XVI. O KRYTYCE.  377 cego jasno poważne zadania swego zawodu, jego doniosłość społeczną, naukową, artystyczną. Nie potrzebujemy tedy jeszcze odgrywać roli żebraków, ogołoconych ze wszelkiego własnego dorobku umysłowego. Ale nam 'brak mennicy, przerabiającej nasze złoto i srebro na drobną monetę i puszczającej ją w obieg publiczny. Szkoła—tą mennicą być nie może... a prasa peryodyczna po większej części nią być nie chce. Jednych zaprząta wielka polityka lub sprawy materyalnego dobrobytu; drugich zajmuje bardziej pierwsza lepsza teoryjka francuzka, niemiecka, angielska lub włoska, aniżeli ciągłość w rozwoju swojskiej umysłowości.     Oto jedna z najgłówniejszych przyczyn złego! Pierwszym zaś warunkiem zwrotu ku lepszemu jest sumienne zastanowienie się nad sobą i krytyczne samopoznanie. Dochodzimy do niego na polu ekonomicznem. Czy zdobędziemy się na nie i w zakresie życia umysłowego? 2. Krytyka, publiczność i artyści.*) Krytyka artystyczna nie zażywa u nas należytego poszanowania, ani u publiczności, ani u artystów. Publiczność *) Od roku 1874 zamieszczałem w czasopiśmie ilustrowanem „Kłosy" oceny krytyczne dzieł sztuki. W następnym zaś roku zacząłem stale pisywać „Przeglądy artystyczne" i prowadziłem ten dział aż do zamknięcia pisma w r. 1890. Niniejszy artykuł stanowił Wstęp do tych przeglądów. Opuszczam tutaj tylko pierwszy ustęp, w którym zaznaczyłem, że na odnośną propozycyą Redakcyi „Kłosów" zgodziłem się „nie bez długiego wahania się," ponieważ przeglądy tego rodzaju „należą u nas do rzędu zajęć najniewdzięczniejszych." Dalsze zaś uwagi, dotyczące stosunku krytyki do publiczności i artystów nie straciły na aktualności, pomimo, że od ich wygłoszenia upłynęło lat szesnaście; przeciwnie sądzę, że są i obecnie jak najbardziej na czasie wobec pomięszania pojęć, panującego u nas na tem polu.