1767 336 336. Halicz, 29 maja 1767. Konfederacya ziemian halickich. 1. My dygnitarze, urzędnicy, ziemianie i obywatele województwa ruskiego, ziemi halickiej i powiatów trembowelskiego i kołomyjskiego przy wierze św. katolickiej rzymskiej, wolności i prawach naszych sprzymierzający się, w najdotkliwszym czując sposobie coraz bardziej zbli­żającą się ku upadkowi ojczyznę, przez nadspodziewaną zamianę praw fundamentalnych i ubli­żenie prerogatyw ważących między władzami równość, stłumiani mocą pragnących zatracenia najszacowniejszego zaszczytu wolności w niemem tę przeciwną chwilę przebyliśmy dotąd mil­czeniu, w jedynej nadziei w przyszłym czasie słodszej odmiany po srogiem doświadczeniu wyglądając tęskliwie. Ale kiedy po ustałym związku generalnej konfederacyi sejm ostatni niby wolny szkodliwe ustawy z ujmą praw narodowych, z upadkiem i zniszczeniem obywatelów, bez względu na głosy wielu senatorów i posłów przeczących jeszcze stwierdził i umocnił, przymuszeni jesteśmy szukać ulgi w uciśnieniu i ratować ginąć mający w tym sposobie, którego przodkowie nasi zwykle zażywali w podobnych przypadkach, złączenia nie tylko osób, ale myśli i serc swoich na ratunek ojczyzny. Jakoż i my łączemy się, wiążemy i konfederujemy, nie widząc innego środka do zabieżenia grożącym nam zewsząd w ojczyźnie nieszczęśliwościom i podźwignienia spółbraci upadłych. 2. Szczególna miłość dobra powszechnego, chwalebna chęć zachowania całości praw ojczyzny i podźwignienia wiernych jej synów, stąd tylko nieszczęśliwych, że się o całość naro­dową troskać zdawali a nad własne honory, mienia i same życia dostojeństwa i uszczęśliwienia spółbraci swoich przeważali, do tego przywiedli nas związku. Oświadczamy się z tern, iż znamy dobrze należyte majestatowi uszanowanie, spodziewamy się owszem i pewni jesteśmy, że sentymenta patryotyczne J. Kr. Mci p. n. m. wraz z nami dążą do przywrócenia praw wspiera­jących tron, a oraz ubespieczających całą ojczyznę w ogólności i każdego obywatela w szcze­gólności szczęśliwość. Któżby tak był nieczułym i niebacznym nad współbraci naszych w tej miłej ojczyźnie przygodami i przypadkami, jakich najżywszy widzimy przykład w osobie księcia Karola Radziwiła, wielorakiemi uciskami i stratami przytłumionego i pogrążonego, przykład nieszczęśliwy a każdemu z nas podobnym codzień grożący upadkiem? Któż z nas zapadłej przygaszać nie będzie iskierki, ale raczej czekać wszystko w popiół obracającego pożaru? Zabieżyć nam należy wcześnie przykrej od równych nam wyniosłości, ażebyśmy potem niebespiecznych onej nie doznali skutków. Szukamy ulżenia sami w sobie wraz z oświadczonej nam łaskawie przyjaźni niezwyciężonej sąsiadki naszej, której znamy nazbyt szacunek, ażebyśmy tego niezganili tym współobywatelom naszym, co nietylko nie zachowali jej zaszczytu, ale owszem wszystkich środków i sposobów zażywali, ażeby nas od niej uczyniwszy dalekimi i wynalazszy obojętny sposób, pod płaszczykiem obrony wiary, nieodpowiedzenia na żądania najjaśniejszej imperatorowej IMci, oświadczone publicznie w senacie usty pełnomocnego posła jej księcia IMci Repnina, a przez to prawa sąsiadki przyjaźni o dobro nasze troskliwej niezachowawszy i nieroztrząsnąwszy okoliczności, na tern się szczególnie zasadzili gruncie, że przyszłe sejmy pod wolnym głosem zerwać się mogące przeciwne ich zamysły ukryją i do powinnej nigdy nie przystąpią odpowiedzi. 3. Oświeceni autentycznemi pismami i deklaracyą, którą sobie za powód bierzemy, niedawno przez księcia Repnina imieniem najjaśniejszej imperatorowej IMci ogłoszonemi, chcąc prawa ocalić, poniżonym dać wsparcie, a mianowicie potrzebną ojczyźnie i szacowną nam