715 Skoro zatem już w początku roku 1389 archidyecezya miała administratora sede vacante, toć arcybiskup Bodzanta musiał umrzeć nie 26 grudnia roku 1389, ale tegoż dnia roku 1388, jak ma Rocznik Miechowski, którego autor mógł być bardzo dobrze o zgonie tegoż arcybiskupa poinformowany, ponieważ kanonicy regularni grobu Chrystusowego w Miechowie stali w ścisłych stosunkach z Gnieznem, mając tem klasztor swej reguły obsadzany zakonnikami z Miechowa. Zwłoki arcybiskupa sprowadzono z Chełmu do Gniezna i złożono na wieczny spoczynek w kaplicy przez niego za życia fundowanej, jak utrzymuje Długosz 1). Z prac jego pasterskich i zabiegów o dobro Kościoła nader mało utrzymało się pamiątek. Zaburzenia wojenne w czasie czteroletniego bezkrólewia, uciski i prześladowania ze strony przeciwników politycznych, bezustanne zajęcia sprawami publicznemi i nawróceniem Litwy, nie pozwalały mu, poświęcić się całkiem, jakby był chciał, dobru Kościoła polskiego, a szczególniej archidyecezyi swojej. Oprócz fundacyi wyżej wspomnianych kilku ołtarzy, nadania dziesięcinami nowo fundowanego kościoła w Niestronnie, fundacyi kościoła parafialnego w Pieczewie dekanatu łęczyckiego2), wystawienia domu mieszkalnego dla wika-ryuszów kolegiaty uniejowskiej 3), żadnych innych po sobie nie pozostawił pamiątek. Musiał jednakże w dobroci swojej i hojności zanadto szafować własnością kościelną, skoro papież Urban VI w brewe wydanem w Neapolu dnia 8 marca roku 1384 do oficyała wrocławskiego, jako komisarza apostolskiego, polecił mu, aby wszelkie alienacye tejże własności przez arcybiskupa Bodzantę i jego poprzedników poczynione zniósł i kościołowi gnieźnieńskiemu przywrócił to, co mu się należało 4). Zjednane sobie zasługi wspólnej z królem Władysławem Jagiełłą nad nawróceniem Litwy pracy, tudzież skrzętnej zabiegliwości o utrzymanie własności kościelnej zaciemniają strony ujemne, a mianowicie interesowna powolność, którą okazał względem króla Ludwika, przyjmując arcybiskupstwo gnieźnieńskie z krzywdą i sponiewieraniem odwiecznych praw kapituły metropolitalnej, a jeszcze więcej osoby prawowitego jej elekta, Dobrogosta Nowodworskiego, niestałość charakteru i chwiejność zdania politycznego, przez które tak siebie jako i kościół gnieźnieński na nader dotkliwe wystawił prześladowanie, a dobra arcybiskupie w kwitnącym stanie będące na ruinę i spustoszenie, którego naprawić nie zdołał. Na stolicy arcybiskupiej zasiadł w nader krytycznych czasach, ale przy silniejszym charakterze, głębszym rozumie politycznym obok powagi swej metropolitalnej byłby mógł niejednemu złemu zapobiedz i niemało do spokojniejszego i prędszego rozwiązania ówczesnych zawikłań się przyczynić. Pamiętnemi jednakże pozostaną rządy jego arcybiskupie ważnością wypadków, w których bezpośredni brał udział, jako to w koronacyi królowej Jadwigi, chrzcie, ślubie i koronacyi Jagiełły i zjednoczeniu się Litwy z Polską i Kościołem rzymskim. decima mensis Februarii anno Domini millesimo trecentesimo octuagesimo nono, nostro sigillo presentibus appenso." — 1) Historia Polon. lib. X, 124. — 2) Łaskiego, Liber Beneficior. II, 438. — 3) Bużeński 1. c. I, 211. — Niesiecki 1. c. I, 120. — Paprocki 1. c. str. 377. — 4) Archiv. Capit. Gnesn. Nr. 216. — Kod. dypl. wielkopl. III, 544.