moc obowięzującą Statutów podciągnięte zostały? Jak w reszcie miała się rzecz w Mazowszu osobno rządzonym przez potężniejszych Xiąźąt? czy liczne drobne Statuta Xiąźąt tamtejszych, są już zupełnym dowodem, że Statuta koronne Kazimierza nie miały nigdzie właściwej mocy obowiązującej, lecz tylko powagę pomocniczego prawa? Oto są pytania, które sobie jeszcze zadać możemy, lecz do których rozwiązania nie mamy dotąd sposobu, dla braku wyraźniejszych historycznych skazówek. Nie wyprzedzajmy ich płonnemi domysłami; a wartując dalej po starych spiskach i kodexach, miejmy nadzieję, że i te szczegóły tak nam się z czasem lepiej wyświecą, jak owe, nad któremi badacze w ciągu lat kilkudziesięciu światło swych poszukiwań rozprowadzali. Tu przestańmy na zwróceniu uwagi uczonych. ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY. O STATUTÓW KAZIMIERZA WIELKIEGO PÓŹNIEJSZYCH UKŁADACH I ZWODACH, TUDZIEŻ O NAUKOWEM ŚCIĄGANIU ICH TREŚCI W SUMMY. §. 160. Umarł Kazimierz Wielki, lecz z nim nie zamarło jego ustawodawstwo, gdyż nie było ani prostym wypływem bezwzględnej jego woli, ani oderwaną teoryą, ani cudzoziemskiego prawa przysposobionym darem. Stary narodu oby­czaj był jego podstawą, a rzeczywiście doświadczone i rozumnie na uwagę brane potrzeby spółeczeństwa, były żywiołem jego postępów. Zniknął natomiast nic zadługo w kraju porządek i pokój publiczny; a z razu przez nieobecność Króla., później zaś przez bezkrólewie, rozwolniły się węzły moralne, któremi rządy ostatniego Króla Piasta potrafiły w reszcie zjednoczyć Małopolan i Wielkopolan dążności. Odezwały się na nowo, obok osobistych i rodowych swarów i prze­chwałek, prowincyonalnej zawiści wzajemne przegrywki. Wojna domowa, nachody zbrojne tak cudzoziemskich, jak swojskich Xiąźąt pretendentów, niebez­pieczeństwo kraju, niepewność wszelkich stósunków publicznych, wszystko to musiało daleko odwrócić umysły od względów na dalsze potrzeby prawodaw­stwa. O daleko naglejszych wtedy sprawach radzono, gdy wypadło Wielko­polskim i Małopolskim Stanom we spólne koło się połączyć. W takim stanic rzeczy nie zadziwia nas, iź przy używaniu pozostałych Kazimierza Wgo Statu­tów, nie znać, aby po Ziemiach ustalała się owa skłonność do jednoczenia się w wspólnem prawodawstwie, która przy końcu życia owego monarchy zdawała się już zawiązaną na powszechnym Wiślickim Zjezdzie. Dość długi czas snadź jeszcze, trzymała się Małopolska swoich, a Wielkopolska znów wyłącznie swoich Statutów. Z wolna bardzo zacierała się ta prowincyonalna drętkość i niechęć uży-