203 rych książe, Brzetysław, człowiek z przyrodzenia niespokojny i cudzej własności chciwy, upatrzywszy czas sposobny do najazdu na Polskę, gdy jej monarcha zatru-dniony był wojuą z Prusakami i Pomarzanami, pod pozorem uiewypłacenia od dwóch lat daniny, do której się król Kazimierz był zobowiązał za wrócone sobie miasta Wrocław i inne na Ślązku w czasie zamięszań po śmierci Mieczysława II Polsce wydarte 1), wpadłszy w jej granice, całą okolicę od miasta Gradec nad Elbą aż do małego Głogowa tak spustoszył, że prócz miasta Nimcza nigdzie prawie śladu ludzi i bydła nie pozostawił2). Król Władysław, wróciwszy właśnie z Pomorza i Prus, kiedy łupiezcy z ogromnemi zdobyczami w granice państwa swego bezkarnie się cofnęli, nakazał pospolite ruszenie, a pomnożywszy wojsko swoje zaciężnymi Węgrami i Czechami, wyprawił takowe, nie mogąc dla słabości zdrowia sam brać udziału w wyprawie, pod dowództwem hetmana Sieciecha do Morawii, który zniszczywszy ją mieczem i ogniem, oraz wielkie łupy zabrawszy, odwetował krwawe krzywdy Polsce poczynione3). Lecz zaledwo wojsko zwy-cięzkie powróciło do kraju, podążać musiało na poskromnienie zdradzieckich Pomorzan, którzy dopadłszy zamku Międzyrzecza, takowy opanowali i ztamtąd rozbójnicze czynili na sąsiednie okolice napady. Sieciech, który i tu miał naczelne dowództwo, zabrał z sobą za pozwoleniem Władysława małego syna jego Bolesława, kwapiącego się już od dzieciństwa do dzieł rycerskich. Jego też wiek przechodzącej wytrwałości przypisać jedynie można zdobycie zamku po długiem mozolnem oblężeniu, które wojsko i samego Sieciecha tak dalece zniechęciło, że je chciano porzucić i ze wstydem ustąpić. Wtedy młody królewicz w imieniu ojca żądał posłuszeństwa i wytrwania przy oblężeniu, dopóki nie nastąpią mrozy, któreby przystęp do zamku przez bagna i rzekę ułatwiły, co się też w rzeczy samej stało4). W tym czasie nastąpiła nader ważna w Polsce zmiana, mająca poniekąd związek z bezustannemi prawie wojnami pomorskiemi, to jest przeniesienie stolicy czyli rezydencyi królewskiej z Krakowa do Płocka. Królowi bliżej było zabezpieczać granice państwa przez Pomorzan i Prusaków napastowane z Płocka, aniżeli z Krakowa. Inne przecież i ważniejsze były tej zmiany powody. W Krakowie nie mógł bowiem znaleść pokoju i miru; wszystko przypominało mu tam okrutne zabójstwo przez brata dokonane, upokorzenie wskutek tego swej rodziny, upadek jej wziętości i sławy. Trwożliwy przytem i lękający się o siebie, rozumiał, że w Płocku na ustroniu wśród ludności mniej oświeconej jak krakowska i wielkopolska, w pobliżu ulubionego swego Sieciecha będzie pewniejszym siebie i bezpieczniejszym. Była to już trzecia zmiana stolicy w kraju. Pierwotna rezydencya królów była w Gnieźnie, ztamtąd przeniósł ją Kazimierz I do Krakowa, a nareszcie Władysław Herman założył ją w Płocku. Mimo to królowie przesiadywali często w Gnieźnie, ognisku życia duchownego i kościelnego, obok arcybiskupa, który tam stale przemieszkiwał. Z czasem ustały częste mo 1) Cosmas 1. c. I, 127. — 2) Tamże I, 198. — 3) Kromka Galla 1. c. I, 431. Długosz 1. c. lib. IV, 325. Kromer 1. c. f. 65, 66. — 4) Kronika Galla ]. c. I, 430, 431. Długosz 1. c. lib. IV, 323, 324. Kromer 1, c. f. 65. 26*