VI stawieni być mogli życiorysach, musiałem odstąpić od pierwotnego zamiaru i całą pracę na dwie osobne podzielić części. Podczas druku mniejszej z nich i' w następnym czasie uzupełniałem drugą większą część zbieranemi zewsząd materyałami, których niemały nagromadził się zasób. Po tym rozdziale pracy, okazała się konieczna potrzeba poprzedzenia żywotów Arcybiskupów ogólną historyą arcybiskupstwa, mianowicie zaś początku jego, aby raz na zawsze na podstawie niezbitych dowodów ustalić rok jego założenia, rozchwiać i skreślić z dziejów Kościoła polskiego powtarzanych za Długoszem aż do najnowszych czasów bezpodstawne, urojone data, fikcyjne arcybiskupów gnieźnieńskich i innych biskupów polskich osoby, błędne co do założenia biskupstw podania, co w pierwszym rozdziale tejże historyi: Początek arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, zdaje mi się, gruntownie przedstawiłem. Wypadało następnie podać rozległość i granice arcybiskupstwa jakiemi były w rozmaitych peryodach dziejów jego, przedstawić źródło uposażenia i dochody jego, do czego archiwum kapitulne nader bogatych dostarczyło materyałów, które po części służyć będą za źródło do historyi ekonomii w znacznej części Polski. Nieodzownem było wykazanie kościelnego znaczenia, praw i przywilejów, tudzież politycznego znaczenia i praw Arcybiskupów Gnieźnieńskich, co wszystko w czterech następujących rozdziałach uskutecznione zostało. Po tym wstępie koniecznym przystąpiłem do przedstawienia żywotów arcybiskupów w chronologicznym porządku, rozpoczynając od Radzyma, pierwszego z całą histoiyczną pewnością arcybiskupa gnieźnieńskiego, pominąwszy czterech fikcyjnych poprzedników jego, którzy przez dziewięć blisko wieków figurowali w starożytnych katalogach, rocznikach, kronikach, życiorysach Długosza, Damalewicza, Bużeńskiego, Rzepnickiego, a nawet Bartoszewicza. Wykreślenie z rzędu arcybiskupów św. Wojciecha, którego wszyscy kościelni i świeccy dziejopisarze nasi bez wyjątku za czwartego w tym rzędzie arcybiskupa z całą stanowczością podawali, a wierni całej Polski za takiego go czcili, którego sam z zupełną wiarą aż do zapoznania się z źródłami historycznemi poczytywałem, trudnem mi było, przyznaję; atoli prawdzie historycznej, ustąpić musiało dziewięciowiekowe podanie i oparta na nich wiara powszechna. W pierwszym rozdziale wstępu wyżej wspomnianego pokazałem dobitnie i niezbicie, że św. Wojciech arcybiskupem gnieźnieńskim być nie mógł, gdyż śmierć męczeńską poniósł przed założeniem arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Ks. Jan Korytkowski.