212 i okrucieństwa. Więcej jednakże niż król, przyczynili się do pogwałcenia praw Kościoła w tej mierze biskupi sami, którzy dla zaspokojenia ambicyi i osobistych korzyści ubiegali się o względy monarsze, pozwalali się narzucać kapitułom i utwierdzali króla w uporze i walce nawet naprzeciw Stolicy apostolskiej. W następnych żywotach arcybiskupów spotykać się będziemy z nader smutnemi i opłaka-nemi następstwami samowoli i nadużyć królewskich przy obsadzaniu stolic biskupich i gorszącego zachowania się wobec Kościoła i kapituł nominatów biskupów. Obsadzenie stolicy arcybiskupiej po śmierci arcybiskupa Wincentego Kota, ostatniego z prymasów, który wskutek wolnego zupełnie wyboru kanonicznego na tejże stolicy zasiadał, było początkiem pożałowania godnym pogwałcenia tegoż wyboru przez króla Kazimierza Jagiellończyka i zastąpienia go na zawsze bez-prawnem narzucaniem biskupów przez królów. Skoro bowiem usłyszał o śmierci arcybiskupa Wincentego, postanowił osadzić na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem Zbigniewa Oleśnickiego, a gdy ten stanowczo się od tego wyniesienia wymówił, nie chcąc, jak sam otwarcie i z pewną przechwałką w liście do Mikołaja Lasockiego wyznał, biskupstwa krakowskiego swoją pracą i mozołem do wysokiego stopnia kultury duchownej doprowadzonego, zamieniać na arcybiskupstwo rzekomo zaniedbane i odłogiem niejako pod względem duchownym leżące, przez co niemało ubliżył arcybiskupowi Wincentemu i poprzednikom jego1), mianował mimo usilne prośby kapituły gnieźnieńskiej o pozostawienie jej wolnego wyboru' ulubieńca swego, Władysława Oporowskiego, biskupa kujawskiego, wielce o dostojność prymasowską zabiegającego następcą Wincentego i wyprawił z Litwy zaufanego nota-ryusza swego, Miklasza, wkrótce potem kanonika gnieźnieńskiego i proboszcza wileńskiego i Krzesława Wojszyka, podkomorzego nadwornego, do kapituły metropolitalnej z stanowezem zaleceniem, ażeby nikogo innego arcypasterzem nie wybierała, tylko Władysława Oporowskiego2). Gdy nadszedł dzień wyboru, prałaci i kanonicy metropolitalni, nie reflektując na rozkaz króla, przystąpili do tajnego głosowania, a gdy policzono głosy, pokazała się wielka różnica zdań głosujących, albowiem dziewięciu z nich głosowało na kandydata królewskiego, ośmiu na Jana Gruszczyńskiego, kustosza krakowskiego i kanonika gnieźnieńskiego, dwóch na Mikołaja (Niklina) Chebdę z Niewiesza, proboszcza kruświckiego i kanonika metropolitalnego, a jeden na Tomasza Strzępińskiego, doktora teologii i prawa kanonicznego, kanonika gnieźnieńskiego i krakowskiego. Nazajutrz Gruszczyński, lękając się gniewu króla, gdyby się Oporowskiemu miał opierać i woląc czekać na zapewnione sobie biskupstwo kujawskie, jak upierać się przy arcybiskupstwie, z wątpliwą osiągnienia jego nadzieją, zrzekł się wszelkich praw do niego na rzecz 1) Monum. medii aevi histor. II, 49 (List Oleśnickiego do Mikołaja Lasockiego): „Quamvis enim multipliciter sollicitati fuissemus, ut sedem (Gnesnensem) taliter vacantem acceptassemus, presertim postquam per huiusmodi acceptacionem otnnia impedimenta, que ingesta fuere super Cardinalatu quieseerent, nunquam tamen potuimus in animum inducere, ut Cracoviensi sede, quam tam in spiritualibus quam temporalibus iuxta humanum posse ad debitum ordinem reduximus, derelicta, debeamus Gneznensem, cum venia omnium loquendo, incultam acceptare.... etc." — 2) Długosz l. c. lib. XIII, 45. 46. — Monum. medii aevi histor. IIb, 49.