nareszcie, po dość długiem traktowaniu nastąpiła zobopólna ugoda, mocą której kozacy zobowiązali się na piśmie, iż do miasta nie wejdą, ale że urząd zamkowy i miejski, za zamardowanie jednego posła a za katowanie drugiego, zapłaci im, jednanym sposobem, dwanaście set złotych liczby polskiej. Co się też i stało. Wereszozyńsk, wszakże załatwiwszy całą tę sprawę i uratowawszy pokoj miasta, pisał do hetmana Żołkiewskiego, że za głupie postępki swoje, godnaby i słuszna rzecz była, aby te szkody, które odnieśli mieszczanie kijowscy przez kozaków, urząd to im zamkowy nagrodził. a to też dla tego, aby napotem rędrszymi byli, bo się tego trzeba obawiać, ażeby K. pustkami nie został. Tymczasem nieporozumienia kozaków z kniaziami z dnia na dzień zaostrzały się i rosły, i w końcu, od zwaśnienia i natężonych stosunków, przyszło do otwartej między nimi wojny. Nalewajko i Łoboda podnieśli jawnie bunt, i K. wpadł w moc kozaków. Saszko i Sawuła zajęli go, Hetman Żółkiewski wystąpił pko zbuntowanym, ile że bunt ów nietylko godził w kniaziów, aie zarazem i wrzplitę. Pod Białocerkwią Żółkiewski zbił Nalewajkę, który wraz z Saszkiem i Sawułą, przybyłym mu w pomoc z K. , umknął za Dniepr. W ślad za tem hetman Żółkiewski wszedł do K. ; wojsko zaś swoje o pół mili od miasta sie przed monasterem pieczarskim rozłożył. Ponieważ kozacy wszelkie poniszczyli byli przeprawy na rzece, Żółkiewskiemu, gotującemu się przejść za Dniepr, mieszczanie sami ofiarowali się dostarczyć łodzi. Kozacy wszakże, po drugiej stronie rzeki, na. tak zw, brzegu tatarskim, npko miasta stojący, widząc krzątających się około tego mieszczan, pogrozili im zemstą, to jest że zamek spalą i miasto zrabują. Wszelako ciż sami kozacy wysłali posłów do Żółkiewskiego z przełożeniem zgody. Hetman propozycyą ich odrzucił. A więc niebawem flotylla kozacka, złożona ze stu łodzi podpłynęła pod K. Dowodził nią Kacper Podwysocki. Żółkiewski kazał z dział uderzyć; kula armatnia przedziurawiła łódź PodWysockiego tak, że ledwie sam nie utonął. Flotylla cofnęła się Nazajutrz kozacy znów zaproponowali zgodę, ale hetman położył warunek, żeby mu Nalewajkę, jako herszta, tudzież armatę i chorągwie wydali. Kozacy jednak chcieli tylko zyskać na czapie. Żółkiewski przeto używa fortelu oto rozpuszcza pogłoskę, iż wysłał Potockiego do Trypola, aby się przeprawił przez Dniepr i ubiegł Pereasław, gdzie, jak go zawiadomiono, kozacy mieli zostawić swoje żony, dzieci i zaprzęgi. Dla lepszego ukrycia podstępu, w istocie wyprawia on ku Trypolowi mnóstwo pod wód i czółen, niby dla urządzenia przeprawy. Wybieg udał się wybornie, kozacy, oszukam, wysłali łodzią samego Nalewajkę, dla traktowania z hetmanem. Rozmówił się z nim Jerzy Strus, starosta bracławski, ale do ugody nie przyszło, i wró ci wszy z niczem do swoich, Nalewajko, wraz z Łobodą i Sawułą, do Pereasławia Dn eprem na łodziach popłynął. Tymczasem Żołkiewski u K. przez Dniepr swobodnie się przeprawia, pod Łubnami znosi kozaków i Nalewajkę bierze w niewolę. Było to w 1596 r. Tegoż jaszcze roku w październiku, w Brześciu na soborze ogłoszoną została unia religijna. W skutek tejże unii Zygmunt III metrop. Rahozie dał przywilej na posiadanie ławry pieczarskiej; tudzież rozkazał złożyć Tura cz tejże archimandryi. Pomimo to jednak, posłanego królewskiego Stefana. Łożkę, marszałka mozyrskiego i dworzanina J. K. M. , dla wprowadzenia metrop. Rahozy na archimandryą pieczarską, czerńcy nie dopuścili i archimandryi nie chcieli mu przyznać. Unici przeto posiedli tylko cerkiew św. Zofii, K. wszakże, puszczony w zaniedbanie pod względom obrony, po kilkakroó przez kozaków, Jak to widzieliśmy, najeżdżany i łupiony, niedołężnie sam się rządzący, widocznie podupadał i cierpiał. Mamy też ślad, że w owym czasie Jan Aksak, podwojewodzi kijow. , miał polecenie od księcia wojewody, czynnie kolonizacyą nowego K. popierać ob. list Konstant. Ostrogskiego do Jana Aksaka w r. 1595, w zbiorze Konst. Swidzińskiego. Pomimo to jednak osiedlenie szło oporem. R. 1602 przybył do ławry pieczarskiej tajemniczy gość. Byłto Dymitr Samozwaniec, który jakoby uciekał przed zemstą Godunowa. W szacie mniszej przesiaduje on tu jakiś czas i nareszcie się ulatnia. Po kilkoletnim atoli pobycie na Zaporożu i w Polsce, powraca znowu w 1604 r. w sierpniu do K. , ale już na czele licznego zbrojnego zastępu. Chętnie powitany przez mieszczan, staje gospodą u mieszczanina Mitkiewicza. Mieszczanie z niemałym też kosztem swoim, dla wojsk jego, koło Wyszogrodu, przez Dniepr przeprawę ułatwiają, podczas której tenże Dymitr, wdzięczny za gościnność, d. 23 października podpisuje hramotę, dozwalającą mieszczanom K. jeździć z towarami po całej Rossyi, nie płacąc tamgi i myta. W następnym 1605 r. Dymitr Rostrycha już siedział na tronie carskim. Tymczasem zamek kijowski, i tak zniszczały i walący się, nie wart zamku nazwiska, w tymże 1605 r. od uderzenia piorunu spłonął. Roku zaś 1608 dnia 13 lutego w Ostrogu umiera ks. Konst. Wasyl Ostrogski, wojew kijow. Na jego miejscu Andrzej Sapieha wojewodą zostaje. Ale Sapieha wojewoduje krótko, bo już w 1610 r. zasiada wdztwo kijowskie Stanisław Żołkiewski. Biskup Józef Wereszczyński już nie żył 1599, ale, jakby w myśl jego osady nowego Kijowa, Zygmunt III w r. 1615, górę Szczekawicę, własność bi Słownik geograficzny Zeszyt 38 Tom IV. Kijów