nie mamy powodu. Lecz wróćmy do dalszych szczegółów jego życia. W Uniejowie bawił prymas aż do drugiej połowy maja, załatwiwszy tam rozmaite sprawy przed sąd jego należące1). Ztamtąd udał się do Łęczycy, gdzie na dniu 30 tegoż miesiąca zatwierdził ugodę pomiędzy Janem Chojeńskim, archi-dyakonem łęczyckim, późniejszym biskupem krakowskim, a Piotrem z Łęgu, kanonikiem kruświckim o pewną sumę pieniędzy. Na dwa dni przedtem zatwierdził tamże testamentowe zapisy poczynione dla kościołów parafialnych w Wierzchach i Leźnicy2). Na dniu 2 czerwca przebywał w mieście arcybiskupiem Piątku, gdzie sądził sprawę Szymona, plebana z Sławoszewa naprzeciw Jakóbowi z Michałowic o wydanie kościołowi w Sławoszewie przekazanych testamentem przez Małgorzatę Golęcką ruchomości3). W połowie tegoż miesiąca widzimy go znów w Łowiczu. Ta na dniu 18 tegoż miesiąca zawarli przed nim ugodę co do prawa prezentowania na beneficyum w Nieborowie Wacław Nieborowski, kasztelan bełzki, z Sassynem z Łasieczników4). W sobotę przed uroczystością Trójcy św. udzielił święcenia w kaplicy zamkowej w Skierniewicach 2 subdyakonom, 16 dya-konom i 36 presbyterom na mocy prowizyi udzielonych przez rozmaitych prałatów, panów, magistraty, klasztory itd.6) Na dniu 3 sierpnia, przebywając w Łowiczu, przyjął i zatwierdził zaręczenie dane przez Przedwoja z Soboty, plebana, i Jana Zakrzewskiego, dziedzica Zakrzewa, za Tomasza Krelę, plebana z Zdun, że tenże pleban aż do przyszłego Bożego Narodzenia zrestauruje wszelkie budynki plebańskie w Zdunach6). Ztamtąd udał się do Opatówka, gdzie dnia 26 tegoż miesiąca sądził sprawę pomiędzy Janem Złotkowskim, proboszczem kościoła kanoników regularnych św. Augustyna w Górze, a Jauem, opatem tychże kanoników w Trzemesznie o prestacye na wyprawę wojenną7). W Kaliszu dnia 3 września unieważnił małżeństwo pomiędzy Maciejem Czyszak z Goszczanowa, a Małgorzatą mniemaną żoną jego8). W Uniejowie wydał zatwierdzenie testamentu niejakiego Macieja Skoka i rozstrzygnął spór o prawo prezentowania na beneficyum w Tokarach dnia 24 tegoż miesiąca9). Nosząc się od dawna z myślą zwołania synodu dyecezalnego, za porozumieniem się z kapitułą metropolitalną poczynił potrzebne do niego przygotowania, wyznaczył termin na jego odbycie w drugiej połowie października roku 1484 i wybrał się w drogę z Uniejowa do Żnina, aby ztamtąd zjechać do Gniezna, brać udział w obradach przypadającej na dzień 20 października kapituły jeneralnej i podczas niej odbyć zapowiedziany synod. Tymczasem w Żninie doszły go listy królewskie, wzywające na walny zjazd do Piotrkowa i to na kilka dni przed rozpoczęciem kapituły jeneralnej w Gnieźnie. Powodem do zwołania tego clericis et serviciis divini officii ac in aliis oneribus rectorem ecclesie supportando. Quod si forte dicti consules in ordinacionem dicti ministri schole consentire noluerint, nihilo-minus tamen ordinacio seu institucio dicti rectoris schole vel alterius euiuscunque per plebanum facta stabit rata atque firma non obstantibus contradiccionibus." — 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 114—117. — 2) Tamże f. 114 — 115. — 3) Tamże f. 116. — 4) Tamże f. 116. 117. — 5) Tamże f. 117—119. — 6) Tamże f. 119. — 7) Tamże f. 120. — 8) Tamże f. 120—121. — 9) Tamże f. 122. 465 walnego zjazdu była konieczna wyprawa wojenna do Wołoszczyzny naprzeciw Turkom, którzy najechawszy ten kraj wielką siłą, opanowali Kilią i Białogród, przeciąwszy przez to Polsce styczność z morzem Czarnem1). Na usilne prośby wojewody Stefana, lennika i sprzymierzeńca króla polskiego, wypadało koniecznie, dać mu pomoc zbrojną i w tym celu Kazimierz Jagiellończyk senatorów i panów do Piotrkowa zwoływał. Arcybiskup w niemałym był ambarasie, otrzymawszy listy króla, który rady jego koniecznie potrzebował, gdyż synod był zapowiedziany i duchowieństwo archidyecezalne do Gniezna zjeżdżać się poczęło. Przyspieszyć go nie mógł, gdyż było zapóźno rozesłać odpowiednie rozporządzenia, a gdyby go odbył w naznaczonym terminie, spóźniłby się do Piotrkowa. Nie chcąc opuścić króla w tak trudnem położeniu i ściągnąć na siebie zarzutu obojętności dla sprawy publicznej wielkiej wagi, wolał zaniechać synodu, a podążyć na zjazd piotrkowski, jak dowodzi zapisek w aktach kapituły gnieźnieńskiej2). Wyjechawszy przeto ze Żnina i nie wstąpiwszy wcale do Gniezna, udał się wprost do Piotrkowa, gdzie go widzimy już w pierwszych dniach listopada i tam naglony przez króla, zwołał synod prowincyonalny na dzień ś. Agnieszki w celu uchwalenia kontrybucyi na wyprawę wojenną od duchowieństwa polskiego. O zwołaniu tego synodu napotykamy jedyną wzmiankę w zapisie księgi arcybiskupa Oleśnickiego tylokrotnie cytowanej, w którym notaryusz jego nadworny, Andrzej z Wielunia cytuje na dzień ś. Agnieszki (21 stycznia) r. 1485 do Piotrkowa Andrzeja z Kraszyc, kanonika łęczyckiego, nadmieniając, że w tymże dniu odbywać się będzie synod prowincyonalny3). Synod ten przyszedł w rzeczy samej du skutku. Oprócz ustaw dotyczących poprawy obyczajów duchowieństwa i ludu uchwalono na nim kontrybucyą na wyprawę wojenną króla Kazimierza od duchowieństwa i to po 6 groszy od każdej grzywny dochodu. Na tymże synodzie arcybiskup potwierdził wszystkie ważniejsze ustawy synodalne poprzedników swoich4). Akta kapituły gnieźnieńskiej, ograniczając się w tym czasie wyłącznie na wewnętrzne jej sprawy, żadnej zgoła o tymże synodzie nie czynią wzmianki. Natomiast mówią o nim wyraźnie: akta kapituły poznańskiej, według których biskupa poznańskiego, Uryela Górkę, zastępował na nim pełnomocnik jego, Jan Łukowski, archidyakon poznański i kanonik gnieźnieński5), kapitułę zaś poznańską kanonik Mikołaj Szkudła6), kronika klasztoru trzemeszeńskiego podająca pod ro 1) Kromer, De origine et rebus gestis Polonor. (Basileae 1568) fol. 424 — 425. 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 54b: „Anno Dni Millesimo quadringentesimo octuagesimo quarto fuit Capitulum generale pro festo Translacionis sancti Adalberti per dominos presentes celebratuni, pro quo dominus Reverendissimus non fuit, sed in Zneyna mansit sua Brna paternitas, nec Sinodus indicta fuit celebrata, impedita Regalibus convencio-nibus." — 3) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 125: „In Pyotrkow 1484 Novembris XIX. Ego Andreas de Velun, plebanus in Łowicz, publicus imperiali auctoritate et Rmi in Christo patris dni dni Sbignei Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopi et primatis curie Notarius honorabilem Andream Petri de Kraszycze, Canonicum Lanci-ciensem, mandato sue paternitatis Rme citavi et terminum in Pyotrkow pro die sancte Agnetis, ubi tunc Sinodus provincialis celebrabitur, prefixi et assignavi... etc." — 4) Da-malewicz, Series Archiep. Gnesn. f. 269. — Starowolski, Epitome Conciliorum f. 370. — 5) Acta decr. Capit. Posnan. III, 96. — 6) Tamże III, 90. Tom II.  59 466 kiem 1485, że na synodzie prowincyonalnym piotrkowskim w tymże roku odprawionym zasiadał opat trzemeszeński Jan Wronowski1), zbiór ustaw synodów pro-wincyalnych biskupa kujawskiego, późniejszego prymasa, Stanisława Karnkowskiego, który zawiera niektóre tegoż synodu piotrkowskiego ustawy2), statut arcybiskupa Łaskiego z roku 1506, w którym wskutek uchwały na radomskim sejmie w roku 1505 zapadłej, król Aleksander Jagiellończyk kazał umieścić jako prawo obowiązujące dekret synodu w mowie będącego: Decisio de interdicto et excommu-nicatione3), zbiór ustaw arcybiskupa Łaskiego, zawierający ustawę tegoż synodu piotrkowskiego de raptoribus4). Według Jochera5) i Janockiego6) kanclerz arcybiskupa Oleśnickiego, Mikołaj Kotwicz ze Żnina, późniejszy kanonik gnieźnieński archidyakon poznański i dziekan łowicki, spisał w styczniu roku 1485 ustawy tego synodu wraz z poprawnym tekstem ustaw dawniejszych synodów prowincyonalnych pod tyt. Statuta synodalia pro tota prowintia Gnesnensi anno 1485, które oprócz wyżej wspomnianych wyjątków niepowrotnie zaginęły. Wobec tylu źródeł i powag, wątpić nie można, że arcybiskup Oleśnicki odbył synod prowincyonalny piotrkowski w dzień ś. Angnieszki (dnia 21 stycznia) roku 1485, jak mówi wzmianka w księdze arcybiskupa Oleśnickiego podana, na którym zapadły uchwały nie tylko kontrybucyi od duchowieństwa ale spraw czysto duchownych dotyczące. Że w Piotrkowie odbywał się w tym czasie zjazd walny czyli sejm, dowodzi księga arcybiskupia wyżej wspomniana pod dniem 4 grudnia roku 1484, gdzie wyraźnie stoi: ,in Pyotrkovensi conventione7). O synodzie prowincyonalnym oprócz wyżej przytoczonej żadnej tam innej wzmianki nie ma. Podczas pobytu swego w Piotrkowie czynny prymas obok spraw publicznych liczne tam załatwiał sprawy jurysdykcyjne i pasterskie, mając jako sędziów przybocznych Jana Gosłubskiego, proboszcza gnieźnieńskiego, Łukasza z Torunia Weiselroda, archidyakona kaliskiego, doktorów prawa i Piotra z Łęg, kanonika kruświckiego8). W Piotrkowie bawił prymas jeszcze dnia 24 stycznia roku 1485, dla tego prawdopodobną jest rzeczą, że zapowiedziany przez niego na dzień 21 tegoż miesiąca synod odbył się tamże. Ponieważ na nim chodziło tylko o uchwalenie kontrybucyi, a nie o sprawy duchowne i ztąd nie wydano w odpisach ustaw osobnych kościelnych, ślad jego łatwo się zatarł. Podana w księdze prymasa na stronie 133 data (21 stycznia roku 1485) w czynności zdziałanej w Toruniu z Zbigniewem z Tęczyna, podkomorzym kakowskim i starostą malborskim, w której przed arcybiskupem zeznaje, że biskupowi poznańskiemu, Uryelowi Górce, winien był 200 grzywien jest widocznie fałszywą9;. Notaryusz czyli przepisywacz owej czynności zamiast 21 lutego położył tam 21 stycznia, albowiem niepodobną jest rzeczą, aby zjazd toruński, który się odbył po piotrkowskim, miał trwać od sty l) Ms. f. 272. — 2) Constitutiones Synodor. Metrop. Eccl. Gnesn. Cracoviae 1579, f. 63 sqq. — 3) Commune inclyti Regni Polonie privilegium f. 69. — Wiszniewski, Hist. Lit. Pol. V, 73. — 4) Lib. V, cap. 5. — 5) Obraz bibliogr.-historyczny, III, 373. — 6) Janociana II, 133, III, 230—231. — 7) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 127. — 8) Tamże f. 129. — 9) Tamże f. 133. 467 cznia aż do kwietnia. Arcybiskup bowiem bawił tam jeszcze dnia 2 tegoż miesiąca i udzielał święcenia kapłańskie. Pomiędzy innymi wyświęcił tam Mikołaja ze Źnina Kotwicza, nieodstępnego dotąd notaryusza swego, a natenczas już alta-rzystę przy kolegiacie łęczyckiej, na subdyakona1). Z Torunia zjechał do Żnina gdzie dnia 27 kwietnia tegoż roku instytuował kanonicznie na mocy prezenty królewskiej Klemensa Jaroszewskiego na beneficyum w Zglinnie (?)2), a dnia 30 tegoż miesiąca wydał tam dekret tyczący prawa prezentowania na altaryą w kolegiacie kaliskiej. W odnośnym dokumencie występują jako świadkowie: Tomasz Kozielski, marszałek dworu i Mikołaj Brzeczko kuchmistrz arcybiskupi8). Kapituła gnieźnieńska, dowiedziawszy się, że prymas bawi w Żninie, wysłała do niego członka swego, Adama Dąbrowskiego, z prośbą, aby raczył zjechać do Gniezna i brać udział w obradach jeneralnego jej zebrania, zagajonego 23 kwietnia tegoż roku i zniewoliła go, że zjechał w początku maja do stolicy swej metropolitalnej, lecz tylko na dni kilka, poczem powrócił do Żnina, zaleciwszy poprzednio kapitule, ażeby obrady tegoż zebrania przedłużyła aż do 19 maja, ponieważ niebawem powróci z tamtąd do Gniezna i brać będzie udział w tychże obradach. Jakoż zgromadzeni prałaci i kanonicy chętnie się do życzeń jego przychylili, ale go się doczekać nie mogąc, w tymże dniu obrady bez niego zamknęli nie bez żalu za zawód doznany4). Jaki był właściwie powód tego zawodu, domyślić się trudno. Zdaje się, że już przed 19 maja Żnin opuścił, prawdopodobnie z przyczyny wyprawy wojennej króla Kazimierza na Wołoszczyznę, albowiem dnia 25 tegoż miesiąca widzimy go w zamku uniejowskim, gdzie się zajmował sprawą Wacława z Luboli, kapłana, na wniosek szlachcica Jakóba z Nowejwsi5). Bawiąc aż do końca sierpnia na przemian w Łowiczu i Skierniewicach, najrozmaitsze tam załatwiał sprawy. Dnia 10 czerwca w Łowiczu rozstrzygnął spór o prawo patronatu w Zadzimie pomiędzy Heleną i Jakóbem Pro-szkowskimi wraz z Jakóbem i Michałem Piotrachowskimi, a Stanisławem Proszko-wskim, dziedzicami Zadzimia. Dnia 24 tegoż miesiąca instytuował kanonicznie na plebanią w Budziszewicach niejakiego Jana, na mocy prezenty królewskiej, a nazajutrz przyjmował zaręczenie kilku kmieci z Żelaznej, braci kleryka Andrzeja z Żelaznej, za jakieś przestępstwo do więzienia wtrąconego, że gdyby tylko na wolność był puszczony, dostawią go na rozkaz arcybiskupa, kiedy tylko i dokąd będzie chciał pod karą siedmdziesięciu grzywien6). Dnia 27 tegoż miesiąca instytuował na plebanią w Seceminie Jakóba Nowinę z Ninogi7), a dnia 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 134: „Nicolaus Johannis Cothwicz de Zneyna." — 2) Tamże f. 138: „in Sglynno." — 3) Tamże f. 138. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 58b: „Item domini prefatum Capitulum usque in hanc diem (19 Maji) preter consuetudinem distulerant, propter absenciam Reverendissimi dni Archiepiscopi tunc in Sneyna manentis, cuius presencia indigebant et cuius adventum per hos dies preteritos expectabant, sicut se policebatur venturum, ut communicato consilio cum sua paternitate potuissent utilitati publice utilius consułere, sed postquam tanto tempore expectatus non rediit, ultra tempus per suam dominacionem constitutum domini Capitulum unanimi voto tunc presentes concluserunt." — 5) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 136. — 6) Tamże. f. 137—141. — 7) Tamże f. 142. 69* 468 8 lipca Stanisława z Radomska na beneficyum w Dobroszycach1). Dnia 16 tegoż miesiąca Mikołaj Bartysz, przeor klasztoru Norbertanów św. Wincentego w Wrocławiu, stanąwszy przed arcybiskupem w Skierniewicach i przedłożywszy bullę papieską z r. 1484, zabezpieczającą posiadłości tegoż klasztoru, prosił w imieniu opata swego Jana o publikacyą tejże bulli i wytoczenie przed sądem arcybiskupim procesu naprzeciw wszystkim przywłaszczycielom rzeczonych posiadłości, co się też stało2). Tamże na dniu 16 lipca kazał arcybiskup ingrosować do akt swoich arcybiskupich układ zawarty pomiędzy biskupem płockim a szlachtą ziemi dobrzyńskiej względem oddawania dziesięcin z roku 14023). W dniu 8 sierpnia sądził tamże sprawę o dziesięcinę pomiędzy Janem, plebanem z Bąkowa, a dziedzicami Dębowejgóry4). Dnia 27 tegoż miesiąca przyjął darowiznę domu i ogrodu na starem mieście w Łowiczu, uczynioną przez swego podskarbiego, Jarosława Miłkowskiego, wikaryuszom kolegiaty łowickiej5). Dwa dni później widzimy go w Łęczycy zatwierdzającego przywilej altaryi N. Maryi P. w kościele parafialnym łęczyckim na jatkach rzeźniczych w Łęczycy6), zkąd udał się do Uniejowa, gdzie dnia 2 września potwierdził zamianę pomiędzy plebanem Maciejem z Lutomirska, a Mikołajem z tegoż miejsca, wikaryuszem przy katedrze krakowskiej, który ustąpiwszy temuż Maciejowi wikaryat, wziął po nim probostwo. W tymże dniu instytuował kanonicznie na beneficyum w Unieniu opróżnione przez śmierć plebana Stanisława z Gniewkowa, Stanisława z Kłodawy, prezentowanego przez dziedziców tamtejszych7). Tamże na dniu 16 września rzucił arcybiskup klątwę na Jana Gotkowskiego i Jana Dobromirskiego z Bogusławic, Stanisława Goli-gowskiego i Andrzeja, sługę Wojciecha Gotkowskiego, za morderstwo popełnione na Janie Bogusławskim, plebanie z Boleszczyna, po poprzedniem okrutnem sponiewieraniu go8). Dnia 23 tegoż miesiąca sądził tamże sprawę Jana Kraski, archidyakona uniejowskiego, naprzeciw Katarzynie, wdowie po Jakóbie Stra-chockim, o legat stu grzywien przez tegoż kościołowi uczyniony, którego pozwana wypłacić nie chciała, tudzież sprawę Szymona, plebana w Sławoszewie, naprzeciw szlachcicowi Stanisławowi Jarochowskiemu o gwałty i grabieże9). W tymże dniu z powodu starości i słabości zrezygnował z beneficyum w Tubądzinie Wojciech pleban tamtejszy, któremu arcybiskup zapewnił z dochodów plebańskich tamże utrzymanie aż do śmierci i polecił go opiece i względom następcy jego, Wojciecha, byłego mansyonarza w Kalinowie, którego równocześnie na rzeczone beneficyum kanonicznie instytuował10). Bawiąc ciągle w Uniejowie, udzielił tam dnia 30 września kanoniczną instytucyą na probostwo szpitalne w Krzepicach Marcinowi plebanowi z Dobroszyc, prezentowanemu przez Dobiesława z Kurozwęk, wojewodę lubelskiego, dzierżawcę Krzepic i mieszczan, tudzież Mikołajowi z Turka na probostwo w Kamionie11). Przez cały październik i połowę listopada tegoż roku przebywał arcybiskup w zamku opatowieckim, gdzie rozsądzał sprawę zawiłą, 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 143. — 2) Tamże f. 144—147. — 3) Tamże f. 152. — 4) Tamże f. 152. 153. — 5) Tamże f. 155. — 6) Tamże f. 156. — 7) Tamże f. 154. — 8) Tamże f. 157. — 9) Tamże f, 165. 166. — 10) Tamże f. 167, 168. — 11) Tamże f. 168, 469 dotyczącą testamentu szlachcica Jakóba Strachockiego, dnia 3 tegoż miesiąca1). Dwa dni później przyjął rezygnacyą z beneficyum w Biskupicach Szalonych od dotychczasowego plebana, Stanisława z Wągrowca, i instytuował zaraz na nie Grzegorza z Krotoszyna2). Dnia 8 tegoż miesiąca potwierdził testament obywatela wieluńskiego, Jakóba Koli co do zapisu 30 grzywien na kościół i sądził sprawę sporną pomiędzy Wawrzyńcem z Ostrowa, dziekanem, a Mikołajem z Niedzielska Madalińskim, kustoszem kolegiaty wieluńskiej3). Nazajutrz przyjął rezygnacyą z altaryi św. Apolonii w kolegiacie kaliskiej od Mikołaja Ostrowskiego, kanonika i oficyała kaliskiego, i od Jakóba, plebana w Kokaninie, z beneflcyum tamtejszego. Dnia 10 tegoż miesiąca instytuował na beneficya w Chorzowie Jerzego z Dobrzycy, a w Jedlcu niejakiego Augustyna, oraz przyjął rezygnacyą z beneflcyum w Gaci od plebana Jakóba Chobirowskiego4). Odtąd aż do połowy listopada załatwił pracowity pasterz wiele rozmaitych spraw w zamku opato-wieckim, jako to instytucyi kanonicznych na beneficya i altarye, załatwienie sporów, potwierdzenie testamentów itp.5). Chociaż przez tak znaczny przeciąg czasu przebywał w bliskości Gniezna, nie zajrzał tam wcale mimo zaproszeń kapituły metropolitalnej, aby brał udział w obradach jej jeneralnego zebrania przypadającego na dzień 20 października 1485. Ztąd też kapituła zmuszoną była, porozumiewać się z nim przez delegatów swoich względem gwałtownej restauracyi kościoła metropolitalnego i innych ważnych spraw6), pomiędzy któremi niezawodnie pierwsze miejsce zajmował synod prowin-cyalny, którego się znów domagał król Kazimierz, ażeby na nim uchwalono nową kontrybucyą od duchowieństwa na wyprawę wołoską, którą w końcu lata tegoż roku podjął w 20 tysięcy szlachty polskiej i ruskiej, stanąwszy dnia 15 września pod Kołomyją, gdzie tegoż dnia w namiocie obozowym Stefan, wojewoda wołoski, złożył mu hołd uroczysty7). Zapewne wskutek porozumienia się z kapitułą swoją arcybiskup uznający potrzebę powszechnego poparcia przedsięwzięcia królewskiego, mającego na celu nie tylko obronę tego hołdownika, ale Polski przed najazdem Turków, zwołał w rzeczy samej synod prowincyonalny do Kłodawy na niedzielę czwartą wielkiego postu (5 marca) roku 1486, o którym niżej będzie mowa. Z Opatówka udał się prymas do Wielunia, gdzie go widzimy zajętego rozmaitemi sprawami od dnia 2 grudnia r. 1485. W tym dniu sądził sprawę pomiędzy przeorem klasztoru św. Mikołaja w Wieluniu naprzeciw wójtom z Sokolnik. Dnia 5 tegoż miesiąca zniewolił Wojciecha z Lubomirska, altarzystę z Siemikowic, do rezydencyi przy swej altaryi, dnia 8 przyjął rezygnacyą z beneflcyum w Kadłubie od tamtejszego plebana, instytuował na probostwo w Mierzycach niejakiego Jana, a na probostwo zaś w Pakości po zrezygnowaniu z niego przez Jana Grocho-wickiego, Piotra z Jarocina; dnia 10 rozsądzał sprawę sporną pomiędzy Mikołajem Madalińskim, kustoszem i kanonikiem wieluńskim, naprzeciw magistratowi miasta Wielunia o dziesięciny z Turowa, a 12 tegoż miesiąca sprawę takąż pomiędzy 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 169. — 2) Tamże f. 169. 170. — 3) Tamże f. 170. — 4) Tamże f. 172. — 5) Tamże f. 172—179. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 61. — 7) Kromer 1. c. f. 425. 470 dziekanem, dzwonnikami i wikaryuszami wieluńskimi o pewne należytości1). Od 20 grudnia roku 1485 do początku stycznia roku 1486 przebywał ruchliwy prymas w Piotrkowie2), a dnia 22 stycznia roku 1486 widzimy go w Łowiczu, gdzie w tymże dniu instytuował kanonicznie na proboszcza w Chrząstowie Mikołaja Oleskiego, prezentowanego przez Przedbora i Stanisława z Koniecpola3). Wspomnieliśmy wyżej, że arcybiskup Oleśnicki zwołał synod prowincyonalny do Kłodawy na niedzielę czwartą postu (Laetare) w r. 1486. Że tak w rzeczy samej było, dowodzą dobitnie akta kapituły krakowskiej, w których czytamy, że na tenże synod delegowany był ze strony biskupa krakowskiego dziekan krakowski, Paweł (Głowiński), a ze strony kapituły Jan Baruchowski i Jan Latosiński4). Oprócz tej żadnej innej nie mamy o synodzie kłodawskim wzmianki. "Według podręcznej księgi akt arcybiskupich Oleśnickiego nie mógł się synod rzeczony odbyć w terminie oznaczonym w zapisku akt kapituły krakowskiej, albowiem niedziela czwarta postu (Laetare) przypadała w roku 1486 dnia 4 marca, ponieważ Wielkanoc obchodzono dnia 26 tegoż miesiąca, Oleśnicki zaś dnia 1 marca tegoż roku bawił w Żninie, gdzie w tymże dniu sądził sprawę pomiędzy tamtejszymi mieszczanami Stanisławem Obłudką i Marcinem Szyszkanem. Nie mógł zatem zjechać ztamtąd do Kłodawy na dzień 4 marca. Był tam jednakże dnia 21 lutego tegoż roku i sądził sprawę sporną pomiędzy Stanisławem Przełęckim a Mikołajem, plebanem w Bierzwiennie, o dług 5 dukatów5). W jakim zamiarze arcybiskup w tym czasie zjechał do Kłodawy, dla braku wszelkich wskazówek oznaczyć trudno. Prawdopodobnie przyspieszył termin odbycia synodu i udał się na miejsce zboru wskutek nalegań króla, który nie umiał się liczyć z okolicznościami tam, gdzie chodziło o spełnienie jego woli. Być też może, że biskupi odmówili udziału w synodzie po niedawnem odbyciu poprzedniego, wskutek czego arcybiskup zniewolony był do cofnięcia swoich rozporządzeń. Na ten domysł doprowadza powszechne w innych spółczesnych źródłach o tymże synodzie milczenie. Ze Żnina udał się prymas do Ślesina (in Kraina), gdzie na dniu 13 marca roku 1486 sądził trudną i przykrą sprawę pomiędzy Wojciechem Jackowskim, dziedzicem, a Mikołajem z Kościana, plebanem tamtejszym. Pierwszy wystąpił naprzeciw plebanowi z oskarżeniem, że tenże wzbrania się odprawiać nabożeństwa i sprawować Sakramentów świętych w nowym przez tegoż dziedzica obok dworu jego wystawionym kościele pod wezwaniem W. Świętych i domagał się, aby arcybiskup zmusił plebana do tych obowiązków. Drugi oświadczył, że do tychże obowiązków żadną miarą poczuwać się nie może, ponieważ w Ślesinie istniał starożytny wielki kościół parafialny pod tytułem św. Mikołaja, przy którym od dawna rezyduje i obowiązki pasterskie na mocy kanonicznej instytucyi wykonuje, skarżąc się gorzko na wspomnianego dziedzica, że go groźbą plag 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 179 — 184. — 2) Tamże f, 184-189. — 3) Tamże f. 189. — 4) Acta decr. Capit. Cracov. II, 185—186: „Ad Sinodum pro-vincialem in proximo pro dominica Letare (1486) in oppido Clodawa per dominum Pri-matem Gneznensem institutum et celebrandani dominos Paulum decanum, quem ex parte Episcopi iturum et Johannem Baruchowski et Johannem Lyatoschinsky,.. delegerunt." — 5) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 189. 471 i zabójstwa do spełnienia obowiązków tychże w nowym kościele zmusić usiłuje. Arcybiskup, wysłuchawszy obydwie strony, zapowiedział wyrok swój stanowczy w tej sprawie na dzień 15 marca tegoż roku, który wypadł na korzyść plebana, albowiem zakazał mu przenosić się do nowego kościoła, lecz rezydować stale przy kościele dawnym, pozwoliwszy dziedzicowi utrzymywać własnym kosztem kapłana osobnego przy nowym kościele, któremu jednakże wolno było w nim w niedziele i święta odprawiać mszą ś. czytaną1). Powróciwszy z Krajny, bawił arcybiskup od dnia 18 kwietnia w Opatówku2), a od dnia 19 maja w Łowiczu3). Ztamtąd przeniósł się do Skierniewic, gdzie dnia 21 tegoż miesiąca Mikołajowi z Pomarzan, plebanowi z Bierzwiennej, z powodu niemoralnego życia, ciemnoty i nieuctwa tak dalece sięgających, że przy egzaminie przed arcybiskupem odbytym nie umiał przytoczyć słów konsekracyi przy mszy ś., odjął duszpasterstwo w Bierzwiennej i skazał go na odprawianie rekolekcyi i odbywanie posługi duchownej w kościołach, do których nie było duszpasterstwo przywiązane4). Tamże dnia 23 maja Marcin z Krzesin, kanonik kaliski, zrezygnował z kanonii i prebendy kaliskiej, tudzież probostwa w Gostyczynie na rzecz Jana Podlodowskiego, prezentowanego na też beneficya przez Zbigniewa z Tęczyna, podkomorzego krakowskiego5). Od 29 tegoż miesiąca do początku lipca przebywał prymas w Łowiczu, gdzie tegoż dnia sądził sprawę Katarzyny Żukowskiej z Dem-bowejgóry naprzeciw mansyonarzom skierniewickim o dziesięcinę z ról kmiecych w Mrowiskach6), a na dniu 2 czerwca sprawę plebana z Bąkowa naprzeciw parafianom swoim z Bąkowa, Bogoryi, Wyskietnicy i Rząśni o płacenie kolendy po 1 groszu od każdego kmiecia7). Dnia 19 maja udzielił w kolegiacie łowickiej święcenia 17 akolitom, czterem dyakonom, pomiędzy nimi Marcinowi z Skrzynek prezentowanemu na beneficjum w Pawłowie pod Gnieznem i tyluż presbyterom8). Na początku lipca widzimy go znów w Łęczycy, gdzie dnia 4 tegoż miesiąca instytuował wskutek zamiany Mikołaja Sula na probostwo w Rogowie, a Leonarda z Sulejowa na probostwo tamże8). Dnia 9 tegoż miesiąca przebywał w Gnieźnie10), gdzie instytuował niejakiego Marcina na beneficyum w Żernikach11), a dnia 17 tegoż miesiąca w Żninie, i tam dał instytucyą na beneficyum w Sławnie Jakóbowi z Niemierzkowa12). Podziwiać prawdziwie należy nadzwyczajną ruchliwość prymasa, albowiem na dniu 26 tegoż miesiąca był w Kłodawie, gdzie sądził sprawę pomiędzy Maciejem Wolbramem z Jenisławic, plebanem, a szlachcicem Stanisławem z Wysokiej13). Ztamtąd wróciwszy do Skierniewic, duia 6 sierpnia słuchał rozprawy pomiędzy tamtejszym plebanem Piotrem a rudnikami z Nowejrudy o dziesięciny14), a dnia 26 tegoż miesiąca zasiadał na sądzie w Uniejowie15). Dnia 2 września spotykamy się z nim w wsi arcybiskupiej Klukach, gdzie przyjął rezygnacyą z probostwa w Pajęcznie od Wawrzyńca ze Żnina, notaryusza swego, 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 190—191. — 2) Tamże f. 191. — 3) Tamże f. 192. — 4) Tamże f. 193. — 5) Tamże f. 193—194. — 6) Tamże f. 194. — 7) Tamże f. 195. — 8) Tamże f. 196. — 9) Tamże f. 197. — 10) Tamże f. 197. — 11) Tamże f. 197. — 12) Tamże f. 198. — 13) Tamże f. 199. — 14) Tamże f. 199—200. — 15) Tamże f. 200. 472 a w dwa dni później instytuował na probostwo w Wierzchach Wincentego z Li-pin1). Z Kluk powrócił do Uniejowa w połowie września, gdzie bawił aż do końca tegoż miesiąca, rozmaite tam załatwiając sprawy8). Sprawy ekonomiczne w obszernym kluczu dóbr arcybiskupich Opatówka zwabiły prymasa do zamku tamtejszego, w którym przebywał aż pod koniec miesiąca października, jak świadczą akta jego arcybiskupie3). W końcu listopada widzimy go znów w Łowiczu4), a od 22 grudnia r. 1486 do końca stycznia r. 1487 na zjeździe walnym w Piotrkowie, spowodowanym wyprawą wołoską5), na którym w nieobecności króla prezydował. Co na nim uchwalono, nie wiadomo. Powróciwszy w ostatnich dniach stycznia roku 1487 do Skierniewic6) instytuował tam dnia 1 lutego na kanonią gnieźnieńską, zrezygnowaną przez Andrzeja Dąbrowskiego, Jana Łaskiego, kanonika poznańskiego, późniejszego prymasa7). Ztamtąd mimo przykrą porę, podążył do Żnina, gdzie dnia 19 i 21 marca tegoż roku ustanowił notaryuszami swymi Jana z Koszyc i Wojciecha z Cerekwicy8). W końcu tegoż miesiąca bawiąc w Kłodawie, przyjął rezygnacyą z probostwa św. Jana kanoników regularnych grobu Chrystusowego od proboszcza Stanisława9), sądził sprawę w apelacyi Jana Wątróbki, arcybiskupa lwowskiego, naprzeciw Marcinowi Ryncza, altaryście przy kościele Panny Maryi na rynku krakowskim, o należytość 57 dukatów10), tudzież sprawę pomiędzy Wincentym z Rzepczyna, proboszczem w Kalinowie, naprzeciw Janowi z Iwanowic, kanonikowi gnieźnieńskiemu i dziedzicowi tamtejszemu, o należytości kościelne. Na wyroku dotyczącym ostatniej sprawy występują jako świadkowie: Uryel Górka, biskup poznański, Jan Świdwa z Szamotuł kaliski, Mikołaj z Kutna łęczycki, Jan z Oporowa brzeski, Mikołaj z Działynia inowrocławski wojewodowie; Jan z Ostroroga poznański, Andrzej z Szamotuł kaliski kasztelanowie i t. d., zkąd wnosić należy, że w Kłodawie odbywał się zjazd jakiś wielkopolski pod przewodnictwem prymasa11). Powrócił do Skierniewic na początku kwietnia, gdzie na dniu 3 tegoż miesiąca przyjął rezygnaeyą z probostwa w Leźnicy Wielkiej od Pawła z Żernik12), a dnia 14, w wielką sobotę, w kaplicy pałacowej tamże wyświęcił 47 akolitów, 3 subdyakonów, z których jednego ad titulum stołu swego, drugiego, Jakóba z Zbąszynia, opatrzonego prezentą na beneficyum w Wysokie-nicy, 4 dyakonów, pomiędzy nimi Stanisława z Unienia, na probostwo w Buże-ninie prezentowanego, późniejszego kanclerza gnieźnieńskiego i kanonika łęczy-ckiego13) i 48 presbyterów, pomiędzy nimi Łukasza z Torunia Weiselrode, kanonika gnieźnieńskiego i archidyakona kaliskiego, późniejszego biskupa warmińskiego, wuja naszego Kopernika14), na prowizye rozmaitych prałatów, jako to: opatów Witowskiego, sulejowskiego, wągrowieckiego i lędzkiego, Zawiszy Zaksińskiego, kanonika kaliskiego, Piotra Wspinka, proboszcza krakowskiego, Jerzego Wil 1) Archiv. Consist. Gniesn. A. 58, f. 201. — 2) Tamże f. 203. — 3) Tamże f. 205. — 4) Tamże f. 206. — 5) Tamże f. 206—213. — 6) Tamże t. 213. — ) Tamże f. 214. — 8) Tamże f. 215—216. — 9) Tamże f. 216. — 10) Tamże f. 217. — 11) Tamże f. 218. — 12) Tamże f. 219. — 13) Tamże f. 222. — 14) Tamże f. 224. 473 czyńskiego, kanonika kolegiaty Panny Maryi w Poznaniu i plebana w Trlągu, Jana Chojeńskiego, archidyakona łęczyckiego, późniejszego biskupa krakowskiego, Jana Leszczyńskiego, proboszcza poznańskiego, Mikołaja Primusa, kanonika krakowskiego, Leonarda z Oleśnicy, kanonika łowickiego, Mikołaja Ostrowskiego, kanonika kaliskiego, Mikołaja Komorskiego, kanonika łęczyckiego i kruświckiego, Jana Kraski, archidyakona uniejowskiego, Jarandy z Brudzewa, kanonika kruświckiego, Władysława Głembockiego, kanonika gnieźnieńskiego, Jakóba Żychliń-skiego, kustosza sandomirskiego, Jana Zaksińskiego, kanonika gnieźnieńskiego i t. d., tudzież senatorów i panów, jak n. p. Mikołaja z Kurozwęk, kasztelana sieradzkiego, Piotra Szafrańca z Pieskowejskały, Jana Amora Tarnowskiego, wojewody krakowskiego, Jana Semor z Donaborza, starosty nakielskiego, Andrzeja z Oleśnicy, kasztelana sądeckiego, Macieja z Słupów, kasztelana nakielskiego, Sławca, kasztelana sochaczewskiego, Jana Żeleńskiego, starosty łukowskiego, Stanisława Lasockiego, podkomorzego poznańskiego, niemniej klasztorów, plebanów i miast, a nareszcie na mocy uzyskanych prezent na probostwa, altarye, prebendy i t. d.1). Poprzednio, w sobotę przed drugą niedzielą wielkiego postu, wyświęcił w Łowiczu 18 akolitów, 56 subdyakonów, 5 dyakonów i 5 presbyterów, pomiędzy ostatnimi Jakóba Żychlińskiego, kustosza sandomirskiego2). Przepędziwszy święta wielkanocne w Skierniewicach, przeniósł się na początku maja do Uniejowa, gdzie bawił aż do połowy czerwca8), ztamtąd do Piątku w początku lipca4) zkąd rychło wróciwszy do Uniejowa, tam na dniu 10 tegoż miesiąca pozbawił Mikołaja z Po-marzan, plebana w Bierzwiennie, beneficyum tamtejszego, z powodu nieuctwa i niezdolności do dusz pasterzowania5) i instytuował na kanonią kaliską w miejsce zmarłego Mikołaja Ostrowskiego, Jana Boguckiego, kanonika chełmińskiego i plebana w Włoszowej6). Z Uniejowa udał się do Gniezna, dokąd przybył w końcu lipca po kilkudniowym odpoczynku w zamku opatowieckim7), aby się z kapitułą metropolitalną naradzić względem synodu prowincyonalnego, który na usilne nalegania króla Kazimierza, pragnącego uzyskać pomoc pieniężną od duchowieństwa na opłacenie wojska, zwołał był do Łęczycy na dzień 17 sierpnia (oktawę św. Wawrzyńca) roku 1487. Po długich naradach taż kapituła delegowała w jego nieobecności na dniu 28 lipca jako reprezentantów swoich na tymże synodzie zasiadać mających Jana Goslubskiego i Jakóba Boksicę, doktorów prawa kościelnego8). Na tym synodzie oprócz rozpraw nad kontrybucyą toczyć się miały rozprawy o wzmagających się z dnia na dzień rozterkach, sporach i kłótniach, pomiędzy stanem duchownym a świeckim o dziesięciny i o sposób ich wybierania z delegatami stanu świeckiego, jak wnosić należy z dekretu kapitulnego z dnia 11 sierpnia tegoż roku, w którym postanowiono wydać z archiwum cztery przywileje arcybiskupio i królewskie, dotyczące dziesięciu delegatowi na synod łę 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 222—224. — 2) Tamże f. 228—230. — 3) Tamże f. 231. — 4) Tamże f. 232. — 5) Tamże f. 234. — 6) Tamże f. 234. 235. — 7) Tamże f. 235. 236. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 80b: „Item pre-fati domiui Venerabiles dominos Johannem Gosłubsky et Jacobum Boxicza, doctores, ad Sinodum futaram Lanacie pro octava sancti Laurencii et ad convencionem generalem Piotrcoviensem pro festo sancte Hedvigis deputaverunt et nominaverunt." Tom II.  60 474 czycki, Jakóbowi Boksicy, celem przedłożenia ich na tymże synodzie1). Ten dekret kapitulny, wydany na 6 dni przed terminem na odbycie synodu wyznaczonym, wnosić każe, że synod rzeczywiście sie. odbył. Jeżeli bowiem aż do tego dnia nie został odwołany, odwołanie w następnych dniach byłoby zapóźne, gdyżby listy odnośne rąk biskupów przed terminem wspomnianym, względnie wyjazdem ich z domu, nie były doszły. Nadto przemawia za odbyciem tego synodu ta okoliczność, że arcybiskup, opuściwszy Gniezno w początku miesiąca sierpnia na Uniejów, gdzie go widzimy dnia 16 tegoż miesiąca2), podążył wprost do Łęczycy, gdzie się z nim spotykamy dnia 18 sierpnia, w którym to dniu Zbigniew z Tę-czyna, podkomorzy krakowski, jeden z delegatów stanu rycerskiego, zeznał przed nim, iż winien był pewną sumę spadkobiercom Pawła z Jasieńca, kasztelana sandomirskiego, gdy był jeszcze starostą malborskim3). Według zapisu w księdze arcybiskupiej, bawił prymas w Łęczycy jeszcze dnia 23 tegoż miesiąca i roku. Co na tym synodzie uchwalono w ogólności i co postanowiono w celu zaprowadzenia zgody pomiędzy stanami duchownym i rycerskim, niewiadomo, gdyż oprócz powyższych wzmianek w aktach kapituły gnieźnieńskiej o tymże synodzie przechowanych, w żadnem innem spółczesnem źródle nic zgoła o nim nie wspomniano. Że przecież na tym synodzie nie przyszło do uchwalenia kontrybucyi od duchowieństwa, a przynajmniej że kapituła metropolitalna z biskupem poznańskim i jego kapitułą na nię się nie zgodziła, wynika z pertraktacyi pomiędzy kapitułą gnieźnieńską a tymże biskupem w końcu roku 1487 i na początku roku następnego prowadzonych4), a nadto z dekretu kapituły metropolitalnej z dnia 3 stycznia roku 1848, w którym pod pewnemi warunkami uchwaliła kontrybucyą od siebie duchowieństwa archidyecezalnego na sześć groszy od grzywny dochodów kościelnych5). Jak widać z dwóch wyżej przytoczonych dekretów 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 81: „Dantur privilegia ad Sinodum. Ibidem Sabbato undecima Augusti (1487) date sunt quatuor litere sive privilegia Ecclesie Gneznensis domino doctori Boxicza per dominum Johannem Przeszeezsky, Capituli procu-ratorem, primum sub titulo et sigillo Vladislai Regis, secundum sub titulo Nicolai Archi-episcopi sub sigillo et Capituli de Concordia terrigenarum super decimis, tercium sub titulo et sigillo Kazimiri Regis super ordinacione decimarum, quartum super ordinacione decimarum cum terrigenis Welunensibus." — 2) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 237. — 3) Tamże f. 238. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 88b: „Domini fuerunt congregati in facto Contribucionis." Feria secunda ante festum Circumcislonis Domini proxima (1488) domini capitulariter fuerunt congregati in stuba domini Brudzewski. Reverendis-simus dominus noster, prepositus, decanus, Brudzewsky, Nepos, Nyechanowsky, Wladislaus, Boxicza, Przeszeczskj, Krzizanowskj, Lucas doctor. Qui ibidem habuerunt tractatum de contribucione et in eiusdem facto dominum doctorem Boxicza miserunt ad dominum Epi-scopum et ipsius Capitulum Poznaniense..." Sabbato in vigilia Epifanie Domini (1488) domini fuerunt congregati in stuba domini prepositi... Ibidem dominus doctor Boxicza fecit relacionem dominis a domino Episcopo et suo Capitulo Poznaniensi in facto Contribucionis. Qui domini in facto Contribucionis ad Rndmum dominum Archiepiscopum in Sneynam miserunt... etc." — 5) Tamże III, 89b: „In facto Contribucionis. Die Solis, que fuit tercia mensis Januarii (1488) domini post vesperas in stuba domini decani fuerunt congregati: Reverendissimus dominus noster, decanus, Nepos, Nyecbanowskj, Wladislaus, Przeszeczkj, Krzizanowskj. Ibidem prefati domini imposuerunt contribucionem 475 kapitulnych, arcybiskup nagabywauy od króla, aby kapitułę swą i duchowieństwo zmusił do kontrybucyi, osobiście zjechał do Gniezna i obradował z senatem swoim duchownym w ostatnich dniach grudnia roku 1487, a potem wyjechał do Żnina, i tam wyczekiwał ostatecznej decyzyi senatu swego duchownego, po porozumieniu się tegoż z biskupem poznańskim i jego kapitułą. Po synodzie łęczyckim bawił prymas w drugiej połowie września w Uniejowie1), będąc w drodze do Piotrkowa, aby brać udział w zjeździe walnym tam na dzień 15 października naznaczonym, o którym akta kapituły gnieźnieńskiej wspominają2). Jakoż dnia 18 -tegoż miesiąca widzimy go przebywającego w pobliskiej wsi Nagórzycach, gdzie instytuował kanonicznie Mikołaja Zaję z Wolborza na beneficyum w Szczerczowie3). Z Piotrkowa wrócił w końcu tegoż miesiąca do Łowicza4), gdzie bawił aż do drugiej połowy listopada. Ztamtąd wyjechawszy ku Gnieznu, zatrzymał się od 23 tegoż miesiąca aż do końca grudnia w zamku opatowieckim5), a przepędziwszy tam święta Bożego Narodzenia, stanął w stolicy swej metropolitalnej w ostatnich dniach grudnia i bawił do 5 stycznia roku 1488, biorąc udział w obradach kapituły dotyczących kontrybucyi, jakeśmy wyżej wspomnieli, a następnie w Żninie wyczekiwał ostatecznej w tej sprawie decyzyi prałatów i kanoników gnieźnieńskich. Będąc w Gnieźnie na sesyi kapitulnej dnia 3 stycznia tegoż roku polecił dziekanowi metropolitalnemu, ażeby skarał surowo poddanych wsi Świątniki obowiązanych do obsługiwania kościoła metropolitalnego za popełnione w tymże kościele zdrożności6), a nadto zważywszy, że antyfona Ave stella matutina stanowiła integralną część oficyum chórowego, rozporządził, ażeby ją wikaryusze katedralni pcd karą natychmiastowej klątwy kościelnej codziennie odśpiewywali7). Po załatwieniu sprawy kontrybucyi wyjechawszy ze Żnina, bawił nasz prymas przeszło miesiąc cały w ulubionym zamku opatowieckim8) następnie od końca lutego roku 1488 w Wieluniu9), a od połowy marca w Łowiczu10) następnie w Skierniewicach, gdzie w sobotę przed niedzielą piątą wielkiego postu (dnia 22 tegoż miesiąca) wyświęcił w tamtejszej kaplicy zamkowej 28 akolitów, 22 sub-dyakonów, 9 dyakonów i 4 presbyterów11). Tam odprawił nabożeństwa wielkotygodniowe, dokąd mu kapituła metropolitalna według zwyczaju posłała balsam do święcenia olejów12), a w wielką sobotę, dnia 5 kwietnia, wyświęcił 10 akolitów, per sex grossos a marca solvendam pro festo Natalis sancti Adalberti proximo, ita tamen, quod non sit extradenda, (nisi) sub cautala, si et in quantum efficaciter oppressionum cleri sequetur emenda per Regiam Maiestatem, ut promisit ex avisione Sinodi generalis, et guod eciam Pontifices avisentur, ut non extradant eandem sine scitu domini." — 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 238. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 80b. — 3) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 442. — 4) Tamże f. 245. — 5) Tamże f. 246. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 90. — 7) Tamże III, 90: „Item prefatus Revendis-simus dnus noster attendens quod antifona Ave Stella matutina est de integritate horarum, instituit eam per Vicarios Gnesnenses singulis diebus decantandam sub penis excommu-nicacionis ipso facto." — 8) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 248 — 249. — 9) Tamże f. 249. — 10) Tamże f. 250. — 11) Tamże f. 252—253. — 12) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 92b. 60* 476 2 subdyakonów, 14 dyakonów i 8 presbyterów1). Na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego zjechał do Łowicza2) i tam niezawodnie w pierwsze święto celebrował pontyfikalnie sumę. Dnia 10 kwietnia przyjął tamże rezygnacyą z probostwa w Zdunach od plebana Macieja z Poznania3). Z Łowicza udał się na zjazd walny do Piotrkowa, który prawdopodobnie na koniec miesiąca kwietnia został zwołany, jak należy wnosić z postanowienia kapituły metropolitalnej z czwartku po uroczystości ś. Wojciecha, według którego na tymże zjeździe miał ją reprezentować jeden z jej członków4). Arcybiskup nie wymawiający się od żadnej posługi publicznej udał się do Piotrkowa, gdzie bawił aż do połowy miesiąca maja, zkąd wnosić należy, że zjazd walny rzeczywiście tam się odbył, i że prymas pod nieobecność króla na nim przezydował. Tam przez ten przeciąg czasu wywiązawszy się z obowiązków swych jako senator, spełnił rozliczne obowiązki jako arcypasterz. Pomiędzy innemi instytuował dnia 28 kwietnia Feliksa z Drzewicy na beneflcyum tutejsze, dnia 30 tegoż miesiąca Mikołaja Niezdrowca z Czeszewa, bakałarza nauk wyzwolonych, na beneflcyum w Mileszkach, 2 maja Leonarda z Krakowa na beneflcyum w Pabianicach, nazajutrz Jana z Eadomia, notaryusza swego, na beneflcyum w Tobjaszach i Jakóba Roszkowskiego na beneflcyum w Czerniejewie5). Dnia 5 maja wytoczył przed sąd jego sprawę szlachcic Jan Trzebiński z Kocieszewa naprzeciw plebanowi Bartłomiejowi z Łobodzic o to, że mu nie chciał święcić pokarmów wielkanocnych i dom jego mijał. Pokazało się, że powód nie chciał pozwanemu oddawać dziesięciny i innych danin, i dla tego arcybiskup skazał ostatniego na oddanie należytości pierwszemu, a temu nakazał spełnić obowiązki pasterskie8). Królowi Kazimierzowi, który jeszcze ciągle był zajęty uganianiem się za Turkami na Wołoszczyzuie i zaopatrywać musiał liczne zastępy wojska własnego i zaciężnego, kontrybucya przez duchowieństwo na św. Wojciech złożona nie wystarczała i widocznie domagał się nowej, jak wnosić należy z narad, które w tej mierze kupituła metropolitalna rozpoczęła w oktawie Bożego Ciała roku 1488 z kapitułą poznańską i kujawską7). W dniu 23 czerwca nadszedł list od bawiącego w Skierniewicach8) prymasa w sprawie mieszczan łowickich, których król koniecznie zmuszał do wyprawy wojennej, tudzież pismo od kapituły kujawskiej w sprawie kontrybucyi w mowie będącej9). Ponieważ bez porozumienia się z swoim senatem duchownym arcybiskup nie mógł przeprowadzić żadnej ważniejszej sprawy, wybrał się w drugiej połowie lipca do Gniezna, obrawszy drogę ua Łęczycę10) i Uniejów11) zatrzymując się tam i w innych miejscowościach po 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 254. — 2) Tamże f. 255. — 3) Tamże f. 255. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 96. — 5) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 255. 256. — 6) Tamże f. 258. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 100b: „In facto Contribucionis. Item feria quarta infra octavas Corporis Christi domini capitulariter fuerunt congregati... Ibidem prefati domini Venerabilem Jacobum Boxicza doctorem ad Capitulum Posnaniense deputaverunt et ad Capitulum Vladislaviense literas scribi man-daverunt in facto Contribucionis." — 8) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 260. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 101. — 10) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 260. — 11) Tamże f. 261, 399, 477 kilka dni i w końcu miesiąca sierpnia stanął w stolicy swej metropolitalnej, gdzie z tymże senatem odbywał pilnie narady. Jaki ich był wypadek, niewiadomo. Tego pobytu swego w Gnieźnie pozostawił pamiątkę przez wcielenie do kolegium wikaryuszów wieczystych przy kościele metropolitalnym bardzo skromnie uposażonego altaryą w kościele parafialnym św. Trójcy tamże pod temże wezwaniem istniejącą z wszelkiemi jej dochodami1). Na dniu 24 sierpnia rozsądził spór pomiędzy penitencyarzami gnieźnieńskimi, Wojciechem z Środy i Ściborem Zarembą o dom przy kościele katedralnym2). W Gnieźnie krótko bawił, zniechęcony zapewne niepomyślnemi postanowieniami kapituły względem kontrybucyi, naprzeciw której, jak się niżej pokaże, w swojem i duchowieństwa archidyecezalnego imieniu cały rok się opierała. Od początku listopada przebywał arcybiskup w Skierniewicach8), od końca tegoż miesiąca w Łowiczu4), gdzie w sobotę przed trzecią niedzielą Adwentu wyświęcił 4 subdyakonów, 3 dyakonów i 2 kapłanów5). Pomiędzy wszystkimi było 6 zakonników. Dnia 27 grudnia składał mu przysięgę wierności jako starosta łowicki synowiec jego, Jan Oleśnicki6). W pierwszych dniach stycznia roku 1489 przebywał prymas w Łęczycy7), od połowy zaś tegoż miesiąca w Uniejowie8). Ztamtąd udał się do zamku opatowieckiego, gdzie go widzimy na dniu ostatnim tegoż miesiąca przyjmującego układ pomiędzy Stanisławem Gruszczyńskim, dziekanem łęczyckim i kanonikiem uniejowskim, a Mikołajem Kossowskim, archidyakonem pomorskim o pewną sumę pieniężną9), a dnia 17 lutego w mieście Kłodawie godził pomiędzy sobą w tymże przedmiocie Stanisława z Wysokiej, kanonika kruświckiego z Marcinem z Wolborza, plebanem z Czarnocina10). Nazajutrz godził w Grzegorzewie wójta tamtejszego z mieszczanami11), Z tego objazdu powróciwszy w pierwszej połowie marca do Łowicza, święcił tam dnia 18 tegoż miesiąca 28 akolitów, 23 subdyakonów, 2 dyakonów i 3 presbyterów, dnia 4 kwietnia zaś 30 akolitów, 15 subdyakonów, 33 dyakonów i 1 kapłana, nareszcie w wielką sobotę (dnia 18 tegoż miesiąca), 1 subdyakona, 13 dyakonów i 24 presbyterów12). Przepędziwszy tamże święta wielkanocne wśród ustawicznego nabożeństwa publicznie i prywatnie odprawianego, wybrał się ruchliwy prymas na nowy objazd archidyecezyi. Dnia 30 kwietnia widzimy go w Skierniewicach, gdzie przyjął rezygnacyą z probostwa w Inowłodzu od Bartłomieja z Łąszenic, a w miejsce jego instytuował Stanisława z Łochowa, kleryka mniejszych święceń, dnia 15 maja w Grzegorzewie, gdzie sądził sprawę o dziesięciny pomiędzy Janem, plebanem z Krzymowa a szlachcicem Janem Czosnowskim, dnia 2 czerwca w Opatówku, gdzie instytuował kanonicznie na plebanią w Blizanowie Klemensa z Poznania, prezentowanego przez dziedzica tamtejszego Jana Kobylińskiego18). W ulubionym Opatówku przesiedział od 5 do ostatniego tegoż miesiąca, załatwi 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 522. — 2) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 265. — 3) Tamże f. 266. — 4) Tamże f. 267. — 5) Tamże f. 269. — 6) Tamże f. 272. — 7) Tamże f. 273. — 8) Tamże f. 273—275. — 9) Tamże f. 275. — 10) Tamże f. 275. 276. — 11) Tamże f. 276. — 12) Tamże f. 278—283. — 13) Tamże f. 284. 478 wszy tam rozmaite sprawy, a cały miesiąc następny przepędził wśród różnorodnych zajęć pasterskich w Kaliszu1). W pierwszych dniach sierpnia spotykamy się z nim w Łowiczu, a od 12 tegoż miesiąca widzimy go w Łęczycy2, zkąd udał się na zjazd walny do Piotrkowa, gdzie bawił od 12 tegoż miesiąca aż do 9 września3). Jaki był cel tego zjazdu i co na nim postanowiono, niewiadomo. Prawdopodobnie król Kazimierz domagał się pieniędzy na opłatę wojska i zjazd w tym celu spowodował. Na nim też arcybiskup powodowany przywiązaniem do króla i przykrem jego położeniem zwołał synod prowincyonalny do Łęczycy na dzień ś. Kaliksta (14 października) roku 1489, w celu uchwalenia nowej kontrybucyi4). Kapituła metropolitalna, która się od roku opierała obciążeniu duchowieństwa kontrybucyą, otrzymawszy zawiadomienie od prymasa o zwołaniu synodu i jego celu w miesiącu wrześniu tegoż roku, natychmiast osobnemi cyta-cyami wezwała wszystkich nieobecnych członków do Gniezna na wspólną naradę w tej ważnej sprawie na poniedziałek po ś. Franciszku Serafickim5). Jaki był wypadek tych narad, niewiadomo. Doczytujemy się tylko ż akt jej spółczesnych, że na kilka dni przed terminem synodu przystąpiła do wyboru delegatów w osobach Andrzeja Dąbrowskiego, dziekana i Jakóba Boksicy, kanonika, których opatrzonych w instrukcye niebawem w drogę wyprawiła6). Tymczasem arcybiskup, przesiadując od pierwszej połowy września w Skierniewicach7), przygotowywał potrzebne do synodu materyały i rozmaite inne załatwiał sprawy. Dnia 19 tegoż miesiąca wyświęcił w kaplicy tamtejszej zamkowej jednego dyakona i 8 presbyterów8). Wybrawszy się na początku października w drogę do Łęczycy, bawił dnia 12 tegoż miesiąca w Grzegorzewie"), a dnia 14 tegoż miesiąca otworzył synod uroczystem nabożeństwem w kolegiacie łęczyckiej. Na pierwszej publicznej sesyi, która się odbyła nazajutrz, biskup poznański, Uryel Górka, przedłożył dekret arcybiskupa gnieźnieńskiego, Wincentego Kota z Dembna, przyznający biskupom poznańskim pierwszeństwo miejsca na synodach przed biskupami płockimi i wniósł o jego uznanie i spełnienie, co się po odbytej naradzie stało. W przytoczonym niżej odnośnym dokumencie, który stanowi niezbity dowód, że dnia 14 października roku 1489 odbył się synod prowincyonalny w Łęczycy, wymienieni są w znacznej części uczestnicy jego10). Oprócz tego dokumentu, przyto 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 285—293. — 2) Tamże f. 293. — 3) Tamże f. 293—299. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 117. — 5) Tamże III, 116b: „Solis die vicesima Septembris domini capitulariter fuerunt congregati, qui litteris Emi dni nostri Archiepiscopi Gneznensis pro instituenda conłribucione adhortati, literas citacionis contra omnes et singulos dominos prelatos et canonicos pro feria secunda post festum sancti Francisci proxima decreverunt." — 6) Tamże III, 117: „Deputantur domini ad Sinodum. Ibidem (quinta feria ante festum sancti Gereonis) domini prefati ad Sinodum provincialem in Lancicia pro festo sancti Calixti proximo celebrandam Vene-rabiles dominos Andream decanum et Jacobum Boxicza doctorem, Canonicum Gneznensem deputaverunt... etc." „Sexta feria ante festum saneti Gereonis proxima... Ibidem Vene-rabilis dominus Johannes Przeszcczskj, procurator Capituli et Canonicus Gneznensis constituit procuratores ad Sinodum in Lancicia pro festo sancti Calixti proximo cele-branda occasione contribucionis... etc." — 7) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 300. — 8) Tamże f. 301. — 9) Tamże f. 303. — 10) Tamże f. 303. 304: ,,Jovis XV Octobris 479 czonych wyżej zapisków w aktach kapituły gnieźnieńskiej i oryginalnego przywileju w archiwum tejże kapituły przechowanego, z dnia 15 października, według którego arcybiskup na synodzie łęczyckim ustąpił pierwszą sieć ryb w jeziorach arcybiskupich Komorowa i Błędnej klasztorowi kanoników regularnych lateraneń-skich w Kłodawie1), żadnych innych w źródłach spółczesnych nie znajdujemy o tym synodzie wzmianek, dla tego też dotychczas nikomu nie był znanym. Co na tym synodzie postanowiono i czy na nim przyszło do uchwały kontrybucyi od duchowieństwa, z powodu braku innych danych domyślić się trudno. Prawdopodobnie duchowieństwo nie wymówiło się od kontrybucyi, wiedząc, że król Kazimierz już poprzednio zakończył wyprawę wołoską, zawarłszy dnia 22 marca tegoż roku rozejm dwuletni z sułtanem tureckim Bajazetem2). Czyli korespondencya, którą kapituła metropolitalna prowadziła z kapitułą kujawską względem narad i postanowień synodu w mowie będącego, a o której akta kapitulne gnieźnieńskie wspominają3), dotyczyła kontrybucyi, lub też innych spraw, dorozumieć się trudno. Z Łęczycy udał się arcybiskup Oleśnicki do Uniejowa, gdzie bawił od 23 października roku 1489 aż do końca listopada4). Odtąd znika nam z oczu aż do 13 lutego roku 1490, w którym dniu zjawia się nagle w Żninie, gdzie potwierdził darowiznę domu tamże przez mieszczanina Piotra Czandzibora uczy in Lancicia. In Sinodo provinciali per Rmum in (Christo) patrem et dnum Sbigneum Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopum et Primatem congregata et in prima sessione eiusdem Rmus in Christo pater dnus Uriel Episcopus Poznaniensis principalis principaliter pro seipso omnibus melioribus modo, via, stilo et forma, quibus melius et officacius potuit et debuit, quandam notam sentencie definitive inter Rmos olim patres dominos... Poznaniensem, predecessorem suum et... Plocensem Episcopos pro, de et super loco et sessiendo prioritateque in Sinodis provincialibus huiusmodi per quendam Magistrum Johannem de Lelów in decretis Baccalarium, prepositum sancti Johannis extra muros civitatis Gneznensis ex commissione speciali Rmi olim patris dni Vincencii Kooth, tunc dicte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis, ut prima facie apparebat, late, dicto Rmo patri dno Sbigneo Archiepiscopo et primati et toti Sinodo prefate una cum literis exequtorialibus desuper per eundem Commissarium decretis et fulminatis insinuavit, inti-mavit, publicavit et notificavit, ac ad noticiam omnium et singulorum in eadem Sinodo congregatorum deduxit, petens sentenciam huiusmodi, que in rem transivit iudicatam, una cum eisdem exequutorialibus admitti et ratam haberi, ac inxta continenciam eiusdem et tenorem locum deputari. Et dominus una cum dominis sinodaliter congregatis, deli-beracione desuper prebabita, habnit pro insinuatis et decrevit robur habere firmitatis. Presentibus Rmo patre dno Petro Episcopo Wladislaviensi, nec non Venerabilibus Reli-giosisque Joanne in Tremessna, Stanislao in Mogilno, Martino de Vythow, Nicolao in Suleiow nostre Gneznensis et Nicolao in Andrzeow Crac. diocesis Abbatibus Joanne de Goslub decretorum doctore preposito vicarioque in spiritualibus ac officiali generali, Andrea Dombrowski decano, Jacobo de Boxycze in Theologia magistro, Canonico Gneznen-sibus, Paulo de Glovyna decano, Joanne de Sobolew Canonico Wladislaviensi, Nicolao de Schkudla decretorum doctore Archidiacono Srzemensi Vicarioque in spiritualibus et Officiali generali et Johanne Łukowskj, Canonico Pozuaniensi, multisque prelatis tam religiosis quam secularibus in ipsa Sinodo legitime congregatis." — 1) Archiv. Capit. Gnesn, Nr. 525. — Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 309. — 2) Kromer 1. c. f. 427. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 119. — 4) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 305. 99, 480 nioną wikaryuszowi żnińskiemu, Wojciechowi z Cerekwicy aż do jego śmierci1). Niezawodnie ze Żnina wstąpił do pobliskiego Gniezna, chociaż go widocznie z powodów nam nie znanych unikał, a jeżeli tam zjechać musiał, krótko zawsze bawił. I tym razem krótkim być musiał pobyt tam jego, ponieważ dnia 1 marca był już w Łowiczu i tam przyjmował przysięgę oczyszczającą od zarzutu podpalenia miasta Łęczycy, gwałtów mieszczanom tamtejszym rzekomo przez krewnych i domowników wyrządzanych, tudzież morderstwa szlachcica Szczytskiego od Wojciecha Borszyńskiego proboszcza kościoła parafialnego w Łęczycy, który o te zbrodnie przed arcybiskupem był oskarżony2). Nie mogąc dla słabości zdrowia sam, jak dotąd był czynić, udzielać święceń młodzieży duchownej w sobotę przed drugą niedzielą w. postu (4 marca) zaprosił do wyręczenia siebie w tej mierze Andrzeja, biskupa naturyeńskiego, sufragana swego gnieźnieńskiego, który w kolegiacie łowickiej wyświęcił 48 akolitów, 35 subdyakonów i 6 presbyterów3), sam zaś przeniósłszy się do Skierniewic w końcu tegoż miesiąca, wyświęcił w tamtejszej kaplicy zamkowej w sobotę przed niedzielą piątą postu (27 marca) 7 subdyakonów, 36 dyakonów i jednego kapłana4). Odprawiwszy wielkotygodniowe nabożeństwa w Łowiczu, w wielką sobotę dnia 11 kwietnia święcił w tamtejszej kolegiacie 7 dyakonów i 32 kapłanów, pomiędzy nimi Jana z Ka-szewa na prowizyą Barbary, księżniczki mazowieckiej, mistrza Bartłomieja z By-szew na prowizyą Macieja z Głowaczowic, starosty sieradzkiego, Bartłomieja z Brzezinna na prowizyą Jana Oleśnickiego, starosty łowickiego, Piotra z Mał-goszcza na prowizyą Jana Odrowąża Sprowskiego, wojewody ruskiego, Marcina z Iwania na prowizyą Jana z Woźnik, podkomorzego łęczyckiego i t. d.5). W początku maja przeniósł się do Skierniewic, gdzie bawił aż do początku czerwca6) i tam najrozmaitsze sądził i załatwiał sprawy7). Dnia 19 tegoż miesiąca widzimy go w Krakowie, zapewne na naradzie senatu, spowodowanej zgonem długoletniego nieprzyjaciela Polski, Macieja Korwina, i wyborem następcy jego na tron węgierski, na którym król Kazimierz pragnął widzieć syna swego, Jana Olbrachta8). Z Krakowa wróciwszy, przebywał od 2 sierpnia w Uniejowie9) a od końca tegoż miesiąca w Łowiczu. Pobyt swój tamże naznaczył aż do końca września załatwieniem rozlicznych spraw pod jurysdykcyą jego arcybiskupią podpadających, jak dowodzi księga jego podręczna tylekrotnie wyżej cytowana. Dnia 1 października sądził znów w Skierniewicach sprawę sporną pomiędzy Stefanem Łochowskim, proboszczem w Inowłodzu, naprzeciw Stanisławowi i Bartłomiejowi Pruskim o dziesięciny i instytuował na plebanią w Wygiełzowie Mikołaja Głowackiego. Dnia 7 tegoż miesiąca rozprawiali się przed nim Fatysław, dziedzic Stępowa, i Jakób z Krzyżanowic, kanonik gnieźnieński a zarazem pleban w Złakowie, o dziesięciny z Stępowa, a nazajutrz Piotr Wapowski, dziekan opatowski i Jan Stacherzowski, kanonik krakowski jako wykonawcy ostatniej woli biskupa krakowskiego, Jana Rzeszowskiego, z Dobrochną z Łężenic, wdową po Janie z Ka 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 310. — 2) Tamże f. 311. — 3) Tamże f. 312—313. — 4) Tamże f. 317. 318. — 5) Tamże f. 320. 321. — 6) Tamże f. 322. — 7) Tamże f. 322-325. — 8) Tamże f. 326. — 9) Tamże f. 327—335. 481 linowy, wojewodzie kaliskim, o spuściznę po tymże biskupie1), tudzież Piotr Wapowski wspomniany z Stanisławem z Świradzic, proboszczem kieleckim, kanonikiem i oficyałem krakowskim, o obelgę i zniewagę2). Dziesięć dni później widzimy znów naszego prymasa w Grzegorzewie, sądzącego sprawę oficyała swego Jana Gosłubskiego, proboszcza gnieźnieńskiego, naprzeciw szlachcie: Janowi Mojek ze Śliwnik, Piotrowi Zborowskiemu, Piotrowi i Mikołajowi Bunińskim, Janowi Węgierskiemu, Marcinowi Pakszy, Andrzejowi, Janowi i Maciejowi z Podborzyc i ich spólnikom o gwałtowne najście i spustoszenie probostwa jego w Skalmierzycach, których arcybiskup ekskomunikował, dopókiby poszkodowanego całkowicie nie wynagrodzili, tudzież sprawę Stefana Łochowskiego, proboszcza w Inowłodzu naprzeciw Stanisławowi i Bartłomiejowi Pruskim o pobicie i sponiewieranie, którzy również pod klątwę kościelną z wyroku arcybiskupiego popadli3). W Grzegorzewie bawił prymas jeszcze 20 tegoż miesiąca, a dwa dni później przebywał w Uniejowie4), zkąd w końcu tegoż miesiąca przeniósł się do Opatówka, gdzie się zatrzymał aż do końca roku 14906), po dwakroć w tym czasie uczyniwszy wycieczkę do Kalisza6). Przez cały miesiąc styczeń roku 1491 miało miasto Wieluń szczęście posiadania w murach swoich zacnego prymasa, gdzie pomiędzy rozlicznemi sprawami przyjął także rezygnacyą z probostwa w Tursku od Jana z Pleszewa7). Wróciwszy po tych ustawicznych podróżach do Łowicza w miesiącu lutym, zaniemógł i dla tego musiał przywołać z Gniezna sufragana swego, który go wyręczył w udzielaniu święceń tamże przypadających dnia 26 tegoż miesiąca, 18 marca i w wielką sobotę (2 kwietnia) tegoż roku i w tych trzech dniach wyświęcił ogromną liczbę młodzieży duchownej, bo 85 akolitów, 54 subdyakonów, 61 dyakonów i 60 presbyterów, razem 260 osób8). Przepędziwszy święta wielkanocne w Łowiczu i przyszedłszy do sił, znów pracowity prymas wybrał się na objazd archidyecezyi. Dnia 20 kwietnia bawił w Grzegorzewie9), od 22 tegoż miesiąca w Uniejowie10), od 10 czerwca w Skierniewicach, zkąd przeniósł się w połowie czerwca do Łowicza, gdzie nękany chorobą, bawił aż do końca września i tam w sobotę suchodniową po podwyższeniu św. Krzyża wyświęcił jednego subdyakona i 3 kapłanów, pomiędzy ostatnimi Mikołaja z Łąkoszyna na prowizyą Grzegorza z Lubrańca, podkanclerzego koronnego11). Od początku października aż do końca tegoż miesiąca spotykamy się z nim w Skierniewicach12), a od 21 grudnia w Żninie13). Ztamtąd zawitał w początku miesiąca stycznia roku 1492 do Gniezna po długiej tamże nieobecności i po raz ostatni przed śmiercią. Na dniu 13 tegoż miesiąca po odbytej z kapitułą metropolitalną naradzie dał Mikołajowi Turzonowi, mieszczaninowi krakowskiemu, który się do niego i kapituły zgłosił o pozwolenie druko 1) Archiv, Cansist. Gnesn. f. 336. — 2) Tamże f. 336. 337. — 3) Tamże f. 332. 333. — 4) Tamże i. 339. — 5) Tamże f. 340—345. — 6) Tamże f. 341. 845. — 7) Tamże f. 345—349. — 8) Tamże f. 350-359. — 9) Tamże f. 361. — 10) Tamże f. 341. 362. — 11) Tamże f. 371. — 12) Tamże f. 372. 373. — 13) Tamże f. 373. Tem II. 61 482 wania i rozpowszechniania ksiąg rusińskich, odmowną odpowiedź, obawiając się słusznie rozszerzania w kraju błędów heretyckich i schizmatyekich1). W tymże dniu rozstrzygnął spór pomiędzy kanonikiem metropolitalnym Janem Przesieckim, a mieszczką gnieźnieńską Płotczyną, o dom i ogród na przedmieściu Słomianka w Gnieźnie, który wypadł na korzyść pierwszego2). Nazajutrz dnia 14 stycznia wystąpił w obec kapituły z projektem fundowania przy kościele metropolitalnym kolegium psałterzystów, którzyby dzień i noc chwałę Bożą głosili, okazawszy gotowość ustąpienia na ich uposażenie 50 grzywien rocznego dochodu, przypadającego mu z żup wielickiej i bocheńskiej i wypowiedziawszy nadzieję nakłonienia króla, ażeby z tychże żup wyznaczył dla tegoż kolegium pensyą roczną jako rekompensę za zabrane na potrzeby publiczne srebra kościoła gnieźnieńskiego wartości 29011/2 złotych. Żądał jednakże od kapituły, ażeby dla rzeczonego kolegium ustąpiła murowaną kuryą kanoniczą na pomieszkanie. W tymże dniu radził z kapitułą nad restauracyą kościoła metropolitalnego, sprawieniem odpowiedniego relikwiarza do głowy św. Wojciecha i t. d., lecz nic stanowczego w tej mierze nie uchwalono8). Na dniu 16 tegoż miesiąca arcybiskup, ponowiwszy swą ofertę na fundacyą psałterzystów, powtórnie domagał się ustąpienia dla nich kuryi wspomnianej, lecz kapituła odłożyła decyzyą swoją w tej mierze aż do przyszłego jeneralnego zebrania swego na św. Wojciech tegoż roku4), do czego jednakże nie przyszło. W tymże dniu odebrał wspólnie z kapitułą rachunki od prefekta fabryki kościoła metropolitalnego, kanonika Jana Przysieckiego, z których się pokazało, że za rok 1491 wydał na tęż fabrykę 641/2 grzywien, groszy siedm. Ponieważ do restauracyi zupełnej tegoż kościoła dużo jeszcze potrzeba było nakładu, dla tego w porozumieniu się z kapitułą nałożył na siebie i na nią przepisane ustawami synodalnemi składki5). Z Gniezna wrócił arcybiskup do Żnina, gdzie dnia 8 lutego (1492) Jan Nepos z Niechanowa, kanonik gnieźnieński, zrezygnował na ręce jego z probostwa w Górze pod Żninem i w jego miejsce instytuował kanonicznie na plebana tamże Mikołaja Kotwicza ze Żnina, mistrza 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 158b: „Ibidem ex parte honesti N(icolai) Turzi, civis Craeoviensis, rogatum est, quod libros per eum impressos Ruthenicos et alios imprimendos sua Rma Paternitar cum suis dominis admitteret ad publicandum, qui dominus Rmus Archiepiscopus, examinatis votis dominorum, inhibuit et persuasit, ne publi-carentur et imprimarentur de cetero." — 2) Tamże III, 158b. — 3) Tamże III, 159: „Ibidem Sabbato post octavas Epifaniarum prefatus Rmus dnus Archiepiscopus proposuit de fundacione Psalteristarum per suam Rmam Ptem in Ecclesia Gneznensi super censu quinquaginta marcarum in Zuppis sne Rme Pti singulis annis obveniencium. Et quod dominus Rex loco argenti recepti de Ecclesiis in vasis et clenodiis valoris duorum millium et nongentarum cum duo et medio florenorum assignaret censum annuum pro dictis Psal-teristis, pro quibus et sua Rma Ptas petivit domum muratam per dominos assignari. Super quo domini dixerunt se velle deliberare. Ibidem de fabrica Ecclesie, item de capite sancti Adalbert!, de fabrica et fabricatore, item de restauracione Ecclesie et turris fuit mencio, sed nihil est conclusum. — 4) Tamże III, 159: „Ibidem domini delibe-racionem suam occasione domus murate pro Psalteristis per Rmum dnum Archiepiscopum Gneznensem pro Ecclesia substituendis transtulerunt ad Capitulum Generale proximum definiendum,,, etc," — 5) Tamże III, 159b. 483 dekretów, późniejszego kanonika gnieźnieńskiego, o którym wyżej była mowa1). Bawił tam jeszcze załatwiając rozmaite sprawy, aż do 20 tegoż miesiąca2) zkąd wyjechawszy, wrócił do Łowicza, gdzie dnia 28 tegoż miesiąca przyjął rezygnacyą na kanonią łowicką od Jakóba Kińczy, na którą równocześnie instytuował Stanisława, proboszcza z Piątku, prezentowanego przez synowca arcybiskupiego, Jana Oleśnickiego, starostę łowickiego3). Bawiąc tam aż do końca marca (1492) nie domagał na zdrowiu, dla tego w sobotę przed drugą niedzielą postu wielkiego (17 marca) wyręczał go w udzielaniu święceń w kolegiacie tamtejszej Jakób, biskup margaryteński, sufragan gnieźnieński, który w tymże dniu udzielił święcenia 63 akolitom, 49 subdyakonom, 3 dyakonom i 2 kapłanom4). Przeniósłszy się z Łowicza do Skierniewic w końcu marca, nie doznał tam ulgi w słabościach swoich i dla tego i tara w sobotę przed piątą niedzielą postu wielkiego (7 kwietnia) sufragan udzielić musiał w jego zastępstwie święcenia 11 subdyakonom, 55 dyakonom, 4 kapłanom i 54 akolitom6); tak samo i w wigilią Wielkanocy tenże sufragan wyświęcił w zastępstwie słabego arcybiskupa 4 subdyakonów, 8 dyakonów i 47 kapłanów6). Nie mogąc mimo szczerą wolą zjechać do Gniezna na kapitułę jeneralną św. Wojciecha roku 1492, przedłożył jej sędziwy arcypasterz piśmiennie sprawę dotyczącą fundacyi psałterzystów, oznajmiwszy, że uposażenie dla nich już przeznaczył, lecz tylko jeszcze chodziło o pomieszczenie dla nich, na które uważał za najstósowniejszą ową murowaną kuryą kanoniczną i o nią koniecznie nalegał. Przytem upomniał kapitułę, ażeby przy ułożeniu przypadającej na niego kontrybucyi uwzględniła wydatki, które poczynił na obronę dóbr kościelnych, jako i te które go jeszcze czekają w sprawie obrony jurysdykcyi prymasowskiej i metropolitalnej w Rzymie, naprzeciw zakusom niektórych prałatów dyecezyi krakowskiej, usiłujących z niej się wyłamać. Nareszcie oświadczył gotowość złożenia przypadającej na niego składki na restauraeyą kościoła metropolitalnego. Kapituła postanowiła naradzić się dokładnie nad temi punktami7), lecz akta jej nic zgoła o uchwałach w tej mierze nie wspominają. Co do ustąpienia kuryi dla psałterzystów i ich fundacyi w ogóle musiała arcybiskupowi odmowną dać odpowiedź, 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 374. — 2) Tamże f. 375. — 3) Tamże f. 375. — *) Tamże f. 377—380. — 5) Tamże f. 384 — 387. — 6) Tamże f. 387—389. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 164: „Ibidem dominus Paulus Choda-kowskj presentatis literis dni Rmi Archiepiscopi Gneznensis, nomine sue Rme Ptis inti-mavit dominis, quod sua Rma Ptas opera sua secundum deliberacionem prius factam et coram ipsis expositam iam providit de proventibus futuris Psalteristis pro augenda laude divina erigendis et fundandis apud istam Ecclesiam, sola pro eis habitacione deficiente, ut referebat, vel loco, in quo poni deberent, apcioremque sibi non videri, quam domum muratam, ubi quondam dnus Scora Custos babitabat, hanc quoque ab eisdem (dominis) expetere. Item de Contribucione danda et quota ipsius intimanda per dominos cum commemoracione expensarum quas P. sua Rma reseiebat fecisse in defensione bonorum Bcclesie Metropolitane facturumque Borne pro tutanda Jurisdiccione sua et huius Ecclesie Metropolitarne, quam nonnulli domini diocesis Cracoviensis moliuntur oppugnare. Item de fabrica Ecclesie, quam sua Rma Ptas parata est dare. Super que preposita domini dixerunt deliberacionem indicere sue Rme Pti." 61* 484 ponieważ do tejże fundacyi wcale nie przyszło, a domem rzeczonym rozporządziła na korzyść jednego z członków swoich1). Powodem do tak małego interesowania się zaprowadzeniem psałterzystów było dla kapituły zbyt szczupłe ich uposażenie; zkądby potem spadły na nią nie małe ciężary, jak się to przy innych dawniejszych fnndacyach stało. Mając zaś pomiędzy wszystkiemi kuryami kanonicznemu jednę tylko murowaną, nie chciała się jej pozbywać, zwłaszcza że miała kuryi w stósunku do liczby członków za mało. Fundacya zatem psałterzystów spełzła na niczem. Dopiero arcybiskup Maciej Drzewicki podjął ją na nowo i przeprowadził w roku 1534, dostateczne obmyśliwszy dla psałterzystów uposażenie2), które atoli z upływem czasu tak zeszczuplało, że psałterzyści z niego utrzymać się nie mogli. Ostatni rok przed zgonem swoim porozumiewał się prymas z kapitułą metropolitalną od czasu do czasu bądź listownie, bądź przez pełnomocników swoich3). Stósunki jego z senatem duchownym stawały się coraz rzadszemi w miarę mnożących się przy schyłku życia jego kłopotów, zawodów, nadzwyczajnych zajęć publicznych i niknących coraz więcej sił fizycznych. W miesiącu maju roku 1492, gdy właśnie przebywał w Łowiczu4), Wawrzyniec Kośmider czyli Gruszczyński, synowiec lub wnuk prymasa Gruszczyńskiego, napadłszy na czele zbrojnej czeredy na miasto arcybiskupie Uniejów, złupił je wraz z zamkiem prawdopodobnie i spalił, wielką Oleśnickiemu wyrządziwszy szkodę, a mieszkańców w nędzę wtrąciwszy5). Jaki był tej napaści powód, ani akta kapitulne, ani żadne inne spółczesne źródła nie podają. Prawdopodobnie napastnik mścił się na arcybiskupie za to, że się od familii prymasa Gruszczyńskiego domagał wynagrodzenia szkód i strat, przez niego kościołowi gnieźnieńskiemu i arcybiskupstwu wyrządzonych. Od połowy maja tegoż roku aż do początku czerwca przebywał arcybiskup, nie wiadomo z jakiego powodu, w Łęczycy6). Tu pomiędzy rozmaitemi sprawami przyjął dnia 23 maja zobowiązanie się Jana Lasockiego, kanonika łęczyckiego i uniejowskiego, że matce swej Dorocie z Melsztyna miał płacić dożywocie, wynoszące dziesięć grzywien rocznie7). W Łowiczu, dokąd powrócił w pierwszych dniach czerwca8), lub też w Skierniewicach, gdzie bawił 10, albo też w Łęgonicach, gdzie go widzimy 18 tegoż miesiąca9), dojść go musiała smutna wiadomość, że na dniu 7 tegoż miesiąca sędziwy król Kazimierz w powrocie z Litwy do Polski, zaskoczony śmiertelną chorobą w Grodnie, tam żywot doczesny zakończył. Do Gniezna doszła wieść żałobna dopiero w końcu tegoż miesiąca, wskutek której kapituła za spokój duszy zmarłego monarchy odprawiła uroczyste nabożeństwo żałobne10). 1) Acta decr. Cap. Gnesn. III, 177b. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Visitatio Eccl, Metrop. Gnesn. Archiepiscopi Raczyński f. 92. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 167b.— 4) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 390.— 5) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 169: „Ibidem nunciatum est dominis, quod Unieiow est spoliatum et concrematum per Coszmider Laurencium... etc." — 6) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 391. — 7) Tamże f. 392, 393. - 8) Tamże f, 392, — 9) Tamże f. 394, -- 10) Acta decr. Capit, 485 Smierć króla wtrąciła prymasa jako pierwszego dygnitarza państwa w wir zajęć publicznych i własnych jego politycznych projektów, do których należytego przeprowadzenia zbywało mu na energii, należytej roztropności i siłach fizycznych. Od dawna istniało w narodzie stronnictwo nieprzyjazne dynastyi jagiellońskiej, a sprzyjające starodawnej familii Piastów. Wiedzieli o tem książęta mazowieccy, szczególnie Janusz, książę na Warszawie i Czersku, który wystąpił z dawnemi pretensyami do tronu polskiego, tem śmielej, że w prymasie Oleśnickim znalazł osobliwego poplecznika i opiekuna. Stronnictwo mazowieckie nie było liczne, ale mając prymasa na czele, dodawało sobie otuchy, że kandydata swego na tronie osadzić zdoła. Zapominało jednakże o tem, że prymas był podeszły w latach i już dla tego samego do przeprowadzenia zamiarów cudzych i swoich niezdolny. Druga partya, na której czele stał Rafał Jarosławski, marszałek koronny, mając za sobą Tęczyńskich i liczny ród Toporczyków, przychylna synom zmarłego króla, zwróciła uwagę swą na najmłodszego z nich, Zygmunta, który dotąd żadnego nie miał opatrzenia, podczas gdy najstarszy, Jan Olbracht wskutek pokoju zawartego z Węgrami i Czechami dnia 20 lutego roku 1491 dostał rozległe dzielnice prawem lennem na Ślązku, jako to: Głogów, Opawę, Bytom, Koźle, Stynawę, Tropawę, Górę i t. d., średni zaś, Aleksander, był panem na Litwie. Trzecia, najliczniejsza partya, której przewodniczył czwarty syn Kazi-mierzowy, Fryderyk Jagielończyk, biskup krakowski, a za którym stała energiczna i mądra matka jego, królowa-wdowa Elżbieta, pragnęła wynieść na tron ojcowski najstarszego z królewiczów, Jana Olbrachta. Wszystkie trzy główne stronnictwa miały czas do należytego uorganizowania się, ponieważ według praw krajowych, i dawnego zwyczaju wybór króla poprzedzić musiały sejmiki i narady po ziemiach i województwach, poczem dopiero zwołany bywał walny sejm elekcyjny. Prymas, oddawszy zmarłemu monarsze ostatnią posługę, przewodnicząc w obrzędach pogrzebowych w Krakowie, poczynił potrzebne do elekcyi króla przygotowania i wydał uniwersały zwołujące sejm do Piotrkowa w miesiącu sierpniu tegoż roku1). Tymczasem zanim nadszedł sejm elekcyjny, prymas po powrocie z Krakowa do Łowicza, gdzie go widzimy już 4 lipca roku 14922) i spostrzegamy bawiącego tam aż do 9 sierpnia tegoż roku3), zaniemógł niebezpiecznie i nie mógł, tak jak chciał, działać na korzyść stronnictwa mazowieckiego. Natomiast biskup Fryderyk Jagiellończyk wraz z matką rozwinęli nader ruchliwe zabiegi. Ostatnia dowiedziawszy się, że książę Janusz na czele znacznego oddziału wojska zdążał ku Piotrkowu, ażeby zaimponować wyborcom, zebrała na prędce tysiąc ośmset rycerstwa i wysłała za synem Fryderykiem na sejm elekcyjny, która to siła zbrojna, mocniejsza od Mazurów, w sam czas przybywszy na miejsce, partyi Jagiellońskiej wiele dodała otuchy i pewności siebie. Arcybiskup, lubo słaby Gnesn. III, 169, 170: „Secunda feria post festum Sancti Johannis Baptiste decantate sunt vigilie Serenissimo Principi olim Casimiro Regi Polonie, et facte sunt solemnes exequie, qui mortuus est septima mensis Junii in Lithuania in oppido Grodno et sepultus est in castro Cracoviensi." — 1) Kromer 1. c. f. 429 sqq. Matthias de Miechovia Chro-nicon Polonor. (Cracovie 1521) f. 347. — 2) Archiv. Consist. Gnesn, A. 58, f. 396. — 3) Tamże f. 397. 486 cierpiący, czy to z własnego popędu, czy też uproszony przez Janusza, podźwignął się z łoża boleści i z nim razem w otoczeniu wojska mazowieckiego przybył na elekcyą, pokazawszy z góry tyle stronniczości dla książęcia, że nie stanął gospodą w mieście, lecz pozostał w obozie mazowieckim, gdzie wysiadując bezczynnie, zmusił niejako panów duchownych i świeckich, iż pozwolili przewodniczyć sejmowi i kierować elekcyą biskupowi Fryderykowi Jagiellończykowi, który głosem swoim i znaczeniem nie mały wpływ wywierał na zgromadzoną licznie szlachtę. Gdyby Oleśnicki od razu był ujął w ręce obrady sejmowe, jak mu się z stanowiska jego należało, i energicznie popierał sprawę kandydata swego, byłby się niezawodnie przyczynił jeżeli nie do wyboru jego, to przynajmniej do wielkiej niezgody, a może i krwi rozlewu pomiędzy Mazurami, a wojskiem królowej Elżbiety; a chociażby nawet spokojnie mógł był przeprowadzić, wybór książęcia Janusza, byłby zerwał może na zawsze unią pomiędzy Koroną a Litwą, a pierwszą wystawił z tego powodu na wielkie niebezpieczeństwa. Nie podobno przypuścić, aby tak znakomity mąż stanu nie miał mieć przed oczami straszliwych następstw, któreby za sobą pociągnąć koniecznie musiało osadzenie Piasta na tronie i odsądzenie od niego Jagiellonów i dla tego nie można go uwolnić od zarzutu wielkiego politycznego błędu, który popełnił, łącząc się z ksią-żęty mazowieckimi. Większa część szlachty zrozumiała na szczęście niebezpieczeństwo grożące Koronie z tego odsądzenia Jagiellonów i poczęła głośno poza kołem radnem odzywać się za Janem Olbrachtem, zagłuszając słabe głosy stronników Janusza i królewicza Zygmunta. Prymas chcąc korzystać z zwłoki, aby kandydatowi swemu ułatwić drogę do tronu, na pozór oświadczył się za Zygmuntem, lecz zakrzyczany przez szlachtę, ustąpił z placu, lękając się wybuchu wojny domowej. Korzystając z tego usposobienia wyborców, królewicz Fryderyk na dniu 27 sierpnia roku 1492 ogłosił uroczyście brata swego, Jana Olbrachta królem, nie doznawszy od stronnictw przeciwnych ulegających konieczności żadnego oporu lub zamięszania1). Powróciwszy z Piotrkowa do Skierniewic w pierwszych dniach września, po krótkim wypoczynku wybrał się słaby i schorzały prymas do Krakowa na koronacyą nowego monarchy, ażeby nie utracić do szczętu swoich prerogatyw, przez dziwne zachowanie się swoje w Piotrkowie wielce nadwerężonych. Obrzędu tego dokonał z wielkiem natężeniem sił coraz więcej niknących i bliski jego koniec zapowiadających w katedrze na Wawelu dnia 23 września w asystencyi biskupów: Fryderyka Jagiellończyka krakowskiego, Piotra z Bnina Moszyńskiego kujawskiego, Uryela Górki, poznańskiego i innych w obecności królowej-wdowy Elżbiety2). Podczas tych zajęć publicznych od króla Kazimierza aż do koronacyi Jana Olbrachta wprowadził prymas do kapituły gnieźnieńskiej synowca swego Stanisława, syna Feliksa, udzieliwszy mu prowizyą na kanonią opróżnioną przez zgon Marcina Niechanowskiego, dnia 26 czerwca3). Poprzednio, w roku 1483, dał kanonią gnieźnieńską drugiemu synowcowi swemu, Mikołajowi, zapewne 1) Kromer 1. c. f. 429. — Matthias de Miechovia 1. c. f. 347. — 2) Matthias de Miechovia 1. c, f. 347i 348. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 169. 487 synowi Andrzeja1). W ogóle wstąpiło za jego rządów arcybiskupich 38 prałatów i kanoników do kapituły metropolitalnej, pomiędzy nimi mężowie głośnej późniejszej sławy i wysokiego w kościele stanowiska, jak Łukasz z Torunia Weiselrodt, jego nieodstępny aż do zgonu towarzysz i doradzca, późniejszy biskup warmiński, Jan Lubrański, wyniesiony potem na biskupstwo poznańskie, Jan Łaski, późniejszy prymas, Wincenty Przerębski, późniejszy biskup płocki, następnie kujawski, Jan Turzo, późniejszy biskup wrocławski, Wojciech z Secemina, biskup teodozyeński, sufragan gnieźnieński, tudzież mężowie głębokiej nauki, jak Piotr Wapowski, Jan z Gosłubia, Jan Łukowski, Jakób Krzyżanowski, Klemens z Piotrkowa i inni2). W miesiącu wrześniu r. 1492 udzielił admisyą na ogłoszenie odpustu w dyecezyi gnieźnieńskiej udzielonego przez papieża Innocentego VIII na korzyść klasztoru zakonników ś. Bazylego na górze Sinai. Z odnośną bullą papieską przybył do Gniezna dnia 28 tegoż miesiąca zakonnik tegoż klasztoru, brat Teodul, prosząc kapitułę o pozwolenie publikowania tejże bulli w kościele metropolitalnem i odbierania składek od wiernych z odpustu tego korzystających8). Po koronacyi bawił prymas w Krakowie, niedomagając coraz więcej, aż do połowy października roku 1492, gdzie rozmaite mimo choroby załatwił sprawy. Dnia 29 września przyjął zrezygnowanie z kustodyi kurzelowskiej od Reja, kustosza4), dnia 3 października potwierdził układ pomiędzy Pawłem Mąkowskim, a Andrzejem z Łabiszyna profesorem teologii, proboszczem w Kościelcu, względem pewnych należytości z Kościelca6), dnia 6 tegoż miesiąca instytuował na probostwo w Chojnicach Dawida z Chojnic, na mocy prezenty królewskiej i t. d.6). Dnia 20 października widzimy go w Łęgonicach w powrocie z Krakowa7), a 28 tegoż miesiąca w Skierniewicach, w którym dniu instytuował Jana Turzona, późniejszego biskupa wrocławskiego, na kanonią łęczycką8). W końcu listopada przeniósłszy się do Łowicza9), już się ztamtąd nie wyruszył aż do śmierci. Chorując bowiem od dawna na wodną puchlinę, wskutek zbytniego natężenia się przy elekcyi i koronacyi króla Olbrachta, zaniemógł tam niebezpiecznie i przy wzmagającej się od dnia do dnia puchlinie, której lekarze zapobiedz nie zdołali, dogorywał w oczach krewnych i przyjaciół, którzy go otaczali. Kapituła gnieźnieńska, dowiedziawszy się o śmiertelnej prymasa niemocy, wyprawiła do niego niebawem proboszcza swego, Jana Gosłubskiego, z poleceniem odebrania od niego i sprowadzenia do Gniezna głowy ś. Wojciecha i rozmaitych kosztowności złożonych do rąk jego, celem sprawienia odpowiedniego relikwiarza do tejże głowy świętej10). Widocznie Goslubski dla choroby prymasa nic nie sprawił, albowiem 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 47. — 2) Zob. Prałaci i Kanonicy Gnieźn. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 170. — 4) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 396. — 5) Tamże f. 397. — 6) Tamże f. 397. — 7) Tamże f. 398. — 8) Tamże f. 398. — 9) Tamże f. 399. — 10) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 176b: „Ibidem (22 Octobris) prefati domini habentes multos tractatus de castris Ecclesie, item de Capite gloriosissimi Martiris sancti Adalberti et de auro Ecclesie in quo recondi debet, item de sepulcri tectura et Ecclesie ornamentis, considerantesque infirmitatem Rmi in Christo patris et domini Sbignei Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopi et Primatis, que omnibus manifesta est et innotuit circa coronacionem Regis, deputaverunt... etc." 488 kapituła na początku roku 1493 ponownie go do Łowicza z tem samem co poprzednio poleceniem wysłała. Po drodze miał Gosłubski wstąpić do Piotrkowa i tam reprezentować kapitułę na sejmie walnym złożonym po uroczystości Trzech Królów1). Sejm ten musiał trwać dość długo, ponieważ Gosłubski, przybywszy do Łowicza, zastał arcybiskupa już w ostatnich tchnieniach i był obecny przy zgonie jego, który nastąpił w sam dzień Oczyszczenia N. Maryi Panny (2 lutego) tegoż roku przed południem2). Ostatnie trzy miesiące prymas gotował się przykładnie i budująco na ostatnią swą godzinę, sporządziwszy rychło testament. Mimo wielką słabość i dolegliwości w chorobie na puchlinę, dogorywający prymas aż do samego prawie końca w łóżku rozliczne załatwiał sprawy, częstokroć trudne i zawiłe, jak świadczy księga jego podręczna czyli akta biskupie. Ostatnią czynność jego zapisaną tam znajdujemy pod dniem 29 stycznia3). W sam dzień śmierci wysłuchał jeszcze mszy ś. w komnacie jego odprawionej, przyjął Wiatyk i ostatnie namaszczenie, poczem spokojnie zasnął na wieki. Do kapituły gnieźnieńskiej nadeszła smutna wiadomość dnia 5 lutego4), którą trzy dni później potwierdził list nadesłany od proboszcza Gosłubskiego z Łowicza, donoszący zarazem, że po głowę ś. Wojciecha i wspomniane wyżej kosztowności wyjechał do zamku uniejowskiego, w którym przez nieboszczyka prymasa były przechowane5). Z następnego dekretu kapituły w tej sprawie z dnia 22 lutego dowiadujemy się, że pomiędzy kosztownościami kościoła metropolitalnego zmarłemu arcybiskupowi niegdyś powierzonemi znajdowały się trzy drogocenne rękopisy: żywot ś. Kunegundy, jeżeli nie autograf Długoszowy, to przynajmniej jeden z naj-pierwszych jego odpisów, rejestr przywilejów i akta arcybiskupów6). Rękopisy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 180: „Tercia feria post festum Epifaniarum Domini, que fuit octava Januarii (1493)... domini prefati habitis tractatibus de reliquiis gloriosissimi Martiris beati Adalberti ipsum sacrum Caput et qne res date (sunt) de Eccltsia Gneznensi et thesauro suo ad Rmum dnum Sbigneum Archiopiscopum Gneznensem, iterum deputaverunt Venerabilem dominum Johannem Goslubskj, prepositum Gneznensem ad suam R. P. pro iisdem rebus rehabendis solicitandum... etc." — 2) Archiv. Gonsist. Gnesn. A. 58, f. 407: nAnno Dni 1493 ipso die Purificacionis moritur Emus dnus Sbigneus de Oliesznicza Archiepiscopus... etc." — 3) Tamże f. 399—407. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 182: „Mors Eeverendissimi domini Archiepiscopi dominis nunciatur. Feria tercia ante festum sancte Dorothee proxima, que fuit quinta mensis Februarii (1493) domini fuerunt capitulariter congregati in domo et in stuba maiori domini Johannis Przeszeczsyj... quibus ibidem nunciatum est de morte olim Rmi in Christo patris et domini dni Sbignei Dei gracia sante Gneznensis Eccłesie Archiepiscopi et Primatis, quod mortuus est in Lovicz ipso die Purificacionis gloriosissime Virginis Marie hora terciarum, audita Missa et perceptis Sacramentis Ecclesie, premissa confes-siane et testamento facto etc." — 5) Tamże III, 182. — 6) Tamże III, 183: „Sexta feria ante dominicam Invocavit proxima hora terciarum, que fuit XXII Februarii, domini fuerunt capitulariter in loco capitulari peracta processione congregati... qui miserunt nuncium ad dominum prepositum Gneznensem in Unyeow, ut sua dominacio preveniret cum Reliquiis funus defuncti presulis ad minus duobus diebus, et faceret, ut cepit, sum-mam diligenciam in rehabendis rebus Ecclesie in toto. Cui et regestrum conscriptarum rerum miserunt, videlicet crux de casula rubea de qua sua Paternitas perlas (marga-rithas) deposuerat, et que est reparata. Item rubricam magistri Santhkonis, item Vitam sancte Kunegundis, Regestrum privilegiorum Ecclesie ligatum, item acta Pontificum, 489 te, z wyjątkiem drugiego, w którym zapewne będzie przechowana w archiwum kapitulnem księga przywilejów z wieku XV, musiały niezawodnie pomiędzy innemi kosztownościami bibliograficznemi w ręku arcybiskupa zaginąć, ponieważ odtąd akta kapitulne nic zgoła o nich nie wspominają. Ileż to w podobny sposób zaginęło skarbów bibliograficznych z najstarszego w całej Polsce archiwum kościoła gnieźnieńskiego. Proboszcz Gosłubski przybył do Gniezna z relikwiami ś. Wojciecha i ś. Stanisława dnia 27 lutego, na których przyjęcie wyszła kapituła cała z duchowieństwem i mnóstwem ludu za miasto, mając na czele Andrzeja Różę Bory-szewskiego, arcybiskupa teomonieńskiego i. p. i., kustosza metropolitalnego, i Jakóba, sufragana gnieźnieńskiego, w ubiorach pontyfikalnych i w uroczystej procesyi do kościoła katedralnego je wprowadziła1). Tegoż dnia nadszedł do kapituły list króla Jana Olbrachta, wzywający ją, ażeby obrała administratorem osieroconej archidyecezyi jakiego prałata, któryby energicznie dzierżył rządy duchowne, strzegł całości dóbr arcybiskupich, zabezpieczył zamki przed napaścią nieprzyjacielską, dopominając się przytem, aby rejenci pojedyńczych kluczów dóbr arcybiskupich przypilnowali zasiewów wiosennych po folwarkach2). Widocznie król troszczył się o dobrą administracyą arcybiskupstwa z interesu dla brata swego, Fryderyka, biskupa krakowskiego, którego na pierwszą wieść o zgonie Oleśnickiego jego następcą naznaczył. Jest to pierwszy przypadek wiadomy, że król wtrącał się do praw kapituły, przysługujących jej niezależnie podczas osierocenia stolicy arcybiskupiej. Bezpośrednio potem stanął przed kapitułą Jan Łaski, kanonik gnieźnieński, z listem uwierzytelniającym od króla jako jego poseł z zawiadomieniem, że z polecenia królewskiego sprowadził do stolicy metropolitalnej zwłoki nieboszczyka prymasa, które oczekiwały już na uroczyste za miastem przyjęcie. Wskutek tego kapituła z całem duchowieństwem udała się niebawem poza bramy miasta do kościoła ś. Michała i ztamtąd w uroczystym żałobnym pochodzie sprowadziła je do kościoła katedralnego3). Nazajutrz, duia 28 lutego, złożono czcigodne zwłoki na wieczny spoczynek w grobie urządzonym na wstępie do presby-teryum pod krzyżem według powszechnego zwyczaju na belce umieszczonym4), 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 184: „Quinta feria post dominicam Invocavit, que fuit penultima mensis Febiuarii hora prandii Reliquie Sanctorum, Caput Adalberti et manus Stanislai huius Ecclesie patronorum de Uneyovirnsi castro in Gneznam per dominum prepositum Gneznensem cum debita veneracione et processione omni Clero precedente ac Rmo dno Andrea, Archiepiscopo Theomoniensi ac Johanne (sic) Suffraganeo nec non prelatis et Canonicis huius Ecclesie sequentibus ac frequencia populi sunt repor-tate et in Ecclesia Gneznensi ac thesauro eiusdem recondita." — 2) Tamże III, 185b: „Ibidem litere a Regia Mte dominis sunt presentate, ubi sua Mtas hortatus dominos, ut eligerent administratorem aliquem prelatum bonum, qui provideret de Ecclesia et bonis eiusdem. Item ut castra providerentur ab incursu hostili, et quod domini qui tenutas habebunt, conseminarent alodia." — 3) Tamże III, 185b: „Item ibidem Venerabilis dnus Johannes Laskj, Canonicus Gneznensis, presentavit literas creditorias dominis prefatis de persona sua a Serenissimo dno Rege Pylonie datas. Qui domini audita sua legacione, recesserunt processionatim cum cruce pro fnnere olini Rmi dni Sbignei, Archiepiscopi Gneznensis, extra portam civitatis Gneznensis versus sanctum Michaelem." — 4) Tamże Tom. II.         62 490 a następnego dnia odprawiono uroczyste nabożeństwo żałobne z trzema mszami ś. śpiewanemi przez kanonika Władysława z Poznania, przez sufragana gnieźnieńskiego i wspomnianego wyżej arcybiskupa teomonieńskiego, późniejszego prymasa1). Tegoż dnia brat nieboszczyka, Andrzej, kasztelan sandomierski, oddał kapitule trzy pieczęcie arcybiskupie, które publicznie zostały połamane2). Skarb swój w gotowych pieniędzach i kosztownościach powierzył był arcybiskup za życia pod straż i opiekę miasta Żnina, złożywszy go w warownym zamku tamtejszym. Po pogrzebie jego administrator archidyecezyi, Jan Gosłubski, proboszcz gnieźnieński, wezwał w imieniu kapituły mieszczan żnińskich, ażeby tenże skarb wydali na ręce Tomasza Korzelskiego, dworzanina prałackiego, wykonawcom ostatniej woli zmarłego, którymi byli: brat Andrzej, kasztelan sandomierski, Jakób Krzyżanowski, kanonik gnieźnieński, i inni8). Na prośby tegoż kanonika kapituła metropolitalna pozwoliła na dniu 4 marca (1493), ażeby zmarłemu arcybiskupowi położono kamień grobowy w kaplicy Matki Boskiej4). Czy do tego przyszło, niewiadomo, atoli grób nieboszczyka ozdobiono później sarkofagiem i otoczono kratami, na których Mikołaj Kotwicz ze Żnina, kanonik gnieźnieński, archidyakon poznański i dziekan łowicki, kanclerz arcybiskupi, ku uczczeniu jego zawiesił na tablicy wiersz przez Damalewicza nam przechowany, w którym prymasowi wielkie oddaje pochwały5). Na wierzchu tego sarkofagu III, 185: ,,Anno Dni millesimo quadringentesimo nonagesimo tercio die Jovis ultima mensis Februarii Rmus in Christo pater et dominus Sbigneus de Oleschnicza Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis olim Archiepiscopus et Regni Polonie Primas pro more veri et fidelissimi Archipresulis Sacramentis Ecclesie cum sincera fide ac ardentissima in Deum devocione perceptis, rebus humanis exemptus celum peciit et pro eternis temporalia bona commutavit in Łowicz in domo decanali hora terciarnm ipso die Purificacionis gloriosis-sime Virginis Marie et hic in Ecclesia Metropolitana Gneznensi sub Crucifixi imagine intrando chorum eiusdem Ecclesie, peractis exequiis et aliis ceremoniis est sepultus, pro cuius anima Altissimus exoretur." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 185: „Sexta feria ante dominicam Seminiscere, que fuit prima mensis Marcii, domini peractis exe-quiis, et tribus Missis defuncto Archiepiscopo, prima per Wladislaum doctorem, secunda per Suffraganeum et tercia per Rmum in Christo patrem dominum Andream Rosa, Archi-episcopum Theomoniensem, ac deinde completa processione de die, fuerunt capitulariter congregati... etc." — 2) Tamże III, 185. — 3) Tamże III, 186. — 4) Tamże III, 187. — 5) Series Archiep. Gnesn. f. 270: „Cui Nicolaus Kotwicz, Archidiaconus Posnaniensis, Decanus Loviciensis, Canonicus Gnesnensis in tabula ad crates supra sarcophagum appendit elegos: Fłere libet saevas filo breviore sorores Tam magno fatum corripuisse viro. Maxima Pontificum Sbigneus gloria nasci Nunquam, vel semper vivere debuerat. Defensor Cleri, libertatisque vetustae Assertor, patriae praecipuus clypeus. Facundns, prudens, vir religiosus, in uno Corpore doctrina et forma genusque fuit. Surgentem potius potuisses mergere solem, A recto quam ipsum flectere iudicio. Florebat patria florente sed alea postquam Versa est, gaudebat cum pereunte mori." 491 umieszczony był niezawodnie wspaniały pomnik z czerwonego marmuru, który dziś znajduje się w południowej nawie kościoła w ścianie naprzeciw kaplicy arcybiskupa Dzierzgowskiego pod wschodami prowadzącemi do organ w presby-teryum będących, przeniesiony niefortunnie w to miejsce zapewne przy restauracyi katedry po jej zgorzeniu w roku 1613. Pomnik rzeczony przez sławnego Wita Stwosza, jak wyryty monogram jego niezbicie dowodzi1), po mistrzowsku wykonany, przedstawia zmarłego arcybiskupa w większej niż naturalnej postaci w ubiorze pontyfikalnym z krzyżem arcybiskupim w lewej, a z księgą w prawej ręce. Po bokach pomnika dwóch aniołów podtrzymuje pięknie ułożoną draperyą. U stóp figury widać herb nieboszczyka Dembno, a w narożnikach herby: Dembno, Topór i Gryf, czwarty zaś, Kotwicz, zakryty murem. Naokół pomnika umieszczony jest następujący napis: Sbigneo de Oleschnica, Arhiepo Primatique Gnesnen., summo consilio et animi magnitudine prestanti. Dic(tatori et parenti pat)rie, familia sanctocruciana Dambno vulgo nuncupata quarto maias Februarias mortuus MCCCCXCIII. Dnia 5 marca roku 1493 publikował testament arcybiskupi na kapitule w Gnieźnie wspomniany wyżej kanonik Jakób Krzyżanowski. Tenże wypłacił kapitule zapisane przez nieboszczyka prymasa 180 grzywien srebra na fabrykę kościoła metropolitalnego i 40 grzywien na ulanie dzwonu2). Poprzednio tenże kanonik i wykonawca testamentu zwrócił kapitule kosztowności kościoła rzeczonego, które nieboszczyk był pożyczył, lub miał w aserwacyi3). Oprócz powyższych zapisów te tylko jeszcze szczodrobliwości arcybiskupa przechowały się pamiątki. Przy uroczystym swoim wjeździe na stolicę metropolitalną ofiarował sto złotych czerwonych na pokrycie kościoła metropolitalnego, dokończenie fabryki grobowca ś. Wojciecha w tymże kościele przez poprzednika jego Jakóba Sienieńskiego rozpoczętej tak z pozostawionych przez niego na ten cel funduszów jako i z własnych zasobów, fundacya kolegium mansyonarzów w Uniejowie4) i kilka darowizn małych dla kościołów w archidyecezyi. Nie było to wiele przy ogromnych dochodach arcybiskupstwa przez lat trzynaście pobieranych, atoli odległość czasu mogła była zatrzeć pamiątki daleko większych ofiar dla dobra archidyecezyi ponoszonych, ile że akta kapitulne, jedyne spółczesne wiarogodne źródło w tej mierze, pozostawiły nam tylko krótkie wzmianki dobrodziejstw prymasa, które się do kościoła metropolitalnego wyłącznie odnosiły. Nie mając pod ręką testamentu nieboszczyka, który bezpowrotnie zaginął, nie umiemy powiedzieć jaki przy zgonie pozostawił majątek. Jego ustawiczne podróże, dwór wspaniały, którym się otaczał, ofiarność na potrzeby publiczne, zwłaszcza podczas wyprawy wołoskiej króla Kazimierza, jałmużny hojne dla ubogich i nieszczęśliwych wnosić 1) Znany monogram Wita Stwosza v odkrył na pomniku Oleśnickiego w roku 1866 uczony professor i archeolog Łepkowski i to odkrycie publikował z pięknym drzeworytem pomnika w Tygodn. Illustr. warszawskim Nr. 377, ser. I. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 187—189b. — 3) Tamże III, 185b.—189. — 4) Damalewicz 1. c f. 271, 68* 492 każą, że majątku znacznego nie pozostawił i nim familii swej nie zbogacił. Akta jego arcybiskupie wspominają o niektórych z jego dworzan, jako to: o Tomaszu Kozielskim, marszałku dworu, Mikołaju Brzeczce, kuchmistrzu, Jarosławie Miłkowskim, podskarbim, doktorze medycyny Herbordzie, lekarzu nadwornym, Mikołaju ze Żnina Kotwiczu, Wawrzyńcu de Laurentiis, proboszczu żnińskim, Pawle z Łobżenicy, proboszczu kościeleckim, Andrzeju z Wielunia, Łazarzu, kanoniku łowickim i t. d. notaryuszach, kapelanach i sekretarzach, Łukaszu z Torunia Weiselrode, późniejszym biskupie warmińskim, Janie Gosłubskim, proboszczu gnieźnieńskim, Klemensie z Nieznamirowic, proboszczu łęczyckim, Jakóbie Krzyżanowskim, kanoniku gnieźnieńskim, Jakóbie z Kiełkowic, dziekanie łowickim, prałatach domowych, sędziach kuryi i nieodstępnych towarzyszach prymasa1). Mowy Oleśnickiego, które miewał po polsku do duchowieństwa i ludu, miała niegdyś posiadać biblioteka kapituły gnieźnieńskiej. Listy zaś jego dyplomatyczne z czasów podkanclerstwa jego od roku 1472 — 1476 znajdowały się w metryce koronnej pokojem oliwskim Polsce przywróconej. Gdzie się obecnie obracają, powiedzieć nie umiemy. Mimo troskliwe zebranie wszelkich, nawet drobnych szczegółów z wia-rogodnych spółczesnych i późniejszych źródeł, dotyczących działalności arcybiskupa Oleśnickiego na polu kościelnem i politycznem, nie wystarczają one do wiernego i dokładnego scharakteryzowania jego. Wiemy tylko, że w dyecezyi kujawskiej, lubo dorywczo tylko, gdyż w roku 1476 był ustawicznie zajęty sprawami publicznem!, pracował gorliwie nad dobrem owieczek swoich. Pracując sam, dopóki tylko siły starczyły i nie oglądając się na pomoc sufragana swego, wyświęcił przez czas trzynastoletnich rządów swych arcypasterskich przeszło 520 akolitów, około 600 subdyakonów, blisko 500 dyakonów i 400 kapłanów, czyli udzielił święceń przeszło 2000 osobom. Jakiż w tem dowód pracowitości i zabiegliwości o wystarczającą liczbę pracowników w winnicy Pańskiej! Skoro zaś w tym kierunku tak chlubnie się odznaczył, słusznie wnosić można, że w wszelkich innych swego wzniosłego arcypasterskiego zawodu kierunkach równą odznaczał się pracowitością i zabiegliwością. W roku 1483, bawiąc dłuszy czas w Gnieźnie wizytował kościół i klasztor kanoników regularnych lateraneńskich w Trzemesznie zkąd wnosić się godzi, że swoje wizyty pasterskie rozpoczął od kościoła metropolitalnego i rozciągnął je na inne liczne kościoły archidyecezyi. Chociażbyśmy nic więcej nie mieli pod ręką jak samą tylko szczęśliwie przechowaną księgę akt jego arcybiskupich, z której rozliczne przytoczyliśmy wyjątki, jużby ona sama wystarczyła do uwydatnienia arcybiskupa jako wzorowego, niesłychanie pilnego i pracowitego, a przytem pobożnego, sprawiedliwego i zacnego pasterza. Jeżeli zaś pomroka wieków zakryła przed oczami naszemi drogocenne inne szczegóły z arcypasterskiego życia Zbigniewa Oleśnickiego, któreby go w zupełnem świetle zasług i wartości przedstawić mogły, niechajże niedobór ten uzupełnić nam się godzi świadectwem wiarogodnem spółczesnego widza całego żywota, arcybiskupiego, uczonego Mikołaja Kotwicza, który w przytoczonym powyżej wierszu, 1) Archiv. Consist. Gnesn. A. 58, f. 1—400. 493 przedstawia nam go jako największą biskupów ozdobę, nieustraszonego obrońcę Kościoła i kleru, męża nieskażonego żywota, głębokiej nauki, rzadkiej roztropności, niezłomnego charakteru, niewzruszonej' prawości i porywającej wymowy. Wiersz ten lubo pochodził z pod pióra wielbiciela i zażyłego przyjaciela naszego prymasa, nie mógł zawierać przesady, ponieważ uczony autor zawiesił go śmiało na tablicy przy grobie zmarłego wobec kapituły metropolitalnej i niejako całej publiczności spółczesnej, znającej dobrze życie prymasa i mogącej kłam zadać niezasłużonym jego pochwałom. Jaśniej i wyraźniej aniżeli książę Kościoła przedstawia nam się Oleśnicki według źródeł spółczesnych jako senator i mąż stanu. Od lat prawie młodocianych wysługując się pilnie i wiernie monarsze swemu, stał mu się z czasem mądrą i nieodzowną radą, nieodstępnym towarzyszem przy wszelkich ważniejszych sprawach, kierownikiem wielkiej machiny administracyi państwowej i namiestnikiem królewskim w świeżo odzyskanych ziemiach pruskich, przewodnikiem mądrym na sejmach i zjazdach, bezinteresownym i wylanym powiernikiem króla swego w prywatnych i publicznych sprawach. Wszystkie te prace, trudy i mozoły podejmował z rzetelnych pobudek dla dobra publicznego i z miłości ku narodowi. Nawet owego błędu politycznego, którego się dopuścił w ostatnim roku przed zgonem, nie można mu poczytać za wybryk ambicyi lub samolubstwa, ale raczej za chorobliwy, niedołęztwem wieku spowodowany wyskok w dobrej wierze i intencyi podjęty, ażeby przez wybór Piasta zabezpieczyć stanowi duchownemu i rycerskiemu skarb złotej wolności, do której ukrócenia dążył ród Jagiellonów, a synowie Kazimierza Jagiellończyka w tym kierunku wychowani i zaprawiani byli za wolą ojca przez nauczyciela swego, sławnego humanistę, klasyka i polityka, Filipa Kalimacha, jak świadczą rady jego udzielane Janowi Olbrachtowi, o czem Oleśnickiemu, wtajemniczonemu w stosunki rodziny królewskiej, niewątpliwie było wiadomo. Nie opierał się jednakże przy swoim planie, spostrzegłszy ogromną większość narodu, pragnącego mieć Jagiellona królem i przed nią schylił głowę swoją. XXXIV. FRYDERYK JAGIELLOŃCZYK. azajutrz po pogrzebie prymasa Oleśnickiego, po uroczystem za spokój iuszy jego nabożeństwie żałobnem, dnia 1 marca roku 1493 kapituła metropolitalna zgromadziwszy się, obrała jednomyślnie administratorem archi-lyecezyi proboszcza swego Jana Gosłubskiego1), który dnia następnego w imieniu tejże kapituły naznaczył do kanonicznego wyboru nowego arcybiskupa dzień 23 kwietnia czyli uroczystość ś. Wojciecha2). Równocześnie wyprawiła kapituła poselstwo złożone z Andrzeja Boryszewskiego, arcybiskupa teomonieńskiego, kustosza, Andrzeja Dąbrowskiego, dziekana i Jana Łukowskiego, archidyakona gnieźnieńskich, do króla Jana Olbrachta, ażeby go o terminie wyboru arcybiskupa zawiadomić3), a przytem doręczyć mu odpowiedź kapituły na list jego do niej pisany, w którym niewątpliwie przedstawił jej na przyszłego arcypasterza brata swego, Fryderyka, biskupa krakowskiego. Obawiając się zaś, ażeby temuż bratu przy wyborze ze strony kapituły metropolitalnej nie stanęła na przeszkodzie ta okoliczność, że dotąd nie miał wyższych święceń kapłańskich, lub też stosując się do przedstawienia w tej mierze kapituły w owej odpowiedzi na list jego zawartego, spowodował Fryderyka do rychłego tychże święceń przyjęcia. Jakoż biskup postarawszy się czemprędzej o odnośną dyspensę papieską i sprowadziwszy do Bodzencina, gdzie zwykle rezydował, Pawła, biskupa laodycejskiego, sufragana krakowskiego, w trzech dniach po sobie przyjął z rąk jego też święcenia i to subdyakonat w sobotę dnia 23 marca, dyakonat nazajutrz w niedzielę, a presbyterat w następny poniedziałek, w samą uroczystość Zwiastowania N. Maryi Panny. Tym 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 185b. — 2) Tamże III, 185b. 186. — 3) Tamże III, 186. — 4) Tamże III, 186b: „Ibidem domini prefati Serenissimo domino Regi Polonie rescripserunt ad litteras sue Serenitatis." 495 czasem król Jan Olbracht bawiący naówczas w Wielkopolsce, chcąc osobiście najskuteczniej poprzeć sprawę brata swego, pod pozorem nawiedzenia grobu ś. Wojciecha i uczestniczenia w dorocznej uroczystości jego odpustowej, wybrał się w wigilią tejże, dnia 22 kwietnia, z Poznania do Gniezna1), dokąd przybył wieczorem tegoż dnia, przyjmowany przez licznie zgromadzonych prałatów i kanoników na kapitułę jeneralną i mający się nazajutrz odbyć wybór nowego arcybiskupa, oraz mnóstwo ludu, który na wieść o przybyciu monarchy tudzież z nabożeństwa ku ś. Wojciechowi nader tłumnie w mieście był zebrany. Wprowadzony w uroczystym pochodzie do kościoła katedralnego, przed grobem ś. Wojciecha długo się modlił i relikwie święte z wielką czcią ucałował, poczem odprowadzony do zamku arcybiskupiego w imieniu kapituły podejmowany był wspaniale przez proboszcza jej i administratora archidyecezyi, Jana Gosłubskiego2). Z powodu przybycia monarchy, któremu kapituła nazajutrz, dnia 23 kwietnia oddawać miała honory i asystować przy uroczystości Patrona swego, termin wyboru odroczono do dnia następnego8), w którym gdy się wyborcy po odprawionej mszy ś. de Spiritu sancto w kapitularzu zgromadzili4) i do czynności przedwstępnych przystąpili, mianowawszy syndykiem aktu wyborczego Klemensa 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 191b: „Secuada feria ante festum natalis sancti Adalberti proxima, que fuit vicesima secunda mensis Aprilis (1493) hora terciarum domini in loco capituli fuerunt congregati... Qui habentes tractatum de excepcione Serenissimi principis Johannis Alberti, Dei gracia Regis Polonie in Gneznam de Poznania venientis, commiserunt domino administratori ipsnm Regem excipere nomine tocius Capituli et Cleri." — Zdanie Bartoszewicza (Królewicze Biskupi str. 45 i 46) i innych, jakoby król zupełnie niespodzianie podczas aktu wyborczego wszedł do kapitularza i żądał wyboru Fryderyka, brata swego, nie zgadza się zatem z prawdą, tak jak wiele innych szczegółów przez niego podanych. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 191b: „Item eadem die hora vesperarum Serenissimns princeps et dominus dnus Johannes Albertus, Dei gracia Rex Polonie, supremus dux Lithwanie, Russie Prussieque dominus et heres etc. causa visitandi sepulchrum beatissimi martiris sancti Adalberti, huius ecclesie patroni de Poznania in Gneznam cum milicia advenit. Qui cum magna humilitate et devocione intrando ecclesiam, deosculatus est reliquias sanctissimi Adalberti et exauditis vesperis intravit curiam archiepiscopalem." — 3) Tamże III, 192: „Ibidem de omnium domino-rum prefatorum et presencium unanimi voto et deliberacione prehabita dies eleccionis futuri pontificis in hodiernam (diem) assignatus et prefixus ex citacione, que ibidem est lata contra prelatos et canonicos huius ecclesie Gneznensis prorogatus est propter solem-nitatem patroni ecclesie in crastinam et sequentes dies, que fuerint necessarie." — 4) Tamże III, 192. Do wyborców biskupa Fryderyka należeli: „Reverendissimus pater dominus Johannes de Goslub, decretorum doctor, prepositus et administrator in spiritua-libus et temporalibus sede vacante, Johannes de Lukowo, Archidiaconus, Andreas Rosa, Archiepiscopus Leopoliensis, Custos, Johannes de Brzosthkowo, Wladislaus de Glambo-czecz, decretorum doctor, Derslaus Wanssoskj, Jacobus de Bobcicze, sacre theologie professor, decretorum doctor, Johannes de Przeszeka, Sigismundus de Camyenyecz, Jacobus Zaxinskj, Jacobus de Krzizanovicze, Johannes Laskj, Johannes Craska de Nye-nyewo, Vincencius Przerambskj, Martinus de Dambrowa, Clemens doctor de Pyotrkow, Vincencius Lagyewnyczskj." Przez zastępców czyli prokuratorów głosowali nieprzytomni członkowie kapituły: Jan Ślap z Dąbrowy, kantor poznański, Piotr Wspinek z Będkowa, proboszcz krakowski, Adam z Dąbrowy, dziekan poznański, kanonicy i Krzesław z Ku-rozwęk, kanlerz gnieźnieński. 496 z Piotrkowa, doktora obojga prawa, kanonika gnieźnieńskiego i archidyakona kaliskiego, notaryuszami zaś do spisania tegoż aktu i zbierania głosów Mikołaja Kotwicza, naówczas dziekana łowickiego i Wojciecha z Bydgoszczy, kanonika z kolegiaty ś. Jerzego na zamku w Gnieźnie1), nagle stanął pośród nich król Jan Olbracht, który zaleciwszy im w krótkiej uprzejmej przemowie na arcybiskupa brata swego, Fryderyka, jako najgodniejszego2), kapitularz opuścił3). Kapituła ujęta osobistą monarchy swego instancyą, po krótkiej naradzie jednomyślnie biskupa Fryderyka arcypasterzem swoim obrała i przez usta proboszcza swego i administratora archidyecezyi wyżej wspomnianego jako arcybiskupa-elekta licznie zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi uroczyście ogłosiła4). Król zawiadomiony o pomyślnym wypadku zabiegów swoich, niebawem opuścił Gniezno, a równocześnie kapituła wyprawiła z grona swego: proboszcza Jana Gosłubskiego, archidyakona Jana Łukowskiego, kustosza, Andrzeja Różę Boryszewskiego, arcybiskupa już natenczas lwowskiego i kanoników: Jakóba Boksicę, Jakóba Krzyżanowskiego i Jana Łaskiego do Krakowa, aby królewicza o wyborze zawiadomić 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 193. — 2) Tamże III, 192b: „Votum domini Regis. Ibidem Serenissimus princeps dominus Johannes Albertus, Dei gracia Rex Polonie... in medium dominorum adveniens dicebat: Ex quo nobis est nomen impositum Albertus. Nos eciam gloriosissimi patroni huius ecclesie et nostri, sancti Adalberti huc advenimus causa merendi indulgencias. Sed quia eciam hodie est dies electionis futuri pontificis, qui est supremus Consiliarius huius Regni, qui nobis et toti Regno suis auxilio et consilio adesse debet, pro cuius electione nostrorum antecessorum consensus requirebatur, unde eciam et nos innitendo consuetudini eorundem predecessorum nostrorum secundum puram conscienciam nostram dicendo, non sentimus, qui in premissis esset utilior nisi Reverendissimus dominus Ffredericus, Electus ecclesie Cracoviensis, frater noster caris-simus, in quem consentimus, et ideo dominaciones vestre deliberent in ea re et faciant quod est utilius." — 3) Tamże III, 193: „Et deinde habitis aliquibus verbis ad dominos sua Maiestas de loco capitulari exivit." — 4) Tamże III, 193b: „Electio Pontificis. Item venerabilis et egregius vir dominus Clemens de Pyotrkow, decretorum doctor, Archidiaconns Calissiensis et Canonicus Gneznensis, Syndicus per dominos ad prosequen-dam eleccionem futuri pontificis constitutns, protestatus est solemniter coram nobis No-tariis, quod prefati domini elegerunt viam inspiracionis de futuro pontifice, petivitque citatos non comparentes pronunciari per dominum administratorem contumaces... Et primo flexis genibus, fusis lecrimis cum devocione, antifonas Veni sancte Spiritus cum Regina celi et Per merita sancti Adalberti, versiculis et oracionibus snbsequentibus decantaverunt et oraverunt. Et deinde ad honorem Dei omnipotentis et gloriosissime virginis Marie matris gue et sancti Adalberti, patroni Ecclesie huius ac omnium sanctorum in Reve-rendissimum in Christo patrem et Illustrissimum dominum et dominum Fridericum Dei gracia electum confirmatum ecclesie Cracoviensis ex regali prosapia progenitum, actu presbiterum, in regimine rerum spiritualium bene discretum ac pro defensione libertatis Ecclesie ydoneum et valentem, omnes ut pie creditnr, Spiritus sancti motu et gracia directi et inspirati, nullo penitus contradicente, unanimi voluntate, voce et spiritu simul direxerunt veta sua, ipsum in Archiepiscopum ecclesie Gneznensis postulaverunt, eandemque postulacionem primum in loco capitulari et deinde in choro eiusdem ecclesie ante maius altare Clero et populo ad sonum campanarum congregatis per Reverendum patrem dominum Johannem de Goslub decretorum doctorem, prepositum et administratorem sede vacante ecclesie Gneznensis cum cordis iubilo Te Deum laudamus decantante publica-verunt et pronunciaverunt... etc." 497 i przyjęcie jego prosić1). Na usilne prośby Jana Olbrachta polskiego i Władysława czeskiego i węgierskiego królów, oraz wskutek skrzętnych zabiegów bawiącego naówczas w Ezymie: Piotra Wapowskiego, dziekana opatowskiego, kanonika krakowskiego i Mikołaja Kotwicza, mistrza dekretów, dziekana łowickiego i kanonika łęczyckiego, których kapituła gnieźnieńska pod dniem 28 lipca r. 1493 prokuratorami swymi ad postulandum electum ustanowiła2), papież Aleksander VI nie tylko królewicza Fryderyka na arcybiskupstwo gnieźnieńskie zatwierdził, ale mu obok niego pozwolił zatrzymać aż do śmierci biskupstwo krakowskie, jak opiewają bulle z dnia 20 września tegoż roku3). Tak więc na dwóch pierwszych stolicach biskupich w kraju, zasiadł młodzieniec liczący zaledwie lat 25 wieku, bez żadnych zgoła dotychczasowych zasług, jedynie dla swego wysokiego urodzenia i wpływów monarszych wyniesiony. Pierwszy to był przykład w Polsce, że dwa najpierwsze jej biskupstwa pod jedną zjednoczone zostały głową, który się później, niestety, ku niemałej szkodzie kościoła polskiego częściej powtarzał. Królewicz Fryderyk, szósty z rzędu syn króla Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety, arcyksiężniczki austryackiej, córki cesarza Albrechta, którą Szajnocha słusznie matką królów nazywa, brat ś. Kazimierza, królów polskich: Jana Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I, tudzież króla czeskiego i węgierskiego Władysława4), urodził się w zamku krakowskim dnia 27 kwietnia roku 1468. Chrzest święty otrzymał z rąk biskupa krakowskiego, Jana Lutka z Brzezia dnia 8 maja tegoż roku, na którym dano mu imię jego ojca chrzestnego, cesarza niemieckiego Fryderyka, którego zastępował przy tym obrzędzie Protazy, biskup ołomuniecki5). Pod okiem zacnej matki i nadzorem ojca historyków naszych, Jana Długosza, głównego synów królewskich od dnia 1 października roku 1467 wychowawcy6), pobierał nauki wraz z braćmi od znakomitych nauczycieli: Filipa Kallimacha, mistrza Weisa z Poznania, Stanisława z Szydłowca7) i innych, sposobiony stósownie do życzenia rodziców do stanu duchownego, lubo początkowo mało do 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 196. — 2) Tamże III, 201. — 3) Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episcopor. f. 52b. 53. — 4) Najstarszym synem Kazimierza Jagiellończyka był Władysław, król czeski i węgierski, urodzony dnia 1 maja r. 1456, drugim św. Kazimierz urodzony 3 października roku 1458, trzecim Jan Olbracht uro dzony 27 grudnia roku 1460, czwartym Aleksander urodzony 5 sierpnia roku 1461, piątym Zygmunt urodzony 1 kwietnia roku 1467, ostatnim nasz Fryderyk (Długosz, Hist. Pol., lipskie wydanie, lib. XIII, 184 — 399). — Z małżeństwa Kazimierzowego z Elżbietą narodziło się także sześć córek: Jadwiga, Zofia, Elżbieta, Anna, Barbara i szósta w niemowlęctwie zmarła (Dłngosz 1. c. lib. XIII, 213 — 570). — 5) Długosz 1. c. lib. XIII, 423. — 6) Tamże lib. XIII i 411. Dla uniknienia zbytniej rozcią głości niniejszej biografii i powtarzania rzeczy znanych opuszczamy opis lat dziecięcych i sposobu wychowania królewicza, odsyłając czytelnika w tej mierze do życiorysu jego Bartoszewicza w dziele: Królewicze Biskupi (Warszawa 1851) str. 1 —19). Nadmie niamy tylko, że młody królewicz, jako najmłodszy z synów Kazimierzowych mało mógł korzystać z roztropnego i sumiennego wychowania Długosza, mając w roku 1475, W którym tenże prawdopodobnie od stałego obowiązku głównego instruktora się zwolnił, zaledwie lat 7. — 7) Zeissberg, Dziejopisarstwo Polskie wieków średnich (przekład z niemieckiego), Warszawa 1877 t. II, 55. — Bartoszewicz 1. c. str. 10 sqq. Tom a    63 498 niego pokazywał zdolności i powołania1). Ojciec, nie spodziewając się aby wszyscy synowie kiedyś na tronach zasieść mogli, chciał przynajmniej jednemu z nich zabezpieczyć przyszłość w hierarchii kościelnej i rychło o to zabiegać począł. Kiedy bowiem Jan Rzeszowski, biskup krakowski, na dniu 28 lutego roku 1488 przeniósł się do wieczności, mianował niebawem Fryderyka, liczącego naówczas lat niespełna dwadzieścia, pasterzem osieroconej dyecezyi2). Kapituła krakowska nauczona doświadczeniem przy obsadzeniu tejże dyecezyi w roku 1460 po śmierci Tomasza Strzępińskiego, że król nie przebiera w środkach, gdy mu chodzi o dopięcie celu, wyznaczywszy termin do wyboru nowego biskupa na dzień 13 kwietnia roku 1488, w tymże dniu bez długiego namysłu jednozgodnie na królewicza głosy swoje oddała i zgromadzonemu duchowieństwu tudzież ludowi uroczyście biskupem elektem go ogłosiła8). Wiedział dobrze król Kazimierz, że się tak a nie inaczej stanie, a bawiąc właśnie naówczas wraz z Fryderykiem na sejmie walnym w Piotrkowie, na który z powodu nastąpić mającego potwierdzenia praw i przywilejów ziem wielkopolskich mnóstwo zjechało się panów z nad Warty, uprosił sobie naprzód biskupa poznańskiego, Uryela Górkę, ażeby przyszłemu biskupowi krakowskiemu udzielił cztery mniejsze święcenia, co w rzeczy samej na dniu 20 kwietnia, w tydzień po wyborze, w kościele 00. Dominikanów piotrkowskich w obec króla i całego sejmowego zgromadzenia uroczyście nastąpiło4). Nazajutrz stawił się w Piotrkowie delegat kapituły krakowskiej, Paweł z Głowni Głowiński dziekan krakowski i kanonik gnieźnieński w otoczeniu kilku kanoników, który na publicznem posiedzeniu sejmowem w imieniu tejże kapituły króla i królewicza o dokonanym wyborze kanonicznym zawiadomił i ostatniego na osieroconą stolicę biskupią uroczyście zaprosił5). Za staraniem ojca i brata Władysława, króla czeskiego i węgierskiego, papież Innocenty VIII niezwłocznie prekonizował elekta, który jeszcze w tym samym roku objął samodzielnie rządy dyecezyi. W archiwum weneckiem znajduje się oryginalny list Kazimierza Jagiellończyka z dnia 26 lipca r. 1488, w którym papieżowi dzięki składa za wyniesienie syna na biskupstwo6). 1) Sarnicki, Annales sive de origine et rebus gestis Polonor. et Lithuanor. (wyd. lipskie) lib. VII, cap. IX, f. 1191: „Cruciabatur enim, quod fortuna eum fratribus non aequasset, regios honores ei denegando." — 2) Starowolski, Vitae Antistitum Cra-coviensium f. 185. — 3) Acta decr. Capit. Cracov. vol. II, 193, 194: Die 13 Aprilis 1488 „omnes et singuli (prelati et canonici) Illustrissimum principem et dominum domi-num Fredericum dei gracia Serenissimi domini Kazimiri Polonie regis moderni Natum, quantumvis nondum tricesimum etatis sue annum attingentem nec in sacris ordinibus constitutum, vita tamen, moribus et litterarum sciencia merito commendandum... episcopum publicaverunt et pronunciaverunt." — Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episcopor. Cracov, Ms. f. 52. — Mathias de Miechovia, Chronica Polon. (Cracovie 1521) f. 346. — Bernardi Vapovii Chronic, w Scriptores Polonor. II, 8. — 4) Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Crac. Epp. i. 52. — Mathias de Miechovia 1. c. f. 346. — Starowolski 1. c. f. 185. — Łętowski, Katalog Biskupów, Prałatów i Kanoników Krak, t. II, 45. — 5) Mathias de Miechovia 1. c. f. 346. — Archiv. Capit. Crac., Cathalog. Episcopor. f. 52. — Starowolski 1. c. f. 185. — Łętowski 1. c. II, 45. — Bużeński, Żywoty Arcyb. Gnieźn, (wyd. Malinowskiego) t. II, 140 mylnie kładzie udzielenie elektowi pierwszych święceń na 21 kwietnia. — 6) Monumenta medii aevi histor. (Kraków 1876) t. II, 360. 499 W następnym roku dnia 14 lutego umarł w Heilsbergu biskup warmiński Mikołaj' Tiingen, głośny z oporu, stawianego z bronią w ręku przy pomocy Krzyżaków królowi Kazimierzowi, który opierając się na traktacie toruńskim z duia 19 października roku 14661), nie chciał go uznać biskupem, ponieważ bez jego nominacyi i woli przez kapitułę obrany i przez Stolicę apostolską zatwierdzony został2). Pragnąc korzystać z okazyi, aby nie tylko synowi przysporzyć dostojeństw i dochodów, ale przez wpływ jego utrzymać w prowincyach pruskich pokój i zgodę, chciał go koniecznie posadzić na stolicy warmińskiej, rozumie się przy zatrzymaniu biskupstwa krakowskiego i w tym celu energiczne przedsięwziął kroki. Tymczasem kapituła warmińska, lękając się, aby król nie narzucił jej biskupa wbrew jej prawom i ustawom, pospieszyła się z wyborem i już na dniu 19 lutego, w pięć dni po zgonie Tungeua, ogłosiła jednomyślnie następcą jego Łukasza Weisselrode, kanonika warmińskiego, gnieźnieńskiego i kujawskiego, wuja naszego Mikołaja Kopernika, wysławszy równocześnie z grona swego proboszcza Balcera Stokfisch i kanonika Andrzeja de Cletz z aktem elekcyjnym do papieża Innocentego VIII, który elekta bawiącego właśnie podówczas w Ezymie na dniu 18 maja roku 1489 biskupem prekonizował3). Król dowiedziawszy się o tem, strasznie się rozgniewał, jak dowodzi list jego do tegoż papieża pod dniem 26 lipca r. 1489 w tonie nader cierpkim pisany4), wzbraniał się uznać Weisselroda biskupem i byłby niezawodnie przy znanym uporze swoim posunął się do zbrojnej interwencyi, gdyby był mógł rachować na jakiekolwiek 1) Dogiel, Codex dipl. Polon. t. IV, 163—174. — Voigt, Geschichte Preussens t. VIII, 697—702. — 2) Archiv. Episcop. et Capit. Varmiens. — Cfr. Dr. Eichhorn, Geschkhte der Ermlandischen Bischofswahlen w czasopiśmie: Zeitschrift fur die Geschichte und Alterthumskunde Ermlands t. I, 149. 170. — Ks. Korytkowski, Żywoty Prałatów i Kanoników Gniezn. — 3) Archiv. Capit. Varmiens. de eod. Dr. Eichhorn 1. c. t. I, 170—173. — 4) Monum. medii aevi histor. t. II, 293 — 295: „Beatissime pater et dne dne clementissime. Non mediocri dolore affectus ob iniuriam mihi regnoque meo a Sctitate Vra illatam in scribendo Sctiti Vrae brevior sum. Frequentius magnas Setiti Vrae agebam gratias, quod Sctas Vra litteris suis verbisque per oratores meos a Scte Vra redeuntes mihi relatis, filio meo dno Frederico de Ecclesia Varmiensi spem bonam pollicebatur, quod etiam intelligentes Serenissimi domini Imperator Romanorum et Bo-hemiae reges, consanguinei mei laudarunt litterisque suis Scti Vrae ipsam causam com-mendarunt, animadvertentes id non parum utile esse Reipublicae cristianae iurique meo conveniens et aequum, prout orator meus apud Sctem Vram et in ea re in aliisque constitutionibus exposuit. Td tamen mihi minime profuit. Sctas enim Vra inimicorum meorum persuasione permota, regnum meum laedere bellumque cruentum concitare, rebus cristianis in eo statu, in quo nunc sunt, constitutis, rectum et iustum existimavit, quod si bene actum sit, exitus rerum declarabit... Rogo tamen, dignetur Sctas Vra erga me regnumque benignius se habere, ut mei oratores, qui ad Sctem Vram mittendi sunt, priusquam cum Scte Vra de rebus per Setem Vram pro salute Christiana agendis consultationem actionemque aliquam ineant, intelligant a Scte Vra gratiorem animam. Et praesertim de Episcopatu Varmiensi ad filium meum benignitatem animi convertat, sibique gratiose provideat, quia id propter certas et iustas causas moram non patitur. Non movet me enim utilitas filii ex ecclesia consequenda, sed mihi curae est pax dominiorum meorum hoc tempore, dum adversus paganos bellum gerro... etc." 63* 500 poparcie ze strony Prus i gdyby nie śmierć jego w czerwcu roku 1492 zaszła, która Weisselrodowi spokojue posiadanie biskupstwa zabezpieczyła, gdyż synowie Kazimierzowi znając jego wzniosłe przymioty, liczne dla kraju zasługi i gorące do niego i tronu przywiązanie, nie tylko mu żadnych przeszkód nie stawiali, lecz owszem największemi otaczali go względami1). Tymczasem młody królewicz objąwszy rządy obszernej dyecezyi krakowskiej, lubo jeszcze nie miał wyższych święceń kapłańskich, rączo zabierał się do obowiązków swoich jako biskup i senator, przy pomocy doświadczonych członków kapituły swojej wglądał w sprawy kościelne, nadawał kościołom odpusty2), zasiadał w radzie królewskiej, podpisywał ojcowskie przywileje3), miał pierwszy głos po prymasie na zjazdach publicznych, w których pilnie uczestniczył, odbywał narady z kapitułą, słowem, ponad wiek swój i doświadczenie chwalebną rozwijał czynność i pracowitość. Troskliwi rodzice, uwzględniając młodociany wiek biskupa, otoczyli go doborem osób poważnych, uczonych i zacnych, pod których przewodnictwem i wzorem zaprawiać się miał w cnoty i przymioty swemu wzniosłemu powołaniu odpowiednie, a nie na to, aby mu niedołężnemu, gnuśnemu i rozwiozłemu, jak go większa część dziejopisarzów naszych niesprawiedliwie przedstawia, niańczyli, z gnuśności go budzili i w życiu nie-moralnem powściągali, o czem niżej obszerniej pomówimy. W cztery lata po wyniesieniu Fryderyka, na dniu 7 czerwca roku 1492 sędziwy król Kazimierz w powrocie z objazdu ziem litewskich zapadłszy w Grodnie śmiertelnie, tam żywot doczesny zakończył4). Zgon królewski zapowiadał dla Polski burze i zamieszania, ponieważ Litwa zamierzała odłączyć się od Korony, a do tronu polskiego wystąpili jawnie z pretensyami książęta mazowieccy, którzy jako potomkowie Piasta wielką mieli w narodzie przychylność i wziętość, tem większą, że na czele stronników ich stanął prymas Zbigniew Oleśnicki, pragnąc osadzić na tronie Janusza, książęcia na Warszawie i Czersku. Litwini czując wstręt do obcego księcia, pospieszyli się i wkrótce po śmierci króla ogłosili w. książęciem Aleksandra, czwartego syna Kazimierzowego. Na szczęście Jagiellonów sędziwy prymas nie miał dość energii, ażeby uskutecznienie planu swego przyspieszyć. Królewicz Fryderyk widział jasno grożące Polsce i swej rodzinie niebezpieczeństwo, pierwszej przez utratę na zawsze Litwy, drugiej przez utratę tronu i poniżenie jej do rzędu poddanych. Miłość ku obojgu dodała mu zadziwiającej energii, siły i roztropności. Porozumiawszy się z matką, postanowił nieodmiennie osadzić na tronie najstarszego brata po królu Władysławie, Jana Olbrachta i przez cały czas bezkrólewia nadzwyczaj skrzętnie wraz z matką 1) Eichhorn 1. c. I, 174. 175. — Zob. Acta Tomiciana t. I listy królewskie do Weisselroda. — 2) Zbiór dyplomatów klasztoru w Mogile str. 138. Nadanie odpustu temuż klasztorowi z dnia 5 lipca roku 1490: „Fridericus, Dei et apostolicae sedis gratia electus confirmatus ecclesiae Cracoviensis." — W tymże wieku zamienił kościół WW. ŚŚ w Krakowie na kollegiatę. (Wiszniewski, Histor. Liter. Pol. IV, 219.) — 3) Zbiór dypl. klaszt. w Mogile str. 137. — Łabęckiego Górnictwo przywilej 18, t. II, str, 174, — 4) Mathias de Miechovia 1, c, f, 326, 501 jednał mu zwolenników. Prymas zapowiedziawszy sejm elekcyjny do Piotrkowa w miesiącu sierpniu roku 1492, lubo dręczony wodną puchliną, zerwał się z łoża i z Januszem mazowieckim w otoczeniu licznych tegoż zastępów zbrojnych przybył na miejsce elekcyi, a nie zająwszy żadnej w mieście gospody, jakoby się lękał uledz wpływowi partyi jagiellońskiej, w obozie za miastem pozostał. Tymczasem wpływ królewicza Fryderyka i przysłane przez królową matkę liczniejsze niż książęcia Janusza wojska zaciężne dokazały, że zgromadzone na elekcyą stany, nie oglądając się na prawa prymasa Oleśnickiego, pozwoliły królewiczowi Fryderykowi objąć przewodnictwo przy elekcyi. Szlachta poza kołem radnem niezawodnie umówiona i przekupiona zaczęła jednomyślnie okrzykiwać Jana Olbrachta królem, co słysząc członkowie przeciwnych stronnictw, chcąc nie chcąc, zgodzić się na to musieli, wskutek czego biskup Fryderyk na dniu 27 września r. 1492 brata uroczyście królem ogłosił1). Nie spełna w miesiąc potem prymas Oleśnicki lubo niechętnie i z wielką trudnością dla dolegającej mu słabości koronował uroczyście nowego monarchę w Krakowie, nie chcąc utracić prawa arcybiskupom gnieźnieńskim przysługującego2). Wkrótce po koronacyi w sam dzień Oczyszczenia Najśw. Maryi Panny (2 lutego) roku 1493 zakończył żywot doczesny sędziwy prymas3) o czem dowiedziawszy się król, z braterskiego przywiązania i wdzięczności za przeważną elekcyi swojej pomoc biskupa Fryderyka, postanowił wynieść go na tę najpierwszą w rzeczypospolitej dostojność i niezwłocznie potrzebne do tego poczynił kroki, jakeśmy już wyżej opisali. W pierwszej połowie miesiąca listopada (1493) nadeszły z Rzymu bulle papiezkie, a na dniu 21 tegoż miesiąca objął nowy arcybiskup rządy archidyecezyi i installował się w katedrze gnieźnieńskiej przez prokuratora swego, Jana Ba-ruchowskiego archidyakona krakowskiego4). Pierwszą mszą ś. śpiewał prymas w sam dzień Bożego Narodzenia tegoż roku w katedrze krakowskiej przy ogromnym udziale wiernych przybyłych tłumnie do stolicy nawet z ościennych prowincyi dla dostąpienia zupełnego odpustu przez wspomnianego wyżej papieża na ten dzień udzielonego. Natłok tak był wielki, że nabożeństwo nie mogło się odbyć w kościele, ale przy ołtarzu na rozkaz króla zewnątrz kościoła wystawionym, podczas którego nie mało się ludzi podusiło5). Akta kapituł i dokumenta spółczesne nie przechowały nam ani daty konsekracyi królewicza na biskupa, ani nazwisk konsekratora i asystentów jego. Musiała ona przecież nastąpić w miesiącu kwietniu lub maju roku 1494, albowiem na dokumentach i w aktach kapituły gnieźnieńskiej aż do pierwszej połowy kwietnia wymieniany jest jako arcybiskup gnieźnieński i biskup krakowski wy 1) Mathias de Miechovia Ł c. f. 347. — Bernardi Vapovii Chron. I. c. II, 15. — Spominki Minorytów Samborskich w Monumtnta Polon, histor. III, 252. — 2) Mathias de Miechovia 1. c. f. 348. — Rocznik Świętokrzyski (Dopełnienie II) w Monum. Polon, histor. III, 88. — Spominki Pilznieńskie tamże III, 248. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 182. — 4) Tamże III, 209. — 5) Archiv. Capit. Cracov., Cathalog. Episcopor, f. 53. — Mathias de Miechovia 1. c, f. 356. 357. 502 brany i potwierdzony, (nie konsekrowany1), w końcu miesiąca maja zaś jnż jako konsekrowany biskup tam występuje2). Jeszcze za życia króla Kazimierza zabiegano w Rzymie usilnie o pozyskanie dla królewicza kardynalskiego kapelusza. W r. 1490 Kallimach, czy to z własnego natchnienia, czy też z rozkazu królewskiego domagał się dla wychowańca swego tego zaszczytnego dostojeństwa8). Czego nie dokazał ojciec, to doprowadził do skutku brat biskupa król Olbracht, przy pomocy Władysława, króla czeskiego i węgierskiego. Papież Aleksander VI dał się nareszcie prośbom i naleganiom obu królów nakłonić i na konsystorzu d. 20 września r. 1493 zaliczył królewicza w poczet kardynałów ś. Kościoła rzymskiego z tytułem ś. Łucyi na siedmiu stolicach (sancte Lucie in septem soliis), o czem gdy do Krakowa nadeszła wiadomość, odprawiono w katedrze tamtejszej na dniu 24 października tegoż roku nabożeństwo dziękczynne i odśpiewano uroczyście Te Deum laudamus4). Autor nieznany Katalogu biskupów krakowskich wyżej wspominanych utrzymuje, że pierwotnie nadano królewiczowi jako kardynałowi tytuł śś. Sergiusza i Bacha, który atoli na usilne prośby jego zamieniono w Rzymie na tytuł wyżej wspomniany6). Za tem źródłem poszli prawie wszyscy późniejsi pisarze nasi, nie wyjmując dość oględnego Bartoszewicza6). Łętowski, który żywot królewicza nader pobieżnie opisał, powtarza to samo z przekąsem dodając uwagę, że nie napisano wprawdzie, dla czego kardynał starał się o zmianę tytułu Sergiusza i Bacha, ale że tego odgadnąć nie trudno, mając na myśli hulaszcze rzekomo królewicza życie, które mu za Miechowitą i Sarnickim z przesadą zarzuca7). O tych i innych zarzutach niżej będzie mowa. Za Starowolskim i Łętowskim idąc Bartoszewicz, na własną rękę dodaje, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 209—219: „Illustrissimus princeps et Re-verendissimus in Christo pater et dominus dnus Fredericus... Electus Confirmatus Gneznensis et Cracoviensis etc." Na przywileju ojca swego wydanym w Krakowie dnia 15 kwietnia roku 1489 zatwierdzającym zamianę dóbr rajców lwowskich (Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VII, 168), tudzież na przywilejach Jana Olbrachta wydanych na sejmie walnym piotrkowskim, pierwszym z dnia 14 lutego roku 1493, w którym zatwierdza wszelkie prawa i przywileje mieszkańców królestwa w ogólności a ziemi lwowskiej w szczególności (tamże VII, 179), drugim z dnia 22 tego miesiąca i roku, w którym zatwierdza przywileje miasta Pilzna (tamże VII, 181) podpisany jest królewicz jako Electus Confirmatus. — 2) W akcie instalacyjnym Jakóba z Zalesia kanonika gnieźnieńskiego z dnia 27 maja roku 1494 wyrazy Electus Confirmatus już nie zachodzą (Acta decr. Capit. Gnesn. III, 225); tak samo na przywileju Jana Olbrachta z dnia 30 maja tegoż roku występuje jako świadek Fredericus... Archiepiscopus Gneznensis et Episcopus Cracoviensis {Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 185). — *) Wiszniewski 1. c. III, 471. — Bartoszewicz 1. c. str. 23 sqq. — 4) Mathias de Miechovia 1. c. f. 347. 356. — Starowolski 1. c. f. 186. — Spominki Minorytów Samborskich 1. c. III, 252. — Łętowski 1. c. II, 45. — 5) Archiv. Capit. Cracov., Cathalog. Episc. Crac. f. 53: „Promoventibus germanis ejus Serenissimis Wladislao Hungarie et Bohemie rege ac Joanne Alberto Polonie rege Rome pronunciatus est Car-dinalis tituli sanctorum Sergii et Bachi, postea titulus s. Sergii et Bachi supplicanti prefato Frederico commutatus est in alium titulum, hunc videlicet: Fredericus presb. Cardinalis sancte Lucie in septem soliis." — 6) Królewicze Biskupi str. 56. 57. — {SPECIAL_CHAR: >}) Katalog t. II, 46. 47. 503 że tytuł kardynalski Sergiusza i Bacha na Lucyi in septem sollis zamienił papież Aleksander VI dopiero przy nadesłaniu królewiczowi kapelusza kardynalskiego na wiosnę roku 14951). Tymczasem ani w aktach kapituły gnieźnieńskiej, ani w żadnem innem spółczesnem źródle najmniejszej nie ma o pierwszym tytule wzmianki; owszem od chwili wyniesienia królewicza na godność kardynała wszędzie tylko z drugim się spotykamy. I tak na dokumencie przysięgi wierności złożonej kapitule metropolitalnej na dniu 15 listopada roku 14932), a zatem nie spełna w dwa miesiące po wyniesieniu królewicza na kardynalstwo, przez Piotra z Pacanowa, podstolego krakowskiego i starostę czyli zawiadowcę zamku łowickiego3), tudzież na podobnym dokumencie z dnia 21 tegoż miesiąca4) i roku wystawionym przez Piotra Wspinka z Bądkowa, kanonika gnieźnieńskiego i starosty zamku arcybiskupiego w Uniejowie5), nie mniej i na urzędowym akcie z tegoż dnia i roku objęcia rządów arcybiskupich przez kardynała6) i na innych z tegoż czasa i późniejszych zapisach w rzeczonych aktach i dokumentach7) wszędzie napotykamy kardynała z tytułem s. Lucie in septem soliis. Trudno zatem przypuścić, aby w czasie od 20 września aż do 15 listopada roku 1403, w którym zaledwo zdążyła nadejść odnośna bulla nominacyjna, transakcye ze Stolicą apostolską o zmianę tytułu kardynalskiego mogły być ukończone. Mamy tu zatem pierwszą próbę, na jak mętnych i niepewnych źródłach podobało się wielu opisywać żywot naszego królewicza. Z przyczyn niedocieczonych Stolica apostolska ociągała się z przesłaniem królewiczowi oznak godności kardynalskiej blisko dwa lata. Nastąpiło to dopiero w miesiącu kwietniu roku 1495. Poseł papieski doręczył też oznaki Fryderykowi nie w Krakowie, jak niektórzy utrzymują, lecz w Radomiu, gdzie zastał królewicza wraz z królową matką, w której obecności w tamtejszym kościele parafialnym ceremonia doręczenia tychże oznak uroczyście się odbyła, jak wyraźnie podaje spółczesny autor Spominków Minorytów Samborskich8). W zamiarze najrychlejszego odbycia wjazdu na stolicę metropolitalną, najpóźniej na ś. Wojciech roku 1494, przeszkodziły kardynałowi zajęcia publiczne, a przedewszystkiem skojarzony przez Jana Olbrachta, noszącego się z zamiarem rozpoczęcia wojny z Turkami dla pomszczenia śmierci stryja Władysława, przez nich pod Warną zabitego, zjazd z bratem Władysławem, królem węgierskim i czeskim, w mieście Lewoczy na Spiżu w dniu 11 kwietnia tegoż roku, w którym na życzenie króla wziął udział kardynał tudzież Fryderyk, margrabia brandenburski z domem jagiellońskim spowinowacony. Drugim planem Olbrachta było 1) Królewicze Biskupi str. 57. — 2) Datum in Unyeow sabbato ante festum sancte Elisabeth anno D. 1493. — 3) Acta decr. Cupit. Gnesn. I, 217. — 4) Datum in Bratoschevicze ipso die purificacionis gloriosissime virginis Marie a. D. 1493. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 216b. 217. — 6) Tamże III, 209. — 7) Na przywileju króla Olbrachta wydanym w Podolińcu dnia 1 stycznia roku 1494 podpisał sie królewicz: „Fredericns sacrosancte Romane ac nniversalis ecclesie tituli sancte Lucie in septem soliis presbyter cardinalis." (Rzyszczewski i Muczk. Cod. dipl. Polon. I, 251.) — 8) Monum. Pol. hist. III, 252: „Item Fredericus filius Kazimiri regis... postea cardinalis et insignia cardinalutus in Radom presente regina matre eius de manibus patris vicarii vitreatoris in ecclesia parochiali accepit cum multa humilitate." 504 najechanie ziemi wołoskiej i zdobycie jej orężem, ażeby nią uposażyć młodszego brata Zygmunta1). Myśl zawojowania tej ziemi, rozumie się z warunkiem wspólnego jej podziału rzucił już w roku 1429 zdradziecki cesarz Zygmunt na owym głośnym z Władysławem Jagiełłą i Witołdem w Łucku zjeździe którą atoli polski monarcha nie pragnący cudzej krzywdy z pogardą odrzueił2). Podniósł ją na własną rękę wnuk Jagiełły i za to dotkliwą odniósł karę, jak to niżej zobaczemy. Przytomny na zjeździe królewicz Zygmunt, naśladując uczciwość dziada swego, wręcz się przeciw napaści Wołochów oświadczył, a kiedy tak król czeski i węgierski Władysław, jak margrabia Fryderyk rozpoczynanie wojny z Turkami uważali za rzecz niebezpieczną, zjazd lewocki po długich naradach i rozprawach do żadnego nie doprowadził postanowienia i planów królewskich nie ziścił3). Turcy, przeczuwając niejako wrogie względem siebie zamiary króla, przysłali do niego wspaniałe poselstwo z dwunastu wielbłądami, które się do utrzymania nadal pokoju przyczyniło. Wkrótce po przybyciu poselstwa miasto Kraków nawiedzone zostało ku niemałemu zmartwieniu króla i kardynała srogim pożarem, który większą jego część z kilku kościołami, bramami i gmachami publicznemi w perzynę obrócił. Z powodu zagrażającego zamkowi biskupiemu niebezpieczeństwa, kardynał wszelkie sprzęty kazał poładować na wozy i rozporządził, aby w razie spłonienia zamku, też sprzęty wywieziono z miasta do innych rezydencyi jego. Na szczęście zamek ocalał i do tej ostateczności nie przyszło. Ponieważ przyczynę powstania pożaru żydom przypisywano, przeto dla uniknienia na przyszłość podobnych z ich winy przypadków król Olbracht nakazał, aby odtąd wyłącznie przedmieście Kazimierz zamieszkiwali1). Nareszcie kardynał wybrał się w połowie sierpnia roku 1494 z Krakowa celem odbycia wjazdu na stolicę arcybiskupią, do którego naznaczono dzień 26 tegoż miesiąca. Przybywszy na kilka dni przedtem do wsi arcybiskupiej Ostrowite Prymasowskie o trzy mile od Gniezna odległej witany był przez delegatów kapituły metropolitalnej: Jana Boksicę i Jana Przesieckiego, kanoników, którzy go zarazem o sposobie odbyć się mającego ingresu poinformowali. Ztamtąd ruszywszy w nader licznym i świetnym orszaku senatorów, panów, duchowieństwa i dworzan, przybył do Gniezna i zatrzymał się przy kościele parafialnym ś. Michała poza murami miasta położonego i ztamtąd przybrany w szaty pontyfikalne przez oczekującą go tamże kapitułę, kilku opatów, liczny zastęp duchowieństwa i niezliczone tłumy ludu prowadzony był procesyonalnie do kościoła metropolitalnego do którego wszedłszy, pomodlił się przed grobem ś. Wojciecha, a oddawszy ado-racyą Najś. Sakramentowi udał się na kapitularz, zkąd po złożeniu kapitule przysięgi5) wrócił do kościoła i zasiadł na tronie obok wielkiego ołtarza. Tu 1) Mathias de Miechovia 1. c. f. 347. — 2) Długosz, Hist Polon. lib. XI, 514. 515. — 3) Mathias de Miechovia 1. e. f. 347. — 4) Tamże f. 247. 348. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. I, 231. Rota złożonej przez kardynała przysięgi jest następująca: „Ego Fredericus divina miseracione sacrosancte Romane ecclesie tituli sancte Lucie in septem soliis presbyter Cardinalis, Archiepiscopus Gneznensis et primas ac Episcopns Cracoviensis. Iuro inxta disposicionem statuti provincialis quod incipit Audi-vimus et miramur, quod iura, statuta et consuetudines antiquas et racionabiles dicte 505 w imieniu kapituły witał go świetną mową archidyakon gnieźnieński, Jan Łukowski, poczem odśpiewano Te Deum laudamus a nakoniec kardynał udzielił zgromadzonym błogosławieństwa1). W dwa dni potem, dnia 28 sierpnia po odprawionej uroczystej sumie przez proboszcza metropolitalnego, Jana Gosłubskiego, przybyły do Gniezna jako delegat papiezki ad hoc Uryel Górka, biskup poznański, włożył kardynałowi uroczyście palliusz, podczas kiedy wspomniony archidyakon czytał od wielkiego ołtarza odnośne brewe papiezkie2). Po ukończonych uroczystościach i odjeździe biskupa poznańskiego, kardynał nadzwyczaj czynnie i gorliwie zajmował się sprawami archidyecezyi, pracując bezustannie z kanclerzem swoim Janem Gorzyckim, notaryuszem Janem Landą3) i powołanymi do rady członkami kapituły metropolitalnej nad zaprowadzeniem juryzdykeyi, urządzeniem konsystorzów, odbieraniem od kapituły rachunków z administracyi dóbr arcybiskupich sede vacante i t. p.4) Dnia 30 sierpnia odbył I synod dyecezalny, w którym udział brała cała kapituła gnieźnieńska, delegacya kapituły poznańskiej, złożona z Mikołaja Kotwicza, doktora obojga prawa, archidyakona i Wawrzyńca Grodzickiego doktora medycyny, kanonika, nadto Jan, opat trzemeszeński, reprezentanci kolegiat i proboszczowie. Na synodzie tym uchwalono pomiędzy innemi kontrybucyą od duchowieństwa w wysokości czwartej części wszelkich czynszów z dochodów kościelnych na obronę rzeczypospolitej przed Turkami i Tatarami, a następnie na nieszczęsną wojnę wołoską, od której kardynał najusilniej starał się powstrzymać króla Jana Olbrachta, lecz daremnie5). ecclesie mee Gneznensis pro posse et bona fide observabo. Secreta Capituli in eius preiudicium nulli pandam, ab alieuacione bonorum mense Archiepiseopalis abstinebo preter-quam a canonibus est permissum, alienata illicite vel distracta ad ius et proprietatem dicte mense archiepiscopalis possetenus revocabo. Capitulum meum et personas singulares ipsius pro posse meo prosequar consiliis, auxiliis et favoribus opportunis; fratres meos prelatos et canonicos eiusdem mee Gneznensis ecclesie vi non opprimam; nec aliquem ipsorum sine judiciali sentencia absque maioris et sanioris partis Capituli consensu per se vel per summissas personas captivari procurabo. Castra, municiones et fortalicia dicte mense mee archiepiscopalis personis de Capitulo dicte ecclesie iuxta consuetudines antiquas in tenutam commitam. Sic me Deus adivet. Presentibns ibidem venerabilibus etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 230b. 231. — 2) Tamże III, 232: „Item die Jovis XXVIII Augusti hora terciarum missa summa peracta, que decantata est per Reverend. patrem Johannem de Goslub, decretorum doctorem, prepositum Gneznensem Reverendissimus in Christo pater dominus Uriel Dei gracia Episcopus Poznaniensis im-posuit palium super Reverendissimum in Christo patrem et Illustrissimum principem dominum dnum Fridericum miseracione divina sacrosancte Romane Ecclesie tituli sancte Lucie in septem soliis presbyterum Cardinalem Archiepiscopum Gneznensem et primatem ac Episcopum Cracoviensem etc." — 3) Tamże III, 231. — 4) Tamże III, 232 sqq. — 5) Tamże III, 232: „Die eodem (Sabbato ante festum sancti Egidii 1494) infra missam summam domini erant capitularitur et synodaliter congregati in cominata curie archiepiscopalis Gneznensis: Reverendissimus in Christo pater et dominus Fredericus miseracione divina sacrosancte Romane ecclesie... Cardinalis etc (tu następują wszyscy przytomni prałaci i kanonicy gnieźnieńscy) Nicolaus Cothwicz decretorum doctor archidioconus et Laurencius Grodziszkj in medicinis doctor canonici procuratoresque Venerabilis Capituli Eccl. Poznaniensis, Johannes Abbas Tremeschnensis Laurencius de Olesznicza et Johannes Tom II.  64 506 Wśród bezustannych chwalebnych zajęć bawił arcybiskup w stolicy swej metropolitalnej aż do 9 września roku 1494, w którym dniu po odbytej sesyi z duchownym senatem swoim i czułem z nim pożegnaniu się wyjechał do Krakowa1), dzieląc odtąd rezydencyą swoję pomiędzy stolicę biskupstwa swego, a Łowicz, zwykłe miejsce pobytu arcybiskupów gnieźnieńskich2). Na święta Bożego Narodzenia tegoż roku zjechał kardynał do Łowicza i tam na dniu 1 stycznia roku 1495 zatwierdził i rozszerzył przywileje miasta arcybiskupiego Grocholic2). Kraszewski w szacownem dziele swojem Wilno3) opowiada ciekawy szczegół z życia kardynała Fryderyka, nie podając źródła, z którego go czerpał, jakoby w roku 1495 po świętach wielkanocnych dla pokazania się w blasku swoim w ojczystej ziemi Jagiellonów wybrał sie do Wilna, w celu właściwym nawiedzeuia brata swego Aleksandra i młodej małżonki jego Heleny, księżniczki moskiewskiej, w towarzystwie królowej matki Elżbiety, oraz dwóch sióstr swoich Elżbiety i Barbary. Nie ubliżając powadze zacnego autora, musimy wypowiedzieć wątpliwość co do prawdziwości tego szczegółu, do czego nas upoważniają spół-czesne najwiarogodniejsze zapisy w aktach kapituły gnieźnieńskiej. Nie na Litwę wybierał się kardynał po świętach wielkanocnych roku 1495, lecz do Gniezna, pragnąc w gorliwości swej pasterskiej uczestniczyć w obradach kapituły jeneralnej na ś. Wojciech tegoż roku. Już przygotowania do dalekiej i uciążliwej podróży były poczynione, gdy oto do Krakowa nadeszła smutna wieść o całkowitem zgorzeniu miasta arcybiskupiego Żnina wraz z zamkiem. To nieszczęście spowodowało kardynała do zaniechania podróży do stolicy metropolitalnej i do przesłania kapitule tamtejszej zawiadomienia, które doszło miejsca przeznaczenia swego dnia 1 maja roku 1495, że na kapitułę jeneralną mimo powziętego stałego postanowienia przybyć nie może, ponieważ miasto Żnin, zkąd głównych spodziewał sie dochodów na pokrycie kosztów podróży, w perzynę obrócone zostało4). Jeżeli przeto ta okoliczność powstrzymała kardynała od podróży do Gniezna, trudno przypuścić, ażeby równocześnie podejmować miał daleko kosztowniejszą podróż Floriani de Luthomirsko, canonici Unyeoviensis ecclesie, Johannes prepositus sancti Johannis ante Gneznam, Laurencius prepositus sancti Nicolai in Calisch et Laurencius decanus Vyelunensis. Ibidem prefatus Illustrissimus princeps et Reverendissimus in Christo pater et dominus Fredericus etc. ac prefati prelati et canonici Ecclesie Gneznensis et Poznaniensis sinodaliter congregati pulsati tot vicibus per Regiam Maiestatem ac post iteratam deliberacionem, attentaque et visa necessitate et expensis quas Regia Maiestas contra Thurcos et Tartaros pro defensione Regni et subsidio eius fecit, et consensernnt, ita quod ipse pecunie sic collate convertantnr pro defensione et tuicione Regni." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 234. 235. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459, f. 29. 30. — 3) Tom I, str. 176. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 251: „Ibidem (Sabbato post festnm sanctorum Philippi et Jacobi Apostolorum 1495) venerabilis ac egregius vir dominus Jacobus de Boxicze, sacre theologie professor, decre-torum doctor, Canonicus Gneznensis Reverendissimum dominum Cardinalem, Arehiepiscopum Gneznensem excusat coram dominis, quod sua Reverendissima dominacio pro generali Capitulo non venit, maxime ex eo, quod oppidum Sneijna, ex quo omnes expense et provisiones pro stacionibus proveniebant sue Rme paternitati, crematum etc." 507 na Litwę. W jakiemże świetle pokazałby się w takim razie wobec kapituły swojej metropolitalnej ? Nadto wzmianki w aktach kapitulnych przez następnych kilka miesięcy aż pod jesień roku 1495, z których wynikają ciągłe stosunki rzeczonej kapituły z arcybiskupem swoim przebywającym w Krakowie, podaną przez Kraszewskiego wiadomość w tem większą podają wątpliwość1). Miał zaiste królewicz przed sobą nader ważne do spełuienia obowiązki, wymagające wielkich ofiar i nakładów, ażeby dla nich zaniechać zamiaru jeżeli się w ogóle z nim był nosił, odbycia kosztownej podróży na Litwę bez właściwej potrzeby. Pożary zniszczyły mu najznaczniejsze podówczas i najdonośniejsze miasto arcybiskupie w roku 1495, a w roku poprzedzającym gmachy akademii krakowskiej, której był kanclerzem i prawdziwym opiekunem, pielęgnując troskliwie dzieło szczodrobliwości babki swej przyrodniej, świątobliwej Jadwigi i dziada Władysława Jagiełły. Jakaż zebrał się niezwłocznie z całą wrodzoną sobie energią nie tylko do odbudowania miasta i zamku Żnina, jak to niżej zobaczemy, ale i do restauracyi gmachów akademickich, którą w krótkim czasie doprowadził do skutku, za co wdzięczna akademia zawiesić kazała ponad główną bramą obok orla białego i pogoni, tudzież godła rodzinnego królowej wdowy Elżbiety, herb rodzinny dobroczynnego opiekuna swego ozdobiony z wierzchu infułą i kapeluszem kardynalskim2). Nie mniej troskliwym okazywał się aż do zgonu względem duchowego rozwoju ulubionej akademii krakowskiej, zaopatrując ją w ludzi uczonych i przestrzegając pilnie i surowo, ażeby akademicy w swojej jedynie alma mater, a nie po zagranicznych wszechnicach stopni doktorskich poszukiwali3). Na przewodnice roku 1496 i dni następne król Jan Olbracht zwołał sejm walny do Piotrkowa. Jaki był cel tego zjazdu kroniki spółczesne nie podają. Z postanowień zapadłych na synodzie dyecezalnym gnieźnieńskim, o którym wyżej mówiliśmy, wnosić należy, że król chciał się porozumieć z narodem względem wojny naprzeciw Turkom i uzyskać potrzebne do tego wsparcia pieniężne, których jednakże użyć zamyślał na najazd ziemi wołoskiej, będący za radą Kallimacha niezłomnem, lubo dotąd w tajemnicy trzymanem postanowieniem jego, jak to wypadki roku następnego okażą. Kardynał Fryderyk nie wtajemniczony jeszcze naówczas w plany królewskiego brata, brał udział czynny w sejmie piotrkowskim, jak dowodzi przywilej przez niego tamże na dniu 13 kwietnia roku 1496 wydany, w którym plebanii w Grocholicach nadał dziesięciny stołu arcybiskupiego w Woli Zdzieszulickiej4). Sejmowe obrady przeciągły się aż do początku miesiąca maja, jak dowodzi zapis w aktach kapitulnych z dnia 26 kwietnia5) i dla tego kardynał nie mógł zjechać do Gniezna i brać udziału w kapitule jeneralnej na dniu 23 1) Acta decr. Capit. Gnesn. MX, 251 — 256. — 2) Kuczkowski, Mieszkanie uczniów krak. — 3) Wiszniewski, Histor. Liter. Pol. t. IV, 358. — Cfr. Bartoszewicz, Królewicze Biskupi str. 59. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 30b. 81: „Datum in convencione Pyotrcoviensi feria tercia proxima post dominicam Conductus celebris Pasche anno 1496." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 260b: „Item venerabilis dominus Johannes Lasskj Cancellarius Gneznensis excusavit se per litteras, quod non potuit venire ad Capitulum generale prepeditus negociis arduis in convencione Pyotrkoviensi etc." 64* 508 tegoż miesiąca zagajonej. Z Piotrkowa komunikował się przecież w tym czasie listownie z senatem swoim duchownym, a pomiędzy innemi przedłożonemi mn sprawami zapowiedział synod prowincyonalny do Łęczycy na miesiąc lipiec roku 1486, wskutek czego kapituła na sesyi dnia 24 kwietnia wybrała delegatami na tenże synod proboszcza swego Jana Gosłubskiego i archidyakona Jana Łukowskiego1) a gdyby ostatni w razie choroby funkcyi tej podjąć się nie mógł, przeznaczyła w miejsce jego Klemensa z Piotrkowa, kanonika i doktora obojga prawa2). Polecił przytem kardynał kapitule odbycie synodu II dyecegalnego w Gnieźnie celem postawienia życzeń i wniosków duchowieństwa na synodzie prowincyonalnym przedłożyć się mających. Synod dyecezalny odbył się w rzeczy samej dnia 27 czerwca roku 1496, jak to zapis spółczesny w aktach kapitulnych niezbicie dowodzi3), tak samo synod prowincyonalny łęczycki pomiędzy 27 czerwca a 24 lipca roku 1496, albowiem w ostatnim dniu delegowany na tenże synod kanonik Klemens z Piotrkowa o przebiegu jego zdawał kapitule sprawę z tem oświadczeniem, że kardynał zapowiedział na nim przyszły synod prowincyonalny na dzień ś. Agnieszki (21 stycznia) roku 14974). Synod łęczycki był zatem I synodem prowincyonalnym przez kardynała Fryderyka odprawionym. W jakim właściwie celu zwołany i co na nim postanowiono, dojść nie można, gdyż uchwały jego zaginęły podobnie jak wszystkich innych przez czynnego i gorliwego prymasa odprawionych synodów. Domyślać się jednak można, że głównym powodem jego zwołania była kontrybucya od duchowieństwa polskiego, której się król Jan Olbracht na wołoską wyprawę domagał. Na dniu 2 maja roku 1496 Paweł Chodakowski kanonik gnieźnieński, prałat domowy i powiernik kardynała złożył w jego imieniu kapitule jeneralnej 1) Acta decr. Capit. Gnesn. 265b. 266: „Item die 24 Aprilis (1496) domini prefati habentes tractatum de futuro Sinodo et quod sit necessaria pro reformacione Cleri, venerabiles dominos Johannem de Goslub decretorum doctorem prepośitum et Jo-hannem Łukowskj archidiaconum ad ipsam Sinodum deputaverunt." — 2) Tamże III, 266: „Feria secunda post festum sancti Johannis Baptiste (1496).... domini... venera-bilem et egregium virum dnum Clementem decretorum doctorem Canonioum Gneznensem innitentes decreto in generali Capitulo facto deputeverunt ad Sinodum provincialem in Lanciciam etc." — 3) Tamże III, 265: „Sinodus diocesana celebratur. Secunda feria post festum sancti Johannis Baptiste, que fuit XXVII Junii, domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari... qui de dicendis et reformandis in Sinodo diocesana per Rndissimum dominum nostrum Cardinalem nostrum Archiepiscópum Gneznensem instituta pro hodierua die tractabant. Et exeuntes de loco capitulari, decantaverut missam de Spiritu sancto, qua finita et sermone ad chorum (habita) celebratur Sinodus per Rmum patrem dominum Johannem de Goslub, decretorum doctorem, prepositum Gneznensem, Commissarium deputatum per Rmum dnnm Cardinalem." — 4) Tamże III, 266b: „Relacio de Sinodo. Sabbato ante festum sancti Jacobi Apostoli proximo (1496) domini fuerunt capitulariter congregati hora terciarum in loco capitulari... Ibidem dominus Clemens doctor retulit de Sinodo previnciali Lancicie celebrata, quod a marca argenti videlicet contribucio foret, et quod alia Sinodus pro festo sancte Agnetis per dominum est indicta." Według zapisu w aktach kapituły poznańskiej synod łęczycki w roku 1496 odbył się w dzień i. Małgorzaty (10 czerwca) i dni następne. Tęż kapitułę reprezentował na synodzie Mikołaj Kotwicz, kanonik gnieźnieński i archidyakon poznański. (Acta decr. Capit. Posnan. IV, 111.) 509 sto grzywien na restauracyą katedry guieźuieńskiej z zapowiedzeniem złożenia na tenże cel w krótkim czasie dalszych dwudziestu grzywien1). Sprawy publiczne powstrzymały kardynała także od udziału w kapitule jeneralnej w październiku roku 1496 odbywającej się, na której na wniosek jego piśmienny zatwierdzono przywilej dany miastu arcybiskupiemu Grocholice2), o którym wyżej była mowa. Ułatwiwszy się z sprawami publicznemi, wybrał się mimo przykrą porę i daleką drogę w początku grudnia do Gniezna, gdzie stanąwszy w wigilią uroczystości Niepokalanego Poczęcia N. Maryi Panny, zaraz nazajutrz rozpoczął obrady z kapitułą swoją. W tymże dniu wyprawiła ona w porozumieniu się z nim kanonika Mikołaja Krzyckiego do królowej w sprawie jakiegoś Borowicza więzionego w Uniejowie2). Z Gniezna udał się kardynał do Żnina w roku ubiegłym prawie całkiem w perzynę obróconego, ażeby radą i hojnemi ofiarami nieszęśliwym mieszkańcom i poddanym swoim dopomagać do odbudowania się i złagodzenia przykrego położenia. Przy tej sposobności zajął się także uporządkowaniem i ustaleniem granic dóbr arcybiskupich w kluczu żnińskim, uprosiwszy sobie do tego delegacyą ze strony kapituły, która w niedzielę trzecią adwentu roku 1496 wysłała do bawiącego ciągle w Żninie arcybiskupa kanoników Jakóba Krzyżanowskiego i Wincentego Łagiewnickiego3). Święta Bożego narodzenia przepędził prawdopodobnie w Gnieźnie, gdyż w następny piątek, dnia 30 grudnia widzimy go tamże zajętego wspólnie z kapitułą swoją sprawami kościelnemi. Nazajutrz delegował z nią proboszcza Jana Gosłubskiego i kanonika Jakóba Boksicę do załatwienia sporu pomiędzy kanonikiem metropolitalnym Janem Nepos i plebanem w Górze pod Żninem o pewne dziesięciny4); a równocześnie wyzna-Gzył kanonika Klemensa z Piotrkowa do załagodzenia sporu pomiędzy kanonikiem Jakóbem Boksicą, wykonawcą ostatniej woli kanonika Stanisława Brudzewskiego a wspomnionym plebanem, Tomaszem Rożnowskim, względem fundacyi ołtarza w kościele metropolitalnem5). Mimo łagodne i uprzejme, lubo stanowcze z każdym postępowanie swoje nie uszedł kardynał napaści i zgryzoty, i to z tej strony, z której się tego najmniej mógł spodziewać. W gronie kapituły gnieźnieńskiej zasiadał człowiek nadzwyczajnie burzliwy i niespokojny, w gwałtowności swojej częstokroć niepoehamowany, który przez długie lata tejże kapitule niewypowiedziane sprawiał przykrości i wielokrotnie podpadał karom ustawami kapitulnemi przepisanym. Był zaś nim Jan z Iwanowic Iwanowski czyli Gruszczyński, bliski krewny prymasa Gruszczyńskiego. Ten, mając sobie oddany w zarząd jeden z kluczów dóbr arcybiskupich po śmierci Arcybiskupa Zbigniewa Oleśnickiego, nie chciał 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 263. — 2) Tamże III, 271. — 3) Tamże III, 272b: „Ibidem venerabilis dominus Nicolaus Crziczskj Canonicus Gnesnensis deputata est per dominos ad reginalem Maiestatem in facto captivi Borovycz sedentis in Unyeov." — 4) Tamże III, 273: „Item die dominica tercia adventus domini... venera-biles dominos Jacobum Crzizanowskj et Vincencium Lagyewniezkj ad vota Rmi domini nostri Cardinalis Archiepiscopi Gneznensis ad faciendum certas granicies in bonis archi-episcopalibus in clave Sneynensi deputaverunt, qui in Sneynam ad suam paternitatem Reverendissimam recesserunt." — 5) Tamże III, 274. 510 żadną miarą złożyć rachunków i dochodów z tegoż klucza ani kapitule, ani kardynałowi Fryderykowi, a gdy go tenże na sesyi kapitulnej do uiszczenia się z tych obowiązków pod zagrożeniem kar kościelnych wezwał, ciężkiej dopuścił się tak na niego jako i kapitułę metropolitalną obelgi. Naprzeciw tak bezprzykładnemu postępkowi prymas naglony przez kapitułę rad nierad musiał wystąpić stanowczo i na dniu 1 stycznia roku 1497 wspólnie z nią suspendował winowajcę na rok jeden od udziału w obradach kapitulnych i wszelkich dochodach wspólnych skazał go na sześćdziesiąt dukatów grzywien pro fabrica ecclesie, a na dziesięć następnych lat ostatnie pomiędzy kanonikami przeznaczył mu miejsce pod względem głosowania, opeyi prestymonialnych i wszelkich obowiązków kościelnych i kapitulnych1). Później jednakże dał się kardynał przebłagać ciężko upokorzonemu kanonikowi i wyrok wydany wielce złagodził. W tymże dniu kanonik Jakób Boksica przedłożył sporządzoną przez siebie rubrycellę dla archidyezyi gnieźnieńskiej, którą arcybiskup wspólnie z kapitułą aprobował2). Około śś. Trzech Królów roku 1497 opuścił kardynał Gniezno, spiesząc do Krakowa, dokąd go powoływała troskliwość o losy rzeczypospolitej i króla Jana Olbrachta, gotującego się do wyprawy wołoskiej. Akta kapitulne nie wykazują, ażali odbył synod prowincyonalny na dzień św. Agnieszki tegoż roku zapowiedziany, o którym wyżej była wzmianka. Zdaje się, że do tego nie przyszło, albowiem na dniu 1 czerwca tegoż roku kapituła wybrała z grona swego Jana Gosłubskiego proboszcza i Klemensa z Piotrkowa kanonika jako delegatów na synod prowincyonalny do Piotrkowa przez kardynała zwołany3), który zapewne wskutek nalegań króla gotującego się na wyprawę wołoską, dał się do tego spowodować, ażeby duchowieństwo nową kontrybucyą skarb królewski zasiliło. Synod ten II prowincyonalny odbył się rzeczywiście w Piotrkowie na końcu czerwca lub na początku lipca roku 1497, albowiem delegowany nań kanonik Klemens z Piotrkowa na dniu 20 lipca tegoż roku zdawał publicznie sprawę w kapitule gnieźnieńskiej, oznajmując wyraźnie że zgromadzeni biskupi i duchowni uchwalili jednozgodnie podwójną kontrybucyą na potrzeby krajowe, mającą być złożoną na Trzech Króli roku następnego4). Rękopis oryginalny uchwał tego synodu znajdować się miał w archiwum kapituły krakowskiej, gdzie go według zaręczenia Janockiego widział Józef Andrzej Załuski, sławnej pamięci 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 274b. — 2) Tamże III, 275: „Ibidem venerabilis ac egregius vir dominus Clemens de Pyotrkow decretorum doctor Canonicus Gneznensis exhibuit Rubricellam anni presentis per eum fabricatam et compositam, quam dominus Reverendissimus cum dominis admisit et suscepit approbandam." — 3) Tamże III, 280: „Item feria quarta infra octavas Corporis Christi, que fuit prima mensis Junii domini fuerunt capitulariter congregati,... qui venerabiles dominos Johannem Go-slubskj prepositum et Clementem de Pyotrkow Cnnonicum decretorum doctores ad Sinodum futurom deputaverunt." — 4) Tamże III, 281: „Item quinta feria ante festum sancte Marie Magdalene que fuit XX Julii (1497) hora terciarum domini fuerunt, capitulariter congregati. Ibidem venerabilis dominus Clemens doctor ex Sinodo veniens, retulit dominis quod contribucio dupla per dominos Coordinarios et ipsorum Capitula imposita sit, que solvi et exigi debet per Clerum provincie pro festo Epifanie Dni proximo Regie Maiestati pro subsidio." 511 biskup kijowski1). Według zwyczaju poprzedził tenże synod prowincyonalny z rozporządzenia arcybiskupiego III synod dyecezalny w Gnieźnie dnia 4 czerwca roka 1497 odprawiony, o którym akta kapitulne wyraźną przechowały wiadomość2). W kwietniu roku 1497 polecił kardynał kapitule metropolitalnej przez prałata swego domowego, Pawła Chodakowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, aby sporządziła kalendarz kościelny, podług którego tak w kościele katedralnym jako i po wszystkich kościołach archidyecezyi święta i uroczystości obchodzić miano3). W drugiej połowie maja tegoż roku znów kardynał zjechał do Gniezna, gdzie przepędził dwa tygodnie, uczestnicząc w uroczystościach Bożego Ciała i naradzając się z kapitułą swoją w różnych sprawach kościelnych. W tym czasie nakazał restauracyą kościoła metropolitalnego wielce podupadłego, rozłożywszy składki na wszystkich członków kapituły i cały kler archikatedralny4), sam znaczną do tego chwalebnego dzieła przyłożywszy się ofiarą, którą na dniu 27 lipca tegoż roku przesłał kapitule przez kanonika Chodakowskiego5). Na dniu 26 maja tegoż roku erygował kanonicznie na prośby Władysława Głembockiego, kanonika gnieźnieńskiego, mistrza dekretów, prepozyturę szpitala guieźnieńskiego, przy moście położonego (ad pontem), opatrzywszy ją w odpowiednie uposażenie6). W tymże dniu wyrzekł ekskomunikę na altarzystów gnieźnieńskich, którzy mimo ciążący na nich obowiązek i kilkakrotne napominania nie sprawili do odnośnych ołtarzów swoich aparatów, lichtarzów, światła i innych do służby Bożej potrzebnych przyborów7). Z Gniezna wyjechawszy, bawił arcybiskup częścią w Żninie, częścią w innych rezydencyach arcybiskupich, poczem zjechał do Piotrkowa na synod prowincyonalny, po którego ukończeniu jeszcze dłuższy czas pozostawał w archidyecezyi guieźnieńskiej, zajmując się pilnie jej sprawami, tudzież administracyą obszernych dóbr arcybiskupich. Na dniu 20 lipca widzimy go w Uniejowie, gdzie w tymże dniu potwierdził przywilej wójtostwa w wsi arcybiskupiej Wieleninie8). We wtorek przed ś. Michałem zaś bawił w mia 1) Janociana t. II, 97. — Łętowski 1. c. II, 49. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 280b: „Item dominica die post octavas Corporis Christi, que fuit quarta Junii (1497) domini fuerunt sinodaliter in loco capitulari congregati: Johannes Nepos, Wlandislaus doctor... etc., Johannes Tremeschnensis et Johannes Wangroviecensis Abbates et Mogilnensis Landensis et Clobucensis Abbatum nuncii et in Msthovo. Ibidem Sinodus celebrata est, cui venerabilis et egregius vir dominus Clemens decretorum doctor ex man-dato Reverendissimi domini nostri Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis presidebat." — 3) Tamże III, 279: „Item die XXVII Aprilis domini memorati ex commissione Reve-rendissimi domini nostri Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis fecerunt et conscripserunt Catendarium pro Ecclesia Gneznensi, iuxta quod de cetero festa et solemnitates in tota diocesi celebrari et peragi debeant." — 4) Tamże III, 280. — 5) Tamże III, 281b. — 6) Tamże III, 280. — Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. II ab a. 1459 f. 32b—35. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 280: „Ibidem memoratus Reverendissimus dominus Cardinalis Archiepiscopus Gneznensis Altaristas Gneznenses qui non comparaverunt ornatus, candelabra, lumina, pallas et alia necessaria ad eorum altaria Sentencias excommunica-cionis in processu suo monitorio contentas ineidisse declaravit nomine Christi invocato processus declaracionis decrevit." — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 47b. 48. 512 steczku arcybiskupiem w Grzegorzewie i tam zaciągnął na własne i rzeczy-pospolitej potrzeby pożyczkę od kapituły łowickiej w ilości 2321/2 grzywien z obowiązkiem spłacenia długu na przyszły ś. Jan Chrzciciel1). Poprzednio rezydował w Uniejowie, dokąd kapituła gnieźnieńska delegowała na dniu 15 sierpnia kanonika Jana Kraskę celem porozumienia się z nim w rozmaitych sprawach kościelnych2). Tymczasem król Jan Olbracht skrzętnie zajmował się przygotowaniami do wyprawy wołoskiej, od której go usilne prośby i przedstawienia kardynała odwieść nie zdołały. W miesiącu maju udał się z Litwy do Lwowa, gdzie się zbierało pospolite ruszenie. Na dniu 26 czerwca ruszył, nie czekając na posiłki Mazurów, Prusaków i w. mistrza krzyżackiego, który się spóźnił, na czele 80000 rycerstwa, 40000 najemników i 30000 wozów ku granicom Wołoszy. Wojewoda tamtejszy Stefan zawiadomiony od dawna przez Węgrów, zazdroszczących Polsce zwierzchuictwa nad Wołoszą, o zamiarach Olbrachta, przygotował się należycie do obrony, opatrzywszy się w silne posiłki osmańskie, z któremi obok licznego wojska własnego zaszedł drogę królowi pod Soczawą. Ten widząc niespodziany opór wojsk sprzymierzonych, za radą króla węgierskiego, który zamiast umówionych posiłków przysłał pośredników pokoju, dał się nakłonić do zawarcia z wojewodą rozejmu. Gdy się wojsko polskie w nieładzie cofało, nie spodziewając się po zawartym układzie rozejmowym zdrady, a król naprzód pospieszał do. kraju, nagle w gęstych zaroślach na Bukowinie wojsko Stefana dla niepoznaki po tu-recku przebrane, wypadłszy wraz z Osmanami z zasadzek na dniu 26 października roku 1497 rozpoczęło rzeź straszliwą pomiędzy zastępami polskiemi bez szyku wojennego rozproszonemi po drogach. Król dowiedziawszy się o zdradzie lubo niedomagający, przybiegł na miejsce walki, lecz nie zdołał ochronić wojska swego od niesłychanej klęski, która całą Polskę grubą okryła żałobą3). Krótko przed tą straszliwą klęską kardynał Fryderyk odbył synod prawdopodobnie dyecezalny z porządku IV w Kłodawie, o którym nam akta kapitulne krótką autentyczną przechowały wiadomość. Na tym synodzie bowiem reprezentował kapitułę metropolitalną wspomniany wyżej kanonik Klemens z Piotrkowa, któremu po powrocie ztamtąd taż kapituła na dniu 20 października tegoż roku zwrócić kazała koszta podróży w ilości pięciu grzywien4). Niezawodnie nieszczęsna wyprawa wołoska spowodowała zwołanie tego synodu, na którym kardynał pragnął pobudzić duchowieństwo do nowej kontrybucyi na potrzeby wojenne. Łatwo sobie wystawić można, sądząc po przywiązaniu jego do kraju i do brata, jak wielkie sam ze swej strony ponosić musiał ofiary, ażeby popierać sprawę, lubo mu osobiście 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 31b. 32. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 282b. — 3) Rocznik Kaspra Perzyńskiego w Monum. Polon. histor. III, 218. — Spominki Pilźnieńskie tamże III, 247. — Kronika klasztoru trzemeszeńskiego tamże III, 257. — Kromer, De origine et rebus gestis Pol. (Basileae 1268) f. 432—434. — Morawski, Dzieje Narodu Pol. t. II, 258. 259. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 287: „Item die 20 Octobris (1497) domiui memorati venerabili domino Clementi de Pyotrkow, decretorum doctori, Canonico Gneznensi pro viis in Clo-dava ad Sinodum quinque marcas.., dederunt et donaverunt." 513 wstrętną, iżby dla obudwóeh pomyślnie wypadła. Wspomniony wysłaniec kapituły na synod Kłodawski przedłożył w tymże dniu na sesyi kapitulnej celem opatrzenia pieczęcią kapitulną rewers na 2321/3 grzywny, które jakeśmy już wyżej wspomnieli, kardynał na swoje i publiczne potrzeby jako namiestnik królewski podczas nieobecności Jana Olbrachta pożyczył był od kapituły łowickiej1). Uderzającą jest ta okoliczność w życiu naszego niespracowanego kardynała, że będąc namiestnikiem króla podczas jego wyprawy do Wołoszy od miesiąca maja aż do połowy listopada, zamiast przebywać w stolicy, ażeby ztamtąd kierować sprawami państwa, większą część tego czasu przepędził w archidyecezyi gnieźnieńskiej. Prawdopodobnie chciał on swoją tamże obecnością utrzymać Wielkopolskę liczącą wielu zwolenników książąt mazowieckich w wierności ku monarsze i spokojności, a przytem tak duchownych jako i świeckich zachęcać do ofiarności względem kraju zaplątanego w wojnę zagraniczną, podczas kiedy roztropna matka jego, królowa Elżbieta, w stolicy królestwa dzierżąc rządy w tym samym duchu działała. Na początku roku 1498 zasiadał kardynał na sejmie walnym piotrkowskim na którym nową na duchowieństwo polskie nałożono kontrybucyą2). Zjechawszy na ŚŚ. Trójcę tegoż roku do Gniezna, ustanowił na dniu 9 czerwca kolektorem tejże kontrybucyi kanonika Klemensa z Piotrkowa3). Tegoż dnia po odbytej z kapitułą naradzie zapowiedział synod prowincyonalny do Łęczycy, rezerwując sobie wyznaczenie terminu do odbycia jego na później4). Zdaje się, że synod ten niezawodnie wskutek napadu Stefana wojewody wołoskiego przy pomocy Turków i Tatarów na Ruś i Podole, przyczem miasta Przemyśl Radymno, Przeworsk Łańcut i wiele innych miast spalono i z ziemią zrównano a do stu tysięcy ludu najczerstwiejszego obojej płci w niewolą zabrano5), nie przyszedł do skutku gdyż akta kapitulne ani o wyborze delegatów, ani o jego terminie i przebiegu żadnej nie czynią wzmianki. To też dla braku pewnych dowodów odstępujemy od przypisania kardynałowi Fryderykowi tego synodu, pragnąc wszystkie szczegóły dotyczące jego żywota i działania najwiarogodniejszemi tylko poprzeć dowodami. Tego samego dnia w porozumieniu z kapitułą ustanowił dwóch inkwizytorów czyli egzaminatorów na całą archidyecezyą, którzy pilnie czuwać mieli nad prowadzeniem się pod względem moralnym duchowieństwa tak świeckiego jako i zakonnego, w myśl ogólnego prawa kościelnego i uchwał synodów prowincyonalnych wytaczać śledztwa przy wszelkiego rodzaju przewinieniach i odnośne akty sumiennie spisywać celem przedłożenia ich sądom duchownym. Do tego ważnego urzędu po 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 287b. — 2) Tamże III, 295b: „Item domini (26 Marcii 1498) deliberaverunt seribere Litteras ad Reverendissimum dominum Cardi-nalem Archiepiscopum Gneznensem in facto collecte seu contribucionis Regie in Conven-cione Pyotrkoviensi imposite." — 3) Tamże III, 301: „in collectorem seu exactorem grossorum aquolibet capite in dicta Pyotrkaviensi (Convencione) impositorum." — 4) Tamże III, 301: „Item Sabbato ante festum Sancte Trinitatis, qne fuit 9 mensis Junii (1498) prefatus Rmus dnus Cardinalis Archiepiscopus Gneznensis eum doniinis indixit Sinodum Lancicie celebrandam tunc quando suis litteris dominos Gneznensis et aliorum Capitulorum) avisahit." — 5) Kromer 1. c. f. 435. Tom II.  65 514 wołał dwóch znanych powszechnie z prawości, nieskażonego życia i głębokiej nauki kanoników gnieźnieńskich: Klemensa z Piotrkowa i Pawła z Zalesia doktorów prawa, przydawszy im do pomocy notaryusza kapitulnego1). Z Gniezna wyjechał kardynał do Krakowa, aby radą i czynem służyć rzeczypospolitej nadzwyczaj ciężko nawiedzonej najazdami Wołochów, Turków i Tatarów, którzy niesłychanych dopuszczali się gwałtów i niegodziwości. Za jego radą król kazał Kraków od strony północnej okopać rowem, w który wpuszczono rzekę Rudawę, wbijał palisady, wzmocnił mury i energicznie gotował się do obrony w stolicy, obawiając się słusznie, aby napastnicy, nie znajdujący nigdzie oporu, zagonów swoich aż pod jej mury nie posunęli8). Byłoby niezawodnie przyszło do tego, albowiem dzicz tatarska w miesiącach lipcu i listopadzie ponawiała straszliwe najazdy i już rzeki Dniestru sięgała, spaliwszy i z ziemią zrównawszy Halicz, Drohobycz, Żydaczów, Sambor i niezliczone mnóstwo osad, gdyby Bóg litując się nad nieszczęśliwym krajem przez niedołężność własnego rządu haniebnie opuszczonym, nie był zesłał wcześniej niezwykle ostrej zimy, w której całe oddziały pohań-ców jakoby roje much padały, podczas gdy wielu w zabitych i wypaproszonych koniach ogrzania i zasłony przed mrozem i zamiecią śnieżną napróżno szukali8). Zaledwo to niebezpieczeństwo od kraju odwrócone zostało, kardynał Fryderyk całą uwagę swoją zwrócił na sprawy kościelne. Z jego polecenia odbył się na dniu 4 lutego roku 1499 V synod dyecezalny w Gnieźnie, w którym brali udział oprócz prałatów i kanoników metropolitalnych, opaci: trzemeszeński i mo-gilnicki, prokuratorowie innych wszystkich opatów archidyecezyi, proboszcz kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie i t. d.4). W jakim celu synod ten został zwołany i co na nim postanowiono, akta kapitulne nie wykazują. Według zwyczaju synod dyecezalny poprzedzał zwykle synod prowincyonalny, o którym wprawdzie tą razą akta kapitulne nie wspominają, który atoli odbył się w rzeczy samej w Łęczycy pod osobistem przewodnictwem kardynała i to w nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 301b: „Item Reverendissimus dominus noster Cardinalis Archiepiscopus Gneznensis volens intendere correctioni cleri ac reformacioni eorum huc ad ecclesiam ac eciam intra et extra muros Gneznenses commorancium inclusis eciam monasteriis, deputavit inquisitores et examinatores venerabiles et egregios viros dominos Clementem de Pyotrkow et Paulum Zalessze decretorum doctores, qni eis com-misit recipere examen de statu uniuscuiusque tam de gremio dominorum, quam eciam aliorum omnium sacerdotum tam secularium quam regularium de moribus et honesta conversacione me adiungendo suis dominacionibus in Notarium eiusdem examinis" (pisze ówczesny notaryusz kapitulny). — 2) Kromer 1. c. 435. — Moraczewski, Dzieje Rzeczy pospolitej Polskiej t. II, 195. 196. — 3) Kromer 1. c. f. 435. — Mathias de Miechovia 1. c. f. 351. 352. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 309b: Sinodi convocacio. „Item feria secunda post festum Purificacionis gloriosissime Virginis Marie, que fuit quarta Februarii (1499) domini fuerunt capitnlariter et sinodaliter congregati post summam missam: Johannes Tremeschnensis, Johannes Mogilnensis monasteriorum Abbates, Wla-dislaus doctor, Jacobus Zaxinskj, Clemens de Pyotrkow et Stanislaus Baruchowskj decretorum doctores, Johannes Brzosthkowskj, Paulus Zalessze doctor, Paulus Chodakowskj Canonici Gneznenses. Johannes prepositus sancti Johannis ante Gneznam, Laici Cornelius Landensis et Gyerwaldus Wangroviecensis Abbatum nuncii." 515 dzielę pierwszą postu (Invocabit), która w roku 1499 przypadła na dzień 18 lutego, jak niezbicie dowodzi dokument w dniu 20 tegoż miesiąca podczas synodu w Łęczycy wydany, w którym kardynał nadaje wójtostwo w wsi arcybiskupiej Boczki zasłużonemu dworzaninowi swemu, Andrzejowi Chmielewskiemu1). Był to zatem III synod prowincyalny przez królewicza Fryderyka odprawiony, świadczący chlubnie o jego nadzwyczajnej ruchliwości, pasterskiej pracowitości i szlache-tnem obywatelskiem poczuciu, gdyż niewątpliwie chodziło mu o wyjednanie u duchowieństwa polskiego nowej kontrybucyi na poratowanie ciężko nawiedzonej rzeczypospolitej. W miesiącu czerwcu tegoż roku kardynał, zjechawszy do Gniezna, nader pilnie zajmował się sprawami kościelnemi, zasiadał na sesyach kapitulnych i rozmaite tam wydał postanowienia. Pomiędzy innemi zajął się uregulowaniem stosunków wikaryuszów katedralnych, którzy od dawnego czasu dopuszczając się rozmaitych nadużyć i nieporządków, dawali powód do częstych skarg i narzekań ze strony kapituły. Ażeby temu koniec położyć, kardynał polecił prałatom i kanonikom, aby na podstawie umówionego z nim wspólnie i dobrze obmyślanego projektu wypracowali statuta czyli ustawy dla tychże wikaryuszów, których się na przyszłość pod karami tamże przepisanemi ściśle trzymać byli obowiązani. Równocześnie uwolnił tychże kapłanów raz na zawsze od płacenia kontrybucyi królewskiej z dochodów tych prebend i altaryi, które wspólnie posiadali2). Wspo-mnione ustawy przez kardynała i kapitułę na dniu 10 grudnia roku 1500 zatwierdzone i publikowane odtąd przez kilka wieków stanowiły normę postępowania kapituły względem kolegium rzeczonych wikaryuszów3). Nadto podczas tego pobytu swego w Gnieźnie rozporządził, aby odtąd nie pozwalano kupcom i handlarzom sprzedawać towarów na cmentarzu obok kościoła katedralnego i jego przysionkach, również aby surowo wzbraniano przyjezdnym umieszczać konie i wozy na tymże cmentarzu i nocować w przysionkach kościelnych, co się dotychczas z niemałem zgorszeniem, ujmą miejscu świętemu i przeszkodą w nabożeństwie dziać było zwykło4). Na dniu 2 lipca instalował się w Gnieźnie w obecności kardynała na kanonią gnieźnieńską promowowany przez niego ulubiony 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 32: „In nomine Domini Amen. Ad rei memoriam perpetuam. Nos Fredericus miseracione divina Sacro-sancte Romane Eeclesie tituli sancte Lucie in septem soliis presbiter Cardinalis Archi-episcopus Gneznensis et primas et Episcopus Cracoviensis... Actum et datum Lancicie in Sinodo provinciali tunc celebrata feria tercia proxima post Dominicam Invocavit (sic) in Quadragesima Anno Domini Millesimo quadringentesimo nonagesimo nono, presentibus ibidem venerabilibus dominis Johanne de Goslub preposito, vicario in spiritualibus et officiali nostro generali, Johanne de Baruchowo, Clemente de Pyothrkow Canonicis Gneznensibns etc." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 315: „Sabbato ante festum sancti Johannis Captiste Reverendissimus dominus noster Cardinalis habuit tractatum cum dominis prefatis de Vicariis huius ecclesie et disordinacionibus ac negligeneiis, quas sepe comminunt, et creditur quod non propter aliud, nisi quod statuta non habeant. Ideo sua Reverendissima dominacio venerabili Capitulo alias prelatis et canonicis eiusdem Gneznensis eeclesie commisit, ut ipsis dominis vicariis statuta conficerent, secundum que se de cetero regere debeant... etc." — 3) Tamże III, 343. — 4) Tamże III, 316: „ne 65* 516 i nieodstępny sekretarz, uczony Bernardyn Gallus1). W tymże dniu nadał w dożywocie wieś arcybiskupią Ujmy zasłużonemu Mikołajowi Kościeleckiemu, dziekanowi gnieźnieńskiemu i proboszczowi kujawskiemu, późniejszemu biskupowi chełmskiemu2). W pierwszej połowie miesiąca lipca wyjechał kardynał z Gniezna, zabrawszy z sobą, jak to zwykł był czynić, kilku doświadczonej prawości i biegłości w prowadzeniu spraw kościelnych prałatów i kanoników gnieźnieńskich w charakterze nieustającej rady archidyecezalnej, nie stanowiąc nic bez poprzedniego dokładnego z nią porozumienia się. Przy zagajeniu kapituły jeneralnej dnia 21 października roku 1499 ciż prałaci i kanonicy uniewinniają się, że dla ważnych zajęć urzędowych przy boku kardynała w tejże kapitule udziału brać nie mogą3). W przejeździe z Krakowa do Gniezna lub przeciwnie, zwiedzał regularnie dobra swoje łowickie i w zamku tamtejszym rozmaite ważne załatwiał sprawy. W ostatnim przejeździe na dniu 9 czerwca r. 1499 wydał tam przywilej dla kapituły łowickiej przysparzający dochody jej z młynów arcybiskupich w pobliżu położonych4). W miesiącu październiku tegoż roku przesłał kościołowi swemu metropolitalnemu w darze wspaniały graduał i antyfonarz na pergaminie wytwornie pisane5). Bawiąc następnie przez koniec roku 1499 i początek następnego w Krakowie, wśród bezustannych zajęć kościelnych i publicznych nie zapominał o sprawach kościoła gnieźnieńskiego i w ciągłych z archidyecezyą zostawał stosunkach. Na dniu 20 lutego roku 1500 wcielił przywilejem wydanym w stolicy kościół parafialny w Kaczanowie, ogołocony z dochodów potrzebnych na utrzymanie osobnego plebana, do pobliskiego kościoła w mieście Pobiedziskach jako filią5). W kilka dni potem potwierdził tamże przywilej dotyczący wójtostwa w wsi arcybiskupiej Grocholinie7). Niezawodnie z powodu ciężko zagrożonej Litwy przez w. księcia moskiewskiego Iwana, teścia książęcia Aleksandra litewskiego, król Jan Olbracht zwołał sejm walny do Koła po Wielkanocy roku 1500 na który wybrał się z Krakowa kardynał Fryderyk, wstąpiwszy po drodze do Łowicza i Skierniewic. W ostatniem miejscu bawił już na dniu 2 kwietnia, jak dowodzi wydany tamże w tym dniu dokument potwierdzający przywilej wójtostwa w Głuchowie8). Święta Wielkanocne przepędził zapewne w Łowiczu, gdyż trudno przypuścić, aby po 2 kwietnia miał powrócić do Krakowa i ztamtąd jeździć do Koła na sejm wspomniany. Że w nim czynny brał udział, tego dowodzi zapis w aktach kapitulnych, wedle którego kapituła gnieźnieńska delegowała z grona swego na dn. 24 kwietnia do Koła archidyakona Łukowskiego, merces et qualescunque res venales de cetero vendantur in cimiterio et in porticibus ecclesie. nec advene currus ant equos locent, neque in porticibus aut cimiterio per noctem dormire audeant." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 315. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1495 f. 35. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 317: „Item venerabilis dominus Vincencius Lagyewnyczskj, Canonicus Gneznensis dominos prelatos et canonicos Gneznenses, qui sunt ad Cnriam Reverendissimi domini nostri Cardinalis Arcblepiscopi Gneznensis excusavit, quod occupati serviciis non potnerunt cenire pro Caprtulo." — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 38. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 319b. — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 544. Liber privileg. II ab a. 1459 f. 36, 37, — 7) Tamże Liber privileg. cit. f, 37. 38, — 8) Tamże f. 49, 517 ażeby z kardynałem traktował względem restauracyi zdezolowanego sklepienia kościoła metrop., jego wymalowania, sprawienia organ, posadzek itd.1). Jakoż w maju tegoż roku nadesłał kapitule przez kanonika Pawła z Zalesia tymczasowo na sprawienie organ czterdzieści grzywien srebra2). Na dniu 5 maja tegoż roku kapituła po poprzedniem z prymasem porozumieniu się uchwaliła i pomiędzy statuta swoje wpisać kazała dekret, według którego na przyszłość wzbroniony był wstęp do grona prałatów i kanoników gnieźnieńskich nieszlachcie, z wyjątkiem promowanych doktorów teologii, prawa kościelnego i medycyny3). Równocześnie taż kapituła uchwaliła, aby w rotę przysięgi przez arcybiskupów na przyszłość składać się mającej zamieszczono obowiązek dokładania się odpowiedniego do fabryki kościoła metropolitalnego, oraz składania mu w darze złotego kielicha z takąż pateuą*). Na początku miesiąca lipca tegoż r. Iwan w, kniaź moskiewski, zerwawszy pokój, najechał Litwę i podległe jej kraje przed wypowiedzeniem wojny i w krótkim czasie zajął resztę. Zadnieprza i prowincye zadźwińskie. Nieprzygotowany na ten najazd w. książe Aleksander, zebrawszy na prędce cztery tysiące wojowników, wyprawił je naprzeciw nieprzyjacielowi, z którym, liczącym pięćdziesiąt tysięcy bitnego żołnierza spotkawszy się nad Wedrożą pod Drohobużem dnia 14 tegoż miesiąca, zupełną poniósł klęskę, gdyż całe wojsko jego zniesione zostało, która to klęska całą Litwę trwogą przejęła, a króla i brata jego kardynała smutkiem i zgryzotą napełniła. Poznała się nareszcie Litwa, od śmierci króla Kazimierza Jagiellończyka usiłująca zerwać dawne z Polską skojarzenie, że bez niego wystawi się na pastwę chciwych sąsiadów, i na sejmie wileńskim dnia 20 lipca tegoż roku odnowiła akt unii z Koroną. Nie mógł jej atoli skutecznej dać pomocy Jan Olbracht, gdyż sam w nader przykrem znajdował się położeniu, zmuszony myśleć o obronie własnego kraju, zagrożonego wielce najazdami osmań-skiemi w miesiącach sierpniu i wrześniu tegoż roku, dosięgającemi w pożogach i mordach nie tylko Wołynia i Podlasia, ale nawet Lublina i Wisły5). Te smutne wypadki trzymały kardynała niejako na uwięzi w Krakowie, ażeby radą i czynem służyć krajowi w krytycznem jego położeniu. Zaledwo się jednakże horyzont polityczny nieco wyjaśnił, troskliwy arcypasterz, nie zważając na przykrą porę i uciążliwość podróży tylokrotnie już podejmowanej, zjechał do Stolicy swej metropolitalnej w początku grudnia roku 1500, radził z kapitułą nad dobrem Kościoła, pracował z swoim oficiałem w sprawach archidyecezyi i rozmaite wydał 1) Ada decr. Capit. Gnesn. III, 326b. — 2) Tamże III, 328. — 3) Tamże III, 329: „Item domini prefati tractantes de recepcione dominorum ad ipsam ecclesiam (Gneznensem) vigore litterarum apostolicarum decreverunt, quod de cetero nullus reci-piatur ignobilis, nisi prius sit promotus in doctorem. Et quod de hoc fiet speciale statutum, quod faciendum commiserunt venerabili ac egregio viro Clementi de Pyotrkow et inter statuta ecclesie inscribendum. — 4) Tamże III, 330: „Item prefati domini unanimiter decreverunt loqui cum Rmo dno Cardinali, Archiepiscopo Gneznensi, quod sua Rma dominacio consenciat, ut in statuta seu formam iuramenti archiepiscopalis appo-netur de solucione fabrice ecclesie et de comparando calice aureo per dominum Archi-episcopum pro ecclesia, — 5) Mathias de Miechovia 1. o, f. 354. — Kromer l. c f. 437. 518 postanowienia, pomiędzy innemi, aby każdy prałat i kanonik osobistemu swemu wikaryuszowi płacił najmniej cztery grzywny rocznie1), aby w katedrze używano podczas znaczniejszych uroczystości dwóch turybularzy, aby wikaryusze odtąd dysponowali samodzielnie na swą korzyść pozostałościami konfratrów swoich zmarłych bez testamentu itp.2). Na dniu 9 tegoż miesiąca zatwierdził wspólnie z kapitułą ustawy wyżej wspomniane dla wikaryuszów3), które dnia następnego były im publikowane4). Z Gniezna udał się kardynał do odbudowanego już na-ówczas za jego pomocą i troskliwem staraniem Żnina, gdzie przepędził święta Bożego Narodzenia w towarzystwie kilku poważnych i uczonych prałatów i tam zabawił aż do pierwszych dni stycznia roku 1501, jak dowodzą wystawione tamże przez niego dokumenta, pierwszy w środę po św. Tomaszu Apostole, w którym zezwala na odprzedaż dwóch młynów pod Żninem, drugi z dnia 4 stycznia roku 1501, w którym szpitalowi w Piątku nadał dziesięciny z wsi arcybiskupiej Lipinki5). W końcu roku 1500 powrócił z Rzymu do Krakowa Piotr Tomicki, obojga prawa doktór, późniejszy biskup krakowski i sławny podkanclerzy koronny za Zygmunta I, wzywany kilkakrotnie przez kardynała Fryderyka, który słysząc o jego niepospolitej nauce i rzadkiej roztropności, pragnął go mieć przy boku swoim. Prawie wszyscy pisarze żywota kardynała a przedewszystkiem Staro-wolski6), Bużeński7), Łętowski8), Bartoszewicz9) i inni, którzy opierając się na bardzo podejrzanem, bo uprzedzonem zdaniu autora Katalogu biskupów krakowskich, wyżej wielokrotnie wspominanego, tudzież na żywocie Tomickiego napisanym przez stronniczego i całkiem mu oddanego zbieracza akt jego, Stanisława Górskiego, a oprócz tego na zmyślonem świadectwie Macieja Miechowity, o którem niżej obszernie pomówimy, silą się, aby królewicza Fryderyka przedstawić jako człowieka pogrążonego w gnuśności, próżniactwie, hulaszczem i rozpustnem życiu i dla dopięcia swego celu, bez względu na popełnione sprzeczności i najwyra-żniejsze ich twierdzeniu kłam zadające daty, narzucają mu jako mentora i niejako inkwizytora domowego zaraz po objęciu biskupstwa krakowskiego o 4 lata tylko od niego starszego Tomickiego10), a zatem dwudziestoczteroletniego młodzieńca, który według ich zdania nie tylko w ręce swoje ujął rządy duchowne obudwócb rozległych dyecezyi, ale w krótkim czasie taką sobie umiał zjednać powagę, że królewicz za jego ukazaniem się przestawał sutych biesiad i nocnych hulanek, chowając przed nim skrzętnie pod stół puchary i rozturchany i t. p. Widocznie pochlebcy Tomickiego wymyślili dla tem większego wyniesienia go na koszt biednego królewicza te baśnie, gdyż tenże dopiero w dwanaście lat po objęciu rządów biskupstwa krakowskiego z własnego popędu i wyboru powołał Tomickiego do 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 342b. — 2) Tamże III, 343. — 3) Tamże III, 343. — 4) Tamże III, 343. — 5) Archiv. Capit. Gaesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 40—43. — 6) Vitae Antist. Cracov. f. 186. 187. — 7) Żywoty Arcyb. Gnieźn. II, 140. 141. — 8) Katalog II, 41—58. — 9) Królewicze Biskupi str. 35 sqq. — 10) Według dat napisu nagrobkowego Tomicki urodził się roku 1464, miał zatem przy wstąpieniu Fryderyka na stolicę krakowską lat 24 i był jeszcze uczniem uniwersytetu krak. 519 boku swego, a nie wskutek nalegań ojca, który dawno nie żył, ani królowej matki Elżbiety, której się nie śniło dawać mentora, opiekuna i przewodnika synowi, liczącemu lat 32 i jakeśmy wyżej widzieli z podziwienia godną roztropnością, pilnością i rzetelnością sprawującemu wzniosłe obowiązki swoje jako prymas, biskup i pierwszy obywatel w kraju. Tomicki sam dopiero wprawiał się do przyszłego zawodu swego, zbogacając doświadczenie i wiedzę w znakomitem gronie mężów, którymi się kardynał ku niemałej chlubie swej otaczać umiał. Przybył on na dwór książęcy na dwa lata przed zgonem prymasa, mającego już za sobą chwałę prawdziwie biskupich i senatorskich zasług i po pierwszy raz występuje jako kanclerz arcybiskupi na przywileju królewskim wydanym w Żninie dnia 21 grudnia roku 15001). Wiadomą jest rzeczą, że uzyskawszy stopień magistra w akademii krakowskiej za dziekaństwa Stanisława Biela w roku 14932), Tomicki wyjechał do Bononii na naukę prawa i wymowy, na której strawił cztery lata, a ztamtąd udał się do Kzymu na wyższe studya teologiczne, poczem pracował w kuryach tamtejszych dla nabycia wprawy w urzędowym stylu kościelnym i wśród tego zajęcia zaskoczył go wielki jubileusz w roku 1500, po którego ukończeniu dopiero wrócił do kraju8). To samo utrzymuje nie tylko Starowolski w opisie życia Tomickiego, opowiadając wyraźnie, że tenże tylko przez trzy ostatnie lata życia kardynała obowiązki kanclerza przy nim sprawował4), ale i Łętowski pisząc w biografii jego, że dopiero przed ukończeniem wspomnionego jubileuszu opuścił Rzym, udając się do Krakowa5), a przecież w opisie żywota kardynała obudwom podobało się nadać mu Tomickiego za mentora i opiekuna już w roku 1488, kiedy jeszcze był uczniem i jeżeli się natenczas znajdował na dworze biskupim, to z daleka od osoby królewicza, zasiadając skromnie przy marszałkowskim stole. Szanowni autorowie ubliżają prawdziwie godności i powadze roztropnych rodziców królewicza, którzy mu za głównego przewodnika, opiekuna i stróża narzucić mieli młodocianego ucznia akademii krakowskiej, mając przed sobą tak bogaty zastęp ludzi poważnych, uczonych i prawych. Ztąd brać możemy miarę i sąd o wiarogodności reszty szczegółów ubliżających wielce królewiczowi tak przez tych jako i innych wspomnionych wyżej pisarzów podanych. W marcu roku 1501 zapowiedział arcybiskup Fryderyk IV synod prowincyonalny do miasta Koła na środę po niedzieli przewodniej t. j. na dzień 21 kwietnia, ponieważ w tym roku niedziela wielkanocna przypadała w dniu 11 tegoż miesiąca, a synod dyecęzalny do Gniezna na wtorek po niedzieli białej t. j. dn. 29 marca tegoż roku6). Synod dyecegalny gnieźnieński TV z porządku 1) Archiv. Capit. Gnesn. N. 546. Liber privileg. II ab a. 1459 f. 40—42. — 2) Kuczkowski, Statuta necnon Liber promotionum etc. f. 114. — 3) Żywot Piotra Tomickiego w Tygodn. illustr. warszaw. t. VIII, str. 257. — 4) Vitae Antist. Cracov, i. 198: „Non totos tres annos Cardinali adhaesit, cum ille vitam cum morte commu-tavit." — 5) Katalog t. II, 75: „Nie mógł Tomicki przyjechać do razu, bo rok był właśnie jubileuszu wielkiego, dla którego zatrzymać się chciał w mieście (Rzymie)." — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 346: „Item die dominica Letare que fuit XXI Marcii (1501) hora post Completorium in loco capitulari domini fuerunt capitulariter congregati: Pecanus, Wladislaus, Zaxinskj, Clemens, Stanislaus Baruchowskj et Paulus Zalessze 520 za rządów kardynała odbył się uroczyście w poniedziałek po niedzieli białej (Passionis) czyli Judica roka 1505, jak o tem akta kapitulne wyraźnie świadczą1). Tak samo odbył się w zapowiedzianym terminie synod prowincyonalny w Kole, na którym z grona kapituły metropolitalnej zasiadali wybrani na dniu 1 kwietnia delegaci: Jan Łukowski archidyakon i Mikołaj Kościelecki dziekan, późniejszy biskup chełmski2). Z zapisu o synodzie dyecezalnym gnieźnieńskim pokazuje się jasno cel zwołania obudwóch synodów, który był dwojaki, nałożenie podwójnej kontrybucyi na duchowieństwo polskie i postanowienie królewskie zabrania na potrzeby publiczne, głównie zaś na opędzenie kosztów wojny, którą Jan Olbracht chciał zmusić nowego mistrza krzyżackiego Fryderyka, książęcia saskiego jako lennika koronnego do złożenia sobie powinnego hołdu, z kościołów katedralnych i klasztornych sreber i kosztowności. Na złożenie podwójnej kontrybucyi duchowieństwo widocznie zgodziło się chętnie, lubo, jakeśmy wyżej widzieli, za rządów tego monarchy prawie corocznie do kontrybucyi pociągane było, lecz przeciw zaborowi kosztowności kościelnych stanowczo się na synodzie dyecezalnym oparło. Niewątpliwie tak samo postąpili sobie biskupi i delegaci kapituł wraz z resztą duchowieństwa na synodzie prowincyonalnym w Kole, o którego przebiegu i uchwałach akta rzeczone żadnej nam nie przechowały wiadomości. Na dniu 17 czerwca tegoż roku król Jan Olbracht, zabierając się właśnie do wojny z w. mistrzem krzyżackim, Fryderykiem, książęciem saskim, w Toruniu nagle życia dokonał3). Śmierć brata nader boleśnie dotknęła kardynała Fryderyka, który go czule kochał, lubo się nie godził zawsze na jego polityczne zamiary i przedsięwzięcia. Za jego staraniem zwłoki królewskie sprowadzono do Krakowa i z odpowiednią okazałością w kościele katedralnym na wieczny złożono spoczynek. Całemu obrzędowi pogrzebowemu przewodniczył w towarzystwie kilku biskupów, ciężko strapiony prymas, poczem dawnym zwyczajem zwołał sejm elekcyjny do Piotrkowa, któremu z właściwą sobie zręcznością doctores, Chodakowski et Choyenskj, ubi publicati sunt processus domini nostri Cardinalis, Archiepiscopi Gnesnensis, super contribucione dupla super Clerum in convencione Pyotr-koviensi imposita. Item alius pro Sinodo in Colo indicta pro feria quarta post Con-ductum Pasce. Item domini Sinodum diocesanam huc Gnezne pro feria tercia post dominicam Judka imposuerunt." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 346b: „Sinodi cele-bracio. Feria secunda post dominicam Judica (a zatem o dzień rychlej jak pierwotnie zapowiedziano) domini fuerunt capitulariter congregati: Abbas Tremeschhensis et Lan-densis, Decanus Archidiaconus... etc., ac procuratores dominorum Abbatum Mogilnensis Jacobus et Wangroviecensis Nicasius fratres, ubi celebrata Sinodo diocesana conclusum est, guod nullo modo consenciatur in accepcionem argenti Ecclesie per Regiam Mąiestatem." - -2) Tamże III, 346b: „Feria quinta ante dominicam palmarum, que fuit prima mensis Aprilis domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari... Qui domini Rndos patres dominos Nicolaum Cosczeleczskj decanum et Johannem Lukowskj archidiaconum, prelatos Gneznenses deputaverunt ad Sinodum pro feria quarta post conductum Pasce in Colo celebrandam per Rmum dnum nostrum Cardinalem et alios prelatos... Item dederunt eisdem dominis totalem potestatem et facultatem dicendi et concludendi in dicta Sinodo." — ?) Kronika klasztoru trzemeszeńskiego 1. c. III, 257. — Mathias de Miechovia 1. c. f. 355. — Kromer 1. c. f. 439. 521 i energią przewodniczył, przez co nie mało ujął umysły i serca senatorów i posłów dla braci swoich, lubo ich zdania rozdzielone były, któremu z nich berło powierzone być miało. Wielu sprzyjało Aleksandrowi, którego Litwa po śmierci Kazimierza Jagiellończyka w. księciem obrała, przez wzgląd na ściślejsze przez to obudwóch narodów zjednoczenie. Sam król węgierski i czeski Władysław, był z przywiązania do kraju rodzinnego tego przekonania, że Polska z Litwą najściślej złączoną być powinna, i chociaż już był powyprawiał poselstwa do zagranicznych dworów doniesieniem, że mu polską ofiarowano koronę, to przecież rychło namyśliwszy się, jednych z drogi cofnął, a za drugimi odwołania powysyłał. Właśnie podczas sejmu elekcyjnego w samą porę przybyli do Piotrkowa senatorowie litewscy: Wojciech Tabor, biskup wileński, Jan Zabrzeziński marszałek, Mikołaj Radziwiłł podczaszy i Piotr Olechowicz kuchmistrz w. księcia nie na wspólny obór króla, lecz dla odnowienia dawnego z Koroną skojarzenia, które na dniu 3 października roku 1501 szczęśliwie przyszło do skutku. Posłowie litewscy, przyrzekłszy uroczyście takie samo połączenie obudwóch narodów, jakie było za króla Kazimierza Jagiellończyka, ustanowienie jednej tylko rady królewskiej, jednej wspólnej monety1), zniewolili wszystkie serca dla książęcia Aleksandra tak dalece, że jednomyślnie okrzyknięto go królem, a kardynał Fryderyk wypadek wyboru radośnie ogłosił2). Z Piotrkowa pospieszył do stolicy na powitanie przybywającego w tysiąc czterysta koni brata, którego w niedzielę trzecią adwentu roku 1505, w asystencyi arcybiskupa lwowskiego Andrzeja Róży Bo-ryszewskiego i biskupów: Krzesława z Kurozwęk kujawskiego, Jana Lubrańskiego poznańskiego, Wincentego Przerębskiego płockiego i Łukasza Weisselrode warmińskiego, w obecności królowej wdowy Elżbiety, Konrada książęcia mazowieckiego i mnóstwa senatorów i panów obojga narodów, w katedrze krakowskiej ukoronował3). Wkrótce po ukończeniu uroczystości koronacyjnych i załatwieniu spraw wewnętrznych kraju król Aleksander wyjeżdżając do Litwy w celu uśmierzenia wojny z Moskwą i zawarcia z nią pokoju, powierzył na czas nieobecności swojej rządy królestwa z najrozleglejszą władzą bratu swemu kardynałowi, który je sprawował z taką roztropnością, umiarkowaniem i sprawiedliwością, że nieobecność króla w kraju, nikomu nie dawała się w znaki. Wakujące urzędy obsadzał ludźmi ze wszechmiar godnymi, nie oglądając się ani na względy ludzkie i niechęci osób ppminionych, czuwał troskliwie nad porządkiem i spokojem wewnętrznym rzeczypospolitej, rozsądzał szlachtę z umiarkowaniem, ale stanowczo, naznaczył sejmy dla Małopolan w Nowem mieście Korczynie a dla Wielkopolan w Kole 1) Rzyszczewski i Muczk. I. c. t. I, 356 — 362: „...Primum quod Regnum Polonie et Magnus Ducatus Lithwanie uniantur et conglutinentur in unum et indivisum ad indifferens corpus ut sit una gens, unus populus, una fraternitas et cominunia consilia; eidemque corpori perpetuo unum caput, unus rex, unusque dominus in loco et tempore assignatis per presentes et ad electionem convenientes votis communibus eligatur." — 2) Mathias ee Miechovia 1. c. f. 362. — Kromer 1. c. f. 439. 440. — 3) Mathias de Miechovia 1. c. f. 362. 363. — Kromer 1. c. f. 440. — Rocznik Świętokrzyski 1. c. III, 88. — Spominki Minorytów Samborskich l. c. III, 252. Tom II.  66 522 i t. d.1). Gdy w tymże roku Tatarzy znienacka uczyniwszy najazd na ziemie polskie prócz wielu miast ua Podolu i Rusi, spalili w Małopolsce Opatów, Łagów, Kunów, oprócz mnóstwa różnych osad, kardynał Fryderyk wysłał naprzeciw nim oddział wojska pod dowództwem dworzanina swego, Jana Wapowskiego, pod Pacanów, który od spustoszenia ocalał, sam zaś w pięćset koni i z oddziałem piechoty stanąwszy w Korczynie, zwołał pospolite ruszenie, lecz zanim się szlachta zebrała, Tatarzy z właściwym sobie pospiechem dawno z bogatemi łupami i wielką liczbą w jasyr zabranych mieszkańców z granic polskich uszli2). Wśród tych zajęć publicznych nie zapominał troskliwy prymas o sprawach i obowiązkach kościelnych. W końcu miesiąca lutego roku 1502 zjechał na czas niejaki do archidyecezyi i bawił w Klukach wsi swojej arcybiskupiej, gdzie na dniu 24 tegoż miesiąca kościołowi parafialnemu w Parznie nadał łąkę i miejsce na sadzawkę jako wynagrodzenie za uszczuplenie uposażenia plebańskiego przez zawiadowców arcybiskupa Zbigniewa Oleśnickiego8). Podczas oktawy Bożego Ciała roku 1502 bawił z królem Aleksandrem, na krótki czas z Litwy do Królestwa przybyłym, w Sandomierzu i tam podpisał przywilej królewski, nadający arcybiskupowi lwowskiemu, Andrzejowi Róży Boryszewskiemu wieś Kozłowo z prawem zamienienia jej na miasto4). W końcu miesiąca czerwca i na początku lipca prezydował ua sejmie wielkopolskim w Kole i tam na dniu 2 lipca zatwierdził przywileje miasta Sępolna5). Z Koła udał się do Kujaw zapewne w sprawie krzyżackiej i na dniu 4 sierpnia ustanowił w Inowrocławiu sąd polubowy celem załatwienia sporu o pewną sumę pieniędzy pomiędzy tamtejszymi rajcami6). W końcu miesiąca września powrócił do Krakowa, gdzie w niedzielę przed św. Michałem nadał przywilej wójtostwu w mieście Uniejowie7). W grudniu tegoż roku zapowiedział synod prowincyonalny do Łęczycy na dzień św. Agnieszki (21 stycznia) roku 1503 a równocześnie polecił kapitule metropolitalnej, aby poprzednio odbyła w Gnieźnie synod dyecezalny celem porozumienia się względem przedmiotów na synodzie prowincyonalnym traktować się mających8). Jakoż synod dyecezalny VII z porządku odbył się w Guieźnie dnia 3 stycznia 1) Bużeński 1. c. II, 146—148. — Łętowski 1. c. II, 50. — Bartoszewicz 1. c. str. 72. 73. — 2) Kromer 1. c. f. 441. — Wapowski 1. c. II, 50: „Ad eum Scytharum tumultum Fredericus Cardinalis regni ab Alexandro fratre gubernator relictns Craeovia excitus, nobilitatem missis celerimis nunciis ad arma concitavit, Ipse cum quingentis equitibus et certo peditum numero ad Corcinium munitam arcem Tartaris obviam est progressus. Sed dum militaris nobilitas segnius convenit, Tirtari preda expleti tempus ad evadendum sufficiens habuerunt Boristenemque per ocium transmiserunt." — 3) Archiv, Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 45. 46. — 4) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 241. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 50. 51. — 6) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 975. 976. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. ab a. 1459 f. 45. 46. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 368 : „Quarta feria post festum sancti Andree Apostoli (1502) domini fuerunt capitulariter congregati... Ibidem lecte sunt littere et precessus a Rmo dno nostro Cardinali... de instituto Sinodo provinciali Lancicie pro festo sancte Agnetis (1503). Et ibidem domini ex martdato ejusdem Rmi dni Cardinalis premisernnt diocesanam Sinodum hum Gnezne pro feria tercia post festum Circumcisionis Dni celebrandam." 523 roku 1503, jak dowodzi relacya o nim w aktach kapitulnych spółcześnie zapisana1); synod zaś prowincyonalny V odprawiony został w oznaczonym terminie i miejscu pod przewodnictwem kardynała, na którym kapitułę gnieźnieńską reprezentowali: Jan Łukowski archidyakon i Klemens z Piotrkowa kanonik2). Ostatni zdawał kapitule sprawę z przebiegu jego w poniedziałek przed uroczystością Oczyszczenia N. Maryi P. i przedłożył jej zapadłe na nim pewne uchwały i postanowienia8). Żaden z poprzedników i następców kardynała Fryderyka na stolicy gnieźnieńskiej nie odbył stosunkowo tyle synodów, co on; było ich bowiem pięć prowincyonalnych, a siedm dyecezalnych w przeciągu dziewięcioletnich nie spełna rządów jego w archidyecezyi. Już to samo w nader chlubny sposób uwyda-tnia troskliwe i rzetelne zajmowanie się losami Kościoła polskiego w ogólności i dwóch najrozleglejszych dyecezyi w kraju w szczególności. Chociaż głównym powodem do zwoływania synodów było smutne położenie rzeczypospolitej, to przecież obok uchwał względem kontrybucyi, do której się duchowieństwo, jakeśmy wyżej widzieli, z niemałym dla siebie zaszczytem pokilkakrotnie chętnie poczuwało, zapadały na nich postanowienia nader zbawienne ku ożywieniu wiary, podniesieniu ducha kościelnego, utrzymaniu karności pomiędzy duchowieństwem i wykorzenieniu złego, które się w kościele polskim było zagęściło. Że tak w rzeczy samej było, dowodzą nie tylko wszystkie dawniej odbywane synody prowincyonalne, na których prawie nigdy nie obyło się bez traktowania rzeczy czysto kościelnych i duchownych, ale także wyraźne w aktach kapitulnych wzmianki, w których jest mowa o przygotowaniu odpowiedniego materyału do traktowania na rzeczonych synodach i o rozmaitych uchwałach na nich zapadłych dotyczących wewnętrznego życia kościelnego. Dotąd w świecie literackim zaledwo o jednym synodzie prowincyonalnym przez kardynała Fryderyka urywkowo tylko wiedziano4), o wszystkich innych zaś tak prowincyonalnych jako i dyecezalnych synodach jedynie akta kapituły gnieźnieńskiej najwiarogodniejsze, dotąd nikomu nie znane przechowują dowody, dzięki ówczesnemu notaryuszowi kapitulnemu, który też akta przez długie lata nadzwyczaj starannie i dokładnie prowadził, gdy tymczasem akta kapituły krakowskiej z tego okresu czasu, które mieliśmy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 379: „Sinodus. Item feria tercia post festum Circumcisionis Domini (1503) que fuit tercia Januarii domini fuerunt capitulariter con-gregati: Archidiaconus, Cantor, Zaxinskj, Clemens, Wladislaus, Baruchowskj, Zalessze, Lagyewnyczskj, Chodakowskj, Kijowskj, Choyenskj, Abbas Landensis et prior Wangro-viecensis. Qui Sinodum institutam diocesanam celebraverunt, et aliquos tractatus pro provinciali tractaverunt" — 2) Tamże III, 369. — 3) Tamże III, 369b: „Secunda feria ante festum purificacionis gloriosissime virginis Marie domini fuerunt capitulariter congregati.... Ibidem dominus officialis (Clemens de Pyotrkow) fecit relacionem, quid actum est in Sinodo provinciali Lancicie et certos articułos seu conclusiones sinodales secum attulit et dominis presentavit," — 4) Starowolski, Epitome Concilior f. 371. — Damalewicz, Series Archiep. Gnesn. f. 273. 274. — Janociana t. II, 97. — Wiszniewski, Hist. Lit. Pol., V, 86. — Łętowski, Katalog I, str. XVIII i II, 49. — Bartoszewicz, Królewicze Biskupi str. 61. — M. hr. Dzieduszycki, O synodach w dawnej Polsce w Przeglądzie Lwowskim rok X, poszyt XV, str. 119. 120. 66* 524 pod ręka, nader pobieżnie prowadzone obejmują zapisy ściśle tylko do kapituły się odnoszące i dla tego nader mało o kardynale Fryderyku szczegółów zawierają. Gdyby notaryusz krakowski z równą sumiennością jak gnieźnieński spełniał był swój obowiązek, ileżby to drogocennych o tymże kardynale przechowało się było szczegółów, zwłaszcza, że tam, gdzie zwykle rezydował, zbywać na nich nie mogło. Jakżeby wtenczas uzupełnić było można niniejszy życiorys jego oparty głównie na aktach w stolicy metropolitalnej przechowanych, gdzie stosunkowo podczas rządów swoich pasterskich krótko i pobieżnie tylko bawił. Nie możemy na tem miejscu nie wynurzyć wielkiego zdziwienia naszego, że Damalewicz, tak pracowity i skrzętny zbieracz źródeł do opisu żywotów arcybiskupów gnieźnieńskich, mając przystęp do najwiarogodniejszych, jakiemi są spółczesne akta kapituły metropolitalnej, nie zajrzał do nich i nie oczyścił zmarłego królewicza z hańbiących zarzutów gnuśności, lenistwa i obojętności względem Kościoła, ale wolał za drugimi powtarzać niczem nieuzasadnione podania. Nie należałoż człowiekowi tak zacnemu i uczonemu, jakim był Damalewicz, zajrzeć do tych źródeł, aby się przekonać o prawdzie tak wielce ubliżających dostojnikowi kościelnemu szczegółów? Z radością przeto dzielimy się z publicznością polską wyżej podanemi, dotąd przez cztery wieki w ukryciu będącemi, chwalebnemi i zaszczytnemi, najmniejszej wątpliwości nieulegającemi szczegółami z akt kapitulnych dla podniesienia prawdziwej zasługi i przywrócenia ciężko zochydzonego imienia wielce zapoznanego i najniesłuszniej przez potomność osądzonego królewicza prymasa, która to zasługa i dobrę imię jego w tem jaśniejszem zabłysną świetle, skoro wyjdą na jaw dotąd w ukryciu będące uchwały synodów przez niego odbytych i inne prac jego pasterskich i obywatelskich dowody, chociaż już przytoczone przez nas fakta i szczegóły wystarczają poniekąd do rehabilitacyi ciężko skrzywdzonego prymasa w publicznej ziomków opinii. Dla uzupełnienia dotychczasowego obrazu królewicza niech jeszcze następujące posłużą szczegóły. Już sam dobór ludzi do pomocy, rady i wyręczenia w ważnym i pełnym odpowiedzialności urzędzie biskupim dowodzi rzetelnych jego chęci i zamiarów względem Kościoła, przywiązania gorącego do wiary ojców, oraz pamięci na zdanie sprawy z szafarstwa swego przed najwyższym dusz ludzkich pasterzem. Kanclerzami miał przy boku swoim zacnych i nadzwyczajnie zdolnych mężów: najprzód Jana Gorzyckiego, następnie Zygmunta Targowickiego, a nareszcie Piotra Tomickiego. Nadto z grona obudwóch kapituł miał przy boku swoim, jakeśmy już wyżej wspomnieli, radę nieustającą złożoną z ludzi poważnych, roztropnych, do Kościoła gorąco przywiązanych, z którymi załatwiał ważne sprawy duchowne w dwóch obszernych dyecezyach. Do zastępstwa w zarządzie archidyecezyi, w której stale przebywać nie mógł, powoływał jednego po drugim najzasłużeńszych i najzdolniejszych ludzi, głośnych nawet po za granicami kraju z cnót swoich i nauki, jako to: Jana Gołubskiego, proboszcza gnieźnieńskiego, uczonego administratora dyecezyi po zgonie Zbigniewa Oleśnickiego, zaraz po objęciu rządów arcybiskupstwa1), a po jego ustąpieniu Klemensa z Piotrkowa2). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 210. — 2) Tamże III, 343b sqq. 525 Obaj nader sumiennie wywiązali się z powierzonych im trudnych obowiązków. Powodując się jedynie dobrem Kościoła i sprawiedliwym na zdolności i zasługi prawdziwe względem, a nie próżną pańskością lub protekcyami osób wysoko postawionych, powoływał do obudwóch kapituł mężów nieposzlakowanej cnoty, gruntownej nauki i pięknych zalet, jako to: Mikołaja Krzyckiego, starszego brata Andrzeja prymasa1), Jakóba z Zalesia2), Mikołaja Kościeleckiego, późniejszego biskupa chełmskiego3), Andrzeja Łaskiego, brata prymasa Jana4), Stanisława i Jana Baruchowskich6), Pawła Chodakowskiego6), Jana Brzostkowskiego7), Wincentego Przerębskiego, późniejszego biskupa płockiego, a następnie kujawskiego8), Macieja Grodzickiego, doktora medycyny9), Michała Prażmowskie-go10), Macieja Kijowskiego11), Jana Gorzyckiego12)," Jana Chojeńskiego13), Jana Grochowickiego14) i wielu innych. Troskliwy o należyte sprawowanie służby Bożej, Sakramentów śś. i obrzędów kościelnych, zaopatrzył kardynał prymas duchowieństwo obudwóch archidye-cezyi, a poniekąd całej Polski w księgi liturgiczne, sporządzone według przepisów i zasad Kościoła powszechnego. On to polecił uczonemu Klemensowi z Piotrkowa, wyżej tylokrotnie wspominanemu, ułożenie brewiarza dla prowincyi gnieźnieńskiej, które to dzieło w roku 1502 drukiem ogłoszone i duchowieństwu rozdane zostało15). Z jego rozkazu ułożono rytuał czyli agendę i w dwóch wydaniach wytłoczono w Krakowie roku 150316), a nadto poprawiono i wydrukowano pierwszy w Polsce mszał dla dyecezyi krakowskiej17). Oprócz tego nie małe obrócił sumy na odpisy graduałów i antyfonarzów na pergaminie, któremi kościoły swoje katedralne obdarzał18). Nareszcie pilnie przestrzegał, jakeśmy już wyżej widzieli, ażeby dla utrzymania jednolitości i regularności w nabożeństwie, kapitały odnośne rokrocznie układały rubrycele i kalendarze. Dbały o pomnożenie chwały Bożej; postarał się o odpusty u Stolicy Apostolskiej dla obudwóch kościołów katedralnych i innych w obudwóch dyece-zyach swoich19). Sam korzystając z przysługującej sobie władzy przy okazyach rozmaitym kościołom odpusty udzielał i bractwa kościelne do rozwoju życia moralnego i wykonywania uczynków miłosiernych wielce się przyczyniające, w szcze 1) Acta decr. Capt. Gnesn. III, 217b. 218. — 2) Tamże III, 225. — 3) Tamże III, 243. — 4) Tamże III, 247. — 5) Tamże III, 266. 267. 273. — 6) Tamże III, 281. — 7) Tamże III, 268 sqq. — 8) Tamże III, 295. — 9) Tamże III, 295b. — 10) Tamże III, 302. — 11) Tamże III, 310. — 12) Tamże III, 331. — 13) Tamże III, 336. — 14) Tamże III, 360. — 15) Breviarum secundum rubricam, ordinem seu consuetudinem alme Gneznensis ecclesie solerti diligencia et cura in officina providi viri Georgii Stuchs, civis Nurembergensis impressum anno 1502. (Wiszniewski, Histor. Lit. Pol. IX, 190. 191.) Rzadkość tę bibliograficzną opisaliśmy obszernie w żywocie Klemensa z Piotrkowa. — 16) Agenda secundum, Rubricam Ecclesie Metro-politane Gneznensis, Cracovie 1503. Agenda seu obsequsale seu Rubrica Eccl. Gnezn. Melch. Lotter. Lipsie 1503. (Jocher, Obraz bibliogr. histor. t. III, 82.) — 17) Missale diocesis Cracovien. Illustrissimi principis Frederici in septem soliis Rome Cardinalis presbyteri Gneznensis Archipresulis et primatis atque Episcopi Cracovien. ordinacione Cracovie in edibus domini Johannis Haller civis Cracovien. per Georgium Stuchs et Sulzbach concivem Nurmbergensem impressum — przed rokiem 1500. (Jocher 1. c. III, 90.) — 18) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 319 sqq. — 19) Tamże III, 322. 526 gólniejszej miał pieczy. Świadczą o tem kilka szczęśliwie przechowanych dokumentów, jako to: z dnia 5 lipca roku 1490, nadający odpust kościołowi w Mogile, z dnia 16 sierpnia roku 1496, potwierdzający bractwo ubogich przy kościele św. Bartłomieja tamże1) i inne. Na cześć św. Łucyi, której tytuł miał zaszczyt nosić jako kardynał, zaprowadził w całej dyecezyi krakowskiej uroczystość jej sub duplici2), a na prośby proboszcza św. Anny w Krakowie, mistrza Bartłomieja ze Żnina, doktora prawa, ustanowił za przyzwoleniem Stolicy apostolskiej solenną uroczystość św. Anny po wszystkich kościołach stolicy biskupiej i wszystkich jej przedmieściach3). Przejęty głęboką wiarą, piękny licznemu duchowieństwu swemu, dworowi królewskiemu i wiernym dawał ze siebie przykład w odbywaniu praktyk religijnych i nabożeństw. Nie tylko w katedrze krakowskiej i gnieźnieńskiej, ale i w różnych kolegiatach swych dyecezyi, a szczególniej w łowickiej, kieleckiej i uniejowskiej ku powszechnemu zbudowaniu pontyfikalnie celebrował, kapłanów święcił i sakrament bierzmowania udzielał. W roku 1500 obchodził w obudwóch dyecezyach swoich nader uroczyście jubileusz wielki, i otworzył go uroczyście w Krakowie procesyą wspaniałą od kościoła P. Maryi do katedry na Wawelu przy udziale króla, całego dworu, kapituły i niezliczonych tłumów wiernych, przewodnicząc duchowieństwu i ludowi w ścisłem zachowaniu odnośnych przepisów, odbywaniu nabożeństw i praktyk religijnych4). Był przytem kardynał gorliwym obrońcą godności kapłańskiej i za najmniejsze zniewagi wyrządzone sługom ołtarza surowo karał. Najlepszy w tem dowód, że umiał także szanować swą wzniosłą godność arcypasterską i nie ubliżał jej życiem niegodnem i niemo-ralnem, które mu dotąd pisarze nasi gwałtem zarzucają. Mikołaja Lubelczyka, Wrzodem zwanego, za lekkie znieważenie ręką kleryka swego skazał na trzysta złotych czerwonych grzywien, nie kontentując się dwoma roztruchanami srebrnemi pozłocistemi, które dał za brata winowajcę Krzesław z Kurozwęk, biskup kujawski. Za podobne przestępstwo trzymał w wieży zamku iłżeckiego niejakiego szlachcica Rudzkiego, i nie kazał go wprzód puścić na wolność, dopóki nie złożył ośmdziesiąt grzywien kary5). Troskliwy nadzwyczajnie o czystość obyczajów i karność pomiędzy duchowieństwem, ustanowił, jakeśmy wyżej wspomnieli, osobny inkwizytoryat, złożony z najzacniejszych i najcnotliwszych mężów, którzy śledzić mieli wszelkie w tej mierze usterki i przewinienia kapłanów, nie wyjmując prałatów i kanoników katedralnych, celem pociągania ich przed sądy duchowne6). 1) Zbiór dyplomatów klasztoru w Mogile str. 138. 141. — 2) Starowolski, Vitae Antist. Cracov. f. 186. — 3) Acta decr. Capit. Cracov. II, 218: „(Die 1 Octobris a. 1501) ad peticionem venerabilis magistri Bartholomei de Znena decretorum doctoris, ad sanctam Annam in Cracovia parochialis ecclesie Rectoris, diem sancte Anne per singulas ecclesias tam cathedralem Cracoviensem, quam Collegiatas, Conventuales et paro-chiales per et infra Cracoviensem, Casimiriensem et Clepariensem civitates et in suburbiis earundem solemniter celebrari adunatim celebrandum institui... etc." Kapituła pozwala „sub ratihabicione Rmi dni et Illustrissimi principis dni dni Cardinalis." — Cfr. Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episcopor. Ms. f. 53 sqq. — 4) Mathias de Miechovia 1. c. t. 354. — Acta decr. Capit. Cracov. ad a. 1500. — 5) Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episcopor. cit, f. 53. — 6) Acta decr. Capit, Gnesn. III, 301. 527 Zaiste, postanowienie to byłoby w oczach nie tylko duchowieństwa ale i świeckich grubą ironią, gdyby królewicz, w rzeczy samej był takim, jakim go przez cztery wieki niesprawiedliwie przedstawiano! Nad czystością wiary czuwał troskliwie i nowatorstwu religijnemu skuteczne stawiał zapory. W roku 1492 zmusił Swanbolda, typografa krakowskiego do wyrzeczenia się błędów heretyckich przed komisyą przez niego wyznaczoną1). Przechowane szczęśliwie w archiwum kapituły gnieźnieńskiej i krakowskiej dokumenta świadczą wymownie o jego prawdziwie książęcej szczodrobliwości i wspaniałomyślności, chwalebnej o dobro kościoła staranności, wdzięczności dla ludzi uczonych, zacnych i zasłużonych, oględności dla poddanych, litości względem ubogich i innych zaletach kardynała Fryderyka. W Krakowie wyniósł kościół WW. Świętych do godności kolegiaty, ustanowiwszy przy niej dziekanem uczonego Wojciecha z Mierzynic, mistrza dekretów i profesora teologii, a kanonikami sześciu altarzystów przy tymże kościele fungujących2). W Gnieźnie erygował prepozy-turę szpitala za bramą miejską, nad mostem położonego wraz z kaplicą przy nim, którą uposażył dziesięcinami z wsi Potulina i Chomętowa3). Dla głowy ś. Stanisława biskupa w katedrze krakowskiej sprawił tekę szczerozłotą misternej roboty, sadzoną drogiemi kamieniami, do czego się przyłożyła królowa matka Elżbieta wraz z innymi synami4). Kościołowi swemu metropolitalnemu nie tylko na fabrykę znaczne składał ofiary, ale na wewnętrzne ozdoby jego i nowe organy nie mało wydał5). Testamentem zaś swoim temuż kościołowi jako i krakowskiej katedrze prawdziwie królewskie przekazał dary, jak to niżej zobaczemy. Dla obu-dwóch tych kościołów postarał się u króla Jana Olbrachta o potwierdzenie ich posiadłości, swobód i wolności, dla pierwszego przywilejem wydanym w Piotrkowie dnia 3 marca roku 15016), a dla drugiego osobnym dokumentem w tymże roku wystawionym7). Dobra arcybiskupie i biskupie nie tylko sumiennie administrował, nic z nich nie uronił, granice ich regulował, byt poddanych podnosił, porządek w nich zaprowadzał8), ale utracone przez poprzedników wsie wywin-dykował, jak n. p. Imielno dla biskupstwa krakowskiego9), lub korzystne podejmował zamiany, jak n. p. w roku 1494, biorąc od Mikołaja Piechowskiego wsie Łętkowice i Biadoliny, a dając mu za nie wsie biskupie Pełczyska, Kamionkę i Biskupice10). W tymże roku nadał kapitule krakowskiej dziesięcinę ze Słomnik na sześć aniwersarzy rocznie za dusze członków familii królewskiej11). Pragnąc wynagrodzić nie małe względem Kościoła i siebie zasługi ks. Pawła Chodakowskiego, prawdziwego wzoru cnót wzniosłych i rzadkiej pobożności męża i do tego ukochanego powiernika swego, nie czeka, aż zawakuje kanonia w kapitule gnieźnieńskiej, aby mu ją ofiarować, ale przywilejem z dnia 20 lipca roku 149712) 1) Archiv. Capit. Crac, Acta Episcopalia IV, 89. — 2) Łętowski 1. c. II, 55. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 280. 287. — 4) Łętowski 1. c. II, 54. — 5)       Acta decr. Capit. Gnesn. III, 271. 381b. — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 552. — 7)       Łętowski 1. c. II, 58. — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Libri Inventarior. archiepiscopatus Gnesn. — 9) Tamże II, 57. — 10) Tamże II, 57. — 11) Tamże II, 58. — 12) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 540. 528 mianuje go nadliczbowym kanonikiem, odstępując mu na utrzymanie dziesięcinę z wsi arcybiskupiej Bednary w kluczu łowickim na tak długo, dopóki która z kanonii opróżnioną nie zostanie1). Dla uniknienia na przyszłość sporów pomiędzy arcybiskupem a rządem, reguluje granice pomiędzy Skierniewicami a wsią królewską Wiskitki i wyrabia potwierdzenie układu pełnomocników ze strony króla, wydane w Rawie dnia 28 lipca roku 14952). W roku 1497 na dniu 80 marca wydaje kardynał w Uniejowie pozwolenie dla Wawrzyńca Czyża (Czisz) do sprzedaży młyna na rzece Pilicy w Łęgonicach3). Przywilejem wystawionym w Krakowie dnia 20 lutego roku 1500 wciela na wieczne czasy kościół dawny w Kaczanowie do kościoła w Pobiedziskach4). W Żninie wydaje dnia 22 grudnia tegoż roku pozwolenie do wykupienia młyna wodnego i konnego tamże z rąk Jana Bożejewskiego Piotrowi Świątkowskiemu5). Za jego wstawieniem się zatwierdza król Jan Olbracht zamianę wsi kapituły gnieźnieńskiej Książna na wieś szlachecką Połażejewo, należącą do Ambrożego Pampowskiego, wojewody sieradzkiego na sejmie w Piotrkowie dnia 3 marca r. 15018). Mikołajowi Koście-leckiemu, dziekanowi gnieźnieńskiemu i proboszczowi kujawskiemu w nagrodę zasług względem Kościoła i siebie nadaje w dożywocie wsie obiedwie Ujmy w dy-ecezyi kujawskiej położone przywilejem, wydanym w Gnieźnie dnia 2 lipca roku 14997). Szpitalowi w Piątku ustępuje dnia 4 stycznia roku 1501 dziesięciny w wsi Lipinki w ziemi łęczyckiej8). Pawłowi z Zalesia, doktorowi teologii i prawa, kanonikowi gnieźnieńskiemu, za nadzwyczajne zasługi dokumentem wydanym na sejmie w Piotrkowie dnia 4 października tegoż roku nadaje w dożywocie dziesięciny stołu arcybiskupiego w wsiach Jasieniec, Królowej Woli, Glinkach i Popielawach położonych w kluczu uniejowskim9). Roku 1503 dał w dożywocie Mikołajowi Krzyckiemu, dziekanowi krakowskiemu ogród na Biskupiem pod Krakowem z dwiema sadzawkami10). Szpitalowi ś. Jana w Łowiczu nadał wójtostwo w Małem Zabostowie, kupione przez proboszcza tegoż szpitala od Piotra Brzeczki i żony jego Doroty za 30 grzywien11). W Bobrownikach erygował kanonicznie kościół parafialny12) itd. Potomek świetnego Jagiellonów rodu, syn królewski i brat czterech królów, kardynał Fryderyk gorąco przywiązany był do rodzinnego kraju i losy jego do samej śmierci żywo go obchodziły. Nie żałował też żadnych ofiar, prac i zabiegów, aby się nie tylko według sił swoich przyczynić do jego pomyślności ale utrzymać w braciach swoich nieskażoną sławę i uczciwość przodków swoich. Widzieliśmy wyżej, ile podejmował starań, aby ratować rzeczpospolitą w ciężkich klęskach i nawiedzeniach; jak powagą, wzięciem i wpływem swoim pomiędy duchowieństwem nakłaniał je łatwo do tylokrotnych w tak krótkim czasie kontry 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 540. — 2) Tamże Nr. 537. — 3) Tamże Nr. 539. - - 4) Tamże Nr. 544. — 5) Tamże Nr. 546. — 6) Tamże Nr. 550. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. saec. XV, f. 35. — 8) Tamże f. 43. — 9) Tamże f. 45. -- Liber privileg. II ab a. 1459 f. 44. — 10) Łętowski 1. c. II, 58. — 11) Archiv. Capit. Gnesn., Compendium Inventarior. ducatus Lovicens. — 12) Archiv. Capit. Cracov. Acta Episc. IV, 166. 529 bucyi na rzecz skarbu publicznego; jak się krzątał w nieobecności braci swoich aby kraj utrzymać w porządku i bezpieczeństwie; jak sam na czele siły zbrojnej własnym zgromadzonej i utrzymywanej nakładem, spieszył stawić czoło dziczy tatarskiej: jak roztropnie z powszechnem zadowolnieniem i uwielbieniem po dwa kroć sprawował w nieobecności braci namiestniczą władzę w kraju, jak ogromne dwóch pierwszych biskupstw dochody kładł chętnie na ołtarzu ojczyzny, jak nawet w gwałtownej potrzebie rozporządził pieniędzmi w czasie wielkiego jubileuszu r. 1500 przez wiernych do skarbon złożonemi, a do dyspozycyi papieża Aleksandra VI należącemi, aby wojsku żołd zaległy wypłacić i kraj od zaburzeń wewnętrznych zasłonić, za co sobie nie małe ze strony nuncyuszów apostolskich zgotował przykrości1). Na zjeździe z wszystkimi braćmi swymi w Lewoczy na Spiżu, gdy przemyśliwano nad tem, aby Stefana, wojewodę wołoskiego, który się wiązał z Turkami i Tatarami przekopskimi na szkodę Litwy i Polski, złożyć z tronu, a w miejsce jego królewicza Zygmunta na nim osadzić, królewicz Fryderyk, naówczas już kardynał i arcybiskup, przeciwny wszelkiej pokątnej i podstępnej polityce, któraby na rzeczpospolitą ściągnąć mogła krwawą dzikich sąsiadów zemstę, odradzał usilnie od tego planu, a kiedy Jan Olbracht mimo to pod pozorem wyprawy na Turków zabrał się do jej wykonania, kardynał wszelkiemi sposobami usiłował powstrzymać go od przedsięwzięcia i zanim król z Przemyśla na czele licznego wojska wyruszył w pole, jeszcze raz usilnie go prosił przez kanclerza w. koronnego, Krzesława z Kurozwęk, aby zaniechał zamiaru, za co od rozgniewanego króla otrzymał odpowiedź, że kapłan powinien patrzeć ołtarza, a nie mięszać się w sprawy rycerskie, że on gotów suknię swą spalić, gdyby wiedział, że przenika zamiary jego. Pokazało się po niewczasie, jak mądrą była rada królewicza, gdy król przez zdradę czyli raczej pomstę Wołochów w lesie czerwonym na Bukowinie straszliwą poniósł klęskę, która kraj cały grubą okryła żałobą2), Tak więc królewicz Fryderyk jako książę Kościoła i pierwszy w kraju senator i dostojnik umiał w pięknej harmonii łączyć obowiązki podwójnego powołania swego i obojgu uczciwie i rzetelnie odpowiedzieć według sił swoich ku chwale imienia i rodu swego. Lecz wróćmy do opisania reszty krótkiego, niestety, żywota jego. Po odbytym szczęśliwie synodzie prowincyonalnym w Łęczycy dnia 21 stycznia roku 1503 powrócił do Krakowa, dokąd go wołały sprawy publiczne pod ciągłą nieobecność króla Aleksandra na jego barkach spoczywające. W zbiorze akt królewskich czyli Tomicyanach, przez Stanisława Górskiego mozolnie zebranych, przechowały się liczne w osobną całość ujęte czynności, legacye i korespondencye z czasu namiestnictwa kardynała w kraju, które najwymowniej świadczą o nader skrzętnem roztropnem i szczęśliwem sprawowaniu aż do końca najwyższej w królestwie władzy8). Czując się zdrowym i silnym, zapowiedział 1) Bnżeński l. c. t. II, 149. 150. — Łętowski 1. c. II, 53. 54. -- 2) Sar-nicki 1. c. lib. VII, 1188. 1189. — Moraczewski l. c. II, 190 sqq. — 3) Legaciones a Friderico Cardinali Archiepiscopo Gneznensi, Episcopo Cracoviensi, Regni Polonie Gubernatore ad Vladislaum Hungarie atque Bohemie Regem et ad Alexandrum Regem Tom II.  67 530 sejm walny do Piotrkowa na niedzielę drugą postu roku 1503 przypadającą na dzień 12 marca, gdyż Wielkanoc w tym roku była 16 kwietnia, gdy oto nagle zapadłszy niebezpiecznie na zdrowiu krótko przed otwarciem sejmu, przewodniczenia na nim ustąpić musiał Andrzejowi Róży Boryszewskiemu, arcybiskupowi lwowskiemu1). Do Gniezna nadeszła zatrważająca o niemocy kardynała wiadomość na dniu 18 marca, cztery dni po jego zgonie, wskutek czego kapituła niebawem delegowała z grona swego kanoników Macieja Kijowskiego i Jana Chojeńskiego, pierwszego do Uniejowa i Opatówka, drugiego do Łowicza, ażeby strzegli tamtejszych zamków arcybiskupich od grabieży i spustoszenia, jak to zawsze czynie była zwykła podczas niebezpiecznej choroby każdego prymasa2). Tymczasem nazajutrz po tej dyspozycyi nadeszły listy od Tarły, starosty zamku uniejowskiego, że prymas po krótkiej chorobie już na dniu 14 tegoż miesiąca (1503) przeniósł się do wieczności3), a na dniu 25 marca odebrała kapituła od bawiącego natenczas w Krakowie proboszcza swego, Jana Latalskiego, listy urzędowe potwierdzające tę bolesną wiadomość4). Ciężko stroskana kapituła wyprawiła natychmiast delegacyą złożoną z dziekana swego Mikołaja Kościeleckiego i kanonika Bartłomieja Gruszczyńskiego do bawiącego ciągle na Litwie króla Aleksandra, aby go o śmierci brata zawiadomić i co do oboru następcy jego z nim się porozumieć5). Co do daty śmierci zgadzają się z zapisem w aktach kapituły gnieźnieńskiej: data wyryta na pomniku kardynała w katedrze krakowskiej, akta kapituły krakowskiej i Katalog jej biskupów6), tudzież Dama-lewicz7), Bużeński8), Starowolski9), nie mniej spółczesne kroniki Miechowity10) i Wapowskiego11), i późniejsza Kromera12). Kardynał liczył przy zgonie lat dopiero 34, miesięcy 10, dni 17. Biskupem krakowskim był lat blisko piętnaście, prymasem i kardynałem lat 9. Wśród powszechnego udziału i żalu zwłoki jego złożono na wieczny spoczynek w katedrze na Wawelu dnia 5 kwietnia r. 150313). Polonie, germanos suos, ad Elisabethem Austriacam, Polonie Reginam viduam, matrem suam, ad Cracoviense denique Capitulum cathedrale (Janociana II, 96). — 1) Jana Łaskiego Commune inclyti Regni Polonie privilegium f. CXI. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 370: „Dominica die Oculi, que fuit XVIII Marcii domini fuerunt capitula-riter congregati...., qui audientes egritudinem Rmi dni nostri Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis, qua oppressus decumbit Cracovie, timentes de periculo castrorum Ecclesie... etc." — 3) Tamże III, 370: „Secunda feria post dominicam Oculi (19 Marcii) domini capitulariter fuerunt congregati: Zaxinskj, Clemens, Baruchowskj, Zalessze, Chodakowskj... Ibidem portate sunt littere a Tharlo Capitaneo Unyeoviensi, in quibus nunciat mortem Rmi dni Cardinalis XIIII Marcii." — 4) Tamże III, 370b: „Sabbato in festo Annun-ciacionis beatissime Marie virginis post Completorium fuerunt capitulariter congregati iidem, qui in precedenti actu. Qui legentes litteras a domino preposito Gneznensi de Cracovia missas, certificati sunt de morte Reverendissimi domini nostri Cardinalis Archiepiscopi Gneznensis." — 5) Tamże III, 371b. — 6) Archiv. Capit. Crac, Cathal. Episc. Ms. f. 54. — 7) Series Archiepisc. Gnesn. i. 273. Zaszedł tam widocznie błąd drukarski, że zamiast liczby 4 postawiono 9. — 8) Żywoty Arcyb. Gn. II, 151. — 9) Monum. Sarmat, f. 17. — Series Antist. Crac. f. 187. — Starowolski wolał się tu trzymać błędu drukarskiego u Damalewicza, aniżeli napisu nagrobkowego, który sam kopiował. — 10) Mathias de Miechovia 1. c. f. 374. — 11) Chronic. Bernardi Vapovii 1, c. f. 51. — 12) De origine et rebus gestis Polonor. f. 441. — 13) Wapowski 1. c. f. 51. 531 Grób kamienny, który mu nieutulona w smutku matka przed stopniami do wielkiego ołtarza prowadzącemi przygotować kazała, brat zmarłego, król Zygmunt, kazał w roku 1510 okryć blachami bronzowemi, nader misternie lanemi, na których po prawej stronie przedstawioną jest Najśw. Marya Panna z dzieciątkiem Jezus, siedząca na tronie, podtrzymywanym przez dwóch aniołów, przed nią zaś kardynał w postawie klęczącej z rękami do modlitwy złożonemi, a za nim po lewej stronie biskup w ubiorze pontyfikalnym, prowadzący osobę na poły całunem śmiertelnym okrytą. Na tym wspaniałym pomniku, przyozdobionym rodzinnemi herbami zmarłego, tudzież obudwóch kapituł i insygniami godności kardynalskiej i biskupiej umieszczono następujący napis: Hic Fridericus adest, Casimiri clara propago, Regis et augustae spes erat alta domus. Namque sacer culmen cardo venisset in altum, Ni tantum raperet mors properata decus. Sed dum saeva tamen voluit fortuna nocere Profuit, humanis cessit et astra tenet. Hoc opus Friderico Cardinali Casimiri filio (qui quinque et triginta annis exactis MDIII Martii XIV obiit), fratri charissimo Divus Sigismundus Rex Poloniae pientissimus posuit ab Incarnatione Dni MDX1). Testamentem wcześnie sporządzonym zmarły królewicz kościołowi gnieźnieńskiemu tak bogate i liczne, prawdziwie królewskie, przekazał dary iż w tym względzie przewyższył wszystkich poprzedników swoich i następców na stolicy arcybiskupiej. Królowa matka Elżbieta, wykonując ostatnią wolą syna, przesłała te drogie upominki kapitule gnieźnieńskiej, których taż wykaz szczegółowy na wieczną pamiątkę w aktach swoich zapisać kazała2); z wdzięczności zaś i głę 1) Starowolski, Monum. Sarmatar. f. 17. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 375b. 376: „Regestrum rerum donatarum Ecclesie per Reginulem Maiestatem et ex testamento Reverendissimi olim domini Cardinalis Archiepiscopi Gneznensis sequitur: „Imprimis casula de hatlassio cum auro copioso et cruce ac imaginibus sanctorum Bar-tholomei, Vincencii et Sebastiani a retro, et ab anteriori parte eciam tres imagines. Item cappa de eodem opere cum scuto et imaginibus nativitatis Cbristi. Palla auro copiose intexta et serico. Ornatus de axamento albo et margaritis cum cruce et armis Litwanicis auro sufficienter intextus. Ornatus de hatlassio alias zlothoplow suffultus kithaika habet crucem magnificam de margaritis. Dalmatice due cum appendicis aureis suffulte brunatica kithaika de veluto primi ornatus. Antependium alias palium altaris de eodem veluto sicut precedentes dalmatice et ornatus a regina Hungarie. Item tria pulvinaria parva. Item duo paria cirotecarum, de quibus unum pro domino Suffraganeo Gneznensi detur. Item duo cooperte, una longa alia brevis virides, samaritanka suffulta rubea tela pro pulpito. Item duo pecee (?) zlothoglow suffulte viridi kithaika laboris predicti veluti. Item humerale cum margaritis et novem figuris. Item aliud humerale cum imagine resurrectionis Salvatoris nostri eum margaritis. Item stola et manipulare suffulte viridi kithaika. Item due almatice (sic) albe de camcha varii coloris. Item stola rubei coloris de axamento suffulta kithaika. Item manipulare alterius axamenti eciam rubei coloris suffultum kithaika varii coloris. Item alba cum panniculis eiusdcm axamenti albi eum manipulario, — Argentum. Tabula aurea cum multis lapidibus et 97* 532 bokiej czci dla matki i syna, ofiarowała kapituła monarchini to, co najdroższego posiadała, tj. część sukni Chrystusa Pana świeżo w skarbcu znalezioną1). O tej rzadkiej i drogocennej relikwii jedynie w tem miejscu akt kapitulnych zachodzi wzmianka. Ponieważ udowodnioną jest rzeczą, że suknia Zbawiciela nieszyta, o którą przy jego ukrzyżowaniu żołnierze losy rzucali, znajduje się w Trewirze (nie w Kolonii, jak mylnie utrzymuje Łętowski2), wnosić należy, że ofiarowana królowej wdowie Elżbiecie relikwia pochodziła z wierzchniej sukni Pana Jezusa. Trudno przypuścić aby tak poważne zgromadzenie, jak kapituła pierwsza w rzeczypospolitej, miała ofiarować ten upominek drogi swej monarchini, nie będąc najzupełniej przekonaną o jego autentyczności. Dokąd ta relikwia dostała się z rąk królowej Elżbiety, i co się z nią dalej stało, nigdzie wyśledzić nie mogliśmy. Oprócz wymienionych poniżej kosztowności nadesłała królowa wdowa kapitule gnieźnieńskiej wielki krzyż srebrny pozłacany, który zwykle noszono przed kardynałem z tem wyrażnem zastrzeżeniem, aby był stopiony i sprzedany, a pieniądze zań wzięte aby były obrócone na gwałtowne potrzeby kościoła metropolitalnego, do czego się niezwłocznie zastósowano3). Ze wszystkich tych wspaniałych darów przechował się dotąd szczęśliwie wspaniały krzyż srebrny gotycki nader misternej roboty z herbami kardynała i relikwiami, który schowany przed rabunkiem pod stalami kanonicznemi, w roku 1721 znaleziony został i dziś zdobi stół na sali obrad kapitulnych. Reszta tych drogocennych rzeczy stała się zapewne łupem Szwedów w wieku XVII. Szczodrobliwy kardynał nie zapomniał o katedrze swej krakowskiej i równie wspaniałe jak gnieźnieńskiej testamentem przeznaczył jej dary, których wykaz kapituła krakowska w aktach swoich zapisała4). margaritis donacionis per serenissimam dominam Elisabeth dei gracia Reginam Polonie. Item pelvis magna cum armis domini Cardinalis in medio. Item Nalewka magnifica deaurata. Item tabernaculum cum coopertorio alias ciborium deauratum ad consecrandas hostias. Item calix cum patena deauratus cum szmals. Item ampulle due cum aquilis magne in coopertoriis. Item crux ponderosa eum armis in pede appositis et reliquiis. Item tabella eum applicatura cum passione domini in una parte et tribus regibus. Item alia tabella deaurata eum duplici clausura et tribus clenodiis Litwanicis in pede, intus imagines ex perlovich maczicz. Item secunda crux paulo minor cum armis regiis et topazi, habet lignum vite. Item duo candelabra argentea alba mediocria. Item duo turribularia boni ponderis, unum vetustius et minus aliud. Item tabernaculum cum ima-ginibus sanctorum Christophori, Barbare et Catherine inferius, cum pacificali de ligno vite et duobus lapidibus. Item missale cum fibulis argenteis in axamento rnbeo. Item duo eapelli cardinales rubei. Item crux deaurata que deferebatur ante Eeverendissimum nova. Item alia alba vetns eccles. Item sandala." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 378b: „Datur particula tunice Salvatoris nostri. Feria tereia domini fuerunt capitulariter congregati... Prefati domini attendentes, quod Serenissima domina Elizabeth dei gracia Regina Polonie donavit huic Ecclesie multa clenodia, propterea deliberaverunt unanimiter, quod sue Maiestati tribuatur de tunica Salvatoris nostri Jesu Christi nuper in thezauro inventa." — 2) Katalog II, 54. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 378b. — 4) Acta decr. Capit. Cracov. II, 228: „Reverendissimi olim in Christo patris domini Frederici sancte Ecclesie Romane presbyteri Cardinalis Archiepiscopi Gneznensis et Episcopi Cra-eoviensis nomine Serenissima domina Elizabet Regina Polonie, mater et executrix testa-menti eiusdem domini Cardinalis infrascriptas res, videlicet calicem magnum argenteum 533 Wszyscy niemal pisarze polscy, którzy się zajmowali życiem kardynała Fryderyka, powtarzają za Maciejem Miechowitą, spółczesnym mu kronikarzem, że był wzrostu wysokiego, pięknej i pełnej godności postawy, zresztą słabych zdolności umysłowych, gnuśny, leniwy, nieczynny, zbytkom i pijaństwu oddany, w ostatniej zniewieściałości z poplecznikami swymi marnie czas trawiący i że w końcu rozwiozłe życie rychłą śmiercią przypłacił1). Najprzód jednakże podał tę straszliwą charakterystykę autor nieznany Katalogu biskupów, przechowanego w archiwum kapituły krakowskiej2), a Kromer za nim z Miechowitą powtórzył ją z dodatkami własnemi w kronice swojej3); za nimi skwapliwy w podobnych razach poszedł biskup płocki, Stanisław Łubieński4), potem Damalewicz5), Bu-żeński6), a następnie chórem wszyscy nowsi pisarze, nie wyjmując Bartoszewicza7), który lubo nie był wolny od przesady, gdy chodziło o przedstawienie biskupów polskich, jak to widzimy w żywocie prymasa Potockiego w jego „Wizerunkach Arcybiskupów Gnieźnieńskich" zamieszczonym, wchodził nieco w głąb rzeczy i częściowo w krytyczny rozbiór źródeł, chcąc rzekomo królewicza oczyścić z ciężkich zarzutów, którego atoli jedną ręką głaszcząc, drugą bił nielitościwie, dodając nowe zmyślone na niego baśnie, jak się to niżej pokaże, — ani Łęto •inauratum, duo turribularia minora argentea deaurata a Serenissimo domino rege Ungarie, duas ampulas magnas argenteas inauratas laboris ungarici. Item infulam magnam cum camlo pastorali h. e. curvatura, missale argenteum a Serenissima domina Regina, librum pontificale in axamento rubeo cum argento inaurato. Capam magnam auream eum fimbriis de margaritis et scuto Similiter de margaritis continens imaginem sancte Trini-tatis. Capam albam in auro seritam de margaritis, capam albam de adamasco albo cum auro seritam de margaritis, capam albam de adamasco albo eum auro ad deferendum Corpus Christi infra octavas Corporis Christi. Tecturam cum adamasco viridi eum auro deferendam super Corpus Christi videlicet ad Sepulchrum Domini. Pallam magnam eum margaritis et textu Ego sum pastor bonus. Infulam albam pro Suffraganeo Cracoviensi. Cirotecas cum lapdibus pro Ecclesia Cracoviensi, cirotecam cum parvis crucibus et margaritis. Duo subbelia (sic) alterum de camcha viridi eum auro, alterum de hatlassio rubeo. Duos pileos cardinales. Pulvinar de axamento rubeo cum auro et cassium (?) Similiter rubeum auro textum. Item pelvim magnum argenteum eum Nalewka a domino Petro de Curozwanky pro Ecclesia cathedrali Cracoviensi et usu eiusdem in manus dominorum prelatorum et canonicorum Cracoviensium, per venerabilem Dominum Johannem Latalskj prepositum Cracoviensem dedit et donavit in perpetuum, rogans, ut oretur pro salute ipsius domini Cardinalis." — 1) Mathias de Miechovia 1. c. f. 373: „Anno domini 1503 die Martis quartadecima mensis Marcii alias post dominicam Reminiscere feria tercia in nocte sequenti Illustrissimus ac Reverendissimus dominus Fridericus Cardinalis etc. in curia episcopali Cracoviensi vitam temporalem morte consummavit et finivit. Causa fuit resolutio virtutum ex pernicioso morbo gallico cum inobservacione regiminis. Bibit siquidem ultra modum et mensuram fortia potagia et ut saepe nocte, spreta philo-sophorum docrina et obedientia." — 2) Archiv. Capit. Crac., Cathalogus Episc. f. 54.— 3) De origine et rebus gestis Połonor. f. 441: „Fuit Fridericus procera statura aspectu decoro ac dignitatis pleno: caeterum ingenio nullo, iners, ignavo ocio, crapulae, et assiduis compotacionibus in fumo et sordibus eum gregalibus suis quibusdam marcescens: et ad extremum morbo Gallico confectus est, teste Mathia Miechoviensi medico." — 4) Monita de recte gerendo Episcopatu f. 268 sqq. — 5) Series Archiep. Gnesn. f, 273, — 6) Żywoty Arcyb. Gnieźn. II, 151. — 7) Królewicze Biskupi str, 76. 77. 534 wskiego, równej podlegającego słabości i wadzie, który w pobieżnym, króciuchnym żywocie kardynała nie tylko ani słowem w obronie ciężko sponiewieranego imienia jego nie wystąpił, lubo mu źródła do tego były przystępne, ale trzymając się raczej bardzo mętnego i podejrzanego na pierwszy rzut oka źródła, owego naocznego świadka życia i zgonu jego," przesadził Miechowitę i Kromera w ukrzywdzeniu sławy i dobrego imienia jego1). Zupełnie trafnie charakteryzuje pisarzów żywota kardynała Jagiellończyka, a przytem i siebie Bartoszewicz, pisząc we wstępie do swoich Królewiczów Biskupów pomiędzy innemi: „Znalazłem przecież na stolicach biskupich w Polsce osób kilka, co nosili na głowie kapelusze rzymskie, stroili się w kardynalskie purpury, a tymczasem zajmowali stanowisko nieoznaczone jakieś, niepewne w przeszłości. Nikt dotąd bliżej nie zajął się niemi, nikt dotąd nie opowiedział ich życia bez uprzedzenia, z całą sumiennością historycznej prawdy. Bo przyznać trzeba, że nad niektórymi z tych osób ciążyła jakaś klątwa okrutna — klątwa, niezawodnie uprzedzenia owoc. Taką osobą był np. Fryderyk Jagiellończyk, brat Kazimierza św., Jana Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I. Fryderyka pospolicie znano z imienia tylko i z rodzaju śmierci i wiedziano coś o jego nieporządnem życiu, a z tego zrobiono wniosek, że był to książę, co wstyd tylko przynosił Jagiellońskiemu pokoleniu. Myśl podana o nim była tak powszechną, że z inną myślą byś się nie spotkał ani w księgach, ani w rozmowach, jeżeli kiedy rozmowa tyczyła się przeszłości polskiej i Fryderyka. Nikt o nim nie pisał, ale jeżeli komu na myśl przyszło wspomnieć o Fryderyku, robił to zawsze z przekąsem i uprzedzeniami, boć nie znał bliżej osoby kardynała Jagiellońskiego." Bezpośrednio po tem trafnem zdaniu wypowiada tenże autor naprzód wypadek „badań" swoich w tem krótkiem zdaniu: „Był to jednak człowiek młody, żywy, ale pierwszego rzędu zdolności"2), przez co najdobitniej kłam zadaje wszystkim, wystawiającym kardynała jako człowieka bardzo słabych zdolności umysłowych, nieczynnego, leniwego i całkiem zniewieściałego, i to mu wystarczało do rehabilitacyi królewicza jako godnego potomka rodu Jagiellonów, pozostawiwszy na nim resztę niecnych zarzutów, jako rzecz mniejszej wagi, jakoby one właśnie nie poniżały krwi jagiellońskiej, nie śmiejąc się wdać w krytyczny rozbiór mętnych nadzwyczajnie źródeł, chociaż to sobie za właściwe położył zadanie. Przeciwnie idąc wbrew przestrodze, którą wypowiedział w wyżej przytoczonym ustępie przedmowy swojej, popadł w ten sam błąd nieszczęsny, który tak odważnie w innych ganił, tj. do dotychczasowych zarzutów zmyślił po prostu nowe, tem niesprawiedliwsze, że rzucone na wiatr w podjętej poważnie obronie królewicza. Któż temu zaprzeczy i któż się nie zdziwi, przeczytawszy n. p. następujący ustęp jego w mowie będącego żywota: „To rzecz szczególna, że się tak do Krakowa przywiązał: prawda, że w pośród 1) Katalog II, 44—58. Szanowny autor taką wiarę przywięzywał do ochy-dzających opowieści autora Katalogu biskupów krak. Miechowity, Kromera i Łubieńskiego, że Bartoszewicza skarcił za to, iż się odważył kardynała przed niektóremi oszczerstwami wziąść w obronę. Na str. 56 tomu drugiego dzieła wymienionego pisze wyraźnie: „Największy mu zarzut to, gdy uniewinnia królewicza przed nami." — 2) Królewicze Biskupi str. III i IV. 535 murów zamkowych na Wawelu u stóp katedry na Skałce upłynęły lata jego dziecinne i młodzieńcze, ale zawsze powinien był też pamiętać o Gnieźnie, gdzie był także jego kościół katedralny, wielki wspomnieniem i grobem św. Wojciecha. Tymczasem całą miłość zlał kardynał na Kraków a o Gnieźnie ani pomyślał. Nie podają nam dzieje nawet, czy był kiedy umyślnie jako pasterz w swojem arcybiskupstwie. Przed kilku laty jeździł tam objąć zarząd dyecezyi, i wtenczas odwiedził Gniezno, teraz niedawno był w Piotrkowie na synodzie przed wojną wołoską. I otóż wszystko, co kardynał zrobił dla Gniezna1)." Z tej jednej próby przekonać się można, jak względne są sądy historyczne ludzi nawet naj-zaczniejszych, jeżeli nie są wolni od przesądów i na ścisłej nie opierają się krytyce. Co się zdarzyło Bartoszewiczowi mimo zamiar jego, to w daleko większej mierze spotkało wymienionych wyżej poprzedników jego. Jeżeli wiarę dać można Łętowskiemu, który zaręcza, że autor żywota kardynała Fryderyka w Katalogu krakowskich biskupów był naocznym świadkiem życia i śmierci jego, w takim razie nie on z Miechowity, ale ten z niego czerpał wiadomości dotyczące szczegółów tegoż żywota. Przypatrzmyź się najprzód temu głównemu źródłu, czy w ogóle i o ile co do opisu choroby i sposobu życia królewicza zasługuje na wiarę. Według niego umarł on na chorobę zwaną morbus Gallicus; nie podaje on przecież właściwego jej powodu, lecz tylko nadmienia, że począł niedomagać od czasu swej zaszczytnej dla niego wyprawy naprzeciw Tatarom w roku 1502, gdy osobiście na czele pięciuset jazdy i oddziału piechoty pędził za pohańcami, ażeby ich poskromić2). Jakże tu łatwem przypuszczenie, że królewicz nie przywykły do niewczasów w marszach wojennych i obozach nabawił się choroby, którą autor w mowie będący bądź z złośliwości bądź też z naiwności tak opisał i nazwał, że żadną miarą na wiarę zasługiwać nie może. Powiada bowiem, że go ta straszna choroba opanowała pod jesień roka 1502, dręcząc go srogiemi boleściami w kościach i stawach, że skóra poczęła się na ciele jego pękać, ciec i gnić wraz z ciałem; że za nadchodzącą zimą, gdy się choroba w zastraszający sposób wzmagać zaczęła, z przedniejszych lekarzy wezwał czterech do siebie, których atoli nie słuchał, gdyż z towarzyszami codziennymi zalewał się piwem ostrem i korzennem z Piątku sprowadzanem, przez co stan swego zdrowia od dnia do dnia pogarszał; że go po czterykroć ratowała natura, ale za piątą recydywą około zapust roku 1503 siły go zawiodły i choroba nieuleczona rychło o śmierć go przyprawiła dnia 14 marca tegoż roku3). Nie potrzeba zaiste być 1) Królewicze Biskupi str. 02. — 2) Archiv. Capit. Cracov., Cathalogus Episc. Crac. f. 54: „Ab eo tempore prefatus Cardinalis tabescere et egrotare cepit." — 3) Tamże f. 54: „Trigesimus nonus Crac. Pontifex Fridericus sextus Casimiri Regis et Elizabeth Regine Polonie filius dum annis prope XV sedisset, morbo gallico ex humanis raptus est. Nam in autumno morbus gallicus cruciatu et doloribus artus et iuncturas eius cepit vastare extra vero exiture et scabies outem defedare et deturpare, invalescen-teque sub hiemem egritudine post primarios quos habebat phisicos quatuor ultimos delegit et advocavit, quibus non obtemperando (vetita enim in perniciem suam cum sodalibus consuetudinariis sumebat, acuta grossa piperata, cerevisiam Piatcoviensem et repletionem non vitabat), post sanationem utcunque natura permittebat conquisitam recidivam quater 536 medykiem, ażeby temu opisowi nie odmówić rzetelności, a nawet prawdopodobieństwa. Trudno bowiem uwierzyć, ażeby choroba tego rodzaju, sprowadzająca tak straszliwe skutki, w przeciągu kilku miesięcy po czterykroć mogła być uleczoną i to przy takim życia sposobie, jak nam go autor przedstawia, tak dalece, ażeby mowa być mogła o mozolnych i uciążliwych pracach i zajęciach, którym się kardynał właśnie w tym okresie czasu gorliwie oddawał. Pokazaliśmy bowiem na podstawie najwiarogodniejszych źródeł, że kardynał właśnie w ostatnich kilku miesiącach przed śmiercią nadzwyczajną rozwinął czynność i skrzętność jako biskup i namiestnik królewski. W dniu św. Agnieszki, dnia 21 stycznia roku 1503, a zatem 52 dni przed zgonem zagaił osobiście synod prowincyonalny w Łęczycy, dokąd podjąć musiał w porze zimowej daleką z Krakowa podróż i pozostał na nim aż do końca. Synod ten zwołał nie dla jakiej gwałtownej potrzeby publicznej, któraby mimo słabość zdrowia przytomności jego na nim koniecznie wymagała, lecz wyłącznie w interesie Kościoła, jak dowodzi wyżej wspomniana relacya o przebiegu jego ks. Klemensa z Piotrkowa kapitule gnieźnieńskiej złożona przy doręczeniu jej niektórych uchwał na tymże synodzie zapadłych. Z Łęczycy zdążał kardynał w końcu miesiąca stycznia do Krakowa, aby do zapowiedzianego do Piotrkowa sejmu waluego poczynić należyte przygotowania; miał się bowiem rozpocząc w drugą niedzielę postu (Reminiscere), dnia 12 marca, a skończyć w niedzielę piątą postu, dnia 2 kwietnia roku 1503, jak to czytamy w liście króla Aleksandra, zamieszczonym w Statucie Łaskiego, w którym wyraźnie powiada, że prymas zaskoczony chorobą zastąpiony być musiał w przewodniczeniu sejmowi przez arcybiskupa lwowskiego, Andrzeja Różę Boryszewskiego1). Gdyby przeto kardynał już od początku jesieni roku 1502 podlegał chorobie, jaką mu rzekomy świadek „naoczny" przypisuje, czyż podobno przypuścić, aby nawet po chwilowem z niej podźwignięciu się, w takim stanie zdrowia, pogrążonym na poły w zgnieliźnie, mógł w przykrej porze zimowej odbyć podróż z Krakowa do Łęczycy i napowrót, prezydować na synodzie pro-wincyonalnym, zwoływać sejmy i namiestniczą w kraju sprawować władzę? O chorobie dłuższej, tak wielce niebezpiecznej, kapituła gnieźnieńska, mająca bezustannie prawie reprezentanta swego przy boku kardynała, nic zgoła nie wiedziała, coby z pewnością nie było uszło jej uwagi, zwłaszcza że rezydujący na dworze prymasów członkowie jej na mocy złożonej przysięgi obowiązani byli donosić jej natychmiast o ich niebezpiecznej słabości, aby wcześnie zapobiedz mogła dewastacyi arcybiskupstwa przez ustanowienie obserwatorów po zamkach i rezydencyach arcybiskupich. Tymczasem do Gniezna nadeszła pierwsza i ostatnia wiadomość o niebezpiecznej kardynała chorobie dopiero w cztery dni perpessus est; deinde in quintam recidivam lapsus circa Carnisprivium virtute eum dese-rente et deficiente, confessus et Sacramentis procuratus in curia episcopali Cracov. fato periit... tercia die que fuit martis mensis Marcii XIIII, alias feria tercia post dominicam Reminiscere nocte sequente ex humanis raptus pontificatum pariter et vitam finivit anno MDIII." — 1) Commune inclyli Regni Polonie privilegium f. CXI. — Myli się Bartoszewicz (1. c. str. 74) utrzymując, że kardynał osobiście zagaił sejm piotrkowski, gdyż ten rozpoczął się dwa dni przed jego zgonem. 537 po śmierci jego, jakeśmy wyżej pokazali. Jeżeli zaś list proboszcza gnieźnieńskiego donoszący o śmierci jego doszedł z Krakowa do Gniezna w jednastu dniach, a list podobny starosty zamku uniejowskiego nawet w czterech dniach, choroba królewicza widocznie nader krótko trwała, przynajmniej oznaki niebezpieczeństwa życia dłużej trwać nie mogły, jak dni kilka. Potwierdza to relacya owego „naocznego świadka" śmierci kardynała, który powiada że po nastąpieniu piątej recydywy trzeciego dnia żyć przestał, przez co w wielkiej sam z sobą stawa sprzeczności co do objawów choroby przez siebie tak szczegółowo opisanych, gdyż niepodobno uwierzyć, ażeby w tak krótkim czasie mogły się w ów sposób straszliwy rozwinąć i śmierć spowodować. W obec tych okoliczności opis choroby i jej przebiegu przez mniemanego „naocznego świadka" podany traci zupełnie na wiarogodności. Co zaś dotyczy choroby właściwej, która królewicza o śmierć przyprawiła, łatwo być może, że przez lekarzy niepoznana i według błędnych pozorów ocenioną została. Cóż bowiem wątpliwszego i niepewniejszego w świecie jak dyagnoza lekarska przy wielu chorobach, tem niepewniejsza przed czterema blisko wiekami, i to przy chorobie, która w Polsce lekarzom zaledwo z imienia znaną była. Prawdopodobną jest także rzeczą, że autor żywota kardynała, o którym mowa, wywiedziony w pole błędnym, przesadnim lub złośliwym referatem którego z krakowskich lekarzy, według swego widzimisię lub jakiej skrytej niechęci ku królewiczowi chorobę jego scharakteryzował, podobnie jak przedstawił cały sposób życia jego widocznie według miejscowych baśni i plotek, gdyż mu się rzeczywistość, jakeśmy wyżej wykazali, najwyraźniej sprzeciwia. Z tego to niewątpliwie podejrzanego źródła, a nie z naocznego przekonania czerpał Miechowita podaną w kronice swej o ostatniej królewicza chorobie wiadomość. Znaną jest bowiem rzeczą, że nie był nadwornym jego lekarzem1), ani nawet podczas jego zgonu w Krakowie obecnym, gdyż właśnie natenczas jako lekarz nadworny króla węgierskiego i czeskiego Władysława bawił w Węgrzech2), a co najważniejsza, że nie bieżące, ale znacznie rychlejsze zdarzenia zapisywał w kronice swojej, którą skończył w roku 15213), doprowadziwszy aż do roku 1506, a w której opis choroby i śmierci kardynała na ostatnich zamieścił kartach. Że tak w rzeczy samej było, pokazuje na pierwszy rzut oka sposób jego przedstawiania rzeczy. Nadto z królewiczem Fryderykiem w żadnych bliższych nie zostawał stósunkach, ani wtajemniczony był w jego życie i sprawy, gdyż go bardzo krótko zbywa i oprócz kilku szczegółów, dotyczących jego namiestniczej władzy w królestwie i styczności z akademią krakowską, ostatnich nawet błachych i ubliżających uczciwości ludzkiej4), nic 1) Encyklop. ogólnej wiedzy ludzkiej t. IX, 235. — 2) Łętowski, Katalog III, 335. — 3) Sam to wyraźnie podaje, opisując pod rokiem 1495 chorobę morbtts Gallicus zwaną na str. 357, powiadając o niej, że trwa „usque in hanc diem anni 1521." W tymże roku po pierwszy raz wyszła z druku kronika jego, i to wydanie mamy pod ręką. — 4) Na dniu 27 czerwca roku 1494, pisze Miechowita (str. 357), że profesorowie kolegium większego na ulicy ś. Anny w Krakowie znaleźli przypadkowo w audytoryum (sali odczytów akademickich) pod nazwą Sokratesa 2508 dukatów Tom II.  68 538 zgoła o jego względem Kościoła zasługach nie wspomina; a przecież wiedzieć musiał przynajmniej o licznych synodach tak prowincyonalnych jako i dyece-zalnych przez niego odprawionych, o usiłowaniach względem podniesienia moralności i ducha religijnego w Polsce i o innych chwalebnych jego zabiegach i staraniach. Widocznie niechętny był kardynałowi i nie chciał go potomności w pomyślnem przedstawić świetle. Dla tego też gdy zostawszy kanonikiem krakowskim począł pisać kronikę swoję, przyszedłszy do czasów kardynała Fryderyka, przejął bez właściwego zgłębienia rzeczy niektóre szczegóły jego życia z owego Katalogu biskupów krakowskich, a pomiędzy innemi wiadomość o jego chorobie i śmierci. Zresztą pisał on te szczegóły w roku 1521, a zatem w ośmnaście lat po zgonie kardynała, gdy się pamięć o nim zacierać poczynała i nie było takich pobudek, któreby go do gruntownego zbadania rzeczy i względności roztropnej i sprawiedliwej ku zmarłemu zachęcały. Lecz przypuściwszy nawet, że nie ów nieznany autor żywota kardynała Fryderyka, ale Maciej z Miechowa pierwszy podał wiadomość potomności o rodzaju choroby, która go życia pozbawiła, i że dla tego wiadomość owa na tem większą zasługiwać powinna wiarę, ponieważ wyszła z pod pióra uczonego na owe czasy medyka i męża nieposzlakowanego imienia, to i w takim razie nie trudno oczyścić zmarłego kardynała z ciężkiego i wielce mu ubliżającego zarzutu rozwiozłości i rozpusty, który mu w późniejszych czasach z powodu źle zrozumianej rzeczy nie słusznie czyniono; albowiem choroba, o której pisze nasz kronikarz i jak ją błędnie nazywa, nie była taką, jaką pod nazwiskiem morbus Gallicus lekarze późniejsi pojmowali i do dziś dnia pojmują. Wystawia on ją wyraźnie jako gwałtowną zarazę, która w roku 1495 z Rzymu przenieść się miała do Polski1). Zjawić się ona miała najprzód w Maurytanii, Cezarei i Hiszpanii, zkąd w roku 1494 przeszła do Włoch i Francyi, następnie do Węgier, zkąd znów zawitała do Krakowa. Jak wszystkie ważniejsze zdarzenia; tak i początek i w takiejż wartości znaczną ilość pierścieni, pereł i drogich kamieni Dukaty węgierskie bite za panowania Maryi królowej węgierskiej, córki Ludwika, kupił od rzeczonych profesorów krol Jan Olbracht, zapłaciwszy im ich wartość w monecie krajowej. Natomiast z kosztowności wspomnionych, które nie wiadomo jakim sposobem dostały się do ręki kardynała Fryderyka, miał tenże powyjmować perły i drogie kamienie i profesorom upominającym się o nie zapłacić tylko pięćdziesiąt grzywien, z czego byli niezadowolnieni i na kardynała wielce zagniewani. Nie powątpiewamy bynajmniej o prawdziwości tego zdarzenia, ale dalecy jesteśmy, abyśmy dla tego posądzać mieli kardynała o chciwość, jak to czyni z przyciskiem Bartoszewicz (1. c. str. 52), gdyż tej wadzie bynajmniej nie podlegał. On, który tyle dobrodziejstw świadczył akademii krakowskiej, której gmachy, jakżeśmy wyżej widzieli, po zgorzeniu własnym nakładem dźwignął, miałby się łaszczyć na trochę klejnotów. Zapewne nie znający się na nich profesorowie większą przypisywali im wartość, jaką w rzeczy samej miały. — 1) Chronicon f. 357: „Morbus Gallicus hoc anno Domini 1495 sub oppositione duorum ponderosorum. Saturnini et Jovis in partibus mediis inter meridiem et occidentem ubi est dominium Martis scilicet in Mauritania, Caesarea, Hispania apparuit. Et anno sequenti in Italiam et Franciam venit. Deinde pedetentim ad orientales processit regiones, apud nos in Cracovia prima mulier hoc morbo infecta anno 1495, que ex peregrinacione de Roma redeundo, prefatum morbum secum Cracoviam attulit." 539 tej zarazy przypisuje on konstelacyi planet. Jak wiele innych podań, tak i to oparł na bardzo mętnych i podejrzanych źródłach. Jedna z kronik ruskich, której sami nie znamy, ale którą przytacza Bartoszewicz1), już dwa lata wprzód, t. j. w roku 1493 każe się tej zarazie przenieść z Rzymu do Krakowa, przez niewiastę wracającą z pobożnej pielgrzymki2). Łatwo być może, że kronikarz ruski zmyślił tę wieść, w intencyi zochydzenia stolicy świata chrześciańskiego i Krakowa. Ale mniejsza o to; nam chodzi tylko o wykazanie mylnego Miechowity zdania co do początku opisanej przez niego choroby, o której powiada dalej, że ją słusznie uważać można za karę Bożą, ponieważ po największej części nawiedza ludzi niewstrzemięźliwie żyjących, natomiast ludzi przestrzegających wtrzemięźliwości bardzo rzadko albo prawie nigdy nie spotyka3). W tem zdaniu kronikarz wyraźnie przypuszcza możliwość nabawienia się tej zarazy ze strony ludzi najcnotliwszych i najniewinniejszych, niemniej i takich, którzy pod względem płciowym nic sobie nie mają do wyrzucenia, ale natomiast niewstrzemięźliwie żyją. pod względem pokarmu i ostrych napoi. Powiada dalej, że astrologowie spodziewali się po zwrotach planet w roku 1504 zupełnego tej nieszczęsnej plagi zniknięcia lecz się pomylili; jednakże od tego czasu o wiele łagodniej grasowała, aniżeli przedtem4). Następnie przytacza rozmaite nazwy tej choroby i ich powody. Najdobitniejszym zaś dowodem, że Miechowita uważał i pojmował chorobę w mowie będącą za zwyczajną zarazę bez przyczynienia się złego i niewstrzemięźliwego życia, jest jego podanie, że w Hiszpanii południowej i Aragonii nazywają tę zarazę chorobą św. Sementa, ponieważ przez wzywanie jego przyczyny bywa uleczoną, a to z tego powodu, że jeden z krewnych jego tejże zarazy padł ofiarą5), inaczej byłoby to zdanie bluźnierstwem. Że nareszcie owa zaraza nie była chorobą w następnych i dzisiejszych czasach pod nazwą morbus Gallicus zwaną, pokazuje sposób i środki, któremi Miechowita podług własnego wyznania tęż zarazę leczył6), a które poddajemy pod sąd kompetentnych znawców. 1) Królewicze Biskupi str. 43. — 2) Kromka ta nosi tyt. W prybawlenijach k' Ipatijewskoj Letopisi, gdzie pod rokiem 1493 na str. 360 napisano: „Jawisia w Polszczy nowaja niemoszoz głagolemaja Franca, iże niekaja żena chodiaszcze na otpusty pryniese z Rymu do Krakowa." — 3) Mathias de Miechovia 1. c. 357: „Merito plaga Dei vocitandus (morbus Gallicus), quoniam praevaricatores et homines superflue viventes, in libidine, vino, auctis et grossis Deus vindex malorum hoc morbo tanquam singulari plaga punivit. Et ex adverso homines sobrie viventes perraro aut nunquam hoc morbo laborare comperti sunt." — 4) Tamże: „Et quum coelestium rimatores Mathematici et prognostici hunc morbum molestissimum a coniunctione Saturni et Jovis que consequenter fuit in Cancro anno Christi 1504 destituendum et finiendum praedixissent, tamen (prae-dictionibus eorum haud verificatis) usque in hanc diem anni 1521 post praedictam con-iunctionem debachatur et sevit, quamvis minus acute et paulo tollerabilius quam antea." — 5) Tamże: „In Hispania propinquiori et in Aragouia morbus sancti Sementi (vocatur) eo quod malum praedictum invocatione sancti Sementi, qui in Brittania requiescit, curatur. Cuius sororium ac proximum in morbo gallico mortuum credunt." — 6) Tamże: „Ego vero sub deflorationibus, prout apud Galienum in decem tractatibus et Alsahaphati, prout apud Avicennam in 7 fen. quarte aut sub scabie faeda hoc perniciosum malum locando curabam, et Deo propitiante affatim prosperabar." 68* 540 Tak więc ani Miechowita, ani autor żywota kardynała w Katalogu krakowskim nie zarzucają mu, że się choroby owej nabawił wskutek niemoralnego życia, tylko że w tejże chorobie nie umiał zachować roztropnej wstrzemięźliwości co do używania ulubionego napoju, którym było piwo piątkowskie, w czem jednakże, jak to niżej pokażemy, obaj nie byli wolni od przesady. Mimo to późniejsi kronikarze i pisarze nasi, nie zgłębiwszy znaczenia opisu choroby przez Miechowitę podanego, daleko gorsze podsuwali jej pobudki i przyczyny, tłómaczyli ją według pojęć swego wieku, a nie przestając na tem, dla uzupełnienia potwornego obrazu na własną rękę przydawali na domysł rozmaite szczegóły, sadząc się niejako jeden nad drugiego, aby biednego królewicza w najczarniejszych przedstawić kolorach. Największą krzywdę wyrządził mu Kromer, zarzucając mu, jakeśmy już wyżej wspomnieli, brak wszelkich umysłowych zdolności, gnuśność, lenistwo, rozpustę i pijaństwo. Następni pisarze, nie oglądając się juz ani na Miechowitę, ani na inne dawniejsze źródła, lecz skwapliwie trzymając się Kromera, każdy na swą rękę na tle niesprawiedliwego jego sądu uzupełniał czarny obraz królewicza, lubo niektórzy usiłowali obok najskrajniejszych o nim przedstawień zmniejszać jego winę, zwalając ją zupełnie bezpodstawnie na innych. I tak biskup Łubieński zdaje się najwięcej obwiniać matkę, królową Elżbietę o tak nieszczęśliwy koniec syna, bo pieszcząc go jako najmłodszego, dała mu wychowanie prawdziwie niewieście, wśród grona kobiet na łonie rozkoszy i uciech zmysłowych1). Sarnicki przypisuje winę obojgu rodzicom, że go zmusili do stanu duchownego, który nie odpowiadał wcale jego chęciom i usposobieniom. Niezadowolenie z swego stanu i tęsknota za światem miały go tak dalece zniechęcić i umysł jego znękać, że w gnuśnem, leniwem życiu i rozkoszach zmysłowych szukał zapomnienia o swej niedoli2). Bartoszewicz przyznaje mu wprawdzie, że był zdolnym, bystrym i gdy było potrzeba energicznym, że kochał kraj, bo nieraz myślał o jego szczęściu, oddalał burze od Polski i los pomyślniejszy jej gotował, ale podtrzymuje stanowczo inne poprzedników swoich zarzuty, dodając, że w tem nie była jego wina, ale ludzi, którzy mu stali na drodze3). Jak niesprawiedliwie i ubliżające nietylko kardynałowi Fryderykowi i rodzinie Jagiellonów, ale całemu narodowi polskiemu były i są dotychczasowe opisy żywota pierwszego, powyższy na najwiarogodniejszych źródłach osnuty rys życia jego dostatecznie wykazuje. Jako biskup i pasterz dwóch największych w Polsce dyecezyi prześcignął bowiem pod względem ruchliwości, pracowitości i energii wielu z swoich poprzedników i następców, z których żaden stosunkowo tyle nie odbył synodów, a mało który tyle na szwank wystawiał swe zdrowie i życie wśród bezustannych podróży i zajęć chwalebnych, co on. W przeciągu dziewięcioletnich rządów archidyecezyą gnieźnieńską odbył osobiście pięć synodów prowincyonalnych i bądź sam, bądź przez zastępców siedm synodów dyecezalnych w samem Gnieźnie. Jako pasterz dyecezyi krakowskiej praez lat 15 niewątpliwie przynajmniej tyleż dyecezalnych synodów odprawił. Ile naówczas 1) Monita de recte gerendo Episcopatu, — 2) Annales 1. c. f. 1191. — 3) Królewicze Biskupi str. 76. 77, 541 wymagało zachodów, podróży i mozołów odbycie prowincyonalnego synodu ze strony prymasa, każdy łatwo zrozumie. Oprócz dalekich i bardzo uciążliwycu podróży na synody prowincyonalne bądź do Piotrkowa, bądź do Łęczycy lub Koła, widzieliśmy powyżej tylokrotne, niekiedy po dwakroć w roku odbywane przez niego przejazdy z Krakowa do Gniezna, Żnina, Łowicza, Skierniewic, Klug, Uniejowa i t. d.; znajdowaliśmy go na długich i pilnych naradach z kapitułą swoją metropolitalną, wglądającego we wszystkie potrzeby archidyecezyi i w sto-sunki duchowieństwa, czuwającego troskliwie nad jego moralnością i karnością, wydającego najrozmaitsze nader zbawienne rozporządzenia i postanowienia, zajmującego się wydawnictwem ksiąg kościelnych, opatrywaniem w posagi ubogich kościołów i dobroczynnych zakładów i t. p. Gdy w roku 1495 zgorzało miasto arcybiskupie Żnin, podążył na zgliszcze jego wspaniałomyślny i litościwy pan ku pociesze poddanych, niesieniu im ulgi i podniesieniu z gruzów starożytnego grodu prymasowskiego. Tam dłuższy czas po kilkakrotnie bawił, dopóki się naocznie nie przekonał, że dzieło przez niego rozpoczęte w bieg należyty weszło i nie obmyślił środków do zupełnego jego wykonania. Nie mniej skrzętności, pracowitości i energii chwalebnej rozwinął królewicz na polu politycznem bądź jako pierwszy senator, bądź też jako namiestnik obudwóch królewskich braci, Jana Olbrachta i Aleksandra, do których go gorąca miłość rodzinnego kraju i interes familijny pobudzały. Powyższy żywot i dzieje narodu naszego jak najchlubniejsze dają mu w tej mierze świadectwo. Nareszcie co do sposobu życia kardynała Fryderyka w ogólności nie myślimy bynajmniej otaczać go aureolą świętego, atoli na podstawie powyższych szczegółów z tegoż życia utrzymujemy stanowczo, że podania Miechowity, Kromera, Sarnickiego, Łubieńskiego i Katalogu biskupów krakowskich w tej mierze jeżeli nie są tak fałszywe jak podania przez ostatnie źródło o jego chorobie, to przynajmniej nadzwyczajnie przesadzone. Gdyby bowiem życie jego w rzeczy samej miało być tak hulaszcze i gorszące, jak je powszechnie opisują, jakżeby się z niem pogodzić dały jego usiłowania nader chwalebne i zbawienne ku podniesieniu ducha kościelnego, czystości obyczajów, karności w duchowieństwie, bojaźni Bożej pomiędzy ludem? Gdyby kardynał był w rzeczy samej w tak jawny sposób ubliżał wzniosłej godności swojej, kapituła jedna i druga byłaby mu niezawodnie czyniła odpowiednie przedstawienia, jak to wielokrotnie czyniła względem innych zwierzchników swoich duchownych, poważnych, świątobliwych, przy owej zwłaszcza sposobności, kiedy kardynał nie wyjmując jej członków, dla całego duchowieństwa gnieźnieńskiego i zamiejscowego ustanowił inkwizytorów czyli egzaminatorów, mających najściślej czuwać nad jego moralnem prowadzeniem się. Byłaby mu niezawodnie wtenczas oświadczyła, że chcąc poprawić obyczaje podwładnego duchowieństwa, sam od siebie najprzód rozpocząć powinien. Wszakżeż o takie i daleko mniejsze słabości i ułomności taż kapituła śmiało i odważnie napominała arcybiskupów: Kurowskiego, Gruszczyńskiego, Łaskiego, Uchańskiego i innych; nie byłaby zatem z pewnością milczała na widok gorszącego życia kardynała bez względu na to, że był synem i bratem królewskim. Natomiast nie tylko z uznaniem chwalebnych pasterskich zamiarów i wdzięcznością przyjęła 542 owo arcypasterza swego co do badania obyczajów duchowieństwa rozporządzenie ale go zawsze i wszędzie należytą otaczała czcią i prawdziwem synowskiem przywiązaniem, coby z pewnością miejsca nie było miało, gdyby na nim podobne ciążyły zarzuty. Nadto szereg znakomitych i zacnych mężów, którzy się na dworze jego wychowali, jako to: Jan Konarski, który pobożnością swoją budował cały Kraków, Jan Chojeński, Jan Łaski, Kryszlof Szydłowiecki, Piotr Tomicki, Paweł Chodakowski, wzór świątobliwości i szlachetności, Samuel Maciejowski i t. d., świadczy wymownie, że nie musiało być źle na tym dworze, skoro takie wydał owoce. Nareszcie cały wyżej przedstawiony żywot prymasa świadczy wszędzie o wielkiej powadze, głębokim rozsądku, rzetelnej gorliwości o chwałę Bożą, gorącej wierze i czułem do Kościola przywiązaniu — cnoty i zalety prawdziwie piękne, obok których zarzucane mu przywary i ułomności żadną miarą ostaćby się nie mogły. Jeżeli zaś, jak utrzymuje Samicki, królewicz zrazu nie czuł się szczęśliwym w stanie duchownym, widząc wszystkich braci swoich zasiadających na tronach, to przecież z czasem przy wrodzonej szlachetności swojej umiał zwalczyć dumę rodową i przejąć się na wskroś powołaniem swojem, jak to podane wyżej szczegóły życia jego najlepiej dowodzą, a tem samem godnym go czynią, aby stanął obok najzacniejszych członków drogiego nam rodu Jagiellonów. xxxv. ANDRZEJ I. RÓŻA BORYSZEWSKI. ie długo i tą razą pozostała w osieroceniu stolica metropolitalna, na którą opinia powszechna zaraz po śmierci kardynała Fryderyka naznaczała jego następcą Andrzeja Różę Boryszewskiego, Poraitę, arcybiskupa lwowskiego i biskupa przemyskiego nie tylko dla pierwszej jego po prymasie goduości w kościele polskim i poważnego wieku, ale także dla nadzwyczajnych względów, któremi go król Aleksander Jagiellończyk zaszczycał. Głośne też było imie jego w całym kraju tak z powodu rozmaitych posług publicznych, i niepospolitych zdolności dyplomatycznych, jako i rzadkiej roztropności, zręczności w prowadzeniu spraw publicznych i politycznego doświadczenia, któremi przymiotami odznaczył się szczególniej na sejmie piotrkowskim zagajonym dnia 14 marca roku 1503, na którym z woli króla w zastępstwie śmiertelną choroba złożonego brata jego i namiestnika, kardynała i prymasa Fryderyka z chlubą prezydował1). Wiedziała dobrze o usposobieniu króla względem Boryszewskiego i powszechnym głosie w narodzie przeznaczającym go na stolicę metropolitalną kapituła gnieźnieńska, która lubo by chętnie innego prałata pragnęła mieć arcypasterzem swoim, znając dawne słabości arcybiskupa lwowskiego, o których będzie niżej, nie czyniła żadnych nadzwyczajnych w tej mierze zabiegów, będąc przekonaną, żeby się wobec stanowczej woli króla na nic nie przydały i całą sprawę obsadzenia osieroconej metropolii zwyczajnemu pozostawiła biegowi. Po odbytem uroczystem nabożeństwie za spokój duszy nieodżałowanego kardynała Fryderyka obrawszy na dniu 10 kwietnia r. 1503 administratorem archidyecezyi zasłużonego archidyakona swego, Jana Łukowskiego, i naznaczywszy termin do 1) Łaskiego Commune incyte Regni Polonie privilegium f. CXI. 544 wyboru arcybiskupa na samą uroczystość ŚŚ. Trójcy tegoż roku1), wyprawiła z grona swego poselstwo złożone z dziekana Mikołaja Kościeleckiego i kanonika Bartłomieja Gruszczyńskiego, Kaliskim zwanego, do bawiącego na Litwie króla Aleksandra, ażeby go o śmierci brata, kardynała, zawiadomić i termin wyboru następcy jego mu oznajmić2), a przytem doręczyć mu zwyczajny przy podobnych okazyach upominek3). Na koszta podróży przeznaczono pierwszemu sto, a drugiemu sześćdziesiąt złotych węgierskich4). Ponieważ dziekan w tym czasie właśnie rozchorował się, sam tylko Gruszczyński podjął uciążliwą na Litwę podróż5). W samę uroczystość ŚŚ. Trójcy, dnia 11 czerwca (1503) kiedy się prałaci i kanonicy po odprawionej mszy św. zebrali w kapitularzu na obór arcybiskupa8), zjawił się przed nimi poseł królewski, Ambroży Pampowski, wojewoda sieradzki, który przedłożywszy listy uwierzytelniające oświadczył im stanowczą wolą pana swego, ażeby arcypasterzem swoim nie kogo innego, tylko Andrzeja Różę Boryszewskiego, arcybiskupa lwowskiego, kanonicznie wybrali7). Ponieważ na termin rzeczony nie wszyscy członkowie kapituły byli się zjechali, odłożono elekcyą na wigilią uroczystości Bożego Ciała (14 czerwca), w którym dniu sposobem kompromisu zleconego czterem członkom kapituły: archidyakonowi i administratorowi archidyecezyi, Janowi Łukowskiemu, Klemensowi z Piotrkowa, Pawłowi z Zalesia i Mikołajowi Kotwiezowi, kanonikom, Boryszewski bez najmniejszej przeszkody arcybiskupem został obrany i jako elekt zgromadzonemu duchowieństwu i ludowi uroczyście ogłoszony8). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 371b. — 2) Tamże III, 371b: „Item dominus Administrator eum dominis memoratis Venerabiles dominos Nicolaum Cosczeleczskj deca-num et Bartbolomeum Caliskj, Canonicum deputaverunt ad regiam Maiestatem in Lythwa-niam ad intimandam sue Maiestati mortem dni olim Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis et diem eleccionis futuri pontiflcis." — 3) Tamże III, 372: „Feria tercia post domi-nicam Palmarum domini udem qui heri fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari, que fuit XI Aprilis. Qui habentes tractatum quid esset donandum regie Maiestati, deliberaverunt, quod ematur cuppa alias ciphus valoris sexaginta florenorum Hungarica-lium ad maximum." — 4) Tamże III, 372. — 5) Tamże III, 373. — 6) Tamże III, 374b. 375. — 7) Tamże III, 375: „(Ipsa die sancte Trinitatis 1503). Ibidem littere sunt allate a regia Maiestate credencie per Magnificum dominum Ambrosium Pampowskj, palatinum Sirediensem et Capitanum maioris Polonie in facto eleccionis pontiflcis, qui ibidem ex parte regia nominavit Rmum dnum Andream Bosa, Dei gracia Archiepiscopum Leopoliensem." — 8) Tamże III, 376: „(Quarta feria in vigilia Corporis Christi, que fuit XIV Junii 1503). Ibidem Venerabilis dominus Matbias Kyowskj, Canonicus et procurator Capituli, oblatis citacionibus executis sub domini Administratoris titulo, accu-savit contumaciam dominorum Prelatorum et Canonicorum citatorum non comparencium, et in contumaciam ipsorum dominus Administrator procedere dixit se velle ad eleccionem pontiflcis, et processit per viam compromissi limitati seu mixti, de quo ibidem prefatus dominus procurator mox votis super compromisso exauditis, protestatus est de decreto compromissi et in continenti iterato prefati domini Prelati et Canonici et quilibet eorum per se dixerunt et dixit ac pronunciaverunt vota sua et nominaverunt compromissarios prefatos, videlicet Rndum patrem ae Venerabiles dominos Johannem Lukowskj, Archi-diaconum et Administratorem, Clementem de Pyotrkow, Paulum Zalessze et Nicolaum Cotwicz doctores, super quo dictus procurator Capituli potestatus est et instrumenta petivit. Et insuper prefati domini eisdem dominis compromissariis dederunt omnimodam 545 Zaszczyt pierwszego w kraju po królu dostojeństwa spotkał Boryszewskiego w wieku sędziwym, liczył bowiem wteuczas lat około siedmdziesiąt, albowiem już w roku 1455, jak to niżej pokażemy, uzyskał na akademii jagiellońskiej stopień bakałarza nauk wyzwolonych, musiał zatem naówczas mieć lat przynąjmniej dwadzieścia. Nie wiele się przeto spodziewać mógł po nim Kościół polski, a przedewszystkiem gnieźnieński, ponieważ wobec tak podeszłego wieku najlepsze nawet chęci i zamiary wiele obiecywać nie mogą. Chętnie przecież i pochopnie przyjął na siebie trudne i mozolne jarzmo, skoro go Stolica apostolska w tym samym jeszcze roku z lwowskiej na gnieźnieńską przeniosła stolicę, jak się to niżej pokaże. Andrzej Boryszewski pochodził z sławnego rodu Poraitów, który się na rozmaite rozdzielił linie, pomiędzy niemi zaś jedna od miasta Bużenina Bużeń-skimi przezwana niepospolitą w dziejach narodu polskiego i Kościoła odgrywała rolę. Potomek tejże linii Mikołaj, otrzymawszy w dziale familijnym wieś Bory-sowice (Boryszowice) w Lubelskiem, przezwał się Boryszewskim, lubo tak on, jako i synowie jego zwykle Różą (Bosa) od herbu swego Poraj czyli Róża się pisali. Tego Mikołaja Boryszewskiego czyli Róży, ochmistrza1) królowej Elżbiety, małżonki Kazimierza Jagiellończyka i kasztelana zawichostskiego2) synem był nasz Andrzej, urodzony około r. 1435, który się niekiedy pisał Boryszewskim, jak np. przy instalacyach swoich w kapitule gnieźnieńskiej3), zwykle zaś używał przydomku herbowego Róża. Imienia i nazwiska tudzież godności matki jego ani akta żadnej z kapituł, których był członkiem, ani inne spółczesne źródła nam nie przechowały. Z dokumentów spółczesnych dowiadujemy się, że Andrzej miał potestatem eligendi, scrutandi de votis, vota limitandi, postulandi, aliaque omnia et singula faciendi, que in talibus et circa talia necessaria fuerint, de qno facto est iterum protestacio per dominum procuratorem. Demum vero prefati compromissarii servata forma ad hoc necessaria, exquisitis votis omnium, ceteri compromissarii dederunt potestatem pronunciandi voluntatem super votis omnium dominorum, et ceteri domini Similiter petiverunt pronunciari sentenciam super votis omnium. Et dominus Administrator compromissariusque tulit suam voluntatem in hunc qui sequitur modum: In nomine Patris et Filii et Spiritus sancti Amen. Anno Dni Millesimo quingentesimo tercio die Mercurii quartadecima mensis Junii. Ego Johannes de Lukowo, Archidiaconus et Administrator Ecdesie Gneznensis, unus de compromissariis a Venerabili Ecclesie Gneznensis nominatis et electis ad faciendam eleccionem futuri pontificis iuxta compromissi formam in nos facti, servata forma in omnibus ad hoc requisita et necessaria, de voluntate, consensu et mandata ceterorum dominorum compromissariorum, collegarum meorum, ac ex potestate mihi et ipsis tradita, invocata sancti Spiritus gracia ad honorem Dei et gloriosissime Matris eius (sic) et Sancti Adalberti patroni et omnium Sanctorum, Reverendissimum in Christa patrem dondnum Andream Rosa, Archiepiscopum Leopoliensetn, in quem maiorem partem nostri Capituli consensisse cum predictis compromissariis et collegis nostris reperi, in nostrum, ecdesie nostre Archiepiscopum et pastorem postulo eamque postulacionem in his scriptis pronuncio. Postulacionem autem huiusmodi ita, ut premittitur, canonice et solenniter celebratam omnes et singuli Prelati et Canonici acceperunt et limitaverunt, ac deinum populo publicaverunt, cantando alta voce Te Deum laudamus." — 1) Niesiecki (Korona t. I, 155) błędnie ojca naszego Andrzeja nazywa kuchmistrzem królowej, gdyż był ochmistrzem (magister curie reginalis) jak dowodzą niżej podane dokumenta. — 2) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 213, t. VII, 31, t. VIII, 177. — 3) Acta decr. Capit, Gnesn. II, 345b. 246 sqq.: „Andreas Rosa de Borzyschevicze." Tom. II.         69 546 dwóch braci: Jana czyli Janusza, podkomorzego chełmskiego1) i Mikołaja spół-dziedzica Boryszowic2). Ci dwaj bracia gdy zmarli bezpotomnie, Boryszowice wróciły się do rodziny najbliższej, Bużeńskich3). Nauki wyższe pobierał Andrzej w akademii krakowskiej, gdzie w roku 1455 pod dziekanem Stanisławem z Brzezia uzyskał stopień bakałarza, a w roku 1458 za dziekaństwa Wojciecha z Opatowa otrzymał wieniec doktora filozofii i nauk wyzwolonych4). Według ówczesnego zwyczaju udał się z Krakowa do Rzymu dla nabrania większego poloru i zalecenia się kuryi papieskiej, gdzie talentem i skrzętnym zachodem łatwo było pozyskać sobie chleby duchowne przy kościołach katedralnych w kraju. Jakoż bawiąc tam lat kilka na naukach prawa kanonicznego, teologii i wymowy, dał się poznać ze zdolności, dobrego ułożenia i zręczności w postępowaniu tak dalece, że od Stolicy apostolskiej otrzymał prowizyą na kanonią gnieźnieńską, na którą się przez pełnomocnika swego, mistrza Szymona, prokuratora konsystorza gnieźnieńskiego, dnia 27 września roku 1453 installował5). Przy tej kanonii nie utrzymał się jednakże, ponieważ od czasu installacyi swojej aż do początku kwietnia roku 1468 najmniejszej o nim w aktach kapitulnych nie ma wzmianki. W tym okresie czasu, bawiąc ciągle w Rzymie, uzyskał prowizyą na kanonią krakowską fundi Wawrzenczyce6) i przy niej się utrzymał, gdyż jako kanonik krakowski zgłosił się na dniu 3 kwietnia roku 1468 w kapitule gnieźnieńskiej osobiście z prowizyą arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego, którego w Rzymie był agentem, jak się niżej pokaże i za przysługi mu tam wyświadczone przez niego był promowowany, domagając się od tejże kapituły instalacyi na kanonią metropolitalną, z której w ręce tegoż arcybiskupa dobrowolnie zrezygnował Wincenty Kiełbasa Gosławski, biskup chełmiński. Czy to z niechęci ku niemu osobistej, czy też dla nielegalności prowizyi rzeczonej kapituła nie przychyliła się do jego żądania rozdzieliwszy się w zdaniach swoich tak dalece, że się bez żadnego postanowienia rozeszła7). Jednakże po trzech dniach 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 211. — Niesiecki 1. c. t. I, 155. — 2) Dyplomata klasztoru w Mogile str. 177. — W roku 1499 czyni Andrzej z bratem Mikołajem pewną zamianę posiadłości ziemskich. — 3) Niesiecki 1. c. I, 155. — 4) Muczkowski, Statuta etc. univesit. Cracov. f. 46. 50. — Sołtykowicz, O stanie Akademii Krak. str. 594. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, (osobna karta wlepiona pomiędzy str. 159b i 160. — 6) Długosz, Liber beneficior. t. I, 54. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 245b: „Item die dominica Judka me Deus etc., que fuit tercia mensis Aprilis (1468) infra misse summe solemnitatem Venerabiles viri domini... fuerunt ad locum capitularem congregati... ibidem comparuit personaliter Venerabilis vir dominus Andreas Rosa, Canonicus Cracoviensis, tenens et habens in snis manibus litteras provi-sionis sub titulo et sigillo Reverendissimi in Christo patris et domini Johannis, Dei gracia hnius sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et primatis necnon Regni Polonie Cancellarii in personam suam de Canonicatu et prebenda in Ecclesia Gneznensi vacantibus per liberom resignacionem Rmi in Christo patris et dni Vincencii, Episcopi Culmensis, earundem ultimi et immediati possessoris in manibus Rmi in Christo patris domini Archiepiscopi factam et admissam, vigore earundem litterarum provisionis requisivit prefatos dominos, quatenus ipsum in Canonieum et fratrem reciperent... Qui quidem Venerabiles domini excluso Venerabili dno Andrea Rosa de Capitulari, habitis tractatibus et motivis aliquibus, per vota examinati iuxta senium, maior pars respondit et dixit, dominum Rosa 547 Boryszewski tak zręcznie umiał pokierować sprawą swoją, że instalacya jego, lubo z trudnością, do skutku przyszła1). Nie dosyć mu było na dwóch prowizyach na dwie prebendy w najprzedniejszych dwóch kapitułach w kraju, lecz korzystając z łaskawości rzymskiej postarał się o prowizye na kanonie kujawską i poznańską. Kiedy się na pierwszą installował, nie wiadomo, ale jako kanonik kujawski występuje przed rokiem 14742); na poznańską kanonią (cum expectacione prebendae) instalował się dnia 9 sierpnia roku 14653). Czy go prebenda wkrótce potem doszła, albo też na nią dwadzieścia lat czekać musiał, nie wiemy; dosyć że na dniu 8 lipca roku 1485 installował się w kapitule poznańskiej ponownie na kanonią opróżnioną przez śmierć Jana z Xiąża4). Od dnia 6 kwietnia roku 1468 aż do września tegoż roku bawił bez przerwy w Gnieźnie, ztąd widać, że wtenczas jeszcze nie stał w bliższych stosunkach na dworze królewskim, na którym później ważną odgrywał rolę, w czem mu nie przeszkodziło ciężkie skompromitowanie się w obec arcybiskupa Gruszczyńskiego i kapituły metropolitalnej. W końcu kwietnia bowiem roku 1469 tenże arcybiskup wystąpił naprzeciw niemu z skargą przed kapitułą swoją o sfałszowanie dokumentów oryginalnie przedłożonych, za pomocą których, będąc w Rzymie, w tamtejszej kuryi zaciągnął znaczny dług na imię arcypasterza swego. Wielce na niego rozżalony Gruszczyński wezwał kapitułę, aby mu dopomogła do należytego skarcenia winowajcy za tak bezprzykładny postępek, do czego się wszyscy przytomni prałaci i kanonicy gotowymi okazali6). O ile w tem oskarzeniu było prawdy i jakie z niego dla Boryszewskiego wynikły skutki, z akt kapitulnych dojść nie można. Domyślać się jednakże można, że vigore earundem litterarum non esse recipiendum, et ita nihil coneludentes in facto huius-modi recesserunt de Capitulari propter discordiam votorum." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 246: „Item feria quarta post dominicam Judica me Deus etc, que fuit dies sexta mensis Aprilis Venerabiles viri domini,., prelati et canonici fuerunt ad locum capitularem ad sonum majoris campane capitulariter congregati. Coram quibus personaliter comparens Venerabilis vir Andreas Rosa de Borzyschevicze, Canonicus Gneznensis tenens et habens in suis manibus litteras institutionis sub titulo et sigillo Rmi in Christo patris et dni dni Johannis Dei gracia sancte ecclesie Gneznensis Archiepiscopi et Primatis nec non Regni Polonie Cancellarii in personam suam fa-ctas de Canonicatu et prebenda per liberam resignacionem Rndi in Christo patris dni Vincencii Episcopi Culmensis.... vigore earundem litterarum requisivit et petivit prefatos dominos, se in fratrem et Canonicum recipi... Qui quidem Venerabiles domini... ipsum in Canonicum et fratrem receperunt... etc." — 2) Tamże II, 367b. — 3) Acta decr. Capit. Posnanien. II, 53. — 4) Tamże III, 100. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 268: „Item ibidem (feria quarta qne fuit dies vigesima sexta Aprilis 1469) Rmus in Christo pater et dominus dnus Johannes, Dei gracia sancte huius Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas exhibitis falsis instrumentis, quibus suam Rmam paternitatem Venerabilis dnus Andreas Rosa, Canonicus Gneznensis in certa et magna pecuniarum sive florenorum (summa) in Romana Curia obligavit, requisivit prescriptos dominos ut sue dominaciones cum sua Rma paternitate starent, et ut aliquid in ipso domino Rosa per modum accionis sive correccionis contingat, ne essent contra sed eum sua Rma paternitate starent, qui omnes domini dixerunt cum sua Rma paternitate contra ipsum dominum Rosam stare occasione premissorum et aliarum iniuriarum sue Rme pa-ternitati illatarum." 69* 548 nie był bez winy, ponieważ odtąd przez pięć lat nie postał w Gnieźnie i dopiero po zgonie Gruszczyńskiego, w roku 1474 tam się zjawił, dopominając się o przywrócenie do kanonii, od której go kapituła rzekomo niesłuszuie odsądziła, jak to niżej pokażemy. Przez wpływ ojca swego, który dowodnie żył jeszcze w roku 14691), u dworu królewskiego i przez swoje przyrodzone zdolności obok ujmującej po-wierzchności i rzadkiej zręczności w jednaniu sobie względów ludzkich, Boryszewski dostał się na tenże dwór, na którym na szczęście jego nie było już prymasa Gruszczyńskiego, i w krótkim czasie tak sobie umiał ująć króla Kazimierza Jagiellończyka, że go pomiędzy powierników i sekretarzów swoich zaliczył i donośnem probostwem kolegiaty łęczyckiej opatrzył, prawdopodobnie już w roku 1473, gdyż w tej godności występuje już z początkiem roku następnego. W tym czasie (r. 1472) mimo malwersacyi popełnionej na dworze rzymskim ku szkodzie prymasa Gruszczyńskiego papież Syxtus IV okazał mu najwyższy dowód zaufania swego, zamianowawszy go nuncyuszem swoim i jeneralnym kolektorem świętopietrza w Polsce2), na którem stanowisku jednakże z powodu samowolnego szafowania groszem papiezkim nie długo się utrzymał, nabawiwszy sie niemałych przez to ambarasów, jak niżej zobaczemy. Miejsce jego zajął jako jeneralny kolektor dnia 21 lipca roku 1475, Uryel Górka, proboszcz gnieźnieński, późniejszy biskup poznański3). Z powodu pięcioletniej niebytności w Gnieźnie kanonika Boryszewskiego i nie troszczenia się o swą prebendę metropolitalną, znalazł się do niej pretendent, w osobie zawołanego czasu swego kortezana, Wojciecha z Xiąża, który odniosłszy się do Rzymu, ztamtąd uzyskał w początku roku 1474, inhibitorium do kapituły gnieźnieńskiej wystosowane, ażeby aż do dalszej dyspozycyi Stolicy apostolskiej kanonią w mowie będącą na korzyść Boryszewskiego nie rozporządzała4). Trafił swój na swego, albowiem Boryszewski umiał chodzić za swą sprawą i miał w Rzymie plecy mocne wyrobiwszy sobie tam inhibitorium podobne na niekorzyść przeciwnika5), który atoli nie myślał bynajmniej ustąpić Boryszewskiemu, lubo popieranemu przez dwór i przyjaciół. Walka zacięta i wytrwała, godna lepszego przedmiotu i celu trwała aż do roku 1480. Dnia 11 czerwca roku 1478 Boryszewski stanąwszy po raz drugi osobiście na kapitule w Gnieźnie (pierwszy raz po pięcioletniej przerwie był tam w lutym roku 14746), przedstawił ustnie sprawę 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 213. t. VII, 31. — 2) T. Wierzbowski, Synopsis legatorum... nuntiorum, collectorum etc. (Romae 1880) f. 33. 56. — 3) Theiner 1. c. II, 181. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 346: „Item ibidem con-stitutns personaliter honorabilis dnus Soleczskj, vicarius perpetuus ecclesie Collegiate sancti Georgii in Castro Gneznensi litterarum apostolicarum inhibitoriarum sub titulo et sigillo Rndi patris domini Jacobi de Muciarellis, sacri palacii Apostolici anditoris generalis executor vigore earundem inhibuit prefatis dominis ne sub excommunicacionis pena sive censuris suspensionis et interdicti aliquid attemptarent sive innovarent in Ca-nonicatu et prebendo Gneznensi, quos obtinet dominus Albertus de Xansz, et presertim ad instantiam domini Andree Rosa, prepositi Lanciciensis. Cui inhibicioni domini parue-runt... etc." — 5) Acta decr. Capit. Gnesn, II, 367b. — 6) Tamże II, 367b. 549 swoje i domagał się wymiaru sprawiedliwości, odwołując się na niewzruszone prawo swoje do kanonii naprzeciw uroszczeniom przeciwnika. Kapituła okazała się przychylną Boryszewskiemu, lecz odłożyła ostateczną decyzyą do przyszłego swego jeneralnego zebrania1). Nareszcie na temże zebraniu dnia 21 października tegoż roku kapituła zbadawszy dokładnie przedmiot sporu, przyznała mu jednomyślnie prawo do kanonii w mowie będącej, jednakże pod tym warunkiem, że ją zabezpieczy na przypadek dalszego uporu Wojciecha z Xiąża od wszelkich możliwych kosztów i strat i stawi za siebie poręczycieli, którzyby zwrot tychże kosztów i strat zapewnili, co Boryszewski niezwłocznie uczynił2). Ta przezorność 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 414: „(Die sancti Barnabi Apostoli, feria quinta que fuit undecima mensis Junii 1478). Item ibidem constitutus personaliter VeDerabilis vir dominus Andreas Bosa, prepositus Lanciciensis, exposuit, quomodo licet ipsum domini prefati in Canonicam et fratrem huius ecciesie Gneznensis vigore litterarum institucionis bone memorie Rmi in Christo patris domini Johannis Grusczynskj, Archi-episcopi Gneznensis et Primatis receperunt et in possessione eorundem pacifica per decenninm extiterit, nihilominus tamen ipsum ab eisdem Canonicatu et prebenda et ipsorum possessione amoverunt et spoliaverunt et Albertum Xanskj ad eosdem Cano-nicatum et prebendam receperunt et possessionem eorum assignaverunt, petens se dominus Rosa circa possessionem eorundem per dominos conservari. Et ibidem honora-bilis dnus Andreas Zoleczskj, vicarius Ecciesie collegiate sancti Gregorii in Castro Gneznensi nomine domini Alberti Xanskj in medio dominornm reposuit litteras executo-riales de urbe Romana, vigore quarum dominus Xanskj Albertus est receptus in Canonicum et fratrem Canonicatus et prebende, quos obtinebat dominus Rosa et cum his literas inhibicionis sibi domino Xanskj decretas, quibus inhibetur ne dominus Rosa in possessionem eorundem Canonicatus et prebende recipiatur et restituatur, petens dictus Andreas ipsum dominum Xanskj in possessione non impediri. Et ibidem domini, lectis dictis litteris Apostolicis recepcionemque dni Rosa et domini Alberti Xanskj et aliis apud acta contentis reyisis, tam ipsum dominum Rosam, quam ipsum dnum Albertum Xanskj in possessione dictorum Canonicatus et prebende usque ad Capitulum generale proximum reservaverunt et processus eisdem pro extrahendis obvencionibus eiusdem prebende dare inhibuerunt et denegaverunt, pro quo Capitulo generali domini melius deli-berati et consulti unum ex eis dixerunt amovere et alium pro fratre et Canonico nnico et vero habere." — 2) Tamże II, 419: „Item ibidem memorati Venerabiles viri domini prelati et canonici requisiti per Venerabilem virum dnum Andream Bosa de Borzyscho-vycze, prepositum Lanciciensem ac Gnesnensis, Cracoviensis et Wladislaviensis Ecclesiarum Canonicum, quatenus ipsum pro Canonico pacifico huius Ecciesie Gneznensis secundum priora acta seu declaraciones in generalibus Capitulis conclusa haberent, hoc attento, quia resignans videlicet Wincencius, nunc Culmensis Episcopus, tunc vero Gneznensis Canonicus ante resignacionem huiusmedi in favorem ipsius domini Andree factam, fuit pacificus Canonicatus huius Ecciesie pluribus annis (possessor) et pro tali habitur, quodque ipse dominus Andreas secundum disposicionem statuti iurati ut annualis possessor, non obstante recepcione domini Alberti Xanskj, qui nil contra ipsum dominum Rosa portavit, qui fuit pro pacifico pluribus annis in Capitulo habitus et vilJam prestimonialem ut pacificus habuit, huiusmodi allegacionibus, declaracionibus, actis, statuto iurato possesor et attentis, pro pacifico in Ecclesia et Capitulo declaraverunt, ac ut Canonico pacifico et confratri processus, locumque prius habitum et alia emolumenta dare mandaverunt et decreverunt. Qui ibidem dominus Andreas Rosa primitur dictos dominos Capitulares promisit reddere indempnas, pro qua indempnitate ibidem posuit fideiussores Venerabiles viros dominos Crzeslaum Decanum et Petrum Pnyewskj, Canonicum huius Ecciesie 550 kapituły nie była płonną, albowiem Wojciech z Xiąża, dowiedziawszy się o tem co zaszło, z podwojoną gorliwością stawał w obronie praw swoich mniemanych i nie tylko naprzeciw Boryszewskiemu ale całej kapitule wystąpił w Rzymie, na niemałe wystawiwszy ją ambarasy i koszta, tak dalece, że ta widząc Boryszew-skiego zajętego sprawami publicznemi i nie dość energicznie występującego w swej i jej sprawie, w roku 1480 zacytowała zaręczycieli jego, ażeby pokryli powstałe z obrony naprzeciw upartemu Wojciechowi z Xiąża koszta1), o czem dowiedziawszy się Boryszewski, niezwłocznie przesłał do jej kasy należytość w ilości sześciu grzywien2). Nareszcie w tymże roku udało mu się całkiem pokonać przeciwnika swego przy pomocy kapituły metropolitalnej, gdyż odtąd widzimy go biorącego udział w jej obradach, tudzież wszelkich dochodach i prawach, jak to niżej zobaczemy. Podczas tego niemiłego o kanonią gnieźnieńską sporu, Boryszewski podniósł się wielce w znaczenie u dworu i coraz wyraźniej występował na widowni politycznej, odznaczywszy się rozmaitemi ważnemi posługami, które mu wielkie względy u króla i wzięcie w kraju zgotowały. Podczas niefortunnej wojny ślązkiej naprzeciw Maciejowi Korwinowi, królowi węgierskiemu towarzyszył monarsze swemu w obozie i marszach wojennych, a następnie należał do liczby komisarzów królewskich, którzy w końcu roku 1474 na zjeździe z pełnomocnikami królów węgierskiego i czeskiego w Wrocławiu doprowadzili do skutku półtoraletni rozejm3). Po ukończeniu wojny ślązkiej, towarzyszył królowi wraz z wielu panami duchownymi i świeckimi, z obozu zwiniętego pod Wrocławiem do Łęczycy i tam był przytomny przy zaręczynach córki królewskiej, Jadwigi, z Jerzym książęciem bawarskim4). Z sejmu korczyńskiego w roku 1475 wysłany został wespół z Stefanem Wątróbką, wojewodą bełzkim, do Stefana, hospodara wołoskiego, celem odebrania od niego hołdu i zapowiedzenia mu w imieniu rzeczypospolitej pomocy naprzeciw Turkom5). W roku 1477 posłował ponownie do cesarza Fryderyka III gdy tenże wzywał pomocy od Polski i Czech naprzeciw Maciejowi, królowi węgierskiemu, który wpadłszy z nienacka z wojskiem do Austryi, cały ten kraj aż do granic Bawaryi niszczył i pustoszył. Król Kazimierz Jagiellończyk nie mogąc wysłać wojska dla zbliżającej się zimy i nie chcąc się w nową zaplątać wojnę, do której nie miał odpowiednich środków, posłał cesarzowi przez Bory-szewskiego dziesięć tysięcy dukatów na koszta wojenne, których atoli cesarz nie przyjął czy to dla tego, że mu się ta suma zdawała być za małą, czy też może Gneznensis, qui ibidem una cum domino Andrea Rosa dictis dominis pro indempnitate fideiusserunt et promiserunt. Qui ibidem dominus Rosa dictos suos fideiussores promiserat reddere indempnos, presentibus ibidem honorabilibus dnis Gnyewomiro in Ostrovythe plebano, Nicolao Slomyanka substituto in Bcclesia Gnezneusi et Johanne Suka de Zneyna notario publico." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. II, 444: „Item ibidem prefati domini habito tractatu de dominis Bossa et Alberto Xanskj, presertim quod dnus Bossa segniter et non cum diligencia agit in facto dominorum contra dnum Albertum Xanskj decreverunt citare dominos fldeiussores domini Rosse... etc." — 2) Tamże II, 445. —3) Długosz, Historia Polon. lib. XIII, 523. — 4) Tamże lib. XIII, 524. — 5) Kromer, De origine et rebus gestis Polon. (wyd. Bazylejskie r. 1568) str. 413, 551 z tej przyczyny, że miał nadzieję zawarcia wkrótce pokoju przy usilnem poparciu papieża Sykstusa IV, gdyż Turcy, zdobywszy Akwileją, zagrażali dalszym państwom włoskim, potrzebującym dla tego pomocy książąt chrześciańskich1). W dwa lata później jeździł w poselstwie do Macieja, króla węgierskiego, razem z Rafałem Jarosławskim, marszałkiem i Pawłem Jasieńskim, podskarbim koronnymi, celem zawarcia traktatu pokoju i przywrócenia stósunków przyjaznych pomiędzy Węgrami, Czechami i Polską, co z wszeehstronnem zadowolnieniem szczęśliwie do skutku doprowadzonem zostało, w czem główna zasługa Boryszewskiemu się należała. Układ ten przez Dogiela całkowicie przytoczony nosi datę z Budy w piątek przed niedzielą palmową roku 14792). Po dość długiej nieobecności w Gnieźnie, widzimy tam znów Bory-szewskiego, biorącego udział w obradach kapituły jeneralnej od dnia 20 października roku 1480, dokąd go zwabiła śmierć arcybiskupa Jakóba Sienieńskiego, ażeby z drugimi przytomnymi członkami tejże kapituły otrzymać w zarząd część dóbr arcybiskupstwa i przez to pomnożyć swoje dochody3). Na dniu 26 tegoż miesiąca był obecny przy wyborze administratora archidyecezyi sede vacante, który padł na proboszcza gnieźnieńskiego, Stanisława z Kurozwęk, kanclerza w. koronnego4). W dwa dni później tenże proboszcz i administrator za przyzwoleniem kapituły przekazał Boryszewskiemu na rezydencyą kuryą kanonicza po zmarłym świeżo kanoniku Benedykcie z Łopienna5). Bawiąc następnie w stolicy metropolitalnej, uczestniczył przy kanonicznym wyborze czyli postulacyi na arcybiskupstwo gnieźnieńskie Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa kujawskiego, dnia 28 grudnia roku 14806). Tegoż dnia ustąpił dobrowolnie połowę kuryi swej kanoniczej na rezydencyą dla kanonika Jakóba Zaksińskiego7). Na wiosnę roku 1481 z polecenia kapituły metropolitalnej sprowadził do Gniezna z zamku uniejowskiego poddanych z wsi arcybiskupich Świątniki Wielkie i Małe, którzy mając obowiązek odbywania służebności przy kościele gnieźnieńskim, tenże kościół okradli i za to w tymże zamku dłuższy czas byli więzieni, za którą fatygę otrzymał z kasy kapitulnej ośm grzywien dnia 24 kwietnia tegoż roku podczas kapituły jeneralnej, na której był obecny8). W następnym roku będąc znów na takiejż kapitule w Gnieźnie wyprawiony został na dniu 24 kwietnia razem z kanonikiem Piotrem Wspinkiem do arcybiskupa Oleśnickiego z rozmaitemi przedstawieniami9). Na kapitule jeneralnej w jesieni roku 1482 wytoczył Bory-szewski skargę naprzeciw archidyakonowi Janowi z Xiąża, że połowę kuryi jego kanoniczej bezprawnie przekazał jako najstarszy prałat przypadkowo na jednej sesyi kapitulnej prezydujący kanonikowi Piotrowi Moszyńskiemu, którego 1) Kromer, De origine et rebus gestis Polon. str. 417. — 2) Codex diplom. Polon. t. I, 77 — 79: „Et nos Raphael de Jarosław Marschaleus, et Capitaneus Sando-miriensis, Paulus de Jassieniecz Thesaurarius... et Andreas Rossa de Borzyschovicze, Prepositus Lamiciensis etc., Oratores Serenissimi Principis Domini Casimiri Polonie Regis... etc. Datum Budae feria sexta ante Dominicam Ramis Palmarum A. D. 1479." _ 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 8. — 4) Tamże III, 8b. — 5) Tamże III, 10. — 6) Tamże III, 16. — 7) Tamże III, 17. — 8) Tamże III, 21. — 9) Tamże III, 35. 552 brat rodzony, Maciej z Bnina, wojewoda poznański i starosta wielkopolski, ilekroć do Gniezna zjeżdża, rzeczoną połowę kuryi zajmuje, odwołując się na pozwolenie do tego od brata otrzymane. Kapituła uznała skargę Boryszewskiego za słuszną i nakazała wspomnianemu archidyakonowi pod zagrożeniem kary postarać się o list otwarty u tegoż wojewody z oświadczeniem, że brat jego nie miał prawa ustępować mu połowy domu w mowie będącej najdalej do ostatniego listopada tegoż roku5). Odtąd przez lat dziesięć z górą nie postał Boryszewski w Gnieźnie, zajęty niezawodnie sprawami publicznemi przy boku króla, który go coraz więcej poważał, czego najlepszym dowodem promocya, która go z jego łaski spotkała, t. j. donośna prałatura kustodyi gnieźnieńskiej, na którą się instalował na mocy prezenty królewskiej przez prokuratora swego, Jana, syna Floryana z Lutomirska, kanonika kolegiaty Panny Maryi (in summo) w Poznaniu dnia 14 sierpnia roku 1487, jak dowodzi oryginalny akt installacyjny w aktach kapituły metropolitalnej zamieszczony6). Łętowski utrzymuje, że Boryszewskiego wyczytał w archiwum kapitulnem proboszczem krakowskim w roku 1457, w czem się niewątpliwie myli, ponieważ o godności jego proboszczowskiej przy kapitule krakowskiej aniśmy w aktach tejże kapituły, ani w aktach kapituły gnieźnieńskiej ani na żadnym zgoła dokumencie znaleść nie mogli. Boryszewski przy kilkakrotnych installacyach swoich w kapitule gnieźnieńskiej od roku 1463 do 1502 podał do akt odnośnych wszystkie swoje godności, lecz o probostwie krakowskim nigdzie nie wspomniał. Wszędzie czytamy go dopóki nie został arcybiskupem teomonieńskim kanonikiem bądź krakowskim, bądź gnieźnieńskim, po 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 40b. — 2) Tamże III, 81b. 82: „Recepcio domini Rose in Custodem. Die Martis quartadecima mensis Augusti (1487) hora ter-ciarum infra decantacionem misse summe Venerabiles domini viri... prelatus et canonici Ecclesie Gneznensis in loco capitulari intra dictam Ecclesiam Gneznensem sito ad sonum campane fuerunt capitulariter congregati. In mei Notarii publici testiumque infrascripto-rum ad hoc vocatorum specialiter et rogatorum presencia constitntus ibidem personaliter bonorabilis dominus Johannes Floriani de Luthomirsko. Sancte Marie Poznaniensis Cano-nicus, Venerabilis domini Andree Rosza de Borzischovicze, prepositi Lanciciensis, Custodis et Canonici Gneznensis legitimus procurator... tenens et habens in suis manibus Litteras gracie Apostolice nominacionis sub titulo et sigillo Serenissimi principis domini Kazimiri, Dei gracia Regis Polonie... per Sanctissimum in Christo patrem dominum nostrum Inno-cencium divina providencia summum pontificem in sex personas, que ad hoc fuerint ydonee per suam Serenitatem nominandas ad canonicatus et prebendas ac dignitates, personatus, administraciones vel officia in Gneznensi, Cracoviensi, Wladislaviensi, Pozna-niensi, Plocensi et Warminensi Regni et dominiorum sue Regie Maiestatis Ecclesiis factas et concessas, nec non litteras provisionis et institucionis de persona dicti domini Andree Rosza de Custodia et de Canonicatu et prebenda per obitum olim Venerabilis domini Alberti de Gay, ipsorum ultimi et immediati possessoris in Ecclesia Gneznensi vacantibus sub titulo et sigillo Rndi patris et domini Gregorii de Lubrancz, prepositi sancti Floriani extra muros Cracoviensis, Gneznensis et Cracoviensis Ecclesiarum Canonici, ac Regni Polonie Vicecancellarii, Judicis et Executoris ad infrascripta... Vigore earundem litterarum prefatos Venerabiles dominos requisivit et monuit, quatenus ipsum nomine procuratorio sui priiicipalis in Custodiam et Canonicatutn ac prebendam sic vacantem et in fratrem reciperent... Qui quidem domini... eum in Custodem ac Canonicum fratremque rece-perunt... etc." 553 znańskim i kujawskim, a po roku 1472 proboszczem łęczyckim, lecz nigdzie proboszczem krakowskim, którym gdyby był, byłby się pewność z tą godnością pokazywał, która przecież daleko była wyższą, aniżeli godność proboszcza łęczyckiego. Zresztą proboszczem krakowskim był przez długie lata aż do zgonu, który nastąpił w roku 1496 Piotr z Bądkowa Spinek albo Wspinek, a po nim Mikołaj Kościelecki, którego sobie tamten na kilka lat przed śmiercią przybrał był koadjutorem1). W końcu roku 1487 i na początku roku 1488 widzimy Boryszewskiego w zaszczytnej funkcyi posła królewskiego do papieża Innocentego VIII, jak widać z przechowanego w archiwum weneckiem listu królewskiego z dnia 8 października roku 1487 polecającego go temuż papieżowi2) i z brewe tegoż papieża z dnia 27 marca tegoż roku do Kazimierza Jagiellończyka wydanego, w którym deklaruje, że przy królu pozostawia nadal udzieloną mu dawniej prerogatywę prezentowania na pewną liczbę prałatur i kanonikatów przy przedniejszych katedrach polskich bez względu na ogólne odwołanie podobnych prerogatyw3). Czy poselstwo to tyczyło wyłącznie tego interesu, lub też miało na celu złożenie papieżowi obe-dyencyi ani z wspomnianego brewe, ani z innych spółczesnych źródeł dojść nie można. Niezawodnie miał on natenczas już do załatwienia własną ważną sprawę swoje w Rzymie dotyczącą koadjutoryi arcybiskupstwa lwowskiego, do której go bądź z własnego popędu, bądź z namowy króla Kazimierza powoływał sędziwy biskup lwowski, Jan ze Strzelec Wątróbka w roku 1488. Nie załatwił jej jednakże ostatecznie w stolicy świata chrześcijańskiego, albowiem w brewie wyżej wspomnianem występuje jeszcze jako proboszcz łęczycki, atoli na początku roku następnego występuje już na spółczesnym dokumencie oryginalnym jako arcybiskup teomonieński (Theomoniensis) i koadjutor arcybiskupstwa lwowskiego i to na polecenie Piotra de Vincentia, biskupa lesenateńskiego, audytora spraw św. pałacu apostolskiego, z dnia 14 lutego roku 1489 wydanego do całego duchowieństwa tegoż arcybiskupstwa (lwowskiego), ażeby Andrzeja Różę, arcybiskupa teomonieńskiego4), tak długo po kościołach swoich odnośnych ogłaszali z ambon za ekskomunikowanego, dopóki w tej mierze inne nie nastąpi rozporządzenie. Jak się z treści dokumentu pergaminowanego opatrzonego pieczęcią bardzo dobrze utrzymaną pokazuje, klątwa, naówczas nie rzadka, ale dla świeżo ustanowionego administratora archidyecezyi wielce niemiła spotkała go za dług 132 dukatów 1) Zobacz Żywoty ich pomiędzy Prałatami i Kanonikami Katedry Gnieźnień-skięj. — 2) Monum. medii aevi hist. IIb. 360. — 3) Theiner 1. c. Ił, 241. 242: „....ad dilectum filium Andream Rosa, Prepositum Ecclesie beate Marie Lanciciensis Gneznensis diocesis per eundem Regem nuper ad nos Oratorem destinatum." — 4) W dokumencie samym przez omyłkę napisano Andreas Bosa, Archiepiscopus Leopo-liensis, co właśnie dowodnie świadczy, że tenże był administratorem arcybiskupstwa, na zagięciu zaś pergaminu u dołu dla zawieszenia pieczęci, dopisano spółczesną ręką wyraźnie Archiepiscopus Theomoniensis, tytuł dziś już nie używany przez Rzym, z którym Boryszewski występuje w aktacb kapitulnych i na rozmaitych dokumentach aż do roku 1493. Że podczas ogłoszenia klątwy był już w rzeczy samej administratorem lwowskim, najlepszym dowodem publikacya sama w archidyecezyi lwowskiej. Tom II.  70 554 zaciągniony u kupca rzymskiego, Jana syna Franciszka de Franciotis i towarzyszów jego w ilości 132 dukatów niewątpliwie na zapłacenie w kuryi rzymskiej kosztów prekonizacyjnych1). Kiedy się arcybiskup od klątwy, która go zresztą nie ostatni raz spotkała, jak się niżej pokaże, uwolnił, niewiadomo nam. Musiało to przecież nastąpić wkrótce, ponieważ w połowie kwietnia tegoż roku widzimy go w Krakowie przy boku króla, jak dowodzi wystawiony tamże na dniu 15 tegoż miesiąca dokument królewski na którym występuje jako świadek obok królewicza Fryderyka, biskupa krakowskiego2). Odtąd znika nam Boryszewski z oczu aż do początku roku 1493. Widzimy go wtedy na sejmie walnym w Piotrkowie, gdyż tam podpisał jako świadek przywileje królewskie, pierwszy i trzeci 14, drugi 22 lutego8). Posłyszawszy o zgonie prymasa Oleśnickiego, podążył z sejmu do Gniezna, gdzie go na samym wstępie, dnia 24 lutego tegoż roku bardzo niemiła spotkała niespodzianka, albowiem kapituła metropolitalna zdecydowała dnia poprzedniego że z powodu klątwy i interdyktu przez Stolicę apostolską na niego ogłoszonych wprzód go do żadnych z sobą styczności nie dopuści, dopóki się nie wykaże dowodami zwolnienia siebie z tych cenzur kościelnych4). Za co właściwie też cenzury na siebie ściągnął, znikąd dojść nie mogliśmy, gdyż akta kapitulne powodu nie podają. Zapewne znów za dług jaki cierpieć musiał, gdyż według świadectwa Skrobiszewskiego, autora żywotów arcybiskupów lwowskich dotąd w rękopisie będących, był bardzo szczodrym i prowadził życie wystawne, na które mu naówczas dochody z koadjutoryi i kilku prałatur i kanonii nie wystarczały. Dnia 26 lutego mimo ciążących na nim cenzur brał udział w uroczystej procesyi, w której z poza bram Gniezna niesiono do kościoła metropolitalnego głowę św. Wojciecha sprowadzoną wraz z innemi relikwiami i kosztownościami z zamku uniejowskiego przez proboszcza katedralnego. Jana Gosłubskiego5). Miał już niezawodnie wtenczas brewe rzymskie w ręku absolwujące go od cenzur rzeczonych, które nazajutrz produkował kapitule rehabilitując się przed nią, co jednakże dopiero po kilkakrotnych naradach nastąpiło6), lubo mimo zapowiedzenie ostatecznej decyzyi w tej mierze akta 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 524. — 2) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VII, 168: „Andrea Rosa Archiepiscopo Theomogensi (sic) Prepositoque Lanciciensi, Secretario nostro." — 3) Tamże t. VII, 179. t. VII, 181. t. IV, 204: „Andreas Bosa Archiepiscopus Theomoniensis, Coadiutor Leopoliensis. — 4) Acta decr. Capit. Onesn. III, 183b: „Item die eodem (Dominica die Invocavit, que fuit XXIII Februarii) post elevacionem in summa missa iidem domini in Capella Beatissime Virginis Marie erant capitulariter congregati... qui intimaverunt Brno in Christo patri domino Andree Bosa, Archiepiscopo Theomoniensi et Custodi Gneznensi censuras a Sede Apostolica in eum latas et interdictum et quod non posset eidem participare dum perveniret Gneznam, nisi primo viderent absolucionem ab eisdem censuris." — 5) Tamże III, 154. — 6) Tamże III, 184: „Ibidem publicata est absolucio de persona Rmi in Christo patris domini Andree Dei gracia Archiepiscopi Theomoniensis et Custodis huius Ecclesie Gneznensis a quibusvis excommunicacionum senteneiis et interdicti ex quavis oecasione vel causa, eciam ab non paricionem rei iudicate aut non solucionem quarumcunque summarum ac ad instanciam quorumcunque creditorum et quarumeunque personarum cuiuscunque status, gradus seu preeminencię existant latis et fulminatis sub titulo et sigillo Rndi patris 555 kapitulne nie zawierają. Dnia 1 marca bowiem celebrował pontyfikalnie mszą ś. za spokój duszy wspomnianego prymasa, którego zwłoki dnia poprzedniego na wieczny złożono spoczynek1), uczestniczył następnie przy wyborze administratora sede vacante2), a dnia następnego delegowała go kapituła razem z dziekanem swoim, Andrzejem Dąbrowskim i archidyakonem Janem Łukowskim do króla Jana Olbrachta, aby go zawiadomić o terminie wyboru nowego arcybiskupa naznaczonego na uroczystość ś. Wojciecha3). Według zwyczaju zabrał z sobą jako podarunek dla króla sto złotych węgierskich, na które z powodu zupełnego wy-czerpnięcia kasy kapitulnej zastawić musiano kielich złoty4). Że kapituła, która Boryszewskiemu nie była przychylną od dawna, a szczególniej nad grobem ulubionego prymasa, czuła do niego sprawiedliwy żal za ciężkie umartwienia i upokorzenia, które mu w ostatnich latach przed zgonem sprawił, jego właśnie na posła do króla wybrała, pochodziło ztąd, że musiała mieć wzgląd na jego godność arcybiskupią i nadzwyczajne względy, w których się umiał utrzymać u króla Jana Olbrachta, inaczej nie byłaby go dopuściła do tego zaszczytu, gdyż rana którą jej zadał swojem z zmarłym arcybiskupem obchodzeniem się była zbyt świeżą i dolegliwą. Od czasu bowiem wyniesienia swego na arcybiskupstwo teomonieńskie i kodjutoryą lwowską urosł w dumę i chciał być równym swemu prymasowi, a zarazem duchownemu zwierzchnikowi co do posiadanych w archi-dyecezyi gnieźnieńskiej prałatur i prebend, jako to: probostwa łęczyckiego, kustodyi i kanonii gnieźnieńskiej, nie chcąc słuchać jego rozporządzeń i poddawać się jego arcybiskupiej jurysdykcyi. Ztąd powstały spory, niesnaski i nieporozumienia, zwłaszcza że prymas dla utrzymania powagi swojej występował naprzeciw niemu stanowczo. Obrotny i dumny Boryszewski, czując się na siłach do podjęcia walki z Oleśnickim przy nadzwyczajnych względach króla i Stolicy apostolskiej, prowadził ją dość długo zacięcie a nareszcie chcąc upokorzyć przeciwnika dokazał tyle, że go papież Aleksander VI na dniu 13 stycznia roku 1493 wraz z jego dni Mariani Dei et Apostolice Sedis gracia Episcopi Glaudetensis, Sanctissimi domini nostri pape Referendarii et Cancellarie Apostolice Regentis, Judicis remissarii sub data ultima Augusti Veneris die de anno Dni 1492 ad sex menses duntaxat valitura, ubi domini dixerunt deliberare." — Tamże III, 184: ,,Quinta feria ultima mensis Februarii ...Iterum publicantur alie littere absolucionis de persona Rmi dni Andree, Archiepiscopi Theomoniensis, super quibus domini deliberaverunt." Item die eadem post Completorium... domini practicabant super absolucione Rmi dni Andree Archiepiscopi Theomoniensis si est admissibilis et suam deliberacionem in crastinam deliberaverunt." -- Z powyższych dekretów, a szczególniej pierwszego, pokazuje się, że Boryszewski miał z szczególniejszej łaski Stolicy apostolskiej wystawione sobie naprzód przywileje zwalniające go od klątwy, w którą wielokrotnie popadał. Przynajmniej ten, o którym pierwszy dekret mówi, wystawiony był na pół roku, a gdy się pokazało że ekspirował, miał na pogotowiu drugi. Mógł sobie zatem przy takich względach dokazywać bezkarnie. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 185. — 2) Tamże III, 175b. — 3) Tamże III, 186: „Item ibidem domini prefati deputaverunt ad Serenissiinum dominum nostrum Regem Polonie nuncios videlicet Rmum et Venerabiles dominos Andream Theomoniensem Archiepiscopum Custodem, Andream decanum, et Johannem Archidiaconum ad nunciandam sue Serenitati futuram eleccionem pontificis pro die instituto videlicet festi sancti Adalberti natalis." — 4) Tamże III, 186. 70* 556 zausznikiem Janem z Lutomirska, kanonikiem łęczyckim, krewnymi, domownikami i sługami wyjął zupełnie z pod jurysdykcyi prymasa i jego oficyałów i pod swoję bezpośrednią przyjął opiekę i jurysdykcyą ku niemałemu ździwieniu całego episkopatu i duchowieństwa polskiego1). To ciężkie upokorzenie prymasa prawdopodobnie śmierć mu przyspieszyło, a wszystkich jego wielbicieli głębokim żalem ku Boryszewskiemu napełniło. Dziesięć lat zatarły rany i żale ukoiły, lubo przy jego wyborze jeszcze na arcybiskupstwo nie wszyscy prałaci i kanonicy na niego się godzili, jako to widać z przytoczonego wyżej aktu postulacyjnego. Jedynie stanowcza wola króla o dalszym losie jego i promocyi decydowała. Powróciwszy od króla do Gniezna, czyli raczej z nim razem tamdotąd przybywszy, ponieważ troskliwy monarcha o los brata swego, Fryderyka, osobiście wybrał się z Krakowa do Wielkopolski, ażeby popierać jego wybór na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, uczestniczył w tymże wyborze dnia 24 kwietnia roku 1493, a następnie brał udział w przypadającej na ten czas kapitule jeneral-nej. Nazajutrz po wyborze przedłożył prałatom i kanonikom zgromadzonym brewe papieża Aleksandra VI zastrzegające mu spokojne posiadanie kanonii gnieźnieńskiej po zgonie Wojciecha z Xiąża, z którym o nie długoletnie toczył spory, o których wyżej mówiliśmy. I to brewe świadczy o nadzwyczajnych względach, któremi go Stolica apostolska zaszczycała2). 1) Theiner 1. c. II, 255: „Alexander Episcopus etc... Sane pro parte tua nobis nuper exhibita petitio continebat, quod Venerabilis frater noster Sbigneus Archiepiscopus Gneznensis te, qui etiam coadiutor Venerabili fratri nostro moderno Archi-episcopo Leopoliensi auctoritate apostolica deputatus existis et ut asseris Custodiam Gneznensis ac Preposituram Lanciciensis Gneznensis diocesis Ecclesiarum, ac nonnullo alia beneficia ecclesiastica in eadem diocesi consistencia ex dispensatione apostolica obtines propter rancorem et odium contra te conceptum in prefatis beneficiis, nec non familiares tuos vexare, perturbare et inquietare non desistit, ac plurima incommoda tibi et illis inferre non erubescit, nec formidat, timesque, quod nisi per nos super hiis de hyperlinkremedio prevideatur, gravia scandala inter te et prefatum Sbigneum Archiepiscopum evenire... Nos itaque... huinsmodi supplicationibus inclinati, te ac Johannem Floriani, nec non familiares continuos commensales et senatores tuos presentes et futuros, ac Custodiam, Preposituram et omnia alia et singula beneficia ecclesiastica cum cura et sine cura, que tu et Johannes ac familiares continui commensales et servitores prefati in civitate et diocesi prefatis obtinetis et in posterum obtinebitis, ab omni iurisdictione, superioritate, visitatione, correctione, dominio et potestate Sbignei Archiepiscopi ac vicariorum et officialium predicto-rum, guamdiu ipse Sbigneus Archiepiscopus vitam duxerit in humanis dumtaxat, auctoritate apostolica tenore presencium prorsus eximimus et totaliter liberamus ac sub beati Petri et nostra protectione suscipimus... etc." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 194: „Ibidem (24 Aprilis) Reverendissimus in Christo pater et dominus Andreas Rosa, Dei gracia Archiepiscopus Theomoniensis Custos Gnesnensis obtulit et prefatis dominis presentavit Litteras brevis sub annulo piscatoris de Curia Romana Venerabili Capitulo Gneznensi intitulatas, vigore earundem monuit prefatos dorninos et requisivit, quatenus parendo eisdem Litteris ipsum dnum Arcbiepiscopum iuxta eiusdem brevis (tenorem) conservarent. Et domini receptis dictis Litteris brevis cum ea qua decet reverencia eisdemque visis et auditis, ipsum dominum Archiepiscopum circa contenta ipsius brevis, quantum in eis fuit, salvo iure uniuscuius que conservaverunt. Cuiusbrevis tenor sequitur. Dilectis filiis decano et Capitulo Ecclesie Gneznensis. Alexander papa sextus, Pilecti filii, salutem 557 Po śmierci koadjuta swego, arcybiskupa Jana Wątróbki, która nastąpiła roku 1493 w Krakowie, Boryszewski objął rządy archidyecezyi lwowskiej, a w roku następnym odbył uroczysty wjazd na stolicę arcybiskupią1). Autor żywotów arcybiskupów lwowskich, które dotąd nie wyszły na widok publiczny, kanonik Skrobiszewski, chwali Boryszewskiego jako gorliwego obrońcę duchowieństwa i swobód kościelnych, wdów i sierót opiekuna wielkiego, na ubogich i potrzebujących hojnego dobroczyńcę, dla poddanych łagodnego i łaskawego pana, kapituły swej przyjaciela, majątku kościelnego zabiegliwego zawiadowcę, który upadłe dochody arcybiskupie podniósł, zamki i wsie odbudował i podźwignął8). Czy te pochwały polegają na domysłach autora lub na wiarogodnych źródłach są oparte, nie wiemy, bo nam ich nie przytacza; również nie obznajmia nas z jego pracą pasterską w archidyecezyi, o ile się przyczynił do podniesienia tam ducha kościelnego, karności pomiędzy duchowieństwem, moralności pomiędzy ludem, hojności na domy boże i dobroczynne zakłady i t. p., czego wszystkiego daremnieśmy szukali śladów w źródłach spółczesnych także podczas jego rządów biskupich w Przemyślu i metropolitalnych w Gnieźnie. Przyzwyczajony od młodości do życia dworskiego, i zajęć publicznych, mało przesiadywał na Kusi pomiędzy owieczkami swemi; było mu tam duszno, bo mu stosunki tamtejsze społeczne były obce, zwyczaje inne jak te do których przywykł w bezustannym gwarze koła, w którem się dotąd obracał. To też widzimy go zaraz w pierwszym roku po objęciu rządów arcybiskupstwa przebywającego przy boku króla w Krakowie w końcu maja roku 14943), w samę uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego w Podolińcu4), w końcu miesiąca sierpnia tegoż roku znów w Krakowie5) i t. d. Tak samo działo się i w latach następnych. W początku miesiąca maja roku et apostolicam benedictionem. Fuit nobis nuper expositum pro parte Venerabilis fratris Andree, Archiepiscopi Theomoniensis. Quod cum ipse alias diu super certis Canonicatu et prebenda istius Ecclesie Gneznensis cum quodam Alberto Xanskj litigasset, et quedam sentencia super spolio eorundem Canonicatus et prebende pro Alberto lata fuisset, causa tamen super petitorio adhuc indecisa pendente, accidit, ut Albertus ipse vita fungeretur. In euius Jus eciam quoad possessionem Canonicatus et prebende huiusmodi, in qua idem Albertus dum viveret existebat, prefatum Archiepiscopum surrogari mandavimus, causam ipsam ad nos advocantes, et litem penitus extinguentes, prout in aliis nostris sub plumbo desuper editis litteris plenius continetur. Quare cum desideremus, ut dicta surrogatio in personam Archiepiscopi viri bene meriti facta locum habeat, neque conveniat equitati, ut novus Archiepiscopo ipsi detur collitigans. Ideo devocionem vestram hortamur in Domino vobis nihilominus et vestrum singulis in virtute sancte obediencie apostolica aucto-ritate expresse precipiendo mandantes, quatenus prefatum Archiepiscopum sive eius procu-ratorem legitimum pro eo ad liberam, pacificam et expeditam dictorum Canonicatus et prebende possessionem Juriumque et pertinenciarum eorundem recipiatis et admittatis, amoto exinde quolibet illicito detentore iuxta predictarum Litterarum seriem et tenorem, Quod erit vestro officio conveniens et nobis gratum. Datum Rome apud sanctum Petrum sub annulo piscatoris die XXVIII Januarii MCCCCLXXXXIII Pontificatus nostri anno primo. Jo. Chrothon." — 1) Bużeński 1 . c. II, 155.— 2) Łętowski 1. c. II, 73. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VII, 185: Andreas Rosa, Archiepiscopus Leo-poliensis. — 4) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, 232, — 5) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 204. 558 1495 przebywał w stolicy swej arcybiskupiej i tam na dniu 8 tegoż miesiąca erygował kanonicznie altaryą przy kościele swoim katedralnym fundowaną świeżo pod tyt Narodzenia N. Maryi P. i świętego Stanisława przez Annę z Buczacza, dziedziczkę Litwinowa,, żonę Dersława z Hownowa, kasztelana bełzkiego1). W miesiącu kwietniu roku 1496 był na sejmie piotrkowskim, gdzie podpisał dokument królewski wydany w środę po św. Waleryanie (14 kwietnia) tegoż roku2). Na dniu 7 października tegoż roku bawiąc w Krakowie, nadał w porozumieniu się z kardynałem Fryderykiem Jagiellończykiem, arcybiskupem gnieźnieńskim bractwu ubogich przy kościele św. Bartłomieja w Mogile odpust czterdziestu dni3). W roku 1498 tak król Jan Olbracht jako i papież Aleksander VI dali Boryszewskiemu dowód nadzwyczajnych swych względów i nader rzadkiej podówczas łaski. W tym roku bowiem przeniósł się do wieczności biskup przemyski Maciej Grojewski, Primusem zwany. Lubo w kraju było nie mało zasłużonych prałatów, król ku powszechnemu ździwieniu ofiarował osierocone biskupstwo przemyskie Boryszewskiemu, a papież wspomniany wcielił toż biskupstwo do arcybiskupstwa lwowskiego bullą z dnia 1 lutego roku 1500 na tak długo, dopóki Boryszewski na temże arcybiskupstwie zasiadać będzie4). Widać ztąd jak arcybiskup zręcznie umiał chodzić około interesów swoich i jak wielki miał wpływ w Rzymie, że tę unią biskupstw chociaż z niemałą truduością na swoją korzyść do skutku doprowadził. Nie mogąc obydwóch administrować, sam zajmował się sprawami bliższego stolicy państwa biskupstwa przemyskiego, a rządy odleglejszego arcybiskupstwa powierzył w ręce oficyała swego, Bernarda Wilczka5). Wśród pertraktacyi i zabiegów w Rzymie przez zręcznych agentów podejmowanych widzimy Boryszewskiego w początku r. 1499 bawiącego w Chę cinach, gdzie w piątek po ś. Dorocie (8 lutego) wspólnie z bratem swoim, Mikołajem przed sędzią Marcinem Skotnickim z Bogoryi i podsędkiem sandomirskimi Mikołajem Sworskim z Bedlna ustąpił Janowi Gołkowi z Kliszewa łan ziemi w Przecławce w zamian na część w Kliszowie6). Po otrzymaniu bulli papieskiej wyżej wspomnianej dotyczącej unii arcybiskupstwa lwowskiego z biskupstwem przemyskim był Boryszewski z królem w Jarosławiu i tam na dniu 8 sierpnia roku 1500 uzyskał od niego przywilej pozwalający mu wykupić dobra królewskie Chotyniec i Hruszowice z zastawu od Anny Budziewojównej i zięcia jej Piotra 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VII, 187—190. — 2) Kodeks dyplom. księztwa mazowieckiego str. 307. — 3) Zbiór dyplomatów klasztoru mogilskiego str. 142. — 4) Theiner 1. c. II, 276: „Alexander Episcopus etc. Charissimo in Christo filio Johanni Alberto, Polonie Regi Illustri, salutem.. Hodie ex certis causis Eeclesiam Premisliensem tum per obitum bone memorie Nicolai, Episcopi Premisliensis extra Romanam Curiam defuncti pastoris solatio destitutam, de fratrum nostrorum consilio ecclesie Leopoliensi, quamdiu Venerabilis frater noster Andreas, Archiepiscopus Leopoliensis eidem Ecclesie Leopoliensi prefuerit dumtaxat, auctoritate apostolica per alias nostras litteras univimus anneximus et incorporavimus, prout in illis plenius continetur. Cum itaque, fili Charis-sime, sit, virtutis opus Dei ministros benigne favore prosequi... Serenitatem tuam hor-tamur... etc." — 5) Pawłowski, Premislia sacra f. 161. — 6) Zbiór dyplom. klasztoru mogilskiego str. 176. 177. 559 Chołowskiego i trzymania ich jako własność aż do wypłacenia mu z skarbu królewskiego sumy zastawnej1). Po zgonie króla Jana Olbrachta, czy to z osobistej przychylności czy też wskutek zdrowego na stosunki polityczne kraju zapatrywania się stał mocno przy kandydaturze Aleksandra Jagiellończyka w. księcia litewskiego wraz z większą częścią narodu upatrując w skojarzeniu się Litwy z Koroną bezpieczeństwo i pomyślność dla kraju, był po oddaniu posługi ostatniej zmarłemu monarsze na sejmie elekcyjnym w Piotrkowie, tam na dniu 3 października roku 1501 podpisał akt unii odnowionej pomiędzy obuma państwami2), występował i agował energicznie za wyborem Aleksandra, a gdy tenże szczęśliwie przyszedł do skutku z aktem odnośnym wysłany był od zgromadzonych stanów razem z Janem Lu-brańskim, biskupem poznańskim, Andrzejem z Szamotuł wojewodą poznańskim i Janem Tarnowskim wojewodą lubelskim do bawiącego w Brześciu kujawskim elekta, aby mu w imieniu narodu ofiarować koronę i na tron ojcowski i braterski go zaprosić3). Ztąd to datują się nadzwyczajne względy i łaski, któremi nowy monarcha arcybiskupa zaszczycał, jak to niżej zobaczemy. Dnia 12 grudnia tegoż roku asystował przy obrzędzie uroczystym koronacyi króla w katedrze na Wawelu bratu królewskiemu, kardynałowi Fryderykowi wraz z biskupami: Krze-sławem z Kurozwęk, kujawskim, Janem Lubrańskim, poznańskim, Wincentym Przerębskim, płockim i Łukaszem Weiselrodem, warmińskim4). Naglony ustawami prowincyonalnemi i kapitulnemi, wzbraniającemi bez wyraźnego pozwolenia Stolicy apostolskiej biskupom dyecezalnym dzierzyć dawniejsze beneficya kościelne, nie mając tejże dyspensy po wyniesieniu swojem na biskupstwo przemyskie obok arcybiskupstwa lwowskiego, Boryszewski zrezygnował, lubo niechętnie z prałatury kustodyi i kanonii gnieźnieńskiej dnia 30 października roku 15015), atoli w rok później na dniu 8 października roku 1502 installował się ku powszechnemu zdziwieniu na kanonią gnieźnieńską zrezygnowaną na jego korzyść przez Andrzeja Łaskiego na mocy prowizyi wielce na niego łaskawego kardynała Fryderyka Jagiellończyka przez prokuratora swego', Jana Grochowickiego, kanonika metropolitalnego6) i tę 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 206. — 2) Rzyszczewski i Muczk. 1. o. I, 357. — 3) Mathias de Miechovia 1. c. 362. — Kromer 1. c. f. 440. — 4) Mathias de Miechovia 1. c. f. 363. — Kromer 1. e. f. 440. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber install. A, 1b. — 6) Tamże A, 681). — Acta decr. Capit. Gnesn. III, 362: „Recepcio d. Andree Rosa. Item die Saturni octava naensis Octobris (1502) in loco capitulari hora terciarum, domini fuerunt capitulariter congregati... Ibidem consti-tutus personaliter Venerabilis dnus Johannes Groehowiczskj, Canonicus Gneznensis, ac Reverendissimi in Christo patris domini Andree Rosa, Dei gracia Archiepiscopi Leopo-liensis et Episcopi Premisliensis ac Metropolitane Gneznensis Ecclesie Canonicus, ...exhi-bitisque litteris provisionis sub titulo et sigillo Reverendissimi in Christo patris et dni dni Prederici, miseracione divina sacrosancte Romane Ecclesie titulo sancte Lucie in septem soliis presbyteri Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis et Episcopi Cracoviensis, earum vigore memoratos dominos prelatos et canonicos Gneznenses requisivit, quatenus ipsum nomine sui principalis in Canonicum Gneznensem prebende vacantis per liberam resignacionem Venerabilis domini Andree Laski eiusdem ultimt et immediati possessoris 560 kanonią trzymał, dopóki nie został prymasem. W tymże roku dnia 27 maja, będąc z królem Aleksandrem w Sandomirzu, doznał od niego szczególniejszej łaski, albowiem przywilejem z tegoż dnia nadał mu na własność wieczystą wieś Kozłów z przysiołkami będącą w zastawie u spadkobierców Alberta Borowskiego i pozwolił mu zamienić ją na miasto a to ze względu na jego wielkie zasługi domowi Jagiellonów wyświadczone i wielce uszczuplone dochody z powodu spustoszenia dóbr arcybiskupich przez Turków i Tatarów1). Była to niejako zapowiedź daleko większych łask i względów królewskich, które w rok niespełna potem spotkać go miały w wyniesieniu na najpierwsze w kraju dostojeństwo, t. j. arcybiskupstwo gnieźnieńskie, które wyniesienie jakeśmy wyżej pokazali najprzód przez nominacyą łaskawego monarchy, a następnie w dniu 11 czerwca roku 1503 przez wybór kanoniczny, nareszcie zaś przez zatwierdzenie papieża Juliusza II pod dniem 18 grudnia tegoż roku, jak bulla oryginalna w archiwum kościoła gnieźnieńskiego przechowana dowodzi2), nastąpiło. Kapituła metropolitalna bezpośrednio po uskutecznionym wyborze czyli postulacyi sposobem kompromisu wyprawiła z grona swego kanoników: Jakóba Zaksińskiego, Klemensa z Piotrkowa, Wincentego Łagiewnickiego i Mikołaja Kotwicza do elekta, aby go o postulacyi zawiadomić i na osieroconą stolicę metropolitalną zaprosić3). W miesiącu październiku roku 1503 taż kapituła porozumiewała się z przyszłym arcybiskupem swoim względem dóbr jego stołowych przez pełnomocnika swego, kanonika Macieja, ze Służewa Kijowskiego4). Otrzymawszy na początku roku 1504 bullę translationis z Rzymu, installował się w katedrze gnieźnieńskiej i objął rządy archidyecezyi dnia 28 lutego tegoż roku przez pełnomocnika swego czyli prokuratora, Jana Handę z Gawłowa, plebana w Widawie, późniejszego dziekana metropolitalnego5), sam zaś odbył uroczysty wjazd et in fratrem reciperent... Et domini... ipsum in Canonicum Gneznensem nomine procn-ratorio receperunt... etc." — 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 239—241: „...Quapropter nos Alexander, Dei gracia Rex Polonie... attendentes Reverendissimi in Christo patris domini Andree Roza, Archiepiscopi Leopoliensis ac Episcopi Premisliensis et devocionem et consilii prestanciam, quo de nobis et olim Genitore nostro primumque de Republica Regni nostri optime mereri consnevit seseque propterea commendatissimum nobis reddidit, tandem eciam perpendentes Ecclesiam suam Leopoliensem pingvibus carere bonis et talibus, qualibus status Archiepiscopalis dignitatis Jure divino videtur exposcere, quandoquidem et ea bona, que per pios olim antecessores nostros aliasque personas catho-licas sue predicte Leopoliensi Ecclesie collata fuere, nuper per Turcos et Tartaros, hostes fidei nostre sevissimos depopulata conflagrataque esse. Idcirco nos id, quod hac viee Archiepiscopus ipse ex nobis postulavit, ad exaudicionis graciam misericorditer ad-mittentes, villam nostram dictam Coslow in terra Haliciensi et districtu Trebowlensi... dandam... duximus... Actum Sandomirie feria sexta infra Octavas Sacratissimi Corporis Christi Anno eiusdem millesimo quingentesimo secundo... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 557. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 377. — 4) Tamże III, 384. — 5) Tamże III, 389: „Rmi d. nostri Archiepiscopi recepcio per procuratorem. Item die Jovis ultima mensis Februarii hora terciarum vel quasi in loco capitnlari intra Ecclesiam Metropolitanam Gneznensum sito Venerabiles viri domini... Canonici huius Ecclesie Gnez-nensis ad sonum campane fuerunt capitulariter congregati. In mei Vincencii Johannis de Skarboscbewo clerici Gneznensis diocesis publici Notarii testumque infrascriptorum 561 na stolicę arcybiskupią dnia 13 kwietnia tegoż roku witany w imieniu kapituły mową łacińską przez Jakóba z Zalesia, mistrza dekretów i kanonika gnieźnieńskiego1) i tego samego dnia złożył kapitule przysięgę podług roty przytoczonej wyżej w żywocie arcybiskupa Fryderyka Jagiellończyka bez odmiany2). Poprzednio złożył przysięgę wierności papieżowi i Stolicy apostolskiej przed biskupem poznańskim, Janem Lubrańskim, przez tęż Stolicę do tego upoważnionym3), prawdopodobnie na sejmie piotrkowskim, na którym obydwaj byli obecni, jak dowodzi presencia constitutus personaliter honarabilis dominus Johannes Handa in Widawa plebanus et Rmi in Christo patris et dni dni Andree, Dei gracia Archiepiscopi Gneznensis at primatis legitimus procurator... tenens et habens in suis manibus Litteras Sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Julii divina providencia pape secundi anno primo feliciter moderni Translacionis prelibati Rmi in Christo patris et domini dni Andree Dei gracia de Archiepiscopatu Leopoliensis in Archiepiscopatum Gneznensis Ecclesiarum vacantem per mortem et obitum felicis recordacionis Rmi in Christo patris et domini dni olim Frederici miseracione divina sacrosancte Romane Ecclesie tituli sancte Lucie in septem soliis presbyteri Cardinalis Archiepiscopi Gneznensis et Primatis, nec non Litteras provisionis ipsi Rmo domino Andree de dicto Archiepiscopatu Gneznensi per prefatum Sanctissimum dominum nostrum papam graciose datas et concessas, bullatas, sanas, salvas et integras, non viciatas, non cancellatas, nec in aliqua sua parte suspectas, sed omni prorsus vicio et suspicione carentes. Vigore earundem memoratos Venerabiles dominos Canonicos monuit et requisivit, quatenus ipsum nomine dicti Rmi dni Andree, Dei gracia Archiepiscopi Gneznensis et primatis in Archiepiscopum et primatem reciperent, possessionemque omnium et singulorum Castrorum, civitatum, oppidorum, villarum, deci marum, maldratarum, censuum et aliarum quarumvis obvencionum ad eosdem Archiepisco patum et Primatum pertinencium et spectancium assignarent. Qui quidem Venerabiles domini Canonici, acceptis cum ea qua decet reverencia dictis Litteris, excluso de loco capitulari dieto domino procuratore, auditis dictarum Litterarum tenoribus, prefatum honorabilem dominum Johannem Handa in Widawa plebanum nomine procuratorio preli bati Rmi in Christo patris et domini domini Andree, Dei gracia Archiepiscopi et Pri matis huius Ecclesie Gneznensis in Archiepiscopum prefate Ecclesie Gneznensis receperunt, Juramentum vero de observacione statutorum et consuetudinum ipsius Ecclesie Gneznensis ad primum Rme paternitatis in Gneznam adventum felicem certis respectis distulerunt et suspenderunt, sed possessionem eiusdem Archiepiscopatus, Castrorum videlicet, civitatum, oppidornm, villarum, decimarum, censuum et aliorum quorumcunque proventuum cum plenitudine Juris assignaverunt, superpilliciatumque et alumciatum ad chorum ante maius altare adduxerunt et premissis circa talia fieri consuetis ad formam pontificalem deinde installaverunt et pacis oscula prebuerunt, Te Deum laudamus post decantacionem summe misse cum toto clero et organo decantaverunt, prehabita autem coram clero et populo de huiusmodi recepcione solemni publicacione, presentibus ibidem honorabilibus. dnis magistro Stiborio penitenciario, Floriano Gomolinskj Altarista, Andrea de Granów Vicario in Ecclesia Gneznensi, Notariis Consistorii Gneznensis, testibus ad premissa vocatis et rogatis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 390: „Item eadem die (secunda feria post festum sanctorum Tiburcii et Valeriani que fuit tredecima Aprilis) hora quasi vicesima prima Rmus in Christe pater et dominus dnus Andreas Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas feliciter advenit in Gneznam. Qui per dominos Prelatos et Canonicos inductus est in Ecclesiam et deinde premissis ceremoniis receptus in Archiepiscopum, et possessio omnium assignata est per dominos sue Rme Paternitati. Et tandem iuramentum prestitit sub hac forma verborum in loco capitulari." — 2) Tamże III, 390b: „Rmus iuravit... etc." — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 559., Tom II.  71 562 przywilej królewski z dnia 7 marca roku 1504 w obecności ich wystawiony1). Oprócz bulli translationis złożył arcybiskup do archiwum kapitulnego bullę papieża Juliusza II z dnia 14 stycznia tegoż roku, upoważniającą go do obsadzania wakansów w kapitule metropolitalnej wspólnie z nią zaszłych miesiącach: lutym, kwietniu, czerwcu, sierpniu, październiku i grudniu2). Korzystając z tej łaski nadzwyczajnej, arcybiskup bawiący w Gnieźnie od ingresu swego aż do początku miesiąca maja tegoż roku i biorący czynny udział w obradach kapituły jeneralnej w tym czasie odbywającej się, ustanowił kanonikiem metropolitalnym w miejsce zmarłego Dersława Wąsowskiego Spytka Bużeńskiego, który w jego obecności dnia 26 kwietnia przez kapitułę został installowany3). Na dniu 24 tegoż miesiąca kapituła uczyniła mu przedstawienie, aby zapobiegł na przyszłość pociąganiu wbrew przywilejom starodawnym i zwyczajowi wójtów arcybiskupich do wypraw wojennych, jak się to w ostatnich czasach działo4). Poinformowawszy się od senatu swego duchownego o stanie moralnym dyecezyi, jej potrzebach i niedostatkach i tym ile możności zapobiegłszy, na dniu 2 maja odebrał rachunki arcybiskupstwa od administratora archidyecezyi sede vacante archidyakona Jana Łukowskiego5) i tego lub następnego dnia opuścił Gniezno, udając się do Żnina, Łowicza i innych zamków arcybiskupich celem zaprowadzenia administracyi obecnych dóbr swoich stołowych. Na początku roku 1505 zasiadał arcybiskup na zjeździe czyli sejmie wielkopolskim w Kole, dokąd kapituła gnieźnieńska do rady jego przybocznej wysłała kanoników: Wincentego Łagiewnickiego i Pawła Chodakowskiego6). Na kapitule jeneralnej dnia 24 kwietnia tegoż roku w której arcybiskup z powodów niewiadomych nie brał udziału przedłożył archidyakon Jan Łukowski list królowej wdowy Elżbiety, w którym deklaruje że trzyma w posiadaniu aż do zgonu swego plac wraz z zabudowaniami do arcybiskupstwa należącemi przez zmarłego syna jej, kardynała Fryderyka ustąpione, które zobowiązuje się zwrócić temuż arcy-biskupstwu po śmierci swej przez wykonawców testamentu'). W lipcu tegoż roku arcybiskup zjechawszy do Gniezna, dłuższy czas tam bawił i zajmował się pilnie sprawami kościelnemi. Na dniu 15 tegoż miesiąca odbył tam naradę synodalną z kapitułą i opatami z archidyecezyi zawezwanymi, na której zapowiedział synod prowincyonalny do Łęczycy na dzień ś. Mateusza Apostoła (dnia 21 wrze 1) Rzyszczewski i Muczkowski 1. c. II, 971. — Cfr. Kodeks dypl. księstwa mazowieckiego str. 326. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 560. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 392. — 4) Tamże III, 391: „Item prefati domini tractabant de contri-bucione bellica alias woyenne, que exigebatur a scultetis Archiepiscopalibus per officiales, tempore, quo fiebant expediciones, rogabantque dominum Rmum ne istud de cetero fieret propter malam sequellam quo ad Nobilitatem. Et sua Rme D. obtulit se benivolum in restituendo scultetos ad pristinam libertatem." — 5) Tamże III, 393. — 6) Tamże III, 397b. — 7) Tamże III, 399: „Johannes Lukowski, Archidiaconus Gneznensis presentavit litteras sub titulo et sigillo Serenissime domine Elizabeth Dei gracia Regine Polonie super occupacione aree archiepiseopalis sub castro Cracoviensi circa fluvium Visla ad tempus vite sue sub spe restitucionis eiusdem aree domino Archiepiscopo Grneznensi cum edificiis suis." 563 śnia tegoż roku, co zaś do synodu dyecezalnego pozostawił sobie czas do namysłu1). Chciał on się niezawodnie przysłużyć królowi Aleksandrowi w wielkiej znajdującemu się potrzebie przez nakłonienie duchowieństwa do złożenia kontrybucyi na potrzeby publiczne i dokazał swego, gdyż kontrybucya w rzeczy samej przyszła do skutku. Z powodów bliżej nie podanych termin odbycia synodu odłożono aż do WW. ŚŚ. tegoż roku, gdyż kapituła poznańska delegowala na ten czas do Łęczycy jako reprezentanta na tymże synodzie zasiadać mającego kanonika Mikołaja Kotwicza2). Lecz i w tym terminie nie przyszedł synod rzeczony do skutku i był odłożony na później, prawdopodobnie na koniec listopada ponieważ kapituła metropolitalna na sesyi dnia 4 tegoż miesiąca delegowała na synod łęczycki archidyakona swego Jana Łukowskiego i kanonika Klemensa z Piotrkowa, nie oznaczywszy w dekrecie odnośnym terminu tylko miejsce zebrania t. j. Łęczycę3). Że synod łęczycki w tym czasie rzeczywiście został odprawiony, dowodzi wyraźuie i niezbicie, dekret późniejszy kapitulny w środę przed uroczystością Bożego Narodzenia tegoż roku, według którego w tymże dniu składali kapitule sprawę z jego przebiegu wspomniani dwaj delegaci z oświadczeniem, że na nim uchwaloną została podwójna kontrybucya duchowieństwa polskiego, mająca być do skarbu złożoną aż do niedzieli czwartej postu roku następnego4). Dekret ten ważny prostuje zatem błędne i poplątane podania o synodzie tym, Starowolskiego, który go kładzie dnia 21 września roku 1506 dodając że na nim ustanowiono podwójny zasiłek pieniężny od duchowieństwa dla króla Aleksandra, który, jak wiadomo, już wtenczas nie żył5), Damalewicza, nie podającego wcale roku6), Załuskiego, który poszedł za Starowolskim, odwołując się do jakiegoś 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 402b: „Institucio Sinodi. Feria tercia alias in festo Divisionis Apostolorum domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari Reverendissimus in Christo pater et dominus dnus Andreas Dei gracia Archiepiscopus, nec non Venerabiles domini Nicolaus Cosczeleczskj Decanus, Wladislaus doctor, Sigismundus Camyenskj, Clemens de Pyotrkow doctor, Vincencius Lagyewnyczskj Officialis, Bartholomeus Grusczynskj, Paulus Zalessze doctor, Mathias Kyowskj, Clemens Buszyńskj, Paulus Chodakowskj, Johannes Choyenskj, ac Rndi patres et Religiosi fratres domini Johannes Trzemeschnensis, Johannes Mogilnensis, Nicolaus Wangrovicensis Abbates et frater Bernardus nomine domini Abbatis Laudensis. Qui Rmus dominus Archiepiscopus cum prescriptis dominis prelatis et canonicis ac Abbatibus Sinodum provincialem in Lancicia civitate celebrandam pro festo sancti Mathei Apostoli et Evangeliste instituit et indixit; de dioecesana vero Sinodo Paternitas sua Rma dixit velle deliberare." — 2) Acta decr. Capit. Posnanien. VI, 10. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 407: „Deputacio ad Sinodum. Feria tercia post festum omnium Sanctorum (1505) que fuit 4 mensis Novembris domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari... Qui venerabiles dominos Johannem Lukowskj, Archidiaconum et Clementem de Pyotrkow doctorem Canonicum ad Sinodum Lanciciensem per Rmum dominum Archiepiscopum insti-tutam deputaverunt." — 4) Tamże III, 408: „Relacio de Sinodo. Feria quarta ante festum Nativitatis Christi (1505) domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari... Ibidem domini Archidiaconus et doctor Clemens venientes de Sinodo provinciali que celebrabatur Lancicie, retulerunt dominis, quod instituta est contribucio dupla solvenda pro dominica Letare proxima." — 5) Epitome synodor. f. 372, — 6) Series Archiepiscopor. Gnesnen. f. 277, 564 rękopisu1), Jabczyńskiego, który również nie podaje roku i przez mylne przeczytanie dekretu akt kapitulnych poznańskich wyżej wspomnionego nie w Łęczycy, lecz w Łowiczu chce mieć synod ten odprawiony2). Dnia 18 stycznia roku 1506 kanonik Klemens z Piotrkowa, delegat na synod w mowie będący i komisarz arcybiskupi ponownie zakomunikował uchwały i postanowienia tegoż synodu wobec kapituły metropolitalnej zwołanym do Gniezna pełnomocnikom opatów archidyecezalnych3), zkąd wnosić można, że oprócz kontrybucyi zajmowały biskupów i delegatów kapituluych na synodzie zgromadzonych sprawy kościelne i duchowne. Podczas pobytu arcybiskupa Andrzeja w Gnieźnie w miesiącu lipcu roku 1505 zrezygnował w jego ręce na dniu 17 tegoż miesiąca świątobliwy Władysław Głębocki, doktór obojga prawa i fundator szpitala i domu przytułku dla chorych kapłanów i biednych uczniów szkoły gnieźnieńskiej z kanonii metropolitalnej, postanowiwszy resztę życia przepędzić w zaciszu klasztornem. Tenże fundator prosił przy tej sposobności arcybiskupa usilnie, ażeby zechciał ten zakład pożyteczny opatrzyć dziesięciną z stołu swego w Lisowie i Goli4), którą prośbę kapituła poparła naprzód udzielając swój konsens, arcybiskup zaś okazał się do tego gotowy5). Kanonią po Głębockim ofiarował Boryszewski niezwłocznie Janowi Grotowi, doktorowi prawa, który w tym samym jeszcze dniu został instalowany6). Na dniu 10 sierpnia arcybiskup zobowiązał się utrzymywać organistę katedralnego Stanisława Seliga (Zelik) świeżo z Krakowa sprowadzonego7) z dochodów swoich płacąc mu kwartalnie po trzy grzywny pensyi8). W miesiącu lutym roku 1506 widzimy arcybiskupa Andrzeja zasiadającego na burzliwym sejmie w Lublinie, gdzie na dniu 19 tegoż miesiąca wydany przywilej królewski podpisał na czele pomiędzy świadkami9). Na tymże sejmie zaszły spory pomiędzy senatorami świeckimi i biskupami co do miejsc w senacie. Dotąd zawsze pierwsze miejsca po obu stronach króla zajmowali biskupi, na co od dawna krzywo patrzeli panowie świeccy. Tą razą wystąpili oni z stanowczem domaganiem się ustąpienia sobie jednej strony obok króla, czemu się atoli biskupi 1) Conspectus f. 9. — 2) Wiadomość o synodach prowincyalnych polskich i zbiorach ich statutów. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 4081): „Sinodo relacio. Feria quinta ante festum sancti Petri ad Cathedram (1506) domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitulari Clemens doctor Officialis, Zalessze doctor Zaxinskj, Zavissius et nuncii Abbatum Tremeschnensis, Landensis et Wangrovicensis, quibus fratribus Vene-rabilis ac egregius vir dominus Clemens Commissarius Rmi dni nostri Archiepiscopi retulit instituta in Sinodo et laudata Lanciciensi proxime preterito, qui consenserunt in eadem." — 4) Tamże III, 403: Ibidem prefatns Venerabilis et egregius vir dominus Wladislaus humiliter petivit Rmum dnum nostrum Archiepiscopum quaenus sua Rma paternitas pro relevacione prepositi scolarium singulis diebus dominicis et festivis missas, omnibusque aliis Salve in oraculo voce sonorosa cantantibns ac peregrinis plurimisque in eodem (hospitali) decumbentibus in Lissowo aut in Gole decimulam valoris duarum marcarum donare dignaretur, ad quod se sua Rma D(ominacio) graciosum et benivolum obtulit. Et domini eciam presentes in Capitulo generali consentire dixerunt." — 5) Tamże III, 406. — 6) Tamże III, 402b. 403. - 7) Tamże III, 407, — 8) Tamże III, 404. — 9) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 94, 565 oparli, odwołując się na starodawny zwyczaj i za wpływem prymasa przy tym zwyczaju się utrzymali. Nadto domagali się świeccy członkowie sejmu, ażeby dobra duchowne równie jak szlacheckie ponosiły ciężary wypraw wojennych, zkąd powstały pomiędzy obydwoma stanami długie i burzliwe rozprawy, którym nareszcie król za usilnem staraniem Boryszewskiego koniec położył, pozostawiwszy stan duchowny przy dawnych prawach i prerogatywach swoich1). Sejm lubelski przeciągnął się dość długo, poczem nastąpiły narady senatu, dla tego arcybiskup nie mógł zdążyć na kapitułę jeneralną do Gniezna, w której koniecznie udział mieć pragnął. Na jego przeto przedstawienie przedłużono obrady kapitulne i wyczekiwano jego przybycia, które dopiero w drugiej połowie maja nastąpiło2). Na dniu 23 maja postanowił wspólnie z kapitułą, ażeby wika-ryusze katedralni pod karą trzech grzywien posprawiali sobie almucye aż do przyszłego ś. Bartłomieja i w nich chodzili do chóru, czego mimo dawniejszej ustawy czynić zaniedbywali8). W tymże dniu rozporządził składkę od siebie i całego duchowieństwa katedralnego na konieczną restauracyą kościoła metropolitalnego, przeznaczył pensyą dla organisty tegoż kościoła z dochodów dóbr arcybiskupich w kluczach gnieźnieńskim i żnińskim4), nadał szpitalowi gnieźnieńskiemu położonemu nad mostem pod górą Lecha dziesięcinę z wsi Jabłonka w kluczu gnieźnieńskim5), ułożył się z kapitułą, aby odtąd od przechowywanego 1) Kromer 1. c. f. 443. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 411: „...Qui domini prelati et canonici facultatem generalis Capituli prorogaverunt ad felicem primum adventum Rmi dni Archiepiscopi in Gneznam." — 3) Tamże III, 412. — 4) Tamże III, 412. — 5) Tamże III, 412. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 69: „Andreas Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas. Significamus tenore presencium quibus expedit universis. Quomodo etsi quibuslibet qui sine sua culpa prolapsi sunt, pro compassionis affectu nostris ope et anxilio subvenire teneamur, illorum tamen qui apud Ecclesiam nostram Gneznensem honeste viventes ob senium virium aliosque defectus devenerunt et ad hospitale ponticum deducti sunt, miserias et indigencias propensiori studio nos relevare convenit, Cum itaque, sicut accepimus, et rei evidencia experti sumus, Venerabilis dominus Wladislaus, decretorum doctor, huius Ecclesie nostre Gneznensis Canonicus animadvertens ob defectum hospitalis plurimas calamitates corporum et pericula animarum dictim succrescere, quibus salubriter cupiens succurrere, hospitale cum oraculo sub Ecclesia nostra Gneznensi construxit pro excipiendis, alendis humaniterque tractandis pauperibus Clericis et peregninis dominorumque familiis infirmis, aut senio confectis, ceterisque utriusque sexus personis miserabilibus illic dictim conflnentibns, prefatim scolaribus scole Gneznensis singulis diebus dominicis et festivis missas ac omnibus diebus Salve Regina cum suffragiis in eodem oraculo cantantibus, pro quorum alimentis viteque necessariis paucos et exiles census coemit, qui nisi nostra muni-ficencia aucti fuerint preposito, Clericis advenis infirmis ibidem decumbentibus pro eisdem vite necessariis minime sufficiant. Unde nos, qui ad cultus divini ac piorum operum augmentum propensiori animo aspiramns, quo nobis ampliorem celitus attributam conspi-cimus facultatem, Dei laudem adaugere, manum pietatis aperire, egenis misereri et eorum egestati atque indigencie succurrere et subvenire plus ceteris tenemur et debemus, ideo ex certa nostra sciencia et ex premissis honestis, utilibus et necessariis cansis decimam mense nostre in clave Gneznensi in villa Jablonka valoris duarum marcarum citra, veluti de hoc per Venerabilem fratrem nostrum dnum Paulum Chodakowski, Canonicum et clavis nostre Gneznensis tenutarium, qui eam superioribus anuis simili precio vendebat, 566 w obronnym zamku uniejowskim skarbca kapitulnego jeden klucz pozostawał w ręku arcybiskupa, drugi zaś w ręku starosty uniejowsklego, którym bywał zawsze jeden z członków tejże kapituły; ażeby poddani wsi Swiątniki obowiązani do posług w kościele metropolitalnym zostawali pod jurysdykcyą karną oficyała pod protekcyą zaś i opieką zawiadowcy dóbr arcybiskupich w kluczu gnieźnieńskim1). Na dniu 27 tegoż miesiąca darował kapitule łęczyckiej zagrodę wraz z młynem, ogrodem i wybrzeżem w Mirosławicach na wybudowanie piekarni dla siebie i łaźni dla uczniów szkólnych za konsensem kapituły metropolitalnej2). sufficienter informati sumus, eandem decimam pro eisdem piis usibus hospitali predicto dedimus, donavimus incorporavimus damusque donamus et incorporavimus perpetuo per presentes cum omni iure, dominio et proprietate, nihil iuris aut dominii nobis aut succes-soribus nostris reservantes in eadem, per prepositum eiusdem hospitalis tollendam, levan-dam, tenendam et ad pios usus personis prefatis convertendam perpetue et in evum, Venerabilis Capituli nostri sub ratihabicione et consensu. Actum et datum Gnezne durante Capitulo generali pro festo Natalis sancti Adalberti martiris gloriosi celebrari solito die Veneris vicesima secunda mensis Maii Anno Domini Millesimo quingentesimo sexto presentibus et consencientipus Venerabilibus fratribus nostris dominis Johanne de Lukowo archidiacono, Johanne de Crotoschin Cantore, Sigismundo de Camyenyew, Jacobo de Zaxin, Clemente de Pyotrkow, decretorum doctore, Vincencio de Lagyewniki, Vicario in spiritualibus et Officiali nostro generali, Bartholomeo Grusczinskj, Paulo de Zalesszie, sacre theologie et decretorum doctore, Paulo de Chodakowo. Johanne Choienskj, Mathia Kyowskj, Johanne Grothonis decretorum doctore et Zavissio Zaxinskj, prelatis et cano-nicis Ecclesie Gneznensis. Transiit per manus Johannis Lathalskj prepositi in absencia Cancellarii." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 412. — 2) Tamże III, 413. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, ab a. 1459 f. 68: „In nomine domini amen. Andreas, Dei gracia Archiepiscopus sancte Ecclesie Gneznensis et provincie Polonie Primas, ad perpetuam rei memoriam Significamus, quomodo cum Venerabiles domini prelati et canonici Collegiate sancte Marie Ecclesie Lanciciensis, fratres nostri in Christo dilecti pociorem condicionem ville Miroslavicze in vicinia Luthomirsko consistentis condam presti-monialis omnes et singulos ex eadem proventus pro panibus in usum residencium duntaxat prelatorum et canonicorum apud dictam Ecclesiam et pro pauperum scolarium sustenta-cione quotidie distribuendis nostro ad id consensu accedente convertissent, nec tamen locum pro pistrina edificando competentem habuissent, nobisque humiliter supplicassent, quatenus de tali loco eisdem providere dignaremur. Nos itaque cupientes, ut ad divine laudis incrementum ac dicte Ecclesie decorem prelatorum et canonicorum eiusdem Ecclesie frequencior fieret residencia et inde pauperes refceerentur, non solum pro pistrino sed et balneo edificandis dominis prelatis et canonicis dicte Ecclesie pro tempore existentibus ortulaniam mense nostre iuxta curiam nostram via ad aquam intermedia et molendinum nostrum in Cosczol situm, que alias Campa (Kępa) vocitatur et quam condam Johannes Wlodzisch inhabitabat, cum toto orto, molendino antiquo et rippa fluvii in qua tempore bone memorie Rmi patris domini Jacobi de Senno Archiepiscopi Gneznensis et Primatis, predecessoris nostri balneum fuerat constructum, ita longe et late, prout ad presens dicta ortulania est circumsepta sub Venerabilium dnorum prelatorum et canonicorum Ecclesie nostre prefate Gneznensis ratihabicione dedimus donavimus, damusque et donamus per presentes, nihil proventuum de dicte ortulanie area nobis et successoribus nostris in futurum reservantes tenore presencium mediante. In cuius fidem nostrum et Capituli nostri Gneznensis sigilla subappendi fecimus. Actum in Capitulo generali Gneznensi Natalis sancti Adalberti celebrata Anno Domini millesimo quingentesimo sexto. Presentibus... (świadkowie ci sami co na poprzednim dokumencie), 567 ■ W tymże dniu taż kapituła udzieliła konsens swój na ordynacyą przez zacnego archidyakona tejże kolegiaty, Andrzeja Górę, słynnego profesora prawa kanonicznego na akademii jagiellońskiej, który z własnych zasobów kupił od króla Jana Olbrachta czynsz roczny z jatek rzeźniczych w Krakowie do skarbu niegdyś składany w ilości dziesięciu grzywien, tudzież wójtostwo w Kurzelowie od Otona Wolskiego za sto grzywien i oboje na utrzymanie tychże wikaryuszów na wieczne czasy zapisał1). Z Gniezna wyjechał prymas i udał się do Łowicza, a ztamtąd do Śleszyna, gdzie na dniu 24 czerwca tegoż roku zasłużonemu kanonikowi metropolitalnemu, kaznodziei zawołanemu w katedrze i profesorowi w szkole gnieźnieńskiej dał w dożywocie dziesięciny wytyczne w Smuszewie, obydwóch Daronich górkach, Grylewie, Grabowie i Wilczymkrzu w kluczu żnińskim2). W zamku zapewne łowickim3) doszła go niedługo potem smutna wiadomość o zgonie króla Aleksandra, który podczas wyprawy naprzeciw Turkom i Tatarom plądrującym i niszczącym Ruś, Litwę i Podole po ciężkiej chorobie w zamku wileńskim, dokąd go z obozu pod Lidą przeniesiono na dniu 10 sierpnia roku 1506 Bogu ducha oddał, pocieszony przed samym zgonem zwycięstwem kniazia Michała Glińskiego nad po-hańcami pod Kłeckiem odniesionem4). Monarcha ten wielce poważał prymasa Boryszewskiego, tak dla osobistych jego przymiotów, a przedewszystkiem nader gładkiego obejścia się, dowcipu i dworactwa, jako i dla licznych, chętnych i szczęśliwych usług trzem Jagiellonom i rzeczypospolitej wyświadczonych, niemniej i dla skorej rady i pomocy w każdej potrzebie. Przykro niezawodnie było arcybiskupowi, że zmarłemu dobroczyńcy i przyjacielowi swemu nie mógł oddać ostatniej posługi, ponieważ z obawy przed Glińskim wspomnianym, kuszącym się od dawna za ogarnięciem najwyższej na Litwie władzy, zwłoków królewskich nie przewieziono do Krakowa, lecz pochowano je w katedrze wileńskiej. Ażeby Glińskiemu zagrodzić drogę do przeprowadzenia ambitnych jego planów, zgromadzone strony litewskie w porozumieniu się z przytomnymi na Litwie panami polskimi przybyłego na pogrzeb brata królewicza Zygmunta wbrew postanowieniom unii na dniu 20 października tegoż roku w. książęciem litewskim obrały. Wkrótce po zgonie Aleksandra prymas jako interrex zwołał seim elekcyjny do Piotrkowa na miesiąc listopad5) i rozporządził wszelkie środki ostrożności dla utrzymania w kraju spokoju wewnętrznego i bezpieczeństwa. Na sejmie nie trudno mu było popierać wyboru królewicza Zygmunta, zalecającego się wzorową administracyą 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 68b — 75. — 2) Tamże f. 77b. — 3) Tam przebywał prymas w końcu miesiąca lipca r. 1506, jak dowodzi wystawiony tam przez niego przywilej dnia 24 tegoż miesiąca i roku względem młyna w Kampinie. (Liber privileg, II ab a. 1459 f. 77. 78.) — 4) Kromer 1. c. f. 446. 447. — Mathias de Miechovia 1. c. f. 370. 371. — 5) Że arcybisknp Bory-szewski sejm elekcyjny zwołał do Piotrkowa na miesiąc listopad i grudzień, a nie na październik już, jak niektórzy utrzymują (Szujski, Dzieje Polski t. II. 165) dowodzi przywilej jego wydany w Uniejowie dnia 2 listopada r. 1506 dotyczący probostwa w Marzeninie (Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 811). Sejm zatem musiał się odbyć po 2 listopada. 568 W księstwach ślązkicb, powagą, roztropnością i sprawiedliwością, za którym z góry oświadczył się cały naród i sam król czeski i węgierski, Władysław, brat jego najstarszy usilnie za nim przemawiał. To też przy roztropnem przewodnictwie jego na dniu 8 grudnia roku 1506 zgromadzone stany wyborcze jednogłośnie królem go obwołały, a arcybiskup wypadek wyboru uroczyście na polu elekcyi ogłosił, a na dniu 24 stycznia roku 1507 w katedrze krakowskiej w asystencyi Jana Konarskiego, krakowskiego i Macieja Drzewickiego, przemyskiego biskupów, uroczyście koronował1). Następnie uczestniczył arcybiskup w sejmie koronacyjnym krakowskim, na którym swą mądrą radą, doświadczeniem politycznem i powagą nie mało się przyczynił do nader chwalebnych postanowień i urządzeń zapewniających rzeczypospolitej spokój wewnętrzny i bezpieczeństwo na zewnątrz. Pomiędzy innemi uchwalono na tymże sejmie kontrybucyą od duchowieństwa na potrzeby publiczne, wskutek czego arcybiskup rozporządził odbycie synodu dyecezalnego w Gnieźnie, na którym nie mogąc być obecnym dla zajęć publicznych przy boku nowego monarchy, polecił przewodnictwo jego Janowi Łukowskiemu, archidyakonowi gnieźnieńskiemu, a zarazem zapowiedział synod prowincyonalny do miasta Koła prawdopodobnie na miesiąc lipiec. Synod dye-cezalny odbył się w stolicy metropolitalnej nazajutrz po ś. Wojciechu i dni następnych jak dowodzi niezbicie odnośny dekret kapitulny, lubo najmniejszej nie zawiera wzmianki, co na nim właściwie postanowiono2). Synod prowincyonalny odbył się dowodnie w Kole i to w czasie pomiędzy początkiem maja, a połową czerwca, albowiem kapituła metropolitalna wybrała najprzód na dniu 27 tegoż miesiąca delegatami czyli reprezentantami na tenże synod archidyakona swego, Jana Łukowskiego i kanonika Wincentego Łagiewnickiego3). Ponieważ Łukowski nagle zachorował, przeto w miejsce jego wybrała kanonika Zygmunta z Kamieńca dnia 29 tegoż miesiąca4), ten zaś delegat powróciwszy z synodu, doręczył kapitule na dniu 17 czerwca r. 1507 dokument króla Zygmunta I, w którym tenże daje kapitule zaręczenie, że uchwalona na synodzie prowincyonalnym w Kole 1) Acta Tomiciana (wyd. Działyńskiego) t. I, 14. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 422: „Sinodus celebrata. Ipsa die sancti Georgii que fuit XXIII Aprilis (1507) domini fuerunt capitulariter congregati in loco capitnlari ad sonum campane Johannes Lukowskj Archidiaconus, Johannes Crotkowskj Cantor, Sigismundus Camienskj, Jacobus Zaxinskj, Clemens de Pyotrkow, decretorum doctor, Vincencius Lagyewniczskj Officialis, Bartholomeus Grusczinskj, Paulus Zalesszie, sacre theologie et decretorum doctor, Paulus Chodakowskj, Mathias Kijowskj, Johannes Choienskj, Andreas Czesszielskj, Johannes Groth decretorum doctor, Zavissius Zaxinskj, prelati et Canonici, ac dni Ab-bates Andreas Trzemeschnensis et Johannes Mogilnensis Monasteriorum. Qui celebrabant Sinodum in ipsa Ecclesia Gneznensi." — 3) Tamże III, 323: „(Feria tercia post festum saneti Marci XXVII Aprilis) prescripti domini ad Sinodum provincialem in Colo Vene-rabiles dominos Johannem Lukowskj Archidiaconum et dnum Officialem deputaverunt." — 4) Tamże III, 423b: „Sexta feria que fuit pennltima mensis Aprilis (1507) ...Ibidem Venerabilis dnus Johannes Lukowskj Archidiaconus quamvis fuerat deputatus per dominos ad Sinodu, tamen quia egritudine detinetur, dixit se non posse equitare. Ideo se coram dominis excusavit. " Loco eius domini prefati Venerabilem dominum Sigismundum (Ca-myenskj), Canonicum cum domino Officiali deputaverunt." 569 kontrybucya od duchowieństwa w niczem nie ubliży wolności i swobodzie Kościoła polskiego1). Najwymowniejszym zaś dowodem odbycia w tym czasie synodu w Kole są oryginalne wspomnianego monarchy przywileje, pierwszy z dnia 8        marca roku 1507, w którym kapitule naprzód to zapewnienie daje, że uchwalona na przyszłym synodzie w Kole kontrybucya wolności i swobód duchowieństwa polskiego nie zniweczy ani ukróci2) drugi przywilej z tegoż roku, w którym toż samo już po odbyciu tegoż synodu i uchwalenia na nim kontrybucyi poręcza3). Tak więc archiwum kapituły gnieźnieńskiej samo tylko posiada niezbite dowody odbycia w roku 1507 synodu prowincyonalnego w Kole, o którym dotąd żaden z pisarzów naszych kościelnych nie wiedział. Czyli na tym synodzie zapadły jakie uchwały w sprawach czysto kościelnych i duchownych, akta kapitulne najmniejszej nie podają nam wskazówki. Przez cały rok 1507 arcybiskup Boryszewski zajęty sprawami publicznemi, mianowicie po wyjeździe króla Zygmunta na Litwę w celu obrony naprzeciw w. księciu moskiewskiemu, Wasilowi, który ją najeżdżał i łączącemu się z nim w osobistych zamiarach owładnięcia Litwy rokoszaniuowi Mikołajowi Glińskiemu4), w którym to czasie sprawując niejako namiestniczą władzę w kraju, przesiadywał z innymi senatorami w stolicy, niekiedy tylko zjeżdżając do zamku łowickiego i pobliskich miejscowości celem załatwienia gwałtownych spraw swoich. W końcu miesiąca sierpnia bawił czas niejaki w Łowiczu, jak dowodzą dwa wystawione tam pod dniem 24 tegoż miesiąca (r. 1507) przywileje, dotyczące opłaty z młyna w wsi arcybiskupiej Kalenice5), drugi względem młyna i ról do niego należących w wsi arcybiskupiej Ziąbki6). Na początku października przebywał w Skierniewicach, gdzie na dniu 7 tegoż miesiąca sprzedał niejakiemu Jakóbowi Bodzancie pół łanu roli w wsi swej Śramowo za dziesięć grzywien z obowiązkiem opłaty jednej grzywny rocznego czynszu7). W temże miejscu widzimy go w dniu 9        listopada, gdzie odnowił przywilej dotyczący wsi Zakulina8). W końcu grudnia lub na początku stycznia roku 1508 wyjechał do Krakowa, dokąd król Zygmunt na dniu 24 stycznia zwołał sejm walny, zjechawszy nań z Litwy, na którym przy pomocy bogatego rajcy miejskiego Bonara i pieniędzy wybitych w mennicy, tudzież z kontrybucyi od duchowieństwa i podatków nałożonych zajmował się wykupieniem z zastawów mnóstwa królewszczyzn przez braci jego Jana Olbrachta i Aleksandra, szczególniej zaś ostatniego w zastraszający sposób popozbywanych, tudzież wypłaceniem zaległych żołdów i obmyśleniem obrony Litwy od Moskwy i rokoszu Glińskiego9). Po ukończonym sejmie wybrał się sędziwy prymas mimo 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 425: „(Feria quinta post festum sanctorum Viti et Modesti domini fuerunt capitulariter congregati.) Item Venerabilis dominus Sigismundus Camyenskj Canonicus presentavit literas Regie Majestatis, ubi sua Regia Mtas scribendo promittit, quod contribucio super Clerum imposita in Sinodo provinciali (in Colo non preiudicabit libertati ecclesiastice) — dekret niedokończony, ale go uzupełniają przywileje królewskie. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 568. — 3) Tamże Nr. 569. — 4) Acta Tomic. I, 15 — 19. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab. a. 1459 f. 77b. — 6) Tamże f. 78b. — 7) Tamże f. 79b. — 8) Tamże f. 80. 81. -9) Acta Tomic. I, 21. 22. Tom II.  72 570 przykrą porę do Żnina, dokąd kapituła wyprawiła do niego delegacyą z rozmaitemi ważnemi przestawieniami1), pomiędzy innemi w sprawie jakiejś niebezpiecznej dla kościoła i duchowieństwa uchwały na tymże sejmie zapadłej. Jakie były Inne kapituły przedstawienia, pokazuje się z odpowiedzi którą Boryszewski, zjechawszy do Gniezna na kapitułę jeneralną, dał zgromadzonym tam prałatom i kanonikom. Nasamprzód obiecał przyłożyć się ile tylko będzie mógł, ażeby pomyślnie zakończyć spór, pomiędzy kapitułami metropolitalną a kolegiacką sandomirską o znaczne dziesięciny, które arcybiskup Gruszczyński zastawił tejże kapitule za wzięte od niej ha własny użytek 1500 złotych węgierskich; zniewolić scholastyka gnieźnieńskiego, ażeby należycie wyrestaurował zdezolowaną szkołę archikatedralną, nakłonić swego starostę zamku łowickiego do złożenia kapitule przysięgi wierności, porozumieć się z biskupami prowincyi swojej względem wystąpienia naprzeciw niepomyślnej dla kościoła uchwale ostatniego sejmu krakowskiego. Następnie obiecał delegować komisarzów do wizytowania klasztorów w archidyecezyi i usunięcia w nich nadużyć, pociągnąć przed sąd zawiadowcę dóbr swoich w kluczu żnińskim za zabór jeziora w Wąsoszu i łąk przyległych, połączyć i zreorganizować fundacye w katedrze gnieźnieńskiej, postarać się u Stolicy apostolskiej o zniesienie postu w środy, opatrzyć tęż katedrę w aparaty i bieliznę, uwolnić penitencyarzów gnieźnieńskich od kontrybucyi, ustanowić penitencyarzem Stanisława Wronkę, wcielić mansyonaryą do posady rektora szkoły tumskiej, złożyć kapitule klucze od skarbca jej w zamku uniejowskim przechowywanego, zwolnić od złożenia kontrybucyi plebanów w Złotkowie i Nie-stronnie2). O ile i kiedy te postanowienia i obietnice wykonał, niewiadomo. W tymże dniu nałożył na siebie i kapitułę wraz z duchowieństwem nową składkę na restauracyą kościoła katedralnego, delegował kanoników: Wincentego Łagiewnickiego, Pawła Chodakowskiego i Macieja Kijowskiego do uregulowania granic pomiędzy dobrami arcybiskupiemi w kluczu uniejowskim, a posiadłościami szla 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 430. — 2) Tamże III, 430b. 481: „Item eadem die (1 Maji 1508) infra summam missam Rmus dnus noster Archiepiscopus Gneznensis cum prescriptis dominia prelatis et canonicis fuerat simul capitulariter in caminata curie sue. Qui ad proposita per dominos sue Paternitati (facto) taliter respon-debat. Et primo vult cooperari sua Rma P., ot lis extinguatur in causa Capituli Sandomiriensis occasione decimarum. Item scribere domino Scolastico, ut reformaret stubam in scola. Item vult deputare unum de gremio dominorum, cni tenutarius castri Loviciensis de fidelitato iurabit. Item de statuto, quod factum est contra libertatem Ecclesie, vult scribere suis Suffraganeis. Item dixit velle deputare visitatores ad visi-tanda monasteria in ista dioecesi. Item Capitaneus Sneynensis iure experiatur pro occu-pacione lacus Wanschosche et pratorum. Item de unione Capellarum citentur patroni et collatores Ecclesiarum et inveniatur bonum medium inter ipsos. Item de usu carnium feriis quartis vult scribere Sanctissimo ut istud revocet. Item dixit velle dare omnia necessaria pro Ecclesia, utpote ornatus, albas etc. Item penitenciariis indulgentur con-tribucio pro hac vice. Item dno Stanislao Wronka detur penitenciaria. Item mansio-naria detur magistro Gregorio rectori scole. Item claves a thesauro Unyeoviensi promisit reponere in Capitulo. Item detur absolucio plebanis in Zlothkowo et in Nyestronno pro contribucione." 571 cheekiemi Ostrorogów i Zaksińskich1), traktował z kapitułą o gwałtach, których doznał od szlachty2), uprosił sobie kilku członków kapituły do lustracyi dóbr arcybiskupich, zwolnił do śmierci niejakąś szlachciankę Katarzynę z Belchowa od wszelkich danin i opłat3), zasłużonemu kanonikowi Pawłowi Chodakowskiemu dał w dożywocie dziesięciny stołu swego w Branicy, Pyskowie, Gomolinie i Wielkiej-wsi w kluczu sędziejowickim4), uwolnił od danin dom wystawiony w Uniejowie przez Zaksińskich aż do ich śmierci5). W pierwszej połowie maja roku 1508 opuścił prymas Gniezno, udając się na Żnin do Łowicza i innych posiadłości swoich, których administracyą skrzętnie bardzo się zajmował, jak pomiędzy innemi dowodzi przywilej jego wydany w Łowiczu dnia 17 października tegoż roku, którym szlachcicowi Mikołajowi Garnyszowi ze Suszczyc dał upoważnienie do lokowania w obszernych lasach swoich dwóch nowych wsi za pieniężną odpłatą od kmieci w miejsce dziesięciny wytycznej6). Około tego czasu rozeszła się wieść po całym kraju, jakoby prymas Boryszewski zamierzał zrzec się arcybiskupstwa, lubo nie wiedziano, na czyją korzyść. Ta wieść zniewoliła go do wysłania prokuratora swego Jakóba Zaksiń 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 431. — 2) Tamże III, 431b: „...de violencia Rmo dno nostro Archiepiscopo per Nobiles illata." — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 81b. — 4) Tamże f. 82b. — 5) Tamże f. 82. — 6) Tamże f. 83: „Andreas, Dei gracia sancte Ecclesie Metropolitane Gneznensis Archiepiscopus et Primas Regni Polonie. Significamus tenore presencium quibus expedit universis. Quomodo veniens ad nostri presenciam Nobilis Nicolaus Ganisch de Suszczyce (Suchczyce — Suchcice), exposuit coram nobis, qualiter haberet in bonis suis hereditariis silvas et borras amplissimas, et loca in eis duo, quorum alter Wyelopolye alter Bukowye vulgari vocabulo appellatur, ad locandas dnas villas aptissima. In quorum altero, videlicet Bukowye iam officina vitri alias huta a tribus annis esset. Et si nos cum consensu Venerabilium fratrum Capituli nostri Gneznensis in villis, que in prefatis locis locarentur decimam pecuniariam ex omnibus agris, qui illis erutis silvis ad culturam redigerentur, constitue-remus, possibile foret, quod homines incolas ad locandum illic facile conquirere posset. Supplicavitque nobis, ut sibi ad talem decimam pecuniariam nostrum et Capituli nostri consensum litterasque nostras sibi et snccessoribus suis desuper daremus. Nos igitur, qui ex more nostro augmento Ecclesie nostre libenter intendimus, informati fideliter a Venerabili domino Spitkone de Buzenin, Canonico Gneznensi et Cancellario nostro, qui eadem loca sepius se antea perlustrasse aiebat, quod ita prompte esset, quemadmodum coram nobis prefatus Nobilis dominus Nicolaus Garnisch exponebat, et attento eciam, quod illic non possunt fieri nisi steriles agri, statuimus et ordinamus cum consensu Venerabilium dnorum fratrum nostrorum Capituli Gneznensis, ut nobis et successoribus nostris decima pecuniaria ex prefatis locis et villis qui illic Deo duce locabuntur, per octo grossos monete communis in Regno currentis numeri Polonicalis consueti de quolibet mauso a tempore expirate libertatis predictarum villarum ad quodlibet festum sancti Martini singulis annis persolvatur temporibus perpetuis duratura. In cuius rei testimo-nium nostrum et Capituli nostri sigilla presentibus sunt appensa. Datum in Lovicz die Lune sedecima mensis Octobris Anno Domini millesimo quingentesimo octavo. Presentibus ibidem Venerabilibus dominis Jacobo Zaxinskj, Spitbkone de Buzenin, Canonicis Gneznensibus, Stanislao Czaschinskj decano, Johanne Pazimiewskj archidiacono Wladis-laviensibus et Johanne Rzeschowskj Canonico Cracoviensi, et aliis pluribus fidedignis testibus circa premissa. Transivit per manus Johannis Lathalskj prepositi Gneznensis. in absencia Cancellarii." 72* 572 skiego, kanonika gnieźnieńskiego, do kapituły metropolitalnej z oświadczeniem, że mu się o tem nie śniło a zarazem o przystąpienie do protestacyi czyli apelacyi do Stolicy apostolskiej naprzeciw błędnym rzekomo pogłoskom zaniesionej, do czego się kapituła przy zachowaniu zwykłej w podobnych razach ostrożności przychyliła1). Pogłoski te nie były jednakże bezpodstawne. Od dawna bowiem traktowano ze strony arcybiskupa, dworu, kanclerza w. koronnego Jana Łaskiego i przyjaciół jego z Rzymem, ażeby tegoż kanclerza zechciała potwierdzić na koadjutora arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Pertraktacye te działy się nadzwyczaj ostrożnie i tajemnie, tak dalece, że kapituła metropolitalna nic o nich nie wiedziała, w tym niezawodnie zamiarze, ażeby sprawie nie przeszkodzono. Wtenczas kiedy Boryszewski przed kapitułą rzeczoną zaprzeczył uroczyście owym pogłoskom, i toż zaprzeczenie wyprawił do Rzymu, Stolica apostolska już na dniu 17 września tegoż roku wydała bullę zatwierdzającą koadjutoryą kanclerza Łaskiego2), która ponieważ natenczas, kiedy Boryszewski o zdradzeniu tajemnicy się dowiedział i w kapitule gnieźnieńskiej (na dniu 25 października) albo jeszcze rąk jego nie była doszła, albo też czas jej ogłoszenia dla interesów był za rychły, użyto fortelu widocznie, ażeby tak kapitułę jako i publiczność w błąd wprowadzić. Jakie tą sprawą kierowały pobudki i kto był właściwym jej motorem, czy się wiodła z przekonania i dobrej woli arcybiskupa, czy z nacisku króla wielce Łaskiemu przychylnego, albo też przez tegoż główne zabiegi, dla braku wszelkich w tej mierze danych, dociec nie mogliśmy. Każdego jednakże uderzyć musi nie tylko owa protestacya Boryszewskiego i tajemnica, w której rzecz całą trzymano, ale i ta okoliczność, że lubo Stolica apostolska już na dniu 17 września roku 1508 koadjutoryą w mowie będącą potwierdziła, dopiero w pół roku potem urzędowe ogłoszenie jej w obec kapituły metropolitalnej nastąpiło. Na dniu bowiem 8 marca roku 1509 zjawił się nagle przed tąż kapitułą pełnomocnik i kanclerz arcybiskupa z zawiadomieniem, że tenże ze względu na wiek swój podeszły i pracą stargane siły udawał się kilkakrotnie do Stolicy apostolskiej z prośbą o pozwolenie przybrania sobie koadjutora z prawem następstwa, w osobie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 440: „Feria quarta ante festum sanctorum Simonis et Jude Apostolorum... Ibidem coram prescriptis dominis prelatis et canonicis constitutus personaliter Venerabilis dominus Jacobus Zaxinskj, Canonicus Gneznensis, Rmi in Christo patris dni dni Andree, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archi-episeopi et Primatis, ut asseruit, procurator, et nomine procuratorio tenens et habens suis in manibus appellacionem instrumentatam de manu et signo legalis Laurencii Swan-thoslai de Powidz, Clerici Gneznensis diocesis publici Imperiali auctoritate Notarii ac Curie archiepiscopalis, ad Sanctam Sedem Apostolicam interpositam pro parte prefati Rmi dni nostri Archiepiscopi Gneznensis a quodam rumore, qui quasi per totum Regnum Polonie vagatur, quod quidam homines malevoli ipsum Archiepiscopatum in favorem nescitur cuius resignarent preter omnem spem et voluntatem eiusdem Rmi Archiepiseopi, petivit eidem apellacioni per prefatos dominos adhereri et adhesionem fieri. Qui quidem domini audito prefate appellaeionis tenore, recepta primitus a prefato domino procnratore et Venerabili domino Bartholomeo Coszminskj Canonicis Gneznensibus caucione fideiussoria de indemnitate per eos in manibus mei Notarii nomine sui principalis facta, eidem appel-lacioni adheserunt," — 2) Archiv. Capit, Gnesn. Nr. 576. 573 Jana Łaskiego, kanclerza metropolitalnego i w. koronnego, które nareszcie otrzymawszy, żada od kapituły, aby tegoż koadjutora za takiego uznać i przyjąć zechciała1). Kapituła nie mając nic na przeciw temu, ponieważ Łaskiego jako długoletniego członka znała z jego zasług i rzadkich zdolności, aktem w tymże dniu spisanym jako koadjutora arcybiskupstwa przyjęła i ogłosiła2). Równocześnie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 4b. 5: „Reverendissimi domini Archiepiscopi legacio. Item Jovis die octava mensis Marcii domini fuerunt capitulariter in loco capi-tulari ad sonum magne campane congregati bora terciarum... Ibidem personaliter consti-tutus Venerabilis dominus Spithko Buzenskj, Canonicus Gneznensis et Reverendissimi in Christo patris et dni dni Andree Dei gracia sancte Ecclesie Gnesnensis Archiepiscopi et Primatis Cancellarius et procurator, de cujus procuracionis mandato tunc constabat per patentes litteras sub titulo et sigillo eiusdem Rmi dni Archiepiscopi, quas ibidem in maius testimonium exhibuit, qui ibidem coram prefatis dominis prelatis et canonicis Gneznensibus sic congregatis sunt publice lecte per me Notarium. Exposuitque ipse Rmus dnus Archiepiscopus Gneznensis prefatus, frequenter tam per nuncios quam litteras supplicavit Sanctissimum dominum nostrum Julium papam feliciter modernum, ut sua Sanctitas audita et attenta sue Rme paternitatis senectute, ad quam devenit, assignaret et deputaret eidem Coadiutorem, qui suam Rmam paternitatem consilio et auxilio relevaret in negociis ecclesie sue, quibus preeibus sua Sanctitas devicta una cum cetu Cardinalium providit et dedit sue Rme paternitati Rndum patrem dominum Johannem de Lassko huius Ecclesie Gneznensis et Regni Polonie Cancellarium in perpetuum sancte Ecclesie Gneznensis Coadiutorem et futurum electum Archiepiscopatus Gneznensis, de quo Coad-iutore per Sanctissimum dominum nostrum papam modernum dato sua Rma paternitas est contenta et grata rogavitque prefatos dominos prelatos et canonicos Gneznenses nomine sue Rme paternitatis, quod et ipsi non disconvenirent a voluntate sua, et quod in ipsum dominum Cancellarium consentirent et in Coadiutorem reciperent. Qui domini prelati et canonici, audita voluntate Rmi domini Archiepiscopi, unanimiter conformaverunt se voluntati sue, dixeruntque se esse contentos et gratissimos de huius-modi prelato, ipsis et eorum Ecclesie per Sanctissimum dominum nostrum Julium papam feliciter modernum dato et proviso." — 2) Tamże IV, 5: „In nomine Domini amen. Per hoc presens publicum instrumentum cunctis evidenter pateat et sit notum. Quomodo Anno a Nativitate Domini 1509 indiccione VI die Jovis octava mensis Marcii, pontifi-catus Sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Julii divina providencia pape secundi anno sexto hora terciarum in loco capitulari intra Ecclesiam metropolitanam site Reverendis patribus et Venerabilibus dominis... prelatis et canonicis Ecclesie memo-rate Gneznensis ad sonum maioris Campane capitulariter congregatis in mei Notarii testiumque infrascriptorum presencia constitutus personaliter Venerabilis dominus Johannes Ribienskj, Ecclesie Collegiate Crusficiensis prepositus ac Reverendi patris Johannis de Lassko, Ecclesie prefate Gneznensis et Regni Polonie Cancellarii legitimus procurator, de cuius procuraeionis mandato tunc constabat per scripta manus proprie prefati Rndi patris domini Johannis Lasski Cancellarii, que ibidem exhibuit in maius testimonium, tenensque et habens in suis manibus Litteras alias Bullas ad perpetuam predicte Ecclesie Coadiutoriam ac provisionis et confirmacionis prelibato Rndo patri domino Johanni de Lassko Caucellario per memoratum Sanctissimum dominum nostrum Julium papam feliciter modernum graciose concessas, sanas, salvas et integras non viciatas, non cancellatas neque in aliqua sua parte suspectas, sed omni prorsus vicio et suspicione carentes, ipsas Litteras Apostolicas dictis dominis prelatis et cauonicis sie congregatis intimavit et ad uoticiam eorum deduxit, ac ut ad ipsarum Litterarum Apostolicarum execucionem iuxta Apostolica mandata procederent solicitavit. Quibus Litteris Apostolicis domini memorati cum ea qua decet, reverencia receptis, votisque eorum examinatis ac mandatis in eisdem 574 kazała wypracować obszerny memoryał dotyczący niedostatków kościoła gnieźnieńskiego i posłała go wraz z tymże aktem koadjutorowi przez Jana Rybieńskiego, proboszcza kruświckiego1). Osobnem brewe przeznaczył papież Łaskiemu 600 dukatów pensyi z dochodów dóbr arcybiskupich2). W pierwszej połowie marca tegoż roku wyjechał arcybiskup z Łowicza na sejm walny do Piotrkowa3) i był tam aż do połowy kwietnia, jak świadczy podpisany tam przez niego dokument z dnia 13 kwietnia tegoż roku*). Na tymże sejmie publikowaną była niezawodnie zgromadzonym stanom koadjutoryą Łaskiego, a podczas obrad sejmowych, na dniu 1 tegoż miesiąca ogłoszony był na kapitule gnieźnieńskiej i w kościele metropolitalnym odpust dwa lata trwać mający przez papieża wyżej wspomnianego nadany przez komisarza apostolskiego Mikołaja Sokolnickiego, Franciszkanina poznańskiego6). Na kapitule jeneralnej dnia 27 kwietnia tegoż roku kanonik Klemens Busiński publikował w imieniu arcybiskupa udzieloną temuż przez papieża rzeczonego bulę dotyczącą alternaty w obsadzaniu beneficyów w archidyecezyi gnieźnieńskiej8). Był także na tej kapitule obecnym koadjutor Łaski i wykonywał tam namiestniczą swą władzę, udzieliwszy kanoniczne napomnienie kanonikowi Janowi Gruszczyńskiemu o stosunki z niewiastami podejrzanej sławy. W ostatnim dniu miesiąca kwietnia zjechał do Gniezna, gdzie w tymże dniu jeszcze odbył w kuryi swojej sesyą z wszystkimi prałatami i kanonikami7), potwierdziwszy pomiędzy innemi załatwio-nemi sprawami darowiznę jednego łanu roli w wsi Marzeninie od brata swego, Michała Łaskiego, wojskiego sieradzkiego nabytą przez koadjutora Łaskiego pra-łaturze kanclerskiej dotąd przez niego trzymanej uczynioną, tudzież placu pustego kościołowi tamtejszemu ustąpionego8). W tymże dniu erygował kanonicznie zą konsensem kapituły metropolitalnej a na usilne prośby koadjutora swego w miejscu jego rodzinnem, Łasku, przy tamtejszym kościele parafialnym prepozyturę i kolegium pięciu mansyonarzów, uposażywszy ich kilku dziesięcinami do dotacyi Litteris Apostolicis contentis unanimiter parendo prefatum Rndum patrem dnum Johan-nem de Lassko, Ecclesie huius et Regni Polonie Cancellarium in perpetuum sancte Gneznensis in persona dicti domini Johannis procuratoris receperunt et conformiter iuxta disposicionem et tenorem Bulle et Litterarum Apostolicarum snscepernnt, ipsamque rece-pcionem taliter factam coram deduxerunt. Super quibus omnibus et singulis prefatus dominus procurator petivit sibi dari publica instrumenta. Presentibus honorabilibus dominis Swanthoslao de Pakoscz, Vicedecano, Johanne de Lippno, Vicecustude, Adam de Rubieschow, Johanne de Carsznicze, Nicolao de Rakow, et Petro de Gorzewo Vicariis canonicalibus Ecclesie Gneznensis prefate perpetuis, testibus ad premissa vocatis specialiter et rogatis." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 6: „...Qui (domini prelati et canonici mandaverunt conscribere memorialia de defectibus Ecclesie et aliis et mittere domino Cancellario per dominam Johannem Rybienskj, Prepositum Crnsficiensem." — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 579 sqq. — 3) Acta Tomic. I, 31. — 4) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 27. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 7b. — 6) Tamże IV. 9b. — 7) Tamże IV, 10b: „Erant domini cum Reverendissimo. Item domini prefati descen-derunt ad Reverendissimum dominura nostrum Archiepiscopum in curiam et in cominata superiori eiusdem curie ad suam Rmam paternitatem capitulariter congregati hec infra-scripte tractabant et concludebant." — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 809, 575 probostwa kolegiaty łęczyckiej należąeemi za przyzwoleniem króla ówczesnego proboszcza łęczyckiego, Jana Latalskiego, późniejszego prymasa1). Nadto rozporządził tegoż dnia ażeby zamiast łoju kupowano olej do lamp w kościele katedralnym używanych, i że odtąd na oficyała swego kamieńskiego na Pomorzu ustanawiać będzie tylko tego, którego mu kapituła przedstawi kandydata; ustanowił od siebie i duchowieństwa archikatedralnego nową składkę na restauracyą tegoż kościoła; tradował kapitule kosztowności jej skarbca, które z sobą przywiósł z zamku uniejowskiego, gdzie dla bezpieczeństwa podczas rozruchów wojennych były przechowane*), a nareszcie zapowiedział synod prowincyonalny do Kola na św. Jakób (25 lipca) dyecezalne zaś do Gniezna na niedzielę po oktawie Bożego Ciała roka 15093). Że przy postanowieniu swojem co do synodów i terminów ich odbycia pozostał, dowodzi wybór delegatów kapitulnych na synod prowincyonalny w osobach Jana Łukowskiego, archidyakona i Wincentego Łagiewnickiego kanonika oficyała, dokonany dnia 17 czerwca*). Po tym wyborze jednakże arcybiskup z powodów bliżej niepodanych odroczył synod prowincyonalny na miesiąc sierpień, albowiem kapituła metropolitalna w miejsce archidyakona Łukowskiego zajętego jakiemś komisoryum rzymskiem wybrała delegatem na tenże synod kanonika i doktora prawa, Jana Grota na dniu 30 lipca tegoż roku6), a nadto w tym samym dniu wysłała do arcybiskupa listy w sprawie synodu przez Benedykta Izdbieńskiego, notaryusza konsystorskiego, późniejszego biskupa poznańskiego6). Że się te dwa synody rzeczywiście odbyły i że zwołane zostały na nalegania królewskie i postanowienia sejmu ostatniego piotrkowskiego głównie celem nałożenia na duchowieństwo polskie nowej kontrybucyi, która też uchwaloną została, coby bez synodu dyecezalnego i prowincyonalnego nastąpić nie było mogło, dowodzi dekret kapituły metropolitalnej z dnia 6 listopada tegoż roku, w którym taż kapituła wysłała do arcybiskupa kanonika Jakóba Zaksińskiego aby się z nim porozumiał co do naznaczenia innych komisarzów czyli kolektorów kontrybucyi na archidyecezyą gnieźnieńską7). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 270. — Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 11b. — 2) Tamże IV, 12. — 3) Tamże IV, 11b: „Sinodus instituitur. Ibidem memoratus dominus noster Archiepiscopus Gneznensis cum sub pre-latis et eanonicis instituit Synodum diocesanam pro die dominica prima post octavas Corporis Christi Gnezne, et provincialem in oppido Colo pro festo sancti Jacobi Apostoli proximo." — 4) Tamże IV, 17b: „Saturni die 17 Junii. Item domini sepefati depu-taverunt ad Sinodum provincialem in Colo celebrandam Venerabiles dominus Johannem Lukowski, Archidiaconum et Vincencium Lagyewniczskj, Canonicum et Officialem Gnez-nenses... etc." — 5) Tamże IV, 18b. 19: „Die Luna penultima mensis Julii... Rndus dater dominus Johannes Lukowski, Archidiaconus, se excnsat per suas litteras, non posse ire ad Sinodum proximam in Colo eo quod est declaratus in Urbe ad instanciam cuins-dam Borek de Cracovia. Unde tunc domini presentes loco sue dominacionis Venerabilem ac egregium virum dominum Johannem Groth doctorem, Canonicum Gneznensem depu-taverunt ad dictam Sinodum." — 6) Tamże IV, 19: „Item prefati domini miserunt Gregorium scolarem de Gnezna cum litteris ad Rnum dnum nostrum Archiepiscopum Gneznensem in facto Sinodi, cui mandaverunt dare de pecuniis capparum viginti grossos." — 7) Tamże IV, 23: „Feria tetcia sexta Novembris (1509) domini fuerunt Similiter con 576 Mając wyręczyciela w zarządzie dyecezyi, arcybiskup Boryszewski, któremu się wiek sędziwy coraz więcej dawał w znaki, przesiadywał spokojnie w zamku swoim łowickim, dokąd kapituła od czasu do czasu wysyłała delegatów swoich, aby się z nim porozumiewać w sprawach duchownych i publicznych1). Tam wydał na dniu 27 września roku 1509 przywilej, mocą którego wielce zasłużonemu oficjałowi swemu, Wincentemu Łagiewnickiemu dał w dożywocie dziesięciny w Grzymiszewie, Rusocicach, Ogorzelniku i Dmuchiniewie (zapewne Dmoszewie)2). Poprzednio wcielił za konsensem kapituły swej kościół parafialny w Makowie z wszelkiemi dochodami do prałatury, dziekanii przy kolegiacie łęczyckiej8). Mimo wiek sędziwy i słabość fizyczną uczestniczył w sejmie walnym piotrkowskim zwołanym przez króla Zygmunta I na uroczystość Oczyszczenia N. Maryi Panny (2 lutego) roku 1510, jak dowodzi przywilej tegoż monarchy wystawiony na tymże sejmie, dnia 26 tegoż miesiąca na którym arcybiskup występuje jako świadek4). Była to jego ostatnia czynność publiczna, albowiem, powróciwszy z Piotrkowa do Łowicza w początku marca zaczął niedomagać, a słabość od dnia do dnia coraz groźniejsze przybierała rozmiary, której nareszcie uległ w zamku łowickim, ulubionej rezydencyi swojej w sobotę przed ś. Wojciechem dnia 20 kwietnia roku 15105). Do Gniezna przybyła smutna wiadomość o osieroceniu archidyecezyi dnia 25 tegoż miesiąca, a na dniu 6 maja następca zmarłego i koadjutor, Łaski, objął jej rządy i złożył kapitule przysięgę przez prokuratora swego, Macieja Górkę, kanonika kaliskiego6). Zwłoki zmarłego prymasa sprowadzono do Gniezna i wśród uroczystych obrzędów żałobnych na dniu 14 maja tegoż roku po odprawionych nieszporach i komplecie na wieczny złożono spoczynek7). Nazajutrz kanclerz nieboszczyka, kanonik Spytek Bużeński, prezentował kapitule dwie pieczęcie arcybiskupie, które publicznie strzaskane zostały*). gregati in stuba domini Archidiaconi... Qui commiserunt Venerabili domino Jacobo Zaxinskj Canonico loqui cum Reverendissimo dno nostro Archiepiscopo Oneznensi de com-missariis contribucionis regalis, quod alios deputaret in diocesi Gneznensi." — Prawdopodobnie na synodzie tym prowincyonalnym nie zapadły żadne uchwały w sprawach czysto kościelnych i duchownych, gdyż inaczej arcybiskup Łaski, za którego koadjutor-stwa synod ten się odbył, nie byłby tychże uchwał pominął w swoim zbiorze ustaw synodalnych wydanych na widok publiczny w roku 1527. Nie pierwszybyto był synod zwołany wyłącznie tylko celem uchwalenia kontrybucyi od duchowieństwa na konieczne potrzeby publiczne. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 17—31. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 812b. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 14b. — *) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. IV, 98. — 5) Acta decr. Capit. Onesn. IV, 31: „Mors Reverendissimi nunciatur. Ibidem littere sunt allate a Venerabilibus dominia Clemente Busszinskj et Spithkone Buzenskj Canonicis Gneznensibus nunciantes mortem olim Rmi domini Andree, Archiepiscopi Gneznensis, qui obiit mortem in Castro Loviciensi sabbato proximo anie festum sancti Adalberti que fuit XX mensis Aprilis hora diei XX, ut dicitur." — 6) Tamże IV. 34. — 7) Tamże IV, 35: „Obitus et sepultura Archiepiscopi Rosa. Item die Martis XIII mensis Maii expletis vesperis et completorio sepultus est Rmus olim dominus Andreas Rosa huius Ecclesie Oneznensis Archiepiscopus et Regni Polonie Primas qui mortem obiit in Castro Loviciensi sabbato ante festum Natalis sancti Adalberti que fuit et hora diei eiusdem, ut dicitur, circa XX, qui sepultus est in hac Ecćlesia. Oretur Deus omnipotens pro anima sua." — 8) Tamże IV, 35. 577 W dwa dni potem, 17 tegoż miesiąca, synowiec zmarłego prymasa, Jan Bory-szewski, chorąży krakowski, zwrócił kapitule kosztowności i sprzęty pożyczone niegdyś przez stryja jego ze skarbca i zakrystyi kościoła metropolitalnego1). Ponieważ ani przy tej sposobności, ani przy żadnej innej późniejszej nie zachodzi najmniejsza wzmianka o jakichkolwiek legatach lub upominkach temuż kościołowi przez arcybiskupa przed zgonem przekazanych, domyślać się należy, że umarł bez testamentu. Domysł ten podtrzymuje ta okoliczność, że mu nie wystawiono pomnika, ani nawet kamienia grobowego nie położono. Dopiero wdzięczny ku swemu zmarłemu koadjutowi niegdyś arcybiskup Łaski własnym nakładem kazał mu na Węgrzech wykuć pomnik z czerwonego marmuru, który dotąd widzieć można w katedrze gnieźnieńskiej wmurowany bokiem w ścianę południowej nawy bocznej po prawej stronie drzwi prowadzących do presbyteryum, położywszy na nim następujący napis pod herbem zmarłego, Poraj czyli Róża: Joannes de Lasco, Archi-Epus Gnesnen. adoptionis memor antecessori suo Andree Rosa de Borzyschewicze, anno MDX die XX Aprilis mortuo sarcophagum marmor decorat. Prymas Boryszewski nie uwiecznił pamięci swojej jako arcybiskup żadnemi nadzwycząjnemi czynami, ani sobie umiał zdobyć wdzieczności u potomnych pokoleń w kraju. Obowiązki swoje pasterskie spełniał nie leniwo wprawdzie ale też nie z szczególniejszą gorliwością i zapałem. Odbył wprawdzie kilka synodów, ale go do tego mniej nakłoniły pobudki wzniosłe podniesienia ducha kościelnego, wiary i moralności w duchowieństwie i ludzie jak raczej konieczność polityczna, aby krajowi iść w pomoc przez kontrybucye na duchowieństwo nałożone, naglony do tego przez króla i stany świeckie. Bieżącemi sprawami zajmował się dość pilnie i umiał sobie dobierać ludzi do wyręczenia się w trudnych obowiązkach pasterskich. Oficyał gnieźnieński, Wincenty Łagiewnicki, koadjutor arcybiskupstwa Łaski, kanclerz kuryi arcybiskupiej, biegły i obrotny kanonik Spytek Bużeński, zarządzcy rozległych dóbr arcybiskupich, Klemens Burzyński i Paweł Chodakowski, najwymowniejszym są tego dowodem. Umiał też nagradzać prawdziwe zasługi w prałatach i kanonikach swoich, gdyż wszystkie dożywocia i gracye, lubo dość skąpo wydzielone spotykały mężów prawdziwie godnych i zacnych. Szlachcie, dworakom i zausznikom nie rozpraszał własności kościelnej ani familii swej nią nie bogacił, jak to wielu innych arcybiskupów czyniło. Gospodarzem był dobrym i dobro arcybiskupie znacznie w dochodach poduiósł przez melioracye i roztropną administracyą, lubo dla wystawności, w której się kochał, przywykłszy do niej na dworze królewskim, w ciągłej był potrzebie. Ztąd też z tychże dochodów nader mało obracał na kościoły i dobroczynne cele. Wymienione wyżej fundacye i opatrzenia poczynił z dziesięcin stołu arcybiskupiego. O restauracyi kościoła metropolitalnego i jego ozdobie dosyć pamiętał, ale do tego obowiązany był obserwancyą i ustawami synodalnemi. Raz 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 35b: „Generosns dominus Johannes de Bo-rzischeviae Vexillifer Cracoviensis et nepos Rmi olim dni Andree Archiepiscopi." Tom II.  73 578 tylko jeden przesłał temuż kościołowi nadzwyczajną zapomogę w ilości piętnasta grzywien1). Z kapitułą swą metropolitalną pozostawał w stosunkach przyjaznych i odnosił się do niej w każdej ważniejszej sprawie, a nadto trzymał przy boku swoim do rady kilku wybitniejszych jej członków. W ostatnim dopiero roku przed zgonem jego też stosunki naprężyły się wskutek nieporozumień względem umieszczenia w bezpiecznem miejscu skarbca kościoła gnieźnieńskiego, który arcybiskup chciał koniecznie mieć w zamku uniejowskim, kapituła zaś z powodów niewiadomych uparła się za przewiezieniem go do Poznania, co też uskuteczniła wbrew kilkakrotnym upomnieniom i rozkazom2). O zachowanie własności kościelnej i wywindykowanie utraconych jej części był dbały i troskliwy. Na wykupienie znacznych dziesięcin stołu arcybiskupiego z rąk kapituły kolegiaty sandomirskiej przez poprzednika swego Jana Gruszczyńskiego lekkomyślnie za 1500 dukatów zastawionych za przyzwoleniem i staraniem kapituły metropolitalnej nałożył na siebie i następców swoich roczny podatek po sto kóp groszy dnia 20 kwietnia roku 15093), lecz zaledwo jednę ratę spłacić zdążył. Resztę złoży naraz arcybiskup Jan Łaski4). Wolności i swobód kościoła bronił otwarcie i wymownie na sejmach i w senacie, a nadto stawał w obronie duchowieństwa swego przez szlachtę wielokrotnie poniewieranego i krzywdzonego energicznie i odważnie. Szlachcica, Mikołaja Głębockiego za pobicie na publicznej sesyi konsystorskiej w Gnieźnie plebana swego i poranienie go wyklął i przed sąd swój pociągnął5). Mimo wiek sędziwy do Gniezna dość często zjeżdżał, nawet wtenczas gdy już miał wyręczyciela w osobie Jana Łaskiego, koadjutora swego, i z kapitułą nad dobrem kościoła i rzeczypospolitej radził. Więcej może aniżeli sprawami kościelnemi zajmował się dobrem i interesami rzeczypospolitej tudzież osobistemi sprawami Jagiellonów, do których całem sercem był przywiązany. Wszyscy też trzej synowie Kazimierza Jagiellończyka wysoko go poważali, również jak ojciec i jakeśmy wyżej widzieli, uprzedzali niejako życzenia jego. Rzadko też komu tak pomyślnie składały się sprawy, jak Boryszewskiemu. Te względy królewskie i liczne publiczne posługi jego wnosić każą, że był człowiekiem zdolnym, obrotnym, bystrym i nader zręcznym. Długoletni pobyt na dworze królewskim i bardzo ścisłe z nim stosunki wyrobiły go na wytrawionego dworaka, jak świadczy stary spółczesny katalog arcybiskupów, na który się odwołuje Bużeński6), i uczyniły pobłażliwym na słabości i błędy tych, z którymi ciągle przestawał, a których ujmował sobie wesołem aż do samego zgonu usposobieniem, gładkością i uprzejmością w obejściu, dowcipem i dobrem ułożeniem. Były to w wieku, w którym żył przymioty chętnie widziane i wysoko cenione u biskupów, ale nawet w połączeniu z wszelkiemi jego prawdziwemi w obec kościoła i rzeczypospolitej zasługami ani wtedy, ani kiedykolwiek nie zdołają zmyć z niego plam, które na siebie ściągnął jako człowiek przez owe podrobienie dokumentów na szkodę dobroczyńcy swego, arcy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 413b. — 2) Tamże IV, 20—30. — 3) Tamże IV, 11. — 4) Zob. Żywot nasz Łaskiego. — 5) Acta decr. Capit. Onesn. III, 391. — 6) Żywoty Arcybiskupów Gnieźn, t. II, 163. 579 biskupa Gruszczyńskiego, tudzież przez lekkomyślność nie opuszczającą go, na wysokiem dostojeństwie arcybiskupiem, w której zaciągając długi, nie sromał się ściągać na siebie za nieuiszczenie się klątew kościelnych. Zbywało mu zatem na uczciwym charakterze i czystym duchu moralnym; niedostatki których nawet najświetniejsze zasługi późniejsze nie zakryją i nie obronią. Krzycki zarzuca mu, że się lubił zalewać winem, w czem jednakże dla swej znanej złośliwości i przesady na wiarę zasługiwać nie może. 73* XXXVI. JAN VI. ŁASKI.1) o raz pierwszy stolica metropolitalna gnieźnieńska przez zgon arcybiskupa nie była osieroconą, miała bowiem jakeśmy wyżej widzieli koadjutora z prawem następstwa w osobie kanclerza katedralnego gnieźnieńskiego i w. koronnego, Jana Łaskiego, który na ośm dni przed pogrzebem poprzednika swego na tejże stolicy, dnia 8 maja przez pełnomocnika swego, Macieja Górkę, kanonika kaliskiego objął rządy archidyecezyi i złożył kapitule ustawami przepisaną przysięgę2), nie czekając na uznanie siebie za arcybiskupa przez króla, co dopiero na dniu 24 tegoż miesiąca nastąpiło8). Wiedział on dobrze, że wielce łaskawy na niego monarcha mimo chwilowego zachwiania wskutek intryg przeciwników, o których będzie niżej nie będzie mu żadnych stawiał przeszkód w osiągnięciu tej najpierwszej w kraju godności, skoro go przed dwoma laty chciał mieć koadjutorem Boryszewskiego z prawem następstwa, a zostając naówczas właśnie przy jego boku w stolicy, za jego niezawodnie upoważnieniem, wysłał pełnomocnika swego do Gniezna, zanim się nadarzyła sposobność do wykonania formalności uznania i ogłoszenia siebie za arcybiskupa, ażeby nie tylko jak najrychlej ująć w ręce rządy archidyecezyi, ale 1) Na samym wstępie oświadczamy, że niniejszy życiorys napisaliśmy dwa lata później od tego, któryśmy zamieścili na czele wydanego w roku 1880 Liber Bene-ficiorum naszego arcybiskupa. Bliższe rozpatrzenie się w źródłach, tudzież słuszne niektóre uwagi względem pierwszej pracy naszej poczynione, a z których skrzętnie korzystaliśmy, spowodowały pewne zmiany, sprostowania i uzupełnienia, które w niniejszej pracy zamieszczamy z miłości prawdy i rzetelnej chęci oddania każdemu, co mu się należy. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 34. — 3) Acta Tomiciana t. I, 56: „Jo-annes Łaski.,, archiepiscopus Gnesnensis per Sigismundum regem XXIV Maji declaratus." 581 także dojść do całkowitych arcybiskupstwa dochodów. Kapituła metropolitalna która podczas każdego osierocenia archidyecezyi znaczne z dochodów arcybiskupstwa pobierała dochody, chętnie przebolała ich stratę, spodziewając się w osobie dotychczasowego koadjutora i długoletniego członka swego otrzymać gorliwego, sprężystego i doświadczonego arcypasterza i nie omyliła się bynajmniej, gdyż dwudziestoletnie przeszło rządy jego stanowią w dziejach uie tylko archidyecezyi gnieźnieńskiej ale i całego Kościoła polskiego osobną niejako, świetną epokę, jak się to z dalszego życiorysu jego okaże. Jan Łaski, zwykle de Lasco zwany, pochodził z starożytnego rodu Korabitów, których jedna linia od dziedzicznej wsi, a późniejszego miasteczka Łask nad rzeczką Grabówką o cztery mile od Sieradza odległego, Łaskimi się przezwała1). Wywodzenie genealogii Łaskich od rodziny normańskiej de Lacy, której jeden członek wypędzony z Anglii za panowania Bolesława Krzywoustego przybywszy do Polski i w niej osiadłszy, miał być protoplastą Łaskich, jak to podaje Damalewicz w opisie cudownej statuy N. Maryi P. w Łasku2), nie ma żadnej historycznej podstawy i powstało równie jak wiele odwiecznych genealogii rodzin polskich pragnących koniecznie podszyć się pod jakiego zagranicznego protoplastę wychylającego się z pomroki wieków w braku równie dawnego rzeczywistego swego przodka, z błachych i niedorzecznych częstokroć naciągań i kom-binacyi. Arcybiskup Łaski sam nie sięga tak daleko, ale najdawniejszego przodka swego przywodzi w osobie Jana Radlicy, biskupa krakowskiego, zmarłego w roku 1392, któremu w katedrze na Wawelu wzniósł pomnik nazwawszy go w napisie pradziadem swoim8). Od tegoż Radlicy, rozpoczynają się zapiski z XV i XVI wieku o familii Łaskich znajdujące się w kodeksie Galla biblioteki Zamojskich na ostatnich jego kartach4). Według tychże zapisków brat rodzony Radlicy, Albert dziedzic w Łasku, kasztelan lędzki umarł roku 1417 pozostawiwszy syna Jana, chorążego sieradzkiego, który wracając z pielgrzymki jerozolimskiej na wyspie Cyprze ciężką zaskoczony chorobą, wskutek której wzrok stracił, wkrótce po powrocie do domu w roku 1451 przeniósł się do wieczności, pochowany w kościele łaskim przez czterech synów swoich: Andrzeja, Jana, Macieja i Peregryna5). Pierwszy z nich, zmarły w roku 14766) był niezawodnie ojcem naszego prymasa, który w testamencie swoim wyraźnie mieni się być synem Andrzeja7). Ani spółczesne dokumenta, ani też akta kapituł, których był członkiem nie przechowały nam imienia i pochodzenia matki jego. Urodził się zaś w marcu roku 1455, 1) Paprocki, Herby Ryc. Polskiego (wyd. krakowskie z r. 1858) str. 586. — 2) Maria gratiarum sive sacra Deiparae Virginis Imago in Collegiata Ecclesia insigni Laseensi rozdz. XIV (Genealogia domus Illustris Lascianae). — 3) Starowolski (Mann-menta Sarmatarum f. 19) podaje napis na nagrobku biskupa Radlicy w tej osnowie: „Joannes de Lasco, Archiepiscopas Gneznensis, Joanni Radlica, Doctori de Radlice, Episcopo Crac., proavo suo mortuo MCCCXCII sepulchrum hoc instaurat." 4) Monumentu Polon, histor. III, 263—266 (Spominki o Łaskich, opracował Dr. Aleksander Hirschberg.) — 5) Tamże f. 265. — 6) Tamże f. 266. — 7) Zeissberg, Jo-hannes Łaski und sein Testament f. 96, 99: „Ego Joannes Andree de Lasko. 582 gdyż przy zgonie, który nastąpił w roku 1531 liczył 75 lat i 2 hyperlink wieku1). O jego wieku dziecięcym, początkach wychowania w domu rodzicielskim pierwszej nauce i wpływach na jego władze umysłowe i charakter nic zgoła ani spółczesne, ani późniejsze źródła nie wspominają. Wiemy tylko z jego własnego zeznania, że w roku 1462, licząc siedm lat wieku otrzymał z rąk arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego, krewnego swego, Sakrament Bierzmowania i mniejsze święcenia kapłańskie (akolitat) w kościele ś. Wojciecha w Skierniewicach2), który to kościół na pamiątkę tych dwóch ważnych zdarzeń z życia swego w roku 1526 z cegły palonej odbudował i osobnego przy nim ustanowił prebendarza, jak to niżej zobaczemy. Że mu nie zbywało na sposobach i środkach do rozwinięcia nadzwyczajnych zdolności przyrodzonych, wnosić należy nietylko z pomyślnego położenia materyalnego własnej jego rodziny najbliższej3) ale z znaczenia 1) Archiv. Consist. Varsavien., Acta acticata Archiepiscopalia Joannis de Lasco vot. III: Oitus et mors R. D. Arehiepi A. D. 1531 die 19 Maii... vite annorum 75 duorum mensium. — Acta decr. Capit. Gnesn. VI, 118. — Kronika klasztoru trzeme-szeńskiego Ms. f. 364. 365. — Damalewicz, Series Archiepiscopor. Gnesn. f. 284. — Zeissberg 1. c. f. 78. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 352—354: „...Namque sub anno Dni Millesimo quadringentesimo sexagesimo secundo per Rmum olim dominum Joannem Gruszczynsky de Iwanowyeze, tunc Archiepiscopum Gneznensem, consanguinem nostrum, eramus per sacram in fronte chrismatis posicionem in fide confirmati, eciansi septennis tum per Dei et ipsius olim eonfirmantis Archiepiscopi sacris per accolitatus assumpcionem iniciati... etc." — 3) Po ojcu spadły na Jana Łaskiego i rodzeństwo jego dobra Łask z przyległościami, które po uczynionych działach trzymał najstarszy zapewne brat, Jarosław, najprzód wojski sieradzki, następnie wojewoda łęczycki, a nareszcie wojewoda sieradzki. Drugim z rzędu bratem był Andrzej, kustosz gnieźnieński i kanonik krakowski zmarły w roku 1510, trzecim nasz Jan, a czwartym Michał, wojski sieradzki, od którego tenże brat Jan jako kanclerz metropolitalny i ko-adjutor arcybiskupa Boryszewskiego nabył łan czyli wlokę ziemi we wsi Marzeninie i wcielił go do reszty gruntów tejże wsi stanowiącej dotacyą prałatury kanclerza gnieźnieńskiego (Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. II ab a. 1459 f. 272 (811) o czem będzie niżej). Sióstr miał nasz prymas kilka, lecz tylko jedna znaną nam jest bliżej z imienia i stosunków, tj. Anna, która najprzód była za Rafałem Łobockim, a po tego śmierci poszła za Feliksa Kościeleckiego, jak dowodzi przywilej z dnia 28 maja roku 1526, przechowany w archiwum kapituły gnieźnieńskiej {Liber privileg. II ab a. 1459 f. 318), dotyczący nabycia trzeciej części młyna w Łowiczu: „Cum nuper Generosa domina Anna de Lasco, Generosi Raphaelis Loboczky relicta, nunc vero Generosi Felicis Kosczielsky (Koscielecki stoi w testamencie) consors et Rndmi Johannis de Lasco Dei gracia Archiepiscopi Gneznencis... soror germana... etc." Po trzeci raz poszła taż Anna za Zawiszę Malińskiego, którego arcybiskup w testamencie nazywa szwagrem (Zeissberg 1, c. f. 94. 106. 124), lecz po śmierci siostry swojej nieznanego imienia, ponieważ Malińskiego nazywa szwagrem już w latach 1495 i 1502, a w roku 1531 siostrę swoję Annę Malińską wspomina (Zeissberg f. 195. 198), która według wyżej przytoczonego dokumenta z roku 1526 występuje jako Kościelecka. Chyba że Łaski miał dwie siostry Anny, co się zdaje być rzeczą nieprawdopodobną. Tejże siostry Anny z Łaskich Malińskiej dzieci z pierwszego małżeństwa z Rafałem Łobockim wspomina przywilej arcybiskupa wyżej przytoczony: Macieja Łobockiego, archidyakona gnieźnieńskiego i dziekana łęczyckiego, Mikołaja, kasztelana spicymirskiego, Świętosława, Helenę, która poszła za Grzegorza Sarnowskiego, burgrabiego arcybiskupiego uniejowskiego, i drugą córkę nieznanego imienia, która była za niejakim Katowskim. Rzeczona Anna Malińska żyła 583 i wpływu w kraju jego dalszych krewnych i powinowatych: Kurozwęckich, Radziwiłłów, Kościeleckich, Łobockich, Rambiewskich, Witowskich itd. o których w testamencie swoim wielokrotnie wspomina. Przy tak pomyślnych stosunkach familijnych trudno nie przypuścić, że nasz Jan otrzymał staranne wykształcenie na sposób wówczas w znaczniejszych rodzinach polskich praktykowany t. j. na-samprzód w najwyższej szkole krajowej, a następnie na której z akademii zagranicznych. Prawda, że w metrykach uniwersytetu jagiellońskiego nie ma śladu ani o nim ani o braciach jego, atoli sam o sobie powiada, że nauczycielem miał uczonego profesora akademii krakowskiej, Andrzeja z Mikołajewic Górę (Gorra) kanonika krakowskiego i archidyakona kurzelowskiego1), któremu z wdzięczności w katedrze na Wawelu pomnik wystawił2), a Sołtykowicz twierdzi wyraźnie, że się na wszechnicy jagiellońskiej doktoryzował3), lubo go ani w aktach kapitulnych ani w żadnem innem spółczesnem źródle nie napotykamy z tytułem doktora, którego zwykle nie opuszczano, która to właśnie okoliczność twierdzenie Sołtykowicza wątpliwem czyni. Nie mając zatem oczywistych dowodów na to, że Łaski nie pobierał nauk na akademii krakowskiej, gdyż Maciej Góra mógł być nauczycielem jego prywatnym lub w której z niższych szkół krajowych, zanim posiadł katedrę w akademii jagiellońskiej, niemniej i na to, że wykształcenie swoje kończył na akademiach zagranicznych, czemu niektórzy stanowczo zaprzeczają4), nie upieramy się za zdaniem naszem, przez samego tylko Bużeńskiego, jeszcze na miesiąc przed śmiercią prymasa, który jej na dniu 14 kwietnia roku 1531 przeznaczył drugą beczkę piwa tygodniowo z browaru swego w Uniejowie, jak dowodzi przytoczony niżej pod tymże rokiem odnośny przywilej. Nadto wspomina arcybiskup w testamencie swoim o szwagrze Myszkowskim, o synowicach Annie i Katarzynie Glinkach, siostrzeńca Rambiewskiego Marcina, dziekana gnieźnieńskiego i poznańskiego (Zeiss-berg 1. c. f. 95. 96). Arcybiskup Łaski był stryjem Hieronima, wojewody sieradzkiego, sławnego dyplomaty i zwolennika króla węgierskiego, Jana Zapolyi, Jana proboszcza gnieźnieńskiego, głośnego potem apostaty i herezyarchy, Stanisława, dziedzica Łaska (Paprocki 1. c. str. 588. Zeissberg 1. c. f. 89 — 92) i Jarosława, który będąc na akademii bonońskiej razem z braćmi: Hieronimem i Janem w listach pisywanych do stryja prymasa podpisywał się: Jaroslaus Jaroslai de Lasko (Archiv. Capit. Gnesn., Korrespondencya arcyb. Łaskiego przez piszącego ten żywot w roku 1876 przy porządkowaniu biblioteki kapitulnej znaleziona). Wszyscy czterej bracia byli synami Jarosława, wojewody sieradzkiego, urodzeni z Lanckorońskiej (Paprocki 1. c. str. 588). — 1) Zeissberg 1. c. 143: „ Venerabili Andree Gorra. doctori preceptorique meo, canonico Cracoviensi 200 eiusdem auri et ponderis debeo." — 2) Starowolski (l. c. f. 51) przechował nam napis nagrobku przez Łaskiego wystawionym następujący: Hic iacet venerandns Pater dominus Andreas Gorra de Mikołaiewice, decretorum doctor, Archidiac. Kurzelovien. et Canon. Crac. obiit Anno D. MDXX. XXII Maji. 3) O stanie Akademii Krak str. 600. — *) Ateneum t. II, zeszyt II na miesiąc Maj 1882: „W metrykach uniwersytetu jagiellońskiego nie ma ani śladu o naszym prymasia ani o starszym bracie jego, Andrzeju... Więc wnosić trzeba, że bracia Łascy poprzestać musieli na pierwszej lepszej najbliższej szkole: a chociaż prymas nazywa swoim nauczycielem doktora Andrzeja Górę, który był profesorem krakowskim, to mógł przecież w którejś z kolonii akademickich korzystać z jego nauki, zanim Góra wyższych akademickich godności dostąpił. Żeby aż za granicę dla studyów miał jeździć, temu stanowczo zaprzeczyć należy." 584 popartem, ile że zdanie przeciwne naszemu, jakoby Łaski nie pobierał nauk wyższych, ani w uniwersytecie jagiellońskim, ani na żadnej akademii zagraniczuej na jego wypadłoby korzyść i sławę, że bez tych nauk umiał się wykształcić bądź prywatnie, bądź w szkole podrzędnej do tego stopnia, iż ludziom spółczesnym tak w kraju jako i za granicą na świecznikach nauki, rozumu i wychowania stojącym wyrównał, a nawet wielu z nich przewyższył, czego dowodem jego znakomite stanowisko na polu kościelnem i politycznem. Ukończywszy nauki i stan duchowny sobie obrawszy, przyjął Łaski święcenia kapłańskie w kościele ś. Wojciecha w Skierniewicach z rąk arcybiskupa Jakóba Sienieńskiego1). Najprzód sprawował obowiązki altarzysty przy kościele parafialnym w miasteczku wielkopolskim, Skokach8), a następnie bądź jako wikaryusz, bądź jako pleban fungował przy innych kościołach parafialnych, które w testamencie swoim szczegółowo wylicza3). Rzadkiemi zdolnościami swemi pracowitością i bystrością rozumu, zwrócił na siebie uwagę Krzesława z Kurozwęk, dziekana gnieźnieńskiego, który go do boku swego powołał, a polubiwszy wielce, po otrzymaniu pieczęci wielkiej koronnej sekretarzem, a po wyniesieniu na biskupstwo kujawskie, kanclerzem go swoim mianował4). Przez niego, zanim jeszcze został najpierwszym urzędnikiem w kraju, wszedł Łaski w bliższe stosunki z dworem królewskim, na którym potem zajaśniawszy nauką, sprężystością W działaniu i szczęśliwem spraw sobie powierzonych załatwieniem, otworzył sobie drogę do najwyższych w kościele i rzeczypospolitej dostojeństw. W roku 1484 dnia 1 lipca, licząc 28 lat wieku, wszedł do kapituły poznańskiej, uzyskawszy prałaturę kantora, której się na korzyść jego zrzekł był Krzesław z Kurozwęk5). Z powodów bliżej nie podanych zrezygnował Łaski z tej prałatury w roku 1491 na rzecz Jana Ślap z Dąbrowy8), kanonika poznańskiego. Arcybiskup Zbigniew Oleśnicki poważający wielce Łaskiego, udzielił mu prowizyą na kanonikat gnieźnieński po Andrzeju Dąbrowskim, gdy został dziekanem metropolitalnym, na który się dnia 10 lutego roku 1487 przez prokuratora swego, Pawła Chodakowskiego, wikaryusza, później kanonika gnieźnieńskiego installował7). Przysięgę złożył osobiście kapitule dnia 12 marca tegoż roku. Bawiąc prawie nieodstępnie przy boku Krzesława z Kurozwęk i dla tego nie mogąc rezydować przy kościele metropolitalnym w Gnieźnie, ustanowił prokuratorem czyli pełnomocnikiem swoim w kapitule tamtejszej Arnolda z Kuchar, mistrza dekretów i wikaryusza przy tymże kościele8). Po dokonanym wyborze na arcybiskupstwo gnieźnieńskie kardynała Fryderyka Jagiellończyka, biskupa krakowskiego, przy którym był obecny, w roku 1493, wysłany został do niego wespół ż Janem Gosłubskim, proboszczem, Janem Łukowskim, archidyakonem 1) Myli się Łętowski w swoim Katalogu (t. II, 282) utrzymując, jakoby Łaski święcenia kapłańskie otrzymał z rąk arcybiskupa Gruszczyńskiego, który umarł r 1473, kiedy Łaski miał lat zaledwie 17. — 2) Zeissberg 1. c. f. 190: „Primum omnium beneficiorum meorum erat altare in oppido Skoky, valoris forsan 4 sexagenarum." — 3) Tamże f. 190. 191. — 4) Tamże f. 6. — 5) Acta decr. Capit. Posnan. II, 83. — 6) Tamże IV, 3. — 7) Ada decr. Capit. Gnesn. III, 74b. 75. — 8) Tamże III, 80. 585 i kilku kanonikami, aby go w imieniu kapituły o wypadku wyboru zawiadomic i na osieroconą stolicę metropolitalną zaprosić1). W tymże roku dnia 11 października installował się na mocy gracyi apostolskiej przez prokuratora swego, Pawła Chodakowskiego, kanonika natenczas łowickiego, na kancelaryat metropolitalny po ustąpieniu z niego Krzesława z Kurozwęk wyniesionego na biskupstwo kujawskie2). Tenże wyprawił Łaskiego w roku 1494 do Rzymu, celem spiesznego wyjednania prekonizacyi na toż biskupstwo. Objąwszy zaś rządy dyecezyi, w nagrodę za pomyślne załatwienie sprawy, postarał mu się w roku następnym o dziekanią kujawską3). Chociaż natenczas Łaski był w sile wieku, licząc zaledwie lat 38, to przecież chwalebnym przodków zwyczajem miał już przed oczami koniec swój ostatni, jak dowodzi testament, który w roku 1495 pisać rozpoczął, prowadząc go starannie w miarę zachodzących zmian w stosunkach życia swego aż do zgonu przez lat 36 i przedstawiając w nim od roku do roku prawie z dziwną skrupulatnością stan swój majątkowy, oraz ustanawiając lub zmieniając wykonawców woli swojej i przeplatając te zapisy rozmaitemi szczegółami żywota swego, nie mniej i spółczesnemi wypadkami w kraju i za granicą. Umieszczał tam także niektóre spostrzeżenia swoje, zdania i uwagi, które rzucają światło na jego charakter i ztąd stanowią cenny materyał do opisu życia jego. Ten ze wszech miar ważny dokument przez trzy przeszło wieki spoczywał w ukryciu; dopiero w roku 1871 profesor dr. Zeissberg, przeglądając bibliotekę hr. Baworowskiego we Lwowie znalazł go pomiędzy rękopisami i uprosiwszy sobie pozwolenie właściciela, z dołączeniem biografii prymasa w roku 1874 drukiem ogłosił4), wielką przez to piśmiennictwu polskiemu wyświadczając przysługę. Temu to poważnemu i wia-rogodnemu źródłu zawdzięczamy wiele ważnych, dotąd nieznanych szczegółów z życia znakomitego męża. W dwa lata po rozpoczęciu testamentu, roku 1497, został Łaski plebanem w Zagoszczu, altarzystą w katedrze kujawskiej, proboszczem w Błaszkach czyli Chlewie pod Stawiszynem5) i kanonikiem krakowskim8), nieco później proboszczem w Skalmierzu po Grzegorzu z Lubrańca7). Zaszczycony zaufaniem króla Jana Olbrachta, sprawował od niego poselstwo do Flandryi w roku 14968), zkąd powrócił do Gniezna dnia 30 października roku 1497, będąc poprzednio u króla w Krakowie z relacyą9). Odtąd przez trzy następne lata bawił ua przemian w Krakowie, Gnieźnie, a najwięcej w Włocławku, Wolborzu i Raciążu przy boku dobroczyńcy swego i przyjaciela, biskupa 1) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 196. — 2) Tamże III, 205. — 3) Zeissberg 1. c. f. 100: „...Anno preterito (1494) ecclesiam Wladislaviensem Reverendissimo domino meo tutori suprascripto expediendo, Rome agens, debita contraxi septingentorum florenorum etc." — Tamże f. 96. — W październiku r. 1495 występuje już jako dziekan kujawski. — 4) Johana Łaski und setn Testament, najprzód w roczniku 1874 der Sitzungsberichte der philohistor, Classe der kaiserl. Akademie zu Wien t. LXXVII str. 519 sqq. a potem w osobnej odbitce, którą mamy pod ręką. — 5) Zeissberg 1. c. f. 7. 100. — 6) Tamże f. 6. — 7) Tamże f. 6. 112 sqq. — 8) Tamże f 108: „Flandrie eram orator." — 9) Tamże f. 108.   TOM II.  74 586 Krzesława z Kurozwęk1). W roku 1500 dnia 26 września wybrał się z Włocławka na pielgrzymkę do Rzymu dla dostąpienia jubileuszu wielkiego oraz z misyą od króla, jak z odnośnego zapisu w testamencie jego wnosić można*). Z tej podróży powrócił szczęśliwie do Krakowa przed 12 marca roku 1501; w tym dniu bowiem kapituła krakowska ofiarowała mu prebendę kaplicy po za wielkim ołtarzem w katedrze na Wawelu, opróżnioną przez śmierć Stanisława z Sandomirza, którą osobiście odebrał w posiadanie3). Następca króla Jana Olbrachta, Aleksander Jagiellończyk szczególniej-szemi zaszczycał Łaskiego względami, mianując go zaraz na wstępie swych rządów pierwszym sekretarzem swoim. W tej godności występuje on na przywileju tegoż monarchy wydanym w Sandomirzu dnia 25 maja roku 15024). W czerwcu tegoż roku będąc z królem w Lublinie6), a w połowie lipca w Nowogródku, występuje jako pisarz w. królewski6), która to nowa godność ustaloną została na sejmie piotrkowskim roku 15047). W marcu roku 1502 składał królowi Aleksandrowi przysięgę wierności i otrzymał powierzoną sobie pieczęć sygnetową8). Towarzysząc temuż monarsze na Litwę, zastępował przy boku jego tak kanclerza w. koronnego jako i podkanclerzego, z których pierwszy dla podeszłego wieku, drugi dla słabości tak dalekiej podróży podjąć nie mogli9). Przed wyjazdem powierzył Łaski zarząd nad dochodami prałatur i prebend swoich: probostwa kruświckiego, które z łaski królewskiej otrzymał w roku 1501 po Andrzeju Boryszewskim, późniejszym prymasie10), i dziekanii kujawskiej bratu swemu, Andrzejowi, kanclerstwa gnieźnieńskiego bratu młodszemu, Michałowi, kanonii krakowskiej zaś Grzegorzowi z Ciechanowa11). Za wierne usługi w tej podróży sobie świadczone król Aleksander mocą przywileju wydanego w Wilnie dnia 1 maja roku 1503 darował Łaskiemu na własność wieczystą dwie posiadłości na przedmieściu w Piotrkowie z dworem i znacznemi zabudowaniami, które dotąd miał w dożywociu zmarły krótko przedtem (5 kwietnia) biskup kujawski, Krze-sław z Kurozwęk12). Tenże biskup ustanowił go głównym wykonawcą ostatniej 1) Zeissberg 1. c. f. f. 108—118. — 2) Tamże f. 118. 119: „...Egredimur de Wladislavia in almam urbem Romanam pro obtinenda gracia Jubilei sancti per civi-tatem Cracoviensem versus Austriam ac Viennam profecturi, in quantum tamen R. Serenissimus nos sinit progredi... etc." — 3) Acta decr. Capit. Cracov. II, 233. — 4) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 241: „Presente Johanne de Lassko, Wla-dislaviensi decano, primo secretario." — 5) Tamże II, 242. — 6) Kodeks dypl. księstwa mazowieckiego str. 323. — 7) Volum. legg. I, 296. — Zeissberg 1. c. f. 8. — 8) Zeissberg f. 123. — 9) Tamże f. 123. — 10) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. I, f. 356. — 11) Zeissberg 1. c. f. 123. — 12) Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego (Transumpt przywileju królewskiego): ...„Proinde nos Alexander, Dei gratia Rex Poloniae etc. Significamus tenore presentium universis... quia attendentes singularem fidei et meritorum praestantiam Venerabilis Joannis de Lasko Cancellarii Gnesnensis... supremi Secretarii nostri devote dilecti, quibus et nobis et Serenissimis Casimiro Genitori et Joanni Alberto Fratri, Regibus et Antecessoribus Nostris se commendatum non medio-criter reddidit, officia Cancellariae Regiae et pro se et pro aliis non minus fideliter quam diligenter et laboriosissime per multa annorum circula dirigendo, et alia quae ad officiorum Cancellariae executionem pertinent faciendo; horum et aliorum meritorum eius intuitn... etc." 587 swej woli, która to usługa nabawiła go wielkich nieprzyjemności i zmartwień ze strony chciwych spadkobierców, oskarżających go o przywłaszczenie sobie skarbów nieboszczyka, lubo natychmiast po jego zgonie całą spuściznę rozdrapali, żadnego nie mając względu na testament i poczynione w nim legaty1). Tą krzywdą sobie i woli zmarłego wyrządzoną niezrażony, z prawdziwego przywiązania i wdzięczności ku dobroczyńcy swemu z wielkiemi trudami i mozołami starał się odpowiedzieć położonemu w sobie zaufaniu2). Na sejmie w Lublinie dnia 25 października roku 1503 dostała się Łaskiemu pieczęć większa koronna po tymże biskupie, zkąd wnosić można, w jak wielkich względach zostawał u króla i jak chlubnie zalecić się umiał zgromadzonym stanom zdolnościami swemi, prawością i biegłością w prowadzeniu spraw publicznych, kiedy się jednomyślnie na powierzenie mu najwyższego w kraju urzędu zgodziły3). Zaraz na wstępie tego urzędu zalecił się wielką roztropnością polityczną, połączoną z szlachetnością umysłu, powstrzymawszy usilnemi zabiegami i energicznem wystąpieniem przy pomocy spowiednika królewskiego, Jana z Oświecima, pochopnego do kroków nierozważnych króla Aleksandra od wymierzenia nader surowej kary na niektórych panach litewskich, do której go koniecznie namawiał Michał Gliński za to, że z nienawiści ku niemu nie chcieli uznać starostą lidzkim jakiegoś krewnego jego. Kiedy król tychże panów wezwał do Brześcia litewskiego, aby się z nimi rozprawić, a jak wieść niosła, aby ich kazać potopić w rzece Bugu, Łaski nie tylko ich przestrzegł, aby jedynie pod gwarancyą zupełnego bezpieczeństwa stanęli przed królem, ale mu zapowiedział, że natychmiast opuści Litwę, gdyby się król miał dopuścić okrucieństwa względem poddanych swoich. Jakoż Aleksander ustąpił naleganiom kanclerza swego, tem się kontentując, że dostojność województwa trockiego odebrał jednemu z największych przeciwników Glińskiego, a dał ją Mikołajowi Radziwiłłowi4). I cóż było właściwym powodem owego energicznego i stanowczego występowania Łaskiego w obronie panów litewskich? Oto grożące Litwie i Polsce niebezpieczeństwo ze strouy dumnego, podstępnego i zdradzieckiego kniazia Glińskiego, którego niecne zamiary przejrzał i skutecznie zapobiegać im się starał. Ten ambitny magnat, wiodący ród swój od wielkich kniaziów czernichowskich, korzystając z łatwowierności i słabego usposobienia króla Aleksandra, powziął w zuchwałości swojej i dumie zamiar opanowania pod swą władzę Łitwy, lub też wskrzeszenia dla siebie w. księstwa kijowskiego zamienionego na województwo. W tym celu kojarzył się tajemnemi spiski z wiarołomnym i podstępnym w. mistrzem krzyżackim, Fryderykiem, książęciem saskim5). Król Aleksander, nie domyślając się bynajmniej zdrady w gładkim i ujmującym kniaziu, owszem upatrując w nim wiernego poddanego i rzetelnego doradzcę, w znanej powszechnie rozrzutności swojej obsypywał go darowiznami rozległych dóbr i licznych zamków 1) Zeissberg 1. c. f. 128. — 2) Tamże f. 129. — 3) Tamże f. 8. 127. — 4) Wapowskiego Kronika w Scriptores rerum Polon. (Cracoviae 1874) t. II, 55. — Warnka Stan., De ducis Glinscii contra Sigismundum regem Polon. rebellione (dissort. niaugur. Berolini 1868) f. 19. 20. — 5) Voigt, Gesch. Preussem IX, 311 74* 588 przez co go jeszcze więcej rozzuchwalał. Nie śmiał on przecież wystąpić jawnie i otwarcie z planami swemi, ale z wolna przygotowywał wybuch rokoszu i zdrady, zawięzując coraz ściślejsze stosunki z wielkimi kniaziami moskiewskimi i usuwając od wszelkich wpływów na sprawy publiczne lub sprzątając nieprzyjaznych sobie panów litewskich, do których liczby należeli wyżej wspomniani, majacy paść ofiarą jego zręcznych intryg i złości. Że kanclerz w. koronny bystrym rozumem swoim przeniknął plany zdradzieckie dumnego kniazia, pokazało się niezadługo, kiedy odniesionem świetnem nad Tatarami pod Kleckiem w roku 1506 zwycięztwem, rozzuchwalony po zgonie króla Aleksandra a za rządów brata jego Zygmunta I w roku 1508 otwarty naprzeciw niemu podniósł rokosz1). Temu więc zapobiegając zawczasu wybuchowi, a przynajmniej paraliżując możliwie jego siły, Łaski uznał za rzecz konieczną ujmować i zyskiwać dla Połski przychylność panów litewskich, katolickiego wyznania, niecierpiących Glińskiego już dla tego samego, że był schizmatykiem i wielkim przeciwnikiem unii florenckiej, i z tych powodów tak śmiało i odważnie występował w obronie owych przeciwników Glińskiego, których tenże koniecznie zgubić zamierzył2). Zimę roku 1503 przepędził Łaski przy boku króla w Krakowie'), a ztamtąd udał się z nim do Piotrkowa na sejm, który zwołany na dzień 21 stycznia trwał aż do 13 marca roku 15044). W początku kwietnia tegoż roku towarzyszył królowi w podróży do Prus5), był z nim 26 tegoż miesiąca w Toruniu6), 25 maja w Gdańsku7), 17 czerwca w Malborgu8). Wróciwszy w końcu lata do Krakowa, tam dnia 30 sierpuia prezydował na kapitule jeneralnej, a na dniu 11 listopada installował się na drugą kanonią krakowską z łaski królewskiej otrzymaną"). Stany zgromadzone na sejmie walnym radomskim (zwołanym 30 marca a trwającym do 21 maja roku 1505) domagały się zebrania w jednę całość i ogłoszenia drukiem ustaw rzeczypospolitej, które w rękopisach przechowywane publiczności były niedostępne. Król znając dostatecznie zdolności w tój mierze Łaskiego i jego wzorową pracowitość, jemu powierzył na tymże sejmie dokonanie tej trudnej pracy, którą tenże tak gorliwie się zajął, że już dnia 28 stycznia roku 1506 w drukarni Jana Hallera w Krakowie wyszła na widok publiczny10). O tem pierwszem dziele Łaskiego, które mu w kraju nie małe zjednało imię, niżej będzie mowa. W nagrodę za tę pracę jako i za inne wierne usługi publiczne, król udzielił mu prezentę na probostwo poznańskie, po Piotrze Szydło-wieckim, na które się dopiero dnia 19 listopada roku 1506 installował, będąc l) Acta Tomiciana t. I, 22. 23. — 2) Dr. Marońskiego Krytyka Libri Be-neficior. Łaskiego w Bibliotece warsz, zeszyt wrześniowy r. 1881 str. 459. 460. — 3) Paprocki 1. c. str. 108. — Zeissberg 1. c. f. 8. — 4) Volum. legg. I, 284. — Kod. dypl. księstwa mazowieckiego str. 325—327. — 5) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 972. — Wuttke Heinrich, Stadtebuch des Landes Posen f. 76. — 6) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 975. — 7) Scriptores rer. Prussicar. V, 151. — 8) Dogiel 1. c. IV, 189. — 9) Acta decr. Capit. Cracov. II, 233. - - 10) Dzieło to wyszło pod tyt. Commune inclyti Regni Polonie privilegium. Crac, 1506. 589 z królem na Litwie, gdzie tenże życia dokonał1). Tę donośną prałaturę trzymał aż do roku 1512, dwa lata po wyniesieniu swojem na godność prymasowską, i zrzekł jej się nareszcie na rzecz Jana, książęcia litewskiego2), W tymże roku dnia 30 sierpnia otrzymał od papieża Juliusza II prowizyą na probostwo kolegiaty średzkiej3), do którego mu potem z łaski królewskiej przybyło bogate probostwo archikolegiaty łęczyckiej4). Poprzednio zrezygnował z probostwa kruświckiego na rzecz krewnego swego Jana Rybieńskiego, kanonika gnie źnieńskiego5). .   Po ukończonym dnia 21 maja roku 1505 sejmie radomskim powrócił Łaski z królem do Krakowa, gdzie bawił aż do jesieni zajęty pilnie zbieraniem ustaw krajowych i sprawami publicznemi. Dnia 1 października tegoż roku, opuścił z królem Kraków, udając się na sejm walny do Lublina na początek roku 1506 zwołany6). W pierwszej połowie marca towarzyszył monarsze do Wilna7). Ztamtąd donosi kapitule gnieźnieńskiej w końcu kwietnia roku 1506 że pełnomocnikiem swoim i prokuratorem w tejże kapitule ustanowił kanonika metropolitalnego, Klemensa z Piotrkowa, a zarazem uniewinnia się, że dla roz licznych zajęć kanclerskich do Gniezna na jeneralne zgromadzenie kapitulne zjechać nie może8). Król cierpiący na epilepsyą zaniemógł ciężko w początku sierpnia, wskutek zaś leków jakiegoś szarlatana przez Michała Glińskiego czychającego na życie monarchy, aby sobie w zamięszaniu zdobyć w. księstwo lite wskie, prawdopodobnie nasłanego, tak mu się pogorszyło, że lada chwilę obawiano się śmierci. Wtedy kanclerz Łaski na wyraźne żądanie nadwornego medyka królewskiego, Macieja z Błonia usunął od osoby króla podejrzanego lekarza i za porozumieniem się z przytomnymi panami kazał go pojmać, aby go później wydać w ręce królewicza Zygmunta, brata królewskiego, celem pociągnięcia go do od powiedzialności. Gdy się to dzieje, nadchodzi do Wilna smutna wiadomość, że Tatarzy tauryjscy wpadłszy do Litwy, ciągną wprost na Wilno. Natychmiast wyprawiono naprzeciw napastnikom oddział wojska, któremu król słaby towa rzyszył w pojeździe aż do Lidy, gdzie zaniemógłszy śmiertelnie, zmuszony był powierzyć dowództwo Stanisławowi Kiszce. Na nieszczęście i ten zaniemógłszy obłożnie, powołał na następcę swego Michała Glińskiego. Łaski, niedowierzając mu, powierzył dowództwo nad znajdującemi się w wojsku litewskiem oddziałami polskiemi synowi wojewody poznańskiego, Sędziwoja z Czarnkowa. Za radą Macieja z Błonia, udzielił kanclerz królowi dogorywającemu ostatnie Sakramenta święte w przytomności małżonki, w. księżnej Heleny i całego dworu, poczem odebrał od księżnej skarb królewski, a od chorego monarchy dyspozycyą co do majątku i pogrzebu. Wśród tego zajęcia nadeszła wiadomość, że Tatarzy zbliżają się ku Lidzie. Trwoga wielka padła na otoczenie prawie konającego monarchy, 1) Acta decr. Capit. Posnan. VI, 32. — 2) Tamże VI, 129. — 3) Theiner 1. c. II, 323. 324. — 4) Ks. Mętlewicz, Wiadomość histor. o archikolegiacie łęczyckiej w Pam. relig. mor. t. XVII, 113. — 5) Zeissberg 1. c. f. 127. — 6) Mathias de Miechovia 1. c. f. 252. — 7) Rzyszczewski i Muczk. 1. c. II, 979. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. III, 409, 590 którego przytomny i energiczny kanclerz kazał spiesznie uprowadzić do Wilna, nie pojazdem, lecz w lektyce pomiędzy dwoma końmi zawieszonej, towarzysząc mu wraz z królową i całym dworem. Kiedy do Wilna nadeszło radosne orędzie że Gliński pod Kleckiem pobił na głowę Tatarów, król będąc już mowy pozbawiony, ale przytomność jeszcze mający, uniósł ku niebu drętwiejące ręce, zalał się łzami i skonał dnia 19 sierpnia roku 1506 w czterdziestym szóstym roku wieku swego. Po zgonie monarchy powstał spór gdzie go pochować. Łaski, odwołując się na wyraźną dyspozycyą króla, domagał się aby zwłoki jego przewieziono do Krakowa, panowie litewscy zaś utrzymywali, że powinny spocząć w Wilnie obok szczątków brata, błogosławionego Kazimierza. Ponieważ słusznie lękano się, aby wywiezienie zwłoków i uroczystości pogrzebowe nie wywabiły z Litwy stronników rodu jagiellońskiego, a tymczasem Michał Gliński, korzystając z pory, nie przywłaszczył sobie władzy w kraju, przeto kanclerz i Polacy z nim będący odstąpili od żądania swego i zwłoki królewskie złożone zostały na wieczny spoczynek w katedrze wileńskiej, dnia 11 października. Tą samą przezornością naprzeciw możliwemu rokoszowi Glińskiego rządził się kanclerz, pozwoliwszy milcząco wbrew artykułom unii Korony z Litwą, obwołać królewicza Zygmunta w. księciem litewskim w dziewięć dni po pogrzebie brata, ażeby kraj nie był wystawiony na pastwę rokoszu i spustoszenia1). Z sejmu elekcyjnego do Piotrkowa na dzień 8 grudnia roku 1506 zwołanego, gdy zebrane stany jednomyślnie królewicza Zygmunta królem obrały, wysłany został Łaski z kilku innymi panami do przebywającego w Mielnikach na Litwie elekta, aby go zaprosić na tron i koronacyą, która się odbyła uroczyście dnia 24 stycznia roku 15072). Nowy monarcha nie tylko z prawdziwej wdzięczności za troskliwą opiekę nad zmarłym bratem i znakomite usługi publiczne Łaskiego, ale z przekonania, że sam w nim znajdzie dzielnego doradzcę a rzeczpospolita znakomitego męża stanu, nie tylko go przy pieczęci większej utrzymał, ale go nieograniczonem zaufaniem i wielkiemi względami zaszczycał. Pierwszym dowodem szczególniejszej swej łaskawości ku niemu była prezenta królewska na probostwo płockie, na które się duia 11 maja roku 1507 installował3). Wkrótce po ukończeniu uroczystości koronacyjnych posłował Łaski wespół z Janem Lu-brańskim, biskupem poznańskim, z Stanisławem z Chodecza, marszałkiem koronnym i Krysztofem Szydłowieckim, kasztelanem sandomirskim do Władysława, króla czeskiego i węgierskiego w celu ustalenia przyjaznych stosunków sąsiedzkich4). Załatwiwszy tę sprawę pomyślnie i zręcznie, powrócił dnia 29 sierpnia roku 1507 do bawiącego w Wilnie króla Zygmunta i odtąd pozostawał ciągle przy boku jego, towarzysząc mu w roku następnym w wyprawie wojennej naprzeciw Glińskiemu sprzysiężonemu z w. ks. moskiewskim aż do Orszy nad 1) Mathias de Miechovia 1. c. f. 372. — Wapowski 1. c. f. 69. — Mora-czewski I. c. II, 222. — 2) I. L. Decias, De Sigismundi regis temporibus u Pisto-ryusza II, 301. — Paprocki 1. c. str. 814. — Acta Tomiciana I, 14. — 3) Acta decr. Capit. Plocensis de 11 Maii 1507. — 4) Acta Tomiciana I, 15. — Dogiel l. c, I, 105. 591 Dnieprem, gdzie stanęli dnia 18 lipca roku 1508, gdzie wojska polsko-litewskie rozproszyły ogromne zastępy sprzymierzonych sił nieprzyjacielskich1). Król uskromiwszy się z niebezpiecznymi przeciwnikami powrócił z kanclerzem do Krakowa, zkąd obaj udali się do Piotrkowa i uczestniczyli w sejmie walnym tamtejszym w miesiącu marcu roku 1509. Na proźby zgromadzonych stanów król postanowiwszy zawrzeć węzły małżeńskie i to z Katarzyną, siostrą Henryka V, książęcia meklemburskiego, wyprawił do niego z tegoż sejmu poselstwo złożone z Łaskiego, biskupa poznańskiego i kasztelana sandomirskiego wyżej wymienionych, którzy wybrawszy się w drogę, gdy do Poznania przybyli, dowiedzieli się, że Bogdan, wojewoda mołdawski, wsparty posiłkami Turków i Tatarów, złamawszy przymierze z Polską, najechał Ruś i Podole, niszcząc je mieczem i ogniem. Wskutek tego odwołał król spiesznie poselstwo, uważając wrzawę wojenną za nie stósowną do dziewosłębstwa swego, nakazał pospolite ruszenie i sam w towarzystwie Łaskiego podjął wyprawę naprzeciw najezdcom, po których szczęśliwem poskromieniu zapadłszy we Lwowie na febrę, wysłał ztamtąd na dniu 15 listopada kanclerza z kilku panami do Kamieńca, celem zawarcia układu pokojowego, co na dniu 17 stycznia roku 1510 nastąpiło2). Te wypadki odwróciły umysł królewski od księżniczki meklemburskiej na zawsze. Bezpośrednio po zawartym z wojewodą mołdawskim pokoju, Łaski z rozkazu króla udał się razem z Mikołajem Firlejem, wojewodą lubelskim do Węgier, aby o nim zawiadomić królewskiego brata swego, lecz i tą razą poselstwo z drogi odwołane zostało, poczem Łaski uczestniczył w sejmie walnym piotrkowskim na dzień 2 marca tegoż roku zwołanym3), po którego ukończeniu towarzyszył monarsze do Krakowa4). Naówczas był już Łaski koadjutorem arcybiskupstwa gnieźnieńskiego z prawem następstwa, jak się to zaraz pokaże. Arcybiskup Boryszewski w podeszłym będąc wieku, już od roku 1504 starał się o koadjutoryą arbybiskupstwa dla Łaskiego, ku któremu wielkie czuł przywiązanie6) niezawodnie nie bez zabiegów tegoż i nalegań wielce mu wdzięcznego króla Aleksandra, pragnącego zasłużonemu kanclerzowi zapewnić naprzód najpierwszą w kraju dostojność. Zabiegi te napotkały jednakże w Rzymie na nieprzezwyciężone trudności, któremi nie zrażając się ani Łaski ani podniecany najprzód przez króla Aleksandra a następnie brata jego Zygmunta Boryszewski u Stolicy apostolskiej przez zręcznych agentów bezustannie sprawę swą podtrzymywali. Powodem niepowodzenia jej i długiej, bo czteroletniej zwłoki były niewątpliwie intrygi ludzi zawistnych i ambitnych, nie mogących pogodzić się z myślą, aby zwyczajny prałat katedralny, lubo pierwszy w kraju świecki urzędnik miał posieść stolicę metropolitalną, mianowicie zaś Ciołka Erazma, 1) Acta Tomic, I, 18. — Zeissberg 1. c. f. 131. 132. — Decius I. c. II, 305. — Warnka 1. c. 1. 81. — 2) Acta Tomic. I, 33. 46. 57. — Dogiel 1. c. I, 606. — 3) Acta Tomic. I, 62. — Decius 1. c. f. 308. — Zeissberg 1. c. f, 14. — 4) Dogiel 1. c. I, 355. — 5) Zeissberg 1. c. f. 12: „Anno 1504... Item expedivi literas insuper ad bancnm a domino Bonar, ut cum fieret expeditio coadiutorie darent domino Nieolao. Czepal qnisquid necesse esset pro literis redimendis ad coadiutoriam." 592 biskupa płockiego, człowieka wątpliwego pochodzenia, a przytem niesłychanie interesownego, wyniosłego i dumnego, który podówczas właśnie bawiąc w Rzymie jako poseł królewski, swoją obrotnością, nauką i zdolnościami zjednał sobie wpływ niemały u Stolicy apostolskiej i dostojników kościoła rzymskiego. Ten dostojnik kościelny dla tego nieprzyjazny był Łaskiemu, ponieważ go miał w podejrzeniu, jakoby on głównie przyczynił się do obostrzenia na sejmie radomskim w roku 1505 ustawy z roku 1496, wzbraniającej duchownym nieszlacheckiego pochodzenia wstępu do przedniejszych kapituł katedralnych w kraju1) i lubo taż ustawa, nie działając wstecz, nie dotyczyła Ciołka co do posiadanych przez niego dostojeństw, to przecież zamykała mu widocznie drogę, do wyższych promocyi, o które mu wielce chodziło. Nie życząc zatem koadjutoryi, której sam pozyskać nie mógł, Łaskiemu, podsuwał Stolicy apostolskiej w miejsce jego męża dobrze w narodzie widzianego, Jana Lubrańskiego, biskupa poznańskiego, który korzystając z niechęci jego ku kanclerzowi, oraz znacznego w Ezymie wpływu, wziął go za pośrednika i agenta do urzeczywistnienia ambitnych swoich zachcianek, sam z swej strony czyniąc, co tylko było można, aby je osiągnąć. Z testamentu Łaskiego pokazuje się wyraźnie, że w osobie Lubrańskiego miał silnego współzawodnika do koadjutoryi w mowie będącej, który mu wielkie stawiał przeszkody i na dotkliwe wystawił go straty2). Że zaś Ciołek pośrednio przynajmniej psuł w Rzymie plany Łaskiego, dowodzi ta dziwna okoliczność, że kiedy ten bawiącemu tamże agentowi swemu, Mikołajowi Czepielowi na popieranie swej sprawy zaasygnował 4000 złt, Ciołek spowodował tegoż agenta, że tę znaczną sumę na własne obrócili potrzeby'). Niezrażony tem niepowodzeniem Łaski ponawiał kilkakrotnie zabiegi swoje w Rzymie, zachęcany i popierany przez przychylnego mu prymasa i mający za sobą nie tylko przyrzeczenie króla, ale i statut piotrkowski z roka 1504, stanowiący, aby kanclerz w. koronny i podkanclerzy mieli pierwszeństwo przed wszystkimi innymi do wszelkich dostojeństw kościelnych4). Wprawdzie Zygmunt pierwszy zmienił tę ustawę na sejmie krakowskim w roku 1507 o tyle, że odtąd królowi jedynie pozostawionem być miało wynagrodzenie kanclerza i podkanclerzego5), atoli zmiana ta nie dotyczyła Łaskiego, gdyż król poprzednio dał mu wyraźne pozwolenie starania się o koadjutoryą w Rzymie i sam ją tam od siebie popierał. Z jaką zaś ostrożnością ze strony Łaskiego i Boryszewskiego za tą sprawą chodzono, powiedzieliśmy już w żywocie tegoż prymasa. Nareszcie wskutek wytrwałych obudwóch zabiegów popieranych przez króla i przyjaciół papież Juliusz II na dniu 17 września roku 1508 zatwierdził 1) Volum. legg. I, 262. 263. — 2) Zeissberg 1. c. f. 145: „...Quia omnia ista," są słowa Łaskiego, „sunt contracta circa expeditionem et in expeditione ecclesie Gneznensis primum coadiutorie, postea pallii et literarum, sed successive ex yersuris creverunt summe, quia dum imprediebar per dominum Johannem de Lubrancz, episcopum Posnaniensem, qui ad Gnesnensem aspirabat... perdidi quolibet annorum aliquando 1000 (fior) aliquando minus." — 3) Tamże f. 127: „item dominus Nicolans Czepel ex urbe veniens (1504) non reddidit mihi fl. quatuor millium, sed fassus est sua et domini Erazmi episcopi Ploczensis necessitate distractos... etc." — 4) Volum. legg. I, 296. — 5) Tamże I, 859. 593 kanclerza jako koadjutora arcybiskupstw a gnieźnieńskiego i to z prawem następstwa po zgonie Boryszewskiego, jak to bulle odnośne oryginalne w archiwum kapituły metropolitalnej przechowane dowodzą1). Osobną bullą z dnia 18 tegoż miesiąca i roku papież przeznaczył mu 600 dukatów rocznej pensyi zapewnionej na kluczu opatowieckim dóbr arcybiskupich, oraz pozwolił mu zatrzymać obok koadjutoryi wszystkie dotąd przez niego posiadane beneficya2). Z temi bullami wysłał Łaski z Krakowa w początku marca roku 1509 pełnomocnika swego, Jana Rybieńskiego, proboszcza kruświckiego, do kapituły gnieźnieńskiej z prośbą, aby go za koadjutora uznać i jako takiego przyjąć zechciała, co też w rzeczy samej na dniu 8 tegoż miesiąca i roku nastąpiło3). Równocześnie stanął w Gnieźnie także pełnomocnik prymasa Boryszewskiego, domagając się w jego imieniu dopuszczenia Łaskiego do koadjutoryi4). W tym samym dniu kapituła kazała spisać memoryał dotyczący wszelkich niedostatków kościoła gnieźnieńskiego i przesłać koadjutorowi przez wspomnianego pełnomocnika jego w celu zapobieżenia takowym czego się po jego znanej powszechnie energii spodziewać mogła5). Jako koad-jutor występuje Łaski na przywilejach króla Zygmunta 1 z dnia 1 i 13 kwietnia roku 15096) i na kilku późniejszych. Do Gniezna przybył po raz pierwszy w nowej godności swojej w końcu miesiąca kwietnia z Poznania, dokąd go doszło odwołanie królewskie z wspomnianego wyżej poselstwa do książęcia meklembur-skiego. Na dniu 25 tegoż miesiąca widzimy go w stolicy metropolitalnej obradującego z kapitułą, a w dniu 30 tegoż miesiąca wykonującego jurysdykcyą w imieniu i zastępstwie arcybiskupa przez kanoniczną admonicyą kanonika Jana Gruszczyńskiego, utrzymującego stosunki z osobami podejrzanej cnoty7). W tymże dniu kapituła ustanowiła go prokuratorem swoim w sprawie dotyczącej wywin-dykowania dziesięcin stołu arcybiskupiego zastawionych za 1500 złotych węgierskich kapitule sandomirskiej przez prymasa Gruszczyńskiego8). W obecności arcybiskupa sporządzony został przez kapitułę za przyzwoleniem jego i Łaskiego akt, mocą którego pierwszy w swojem i następców imieniu zobowiązał się corocznie składać na jej ręce sto kóp groszy z dochodów arcybiskupstwa na spłacenie kapitule sandomirskiej owych 1500 złotych węgierskich celem odebrania z zastawu dziesięcin wyżej wspomnianych9). Ponieważ Boryszewski w następnym roku przeniósł się do wieczności, cały ciężar spłacenia długu spadł na Łaskiego, który też później całą zapłaciwszy sumę też dziesięciny z zastawu uwolnił, jak się to niżej pokaże. Na jego usilne prośby arcybiskup Boryszewski erygował kanonicznie za konsensem kapituły w miejscu jego rodzinnem, Łasku, kolegium mansyonarzów, wyniósłszy tamtejszy kościół parafialny do godności prepozytury i uposażywszy tę nową fundacyą dziesięcinami należącemi do prałatury proboszcza kolegiaty łęczyckiej za przyzwoleniem ówczesnego proboszcza łęczyckiego, Jana 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 576—578. — 2) Tamże Nr. 579. 582. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 5. Zob. poprzedzający żywot (Boryszewskiego). — 4) Tamże IV, 4b. 5. — 5) Tamże IV, 6. — 6) Dogiel l. c. I, 114. — Akta grodzkie i ziemskie lwowskie II, 27. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 10. — 8) Tamże IV, 10b. — 9) Tamże IV, 11.    Tom II.  75 594 Latalskiego1). Dnia 10 maja tegoż roku koadjutor naglony sprawami publicznemi, przed zakończeniem kapituły jeneralnej opuścił Gniezno2), spiesząc do boku króla zakłopotanego najazdem wojewody mołdawskiego, aby mu służyć radą i czynem, jakeśmy już wyżej nadmienili. Na dniu 20 kwietnia roku 1510 umarł w zamku łowickim sędziwy prymas Boryszewski3), ustępując miejsca koadjutorowi swemu rychlej, aniżeli się tenże zapewne spodziewał. Mimo zagwarantowane mu prawo do następstwa, przeciwnicy jego i dawniejsi do koadjutoryi spółzawodnicy poruszyli wszelkie sprężyny, ażeby go do arcybiskupstwa nie dopuścić. Z listu Jana Zambockiego dworzanina Piotra Tomickiego do tegoż pod duiem 28 kwietnia roku 1510 pisanego wnosić można, że król Zygmunt nagabywany z różnych stron, wahał się, ażali Łaskiemu ma oddać tę najpierwszą w rzeczypospolitej dostojność, czy nie4), z testamentu zaś tegoż pokazuje się wyraźnie, że króla zachwiały w dawniejszych postanowieniach swoich głównie usilne zabiegi biskupa poznańskiego, Jana Lubrańskiego, który koniecznie chciał przeszkodzić wyniesieniu Łaskiego, a nawet śmiał mu grozić losem Jakóba Sienieńskiego, ustanowionego przez papieża biskupem krakowskim, późniejszego prymasa, który z tego powodu ze strony upartego króla Kazimierza Jagiellończyka niesłychanych doznał krzywd i prześladowań i wskutek nich zmuszony był zrzec się dobrowolnie biskupstwa5). Intrygi Lubrańskiego i innych antagonistów Łaskiego rozbiły się o rozsądek i sprawiedliwość króla, wobec którego wystąpieniem swojem nie zyskali z pewnością na wziętości; Łaski zaś, który pomiędzy innemi cnotami swojemi tą się szczególniej odznaczał, że umiał darować nawet największym nieprzyjaciołom i prześladowcom swoim, nie pamiętał biskupowi Lubrańskiemu jego wielkiej nieżyczliwości i wichrzenia naprzeciw sobie, ubliżających wielce godności jego biskupiej, czego najwymowniejszy dał dowód, ustanawiając go przy swoim wyjeździe na sobór lateraneński namiestnikiem swoim w prowincyi swej metropolitalnej, jak się to niżej pokaże. Król Zygmunt po krótkiem wahaniu się uznał na dniu 24 maja roku 1510 dotychczasowego koadjutora arcybiskupem gnieźnieńskim6), za czem tenże bynajmniej nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 11b. — 2) Tamże IV, 15b: „(Feria quinta post festum sancti Stanislai que fuit decima mensis Maii) Rndus pater dominus Johannes de Lassko Regni Polonie et huius Ecclesie Gneznensis Coadiutor et Cancellarius vale-dicendo dominos pre atos et canonicos recessit." — 3) Tamże IV, 81. — *) Acta Tomiciana t. I, 66: „De morte Archiepiscopi nihil adhuc aliquid certi ad nos perferri potuit: de eo ipso archiepiscopatu magna dubitatio est, cui conferri debeat, nec preter regem et paucos admodum quisquam aliquid certi habet... etc." — 5) Zeissberg 1. c. f. 145: „Non possumus," pisze Łaski w testamencie swoim, „non culpare dominum ipsum episcopum (Lubrański), quia miris modis impediebat me tunc, cum iam cedere non potui, ymmo etiam post meam pronunciacionem suggerebat, quatinus sicut olim Syenyensky erat factum, sie mihi non esset impossibile perpeti etc... Deus det illi suam gratiam conscyenciam purgandi pro nocumentis et impedimentis ambiciose proximis suis illatis et presertim post pronunciacionem meam ambiciose factis, igitur in levipendium apostolice provisionis mihi facte." — 6) Acta Tomic, I, 56: „Joannes Laski, Cancellarius regni, ab Andrea Rossa archiepo coadiutor ad Gnesnensem archiepiscopatum ante cooptatus, post mortem eiusdem Andree archiepiscopus Gneznensis per Sigismundum regem XXIV Maji declaratus." 595 czekał uważając to uznauie wobec prawa swego za czczą tylko formę, lecz chcąc nie tylko zapobiedz dłuższym intrygom, ale ująć w ręce swe rządy archidyecezyi i jak najrychlej wnijść w posiadanie dóbr arcybiskupstwa, już na dniu 4 maja przedłożył kapitule przez Mikołaja Jaktorowskiego, scholastyka kruświckiego listy z prośbą o odebranie od siebie przez prokuratora przysięgi i tradycyą zamków i dóbr arcybiskupich1), co na dniu 6 tegoż miesiąca w ręce pełnomocnika jego Macieja Górki, kanonika kaliskiego, nastąpiło2). Równocześnie upoważniła kapituła bawiących naówczas w Krakowie członków swoich: Jana Latalskiego, proboszcza, Mikołaja Czepiela, Macieja Grodzickiego, Macieja z Błonia i Bernardyna Galla, kanoników, ażeby w jej imieniu uczestniczyli przy konsekracyi arcybiskupa, która się tamże wkrótce odbyć miała8). Tego uroczystego obrzędu dopełnił w katedrze na Wawelu dnia 26 maja roku 1510 w asystencyi biskupa przemyskiego, Macieja Drzewickiego i biskupa laodycejskiego, sufragana krakowskiego, biskup krakowski Jan Konarski, puczem włożył nań uroczyście paliusz odebrawszy od niego poprzednio przepisaną przysięgę wierności Kościołowi i Stolicy apostolskiej4). W moc ustawy sejmu piotrkowskiego z roku 15045), według której ani prymas ani żaden z przedniejszych biskupów urzędu kanclerskiego sprawować nie mógł, złożył Łaski na dniu 7 czerwca tegoż roku do rąk królewskich pieczęć większą koronną, którą z chlubą dla siebie, a zaszczytem dla kraju przez siedm blisko lat dzierżył6). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 34. — 2) Tamże IV, 34: „Item die Lune sexta mensis Maii fuerunt domini capitulariter congregati in loco capitulari... Ibidem Venerabilis dnus Mathias Gorka, Canonicus Calischiensis portavit literas credencie et mandatum generale a Rmo in Christo patre et domino dno Johanne, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensi Electo confirmato manu legalis Laurencii Martini de Slupcza clerici Gneznensis diocesis Apostolica et Imperiali auctoritate Notarii publici scriptum et consi-gnatnm, vigore cuius nomine quo supra procuratorio petivit sibi omnium et singulorum castrorum, oppidorum, villarum et possessionum quorumcunque, quibuscunque nominibus censeantur, ad suam Rmam paternitatem mensamque Archiepiscopalem Gneznensem pre-dictam spectancium et pertinencium possessionem corporalem, realem et actualem assignare. Et domini acceptis literis cum ea qua decet reverencia prelibati Rmi domini nostri Electi recepto prius a dicto domino procuratore corporali iuramento, quod ibidem tactis sacrosanctis scripturis in animam sui principalis prestitit,... omnium et singulorum peti-torum, quantum in eis fuit, possessionem assignaverunt." — 3) Tamże IV, 34: „Item domini mandaverunt scribere literas dominis Johanni Lathalskj, preposito, Nicolao Czeppel, Mathie Grodziczskj et Mathie Blonye doctoribus, Bernard(in)o Galio et Mathie Cosczeskj, prelatis et canonicis Gneznensibus, Cracovie morantibus, ut consecracioni Rmi in Christo patris et domini domini Johannis, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Electi confirmati interessent ceremoniisque que circa talia sunt solita fieri assisterent et servirent et easdem vice eorum in forma consueta cum decenti honore et reverencia perficerent." — 4) Rocznik Chotelskiego w Monum. Polon. histor. t. III, 213. — Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 591. W dokumencie odnośnym przepisaną jest następująca forma przy oddaniu paliusza: „Ad honorem Dei omnipotentis et beate Marie Virginis ac beatorum Apostolorum Petri et Pauli et domini nostri Julii pape secundi ac sancte Romane Ecclesie nec non Gnes-nensis Ecclesie tibi commisse, tradimus pallium de corpore beati Petri sumptum pleni-tudinis videlicet pontificii officii, uti utaris eo infra Ecclesiam tuam certis diebus, qui exprimuntur in privilegio ei ab apostolica Sede concessis," — 5) Volum. legg. I, 296. — 6) Acta Tomiciana I. 56, 75* 596 W połowie miesiąca czerwca opuścił arcybiskup Kraków, zdążając ku Poznaniowi, dokąd za radą cesarza zjechać się mieli na dzień 24 tegoż miesiąca pełnomocnicy: papieski, cesarscy, krzyżaccy, polscy i węgierscy, ażeby ostatecznie ubić spór pomiędzy królem Zygmuntem I a mistrzem krzyżackim, wyłamującym się od obowiązku złożenia hołdu i przysięgi wierności monarsze polskiemu, którego był lennikiem1). Arcybiskupowi, doświadczonemu dyplomacie, przeświadczonemu o doniosłości sprawy krzyżackiej mężowi stanu z woli króla i senatu przypadła funkcya przewodniczenia ze strony polskiej na tymże zjeździe. Wybór był nader trafny, albowiem Łaski od chwili ujęcia w ręce swoje ważnego urzędu kanclerskiego, sprawą tą żywo się zajmował, a przewidując niebezpieczeństwa dla kraju przez pobłażliwość ku przebiegłym Krzyżakom wyniknąć mogące, stanowczo obstawał za utrzymaniem ich w karbach posłuszeństwa i uległości, odkąd się z nich zrzucić usiłowali. Na mocy bowiem wieczystego pokoju toruńskiego z roku 1466 po wojnie krzyżacko - polskiej (1454 —1466), przez który Polsce zwrócone zostało Pomorze z ziemią michałowsko-chełmińską, ziemie zaś malborska i warmińska jako nowy nabytek do Polski wcielone zostały, same tylko Prusy wschodnie z Królewcem pozostawiono przy zakonie niemieckim jako lenność z warunkiem składania królowi polskiemu hołdu przez każdego w. mistrza, niesienia na żądanie tegoż króla pomocy zbrojnej i przyjmowania Polaków do zakonu2). Początkowo upokorzeni Krzyżacy wypełniali jakokolwiek zaprzysiężone pokoju toruńskiego warunki; po śmierci jednakże wielkiego mistrza Tieffena w roku 1497, porósłszy w pierze, poczęli ostrożnie i przebiegle zabiegać o przywrócenie dawnej swej potęgi i niezależności. W tym celu wybrali sobie następcą Tieffena książęcia Fryderyka saskiego, którego brat Jerzy miał za żonę siostrę króla Jana Olbrachta, ażeby z jednej strony przez książęcia z panującego domu, skojarzonego z innymi książętami rzeszy niemieckiej pozyskać ewentualną pomoc materyalną, z drugiej zaś strony spowinowaconego z w. mistrzem monarchę polskiego uczynić dla zakonu względnym i pobłażliwym w przypadku oporu i zuchwalstwa. Jakoż nowy mistrz krzyżacki wzywany po kilkakrotnie przez króla Jana Olbrachta, ażeby złożył hołd winny i dostawił posiłki wojenne naprzeciw Turkom, podżegany przez cesarza Maksymiliana i innych książąt niemieckich, jednego i drugiego stanowczo odmówił. Ani Jan Olbracht, ani brat jego Aleksander, zajęci innemi ważnemi sprawami, a przytem nie przewidujący niebezpieczeństwa z tego oporu krzyżackiego dla Polski wyniknąć mogącego, nie starali się zmusić zuchwałego książęcia do posłuszeństwa. Dopiero gdy Łaski z pieczęcią w. koronną osiągnął bezpośredni wpływ na sprawy polityczne kraju, począł nalegać na Aleksandra, ażeby prawa swego naprzeciw zakonowi dopilnował, a będąc z królem w Gdańsku roku 1504, spowodował go, że w. mistrza wezwał bez ogródki, ażeby się stawił do Malborga, celem złożenia zwierzchniezemu monarsze swemu hołdu i przysięgi wierności3). Zamiast przybyć do Malborga, Fryderyk wyjechał niezwłocznie do Niemiec, uniewinniwszy się przed królem 1) Acta Tomiciana I, 54. — Voigt, Geschichte Preussens IX, 331 sqq. —2) Dogiel l. c. t. IV, 166 sqq. — 3) Voigt 1. c. t. IX, 385. 597 że wezwany przez cesarza stawić się musi na zjazd rzeszy do Frankfurtu. Król powróciwszy z podróży wskutek nalegań kanclerza swego posłał do papieża Juliusza II zażalenie na upornego mistrza z żądaniem, aby go powagą swoją apostolską do spełnienia zaprzysiężonych obowiązków nakłonił, co się też w rzeczy samej stało, lecz daremnie, albowiem Fryderyk pouczony przez podstępnego cesarza Maksymiliana przesłał papieżowi obszerną replikę, w której kłamstwy i matactwami starał się udowodnić że wieczysty pokój toruński w niczem zakonu krzyżackiego nie wiąże1). Podobne pismo wystósował do papieża Maksymilian, w którem obok wyznania, że Fryderykowi powagą swoją cesarską zakazał złożenie hołdu i przysięgi królowi polskiemu, domagał się stanowczo cofnięcia danego w. mistrzowi rozkazu respektowania traktatu toruńskiego2). Nad wszelkie spodziewanie papież chociaż wyraźnie nie cofnął swego mandatu, postępowanie swoje w sprawie krzyżackiej zmienił na korzyść zakonu3). Król Aleksander, mimo zdrową i energiczną radę Łaskiego nie mógł należycie popierać swego prawa, gdyż cała uwaga jego zwróconą była na obrouę Litwy i ziem sąsiednich od uajazdu moskiewskiego i tatarskiego. Po śmierci Aleksandra, brat jego Zygmunt za radą niezawodnie Łaskiego wezwał stanowczo w. mistrza do spełnienia zaprzysiężonego obowiązku, a gdy to nie pomogło, postanowił siłą zbrojną zmusić go do posłuszeństwa, lecz gdy mu stany odmówiły pomocy, a papież spowodowany przez cesarza i rzeszę niemiecką za zakonem się wstawiał, cesarz zaś domagał się załatwienia sporu na drodze pokojowej i proponował zjazd wyżej wspomniany do Poznania, chcąc nie chcąc przystał na tenże zjazd, poruczywszy w ręce Łaskiego obronę praw i honoru rzeczypospolitej4). Chociaż zjazd poznański wyznaczony był na dzień 24 czerwca r. 15105), rozpoczął się jednakże dopiero dnia 5 lipca6), ponieważ pełnomocnicy innych państw opóźniali się z przyjazdem, arcybiskup korzystając z wolnego czasu, wybrał się do Gniezna, gdzie stanąwszy dnia 27 czerwca, odbył uroczysty wjazd na stolicę metropolitalną7) i w tymże dniu złożył kapitule osobiście ustawami przepisaną 1) Voigt 1. c. t. IX, 315 — 319. — 2) Tamże IX, 319. 320. — 3) Tamże IX, 320. — 4) Tamże IX, 376—380. — 5) Acta Tomic. I, 54. — Voigt 1. c. IX, 379. — 6) Acta Tomic. I. 83. 89. — Voigt 1. c. IX, 378 — 387. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 37: „Saturni die XXVII mensis Junii (1510) terciarum horarum Reverendissimus in Christo pater et dominus dnus Johannes de Lassko, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Electus consecratus advenit huc Gneznam, quem domini pre-lati et canonici cum ea qua decet reverencia cum toto clero ac populo processionaliter exeuntes, ad ecclesiam sancti Petri primum et deinde ad ecclesiam maiorem deducentes, et in stallo pontificali statuentes, per Venerabilem ac egregium virum dominum Johannem Groth, doctorem et canonicum Gneznensem solemniter et decenter susceperunt et invita-verunt, ac Te Deum laudamus in choro et successive missam de sancto Adalberto, patrono Ecclesie, decantaverunt. Post quam missam in locum eapitularem descendentes fuerunt capitulariter congregatis: idem Rmus dominus Johannes, Electus confirmatus, Johannes Crothoskj cantor, Vincencius Lagyewniczskj, Officialis, Paulus Zalesszie, sacre theologie et decretorum doctor, Panlus Chodakowskj, Mathias Kyowskj, Johannes Groth doctor et Felix Naropinskj, obi prefatns Rmus dnus noster innitendo priori iuramento per procuratorem suum de observacione statutorum Ecclesie prestito, iuravit ad pectorale, 598 przysięgę. Po ingresie złożył znaczne dary przy grobie ś. Wojciecha1) i gorliwie zajmował się sprawami kościoła metropolitalnego, oraz kapituły jego. W porozumieniu z nią postanowił sprawić dzwon do zegaru kościelnego2), pobić wieżą tegoż kościoła ołowiem3) i t. d. W końcu miesiąca czerwca zabrawszy z sobą za pozwoleniem kapituły krzyż wielki srebrny prymasowski, pontyfikał darowany niegdyś przez arcybiskupa Sprowskiego i kapę aksamitną czarną, złotem szytą, z rąbkami nasadzanemi perłami, ze skarbca ka tedralnego do czasowego użytku4), pożegnał się z kapitułą i podążył napowrót do Poznania na ów zjazd w sprawie krzyżackiej, o którym wyżej była mowa. Na zjeździe tym, który dopiero dnia 5 lipca rozpoczął właściwe swe czynności5) pod przewodnictwem prymasa, nie przyszło do żadnej ugody, ponieważ pełnomocnicy krzyżaccy i cesarscy domagali się stanowczo i nieodmiennie nie tylko uwolnienia w. mistrza od hołdu i dostarczania zbrojnej pomocy, ale nawet zwrotu Prus królewskich. Narady przeciągły się aż do drugiej połowy tegoż miesiąca6), lecz żadne argumenta ze strony prymasa i panów polskich i innych, nie zdołały przełamać uporu Niemców i dla tego obydwie strony rozjechały się w rozdrażnieniu, Łaski zaś, patrzący na rzeczy jasno i dobrze świadomy, zamiarów skrytych i zachcianek przeciwników z przekonaniem i postanowieniem, że sprawa zakonu tylko zgnieceniem go i wcieleniem Prus wschodnich do Polski dla niej korzystnie zakończoną być być mogła, powrócił z Poznania do Gniezna, gdzie go widzimy od dnia 25 lipca aż do drugiej połowy sierpnia gorliwie zajmującego się obowiązkami pasterskiego powołania swego7). Podczas tego ponownego prymasa w stolicy swej metropolitalnej pobytu, wielka spotkała go przykrość i smutna przygoda rzucająca jaskrawe światło na moralne stosunki pomiędzy szlachtą, poczynającą zuchwale uwłaczać wszelkiemu prawu i przyzwoitości. Jakiś szlachcic Orzelski, czy to z osobistej nienawiści czy też prawdopodobniej z namowy zazdroszczących Łaskiemu wyniesienia na pierwszą godność w kraju, zrobił najprzód burdę gorszącą w kościele, a następnie na czele bandy uzbrojonej napadł na mieszkanie prymasa, a gdy domownicy tegoż opór mu stawiali, dwóch z nich zabił, kilku zaś poranił. Wytoczywszy tę sprawę na kapitule dnia 17 sierpnia, polecił arcybiskup Wincentemu Łagiewnickiemu wikaryuszowi swemu jeneralnemu i oficyałowi, aby w jego imieniu pociągnął napastników przed sąd duchowny8). Sprawa ta toczyła się aż do roku quod tunc supra pectus suum gestabat, statuta et consuetudines Ecclesie huius Gneznensis observare sub hac forma et tenore verborum... etc." — 1) Acta decr. Capił. Gnesn. IV, 37: „Solis die XXVIII Jurni... memoratus Rmus dominas Archiepiscopus donavit Ecclesie sue Gneznensi et precipue Patrono sancto Adalberto ąuadraginta sagittas et unam eum totidem ligis alias costhangi de argento pro cista fienda et cooperienda cum ossibus sancti Adalberti, que pendet ad sepulchrum eiusdem in medio Ecclesie." — 2) Tamże IV, 37b: „Item prefatus Rmus cum dominis prescriptis decrevit, quod fiat et fundetur campana pro horologio de minera Ecclesie." — 3) Tamże IV, 37b: „Item Rmus dominus noster cum dominis deliberavit, qnod conveniantur laboratores pro cooperienda turri plumbo... etc." — 4) Tamże IV, 37b. — 5) Scriptores rer. Prussiacar. V, 271—288. — 6) Acta Tomiciana t. I, 83. 89. — Voigt 1. c. t. IX, 387. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 37b—39. — 8) IV, 39: „Item die Saturni XVII mensis Augusti... Rmus dnus 599 1512, w którym Orzelski skazany został na zapłacenie pięćdziesięciu kóp groszy w monecie polskiej przeznaczonych na budowlę wieży kościoła metropolitalnego1). W drugim dekrecie kapitulnym tej sprawy dotyczącym położono przy nazwisku głównego napastnika literę N. t. j. Nicolaus, zkądby wnosić można, że nim był Mikołaj Orzelski, potomek zamożnej rodziny Orzelskich osiadłej na Krainie, a wiodącej nazwisko swe od wsi Orla w dzisiejszym powiecie wyrzyskim położonej, ojciec lub brat Macieja i Świętosława Orzelskich, którzy porzuciwszy wiarę ojców, gorliwymi byli obrońcami nowości religijnych, tudzież Jana, kasztelana rogozińskiego, autora cennych roczników domu Orzelskich przez hr. Tytusa Działyńskiego drukiem ogłoszonych8). Drugi pobyt swój w Gnieźnie naznaczył arcybiskup Łaski następującemi ważniejszymi sprawami. Dnia 29 lipca przedłożył kapitule przywilej kościoła gnieźnieńskiego za jego staraniem przez króla świeżo potwierdzony, uwolnił peni-tencyarzów gnieźnieńskich od składania kontrybucyi królewskiej3), złożył do archiwum kapitulnego dwa inne przywileje przez króla potwierdzone, polecił oficyałowi Łagiewnickiemu spisanie przy pomocy notaryuszów konsystorskich do osobnych ksiąg wszystkich przywilejów kościoła gnieźnieńskiego, aby je od zagłady uratować4), odebrał trzem kanonikom gracye w dziesięcinach stołu arcybiskupiego przez poprzednika swego im udzielone5), zaprowadził w achidyecezyi uroczystość Poczęcia N. Maryi P., tudzież oficium nowem lectionum na cześć św. Jana Jałmużinika6), upoważnił kapitułę do rewizyi i poprawy ksiąg liturgicznych mających być oddanemi do druku Janowi Hallerowi w Krakowie7), publikował listy apostolskie przy przesłaniu mu paliusza, uprosił sobie u kapituły delegatów do uregulowania granic pomiędzy dobrami arcybiskupiemi w kluczu żnińskim a wsią szlachecką Ostroszce8), rozporządził, ażeby wikaryusze prałaccy noster Archiepiscopus Gneznensis Venerabili domino Vincencio Lagyewniczski Canonico Vicarioque et Officiali generali commisit et dedit facultatem componendi nomine sue Rme paternitatis cum violatoribus Ecclesie alias qui invaserunt curiam Archiepiscopalem et familiam occiderunt et aliam vulneraverunt. Item Similiter absolvere Wolf, civem Gnez-nensem." — 1) Acta decr. Gapit. Gnesn, IV, 81: „(Saturni die quinta mensis Junii 1512) Venerabilis dominus Vincencius Lagyewnyczskj Vicarius in spiritualibus et Officialis generalia representavit quinquaginta marcas pecuniarum in moneta polonicali, quas pecunias quinquaginta sexagenarum Rmus in Christo pater et dnus dnus Johannes Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas receptas a nobili N. Orzelski pro pena quam idem nobilis incurrit racione violente invasionis Curie Archiepiscopalis ac occisione duorum familiarium huic Ecclesie pro reformacione turris consignavit... etc." — 2) Annales domus Orzelsciae per Joannem Orzelski... a. 1611 conscripti Posnaniae 1854. — Cfr. Dr. Maroński 1. c. str. 458. 459. — 3) Acta decr. Gapit. Gnesn. IV, 37b. — 4) Tamże IV, 38. — 5) Tamże IV, 38b. — 6) Tamże IV, 38b: „Feria sexta in crastina As-snmpcionis gloriosissime Virginis Marie... Rmus in Christo pater et dominus dnus... Archiepiscopus cum prefatis dominis instituerunt festum Concepcionis beatissime Marie Virginis quo ad novam historiom que portata est ex Urbe... Item Similiter festum sancti Johannis Eleemosinarii sub novem leccionibus." — 7) Tamże IV, 38b: „Ibidem Rmus dnus noster Archiepiscopus dedit facultatem dominis presentibus emendandi libros dandos ad imprimendum in Cracoviam ad Jo. Haller." — 8) Tamże IV, 38b. 600 i kanoniccy zanosili każdy swemu prałatowi lub kanonikowi przed rozpoczęciem nabożeństwa w dni świąteczne kapy do stallów, a po ukończonem nabożeństwie takowe od nich odbierali i do zakrystyi odnosili1); w porozumieniu z kapitułą powierzył wikaryuszowi Adamowi z Ujścia, mistrzowi dekretów staranne przejrzenie i skorygowanie mszału gnieźnieńskiego i agendy, które arcybiskup drukiem ogłosić zamierzył2). Z Gniezna udał się arcybiskup w drugiej połowie sierpnia po odprawionej uroczystości odpustowej Wniebowzięcia N. Maryi Panny do Łowicza i Skierniewic, zkąd nie tylko skrzętnie rządził dyecezyą, ale zaprowadzał ład w administracyi rozległych dóbr stołu swego wglądając sam w najdrobniejsze szczegóły i informując się o stosunkach ekonomicznych, jak się to niżej pokaże. W chwilach wolnych od tych zajęć przygotowywał materyał do synodu prowin-cyonalnego spowodowanego nie tylko ówczesnemi stosunkami kościelnemi, ale usilnem naleganiem ze strony króla Zygmunta, który zmuszony przez intrygi i wichrzenia cesarza w sprawie krzyżackiej do obrony Pomorza i ziem pruskich, potrzebował wsparcia pieniężnego i domagał się kontrybucyi od duchowieństwa polskiego. Na dniu 26 września (1510) oznajmił arcybiskup kapitule metropolitalnej, że na ś. Marcin (11 listopada) tegoż roku zwołał I synod prowincyonalny do Piotrkowa3), na który taż kapituła delegowała z grona swego: Jana Latal-skiego, proboszcza, późniejszego prymasa i Jana Łukowskiego, archidyakona4). Synod ten odbył się w rzeczy samej w Piotrkowie w terminie oznaczonym, lecz nie został ukończony w dniach bezpośrednio następujących z powodu nadeszłych z Rzymu listów apostolskich nad któremi się bliżej zastanowić wypadało, i dopiero na dzień śś. Trzech Króli roku 1511 na nowo zwołany5), dokonał reszty narad i kontrybucyą od duchowieństwa na potrzeby publiczne uchwalił, zwalniając 1) Acta decr, Capit, Gnesn. IV, 38b. 39: „Ibidem memoratus Rmus dnus Archiepiscopus Gneznensis cum prescriptis dnis prelatis et canonicis statuit et ordinavit, quod de cetero Vicarii Ecclesie Gneznensis eorum prelatis et canonicis in festis solem-nibus et duplicibus portent cappas ad eorum stalla et post divina iterum receptis eisdem cappis ab ipsis dominis reportent easdcm ad sacristiam." — 2) Tamże IV, 39: „Ibidem Rmas dnus noster Archiepiscopus Gnesnensis cum dominis prescriptis commisit honorabili dno Ade de Usczio Vicario Gneznensi revidere Missale, Similiter et Viaticum, et eosdem libros corrigere, ubi opus sit, quod sua Rma paternitas vult dare ad imprimendum." — 3) Tamże IV, 39b: „Feria quinta ante festum Translacionis sancti Stanislai, que fuit XXVI mensis Septembris domini fuerunt capitulariter congregati... Ibidem publicatus est processus institucionis Sinodi provincialis, que celebrabitur in Pyotrkow pro festo sancti Martini confessoris dni proximo." — 4) Tamże IV, 41: „(Feria quarta ante festum sanctorum Simonis et Jude Apostolorum) domini memorati nominaverunt ad Si-nodum provincialem in Pyotrkow pro festo sancti Martini proximo celebrandam Rndos patres dominos Johannem Lathalskj Prepositum et Johannem Lukowskj, Archidiaconum." 5) Tamże IV, 45: „Die Mercurii ultima mensis Decembris hora Completorii domini fuerunt capitulariter congregati... Qui Venerabiles dnos Johannem Lathalskj Prepositum et Vincencium Lagyewniczski, Canonicum Gneznensem deputaverunt ad terminanda, continuanda et concludenda proposita per pontifices in Sinodo provinciali Pyotrkovie pro festo sancti Martini proxime preterito... etc." 601 od niej za staraniem prymasa penitencyarzów gnieźnieńskich1). Kapitułę krakowską reprezentowali na tym syuodzie: Piotr Tomicki, archidyakon, który za drugiego pobytu arcybiskupa Łaskiego w Gnieźnie na mocy jego prowizyi i w jego obecnośei installował się był na kauonią gnieźnieńską przez prokuratora swego, Mikołaja Jaktorowskiego, scholastyka kruświckiego2), i Zygmunt Targo-wicki, kanonik3). W miesiącu maju tegoż roku prymas doręczył kapitule swej metropolitalnej celem przechowania w archiwum katedralnem oryginalne uchwały tego synodu pieczęcią jego opatrzone4), które, niestety zaginęły, atoli przechowały się częściowo w zbiorze ustaw synodalnych za jego staraniem w roku 1527 drukiem ogłoszonym5), całkowicie zaś w zbiorze ustaw synodalnych wrocławskim przez biskupa Jana Turzona w roku 1512 w Norymberdze na widok publiczny wydanym6). Z tegoż zbioru dowiadujemy się, że na synodzie w mowie będącym zasiadali oprócz arcybiskupa Łaskiego, delegatów kapituł i opatów tudzież prokuratorów nieobecnych biskupów: Bernard Wilczek, arcybiskup lwowski i biskupi: Wincenty Przerębski, kujawski, i Jan Lubrański poznański. Z uchwał samych godne wspomnienia: nakaz ścisłego przestrzegania dawniejszych ustaw synodalnych tudzież pobierania przez biskupów i ich sufraganów opłat za święcenia i konse-kracye lub błogosławieństwa po nad prawne wydatki, tudzież przez archidyako-nów podczas wizyt kościołów; postanowienie, aby przy kolegiatach rozdawano prebendy biegłym prawnikom i teologom, którzyby spełniać mogli obowiązki oficyałów foralnych i lektorów czyli profesorów, aby kościoły parafialne dawano tylko kapłanom dojrzałym, przykładnym i egzaminowanym; polecono Piotrowi 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 53: „(Die Lune quinta mensis Maii 1511) Ibidem Rmus in Christo pater et dnus dnus Johannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Regni Polonie primas in presencia prefatorum dominorum prela-torum et canonicorum ac dominorum penitenciariorum Ecclesie Gneznensis retulit, quod ipsi domini penitenciarii in Sinodo provinciali Pyotrkovie pro festo sancti Martini anni 1510 ac successive ad festum Epifanie Domini anni successive ad festum Epifanie Domini anni seąuentis, videlicet 1511 continuata per dominos pontifices provincie celebrata sunt de cetero a solucione contribucionum regalium libertati et exempti, quos penitenciarios ipse Rmus dnus Archiepiscopus una cum dominis prelatis et canonicis inmtendo auctoritati dicte Sinodi provincialis ac propria et generalis Capituli, quod tunc celebratum est, auctoritatibus a dicta solucione contribucionis regalis libertavit exnunc et perpetuo ab-solvit." — 2) Tamże IV, 37b. 38. — 3) Acta decr. Capit. Cracov. II, 269b. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 55b: „Ibidem Rmus dnus Archiepiscopus produxit et exhibuit decreta sinodalia, que facta sunt et constituta pro festo sancti Martini anni 1510 et succesire pro festo Epifanie Dni anni seąuentis videlicet 1511 per pontifices pro-vincie celebrata sub titulo et sigillo sue Reverendissime paternitalis, que ibidem reliquit in Capitulo." — Wierzytelno odpisy tychże uchwał przesiał prymas zapewne wszystkim kapitułom, jak wnosić należy z następującego dekretu kapituły krakowskiej (Acta decretor. II, 271) z dnia 15 maja roku 1511: „Literas Rmi in Christo patris et domini Joan-nis Dei gracia Archiepiscopi Gneznensis et primatis seriem et tenorem constitucionum in Sinodo proxima Pyotrkoviensi provinciali editarum continentes... voluerunt et mandaverunt tam in Ecclesia Cathedrali, quam in aliis inferioribus Ecclesiis per et infra civitatem et diocesim Cracoviensem publicandas et exequendas." — 5) Statuta nova inclyte provincie Gneznensis Cracovie 1527. — 6) Statuta synodalia et provincialia... impressa finitaque Nuremberge oppido Imperiali per Hieronimum Holtzel... anno Dni 1512." Tom II.  76 602 Tomickiemu, archidyakonowi i Zygmuntowi Targowickiemu, kanonikowi krakowskim, aby wspólnie z biskupem swoim wizytowali akademią krakowską celem usunięcia usterek i niedomagań; uchwalono, aby do szkół katedralnych, kole-giackich i parafialnych powoływano ludzi uczonych i prawych, aby nikomu nie udzielano święceń kapłańskich bez ścisłego zbadania jego obyczajów, aby w święta, a mianowicie w wielkie czwartki odczytywano bullę In coena Domini, aby przestrzegano istniejących przepisów względem publicznych dokumentów na których fałszerzów surowe nałożono kary. Wydane nadto przepisy naprzeciw lekceważącym sobie klątwy kościelne, na odbywających targi w dni świąteczne, na duchownych trzymających w służbie heretyków, schizmatyków, Turków i Tatarów. Nareszcie wydano ustawy dotyczące porządku w nabożeństwie i karności w duchowieństwie, naznaczywszy kary za nadużycia w ubiorze, niemoralne związki, na lichwę, uiewstrzemięźliwość itd.1). Uchwały tego pierwszego synodu prowincyonalnego, przez arcybiskupa Łaskiego stosownie do potrzeb czasu i położenia Kościoła polskiego zredagowane i przeprowadzone, nader zbawienne i odpowiednie, zaszczyt i chlubę mu przynoszą, świadcząc o pasterskiej roztropności i gorliwości. Na tymże synodzie uchwalono kontrybucyą od duchowieństwa polskiego w wysokości 40000 złotych niezawodnie węgierskich na wykupienie dóbr Samborskich i innych z zastawów w celu uorganizowania skuteczniejszej obrony naprzeciw Turkom i Tatarom, jak świadczy list króla Zygmunta I, czyli raczej instrukcya dana posłowi królewskiemu, Stanisławowi Pileckiemu, podkomorzemu przemyskiemu do biskupów zgromadzonych na następnym synodzie prowincyonalnym w Łęczycy roku 15122), o którym niżej będzie mowa. Zanim się prymas wybrał na te dwa ważne zjazdy uczestniczył pomiędzy 6 a 22 grudnia roku 1510 w sejmiku średzkim, na którym się odbywały przygotowawcze posłów wielkopolskich na sejm walny narady; następnie zboczył do Gniezna, gdzie przepędził święto Bożego narodzenia i jako troskliwy pasterz radził z duchownym senatem swoim nad dobrem kościoła3), a nareszcie w pierwszych dniach stycznia roku 1511 udał się na synod i sejm do Piotrkowa. Na tymże sejmie znajdowała się także Anna Radziwiłłówna, księżna mazowiecka, wdowa po książęciu Ziemowicie, z synami Stanisławem i Januszem, i kupiła za przyzwoleniem króla i senatu ziemię wizką od spadkobierców Jakóba Glinki starosty gostynińskiego. Z polecenia króla arcybiskup domagał się od tejże księżny, aby wraz z poddanymi swymi opłacała uchwaloną na sejmie kontrybucyą na potrzeby publiczne kraju1). Od zgromadzonych stanów upoważniony został do prezydowania w imieniu króla na sejmie ziem pruskich w Gdańsku na dzień Wniebowstąpienia Pańskiego (29 maja) tegoż roku zwołanym, celem obmyślenia środków na poskromienie buntowniczego uporu Krzyżaków5). Niezałatwione na tym sejmie sprawy miały być przez niego przedłożone na drugim sejmie do 1) Statuta synodalia etc. VI—VIII. — 2) Acta Tomic. II, 116. 117. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 44 sqq. — 4) Acta Tomic. I, 147. — Kod. dypł. księstwa mazowieckiego str. 318. — 5) Acta Tomic. I, 168. 170. 174. — Cfr. I, 190. 191. — Scriptor. rer. Prussiac. V, 460. 603 Malborga na dzień 24 sierpnia zwołać się mającym1). Tak więc król zgromadzonemi stanami złożył znów w ręce doświadczonego prymasa przykrą sprawę krzyżacką, która od początku roku 1511 w nowe wstąpiła stadyum i wymagała nadzwyczajnej obrotności i zręczności dyplomatycznej do pomyślnego swego rozwiązania. Na dniu 14 grudnia roku 1510 umarł w. mistrz krzyżacki, Fryderyk, w miejsce którego zakon trzymający się tej samej co przy poprzednim wyborze zasady, wybrał Albrechta, margrabiego brandenburskiego, syna margrabiego Fryderyka i Zofii Jagiellonki, siostry króla Zygmunta. Nowy mistrz podżegany przez cesarza i książąt niemieckich, poszedł w ślady poprzednika swego i nie tylko odmówił królowi Zygmuntowi posłuszeństwa, ale gotował się do oporu z bronią w ręku, wołając o pomoc do Rzymu i intrygując w ziemiach pruskich berłu polskiemu podległych w celu zjednania sobie zwolenników, szczególniej w miastach przez Niemców osiadłych, których już poprzednio cesarz Maksymilian buntował do wspólnej z zakonem naprzeciw królowi Zygmuntowi akcyi. Tym intrygom miał właśnie koniec położyć i utwierdzić w wierności ku swemu prawowitemu monarsze mieszkańców ziem pruskich prymas Łaski, przeciwnik otwarty zakonu niemieckiego, przewidujący bystrością rozumu swego politycznego niebezpieczeństwo Polsce z jego strony zagrażające. Korzystając z okazyi, po drodze do Gdańska wstąpił gorliwy arcybiskup do Gniezna i brał udział w obradach kapituły jeneralnej przypadającej na św. Wojciech roku 15112). Na tej kapitule przedłożył przywilej Zygmunta I, który na prośby jego zrzekł się na zawsze patronatu nad kościołem parafialnym w Kcyni i zezwolił na wcielenie wszelkich dochodów jego do kapituły metropolitalnej, której odtąd przysługiwać miało prawo prezentowania wieczystego wikaryusza8). Oświadczył zarazem, że ma zamiar na tem probostwie uposażyć sufragana gnieźnieńskiego, a natomiast przeznaczyć kapitule jako ekwiwalent 60 grzywien rocznie na dystrybucye codzienne z dochodów stołu arcybiskupiego*), do czego przecież nie przyszło, gdyż do sufraganii wcielił donośniejsze probostwo żnińskie, o czem będzie niżej. Przywoławszy przed siebie ówczesnego sufragana, Mikołaja, zakonnika, zakazał mu, aby odtąd wbrew przepisom kościelnym nie udzielał święceń klerykom, lecz jedynie w przeznaczone do tego suche dni5). Wspólnie z kapitułą delegował kanonika Macieja Kijowskiego do zlustrowania wszystkich dóbr arcybiskupich, a równocześnie wydał w porozumieniu z nią obszerną, nader pożyteczną instrukcyą dla ustanowić się mającego stałego ekonoma jeneralnego czyli zawiadowcy tychże dóbr, celem podniesienia ich przez roztropną administracyą, bronienia troskliwego nietykalności granic, zasłaniania poddanych przed uciskiem i gwałtami rządzców i dzierżawców, zaprowadzenia korzystnych zmian i me-lioracyi, prowadzenia dokładnych rachunków, rejestrów, inwentarzów i t. p. Takim jeneralnym ekonomem miał być zawsze jeden z członków kapituły metropolitalnej*). Wyjeżdżając z Gniezna w pierwszej połowie maja (1511) zabrał 1) Acta Tomic. I, 203—219. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 48 sqq.— 3) Tamże IV, 50. — Archiv. Capit. Onem. Nr. 601. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 50 sqq. — 5) Tamże IV, 49. — 6) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 602b. — Acta 76* 604 z sobą skarbiec kościoła katedralnego celem przewiezienia go do zamku unie-jowskiego dla zabezpieczenia go od grabieży na przypadek wojny z Krzyżakami1). Widać ztąd, że dopiero z Uniejowa w drugiej połowie tegoż miesiąca podążył na wspomniany wyżej sejm pruski do Gdańska, i to znów na Gniezno, gdzie kilka dni zabawiwszy, wydał niektóre ważne rozporządzenia, pomiędzy innemi: aby w myśl uchwały na ostatnim synodzie prowincyonalnym zapadłej wszystkie beneficya, których dochody od czasu ostatniej taksy zmniejszone zostały, na nowo co do opłaty kontrybucyi i świętopietrza zostały otaksowane2), w porozumieniu z kapitułą swoją postanowił zniesienie wielu kościołów podupadłych i niedostatecznie uposażonych w archidyecezyi i affiliowanie ich do lepiej uposażonych bliskich kościołów parafialnych8), zkąd powstała w archidyecezyi gnieźnieńskiej znaczna liczba kościołów filialnych. Równocześnie ustanowił dla siebie i kapituły prokuratorami w kuryi rzymskiej: Tomasza Regis i Jakóba de Cortusii, nota-ryuszów tejże kuryi oraz Jaua Sambrockiego, penitencyarza watykańskiego, Floryana Gomolińskiego, kanonika kujawskiego, Jakóba Szucza z Poznania, kanonika gnieźnieńskiego i poznańskiego, Pawła Szkudłę, kapłanów polskich od dawna w kuryi rzeczonej zatrudnionych4). Po ukończonym sejmie pruskim w Gdańsku, arcybiskup Łaski spotkał się w Kwidzynie z Jobem Dobenek, biskupem pomezańskim, z którym miał sposobność mówić o zatargach pomiędzy Polską a zakonem niemieckim i wymódz na nim przyrzeczenie, że wszelkich dołoży starań, ażeby zgoda na drodze pokojowej nastąpiła. Wskutek tej rozmowy zapewne otrzymał Dobenek wkrótce potem przez gońca królewskiego poufne zawiadomienie, że król Zygmunt był zdecydowany wkroczyć zbrojnie do Prus, lecz na przedstawienie Łaskiego powstrzymał się z wykonaniem zamiaru i oczekuje w Krakowie przynależnego poselstwa od rejentów zakonnych, którzyby go o nowe w sprawie krzyżackiej rokowania prosili, co gdy nastąpi postara się aby tym rokowaniom przewodniczyli prymas i biskup pomezański. Jakoż w rzeczy samej przybyło poselstwo zakonu do Krakowa, któremu król Zygmunt oświadczył, że wskutek próśb Łaskiego jeszcze raz zezwoli na rokowania celem załatwienia sporu na drodze pokojowej i ku temu wyznaczony zjazd w Toruniu na miesiąc grudzień5). Zjazd toruński przyszedł w oznaczonym termiuie do skutku, któremu przewodniczył prymas decr. Capit. Gnesn. IV, 51 sqq. — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 54. — 2) Tamże IV, 55b: „Ibidem Rmus dnus noster Archiepiscopus cum dominis prelatis et canonicis innitendo decreto sinodali provinciali Piotrkovie ultimo celebrata (sie) per pontifices et clerum, decrevit, quod beneficia diminuta in proventibus suis taxentur de novo quoad solucionem contribucionis et denarii sancti Petri." — 3) Tamże IV, 56b: „Ibidem pre-fatus Reverendissimus dnus Archiepiscopus um dominis habens respectum ad diminucio-nem proventuum et obvencionum Ecclesiarum parochialium, que sunt fundate et dotate insufficienter, multiplicateque in ipsa diocesi, ex quarum multiplicacione magis contemptus et vilipendium, quam divinus cultus provenit, deliberans decrevit, quod ipse ecclesie parochiales et oracula que sunt plus defectuose uniantur per suam Rmam paternitatem, ad quam unionem faciendam ipsi domini prelati et canonici consenserunt durante Capitulo generali." — 4) Tamże IV, 57, — 5) Voigt 1. c, t. IX, 418. 605 z polskiej a biskup pomezański z krzyżackiej strony. Po kilkodniowych rozprawach, Łaski, mający ciągle na oku zniszczenie niebezpiecznego zakonu, wystąpił w porozumieniu z spółkomisarzami królewskimi z oryginalnym projektem zakończenia zatargu. Król polski miał zostać wielkim mistrzem krzyżackim, Albrecht zaś brandenburski otrzymać odpowiednie swojemu stanowi opatrzenie. Gdyby się papież miał temu sprzeciwiać z powodu małżeństwa króla Zygmunta natenczas postanowionoby, że każdy następny monarcha polski powinien być profesem zakonu, nosić strój w. mistrza i żyć w stanie bezżennym, a królestwo polskie tworzyłoby z zakonem jedno nierozerwalne ciało. Nadto oświadczył arcybiskup z swej strony, że w razie przyjęcia zobopólnego tego projektu gotów jest ustąpić margrabiemu Albrechtowi arcybiskupstwo gnieźnieńskie, a gdyby do stanu duchownego nie miał powołania, król opatrzy go dzierżawami na Litwie lub w Prusach odpowiednio jego książęcemu stanowi1). Projekt ten dziwny lubo mający na celu ubezwładnienie najprzód a następnie zagładzenie niebezpiecznego i przeżytego zakonu przeniknął mądry margrabia brandeoburski Fryderyk, ojciec Albrechta, i poruszył wszelkie sprężyny, aby mu przeszkodzić. Za wdaniem się cesarza i innych książąt niemieckich, projekt w mowie będący w Toruniu przez pełnomocników krzyżackich i przez króla Zygmunta przyjęty 2) spełzł na niczem, lubo ze strony krzyżackiej nader oględnie i ostrożnie postępowano, ażeby przeszkodzić zbrojnemu wystąpieniu polskiemu. Postarali się przeto, że król Zygmunt zezwolił na nowy zjazd w Piotrkowie w pierwszej połowie listopada (na ś. Marcin) roku 1512, o którym powiemy niżej. Podczas tych transakcji w sprawie krzyżackiej arcybiskup nie zapominając o obowiązkach swoich względem kościoła gnieźnieńskiego i archidyecezyi w wrześniu roku 1511 oświadczył kapitule metropolitalnej przez kanclerza swego Spytka Bużeńskiego, że zamierzył własnym nakładem zrestaurować główną wieżę kościoła swego katedralnego i pokryć ją blachą ołowianą, za którą wspaniałomyślną ofertę kapituła winne oświadczyła mu dzięki8). W październiku tegoż roku upoważnił archidyakona gnieźnieńskiego, Jana Łukowskiego, do odbycia w jego imieniu wizyty pasterskiej kapituły i całego kleru kościoła metropolitalnego4). Czyli i jak się Łukowski z tego ważnego polecenia wywiązał, akta kapitulne żadnych nie podają wskazówek. W listopadzie zawiadomił prymas kapitułę piśmiennie, że na poniedziałek po niedzieli przewodniej (post conductum Pasce) roku 1512 zwołany został przez Ojca ś. sobór powszechny do Rzymu5). 1) Voigt 1. c t. IX, 419. 410. — 2) Acta Tomic. II, 48. 49. — Voigt 1. c. t. IX, 420. 421. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 63: „Ibidem Venerabilis dominus Clemens Busszinskj Canonicus Gneznensis coram prefatis dominis retulit, quod Rmus dnus noster Archiepiscopus Gneznensis intendit et vult propriis impensis turrim alcius muro elevare et novum tectum desuper turrim (sic) facere... etc." — 4) Tamże IV, 64. — 5) Tamże IV, 65b. 67: „Publicatur institucio sacri generalis concilii. Sexta feria in crastino sancti Briecij domini fuerunt capitulariter congregati... Ibidem oblate sunt litere a Rmo in Christo patre... Archiepiscopo et Primate in quibus nunciata est institucio sacri generalis Concilii in Urbe Romana per Sedem Apostolicam pro feria secunda post Conductum Pasce," 606 Powodem do zwołania soboru były groźne stosunki ówczesne kościelno polityczne. Po rozchwianiu się bowiem ligi chrześciańskiej w Cambray papież przeszedł na stronę dawniejszych nieprzyjaciół swoicb, Wenetów, przeciw dawniejszym przyjaciołom Niemcom i Francyi. Wskutek tego cesarz Maksymiliau skojarzywszy się przymierzem z Ludwikiem XII w Blois przeciw papieżowi, postanowił na zwołanym przez siebie zborze pizańskim wybrać antypapę i rozpisał listy do książąt chrześciańskich, pomiędzy innymi także do Zygmunta I, aby biskupów swoich na tenże zbór wyprawili. Król polski w odpowiedzi na to szalone wezwanie odpowiedział poselstwem do Rzymu i złożeniem papieżowi obedyencyi dnia 14 sierpnia roku 1511. Ten, chcąc zapobiedz rozterkom i rozdwojeniu w kościele, zwołał z swej strony sobór powszechny do Rzymu na termin wyżej oznaczony i wysłał posła swego Stafileusza do króla Zygmunta i biskupów z zaproszeuiem do udziału w soborze1). Jakoż ambitne zamiary cesarskie zostały zniweczone, sobór lateraneński przyszedł do skutku, w którym monarchę swego i kościół polski reprezentował arcybiskup Łaski, o czem będzie niżej. W roku 1512 dnia 6 lutego przybyła do Polski z zamku spizskiego w towarzystwie matki Jadwigi, brata Jana i wuja Kazimierza, książęcia cieszyńskiego, z świetnym orszakiem Barbara, córka potężnego wojewody siedmiogrodzkiego, Stefana Zapolyi, narzeczona króla Zygmunta I, którą sobie tenże wybrał na małżonkę za radą brata Władysława, króla węgierskiego, który w tem małżeństwie upatrywał rękojmię pokoju dla królestwa swego, wiernie sprzymierzonego z Polską. Cesarz, w własnych widokach raił królowi księżniczkę włoską, Gonzagę, upatrywał w tym związku cios wymierzony naprzeciw ambitnym planom swoim względem odziedziczenia tronu węgierskiego po śmierci króla Władysława, i słabowitego syna jego Ludwika, za który zawód starał się potem sowicie Zygmuntowi i Polsce odpłacić. Łaski zaproszony osobnym uprzejmym listem króla2) pospieszywszy do Krakowa, w jego obecności witał oblubienicę w Ło-bzowie mową polską, a wprowadziwszy ją do stolicy, na dniu 8 tegoż miesiąca królowi zaślubił i uroczyście koronował3). Po ukończonych uroczystościach zasiadł na sejmie walnym krakowskim na dzień 6 lutego zwołanym4), następnie uczestniczył w zjeździe do Koła na drugą niedzielę po Wielkiejnocy zapowiedzianym5), a poprzednio (28 marca) niezawodnie na sejmiku w Sieradzu6). Zamiast pełnomocników krzyżackich przybył do Krakowa poseł margrabi Albrechta, Henryk Miltiz, prosząc o odroczenie terminu do układów, na co się król zgodził, naznaczywszy zjazd na sejm piotrkowski w listopadzie roku 15127). Uległszy zaś prośbom usilnym swego siostrzeńca, wbrew postanowieniu swemu, aby go nie wpuszczać do Prus, dopóki nie złoży hołdu i nie zaprzysięże wieczystego pokoju toruńskiego, wydał mu na ręce posła list bezpieczeństwa dla niego i czterystu 1) Acta Tomic. II, 48. 49. — Voigt 1. c. t. IX, 420. 421. — 2) Acta Tomic. II, 5. — 3) Tamże II, 2. 7. — Cfr. Dogiel 1. c. I, 119. - 4) Acta Tomic. II, 3. 17. 70. — Cfr. Voigt 1. c. t. IV, 424. — 5) Acta Tomie, II, 41. 69. 82. — ") Tamże II, 41. — 7) Tamże II, 121. 607 rycerzy w jego świcie na przejazd do Prus, przez co popełnił wielki błąd polityczny1). Czy się to stało z wiedzą Łaskiego, trudno dociec. Wnosząc jednakże z dotychczasowej i późniejszej jego polityki w sprawie prusko-krzyżackiej przyjąć należy, że się to poza jego plecami stało. Z Koła podążył czujny i niezmordowany w pracy pasterz na kapitułę jeneralną św. Wojciecha (23 kwietnia) do Guiezna, po której ukończeniu w dniach 10 i 11 maja odbył I synod dyecezalny tamże, sam odprawiwszy mszą św. de Spiritu sancto i powiedziawszy na wstępie do licznie zgromadzonego duchowieństwa stósowne kazanie w języku polskim2). Ustawy tego synodu kazał ogłosić drukiem w ozdobnem wydaniu w Krakowie u Hallera w roku 1513, których egzemplarz przechował się w bibliotece kapitulnej gnieźnieńskiej3). Na wstępie oświadcza prymas, że ponieważ poprzednicy jego oprócz ustaw synodów prowincyonalnych żadne albo bardzo krótkie dla swej archidyecezyi wydawali osobno rozporządzenia, on je na synodzie tym z przydaniem kilku nowych wznawia. W dekretach samych zwolnił duchowieństwo swoje od zbyt długich nabożeństw wielkopostnych, obostrzył prawo noszenia tonzury, tudzież zewnętrzne oznaki w ubiorze, zakazał trzymania w domu niewiast, prócz matki, siostry lub ciotki, niewstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu, gry w kości, tańców, myśliwstwa, igrzysk, zwiedzania karczem, żebrania jałmużny na msze święte, przypomniał obowiązek rezydencyi i przyzwoite obnoszenie w procesyach i do chorych najśw. Sakramentu, wzbronił włóczenia się z miejsca na miejsce, chrzcenia po za kościołem, wdawania się w handle, lichwy, zamiany beneficyów, mięszania się do spraw kryminalnych i świeckich, wzajemnego pozywania się przed sądy świeckie, lub stawania na nich w sprawach duchownych, chowania ciał zmarłych po kościołach z wyjątkiem patronów i wielkich dobroczyńców, grzebania ciał wyklętych na miejscu po-święconem, przypuszczania księży wałęsających się do ołtarza, odbywania obowiązków duchownych bez potwierdzenia ze strony biskupa, przypuszczać do udziału w nabożeństwie morderców i intruzów, rezygnować z beneficyów bez wiedzy władzy duchownej, przyjmować dziesięciny do innego kościoła należącą. Nie zapomniał troskliwy pasterz o przepisach co do należytego utrzymywania chrzcielnicy, przechowywania najśw. Sakramentu i sprzętów do służby bożej potrzebnych. Surowo zakazał pobierania opłat od sprawowania Sakramentów 1 Acta Tomiciana II, 120. 121. — Cfr. Voigt 1. c. t. IX, 429. 430. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 74: „Sinodi celebracio. Item eadem die (10 Maii) celebrała est Sinodus diocesana per Rmum in Christo patrem et dominum dominum Jo-hannem Dei gracia sancłe Gneznensis Eccłesie Archiepiscopum Gneznensem ac dominos prelatos et canonicos, peracta summa misaa de Spiritu saucto ac sermone ad Clerum, quem pronunciavit ipse Rmus. Que Sinodus continuata fuerat in crastinum et tandem in longum protracta conclusa per Rmum dnum Archiepiscopum. — 3) Rzadka ta książka obejmująca 6 kart nieliczbowanych in 4 nosi tytuł: Statuta diocesana pro diocesi Gnez-nensi, na końcu: Impressum Cracovie anno salutis millesimo quingentesimo iredecimo de-cimo nono kalendas Februarii. In edibus spectabilis viri domini Joannis Haller. Na tytule rycina ma herby Korab i Gozdawę; w górze na wstążce rok 1512. — Cfr. Jocher 1. c. III, 309. 608 świętych, gdzie tego prawo kościelne zakazuje, układać się o to naprzód i naznaczać kary pieniężne za grzechy. Przypomniał nader ścisły obowiązek zachowania tajemnicy spowiedzi, niezwlekanie chrztu żądanego, znajomość języka ludowego, chowania przy kościołach zakonników bez wiedzy i pozwolenia biskupa, obowiązek częstego kazywania, przepisy dotyczące małżeństwa, klątew kościelnych i interdyktów. W końcu ostrzega panów świeckich, ażeby od poddanych duchownych nie domagali się służebności i kapłanów nie fantowali. Napomina archi-dyakonów, aby przy wizytacyach nie przeciążali duchownych wymaganiami i ażeby baczne dawali oko na przebywające po plebaniach niewiasty i t. d. Nie ulega wątpliwości, że te ustawy podane w ręce duchowieństwa parafialnego wielce przyczynić się musiały do usunięcia pomiędzy niem nadużyć, niedbalstwa, opuszczeń, podnieść w nim moralność i karność, pobudzić je do sumiennego spełniania obowiązków, zkąd niemała przynależy zasługa zacnemu prymasowi za tak zbawienne przepisy i ich rozszerzenie. Drugiego dnia odbywającego się w Gnieźnie synodu dyecezalnego arcybiskup śpiewał z całem zgromadzeniem Te Deum laudamus z powodu zwycięstwa pod Zamościem nad Turkami i Tatarami przez wojska polskie odniesionego1). Zapowiedziawszy równocześnie II synod prowincyonalny do Łęczycy na dzień ,ś. Jakóba Apostoła (25 lipca) tegoż roku (1512), na który kapituła metropolitalna delegowała z grona swego: Jana Łukowskiego, archidyakona i Jana Grota, kanonika, doktorów obojga prawa2), bawił arcybiskup aż do początku lipca bądź w Gnieźnie, bądź też w Żninie, oddając się gorliwie sprawom dyecezyi i admi-nistracyi dóbr swoich stołowych. Kustoszowi metropolitalnemu, Bartłomiejowi Koźmińskiemu, polecił wspólnie z kapitułą nietylko pilną i rzetelną nad kościołem metropolitalnym opiekę, ale nadto sporządzenie dokładnego inwentarza wszelkich tegoż kościoła ruchomości3). Nadto załatwił spór pomiędzy wikaryuszami katedralnymi a kapitułą o spolia czyli funeralia t. j. opłaty należące im się od pogrzebów prałatów i kanoników4), wydał wespół z kapitułą ustawę dotyczącą wypożyczania arcybiskupom z skarbca katedralnego aparatów, sreber i kosztowności5), spowodował kapitułę, aby zażądała od biskupa płockiego, Erazma Ciołka, 1) Acta decr. Capił. Gnesn. IV, 74b: „Sinodus continuata celebratur per Rmum dominum Archiepiscopum et tandem conclusa. Postea statim cantabatur Te Deum laudamus propter triumphum obtentum prope Zamos in Turcis et Tartaris." — 2) Tamże IV, 78: „Ibidem Rmus in Christo pater et dnus Johannes Dei gracia Archiepiscopus et primas Ecclesie Gneznensis cum prelatis et canonicis deputavit ad Sinodum provin-cialem in Lancicia oppido pro festo sancti Jacobi celebrandam venerabiles dnos Johannem Lukowskj Archidiaconum et Johannem Groth decretorum doctorem Canonicum Gnez-nensem." — 3) Tamże IV, 74. — 4) Tamże IV, 79. — 5) Tamże IV, 79: „...Quod quociescunque tam prefatum Rmum dnum Johannem Dei gracia Archiepiscopum Gnez-nensem modernum, quam sue Rme paternitatis successores res aliquas tam in auro quam argento sen apparatu ex hac Ecclesia a dominis de Capitulo pro honestate et necessitate suis recipere contigerit, extunc ante omnia idem Rmus dnus Archiepiscopus, qui res huiusmndi habere et recipere voluerit, dat caucionem fideiussoriam hominibus bene pos-sessionaris, qui fideiussores se coram dominis tunc presentibus et eoram notario Capituli obligent pro eodem Rmo dno Archiepiscopo pro iisdem rebus restituendis integraliter." 609 wydania pożyczonego mu przywileju kościoła gnieźnieńskiego, według którego żaden z biskupów polskich nie mógł mieć pierwszeństwa przed prymasem co do wyniesienia na dostojeństwo kardynalskie1) i wiele innych potrzebnych wydał rozporządzeń. W sam dzień ś. Jana Chrzciciela tegoż roku widzimy ruchliwego arcypasterza w Kurzelowie2), tak samo w niedzielę przed uroczystością śś. Apostołów Piotra i Pawła3). W dniu św. Aleksego (17 lipca) przebywał w Łęgoni-cach4), a następnie w Łowiczu. Synod prowincyonalny łęczycki odbył się w rzeczy samej, lecz nie w terminie pierwotnie naznaczonym (25 lipca) tylko w dzień św. Wawrzyńca (10 sierpnia) roku 1512, jak świadczy list króla Zygmunta z dnia 18 lipca do panów wielkopolskich, wzywający ich, ażeby się udali do Łęczycy, gdzie w dniu św. Wawrzyńca odbędzie się synod i tam porozumieli się z innymi panami nad potrzebą obrony kraju naprzeciw możliwemu najazdowi Turków i Tatarów5). Z jakiego powodu termin synodu odroczonym został, wyśledzić nie mogliśmy. Że w rzeczy samej został odroczony, świadczy nie tylko wyżej przytoczony list królewski, ale także dekret kapituły metropolitalnej, według którego taż kapituła w dniu 4 sierpnia roku 1512 ponownie wybrała delegatów na mający się wkrótce odbyć synod prowincyonalny w osobach Jana Łukowskiego, archidyakona i Jana Grota, kanonika6). Że się zaś ten synod w terminie drugim t. j. 10 sierpnia w rzeczy samej odbył, dowodzi nie tylko dekret kapituły metropolitalnej z dnia 16 sierpnia roku 1512, w którym dniu bezpośrednio po powrocie z Łęczycy delegat wyżej wspomniany, kanonik Jan Grot zdawał tejże kapitule sprawozdanie o przebiegu tegoż synodu7). Nadto przemawia dowodnie za odbyciem synodu wysłane do niego od króla Zygmunta orędzie przez dworzanina Stanisława Pileckiego, podkomorzego przemyskiego, w którem się gorzko użala, że uchwalona na sejmie a następnie przeszłym synodzie piotrkowskim kontrybucya od duchowieństwa na potrzeby publiczne, głównie zaś na wykupienie królewszczyzn na Rusi w ilości 40,000 złotych tak 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 74b. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 221b. — 3) Tamże f. 222. — 4) Tamże f. 59. 60. — 5) Acta Tomic. II, 108: „Sigismundus Rex Consiliariis Maioris Polonie... Quum itaque in proximo pro festo sancti Laurencii synodus cełebrabitur Lancicie, ubi affuturi sunt primores consiliarii, ad quos ex Piotrkoviensi constitucione pertinet decernere in istis terris bellicam mocionem, hortamur tuam sinceritatem, mandantes, quatenus pro festo sancti Laurencii in Lanciciam sese conferat et ibidem cum aliis consiliariis, habito res-pectu necessitatis Reipublice de bellica mocione, si et in quantum necessarium fuerit, decernant, et nos quid facere debeamus in presenti necessitate edoceant... Cracovie XVIII Julii." — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 83: „Feria quiuta ipsa die sancti Dominici, que fuit quarta mensis Augusti domini fuerunt capitulariter in loco capitulari congregati... Qui omnibus melioribus modo, via, iure etc. quibus potuerunt et debuerunt, constituerunt in suos procuratores et sindicos ad sinodum futuram Lancicie celebrandam Venerabiles dominos Johannem Lukowskj Archidiaconum et Johannem Groth decretorum doctorem... etc." — 7) Tamże IV, 84: „Relacio ex Sinodo. (Feria secunda in crastino Assumpcionis gloriosissime Marie Virginis, que fuit XVI mensis Augusti.) Ibidem Ve-nerabilis ac egregius vir dominus Johannes Groth doctor, Canonicus Gneznensis retulit dominis presentibus (acta Sinodi et decreta novissime Lancicie celebrate." Tom II.  77 610 leniwo przez duchowieństwo była składaną, że dotąd zaledwie 6400 złotych do skarbca wpłynęło. Z tego powodu król znajdował się w niemałych kłopotach, gdyż przeszły sejm piotrkowski wzbronił mu zwoływać pospolite ruszenie i obronę kraju opędzać zaciężnikami, na których opłacenie nie tylko naruszył posag swej małżonki, ale znaczne zaciągnąć musiał długi, aby mieć w pogotowiu garść wojska naprzeciw Turkom i Tatarom po ostatniej klęsce wiśniowieckiej gotującym się do odwetu. Prosi przeto biskupów ze względu na przysługi swoje, które na tymże sejmie oddał duchowieństwu łagodząc i uśmierzając gniewy i niechęci ku niemu szlachty, która z powodu usuwania się jego od ciężarów publicznych sama całą obronę kraju ponosić musiała, ażeby postarali się o najrychlejsze w mowie będącej kontrybucyi ściągnięcie, zwłaszcza, że skarb publiczny czekają wielkie wydatki na poselstwa to do Rzymu na sobór powszechny, to do Turków i Tatarów, tudzież na podejmowanie oczekiwanego w Krakowie w. mistrza krzyżackiego lub brata jego Kazimierza. Oprócz innych przedstawień w temże orędziu do biskupów przesłanem, zalecił król prymasowi, ażeby nie wdawał się w załatwienie sporu pomiędzy biskupami krakowskim i poznańskim, dopóki nie odbędzie przypadającego już na dzień 3 lipca przeszłego komisoryum rozgraniczenia ziem radomskiej i łukowskiej od Mazowsza. Z tego poselstwa królewskiego na synod łęczycki pokazuje się, że na nim oprócz prymasa zasiadali biskupi: Jan Konarski, krakowski, Wincenty Przerębski, kujawski, Jan Lubrań-ski, poznański Erazm Ciołek, płocki1). Ustawy tego synodu, które, jak z przytoczonego wyżej sprawozdania o nim kapitule metropolitalnej złożonego wnosić należy tejże kapitule zostały doręczone, zginęły z archiwum gnieźnieńskiego. Dr. Ulrych Heyzmann w ciekawej swej rozprawie o bezżeństwie kapłańskiem2) donosi stanowczo, że w bibliotece akademii jagiellońskiej odkrył rękopis mieszczący w sobie: Decreta et Constitutiones Sinodi provincialis Lancicie anno Domini 1512 cele-bratae, których napróżno szukaliśmy w cennem dziele Wisłockiego: Katalog Rękopisów biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chociażby jednakże twierdzenia dra Heyzmanna mylne być miały, odprawienie synodu łęczyckiego w terminie wyżej naznaczonym wobec dowodów wyżej przytoczonych a mianowicie sprawozdania delegata kapituły metropolitalnej, kanonika Jana Grota mimo wywodów Maurycego hr. Dzieduszyckiego zaprzeczyć się nie da, niemniej i to, że na tymże synodzie zapadły rozmaite uchwały w sprawach czysto duchownych8). Z listu zaś króla Zygmunta I do senatorów wielkopolskich jako i z instrukcyi danej posłowi do biskupów na synodzie łęczyckim zgromadzonych pokazuje się że tak na tym jako i na poprzedzającym synodzie prowincyonalnym piotrkowskim toczyły się rozprawy pomiędzy duchowieństwem a panami świeckimi w celu skojarzenia zgody pomiędzy obydwoma stanami od wieku upragnionej która dotąd mimo usilnych zabiegów roztropnych pośredników do skutku dojść nie mogła, ponieważ dla szlachty kolcem były w oku odwieczne przywileje duchowieństwa 1) Acta Tomic. II, 116—118. — 2) Rechtshistorischer Beitrag zum Studium der Kirchlichen Coelibatsgesetzgebung. Krakau 1859 8 str. 40. — 3) O synodach katolickich w dawnej Polsce w Przeglądzie Lwowskim, roczniku X poszycie XV str. 125. 126. 611 wyjętego z pod powszechnego prawa krajowego co do ponoszenia ciężarów publicznych; lubo się od nich w chwilach krytycznych nie usuwało, a szczególniej zagwarantowe prawem bozkiem i ludzkiem dziesięciny od których się szlachta zobojętniała we wierze koniecznie wyswobodzić usiłowała1). Jaki był wypadek rokowań pomiędzy stanem duchownym a świeckim, spółczesne źródła nie pozostawiły nam żadnych wskazówek. Z instrukcyi atoli króla Zygmunta wyżej wspomnianej wnosić należy, że duchowieństwo za pośrednictwem tego roztropnego monarchy nałożywszy na siebie na synodzie piotrkowskim w roku 1511 kontrybucyą 40000 złt. węgierskich udobruchało szlachtę, narzekającą na wszystkich sejmach i zebraniach, że sama ponosić musi ciężary obrony i bezpieczeństwa kraju, chociaż niesłusznie, ponieważ duchowieństwo, jakeśmy wyżej pokazali i jak z dalszego toku żywotów naszych każdy przekonać się może, stosunkowo więcej ponosiło ofiar materyalnych w tej mierze aniżeli stan szlachecki. Uskuteczniwszy uregulowanie granic pomiędzy ziemią radomską i łukowską a księstwem mazowieckiem, o którem wyżej wspomnieliśmy, a następnie dokonawszy ugody pomiędzy biskupami: krakowskim i poznańskim, prymas niezmordowany zjechał w październiku tegoż roku na kapitułę jeneralną do Gniezna, na której w porozumieniu z prałatami i kanonikami metropolitalnemi ważne poczynił zmiany i wydał rozporządzenia. Przekonawszy się, że niektóre archidya-konaty zbyt są rozległe, ażeby archidyakoni w nich zbawiennie działać mogli, w porozumieniu z kapitułą utworzył dwa nowe archidyakonaty: kamieński i łowicki, pierwszy z wschodnio-północnej części archidyakonatu gnieźnieńskiego, obejmujący pięć późniejszych dekauatów: więcborski, człuchowski, tucholski, nakielski i łobżenicki z 57 kościołami parafialnemi, drugi z odłączonych od archidyakonatu łęczyckiego ośmiu dekanatów: łowickiego, rawskiego, skierniewickiego, żegrzskiego, brzeźnickiego, lutomierskiego, radomskiego i tuszyńskiego. Dokument erekcyjny archidyakonatu kamieńskiego wydany, został zaraz na tejże kapitule jeneralnej, w którym dla archidyakoua obmyślił uposażenie, przeznaczywszy mu kościół parafialny w Kamieniu z wszelkiemi dochodami, dwadzieścia grzywien z prowentów arcybiskupich klucza dóbr kamieńskiego, dziesięcinę z ryb w jeziorach tego klucza, polowanie, łąkę o dwóch stogach siana i wolny wręb na opał i budowlę w lasach arcybiskupich. Każdy archidyakon musiał być doktorem, licencyatem lub bakałarzem prawa kościelnego, prezentowanym przez uniejowskiego burgrabię arcybiskupiego i kapłanem wzorowego prowadzenia się. Dla podniesienia godności i powagi jego udzielił mu arcybiskup przywilej używania ubioru kanoników gnieźnieńskich i zasiadania w stallach kościoła metropolitalnego po za ostatnim kanonikiem, lecz przed proboszczami kolegiaty ś. Jerzego na zamku i ś. Jana kanoników regularnych grobu Chrystusowego w Gnieźnie. Nareszcie określił prymas w tymże dokumencie jego prawa i jurysdykcyą2). 1) Acta Tomic. II, 110 — 118. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 86: „Rmus in Christo pater et dnus dnus Johannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas de consensu et voluntate prescriptorum dominorum Prelatorum et Canonicorum et signanter Rndi patris domini Johannis Lukowskj, Archidiaconi Gnez 77* 612 Właściwa erekcya kanoniczna archidyakonatu łowickiego nastąpiła dopiero w roku 1522, o której na swojem miejscu pomówimy. Erekcye te świadczą o wielkiej nensis moderni erexit in nomine Dei Archidiaconatum Camenensem in Ecclesia Gneznensi. Cui Rma paternitas assignvit Ecclesiam parochialem in Camyen et alia necessaria, prout in privilegio ereccionis continetur. Ibidem memoratus Rmus dnus noster Archiepiscopus de voluntate et consensu prescriptorum dominorum Prelatorum et Canonicorum et signan-ter venerabilis domini Felicis Naropinskj, Archidiaconi Lanciciensis in Dei nomine erexit Archidiaconatum Langoniciensem (ma byc Loviciensem) in Ecclesia Collegiata Loviciensi... etc. — Archiv. Capit. Onesn. Nr. 607. — Liber privileg. III, fol. 146b. — Wazny ten dokument, dotad nigdzie nie oddrukowany przytaczamy tu w całosci: „In nomine Domini Amen. Ad rei memoriam sempiternam. Johannes de Lasko, Dei gracia Archi-episcopus Gneznensis et Primas. Cum ex iniuncto nobis crediti respiciunt iugi medita-cione convenit intendere et illic aciem mentis nostre infleetere, ubi forent pericula in salute animarum, ut nostre vigilancie opera tollamus de medio nociva, ac ipsum ani-marum salutem procuremus et commoditatem. Proinde signiflcamus tenore presencium quibus expedit universis et singulis presentibus et futuris. Quomodo postquam Dei et Apostolice sedis gracia ad hoc culmen Archiepiscopalis dignitatis, Hcet immeriti assumpti essemus, comperimus Decanatus rurales Nahlensem, Sampolbergensem, Choinicensem et Tucholiensem in Archidiaconatu Gneznensi in confinibus Regni huius incliti Polonie exi-stentes plurimum in cura animarum fuisse neglectos in administracioneque iusticie propter personarum idonearum ad iusticiam faciendam carenciam maximum pati detrimentnm, nec non personas ecclesiasticas et seculares licenciose et scandalose vivere sine correccione debita, quia illic Archidiacono Ecclesie Gneznensis ad visitandum propter quorundam mabrum hominum et predonum insolenciam tutus non patitur accessus. Cupientes itaque statui meliori prefati districtus, quantum nobis ex alto fuerit commissum, providere, quatenus iusticie unionique reddatur, persone ecclesiastice et seculares in statu suo refor-mentur, et scandalis et viciis cessent, inobedientesque et rebelles corrigantur et errores anferantur, de Venerabilium fratrum nostrorum Capituli et specialiter Venerabilis domini Johannis de Lukow, Archidiaconi ecclesie nostre prefate consensu Archidiaconatum Came-nensem in prefata Oneznensi ecclesia ereximus et creavimus erigimusque et creamus in Dei nomine per presentes. Cui quidem Archidiaconatui paroehialem ecclesiam in Camyen incorporamus, assignamus, damus et donamus perpetuo cum omnibus et singulis proventibus et utilitatibus ex ipsa parochiali ecclesia quomodolibet provenientibus et exnunc spectan-tibus per Archidiaconum pro tempore existentem tenendam, habendam, possidendam et utifruendam. Racionem ecian fundi damus et assignamus dicto Archidiaconatui viginti marcas monete et numeri Poloniccdium in censibus et decimis pecuniariis clavis Archi-episcopalis Camenensis, quas viginti marcas Archidiaconus pro tempore existens tanquam pro se annis singulis tollere et reeipere possit et valeat, collectis censibus et decimis predictis. Pro quibus exigendis Archidiaconum ipsum pro tempore existentem tanquam fidedignum in collectorem generalem et specialem dicti districtus depntavimus. Preterea damus et assignamus decimam piscium ex omnibus lacubus nostris in clave seu tenuta Camenensi consistentibus dum et quandocunque in eisdem lacubus piscabitur per Archi-diaconum pro tempore existentem libere percipiendam. Qui desuper pro victu suo com-muni habere poterit piscatorem ad prendendum in lacu nostro dicto Mochel quocunque tempore omnibus parvis rethibus utpote slampicza, zabrodnya, drgubicza, zaki, gulgustris sine quovis impedimento. Venacionem eciam ferarum minorem et avium preter corvos et dorcas in borris, silvis et campis archiepiscopalibus eidem Archidiacono concedimus. Pratum eciam circa flumen Camyona et qua falcastrari et haberi possint duo acervi feui singulis annis perpetuo pro Archidiacono emensurandnm et consignandum esse committimns Capitaneo nostro Camenenso. Item liberam ducturam roborum pro edificiis et lignorum pro foco ex borris et siJvis Archiepiscopalis eidem Archidiacono attribuimus. Qui quidem Archidiaconus talem 613 pasterskiej roztropności i pieczołowitości o zbawienie dusz sobie powierzonych naszego prymasa. W owych czasach, w których archidyakonowie dzierzyli jeszcze prout de Iure habebit Juiisdiccionem, quali Archidiaconus ecclesie nostre Gneznensis gaudet et cum in prefata ecclesia nostra Gneznensi Archidiaconatum predictum ereximus, dignum duximus, ut Archidiaconus pro tempore existens habitu prelatorum et canonicorum nostre eeelesie Oneznensis prefate, prout ex more et privilegiis solent, almucio videlicet et su-perpilicio utatur, stallumque in choro habeat cum eisdem, locus vero eius erit inferior canonicis nostris et superior prepositis Collegiate sancti Georgii et conventualis sancti Johannis ecclesiarum, missasque celebrare poterit ad altare maius, qua eciam prerogativa dicti prepositi sunt privilegiati. Ut autem hec nostra ordinacio bono ordine transeat, statuimus, quatemus huiusmodi Archidiaconatus nemini alteri preterquam doctori aut li-cenciato seu baccalario in lure canonico aut alias bene docto et idoneo viro conferatur. Iuspatronatus vero dicti Archidiaconatus burgrabio Unyeoviensi pro tempore existenti damus et assignamus, qui occurente vaccacione per cessum sive decessum personam ido-neam, ut suprascriptum est, presentabit ad illum. Quicunque autem in dicto Archidia-conatu per septenrium nos perseveraverit, extunc lapso septimio erit primus expectans ad vacantem Archidiaconatum vel preposituram cui Archidiaconatus cura imminet in aliqua Collegiata ecclesia Gneznensis diocesis, de quo seu de qua ut primum vacaret, per nos vel successores nostros eidem providebitur. Et insuper eundem Archidiaconum, qui pro tempore fuerit, in Officialem foraneum illius districtus creamus, constituimus et assignavimus dando et concedendo ei potestatem, facultatem et auctoritatem in casibus uostris ordinariis confitentes absolvendi, ac presbiteris curatis et non curatis, idoneis tamem, absoluciones huiusmodi eomittendi, penitenciam pro modo culpe, quocies opus fuerit, iniungendi nec non publica et solemni penitencia indigentes ad ecclesiam intro-ducendi, die Jovis sancto presbiteris sibi adiunctis et specialiter quando et quocies opus fuerit resignaciones beneficiorum illius dumtaxat districtas curatorum et non curatorum recipiendi et admittendi, ipsa beneficia vacare decernendi et qualitercunque vacancia ad semestre solum tam in spiritualibus quam temporalibus commendandi, cridas decernendi, instituendos vero ad nos cum literis significatorialibus cum assignato tempore remittendi. Indulta vero ad celebranda et peragenda officia divina in altari portatili ac ad adminis-tranda parochianis sacramenta ecclesiastica in ecclesiis de novo constructis seu maratis et quacunque condicione violatis nec non in locis dignis coram honestis personis neces-sitate legitima et racionabili concedendi sine tamen preiudicio ecclesie parochialis et sub qua eadem loca et persone consisterent, servatis et adhibitis cerimoniis ad id necessariis missas celebrare concedendi, ac super esu carnium lacticiniorumque pro personis infirmis et debilibus dispensandi. Preterea omnes et singulas causas ecclesiasticas, matrimoniales, civQes, criminales, prophanas et quascunque alias ad nostram Iurisdiccionem ordinariam de iure aut consuetudine seu alias quomodolibet spectantes et pertinentem summam viginti marcarum non excedentes inter quascunque personas ecclesiasticas et seculares cuius-cunque status, gradus et condicionis existant, motis et movendis cum omnibus et singulis incidentes (et) emergentes annexis et connexis audiendi, tractandi, definiendi et fine debito terminandi, sentencias tam interlocutorias quam eciam diffinitivas, servatis de iure servandis pronunciandi et eas debite execucioni demandandi contra-dictores quoscunque et rebelles ad parendum iuri per censuram ecclesiasticam ac alia iuris remedia compellendi, crimina, excessus, delicta et scandala quarumcunque spiritualium et secularium personarum in et sub dicto Archidiaconatu et Officialatu Camenensi ubicunque consistencium censuris et penis ecclesiasticis, prout delinquencium culpe et demerita exigerint atque statuta provincialia disponunt, corrigendi et reformandi ex officioque super eisdem inquirendi et providendi. Processus vero quoscunque neces-sarios citacionis, monicionis, excommunicacionis contra quascunque personas tam ecclesias-ticas quam seculares rite et legitime emittendi fulminandi et promulgandi easque aggra 614 rozległą władzę nad duchowieństwem parafialnem i z powołania swego czuwać mieli nad jego moralnem prowadzeniem się i spełnianiem rzetelnem obowiązków dusz pasterzy, a dla ogromnej rozległości archidyakonatów przy najlepszej chęci powinności swych spełnić nie zdołali, to nowe urządzenie archidyakonatów zbawiennie wpływać mogło i w rzeczy samej wpływało na podniesienie ducha kościelnego i moralności pomiędzy duchowieństwem i wiernymi, tam mianowicie gdzie dla wielkiej odległości ani oko czujne ani ręka zaradcza arcypasterza dosięgnąć nie mogła. Na tejże kapitule ustanowił arcybiskup Jana Rybieńskiego, proboszcza kruświckiego i kanonika gnieźnieńskiego jeneralnym pełnomocnikiem swoim co do ściągania wszelkich dochodów arcybiskupich i szafowania niemi według udzie vandi et superaggravandi item ab ipsis simpliciter aut per cantelam absolvendi, severi-tatemque i statutis provincialibus de presbitericidis, clericidis violenciamque et raptum personis et rebus ecclesiasticis irrogatis contentam extendendi et eadem statuta debite excucioni demandandi. Recogniciones, obligaciones et inscripciones ac quoscunque contractus et actus recipiendi et admittendi, testamentis seu ultimis voluntatibns quorumcunque personarum legitime factis cum racione summe suprascripto decreta ordinaria opponendi et ea ratificandi et confirmandi aliaque omnia et singula gerendi et exercendi, que ad Officialem foraneum dinoscuntur pertinere. Cuius qnidem Archidiaconi et Officialis nostri Camenensis pro tempore existentis mandata et quidquid legitime fecerit in premissis rata et grata habere promittimus et volumus inviolabiliter observari ab omnibus in illo di-scrictu Iurisdiccionis nostre subiectis. Volumus vero, ut Archidiaconus pro tempore existens in Archidiaconatu et Officialatu suis in Camyen pro omnibus per nos eidem impositis portandis et offlciis commissis exequendis personalem continuandamque faciat residenciam, mortalitatis, infirmitatis et insidiarum casibus exceptis, qui quocies evenerint et quamdin vigeant, Archidiaconus ipse a dicto loco eciam et districtu Archidiaconatus et Officialatus predictis se absentare poterit. Cui eciam licebit temporibus messium et collecionis decimarum ad benificia, si que dictus Archidiaconus obtinuerit et ad loco quacunque legitima et racionabili necessitate requirente, aliis temporibus eciam et sub feriis descendere et remorari, dummodo tamen a die ipsius egressus de Archidiaconatu unius mensis moram non excederit, proviso eciam, ne interea quam rediret in officiis per nos eidem iniunctis aliqualis negligencia committeretur, propter quam tollendam poterit ex hac specialiter nostra commisione ipse Archidiaconus virum idonenm surrogare ac alium virum, ut superius cautum idoneum ad presentacionem Burgrabii Unyeoviensis ad sic vacantem Archidiaconatum prefatum instituere. Que omnia et singula perpetuis temporibus valitura presentibus literis decernimus et declaramus. In quorum omnium et singulorum fidem et testtimonium premissorum presentes literas nostras scribi et per Notarium infrascriptum subscripi nostrique et Venerabilis Capituli Gnesnensis appensione sigUlorum communiri mandavimus. Actum et datum Gnezne Anno Dni Millesimo quin-gentesimo duodecimo Indiccione quintadecima, Pontificatus Sanctissimi dni nostri domini Julii pape secundi Anno nono. Presentibus Rmo in Christo patre et domino Nicolao de Cosczielecz Epo Chelmensi, Decano, necnon Venerabilibus dominis Johanne Lukowski Archidiacono, Bartholomeo Coszmynskj, Custode, Sigismundo de Camyen, Vincencio de Lagyewnykj, Vicario in spiritualibus et Officiali generali, Paulo Chodowski, Andrea Czesielskj, Mathia Kiowskj, Clemente Buszynskj, Johanne Groth de Rnda decretorum doctor, Pelice Naropinskj, Johanne Bussinskj, Johanne de Lesznycza, sacre theologie professore et Johanne Ribienskj, prelatis et canonicis ecclesie nostre Gneznensis Capitulum generale pro festo Translacionis sancti Adalberti celebrantibus et dominorum in Capitulo absencium presenciam representantibus ad pulsum campane congregatis." 615 lonej mu dyspozycyi1). Równocześnie upoważnił kapitułę do przyjmowania od archidyakonów zeznań świadków w czasie wizytowania kościołów parafialnych przez nich zbieranych i wymierzenia na winnych duchownych odpowiednich kar, które gdyby wypaść miały na grzywny, takowe obracać na fabrykę kościoła metropolitalnego2). Czyli kapituła z tej jurysdykcyi karnej korzystała, akta jej nie wykazują. W tym czasie przypada ustanowienie tak nazwanego kanonika ślepego, czyli fikcyjnego, t. j. do osobnej skrzynki miały być składane dochody codzienne, przypadające na jednego z członków kapituły, oraz dochody z wspólnego stołu kapitulnego, które obracane być miały na gwałtowne potrzeby kościoła metropolitalnego. Przez to urządzenie czyli opodatkowanie kapituły chciał jej arcybiskup dopomódz do spłacenia znacznych długów, które zmuszoną była zaciągnąć na budowlę tegoż kościoła. Instytucya ta utrzymała się w kapitule aż pod koniec wieku przeszłego. Niekiedy, mianowicie w czasach ciężkich, ustanawiano nawet drugiego kanonika ślepego3). Zapowiedziany przez króla Zygmunta na dzień 28 października r. 1512 sejm walny do Piotrkowa z powodów bliżej nie podanych odłożony został aż do dnia 16 listopada tegoż roku, w którym dniu przez króla uroczyście został zagajony. Prymas z Gniezna wprost pojechał do Piotrkowa. Na ten sejm stawił się brat w. mistrza krzyżackiego, Kazimierz, margrabia brandenburski z pełnomocnikami zakonu, posłowie elektorów saskiego i brandenburskiego, oraz książęcia saskiego, Jerzego, selem traktowania w sprawie krzyżackiej, które się odbyło pod przewodnictwem prymasa. Ten wierny swemu politycznemu przekonaniu, że niebezpieczny zakon niemiecki należy koniecznie ubezwładnić i uczynić nieszkodliwym, odstąpił wprawdzie od poprzedniego swego planu, aby król polski był zarazem w. mistrzem krzyżackim, lecz doprowadził do wzajemnej uchwały, że zakon nie mający w Prusach właściwego pola działania, miał być przeniesiony na Podole, gdzie mu król przyrzekł wydzielić obszar ziemi 50 mil rozległości i przydać rocznie 2000 złotych zasiłku na utrzymanie siły zbrojnej naprzeciw niewiernym. Pod temi warunkami król chciał uznać margrabiego Albrechta w. mistrzem, jeżeli mu nadto złoży hołd i przysięgę wierności4). O tym układzie lubo przez pełnomocników krzyżackich i pośrednika, margrabiego Kazimierza 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 86. — 2) Tamże IV, 86: „Rmus dnus Archiepiscopus dedit facultatem in perpetuum Capitulo Gneznensi seu dominia prelatis et canonicis eiusdem recipiendi deposiciones testium et dicta eorum a dominis Archi-diaconis, quos testes ipsi dni Archidiaconi recipiant et examinent tempore eorum visita-cionis per suos Archidiaconatus, et secundum quid aliqui visitati deliquerint vel excesi-eriut, iuxta corum delictum et exeessum puniendi et mulctandi et excommunicandi et absolvendi, penasque at eis exigendi et exaetas pro restauracione Ecclesie Gneznensis applicandi." — 3) Tamże IV, 87b: „Rmus in Christo pater etc. cum prescriptis dominis prelatis et canonicis attendentes, quod ipsum Capitulum multa debita singulis annis solvere teneatur pro necessitate Ecclesie, volentes providere de eiusmodi necessitate, instituerunt in ipsa Ecclesia Gneznensi Cecum Canonicum, pro quo habitura cista in loco capitulari, ad quam cistam porcio proveniens septimanatim, sicut ceteris dominis ita eciam pro ipso Ceco Canonico ad cistam imponetur Similiter et mense capitularis. Que pecunie sic collecte convertantur ad onera Capituli." — 4) Acta Tomic. II, 140. — Decius II, 334. 616 przyjętym, ani margrabia Albrecht ani cesarz Maksymilian słyszeć nie chcieli, mianowicie ostatni, który tak temuż margrabiemu jako i zakonowi całemu surowo zakazał, aby się na żaden z powyżej podanych warunków nie godzili1), zwłaszcza że rachował wielce na przyjazne dla zakonu usposobienie papieża Juliusza II, a przedewszystkiem na sobór, przed którego forum sprawę krzyżacką przedłożyć i za swoim równie jak i za innych książąt niemieckich wpływem pomyślnie ją według swoich widoków załatwić się spodziewał. O tych zamiarach wiedzieli król i prymas, i dla tego wielce obudwom chodziło, ażeby im na soborze wszelkiemi sposobami przeszkodzić. Należało zatem wyprawić do Rzymu człowieka, któryby wpływem swoim, powagą i wielką dyplomatyczną biegłością paraliżował zabiegi niemieckie i sprawę krzyżacką pomyślnie tam przeprowadził. Zgromadzone stany zawiadomione o ważności poselstwa tego wspólnie z królem jednomyślnie Łaskiego, jako doświadczonego szermierza naprzeciw podstępnemu i niebezpiecznemu zakonowi do tej funkcyi naznaczyły, dając mu przez to wymowny dowód zaufania, uznania jego znakomitych dyplomatycznych zdolności i zupełnego godzenia się na jego dotychczasową politykę krzyżacką. Do pomocy czyli właściwie do załatwienia kilku spraw odrębnych przydano mu Stanisława Ostroroga, kasztelana kaliskiego2). Łaski, czując się na silach, podjął się tego trudnego zadania, zwłaszcza że sam ze siebie powziął był zamiar uczestniczenia w soborze, w którem go utwierdzał uprzejmy list wspomnianego papieża z dnia 10 listopada roku 1512, w którym go osobno do udziału zaprosił3). Jeszcze przed rozpoczęciem sejmu, w końcu października tegoż roku poczynił był rozporządzenia, z których widać było niezachwiane postanowienie wybrania się w początku roku 1513 do Rzymu. Z tego bowiem polecenia kapituła metropolitalna wysłała z grona swego delegacją złożoną z Klemensa Bużeńskiego, Spytka Bużeńskiego, Jana Rybieńskiego i Jana Naropińskiego, kanoników, do biskupa poznańskiego, Jana Lubrańskiego, z prośbą aby na czas pobytu prymasa na soborze przyjąć zechciał zastępstwo jego co do władzy prymacyalnej w prowincyi gnieźnieńskiej4). Lubrański nie wymówił się 1) Acta Tomic. II, 188. — 2) Tamże II, 94—141. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 609 (list oryginalny Juliusza II): „ Venerabilis frater, salutem et aposto-licam benedictionem. Relatione venerabilis fratris Joannis Staplilei episcopi Sebinicensis, sacri palatii apostolici eausarum auditoris primo, indeque literis fraternitatis tue, quas dilectus filius noster Thomas tit. s. Martini in montibus presbyter Cardinalis Strigoniensis nobis reddidit et demum eiusdem Cardinalis testimonio eiusdem fraternitatis tue erga nos et hanc sanctam apostolicam sedem devotionem uberrime cognovimus, ob quod fraternitas ipsa tua est magna commendatione digna, facit enim, quod catholicum prelatum decet, eum presertim nos resque sancte Romane ecclesie tanto Regi commendat, utque perseveret eam plnrimum hortamur. Credimus etiam fraternitatem ipsam tuam ad Concilium per nos apud Lateranum indictum venturam, cuius adventus eo nobis est gratior, quo illam tanta virtute et integritate preditum esse pro explorato habemus. Tales enim viri nobis cari aprime sunt, quorum consilio atque virtute sancte Romane ecclesie libertates tueri scisma perniciosissimum succindi et Reipublice christiane recte consuli hostesque fidei non solum reprimi sed et deleri possint. Dat. Rome apud sanctum Petrum sub annulo Piscatoris die X Novembris 1512, Pontificatus nostri anno 9." — 4) Acta decr. Gapit. Gnesn. IV, 87b: „Item scribantur litere credenciales ex parte Capitnli ad Rmum dnum 617 od tej posługi, o którą go widocznie prosił także z swój strony Łaski, jak się to pokazuje z oświadczenia tegoż na kapitule w Gnieźnie dnia 10 marca r. 1513 że Lubrański to zastępstwo przyjął1). Równocześnie z wysłaniem delegacyi do tegoż biskupa prymas upoważnił Wincentego Łagiewnickiego, oficyała swego. Jana Grota i Mikołaja Czepiela, doktorów obojga prawa, kanoników gnieźnieńskich do wizytowania w jego imieniu biskupa wrocławskiego i jego kapituły2). Jest to zapewne jedyny przykład w dziejach kościoła polskiego, że prymas wizytował biskupa dyecezaluego, sufragana swego, przez zastępców z kapituły wziętych. W styczniu roku 1513 król przybył z małżonką swoją do Poznania, dokąd według umowy z pełnomocnikami krzyżackimi i osobnego wezwania stawić się miał margrabia Albrecht celem złożenia hołdu i zaprzysiężenia wieczystego pokoju toruńskiego, lecz ten za nic mając układ piotrkowski i słuchając zakazu w tej mierze cesarza, nie przybył, nawet na kilkakrotne wezwanie króla i groźby, że go orężem zmusi do posłuszeństwa, głuchym się okazał3). Na dzień 28 lutego zwołał troskliwy o dobro i honor narodn monarcha sejm do Poznania celem uorganizowania obrony kraju i pozyskania potrzebnej pomocy do upokorzenia dumnego margrabiego brandenburskiego4). Na zjeździe tym widzimy czynnego i niezmordowanego prymasa, gdzie złożył ratę kontrybucyi od duchowieństwa na synodzie piotrkowskim uchwalouej w ilości 7325 złt. węgierskich, z których odebrania król go pokwitował5). W dniu 2 marca wygotowane zostały listy uwierzytelniające i polecające dla posłów na sobór lateraneński do papieża Juliusza II6), który atoli już dnia 21 lutego z tym pożegnał się światem7), o czem do Polski wiadomość dopiero w połowie marca nadeszła. Opatrzony w listy królewskie, pospieszył prymas z Poznania do Gniezna, dokąd przybył dnia 9 marca, aby się przed wyjazdem swoim do Rzymu pożegnać z kapitułą i jako troskliwy pasterz względem opieki nad archidyecezyą swoją, z którą się na dłuższy czas rozstawał, ostateczne poczynić rozporządzenia8). Na sesyi kapitulnej dnia 10 tegoż miesiąca przedłożył list królewski donoszący o zapadłem dnia 7 grudnia roku 1512 na sejmie piotrkowskim postanowieniu, według którego ża Johannem, Dei gracia Episcopum Poznaniensem, in personas Venerabilium dominorum Clementis Busszinskj, Spittconis Buzenskj, Felicis Naropinskj et Johannis Ribienskj ad petendam suam R. P., ut dignaretur suscipere vices. Rmi dni nostri Archiepiscopi Gneznensis in recessu sue Rme Paternitatis in Urbem." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 95: „Rmus in Christo pater et dominus dnus Johannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopns et Primas dominis prelatis et canonicis retulit, quod proficis-cendo in Urbetn constituit in Commissarium loco sui toti provincie Rmum in Christo fratrem dominum Johannem Episcopum Poznaniensem." — 2) Tamże IV, 88b: „Ibidem Rmus in Christo pater et dominus dnus Johannes, Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus et Primas nominavit (die XXII Octobris 1512) Venerabiles dominos Vincencium Lagyewniczskj officialem, Johannem Groth et Nicolaum Czeppel, decretorum doctores, Canonicos Gnesnenses ad visitandum Episcopum Vratislaviensem (Johannem Thurzonem) et ipsius Capitulum." — 3) Acta Tomic. II, 147. 150. 164. — 4) Tamże II, 141 — 143. — 5) Tamże II, 168. — 6) Zeissberg 1. c. f. 23. — Acta Tomic. II, 182. — 7) Zeissberg 1. c. f. 23. — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 95 sqq. Tom II.  78 618 dnemu z biskupów polskich nie wolno było, starać się o goduość kardynalską, ani jej ofiarowanej sobie przyjmować krom arcybiskupa gnieźnieńskiego i tylko jemu samemu miał raz na zawsze przysługiwać przywilej koronowania królów i królowych1). Widocznie Łaski postarał się o to postanowienie sejmu rzeczonego nie mogąc wydobyć z rąk Erazma Ciołka dawniejszego w tej mierze dokumentu królewskiego, który mu kapituła gnieźnieńska na prośby jego była przesłała, jak się to wyżej o tem wspomniało. Zapewne już wtedy dochodziły do Polski wieści o ambitnych biskupa płockiego zamiarach zdobycia sobie kapelusza kardynalskiego, które postanowienie sejmu piotrkowskiego zniweczyło i nienawiść jego ku Łaskiemu powiększyło. Tenże prezentował kapitule prócz tego przywilej króla Zygmunta, który jemu i następcom jego na stolicy arcybiskupiej ustąpił na wieczne czasy plac próżny w Bydgoszczy w pobliżu zamku królewskiego położony na wystawienie spichlerzów i magazynów arcybiskupich8). Zawiadomił przytem kapitułę, że podczas nieobecności swojej zostawił namiestniczą władzę prymasowską w ręku biskupa poznańskiego i że na czas obecności swej na soborze ustanowił Wincentego Łagiewnickiego oficyałem, archidyakona Jana Łukowskiego, wikaryuszem swoim in spiritualibus, kanonika zaś Klemensa Rusińskiego zastępcą swoim i pełnomocnikiem in temporalibus3). Nareszcie dnia 13 marca, odprawiwszy mszą ś. i z kapitułą się pożegnawszy, wyjechał z Gniezna, ażeby się wprost udać do stolicy świata chrześciańskiego4). W drodze dopędził go goniec z listem króla Zygmunta z dnia 18 marca z Poznania wysłany, donoszący mu o śmierci Juliusza papieża. W liście tym król pozostawił mu do woli kontynuowanie podróży lub jej odroczenie5). Nie chcąc opóźniać podróży, nie czekał za nowemi listami uwierzytelniającemi do nowego papieża, lecz zdążał ku Rzymowi, pozostawiwszy postaranie się o też listy towarzyszowi poselstwa, Stanisławowi Ostrorogowi, który jeszcze pozostał w kraju. Jakoż tenże dopędził z niemi prymasa w Bruck nad rzeką Mureno6). Z polecenia królewskiego wstąpił prymas do Wenecyi, gdzie go doża Leonard Loredano świetnie przyjął, a nazajutrz miał mowę w senacie od króla, w której w tegoż imieniu przyrzekał pośrednictwo do zawarcia pokoju z Turkami od dawna niepokojącymi rzeczpospolitą wenecką7). Przytomny przy tej audyencyi Decyusz świadczy, że mowa ta dobre na słuchających zrobiła wrażenie, chociaż mówca żadnego poufnego od mocodawcy swego nie wspomniał zlecenia, wypowiedziawszy to tylko, o czem w senacie i na sejmie publicznie mówiono8). Dnia 5 czerwca (1513) stanął prymas z towarzyszem swoim w Rzymie, jak sam pisze w testamencie swoim') 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 95: „Ibidem Rmus in Christo pater et dominus dnus Johannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas Regni Polonie apportavit literas sub titulo et sigillo Illustrissimi principis Sigismundi, Dei gracia Regis Polonie etc, ubi sua Maiestas cum suis consiliariis decrevit, et ordi-navit, quod nullus Episcoporum in Regno Polonie et tota provincia debet petere et offici Cardinalis nisi Archiepiscopus Gneznensis... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 612. — Arta decr. Capit. Gnesn. IV, 95. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 95. — 4) Tamże IV, 95. — 5) Acta Tomic. II, 182. — 6) Decius 1. c. II, 317. — 7) Wapowski 1. c. 112-- 8) Decius 1. e. II, 318. — 9) Zeissberg 1. c. f. 148. 619 i w deklaracyi swojej wystawionej Janowi Bonarowi, rajcy krakowskiemu względem pożyczki 1200 złt. węgierskich na tę podróż u niego zaciągnionej1). Po kilku dniach wypoczynku powitał prymas następcę Juliusza II, świeżo obranego Leona X i kolegium kardynalskie w długiej pięknej mowie, która później drukiem ogłoszoną została2). Wkrótce potem Stanisław Ostroróg, towarzysz poselski Łaskiego, opuścił Rzym, udając się z misyą polityczną do Hiszpanii3), zkąd powrócił do kraju w wrześniu roku 1513*). Król Zygmunt i senat, wyprawiając Łaskiego z towarzyszem do Rzymu, ważne mu do załatwienia powierzyli sprawy. Przedewszystkiem miał prymas złożyć Leonowi X życzenia z powodu wstąpienia na stolicę Piotrową i hołd posłuszeństwa od króla, oraz podziękowanie za przesłany mu przez tegoż papieża miecz i kapelusz6). Miał przytem wyjednać dla niego pieniężną pomoc przez przekazanie pewnej części składanego w Polsce świętopietrza na prowadzenie wojny z Turkami i odzyskanie z rąk niewiernych twierdzy nadgranicznej Kamieńca6), nadto ogłoszenie w Danii, Szwecyi, Szkocyi Norwegii i Inflantach wojny krzyżowej naprzeciw Moskalom7), zatwierdzenie układu z biskupem warmińskim i jego kapitułą względem wyboru biskupów zawartego na sejmie piotrkowskim w roku 15128), a nareszcie załatwienie najważniejszej sprawy t. j. sporu z Krzyżakami. Ostatnie polecenie na wielkie natrafiało trudności, ponieważ cesarz niemiecki przez połączenie się Zygmunta I węzłem małżeńskim z Barbarą Zapolya widząc się zagrożonym w interesach swoich i planach co do Węgier, z niechęci ku niemu i Polsce podtrzymywał Krzyżaków w uporze i jawnie po ich występował stronie. Według otrzymanej instrukcyi miał prymas w tej sprawie wspólnie działać z posłami węgierskiemi, przedewszystkiem Tomaszem Bakacs, kardynałem i arcybiskupem Granu, oraz protektorem Polski, kardynałem Archi-lesem de Grassis9). Bawiący naówczas w Rzymie kronikarz nasz, Bernard Wapowski użyty był do gruntownego zbicia na piśmie wszelkich przez zakon niemiecki naprzeciw Polsce zaniesionych skarg i zarzutów10). Mimo rzetelne ze strony tych osób wpływowych poparcie obok usilnych prac i starań Łaskiego 1) Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego. — 2) Oratio ad Pont. Max. Leonem X in obedientia sue Sanctitati nomine Serenissimi Principis domini Sigismundi, Regis Polonie Magni Ducis Lithuanie Russie Prusscque dni et heredis etc. prestita per Rmum dnum Joannem de Lassko Archiepis. Gnezn. et Primatem Regni Polonie, adstante sibi magnifico Stanislao de Ostrorog, Castellano Calissiensi, collega suo in Consistorio publico habitu die Lune XIII mensis Junii A. D. 1513. 4. Na karcie tytułowej umieszczono: Carmen Joannis Lupuli Bodmanensis ad Rev. D. Joan. de Lasco etc. sophicum extemporaneum z 4 strof składający się. Na boku herb Korab, a pod nim te wyrazy: Venumdatur apud Florianum Unglerium. Lupulus nie wahał się wypowiedzieć, że Łaski wymową swoją przewyższył Cycerona. Na końcu herb miasta Krakowa. Jest to wielka rzadkość bibliograficzna (Jocher 1. c. III, 466). Wapowski 1. c. 112. — Decius l. c. II, 318. — 3) Acta Tomic. II, 141. — 4) Tamże II, 149. — 5) Tamże II, 197. 198. III, 81. 343. — 6) Tamże II, 195. — 7) Tamże II, 176. — 8) Tamże II, 186—230. — Dr. Eichhorn, Geschichte der Ermlandischen Bischofswahlen w dziele: Zeischrift fur Geschichte und Alterthumskunde Ermlands t. I, 269 sqq. — 9) Acta Tomic. II, 200. 230. III, 79. — 10) Vapovius 1. c. 113. — Zeissberg 1. c f. 25. 78* 620 sprawa krzyżacka przy intrygach pełnomocników cesarza i jego sprzymierzeńców nadzwyczajnie szła upornie. Spowodowany przez tychże pełnomocników Leon X chciał wezwać Zygmunta I i zakon, aby sprawę swoję przedłożyli do rozstrzygnięcia soborowi i aby aż dotąd wstrzymali się od wszelkich nieprzyjaznych naprzeciw sobie kroków1). Łaski, wiedząc dobrze, jak wielu zwolenników miała partya cesarska i krzyżacka pomiędzy ojcami soboru, chciał koniecznie temu przeszkodzić i dla tego domagał się, aby kardynała Tomasza z Granu delegowano do Prus celem przeprowadzenia na miejscu najściślejszego śledztwa i tym sposobem usunąć sprawę z zakresu soboru, od którego niepomyślnego dla Polski spodziewał się wyroku, lecz na to zgodzić się nie chciano. Na dniu 5 maja roku 1514 posłowie cesarscy i krzyżaccy oraz sprzymierzonych z cesarzem mocarstw, jako to Hiszpanii, Anglii i Danii wystąpili z żądaniem, ażeby król Zygmunt I cytowany został przez sobór celem osobistego bronienia swej sprawy, któremu to ubliżającemu wielce godności i powadze monarchy polskiego żądaniu oparł się energicznie prymas, domagając się aby raczej sobór pomyślał nad przywróceniem tegoż monarchy do sprawiedliwych praw uroczystą przysięgą mistrzów krzyżackich stwierdzonych, a teraz sponiewieranych2). Jakoż nie przyjęto wniosku i żądania przeciwników, lecz odłożono sprawę krzyżacką aż do dnia 1 grudnia tegoż roku3). Tymczasem świetne zwycięstwo odniesione dnia 8 września roku 1514 pod Or zą przez wojska polskie nad książęciem moskiewskim Wasilem Iwanowiczem, tajnym sprzynierzeńcem cesarza i przez niego do złamania przymierza z Polską pobudzonym, inny zupełnie nadały bieg i kierunek sprawie krzyżackiej w Rzymie. Papież otrzymawszy przez Łaskiego urzędową o tem zwycięstwie wiadomość, nie tylko rozporządził odprawienie uroczystego nabożeństwa i publicznych owacyi4), ale przesłał natychmiast królowi uprzejme życzenia5) i o wiele przychylniejszym dla niego w sprawie krzyżackiej się okazywał. Wspólnym Łaskiego i kardynała Achilesa de Grassis zabiegom udało się odroczyć ją aż do dnia 21 marca roku 1515 i wywołać następnie w sercu papieża gniew sprawiedliwy udzieleniem mu wiadomości, że jeńcy moskiewscy, których król Zygmunt przez Mikołaja Wolskiego kasztelana sochaczewskiego wyprawił do Rzymu w podarunku, w pobliżu Insbruku przez cesarskich siepaczów gwałtem odebrani mu zostali8). Z tego usposobienia papieża korzystając Łaski, wyjednał u niego dwa brewe: jedno wzywające cesarza do wydania jeńców rzeczonych, a drugie nakazujące w. mistrzowi krzyżackiemu złożenie hołdu i przysięgi królowi Zygmuntowi7). Na tem skończyło się działanie dyplomatyczne Łaskiego w sprawie krzyżackiej na soborze lateraneńskim, która 1) Voigt 1. c. IX, 450. — 2) Acta Tomic. III, 154. — Król Zygmunt w liście pisanym z obozu pod Mińskiem dnia 30 lipca r. 1514 do brata swego, Władysława, króla węgierskiego skarzy się gorzko na cesarza z powodu wyżej wspomnianego wniosku. O wystąpieniu zaś Łaskiego naprzeciw niemu donosi Piotr Tomicki, biskup natenczas przemyski, biskupowi poznańskiemu, Janowi Lubrańskiemu (Acta Tomic. III, 152. 156). — 3) Acta Tomic. III, 155. — 4) Tamże III, 245. 323. 325. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego (kopia listu papieża). — 6) Decius 1. c. II, 322. — Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego. — 7) Acta Tomic. III, 332. 621 zbiegiem okoliczności politycznych na sławnym zjeździe wiedeńskim w roku 1515 znalazła nareszcie smutne w dalszych następstwach swoich dla Polski załatwienie jak to, nie uprzedzając wypadków, niżej pokażemy. Z niemałym uporem toczyła się w Ezymie sprawa obsadzenia biskupstwa warmińskiego na mocy układu zawartego na sejmie piotrkowskim dnia 7 grudnia roku 1512 pomiędzy królem Zygmuntem a biskupem warmińskim Fabianem i jego kapitułą. Bawiący w Rzymie kanonicy warmińscy niemieckiego pochodzenia przez agentów cesarskich i krzyżackich buntowani długo z dość pomyślnym skutkiem opierali się zatwierdzeniu układu. Do protestu ich naprzeciw przedłożonemu Stolicy apostolskiej przez Łaskiego memoryałowi przystąpiła znaczna część kanoników w Frauenburgu przebywających, i tym sposobem zyskano większość kapitularną, która wsparta partyą cesarsko - krzyżacką byłaby niezawodnie obaliła układ w mowie będący, gdyby sam biskup Fabian nie był mocno przy nim obstawał i Łaski do jego przeprowadzenia wszelkich nie dokładał starań, które nareszcie pomyślnym uwieńczone zostały skutkiem1). Co się tyczy ogłoszenia wojny krzyżowej naprzeciw Moskwie, o które Łaski miał polecenie postarać się u Stolicy apostolskiej, zabiegi jego rozbiły się o nieprzychylne mocarstw zagranicznych względem Polski usposobienie, o którem wyżej wspomnieliśmy. Zresztą świetne zwycięstwo odniesione nad Wasilem Iwanowiczem pod Orszą uczyniło traktowanie w tej sprawie zbytecznem. Nareszcie ostatnie z ważniejszych poleceń, które prymas otrzymał od króla, aby na potrzeby kraju wyjednał u papieża część świętopietrza, mimo usilne starania z jego strony nie osięgło pożądanego skutku; Leon X sam potrzebował gwałtownie składanych w Polsce i innych chrześcijańskich krajach na rzecz skarbu papieskich danin, nietylko na pokrycie ogro innych wydatków na budowlę olbrzymiego kościoła św. Piotra w Rzymie, ale także na zaspokojenie innych potrzeb publicznych. Natomiast zezwolił papież na ogłoszenie odpustu dla całej Polski na wzór owego przy budowli kościoła św. Piotra, rozporządziwszy, aby jałmużny przez wiernych w czasie tego odpustu składane, na trzy równe części podzielone były, z których jedna obróconą być musiała na prowadzenie wojny z niewiernymi, druga na restauracyą twierdzy kamienieckiej, a ostatnia na restauracyą kościoła gnieźnieńskiego2). Łaski, bawiąc w Rzymie, wyjednał dla siebie rozmaite łaski i korzyści materyalne z powodu wielkich wydatków, na które go kilkoletni pobyt tamże naraził. I tak pod dniem 1 kwietnia roku 1513 przysądza papież Leon X jemu i następcom jego dziesięciny ze wszystkich nowin uprawianych pod zboża3). Bulla odnośna de novalibus oddrukowana jest w zbiorze ustaw synodalnych Łaskiego z roku 15274). Tenże papież bullą z dnia 26 września tegoż roku wcielił probostwo kujawskie, dziekanią i archidyakonią gnieźnieńską, kanclerstwo wrocławskie, kanonią krakowską i kustodyą łęczycką pod względem dochodów 1) Acta Tomic III, 60. 87. 184. — Dr. Eichhorn 1. c. I, 269 sqq. — Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego. — 2) Acta Tomic. III, 441. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 616. — 4) Statuta nova inclite provintie Gneznensis, 622 do stołu arcybiskupstwa gnieźnieńskiego1). Z tego przywileju zrobił pierwszy użytek, installując się po śmierci zasłużonego Jana Łukowskiego na opróżnioną archidyakonią gnieźnieńską dnia 1 lutego roku 1516 przez prokuratora swego Jana Rybieńskiego, kanonika metropolitalnego2). Pierwszy to przykład w dziejach kościoła gnieźnieńskiego, że arcybiskup został członkiem kapituły swojej metropolitalnej i że prócz tego zagarnął dla siebie kilka innych donośnych pra-łatur i kanonii przy innych kapitułach polskich. Ta niesłychana dotąd praktyka nacechowana bijącą w oczy interesownością niemałe w kraju wywołała ździwienie, a nawet w pewnych sferach oburzenie i przysłużyła się wielce do powiększenia liczby przeciwników prymasa, mogącego w inny nie tak upokarzający niejako sposób poprawić stosunki swoje finansowe. To też roztropny król Zygmunt, zapobiegając złemu przykładowi na przyszłość i nieukontentowaniu powszechnemu, oparł się wspólnie z kapitułami temu niezwykłemu szafowaniu prałaturami i kanonikatami, wskutek czego Łaski nie przyszedł do percepcyi wymienionych pre-bend, z wyjątkiem archidyakonii gnieźnieńskiej, ale i tej zrzekł się dobrowolnie w roku 1517 na korzyść kanonika metropolitalnego i oficyała, Wincentego Łagiewnickiego3). Nadto uzyskał od papieża i soboru dla siebie i następców swoich godność legała urodzonego (legatus natus) na podobieństwo piastowanej przez arcybiskupów kantuareńskich, na którą papież Leon X wydał bullę pod dniem 25 lipca roku 1515 znajdującą się w archiwum kapituły gnieźnieńskiej4), a od-drukowaną w wspomnianym wyżej zbiorze ustaw synodalnych Łaskiego. Nareszcie otrzymał bullę, w którój go tenże papież uwolnił od cenzur kościelnych, które na siebie ściągnął, umieściwszy w zebranych przez siebie prawach i ustawach rzeczypospolitej niektóre sprzeciwiające się wolności i swobodzie Kościoła uchwały sejmowe5). Pamiętając o sobie, nie zapomniał o oblubienicy swojej kościele metropolitalnym. Pomiędzy innemi dobrodziejstwy wyjednał odpust zupełny dla wszystkich zwiedzających tenże kościół pod zwykłemi warunkami, a ofiary przez nich składane na jego przeznaczył budowlę, nadto odpust zupełny na wieczne czasy w uroczystości śś. Wojciecha i Bartłomieja6). Dla pomnożenia chwały Bożej w tymże kościele Stolica apostolska na prośby jego zezwoliła, aby główne dochody kanonii metropolitalnej fundi Szymczyce obracane były na pomnożenie uposażenia dla penitencyarzów katedralnych, oraz dla uczniów szkoły gnieźnieńskiej, którzyby dzień i noc na przemian śpiewali psałterz, dopóki osobne kolegium psałterzystów ustanowione nie będzie7). Za jego staraniem taż Stolica przeznaczyła kanonikaty gnieźnieńskie fundi Mieścisko i Jezierzany dla trzeciego i czwartego kanonika doktora w kapitule metropolitalnej8). Nie mniej i całemu kościołowi polskiemu przysłużył się arcybiskup Łaski podczas pobytu swego na soborze lateraneńskim. Na jego przedstawienie papież 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 617. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 135b. 136. — 3) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 623. — *) Tamże Nr. 625. — 5) Theiner 1. c. II, 362. 363. — 6) Tamże II, 364. 365. — 7) Archiv, Capit. Gnesn. Nr. 619. — 8) Tamże Nr. 618, 623 w mowie będący wydał znaną bullę prowincyonalną albo bullam compactorum Eegno Poloniae concessorum z dnia 9 sierpnia roku 1515 usuwającą wiele nadużyć w kościele polskim, i na przyszłość im zapobiegającą1). Dla duchowieństwa prowincyi swojej wyjednał u tegoż papieża tak nazwany rok łaskawy (annus gratiae), według którego każdemu duchownemu, począwszy od wikaryusza, przysługiwała po śmierci część dochodów beneficyalnych w ten sposób, że gdy umarł w trzech pierwszych miesiącach, jego spadkobiercom przypadała czwarta część w drugim kwartale połowa, w trzecim trzy czwarte części, a w ostatnim całoroczne dochody2). Nadto Leon X na prośbę jego i króla nadał odpust 7 lat tym wszystkim, którzyby byli przytomni odśpiewaniu antyfony: Tenebrae factae sunt w katedrze gnieźnieńskiej i w innych polskich w piątki3). Dla monarchów polskich wyjednał Łaski na wieczne czasy odpust zupełny w dniu jednej przez nich obranej uroczystości N. Maryi P., którego także dostąpić mogli wszyscy wierni znajdujący się natenczas w miejscu pobytu króla; wszyscy zaś, którzy w tym dniu zwiedzili którykolwiek z kościołów katedralnych polskich, dostępowali sto dni odpustu4). W czasie pobytu prymasa Łaskiego w Rzymie wydał papież wspomniany pod dniem 31 lipca roku 1515 wielkiej doniosłości bullę de non recipiendis plebeis, według której tylko szlachcie wolno było posiadać prałatury i kanonikaty przy kościołach katedralnych: gnieźnieńskim, krakowskim, kujawskim, poznańskim i płockim z wyjątkiem czterech kanonii dla doktorów teologii i prawa kościelnego przeznaczonych, które przysługiwać miały nieszlachcie5). Wielu późniejszych pisarzy, między innymi Damalewicz8) zarzucają Łaskiemu, jakoby on głównie przyczynił się do wyjednania tej bulli ku niesłychanej krzywdzie dla stanu miejskiego i wiejskiego w Polsce, nie mając przecież żadnego na to dowodu prócz tej jedynej okoliczności, że bulla rzeczona za czasu pobytu jego w Rzymie na soborze wydaną została, podczas gdy za niewinnością prymasa w tej mierze ważne przemawiają dane. A najprzód wiadomą jest powszechnie rzeczą, że 1) Bulla ta zamieszczona jest w Łaskiego: Statuta nova inclite provintie Gneznensis, z r. 1527 i w Wężyka: hyperlink Synodor. z r. 1630 f. 82. — 2) Wężyk 1. c. f. 177. — 3) Arcbiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. I, 161. 162. — *) Acta Tomie. III, 441. — Bocznik Świętokrzyski w Monumenta Pol. histor. t. III, 91. — 5) Wężyk 1. c. f. 150 sqq. — 6) Series Archiep. Gnesnen. f. 281: „Nam et miror, a tanto literatorum, ut hic author asserit, patrono, viros doctissimos acque ac probissimos a Cathedralium Ecclesiarum in Regno Poloniae primariarum dignitatibus et Canonicatibns, quibus generosi sanguinis non suffragaretur claritas exclusos ac illustrium virorum consortio proscriptos, a Leone X, Summo Pontifice, maximo alioquin Crnditorum fautore, supplicatione importuna et narratioue frivola diplomata in eam rem obtento. Enimvero quid tantum virtus demeruit, ut a patrimonio Crucifixi Mecoenatis studiosorum opera pronuntiaretur exbaeres? Nimirum solicitus Archipraesul et Primas Regni timebat, ne bona Ecclesiarum sanguinis inclyti destituta praesidiis, direptione hereticorum et schismaticorum paterent: et meminisse debuit Universali Ecclesiae atque adeo Imperatorom Regumque sanguini Petrum Barionam fuisse praepositum citra timorem incursus portarum inferri... etc." 624 szlachta polska przywłaszczyła sobie wszystkie prawa i prerogatywy, od najdawniejszych czasów zacięty bój toczyła naprzeciw tym wszystkim, którzy, nie będąc szlacheckiego pochodzenia, wyższe w hierarchii kościelnej zajmowali stanowiska. Już Kazimierz Jagiellończyk party przez szlachtę wydał w roku 1484 do biskupa poznańskiego, Uryela Górki z odwołaniem się na rozporządzenie ojca swego, zakaz przyjmowania do kapituły nieszlachty1). Mimo to duchowieństwo nie wykluczało z pomiędzy siebie plebejuszów, zkąd powstały kłótnie, skargi, a niekiedy i gwałty ze strony świeckiej szlachty. Jan Olbracht nagabywany przez nią, chcąc koniec położyć tym gorszącym niezgodom, a poniekąd gorszym i szkodliwszym od wojny domowej, jak się sam wyraża, ogłosił w roku 1486 prawo de non re-cipiendis plebeis ad majores Ecclesias2), a równocześnie ustawę de numero ple-beorum ad Ecclesias majores recipiendorum3), surowe banicyi i konfiskaty majątku, nawet rodzicielskiego, na przestępujących też prawa naznaczywszy kary. Lecz i po ich ogłoszeniu tak Stolica apostolska jako i biskupi polscy obsadzali częstokroć znaczną liczbę prebend katedralnych nieszlachtą, jak się należało, na co gdy szlachta świecka głośno narzekać, odgrażać się i skarzyć poczęła, król Aleksander Jagiellończyk na sejmie radomskim w roku 1505 obostrzył dawne w tej mierze prawa4), a kiedy i to stało się bezskutecznem, Zygmunt I, chcąc im nadać sankcyą i większe znaczenie, udał się do papieża Leona X, i to prawdopodobnie nie przez Łaskiego, o wydanie bulli wspomnianej, co też nastąpiło. Jakoż na wstępie jej wyraźnie powiedziauo, że wydaną została na żądanie i domaganie się króla z uwzględniem podanych przez niego powodów, o arcybiskupie żadnej tam nie ma wzmianki, coby niewątpliwie było nastąpiło, gdyby był rękę do tego niefortunnego dzieła przyłożył. Nawet w Aktach Tomickiego, obejmujących mnóstwo szczegółów z życia Łaskiego i niczem nieuzasadnionych lub przesadzonych naprzeciw niemu zarzutów i podejrzeń, najmniejszej w tej mierze nie ma wzmianki. Nadto przemawia za niewinnością Łaskiego w tym względzie bulla papieża Leona X za jego staraniem już w roku 1513 ogłoszona, co do kanonikatów do-ktoralnych przy katedrze gnieźnieńskiej i wielki szacunek, którym kanoników doktorów kapituły swojej, mężów uczonych i zasłużonych otaczał i nimi się głównie w najważniejszych sprawach kościelnych wyręczał. Wiedząc zapewne o zamiarze króla i zabiegach szlachty, chciał je uprzedzić zabezpieczeniem przynajmniej dla kilku nieszlachty wstępu do kapituł katedralnych. Jak z jednej strony pomyślnym był pobyt Łaskiego w Rzymie dla Kościoła i rzeczypospolitej, tak z drugiej strony nieszczęśliwym dla niego osobiście, ponieważ mu odstręczył długą nieobecnością umysły i serca wielu duchownych i wiernych, pozostawił szerokie pole - przeciwnikom jego do rozsiewania podejrzeń, fałszywych wieści i oszczerstw, naprzeciw którym nieobecny bronić się nie mógł; podniecał nienawiść u zawistnych, mnożył zastęp niechętnych mu i nieprzychylnych w kraju, tem więcej i skuteczniej, że na czele przeciwników jego stali trzej ludzie najwybitniejsi naówczas i do tego biskupi: Jan Lubrański 1) Archiv. Capit. Posnan. — 2) Volum. legg. I, 292. — 3) Tamże 1, 302. --4) Tamże I, 302. 625 poznański, Erazm Ciołek płocki i Piotr Tomicki przemyski, którym nie trudno było przy złej woli zdyskredytować prymasa nie tylko u duchowieństwa i ludu, ale nawet u samego monarchy, a przez nagły zwrot polityki w przeciwne zapełnie tory pozbawić go dotyczasowego wpływu na sprawy publiczne i powagi w senacie. Ponieważ ci trzej biskupi w życiu Łaskiego wielką odgrywają rolę, przeto wypada nam koniecznie, zastanowić się nad stosunkiem do" niego każdego z nich osobno. Lubrański, człowiek zdolny, ale ambitny, nie mógł darować Łaskiemu, że na niższym daleko stojąc szczeblu w hierarchii kościelnej nie dał mu się wyprzeć najprzód z koadjutoryi arcybiskupstwą gnieźnieńskiego,a następnie z najwyższego w kraju dostojeństwa mimo poruszenie wszelkich sprężyn 'tak w, Rzymie jako i u dworu. Nawet po ostatecznem załatwieniu sprawy na korzyść przeciwnika swego śmiał mu grozić losem Jakóba Sienieńskiego w głośnym niegdyś zatargu o obsadzenie biskupstwa krakowskiego i byłby chętnie, widział użycie ze strony króla Zygmunta tych samych naprzeciw niemu środków; do których się był uciekł ojciec jego, Kazimierz Jagiellończyk naprzeciw Sienieńskiemu ażeby go pozbawić biskupstwa. Dobroduszny i daleki od zemsty Łaski, nie tylko łatwo przebaczył przeciwnikowi urazy, ale przy wyjeździe do Rzymu ustanowił go swoim namiestnikiem w kościele polskim, nie przypuszczając, że w nim wpro-wadzi niejako do domu własnego wroga i poda mu sposobność gospodarzenia tam na swoje niekorzyść, jak się to później pokazało. Kiedy król Zygmunt, mając przed sobą wojnę z Moskwą, Turkami i Krzyżakami, zażądał od duchowieństwa polskiego nowej kontrybucyi i w tym celu wezwał biskupa Lubrańskiego w rok po wyjeździe Łaskiego do Rzymu, aby jako tegoż zastępca potrzebne.ku temu poczynił kroki, tenże biskup zjeckał wskutek tego na kapitułę jeneralną do Gniezna i tam po naradzeniu się z prałatami i kanonikami zapowiedział III sy-nod prowincyonalny do Łęczycy na dzień 25 lipca roku 15141). Ażeby zaś wyrozumieć zdanie duchowieństwa arehidyecezalnego co do kontrybucyi i spraw kościelnych na tymże synodzie traktować się mających, kapituła metropolitalna w porozumieniu się z nim zwołała synod dyecezalny w czterech miejscach równocześnie odbyć się mający: w Kaliszu pod przewodnictwem Bartłomieja Koźmińskiego, kustosza gnieźnieńskiego, w Łęczycy i Uniejowie Klemensa Rusińskiego, kanonika metropolitalnego i w Kurzelowie Stanisława z Dębowca (de Dambowiecz), kanonika kujawskiego2); na synod zaś prowincyonalny delegowała z grona swego: Jana Łukowskiego, archidyakona i Bartłomieja Koźmińskiego, kustosza, lub w miejsce ostatniego Wincentego Łagiewnickiego, oficyała4). Tenże synod odbył 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 114: „Feria sexta vigesima octava Aprilis domini fuerunt congregati ut supra cum Reverendissimo domino Episcopp Poznaniensis, qni habentes magnum tractatum de contribucione... instituerunt Sinodum. provinciulem pro festo sancti Jacobi Apostoli in oppido Lancicia celebrandam." —2) Tamże IV; 114b: „Ibidem domini deputaverunt ad preficiendum Sinodis diocesanis, videlicet in Calisz do-minum Custodem Gneznensem, in Lancicia et Unyeov dominum Businski, in Curzelow Stanisiaum Dambowiecz, Canouicum Wladislaviensem."—3) Tamże IV, 114b: ,,Item domini prelati (et canonici) deputaverunt ad Sinodum provincialem Venerabiles dominos Tom II.  79 626 się w rzeczy samej w Łęczycy, lecz nie 25 lipca, jak pierwotnie zapowiedziano, tylko 28 sierpnia (1514)1), na którym odmówiono królowi kontrybucyi z powoda wielkiego zubożenia duchowieństwa przez wojny i co dopiero złożonego subsidium w ilości 40000 złt. węgierskich. Z tą stanowczą decyzyą wysłano do króla Jana Handę z Gamłowa, naówczas kanonika łęczyckiego, późniejszego dziekana gnieźnieńskiego. Ten wracając z Litwy, gdzie król natenczas bawił, wstąpił do Gniezna i złożył kapitale listy królewskie, w których Zygmunt tą razą zrzekł się pretensyi do kontrybucyi, którą chwilowo zwycięstwo świetne odniesione przez wojska polskie nad księciem moskiewskim Wasilem Iwanowiczem pod Orszą w dniu 8 września (1514) zbyteczną czyniło2). Ażali na tym synodzie oprócz sprawy kontrybucyi dotyczącej, traktowano takie sprawy czysto kościelne nie wiemy. Źródła spółczesne ten tylko przechowały nam odrębny szczegół, że na tymże synodzie, w którym pomiędzy innymi biskupami udział brali: Piotr Tomicki, świeżo ustanowiony biskup przemyski i Erazm Ciołek, biskup płocki, ostatni jeżeli sie osobiście, to w osobie pełnomocnika swego, pod przewodnictwem Lubrańskiego wypowiedziano publicznie wotum niezaufania naprzeciw prymasowi w liście pisanym do króla w imieniu całego tam zgromadzonego duchowieństwa, domagającego się, ażeby zapobiegł z swej strony, iżby prymas w kuryi rzymskiej nie przedsiębrał nic takiego, coby na niekorzyść duchowieństwa wypaść mogło, które go w tej mierze ma w podejrzeniu. Król spuszczając się na wiarogodność zdania całego zgromadzenia synodalnego, przestrzegł rzeczywiście prymasa w liście z dnia 25 września roku 1514, którym mu otworzył oczy, jak wielce przeciwnicy jego w przeciągu roku podkopać zdołali jego opinią'). To wotum niezaufania na pozorach i intrygach widocznie oparte, było dla Łaskiego niezawodnie jednem z najprzykrzejszych doświadczeń, których doznał w życiu, on, który właśnie w tym czasie najwięcej pracował dla dobra kościoła polskiego i rzeczypospolitej. Słuszny też musiał mieć żal do Lubrańskiego, który najwyższem z jego strony Joannem Lucowskj, Bartholomeum Cosminskj vel loco d. Vicarii d. officialem in quantum sua 4. prepedita fuerit." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 117: „Feria tercia post Kiliani, que fuit decima mensis Julii domini fuerunt congregati... qui domini ponderantes negocia fore magne importancie et necessitatis, que in Sinodo provinciali pro festo sancti Augustini in Lancicia instituta (tractabuntur) unanimiter petiverunt venerandum patrem daum Joannem de Lucowo, Archidiaconum Gneznensem, quatenus sua V. velit nomine Capituli ire ad Sinodum, qui attendens negocia tam ardua in ipsa Sinodo disponenda obtulit se iturum cum domino Custode et dominum officialem absolverunt a via." — 2) Tamce IV, 120b: „Ibidem Venerabilis dominus Handa, Canonicus Lanciciensis, Nuncius ex Sinodo provinciali Lanciciensi ad Regiam Maiestatem in Lytbuaniam missus, qui coram dominu exhibuit cedulam sue legacionis et responsum Regie Maiestatis et literas sub titulo Regie Maiestatis, quibus promittit liberare clerum a solucione contribucionis, ne trabatur contribucio." — 3) Anta Tomie. III, 185: „Ex synodo Lanciciensi,'' pisze król do Łaskiego, „proxime preterita totius cleri nomine petiti sumus, ut prohiberemus pater-nitati vestre rme, ne quid istic apud sedem apostolicam expediat, quod in ipsorum gra-vamen cederet; suspicantur enim, quod paternitas vra. rma. aliquid tale istic expedire debeat, que libertati eorum et ecclesiastice obesse in futurum possit. Et ideo paterni-tutem vram hortamur, velit in hac re ratione uti... etc." 627 zaszczycony zaufaniem, jego na synodzie zastępując osobę, dopuścił, że się rzekomo zgromadzenie całe do tak ubliżającego jego godności posunąć mogło wystąpienia. Każdemu mimowolnie nasuwa się tu podejrzenie że Lubrański przy pomocy Tomickiego i Ciołka do tej smutnej intrygi głównie rękę swą przyłożył. Lecz daleko więcej zgryzoty i zmartwienia nabawił prymasa drugi prze-ciwnik jego zacięty, Erazm Ciołek, biskup płocki, który przypisując jemu głównie nie tylko ogłoszenie prawa de non recipiendis plebeis ad maiores Ecclesiae na sejmie radomskim w roka 1505, ale także wyjednanie u papieża Leona X bulli uświęcającej toż prawo z dnia 30 lipca roka 1515, a to w zamiarze dokuczenia Ciołkowi będącemu podejrzanego pochodzenia i podrobionego przez króla Aleksandra szlachectwa, niemniej i z innych drobnych powodów czyli raczej pozorów, gdyż przeświadczenia mieć nie mógł, a przedewszystkiem niepohamowanej ambicyi niemogącej znieść obok siebie człowieka równych zdolności, a większego powodzenia, pałał ku niemu nienawiścią do tego stopnia, że nie tylko paraliżował jego osobiste i kościelne w Rzymie zabiegi, ale nawet wyjednał sobie później a Stolicy apostolskiej uwolnienie od jurysdykcyi jego metropolitalnej i już był odnośną bullę w dyecezyi swojej ogłosił, lecz wykonaniu jej zapobiegł energicznie kret Zygmunt, surowo ma jego zachcianki zganiwszy1). Nie mogąc w ten sposób dokuczyć prymasowi, przesłał królowi w roka 1522 obszerne naprzeciw niema oskarżenie, pełne rozmaitych zarzutów i obelg, jak sie to z obrony Łaskiego z dnia 5 maja tegoż roka w Aktach Tomickiego przechowanej pokazuje, w której punkt po punkcie jasno i dobitnie oraz z godnością i powagą zbija niczem nieuzasadnione oskarżenie2). Mimo wykazaną jasno niewinność swoję prymas niesłychanie wiele doznał uszczerbku na sławie i wziętości u narodu przez namiętna i złośliwe wystąpienie Ciołka, albowiem ludzie zawistni jego wielkości skwapliwie rozszerzali po kraju urojone zarzuty, które jak się to zwykle dzieje, więcej znajdowały wiary, niż najdobitniejsza jego obrona. Śmierć Ciołka, która 22 września tegoż raku nastąpiła, uwolniła prymasa od niebezpiecznego przeciwnika, ato mu sławy i wziętości nie przywróciła. Papież Leon X, wielki znawca ludzi, mając sposobność przekonania się o niepospolitych zdolnościach Łaskiego, jego gorącem do Kościoła i rzeczypospolitej przywiązaniu i o wielkich względem obojga zasługach, postanowił go wynieść na godność kardynalską. Król Zygmunt atoli, który, jakeśmy wyżej widzieli, nie dawno temu wspólnie z zgromadzonemi na sejmie stanami tak pomyślny pod względem dostąpienia tego dostojeństwa wydał dla Łaskiego dekret, skoro się o tem dowiedział, udał się do kardynała protektora Polski, de Grassis, aby się starał odwieść papieża od tego zamiaru, powołując sie na ustawę sejmu piotrkowskiego z roka 1451 zakazującą bez poprzedniego zezwolenia króla i senatu starać się o dostojeństwo kardynalskie i takowo przyjmować3). Widać ztąd, jak wpływ nieprzyjaciół prymasa w krótkim czarno zdołał zmienić usposobienie monarchy ku niemu. 1) Acta Tomic. IV, 26. — 2) Tamże VI 57—69. — Cfr. Zaissberg l. c. f. 48—56. — 3) Acta Tomic. III, 450. 628 Początek nieprzyjaźni i niechęci Tomickiego do Łaskiego datuje się, ró-wnie jak i Ciołka z czasu pobytu jego na soborze lateraneńskim. Gdy go król w roku 1513 mianował biskupem przemyskim, użył pośrednictwa Łaskiego, ażeby mir u Stolicy apostolskiej wyrobił nie tylko zatwierdzenie na biskupstwo, ale pozwolenie zatrzymania obok niego posiadanych dotąd przez nominata bene-ficyów, jak to: archidyakonii krakowskiej, kantoryi i kanonii gnieźnieńskiej itd. Tymczasem. Bernard Wapowski znany kronikarz, posłyszawszy o wyniesieniu Tomickiego na biskupstwo, zanim jeszcze listy królewskie doszły do kuryi rzymskiej, postarał się tam o prowizyą apostolską na kantoryą gnieźnieńską. Tomicki nie osiągnąwszy z razu w zupełności zamiaru swego, posądzał prymasa, że umyślnie przetrzymywał przez cztery tygodnie listy królewskie, aby dać czas ulubieńcowi swemu, Wapowskiemu, do postarania się o kantoryą1), i tego mu darować nie mógł, chociaż za niewinnością Łaskiego w tej mierze ważne przemawiają oko|iczności...Łaski nie tylko bowiem zaraz po objęciu rządów archidyecezyi udzielił Tomickiemu prowizyą na kanonią metropolitalną i wpływem swoim dopomagał mu do osiągnięcia drugiej takiejż kanonii i kantoryi, ale wyjeżdżając do Rzymu w najściślejszych z nim pozostawał stosunkach, tak dalece, że go.wyko-nąwcą, woli swej ostatniej, ustanowił, zaliczając go pomiędzy najzaufańszych. przyjaciół swoich i wynurzając nadzieję, . że jeżeli kto, to on o duszy jego pamiętać będzję2). Wobec takiego stosunku niepodobna przypuścić, aby prymas względem tego, któremu powierzył w opiekę duszę swoję i wszystko, co miał najdroższego na ziemi mógł postępować, podstępnie i obłudnie. Nadto król Zygmunt, dowiedziawszy się o ubieżeniu Tomickiego przez Wapowskiego o kantoryą, w listach swoich, w tej mierze do prymasa, papieża i kardynałów pisanych samego tylko Wapowskiego winuje, nigdzie. Łaskiemu najmniejszego nie czyniąc zarzutu3). Cho-ciaż wskutek, tychże, listów stało się zupełnie według, woli króla i Tomickiego, ten przecież odtąd stał się.otwartym przeciwnikiem Łaskiego, ku któremu potem wskutek zbiegu, innych okoliczności zaciętą w sercu nosił nienawiść. Nie kantorya gnieźnieńska była zatem jedynym powodem tej nienawiści ubliżającej wielce nie tylko godności biskupiej, ale czysto ludzkiej, jak to pomiędzy innymi utrzy-muje uczony wydawca testamentu i biografii prymasa, dr. Zeissbęrg, lecz ważniejr sze przyczyny, a temi były niepohamowana ambicya i duma ze strony Tomickiego z strony zas obudwóch antagonizm polityczny. Kiedy Łaski opuszczał Polskę w roku, 1513, aby brać udział w soborze powszechnym, tam bronić honoru i interesów Polski naprzeciw zakonowi niemieckiemu, za którego plecami stał z innymi sojusznikami cesarz niemiecki, upatrujący w związku małżeńskim króla Zygmunta z Barbarą Zapolyą pokrzyżowanie widoków swoich względem Węgier i dla tego nienawiścią pałający ku Polsce i jej monarsze, polityka polska znaj-dostała się wpbec Habsburgów i Austryi na stanowisku zaciętego przeciwieństwa. i nieprzyjaźni. Wszyscy mężowie stanu, nawet Tomicki podzielali ją znpełnie, 1) Acta Tomic. III, 132. — 2) Zeissberg 1. c. f. 147: „Qui saltem propter suam bonitatem et virtutem innatam non contemnet consulere anime mee." — 3) Acta Tomic. III, 146 — 148. 629 a przedewszystkiem Łaski, który jako kanclerz w. koronny wtajemniczony był we wszystkie tego stosunku dotyczące sprawy, znając dokładnie nadzwyczaj wrogie usposobienie cesarza względem Polski. Poznał je zaś daleko wyraźniej w niecnych intrygach pełnomocników cesarskich podczas soboru lateraneńskiego, któremi nie tylko zgubę gotowano rzeczypospolitej, ale nadto zoehydzić chciano osobę ZygmuDta I, przez zacytowanie go jako winowajcy przed sobór, czyli raczej przed sąd cesarza i czeredy sojuszników jego. Tam się ze zgrozą dowie-dział, że tenże cesarz potajemnie wyprawiał posły do Wasila, książęcia moskiewskiego, aby go nakłonić do najazdu na Polskę, zapewniając go, że sam z sprzymierzeńcami swymi tak samo uczyni, a gdy ten spuszczając się na to, podjął wyprawę, która się tak niefortunnie dla niego pod Orszą zakończyła, poznał po niewczasie, że go tylko za narzędzie użyto1); że tenże cesarz jeńców z pod Orszy papieżowi przez króla Zygmunta posłanych w drodze odbić kazał i zabrać; że się mięszał w sprawy biskupstwa warmińskiego, buntując kapitułę do oporu naprzeciw prawowitemu zwierzchnikowi swemu, i inne tem podobne intrygi, które go tym większym wstrętem przejmowały naprzeciw wszelkiemu do Austryi zbliżeniu się. Jak zaś jasno i dokładnie przewidywał niebezpieczeństwo grożące Polsce ze strony zakonu niemieckiego i jaka była ku niemu polityka, jużeśmy wyżej powiedzieli. Wiedział dobrze cesarz Maksymilian, że w prymasie ma potężnego przeciwnika swego i zakonu i dla tego trzymając go w szachu na soborze przez pełnomocników swoich i zakonnych, rozpoczął wprost z królem Zygmuntem podstępną i wyrafinowaną politykę, która go miała doprowadzić do upragnionego celu nie tylko co do własnych ambitnych interesów ale także co do sprawy krzyżackiej. Pragnąc koronę węgierską zapewnić dla dynastyi swej wystąpił z planem skojarzenia węzłami małżeńskiemi wnuków swoich, Ferdynanda, arcyksięcia austryjackiego i Maryi, infantki hiszpańskiej, z dziećmi Władysława, króla węgierskiego i czeskiego, brata króla Zygmunta, Ludwikiem i Anną. Znając zaś wielki wpływ, który król polski miał na brata Władysława, postanowił przedewszystkiem zjednać sobie dla swych planów Zygmunta. Jakoż udało się przebiegłemu intrygantowi obydwóch braci zwabić do siebie do Wiednia w miesiącu lipcu roku 1515 i tam doprowadzić rzeczywiście plan swój do skutku, który niepowrotnie pozbawił Jagiellonów koron węgierskiej i czeskiej, przeniósłszy je do dynastyi habsburskiej. Do uskutecznienia tego nieszczęsnego planu przyczynił się wielce Piotr Tomicki, biskup naówczas przemyski, mąż 1) Acta Tomic. III, 144. 145: W liście króla Zygmunta do brata swego Władysława, króla węgierskiego i czeskiego z dnia 30 lipca r. 1514 czytamy: „...Etiam hieme preterita (cesarea Mtas) oratorem suum apud hostem nostrum Moscorum dncem habuit, qui quid ille egerit, tametsi antea coniectura vernis quam re ipsa interpretabamur, nunc tamen id, prodita aree nostra predicta, ad planum potefactum est. Nam cum dux ipse Morcorum in templo maiori eiusdem areis nostre sacra perageret, nonnulli eius con-siliarii coram hominibus nostris palam fassi sunt eundem oratorem nomine cesaree Mtis hoc contendisse, ut ad annum sequentem ipse dux ex una parte impressionem in nos faceret, ipsa vero cesarea Mtas cum viribus Germanie, Prussie atque Livonie ex altera parte regnum nostrum adoriretur... etc." 630 wielkich zdolności, znakomitej wymowy i gładkości w obejściu, który korzystając z dwuletniej nieobecności w kraju prymasa, umiał się do tyla przypodobać i zalecić królowi, iż ten polegając głównie na jego zdaniu, dał mu się wprowadzić na tor polityki przeciwnej zupełnie tej, którą dotychczas się rządził za wpływem prymasa. Bystry i przenikliwy cesarz Maksymilian poznawszy bliżej Tomickiego jako człowieka nadzwyczaj zdolnego, ale ambitnego i próżnego, umiał uderzyć w słabą stronę jego, odznaczając go przed wszystkimi innymi panami polskimi i obcymi pochlebstwy, grzecznościami i pochwałami, któremi w krótkim czasie tak dalece go sobie ujął, że się stał ślepem i powolnem narzędziem do przeprowadzenia podstępnych jego planów nie tylko co do Węgier ale i sprawy krzyżackiej. Za jego bowiem wpływem skojarzone zostały małżeństwa wyżej wspomniane i król Zygmunt odstąpił od upierania się za wypędzeniem Krzyżaków z Prus, zadawalniając się na zaprzysiężeniu przez nich wieczystego pokoju toruńskiego i obietnicą cesarza, że w. mistrza nakłoni do złożenia hołdu monarsze polskiemu1). Cesarz, jak się po jego dotychczasowem obłudnem z Polską postępowaniem spodziewać należało, nie dotrzymał słowa i wywiódł króla w pole. Mimo to ambitny mąż stanu nie porzucił zgubnej polityki swojej austryacko-cesarskiej i pomiędzy osobami wpływowemi w kraju coraz więcej jej jednał zwolenników, aby po powrocie Łaskiego nie dopuścić go do steru i złamać na zawsze jego powagę polityczną. I dokazał swego na nieszczęście dla Polski, jak się to niżej pokaże. O zjeździe wiedeńskim i zaszłych na nim nadzwyczajnych zmianach na korzyść cesarza i Krzyżaków dowiedział się prymas w Rzymie, a zarazem o głównym sprawcy tychże zmian, Tomickim, ku któremu uczuł słuszny żal i niechęć gdyż przewidywał, że kraj ojczysty na zgubne prowadził tory. Nie dziw przeto, że wróciwszy do kraju stanął na czele równego z sebą zapatrywania się łudzi naprzeciw Tomickiemu i jego liczniejszej i silniejszej klienteli i że oba stronnictwa ścierały się z sobą, ubiegając się jedno przed drugiem przeciągnąć na swą stronę króla. Te zdania zaś odbijały się głównie na przywódzców obudwóch stronnictw z różnym atoli skutkiem i następstwem dla antagonistów stosownie do ich char rakteru i usposobienia. Łaski, mąż wytrawny, doświadczony i poważny, liczący naówczas lat blisko sześćdziesiąt, umiał odróżniać rzecz od osoby, gniewał się na nową politykę, ale nie umiał nienawidzieć jej przedstawiciela, przynajmniej nigdzie dotąd nie ma śladu niegodnego z jego strony osobistego naprzeciw Tomickiemu występowania. Ten natomiast, człowiek wprawdzie nadzwyczaj uzdolniony i rzutki, lecz nie mniej ambitny, nie mogący znieść około siebie nikogo równego, a tem mniej wyższego, przytem podejrzliwy i niedowierzający, nie umiał się wznieść ponad namiętność ślepą, uważając przeciwnika zasad swoich politycznych za osobistego nieprzyjaciela swego i kraju i jako takiego traktując go w sposób ubliżający jego biskupiej dostojności i wysokiemu politycznemu stanowisku. Gdzie tylko mógł bowiem, pokazywał mu swoję niechęć, rzucając na niego podejrzenia, nazywając intrygantem, człowiekiem bez charakteru; przestrzegał ludzi, aby z nim wszelkich unikali stosunków, któreby ich pozbawić mogły naj 1) Dogiel 1. c. IV, 200. 201, — Voigt l. c. IX, 473, 631 lepszej sławy i wzięcia u króla i u wszystkich dobrze myślących ziomków i t. d.1) Prześcignął w tej mierze Tomickiego nieodrodny siostrzeniec jego, Andrzej Krzycki, człowiek dumny i chciwy sławy, pełen zawiści i jadu ku wszystkim szczęśliwszym od siebie w powodzeniu, oraz ku tym, którzy nie bili czołem przed wujem jego. W głośnych epigramatach swoich silił się na zohydzenie prymasa w sposób najnikczemniejszy, zarzucając mu, że podstępem i intrygami zdobył sobie swoje wysokie stanowisko, że był obrońcą i protektorem złych, prześladowcą dobrych i sprawcą wszystkiego złego w Polsce. Odważał się nawet nazywać go kłamcą, obłudnikiem, ździercą, zakałą narodu, zdrajcą króla i własnego kraju'). Obaj przeciwnicy Łaskiego nie zdołali przecież przytoczyć ani jednego faktu, któryby chociaż w cząstce usprawiedliwiał straszliwe naprzeciw niemu wycieczki. Gdyby prymas był miał w rzeczy samej naprzeciw sobie jakiś czyn niegodny, lub przynajmniej pozory jego, byliby się z pewnością nieprzyjaciele jego rozpisywali na wszystkie strony, a pisma odnośne byłby nam przechował Górski w Tomicyanach. Natomiast w tym nader ważnym zbiorze materyałów do panowania Zygmunta I lubo na wskroś tendencyjnym, w którym potomności podano głównie to, co miało niejako opoteozować Tomickiego i uwielbić stronnictwo jego, a zohydzić Łaskiego i jego zwolenników, mamy niezbite dowody, że przyczyną nienawiści Tomickiego ku prymasowi nie były same sprawy prywatne, błędy jego i upadki jakie osobiste, lecz antagonizm polityczny3) i ambicya namiętna, która ścierpieć nie mogła, że król Zygmunt poddawał się bezwarunkowo jego zdaniu politycznemu, ale ufając wiernej i wytrawnej radzie prymasa, lubo na zewnątrz odmiennemi szedł drogami, miewał z nim częste tajne narady, o których Tomicki albo nie wiedział, albo też udawał, że nie wie, i zżymał się na każdą taką tajną konferencyą, posądzając prymasa o knowania na zgubę kraju4). Nie przebierając w środkach dla zohydzenia przeciwnika, poważył się nawet zarzucać mu przekupstwo, gdy wystąpił z prawdziwie mądrym politycznie 1) Acta Tomic. III, 39: „He omnes sunt artes illins omnifarii artificis (Jo-annis Laski, Archiepiscopi Gneznensis) qui humana et divina omnia permiscet." '—* Tamże IV, 51. 52: „Preterea ut confidenter cum vra Mcia loquar et debito meo erga illam perpetuo satisfaciam, si hanc coniuctionem eam domino archiepiscopo iniret," (pisze Tomicki do Łukasza Górki) nullo modo posset malam de se et bonorum hominum et Mtis regie existimationem evadere. Quis enim est adeo rationis et virtutis expers, qui non intelligat, qui non execretur mores illins; quippe qui nunquam esse potest quietus miscens divina et humana omnia nullo alio studio quam privati commodi, propter quod audet indignissima et damnosissima queque agere et consulere. Nam ut hoc unum exemplum adducam... (i jakąż to zbrodnię przytacza na potępienie arcybiskupa? oto, że się odważył radzić królowi małżeństwo z Anną, księżną mazowiecką) ...nunc igitur penset vra Mgvia, si coniungeret se cum eo nomine, qui cum omnibus aliis tum Mti regie notus est snis moribus et virtutibus et de quo omnium est mala existimatio. Quidquid pro more suo, ad id vel traheret vram Mgciam, vel trahere ab omnibus existimaretur, unde et conciderent multorum bonorum animi, et vra Mgcia, quod dnus Deus avertat, optimam de se hominum opinionem amitteret... etc." — Tamże V, 268. VI, 78. IX, 91 etc. etc. --3) Poematu Andreae Cricii Ms. bibl. Ossolińskich Nr. 150, str. 101. 118—121. — Acta Tomic. V, 160. 161. 362. 364. 378. VI, 291 etc. — 3) Acta Tomic. IV, 48. 49. 51. V, 164. VI, 78, IX, 113. 114. 192. 249 etc. — 4) Tamże III, 441. V, 117 etc. 632 projektem małżeństwa króla Zygmunta z księżniczką Anną mazowiecką, ażeby przez to wcielić na zawsze Mazowsze do Korony, zwłaszcza, że taż księżna dążyła koniecznie do niezależności od Polski1). Nareszcie nienawiść swoję osobistą ku przeciwnikowi do tego posunął stopnia, że się nie wahał na jego zgubę przyłożyć ręki do owej brudnej intrygi austryackiej usnutej zręcznie i prowadzonej przez kanclerza niemieckiego, o której niżej będzie mowa. To wrogie usposobienie Tomickiego ku Łaskiemu przy jego ogromnym wpływie u króla i narodu przy pomocy siostrzeńca Krzyckiego wielce podkopało znaczenie i powagę prymasa. Spostrzegł on się już w Rzymie, jak wielce przeciwnicy jego podczas trzyletniej blisko nieobecności w kraju usiłowali mu szkodzić i dla tego załatwiwszy ważniejsze sprawy, resztę zaś poruczywszy adwokatowi konsystorskiemu, Pawłowi Coronatus de Planco, opuścił stolicę świata chrześcijańskiego prawdopodobnie w miesiącu wrześniu roku 1515 i wracał do kraju na Węgry, dokąd miał polecenie polityczne od króla Zygmunta2). Ztamtąd zapewne wezwał biskupa krakowskiego i jego kapitułę, aby go jako legata urodzonego uroczyście przed miastem przyjmowano. Za wpływem zapewne Tomickiego biskup i duchowieństwo krakowskie, wymówiwszy się żałobą po śmierci królowej Barbary (2 października roku 1515) oraz panującemi w mieście zaraźliwemi chorobami, ograniczyli przyjęcie Łaskiego na oczekiwaniu go przy bramie miejskiej w pobliżu zamku i przeprowadzenie go ztamtąd do kościoła katedralnego3), co na dniu 29 października roku 1515 nastąpiło. Nazajutrz zdawał sprawę wobec licznie zgromadzonego duchowieństwa z przebiego tak poselstwa swego jako i soboru lateraneńskiego4), a następnie udał się do króla, w którego przytomności przyszło do sporu pomiędzy nim a biskupem krakowskim, Janem Konarskim o to, że prymas podczas pobytu w Rzymie wyjednał sobie wcielenie jednej kanonii krakowskiej do dochodów stołu swego arcybiskupiego, za co zobowiązał się, utrzymywać swoim kosztem dwóch uczniów teologii i wymowy w akademii jagiellońskiej5). Ponieważ król, bez którego wiedzy ta inkorporacya nastąpiła, okazał się jej przeciwnym, przeto Łaski dobrowolnie od niej później odstąpił6). Tajne długie narady, które potem miał z nim król Zygmunt, niepokoiły wielce Tomickiego, zwłaszcza że król pogrążony w ciężkim smutku po stracie małżonki, mógł się stać powolnym na projekta i plany przeciwnika jego7). Widocznie lękał się Tomicki, aby prymas nie pokrzyżował mu jego polityki austryackiej. Ztąd też bardzo mu było nie na rękę, że król Łaskiego przeznaczył razem z Krysztofem Szydłowskim, wojewodą krakowskim jako posła do Węgier, aby na zwołanym 1) Acta Tomic. IV, 48. — Kozłowski, Dzieje Mazowsza str. 363. — 2) Acta Tomic. III, 437. Cfr. IV, 49. — 3) Spominki o Łaskich w Monum. Polon. histor. t. III, 363: „Anno 1515 29 Octobris Johannes de Lassko, Archiepiscopus Gneznensis, Legatus natus et Primas ex Concilio Lateranensi rediit, Cracoviam ingressus a clero et populo creatur Legatus natus excipitur." — Acta Tomic. III, 317. 441. — 4) Acta Tomic. III, 441. — 5) Theiner 1. c. II, 343. — 6) Acta Tomic. VI, 67. — 7) Tamże III, 441: „Habuit etiam idem dominus Archiepiscopus," pisze Tomicki do biskupa Lubrańskiego, „multas et secretas collocutiones cum Maiestate regia, vereorque, ne pleraque ab illa merore nunc nonnihil emolita, que alias non potuisset, impetraverit." 633 tamże na dzień 23 kwietnia roku 1516 sejmie radzić wspólnie z panami węgierskimi nad interesami króla Władysława i syna jego, Ludwika, oraz nad dobrem ich państwa1). Tymczasem dnia 14 marca tegoż roku umarł król Władysław, która to ważna okoliczność spowodowała króla Zygmunta do gorliwego zajęcia się losem synowca swego, młodego królewicza Ludwika i dla tego temuż poselstwu dokładną w tej mierze udzielić kazał instrukcyą przy zachowaniu wszelkiej ostrożności, aby sobie nie zrazić cesarza ustanowionego wspólnie z nim opiekunem tegoż królewicza. Łaski, wyjeżdżając z Krakowa w pierwszej połowie kwietnia (1516), wziął z sobą dwóch wiernych stronników swoich, Wolskiego i Cikowskiego, chcąc ich pozostawić na dworze młodego króla węgierskiego, iżby w jego duchu politycznym wpływali na niego, lecz Tomicki musiał obudzić w królu Zygmuncie niedowierzanie planom prymasa, wskutek czego tenże sprzeciwił się stanowczo pozostawieniu obudwóch zwolenników jego na dworze węgierskim2). Po powrocie z Węgier zajmował się Laski skojarzeniem zgody pomiędzy Anną, księżną mazowiecką, a panami mazowieckimi, którzy się wzbraniali uznawać dalej księżnę za opiekunkę swych synów, za co mu król uprzejmie wdzięczność swą wynurzył3). Do Gniezna przybył prymas dopiero 17 października roku 1516, gdzie uroczyście i wspaniale przyjęty, zdawał na kapitule sprawę z politycznych i kościelnych działań swoich na soborze lateraneńskim4). Tą razą bawił w stolicy 1) Acta Tomic. IV, 14. 22. — 2) Tamże IV, 33. — 3) Tamże IV, 7. 68. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 138: „Anno Domini Millesimo quingentesimo sedecimo Indiccione quarta Pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini dni Leonis divina providencia pape decimi, auno ipsius quarto die vero Veneris decima septima Octobris Rmus in Christo pater et dominus dnus Joannes de Lassko, Dei gracia Archiepiscopus sancte Ecclesie Gneznensis, Legatus natus et Primas per prefatum Sanctissimum dominum nostrum Leonem papam feliciter modernum per certas literas in forma brevis pro celebrando Concilio in Ecclesia sancti Joannis de Laterano cełebrato vocatus, ac per Serenissimum principem et dominum Sigismundum Dei gracia Regem Polonie, Magnum ducem Littwanie, Russie Prussieque dominum et heredem, Kazimiri, Regis Polonie ultimo Natum, et totum consilium Regni eiusdem (orator missus). In quo Concilio sua Paternitas Rma apud Sedem apostolicam honorifice et laudabiliter pro honestate Regni Polonie per biennium stetit, inter multas acciones, quas habuit in eodem Concilio nomine Regni Polonie, difficillimam cum Prutenis et Magistro Cruciferorum accionem subegit et victoriam obtinuit. In eodemque Concilio concessa est sue Rme Paternitati per Sedem apostolieam in personam sue Paternitatis Rme et pro successeribus sue Paternitatis Rme, Archiepiscopis Gneznensibus, temporibus perpetuis facultas legacionis Legati nati, quam ex privilegio aut consuetudine solent habere Nati Legati, cum altis multis privilegiis et indulgenciis Ecclesie Gneznensi concessis, videlicet indulgenciis pro festo sancti Bartholomei alias Jubileo a pena et culpa a primis vesperis festi usque ad secundas vesperas sequentis diei temporibus perpetuis de sextennio in sextennium in Ecclesia Gneznensi celebrando. Item in eodem Concilio sua Ptas Rma de terra sancta magnam partem et reliquias multas sanctorum pro Ecclesia Gneznensi obtinuit. In cuius obviam redeunte Pte sua ex Concilio predicto domini de Capitulo cum toto Clero processionaliter usque ad Ecclesiam sancti Nicolai descendernnt et ibidem sacras reliquias videlicet Caput sanctissimi Adalberti, patroni Regni Polonie et Ecclesie Gneznensis et alias reliquias adoraverunt et processionaliter ad Ecclesiam deportaverunt, et ibidem suam Ptem Rmam honorifice Tom II.  80 634 swej metropolitalnej aż do końca tegoż roku, zajmując się wyłącznie sprawami dyecezyi swojej. Na dniu 23 tegoż miesiąca Jakób Drogomir, trzymający w zastawie od Jana Zaremby z Kalinowy, wojewody kaliskiego, wieś tamowę w obwodzie pyzdrskim, przybywszy do Gniezna, darował kapitule metropolitalnej 230 dukatów, za które taż kapituła zobowiązała się odprawiać za duszę jego wieczysty anniwersarz1). Będąc jeszcze w Rzymie, obdarzył marszałka dworu swego i wiernego sługę, Mikołaja Wolskiego, kasztelana sochaczewskiego za wielkie usługi i poświęcenie się dla siebie dożywociem na dobrach arcybiskupich: Konary, Przelot i Podgórzyce z przyległościami położone w ziemi czerskiej2) i wyjednał u papieża Leona X nie tylko potwierdzenie odnośnego swego przywileju, ale dyspensę i uwolnienie od ustawy kapitulnej, według której nie wolno było udzielać kon-sensu na gracye i dożywocia przez arcybiskupów czynione, których roczny dochód przenosił pięć grzywien3). Wolski stawił się osobiście na kapitule w Gnieźnie dnia 29 października (1516) prosząc jej wobec arcybiskupa, aby mu konsens swój udzielić raczyła, czego mu zrazu odmówiła4) i dopiero po długich naradach na następnem jeneralnem zgromadzeniu swojem zezwoliła na dożywocie ze względu na to, że dobra rzeczone nie przynosiły dla zbytniej odległości i napaści możnych sąsiadów żadnych prawie dochodów i że Wolski będzie mógł skutecznie bronić naprzeciw tymże sąsiadom własności arcybiskupstwa. Była to pierwsza próba ze strony kapituły powstrzymywania arcybiskupa Łaskiego w jego rozrzutności i dobrowolnem szafowaniu własnością kościelną, co było właśnie jego słabością, naprzeciw której następnie występować była zniewoloną energicznie i stanowczo, jak to niżej pokażemy. Na tejże kapitule za jej przyzwoleniem wydał przywilej dotyczący utworzenia z zarośli rozległych pomiędzy wsiami arcybiskupiemi, Ziabki i Kęszyce w księstwie łowickiem nowej wsi, której dał nazwę od herbu swego Korab5). Wieś ta do dziś dnia istniejąca przypomina bezustannie założyciela swego tudzież wielkie przez niego w ogóle w dobrach arcybiskupich zaprowadzone melioracye. Na dniu 30 października rozporządził, ażeby spisano wszelkie dochody każdej prałatury, prebendy, wikaryi, altaryi i kolegiaty ś. Jerzego na zamku w Gnieźnie aż do przyszłej kapituły jeneralnej na ś. Wojciech6). per Rndum patrem et dominum Joannem de Lathalicze, Gneznensis, Cracoviensis et Lanciciensis Ecclesiarum prepositum exceperunt et tandem Te Deum laudamus et missam de sancto Adalberto, patrono glorioso decantaverunt." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 139. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III, 108: „...Quia ad vota et peticiones Magnifici domini Juliani Medicis fratris germani Sanctissimi domini dni Leonis pape decimi domini nostri clementissimi generoso et strenuo domino Nicolao Volskj, Ca-stellano Sochaczeviensi ao ultra maria Jesu Christi sepulcri in Jerusalem et sancte Catharine in monte Sniaij militi et curie nostre archiepiscopalis marschaleo, graciam specialem de et in bonis mense nostre... etc." — 3) Tamże f. 110—112. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 139b. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 61—63: „...villam novam ad utilitatem et eommodum mense Archiepiscopalis predicte nostre exponendam, erigendam et locaudam duximus, erigimusque exponimus et locamus cui nomen sempiternam memoriam nostre originis familieque nobilis Corabee preseferens Corab imposuimus et imponimus, volentes et decementes eam perpetuo Corab vocitari... etc." — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 140. 635 Nazajutrz zakazał podkustoszym katedralnym, ażeby nikomu nie pokazywali relikwii świętych bez poprzedniego zawiadomienia najstarszego prałata lub kanonika rezydującego, w którego jedynie obecności pokazywanie nastąpić powinno1). W tymże dniu zgłosił się do arcybiskupa Andrzej Drożdzyński, opat trzemeszeński z prośbą, aby odbył kanoniczną wizytacyą klasztoru jego2), do której prośby chętnie się przychylił i wkrótce potem wizytacyą odbył, jak świadczy kronika tegoż klasztoru3). Obok rozmaitych innych nader licznych spraw dotyczących kapituły i kościoła gnieźnieńskiego, rozdania rozmaitych gracyi zasłużonym prałatom i kanonikom metropolitalnym, wydania kilkunastu przywilejów dotyczących lokacyi wsi na prawie średzkiem, ulgi poddanych w służebnościach, darowizn dla wójtów i mieszczan*) zajmował się arcybiskup wspólnie z kapitułą ważną sprawą ufortyfikowania kościoła katedralnego i całego jego otoczenia włącznie kuryi prałackich, kanoniczych i kleru tegoż kościoła, która jednakże dla zbyt wielkich nakładów do tego potrzebnych do skutku nie przyszła, przyczem przyszło przynajmniej do słusznego i sprawiedliwego podziału placów i ogrodów kapitulnych pomiędzy duchowieństwo katedralne, jak odnośny dekret z duia 18 listopada roku 1516 dowodzi5). Nareszcie uregulowawszy sprawę kontrybucyi na synodzie piotrkowskim w ilości 40,000 złotych węgierskich od duchowieństwa polskiego na rzecz skarbu publicznego uchwalonej i odebrawszy rachunki od dotychczasowego jej kolektora, kanonika Wincentego Łagiewnickiego, z których się pokazało, że tenże z archidyecezyi gnieźnieńskiej zebrał był 13931/2 grzywien, groszy ośm, a w miejsce jego ustanowiwszy kolektorem na tęż archidyecezyą kanonika Klemensa Busińskiego6), opuścił Gniezno w początku miesiąca stycznia roku 1517 i udał się do ulubionego Łowicza, gdzie dnia 17 tegoż miesiąca tak niebezpiecznie zapadł na zdrowiu, iż się lękano o życie jego7). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 140b. — 2) Tamże IV, 140b: „Ibidem Venerabilis pater et dominus Andreas Abbas Trzemeschnensis precatus est Rmum do-minum Archiepiscopura Gneznensem humiliter, quatenus sua Rma Paternitas dignaretur visitare suum monasterium propria in persona, ad cuius humiles peticiones et desideria obtulit se sua Rma Paternitas visitare suum monasterium ad revidendum defectus fratrum si quos paciantur, et opressiones, si quas ab ipso domino Abbate paciantur." — 3) Kronika trzemeszeńska Ms. f. 331. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 140 —145. — 5) Tamże IV, 144: „Ibidem Rmus in Christo pater et dominus Joannes Dei gracia Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas Gneznensis tractatum magnum de municione et fortificacione loci in summo Gneznensi habens, quomodo tucius et securius muniri poterit sine nimia coarctacione dominorum prelatorum et canonicorum et attendens, quod nonnulli domini habent magnas et spaciosas et latas areas, et alii nimis artas et strictas, de unanimi consensu ipsorum statuerunt, ordinaverunt et concluserunt, quod omnes aree domorum dominorum prelatorum, canonicorum, vicariorum et omnium beneficiatorum in summo Gneznensi consistentes commensurarentur et coequarentur, quod omnes pares haberent et equales areas quod multiplicarentur domus pro pluribus dominis circa Ecclesiam resi-dere volentibus, et quod res et tbesauri Ecclesie et domini residentes circa Ecclesiam secure et tute couservari possent, quoniam antea advenientibus insidiis propter insecuri-tatem coacti sunt sepius fugere et Ecclesiam deserere et res Ecclesie non sine periculo maguo per diversa loca deportare et deducere." — 6) Tamże IV, 145. — 7) Zeissberg 1. c. f. 162. 163, 80 * 636 Przy swoim silnym organiźmie zrestaurował się wkrótce tak dalece, że w miesiącu kwietniu tegoż roku mógł zjechać do Gniezna i brać udział w obradach kapituły jeneralnej. Na tej kapitule ustanowił stałego kaznodzieję dla kolegiaty łowickiej uposażywszy go dziesięciną należącą do probostwa kolegiaty łęczyckiej za przyzwoleniem ówczesnego proboszcza tejże kolegiaty, Jana Latal-skiego, późniejszego prymasa1); z dziesięcin zaś scholasteryi kolegiaty łęczyckiej ustanowił i uposażył kaznodzieję stałego przy tejże kolegiacie za zezwoleniem ówczesnego scholastyka, biskupa kujawskiego, Macieja Drzewickiego2). Do kolegium penitencyarzów gnieźnieńskich, których szczególniejszą otaczał opieką, wcielił dochody altaryi św. Anny w kościele metropolitalnym3). Przedłożył kapitule dowody złożonej przysięgi wierności przez Jarosława Łaskiego, wojewodę sieradzkiego, brata swego jako starosty i zawiadowcy zamku łowickiego i przez Mikołaja Rusockiego, kasztelana biechowskiego, jako starosty zamku uniejowskiego, że w przypadku śmierci jego obaj rzeczone zamki bezwarunkowo oddadzą w ręce kapituły4). Polecił przejrzenie i poprawienie brewiarza gnieźnieńskiego Adamowi z Ujścia, poddziekaniemu metropolitalnemu, pozwalając używanie dobrowolne brewiarza poprawionego za arcybiskupa Fryderyka Jagiellończyka8). Na dniu 28 kwietnia po poprzedniem porozumieniu się z kapitułą zapowiedział synod prowincyonalny do Piotrkowa na uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (1517), wskutek czego wybrano niezwłocznie w jego obecności delegatów kapitulnych na tenże synod"), a na dniu 4 maja tegż roku odprawił III synod dyecezalny w Gnieźnie z członkami kapituły, opatami i znacznym zastępem duchowieństwa, na którym pomiędzy innemi ogłosił bullę papieską dotyczącą odpustu dla całej Polski udzielonego, tudzież bullę względem udzielonej sobie dostojności legata urodzonego, zdawał sprawę o uchwałach i przebiegu synodu lateraneńskiego i zapowiedział synod prowincyonalny wyżej wspomniany7). Na tymże synodzie 1) Zeissberg 1. c. IV, 149b. — 2) Tamże IV, 150. — 3) Tamże IV, 150. — 4) Tamże IV, 150. — 5) Tamże IV, 150: „Item domini prefati consenserunt prefato Rmo domino Archiepiscopo Gneznensi in correccionem Breviarii Ecclesie Gneznensis, attento eo, quod materie in historiis diffuse et prolixe posite sunt, quod eorrigendum et emendandum eommisit sua Rma Paternitas honorabili domino Ade de Uscze, vioedecano Gneznensi, tamen illi, qui voluerint, utantur Viatico in horis canonicis dicendis quod habetur olim Rmi domini Frederici Cardinalis, Archiepiscopi Gneznensis." — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 151 b: „(Feria quarta in crastino sancti Vitalis, que fuit vice-sima octava mensis Aprilis) ibidem prefatus Rmus dominus cum dominis prescriptis con-stituerunt et deputeverunt pro Sinodo provinciali in oppido Pyotrkow pro festo Ascenstonis domini instituta Venerabiles dominos Joannem Lathalskj prepositum et Joannem Grothonis de Ruda decretorum doctorem, canonioum Gneznensem dando et commendando eisdem omnimodam facultatem et potestatem... etc." — 7) Tamże IV, 152b: „Sinodus diocesana celebrata. Item prefatus Rmus in Cbristo poteret dominus Joannes, Dei gracia Archi-episcopus Gneznensis cum Venerandis ac Venerabilibus Abbatibus, Prepositis, Prelatis et Canonicis Ecclesie Gneznensis Sinodum diocesanam feria secunda in cristino Invencionis sancte Crucis, que fuit quarta mensis Maii celebravit. In qua Rma Paternitas Clero tunc congregato bullas certas cum Indulgenciis et facultatem creacionis perpetue Legati Nati pro Archiepiscopis Ecclesie Gneznensis in Concilio generali Lateranensi Rome cele-brato per Sanctissimum in Christo patrem dominum Leonem divina providencia papam 637 rozporządził wspólnie z kapitułą, że odtąd podczas pontyfikalnej celebry arcybiskupów w katedrze gnieźnieńskiej assystować mu powinni jej członkowie, których najstarszy prałat lub oficyał jeneralny, do tego naznaczy1). W myśl postanowienia poprzednika swego, arcybiskupa Jakóba Sienieńskiego, rozporządził na sesyi kapitulnej dnia 11 maja tegoż roku, aby z dochodów dóbr arcybiskupich klucza żnińskiego opędzane były codzienne potrzeby Kościoła metropolitalnego i wydał Janowi Rybieńskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, zawiadowcy tegoż klucza odpowiednią dyspozycyą2). Równocześnie polecił kanonikowi metropolitalnemu, Maciejowi ze Służewa Kijowskiemu, ażeby sporządził dokładny wykaz dochodów beneficyalnych w archidyakonacie gnieźnieńskim według danej sobie informacyi3). Opis zatem 175 kościołów parafialnych tegoż archidyakonatu objęty w Liber Beneficiorium arcybiskupa Łaskiego jest niezawodnie dziełem kanonika Kijowskiego4). Na sesyi kapitulnej dnia 13 maja wydał w porozumieniu z przytomnymi prałatami i kanonikami ordynacyą dotyczącą rezydencyi wikaryuszów przy kościele metropolitalnym5) i odnowił przysługujący od niepamiętnych czasów decimum feliciter modernum perpetuo incorporatam et alias multas res factas et reliquias a Sanctissimo obtentas, quas sua Paternitas Rma pro Ecclesia et provincia Gneznensi expedivit, intimavit, quas Paternitas sua in Sinodo provinciali proxima pro festo Ascen-sionis Dominice in Pyotrkow celebranda publicabit." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 152: „Item prefatus Rmus dnus... cum dominis prescriptis statuerunt et ordina-verunt, quod dum et quando sua Paternitas Rma divina celebrabit officia, extunc prelatus senior, qui tunc presens fuerit, aut Vicarius in spiritualibus aut Officialis generalis pro tempore existens sue Paternitati Rme ministrantes de gremio dominorum de Capitulo ordinabunt et deputabunt pro singulis officiis exercendis, ad que officia subeunda domini, qui nominati et deputati fuerint, sub debito obediencie debent se promptos et gratos exhibere." — 2) Tamże IV, 154. — 3) Tamże IV, 154b: „Ibidem prefatus Rmus in Christo pater et dominus Joannes, Dei gracia Archiepiscopus Gneznensis deputavit Venerabilem duum Mathiam Kiowskj de Sluzewo, Canonicum Gneznensem, ad faciendum Inventarium super proventibus omnium beneficiorum in archidiaconatu Gneznensi quod faciet iuxta informationem, que sibi dabitur per suam Rmam Paternitatem." — 4) Zob. wstęp do II tomu Łaskiego Liber Beneficior. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 155: „De residencia d. Vicariorum Gneznensium. Ibidem constituti personaliter honorabiles dni Adam de Uscze vicedecanus et magister Andreas de Pakosth vicarii perpetui Ecclesie Gneznensis nomine tocius communitatis dominorum vicariorum exposuerunt, quomodo nonnulli domini vicarii Gneznenses confratres ipsorum ab Ecclesia absentes et alii circa Ecclesiam manentes aut alii, qui quando faciunt, quod aliquid obvenire vicariis debeat sicut in funeralibus alicuius persone notabilis aut adventu Rmi dni Archiepiscopi seu alicuius magni hominis aut pro festo sancti Adalberti et similibus, tunc primum ad Ecclesiam accurrunt et recepta porcione, statim Ecclesiam deserunt, percipientes eis, qui continue laborant et resident, quod pro eorum sustentacione cedere debuerant, prout hic facere consueti sunt nonnulli ex vicariis, confratres ipsorum, qui causas in Consistorio procurant aut aliqua alia officia tenent, ut puta Notarii actorum, aut eciam aliqui, qui negligencias in officiis committunt, qui nec per se nec per substitutos onera et officia supplent. Idcirco prefatus Rmus in Christo pater et dominus Joannes Archiepiscopus eum dominis prescriptis visis hiis enormitatibus, et quod vicarii continuam circa Ecclesiam facientes per hoc nimium gravari videantur, statuit et ordinavit, quod procuratores cau-sarum causas procurantes et Notarius actorum Consistorii aut eciam Capellani sue Rme Ptatis vicarias habentes, postquam officiis, cura et serviciis impediti existunt, quod per 638 dziekanom katedralnym przywilej rozleglej nad wikaryuszami jurysdykcyi1) Nareszcie na tejże kapitule jeneralnej wydał za jej konsensem hyperlink akty sprawiedliwości, słuszności i łaski. Wynagrodził kmieciom z wsi Nowa Ruda w kluczu skierniewickim krzywdy i szkody wyrządzone przez zalewy wskutek urządzenia tamże nowego arcybiskupiego stawu2); odnowił zagubiony przywilej na wójtostwo we wsi Sędziejowicach3), tak samo przywilej na młyn Gajowym zwany pod Kwieciszewem4), oraz na młyn w Goryszewie, wsi w pobliżu tegoż miasta położonej5); archidyakonowi i oficyałowi kamieńskiemu oraz następcom jego, powiększył uposażenie przez przekazanie im dwunastu grzywien rocznie z dochodów wsi Żabna przez arcybiskupa świeżo dokupionej i do wsi Cerekwicy pod Kamieniem przyłączonej6); na prośby Mikołaja Milowskiego, dziedzica wsi Gro se onera et officia vicariarnm ipsorum adimplere non possunt, loco sui pro supplendis officiis ipsorum ordinabunt substitutos idoneos, bene valentes, qui per vicedecanum et vicarios et per examen ipsorum sufficienter idonei et pro choro valentes reperti fuerint, quetaliter idoneos repertos Decano aut suo Vicesgerenti presentabunt et testimonium super ipsorum idoneitate facient. Si autem aliquis dominorum vicariorum predictorum per se ant suum substitutum officium explere neglexerit et propter eius negligenciam debet aliqua deordinacio in Ecclesia committi, extunc per vicedecanum et vicarios ordi-netur frater de gremio, qui suppleat vices negligentis, et ille negligens in uno fertone puniatur irremissibiter, de qua pena solvatur illi, qui vices negligentis supplevit et resi-udum pro communitate vicariorum convertatur, Si autem iterum buiusmodi negligenciam continnaverit, duplicetur pena solvatque mediam marcam. Et sic consequenter pro tercia negligencia accrescat festo, et solvat tres fertones. Si autem in huiusmodi pertinacia persisterit et quarto negligenciam commiserit, procedatur cum ipso ad privationem vicarie per domum aut in sua absencia per eius Vicesgerentem, nec ipsius Vicarii de cetero ad participacionem distribucionum admittantur, et penas huiusmodi Vicedecanus aut procu-ratores vicariorum per processus decani aut sui vicesgerentis repetant et communitati Vicariorum per processus applicent et quilibet dominorum vicariorum predictorum a festo sancti Jacobi Apostoli substitutam ordinare tenebitur sub pena privacionis fundi vicarie, cuius proventus vicariis applicentur, donec alicui idoneo de vicaria provisum fuerit." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 155: „Item prefatus Rmus in Christo pater et dominus Joannes... Archiepiscopus Gneznensi cum dominis prescriptis innitendo antique consuetu-diDi, que in Ecclesia Gneznensi dudum observatur, et qua Decanus Gneznensis pro tempore existens racione prelature sue predicte in Iurisdiccione vicariorum Gneznensium gaudebat et usus est, quod sua Iurisdiccio extendit se ad omnimodam disposiciouem et gubernacionem dominorum vicariorum, approbando ratamque habendo eandem Iurisdiccionem, prefatus Rmus dnus Archiepiscopus cum dominis prescriptis statuit et ordinavit, quod domini vicarii Gneznenses in omnibus ipsorum accionibus, necessitatibus, causis, defectibus et negligenciis, que ad iurisdiccionem Decani pertinent, recursum habeant, aut in sua absencia ad ipsius vicesgerentem. Cui quidem domino Decano et ipsius vicesgerenti pro tempore existentibus auctoritatem et potestatem dedit et concessit temporibus perpetuis duraturam, eosque vicarios corrigenii, puniendi, excommunicandi et processus sub titulo et sigillo ipsius Decani aut sui vicesgerentis super ipsorum excessibus et negligenciis, que comittere solent, in choro et in officiis universis fulminandi, omnimodam disposiciouem et gubernacionem ipsorum dominorum vicariorum eidem tribuendo, reservata duntaxat sue Paternitati Rme aut suo Vicario in spiritualibus generalis super vita et moribus uniuscuiusque correccione." — 2) Archiv. Capit. Gnesn.. Liber privileg. II ab a. 1459 f. 91b. — 3) Tamże f. 93b. — 4) Tamże f. 94b. — 5) Tamże f. 95b. — 6) Tamże f, 96b: ,,In nomine Domini amen. Nos Joannes de Lasko, Dei gracia sancte Ecclesie i 639 cholin pod Kcynią pozwolił raz na zawsze na odprawianie nabożeństwa przez osobnego kapelana w wystawionej tamże świeżo przez niego kaplicy1); zniósł wspólnie Gneznensis Archiepiseopus, Legatus Natus et Primas. Significamus tenore presencium universis et singulis, presentibus et futuris quibus expedit. Quod licet dimembrato Archidiaconatus Gneznensis officio Archidiaconatum Camyenensem in Ecclesia nostra Metropolitana Gneznensi super rurales Naclensem, Tucholiensem, Sampelburgensem et Choyniensem Decanatus Deo favente et ipsius laudem et animarum nobis creditarum salutem antea creavimus, ereximus, fundavimus et de proventibus tenute Camyenensis viginti marcis polonicatibus pro funda per Archidiaconum pro tempore existentem perci-piendis dotavimus, Officialatumque eidem Archidiaconatui cum Ecclesia parochiali Camye-nensi, prout litera nostra auterioris date id continent, incorporavimus et onus collectorie censuum et prevontuum nostrorum adiunximus: attendentes vero premium minus eque respondere ofliciis et oneribus et ut eisdem exactus intendatur in augmentum dicti fundi, duodecem marcas prutenicales de hereditate Zabno, per nos ad utilitatem subditorum nostrorum in minori Czyrequicza empta, per ipsos subditos singulis annis pro festo sancti Martini Venerabili domino Paulo de Lobzenycza, Archidiacono Camyenensi primo in Bcclesia nostra Gneznensi et Officiali uostro ad presens et in antea Archidiaconis pro tempore existentibns sub pena excommunicacionis solvendas superaddimus et assignamus sub ratihabicione Venerabilium dominorutr. Preiatornm et Canonicorum Capituli Ecelesie nostre Gneznensis. In cuius fidem et testimonium litere presentes nostre et Vene-rabilis Capituli nostri Gneznensis prefati sigillis sunt communite. Datum in generali Capitulo Gneznensi pro festo Natalis divi Adalberti celebrato Anno Domini Millesimo quingentesimo decimo septimo, presentibus Venerabilibns dominis fratribus nostris Joanne Lathalskj nostre Gneznensis Cracoviensis et Lanciciensis Ecclesiarum prepositus, Bartho-lomeo de Coszmyn, custode Vincencio de Lagyewnykj Vicario in Spiritualibus et Vicario nostro generali, Paulo Chodakowskj, Mathia Kijowskj Spythkone Buzenskj, Joanne de Lesznieza, sacre theologie professore, Clemente Busynskj, Joanne Grothonis de Rnda decretorum doctore et Joanne Ribyenskj, Canonicis Ecclesie nostre Gneznensis prefate testibus ad premissa." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 97: „Joannes, Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas. Ad futuram rei memoriam. Signifieamus tenore presencium, quomodo peti-cionibus et devocione Nobilis dni Nicolai Milowskj, heredis in Orocholyno permoti, ora-culum in dicta villa Grocholino sub titulo cuiuscunque sancti aut sancte construere et edificare, et postquam iam constructum et edificatum fuerit, presbiterum idoneum secu-larem, qui in eodem oraculo missas et alia divina officia cereis accensis notis pulsatis excommunicatis tamen et interdictis exinde expulsis et in altari portatili peragat et celebret, servare, ipsique presbitero per dictum Nicolaum eligendo easdem missas celebrare et peragere, hominibusque sexus utriusque ipsas missas et alia divina officia audire a tem-pore constructionis per unum annum teuore presencium de consensu et consilio Venera-bilium fratrum nostrorum Ecclesie nostre Prelatorum et canonicorum in Capitulo generali hac vice hic nobiscum agencium infrascriptorum admittimus et indulgemus et deinde ipsius Nicolai successorumque eius devocione perseverante, ut quoque exigente de anno in annum, singulis tamen annis petiti existentes admittemus et indulgebimus ac admit-tendos et indulgendos nos offerimus, tamen per (hoc) Iuri parochiali et omni commoditati Ecclesie parochialis in Kczynya, sub cuius parochia villa predicta Grocholino consistit, preiudicare nolumus nec intendimus. Datum Gnezne tricesima Aprilis Anno Domini millesimo quingentesimo decimo septimo. Presentibus Venerabilibns dominis Joanne Lathalskj Preposito, Bartholomeo Cosminskj Custode, Joanne Iwanowskj, Sigismundo de Camyenyecz, Joanne de Cieszle. Vincencio de Lagyewnykj, Vicario in spiritualibus et Officiali nostro generali, Mathia Kyowskj, Paulo Chodakowskj, Spythkowe Buzenskj, Cancellario Curie nostre, Anselmo de Lukowo, Joanne Grothonis, de Rnda decretorum 640 z kapitułą królewski młyn konny położony na górze zamkowej między kościołem kolegiackim ś. Jerzego w Gnieźnie i kuryami kanonickiemi, uzyskawszy go na własność kapituły, a w zamian za niego ustąpiwszy plac kapitulny położony pomiędzy przedmieściem Targowisko a jeziorem Jelonkiem (Jeleń), a to dla oswobodzenia tegoż kościoła i mieszkających w pobliżu prałatów i kanoników od bezustannego turkotu, wrzawy i hałasu przy owym młynie nieuniknionego, przez co kapitule i mieszkańcom całej góry zamkowej nader wielką sprawił dogodność i przysługę1). Nadto udzielił gracye czyli dożywocia zasłużonym względem siebie i kościoła gnieźnieńskiego kilku członkom kapituły metropolitalnej na dziesięcinach stołu arcybiskupiego2). Wyjechawszy z Gniezna w polowie maja, udał się prymas w towarzystwie delegatów kapitulnych wprost do Piotrkowa, gdzie w samą uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego i w dniach następnych odbył zapowiedziany IV synod prowincyonalny*), na którym ogłosił wspomniane wyżej bulle papieskie i wszelkie dla Kościoła polskiego na soborze lateraneńskim, o którego przebiegu dokładną zdawał sprawę uzyskane nadzwyczajne łaski i dobrodziejstwa4). Główne uchwały tegoż synodu zamieszczone są w zbiorze ustaw synodalnych przez niego w roku 1527 drukiem ogłoszonym. Oryginalne akta tego synodu, niestety, zaginęły. Po ukończonym synodzie przebywał arcybiskup częścią w Łowiczu, częścią w innych zwykłych rezydencyach swoich, w drugiej połowie lipca bawił w Łęczycy5), w połowie miesiąca września w Opatowie6) zajmując się sprawami kościelnemi i majątkowemi, w czem mu nie przeszkadzały sprawy publiczne, ponieważ król Zygmunt w tym właśnie czasie przebywał na Litwie gotując się do wojny naprzeciw Moskwie. W październiku widzimy go znów na kapitule jeneralnej w Gnieźnie, na której w porozumieniu z prałatami i kanonikami rozmaite wydał rozporządzenia. Pomiędzy innemi wydał napomnienie do wikaryuszów katedralnych nie rezydujących w Gnieźnie, postanowił uposażyć z dziesięcin stołu swego nową altaryą w kościele metropolitalnym wartości rocznej dwudziestu grzywien, z których altarzysta miał mieć obowiązek płacenia dwunastu grzywien, organiście katedralnemu nie mającemu stałego uposażenia, wyznaczył z grona kapituły komisarzów do zlustrowania dziesięcin stołu arcybiskupiego, które w myśl bulli papieża Leona X miały być przekazane na uposażenie proboszcza fundowanej przez niego kolegiaty w Łasku. Chcąc koniec położyć nadużyciom, których się dopuszczali sufragani gnieźnieńscy dotąd z pomiędzy zakonników wybierani, którzy funkcye swoje biskupie grubo sobie opłacać kazali, postanowił, aby odtąd na tę godność powoływani byli członkowie kapituły metropolitalnej7). Jakoż nie doctore, Joanne de Lesnycze sacre theologie professore, et Joanne Businskj prelatis et canonicis Ecclesie nostre Metropolitane Gneznensis in Capitnlo generali congregatis testibus ad premissa. In cuius rei testimonium nostrum sigillum est presentibus subappensam." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 97b. — 2) Tamże f. 98 sqq. — Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 154b. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 152. — Acta decr. Capit. Posnan. IV, 139. — Acta Tomic. IV, 441. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 152. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber priwleg. II ab a. 1459 f. 278. — 6) Tamże f. 87b. — 7) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 161. 641 długo potem, gdy umarł safragan Mikołaj, biskup naturyeński, ostatni zakonnik, który z łaski prymasa pierwszy installował się na kanonią gnieźnieńską1) wybrał wspólnie z kapitułą następcą jego zacnego i wielce zasłużonego kanonika, Jana Busińskiego i przy tej sposobności erygował kanonicznie nową sufraganią gnieźnieńską, uposażywszy ją hojnie, o czem będzie niżej. Ażeby zachęcić prałatów i kanoników do pilniejszej przy kościele metropolitalnym rezydencyi, ofiarował kapitule do podziału pomiędzy przytomnych (pro presencia) dziesięciny z nowin przez papieża Leona X jemu i następcom jego przyznane2). Na dziesiątej części tychże dziesięcin postanowił uposażyć nowego urzędnika, któryby w dobrach arcybiskupich podczas przejazdów prymasów urządzał stacye i odpowiednie na przyjęcie ich wygody przysposabiał. Ten nowy urzędnik zwany klawista (clavista) od kluczów dóbr rzeczonych miał być wybierany przez każdorazowego arcybiskupa z pomiędzy duchownych, brać udział w codziennych dystrybucyach kapitulnych i mieć głos w kapitule podczas rezydencyi swej przy kościele gnieźnieńskim*). Zdaje się, że ten projekt tak jak wiele innych przedsiębiorczego prymasa nie przyszedł do skutku, przynajmniej akta kapitulne żadnej o klawiście nie czynią później wzmianki. Nadto wezwał prymas prałatów i kanoników metropolitalnych posiadających prałatury i prebendy przy kolegiatach w prowincyi kościelnej gnieźnieńskiej, aby corocznie zjeżdżali na kapituły jeneralne w odnośnych kolegiatach odprawiane pod zagrożeniem kar na synodach prowincyonalnych w tej mierze ustanowionych, dla kapituły zaś kolegiaty ś. Jerzego na zamku w Gnieźnie wydał rozporządzenie, aby regularnie na ś. Wojciech zebrania swoje walne odbywała4). Przedłożył następnie projekt Andrzeja, opata trzemeszeńskiego, chcącego odstąpić kapitule na wieczną własność kościół parafialny w Łąkoszynie z wszelkiemi dochodami, całą wieś Wełnę i młyn wodny przy Niestronnie, gdyby kapituła chciała przyjąć jego i każdoczasowego następcę do grona swego, jako rzeczywistego członka z prawem wolnego głosu i udziału w dystrybucyach codziennych, oraz podjęła się opieki nad dobrami klasztoru trzemeszeńskiego5). Kapituła, uważając, że ofiarowane jej posiadłości i dochody nie odpowiadały wysokości dochodów przypadających na nowego kanonika, projekt ten jednomyślnie odrzuciła, lubo prymas mocno popierać go się zdawał6). Dalej zaprowadził za zgodą kapituły w całej archidyecezyi officium novum lectionum na cześć ś. Wolfganga (31 października)7). Na tejże kapitule odnowił przywilej miasta Łowicza z roku 14198), wydał przywileje na młyn pod Łyskowicami9), na wsie arcybiskupie, Godzianów i Kawęczyn10), na wójtostwo w Kędzierzynie11), na nowy młyn na rzece Gośnicy w kluczu uniejowskim12), na młyny w Samicach i Ostrowsku13) i na wójtostwo w Krzesławicach14). Przepędziwszy w Gnieźnie święta Bożego Narodzenia był obecny duia 30 grudnia (1517) przy instalacyi smutnej pamięci synowca swego, Jana, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 157b. — 2) Tamże IV, 102. — 3) Tamże IV, 162. — 4) Tamże IV, 162b. — 5) Tamże IV, 162b. — 6) Tamże IV, 162b. — ') Tamże IV. 162b. — 8) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg., II ab a. 1459 f. 60b. 61. — 9) Tamże f. 86. — 10) Tamże f. 87. — 11) Tamże f. 89. — 12) Tamże f. 98. — 13) Tamże f. 275. — 14) Tamże f. 277. Tom II.  81 642 syna Jarosława Łaskiego, wojewody sieradzkiego, naówczas kantora łęczyckiego, późniejszego apostaty na koadjutoryą dziekanii gnieźnieńskiej będącej w posiadaniu Mikołaja Kościeleckiego, biskupa chełmskiego odbytej przez prokuratora jego, Wacława Czyżkę z Wolkoniska, dyecezyi wileńskiej, plebana w Siewieżu, dyecezyi krakowskiej1). Nazajutrz, w ostatni dzień roku 1517 był obecny na sesyi kapitulnej, na której pożegnawszy się z senatem swoim duchownym i zabrawszy z sobą skarbiec kościoła metropolitalnego celem przechowania go bezpiecznego w zamku swoim uniejowskim, wyjechał z Gniezna, udając się na Uniejów do Krakowa2). Według tych wiarogodnych danych prymas nie był zatem na zjeździe warszawskim na dniu 22 grudnia roku 1517 dla uspokojenia zamieszek i sporów na Mazowszu pomiędzy panami a księżną Anną od roku prawie trwających, na którym z woli króla Zygmunta miał w jego imieniu prezydować. Wyrażenie zatem w testamencie jego „redeundo ex Masovia," na które się odwołuje dr. Zeissberg3), do innej widocznie odnosi się podróży na Mazowsze. Ponieważ trudno przypuścić, aby Łaski na wszystkie rozkazy królewskie i posługi publiczne gotowy, opuścić miał bez nader ważnej przyczyny zjazd rzeczony, wnosić należy, że tenże albo wcale do skutku nie przyszedł, albo też król prymasa od udziału w nim uwolnił. Umieściwszy skarbiec gnieźnieński w zamku uniejowskim, udał się wprost do Krakowa, dokąd wracał w pierwszych dniach stycznia roku 1518 król Zygmunt z Litwy, celem uczestniczenia w zwołanym na dzień 25 tegoż miesiąca sejmie walnym4). Jakoż widzimy tam arcybiskupa już na początku stycznia5), biorącego następnie udział w tymże sejmie i wyczekującego przybycia do Krakowa oblubienicy królewskiej, Bony Storcyi, którą dnia 15 kwietnia witał uroczyście u bramy miejskiej, a w trzy dni później połączył ją węzłem małżeńskim z monarchą i w asystencyi biskupów krakowskiego i poznańskiego ukoronował6). Przy bankiecie weselnym siedział pierwszy po prawej stronie króla Zygmunta7). Małżeństwo króla z Boną skojarzone przez cesarza Maksymiliana, którego druga żona Blanka pochodziła z rodu Sforcyów, było następstwem polityki austry-ackiej, która w królowej pozyskała silną podporę, wzmagającą się w miarę pozyskania sobie coraz większego na sprawy publiczne wpływu. Już z tego względu królowa stała się zaciętą nieprzyjaciółką prymasa jako przeciwnika polityki austryackiej, stanąwszy po stronie Tomickiego i jego silnego stronnictwa. Miała jednakże prócz tego powód osobistej ku niemu urazy, potęgującej antagonizm polityczny i żywiącej zaciekłą nienawiść z powodu rajenia królowi w małżeństwo Anny, księżnej mazowieckiej i odradzania mu kojarzenia się ściślejszego z domem cesarskim przez ożenienie się z Włoszką. Będąc z natury przebiegłą i mściwą, nie przebierała w środkach, ażeby dokuczać przeciwnikom swoim i tym wszystkim, których nie lubiła i ztąd stanowisko prymasa stawało się coraz trudniejszym, a niekiedy nawet nieznośnem i opłakanem, jak się to niżej pokaże. W miesiącu lipcu roku 1518 wybrał się ruchliwy i energiczny prymas 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 167b. 168. — 2) Tamże f. 168. — 3) Johann Łaski und sein Testament f. 41. — 4) Acta Tomic. IV, 247. — 5) Dogiel 1. c. I, 610. — «) Acta Tomic. IV, 305—307. 317. 319. — 7) Tamże IV, 319. 643 na wizytacją kanoniczną biskupów i kapituł dyecezyi wileńskiej i miednickiej, do której go przedewszystkiem spowodowało zachowanie się biskupa wileńskiego, Wojciecha Radziwiłła wobec bulli papieża Leona X ogłaszającej odpust zupełny dla całej Polski, nie chcącego jej mimo wyraźny nakaz króla Zygmunta na zjeździe w Brześciu w przytomności prymasa i biskupa łuckiego wydany1), ogłosić w dyecezyi swojej jako naruszającej prawa i swobody jej, do Korony nie należącej. Widocznie biskup rzeczony chciał przez to wystąpienie swoje dać wyraz powszechnemu na Litwie wstrętowi przed wykonywaniem ze strony prymasa władzy metropolitalnej nad tamtejszymi biskupami i ich dyecezyami. Łaskiemu chodziło przeto o odnowienie i utrwalenie tejże władzy, do której najzupełniejsze miał prawo. Inne powody mniejszej wagi które go do tej podróży nakłoniły, jak i cały przebieg wizytacyi sam dokładnie w testamencie swoim opisał2). Z tej 1) Acta Tomic. IV, 211. — 2) Zeissberg 1. c. f. 178—175 (testament): „Item eodem anno (1518) 27 Julii descendi Lytuaniam triplici de causa; una, quia per breve apostolicum mandatum mihi erat facere inquisicionem de vite sanctitate et post mortem de prodigiis beati Kazimiri. Altera, quia volui visitare illam suffraganeam dyocesim, que nunquam visitata erat per archiepiscopos, et non solum illa, sed eciam Medniczensis. Tercia, quia zelo reipnblice instigabar videri et non per nuncios, sed personaliter conferre fraterne cum dominis Lytuanie pro meliori statu procurando publico inter regem et illius Magniducatus Lytuanie dominia, et si esset possibile, persuasurus eis coniunctionis et federum observanciam. Sunt fortasse, qui iter hoc levitati mee ascribunt, sed deus novit, quia non privata cupiditate, sed tribus causis predictis me monentibus subii et fatigam et labores non absque damno privato; exposui enim pro expensis et expedicionis impensis fl. 1000 alibi mutnatos. Ubi in processu inquisite sanctitatis canonisandi principis et pro coniunctionis et federum observancia functus sum non inutiliter officio assnmpto. Etenim sanctitatis et vite inquisicionem fecerim ut in regestris conscriptam procuravi mitti summo pontifici, ut si Maiestas regia volet, proce-datur ad canonisaclonem. Item pro coniunctione Polonorum et Lytuanorum aperte respon-derunt domini, eorum voluntatem esse, dummodo regia Maiestas convenciones instituat proximas, unam Polonis, unam Lytuanis, quatinus de una earum, scilicet Lytuanie cele-branda rediret Maiestas regia ad convencionem Polonie, receptis secum Lytuanis cum facultate summa ad coniuctionis et federum innovacionem seu conscripcionem. Pro visi-tacione tamen ordinaria impediebar, quia noluit episcopus permittere se et dyocesim suam visitari, allegans, a tempore plantate fidei nunquam per archiepiscopos Gneznenses visi-tatam, de persona autem sua produxit breve Leonis pape X eum insinuantis esse fami-liarem Sactitatis sue ideoque per me non visitandum. Interea eciam dominus episcopus fratres suos dominos Lytuanie consiliarios suggesserat, qui insteterunt, ut non visitassem, dicentes apud se dubium esse an Gneznensis aut Rigensis primaciali seu metropolitice iurisdictioni subessent, fassi tamen sunt me interrogante, consuetudinem hanc esse et semper observatam, quia de istis Wilnensi et Meduiczensi dyocesibus mittere consueverunt capitulo ad sinodos provincie Gneznensis, quodque commune esset, quia appellatur eciam ad Gneznensem curiam et cognoscantur ibi cause de istis dyocesibus appellacionum. Nihilominus processi ad inquisicionem, descendi ad ecclesiam cathedralem Wil-nensem, convocavi Capitulum et inquisivi. Item eciam privatim episcopum capitulariter mecum sedentem de ipsius vita et moribus reformandis sum hortatus inter me et ipsum, item singulos canonicorum prepositum, custodem et alios citavi, examinavi et alios con-tumaces pronnnciavi excommunicatos, quos tandem dum declarandi erant humiliatos ad graciam recepi et absolvi. Item specialiter multos citatos plebanos, vicarios, mansionarios et gracialistas citavi iuratos quos examinavi et inquisicionem conscripsi. Super quibus 81* 644 dalekiej, nader uciążliwej, pełnej zawodów i przykrości wycieczki powrócił Łaski dnia 28 września roku 1518 do Skierniewic, zkąd po krótkim wypoczynku wysiany został przez króla do Prus celem ułagodzenia sporu pomiędzy nim a w. mistrzem krzyżackim, Albertem, który to spór w ostatnim czasie takie był przybrał rozmiary, że zagrażał wybuchem wojny i z tego powodu papież zesłał nuncyusza swego, Mikołaja Schomberga, aby rozlewowi krwi zapobiegł. Dla obmyślenia skutecznych ku temu środków nuncyusz powołał Łaskiego na wspólną naradę. Przy tej sposobności chciał prymas, jak sam w testamencie swoim zeznaje, zwiedzić miejsce męczeńskiej śmierci ś. Wojciecha1). Korzystając zaś z okazyi, wstąpił po drodze do Gniezna na kapitułę jeneralną jesienną2), na której radził z przytomnymi prałatami i kanonikami nad założeniem domu przytułku dla kapłanów emerytów archidyecezyi w Uniejowie, proponując aby czynsz z domów opata tynieckiego w okolicy Kalisza i Uniejowa obrócić na uposażenie tego tak wielce potrzebnego zakładu, a za to zwolnić go od stacyi królewskich; królowi zaś ustąpić czynsz z żup solnych, przysługujących arcybiskupom gnieźnieńskim, których on na ten cel zrzec się był gotów3). Tamże zdawał sprawę z wizytacyi biskupa wileńskiego, jego kapituły i kleru, przedstawiając stosunki dyecezyi w niepomyślnem świetle. Postanowił przeto z tego powodu w porozumieniu z kapitułą wysłać z jej grona deputacyą do króla, aby złemu rychło i skutecznie zapobiegł4). Czy do tego przyszło, akta kapitulne nie wykazują. erat impaciens episcopus attamen insuper me providit, scilicet dando fenum, avenam, aneas, gallos, peccora pro coquina et medones non tamen sufficientes; sed utcunque est, ego tuli et habui pro sufficienti provisione sicque pacifice et officiose redii tam in ingressu quam egressu per dominos barones associatus honorifice ad unum miliare. Item egrediendo 7 Septembris Wilna, quum tempus autumnale me vetatabat subire incommoditates duriores, quas perpeti necesse fuisset, si personaliter Samogittiam descendissem, igitur de consilio doctorum mecum existencium prelatorumque ecclesie mee, scilicet Spitkonis de Buszenin custodis, Dominici de Seczemyn cancellarii et Georgii Mysszkowsky canonici ecclesie mee direxi commissarium meum Venerabilem dominum Albinum decretorum canonicum Wilnensem et dedi ei autenticam commissionem visitandi illam dyocesim, qui primum per processum suum cum inserta commissione intimavit se visitaturum. Quando venit, paruerunt coram eo canonici, eum eisque sinodum celebravit et proposuit se inquisiturum, que canonici habuere rata. Cum vero citaret singulos ad sui presenciam, parere coram eo neglexerunt, quos ut contumaces pronunciavit excommu-nicatos. Racione contumacie illi ad me appellarunt, pro quibus et Maiestas regia et dominus palatinus Wilnensis scripserunt, petentes illos per me absolvi. Ego autem dedi litteras ad commissarium mandando, ut absolvat eos, si petent et si iurare volent de parendo mandatis s. matris ecclesie et presertim Gneznensis ecclesie. Obibam visitacionem istam in fine estatis rediique in Smirnyevicze in vigilia s. Michaelis." — 1) Zeissberg 1. c. f. 45. 46. 175. 176. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 174. — 3) Tamże IV, 175. — 4) Tamże IV, 175: „Prefatus dominus Archi-episcopus Gneznensis cum prefatis dominis de Capitulo fecit relacionem, quia visitavit dominum Episcopum Vilnensem raeione primacie ut et tanquam suffraganeum suum et provincie Gneznensis attinentem asserebatque ibidem esse multum deformem et deordinatum statum tam spiritualium quam secnlarium personarum, unde decrevit sua Rma D. deputare aliquos ad Regiam Mtatem, ut posset illa diocesis aliquo modo emendari statueruntque prefati domini credenciam ad Regiam Maiestatem a Rmo Domino, ut daretur his legatis 645 Na tejże kapitule żalił się, że pleban z Mąkolic nastawa na życie jego i odgraża się spaleniem dóbr arcybiskupich, prosząc o radę, jakby się przed zemstą i napaścią tego bezbożnego kapłana mógł obronić1). Kapituła nie omieszkała, podać mu stósownych do poskromienia zapędów szaleńca środków2). Przedłożył potem projekt wybudowania tajnego i bezpiecznego skarbca w katedrze gnieźnieńskiej ponad kaplicą starego chóru, na co kapituła chętnie się zgodziła8). Wnosił następnie, aby odlegle dobra Smogorzew do kościoła gnieźnieńskiego należące sprzedać za sześćset grzywien i za tę sumę zakupić inne dobra w pobliżu Gniezna położone, na co przecież kapituła przystać nie chciała4). Nadto oświadczył, że ma zamiar wystawić przy kościele metropolitalnym obszerny gmach murowany czyli zamek tak dla swej wygody, jako i na pomieszczenie wygodne wszystkich członków kapituły osobnych kuryi nie posiadających na czas pobytu ich w Gnieźnie. Kapituła wdzięcznie przyjęła ten projekt przedsiębiorczego prymasa i zezwoliła za to na ustąpienie w dożywocie dóbr stołu arcybiskupiego, Sławna, niejakiemu architektowi Wysockiemu, który zamek rzeczony wystawić się zobowiązał, pod tym atoli warunkiem, aby budowla w ten sposób uskutecznioną została, iżby w przypadkach najazdów i napaści nieprzyjaciół zewnętrznych służyć mogła za obronny i bezpieczny przytułek dla arcybiskupa, kapituły, duchowieństwa katedralnego itd.5) Jak wiele pięknych i szlachetnych planów prymasa, tak i ten nie został całkiem wykonany. Rozruchy wojenne, zniszczenie przez najazdy dóbr arcybiskupich i próżny zawsze skarb arcybiskupi dozwoliły mu zaledwo założyć obszerne i silne fundamenta pod gmach rzeczony na południe od kościoła metropolitalnego nad jeziorem Jelonek zwanem, który dopiero następni prymasi według pierwotnego planu lubo nie całkowicie wykończyli6). Zamiast przytułku, który kapituła z łaski prymasa otrzymać miała, spotkała ją ta niewygoda, że najlepszą kuryą kanonicką murowaną jemu ustąpić była zmuszoną na pomieszczenie go z dworem podczas częstych jego do Gniezna wycieczek7). Łaski nosił się nadto z planem, aby trzy kaplice szczupłe i niewygodne, a przytem zrujnowane, obok złotej bramy, od strony południowej kościoła metropolitalnego położone z man-syonarską, Chebdów i Grądzkich (de Grandi) zamienić na jedną obszerną kaplicę8), lecz i do tego nie przyszło dla braku funduszów. Plan ten wykonał dopiero arcybiskup Maciej Łubieński, przeistoczywszy znacznym nakładem wspomniane kaplice w jednę dotąd istniejącą kaplicę imienia Łubieńskich. Dla zabez ad Regem pro reformanda fide, quia multi errores pullulant et hoc ad convencionem proxime in Lithuaniam celebrandam." — 1) Acta decr. Capit. Gnem. IV, 175b: „Item proposuit, qualiter sue dominacioni quidam plebanus in Makolicze dissidat, quod velit suam Rmam dominacionem interimere aut bona mense igne vastare, super quo petit a dominis consilium, quid in ea re cum dicto plebano faciendum sit." — 2) Tamże IV, 177. _ 3) Tamże IV, 174. — 4) Tamże IV, 174. 177. — 5) Tamże IV, 175b: „Item proposuit, quod velit facere in curia sua unam domum muratam solemnem, in qua prelati et canonici, qui proprias domos non habent, commode habitare possent, si rogarent domini Rmum dnum (ut) ipse perficeret eandem domum muratam." — 6) Dama-lewicz, Series Archiep. Gnesn. f. 280. — 7) Ada decr, Capit, Gnesn. IV, 177b. — 8) Tamże IV, 177b. 646 pieczenia tegoż kościoła od rabunku postanowił arcybiskup w porozumieniu z kapitułą, zaprowadzić w wieży kościelnej straż dzienną i nocną przez dwóch ludzi, z których jednego sam utrzymywać się zobowiązał, na drugiego składać się mieli wszyscy beneficyaci przy tymże kościele ustanowieni1). Nareszcie wystąpił z projektem wydzierżawienia dwóch kluczów dóbr arcybiskupich, skierniewickiego i łęgonickiego synowcowi swemu, Janowi, dziekanowi naówczas gnieźnieńskiemu, późniejszemu proboszczowi, a nareszcie apostacie, z których dochody obiecywał obracać na budowę zamku gnieźnieńskiego2). Kapituła nauczona doświadczeniem do czego prowadzą wydzierżawienia dóbr arcybiskupich krewnym i nie ufając dla opłakanych stósunków finansowych Łaskiego jego obietnicy, oświadczyła, że ten projekt wprzód pod dokładną weźmie rozwagę3). Dla ujęcia sobie kapituły darował jej obszerny plac na wybudowanie kuryi kanoniczej, który umyślnie na ten cel kupił od Mikołaja Dębnickiego, doktora medycyny, posiedziciela młyna konnego4). Wystawiwszy za konsensem kapituły przywileje: na dobra Sławno wspomnianemu wyżej Wysockiemu5), na wójtostwo w Kędzierzynie6), na erekcyą altaryi przy kościele parafialnym w Rawie fundowanej przez mieszczan tamtejszych Marcina i Anny małżonków Snosków, którym za dwieście grzywien sprzedał roczny czynsz trzech grzywien od mieszczan rawskich do skarbu arcybiskupiego opłacanych, sumę kupna zaś obrócić obiecał na wykupno młyna konnego w Żninie7), tudzież na ustanowienie wieczystego aniwersarza za duszę Stanisława Sierzchowskiego, kanonika łowickiego, który wybudowawszy znacznym nakładem kuryą kanoniczą w Łowiczu takową kapitule tamtejszej na własność przekazał8), a prócz tego rozmaite wydawszy rozporządzenia, po odprawionej na dniu 29 października (1518) mszy ś. pożegnał się z kapitułą swoją metropolitalną i opuścił Gniezno9), udając się do Prus, celem zwiedzenia miejsca męczeństwa ś. Wojciecha i konferowania z nuncyuszem apostolskim w sprawie krzyżackiej. Jak sam w testamencie swoim powiada, przybył do Królewca dnia 16 grudnia, gdzie go wyczekiwał nuncyusz, którego powitawszy, udał się dnia 18 tegoż miesiąca do Fischhausen i nawiedził dwa kościoły tamże pół mili za miastem na cześć ś. Wojciecha z kamienia wystawione, z których w jednym mszą ś. odprawił i odpowiednią złożył ofiarę, poczem dnia 20 grudnia wrócił do Królewca, witany i wspaniale podejmowany w drodze przez w. mistrza krzyżackiego Alberta i jego dygnitarzów. Przy wjeździe na zamek królewiecki i wyjeździe z niego towarzyszyli mu: biskup pomezański, Job Dobenek i Bryk, książe brunświcki z wspaniałą kalwakatą przeszło 200 rycerzów10). Po kilku naradach z nuncyuszem Schombergiem, z których dla rzeczypospolitej nic pomyślnego nie wypadło, wystawnych ucztach w zamku książęcym i wyprawianych na cześć jego festynach, ucieszony obietnicą nuncyusza, że go czeka kapelusz 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 178. 179. — 2) Tamże IV, 175b. — 3) Tamże IV, 178. — 4) Tamże IV, 180. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, ab a. 1459 f. 100b. — 6) Tamże f. 101. — 7) Tamże f. 212. — 8) Tamże f. 219. — 9) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 180. — 10) Zeissberg 1, c. f. 46. 181. 182. 647 kardynalski, opuścił Prusy i dnia 14 stycznia roku 1519 szczęśliwie stanął w Łowiczu1). W tym czasie właśuie zszedł z tego świata cesarz Maksymilian, niebezpieczny dla Polski intrygant. Nastręczała się dla niej sposobność zerwania przymierza z domem austryackim, zwłaszcza, że król francuzki, Franciszek I spół-zawodnik o koronę cesarską z Karólem I później V hiszpańskim wyprawił poselstwo do Zygmunta I, aby jako opiekun Ludwika króla czeskiego w zebraniu elektorów rzeszy niemieckiej dał głos temuż królowi francuzkiemu. Lecz król polski wierny temuż przymierzu polecił posłom swoim Maciejowi Drzewickiemu, biskupowi kujawskiemu i Rafałowi Leszczyńskiemu, staroście słuchowskiemu na elekcya do Frankfurtu, ażeby w imieniu synowca jego małoletniego Ludwika razem z pełnomocnikami jego oddali głos na Karóla, króla hiszpańskiego, który też na dniu 28 czerwca roku 1519 większością głosów cesarzem został wybrany. Tymczasem Zygmunt gotował się do wojny naprzeciw Wasilowi książęciu moskiewskiemu i wchodzącemu z nim w konszachty w. mistrzowi krzyżackiemu, Albrechtowi. Na sejmie piotrkowskim na dzień 2 lutego tegoż roku zwołanym, uchwalono podatek po 12 groszy z łanu i inne daniny na wyprawę wojenną. Na sejmie tym zasiadał Łaski i niezawodnie czynił co mógł, ażeby stany nakłonić do energicznego naprzeciw upornemu mistrzowi krzyżackiemu wystąpienia i zmuszenia go siłą oręża do posłuszeństwa ku prawowitemu swemu zwierzchnikowi i złożenia mu przysięgi wierności. Jakoż większość sejmu za tem się oświadczyła, lecz z powodu śmierci cesarza czekano z rozpoczęciem akcyi aż do wyboru jego następcy, ażeby czasem w nowe nie popaść polityczne zawikłania. Zanim arcybiskup Łaski zjechał do Piotrkowa na sejm, wstąpił do Łęczycy i w sam dzień jego zagajenia uczestniczył w obradach kapituły jeneralnej tamtejszej kolegiaty, naznaczywszy obecność swoją nie małem dla niej dobrodziejstwem przez nadanie jej dziesięciny wytycznej stołu arcybiskupiego w wsi Kadzidłowie na utrzymanie osobnego kaznodziei, który zarazem miał sprawować obowiązki penitencyarza lub przeciwnie2). Ztamtąd dopiero podążył do Piotrkowa, 1) Zeissberg f. 181. 183. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 221: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Joannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas. Signi-ficamus tenore preseneium quibus expedit universis, quomodo nos considerantes Ecclesiam Collegiatam Sancte Marie Lanciciensem diocesis nostre Gneznensis tam in fundacione Prelatorum, Canonicorum, Vicariorum et Mansionariorum aliorumque ministrorum Ecclesie, quam ornamentis ecelesiasticis ad rem divinam peragendam necessariis ita bene provisam et exornatam esse, ut facile primum locum inter collegiatas Ecclesias in diocesi nostra obtineat, nec eam in aliquo alio defectum pati, nisi in predicatore et penitenciario propter fundi ant salarii carenciam, quare nos indecens putantes, ut tam insignis et famosa Col-legiata et in his aliquem defectum paciatur, decimam mense nostre Archiepiscopalis in Cadzydlow clavis nostre Pyantkoviensis valoris quinque marcarum pecunie de consensu Venerabilium fratrum Capituli nostri (Gnesnensis) pro predicatore, qui semper idem et penitenciarius esse debebit donavimus, appropriavimus et incorporavimus, donamusque, appropriamus et incorporamus presentibus perpetuo et in evum, volentes et decernentes, ut idem predicator et penitenciarius eadem decima in Cadzydlowo utatur, fruatur ac 648 a po ukończonym sejmie zjechał po uroczystości ś. Wojciecha (30 kwietnia) do Gniezna, przywiózłszy z sobą z zamku uniejowskiego głowę ś. Wojciecha i kosztowności skarbca kapitulnego, przyjmowany z powodu relikwii uroczyście przez kapitułę, duchowieństwo i mnóstwo ludu przy kościele ś. Mikołaja, zkąd w wspaniałej procesyi przeprowadzono też relikwie do kościoła metropolitalnego1). Na kapitule jeneralnej, która się tamże natenczas odbywała, wystąpił arcybiskup z rozmaitemi projektami, które ostatecznie sprowadziły na niego burzą i stanowczy opór senatu duchownego tam gdzie chodziło o utratę lub szkodę własności kościelnej, której tenże senat był urodzonym stróżem, obrońcą i opiekunem. Pomiędzy innemi żądał konsensu na gracyą, którą z dóbr arcybiskupich przeznaczył dla trzech młodzieńców szlacheckich, zapewne krewnyeh swoich, niejakich: Popławskiego, Popowskiego i Rusockiego, aby im dopomódz do ukończenia nauk za granicą i to nie tylko na czas tychże nauk, lecz w dożywocie8). Zagroził cenzurami kościelnemi prałatom i kanonikom, gdyby aż do przyszłej kapituły jeneralnej nie doręczyli mu dokładnego opisu dochodów posiadanych przez nich godności i prebend; radził nad odbyciem wkrótce synodu prowincyonalnego i o kontrybucyi, której się król od duchowieństwa domagał3); wznowił projekt sprzedaży dóbr Smogorzewa a zakupienia innych w pobliżu Gniezna położonych; żądał przyzwolenia kapituły na wcielenie jednej z kanonii łęczyckiej do probostwa w Łasku4); proponował sprzedaż wsi arcybiskupiej Szczytniki niejakiemu szlachcicowi, Mikołajowi Krowickiemu, krewnemu swemu, oraz zamianę z kapitułą łowicką pewnych łąk na dziesięciny5); radził się kapituły, ażali mu jako urodzonemu legatowi przysługują prawa i władze wyższe nad arcybiskupią n. p. absolwowania od kanonu: Si quis Sacerdotem etc., konsekrowania biskupów prowincyi swojej li tylko w kościele metropolitalnym, zatwierdzania testamentów i dysponowania pozostałościami kapłanów bez testamentu zmarłych, które to prawa i przywileje wykonywa podobno arcybiskup kantuareński jako legat urodzony6); żądał pewnego postanowienia naprzeciw zakonnicom Cysterkom w Ołoboku, które zniósłszy klauzurę i regułę zakonną, żyły zupełnie po światowemu7) a na eam omni anno percipiat et in usus suos beneplacitos convertat. Quem predicatorem et penitenciarium semper volnmus esse manualem per Capitulum illius Ecclesie eligendum, ad natum amovibilem et continue residentem circa illam Eccleciam, onera utriusque illius officii predicature et penitenciarie diligenter et accnrate adimplendo. In cuius rei fidem et testimonium sigillnm nostrnm est presentibus subappensum. Datum circa Ecclesiam Collegiatam Lanciciensem in Capitulo generali Purificacionis sancte Marie Anno Dni Millesimo qningentesimo decimo nono. Presentibus Venerabilibus dominia Mathia Loboczkj decano, Felice de Naropna arcbidiaeono, Stanislao de Unyenye, Mathia de Kijow, Simone Vissoczskj et Joanne Szirznyczskj Canonieis Lanciciensibus tunc capitulariter congregatis et Capitulum generale representantibus testibus circa premissa. Transiit per manus Stanislai de Lypowyecz Cancellarii Gneznensis." — l) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 193b. — 2) Tamże IV, 195. — 3) Tamże IV, 196. — 4) Tamże IV, 196b. — 5) Tamże IV, 197b. — 6) Tamże IV, 200. — 7) Tamże IV, 200: „Item (Rmus dominus) consilium petivit a dominis, quid sit faciendum cum monialibus in Olobog, que seculariter vivunt omissa religione, nulla clausura clauduntur, sed passim libere ubi volunt incedunt. 649 reszcie ponowił żądanie, aby kapituła zezwoliła na wydzierżawienie kluczów dóbr arcybiskupich: skierniewickiego i łęgonickiego już nie Janowi, synowcowi swemu, dziekanowi gnieźnieńskiemu, lecz bratu Jarosławowi i synom jego aż do swej śmierci1), na co już otrzymał zezwolenie papieża i króla2). Kapituła złożona naówczas z Wincentego Łagiewnickiego, archidyakona, Spytka Bużeńskiego, kustosza, Stanisława z Lipówca, kanclerza, Jana Grota, doktora obojga prawa, Jana Busińskiego, Jana z Leźnicy, doktora i profesora teologii, Jana Rybień-skiego, Juliana Chełmskiego, Jerzego Myszkowskiego, doktora obojga prawa, Wojciecha Załuskiego, Andrzeja Ciesielskiego, Feliksa Naropińskiego i Anzelma Łukowskiego, kanoników3), mężów po największej części znakomitych równie nauką jak zacnością, przez usta seniora swego, archidyakona Łagiewnickiego, odpowiedziała przytomnemu przy jej obradach prymasowi na wszystkie jego pro-jekta, dobro kościoła na celu mające przychylnie, przyrzekając rzetelną pomoc do ich urzeczywistnienia, atoli stanowczo i z godnością nie mały przynoszącą jej zaszczyt, wystąpiła naprzeciw zachciankom jego co do szafowania na rzecz krewnych swoich własnością kościelną odmawiając mu wręcz pozwolenia swego czyli konsensu, tak względem gracyi wieczystej dla wspomnianych trzech młodzieńców4), jako i co do arendy kluczów dóbr arcybiskupich: skierniewickiego i łęgonickiego krewnym, naprzeciw której już poprzednio kilku członków kapituły, jako to: Andrzej Ciesielski, Feliks Naropinski i Anzelm Łukowski uroczysty założyli protest i salę obrad opuścili5). Co do ostatniego punktu, Łagiewnicki, odpowiadając w przydłużnej mowie prymasowi, śmiało i otwarcie gorzką wynurzał mu prawdę, która na nim głębokie wywarła wrażenie i do pomyślnego na-kłoniła go zwrotu, dającego się odtąd w życiu jego spostrzegać. Na wstępie przywodzi mówca powody, które kapitułę zniewoliły do niemiłego naprzeciw pa 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 202. — 2) Tamże IV, 203: „...In consensu etiam Apostolieo et Regie Maiestatis de consensu Capituli nulla est mencio... etc." — 3) Tamże IV, 200 sqq. — 4) Tamże IV, 200. — 5) Tamże IV, 201: „Res non communes idquo difficiles et graves dignata est nobis proponere in Capitulo Rma pater-nitas vestra, ad quas postulat habere consensum nostrum. Nos parati sumus ad facienda omnia, quia pertinent ad augmentum dignitatis et honoris mense Rme Dominacionis vestre, sed si nos membra et consiliarii sumus, putamus esse nostri officii, ut eidem de his rebus, quas nobis proposuit, fideliter et sincerirer consulamus. Dnas claves propter exolvenda debita velle se arendare proposuit nobis imprimis Rma Dominacio vestra, Sqyernyevicze et Lagonyoze, pro tribus millibus florenorum, que arenda durare deberet et in vita et post mortem ad aliquos annos, et forsan iam arendavit eas Magnifico domino palatino Cracoviensi (sic) uti domino magne auctoritatis et potenti, accedente ad id consensu Pape et Regie Mtis, solum si ad hoc consensum nostrum deesse, quem etiam petit, a nobis sibi ad hoc dari. Reverendissime domine, nihil est tam honestum et utile, ad quod nos eidem non consentiremus, sed suspectum est, ne hec arenda vergeret in des-tructionem bonorum. Mercenarius enim et qui non est pastor etc. Accedunt ad hoc et alia et quedem maiora his, scilicet civile odium, quo domini seculares persequuntur spirituales, nec aliud inter se privatim et publice consultunt, quam ut auctoritutem et immunitatem ecclesiasticam deprimant et enervent, bonisque omnibus clerum exuant et spolient. Permittit ista et Regia Mtas coram se loqui forsan et connivet oculis facileque ad hanc arendam consensit, quo autem hec res tendat, facile est iudicium." Tom II.  82 650 sterzowi swemu wystąpienia i odrzucenia projektowanej arendy mimo zatwierdzenie jej przez papieża i króla, która własności kościoła gnieźnieńskiego wielce zagrażała, zwłaszcza przy ówczesnem nieprzyjaznem stanu rycerskiego względem kościoła i duchowieństwa usposobieniu, któryby jak najrychlej chciał pozbawić pierwszy i drugie wszelkich praw, swobód i własności, i te swoje zamiary śmiało i otwarcie wypowiada w obecności króla, a ten im przytakiwać się zdaje. Doświadczenie uczy najdokładniej, jak niebezpieczną jest rzeczą powierzać zamki i dobra arcybiskupie w ręce krewnych, którzy za życia dającego udawają dobrych, łagodnych, cnotliwych i wiernych, a po śmierci duszy jego stawają się wrogami. Najlepszym dowodem tego są zajścia po śmierci arcybiskupa Jana Sucbywilk, który za życia zaciągnąwszy znaczne długi u brata swego, oddał mu w zarząd zamek uniejowski, z którego tenże po śmierci brata wprzód ustąpić nie chciał, zanim nie odbierze sum mu pożyczonych, aż nareszcie poczyniwszy w okolicznych dobrach arcybiskupich ogromne spustoszenia, na groźby królewskie z niego ustąpił. Tem smutnem doświadczeniem pouczona kapituła w rocie przysięgi przez arcybiskupów sobie składanej wyraźne zamieściła zastrzeżenie, iż zamków nikomu innemu w ręce powierzać nie będzie, tylko jej członkom duchownym. Tę samą przysięgę złożył i obecny prymas, a przecież przeciwnie sobie postąpił, dając przez to smutny przykład krewnym swoim, że im także wolno będzie niedo-trzymać przysięgi1). Nie tajno też członkom kapituły, jak wielkie na prymasie ciążą długi, a przecież mimo to nie poprzestaje zaciągać nowych dla wyniesienia swoich krewnych lub przyprowadzenia do skutku kosztownych przedsięwzięć w tej niewątpliwie nadziei, że je arenda nieszczęsna pokryje2). Zaprawdę, gdyby ona miała przyjść do skutku, nie obyłoby się po śmierci prymasa bez ciężkich krzywd dla kościoła gnieźnieńskiego, zamieszek w kraju i krwi rozlewu, z nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 202: „Castra etiam archiepiscopalia in ma-nibus fratrem secularium Emo paternitatis vestre sunt, qui, ut intelleximus, non parum eris alieni pro ea conflaverunt. Boni quidem ipsi sunt, mansueti, virtutibus pleni, reli-giosi et iurisiurandi observantes (sic); potest tamen in eis accidere, quod communiter accidere solet in fratribus nostris, qui tantopere nos observant et colunt, quontopere vivimus et eis damus, post mortes vero nostras convertunt se in hostes animarum nos-trarum... Exemplum nobis est preteritam malum, quod post Janussii Archiepiscopi mortem acciderat, cuius frater eciam ere alieno pro ipso obstrictus castrum Unyeow (capitaneus illic existens) occupaverat, nolendo illud dimittere, nec Capitulo, nec succes-sori Archiepiscopo, donec ille summe pecunie pro ipso exsolverentur. Quo erat, ut tunc ecclesia passa est maximas dificultates et damna gravissima, dum non posset ab ipso illud castrum repeti nisi per auctoritatem Regis, et bella maxima periculosissimaque, a quo tempore factum est illud racionabile et observandum, ut Archiepiscopi non comit-terent castra nisi fratribus Capituli, quod omnes Archiepiscopi circa recepciones suas iurant. Nunc vero qualiter est sibi contraventum, nota res est, et illi qui eadem castra obtinent non ignorant intelliguntque, se etiam id posse facere, quod facit Rma paternitas nostra." — 2) Tamże IV, 202b: „Sciunt domini (Capitulares) quod adhuc Rma paternitas vestra a- debitis diu antea contractis non sit libera, et nihilominus ut suos exaltet (sit cum venia dictum) et magnas res agat, audacter in maiora debita in dies ruit. Non facit hoc Rma paternitas vastra (ut se sola res ostendit) nisi in spem huius arende." 651 słychaną szkodą dla duszy jego1). W razie śmierci króla Imci bez potomka płci męzkiej, jakież smutne kraj czekają losy. Któż wie, jakiegoby miał następcę, czy przychylnego Kościołowi lub wrogom jego. W ostatnim przypadku nie tak rychło odzyskałby arcybiskup dobra i zamki z rąk krewnych poprzednika swego, a tymczasem kościół rzeczony na jakież byłby wystawiony krzywdy i udręczenia2). Z tych powodów kapituła prosi, błaga i zaklina prymasa, aby porzucił niebezpieczne zamiary i odstąpił od nieszczęsnej arendy, tak smutne po śmierci jego przedstawiającej widoki. Na przeciąg żywota swego wolno mu czynić, co mu się podoba, lecz nie wolno mu trwonić spuścizny ś. Wojciecha jeszcze po zgonie swoim. Jeszcze ma czas wybrnąć z przykrego położenia swego i od ogromnej uwolnić się odpowiedzialności. Wszakże arcybiskupstwo tak jest bogate, że łatwo może pokryć długi swoje, byle się tylko chciał na niejaki czas ograniczyć w wydatkach swoich. Dla tego niechaj osiądzie w jednym z licznych majątków arcybiskupich, tam żyje w zaciszu i z niego nie wyrusza się, krom na sejmy, koronacye i pogrzeby królów, lubo i od tych podróży ile możności uwalniać się powinien, jak to częstokroć iuni czynią biskupi. Niechaj krewnym więcej nie daje nad to, co im gwałtownie potrzebne, a tym sposobem w krótkim czasie pozbywszy się długów, będzie znów mógł swobodnie rozporządzać dochodami swemi3). Co się zaś tyczy zezwolenia kapituły na arendę w mowie będącą, chociażby członkowie obecni przystać na nią chcieli, żadnegoby ono nie miało znaczenia, skoro inni, posłyszawszy o tych zamysłach, natychmiast protest założyli i kapitularz opuścili. Nadto w konsensie królewskim i papieskiem o zezwoleniu kapituły najmniejszej nie ma wzmianki. Jak na ową arendę, tak również i na wcielenie kanonii łęczyckiej do probostwa w Łasku żadną miarą kapituła zgodzić się nie może i lubo z żalem, arcypasterzowi swemu w tej mierze nieposłuszną stać się musiała4). 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 202b: „Profecto, profecto, si hec arenda procedet, utinam nos essemus falsi vates, non poterit nisi paratam destructionem bonorum ecclesie, bella maxima post mortem paternitatis vestre Rme et copiosam sanguinis effu-sionem adducere. Vestra Rma paternitas hoc faciet, quod in periculum anime sue redundare speret et teneat." — 2) Tamże IV, 202b: „Si regia Mtas sine filio successore relicto decedet, quod futurum est, nisi maxima in Regno mutacio turbacioque. Nec scimus quis aut qualis Rex eligetur, an pro ecclesia, an pro secularibus erit. Si pro secularibus certe non cito recuperabit hec bona et castra successor paternitatis vestre Rme, et ecclesia patietur maximum detrimentum," — 3) Tamże IV, 202b: „Quare rogamus, obsecramus et obtestamur paternitatem vestram Rmam, dignetur hos affectus in se moderare et ab hac periculosa arenda cessare, maxime autem post mortem suam. In vita faciat, quid vult, si aliter fieri non potest. Non deperdat male patrimonium S. Adalberti, quod ipse precioso martirio suo emit. Misereatur sui et suorum animeque sue. Si ipsum ad eam (arendam) debitorum fastidium aut timor impellit, dignetur audire nostrum consilium. Dives est Archiepiscopatus iste; ponet se moderate in aliquo loco dominiorum ecclesie sue, vivat sine excessu, non faciat legaciones multas, non vadat nisi ad Conventum generalem, coronacionem aut sepulturam Regis, quinimo et ab his se excusare studeat, sicut faeiunt alii episcopi; suis non det, ut eos ditet, sed ut vivere possint; demum debitis exolutis largiatur, quantum vult et quibus vult, enim difficile est magnas res agere absque difficultatibus (sic). — 4) Tamże IV, 202b. 203: „Quantum 83* 652 Większą klęskę moralną, aniżeli w owem otwartem wystąpienia kapituły swojej, poniósł arcybiskup w krótkiej ale stanowczej i z powagą przynależną najpierwszemu w kraju senatowi duchownemu odprawie na dziwną jego i wiele dającą do myślenia propozycyą, która uszła uwagi naszej przy pierwszym naszym życiorysie prymasa zamieszczonym na wstępie jego Libri Beneficiorum z powodu niezrozumiałego nagłówka późniejszą ręką dopisanego na odnośnym dekrecie kapitulnym. Otóż na sejmie piotrkowskim w roku 1519 wyznaczono pod przewodnictwem Andrzeja Tęczyńskiego, wojewody lubelskiego i Mikołaja Lanckoroń-skiego komisyą do korektury praw i spisania ich w jeden systematyczny statut. Na sesyi kapitulnej w sobotę przed niedzielą Cantate tegoż roku proponował Łaski zgromadzonym prałatom i kanonikom, czyliby nie uważali za rzecz potrzebną pewną sumę z wspólnych dochodów kapitulnych poświęcić na przekupienie obydwóch wspomnianych panów w tym niezawodnie zamiarze, ażeby prawa i ustawy państwowe dla Kościoła szkodliwe zmienili lub opuścili1). Jak się spodziewać należało kapituła w tym samym jeszcze dniu wręcz się oświadczyła przeciw temu projektowi, uważając słusznie, że podobne przekupstwo wywołałoby oburzeuie w kraju i podałoby na poniewierkę stan duchowny, zwłaszcza że taki postępek prędzej czy później musiałby wyjść na jaw2). Projekt ten arcybiskupa lubo sekretnie na kapitule przedłożony niepomyślne rzuca światło na charakter jego, a zarazem na luźne zasady moralne w najwyższych sferach ówczesnego społeczeństwa polskiego. Musiał bowiem arcybiskup znać dobrze usposobienie owych dwóch korektorów praw krajowych, skoro z podobnym wręcz wystąpił projektem, że przez nich odrzuconymby nie został. Lubo cel, w którym do przekupstwa uciec się miano, wyraźnie nie został podany i z tego powodu doniosłości właściwej projektowanego aktu poznać nie możemy, to środek tak jasno jest wypowiedziany, że nawet przy najpomyślniejszym na stronę Łaskiego wyborze celu projekt jego w mowie będący nie straciłby cechy niemoralności. W ten jedynie sposób plama zmytą byćby mogła, gdyby były jakiekolwiek powody do mniemania, że arcybiskup chciał tyra projektem doświadczyć nieskażoności zasad moralnych u prałatów i kanoników swoich, ale tych powodów nie mamy. ergo est de noatro eonsensu ad hanc arendam, etsi nos, qui hodie hic sumus, consenti-remus, consensus noster nihil valet, quandoquidem alii domini, audita hac postulacione paternitatis vestre Rme, factis solemnibus potestacionibus de non consenciendo, ad hoc, discesseriiit. In conseusu etiam apostolico et Regie Mtis de consensu Capituli nulla est mencio. Item et de incorporacione Canonicatus et prebende Lanciciensis ad Lasko fa-cienda. Kon imputet ergo nobis paternitas vestra Rma, quod ei et in hoc non obtem-peramus." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. IV, 200: „Item proposuit (Rmus dominus Archiepiscopus) quod ex quo Magnifieus Generosusque domini Andreas Tanczynskj, pallatinus Lublinensis et Nicolaus Lanczkoronskj quasi primores sunt deputati per Regiam Majestatem et totum consilium ad emendanda et corrigenda statuta Regni videreturne dominis, ut consenłirent ad ipsorum corruptelam, ut scilicet ex fisco communi aliquid eis donaretur. Super hoc domini deliberaverunt. — 2) Tamże IV, 201: „Ibidemque prefati domini responderunt, domino Reverendissimo, super corrupcione per munera dominorum statuta corrigencium, quod nullo modo deberent corrumpi propter scandalum, alias hoc non poterit fieri occultum. Unde non consenserunt ad ipsam corrupcionem," 653 Arcybiskup wysłuchał tak tej odprawy, jako i przytoczonej wyżej mowy spokojnie i nie tylko nie wziął za złe ani mówcy, sędziwemu i wielce przez niego poważanemu archidyakonowi, ani kapitule w której imieniu wystąpił wypowiedzianej sobie gorzkiej prawdy; owszem korzystał z udzielonych sobie przestróg, jak się to niżej pokaże, lubo nie całkowicie i wytrwale, a na dowód niezmienionego przez to zaufania swego ku duchownemu swemu senatowi, obradował z nim dalej nad rozmaitemi sprawami, stawiał rozmaite projekta i wnioski, w których o ile nie były przeciwne i dobru i interesom arcybiskupstwa i kościoła gnieźnieńskiego, doznał od tegoż senatu należytej życzliwości, ustępstwa i poparcia. Za jego konsensem ustąpił Marcinowi Myszkowskiemu z Mirowa, pod-stolemu krakowskiemu, i małżonce jego Zuzannie Łaskiej, prawdopodobnie siostrzenicy swojej, córce brata Jarosława, wojewody sieradzkiego, w dożywocie obszerny plac w Krakowie położony pod zamkiem za bramą ku Zwierzyńcowi nad rzeką Rudawką, na którym stała kurya arcybiskupów gnieźnieńskich równie jak zabudowania poboczne zupełnie zdezolowana z obowiązkiem odbudowania tychże budynków i zaprowadzenia rozmaitych urządzeń i melioracyi, w przywileju niżej przytoczonym bliżej podanych. Po śmierci Myszkowskich plac ten w ten sposób zabudowany i urządzony miał powrócić bezwarunkowo do arcybiskupów gnieźnieńskich jako ich niezaprzeczona własność1). Plac krakowski z kuryą 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 215b—217: „Joannes, Dei gracia saucte ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas Significamus tenore presencium quibus expedit universis, presentibus et futuris harum noticiam habituris. Quia nos attendentes domum nostram archiepiscopalem extra portam sub castro Cracoviensi versus Zvyerzynyecz in posteriori parte domus acialis canonicalis, que est ex sinistra parte eundo de castro supra fluvium Rudawka situatam destructam et desertam esse suisque edificiis... penitus destitutam adeoque solum area et alique muri desolati porciones apparere videntur, cupientes nostro et ecclesie nostre et snccessorum nostrorum commodo et utilitati intendere ac pro reformacione restauracioneque domus predicte consulere, habito imprimis super hoc communi tractatu Venerabilium fratrum nostrorum Prelatorum et Canonicorum ecclesie nostre Gneznensis die et loco infraseriptis congregatorum, ad hoc et omnia in prescripto privilegio contenta consenciencium et ea rahihabencium, infrascriptorum, aream domus nostre cum omni circumferencia, Iongitudine et latitudine planiciei ad eam pertinentis Generoso domino Martino Mischkowskj de Mirow, dapifero Cracoviensi in empbiteusim ad tempora sue vite et uxoris sue legitime, videlicet Oenerose domine Zusanne de Lasko et ipsorum successorum legitimorum primorum dun-taxat seu post mortem eorundem coniugum immediate eis suecedencium dedimus et contu-milus, damusque, donamus et conferimus per presentes per ipsnm Martinum et Zuzannam, coniuges (et) successores eorum predictos tam masculos quam feminas scilicet tantummodo eis immediate succedentes predictam aream et curiam, prout limitibus suis consistit, tenendam, habendam possidendam ac in usus suos successorumque suorum, prout natura contractus istius exposcere videtur, convertentam, modis et condicionibus infrascriptis. Quod videlicet ipse Martinus teneatur et sit astrictus edificare et construere omni meliori modo, quo sibi videbitur, in area predcita domos, nova triclinia et mansiones ex lignis ut ex muro pro commoditate sua speciali; insuper erigere in eadem area curie nostre alias in planicie eiusdem aree supra fiavium Rudawka vinaria seu reservacula piscium tot et tania, prout sibi videbitur et amplitudo loci capax esse poterit, et ad illa aquam de dieto flumine iuxta concessum nobis per Serenissimum dominum nostrum dnum Sigis 654 arcybiskupią, u których tu mowa nie są te same, które sobie od arcybiskupów Fryderyka Jagiellończyka i Boryszewskiego uprosiła matka pierwszego królowa mundum Dei gracia Polonie Regem, Magnum Dueem Lytvanie etc. graciosissimum per suas patentes literas graciose factum inducet et ad usum eoruudem viDariorum deputabit. Stabulum eciam ibidem edificare tenebitur incipiendo a muro, si et in quantum Oapitulum Cracoviense muro ediflcia coniungere permiserit, alias ab eo loco, ubi commode incipere poterit usque ad stubam in longitudine et latitudine vero tali, quod in ipso stabulo equi possint tribus ordinibus hospitari; in superiori vero parte stabuli ediflcare tenebitur quatuor cameras pro reservando familie nostre et duas cameras pro custodia feni et aveue. lnsuper edificare tenebitur circa idem stabulum unam stubam cum camera una, similiter pro conservacione familie, et hoc taliter, et tali ordinacione, quod quandocunque et quo-ciescunque nos aut successores nostros Cracoviam personaliter venire contingeret, exnunc idem Sfartinus cum uxore et suecessoribus suis prefatis nobis et successoribus nostris atque familie et equis nostris liberam mansionem in stuba, camera et stabulo predictis ac aliis cameris supra stabulum ediflcatis dare et evacuare tenebitur. Domum vero et alia quevis edificia que ipse Martinus pro se usuque suo prefatorumque successorum suorum edificabit, ea omnia presentibus et absentibus nobis successoribusque nostris libera habere debet absque nostro successorumque nostrorum Cracoviam adventu dimidiam partem vinariorum predictorum pro piseium nostrorum et successorum nostrorum reservacione libere dare et condere tenebitur per totum tempus, quo nos aut successores nostros Cracovie morari contingeret. Nobis autem de Cracovia exeuntibus vel a civitate et loco Cracoviensibus absentibus ipse Martinus in omnibus domibus et habitacionibus, curia, stabulis, vinariis in eadem curia existentibus plene imperabit, eandemque pro suo usu et arbitrio gubernabit, locando vel non locando in eadem curia honestas personas res et animalia, prout volet et sibi gratum placitumque videbitur absque nostro et succes-sorum nostrorum impedimento. Et ne prefatus Martinus exinde nimium dispendium patiatur, secum ita convenimus et pacti sumus, quia post exactam alteram generaoionem suam predictam si suam terciam generacionem aut post eius tercio successores ab ipsa emphiteosis donacione possessioneque nos aut successores nostros alienare et eam pro nobis et successoribus nostris liberare voluerint, extunc pro omnibus expensis edificiorum pre-dictorum et vinariorum per eum quomodolibet factorum, talem summam pecuniarum sue tercie generacioni seu post cum tercio successoribus dare et solvere tenebimur, et succes-sores nostri tenebuntur, quantum arbitri et boni viri de parcium consensu utriuque electi, habita racione edificiorum, que tunc extabunt, et temporis mensura, qua ipse Martinus cum uxore sua et altera generacione predictis in eiusdem domus possesione permanserunt et ex ea utUitatem hahuerunt, taxabunt, extimabunt. Quorum quidem dno Prelati vel Canonici eligi debent de gremio Venerabilis Capituli Cracoviensis alii vero dno de Con-sulatu Cracoviensi, quibus discordantis Rmus dnus Episcopus Cracoviensis pro tempore existens vigore harum literarum et huius nostri contractus tanquam superarbiter negocium secundum equitatem et consideracionem predictam dirimere debebit, factaque huiusmodi solucione, quam prefati arbitri et superarbiter extimabunt, tandem ad nos, successores nostros Ecclesiamque seu mensam nostram Archiepiscopalem Gneznensem totalis disposicio et libera omnimodo possessio aree, curie, edificiorum, stabuli et vinariorum predictorum redibit et devolvetur iure plenissimo... In cuius res testimonium nostrum et dicti Capi-tuli sigilla presentibus sunt oppensa. Datum Gnezne in generali Capitulo pro festo Natalis divi Adalberti celebrata anno Dni Millesimo quingentesimo decimo nono. Presen-tibus ibidem Vererabilibus dominis Vincencio de Lagyewnyky Archidiacono Vicarioque in spiritualibus et Officiali nostro generali, Spitkone de Buszynyn Custode, et Cancellario Curie nostre, Stanislao de Lypowyecz Cancellario, Joanne Groth de Rnda utriusque iuris doctore, Mathia Kyowszkj de Sluszewo, Joanne Czyesyelskj, Anselmo Lucowskj, Fefice Naropynskj, Joanne de Buszyna. Joanne de Lyesnycza sacre theologie professore, 655 wdowa Elżbieta na siedzibę wdowią aż do śmierci swej z zastrzeżeniem wystawienia tamże nowego domu, mającego potem być własnością arcybiskupstwa, gdyż te leżały z przeciwnej strony góry zamkowej, w pobliżu kościoła 00. Bernardynów. Z przytoczonego dokumentu widać zresztą, że arcybiskupi mieli osobną rezydencyą w Krakowie dla siebie, gdyż użytek domu na placu w mowie będącym arcybiskup Łaski pozostawia wyraźnie dożywotnikom, wymawiając sobie tylko pomieszczenie sług swoich i koni w budynkach pobocznych na tymże placu wystawić się mających. O domach tych i placach niżej będzie jeszcze mowa. Na tejże kapitule pozwolił arcybiskup Janowi Smolickiemu, podkomorzemu inowrocławskiemu i marszałkowi dworu swego wykupić z rąk dotychczasowego po-siedziciela wójtostwo w wsi arcybiskupiej Lęka (Lanky) w kluczu łęczyckim za 40 grzywien1), sprzedał pod pewnemi warunkami pusty młyn wodny w Ły-skowicach Maciejowi Koczankiewiczowi za dziesięć grzywien2), przekazał kapitule łowickiej dziesięcinę we wsi Święte za ustąpienie pewnej łąki we wsi Wiejsce3) i t. d. W końcu miesiąca maja (1519) prymas po ukończonej kapitule jene-ralne) wyjechał do Skierniewic, zapowiedziawszy w krótkim czasie odbycie synodu prowincyonalnego4), który atoli dla wybuchłej wojny pruskiej nie przyszedł do skutku i wcieliwszy za zezwoleniem prałatów i kanoników kościoły parafialne w Kamieńcu i Ryszewku, wsiach należących do klasztoru trzemeszeńskiego, jako filie, pierwszy do Wilatowa, drugi do Gąsawy z powodu niedostatecznego utrzymania dla osobnych plebanów tamże5). Admonicya od kapituły otrzymana, jakeśmy już wyżej wspomnieli, korzystnie wpłynęła na umysł prymasa. Nie tylko bowiem przesiadywał spokojnie w dobrach swoich arcybiskupich pilnie zajmując się ich administracyą, ale znaczną część długów swoich spłacił, i odtąd coraz mniej nowych zaciągał, jak to testament jego świadczy6). W drugiej połowie miesiąca września (1519) widzimy go w Łowiczu, gdzie skojarzył zgodę pomiędzy kuchmistrzem dworu swego Janem Klonowskim, a Anną z Gradowskich Bełchowską, wdową po Janie Bełchowskim i córkami jej względem pewnych należytości z wsi Bełchowa7) na dniu zaś 22 tegoż miesiąca przebywał w Piotrkowie, gdzie w tymże dniu wystawił przywilej dotyczący łaźni w Kurzelowie8). Usłyszawszy, że król Zygmunt na seryo zabiera Nicolao Msezvy, Episcopo Ennensi (ma być Naturiensi) Suftraganeo, Georgio Miszkowskj utriusque iuris doctore, Juliano Chelmszkj, Canonicis ecclesie nostre Gneznensis tunc Capitulum generale nobiscum representantibus testibus circa premissa. Trajnsiit per manus Stanislai de Lypowyecz Cancellarii Gneznensis." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1419 f. 215. — 2) Tamże f. 218. — 3) Tamże f. 220. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 200b: „Sinodus constituitur. Decreverunt (domini) una cum prefato Rmo dno Sinodum provincialem celebrandam fore; de tempore vero eius et loco fiat secundum eonstitucionem Sinodus proxime preterite." — 5) Kronika klasztoru trzemeszeńskiego Ms. f. 337. — 6) Zeissberg 1. c. f. 176 sqq. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 224. — 8) Tamże f. 223b. Mieszczanie mieli wystawić swoim nakładem publiczną łaźnię i z niej opłacać arcybiskupowi półtory grzywny rocznego czynszn. Dotąd płacili bez łaźni łaziennego z każdego domu po trzy grosze. 656 się do wyprawy wojennej naprzeciw Krzyżakom, pospieszył w początku miesiąca listopada do Krakowa, gdzie uczestnicząc w radzie senatu, proponował, aby zjazd, na którym wojna ostatecznie zadecydowaną być miała, nie odbył się w Toruniu, lecz w bezpieczniejszem miejscu i aby król z gotowem wojskiem niezwłocznie rozpoczął wojnę, na co się przecież nie zgodzono. Widać ztąd, że będąc wierny swej antykrzyżackiej polityce, nie przestawał pobudzać króla i rządu do rychłego i stanowczego poskromienia zuchwałego w. mistrza. Następnie towarzyszył królowi do Torunia na zjazd wspomniany na dzień 25 listopada zapowiedziany, a gdy tam wojna stanowczo postanowioną była, pozostał przy boku monarchy, służąc mu doświadczeniem i radą swoją1). Biskupowi pomezańskiemu, którego dyecezya stała się teatrem wojny radził, aby się poddał królowi, zaręczając mu, że się przy biskupstwie utrzyma i za wszelkie szkody przez wojnę mu poczynione, wynagrodzenie weźmie2). Jakoż w ciężkiemi udręczeniu swojem, udał się tenże biskup pod dniem 23 lutego roku 1520 do jego pośrednictwa celem pozyskania względów królewskich3). Wkrótce po wybuchu wojny pruskiej umarł biskup poznański, Jan Lu-brański, (dnia 22 maja roku 1520). Król ofiarował niezwłocznie osierocone biskupstwo Piotrowi Tomickiemu, biskupowi przemyskiemu i Podkanclerzemu koronnemu4). Prymas korzystając z tej okazyi, chciał urzeczywistnić plan, z którym się od dawna nosił5), t. j. ustanowić za przyzwoleniem króla i kapituły Tomickiego koadjutorem swoim pod warunkiem, że tenże przybierze sobie za ko-adjutora biskupstwa poznańskiego Jana Latalskiego, chcąc przez to pozyskać dla synowca swego Jana, dziekana gnieźnieńskiego, probostwo metropolitalne i łęczyckie, będące w posiadaniu Latalskiego, za które tenże z dochodów arcybiskupich odpowiednio miał być wynagrodzonym. Tomicki wnosząc słusznie z czerstwego prymasa zdrowia, iżby długo czekać musiał na arcybiskupstwo a przytem sam nie chcąc się wiązać na długie lata koadjutoryą w Poznaniu, nie zgodził się na ten projekt, nie szczędząc przy tej sposobności w liście do Mikołaja Bedleńskiego, scholastyka krakowskiego, złośliwych na 'prymasa wycieczek6). Tymczasem od stycznia roku 1520 wrzała wojna pruska, na którą zebrane w Toruniu stany uchwaliły podatek po pół grzywny z łanu, podwójny szos i czopowe z miast; pruskie zaś ziemie ofiarowały po 10 groszy z łanu, a miasta po trzy grosze od grzywny dochodu. Wskutek żalów i skarg przypartego energicznie orężem w. mistrza na króla Zygmunta i wezwań rozpaczliwych o pomoc, zjechali się w marcu posłowie książąt niemieckich do Torunia wcelu skojarzenia pokoju. Przybyli także wysłańcy papieża Leona X z napomnieniem do zgody z zakonem. Król Zygmunt wdał się w układy dyplomatyczne z pośrednikami 1) Voigt 1. c. IX, 580-584. — 2) Tamże IX, 581. — 3) Tamże IX, 584. — 4) Acta Tomic. V, 239. 326. — 5) Tamże V, 288. — 6) Tamże V, 288: ,,...Non possum," pisze Tomicki do Bedleńskiego, „adduci in eam talem societatem cum homine, cuius mores mihi unquam placuerunt, curabo tamen, quantum maxime patero, eius benivolenciam mihi retinere, malo enim vel ranunculas habere amicos quam inimicos." 657 ale uie poprzestał wojny, prze trzegany niezawodnie i party przez prymasa, aby nie popuszczał miecza z ręki, dopóki nie będzie miał pewności pomyślnych z przeciwnikiem układów, które przeciągnąwszy się do sześciu niedziel, żadnego przecież nie odniosły skutku. Nareszcie gdy wojska polskie odniósłszy na wielu punktach znaczne zwycięztwa pod mury Królewca się zbliżyły, a mieszkańcy tamtejsi głośno się za poddaniem królowi polskiemu odzywać poczęli, w. mistrz w krytycznem swojem położeniu za pośrednictwem posłów niemieckich błagał o zawieszenie broni i sam za listem bezpieczeństwa przybył do Torunia, obiecując złożyć królowi hołd, byleby rozejm do 1 lipca (1520) przedłużyć zechciał, na co tenże przystał. Dowiedziawszy się jednak podstępny książę, że do Sambii przybyło morzem 2000 zaciężników niemieckich i że za nimi więcej spieszy mu na pomoc niemieckich zastępów, wyprosił sobie pozwolenie wyjazdu z Torunia pod kłam-liwemi pozorami i na nowo stawił zuchwale czo'o dobrodusznemu wujowi swemu. Arcybiskup, korzystając z sposobności, wybrał się w miesiącu lipcu do Kamienia celem zlustrowania dobr arcybiskupich w blizkości jego położonych i tam na dniu 23 tegoż miesiąca stawili się przed niego wszyscy poddani wsi Dąbrówki domagając się na mocy przedłożonego przywileju arcybiskupa Bodzanty z roku 1384, ażeby ich utrzymać zechciał przy służebnościach w tymże przywileju dokładnie przepisanych naprzeciw przeciążeniom w tej mierze od zawiadowców arcybiskupich doznawanym, do czego się chętnie przychylił, będąc na podobne domagania się poddanych swoich zawsze wyrozumiały i sprawiedliwy1). Kiedy wojna pruska wielce dawała się w znaki duchowieństwu i jego poddanym wystawionym na ździerstwa i uciski ze strony wojsk królewskich, prymas bawiący ciągle przy boku monarchy, energicznie stawał w ich obronie i nie jednę wyjednał dla nich pomoc i ulgę2). Za jego radą kapituła gnieźnieńska wyprawiła w końcu miesiąca października (1520) delegacyą złożoną z archidyakona Wincentego Łagiewnickiego i kanonika Macieja Kijowskiego do króla bawiącego 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 2b. 3. (na końcu druga paginacya): „Anno Domini Millesimo quingentesimo vigesimo die XXIII mensis Julii in Camyen, presentato presenti privilegio (arcybiskupa Bodzanty) per scultetum de Dambrowka presentibus omnibus eiusdem ville incolis, coram Rmo in Christo patre domino Joanne de Lasko. Dei gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopo, Legato Nato et Primate, idem Rmus dominus Archiepiscopus eisdem incolis ville predicte instan-tibus et petentibus, se super laboribus iuxta consuetulinem antiquam conservari, habens respectum ad presens privilegium et ad laudem in Convencione Thorunensi pro festo sancte Catharine anno prixime preterito celebrata, super hoc facto perpetuo decrevit, quatenus unam diem in qualibet septimana iuxta predictum laudum Thorunense laborarent, quamprimum labor eiusmodi unius diei successive in districtum cedit Tucholiensem ad villas regales nobiliumque realiter iu consuetudiuem fuerit introductus consuetudine et privilegio presenti in aliquo non obstante. Interimque iuxta consuetudinem conserventur, presentibus ibidem Venerabilibus, honorabilibus et generosis dnis Johanne de Lasko, decano Gneznensi, Paulo de Lobzenicza archidiacono et Officiali Camenensi, Venceslao Czyrka, plebano in Vyssokienice, notario. Andrea Zakrzewski tribuno Poznan . Joanne Smoliczkj, succamerario Junivladislaviensi, marsaleo curie, Felice de Trczyano, palatino Ttavensi incisore et Stanislao Przerambskj familiaribus eiusdem Rmi dni Archiepiscopi, testibus circa premissa." — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 222 sqq. Tom II.  83 658 podówczas w Wągrowcu, dokąd był przybył dnia 5 tegoż miesiąca w celu zwołania pospolitego ruszenia wielkopolskiego naprzeciw Niemcom garnącym się gromadnie do Pras na pomoc buntującemu się w. mistrzowi, aby skutecznie zapobiedz gwałtom i ździerstwom, których się wojska królewskie na biednych poddanych kapitulnych dopuszczały1). W końcu roku 1520 (4 grudnia) odbył się w Bydgoszczy pod przewodnictwem króla burzliwy sejm, na którym uchwalono znaczny podatek, po jednym złotym z każdej włoki duchownej i świeckiej, tudzież pogłówne od szlachty i jej poddanych, również traktowano o zapłacenie reszty zaległej kontrybucyi od duchowieństwa na przeszłym synodzie prowincyonalnym piotrkowskim ustanowionej. Prymas, wskutek wezwania sejmu przesłał do skarbu królewskiego 600 złt. węgierskich i przyrzekł energiczne w tej mierze do duchowieństwa wystósować napomnienie2). Ponieważ dobra tak kapitulne jako i arcybiskupie i inne duchowne podczas wojny pruskiej nadzwyczajnie były spustoszone3), kapituła metropolitalna udała się pod dniem 20 grudnia roku 1520 do pośrednictwa prymasa, aby wpływem swoim wyjednał u króla zniżenie uchwalonej na sejmie bydgoskim zbyt uciążliwej kontrybucyi4), lubo daremnie, gdyż wojna rzeczona wielkich wymagała nakładów, a arcybiskup związawszy się słowem na tymże sejmie, że złożenia tejże kontrybucyi od duchowieństwa gorliwie dopilnuje, nie wnosił do króla żadnych instancyi, owszem wywięzując się z danego słowa, zwołał synod prowincyonalny do Piotrkowa na dzień 25 stycznia roku 15216). W celu poczynienia do niego potrzebnych przygotowań Łaski opuścił króla i powrócił do dyecezyi prawdopodobnie już w końcu miesiąca grudnia roku 1520. W dniu bowiem 2 stycznia roku 1521 widzimy go w Chruślinie, gdzie w tymże dniu wydał przy 1) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 222: „Ibidem Venerabiles domini... qui a Rmo quam eciam a Capitulo Gneznensi ad Mtem regiam in Vangrovyecz missi fuerant super certis iniuriis et oppressionibus per terrigenas in bellum proficiscentes... illatis... etc." — 2) Acta Tomic. V, 366. — Zeissberg 1. c. f. 58. — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. IV, 220—150. — 4) Tamże IV, 231: „(Feria quinta in vigilia sancti Thome Apostoli 1520) domini decreverunt scribere ad dominum Reverendissimum in articulis, ut sua D. Reverendissima a Mte regia aliquam graciam obtinere possit super modernam taxam novissime laudatam, ut illis Mtas regia propter destructionem bonorum mense archiepiscopalis et tocius sui Capituli ad minus per unum florenum tam a villis quam a parochiis dimittere dignaretur." — 5) Tamże IV, 231b: „Sabbato post festum sanc-torum Innocencium, que fuit vigesima nona mensis decembris (1520) domini deputaverunt pro futuro Sinodo provinciali in nuncios Rndos dominos Janussium Latbalskj prepositnm et Georgium Myskowskj utriusque iuris doctorem et Canonicnm Gneznensem." — Tamże IV, 252: „Item domini prefati decreverunt (3 Januarii 1521) scribere mandatum con-stitucionis procuratorum pro futuro Sinodo provinciali super dominos Janussium Lathalskj prepositum Gneznensem et Georgium Myskowskj... etc." — Tamże IV, 232b: „Item venerabilis dominus Anselmus (Łukowski) affectavit dominos, ut esset illi licencia a Ca-pitulo generali... quia electus in nuncium a Capitulo Posnaniensi in futuro Sinodo pro-vinciali Pyothrkovie interresse debebit... etc." — Acta decr. Capit. Cracov. II, 340b: „4 Januarii 1521. Ad Sinodum provincialem pro festo conversionis sancti Pauli (25 stycznia) Pyotrkovie celebrandam domini suprascripti venerabiles doctores Jacobum do Crzyzschow et Stanislaum Biel deputaverunt." 659 wilej dla urzędnika swego w zamku łowickim zbierającego od poddanych arcybiskupich drobiazg, jaja i inne daniny w naturze do kuchni zamkowej (officialis gallinarius) wydał nową ordynacyą1). W dniu oznaczonym (25 stycznia 1521) zagaił w Piotrkowie V swój synod prowincyonalny, który trwał dni kilka, ponieważ podczas niego, na dniu 27 tegoż miesiąca i roku, przywilejem tamże wydanym plebana w wsi arcybiskupiej, Makowiskach uposażył na nowo, dodawszy do dwóch włók dotychczas posiadanych, cztery włóki kmiece opuszczone i zarosłe na wieczystą dla niego i następców jego własność2). Z tego synodu wysłał arcybiskup w imieniu wszystkich zgromadzonych biskupów prośbę do papieża o wspieranie usiłowań swoich co do korzystnego dla rzeczypospolitej załatwienia sprawy krzyżackiej obok dokładnego jej przedstawienia, jak dowodzi list Krzyckiego do Tomickiego pod dniem 6 lutego tegoż roku pisany3). Całkowite uchwały synodu tego zaginęły. Wyjątki z nich znajdują się w zbiorze ustaw syuodaluych Łaskiego z roku 1527. Po ukończonym szczęśliwie synodzie udał się arcybiskup do Skierniewic, gdzie na dniu 8 lutego (1521) wydał przywilej na młyn w wsi arcybiskupiej Kalenice na rzece Bobrowa dla kmiecia Klemensa4). Na dniu 19 tegoż miesiąca przebywał w Łęczycy, jak dowodzi przywilej tamże wystawiony na wójtostwo w Kościele (Cosczyol)5). Ztamtąd podążył do Torunia, gdzie na dniu 5 kwietnia tegoż roku przyszedł do skutku czteroletni rozejm pomiędzy królem Zygmuntem a w. mistrzem krzyżackim, Albrechtem6). Podczas tegoż rozejmu miała sprawę krzyżacką co do hołdu rozstrzygnąć komisya złożona z cesarza Karola lub jego zastępcy, arcyksięcia Ferdynanda i króla węgierskiego, Ludwika przy pomocy Jerzego, książęcia saskiego, Mateusza, arcybiskupa salzburskiego, Tomasza, arcybiskupa strygońskiego i Jerzego, biskupa pięciokościelskiego7). Że Łaski w odnośnych układach brał udział, dowodzi dokument w Toruniu dnia 19 kwietnia tegoż roku wystawiony dotyczący potwierdzenia praw i przywilejów ziem pruskich8). Potwierdza to także list Krzyckiego z Torunia pod dniem 17 kwietnia do Tomickiego pisany, w którym mu donosi, że prymas miał zamiar ztamtąd udać się do Krakowa celem nawiedzenia Tomickiego, a następnie wyjechać do Kamieńca9). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 282. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 653. — Liber privileg. II ab a. 1459 f. 282. — Liber privileg. III saec. XVI f. 94b: „Datum in Sinodo provinciali Pytrkoviensi ad festum Conversionis sancti Pauli celebrata die vigesima septima mensis Januarii Anno Dni Millesimo quingen-tesimo vigesimo primo." — 3) Acta Tomic. V, 362: 362: „Dominus archiepiscopus misit huc copiam literarum, quas confecit nomine totius synodi ad pontificem, ut illi tan-quam sibi in temporalibus et spiritualibus rebus subjecto, adesset contra magistrum, ordiens ab ovo usque illas nenias suas ineptissimas cum summa indignitate et sequela perniciosa. Eas postea mittam rme Dtioni vre, quum erit firmior, nam nunc vereor, ne earum lectione recideret in morbum." Tak to Krzycki wobec Tomickiego nicował złośliwie wszystko, co pochodziło z postanowienia i rady Łaskiego. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 281. — 5) Tamże f. 283. — 6) Voigt 1. c. IX, 632 sqq. — Dogiel 1. c. IV, 219—224. — 7) Voigt 1. c. IX, 632. — 8) Dogiel 1. c. IV, 225. — 9) Acta Tomic. V, 378: „Vadit istuc ad (Dominationem vestram) visendam rmus dnus Joannes Laski archiepiscopus, venturus demum Cracoviam, ac illiuc 83* 660 Krzycki donosi przytem wujowi, że Łaski chce go koniecznie nakłonić do przyjęcia koadjutoryi arcybiskupstwa ze względu na dobro rzeczypospolitej i radzi mu, aby udał chorobę i sprawę tę odłożył do mniemanego wyzdrowienia swego, nie chcąc sobie narazić człowieka, który jeżeli chce, dużo pomódz, ale też dużo szkodzić może1). Czyli prymas był w rzeczy samej w tym celu W Krakowie, a następnie w Kamieńcu, niewiadomo, niemniej i to, w jakiej właściwie misyi chciał podjąć podróż do Kamieńca. Jeżeli zamiar swój uskutecznił, stać się to musiało pomiędzy 20 kwietnia a 27 czerwca roku 1521; w pierwszym dniu bowiem bawił jeszcze w Łowiczu, jak świadczy wydany tamże w tymże dniu przywilej na wójtostwo w Jastrzębiu2), w drugim zaś znajdował się w ulubionym swoim Łasku, jak dowodzi dokument dokonanej przez niego kanonicznej erekcyi kościoła parafialnego w Kazanowie, wsi położonej w dzisiejszej gubernii radomskiej, powiecie i parafii Końskie. Erekcya nowego kościoła i parafii w Kazanowie o milę od Końskich odległej nastąpiła na prośby ówczesnego dziedzica tamtejszego, Mikołaja Kazanowskiego z powodów w dokumencie niżej zamieszczonym, dotąd nikomu nieznanym bliżej podanych3), lecz bez uwzględnienia przepisów ctiam in Camenec usque,." — 1) Acta Tomic, V, 378: „Supplico vre rme Dtioni, di-gnetur hominem a se simpliciter non rejicere. Vellet enim illam importune successorem suum habere, abhorrens illum alterum, ut inquit, sola Reipublice causa. Potest enim optime rma Dtio vra, illum penitus non rejiciendo, causam egritudiuis sue pretexere et negotium aliquo modo suspendere, usque ad perfactam sui sanitatem,... novit enim (Dtio vra), quomodo ille commodare in commodareqne potest hominibus, ubi nervos intendit... etc." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 284. — 3) Tamże f. 238. 289. — Liber privileg. III saec. XVI f. 153. 154: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Quoniam humane ordinaciones facile obliviscuntur. quando literarum apicibus et testium annotacione non perpetuantur. Proinde nos Joannes de Lasko, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus et Primas, Legatus Natus, significamus tenore presencium, quibus expedit, universis presentibus et futuris. Quo-modo veniens ad nostram presenciam Generosus dominus Nicolaus Cazanowski, exposuit coram nobis, qualiter villa sua Kazanow, in qua ipse personaliter resideret, ad unum miliare polonicum, alie vero ville, Dzybaltow, Brod et Sokołow ad unum eum dimidio a parochiali in Conyskie (Końskie) diocesis nostre Gneznensis, ad quam pertinent, dis-tarent. Propter quod ipse et alii Nobiles ac villani promiscui sexus eiusdem parochie parochiom easdem villas incolentes non possent commode ad eandem parochialem suam in Conskye ad audienda divina et percipienda ecclesiastica sacramenta ob longum et malum iter ac alias multas incommoditates aecedere. Supplicavitque nobis humiliter, ut divisa ipsa parochia in Conskie, ecclesiam parochialem in Kazanow erigere dignaremur, eidemque alias villas adiungcremus, et ipse alioquin paratus esset locum pro cimiterio et ecclesia edificanda et aream liberam pre domo plebanali aliamque pro vicario et aliam (pro) schola construenda in eadem villa et hereditate sua Kazanow, ac dotem compe-tentem secundum suum posse assignare et dare perpetuo. Quare nos attendentes ipsius iustam et legitimam peticionem, nolentes tamen, ut noster mos est, in ea re quicquam precipitanter agere, deputari mandavimus duos de gremio Venerabilium fratrum Capituli nostri ad descendendum illuc et videndum, an hoc ita esset, sicut coram nobis idem dominus Nicolaus exposuisset, prout deputati erant Venerabiles domini Julianus Chelmskj et Joannes Naropienskj, Canonici Gneznenses, ab quibus deinde relacione accepta cridam legitime premissimus contra omnes et singulos sua communiter vel divisim interesse pu-tantes et terminum parti competenti assignavimus ad videndum es audiendum, quidquid 661 prawa kościelnego w tej mierze, a przedewszystkiem wbrew wyraźnemu protestowi ówczesnego plebana i patronów kościoła parafialnego w Końskich, których kon verbo vel in scriptis contra eandem erectionem nostram dicere aut opponere vellent, quo termiuo adveniente, comparuerat quidem coram nobis houorabilis Stanislaus, plebanus in eadem Conskie eum nonnullis personis eiusdem ecclesie impugnando eandem erectionem. petensque sibi dari quasdam longas dilationes ad dandas raciones, eur eadem sua ecclesia in Conskie adeo in proventibns habundans esset, ut sine lesione sua digne dividi posset, ad dividendam eam et ad erectionem parochialis ecclesie in Cazanmo sub nomine et titulo sancte Anne in Dei nomine processimus et ereximus eam, prout erigimus presentibus, villasque Dzybalthow, Brod et Sokolwo ac incolas earum utriusque sexus nobiles et plebeos eidem adiecimus et adicimus, volentes et decernentes, ut amodo non ad Konskie quidem, verum ad hanc novam parochialem per nos in Kazanow erectam ad audienda divina et ad percipienda ecclesiastica sacramenta aliaque christiana ofBcia peragenda accedant. Cui quidem ecclesie parochiali in Kazanow eosdem auctoritate nostra ordinaria ascribimus, appropriamus et adiungimus, et ab illa parochiali in Conskie, ad quam prius pertiuebant, absolvimus perpetuo. Qui quidem dominus Nicolaus Kazanowskj iuxta promissionem suam locum et aream Iiberam pro cimiterio et ecclesia in eo edificanda, aliam vero aream pro domo plebanali, aliam pro domo vicarii et aliam pro schola edificanda, pro fundo vero et dote plebanali ortum circa ecclesiam et medium laneum agri Darabovskj nuncupatum cum prato Wroszkowska appellato et piscinam in villa et hereditate sua Bodlenko supra piscinam in medio ville Bedlenko consistentem immediate iacentem et contiguam. Jn villa sua vero Cloczsko centum marcas pecunie et numeri polonicalium, a quibus centum marcis idem dominus Nicolaus se et suos successores quatuor marcas pecuniarum census omni anno cuilibet plebauo in eadem Cazanow pro tempore existeuti ad quodlibet festum sancti Martini sub pene excommunicacionis dare et solvere obligavit et obligat, presentibus dedit et donavit perpetuo, hac condicione adiecta, ut si se idem dominus Nicolaus seu sni successores a prefato censu quatuor marcarum liberare mallent, liceret hoc sibi facere et suis successoribus, quando emeret alibi similem vel maiorem censum pro centum marcis cum voluntate plebani, et eundem censum plebano in Kazanow pro tempore existenti et successoribus suis assignaret realiter et cum effectu in perpe-tuum et non aliter neque alio modo, prout alias in literis donacionis, quas hic inserere propter brevitatem obmisimus, lacius continetur. Qui quidem plebanus racione prefate parochialis ecclesie in Kazanow et dotis sibi assignate tenebitur semper cum vicario et magistro schole missam solemniter omnibus diebus dominicis et festis ae matutinum, videlicet prirnum nocturnum nec non primas et secundas vesperas cantare, item verbum l)ei predicare et omnia sacramenta ecclesiastica parochianis suis ministrare, feria vero secunda missam pro defunctis, tercia feria de sancta Anna, die vero sabbati de beata Virgine legere tenebitur et erit obligatus perpetuo sub pena privacionis ipso facto per nos aut succesores nostros facienda. Ut autem plebani ibidem in Kazanow pro tempore existentes melius subsistere possint, decimas prediales in Drybathow, Kazanow et So-kolow, quas plebanus in Conskie percipiebat, quando curam animarum earundem villarum gerebat, eidem plebano in Kazanow racione cure pastoralis adiungimus et aseribimus perpetuo, ipsi plebano in Konskie et aliis pro tempore in ibidem existentibus pro iisdem decimis perpetuum silencium imponendo, prout imponimus perpetuo. Kos etiam visa tanta uecessitate erectionis eiusdem parochialis in Kazanow et saluti animarum cousu-lendo, ac ex speciali munificencia iurium et ratione obsequiorum, que nobis idem dominus Nicolaus Kazanowski cum suis fratribus et ecclesie nostre impendebat, et in hactenus impendere non desistit, decimam manipularem in Zakrzow in clave nostra Langonicensi consistentem mense nostre archiepiscopalis ad prefatam ecelesiam paroehialem in Kazanow sic ut premissum est per nos noviter erectam (scribimus et adiungimus) ut diu permanere possit donacionem per prefatum dominum Nicolaum Kazanowski fundatorem rerum tem 662 sens do tego był konieczny, niemniej wynagrodzenia tegoż kościoła za straty i szkody z odłączenia od niego czterech wsi i łąki w Dziebułtowie powstałych. Ówczesny pleban koński, Stanisław Kobyłka założył apelacyą naprzeciw rozdzieleniu parafii swojej do arcybiskupa, lecz daremnie. Następca jego, Jan Koniecki, tudzież ówcześni dziedzice Końskich, Adam Koniecki i Jakób Bembnowski, broniąc praw kościoła swego, udali się z skargą na arcybiskupa do papieża Leona X, który w brewe swojem z miesiąca września roku 1521 polecił Janowi Amicinus, biskupowi laodycejskiemu, sufraganowi krakowskiemu i Erazmowi, opatowi mogilskiemu, jako komisarzom apostolskim, ażeby dobrze sprawę rozpoznawszy, w imieniu Stolicy apostolskiej ją rozsądzili. Jak się spodziewać należało, wyrok niepomyślnie wypadł dla arcybiskupa, albowiem dwaj wspomniani komisarze apostolscy zbadawszy dokładnie położenie rzeczy, uznali pod dniem 16 stycznia roku 1522 erekcyą kościoła w Kazanowie za nieważną i niebyłą, ustanowionego zaś tymczasem i przez arcybiskupa kanonicznie instytuowanego plebana, Bartłomieja, ogłosili za intruza, Kazanów zaś z wymienionemi wyżej wsiami jako nieodłączną część parafii w Końskiem ogłosili i zabezpieczyli1). Każdy zrozumie, że ten obrót sprawy nietylko nie podniósł powagi prymasa w archidyecezyi i w całej prowincyi kościelnej, ale ją nadwerężył i zmniejszył, a pomiędzy rozliczną familią Konieckich i Bembnowskich, dziedziców dóbr Końskich przysporzył mu zastęp osobistych przeciwników, którzy nie zaniedbywali przy każdej okazyi dać mu się w znaki. Jak w tym przypadku, tak w wielu innych Łaski mimo najlepsze intencye i zamiary doznawał przeszkód i zawodów. Papież Leon X bullą z dnia 24 lipca (1521) polecił Łaskiemu jako metropolicie nowo prekonizowanego biskupa wrocławskiego, Jakóba (Salcensis)2). W tym czasie nakazał prymas, aby erekcye kościołów parafialnych do klasztoru poralium sibi factam approbamus, confirmamus ac eam in iurisdictionem nostram eccle-siasticam assumimus, volentes ut non alibi quam ad iudicium ecclesiasticam super eadem ac aliis iniuriis eisdem plebanis et ipsorum servitoribus inferendis recurratur perpetua et in evum. In cuius rei testimonium nostrum et Capituli nostri sigilla presentibus snnt oppensa. Actum et datum in Lasko Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo primo, indictione nono pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Leonis divina providencia pape decimi anno nono die vero vigesima septima mensis Junii hora terciarum vel quasi. Presentibus ibidem venerabilibus honorabilibus et generosis dominis Joanne de Lasko, decano, Spithkone Buzenskj cancellario nostro, Georgio Mis-kowskj, Mathia Rlywniczskj utriusque iuris doctoribus Joanne Branyczskj et Felice de Trozyana, Canonicis Ecclesie nostre Gneznensis, Venceslao Ozyrka de Polkovysko, cano-nico Vilnensi, Traiano de Slyeszyn preposito in Ivanovice notario et capellano nostro, Hieronymo de Lasko milite Jerosolimitano iucisore Regni Polonie, Joanne Szmolyczskj succamerario Junivladislaviensi, earie nostre marsalco, Joanne Pyaszeezskj ornifero nostro et Petro Popowski aliisque testibus fide digneri." — 1) Wyrok kasujący erekcyą w mowie będącą a zawierający cały przebieg sprawy zamieszczony jest w Liber privileg. Capit. Gnesn. III saec. XVI f. 154—156. We wsi Kazanowie fundował w roku 1623 dziedzic miejscowy, Hieronim Kazanowski kościół wraz z klasztorem dla 00. Minorytów pod wezwaniem Zwiastowania N. Maryi P. Kościół ten po zniesieniu klasztoru w roku 1864 stanowi filią kościoła parafialnego w Końskich. Zob. Łaskiego Liber Beneficiorum t. I, 700. 701 uwagi. — 2) Archiv, Capit. Gnesn. Nr. 655. 663 trzemeszeńskiego należących zaciągnięte były do Liber Beneficiorum Ecclesie Metropolitane Gneznensis1). Następnie brał udział w sejmie walnym piotrkowskim zwołanym na dzień 28 października (1521), który trwał aż do początku roku następnego2). W konstytucyach tegoż sejmu czytamy, że arcybiskup i biskupi na prośby stanów świeckich zawiesili aż do przyszłego sejmu w Piotrkowie na ś. Michał (1522) odbyć się mającego kary kościelne, które na siebie ściągnęła szlachta za krzywdy i zniszczenia poczynione w dobrach kościelnych podczas ostatniej wyprawy wojennej3). Na tenże sejm zacytowano opatów, którzy samych tylko Niemców lub nieszlachtę do klasztorów swoich przyjmowali4). Postanowiono przytem, ażeby przed przyszłym sejmem odprawił się synod prowincyonalny, na którymby duchowieństwo sformułowało pewne wnioski swoje w tych punktach, o które dotąd pomiędzy niem a stanem świeckim toczyły się spory, pomiędzy innemi o pociąganie duchowieństwa do opłacania stałych podatków5). Arcybiskup uprzedzając toż postanowienie, przedłożył był już na tymże sejmie piotrkowskim w październiku (1521) zagajonym obszerny memoryał dotyczący opodatkowania stałego kleru i wspólnej z świeckimi obrony rzeczypospolitej, której Tomicki w liście do kanclerza w. koronnego, Szydłowieckiego w właściwy sobie sposób przedrwiewa, jak w ogóle wszystko, co od prymasa wychodziło6) Podczas tegoż sejmu arcybiskup hojny na zasłużonych dworzan swoich nadał przywilejem wydanym dnia 17 grudnia marszałkowi dworu swego, Janowi Smolickiemu, podkomorzemu inowrocławskiemu, w dożywocie wieś Łęki w kluczu łęczyckim z wszelkiemi użytkami i czynszami, uzyskawszy na to konsens kapituły metropolitalnej7). Przepędziwszy zimę częścią w Krakowie częścią w Łowiczu i Skierniewicach, wybrał się czynny i ruchliwy prymas na wiosnę roku 1522 na lustracyą obszernych dóbr swoich wielkopolskich, pozostawiając wszędzie ślady wielkiej zabiegliwości o należytą tychże dóbr administracyą, troskliwości względem poddanych, wymiarze sprawiedliwości dla uciśnionych, dobrodziejstwa dla potrzebujących i na pomnożenie chwały Bożej. Na dniu 20 kwietnia przebywał w Kwie-ciszewie, i w tymże dniu nadał zasłużonemu względem siebie plebanowi tamtejszemu, Krzysztofowi z Wąsosza i następcom jego plac pod dom plebański obok kościoła nad drogą prowadzącą do Strzelna8). Z Kwieciszewa zjechał na samą uroczystość ś. Wojciecha do Gniezna i bawił tam przez kilka tygodni, biorąc udział w obradach kapituły generalnej, z którą wspólnie wiele pożytecznych i ważnych wydał postanowień. Nasamprzód erygował kanonicznie nowy archidyakonat łowicki9), o którym już wyżej wspomnieliśmy, utworzony z znacznej części zbyt 1) Kronika klasztoru trzemeszeńskiego Ms. f. 341. — 2) Acta Tomic. VI, 1. — 3) Tamże VI, 11. — 4) Tamże VI, 11. — 5) Tamże VI, 12. — 6) Tamże VI, 78. — 7) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 290. — 8) Tamże f. 295: „Honorabili Cristofero de Vaschosze, plebano dicte ecclesie in oppido nostro predicto (Owyeczyszewo) servitori nostro fideli nobis sincere dilecto... etc." — 9) Tamże f. 290b—292: „In nomine Domini amen. Joannes Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Primas Legatusque Natus ad perpetuam rei memoriam... Inde est quod nos perpendentes amplitndinem Arcbidiaconatus diocesis nostre equidem non unici sed multorum districtuum visitacione onerati, in civitate vero nostra Loviciensi quam Archi 664 obszernego archidyakonatu łęczyckiego, czyli z dwóch oficyałatów: łowickiego i łęgonickiego lub tyluż dekanatów północnych tegoż archidyakonatu: rawskiego diaconus ipse Laeiciensis visitaturus esset, populi frequenciam esse, que quanto maior fuerit tanto maiori cura providenda et houorificencia ecelesiastica exoruanda foret, in qua licet ecclesia collegiata fuerit per olim predecessores nostros erecta atque fundata tres prelatos, scilicet prepositum, decanum et custodem, canonicos vero in numero decem habens, attamen quod nulli eorum ascripta fuerit iurisdictio loei illius aliorumque locorum et personarum ecclesiastiearum circumcirca existencium, que loca, ne gregem dominicum nobis Dei gracia commissum lupi mordaces lacerent aut quavis racione in ea scandala pullulent Iure diviuo perhibente et cousciencia nos urgente sepe sepius obire invisereque necesse est, quod cum per vices Arehidiaconi Lanciciciensis haud posset sufficienter expleri, de consilio fratrum nostrorum Prelatorum et Canonicorum tam nostre Gneznensis quam predictamm Lanciciensis et Loviciensis ecclesiarum ad Archidiaconalem dignitatem in ecclesia predicta Loviciensi erigendam iuxta deliberationes Iure consultas procedendnm duximus, cui denuo erigendo pro fundo Canonicatum et prebendam quorum Venerabilis Stanislaus de Zawada Canonicus Loviciensis et plebanatum in villa nostra archiepiscopali Szduny, cuius Laurencius de Powydz possessores existunt... ascribendos et incorporandos statuimus cum annexione iurisdictionis arehidiaconalis in civitate ipsa Lovicieusi et Lan-gonicensi. Sed ne de hoc quispiam pretenderet sibi preiudicari, nostras cittacionis in vim Cride literas contra sua interesse coniunctim vel divisim putantes premittendas duxe-ramus et premiseramus ad videndum et audiendum huiusmodi dignitatem archidiaeonalem in ipsa ecclesia Loviciensi per nos denuo cum fundi predicti speciflcacione et assignacione erigi sibique duorum officialatuum predictorum videlicet Loviciensis et Langonicensis archidiaconalem iurisdictionem adiungi, ascribi et incorporari, ac eandem iurisdictionem in eis duobus officialatibus Archidiaconatui Lanciciensi adimi et ab eo dismembrari, subiungi et dividi, aliaque tam premissa quam que videbuntur opportuna ac que Iuris ordo suaserit facienda fieri, decerni, confirmavi et perfici, literasque desuper cum nostri disposicione decreti perpetui decerni, dari et concedi. Et quia in termino hniusmodi cittacionis nostre debite execute nullus, qui premissus contravenire et ea impugnare vellet coram nobis eomparuit, preter Venerabilem domiuum Felicem Naropyenskj, Archi-diaconum modernum Lanciciensem, qni coram nobis comparens, consensit per expressum ad erectionem dicte dignitatis archidiaconalis in prefata Loviciensi ecclesia, et in adem-pcionem Archidiaconatus suo Lanciciensi duorum decanatuum ruralium, Bavensis scilicet et Bedinesis, in omniaque et singula in predictis nostris cride literis coutenta, reservando sibi dumtaxat superioritatem loci in dicta ecclesia Loviciensi tempore celebrandarum Sino-dorum, ideo erectionem dicte dignitatis in prefata Loviciensi ecclesia et alia omnia et singula premissa fienda et facienda decreveramus, distuleramus tamen negocium ipsum ex certis respectibus animum nostrum moventibus ad presens Capitulum generale Natalis sancti Adalberti, in quo quidem Capitulo generali de unanimi consensu et voluutate omnium et singulorum Prelatorum et Canonicorum Ecclesie nostre Gneznensis prefate dictam dignitatem archidiaconalem in prefata ecclesia Lovieiensi eollegiata, nemine contra-dicente, in prefatis canonicatu et prebenda Loviciensi de Generosi Gregorii Sarnowski, Capitanei nostri Lovicieusis coram nobis specialiter constituti, diutorum canonicatus et et prebende racione Capitaneatus predicti patroni consensu expresso, quamprimum illos per cessum vel deeessum et quamlibet aliam dimissionem prefati domini Stanislai de Zawada vacare contigerit et certis proventibus specificandis dicte ecclesie in Zduny parochialis in Dei nomine et sub beneplacito Sedis apostoliee ereximus eidemque dictos canonicatum et prebendam necnon ex parochialis predicte in Zduny proventibus decimas manipulares in utraque Jaczkowyeze, in Jaszyona in Strugyenycze per agros advocaciales et in Wrzecze per agros prediales c.ertos in ibidem incolis locatos, missalia in Lasznyhi Zduny et Srugyenycze, et duorum deeanatuum rurallum, videlicet fiavensis et Bedlnensis 665 i bedleńsskiego z 86 kościołami parafialnemi, przeznaczywszy nowemu archidyako-nowi na utrzymanie jednę kanonią łowicką, którą naówczas trzymał Stanisław archidiaconalem iurisdictionem asoribimus, incorporamus et adiungimus, ac dictas decimas et missalia in dicta parochiali in Zduny iurisdictionemque predictam archidiaconalem fn eisdem duobus decanatibus ruralibus archidiaconatui Lanciciensi adimimus et ab eis dis-membramus, seiungimus et dividimus pleno iure perpetuo per presentes, decernentes et volentes, quatenus Archidiaconus pro tempore existens dicti archidiaconatus in dicta ecclesia collegiata Loviciensi superpilicio et dalmucio stalloque in choro, ac cum canoni-catum et prebendam predictos, quorum possessionem absque alia presentacione licebit sibi vigore presentis privilegii, quamprimum illos per cessum vel decessum memorati domini Stanislai vel quamvis aliam dimissionem aut quovis alio modo, ut predictum est, vacare contigerit, libere intrare, aprehendere et manu tenere, assecutus fnerit, voce et loco in Capitulo, refectionibus quotidianis, anniversariis iuribusque quibusvis, quibus alii prelati et canonici dicte ecclesie collegiate Loviciensis et aliis prerogativis, iurisdictionibus et honoribus, quibus alii Archidiaconi in ecclesia antedicta Lanciciensi utuntur, fruuntur et gaudent, utatur, fruatur et gaudeat. Mandamus insuper in virtute sancte obediencie et sub excommunicacionis pena et aliis peuis sinodalibus omnibus et singulis paro-chialium et aliarum quarumcnnque ecclesiarum, monasteriorum, oraculorum, locorumque predictornm rectoribus et eorum vicesgerentibus aliisque presbyteris et clericis in locis predictis constitutis, ut de cetero non Lanciciensi, sed Loviciensi Archidiacono pro tem-pore existenti pareant et obediant et cum vel suum vicesgerentem cum reverencia susci-piant procuracionesque debitas dent cum effectu. Et quia ius patronatns predictorum prepositure, decanatus, custodie et dictorum decem canonicatuum et prebendarum in pre-dicta ecclesia Loviciensi collegiata Capitaneo Loviciensi laico totaliter reservamus, damus et concedimus perpetuo, volentes et decernentes, ut tempore vacacionis Archidiaconatus predicti ad ipsum personam idoneam nobis vel successoribus nostris presentet de eodem instituendo. Cum autem ecclesiam parochialem predictam in Zduny per cessum vel decessum dicti Laurencii vacare et quempiam ad dictum Archidiaconatum Loviciensem sic per nos ut prefertur, in dictis canonicatu et prebenda Loviciensibus ac proventibus supra descriptis dicte parochialis in Zduny erectum presentari per dictum Capitaneum Loviciensem laicum et per nos seu successores nostros vel per alium quemcunque a nobis seu successoribus nostris potestatem habentem institui et investiri sicque constitutum et investitum Archidiaconum possessionem dictorum proventuum ac loci et stalli in ecclesia predicta Loviciensi, eciam adhuc canonicatu et prebenda et aliis iuribus predictis non assecutis contigerit, volumus, ut idem ipse Archidiaconus Loviciensis, pro quo tempore fuerit, cui ius patronatus dicte parochialis in Zduny vacacione eius tociens quociens occurrente contulimus, conferimus et damus per presentes perpetue, personam idoneam nobis et successoribus nostris presentet de eadem ut vicarium perpetuum instituendum. Cui quidem vicario perpetuo pro tempore existenti curam animarum et sacramentorum administracionem ecclesie parochialis predicte in Zduny ac regimeu et gubernacionem proventuum temporalium preter decimas et alios predicte in Zduuy ac regimen et gnber-nacionem proventuum temporalium preter decimas et alios proventus Archidiacono Lovi-ciensi incorporatos et assignatos comittimus temporibus perpetuis. In cnius rei testimo-nium nostrum et dicti Capituli nostri Gneznensis sigilla presentibus sunt oppensa. Actum et datum Gnezne in Capitulo Generali pro festo Natalis sancti Adalberti celebrato Anno Dni Millesimo qningentesimo vigesimo secundo, indictione decima Pontificatusque assum-peionis ad apicem summum Apostolatus Sanctissimi in Christo patris et domini dni Adriani divina providencia electi Episcopi Dertaseusis. Presentibus idibem Veuerabilibus dominis Joanne de Lasko decano, Spythkone Buzenskj Gneznensi, Cracoviensi Lanciciensi Cancellarioque nostro, Georgio Myskowskj, Mathie Slywnyczskj, inris utriusque docto-ribus, Gneznensibns, Joanne Zyrnyczskj Loviciensis Venceslao Czyrka de Volkorzysko Tom II.         84 666 Zawadzki i dochody probostwa w Zdunach w pewnych dziesięcinach i mesznem w odnośnym przywileju bliżej oznaczonych. Prawo prezentowania na tę nową godność archidyakonalną przysługiwać miało każdoczasowemu świeckiemu staroście arcybiskupiemu zamku łowickiego. Że arcybiskup Łaski przez ustanowienie tego archidyakonatu względem archidyecezyi wielką sobie zjednał zasługę, nikt nie zaprzeczy, kto sobie rozważy dwudziestomilową przeszło długość dawniejszego archidyakonatu łęczyckiego od północy na południe aż pod Jędrzejów, i ztąd pochodzącą trudność należytego czuwania ze strony archidyakona nad moralnem prowadzeniem się i spełnianiem obowiązków powołania duchowieństwa parafialnego. Na tejże kapitule jeneralnej arcybiskup udotował wystawioną swym nakładem na cmentarzu pomiędzy kościołem metropolitalnym a kolegiatą ś. Jerzego na zamku murowaną w formie rotundy kaplicę, którą sobie na miejsce spoczynku przeznaczył pod wezwaniem ś. Stanisława dwudziestu grzywnami rocznego czynszu tak nazwanej stacyi królewskiej z klasztoru trzemeszeńskiego przypadającej, które król Zygmunt I z szczególniejszych dla fundatora względów na wieczne czasy ustąpił, lecz dopiero po zgonie zasłużonego rycerza Piotra z Wrocimowic, mającego na nich dożywocie1). Oprócz tego doprowadził arcybiskup do skutku zamiar Vylnensis, Alberto Szyemykowskj Vyelunensis Ecclesiarum Oanonicis Troiano preposito in Iwanowicze et... de Calenicze decretorum doctore plebano in Ossyek, Capellanis nostris aliisque multis testibus circa premissa. Per manus Reverendi patris et domini Joannis Lathalskj prepositi Gneznensis, Posnaniensis et Lanciciensis Ecclesiarum." — 1) Arcbiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 292b: „Joannes, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas. Significamus tenore pre-sencium quibus expedit universis. Quemodo nos novam Capellam pro sepultura nostra circa Ecclesiam Gneznensem inter Ecclesiam maiorem ei Collegiatam Ecclesiam sancti Georgii in honorem divi Stanislai, patroni nostri benedicti a fundamentis impensa nostra edificantes cimiteriumque eius novis muris cingentes terraque sancta de gracia Sanciissimi in Christo patris et domini nostri domini Leonis divina providencia pape decimi in Concilio Lateranensi in quo nos eramus, offtcium oratoris Regie Mtis et Begni gerentes, nobis magno munere donata et huc ab TJrbe apportata conspergentes, eandemque Capellam beneficio ecclesiastico de dote sufficienti providere curantes, viginti marcas pecunie Polo-nicalis annui et perpetui (census) apud Serenissimum principem et dominum dnum Sigis-mundum, Dei gracia Regem Polonie Magnum Dueem Lithuanie Russie Prussieque domi-num et heredem etc, quas sua Mtas Regia nobili domino Petro de Wroczymovyeze militi emerito in stacione monasterii Thrzemesnensis concesserat et donaverat ad vitam suam dumtaxat, pro fundo et dote eiusdem Capelle impetravimus in perpetuum, prout lacius in literis sue Mtis nobis desnper datis continetnr. Cupientes itaque fundacionem et erectionem eiusdem Capelle adhuc in vita nostra ad effectum deducere recepimus illas viginti marcas ab eodem Petro de consensu Regie Mtis loco quarum dedimus sibi oppidum mense nostre archiepiscopalis Sampolno cum villa Sampolno ad eam pertinente cum censibus, laboribus, agris, pratis et obvencionibus universis, nullis exclusis aut pro nobis reservatis, superque considerantes exilitatem census et proventuum in eisdem bonis nostris, dedimus eidem Petro decimas viginti marcarum per nos inferius manu nostra conscriplas ad vitam suam dumtaxat de consensu Venerabilium fratrum Capituli nostri, prout damus et donamus presentibus, ita tamen, ut licere non deberet eidem Petro peiores sed meliores semper condiciones facere in eisdem bonis, neque ea vel partem earum quorumcunque aliis hominibus obligare vel aliquam alienacionem eorum facere, quomdiu vivet, post mortem vero suam eadem bona cum decimis ad nos et successores nostros Archiepiscopos 667 chwalebny, z którym się od dawna nosił, tj. fundacyą szpitala w Uniejowie dla chorych i opuszczonych w starości kapłanów emerytów archidyecezyi swojej częstokroć w największej nędzy i poniżeniu godności swojej żyjących, nadawszy mu odpowiedni plac na wystawienie budynku wraz z ogrodem i uposażywszy go tymczasowo wójtostwem uniejowskiem przez zmarłego Leonarda z Oleśnicy, kanonika łęczyckiego na ten cel testamentem przekazanem, tudzież dziesięcinami stołu arcybiskupiego od mieszczan uniejowskich przypadającemi, z wyjątkiem owsa i rozporządziwszy, aby każdoczasowego proboszcza tegoż szpitala prezentował zawsze burgrabia zamku uniejowskiego1). Zakład ten nader potrzebny Gneznenses absque cuiusvis hominis impedimento redire debeant et debebunt. In cuius rei fidem et testimonium sigillum nostrum et Capituli nostri presentibus est oppensum. Datum Gnezne in Capitulo generali Natalis divi Adalberti anno Dni Millesimo quingen-tesimo seoundo. Presentibus Venerabilibus dominis Joanne de Lasko decano, Spythkone de Buzenyn Cancellario nostro, Joanne Rybyenskj Iconomo Canonicis Gneznensibus, Joanne Szmoliczskj marschalco curie, Josepho Sokolowskj incisore et Nicolao Pyaszeczskj dapifero nostro testibus circa premissa vocatis et rogatis. Per manus Rndi patris dni Joannis Latbalskj Gneznensis, Cracov. et Lanciciensis Ecclesiarum prepositi transivit." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 293b: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Joannes Dei gracia sancte Bcclesie Gneznensis Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas significamus tenore presencium quibus expedit universis presentibus et futuris horum presenciam habituiis. Quomodo nos considerantes multos presbiteros pauperes emeritos et non habentes beneficium et alios clericos diocesis nostre consumpta tota etate in vicariis et lecturis missarum servicioque ecclesiastico, dum iam ultra premente senectute et sensibus corporis debilitatis servire non valent, nec habent quo vitam inopem defendant, cogi mendicare et in hospitalibas misere inter laicos vivendo vitam finire in levitatem et dedecus condicionis ecclesiastice et tocius status clericalis. Unde nos pietate permoti cum eisdem presbiteris emeritis et clericis, duximus fnndandum et erigendum hospitale presbiterorum in Vnyeow sub titulo sancte Trinitatis et sancti Adalberti patroni nostri benedicti, prout fundamus et erigimus. Cui quidem hospitali pro dote et fundo advocaciam Unyeoviensem, quam olim dominus Leonardus de Ole-schnycza, Canonicus Lanciciensis et eiusdem advocacie heres et possessor pro eodem hospilati fiendo moriens testamento legavit, perpetuo ascripsimus et ascribimus, loco cnius advocati viceadvocatus iudicia civilia ad advocatum pertinencia expediet. Donamus eciam et ascribimus eidem hospitali maldratas annis grani et ex omnibus agris Unyoviensibus provenientes et nobis dari solitas, sola avena excepta, quam pro nostro usu excipimus et reservamus. Locum vero et aream pro ediflcanda Ecclesia et domibus eiusdem hospi-talis in antiqua civitate Unyeoviensi in manu dextra eundo Balyn versus penes fossam ad fluvium tendentem ita longe et late prout iam emensuramus donamus et damus et ascribimus, ab omnibusque daciis, laboribus et serviciis nostris et civilibus liberamns perpetuo. Quod quidem hospitale prepositus pro tempore existens, et guem semper Burgrabius noster Unyeoviensis pro tempore existens presentabit, quociescunque eandem preposituram per cessum vel decessnm vacare contigerit, providere victu et amictu de proventibus eiusdem hospitalis ac missas per nos constituendas legere et cantare tenebitur. Que omnia et singula premissa fecimus et facimus de consensu venerabilium fratrum nostrorum Capituli Gneznensis. In cuius fldem et testimonium nostrum et Capituli nostri sigilla sunt presentibus appensa. Actum et datum Gnezne in Capitulo (generali) Natalis divi Adalberti celebrata Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo secundo. Presentibus ibidem Venerabilibus dominis Joanne de Lasko decano, Spythkone de Bu-zenyn Gneznensi, Cracoviensi Lanciciensi, Georgio Myskowskj Mathia Slywnyczskj 84* 668 i ważny w samym zawiązku swoim zniósł następca fundatora, arcybiskup Drzewicki uważając darowiznę rzeczonych dziesięcin uniejowskich za alienacyą własności arcybiskupstwa i zbyt znaczny przez to uszczerbek w dochodach swoich stołowych, jak się to niżej pokaże. Obok tej chwalebnej zabiegliwości o dobro dyecezyi swojej i duchowieństwa nie zapomniał o podźwignięciu z upadku i zniszczenia przez ostatnią wojnę pruską dóbr swoich arcybiskupich, mianowicie w kluczu kamieńskim na Pomorzu, które przez Niemców ciągnących na pomoc w. mistrzowi krzyżackiemu zrabowane, zniszczone i spalone zostały mianowicie obronny zamek arcybiskupi w Kamieniu, który zburzyli i prawie z ziemią zrównali. Nie będąc sam w stanie odbudować i ufortyfikować tegoż zamku, tudzież dźwignąć budynków folwarcznych i kmiecych z gruzów i zniszczenia i zaprowadzić ładu w całych dobrach, ustąpił je w dziesięcioletnią emfiteuzę szlachcicowi niejakiemu, Janisławowi Wysockiemu pod warunkiem odbudowania i należytego wzmocnienia murami, fosami itd. zamku rzeczonego dla stołu arcybiskupiego dziesięcin pieniężnych z nich wpływających1). Nareszcie nie pominął arcybiskup okazyi, ażeby opatrzyć krewnych swoich okruszynami bogatego stołu swego. Ze względu na to, że synowcowi jego, Janowi, synowi Jarosława, nie wystarczały dochody dziekanii metropolitalnej na prowadzenie wystawnego życia, ustąpił mu w dożywocie trzy wsie w kluczu opatowieckim: Proboszczowice, Grzybki i Go-szczonów2). Krewnej swojej, Annie Łasickiej (Lasyczska) podupadłej wskutek rozrzutności i marnotrawstwa drugiego męża swego nieznanego nazwiska pozwolił wykupić wójtostwo wsi arcybiskupiej Jeziórko3) itd. Stósownie do wypowiedzianego na ostatnim sejmie piotrkowskim życzenia arcybiskup zwołał VI synod prowincyonalny do Łęczycy (zapewne w lipcu lub w sierpniu roku 1522) którego uchwał wyjątki znajdują się w zbiorach ustaw Łaskiego z roku 1527 i Wężyka z roku 16304), pomiędzy innemi ta, że synody prowincyonalne zwoływane być powinny do Piotrkowa, Łowicza i Łęczycy. Jakie na tym synodzie względem załagodzenia sporów bezustannych pomiędzy duchowieństwem a szlachtą uchwalono wnioski, niewiadomo, gdyż oryginalne uchwały jego zaginęły, akt zaś kapituły metropolitalnej z lat 1522 do 1524 włącznie, z którychby bliższe mieć było można o tymże synodzie i o działaniu Łaskiego na polu kościelnem wiadomości nie dostaje. utriusque iuris doctoribus, Gneznensibus, Jacobo de Cracovia phisico, Lanciciensi, Lau-rencio de Powydz, Archidiacono et Oficiali Loviciensi et Calisiensi, Joanne Zyrnyczskj Loviciensi, Wenceslao Czyrka Wylnensi et Alberto Szyemykowskj Vylnensi (sic) Eccle-siarum Canonicis, testibus circa premissa." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. II, ab a. 1459 f. 594b: „...Quia nos viso, quod Almani magistro Prussie in auxilium tendentes oppidum nostrum Camyen hostiliter igne succenderant et incineraverant.... cupientesque ut illud oppidum Camyen cum eisdem villis ad illud pertinentibus restauraretur, concessimus illud idem oppidum Camyen vallo, fossa, et antemurali alias Jałowym plothem cingere, portisque et bastionibus bene et fortiter mnnire... etc." — 2) Tamże f. 293: „...considerato quod fortune et facultates sue ad snbstituendum decenter statum suum non sufficerent... villas mense nostre archiepiscopalis Probosczowycze, Grzykj et Gosczonow in castellania Opa-thoviensi consistentes pro sustentacione status sui dedimus... etc." — 3) Tamże f. 293. — 4) Constitutiones Synodor. Metrop. Eccl. Gnesnensis Provincial. f. 79—81. 669 W tym czasie wojewoda wołoski zabiegał o zawiązanie stosunków przyjaznych z Polską, jak widać z zawiadomienia króla Zygmunta o zamierzonym przez Tatarów nowym na Polskę napadzie. Łaski, pragnąc zupełnie ująć wojewodę dla rzeczypospolitej, radził królowi, aby mu oddał w małżeństwo naturalną córkę swoj, prawdopodobnie Reginę, urodzoną z Telczanki. Zygmunt bardzo nie łaskawie przyjął ten projekt, pisze Tomicki, o którym mu się nie śniło, tem więcej, że podobne nierozważne plany i obietnice wywołać mogły wojnę i nieprzyjaźń, jak się to przed niedawnym stało czasem, kiedy wojewodzie odmówiono przyrzeczonej mu niegdyś w małżeństwo siostry królewskiej, Elżbiety1). Na dniu 22 września roku 1522 umarł, jakeśmy już wyżej wspomnieli, Erazm Ciołek, biskup płocki, wielki przeciwnik prymasa. Król mianował niebawem następcą jego Rafała Leszczyńskiego, biskupa przemyskiego, a Krzy-ckiemu ofiarował biskupstwo przemyskie2). Tymczasem papież Hadryan bez poprzedniego porozumienia się z królem przeznaczył biskupstwo płockie książęciu brandenburskiemu, prawdopodobnie Janowi Albertowi, bratu mistrza krzyżackiego, któremu na naukach w Rzymie bawiącemu papież Leon X przyrzekł był dać biskupstwo wrocławskie3). Król Zygmunt wielce się tem postanowieniem pa-piezkiem zmartwił i w liście do Krysztofa Szydłowieckiego gorzko się na nie uskarżał4). „Taką to mamy korzyść," pisze, „z pobytu w Rzymie biskupa płockiego i innych posłów naszych, że z kraju wyprowadzili mnóstwo pieniędzy, nie zyskawszy za to nic więcej nad kilka odpustów i obecne zatargi5)." Łaski, którego ta sprawa jako prymasa i senatora żywo obchodziła, radził królowi, aby niebawem wyprawił do papieża poselstwo z obedyeneyą i przy tej okazyi starał się zmienić postanowienie jego, nasłania mu do kraju wroga i nastręczenia Krzyżakom okazyi i drogi do intryg i knowań w jego łonie. Król z razu pod wpływem wielkiego rozżalenia swego nie chciał słuchać o projekcie prymasa, później przecież ochłonąwszy nieco, zgodził się na niego i wyprawił (roku 1523) synowca jego, Hieronima Łaskiego, który w rzeczy samej nakłonił papieża, że odstąpił od swego kandydata na biskupstwo płockie, dla Polski tak wstrętnego, rezerwując atoli toż biskupstwo dla kardynała-protektora Polski, Achilesa de Grassis, lecz na przedstawienie króla Zygmunta i od tego odstąpił, zatwierdziwszy nareszcie nominata królewskiego, Rafała Leszczyńskiego. Tomicki, jak przy wszystkich innych sprawach, w których prymas jakikolwiek brał udział, tak i w tej podejrzywał „hydrę" jak mu się w zawziętości podobało nazwać metropolitę swego, jakoby popierał kandydaturę kardynała, aby synowcowi swemu, Janowi, wyrobić koadjutoryą biskupstwa płockiego, o czem mu się zapewne nie śniło. Niepraktykowaną bowiem było w Polsce rzeczą, aby biskup-nominat miał sobie przybierać koadjutora, nie osiągnąwszy jeszcze sam biskupstwa6). Tak więc na każdym kroku starał się Tomicki z Krzyckim podkopywać dobre imię i sławę Łaskiego. Krzycki donosi wujowi swemu, że prymas poróżnił się 1) Acta Tomic. VI, 119. — 2) Tamże VI, 135. — 3) Tamże VI, 137. — Heyne, Dokumentirte Geschichte des Bisthums Breslau III, 372. — 4) Acta Tomic. VI, 137. — 5) Tamże VI, 214. — 6) Tamże 291. 295. 670 przy tej sposobności z wojewodą krakowskim, który mu miał zarzucać, że wiele przeprowadził planów na niekorzyść jego i rzeczypospolitej oraz i to, że król zamiast rzeczonej koadjutoryi miał dać synowcowi prymasa listy do papieża polecające go na probostwo łęczyckie w razie wakansu, co się zdaje być rzeczą nieprawdopodobną, ponieważ królowi przysługiwało prawo prezentowania na tę donośną prałaturę1). Zdaje się, że zapowiedziany na ś. Michał roku 1522 sejm walny do Piotrkowa, o którym wyżej była mowa, nie przyszedł do skutku, ponieważ król Zygmunt zapowiedział nowy na dzień ś. Agnieszki (21 stycznia) roku 1523 do Piotrkowa2), który z powodu powietrza przeniesiony został do Krakowa. Arcybiskup uczestniczył w nim na obydwóch miejscach i był obecnym przy zawarciu pięcioletniego rozejmu z Moskwą3). Na tymże sejmie wydał król ową pamiętną ustawę, według której każdy wprowadzający do kraju, sprzedający, kupujący lub czytający pisma luterskie, śmiercią ognia miał być karany4). Prymas pragnąc wiernych prowincyi swojej kościelnej obronić przed nowościami religijnemi i błędami wciskającemi się z Niemiec do Polski, spowodował zajmującego po raz pierwszy na sejmie piotrkowskim krzesło senatorskie Andrzeja Krzyckiego, biskupa przemyskiego, do napisania apologii naprzeciw nauce Lutra, którą tenże w tym samym jeszcze roku pod tytułem: Encomia Lutheri drukiem ogłosił, przypisawszy ją królowi Zygmuntowi5). Ażeby zaś biskupów i duchowieństwo pobudzić do skutecznego i jednomyślnego naprzeciw tym nowościom i błędom oporu i zbawiennej prawdziwej wiary Chrystusowej obrony, zwołał na dzień 7 października (roku 1523) VII synod prowincyonalny do Łęczycy, który się tamże rzeczywiście tego samego i w następnych dniach odbył przy uczestuictwie Macieja Drzewieckiego, biskupa kujawskiego, pełnomocników biskupów: krakowskiego, wrocławskiego, poznańskiego i płockiego, tudzież delegatów wszystkich kapituł, jak wymownie dowodzi okólnik czyli list pasterski arcybiskupa Łaskiego z tegoż synodu we wtorek po ś. Franciszku roku 1523 wydany, a na czele jego zbioru ustaw synodalnych z roku 1527 zamieszczony, w którym oświadcza, że poleciwszy już dawniej Janowi Chojeńskiemu, archi-dyakonowi krakowskiemu i Jerzemu Myszkowskiemu, kanclerzowi swemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, ażeby uchwały synodów prowincyonalnych pod jego metropolitalnem zwierzchnictwem wydane w jednę całość systematycznie zebrali, zbiór ten przez nich dokonany teraz za jednomyślnem przyzwoleniem synodu zatwierdza i wszystkim go do ścisłego przestrzegania zaleca6). Oprócz uchwał naprzeciw luteranizmowi w duchu łagodności i umiarkowania wydanych ogłoszono na tymże synodzie wiele dekretów dotyczących wewnętrznego stanu kościoła, jurysdykcyi duchownej, karności i moralnego życia kapłanów, pociągania tychże 1) Acta Tomic. I, 292. — 2) Tamże VI, 202. 203. — 3) Tamże VI, 260 sqq. — 4) Zakrzewski, Powstanie i wzrost reformacyi w Polsce 1520—1527. — Lipsk 1870 str. 229. — 5) Friese, Beitrage zur Reform.-Gesch. in Polen und Lithauen II, 1. 39. — 6) Statuta nova inclite provintie Gneznensis. 671 przed sądy świeckie i t. p.1). W zbiorze wyżej wspomnianym z roku 1527 zamieszczono następujące synodu łęczyckiego w mowie będącego ustawy. Zakaz zwyczaju oblewania się wodą w święta wielkanocne (dyngus); zastósowanie bulli Leona X z dnia 14 listopada roku 1513 względem wyboru archidyakonów, według której kapituły wybierać miały jednego z dwóch przez biskupa przedstawionych im kandydatów. Ordynacya względem udzielania święceń kapłańskich, postanowienie, aby synody prowincyonalne odbywały się tylko w Piotrkowie, Łęczycy lub Łowiczu i to w początku jesieni lub w zimie o ile możności pomiędzy ś. Bartłomiejem a wielkim postem; przyjęcie bulli Legationis Natae z dnia 11 lipca roku 1515, przyznanie opatowi trzemeszeńskiemu pierwszeństwa na synodach przed mogilskim, zakaz pozywania duchownych przed sądy świeckie, przepis, ażeby duchowni unikali przy ucztach toastów i przypitków, tudzież aby dla uniknienia gorszącego zbytku prałaci nie używali przy stołach więcej nad siedm, inni duchowni więcej nad pięć dań czyli półmisków; określenie warunków względem przypuszczania kapłanów do prebend i beneficyów tudzież sposób wybierania dziesięcin, wzbronienie kolektorom świętopietrza pobierania taksy od kwitów, zniesienie zwyczaju żebrania przez świeżo wyświęconych kapłanów i obchodzenia prymicyi dłużej ciż jeden dzień, przypomnienie przepisów, że msza ś. powinna się czytać w głos przy ścisłem zachowaniu rubryk, nakaz zlustrowania i zreformowania akademii krakowskiej przez prymasa wespół z biskupami: krakowskim i przemyskim; rozporządzenie, że każdy opat i beneficyat trwający w cenzurach kościelnych dłużej roku podpadał prywacyi, obostrzenie klauzury zakonnej i polecenie opatom, aby w przeciągu pół roku w klasztorach swoich potrzebne zaprowadzili reformy i t. d. Z synodu łęczyckiego podążył arcybiskup Łaski na kapitułę jeneralną do Gniezna odbywającą się corocznie przez dni kilkanaście począwszy od dnia 20 października. Tu w porozumieniu się z prałatami i kanonikami przychylił się do prośby króla Zygmunta i darował mu ten sam plac arcybiskupi w Krakowie, który w roku 1519 ustąpił był w emfiteuzę powinowatemu swemu, Marcinowi Myszkowskiemu, a który widocznie zapewne dla warunków uciążliwych zrzekł się takowej, na wieczystą nieograniczoną własność2). Z odnośnego dokumentu pokazuje się, że arcybiskup postarał się o inny. 1) Starowolski, Epitome Synodorum f. 374. — Zeissberg 1. e. f. 65. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 295b. 296: „Johannes, Dei gracia Archiepiscopus Gneznensis Legatus Natus et Primas. Significamus tenore presencium quibus expedit universis presentibus et futuris, horum noticiam habituris. Quia perpendentes gratiam, liberalitatem et munificenciam Serenissimi et Illustrissimi Principis domini domini Sigismundi, Dei gracia Regis Polonie, Magni Ducis Lithvanie, Russie Prussieque etc. domini nostri gratiosissimi, quam erga nos et Ecclesiam mensamque archiepiscopalem et Capitnlum nostrum habere consuevit, volentes denique in futurum eam ampliare nobis et Ecclesie nostre, de consensu et consilio Venerabilium dominorum Prelatorum et Canonicorum Capituli nostri Gneznensis aream nostram archiepiscopalem inedificatam a multo tempore ad presencia tempora, absque ullo mense nostre archiepisco-palis commodo iacentem desertam, ruinis tantummodo et cadaveribus mortuorum veterumque edificiorum impletam, Cracovie extra muros nvitatis in Swyerzyniecz ante portam civilatis 672 Nie doczekawszy końca obrad kapitulnych pospieszył prymas na sejm walny piotrkowski na dzień 25 października (1523) zapowiedziany, który się odbył burzliwie z powodu oporu posłów naprzeciw projektom rządowym co do ustanowienia stałej obrony ziem ruskich naprzeciw Turkom i Tatarom i innym ważnym przez króla przedłożonym ku dobru rzeczypospolitej zamiarom. Ta obojętność sejmu dała się dotkliwie w znaki krajowi, albowiem nie długo po tem dzicy pohańcy po dwakroć napadłszy wspomniane ziemie, straszliwe zadali im klęski i ciosy1). Na początku r. 1524 król Zygmunt polecił Łaskiemu, ażeby się wspólnie z Maciejem Drzewickim, biskupem kujawskim, Janem Konopackim, chełmińskim, Stanisławem Kościeleckim, kaliskim wojewodami i kilku innymi panami udał do Gdańska, dokąd na dniu 28 lutego zjechać mieli pełnomocnicy książąt: Henryka meklemburskiego, Jerzego pomorskiego i barmeńskiego, celem zawarcia z nimi przymierza naprzeciw zakonowi niemieckiemu, który to układ na dniu 9 marca szczęśliwie do skutku doprowadzony został2). Podczas pobytu prymasa w Gdańska Maciej Drzewicki, kujawski i Jan Konopacki, chełmiński biskupi chcieli pod zasłoną powagi jego skuteczne stawić zapory szerzącemu się tamże w zastraszający sposób luteranizmowi. Łaski chętnie wspierał ich przedsięwzięcia, lecz gdy Drzewicki kazał uwięzić pewnego luterskiego kaznodzieję, powstały w mieście rozruchy w takich rozmiarach, że obaj biskupi zmuszeni byli, opuścić spiesznie miasto, nie chcąc się narazić na niebezpieczeństwo życia lub przynajmniej ciężkiego sponiewierania. Samemu tylko Łaskiemu ze względu na jego dostojeństwo i charakter poselski okazywano uszanowanie tak dalece, sub castro Cracoviensi sitam sue Maiestati Regie a nobis istud poscenti ac eiusdem Maiestatis successoribus, Regibus Polonie feliciter pro tempore (existentibus) dedimus et resignavimus, damusque et resignamus presentibus per suam Maiestatem et per Reges Polonie feliciter pro tempore regnantes, ita late et longe, prout eadem area ex antiquo consistit cum omni iure, dominio et proprietate habendam, possidendam et in usus bene-placitos convertendam, prout sue Maiestati et successoribus suis, Regibus Polonie videbitur melius faciendum. Quam quidem donacionem et resignacionem nostram fecerimus cum ratihabicione Venerabilium predietorum fratrum nostrorum eiusdem Ecelesie nostre Pre-latorum et Canonicorum infrascriptorum apud Ecclesiam eandem nostram capitulariter congregatorum, decernentes presentes donacionis et resignacionis nostre literas perpetuo valituras tenore presencium mediaute. Et ne successores nostri, Arcchepiscopi Gneznenses area (et) doma in tam insigni civitate careant, aream continuam curie et aree Ecelesie sancti Martini pro domo et curia Archiepiscopi Gneznensis ordinavimus. Et in robur ac testimonium literarum earundem nostrarum nostrum et eiusdem Venerabilis Capituli nostri sigilla presentibus sunt oppensa. Actum et datum Gnezne in loco capitulari feria sexta post festum Translacionis predictum, que fuit vicesima tercia mensis Octobris Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo tercio Presentibus et premissa ratihabentibus Vene-rabilibus dominis Vincencio de Lagyewnyky, Archidiacono, Vicarioque in spiritualibus et Officiali Gneznensi Generali, Stanislao de Myelzyno Custode, Mathia Kyowskj de Sluzewo, Joanne Groth de Ruda decretorum doctore, Joanne de Bussyna, Joanne de Leschnycza sacre theologie professore, Joanne de Rybno, Andrea Grodzyczskj medicine doctore, Alberto de Zaluskj, Prelatis et Canonicis Ecelesie nostre Gneznensis protunc capitulariter congregatis." — 1) Acta Tomic. VI, 326. — 2) Tamże VII, 8. 9. 12. 673 że przy jego wjeździe i wyjeździe obywatele w sto koni przeszło towarzyszyli mu jako straż honorowa1). Wracając z Gdańska, gdzie wkrótce po jego wyjeździe wybuchły bunty i ciężkie prześladowania Kościoła katolickiego, jak sie. to niżej pokaże, prymas wstąpił do Gniezna na uroczystość ś. Wojciecha i odbywającą się tamże bezpośrednio po niej kapitułę jeneralną, na której pomiędzy rozmaitemi innemi postanowieniami i rozporządzeniami odnowił przywilej wskrzeszonego przez siebie wójtostwa w wsi Włokna w kluczu gnieźnieńskim2) tudzież przywilej na wójtostwo w mieście arcybiskupiem Żninie8), W początku miesiąca lipca przebywał na zamku swoim uniejowskim, gdzie na dniu 7 tegoż miesiąca wydał przywileje na wójtostwa w dobrach arcybiskupich: Sendowie, Januszkowie, Słaboszewie, Gorzycach, Pniewach i Murczynie, opatrując w nie wysłużonych dworzan i domowników swoich4). W początku miesiąca grudnia tegoż roku znów bawił w Uniejowie, gdzie na dniu 1 tegoż miesiąca rozporządził na nowo wójtostwem w Oraczewie6) na dniu 7 tegoż miosiąca odnowił przywilej na wójtostwo w Łowiczu6), a nazajutrz napisał list do papieża Klemensa VII wynurzający mu życzenia i obedyencyą z powodu wstąpienia na Stolicę apostolską i polecający Jerzego Myszkowskiego, kanonika gnieźnieńskiego, którego wyprawił do Rzymu, w celu wypowiedzenia w jego imieniu tychże życzeń i obedyencyi a zarazem przedłożenia niektórych spraw dotyczących rzeczypospolitej i Kościoła polskiego tudzież prywatnych własnych i przyjaciół kilku interesów7). Na początku miesiąca marca roku 1525 widzimy arcybiskupa Łaskiego w towarzystwie biskupa kamienieckiego Wawrzyńca z Międzylesia i kilku prałatów w Piotrkowie, gdzie na dniu 2 tegoż miesiąca odnowił nader chwalebną i nie mały zaszczyt mu przynoszącą erekcyą szpitala czyli domu przytułku dla kapłanów emerytów i chorych w Uniejowie, przedstawiającą prawdziwy wzór dokumentu tego rodzaju, tak bowiem dokładnie oznaczony jest cel właściwy zakładu, zabezpieczenie jego, uposażenie i własności, obowiązki z dobrodziejstwa jego korzystać mających i ich przełożonych, tak dobrze obmyślana cała ordynacya, że sobie nic dokładniejszego i lepiej ułożonego w tej mierze wystawić nie można. Żałujemy bardzo, że dla zbytniej obszerności bo obejmującej 121/2 kart in folio bardzo ścisłego pisma dosłownie na tem miejscu przytoczyć tego dokumentu nie możemy i zmuszeni jesteśmy w krótkim zarysie treść jego przedłożyć. Po dość długim wstępie, z którego widać nie tylko gwałtowną potrzebę założenia takiego zakładu, ale gorące pragnienie fundatora, aby mu najpomyślniejszy nadać byt i rozwój następuje zmiana pierwotnego jego przeznaczenia o tyle, że do udziału w dobrodziejstwach jego pod warunkami dokładnie opisanemi oprócz kapłanów emerytów, chorych, okaleczałych i do służby bożej niezdolnych a wszelkich środków do utrzymania pozbawionych przypuścił w podobnem położeniu będących krajowi dobrze zasłużonych ludzi zawodu rycerskiego, w czem dał dowód swojego 1) Acta Tomic. VII, 375. — Scriptores rerum Prussicar. V, 554 sqq. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 149. — 3) Tamżo f. 135 sqq. — 4) Tamże f. 142b-149. — 5) Tamże f. 92. — 6) Tamże f. 41b. — 7) Theiner 1, c. II, 427. 428. Tom II.  85 674 wzniosłego patryotyzmu1). Tym sposobem zakład uniejowski, pierwszy i jedyny tego rodzaju w Polsce jednoczyć miał dwa główne stany w kraju i zarówno wykonywać miłosierdzie nad spracowanymi w służbie Chrystusa rycerzami jak nad wojownikami narodu przelewającymi krew w jego obronie aż do upadku sił i niemocy z niewczasów wojennych i starości pochodzącej, bez wzglądu na nędzę i opuszczenie, które ich w tym stanie czekały. Niestety, Polska nie umiała się poznać na tym chwalebnym wzorze, który jej podawał arcybiskup Łaski, bo go mimo powoływania do naśladowania nie tylko słuchać nie chciała, ale co gorsza, zakładowi jego z tylu ofiarami i trudami wskrzeszonemu spokojnie upaść pozwoliła, jakeśmy już wyżej wspomnieli. W miejsce pierwotnego planu na wystawienie gmachów i kościoła przeznaczonego, zacny fundator zakupił za własne pieniądze siedm placów z domami i ogrodami w bezpośrednim związku z sobą będących, które niemałym nakładem w jeden wielki ogród i place budowlane zamienił, oboje płotami z tarcic ogrodził w pierwszym cztery sadzawki założył sprowadziwszy do nich mozolnie wodę z rzeki, pomiędzy sobą je połączywszy i tak dopływ jako i odpływ wody urządziwszy na wieczne czasy temi mianami chciał mieć oznaczone: avia mater nata albo filia i proneptis, na drugich zaś rezydencyą wraz z kaplicą dla proboszcza, budynki z kaplicami osobne dla chorych i osobne dla zdrowych zbudował2), jeden z owych placów nabytych wraz z ogrodem w miejscu odpowiedniem i spokojnem położony przeznaczywszy na wybudowanie obszernego kościoła i znacznej obok niego infir-meryi3). Oprócz owych rozległych ogrodów stanowić miała uposażenie zakładu zakupione na legat Leonarda z Oleśnicy, kanonika łęczyckiego i proboszcza uniejowskiego wynoszący 330 grzywien, wójtostwo uniejowskie z znacznem obszarem ziemi, dworem i zabudowaniami gospodarczemi, trzema domami i tyluż ogrodami, młynem wodnym wraz z stawem, tanim groszem czynszu z domów rzemieślników i piwo warzących mieszczan uniejowskich, połową czynszu z łaźni miejskiej itd.4), a prócz tego sypka zbożowa od wszystkich mieszczan z wyjątkiem owsa, która naówczas wynosiła z trzynastu łanów 150 korcy pszenicy i tyleż żyta i przez arcybiskupa na wieczne czasy szpitalowi ustąpioną została razem z czynszem 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI, f. 95b: „Quod hospitale, eiusque sacras ac pias edes... licet primo respectu ob presbiterorum emeritorum pauperum et languidorum aut egestatis ant egre valetudinis impedimento victui suo providere non valencium... fundavimus, tamen nedum presbiteros casus quoscunque defec-tuum predictonim sustinentes verum eciam clericos... calamitate quacunqne gravatos ac Nobiles, presertim qui quondam militariter vixerunt vitamque suam in serviciis militaribus consumserunt, qui ex eleemosina hospitalaria exposcerent vite subsidia in eo ipso hospitali decrevimus misericorditer alendos... etc." — 2) Tamże f. 95b. 96: „...Ne autem hoc ipsum hospitale in sui aut dotacione aut area aut situ aliqno incommodo coangustatum aut defectutum esse videatur, pro eiusdem area, situ, dote ac fundo perpetuo domos, arcas, ortos, bona et advoeaciam Unyeoviensem pecuniis propriis nostris pro eiusdem hospitalis situ, locacione et fundacione comparavimus infrascriptas areas septis seu stano-luris ligneis obduximus, intra que eadem septa domos et Capellas hospitalares, specialem residenciam prepositi specialesque pro infirmis et meliuscule valentibus ac eciam quatuor vinaria piscium ereximus... etc." — 3) Tamże f. 96. — 4) Tamże f. 98. 99. 675 po 18 groszy z każdego łanu. Nareszcie wcielił hojny fundator do prepozytury szpitalnej kanonią uniejowską fundi Wola, do której uposażenia należała wieś Wola Przedmiejska mająca rozległości 19 łanów gruntów tuż pod miastem i znaczne dziesięciny1). Po najdokładniejszem opisaniu majątku zakładu w mowie będącego oznaczył szczegółowo jego porządek domowy, ubiór, nabożeństwo, powinności proboszcza i członków czyli podwładnych jego, prawo zaś prezentowania proboszcza przelał na każdoczasowego burgrabiego swego uniejowskiego. Nareszcie przepisał kurs o Poczęciu N. Maryi P. świeżo przez siebie ułożony, który codziennie przez członków miał być odprawiany, skrócone officium defun-ctorum i sposób odprawienia różańca podwójnego cum floribus et articulis vite Christi2) oprócz koronki dla osób wojskowych.3). Wobec zalewającego prowincye polskie, mianowicie zaś ziemie pruskie luteranizmu zaczęto się nareszcie na seryo krzątać, aby go wykorzenić lub przynajmniej dalszemu jego rozwojowi skutecznie zapobiedz. Król Zygmunt, upatrując w zwołaniu soboru powszechnego najskuteczniejszy środek do zapobieżenia złemu, prosił o to usilnie papieża Klemensa VII, oraz spowodował Łaskiego, ażeby w swojem i biskupów polskich imieniu dał polecenie kanclerzowi swemu, Jerzemu Myszkowskiemu, kanonikowi gnieźnieńskiemu, wybierającemu się do Rzymu, jakeśmy wyżej wspomnieli, iżby w tym kierunku tamże usilnie pracował. W kwietniu roku 1525 zebrali się biskupi polscy z Łaskim na czele wskutek wezwania królewskiego do Krakowa, aby byli przytomni przy składaniu Zygmuntowi 1 hołdu lenniczego przez Albrechta, dotychczasowego w. mistrza krzyżackiego, jako książęcia pruskiego. Dnia poprzedniego (8 kwietnia) ciż biskupi, zebrawszy się na naradę, wystosowali pismo do rzeczonego papieża, przedstawiając w niem opłakany stan Kościoła polskiego i wyprawili z niem do Rzymu Feliksa Naro-pińskiego, kanonika gnieźnieńskiego i kanclerza kujawskiego z poleceniem, aby wspólnie z bawiącym tam już Myszkowskim papieżowi stosunki tegoż Kościoła dokładnie i szczegółowo przedstawił4). Tego samego dnia dokonał się w Kra 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI, f. 100. — Kanonią tę posiadał naówczas Stanisław Borek, kanonik gnieźnieński i krakowski. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 100—106. — 3) Tamże f. 107. — 4) Theiner 1. e. II, 426. 427: „Sanctissimo in Christo patri et domino, dno Clementi divina providencia sacrosancte Romane ae universe Ecclesie summo pontifici, dno Clemen-tissimo. Beatissime pater et domine, dne clementissime, devotissimas oraciones cum osculo pedum reverenti vestre Sanctitati offerimus. Turbat nos creaturas et Capellanos vestre Sanctitatis, et in maximum metum detorquet modernus ecclesiasticus status, qui maiorem in modum a Laicis non modo impudentissime suggillatur, sed etiam quibusdam ex causis despicitur et in persequutionem exponitur. Hinc est quod hereses venenate Catholice fidei, quam ista sacrosancta sedes erudit et solertissime predicat, adverse cumu-latissime pullulant, et passim diffunduntur, et nisi haberemus adeo christianissimum Regem sacrosancte isti sedi Apostolice integerrimo affectu obsequentissimum, et hic quoque Religio non parum caperet detrimenti. Siquidem obiicitur plerumque nostro statui eccle-siastico, quod omnia, quibus cultus divinus adornatur, avaricie causa a nobis in decepcionem plebis fierent, quodque derogacionibus, revocacionibus, suspensionibus et alia id genus donaciones Regibus aut principibus, ac etiam Eeclesiasticis et aliis secularibus 85* 676 kowie fakt ogromnej doniosłości, owoc rakuskiej Tomickiego polityki, t. j. układ pomiędzy królem Zygmuntem a w. mistrzem Albrechtem, margrabią brandenburskim za pośrednictwem Jerzego, margrabiego brandenburskiego i Fryderyka, książęcia lignicko- brzeskiego, mocą którego król Zygmunt osadził na lennem księstwie pruskiem obcego, niemieckiego książęcia z przyznaniem prawa dziedzictwa licznej familii brandenburskiej aż do zupełnego jej po mieczu wygaśnięcia 1 to w tym właśnie czasie, w którym nowego lennego pana wraz z całym niemieckim zakonem bez trudności zgnieść było można. Albrecht bowiem pozbawiony wszelkich widoków sprowadzenia posiłków niemieckich przez przymierze w roku ubiegłym pomiędzy królem Zygmuntem a królem Fryderykiem duńskim, oraz książętami: Henrykiem meklemburskim i Barnimem pomorskim, zdyskredytowany i opuszczony przez papieża i cesarza z powodu konszachtów z stronnikami Lutra, wzgardzony przez rycerzy zakonnych i poddanych katolickich, widząc, że się na stanowisku swojem utrzymać nie może, zamyślał właśnie porzucić Prusy i zakon, aby wstąpić w służbę króla francuzkiego lub wypędzonego króla szwedzkiego. Król Zygmunt z Tomickim i jego klientelą pragnąc pozbyć się w łatwy sposób nieprzyjaciela, który Polsce tyle sprawiał przykrości, nie umieli niestety przewidzieć zgubnych dla niej skutków tego nierozważnego kroku. Albrecht postawiony przez nich na nogi i sekularyzowany, razem z płaszczem zakonnym złożył wiarę ojców, przeszedłszy otwarcie do luteranizmu, któremu od dawna sprzyjał, a lekceważąc sobie uroczyście poprzysiężone śluby zakonne, pojął żonę za którą wzdychał. W kilkadziesiąt lat potem księstwo pruskie przeszło w ręce margrabiów brandenburskich, a następnych królów pruskich na niejakiś jeszcze personis atque locis a vestra Sanctitate et aliis summis pontificibus felicis memorie prede-eessorilms eiusdem facte perimuntur et suspenduntur, omnem charitatem inter Clericum et Laicum Statum perturbant, sicut Venerabilis Georgius Mysskowsky intriusque iuris doctor per me Archiepiscopum nuper ad V. Sanctitatem missus, et Felix Naropiuski Serenissimi domini nostri Regis Secretarii, Canonici Gnesnensis nostrarum vero Gnesnensis et Wladislaviensis Episcopalium Curiarum Cancellarii, presencium exhibitores, aut unus eorum, altero absente, pleuius referent, quibus aut alteri eorundem vestra Sanctitas credere dignetur. Pro debito itaque et officio nostro vestre Sanctitati istud significandum putavimus, supplicantes, ut veluti pater et pastor vigilantissimus prospicere divina sua providencia velit, ut statns ecclesiastr.us tranquillus permaneat, et charitas in corda hominum bone voluntatis infusa ad laudem et gloriam Dei atxgeatur et conservetur. Nos vero, quos Religionis sacre sollicitudo debita urget, omni studio et conatu operam ope divina adhibere curabimus, et Maiestatis huius Regie in Religionem pientissime adiu-torium habentes, ut ab hac Dei vinea vulpes eam suffodientes arceamus, dummodo Sanc-titas vestra etiam eandem Maiestatem Regiam, dominum nostrum graciosissimum adhor-tacione sapienti ad constanciam obfirmare velit, quam Deus sanam et felicem ob sacre Religionis incrementum longeve servet. Ex Cracovia nona mensis Aprilis Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo quinto. Eiusdem Sanctitatis vestre creature et Capel-lanis Joannes Arehiepiscopus Gnesnensis, Petrus Cracoviensis et Posnaniensis Epus et Regni Polonie Vicecancellarius, Mathias Viadislaviensis Episcopus, Baphael Plocensis Mauricius Varmiensis Episcopus, Andreas Episcopus Primisliensis, Joannes Episcopus Culmensis, Jaeobus Episcopus Chelmensis, Laurencius Epus Camenecensis servitor per-petuus." 677 czas jako lennictwo, lecz wkrótce potem jako udzielne państwo przez Polskę z obowiązków lenniczych uwolnione. Przedzielenie jego od dziedzicznych dzierżaw brandenburskich przez Prusy polskie czyli królewskie było tymże królom bezustanną pobudką i pragnieniem zaboru celem połączenia jednego z drugiem, aż nareszcie podział Polski użyto za środek do pożądanego celu. Nazajutrz po tym nieszczęsnym układzie, dnia 9 kwietnia Albrecht kontent z pomyślnego zwrotu swego losu na rynku krakowskim uroczyście hołd królowi Zygmuutowi wykonał. Z polecenia króla dał prymas chcąc nie chcąc wyjeżdżającemu właśnie do Rzymu Feliksowi Naropińskiemu instrukcye względem uniewinnienia króla, siebie i biskupów, że brali udział w owym rzekomo polityczną koniecznością wywołanym akcie hołdu Albrechta łamiącego przysięgi Kościołowi i zakonowi złożone, który to akt w całym świecie katolickim, a przedewszystkiem w Rzymie przykre i bolesne wywołał wrażenie1). Papież nad wszelkie spodziewanie z niejakiem pobłażaniem przyjął od Naropińskiego i Myszkowskiego wiadomość o hołdzie rzeczonym, lubo się nie obeszło bez wypowiedzenia zdziwienia, jak katolicki monarcha mógł człowieka trzykrotnym związanego ślubem ustanowić książęciem świeckim i lennikiem swoim. Na oświadczenie Myszkowskiego, że co do sprawy zakonu od prymasa nie odebrał szczegółowej instrukcyi, papież łaskawie się z nim obszedł i rozstał, żądając tylko nadesłania sobie przez prymasa dokładnego sprawozdania o owym akcie krakowskim. Również łaskawie przyjął wiadomość o zawartym z Turkami rozejmie czyli zawieszeniu broni, lecz co do zwołania soboru powszechnego oświadczył, że dla srożącej się pomiędzy Franciszkiem I, królem francuzkim, a Karolem V, cesarzem niemieckim, wojny, o tem myśleć nie można, dopóki pokój nie nastąpi. Natomiast pismem z dnia 19 maja (1525) zlecił prymasowi, ażeby herezyom usilny i wytrwały stawiał opór do czego mu niemało dopomogą: synod prowincyonalny, który zwołać zamierza i używanie na upartych cenzur kościelnych i ramienia władzy świeckiej2). Po powrocie z Krakowa bawił areybiskup czas niejaki w Kurzelowie, jak świadczy przywilej przez niego tamże dnia 6 maja roku 1525 wydany względem wójtostwa tamtejszego8). Zanim opuścił stolicę państwa zdawał w senacie sprawę z wypadków gdańskich: o znieważeniu biskupów kujawskiego i chełmińskiego, nowych i daleko groźniejszych po wyjeździe swoim ztamtąd rozruchach i buntach, zamknięciu klasztorów, zaborze skarbów kościelnych i innych naprzeciw Kościołowi i katolikom popełnionych gwałtach, którym według jego zdania obecność na miejscu monarchy koniec położyć mogła. Jakoż król Zygmunt wybrał się w początku roku 1526 do Prus i Gdańska, gdzie energicznem wystąpieniem swojem na czas niejaki położył tamę wybrykom innowierców i mo-tłochu buntującego się naprzeciw możniejszym. Dokładne szczegóły o tej sprawie podają nam Acta Tomiciana4). Wskutek uchwały niezawodnie zebranych w Krakowie biskupów prymas albo ztamtąd, albo też zaraz po powrocie do archidye-cezyi zapowiedział VIII synod prowincyonalny do Piotrkowa, o którym papież 1) Acta Tomic. VII, 263. — 2) Theiner 1. c. II, 428. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 312. — 4) Acta Tomic. VII, 386. 387. 396. 678 w wspomnianym wyżej liście swoim z dnia 19 maja (1525) czyni wzmiankę, jako koniecznie potrzebny do poskromienia herezyi. Do kapituły metropolitalnej nadeszło zawiadomienie w tej mierze przed 26 kwietnia, albowiem w tymże dniu wybrała delegatami czyli reprezentantami na tenże synod: Wincentego Łagiewnickiego, archidyakona i Anzelma Łukowskiego, kanonika1). Akta tejże kapituły nie przechowały nam terminu czyli daty tego synodu piotrkowskiego, atoli z dalszych o nim wzmianek pokazuje się, że nie rychlej się odbył, jak na końcu miesiąca czerwca lub w początku lipca (1525). Na dniu bowiem 3 czerwca kapituła domagała się od arcybiskupa, aby na zapowiedzianym przez niego synodzie piotrkowskim uchwalono skuteczne środki naprzeciw sekcie lu-terskiej2); a na dniu 13 tegoż miesiąca po rozebraniu artykułów przez arcybiskupa na tymże synodzie przedłożyć się mających a jej do oświadczenia się przesłanych, ponownie wybrała delegatami na nastąpić mający wkrótce synod wyżej wspomianych dwóch członków swoich8). Na tym synodzie, którego akta i wszelkie ślady z wyjątkiem powyższych autentycznych wzmianek, musiał Łaski energicznie naprzeciw herezyom wystąpić, a potem w myśl uchwał zapadłych usilnie i gorliwie pracować, skoro Klemens VII w liście pochwalnym z dnia 29 stycznia roku 1526 poczytuje mu za szczególniejszą zasługę, że za jego usiłowaniem wielu duchownych, którzy byli pobrali żony, porzuciwszy je, pojednali się z Kościołem i publiczną czynili pokutę. Równocześnie zezwala tenże papież, zapewne na prośby jego, aby wiarołomni zakonnicy, którzy gotowi byli do pokuty, mogli być sekularyzowani4). W tym czasie Klemens VII upoważnił go do udzielania święceń kapłańskich w każdą niedzielę i święto duplicis classis5). W początku miesiąca września przebywał arcybiskup w Uniejowie, gdzie na dniu 5 tegoż miesiąca uregulował i powiększył uposażenie plebana w miasteczku arcybiskupiem Grzegorzewie6). Odtąd znika nam z oczu aż do początku grudnia (1525) w którym to czasie widzimy go w Piotrkowie, gdzie wydał na dniu 4 tegoż miesiąca przywilej dotyczący dziesięcin z Woźnik w ziemi sieradzkiej należących do jednej z altaryi gnieźnieńskich7). Ta długa pauza w życiu jego czynnem i nieobecność na kapitule jeneralnej w Gnieźnie przypadającej w październiku naprowadza na domysł, że niedomagał fizycznie, co się odtąd 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 11b: „Ibidem (26 Aprilis) domini prefati deputaverunt nuncios speoiales et generales ad Sinodum provincialem proxime in Pyotrkow calebrandam Venerabiles dominos Vincencium de Lagyewnyky Archidiaconum Vicariumque in spiritualibus et Officialem Gneznensem generalem et Anzelmum Lukowski Canonicum Gneznensem dantes et concedentes eis omnimodam facultatem nomine dicti Capituli uegocia eiusdem disponendi, ordinandi etc." — 2) Tamże V, 20: „Item ut articulus de secta Luteriana in futura Sinodo provinciali esset pronunxiandus et de talibus tempestive con-sulendum esset, quomodo eisdem erroribus obviandum esset." — 3) Tamże V, 20: „(Feria. tercia post festum Sancte Trinitatis) Ibidem domini prefati deputaverunt nuncios ad futurom Sinodum provincialem ituros cum certis articulis a Capitulo habitis et omni-modo facultate Rndos et Venerabiles dominos Vincencium de Lagyewnyky Archidiaconum Vicarium in spiritualibus et Officialem generalem et Anselmum Łukowski Canonicum Gneznensem... etc." — 4) Theiner 1. c. II, 438. — 5) Tamże II, 439. — 6) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 i. 314. — 7) Tamże f. 322. 679 częściej zdarzało. Widocznie nader czynne i pracowite życie złamało czerstwe i silne zdrowie jego, którem się dotychczas cieszył. Ten upadek sił żywotnych stał mu się powodem do oglądania się na seryo za koadjutorem. Nie zdoławszy do tego nakłonić Tomickiego, zwrócił uwagę na kujawskiego biskupa, Macieja Drzewickiego i wymógł na królu, że się na ten wybór zgodził, chociaż do zupełnego przeprowadzenia powziętego planu nie przyszło1). Być może, że prymasowi chodziło głównie o zapewnienie stolicy gnieźnieńskiej godnego następcy swego w osobie Drzewickiego, którego też król po śmierci jego niezwłocznie arcybiskupem mianował, jak akta kapituły metropolitalnej świadczą2). W marcu roku 1526 zasiadał Łaski na sejmie walnym krakowskim3), po którego ukończeniu zjechał w drugiej połowie miesiąca kwietnia do Gniezna, gdzie wspólnie z kapitułą jeneralną przez kilka tygodni odbywał narady, nad rozmaitemi sprawami i z nią wspólnie nader ważne poczynił postanowienia, które obojgu prawdziwy zaszczyt przynoszą. Już na przeszłej kapitule jeneralnej wystąpił arcybiskup przez pełnomocnika swego z projektem przeprowadzenia zamiany dóbr arcybiskupich: Ujma Wielka i Mała, Smogorzewo, Rudułtów i Kaczanowice w obwodach brzesko-kujawskim i łęczyckim położonych na dobra dziedziczne brata swego, Jarosława, wojewody sieradzkiego: Dąbrowa, Rudniki z obrennym zamkiem, Ożarów, Ruda, Łagiewniki, Młyńsko z hutą żelazną i stawami w ziemi wieluńskiej, tudzież Gąski i Bugaj pod Piotrkowem4). Teraz domagał się, ażeby rewizorowie tak z jego jako i kapituły strony udali się do dóbr rzeczonych, celem zlustrowania ich i przekonania się, ażali jedne drugim odpowiadają co do wartości i dochodów, do czego się kapituła przychyliła5), lecz później z obawy ażeby dobra wspomnianego wojewody nie były obciążone jakiemi długami lub powinnościami projekt arcybiskupi odrzuciła. Na prośby Wojciecha Otty Krzep-czowskiego erygował arcybiskup kościół parafialny w Krzepcowie, wsi należącej dotąd do parafii Drużbice w powiecie piotrkowskim, powiększywszy uposażenie jego dziesięciną wytyczną stołu arcybiskupiego w Kazanowie6). Dokument erekcyjny wydany został za uzyskanym konsensem kapituły metropolitalnej dnia 8 sierpnia roku 15267). Oświadczył kapitule, że starosta wolborski chce spłacić kapitałem ryczałtowym w ilości 300 grzywien dziesięcinę wytyczną stołu arcy 1) Acta Tomic, tom IX (wydanie pierwsze wcale w obieg nie puszczone w bibliotece kapitulnej gnieźnieńskiej się znajdujące) str. 169. Nr. CLX. List Piotra Tomickiego do Mariona Rambiewskiego, dziekana gnieźnieńskiego: „Quod de adversa valetudine eiusdem Rmi dni archiepiscopi nos cerciores facitis, et ut archiepiseopatum caperemus, nos adhortamini, utque quid in ea fieri velimus, nobis significamus, non dubitamus nos quidem, vos hec amico animo et abundancia quodam amoris in nos vestri facere; sed seire debetis, nos ea esse iam et etate et valetudine, nt nos plnres dignitates et honores captare et ambire minime deceat... nec sine dedecore et indignitate ei negocio nos insolvere possemus proterea guod sciamus regiam Mtem instante domino archiepiscopo ut sua Mtas successorem ei designaret, Rmum dnum episcopum Vladislaviensem iam designasse eamque famam iam passim per omnium hominum ora volitare." — 2) Archiv, Capit. Gnesn., Liber Archiepiscopi Drzewicki. Zob. Żywot Drzewickiego. — 3) Acta Tomic VIII, 185. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 31. — 5) Tamże V, 51b. — 6) Tamże V, 52, — 7) Łaskiego Liber Beneficior. t. I, 460 uwaga. 680 biskupiego we wsi Olszowa, za który kapitał możnaby zakupić posiadłość ziemską na rzecz tegoż stołu7); że zamek łowicki własnym nakładem zrestaurował i ufortyfikował, tak, iż odtąd w nim bezpiecznie skarbiec kościoła metropolitalnego przechowywany być może8), że ma zamiar w osobie niejakiego Poroskiego z Sieradzkiego ustanowić prokuratora w sprawach cywilno-sądowych, któryby zarazem mógł obrabiać podobne sprawy kapitulne, trzymając obok tego burgrabstwo unie-jowskie1), że postanowił utworzyć prebendę dla kanonika medyka przy kapitule metropolitalnej i wcielić do niej dochody kościoła parafialnego w Juncewie (Janczewie)2). Nadto rozporządził wspólnie z kapitułą, że każdy sufragan gnieźnieński powinien stale rezydować przy kościele katedralnym dla jego wygody i ozdoby3), że odtąd na cmentarzu około tegoż kościoła nie wolno było nic sprzedawać oprócz książek i obrazów, że kanonikowi Stanisławowi Czaszyńskiemu, wolno było wykupić z zastawu wieś arcybiskupią Bełchów i trzymać ją bezpłatnie do śmierci z obowiązkiem zaprowadzenia w niej melioracyi, wybudowania młyna, założenia stawów itp. Mieszczan łowickich, którzy przybyli do Gniezna z użaleniem, że na każdą wyprawę wojenną żądano od nich dostawienia dwóch wozów z końmi naładowanych prowiantami, czego mniejszą sumą niż 50 grzywien opędzić nie mogli, arcybiskup wspólnie z kapitułą od tego ciężaru zwolnił5). W miejsce zmarłego krótko przed tem sufragana gnieźnieńskiego i kanonika, Mikołaja, biskupa naturyeńskiego, arcybiskup wspólnie z kapitułą na dniu 26 kwietnia wybrał następcą jego zasłużonego kanonika metropolitalnego, Jana Busińskiego i przy tej sposobności wcielił do sufraganii gnieźnieńskiej probostwo żnińskie i uniejowskie, tudzież kanonią fundi Strzałków. Dokument odnośny wraz z ordynacyą dla sufraganów wystawiony został na tejże kapitule w poniedziałek po uroczystości Trójcy świętej (28 maja) 6). Na dniu 26 kwietnia zgłosił 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 52. — 2) Tamże V, 52. — 3) Tamże V, 52. — 4) Tamże V, 52. — 5) Tamże V, 52b. — 6) Tamże V, 53. — 7) Tamże V, 53.— 8) Archiv, Capit. Gnesn. Nr. 683. — Liber privileg. II ab a. 1459 f. 313: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Prelatorum precipua eccle-siastieorum autoritas et preeminencia cum omnium a se gestorum decreta firmare con-suevit, multo magis ea, que ad honorem, decus et commodum eorum atque Ecclesie augmentum decernunt et boni consilii boneque deliberacionis et providencie pastoralis testimonium posteritati refferant, litteris autenticis et privilegiis munire debeant. Proinde nos Joannes de Lasko, Dei gracia Archiepiscopus, Legatus et Primas Regni Polonie. Significamus tenore presencium universis presentibus ac futuris. Quod cum Ecclesia Gneznensis nostra ex vetusto tempore suffraganeum seu episcopum titularem unum habere consuevit, ultra eos qui de iure communi et universalis Ecclesie Romane observanciam per provincie amplitudinem Reverendissimi domini diocesium singularium antistites ordi-narii suffraganei provinciales nostri Ecclesieque nostre Gneznensis essent, ipse quoque titulares episcopus et suffraganeus in eadem Ecclesia nostra indotatus fieret, et ob eam causam eiusdem titularis episcopatus et suffraganeatus nostri pro tempore existens pos-sessor inopia pressus indecenter diguitatem episcopalem gereret et nonnunquam rem pri-vatam moderaretur suam cum gravamine Cleri ad sacros ordines per eum promoti ac eciam cum preiudicio et oneracione ecclesiarum, capellaum, capellaniarum, capellanorum consecraciones in eis ac in suppellectilibus, vasis, imaginibus et in locis aliis ecclesiasticis aliquando de iure, aliquando ex devocione christifidelium eas habere exposcere solitornm 681 się do arcybiskupa i kapituły dziedzic wsi Bełdowa położonej w dzisiejszym powiecie i dekanacie łódzkim archidyecezyi warszawskiej z prośbą o pozwolenie faciendo, nos decenciori statui episcopali titularis et suffraganei eiusdem nostri Ecelesieque nostre pro tempore existentis gravaminibusque et preiudiciis illis a diocesi nostra remo-vendos providere cupientes licet iam pridem plebanatum ecclesie parochialis in oppido nostro Znena a felici recordacionis Leone decimo Mediceo, summo pontifice Romano, cum apud Sanctitatem suam et in concilio Lateranensi oratorem ageremus, ei titulari episcopo suffraganeo pro ipsiusque dote ac fundo impetravimus, illum ipsum plebanatum cum non mediocri impensa et cum aliquantula iactura nostra menseque nostre a diversis Curie Romane curialibus ad plebanatum illum ius et interesse ab apostolica Sede quesitum habentibus evincendo, prout evincimus, tamen cum isto modo non omnino sufficienter dotatus esset, necessumque foret augmentum et supplementum facere dotacionis eiusmodi, pro qua re cum Venerabilibus Prelatis et Canonicis Ecclesie eiusdem nostre capitulariter consulentes, de eorundem consilio deque certa sciencia et deliberaeione nostra Canonicatum et prebendam EccUsie eiusdem nostre Gneznensis ac preposituram in ecclesia Vnyeoviensi collegiata nostra, quorum venerabilis dominus Joannes de Bussyna possessor nunc existit cum omnibus et singulis eorundem canonicatus, prebende et prepositure, decimis, prediis et quibusvis locis ac proventibus ad eosdem canonicatum, prebendam et preposituram de iure ac consuetudine pertinentibus ac cum plenitudine iuris cauonici in utraque ecclesia predicta de eiusdem domini Joannis Bussynskj voluntario et expresso conseusu coram nobis et in medio Capituli prestito, prefato episcopo titulari et Ecclesie Gneznensis nostre suffraganeo uniendum et incorporandum duximus, unimusque et incorporamus presentibus, decernentes statuentesque eosdem per nos unitos Canonicatum, prebendam et preposituram una cum plebanatu Znenensi per eundem pro tempore existentem nostrum Ecclesieque nostre suffraganeum cum omnibus eorundem canouicatus, et prebende, prepositure et ple-banatus deeimis, possessionibus, locis, censibus, obvencionibus ac proventibus pecuniariis tenendum, habendum, possidendum et perciepiendum eviterne, salva tamen et adhibita ad premissa et infrascripta omnia dicte sancte Sedis apostolice approbacione Volumus tamen, quod racione dicte dotacionis nostre suffraganeus ipse pro tempore existens teneatur ad Ecclesiam nostram Gneznensem: continue residere, a qua non aliter quam necessitate exposcente cum consensu residencium Prelatorum et Canonicerum abscedere pcterit, resi-dendo missas pro nobis ac pro Prelatis et Canonicis eiusdem Ecclesie nostre in festis mobilibus solemnibus et celebribus in pontificalibus ad Dei omnipotentis gloriam, et Pa-troni nostri, sanctissimi Adalberti, Ecclesieque nostre Gneznensis ornamentum decus et honorem, nisi impedimento legitime impediretur peracturus, proptereaque onerare eum nolimus frequenter ab Ecclesia eadem ad conseeraciones locorum et clericorum extra eandem Ecclesiam nostrata cursitacione, sed quod sacros ordines clericorum non alibi quam iu eadem Ecclesia nostra Gneznensi ac circa eam diebus, ac temporibus a iure statutis celebret propter examina elericorum per viros doctos ad Ecclesiam eandem nostram sub archidiaconatu Gneznensi residentes rite et sufficienter facienda, consecrandis vero et reconciliandis locis non communiter per dioeesim se accomodet, sed quando nos aut successores nostri singulis trienniis aut quadrienniis a residencia ad Eccleciam eandem nostram indulserimus aut commiserimus indulserintque aut commiserint huius rei gracia exeundum, quod nos successoresque nostri per universos archidiacouatus processibus litterisque nostris universo clero et plebecule nobis in Christo per dioeesim nostram sub-iecte notificare curabimus, quatenus ad adventum suffraganei nostri se premandent (sic) consecraciones et reconciliaciones ubique locorum, ubi expediens erit, impensuri locaque singula et personas ad curam pastoralem nostram archiepiscopalem de iure et consuetu-dine pertinentes pro nobis ac vice nostra cum uno vel duobus per nos aut successores nostros ad aoc visitacionis diocesis munus obeundum sibi adhibitis viris doctis, aut teologis aut iure peritis visitaturi et iuxta commissionem nostram successorumque nostrorum pro Tom II.      86 682 założenia i uposażenia nowego kościoła parafialnego w tejże wsi, do której kapituła delegowała dwóch członków swoich, ażeby się o potrzebie tegoż kościoła dostatecznem jego uposażeniu i innych warunkach prawem kanonicznem przepisanych naocznie przekonali. Sprawozdanie delegatów musiało wypaść pomyślnie, ponieważ wkrótce potem przyszło do kanonicznej tegoż kościoła erekcyi. Ponieważ w całej ówczesnej archidyecezyi gnieźnieńskiej jedna tylko istniała wieś Bełdów, o której kościele parafialnym erygować się mającym wspomniany dekret kapitulny wyraźnie mówi1), w Łaskiego Liber Beneficiorum zaś tenże kościół jako dawno istniejący jest opisany, wypada ztąd, że opis archidyakonatu łowicko-łęczy-ckiego, do którego kościół bełdowski należał, znacznie później jak dotąd mniemano, nastąpił, albo też dekret rzeczony odnosi się do ponownej tegoż kościoła erekcyi. Na dniu 27 kwietnia kanonik i oficyał Jan Busiński składał arcybiskupowi i kapitule za wybór swój na sufragana gnieźnieńskiego podziękowanie2). Na sesyi dnia 29 tegoż miesiąca przedłożył arcybiskup przez kanclerza Marcina Rambie-wskiego projekt, że gotów jest ustąpić kapitule dziesięciny stołu swego wartości dwudziestu grzywien, byleby mu dała sumę trzystu grzywien na wykupno młyna uniejowskiego lub nabycie jakiej posiadłości ziemskiej3). Kapituła zgodziła się tempore sibi dandam emendaciones in loois ecclesiasticis et personis tam spiritnalibus quam utriusque sexus secularibus facturi. Ut autem suffraganeus ipse pro tempore semper idoneus instituatur, volumus, statuimus et decernimus, quod vacacione suffraga-neatus pro tempore contingente, non aliter quam per eleccionem Capituli nostri una nobiscum, vel in nostri absencia cum eo cni ad hoc specialiter facultatem dederimus eius fleret eleccio in generali Capitulo, siquidem tunc aut in proximo eelebraretar seu foret celebrandum, quod si vacacio fleret procul a tempore confecti generalis Capituli, aut si nostra aut divinorum urgeret neeessitas, ad habendam celerius eleccionem, tune domini presentes et residentes Prelati et Canonici hortatu nostro commoniti premissa ad unius mensis spacium contra alios absentes Prelatos et Canonicos cittacione in valvis Ecclesie nostre pro more usitato exequenda ad eleccionem procedent eligentque et nominabunt modo suprascripto suffraganeum per nos ac nostris et Capituli nostri litteris Sedi apos-toliee promovendum. Que omnia ac singula premissa de eiusdem Capituli nostri consilio et consensu ac sub ratihabicione predicta apostolica decernimus perpetuo valitura. In qnorum robur ac testimonium nostrum ac Capituli prefati sigilla presentibus sunt sub-oppensa. Aetum Gnezne anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo sexto feria secunda post festum sanctisime Trinitatis proxima in Capitulo generali a festo Nativitatis sancti Adalberti in Mayo ad diem hodiernam prorogato et continuato, presentibus ibidem Vene-rabilibns dominis Joanne de Lasco decano, Mathia Loboczkj archidiacono, Martino Ram-byeskj cancellario, Joanne Groth de Ruda decretorum doctore, Felice Naropynskj, Joanne Bussynskj vicario in spiritualibus et officiali generali, Joanne Lesznycza sacre theologie professore, Georgio Miskowskj utriusque iuris doctore, Alberto Zalnskj, Mathia Slyw-czyczskj iuris utriusque doctore, Stanislao Kylewskj, Stanislao Czasznyczskj Iconomo, Andrea Swyathcowskj, Benedicto Izdbyenskj et Joanne Zyrnyczskj Prelatis et Canonicis Gneznensibus, nedum approbantibus sed eciam petentibus circa premissa. Datum per manus Venerabilis dotnini Martinii Rambyeskj Ecclesie eiusdem ac Georgii Miskowskj Curie nostre cancellariorum premissa omnia auscultancium et manibus propriis subscri-beneium." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 53b: „Item ad villam Beldow revidendam domini deputaverunt Venerabilem dominum Mathiam Loboczskj Archidiaconum Gneznensem ex eo guia Nobilis ville illius vellet ibidem Capellam erigere." — 2) Tamze V, 54b. — 3) Tamze V, 55. 683 na to, a arcybiskup przekazał jej na wieczystą własność dziesięciny w Manicach i Charłupi wartości rocznej dwudziestu pięciu grzywien3). Na tejże kapitule delegował arcybiskup kanonika Andrzeja Świątkowskiego i Andrzeja Zakrzewskiego, burgrabię zamku krakowskiego i starostę arcybiskupiego żnińskiego do załatwienia sporu granicznego i uregulowania granic pomiędzy wsią arcybiskupią Kościelec, w kluczu kamieńskim, a Zalesiem wsią opactwa koronowskiego4), wydal przywilej na młyn we wsi arcybiskupiej Potoki w kluczu łowickim6), pomnożywszy uposażenie szpitala łowickiego darowiznę domu leżącego naprzeciw klasztoru dominikańskiego6); siostrze swojej Annie z Łaskich Kościeleckiej z powodu wykupna przez nią trzeciej części młyna wodnego w Łowiczu za 900 złotych na rzecz stołu arcybiskupiego; wystawił obligacyą z rozmaitemi zastrzeżeniami i dożywociem, jak pokazuje niżej przytoczony dokument, wyświecający familijne stosunki prymasa7). Tejże siostrze swej, Annie, która po śmierci Kościeleckiego 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 59b. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 310. — 3) Tamże f. 310b. — 4) Tamże f. 311b. — 5) Tamże f. 317: „Joannes de Lasco, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archi-episcopus, Primas et Legatus Natus. Significamus quibus expedit presentibus et futuris horum noticiam habituris. Quod quemadmodum Generose domine Anne de Lasco sorori nostre germane, olim generosi domini Raphaelis Luboczky relicte, nunc vero Felicis Nobilis Kozelsky (ma być Kościelecki) consorti teroiam partem molendini aquatici civitatis nostre Loviciensis pro noningentis florenis pecuniarum monete et numeri Polo-niealium florenum quemlibet per grossos triginta computando de manibus nonnullorum molendinatorum, dicti molendini possessorum hereditariorum redimendam admisimus, et consensimus, prout illam realiter et cum effectu redemit, sic post eandem redem-pcionem petente ea ut sibi consentiremus dictam summam pro tercia parte molendini expositam pro ecclesia in Lasco ad supplementum fundatorum inibi sacerdotiorum et in divini cultus augmentum ac ob salutem animarum parentum, maiorum successorumque in eadem ecclesia in Lasco in Domino corporaliter sepultorum et quiescencium donare et inscribere. Nos respectu habito, quod illas fundaciones partim in beneficiis partim in decimis ad provisionem mense archiepiscopalis nostre pertinentibus licet eum ratiha-bicione Sedis apostolice fundaciones illas fieri primum concedentis et indulgentis tandem eciam confirmantis fecerimus, attamen ob maiorem spem securitatis et proteccionis per successores nostros eidem fundacioni nostre adhibendo ab eadem sorore nostra impetra-vimus, quod post mortem suam dictas summas pecuniarum pro ipsa tercia parte molendini expositas et ipsam terciam partem molendini non ecclesie in Lasco neque successoribus suis sed mene nostre archiepiscopali donaret et inscriberct, utque successores nostri, Archiepiscopi Gneznenses quiecius et securius pociantur eadem tercia parte molendini predicte domine Anne successoris minime impediti, obtinuimus peticione et instancia dili-genti nostris apud eandem dominam Annam sororem nostram, quod coram nobis perso-naliter cum infrascriptis filiis et successoribus suis constituta, non compulsa sed libere et dictorum iufrascriptorum suorum successorum consiliis usa de possessiona dicte tercie partis molendini sub condicionibus infrascriptis cessit, presentibusque cedit, usufructu eiusdem tercie partis molendini sibi ad vitam tantummodo reservato, cuius ususfructus annui, sicut communiter facere consueverat, valorem centum sexagenarum pecuniarum (habent). Tametsi soror eadem nostra integrum eundem usumfructum annuum percipere voluerit, tamen morem gerens votis nostris consensit et consentit marcas tantummodo sexaginta pecuniarum per nos sibi.in toto ipso molendino aquatico Loviciensi alias in eiusdem et equini molendini ibidem per nos noviter ac ex fundamentis cocto latere erecti 86* 684 po raz trzeci weszła w związki małżeńskie z Malińskim Zawiszą, dziedzicem Małynia, przywilejem z dnia 15 kwietnia roku 1531 przeznaczył z powodu owego ex universorum braseorum et aliorum generum granorum in utroque ipso molendino molindorum emolumentis ad vitam suam inscribi prout presentibus inscribimus annis singulis pro singulis quatuor temporibus anni sibi quamdiu vitam ageret in humanis per capitaneos et exactores nostros Lovicienses presentes atque futuros sub censuris ecclesiasticis quibus se Venerabilis, Generosus et honorabilis dominus Stanislaus Czaschynskj decanus Loviciensis canonicusque et iconomus Gneznensis, Gregerius Sarnowski, capitaneus et index castri et Stanislaus de Sudol plebanus in Cuthno, exactor Lovicienses nostri suosque successores officiorum ipsorum in castro Loviciensi pro tempore gestores sponte submiserunt et presentibus submittunt ac per ratas ut supra ad solvendum obligarunt, pro quarum censurarum ecclesiasticarum fulminacione et pro dictarum solucionum repeticione et extorsione iudices commissarios seu conservatores ad vitam tantummodo dicte domine Anne Venerabiles fratres nostros, Cancellarium nostrum Gneznensis et prepositum in Lasco Ecclesiarum nunc et in futurum existentes utrosque et quemlibet eorum seorsim sibi dandum et deputantum duximus, damusque et deputamus per presentes, dando et committendo eis in et alteri eorum omnimodum facultatem et potestatem nostram eosdem capitaneum iconomum et exactorem nostros Lovicienses nunc et in futurum existentes pro supra dicta solucione pecuniarum dicte domine Anne singulis annis taliter, ut prefertur, impendenda iusticiaque sibi in premissis administranda per censuram ecclesiasticam monicione previa pront de iure cogeudi et impellendi censurasque huiusmodi sub titulis et sigillis suis inscriptis tocies quocies necessarium fuerit dandi cuno potestate eosdem capitaneum et exactorem nostros prefatos de consensu eiusdem domine Anne absolvendi. Onera autem omnia dicte tercie parti aquatici molendini et equino molendino incumbencia scilicet reformacionis et edifioacionis eorundem molendinorum ac salucionem eciam quo racione laudorum terrestrinm pro tempore essent ex ipsa tercia parte molendino faciende in nos et successores nostros Archiepiscopos Gneznenses pro tempore evistentes assmnimus, sicque ipsa domina Anna interim donec vivet integras predictas sexaginta marcas pecu niarum racione eiusdem tercie partis nobis menseque nostre archiepiscopali donate ac raciene moderati ususfructus de molendino utroque predicto Loviciensi tam aquatico quam equino de manibus predictornm factorum et officialium nostrorum aut alterius eorundem nunc et in futurum existencium percipiet. Nos vero et successores nostri onera ipsa facere absque ipsius domine auxilio tenebimus et debebimus tenebunturque et debebunt. Morte autem subsecuta eiusdem domine Anne cessabit solucio dictarum sexaginta mar carrum ad nosque et successores nostros devolvetur Archiepiscopos indobitanter absque ulla predictorum noningentorum florenorum solucione. Privilegium autem originale quod ipsa redemit una cum literis valorem molendini decernentibus eadem domina Anna ad depositum fidele Venerabilis Capituli Ecclesie nostre sicut ex pacto nobiscum facto datura erat, sic dedit in effectu. Cuius ac litterarum predictarum transumptum hoc Capitulum nostrum sibi dedit pro necessitate predictarum sexaginta marcarum pecuniarum annuatim ab officialibns castri nostri Loviciensis percipiendarum habendum, casuque contingente, si fundaciones predicte in Lasco per ademcionem decimarum de mensa archiepiscopali donatarum in vilis sic dictis, videlicet Branycza et Calynowa et Corczyn clavis Szandry coviensis valoris quatuordecim marcarum per successores nostros irritate impediteque essent, in eo casu hoc idem Ecclesie nostre Capitulum illud molendini predicti originale privilegium patrono seu patronis ecclesie in Lasco tradere debebunt, ut illius vigor predictam noningentorum florenorum summam aut tercie partis molendini predicti aquatici totum et integrum usumfruetum repeterent iure et iusticia mediante. Quo in eam eadem domina Anna eisdem noningentis florenis per nos aut successores nostros sibi dandis vel usufructu annuo sibi pro eisdem sibi pro noningentis florenis comparato, aut si ipsi non iugenti floreni sibi non darentur, tunc ipsa domina Anua eadem molendini tercia parte 685 wykupna trzeciej części młyna łowickiego tygodniowo drugą beczkę piwa i takową z Uniejowa do Małynia dostawiać się zobowiązał własnym pociągiem aż do jej zgonu. Ponieważ Anna z Łaskich Malińska arcybiskupa o kilka lat przeżyła, wybrała w rocznych daninach stołu arcybiskupiego daleko więcej, aniżeli wynosiła suma wykupna owej trzeciej części młyna łowickiego. Podobnych tradycyi na korzyść familii lub kościoła w miejscu swojem rodzinnem, Łasku, który pragnął jak najobficiej uposażyć, poczynił arcybiskup nie mało, jakeśmy wyżej widzieli i niżej zobaczemy1). Prócz tego uskutecznił arcybiskup na tejże kapitule zamianę gruntów kolegiaty łowickiej pomiędzy jej członkami a wikaryuszami2), nadał przywilej dla cechu sól sprzedających mieszczan łowickich3), oddał w zarząd dobra arcybiskupie, Sępolno z przyległościami Bartłomiejowi Lubstrowskiemu, podkomorzemu włocławskiemu4), odnowił erekcyą kościoła w Domaniewicach, nałożywszy na Trojana ze Śleszyna plebana tamtejszego, proboszcza łaskiego i kanonika łęczyckiego odbudowania tamże młyna5), wcielił dziesięciny stołu arcybiskupiego w Wdowinie, Woli Głozowskiej i Stradzewie wartości sześciu grzywien do kościoła parafialnego w Krzepcowie6) darował kolegiacie łowickiej place w po predicti utifruetur donec vivet, post mortem vero eius ad fundacionnm ecclesie in Lasco divolvetur, et hoc in casu, si donaciones decimarum de mensa nostra per successores nostros essent irritate. Ad que omnia et singula venerabilis et nobiles germani domini Mathias, archidiaconus Gneznensis et decanus Lanciciensis, castellanus Spicimiriensis, et Swyathoslaus, dicte domine Anne ex primo marito filii successoresque sui legitimi et suprascriptus Gregorius Sarnowski gener cui filiam eiusdem sororis nostre Helenam uxo-rem in matrimonium tradidimus. ipsa quoque Helena suo et alterius sororis sue Calowska nominibus consenserunt coram nobis nt supra in loco die infrascripta constituti et con-stitute. Nos vero eiusdem Capituli nostri ratihabicionem et transumptum et recogni-cionem repositi privilegii expedire et in manus dicte domine Anne dare sicut promisimus sic in effectu istud complevimus, namque Capitulum nostrum horum ratihabicionem faciendo et premissa omnia ac presencium constituciones suprascriptas roborando et transumptum originale privilegii dedit, recognovit et sigillum capitulare presentibus ut infra suboppendi mendavit. Quocirca vobis supradictis capitaneo et exactori Loviciensibus committimus et mandamus, ut soluciones predictas pro temporibus singulis suprascriptis ipsi domine Anne facere debeatis, primam solucionis ratam a quatuor temporibus sancti Spiritus proxime futuris incepturi... post solutas soluciones quittancias ab ipsa domina Anna recepturi, quas nos gratas et ratas habere volumus ac pro nobis et successoribus nostris ratihabicionem promittimus tenore presencium mediante in evum, horum quibus nostrum et dicti Capituli nostri Gneznensis sigilla presentibus sunt subappensa. Actum et datum in Lowicz die quarta mensis Aprilis in Ecclesia vero nostra Gneznensi in Capitnlo generali feria sexta post festum Natalis sancti Adalberti, quod festum in Mayo vulga-riter appellari consuevit, Anno Domini Millesimo quingentesimo vigesimo sexto. Presentibus ibidem Magnifico et Venerabilibus dominis Jaroslao (sic, ma być Jeronimo) de Lasco palatino Siradiensi et Capitaneo Marienburgensi, Joanne de Lasco Gnesnensis, Martino Rambiewskj Poznaniensis et Plocensis, Mathia Loboczkj Loviciensis, Stanislao Czaschynskj Lovieiensis Ecclesiarum decanis et Gregorio Sarnowski iudice castri nostri Loviciensis testibus circa premissa." — 1) Dokument wyżej wspomniany dotyczący darowizny piwa Annie z Łaskich Malińskiej niżej pod rokiem 1531 w całości przytoczymy. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 316. — 3) Tamże f. 315. — 4) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec, XVI f, 47, — 5) Acta decr. Capit. Gnesn, V, 58, — 6) Tamże V, 60b, 686 bliżu położone pod wystawić się mające budynki dla kanoników, altarzystów, kaznodziei i szkoły1) i t. d. Na te wszystkie fundacye, darowizny, zamiany i układy kapituła metropolitalna konsens swój udzieliła; odmówiła ,go zaś do kilku innych projektów arcybiskupich, jako to: do erekcyi prepozytury w Łasku, zastrzegłszy sobie przedłożenie poprzednio odnośnego przywileju2), do ustanowienia na dziesięcinach stołu arcybiskupiego prałatury dziekana przy kolegiacie kaliskiej3), z powodu zbyt znacznej alienacyi własności tegoż stołu, do zamiany na prośby Andrzeja Zakrzewskiego, dziedzica Turostowa dziesięciny wytycznej tamże na pieniężną dla uniknienia niebezpiecznego w tej mierze przykładu4) itd. Z Gniezna zakomunikował arcybiskup biskupowi wrocławskiemu i zapewne wszystkim biskupom polskim dwa brewe apostolskie upoważniające go (arcybiskupa) do dyspensowania zakonników od noszenia habitów i używania ubioru kapłanów świeckich, którzyby odprzysięgli się luteranizmu i porzucili żony5). Widać ztąd, że czynny i ruchliwy prymas pozostawał w ciągłych stosunkach z sufraganami-biskupami swej prowincyi, tem więcej i częściej podczas grożącego kościołowi polskiemu ze strony nowości religijnych niebezpieczeństwa. Gorliwość jego w obronie kościoła i wiary nie tylko w archidyecezyi swojej, ale w tejże prowincyi kościelnej była tak wielką, że w drugiej połowie listopada (1526) zgłosił się do kapituły wrocławskiej z zamiarem nawrócenia głośnego apostaty i reformatora Ślązka, doktora Jana Hessa, o którym mu powiadano, że tego sam pragnie. Rzeczona kapituła wyprowadziła prymasa z błędu, donosząc mu, że Hess, najzaciętszy wróg kościoła i najzagorzalszy zwolennik Lutra, nikomu nawrócić się nie da i o porzuceniu błędów nie myśli. Przy tej sposobności zawiadomiła kapituła metropolitę swego o nieprzyjaznem względem Kościoła występowaniu książęcia lignickiego, Fryderyka, dając przez to dowód ścisłego z Gnieznem zjednoczenia się, które arcybiskup wznowił i wskrzesił6) W pierwszej 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 60b. 61. — 2) Tamże V, 60b. — 3) Tamże V, 59. — 4) Tamże V, 60. — 5) Acta decr. Capit. Wratislaviensis I. — Kastner, Archiv. fur die Geschichte des Bisthums Breslau I, 47: „Mercurii die 13 Maji (1526) lecte fuerunt littere archipresulis inscripte domino episcopo, quibus adiunctus erat pro-cessns publicus sub sigillo eiusdem domini archipresulis editus, insinuatorius videlicet duorum brevium apostolicorum eidem processus insertorum, quorum authoritate liceat domino Archipresidi dispensare cum, monachis apostatis, ut defferre possint habitum et vestitum presbyterorum secularium, modo tamen abiuraverint heresim Lutheri dimiserintque uxores." — 6) Tamże f. 49: „Jovis die 22 mensis Novembris (1526) lecte sunt littere domini archiepiscopi Gnesnensis, quibus declarabat sollicitudinem suam erga statum reli-gionis, offerens se authoritate apostolica in hoc sibi concessa reducere (velle) ad unitatem ecclesie doctorem Hessium, de quo persuasus esset, hoc ipsum petere. Domini capitulum videntes, male informatum esse dominum archiepiscopum, commiserunt declarari ipsi per litteras rem totam, ut habetur, Hessum scilicet illum perfidum heresi Lutherane firmius esse addictum, quam ut ullo modo velit resipiscere, et quod per schedulam eisdem litteris imponendam explanetur domino archiepiscopo direpcio campanarum per ducem Fridericum simul et ponderacio et descripcio calicum et aliarum clenodiorum argenteonim omnium ferme villarum et oppidorum dicioni sue subiacencium, eciam villarum capitnli in terris illis consistencium, ac denique quanta iniuria idem dux Fridericus exigeret contribucionem contra Turcam a subditis capituli villarum predictarum." 687 połowie maja (1526) po ukończeniu kapituły jeneralnej wyjechał Łaski z Gniezna do Skierniewic i Łowicza, zkąd na początku lipca powrócił do stolicy swej metropolitalnej celem traktowania z duchownym senatem swoim w ważnych sprawach kościelnych jako i swoich prywatnych. Na dniu 3 tegoż miesiąca żalił się, że kmiecie z wsi kapitulnej, Markwacza, Poróżniwszy się z poddanymi arcybiskupimi z wsi Michałowa i bójkę z nimi stoczywszy dwóch z nich zabili, a czterech poranili. Kapituła delegowała wskutek tego na miejsce celem rozpoznania sprawy: Macieja Śliwnickiego i Jana Żernickiego, kanoników1). Skarżył się przytem na kanonika Andrzeja Świątkowskiego, zaufanego domownika swego, o podejście względem urojonych pretensyi do kaplicy żnińskiej, które miał rekompensowane dziesięcinami pewnemi stołu arcybiskupiego, a mimo to bezprawnie tęż kaplicę sobie przywłaszczył.2) Pokazując temuż kanonikowi swoje niezaufanie, zwolnił go z obowiązku kolektora kontybucyi królewskiej na archidyecezyą gnieźnieńską i ustanowił w miejsce jego Jana Busińskiego nominata-sufragana i oficyała swego gnieźnieńskiego kolektorem3). Nazajutrz zwrócił do skarbca kapitulnego pożyczone niegdyś z niego dwa pierścienie złote, jeden z wielkim smaragdem, drugi z drogocennym safirem i infułę bogato perłami i drogiemi kamieniami nasadzoną4). W końcu miesiąca lipca tegoż roku bawił prymas w Kaliszu, jak dowodzi wydany tamże na dniu 30 tegoż miesiąca przywilej na młyn wodny w Kamieniu na Pomorzu5). Odtąd znika nam ślad o nim aż do początku stycznia r. 1527. Mimo wiek podeszły i bardzo skołatane zdrowie, Łaski, nie wymawiając się od żadnej publicznej posługi, w której go rzetelna miłość do rodzinnego kraju krzepiła, uczestniczył w pierwszych dniach stycznia roku 1527 na zjeździe w Kole, a ztamtąd udał się wprost do Krakowa, aby brać udział w sejmie walnym na dzień 6 tegoż miesiąca zwołanym. Podczas zajęć sejmowych zapewne porozumiawszy się z biskupami, zapowiedział w miesiącu kwietniu IX synod prowincyonalny do Łęczycy na wtorek po uroczystości Nawiedzenia N. Maryi P., na której kapituła pod dniem 24 kwietnia delegowała z grona swego: Jana Busińskiego i Jerzego Myszkowskiego6). Synod ten odbył się w oznaczonym terminie, jak dowodzą uchwały jego nie tylko oddrukowane w nader rzadkim dziś zbiorze ustaw synodalnych arcybiskupa Drzewickiego7), ale w całości odpisane spółcześnie w księdze zapisków tegoż arcybiskupa w archiwum kapituły 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 69b. — 2) Tamże V, 70. — 3) Tamże V, 70b. — 4) Tamże V, 71. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III ab saec. XVI f. 4b. — 6) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 104: „(Die 24 Aprilis 1527) domini prefati deputaverunt nuncios ad futuram Sinodum provincialem Lanciciensem Rndos domi-nos... etc." — 7) Arcybiskup Drzewicki wydał razem uchwały synodów prowincyonalnych przez arcybiskupa Łaskiego w Łęczycy roku 1527 i w Piotrkowie r. 1530 odprawionych oraz synodu prowincyonalnego przez siebie roku 1532 w Piotrkowie odbytego pod tytułem: Constitutiones et articuli Synodi Lanciciensis Anno Domini Millesimo guingen-tesimo tricesimo die Lune ante festum sancte Margarete celebrate. Item Sinodi Piotrkovien. Anno D. Millesimo quingentesimo tricesimo secundo celebrate. Ka końcu: In Regia urbe Cracovien. Florianus Unglerius impressit Anno ab orbe redempto Millisimo quingentesimo tricesimo secundo die 5 mensis Septembris. 4. 11. kart nieliczb. (Jocher 1. c. III, 305). 688 gnieźnieńskiej pod nazwą liber archiepiscopi Drzewicki przechowanej1). Są to z wyjątkiem ustaw synodalnych z lat 1510 i 1511 jedne uchwały, które się z licznych synodów prowincyonalnych arcybiskupa Łaskiego w całości wiarogodnie przechowały, a dotąd mało komu są znane, z któremi czytelników bliżej zapoznać za rzecz stósowną uważamy. Dzielą się one na 4 części i w księdze Drzewickiego obejmują 181/2 stron ścisłego pisma in folio minori. Pierwsza część2), traktując o wytępieniu herezyi, w ośmiu artykułaeh rozmaite ku temu podaje środki i sposoby, odwołując się na dawniejszych synodów prowincyonalnych w tej mierze uchwały, i mając głównie na uwadze dyecezye: wrocławską i kujawską, w których herezya największe poczyniła postępy. Pomiędzy temi środkami zaś i sposobami główniejsze są: ustanowienie w każdej dyecezyi inkwizytorów czyli wizytatorów, którzy badać powinni religijne usposobienie ludu i rozsiewaczy błędów wraz z wszystkimi podejrzanymi pod względem wiary oddawać pod sądy biskupie. Ponieważ jednakże taka inkwizycya, chociażby najpilniejsza, małoby się przyczyniła do wykorzenienia błędów i ustrzeżenia od nich wiernych, jeżeli się tymże nie będzie podawało zdrowego pokarmu słowa bożego i należytego w prawdach odwiecznych oświecenia, przeto synod obowiązuje pod sumieniem biskupów, aby się starali utrzymywać po kościołach zdolnych i świątobliwych kaznodziejów, po parafiach zaś gorliwych pasterzów, którzyby owieczkom swojem życiem i przykładem przewodniczyli. Ażeby się zaś sami w zasadach wiary coraz więcej oświecali i utwierdzali, synod rozporządził szczegółowo, jakie każdy z nich dzieła teologiczne i liturgiczne mieć powinien pod ręką, aby z nich pilnie korzystać3). Dalej rozporządzono, aby w szkole głównej jagiellońskiej i w wszystkich szkołach partykularnych nie czytano ksiąg przeciwnych wierze, nieprzyjaznych Kościołowi i sprzeciwiających się dobrym obyczajom, oraz aby taż szkoła główna przez komisarzów apostolskich była zreformowaną pod względem nadużyć, jakie się do niej od pewnego czasu wkradły4). Nadto zalecono biskupom, ażeby sami osobiście lub przez delegacyą synodalną prosili króla Imci, żeby na dworze swoim trzymał uczonego kaznodzieję, któryby w dni niedzielne i świąteczne głosił słowo boże, oraz iżby nie dopuszczał, podczas sejmów odbywać w też dni po 1) Książka ta przeszła później na własność arcybiskupa Karnkowskiego, a po nim dostała się kapitule gnieźnieńskiej. Tytuł uchwał synodu w mowie będącego w tejże księdze zawartych jest następujący: Constituciones Sinodi Lanciciensis die Mercurii post festum Visitacionis dive virginis Marie anno MDXXVII celebrata. — 2) Extirpacionis heresum et secte lutherane (articuli). — 3) „...Ut post novum et vetus testamentum opera beatorum Cipriani, Athanasii, Gregorij nazianceni, Basilij, Chrisostomi, Hilarij, Ambrosij, Gregorij et Leonis, qui ea habere possent, alioquin omelias per anni circnlum diebus et festis singulis aptas, Sacramentorum librum, lectionarium, antiphonarium, baptisterium, computum, canones penitenciales, psalterium cum interpretacione sancti Jeronimi, racionale divinorum, statuta provincialia nova et vetera habeant, in eisque diligenter studeant et iuxta intelligenciam predictorum Evangeliorum Christi populo tradent et interpretent... etc." — 4) „...Et ut alma Universitas Cracoviensis reformetur per commissarios apostolicos in abusionibus suis iuxta constitucionem provincialem iam dudum super hoc editam... etc." 689 siedzeń i narad publicznych przed południem, w którym to czasie senatorowie i posłowie obowiązani są słuchać nabożnie mszy ś. i kazania i t. p. W drugiej części zawierającej również ośm artykułów jest mowa o naprawie obyczajów i przywróceniu karności pomiędzy duchowieństwem. W artykule siódmym zawarte jest postanowienie, aby odtąd synody prowincyonalne nie były zwoływane do Łęczycy dla braku pomieszczenia i wygody uczestników w tychże synodach tudzież rzeczy do życia potrzebnych, lecz albo do Piotrkowa albo do Łowicza1). W ostatnim zaś artykule traktującym szczegółowo o nader smutnych stosunkach pod względem wiary i moralności w dyecezyi miednickiej na Litwie, które słuszną budziły obawę, aby lud tamtejszy nie powrócił do pogaństwa, lub w nowe przewrotne nie popadł herezye, uchwalono, aby arcybiskup bądź sam, bądź też przez zdolnych i gorliwych zastępców swoich odbył tam rychło wizytę pasterską celem zaprowadzenia ładu, ustalenia wiary i usunięcia rozlicznych nadużyć pod zasłoną ramienia władzy świeckiej, o którą biskupi zgromadzeni króla Imci usilnie prosić mieli2). Trzecia część obejmuje uchwały dotyczące kontrybucyi od duchowieństwa na rzecz skarbu królewskiego. Na przeszłym synodzie prowincyonalnym piotrkowskim postanowiono wskutek skarg duchowieństwa, że dotąd przy ściąganiu kontrybucyi nie zachowywano pewnej normy i stosunku co do dochodów pojedyńczych beneficyów ażeby arcybiskup i wszyscy biskupi kazali sporządzić dokładną taksę wszelkich dochodów arcybiskupich, biskupich, opackich, plebańskich i prebendalnych i takową na obecnym synodzie przedłożyli celem ułożenia sprawiedliwej normy opodatkowania. Z tego zobowiązania ponieważ się biskupi nie uiścili, przeto delegowani kapituł i opaci oświadczyli, że dopóki rzeczona taksa nie nastąpi, do żadnej kontrybucyi na przyszłość poczuwać się nie będą3). "Wskutek 1) „Rmi dni Episcopi, nuncii Capitulorum et Abbates petierunt Rumin dnum Primatem, ut sua Celsitudo deinceps Sinodum provincialem Lanciciam non indiceret propter loci incommoditatem et inopiam rerum, sed Pyotrkovie vel in Lovycz, ubi hospi-ciorum et victualium habetur habundancia. Ad quod Rmus dnus Archiepiscopus se sponte et libere submisit." — 2) „...A plerisque temporibus ingentes discordie, scissiones et scandala in diocesi Mednicensi oriuntur inter dnum Episcopum, nobiles, plebem et clerum, que nedum ad aures Sacre Mtis regie et domini Archiepiscopi, verum eciam huius et precedencium Sinodorum non sine ingenti clamore et illius vicinie scandalo pervenerunt. Quibus si mature et tempestive non obviaretur, prefecto timendum est, ne nova illa plantacio in peius in dies proficiat et ad novas hereses vel antiquam ido-latriam revertatur. Ideo decretum est... etc." — 3) De Contribucionibus. In Sinodis precedentibus clerus provincie, qui de iure et consuetudine contribuere tenetur, questus fuerat de ineqnalitate contribucionis, quapropter in Sinodo Pyothrkoviensi preterita decretum erat, ut archiepiscopatus, episcopatus, abbacie, et alia beneficia tam secularia quam regularia ad equalitatem contribucionis reducerentur, quod ut facilius et commodius fieri posset, debeant domini archiepiscopus et episcopi in eorum diocesibus conscribi facere et ad presentem Sinodum deferre quantitatem et veros valores archiepiscopatus, episcopa-tuum, abbaciarum et omnium beneficiorum ut in hac Sinodo contribucio ad equalitatem reduceretur. Quam conscripcionem quia dominus archiepiscopus et episcopi iuxta decretum Sinodi precedentis non fecerunt neque ad istam affersicurarunt, protestati sunt nuncii Capitulorum et Abbates, quia nollent denique ad aliquam contribucionem procedere, nisi Tom II.  87 690 tego uchwalono, aby zaraz po tegorocznych żniwach w każdej dyecezyi trzej zdolni i zaufanie powszechne posiadający duchowni sporządzili taksę wszelkich czynszów, dziesięcin i danin i takową na następnym synodzie prowincyonalnym przedłożyli dla ustanowienia raz na zawsze stopy procentowej mającej się płacić kontrybucyi. Ze względu na gwałtowne potrzeby kraju i obronę naprzeciw Tatarom postanowiono jednomyślnie, aż do dnia 8 września roku 1527 złożyć contribucionem duplam xum dimidia według dawnej taksy po raz ostatni z tem zastrzeżeniem, że arcybiskup i bisknpi najprzód część na nich przypadającą złożą1). W dalszych artykułach zawarte są przepisy dla kolektorów co do sposobu wybierania podatku, składania przez nich rachunków, pobierania wynagrodzenia itp. W ostatnim pociągnięto do kontrybucyi arcybiskupa lwowskiego, oraz biskupów: przemyskiego, chełmskiego i kamienieckiego z ich kapitułami, którzy się od niej niesłusznie uchylali, gdyż tak obecne jako i dawniejsze kontrybucye składane były głównie na obronę od najazdów Rusi i Podola, w których prowincyach dyecezye ich są położone i dla tego sprawiedliwą jest rzeczą, aby ci którzy od sąsiadów obrony i pomocy potrzebują, samym sobie najprzód ją dawali2). Nareszcie w ostatniej części zawarte są rozmaite uchwały i postanowienia, które przez delegacyą synodalną, złożoną z Jerzego Myszkowskiego, gnieźnieńskiego, Stanisława Borka, krakowskiego kanoników, obojga prawa doktorów, Jana Naropińskiego, kustosza kujawskiego i Erazma z Krakowa, opata mogilskiego, królowi do uwzględnienia i przeprowadzenia przedłożone być miały. Nasamprzód po oddaniu czołobitności monarsze od całego synodalnego zgromadzenia ciż delegaci zawiadomić go mieli o chętnem uchwaleniu kontrybucyi w myśl postanowienia ostatniego sejmu walnego z przywiązania ku niemu jako obrońcy wiary katolickiej, kościoła i duchowieństwa, pod tym atoli warunkiem, że na przyszłość synod nie pozwoli sobie narzucać pewnej kwoty tego podatku, ponieważ duchowieństwu przysługuje prawo dowolnego oszacowania samego siebie3). Mieli przytem prosić króla, aby wydał pewną dyspozycyą, gdzie kon conscripcio qnantitatis et valoris predictorum et reductio contribucionis ad equalitatem procedat... etc." — 1) „...Sacra Sinodus provincialis pro subsidio reipublice contra Tar-taros et infideles decrevit contribucionem duplam cum dimidia... pro festo nativitatis dive Marie solvendam... hac vice iuxta taxam antiquam... Item Rmi dni archiepiscopus et episcopi debent quisque ad Capitulum suum in manus collectorum generalium contribucionem suam consuetam quamprimum reponere, et detnum prelati et canonici, abbates et clerus universus contribuant... etc." — 2) „Et quoniam Rmi dni archiepiseopus Leopoliensis, Premyszlyensis, Chelmensis et Camyenyecensis episcopi eorumque Capitula et clerns ex prava quadam et irracionabili consuetudine contribnciones Ecclesiasticas in provincialibus Sinodis pro tempore decreta solvere nolunt, parum attendentes, quod ille decernabantur et hactenus decernuntur pro unica terrarum Russie et Podolie defensione, in quibus metropolitana et cathedrales predicte consistunt, iustumque et racioni consonum videtur, ut qui a vicinioribus auxilia postulant, ferant et ipsi eadem sibi ipsis." — 3) „...Et Clerus in complacencia sue Mtis regie utpote fidei catholice, Ecclesiarum et Cleri supremi defensoris non gravatim consenserunt, volentes se conformare decreto con-vencionis generalis preterite cum protestacione tamen, quod cum bona sua semper libere subiecerint taxacioni, deinceps Sinodus habere non vult libertatem suam in coniribuendo et per convenciones generales in sic coniribuendo minime regulari." 691 trybucye składane być powinny, gdyż dotąd rozmaita zachowaną była praktyka. Przedewszystkiem zaś użalić się mieli na niesłychane gwałty i bezprawia, jakich się świeccy dopuszczali na duchownych i błagać o rychłe zapobieżenie im i obronę nad prześladowanymi, którzy z bojaźni zemsty a nawet śmierci o krzywdy swoje upomnieć się nie śmieją1). W szczególności zaś mieli zawiadomić monarchę o różnych świeżo zaszłych gwałtach, jako to: na wikaryuszach w Głównie, którym niejakiś Głowiński Kozik zrabował pieniądze i wszelką odzież2), na wikaryuszu Walentym w Nieborowie, któremu nie tylko pieniądze i rzeczy zabrano, ale go straszliwie dręczono wiercąc mu świdrami golenie i t. p.3), na komendarzu w Ko-pieszewie, który nocną porą napadnięty i ze wszystkiego złupiony, ledwo z życiem ujść zdołał4), na plebanie w Krzemienicy, na drodze publicznej sponiewieranym i poranionym5), na plebanie w Bednarach, który w nocy przez czterech ludzi uzbrojonych napadnięty i zrabowany, zaledwo śmierci uszedł i dotąd w parafii bez niebezpieczeństwa życia pokazać się nie może6); tak samo pleban w Nieborowie dla zemsty i zawiści patrouów parafią opuścić był zmuszony7). Nadto prosić mieli króla, aby na pożyczoną od duchowieństwa sumę 23,000 złt. wystawił rewers kapitułom katedralnym na wzór tego, który od niego otrzymała kapituła krakowska, aby wojsku wracającemu z Rusi i Podola zakazał surowo, niszczyć po drodze dobra duchowne i uciemiężać poddanych i t. d.8) Na tym synodzie znajdował się elekt-arcybiskup upsalski, Jan Magni, którego król szwedzki, Gustaw Waza, pod pozorem poselstwa do Polski przed rokiem pozbył się z kraju9). Przedstawiony tam przez niego opłakany stan Kościoła katolickiego w Szwecyi spowodował zgromadzonych biskupów, że przez wspomnianych wyżej delegatów prosili króla o listy rekomendacyjne do papieża, aby co rychlej zatwierdził tak jego jako i innych wybranych tamże kanonicznie biskupów, ponieważ osierocenie tylu stolic biskupich jest przyczyną obecnego smutnego położenia kościoła szwedzkiego. Biskupi zgromadzeni na sejmie walnym piotrkowskim przesłali pod duiem 28 stycznia roku 1528 ponowne w tej mierze do Rzymu przedstawienie, co im zaszczyt niemały przyniosło10). 1) „Item exponentur regie Mti iniurie Cleri, videlicet decimarum illibertaciones, percussiones sacerdotum violente in domibus, in stratis publice violencie, mine et dissi-daciones, propter quod Clerus oppressus metu mortis non audeat iniurias suas predictas iure spirituali prosequi, inscrdescencias et tolleraneias censurarum diectumas etc." — 2) „Domini vicarii in Glowno nocturno tempore pecunia abvestibus spoliati per quendam Glovyensky Kozjik, quam et fama publica et testamenta afflictorum produut." — 3) „Item Valentinus vicarius in Nyeborowo non solum pecunia et vestibus tempore nocturno spoliatus sed eciam in virilibus usque ad effusionem sanguinis tortus et in pedibus cruciatur, alias szwydry mu goleny wyerczyano." — 4) „Item Joannes, commen-darius in Koczyenew de nocte omnibus spoliatus vix mortem evasit." — 5) „Item ple-banus in Crzemyenycza in via publica vulneratus." — 6) „Item plebanus in Bednari per quatuor armatos circa medium noctis spoliatus, vix mortem evasit, nec audet manere in parochiali." — 7) „Item in Nyeborow plebanus propter iniurias et dissidaciones patronorum non audet manere in parochia... etc." — 8) Constituciones Sinodi Lanci-ciensis anni 1527. — 9) Tamże. — Acta Tomic. VIII, 185. — 10) Acta Tomic. VIII, 185. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiepiscopi Drzewicki. 87* 692 Po zakończeniu tego ważnego synodu arcybiskup gnębiony coraz więcej wiekiem i słabościami fizycznemi przesiadywał po największej części w Łowiczu i Skierniewicach, prowadząc z kapitułą metropolitalną bezustanną prawie korespondencyą pełną najrozmaitszych planów i projektów, których tu wyliczać nie widzimy potrzeby, ile że do skutku doprowadzone nie zostały, dla tego, że w miarę słabnących sił fizycznych brakowało arcybiskupowi energii do ich wykonania, lub też dostatecznego nad niemi zastanowienia się i ztąd u kapituły metropolitalnej przyjęcia nie znalazły. W drugiej połowie miesiąca września widzimy sędziwego prymasa w Kościele pod Łęczycą, gdzie na dniu 19 tegoż miesiąca wystawił dokument dotyczący młyna arcybiskupiego w Skierniewicach na wyderkaf za 30 grzywien1). Odtąd niknie nam z oczu aż do dnia 13 grudnia (1527), w którym go znajdujemy na sejmie walnym w Piotrkowie, gdzie w tymże dniu erygował kanonicznie kościół parafialny w wsi Chojnach, w dzisiejszym powiecie sieradzkim, odłączywszy ją od kościoła parafialnego w Strońsku wraz z wsiami Bobrowniki i Stoczki i osobną utworzywszy parafią, ponieważ mieszkańcy wsi rzeczonych dla wylewów rzeki Warty do kościoła w Strońsku z drugiej strony rzeki położonego przystęp nadzwyczajnie mieli utrudniony, co też tak pleban stroński, Marcin i Patron Jan Głowacki uznali i na utworzenie nowej parafii się zgodzili, w której dziedzic chojeński, Jan Łyczewski wojski sieradzki już dawniej wystawił kościół, plebanią i budynki gospodarcze, a przy samej erekcyi kanonicznej udotował plebanią włóką ziemi, łąkami, stawem, arcybiskup zaś oprócz dziesięcin z wszystkich trzech wsi parafialnych na uposażenie plebana przekazanych dodał do tegoż uposażenia dziesięciny stołu swego w Wiechucicach pod pewnemi warunkami2). Kok 1527 i cztery następne stanowią w życiu prymasa Łaskiego osobny peryod nadzwyczajnych prób i doświadczeń, okazujących jasno, jak wobec zawiści i złej woli największe zasługi i świetne czyny zaćmić a nawet zniweczyć może mała słabość i ułomność ludzka. Powodem niechęci ku niemu przez Tomickiego i licznych zwolenników jego skwapliwie podniecanej a publicznym aktem udokumentowanej było starostwo malborskie od dawne posiadane przez Stanisława Kościeleckiego, natenczas wojewodę kaliskiego, które król jeszcze w roku 1525 niezawodnie za staraniem prymasa powierzył synowcowi jego Hieronimowi, wojewodzie sieradzkiemu, sławnemu czasu swego dyplomacie, mianowawszy równocześnie Kościeleckiego wojewodą poznańskim3). Przyjaciele tegoż czyli raczej Tomickiego, chcąc upokorzyć i zmartwić do żywego prymasa, w roku następnym w czasie pobytu króla Zygmunta w Gdańsku, wystósowali nader zręczne przedstawienie do królowej Bony, aby wpływem swoim wymogła na królu przywrócenie Kościeleckiemu wspomnianego starostwa*). Przedstawienie to podpisało siedm-nastu senatorów, na czele Piotr Tomicki, biskup krakowski, a za nim Drzewicki, kujawski, Latalski, poznański, Krzycki, przemyski, Ferber, warmiński, Jan, chełmiński biskupi i jedenastu świeckich5). Już to samo, że petenci nie 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 329. — 2) Tamże f. 368b—370. — Cfr. Łaskiego Liber Beneficior. I, 476. — 3) Metr. koronna ks. 38, str. 478. 479. — 4) Acta Tomic. VIII, 69, 70. — 5) Tamże VIII, 70. 693 udali się wprost do króla, ale do Bony intrygantki, o której* dobrze wiedzieli, że tylko z trzech pobudek: przekupstwa, osobistej nienawiści lub sympatyi wpływów swych na króla używała, oraz że była zaciętą prymasa nieprzyjaciółką od czasu, kiedy królowi w jej miejsce raił w małżeństwo Annę, księżniczkę mazowiecką i przeciwnikiem go poznała polityki rakuskiej, bardzo niekorzystne na charakter ich rzuca światło, tem niekorzystniejsze, że im bynajmniej nie chodziło o wyniesienie Kościeleckiego, ale o publiczne upokorzenie prymasa. Lubo plan ten tak zręcznie ułożony pożądanego nie odniósł skutku, gdyż król na prośby i przedstawienia małżonki głuchym się okazał i dopiero w roku 1528 odebrał synowcowi Łaskiego rzeczone starostwo, gdy tenże Turków sprowadził na pomoc Janowi Zapolyi, to przecież z wystąpienia senatorów mógł się prymas przekonać, jak wielką miał w kraju liczbę przeciwników i jak wielce wpływ jego i znaczenie były tam podkopane. Wypadek ten, który mu niezawodnie wielką sprawił boleść, był przecież tylko wstępem do daleko cięższej burzy nad głową jego wiszącej. Po zgonie Ludwika, króla węgierskiego, który poległ vr bitwie z Turkami pod Mohaczem roku 1526, szwagier jego, książe autryaeki Ferdynand, brat cesarza Karola V, poparty przez siostrę swą, wdowę po królu Ludwiku, Maryą, przywłaszczył sobie koronę węgierską, odwołując się na układy wiedeńskie z roku 1515, o których wyżej była mowa. Równocześnie stronnictwo narodowe węgierskie powoływało na tron króla Zygmunta I, a gdy ten lękając się zamięszań i wojen z Austryą i partyą Ferdynanda, przyjęcia korony odmówił, ofiarowało ją wojewodzie siedmiogrodzkiemu, bratu pierwszej żony króla Zygmunta, Janowi Zapolyi, którego sprawę partya antyrakuska w Polsce gorąco popierała. Na czele tej partyi stanął synowiec prymasa, Hieronim Łaski, wojewoda sieradzki, który stawszy się najzagorzalszym stronnikiem Zapolyi wspierał go nie tylko radą, ale znaczną liczbą przyprowadzonych mu wojowników polskich, bądź dla własnych ambitnych widoków, bądź też z interesu dla własnego kraju, usiłując w myśl polityki antyrakuskiej pozbawić Austryą wpływu na Węgry, dotąd z Polską tylu ścisłemi węzłami połączone. Po krwawej bitwie pod Tokajem, w której Zapolya przez Ferdynanda na głowę pobity został i musiał uciekać do Siedmiogrodu, Hieronim Łaski podał zwyciężonemu wojewodzie radę, ażeby z Turkami zawarł przymierze i pod ich oddał się opiekę, a gdy rada skwapliwie przyjętą została, sam podjął się w tej mierze pośrednictwa, udawszy się do Konstantynopola, gdzie mu się rzeczywiście udało pozyskać sułtana Solimana i na dnin 20 lutego roku 1528 zawrzeć z nim w imieniu mandanta swego przymierze, mocą którego sułtan już w marcu tegoż roku wyprawił na Węgry 10,000 dobranej jazdy, na której czele Łaski wkroczył w granice królestwa i przesłał Ferdynandowi wypowiedzenie wojny1). Ten postępek wojewody sieradzkiego wywołał oburzenie w całej prawie Europie, a przedewszystkiem na dworze rakuskim 1) Poselstwo to swoje opisał Hieronim Łaski w listach pisanych z Konstantynopola jako i w osobnym dyaryuszu zamieszczonym w dziele Bela: Adparaius ad historiam Hungariae f. 159—189. Listy wspomniane znajdują się w archiwum cesar-skiem w Wiedniu, 694 i w Rzymie, z czego korzystając przeciwnicy prymasa, przypisywali mu udział w tej sprawie i o to go jawnie oskarżali nie tylko w kraju, ale i za grauicą, a szczególniej w Austryi, wiedząc, że dwór tamtejszy rozgniewany wielce na niego z powodu jego jawnej antyrakuskiej polityki, nie mogąc dosięgnąć synowca Hieronima, na stryju mścić się nie zaniedba. Tak się też w rzeczy samej stało. Dwór rzeczony zagrożony utratą Węgier, gdyby się Zapolya utrzymał przy tronie, a przytem świadomy, że w Polsce pod przywództwem prymasa dość silną miał naprzeciw sobie partyą, któraby wpływem swoim w opalach jego wielce mu szkodzić mogła, udał się do Watykanu, ażeby za jego pośrednictwem zetrzeć głowę przywódzcy, a z nim zniweczyć nieprzyjemne sobie stronnictwo. Jakoż na podstawie złośliwych oszczerstw, kłamstw i baśni, jakoby arcybiskup gnieźnieński, zebrawszy znaczne sumy pieniężne z dóbr swoich kościelnych, których część zastawił, a część sprzedał, zgromadził dość liczne zastępy ochotników i pod dowództwem synowca swego Hieronima, posłał je na pomoc Zapolyi; że tenże synowiec z jego polecenia zawarł przymierze pomiędzy sułtanem tureckim, So-limanem, a Zapolyą; że gdy król polski edyktem publicznym zakazał swoim poddanym udzielania temuż jakiejkolwiek pomocy, on nakłonił wiele szlachty do przyjęcia służby wojskowej u wojewody siedmiogrodzkiego, skojarzył związek kilku książąt heretyckich i połączył ich węzłem przymierza z Turkami i wojewodą; że zebrał wielu luteranów, żywił ich i przyodziewał w dobrach swoich arcybiskupich; a następnie wyprawił do obozu nieprzyjacielskiego złożonego z wrogów wiary przenajświętszej; że gdy Turcy wtargnąwszy do Austryi obiegli Wiedeń, a wśród walki przybrakło im lanc i rozmaitych przyborów wojennych, arcybiskup przygotowywał w miastach swej archidyecezyi wszelki potrzebny sprzęt wojenny i posyłał go niewiernym, przez co całą rzeczpospolitą chrze-ściańską na niesłychane wystawił niebezpieczeństwo: agenci dworu wiedeńskiego przypuściwszy szturm do kuryi rzymskiej, tak długo błagali, lamentowali, intrygowali i prosili, aż nareszcie papież Klemens VII, uległszy temu naciskowi, polecił Piotrowi kardynałowi, biskupowi sabińskiemu, jako komisarzowi i sędziemu apostolskiemu, aby wydał naprzeciw prymasowi tak zwane moniiorium czyli zapozew z oskarzeniem, który tenże w Bononii pod dniem 6 lutego roku 1530, a zatem na rok i kilka miesięcy przed zgonem prymasa, wygotowawszy, zadał nim niejako cios śmiertelny sędziwemu starcowi1). W tym dokumencie w stra 1) Ponieważ ten osławiony, papieżowi Klemensowi VII i jego kuryi wielce ubliżający dokument znany był tylko w krótkich i do tego błędnie podanych i tłumaczonych ułamkach, a ztąd w ostatnim czasie wywołał niepotrzebne nieporozumienia i spory, przytaczamy go tu dla tem świetniejsze) prymasa Łaskiego obrony w całej rozciągłości, tak jak go mają Acta Tomiciana kodeksu Sapieżyńskiego w bibliotece XX. Czartoryskich w Krakowie znajdującego się (t. VIII, str. 47—53): „Excommu-nicacio Pape Clementis VII contra Joannem Laski, Archiepiscopum Gneznensem." (Prze-pisywacz lub prawdopodobnie sam zbieracz akt rzeczonych, Stanisław Górski, wielki wielbiciel Tomickiego, a przeciwnik Łaskiego, nie zgłębiwszy treści dokumentu, lub też umyślnie dla tem większego zohydzenia prymasa tak błędny położył na czele jego napis.) „Universis et singulis Christifidelibus, et presertim Polonice nacionis. Petrus miseracione 695 szliwej formie napisanym, obejmującym wszystkie wymienione zarzuty oszczercze, wezwał wspomniany sędzia i komisarz apostolski sędziwego prymasa, aby się divina Episcopus Sabinensis, Sancte Romane Ecclesie Cardinalis Anconitan. vulgariter nuncupatus, causeque et causis ac partibns infrascriptis a dno nostro Papa iudex et commissarius specialiter deputatus. Salutem in Dno et nostris huiusmodi, immo verius Apostolicis firmiter obedire mandatis. Noveritis, quod nuper Sanctissimus in Christo pater et dnus noster dnus Clemens, divina providencia Papa septimus, quandam commis-sionis sive supplicacionis cedulam nobis per certum suum cursorem presentare fecit, quam cum ea qua decuit reverencia recepimus huiusmodi sub tenore. Beatissime pater. Ideo hic vestra sancta Catholica et Apostolica Universalis Ecclesia, que eciam militans appel-latur, quod eciam Archiepiscopos, Episcopos et alios Prelatos hahet, quoniam adversus hostium fidei incursus eam viriliter defendere debent. Qui ergo eam non defendunt, desertoris crimen committunt, nec carent scrupulo societatis occulte, qui manifeste facinori desinunt obviare. Sed quod longe gravius est, transfuge et proditores existunt, qui ad ipsos ehristiane fidei hostes consilia, que Christianam RempubHcam concernunt, conscribunt, ac eis auxilia et favoras impendunt, nec non alios ad id inducunt, inductos fovent et redditibus Ecclesiasticis adiuvant, adiutosque perversiores reddunt. Eorum autem omnium nequiciam superavit, qui ad instar Iude proditoris, Ecclesia oppressa, cum illius hoste horrendum perenciunt (sic), ac inter hereticos et scismaticos et una et fidei predicte kostes ex altera (partibus) ad ipsam Ecclesiam hosti tradendam et vineam domini devorandam federa componunt, milites, arma, tella et machinas bellicas eis ad expognandum Christi ovile ministrant. Que omnia ille perdicionis alumnus, Iude Scariothis frater, Joannes de Lasko nomine Archiepiscopus, opere vero Archidiabolus, Gneznensis, Regni Polonie, fidei, honestatis at dcnnini timoris laxatis habenis, in profundum malorum descendens, velut serpens Christianorum sanguinem siciens, inexplebili malicia adimplevit. Nam cum oppresso Hungarie Regno Thurcum terribilem et immanem fidei hostem ingenti, quod universe Reipublice instabat, periculo, pro debito sibi commisse ecclesiastice dignitatis officio eidem hosti totis viribus resistere teneretur, ne dum id dolose ommisit, verum eciam quendam iniquitatis filium, Hieronimum de Lasko, eius ex fratre nepotem, etate quidem iuvenem, sed perverso ingenio et ad nihil non audendum superaque inferis per-miscendum et res innovandas aptissimum, neque Deum neque homines curantem, et iam meditantem, quo pacto ex Christianorum exeidio perpetuum tametsi malum nomen exemplo illius, qui Diane Ephesie templum toto orbe eantatissimum incendit, sibi compararet, qui variis legacionibus ad multos Christianos principes functus, multa eorum secreta didicerat, et perniciosas eorum functiones optime noverat, collecta ex redditibus dicte Ecclesie, quorum eciam partem ob eam causam distraxit et pignoravit, aliundeque ad ipsius prodigalitatem explendam pecunia conquisita ad Joannem Waiwodam Transilvanum, quem ad Turcas respicere sciebat, auxilia eidem hosti contra Serenissimum Ferdinandum, Ungarie et Boemie Regem, acerrimum fidei Christiane defensorem prestaturum transmisit. Qui quidem Hieronimus persuasionibus et auxiliis dicti Joannis animatus, ad Thurcam fedus inter eum et Joannem Waiwodam prefatuum traetaturus accessit et perfecit, precioque dato impedivit, quominus prefatus Perdinandus de iuduciis cum Thurcis quicquam pere-gerit, adeo, ut non immerito dici possit, quod prefatus de Lasko medio dicti Hieronimi, sui nepotis author fuerit Vaiwode ad Thurcas respiciendi, aut adventus Turcarum in Austriam et calamitatum inde seeutarum, sicque causam et operam obsidioni Vienne prebuit, eiusque iussu prefatus Hieronimus advenienti Turce oranimoda subiectione subiecit. Et non contentus premissis dictus Joannes Archiepiscopus, cum Serenissimus Polonie Rex publico edicto vetuisset, ne qui Regni et provinciarum suarum subditi Waiwode, quem Turcis coniunctum sciebat, suppecias ferrent, dictus Joannes tanquam alter Chore mandatum Moisi contemnens, quamplures nobiles dicti Regni, tam suos affines, quam alios multos, qui absque illius auxilio et opera ne id quidem cogitare ausi fuissent, 696 ośmdziesiatego dnia publikacyi jego pod zagrożeniem utraty arcybiskupstwo i wszelkich beneficyów, niezdolności do posiadania kiedykolwiek innych, klątwy induxit, et mandato Regis sui contempto ad Turcam et Waiwodam profecti contra Christianos pugnaverint. Nec contentus tam grave incendium eisdem excitasse, tanquam Basiliscus veneno omnia inflciens, cum scismaticis, hereticis et Lutheranis aliquet princi pihns, a quibus sciehat omnes Episcopos expulsos fuisse, fedus et ligam composuit illosque Tnrce et Vaiwode federe et liga coniunxit, ne scilicet ab ea parte Christiani periditan tibus suis fratribus suceurrerent, quorum medio eciam egit, quod multi milites Lutherani, quos in diocesi sua commeatu et rebus aliis adiuvit, ad hostes fldei predictos profecti fuerint, quorum eciam exploratores hininde a Turcis ad eos missos redeuntes suscepit et graciose tractavit. Postremo cum dictus Joannes de Lasko insidiator, virtutem simu lans suh Archiepiscopali pallio sed verius occnltans, quod tamen absconditum retinere diu non potuit, videret Turcas magna Christianorum edita strage Viennam Austrie oppn gnare, indigerentque ferramentis hastarum et cuspidibus lancearum aliisque rebus ad bellum necessariis, illaque in Regno Polonie utpote vicino fabricari nolente et non permittente prefato Polonie Rege, opifices et fabros condnxit, per quos in oppidis sue diocesis huiusmodi bellica instrumenta fabricari fecit, aliaque sic fabricata Turcis transmisit, per que totam Rempublicam Christianam universalemque Ecclesiam in tanto discriraine posuit, quod nisi Deus propiciatur religioni et virtutibus dicti Perdinandi Regis hostem prefatum a dicta obsidione repulisset, Christiana religio longe deterius eontrila fuisset. Quis talia fando temperet a lacrymis, eum necdum sit periculi finis, minatus euim hostis reas sumptis viribus ceptum prosequi et redire ad vomitum; quorum omniam totque inde cedium, rapinarum, iucendiorum, minarum, fornicacionum, incestuum, sacrilegiernm, captivitatum et inde Christi abnegacionum et aliorum omnis generis malorum idem Joannes de Lasko reus damnahilisque existit, et sue promecionis iuramentum Sedi Apostolice prestitum per premissa violando deieravit (!), et contra illum fidei articulum unam sanctamque Catholicam et Apostolicam Ecclesiam faciendo heresim manifestam commisit, ac tunicam domini inconsutilem, quod Judei facere noluerunt, temere scindendo, eciam scismatieis crimen admisit et verisimiliter non desistet, nisi mucrone Ecclesie percussus, merito intereat, ne ultra noceat. Ut igitur tot execrandi excessus debita ulcione puniatnr, et huius perfidi pene aliis transeat in exemplum cum in correctione malorum Deus placetur, alioquin si ea, de quibus offenditur, ulcisci diflerantur, ad iracundiam divinitatis paciencia provocetur. Supplicat humiliter Sanctitati vestre devotus illius orator, ac fisci apostolici S. V. procurator Acuncius de Vamilis, qnatenus pastorale offlcium in premissis dehita severitate exercentes dignetur eadem Sanctitatis vestra alicui ex Rmis patribus dominis I. R. E. Cardinalibus committere et mandare constituo summarie etc. extraiudicialiter, quantum sufflciet eciam per iudicio suo arbitrio de premissis, prefatum Joannem Arehiepiscopum, ut personaliter per seipsum et in eius propria persona, non autem per procuratorem nec excusatorem intra aliquem peremptorium terminum eciam sub minoris excommunicacionis aliisque ecclesiasticis sentenciis, censuris et penis, eciam privacionis predicte Gneznen. et aliarum quarumvis Ecclesiarum. (W tem miejseu kodeks Actorum Tomicianorum w bibliotece imienia Ossolinskich we Lwowie ma dodane wyrazy: monasteriorum et beneficiorum et fundorum ecelesiasticorum), que obtinet et in posterum obtinebit ac perpetue in(h)abilitatis ad ea et quecunque alia obtinenda, necnon Apostolice maledictionis et eterne damnacionis et viginti quinque millium ducatorum auri camere Apostolice applicandorum eo ipso incurrendum cempareat coram B. S. V. in illius Con sistorio secreto ad respondendum procuratori fiscali, oratori prefato, ac eciam ore proprio se legitime excusandum et super omnibus et singulis supra dictis et aliis sibi obieiendis excessibus, criminibus et delictis, alioquin ad videndum declarari, se incurrisse sentencias, censuras et penas predictas, ac in dicto Consistorio et extra illud per eandem Sanctitatem vestram provideri de ecclesiis, monasteriis, heneficiis aliis predictis, ut per dictam 697 kościelnej i 25,000 dukatów kary pieniężnej stawił koniecznie osobiście, nie przez prokuratora do konsystorza papieskiego w tem miejscu, w którem właśnie privacionem vacantibus, easdemque sentencias, censuras et penas predictes aggravari, inter-dictum eciam apponi et auxilium brachii secularis invocari, et nihilominus, si videbitur, in causa et causis dictorum excessuum summarie prout in beneficialibus per eundem dominum Cardinalem procedi et illas E. S. V. in dicto Consistorio decidi et referri, ac per eandem S. V. in ipso Consistorio decidi et fine debito terminari extra Romanam Curiam, et in partibus, etiam per edietum publicum constito, summarie et extraiudicia-liter de non tuto accessu districte moneat, requirat et citet, ac sibi et quibusvis aliis, ne quicquam in premissis attentare presumant, sub eisdem sentenciis, censuris et penis similiter incurrendis eciam simili edicto districtius inhibeat, ac eidem Joanni Archiepiscopo resignandi, cedendi et commutandi ecclesias, monasteria, beneficia et alia predicto omnem facultatem anferat, illaqe omnia et singula disposicioni Stis Vestre et Sedis Apostolice exnunc reservata, et provisiones de illis per eundem S. V. absque premissorum narra-tiva fiendas nullas et invalidas esse decernat. Et in eventum non paricionis eundem Joannem Archiepiscopum et alios contradictores, inobedientes et rebelles quoscunque per audienciam contradictarum duntaxat citatos sentencias, censuras et penas predictas incur-risse declaret, aggravet, reaggravet, interdictum ecclesiasticum apponat, et auxilium brachii secularis invocet, ceteraque omnia necessaria et opportuna faciat et exerceat, eaque omnia et singula per singula per simile edictum intimet, seu faciat intimari, non obstantibus premissis ac constitucionibus et ordinacionibus Apostolicis, stilo palacii et dicti Consistorii iuribus, quodque causa vel cause huiusmodi non sint forsan ad Romanam Curiam legitime devolute, nec in ea de sui natura ac iuris necessitate tractande et finiende, statutisque et consuetudinibus illarum parcium eciam iuramento, eonfirmacione Apostolica et quavis alia firmitate roboratis, privilegiis quoque et indultis ac litteris Apostolieis Joanni ac Ecclesie necnon Regno Polonie predictis et quibusvis aliis eciam de non trahendo ad dictam Curiam Archiepiscopum Gnesnensem et alios Regnicolas et aliis quomodolibet concessis, confirmatis et invocatis, quibus eciam si de eis nullatenus aut nonnisi sub certis aliis expressis modis et formis derogari possit, ad effectum pre-missorum placeat derogare, ceterisque coutrariis quibuscunque premissorum omnium et singulorum et quorumvis aliorum hic forsan de necessitate exprimendorum tenores, status continencias atque formas pro plane et sufficieuter expressis habentibus. (In fine vero dicte commissionis sicut supplicacionis cedule descripta erant de alternis manu litera superiori litere ipsius cedule penitus et omnino dissimili et diversa, hec verba videlicet.) De mandato domini nostri Pape, audiat Rmus dominus Episcopus Sabinensis et constito summarie et extraiudicialiter de assertis et de uon tuto accessu, citet, inbibeat eciam sub censuris et aliis premissis penis moneat ad premissa et personaliter comparendi terminum prefigat, procedat, ut petitur, declaret, aggravet eciam sub invocacione, si et prout de iure, premissis non obstantibus. (In extremitate vero marginis inferioris einsdem commissionis cedule scripta erant de aliena manu litera superioribus literis ipsius cedule simili modo penitus dissimili et diversa hec verba videlicet.) Per cuius quidem commissionis sive supplicacionis cedule presentacionem et rece-pcionem nobis et per nos, ut premittitur, factas, productis primitus coram nobis pro parte discreti viri domini Acuncii prefati domini nostri Pape et Camere Apostolice pro-curatoris fiscalis principalis in eadem preinserta nobis facta et presentata commissione principaliter pro ipsius commissionis verificacione nonnullis iuribus et munimentis ac posi-cionibus et articulis, et deinde nonnullis testibus fide dignis ad informandum aninmm nostrum de et super eo, quod eidem domino Acuncio, procuratori fiscali, seu alieni alteri Tom II. 88 698 papież znajdować się będzie, celem wytłómaczenia się z poczynionych mu przez fiskała papieskiego zarzutów. Równocześnie monitorium niżej podane przybite eins nomiue ad quendam Rmum dominum Joannem de Lasko, Archiepiscopum Gnesnensem, ex adverso principalem predictum in eadem preinserta commissione ex adverso principaliter nominatum, in eius propria persona seu domicilio aut locis consuetis, pro presentibus nostris literis monitoriis exequendis et publicaudis tutus non pateat accessus, eciam coram nobis productis, ipsisque testibus successive receptis, admissis et in forma iuris iuratis ac diligenter examinatis et interrogatis, eorumque dictis et deposicionibus in scriptis fideliter postmodum redactis. Tandem fuimus pro parte ipsius domini Acuncii, procura-toris fiscalis principalis debita cum instancia requisiti, quatenus sibi literas monitoriales in eventum cittatorias per edictum publicum ad comparendum coram Smo dno nostro Papa in suo Consistorio secreto personaliter et in propria persona et non per procura-torem seu excusatorem sub penis et censuris tam ecclesiasticis quam pecuniariis in pre-inserta nobis facta et presentata commissione contentit et expressis contra et adversus Erchiepiscopum Gnesoensem ex adverso principaliter nominatum in Romana Curia et in partibus clreumvicinis affigendas, legendas, publicandas et exequendas iuxta tenorem dicte commissionis nobis facte et presentate in forma solita et consueta decernere et concedere dignaremur. Nos igitur Petrus, Cardinalis, commissarius prefatus, attendentes postulacionem huiusmodi fore iustam et rationi consonam volentesque in causa et causis huiusmodi rite et legitime procedere, necnon partibus in dicta commissione contentis iusticiam equabili-tatem (w kodeksie bibl. Ossol. stoi equanimitatem) servando ministrare, ac dictam commis-sionem ad effectum debitum et finem deducere, ut tenemur. Et quia ex iuribus et munimentis superius, ut premittitur, coram nobis exhibitis et productis necnon testium dictis et disposicionibus huiusmodi reperimus omniaet singula in prescripta commissione contenta quoad effectum infrascriptum veritate fulieri necnon dicto procuratori fisci aut alteri eius nomine ad suprascriptum Archiepiscopum ex adverso principalem monendum in eius propria persona seu eius domicilio aut alias presentes nostras literas monitoriales in locis consuetis more solito exequendam tutum non patere accessum. Idcirco autho-ritate Apostolica nobis commissa et qua fungimur in hac parte, per hoc presens publicum edictum in audiencia publica literarum contradictarum domini nostri Pape ac Cancellarie Apostolice extra Romanam Curiam et in partibus ac locis circumvicinis, videlicet in cathedralibus Posnaniensi et Plocensi dicti Regni Poloniae videlicet in ipsarum in cathe-dralium Ecclesiarum valvis seu portis et alibi, ubi tale fieri poterit, affigendum et publi-candum, prefatum dominum Archiepiscopum Gnesnensem ex adverso principalem tenore presencium requirimus et monemus primo et secundo tercio et peremptorio, in virtute sancte obediencie ac sub maioris excommunicacionis aliisque ecclesiasticis sentenciis censuris et penis, etiam privacionis predicte Gnesnensis et aliarum quarumvis Ecclesiarum, monasteriorum et beneficiorum et fundorum ecclesiasticorum, que obtinet et in posterum obtinebit, ac perpetue inhabilitatis ad ea et quecunque alia obtinenda necnon Apostolice maledictionis et damna-cionis eterne et viginti quinque millium ducatorum Camere Apostolice applicandorum, late sentencie, quas ferimus in his scriptis, et quas ipsnm dominum Joannem Archiepiscopum ex adverso principalem iuxta et secundum preinserte commissionis vim formam et tenorem incurrere volumus ipso facto, nisi fecerit, quod mandavimus, districte precipientes man-dando, quatenus octuagesima die post legitimam lecturam, affiocionem, publicacionem et execucionem presencium nostrarum literarum in dicta Bomana Curia et extra eam in loeis supradictis legitime factas immediate sequentes, si ipsa dies octuagesima iuridica fuerit, et nos vel forsan alius loco sui surrogandus commissarius ad iura reddenda ad causas audiendas pro tribunali sederimus vel sederit, alioquin prima die iuridica exnunc immediate sequenti, qua nos vel surrogandum commissarium surrogatum Bononie, Rome vel alibi, ubi tunc dominus noster Papa cum sua Romana Curia residebit (invenerit). compareat in Consistorio secreto coram Smo dno Papa personaliter et eius propria persona et non 699 być miało według zwyczaju na drzwiach kościołów katedralnych w Poznaniu, Płocku i innych, jeżeliby się tego okazała potrzeba. Na szczęście w Polsce nie przyszło per procuratorem seu exousatorem ad respondendum procuratori fisci prefato ac eciam ore proprio se exeusandum legitime de et super omnibus et singulis in dicta commissione contentis et aliis sibi obiiciendis excessibus, criminibus et delictis, alioquin ad videndum declarari, se incurrisse sentencias, censuras et penas predictas in dicto Consistorio et alias in causa et causis huiusmodi, si opus fuerit, ad omnes et singulos actus gradatim et successive usque ad sentenciam defiinitivam inclusive debitis et consuetis terminis et delacionibus procedendo, ut moris est, processuri et recepturi, quod iusticia sua debit, et ordo destinaverit racionis. Certiiicantes nihilominus eundem sic monitum et requisitnm ac citatum, quod sive, ut premissum est comparere curaverit, sive non, nos nihilominus vel surrogandus commissarius predictus ad dictarum tam ecclesiasticarum quam pecunia-rium penarum predictarum declaracionem et earum aggravacionem, auxilii brachii secularis invocacionem ac alias, prout iustum fuerit, procedemus seu procedet iusticia mediante dicti domini Joannis Archiepiscopi ex adverso principalis absencia seu contumacia in aliquo non obstante. Loca vero audiencie predicte literarum contradictarnm Cancellarie Apostolice et valvarum seu portarum ecclesiasticarum predictarum tanquam publiea et et idonea pro presentibus literis nostris exequendis ad instar edictorum publicorum duxi-mus eligenda, quo huiusmodi nostram monicionem et cittacionem publicabunt. In quibus nostras literas modo premisso decernimus et decrevimus publicandas et affigendas, ne dictus dominus Joannes Archiepiscopus et alii contradictores, inobedientes et rebelles quicunque sint moniti et cittati seu eorum aliquis de premissis aut premissorum aliquo ignoranciam aliquam pretendere valeat, seu eciam quomodolibet allegare, cum non sit verisimile, apud ipsos sic monitos et cittatos remanere incognitum et occultatum, quod tam patenter et notorie omnibus extitit intimatum et publicatum. Volentes nihilominus et authoritate predicta (Apostolica) decernentes, quod presentes nostre litere, sive monicio et citacio modo premisso execute et publicate dictos monitos et citatos taliter arctent et constringat et perinde valeant, ac si omnes et singuli in eorum propriis personis moniti et citati forent, ac iisdem et eorum cuilibet monicio et citacio hniusmodi perso-naliter lecta fuisset et intimata ac publicata. In quorum omnium et singulorum fidem et testimonium premissorum presentes literas sive presens publicum instrumentum huius-modi nostras monicionem et citacionem per edictum publicum in se continentes exinde fieri et per notarium publicnm nostrumque et huiusmodi cause coram nobis scribam infrascriptum subscribi et publicari mandavimus, sigillique nostri iussimus et fecimus appensione communiri. Datum et actum Bononie in palacio nostro sub anno a Nativitate Christi Millesimo quingentesimo trigesimo, Indictione tercia die vero sexta Februarii, Pontificatus Smi in Christo patris et domini nostri domini Clementis divina providencia Pape septimi anno septimo, presentibus ibidem in domo dicti Rmi dni Cardinalis Vene-rabilibus dominis Nicolao Gramano, Joanne de Freduciis, Clericis Navariensibus et Anco-nitanis respective testibus ad premissa vocatis et rogatis. (Subscripeio Notarii erat talis): Et ego Nicolaus Cessulanus, Clericus Senensis, Camere Apostolice Notarius ac in huius-modi causa coram dicto Rmo dno Cardinali deputatus, quia premissis omnibus et singulis interfui, infrascriptum monitorium aliena manu mihi iida subscripsi, publicavi cnm oppo-sicione mei soliti signi. In fidem et testimonium premissorum rogatur et requisitur. (Execucio presentis monitorii a tergo eius scripta erat talis): Anno a Nativitate Domini Millesimo quingentesimo trigesimo, Iudictione tercia, die vero ultima mensis Februarii, Pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini domini Clementis divina providencia Pape septimi anno eius septimo retroscripte litere affixe et publicate fuerunt in valvis Ecclesie sancti Petri civitatis Bononie cathedralis et valvis sancti Patroni Collegiate et curie auditoris Camere, ut moris est, per me Simonem de Bellavilla Sanctissimi domini nostri prelibati Pape cursorem." 88* 700 do tego, gdyż pisma tak straszliwie znieważającego godność biskupią i ludzką prymasa Łaskiego nie dopuściła do publikacyi chwalebna roztropność króla Zygmunta, który, jak się to niżej pokaże, dobrze wiedzieć musiał, że owo osławione monitorium niczem innem nie było, jak dziełem austryackiej dyplomatycznej intrygi i zemsty naprzeciw prymasowi i jego rodzinie i że zawarte w niem oskarzenia i zarzuty najmniejszej nie miały podstawy. Że tak w rzeczy samej było, dowodzi przechowana w Aktach Tomickiego korespondencya, tej sprawy dotycząca, pomiędzy kuryą rzymską i dworem austryackim, a królem Zygmuntem i Tomickim prowadzona, z której pokazuje się jasno i wyraźnie, że głównym autorem i sprawcą nikczemnej naprzeciw Łaskiemu intrygi za pośrednictwem tajnem nieprzyjaciół jego w kraju był wielowładny kanclerz wielki cesarza niemieckiego, głośny czasu swego intrygant, Alborio de Gattinavia, po śmierci żony swojej przez papieża Klemensa VIII do godności kardynała wyniesiony, który wierutnemi, podłemi i niezgrabnemi kłamstwy i fałszywemi świadkami przy swoim wielkim w kuryi rzymskiej wpływie umiał sobie wyjednać owo niecne monitorium przez ujętego sobie pieniędzmi lub obietnicami papieskiego prokuratora fiskalnego Akuncyusza w tak ohydzający prymasa sposób skreślone, które mając w ręku, chciał niem zetrzeć głowę tegoż, zabiwszy go moralnie, spowodować Zygmunta I do jawnego za Austryą i Ferdynandem oświadczenia się przez ogłoszenie tegoż monitorium, głównie zaś na Łaskiego moralnej i materyalnej ruinie własne zbudować szczęście. Do przeprowadzenia tych podłych planów użył podstępny i przebiegły w purpurze dyplomata i intrygant Jana Dantyszka, posła królewskiego przy dworze cesarskim, wkrótce potem za pośrednictwem królowej Bony mianowanego biskupem chełmińskim, tudzież podkanclerzego koronnego, Piotra Tomickiego, biskupa krakowskiego. Otrzymawszy do rąk owo nikczemne monitorium wraz z listem Wawrzyńca, kardynała tyt. czterech Koronatów, protektora Polski, do króla Zygmunta I, pod nazwiskiem swoim i agentów swoich niemieckich napisane, jak to każdy z treści tegoż listu łatwo przekonać się może1), 1) Acta Tomiciana, Kod. Sapież. XX. Czartoryskich t. VIII, 46b. 47: „Sigismundo primo Regi Polonie Laurencius Cardinalis Sanctorum Quatuor Coronatorum, Protector. Serenissima Regia Mtas, humillimam commendacionem. Sicut nullum bellum est exiciacius, quam quod a domesticis et propinquis fuerit illatum, ita principes maxime cavere oportet, ne quid insidiarum et occnlti veneni in corpore suorum Regnorum resideat, neve aliquid monstri intra sinum et viscera nutriant. Quapropter cum Procurator fisci Pontificii, ad cnius officium spectat, ne scelera et que turpiter flagicioseque fuerit (sic) ubicunque locorum quo Christiana religio diffunditur, patrentur, innlta impunitaque per-maneant, ad Pontificem et sacrum Collegium nuper detulisset publicis rumoribus et gui-busdam iudiciis sibi innotescere (a zatem na pogłoskach i pozorach, nie na pewnych faktach), Archiepiscopum Gnesnensem axilium, consilium et favorem Turcarum Tirrano, seu quod tantundem valet, nepotibus suis illi pesti adherentibus prestitisse ad ipsius fiscalis querelam et postulacionem adversus eundem Archiepiscopum sancitum fuit decre-tum, quod monitorium appellant, ut ad tempus in eo prefixum iudicio sisteret, seque ab objecto crimine palam expurgaret et insontem ac in noxium ostenderet, alioquin adversus cum etc... Pontifex autem mihi demandavit, ut huiusmodi decretum ad Maiestatem vestram perferendum curarem, ut in eius sit potestate, prout rebus suis magis condu-cere videtur, monitorium hoc ipsum eidem Archiepiscopo insinuari facere, et insinuatum, 701 powierzył je przy dołączeniu z swej strony listów uwierzytelniających Dantyszkowi celem przeprowadzenia za pośrednictwem Tomickiego wspomnianych wyżej planów swoich. Dantyszek czy to nie mogąc opuścić Bononii, gdzie naówczas przebywał czy też nie chcąc wprost występować jako aktor w tej brudnej sprawie, użył do zastępstwa nieodrodnego brata swego, Bernarda Dantyszka, udzieliwszy mu pod dniem 17 marca roku 1530 następującą instrukcyą: Najprzód miał zawiadomić Tomickiego, a w razie jego nieobecności króla i królową, że na dworze papieskim przedsięwzięto akcyą naprzeciw arcybiskupowi gnieźnieńskiemu z powodu popierania wprost i przez synowca swego, Hieronima, sprawy wojewody siedmiogrodzkiego, Jana Zapolyi, naprzeciw Ferdynandowi, królowi czeskiemu, o koronę węgierską, dla której utrzymania przy Zapolyi tenże synowiec zawarł w jego imieniu przymierze z Turkami, sprowadziwszy ich do Austryi i t. d.; że wskutek tego wygotowano naprzeciw arcybiskupowi tak zwane monitorium, które posłano na jego (Dantyszka Jana) ręce wraz z listem kardynała protektora Polski, celem doręczenia obojga królowi Zygmuntowi z tem zastrzeżeniem, że gdyby się temuż podobało naprzeciw arcybiskupowi w myśl owego monitorium wystąpić, takowe powinien niebawem publikować; że publikacya ta dla tego od króla wyjść powinna, aby przez to dał dowód, że partyi przeciwnej królowi Ferdynandowi nie sprzyja. Gdyby się król na publikacyą zgodził, miał mu Dantyszek oświadczyć, jako w mowie będące monitorium wyjednał w imieniu cesarza jego kanclerz wielki, kardynał de Gattinaria, który odwołując się na te i inne przysługi obojgu królestwu przez siebie świadczone, prosi usilnie, ażeby mu z dochodów arcybiskupstwa gnieźnieńskiego wyznaczoną była dożywotnia pensya w wysokości, jaką wspaniałomyślność monarsza za odpowiednią uzna, pozostawiwszy sobie arcybiskupstwo i tytuł do wolnej królewskiej dyspozycyi. Z osobna miał Dantyszek prosić w imieniu kardynała królową Bonę, aby to jego gorące pragnienie poleciła usilnie królowi, przyrzekając w razie spełnienia jego popierać interesa obojga królestwa według sił swoich i wierną odpłacać im się przyjaźnią, gdy na Stolicy Piotrowej zasiędzie, czego się mocno spodziewa. Ażeby zaś monitoryum pożądany dla niego odniosło skutek, arcybiskup Łaski powinien być koniecznie pozbawiony dostojeństwa swego i dochodów. Takie miał wykonać polecenie Bernard Dantyszek w zastępstwie brata od kardynała de Gattinaria przez pośrednika biskupa Tomickiego, a gdyby tenże tej delikatnej czyli raczej podłej i zdradzieckiej misyi do królestwa podjąć się nie śmiał, aby przynajmniej poinformował wysłańca iżby sprawa jak najlepszy obrót wzięła, bez narażenia Jana Dantyszka na nieprzyjemności. W dopisku dodaje tenże bratu swemu to polecenie, aby zawiadomił Tomickiego, że po napisaniu powyższej instrukcyi nadeszły listy od kardynała, polskiego chleba chciwego, uwierzytelniające Bernarda Dantyszka wobec obojga królestwa co do quo reliqua suo ordine agantur, quam primum ad curiam remittat. Quicquid autem Mtas vestra super eo negocio statuendum duxerit, mearum parcium erit eiusdem ut Regis sapienłissimi, et cui iam pridem obsequia mea devovi ac dedicavi, studio voluntatique obtemperabo. Que felicissime et invictissime valeat. Bononie die XV Marcii 1530." 702 załatwienia sprawy względem dochodów areybiskupstwa gnieźnieńskiego, że na skuteczne poparcie tejże sprawy nadejdą wkrótce listy naprzeciw arcybiskupowi do króla i Chojeńskiego Jana (zausznika królowej) od agenta cesarskiego, Korneliusza i że wszystko ma się dziać według dyspozycyi i woli biskupa krakowskiego (w czem najoczywistszy dowód należenia Tomickiego do zdradzieckiego spisku naprzeciw prymasowi). Na końcu zaś występuje Dantyszek z najdobitniejszym argumentem na poparcie sprawy kardynała intryganta, t. j. z asygnacyą cesarską na 2000 dukatów dla królowej Bony rzekomo z dochodów przysługujących cesarzowi z księstwa Baru, nie tając się bynajmniej z tem, że cesarz dał pieniądze w tym jedynie celu, aby niemi ująć sobie królową do przeprowadzenia sprawy kardynała i dla osobistych pośrednika jej widoków1). 1) Acta Tomiciana, Kod. Sapieżyński XX. Czartoryskich t. VIII, 120—122. Ta nader ważna z wielu względów instrukcya brzmi dosłownie, jak następuje: „Joannes Dantiscus orator ex aula Cesaris Bernardo Dantisco fratri... Dices Brno domino Craco-viensi, aut si non aderit, Regie et Reginali Maiestati, quod hic nomine Cesaris ex rela-cione domini Cornelii, qui Maiestatem Begiam semper iustificavit, multa proposita sunt in consistorio Pape contra Rmum dnum Archiepiscopum Gnesnensem, quomodo ille contra voluntatem Mtis Regie nepotem suum, D. Hieronimum Laski iuvisset proventibus suis Ecclesiasticis, ut adesset Palatino Transilvanie, contra Ferdinandum Regem, Turcasque in Austriam duxisset, denuncians prius Regi Ferdinando hostilitatem per literas suas pro-prias et pleraque alia, que in processu contra illum videbuntur, pro quibus enim (cum) ego nomine Pontificis quesitus essem, respondi, me iam sex aunis abfuisse a Mte Regia et me istarum rerum non habere scienciam, protestatus, si quid contra eundem Archiepiscopum statui deberet, ne fieret in preiudicium Regie Mtis et Regni eius. Unde tandem contra ipsum Archiepiscopum decretum fuisset monitorium et ad me una eum literis Rmi D. Cardinalis Sanctorum quatuor transmissum, ut illud ad manus Regie Mtis reddi curarem sub ea condicione, quod si Mti sue placeret talis contra Archiepiscopum processus, ut subinde fieret execucio et publicaretur. Ego vero eum hanc condicionem adiectam viderem, et quo tale monitorium a protectore Regni Cardinali Sanctorum quatuor una cum literis Mti Regie inscriptis ad me mitteretur, non potui recusare, quin susciperem, et hanc potissimum ob causam, ne viderer Cesarianis suspectus, quod Turcarum et illis adherencium partes tuerer. Factumque est eciam ob id, quod tale monitorium arbitrio Begie Mtis permittitur, que cognoscatur si parti adverse Ferdinandi Begis Mtas Regia foveat nec ne. Quandoquidem si monitorium habuerit execucionem, iam Mtas Begia liquido animum suum erga Ferdinandum Regem declarabit et omnem suspicionem de Turcis abolebit. Quod si Mtas Begia voluerit, quod hoc monitorium sorciatur effectum, dices, quod Rmus D. Cardinalis de Gattinaria, supremus Cesaree Mtis Cancelłarius, qui istud monitorium ex parte Cesaris procuravit, Mtem Begiam sumopere rogat, ut habito respectu serviciorum et propensionis, quam ille serio et non inutiliter rebus Mtis Begie atque Beginalis impendit, ut ei fieret gracia de proventibus Archiepiscopatus per modum pensionis quamdiu viveret, quod inde habere(t) quolibet anno, quantum benivolencie Mtis Begie videretur, relicto ipso Archiepiscopatu una cum titulo, quem conferre posset, cui vellet, in votis et voluntate Mtis Begie. Bogatque idem Cardinalis Gattinarius Reginalem Mtem, ut hoc desiderium suum apud Mtem suam promoveat, quo in effectum deducatur, offerens se in posterum (speret enim bonus senex aliquando alciorem gradum) Regie et Reginali Maiestati earumque negociis bonum et semper amicum futurum. Et quod ea de re cre-denciales in personam meam ad Regiam et Reginalem Mtem scripserit, quam cum aliis reddes, ipse enim asserit, si Mtas Regia voluerit, quod monitorium habeat execucionem, Archiepiscopum Gneznensem omnino debere destitui officio suo et deponi. Ita referes 703 Już ten sam dokument obmierzły dla każdego uprzedzonego czytelnika najzupełniej wystarczy, aby się przekonać o niewinności prymasa Łaskiego z jednej, a o nikczemnej intrydze niemieckiego dyplomaty, w którą chciał wciągnąć a przez to zbeszcześcić króla Zygmunta z drugiej strony. Trudno przypuścić, aby ten mądry i zacny, lubo poniekąd słaby monarcha na pierwszy rzut oka nie był przekonał i poznał się na przebiegłości intryganta, który jednym zamachem trzy wielkiej wagi osiągnąć zamierzył cele. Chciał przedewszystkiem wywrzeć w imieniu dworu swego i jego zwolenników w Polsce zemstę na niewinnym prymasie, jako głównym przedstawicielu polityki antyaustryackiej tamże i wreście tego, który Austryi tak wielkie zgotował klęski a nadto chciał ją pozbawić korony węgierskiej, przy tej zemście obłowić się dochodami bogatego arcybis-kupstwa gnieźnieńskiego, na które niemieckie swe ostrzył zęby. W tym podwójnym celu obsypawszy go przed Stolicą apostolską oszczerstwy, wymógł na niej naprzeciw niemu cios śmiertelny, gdyby go roztropność i wrodzona sprawiedliwość króla Zygmunta wcześnie nie była odwróciła. Wiedział dobrze przebiegły i chciwy dyplomata cesarski, że sędziwy prymas, mając sobie w owem ohydnem monitorium zagrodzone środki obrony przez prokuratora sam dla podeszłego wieku i słabości, a przedewszystkiem dla obrażonej dumy i godności swej tak podłemi oszczerstwami i tak niesłychanemi obelgami w monitorium zawartemi osobiście się w Rzymie bronić nie będzie, a tem samem w razie publikowania owego straszliwego pamfletu po upływie dziś ośmdziesięciu bez ratunku zginie, zwłaszcza że sobie w kuryi rzymskiej zapewnił nieodzowne mniemanego winowajcy osądzenie i potępienie, jak się to z instrukcyi Dantyszka wyraźnie pokazuje, dla tego tak surowe i bezwzględne wyjednał sobie naprzeciw niemu ze strony tejże kuryi postępowanie. Podsuwając zaś królowi Zygmuntowi publikacyą monitorium, nader przykrą zgotował mu alternatywę, albowiem taż publi et pocius legenda dabis Brno D. meo Episcopo Cracoviensi, rogabisque ul ea sic in noticiam Regie et Reginalis Mtis deducat, vel si hoc ei inconveniens videbitur, ut te instruat, quomodo ista seorsum et secrete in utriusque Mtis cognicionem perferre possis, ne cum sint odiosa, gravius mihi odium excitent. Ex Bononia 17 Marcii 1530. (Na tym samym liście zamieścił Jan Dantyszek następujący dopisek: „Dices eciam seorsum Brno dno meo Cracoviensi, quod cum omnia iam essent parata, ut abires, litereque in fasciculos concluse, ad me missas fuisse literas domini Cardinalis de Gattinaria, Cancel-larii Cesaree Mtis ad Regiam et Reginalem Mtem, que mihi fidem facere debent super his, que illius nomine, ut est in ista instructione, Regie et Reginali Mti de proventibus Archiepiscopatus exponi debent. Item quod eciam in ea re contra Archiepiicopum D. Cor-nelius (główny agent w tej sprawie kardynała) Mti Regie et Dno Choienski scribat, in his omnibus standum sit voluntati domini Rmi Cracoviensis. Et quod ego eciam in istis ultimis quedam adhuc, que hic acta sunt, et in prioribus omisi, Regie et Reginali Mti descripsi, illisque exemplum expedicionis pro duobus millibus ducatorum adiunxi, quos ego preter commissionem ex me ipso Reginali Mti a Cesare obtinui ex quibusdam pro-ventibus in generali, ąuos Cesar habet super ducatu Barensi. unde mihi Reginalis Mtas non deberet succensere, nam eam pecuniam Cesar dedisset, quo me magis contentum a se dimitteret, putans forsan me eciam inde aliquam partem habiturum, qua in re non ambio aliud quam graciam Reginalis Mtis, et quod mihi esset paulo benignior." (Został Dantyszek za to wkrótce potem biskupem chełmińskim.) 704 kacya byłaby jawnym i dobitnym aktem potępienia sprawy Zapolyi, wyparcia się wszelkich z nim stosunków, rzucenia na pastwę ohydy i wzgardy sędziwego prymasa i całej jego rodziny, a przytem ścisłego sojuszu z dworem austryackim co do sprawy węgierskiej. Przeciwnie, gdyby król, przekonany o niewinności prymasa stanął był śmiało w jego obronie, byłby tem samem zadokumentował przyjazne z Zapolyą stosunki i popieranie jego sprawy. W pierwszym przypadku byłby na siebie ściągnął nienawiść Zapolyi i sprzymierzeńców jego Turków, w drugim zaś gniew i zemstę Habsburgów. Mimo zatem nalegania, nęcące obietnice i zabiegi niemieckiego kanclerza, mimo niewątpliwe nagabywania królowej Bony ujętej dla sprawy niemieckiej podarunkiem 2000 dukatów i pałającej nienawiści ku Łaskiemu, mimo intrygi Tomickiego i jego klienteli, król Zygmunt okazał tyle sumienia i uczciwości, że prymasa swego, któremu tyle był winien wdzięczności, nie chciał rzucić na pastwę dyplomatycznym intrygom i samolubnym niemieckiego kanclerza widokom, chociaż z drugiej stony okazał słabość, że dla dyplomatycznych widoków i polityki nie wziął otwarcie w obronę pierwszego dygnitarza swego, o którego niewinności aż nadto był przekonany, naprzeciw pragnącym zguby jego nieprzyjaciołom. Nie chcąc sobie narazić ani dworu wiedeńskiego, ani Zapolyi i jego sprzymierzeńców, wymówił się od publikacyi monitorium naprzeciw Łaskiemu i zwrócił je kardynałowi protektorowi Polski wraz z listem, w którym tłumacząc się z swego postąpienia niewinność prymasa wyraźnie wypowiedział1). Z listu Piotra Tomickiego do Jana Dantyszka wkrótce po owej misyi brata jego, Bernarda, pisanego pokazuje się, że król Zygmunt gniewał się na posła swego w Wiedniu z powodu podjęcia się pośrednictwa pomiędzy nim a kardynałem de G-attinaria co do publikacyi monitorium, widząc jasno, jak przebiegły ten dyplomata tak jego jako i prymasa 1) Acta Tomiciana, Kod. Sapież. XX. Czartoryskich f. 87b. 88: „Sigismundus I Rex Polonie Cardinali Sanctorum quatuor Coronatorum, Protectori Regni Polonie... In alteris vero literis, quod de monitorio adversus dominum Archiepiscopum Gneznensem decreto ad nos scribit D. vra Rma, intelligimus quidem voluntatem et man-datum id fuisse Smi dni nostri, ut a nobis ipsi domino Archiepiscopo insinueretur, suscipere tamen eam provinciam nunc ex multis quidem aliis causis non potuimus. Sed maxime tamen propterea, quod vereamur, ne regem Joannem (Zapolyc) hac re adversum nos commoveamus, quem nobis offensum esse nollemus, hoc potissimum tempore, cum inter illum et Serenissimum regem Ferdinandum tractande concordie et pacis munus suscepimus, eiusque rei, iam oratoribus ab utrumqe missis, inicium fecimus. Ad hec eciam et illa non postrema excusacionis nostre racio accedit, ąuod nobis non usquequaque dignum videbatur, contra Primatem Regni nostri decreta promulgare, quem nos per multos annos, sicut et reliquos Episcopos solemus debito honore et gracia prosequi, quemque eciam nostre iurisdictioni non subiacere sciebamus... Namque etsi nos ipsi certis legitimisque de causis immiscere nos vindicacioni isti noluimus, alias tamen personas, quibus hoc officium demandare Stas sua dignabitur, in execucione impedire nolumus partim propter Stis sue autbaritatem, contra quam non agere modo aliquid indigne, sed ne cogitare quidem consuevimus, partim eciam propterea, ne si defensionem D. Archiepiscopi suscipere vellemus, in suspicionem apud christianos principes adducamur, consilium et assensum nos illi in his prebuisse, in quibus fortasse, id quod nobis penitus non constat, reus depre-hensus et damnatus esse possit... etc." 705 wybrał sobie za narzędzie do przeprowadzenia niecnych swych planów, Uła-godził go przecież Tomicki, który, jak cały przebieg sprawy okazuje niepoślednią w niej na niekorzyść Łaskiego odgrywał rolę1). Po odesłaniu przez króla Zygmunta monitorium do Rzymu w końcu miesiąca marca lub na początku kwietnia roku 1530 Stolica apostolska, poznawszy zapewne błąd swój, w który ją podła intryga Gattinariego wprowadziła, przycichła zupełnie, tak że do publikacyi owego dokumentu w Polsce wcale nie przyszło, ani też do jakichkolwiek naprzeciw arcybiskupowi Łaskiemu kroków. Ten dowiedział się o uknutej naprzeciw sobie intrydze dopiero w miesiącu maju (1530)2). Będąc już naówczas cierpiący i mocno przy zgrzybiałym wieku swoim osłabiony, mimo swą rzadką cierpliwość i pobłażliwość względem nieprzyjaciół swoich, głęboko uczuł wyrządzoną sobie niesłychaną krzywdę i niesprawiedliwość, która mu też niewątpliwie zgon przyspieszyła. Lubo wobec monarchy, narodu i sumienia swego czuł się zupełnie niewinnym, to przecież przed Stolicą apostolską chciał zrzucić z siebie winę, w którą go oszczerstwo i intryga nieprzyjaciół przybrały, a nie mogąc tego uczynić osobiście dla sędziwego wieku i słabości zdrowia, a tem mniej przez pełnomocnika swego, którego mu w owem monitorium używać bezwarunkowo wzbroniono, chciał, aby król z swej strony wysłał do Rzymu w tej sprawie prokuratora swego, któremu do pomocy od siebie miał przydać pełnomocnika. Jakoż król zgodził się na to, i już był wyznaczył posła, który miał sekretnie objaśnić papieża Klemensa VII o położeniu rzeczy i wykazać niewinność prymasa wziętego za cel nikczemnej intrygi, lubo się ociągał z obawy, aby dwór wiedeński nie dowiedział się o jego wystąpieniu3), aż oto niespodzianie 1) Acta Tomiciana 1. c. VIII, 85: „...Monitorium contra dominum Archi-episcopum decretum et instructionem mann tsa scriptam frater tuus mihi reddidit, que omnia ego utrique Mti legi et ostendi. Et sane, quod ad monitorium attinet, principio factum tuum de illo recepto hucqne transmisso Mtibus suis non erat gratum. Postea tamen re perspecta, culpe tue id attribuere noluerunt, sed pocius ignóracioni earum rerum, que hic ex munere neutralitatis suscepte Mtas Regia cum a Joanne tum a Ferdinandi Regis adherentibus maximas et arduas difficultates assidue facessunt... etc." — 2) Tamże VIII, 79. 80. Tomicki w liście do kasztelana poznańskiego, Łukasza Górki, z dnia 15 maja 1530 pisze pomiędzy innemi o Łaskim: „...De domino Archiepiscopo Gnesnensi intellexi, quod ad festa Penteeostes (5 czerwca) huc sit venturus, nt racionibus suis opportuna remedia querat. Namque in urbe Roma decretum contra se monitorium accepit (myli się Tomicki, bo go nigdy nie odebrał), quod personalem iliins comparicionem sub censuris ecclesiasticis et pecuniaria pena XXVIII millium aureorum (i tu się myli, bo kara zagrożona wynosiła tylko 25,000 dukatów) requirit." — 3) Tamże VIII, 94b. 95: „Tomicki w liście do prymasa z dnia 24 czerwca (nie lipca, jak mylnie napisano w Kodeksie) mówi pomiędzy innemi: „...Accepi literas paternitatis vestre Rme, quas ad me scribit de mittendo in urbem familiari suo (Zbąski) in comitatu oratoris Regis super que cum ego cum Mte Regia conferrem, perspexi, id non fore contra mentem sue Mtis Regie. Verum de tempore, quod ad profectionem P. vra Rma post festum Visitacionis Beatissime Virginis adnotavit, cognovi Mtem suam aliter sentire. Namque propter nimios estus, qui sub illud tempus intervenire solent... videretur Mti sue tempus ad proficiscendum magis aptum circa finem mensis Julii vel principium Augusti. Ceterum quia veretur Mtas sua, ne propter familiarem Donis vestre Rme aliquid impedimenti in Tom II.  89 706 nadeszła do kraju wiadomość o śmierci głównego sprawcy tejże intrygi, kardynała de Gattinaria, która całej sprawie inny zupełnie nadała kierunek. Tak Tomicki, jako i król Zygmunt, dowiedziawszy się o zejściu ze świata kardynała, uważali wyprawienie poselstwa do Rzymu za zbyteczne, ponieważ z śmiercią jego sprawa ubitą została. Jeszcze za życia kardynała Jan Dantyszek donosił królowi Zygmuntowi, że gdyby Fan Bóg zabrał go z tego świata, tem samem sprawa arcybiskupa byłaby załatwioną1). A gdy wkrótce potem ów intrygant powołany został nad wszelkie spodziewanie przed sąd Najwyższego, Tomicki w liście swoim z dnia 30 lipca roku 1530 donosząc o tem prymasowi, oświadcza bez ogródki, że ponieważ kardynał de Gattinaria, który ową burzę naprzeciw niemu wywołał, zszedł z tego świata, cała sprawa tak przez papieża, jako i cesarza i króla Ferdynanda milczeniem pominiętą zostanie, i dla tego nie ma potrzeby wyprawiania do Rzymu poselstwa2), a kiedy Łaski mimo to domagał się poselstwa, tę samą, co poprzednio, otrzymał od króla przez Tomickiego na dniu 30 sierpnia odpowiedź3). Nareszcie prymas, przekonawszy się, że Stolica apostolska monitorium złożyła ad acta i za niebyłe uważała, odstąpił od zamiaru swego zupełnie, jak się z odpowiedzi Tomickiego z dnia 28 września roku 1530 na odnośne doniesienie jego pokazuje4). Do tego postanowienia doprowadziła go prawdopodobnie nadeszła nareszcie z Rzymu odpowiedź do króla Zygmunta na list jego przesłany przy zwrocie monitorium kardynałowi protektorowi Polski, na którą król jeszcze w końcu sierpnia napróżno oczekiwał6), a w której Stolica apostolska błąd, w który przez intrygi nieprzyjaciół prymasa, a głównie przez kardynała de Gattinaria wprowadzić się pozwoliła, ostatecznie naprawiła6). Odtąd w Aktach To itinere orator Mtis sue habeat, persuadet sibi, utile fore, ut hanc missionem sui nunctii ab omnibus celare velit.,. Nam quod ad me attinet, non gravabor opera mea adesse cause vre Rme Dncis. Et cum profecturus erit orator Segius, instruam eum diligenter, qua racione illam excusare debeat... etc. — Acta Tomiciana 1. c. VIII, 127. List Tomickiego do Dantyszka w tej samej materyi. Król Zygmunt waha się w swem dawniej-szem postanowieniu z obawy, aby przez wysłanie do Rzymu pełnomocnika nie rozgniewać na siebie króla Ferdynanda: „Namque veretur, ne missio ista tametsi non ad defendendum et excusundum, sed ad deprecandum domino Archiepiscopo promissa Serenissimum Regem Ferdinandum defendere (sic) possit... etc." — 1) Tamże VIII, 127: „Eum oratorem hactenus propterea (Mtas Regia) mittere se continet, quia a Paternitate vestra prioribus litteris cognoverat, negocium istud facile per se conquieturum esse, cum Rmum dnum Cardinalem Oattinariam mors de medio sustulerit." — 2) Tamże VIII, 98: „...Namque Mtas sua sperat sicut Rndus D. Joannes Dantiscus, Electus Culmensis, Mti sue scribit, mortuo D. Cardinali Gattinaria Cesaree Mtis supremo Cancellario, qui hanc actionem contra Paternitatem vram instituit, hoc ipsum eciam negocium et apud summum Pontificem et apud Cesarem et Regem Ferdinandum silencio preteriri debeat." — 3) Tamże VIII, 128: „...Expectat enim Mtas sua a Rmo D. Cardinali S. Quatuor Coronatorum ea de re literas (quo loco sit nunc vre Rme D. negocii racio), ad quem tunc adhuc scripserat, cum monitorium remittebat. Ceterum et illud providet Mtas sua, ne ubi negocium per se quiescere possit, orator preter necessitatem mittatur, et res prope tam sopita magis incrudesceret." — 4) Tamże VIII, 130. — 5) Tamże VIII, 128. — 6) Do tego wniosku upoważniają nas ścisłe stosunki, jakie odtąd aż do śmierci prymasa istniały pomiędzy nim a papieżem Klemensem VII, który, jak to niżej zobaczemy, nie tylko 707 mickiego o tej sprawie najmniejsza nie zachodzi wzmianka. Wiemy tylko ztamtąd, że arcybiskup Łaski złamany wiekiem, a więcej jeszcze zgryzotą i zmartwieniem, zamyślał złożyć dostojeństwo arcybiskupie i że się nie tylko z królem w tej mierze prywatnie naradzał1), ale i do Stolicy apostolskiej udawał, jak wnosić należy z wstępu listu Jana Chojeńskiego, archidyakona krakowskiego, sekretarza i powiernika królowej Bony, do niej pod dniem 26 grudnia roku 1530 pisanego, w którym nadmienia, że ustępując z arcybiskupstwa, pragnąłby je oddać synowcowi swemu Janowi2). Zamiar ten nie przyszedł jednakże do skutku, gdyż wkrótce śmierć prymasa wszelkie plany zniweczyła. Przedstawiona powyżej według wiarogodnych zupełnie źródeł sprawa dotycząca monitorium papieskiego naprzeciw arcybiskupowi Łaskiemu, czyli raczej brudnej i nikczemnej intrygi kardynała de Gattinaria naprzeciw niemu uknutej, dostatecznie niewinność jego wyjaśnia i wydartą mu sławę w zupełnej mierze przywraca, co do tych mianowicie zarzutów, jakoby był sprawcą przymierza Jana Zapolyi z Turkami za pośreduictwem synowca swego, Hieronima i ostatnich czynnie pieniędzmi, wojskiem i bronią w wojnie naprzeciw Austryi wspierał. Jakoż żaden z spółczesnych pisarzów, nawet otwartych przeciwników jego, tego zarzutu czynić mu się nie kusi, z późniejszych zaś żaden oprócz owego nędznego monitorium ani jednego faktu historycznego na poparcie zawartych w niem oszczerczych zarzutów przytoczyć nie zdołał3). Mimo to podobało się kilku pisarzom naszych czasów nieznających dobrze żywota Łaskiego, czy to dla oryginalności zestawienia pierwszego dostojnika Kościoła i narodu polskiego, względem obojga wielce zasłużonego, z sułtanem tureckim na szkodę chrześciaństwa konspirującego, czy też może z innych głębszych osobistych po jego, ale całą familią Łaskich szczególniejszemi zaszczycał względami. Że Stolica apostolska rychło przekonała się o uknutej przez zdradliwego kardynała de Gattinaria intrydze, dowodzi ta okoliczność, iż mimo tak straszliwe zagrożenia w owem osławionem monitorium zawartego, w wykonywaniu funkcyi biskupich żadnych zgoła przeszkód mu nie stawiała. Z akt kapituły gnieźnieńskiej, które o owem monitorium najmniejszej nie czynią wzmianki, pokazuje się, że arcybiskup jak zwykle, tak i wtenczas pilnie zajmował się sprawami kościelnemi. — 1) Bużeński, Żywoty Arcybiskupów Gnieźnieńskich (wydanie Malinowskiego) t. II, 199. — 2) Acta Tomic. 1. c. VIII, 101b: „...Rmo domino Archi-episcopo Gnesnensi nondum responsum est, sed quidam censent illi respondendum, ut cum renunciat oneri, renunciaret eciam Archiepiscopatui, quod credo libenter faceret, modo posset, ut vehementer cupit, commodare nepoti suo domino Joanni, Episcopo Vesprimensi, qui hic existens agebat quedam secrecius cum Mte Regia et cum quibusdam prelatis, que mihi non sunt cognita. Sed in vigilia Natalis Domini absolutus discessit." — 3) Bielski w Kronice swej (ks. V) uwiedziony fałszywym napisem na monitorium, podaje tylko na mocy tegoż, że arcybiskup za pomoc dawaną Turkom był przez Stolicę apostolską ekskomunikowanym. Nie miał widocznie pod ręką wyżej przez nas przytoczonych dokumentów wyjaśniających intrygę dworu wiedeńskiego. Tak samo Bużeński (l. c. II, 198. 199), idąc za Bielskim, objektywnie rzecz przedstawia, nie wypowiadając swego zdania. Za to rychlejszy od niego Damalewicz (Series Archiep. Gnesnen.) dobrze zwykle poinformowany, lubo bardzo niechętny Łaskiemu z powodu bulli Leona X z r. 1515 de non recipiendis plebeis, przypisując mu niesłuszuie jej spowodowanie, ani słowem nie wspomina o jakimkolwiek stosunku prymasa do sprawy węgiersko-austryackiej. 89* 708 budek odgrzewać niczem nieuzasadnione oszczerstwa na prymasa polskiego jedynie na podstawie owego rzymskiego, czyli raczej wiedeńskiego monitorium, nie mogąc lub też umyślnie nie chcąc, uwzględnić dowodów za niewinnością prymasa, tak dobitnie przemawiających, jak n. p. owej instrukcyi danej przez Jana Dantyszka, bratu swemu Bernardowi, i innych przez nas wyżej przytoczonych dokumentów, które im, jak sami zeznają, nie były nieznane. OpierająG się na pozorach, domysłach lub mętnych źródłach, starają się nawet, udowodnić niektóre w temże minitorium zawarte zarzuty, aby całemu nadać cechę jeżeli już nie prawdziwości, to przynajmniej prawdopodobieństwa2). W obec tych publikacyi ubliżających niesprawiedliwie cnotom, zasługom i godności naszego prymasa, a przez to goducści całego uarodu i Kościoła, uważamy sobie za święty obowiązek podaną wyżej obronę jego uzupełnić, wykazując bezzasadność i fałsz przynajmniej głównych arcybiskupowi Łaskiemu w monitorium poczynionych zarzutów i tym sposobem przywrócić mu raz na zawsze zohydzone przez nie jego dobre imię i sławę. A najprzód nigdzie dotąd najmniejszego nie odkryto dowodu, aby prymas w jakikolwiek sposób wpłynął na synowca swego, Hieronima, co do zawarcia przez niego przymierza pomiędzy Zapolyą, a Solimanem, sułtanem tureckim, lub aby mu ten postępek miał pochwalać. Od chwili opuszczenia kraju w roku 1527 pod pozorem pielgrzymki do Loretu, a w właściwym zamiarze oddania się na usługi Zapolyi, Hieronim, chciwy rozgłosu i sławy, na własną rękę politykę antyaustryacką prowadzący, lubo ją przejął od stryja prymasa, żadnych z nim w ostatnich latach jego życia nie utrzymywał stósunków politycznych. Jakoż ani w aktach Tomickiego ani w innych spółczesnych źródłach najmniejszego w tej mierze nie napotykamy śladu. Gdyby tak było, nie byłby z pewnością ani Tomicki, ani Krzycki, ani którykolwiek z nieprzyjaciół prymasa pominął okazyi stawienia go pod pręgierz opinii publicznej lub przynajmniej uczynienia o tem wzmianki ku jego szkodzie. Mógł prymas mieć ambitne względem synowca swego widoki, lecz te odnosiły się na jego w własnym kraju wyniesienie, co przy nie małym u dworu króla Zygmunta wpływie swoim, a niepospolitych Hieronima dyplomatycznych zdolnościach nie było trudnem; mógł nawet (na co przecież nie ma pewnego dowodu) pozwolić synowcowi radą, majątkiem i bronią w ręku popierać uczciwie sprawę Zapolyi wolą zdrowej części narodu węgierskiego na tron 1) Mamy tu na względzie broszurkę dra Hirschberga, docenta przy uniwersytecie lwowskim, pod tytułem: Jan Łaski, Arcybiskup Gnieźnieński, sprzymierzeńcem sułtana tureckiego. Lwów 1879, oraz artykuł Sobieszczańskiego w Orgelbranda Encyklopedyi większej warszawskiej o Łaskich. Ostatni z niewiadomości błądzi, twierdząc za Bielskim, że papież rzucił klątwę na prymasa za udział w sprawie sojuszu Zapolyi z Turkami; pierwszy mając, jak sam wyznaje, te same źródła pod ręką, z którycheśmy powyższy wywód niewinności prymasa czerpali, tj. VIII tom Akt Tomickiego XX. Czartoryskich z biblioteki kórnickiej, nie uważał za odpowiednie, przytoczyć cośkolwiek na uniewinnienie jego, ale owszem usiłuje, lubo daremnie, udowodnić Łaskiego z sułtanem tureckim ku wspólnej akcyi w obronie Zapolyi skojarzenie się z treści samego tylko monitorium. 709 powołanego, a szwagra króla Zygmunta dla utrzymania wpływu Polski na Węgry naprzeciw Ferdynandowi austryackiemu, ale nie myślał nigdy gotować mu sławy pa podstawie wzgardy i ohydy u własnych ziomków i wszystkich dobrze myślących ludzi przez sojusz. Takie zamiary mógłby podsuwać prymasowi ten tylko, kto go poznał jedynie z uszczypliwych listów Tomickiego, potwarcy i satyr Krzyckiego i fałszywych oskarzeń Ciołka. Każdy natomiast, kto choć w części tylko poznał właściwe życie jego, jakeśmy je w krótkości według czystych i wia-rogodnych źródeł przedstawili, z oburzeniem odrzucić musi niecną insynuacyą, aby sędziwy, nad grobem stojący prymas, tak gorący obrońca chrześcijaństwa, gorliwy dusz pasterz, wzorowy senator i czule kraj swój kochający obywatel, chociażby nawet był najambitniejszym i namiętnie za sławą domu swego się ubiegającym dla osobistych widoków podawać miał synowcowi rękę do dzieła które nietylko na Polskę, ale na całe chrześciaństwo ciężką sprowadzić mogło katastrofę, z którejby dla głównego sprawcy jej i całego jej rodu przekleństwo i złorzeczenie wyniknąć mogło; aby mając stanąć za chwilę na sądzie Bożym, dla zaspokojenia dumy rodowej i zemsty nad nieprzyjaciołmi swymi obciążał sumienie swoje tak wielką odpowiedzialnością, a przytem krzywdą o pomstę do Boga wołającą za zmarnowanie rzekome ku dopięciu tego celu własności kościelnej, nie mówiąc już o jego godności, wzniosłem stanowisku, pełnej zasług przeszłości i t. p. To też mimo serdeczne jego do synowców swoich przywiązanie zgrzybiały starzec doznawszy z przyczyny swego sojuszu z Zapolyą i Turkami przez Hieronima skojarzonego tyle zgryzót i tak niesłychanego przez monitorium papieskie zohydzenia i upokorzenia, nie mógł nie odwrócić od niego skrwawionego serca swego na zawsze, czego najlepszym dowodem, że podczas kiedy w testamencie swoim z lat ostatnich o wszystkich innych krewnych, przyjacipłach czule pamięta, o Hieronimie ani jednem słowem nie czyni wzmianki1), lubo z drugiej strouy jako doświadczony dyplomata i polityk nie mógł mu w rzeczy samej postępku jego poczytać jako zbrodnią, kiedy za nią nie poczytywano kojarzenia się cesarza Maksymiliana z nieprzyjaciołmi Kościoła katolickiego, połączenia się przymierzem króla francuzkiego, Franciszka, z sułtanem tureckim naprzeciw cesarzowi, a nawet nikomu nie przyśniło się winić jako zbrodniarza i zdrajcę chrześcijaństwa samego króla Ferdynanda, który kusił się zawrzeć przymierze z Solimanem naprzeciw Zapolyi, tylko że go w tem uprzedził Hieronim Łaski na korzyść tegoż, jak wyraźnie monitorium papieskie wspomina2) i inne źródła podają. Powtóre, fałszem jest i czystym wymysłem, jakoby arcybiskup Łaski wspierał Turków podczas oblężenia Wiednia amunicyą, zaciężnemi wojskami, bronią i machinami wojennemi, bo mu to było niepodobnem z tej prostej przyczyny, że do tego wszystkiego nie miał środków materyalnych. Walcząc sam prawie do końca życia z długami, nie miał częstokroć tyle, aby mógł siebie i liczny 1) Acta Tomic. 1. c. VIII, 48: „Precioque dato impedivit (Hieronimus), quo-minus prefatus Ferdinandus de iuduciis cum Thurcis quicquam peregerit." — 2) Zob, Morawski, Hist. Pol, t. II, 347, 710 dwór swój przyzwoicie utrzymać. Twierdzenie, jakoby zaciągnął znaczne sumy pieniężne przez zastaw i sprzedaż dóbr arcybiskupich, żadnej zgoła nie ma podstawy. Prymas Łaski żadnych dóbr kościelnych nigdy nie sprzedawał ani nie zastawiał, bo tego bez konsensu kapituły i Stolicy apostolskiej uczynić nie mógł. Raz tylko jeden chciał wypuścić w dzierżawę dwa klucze tychże dóbr bratu swemu, Jarosławowi na czas życia jego, i na to uzyskał nawet zezwolenie papieża i króla, lecz wskutek stanowczego oporu kapituły metropolitalnej, jakeśmy to wyżej opowiedzieli, odstąpić musiał od swego zamiaru. Taż kapituła obowiązana według prawa kanonicznego, przestrzegać jak najściślej całości dóbr arcybiskupstwa, sumiennie się z tego obowiązku wywięzywała. W aktach jej liczne zachodzą dowody, że przez cały przeciąg rządów arcybiskupa Łaskiego nadzwyczajną wszędzie okazywała ostrożność i przezorność tam, gdzie chodziło o jakikolwiek uszczerbek własności arcybiskupstwa, kładąc hamulec jego wrodzonej rozrzutności i szczodrobliwości. Kiedy w roku 1525 arcybiskup na sesyi kapitulnej dnia 27 października proponował zamianę dóbr Dąbrowy, Ożarowa, Rudy, Łagiewnik i Młynka z bogatemi pokładami rudy żelaznej i rybnemi stawami w ziemi wieluńskiej położonych, a do brata jego, Jarosława, wojewody sieradzkiego, należących na wsie arcybiskupie: obydwie Ujmy, Smogorzew, Rudułtów i Kaczanowice w brzesko-kujawskiem i łęczyckiem wyjewództwach czyli obwodach leżące, kapituła mimo zaręczenie jego, że ta zamiana byłaby dla arcybiskupstwa nader korzystną, odmówiła mu konsensu, dopókiby się przez wysłaną na miejsce delegacyą nie przekonała, że dobra wojewody co do wartości i dochodów odpowiadają dobrom arcybiskupim i czyli w jakikolwiek sposób nie były obdłużone1), która to delegacya po kilkakrotnie lustrucyą podejmowała, a gdy się przekonała, że zamiana projektowana nie była korzystną, spowodowała swą relacyą kapitułę, że konsensu swego na zamianę wręcz odmówiła2). W tymże roku odmówiła mu kapituła zezwolenia swego na odstąpienie dwóch pustych placów w Łasku, należących do kanclerstwa gnieźnieńskiego celem wybudowania na nich kuryi ka-noniczych dla tamtejszej kolegiaty3), a równocześnie odrzuciła projekt fundacyi dziekanii kolegiaty kaliskiej z dochodów kościoła w Goszczanowie, następnie zaś rozmaite podobne prymasa projekta. Kiedy w roku 1526 prymas wybierał się na jakąś daleką pielgrzymkę, o której bliższych nie mamy szczegółów, wezwała go kapituła aby wprzód dobra arcybiskupie uporządkował, a przedewszystkiem zamki z rąk świeckich rządzców odebrał, iżby w jego nieobecności nie uciskali poddanych, a na przypadek jego śmierci nie pustoszyli własności kościelnej4). Nieco późuiej kapituła odmówiła mu ponownie zezwolenia na fundacyą 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 31. 32: „...si bona prefati domini Siradiensis essent equivalencia bonis archiepiscopalibus in proventibus suis, libera et nomini obligato." 2) Tamże V, 51 sqq. — 3) Tamże V, 51b. — 4) Tamże V, 46b: Feria quinta post do-minicam Letare (1526) domini deliberaverunt loqui eum Rmo dno Archiepiscopo Gneznensi, ut antequam sua Rma Dominacio equitaret ad peregrinandum, quod castra et totum archiepiscopatum in bona condicione relinquat, et quod arces non essent in gubernamento secularium propter mortem dni Rmi, et quod non esset oppressio cmethonum per pecu-lares propter desertacionem villarum mense archiepiseopalis." 711 dziekanii kaliskiej z szkodą dochodów stołu arcybiskupiego1), oraz domagała się stanowczo, aby w zamkach arcybiskupich obok starostów świeckich utrzymywał także duchownych z grona kapituły i aby pierwsi przed drugimi składali przysięgę2). Za tem przemawiał własny synowiec jego Jan, naówczas już proboszcz gnieźnieński3). Gdy w roku 1527 arcybiskup ustanowił Opalińskiego, kasztelana naówczas lędzkiego, wspólnie z dziekanem metropolitalnym, Marcinem Rambie-wskim, starostami zamków uniejowskiego i opatowieckiego, kapituła nie chciała pierwszego potwierdzić, dopóki słowem szlacheckiem nie zaręczył, że ten urząd otrzymał jedynie z łaski a nie w zamian za jakąś pożyczkę. A gdy przypominano, że mu arcybiskup od dawna winien był 2000 złt., oświadczył, iż tę sumę ma zabezpieczoną na dobrach Jana Leszczyńskiego, starosty radziejowskiego, oraz że gotów jest w razie śmierci prymasa natychmiast ustąpić z zamków i na to złożył przysięgę4). W roku 1529 dnia 23 października wezwała kapituła obecnego na jej posiedzeniu prymasa, aby zamki będące pod zarządem osób świeckich z rąk ich odebrał i powierzył duchownym, tudzież aby świeckim, ku którymby miał zobowiązania, dóbr stołu arcybiskupiego w zawiadowanie nie oddawał5). W tymże razie, gdy wystąpił z projektem erygowania prepozytury i kolegium mansyonarzów w Rusocicach, z dziesięcin arcybiskupich, kapituła pod tym tylko warunkiem na to zezwoliła, że wartość roczna tychże dziesięcin nie przeniesie czterech grzywien6). Odtąd aż do śmierci Łaskiego o jakichkolwiek innych zamiarach jego co do zamiany, darowizny, sprzedaży lub arendy dóbr arcybiskupich w aktach kapitulnych i księgach przywilejów żadnej nie ma wzmianki. Wprawdzie od roku 1530 nie dostaje trzech następnych tychże akt roczników; ponieważ jednakże arcybiskup od początku tegoż roku bardzo był cierpiący i tak dręczony astmą, że lada chwila spodziewał się śmierci i z tego powodu żadnemi ważniej-szemi majątkowemi nie zajmował się sprawami, trudno przypuścić aby przy tak nadzwyczajnej ostrożności kapituły od 1 stycznia aż do 19 maja roku 1531 czyli do dnia śmierci jakakolwiek zajść mogła alienacya, arenda lub sprzedaż dóbr arcybiskupich. Powyższemu wywodowi sprzeciwia się wprawdzie brewe papieża Klemensa VII z dnia 20 października tegoż roku, wydane do krakowskiego i kujawskiego biskupów contra intnisores in bona Ecclesie Gneznensis, lecz tylko pozornie albowiem brewe to spowodował następca Łaskiego, arcybiskup Drzewicki, znany z swej skrupulatności i interesowności, przesadnim do Stolicy apostolskiej raportem, jakoby poprzednicy jego nie sam Łaski7), porozdawali jako gracye du 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 59. — 2) Tamże V, 59. — 3) Tamże V, 59. — 4) Tamże V, 130. — 5) Tamże V, 195: „...ut arces archiepiscopalens essent eliberande et redimende de manibus secularium personarum, et quod seculares non guber-nent neque per obligacionem aliquam bona archiepiscopalia teneant." — 6) Tamże V, 195. — 7) Theiner 1. c. II, 481. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki: „Clemens Papa septimus. Venerabilibus fratribus Cracoviensi et Vladislaviensi Episcopis vel eorum alteri. Venerabiles fratres salutem etc. Expositura nobis fuit pro parte Venerabilis fratris Mathie Archiepiscopi Gneznensis, ąuod tam quondam Joannes Laski quam nonnulli alii ipsius Mathie in archiepiscopatu Gneznensi prodecessores qui fuerant pro tempore, decimas, census, fructus, redditus, proventus, terras, domos, possessiones, 712 chownym i świeckim osobom pewne dochody i posiadłości stołu arcybiskupiego bądź w dożywocie, bądź na czas oznaczony lub wreszcie wieczyście za pewną roczną opłatą. Arcybiskup Drzewicki chciał zatem, aby wszystkie podobne gracye, które nietylko Łaski, ale i inni poprzednicy jego według starodawnego zwyczaju za zezwoleniem kapituły nadawali kapłanom lub świeckim oficyalistom za poniesione w usługach wzglądem siebie i kościoła koszta, trudy i mozoły, oraz na fundacye dobroczynnych zakładów, uposażenie ubogich kościołów i t. p. z dziesięcin, danin zbożowych lub pieniężnych, placów i ogrodów, pustkowiów i zarośli, były stolicy arcybiskupiej napowrót przywrócone. W dokumencie tym nie ma najmniejszej wzmianki o sprzedaży lub alienacyi własności kościelnej przez któregokolwiek arcybiskupa na własną korzyść, a tem mniej Łaskiego, który, idąc za przykładem poprzedników swoich i słusznie tej trzymając się zasady, że z bogatego stołu arcybiskupiego należy się okruszynami wspierać kościoły, dobroczynne zakłady i ubóstwo, a zarazem wynagradzać prawdziwe względem Kościoła i siebie zasługi, uposażył kilka kościołów, mianowicie kolegiatę w Łasku, którą chciał mieć w ziemi sieradzkiej twierdzą naprzeciw szerzącym się tam pomiędzy gęsto osiadłą szlachtą herezyom, za co od rzeczonego papieża zasłużoną otrzymał pochwałę1), nadto gwałtownie potrzebny szpital czyli dom przytułku dla kapłanów emerytów i chorych tudzież zasłużonych a opuszczonych na starość wojskowych, a nareszcie nagrodził zasługi względem Kościoła i siebie kilku kapłanów i świeckich, nie pomijając, jakeśmy wyżej widzieli własnych krewnych swoich, dając im w dożywocie lub na lat kilka, albo też w wieczystą dzierzawę nie dobra i folwarki, lecz młyny, zarośla, pustkowia i skromne dziesięciny. Jakoż wspomniani komisarze papiescy oprócz kościołów, zakładów dobroczynnych i gracyalistów żadnych innych intrusores in bona ecclesiastica nie znaleźli i dla tego Drzewickiemu pozostawili cofnięcie lub utrzymanie fundacyi i gracyi poprzednika swego. Przechowane dotąd w archiwum kapituły gnieźnieńskiej dokumenta, w których wszystkie rzekome alienacje szczegółowa są wyliczone i opisane, najmniejszej nie czynią wzmianki o jakimkolwiek zastawie lub sprzedaży własności kościelnej przez arcybiskupa Łaskiego na własną swoją korzyść2). Do wystąpienia w tej mierze Drzewickiego przed forum Stolicy apostolskiej była głównym powodem ta okoliczność, że Łaski uposażywszy, jak się jnż powiedziało kolegiatę w miejscu swojem rodzinnem głównie z dochodów be-neficyalnych i dziesięcin i to za wiedzą tejże Stolicy i kapituły metropolitalnej, prawo prezentowania proboszcza kolegiaty przelał na familią swoją, której Drzewicki był niechętny. Gdy jednakże taż familia weszła z nim w układy i obie ortos, campos, prata, pasma, nemora silvas, villas, iura, inrisdietiones et nonnulla alia bona ad mensam archiepiscopalem et Ecclesiam Gneznensem spectancia in gravem earundem mense et Ecclesie lesionem nonnullis Clericis et laicis aliquibus eorum ad vitam, quibusdam vero ad non modicum tempus et aliis perpetuo ad firmam vel sub censu annuo conces-serunt, prout in literis patentibus... plenius dicitur contineri... etc." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki. Brewe Klemensa VII z d. 81 marca 1531. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 705. 708. — Liber privileg. II ab a. 1459 f. 50—400. IM. priv. III saec. XVI. 713 strony prawo prezentowania według alternatywy sobie przyznały, fundacyą tę niezmienną w myśl fundatora pozostawił i zatwierdził1). Wspomniany zatem nader ważny dokument prymasa Drzewickiego z roku 1532 wymieniający wszystkie przez Łaskiego poczynione fundacye i gracye najwymowniej kłam zadają twierdzeniu monitorium, naprzeciw niemu wydanego, jakoby dobra arcybiskupie pozastawiał i posprzedawał na wspieranie Zapolyi i sprzymierzeńców jego, Turków. Gdyby Drzewicki był wiedział o jakimkolwiek majątku kościelnym przez Łaskiego zastawionym lub sprzedanym, nie byłby go z pewnością pominął, zwłaszcza że jak Bużeński i inni utrzymują, krok ten do Stolicy apostolskiej uczynił nie z skrupulatności i zbytniej troskliwości o całość własności kościelnej, lecz z niechęci ku Łaskim i z właściwej sobie interesowności2). Inni arcybiskupi daleko więcej szafowali własnością kościelną bądź na gracye dla osób względem kościoła zasłużonych, bądź na rozmaite fundacye, zastawiali za znaczne sumy na własną korzyść dobra i dziesięciny kościelne, jak Jan Suchywilk, Trąba, Gruszczyński i inni, rozdawali na wieczystą własność wójtostwa, młyny, jeziora i pustkowia, a przecież nie oskarzono ich przed Stolicą apostolską jako krzywdzicieli własności kościelnej. Zresztą jak tamci, tak i Łaski czynił fundacye i gracye z ważnych pobudek, po większej części z wiedzą Stolicy apostolskiej, lub na mocy uzyskanego pozwolenia alienacyi do pewnej wysokości, a zawsze z konsensem kapituły. Z dokumentów przechowanych w archiwum kapitulnem pokazuje się, że intrusores in bona ecclesiastica w myśl wyżej podanej bulli Klemensa VII były następujące osoby, kościoły i zakłady dobroczynne: na czele król Zygmunt I, któremu Łaski ze względu na liczne dobrodziejstwa kościołowi gnieźnieńskiemu świadczone darował plac pusty na Zwierzyńcu pod Krakowem zasłany grobami, rupieciami i staremi chatami, z którego najmniejszego nie miał zysku, zastąpiwszy go przeciw innym daleko dogodniejszym placem na wystawienie kuryi arcybiskupiej obok kościoła ś. Marcina w samem mieście Krakowie, jakeśmy wyżej pokazali; dalej zacni i wielce zasłużeni członkowie kapituły gnieźnieńskiej, jako to: Paweł Chodakowski, Jan Grot, Feliks Naropiński, Julian Chełmski, tudzież synowiec Jan, dziekan gnieźnieński; następnie dworzanie odznaczający się nadzwyczajną wiernością i długoletnią wysługą Łaskiemu i poprzednikom jego: Mikołaj Wolski, kasztelan sochaczewski, marszałek dworu arcybiskupiego, Jan Smoliński, podkomorzy inowrocławski, następca Wolskiego w marszałkostwie, Marcin Chorzewski, pełnomocnik, Jan Pągowski, burgrabia zamku uniejowskiego, którzy otrzymali dożywocia w pewnych posiadłościach; nadto szpital czyli dom przytułku dla kapłanów emerytów i schorzałych tudzież wojskowych na starość opuszczonych, szpitale dla ubogich, w Łowiczu i Skierniewicach, a nareszcie kościoły: w Łasku, Piątku, Kusocicach, Łęczycy, Kaliszu, Chojnach i t. d., których dochody powiększył dziesięcinami dla podniesienia u nich chwały bożej. Zresztą wszystkie jego darowizny, fundacye i gracye podaliśmy skrupulatnie na swojem miejscu w niniejszym żywocie prymasa i dla tego wyliczać ich tu nie ma potrzeby. Napróżno szu 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 705. — 2) Żywoty Arcyb. Gnieźn. (wyd. Malinowskiego) t. II, 215. Tom II.  90 714 kaliśmy w aktach kapituły gnieźnieńskiej, nader dokładnie i sumiennie prowadzonych co do najmniejszych nawet zmian majątkowych arcybiskupstwa, ażali nie napotkamy jakiegokolwiek śladu o zastawie i sprzedaży na własną korzyść Łaskiego jakiej cząstki własności arcybiskupstwa. Znaleźliśmy tylko zapis, że za przyzwoleniem kapituły swojej pożyczył był od dziedziców wsi Bonajowic 800 złt. i te zabezpieczył im na wsiach arcybiskupich Sławno i Włoknie, nie na zakupienie broni dla Turków, ale na wydobycie z rąk przykrych sąsiadów dwóch młynów dla arcybiskupstwa. Obydwie wsie wykupił w roku 1532 arcybiskup Drzewicki za 1200 złt., ustanowiwszy za to anniwersarz wieczysty za duszę swoję w katedrze gnieźnieńskiej1). Natomiast znaleźliśmy tam i na innych miejscach liczne i prawdziwie chlubne dla naszego arcybiskupa świadectwa i dowody, że zamiast zastawiać, sprzedawać lub niszczyć własność kościelną, niesłychanie ją podniósł, pomnożył i umeliorował, tak dalece, że wszelkie wyżej wspomniane alienacye rzekome zaledwie część tego stanowią, co przyrobił, jak to niżej pokażemy. Po trzecie. Twierdzeniu zawartemu w monitorium, jakoby prymas Łaski gromadził wojsko zaciężne na pomoc Turkom, zakładał dla niego magazyny, urządzał w miastach arcybiskupich kuźnie, fabryki broni i machin wojennych, kojarzył związki z książęty heretyckimi i łączył ich węzłem przymierza z Turkami i Zapolyą, jakoby w zamkach jego i dworach panował zgiełk wojenny, podejmowano posłów tureckich i książąt sprzymierzonych i innym podobnym wymysłom i baśniom życie i postępowanie ówczesne jego najdobitniej kłam zadaje, jak się to niżej pokaże. Sędziwy prymas, jakoby przeczuwał, jak go straszliwie czernić i prześladować będą krajowi i obcy nieprzyjaciele, sposobił niejako naprzód nader skrzętnie niezbite na swą obronę dowody. W tym czasie bowiem, w którym miał rozpraszać dobra arcybiskupie, aby czynnie wspierać pohańców, on też dobra skupiał i pomnażał, W roku 1528, właśnie podczas najazdu tureckiego na Węgry i Austryą, nabył za własne pieniądze dobra Wrzecionów (dziś należące do gu-bernii piotrkowskiej, powiatu częstochowskiego) i do arcybiskupstwa wcielił, za co mu kapituła metropolitalna publiczne złożyła dzięki2). Podobne zabiegi o pomnożenie dochodów stołu arcybiskupiego znajdziemy w dalszym toku żywota jego. Nareszcie dobitnym i wymownym dowodem niewinności prymasa co do poczynionych mu w monitorium rzymskiem zarzutów jest zachowanie się względem niego i całej jego rodziny papieża Klemensa VII i króla Zygmunta I. Właśnie podczas wojny turecko-austryackiej, kiedy wystąpienie Hieronima Łaskiego głośne było w całym chrześcijańskim świecie i powszechne, a mianowicie w Rzymie i Wiedniu wywołało naprzeciw niemu oburzenie, papież dobrze poinformowany o położeniu rzeczy i przeświadczony że familia Łaskich w Hieronima sprawach politycznych i zabiegach żadnego nie miała udziału, wśród pochwał ich gorliwości 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 708. — Liber privileg. II, 49. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 145: „Item domini eonsenserunt ad sigillandum privileginm supra villam Wrzyeczyona domino Rmo referendo gracias, quod eandem villam pro mense archi-episcopali compari dignatus est." 715 o chwałę bożą i dobro kościoła, udzielił na prośby Jana, Jarosława i Stanisława Łaskich w sierpniu roku 1529 przywilej dla nich i ich następców prezentowania na prałaturę kanclerza gnieźnieńskiego z obowiązkiem obrony i opieki nad dobrami i dochodami do tejże prałatury należącemi1). Tenże papież w bulli z miesiąca marca roku 1532, a zatem w dziesięć miesięcy po śmierci Łaskiego, ze względu na zasługi tego przesławnego męża, jak się wyraża, na jego prośby przed zgonem do Stolicy apostolskiej zaniesione, nadał proboszczom wystawionej przez niego i bogato uposażonej wspaniałej kolegiaty łaskiej godność infułacką z prawem celebrowania mszy ś. w ubiorze pontyfikalnym, poświęcania i rekon-cyliowania kościołów i cmentarzy, uroczystego udzielania benedykcyi, noszenia krzyża i pierścienia biskupiego i t. d.2) Ztąd wnosić należy, że tenże papież albo o wydaniu w jego imieniu owego straszliwego monitorium nie wiedział, albo też rychło poznawszy błąd swój, w który go intrygi kanclerza i dworu wiedeńskiego wprowadziły, starał się wrócić wydartą prymasowi niesprawiedliwie sławę; inaczej trudno przypuścić, aby ten sam papież, który przed kilku miesiącami jeszcze bądź sam bądź przez zastępców swoich odsądził go od czci i wiary, ogłaszał arcydjabłem, zdrajcą potępieńcem, Judaszem, Korem, i jak się owe wszystkie bluźnierstwa nazywają, mógł go w owym dokumencie nazywać mężem przesławnym i nadzwyczajnemi obsypywać dzieło i rodzinę jego łaskami. Zaprawdę, gdyby Klemens VII na arcybiskupie cień owych niecnych zarzutów lub najmniejszą jego i rodziny najbliższej z Hieroninem Łaskim styczność polityczną 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiepiscopi Drzewicki: „Clemens Episcopus etc. Dilectis flliis preposito ecclesie in Lasco Gneznensis diocesis et Gneznensi ac Cra-coviensi officialibus salutem etc. Hodie a nobis emanarunt litere tenoris subsequentis. Clemens Episcopus etc. Dilectis filiis Joanni, preposito ecclesie Gneznensis et Jaroslao ac Stanislao de Lasko laicis Gneznensis diocesis salutem etc. Sincere devocionis affectus, que et nos ad Romanam ecclesiam gerere comprobamini, promeretur, nt votis vestris per que vestre et successorum vestrorum honori consulitur, quantum cum Deo possumus, favorabiliter annuamus. Sane pro parte vestra nobis nuper exhibita peticio continebat, quod familia domus de Lasko hactenus bona et fructus Cancellarie Gneznensis... adversus illa occupare conantes intrepide defendit... Quare tam pro vestra... quam venerabilis fratris nostri Joannis Archiepiscopi Gneznensis parte etc. vobis vestrisque heredibus et successoribus in perpetuum ius patronatus et presentandi personam idoneam ad ipsum Cancellariatum concedimus... etc." — 2) Tamże: „Clemens Episcopus servus servorum Dei. Venerabilibus fratribus Poznaniensi et Plocensi Episcopis ac dilecto filio officiali Cracoviensi salutem etc. Hodie a nobis emanarunt litere subsequentes. Clemens Episcopus etc. Venerabilibus etc... Sane pro parte dilectorum filiorum Capituli ecclesie in Lasco Gneznensis diocesis nobis nuper exhibita peticio continebat, quod olim Joannes de Lasko, Archiepiscopus Gneznensis, vir preclarus et primas Regni Polonie cupiens dictam ecclesiam tunc parochialem decorare, et in ea divinum cultum augere, illam a fundamentis sumptuosa structura construi eamque in Collegiatam... erigi curavit, ipsamque ecclesiam clenodis aureis et argenteis aliisque ornamentis ecclesiasticis munivit, ac, de licencia felicis recordacionis Leonis pape X... terram de campo sancto de Urbe ad cimiterium dieto ecclesie (asportavit) et ipsa terra dictum cimiterium conspergi fecit... nos igitur huius-modi supplicacionibus inclinati apostolica authoritate tenore presencium... perpetuo conce-dimus... etc. Datum Rome apud sanctum Petrum anno Incarnacionis domini 1533 septimo Cal. Marcii, pontificatus nostri anno nono." 90* 716 był upatrywał, nie byłby z pewnością w podobny sposób oddawał hołdu ani familii Łaskich ani jego pamięci. Jak zaś papież powyższym dokumentem publicznie rehabilitował ciężko spotwarzonego prymasa, tak i król Zygmunt, naoczny tyloletni świadek spraw i życia jego, pragnął mu osłodzić ostatnie chwile i niejako przeprosić za bierne swoje w owej smutnej katastrofie względem niego zachowanie się, do którego go polityczne doprowadziły względy. I lubo dawniej czy to z podszeptów nieprzyjaznej mu królowej Bony, czy też wskutek intryg ludzi zawistnych król nie odznaczał się szczególnem ku niemu przywiązaniem, to w ostatnim czasie więcej niż kiedykolwiek okazywał mu przychylności i łaskawości. On to zaprosił go uprzejmie na koronacyą małoletniego Zygmunta Augusta, czegoby był niezawoduie nie zrobił, gdyby był jakąkolwiek do potwarzy na niego rzuconych przywięzywał wiarę. Trudno nawet przypuścić, aby senat i naród, w podobnem znajdując się położeniu, byli dopuścili, aby na głowę przyszłego monarchy kładł koronę człowiek napiętnowany zdradą całego chrześcijaństwa i własnego kraju. Oprócz tego król Zygmunt w dowód wdzięczności swej za wielkie zasługi prymasa, jak się to w odnośnym dokumencie w archiwum kapituły gnieźnieńskiej przechowanym chlubnie wyraża, krótko przed śmiercią pozwolił mu zamienić wieś arcybiskupią, Chełm, na miasto, licznemi nadawszy je przywilejami1). Inne przekonywające dowody o niedorzeczności poczynionych arcybiskupowi Łaskiemu w owem monitorium rzymskiem zarzutów znajdzie czytelnik w dalszym przebiegu jego żywota. Złamany wiekiem i zgryzotami przepędził rok 1528 na rozmaitych miejscach obszernej archidyecezyi swojej, nosząc się już wtenczas z zamiarem złożenia dostojeństwa swego i usunięcia się z pośród zwodniczego świata i z oczu wrogów swoich w zacisze klasztorne, aby resztę dni przepędzić w nabożeństwie i przygotowaniu się na śmierć szczęśliwą. Zdaje się przecież, że temu zamiarowi tak Stolica apostolska jako i król Zygmunt stanowczo się oparli2). W pierwszej połowie miesiąca lutego tegoż roku bawił w Piotrkowie, gdzie na dniu 10 tegoż miesiąca utworzył przy kolegiacie kurzelowskiej kanonikat nadliczbowy dla zasłużonego względem siebie i kościoła gnieźnieńskiego kanonika krakowskiego, a późniejszego także gnieźnieńskiego, Juliana Chełmskiego, przeznaczywszy mu na utrzymanie wieś arcybiskupią Prusy, która po jego zgonie powrócić miała napowrót do stołu arcybiskupiego3). Na sesyi dnia 24 kwietnia tegoż roku pożyczył od kapituły metropolitalnej 40 grzywien srebra na wykupienie trzeciej części młyna uniejowskiego, będącego własnością Mikołaja Rusockiego, kasztelana biechowskiego, na własność arcybiskupiego stołu, do którego dotąd dwie części tegoż młyna należały, uiściwszy się wkrótce potem z zaciągniętego na ten cel l) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 694. Przywilej z dnia 29 marca r. 1530: „...Quod nos habentes in perspecto grata et utilia olsequia Rmi in Christo Patris Joannis de Lasco Archiepiscopi Gneznensis etc. nobis sincere dilecti, nobis et Reipublice Regie nostre per eum exhibita etc." — 2) Bużeński 1. c. II, 199. 200. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg, II ab a. 1459 f. 322b. 717 długu1). Na prośby tegoż kasztelana i brata jego Franciszka, kanonika łęczyckiego i sekretarza królewskiego, dziedziców wsi Russocice z przyległościami w dzisiejszym powiecie konińskim, gubernii kaliskiej położonej erygował przy sposobności pobytu swego w Uniejowie na dniu 26 czerwca roku 1528 prepo-zytury i kolegium czterech mansyonarzów przy tamtejszym kościele parafialnym, pomnożywszy uposażenie tychże mansyonarzów i rektora szkoły przez tychże dziedziców naznaczone darowizną dziesięcin stołu arcybiskupiego: w Rusocicach, Międzylesiu, Maliszynie, Skarbkach i Poliknie wartości rocznej około pięciu kóp groszy i przepisawszy tak dla proboszcza jako i dla mansyonarzów i rektora szkoły szczegółową ordynacyą2). Począwszy od drugiej połowy września tegoż roku przebywał czas niejaki w Skierniewicach, i tam na dniu 18 tegoż miesiąca sprzedał niejakiemu Wawrzyńcowi Skórkowi zdezolowany młyn w Piątku za pięćdziesiąt grzywien na nim zabezpieczonych na wyderkaf z zastrzeżeniem oddawania do dworu arcybiskupiego czynszu i miarek, a na dniu 2 października pod podobnemi warunkami sprzedał młyn spustoszały w Skierniewicach Jakóbowi Skórkowi z Głównej za trzydzieści grzywien na tymże młynie zabezpieczonych. Całą zimę z roku 1528 na 1529, będąc cierpiący, przepędził na uboczu w zamku łowickim, więcej niż kiedykolwiek zajęty sprawami kościelnemi, praktykami re-ligijnemi, czynieniem dobrze dla pomnożenia zasług swoich przed Bogiem, przed którym lada chwilę spodziewał się na wielkiem stanąć posłuchaniu. Tam na dniu 2 lutego roku 1529 darował kapitule łowickiej po świeżem zgorzeniu miasta place dostateczne w ulicy ciągnącej się wprost od głównej bramy kościoła kole-giackiego ku rynkowi na wybudowanie domów mieszkalnych dla kanoników i niższego kleru kolegiackiego, a to dla przyzwoitości miejsca i obrony kościoła od pożaru, do którego dotąd budynki duchowieństwa nieomal przytykały8). W tym zamku łowickim widzimy przebywającego prymasa w połowie miesiąca kwietnia • tegoż roku, gdzie na dniu 15 tegoż miesiąca pozwolił zasłużonemu domownikowi swemu, Marcinowi Chorzewskiemu wykupić młyn z rąk Andrzeja Wierzbińskiego w wsi arcybiskupiej, Bełchowie, pod pewnemi waruukami4). Tą razą dla słabości zdrowia nie zjechał na kapitułę jeneralną na ś. Wojciech przypadającą do Gniezna, lecz pozostał w Łowiczu, zkąd w drugiej połowie miesiąca czerwca wyjechał do Uniejowa i tam w dniu 10 tegoż miesiąca odnowił przywilej zębem czasu zniszczony arcybiskupa Jarosława Skotnickiego z dnia 13 czerwca r. 1360 na wójtostwo w wsi Płaskocinie5). Powróciwszy z Uniejowa do Łowicza, gdzie w dniu 21 sierpnia (1529) na usilne prośby Stanisława Czaszyńskiego, scholastyka gnieźnieńskiego, jeneralnego ekonoma arcybiskupstwa, kanonika krakow 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 689. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. — 3) Tamże f. 326: „...Areas canonicales, scole, altaristerum, predi-catoris, penitenciarii et organiste predictorum de predicto earum antiquo situ seu loco removendum duximus, removimus et removemus, easdem in plateam ante portam maiorem eiusdem Ecclesie ibidem sitam transferentes, transtulimus et transferimus. Quam totam et integram plateam, sicut se ad longum cum areis posticis extendit, pro eisdem domibus canonicalibus, altaristarum, predicatoris, penitenciarii et organiste designavimus, dedimus et inscripsimus... etc." — 4) Tamże f. 330. — 5) Tamże f. 357, 718 skiego i dziekana łowickiego, patrona i kolatora kościoła parafialnego w mieście Piątka, tudzież plebana tamtejszego, Jakóba z Krakowa, doktora medycyny i filozofii tenże kościół wyniósł za konsensem kapituły metropolitalnej do godności prepozytury i ustanowił przy nim kanonicznie kolegium sześciu mansyonarzów, rektora szkoły i zakrystyana czyli ministra przepisawszy dla wszystkich dokładną ordynacyą i przeznaczywszy odnośne uposażenie przez wyżej wspomnianych patrona i plebana tudzież Macieja Łobockiego, kanclerza gnieźnieńskiego i plebana w Złakowie oraz Doroty, mieszczki piątkowskiej1). Czując się pod jesień roku 1529 nieco pokrzepionym na siłach, wybrał się z Łowicza na kapitułę jeneralną do Gniezna, przypadającą na dzień 20 października, w której brał udział aż do końca2), przeprowadziwszy za konsensem tejże kapituły różne projekta ważne, na których mu nigdy nie zbywało. Pragnąc podnieść świetność starożytnej kolegiaty uniejowskiej, erygował przy niej prałaturę kustosza, do której wcielił probostwo z wszelkiemi dochodami w wsi arcybiskupiej Chełmie za przyzwoleniem ówczesnego plebana tamtejszego, Michała z Śniecisk3). 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 334. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 176. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. f. 189—200b. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 347b. 348: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Cum sanctissima dei-parens Virgo semper Maria Creatorem et Redemptorem mundi in suo utero tanquam in celesti habitaculo, quem celi ipsi capere non poterant portare meruit, et que angelico preconio laudatur assidue, cnius nos et cuncti homines laudes eloqui non sumus suffi-cientes neque snfficient, tamen quantum possumus continere studemus, eius itaque gloriam ampliare iuxta modulum cupientes et Ecclesiarum decorum ampliare gestientes. Nos Joannes de Lasko, Dei et Apostolice Sedis gracia sancte Gneznensis Ecclesie Archi-episcopus, Primas et Legatus Natus, Custodiam in Ecclesia nostra Collegiata Unyeo-viensi in honorem sanctissime Virginis Marie et sancti Laurencii duximus erigendam et crida ante omnia contra sua interesse putantes premissa et in eius termino nemine com-parente neque contradicere curante in cittatorum huiusmodi legitime contumaciam ereximus et erigimus in Dei nomine per presentes eidemque Custodie pro dote et fundo Ecclesiam parochialem in Chelm nostre diocesis, cuius est possessor honorabilis Michael de Smye-czyska, arcium baccalarius, de eiusdem posseseris consensu ascribimus perpetuo et titulnm Ecclesie parochialis eiusdem extinguimus, decernentes, quod deinceps Custodia appelletur Custodesque eandem Custodiam pro tempore obtinentes locum cum prelatis et canonicis ac locum et vocem in Capitulo habeant, sicut in aliis Ecclesiis Collegiatis diocesis nostre Custos locum et vocem in Capitulo habere consuevit. Qui quidem Custos Unyeoviensis Custodiam ipsam iuxta aliarum Ecelesiarum Collegiatorum diocesis nostre consuetudinem reget, administrabit et gubernabit. Jus patronatus autem dicte Custodie Burgrabio Unyeoviensi pro tempore existenti donamus et assoribimus, qui nobis et successoribus nostris Custodem idoneum presentare tenebitur per nos ad Custodiam instituendum. Et nihilominus prefatum dnum Michaelem ad eandem Custodiam in persona nobilis domini Venceslai Czyrka, procuratoris sui, per manus nostre suo capiti imposicionem instituimus et investivimus, prout investimus in Dei nomine per presentes, administacionem spiritualium et regimen temporalium eiusdem Custodie sibi committendo. In quorum omnium et singulorum premissorum fidem et testimonium maius nostrum et Capituli nostri Gneznensis sigilla presentibus sunt oppensa. Datum Gnezne in Capitulo generali Translacionis sancti Adalberti celebrato Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo nono, presentibus tunc Venerabilibus dnis Joanne Handa decano, Mathia Slywnyczskj archidiacono, Cancellario 719 Na wielokrotne prośby kapituły krakowskiej arcybiskup w porozumieniu się z kapitułą swoją metropolitalną przywilejem wydanym dnia 21 października (1529) odnowił dokument arcybiskupa Gruszczyńskiego z dnia 26 kwietnia roku 1468, w którym z szczególniejszych dla kapituły krakowskiej względów ustąpił jej na wieczystą własność wszelkie dziesięciny stołu arcybiskupiego w obszernych jej dobrach pabijanickich, a nadto z swej strony darował tejże kapitule dziesięciny z nowin w tychże dobrach, które według wspomnianej wyżej bulli papieża Leona X z roku 1513 arcybiskupstwu przysługiwały. Za tę łaskę kapituła rzeczona oddała na własność jemu i wszystkim następcom jego na stolicy metropolitalnej kuryą kanoniczą murowaną na ulicy od strony żup wielickich na narożniku nad rzeczką Rudawką obok kościoła ś. Idziego, a naprzeciw kościoła ś. Marcina położoną1), w której odtąd arcybiskupi gnieźnieńscy mieli swą rezydencyą. Dla swojej i kolegiaty w Łasku świeżo przez niego fundowanej uczynił za przyzwoleniem kapituły metropolitalnej zamianę dziesięcin niektórych tejże kolegiaty, ustąpiwszy jej dziesięciny stołu swego w Rypałtowskiej Woli, Redkini i Rożannie w kluczu pabijanickim, a wziąwszy za nie dziesięciny w Łasiecznikach i Nieborowie w ziemi sochaczewskiej, które za przyzwoleniem króla jako patrona i proboszcza łęczyckiego, bogato uposażonemu probostwu łęczyckiemu ujęto a do rzeczonej kolegiaty wcielono2). Zasłużonemu burgrabiemu zamku uniejowskiego, Janowi Pągowskiemu nadał wdzięczny arcybiskup wójtostwo w wsi Wieleninie w dożywocie, uzyskawszy na to konsens kapituły3), a równocześnie wydał nową ordynacyą dla wójtostwa w Smarzewie4). Oprócz wielu innych mniejszej wagi postanowień i rozporządzeń, zapowiedział po należytej naradzie z kapitułą metropolitalną synod prowincyonalny na rok następny, nie naznaczywszy jeszcze natenczas ani miejsca ani terminu, w których miał być odprawiony. Mimo to kapituła w jego obecności obrała reprezentantami swymi na tymże synodzie: Jana Handę z Gawłowa, dziekana i Jana Naropińskiego, kanonika6). Nadto wydał deklaracyą czyli statut dotyczący opcyi wsi prestymonialnych przez prałatów i kanoników gnieźnieńskich, względem której zachodziły pomiędzy nimi nieporozumienia4), nostro, Stanislao Czaszynskj scolastico, Joanne Groth decretorum doctore, Anselmo Lukowski, Felice Naropyenskj, Andrea Grodzyczskj medicine doctore, Joanne Naropyenskj, Stanislao Kylyewskj et Alberto Zaluskj, Simone Chabyelskj, Martino Lopateczskj, Jero-nimo Okuny, Joanne Zyrnyczskj, Simone de Lesnyewo sacre theologie doctore, Nicolao Grzymultowskj ac Joanne Rudnyczskj Canonicis Gneznensibus testibus circa premissa etc." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 340 — 342: „...Quia propter benevolenciam eis faventem nostram successorumque nostrorum confir-mandam Venerabiles domini prelati et canonici eiusdem Cracoviensis Ecclesie domum in civitate Cracoviensi canonicalem in platea qua ex salinis seu suppis Vydyczensibus Cra-coviam Her est in acie super fluvium Rudawka in latere ecclesie sancti Egidii ex opposito vero sancti Martini sitam nobis successoribusque nostris et Ecclesie nostre Gneznensi dandam deliberaverunt... etc." — 2) Tamże f. 348. — 3) Tamże f. 348. — 4) Tamże f. 356. — Liber privileg. III saec. XVI f. 65b. — 5) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 192: „Item de nunciis ad Sinodum provincialem deputandis domini unanimi voto et volun-tate deputaverunt Rndos et Venerabiles dominos Joannem Handa decanum et Joannem Naropyenskj cum omnimoda facultate Capituli generalis." — 6) Tamże V, 196b. 197: 720 oraz wniósł o konsens kapitulny do sprzedaży za sumę ryczałtową 400 grzywien dziesięcin stołu arcybiskupiego w parafii szydłowieckiej, na prośby podskarbiego w. koronnego, Mikołaja Szydłowieckiego, który temiż dziesięcinami chciał uposażyć plebanią w Szydłowcu. Kapituła zgodziła się na to pod warunkiem zabezpieczenia należytego kapitału i wpływać mających od niego procentów na rzecz arcybiskupstwa1). Bezwarunkowo zaś zezwoliła kapituła na erekcyą kolegium wikaryuszów przy kościele parafialnym w Żninie2). W końcu miesiąca października opuścił prymas stolicę swą metropolitalną i udał się do Łowicza, gdzie całą zimę z krótkiemi przerwami przepędził, walcząc z niemocą i dolegliwościami fizycznemi. Na wiosnę, dnia 21 kwietnia roku 1530 widzimy go w Łęgonicach, gdzie w tymże dniu nader ważny dla dóbr klucza łęgonickiego zawarł układ z Mikołajem Szydłowieckim, kasztelanem sandomirskim i podskarbim w. koronnym wyżej wspomnianym, który wykupiwszy za znaczną sumę pieniędzy wójtostwa i młyn w Łęgonicach z obszernemi gruntami, łąkami, stawami i ogrodami, ten cały nabytek darował na wieczną własność arcybiskupstwu uprosiwszy sobie za to ustąpienie dla kościoła swego parafialnego w Szydłówcu dziesięciny stołu arcybiskupiego w Grabowie i Grabowskiej Woli3). Tak więc sędziwy arcypasterz „Ibidem Venerabilis dnus Mathias Slywnyczski, archidiaconus Gneznensis et nonnulli alii domini coram Rmo dno Archiepiscopo Gneznensi prefato questi sunt, quod plures villas aliqui ex dominis habent, et ipsi nihil tenent, cum ipsi sint seniores recepcione allis innioribus villas habentibus. Et tandem post multas hincinde alternaciones inter dominos factas petiverunt suam Rmam paternitatem, ut easdem differencias, displicencias de tenuta villarum inter dominos noviter exortas extingueret, sopiret et abolleret. Et ibidem Rmus dnus prehabita in se deliberacione ac multis tractatibus, dominus recensens constituciones et consuetudines Ecclesie, quas sua Rma paternitas meminit se bona teneri memoria, existens imprimis Canonicus et tandem Cancellarius huius Ecclesie, qui dicebat, se eciam habuisse non unam sed plures villas Capituli, tamen in terminis cride provisas. Itaque respondens dixit, ad dominos villas petentes. Ex quo in termino cride super villis vacantibus prefixo non fuistis, non potuerant vobis absentibus sed presentibus ville conferri. Ideo nullam habetis iniuriam; expectatis vacacionem villarum, et iuxta statuta et consuetudines pro termino cride veniatis, et optetis vacantes villas. Decernimus con-suetudinem dudum observatam super provisione villarum tenendam teneant et possideant, villas tot quot unicuique in termino cride provise sunt. Nec conveniret enim nec liceret spoliare quenquam contra iustas et racionabiles consuetudines dudum tentas. Et domini ratum et gratum acceptaverunt sue Rme paternitatis decretum, et illud observare in robore, quemadmodum in Ecclesia antiquitus fuit et est observatum." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 197: „Item Reverendi et Venerabiles domini in presencia Rmi dni Joannis, Dei gracia Archiepiscopi Gneznensis, Legati Nati et Primatis, consenserunt ad vendendas decimas domino Thesaurario Regni ad parochialem in Szydlowyecz pro qua-dringentis marcis, in hunc modum, quod dominus Thesaurarius Regni compararet censum pro mensa Rmi domini Archiepiscopi Gneznensis in mensa Rmi valoris quindecem marcarum, extra mensam duodecem marcarum; si non comparaverit, ut reponeret in Capitulo quadringentas marcas, pro quibus decime vendite de mensa Archiepiscopali." — 2) Tamże V, 198. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 358b: „Joannes de Lasco, Dei et Apostolice sedis gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas. Significamus tenore presencium quibus expedit universis et singulis. Quomodo Magnifici domini Nicolai de Schydowyecz, Castellani Sandomiriensis 721 do samego końca pilnie zabiegał o podniesienie i pomnożenie własności arcy-biskupstwa, tym nowym faktem wymownie kłam zadając oszczercom i nieprzy-jaciołom swoim, jakoby tęż własność rozpraszał i krzywdził, nie mniej, że w czasie zawieruch w Austryi i Węgrzech zupełnie innemi zajmował się sprawami jak wspieraniem Zapolyi i zaprzątaniem sobie głowy zewnętrzną polityką. Czując się za słabym do odbycia dalekiej podróży, nie zjechał na kapitułę jeneralną przypadającą w kwietniu (na ś. Wojciech do Gniezna, komunikując się z nią natomiast pilnie przez listy i pełnomocników swoich, a przytem przygotowując materyał do X i ostatniego swego synodu prowincyalnego zwołanego na poniedziałek przed ś. Małgorzatą (18 lipca) do Piotrkowa, zawiadomiwszy o tem kapitułę swą metropolitalną, która na dniu 26 kwietnia ponownie wybrała delegatami na tenże synod; Jana Handę z Gawłowa, dziekana i Stanisława Mielżyńskiego, kustosza swoich1), dawszy im pomiędzy innemi polecenie, ażeby prosili arcybiskupa o przeprowadzenie ostatecznego uregulowania granic pomiędzy posiadłościami arcybiskupiemi a miastem Gnieznem według rozporządzenia królewskiego2). Synod ten odbył się w rzeczy samej w terminie wyżej et Regni Polonie Thesaurarii ac Radomyensis, Krepycensis Olsthynensis et Oswyaczy-miensis Capitanei in religionem offectu ac in decore domus Dei augendo eximia cupiditate eiusque munifencia permeti, qua in mensam nostram Archiepiscopalem liberaliter usns est, quia non pridem autem per suam Magnificenciam in oppido nostro ac villa Langonycze advocaciam cum melendine advocaciali ac agro et pratis kmethonalibus et eandem advo-caciam pertinentibus, itemgue et molendinum civile cum agris eciam ad id pertinentibus, hortis, pratis, vinario piscium ceterisque omnibus emolumentis ad eandem advocaciam et molendinum spectantibus cum omni iure, dominio, usufructu et proprietate nobis menseque nostre Archiepiscopali pro eadem clave nostra (Langonicensi) benefice sublevanda dicioreque et commodiore reddenda, alioquin commoditates prediales, scilicet agros, hortos, prata et vinarium piscium non habente dedit, donavit et in perpetuum cessit ac resignavit nobisque privilegia hereditaria super eandem advocaciam et molendinum civite dedit. Ex qua quidem advocacia et molendino Langonicensi eorumque agris et colonis solidus, certus et per-petuus census circiter viginti marcarutn pecuniarum mense nostre Archiepiscopali perpetuo est proventurus, in aliis quoque utilitatibus in feni scilicet non parva copia, quo ea clavis semper eguit, et in piscium vinario itemque predio advocaciali ac in aliis tam advocacie quam molendinorum predictorum, civilis scilicet et advocacialis emolumentis nobis menseque nostre Archiepiscopali quotannis obventioris liberaliter gratificatus est. Quapropter per predicti Magnifici domiui Thesaurarii pium, religiosum ac piane heroicum factum obvio benevolentique animo complectentes,... nolentesque eius beneficii ingrati et esse et videri... decimas integras in villis sue Magnificencie hereditariis, videlicet Grabowa et Grabowska Wolya ad mensam nostram Archiepiscopalem spectantes ad Ecclesiam pre-dictam parochialem universitati mansionarium in eadem Ecclesiam oppidi Schydlotoyecz existencium de consensu Venerabilis Capituli nostri dandas et donandas duximus... etc. Actum et datum in Langonycze die vigesima prima mensis Aprilis Anno Dni Mil-lesimo quingentesimo trigesimo, presentibus... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 222: „Die 26 Aprilis (1530) ad Sinodum proxime futurum cum omnimodo facultate Capituli Gneznensis deputati Rndi et Venerabiles dni Joannes Handa decanus et Sta-nislaus Mielzynskj custos." — 2) Tamże V, 222b: „Die 27 Aprilis (1530) domini decreverunt, ut nuncii ad Sinodum deputati conferant cum Brno dno (Archiepiscopo), quod sua paternitas Rma iuxta commissionem Sacre Maiestatis Regie granicies cum civi-tate Gneznensi ad effeetum deducere dignaretnr." TOM II.  91 722 podanym, jak dowodzą uchwały jego w przytoczonym wyżej zbiorze ustaw synodalnych arcybiskupa Drzewickiego w roku 1532 drukiem ogłoszonym, oraz zapisy w aktach kapituł krakowskiej i gnieźnieńskiej1). Zanim wyjechał do Piotrkowa, aby po raz ostatni przewodniczyć zgromadzeniu synodalnemu, bawił na początku lipca (1530) w Skierniewicach, gdzie na dniu 4 tegoż miesiąca odnowił na proźby Jakóba Kmity, młynarza w Dąbrowie przywilej nadany na młyn tamże przez arcybiskupa Władysława Oporowskiego w roku 14512). Na synodzie piotrkowskim Jan Latalski, poznański i Maciej Drzewicki kujawski biskupi wiedli z sobą spór o pierwszeństwo co do koronowania królów i królowych pod nieobecność prymasa, który Łaski rozstrzygnął na korzyść biskupa kujawskiego3). Ponieważ Latalski wyrokiem tym się nie uspokoił, lecz odwołał się na dokumenta, które jako przemawiające rzekomo, za nim później miał przedłożyć, sprawa ta przeważnie przedłożoną była na synodzie prowincyalnym piotrkowskim, na którym Drzewicki, natenczas prymas, dekretem z dnia 29 sierpnia roku 1532 prawo koronowania monarchów polskich w zastępstwie arcybiskupów gnieźnieńskich biskupom kujawskim przysądził4). Jak się spodziewać należało, przedmiotem narad i uchwał synodalnych było niebezpieczeństwo zagrażające Kościołowi z powodu szerzącej się coraz więcej w kraju herezyi; celem skutecznego jej zapobiegania przypomniano i odnowione uchwały na przeszłych synodach prowincyonalnych wydano i poruczono archidyakonom obowiązki inkwizytorów tam, gdzie tych nie było. Nakazano opatom utrzymywać w akademii jagiellońskiej po kilku kleryków swoich klasztorów ; objaśniono dawniejszą uchwałę dotyczącą kompetencyi sądów duchownych, zabroniono biskupom surowo równie jak duchownym przywłaszczania sobie dziesięcin innych kościołów, pod karą powrotu potrójnej wartości, obmyślano sposoby utrzymywania podrzutków, pozwolono pod pewnemi warunkami powierzać zamki biskupie w zarząd osobom świeckim, zapobieżono nadużyciom opatów nie przybywających na synody i nie pilnujących godzin chórowych, naznaczono surowe kary na lichwiarzów, zabroniono stosunków i pożycia z wyklętymi, nakazano biskupom gorliwe doglądanie obyczajów i karności duchownych, wykonywanie sumienne ustaw synodalnych i nareszcie przepisano normę i sposób wybierania 1) Acta decr. Capit. Cracov. III, 50: „(Die 15 Maii 1530) Ad Sinodum provincialem Pyotrkovie per Rmum dominum Joannem de Lasko, Dei gracia Archiepis-copum Gneznensem pro feria secunda s. Margarethe Virginis celebrandam (domini) Jacobum Crdzeszowski officialem et Stanislaum Borek.... Canonicos Cracov. elegerunt et deputa-verunt." — Archiv. Capit. Cracovien., Regestrum pecuniarum proventuum denarii s. Petri Rmi Petri Tomicki, Episcopi Cracovien.: „Item anno Dni nostri MDtrigesimo die decima octava mensis Julii venerabilis d, Stanislaus Borek doctor Juris pontificii Custos Sando-miriensis et Canonicus Cracoviensis, veniens ex Sinodo provinciali ex Pyothrkovia pro festo s. Margarethe illic celebrata, adduxit et dedit in thesaurum dni mei Rmi proventum denarii s. Petri... de archidiaconatibus Lanciciensi, Unyeoviensi et Loviciensi 80 marcas." — Acta decr. Capit. Onem. Y, 224: „Die quinta Maii (1530) Joannes decanns Gneznensis recognovit se recepisse... racione legacionis ad Sinodum octo marcas." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 359b. — 3) Damalewicz, Vitae Vladislav. Episcopor. f. 368. — 4) Tamże f. 368. 723 od duchowieństwa kontrybucyi1). Uchwały te jako i poprzedzających synodów arcybiskupa były nader zbawienne i na czasie i byłoby się za pomocą nich zapobiegło niejednemu złemu w Kościele polskim, gdyby biskupi byli sumiennie i rzetelnie dopilnowali ich wykonywania. Niestety mało było takich i dla tego też herezyom skutecznego oporu stawiać nie zdołano. Mimo coraz bardziej niknące siły swoje i częste niedomagania, niespra-cowany prymas zjechał po raz ostatni na kapitułę jeneralną do Gniezna w drugiej połowie października, biorąc pilny udział w jej obradach. Ten swój ostatni w stolicy metropolitalnej pobyt naznaczył dziełem miłosierdzia, erygowawszy za przyzwoleniem kapituły metropolitalnej kanonicznie nowy szpital dla ubogich i chorych w ulubionem mieście swojem, Skierniewicach, pod który wraz z kaplicą poprzednio przez siebie wystawioną nabył za miastem nad drogą prowadzącą do Rawy obszerne place i ogrody i konsekrowawszy sam kaplicę wraz z założonym przez siebie nowym obszernym cmentarzem do grzebania ciał zmarłych. Nadto wykupił za siedmdziesiąt kóp groszy grunta znaczne od mieszczan skierniewickich i do szpitala tego wcielił, oprócz dziesięcin od mieszczan wartości trzech grzywien i z wsi Wałowic w parafii rawskiej wartości tejże od stołu arcybiskupiego przekazanych. Aż do śmierci swej zaś zobowiązał się płacić szpitalowi rocznie po cztery grzywny. Prawo prezentowania proboszcza przelał na wieczne czasy na rajców miasta Skierniewic i na tamtejszego burgrabię arcybiskupiego2). Równocześnie wydał nową erekcyą i ordynacyą kanoniczną dla wystawionej przez siebie z cegły palonej i w roku 1526 konsekrowanej kaplicy dworskiej arcybiskupiej pod wezwaniem ś. Wojciecha na tem miejscu, na którym dotąd stała wystawiona przez arcybiskupa Jarosława Skotnickiego w roku 1367 po dwóch blizko wiekach istnienia swego zębem czasu zniszczona kaplica pod tymże samym tytułem. Ponieważ w dawnej kaplicy otrzymał w roku 1462 z rąk krewnego swego, arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego nie tylko Sakrament bierzmowania, ale mniejsze święcenia kapłańskie, lubo natenczas liczył zaledwie siedm lat wieku swego, na pamiątkę tych dwóch ważnych w życiu swojem zdarzeń postanowił przy odbudowanej przez siebie kaplicy ustanowić i uposażyć wieczystego prebendarza, celem utrzymania w niej ciągłej chwały bożej, jak to niżej przytoczony ciekawy i dotąd nikomu nieznany dokument erekcyjny opiewa3), dający nam nie tylko 1) Constitutiones et articuli Sinodi Piotroviensis A. D. 1530... celebrate... etc. w zbiorze arcybiskupa Drzewickiego. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II a. 1459 f. 352 — 354. — 3) Tamże f. 354b —356: „In Nomine Domini Amen. Ad perpetuam rei memoriam. Copiosus in misericordia Deus qui de sue pietatis abundancia cordą fidelium ad sue divine maiestatis obsequia devocionis ardore succendit eorumque precordiis affluenter graciam celestis inspiracionis infundit, ut ducti laudabili preposito spem auxilii premiique futuri mereantur. Et iuris explorati est et sanctorum patrum sentencia ut que divine pietatis affectu sanctis locis tribuantur beneficia, ut inibi laus Christi augeatur, firma debeant stabilitate constitui nullaque intencia ne in posterum revocari, propterea que literis autenticis sigillorum appensione et testium annotacione pe-rennari. Proinde nos Joannes de Lasko, Dei gracia sancte Ecclesie Metropolitae Gnez-nensis Archiepiscopus, Legatus Natus Primas, considerantes Capellam ante Curiam nos-tram Squyernyevyczensem per olim felicis memorie dominum Jaroslaum de Bogoria Archi 91* 724 autentyczne szczegóły tej starożytnej świątyni dotyczące, ale najpewniejsze daty urodzenia, pierwszych święceń kapłańskich i stosunków familijnych naszego arcy episcopum Gneznensem nostrum antecessoram Anno Dni Millesimo tricentesimo sexagesimo septimo edificatam, vetustate tandem absumptam, ymmo in une parte parietum lapsam pro aliis vero reliquis parietibus ruituram verum in superficie arenarum absque solidis funda-mentis sitam, nos fundamentis latere codo iactis atque erectis, in eisdem murornm fundamentis novis muris reedificavimus ecclesiam tandem in honorem sancte Trinitatis, beatissime Marie Virginis et specialiter sub titulo sancti Adalberti nostre Ecclesie Gneznensis et incliti Regni Polonie Titularis et Patroni victoriosissimi Anno Dni Millesimo quingentesimo vigesimo sexto consecravimus et in ea diem anniversariam consecracionis Dominicam pro-ximam post festum Translacionis einsdem Patroni nostri sanctissimi Adalberti constituimus. Quia vero ab inicio Eeclesie illius veteris per Jaroslaum predictum felicis memorie pre-decessorem nostrum nulla officia divina in eadem Ecclesia veteri peragi videbantur, nisi forte tantummodo Archiepiscopis ad Curiam illam Archiepiscopalem Squyernyevycensem aliquando venientibus Nos singularem ac pium gerentes affectum ad eum locum Ecclesie eiusdem nove per nos reedificate cum ob cultus divini augmentum tum ob salutaris bene-ficencie per nos in illa veteri eciam a domino Deo et sancto Adalbert» consecute moni-mentum relinquamus sempiternum. Namque sub anno Dni Millesimo quadringentesimo sexagesimo secundo per Rmum olim duum Joanem Gruszczynsky de Iwanowycze tunc Archiepiscopum Gneznensem, consanguineum nostrum eramus per sacram in fronte chris-matis posicionem in fide confirmati, eciansi septennis tum per Dei et ipsius olim confir-mantis Archiepiscopi sacris per accolitatus assumpcionem iniciati, iccirco in ea ipsa nova per nos reedificata Eeclesia sacerdocium Ecclesiasticum prebendatum fundandum, erigendum et dotandum duximus, fundamusque, erigimus et dotamus, eidem prebendato sacerdocio decimam manipularem cmethonalem valoris marcarum quatuor in villa minori Curzeschyn sub parochia maioriś ville Curzeschyn sub ratihabione Venerabilium fratrum nostrorum Prelatorum et Canonicorum Venerabilis Capituli Ecclesie Gneznensis ascribendas, inscri-bimus et donamus, decernentes et volentes, sacerdocium illud seu prebendam per presbi-terum actu semper et perpetuo una cum decima predicta possideri. Qui prebendarius per nos et successores nostros in Collegio Mansionarum Ecclesie parochialis Squyemye-vycensis, qui emeritus magis et etate provectior aut alioquin egre valetudinis esset, deligi et ad presentacionem Burgrabii pro tempore in Curia nostra Squyernyevycensi existentis iustitui debebit. Eidem quippe Burgrabio inibi existenti Iuspatronatus et pre-sentandi eiusdem prebende donamus perpetuo. Insuper aream ante faciem Ecclesie eiusdem nove occidentalem alias in latere Ecclesie hostii occidentalis et ante illam inseribimus, quam sepibus abduximus et in ea domum prebendario eodem domum ipsam inhabitaturo sumptibus nostris edificavimus. Damus eciam et doturi sumus eidom prebendario pro tempore existenti una eum puero in divinis ministraturo expensas in Curia nostra, locum assignantes eidem prebendario ad mensam nostram inter Capellauos curie nostre, quando feliciter in Squyernyevicze constituti fuerimus, successoresque nostri fuerint constituti. In absencia autem nostra et successorum nostrorum ad mensam capitaneam penes Bur-grabium sessuro, puero autem seu ministro suo victum habituro cum pueris Curie nostre aut Capitanei nostri circa mensam nostram aut Capitanei illius nostri obsecuturo, casu vero quo ipse prebendarius ad mensam nostram aut Capitanei nostri infirmitate aut aliquo negocio legitimo impeditus venire non posset, mandamus, decernimus et statuimus prebendam in pane, cervisia et aliis rebus iuxta rei possibilitatem, discrecionem et domes-tice sive curie nostre condicionis racionem pro victu duarum personarum ad domum predictam seu consulere profuse per Capitaneum nostrum seu Burgrabium Squyernyevy-censem sibi dari. Et quia propter officia augenda divina sacerdocia ecclesiastica dotari erigique consueverunt, iccirco volumus, quod prebendarius eisdem Capelle nostre Squyer-nyevycensis pro tempore existens singulis diebus dominicis de sancta Trinitate, feria 725 biskupa dowody, które raz na zawsze koniec położą błędnym i bałamutnym w tej mierze podaniom. Z Gniezna powróciwszy sędziwy prymas do Skierniewic, tam coraz słabszy i schorzały przepędził czas po większej części w łóżku aż do wiosny roku 1531, gotując się na śmierć nadzwyczajnie gorliwie i przykładnie, oraz porządkując ostatecznie sprawy swoje doczesne; napominały go bowiem wzrastające coraz więcej dolegliwości, że ostatnia godzina lada chwili uderzyć może. W miarę polepszającego się na chwilę zdrowia, ruchliwy i pracowity starzec zabierał się rączo do obowiązków swoich i odbywał nawet dość dalekie w sprawach kościelnych i własnych podróże. W połowie miesiąca kwietnia widzimy go w Łęczycy, gdzie na dniu 15 tegoż miesiąca na prośby siostry swojej, Anny Malińskiej, osobnym dokumentem przeznaczył jej beczkę piwa tygodniowo jako dodatek prestacyi przynależących jej się na wykupienie własnemi pieniędzmi trzeciej części młyna łowickiego i wcielenie jej do stołu arcybiskupiego, o czem już wyżej była mowa1). Z Łęczycy lub też z Skierniewic przeniósł się zapewne quinta de sancto Adalberto et sabbatinis diebus de beatissima Virgine Matre Dei in eadem Capella nostra missas implere sive cantando sive legendo teneatur, easdemque missas nobis seu officialibus curie illius nostre exposcentibus in Curia illa nostra vel in Capella in edibus Curie illius nostre sita, vel sicut necessitas Curie illius nostre fuerit, explere poterit ymmo necessitate Curie contingente debebit peragere Offertorium vero aut alias oblaciones festorum patrieiniorum in eadem Ecclesia ac eciam Capella Curie nostre idem prebendarini noster solus percipiat, sed si chorus cantaverit scholarium extunc dimidium offertorii pro Eeclesie parochialis Squernyevycensi sicut Prelato loci illius superiori deferat honorem et reverenciam parochianorumque sue illius Ecclesie confessiones audiet in Quadragesima dum confessionibus Mansionarii suppetere non possent idque cum non esset aliis occupacionibus ecclesiasticis in sua illa Ecclesia reedifieata aut in Curia nostra impeditus, processionibusque intererit superpilliciatus semper, tantum festis solemnioribus. Ab aliis vero oneribus omnibus et singilis parochialibus parochie et Ecclesie Squyernyevycensis eum esse volumus liberum et exemplum. In cuius rei testimonium nostrum et predieti Capituli nostri Gneznensis Eeclesie sigilla presentibus sunt subappensa, Actum et datum Gnezne in Capitulo generali pro festo Translacionis sanetissimi Adalberti per Prelatos et Canonicos eiusdem Metropolitane Gneznensis Eeclesie infrascriptos celebrało Anno Dni Milessimo quingenlesimo tricesimo die vero vigesima mansis Octobris. Presentibus ibidem Rndis et Venerabilibus dominis Joanne Buszynskj, Episcopo Naturiensi, Canonico, Suffraganeo, Vicarioque in spiritualibus et officiali nostro Gneznensi generali, Joanne Handa decano, Mathia Slywnyczskj utriusque iuris doctore, archidlacono, Cancellario nostro, Stanislae Czasznyczskj seolastico, Davide Ponyatkowskj custode, Joanne Groth de Rnda decretorum doctore, Felice Naropynskj, Andrea Gro-dzyczskj, Alberto Zaluskj, Stanislao Lypowyecz, Martino Lopatheczskj, Joanne Zyr-nyczskj, Simone de Lyeschnyewo, sacre theologie professore, Nicolao Grzymulthowskj et Joanne Rudnyczskj, Prelatis et Canonicis predicte Eeclesie Metropolitane Gneznensis testibus, suprascripta premissa omnia ex expresse et nemine contradicente approbantibus et ratificantibus." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI, f. 88: „Joannes de Lasco, Dei gracia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Primas et Legatus Natus. Significamus tenore presencium quibus expedit universis et singulis, presentibus et futuris horum noticiam habituris. Quia sicut Generosa domina Anna de Lasco in Malyn heres, soror nostra charissima, molendinum sub arce Loviciensi nonin-gentis florenis de manibus providorum Andree Sokolewskj et Margarethe Bruczka con 726 za radą przyjaciół do Kalisza w celu szukania pomocy lekarskiej lub zmiany powietrza, gdzie na dniu 19 maja roku 1531 świątobliwie zakończył czynny i pełen zasług obok ciężkich zawodów żywot doczesny, rządziwszy archidyecezyą wzorowo lat 21 miesięcy 5 dni 24, licząc 75 lat i 2 miesiące wieku swego1). Zwłoki jego sprowadzono ztamtąd do Gniezna i po uroczystem nabożeństwie żałobnem, któremu przewodniczył biskup poznański, Jan Latalski, w obecności Łukasza Górki, wojewody poznańskiego i starosty wielkopolskiego, późniejszego biskupa kujawskiego, kilku opatów, licznego zastępu panów i duchowieństwa, oraz nieprzeliczonego tłumu ludu złożono na wieczny spoczynek na cmentarzu u wnijścia do fundowanego przez niego i uposażonego kościoła ś. Stanisława, pomiędzy kościołem metropolitalnym a starożytną kolegiatą ś. Jerzego położonego, w czwartek po uroczystości Nawiedzenia N. Maryi P. (7 lipca)2). W roku 1495, w którym zmarły prymas począł pisać swój testament3), pozostawił wykonawcom jego do woli wybór miejsca ostatniego spoczynku swego, zastrzegłszy sobie jednakże, że gdyby miał umrzeć w Polsce, miano go pochować w kościele łaskim, albo też w jednym z kościołów katedralnych, przy których posiadał beneficya4). Jako kanclerz gnieźnieński przeznaczył sobie grób w kościele metropolitalnym sortis sue eiusdem molendini possessorum nostro accedente consensu redemit, et a nobis singulis septimanis ad vitam eius unam tunnam servisie ex Unyeov ad Malyn sibi dari obtinuit, tamen per experiensiam se doctam esse asseruit, quod nullatenus sufficere una tunna cervisie septimonatim potest. Ideo nobis supplicavit et pro illa Venerabiles domini Joannes de Lasco, Gneznensis et Lanciciensis Prepositus etc., nepos noster, Joannes et Felix de Naropna Canonici, et nonnulli alii fratres Gneznensis Capituli supplicarunt quatenus unam aliam tunnam cervisie similis Unyeoviensis adiicere, ut ad Malyn qualibet septimana percipere valeat, dignaremur. Nos vero peticione huiusmodi attenta, et quod molendinum huiusmodi ea decedente ad nos mensamque nostram Archiepiseopalem Gnez-nensem recidet, prefatas dnas tunnas cervisie Unyeoviensis septimanatim in Molyn defe-rendas eidem domine Anne dandas et donandas duximus, ac sub ratihabicione Venera-bilium fratrum nostrorum dominorum Prelatorum et Canonicorum Capituli Gneznensis ad tempora vite sue eidem domine Anne de Lasko damus et donamus per presentes .. Datum Lancicie in Coscziol die quarta decima mensis Aprilis Anno Dni Millesimo quin-gentesimo tricesimo primo Presentibus ibidem Venerabilibus ae generosa dominis Mathia Slywnyczskj iuris utriusque doetore, archidiacono vicarioque in spiritualibns et officiali generali, Curie nostre Cancellario, Stanislao Czaszynskj, Iconomo et scolastico, Martino Lopateczskj banonico Gneznensibus, Venceslao Czyrka Vilnensi Canonico et Custode Loviciensi, Jacobo de Cracovia, Abrosio Rudzki de Bolemow arcium et medicine docto-ribus, Loviciensibus, Mathia Pyrzynskj Unyeoviensi Canonicis et Joanne Smolijczskj succamerario Brzestensi et curie nostre marsalco, testibus ad premissa. Transivit per manns Joannis Handa de Bogdanow, decani Gneznensis." — 1) Archiv. Consistorii Varsaviensis, Acta actorum Arckiepiscopi Joannis Łaski lib. III ab a. 1527 —1531: „Obitus et mors Rmi Dni Joannis de Lasko, Archiepiscopi Gneznensis... Anno Dni 1531 die vero 19 mensis Maii hora 19 in stuba alba magna in palacio Calisiensi... vite annorum 75, ac duorum mensium." — Kronika klasztoru trzemeszeńskiego: „Joannes de Lasco, Archiepiscopus Gneznensis 75 anno vite exacto asthmate confectus, audito Misse Sacrificio, ritu christiano ad mortem dispositus 19 Maji (1531) in superiori cubi-culo Calissiensis Palatii magno omnium presertim pupillorum luctu cursum vite consum-mavit. — 2) Acta decr. Capit. Gnesn. VI, 118. 119, — 3) Zeissberg 1. c. f. 96, --4) Tamże f. 79, 100, 727 obok przyjaciela swego, dziekana Jaskona1). Zostawszy arcybiskupem, polecił wykonawcom testamentu (w roku 1511), aby go pochowali w tymże kościele pomiędzy grobem ś. Wojciecha, a ołtarzem przy filarze ku mansyonaryi2). Kiedy jednakże podczas pobytu swego w Rzymie na soborze powszechnym pod dniem 27 lipca roku 1515 uzyskał pozwolenie zabrania z sobą ziemi z cmentarzów Campo santo i ś. Grzegorza tamże, które niegdyś cesarzowa Helena kazała posypać ziemią z Jerozolimy na 270 okrętach sprowadzoną, aby nią posypać wspomniany cme.,tarz gnieźnieński oraz cmentarz przy kościele w Łasku, a przytem wyjednał u Stolicy apostolskiej odpusty dla dusz zmarłych tamże spoczywających te same, które przysługują duszom wiernych zmarłych na tychże cmentarzach rzymskich spoczywających3), natenczas rozporządził w r. 1516, aby ciało jego złożono na cmentarzu gnieźnieńskim i miejsce jego spoczynku oznaczono kamieniem grobowym z odpowiednim napisem4). Kamień ten sam za życia zamówił sobie w Granie na Węgrzech zapewne w powrocie z soboru lateraneńskiego do kraju a przytem sześć innych nagrobków z pięknego czerwonego marmuru: dla dobroczyńcy swego, Krze-sława z Kurozwęk, biskupa kujawskiego, swojego niegdyś koadjuta, prymasa Andrzeja Róży Boryszewskiego, brata swego Andrzeja, kustosza gnieźnieńskiego, dla protoplasty rodziny swej, Jana Radlicy, biskupa krakowskiego, dla krewnego swego, arcybiskupa Jana z Iwanowic Gruszczyńskiego i dla nauczyciela swego Andrzeja Góry z Mikołajewic, wszystkie jednego kształtu i tych samych rozmiarów znacznej wielkości5). Nagrobki te nadesłane z Węgier w pięć lat dopiero po śmierci prymasa dotąd istnieją w kościołach katedralnych: gnieźnieńskim, krakowskim i kujawskim. Gdy nareszcie wyżej wspomniany kościół ś. Stanisława dla znacznej dezolacyi i uszczuplenia dochodów tak dalece podupadł, iż ani na restauracyą jego ani na utrzymanie w nim nabożeństwa ordynacyą przepisanego nie starczyło, został w roku 1778 na rozkaz arcybiskupa Ostrowskiego rozebrany, kapituła metropolitalna wdzięczna ku zmarłemu przed 247 laty znakomitemu prymasowi, kazała na miejscu zniesionego kościoła wystawić piramidę z cegły palonej około 8 metrów wysoką, na wierzchu krzyżem żelaznym opatrzoną, w której podstawę wmurowano wyżej wspomniany kamień grobowy z herbem Korab w płaskorzeźbie następujący noszący napis: Joannes de Lasco ex Cancellario Regni Archiepiscopus Gnesnensis, Legationis Natae Auctor, Terram figuli ex Urbe et ab Hierosolymis induxit, qua Coemeterium hoc conspergit et urnam glebae sue hoc loci posuit Moritur tandem anno Domini 1531. Na brzegu kamienia tego wyryto: Joannes Florentius me fecit MDXXXVI Tak więc nagrobek ten i inne przez prymasa w Węgrzech zamówione i na miejsca przeznaczenia nadeszły w pięć lat po jego śmierci, na którą Józef Struś Po znańczyk, jeden z najsławniejszych lekarzy swego wieku napisał elegią i takową w roku 1531 drukiem w Krakowie ogłosił6). 1) Zeissberg 1. c. f. 79. 128. — 2) Tamże f. 79. 141. — 3) Theiner 1. c. II, 264. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. I, 147. — 4) Zeissberg 1. c. f. 79. 155, — 5) Tamże f. 79. — 6) Epicedium D. Joannis de Lasco Archiepiscopi Gnes 728 Prymas Łaski należy do liczby najznakomitszych mężów wieku XVI w Polsce, czego nawet najzawziętsi i najwięcej uprzedzeni przeciwnicy jego zaprzeczyć nie mogą. Jako biskup uświetnił imię swoje rzadką gorliwością i podziwiania godną pracowitością dla dobra Kościoła polskiego, a przedewszystkiem dla archidyecezyi swojej. Przedstawione wyżej szczegóły z życia jego kościelnego, dotąd mało komu znane, przekonują o błędzie tych, którzy utrzymują, jak n. p. dr. Zeissberg1), że był więcej dyplomatą, niż biskupem, więcej osobą polityczną, niż kościelną. Wyjąwszy kardynała Fryderyka Jagiellończyka, żaden z prymasów polskich nie odbył stosunkowo tyle synodów prowincyalnych, co on, które już same pamięć jego w dziejach Kościoła polskiego unieśmiertelniają. Żaden z poprzedników i następców nie wyrównał mu w rzutkości, energii i skrzętności wszelkiej pochwały godnej w sprawach kościelnych. Trudno prawdziwie pojąć, jak Łaski zdołał tyle w życiu odbyć podróży, w owych czasach z wielu przykrościami trudami i niewygodami połączonych. Z sejmów podówczas częstych przebiegał tylokrotnie dalekie przestrzenie do Gniezna, ztamtąd zdążał w obce kraje z poselstwami, w najodleglejsze rzeczypospolitej zaglądał miejsca, gdzie tego powinność pasterska i dobro Kościoła lub narodu wymagało. To też ta jego czujność i straż osobista nad powierzoną sobie od Boga trzodą wielce przyczyniła się do podniesienia ducha kościelnego, budziła ospałych spółpracowników w winnicy Pańskiej do rączej pracy, zasłaniała archidyecezyą od naleciałości, błędów i herezyi zewsząd potężnie do Polski się cisnących. Zasługi jego w tej mierze w długie jeszcze wieki głosić będą wydane kilkakrotnie ua widok publiczny zbawienne i potrzebom owych czasów tak odpowiednie i mądre ustawy synodów prowincyonalnych2). Archidyecezya gnieźnieńska przechowuje z wdzięcznością pamięć nensis et Primatis Regni Polonie, elegiacis versibus confectum authore Josepho Struthio Posnan. Cracovie apud Maih. Scharffenberg 1531 (Sołtykowicz, O stanie akademii krak. str. 206). — 1) Zeissberg f. 80. — 2) Wydania ustaw synodalnych przez arcybiskupa Łaskiego są następujące: Statuta provincialia toti provincie Gneznen valentia auctoritate apostolica edita, ut clare palet ex bullis summorum pontificum hic insertis. (Herb Korab wśród ozdób drukarskich z cyfrą Hallera) Cracov. 1518 in 4. 37 kart i trzy na początku nieliczbowane. Są to uchwały synodu prowincyonalnego arcybiskupa Mikołaja Trąby z r. 1420 z rozkazu Łaskiego wydrukowane, do którego na odwrotnej stronie tytułu znajduje się dedykacya Rudolfa Agricoli młodszego, datowana z Krakowa r. 1518, w której mówi pomiędzy innemi: „Quis igitur tue Revendissime dominacionis sancto preposito, tibi, inquam, optimo pastori, non congratuletur, cuius non segniter impensa diligencia divinarum litterarum pro communi sacerdotum utilitate libri iterumque resti-tuuntnr. Vera presulis laus est nullo unquam tempore non ecclesie consulere providenter, quod subinde tecum revolvens nihil eorum, que ad eius usum pertineant, pretermittis. Pergat itaque tua Reverendissima dominacio, nec ullo eadem pacto ab hoc celeberrimo institute divellatur, cui plurimum me commendo. Cracovie 1518." W innym egzemplarzu tychże ustaw znajduje się na czele herb Tomickiego z cyfrą Hallera, na odwrotnej zaś stronie list Rudolfa Agricoli do tegoż biskupa (natenczas przemyślkiego), którego nakładem też ustawy osobno wyszły z druku. — Sanctiones Ecclesiastice tam ex pontificum decretis quam ex Constitucionibus Synodorum provincie, imprimis autem statuta in diversis provincialibus Synodis a se (Joanne de Lasko Archiep. Gneznen.) sandta. Cra-covie typis Math, Scharffenberger 1525. 4. — Statuta provincie Gneznensis antiqua revisa 729 gorliwego areypasterza nie tylko za zaprowadzenie jednostajności w odprawianiu nabożeństwa, sprawowaniu Sakramentów świętych przez ogłoszenie drukiem poprawionej według przepisów i zasad Kościoła powszechnego agendy1), za wydrukowanie ustaw synodu dyecezalnego gnieźnieńskiego2), za poprawienie i wydrukowanie mszałów i brewiarzy zastosowanych do rubryk i przepisów Kościoła8), za pozostawienie pomnika szczególniejszej pasterskiej troskliwości i sprawiedliwości w Liber beneficiorum w roku 1880 na widok publiczny wydanego, zawierającego dokładny opis wszelkich dochodów beneflcyalnych w archidyecezyi i sumaryczne ich oszacowanie z ustanowieniem stosunkowej kwoty płacić się mającego świętopietrza, aby na jej podstawie obliczaną być mogła kontrybucya królewska, od duchowieństwa polskiego dobrowolnie składać się mająca. Opis ten spowodowany skargami tegoż duchowieństwa na brak pewnej normy przy ściąganiu kontrybucyi i sprawiedliwej taksy dochodów beneflcyalnych, sporządzony sumiennie na mocy zeznań wiarogodnych zaprzysiężonych świadków przez trzy wieki miał znaczenie autentycznego dokumentu prawnego na podstawie konstytucyi sejmo diligenter et emendata (pod tym tytułem rycina przedstawiająca śś. Wojciecha i Stanisława, pomiędzy nimi orzeł biały z koroną, niżej zaś herby Korab i Gozdawa. Na ostatniej stronnicy ta sama rycina a nad nią napis: „Ductu et impensa Reverendissi in Christo patris domini Joannis de Lasco Archiepiscopi Gneznensis. Excussum Cracovie per Mathiam Scharffenberger. In domo spectabilis viri domini Marni bibliopole, Civis Alme Civitatis Cracoviensis. Dirigen. eundem H. Stanislao Sudolski Plebano in Kuthno, Sue Reveren. Patert. Capellano, Anno Dni MCXXV1I. Od arkusza AA. n. umieszczone są uchwały synodalne za czasów Łaskiego pod tytułem ponad ryciną, jak na początku nmieszczonym: Statuta nova inclite provincie Gnesnen. tempore felicis presidencie Reveren-dissimi in Christo patris et domini domini Joannis de Lasco Sancte Ecclesie Gnesnen. Archiepiscopi primatis Legatique Nati de consensu omnium Reverendissi?norum dominorum coepiscoporum et tocius cleri in diveris provincialilrus Sinodis confecta et approbata. 4. 31 arkuszy. — Statuta Provincie Gnesnen, Antiqua et Nova reviva diligenter et emendata (rycina taż sama). Na końcn: Excussum Cracovie in vigilia Sancti Stanislai Anno Dominice Incarnationis MDXXV1II. Per Mathiam Scharffenbergk, Civis ac Bibliopale Cracovien. Laus Deo 4. 25 ark. :— 1) Manuale Sacerdotum (pod tem herb Łaskiego) ad aras in missis manutenendum. Na końcu: Impr. Crac. per Mathiam Scharffenberk 1529. 8. Powtórzone były wydania tej rzadkiej książki w latach 1533 i 1534 (Wiszniewski, Hist. Liter. Pol. t. IX, 196). Ma być podobno dawniejsze od wymienionych wydauie nadzwyczaj rzadkie pod tytułem: Manuale sacerdotum. Cracovie ex officina Marci Scharffenberg bihliopole Cracovien. Impressum per Stanislaum Siradianu(m) Anno 1513. — 2) Statuta diocesana pro diocesi Gneznen. Na końcu: Impressum Cracovie Anno salutis Millesimo quingentesimo tredecimo, decimo nono Kalendas Februarii. In edibus spectabilis viri domini Joannis Haller 4. 6 kart nieliczb, druk gocki. Na tytule rycina ma herby Korab i Gozdawę, u góry rok 1512 (odbytego w Gnieźnie synodu dyecezalnego). Rzadki ten zabytek druku krakowskiego znajduje się w bibliotece kapituły gnieźnieźuieńskiej. (Zob. Jocher I. c. III, 309). — 3) Missale Gneznen. dioces. (Tytuł dwiema czerwonemi literami, niżej drzeworyt przedstawiający śś. Wojciecha i Stanisława). Na końcu: Impressum in officina formati ac providi domini Joannis Haller civis et consulis Cracovien. et ipsius impensis non modicis. Anno Domini 1523, fol. 290 kart. — Breviarium seu Viaticum alme ecclesie metropolitane Gneznensis. Impensis Jodoci Lud. Decii Lugduni per Jacobum Sacco 1519 4. Bibliot. kapituły gnieźn. (Zob. Jocher. 1. c. UT, 98.) Tom II.  92 730 wych, tak, że procesach o dziesięciny i inne daniny, tudzież o posiadłości w gruntach, stanowił dowód odpowiedni oryginalnym erekcyom pojedynczych kościołów parafialnych i kolegiackich i w tem właśnie spoczywała wielka jego doniosłość, a sprawcy jego znakomita zasługa. Nie mniejszą była jego zasługa względem archidyecezyi w ustanowieniu dwóch nowych archidyakonatów: kamieńskiego i łowickiego, przez co umożebnił skuteczną w archidyecezyi kontrolę nad duchowieństwem i wiernymi i podniósł moralność i ducha kościelnego w erekcyi sufra-ganii gnieźnieńskiej i należytem jej uposażeniu, przez co zapobiegł nader wstrętnemu i gorszącemu świętoskupstwu toczącemu jak rak społeczność duchowną za sufraganów niedostatecznie uposażonych z pomiędzy zakonników wybieranych, tudzież w innych rozlicznych instytucyach, o których wyżej szczegółowo mówiliśmy. Lecz daleko więcej wdzięczności i zasługi zjednał sobie i uwiecznił imie swoje licznemi pamiątkami szczodrobliwości i hojności dla chwały bożej i dobra Kościoła. On to bowiem jak wyżej wykazaliśmy, zaprowadził wzorową administracyą dóbr arcybiskupich i kapitulnych, sam osobiście w pierwszych zaraz latach arcybiskupstwa swego zlustrował najdokładniej wszystkie dobra swoje stołowe, granice ich ustalił, zniósł w nich nadużycia, przeciążenie poddanych robociznami i służebnościami, zaprowadził ład i sądownictwo wywindy-kował utracone grunta i dziesięciny1) i pozostawił opis wszystkich dóbr arcybiskupich, najstarszy jaki nam archiwum kapitulne przechowało w dwóch woluminach znacznej objętości zawierający drogocenny materyał do historyi ówczesnych stosunków włościańskich i ekonomicznych w Polsce, o którym we wstępie do niniejszego dzieła obszernie mówiliśmy2). To też chociaż dochody przez obrócenie znacznej części dziesięcin na rozmaite fundacye w archidyecezyi nieco umniejszył, z drugiej strony przez mądry i energiczny zarząd i wzorową zabiegliwość bez porównania więcej ich przysporzył. Około roku 1470 Jan Gruszczyński, arcybiskup gnieźnieński, będący w ciagłych potrzebach, wziął od kapituły kolegiaty sandomirskiej spowodowanej przez Jana Długosza, historyka naszego, 1500 złt. węgierskich darowanych jej przed dziesięciu laty przez biskupa krakowskiego, Tomasza Strzępińskiego, a za tę sumę oddał jej w zastaw, a raczej na własność znaczne dziesięciny stołu arcybiskupiego w dziewięciu wsiach klucza łęgonickiego wartości ówczesnej około 120 grzywien rocznie8). Arcybiskup Łaski chcąc powetować ogromną stratę arcybiskupstwu przez Gruszczyńskiego wyrządzoną, za własne pieniądze wykupił roku 1523 z rąk wspomnianej kapituły owe dziesięciny, jak dowodzi oryginalne pokwitowanie ze strony tejże kapituły w archiwum kapitulnem gnieźnieńskiem przechowane4). Czyn ten szlachetny, na który 1) Liber privileg. Capit. Gnesn. II. III. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Libri inventariorum Archiepiscopatus Gnesnen. de a. 1510 et 1511. — 3) Długosz, Liber Beneficior. t. I, 390: „Beatae memoriae Thomas primus dictus Strzampinsky, Cracoviensis episcopus, legavit testamentaliter et donavit Sandomiriensi ecclesie mille quingentos Hun-garicales florenos, ąuos Joannes senior Dlugosch, canonicus tum Sandomiriensis, distractio-nem eorum veritus,... Joanni Gruszczynsky, Gneznensi archiepiscopo... concessit et dona-cionem novem decimarum manipularium mensae archiepiscopalis in districtu Langonicensi... ab eo obtinuit... etc." — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 661. 731 się przez 60 blisko lat żaden z poprzedników Łaskiego zdobyć nie mógł, wielką przynosi mu chlubę1). Oprócz wsi Wrzecionowa w powiecie częstochowskim, o której już wyżej wspomnieliśmy, kupił w roku 1517 za znaczną sumę dobra Świerczów w kluczu grzegorzewskim i do dóbr arcybiskupich na zawsze wcielił, jak świadczą przywileje oryginalne króla Zygmunta I uwalniające też dobra nabyte od rozmaitych ciężarów2). Nadto wykupił i nabył przez darowizny na rzecz arcybiskupstwa kilka wójtostw, młynów i stawów, wiele nowych młynów własnym nakładem dźwignął, inne z zastawów wydobył i z zastawów wykupił; w kluczu łowickim kopał obszerne stawy i wzorowe rybołóstwo w nich zaprowadził; na sypanie grobli, osuszanie bagien, bicie kanałów i rowów wielkich nie żałując nakładów, niesłychanie stosunki gospodarcze dóbr arcybiskupich podniósl. On to nabył na własność arcybiskupstwa, murowaną rezydencyą w Krakowie, a z łaski króla Zygmunta place na wystawienie śpichlerzów i magazynów w Bydgoszczy; wymurował niższą część zamku łowickiego3), a pod gnieźnieński obszerne założył fundamenta4). Z fundacyi zaś następujące są- godne wspomnienia i nie wygasłej ku szczodrobliwemu arcypasterzowi wdzięczności. W miejscu rodzinnem Łasku na prośby jego arcybiskup Boryszewski wyniósł kościół parafialny do godności prepozytury i ustanowił przy nim mansyonarzów, na których utrzymanie przeznaczył część dziesięcin do probostwa łęczyckiego należących za zezwoieniem kapituły, króla Zygmunta jako patrona i proboszcza ówczesnego łęczyckiego, Jana Latalskiego. Kościół ten wspaniały w miejsce dawnego drewnianego z cegły palonej wielkim nakładem Łaskiego wystawiony, dotąd istniejący, przez niego, gdy został arcybiskupem bogato uposażony i na kolegiatę zamieniony przy którym oprócz proboszcza-infułata fundował dziekanią i sześć kanonikatów, na którą fundacyą arcybiskup Maciej Drzewicki w roku 1532 kanoniczną wydał erekcyą5), posiada statuę N. Maryi P. z białego marmurn cudami słynącą, niegdyś przez papieża Klemensa VII mu darowaną, którą uroczyście do Łaska sprowadził6). W Gnieźnie wymurował na cmentarzu obok katedry kościół św. Stanisława w formie rotundy i murem go opasał7), wieże kościoła katedralnego blachą żelazną pobił8), w Skierniewicach odbudował z cegły palonej kościół św. Wojciecha, niegdyś przez arcybiskupa Jarosława Skotnickiego fundowany; tamże wymurował drugi kościół ś. Rocha wraz z szpitalem i oboje hojnie uposażył9). Przy kościołach parafialnych: w Tuliszkowie, Piątku i Rusocicach kolegia mansyonarzów ustanowił i nadał10) i t. d. Nie mało przyczynił chwały kościołowi gnieźnieńskiemu przez uzyskanie dla siebie i następców dostojeństwa Legata urodzonego przez przywrócenie pod jurysdykcyą metropolii gnieźnieńskiej biskupstw: lubuskiego w roku 152411), wro 1) Zob. żywot Gruszczyńskiego. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 635. 641. — 3) Rzepnicki, Vitae Praesulum Poloniae t. I, 109. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. VI, 118. — 5) Zob. żywot Drzewickiego. — 6) Ks. Kołdowski, Wiadomość o koiciele i in-fułacyi w Łasku w Pamiętn. relig.-morał. t. VI, str. 481 — 504. — 7) Archiv. Capit. Gnesni, Liber privileg. II ab. 1459 f. 292b (828). — 8) Acta decr. Capit. Gnesn. VI, 116 sqq. — 9) Tamże VI, 118. Rzepnicki 1. c. I, 109. — 10) Archiv. Capit. Gnesn., Acta Visitat, Vincentii de Seve f. 133, -- 11) Archiv. Capit, Gnesn, Nr. 670. 92* 732 oławskiego w roku 15211) i wileńskiego 15192), wyjednawszy u Stolicy apostolskiej odnośne bulle, starodawne kościoła gnieźnieńskiego prawa zatwierdzające; przez wizyty pasterskie odbyte w dyecezyach litewskich i wrocławskiej przez ustanowienie prałatury dziekanii kaliskiej i kilku kanonikatów kolegiackich, uposażenie przy gnieźnieńskiej kapitule kanonika medyka, ustalenie prerogatywy koronowania królów i królowych polskich dla siebie i następców na stolicy metropolitalnej i t. p. W testamencie swoim pamiętał o każdym kościele, przy którym kiedykolwiek posiadał beneficya, niemniej i o kościołach, które w przejazdach swoich zwiedzał8). Szczególniejszą zaś szczodrobliwość okazał względem kościoła w Łasku któremu oprócz dwóch drogich pierścieni, kielicha srebrnego z takiemiż ampułkami, kilku relikwiarzy4), ksiąg na pergaminie pisanych wielkiej wartości5), materyi jedwabnych i atłasowych, znacznej liczby aparatów, krzyża złotego biskupiego z łańcuchem, dwóch miednic srebrnych złocistych, dwóch małych krzyżów złotych, rozmaite sprzęty z pozostałości swojej przekazał6). Kościołowi swemu metropolitalnemu oprócz licznych darów za życia ofiarowanych zapisał kielich srebrny złocisty z herbem Korab i dwie takież ampułki do grobu ś. Wojciecha7), całą stadninę w Chruślinie, wielki pierścień złoty z bogatem szafirem, spinki złote od paliusza, aparat kompletny białego koloru w Rzymie sprawiony, trzy sztuki czyli postawy atłasu zakupionego w Wenecyi, pastorał, miednicę z nalewką i oprawę do kropidła srebrne, bogatą szkatułę do klejnotów, kapę czerwoną aksamitną i dwie takież dalmatyki i t. d.8). Dla kościoła ś. Stanisława w Gnieźnie przeznaczył różne aparaty, kielich srebrny, dwie takież ampułki i t. d.9). Jako kanclerz w. koronny i senator unieśmiertelnił imię swoje nie tylko rozlicznemi posługami publicznemi, podejmowanemi zawsze chętnie bez względu na trudy, mozoły, ogromne wydatki i niebezpieczeństwa życia z prawdziwego przywiązania do kraju ojczystego, ale zdrową i rozsądną polityką i jasnem poglądem na rzeczy, jakeśmy to widzieli w długoletnich jego zabiegach o poskro-mnienie i wydalenie z Prus wielce niebezpiecznego dla Polski zakonu niemieckiego, w czem mu przeszkodziła nieszczęsna polityka rakuska i zacięty antagonizm Tomickiego i jego wielkiego stronnictwa, niemniej i dziełami, naówczas nie małej wartości i doniosłości, w których się przebija rozum i niepoślednia nauka. Jakeśmy już wyżej wspomnieli, król Aleksander Jagiellończyk, zapobiegając potrzebie dokładnego zbioru praw krajowych, powierzył zestawienie i uporządkowanie takowych na sejmie radomskim w roku 1505 kanclerzowi Łaskiemu. Praca ta nadzwyczaj szybko została dokonaną, albowiem już dnia 28 stycznia roku 1506 wyszło na widok publiczny10), zkąd słusznie wnosić możua że już naprzód była przygotowaną. Wydrukowaną zaś została u Hallera w Krakowie w 12 egzem 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 655. — 2) Tamże Nr. 647. — 3) Zeissberg 1. c. f. 191. — 4) Tamże f. 120. 167. — 5) Tamże f. 180. — 6) Tamże 167. 180. 191—198. — 7) Tamże f. 167. — 8) Tamże f. 168. 196. 197. — 9) Tamże f. 194. — 10) Commune inclyti Polonie Regni privilegium constitucionum et indultum publicitus decre-torum et approbatorum. 733 plarzach na pergaminie w nader ozdobnem wydaniu, a w 150 na papierze i dla tego dziś stanowi rzadkość bibliograficzną. W zbiorze tym zamieścił Łaski statut wiślicki Kazimierza W., statut wartski z czasów Władysława Jagiełły oraz statuta: nieszawski i korczyński z lat 1454 i 1451 z czasów Kazimierza Jagiellończyka, nadto przywileje i ustawy dla pojedyńczych stanów i stowarzyszeń, tudzież pieśń starożytną „Boga Rodzica" po pierwszy raz tu oddrukowaną1) a nareszcie summę Rajmunda Partenopeusza2) i dysertacyą kanoniczną o inter-dykcie Mikołaja Kotwicza, kanonika gnieźnieńskiego3) i t. d. Zbiór ten zwyczajnie Statutem Łaskiego zwany uzyskał znaczenie i powagę kodeksu prawa krajowego, który chociaż w porównaniu z dawniejszemi zbiorami niemały stanowił postęp w dziedzinie prawodawstwa, to przecież wkrótce okazał się nie wystarczającym i dla tego nowemi zbiorami zastąpiony być musiał. Najnowsza krytyka osądziła go wprawdzie surowo, zarzucając Łaskiemu, że nie wszystko umieścił, co na sejmach do jego czasów postanowiono i że nie postarał się o rękopisma autentyczne, poprzestawszy na pierwszych lepszych a Maciejowski wręcz nazywa zbiór jego niedołężnym pod każdym względem4). Nie będąc kompetentnymi do wydania sądu w tej mierze i pozostawiając go znawcom, zapatrujemy się na pracę Łaskiego według stosunków i pojęć jej spółczesnych i nie możemy mu odmówić ani zasługi ani uznania, skoro przez czas niejaki uważaną była za dobrą i za urzędowy zbiór praw była uznaną, lubo autorowi w dokonaniu tego dzieła głównie dopomógł Jakób z Zaborowa, gdyż sam jak to otwarcie wyznaje, do gruntownego wykształcenia prawniczego nie rościł pretensyi5). Miał on także udział w zbiorze praw i ustaw z czasów króla Zygmunta, który tenże jemu pierwotnie uskutecznić polecił, lecz tego nie dokonał, ustanowiwszy zastępcą swym w tej mierze pod swojem kierownictwem Macieja Śliwnickiego, natenczas kanonika gnieźnieńskiego i archidyakona kaliskiego, późniejszego archidyakona gnieźnieńskiego i proboszcza poznańskiego, który się z zadania tego wprawdzie rychło wywiązał, lecz zbiór jego nie otrzymał mocy i powagi prawnej, ponieważ w miejsce prawa magdeburskiego dotąd powszechnie używanego chciał zaprowadzić prawo rzymskie6). Bądź jak bądź, Łaski musiał się odznaczać niezwykłemi zdolnościami, niepospolitą nauką i głębokim rozsądkiem, skoro go monarchowie polscy dwukrotnie tak ważnem zaszczycili poleceniem, a król Jan Olbracht przy niemałym naówczas 1) „Prima omnium devotissima," pisze Łaski w swoim Statucie o tej pieśni, „et tanquam Vates Regni Polonie cancio sive canticum Boga Rodzica manibus et oraculo B. Adalberti scripta et primo dicta, ad conservanda cum hostibus certamina dedicata, primum in isto Regestro locum vindicat." — 2) Commune incliti Regni Polonie privi-legium f. CLXXV. Cfr. Volum. legg. I, 354. — 3) Tamże f. CXIX. Volum. legg. I, 325. — 4) Historya włościan roźdz. 5. — 5) Zeissberg 1. c. f. 82. — Czacki w dziele swojem O Litewskcih i Polskich prawach (wyd. Turowskiego) t. I, str. 38 sqq. Szanowny autor, który Łaskiego znał tylko z Akt Tomickiego pogardliwie się o nim wyraża i o Statucie jego (str. 38. 39): „Taki człowiek układał prawa." — 6) Zbiór praw Zygmuntowskich ks. Śliwnickiego wydal z wyborną przedmową profesor A. S. Helcel pod tyt. Jurium constitutionumque Sigismundinarum proposita a Mathia Sliwnicio descriptio, Cracoviae 1850, 734 doborze ludzi zdolnych i w sprawach publicznych biegłych pieczęć większą koronną mu powierzył, którą z chlubą i pod dwoma następnymi monarchami piastował. O politycznych zdolnościach jego nie mniej jak o wymowie świadczy także przytoczona już wyżej mowa do Leona X przy złożeniu mu obedyencyi i uwierzytelniających listów króla Zygmunta w roku 1513. Jest także w druku memoryał jego na soborze lateraneńskim przedłożony o Rusocinach i panujących pomiędzy nimi błędach i sektach religijnych1). W rękopisach pozostało wiele prac prymasa odnoszących się do historyi kościelnej, jeografii i t. d., które niegdyś znajdować się miały w archiwum kapituły gnieźnieńskiej. Podobny zbiór miała także posiadać biblioteka puławska, zapewne ten sam2). W temże archiwum przechowało się kilka set dokumentów bądź oryginalnych, bądź w odpisach arcybiskupa Łaskiego, z których ważniejsze w powyższym toku żywota jego zamieściliśmy, a które świadczą o jego niezmordowanej pracowitości, bogactwie najrozmaitszych pomysłów, zabiegliwości o dobro Kościoła, poddanych, tudzież własne i licznej familii swojej. O ileż więcej wystąpiłyby były na jaw te jego przymioty i zbogaciły niniejszy żywot wielu innemi szczegółami, gdybyśmy byli mieli pod ręką trzy znacznej objętości wolumina jego akt arcybiskupich (acta acticata) znajdujące się obok wielu innych dokumentów z jego czasów w archiwum kon-systorza arcybiskupiego w Warszawie, dokąd je na początku wieku obecnego z Łowicza przewieziono wraz z aktami następców jego na stolicy gnieźnieńskiej, do którego źródła mimo najpilniejsze zabiegi ani sami osobiście, ani przez uproszonych wyręczycieli dotrzeć żadną miarą nie mogliśmy. Przy porządkowaniu biblioteki kapitulnej gnieźnieńskiej, bogatej w drogocenne zbiory, znaleźliśmy znaczną ilość korespondencyi prymasa Łaskiego, częścią oryginalnych, częścią w odpisach, z królem Zygmuntem, książęty europejskiemi, rozmaitymi dygnitarzami kościelnymi, tudzież familią, odnoszących się głównie do czasu pobytu jego na soborze lateraneńskim, pomiędzy niemi nader dokładne oryginalne sprawozdanie o młodej księżniczce Bam, przyszłej małżonce Zygmunta I, nadto rozprawy z ówczesnymi uczonymi, mianowicie z Franciszkiem Andronikiem o wymowie i zewnętrznej jej formie, listy pochwalne tegoż uczonego i ody na cześć prymasa i t. d. Nie małą chlubę przynosi Łaskiemu projekt przedłożony królowi Zygmuntowi i stanom, aby utworzyć bank narodowy pod nazwą mons pietatis. Każdy posiedziciel własności ziemskiej miał złożyć do tegoż banku jednoroczny swój dochód. W ten sposób zebrany kapitał wypożyczany po 4 i 5 procent pomnażałby się olbrzymio i stanowiłby zasób na gwałtowne potrzeby kraju i t. d. Projekt ten nader mądry rozbił się o niewyrozumiałość szlachty. Ponawiał go później Frycz Modrzewski lecz daremnie. W obec takich danych ani spółcześni ani późniejsi pisarze, nawet uprzedzeni ku niemu i niechętni nie mogli mu odmówić rzadkich politycznych zdolności, wielkiej w działaniu energii i wielkiej 1) Memoryał ten pod tyt. De Ruthenorum nationibus eorumque erroribus wydrukował w zbiorze swoim Turgfeniew: Historiae Russiae monumenta t.I, str. 123 sqq. — 2) Orgelbr. Encykl. powsz. t. XVII, 546. 547. — 3) Frycz. Modrzewski, O poprawie rzeczypospolitej w Łosku 1576. — Czacki 1. c. I, 39, 735 siły umysłu. Najłaskawszy na niego Damalewicz przymioty te wymownie w nim stawi1), a Tomicki z Krzyckim tak wielce mu przeciwni, nie śmieli w tej mierze zniesławiać go niesłusznemi zarzutami. Jako człowiek odznaczał się Łaski nieskażonością życia i wielu innemi cnotami, których mu nawet najzaciętsi nieprzyjaciele jego odmawiać się nie odważyli. Na poddanych łaskawy, a na ubogie i sieroty dziwnie miłosierny2), zaszczytny dobrego pana i ojca zjednał sobie przydomek. W wyrozumiałości, dobroci i litości względem duchowieństwa nie wielu z poprzedników i następców na stolicy gnieźnieńskiej mu sprostało. On był pierwszy, który bolejąc nad niedolą braci swoich, kapłanów, co stargawszy siły swe w pracy duchownej, poniewierać się musieli w nędzy i poniżeniu po zakątkach szpitalów, krzątał się usilnie około założenia dla nich przytułku stanowi ich odpowiedniego i dokonał jakeśmy wyżej widzieli, z niemałemi ofiarami tego dzieła, które niestety, następca jego Dzierzgowski dla rzekomej alienacyi własności kościelnej zniósł zupełnie3). Niemały zaszczyt przynosi mu cnota łagodności i pobłażliwości względem nieprzyjaciół swoich. Janowi Lubrańskiemu, który się ku niemu tak zawistnym okazywał, że mu nie tylko przeszkadzał i na wielkie straty materyalne naraził w czasie starania się o koadjutoryą arcybiskupstwa, ale po wyniesieniu na godność prymasowską wbrew postanowieniom Stolicy apostolskiej i króla Zygmunta przeszkodzić się temu starał, a nawet odważył się, grozić mu losem Jakóba Sie-nieńskiego w owej smutnej walce o biskupstwo krakowskie po śmierci Tomasza Strzępińskiego, nie tylko wspaniałomyślnie przebaczył, ale go namiestnikiem swoim podczas bytności na soborze lateraneńskim ustanowił. Naprzeciw Mikołajowi Orzelskiemu, który w sam dzień ingresu jego na Stolicę arcybiskupią kuryą jego zbrojnie napadł i służbę mu pozabijał lub poranił, jakże się okazał łagodnym i cierpliwym! względem szalonego plebana, który na życie jego godził, jakże był względnym i dobrotliwym! Nigdzie nie mamy śladu, aby się Tomickiemu, Krzyckiemu i innym nieprzyjaciołom swoim odpłacał wzajemnemi napaściami, obelgami i zniewagami, lub przynajmniej cierpkiemi wymówkami. Naprzeciw oszczerstwom i złośliwym wycieczkom Ciołka z jakąż się bronił godnością i łagodnością! Ani w testamencie ani w listach swoich, które mamy pod ręką, na żadnego z nieprzyjaciół z goryczą się nie skarży, o żadnym z nich ubliżająco nic nie mówi, a o tych, którzy mu w ostatnim czasie tak niesłychaną wyrządzili krzywdę i zniewagę, ani słowem nie wspomina. Z temi zaletami umiał połączyć skromność, nawet wobec niższych od siebie, uległość w obec słusznej i rozsądnej rady i chętne do niej zastosowanie się. Najlepszym w tej mierze dowodem zachowauia się jego w obec swej kapituły metropolitalnej, która mu w roku 1519 gorzką wypowiedziała prawdę i przestrogę. Nie tylko że jej tego nie wziął za złe, ale w wielu względach poszedł za jej roztropną radą, a ks. Łagiewnickiego, sędziwego oficyała swego, który był tłomaczem uczuć ka 1) Series Archiep. Gnesn. f. 284: „Fuit moribus gravis. vita honestus, gerendis rebus arduis par, anirao excelsus, ingenio acer, consilio promptus." — 2) Tamże f. 284: „In subditos clemens, in pauperes pius." — 3) Acta decr. Capit. Gnesn. VI, 116 sqq. 736 pituły względem niego, do śmierci wielkim otaczał szacunkiem. Mając za sobą pozwolenie papieża i króla Zygmunta na wydzierżawienie bratu części dóbr arcybiskupich, wyrzekł się zamiaru swego, aby pójść za przestrogą duchownego senatu swego. Nie godzi nam się, pominąć wzniosłej, a tak rzadkiej zwykle cnoty wdzięczności, której Łaski piękne pozostawił dowody ku dobroczyńcom swoim po za grób ich nawet sięgającej, wystawiając się na rozliczne przykrości oszczerstwa, kłopoty i materyalne straty, aby tylko święcie wypełnić poruczone sobie ostatnią ich wolą obowiązki i zlecenia, jakżeśmy to wyżej widzieli przy opisie zgonu biskupa Krzesława z Kurozwęk. Wymowne tej cnoty świadectwa stanowią i stanowić będą przez długie jeszcze wieki wystawione w katedrach: gnieźnieńskiej, krakowskiej i kujawskiej pomniki dla tych, którzy mu niegdyś za życia dobrodziejstwa świadczyli. Miłośnik ludzi uczonych, wspierał ich według możności. Wiele młodzieży na akademiach włoskich, niemieckich i krakowskiej utrzymywał i z nich uczonych i doktorów do kapituły gnieźnieńskiej wprawiał, jako to: Dominika z Secemina, Stanisława i Macieja Góreckich, Andrzeja Grodzickiego, Stanisława z Lipowca Szucza Jakóba z Poznania, Macieja Śliwnickiego i t. d.1). Dla synowców swoich: Hieronima, Jana i Jarosława, synów rodzonego brata Jarosława Łaskiego i dla siostrzeńców swoich okazał się czułem opiekunem i wzorowym wychowawcą. Wszystkich wraz z trzema Radziwiłłami, synami Mikołaja, wojewody trockiego i młodym Jarockim, synem Stanisława, marszałka dworu królewskiego, utrzymywał na akademiach w Rzymie i Bononii pod ścisłym dozorem niejakiego Macieja, mistrza nauk wyzwolonych i ochmistrza Jana Branickiego, późniejszego kanonika gnieźnieńskiego. Korespondencya arcybiskupa z tego czasu którą mamy pod ręką, piękne na jego charakter rzuca światło. Od synowców swoich i wychowańców żądał tygodniowych listów donoszących mu o postępie ich w naukach, na które im przy rozlicznych swoich zajęciach sam odpisywał, a od mistrza Macieja i Branickiego częstych domagał się sprawozdań o moralnem prowadzeniu się młodzieży, o jej potrzebach materyalnych i duchowuych i t. p. Mimo tę wzorową troskliwość nie doczekał się przecież z synowców swoich pociechy. Hieronim przez swoje skojarzenie się z Zapolyą i Turkami nabawił go niesłychanych zgryzót i zgon mu przyspieszył. Jan, którego najwięcej kochać się zdawał, a dla którego chcąc go wynieść do godności i znaczenia w kraju, wystawiał się na zawiść i gniew nieprzyjaciół swoich, za jego pro-tekcyą kustosz łęczycki, archidyakon warszawski, kanonik krakowski i poznański, dziekan a następnie proboszcz gnieźnieński, nareszcie nominat-biskup wespry-mieński, zniesławił imię jego po śmierci, a Kościołowi, któremu się przeniewierzył, bolesną zadał ranę. Dwaj młodzi synowcowie jego, Jarosław i Michał w młodym wieku pomarli. Jedyny Stanisław, najmłodszy syn Jarosława, wojewody sieradzkiego, mąż uczony i zdolny, wojewoda również sieradzki po ojcu, który z braćmi swymi nie był na naukach za granicą i ani w testamencie ani 1) Damalewicz 1. c. f. 280. Archiv. Capit. Gnesn., Korespondencya arcyb. Łaskiego, 737 w korespondencyi prymasa nie jest wspomniany, godnie reprezentował sławę stryja swego. Przy pięknych przymiotach, wzniosłych zaletach i cnotach swoich nie był nasz prymas bez błędów i ułomności i to niemałych, jak się to z powyższego żywota jego pokazuje. Sądząc z owego dziwnego lubo nie dość wyraźnie przedstawionego w aktach kapitulnych projektu przekupienia korektorów praw krajowych pieniędzmi kapitulnerai, wnosić musimy, że hołdował niemoralnej zasadzie, według której dla dopięcia dobrego celu wolno niekiedy uciec się do niedobrych środków, jeżeli owego wystąpienia, jedynego zresztą w swoim rodzaju, Die należałoby uważać za przypadkowy lapsus lub chwilowe obałamucenie zdrowego pojęcia, albo też za niezgrabną i dziwaczną próbę, na którą chciał wystawić poważny senat swój duchowny, czego jednakże przypuścić trudno. Wyraźnie i dowodnie zaś podpadał powszechnie naówczas pomiędzy ludźmi wysoko postawionymi wadzie interesowności, lubo się ta poniekąd da usprawiedliwić jego ogromnemi wydatkami dla dobra publicznego, a szczególniej podczas kilkoletniego wysiadywania na soborze lateraneńskim. Na tymże soborze postarał się o wcielenie do stołu arcybiskupiego kilku bogatych prałatur polskich, pomiędzy innemi archidyakonii gnieźnieńskiej, na którą się nawet installował, przez co na siebie ściągnął żal i gniew wielu duchownych, że im zagradzał drogę do promocyi, sam w sposób dotąd niepraktykowany zagarniając przy bogatem arcybiskupstwie chleby dostojeństw katedralnych, lubo na przedstawienie energiczne króla Zygmunta i kilku rozsądnych przyjaciół zrzekł się dobrowolnie udzielonych sobie przez papieża Leona X przywilejów i prowizyi, przy których gdyby był chciał, mógł się utrzymać, mając za sobą Stolicę apostolską. Błądził także nie mało według wyobrażeń naszych, lecz nie tak według ówczesnych, faworyzując zbytnie rodzinę głównie zaś dwóch synowców swoich, Hieronima i Jana i ubiegając się dla nich o zaszczyty i dostojeństwa, dla całego zaś domu swego o nadzwyczajne odznaczenia i prerogatywy. Wstrętnemi są zabiegi jego o pre-pozyturę poznańską dla synowca Jana, dla którego pragnął zaprowadzić trzy koadjutorye w tylni biskupstwach, jakeśmy to wyżej pokazali, wstrętnem obsypywanie tegoż synowca, posiadającego już naówczas kilka prałatur i kanonii bogatemi dożywociami z dóbr stołu arcybiskupiego, wstrętnemi owe pokręcone i skomplikowane zamiary w celu dopomożenia familii lub powiększenia uposażeń poczynionych przez niego fundacyi jak n. p. owo wykupno trzeciej części młyna łowickiego przez siostrę jego, Annę Malińską, układ o dwadzieścia grzywien z żup wielickich na rzecz kościoła ś. Stanisława w Gnieźnie i t. p., wstrętnemi owe bezustanne projekta, w których był mistrzem, dotyczące zamiany lub dzierżawy dóbr na korzyść brata Jarosława, tylokrotnie kapitule metropolitalnej przedkładane, lubo daremnie. Za jego głównie staraniem i wpływem posiedli donośne prałatury i kanonie dalsi krewni jego: Łaboccy, Rambiewscy, Rybieńscy i inni. Jemu zawdzięczała familia prawo prezentowania na prałatnrę kanclerza metropolitalnego, probostwo kolegiackie w Łasku i inne beneficya, które następca jego na stolicy arcybiskupiej nieco ograniczył. Przesadnem jednakże jest twierdzeuie przeciwników jego lub źle poinformowanych pisarzy, jakoby Tom II.  .        03 738 familią swoje dobrami kościelnemi bogacił, takowe dla nich rozpraszał i marnotrawił, gdyż oprócz wymienionych w żywocie jego niniejszem dożywociów dla synowca Jana na kilku wsiach a dla niektórych krewnych na dziesięcinach, kapituła metropolitalna na żadne inne alienacye nie zezwoliła i jakeśmy wyżej pokazali, nadzwyczajnie troskliwie całości dóbr arcybiskupstwa strzegła. Zresztą oprócz dożywociów nikomu ani z krewnych ani obcych najmniejszej części mienia kościelnego na własność nie oddał, bo do tego nie miał prawa, to zaś co dał w dożywocia było zaledwo cząstką małą tego co swoją roztropną admini-stracyą i nabytkami stołowi arcybiskupiemu przysporzył. Więcej daleko, aniżeli materyalnemi środkami starał się familii swojej dopomódz przez wpływ swój i wytrwałą zabiegliwość u dworu i w Rzymie, jakeśmy wyżej widzieli, chociaż mu wszędzie wielkie w tej mierze stawiano przeszkody. Jak w Polsce, tak w całym świecie nepotyzm przez wszystkie wieki owładnął wyższe społeczeństwo. Nie byli wolni od niego najznakomitsi i najwyżej postawieni ludzie. Skoro jeden z rodziny wybitniejsze zdobył sobie stanowisko, wszelkiemi sposobami starał się pociągać za sobą krewnych i powinowatych swoich do dostojeństw i znaczenia w kraju. Temu prądowi nie umiał się oprzeć Łaski, tak jak się nie umiało oprzeć tylu poprzedników i następców jego, nie mówiąc o zastępach panów świeckich równie jak on wielkich i znakomitych. Dla tego krzywdę mu niemałą wyrządza, a zarazem nieznajomość rzeczy zdradza autor artykułu: Profesor Bo-brzyński i profesor Liske o Zygmuncie I, który go „jednym z pierwszych typów nepotyzmu i familijnej prywatnej polityki rodów polskich" być mieni. Iluż go w tej mierze prześcignęło samych poprzedników na Stolicy arcybiskupiej, że tylko wspomnimy: Janisława, Jana Suchywilk, Wojciecha Jastrzębca, Kurowskiego i Gruszczyńskiego. Prototypu nepotyzmu nie za czasów Łaskiego nam szukać, ale w pierwiastkach różnic stanów, majątku, godności i zaszczytów. Nareszcze błądził prymas rozrzutnością lubo po części z szlachetnych pochodzącą pobudek, aby gorliwie służyć Kościołowi i rzeczypospolitej. Na rozliczne, dalekie podróże w sprawach kościelnych i publicznych podejmowane, zaciągnął znaczne długi, lecz nie postępował z wierzycielami lekkomyślnie; owszem gniotły go one widocznie, kiedy, jak to testament jego wymownio dowodzi, naj-skrupulatniej je zapisywał, według możności o ich spłacanie się starał i nareszcie zmieniwszy po odebranej od kapituły gnieźnieńskiej w roku 1519 braterskiej admonicyi sposób życia, ograniczał się w wydatkach i interesa swoje majątkowe tak podniósł, że nie tylko nikomu nic nie został winien, ale ostatnim rozporządzeniem swojem dla Kościołów niemało przekazał domów, nie zapomniawszy o opatrzeniu niemi rodziny swojej. Mimo to mógł był bez porównania więcej uczynić dobrego i więcej pozostawić po sobie pamiątek, gdyby nie był ulegał powszechnej naówczas słabości sadzenia się na przepych i wystawność prawdziwie książęcą, która ogromne sumy pochłaniała. Jak rozliczne przywileje jego na rozmaitych miejscach wydane pokazują, gdziekolwiek się obrócił, miał obok siebie liczny zastęp prałatów, dworzan, domowników i sług. Na wzór dworu królewskiego lub książęcego utrzymywał ciągle marszałków, z których znamy 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 108 sqq. 739 trzech: Mikołaja Wolskiego, kasztelana sochaczcwskiego1), Jana Smolickiego, podkomorzego najprzód inowrocławskiego, potem brzesko-kujawskiego1) i Piotra Gorzyszewskiego2), kuchmistrza Jana Klonowskiego3), cześnika Mikołaja Piaseckiego4), krajczego Józefa Sokołowskiego5), podkomorzego Grzegorza Laskowskiego6), prałatów domowych stałych Jana Latalskiego, późniejszego prymasa7), Jana Łaskiego, synowca, dziekana potem proboszcza gnieźnieńskiego8), Wacława Czyrkę, kanonika wileńskiego i łowickiego9), kanclerzów: Spytka Bużeńskiego kustosza10) i Macieja Śliwnickiego archidyakona gnieźnieńskich11), domownika zaufanego Feliksa z Trzcianny (Trczyana) wojewodę rawskiego12), medyka nadwornego Ambrożego z Bolemowa, krucyfera Jana Piaseckiego, notaryusza tajnego i głównego kapelana Trojana z Śleszyna, plebana w Domaniewicach, późniejszego proboszcza-infułata w Lasku, spowiednika Stanisława Sudolskiego, proboszcza w Kutnie, kapelanów stałych: Jana z Kalenic, plebana w Osieku, Jana z Zawad i innych pięciu burgrabiów z znaczniejszej szlachty: w Łowiczu, Skierniewicach, Żninie, Uniejowie i Opatówku, mnóstwo urzędników ekonomicznych i leśnych, nad którymi stał jeneralny ekonom, będący zawsze członkiem kapituły metropolitalnej, milicyą nadworną pod dowództwem komendanta placu w zamku łowickim i t. d. Łatwo sobie wystawić można, ile taki dwór kosztować musiał prymasa nie żałującego nakładów tam, gdzie chodziło o należyte przed światem wystąpienie. Ta jego wystawność w obec znanego powszechnie przykrego położenia finansowego, w którem się Łaski znajdował, zwiększała liczbę ludzi mu niechętnych i nieprzyjaznych, a wymienione wyżej błędy jego i wady, przyczyniły się wielce do pomnażania zastępu zwolenników Tomickiego, Krzyckiego i innych otwartych przeciwników jego politycznych i osobistych, Jeżeli przytem uwzględnimy zawiść, którą na siebie ściągnął przez szybką i nadzwyczajną promocyą swoją, że z najniższego prałata katedry postąpił na najwyższe dostojeństwo w kraju, do którego rościli pretensye zasiedziali na stolicach biskupi i wyżsi od Diego godnością a zasłużeni prałaci, ścisła karność, którą zaprowadzić usiłował pomiędzy duchowieństwem, naglenie tegoż do poczucia patryotycznego w składaniu kontrybucyi na potrzeby w kraju, stanowcze i bezwzględne wykonywanie obowiązków metropolitalnych naprzeciw obojętnym o los i dobro duchowe owieczek swoich biskupom, doglądanie, wypełnianie obowiązków ze strony podwładnych, rzutkość i energią w postępowaniu, zrozumiemy niechęć i nienawiść ku niemu we wszystkich stanach głęboko zakorzenioną, która go w nader przykrą i nawet nieznośną wprawiła sytuacyą. Patrząc jednakże bezstronnie na jego życie polityczne i kościelne osnute na wiarogodnych źródłach, każdy przyznać musi, że mimo niemałe błędy i wady, zasłużył sobie na to, aby go potomność zaliczała pomiędzy najznakomitszych naszych książąt Kościoła i mężów stanu. 1) Liber privileg. II ab a. 1459 f. 215 sqq. — 2) Tamże f. 347b. — 3) Tamże f. 224 sqq. — 4) Tamże f. 293. — 5) Tamże f. 293. — 6) Tamże f. 359. — 7) Tamże f. 215 sqq. — 8) Tamże f. 215 sqq. — 9) Tamże f. 224 sqq. — 10) Tamże f. 316 sqq. _ 11) Tamże f. 346. — 12) Tamże f. 340. — Liber privileg. III saec. XVI f. Ib. 3 sqq. 93* XXXVII. MACIEJ I. DRZEWICKI. mierć arcybiskupa Łaskiego jak z jednej strony powszechny żal wywołała nawet u wielu dawniejszych przeciwników jego nie mogących mu odmówić nad trumną wielkich w obec Kościoła i rzeczypospolitej zasług, tak z drugiej strony zwróciła powszechną uwagę na biskupa kujawskiego Macieja Drzewickiego, jako najgodniejszego i najodpowiedniejszego do objęcia osieroconej stolicy arcybiskupiej, ile że zmarły prymas w porozumieniu niezawodnie z królem, jego sobie na kilka lat przed zgonem następcą naznaczył. Przynajmniej w roku 1527 istniało to porozumienie, jak dowodzi list Piotra Tomickiego, biskupa krakowskiego do Marcina Ram-biewskiego, dziekana gnieźnieńskiego, o którym w żywocie Łaskiego mówiliśmy1). Sprawa koadjutoryi nie była przecież dokonaną ani przez Rzym zatwierdzoną, co się tak z nominacyi królewskiej jako i z aktu kanonicznego wyboru biskupa Drzewickiego jasno pokazuje. Nie zawiódł opinii publicznej król Zygmunt i nie postąpił sobie wbrew popędom własnego serca i przeciw własnemu przekonaniu, przesławszy Drzewickiemu przez Bernarda Maciejowskiego, sędziego ziemskiego sandomirskiego i referendarza koronnego nominacyą wystawioną w poniedziałek w oktawie Bożego Ciała (22 czerwca) r. 1531, w której łaskawy monarcha wyraźnie powiada, że go do wyniesienia nominata, na tę najwyższą godność w kraju, o którą się wielu ubiegało pretendentów, zasługi względem rzeczypospolitej i wierna ku sobie służba jego spowodowała. Król żąda przytem od niego, aby się zrzekł scho-lasteryi łęczyckiej, którą rezerwował biskup dla jednego z synowców swoich, aby nią wynagrodzić mógł usługi pewnego dworzanina swego, zapowiadając mu wyraźnie niełaskę swoją, gdyby się tego uczynić wzbraniał2). Tę bogatą prałaturę 1) Zob. Acta Tomiciana IX, 152. — 2) W archiwum kapituły gnieźnieńskiej znajduje się książka in 4to o 104 kartach w czerwoną skórę oprawna, nosząca na od 741 łęczycką byt już natenczas zrezygnował na rzecz synowca swego, Macieja, niedorostka, który się dopiero wybierał na studya do Rzymu, jak to niżej zobaczemy i mimo doznaną co dopiero w otrzymanej nominacyi nadzwyczajną łaskę monarchy opari się wyraźnemu życzeniu i rozkazowi jego, nie chcąc cofnąć wystawionej na synowca rezygnacyi na scholasteryą, którą tenże ofiarował był Mikołajowi Samockiemu, kanonikowi krakowskiemu i sekretarzowi swemu. Dopiero wrotnej stronie pierwszej karty napis Feuda Brandenburg i zawierająca na wstępie odpis dokumentów dotyczących lennictwa księstwa pruskiego ustąpionego Albrechtowi, margrabi brandenburskiemu. W dalszym ciągu znajdują się tam odpisy wszystkich dokumentów odnoszących się do promocyi Drzewickiego na stolicę metropolitalną, które nadzwyczajnie nam są pożądane, ponieważ akta kapitulne z lat 1531—1534 zupełnie zaginęły, a księga installacyjna z tego czasu bardzo jest zdefektowaną, tak iż o arcybiskupie Drzewickim tylko z ostatniego roku rządów jego w wspomnianych aktach i księdze znajdują się niektóre szczegóły zapisane. Na pierwszej stronie księgi rzeczonej wyciśnięta jest pieczęć arcybiskupa Stanisława Karnkowskiego, zkąd wnosić należy, że odziedziczoną została po arcybiskupie Drzewickim, który do niej zapisywał nie tylko sprawy i dokumenta z czasów kanclerstwa swego, ale akta i dokumenta dotyczące wyłącznie jego osoby i rządów arcybiskupich. W tej księdze znajdują się także odpisane całkowite uchwały synodu prowincyonalnego łęczyckiego z roku 1527. Dla łatwiejszego zoryentowania się w cytowaniu dalszem tej księgi, nazwaliśmy ją Liber Archiepiscopi Drzewicki, Zawarta tamże na karcie 72 nominacya jego na arcybiskupstwo brzmi jak następuje: „Sigismundus, Dei gracia Rex Polonie, Magnus Dux Lithuanie etc. Rme in Christo pater sincere nobis dilecte. Cum nobis nunciatum esset, Rmum in Christo patrem dnum Johannem de Lasco, Archiepiscopum Gneznensem vita fruetum esse, licet multi multisque commendacionibus nunc et multi ante tempore, ut est notum vre pti, Archi-episcopatum ipsum conati sunt apud nos obtinere nos tamen, habita ratione veteris servitii et meritorum we ptis nolentesque hanc persuasionem de nobis haberi, quod dignarum et meritarum personarum parva nobis inesset ratio, contulimus ipsum Archiepiscopatum Gneznensem vre pti, tantoque id alacriori animo fecimus, quanto magis vidimus Serenis-simos filium et coniugem nostram eam dignitatem p. vre favere et apud nos diligenter illius nomine intercedere. Ut autem illius dignitatis maior ratio habeatur, mittimus cum eo nuntio Generosum Bernardum Maczeyewsky, Iudicem Sandomiriensem et Referendarium nostrum, speramusque quod in ea dignitate ita se erga nos et Rempublicam geret vra p., ut hactenus consuevit recte et laudabiliter nostreque huius benificentie non erit immemor neque ingrata. Quia vero habemus aliquos servos inferiores, quos consolatos etiam facere vellemus, postulamus a p. vra, ut Scolastriam Lamiciensis ecclesie, cuius transferende ad alterum ex duobus nepotibus suis facultatem dudum etiam apud nos obtinuit, resignet, et mandatum procuratorium ad resignandam illam apud Sedem apostolicam per hunc nuncium nostrum huc mittat, ut de illa nos libere disponere possimus. Nam et (a) Endo dno Johanne Epo Premisliensi, collato illi alio Episcopatu sacerdotia omnia, licet fuerint ad vitam eius reservata, ita ut de illis libere pro arbitrio suo disponere pptuerit, con-tentandi alios servos causa recepimus. Quod si id vra p. reluctaretur, quod non speramus, non bene nobis de illis libere pro arbitrio suo disponere potuerit, contentandi alios servos causa recepimus. Quod si id vra p. reluctaretur, quod non speramus, non bene nobis de illius gratitudine persuadere, neque id absque magna displicentia nostra ferre possemus, prout hec et alia nuntius noster, de mente et voluntate nostra sufficienter instructus, fusius referet vre p., cui plenam fidem adhibeat et bene valeat vra p. Datura Cracovie feria secunda infra octavas Corporis Christi Anno Dni 1531, Regni nostri 25. " 742 na ponowne stanowcze wezwanie króla z zapowiedzią, że w razie dalszego oporu o potwierdzenie jego w Rzymie starać się nie będzie1), ustąpił i przez dworzanina królewskiego przesłał rozgniewanemu monarsze rezygnacją z prałatury łęczyckiej przez wspomnianego synowca wystawioną. Do tego ustępstwa zaś nakłoniła go nietylko groźba królewska, ale obawa nie dojścia do skutku na rzecz jego kanonicznego wyboru ze strony kapituły metropolitalnej, mimo uzyskaną nominacyą, gdyby sobie król tego życzył. Tak więc Drzewicki interesownością i nepotyzmem naznaczył pierwszy krok swój na stolicę gnieźnieńską. Do wyboru kanonicznego nowego arcybiskupa naznaczyła kapituła rzeczona dzień 7 lipca roku 1531. W tym dniu stawił się przed nią poseł i pełnomocnik królewski, Stanisław Tomicki, kasztelan kaliski, brat rodzony Piotra Tomickiego, biskupa krakowskiego, z nominacyą dla Drzewickiego i wezwaniem, aby niezwłocznie do wyboru jego przystąpiła. Mowa, którą przy tej sposobności wygłosił Tomicki rzuca światło na ówczesne zapatrywanie się monarchy i rządu jego na wybór kapitulny biskupów i stosunek obojga do Stolicy apostolskiej przy obsadzaniu biskupstw polskich. Reprezentant królewski wypowiada bez ogródki w imieniu mocodawcy swego, że lubo wybór kanoniczny przez kapituły dokonywany stał się tylko czczą formą, tenże nie chce go przecież pominąć w tem przekonaniu, że woli jego najzupełniej zadosyć się stanie, tem więcej, że nominowany przez niego biskup kujawski ze wszech miar zasługuje, aby na prymasowskiej zasiadł stolicy2). Kapituła lubo tem wystąpieniem komisarza kró 1) Acta Tomiciana, Kodeks Sapieżyński XX. Czartoryskich t. VIII, 365b. 300: „...Item rumores, qui hic sparguntur, non multum decori, nos in suspicionens adducunt, paternitatem vram non tam viluntati nostre quam commodis suis et suorum obtemperare, et Archiepiscopatu accepto Scolastriam etiam, ut duplex commodum habeat, retinere velle pro suo nepote nobis incognito, cui illam post mortem primum Rmi bone memorie domini Johannis, Archiepiscopi Gneznensis dicitur resignasse. Nos ut existimationi nostre con-sulamus... volumus omnino, ut paternitas yestra sine ulla vel mora vel excusacionis ratione per presentem cubicularium nostrum mandatum procuratorium sufficiens nomine nepotis sui ad resignandam ipsam Scolastriam in manibus Sanctissimi Pontificis mittat... et aliter sub gravi displicencia nostra non faciat. Si enim nostre voluntati in hoc se opponere pergeret, nos neque literas scribi neque mitti in urbem in illius commendatione poteremus. Cracovie V Julii 1531." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 73—74: „Instructio summaria ad Capitulum Ecclesie Metropolitarne Gneznensis. Gratia Regia omnibus nunciata et oblata dicendum: Xkyanza myla, aczkolvyek Electia vaschich Mylosczy yako y ynszich kościołów ktemu yest przysla, ysch malo albo nycz potrzebna, bo y ocziecz swyathy Papyesch podavanye Jarczibiskubstw y byskupsthw y ynschich beneficij ssobye przyvlasczyl, y krolowye ych Myloscz panyovye naschy sslu-schnye a sprawyedlyvye na thym szam, y tho ssdaumego swyczayu prawo mayą, ysch gdy ynne dostoyenstwa y stolcze rady swey vedlug swey voley y baczyenya swego podavayą, thedy y yarczibiskupstwa y Byskupstwa pogothowyu, które trzymayą pyerwsche myescze w radzie a ssą y vyathschey zacznosczi y dostoynosczi. Krolyevye ych Myloscz lyepyey zawzdy rozumieyą, kto szya na thakie myescza godzi, nysly kto ynny, Thesch tho yesth vyelikj pozithek kosczielny, gdy yarczibyskupy y Biskupi szam krolom ych Mczy zasluzeny w radzie s ych Mylosczyamy szyedzą. Bo ony na thych myesczach strzegą y bronyą praw y volnosczi stanu kosczielnego. A thak yakom rzeki, sluschnye, spravyedyvye y szwielkym uzithkiem kosczielnym then obyczay yest, ysch krolovye ych Myloscz Jarczi 743 lewskiego dotknięta, chętnie do wyboru Drzewickiego przystąpiła i na dniu wyżej wspomnianym jednomyślnie go arcybiskupem ogłosiła. W akcie wyborczym brało udział dwunastu prałatów i kanoników, którzy tegoż dnia delegowali z pośród siebie: Jana Łaskiego, proboszcza, synowca zmarłego prymasa, który obrany był administratorem archidyecezyi sede vacante, Jana Handę z Bogdanowa dziekana, Stanisława Czaszyńskiego, scholastyka, Jana z Businy Busińskiego, biskupa naturyeńskiego, sufragana, Anzelma z Łukowa i Feliksa z Naropny Naropińskiego, kanoników, aby, udawszy się do elekta bawiącego w Wolborzu, doręczyli mu akt wyboru i na stolicę arcybiskupią go zaprosili1). Delegaci, biskupi y byskupi volyq y davayq, a electia vaschich Mczi malo iest potrzebna. A wscha-kosch gdysczie v. Mcz tego snaku starego obyczayu nyeopusczilj a na volyenye y obyeczanye jarczibiskupa prelata vaschego thusczieszia sgyachaly, thes krol yego Myloscz zachovayqcz obyczaye przodkow swoich, a tha czescz v. M. y themu koscziohvj czynyqcz raczyl mya yego Myloscz krolewska ku they Electij vaschey przislacz, abych v. M. povyedzial tha volya yego krolewskiey Milosczi, isch yego krolewska Mcz, znayqcz cznothq, vyarq, spra-wnoscz y zaslugq znamyenythq sobye y rzeczi pospolithy xyadza byskupa kuyawskiego iego Mczi, yego na tho jarczibiskupstwo Gnyeznyenskie, ktore therasch prosnuyc namyenycz raczy, azebysczieschya v. M. wthey swey Electij s wolq yego krolewskiei Mczi sgodzily, a kxyandza byskupa kuyawskiego sobie za Jarczibiskupa volily y olyeraly. A yego krolewska Miloscz bandzie tho vam laska y mylosczq swq krolewskq pamyethovacz y opla-czovacz, a praw, volosczi y dobrego stanu vaschego bronycz y mnozicz yako pan y obroncza vascMch kosciolow krolestwa swego myloscziwy a spravyedlyvy." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 74. Delegacya kapitulna zaopatrzona była w nastę-pujacy mandat: ,,Rmo in Christo patri et domino dno Mathie, Dei gratia sancte Ecclesie Metropolitane Gneznensis electo et Epo Cuiaviensi domino nostre elementissimo, Prelati et Canonici totumque Capitulum eiusdem sanete Ecclesie Metropolitane Gneznensis debitam reverentiam cum servitiorum suorum perpetua recommendacione. Rme domine et domine clementissime. Ex quo fatum nature ita operatur, ut quod nascitur, mori oporteat, tunc ferendum necesse est. Et cum Rmi olim dui Joannis de Lasko, Dei gratia sancte Ecclesie Gneznensis Arcbiepiscopi, domini nostri clementissimi mortem obiisse per illius traditam sepulturam iterum iam deploravimus, ne tamen per mortem sue P. Rme et nostrum dolorem Ecclesia ipsa viduata permaneat, de futuro Rmo domino Archiepiseopo et Pastore ac Prelato Ecclesie istius preficiendo Electionem, vocatis de iure legitime voeandis, fecimus, ubi tuuc omnium et singulorum dominorum Prelatorum et Canonicorum votis, et nemine diserepante accedentibus, Rmam Paternitatem vram elegimus et postu-lavimus in Archiepiscopum huius sancte Eeclesie, quam Electionem efc Postulationem Rndus pater dominus Joannes de Lasko, Prepositus efc Administrator sede vacante in Capitnlo prius, tandem in Eeclesia publice, ad altare magnum stando, publicavit, elegit et postulavit, nobis omnibus tunc presentibus, eam eleetionem tam dignam et postula-tionem ratham et gratam habentibus, et quam habere volumus, voluntatibus nostris suadenti-bus, in presentia etiam Magnifici domini Stanislai Thomiczski, Castellani Calischiensis, Se-renissimi domini nostri et domini Sigismundi, Regis Polonie etc., domini nostri gratiosissimi oratoris, qui in re ipsam ad electionem et postulacionem fiendam nomine Regie Mtis consensum et assensum etiam cum interventu dignissimo prestiterit, unde nos ea racione permoti et rei tante et reipublice Ecelesiastice profuture consulendo, ut eo maturius et facilius nego-t.ium per Sedem Aplicam confirmaretur, eum non conveniat, Ecclesiam Cathedralem plus quam per tres menses vacare, ideo mittimus ad P. V. R. Rndos et Vrbles dnos Joannem de Lasko, Prepositum et Administratorem, Joannem Handa de Bogdanowo, Decanum, Stanislaum Czaszynski, Scolasticum, Joannem de Bussina, Suffraganeum, Anseimum de 744 stanąwszy tam dnia 13 lipca (1531) i przedstawiwszy się elektowi, udali się wraz z nim do kościoła parafialnego, gdzie wobec licznie zgromadzonych panów i duchowieństwa i wiernych przez usta proboszcza Jana Łaskiego cel przybycia swego objawiwszy i obór nowego arcybiskupa ogłosiwszy, wśród doręczenia mu odnośnego aktu elekcyjnego przez dziewiętnastu członków kapituły metropolitalnej podpisanego i pieczęciami ich opatrzonego1), upraszali, aby rządy nad osieroconą Lukowo et Felicem de Naropna, Canonicos Ecclesie Metropolitane Gneznensis prefate, nuntios et proeuratores nostros speciales cum omnimoda et plenaria potestate in forma plenioris mandati ad comparemdum coram V. P. R, electionemque et postulationem factas acceptare gratiose et ratas ac gratas apud se habere, et Ecclesie tum nobis ac diocesis istius et provincie totius (sic) preesse gratia (divina) adiuvante ac onus tante dignitatis primatialis in se assumere dignaretur, ut flat Ecclesie istius ac totius provincie Arcbi-episcopns et Primas dignissimus, ut sub patrocinio nt gubernatione P. vre Rme Ecclesia tranquilla permaneat et ne fluctibus ac procellis obmatur, et sub oculis P. vre Rme sna gaudeat Clerus et pristina libertate, quod venire obnixe oramus. In quorum omnium et singulorum premissorum (fidem) presentes nostras huiusmodi mandati literas per No-tarium nostrum publicum subscriptum subscribi et publicari mandavimus, sigillique nostri oppensione iussimus communiri. Actum et datum Gnezne in loco capitulari intra Eccle-siam Metropolitanam Gneznensem sito die Veneris septima mensis Julij Anno Domini Millesimo quingentesimo trigesimo primo, Indictione quarta, Pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini nostri dni Clementis divina providencia pape septimi anno ipsius octavo, hora sedecima. Presentibus ibidem honorabilibus et discretis magistro Stanislao de Rubyeschow, vicecustodibus Ecclesie Metropolitane Gneznensis, Alberto Rola et Jacobo Grylewski, Clericis diocesis Gneznensis, testibus ad premissa vocatis et rogatis." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzevncki f. 80 — 82: „Sanctissimo et Beatis-simo Patri et domino domino Clementi divina providencia Sacrosancte Romane ac uni-versalis Ecclesie summo Pontifici domino nostro elementissimo Joannes de Lasko, prepo-situs et administrator sede vacante ceterique prelati et canonici Sanctitatis vestre Metro-politane Gneznensis inferius manibus suis descripti humiles filii et devote creature pedum oscnla beatornm. Cum propter longi temporis vacationem Ecclesie et pastoris solatio destitute dispendia suboriri videantur, conditores sacrorum Canonum provida deliberacione statuerunt, ut ultra tres menses Ecclesie Cathedrales vacare non debeant. Defuncto igitur Rmo in Christo patre domino Joanne de Lasko, Dei gratia sancte Ecclesie Metro-poBtane Gneznensis primati legatoque nato, prelato nostro dignissimo anno presenti, die vero decima nona Maii, ut divine Mti placuit, ipsiusque corpore honorifice et reverenter, ut tantam prelatum decuerat, Junii die quinta tradito sepulture, nos infrascripti et sub-scripti prelati et canonici, qui tunc presentes eramus, ad locum capitularem ut de raore nostro fuerit, intrantes, fecimus motivum electionis futuri pontificis fiende, ad quam dies constituta proxima septima Julii iuxta Capitulare decretum et accedebat, que die adve-niente, missa cnm omni Clero istius Ecclesie ante omnia de sancto Spiritu observata ad ftnplorandam divinam gratiam, tandem ad sonum maioris campane in Capitalum con-venimus in loco istius Ecclesie consueto, ubi tractatus de electione futuri pontificis incipimns et eo tunc nobis presentibus et consentientibus Venerabilis dnus Stanialaus Czaschynski. Jconomus Ecclesie nostre ad hunc actum in presenti materia electionis rogatus, ohlatis cittacionibus cum earum legitimis execntionibus, coutra omnes et singulos prefettos et canonicos huius sancte Ecclesie et interesse ad electionem habentes decretis de coram repetitis petiit pronuntiari dominos absentes cittatos, legitime et personaliter non comparentes contumaces et in eorum contumatiam ad electionem futuri pontiftcis procedere. Nos factis de Jure fiendis, predictos dominos absentes non comparentes, qui fuerant legitime vocati, pronuntiavimus contumaces, et ad electionem flendem processimus 745 archidyecezyą. przyjąć raczył. Na tę odezwę biskup, złożywszy Bogu w gorącej modlitwie dzięki za wyniesienie swoje, w uprzejmej i czułej mowie odpowiedział, per viam compromissi ex votis omnium acoedentis, ne in tanto onere difficultates sub-oriantur, et cum sepe in paucis Spiritum sanctum ad sanius consiltam residere credi soleat, et illic nostris deliberationibus habitis, unanimi consensu et voluntate nostris Rndum et Venerabiles dominos Joannem de Lasko, Prepositum et Administratorem, Joannem Hauda de Bogdanow Decanum, et Matbiam Slywnyczki Archidiaconum iuris utriusque doctorem Ecclesie prefate Gneznensis in compromissarios elegimus et assignavimus eciam per requisitionem nostram cum protestationibus solitis. Quibus prefatis dominis compro-missariis et confratribus nostris omnes nnanimiter et singuli prelati et canonici ad hoc onus legitime vocati huius Ecclesie dedimus uno voto et nomine discrepante omnimodam, facultatem et libertatem eligendi et postulandi futurum pontificem ac alia facienda, que circa talia fuerint necessaria ut ipsi vel eorum maior pars vice sua et nostra per elec-tionem canonicam vel postulacionem concordem Ecclesie sic vacanti de pastore idoneo providerent, auctoritate nostra illis concessa recedendi ad partem et Spiritus sancti gratia invocata post multos et diversos tractatus inter se habitis ac diversas personas tangendi, ut pastorem dignum vita et moribus ac scieneia eligerent, qui hanc Ecclesiam sanctam et populum huius provincie gubernare, et in illa fructificare bonis operibus possit et valeat, gratia divina cum adiuvante, ac votis mature inter se exploratis et compositis in Rmum in Christo patrem et dominum Mathiam, Dei gratia Episcopum Cuyaviensem unanimiter converserunt et eum elegerunt, tanquam virum etatis mature, virtutis clare, moribus, scientia et religione decoratum ac in spiritualibus et temporalibus optime circum-spectum. Quem secundum formam compromissi Rndus dnns Joannes de Lasko Prepositus et Administrator Sede vacante in hunc modum postulavit: In nomine patris ei filii et spiritus sancti. Anno Dni Millesimo quingentesimo tricesimo primo die Veneris septima mensis Julii. Ego Joannes de Lasko etc. unus de compromissariis supradictis de consensu et voluntate Collegarum meorum iuxta formam compromissi eis et mihi traditam vice mea et predictorum meorum Collegarum ac omnium dominorum de Capitulo interesse habentium, invocata gratia Spiritus sancti ad honorem omnipotentis Dei et eius matris Marie ac huius Ecclesie patroni sancti Adalberti etc. Bmum in Christo patrem dominum Mathiam, Dei gratia Episcopum Wladistaviensem in Ecclesie nostre Metropolitane Gneznensis et nostrum postulo Archiepiscopum et eligo pastorem, eandemque electionem in scriptis pro-nuntio et publico in communitam ad clerum quam ad populum, dictamque celebratam eleetionem et similiter in communi sic publicatam postulationem omnes unanimiter rece-pimus et approbavimus cum cordis iubilo et letitia, cantantes Te Deum laudamus et eampanis pulsatis circa talia fieri solitis ad firmandum tractatus et constitutiones nostras, que omnia et singula premissa Sanctitati vestre intimamus et insinuamus supplicantes, dignetur Sanctitas vestra huiusmodi supplicationem et postulationem in celebratam confir-mare, et ipsi Rmo domino postulato nostro misericorditer munus eonfirmationis gratie sue impertire ut dominus noster elementissimus, ut ipse sue diocesi et toti provineie velut pastor bonus valeat praesse et prodesse, nosque et alii sibi commissi sub suo regimine possimus coram omnipotenti Deo militare. Ad huius autem infirmationem ab Sanctitate vestra petendam Venerabiles dominos Stauislaum de Rzeczicza penitentiarium sancti Petri urbis Romane basilice et Sanctitatis vestre minorem, doctorem, et Bartholomeum Gąth-kowski, Cancellarium Eeclesie Poznaniensis ac Jacobum Longum etc. in Curia Romana presentes procuratores ordinavimus et constituimus ac illos ad Sanctitatis vestre pedes supplicatores deputavimus ad confirmationem postulationis nostre obtinendam, et alia omnia, que circa premissa fuerint necessaria et quomodolibet opportuna, etiam ad pres-tandum iuramentum sive iuramenta jn petendo pallio ab Sanctitate vestra et id genus reliqua sine quibus res forsan transire non possent, que mandatum speciale requirunt; et insuper dantes eisdem plenam et omnimodam potestatem predictam confirmationem, Tom II.      94 746 że nie sprzeciwiając się woli Najwyższego i króla Imci, wybór swój na arcybiskupa gnieźnieńskiego przyjmuje, jeżeli się Stolicy apostolskiej podobać będzie takowy zatwierdzić. Na dniu 13 lipca elekt arcybiskup wystawił w obec delegatów kapitulnych dokument przyjęcia przez siebie postulacyi czyli elekcyi na arcybiskupa w przytomności świadków: Salomona, opata sulejowskiego, Adama z Drzewicy, kasztelana radomskiego, brata elekta, Stanisława Gomolińskiego, notaryusza ziemi sieradzkiej, Piotra Chlewickiego, miecznika krakowskiego, Hieronima, wojewodzica rawskiego, łowczego sochaczewskiego, Stanisława Naro-pińskiego, Stanisława Cegiełki, komendarza, Marcina Eussina, prokuratora i Jana Wołka, wikaryusza kościoła wolborskiego1). Nazajutrz zawarł nominat - arcybiskup ugodę z proboszczem gnieźnieńskim, Janem Łaskim, który się wykazał upoważnieniem spółwykonawców ostatniej woli zmarłego prymasa, stryja swego: et si opns fuerit, etiam dispensationem et provisionem eciam iuramentum in animas nos-tras si visum fuerit, expedire et necessitas exposeerit faciendum, promittentes, nos ruratum gTatum et firmum perpetuo habituros, quicquid per eos in premissis aut aliquo premis-sorum fuerit procuratum. Ut autem Sanctitas vestra vota in predictis omnibus et sin-gulis concordasse noverit nostra, ubi hanc postulacionem et petitionem ac nostrum cano-nicum decretum Sanctitati vestre mittimus roboratum manibus propriis et infrascripti Notarii Capituli legatis subscriptum, ac sigillis nostris Capituli et etiam propriis sigil-latnm. Actum et datum Gnezne in Ecclesia Metropolitana Gneznensi et in loco Capi-tulari solito die Veneris septima mensis Julii anno ut supra hora vero quasi sedecima, Pontificatus Sanctitatis vestre anno octavo. Presentibus ibidem honorabilibus magistro Stanislao de Slupcza, Pelice de Darka vicariis perpetuis, Martino de Tuchola penitenciario Ecclesie Metropolitene Gneznensis et Ambrosio de Grabyenicze, plebano in Rzgow testibus ad premissa vocatis specialiter et rogatis. Et ego Martinus Sykorski Nicolai de Novaszandecz, Clericus Cracoviensis diocesis saera imperiali anctoritate notarius publicus et coram prefatis Rndo patre domino Admi-nistratore sede vacante ae Venerabilibus dominis Prelatis et Canonicis totius Capituli et facti presentis scriba, quia omnibus et singulis premissis dum sic fierent et agerentur una cum prenominatis testibus presens interfui eaque omnia et singula premissa sic fieri vidi et audivi et in notam sumpsi etiamque hoc presens publicum instrumentum manu alterius fidelis Notarii scriptum exinde confeci et publicavi signoque et nomine meis solitis et consuetis consignavi et subscripsi una cum prenominatis testibus sigillique prefati Capituli ac sigillorutn tam Rndi patris domini Prepositi et Administratoris quam aliorum Prelatorum et Canonicorum presentium et predicte electionis et postulationis interessentium et predicte electionis et postulationis interessentium celebrationi communivi et consignavi. In fidem omnium et singulorum premissorum rogatus et requisitus. Joannes Handa de Bogdanmv, Decanus Gneznensis, Mathias Slyumyczki J. U. D. Archidiaconus Gneznensis, Stanislaus Czaschnyczki, Scolasticus Gneznensis, David Ponyathowski, Custos Gneznensis, Joannes Groth de Ruda, decretor. doctor. Canon. Gnezn., Anselmus Lukowski, Canonicus Gneznensis, Felix Naropinski, Canon. Gneznen., Joannes Bussinski, Epus Naturiensis, Canon. et Suffrag. Gnezn., Andreas Grodziczki, doctor Canon. Gnezn., Albertus Zaluski, Canon. Gnezn., Stanislas Lypovyecz, Canon. Gnezn., Martinus Lopateczki, Canon. Gnezn., Joannes Zyrnyczki, Canon. Gnezn., Simon de Le-sznyewo, sacre Theol. Professor, Canon. Gnezn., Nicolaus Grzymulthowski, Canon. Gnezn., Joannes Budnyczki, Canon. Gnezn., Stanislaus Slomowski, Canonicus Gnezn., Joannes Garnysch Czadowski, Canon. Gnezn." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., IAber Archiep. Drzewicki f. 84b. 85. 747 Mikołaja z Russocic, kasztelana biechowskiego i Macieja Śliwnickiego, archi-dyakona gnieźnieńskiego, wystawionem w obec notaryusza apostolskiego Andrzeja Prycza Modrzewskiego, względem przypadających temuż prymasowi de anno gratiae dochodów, dawszy mu za nią sumę ryczałtową 7000 złt. węgierskich1). Równocześnie z wysłaniem delegacyi do elekta-arcybiskupa wyprawiła kapituła metropolitalna akt wyborczy do Rzymu w celu uzyskania potwierdzenia jego na ręce prokuratorów czyli pełnomocników swoich: Stanisława Rzeczyckiego, penitencyarza mniejszego w kościele ś. Piotra, Bartłomieja Gądkowskiego, kanclerza poznańskiego, późniejszych kanoników gnieźnieńskich i Jakóba Longusa (Długosza), którzy sprawą sobie powierzoną tak zręcznie pokierowali, że papież Klemens VII już pod dniem 3 sierpnia roku 1531 w osobnem brewe upoważnił Drzewickiego do objęcia administracyi arcybiskupstwa i pobierania z niego dochodów, zanim jeszcze bulla przeniesienia jego wygotowaną i wyekspedypwaną została2), co nazajutrz nastąpiło3), lecz dokument ten dopiero po kilku tygodniach rąk jego doszedł. Skoro to nastąpiło, nowy arcybiskup objął niebawem rządy archidyecezyi przez pełnomocnika. W którym miesiącu i dniu akt ten spełniony został, podać nie umiemy, ponieważ akt z tego czasu, jakeśmy wyżej wspomnieli, niedostaje. Tak więc stolica metropolitalna gnieźnieńska po zgonie prymasa Łaskiego zaledwo trzy miesiące była osieroconą; najdalej bowiem w końcu miesiąca sierpnia (1531) zasiadł na niej Drzewicki, mąż znany powszechnie z zasług, gorliwości pasterskiej, energii i pracowitości, którego wyniesienie nie tylko w archidyecezyi gnieźnieńskiej, ale w całej Polsce wywołało radość i zadowolenie. Pochodził on z starożytnego rodu Ciołków osiadłego w ziemi lubelskiej4). Jedna linia tegoż rodu od Drzewicy, miasteczka leżącego w powiecie opoczyńskim ziemi sandomirskie} nad ujściem rzeki tegoż nazwiska5) przezwała się Drzewickimi, albo Ciołkami na Drzewicy i to już od połowy wieku XIII. Protoplastą tej linii Ciołków był bowiem Gosław z Drzewicy, zmarły dnia 25 stycznia r. 1251, pozostawiwszy jedynego syna i spadkobiercę obszernych włości, Wojciecha, który w miejscu rodzinnem, Drzewicy, kościół parafialny fundował i uposażył, a odznaczywszy się w rycerskim zawodzie, sędziwego doczekał się wieku, przeniósłszy się do wieczności roku 1321. Syn jego, Mikołaj, umarł w roku 1339, pozostawiwszy syna, Andrzeja, zmarłego dnia 27 października roku 1385. Syn tegoż urodzony z Otylii, niewiadomego rodu, Bogusław, pojąwszy w małżeństwo Beatę Gryfównę, miał z niej pięciu synów: Mikołaja, podkanclerzego koronnego, Jana, proboszcza warszawskiego, Klemensa, kanonika poznańskiego, Jakóba i Piotra, z których pierwszy w Hiszpanii, drugi zaś we Francyi sławy rycerskiej się dobijał. Po śmierci ojca, która w roku 1416 nastąpiła, Jakób, odziedziczywszy dobra drzewickie, a bratu Piotrowi, Francuzem zwanemu, ustąpiwszy dobra głuskie w ziemi lubelskiej, połączył się węzłem małżeńskim z Katarzyną 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 83b. 84. — 2) Tamże f. 86b. 87. — 3) Tamże 87b—90. — 4) Niesiecki, Korona t. II, 101. — 5) Okolski, Orbis Polonus I, 116. — Bużeński 1. c. II, 205. 94* 748 z Popienia córką kasztelana rawskiego (Marka albo Markusza) i umarł r. 1469. Z tego małżeństwa pozostało trzech synów, z których dwaj: Mikołaj i Feliks w stanie duchownym żyli, ostatni zaś, Jakób ojcowski objąwszy majątek i Katarzynę z Lubieszowa h. Wieniawa sobie poślubiwszy za czyny rycerskie dosłużył się kasztelaństwa żarnowieckiego i poległ śmiercią walecznych dnia 27 października roku 1497 podczas odwrotu wojsk króla Jana Olbrachta, z nieszczęsnej wyprawy wołoskiej w puszczy kuźmińskiej albo bukowińskiej. Ten Jakób, kasztelan rawski i Katarzyna z Lubieszowa, byli rodzicami naszego prymasa Macieja, tudzież dziewięciu innych synów i sześciu córek. Z dziewięciu braci Macieja, ośmiu w młodym pomarło wieku: Walenty, najstarszy, jako kapłan, Jan Hieronim, jako dyakon, Waleryan jako kanonik krakowski, Wojciech, Piotr, Jakób, Bartłomiej i drugi Jakób przed rokiem 1518. Pozostał tylko jedyny brat Adam, kasztelan radomski1), który odziedziczył dobra drzewickie i pojął w małżeństwo Annę z Naramowic, h. Łodzia. Z sześciu sióstr prymasa, Katarzyna poszła za Mikołaja Piotucha, Ewa za Mikołaja Lubiatowskiego, wojskiego sieradzkiego, Elżbieta za Mikołaja Wspinka z Bątkowa, również wojskiego sieradzkiego, a trzy inne: Anna, Barbara i Zuzanna pomarły w dzieciństwie2). Dwóch synowców swoich, Jana i Macieja, synów Adama, kasztelana radomskiego, nie Andrzeja, stolnika krakowskiego, jak chcą mieć Niesiecki3) i Łętowski4), prymas szczególniejszą otaczał opieką. Jednemu z nich chciał, jakeśmy wyżej widzieli, nawet z ofiarą niełaski królewskiej i wystawieniem na niebezpieczeństwo promocyi swej zapewnić donośną scholasteryą łęczycką, chociaż dopiero był młodzieńcem wybierającym się na nauki. Obydwóch wyprawił wkrótce po wyborze swoim na arcybiskupstwo, w końcu miesiąca lipca roku 1531, na studya do Włoch, jak dowodzi uproszony dla nich od króla Zygmunta list bezpieczeństwa czyli polecenia, wydany w Krakowie dnia 23 tegoż miesiąca i roku5). Pierwszy z nich 1) Tenże Adam, kasztelan radomski występuje pomiędzy świadkami na przywilejach królewskich od r. 1518 {Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 100. t. VI, 75) i na dokumentach brata, prymasa od r. 1531 (Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 85b sqq.) — 2) Powyższy rodowód Drzewickich zawdzięczamy zapiskom zamieszczonym na pierwszej karcie wspaniałego mszału pisanego na pergaminie, będącego niegdyś własnością prymasa Drzewickiego, obecnie znajdującego się w ermitażu petersburskim pod nr. 114. Zapiski te wyjęte z akt kościoła parafialnego w Drzewicy, a do mszału wpisane w roku 1518 oddrukowane są w tomie II str. 270 i 271 Bielowskiego Mnumenta Poloniae historica. — 3) Korona t. II, 101. — 4) Katalog t. 11, 206. — 5) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 86: „Sigismundus, Dei gratia Res Polonie, Magnus Dux Lithuanie etc. Universis et singulis Principibus ecclesiasticis et secularibus, Dominis, Archiepiscopis, Episcopis, Ducibus, Marchionibus, Comitibus, Baronibus, Militibus... etc., ac ceteris quibuscunque, ad quos presentes litere nostre per-venerint, salutem et omne bonum, subditis vero nostris gratiam aostram Regiam. Pro-ficiscuntur in Italiam Nobiles Joannis et Mathias, fratres de Drzevicza, subditi nostri ex patriciis Regni nostri, studii ac bonarum litterarum discendarum gratia, quos vestris Dominationibus ex animo commendamus, rogamusque illas, subditis vero nostris serio presentibus firmiter committimus et mandamus, et eosdem, dum ad vos vestrasque terras et dominia, et in medium vestri pervenerint, benigne suscipiatis, ac eum, quem illorum virtus et conditio meretur favorem et affectum illis exhibeatis... etc." Datum Cracovie 749 Jan, utrzymał się za staraniem stryja przy scholasteryi łęczyckiej po Samockim, gdyż w tej godności installował się dnia 1 sierpnia roku 1538 na kanonią krakowską po Samuelu Maciejowskim, wyniesionym na dziekanią1) i umarł w grudniu roku 15542), drugi, Maciej, wszedł do kapituły krakowskiej dnia 13 września roku 1538, uzyskawszy kanonią po Jakóbie Uchańskim, późniejszym prymasie8), został potem proboszczem kujawskim i zmarł w Rzymie, dokąd się był udał na jubileusz wielki, roku 1575 w sędziwym wieku, pochowany w kościele ś. Łucyi, gdzie miał kamień grobowy z napisem4). Prymas Drzewicki urodził się w Drzewicy w roku 1466, albowiem według napisu nagrobkowego w katedrze gnieźnieńskiej przy zgonie liczył 69 lat wieku swego. Przy śmierci ojca swego liczył lat 31, a przy wstępie na arcybiskupstwo lat 65. O jego młodości i sposobie wychowania, tudzież naukach, gdzie i od kogo je pobierał, nic zgoła nie wiemy. Nie ulega przecież wątpliwości, że idąc za powszechnym naówczas w rodzinach zamożnych zwyczajem, jeździł na studya za granicę, które z chlubą ukończywszy, dostał się na dwór króla Kazimierza Jagiellończyka przy schyłku życia jego, gdzie się prawością, czystością obyczajów i zdolnościami tak dalece odznaczał, iż po zaszłej wkrótce śmierci tegoż monarchy, syn i następca jego Jan Olbracht, podskarbim go swoim i sekretarzem tajnym czyli sygnetowym (secretarius annularis) mianował5). Z temi godnościami wspominają go dokumenta i akta już w roku 14966). W tym samym zapewne roku został kantorem sandomirskim i scholastykiem łęczyckim7). Król Olbracht ujęty nietylko rzadkiemi zdolnościami, wypróbowaną wiernością i pilnością w usługach względem siebie i rzeczypospolitej, ale głębokim rozumem i wytrawnem zdaniem Drzewickiego, mianował go krótko przed śmiercią swoją podkanclerzym koronnym. Na wspomnianym wyżej napisie nagrobkowym powiedziano wyraźnie, że był trzech królów kanclerzem: Jana Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I. Ponieważ pierwszy umarł w roku 1501, a król Zygmunt przeżył Drzewickiego o lat kilkanaście, musiał tenże zostać podkanclerzym przed zgonem króla Olbrachta, najpóźniej w roku 1501. Ten wniosek potwierdza dokument zawartego pomiędzy Polską a Litwą na dniu 3 października tegoż roku w czasie bezkrólewia po zgonie tegoż króla na sejmie elekcyjnym przymierza, które Drzewicki w tej godności podpisał8). Wyniesienie jego na ten wysoki urząd, sprawiło mu wielu nieprzyjaciół, uciekających się z zawiści do rozmaitych oszczerstw, podstępów i intryg, ażeby go zgubić. Posądzono go najprzód, że był przyczyną zawczesnego zgonu króla Olbrachta, a nieco później brat królewski kardynał Fryderyk Jagiellończyk uwiedziony fałszywemi oskarzeniami, jakoby sobie po śmierci króla przywłaszczył z skarbu 120,000 oraz inne sumy należące do kar die XXIII Julii Anno Domini MDXXXI, Regni vero nostri anno XXV. Sigismundus Rex." — 1) Acta decr. Capit. Cracov. III, 206. — 2) Tamże V, 364b. — 3) Tamże III, 212b. — 4) Łętowski, Katalog t. II, 206. — 5) Monumenta Polon, histor. (Katalog Arcyb. Gnieźn.) t. III, 409. — Bartoszewicz, Wizerunki Arcybisk. Gnieźn. — 6) Orgelbę. Encyklop. powsz., t. VII, 514. — 7) Bartoszewicz l. c. -- Ks. Mętlewicz J. c. XVII, 117, — 8) Rzyszczewski i Muczk. l. c. I. 357, 750 dynała, w tymże skarbie się znajdujące, nie wysłuchawszy mniemanego winowajcy, bez względu na jego dotychczasowe nieskażone życie, godność kapłańską i piastowany wysoki urząd, kazał go dnia 30 lipca roku 1501 pojmać i osadzić w więzieniu, z którego po najzupełniejszem udowodnieniu swej niewinności dopiero dnia 9 sierpnia tegoż roku został uwolniony. Cały przebieg tej smutnej dla niego sprawy, w którą wmieszany był także jako wspólnik niejaki szlachcic, Jasiński, zamieścił Stanisław Górski w pierwszym tomie zbioru Akt Tomickiego1). Nierozważny i prędki kardynał dał niesłusznie sponiewieranemu podkanclerzowi wystarczające zadość uczynienie, postarawszy mu się o probostwo Skalmierskie i na sejmie elekcyjnym piotrkowskim do czci go przywróciwszy, a bracia jego, królowie Aleksander i Zygmunt, nadzwyczajnemi względami i łaskami starali się wynagrodzić mu i osłodzić doznaną niewinnie ciężką krzywdę, która właściwie była powodem jego nadzwyczajnego wyniesienia. Do kantoryi sandomirskiej, scholasteryi łęczyckiej, probostwa Skalmierskiego przybyła mu kanonia krakowska3), a kiedy w roku 1503 po śmierci kardynała Fryderyka Jagiellończyka, Andrzej Boryszewski, arcybiskup lwowski a przytem biskup przemyski, postąpił na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, król Aleksander Drzewickiemu jako najgodniejszemu ofiarował biskupstwo przemyskie. Z powodu śmierci w tym roku papieża Aleksandra VI, tudzież następcy jego, Piusa III i opóźnionego nieco wyboru Juliusza II, nominat-biskup przemyski dość długo na prekonizacyą swą czekać musiał i dla tego jeszcze w roku 1504 widzimy go występującego na przywileju królewskim wydanym dla Piotra Szafrańca w godności proboszcza Skalmierskiego3). W tymże roku posłował Drzewicki od króla do akademii krakowskiej, aby Tomaszowi Obiedzińskiemu, członkowi swemu pozwoliła jechać do Włoch4). Dwa lata wprzód odbywał poselstwo do Węgier, a ztamtąd miał podjąć pielgrzymkę do Loretu, aby tam polecić miłosierdziu Bożemu duszę króla Jana Olbrachta, ku któremu czułą w sercu nosił wdzięczność6). Objąwszy rządy dyecezyi przemyskiej prawdopodobnie w roku 1504, dla urzędu swego podkanclerskiego, który go bezustannie przykuwał do boku króla, nie mógł, tak jak pragnął, zająć się dobrem powierzonej swej pieczy owczarni; dorywczo tylko i to na czas krótki, nawiedzając ją i najgwałtowniejsze sprawy załatwiając. W miesiącu lutym roku 1506 widzimy go ze schorzałym już natenczas i dla tego tem gwałtowniej potrzebującym obecności wiernych doradzców i przyjaciół monarchą na sejmie lubelskim6), z którego towarzyszył mu zdążającemu na Litwę w celu poskromienia napadów tatarskich, był obecnym przy zgonie jego w Wilnie dnia 19 sierpnia tegoż roku po świeżo odniesionem nad bisurmanami przez wojska polskie pod Kłeckiem zwycięstwie7) i przy pogrzebie jego w tamtejszej katedrze dnia 11 października8), tudzież przy oborze brata 1) Bużeński 1. c. II, 206. — 2) Bartoszewicz, Wizerunki Arcyb. Gnieźn. — Orgelbr. Encykłop. powsz. t. VII, 514 sqq. — 3) Paprocki, Herby Ryc. pol. str. 108. — 4) Sołtykowicz, O stanie akad. krak. str. 133. — 5) Orgelbr. Encykl. powsz. t. VII, 514 sqq. — 6) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. II, 94. — 7) Acta Tomic. I, 9. — 8) Tamże I, 11, 751 królewskiego, królewicza Zygmunta na w. księcia litewskiego wbrew unii obojga narodów1), zkąd wspólnie z panami litewskimi pospieszył na sejm elekcyjny do Piotrkowa, na którym z prawdziwego przywiązania do królewskiej familii Jagiellonów gorąco popierał wybór królewicza Zygmunta, który ku wielkiej radości na dniu 8 grudnia tegoż roku jednomyślnie królem został obwołany2). Z woli i postanowienia sejmu podjąć musiał wspólnie z biskupami: Wincentym Prze-rębskim kujawskim i Janem Lubrańskim poznańskim, Andrzejem z Szamotuł poznańskim i Janem Tarnowskim, bełzkim wojewodami tudzież z Janem Łaskim, kanclerzem w. koronnym, późniejszym prymasem, w przykrej porze zimowej daleką i uciążliwą podróż do Mielnika na Litwie, gdzie przebywał królewicz Zygmunt, celem zaproszenia go na tron ojcowski i braterski. Nakłoniwszy nie skorego do przyjęcia ofiarowanej mu korony królewicza, posłowie sprowadzili go w uroczystym pochodzie do Krakowa, gdzie dnia 27 stycznia roku 1507 przez prymasa Andrzeja Boryszewskiego w asystencyi Jana Konarskiego, biskupa krakowskiego i Drzewickiego został ukoronowany. Bezpośrednio przed tym obrzędem powstał spór pomiędzy biskupami kujawskim i poznańskim o pierwszeństwo przy asystowaniu prymasowi i dla tego król rozkazał ustąpić obydwom, a przypadającą jednemu z nich funkcyą spełnić przez biskupa przemyskiego, który zostawszy prymasem, spór ten niemiły rozstrzygnął na korzyść biskupów kujawskich. Takiż spór powstał pomiędzy biskupem krakowskim a arcybiskupem lwowskim, któremu z nich przypadało iść po prawej stronie króla w pochodzie do kościoła na obrzęd koronacyjny, który król sam rozstrzygnął na stronę pierwszego, jako miejscowego pasterza3). W czasie sejmu koronacyjnego nadeszły do Krakowa zatrważające wieści o napadzie Litwy przez Bazylego, książęcia moskiewskiego na czele 30,000 wojska i zdradzieckich knowaniach kniazia Glińskiego. Król, zebrawszy na prędce siłę zbrojną, wyruszył do Litwy, lecz do wojny nie przyszło, gdyż Bazyli dowiedziawszy się, że królowi przybywa na pomoc 8000 Tatarów, cofnął się w granice państwa swego4). W tej wyprawie towarzyszył Drzewicki królowi, z którym następnie udał się do Wilna5), a ztamtąd do Krakowa, gdzie na dniu 8 marca roku 1508 król zwolnił wykupione przez niego i do stołu biskupstwa przemyskiego wcielone wójtostwo w Równem, wsi tegoż biskupstwa położonej w ziemi sanockiej od obowiązku dostawiania na wyprawy wojenne jednego włócznika6). Po wybuchu w tymże roku rokoszu Michała Glińskiego i wywiązaniu się z niego wojny z Moskwą, Drzewicki ponownie towarzyszył królowi w wyprawie pod Smoleńsk, dzieląc z nim niewczasy obozowe i służąc mu wierną a roztropną radą7). Wojna ta ukończoną została w końcu roku 1508 po zawarciu z upokorzonymi orężem polskim Moskalami korzystnego dla rzeczypospolitej pokoju. 1) Acta Tomic. I, 13. — 2) Tamże 1, 14. — 3) Tamże I, 14. — 4) Tamże I, 15.   5) Paprocki I. c. f. 816. — 6) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 207. — 7) Acta Tomic. I, 13 sqq. Część wypadków z tego czasa zanotował biskup Drzewicki według podania Stanisława Górskiego (Acta Tomic, I, 19) w księdze swej podręcznej (in suo Almanach). 752 Dnia 8 listopada tegoż roku powrócił król z Drzewickim do Wilna1). Dla tych zajęć publicznych i bezustannej przy królu obecności biskup dopiero po ukończonym sejmie w marcu roku 1509 zwołanym do Piotrkowa mógł dnia 23 sierpnia tegoż roku odbyć uroczysty wjazd do Przemyśla2), zawiadując dotąd powierzoną sobie dyecezyą przez zastępców, z któremi mimo odległości miejsca i prac mozolnych urzędu podkanclerskiego w bezustannych zostawał stosunkach. W sam dzień ingresu i dni następnych gościł i podejmował przytomnego właśnie w stolicy swej biskupiej ukochanego monarchę8). Jak długo tą razą bawił w dyecezyi, nie wiadomo. W końcu miesiąca lutego roku 1510 widzimy go przy boku króla na sejmie walnym piotrkowskim kierującego wraz z kanclerzem w. koronnym Janem Łaskim obradami publicznemi4). W tymże roku Łaski mianowany na dniu 24 maja następcą zmarłego prymasa Boryszewskiego, złożył dnia 7 czerwca tegoż roku pieczęć wielką koronną6), którą król na sejmie walnym piotrkowskim dnia 14 lutego roku 1511 za zgodą stanów powierzył w doświadczone ręce biskupa Drzewickiego, a pieczęć mniejszą po nim oddał Krysztofowi Szydłowie-ckiemu, kasztelanowi sandomirskiemu6). Załatwiwszy się z ważniejszemi sprawami nowego swego urzędu kanclerskiego, podążył gorliwy biskup pod jesień roku 1511 do Przemyśla, gdzie się czas niejaki gorliwie zajmował interesami dyecezyi, którą pragnąc podźwignąć moralnie, zwołał na dzień 21 listopada tegoż roku synod dyecezalny, na którym podczas czterodniowego jego trwania wiele zbawiennych ustaw ogłosił7). Podczas tegoż synodu zatwierdził na dniu 24 tegoż miesiąca przywilej bractwa szewskiego w Przemyślu8). Poprzednio z polecenia króla Zygmunta rozgraniczył na miejscu wieś Dunikowice należącą do biskupstwa przemyskiego od wsi Sośnicy Stanisława Oczycz z Pilczy, podkomorzego przemyskiego, jak dowodzi wystawiony przez niego dokument z dnia 12 listopada tegoż roku9). W początku r. 1512 widzimy go w Krakowie podczas uroczystości przyjmowania, zaślubin i koronacyi królowej Barbary Zapolyi, małżonki króla Zygmunta podczas sejmu zwołanego na dzień 5 lutego10). Podczas tegoż sejmu odnowił król Zygmunt na proźby jego pod dniem 10 lutego przywilej na dobra Jaśliska przez króla Władysława Jagiełłą dnia 8 maja roku 1434 kościołowi przemyskiemu nadane11). W ogóle biskup Drzewicki nadzwyczajnie był dbałym i troskliwym o zabezpieczenie i utrzymanie w całości dóbr biskupich. Już na sejmie walnym piotrkowskim dnia 26 lutego roku 1510 wyprosił sobie u króla potwierdzenie dwóch dawnych przywilejów, jeden Kazimierza W. z roku 1363 na założenie wsi Hryczkowa Wola, drugi Władysława, książęcia opolskiego, z roku 1376 na założenie wsi Górki 1) Acta Tomic. I, 24. — 2) Pawłowski, Premislia sacra f. 172. — Rzy-szczewski i Muczk. 1. o. I, 357. II, 972. — 3) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 208. — 4) Tamże t. VII, 30. — 5) Acta Tomic. I, 56. — 6) Tamże I, 153. — 7) Pawłowski 1. c. f. 172. — 8) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VI, 28. 29: „Actum et datum Premislie in sinodo diocesis in ecclesia nostra cathedrali Pre-misliensi solemniter celebrato die Lune vigesima quarta mensis Novembris A. D. 1511." — 9) Tamże t. VIII, 210. 211. — 10) Acta Tomic. t. II, 2. 3. — 11) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 213. Cfr. t. VII, 30. 753 opiewające1). Daleko większą w tej mierze staranność i zabiegliwość rozwinął na biskupstwie kujawskiem i arcybiskupstwie gnieźnieńskiem, jak się to niżej pokaże. Po śmierci Wincentego Przerębskiego wdzięczny i przywiązany monarcha mianował zasłużonego kanclerza swego biskupem kujawskim dnia 11 października roku 15132), a papież Leon X już na dniu 2 grudnia tegoż roku na tę nową godność go zatwierdził3). Otrzymawszy odnośne bulle, pożegnał się rzewnie z dyecezyą przemyską, nie chętnie się z nim rozstającą, w której mimo bezustanne zajęcia publiczne uwydatnił troskliwość swą pasterską i staranność o dobro kościoła swego i owieczek, nie tylko znacznemi nakładami na restauracyą pożarem zniszczonej katedry, odbyciem synodu, utrzymaniem i powiększeniem własności kościelnej, fundacyą przy tymże kościele kolegium mansyonarzów4), ale erekcyą nowych kościołów parafialnych w Babicach5), Hoczewie i Tyczynie6), tudzież rozmaitemi postanowieniami i urządzeniami w duchownej dyecezyi administracji. Na początku roku 1514 objął biskup Drzewicki rządy dyecezyi kujawskiej przez prokuratora swego, nie mogąc tego uczynić sam dla toczącej się z Moskwą wojny podczas której na prośby króla przebywał w Wilnie przy boku królowej Barbary, kierując w nieobecności jego rządami rzeczypospolitej. Nie tylko zaś w tem dał król wiernemu kanclerzowi swemu dowód nieograniczonego zaufania, że mu sprawy państwa i bezpieczeństwo małżonki swej w ręce powierzył, ale w bezustannej z nim korespondencyi, donosząc mu o przebiegu wyprawy wojennej, odnoszonych na nieprzyjacielu korzyściach, powodzeniu swojem i t. p., polecając mu w każdym liście, aby królową pod jego pozostawioną opieką, trwożącą się o życie i zdrowie małżonka, pocieszał i uspokajał7). Po szczęśliwem zakończeniu wojny król powrócił w końcu roku 1514 do Wilna, z czego korzystając troskliwy o dyecezyą swoją biskup Drzewicki, mimo późną i przykrą porę, pospieszył do Włocławka, aby odbyć uroczysty wjazd do katedry, gdzie stanął w niedzielę po ś. Prysce (21 stycznia) roku 1515, lecz zaledwo dni kilka w stolicy biskupiej mógł zabawić i najpotrzebniejsze wydać rozporządzenia spiesząc do Krakowa, dokąd go sprawy publiczne wołały, a przedewszystkiem sejm walny na początek 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. VIII, 209. — 2) Acta Tomic. II, 205. — 3) Damalewicz, Vitae Episcopor. Vladislav. f. 258. — Orgelbr. Encykl. powsz. t. VII, 515. — 4) Pawłowski 1. c. f. 173. — 5) Tamże f. 173. — 6) Schematismus dioec. Premislien. de a. 1865 f. 30. 93. — 7) W liście z obozu pod Mińskiem (in castris ad Mynska feria TV post festum Assumpt, Marie) pisze mu król: „Interea ad-moneat vra Paternitas reginalem Mtem, ut bono animo esse velit, seque non perturbet, quod tam longo itineri nos commiserimus (Acta Tomic. III, 160)." — Z obozu zaś pod Boryszowem pisze do niego dnia 28 sierpnia: „...Reginalem Mtem admoneat vra Ptas, ut bene speret et nequaquam in animam suam admittat ea, que ad eam incerte auctore perferuntur, multa enim istic predicari et dici audimus, de quibus hic nobis non constat. Adhuc, Deo sit gratia, sunt nobis omnia fausta, quando in mann gladium habemus et iustitiam pro nobis, et speramus quod brevi ea, que omissa sunt recuperabimus. (Tamże III, 162)." Tom II.  95 754 miesiąca lutego tegoż roku zapowiedziany1). Na tymże sejmie, na który dnia 4 lutego zjechał z Wilna król Zygmunt z małżonką swoją, biskup skołatany natężoną pracą i bezustannemi podróżami, pragnąc poświęcić się obowiązkom swoim pasterskim, złożył pieczęć w. koronną, którą objął z woli króla i stanów Krysztof Szydłowiecki2). Jednakże złożenie najwyższego w kraju urzędu, który ku zupełnemu zadowolnieniu monarchy i całego narodu sprawował, nie uwolniło zacnego biskupa od dalszych trudnych posług publicznych i częstych podróży. Król Zygmunt, wybierając się zaraz po ukończonym sejmie na sławny zjazd najprzód do Preszburga z bratem swoim, Władysławem, królem węgierskim i czeskim, a następnie z tym i cesarzem Maksymilianem w Wiedniu, uprosił sobie za towarzysza tej podróży pomiędzy innymi senatorami i panami biskupa Drzewickiego, na którego wytrawny rozum, głęboką radę i wielkie doświadczenie przy ułatwieniu na tymże zjeździe ważnych spraw politycznych wiele rachował. Nie mógł się Drzewicki z miłości ku rzeczypospolitej i serdecznego przywiązania do króla wymówić od tej mozolnej posługi i na dniu 5 marca roku 1515 wyruszył z nim i wspaniałym orszakiem panów z Krakowa. Zjazd wiedeński jak w dziejach panowania Zygmunta I tak i w życiu biskupa Drzewickiego stanowi smutny peryod, gdyż obydwóch na błędne naprowadził tory polityki, która się po trzech blisko wiekach w tragicznych dla Polski odbiła następstwach. Stał on się tam bowiem gorącym zwolennikiem nowej i dotychczasowej wręcz przeciwnej, polityki dynastyczno-habsburskiej i cesarsko-niemieckiej w Polsce, której autorem był zręczniejszy i bystrzejszy od niego przyjaciel i następca na stolicy przemyskiej, świeżo podkanclerzym po Krysztofie Szydłowieckim ustanowiony, lecz już od dwóch lat główny wpływ na króla wywierający Piotr Tomicki, ujęty bezwiednie nadzwyczajnemi względami i uprzejmością przebiegłego cesarza Maksymiliana, w którego ręku stał się narzędziem do urzeczywistnienia gorąco upragnionych układów małżeńskich pomiędzy wnukami swymi, Ferdynandem, arcyksięciem austryackim i Maryą, infantką hiszpańską a dziećmi Władysława, króla węgierskiego i czeskiego, brata króla Zygmunta, Ludwikiem i Anną. Ten układ nieszczęsny na zawsze uniósł z rąk Jagiellonów do Habsburgów korony węgierską i czeską i za sprawą Tomickiego przyczynił się do zmiany polityki krzyżackiej w Polsce, gdzie dotąd pod wodzą prymasa Łaskiego nie tylko opierano się zachciankom i wpływom austryackim na sprawy węgierskie i czeskie, ale powszechnie dążono do zniszczenia lub przeniesienia w odległe strony wielce niebezpiecznego dla Polski niemieckiego zakonu. Od zjazdu zatem wiedeńskiego Drzewicki był gorącym zwolennikiem Tomickiego i jego cesarsko-niemieckiej polityki, a tem samem przeciwnikiem prymasa Łaskiego, głównego przedstawiciela polityki anti-austryackiej. Zjazd wiedeński, którego 1) Acta Tomic. III, 289. W liście do Toruńczan z Wilna dnia 20 grudnia (1514) pisanym król wyraźnie o tej podróży biskupa wspomina w tych słowach: „Constituetur dnus et rev. in Christo pater, Mathias eps. Vladislaviensis, cancellarius regni nostri Vladislavie dominica post festum S. Prisce, inde autem celeriter ad nos Cracoviam veniet." — 2) Tamże t, III, 309. 775 szczegółowy opis przechodzi zakres niniejszego żywota, a po ktorego bliższe wiadomości łaskawego czytelnika do Akt Tomickiego1) i innych dzieł historycznych odsyłamy, zabrał królowi Zygmuntowi i towarzyszącym mu panom przeszło pięć miesięcy czasu. Powrót ich do Krakowa nastąpił dopiero 19 sierpnia 15152), z wyjątkiem biskupa Drzewickiego, Rafała Leszczyńskiego, starosty człuchowskiego i Jana Dantyszka, którzy wskutek zapadłego na zjeździe monarchów postanowienia, aby książęta chrześciańscy wspólną naprzeciw Turkom i Tatarom podjęli wyprawę i raz na zawsze położyli koniec ich straszliwym najazdom, razem z posłami króla węgierskiego i czeskiego wyprawieni zostali do rzeczypospolitej weneckiej, aby ją nakłonić do zawarcia pokoju z cesarzem niemieckim i Francyą. Ponieważ jednakże posłowie węgierscy dla niedostatku pieniędzy w drogę wybrać się nie mogli, przeto sami Polacy wyżej wymienieni wprost z Wiednia udali się do Wenecyi, a niesprawiwszy nic u tamtejszego upartego senatu, powrócili na-powrót do Wiednia, dla zdania cesarzowi relacyi i dopiero ztamtąd w końcu roku 1515 do Krakowa przybyli8). Po powrocie z tego poselstwa podążył Drzewicki do swej dyecezyi i z całą gorliwością zajął się pasterskiemi względem niej obowiązkami swemi, chcąc jej niejako wynagrodzić długie od niej oddalenie się usługami publicznemi spowodowane. Na tych zajęciach, pomiędzy któremi niepoślednie zajmują miejsce troskliwe jego zabiegi o powstrzymanie cisnących się do dyecezyi jego nowości religijnych, przeszły mu lata następne aż do śmierci cesarza Maksymiliana, która spowodowała nowe jego polityczne funkcye i prace, jak się to niżej pokaże. Uważając synod dyecezalny za najskuteczniejszy środek do podniesienia ducha kościelnego pomiędzy duchowieństwem i wiernymi, wytępienia nadużyć a przedewszystkiem stawienia oporu błędom i nowościom religijnym, odbył takowy w końcu roku 1516 lub też na początku roku 1517, którego uchwały drukiem ogłosił u Jana Hallera w Krakowie roku 1517, jak wnosić należy z odpisu tychże uchwał przechowanego w rękopisie biblioteki jagiellońskiej pod Nr. 2854 w 4ce kart 124—1374). Niepojętą jest przecież rzeczą, że nie tylko żaden egzemplarz tych ustaw drukowanych nie przechował się, ale żaden z spółczesnych i późniejszych pisarzów nawet dobrze poinformowany Damalewicz w żywotach pasterzów kujawskich nic o tym synodzie nie wiedzą. Nie mając pod ręką owego rękopisu biblioteki jagiellońskiej, nie możemy z treści jego sprawdzić faktu odbycia tego synodu, lubo nie mamy powodu powątpiewać o autentyczności odpisu uchwał jego, których kompozycya nie miałaby żadnego celu i znaczenia, zwłaszcza, że rękopis pochodzi z roku 1517 i byłby dawno jako falsyfikat napiętnowany. 1) Acta Tomic. t. III, 310—314. — 2) Tamże t. III, 314. — 3) Tamże III, 314. — 4) Dr. Wisłocki, Katalog rękopisów biblioteki Uniwers. Jagiellońskiego str. 669, 661: „2854. Kod. pap. z r. 1517 w 4ce kart cxxiiij—cxxxvij. Statuta sinodalia pro diocesi Wladislaviensi, si nescis, quid lex et quid sit honestas, aptius est rastrum quam sacer ordo tibi. Zaczyna się: Mathias, Dei et Apostolice sedis gratia Epus Wladislaus. Universis et singulis etc. Na końcu: Impressum Cracovie anno salutis 1517 15 die Maji in edibus spectabilis viri dni Joannis Haller." 95* 776 W początku miesiąca kwietnia tegoż roku zasiadał biskup Drzewicki na sejmie walnym w Krakowie, jak dowodzi dokument królewski z dnia 7 tegoż miesiąca, na którym występuje pomiędzy świadkami1). Tak samo i na sejmie walnym krakowskim w miesiącu lutym, jak świadczy przywilej królewski z dnia 19 tegoż miesiąca2). W ogóle w sprawach publicznych, o ile mu tylko zdrowie pozwoliło, zawsze czynny brał udział, nie mniej i w sprawach kościelnych, a przedewszystkiem w synodach prowincyonalnych za arcybiskupów: Boryszew-skiego i Łaskiego tak często przypadających, jakeśmy wyżej widzieli. Przy końcu roku 1518 popadł w ciężką niemoc, z której zaledwo powstawszy, powołany został przez króla Zygmunta do ważnej posługi politycznej, spowodowanej śmiercią cesarza Maksymiliana, który w początku roku 1519 zszedł z tego świata. O koronę cesarską dwóch potężnych z wielką usilnością ubiegało się pretendentów: Franciszek I, król francuzki i Karól, król hiszpański. Obaj przez posłów swoich starali się o względy króla Zygmunta jako opiekuna małoletniego synowca jego, Ludwika, króla węgierskiego i czeskiego do wyboru cesarza mającego prawo. Elektorowie niemieccy naznaczyli sejm elekcyjny do Frankfurtu nad Menem na drugą połowę czerwca roku 1519. Dla obrony praw i interesów rzeczonego synowca swego król Zygmunt postanowił wysłać z swej strony na tenże sejm poselstwo i naznaczył przewodnikiem jego biskupa Drzewickiego, rachując na jego przywiązanie ku sobie i wierne spełnienie polecenia. Powolny życzeniom monarchy wybrał się biskup z Rafałem Leszczyńskim, naówczas kasztelanem lędzkim i starostą człuchowskim w drogę, otrzymawszy obszerną instrukcyą przez Tomickiego ułożoną w myśl polityki austryacko-habsburskiej3). Król, mając wzgląd na przebytą co dopiero ciężką chorobę biskupa, nie chciał go fatygować do Krakowa, ale polecił mu, aby z Włocławka na Poznań wprost udał się do Frankfurtu, wyznaczywszy mu na tę podróż tysiąc dukatów i sześć postawów sukna czerwonego, na przyodzianie odpowiednie 20 do 40 jeźdzców, którzy mu w tej podróży towarzyszyć mieli4). Stósownie do odebranej instrukcyi Drzewicki z towarzyszem swoim i posłami króla Ludwika głosowali na Karóla hiszpańskiego, wnuka cesarza Maksymiliana, który otrzymawszy większość głosów elektorskich na dniu 28 czerwca roku 1519 cesarzem został obwołany6). Po szczęśliwym powrocie do kraju, biskup Drzewicki nio długo pozostał w spokoju i pracy nad dobrem dyecezyi swojej, albowiem upór i matactwa Albrechta, mistrza krzyżackiego, zmuszały króla Zygmunta do rozpoczęcia naprzeciw niemu wojny i poskromienia orężem jego zuchwalstwa. W takiem położeniu rzeczy król potrzebował rady i pomocy szczególniej biskupa kujawskiego nie tylko dla jego wypróbowanej wierności, ale z powodu pasterstwa jego w znacznej części ziem pruskich, które wkrótce miały się stać teatrem krwawych z nieprzyjacielem zapasów. To też widzimy go następnie pozostającego przy boku monarchy na zjeździe toruńskim w listopadzie roku 15196), na sejmie w miesiącach kwietniu 1) Akta grodzkie i ziemskie lwowskie t. V, 122. — 2) Tamże t. II, 99. — 3) Acta Tomie. V, 49. 50. — 4) Tamże V, 47, 48. — 5) Tamże V, 63 sqq. — 6) Tamże V, 99. 118. 119, 777 i maju roku 1520 w Toruniu1), a następnie po rozpoczęciu wojny aż do jej zakończenia przez czteroletnie zawieszenie broni, przy jego czynnym spółudziale w Toruniu w miesiącu marcu roku 1521 zawarte2). Uwolniwszy się od zajęć publicznych, powrócił skwapliwie do dyecezyi, gdzie jego obecność właśnie w tym czasie komeczniejszą była niż kiedykolwiek. Miasta pruskie bowiem pod jurysdykcyą jego biskupią należące, a między niemi głównie Gdańsk, zostając w ciągłych stosunkach handlowych z Niemcami, przejęły od nich nową naukę Lutra, z którą coraz wyraźniej na jaw występowały. Już w roku 1518 niejaki Jakób Knade, mnich wiarołomny i ożeniony, odważył się występować publicznie w Gdańsku naprzeciw wierze katolickiej i Kościołowi, którego atoli biskup Drzewicki z miasta wypędził. W roku jednakże 1520 zjawili się tamże nowi kaznodzieje luterscy, Jan Bonhald, Jan Beschenstein, Maciej Bienenwald i Jan Hegge Winkelploch, z których ostatni odważył się z ambony miotać bluźnierstwa i zniewagi na Kościół katolicki i Ezym. Nieco później rozsiewali nowości luterskie nie bez skutku jakiś doktor Jakób Finkelblock i Pankracy eksdominikanin. Biskup dowiedziawszy się o tem, podążył do Gdańska, poskromił nowatorów i ustanowił oficyała, któryby stawiał opór szerzącemu się luteranizmowi, a duchowieństwo w karności utrzymywał. Jakoż zdawało się chwilowo, że rzeczy pomyślniejszy dla religii katolickiej wzięły obrot, zwłaszcza, że duchowieństwo całe zwołane przed obecność biskupa i przez niego gorliwie do wierności względem Kościoła i do sumiennego obowiązków powołania swego wypełnienia napomniane, uroczyście się do tego zobowiązało. Zaledwo jednakże czujny pasterz opuścił miasto, tak świeccy jako i zakonni księża odstępowali od wiary ojców i łączyli się otwarcie z innowiercami. W roku 1524 zjechali się do Gdańska: prymas Łaski, Maciej Drzewicki, Jan biskup chełmiński z kilku panami świeckimi w celu zawarcia przymierza z królem duńskim, tudzież książętami meklemburskim i pomorskim. W obec tego zgromadzenia senatorów i biskupa dyecezalnego przywódzcy nowatorów przyczaili się z obawy, przed karą; wyjątek stanowił tylko niejaki Jan Korling, który publicznie, nawet w przytomności Drzewickiego nową naukę głosić się ośmielił. Wskutek tego kazał go biskup pewnego dnia uwięzić i zamknąć w jednym pokoju na probostwie, chcąc się z nim po odprawieniu mszy ś., do której się właśnie zabierał, rozprawić i na dobrą naprowadzić go drogę. Tymczasem gdy biskup był w kościele, Korling począł wołać oknem na przechodzących majtków, skarżąc się na swą krzywdę i narzekając, że nazajutrz miał być powieszony. W krótkim czasie zebrała się przed probostwem znaczna gromada żeglarzów innowierców, a gdy biskup wychodził z kościoła, przyjęła go głośnemi złorzeczeniami i obelgami, a gdy wstępował do sieni probostwa, rzucono za nim dwie siekiery i trzy noże, które w drzwiach szybko zamkniętych utkwiły, Rozjątrzone pospólstwo usiłowało uczynić napaść na dom i dopuścić się gwałtów, coby z pewnością byli wykonali, gdyby wcześnie nie byli nadeszli obydwaj burmistrze miasta, którzy tym wybrykom koniec położyli, radząc przecież biskupowi, aby chcąc uniknąć gwałtów, 1) Acta Tomic. V, 122 sqq. — 2) Dogiel 1. c. IV, 225, 778 a nawet śmierci, Korlinga na wolność wypuścił, co też niebawem uczynił, a nadto uważając, że wzburzenie pomiędzy motłochem nie ustawało, wspólnie z biskupem chełmińskim z miasta potajemnie wyjechał, doniósłszy królowi o wszystkiem, co tam było zaszło. Ruch ten religijny jak wszędzie, tak i tu nosił polityczną cechę, a tą była dążność zmiany istniejących stosunków. Występowano bowiem naprzeciw władzy miejscowej, buntowano się na radę miejską, burgrabiego Ferbera, a nawet ławników, domagano się zmian, wydania kościołów i majątków ich innowiercom itp. Ludzie ambitni, pragnąc pozbyć się dotychczasowych urzędników, podszczuwali motłoch zawsze skłonny do buntów, które coraz groźniejsze przybierały rozmiary. Podobnie, lubo na mniejszą skalę, działo się po innych miastach pruskich. Bada miasta Gdańska, lękając się rozgniewać króla, kazała uwięzić dwóch głównych podżegaczów i propagatorów luteranizmu, lecz widząc przed sobą niebezpieczeństwo rozruchów, wnet ich wypuściła na wolność. Ustępstwo to jeszcze więcej rozzuchwaliło gmin protestancki, który wydarł katolikom pięć kościołów, ogołociwszy je z kosztowności i luterskim predykantom je oddali, aż nareszcie dnia 22 stycznia roku 1525 tłumy wielkie pospólstwa otoczyły ratusz i wymierzywszy na niego z murów miejskich armaty, zmusiły radę miejską składającą się po większej części z katolików do zrzeczenia się aktualnego swego urzędowania i niebawem inną zupełnie radę wybrały, do której zaledwie jednego z dawniejszych członków powołali. Jak się spodziewać należało nowa rada miejska zamknęła wszystkie klasztory, zniosła wszystkie katolickie obrzędy, własność kościelną wzięła pod swój zarząd, ustanowiła dwunastu kaznodziejów luter-skich i innych na katolikach dopuściła się gwałtów1). Król dowiedziawszy się o tych smutnych wypadkach, napisał list groźny do rady miejskiej, nakazujący przywrócenie natychmiast dawnego porządku, a gdy to nie pomogło, zapozwano wszystkich rajców przed sejm piotrkowski zapowiedziany na początek roku 1526, którzy gdy się przez posłów odroczenia zapozwu domagali, postanowiono na tymże sejmie, aby król osobiście udał się do Malborga i tam sprawę ostatecznie rozsądził. Jakoż dbały o spokój wewnętrzny monarcha ukończywszy sejm dnia 30 stycznia, powrócił do Krakowa dla załatwienia niektórych spraw ważnych, zkąd po dwudziestodniowym pobycie wyruszył do Prus i na dniu 8 marca stanął w Malborgu2). Ztamtąd wyprawił król towarzyszącego sobie biskupa Drzewickiego z Krzysztofem Szydłowieckim, kanclerzem w. koronnym, Łukaszem Górką, kasztelanem i Stanisławem Kościeleckim, wojewodą poznańskimi najprzód do Gdańska, aby przyjazd jego zapowiedzieli i stosunki miejscowe zbadali, sam zaś przybył tam dnia 17 kwietnia z znacznym oddziałem zbrojnym, powiększonym hufcami sprzymierzonych książąt meklemburskiego i pomorskiego, którzy na wieść o przybyciu króla do Gdańska zjechali. Złożywszy sąd na winowajców, po dokładnem zbadaniu rzeczy, kazał król główniejszych rokoszan uwięzić, kościoły i klasztory katolikom przywrócić, własność ich pooddawać, ustanowił magistrat katolicki, a dla przestrogi na przyszłość głównych wichrzycieli: Jana Schulza, burmistrza Wendlanda, dwóch rajców, Minkiego i Niemegena, oraz 1) Acta Tomic. VIII, 29 sqq. 76 sqq. — 2) Tamże VIII, 31. 779 trzynastu wspólników śmiercią ukarał. Nadto wydał dla miasta Gdańska i dla Prus osobne edykta surowe, któremi na czas niejaki Kościołowi katolickiemu wolność i swobodę zabezpieczył1). Ponieważ w mieście Elblągu podobne jak w Gdańsku zaszły zaburzenia i gwałty, przeto król naznaczył komisyą złożoną z biskupa Drzewickiego, Maurycego, biskupa warmińskiego i Jana, chełmińskiego, Jerzego Bajsena, malbor-skiego, Jerzego de Konopath, pomorskiego wojewodów, Stanisława Kościelskiego, wojewodę poznańskiego, starostę malborskiego, bydgoskiego i sztumskiego i Ludwika de Mortungen, kasztelana elbląskiego, udzieliwszy im najrozleglejsze pełnomocnictwo, aby w jego imieniu uspokoili zaburzenia, ukarali winnych, przywrócili kościoły i własność ich katolikom itp.2) Również i miasto Brunsberg nie było wolne od swawoli nowatorów, który w roku 1525 rozpędzili katolicki zarząd miejski, zastąpiwszy go luterskim. I tu z woli króla przypadła Drzewickiemu i wspomnianemu kasztelanowi elbląskiemu przykra rola zaprowadzenia tam ładu, spokoju i porządku. Przybywszy z towarzyszami na miejsce dnia 17 sierpnia roku 1526, zapozwał przed siebie winnych, którzy z skruchą przyznali się do popełnionych gwałtów i nowości i dla tego otrzymali przebaczenie pod warunkiem, że przyjmą i sumiennie zachowają ordynacyą im przedłożoną, składającą się z 19 artykułów zabezpieczających pokój religijny i obywatelski w mieście, na co się chętnie zgodzili3). Ordynacya ta znajduje się oddrukowana w Aktach Tomickiego wydanych przez hr. Działyńskiego4). Po zaprowadzeniu w ziemiach pruskich pokoju i porządku biskup Drzewicki najusilniej pracował nad tem, aby powstrzymanych surowem prawem królewskiem od publicznego wyznawania błędów i nowości dyecezyan swoich odwieść od nich przez przekonywającą naukę i pojednać zupełnie z Kościołem. Naprzeciw kapłanom odstępcom występował stanowczo i surowo, widząc ich uporczywymi w błędach, a nawet kilku z nich uwięził, aby im odjąć sposobność szerzenia nowej nauki i oddać ich pod sąd synodu prowincyonalnego. Pomiędzy nimi był jeden, za którym się usilnie wstawiał książe pruski, Albrecht, a nawet na jego instancyą kanclerz w. koronny, Szydłowiecki, lecz daremnie. Biskup odpowiedział książęciu stanowczo i z godnością, że będąc stróżem religii, wie, co ma czynić, aby ją bronić od błędów, a nadto ma wyraźny rozkaz Stolicy apostolskiej i ostatniego synodu prowincyonalnego łęczyckiego, ażeby kapłanów-odstępców trzymał pod strażą aż do przyszłego takiegoż synodu, który ich sprawę rozsądzi6). Podczas kilkoletnich naprzeciw luteranizmowi w ziemiach pruskich i w innych częściach dyecezyi swojej prac, nie zapominał energiczny i czynny biskup o posługach względem rzeczypospospolitej, jako jeden z najstarszych i najdo-świadczeńszych jej senatorów. Widzimy go bowiem obecnego na sejmach i zjazdach, pomiędzy innemi na owym głównym w dziejach panowania Zygmunta I 1) Acta Tomic. VIII, 76—83. 88. — 2) Tamże VIII, 113 sqq. — 3) Treter, De Episcopatu et Episcopis Varmiens. f. 96 sqq. — Dr. Eichhorn, Gesch. der Ermlan-dischen Bischofswahlen l c. I, 298. 299. — 4) Acta Tomic. t. VIII, 114—119. — 5) Tamże t. IX, 243. 248. 780 sejmie krakowskim, na którym w dniu 8 kwietnia roku 1525 Albrecht w. mistrz krzyżacki z habitem zakonnym złożywszy wiarę ojców i przyjąwszy luteranizm jako lenniczy świecki książe pruski oddał hołd na rynku krakowskim monarsze polskiemu1). Jak Tomicki i wielu innych stronników jego cesarsko-niemieckiej polityki, którą przygotował układy krakowskie z Albrechtem, tak i Drzewicki, mimo bystrość rozumu nie przewidywali, że ów hołd krakowski był zarodem zguby i upadku Polski. Jak tamci tak i on zbłądzili, ale bona fide, gdyż im dobrej intencyi odmówić nie można. Kiedy na sejmie walnym krakowskim w początku roku 1527 odbytym, chodziło o pociągnięcie mieszkańców Mazowsza z Koroną zjednoczonego do ponoszenia równych stosunkowo z mieszkańcami innych dzielnic polskich ciężarów na wyprawy wojenne, a posłowie mazowieccy oświadczyli, że od stanów swoich w tej mierze żadnej nie otrzymali instrukcyi i domagali się zwołania osobnego dla tychże stanów sejmu do Warszawy, król przychyliwszy się do ich żądania, zwołał sejm mazowiecki, na środę przed uroczystością Nawiedzenia N. Maryi P. tegoż roku, a na komisarzów swoich mających w jego imieniu traktować z tymże sejmem wyznaczył Drzewickiego, Andrzeja Niszczyckiego, wojewodę płockiego i Mikołaja Rusockiego, kasztelana biechowskiego i łęczyckiego2). Nie ostatnia to zapewne była Drzewickiego na biskupstwie kujawskiem publiczna usługa. Król Zygmunt zaszczycający go nieograniczonem zaufaniem, nie raz jeszcze niezawodnie w trudnych położeniach kraju do jego uciekał się rady i pomocy, o czem będą miały bliższe szczegóły Akta Tomickiego dotąd drukiem nie ogłoszone. Żałujemy, że nie mając przystępu do tych cennych źródeł, politycznego czyli senatorskiego zawodu biskupa uzupełnić nie możemy. Wśród swoich rozlicznych zajęć kościelnych i publicznych, nie zapomniał biskup Drzewicki o obowiązkach względem majątku kościelnego i dochodów stołu biskupiego. Z mieszkańcami ziem pruskich do jego jurysdykcyi biskupiej należącymi, którzy niegdyś przez Krzyżaków zbuntowani, mimo odwieczne prawa i układy poddawać mu się wzbraniali, długie toczył spory, aż nareszcie nie mogąc przełamać ich oporu, przedłożył sprawę sejmowi krakowskiemu na 6 stycznia roku 1527 zwołanemu i zdał się równie jak i jego przeciwnicy na kompromis czyli sąd polubowy złożony z króla i senatu, który to sąd po dokładnem zbadaniu sprawy wydał w poniedziałek po czwartej niedzieli postu (1 kwietnia) tegoż roku wyrok, opierający się na układzie z roku 1330 pomiędzy biskupem kujawskim Maciejem, a w. mistrzem krzyżackim, według którego każdy właściciel obowiązany był płacić trzy skojce monety chełmińskiej z włoki uprawnej roli, ci zaś poddani pruscy, którzy się od oddawania dziesięciny nie wymawiali, mieli ją nadal oddawać w ten sam sposób, jak dotąd czynili3). Ponieważ wielu mimo wyrok przez króla samego ogłoszony do obowiązków swoich poczuwać się nie chcieli, tenże na prośby biskupa Drzewickiego wydał pod dniem 10 sierpnia 1) Dogiel 1. c. t. IV, 225 sqq. — Volum. legg. t. I, 425—439. — Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 1 sqq. — 2) Acta Tomic. t. IX, 246. 247. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Ąrchiep. Drzewicki f. 29. 30. 781 tegoż roku osobny mandat nakazujący oddawanie dziesięcin według osnowy wyroku sądu polubowego1). I to nic nie pomogło, albowiem stany pomorskie przesiąkłe luteranizmem, z jego stanowiska zapatrując się na dziesięciny, odmówiły ich w piśmie przesłanem królowi, jak się to z odpowiedzi tegoż z dnia 11 stycznia roku 1528 podczas sejmu piotrkowskiego, w której dawszy im należytą odprawę, zagroził, że w razie dalszego oporu zmusi ich do wypełnienia swych obowiązków względem biskupa2). Jakoż gdy i to nie pomogło, król w powadze 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzeuricki f. 28b: „Sigismundus, Dei gratia Rex Polonie, Magnus Dux Lithuauie ete. Universis et singulis Diguitariis et Offieialibus, Palatinis, Capitaneis, Nobilibus et aliis subditis nostris status et condi-tionis cuiuseunque in terra Pomeranie videlicet existentibus, manifestum facimus et decla-ramus. Quia in Conventn generali Regni preterito examinavimus et expandimus cum Consiliariis nostris causam inter Rndum in Christo patrem dominum Mathiam Episcopum Vladislaviensem ac Nobilitatem et Incolas terre istius Pomeraniensis super Iure solven-darum decimarum sub pleno partis utriusque compromisso ad cognitionem nostram delatam ac deinde per nos ad eundem Conventum Regni generalem reiectam, decrevimusque ex consilio et sententia ipsorum Consiliariorum et Iurisperitorum nostrorum, quod ex agris et villis terre istius Pomeraniensis ex quibus hactenus decime pecuniarie dominis Episcopis Vladislaviensibus selvebantur, hoc modo consueto in posterum solvantur; ex agris vero et villis illis, que se a solvendis decimis ipsis subtrahebant, de quolibet manso locato exculto per tres scotor monete usualis (Culmensis) et receptibilis in terris nostris Prussie rationi decimarum ipsarum perpetuis futuris temporibus solvatur iuxta concordiam inter Rndum olim Mathiam Episcopum Vladislaviensem et Mgniflcum olim Vernerum ordinis sancte Marie Theutonicorum in Prussia Magistrum (de anno 1330) desuper solempniter factam. Quapropter mandamus vobis, ut prefato domino Mathie Episcopo de deeimis ipsis iuxta decretum et sententiam nostram predictam per eos, ad quos pertinet respon-deri easque absque ulla contradictione et renitentia solvi teneatis, vosque ipsi de bonis et agris vestris solvatis pro gratia nostra facturi. Datum Cracovie in die sancti Lau-rentii 1527. Regni nostri 21." — 2) Tamze f. 35. 36: „Magnifici et Generosi sincere et fideliter dilecti. Accepimus litteras vestras, quibus nescimus prolixo ne magis an indigne agitis nobiscum adversus decretum nostrum quod de solvendis decimis domino Episeopo Vladislaviensi anno superiore iuste et in partem etiam vestram equanimiter tulimus. Idque agitis, docentes nos quasi novum aut desultorium cristianum de lege gratie, de sublato sacerdotio Levitico de non contribuendo pastoribus, nisi pascant, et aliis iam tritis illis apostatarum catilenis, non temperantes interim ab aeuleis in suum Episcopum et pastorem. Unde vehementer miramur, que ista est nova cristiana ratio per legem gratie que tantum legi iram operanti contradicit per libertatem Evangelicam (!), que solum servituti pecati opponitur. Duplex idque ingens pecatum adversus divinas et humanas leges committitur, alterum non reddere proximo suo, atque adeo pastori, que sua sunt, alterum litteris et decretis principis sui non parere. Si per legem gratie liber est populus a solvendis decimis, que ministris Dei debentur, eadem lege liber erit a solvendis tributis, que aliis ordinibus et potestatibus debentur. Nam lege gratie omnes pariter eristiani in unam libertatem sunt asciti. Si ab hoc qnod sublatum est sacer-dotinm Judeorum non plus habeautur sacerdotii cristiani sacerdotes, quam id quod eom-mune est omnibus, neque illis suos proventus deberi, pari ratione abolito Regno Judeorum Reges cristiani non plus erunt Reges quam ceteri cristiani. Nam per legem gratie omnes ex equo regale sacerdotium esse censentur. Si cristiani principes decimas et pro-ventus successoribus Apostolorum non recte contulerint, minus recte Apostolis ipsis primi illi cristiani prineipia bonorum omnium presentia conferebant. Si nephas est pontifieem ob non redditas decimas excommunicare, maius erit nephas quod Apostoli ob negatam Tom II.  96 782 swojej wielce obrażony, pismem z dnia 26 września roka 1528 wezwał wojewodę pomorskiego, Jerzego Konopackiego, ażeby uporczywych ziemian pruskich karami i przemocą do uiszczenia się biskupowi kujawskiemu zmusił1). Zdaje się że ten peeuniam ecclesie dieatam utraque morte condempnabant. Si non pendendum est pastori, nisi pascat et doceat, non pendendus erit etiam a plebe suus census ordini seu statui militari, nisi militet et populum Dei tueatur. 8i demum non sunt valide dotes et privi-legia maiorum et antecessorum nostrorum ecclesiis collata, cnins erit firmitatis illa aliis ordinibus sub paribus signis, pari atramento et pelle concessa. Atque hac sunt ille evangeliee rationes, que nunc orbem terrarum seditionibus, tumultibus, periuriis et sacri-legiis implent. Gravi igitur et indignissimo animo ferimus, quod adversus decretum nostrum tales litteras, talibus impiis dogmatibus consutas, miseritis, que non solum indigna sunt auribns nostris et ab universa ecclesia catholica dampnata, sed etiam a nobis et aliis cristianis principibus publicis edictis vetita. Et proinde dennntiamus vobis hanc immutabilem sententiam et voluntatem nostram, quod decretum ipsum nostrum iuste et legitime latum nulla ex parte mutaturi, neque dominum Bpiscopum et iura ipsius nostro debito patrocinio desertnri sumus. Et si in ea contumacia perseverare volueritis nos id, quod ad iustum et cristianum principem attinet, exequemur. Pyotrkovie 11 Januarii 1528." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Arehiep. Drzewicki f. 45: „ Sigismundus, Dei gratia Rex Polonie, Magnus Dux Lithuanie etc. Magnifico Georgio de Conopathi Palatino Pomeraniensi et Capitaneo Swecensi sincere nobis dilecto gratiam nostram Regiam. Magnifice sincere nobis dilecte. Tertius annus iam agitur, quod in Conventu generali Cracoviensi solemniter et mature sententiam tulimus, ut Rndo domino Mathie, Episcopo Cuiaviensi ac eius Ecelesie ratione decime manipularis Episcopalia iuxta con-tractum et concordiam vetustam inter Magistrum Cruciferorum et quemdam Episcopum Cuiaviensem celebratam ab omnibus et singulis colonis totius Pomeranie, nullo excepto, de agris et mansis quomodocunque cultis, deinceps sine ulla tergiversatione solverentur, et quod omnis controversia ob eandem sententiam nostram litteris et mandatis potentibus, tnamque S(inceritatem) eius nostri decreti et sententie, ceu ad eius palatinale officium pertinet, exequutorem constituimus mandantes et omnino habere volentes, ut eiusmodi decretum nostrum ab omnibus sancte et obedienter servaretur, presertim quod illud tulimus in favorem omnium incolarum Pomeraniensium temporis moderni ratione servata, decimas manipulares vetustis privilegiis mediantibus Episeopis dari debitas abrogando. Verumtamen quia hactenus in contemptum auctoritatis nostre et damnum prefati domini Bpiscopi sententiam et decretum nostrum tua S. in exequutionem effectivam non posuerit, videtur abuti auetoritate officii sui cum nostra indignitate. Quare autem istud tua S. faciat, causa nulla legitima subsistere videtur, presertim quod ut in novissimo Piotrko-viensi conventu nunciis vestris apud nos habitis videlicet Locca et Baldowskj pro res-penso dedimus, quod sententiam per nos latam solemniter ratam et firmam habemus, atque a vobis omnibus, quorum iuterest, ratam haberi et firmam observari volumus, sed nec ulla reprobi sensus interpretatione vellicanda patiemur. Quia vero cum indignitate nostra eius sententie nostre exequutio trahitur — et Rndi domini Episcopi eiusque Ecclesie, cuius nos unicus patronus sumus, commodum subtrahitur, plurimum nobis dis-plicet, nec amplius eam indignitatem ferre volumus, quam non intendimus permittere, ut cuiuspiam temeritas ecclesiis id subtrahere conetur, quod longo et pio usui ecclesiis dicatum est et nostra matura sententia approbatum. Quapropter tue S. revere man-damus et precipimus, peremptorie mandantes, ut omni excusatione et mora posthabita, sententiam eandem nostram, prout stat et promulgata est de solvendis Episcopalium per totam Pomeraniensem terram tue iurisdictioni palatinali subiectam auctoritate nostra, penis et mulctis adhibitis, severe exequatur et compellat, et eosdem qui nostre sententie obedire ausu temerario nollent et tuam auctoritatem spernerent, preter mulctas, quibus 783 mandat królewski nie pozostał bez skutku, przynajmniej co do katolickich ziemian pomorskich, ponieważ odtąd biskup Drzewicki już nie występuje naprzeciw nim w ogóle z domaganiem się należytości swoich, ale z samymi tylko mieszkańcami miasta Nowe się rozprawia, którzy się poczuwali tylko do opłacania pięciu groszy z włoki uprawnych gruntów, biskup zaś domagał się z ról miejskich po 7 a z wój-toskich po pięć groszy za dziesięcinę wytyczną. Obie strony udały się do króla Zygmunta, żądając rozstrzygnięcia sporu, który ustanowił sędziami polubowymi w tej sprawie Maurycego Ferbera warmińskiego i Jana Konopackiego chełmińskiego biskupów, a gdy ci na korzyść Drzewickiego wyrok wydali, mieszczanie nowscy apelowali od niego do króla, lecz ten, przekonawszy się z dokumentów i zeznania świadków, że słuszność była po stronie biskupa, podczas sejmu walnego piotrkowskiego na dniu 19 stycznia (in crastino sancte Prisce) roku 1530 wyrok sądu rozjemczego potwierdził1). Z szczególniejszego faworu dla szwagra swego, Mikołaja Wspinka z Bądkowa, o którym wyżej wspomnieliśmy, a który ufundowawszy kościół parafialny w Złotnikach w ziemi sandomirskie)' chciał go uposażyć pobliskiemi dziesięcinami, przedsięwziął biskup Drzewicki rozwlekłą manipulacyą, aby mu dopomódz do dopięcia celu. Chodzilo bowiem Wspinkowi o nabycie dla tegoż kościoła dziesięcin w samych Złotnikach, tudzież w sąsiednich wsiach: Wola Złotnicka i Raczkowo, które to dziesięciny należały do kantoryi kolegiaty sandomirskiej. Nie mogąc tejże kantoryi dać za nie odpowiedniego ekwiwalentu, udał się do wylanego dla familii swej biskupa i szwagra, ażeby on uczynił zamianę wsi pobliskiej miasta Żarnowa, Zdziszewtce, należącej do stołu biskupstwa kujawskiego za owe dziesięciny, za które łatwiej mu było z biskupem, aniżeli z obcymi czynić zamiauy dalsze. Drzewicki uczynił według woli szwagra, jak dowodzi dokument przez niego wydany na sejmie piotrkowskim dnia 13 lutego roku 15288), tudzież potwierdzenie tej zamiany przez króla Zygmunta i konsens puniendi sunt, nobis litteris suis denuntiet, ut nos eorum temeritatem condignis penis afficiamus, et nostris mandatis parere doceamus, et ubi preterea verum ad nos delatum fuerit, quod sua R. ea in re mandatis nostris non satisfaciendo remissius egerit, indubie sciat se non evasuram indignationem nostram, atque ideo aliter non factura pro gratia nostra. Datum Vilne sabbato ante festum Translationis sancti Stanislai Anno Domini MDXXVIII0." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 62b-64. — 2) Tamże f. 46b. 47: „In nomine Domini Amen. Ad perpetuam rei momoriam. Nos Mathias Drevitius Dei et Apostolice Sedis gratia Episcopus Vladislaviensis. Significamus tenore presentium quibus expedit universis et singulis, presentibus et futuris, presentium notitiam habituris. Quia cum Venerabilis Nicolaus Zamosczky, Cantor Ecclesie Sando-miriensis et Canonieus Cracoviensis, Secretarius Regius oppidum Zarnow ad Cantoriam Sandomiriensem ex antiquo pertinens adaugere et in proventibus annuis ampliare deside-raret, nobis humiliter supplicavit, ut eidem villam nostram Szdzischevicze in confinibus dicti oppidi Zarnow consistentem et a bonis mense nostre Episcopaiis remotam pro certis decimis ad eandem Cantoriam pertinentibus titulo permutationis dare et concedere digna-remur. Nos igitur mense nostre predicte conditionem meliorem facere et petitionibus ipsius domini Nicolai Zamosczky annuere volentes, villam predictam Szdzissewicze eidem dno Nicolao Zamosczky, Cantori Sandomiriensi et eiusdem Cantorie successoribus pro decimis manipularibus in villis Stothnyky, Wola Slothnyczka, Sulyborowicze et Raczkow 96* 784 biskupa krakowskiego, Piotra Tomickiego, podczas tegoż sejmu uzyskaue1). Dziesięciny te przez biskupa Drzewickiego nabyte ustąpił tenże wspomnianemu szwagrowi swemu, który za nie przekazał biskupstwu kujawskiemu wieś swoję dziedziczną Brudaki, położoną w parafii Wolborz w powiecie piotrkowskim i połowę wsi Nowestawy w parafii Niesułków powiecie brzezińskim. Tęż połowę wsi zaś stanowiącą dotąd część uposażenia plebana w Niesułkowie, ustąpił ówczesny pleban, Stanisław z Liwu, kanonik łowicki na własność Wspinkowi, ten zaś nałożył za konsensem króla i prymasa Jana Łaskiego, do którego archidyecezyi Niesułków należał, obowiązek na plebanów fundowanego przez siebie kościoła w Złotnikach płacenia plebanom niesułkowskim corocznie dziesięciu grzywien za owe od biskupa kujawskiego nabyte dziesięciny. W wspomnianej wielokrotnie księdze arcybiskupa Drzewickiego, znajdują się odpisane wszystkie oduośne układy2), tudzież zatwierdzenie arcybiskupie3) i królewskie4) z miesiąca grudnia in vim et titulum effloacis permutationis, Serenissimi prineipis et dni dni Sigismundi Dei gratia Regis Polonie, Magni Ducis Lithuanie, Russie totiusque Prussie Mazovieque domini et heredis, domini nostri clementissimi ef tam nostri Episcopatus quam Cantorie predicte unici et legitimi patroni, nec novi Rmi in Christo patris et domini Petri Tho-miczky, Episcopi Cracoviensis et Regni Polonie Vicecaneellarii, in cuius diocesi Ecclesia Sandomiriensis et Cantoria prefata ad quam huiusmodi decime spectant et pertinent, consistunt, ac Venerabilium Fratrum nostrorum dominorum Prelatornm et Canonicorum Ecclesie nostre Cathedrali Vladislaviensis ratihabitione et consensu desuper accedentibus, dandum, concedendum et resignandum duximus, donamusque, concedimus et resignamus in Dei nomine per presentes, per ipsnm dominum Nicolaum et eius successores, Cantores Sandomirienses pro tempore existentes villam predictam Szdzissewicze eum omnibus et siugulis censibus, proventibus et utilitatibus, pratis campis, borris, silvis, mericis, rubetis, fluviis, fluminibus et eorum decursibus, molendinis in presens et in futurum existentibus, piscinis, piscaturis, et generaliter obventionibus omnibus quibuseunque nominihus cense-antur, ita Iate, longe et circumferentialiter, prout prefata villa Szdzischewicze in snis metis et limitibus est dLstincta et limitata, et prout nos ipsam possidemus et predeces-sores nostri possederant, tenendam, habendam, utifruendam et iure hereditario in perpe-tuum possidendam, nihil in ea pro nobis et successoribus nostris penitus reservanter, solo dumtaxat iure decimandi in villis prefatis Zlothniky, Zlothniczka Wolya, Suliboro-wieze et Raczkow in illius recompensam contenti esse debemus perpetuo et in evum, harum quibus sigillum nostrum est subappensum testimonie litterarum. Datum Pyotrkovie iu Conventione generali 13 mensis Februarii A. D. 1528. Preseutibus ibidem Magnifico et Venerabilibus dnis Adam de Drzewicza, Castellano Radomiensi, Riczivolensi et Juno-vlodzensi Capitaneo Johanne Pyotuch Archidiacono et Felice Rulsky Canonico Wladislav. testibns ad premissa." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber ArcMep. Drzewicki f. 64b. 65. — 2) Tamże f. 65b. 66. — 3) Tamże f. 66b—68. — 4) Tamże f. 65. Za-twierdzenie ukladów przez krola brzmi tak: „Sigismundus Dei gratia Rex Polonie etc. Ad perpetuam rei memoriam. Significamus tenore preseutium quibus expedit universis et singulis presentibus et futuris notitiam presentium habituris. Quia Rndus in Christo pater dominus Mathias de Drzewicza, Episcopus Vladislaviensis sincere nobis dilectus una cum Capitulo suo de consensu nostro fecit commutationem perpetuam cum Generoso Nicolao Wspinek de Banthkow, Tribuno Maiori Siradiensi, dando eidem Nicolao Wspinek pro fundanda et erigenda parochiali eeclesia in bonis suis hereditariis Slothnyky in terra Sandomiriensi sitis decimas mense sue Episcopalis a Cantoria Sandomiriensi, sicut in aliis liiteris continetur de nostro consensu avulsas et ecclesie Vladislaviensi seu mense 785 roku 1529. Takich to potrzeba było korowodów, ażeby dogodzić ze strony biskupa kujawskiego szwagrowi jego, Mikołajowi Wspinkowi, lubo te zamiany stołowi biskupiemu nie tylko żadnej nie przyniosły szkódy, ale owszem na korzyść jego wypadły, gdyż posiadłości w ziemi pewniejsze i bezpieczniejsze były, aniżeli dziesięciny, jak się to wkrótce potem pokazało, gdy ostatnie wskutek tak zwanej reformacyi w Polsce po największej części niepowrotnie zginęły. Oprócz tej dokonał jeszcze drugą korzystną dla tegoż stołu zamianę, nabywszy od dziedzica Stanisława Waliszewskiego wieś donośną Wola Skarbkowa w powiecie nieszawskim parafii osięcińskiej, a ustąpiwszy mu z dodatkiem 156 grzywien wieś swoją biskupią z kościołem parafialnym Siedlec, w powiecie łęczyckim położoną1). Pamiętając zawczasu o duszy swojej, kupił od wspomianego wyżej szwagra swego za 300 grzywien prawo wieczyste pobierania trzeciej miary słodu i miewa z młyna wolborskiego, które to prawo pozostawił przy tymże szwagrze aż do jego śmierci pod warunkiem opłacania rocznie kapitule kujawskiej czternaście grzywien na anniwersarz za duszę swoję i duszę poprzedników swoich. Po jego zgonie prawo to przejść miało na biskupów kujawskich czyli na własność ich stołu, z tym samym obowiązkiem opłacania kapitule rzeczonej czternastu grzywien rocznie, pozostawiwszy tymże biskupom do woli, albo opłacanie tego czynszu, albo też ustąpienie całkiem kapitule nabytego przez niego na tymże młynie prawa2). Oprócz tych pozostawił po sobie w dyecezyi kujawskiej nastę Episcopali asscriptas, videlicet Stothnyky, Wola Slothniczka (Suliborowicze) et Boczków pro villa Brudaky bonis Volboriensibus contigna in terra Lanciciensi sita et pro alia media villa Nowestawi nuncupata ad plebanum Nyesulkoviensem et ad fundum plebanie Nyesulkoviensis pertinentem, quam idem Nicolaus Wspinek acquisivit. Que quidem bona Brudaky prefatus dominus Episcopus et successores sui, Episcopi Vladislavienses perpetuo et in evum tenebunt et possidebunt cum omnibus iuribus, proventibus et obventionibus, ac cum omnibus agris, pratis nemoribusque et ceteris usibus quibuslibet ad villam ipsam pertinentibus et spectantibus. Et quia villa prefata Brudaky iuri communi terrestri et oneribusque ac servitiis Reipublice ut obnoxia, eandem de gratia nostra speciali ob merita prefati domini Episcopi gratiose et liberaliter ab omnibus oneribus et servitiis Reipublicae quibuslibet absolvimus et liberamus eviterne, immunitatique ecclesiastice sicuti et cetera alia bona eidem ecclesie ascripta et libertata sunt, perpetuo et in evum accri-bendo. In cuius rei testimonium sigillum nostrum presentibus est appensum. Datum Pyotrkovie in Conventione generali feria sexta festi sancti Silvestri Anno Dni 1529, Regiis nostri anno 23. Relatio Rmi in Christo patris et domini Petri Episcopi Craco-viensis et Vicecancellarii R. P." — 1) Damalewicz, De Episcopatu et Episcopis Vladislav. f. 258 sqq. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 30: „Mathias de Drzewicza Dei gratia Episcopus Cuyaviensis per presentes universis et singulis ad perpetuam memoriam. Significamus, voluntatem nostram ultimam manifestantes. Quod considerantes in humanis rebus nihil esse perpetuum nihilque stabile, sed omnia tendere in occasum et oblicionem, ita quod divina ordinatione nemini liceat etiam diem sui occasus cognoscere, et propterea Salvatoris nostri admonitione, quia nos omni hora paratos esse iubet, commoniti, ob salutem anime nostre de consilio et consensu Venerabilium fratrum nostrorum Prelatorum et Canonicorum huius Vladislaviensis nostre Ecclesie generale Capitulum more solito intra octavas gloriose Virginis Marie domine et patrone nostre Assumptionis celebrantium, molendini Episcopalis braseatis Volboriensis oppidi nostri a Generoso domino Nicolao Wspinek, maiori tribuno Siradiensi pro Tricentis marcis 786 pujące godne wspomnienia pamiątki. Odbudował kościół ś. Stanisława w Włocławku niegdyś przez poprzednika swego, a późniejszego prymasa, Jakóba Sie pecuniarum bone monete numeri Polonicalis, in quamlibet marcam grossos quadraginta octo computando, terciam mensuram perpetuo emimus mense Episcopali applieandam, ea tamen lege et conditione presupposita, quod eandem tertiam mensuram brasealem in pre-dicto molendino predictus dominus Nicolaus Wspinek propter sua benemerita in nos et Ecclesiam nostram ad tempora vite sue teneat integre eiusque usumftuctum percipiat et babeat pro suo beneplacito quam quidem hoc prescripto modo eidem consentiente Capitulo damus et donamus donec vivet. Qui quidem dominus Nicolaus Wspinek tene-bitur quoad vivet et erit obligatus, ceu ut se in actis Capituli nostri obligavit, in et pro festo sancti Martini quolibet anno dare et solvere sub pena excommunicationis qua-tuordecem marcas numeri et monete Polonicalis Venerabili Capitulo nostro Vladislaviensi pro anniversario ob salutem anime nostre et predecessorum nostrorum, Episcoporum Vladislaviensium celebrando. Cum autem prefatus Nicolaus Wspinek ex hoc seculo migra-verit, ipsa tertia mensura brasealis ad mensam Episcopalem ea lege sicut ipse tenuit devolvetur, hoc est, ut quilibet Episcopus futuris temporibus pro tempore existens et predictam mensuram brasealem pro mensa sua possidens similiter Capitulo Vladislaviensi pro anniversario perpetuo ex eadem tertia mensura braseali quatuordecem marcas pecu-niarum numeri et valoris Polonicalis in quolibet festo sancti Martini quolibet anno sub pena damnationis anime solvere teneatur et sit obligatus, quos quidem iustitia Dei sua-dente ad explendam hanc nostram voluntatem, in quantum eandem tertiam meusuram mense sue applicare voluerint obligamus perpetuo. Et si noluerint domini Episcopi eandem sue mense applicare, extunc tota ipsa mensura tertia brasealis ad Capitulum prefetum cum tota utilitate devolvetur et devolvi debet. Venerabile autem Capitulum Wladislaviense ex pietate et flrmo erga nos affectu onus anniversarii celebrandi benivole et ultro in se suosque successores assumpsit et se obligavit hoc scilieet modo, quod ab exordio perceptionis quatuordecem marcarum de dicta tertia mensura braseali molendini Volboriensis, inchoabit quater in anno, donec in humanis vita vivemus temporibus oppor-tunis et congruentibus per unum ex fratribus missam pro peccatis nostris redimendis celebrare, quilibetque celebrationi misse presens existens medium grossum offeret et septem psalmos penitentiales cum litania orabit, missamque pro peccatis per se vel per alium leget et legere teneatur, vicariis autem officium misse cantantibns mediam polonicalem marcam quociens iste noster anniversarius celebrabitur, dabit et persolvet, ita videlicet, ut quilibet vicarius per se missam legat pro peccatis et similiter septem psalmos peni-tentiales orabit. Cum autem omnipotentis Dei volnntate ab hoc seculo sublati fuerimus, destituta missa pro peccatis, domini Prelati et Canonici similiter quater in anno vigilias et offlcium misse pro defunctis uno ex fratribus Canonicis celebrante cantari facient offerentque ut supra quilibet medium grossum, et missam quilibet per se vel per alium leget pro defunctis et vigilias orabit, vicariis vero mediam Polonicalem marcam tribuent, ut vicarii quoque, quilibet eorum vigilias oret et unam missam per se similiter pro defunctis celebret. Ut autem omnia premissa firma et rata sint ac perpetua et debitam exequutionem accipiant, domini Prelati et Canonici se et successores suos obligando pre-sentes litteras una nobiscum nostro et Capituli sigillis sigillarunt et muniverunt perpetuo duraturas. Actum et datum in Capitulo generali Vladislavie octavo die festi Assum-ptionis beate Virginis Marie Anno Dni 1527. Presentibus et consentientibus Venera-bilibus dominis Prelatis et Canonicis eiusdem Ecclesie, videlicet Johanne Parznyowsky Preposito, Felice Naropyensky Decano, Johanne Pyotuch de Crassnycza Archidiacono, Johanne Vilkoczky Scolastico, Johanne Naropyensky Custode, Johanne Zukowsky Can-tore, Nicolao Labysky Archidiacono Pomeraniensi, Johanne Milszynsky, Stanislao Lipowecz, Johanne iuniore Parznyowsky, doctore Erasmo, Petro Iszdbyensky, Felice Rolsky et Thobia Janykowsky, Canonicis ipsius Ecclesie Vladislaviensis." 787 nieńskiego wystawiony. Katedrę swą kujawską zaopatrzył bogatemi aparatami, naczyniami srebrnemi, nader ozdobnie pisanemi i wspaniale oprawnemi mszałami antyfonarzami, krzyżem złocistym srebrnym i innemi przedmiotami do służby Bożej potrzebnemi1). Przy tymże kościele wystawił murowany kapitularz i odpowiednio go urządził2). Dobra biskupie przez roztropną administracyą podniósł dochody stołu biskupiego przez wywindykowanie dziesięcin pomnożył, naprzeciw błędom i nowościom religijnym, jakeśmy wyżej widzieli gorliwie i stanowczo walczył. Nie dziw przeto, że ze względu na te względem Kościoła oraz względem rzeczypospolitej zasługi opinia publiczna po śmierci prymasa Łaskiego jego jako najgodniejszego następcę na stolicy metropolitalnej naznaczyła, co się zupełnie z przekonaniem króla Zygmunta zgadzało i do udzielenia mu nominacyi spowodowało. Objąwszy rządy arcybiskupstwa przez prokuratora swego, udał się do Krakowa celem przyjęcia palliusza, który papież Klemens VII przesłał na ręce biskupa tamtejszego, Piotra Tomickiego, w październiku roku 1531 z upoważnieniem dla niego i biskupa poznańskiego Jana Latalskiego, aby jeden z nich według rytuału rzymskiego na niego go włożył i przysięgę wierności względem Stolicy apostolskiej odebrał3). Obrzęd ten odbył się uroczyście w katedrze na Wawelu dnia 13 grudnia tegoż roku w obecności króla Zygmunta, syna jego, Augusta, biskupów: kujawskiego, płockiego, przemyskiego i kamienieckiego, Krysztofa Szydłowieckiego, kanclerza w. koronnego, Jana Tarnowskiego, wojewody ruskiego, całej kapituły oraz mnóstwa senatorów i szlachty. Sprawozdanie o odbyciu tego aktu przez biskupów krakowskiego i poznańskiego z dołączeniem roty przysięgi, którą prymas przy tej sposobności złożył4), wspomnionemu papieżowi przesłane, znajdują się w wierzytelnej kopii w archiwum kapituły gnieźnieńskiej tudzież w odpisie w księdze arcybiskupa Drzewickiego5). Przybywającego po raz pierwszy do Krakowa w godności prymasowskiej przyjmował 1) Damalewicz 1. c. f. 258 sqq. — Rzepnicki, Vitae Praesulum Poloniae II, 112. — Bużeński, Żywoty Arcybiskupów Gnieźn. (wyd. Malinowskiego) t. II, 213. — 2) Damalewicz 1. c. f. 258 sqq. — Rzepnicki 1. c. II, 112. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Libe Archiep. Drzewicki f. 91. — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 701. — Liber Archiep. Drzewicki f. 91b. 92: „Ego Mathias. Archiepiscopus Gnesnensis ab hac hora et in antea fidelis et obediens ero Beato Petro sancteque Apostolice Romane Ecclesie et domino meo domino Clementi P. P. VII suisque successoribus canonice intrantibus. Non ero in consilio et consensu vel facto, ut vitam perdant aut membrum, seu capiantur mala captione. Consilium vero, quod mihi credituri sunt per se aut nuntios seu litteras ad eorum dammum me sciente nemini pandam. Papatum Romanum et Regalia sancti Petri adiutor eis ero ad retinendum et defendendum salvo meo ordine, contra omnem hominem. Legatum Apostolice Sedis in eundo et redeundo honorifice tractabo et in suis necessi-tatibus adiuvabo. Vocatus ad Sinodum veniam, nisi prepeditus fuero canonica prepeditione. Apostolorum limina, Romana Curia existente citra singulis annis, ultra vero montes singulis bienniis visitabo ant per me aut meum nuntium nisi Apostolica absolvar licentia. Possessiones vero ad mensam mei Archiepiscopatus pertinentes non vendam neque impi-gnorabo, neque de novo infeudabo, vel aliquo modo alienabo inconsulto Romano Pontifice. Sic me Deus adiuvet et hec sancta Evangelia." — 5) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 701. 788 biskup Tomicki, z którym w ścisłej żył przyjaźni z wielką czcią i okazałością, wezwawszy poprzednio duchowieństwo miejscowe i okoliczne, ażeby się w dniu przybycia prymasa zebrało w kościele ś. Floryana i ztamtąd w uroczystym pochodzie zaprowadziło go do katedry. Sam biskup powitał go świetną mową napisaną na prośby jego przez Andrzeja Krzyckiego, biskupa natenczas płockiego1). Po raz pierwszy uczestniczył Drzewicki, w nowej godności swojej w sejmie walnym w tym samym czasie zwołanym i tam z obecnymi biskupami za poprzedniem porozumieniem się z kapitułą swoją metropolitalną uradził zwołanie synodu prowincyonalnego, który się miał pierwiastkowo odbyć nazajutrz po uroczystości Nawiedzenia N. Maryi Panny, lecz dla różnych przeszkód odłożonym być musiał na dzień 5 września roku 1532, jak się to niżej pokaże. Zanim jeszcze odbył wjazd do stolicy swej metropolitalnej, nowy arcybiskup naznaczył rządy swoje w archidyecezyi dziwną interesownością raczej, aniżeli skrupulatnością co do utrzymania w nietykalności kościelnego mienia. Przesadnym raportem przesłanym do Rzymu o rzekomych wielkich alienacyach tejże własności z krzywdą niemałą stołu arcybiskupiego przez prymasa Jana Łaskiego i poprzedników jego dokonanych, wyjednał sGbie u papieża Klemensa VII bullę wydaną już dnia 20 października r. 1531 z zagrożeniem surowych kar kościelnych na wszystkich tych, którzy pod jakimkolwiek tytułem bądź dożywocia, emfiteuzy, dzierżawy, darowizny bądź też gracyi na czas ściśle oznaczony posiadali cząstki własności stołu arcybiskupiego, przez poprzedników swoich im nadane. Wykonawcami tej bulli, która tak pomiędzy duchowieństwem jako i świeckimi wielką ku arcybiskupowi wywołalo niechęć, ustanowił papież Jana Karnkowskiego, kujawskiego i Jana Latalskiego, poznańskiego, biskupów2). Z treści tej bulli napisanej według 1) Bużeński 1. c. II, 216. 217. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 93b: „Clemens Papa Septimus. Venerabilibus fratribus Cracoviensi et Vladis-laviensi Episcopis vel eorum alteri. Venerabiles fratres salutem et apostolicam benedictionem. Expositum nobis fuit pro parte Venerabilis fratris Mathie, Arcbieplscopi Gneznensis. Quod tam quondam Joannes Laski, quam nonnulli alii ipsius Mathie in Archiepiscopatu Gneznensi predecessores, qui fuerunt pro tempore, decimas, census, fructus, redditus, proventus, terras, domos, possesiones, ortos, campos, prata, pasma, nemora, silvas, villas, iura, iurisdictiones et nonnulla alia bona ad mensam Archiepiscopalem et Ecclesiam Gneznensem spectantia in grave earundem mense et Eeclesie lesionem nonnullis clerieis et laicis, aliquibus eorum ad vitam, quibusdam vero ad modicum tempus et aliis perpetuo ad firmam (sic) vel sub censu annuo concesserunt, prout in litteris patentibus seu publicis instrumentis desuper confeetis plenius dicitur contineri. Quare cupiens ipse Mathias Archiepiscopus dicta bona sic alienata ad mensam seu Ecclesiam predictas reduci, Nobis bumiliter supplicari fecit, ut diete Eeclesie indemnitati succurrere de benignitate apostoliea dignaremur. Nos igitnr huiusmodi supplicationibus inclinati fraternitati vestre per presentes committimus et mandamus, quatenus vos vel alter vestrum, vocatis detentoribus dietorum bonorum et aliis qui fnerint vocandi, ea que de bonis mense et Eeclesie Gneznensis per conces-siones huiusmodi contra aut preter sacrorum Canonum dispositionem alienata vel distracta ad ius et proprietatem mense et Eeclesie Gneznensis huiusmodi, prout iustum fuerit, revocare curetis, contradictores per censuram Ecclesiasticam, appellatione postposita, com-pescendo, non obstantibus premissis ac felicis recordationis Bonifacii pape VIII, prede 789 zwyczajnej w podobnych okolicznościach formy możnaby wnosić, jak też w rzeczy samej niektórzy pochopni do nierozważnych sądów pisarze nasi nie tylko wnoszą, ale na pewno twierdzą, jakoby prymas Łaski przez podobne alienacye nadzwyczajnie uszczuplił dobra stołu arcybiskupiego i to w sposób nieprawy i niesprawiedliwy. W żywocie tego znakomitego książęcia Kościoła pokazaliśmy dowodnie, że on nie tylko dóbr arcybiskupich nie uszczuplił, ale je powiększył i podniósł. Idąc za popędem serca czułego i wspaniałomyślnego oraz naśladując przykład poprzedników swoich, nadawał wprawdzie kościołom i szpitalom na własność niektóre dziesięciny, nagradzał dziesięcinami i posiadłościami bądź na czas pewien, bądź do śmierci zasłużonych kapłanów, niektóre wierne sługi swoje, nie pomijając w słabości nepotyzmu synowca swego bez zasług będącego, ale to wszystko były tylko drobne okruszyny z bogatego arcybiskupiego stołu, które on dziesięcio-rako temuż stołowi nabytkami, wykupnami, wzorową administracyą, melioracyami przysporzył i wrócił, jakeśmy w żywocie jego pokazali, równie jak i to, że nigdzie nie ma śladu, ażeby oprócz kościołów i dobroczynnych zakładów któremukolwiek duchownemu lub świeckiemu miał na własność ustąpić cośkolwiek z posiadłości stołu rzeczonego, od czego go strzegły nie tylko przepisy Kościoła powszechnego i ustawy synodów prowincyalnych, ale przysięga złożona papieżowi i kapitule przedewszystkiem zaś tejże czujna opieka nad nienaruszalnością własności arcy-biskupstwa. Miał on rozmaite względem familii swej plany i zamiary, chciał im wydzierżawiać na czas nieograczony klucze całe dóbr arcybiskupich, w czem go jednakże roztropność senatu jego duchownego wstrzymywała, odmawiając mu konsensu, bez którego żadna dzierżawa nie była ważną, ale nigdzie nie ma przykładu, ażeby się miał posuwać do bezprawnych i niesprawiedliwych alienacyi dóbr kościelnych w właściwem znaczeniu wyrazu. Mimo to arcybiskup Drzewicki, osiągnąwszy bullę w mowie będącą, nie tylko wszystkie gracye, dożywocia i nadania przez poprzedników swoich poznosił, ale co najsmutniejsza, zbawienną poprzednika swego, Łaskiego fundacyą szpitala czyli domu przytułku dla kapłanów emerytów i chorych, tudzież opuszczonych na starość wojowników polskich w Uniejowie skasował, ogrody, domy i place przez tegoż poprzednika za własne pieniądze nabyte i urządzone do dóbr swoich stołowych wcielił, a wójtostwo uniejowskie przez Leonarda z Oleśnicy na uposażenie tegoż szpitala wyraźnie przekazane obrócił na dotacyą ustanowionego przez siebie nowego przy kolegiacie uniejowskiej kanonikatu z obligacyami za duszę fundatora. Dokument tej zmiany i fundacyi znajduje się w archiwum kapituły metropolitalnej1). Tak bezwzględne cessoris nostri de una et in Concilio generali edita de dnabus dictis, dummodo ultra tres dietas aliquis auctoritate presentium non trahatur, et aliis apostolicis Constitutionibus ceterisqne contrariis quibuscnnque, aut si aliquibus communiter vel divisim a sede apostolica indultum existat, quod interdici, suspendi vel excommunicari sen extra vel ultra certa loca ad iudicium trahi non possint per litteras apostolicas, non facientes plenam et expressam de verbo ad verbum de indultis huiusmodi mentionem. Datum Rome apud sanctum Petrum sub annullo piscatoris die vigesime Octobris MD tricesimo primo, Ponti-ficatus nostri anno octavo." — 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 705: „...Quia Rmus olim in Christo pater et dominus Joannes, Dei gratia Archiepiscopus Gnesnensis etc. pietatis Tom II.  97 790 postąpienie sobie z szlachetnem i zbawiennem postanowieniem prymasa Łaskiego słuszne w kraju wywołało oburzenie. Tenże prymas zamieniwszy za przyzwoleniem Stolicy apostolskiej, króla i kapituły gnieźnieńskiej kościół parafialny w miejscu swojem rodzinnem, Łasku, na kolegiatę, uposażył ją dość hojnie z dziesięcin i dochodów innych bogatych kościołów, mianowicie łęczyckiego i mstowskiego. I tę fundacyą usiłował Drzewicki w porozumieniu z tąż kapitułą znieść, jednakże wskutek usilnych instancyi przez synowców zmarłego fundatora, Hieronima i Stanisława Łaskich, zaniesionych do króla i tegoż stanowczej interwencyi do tego nie przyszło, lubo Łascy okupili utrzymanie tej fundacyi i wydanie przez Drzewickiego kanonicznej jej erekcyi ustąpieniem mu na poły prawa prezentowania na probostwo tejże kolegiaty i prałaturę kanclerstwa gnieźnieńskiego, jak to niżej zobaczemy. Tak to wypadki, a szczególniej zniesienie owego domu przytułku dla kapłanów wywołały u spółczesnych i późniejszych pisarzy naszych naprzeciw Drzewickiemu zarzut interesowności i miłości własnej i luboby je także przypisać można skrupulatności w przestrzeganiu przepisów kościelnych, to przecież kilka zajść podobnych z życia jego mimowolnie myśl i zdanie do owego zarzutu nakłaniają. Będąc jeszcze biskupem kujawskim, prowadził uporczywy proces z zakonnikami reguły ś. Pawła, pierwszego pustelnika (Paulinami), których w wieku poprzednim sprowadził był do wsi swej dziedzicznej, Wielgomłyny, w województwie sieradzkiem Jan Koniecpolski, kanclerz w. koronny, o dziesięciny z Wie-skorzewa, które ciż zakonnicy od lat wielu spokojnie pobierali i był już bliskim wygrania, lecz zreflektował go biskup krakowski, Piotr Tomicki, napominając go w dwóch listach swoich, aby nie ubliżał godności i powadze swojej, odbierając zakonnikom bardzo szczuple uposażonym od dawna posiadaną własność1). Z Janem Karnkowskim, zacnym następcą swoim na biskupstwie kujawskiem podobny prowadził proces o pewne należytości z tegoż biskupstwa rzekomo mu przypadające. Sprawa wytoczyła się przed sąd Stolicy apostolskiej i papież Klemens VII naznaczył biskupa Tomickiego komisarzem do rozpoznania jej, który radził obudwóm, aby przyjacielskiem porozumieniem się gorszący spór ukończyli, sam im się za pośrednika nadając2). Jaki był szlachetnych jego usiłowań skutek nie wiemy. Przy biskupstwach przemyskiem i kujawskiem trzymał Drzewicki scholasteryą łęczycką i dopiero zostawszy arcybiskupem zrezygnował z niej na korzyść synowca swego, Jana, jakeśmy to wyżej pokazali. Wszystkie te okoliczności usprawiedliwiają uczyniony mu zarzut interesowności i zbytniej o własny interes zabiegliwości. Zostawszy arcybiskupem, Drzewicki nader pilnie i gorliwie poświęcał się obowiązkom swoim pasterskim i byłby na swojem wzniosłem stanowisku przy dobrej woli, wielkiej powadze, głębokim rozumie i gorącem do Kościoła przywiązaniu wiele niezawodnie zrobił dobrego, gdyby nie wiek podeszły i śmierć rychła, która go już po czterech latach rządów arcybiskupich zaskoczyła. Szkoda wielka, visceribus motus certum hospitale presbiterorum nuncupatum in oppidi nostri suburbio Unyeoviensis in areis et hortis oppidanorum non sine detrimento et diminucione census annui mense Archiepiscopatis... fundavit... ideo... etc." — 1) Bużeński 1. c. II, 217. 218. — 2) Tamże II, 218. 791 że z utratą akt kapituły gnieźnieńskiej z trzech pierwszych lat jego arcybiskupstwa zaginęły ślaoy głównych i licznych niewątpliwie jego prac i zasług w archi-dyecezyi, lubo z innych szczęśliwie przechowanych spółczesnych źródeł dosyć w tej mierze szczegółów na pochwałę jego przytoczyć możemy. Wjazd uroczysty na stolicę metropolitalną odbył prawdopodobnie nie prędzej, jak w drugiej połowie kwietnia roku 1532, ponieważ otrzymawszy bullę translationis najrychlej w końcu sierpnia lub na początku września roku 1531, wybrał się, jakeśmy wyżej widzieli, do Krakowa, gdzie bawił aż do ukończenia sejmu w miesiącu lutym roku 1532. W Gnieźnie widzimy go zaś dopiero w końcu kwietnia tegoż roku biorącego udział w obradach kapituły metropolitalnej, podczas której wydał rozmaite ważne rozporządzenia i dokumenta. Nasamprzód zniósł gracye, nadania, dożywocia i fundacye, pomiedzy ostatniemi szpitala czyli domu przytułku w Uniejowie dla kapłanów i wojskowych1), z rąk Grzegorza Sarnowskiego, zasłużonego dworzanina arcybiskupa Łaskiego wydobył wójtostwo w wsi Jastrzębia przez tegoż arcybiskupa w dożywocie mu nadane, wraz z do-kupionemi za własne pieniądze dwoma łanami roli z młynem niewiarowskim zwanym na rzece Bzurze przez niego świeżo odbudowanym za pomocą układu, który z tymże Sarnowskim zawarł kanclerz arcybiskupi i kanonik gnieźnieński Felix Naropiński, któremu Drzewicki pozwolił trzymać do śmierci nie tylko wójtostwo w mowie będące, ale całą wieś Jastrzębie pod tym warunkiem, że toż wójtostwo z młynem i dokupionemi przez Sarnowskiego dwoma łanami roli po zgonie Naropińskiego przejdzie na własność stołu arcybiskupiego2). W dwa dni potem, dnia 27 kwietnia zawarł arcybiskup wobec zgromadzonych prałatów i kanoników z familią Łaskich, reprezentowaną przez Trojana z Śleszyna, proboszcza kolegiaty w Łasku, pełnomocnika Hieronima Łaskiego, wojewody sieradzkiego i siedmiogrodzkiego, tudzież Jana Łaskiego, proboszcza gnieźnieńskiego występującego w swojem i drugiego brata swego, Stanisława imieniu następującą nader ważną ugodę, która zapobiegła wielkim niesnaskom pomiędzy arcybiskupem a możną na-ówczas rodziną Łaskich wszczętym. Widzieliśmy w żywocie arcybiskupa Łaskiego że pragnąc koniecznie podnieść i utrzymać w powadze i znaczeniu familią swoją, wyjednał dla niej u Stolicy apostolskiej, króla i kapituły metropolitalnej przywilej prezentowania nie tylko na wszystkie prałatury i kanonie fundowanej przez siebie kolegiaty w Łasku, ale także na dziekanią kolegiaty kaliskiej również przez siebie ustanowionej i dochodami probostwa w Goszczanowie uposażonej, oraz na prała-turę kanclerstwa w kapitule metropolitalnej gnieźnieńskiej oprócz kilku mniejszych beneficyaów. Drzewicki niechętny domowi Łaskich i słusznie urażony o to, że im przyznano prawo prezentowania na prałatury i beneficya uposażone nie z ich majątku, lecz z własności stołu arcybiskupiego, lub posiadłości i dziesięcin kościelnych, zostawszy arcybiskupem, chciał im koniecznie odebrać toż prawo i z właściwą sobie energią krzątać się około tego począł. Lecz usilne zabiegi Łaskich za wpływem króla i przyjaciół zapobiegły dość wcześnie zamiarom 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 705. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg, II ab a. 1459 f. 361b. 97* 792 arcybiskupa, nakłoniwszy go do ugody wspomnianej, mocą której prawo prezentowania na rzeczone prałatury i kanonie przysługiwać miało kolejno raz familii Łaskich, drugi raz każdoczasowemu arcybiskupowi gnieźnieńskiemu, z tem atoli wyraźnem zastrzeżeniem że każda strona prezentować powinna osoby nie tylko nieposzlakowane i zdolne, ale drugiej stronie mlłe i pożądane (personas gratas), o które się poprzednio wzajemnie porozumieć należało. Za to ze strony Łaskich ustępstwo arcybiskup zobowiązał się nie tylko uznać i zatwierdzić wszelkie przez poprzednika swego, prymasa Łaskiego poczynione dla prałatur i kanonii w mowie będących nadania z dóbr kościelnych i stołu arcybiskupiego, ale wygotować kanoniczną erekcyą kolegiaty w Łasku, w której prymas Łaski uskutecznić nie zdołał, z czego się też rzeczywiście w roku następnym wywiązał, jak niżej zobaczymy. Czy to dla upokorzenia niemiłej sobie familii nie chcąc z nią stawać na równi co do prawa prezentowania na wymienione beneficya, czyli też jedynie z zamiarem podniesienia powagi i znaczenia swojego starosty łowickiego, arcybiskup Drzewicki zlał alternatę tegoż prawa sobie przysługującego na wieczne czasy na tychże starostów, którzy je aż do początku wieku obecnego bez przeszkody wykonywali. Układ ten w każdym razie upokarzający Łaskich, za konsensem kapituły metropolitalnej zdziałany1), zatwierdzony został w imieniu papieża przez nuncyusza apostolskiego Honorata Visconti arcybiskupa Larissy dnia 15 listopada 1629 roku wskutek sporów o prawo prezentowania powstałych pomiędzy Hieronimem z Pigłowic Manieckim starostą łowickim, a Sabiną de Seve, wdową po Wojciechu Łaskim wojewodzie sieradzkim2). Na tejże kapitule jeneralnej, dnia 2 maja (1532) zniósł arcybiskup Drzewicki przywilej poprzednika swego, Łaskiego, który prawo sprzedaży ryb i iunych artykułów do żywności z starego miasta Łowicza przeniósł do nowego z krzywdą mieszkańców i duchowieństwa kolegiaty stare miastu zamieszkujących i przywrócił dawuy porządek zapobiegając niezgodom i kłótniom, które przez zmianę ową zaprowadzoną powstały8). Nadto w tymże dniu w porozumieniu z kapitułą metropolitalną naznaczył komisyą z jej grona do rozgraniczenia wsi stołu swego Myślaków i Żełkowice od wsi kapituły kolegiaty łowickiej Lupia4). Z Gniezna wyjechał Drzewicki dnia 3 maja i udał się do Żnina, gdzie w tymże dniu zabezpieczył prawa tegoż miasta, kazawszy je ingrosować do ksiąg przywilejów kapituły swej metropolitalnej5). Przy tej sposobności zlustrował obszerne dobra klucza żnińskiego, zaprowadziwszy w nich wzorową administracyą. Jak długo bawił w Żninie, czy ztamtąd powrócił do Gniezna lub wprost udał się do Skierniewic albo Łowicza, gdzie zwykle rezydował, podać nie umiemy dla niedostatku wszelkich w tej mierze danych. Wiemy tylko dowodnie, że w drugiej 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II, ab a. 1459 f. 363b —365. — 2) Liber install. Capit. Gnesn. B, 141—146. — 3) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 362b. 363. — 4) Tamże f. 363b. — 5) Liber privileg. Capit. Gnesn. III saec. XVI 1. 135 — 139: „Ingrossatio transumpti litterarum atque privilegiorum civitatis Znenensis Anno MDXXXII die tertia Maii in primo ingressu, Rmi in Christo patris Mathie Drzewicki Archiepiscopi Gneznensis in Znenam sequitur... etc." 793 połowie sierpnia roku 1532 zjechał do Piotrkowa i w dniu 24 tegoż miesiąca zagaił tam zapowiedziany synod prowincyonalny, na którym obecnymi byli: Piotr Tomicki, krakowski, Jan Karnkowski, kujawski, Andrzej Krzycki, płocki biskupi, tudzież pełnomocnik Jana Latalskiego, biskupa poznańskiego, delegaci kapituł katedralnych, opaci i t. d. Uchwały tego synodu wraz z uchwałami dwóch synodów prowincyonalnych przez poprzednika swego, Jana Łaskiego: łęczygkiego z roku 1527 i piotrkowskiego z roku 1530 arcybiskup Drzewicki w tym samym jeszcze roku drukiem ogłosił w Krakowie u Floryana Uuglera1), który to zbiór dziś stanowi wielką rzadkość bibliograficzną. Na synodzie piotrkowskim z roku 1532 przypomniano biskupom obowiązek osobistego wizytowania dyecezyi, aby stawić zaporę szerzącej się herezyi i bacznego śledzenia za złemi książkami, przez które najwięcej zakorzeniały się pomiędzy wiernymi błędy; prałatom aby pilnie czytywali i czytać sobie dawali księgi kościelne, mianowicie u stołu, zamiast słuchania dowcipów błaznów lub baśni wybrednych, pasterzom dusz, aby gorliwie pracowali nad nauczaniem i oświecaniem powierzonego im ludu. Dla pozyskania godnych robotników w winnicy Pańskiej polecono usilnie biskupom, prałatom i opatom, aby własnym nakładem wychowywali ubogą a usposobioną do stauu duchownego młodzież. Ponowiono zakaz wydzierżawiania dóbr kościelnych i dziesięcin świeckim, nakazano plebauom surowo rezydencyą przy kościołach swoich parafialnych, aby ciągnąc z nich zyski doczesne nie pozostawiali ich na pastwę wilkom drapieżnym. Obostrzono przepisy dotyczące święceń kapłańskich, aby do nich nie dopuszczano ludzi niegodnych i nieuków, lecz zdolnych po odbytym z nimi egzaminie, wychowanych przynajmniej przez rok cały przy kościołach katedralnych lub kolegiackich i opatrzonych w odpowiedni tytuł stołu (titulus mensae) lub w dostateczny majątek patrymonialny. Sufraganom wzbroniono, aby od święceń nic nie pobierali z wyjątkiem tego, do czego ich ustawy prowin-cyonalne upoważniają, Rozporządzono, ażeby nie tylko duchowni, ale i uczniowie szkół sposobiący sie do stanu duchownego nosili strój poważny temuż stanowi odpowiedui. Wzbroniono publikacyi pism podrobionych lub podejrzanych jakoby od Stolicy apostolskiej pochodzących i nakazano dokładne podobnych pism zbadanie przed ich wykonaniem. Położono koniec wdzieraniu się zakonników po za obręb ich reguły i zakonu bez wyraźnego odnośnych biskupów zezwolenia. Oprócz tego synodu odprawił czynny i energiczny prymas Drzewicki drugi synod prowincyonalny w roku 1534 nie w Łęczycy, jak utrzymuje Bu-żeński2), gdyżby się to sprzeciwiało' niedawno bo na synodzie łęczyckim roku 1527 zapadłej uchwale według której odtąd dla niedogodności miejsca i niedostatku najgwałtowniejszych potrzeb do życia synody prowincyonalne w Łęczycy odby 1) Constitutiones et articuli Synodi Lanciciensis Anno Domini Millesimo ąuingentesimo (vigesimo) septimo celebrate. Item Synodi Piotrkov. Anno Dni Millesimo ąuin-gentesimo tricesimo die Lune ante festum sancte Margarethe celebrate. Item Synodi Piotrkovien. Anno D. Millesimo quingentesimo tricesimo secundo celebrate (Herb Ciołek). Na końcu: In Regia Urbe Cracovien. Florianus Unglerius impressit Anno ab orbe redempto Millesimo ąuingentesimo tricesimo secundo 5 die mensis Septembris (?) — 4. 11 kart nieliczb, — 2) Żywoty Arcyb. Gnieźn. t. II, 217, 794 wać się nie miały, lecz w Piotrkowie, z którego synodu dwie uchwały zamieścił Karnkowski w zbiorze swoim ustaw synodalnych prowincyi gnieźnieńskiej, jednę zakazującą plebanom zabierać cudzą dziesięcinę, drugą naganiającą opatów nie-przybywających na synody prowiucyalne1). Obie te ustawy są tylko powtórzeniem czyli obostrzeniem podobnych ustaw zapadłych na synodzie prowincyalnym piotrkowskim w roku 1530 odbytym, jeżeli, jak się to w zbiorze Karnkowskiego nierzadko zdarza, nie zachodzi tam w tem właśnie miejscu błąd drukarski, że zamiast roku 1530 położono 1534 czyli że pod ten ostatni rok podciągnięto ustawy z roku 1530. Na tem niezawodnie źródle oparli podania swoje o drugim Drzewickiego synodzie prowincyalnym: Bużeński i Starowolski, z których pierwszy oprócz roku 1534 nie podał nam dnia i miesiąca, a miejsce odbycia synodu błędnie, drugi zaś oznaczył miejsce dobrze, lecz w grubej pomyłce położył rok 1471 (!) zamiast 15342). Rękopisu ks. Platona Sosnowskiego, na którym się oparł niezawodnie ks. Fabisz cytując niektóre uchwały synodu z roku 1534 lubo one są tylko powtórzeniem uchwał dwóch przedostatnich synodów prowincyalnych, nie mamy pod ręką i nie możemy sprawdzić jego twierdzenia. W aktach kapituły gnieźnieńskiej,- które począwszy od 23 kwietnia do 20 października roku 1534 są kompletne i starannie prowadzone, odtąd zaś aż do początku roku 1535 całkiem zdefektowane, najmniejszej o synodzie piotrkowskim nie znajdujemy wzmianki. Jeżeli się zatem synod ten odbył, musiało to było nastąpić w czasie albo od 1 stycznia do 23 kwietnia, albo od 20 października do 31 grudnia. Nie mając zatem pewnych dowodów, zaliczamy synod prowincyalny piotrkowski z roku 1534 do rzędu synodów wątpliwych prowincyi gnieźnieńskiej. Pierwszy synod Drzewickiego z roku 1532 jest wymownym dowodem jego gorliwości o utrzymanie czystości wiary, karności duchowieństwa i swobód kanonicznych, oraz o zapobieganie nowościom i błędom religijnym, czem się przez cały czas swego biskupstwa odznaczał. Na kapitule jeneralnej jesiennej (od 20 października) roku 1532 arcybiskup Drzewicki nie był, prawdopodobnie dla słabości zdrowia, która mu się już wtenczas dawała w znaki, lecz przebywał w Skierniewicach i ztamtąd porozumiewał się z tąż kapitułą przez kanclerza swego Feliksa Naropińskiego, kanonika gnieźnieńskiego i dziekana kujawskiego, względem wykupna dwóch wsi stołu arcybiskupiego, Sławna i Włókny, należących do klucza gnieźnieńskiego, które arcybiskup Łaski za przyzwoleniem kapituły zastawił był za sumę 1200 złt. potrzebnych na wykupienie dwóch młynów żnińskich i wcielenia ich do tegoż stołu braciom: Grzegorzowi, Danielowi, Hieronimowi i Wojciechowi z Bożejowic, dziedzicom tamże pod tym warunkiem, że kapituła przyjmie na siebie obowiązek odprawiania wieczystego anniwersarza za duszę jego za 17 grzywien rocznego czynszu na owych dwóch młynach żnińskich zabezpieczyć jej się mającego. Odebrawszy przez Naropińskiego przychylne kapituły w tej mierze oświadczenie się, 1) Constitutiones Synodor. etc. de a. 1570 f. 142. 144. — 2) Epitome Synodor. f. 376. 795 przywilejem wydanym w Skierniewicach dnia 18 listopada tegoż roku chwalebny zamiar swej uskutecznił1). Na kapitule jeneralnej w kwietuiu roku 1533 arcybiskup Dzewicki, zjechawszy do Gniezna, pilnie i gorliwie zajmował się nie tylko wewnętrznemi sprawami Kościoła, ale także, jak zwykle, majątkiem jego. Na dniu 25 tegoż miesiąca potwierdził przywilej prymasa Łaskiego, dotyczący młyna w Kamieniu, mieście arcybiskupiem na Pomorzu2), a na dniu 2 maja odnowił przywilej na wójtostwo w wykupionej przez siebie w roku zeszłym wsi Sławnie, a zarazem potwierdził prawa i obowiązki poddanych tejże wsi bez żadnych zmian na ich 1) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 708. — Liber privileg. II, 49: „Mathias Dre-vicius, Dei gratia Sancte Gneznensis Ecclesie Archiepiscopus, Legatus Natus et Primas. Signifieamus tenore presentium tam presentibus quam futuris quibus expedit universis. Quia nos de consilio et scientia Venerabilium Dominornm Prelatorum et Oanonicorum, Fratrum nostrorum Capituli Gneznensis Ecclesie, duas villas videlicet Sławno et Wlokna in Clave nostra Oneznensi consistentes per olim Bndmum in Christo patrem et dominwm Joannem eadem gratia Archiepiscopum Gneznensem etc, immediatum predecessorem nostrum Nobilibus Gregorio, Danieli, Hieronymo; et Alberto de Bozeiowicze ad exemptionem molendinorum Znenensmm ab eisdem Nobilibus et fratribus de Bozeiowicze de consensu Venerabilis Capituli Ecclesie Gneznensis inscriptas et obligatas, nostris pecuniis propriis videlicet Mille et ducentis flarenis in moneta de manibus eorundem fratrum de Bozeiowicze et ab aliis personis tam spiritualibus quam secularibus per eosdem fratres de Bozeiowicze ipsis respective in certis summis inscriptis et obligatis in evidentem utilitatem Ecclesie eximimus et Ecclesie ac mense nostre Archiepiscopali e converso restituimus. Ideo nos de simili consensu prefatorum dnorum Prelatorum et Canonicorum Capituli Gneznensis, Fratrum nostrorum in Capitulo Generali Translationis sancti Adalberti proxime preterito celebrati prestito et nobis per Venerabilem Dominum Felicem Naropinski, Decanum Vladislaviensem et Ecclesie prefate nostre Gneznensis Canonicum ac Economum et Capi-taneum Loviciensem, Cancellariumque Curie nostre iutimato ratione huiusmodi summe Mille et ducentorum florenorum censum sedecim marcarum numeri et monate Polonicalium in emolumentis molendinorum prefatorum Znenensium pro tribus anniversariis singulis annis temporibus perpetuis per dominos Prelatos et Canonicos Ecclesie Gneznensis, duobus videlicet in duobus Capitulis generalibus die per Dominos constituto, et tertio in die depositionis nostre peragendis et explendis eidem Venerabili Capitulo Gneznensi dedimus, donavimus et consignavimus, prout damus, donamus et consignamus per presentes tam diu per Capitanevi sive Exactores nostros Znenenses sub censuris eorum Ecclesiasticis, quibus eosdem Capitaneos sive Exactores nostros Znenenses pro tempore existentes subiicimus solvendum, donec nos vel successorest nostri eliberantes censum eiusmodi sedecim marcarum eidem Capitulo dabimus decimam vel decimas unam vel duas in valore sedecim marcarum. Quod si successor vel successores nostri tenebuntur et erunt obligati eandem summam integram Mille et ducentorum florenorum per nos ad exemptionem dictarum villarum expositam et datam eidem Venerabili Capitulo dare, restituere et irrecuse solvere. Qua summa recepta idem Venerabile Capitulum censum alium sedecim marcarum in aliquo loco securo pro huiusmodi anniversariis peragendis emet et comparabit, dictaque anni-versaria explebit et peraget perpetuo, in quo conscientias eorum oneramus. In cuius rei testimonium nostrum et Capituli nostri sigilla sub appensa testimonio litterarum. Datum in Skwierniewicze die decima octava mensis Novembris Anno Dni Millesimo quingentesimo tricesimo secundo." — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. III saec. XVI f. 5 (2do): „Confirmatio eiusdem privilegii per Rmum dnum Mathiam Archi-episcopum Gneznensem etc. de anno Dni 1533 die 25 Aprilis facta... etc," 796 niekorzyść1). W pierwszej połowie maja powróciwszy do Łowicza, tam czas niejaki bawił, czynny od rana do nocy tak w załatwiania spraw kościelnych i publicznych, jako i zawiadowaniem rozległych dóbr swoich księstwa tegoż imienia. Pomiędzy rozmaitemi sprawami dotyczącemi archidyecezyi gnieźnieńskiej godną jest wspomnienia erekcya kanoniczna2) kolegiaty przez arcybiskupa Łaskiego świeżo fundo 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 367. — 2) Tamze f. 366a— 366f. Erekcyą tę dotąd nieznaną podajemy tu w całkosci, jak następuje: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Sacrarum eonstat testimonio paginarum, nihil gratius nihil pretiosius posse prestari Deo quam ex eorde contrito et charitate de bonis temporalibus ac ipso omnipotenti Deo collatis ad gloriam et laudem ipsius officia cerimouiasque divinas, ac templa errigere et fundare, in quibus ipse Deus et Creator Dominus oraculo prophete perhibetur habitare, cum dicerat: Do-minus in templo sancto suo, et domus mea domus orationis, in celo vero sedes eius, item: Domine dilexi decorem domus tue et locum habitationis tue. In eisdem quoque templis edibusque sacris ipsum in hymnis, psalmis et canticis laudare, atque ministros, qui in eisdem templis assidue et quotidie talibus divinis laudibus et officiis insisterant, sacris dotare eleemosynis, que extingvunt peccata, animam eruunt ab inferis et mercedem sub isto eloquii divini tenore largiuntur donatori, quia quicunque potum dederit uni ex minimus istis, inquit Deus, calicem aque frigide tantum in nomine discipuli, amen vobis, non perdet mercedem suam. Proinde nos Mathias Drzevicius, Dei gratia sancte Ecclesie Metropolitane Gnezneusis Archiepiscopus et Primas Regni Polonie Legatusque Katus. Significamus tenore presentium quibus expedit uuiversis presentibus et futuris. Quomodo licet olim Rmus in Christo pater et dominus Andreas, Dei gratia Archiepiscopus Gnez-nensis, antecessor noster, primum ex parochiali Ecclesia in Lassko Preposituram et Man-sionariam perpetuam in et super certis decimis, videlicet Dobruny Sulathkowycze et Ja-nowycze ex Prepositura Lanciciensi pro altari in Ecclesia parochiali in Sgyerz vulgariter Makyelnycza nuncupato de consensu et ex donatione Serenissimi Priucipis et Dni Dni Alexandri,, Regis Polonie, germani sui eharissimi pro Ecclesia prefata in Lassko com-mutatis pro quinque mansionariis perpetuis erexerat, tandem Rmus in Christo pater et Dnus Joannes de Lassko eadem gratia Archiepiscopus Gneznensis, immediatus prede-cessor noster. ex eadem Ecclesia parochiali et mansionaria in Lasko Ecclesiam colle-giatam solempnem de latere cocto extructam et in eadem Ecclesia tres Prelatos, videlicet Prepesitum, Decanum, Custodem et duos Canonicatus cum octo Vicariis et sex Mansionariis ex Canouicatu Lanciciensi parochialibusque Ecclasiis Domanievicze, Bze-sthaszow et Borzyschewicze et ex certi? decimis ex Cancellaria Gneznensi, et nonnullis aliis ex mensa Archiepiscopali Gneznensi avulsis, Jure patronatus dictarum Dignitatum et Canonicatuum in prefata Ecclesia Laszcensi pro Damo Lasczensi sine consensu Capituli Ecclesie Gueznensis reservato legitime dotaverat et erexerat in preiudiciutn non modicum Ecclesie nostre Gneznensis et successorum nostrorum propter huiusmodi reservationem Iuris patronatus predictorum beneficiorum in Ecclesia Lasczensi ex benefidis Ecclesie Gneznensis fandatorum erectorum et dotatorum. Ac eciam propter nimia onera eidem Preposito cum aliis Beneficiatis imposita, que ferre et supportare nullo modo possunt. Sed cum nos de consensu Capituli Ecclesie nostre Gneznensis cum Rndo Mgnfico et Groso dominis Joanne Gneznensi et Lanciciensi Preposito, Jeronimo Palatino Siradiensi et Stanislao germanis, heredibus de Lasko coneordiam certam occasione [uris patronatus prefatorum Beneficiorum in Ecclesia Lasczensi tunc, ut premissum est fnndatorum fecis-semus et fecimus, prout in actis et litteris nostris specialibus de eadem concordia habitis latins continetur, tandem erectionem et Beneficiorum suprascriptornm incorporationem et unionem dicte Ecclesie collegiate in Lasko ac dotationem fundationum predictorum in eadem Ecclesia beneficiorum ad petitionem suprascriptorum dominorum heredum de 797 wanej w miejscu rodzinnem Łasku, która kolegiata w ziemi sieradzkiej niepoślednie kościołowi polskiemu oddawała usługi, tworząc niejako twierdzę naprzeciw herezyi Lasko una cnm Laviciensi et Opathoviensi Castrorum Capitaneis nostris et Venerabilis domini Troiani de Sleschino, Prepositi moderni Lasczensis duximus innovaudam, erigendam, incorporandam, uniendam, fundandam et dotandam, prout de novo de consensu Vene-rabilium fratrum nostrorum, Prelatorum et Canonicorum Capituli Ecclesie nostre Gneznensis incorporavimus et univimus, ac incorporamus, unimus, fundamus, dotamus et erigimus sub modis et ordinationibus infrascriptis in Dei nomine per presentes. Imprimis Venerabilis dominus Troianus de Sleschin, Prepositus dicte Ecclesie Lasczensis modernus et pro tempore existens debet habere et possidere pro fundo Prepo-siture sue proventus et obventiones ex antiquo ad Ecclesias parochiales in Lasko, Doma-nyewicze et Canonicatus ac prebende Lanciciensis vulgariter Colaczka nuncupate cum omnibus iuribus canonicalibus, videlicet stallo in Choro et voce in Capitulo, refectionibus quoditianis et prestimoniis spectantes et pertinentes, quae parochialis in Domanyewicze et Canonicatus Lanciciensis sunt etiam per Sedem Apostolicam pro eadem Prepositura Ecclesie Collegiate in Lasko incorporata. Qui Prepositus Lascensis modernus et pro tempore existens frequentiorem residentiam circa eandem Ecclesiam in Lasko quam alibi sub pena privationis facere debet et providere Ecclesiam ac fabricam eiusdem de eleemo-sinis et quibuscunque porrectionibus piis, et illis deficientibus ex propriis proventibus. Item idem Prepositus providebit dictam Ecclesiam et ministros eius vino, cera, thure, oleo ac lampade, et aliis omnibus dicte Ecclesie necessariis. Idem etiam Prepositus et pro tempore existens providebit curam animarum Ecclesie parochialis in Domanyewicze et in Qlowno, ac similiter omnibus similibus et aliis necessariis ex antiqua consuetudine per plebanos provideri solitis. Et similiter idem Prepositus in Canonicatu Lanciciensi eidem Prepositure incorporato et unito onera ferret, sicut alii Prelati et Canonici illius Ecclesie ferre consueverunt. Item Decanus modernus, videlicet Venerabilis dominus Stanislaus Schudolskj, decretorum doctor, et pro tempore Deeanus existens debet habere pro fnndo Decanatus sui Ecelesia parochialem in Bzestharzew cum omnibus et singulis suis proventibus ad dictam Ecclesiam in Rzestharzew ex antiquo spectantes et pertinentes. Item similiter Custos modernus, Venerabilis dominus Stanislaus Schyemykowskj, iuris utriusque doctor et sui successores debent habere et habet pro fundo Custodie sue Ecclesiam parochialem in Borziszewycze cum omnibus et singulis proventibus et universis obventionibus ad dictam Ecclesiam parochialem in Borziszewicze ex antiquo spectantibus et quomodolibet pertinentibus. Quarum Ecclesiarum parochialium in Rzestharzew et Borziszewicze tam ipse dominus Decanus et Custos moderni et pro tempore existentes curam animarum eisdem Ecclesiis annexam ac omnibus aliis necessariis providere debent et tenebuntur. Item Primus Canonicatus, quem ad presens Venerabilis dominus Lucas Powala obtinuit, habebit pro prebenda et fundo universos proventus altaris in Ecclesia parochiali Lancieiensi, quondam fundationis et Iurispatronatus dominorum de Rythwany. Quod altare cum universis proventibus ac toto ministerio de consensu patronorum et domini Luce Powala moderni possessoris dicti altaris est translatum ad Ecclesiam collegiatam prefatam Lasczensem, cuius altaris proventus etiam continentur in speciali privilegio. Secundus Canonicatus et Canonicus illius pro tempore existens habebit pro pre-benda et fundo decimam manipularem in villa Crobanow, Quem Canonicatum et prebendam perpetuo incorporamus pro Predicatore, qui Predicator tenebitur verbum Dei ad populum facere seu predicare in omnibus festis principalibus et duplicibus maioribus et die Cene Domini ac Parasceves, ac omnibus diebus dominicis. Idem etiam Predicator habebit, geret et exercibit officium Penitentiarii ordinarii pro parochia duntaxat Collegiate Las-czensis cum ea facultate quam habet Penitentiarius in Ecclesia collegiata Lanciciciensi, Tom II.  98 798 i nowościom religijnym w całej okolicy, w której dobrani członkowie jej kapituły pracowali umiejętnie i rzetelnie nad utrzymaniem czystości wiary i przywiązaniem qua eum frugi volumus et quam eidem perpetuo impartimur per presentes. Et qui Predicator continuam circa eandem Ecclesiam Lasczensem residentiam facere tenebitur. Pe quo Canonicatu et prebenda predieatoria et penitentiaria prefatus Prepositus modernus et pro tempore existens persone idonee providendi facultatem habebit, quam eidem con-cedimus per presentes. Item Vicarii octo perpetui habebunt in commune decimas manipulares in villis infrascriptis, videlicet in Calynowa, Branycza, Janowicze, Dobruny, Sulathkowicze, Kuny, Radzinskawola i Rethkynya. Quos Vicarios octo Prelati et Canonici singuli singulos idoneos, tum ie bona voce in accentibus, cantu ac arte musica peritos ipsi Prcposito pro tempore existenti instituendos presentabunr, non tamen prius eis in seriptis presen-tationem dare debent, donec prius quemlibet eorundem presentandorum Vicariorum Pre-positus cum Vicariis per rigorem examinis more aliarum Ecclesiarum invenerit et cogno-verit esse idoneum seu idoneos in quo examine Vicarii presentandi ad minus stare debent octo diebus. Et quia exercitium cure animarum dicte Ecclesie in Lasko, cum parochialis extitit apud Plebanum et tandem cum ex parochiali (Ecclesia) Collegiata erecta apud Prepositum fuit, ideo nos ex certis respectibus et causis animum nostrum ad id moven-tibus curam huiusmodi animarum dicte Ecclesie quondam parochialis et nunc Collegiate in Lasko de Preposito moderno, domino Troiano, prefato et de aliis pro tempore existen-tibus Prepositis, eius successoribus, perpetuo deponimus et eandem curam animarum dictis octo Vicariis perpetuis imponimus, eorum conscientiam in hoc onerantes. Qui Vicarii omnia Sacramenta Ecclesiastiea administrabunt, verbum Dei diebus ad populum celebribus, minus duplicibus, predicabunt, et alia que concernunt curam animarum exer-cebunt iuxta ordinationem et statuta per nos in specialibus litteris descripta et alias iuxta ordinationem domiui Troiani, Prepositi moderni, de vicibus alternatis inter eos constituendam facient, cui ad hoe facultatem concedimus per presentes. Item prefati Vicarii Matutina, horas maiores canonicas, vesperas primas et secundas ac completoria, Missas, Ministranturam, Reeturam septimanatim et ordinarie explebunt ad instar Ecclesie Collegiate Lancieiensis. Item prefati Vicarii habebunt facultatem habendi tempore neces-sitatis magne seu egritudinis cum scientia et admissione Prepositi substitutos eque idoneos, quod et de Mansionariis intelligi volumus. Qui Mansionarii sex habebunt similiter in commune decimas manipulares in villis infrascriptis, videlicet in Wronovicze Vyemerczin, Bchow, Vessolka et Pruskow. Que decime in villis predictis sunt a Cancellaria Gneznensi dismembrate et auctoritate ordi-naria Ecclesie Lasczensi et eius Capellanis Ecclesie ineorporate, cuius incorporationis specialia privilegia in thesauro Lasczensi Ecclesiae habentur. Item prefati Mansionarii sex Cursum de Beata Virgine eum Matura Missa Salve sancta Parens cum primis ac secundis Vesperis, Matutinis cum Laudibus, Prima, Tertia, Sexta, Jfona et Completorio singulis diebus anni, finitis Laudibus maioris Matutini et Vesperis similiter maioribus respective cantare et explere tenebuntur. Item predicti Mansionarii quadragesimali et alio neeessitatis tempore tenebuntur Vicarios iuvare in audiendis coufessionibus, similiter et substituti Vicariorum et Mansionariorum et ceteri Capellani. Item prefati Mansionarii quadragesimali tempore feriis secundis, quartis et sextis verbum Dei ad populum per vices alternatas et secundum ordinationem inter eos per Prepositum faciendam infra Missam Maturam Mansionariorum et similiter diebus dominicis quadragesimalibus post prandium ante Vesperas et festis Eesurrectionis, Dedicationis Anniversarii Ecclesie, Ascensionis Domini, Pentecostes una die tantum, Corporis Christi, Visitationis et Annuntiationis Beate Virginis Marie ante Completorium vespertinum predicabunt inxta consuetudinem antiquam iuxta eandem Ecclesiaro servari solitatam. Quos Mansionarios manuales esse 799 ludu do matki swej kościoła katolickiego, zwłaszcza po wcieleniu do niej kanonii fundi Kłecko tak że każdy proboszcz kolegiacki był zarazem kanonikiem gnieźnień volumus per Prepositum eligendos et ad nutum ex eausis legitimis, ut puta non residentie, negligentie et rebellionis cum scientia tamen nostra et successorum nostrorum amovibiles. Item Baccalarius sive Rector Schole pro tempore existens pro sui sustentatione habebit decimas tam prediales quam cmethonales in villis duplici Poleschyn et tertia Orpylow ac in Vola Dobrowska. Item Vicarii perpetui una cum Rectore Schole obla-tiones, columbationes et alios questus ecclesiasticos videlicet funeralia inter se equales in partes divident, preter patronales, que Prepositus Sacristiano cum Campanatore assi-gnabit. Item Sacristianus cum Campanatore habebunt petitionem manipulorum tempore messis in oppido Lasko et tota parochia, quos Vicarii perpetui tempore divisionis obla-torum reddent consolatos iuxta antiquam consuetudinem. Item cum Matnra vicarialis de tempore seu de aliquo alio sancto non venerit cantanda, tali causa unam Missam de Beata Virgine Vicarii cum Mansionariis cantabunt. Item Organista decimam in villa Brzeska ratione sue servitii habebit. Item Decanus Custos, Canouicus primus cum ceteris Canonicis fundatis et fundandis, si residentiam eontinuam commode circa Ecclesiam Colle-giatam Lasczensem facere non possent, nihilominus tenebuntur sepius eandem Ecclesiam visitare et presertim pro generali Capitulo in crastino Visitationis Beatissime Virginis Marie celebrando et anuiversario fraternitatis sancte Marie prima dominica post festum sancti Stanislai celebrari consueto, cui anniversario ac vigiliis fraternitatis singulis quatuor temporibns omnes Prelati, Canonici, Vicarii, Mansionarii, Substituti et omnes alii Capellani interesse et easdem vigilias decautare sub pene unius scoti debebunt. Item etiam Prelati et Canonici diebus celebribus ad populum summam Missam tenebuntur cantare per vices alternatas, pro quo tempore fuerint presentes. ltem Vicarii perpetui, Mansionarii nna cum Rectore scholae et Predicatore habebunt mensam communem iuxta ordinationem Prepositi, pro qua mensa communi percipient decimam in Gayewnykj a Cancellaria Gnez. nensi dismembratam. Item omnes Vicarios et Mansionarios volumus esse residentes, quos Prepositus instituet et eosdem cum scientia nostra et suecessorum nostrorum, meritis eoruni id exposcentibus, destituet, alioquin si quis ipsorum absque indulgentia Prepositi seu linentia ad unum mensem se ab Ecclesia absentaverit, pro prima vice una marca, pro secunda duabus marcis per Prepositum puniatur, que pena semper pro eommuni mensa Sacerdotnm convertatur. Si vero pro tertia vice se incorrigibiliter absentaverit, beneflcio privatus sit ipso facto. Quas penas omnes Prepositus per censuras ecclesiasticas a delin-qnentibus et transgressoribus exiget, omnesque excessus et scandala Vicariorum, Mansio-nariorum, Substitutorum et aliorum Capellanorum dicte Ecclesie Prepositus corriget, ac iustitiam inter Beneficiatios omnes et Capellanos illius Ecclesie unicuique iure et iustitia mediante administrabit, etiam pro questu Ecclesie Lascensis videlicet pro columbatione et denario sancti Petri contra negligentes solvere censuras ecclesiasticas monitione previa fulminabit et ob iisdem censuris solutione facta idem Prepositns absolvet et litteras neces-sarias sub titulo et sigillo suis decernat. Item onmes Prelatos, Canonicos, Vicarios, Mansionarios et alios Capellanos a Visilatione Archidiaconi eximimus, quos solus Prepositus visitabit et excessus secundum discretionem suam corriget aut ad nos differet. Solus vero ipse Prepositus Jurisdictioni ordinarie et in Domanyewieze Archidiaconali subiacebit visU tacioni. Ad que omnia facienda et exequende ipsi Preposito facultatem damus et conce-dimns per presentes. Item Baccalarius seu Rector Schole cum Cantore et Scholaribus singulis diebus ferialibus et festivis cantabuut in Choro primas et seeundas Vesperas eum Completorio et sntnmam Missam de tempore. Item idem Rector Schole cum Cantore et Scholaribus singulis diebus dominicis tantum, festis aliqnibus principalibus et maioribus duplicibus non occupatis et sinciliter in festis aliquibns prineipalibus et maioribus duplicibus non occupatis et similiter in festis duplicibus minoribus ad populum celebribus unum primum 98* 800 skim, na które dostojeństwo dobierano mężów zacnych i zdolnych „z których potem nie mało wysokie, a nawet najwyższe w kościele polskim zajmowali stano nocturnum in matutino decantabunt, et ipse cum suis Scholaribus tres lectiones primas accentuabit et decantabit. In festis vero principalibus et maioribus duplicibus choras prefatus Scholasticus tres noctumos in Matutinis decantabit cum tribus lectionibus in primo nocturno per eosdem accentuando. Item ipse Rector Schole scholares pueros singulis septimanis et diebns cantica et versiculos responsoriorum et ad accentuandum et ad canendum docere in Ecclesia infra horas canonicas maiores et ordinarie tenebitur. Item Seholastici sive Schola sit obligata et astricta diebus festis et ferialibus ad pulsum faciendum, ad primas et secundas Vesperas, Matutinum, Laudes. Maturam et summam Missam et ad sermonem. Zacristianus vero prius in Ecclesia ad Matutinum signatnram faciet, ad Laudes vero diebus ferialibus Campanator in Ecclesia pulsabit, aliaque omnia facient iuxta ordinationem Prepositi. Item Vicarii singulis feriis quintis ante maiores Vesperas pro fundatoribus et patronis vigilias mortuorum novem lectionum decantabnnt et in crastino post Missam Mansionariorum unus de Mansiouariis Missam Requiem ad altare maius decantabit, Rector vero Schole aliquot Seholares ad canendum requiem deputabit. Item Prepositus habebit dotem et aream plebanalem in Lasko cum hortis, agris, pratis ex antiquo ad plebanum Ecelesie Lasezensis spectantibus et pertinentibus, aliis vero omnibus beneflciatis suprascriptis, videlicet Decano, Custodi, Canonicis, Vicariis, Mansionariis et aliis Ministris Ecclesie pro eorum cuiuslibet habitationibus et domiciliis habendis Prepositus assignabit areas in locis, que Magnificus dominus Jeronimus de Lasko et in Rythwyany heres, Palatinus Siradiensis una cum Generoso domino Stanislao suo germano predictis Prelatis, Canonicis et aliis Ministris Ecclesie emensuraverunt et assi-gnaverunt et incorporaverunt inter Ecclesiam maiorem et Capellam sancte Anne versus Petrkoviam ad altitudinem medii cum altero stadii et ad latitudinem totum spatium inter dotem Prepositi et agros civiles, et aliud spatium in latere Ecclesie ad meridiem versns Gorezin, incipiendo ab oppidam dicto Kyemka usque ad Capellam sancte Anne iuxta dimensionem prefatorum dominum heredem de Lasko factam. In qnibus planitiebus, areis terreqne situ predicti Prelati, Canonici et ceteri Capellani Ecclesie domos, hortos et habitationes ipsorum residentiae competentes secuudum dimensionem inter eos per Pre-positum factam et faciendam erigent. Item habebunt Vicarii et Mansionarii et ceteri Ecclesie Ministri dicto Duschinskj eundem hortum includendo ad longitudinem usque ad finem dotis Prepositure a tergo pomerii et hortorum ipsius Prepositi, ad latitudinem vero equaliter prout hortus Duschinskj se extendit iuxta dimensionem per Magnificum et Generosos Jeronimum, Palatinum Siradiensem et Stanislaum, heredes in Lasko factam et per Prepositum inter eos divisionem et ordinationem in hortis faciendam. Jus patronatus autem Prepositure, Decanatus, Custodie, Canonicatus primi ex altari Lanciciensi erecti et aliarum Dignitatum, Canonicatuum fundatorum et fundandorum ac erigendorum in eadem Ecclesia Capitaneis nostris Loviciensi et Opathoviensi ac dominis heredibus de Lasko iuxta concordiam inter nos ex una et Magnificum, Venerabilem et Generosum dominos Jeronimum, Palatinum Siradiensem, Joannem, Gneznensem et Lanci-ciensem Prepositum et Stanislaum fratres germanos de Lasko ex altera partibus per medium certorum proborum virorum ac de consensu Venerabilis Capituli Gneznensis fratrnm nostrorum de anno domini MUlesimo quingentesimo tricesimo seeundo, die vero sabbati XXVII mensis Aprilis factam et tam in nostris quam Venerabilis Capituli Actis acticatam et insertam ac contentam perpetuo et in evum, per vices alternatas respective reservamus. Quam quidem innovationem, incorporationem, unionem, fundationem, dotationem, erectionem, ordinationem et Jnris patronatus reservationem per nos de novo factam, omniaque alia et singula superius expressa et in presenti nostro privilegio contenta auctoritate nostra ordinaria approbamus, roboramus, ratificamus et confirmamus omnesque 801 wiska, jak np. Władysław Łubieński, późniejszy prymas, Jakób Woroniecki ze Zbaraża, biskup kijowski, Marcin Załuski, biskup draceński, sufragan płocki, Antoni Narzymski, biskup ewaryeński, sufragan połtuski, Grzegórz Zacharyasze-wicz, biskup koryceński, sufragan łowicki i inni. Nadto kolegiata łaska sławną była z powodu cudownej statuy N. Maryi Panny z białego marmuru gustownie rzeźbionej, którą arcybiskup Łaski otrzymawszy w darze od papieża Klemensa VII do kościoła przez siebie fundowanego uroczyście wprowadził. Odtąd tysiące pobożnych przybywało i dotąd przybywa do Łaska w uroczystości N. Maryi Panny doznając tam rozmaitych łask i pociech religijnych, szczególniej w czasie morowego powietrza i klęsk powszechnych w kraju, których liczne niegdyś duchowieństwo miejscowe i okoliczne potrzeb duchownych częstokroć zaspokoić nie zdołało. Na dowód doznanych łask i cudów ołtarz N. Maryi P. jaśniał rozli-cznemi kosztownemi wotami, które wdzięczni wierni na nim pozawieszali. Ztąd też monarchowie polscy szczególniejszą opieką kolegiatę łaską otaczali, rozmaitemi darząc ją dobrodziejstwy, tak samo arcybiskupi gnieźnieńscy, którzy pojmując jej wielki wpływ na wiernych nie tylko ich archidyecezyi, ale całej Polski wielce się przyczynili do podniesienia jej świetności i uposażenia. I tak arcybiskup Jan Latalski przywilejem wydanym w Uniejowie dnia 8 lipca roku 1538 ustanowił trzecią kanonią uposażywszy ją dziesięcinami stołu arcybiskupiego z wsi Bobra i Wilkowya. Prawo prezentowania przysługiwać miało proboszczom łaskim. et singulos defectus tam iuris quam facti, si qui forsan ex improvidentia, inadvertentia aut negligentia in premissis quoque modo forsan intervenerint auctoritate ordinaria pre-dicta supplenms ac deeretum auctoritatis ordinarie interponimus. In quorum omnium et singulorum fidem et testimonium premissorum presentes nostras litteras scribi et per notarium nostrum presentem, causarum et facti huiusmodi coram nobis scribam infras-criptum scribi mandavimus, nostrique ac Venerabilis Capituli Gneznensis sigillorum legi-time subappensione facimus communiri. Actum et datum in castro nostro Loviciensi Anno Dni Millesimo quingentesimo trigesimo tertio, Indictione sexta, Pontificatus Sanctis-simi in Christo patris et domini Clementis divina providentia Pape septimi Anno decimo, die vero sedecima mensis Junij. Presentibus tunc ibidem Venerabilibus viris dominis Felice Naropinskj Decano Wladislaviensi, Gneznensis et Poznaniensis Ecclesiarum Cano--nico, Cancellario Curie nostre, Joanne Pyothuch decretornm doctore, Archidiacono, Joanne Vytkowskj Scholastico, Mathia Ossnynskj, Jacobo Longo, J. U. doctore, Thobia Janikowskj, Canonicis Wladislaviensibus, Jeronimo Gawronskj in Nowemyastko, Jacobo de Nowesthawy in Lodzya plebanis, Mathia de Jezow, nansionario Gneznensi, et Joanne Balinskj, Prelatis, Capellanis et Notariis Curie nostre, aliisque quam pluribus familiaribus nostris, testibus circa premissa adhibitis. Et ego Andreas Gregorii de Obras, clericus Plocensis diocesis, publicus sacra auctoritate Apostolica Notarius et circa suprascripta Rmo in Christo patre et domino domino Mathia, Dei gratia Archiepiscopo Gneznensi et Primate Legatoque Nato actorum scriba, quia premisse innovationi, incorporationi, nnioni, fundationi, dotationi, erectioni, ordinationi, Iuris patronatus reformationi aliis que omnibus et singulis ac presentium decreto, dum sicut premittitur, agerentur et fierent, presens interfui, ideo easdem litteras fideliter confectas et conscriptas subscripsi, sigilloque sue Rme paternitatis communivi ac signo et nomine meis solitis consignavi in fidem et testimonium omnium et singulorum premissorum rogatus et requisitus. Transiit per manus Joannis Handa de Gawlow Decani ac Coadiutoris Decanatus Poznaniensis perpetui, Vioariique in Spiritualibus et Officialis Gneznensis generalia," 802 W roku 1643 prymas Maciej Łubieński erygował czwartą kanonią na dziesięcinie z Drużbina, przelawszy prawo prezentowania na kapitułę łaską. Piątą i szóstą kanonią ustanowił arcybiskup Mikołaj Dzierzgowski roku 1547 uposażywszy je dochodami probostwa w Sławoszewie i przypuściwszy proboszcza do alternaty z sobą i następcami swymi w prawie prezentowania na też kanonie. Nareszcie siódmą kanonią erygował kanonicznie kardynał Michał Radziejowski w roku 1689 na sumach znacznego kapitału przez Stanisława Wierzbowskiego, dziedzica Łaska zapisanych, z zastrzeżeniem prawa prezentowania na tęż kanonią dworowi tamże, czyli każdoczasowemu dziedzicowi. Z upływem czasu uposażenie kolegiaty urosło znacznie przez legaty i zapisy rozmaitych osób pobożnych, duchownych i świeckich1). Nie mogąc sam dla rozlicznych zajęć i słabości zdrowia nawiedzić grobów śś. Apostołów w Rzymie, jak tego pragnął i był obowiązany, prymas Drzewicki wyprawił do miasta wiecznego w drugiej połowie miesiąca września roku 1533 opatrzonego w pełnomocnictwo prokuratora swego, Stanisława z Rzeczycy o. pr. doktora, kanonika kujawskiego i penitencyarza apostolskiego, aby go uniewinnił z nieprzybycia i zapewne doręczył Stolicy apostolskiej sprawozdanie o stanie archidyecezyi gnieźnieńskiej2). Widać ztąd, że względem tejże Stolicy nasz prymas najlepiej był usposobiony. Odtąd tracimy go z oczu aż do wiosny roku 1534 z powodu braku akt kapitulnych z tego czasu. Spotykamy się zaś z nim w Gnieźnie w drugiej połowie miesiąca kwietnia tegoż roku na kapitule jene-ralnej, na której rozmaite z senatem swoim duchowuym załatwił sprawy, z których następujące godne są wspomnienia. Pragnąc w kościele swoim metropolitalnym zaprowadzić bezustanną służbę Bożą, postanowił ustanowić przy nim kolegium psałterzystów, którzyby dzień i noc kolejno śpiewali psałterz po za obrębem zwyczajnego nabożeństwa dziennego. Ponieważ krótko przedtem umarł zacny kanonik gnieźnieński, Jan Grot z Rudy dybowskiej, doktor obojga prawa, który znaczną pozostałość swoje przekazał kapitule metropolitalnej zupełną pozo 1) Ks. Kołdowski, Wiadomości o kościele i infułacyi w Łasku w Pamiętn. rełig. morał. t. VI (serya II) str. 481 — 504. — 2) Archiv. Capit. Gnesn., Liber Archiep. Drzewicki f. 100: „Mathias, Dei et Apostolice Sedis gratia Archiepiscopus Gneznensis Primas et Legatus Natus. Significamus quibus interest universis. Quia nos constituimus, deputavimus et destinavimus, eonstituimusque et deputamus tenore presen-tium mediante in procuratorem et nuntium nostrum spiritualem legitimum Venerabilem dnum Stanislaum de Rzeczicza, Iuris utriusque dectorem, Canonicum Wladislaviensem, Penitentiarium minorem in Urbe ad comparendum nomine nostro coram Sanctissimo in Christo patre et domino nostro domino Clemente divina providentia Pape septimo, aut sue Sanctitatis et Curie Romane Camerario, nosque ad presens de non visitanda sancta Sede Apostolica et limina sanctorum Apostolorum in persona nostra propter negotia Reipublice et alia impedimenta coram sue Sanctitate excusandum iuramentumque desuper, si necesse fuerit, in animam meam prestandum et visitationem prefatam peragendum, aliaque omnia et singula in premissis quomodolibet necessaria faciendum et exereendum. Et promittimus id totum et quicquid per eundem procuratorem nostrum actum fuerit in premissis, ratum habere et tenere. In cuius rei testimonium presentes constitutionis nostre litteras fieri et per Notarium infrascriptum subsribi et sigillo nostro communiri fecimus et mandavimus. Actum et datum in oppido nostro Lowicz XXIII mensis Sep-tembris MDXXXIII." 803 stawiwszy jej nad tąż pozostałością dyspozycyą, prymas proponował tejże kapitule, ażeby ten fundusz obrócić zechciała na uposażenie psałterzystów, ofiarując sam przyłożyć się do tegoż uposażenia 500 złotemi1). W kilka dni potem, dnia 28 kwietnia nastąpiło ostateczne porozumienie się kapituły z arcybiskupem i wykonawcami ostatniej woli kanonika Jana Grota i fundacya w mowie będąca przyszła do skutku, jak opiewa odnośny dekret w aktach kapitulnych przechowany2). Na tejże kapitule, dnia 24 kwietnia rozporządził, ażeby archidyakoni, 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 239b: „Feria sexta in crastino sancti Adal-berti (1534)... Rmus in Christo pater dominns dominus Mathias Dei gratia Archiepiscopus, Primas et Legatus Natus tractans cum memoratis domiuis Frelatis et Canonicis intendit et poscit sua Rma paternitas ut domini Exequtores Testameuti olim Venerabilis domini Joannis Groth, huius Ecclesie Canonici et iuris doctoris rationem faciant delegatis testa-menti per ipsum olim Groth et ex ipsis legatis de psalteria erigenda in hac Eeclesia Metropolitaue Gneznensi, ad quam psalteriam erigendam sua Rma paternitas pro funda-tione ipsius psalterie promisit dare et largire quingentos florenos et memorati domini deliberaverunt in huiusmodi negotio." — 2) Tamże V, 243: „Item Rmus in Christo pater dominus Archiepiscopus Gneztensis, Primas et Legatus Natus cum memoratis dominis Prelatis et Canonicis Capitulum generale celebrantibus in loco capitulari solito congregati (sic) de unanimi dominorum tunc presentium consensn psalteriam in Ecclesia sua Metropolitana decrevit erigendam, quam ibidem tunc erexit ad numerum duodecim personarum super proventibus Canonicatus Gneznensis Venerabilis domini Lopatheczkj dismembrati, tum advoeatie Loviciensis per dominos Exequtores testamenti pro pecuniis olim domini Joannis Groth iuris utriusque doctoris, Canonici huius Ecclesie empte et aduc stationis Lubinensis quinquaginta marcarum emende, super quos proventus emptos et emendos prefati domini Exequtores testamenti prefati, videlicet VenerabiJes domini Jo-annes Handa decanus, Felix Naropyenskj, Albertus Zaluskj et Simon de Lesnyewo, sacre theologie professor, Canonici Gneznenses, mille florenos Ungaricales et noningentos florenos in moneta per mediam sexagenam computando consignaverunt, ubi iam mille floreni in auro Ungaricales per dictos dominos Exequtores pro prefata advocatia Loviciensi et aliis necessitatibus extraditi et expositi sunt, et noningenti floreni in moneta et munero ut supra ultra istam summam expositam aduc exponendi et extradendi extant, qui sunt in mauibus et in deposito videlicet apud dominum decanum ex calculo secum facto de noningentis florenis a Venerabili domino Andreu Grodziczskj, medieine doctore, Canonico Poznaniensi per eundem receptis, et aliis rebus que apud eundem extabant videlicet in peccuniis et argento extant et remanent in debito pro omnibus et singulis quadringenti et quadragiuta florenis per mediam sexagenam. Item apud V. Simonem doctorem tricenti floreni depositi a memorato domino Decano repositi ex supradictis noningentis florenis ut supra et per honorabilem Martinum Thuchola, penitentiarium Ecclesie Metropolitane Gneznensis memorati. Item apud eundem dominum Simonem doctorem centum marce a Venerabili domiao Zaluskj Canonieo prefato memorato, que faciunt florenos per mediam sexagenam centum sexaginta etiam in depositum date et in cista alba consignata sub sigillo memorati Venerabiiis domini Felicis Naropyenskj Canonici in istum effectum sta-tionis predicte exemende, que quidem pecunie tam per dominos predictos videlicet Decanum et Simonem Canonicum reponende sunt, quamprimum stationis predicte exemptio ponetur in ordine prout ibidem memoratus dominus Decanus coram memoratis Rmo domino Archi-episcopo et dominis Prelatis et Canonicis debitum et dominus Simon doctor Canonicns depositum memoratum ut supra recognoverunt et solvere et restituere obligati, prout ibidem per expressum fassi sunt. Item illic etiam Rmus dominus Archiepiscopus memo-ratus qui supra obtulit et promisit sua gratia dare in exemptionem predicte stationis Lubinehsis, que per Regiam Mtem Polonie oppignorata est in mille et tricentis florenis 804 wizytuiąc kościoły parafialne nakazali plebanom postarać się o obszerne portatyle na ołtarze mocno w nich utwierdzone1), ażeby dwóch członków kapituły uporządkowali granice pomiędzy wsiami arcybiskupiemi pod Uniejowem a dobrami szlacheckiemi Unienie i Leszczno, tudzież ustalili granice wsi Niesnachy pod Płockiem. Na prośby arcybiskupa kapituła zezwoliła na ustanowienie niejakiego Hieronima Gawrońskiego (Garwaskiego) kanonikiem nadliczbowym gnieźnieńskim pod tem atoli zastrzeżeniem, że uposażenie jego z dziesięcin stołu arcybiskupiego nie ma przenosić rocznej wartości pięciu grzywien, i że tenże kanonik oprócz ubioru i stalli kanoniczej żadnych innych prerogatyw używać nie będzie2). Równocześnie skwitował arcybiskup wspólnie z kapitułą wspomnianych wykonawców ostatuiej woli kanonika Jana Grota z odebrania wszelkiej po nim pozostałości3), nakazał archidyakonom, ażeby odbyli wizyty kanoniczne odnośnych kościołów parafialnych śledząc pilnie, ażali się pomiędzy wiernymi nie zagnieżdża luteranizm i czuwali nad zaprowadzeniem portatylów wyżej wspomnianych4). Na prośby kapituły, ażeby raz na zawsze ustalić sprawiedliwy sposób opcyi dóbr prestymonialnych arcybiskup rozporządził, ażeby tymczasowo trzymano się dawnych ustaw i zwyczajów, przyrzekając po dokładnem zastanowieniu się na przyszłej kapitule jeneralnej ogłosić odpowiednią ordynacyą5). Czy do tego przyszło niewiadomo, ponieważ auri Ungaricalibus monasterio Lubinensi, quingentos aut sexingentos florenos per mediam sexagenam, dum et quando ipsa exemptio ad consensum Regium expeditum fuerit in ordine, gro psalteria predicta, cuius iam erectio de consensu dominorum prefatorum Pre-latorum et Canonicorum facta est, tum ordinatio ad cantandum, presentandum et insti-tuendum cohercendum cum litteris opportunis et sigillis tam Rmi domini, qui snpra, quam Capituli opponendis iam decreta ad arbitrium Sue Rme paternitatis, prout in Ca-pitulo conclusum fuerit et extiterit, et ita omnia procedent ad efectum istius psalterie manu tenenda et conservanda, etiam hoc modo, quod prefati domini Exequtores testamenti olim domini Joannis Grotb, doctoris Canonici presentabunt vacatione qualibet se offerente in vita sua psalteristas Rmo domino Archiepiscopo instituendos et post mortem eorundem dominorum Exequtorum domini de Capitulo per medium cum Rmo dno Archiepiscopo fełiciter moderno presentabunt sue Rme paternitati instituendos. Post mortem vero Rmi dominus Archiepiscopi feliciter moderni Capitulum Prelatorum et Canonicorum huius Ecclesie Metropolitane omnes psalteristas presentabit, preter unum, quem Vrblis dominus Martinus Lopatheczskj Canonicus et sui in Canonicatu successores domino procuratori Capituli pro tempore existenti instituendum presentabunt... etc." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 240: „Item memoratus Rmus dominus Archiepiscopus postulavit, commisit et mandavit, ut parochiales Ecclesie et plebani illarum huius diocesis Gneznensis visitentur per dominos Archidiaconos seu Visitatores ipsorum, quibus plebanis ut preeipiant et man-dent, quatenus ipsi plebani habeant lapides latos super altaribus muro munitos, ut sacra-tissima hostia seu Eucharistie Corpus dominicum consecretur super łapide, quem ita debet fieri et ut eadem altaria firment muro, quod non possent moveri propter pericula Eucharistie." — 2) Tamże V, 240. 243. — 3) Tamże V, 245. — 4) Tamże V, 248b: „Rmus in Christo pater et dominus dnus Arehiepiscopus cum memoratis dominis Prelatis et Canonicis decrevit, ut omnes Archidiaconi in sua diocesi Gneznensi per se faciant visitationem parochialium Ecclesiarum et diligenter perquirant de secta Luterjana, et ut etiam dicti domini Archidiaconi stricte precipiaut rectoribus et plebanis parochialium (Ecclesiarum), ut ipsi plebani habeant in medio cuiuslibet altaris lapidem latum conse-cratum, super quo consecretur hostia, quia super lapide consecrari debet hostia." — 5) Tamże V, 248b. 249: „Rmus in Christo pater et dominus Arehiepiscopus habens 805 akta kapitulne z czasu następnej kapituły jeneralnej są zdefektowane, jakeśmy już wyżej wspomnieli. Z tego powodu nie wiemy o dalszych czynnościach arcybiskupich Drzewickiego aż do miesiąca marca roku 1535. W tym czasie widzimy go w Gnieźnie, gdzie na dniu 18 tegoż miesiąca zatwierdził układ zawarty pomiędzy pełnomocnikami swymi a Janem Kwiatkowskim, dziedzicem wsi Bałucza o granice pomiędzy tąż wsią a Boryszewicami wsią arcybiskupią w kluczu sędzie-jowickim świeżo zawarty1). Następnego dnia na prośby kapituły swej metropolitalnej pozwolił na założenie nowego stawu w wsi kapitulnej, Markwaczu, usypania grobli i połączenia jej z groblą pod wsią arcybiskupią Michałowem, tudzież na ustąpienie przystępu do rzeki w granicach tejże wsi płynącej bez najmniejszego uszkodzenia własności stołu swego lub posiadłości kmiecych tamże2). multos tractatus cum memoratis dominis Prelatis et Canonicis de pluralitate villarum eo quod unus dominorum plures villas possidet et alter dominorum nullam tenet, domini cupientes edici et diiudicari, decrevit Rmus dnus Archiepiscopus privilegia et decreta antiqua in robore suo esse conservanda quo ad futura, et eum prestimonia vacabunt per cessum vel per decessum vel per resignationem, tunc domini de huius(modi) prestimoniis pro voto disponent. Et hoe edictum sua Rme paternitas ad futurum Capitulum generale proximum suspendit, ut melius deliberatur declararet suam intentionem, et per hoc tempus quilibet Prelatorum teneat id, quod possidet." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 374. — Liber privileg. III saec. XVI f. 227. — 2) Archiv. Capit. Gnesn. Liber privileg. III saec. XVI f. 191b: „Mathias, Dei gratia Archiepiscopus Gneznensis, Primas et Legatus Natus. Manifestum esse volumus universis presentibus et futuris. Quia cum Venerabiles fratres nostri domini Prelati et Canonici Ecclesie nostre Gneznensis declarassent nobis studium et diligentem curam Venerabilis dni Bene-dicti Isdbyenskj, Gneznensis, Cracoviensis et Poznaniensis Canonici, Confratris sui, villa-rum Markwacz et Voyczynko regentis, quam habet ad faciendam conditionem meliorem bonorum illorum utilitatesque in eis augendas, presertim ad faciendam novam piscinam iliusque aggerem de novo erigendum in fine eiusdem ville Markwacz ultra tabernam versns villam nostram Michalow sumptu et impensa eius proprio, dummodo nos permitte-remus eidem aggerem illum ad rippam nostram Michaloviensem applicare, et nonnihil rippe eiusdem ville nostre ea ipsa piscina innundare, et id quidem absque nostro et nostrorum subditorum incommodo fieri posse asserentes, supplicassentque nobis, ut eandem rippam nostram ipsis videlicet pro augmento commoditatis mense eorum rippam nostram (sic) huiusmodi ipsis et mense eorum donare et illorum commoditati consulere gratiose digna-remur. Nos vero primum re subiecta oculis cognitaque petitionem eorum iustam et honestam citra nostrum et nostrorum subditorum iacturam impleri posse, dummodo publica via, que ex Calisch versus Staw oppidum per aggerem piscine illius protenditur, de aggere descendendo ad agros Micbalovienses non dirigatur, sed iuxta piscinam in fine agrorum eorundem supra litus piscine ducatus et cursus in viam antiquam, que ex villa Markwacz versus oppidum Staw antiquitus dncit, restituatur petitioni ipsorum pro nostro in eosdem Prelatos et Canonicos Eeelesie nostre illorumque mense augmentum studio et favore, quo illos prosequimur, assensimus, non gravatim commendatumque habentes studium et dexteritatem ipsius domini Benedicti Isdbyenskj in augendis et instaurandis bonis illis illorumque commoditatibus propagandis, rippam huiusmodi ville nostre Micha-loviensis ad effectum piscinam predictam construendi, quatenus necessarium fuerit eisdem Prelatis et Canonicis Eeelesie nostre illorumque mense gratiose dedimus et donavimus, prout damus et donamus per presentes, promittentes, prout promittimus, aggerem piscine in loco supra expresso ad hanc ipsam rippam nostram applicare piscine ac eodem aggere erigende et aqua rippam nostram inundare, quantum opus fuerit pro piscine et molendini Tom II.  99 806 Jakoby przeczuwał, że dni jego są policzone i że niezadługo będzie musiał zdawać sprawę przed Sędzią najwyższym z szafarstwa swego, zjechawszy na kapitułę jeneralną do Gniezna na św. Wojciech tegoż roku (1535) nadzwyczajnie pilnie zajmował się sprawami archidyecezyi swojej i ten ostatni pobyt w stolicy metropolitalnej wielu ważnemi naznaczył sprawami. Na dniu 24 kwietnia erygował za konsensem kapituły a na prośby szlachcica J. Błogowskiego kościół parafialny w wsi jego dziedzicznej Błogowie1) czyli Boglewie2). Coby to za wieś była, nie umiemy powiedzieć, ponieważ w granicach dawnej archidyecezyi gnieźnieńskiej ani pod jeduem ani pod drugiem nazwiskiem nie jest znana żadna wieś z kościołem parafialnym i bez niego. Widocznie notaryusz kapitulny pisząc odnośne dekreta nazwiska przemienił, których dla braku dokumentu erekcyjnego sprawdzić niepodobno W tymże dniu upomniał po ojcowsku zgromadzonych prałatów i kanoników do zgody, jedności, braterstwa i miłości wzajemnej, tudzież do pilnego i sumiennego spełniania obowiązków duchownych w kościele metropolitalnym, wikaryuszów zaś i innych kapłanów katedralnych przestrzegł, ażeby w chórze pilnie śpiewali, po kościele i stallach się nie kręcili, tudzież rozporządził, ażeby na przyszłość powoływano do katedry księży zdolnych i pięknym odznaczających się głosem3). Nadto napomniał sufragana gnieźnieńskiego, ażeby od konsekracyi kapłańskich zgoła żadnych nie pobierał opłat, a przy konsekracyach ołtarzy, aby dopełniał obrzędu na kamieniach w ich środku umieszczonych, a nie po bokach4). Nader pilnie i gorliwie radził arcybiskup z prałatami i kanonikami nad ustanowieniem ordynacyi dotyczącej administracyi dóbr prestymonialnych, a mianowicie przynależących z nich opłat do wspólnej kasy kapitulnej, o które często zachodziły pomiędzy pojedyńczymi członkami nieporozumienia i niezgody. in illa construendi necessitate, salvo tamen eo, ut via publica dirigatur per agge-rem modo superius expresso citra nostram et subditorum nostrorum incommodum et iacturam, quod Prelati et Canonici predicti, imprimis autem regens villarum illarum curabit diligenter harum testimonio litterarum, quibus in lidem sigillum nostrum est appensum. Actum et datum Gnezne die XIX Marcij Anno Domini Millesimo quingen-tesimo tricesimo quinto." — 1) Acta decr. Capi. Gnesn. V, 271: „Item memoratus dominus Archiepiscopus nomine cuiusdam Nobilis J. Blogowskj postulavit dominos sigillare sigillo capitulari erectionem Ecclesie parochialis in Blogowo et memorati domini decre-verunt sigillandam." — 2) Tamże V, 271b: „Domini memorati ad postulationem Rmi dni Archiepiscopi decreverunt sigillare erectionem (Ecclesie) in Boglewo maiori sigillo." — 3)       Tamże V, 271: „Item memoratus dominus Archiepiscopus postulavit et hortatus est dominos, ut inter ipsos factiones, partiabitates, discordie et controversie non sint, que vituperant statum spiritualem, sed ut fraternitas fiat bona et charitas ac amor, monens dominos ex debito paterno. — Item sua Rma paternitas monuit dominos ut ordo sit in Ecclesia et cerimonie more antiquo solite observentur, et ut religio fiat sancta, integra ac moderata. — Item ut Vicarii et ceteri presbyteri diligenter canant in Ecclesia et non discurrant per Ecclesiam et per stalla hinc et inde, et non sit acceptio personaliter, sed vacatione vicarie occursente ut bonus presbiter presentetur idoneus de voce pulchra." — 4)       Tamże V, 271: „Item postulavit sua Rma paternitas ut Rndus pater dominus Episcopus et Suffraganeus non exigat ullam pecuniam a consecrationibus et ordinibus, et cum contingat sue D. Altaria consecrare, ut consecret lapidem in medio altaris et non lateros (sic)." 807 Ponieważ jednakże do ułożenia i przyjęcia takiej ordynacyi potrzeba było obecności wszystkich członków kapituły, odłożono ostateczne załatwienie tej sprawy aż do przyszłej kapituły generalnej w kwietniu roku 1536 odbyć się mającej, której atoli arcybiskup już nie doczekał1). Dbały wielce o utrzymanie nienaruszonych granic dóbr stołu swego, uprosił sobie sufragana Jana Busińskiego i kanonika Feliksa Naropińskiego do uregulowania granic tychże dóbr w okolicy Kalisza2). W tymże dniu poważny i sędziwy dziekan metropolitalny, Jan Handa z Gawłowa, w swojem i całej kapituły imieniu upomniał w sposób przyzwoity arcybiskupa do zachowania ścisłego przysięgi złożonej przy wstępie swoim na stolicę gnieźnieńską, mianowicie zaś co do utrzymywania jeneralnego ekonoma dóbr stołu swego, na mocy przywileju poprzednika swego, Jana Łaskiego, przez Stolicę apostolską potwierdzonego, ażeby na przypadek śmierci jego następca nie wyłamywał się również z tego obowiązku i tym sposobem instytucya tak wielce potrzebna i zbawienna nie poszła w zapomnienie, tudzież, aby pamiętał o kościele swoim metropolitalnym z którego żyje i z obfitych dochodów swoich coś dobrego dla niego uczynił. Po długich rozprawach tem upomnieniem wywołanych, arcybiskup przyrzekł uroczyście, że mu nikt po śmierci zarzutu jakiegokolwiek w tej mierze nie będzie mógł uczynić, zapowiedziawszy wykonanie tego swego postanowienia aż do przyszłej na ś. Wojciech roku 1536 kapituły jeneralnej3). Nie 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 272: „Item memorati domini Rmus in Christo pater et dnus dnus Mathias, Dei gratia sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopus, Primas Legatusque Natus Apostolicus cum dominis Prelatis et Canonicis presentibus ad generale Capitulum Natalis sancti Adalberti calebrandum congregati inter plures tractatus capitulares qui concernunt Ecclesiam et mensam Capitularem observantes et potissimum in prospectu habentes residentiam dominorum Prelatorum et Canonicorum, quam pro decore istins sancte Ecclesie faciunt et que in dies augetur, ut distribucionibus quotidianis, qui presentibus et dominis interessentibus debeantur pingnioribus fuerint provisi, volentes etiam aliquales dissensiones inter dominos Capitnlares occasione pensionum et censuum de villis prestimonialibus ad mensam Capituli spectantibus exortas tollere et sopire, cum aliqui ex dominis consuetas et diu observatas pensiones solvere et alii omnes et integros census de villis prestimonialibus habere optantes, ut mensa in proventibus, qui pro Capitulo iuste debeantur augeatur, sua paternitas Rme consensu et paribus votis dominorum acce-dentibus decrevit, ut res ipsa cum toto suo affectu ad Capitulum generale Natalis sancti Adalberti proxime futurum anni Millesimi quingentesimi trigesimi sexti quiescat sub con-suetudine prius observata, eum pro hac viee nihil fieri potuit sine consensu dominorum absentium quoad novam ordinationem .. etc." — 2) Tamże V, 273. — 3) Tamże V, 273: „Item memorati domini Prelati et Canonici petiverunt et humiliter admonuerunt et pre-sertim Rndus dnus Joannes Handa Decanus tanquam senior Prelatus totius Capituli monuit et requisivit memoratum Rmum dnum Archiepiscopum, quatenus sua R. P. votum et promissa sua, que vovit huic Ecclesie, adimpleat, et iuramenti sui sit memor, et privi-legium economie per Sedem Apostolicam Capitulo eonfirmatum ne defectum faciat et anihilet, ut si Deus omnipotens mortem permiserit super suam R. P„ ne successor sue R. P. occasionem habeat non tenendi economiam et eandem in nihilum redigendi ipsum privilegium economie, et ne dicat hec verba: cum meus antecessor vobis non solvit et eandem economiam temere noluit, ego etiam vobis dictam economiam non solvam, neque tenebo illam; ut sua Rma P. aliquid boni huic Ecclesie aut personis ipsius iuxta promissa sua facere, saltem si sua Rma Ptas faciat aliquid boni ut simul cum negotio 99* 808 przyszło przecież do tego, gdyż śmierć wkrótce po owem upomnieniu zniweczyła tak zamiary arcybiskupa, jako i oczekiwania kapituły. Na dniu 26 kwietnia wcielił arcybiskup za przyzwoleniem kapituły dochody altaryi św. Aleksego w kościele kolegiaty łęczyckiej do kolegium wika-ryuszów tegoż kościoła pod pewnemi warunkami, jak opiewa odnośny przywilej w archiwum kapitulnem przechowany, wydany w zamku uniejowskim dnia 2 maja roku 15351). Na dniu 26 kwietnia, nie czekając ukończenia obrad kapitulnych economie in privilegium, si aliquid dignaretur efficere, iungat et includat. Et memoratus dominus Archiepiscopus in medio Capituli Prelatorum et Oauonicorum dni deliberans, promisit sua B. P. bene facere huic Ecclesie Metropolitane Gneznensi in hec verba vel in effectu similia: ex suis bonis et suo thezauro a Deo sibi collatis faciam ita bene huic Ecclesie, quod ncque vos neque posieri mei et vestri post mortem meam mihi maledicent neque improperia facient et iam pro futuro festo Natalis sancti Adalberti finem istis rebus imponere et omnia solvere ac ordinationem bonam perficere sua B. P. promisit sub alio titulo quam economia." — 1) Archiv. Capit. Gnesn., Liber privileg. II ab a. 1459 f. 376: „In nomine Domini amen. Ad perpetuam rei memoriam. Mathias de Drzevicza, Dei et Apostolice Sedis gratia sancte Ecclesie Metropolitane Gneznensis Archiepiscopus et Primas Legatusque Natus. Universis et singulis, quibus interest et intererit in futurum, et presertim dominis Prelatis et Canonicis, Prebendariis et Altaristis ad quos receptio Altaristarum Ecclesie Collegiate Lanciciensis spectat et pertinet comtnuniter vel divisim tenore presentium significamus. Quia nos attendeutes pluralitatem personarum et tenui-tatem proventuum Vicariorum perpetuorum in Ecclesia nostra Collegiata gloriosissime Virginis Marie Lancieiensis, ideo pro augmento divini cultus et ut status ipsorum Vica-riorum in|eadem Ecclesia divina officia psalentium salubriter dirigi servarique decentia possit, sub ratihabitione et approbatione tamen sancte Sedis Apostolice et de consensu Venerabilium fratrum nostrorum Capituli Gneznensis, nec non etiam de consensu speciali Venerabilis Domini Stanislai Borek, Canouici Cracoviensis et Altariste sancti Alexii in predieta Ecclesia Collegiata Lanciciensi moderni, inherentes dispositioni erectionis eiusdem altaris per olim Rmum iu Christo patrem dominum Jaroslaum eadem gratia Archiepiscopum Guezneusem, predecessorem nostrum, facte ad supplicationem debitam pro parte universitatis eorundem Vicariorum Ecclesie Collegiate Lanciciensis nobis factam auctoritate nostra ordinaria hoc ipsum altare tituli sancti Alexii in Ecclesia Lanciciensi situm et fundatum cum omnihus et singulis eius proventibus, redditibus et fructibus iuribusque et pertinenciis, ab antiquo ad id altare pertinentibus et in litteris erectionis ipsius expressis, et signanter decimis de Brathoschevicze, Viskowo, Cruschkovicze nove et Szamowo universitati dictorum Vieariorum pro eorum meliori sustentatione et subsistentia decrevimus uuiendum, incorporandum et annectendum univimusque, incorporavimus et aunexuimus, prout unimus, incorporamus et anuactimus in perpetuum in Dei nomine per presentes ita quod cedente vel decedente predicto ipsius altaris possessore seu alias id altare quomodolibet de beneplacito et approbatione Sedis Apostolice dimittente, etiam si actu quovis modo vacet et eius dispositio ad nos pertineat, Hceat dicte universitati Vica-riorum corporalem, realem et actualem possessioncm dicti altaris iuriumque et pertinentium ipsius propria auctoritate libere apprehendere illiusque fructus, redditus et proventus huiusmodi percipere et habere ac in eorum usum et utilitatem convertere, nostra super hoc scientia minime requisita. Volumus autem, quod si unionem, incorporationem et annexionem huiusmodi effectum sortiri contigerit, dictum altare debitis non fraudetur obsequiis, sed eius debite suppetentur onera consueta per ipsos Vicarios videlicet singulis septimanis feriis secundis pro defunctis, feriis quartis de sancto Alexio vel de saucto Martino, et feriis sextis de sancta Cruce vel pro peccatis misse legantur et expleantur perpetuo, in quo eorundem Vicariorum pro tempore esistentium conscientias oneramus, 809 wybrał się arcybiskup Drzewicki do odległego od Gniezna o mil pięć Kwieciszewa, celem zlustrowania tamtejszych dóbr swoich. Jakoby przeczuwał, że to ostatni był pobyt jego w stolicy swej metropolitalnej nie tylko się czule z prałatami i kanonikami pożegnał, ale wstąpiwszy do kościoła katedralnego, rzewnie się tam modlił i drzewo krzyża świętego oraz głowę św. Wojciecha z głęboką czcią ucałował1). W Kwieciszewie krótko zabawił, gdyż na dniu 2 maja widzimy go już w zamku uniejowskim, gdzie w tymże dniu wystawił dokument niżej przytoczony dotyczący wcielenia altaryi św. Aleksego w Łęczycy do kolegium wika-ryuszów tamże. Na dniu 29 lipca tegoż roku pożyczył od kapituły w imieniu arcybiskupa starosta jego żniński i gnieźnieński, Michał Bębnowski krzyż srebrny złocisty przed prymasami zwykle noszony, darowany przez kardynała Fryderyka Jagiellończyka i takiż pastorał za poręczeniem swojem i dziekana metropolitalnego, Jana Handy z Gawłowa2), który krzyż i pastorał arcybiskup prawdopodobnie zabrał z sobą do Krakowa na uroczystość zaślubin córki króla Zygmunta, Jadwigi z Joachimem, margrabią brandenburskim. W tej podróży nabawił się arcybiskup śmiertelnej choroby3), która go zmusiła do spiesznego powrotu do Łowicza, zkąd przez tegoż starostę swego zwrócił kapitule gnieźnieńskiej ów krzyż i pastorał4), oddane 25 sierpnia w trzy dni po zgonie Prymasa, który nastąpił w zamku łowickim dnia 22 tegoż miesiąca o trzeciej godzinie w nocy6). Umarł zaś przy Vobisque nihilominus Executoribus predictis in virtute sancte obedientie et sub excom-municationis pena inhibemus, ut dum vaccatio huiusmodi altaris geri contigerit, dictam universitatem Vicariorum Ecclesie Collegiate Lanciciensis, quominus possessionem eiusdem altaris iuriumque et pertinentiarum predictarum libere apprehendere possit et valeat quovis qnesito colore ad ingenia non impediatis. In quorum omnium et singulorum fidem et Venerabilis Capituli Ecclesie nostre Gneznensis subappensione legitima communiri et per Notarium nostrum coram nobis consarum et facti huiusmodi scribam infrascriptum subscribi fecimus et mandavimus. Actum et datum in castro nostro Unyeyoviensi anno Dni Millesimo quingentesimo tricesimo quinto, ludictione octava Pontificatus Sanctissimi in Christo patris et domini nostri domini Pauli divina providentio Pape tercii anno primo die vero secunda mensis Maij. Presentibus tunc Venerabilibus et Generosis dominis Joanne Dzyaduskj Wladislaviensi et Lovicensi Archidiaconz, Jacobo Longo de Cracovia Jurium doctoribus, Mathia Osznyczkj Wladislaviensi, Ambrosio de Bolemow, artium et medicine doctore Loviciensi Canonico, Jacobo de Nowesthawy in Wyssokye-nycze, Damasczeno de Opoczno in Slupya plebanis, Stanislao Gomolynskj Notario terse Siradiensis, Capitaneo nostro Unyeoviensi, Andrea Czyolek de Zeleszow, Janussio Jani-kowskj Marschalco Curii nostre, Joanne Odrzywolski, Paulo Mąkolinensi, et aliis pluribus fide dignis testibus circa premissa." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 274: „Item memoratus Rmus dnus Archispiscopus post Missam maturam Psalteristarum intrans in locum capitularem dando oscula ligno vite et Capiti gloriosissimi Martiris sancti Adalberti, valedicens memoratis dominis de loco capitulari exivit ac de Gnezna in Owyeczyschow profectus est et equitavit eadem die qua immediate supra (26 kwietnia)." — 2) Tamże V 282. — 3) Rocznik świętokrzyski w Monumentu Polon. histor. III, 110: „Ad hanc solennitatem nuptialem equitando rever. dominus Mathias Drzewyczsky, archiepiscopus Gneznensis infirmus obiit," — Cfr. Wojcicki, Bibli. staroż. pisarzy pol. VI, 31. — Orgelbr. Encykl. powsz. VII, 515. Nie w podróży na ślub rzeczony umarł prymas, jak przytoczony Bocznik podaje, lecz po podróży. — 4) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 283b, — 5) Tamże V, 284b: „Item memorati domini audientes de morte et obitu Rmi 810 kładnie, opatrzony Sakramentami świętemi w cztery lata po wyniesieniu swojem na stolicę prymasowską, w 69 roku wieku swego, a 30-tym biskupstwa. Testamentem, którego wykonawcami ustanowił: Piotra Dziaduskiego, archidyakona kujawskiego, Jana Drzewickiego, scholastyka łęczyckiego i Macieja Drzewickiego kanonika kurzelowskiego i uniejowskiego, synowców swoich tudzież Tobiasza Janikowskiego, kanonika łowickiego, przekazał kościołowi metropolitalnemu: dwie bogate kapy, tyleż dalmatyk, trzy opony z herbem Ciołek, dwa srebrne lichtarze, takiż pastorał pozłocisty, 200 złt. na psałterzystów i 380 złt. kapitule należytości za ekonomią1). Na dniu 9 września kapituła układała się z przybyłem do Gniezna pierwszym wykonawcą woli zmarłego prymasa, Piotrem Dziaduskim, względem należytości swoich, czasu i miejsca pogrzebu, legatów i t. p. Zwłoki nieboszczyka sprowadzono do Gniezna dnia 28 września (1585), które kapituła z całem duchowieństwem i mnóstwem wiernych przyjąwszy za miastem przy kościele św. Michała, przeprowadziła je w uroczystym pochodzie do katedry, gdzie po odbytym obrzędzie żałobnym na wieczny spoczynek złożone in Christo patris et domini Mathie de Drzewicza Archiepiscopi Gneznensis, Primatis et Legati Nati ex rumore communis vulgi et ex litteris Rndorum dominorum Prelatorum a curia sua, quod prefatus Rmus dnus Archiepiscopus mortuus est in Lowicz sabbato ante festum sancti Bartholomei tertia horo nociis... constituerunt etc." — Rocznik Stanisława Naropińskiego w Monum. Polon. histor. III, 226: „Augusti 21 (22) Reveren-dissimus Mathias Drzewicius obiit die sabbato in diem dominicam nocte inter 2 et 3 horam in medio horologio ante sanctum Bartholomeum in arce Loviciensi." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn, V, 288: „Item Venerabilis dominus Petrus Dzyaduskj, Archidiaconus Wladislaviensis et exeqtor Testamenti olim Rmi dni Mathie Drzeuriczskj, Archiepiscopi Gneznensis nuper defuncti veniens ad domiDos tam suo, quam aliorum dominorum coexe-qutorum nominibns gratias egit dominis, quod sue D(ominationes) eosdem dominos exe-qutores in ipsoeum tribulationibus et tristitiis per dominum Suffraganeum avisaverunt. Item expossuit coram dominis, quod videlicet dominus Felix Naropyenyskj, Canonicus et Oancellarius olim Rmi, gerens se pro economo huius Ecclesie Gneznensis eosdem dominos exequtores testamenti Rmi in castro Loviciensi existentes circa funus Rmi impe-divit et terruit prohibens ipsis obedientiam per subditos fieri, petens dominos ut non impediantur dicti exequtores in tali tribulatione existentes. Promisit insuper memoratus dnus Petrus Dziaduskj exequtor Testamenti Rmi omnia debita retenta economie, instal-lationes, Calicem et installationes vicariis, vicecustodibus et notario persolvere et satis-facere, et alia facere iuxta iuramentum per olim Rmum prestitum in actis contentum, quod iuramentum sua D. vidit et legit. Item locum sepulture olim Brno elegit coram dominis, quod domini etiam sibi concesserunt in Ecclesia Metropolitana Gneznensi ante Capellam olim Rmi dni Sprowskj Archiepiscopi ex opposito Lectorii. Item adventus funeris Bmi erit in festo sancti Michaelis proxime venturo, quem terminum pro certo assignavit coram dominis. Item meminit prefatus dominus, ut faciant ordinationem anni-versarii olim Rmo dno Drzewiczkj in villa Wlogna, quam olim Rmus exemit pro undecim centis florenis. Item ut memorati domini scriberent litteras ad dominum Stanislaum Lypovyecz, Canonicum Gnesnensem, qui est loco economi in Lowicz, ut ipsi domini exequtores habeant necessaria circa funus et stante funere et memorati domini commi-serunt domino economo... Item de Calice pro trecentis florenis quem olim Rmus Ecclesie dare debuit iuxta consuetudinem antiquam tractatus erit, postquam funus adveheretur, promisitque memoratus dominus Dzyaduskj istorum omnium solutionem... etc." 811 zostały w grobowcu pod kaplicą Sprowskich1). Dnia 30 tegoż miesiąca pokruszone zostały według starodawnego zwyczaju przed wielkim ołtarzem pieczęcie arcybiskupie wydane kapitule przez kanclerza niebożczyka prymasa, Feliksa Na-ropińskiego, kanonika gnieźnieńskiego2). Dnia 1 października kapituła metropolitalna skwitowała wykonawców testamentu nieboszczyka z odebrania uczynionych przez niego zapisów i przypadających jej należytości3), ustanowiła za duszę jego anniwersarz i inne z temiż wykonawcami załatwiła sprawy4). W tymże dniu 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 290b: „Feria quarta in die festi sancti Michaelis Archangeli gue fuit penultima mensis Septembris adductum est funus olim Bmi domini Mathie Drzeviczshj, Archiepiscopi Oneznensis, Primatis et Legati Nati de civitate Lovicz cnius in obviam suprascripti domini Prelati et Canonici cum toto Clero, Abba-tibus, Vicariis, Mansionariis in plateam G-neznensem prope Ecclesiam sancti Michaelis processionatim exiverunt et ad Ecclesia hanc Metropolitanam cum honore quo meliori potuerunt ipsis precedentibus funus transvehi fecerunt ad cimiterium Ecclesie, quo funere de curru deposito et loco sepulture constituto cum Abbatibus, Vicariis et ceteris pres-byterio conductum decantaverunt et alia cum funebralibus cerimoniis solemuliter peractis circa talia fleri solitis ecclesiastice tradiderunt sepulture, pro quo Deus exoretur." — 2) Tamze V, 291: „Item memorati domini Prelati et Canonici post decantatas vigilias et exequiis peractis olim Rmo dno Archiepiscopo, accedentes ante maius altare Ecclesie Metropolitane Gneznensis sigilla olim Rmi domini Archiepiscopi, que ibidem Rndus dnus Felix Naropyenyskj, prefatus Cancellarius ipsis exhibuit, destruxerunt et concusserunt decernentes sigillationem illorum nihil valere amplius." — 3) Tamze V, 291b: „Rndi et Vrbles domini Joannes Scholasticus Lanciciensis (et) Mathias Cunclnviensis et Wladis-laviensis (ma byc Unyeoviensis) Ecclesiarum Canonici heredes de Drzevicza et Petrus Dzyaduskj Wladislaviensis et Loviciensis Ecclesiarum Archidiacdnus ac Thobias Jany-kowskj, Canonicus Loviciensis, Exequtores Testamenti olim Rmi iu Christo patris domini Drzewiczkj sancte Ecclesie Gneznensis Archiepiscopi Legati Nati et Primatis iam pridem defuncti et die hesterna sepulti in Capitulo coram dominis supradictis personaliter con-stituti reposuerunt in effectu omnia, prout asseruerunt per dictum olim Rmum Archi-episcopum pro Ecclesia Gneznensi legata. Imprimis videlicet cappam nigram Slothoglow reformatam et aliam cappam glausi diversi coloris, supra quibus arma sua... sunt insute. Item duo candelabra argentea. Item curvaturam in curva deauratam argenteam totam. Item restituerunt crucem et pectoraJe cum fibulis argenteis quam olim Rmus ad necessi-tatem suam de Capitulo recepit, de quibus quidem legatis domini eosdem dominos Exe-qutores quictaverunt et quictant actis presentibus. Insuper dicti dni Exequtores requisiti et admoniti per dominos ibidem personaliter pro tricentis marcis pecuniarum ratione economie per tres annos successive proxime preteritos. videlicet incipiendo ab anno Dni 1532 usque ad annum proxime prateritum videlicet annum 1534 inclusive per dictum olim Rmum dnum Archiepiscopum illis debite retentis et non solutis, dederunt et in effectum reposuerunt prefati domini Exequtores eisdem dominis tricentos et octoginta florenos in moneta polonicali, quemlibet florenum grossos per triginta compertando eco-nomie huiusmodi retente. Preterea dederunt et reposueruot etiam specialiter ducentos florenos pro Psalteristis Ecclesie Gneznensis... Ibidem etiam domini Exequtores prefati obtulerunt se sponte et libere de economia anni presentis... septuaginta quinque marcas ipsis dominis soluturos. Preterea ipsi domini Exequtores prefati dederunt etiam ibidem viginti marcas pecuniarum ab exequiis sue olim Rme paternitatis... etc." — 4) Tamże V, 292: „Item prefati domini Exequtores Testamenti olim Rmi dni Archiepiscopi (pe-tierunt), quatenus domini anniversarium olim Rmo super villis Slaumo et Wlogna insti-tuant et observent, cuius anniversarii privilegium sub sigillo olim Rmi appeuso dominis 812 główny wykonawca testamentu wobec kapituły i spółwykonawców wyżej wspomnianych zrzekł się swej funkcyi z powodu wyjazdu na dwór królewski i nie-snask powstałych pomiędzy nim, a dawniejszym kanclerzem i ekonomem jeneral-nym arcybiskupa zmarłego Feliksem Naropińskim, kanonikiem gnieźnieńskim1). Ustąpienie Dziaduskiego miało niewątpliwie ten główny powód, że przy interesowności spółwykonawców a zarazem spadkobierców nie zdoła uiścić się wobec kapituły z obietnic swoich, że wszelkie zobowiązania arcybiskupa względem kościoła metropolitalnego i należytości jej przypadające będą wykonane. Jakoż ciż spół wykonawcy ani nie sprawili kielicha złotego, który według starodawnego zwyczaju i ustaw synodalnych każdy arcybiskup kościołowi swemu metropolitalnemu pozostawić był zobowiązany, ani duchowieństwu katedralnemu nie wypłacili należytości za ingres niebożczyka na stolicę arcybiskupią, ani za pogrzeb jego, ani wreszcie żadnej znaczniejszej pamiątki kapitule nie pozostawili. Zale-dwo zdobyli się, mimo znaczny majątek w gotowiźnie, kosztownościach, rozlicznych inwentarzach i zapasach zboża, które nieboszczyk pozostawił oprócz dóbr swoich dziedzicznych, na wystawienie mu w tymże kościele skromnego pomnika. Pomnik ten umieszczony w ścianie północnej nawy pobocznej pod oknem wewnętrznym zakrystyi, składający się z wielkiej tablicy z czerwonego marmuru, mający w środku herb Ciołek wśród oznak biskupich i ornamentyki w rogach zaś herby Ciołek, Wieniawa, Dulicz, Leliwa nosi u dołu napis następujący: Jacet hic Mathias de Drzewicza gra divina in Archi- Epp. Gnesnen. Anno Dni MDXXXI evectus, qui antea trium Polonie Regum fuit Vice- Cancellarius et Cancellarius Eppusq. Prmislien. et Vladislavien. annis XXVI. Obiit in arce Lovicien. anno Dni MDXXXV die XII2) Augusti hora II noctis XXIX Septembris sepultus. Vixit annis LIXIX3). Z powyższych na wiarogodnych źródłach opartych lubo skąpo nam przekazanych szczegółów życia prymasa Drzewickiego następująca wynika charakterystyka jego. Mniej za protekcyami i wpływami rodziny, która w rzeczypospolitej nie zajmowała wybitnego stanowiska, jak raczej własną pracą i przyrodzonemi zdolnościami torował sobie drogę do najwyższych w kraju godności, lubo się nie obtulerunt et assignaverunt et viginti marcas huiusmodi anniversarii persolverunt. Item memorati domini Exequtores nuntiaverunt dominis, quod olim Rmus dnus Archiepiscopus medietatem pelle de adamaschek dare mandavit huic Ecclesie Metropolitane et medietatem ad Drzevicza. Item prefati domini Exequtores olim Rmi promiserunt dare et solvere quinxuaginta florenos iuxta voluutatem olim Rmi dni ad faciendum et scribendum librum gradualem, qui liber inceptus est scribi vivente olim Rmo." — 1) Acta decr. Capit. Gnesn. V, 294: „Exoneratio Dzyaduski ab exequutione Testamenti olim Rmi dni Archiepiscopi (Mathie de Drzevicza) prima mensis Octobris a. 1535." — 2) Widocznie rzeźbiarz przez omyłkę opuścił na pomniku jednę dziesiątkę, gdyż w aktach kapitulnych podany jest wyraźnie przez prałatów przytomnych przy śmierci Drzewickiego 22 sierpień jako dzień zgonu jego, jakeśmy wyżej widzieli. — 3) Tak samo rzeźbiarz przez omyłkę położył pierwszą liczbę IX zamiast X. 813 obyło według ówczesnego powszechnego zwyczaju bez usilnych własnych o to na dworze królewskim zabiegów. Pilna i rzetelna praca połączona z obrotnością, rzutkością i rzadką na owe czasy skrupulatnością zjednała mu względy trzech braci monarchów, których następstwem było szybkie posuwanie się w dostojeństwach świeckich i duchownych. Rzetelnie i szczęśliwie wykonane usługi publiczne utorowały mu drogę do biskupstwa, a nareszcie do prymasowskiej godności. Że sam o te dostojeństwa zabiegał, nie ulega wątpliwości, jednakże nie używał do osiągnięcia ambitnych celów ani podłych intryg, ani podstępów, ani nareszcie zakradającego się już podówczas w najwyższych sferach przekupstwa, którem sobie wielu do infuł torowało drogę. Tych niecnych środków do dopięcia celu nawet najwybredniejsza krytyka zarzucić mu nie może. Wyniósłszy z domu uczciwe wychowanie, niem rządził się zawsze, a wpojona w dzieciństwie żywa wiara i przywiązanie do kościoła uwydatniały się w całem postępowaniu jego. Całe życie jego było poważne, skromne i pod względem moralnym czyste, i dla tego też śmiało i skutecznie mógł występować, karcąc nadużycia, błędy i usterki podwładnych. Nie uważając pierwszych i następnych stopni dostojeństwa biskupiego za przejściowe tylko, dopóki go do najwyższego w kraju nie doprowadzą szczytu prymasowskiej godności, na obydwuch biskupstwach, przemyskim i kujawskim poczuwał się rzetelnie do obowiązków powołania swego i mimo zajęcia kanclerskie i senatorskie pozostawił po sobie dużo pamiątek pasterskiej, swej gorliwości, mianowicie pod względem utrzymania czystości wiary, podniesienia ducha kościelnego wiernych, moralności i karności duchowieństwa. Same synody dyecezalne i prowincyalne pamięć jego w tej mierze chlubnie uwieczniły. Niektórzy z późniejszych pisarzów naszych zarzucają mu zbyt wielką gorliwość w zwalczaniu nowości religijnych i błędów w kraju, lecz ten zarzut właśnie jako, biskupowi i prawemu senatorowi zaszczyt przynosi. Wiedział on dobrze, że każda nowa sekta i świeże odszczepieństwo zgubne były nie tylko dla kościoła ale i rzeczypospolitej, bo nie tylko wstępnym bojem, jak mówi Łętowski1), innowiercy na kościół uderzali, ale wywoływali w kraju zaburzenia, w namiętnościach swoich tak daleko się posuwając, iż się na zgubę jego z nieprzyjaciołmi zewnętrznymi jednoczyli. Wiedział, że gdzie garstka innowierców osiadła, tam natychmiast z największą zaciętością Kościół katolicki dręczyła, własność jego zagrabiała, kapłanów katolickich batami wypędzała i poniewierała, biednych poddanych w barbarzyński sposób do przyjęcia wyznania swego zmuszała. To też epoka powstałych i szerzących się w Polsce herezyi nie tylko pod względem kościelnym ale i politycznym najsmutniejszą jest w jej dziejach. Przy swojej gorliwości pasterskiej, pracowitości, nieskażoności życia domowego, powadze prawdziwie biskupiej, wstrzemięźliwości chwalebnej, odwadze i stanowczości byłby wiele dokazał dobrego podczas trzydziestoletniego biskupstwa swego, gdyby nie strony ujemne, które prace i usiłowania jego niejako paraliżowały i odbierały urok cnotom biskupim, a przedewszystkiem zbytnia interesowność, miłość własna i rażąca o doczesną pomyślność zabiegliwość. Widzieli 1) Katalog t. II, 212.   Tom II.  100 814 śmy, że obok biskupstwa kujawskiego, którego dochody wystarczały na pańskie utrzymanie trzymał uporczywie donośną scholasteryą łęczycką, którą, zostawszy prymasem, chciał nawet z narażeniem się na gniew łaskawego nań monarchy przekazać synowcowi swemu Janowi. Aby nie płacić kapitule metropolitalnej małej należytości za jeneralne ekonomstwo przez jednego z członków jej sprawować się mające, nie dopuścił do wykonania przywileju arcybiskupa Łaskiego przez Stolicę apostolską zatwierdzonego i własną jego przysięgą przyjętego i uświęconego i dopiero wskutek odebranego od kapituły rzeczonej upomnienia przyznał jej w testamencie należytość kilkuset złotych za tęż ekonomią. Mimo uroczyste przyrzeczenie wobec tejże kapituły przypominającej mu na seryo, aby z bogatych dochodów arcybiskupstwa pamiętał przyozdobić i opatrzyć oblubienicę swą, kościół metropolitalny, że dla niego uczyni tyle iż potomność złorzeczyć mu nie będzie, nie mógł się nawet na łożu śmiertelnem zdobyć na dotrzymanie słowa, gdyż mu nawet złotego nie pozostawił kielicha, do czego w sumieniu był obowiązany. Dwie kapy, lichtarze dwa srebrne, takiż pastorał i trzy opony i 200 złt. na psałte-rzystów, oto wszystko, co testamentem tejże oblubienicy przekazał. Najwymowniejszym dowodem interesowności i zbytniej o chleb doczesny troskliwości prymasa Drzewickiego jest wystąpienie jego naprzeciw postanowieniom bezpośredniego poprzednika swego, Jana Łaskiego, względem rozmaitych fundacyi, darowizn kościołom parafialnym, dożywociów i gracyi zasłużonym i niezasłużonym osobom} które pod pozorem zbytniego ukrócenia dochodów stołu arcybiskupiego na mocy bulli papieża Klemensa VII uzyskanej na podstawie przesadniego raportu bezwzględnie zniósł i skasował ku powszechnemu zdziwieniu a nawet oburzeniu. Przyznajemy, że arcybiskup Łaski zbyt szczodrze szafował dziesięcinami i dożywociami na niektórych posiadłościach arcybiskupstwa, i że zniesienie niektórych dożywociów i gracyi, tych mianowicie, które spotkały jego synowca i innych krewnych mogło być usprawiedliwione, ale nie godzimy się na odebranie kościołom i zakładom ubogim tego, co im wspaniałomyślność i szczodrobliwość poprzednika nadała, a tem mniej na zniesienie gwałtownie potrzebnego i Łaskiemu zaszczyt prawdziwy przynoszącego szpitala czyli domu przytułku dla opuszczonych w starości i schorzałych kapłanów tudzież wojskowych archidyecezyi w Uniejowie; wielkiemi osobistemi ofiarami i nakładami tegoż arcybiskupa wzniesionego i urządzonego, zwłaszeza, że szlachetny fundator okruszyny z bogatego stołu swego arcybiskupiego temuż zakładowi i niektórym kościołom wydzielone zna-cznem powiększeniem własności i dochodów arcybiskupich naprzód stokrotnie wynagrodził. Chociażby nawet tego nie było, już sama uczciwa i dobra intencya poprzednika, jego miłosierdzie nad ubogimi, troskliwość o pomnożenie chwały bożej, hojność na podupadłe i opuszczone świątynie Pańskie, powinny być święte dla następców, gdyż nie dla ich osobistej wygody i zbytku pobożni fundatorowie kościół gnieźnieński tak bogato doczesnemi opatrzyli dobrami, ale na pożytek powierzonych ich pieczy kościołów, duchownych i wiernych w potrzebie mate-ryalnej będących a to w myśl wyraźnych przepisów i postanowień prawa kanonicznego. Nie dziw przeto, że nie tylko duchowieństwo ale cały naród za złe wzięli arcybiskupowi Drzewickiemu to spustoszenie chwalebnych dzieł poprzednika 815 swego i że mu w ogóle interesowność jego serca obojga odstręczyła, do których jego prawdziwe zalety i cnoty biskupie zbawiennego przystępu znaleść nie mogły. Doświadczenie bowiem uczy, że jedną najzgubniejszą wadą u przewodników dusz i największą przeszkodą w zbawiennem ich działaniu jest chciwość i interesowność. Co się u ludzi takich zdarzać zwykło, że w miarę rosnących dostatków i pomyślności powodzenia kurczy się ich ręka w miłosierdziu i dobrych uczynkach, to samo widzimy w życiu naszego prymasa. Na ubogiem w porównaniu z innemi biskupstwy biskupstwie przemyskiem, a później na dostatniejszem kujawskiem, hojniejszym był, aniżeli na bogatem arcybiskupstwie gnieźnieńskiem. Na tamtych będąc czynił nakłady na budowle kościelne, wystawił w miejscu swojem rodzinnem Drzewicy nowy kościół murowany, dźwigał z upadku katedrę przemyską, wybudował wygodny kapitularz przy katedrze kujawskiej; na gnieźnieńskiej zaś stolicy siedząc przez cztery laty, nic podobnego nie uczynił, ehociaź wiele kościołów w archidyecezyi w gruzach leżało, a matka tychże kościołów, katedra gnieźnieńska w żałobnej opuszczenia i dezolacyi przedstawiała mu się przy nawiedzinach jej szacie. Bogate zbiory chleba duchownego w czasie trzydziestoletniego biskupstwa swego gromadził dla familii, którą za przykładem wielu biskupów polskich pragnął zbogacić i wynieść, dogadzając dumie familijnej, ażeby imię Drzewickich jaśniało w długie wieki dostatkami i dostojeństwy, nie dawszy się pouczyć doświadczeniu, że fortuny z kościelnych dochodów zebrane w ręku familii topniały i w krótkim czasie w niwecz się obracały grzebiąc w gruzach swoich moralność i dobre imię spadkobierców. Nie małą ujmę czyniły zasługom i przymiotom biskupim Drzewickiego uprzedzenie widoczne i niechęć ku wszystkiemu, cokolwiek wyszło z pod ręki jego bezpośredniego na stolicy arcybiskupiej poprzednika, a mianowicie jego fundacye i zamiany beneficyalne. Zostawszy arcybiskupem usiłował znieść przedewszystkiem tak wielce potrzebną lubo ze szkodą innych beneficyów uposażoną kolegiatę łaską, i byłby to niezawodnie uczynił, gdyby fundacya jej i uposażenie przez Stolicę apostolską poprzednio już nie była zatwierdzoną. Umiał jednakże familią Łaskich do tego stopnia zaniepokoić i zastraszyć, że się dała nakłonić do układu co do prawa prezentowania nie tylko na prałatury i kanonie tejże kolegiaty, ale nawet na prałaturę kancelaryi metropolitalnej, na którą Stolica apostolska toż prawo dawniej już była jej przyznała, w ten sposób, że miała być na wieczne czasy utrzymana alternata, tj. że raz prezentować mieli na też prałatury i kanonie arcybiskupi, drugi raz familia Łaskich. Zaledwie zaś ten układ przyszedł do skutku, arcybiskup prawo swej alternaty przelał niebawem na wieczne czasy na starostów arcybiskupich zamków łowickiego i opatowieckiego, chcąc przez to przedewszystkiem okazać afront niemiłej sobie rodzinie poprzednika. Niektóre inne fundacye, nie mówiąc już o gracyach i dożywociach, wprost zniósł bądź dla rzekomego uszczuplenia dochodów arcybiskupstwa, bądź dla niezachowania pewnych formalności, lubo się o to osoby interesowane nie upominały. Pomiędzy innemi skasował fundacyą Łaskiego, podobno bez przyzwolenia odnośnych patronów kanonii w kolegiacie kaliskiej ś. Mikołaja uposażoną dochodami trzech altaryi tejże kolegiaty: śś, Szymona i Judy Apostołów, ś. Katarzyny 100* 816 i ś. Doroty, nałożywszy na nowego kanonika obowiązek odprawiania tylu mszy śś. ile dawniej altarzyści odprawiali, przez co się istota fundacyi nie zmieniła1). Lecz najwięcej występuje na jaw interesowność, że nie powiemy chciwość, Drzewickiego w obejściu się z następcą swoim na biskupstwie kujawskiem, zacnym Janem Karnkowskim. Chociaż bowiem na mocy szczególniejszego faworu Stolicy apostolskiej przed nadejściem bulli translationis objął był na własny użytek dobra arcybiskupstwa, ociągał się z ustąpieniem dochodów biskupstwa kujawskiego temuż następcy swemu już potwierdzonemu. „Było to wielkie nadużycie," pisze żyjący po nim w sto lat autor Żywotów Arcybiskupów Gnieźnieńskich, Stanisław Bużeński, „które mogło za sobą pociągnąć nieporozumienia i kłótnie; Tomicki przeto w liście, który u mnie jest pod ręką, łagodnie napomniał go, ażeby dbał więcej o opinią swoje i nie chciał po osiągnieniu katedry arcybiskupiej przywłaszczać sobie dochodów pomienionego biskupstwa2)." Nie mniej zdradzał tę wadę prymasa zacięty spór, który wiódł z Paulinami w Wielgomłynach, o którym tenże autor tak pisze: „Gdy (Drzewicki) był jeszcze biskupem władysławowskim (kujawskim) prowadził uciążliwy proces z zakonnikami reguły ś. Pawła, pierwszego pustelnika, których w uprzednim wieku sprowadził był i ufundował we wsi swojej, Wielgomłynie (Wielgomłynach), leżącej w województwie sieradzkiem Jan Koniecpolski, wielki kanclerz, o pewne dziesięciny ze wsi Wieskorzewa, które pomienieni zakonnicy od lat wielu pobierali, i był blizkim wygrania procesu, ale Piotr Tomicki, mąż nieporównanej prawości, w dwóch listach pisanych do arcybiskupa upomniał go, że niestósowną byłoby rzeczą prałatowi na tak wysokim stopniu zostającemu, odbierać dawno posiadaną własność, zwłaszcza biednym zakonnikom, którzy dość szczupłe posiadali dochody3)." Drzewicki stanowi prawie jedyny wyjątek pomiędzy arcybiskupami gnieźnieńskimi, że przez przeciąg czteroletnich rządów swoich ani jednej zasłużonym kapłanom nie udzielił gracyi, ani jednej nie uczynił fundacyi lub wsparcia dla biednych kościołów z niezliczonych dziesięcin swoich, słowem ani okruszyny z bogatego stołu swego nie pozwolił nikomu podnieść. W równy sposób czuwał nad całością i dobrym stanem dóbr kościelnych na biskupstwie kujawskiem. To co uczynił w odnośnych dyecezyach, jakeśmy wyżej widzieli, w żadnym nie stoi stosunku do dochodów, które przez lat 30 z górą pobierał. Ta jego skrupulatność i troskliwość własny miała interes na oku, lubo się przez to niemało przysłużył następcom swoim, pozostawiwszy im majątek arcybiskupi nietknięty i z wielu względów umeliorowany. Hołdując nepotyzmowi, jak prawie wszyscy spółcześni duchowni i świeccy, którzy się wznieść umieli na wysokie dostojeństwa, czynił dla krewnych swoich co mógł, aby im dopomódz do wyniesienia się i materyalnego bytu, lubo kosztem chlebów duchownych. Widzieliśmy z jakim uporem zabiegał o przelanie bogatej scholasteryi łęczyckiej na synowca swego Jana, jakie podejmował trudy i zawikłane pertraktacye, aby szwagrowi swemu Pyotuchowi dopomódz do osiągnięcia dziesięcin dla fundowanego przez 1) Bużeński I. c: (wydanie Malinowskiego) t. II, 217. 218. — 2) Tamże II, 215. 216, 817 Diego kościoła, jak synowców i siostrzeńców wprawiał do kapituł i na rozmaite beneficya w kraju, a nareszcie majątek swój znaczny testamentem im wyłącznie przekazał. To też słusznie powiada o nim dobrze poinformowany Bużeński, że dla krewnych swoich był daleko hojniejszym aniżeli na kościoły i dobroczynne nakłady, nie mniej i to, „że więcej okazywał chęci życzliwych, niźli zwykł był świadczyć, co zresztą tak dobitnie potwierdza jego wystąpienie podczas ostatniego pobytu swego w Gnieźnie, gdy napomniany przez kapitułę, aby po sobie pozostawił pamiątki szczodrobliwości, pod wrażeniem tego napomnienia złote góry obiecywał, a potem ochłonąwszy z tegoż wrażenia nie umiał dotrzymać słowa1)." Jako mąż stanu, senator i pierwszy urzędnik w kraju spełnił arcybiskup Drzewicki obowiązki swoje rzetelnie, pilnie i w najlepszej intencyi, chociaż wiedział, że tym sposobem toruje sobie drogę do promocyi i sławy. Jako polityk i dyplomata mało okazał samodzielności i bystrości rozumu. Idąc na oślep za zdaniem przyjaciela swego, Tomickiego, od czasu zjazdu wiedeńskiego monarchów w Wiedniu w roku 1515 był zagorzałym zwolennikiem polityki habsbursko-austryackiej przez Tomickiego zaprowadzonej i do końca podtrzymywanej, a tem samem antagonista prymasa Łaskiego, przedstawiciela przeciwnej polityki (antyaustryackiej) zapobiegającej wpływowi domu habsburskiego na Węgry i Czechy, tudzież usiłującej złamać i zniszczyć najniebezpieczniejszy dla Polski zakon niemiecki. Mimo to w dobrej wierze oddawał rzeczypospolitej niepospolite usługi i w dziejach jej wdzięczną po sobie pozostawił pamięć. Pod trzema monarchami: Janem Olbrachtem, Aleksandrem i Zygmuntem mającymi dobór ludzi zdolnych i zasłużonych, sprawując urząd kanclerski, dał on najwymowniejszy dowód talentu politycznego i należytego wykształcenia. Wszystkim trzem był miłym i pożądanym, najwięcej jednakże ostatniemu, który go nie tylko w wszystkich najważniejszych sprawach publicznych, ale i w własnych prywatnych miał powiernikiem i doradzcą, a podczas wypraw wojennych jemu powierzał zastępstwo w zarządzie, tudzież opiekę nad małżonką swoją. W tem właśnie leży świadectwo nieskażonej prawości i wierności Drzewickiego. Na jego także zaszczyt i chlubę wyznać należy, że mimo swoje świetne powodzenie, stanowisko i fortunę, dalekim był od dumy, wyniosłości i intryg, w owym czasie powszechnych przywar i błędów ludzi wysoko postawionych. W jednym przypadku tylko zdawał się skłaniać do tych przywar i niecnót, a to pod koniec żywota Erazma Ciołka, biskupa płockiego, który z nienawiści ku Łaskiemu postarał się w Rzymie o zwolnienie siebie i dyecezyi swojej z pod jurysdykcyi arcybiskupa i metropolity gnieźnieńskiego i w porozumieniu się niezawodnie z Drzewickim nie tylko chciał siebie wraz z dyecezyą poddać pod zwierzchnictwo biskupa kujawskiego, ale wyjednał u Stolicy apostolskiej, że jego (Drzewickiego) wykonawcą odnośnej bulli ustanowiła. Zachciankom jednego i drugiego przeszkodził przezorny i roztropny król Zygmunt, zakazawszy im stanowczo i surowo wykouania tejże balii, o której cofnięcie przez tęż stolicę wkrótce się postarał2). 1) Żywoty Arcyb. Gnieźn. t. II, 220. — 2) Zob. nasze żywoty Jana Łaskiego i Erazma Ciołka, 818 Prymas Drzewicki nie pozostawił potomności żadnej pracy umysłowej, któraby jej dała pojęcie o jego naukowem wykształceniu i przyrodzonym talencie pisarskim. Jedyną pamiątką po nim piśmienną są przechowane w bibliotece jagiellońskiej (w kodeksie DD. IV. 40) listy jego kanclerskie z lat 1514—1516, tudzież akta dyplomatyczne z lat 1512—15151), oraz wspominana wyżej księga jego w archiwum kapituły gnieźnieńskiej znajdująca się, obejmująca czynności i korespondencye urzędowe z czasów kanclerstwa jego, niemniej akta dotyczące jego arcybiskupstwa i biskupstwa kujawskiego. 1) Dr. Wisłocki, Katalog rękopisów bibliot. uniwersyt, jagiellońskiego, str. 8. KONIEC TOMU DRUGIEGO.