40       II. OBJAWY PIĘKNA. Wystawmy sobie ziemię tylko na chwilkę opuszczoną od nieba i pozostawioną działaniu własnych swoich sił: a smutny obraz śmierci obudziłby w nas, mieszkańcach ziemi, niewypowiedzianą tęsknotę za utraconem niebem. Bez światła, w ciągłej nocy błądząc, i bez ciepła, w bezustannem zimnie, bylibyśmy skazani na wieczne szukanie światła i ciepła. Żadna barwa nie rozweseliłaby naszego zmęczonego oka; ciepło nie ogrzałoby do czynu! A gdybyśmy w końcu, po wiekach ciemnego szukania, po ciągłem, próżnem chwytaniu za błędne światełka naszej ziemi, przecie odkryli iskierkę prawdziwego światła, z którejby się nam udało rozżarzyć jak najpotężniejszy ogień: czybyśmy mogli zastąpić choćby na chwilę światło i ciepło niebieskie tem ogniem naszej ręki? Choćbyśmy i jedną z pięciu części stałego lądu zdołali obrócić na materyał palny i zrazu na wszystkich miejscach wzniecić olbrzymi płomień, oświetlający i ocieplający pozostałe części ziemi; choćbyśmy i zdołali najzawziętszego przeciwnika ognia, morze, przeistoczyć na jego najlepszego przyjaciela, wzniecającego aż do ostatniej swej kropli jego płomień: czyżby taki niesłychany pożar już nietylko miast i całych krain, ale rozległej części świata, ze wszystkiemi górami i płaszczyznami, był czem innem w oczach nieba, jak tylko maluczką pochodnią, przyświecającą naszej śmierci? Żadne światło i ciepło ziemskie nie zdoła oświetlić drogi naszego życia, nie zdoła ogrzać ciepłem słońca. Dopiero gdy słońce świeci, ziemia nam się uśmiecha i wydaje ową nieskończoną rozmaitość kolorów rozweselających na każdym kroku nasze oko. Dopiero gdy słońce ziemię ogrzewa, zaczyna ona żyć i ubarwiać zimną powierzchnię najpiękniejszemi utworami. Dla tego też z przyrodzoną wdzięcznością patrzymy ku słońcu; radujemy się, gdy ono się zjawia: bo z nim wschodzi niebiański opiekun naszego życia; smucimy się, gdy się