okolica, pow. wiłkomierski, w 1 okr. pol. , gm. i par. Pogiry, o 36 w. od Wiłkomierza. Baniewiczowie mają w 3 częściach 218 dzies. 94 lasu, 28 nieuż. , Iłgowscy 32 dzies. 71 2 nieuż. , Rajuńcowie 14 dzies. 1 lasu, Chochłowscy 38 dzies. 12 lasu, 11 1 2 nieuż. , Szylingowie w Ż. , Powilańcach i Zapranach 561 dzies. 159 lasu. 57 nieuż. . Około 1788 r. mieli tu części Antoni Sawicki, Karol Jodkowski, Hoppen, horod. upicki, Piotr Waszkiewicz, Józef Klimontowicz, Michał Rodziewicz, Jozef Chochłowski, Franciszek Żongołowicz, Paweł Pietkiewicz, Marcin Ordyniec, rotm. wiłkom. W XVII w. Ż. należały do Białłozorów. 3. Ż. al. Żyżemy, folw. , pow. wiłkomierski, w 1 okr, pol. , gm. i par, Pogiry, własność Gorczakowych, 160 dzies. 27 lasu, 1 2 nieu. Żyżniewo 1. wś nad rzką Siernistą, pow. wilejski, w 2 akr. pol. , gm. Dołhinów o 3 w. , okr. wiejski i dobra, Kamieńskich, Karolin, o 53 w. od Wilejki, przy b. dr. poczt. borysowskiej, 9 dm. , 102 mk. w 1865 r. 51 dusz rewiz. ; ka plica prawosł. drewniana, młyn wodny. 2. Ż. , wś włośc. , tamże, okr. wiejski i dobra skarbowe Żyżniewo, 22 dusz rewiz. W skład okr. wiej skiego wchodzą wsi Ż. i Plebańce i Juryzdyka Dołhinowska, w ogóle w 1865 r. 48 dusz rewiz. b. włośc. skarbowych. J. Krz. Żyżniewszczyzna, pow. miński, ob. Zalewszczyzna. Zyżnówka, fol. szl. nad jez. Bliżunie, pow. wileński, w 3 okr. pol. , o 66 w. od Wilna, 2 dm. 16 mk. katol. Żyżo potok, ob. Zyzoga. Żyżyn, ob. Żyrzyn. Redakcyi Pierwszą myśl wydania ukończonego obecnie dzieła, powziął wychowaniec b. Szkoły Głównej Filip Sulimierski, który nabywszy Wędrowca, tygodnik poświęcony podróżom i geografii, ogłosił w nim na początku r. 1878 o zamiarze opracowania treściwego Słownika geograficznostatystycz nego. Otrzymując z różnych stron kraju wyrazy uznania i zachęty, skłonił się do rozszerzenia ram pierwotnego planu, i wydania w formie słownikowej o ile można wyczerpującego opisu geograficzno statystycznego, z dołączeniem historyi każdej miejscowości. Zamiast zamierzonych dwu tomów, projektował wydanie pięciotomowego dzieła, lecz nie mając ani potrzebnych na to funduszów ani też odpowiednich materyałów, ogłosił odezwę, wzywającą ludzi dobrej woli do pospieszenia z pomocą materyalną i współudziałem w pracy. Odezwa odniosła skutek. Zamożny ziemianin Władysław Walewski, właściciel dóbr Miłonice w Kutnowskiem, oświadczył gotowość dostarczenia materyalnej pomocy wydawnictwu, a setki listów z różnych stron obiecywały współpracownictwo, przez dostarczanie bądź opisów, bądź surowych materyałów, które wkrótce zaczęto nadsyłać redakcyi Wędrowca. lista takich bezinteresownych współpracowników, ogłoszona przy Odezwie redakcyi Słownika z dnia 1 marca 1879 r. , obejmuje około 130 nazwisk. Na odezwie tej podpisali się jako współredaktorzy obok Filipa Sulimierskiego, głównego kierownika, Władysław Walewski i Bronisław Chlebowski, kto pośrednicząc w zawiązaniu stosunku między Sulimierskim a Walewskim, pozostał następnie w charakterze współredaktora, zajmującego się głównie obszarem Królestwa polskiego, podczas gdy inne części i kierownictwo całości objął Filip Sulimierski. Wspomniana odezwa ustaliła wreszcie zmieniany nieraz tytuł, pod jakim wydawnictwo to będzie się ukazywać w zeszytach miesięcznych od 1 stycznia r. 1880. Krępującym a trudnym do uniknięcia warunkiem było zobowiązanie się do wydawania w miesięcznych terminach zeszytów Słownika, przez co prenumeratorzy zyskiwali gwarancyą otrzymania w określonym czasie całości dzieła. Peryodyczność taka, przy alfabetycznym porządku, nie szkodziłaby wartości i dokładności dzieła, gdyby w chwili rozpoczęcia wydawnictwa istniał już rękopis ukończony przynajmniej dla kilku liter początkowych. Tymczasem praca przygotowawcza zaczęła się zaledwie na rok przed ogłoszeniem pierwszego zeszytu. Mimo całej energii i zabiegliwości głównego redaktora, mimo życzliwego poparcia jego pracy przez publiczność nadsyłającą książki, mapy, notatki, opisy itp. , pokazał się w ostatniej chwili brak danych, nazwisk miejscowości nawet, dla wielu części objętego obszaru, a przytem brak współpracowników uzdolnionych do umiejętnego wyzyskania i opracowania zgromadzonego materyału. Sam zresztą materyał dotąd nagromadzony przedstawiał się bardzo ubogo Badanie kraju pod względem fizycznem zaledwie się zaczynało i to na małych tylko cząstkach całego obszaru, pod pewnym, specyalnym bardzo względem rozmieszczenie pewnych grup roślinnych, zwierzęcych, występowanie pewnych warstw w budowie powierzchni, poszukiwania paleontologiczne, archeologiczne, antropologiczne. Poszukiwania te, których rezultaty pomieszczają zbiorowe wydawnictwa, jak Roczniki komisyi fizyograficznej, Zbiór wiadomości do Antropologii krajowej, Pamiętnik fizyograficzny, Wisła, dostarczają przeważnie surowego materyału, oczekującego na obrobienie i zużytkowanie dla celów krajoznawczych. Zarówno geologia jak hydrografia, klimatologia, etnografia i archeologia, wreszcie statystyka polska, przedstawiają w stosunku do całości zadania tylko cząstkowe, różnej wartości opracowania. Brak środków materyalnych, instytucyi mogących pokierować takiemi pracami, utrudnia, lub u niemożliwia często, usiłowania nielicznych jednostek pragnących oddać się studyom na tem polu. Najłatwiejsze stosunkowo z zadań krajoznawczych, opisy statystycznohi storyczne miejscowości ważniejszych, czy pewnych jednostek administracyjnych gmin, powiatów, rzadko bywają podejmowane, z powodu słabości życia umysłowego na prowincyi i trudności jakie spotyka się przy zbieraniu danych ze strony osób czy instytucyi, niechętnych takim zabiegom lub obojętnych. W ostatnich czasach dopiero obudził się żywszy ruch w tem kierunku na obszarze Galicyi wschodniej. Przeważna część prac dokonanych u nas na polu krajoznawstwa przypada na ostatnie dwudziestolecie. Wydawnictwa Akademii umiejętności zaczęły się ukazywać nieco wcześniej, ale Pamiętnik fizyograficzny i, , Wisła, tudzież tak cenne dla geografii historycznej dzieło Polska XVII w. , wchodzące w skład Źródeł dziejowych, i dotąd niestety nieukończone, ukazywały się w ciągu wydawania Słownika geograficznego, ztąd tylko częściowo mogły być zużytkowane. Obok braku specyalnych monografii, na których by się mogło oprzeć wydawnictwo mające stanowić rodzaj encyklopedyi krajoznawczej, trzeba było walczyć ciągle z brakiem uzdolnionych do takiego zadania pracowników. Redaktor Słownika Sulimierski kończył wydział fizycznomatematyczny Szkoły Głównej, która nie posiadała katedry geografii. Wprawdzie wydawał on i redagował Wędrowca, lecz specyalnym studyom geograficznym nigdy się nie oddawał. Był to przedewszystkiem inicyator, pełen zapału dla działalności społecznej, zdolny publicysta, który chcąc obudzić w społeczeństwie zainteresowanie się własnym krajem, powziął śmiałą myśl powołania do pracy na polu krajoznawczem, obok specyalistów, tych było wtedy tak mało, legion ochotników, mających zapałem dla sprawy i miłością dla najbliższych im miejsc i zabytków zastąpić brak naukowego przygotowania. Zamiar ten chwilowo uwieńczony został świetnem powodzeniem. W odpowiedzi na swą odezwę otrzymał Sulimierski mnóstwo listów obiecujących współudział w pracy. Chcąc spiesznem wypuszczeniem w świat początkowych zeszytów podtrzymać to zainteresowanie się i w nim znaleść podporę dla wydawnictwa, śmiały redaktor Wędrowca, nie czekając na skompletowanie kadrów swego ochotniczego hufca, ni też na zebranie pełniejszego zasobu materyałów pomocniczych, rozpoczął z początkiem r. 1880 wydawać Słownik, ogłaszając co miesiąc, z przykładną punktualnością, zeszyt pięcioarkuszowy. Przeszło 2000 prenumeratorów po parło śmiałą inicyatywę. Nadzieja jednak na współudział licznych pracowników zawiodła. Znaczna część obiecujących swą pomoc poprzestała na przesłaniu drobnych notatek tyczących się jednej jakiej, często małoznaczącej miejscowości. Znalezienie współpracowników, którzyby podjęli się stałego dostarczania opisów miejscowości z pewnego obszaru, przedstawiało wielkie trudności. Skutkiem tego tak rozległe terytorya, jak obecne gubernie grodzieńska, kowieńska, wołyńska, witebską, mohylewska, nie mogły być, do połowy niemal Słownika, traktowane z równą dokładnością i zupełnością co inne części. Szląsk i Prusy wschodnie nie znalazły także stałych przedstawicieli w gronie współpracowników. Brak, nietylko opisów i danych, ale spisów wsi i osad, z wymienionych wyżej obszarów zmuszał do ograniczenia się na samych miastach i wsiach kościelnych. Przytem pierwotny plan zamknięcia całości dzieła w 5 tomach zniewalał redakcyę do opuszczania wielu drobniejszych osad i zamykania historyi miast w szczupłych ramach. Tymczasem doświadczenie przekonało, że po większej części współpracownicy mogli jedynie, prócz nie zawsze pewnych danych statystycznych i skąpych szczegółów topograficznych, dostarczać wyłącznie faktów tyczących się historyi danej miejscowości. Niektórzy, jak Edward Kulikowski, kś. Fankidejski, przesyłali obszerne bardzo, źródłowe opracowania, dla których trzeba było poświęcić zasadę równomierności, pożądanej w takich jak Słownik wydawnictwach. Rozmaitość podziałów administracyjnych, różnice w stopniu kultury i metodach statystyki urzędowej, spotykane na obszarze objętym w Słowniku, uniemożliwiały też jednostajność w układzie opisów i korzystanie z danych napotykanych na mapach i w wydawnictwach urzędowych. Różnice również w uzdolnieniu, przygotowaniu i warunkach pracy u licznego grona ochotników, którzy pospieszyli ze współudziałem, nie pozwalały stawiać jednakowych wymagań dla wszystkich. Konieczność terminowego dostarczania prac utrudniała gruntowne przygotowawcze poszukiwania a z drugiej strony konieczność regularnego wydawania zeszytów nie pozwalała redakcyi czekać na spóźnione opracowania i zniewalała do zastępowania brakujących krótszemi, mniej dokładnemi. Rosnące mimo to rozmiary dzieła oddalały coraz więcej termin ukończenia, budząc w prenumera Tom I i II mieszczą w sobie siedm liter alfabetu do H, podczas gdy w następnych niekiedy jedna litera jak np. K, P, S, W zajmuje od jednego do dwu tomów zniecierpliwienie i zniechęcenie, wyrażające się w stopniowem zmiejszaniu się ich cyfry, z 2000 przy tomie I, do 500 przy ostatnim. W chwili rozpoczęcia druku tomu, , Słownika litera M, na początku r. 1885 umiera inicyator i kierownik wydawnictwa Filip Sulimierski. Nadmiar prac i obowiązków, jakie z nieoględnym zapałem wziął na swe barki, wyczerpał zasób sił młodego organizmu i sprowadził nagły, przedwczesny zgon. Obowiązki redaktorskie objął wtedy Bronisław Chlebowski, zaprosiwszy do współudziału Józefa Krzywickiego, wychowańca b. Szkoły Głównej. Nowa redakcya starała się, przy zachowaniu rozszerzonej już od tomu III skali opracowań, dążyć do stopniowego uzupełniania dotychczasowych luk, tak pod względem współmierności w traktowaniu różnych części obszaru jak i możliwej jedności w sposobie opracowywania i korzystania ze źródeł. Zachowując w dalszym ciągu zasadę regularnego wydawania zeszytów, w odstępach miesięcznych, musiała redakcya niekiedy poświęcać, w większych opracowaniach zwłaszcza, wymagania ścisłości i zupełności, do których dla braku czasu nie zawsze mogli się stosować zarówno stali współpracownicy jak i zapraszani dla ważniejszych artykułów, specyaliści w danym zakresie, Wobec nielicznego grona ludzi poświęcających się geografii fizycznej czy historycznej, niezmiernie trudno było wynaleźć pracowników mogących i chcących podjąć się trudniejszych zadań z zakresu krajoznawstwa, ztąd też pochodzi tak nierówna wartość naukowa i różnorodność układu i metody w opracowaniach obejmujących większe obszary historyczne czy administracyjne, w historyach większych miast, opisach znaczniejszych rzek, grup górskich. W kwietniu r. 1890 umiera zacny wydawca Słownika Władysław Walewski, nie doczekawszy się końca dzieła, którego nakład przekazał testamentem na własność Kasie pomocy naukowej imienia Mianowskiego. Choć instytucya ta, z powodu procesu między sukcesorami Walewskiego, dotąd nie mogła objąć w posiadanie Słownika, wspierała jednak, od tomu XI, to wydawnictwo stałym znacznym zasiłkiem, który umożliwił ukończenie dzieła, Z licznego grona pracowników, którzy bądź sami pośpieszyli ofiarować swą pomoc, , Słownikowi bądź też zaproszeni zostali przez redakcyą tylko siedmiu wytrwało aż do końca dzieła Dziedzicki Ludwik, Jelski Aleksander, Maciszewski M. , Maryański E. , kś. Ostaszewski, Palmirski Al. i Rulikowski Edward. Przez dłuższy czas stale pracowali dla, , Słownika; Bliziński Józef C Edmund Chorąży Jan kś. Fankidejski kś. Frydrychowicz Gustawicz Bronisław Heck Waleryan Majerski Stanisław Manteuffel Gustaw Napieralski Adam Oczykowski R. Przegaliński Robert Sembrzycki Jan Studniarski Maks. Wilanowski Michał Żukowski Tytus. Zmarli w ciągu wydawnictwa współpracownicy Banzemer Jan Bliziński Józef C Fankidejski kś. z Pelplina Gapiński kś. z Nawry Kosmowski Adam z Wilna Kraszewski Kajetan Kurtzman z pod Rawicza Łopaciński Adam Rzążewski Adam Sopoćko Tytus Studniarski Maksymilian Tyszyński Aleksander. W uzupełnieniu powyższych spisów tudzież. pomieszczonej przy końcu tomu listy współpracowników i osób, które przyobiecały swój współudział lub dopomagały przez nadesłanie materyałów, podajemy tu nazwiska współpracowników, którzy użyczali swej pomocy przy wydaniu następnych tomów lub zostali pominięci w pierwszym spisie Bryndza Ludwik z Woroblina Chmurzyński z Radomska Chmara Adam z gub. mińskiej Czołowski Aleksander ze Lwowa Dobrzańska Emilia z Piotrkowa Eliasz Radzikowski Federowicz Władysław z Okna Gerlach Karol Gerson Wojciech Haller C. Hofman Karol z Suwałk Kamiński Bolesław z Wołynia Korotyński Władysław Król Kazimierz Kuczyński Józef Kurtzman z pod Rawicza Kuściński Michał z gub. witeb. Leppert Wojciech Łabuński Józef Łazowski Józef z Sawina Maliszewski Edward Marassé M. z Krosna Miączyński Tadeusz z Wielgiego Mroczkowski Ildefons z Wyszek Nałkowska Anna Ostrołęcki z Lubartowa Ostrowski Juliusz Plebański Kazimierz z Izdebna Przedrzymirski Klemens z Wołynia Rehman Antoni ze Lwowa Romer Eugeniusz ze Lwowa Rychlik Ignacy z Jarosławia Skrzyński Stanisław Slaski Edward z Janowa lubel. Sylwestrowicz Dowojna z Łapkaś Szpilewski Gustaw z Białegostoku Uściński E. z Maryampola Wiśniewski Władysław z Krakowa Wejssenhof Józef Wojciechowski Konstanty. Ogółem w pracy nad Słownikiem brało udział przeszło 150 osób. Nadmienić tu należy, że śród stałych współpracowników kilku udzielało swej pomocy bezinteresownie, za co im się należy gorąca podzięka. Inni poprzestawali na skromnem bardzo wynagrodzeniu. Z pomiędzy przygodnych pracowników większość również nie żądała za swą pomoc honoraryów. Tym sposobem w ogólnej sumie kosztów wydawnictwa, wynoszącej do 110000 rubli, wydatki redakcyjne stanowią około 30 zaledwie. Objętością swą czternaście tomów Słownika dorównywają, bez mała, dwudziestu ośmiu tomom wielkiej Encyklopedyi Orgelbranda, stanowiącej dotąd największe rozmiarami wydawnictwo polskie. Dzięki życzliwemu poparciu przez prasę Słownik, mimo rozmiarów swych i połączonych z niemi kosztów nabycia, rozchodził się dość pomyślnie, tak że niedobór wydawnictwa uzupełniony przez ś. p. Walewskiego w dwóch trzecich i kasę Mianowskiego w jednej trzeciej wyniósł tylko 21000 rubli, które rozprzedaż kompletów dzieła pokryje zapewne. Ażeby uzupełnić braki i sprostować błędy nieuchronne w dziele takich rozmiarów i wydawanem w tak trudnych warunkach, redakcya zamierza przygotować suplement, do którego posiada już pewną część materyału i opracowań. Mamy nadzieję, iż zarówno stali dotychczasowi współpracownicy jak koła ludzi interesujących się naszem wydawnictwem udzielą nam swej pomocy, bądź przez wskazywanie braków i błędów wymagających sprostowania, bądź przez nadsyłanie opracowań uzupełniających opuszczenia, dość liczne w początkowych tomach Słownika. Druk suplementu pragnęlibyśmy rozpocząć w ciągu roku przyszłego. Warszawa, w czerwcu r. 1897. Żyżniewo Żyżniewo Żyżniewszczyzna Żyżyn