między rozlicznemi rasami bardzo sprytnie stara się wytłómaczyć za pomocą teoryi powolnego przystosowywania się do wa­runków zewnętrznych, a następnie oddziedziczania nabytych wła­ściwości. Z drogiej strony doświadczenie codzienne pokazuje nam tysiączne wypadki rozlicznego potomstwa pojedynczych par ludzkich; stąd tworzy się łatwo wyobrażenie, że i ludzkość cała snadnie od jednej pary początek wziąć mogła, przypuszcze­nie, które atoli przy głębszem zastanowieniu okazuje się niedorzecznem. Trzymając się jednak tego wyobrażenia o jednoplemiennem powstaniu i rozwoju ludzkości i chcąc rozwój ten pod­ciągnąć pod pojęcie procesu naturalnego, trzeba go chyba po­równać z rozwojem jednostki organicznej i mówić o młodości, wieku męskim i starości rodu ludzkiego. Tak też rozwój ten wielu filozofów uważać chciało, i Comte za Pascalem w ró­żnych miejscach tak go uważa, a niemiecki filozof Lasaulx sta­ra się nawet zapatrywanie to umiejętnie uzasadnić. Fałsz po­dobnej tezy bije w oczy. Murzyni afrykańscy są dzisiaj w wie­ku dziecinnym, anglicy chyba w wieku zgrzybiałym, możnaby złożyć całą tabelę narodów w różnym wieku będących; — jakże wobec tego ostać się może zapatrywanie o jednolitym rozwoju ludzkości? Chcąc rozwój ten traktować umiejętnie jako proces natu­ralny, trzeba przyjąć ludzkość za to, czem jest w rzeczywisto­ści — za ogół niezliczonych różnorodnych grup społecznych, bądź to narodów, bądź szczepów, hord, gromad, i t. p. Weźmy do tego drugi fakt niezaprzeczony, że różnorodne te grupy, gdziekolwiek się z sobą stykają oddziaływają na siebie wzaje­mnie, a będziemy mieli główne czynniki i warunki, składające się na istotę procesu naturalnego t. j. żywioły różnorodne, zo­stające z sobą w stosunku wzajemnego oddziaływania. Chodzi jeszcze tylko o dwa punkty. Po pierwsze, ponieważ do istoty procesu naturalnego należy wieczna tożsamość i jednakowość odbywania się, wtedy zatem o procesie społecznym jako natural­nym, będzie mogła być mowa, jeżeli będziemy mogli przyjąć, że ród ludzki od samego początku istniał jako mnogość różnoro­dnych żywiołów etnicznych; po drugie zachodzi pytanie, czy można wzajemne oddziaływanie tych różnorodnych żywiołów