ccxv obywatelstwa. Szląsk pod swemi wynarodowionemi Xiąźętami, de facto odpadł do Czech jak lenno. Mazowsze pod innemi znów Piastami stało osobno, częścią również Czechom hołdując, częścią dręczone i korne pod przemocą Krzyżaków. Przez tenże zbrojny zakon owładnione Kujawy, widziały swych Xiąźąt chro­niących się daleko pod bok skołatanego Łokietka; a Pomorza losy zaczęły już wtedy przez zabór Krzyżaków przechodzić w zakres dziedzin przekazanych osta­tecznie rozwinięciu się tryumfującego germanizmu. Zacięty a potężny Luxemburczyk, nie mogąc uiścić powziętej myśli dzierżenia polskiego berła obok Czes­kiego, jakby zły geniusz Polski, nie przestał nigdy prześladować jej jawnym bo­jem, lub nienawistną a pełną bezwstydnego fałszu intrygą. Na zgubę kraju, którego Królem się pisał, spóląc się z Teutońskim zakonem, nie swemi Polski Ziemiami frymarczył na jego korzyść; na jego korzyść w brew jawnej prawdzie orzekał rozjemcze warunki traktatów; na jego korzyść roznosił po Polsce mordy i ogień. Zakon krzyżowy przez Łokietkowego dziada dla straży granic polskich sprowa­dzony i pielęgnowany, za wnuka już był głównym pognębcą kraju, a na chwilę nawet potęgą dyktującą Polsce warunki. Rozsiadłszy się na dobre w rozległych Polski Ziemiach Prus, Pomorza, i Kujaw, przy końcu panowania Łokietka, hufce mnisze zajęły niemal całą Wielkopolskę, a wyszedłszy z niej, zostawiły w krwią zbryzganej pustce czarne tylko zgliszcza powszechnej pożogi. W domiar niedoli, widziała ówczesna Polska klęskę swą największą, ochydną matkobójczą zdradę Szamotulskiego i jego wielkopolskiej partyi. Takimto brzemieniem nieszczęść zewsząd przywaloną krainę objął w dzie­dzictwie po ojcu młody Kazimierz: a przy tem wycieńczony skarb ze szczętem, zwątloną władzę i sprawiedliwość miejscowych rządów i Sądów, wyniszczoną ziemię, wynędzony lud, znękaną, zwaśnioną w swych partyach, i nieufającą so­bie wzajem Szlachtę i Panów. Jedynym zapasem materyalnej siły do pokonania takiej powodzi złego, była pomoc przyjaznych Węgier i zsojuszonej do czasu Litwy; jedynem źródłem siły moralnej był patryotyzm szczery Ziem kilku, i zapał całego duchowieństwa. Podniecała też ducha zacnych, jawna choć niestety zbyt późna cześć dla konającego wśród niedoli kraju Króla starca, który całe swe życie na szermierstwie z przeciwnemi losami przetrawił. §. 150. Przeciwko grożącemu zewsząd na raz jeden niebezpieczeństwu, były takie siły kraju i Króla, kruchym tylko jak trzcina orężem. Nie o pomście i weto­waniu wszystkich krzywd doznanych, lecz o unikaniu nowych, myśleć wypadało naprzód. Tak dyktował polityczny rozsądek, który w nowym Królu wzmocnił za­pasy siły moralnej. Całe jego panowanie przedstawia obraz powolnego lecz pewnego i skutecznego odzyskania strat, i odbudowywania dawnej potęgi Pań­stwa. Umiał czekać na porę korzystniejszą, a potem mądrze i rączo działał przy każdej zdarzonej okoliczności; zrzekał się tego, za czem gonić bez narażenia