PORZĄDEK FIZYCZNO - MORALNY czyli NAUKA O NALEŻYTOŚCIACH I POWINNOŚCIACH CZłOWIEKA wydobytych z praw wiecznych, nieodmiennych i koniecznych PRZYRODZENIA Przez H. K.... Lex vera atque princeps...non modo senior est, quam actas populorum {SPECIAL_CHAR: &} civitatum, sed aequalis illius , cofflum alque terras tuentis {SPECIAL_CHAR: &} regentis Dei. Cicero de Legalibus Lib. II. C. IV. §. V TOM I. w Drukarni JANA MAJA. w KRAKOWIE 1810. PRZEDMOWA Człowiek iest z przyrodzenia do dobrego skłonny, i tak własnemi potrzebami naglo-ny, że byle tylko szedł za ich uczuciem, by-le starał się zaspokaiać one środkami, takie mu przyrodzenie wskazuie, byłe używał do tego swych należytości, i dopełniał ściśle nieoddzielne od nich powinności: "nie może hyc złym Przecież Lalo stworzenie, do nałogów skłonne, przymuszony zostdawać w to-warzystwie ludzi przykładnych, lub gorszą-cych; może zaciągnąć dobre lub złe nałogi, podług swego położenia, w iakiem się nay-dzie. Ale każdy nałóg staie się dla niego druga natura; przeto taki zaciągnie, takim staie się w swych postępowaniach moral-nych, to iest, dobrym lub złym. Zaciągnienie dobrych, lub złych, nało-gów, skutkiem iest samego nawyknienia: czy iednak zaciągamy zły nałóg z przykłada innych ludzi, którym ufamy; czy przez błąd, uchybiaiac naszem należytościom, lub nie dopelniaiąc naszych powinności skutek od iedney zawsze pochodzie "musi przyczyny, od II iedostatku mowie dobrego zażycia naszey uwagi, lub iey złudzenia pozorem dobra; bo nigdy nie iesteśmy w stanie czynie zle, chy-ba gdy nasza władza poymowania i sądzenia zle poymowała, zle osadziła, zle chciała, zle obrała. Całe nasze życie iest zbio-rem takowego moralnego postępowania, iest historya skutków, od doskonatey uwagi po. chodzących, lub od błędów: podług czego sprawy nasze, albo sa dobre, albo złe.. Gdy sprawy nasze sa złe, przez sam niedostatek dobrego zażycia uwagi, lub przez iey złudzenie; wykroczenia przeciw powinnościom mogą być bardzo szkodliwe. Lecz cała kh okropność wydaie się naybardziey W zgorszeniu, które iest nąywiększem nie-szczęściem każdey społeczności, a często bardzo całego rodu ludzkiego. Człowiek od wczesney młodości zaczyna swe sprawy przez naśladowanie, nim być może zdolnym zasta-nowie się nad własne mi należytościami i po-winnościami. Takowe naśladowanie grun-tuie się na ufności, która pokłada w swych dobroczyńcach, zatrudnionych około zaspo-koienia iego potrzeb; ani może pomyślić, że-by błądził, naśladuiac postępki swych rodziców, krewnych, przełożonych, nauczy delów, III łów, rówienników, i t. p: nie iest przeto zdolny zawarować się przeciw tego gatunku złudzeniu. Sprawy iego zaczynaia Jię przez ufność, którą pokłada w otaczaiacym go przykładzie; uwaga iego, poźniey do doy-rzałości przychodząca, albo iuz przyimuie wszystko podług zaciągnionych nałogów, albo nie zdoła oprzeć się ich przemocy.I dla iego to, boski Nauczyciel nayczystszey mo-ralności, utyskuiąc na okropne zgorszenia skutki,a widząc przed sobą, małe niemowlęta^ powiedział: izby dla nich znośniey było, gdyby im kamień u szyi uwiązano, i utopio-no, nil gdyby ie zgorszono ( a). Zgorszenie, nie tylko rościąga się do naszych spraw, ale nadto do naszey władzy poymowania i sądzenia. Widzimy, ze prze* sady maią tylu gorliwych obrońców, ile ich często nie ma naywidocznieysza prawda-Przesady tak dzielnie wpływaią na nasz ro-zum, iak szkła kolorowe na zmysł widzenia. Weźmy tylko zielohe okulary, a wszystkie rzeczy wydawać się nam będą zi lonę; wyo-brazaymy sobie co chcemy podług raz przy (a) Math: C. XVIII. v. 6. Itr ietych przesądów, wszystko w głowie naszey szykować się musi podług ich przypuszczenia, ani będziemy więcey w stanie postrzedz się, iż iestesmy w błędzie, Z tego względu, zgorszenie, które wpra-wia w zły nałóg nasza władzę poymowanm i sadzenia daleko iest. okropnieysze w swych skutkach, od owego, które sprawnie niepo-rządek w naszych namiętnościach. Bo ieże-li to, wprawia nas , lub mała część ludzi, w nałóg złego postępowania moralnego; tam-to staie się zarazę niezliczonych pokoleń, i całego rodu ludzkiego, ieżeli zwłaszcza przs-sąd stanie się prawidłem dla nauki, opinii, lub prawodawstwa; tak dalece, że ledwie można naleść przypadek nieszczęśliwości w życiu społecznem, którtgoby nie należało? odnieśc do tey iedney przyczyny, zwłasz-cza że władza poymowania i sądzenia iest: tylko tedy nem prawdiem wszystkich spraw moralnych; gdy więc ta zarażona zostanie Zgorszeniem błędu, utrraciemy iedyny środek do postrzeżenia, w iakim nayduiemy się sta-nie sumienie nasze przestanie byc sprawie-dliwym doradźcą i sędzią, ani będziemy zdol-ni wiedzieć ze złe robimy. Gdyby, smutnym losem, zgorszenie nie rozszerzyło się było między ludźmi; gdyby przez swe okropne skutki, nie było zaraziło niezliczonych pokoleń iadem błędni wszystkie moralne nauki nie byłyby dla nas potrzebne ; bo raz zaciągnięty dobry nałóg postępowania za głoem potrzeb przyrodzonych , które Jie w nas obławiała przez dotkliwe uczucia , pro-wadziłyby nas do przestrzegania naszych nałe~ żytości, i do ścisłego pełnienia naszych powinności. Lecz gdy , z iedney strony, nale-źlijię ludzie z gotowa ufnością, łatwowiernością i chęcią naśladowania; z drugiey tacy, którzy mogli dac zły przykład, i zwodnicze moralności prawidła, uzywaiac do tego nayśmielszych obłudy zabiegów, wprawu-iących niezliczone pokolenia to nieszczęście błędu : musieli przyiaciele ludzkości utworzyć naukę moralna; musięli prawodawcy wziąśc się do przepisu praw, aby tak niebespieczna zaraza dla całego rodu ludzkiego nie była pozbawioną potrzebnego dla siebię lekar-slwa. Zgorszenie błędu, tak iest dawne, iż iego początek doyrzec sie nie da w ciemności niezliczonych wiekowi bo wszyscy, którzy podali ludziom prawidła moralne w nauce, prawodawstwie, i obrządkach, uważani iaż VI byc powinni iak lekarze tey zarazliwey na ro zum i obycznie, choroby; a przecież wieli z nich nie znany historyi życia, ani nawet imienia. Widać albowiem, ze ludzie, wy Jlawieni będąc na tyle rewolucyi Jizycznych powierzchni kuli ziemskiey, popadłszy na no wo w grubiaństwo i zdziczałość, znękani bie dq i nędzą, zapomniawszy czy/łych morał ności prawideł; stać się musieli ofiarą obłu dy, i przywłaszczenia śmiałych zwodzicielów którzy w tem naydowali własną korzyść. Trzeba więc było odkopywać na nowo, iż tak powiem, drogę prowadząca do prawdy: ćo wypadało tem trudniey, im daley cały prawie rod ludzki dał się obłakac manowca mi fałszu, i zdrady. Powaga starożytnych podań zmieszęła się z allegoryami i baykami; przesady szły obok prawdy, albo ią zupełnie przytłumiły; nauka dogmatyczna, okrywaną stkretem, zamieniła się w zabobony. Nie zamierzamy sobie w tem mieyscu Wystawiać przed oczy naszych czytelników, ciekawey wprawdzie, lecz zbyt długiey, ara zem trudney do zabraniu, hijioryi błędow, i oszukania, przez które wszystkie prawie ludy przechodzić mufiały. Powiemy tylko, że nauka dogmatyczna (b) wprowadziła nayobrzydliwsze, i naywiecey czyniące wstrę-tu obrządki; a korzystaiąc z łatwowierności ludzi, rozszerzyła miedzy niemi takie prawidła, które nie mogły się utrzymać, iak tylko za pomocą ufności ta nauce tego gatunku, podda-wszy ro zutn pod ślepe iey posłuszeństwo. W pro -wadzono zwodnicze przepisy do obiawienia nie-pewney przyszłości, przez astrologiią, przez tłumaczenie snów, przelotu ptaków, powiewa liści na drzewach i t. p.;a do obrządków pobożności używano środków, przeciw którym oburza się zdrowy rozsądek. Ofiary u tyla ludów nie mogły się obeyść bez przelewu krwi zwierząt . a nawet krwi ludzkiey. Wzdryga się na to nayoboiętnieysze serce, nayduiac w świadectwach historyi, ze zabóyjłwo, i ludo zerstwo, mogły być kiedy poświecone obrządkami religii; iż były takie narody, u których podeszli rodzice zabiiani być musieli ręką swych dzieci, i pozywani na znak wdzię czności (b) Tak się nazywa w Greckiem wszelkie twier-dzenie, które uczący [lub uczący sie, ma za-pewne, i niewątpliwe; stąd poszło, ze wszel-Kie Teologiie pogańskie pod podobnem smie-niem wystawiały lądowi swą naukę. VIII czności; a co ieszcze smutniey, ze takie przykłady datą się widzie obok naydelika-tnieyszych Filozofii postrzeżeń, do takich kiedy dóysć można było o pierwszćy Przyczynie wszystkich rzeczy, o niemateryalno-sci, i nieśmiertelności duszy ludzkiey. i t. d. Kiedy dawne prawodawstwa, i obrządki, trzymały w tak opłakanym stanie rozum człowieka, że ten bar dzicy się troskał o nie* pewna przyszłość, lab o błaganie wszelkim sposobem nielitościwych bogów, albo raczey ich okrutnych minijstrów, którzy taka naukę podawali; Filozofowie, oburzeni tem zwo-dniczem oszustwem, zaczęli na nowo badać nad wprowadzonemi do owego czasu układami kosmogonicznemi, i nad przeznacze-niem człowieka, aby mogli odsłonić, i poznać okryta, taiemnicami prawdę, lub uplatana, w niezrozumiałe allegorye, pod które** mi ia sztuka zwodzenia troskliwie taiła, W Azyi mamy dochowane siady takowych badań między Chaldeyczykami (c); domy ( c ) Straho Libro XVI. p. 889. "Chaldaorum Phi n-phuram genera sunt al quot. Quidam Orcheni dicuntur, quidum Bersipeni, ali tomplurse, qui ( ut in sectarum di crimine fieri sotet ) disceptant isdem de rebus aliter. domyślać się nawet trzeba, ze się nićmi ró-wnie zatrudniano u tylu innych ludów: iak to widzie można w wielu poprawach, które poźnieysi prawodawcy wprowadzili, wzglę-dem nauki dogmatów wiary, i obrządków. Przyznać wszelako należy , iż nigdzie wię-cey około tego nie pracowano, iak u Greków, gdzie podobne badania podzieliły filozofów na wielorakie sekty, z których każda, iakie przypuszczała układy kosmogoniczne, takie tworzyła wyobrazenia o pierwszey Przyczy-nie, i o przeznaczeniu człowieka. Jedni mieli go za iejiestwo z przyrodzenia dobre, drudzy za iestestwo złe; iedni wyobrażali go so-lie iak iestestwo nieograniczenie wolne; drudzy iak iestestwo konieczne, niezdolne do spraw dobrych , lub złych; iedni szukaiąc, na czem prawdziwe iego szczęście zależy, zasadzali ie na stosowności człowieka do har-łrtonii, i porządku całego świata ; drudzy na uznaniu rzetelnego dobra, które przywiazy-tvano do prawdziwey mądrości, cnoty, ro-skoszy i t d. Z takich wniosków porobiły Jie wielorakie twierdzenia, a w ich tłomu-czenia chciano naleść i zamknąć wszystkie moralności prawidła, Były to wprawdzie godne Filozofów: każdy z nich odkrył odkrył w tey mierze iaką odrębną prawdę każdy dotknął w iakiey części obowiązków przyrodzonych człowieka; nikt iednak, ile O tem wiedzieć teraz możemy, nie doszedi do prawdziwego źródła tey ważney nauki, nikt iey całkowicie nie zebrał i porządnie nie ułozył (d). (4) Byłoby wbrew sprzeciwiać się prawdzie, gdybyśmy chcieli utrzymywać, że dawni Fi lozofowte nie muli wyobrażenia o prawie przyrodzonem. Nie ta iest myśl nasza; chcemy tylko przez to okazać, ie układ teraźniey-szy, za którym idziemy, nie był znany dawnym Filozofom', w czem twierdzeme nasze iest tyle sprawiedliwe, ile gdybyśmy, mówiąc o Astronomii , powiedzieli, ie dawni F lozofowte , choć znali Ajironomiią, nie znali że-anak układu Kopernika, który odmienił zupełnie tę naukę. Podobnież iw naszym przy padku śmiało twierdzimy : ze chociaż Filozofowie greccy, począwszy od Sokratesa, nay-wtęcey zatrudniali się około Filozfii moral-ney, chociaż wiele pisali o prawach i powin-mściach; zasady ich, tak są różne od tera-inieyszych w nauce moralney, tak iest różny układ Ptolomeusza od Kopernika w Fizyce niebieskiey. Nie można tey prawdy w krót-kiey nocie tak dokładnie dowieść, bo to iest materya, którą zaledwieby obiął bardzo obszerny traktat: dość będzie namienić, że da-wni zasadzali Filozofią moralną na poszuki-waniu naywyższego dobra; że wyobrażaiąc sobie to dobro wielorako, wyciągali z niego prawidła moralne, podług przypuszczeń, ia XI Po wskrzeszeniu Filozofii za naszey ery, długo bardzo los człowieka, co do uznania iego kie się in naylepsze zdawały. Dzieleno dobro człowiek na dobro ciała i umysłu; stąd wynoszono: że zdrowie, siły, piękność, rozum, rostropność, Filozofiia, cnota, uczciwość, roskosz, i tym podobne przemiiaiące stany człowieka, wzięte za i go naywyższe dobro, były tem samem zasadami moralności. Nie trzeba tego poszukiwać w licznych xiegach, i pozostałych ułomkach dzieł dawnych Filozofów; dość iest rospatrzyc fię w tem, co n m Cicero zostawił. W iego xiegach nay-dziemy dokładną historyą wszystkich takowych opinii; bo Cicero iadney prawie, nie opuścił; wszystkie iego dzieła są moralne; nie wyimu-iąc nawet mów, i listów: wszędzie tam nay-duią się wielkie i filozoficzne myśli. Wszelako in Qusestionibus Academicis {SPECIAL_CHAR: &} Tuscu-łanis zatrudnia się on, bardziey iak indziey, rozbiorem ukłaaów, różnych sekt filozoficznych; a w xsięgach de legibus {SPECIAL_CHAR: &} Officiis, zatrudnia się wyraźnie nauką moralną, ta~ ką, taką za naylepszą być rozumiał. W tym względzie można go uważać za Eklektyka, nie tylko względem sekt Akademickich, ale nawet wszelkich innych. Raz on przyimnie cnotę, drugi raz przystaie na samey uczciwo-ści; w iednem mieyscu powstaie na roskorz, w drugiem usprawiedliwia układ Epikura, twierdząc, że pierwsi ludzie, bardziey przykładem, iak nauką dowodzili iż znane im były prawidła uczciwego życia; że tak dobre przymioty, ód przyro izenia, nie od razu ki, wzięli: Qusest: Tuscul: Lib: I. C. I. {SPECIAL_CHAR: &} Lib: IV. C. 3. Pisząc znowu o powinnościach, oznacza ich następujące stopnie: "Sunt iego obowiązków moralnych, mało zatra-dniał Filozofów; suche i nieużyteczne badania gradus officiorum, ex quibus, quid cuique praestet, inteliigi pofsit: ut prima diis, in-mortalibus, secunda patriae, tertia parenti-bus, deinceps gradatim reliquis debeantur: De Off. Lib. I. C 54. Czyli więc cnote, czy uczciwość za prawdziwe dobro człowieka stanowi Cicero; pownniści iego dobrze dzieli, a nawet nie opuszcza tych, które człowiek sobie samemu winien. Lecz gdv idzie o wynalezienie nieprzepartych zasad, na kto-rych te powiności gruntować się maią; Cicero odnosi takowe zasady do wyobrżeń wrodzonych, do instynktu, i do iakowyś cząstki bójtwa, która ożywia i porusza czło-wieku: De legibus Lib: I. C. 82. Dla czego zonosi, że chcąc przyiść do uznania prawa przyrodzonego, nie trzeba starać się o znaio-mość naszego ciała, lecz o dobre poznanie nasze? duszy. Chociaż więc, Cicero miał wiadomość o prawach przyrodzonych człowieka, był i to wiadomość dochowana z da-wnych podań, które, ani on, ani dawniey-si przed nim Filozofowie, przez dowody usprawiedliwić nie umieli. Oto są słowa Cicero a: De legibus Lib. II. Cr IV". „Hanc                         igitur video Sapientifsimorum fuifse senten-tiam, legem neque hominum ingeniis exco-gitatam, nec scitum aliquod efse populo-rum, sed aetermim quiddam, quod univer-sum mundum regeret, imperandi, prohi-bandique, sapientia. Ita principem legem illam, ultimam, mentem efse dicebant, omnia ratione, aut cogentis, aut vetantis                                            De:, ex qua illa lex, quam Dii humano generi dederuot. Z czego widać, że Cicero nia dręczyły długo rozum ludzki, nim się przekonano, iak potrzebną iest rzeczą wrócić na nie iest wynalazcą tey myśli,. ale ią przy-znaie dawnym mędrcom, którzy taką naukę na wschodzie utrzymywali, i na mey zasadzali powagę praw, przez pierwszych prawodawców różnym ludom nadanych. Ta nauka przeszła do Greków, a od Greków do Rzymian. Xięgi Cicerona napełnione są ta-kiemi zdaniami, ze prawo pochodzi od woli Boga, że iest ludziom wrodzone. Pisze on de legibus Lib: II. C. IV. §. V. Lex vera at-que princeps, ratio est recta summi Jovis. Quae vis non modo senior est, quam aetas populorum, {SPECIAL_CHAR: &} civitatuir, sed aequalis iilius, carlum atque terras tuentis, {SPECIAL_CHAR: &} regentis Dei. "Lecz gdy przychodzi okazać te prawa, przez dowody, Cicero inszych nie przy tacza, pt ócz wyobrażeń wrodzonych, instyn-ktu, i zgody narodów. A gdy wyobrażeń wrodzonych przypuścić nie można, gdy in-stynkt iest to wyobrażenie obłąkane, nie ma-iące prawdziwego znaczenia; gdy zgoda ludów często bardzo dowodzi powszechnego błędu, który był z iednego źródła czerpany; przeto Cicero, który znał wszyjlkie dawnych Filozofów opinie, tem iest w nauce moralney, czem był Ptolomeusz w Astronomii, to iest: te prawdziwe w przyrodzeniu prawa, i skutkt, tłumaczył przez fałszywe przypuszczenia, idzie dalej: te zdania Cicerona, prawach przyrodzonych człowiekowi do urodzą tylko, że nauka moralna, musiało być, kiedyś u ludów wschodnich, wydobywana z prawdziwych swyeh zasad; kiedy wiedzia-no, ze te prawa nie pochodzą od upodobania, i woli ludzkiey, lecz z przyrodzonego XIV na nowo cło szkół Filozofiią moralna. Pier wsi Chrzesciaństwa pisarze, i nauczyciela nie oddzielali tey części Filozofii od nauki Ewangelii; dla czego obowiązki przyrodzone człowieka, łączyli razem z obowiązkami, z nauki dogmatyczney pochodzącemi (e). Dopiero ku końcu udeku AV. i na po czatku wieku XVI, wszczęte między do-mnie mywania mi religiynetni kłótnie, stały się powodem, ze z większą pilnością zaczęto na nowo poszukiwać obowiązków moralnych człowieka w iego własnem przyrodzeniu. Teologiia moralna potrzebowała ocenie spra porządku. Tego iednak porządku, ani Cice-ro, ani greccy Filozofowie, nie znali; chociaż on wyprowadza fit teraz z nayprost-szych postrzeżeń, iakie kiedy widzieć może człowiek w swych potrzebach, siłach, i zwią-zku z rzeczami które go otacząią. (e) Naywyraźniey daie się widzić w tey mierze -nauka Chrześciańska, w liście S. Pawła do Rzymian R. II. w. 13. 14. 15. Non enim au-ditqres legis, justi sunt apud Deum, sed fa-ctores legis justificabuntur. Cum enim gen-tes, quae legem non habent, naturaliter ea, quae Jegis sunt, faciunt, ejusmodi legem non babentes ipsi sibi sunt lex. Qui osten-duntf opus; Jegis scriptum in cordibus suis, testimoanium reddeate illis coascientia ipso-rum. " wy ludzkie, aby im mogła nadać właściwe hyperlink dobrocią lub złości. Jakoż należy przyznać, te pierwsze w tey mierze prace winni iesteśmy Teologom, którzy iakkol-wiek zaięci spekulacyami Logiki i Metafizy-ki Arystotelesa, mieli wszelako przed oczy ma czyste Ewangelii prawidła (f). Hobez, przez zebrane razem tak wido-czne niepodobieństwa, obudził Filozofów trwagę po wszystkich kraiach. Poustali prze ciw iego nauce Grotius, Pnffendorf, Wolf, w Niemczech, Antonio Genovest we Wło-szech, za któremi poszli inni; a z ich dziel utowrzyła się ta część Filozofii moralney, któ(f) Franciszek Smrez, Hiszpan, sławny wieka swego Teolog, zakonu Jezuitów, urodził się w Grenadzie 1548 roku, umarł 1617. Po między wielu dziełami, napisał on traktat O prawach, który tyle był szacowany, ze go W Anglii przedrukowano, w czasie naywięk-szych między Teologami kłótni. Grocyasz wiele z niego korzystał, i oddał mu sprawie-dliwość, że był naygłębszym w Filozofi mo-ralney i w telogii, i że nie miał pod ów czas równego sobie, ani w Anglii ani w Ho-landyi. Nie mam pod ręką dawnieyszych Teologów hiszpańskich; porownując atoli datę życia Suaresa, każdy się przekona on był Nauczycielem Ruberlanda i Grocyu którą zowiemy nauka prawa natury, spółeczności, i narodów. Zważaiąc atoli, co w w tey mierze pisano, i za naukę podawano w Niemczech, we Francyi, we Włoszech, i u nas; każdy bezstronnie sądzący widzić może, ił w niczem nie pofiąpiono daley nad Filozofów Greckich, a nawet nie obeymowano w zupełności tego, co się zawierać mo gło w różnych biegach Cicerona, iako wiernego Kompillatora układu wielorakich sekt i filozoficznych:          Pierwszy dopiero Doktor Quesney, w w drugiey tuz połowie wieku XVIII, zaczął na nowo szukać w prawach fizycznych czło-wieka praw iego moralnych. Nauka tego mędrca, ogłoszona pod imieniem Fizyokra-cyi, rozszerzyła się między Ekonomistami, i nalazła swych przeciwników w Encyklope- dystach. Był to bardzo szacowny zbiór wielkich prawd, i omyłek, którego zasad używano bardziey do Ekonomii polityczney; zasad po części w praktyce mylnych, lecz których dotąd nie przystosowano zupełnie dó Filozofii moralney, ani sic starano utworzyć z nich całey nauki, którą nazywamy Pra-wem Natury. Dupont naywiększą w tey mierze XVII mierze ziednał sobie zasługę, przez zebra nie w iedną Tablice naywaznieyszych w tey mierze twierdzeń; lecz i te czekały dotąd na iaka pracowita rękę, któraby znich uło-żyła dzieło prawdziwie elementarne. Kto- kolwiek zgoła rozpatrzy się w układzie. Doktora Quesney, i pracach iego Kommenta-torów; przekona się zapewne, iż do tego czasu nie mamy ieszcze nauki iego zebraney, poprawioney, i dopełnioney z tą dokładno-Jcia, iakiiy tak ważny przedmiot koniecznie wymaga, aby sie stała tedy na i powszechną zasadą wszystkich nauk moralnych, tubek około tego w tylu kratach, i a nas praco-wano. Nie lubiłem nigdy wdawać sie w naga-ny dzieł obcych przez uczone szermierstwa, wiedząc z przekonania, te takowe pisma ni-gdy nie są zdolne poprawie błędów, a za-wsze obrażać mogą czyiąkolwiek miłość wła-sną. Chcąć atoli przekonaj siebie samego o prawdach, w tym gatunku nayważniey-szych, kiedy zwłaszcza ta nauka wystawio-ną została na wielorakie nadużycia a wmię szanie do niey łudzących rozum ludzki za-sad sprowadziło nawet tyle klęsk i nieszczę XVIII śliwości na różne kraie; przedsięwziąłem no-wa zupełnie pracę, rozbieraiąc z wielka pil-noscią tez sarnę materya moim sposobem, i zaczynaiąc od prawd nayprostszych. Wystawuiąc sobie człowieka, iako ie-stestwo, związane koniecznie z porządkiem fizycznym całego świata, odkrywam nay-przód kilka ogniw, które go łączą z tym po-wszechnym porządkiem. Te ogniwa daią, mi dofirzedz takich praw fizycznych, z któ-tych wypływała dla człowieka prawa moral-ne, w niczem nierózniące się od pierwszych, iak tylko przez różnicę stosunków; czyli, ze iak z pierwszych wypływać musza koniecznie skutki fizyczne, tak z drugich następuią nie-zbędnie skutki moralne: a doszedłszy do od-krycia tych ważnych prawd, okazuie mi się, tema od siebie, cała nauka moralna, którą zebrałem pod nazwiskiem Porządku fizyczno-moralnego. Będzie to zaleiało od czytelni-kdw osądzić, w czem korzystałem z prawd śawniey odkrytych, co mogłem do nich do-p4ac, w czem dopomódz łatwieyszemu uh zrozumieniu, w czem zbliżyc do zupełności tę bardzo ważną naukę. Jeżeli odpowiem zamierzonemu celowi, będę sobie winszował żem się w czymkolwiek przyłożył do powszechnego chnego oświecenia; iezeli nie odpowiem, tem się przynaymniey zaspokoie, ze nie pierwszy iestem, który tak trudnych badan rozwiązać z wszelką dokładnością nie zdołałem. Lecz choćby nawet ta praca moia wydawała się komu być iakkolwiek w tym względzie pożyteczną; nie należy iey wszelako wyobrażać sobie inaczer, tylko iak Logikę dla rozumu: bo dla woli człowieka, żęby ta zawsze do dobrego dążyła, potrzeba zachęcenia przez dobre przykłady, i wprawy, przez dobre nałogi. Należy wprawdzie za-szynać od przekonania naszego poięcia; nigdy iednak nie można zapominać o tem, co powiedział nauczyciel nayczystszey moral-nosci Chrystus: Biada światu dla zgorsze-nia (g). Póki więc rządy narodów nie będą w zgodzie z nauką, z którey wyprowadzała się prawidła dla obyczaiów ludzkich; póki inaczey uczyć będą w szkołach, a ino-czey wypadnie postepować w praktyce życia: póły ludzie nie będą walnemi od zgorszenia błędu, choćby ich nauka zasadzała się na nieprzepartych niczłm prawidłach, choćby nawet z samego nieba obiawioną była. (g) Math. C. XVIII. v. 7. OSNOWA Całego dzieła. Karta. Wstęp I. ROZDZIAŁ I. O PRZYRODZENIU, I IEGO PRAWACH W OGÓLNOŚCI. Wszystkie iestestwa podlegaią pewnym prawidłom w swem ukształceniu, rozradza-niu się i ruchu..                                  4, Te prawidła są zawsze iedne, nie odmieńne, konieczne tamże. Dla czego ie nazywamy prawami, czyli ustawami?        Te prawa nadane są iestestwom od pier-wszey siły, którą zowiemy przyczyną.             6. Nic się nie stało slepym trafem, bo wszy-, stko pochodzi od swey przyczyny, tamże. Czemu tę przyczynę nazywamy Przyrodze-niem                                                                        7. Wyraz przyrodzenie zawiSra w sobie dwo-iste wyobratenie, przyczyny, i iey praw.                   8. Jak Metafizycy wyobrażała sobie Przy-rodzenie, uważane za pierwszą Przyczynę?                           9. Jakie imima służą właściwie pierwszey Przyczynie?                                                   10. Jak Fizycy dochodzą praw, czyli ustaw Przyrodzenia?    11. Prawa, czyli ustawy fizyczne, nie należą do naszego rozbioru.      12. ROZDZIAŁ II. O PRAWACH PRZYRODZONYCH, KTORYM PO DLEGA CZŁOWIEK; O NALEŻYTOŚCIACH I PO WINNOŚCIACH IEGO, KTÓRE Z PRAW RZECZO NYCH POCHODZĄ. Prawa, czyli ustawy Przyrodzenia, którym podlega człowiek, są fizyczne i mo ralne    13. Prawa fizyczne, spólne człowiekowi ze zwierzętami, i innemi iestestwami         14. Prawa fizyczne, szczególne samemu czło-wiekowi     15. Prawa moralne, szczególne samemu czło wiekowi tamże. Prawa moralne, szczególne innym zwie-rzętom. Czem się różnią prawa fizyczne człowieka od praw moralnych?   17. Prawo, z którego wypływaią należytości i powinności człowieka       18. Co rozumieć przez wyraz prawo, należy-tose, powinność ? tamże Czem się różnią prawa moralne od mak-żytości i powinności?      19. Od czego się zaczyna moralność człowie-ka ?21. Jak potrzebna iest człowiekowi znaiomość swych należytosci i powinności i? 22. ROZDZIAŁ III. O ŚRODKACH, KTÓRYMI DOYSC MOŻNA DO OD-KRYCIA NALEŻNOŚCI I POWINNOŚCI CZŁO WIEKA. Nie znamy wszystkich iestestw, i ich praw. Nie znamy dokładnie samych siebie,        24. Skąd: pochodzi przyczyna złey znaiomości nas samych?       25. Jak należy uczyć sie poznawać nas samych?   27. Prawidła, których sie trzymać należy to poznania nas samych. tamże. Te prawidła prowadza nas do pewności       29. Nauka, którą przedsiębierzemy, est iasna i łatwa. tamże. Zasady nauki o należytościach i powinno-ściach człowieka.    31. ROZDZIAŁ IV. O Czuciu CZŁOWIEKA, I O SILE, KTORA TO CZUCIE SPRAW IE. Doznajemy w sobie odmian, które na nas działają przyięmnie, lub nieprzyię-mnie. Te odmiany zowiemy czuciem.               32. Jak usposobieni iesteśmy do czucia, i co w nas sprawnie?                   tamże. Czucie nasze zależy od właściwey sobie przyczyny    33. Ciało ludzkie, bez tey przyczyny, nie iest zdolne do czucia,                 34. Co iest w sobie ta przyczyna ?   35. Jak nazywamy te przyczynę, i dla czego ?          36. ROZDZIAŁ V. JAK CZłOWIEK, ZA POMOCą CZUCIA, PRZYCHODZI DO UZNANIA SWYCH POTRZEB. Przez czucie przychodzimy do uznania naszych potrzeb     37. O potrzebie pokarmu, i iak przyrodzenie opatrzyło nas w czucia, tey potrzeby?     38. Skałki, które zrządza zbytek i głód.          39. O potrzebie odzieży, mieszkania, i sprzętów, w ogólności. O potrzebie pomieszkania.        .                 tamże. O potrzebie sprzętów.      41. O potrzebie społeczności małżeskiey          42. O potrzebie społecznego życia, w ogól-ności  43. łańcuch społeczności między ludźmi     tamże. gwiazki społeczne wypływała z nieuchron-ney potrzeby pomocy...      tamże. Jak przyrodzenie usposobiła nas do uzna-nia tey potrzeby?                  44. Jak nazywamy te potrzeby?        45. Jak wszystkie pochodzą z praw przyrodzenia?           45. ROZDZIAŁ VI. JAK PRZYRODZENIE OPATRZYłO CZłOWIEKA, ABY BYł ZDOLNY ZASPOKOIć SWOIE POTRZEBY, Przyrodzenie lepiey opatrzyło człowieka niż inne zwierzęta:          46. O siłach człowieka fizycznych, i umysło-wych 47. O tzeczach, które otaczała człowieka, a których może nabywać do zaspokoienia swych potrzeb43. Układ przyrodzenia, albo porządek, którema człowiek iest poddany.                49. ROZDZIAŁ VII. OKAZANIE PRAWDZIWEGO ZRODłA, Z KTóREGO WYPŁYWAJ NALEZYTOSCI I POWINNO SCI CZŁOWIEKA. Jak dochodzimy naszego związku z po-wszechnym porządkiem?  51. Z tego porządku dochodzimy, ie przyrodzenie nadało nam prawo do nabywa-nia rzeczy. Należyto sci i powinności są nie oddzielne. 53. Co rozumiemy przez należytości i powiną nosci? tamże. O waga nad oczywistością tey nauki,        54. ROZDZIAŁ VIII. O WŁASNOŚCI CZŁOWIEKA, UWAZANEY W SZCZEGÓLNOŚCI, I IAK SIĘ ZGADZA Z NALEZYTOŚCIAMI, I POWINNOŚCIAMI WSZYSTKICH LUDZI. W takich stosunkach nayduie się człowiek, co do swych należytości?     55. Nie należy odłączać należytości od powinności     56. Błędy, względem zasad w prawie przyro» dzbnim, pochodzą z oddziału należyto-sci od powinności.. tamże. Błąd o prawie woyny. tamże. Skąd to prawo rzetelnie wypływa?   58. Oprawnem nabywaniu rzeczy.       59. Takowe nabywanie rzeczy, nie narusza nalezytości drugich ludzi..          60. Dwa zarzuty przeciw takowemu nabywaniu rzeczy..   61. Odpowiedź na zarzut pierwszy.     tamże. Jak wyobrażać sobie należy nabywanie rzeczy ?         62. Praca iedynie daie prawo do nabycia rzeczy.      63. Zbieg kilku do pracy, około nabycia iedney rzeczy do iakich prowadzi wniosków?     64. Odpowiedz na drugi zarzut. Jak się należy chronić przypuszczeń w tym przypadku? Nie trzeba zgadywać, czem byl czło wiek; trzeba się uczyć, czem byc po-winien podług praw przyrodzenia         66. Ziemia. opuszczona od reki ludzkiey, iest pustynia    67 Obraz ziemi nietkniętey od ręki ludz kiey.         63. Troiste wydatki na nabycie ziemi.        69. Zarzut przeciw nabyciu ziemi o takich kosztach, i odpowiedź na niego.   71. Praca godzi własność iednego z należy* tością wszystkich72. Godziwe nabycie ziemi przez iednego, nie tylko nie szkodzi drugim, ale im pomaga.        73. Własność ziemi naybardziey usposabia ludzi do społeczności umowney.     Tamże. Jak nazywamy wydatki łożone na na-bycie ziemi?     75. Człowiek opatrzony iest od przyrodzeń nia prawem do posiadania własności swey osoby, i rzeczy godzicie nabytych.     76. Jak tę własność dzielimy i nazywamy ?        77 Co iest własność, w ogólności uważana?         78. ROZDZIAŁ IX. O WOLNOŚCI CZŁOWIEKA, UWAZANEY W STO-SUNKU DO IEGO POTRZEB, SIE, NALEZYTOSCI, POWINNOŚCI, I ZWIĄZKÓW, KTORE MA Z INNEMI RZECZAMI, przyrodzenie, opatrzyło człowieka m spo-soby iak ma zachować swe należy tości tości, i powinnosci [względem drugich.     79. Pod iakiemi warunkami opatrzony iest , człowiek władza samowolnego działania ?     80 Tę władzę działania nazywamy wolnoscia     81. Wielorakiemu znaczeniu podlega wyraz wolności w nauce prawa ?  tamże. Co znaczy wolność w nuuce prawa cy wilnego! 82 Jak można te różne znaczenia poiać pod iednym wolności wyrazem?.         84. Jak wiele iejł między Filozofami sporów nad wolnością człowieka?         85 Jak dóyśc można, co iest w samey rzeczy wolność człowieka ?    86. Porównanie wyobrażenia wolności, z wyo brażeniem, które mamy o naszych sprawach moralnych. tamże Wolność człowieka nie iest uroiona, ale iest prawdziwa,.    88. Porównanie wolności z naszemi siłami fizycznemi       89. Obiaśnienie tego porównania w przykładzie pracy ludzkiey.     91 Porównanie wyobrażenia o wolności. z wyobrażeniem, które mamy o wła dzach naązego umysłu.      tamże. Zarzut przeciw koniecznoici działania, i odpowiedz zadość czyniąca.        94. Porównanie wolności z naszemi potrze bami.    96. Poró Porównanie walności z naszemi należytościami i powinnościami..         97. Jak przyrodzenie ograniczyło wolność człowieka, w stosunku do należytości i powinności ?    99. Sumienie iest też przestrzegaiące przed uczynkiem, conscientia antccedens.         101 Jak to moralne ograniczenie ie/ł skuteczne ?   102 Porównanie wolności, z stosunkami, które zachodzą między człowiekiem, a innemi rzeczami.       103. Z tych wszystkich porównań dochodzi my, ze wolność człowieka iest ograniczona.   106. Takowa wolność odpowiada we wszy-flkiem hauce o sprawach moralnych.        107. Ci, którzy wolność inaczey wystawuią, prowadza do błedu.        108. Jakie Błędy pochodzą z wyobrażenia o wolności nieograniczoney ?        tamże. Człowiek nie może sie zrzec swoiiy wol ności.    109. Nikt takiego zrzeczenia nie może od niego przylać.110 W czem człowiek iest iestestwem konie cznem, a w czem wolnem?  111. ROZDZIAŁ X. O SPRAWACH MORALNYCH CZŁOWIEKA UWA-ZANYCH W STOSUNKU DO IEGO NALEZYTOSCi. POWINNOSCI, I WOLNOŚCI. Skąd wydobyta był powinna nauka o spra -prawach moralny eh?     111. Jak dochodzić należy sprawy moralney w uczynku człowieka ?     113 Co iest sprawa moralna?  tamże. Czy wszyscy ludzie zdolni sa do spraw moralnych?       114. twierdzenia potrzebne do ocenienia spraw moralnych. Jakie uczynki nie należą do spraw mo-ralnych?     tamże. Jakie uczynki naleią do spraw moralnych?    tamże. Wielorako dokonywała się sprawy moralne ?  116. Kiedy nasze sprawy moralne sa dobre ? kiedy złe?        tamże. Czem się różnią sprawy moralne od innych uczynków?    tamże. Człowiek, pozbawiony wolności, nie iest zdolny do spraw moralnych  117. Niedostatąk rozsądku i woli, czyni nas niezdolnemi do spraw moralnych.     tamże, Czem iest wola bez rozumu? czem iest rozum bez woli?          tamże. Jak w takim stanie niezdolni iesteśmy do spraw moralnych?      tamże. Kiedy wypada uznać człowieka za po zbawionego rozumu?       118. Kiedy uwalani być możemy za pozba wionych wolności?         tamże. Dzieci nie są zdolne do spraw moralnych, i do iakiego czasu ?       tamże, Uzalony, i podobny temu chory, nie iest zdolny do spraw moralnych,       119 Zgrzy zgrzybiały nie iest zdolny do spraw moralnych.         110. Spiący nie iest zdolny do spraw moral nych, i do iakiego punktu?       120. Odeyście od przytomności odeymnie zdolność do spraw moralnych,   tamże. Do sprawy moralney trzeba wiedzieć to robimy, lub robić mamy.   121. Niewiadomość prawa, nie wymawia nas od spawy moralney,.tamże. Niewiadomosc uczynku wymawia nas od sprawy moralney.      122. Biad wymawia nas od sprawy moralney ney      .        tamże. Niedostatek woli wymawia nas od spra wy moralney.     123. Bojaźń wymawia nas od sprawy moralney. tamże. Jak trudno iest ustanowić w ogólności przypadek boiaźni?        124. Wstrzymanie, lub nadużycie sił człowieka wymawia go od sprawy moralney.                   tamże. Ogólny wniosek z tych prawideł     126. Co ieft cnota ? co występek?      127. Podział cnót i występków.    tamże. O sprawiedliwości         128. Co ieft sprawiedliwość?    129. €0 ieft dobroczynność?      130. Dwa gatunki cnót i występków.       131. Prawidła do ocenienia cnót i występków. Jak uwalać należy sprawy Moralne, tyczajce się nas samych?    133. Jak Jak uważać należy sprawy nasze moralne, tyczące się sprawiediiwości, gdy-są dobre ? iak ie uważać, gdy są złe?      134. Jak uważać sprawy moralne, tyczące się dobroczynnością gdy są dobre? tak ie uważać gdy są złe?   136. Różnica między sprawiedliwością i dobroczynnością,     138. Nie iesteśmy wolni od dopełnienia każdey powinności; iesteśmy winni każ dego opuszczenia.        139 Jaką powinność winniśmy dopełnić, gdy w zbiegu kiliku nie możemy dopełnić wszystkich?.tamże O heroizmie prawdziwym, i fałszywym.     141 Ludzie, bardziej są skłonni do dobre go, niż do złego.  145. ROZDZIAŁ XL I NA CZEM TAKOWA ZALEZY ROWNOSC Czy wszyscy ludzie są między sobą równi?     146 W czem ludzie są miedzy sobą równi.     147. W czem ladzie są między sobą nierówni?     limit. Pawdziwa między ludźmi równość, za (**1)    leży leży na iednakiem podleganiu prawom przyrodzenia, i ze iednakie maia na leżytości i powinności      148 Podział ludzi w społeczności potrzebny, »nie wprowadza nierówności, owszem zabespiecza równość przyrodzona.    150. Ludzie ludziom musza podlegać, z potrzeby i z umowy.        151. Jak w tey mierze trzeba się mieć na ostrożności przeciw sofismatom wzno wicielów?         152. ROZDZIAŁ XII. PRAWODAWSTWO PRZYRODZENIA, CZYLI ZBIóR PRZYRODZONYCH NALEZYTOSCI I POWINNOŚCI CZŁOWIEKA. Jak prawa przyrodzenia obiawiaią sie w nas samych ?   153. Jaka ieśt wola przyrodzenia względem człowieka?        155. Prawą przyrodzenia względem własnoici ósobistey człowieka.   tamże. Należytości i powinności człowieka, z tych prawd wynikaiace.         156. Prawo przyrodzenia, względem własno ści rzeczy sprzęt człowieka naby tych.    158 Należytości i powinności człowieka złego prawa wynikającę. tamże. Prawo Prawo przyrodzenia względem społe czności ludzkiej  159. Należytości i powinności wzaiemnę, z te go prawa wynikaiace.     160 W tych prawach przyrodzenia zawis ra się cały porządek fizyczno - mo ralny.   162. ROZDZIAŁ XIII. SANKCYA PRZYRODZENIA. Uwagi nad człowiekiem, ile ten związa ny test z powszechnym rzeczy porządź kiem     164. Uwagi nad człowiekiem, ile on poddany iest sytemu porządkowi fizyczno -mo ralnemu  166. Uwagi nad wolnością człowieka,      167. Gdzie się zaczyna moralność człowieka, tam się zaczyna dzielność sankcyi przyrodzenia:    168 Jak widoczna iest sankcya przyrodzenia ? iak nieoddzielna od przestąpie-nia naleiytosci i powinności osobi-stych?  tamże. Jak straszna irst sankcya, którą przy rodzenie przywiązało do nie zachowa nia naleiytosci i powinności wzaiemnych?   169. Nie należy wątpić o dzielności sankcyi przyrodzenia, choć widzimy czasem zasługę nitnadgrodzoną, cnotę prze: (***2) ślado śladowaną, niewinność uciemiężoną, zbrodnie nieukaraną owszem szczę śliwa.    171. DODATEK I. O UMIEIĘTNOŚCIACH MORALNYCH, KTORE Z PRAWA PRZYRODZONEGO BIORĄ SW0Y PO CZĄTEK I NA NIEM POLEGAIĄ; TUDZIEZ O ICH PODZIALE NA SZCZEGOLNE PRZEDMIOTY. Jak wszystkie umieiętnści moralne, wypływaią z tey nauki?     175. Porządek fizyczno-moralny iest tylko ieden; azotem z niego tylko wszyst kie moralne umieiętnoici wyprowadzane być powinny.        174. Jak, od wieków, ludzie zatrudniali sie około udoskonalenia tych umieiętno4ci? i na takich zasadach ?      176. O nauce dawnych prawodawców na wschodzie.       177. O nauce dawnych filozofów,        178. O Teologii i Religii naturalney  180. Teologiia naturalna iest częscia Metafi- Meligiia naturalna naiely do nauki pra wa politycznego.         tamże O umowach, ugodach, i kontraktach, tudzież do iakiey nauki prawa właściwe należą?     182. DODATEK II. CZY MOżNA CO Z PEWNOśCIą WIEDZIEć O POCZąTKOWYM STANIE RODU LUDZKIEGO, I IA-KIE SĄ OKOŁO TEGO DOMYSŁY? Rewolucye powierzchni ziemi zatraciły zupełnie wiadomość historyi po czątkowey.        184. Jak dawna iest historya błędów i nędzy rodu ludzkiego.      tamże. Jak wielu nieszczęściom popadł ród ludz ki, przez rewolucye, na powierzchni ziemi wydarzone?         185. Jak wyobrażenia o nędzy ludzkiey były powodem do mylnych układów o po czątku człowieka.          186. Takowe układy nie są historya, lecz , romansem, o początku człowieka. 187. Z historyi nic dowiedzieć się nie można o początku rodu ludzkiego.        188. Jak dochodzić należy stanu przyrodzonego człowieka ?          189 Co z historyi wiedzieć można odnowieniu rodu ludzkiego ?          tamże. Jęk te badania są próżne ?   190. Znaczenie druku pomyłki Czy-telnik naypierwey poprawić zechce. Kar. Wiersz. Wydrukowano. Popraw. 13 5 Rozdzia,    Rozdział. 14. 23. spóle.    spólne. 44. 12. Na końcu tego wiersza dodaj odsyłacza, czyli (*), pod którym znakiem, opuszczona w texcie nota, umieszczona iest na swem miejscu pomiędzy notami. 55. 5. z prawami naleźytolciami 56. 7. ostrzegliśmy ostrzegliśmy. 68. na boku Obraz ziemi Obraz ziemi nit-nietknięty, tkniemy. 76. 8. ścisłe      ściśle, 96. na boku potrzebam. potrzebami., 102. 2 okropnie  okropne. 1 os. na boku. Tak to ect: Jak to {SPECIAL_CHAR: &}ct. 119. 29. przypadków       przypadkom. 131. 6. nam. mam. 151 22. 1 rnowach. i umowach. 160. 18. wraz.   oraz. 168. 27. wagę.    uwagę. 220. numer karty położony 202 220. 220. 12. i swoich        swoich WSTĘP NAUKA O należytościach i powinnościach przyro-dzonych człowieka. W S T Ę P rzedsiebierzemy naukę bardzo ważna, bez którey w żadnem położeniu naszego życia o-beyść sie nic możemy. Jest to nauka o naszych należytokiach, i powinnościach, którą wydobyć usiłujemy z praw przyrodzenia wiecznych, nieodmiennych i koniecznych, albo z tego porządku fizyczno-moralnego, któremu zupełnie poddani iesteśmy. Czyli bowiem uważać sie będziemy rak ludzie, czy iak.. członki rządney społeczności, czy zwró-cirny uwagę na nasze życie prywatne, czy publiczne: w każdem położeniu i postępowaniu nic możemy być pewni spraw naszych moralnych,. póki nie bedziemy wiedzieć, co lit nam od wszystkich należy, cośmy na-wzaiem winni nam samym, naszym bliźnim, naszey oyczyznie, naszey władzy opiekuńczej co nareszcie należy się naszey spółe-czności polityczney, co znowu ta winna iest nam, i nam podobnym. Nauka, o którey mowa, iest w samej rzeczy pierwszem i iedynem źródłem naszej moralności, bo z niey wypływa i a wszystkie umieietności moralne, które uważać możemy, iak promienie obszernego koła, po-caynaiace się od iednego punktu, i wra-caiace do niego od każdej części swego ro-zległego obwodu; tak dalece, źe któraby-kolwiek część tych umieietności nie była o-parta na tey iedyney podstawie; nie zasługiwałaby na imię umieietności, nie mogłaby nas doprowadzić do szczęśliwego bytu, do ia-kiego w tem życiu przeznaczeni iesteśmy; byłaby to owszem nauka zwodnicza, prowadząca nas w przepaść nie wyrachowanych nieszczęśłiwości, z których tworzyć się zwykł łańcuch nędzy i biedy, na która uciśniona, ludzkość skazana być musi przez wiele wieków, iak prędko odstępnie od swego przyrodzonego porządku. Im bardziey więc starać sic będziemy zgruntować tę naukę, im lepimy poznamy iey prawdziwe zasady, im widoczniey wydobędziemy ie z porządku przyrodzonego, któremu poddani jesteśmy tem bardziej wszystkie inne umieietności moralne, które' z niej wypływaią, i na niej sie opieraia, będą ochronione od wszelkich błędów w swych zasadach, od fałszywego tłu-mac enia, od opłakanych uwidzeń, od mamiących imagmacyi uniesień, słowem: od iszarlataństwa, fałszów, obłudy i zdrada. A ponieważ od gruntownego zrozumienia naszych należytości i powinności zależy wy doskonalenie wszystkich innych umieietnosci moralnych; każdy poymie, iak ważna iest rzeczą, zgłębić dobrze te naukę. Nie możemy przeto uwolnić sie od naypilnieyszego poszukiwaniu. wszystkich prawd w tey mierze, któreby stopniami doprowadziły nas do pier-wszey, i ogólney prawdy. Biorąc sie do tak ważnego zamiaru nay-pierwey stawia sie w umyśle wyobrażenie, które poymować marny pod wyrazem PRZY-RODZENIA (natura), bośmy zamierzyli sobie szukać i uczyć się należytości i powinności przyrodzonych człowiekowi. Musimy prze-to zacząć nasz rozbiór od tego wyrazu, a iego zrozumienie poprowadzi nas stopniami do dalszego rozbioru wyobrażeń o prawach przyrodzenia, o należytośeiach i powinnościach wzaiemnych, i doprowadzi nas aż do uznania tego porządku fizyczno moralnego, któremu poddani iesteśmy, podług którego sprawować się powinniśmy. Zaczniymy wiec od pierwszego wyobrażenia, i badaymy, co iest Przyrodzenie? co iego Prawa w ogólności uważane ? 4 ROZDZIAŁ I. O Przyrodzeniu i iego prawach w ogólnosci. Wszystkie iestestwa podlegaią pewnym prawidłom w swem u-kształceniu, radzaniu sie i ruchu. Po długiem dostrzeganiu skutków niezliczo-nych iestestw, które rozpoznać możemy za pomocą naszych zmysłów, nayduiemy: że , wszystkie kopalnie układała się zawsze w ie-dnaki, i właściwy sobie kształt; ze rośli-iiy i zwierzęta odradzała sie w ieden sposób; źe nie tylko w samach rodzajach i gatunkach, ale nawet w swych częściach organicznych zachowjuią tez same postać; źe cia-ła niebieskie iednako zawsze krążą nad na-szemi głowami; z czego wnosimy; te wszystkie dopiero wyliczone iestestwa podlegaią pewnym prawidłom, co do swego ukształce-nia, rozradzania się i ruchu. Te prawidła sa za-nieodmien-ne, konie-czne. A ponieważ te prawidła zawsze trwała, i nigdy się nieodmieniaią; przeto uważamy ie za ostatecznie, i nigdy nieodmienne, o-wszem za konieczna dla każdego iestestwa w szczególności, i dla wszystkich w ogólności; bo wszystkie iestestwa podlegają im koniecznie, i nie mogą być inaczey, tylko tak jak z takiemi własnościami i odmiana mi, które im sluźa i naznaczała miedzy nie-mi istotna różnicę. Przekonywamy sie zatem, źe wszystkie iestestwa, które znamy za pomoce naszych zmysłów, podlegaj pra-widłom, statecznym, nieodmiennym i koniecznym, podług których układaj się w pewny kształt, odradzała, się, biorą na siebie właściwa pastać, maią swóy ruch samowolny lub pochodzący od rzutu, przyciągania i odpychania spoczywają, cięża, i maią sobie nadane wielorakie inne, własności. (*) Zwaźaiąc, źe takowe, prawidła, sa iak gdyby, sposoby właściwe każdey,,. istocie w szczególności lub, ich, rodzaiom i gatunkom w ogólności, nazwaliśmy ie prawami, czyli ustawami; z czego, wnieśliśmy: ie prawa, od których zalety był i tego sposób każdem iestestwa właściwy, nic inąego, nie są, tylko prawidła stateczne, nieodmienne i konieczne, podług których każde iestestwo to szczegól-ności, i wszystkie w ogólności, tak, iak są, utrzymuią sie stosownie do swego bytu. (**) Dla czego ie nazywamy prawami, czyli u-stawami? (*) Obacz notę na końcu, tego dzieła pod literą (a) (**) Obacz notę na końca tego dzieła pod litera (b) 6 Te prawa na dane sa ie-stcstwom od pierwszey siły, którą, zowiemy przyczyną. Nic się nie stało śle-pym trafem, to wszystko pocho-dzi od swey Łatwo iest poiać, że Jestestwa, które poznaiemy za pomocą naszych zmysłów, nie mogły sobie nadać praw takowych; bo o-wszem podług nich, sa koniecznie tem, czem sa, i zachowuia sie stosownie do właściwe go sobie, bytu; bo te prawa nie są szczególne iednemu tylko iestestwu, ale właściwe ich rodzaiom, klafsom, i gatunkom. A ponieważ skutek nie może być przyczyna siebie samego; ponieważ byłoby rzeczą zdrożna przypuścić, żeby iestestwa tak liczne i tak różne, mogły mieć siłę i poiętnosć do obrania i nadania sobie iednakiego sposobu swego ukrztałcenia, rozradzania sie i bytu, wprzód, nim same zostawały; łatwo przeto poiać, że prawa, o których tu iest mowa, nadane im zostały od wcale inney siły, od przyczyny mówie, która zrządziła, że ko-koniecznie być musza tak, iak są, i tym sposobem, iak ie widzimy. Ta przyczyna musiała zostawać wprzód nim zrządziła tak rozliczne skutki; zostawała niewątpliwie, bo widzie iey skutki; zosta-wała koniecznie, bo bez niey nie byłoby. skutków; zaczem widząc skutki, nie możemy wątpić o przyczynie, która ie zrządziła, dla którey zostają koniecznie tak a nie ina czey, przez która poddane zostały prawom statecznym, nieodmiennym i koniecznym. Jasna tedy iest rzecz: iż żadne iestestwo, tem bardziey świat cały, nie mógł sie zacząć ślepym przypadkiem, kiedy wszystko, coko-Viek zmysłami naszemi dostrzegamy, zosta-ie i utrzymuie sie wedle swey przyczyny, wedle iey praw statecznych, nieodmiennych i koniecznych. (*) Ponieważ tey przyczyny nie znamy tyl- Czemu te ko w iey skutkach, nie możemy wiedzieć co nazywamy ona iest sama w sobie, i iak poprzedziła własne swe dzieło: a nie mogąc iey sobie wyobrazić pod tym względem, nie możemy iey nadać przyzwoitego imienia, tylko podług wyobrażeń, iakie mamy o skutkach. Dostrzegliśmy, że niezliczona mnogość iestestw odradza sie wedle iednych praw, albo co na iedno wypada, zawsze w ieden i nieodmien-By sposób; wnieśliśmy zatem, źe musi być iedna przyczyna, podług którey zachowuje się ten sposób stateczny i nieodmiennym sposób, który zrządza iedne zawsze skutki Zaczem wyobrażenie, któreśmy sobie zrobili o iednakiem odradzaniu się iestestw, a które iest zupełnie zmysłowe, dało nam po (*) Obacz notę na końcu tego dzida poi literą (c) Wyraz przyrodze-nie zawie-ra w tobie dwoiste wy-obrażenie; i iey praw. wód do wyobrażenia umysłowego, przez które tłumaczymy się, gdy chcemy mówić o przyczynie, nazywaiąc onę Przyrodze-niem, wyraz pochodzący od imienia rodze-nie, od słowa rodzie. Widzimy przeto, że wyraz Przyrodzenie, nie innego, nie iest tylka wyobrażenie umysłowe, pod którem chcemy mówić a przyczynie wszystkich skutków, w ogólności lub w śzczególnosci; o przyczynie, bora wyprowadziła wszystkie iestestwa, i poddała ie prawom statecznym, nieodmien-nym i koniecznym. ( *) Gdy iednak ten pierwszy wyraz nie odpowiada ze wszystkiem poieciu, iakie mieć wygada, o pierwszey i iedyney Przyczynie wszystkich rzeczy ( bośmy go sobie utwo-rzyli z wyobrażeń szczególnych, któreśmy nabyli z uwagi nad rozradzaniem sie wielu iestestw ); gdy dostrzegamy, iż niektóre ie-itestwa zostaią statecznie bez rozradzania się i następowania po sobie; przekonywamy się; że ten wyraz miesza razem dwa otfotme wyo-twcalenia, to iest wyobrażenie Przyczyny wszystkich skutków, i wyobrażenie Praw, podług których zostaią: co trzeba z wielką (*) Oabcz notę na końcu tego dzieła pod literą (d) 9 Jak Metafi-zycy wyo-brażaią sobie Przyro-dzenie, uwazane za pier pilnością w naszem poięciu rozróżnić; bo Przyczyna wcale iest osobna od praw, któ-ie wszystkim iestestwom nadała; bo prawa takowe, choćby były nayogólnieysze, nie moga być inaczey uważane, tylko iak sku-tki Przyczyny pierwszey. Zaczem dla zapo-bieżenia sporóm, które są zbyt łatwe w przedmiotach przez się umysłowych, używać będziemy tego wyrazu podług następuiącey różnicy: Przyczynę iednę i konieczna wszyst kich rzeczy nazwiemy Przyrodzeniem; spo-soby, podług których zostaią i utrzymuią się wszystkie rzeczy, nazywać będziemy Prawem przyrodzonem; a tym sposobem otrzyma-my iasne i różne wyobrażenia o Przyrodzeniu i iego prawach; rozróżnimy mówię w na szem poieciu Przyczyne, która zrządziła by wszystkich rzeczy, od sposobów podług których te rzeczy została tak, iak są: dwa wyobrażenia, które zatrudniaia wszystkie na-sze umieietnosci umysłowe i zmysłowe. (*) Lubo-Metafizycy staraią się, ile można, wyobrażać przyrodzenie, nie tylko iak przy* czynę pierwszą iedyną. i konieczna, ale nawet różną od materyi, okazuiąc ley wła (*). Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (e)" 10 Jakie imio-na służą właściwie Przyczynie? sności, przymioty i doskonałości: to ie-dnak nie należy wcale do naszego przedmto-tu; nam dosyć poznać tę pierwszą Przyczynę w iey skutkach i prawach; bo nauka, która się zatrudniamy, nie dozwala żadnych przypuszczeń ( hypotheses ): im bardziey o-wszem ograniczymy się w tych badaniach, tem wyobrażenia nasze będą iaśnieysze. (*) Nie iestże dosyć: dla nas poiąć, że. Przyrodzenie, uważane iak Przyczyna wszystkich jestestw, było pierwey niż iestestwa, które są iego skutkiem ? bo do ich wyprowadzenia nie mogło się obeyść bez przyczyny i praw podług których zostaia tak, iak są. Nie iestże dosyć, im tey Przyczynie nadaliśmy imię Przyrodzenia, które podobno było pierwsze, choć zapewne nieodpowiadaiące tey Istocie? Nadajmy iey imiona, iakie tylko za nayprzyzwoitsze osadzimy, nazwijmy Jstnością naywyższą, Poiętnością nieskończona, Opatrznością powszechna, Bogiem. bylebyśmy pod temi wszystkiemi imionami na znali, że marny wyobrażenie o Przyczynie (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą ( f). 11 pierwszej, iedyney i konieczney. Świat cały winien iej swoią bytność, wszystko co się na nim nayduie, podlega iey prawom; ona wie dla czego dała byt wszystkim Jestestwom, dla czego taki anie inny, dla czego ie poddała takim, a nie innym prawom; my iednak nie znamy iey istoty, ani potrafiemy kiedykolwiek doyść do znaiomości wszyst-kich środków, których do wyprowadzenia rzeczy użyła. Jakiekolwiek w tej mierze spory, nie doprowadza nas nigdy do pe-wności i oczywistości. Nie lepieyźe wy-znać, ie mniej wiemy, iak się zaślepiać wła-snemi lub cudzemi uwidzeniami? (*) Fizycy ograniczaj się iedynie dostrzeganiem dzieł przyrodzenia, zbieraiąc liczne postrzegania skutków, i dochodząc z nich Draw ogólnych; dla czego też udało się im podobno lepiej poznać te pierwsza przyczynę, i uwielbiać ią przez zadziwienie nad iey niezmienieni dziełem. Dzielą oni tak obszerny przedmiot na wielorakie części umieiętności fizycznych. Historya naturalna, czyli opisa-nie wszystkich iestestw pod zmysły podpa Jak Fizycy dochodzą praw, czyli ustaw Przy-rodzenia? (*) Obacz notę na hemu tego dzieła pod literą (g) 12 Prawa czyli ustawy fizyczne, nie należą do naszego roz-bioru. daicych, wystawia nam niezmiernym iż tak powiem, inwentarz trzech przyrodzenia wydziałów, który tyle iest dokładny, ile nam do tego zmysły nasze pomagaią. Wyznać albowiem należy, że nie znamy wszystkich iestestw, które ta Przyczyna utworzyła, i ni-gdy nie zdołamy dojść do znaiomości całego iey dzieła. Chemiia zatrudnia, sie rozbiorem wszystkich trzech przyrodzonych wy-działów, dochodząc ich pierwiastków, dla, lepszego zrozumienia praw, którym podle-gaia. Fizyka bliżey ieszcze zatrudnia sie dochodzeniem tych praw, i onych upowszechnieniem. Matematyka mierzy, waży, ra-chute podobieństwa, i równice miedzy ciałami, i wyciąga stąd prawa, którym, podlega-ią. Wszystkie zgoła umieiętności fizyczne zatrudniaią sie iedynie dziełami, przyrodzenia, rozbiorem skutków, ich przyczyn, a przez to dochodzeniem praw, którym po-dlegaią Ale te skutki, i prawa, któremi utrzy-mnie się porządek powszechny, przez które, zachowuią się wszystkie iestestwa, nie nale-żą do naszego rozbioru; dochodzić tylko be-dziemy praw, któremi opisany iest czło, wieka w ciągu iego życia: i to iedynie było 13 powodem, żeśmy tey obcey nam dotknęli materyi, abyśmy byli w stanie zrobić sobie iasne wyobrażenie o Przyrodzeniu i iego pra-mach w ogólności. ROZDZIA II. O prawach przyrodzonych, którym podlega człowiek; o należiytościach i powinnościach iego, które z praw rzeczonych pochodzą. Człowiek poddany iest prawom Przyrodzenia, które mu są spólne ze wszystkiemi innemi jestestwami; ma iednak prawa szcze-góine, sobie samemu służące, które go różnią od innych iestestw. W podziale takowych iestestw „pod zmysły podpadaiących, należy on do wydziału zwierząt, a zatem po-dlega prawom, które mu są ze zwierzętami spólne i podlega i tym, które są spólne ro-Jiinom; podlega nawet w całości, "lub części prawom, którym są poddane wszystkie iestestwa; a chociaż przez niedostatek sto-sunków nie znamy tych wszystkich praw, do-strżegamj iednak przez porównanie: że wszy-stkie iestestwa przywiązane są do praw o» Prawa, czyPrzyrodzenia, którym człowiek podlega, są fizyczne i moralne. 14 Prawa, fizy-czne spolne człowieko-wi zą zwie-szetami, i innemi je-stestwami. gólnych, iak gdyby do łańcucha, który ła-czy w iedno porządek wszystkich rzeczy, których są istotnemi częściami. Rozbiera-iąć wszelako wyż wyliczone prawa, którym podlegaią wszystkie iestestwa, iakie znać możemy za pomocą naszych zmysłów, dostrzegamy samych tylko praw fizycznych; bo stosunki, które między niemi, a człowiekiem zachodzą, sa zupełnie fizyczne; gdy iednak przychodzi rozbierać prawa ludziom właściwe, nayduiemy: że iedne są Jizyczne, drugie moralne; ponieważ stosunki, które zachodz| między iednym i drugim człowiekiem, sa fizyczne, i moralne. (*) Widzimy naprzykład: źe człowiek rozmnaża się podobnie, iak zwierzęta i rośliny; że ma ten sam ruch samowolny, co i zwierzęta; że utrzymuie swóy byt przez poży-wnolć; że umiera iak zwierzęta i rośliny: z tego względu każdy człowiek podlega tym samym prawom, które mu są spólne z roślinami i zwierzętami. Podobnych praw wiele naliczyć można, które nam sa spóle z nie-czuiacemi iestestwami. (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod litera (h) 15 Wszelako są inne prawa fizyczne szcze-gólłie same nu człowiekowi; naprzykład zdol: ność udzielania swych wyobrażeń przez mowę, przytmutaca swe udoskonalenie aż po udział wyobrażeń myślnych. Przyrodzenie dało mu do tego osobne w machinie iego na-rzedzia. których odmówiło innym zwierzę-tom: i to iest prawo fizyczne, które nas różni od zwierząt. (*) Jest wiele innych podobnych praw, które naznaczaią cechę ró-żnicy człowieka od reszty zwierzaj, lecz to nie iest przedmiotem naszego badania. Co nas bardziey zastanawiać powinno, iest: że Przyrodzenie poddało człowieka pod prawa moralne, które go obowiązuią w ieden prawie sposób, iak prawa fizyczne, to iest; że obowiazuia statecznie, nieodmiennie i ko-niecznie; tego gatunku iest prawo, które nazywamy władzą samowolnego działania (liberum arbitrium), to iest: że cokolwiek działamy, działamy podług naszej woli, na szego obioru, naszego zezwolenia, i ale możemy działać inaczey; tak dalece: że wszystko, cobyśmy uczynili nie samowolnie, nie Prawa fizyczne szczególne samemu człowiekowi. Prawa moralne szczególne samemu człowiekowi. (*) Obacz notę na końca tego dzieła pod litera (i) 16 Prawa mo ralne szcze-gólne innym zwierzętom. byłoby nasza sprawę, lecz byłoby skutkom iakiey obcey siły, która do nas nie należy To prawo istotnie iest potrzebne do tego, aby sprawa iakakolwiek uznana być mogła za naszą własna, z niego wypływa rzetelna cena naszych uczynków, uznanie, czyśmy dopełnili naszych obowiązków, czyśmy ie przestąpili; bo co nie iest przez nas samo-wolnie urobione, nie może być uważane, ani przyznane za nasze własne dzieło, (*) Nie wierny, czy i inne zwierzęta są o-bowiazane podobnem moralnem prawem, lub czy wszystkie ich postępowania, choć równe pochodzące od samowolnego ruchu, sa podległe konieczności fizyczney i pozba-wibne wszelkiego w działania ubioru: bo Stosunki, które między nami, a zwierzętami zachodzą, bedąc znpełnie fizyczne, nie daią nam dostrzegać ich praw moralnych. Me-tafizycy, którzy wiecey zatradntaia sie sztu-ką uroienia, iak dochodzenia prawdy, utwo-rzyli wyraz, zdolny tylko odurzyć ciekawość, nie zaś rozwiązać te niepoląa trudność, twierdząc: te zwierzęta działaią przez natchnienie ( instinctus ), prawo osobne, któ (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (k) 17 re im ma być właściwe. Co zaś w samey rzeczy iest to natchnienie? Czem sie różni od Samowolnego działania? o tem wiedzieć nie możemy; bo nam zbywa na stosunkach w tey mierze, a imaginacya może omamie, lecz trudności rozwiązać nie potrafi: zostawiam przeto Metafizykom to badanie. (*) Doszedłszy do odkrycia praw moralnych, którym przyrodzenie poddało człowieka w równy prawie sposób, iak iest poddany pra-wom fizycznym, musimy badać daley: czem się róźnia prawa fizyczne od moralnych ? a rozpatruje sie dobrze miedzy pierwszemi, i drugiemi, postrzegamy: że prawa fizyczni maia swoy stosunek z naszym bytem fizycznym, moralne z naszemi sprawami moral-nemi; przez prawa fizyczne nasza machina organiczna iest opatrzona w zdolności da wszystkich działań fizycznych, póki zyjemy; przez prawa moralne, władza w nas działa-jaca iest opatrzona" W zdolności, do działa-nia spraw moralnych. Te oba gatunki są równie potrzebne i konieczne, bo bez pierwszych nie moglibyśmy życ i nie byli-byśmy zdolnymi do działań fizycznych, bez Czem się różnią pra-wa człowie- ka fizyczne od praw moralnych (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod 1$ Prawo z którego wypływaj na-leżytosci, i powinności człowieka. Co rozumieć przez wyraz prawo, na-leżytość po-winaoic? drugich nie bylibyśmy zdolni do spraw moralnych. (*) Miedzy prawami moralnemi, iest iedno z nayważniejszych: że każdy człowiek rodzi się z pewnemi należytościami sobie iedy-nie właściwemi, do których sa przywiązane pewne powinności, iak gdyby warunki, pod któremi używać ma swych naleźytości. Trzeba, abyśmy sobie zrobili iasne wyobrażenie tego prawa moralnego, i nie mieszali z niem należytości i powinności, które z niego pochodzą. A ponieważ wyrazy, których osobliwie w umiejętnościach używać zwykli-śmy, są iak znaki różniące nasze wyobrażenia; przeto damy na nie cała uwagę, żebyśmy się iasno poleli, i ochronili od wszelkie-go błędu. Wyraz prawo w naszey mowie, odpowiada w mowie łacińskiey wyrazowi lex v; wyraz należytośc, odpowiada wyrazowi łacińskiemu jus; wyraz powinność, odpowiada wyrazowi łacińskiemu officium: różnica bar-dzo iastia między wyrazami, przez które na-sze wyobrażenia tłumaczymy* Każdy to (*) Obacz notę na końcu. tego dzieła pod literą (m) 19 pojmie, źe podlega pewnemu prawu, że ma te łub owa należy tość, która mu służy, że iest obowiązany do pełnienia pewney powinności. Wszelako, gdy prawnicy polscy wyrazu prawo używają w wielorakiem znaczeniu; przeto idac za ich tłumaczeniem, można mieć wielorakie wyobrażenie, pod którem prawo w naszey mowie brane bywa Dla czego prawo przyrodzone możnaby w naszey mowie nazwać; ustawa przyrodzoną, należytość moźnaby nazwać prawem przyro-dzonenty chcąc zwłaszcza zapobiedz wszelkim sporom o nieiasnosc w wyrazach, bo w na-szey mowie często bardzo bierzemy wyraz prawa za wyraz łaciński też jus; mówimy naprzykład: iest prawo, które nas obowiazu-ie, mówimy także: mamy prawo do rzeczy; w pierwszem mówieniu stosuiemy wyobrażenie, do wyrazu łacińskiego lex, co znaczy ustawę; w drugiem, do wyrazu jus, co zna-czy należytość. Podług tego sprostowania wyobrażeń, każdy z łatwością poymie: iż to test prawem, albo ustawa przyrodzenia nieodmienna i konieczna, te się rodzimy z pewnymi naleźytościami, albo prawami nam służace-mi, źe iestemy obowiązani do pewnych po różnią prawa morale ne od nale-żytości i po-winności. 20 winności; lecz co się tyczy nas samych, t naszego samowolnego działania: należytośct i powinności nie są prawem, czyli ustawa przyrodzona: są to warunki, środki, dobro-dzieystwa, którymi nas przyrodzenie opatrzyło dla działania, iż tak powiem, wraz z nami, ażeby iey ustawa wieczna i nieod-rnienna dopełniła się w nas, dla naszego wła-anego dobra. Prawa, czyli ustawy przyrodzone, nie zależą od naszego samowolnego ofeiom; naprzykład: każdy to czuie, że od niego nie zależało, żeby był opatrzony władza samowolnego działania, żeby miał, lub nie miał prawa do pewnych nąleżytości, od których utrzymanie iego życia zaleźy, żeby nie miał obowiązku pełnienia pewnych powinności, które zabespieczaia iego należy-tość; wszystko to on z sobą na ten świat przynosi: to iest właśnie prawdziwa ce-cha prawa, czyli ustawy przyrodzenia. Prze-ciwnie: zależy od woli człowieka, ażeby u-źywał prawa do swey należytości, ażeby dopełniał swych powinności; i to iest zawisłością, lub niezawisłością od woli iego. Prawa, czyli ustawy przyrodzone, dziąłaią w nas, mimo nas, albo iaśniey mówiąc bez przyłożenia sie naszey woli; są to pewne 21 zdolności, siły, i prawidła nam wrodzone, których nie można odosobnić, i oddalić od nas, zepsucia naszey machiny w części lub całości. Należytości są iak dobrodziejstwa, któremi nas przyrodzenie opatrzyło przez swe wieczne i nieodmienne prawa, ieźeli Ich zechcemy użyć; powinności są obowiązkami do wypełnienia potrzębnemi, ieżeli ie zechcemy dochować, abyśmy byli pewni naszych naleytości. Słowem: ustawy przyrodzenia nie mogf być przestąpione, choć byśmy chcieli; należytości mogą być zgwał cone, powinności opuszczone; a lubo w zgwałceniu naleźytości i niedopełnieniu powinności cierpieć musimy: każdy przecież wie, bo o tem codzienne przekonywa doświadczenie, że wola ludzka przestępnie iedno i drugic; gdy tym czasem na krok przestąpić nie może, gdzie zachodzą wieczne, i nieodmienne przyrodzenia ustawy, (*) I w samey rzeczy: gdyby człowiek samowolnie mógł przestąpić wieczne przyrodzenia ustawy, byłby zdolny przewrócić w części, lub całości, ustanowiony porządek; Od czego się zaczyna moralność człowieka. (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod litera (n) 22 Jak potrze-bna iest człowieko-wi znaio-mość swych należności, i powinności ale iego samowolne działanie rozciąga sie tylko do wolnego użycia należytosci, i do zachowania powinności; gdzie wiec iego wo-Ja, z całym swoim obiorem, iest czynna, tam się zaczyna iego moralność, tam naydnie swoie granice w iasnych przyrodzenia prawidłach» Przyrodzenie opatrzyło go we wszystkie środki, aby używał swych nale-fytości, i dopełniał swych powinności; do mego należy odpowiedzieć tak wielkiemu do-ibrodzieystwu, czynić dobrze, i chronić: sie złego; ieżeli uchybi w zachowaniu podanych mu od przyrodzenia prawideł, cierpieć musi, i wszystkie swoie nieszcześliwości samemu tobie, lub podobnym sobie ludziom, przy-znawae powinien: bo wszystko cokolwiek ro-bi nieszczęśliwy byt łudzi na tym świecie, wynika stąd, ze nie chcą korzysta z swych należytości, i onych wzajemnie dochowywać, że nie dopełniaj ściśle powinności, które warwia ich należytość. Z tych uwag iasno wypada: iź iest nay-pierwszym waszym interefsem, abyśmy poznali iak naylepiey nasze należytości, i powinności. Ale iakże tego dokazać? bardza łatwo: sa do tego niezawodne środki, które przyrodzenie wskazało, i które w następu 23 iącym rozdziale do poiecia każdego wyłożone będą. ROZDZIAŁ III. O środkach, któremi dóyść można do odkrycia nalezytości i powinności człowieka. Nie znamy wszystkich iestestw, które ten świat napełniaią: iedne przez ich niezmierną odległość, drogie przez ich ogromna wielkość, inne przez zbyteczną małość, są niedostępne naszym zmysłom; niepodobna ich rozpoznać i rozróżnić, tern bardziey nau-czyć się ich własności sposobem rozbioru. a ieżeli nie znamy wszystkich iestestw, które przyrodzenie wydało, nie należy się tern bardziey spodziewać, abyśmy przyszli do znajomości ich praw. Te nawet, które naszemi zmysłami dostrzegamy, nie daią zupełnie odkryć w sobie praw takowych; bo chcąc ie poznać drogą rozbioru, postrzegamy niepodobieństwo w uskutecznieniu tego naype-wnieyszego prawidła, gdyż rozebrane cząstki takowych iestestw przestaią działać na nasze zmysły, i nikną z oczów wprzód, nim cjóydzierny do odkrycia ich pierwiastków. Nie znamy wszystkich iestestw, i ich praw. Przyznać przeto należy, że świat który zna* my, nie iest to ów świat cały, iaki przyro-dzenie w sobie obeymuie; zapewne iest nie* równie wiecey iestestw, których nie znamy, W porównaniu do tych, które znamy; za* pewne nie równie iest wiecey części w każ-dem iestestwie, których rozebrać nie możemy; zapewne iest wiecey praw fizycznych, których nigdy nie dóydziemy. Nasze wiadomości w tey mierze ściagaia sie do bardzo małych rzeczy; przyrodzenie okrywa nie po* ietemi taiemnicami pierwiastki iestestw, a przez niedostatek znaiomoki praw szczegół* nych, każdemu służących, trudno ośmielić sie na wnioski o prawach przyrodzenia ogólnych. Nie znamy dokładnie samych sie-bie. Zdaie się przecież rzeczą niepodobna, abyśmy przynaymruey nie mieli znać samych siebie w sposób dokładny; gdy iednak przy-chodzi rozbierać to ważne badanie, dostrze-gamy: że iestelmy zbyt ieszcze oddaleni od tey znaiomości Każdy anatomik który się zatrudnia około rozbioru ciała ludzkiego, przyznać musi iż mu iest rzeczą niepodo-bną rozebrać i okazać cały układ nerwów, zaczynając od ich początku aż do ich ostate-czności, że nie iest zdolna okazać krążenia 25 humorów, aź do podzielności włókna, i do-prowadzić do otworów, któremi parnie; nie odkrył dotąd wszystkich naczyń, w kto-rych sie oddzielaią osobne humorów gatunki tern bardziey sposobów, których przyrodze-nie w ich oddzieleniu używa. Fizyolog, który sie zatrudnia teoryą iestestw organi-cznych, i znaiomościa ciała ludzkiego w sta-nie iego zdrowia, nie iest zdolny wytłumaczyć przyczyn wszystkich iego działań, bez odwołania sie do niepewnych przypuszczeń. Patolog i klinik, zatrudniony wielorakiem poszukiwaniem przyczyny chorób ciała ludzkiego, nie iest w stanie naznaczyć iey w wielu przypadkach. Dodaymy do tego nieźli czóne spory miedzy dyalektykami i metafizykami, które dały mieysce tylu zdrożnym domniemywaniom o człowieku; dodaymy ty-Je układów, które moraliści, i prawodawcy powprowadzali, któremi tylokrotnie ród ludzki ucisneli; a z smutkiem przekonać się mu, simy: iż jesteśmy zbyt ieszcze oddaleni od dokładney znaiomości człowieka, tak ze strony iego ikładu fizycznego, iak i moral Nie możemy też nieznaiomości składać na niepracowitość ludzi w filozoficznych po chodzi przy-czyna złey znaiomości nas samych. 26 sznkiwaniach, bo historya przekonywa nas: że naysławnieysi mędrcy, od wczesnych bardzo początków, starali się z wszelka usilno-ścia poznać przyrodzenie człowieka w każdym iego względzie; oskarzać raczey trzeba ludzka niepowściagłiwośe w poszukiwaniach tego gatunku; bo niekontenci z tego, co mogli poznać za przewodnictwem zmysłów, chcieli przeniknąć zbyt daleko, i poiąć nawet to, co sie więcey zrozumieć nie daie: tworzyli wielorakie przypuszczenia, utrzymywali ie za pomocą imaginacyi, a zamiast po-znania człowieka, iak go nam wystawuia nasze zmysły, poznali raczey twór własnych uwidzeń: człowieka mówię takiego, iakiego Ich imaginacya utworzyła. Takowe obłąkanie przytrafia się nayczęściey w poszukiwaniach moralnych, gdzie łatwo iest zapomnieć o stanie fizycznym człowieka, tem ie-tłynem, i nayprawdziwszem aródle naszych w tey mierze wiadomości. Rozumieiąc, iż naleść można wszystkie iego obowiązki w ia-kim metafizycznym wyrazie, w iakiem sta-różnytem przysłowiu powszechnie przyiętem lub w zdaniu iakiego poważnego pisarza* przerabiano takowe wyrazy, przysłowia i zdania na niezawodne twierdzenia, robiąc 27 z nich zasady, z których usiłowano wyprowadzić cala moralna naukę. Takowa nauka, zasadzona na błędnych przypuszczeniach, dała mieysce niezliczonym sporom, i dysputom szkolnym, które sa nayoczewistszym dowodem niewiadomości i obłąkania: bo gdzie zachodzi prawda i oczywistość, tam nie ma o co sie spierać; sama tylko imagi-nacya i niewiadomość potrzebnie tego gatunku szermierstwa, (*) Abyśmy wiec mogli dobrze poznać człowieka, nie trzeba iść za wprowadzonemi, choć tak dawno upowaznionemi błędami, ale cofnąć sie wstecz aż do owego punktu, odkąd podzielone domniemywania obłakały nas manowcami błędów; a nim zaczniemy nowe poszukiwania nad iego należytościami, 3 powinnościami, trzeba wprzód ustanowić sobie pewne prawidła, iak należy uważać człowieka w względzie iego moralnym. Takowe zaś prawidła sa nastepuiace; Nayprzód: Należy zacząć od rozbioru stanu fizycznego człowieka, czyli zastanowić sie dobrze nad prawami fizycznemi, od któ-rych byt iego zależy, bo z tey strony znaio-mość. człowieka przystępna iest naszym zmyJak należy uczyć się poznawać nas samych? Prawidła, których sie trzymac należy w po-znaniu nas (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod litera (o) 28 słom, które są pierwszym kluczem wszyst-kich naszych wiadomości. Powtore. Gdy po naypilnieyszym roz-biorze stanu fizycznego człowieka, nie podobna iest dóyść do znaiomości wszystkich ie-go praw fizycznych; gdy do odkrycia iego należytości i powinności nie potrzebuiemy znać wszystkich: należy przeto ograniczyć nasz rozbiór do tych iedynie praw fizycznych* których znaiomość potrzebna iest do naszego przedmiotu, Zaczem wszystkie poszukiwania anatomiczne, fizyologiczne, patologiczne, lubo wielce użyteczne z innych względów, nie sa nam tu potrzebne. Potrzecie. We wszystkich takowych ba-daniach powinniśmy iśc drogą rozbioru, po-scępuiac od rzeczy znaiomych, do tych, któ-r« nam nie są znane; bo takowy sposób podług swych prawideł zachowany, iest nay-pewnieyszy, i nigdy nie zwodzi; zaczem badania nasze powinny bydź zaczęte od przed-miotów naypospolitszych, znaiomych wszyst-kim, i niepodległych źadney wątpliwości. Poczwarte. Gdy postępować będziemy w naszych badaniach stopniami do rzeczy» które nam sa nieznane; trzeba, aby nasze zmysły, były rozumowi naszemu, w tey mie rze, przewodnikami, i aby imaginacya nie miała tam żadnego mieysca. Po piąte. Czego nic zdołamy odkryć za pomocą naszych zmysłów, to trzeba uważać iak nieprzystępne dla naszey wiadomości, i wyznać źe nie wiemy: iest to prawdziwa mądrość przyznać się do tego, czego nic możemy poiąć; zaczem wszystkie przypuszczenia nie mogą mieć mieysca w tey nauce. Rzecz pewna, iż postępuiac podług takich prawideł, zdawać się nam będzie, źe bardzo mało co wiemy; lecz to, co tym sposobem odkryiemy, będzie rzetelnie pewne, to iest: nasze poięcic będzie zawsze w zgodzie z przedmiotem, którego dochodzimy. Trzymaiac się więc tych prawideł, sprobuymy, iak, rozbierając stan fizyczny człowieka, można przyiść do gruntowney zna-iomosci o stanie iego moralnym, czyli do od-krycia iego należytości i powinności ? Zaczynając nasze badania w tey mierze, postrzeżemy na pierwszy rzut oka, iż nam nie należy zagłębiać się w taiemnice przyrodzenia; wszystko czego się uczyć mamy, iest iasne, oczywiste, i prawie dotykalne; a co bardziey dostrzeżemy; źe czego się nam u. czyć trzeba, w rozumie naszym inż zawiera Te prawidła prowadza nas do pewności. Nauka, który przedsie-bierzemy, iest iasna i łatwa. 30 my, dość iest zastanowienie dobrze nad tern, co iuż wiemy, przystosować to do badań, któreśmy sobie zadali, wyciągnąć stąd proste wnioski: a prawda poszukiwana odkryie sie sama od siebie. Jakoż przyrodzenie byłoby względem nas okrutne, gdyby uplatało w nieprzenikłe taiemnice nasze należytości i powinności, których znaiomość co moment iest potrzebna, abyśmy mogli prostować sprawy nasze, gdy zwłaszcza znagleni iesteś-jny działać podług samowolnego obioru. Sa-mo wiec przyrodzenie musiało przywiązać te naukę do sposobów nayłatwieyszych, i dalekich od utrudzaiacego szperania. Weźmy tylko przed oczy historya dzieiów ludzkich, a przekonamy sie: źc człowiek wprzód znał swoie należytości i powinności, nim nauka moralna wprowadzona była, nim ia zasadzono na pewnych prawidłach, nimpra-wodawcy napełnili xięgi swemi ustawami; że był cnotliwym i sprawiedliwym, nim filozofowie zrobili wyobrażenie cnoty i sprawiedliwości; źe był ludzkim i miłosiernym, nim mu zaczęto mówić o ludzkości i dobro-czynności. Nauki i układy szkolne nic do tego dodać nie mogły prócz zasad i podziału, dąjac często powód do nieużytecznych 31 sporów, z których wypłynęły wszystkie błędy, zdrożności, nadużycia, i liczne inne klęski rodu ludzkiego. Każdy z nas wiec użemy, póki tylko żyiemy; że mamy wielorakie potrzeby, bez zaspokoienia których żadnym sposobem obeyść się nie możemy; że mamy wielorakie siły do zaspokoienia tych potrzeb: wszystko to sa prawa fizyczne przyrodzenia, wedle którego iestesmy, i inaczey być nie możemy. Nie masz nikogo, któryby nie był przekonany o tych trzech prawdach, a na nich iest dosyć, abyśmy za ich pomocą od-kryli nasze nałeżytości i powinności. Zastanówmy się tylko nad temi prawdami, przystosujmy do naszych badań, a przekonamy się, żeśmy ie wprzód znali. Przyrodzenie obiawiło nam ie w sposób wyraźny, bo ie umieściło w nas samych, w naszem czuciu, w naszych potrzebach i siłach. Rozbierzmy z osobna te prawa fizyczne. ROZDZIAł IV. O czuciu człowieka i o sile, która to czucie sprawnie. Dostrzegamy w nas samych nieustannych odmian, które działaią na nas w sposób przyiemny lub nieprzyiernny, które obu Zasady nauki o na-leżytosciach. i powinnościach człowieka. Doznajemy w sobie odmian, które na na» działają 32 przyiemnie lub nieprzy-iemnie. Te odmiany zowiewy czuciem. Jak uspo-sobieni ie-steśmy do czucia, i co w nas spra-wnie? dzaią naszą ciekawość, albo ią zaspokoić mogą, poćaia nowe wyobrażenia naszemu poieciu, lub przywodzą na pamięć te, kto-resmy dawniey nabyli, uderzaią nasza uwagę, zastanawiała nasz rozsądek, albo nikną przed nim przez swe prędkie przemiianie lub małe znaczenie, wzbudzaia nasze pragnienia, one nasycaią, albo zawodzą, pochle-biaia naszym narnieiętnościom, albo ie draźnią, słowem; staią się powodem do dzielności naszych władz umysłowych, albo do poruszenia sił fizycznych. Nie masz czło-wieka, któżby nie doświadczył na sobie ta-kowych odmian. Podleganie podobnym odmianom nazywamy czuciem, dla wyobrażenia drugim, ze ie czuiemy. Czucie wiec nic innego nie iest: tylko doznawanie wielorakich odmian w spo-sób przyiemny, lub nieprzyiemny, które po-chodza od przyczyn wewnętrznych, lub zewnętrznych. Tak utworzyło nas przyrodzenie, pod-dało nas prawu nieodmiennemu i konieczne-mu, ażeby zdolność czucia wszystkich odmian wewnętrznych i zewnętrznych rozciągała sie po całey machinie naszego ciała. Doznawanie czucia iest naypewnieyszym do wodem, 33 wodem, że iesteśmy, pierwszą zasadą nasze-go pojmowania, naszych pożądliwości, na-szych działań; za pomocą czucia widzimy, słyszymy, rozróżniamy smak i wonią, ostrze-gani jesteśmy o każdem dotknięciu, które na. nas zewnętrznie łub wewnętrznie działa; sło-wem; doświadczamy wszelkich odmian we-wnętrznych i zewnętrznych, bo zmysły napisze sa narzędziami, czucia. Bez czpcia nie wiedzielibyśmy na czem nam zbywa, lub cze-go potrzebujemy, naprzykład: czy iesteśmy nasyceni, czy głodni, czy iesteśmy zdrowi lub chorzy. Na czem zależy nasze czucie, poymuie-my to dobrze ze skutków; lecz co iest sama w sobie przyczyna, która go zrządza? tego wcale nie wiemy. Należy to wpraw-dzie bardziey do anatomików, i fizjologów, aby starali się poznać tę nayistotniejszą przyczynę; gdy iednak zapytamy się ich, co w tey mierze odkryli? okażą nam wielki szereg skutków, lecz nie okażą istoty przyczyny rzeczoney; mówić bedzie wiele o układzie nerr wowym, wyliczą narzędzia, za pomocą któ-rych czuiemy; gdy się przecież zapytamy? czemu trup zmarłego człowieka nie czuie wieocey, chociaż iego układ nerwowy, i na Czucie na sze zależy od właści Ciało ludzkie bez tey przyczyny nie iest zdolne do czucia. rzędzia czucia nie zostały popsute? Nie po-trafi nam ułatwić tego zarzutu, i znaglem bedą przyznać wraz z nami, że nie znaią isto-ty tey przyczyny, która sprawuie w nas tak odmienne czucia. Zręczny anatomik okaże na trupie wszystkie narzędzia do tego służące, wewnętrzne i zewnętrzne; a na dowód, źe ie odkrył, da widzie, iż za poruszeniem sięgacza stosownego do działania, oczy tru-pa otworzyć zdoła, i one poruszyć, lub sprawić, aby trup westchnął, albo krzyknął, aby ruszył ręką lub noga; co wszystko do-wiedzie że ręka umiejętnego anatomika po-trafiła poruszyć w pewney części narzędzia czucia, któremi niegdyś poruszała przyczyna, o która idzie* a którey więcey w trupie nie masz. (*) Takowe doświadczenia zręcznego anatomika tuczą nas; źe ciało ludzkie nic inne go nie iest, tylko machina złożona z wielo* rakich narzędzi, służąca do sprawienia po-trzebnego ruchu i czucia, w którey działa iakas siła, jedyna przyczyna naszego samo-wolnego ruchu * i doświadczenia naszego czu* 38 cia; bez ktorey samo ciało, iako tylko ma-cbina, nie iest zdolne sprawić ruchu, i do świadczyć czucia. Wedle tej iasney prawdy łatwo poymiemy: że nie ciało, z całym swoim układem nerwowym, lecz siła oso-bna, która się w niem nayduie, porusza tą cała machiną, i czuie za pomocą stosownych do tego narzędzi; np. nasze oko iest tylko narzędziem widzenia, którym siła w nas dzia-łaiaca widzi, tak, iak my widzimy przez okno, perspektywę, teleskop, i t. d; a iak nie można powiedzieć, że dopiero wyliczo-ne narzędzia widzą tak równie nie można mówić źe nasze oko widzi; lecz że siła, która w nas działa, przez nie, widzi. Gdy-byśmy chcieli podobnie rozbieraj inne na-rzędzia czucia, którómi nas przerodzenie ©pat* trzyło; przekonalibyśmy się o tey samey prawdzie, którą atoli nayasniey okazać mo-źna przez anatomiczny rozbiór narzędzia wi-dzenia. Cóż tedy iest ta przyczya czucia albo raczmy ta władza, która w nas czucie i która porusza naszą machinę organiczna ? test-le ona materyą, lub istotą od materii różną iestże ona częścią naszego ciała, lub istotą. osobną? Rozwiązanie tych badań należy do Co iest w sobie ta Jak nazywamy tę przyczynę, i dla czego? Logiki i Metafizyki. Nauka, około którey zatrudniamy się, nie wymaga koniecznie te/ wiadomości, i dosyć ma na tern, gdy przekonać może: źe iest w nas władza, która za pomocą naszey machiny organiczney, czuie wszystkie odmiany wewnętrzne i zewnętrzne. (*) Przekonawszy się o bytności tey władzy z iey skutków, starano się nadać iey imię stosowne do skutków, które zrządza. Uważanej, że póki oddychamy, póty Ryjemy, a tern samem czuiemy: i stad nazwano ią duchem, duszą; wyraz, który pochodzi od słowa. dychanie, od imienia dech, a które odpowiadaia wyrazom łacińskim spiritus, spirure. Postrzeżono daley; że taż sama władza me tylko czuie, lecz za pomocą tegoż czucia tworzy wielorakie wyobrażenia; one zatrzymuie w pamięci, porównywa, składa, oddziela, upowszechnia, tworzy wyobrażenia oddzielne lub przenośne: i stad nazwano ią umysłem, myślą; wyraz, który, odpowiada łacińskiemu animus, mens. Wedle tych imion nazywamy myślą, umysłem, (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (q) 37 duszą władzę, która w nas czuie, która porusza nasza machina organiczna, która iwo-rzy wielorakie wyobrażenia: i na lem dla nas iest dosyć; wszystkie dalsze w ley mierze badania odsalamy do Logiki, i do innych części Filozofii umysłowey. ROZDZIAŁ V. Jak człowiek za pomocą czucia przychodzi do uznania swych potrzeb. Zastanawiając sie dobrze nad władza, którey przyznaliśmy nasze czucie; łatwo iest poiać, że ona postrzega wszystko, czego nam niedostaie, i czego potrzebuiemy: bo ona iedynie doświadcza, za pomocą narzędzi naszey organiczney1 machiny, wszystkich odmian, które na nas działaią wewnętrznie i zewnętrznie. Czuiemy na przykład widoczna w nas różnicę, gdy iesteśmy nasyceni, lub gdy cierpiemy głód, albo pragnienie; gdy mieszkamy wygodnie, lub gdy nie ma* my mieysca, gdzieby się schronić; gdy ie-steśmy dobrze odziani, lub gdy bez potrze* bney odzieży nie możemy sie zasłonić naprzeciw odmianom ostrego powiątrza; gdy Przez czu-eie przychodzimy da uznania naszych po-trzeb. 38 O potrzebie pokarmu i iak przyro-dzenie opa w czucia nie mamy sprzętów i narzędzi potrzebnych do naszego użycia i pracy, lub gdy mam na niczem, nie zbywa. Te i tem podębne czu-cia, nazywamy potrzebami. Wszelako, gdy te potrzeby idą zbyt daleka, bo ie pomnaża-ią wielorakie względy społecznego życia a mowie tu będziemy iedynie o potrzeba przyrodzonych, od których zależy utrzymanie naszego bytu, zawarowanie naszych na-leżytości dopełnienie powinności, zacho-wąnje rodu ludzkiego, i iego społeczności. . Każdy to wie, że codziennie potrzebujemy pokarmu dla utrzymania naszego zycia bo ilekolwiek cierpiemy głód, pragniemy nasycić się pokarmem; a gdybyśmy nie za-spokoili głodu, cierpielibyśmy na tem; gdy-byśmy nie chcieli ieśdź, wystawilibyśmy się na niebezpieczeństwo utraty życia, Przyro-dzenie, na ten koniec opatrzyło nas. w wie-lorakie czucia, przez które zachęca i znagla, abyśmy tey potrzebie zadosyć uczynili Ła-kąicnicppbuwka, nas, abyśmy sie pękarmem nasycili; głód znagla i przymusza, abyśmy wszystkich użyli sposobów w do nasycenia się pokarmem, grożąc cierpieniem, lub utrata życia; smak wzywa nas nieiako do^ywą-T nia pokarmów i wybierania miedzy przyia 39 mnym i nieprzyiemnym. A ponieważ przy-rodzenie-patrzyło nas wczucia przyjemne, gdy tey potrzebie zadosyć czynimy; w nie-przyiemne i dolegliwe, ilekolwiek iey zado-syć uczynić nie możemy, lub nie chcemy; przeto widzimy; iż daleko iest więcey takich, którzy w iey zaspokoieniu wykraczaia prze» zbytek, niż tych, którzy wykraczają przez wstrzemieżliwość. Ale skutki, pochodzące od zbytku, lubo staią się przyczyną wielorakiego cierpienia, i, przestąpienia naszych powinności; będąc wszelako uchybieniem przeciw nam samym nie s| tyle okropne, ile te, które głód zrządza. Wzdryga się na to serce naymniey czułe, gdy rozważać przychodzi, że ludzie wy* stawiali sie nie raz na zgwałcenie nayoczy-wistszych należytości, i przestąpienie nay-świetszych swych powinności, a to iedynie dla tego, aby mogli zaspokoić tak niezbędna potrzebę. Historya starcza nam w tej mierze przyładów, któtre czucie nasze obu-rzaią. Trudno sobie wystawić podobne drapieżne zwierze, któreby wyrównało człowie-kpwi głodem uciśnionemu; w tym stanie od-chodzi on, prawią od zmysłów, wystawia życie na nie wyrachowane niebezpieczeństwa. Skutki które zrządza zbytek i głód. Aby te tylko mógł na iaki krótki czas utrzy-mać (*). Co wszystko dowodzi: ze potrze-ba pokarmu iest potrzebą pierwszą i nay-gwałtowniey nagląca na człowieka*. Doznaiemy podobnie w naszem czuciu iż mamy potrzebę odzieży, pomieszkania, sprzętów i narzędzi i bo gdybyśmy nie mieli odzieży cierpielibyśmy wiele od odmiany powietrza, od słoty, i od zbytecznego zimna, które szkodzi zdrowiu, a doszedłszy do pe-wnego stopnia, odeymuie życie, Potrzeba wiec skłania nas do tego, abyśmy mieli odzież stosowna do czasie i odmian powietrza. Podobnie daie się dostrzedz, iż beż pomieszkania żadnym sposobem obeyść sie nie możemy. W klimatach gorących, nayduią się ludzie bez odzieży i znieść mogą ten niedostatek; nigdy przecież nie naleziono ich, Żeby nie mieli iakowego schronienia, bo ka-zdy człowiek tę potrzebę przyrodzoną czuie bardziey ieszcze, niż pierwszą. Schronienie ubespiecza go przeciw słotom, przeciw zimnu, lub gorącu zbytecznemu, przeciw dra (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (r) pieżnym i iadowitym zwierzętom, przeciw złości podobnych mu ludzi, osobliwie w czasie iego snu. Jak nas historya uczy, barbarzyńcy, których nie uważnie nazywamy dzikiemi, obierali sobie za pierwsze schronienie lochy podziemne, kióre naydowali między skałami; kopali sobie ziemianki, albo-na Wysokich i rozłożystych drzewach robili gnia-zad, na których w nocy spoczywali; wynaleźli potem namioty, budy na kołach, któ-te z sobą przewozili; zaczęli nareszcie stawiać chaty i lepianki; nigdzie zgoła dawne i teraźnieysze podróże nie nalazły ludzi, żeby tey potrzeby nie czuli, i żeby iey w Laki sposób nie zaradzili. (*) Do tego rzędu należą potrzeby sprzętów i narzędzi. Czyli człowiek nayduie się w przypadku obrony swego życia, czyli się zatrudnia myślistwem lub rybactwem, czyli chce uprawiąc ziemię, stawiać dom dla siebie lub oswoionych zwierząt; musi nayprzód przy-sposobić sobie potrzebne sprzęty i narzędzia; np. broń do obrony życia, narzędzia do pra-cy, sprzęty nieuchronne do wygody domo O potrzebie sprzętów. (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (s). wey. Wyliczone potrzeby nie są tak gwał-towne i konieczne, iak iest potrzeba poży-wienia; sa iednak nieuchronne i pod tem ta wyobrażeniem wystawiać ie sobie będziemy ilekolwiek zaydzie różnica między niezliczo-ną liczbą innych, które utworzyliśmy po-źniey za pomnożeniem wygód i zbytków spó-łecznego życia. O potrzebie społeczności małżenskiej Jest ieszcze inna potrzeba, która człołowiek czule doszedłszy do lat od przyrodzenia zamierzonych: potrzeba mowie spółe-cznosci małżeńskiey., Jest to społeczność uciążliwa, bo wkłada obowiązek spólney pomocy. znoszenia wzaiemnych słabości i namiętności, wychowania potornstwa, opatrywania, iego potrzeb aż do uzyskania sił zdolnych. Dla tego też przyrodzenie, chcąc skutecznie znaglic człowieka do zadosyć uczynienia tey potrzebie, która ciągnią za sobą., niezliczany szereg starań i utrapień, przy-wiązała do niey przyiemne czucia. Jest to miłość, która zrządza te tak wielka natury taiemnice, przez która utrzymuie sie ród ludzki wedle praw przyrodzenia wiecznych nieodmiannych i koniecznych. Człowiek, przez tak słodką namiętność przywięzuie się do ulubienicy połowy swego życia, przen Łancuch społeczności między ludźmi. Związki z niu-chronney potrzeby pomocy. sząc ią siebie, dzieląc z nią wszystkie trudy i utrapienia kocha ią, kocha owac swey miłości; bo ta namiętność iest tak urzą-dzwona od przyrodzenia, że człowiek przy-wiazuiac sie do ulubionego sobie przedmio tu, kocha w nim byt własny: i stad mówiemy, kocha sie w nim, Te potrzebę nazywać będziemy potrzebą istotna, bo przez nią utrzymuie się i pomnaża ród ludzki O potrzebie społecznego i życia w o Z tey potrzeby wynika oczywiście dal-aza, to iest potrzeba społecznego życia w ogólności, dla utrzymania i świadczenia wzaięmmy pomocy, bez którey ludzie żadnym sposobem obejść się nie mogą. Jest to łańcuch w swych ogniwach nieprzerwany» Społeczność małżeńska ciągnie za sobą spółeczność rodziciełską; ta społeczność fa-milii ta znowu, społeczność miedzy familia-mi i t. d. (*) Wszystkie takowe związki ipóleczne za» |adzai| się na nienchronnęy potrzebie porno-sy, którą winniśmy iedni drugim, a bez któ-rey obeyśś się nię możemy w ladnem po 44 łożeniu naszego życia. Niemowie nie mo-że sie obeyść bez pomocy rodziców, młov dzież bez wprawy do dobrego pełnienia swych obowiązków, podeszli i zgrzybiali rodzice bez starania około siebie swych dzieci. lub dalszego potomstwa, pracuiący bez po-, mocnika, chory lub kaleka bez ratunku i opatrzenia, gospodarz bez czeladnika, czev ladnik bez goapodarza i t. d. Nie masz zgo-ła żadney pory w naszem tyciu, w którey moglibyśmy obeysć sic bez pomocy drugich* a zatem bez społeczności z niemi. Jak przyro dzenie usposobiło nas do uznania tey potrze-by? Przyrodzenie usposabia nas do uczucia tey potrzeby, i nagli do iey zaspokoienia, przez wielorakie namiętnności. Miłość, po-litowanie, ufność, uwaga nad naszą wiasną niedołężnością, chęć podobania sie innym, i ziednania ich życzliwości, przyiaźń nare-szcie, wszystko to są bodźce dość silne, abyśmy te potrzebę zawsze czuli, i one starali sie zaspokoić; Rodzice kochaią swe dzieci, i ich potrzeby uważaią za swoie; dzieci przywiązuią się do rodziców, pokładaią w nich ufność, i stara się im podobać; le dwo lest człowiek, któryby nie byt wzrusza-ny politowaniem nad biedą drugiego, widząc zwłaszcza chore. o, skaleczonego lub do ne 4 my przywiedzionego; ledwie iest człowiek, których nie znal ograniczonych sił swoich, dźwigane ciężary, lub nayduiac sie w potrzebie obrony i t. d. Wszyscy zatem czuie-my potrzebę pomocy od drugich, i nawza-lem znamy się do pomocy dla nich; bo ta potrzeba wypływa z samego przyrodzenia, i winniśmy ią sobie wzaiemnie. Po tern wyszczególnieniu trudno nie przyznać, iż czuiemy w sobie wielorakie potrzeby, które do trzech znakomitszych oddziałów odnieść można; nayprzód: potrzeby gwałtowne i konieczne; powtóre: potrze-by mniey gwałtowne lecz nieuchronne; po trzecie; potrzeby istotne. Od pierwszych zależy utrzymanie naszego życia, od drugich bespieczeństwo i wygoda tegoż życia; od trzecich zachowanie rodu ludzkiego, i wza-iemna w spółeczności pomoc. Wszystkie te potrzeby, iakośmy widzie-li, pochodzą z praw przyrodzenia wiecznych, nieodmiennych i koniecznych, przywiązanych do naszego składu fizycznego. Nasss byt, nasze zdrowie, przyiemność życia, używanie naszych należytości, dopełnianie naszych powinności, od nich zależy, i i nich. wymywa. Nie możemy się tych potrzeb Jak nazywamy te po-trzeby? fals wszystkie pochodzą z praw przyrodze-ma. 46 pozbyć lub zmnieyszyc ich liczbę; Wszystkie rodzą sie z nami, daią się czuć w ciąga ży cia, i kończa sie dopiero z nasza śmiercią. Każdy ie czuć musi sam za siebie, nrkt ich zaspokoić nie może za drugiego: iest to brze mię przywiązane do naszey istności, póki tylko żyiemy; zgoła, iest to prawo wieczne, nieodmienne, konieczne, podług którego tak, a nie inaczey byś musimy; a razem tak wi doczne, i prawie dotykalne, że go wszyscy znamy, choćbyśmy sie nigdy nie uczyli mo ralnych nauk.    ROZDZIAŁ VI. Jak przyrodzenie opatrzyło człowieka, aby był zdolny zaspokoić swoie potrzeby. nie lepiey człowieka od innych Człowiek byłby naynieszczęsliwszy ze Wszystkich iestestw, gdyby przyrodzenie narzuciwszy na niego tyle potrzeb, odmówiło mu środków i sposobów do zaspokoie onych onychy Nie mogąc im zadosyć uczynić, ży-cie iego wystawiałoby naysmutnieyszy obraz ciągłego cierpienia, owszem nie mógłby żyć Dla tego też pzrodzenie troskliwiey pode bno zatrudniło się wyposażeniem człowieka. 4? Prawda, że go nie osadziło w ziemi, iak np. rośliny, aby z niey wyciągał prosto soki potrzebne do sWey pożywności: prawda, że go nie okryło futrem, ni pierzem, tak inne zwierzęta; że go nie uzbroiło rogami, lub kłami» iak zwierza drapieżne: ale go opa-trzyło środkami daleko skutecznieyszemi, któremi przewyższa on wszystkie iestestwa, organiczne, przez które owszem dokazał ie-dne ze zwierząt oswoić dła swey wygody drugie wytępić, iako sobie szkodliwe; wid iak wżywac rzeczy przyjemnych i użytecznych, a chronić sie szkodliwych i niemi-łych: zgoła, iest on lepiey opatrzony od przyrodzenia, iak wszystkie inne iestestwa, które się z nim na tey ziemi mieszczą Okazaliśmy iuź wyżey, że człowiek składa sie z władzy, którą nazywamy dusza, dachem, myślą i z machiny organiczney, którą nazywamy ciałem; dowiedzieliśmy, że ciało ludzkie, uważane iak machłna^ iest opatrzone w wielorakie narzędzia, za pomocą których dusza nasza przyimuie wszelkie czucia, i z nich wyprowadza wielorakie wyo-brażenia. Żostaie nam teraz dobrze uwa ze gdy dusza używa tychże samych narzędzi do poruszenia ciała; ciało odpowiada we Osiłach człowieka fizycznych i umysło-wych. 48 O rzeczach, które otaczaia cało-wieka, a: których mo-ze nabywać do zaspoko-ienia swych potrzeb. wszystkiem iey działaniu: co nazywamy sa-mowolnym ruchem, czyli zależącym od nas iedynie, bo nic potrzebuiemy do tego ża-dney obcey, i osobney przyczyny. Do-świadczenie przekonywa, te możemy iść, gdzie sie nam podoba, ruszyć ręka tyle ra-zy, ile zechcemy, pracować kiedy chcemy, przenosić rzeczy z iednego mieysca na drugie, i t. d; doświadczenie przekonywa także za pomoce czucia zdolni iesteśmy. poznawać rzeczy, które nas otaczała, a to podług działań duszy, które w Logice nazywamy; poymowaniem, postrzeganiem, sumniemem, uwalaniem, przypominaniem, wyobrażaniem tworzeniem, poznawaniem, pamięcią, sadze-niem, rozsądzeniem, odosobnieniem, twierdzeniem, i t. d. Wszystkie takowe duszy działania nazywać zwykliśmy iey siłami; za-czem samo doświadczenie okazuie, że mamy dwoista w nas wtadze: zdolność mówię, organiczną naszego ciała, i siły umysłowe naszły duszy Ta iednak zdolność i władza byłyby daremne, gdybyśmy sie nie naleźli wpośród rzeczy- które nas otaczaifj a których naby-waniem i używaniem możemy tylko zaspokoić nsze potrzeby. Przyrodzenie mieszcząc nas wśród nich, dokończyło swego wielkiego dzieła, i przywiązało nas, iednym łańcuchem, iż tak powiem, do reszty iestestw, bez których obeyść się nie możemy. Wedle praw wiecznych, nieodmiennych i koniecznych, czuiemy nasze potrzeby; wedle tych samych praw, iesteśmy otoczeni rzeczami zaspokoić ie zdolnemi; wedle tych samych praw, mamy siły dostarczane do nabywania tych rzeczy: mamy zatem wszystkie śrzodki od przyrodzenia przygotowane, któ-re uważać można iak Opatrzność czuwaiącą nad naszemi potrzebami. Tym sposobem zbliżyliśmy się iuż do źródła naszych należytolci i powinności, aleśmy ieszcze do niego nie doszli; potrzeba nam wprzód taż sa-ma droga. któraśmy zaczęli, szukać prawd dalszych. Możemy wszelako zakończyć ten rozdział następuiaca uwagą, którey tu ni© należy opuścić. Układ przy rodzenia, albo porządek, które-mu człowiek iest poddany. Podług powyższego rozbioru nad na-szem czuciem, potrzebami i siłami, zdaie się być rzeczą oczywista: że człowiek nie miałby żadnych potrzeb, gdyby nie był od przyrodzenia opatrzony w stosowne do tego czucia; Źe bez czucia, i znaiomości swoich potrzeb nie chciałby używać swoich sił do nabywania rzeczy, które go otaczaią. Wnieśmy zatem: że człowiek uznaie wielorakie potrzeby, dla tego, iż ie czuic; źe używa swoich sił do nabywania rzeczy, które go otaczaia, dla tego, iż ich potrzebnie. Ten to iest łańcuch, którym on został przywia-zany do przedmiotów, które się w nim nie nayduią, bez których żadnym sposobem obejść sic nie może, a względem których inaczey byłby oboiętnym. Czucie, potrze-by i siły, składaią iego istnosć, i nie mogą być przez żaden sposób oddzielone od iego osoby. Ale te potrzeby musza być zaspo-kaiane przez rzeczy zupełnie od niego oddzielne; skąd wypada: źe człowiek uważany sam w sobie, wystarczyć sobie nie może, i znaglony iest przez prawa wieczne, nieodmienne i konieczne, poszukiwać poznawać, nabywać, posiadać, zachowywać, używać, i wolnie rozrządzać rzeczami, które są nieuchronne do zaspokojenia tego potrzeb. Otóż sekret przyrodzenia bardzo iasno, odkryty, ( bo wydobyty z fizycznego składu człowie-ka ) dla czego przyrodzenie opatrzyło nas wczucie, obarczyło wielorakiemi potrzebami? dla czego dało nam siły, i włożyło niezbędna powinnoić nabywania rzeczy? 51 ROZDZIAŁ VII. Okazanie prawdziwego źródła, którego wypływała należytosci, i powinności człowieka* Jak dochodzimy naszego związku z po-wszechnym Bez zbytniego unoszenia się nad pięknością i doskonałością porządku, któremu świat pcdlega,. a którego my w całości nie znamy, i znać nie możemy; bez pochlebiania sobie, iż iesteśmy w stanie wytłumaczyć wszystkie taiemnice przyrodzenia: możemy wszelako doyść i naznaczyć przyczyrąe niektórych skutków, iak sie nawzaiem między sobą wiażą i łącza z łańcuchem powszechnego porządkuj którego ledwie kilka ogniw dostrzedz nam wolno; niektóre albowiem skutki są przyczynami innych, a zatem musza znowu, zależyć od swych przyczyn, których daley dóyść niepodobna. Tym to sposobem dostrzegliśmy wyźey, że nasze potrzeby pochodzi od naszego czucia; że te potrzeby nie mogą być zaspokoione, tylko przez naby. wanie, i używanie rzeczy, które nas otacza ia; te nie moglibyśmy używać tych rzeczy, gdybyśmy w nas nie mieli stosownych do tego sił i zdolności. Z tych tedy skutków, 52 Z tego po-rządku dochodzimy, że przyrodzenie na dało nam prawo do nabywania rzeczy. które są mem przyczynami iedne drugiej naleźliśmy właściwe nam ogniwa, które nas łączą z łańcuchem powszechnego porządku. Te ogniwa są: czucie, potrzeby i siły; pierwsze łączy sie z przyczyna, która nadała nam czucie, a którey nie znamy, tylko z iey skutków; ostatnie łączy nas z rzeczami odosobnionemi od naszey istności, bez których wszelako żadnym sposobem obeyść się nie możemy. Dalszy ciąg tego łańcucha niknie przed naszern poięciem, i ledwie gdzie da się dostrzedz iakie ogniwo, z którem, iak połączeni iesteśmy? trudno poiąć, tem bardziey wytłumaczyć: bo do tego trzebaby znad całość tey niezmierney budowy, i cele przyczyny, która ia tak, a nie inaczey urz§-dzona mieć chciała, Zważaiąc teraz, ze przyrodzenie wprawach, i celach swoich, nie może byc sobie przeciwne, łatwo sie przekonamy: iż kiedy w żaden sposób niepodobna iest nam obeyść się bez zaspokoienia naszych potrzeb, kiedy uzyskaliśmy siły zdolne do nabywania rze-czy, mogących zaspokoić potrzeby; masie-ray więc mieć nadane prawo do nabywania takowych rzeczy, i zapewne ie mamy, bo 53 inaczej przyrodzenie chybiłoby w swoich celach. Takowe prawo do rzeczy nazywamy na-kzytoscią; iest ona wielkiem przyrodzenia dobrodzieystwem, lecz nie darmo udzielo-nem; bo ieźeli mamy prawo, do rzeczy, ino-siemy te rzeczy nabywać własnemi siłami, inaczey nie należałyby do nas: i to iest, co zowiemy powinnością. Widzimy przeto, iż nie można odłączyć powinności od należy-tości, bez wystawienia się na niezliczone błędy w dochodzeniu porządku moralnego; a im bardziey oswoimy się z rozbiorem naszych należytości, tern iaśniey przekonamy się: iź każda ma przyłączona do siebie stosowna powinność, i nawzaiem, każda powinność przywiązana ieśt do zachowania sto-sowney sobie naleźytości. Podług tak iasney prawdy łatwo teraz poiać możemy; co sa nasze należytości i powinności przyrodzone; a wyobrażenie, które sobie o nich zrobiemy, będzie ostatnim wypadkiem całego rozbioru, około którego zatrudnialiśmy się dotąd. Nazywamy nale-zytością przyrodzoną człowieka: sposobność i wolność, którą mu przyrodzenie nadało do nabywania, posiadania, i używania tego Należytości i powinnści są nieod dzielne. Co rozumieć my przez należytości i powinności? Uwaga nad oczywistością tey na wszystkiego, co iest potrzebne do utrzyma» ma życia i iego wygód; lecz nadało pod wa runkiem dopełnienia nieoddzielnych powinno-/ci. Nazywamy równie powinnoscia przy-rodzoną cziowieka: warunki przywiazane do iego należytosci, które zachować, i dopeł nic winien, ieżeli chce używać tych należy-tości. Okazawszy z Jakiego źródła wypływa-ią nasze należytości, i powinności przyro, dzone; zrobiwszy sobie o nich wyobrażenie iasne i oddzielne, zapytaymy się teraz samych siebie: ktp % nas nie znał wprzód wszystkich środków do ich odkrycia? iestże aby ieden człowiek, wyiawszy niedołężnego, któryby powątpiewał o własnem czucia, potrzebach, i siłach ? a przecież stąd Widocznie wypływa nasze prawo do rzeczy, albo na-leżytość przyrodzona; stad wypływa obo-wiązek nabywania tych rzeczy, albo powin-ność przyrodzona. Wszystkie inne należy-toki i powinności, są tylko stosunki i wnioski, wydobyte z tych pierwsych źródeł. Widzimy przeto, że nauka, około którey zatrudniamy się, zasadzana rest na wyobrażeniach nayprostszych, pospolitych i każde-mu znanych. Postępujemy tąż samą drogą 59 aż do końca, bo przez nia tylko uchronić sie możemy wszelkich pomyłek i błędów, ROZDZIAŁ VIII. O własności człowieka, uważaney w szcze gółnosci, i iak sie zgadza z prawami, i po winnoiciami wszystkich ludzi* Gdyby tylko ieden człowiek naydowal sie na tey ziemi; dosyćby dla niego było czuć własne potrzeby, i łożyć siły dla przy-sposobienia rzeczy nieuchronnie do życia potrzebnych, bez żadnych innych stosunków i względów, prócz, któreby zachodziły miedzy nim, a rzeczami go otaczaiacemi; lecz gdy powierzchnia tey kuli napełniona iest niezliczonemi milionami ludzi, z których każdy, maiąc podobne czucia, potrzeby i siły, ma oraz też same należytości: przeto człowiek musi się naydować w dwóch różnych stosunkach: w pierwszym, który go łączy z rzeczami; w drugim, który go łączy z lu-dźmi iemu podobnymi. Tu dopiero on zaczyna wyraźniey postrzegać trudność zgodzenia swych należytosci z należytościami innych; ieżełi nie da uwagi na odpowiada. stosunkach człowiek do swych należytości 56 Nie należzy odłączac należytości od powin-ności. względem zasad w pra wie przyro-dzonem. po-chodzą z od działu nale-zytości od powinności. Bląd o prawie woyny iące im powinności, nie potrafi iednych spokojnie używać, drugich wiernie dopełniać: pierwsze staną się dla niego bez pożytku, drugie beda mu tylko uprzykrzonym ciężarem. Dla czego nie bez przyczyny ostrzegli-śmi w poprzedzającym rozdziale, iż nigdy nie należy oddzielać należyiości od powinności, nawet przez wyobrażenie myślne; trzeba ie owszem uważać iak nieoddzielne, leżeli chcemy uchronić się niebespieczeństwa błędu, gdyż nie podobna przypuścić iednaka dla wszystkich należ; tość, nie przypuściwszy razem powinności wzaiemnego szanowania tialeiytości wszystkich, i każdego z osobna. Wszystkie biedy i zdroźności pochodzą od tego oddziału, albo raczey z odosobnienia wyobrażeń, które należy razem łączyć iak wnioski wypływające iedne z drugich; bo nie masz Żadney należytolci, któreyby nie odpowiadała stosowna powinność. Ten, naprzykład, który powiedział; że ludzie żyliby miedzy sobą nayspokoyniey, gdyby może i twoie nie naydowało sie mię-dzy nićmi, popełnił największy błąd, któ-ry dał powód do niezliczonych zdroźności» i upomego wnoszenia: że woyna powinna być uważna za pierwsza zasadę praw przy-» rodzonych człowieka. Skądże się mógł po-cząc w głowie ludzkiey tak fałszywy wniosek? który nie tylko sprzeciwia się ustawom przyrodzenia wiecznym, nieodnich-nym i koniecznym; lecz gdyby mógł być dowiedzionym w sposób oczywisty i przeko-nywaiacy, musielibyśmy złorzeczyć przyrodzeniu, że nas utworzyło na to, abyśmy się nawzaiem wytępiali, aby mocniejszy uważał słabszego iak swe bydlę przeznaczone do pracowania na niego? Błąd tak niebespie-czny pochodzi oczywiście z oddzielenia myśl-nego powinności przywiązanych do należy-tości naszych; bo ten, który sobie wyobraża, że wszystkie zamieszania i niespokoyno-ści st|d pochodzą, iż się nayduie między nami moie i twoie, nie zastanowił się pewnie nad tem, że abym ia posiadał z bespieczeń-stwem moie, powinienem szanować twoie drugiego. Zaczem ieżeli dobrze rozważał, wnieść raczey należało; że niespokoyności i zamierzania nie pochodzą od tego, iż się między ludźmi nayduie moie i twoie, lecz od zgwałcenia naleźytości, od niedopełnienia, lub przestąpienia powinności, które im odpowiadali. 57 Idzie daley, że ten który powiedział: iż wpływa? wojna iest zasada naszych praw przyrodzonych, powinien był raczej wyznać, źe oną iest nieszczęściem koniecznem, iak prędko ludzie następuia na swe należytości, przez niezachowanie nieoddzielnych powinności; bo w takim przypadku, nie zostaie im wie-cev, tylko ostatnia powinność bronić się, i odeprzeć uciemieżenie. A ponieważ tey powinności narzędziem iest siła ludzka, prze-, to człowiek musi iey używać na swa obronę: i w takim przypadku nieszczęsne woien, tak okropne, iak iest, pochodzi z widocznych praw naleźytosci. Nie możemy tedy brać wojny za zasadę praw przyrodzonych, ale za skutek, za karę, którą przyrodzenie przywiązało do przestąpienia naszych powinności. Nie idzie nam wszelako o szkolne spory, i o wytknięcie błędów, których sic dopuścili stawni prawa przyrodzonego pisarze; chcieliśmy tylko okazać prawdziwe źródło, z którego wypływaią wszystkie w tey mie-rze pomyłki i obłąkania. i w samey rzeczy: lepieyby było dla nas nie znać ich, niż nay-dować się w potrzebie, one odpierać; ba abysmy się ich uchronili, dość nam będzie iść za prawidłem ras przylętem, i nigdy nie 59 oddzielać naszych nalezytości od przywiązanych do nich powinności. Jdac mowie za tern prawidłem, przekonamy się, iż kaidy człowiek, w Jakimkolwiek bądź przypadku, może łatwo zgodzie swe należytości, z nale-źytościami drugich, byle tylko dopełnił powinności do nich przywiązanych. Widzieliśmy iuż, że przyrodzenie, nadawszy człowiekowi prawo do rzeczy, włożyło zaraz na niego powinność, aby ie na-bywał własnemi siłami, które odebrał wraz z swem życiem. Wystawmy sobie teraz ta-ki stan początków rodu ludzkiego, iakisis nam podoba. Jdac za każdem przypuszczeniem, będziemy musieli przyznać; ie człowiek nie mógł inaczey nabywać rzeczy sobie potrzebnych, tylko za pomocą sił własnych, starań i pracy; idzie zatem rzeczy, które posiadł, nabył kosztem sił swoich, czyli raczey kupił ie u przyrodzenia za cenę swey pracy; co każdy łatwo poymie, zapatruiac się na codzienne doświadczenie, ii praca ludzka nie tyłko ma swóy rzetelny szacunek, ale nadto służy za cenę i miarę szacunku innych rzeczy, Z czego wypadaj ie wieli nasze siły, i z nich pochodząca praca, iest na-szf wławiością, z ktorą na ten świat przy 60 Takowe nabywanie rzeczy nic narusza należy tości drugich lu-dzi. chodzimy; łożenie tey pierwszey własności daie nam widoczne prawo do własności rzeczy, któreśmy o iey koszcie nabyli; a ieżeli rzeczy, które nabywamy za pomocą sil i pracy, staią się naszą rzetelna własnością, idzie daley, źe one należą nam iedynie, i nie, mogą więcey do nikogo innego należeć. Jakże tedy nasza naleźytośc, wyłączać może naleźytośc wszystkich innych? Jasno to da się poiać; bo takowe wyłączenie nie szkodzi nikomu, bo każdy człowiek ma swoie osobne siły, przez które może nabywać rzeczy potrzebnych. Mocnieyszy naprzykład, maiąc większe siły, może więcey pracować, a zatem wiecey nabyć, nie szkodząc nikomu; słabszy nie ma żadney przyczyny do zazdroszczenia obfitości, która mocniejszy zgromadził, ponieważ ma on siły stosowne, w miarę których może pracować, i zgromadzić tyle, ile iest dosyć dla zaspokoienia iego potrzeb, prócz tego słabszy nie może przeszkodzić mocnieyszemu w nabywaniu obfitszych * korzyści z swey pracy; mocnieyszy nie ma potrzeby przeszkadzać słabszemu, bo za po-mocą sił własnych posiada więcey od niego. (*) (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod literą (u) 61 Nie należy iednak przemilczeć nastepu-iących trudności, które warte są naszego zastanowienia i odpowiedzi. Jak naprzykład można pogodzie! zbieg dwóch pracuiących razem, gdyby o iednym czasie chcieli po-sieść tez same rzecz, nie wchodząc w to, czy sa równemi, lub nierównymi co do siły? możną sobie wyobrażać prawo wyliczance innych w obieciu przez iednego iakiey części ziemi, która wydaie owoce potrzebne równie wszystkim? Odpowiedzmy na oba te zarzuty. Zbieg dwóch razem do nabycia iedney rzeczy iest raczey tworem naszey imaginacyi, mi przypadkiem rzetelnym, w którym ludzie mogli sie kiedyś naydowac; bo chcąc go przystosować do pierwiastków naszego ro-tlu, stosowalibyśmy do rzeczy cale niezna-lomey. Ktoź bowiem zna z pewńolcią eko-.. omią przyrodzenia, i iak się obchodziło z nim w kolebce iego rodu? kto może wyrachować te bogactwa, które przyrodzenie zgo« towało pod ów czas dla zaspokoienia potrzeb człowieka? A ponieważ próżna byłoby rzecz- ułatwiać twory imaginacyi przez podobne iey działania; przeto nic nie odpowiem na zarzut, które z niey pochodzą, Dwa zarzuty przeciw takiemu nabywaniu Odpowiedź na zarzut pierwszy. 62 Jak wyo-brażać so-bie należy nabywanie boimy sobie zabronili wszelkich przypuszczeń w poszukiwaniu należylości i powinności człowieka. Nie idzie tu albowiem o zgadywanie w iakiem położeniu mógł sie on znay-dowac w pierwiastkach swego rodu, bo o tem nic z pewnością niewierny; idzie raczey o dobra znaiomość iego składu fizycznego, kto-ry się nie odmienił, bo człowiek dzisieyszy zostaie podług tych samych praw przyrodzenia, podług których zostawał pierwszy. W tym tedy iego układzie fizycznym, dostrzegamy: że on nigdy inaczey nie mógł obstać, tylko przez nabywanie rzeczy do utrzymania Życia potrzebnych, że nie mógł nabywać tych rzeczy, tylko wfasnemi siłami, to iest: praca i staraniem; a ponieważ w pracy nie ma żadnego zbiegu kłótliwego, bo każdy może pracować, gdy chce; widać za. tern: że trudność, o którey tu mówimy nie osłabia prawdy iuż dowiedzioney. Wyobraźaiac sobie własność nabytych rzeczy, nie wyobrażamy dostania onych bea Żadney pracy, ale raczey prace, za które/ cenę, kupiliśmy nabyte przez nas rzeczy; twierdzimy owszem, że proste ich opanowanie nie daie nam prawa do ich własności, gdyż mogłoby nam dać wyobrażenie przy 63 właszczenia, lub zgwałcenia należytości komu innemu służacey; przeciwnie: praca da-ie nam wyobrażenie sprawiedliwego nabycia za szacunek łożonych sił, które są nieod-dzielna od nas własnością. Gdy nie możemy nabyć własności do rzeczy przez proste ich opanowanie lub przy-właszczenie; lecz przez łożenie naszey oso-bisley własności, albo iaśniey mówiąc, przez cenę naszey pracy: trzebaż udawać się do marzeń uroionych, ile razy chcemy mówić: iż za wzrastaiąca liczba rodu ludzkiego musiały się trafiać przypadki, gdzie ieden zgwałcił drugiego należytość; kiedy codzienne doświadczenie przekonywa nas o tey smutney prawdzie. Nie o to idzie; czyli czasem ie-ńen drugiemu nie wydarł gwałtownie kwa-śne iabłko, Cierpką żoładź, lub głąb niesmaczny; tu iest mowa o sprostowaniu wyobrażenia: na czem zależy prawo do własno-lei rzeczy? i to właśnie chcieliśmy okazać» że nie opanowanie ich przez pierwszego, nie siła mocnieyszeeo, ale praca, która wypły-wa z powinności, nadaie nam dobre i iedy-ne prawo do własności rzeczy; bo człowiek w każdym stanie, laki sobie tylko wyobrazić zechcemy, nie mógł obstać żadnym in Praca. iedynie daie prawo do rze 64 Zbieg kilku do pracy, około na bycia ieczy, do ia-kich prowa-dzi wnio-sków? nym sposobem, tylko przez pracę; czyLi się on zatrudniał myśliwstwem, rybactwem, pasterstwem, lub uprawa ziemi, w kaź lem takowen połażeniu nie najdziemy, żeby mógł czego nabyć bez pracy. Ten np. któremu udało sie schwytać, albo zabić iakiego zwierza, lub rvbe, stał sie włiscicielem swey zdobyczy; ten, który przyswoił i rozmnoży! iakie zwierzęta, stał sie właścicielem swey trzody; ten, który uprawiał ziemie, stał się właścicielem iey plonów. Ale któż potrafi sobie wyobrazić myśliwstwo, rybactwo, pa-sterstwo i rolnictwo, bez wyobrażenia razem pracy ciężkiey, i niezliczonych trudów? Praca wlec w każdem położeniu człowieka iest nayrzetelnieyszem źródłem dobrego i godziwego prawa do własności rzeczy, które nie może podlegać żadnym sporóm, prócz w przypadku, gdyby drugi człowiek nie dopełniał przywiązaney do niego powinności. Jeżeli można wyobrazić sobie zbieg kilku w nabywaniu iednych rzeczy, będzie to złączenie pracy wielu; a zatem uważać go należy, lak złączenie własności kilku: co być nie może skutkiem napaści i kłótni, ale owszem owocem zgody, ziednoczenia sił i wzaiemney pomocy. Zapewne prędko tego 65 go ludzie doszli, że wygodniey dla nich razem polować na zwierzęta, łowić ryby, doglądać trzód, uprawiać ziemie, niż każdemu z osobna; skąd wypada, że kłótnie i niezgody, które sie miedzy niemi trafić mogły, nie przytrafiły sie zapewne. w zbiegu o nabycie rzeczy, lecz o rzecz nabyta; gdy zwłaszcza przychodziło dzielić sie własnością, około którey nabycia pracowano razem; a zatem nie szło o iey nabycie, lecz o równy podział, ieżeli w tern zaszło zgwałcenie należytości, iaka miał każdy do części sobie należą-cey. Druga iednak trudność daleko iest wa-źnieysza, bo przez, iey dobre załatwienie doy-dziemy do odkrycia własności gruntowej, która iest zasada społeczności umowney. Jeżeli kiedy, tedy w rozbiorze około tego nay-waźnieyszego przedmiotu, powinniśmy §ie chronić wszelkich przypuszczeń, i uzbroić sie, iż tak powiem, przeciw własney ima-ginacyi, która pospolicie, wystawiane nam świąt podług naszych uwidzeń, odwraca nasza uwagę od wpatrywania się w rzeczy, ia-kie istotnie obeymuie. Wielu pisarzów, ro-abieraiae pierwszy stan człowieka, wyobrażali sobie: że przyrodzenie przeznaczyło go Odpowiedź na drugi za-rzut. Jak należy się chronić przypuszczeń w tym przypadku? 66 Nie trzeba zgadywać czem był człowiek: trzeba się uczyć, czem być powi-nien podług praw przy-rodzenia. żyć w klimacie łagodnym, na naylepszey czę-ści ziemi, któraby mu starczała samorodnych owoców, bez przyłożenia się do tego iego pracy; że nie włożyło na niego inney po-winności, iak ubywać przygotowanych mu dubrodzieystw, zbierać przyiemne owoce, a wreszcie prowadzić życie próżniackie. Gdyby iednak zamiast tych lekkich domysłów, chcieli oni zastanowić sie nad stanem fizycznym człowieka; gdyby mowie dali uwagę na prawa przyrodzenia, podług których człowiek zawsze jest takim, iakim był od początku swego rodu; przekonaliby się: że on odebrał od przyrodzenia zdolność do zamieszkania we wszystkich klimatach, i do przysposobienia sobie rzeczy nieuchronnie potrzebnych w każdey części świata; a tak nie wystawiliby się byli na te uwidziane ma-lżenia, jakoby ziemia była zdolną opalry-wać człowieka bez przyłożenia się iego pra-cy, i bez skropienia iey własnym iego potem. Chcąc się gruntownie uczyć należytości i po- winności człowieka, nie trzeba zaczynać od zgadywania, iakim on mógł być w poczatku wego rodu; należy owszem wyo brazić sobie, czem on stać się musiał kiedyś 60 podłóg nieodmiennych praw przyrodzenia, lub iak daleko zaprowadzić go miały iego własne siły, i zdolności? bez c{SPECIAL_CHAR: &}ego nasza nauka byłaby podobna do owey, gdybyśmy chcieli z zdolności dziecięcia wnosić o zdol-nościach człowieka dorosłego. Wystawmy sobie, iakie chcemy klima z na tey ziemi, nigdzie nie naydziemy, aby ta wystarczyła potrzebom człowieka bez iego pracy, Historya starcza nam co do tego bardzo ważne przykłady: źe ziemia w nay-łigodnieyszem nayduiąc sie położeniu, przemienić sie musi w pustynią, skoro ią tylko ręka ludzka opuści. Weźmy np: kraie zbir-lone ku zwrotnikowi raka, iak iest Syrya i Egipt te kraie, niegdyś kwitnące, wysta-wuia dziś smutny obraz spustoszenia, mało się róźnizć od Tartaryi, a to iedynie dla tego, źe ie pracowita i przemyślna ręka czło-wieka opuściła, kraie mowie te, niegdyś tak bogate, ledwie dzii wystarczała małym hordom tułackich pasterzy, lub drobnym spółecznościom rolników, niepewnych, swey własności, i pogrążonych w nędzy. Po-stawmy obok tych kratów Anglia, Niemcy północne, Dania, i Szwecya, które są zbli-tonę ku biegunowi północnemu; a przeko Ziemia opu reki ludzkiej, iest pustynią Obraz zie-mi nietknięty od ręki ludzkiey. namy się dopiero, co warta iest ziemia bez ręki człowieka, bez iego przemysłu i pracy, Te zimne, i ku północy zbliżone kraie, nie tylko dziś opatruią we wszystkie potrzeby swych mieszkańców; ale owszem rozciagaia swóy handel po obu półokregach ziemi, za-mieniaiac swe płody na wszystkie inne, które sie rodzą w iakimkołwiek klimacie. Od tego podobieństwa zwróćmy teraz naszą uwagę na ziemię samey sobie zostawiona; a gdziekolwiek w tym stanie przypatrzyć sie iey zechcemy, naydziemy ią okryta lasami, bagnami, wodami stoiącemi, zamieszkana od iadowitych gadów i drapieżnych zwierząt; iey płody będą tylko żoładź, i inne nieprzyjemne owoce, zioła i głąbie odrażające. Taka to iest ziemia, zostawiona samey sobie! takie rzeczy, które starcza, do zaspokoienia naszych, potrzeb Historya podróże teraźniejsze, wystawaią nam wie-In ludów podobny iey obraz: a ieżeli gdzie najduie się miejsce, w którem ona wyda owoc przyiemnieyszy, i bardziey dogadzaią-cy potrzebom ludzkim, nigdzie go przecież nie wyda w dostarczaiacey obfitości; czło-wiek dopiero musi iedne rozmnażać, drugie poprawiać za pomoce swey pracy, wszystkie 69 Troiste wy- datki na na- bycie ziemi. zaś roznosić po reszcie ziemi, i dswaiać one róźnemi klimatami. Próżno tedy wielu Utrzymywało: że pierwszy, który ogrdził płotem iaką część ziemi, stał się iey właścicielem, dla tego, źe ią odosobnił od spól-nego używania reszty ludzi; ibo mimo tego, źe samo ogrodzenie nie mogło się obeyść bez pracy, ziemia ogrodzona była leszcze nie użyteczna, póki ręka ludzka, przechodząc przez wszystkie stopnie pracy, nie usposobiła iey do wydania tych owoców, które sobie człowiek wyprowadzić zamierzył. leżeliśmy się przekonali wyźey, źe iakichkol-wiek bądź rzeczy nie możemy nabyć, tylko za pomoce pracy i tem bardziey nabycie wła-sności ziemi, do tego zwłaszcza punktu, aby ią uczynić zdolną do reprodukcyi przez coroczna uprawę, musiało kosztować człowieka bardzo wiele długiey i uciażliwey pracy. Nim ziemia usposobiona zostanie do rol-nictwa, trzeba ia w przód oswobodzić od ia-dowltych gadów, szkodliwych zwierząt, trzeba oczyścić z drzew, krzewów, i innych zarośli, które przeszkadzią rolnictwu; trzeba ią osuszyć z wód i bagnisk. Otóż to są pierwsze wydali sił człowieka! dzieła go-dne samego Herkulesa, wedle świadectw sta pożytnych Poetów! co wszelako nie iest ie-szcze dosyć; koszt pracy ludzkiey zostałby bez nadgrody, ziemia nicby ieszcze nie wyn dała bez dalszych nakładów. Trzeba aby człowiek opatrzył sie w sprzęty i narzędzia, potrzebie, aby miał bydlęta oswoione i przy-uczone, któreby mu w iego pracy pomagały, aby sobie przysposobił potrzebne do repro-dukcyi nasiona, aby wystawy: mieszkanie dla, siebie, dla bydląt, i dla zachowania owo-CóWJ KTóRE ZIEMIA MA ODRADZAć: SłOWEM MUSI ON ZMIENIć żYCIE WęDROWNE I TUłACKIE, NA żYCIE OSIADłE, I DO NIEUSTANNEY PRZYWIą-ZANE PRACY. OTóż ZNOWU NOWE, I TAK LICZNE WYDATKI ! OTóż OLARY SIł CZłOWIEKA KTóRE WSZELAKO NIE PRAYNOSZA MU IESZCZE ZA-DAEY NADGRODY. BO PO TYCH WSZYSIKICH ZA-KłADACH I PRZYSPOSOBIENIACH, TRZEBA IESZCZE PODIAC NOWY GATUNEK PRACY: TRZEBA UPRAWIAć ZIEMIę W WIELORAKI, A ZAWSZE STOSOWNY SPOSóB DA REPRODNKCYI, KTóRA SOBIE CZłOWIEK WYPROWADZIć ZAMIERA; TRZEBA Tę ZIEMIę ZASIEWAć, ZASADZAć DRZEWAMI I KRZE         i wami; trzeba niezliczonego przykładać sta-ranią okolą ich wzrostu i zbioru, aleby na-Iręszcie uzyskać nagrodę tak długiey, i tak kosztowney pracy; Bo tą nadgroda nie mo że być inaczej uzyskana, tylko przez nieu-stanne trudy, które nie dozwalaia żadnego odpoczynku w pracy; bo sprzęty i narzędzia pracy: się przez samo używanie, budynki przez czas, bydlęta giną przez śmierć: za-czem chcąc mieć zamierzone z ziemi owoce, trzeba starać się o nabycie innych bydląt o poprawę lub odnowienie sprzętów i narzędzi, o wystawienie nowych domów. Nie można przeto wyobrazić sobie posiadania fiemi bez prac uciażliwych, ustawicznych i niezliczonych, bez tych mówię kosztów, i wydatku sił człowieka, które wyrównywaj cenie takowey własności: i to iest rzetelne prawo nabyta własności gruntowney, wy-piowadzone z doświadczenia wszystkich wieków i wszystkich narodów, wolne od wyo-bnźen, które imaginacya tworzyć zwykła» Możnaby iednak przeciw temu zarzucić: źe chociaż człowiek który posiadł ziemię przez cz tak widoczne prawo, nabył ią rzetelnie za cene prac własnych; zrobił wszelako krzywdę innym, którzy maiąc też same na-leżyosci, mogli ją podobnie nabyć, gdyby ich tył nie wyprzedził swemi pracami. Ten przeleż zarzut nie osłabia prawdy wyi do-wiedioney. Człowiek albowiem nabywa Zarzut prze ciw nabyciu ziemi o ta kich kosz tach, i od powiedź u niego. iący tym sposobem ziemie, nie uczynił ni-komu krzywdy; bo każdy mógł był toż sa-mo zrobić przed nim, gdyby był chciał, zwłaszcza, gdy ona jeszcze nie zależała od nikogo, czyli, gdy nikt iey ieszcze nie nabył u przyrodzenia za cenę swey pracy. Sam zamiar pracowania nie daie żadnego prawa do posiadania rzeczy, ale łożona praca. Kto chce mieć prawo należytości do rzeczy, trze, ba oraz, aby dopełnił powinności, od kto-rey nabycie zależy. Ten wiec, który nip chciał pracować, nie dopełnił powinności przywiazaney do nabycia rzeczy, a zatem ne chciał używać prawa należytości. Mamy równe i powszechne prawo do nabywania rzeczy, ale nie możemy ich na-być i posiadać, tylko za pomocą pracy, sa-ma praca godzi dopiero wzaiemne należyto-tci; bo nie jesteśmy zdolni nic nabyć bez pracy, a bez rzeczy nabytych nie możemy zaspokoić naszych potrzeb. Dla czego rze-ba z wielka pilnością rozróżnić należytości, czyli, prawo do rzeczy, od iey istotnego po-siadania; należytość daie nam tylko prawo-do nabywania rzeczy przez prace i starania; posiadanie daie nam wolność ich używania, Jako swoich. Zaczem należytość wkłada na          73 Godtauwe nabycie ziemi przez ie-dnego, nie tylko nie szkodzi drugim, ale ia. pomaga. nas powinność pracowania, ieżeli chcemy posiadać rzeczy; posiadanie warnie nam wol-ność spokoynego używania rzeczy, któreśmy praca nasza nabyli. Jest to takie wyobrażenie podobne do romansów, iakoby zachodzie miał kiedyś spór między ludźmi o nabycie własności ziemi. Historya, i podróże teraźnieysze, odbyte do kraiów barbarzyńskich, wcale co innego. nam dowodzą. Owszem między ta-kiemi ludami pospolicie nayduie się ziemia do prac rolniczych nieusposobiona, i od ręki ludzkiey nietknięta; prowadza one życie tu-łackie,. zaymuiąc się szczególnie rybactwem, mysliwstwem, pasterstwem, nie my siać by-naymniey o bogactwach, które ziemia wionie swoiem ukrywa. Własność ziemi nay-bardziey u-sposabia ludzi do społeczności u mowney. Najdawnieysze pamiętniki dzieiów ludzkich świadczą: iż trzeba było szukać, zapra- szać, zgromadzać ludzi tułaiącyca się po la-sach, ażeby przyjęli życie społeczności umo wney, i nauczyli się uprawiać ziemię; co iest bardzo do wiary podobne, bo prace około nabycia własności ziemi są cięższe od wszystkich innych. Dla czego, któ pierwszy odważył się nabyć własności ziemi przez swe prace, zrobił dobrze innym ludziom, i nie 74 zliczonym ich pokoleniom. Pamiętniki hi-storyczne wystawuią nam podobnych ludzi za. dobroczyńców powszechnych rodu luda-kiego, za bogów nawet; bo z pracy jednego człowieka, około wprawy ziemi zaiętego^ wielu innych mogą zaspokoić swe potrzeby, pod warunkami go dziwemi i sprawiedliwymi, przez zamianę rzeczy podług ich wartości, pochodzącey od szacunku pracy ludzkiey, I na tem to zależy cala nauka prawa społecznego, cayli politycznego; stąd wynikaią pierwsze zasady ekonomii polityczney, cala zgoła nauka rządu i prawodawstwa. Nie, o to albowiem idzie, aby wszyscy ludzie mieli i posiadali własność ziemska; idzie iedynie, aby wszyscy mogli zaspokoić swoie potrzeby za cenę własnej pracy, co sie dopełnia przez prawo własności ziemskiej. Ta własność układa wszystkich łudzi w porządek społeczności umowney, i z drobnych familiy robi wielkie narody, szykuie ich w wielorakie klafsy, dzieli ich prace na wielorakie przedmioty, nadaiąc każdey cenę stosowna do potrzeb wzaiemnych. Rolnik np: ma potrzebę narzędzi, które rzemieślnik zrobił; dzieli wiec z nim chętnie płody ziemi, oko 75 ło których pracował, w zamianę narzędzia których potrzebuie; a tym sposobem oby-dwa pomagaia sobie nawzaiem, obydwa za cenę własney pracy mogą zaspokoić swe po-trzeby. Zakończmy iuż ten rozbiór następuiacuwagą, która ułatwi przystęp do dalszych prawd moralnyclą; zastanowmv się mówię nad tem, cośmy iuż wytłumaczyli: że człowiek nie może przyiść do własności ziemi bez łożenia troistego wydatku, pochodzącego z szacunku iego pracy. Aby on nabył ziemię, i zrobił ia pożyteczna dla siebie własnością, musi naprzód: zrobić ią zdolna do rolnictwa; musi powtórni opatrzyć się we wszystko, co tylko iest potrzebne do takiey pracy; musi potrzecie; uprawiać ią zalewać, i przykładać wszystkiego starania, aby z ttiey otrzymał potrzebne dla siebie owoce. Abyśmy więc mieli iasne wyobrażenie tych trzech osobnych kosztów, pierwszy nazwie, sny kosztem przygotowniczym: drugi kosztem zakładowym, trzeci, kosztem corocznym. Mamy przeto iasne wyobrażenie: że człowiek przychodzi do własności ziemi o troistym koszcie, który stanowi prawdziwą cenę te własności. Jak nazy wamy wy-datki łożone na na 76 Człowiek opatrzony iest od przyrodzenia prawem do posiadania własności swey osoby i rzeczy go dziwie na-byłych. Zbliżmy teraz wiadomości, które mamy-o człowieku, do tych, które teraz nabyli» śmy o iego własności, a postrzeżemy: że przyrodzenie, przez swe prawa wieczne, nieodmienne i konieczne, opatrzyło go dwoista własnością dla pogodzenia iego należytości Z należytościami drugich ludzi, ieżeli zachowa ścisłe powinności do nich przywiązane, (Otrzymał on z rak dobroczynnych Przyrodzenia własność swoiey osoby, podległa tylko sarney Naywyższey Przyczynie: czyli, swe czucia, potrzeby i siły, które wszystkie w nim się nayduią, są oddzielne od reszty jestestw, nie należą do nikogo, tylko przez niego do Naywyższey Przyczyny, nie może ich od siebie oddzielić, ani komu innemu odstąpić, nikt za niego czuć nie może iego potrzeb, nikt nie może przydać do iego sił; iest on zgoła przez Naywyźsza Przyczynę iedynym właścicielem swey osoby, a ta wła-sność iest nieoddzielna, niezbędna, i nikomu nie podległa. Gdy znowu nie może naby-1rać rzeczy sobie potrzebnych, tylko za cenę pracy, która iest iego własnością; iest prze-to prawdziwym i prawnym właścicielem rze-czy, które nabywa za cenę własności osobi stey. Nie można tedy wyobrazić sobie czło 77 wieka, żebyśmy razem nie wyobrazili, iż on ma własność swey osoby, i rzeczy nabytych o cenie swey pracy. Abyśmy iednak te dwa wyobrażenia, iasno poięte, z podobna Jasnością tłumaczyli w dalszey nauce prawa; pierwsze nazywać będziemy własnością osobista, drugie własnością rzeczy. Pod pierwszem wystawiać sobie będziemy czucia, potrzeby i siły, czyli zdolności organiczne naszego ciała, i władze umysłowe naszey duszy; pod drugiem: Posiadanie wszystkich rzeczy nabytych o cenie pracr. Aże miedzy własnością rzeczy zachodzi różnica, iż iedne daią się przenosić z mieysca na mieysce, drugie zostaią niepo-ruszone; zrobimy przeto nowy podział własnosci rzeczy; pierwsza nazvwaiac własnościa ruchoma; drugą własnością nieruchoma, Podług tych wyobrażeń przekonywamy się; że utrzymanie życia człowieka zależy od dwoistey iego własności, z których pierwsza iest nieoddziełna, niezbędna, i niepodległa nikomu, tylko Naywyższey Przyczynie; druga iest oddzielna, może być zbyta, i podlega zachowaniu powinności przywiązanych do należytosci sobie stosownych: obiedwie zaś maią swoię cechę właściwą i iednaką, bo Jak te własność dzielimy i nazywamy ? Co iest własność w ogolno-ści uwazana? człowiek może niemi rozrządzać wedle swey potrzeby i «podobania». Doszedłszy do odkrycia opisu, i podzia-ła własności, możemy teraz samych siebie zapytać: co iest ta własność człowieka ? A odpowiedź, którą z całego tego rozbioru wyciągniemy, będzie wypadkiem wszystkich naszych uwag, i prawd odkrytych. Widzieliśmy najprzód: że człowiek ma prawo do rzeczy potrzebnych, dla zachowania swego bytu i wygód Życia; widzieliśmy powtóre, że nie może nabywać i posiadać rzeczy, bez użycia sił własnych, które uiszczaia prawo tego w nabywaniu i posiadaniu rzeczy; a przekonawszy sie, że same należytości nie są dosyć do zaspokoienia iego potrzeb, że mu-% dopełnić powinności stosowney w nabywaniu rzeczy potrzebnych; zrobiliśmy sobie Wyobrażenie iasne należytości, i czem się różni od posiadania rzeczy. Rozumiemy iuż dobrze, że to iest. wcale co innego, mieć prawo do rzeczy, a co innego prawne iey nabycie i posiadanie. Odpowiadamy więc: ze własność iest to posiadanie rzeczy naly-tey podług prawa, które wyłącza sprawiedli-wie należytosc innych do tey samey rzeczy. Ta odpowiedź powinna zostać w naszey pa 70 mięci, iak twierdzenie do wszystkich umie-retnosci moralnych istotnie potrzebne; uwaiąc go owszem należy iak punkt w geometryi, bo od niego zaczyna sie miara wszystkich naszych należytości i powinności. ROZDZIAŁ IX. O wolności człowieka, uważaney w stosun-ku do tego potrzeb, sił, należytosci, powinność, i związków, które ma z innemi rzeczami Okazaliśmy w powyższym rozdzielę, iż zachodzą konieczne stosunki miedzy ludźmi, z przyczyny ich naleźytości, i powinności wzaiemnych. Na takowe stosunki każdy człowiek powinien się oglądać, ieżeli chce być pewnym swych należytości ieżeli nie chce opuścić powinności, która na niego każda należytość wkłada. Okażemy teraz, ia-ki sposób podało mu przyrodzenie, aby się zachował w tych wszystkich stosunkach co do należytości, i powinności wzaiemnych, bo go nie mogło zostawić w niepewności. A dawszy mu prawo do należytości, przywiązawszy do kaldey odpowiadaiacą powin nie opatrzyło człowieka w sposoby, iak ma zachować swe należy-tości i po-winnosci wzgledem drugich. 80 Pod iakiemi warunkami opatrzony iest człowiek wła-dza samo-wolnego działania? ność musiało go poddać niezawodnem prawidłom we wszystkich iego moralnych spra-wach; sprawach mowie takich, które wypływaj z powinności i należytosci tyle [razy rzeczonych. Te prawidła wypływała z prawa przyrodzenia, wedle którego może on samowol-nie działać, to iest działać podług własnego obioru i zezwolenia, iak sie to okazało w Rozdziale II; co łatwo poiąc możemy bez długiego i uprzykrzonego rozbioru. Spytay-my sie kogokolwiek, czy może poruszyć swoia ręka? czy może siedzieć lub chodzie, pracować lub spoczywać, obierać między rzczami lub gatunkiem pracy, zgodzić się zdru-giemi względem iakiego przedmiotu, o który idziej zastanawiać się nad powodami, użytecznością, lub nieuzytecznoscśa sprawy, którą przedsiębierze wykonać? choćby się on nigdy nie uczył prawideł Filozofii uniysło-wey i moralney, odpowie z pewnością, może; odpowie przeciwnie, gdybyśmy sie zapytali, czyliby to wszystko potrafił zrobić, gdy nie chce? Poymuie on to bardzo dobrze, bo go o tem codzienne przekonywa doświadczenie, że wszystkie samowolne poruszenia, wszy 81 Wszystkie iego sprawy, zależą od iego woli, tych iego obioru i zezwolenia. Te wrodzona człowiekowi zdolność, na-bywamy wolnością, a pod iey nazwiskiem ro. bierny sobie iasne wyobrażenie prawa przy-rodzonego, które wkłada na cłowieka nieuchronna konieczność działania podług iego woli, obioru, i zezwolenia; tak dalece: iż cokolwiek przytrafiłoby mu sie uczynić bez tych warunków, me mogłoby być uważane tok iegó sprawę moralna, czyli za sprawę stosowana do należytości, i powinności wza-iemnych. Jest to pierwsze i naywidoczniey-sze wyobrażenie, które możemy sobie zrobic o wolności człowieka; z niego wypływała dalsze, które nayduiemy w podobieństwie i porównaniu innych wyobrażeń, mniey lub wiecey stosownych. Biegli w prawnictwie, używaią tegoż samego wyrazu w nauce prawa przyrodzonego ilekolwiek chcą mówić owolnem uży-ciu naszych należytości, i władzy rozrządzenia naszą własnością; używaia go podobnie w prawie politycznym, gdy chcą wyobrazić rząd pochodzący od umowy społeczney; uzy-waia go w prawie narodów, gdy mówią o wolności handlu i Żeglugi: w każdym zaś działania nazywamy Wolnością Wielorakie-mu znaczeniu podlega wyraz wol-ności w nauce prawa? w nauce prawa cy-wilnego ? z tych przypadków używaią dobrze, bo go stosuia do pierwszych wyobrażeń, iakie ma* my o wolności, pod która obeymuiemy użycie naszych należytosci, rozrządzenie nasza własnością, umowę społeczną, umowę o zamianę rzeczy, lub ich przewóz. We wszystkich tych przypadkach będziemy mieli ia-sne wyobrażenie o wolności, bo do niey przywięzuie się wyobrażenie o naszych spra-wach moralnych, które zależą koniecznie od naszev woli, obioru i zezwolenia. Dobrze więc powiemy, ilekolwiek mówić będziemy: że mamy wolność użycia naszych należyto-ści, rozporządzenia naszą własnością, zgodzenia się na pewna konstytucyą rządu, umówienia się o zamianę rzeczy, i ich prze-wóz. Lecz gdy tegoż samego wyrazu używać zechcemy w prawie cywilnem, podług znaczenia, iakie do niego prawnicy przywięzu-ia; nie zgodzi się on z pierwszem wyobrażeniem, któreśmy sobie zrobili, i wprowadzi zamieszanie w nasze poięcie: bo w prawie cywilnem wolność iest raczey pozwoleniem, czyli nadaniem dobrodzieystwa do posiadania iakiey rzeczy, iakich dóbr, dostoy-noici, urzędów, uwolnienia z poddaństwa, z szarwarków, podatków, i t. d; co w tem prawie, znaczy: mieć wolność posiadania rzeczy, dóbr, urzędów, dostojności, które innym nie słuia; mieć wolność pewnego za-życia, które iest zabronione drugim; mieć wolność swoiey osoby, być uwolnionym od szarwarków, od których inni nie są wyleci; mieć zgoła wolność uprzywileiowaną, lub monopoliczna. Wszystko to nie iest wolnością przyrodzona człowieka, bo nie odpowiada pierwszemu wyobrażeniu, ile gdy iey skutek nie wypływa z naszych spraw moralnych, lecz z woli tego, który sobie przywłaszczył moc pozwolenia nam iakich do-brodzieystw ze szkoda drugich ludzi, i prze ciw ich należytosciom przyrodzonem. Takim to sposobem wyobrażenie o wolności, idąc z ust do ust, przechodząc od iedney nauki do drugiey podpadło wielorakiem odmianom, i straciło swe pierwiastkowe zna-czenie; przywiązano do niego wcale inne, przeciwne pierwszemu, takie mówię, które wolność człowieka poddaią przywilejom, laskom, oswobodzeniom, monopoliom; skąd wypada, że takowe sprawy, zamiast, co powinny pochodzić prosto od nasziy woli, 8$ Jak można te różne znaczenia poiąć pod ności wyrazem? obioru i zezwolenia, pochodzą tylko ubo-cztiie, bo musza, być kierowane przez laski, oswobodzenia, przywileie i monopolia. Można wszelako poiax iezyk prawników, dodaiąc wyrazowi wolności, przymio. tniki do ich tłómaczenia stosowne, nazywa-iac ia wolnością przyrodzona, polityczna umowna cywilna, feudalna, uprzywilejowana, monopoliczna. Tym sposobem wiedzieć będziemy, o iakiey wolności iest mowa, a tern samem nie będziemy zwiedzeni w pojmowaniu prawdziwego iey znaczenia, i nie utracimy nigdy pierwszego wyobrażenia, któreśmy sobie zrobili: że wolność iest to nieuchronna konieczność działania podług naszey woli, naszego zezwolenia i obioru; i taka iedynie zasadza się na prawie przyrodzenia, które nazwaliśmy władza samowolnego działania, Lecz gdy toż samo wyobrażenie przeniesiemy do Filozofii umysło-wejr, i rozbierać zechcemy niezliczone w tey mierze domniemywania; ledwie naydziemy sposoby, iak z tego nieprzebytego labiryntu wyniść, bedąc obarczeni niezliczonemi do-łnniemywaniami, sporami. i sama niezrozu-itłiaiolcia mowy. 85 Żadne badanie nie było więcej rozbierane, i podzielone na tyle domysłów, iak to, którem zatrudnia się Filozofia nad wolnością człowieka. Jedni wystawiali ią sobie za nieograniczona i niepodległa żadnem prawidłom; drudzy zaprzeczali ią całkowicie, podstawiaiac na iey mieysce fizycznq konie-czność inni wynaydowali iakaś szczególna siłę, która mocą swoia znagla człowieka do takiey, a nie inney sprawy; inni znowu sprze-ciwiaiąc się tym marzeniom, przypuszczali instynkt, który nie daie się poiąć, ani w przyczynie, ani w skutku: słowem iedni wystawiali nam człowieka za iestestwo wolne, drudzy za iestestwo konieczne. Trudno wierzyć, żeby Filozofowie mogli się obłakac w badaniach nad przedmiotem tak wido-cznym, i podzielić się na tyle domniemywań, uwieczniwszy kłótnie w dawnych i te-raznieyszych szkołach, Ale czegoż imagi-nacya nassa nie potrafi zaciemnić, i w nie-poięte przemienić, gdy się tylko udamy iey manowcami ? Lepieyby przeto byto zosta-wić na stronie to filozoficzne szermierstwo, gdyby nam nie szło o zrobienie czystego wyobrażenia: na czem zależy władza famo-wołnego działania? na czem mówię prawdzi Jak wiele iest miedzy Filozofami sporów aad wolnością człowieka ? 86 Jak doyśc można, co iest w samey rzeczy wolność człowieka? Porównanie wyobraże-nia wolno-ści z wyo wa wolność? Bo bez tego nie moglibyśmy ocenić spraw naszych, i poznać, czyli one zgadzaj sie z naszemi naleźytośnami i powinnościami, lub nie? a zatem nie bylibyśmy pewni stosunków, iakie, i w iakich przypad-kach zachodzą między nami. Przecież cala nauka prawa przyrodzonego na tem sie ie-dynie opiera. Nie trzeba nam tu wchodzić w spory z domniemywaniami tak róźnemi, należy raczey przedsiewziaść wcale nowy rozbiór. Będziemy porównywać wyobrażenie, któreśmy zrobili o wolności, z temi, które mamy o na szych sprawach moralnych, o naszych potrzebach i siłach, o naszych należytościach i powinnościach, o stosunkach które nas łącza z rzeczami, i z innemi ludźmi; a przez takie porównywania dojdziemy, co iest isto tnie wolność człowieka? iestli ona nieogra niczona, lub ograniczona ? iestli poddana iakim prawidłom, lub czy zależy zupełnie od naszego upodobania ? iestli konieczna, lub uroiona? iestli żadna, lub taka, iakaśmy so bie wyobrazili?  Idąc za doświadczeniem, naszego czucia I za wewnetrznem przekonaniem, uznaliśmy za rzecz pewną: że wolność iest to nieu 87 chronna konieczność działania podług naszey woli, naszego obioru, naszego zezwolenia. Zaczem, gdy w takim względzie wzięta, iest najbliższa, i iedyną przyczyna naszych spraw moralnych; trzeba więc uważyć, nay-przód: iż tu nie idzie, o Jakiekolwiek dzia-lańie, lecz o takie iedynie, z któregoby nastąpiła sprawa moralna; trzeba powtore dobrze rozważyć, co są nasze sprawy moralne; trzeba nareszcie przystać, iak należy dzielić sprawy rzeczone. Co do pierwszego: ia-sna iest rzeczą, że wszystkie poruszenia, i działania fizyczne naszego ciała, z których nie wypada żadna sprawa moralna, nie należą do naszego rozbioru; chyba gdybyśmy chcieli dowieść przez to, że iesteśmy opatrzeni} władza działania w ogólności, bez przywiązania do niey żadnego wyobrażenia które mamy o wolności. Co do drugiego: Nazywamy sprawa moralna takie tylko działanie, które ma związki z naszemi należytościami, i powinnościami, a które pochodzi ód naszey woli, naszego obioru, i zezwolenia. Co do trzeciego: trzy są gatunki naszych spraw moralnych; pierwsze, które się zgadzaia z naszemi należytościami i powinnościami, a te nazywamy dobremi; dru które mamy o naszych. sprawach moralnych. 88 Wolność człowieka nie iest uro-iona, ale iest prawdziwa. gie, które się sprzeciwiają naszem należyto, ściom, i powinnościom, a te nazywamy złe-mi; trzecie? z których nic podobnego nie wypada, a te nazywamy oboiętnemi. Czyli iednak ten trzeci gatunek spraw naszych iest prawdziwy, lub uwidziany, nie należy on wcale do naszego rozbioru; bo choćbyśmy sie naydłużey nad niemi zastanawiali, nie naydziemy w nich cechy moralności, ieżeli sa zupełnie oboietne co do naszych należy-Uiści, i powinności. Porównywaiac teraz nasza wolność, uwalana iak przyczynę, z naszemi sprawami, uważanemi iak skutek; przekonamy się natychmiast, ze ona nie iest uroioną, i przez same tylko imaginacya utworzoną; ze owszem iest rzetelną i konieczną, wedle praw przy» rodzenia: albowiem w mocy iest naszey dzia-łac lub niedziałać, działać zgodnie z nasze^ mi należytosciami i powinnościami, lub prze-eiwnie, a zatem dobrze lub źle. Wszystka to nie potrzebuje wyszukiwanych dowodów, bo codzienne doświadczenia przekonywa o, tem, a nasze własne czucię przyświadcza; owszem bez takiego wyobrażenia wolności cała moralna nauka byłaby tylko igrzyskiem, i wymyslonem straszydłem; gdzie albawiem 3) nie ma wolności, tam wszystko, co czym-my, byłoby konieczne, a zatem moralnie ani dobre, ani złe; a co ieszcze gorzey, nasze zle sprawy będąc nieuchronnie konieczne, dowodziłyby tylko, że iesteśmy koniecznie złemi. Widzimy tedy, że gdybyśmy chcieli utrzymywać, iż wszystko co robimy, iesteśmy obowiązani czynie przez fizyczna konieczność, lub traf niezbędny: byłoby to wprowadzać naukę zdrożna, i niebespieczna dla społeczności ludzkiey; lecz nie mniey byłoby zdrożnem, i niebespiecznem twierdzenie, ia-koby nasza wolność zostawała bez żadnych prawideł i granic; iakoby zależała od sama-Wolnego upodobania w kaidem działaniu; bo gdyby to można dowieść w sposób prze-konywaiacy, byłoby raczey rozwiozłoacia i szaleństwem. Trzeba więc szukać granic, w których ią przyrodzenie zamknęło, trzeba okazać prawidła, którem ią w działaniu poddało. Porównywaiac nayprzód naszą zdolność działania z naszemi siłami fizycznemi, nay-dziemy: że ona maczey działać nie może, tylko w stosunku do zdolności organicznych naszego ciała. Każde samowolne porusze-nie pochodzące od naszey władzy, przy* Porównanie wolności z naszemi si 90 wiązane iest do zdolności stosownych iemu narzędzi: tak dalece, że władza w nas dzia-łaiąca nie może sprawie żadnego poruszenia, któreby było przeciwne prawom mechanicznym naszego ciafa. Możemy np. poruszać naszą ręka, póki chcemy; lecz nigdy nie możemy poruszyć, tylko wedle praw mechanicznych, ieżeli iey nie chcemy zepsuć. Wi-dzimy zatem, źe władza w nas działaiaca, uważana w ogólności, nayduie swe granice w składzie naszego ciała, który iest poddany prawom mechanicznem. Nayduiemy podobnie, że nasze ciało, usposobione do ruchu podług swych praw mechanicznych, nie iest zdolne do nieustannego poruszenia, ale tylko po pewna miarę, do którey doszedłszy, będzie potrzebowało spoczynku dla odzyskania zdolności, która utraciło; np; możemy iść tak długo, póki się nie zmorduie-my, poczem trzeba koniecznie usieść, i odpocząć; co dowodzi, że władza sprawuia-ca takowe poruszenia ma położone granice w składzie naszego ciała, które nie iest zdolne do nieustannego ruchu, i potrzebuie spo-czynku. Wybraliśmy tu przykład naypo-spolistzy; kto iednak zastanowić się zechce nad mechanizmem naszego ciała, i nad zdol 91 nością władzy poruszaiacey, najdzie wiele innych przykładów; a przez ich rozbior przekona się o tey samey prawdzie, postrzegł-szy, iż wiele rzeczy chcemy, których siły nasze ograniczone wykonać nie dozwalaią. Weźmy ieszcze za przekład pracę oko-ło nabycia rzeczy nieuchronnych do zaspokojenia naszych potrzeb, naydziemy w niey wszystkie cechy sprawy morainey; bo przedsiębierzemy użyć naszey należytości do nabycia rzeczy, zamyślamy dopełniać iedne z nayważnieyszych powinności. Nasza wola skłania nas do takiey pracy, hasz obiór i^ wskazuje, nasze zezwolenie przystaie. Pytam sie czy możemy w takiey pracy postąpić krok ieden przeciw mechanicznemu układowi, i siłom naszego ciała? Nie. Nasza wolność nayduie tu widoczne granice,, któ-rych przestąpienie może, i iest poddana pierwszemu prawidłu, które iey zabrania działać przeciw zdolnościom organicznym, i nad siły fizyczne, Jdźmy daley. Powiedzieliśmy iuż tyle razy, że wol. nośc człowieka nic innego nie iest, tylko konieczność niezbędna działania podług naszey woli obioru i zezwolenia, poymuiac W tem, że naszą wola, obiór i zezwolenie, Obiaśnienie tego porównania w przykładzie pracy ludzkiej. Porównanie wyobrażenia o wolności, z wy-obraienieim. które mamy o wiadrach naszego u* my sta. 92 są spólnemi warunkami, pod któremi sprawa nasza stosowana do należytości, i powin-ności wzaiemnych, stać sie może moralna. Trzeba wszelako uważyć, że te warunki sa nieodclzielne, biorąc wolność za przyczynę, a sprawy nasze za skulek; że nawet wypły-waia z iedaego źródła; bo dusza iest równie opatrzona w władzę chcenia, iak i poymo-wania; nie może chcieć, czego nie poymu-iej nie może obierać, tylko między przedmiotami, które sobie wystawia; nie może zezwolić na żadna sprawę, póki iey nie obrała między przedmiotami, i środkami. Skąd wypada, że sama wola nie iest dosyć do udziałania sprawy moralney, a nawet obo-iętney; a zatem nie może być uważana za iedyne prawidło naszey wolności, lecz za nieodclzielne od naszego obioru i zezwolenia, które zależy od poymowania, rozsadzenia, i innych władz umysłu. Dla czego trzeba dobrze poiąć różnicę, laka zachodzi między opisem wolności przez nas zrobionym, a tym, który był pospolicie wzięty u dawnych i teraźniejszych Filozofów, Oni bowiem utrzymywali, ze wolność iest władza człowieka podług którey może on czynić co chce, i co mu się podoba. My zaś utrzymujemy; że to iest konieczność niezbędna działania podług naszey woli, obiorą i zezwolenia; ze pod temi iedynie warunkami może być zdolna do zrządzenia sprawy moralney. Pier-wsze wyobrażenie wystawia nam władze nieograniczona czynienia co chcemy, i co nam się podoba; drugie dowodzi tylko, że to co chcemy uczynić, nie może nastąpić bez naszey woli obioru i zezwolenia. Na przekonanie sie o tey różnicy, i prawdzie z niey pochodzacey, moglibyśmy przytoczyć tysiączne przykłady, że nie możemy zawsze zrobić, co chcemy, i co nam się podoba; lecz nie przytoczymy żadnego, żeby to, oośmy bez musu i sobie przytomni zrobili, nie miało pochodzić od naszey woli, obioru i zezwolenia. Pierwsze zatem twierdzenie iest widocznie błędne, drugie widocznie prawdzie we, Z czego wypada, że nasza wola nie iest dosyć do zrządzenia sprawy moralney, trzeba się zastanowić nad moinościa i wypadkami, które za taka sprawa nastąpią; trzeba przenieść ieden przedmiot nad drugi, obrać między środkami; trzeba żeby na to obranie wola nasza przystała: a w ten czas dopiero będziemy mogli zrobić, co sobie zamierza 93 94 Zarzut przeciw konieczności dział-ania, i odpowiedź zadość czyniąca. Można wszelako zarzucić, iż gdy bez tych warunków nże żesteśmy zdolni do ża-dney sprawy moralney; przeto sprawy nasze nże zażeża od wolności, lecz od konżeczności nżezbelney. Dla czego uważyć trze-ba, że konżeczność o którey mówimy w na» szym opisże, nże ma nic spólnego ze sprawa, moralna, ale tylko z władza działania. Jnna bowżem żest rzecz powżedzżeć, że musze konżecznże tak a nie inaczey czynże; a inna, że mam władze, podług prawa nżeodmżennego i konżecznego, czynić wedle moiey woli, obioru, i zezwolenia. Konżeczność działania w żeden tylko sposób wyłącza wszystkże nasze sprawy moralne; konieczność działania podług naszey woli, obioru i zezwolenia, żest warunkżem, pod którym sprawa moralna może być zrządzona; żest to dowodem, że mamy wolność, że iesteśmy opatrzeni zdolnością chcenia, obżerania, i zezwolenia. Za coż mamy przywięzywać wyobrażenia rozwiozłości, głupstwa, szaleństwa, i nże-podobieństwa, gdy chcemy mówić o wolno-lei człowieka? alboż to władza działania, nże przynależy tey samey duszy, która żest rizem opatrzona władza czucia, poymowa-lita i chcenia? chcemyż pod temi władzami wystawiać istoty osobne ? chcemyż utrzymywać, źe to, co w nas chce i działa, oddzielne iest od tego, co czuie, poymuie i sądzi? Zaczem, kiedy z iednego źródła wyciągamy [władze chcenia, działania, czucia, poymo-jwania, i sądzenia, przyznaiąc one iedney, i teyże samey istocie; nie możemy oddzielać zbiegu tych władz, gdy idzie o zrządzenie sprawy moralney. Jest ona skutkiem nieod-[dzielnym naszey woli, obioru i zezwolenia, Dobroć, łub złość, naszey sprawy nie wyłącza tego iedynego prawidła, wypływa o-wszem z niego. Jeźeliśmy źle uważali, zlepmy obrali, źleśmy zezwolili, a zatem źleśmy [chcieli; z czego poszła nasza zła sprawa. Prze-jciwńie, ieźeliśmy dobrze uważali, dobrze-śmy obrali, dobrześmy zezwolili, a zatem dobrzesmy chcieli; z czego poszła dobra nasza sprawa. W obu iednak przepadkach sprawa nasza była zupełnie wolna, bo była skutkiem nieoddzielnym naszey woli, obioru i zezwolenia. Nie byliśmy znaglem żadną koniecznością do iey zrządzenia, ale gdyśmy ia chcieli zrządzić, musiało to nastąpić koniecznie za naszym obiorem i zezwoleniem. Widzimy tedy, do czego nas ten doprowadził rozbiór; widzimy mowie, że naszawol 95 96 Porównanie woności z naszemi potrzebami. ność poddana iest pewnym warunkom w działaniu, które zalezą od nieoddzielnego zbiegu władz naszych umysłowych, w których przyrodzenie położyło dla ntey granice, podobnie iak ie położyło w składzie fizycznym ciała ludzkiego. Tam musi ona iść za pra-warni mechanicznymi, tu za zgodą władz naszego umysłu. Przystępuiąc teraz do porównania między wyobrażeniem, któreśmy sobie o wolnosci zrobili, a tera, które mamy o naszych potrzebach postrzegamy, że chociaż te potrzeby są gwałtowne, nieuchronne, istotne nie są. iednak nieograniczone. Dość ie za-spokoić, a powód który dai| do różnych działań, tern samem ustanie. Okazaliśmy, że potrzeby nasze znagłaią nas do działania: bo gdybyśmy ich nie czuli, nie mielibyśmy przyczyny wystawiać się na tyle pracy, starań, zabiegów, kłopatów, a tern samem na tyle różnych spraw moralnych. Same tylko potrzeby przyrodzone lub przysposobione, rzetelne, lub uwidziane, pobudzaia nas do niezliczonych działań, a tern samem do uży-cia naszły wolności. Zaczdm nie zastana-wiaiąc dłużey nad tak widoczna prawdą, przyznać musiemy, że i potrzeby nasze służą 97 są, za granicę naszey wolności; bo każdy to poymuie, że ile wypada czynić, co mu iest potrzebne, tyle nadaremnie pracowałby około tego co mu nie iest potrzebne. Każda zatem potrzeba skłania wole do obioru tego, co iest potrzebne; owszem wola sama, nie może tego nie chcieć, tyłko za potrzeba czy prawdziwa, czy mniemana. Najważniejsze atoli iest porównanie wyobrażeń o wolności z temi, które mamy o naszey należytości i powinności; bo tu wyraźnie idzie o nadanie wartości naszyta sprawom moralnym, które itważac należy iak skutek wolności. Dowiedliśmy iuż wyżey, że dla spokoynego używania naszych nale-źjtości, winniśmy ściśle zachować przywiązane do nich powinności, a tem samem wszy-stkie nasze sprawy zwracać do tego iedynego końca. Jest to prawidło, podług którego wola nasza działaćby powinna; widzimy wszelako że go często przestępnie, mogąc działać przeciwko należytościom i powin-nościom; co właśnie wprowadziło w błąd wielu, iż ia wzięli za nieograniczoną i za niepodległa żądnem prawidłom. Nie dare-mnie przeto ostrzegliśmy, mówiąc o pra-Wacfe przyrodzenia człowiekowi szczegół Porównanie wolności z naszemi należyto-ściami, i powinnościa-mi. nych: że iego należytości i powinności, bę-dąc poddane władzy samowolnego działania, mogą być zgwałcone, widzimy teraz przez smutne doświadczenie, że się to iści podna-szemi oczyma. Tu właśnie wolność używa, całey swey władzy, bo może czynić dobrze i źle; może zachować naleźytości i dopełnić powinności; z czego nastąpi sprawa dobra; może ie zgwałcić i przestąpić: z czego wypadnie sprawa zła. Co wszystko dowodzi, że wolność, iakąśmy sobie wystawili, nie iest to wyobrażenie uroione: iest owszem rzetelne, wypływaiące z prawa przyrodzenia, które człowiekowi nadało władzę samowolnego działania. Bez takiey wolno-ści nie znalibyśmy żadnych prawideł moralnych, bobyśmy nie umieli położyć różnicy miedzy naszemi sprawami.. Sprawy takowe, któreśmy wyżey nazywali dobremi, lub złe-mi, i zyskuią w tem mieyscu właściwsze dla siebie imię; bo gdy wartość ich zależy od porównania naszey wolnaici z naszemi nale-źytościami i powinnościami, przeto, ile sie z niemi zgadzaią, nazywamy ie godziwemi; ile sie nie zgadzlią, nazywamy ie niegodzi-wemi. Z czego idą dalsze wyobrażenia mo-walne, przez które poymuiemy, co się go 99 dzi, a co się nie godzi: to iest, co się zgadza, lub nie zgadza z naszemi należytosciami, i powinnościami. Nie rozumiejmy wszelako, aby przyrodzenie zostawiło nasza wolność bez Żadnych w tym względzie prawideł. Im bardziey bowiem idzie o iey samowoLne działanie, tern bardziey potrzeba, aby działała dobrze. Wszystkie zatem stosunki, któreśmy powy-śmy rozbierali, przychodzą iey tu na pomoc; nasze potrzeby, nasz rozum, sumienie i ka-ty, które przyrodzenie przywiązało do zgwałcenia należytości, i przestąpienia powinności. Żebyśmy mogli zaspokoić potrzeby, trzeba abyśmy byli pewni naszych należyto-ści; żebyśmy zaś ich byli pewni, trzeba zachować przywiązane do nich powinności! inaczey nie zaspokoiemy naszych potrzeb. Za czem same potrzeby znaglaią nas do nienaruszenia należy toki, i do zachowania po-winności. Otoź prawidła i granice, które potrzeba kładzie dla naszey wolności, aby chciała, i działała godziwie, to iest, zgodnie z należytościami i powinnościami. Gdysmy dowiedli, że iedna nasza wola nic iest dosyć do wszelkich działań moralnych; dowiedliśmy tem samem, że nie możemy nic Jak przyro-dzenie ogra-niczyło wol-ność czło-wieka w sto-sunku do należytości, i powinno-sci. 100 przedsięwziąść, nad czembyśmy się wprzód nie zastanowili, mniej lub więcey dokładnie. Wszystkie zatem powyższe dowody stosować możemy i do przypadku, w którym idzie o zachowanie należytości i powinności wzajemnych. Przyrodzenie opatrzyło nas w zdolność sadzenia, gdy chcemy poznać iaką rzecz, lub przedsięwziaśc iakie ziałanie; a ieżeli potrzeby daią sie nam czuć, władza poymo-wania iest w stanie sadzie o wszystkiem, co nam należy czynić, abyśmy zaspokoili nasze potrzeby; a co więcey, przyrodzenie postanowiło władze poymowania, sędzia wszystkich spraw naszych. Ta władza dochodzi błędów, których się nieuwaga dopuściła, oskarza nasza wole o zbytnią w obiorze po-pędliwość, od którego poszło, żeśmy się do-puścili sprawy przeciwney naszym należyto-ściom i powinnościom; tak dalece, że sami naganiamy cośmy zrobili niegodziwie, i ra-dzibylmy cofnęli błąd popełniony, gdyby to było w naszey mocy. Takowy sąd nas samych nazywamy sumieniem, to iest: w so-hie umienie, w sobie mniemanie, iak gdybyśmy z umieniem sadzili o sprawach popeł-nionych, gdy wewnętrznie u siebie przeko-nani iesteśmy tem, mimy zrobili godzi 101 wie lub niegodziwie. W pierwszym przypadku czuiemy pociechę, i ukontentowanie; w drugim, wstyd, smutek, żal i zgryzotę; co dowodzi, żeśmy nie chcieli przestąpić granic, które przyrodzenie polożyło dla na-szey wolności, lecz żeśmy ie przestąpili przez niedostatek uwagi i przez porywczość w obiorze. Jeżeli sumienie nie zawsze iest zdolne do poprawienia spraw przeszłych, iest wszelako bardzo pożytecznem do uchronienia nas na przyszłość od spraw niegodziwych, ta-kich mowie, które się nie zaradzaia z naszemi należytościami i powinnościami. Gdyby mimo tego wszystkiego nasza wolność nie chciała się zachować w granicach sobie przyzwoitych, zrobilibyśmy źle; lecz robiąc krzy-wdę komukolwiek zrobilibyśmy źle sobie samym, bo ściągnęlibyśmy na siebie karę, która przyrodzenie nieodzownym wyrokiem przywiązało do spraw niegodziwych. Nie znamy wprawdzie wszystkich przyrodzenia sankcji, ile iednak dostrzedz się daie, wąt-pic nie można: źe każde przystąpienie na-szych powinności, każde zgwałcenie należyto ści drugich, ściąga na nas pewne cierpienia gatunki, z których się robi łańcuch, tru Sumienie iest też przestrzegające przed uczynkiem, conscientia antecodens. 102 Tak to mo-ralne ogra-niczenie iest skuteczne. dnych do wyrachowania nieszczesliwosci przenoszących okropnie swe skutki do odle-głych pokoleń. Te moralne ograniczenia wolności na-szey, nie sa tak mało skuteczne, iak wielu mniema, wystawuiac sobie nieustanne zgwałcenia należytości, i przestąpienia powinno-scl; bo gdybyśmy chcieli porównać liczbę dobrych, da liczby złych, przekonalibyśmy się, że w miarę wiekszey liczby pierwszych, wolność ludzka trzyma się stateczniey w swych granicach, niż rozumiemy, i ledwie ie kiedy przestępnie; a gdybyśmy ieszcze chcieli roz-ważyć, co sie pospolicie dzieie w sercu czła-wiika, kiedy sie dopuści, iakiego niegodni-wefgo postępku, postrzeglibyśmy, że ci, któ-tych mamy za złych, sa raczey obłakanemi i nieszczęśliwemu Wystawmy sobie tylka ten niedostatek miedzy ludźmi światła, pochodzący od złego wychowania; te zgorsze-nia, któremi zaraża ich zły przykład; nało-gi, które sie ściagaią przez złe obyczaie, a które zamieniaią sie w potrzebę, obłąkania, któremi zawracaią się słabe głowy dla przy-letych bez braku opinii; wielorakie ustanowienia, przeciwne pierwszem zasadom spó-łccznoiści ludzkiey, prawa cywilne i krymi 103 nalne, niekiedy sprzeciwiaiace się prawom przyrodzenia; zepsucie obyczaiów w społeczności cywilney, lenistwo, próżnowanie, albo niedostatek pracy, i tyle innych przyczyn, które na samo wspomnienie oburzają umysł każdego człowieka: a zostanie się bardzo mało do wyrzucenia naszey wolności. I iakiż dowód z tych przykładów wyciągnąć możemy o złości człowieka, który nim zaczął; samowolnie działać, był iuż zepsuty przez złe ustanowienia naszey społeczności? Porównywaiac daley wyobrażenia o wolności, z wyobrażeniem o tylu stosunkach, które. nas łącza z rzeczami mniey więcey po-trzebnemi, mniey więcey znaglaiacemi do wielorakich działań; postrzeżemy dopiero, co to iest nasza wolność, w tym względzie uważana? Abyśmy iednak łatwiey poięli te trudna materya, którey złe zrozumienie da-ła powód do niezliczonych błędów, trzeba pamiętać nayprzód: że każda rzecz zostaie i utęzymuie się podług praw przyrodzenia sobie właściwych, cośmy dowiedli w rozdziale Powtórze: że władza naszego, samowolnego działania nie rozciągacie do, praw przy-rodzenia, ale tylko do naszych należytości i powinności, cośmy okazali w rozdziale II. Porównanie wolności z stosunkami. Które zachodzą miedzy Człowie-kiem, a innemi rzeczami. 104 tak oecej ze wolność nasza w stosunku tb wszystkich praw przyrodzonych iest tylko bierna, w stosunku zaś do naszych należy-tości i powinności, iest dopiero czynna z czego wypada, że przedsiębiorąc jakakolwiek badź sprawę, musimy sie stosować nie., tylko do tych praw, którym podlegamy, podług których opatrzeni iestesmy władza samowolnego działania, i nalezytością do, rzeczy; ale nadto do praw, iakim podlega rzecz, o która idzie. Otoż to są granice na-szey wolności, których ona nigdy przestąpić nie zdoła. Prawa przyrodzenia, sa nieodmienne i konieczne, a zatem ich skutki są, nieuchronne; gdy więc zbiegną się razem, z naszem przedsięwzięciem, wolność nasza staie się zupełnie bierna; bo w takim przy? padku władca samowolnego działania nie ma żadney mocy, wola nie może obierać, a skutek: wypaść musi mimo iey zezwolenia. Nie możemy naprzykład w zimie zrywać iabłek z drzewa, bo w ten czas iabłoń nie ma na sobie owocu: musimy się karmić żołędzią, gcjy nie mamy innego? pożywienia; nie mo-żemy zabronić, żeby dachówka nie padła na naszą głowę, gdy się postawiemy w miey-scu gdzie musi upaść. W takich i podo bnych przypadkach, nasza wolność iest widocznie ograniczona przcz prawa- przyrodzenia, którym sa poddane inne rzeczy; mimo. iednak tego, sprawy nasze bedą zawsze wolne, ieżelśmy na nie zezwolili, stosownie do zbiegu innych praw przyrodzenia, Albo-wiem podług naszły nauki, wolność nie za-leży na tem, abyśmy mogli robie wszystko, co chcemy, i co sie nam podoba; lecz ze nic nie możemy własąa władzą zrobić, czego-bysmy wprzód nie chcieli, na obysmy nie. zezwolili. Zaczem gdy przedsiębierzemy sprawę około rzeczy, która podlega oso-bnym przrodzenia prawom, a zbieg tych. praw wstrzyma nasze samowolne działanie; sprawa takowi nie będzie moralna, iako, niepochodząca od, naszego obioru i zezwo-knia, które zasadza się na prawe przyro-dzonem, nam Jedynie służącem. Przeci-wriie, gdy mimo zbiegu praw wyż rzeczo-nycn, i mimo koniecznego skutku, którym z nich nastąpić musi, chcemy, obieramy, i zezwalamy działać iak te prawa koniecznie znaglaią sprawa nasza iest moralna, bośmy. tak chcieli, obrali i zezwolili. W pier-wszym przepadku sprawa takowa, nie może nam być przyznana za dobrą lub, złą i, w dru 105 106 Z tych wszystkich porównań dochodzimy ze wolność człowieka iestograni gim przeciwnie, będzie naszą, będzie zła, lub dobrą. Naprzykład nie masz nic więcej do iedzenia tylko żołądź, przeto nie maiąc w czem wybierać, musimy ią koniecznie ieść, bo tak potrzeba nasza wymaga; wszelako nie możemy ieść, ieżeli wprzód nie chcemy, ieżeli nie zezwolimy na ten iedyny pokarm. Przeciwnie zdarzy się, że dachówka spadnie na głowę człowieka, który stanął w takiem mieyscu, gdzie upaść koniecznie, musiała; człowiek ten zrobił wszystko; aby go da-chówka raniła, lub zabiła, bo postawił sie w takiem miejscu; przecież nie popełnił on samobójstwa, bo nie wiedział, nie chciał, nie obierał sobie tego gatunkiu, śmierci, nie zezwolił na niego. Sprawa iego nie iest mo-ralna, nie mogę mu być przyznana za złą, należy go żałować, lecz nie godzi się obwi-niać o samobójstwo. Ukończywszy ten obraz porównalny mię-ipy wyobrażeniem, któreśmy sobie zrobili o wolności, i między tylu innemi do poró-wnania wziętymi; przekonywamy się prawie po oczywistość, że nasza wolność ma swoie granice, że iest poddana ze wszech stron pe-wnem prawidłom które, mniey wiecey okre-ślić ią mogą w iey samowolnem działaniu: 107 Takowa wolność od-powiada we wszystkiem nauce o sprawach moralnych. iest wmówię ograniczona przez zdolności or-gauiczne naszego ciała; przez zbieg władz umysłowych, które należą do obioru, i ze-zwolenia na każdą sprawę; przez nasze po-trzeby, i przez środki zaspokoienia onych; przez obowiązki, które na nas wkładaia na-lezytości i powinności; przez stosunki, które mamy z rzeczami i ich prawamj. Zaczem wolność taka, iakąsmy sobie wyobrazi» li, nie może, nie ma potrzeby, i nie powin-ua wszystkiego robić, co chce; ale mole, potrze buk, powinna chcieć tego co robi. Takowa to wolność dosyć iest dla człowieka w każdem iego położeniu, odpowiada zupełnie całey nauce o sprawach iego moralnych, iest zasada prawodawstwa poli tycznego, cywilnego i kryminalnego wszelkich ugod, umów, kontraktów, opisów itd. Abyśmy tym wszystkim stosunkom zadosyć uczynili, abyśmy mowie zabespieczyli nasze należytpsci, i powinności wzaiemne; nie po-trzebuiemy na to wolności nieograniczonej, wolności takiey, którą nigdy nie wypływa, z prawa przyrodzenia iakośmy to iuż wy-żey dowiedli; którey owszem przyrodzenie skutecznie zapobiegało przez tyle warunków 108. Ci, którzy wolność i-naczey wyprowadzą do błędu. Iakie błę-dy pochodzą z wyo-brażenia o wolności nieograni -czonej? przywiązanych do naszej władzy samowolnego nego działania. Ci którzy wolność utrzymuia za niepodległa i nieograniczona, tyle prawie czynie krzywdy rozumowi i ludzkości, ile owi, którzy ia zupełnie niszczą, poddaiąc wszelkie sprawy nasze pod niezbędna konieczność: bo wszystkie ostateczności sa równie szkodliwe, równie niebezpieczne, osobliwie, w naukach, moralnych. Konieczność niszczy zupełnie zasady takowych nauk; wolność znowu nieograniczona wystawia nam człowieka iak zwierza nieugłaskanego, na którego trzeba włożyć wędzidła, trzymać go na wodzy, aby nie zrobił źle sobie samemu, i innym lu-dziorn. Z' takiego to wyobrażenia wolności poszły niezliczone błędy, które przewrotność uwieczniła po szkołach, zrobiwszy % nich zasady moralne, i przeniosłszy ie do prawodawstwa. Wystawiano sobie człowiek za dzieło przyrodzenia niedoskonałe, które nalepy poprawiać, i doskonalić przez ustano-wienia społeczności umawney, iak gdyby-śmy byli w stanie przydać co do dzieła przy-mdlenia albo że poprawić! Wyobrażano so-bie wolność iego, iak nie maiącą granic, aby 109. mieć pozór ogołocić go z wolności prawctei-wey, takiey mowie, iaka uzyskał znak przyrodzenia. Nauczano, że człowiek wchodzący w społeczność, powinien się zrzec swo-iey wolności, albo przenieść pewna iey czcić w ręce rządu: nauka zupełnie fałszywa i zdrożna, iza która poszły niezliczone inne zdrożności. Utrzymywano mówię takie nie-podobieństwa, nie zastanawiaiac się bynay-mniey, czyli człowiek mógł żyć kredy samotnym? czyli kiedykolwiek był w stanie używać wolności nieograniczoney? wolności mówię takiey, któreyby sie mógł zrzec w całolci łub w części. I cóź to iest wolność? Nie iestże to wła-dza działania właściwa naszey duszy, i od niey nieoddzielna? Jakże mogę odstąpić, lub odosobnić odemnie władze, która stanowić mogą istność? Któż mię nauczy sposobu iey podzielenia? Kto mię nauczy, iaka iey część mam sobie zostawić, a iaka władzy opiekuńczej odstąpić? Trzebaż wystawiać zdrożności i niepodobieństwa, gdy mowie przychodzi o władzy w spółeczności przyzwoitey? Przecież wielu bardzo sławnych pisarzów przyięli takie niepodobieństwem za pierwszą zasada prawa politycznego. I dla Człowiek iey wolno-ści. 110 że od niego przyiąć. czegoż? Bo wystawiwszy sobie nieograniczo-na wolność człowieka, nie wiedzieli, co z nią zrobić, i musieli mu odiąć ten twór własney imaginacyi; a raz przypuściwszy, ie Wolność, wrodzona człowiekowi, może być w pewney części odiętą, pozwolili sobie wiecey; odieli ią zupełnie. Gdyby więc nie uwiedli się byli przypuszczeniem nieograni-ezoney wolności, i gdyby dobrze uważali, te Ona podlega prawidłom, któremi ią przyro-dzenie określiło; postrzegliby byli pewnie, że nie można nie z niey odiąć: bo człowiek w spółeczności nayduiący się powinien byś koniecznie za wolnego uwalany; bo bez wolności, w swym prawdziwem znaczeniu wziętey, nie iest on zdolny do spraw moral-ttycll, to iest: sprawy iego nie byłyby ani dobre, ani złe, a zatem nie byłby w odpowiedzi za żadne. Chociaż człowiek nit może sie pozbyć ani odstąpić swoiey wolności, bo ią ma so-od pierwszey przyczyny użyczoną i gdy-by iednak; przez niepodobieństwo mówiąc chciał i mógł to zrobić żaden prawodawca, żaden rząd, nie powinien od niego przyi-mować takiey ofiary: bo iedna tylko wol-ność, dobrze zrozumiana, zapewnia rzado. 111 wi, odpowiedzialność iego względem prawa, i względem władz postanowionych. W czem człowiek iest istotą konieczną. Wyłożyliśmy całą naukę o wolności, ile należy do naszego przedmiotu; a okaza-wszy, w iakim przypadku iest ona bierną, w iakim czynna, śmiało teras wnosimy o gruntowności naszych twierdzeń, które po» łożylismy w rozdziale II: że władza naszego samowolnego działania nie rozciąga się do praw przyrodzenia, ale tylko do naszych na-leźytolci i powinności. Względem pier-wszych, uznaiemy człowieka za iestestwo konieczne; względem drugich iedynie, za ie-stestwo wolne. Nieuwaga na te istotna ró-źnrcę była i iest przyczyną wszystkich nieporozumień miedzy filozofami, zaciętych szermierstw po szkołach. Inne w tey mie-rze domniemywania, i układa szkolne, od-syłamy do Filozofii. ROZDZIAŁ X. Skąd wydobyta być po-winna nau o sprawacg moralnych? O sprawch moralnych człowieka, uważa-nych w stosunku do iego, należytości, po winności i wolności.          Cała nauka o naszych należytościach i 112 niu wolności, na małoby nam była przydatna, gdybyśmy iey nie umieli przystosować do spraw życia społecznego, które iest naszym przyrodzonym stanem. Bo w rakiem życiu, zaehodz|ce miedzy nami wzaiemne stosunki, wymagaią koniecznie, abyśmy u-mieli ocenie każdą nasze sprawę. Nauka wiec o sprawach moralnych powinna być wy-ciągniona z poprzedzaiącey, i zasadzać sie na tych prawdach, któreśmy wyżey odkryli, bierny albowiem, że nasze sprawy moralne są zwiazane z naszerni, naleźytościami i powinnościami; ie w nich o to iedynie idzie, abyśmy wiedzieli, Co sie komu należy, co kto komu powinien. Wiemy podobnie, że ieżeli sprawy nasze zgadzaią sie z term co sie nam, i komu innemu należy, łub cośmy powinni nam, i każdemu człowiekowi; są dobre, są godziwe; ieżeli przeciwnie: są złe, sa niegodziwe. Wiemy nareszcie, że nic ticzp nić nie możemy tylko podług naszey woli, obioru i zezwolenia; pod tym iedynie wa-rankiem sprawy nasze są wolne, i moralne: tak dalece, że cokotwiekby sie inaczey. sta-ło, i nie mogłoby być uznane za naszą sprawę boby nie było dokonane przez nas, lecz przez, iaką obcą przyczynę, i siłe. Zostaie nam teraz wyciągnąć prosie wnioski z tego, co iuż wiemy, a takowe wnioski bedą tyle pewne, ile twierdzenia w Matematyce; będą mówię słuzyć za niezawodne prawidła do ocenienia spraw naszych moralnych. Im bardziey zaś ta nauka wydawać się będzie łatwa, tem bardziey nie nałeźy iey zaniedbywać, bo zaniedbanie ńaywidocznieyszych prawideł, równie prowadzi do błędu, iak zapędzenie się za źle zrozumianemu Nikt się do tego nie przyzna, żeby chciał zgwałcić czyią należytość, lub przestąpić przywiązana do niey powinność: Trzeba tego dochodzić w sprawach iego własnych. Należy nayprzód wiedzieć, czyli on dokował sprawy, o któf| idzie; powtóre, czy sprawa takowa może być uznana za moralną. Bo choćby mc okazało, źe ta» sprawa iest przez niego dokonana; gdyby iednak dowiedzione nie było, że iest moralna, nie mo-żnaby iey uznać za złą, lub dobrą, godziwą, lub niegodziwą względem niego czyli ia-śniey mówial: nie możnaby powiedzieć że iest winny lub niewinny. Ile iest rzeczą, niewątpliwa, że nie masz zadney należytości, któreyby nie odpowia-dała stosowna do nie powinność; tyle iest Jak docho-dzić należy sprawy mo-ralney w u-czynku czło-wieka? Czy wszyscy ludzie zdolni są do spraw mo-ralnych? pewni, że nasza wola nie mole dokonać za-dney sprawy bez spólnego przyłożenia się innych władz duszy, stosownych do takiego skutku. Z czego wypada: ze sprawa moralna na iest to uczynek, w którym idzie o nie naruszenie, lub naruszenie iakiey należytości, o dopełnienie, lub niedopełnienie iakiey powinności, a to za przyłożeniem się naszey woli, za przyzwoleniem naszego rozsądku. Wedle czego wypada zapytać się teraz, czy kążdy człowiek zdolny iest do uczynku, z którego wypływa sprawa moralna? A rozbierając z pilnością to ważne badanie, prze-konamy się, że nie... Trzeba tu wyłączyć wszystkich którzy ieszcze nie sa w stanie poznać należytosci i powinności przyrodi onych, którzy nie mogą działać wolnie, z zupełnem mówię zazyciem woli i rozsąadku, którzy nie są przytomni samym tobie. Takie sa niemowlęta i dzieci, póki nie doydą do lat doyrzalości i tacy są: ludzie szaleni lub złożeni inną chorobą, która odeymuie zażycie rozsądku; taki iest każdy śpiący, lub który nayduie się w niezwycięzonem odey-lem od przytomności, w błędzie, lub nie-wiadomości uczynku; który iest Twierdze nia potrzebne do oce-nienia praw moralnych. Jakie uczyn-ki nie nale-żą do spraw MORALNYCH? ny użycia woli własney przez strach lab odjecie sił. 4 Wszystkie takowe wyiątki nie pochody z umowa miedzy ludźmi, lecz z praw przyrodzenia nieodmiennych i koniecznych. Bo abyśmy byli zdolni do iakiey sprawy moral-ney, trzeba ią dokonać wolnie, to iest podług naszły woli, obioru i zezwolenia; a zatem musimy Wiedzieć, obrać, zezwolić na to, co chcemy dokonać. Gdy zaś nie możemy wiedzieć, obrać i zezwolić; nie możemy chcieć, nie możemy mówię czynić tak, tak chcemy, iak obieramy, i iak zezwalamy* Z tey to niezaprzeczoney prawdy wyprowadzamy następujące wnioski, które uważać będziemy, iak twierdzenia moralne, iak pra-widia niezawodnie do ocenienia każdey sprawy moralney. 1mo. Co nam nie iest dozwolone podług naszych należytości co nie iest nakazane, lub zabronione podług naszych powinności, nie wkłada na nas żadnego obowiązku dzia-łania i cokolwiek w takim przypadku zro-bimy, nie należy do naszych spraw moral-nych. Jakie ucznki należą do spraw moralnych 2do. Co nam iest dozwolone na mocy naszych należytości, co nakazane, lub zabro Wielorako dokoywaią się sprawy moralne? Kiedy nasze sprawy mo-ralne są do-bre, kiedy złe? i nlone stosownie do naszych powinności; to wkłada na nas obowiązek działania, lub wstrzymania sic od uczynku, wedle tego, iak nasze należyłości i powinności obowią-zuia. Wszystko zatem, cokolwiek w tym względzie zrobimy, należy do naszych «praw moralnych, 3tio. Sprawy moralne dokonywują się dwoiako; nayprzód: gdy czynimy, co nam iest dozwolone, nakazane, lub zabronione; powtóre: gdy opuszczamy, lub nie dopełnia-my, co iest nakazane. 4to. Gdy robimy, co nam pozwalaią, lub nakazuią nasze należytości i powinności; gdy nie czyniemy co iest zakazanem; sprawa moralna będzie dobra i godziwa. Gdy zro-biemy, co nie iest pozwolone, lub zakazane; gdy opuicimy, i nie dopełnimy co iest nakazane przez nasze powinności: uprawa mo-ralna będzie zła, i nie godziwa» 5to. Sprawy moralne różnią się od wszy-stkich innych, nie tylko przez ich stosunek do, należytości, i powinności wzaiemnych ale nawet przez naszą wolnść czynienia, i nieczynienia, iakośmy iuż widzieli. Bo opu-szczenie tego, cośmy powinni czynić, poczytuie się za zła sprawę: to iest, sama nieczyn ność, gdy czynić powinniśmy, tyle nas obwinia, iak gdybyśmy złą sprawę popełnili. Człowiek, pozbawiony wolności, nie iest zdolny do spraw moralnych. 6to. Dla czego człowiek pozbawiony wolności, nie iest zdolny do żadney sprawy moralnej; bo od wolności zależy iedynie czy-nic i nie czynie, czynić dobrze lub źle, go- dziwie, lub niegodziwie. Skąd wypada, że gdy człowiek nie nayduie się w zupełnem zażyciu swey wolności; czyn iego, choć związany z należytościa i powinnością, nie iest spraw- moralną, czyli nie może 'mu być poczytany za sprawę dobra lub złą, godziwa lub niegodziwa, 7mo. Gdy nasza wolność w działaniu, Niedostatek, rozsądku, i woli czyni nas niezdol-nemi do spraw, mo-ralnych. zależy od spólnego przyłożenia się rozsądku i woli, niedostatek iedney lub drugiey z tych władz umysłu czyni nas nie zdolnemi do sprawy moralney; zaczem chcąc dopełnić ia ką sprawę moralną; powinniśmy być przy zupełnem zażyciu- naszego - rozumu i woli. 8. Zażycie woli bez rozumu iest stan Czem iest wola bez ro-zumu, czem iest rozum bez woli? Jak w takim stanie nie-zdolni ies szaleństwa, albo choroby wyrównywaiącey szaleństwu. Zażycie rozumu bez woli, iest pozbawienia dobrze zrozumianey wolności, iest stan niewoli, 9. Gdy możemy byc pozbawieni użycia rozumu, zostaić przy użyciu wolności; gdy 118 steśmy do spraw moralnych? Kiedy wypada uznać człowieka za pozba-wioego rozumu? Kiedy uwa żani być możemy za pozbawionych wolno- sci? Dzieci nie są zdolne do spraw modo iakiego czasu. nawzaiem możemy być pozbawieni użycia wolności, bez utraty rozumu: przeto oby-dwa takowe przypadki nałeży dobrze poznać rozróżnić, abyśmy wiedzieli, iak każdy z osobna czyni nas niezdolnemi do spraw moralnych. 10. Możemy być uznani, lub uważani za pozbawionych, lub nieużywaijcych władzy rozumu; najprzód: przez niedołężność nasze-go wieku; powtóre; przez choroba; po trze-cie; przez nieprzytomność samym sobie, iak np. we śnie, w niezwycieżanem odeyściu od przytomności; poczwarte: przez niewiado-mość uczynku"; po piąte; przez błąd, 11. Możemy być uznani, lub uważani za pozbawionych użycia wolności; nayprzód; przez boiaźń i groźbę, którey oprzeć sie nią zdołamy powtóre: przez siłę obcą, którą opanuie naszą zdolność działania, lab którą nadużyie naszych, sił organicznych przeciw naszey woli. 12. Z tego wypada że dzieci, póki nie żadney sprawy moralney. Podług zasad pra wa przyrodzonego, wiek doyrzałości przy chodzi dopiero, gdy człowiek nayduie sie w zdolności zażycia swego rozumu. Jest to Szalony, i podobny ie-mu chory, nie iest zdolny do spraw moralnych. Zgrzybiały nie iest zdol-ny do spraw moralnych. prawidło naypewnieysze dla naszego sumie-nia, lecz przystosowane do każdego w szczegółności człowieka nie iest dosyć pewne: bo dpyrzafośc rozsądku nie przychodzi wszystkim o jednym czasie. W życiu iednak spo-łecznem ustawy umowne powinny takowy wiek przepisać dla zapobieżenia niezliczonym nadużyciom. 13. Szalony, i każdy złożony taka choroba, która odeymuie rozum, nie iest zdolny do spraw moralnych, póki trwa, chorobu, Jest to także przypadek, który ustawy spó-łeczne powinny rozwiązać, aby nic nadużywano nieszczęścia, takowych chorych, lub żeby pozór choroby niewymawiał od iakiey niegodziwey, sprawy. 14. Starzec zgrzybiały, ieżeli przyszedł do takiego stopnia starości, że mu odeymu-ie władzę, poymowania, nie iest, zdolny do spraw moralnych. Jest to przypadek bardzo rzadki, gdzie, przyiść można do niedołężno-ści nie popadłszy w szaleństwo. Ustawy społeczne powinny go z wielka ostrożnością opisać, i położyć różnicę między utratą sił, a zupełną niedołężnością, pod którą sobie iedynie wyobrażamy, utratę władzy poymo-wania i sadzenia; bo wiek zgrzybiała wyma ga największego poszanowania, od wszystkich. 15. Człowiek śpiacy, lub w pierwszym momencie swego przebudzenia, nim odzyOdeyście od przytomności odey-muie zdol ność do spraw mo ralnych. ska przytomność umysłu, nie iest zdolny do sprawy moralney. Wszelako ten moment iest bardzo krótki, a uczynek w nim popełniony, powinien być rozpoznany przez ht-dzi biegłych w sztuce lekarskiey, aby nie służył za pozór do iakiey niegodziwcy spra-wy. 16. Człowiek nayduiacy sie w niezwy-ciężonem odeysciu od przytomności, waża-ny być, ma iak momentalnie szalony; prze-to póki sie nayduie w tym stanie, nie iest zdolny do spraw moralnych. Takie przypadki sa; pierwsza popedliwość gniewliwa; głębokie zapuszczenie się w myśli nad ie-dnym przedmiotem; pijaństwo, lub zażycie iakiegokołwiek napom, alba pokaram, któ-re sprawi momentalne szaleństwo. W tych wszystkich przypadkach człowiek, nie bedąc zdolnym do spraw moralnych, nie iest win-nym tego wszystkiego, cokolwiekby zrobił w podobnym stanie; ale iest winnym, ieże-li się w tym stanie dobrowolnie postawił: ieżeli zaś przyszedł do niego nie dobrowol Niewiado-mość prawa nie wyma-wia nas od sprawy moralney. nie, tedy z żadnej strony za winnego uznać go nie można. Do sprawy moralney trzeba wie-dzieć co robimy, lub robicinamy. 17. Zeby być zdolnym do, sprawy mo-ralney, trzeba mieć sumienie pewne, czyli wiadomość, że to, co przedsiębierzemy czyt-nic, związane iest z taka, a nie inna nale-żytościa i powinnością, lub to, co zaniedbu-iemy, iest zakazane, lub nakazane przez tę, a nie inna powinność. Bo gdy nie wierny, i wiedzieć nie możemy, sprawa nasza nie będzie moralna; albo co na iedno „wypada, nie może być poczytana za dobrą, lub zła, godziwa, lub niegodziwa. 13. Co powinniśmy, i co modemy wię-dzieć, nie wymawia nas, gdy nie wiemy: iest to opuszczenie naszey powinności, a zatem sprawa moralna; i choć nie możemy być obwinieni o to, cośmy zrobili, lub opuścili, winni iesteśmy wszelako, iesmy nie wie-dzieli, co należało, a co mogliśmy wiedzieć. Dla czego niewiadomość naszych należyto-ści i powinności nie wymawia nas od spra-wy moralney, prócz przypadków któreśmy wyżey przytoczyli; bo te należytości i powinności objawiło, nam przyrodzenia w na-szem czucia potrzebach i siłach. mość uczyn-ku wymawia nas od sprawy «to Błąd wy-mawia nas od sprawy morlaney. 19. Niewiadomość uczynku czyni nas wolnemi od sprawy moralney, gdy nie wiemy czy to, cośmy uczynili, zgodzi się lub nie zgodzi z naszemi należytoseiami i powinno-ściami: co iest przyiętem w nauce prawa twierdzeniem: Jgnorantia facti non juris ex cusat. Trzeba wszelako, żeby ta niewiadomość uczynku była niezwyciężona, to iest, żeby się okazało, iż żadnym sposobem wie-dzieć nie mogliśmy, że się io stanie., co wy-padło. Gdybym np, strzelił do iakiego zwie-rza, nie wiedząc, i nie mogąc w żaden sposób wiedzieć, że się w tey samey linii nay-dówał człowiek, którego zabiłem zamiast zwierza, lub wraz z zwierzem; nie popełni-iem zabóystwa, bo żadnym sposobem wiedzieć nie mogłem, czy tak wypadnie, iak się stało. 20. Błąd niezwyciężony, od którego nie mogliśmy w żaden sposób uwolnić się, w mo-mencie dokonanego uczynku, czyni nas wol-nemi sprawy moralney: iest to przypadek, którym zamierzaliśmy sobie wcale inną, sprawę, i nie moglismy żadnym sposobem, przewidzieć, że inna wypadnie przez naszą. pomyłkę. Naprzykład przygotowałem le-karstwo dla chorego, truciznę dla much: 123 zaiety iakim innym przedmiotem, który mię oderwał, a wracaiąc do pierwszego, dałem przez zapomnienie truciznę choremu, a lego lekarstwo postawiłem dla much: zabiłem więc chorego, którego chciałem uzdrowić, lecz nic popełniłem zabóystwa, bom przygotował dla niego lekarstwo, nie truciznę; bom go chciał uzdrowić nie zabić. Pomyłka mdia była niezwyciężona, ieżeli zatrudnienie około przedmiotu, który mię oderwał, wypływało z moiey powinności. Słowem, móy zamiar był zrobić co innego; móy błąd sprawił, źe nie to, com sobie zamierzył, wypadło. 21.      Jak bez zażycia rozumu iaden uczy nek, nie może być uznany za sprawę moral na; tak podpbnie nie może być uznany za taka, ieźeli człowiek nie naydował się w zu pełnie swobodnem zażyciu woli własuey. 22.      Wszelki uczynek, popełniony z boiaźni tak wielkiey, iż nie dozwolił nam użycia woli, a nawet uwagi, nie iest naszą spra wa moralna: bo nie pochodził od władzy samowolnego działania, lecz od strachu, od groźby; od boiaźni przygotowanego prze śladowania, lub kary; a zatem wymuszony na nas został od obcey siły, bez którey wo Niedostatek woli wymawia nas od sprawy moralne. Boiaźń wy-mawia nas od sprawy moralney. 124 Jak trudno iest ustanowić w ogól-ności przypadek boia- źni. Wstrzymanie, lub nadużycie sił człowieka wymawia go od sprwy moralney. nasza, nie byłaby do niego skłoniona Takowy przeto uczynek, nie bedąc naszym, lecz tego, który nas znaglił; nie mole nam być poczytany za sprawę moralną, lecz temu, który nas znaglił, 23.      Przypadek boiaźni nie iest łatwy do opisania, nawet przez ustawy umofne; bo ludzie różnią się co do tego miedzy sobą w stosunku do przyrodzoney zdolności swey machiny organiczney, do położenia, w któ-rem sre nayduią: co wszystko daie pewne stopnie-mocy, naszego umysłu. Stan zdrowia, większa lub mnieysza draźliwość ner-wów, różnica miedzy siłami, miedzy płcią, naywiecey maią wpływu w podobne położenie człowieka. Naprzykład mocnieyszy łatwiey natchnienie boiaźń słabszemu, wzbroio-njr bezbronnemu, zdrowy choremu, męsz-czyzna kobiecie, przełożony podległemu sobie, zwycięzca zwyciężonemu, uciemięży-ciel uciemiężonemu. 24.              Jeżeli boiaźń pozbawia nas zdolność do spraw moralnych tem bardziey samo wstrtyrnanie użycia naszych sił, lub nieprawe użycie onych, którego się dopuszcza przy-wfaltczyciel czyni nas niezdolnymi do spraw takowych. Człowiek w tak gwałtownym. nayduiący się stanie, nie iest zdolny fizycznie, i moralnie do żadney sprawy, pochodzącey od iego woli, obioru i zezwolenia, do sprawy mowie moralney: co wszelako od nieść tylko należy do stosunków, iakie zachodzą między nim a przywłaszczycielem. Bo gdy przyłożenie się woli ludzkiey iest istotnie potrzebne do takieykolwiek bądź sprawy moralney; przeto człowiek, pozbawiony woli, i i sił własnych, nie iest więcey iestestwem wolnem, iest machina, którą porusza siła obca. Jeżeli np. przywłaszczyciel opanuie osobę człowieka, trzyma w wiezieniu, zamknie w łańcuchy, aby na nim wymógł iaki uczynek podług twego życzenia; takowy uczynek nie może być więźniowi przyznany za sprawę moralną, i cokolwiek on w ten stanie zrobi, nie będzie iego dziełem, lecz tego, który go przymuszaj Tem bardziej, gdyby chciał uzyc zdolności organicznych ie, go ciała do uczynku na który nie zezwala; taki uczynek będzie oczywiście tego, który nadużywa iego machiny organicznej. Gdy np. weźmie rękę więźnia, poruszają ią do, podpisu, lub do zrobienia, czego on chce; takowe podpisanie, i iakiekolwiek bądź in-ne. dzieło, nie iest przymuszonego, lecz te 125 126 Ogólny                      wniosek z tych prawi- deł go, który zdolności iego organiczych nad-użyt. Tu należą wszelkie gwałty wyrzą-dzone mocą na osobie człowieka, w iakim-kol wiek bądź przypadku, Z wyliczonych dopiero twierdzeń moralnych, które uważamy, iak niezawodne prawidła dla ocenienia spraw naszych, iasno daie sie widzieć; że bez zażycia naszego ro-tumu, i bez zażycia zupełney wolności żą-den nasz uczynek nie może być uważany za sprawę moralna, za sprawę mówię taką, któraby można poczytać za złą, lub dobra, godziwą, lub niegodziwa; za taka, któraby nas robiła odpowiednemi przed sądem naszego sumienia, lub przed sadem moralnym ludzi. Abyśmy byli zdolni do iakiey sprawy, trzeba, żebyśmy byli w wieku doyrza-łym, w stanie zdrowia które nam dozwala zażycia rozumu; żebyśmy byli przytomni są-mym sobie żebyśmy wiedzieli co chcemy czynić, to iest, abyśmy nie byli w niewia-domości tego, co ma nastąpić z naszego u-czynku abyśmy się nie pomylili iaki błąd, abyśmy nie byli znagleni przez iaką moc przymuszaiącą: w ten czas to dopiero nasze sprawy, ieżeli są związane z naszemi należytościami i powinnościami, będą w sa 127 Podział cnotków. i występków. Co iest cnota ? co wysepek? mey rzeczy moralne, i będzie nam ie można poczytywać za takie; to iest, za dobre i godziwe, gdy się będą zgadzać z naszemi na-leżytościami i powinnościami; za złe, i niegodziwe, gdy się nie będą zgadzać. Takowem sprawom nadaiemy w nauce moralney nazwiska, któreby w wyobrażeniu naszem wystawiały ich różnice, to iest: sprawę godziwa i dobrą nazywamy cnotliwym uczynkiem, sprawę niegodziwą i złą nazywamy występkiem., sączem cnotliwy uczynek nic innego nie iest, tylko sprawa moralna, która się zgadza z należyte kiami i po-winnościami przyrodzonemi, przez ich ścisłe zachowanie. Występek iest to sprawa moralna, przez którą naleiytości i powinności rzeczone, nie są zachowane i dopełnione, owszem opuszczone, lub zgwałcone., Gdy iednak należytości i powinności przyrodzone, muszą być uważarie w wielorakich stosunkach; przeto cnoty i występki będą różne, przez wzgląd na też same stosunki» Nayduiemy nalelytości i prawa, które się odnoszą iedynie do naszey własności osobi-stey, i własności rzeczy. Nayduiemy inne, które odnosić wypada do własności osoby i rzeczy drugich ludzi. Zaczem nayduiemy 128 O sprawie- dliwości. należytości i powinności, których zacho va-nie tyczy się iedynie naszej osoby przez obowiązek, kturyśmy zaciągnęli od przyro dzenia względem nas samych. Nayduiemy inne należytosci i powinności, które nam są wzaiemne z drugiemi ludźmi przez obow-zek iaki zachodzi, między nami i niemi. Za-czern muszą być cnoty i występki, jedne ty-czące się nas samych, drugie tyczące się nam podobnych, Pierwsze wypływaią z powin-ności, którą na n« przyrodzenie włożyło, abyśmy się starali o zachowanie naszey istności, i maią za cel ubespieczenie i udoskona-lenie naszey osoby. Drugie wypływaią z a po-winności ścisłego zachowania należytości drugich ludzi, i maią za cel sprawiedliwość i dobroczynność. Łatwo można wyobrazić, cośmy samym sobie winni, bo każdy czuie potrzebę zachowania swey, osoby, i doskonalenia sił władnych; lecz aby poznać powinności względem innych ludzi, trzeba sie dobrze zastanowić nad stosunkami, iakie zachodzą mię-dzy nami a niemi; trzeba; uważyć, że wszy-scy mamy iednakie należytości, zasadzone zaczem jednakich należytości, wypływaią 129 iednakie dla nas powinności, które być musza wzaiemne, tak że, co Piotr winien Pa-włowi względem zachowania iego naleźytości, toź samo winien Paweł Piotrowi; zgoła obydwa są nawzaiem obowiązani szanować swe naleźytości. I nie może być inaczey, bo trudno sobie wyobrazić naleźytości iedna-kie dla wszystkich bez wzaiemney powinności zachowania ich przez wszystkich. Inne w tey mierze wyobrażenia byłyby chimerą, lub złudzeniem. Dodaymy do tego, cośmy iuż wyźey okazali, ( źe dla zgodzenia na-szych naleźytości z naleźytościami nam podobnych, przyrodzenie opatrzyło nas w wła-snoić osobista, za pomocą którey przychodzimy do własności rzeczy, nabywając one za cenę naszey pracy, źe praca daie nam ie-dyne prawo do posiadania rzeczy, do któ* rych wprzód mieliśmy tylko naleźytość iedna-ka z drugiemi ludźmi) a poymiemy dobrze, do czego sie odnoszą nasze powinności wzaiemne, i wezem winniśmy szanować nalezy-tość nam podobnych. Wszystko to podzielić można na dwie główne części, na własność mówię osoby i rzecz. A ponieważ ta własność ubespie-cza nas przez iednakie naleźytości, ponieważ Co iest spra-wiedliwość? 130 Co iest dobroczyn- ność? naydować się musi w stosunku miedzy dwo-ma przynaymniey ludźmi, dla tego, te te sto-simki odnosić sie musza do własności osoby lub rzeczy iednego ze dwóch, przeto chcąc dać wyobrażenie, iż takowe należytości i po-winności wzaiemne zasadzaią sie na prawie iednego iż wypływaj z prawa, nazywamy sprawiedliwością Zaczem wedle jego spra-wiedliwosć nic innego nie iest, tylko powin-nosc która nas obowimuie do ścisłego zacho-wanią prawa, iakie ma każdy do swiy własności, hadx ona iest osoby bądź rzeczy. Niemasz żadnego przypadku, w którymbyś-my nie byli ściśle obowiązani do zachowa-nia tey powinności. Nie masz przypadku, któryby nas od niey mógł uwolnić. Gdy iednak przychodzi rozbierać obo-wiązki, które dobroczynność na nas w kta-da, dostrzegamy, że ona sie wcale różni od sprawiedliwości. Dobroczynność iest to po-winność która nas obowiazuie do wspoma-gania sie wzaiemnego, ilekolwiek potrzebu-iemy pomocy drugich, łub ią dać komu in-nemu możemy. Mamy niezawodnie należy-tolci do takiey pomocy, mamy wyraźną po-winność wspomagać się, dawać pomoc wza-iemna, a nawet nie oczekuiąc od wzaiemnie 131 nia. Wszelako ta powinność nas tylko w stosunku do naszey możności, to iest: ile możemy i kiedy mozemy. Dla tego też różni się zupełni od tey, która na nas sprawiedliwość wkłada. Bo nie mogę upo-roinać się o należytość, którą nam do pomocy wzaiemney lub łaskawej, iak mogę, iai mi iest wolno, upominać się o zachowanie spra-wiedliwości. Pomoc wzaiemna i łaskawa zależy od możności tych od których iey wy-roagać zechcę; sa oni obowiązani do niey ile mogą, i kiedy mogą, są obowiązani przed sądem własnego sumienia. (*) Podług różnicy którąśmy dopiero zrobi-li naszych nateżytościach, i powinnokiach, tudzież ich stosunkach, iakie nachodzą miedzy nami, i nam poiobnemi, «aydułemydwą gatunki cnót i występków. Nayprzód wzglę-dem nas, Powtóre względem nam podobnych które znowu uważać należy pod dwie-ma stosunkami, to iest: ile sie kięgaia do sprawiedliwości, i ile się sciągaią do dobro-czynności. Nad takowem podziałem cnót 132 i występków trzeba się z pilną uwaga zastanowie, ieżeli chcemy naleść niezawodne prawidło do ich ocenienia, i naznaczyć pewna miarę, pewne stopnie moralne. Dwa są w tey mierze rirawidła; Pierwsze, iż gdzie powinność4 wkłada na nas ścisley-szy obowiązek, tam w iey dopełnieniu cnota jest mnieysza a w niedopełnieniu występek większy. Drugie, iż gdzie powinność wkła-da na nas mniey ścisły, i warunkowy obowiązek, tam w iey dopełnieniu cnota iest większa, a w niedopełnienia występek mniejszy. Co jasno da się poiąć, zważywszy, że do czego nalze powinności bardziey nas obo-wiązuią to musimy dopełniać z potrzeby niezbędney lub przez ścisła sprawiedliwość', a zatem dogadzamy tylko potrzebie lub spra-wiedliwości. Owszem gdybyśmy nie dopeł-nili obowiązków, które na nas wkłada po-winność tego gatunku, popadlibyśmy w bie-dę, i ściągnęlibyśmy na nas - niewyrachowane cierpienia, W takim więc przypadku spra-wy nasze dobre ledwie zasługuią na imie cnoty. Ale sprawa zła iest wielkim wyste-pkiem bo nas wystawia na wilorakie cier-pienia sprzeciwiając się naszem potrzebom, 133 nia, sprzeciwiaiąc się sprawiedliwości., Prze-. ciwnie zaś, gdzie nie iesteśmy tak ściśle, lub tylko pod pewnym warunkiem obowiązani do powinności, a przecież ia dopełniamy, nasza sprawa dobra zastuguie na imie nie po-spolitey cnoty, a przestąpienie powinności nie tak ścisle iest naganne iak pierwsze, oso-bliwie przed sadem moralnym ludzi. jak uważać należy sprawy moralno tyczące sie nas samych? Dla czego dopełnienia wszystkich powinności tyczących się nas samych nie można brać za cnotę w ścisłym znaczeniu, ale tylko względnie, ile, wyobraża dobroć naszey sprawy, którę, wystawiamy naprzeciw występkowi tegoi samego gatunku., Dopełnia-iąc powinności dla. nas, nie iesteśmy w ża-dnych stosunkach z innemi ludźmi; iest to własne naszę czucie które nas prowadzi do zaspokoienia potrzeb; są to nasze siły, które powinniśmy doskonalić i utrzymywać w czer-stwości, abyśmy nie cierpieli, i byli zdol-nieyszemi zaspokoić nasze potrzeby; iest to nasza własność, o które z potrzeby dbać mu-siemy: zgoła, co tylko powinniśmy wzglę-dem nas samych, do tego pobudzeni ieste-śmy przez własną potrzebę. W dopełnie-niu takowych powinnoici nam tylko mu z pośrednie dziele się dobrze. Wszystko zatem, 134 Jak uważać należy spra wy nasze moralne ty sprawiedliwość, gdy są dobre? co czynimy z takowych pobudek, iest w są-. mey rzeczy dobra, sprawą, lecz nie zasługuje bezwzględnie na imię, cnoty. Wszelako prze-stąpienie lub opuszczenie, takowych, powinności iest wielkim występkiem bo iest prze-ciwko naszem potrzebom przeciw naszey, własney istności, przeszkadza udoskonaleniu? sił naszych, wystawia nas na niezliczone cierpienia, zagraia naszemu zdrowiu, a nawet i zyciu. Z czego wypada, że choć sprawy dobre tego gatunku, nic zasługuią bezwzglę-dnie na imie cnoty, sprawy iednak złe są wielkim występkiem: Qui sibi nequam cui. Sprawy nasze moralne zachodzące między nami, i nam podobnemi ile się ściągaią do do sprawiedliwości zasługuią wyraźnie na imie cnoty ieżeli są dobre Bo gdy nie na-ruszam należytości drugiego, gdy szanuię własność iego osoby, lub rzeczy iestem czło-wiekiem sprawiedliwym, zatem cnotliwym. Dla tego to w każdey nauce moralney tak u dawnych, iak i teraźniejszych: pisarzów sprawiedliwość uznana była za cnotę; cnotę mówię taką od którey zachowoania-zależy ie-dynie szczęście, i dobre powodzenie spółe czności ludzkiey. Lecz gdy czynie przeci wnie iestem człowiekiem niesprawiedliwym, bo gwałcę sprawiedliwość, która się drugim ludziom należy, a zatem iestem niecnotli-wym; moie sumienie oskarża mię o to, a nawet iestem w odpowiedzi temu, któregora skrzywdził., We wszystkich sprawach, iakie między ludźmi zachodzą, nie masz większego przestępstwa nad zgwałcenie sprawiedliwości, badz że obrażamy własność osoby, bądź własność rzeczy. Nad ten mówię wy-stępek nie masz większego w społeczności ludzkiey, bo on ciągnie za sobą niebespie-ezne zakłócenia, prześladowania, zemstę» woyny i tyle innych nieszczęsliwości, rozciągających swe skutki do całych familiy. do małych, i wielkich spółetności, do całego rodu ludzkiego. Wszelako nayduią się pewne stopnie i w tym występku podług zgwałcenia sprawiedliwości większego lub mniejszego, np. nastąpienie na własność osobistą daleko iest większym występkiem, iak nastąpienie na własność rzeczy. Zaboy-ca większym iest zbrodniem, niż złodziej; tert który krzywdzi cała, familią, niesprawie-dliwszy iest od tego, który skrzywdził ie-dnego człowieka, a nayniesprawiedliwszy od obu który skrzywdzi całą iaką społeczność. 136 Jak uważąc sprawy mo-ralne tyczą-ce się do broczynno- ści gdy są dobre? iak ie uważać, gdy są złe? Ale stopniowanie występków nic należy do tey nauki, zatrudnia się około niego Etyka W Filozofii, Teologia moralna, ? prawo kry-minalne; nam dosyć było wyobrazić sobie te gatunki sprawy opisuiąc ich różne stopnie wedle różnicy powinności, iaka na nas sprawiedliwość wkłada, ? Sprawy moralne wypływaiące z powin-nosci, do którey obowiązani iesteśmy przez dobroczynność, czyli przez powinność wspo-magania iedni drugich, w wielorakich po-trzebach, róźnią się od powyższych; bo po-winność tego gatunku nie obowiązuie nas tak ściśle przed sadem ludzi, iak sprawiedliwość, Należytość do pomocy wzaiemney, a nawet do pomocy łaskawey wypływa z prawa przy-rodzenia; bo przyrodzenie przeznaczywszy nas do społeczności, tak nas usposobiło, że się nie możemy obeyść bez pomocy drugich od samego poranku naszego życia. Go ła-two każdy poymie, rozbieraiąc swe położenie w iakiem się znaydował od naywcze-śnieyszy młodości. Niemowlę potrzebuje dobroczynnego około siebie starania swych rodziców, i ma do tego należytość od przy-sobie nadana, inaczey bowiem nie mogloby na moment się ostać. Ta potrze ba, i z niey wynikaiąca należytość trwa aż do zupełnej sił dojrzałości: rodzice obowiązani są opatrywać wszystkie iego potrzeby, starać się o udoskonalenie iego sił ciała, i umysłu. Następuią dalej potrzeby spółe-czności małżeńskiej, wielorakie prace, w kto-rych bez pomocy drugich obeyść się nie można, iak np. dźwiganie ciężarów, i podobne; trafiaia się kalectwa, choroby, trafiaią się potrzeby obrony od iadowitego lub drapieżne-go zwierza, od mocniejszego napaśnika, i tyle innych; następuie nareszcie starość, za która powraca owa pierwsza niedołężność, w iakiey się znayduią niemowlęta: zgoła w każdey porze życia człowiek nie może się obeyść bez pomocy drugich, i zostawiony samem sobie, nie mógłby żadnym sposobem obstać, musiałby zostawać w biedzie, musiałby nawet zginać, gdyby przyrodzenie nit zabezpieczyło mu ratunku i wsparcia w po-mocy drugich. Spółeczność ludzka nie mo-głaby się utrzymać bez takiej pomocy; apo-nieważ człowiek nie może przyiść na ten świat, i nawet żyć bez spółeczności, ponie-wal pracować musi w społeczności, musiało mu przyrodzenie nadać należytość do po-mocy drugich winniśmy sobie na wza Różnica między spra- wiedliwością i dobroczynno-ścią. iem, winniśmy ią nawet bez oglądania się na wzaiemność; taka pomoc iest to kapitałem spraw dobrych należącym do całey społe-cznoici; świadczymy ią iedni drugim, niekoniecznie dla tego, abyśmy ia nawzaiem ode-brali, lecz aby ią swą koleią odbierali dru-dzy, znayduiąc sie w podobnem położeniu, Te powinność mamy sobie obiawioną w do-tkłiwem czuciu politowania; nie możemy pa-trzeć bez tez na nędze ludzką, cierpiemy na-wet, gdy nie iesteśmy w stanie wesprzeć nieszcześliwych, tak dalece; że kto podo-bnego w sobie nie ma czucia, można go z tey strony uwalać za kalekę, albo bardziey za poczwarę przyrodzenia. Ta iednak powinność przyrodzona, nie obowiązuie nas tak ściśle, iak owa, do któ-rey przywiązana iest sprawiedliwość wzaie-mna. Dobroczyonność należy iedynie do są du naszego sumienia, to iest do przekonania wewnętrznego o naszey możności, bo są przypadki, w których nie możemy dopełnić tey powinności; są przypadki gdzia możemy i powiniśmy dać pomoc raczmy Piotrowi, jak Pawłowi, lub nie dać iey żadnemu. Dla tego też każda sprawa dobra, która pocho dzi od tey powinności zasługuje na imie nie równie większey cnoty. Im bardziey ieste-śmy ludzkiemi, miłosiernemi, i litościwemi, prędkiemi do wspieraniu nam podobnych, do dzielenia naszey własności z ich potrzebami, do ratowania ich w niezliczonych przypadkach, tem iesteśmy cnotliwszemi; bo tu powinność nic ma innego znaglenia, prócz które nayduiemy w naszem sumieniu. Przeciwnie, ieźeli iey uchybiamy, iesteśmy czę-sto wymówionemi przed sądem ludzika na-wet przed sądem naszego imienia. Nie rozumiemy wszelako, że nie dopełniając tey powinnością iesteśmy niewin-nemi; bo co innego iest naleść pewne sto-pnie złości, i niegodziwości w naszych sprawach moralnych a co innego utrzymywać, że nie iesteśmy winni, gdyśmy takiey powin-ności nie dopełnili; każde iey opuszczenie iest przestępstwem, a równica miedzy spra-wami dobremi i złemi nie służy nam za pod-chlebna wymówkę, lecz za prawidło, podług którego powinnismy przenosić iedną sprawę nad druga, gdy nie iesteśmy w s nie dokonać wszystkich.Każdą powinność równię nas obowią-zuie, gdy ią możemy dopełnić; lecz gdy się zbiegną razem kilka, gdy nie mozemy w ie- 40 nie możemy dopełnić wszystkich. dnym czasie wszystkim zadosyć, po-winniśmy dokonać tę, która naybardziey obo-wiązuie. Np. gdy iestem, obowiązany czu-wać nad zachowaniem mego życia, a w tym samym czasie powinienem zapłacić dług me-mu wierzycielowi na pewny czas, i w pewnym mieyscu, o com się z nim umówił? ieżeli na takim terminie popadnę w choroba oczywista iest, że winienem wprzód starać się o przywrócenie mego zdrowia, niż zieżdzać na mieyisce i termin umówiony dla zapłacenia mego długu; albo ieżeli iestem zdrów, lecz odebrałem pewna wiadomość, że iadąc krótszą droga do mieysca umówionego był-bym wystawiony na napaść od zboyców, wi-nienem raczey obrać drogę inna, choć dłuższa, lecz bespiecznieyszą, a zatem uchybić umowionemu terminowi, niż wystawić na niebespieczeństwo moie życie. Podobnie ie-żeli iestem obowiązany zapłacić dług, a po zaspokoieniu nie zostaie mi więcey pieniedzy nad moie nieuchronni potrzeby, iestem obo-wiązany łączmy zapłacić dług, tak dać iał-muznę. We wszystkich podobnych przypd- kach, które nas stawiaią w zbiegu kilku ra-zem powinności, należy zawsze dopełnić tę, która nas bardziey obowiązuie, gdy nie mo 141 O heroizmie pradziwym wym i fał- szywym żemy dopełnić razem wszystkich, i w ten czas to iedynie sumienie nasze obwiniać nas nie będzie; lecz bez podobnego zbiegu każda powinność równie nas obowiazuie: ieste-śmy winni opuszczenia, ilekolwiek iey dopełnić nie chcemy, gdy możemy. Zrobiwszy sobie wyobrażenie, i dokładny podział wszystkich cnót, i występków, znalazłszy pewne stopnie między niemi, przystąpmy do wyobrażenia takiey sprawy, która heroizmem zowiemy, albo wyższa nad in-ne cnoty. Heroizm iest to sprawa zasa-dzona na dobroczynności, kiedy powinność świadczenia pomocy bliźniemu, lub całey spó-ieczności, znayduie się w zbiegu z powinno-śtią zachowania naszego bytu, a kiedy pier wszą przekładamy nad drugą, albo ia dopel-niamy z niebespieczeństwem dopełnienia dru-gity. Nad taką sprawę nie masz wiekszey i szlachetnieyszey, w porządku moralnym, dla tego też uważa się ona za cnotę wyższa nad wszystkie inne. W niey miłość własna ustępuie pierwszeństwa miłości bliźniego lub społeczności całey; w niey przekładamy do zgoła niedowodzi tak widocznie, że potrze-ba spółeczności iest człowiekowi wrodzona. 142 i że się bez niey obeyść nie może, iak to obeyść nie może, iak to: że iest zdolny do heroizmu, czyli wystawie-nia na niebespieezeństwo własnego bytu, aby zachował byt społeczności. Bo gdy człowiek swych zdolności, ani namiętności sam tobie nie dał, widać iasno, iż nie na pró-ino usposobiło go przyrodzenie w czucia i zdolności, które go ośmielaią do heroizmu, które robię w nim silnieysza miłość swego rodu, niż iest ta, które czuie względem siebie samego. Nie można tey cnoty odnosić jedynie do zaciągnienia dobrych nałogów, gdyż nałóg nabywa sie przez naśladowanie i nawyknienie, a zatem heroizm stałby się sprawą bardzo pospolita w społeczności, gdy przeciwnie widzimy, że iest cnotę bardzo rzadkę i mało rozładowana owszem iest to zapał, iż tak powiem, niebieski, który wy* nosi człowieka nad innych, aby mógł zrobić dobrze wielu, lub wszystkim. Takowi lu-dzie w względzie moralnym uważani nie na-leżą do każdego pokolenia: są oni osobli-wszym darem niektórych tylko wieków wła-śnie iak są rzadkie dowcipy w porządku władz umysłowych, które się czasami tylko wsła-wiaią iakim wielkim wynalazkiem. Aby ie-dnak zrobić sobie iaśnieysze ieszcze wyobra żenie o heroizmie, nie zapominajmy, coś-my przyięli za prawidło: źe wszystkie sprawy uważane iak cnoty lub przestępstwa, różnię się względem swych stopniów moralnych, w stosunku do naszych naieżytości i powinności, zaczem im opuszczenie tey cno-ty iest mnieyszem przestępstwem względem miłości bliźniego i iego rodu, (bo dopełnienie oney znayduie sie zawsze w zbiegu z po-winnością zachowania własnego bytu, lub przynaymniey zaspokojenia przyrodzonych potrzeb ) tern ona iest większą, owszem nay-większą cnotą, nad które człowiek wyżey postąpić nie może; dowodzi nawet, że tako-wy człowiek doszedł do naywyższego stopnia doskonałości moralney. Dlaczegoż wiel-ką pilnością, rozróżnić tu należy wszelkie sprawy, do których nas wiedzie nasze własne uwidzenie, od owych, do których nas zachęca prawdziwa miłość bliźniego, lub całe-go ludzkiego rodu; bo pierwsze iako nieza-sadzone na widoczney potrzebie społeczności, chociażby nas wystawiały na nay większe cierpienia i przykrości, me zusługuią na imię heroizmu będą to skutki naszey melancho-lii, nieukontentowania, złudzenia, uporu, źle zrozumianey miłości własney, lub chęci 143 144 okazania się osobliwszerai w oczach ludzi i t. d. Przeciwnie człowiek heroicznie cnotli-wy nie myśli o nadgrodzie i sławie, nie chlu-bi się z swego uczynku, do którego nalazł powód w dotkliwym uczuciu potrzeby bliźniego, lub całey społeczności. Gdzie więc nie zachodzi prawdziwa i gwałtowna potrze» ba bliźniego, lub całey społeczności tam heroizm nie ma mieysca; będzie to, źe tak po* wiem podrzyźnianie lub udawanie tey nay-wyźszey cnoty. Jeżeli np. postanowiłem so-bie dobrowolnie być ubogim, maiac sposób do życia, iest to postanowienie uroione; zno sze wprawdzie niedostatek, bom tak chciał. nic mogę inaczey żyć, tylko z miłosierdzia drugich, wszelako stałem sie ciężarem dla społeczności, która mię musi żywić; odbie-ram chleb prawdziwie ubogim, którzy nie z fantazyi, nie z zaniedbania pracy, lecz przez rzetelne nieszczęścia przyszli do ubostwa; te i tym podobne sprawy nie zasługuia na imię heroizmu. Lecz ieżeli będąc bogatym, Mięty litością nad tylu nieszczęsliwemi, rozda-łem miedzy nich móy maiątek tak dalece, żem się stał przez to ubogim, iest to praw-dziwy heroizm. Jezeli widzę mego bliźnie-go tonącego w wodzie., lub ogarniętego pło mieniem, a wystawiam życie moie, na ró-wne iemu niebespieczeństwo, abym go tylko uratował, iest to heroizm. Jeżeli przenoszą sam rączey cierpieć iak zdradzie interes społeczności, ieźeli wystawiam życie na obronę mego bliźniego, tern bardziey na obronę ca-łey społecznością iest to, prawdziwy heroizm; bo w tych wszystkich sprawach przenoszę dobro bliźniego lub całey społeczności, nad dobro moie własne. Możnaby wiele innych zebrać przykładów podobnych cnot heroicznych czyli nadzwyczaynvch, dla nas iednak dosyć iest, cośmy powiedzieli, abyśmy mo-gli mieć iasne wyobrażenie o tych cnotach, o ich różnicy od cnót pospolitych i od spraw, które pochodna woienia bez żadnego dla ludzkości pożytku. Zakończmy iuż te długa naukę o spra- wach moralnych pocieszaiącą uwagą, to iest: że nad powinności pospolita iesteśmy w sta nie robić leszcze, dobrze a nad przestąpione nieiesteśmy daley w stanie robić źle: uwa-ga prawdziwie pocieszaiąca, bo cała moral-ność zwraca na pożytek rodu ludzkiego, do wodząc, że z samego przyrodzenia więcey iesteśmy zdolni do dobrego niż do złego. Ludzie bar-dziey są skłonni do dobrego niż do złego. 146 ROZDZIAŁ XI. O równoici przyrodzonej miedzy ludźmi, i na czem takowa zależy równość.. Czy wszy-scy ludzie są między sobą rowni? Zte wyobrażenia prowadza do równie ztych wniosków. Ci którzy sobie wystawiali wolność człowieka nieograniczona, wno-sili, iakoby ludzie byli niegdyś we wszystkim między sobą równi, a uważaiąc człowieka poiedyńczo, rozumieli, źe samotność była iego pierwszym stanem, źe przechodząc on do społeczności, utracił dopiero przyrodzo-na równość, i ssał się tem, czem go dziś wi-dziemy. Takowa nauka ieśt zupełnie mylna, bo sie, zasadza na fałszywych przypuszczeniach, i prowadzi do wielu szkodliwych wniosków, z których nastapićby mogły nie-bespieczne wypadki dla społeczności kdz-kiey. Jakośmy przeto okazali, że przyro-dzenie nie nadało ludziom nieograniczoney wolności, iakośmy dowiedli, że człowiek nie był nigdy skazany od przerodzenia na samotne życie, lecz zawsze rodzi się i żyie w społeczności, tak równie chcemy teraz przypatrzyć się, iąka to iest równość miedzy ludź-mi, i na czem możemy abyśmy przez spro 147 stowańie wyobrażeń w tey mierze uchronili sie wszelkich pomyłek, od których nie są wyięci pisarze szanowni z innych względów, a które posłużyły do zawrotu głowy wielu czytelnikom. W poszukiwaniu tak ważnem pójdziemy raz obraną druga, to iest będziemy porównywać człowieka z człowiekiem, a to porównanie odkryie naywidoczniey w czem ludzie są między sobą równi, a w czem nie równi ? Zaczynaiąc ten rozbiór od naypospolit-szych wiadomości, postrzeżemy, że każdy człowiek iednako się rodzi, iest poddany Jednakiemu czuciu, iednakiem potrzlbom, kar-żdy ma własne siły, może ie doskonalić, utrzymywać w czerstwości, nabywać, niemi rzeczy do zaspokoienia swych potrzeb, każdy podlega wielorakiem niedołężnościom, namiętnościom, słabościom chorobom, każdy nareszcie muli umierać. W tem wszy-stkiem ludzie sa między soha równi;, to iest równie podlegaią iednem przyrodzenia pracom, żaden ich pozbyć się, odmienić, ani przestawić nie może. Porównywać daley postać, chucie, po-potrzeby, siły, i namiętności iednego człowieka z drugim, dostrzeżemy widoczney między W czem sa ludzie mie-dzy sobą równi? 148 Prawdziwa między ludźmi równość zależy na iedna-kim podle-ganiu prawom przy-rodzenia, i że iednakie maią należytości i po-winności. niemi nierówności. Jeden od drugiego ró- żni się wzrostem i kolorem: ieden ma drażliwsze czucie niż drugi, ten potrzebute bardziey takiey rzeczy, ów innej, ieden ma większe siły fizyczne, drugi umysłowe, ieden iest mocny, czerstwy, zdrowy, drugi niedołężny, słaby, chory, ieden ma wiecey skłonności do doskonalenia sit własnych w tem przedmiocie, drugi w innym, ieden ma wiecey dowcipu, drugi rozsądku, iedea iest zdolny do wszystkiego, drugi do iedney tylko szczególney rzeczy, trzeci do niczego, ieden ma te pożądliwości, i namiętności, drugi inne, ieden iest krnąbrny, opryskliwy, popedliwy, drugi tagodny, powolny, rozważny, i ta różnica iest tak widoczna, że się na każdym człowieku łatwo postrzedz daie; zaczem widziemy, że z tey strony nie iesteimy równi miedzy sobą.      Zwaiaiąc daley, że ludzie iednym względnie sa sobie równi, w drugim nieró-wni, cóż tedy wypada wnieść o ich równo-ści? iak niższego z wyższym białego lub innego koloru z czarnym, słabszego z mocniejszym, zręcznego z niezgrabnym, głupiego z rozumnym, dowcipnego z tępym, popędliwego z łagodnym, dobrego ze złym uważać za podobnego, iednakiego równego? Mówmy co chcemy nie najdziemy inney między ludźmi równości prócz tey, że wszyscy iednem, i tymże samem przyrodzenia podlegaia prawom, nie są więc równi mię-dzy sobą, bo przyrodzenie naznaczyło ich tak widoczna różnica, i nierównością; lecz podlegaiac iednem prawom, iakkoiwiek się między sobą różnią, maią przecież wszyscy podobne czucia, potrzeby, i siły, maią wszy-scy iednakie należytości i powinności wzaie-mne, maią iednakie prawa do swey osoby i rzeczy. Takowa tylko równość iest prawdziwa, bo wypływa z praw przyrodzenia nie-odmiennych, i koniecznych; iest potrzebną, bo na niey gruntuią się pierwsze zasady spó-łecznego rząd, nie może iey człowiek ni-gdy: utracić, a zatem fałszywe iest twierdzenie: że ładzie stali, się nierównemi w spółe-czności. W czem ich przyrodzenie chciało mieć równemi, zawsze sa, i zawsze bedą, bo ustawy umowne spółeczności wypływa-iąc z kontraktu wszystkich, obowiązuią ró-wnie wszystkich; lecz w czem przyrodzenie położyło nierówność między ludźmi, w tem żadne umowy, żaden kontrakt społeczny nie zdoła ich porównać, przez żadną umowę 149 150 niższy nie będzie wyższym, czarny nie będzie białym, słabszy nie będzie mocnieyszym, i t. d. dzi w społe-czności po-trzebny nie-wprowadza nierówno-ści, owszem zabespiecza równość przyrodzoną. Inne zaś różnice między ludźmi, niemogą być brane za nierówność, lecz za podział nieuchronny w spółeczności, na który ludzie Iz potrzeby przystaia, a do czego samo, przy-irodzenie wskazuie im prawidło, W społeczności iedney familii oyciec iest naturalnym przełożonym swych dzieci, w społeczności domowey iest gospodarz, w społeczności narodu iest ten, któremu dostaie sie władza opiekuńska. Wszystkie urzędy, dostoyno-lei, magistraty nie wprowadzaia żadney nieró-wności, owszem na to sa postanowione, ażeby każdy równie używał dobrodzieystw ie-dnych praw, i równie dopełniał swych po-winności. Wszystkie podziały ludzi na klas-sy, bedąc istotnie potrzebne, nie pochodzą z wprowadzoney nierówności, owszem utrzy-muią rzetlną równość; bo przełożony i podległy właściciel i rolnik, rzemieślnik i kupiec, każdy zgoła ma też same należytości i powinności, ma też same prawo, do własno-ści osoby i rzeczy, czy te należytości i powinności są przyrodzone czy umowne; bo wmawy społeczna nic innego nie są tylko 151 warunki, na które się ludzie zgadzaią, aby każdy był pewny swych naleźytoici przyro- dzonych, i dopełniał nieoddzielne powinności. Jnney równości między ludźmi nigdy ; nie było, taka utrzymywać się zawsze powinna, człowiek był, i być zawsze powinien właścicielem swey osoby, swych rzeczy, ie-żeli ie prawnie i sprawiedliwie nabył, nikt nie może przywłaszczać sobie tey iego wła-sności. Nie potrzebuie on do tego nieograniczo-ney wolności, która była uroieniem zapędzonego dowcipu; spółeczność odeymować mu nie może, ani potrzebuie, wolności pra-wdziwey, iaką uzyskał z r$k przyrodzenia, lecz nayduiąc się w niezliczonych stosunkach z drugiemi ludźmi, musi tym stosunkom po-dlegać, tak iak im podlegaią względem niego drudzy ludzie. Takowe stosunki daią się łatwo dostrzedz w kontrakcie towarzyskim czyli on iest wyraźny czy domyślny w tylu kontraktach, i mowach szczególnych, w któ-rych idzie o zaspokoienie potrzeb każdego z osobna. Gospodarz umawia się z czela— dnikiem, pa: ze sługą, właściciel z rolnikiem i t. d. wszyscy obiecuią sobie nawzaiem co im iest potrzebne; czeladnik, sługa, rolnik Ludzie lu-tatom mu-szą podlegać z potrzeby i z umowy Jak w tey mierze trze-ba się mieć na ostrożności przeciw sofizmatom wznowicie lów. ofiarują swoią prace za nadgrodę w iakikol-wiek sposób umowiona; gospodarz, pan, właściciel, umawiała sie z czeladnikiem, słu-gą rolnikiem, ofiaruiąc im nadgrodę za prace. Zgoła w tem wszystkiem iest zupełna równość w umowie, ale ta równość nie przeszkadza podległości, do iakiey sie zobopol-nie obowięzuią, to iest: dopełnić nawzajem umówioną powinność. Musieliśmy tey ważney materyi choć po krótce dotknąć, bo wznowiciele mówiąc o ró-wności między ludźmi, często bardzo sami siebie nie poymuią, a odwołując się do pra-wa przyrodzonego, ściągaią winę swych błędów na to źródło najczystsza moralności daiąc powód do równie zdrożnego wniosku, Jak gdyby ta nauka prowadziła do zrywania związków spółecznych, wracaiąc ludzi do ró-wności uroioney, którey nigdy nie było, która owszem sprzeciwia się przyrodzeniu lu-dzi iakośmy to widzieli wyżey. Prawdy, z których wydobywamy naukę o prawie przy. rodzonem są iasne, ido poiecia każdego ła-twe, a zatem dość iest trzymać się ich nieod-stępnie, a nikt nas uwieść nie potrafi zwo-dniczemi subtelnościami, bo nic łatwieysze-go iak na pomoce tey nauki przekonać się. 153 w czem ludzie są miedzy sobą równi, w czem nie równi. Czytaymy Ewangeliami trzy-maymy sie iey nauki; co do tego nikt czu-ley, iaśniey i bespieczniey nie zebrał wszy-stkich razem prawideł, iak ie obieła ta święta księga. ROZDZIAŁ XII. Prawodawstwa przyrodzenia, czyli zbiór przyrodzonych należytości i powinności czło-wieka. Odkrywszy przyrodzone należności i powinności człowieka w prawdziwem ich źródle, okazawszy iak we, wszystkich stosun-kach nieodstępnie trzymać sie ich powinien, oceniwszy tego sprawy, ile sie godzą lub nie godzą z temi pierwszemi moralności zasadami, czas iest abyśmy iuż przystąpili do po-rządnego zbioru tego, wiecznego, i nigdy nieodmiennego prawodastwa, które się nieu stannie obawia w naszem czuciu, potrzebach, i siłach. Umilknać tu muszą wszystkie do-mniemywania, ustaną niezgodne badania, i spory samych tylko przyrodzenia wyroków Jak prawa przyrodzenia obiawiaią się w nas samych ? słuchać będziemy, które iak gdyby z wiecznie szemy. Nigdy one zaginąć, nigdy odmienić się, nie mogą, póki tylko ród ludzki trwać będzie. Próżno obłuda chciałaby korzystać nieuwagi i łatwowierności, proźno uniesiony dowcip chciałby nas mamić tworami swych przywidzeń. Wyroki przyrodzenia zapisane są w sercu każdego niestartemi niczem charakterami, i nic ich wygładzić nie potrafi. Przemiiaią i przemiiać bedą domniemywania ludzkie; poydą w zaniedbanie obo-wiązki, któremi obłuda lub fantazya obarcza rozum, i krępuie wolę człowieka, lecz odwieczne prawdy, które przyrodzenie obia-wia w nas samych, iako do istności naszey przywiązane trwać zawsze bedą, i nigdy się nie zmienią. Nie możemy ich nieznać, nie możemy zapomnieć, bo, ie przypomina bez-przestannie nasze czucie; dość iest zwrócić oko na nas samych, a poznamy wolę przy-rodzenia; iak nas mieć chciało, iakim pod-dało prawom, lakierni udarowało należyto-ściami, iakie do nich przywiązało powinno-ści. Czytaymy iuż te wieczne i nigdy nie-odmienne wyroki. OD Wola przyrodzenia względem człowieka. Jaka iest wola przy-rojenia człowieka. Człowiek przychodzi na ten świat, nie z swego obioru i upodotania, nie zależy od niego być, lub nie być, być" w ten lub inny sposób. Przychodzi on na świat z woli tey przyczyny, którą nazwaliśmy przyrodzeniem, która poddała go prawom atatecznem, nieodmienne™, i koniecznem, słowem chciała, aby tak był iak iest 5 a zatem nie może on być inaczey, i nie iest zdolny odmienić w so« bie wali przyrodzenia. Prawa przyrodzenia względem własności osoby człowieka Podług tey naywyźszey, iedyney woli, człowiek rodzi sie z czuciem, z siłami umy-słu, i ciała, obdarzony iest władza samo-wolnego ruchu, i działania. Wszystko to przynosi on, z sobą na ten świat, wszystko to nayduie się w nim, póki żyie, wszystko ustaie z iego śmiercią. Chcąc sobie wystawić pod iednym wyrazem byt człowieka, i prawa, którym iest od przyrodzenia podda-ny, nazywamy go Osobą, czyli istotą oso-bna, o sobie będącą, odosobnioną od wszy 156 stkich innych, należąca iemu tylko samemu w zawisłości od pierwszey przyczyny, a zatem iegó własna. Z tych praw wiecznych nieodmiennych, i koniecznych, wypływaią dla człowieka naleźytości i powinności nie-oddzielne, które obok siebie kładziemy. Należytości i powinno-ści człowieka z tych praw wyni-kaiące. Należytości czło- wieka. 1. Osoba człowie-ka iemu tylko samemu należy; iest on ie-dynymiey właścicielem z daru przyro-dzenia, czyli naywyż-szey przyczyny, któ-rey iedynie iest od-powiednym. 2. Człowiek po-dług prawa przyrodzenia czuie w sobie Powinności człowieka. 1. Powinien człowiek, zachowywać w cało-ici swoią osobę, to iest: utrzymywać ią przy życiu i zdrowiu, chronić sie wszystkiego, co by szkodziło życia lub zdrowiu, bro-mi sie przeciw napa* ści, ilebykol wiek szło o zachowanie, iego osoby. 2. Powinien człowiek zaspokaiać swe potrzeby; dla uniknie-nia dolegliwego, czu-cia, dla zachowania 157 4. Człowiek obdarzony iest władza sa-mowolnego chcenia i działania, to iest mo-że chcieć, i robić podług własnego obio-ru i zezwolenia. 3. Należą się człowiekowi iego własne siły, to iest: władze umysłu i zdolności organiczne ciała, może ich używać gdy chce, może ie doskonalić, może niemi na-bywać rzeczy zgodnych do zaspokoie-nia swych potrzeb. swey osoby przy ży-ciu, i zdrowiu. 3. Powinien czło-wiek używać sił wła» snych to iest: władz umysłu i zdolności organicznych swego ciała; powinien nie-mi nabywać rzeczy zgodnych do zaspo-koienia swych potrzeb, powinien te sity doskonalić, ażeby przez władze umysłu lepiey umiał, przez, zdolności zaś organiczne lepiey mógł bywać rzeczy zgodnych do zaspokoienia swych potrzeb. 4. Powinien człowiek tak chcieć, obierać, zezwalać i czynić, lak mu iego na-leżytości dozwalaią, iak mu iego powinności przepisuią, po 158 winien zachować miarę w zażyciu sił, i w zaspokoieniu potrzeb. Prawo przyrodzenia względem własności rze-czy przez człowieka nabytych. Prawo przy rodzenia własności rzeczy przez człowieka nabytych. Człowiek skazany czuć swoie potrzeby, opatrzony siłami umysłu i ciała przychodzi na ten świat, gdzie go przyrodzenie osadziło wśród rzeczy mogfcych iedynie zaspokoić ie-go potrzeby. Te rzeczy oddane sa iego wolnemu» nabywaniu i użyciu, pod kar| cierpienia lub śmierci, gdyby ich nie nabywał, i ku swym potrzebom nie używał. Przymuszony więc test człowiek tem przyrodzenia pra-wem nabywać siłami własnemi rzeczy zgodnych do zaspokoienia swych potrzeb. Z tak koniecznego obowiązku wypływa iego wła-sność rzeczy ruchomych, i nieruchomych, do którey są przywiązane następuiące należyto-ici i powinności. Należności i powinności człowie-ka z tego. Należytości czło-   powinności człowieka,   wieka. 1. Należą się czło- 1. Powinien czło 159 wiekowi rzeczy zgo-      wiek nabywać tych lne do zaspokoienia      rzeczy, aby niem; iego potrzeb,    mógł zaspokoić swoie potrzeby, 2. Ma człowiek    2. Powinien człowłasne siły któremi         wiek temi siłami nazdolny iest nabywać       bywać rzeczy potrzerzeczy potrzebnych.      bnych. 3. Nabywaiąc czło-         3. Powinien czło wiek rzeczy własne,       wiek tey własności mi siłami, nabywa ie      nabytey używać na u Przyrodzenia za ce-    zaspokojenie potrzeb, nę swey pracy, a za-      powinien ia tak za tem należą mu sie iak      chowywać, iak wławłasnolć nabyta, ró-        sność swey osoby. wna własności oso bisty. Prawo przyrodzenia względem spółeczności ludzkiey. Człowiek nie może przyiść na ten świąt, tylko w społeczności, nie może być wychowany bez społeczności; w ciągu całego życia potrzebuie spółeczności, w kalectwie, w cho-robach, w wieku zgrzybiała, potrzebnie wsparcia od spółeczności, umiera nawet na Prawo przy-rodzenia ści ludzkiey. 160 tonie społeczności, zgoła: przeznaczony iest od przyrodzenia żyć w społeczności. A za-tern podług tych praw przyrodzenia ma na-leżytości, i powinności wzaiemne, które obowiązuią wszystkich, i każdego na wza-iem. Należności i i powinności wzaie-mne z tego prawa w-nikaiące. Należytości czlowie- Powinności człowieka względem drugich ka względem drugich          ludzi.   ludzi. 1. Każdy człowiek 1. Zaden człowiek ma zupełną należy-  nie powinien przytość swey, osoby, czy-     właszczać sobie osoli iest iey iedynem      by drugiego, ani nawłaścicielem z daru        ruszać w niczem iego przyrodzenia.            własności osobistey. 2. Każdy człowiek,         2. Żaden człowiek będąc właścicielem   nie powinien przeswey osoby, test wraz szkadzać drugiemu właścicielem swych         w użyciu iego sił, sił, może ich używać w ich udoskonaleniu, iak sądzi dla siebie w nabywaniu przez lepiey, może ie do-       pracy rzeczy iemu poskonalić i nabywać trzebnych. niemi przez prace rzeczy potrzebnych. 161 3. Każdy człowiek nabywaiac rzeczy przez prace, nabywa do nich własności; ma prawo spokoynie posiadać takowa wła * snośc, i oney uży-wać. 4. Każdy człowiek obdarzony iest władza samowolnego działa-nia, ma wolność czynić podług własney woli, obioru, i zezwolenia, zgoła ma wolność przyrodzona działania. 3. Każdy człowiek, iako właściciel swey osoby i rzeczy, mo-że się z drugim do-browolnie umawiać o pracę, zamianę, lub odstąpienie rzeczy, byle takowe umowy. 3. Żaden człowiek iak nie powinien prze-szkadzac drugiemu, w nabywaniu rzeczy iego własnemi siła-mi, tak powinien ie-go nabyta własność szanować, i oney nie wydzierać, ani sobie mocą przywłaszczać. 4. Żaden człowiek nie powinien przeszkadzać, ani tamo-Wai wolności drugie-go człowieka 5. Każdy człowiek powinien dotrzymać dobrowolney umowy-zawartey. godziwie, i bez krzywdy trzecie-go. W tych pra-wach przy-rodzenia za-wiera się ca-ły porządek fizyczno-moralny. były zawarte godziwie i bez krzywdy trzeciego» 6. Każdy człowiek  6. Żaden człowiek ma naleźytość bronie        nie powinien napasie przeciw napaści,      stowac drugiego, ani i odeprzeć gwałt mo-       używać przeciw niecą.       mu mocy, chyba w po trzebie sprawiedliwey 7. Każdy człowiek 7. Żaden człowiek ma nałeżytośe do po- nie powinien odmamocy wzaiemney łub wiać pomocy wzaiełaskawey drugich lu- mney lub łaskawey dzi:          drugim ludziom, ile tylko może. Otóż całe prawodawstwo przyrodzenia na trzy podzielone tablice, z których pier-wsza, zabespiecza człowiekowi własność iego osoby, druga włalność nabytych przez nie-go rzeczy, trzecia upewnia należytości i powinności wszystkich nawzaiem. Jest to w samey rzeczy porządek moralny wydobyty z po-rządku fizycznego nie tego mówię, któremu podlega powszechność świata, bo go wcało-ści nie znamy, i nigdy nie będziemy, lecz owego, któremu w szczególności podle-ga człowiek, a którego kilka ogniw dostrzegliśmy widocznie, iakośmy to okazali w roz dziale VI i VII. Ten porządek nazwać ra-czeyj należy fizyczno-moralnym, bo przez prawa fizyczne przychodzimy do odkrycia prawa moralnego, z którego wypływała na-sze należytosci i powinności, Wiemy albowiem, ze z porządku uczuciów następuie porządek naszych potrzeb, z tego porządek ich zaspokojenia, daley porządek pracy, naresz cie porządek społeczności, którey celem iest sprawiedliwość, i wzaiemna pomoc. Nie wiemy od czego się zaczyna, i z iakiem da-ley łączy się ogniwem ten łańcuch fizyczno-moralnego porządku, wiemy przecież; że na-sze uczucia, potrzeby, i siły są to prawa przyrodzenia nieodmienne, i konieczne, przy-wiązane do naszego fizycznego bytu, Z tych praw fizycznych przychodzimy do odkrycia naszych należytości i powinnoici, które są pierwszą zasadą wszystkich spraw moralnych; a zatem gdy nasze obowiązki moralne wydobywamy, z praw fizycznych, od których zależy nasza istnoić; dobrze takie prawo dawstwo przyrodzenia nabywamy porząd-kiem fizyczno - moralnym dla większego 163 164 przekonania się, że ten porządek, iako złą-czony z naszym składem fizycznem nie zaie-ży od czyiegokolwiek upodobania, nie może byc odmieniony, lub zaniedbany bez uszkodzenia naszey własney istności. Jakoż od niego iedynie zależy dobro całego rodu ludzkiego, pomyślny, i przyiemtiy byt każ-dego w szczególności człowieka. Wszystkie klęski, uciski, nędze utrapienia, pod które-mi nieszczęśliwa ięczy ludzkość, są koniecznem! «kurkami przestąpienia tego porządku, sa karami, które przyrodzenie przeznay-surowa Sankcja przywiało do swego pra-wodawstwa. Słuchaymy iuż tey nieodzo-wney Sankcyi, nasze własne sumienie ogła-sza się w imieniu Przyrodzenia, a nie masz zapewne nikogo, któryby w niey nie uznał głosu prawdy. ROZDZIAŁ XIII. Sankcya przyrodzenia (*) Człowiecze! słuchaj głosu prawdy, którą ci obiawia twoie czucie, i twoie sumie (*) Obacz notę na końcu tego dzieła pod nie, spoyrzyi na ziemię, która cię nosi, spoy— rzyi na około siebie, podnieś twe oczy ku niebu, przypatrz się tobie samemu, a wszę* dzie ujrzysz dziwy ręki niewidzialnej, przyczynę mówię tylu zadziwiaących skutków, których rozważanie zachwyca twóy rozum, lecz w których dociekaniu gubi się twoie po-ięcie. Tu natrafiasz na przyczynę iakiego skutku indziey dociec rey nie zdołasz, tu zdawać ej się będzie, żeś doszedł porządku, nad którego pięknością unosić się nie prze-staiesz, indziey ten. sam porządek niknie przed twem poieciem, nie tyłko w paśmie swych przyczyn, ale nawet w szeregu swych skutków. Im bardziey rospatrywać się zechcesz w przedmiotach, których dostrzegasz za pomocą twych zmysłów, tem więcey sie przekonasz; ze te nawet przyczyny, którychś doszedł, są znowu skutkami przyczyny, którey nie znasz i znać nie będziesz, bo zmy-sły twoie, będąc same skutkiem przyczyny, którey nie poymuiesz, są tylko zdolne, odkrywać skutki, nie zal przyczyny. Te to skutki im sa powsześanieylze, nazywamy ie prawami, czyi i przyczynami drugiego rzędu, i nad to iuż nie nie wiemy. Nie przestę-puy więc za granicę twego poięcia, bo takie 165 l66 usiłowanie nie tylko iest próżne, ale nadto ukarane być musi błędem, na który cię narażała twe domniemywania. Ogranicz iwo* ia ciekawość; czytay w xiążce przyrodzenia tam tylko, gdzie ona iest zapisana charakte-rami dła ciebie czytelnemi, i daley nie ba-day; upewniy sie, iak związany iesteś z po-wszecbnym porządkiem, iakie ogniwa łączę cie z tym łańcuchem, którego początku i końca dostrzedz niepodobna, i na tern przestań. Jest to nie mała pociecha, gdy wiesz; że do tey niepoiętey całości koniecznie na-leżysz, że ona bez ciebie, ty bez niey być nie możesz. „ Uwagi nad człowie-kiem, ile iest poddany swemu po-rządkowi fizyczno-moralnemu. „Płodzisz na ten w bez twoiey. " wiadomości, bez twego obioru i zezwolenia, nikt cie nie zapytał, czy tu chcesz być i iak długo ? Jest to nie widzialną ręka, która cie mieć chciała w porządku ustanowionych przez siebie przyczyn. takim, iak ie-steś, i w ten czas gdy iestes, Ta to ręka poddała cię prawom nieodmiennem, i ko-niecznem, których przestąpić nie możesz, przywiaiała cie do powszechnego rzeczy po-raadkti, w którym iesteś obiety, i z którym przemiiać musisz. Ogniwa, które cię łączą 167 Uwagi nad wolnością człowieka. skutków, pokazuia: że iestcl związany przez potrzebę z rzeczami, które powierzchnia ziemi napełniaią; musisz ich używać, bo ich koniecznie potrzebuiesz, możesz ich nabywać, bo przyrodzenie opatrzyło cię w zdolne ku temu sity. Wszystko, bez czego obeyść się nie możesz przygotowane iest dla ciebie, lecz nie darmo; bo czego potrzebuiesz nabywać musisz o cenie twey pracy, nalezytość która do tych rzeczy od przyrodzenia uzyskałeś, złączona iest nieoddzielnie z powinnością nabywania ich kosztem sił twoich; ina-czey ani ich nabywać, ani używać, ani potrzeb twoich zaspokoić nie możesz. Tąż sama ręka opatrzyła cię władzą samowolnego działania. Jest to prawo nie-odmienne, i konieczne: że cokolwiek przedsiebierzesz, nie możesz inaczey wykonać, tylko podług twey woli, obioru, i zezwolenia; coby sie zaś inaczey stało nie może być uważane iak twoie dzieło, lecz iak pochodzące - od iakieyś" obcey przyczyny. Maiąc tedy wolność od przyrodzenia nadaną, postrzegasz: że dopełnienie twego szczęścia od ciebie samego zależy. Woli twoiey przewodniczy rozum, odpowiadaią siły, możesz przeto używać iey w granicach, iakich ci do 168 zwala porządek przyrodzony. Prawa przy-rodzenia nie są poddane pod twóy obiór, musisz im ulegać koniecznie, ale należytości, które z nich wypływaią, powinności, które sa do nich przywiązane poddane są twoey wolności, Gdzie się zaczyna moralność człowieka tam się zaczyna dzielność San- kcyi przyrodzenia „Tu sie zaczyna twoia moralność, tu możesz czynić dobrze lub źle, zachować two-ią należytość, dopełnić powinność. Uczy-nisz wiec co zechcesz, ale musisz znosić skut-ki iakie pociągnie za sobą twój obiór. Jeżeli twoie sprawy będą zgodne z twoiemi na-lezytościami, i powinnościami, będzie ci do-brze, ieźeli przeciwnie, jedzie ci źle, bo musisz cierpieć; a w miarę iak przestępować be-dziesz twoie powinności, pomnażać sie musi twoie cierpienie, bo iak niemasz należyto-ki bez powinności, tak równie nie masz przestępstwa, żeby przyrodzenie nie przywiązało do niego kary stosowney i nieodzo-wney; następować ona musi za przestępstwem iak nastepuie koniecznie skutek za swa wła-ściwą przyczyną„ Jak wido- czna iest sankcya przyrodzenia, iak nie-oddzielna od przesta Aby sie przekonać o tej nieodzownej przyrodzeniu sankcy i, nie trzeba zapędzać się w domysły, które p rzechodzą nasze poiecie; dość iest stanowić wagę nad skutkami, 169 Jak straszna iest san keya, którą przyrodze-nie przywią-zało do nie-zachowania należytości i powinności wzaiemnych pienia należytości i powinności o-sobistych. które widocznie pokazuia; że każde zgwałcenie należytosci, i przestąpienie powinności, ciągnie za sobą konieczna karę, albo cierpienie, co na iedno wypada. Jeżeli np. nie będę nabywał rzeczy, nie będę miał czem zaspokoić moich potrzeb. Jeżeli tychże potrzeb nie zaspokoie w miarę ich gwałtowności, cierpieć muszę, albo zupełnie zginę. Je-żeli sie nie bede starał o zachowanie w czer-stwoici sił moich, ieżeli owszem będę ich nad-używał, i rujnował, stanę się niezdolnym do pracy, wystawiony będę na niezlczone choroby, i kalectwa, nie będę mógł zaspo-koić moich potrzeb, muszę cierpieć, muszę przed czasem umrzeć. Jeżeli nie bede sie starał o doskonalenie sił moich, nie będę umiał ich zażyć zręcznie, i ożytecznie; nie będę wiedział, co nabywać, bo nie bede znać, co mi szkodzi, co mi iest pomocne, i użyteczne, a zatem zamiast dogodzenia moim potrzebom, przeszkodzę im, wystawię się na cierpienie, lub zgubę. Ale te nieodzowne kary, lubo doić ciężkiei tyczą się tylko nieszczęśliwego bytu, iednego człowieka, który swych powinności nie dopełnił; te iednak które pochodzą z zgwałcenia sprawiedliwości, lub odmó 170 wienia pomocy, są nie równie okropnieysze, bo rozciągała swe skutki do całych familii, do narodów, do całego rodu ludzkiego. Przestępstwo iednego robi nieszczęście wielu, a często wszystkich; przechodzi od pokolenia do pokolenia w swych skutkach, w swem zgorszeniu. Ileż to razy zły postępek iedne-go człowieka me daie powodu do kłótni, i zaburzenia w familiach, w małych i wielkich spółecznóściach. Ileż to razy zły hu-mor, lub złe obeyście iednego nie ściąga okropnych woien na tyle narodów! Jleż to razy niesprawiedliwość, chciwość, i wy-dzierstwo, nie przynosi głodu i nędzy, z któ-rey wydzwignad się nie mogą miliony ludzi ! Jleż to razy złe prawodawstwo nie wystawia cały ród ludzki na wielorakie cierpienia przez tyle wieków ! Jleż to razy złe rozłożenie ciężarów publicznych nie niszczy wszystkich zasad przyrodzonego porządku, wy-tepia przemysł, odstręcza od rolnictwa, rozpędza ludzi ze społeczności cywilney, wprawia ich w rozpacz, i szkodliwe nałogi! Ileż to razy zaniedbanie oimecmm nie cofa tylu narodów do stanu barbarzyństwa! Jleż to ra-zy złe oświecenie nie obudzi fanatyzmu w o 171 okropne klęski, które pochodzą od przesta pienia porządku przyrodzonego, od zgwal. cenią należytości, od niedopełnienia powinności wzaiemnych. Niesprawiedliwy sędzis wiecey złego w społeczności zrządzić może nad wydzierce, i pieniacza, zły urzędnik publiczny nad nieprzjiaciela, który kraie naież-dza. Zgoła im bardzjey się rozpatrywać zechcemy w skutkach, które za sobą ciągnie przestąpienie tego przyrodzonego porządku lem bardziey się przekonamy, że wszystkie nieszcześliwości, które Judzie od ludzi cier-pią, z tey iedynie pochodzą przyczyny. Raz przestąpiony ten porządek ustępuie niepo-rządkowi. Z szczególnych nieprawości ro« bi się łańcuch nieprawości powszechnych; z szczególnych ucisków i nędzy, przechodzi się do nędzy mniey, więcey powszechney. Gdzie nikt nie cierpi, tam wszystkim dobrze, gdzie ięden cierpi, tam nie może być wszystkim dobrze, A chociaż w porządku moralnym zdarza sie często, iż ludzie, których uważać na-łeźy za potwór społeczności, ludzie, którzy zdolni byli zrobić nreszczeicie wszystkich, żyią przecież szczęśliwie, i spokoynie, gdy z drugiey strony natrafiać przechodzi na smu Nie należy wątpić o dzielności sankcyi nia, choć widzimy czasem za-sługę nie-nadgrodzo 172 ną, cnotę prześlado-wana, niewinność u-ciemierzo-na, zbrodnią nie u-karaną ow-szem szczę-śliwą. tne przykłady zasługi nlenadgrodzoney, cno-ty przeskdowaney, niewinności uciemiężo-ney, nie powinniśmy się wszelako tern gorszyć, ani być porywczemi do mylnych wniosków; bo iak nieznamy całego porządku, którym sie ten świat utrzymuie, tak równie nie znamy xięgi wszystkich praw kryminalnych, których przyrodzenie używa do wy- mierzenia kary, każdemu przestępstwu przy-zwoitey. Dość na tern przestać: że przyczyna, która na nas włożyła obowiązki sprawiedliwości, musi być sama w sobie, i w swych dziełach nie równie od nas sprawiedliwsza. Widzimy kary przywiązane do pewnych prze-stępstw, muszą wiec być i te, których nie widzimy, lub się ich w ciągu życia doczekać nie możemy. 173 DODATEK I. O umieietnosviach moralnych, które z prawa przyrodzonego biorą swóy początek, i ną niem polegaią, tudzież o ich podziale na szczególne przedmioty. (*) Jak wszystkie umieię-tności moralne wypływała z tey nauki? Raz wynaleziony porządek fizyczno-mo-ralny, albo raczey wydobyty z praw fizycznych i moralnych człowieka, uważany być powinien za pierwsza zasadę, za kamień mowie węgielny, na którym powstaie budowa j wszystkich umieietności moralnych. To dro-bne na pozór ziarno prawdy, wydaie z sie j bie ogromne, iż tak powiem, drzewo, którego gałęzie rozraitaiac się daleko, okrywa-ią człowieka swym dobroczyrinym cienieli w kaźdćm iego położeniu. Cała filozofia moralna, wszystkie oddziały praw, z których się tworzą osobne nauki, Ekonomia po-lityczna, tru lna prawodawstwa sztuka, są w samey rzeczy przystosowaniem tego£ samego pnrzaiku fizyczno-moralnego do wielorakiego dołożenia, w którym się nayduią (*) Obacz notę na końca tego dzieła pod literą (y) 174 Porządek fi- zyczno-mora lny iest tylko ieden, a zatem z niego tyl-ko wszyst-kie moralne umieiętno śći wypro-wadzane być powin- ny. ludzie ziednoczeni w społeczność umowną: ta owszem społeczność iest ostatnim ogni-wem, albo raczey wypadkiem tegoż samego porządku, i tylko podług niego może być dobrze! godziwie, i sprawiedliwie urządzona. Tez same potrzeby, te siły, i środki zdolne do ich zaspokoienia uważane dotąd w czło-wieku poiedynczo, urażane być musza w zbiorze ludzi złączonym, wyobrażać ie należy iak potrzebę wszystkich, iak siłę wszystkich, iak środek, czyli sposób, którym wszyscy swe potrzeby opatrzyć, i zaspokoić maia, słowem za należytość i powinność ogólna, z kto-rey ścisłego zachowania być powinno dobrze wszystkim, i każdemu z osobna. Z uwagi nad potrzebami siłami, środka-mi, należytolciami, i powinnościami powfze-chneml, powstaie nauka prawa polityczne. go i ekonomii polityczney, nauka prawa narodów, w którey podobnie stosaiemy potrzeby, siły środki, należytości i powinnoici przyrodzone iednego narodu do drugiego, nauka prawa cywilnego, i kryminalnego, która zatrudnia się iedynie około należytości powinności wzaiemnych, nauka prawoda-wstwa, w którey uważaiąc, należytości i po-winności szczególne pod ogólnem wyobraże niem, dochodzimy prawdziwego ducha praw, i całego pasma obowiązków wzajemnych, abyśmy przygotowali równy wymiar sprawiedliwości dla wszystkich, ażeby każdy w ie-dnych prawach nalazł równą opiekę, równą pomoc, i obronę. Wszystkie takowe nauki na iednych, i tychże samych zasadach po-rządku fizyczno-moralnego opierać sie po-winny, inaczey byłby przerwany i ego łańcuch, ludzie nalezłiby się w stanie swemu przyrodzeniu przeciwnym, a zatem byćby musieli nieszcześliwemi; bo iak w porządku fizycznym wybity iaki członek ze swego sta-wu, musi przynosić ból człowiekowi, póki nie będzie naciągniony na swe właściwe miey-sce, tak i w porządku moralnem, każdy człowiek, tern bardziey cała społeczność musi być wystawiona na konieczne cierpienia, iak tylko wyidzie lub wybitą zostanie z tego przyrodzonego porządku, który zasadzaiąc sie na prawach fizycznych iest tylko ieden, iest nieodmienny, konieczny, nie cierpi żadnej zmiany, nie podpada woli arbitralney człowie Próżno wyobrażali sobie niektórzy wielorakie sposoby urządzenia społeczności ludz-kiey. Wszystkie mniemane formy rządów, 176 ich podziały skutkiem są złego poymowa-nią tego przyrodzonego potrządku; nie masz albowiem żadnego innego podziału radu społeczności ludzkiey, tylko na dobry i zły; albo ten rząd ustanowiony iest podług porządku przyrodzonego, więc iest dobry,, albo przeciw temu porządkowi, więc iest zły» Toi mówić o wszystkich innych moralnych stonkach. Jezeli prawo polityczne, cywil-ne, kryminalne, zasadza się na tym porząd-ku przyrodzonym iest dobre, ieieli przeciwnie, iest, złe; ieżeli ekonomia polityczna idzie za tym porządkiem, iest dobla, ieżeli przeciwnie iest zła; ieżeli umowy między narodami stosuia sie do tego porządku, są godziwe, i ubespieczaia sobie nawzaiem byt szczęśliwy, iesli przeciwnie sa niegodziwi, i pogrania ród ludzki w niewyrachowane nie-szczęsjiwolcie. We wszystkich wiekach, i u wszystkich starożytności ludów zatrudniano, się około tych umieiętności i ich udoskonalenia, lecz nie zawsze z iednaką pomyślnością. Mędrcy starożytni badali wiele nad odkryciem, i zro zumieniem tego, na czemby największe dobro człowieka zależyć mogło? szukano go w wyobrażeniach myślnych, chciano dociec powsze 387 powszechnego wszystkich rzeczy porządku-udano sic więc manowcami, które nie mogły nigdy doprowadzić do odkrycia tak ważnej prawdy, bo iey nie szukano tam, gdzie się iedynie nayduie, to iest w porządku fizy-czno-moralnym człowieka. Badania nad porządkiem powszechnym prowadziły do u-widzeń i sporów, bo zazwyczay rzecz nie-poięta każdy wyobrażać sobie może inaczey, podług tego, iakie domniemywania przypu-ścił a zatem iaki sobie wyobraził porządek powszechny, takie z niego wydobywał nay-wyższe dobro człowieka. Ludzie, w swem czuciu, potrzebach i siłach, są sobie podobni; nie mogą się więc różnić we wszystkich prawdach, które czerpaią z tego iedynego źródła i same tylko błędy robią widoczną między niemi różnicę bo te wypływaią z u-widzenia lub z obłudy; a ieżeli narody są sobie z tego względu pddobne dowodzi to: że w swych pierwszych początkach zaczęły od błędu przez pomyłkę lub naprowadzone były przez obłudę. Wszystkie dawne prawodastwa i zwyczaie na wschodzie, o których nam wiedzieć się dostało są tego nieoboiętnym dowodem: były to zbiory o powinnościach, które lud, O nauce da-wnych prawodawców na wschodzie. 178 bardzżey z nałogu iak z przekonania, przyimo-wał za swe prawidła moralne, i podawał że następnym pokoleniom, z których się za cza* sem liczne potworzyły narody, nawykłe do Jednakich praktyk moralnych, do żednakich tne nże daią nam dostrzedz wżelorakich co do tego sporów mżedzy ludami wschodnżemi; widzimy tylko pewne przerwy takowych u-wżecznionych zwyczaiów, w których powstawali nowi nauczycżele» i odmżeniali, lub wracali do swych pżerwszych zasad dawne prawodawstwo. O nauce dawnych FiloLecz Filozofowże greccy, iako bliżsi naszych wżeków, zatrudniali się nże równże wżece/ około badań moralnych, i około poszukiwania: na czem naywyższe dobro człowże-ka zależy? Jest to rzeczą hlstoryi opisać W tey mżerze wszystkże ich domnżemywania, i spo-ry lecz co się tycze naszego przedmiotu, wże-śzżeć powinniśmy, te nauka, którą Grecy nazywali Filozofią czyli zamiłowanżem mą-drości, zaczęła się najprzód od badań mo-ralnych, od poszukiwania mówię tego nay-wyższego dobra, którei każdy sobże wyobra-lal podług przypuszczonych zasad. Plato pisał wżele o prawach, i rzeczypospolitey; Arystoteles podzielił Filozofią oralną etykę politykę, i ekonomikę. Takowy podział dotrwał aż do naszych czasów i ieżeli ró-żni się w swych zasadach od podziału dzi-sieyszego, obejmował Wszelako tei same przedmioty które nas dziś zatrudniaią. Ety-ka np. miała za przedmiot-naukę obyczaio-wą; agatem, w ścisłem znac eniu wzięta, ie-dno znaczyła, co znaczy dzisiay nauka pra-wa przyrodzonego, w którey mówimy oczu-ciu, potrzebach, siłach, należytościach, i po-winnolciach człowieka. Polityką. Arystotelesa, albo nauka Platona o rzeczypośpolitey, iednobyła, co dziś nauka prawa politycznego. Ekonomika zatrudniła się około tegoż samego przedmiotu około którego dziś za-trudnia się Ekonomiia polityczna. Nauka O prawach nad którą naywięcey pracował Plato u Greków, a Cicero u Rzymian, była to w samey rzeczy nauka ducha praw, czyli umeiętność prawodawstwa. Znano więc u dawnych potrzebę, i podział tych nauk moralnych; zatrudniano się około nich i do chodzono pierwszych ich zasad: co wszystko nazywano Filozofią moralną, iak świadczy Seneka, wprowadzaiąc tę umieiętnośćod Sokratesa. "Sokrates mówi on, który całą 179 180 O teologii i religii natu-ralaey. Filozofią do uwagi nad sprawami ludzkiemi zwrócił, nazywał naywyższą modrością u. mieiętność rozróżnienia dobrego od złego. „ Szukane więc zawsze znaiomości dobrego i złego, lecz go nie szukano tam, gdzieśmy go dziś wynaleźli, to iest w porządku fizy-czno-moralnym człowieka. Do liczby nauk, z których się składa Fi* lozofiia moralna, łączą niektórzy Teologiią, i religiią naturalną, z których pierwsza: za* trudnia się około uznania Boga, iako iedy-ney przyczyny wszystkich rzeczy druga: około czci tey naywyższey Istności należney. Jest to nauka bardzo ważna, która za pomo-cą przyrodzonego światła, i przez uwagę nad znaiomością naszego porządku fizyczno-moralnego, doprowadza nas do Teizmu; lecz nie należy w żaden sposób do liczby nauk rato* ralnych tem bardziej do nauki prawa przy-rodzonegoi: co iey powagi, zacności ani po-trzeby, wcale nie osłabia. Nauka, około któ-rey zatrudniamy się teraz, doprowadza nas do uznania pierwszey przyczyny wszytkich rzeczy: od niey albowiem wyprowadzamy porządek praw fizycznych i moralnych, na-leżytości, i powinnoici, azatem naszego po-rządku fizyczno-moralnego. 181 Uznaiemy wprawdzie, źe Teologiia naturalna ma swoie stosunki z nasza nauką iest iednak zupełnie osobną, i bardzo obszerna częścią Filozofii umysłowej, którą dawni i teraźnieysi Filozofowie, począwszy od Ary-stotelesa, nazywaią Metafizyką: i bardzo sprawiedliwie, iako naukę, która po gruntownem oswoieniu się z umieiętnosciami fizycznemi następować powinna» będąc zwłaszcza zasadzona na wyobrażeniach przez się umysłowych, które się przetwarzać zwykły z wyobrażeń nabytych za pomocą zmysłów. Zatru dnia się ona około wyobrażeń naybardziey upo wszechnionych; dzieli się na Ontologią, Teo-logiia, Kosmogoniią, Pneumatologiia. Dla czego Teologiią naturalną odsyłamy do Metafizyki: bo iey gruntowne zrozumienie wy-maga nabycia wielu wyobrażeń, około któ-rych nauka prawa przyrodzonego zatrudniać się nie może, boby wybaczyła za właściwe sobie granice. Co się zai tycze religii naturalney, do którey każdy człowiek zdaie się być obowiązana przez samo uczucie wdzięczności, i po-szanowania, iak tylko przychodzi do uznania tey naywyższey Istności; należy ona właściwie do nauki prawa politycznego; bo Teologiia naturalna iest, częścią Metafizyki. Religiia na-turalna należy do nau-ki prawa polityczne-go. 182 wach, ugodach, i kontraktach, tu-dzież do ia-kity nauki ściwie nale. wdzięczność, cześć i poszanowanie, którym każdy człowiek z tego względu iest przejęty, nie mole się ieszcze nazywać reiigiia, która Wymaga pewney umowy, i zgodzenia się między wielu na ieden sposób, i obrządek dokonania czci, i poszanowania naywyższey Istności należnego; bo to iest, co dopiero na. żywą się właściwie religiią naturalna Nie Opuszczamy więc tych dwóch ważnych Filo-zofii części, ale ie tylko na właściwe im przenosimy miejsce. Niektórzy pisarze domieszczaią także W nauce prawa przyrodzonego, szczególną naukę o umowach, ugodach, kontraktach I w samey rzeczy: takowe dobrowolne umowy miedzy jednym, a drugim człowekiem wypływaią prosto z ich należności i owiń-ności, wypływią nawet tak dobrze, iak liniowa ogólna, czyli kontrakt społeczny, Lecz iak kontrakt społeczny odsyłamy do osobney nauki prawa politycznego, tak równie umowy szczególnie odsyłamy do nauk prawą cywilnego, iako do właściwego im od-wszelako nie zmnieysza ich mocy i powagi; bo całe prawo cywilne wypływa z tych samych stosunków należytości po-winności wzaiemnych, które biora początek z naszły nauki, albo z tego porządku fizy-czno moralnego, któryśmy wyłożyli. Dość przeto byto o nich namienić, umieścicie miedzy należytości i powinności wzaiemne, - nie wdaiąc się w ich wyszczególnienie, i podział, iako w rzecz, która w prawie cywilnym mu swoie właściwe mieysce. 183 184 DODATEK II. Czy można co z pewnością wiedzieć o po-cząstkouym stanie rodu ludzkiego? i iąkie są około tego domysły? Mieszkamy na ziemi, którey powierz-chnia popadła nie raz wielorakim, i okro-pnym odmianom. Trzęsienia, pożary wul-kąpów, potopy mniey wiecey powszechne, były tyle razy przyczyna, nie tylko zatracenia nayważnieyszych pamietników historyi, i za-gubienia wiek pożytecznych wynalazków; ale nawet wywróccąia tylu, miast, i kraiów, zatopienia całych-lądów, i odkrycia nowych. chociaż. więc ziemia, w swym składzie i, swych odmianach, wydaje się nam być bardzo dawna przecież wiadomości o dzieiach, i wy-nalazkach ludzi, okazuią się być zbyt nowe; bo dowcip człowieka, przez tyle rewolucyi w swym postępku wstrzymany, iest w sa-mey rzeczy na nowo poczynaiący. Przyrównywaiąc ten mały postępek w oświeceniu, wynalazkach, i cywilizacyi, do tylu opinii, błędów, fałszów i nałogów, które są spólne wielu narodom; z zadziwie-inem przechodzi dostrzeedz: że domniemywa 185 nia, opiniie, błędy, fałsze, nałogi spólne wszystkim nalężą prawie powszechnie do ich ppczątkowey historyi; co zrobiła niezrozu-mian zagadkę o początku rodu ludzkiego, Wielu albowiem, którzy te wairja matęryą zgłębić chcieli uwiedli się, w swych wnioskach o pierwszym sianie człowieka, wpatrywaniem się w iego w iakiem nalesć się on musiał z przyczyny tylu rewo-lucyi, którym, powierzchnia ziemi nie faz popadła. Przez potopy lądów ród ludzki wyginął, i musiał sie na nowo roąmnażać z drobnych czastek, uratowanych w tey okropney kiesce; musiał przechodzić przez wszystkie stany, na iakie wystawiło go połoeżenie ziemi, świeżo z pod wędy odkrytey, niezdolna wydawac zaraz owoców potrzebnych, tem bardziey nie, sposobney do rolnictwa. Przez gwałtowne wyrzuty wnikano w przez trzęsienia zjem!,. musiał być nie raz rozpędzony że społeczno-ści, w którey się urodził, i do, którey na-wyli. Przez niedostatek pożywności przyzwoitej musiał się ośmielić na taki pokarm iaki nalazł, i iakim rad nie rad znaglony był opedzać naygwałtownieyszą potrzebę. Nąy-. duiąc się, odosobniony od spółeczności, w któ Jak wielu nieszcześli-wościom popadł ród ludzki prze na powierz-chni ziemi wydarzone. 186 rey wzrósł, wystawionym został na nędzej Zgoła musiał zdziczeć; a raz postawiony w tak okropnjm stanie, pozostał w nim rjrzez wiele wieków, nim dowcip iego, po-stęptiiae stopniami, wzmógł sie na nowo, i wrócił go do stanu pierwiastkowego, do te-go mowie porządku fizyczno • moralnego, z którego wydobyliśmy wszystkie zasady ie-go moralnego życia. Jak wyobrażenia o nę-dzy ludz-kiey były powodem układów o początku złowieka. Takowe wyobrażenia o nędzy rodu ludz-kiego, w która popadł przez rewolucye zie-mi, był powodem wielu. Filozofom, iź te pedze wzięli za stan początkowy i przyro-dzony. Wyobrażano sobie człowieka, iąk zwierza, którego przyrodzenie umieściło w nieprzebytych knieiach wraz z innemi zwierzętami; wnoszono: źe on, tułaiac się za po-żywnością, laka mu owoce leine starczać mogły, napadał przypadkiem na podobnych sobie ludzi; że łącząc się z niemi, i oddalaiąc się od nich, za powoduiącym go instynktem, albo wyraźnie mówiąc, za powodem twych namiętności, oswaiał sie powoli z ich wido-kiem: aż nareszcie przez dar tłumaczenia się z swych myśli, i swego czucia przyszedł do wynalezienia mowy; wszedł w społeczność obieraniem samorodnych owoców, daley myślistwem, i rybactwem; zaczął oswaiać ułowione zwierzęta; przeszedł potem do życia pasterskiego; nareszcie znudzony niewygodami tułactwa, przedsięwziął osiesć, zagrodził sobie iaka cząstkę ziemi, założył mizerna chatę: a dawszy przykład wygodnieysze-go życia, uyrzał prędko w swem sąsiedztwie podobnych sobie ludzi, którzy około niego osiadać poczęli, i utworzyli społeczność umowna., rolnica, rządna, Podobne wyobrażenia, mniey wiecey do-wcipnie, mniey więcey trafnie oddane, wie-lu wzięło za stan pierwiastkowy człowieka, za iego mówię historyą początkową, która, od stanu samotnego i dzikiego, dopro-wadziła ąo aż do stanu osiadłego i rolniczego, W samey zas rzeczy, iest to romans filozoficzny, który oawieść nas może zbyt da-loko od drogi prawdy. Jak albowiem za-cne umieiętności nie tyle są wystawione na niebespieczeństwo domysłów, ile umieiętno-ści moralne; tak w żadney, domysły nie są tyle niebespieczne, ile te, którymi uwieść sie można w poszukiwaniu prawd moralnych, W każdym innym przypadku, ieżeli domnie-mywania prowadzą nas do błedu pozbawia Takowe układy nie są historyą, lecz roman-sem o po-czątku czło-wieka. 188 ią nas łatwości odkrycia prawdy, lecz nie przyprawiaia o szkodę; bo ieźeli nie poznam praw fizycznych, nie zepsuie przez to ich po* rządku, i z fizyczney konieczności podlegać im muszę; lecz ieżeli nie poznam praw tych, które mię prowadzą do odkrycia moich na-leżytości powinności, nie będę pewnym me. go moralnego postępowania; ieżeli odstąpię dowiedzieć się nie można o początku rodu ludzkiego. od Wiernego porządku, wystawie się na niewyrachowane cierpienia; ieżeli posłucham cudzych domysłów, stanę sie ofiarą obłudy i przywłaszczenia. Dla czego ważną iest potrzebą zawarować rozum każdego przeciw tym zwodni-Lczjrrn domysłom, i ostrzedz; że o pierwszych początkach rodu ludzkiego, nie mam żadney i historyczney pewności; że ieżeli kiedy wie-dziano o tym początku, wiadomość ta zupełnie zaginęła, przez rewolucye tylekrotnie na powierzchni ziemi wydarzone; że ieżeli co w tey mierze i wiedzieć można z historyi, tedy tą nie doprowadzi nas daley, iak do po-czątku odnowionego rodu ludzkiego po ostatnich rewolucyach ziemi; że obraz tych po-czątków iest zbyt zasmucaiący, bo nam przy-pomina niewyrachowanie nieszczęśliwości, na które ród ludzki był wystawiony, które 189 przyprawiły go o nędzę aż do tego stopnia, iź popaść musiał w barbarzyństwo, i zdzi-czałość; le wrażeniu, iakie pod ów* czas mogły siłnie działać na iego rozum, dały po* wód do wielorakich domniemywana opinii, układów, błędów, które dostały sie nam w dziedzictwie po owych nieszczęśliwych kadziach. Z czego wypada: iż chcąc poszukiwać stanu przyrodzonego człowieka, nie można napuszczać sie w domniemywania, tworzyć romanse, zgadywać? historya iego początków; trzeba owszem wydobywać ten stan pierwiastkowy człowieka z iego składu fizyczne-go, i z porządku fizyczno-moralnego, któ-remu iest poddany; bo człowiek, w swym kładzie fizycznym, w swem czuciu, potrze- bach, i siłach, iest takiż sam, czyli iasniey mówiąc, iest podług tychże samych praw, podług których był pierwszy, gdy wyszedł z rak przyrodzenia. Zwracane zaś uwagę na pamiętniki historyczne, które nam wystawuią człowieka odrodzonego po tyłu okropnych kieskach, dotsrzeżemy: że rybactwo, myślistwo, pa-sterstwo, były pierwszym iego stanem: że ziemia przez wiele wieków nie mogła być Jak docho, dzić należy stanu przy-rodzonego człowieka? Co z histo- ryi wiedzieć możną o odnowieniu rodu ludzkiego? 190 Jak te badania są próżne? usposobioną do rolnictwa; że ią usposobiła ręka ludzka z własney potrzeby, z potrze-by mówię, iaka nam w kazuie porządek fizyczno-moralny. nia? Domysły poprowadzą nas do roman-sów; historya okaże nam tylko stan nędzny człowieka, okaże iego błędy, w które po-padł przez wyobrażenia, do iakich go zna-glił stan pod ów czas przytomny. Samo tyl-ko odkrycie w, nim porządku fizyczno-moralnego może go doprowadzić do uznania prawdy, i zwrócić z manowców uwidzeń, na których błąkaiąc się przez tyle wieków, był sprawca własney- nędzy. KONIEC TOMU Igo PRZYPISY.. do gruntownieyszego tey nauki wytłumaczenia potrzebne. DO ROZDZIAŁU Iwszego. (a) Nota da karty 5. Na pierwszym wstępie tłumaczenia tego Rozdziału, trzeba zęby czytaiący zastanowił uwagę: iż choć zwykliśmy dzielić umieiętności na ich szczególne przedmioty; wszystkie iednak maia miedzy sobą pewny związek, i łączą się w iedno, iż tak powiem, pasmo, tak dalece, że iedne bez drugich nie dadzą się dobrze poiąć. Przystępuiąc naprzykład do nauk przez się umy-słowych, trzeba, do łatwego Ich zrozumienia, opa-trzyć się w iakązkolwiek znaiomość tych praw, których pochodzimy za pomocą zmysłów przystepukc daley do nauk moralnych, trzeba mieć zapas wyobrażeń, któreśmy nabyli za po-mocą zmysłów, lub które przetworzyliśmy wyobrażenia zupełnie myślne. Takiego więc trzymaiąc się porządku, powinniśmy sobie przy-pomnieć, co wierny z nauk fizycznych umysłowych iakie mamy wyobrażenia o ieste-stwie, o podziale iestestw, o skutku i przyczynie. Nie trzeba nam wiele wdawać się w defini-cye lub podziały logiczne; dość dowiedzieć, iż tu iest mowa o iestestwach pod zmysły podpada iących; że, w tym względzie uważane każde iestestwo toż samo znaczy co rzecz. Gdy atoli rzeczy dzielimy na te, które zostaią same przez się: iak człowiek, roślina, zwierz, kamień i. t. d. drugie na takowe, które opieraią się na ia 102 kiey inney, bez którey być nic mogą: iak np. białość, miąższość, twardość, i t. d.; przeto ta kowy podział rzeczy przypomni czytaiącemu: że pierwsze są iestestwami przez się. będące ni, drugie są przypadłościami onych; pierwsze daią nam wyobrażenie, iż te iestestwa są, długie, iak są, i iak sie miedzy sobą różniJestestwa, czyli rzeczy przez się będące, dzielić zwykliśmy w nauce Historyi naturalney na trzy, oddziały: to iest, na kopalnie, rośliny i zwierzęta. Pod oddziałem kopalni wyobrażamy sobie ziemie, piaski, kamienie, kruszce, i inne ciara nieorganiczne, czyli nie maiące życia organicznego. Pod oddziałem roślin wyobrażamy sobie zioła, krzewy, drzewa i inne ciała orga niczne, króre nayduią się utkwione w powierz chni ziemi. Pod oddziałam zwierzęcym wyobrażamy sobie człowieka, zwierzęta, ptaki, ryby, gady i tym podobne, które nie są utkwione w ziemi, lecz maią sile samowolnego ruchu. Do tego zbioru dodajemy leszcze cały powietrzo krąg; i ciała niebieskie, iako to: planety, ich Wieżyce, komety słońca, czyli gwiazdy stałą, Tym tedy rzeczom, czyli iestestwom, przypa-truiąc się, postrzegamy: że iedne układaią sic w pewny kształt, że drugie rozradzaią się w pew-ny sposób, że sa złożone z iednakich części or-ganicznych, że maią podobny ruch, obrot i t. d. Wszystko to osobno i poiedyńczo zważa iac, nazywamy skutkiem, czyli robimy sobie wyobrażenie, iż rzecz, którey się przypatruie-my, tak iest, tak się stała, lub tak się dzieie, iak widzimy i poymuiemy. Gdy za licznem, powtarzaniem naszego postrzegania i wyobrażenia, przekonamy się, że wszystkie, albo wiele rzeczy, są między sobą podobne, lub sta-ią się w iednaki sposób; przekonywamy: się tem samem, że skutki iedney sa takież same, iak dru-giey, albo że obie rzeczy są iednako, czyli sa, lub staia się iednakim sposobem. Ten tędy iednaki sposób, podług którego są lub staią iednakim sposobem. Ten tedy iednaki sposób podług którego są lub staią się skutki, daie nam domyślne wyobrażenie. 193 że musi być prawdło pewne, iednakie, i nie Odmienne, sprawuiace, iz rzecz, którey się przypatruiemy, iest lub staie się podobnie iak druga, albo ze wszystkie staia się tym samym sposobem. Im dłuźey takie doświadczenia czy* nimy, i iednakie zawsze nayduiemy skutki, tern bardziey nasze wyobrażenie domyślne za-mienia się w pewność; a z wielkiey summy ie-dnakich i podobnych skutków, dochodzimy-że iestestwa, czyli rzeczy pod zmysły pod-padające, które są, łub dzieią sie w iednaki sposób, są i dzieią się podług iednakich prawi-deł. Dawszy tedy iasne wyobrażenie, co rozu-miemy przez skutek, co przez prawidło; nalezy sobie przywieść na pamięć kilka przykładów z Historyi naturalney, o kopalniach, roślinach zwierzętach; z Astronomii o obrocie ciał nie-bieskieh; zawsze na to naywiększa daiąc ba-czaość, aby przez takowe przykłady, dobrze rozróżnić wyobrażenie skutku od prawideł. Z czego daley wnieść wypadnie: że ponieważ te prawidła są zawsze iednakie, nieodmienne i ko-nieczne, a podług nich wszystkie iestestwa są, i inaczey być nie mogą; przeto nazywać ie po-stanowiliśmy prawami. (b) Nota do karty 5. Należałoby tu zaraz przystąpić do wytlum-maczenia przyczyny, i okazać, iak bez niey żąden skutek nastąpić nie może, ani nawet pra-widło, podług którego skutek stać się musi. Gdy iednak wypadło namienić o prawie, które po raz pierwszy spomniane, iest nowym dla czy-taiących wyrazem; przeto trzeba, wprzód wy-tłumaczyć, co znaczy i wielorako się bierze? Chcąc dać wyobrażenie tego wvrazu co do słowa nayduiemy do tego wielka łatwość W naszey mowie. Wiemy nayprzód: że wyobra-żenia, za pomocą zmysłów nabyte, przetwa-rzaią się dopiero na wyobrażenia wyślne. Wy raz prawidło, pierwey znaczył rzecz, pod zmy 194 sły podpadaiacą, nim go przerobiliśmy na wy-obrażenie myślne. W sztuce budowniczey, a nawet u cieślów i murarzowi podług naszych dawnych słowników, prawidło znaczy Unią łub węgielnicę: są to narzędzia, których używaią do wynalezienia równości obrobionego drzewa, lub kamienia z drugim, aby wynaleść iedna-kie boki lub węgły u obu; dla tego też ci rzemieślnicy mówić zwykli: że ieden bok lub wę-gieł do drugiego prawie przystaie, gdy obadwa podług iednego prawidła obrobione były. Wy-raz ten przeniesionym został do postrzegania ie-dnakich skutków: mówimy bowiem, że ta rzecz iest podług iednakiego prawidła, gdy iest tak, iak druga. Od tego przystosowania rzecz do rzeczy, utworzony został wyraz prawo; bo w niektórych diialektach słowiańskich, osobliwie zaś w ruskim, prawo iedno znaczy co dobrze, iak gdybyśmy chcieli mówić: ta rzecz iest do-brze, łub iest tak, iak być powinna podług Swego prawidła. Prawo tedy, w swem znaczeniu co do słowa, iedno iest co prawidło, alba owa linia, ów węgieł fizyczny, przeniesione do wyobrażenia myslnego, pod którem chcemy rozumieć każda rzecz lub sprawę, że ona być musi tak a me inaczey: to iest, nie może być dobrze, prawie, tylko tak, iak chce mieć prawo. Przechodząc od wytłumaczenia tego wyrazu co do słowa, do wytłumaczenia onego co do rzeczy; nayduiemy, że iedno wyobrażenie odpowiada drugiemu, bo prawo, co do rzeczy uważane, nic innego nie iest, tylko ustawa nieod-mienia i konieczna, podług ktorey rzecz lub uczy-nek być mmi tak a nie inaczey, aby była uważaną za prawą; czyli za dobrą. Gdy zaś nie będzie tak, iak przepisuie ustawa: iest nieprawą, iak gdyby chciano mówić, ze nie przylega, nie przystaie do prawa, nie iest podług prawa, nie ząadzą się z prawem, nie iest tak, iak mieć chce prawo. Od tych wyobrażeń idzie daley wyraz nieprawość. Mowa nasza, bogata w podobne moralne wyrazy, ma nawet szczególny, pod * 195 którym wyobrażamy sobie uczynek, podług prawa, łub przeciw prawu dokonany, nazywaiąc go sprawą, iak gdyby maiący swe stosunki z prawem. Od tego daley idzie wyraz sprawiedliwość, niesprawiedliwość. Zgoła, gdybyśmy nie mieli żadnych dzieł, traktuiących o nauce prawa; sam rozbiór mowy naszey okazuie, iak daleko ona test oswoiona z umiejętnościami moralnemi. To wyobrażenie co do rzeczy ma wielorakie znaczenia, które wszelako opieraia się na pierwszem. A nayprzód: prawo znaczy ustawę, czyli przepis, którym prawodawca obowia-zuie. Powtóre: znaczy należytość, gdy mówi-wy, że mamy prawo do tey lub owey rzeczy, choć iey nie postadamy. Potrzecie: znaczy własność, gdy mówimy, że mamy prawo do posiadania tey lub owey rzeczy, albo co na ie-dno wychodzi, że ią prawnie posiadamy. Po-czwarte: znaczy łaskę, kadmie, przywiley, gdy mówimy: że za prawem posiadamy pewna dostoyność, paiętność; albo gdy mówimy, ten Magistrat ma prawo miecza, bicia monety i t. d. Popiąte: prawo, uważane za ustawę, bierze się wielorako: iakoto, za prawo przyrodzenia fizy-czne, lub moralne; za kontrakt spółeczny, czy-li konstytucyą rządu; za prawo cywilne, kryminalne i t. d. za zbiór ustaw politycznych, cywilnych, kryminalnych, czyli wielką kartę, Codex, Statut, Corpus juris, Volumino legum: co wszystko daie nam tylko wyobrażenie dziełach, w których nayduiemy zbiór ustaw. Poszóste: za naukę prawa, za proces sądowy i t. d, Posibdme: prawo, uważane za naukę, dzieli się u Teologów na prawo przyrodzone i postanowione, albo na prawo Boskie, niepisane i pisane; u biegłych w prawie dzieli się: na prawo kościelne i świeckie, na prawo rzymskie, municypalne, kolonialne, feudalne, kra-iowe, i t. cl. Te wszystkie podziały należy znać dobrze, dla iasnego wyobrażenia, iak daleko idzie znaczenie prawa. Trzeba wszelake zwrócić, uwagę do tego, w iakiem znaczeniu bierzemy tu wyraz rzecz my, to iest, że pod nim wyobrażamy sobie tylko same prawa fizyczne; a przystępuiac do wytłumaczenia definicyi tych dopraw, okazać: dla czego ie uznaliśmy za prawidła stateczne, nieo imienne i konieczne, podług których wszystkie istoty są tak, a nie inaczey. Takowe wytłumaczenie nie może być dokładnieysze, iak uzy-waiąc zdania Buffona, który właśnie mówi o tem z iasnością i zrozumiałością iemu właściwa. Oto są słowa tego Pisarza, które wypisuiemy z pierwszey iego rozprawy; Sur la maniere d'etudier et de traiter l'histotre naturelle T. 1. p. 37, et sequent: adition de Paris 1749 in 4to. "Wszystkie zdarzenia, mówi on, które" co dzień postrzegamy, które po sobie nastepu-" ią, i we wszystkich przypadkach powtarzią " sie bez przerwy, sa pierwsza zasadą naszych " znaiamości fizycznych. Dość iest, ażeby ia-" ka rzecz zdarzyła sie w iednaki zawsze spo-" sób, abyśmy z niey wyciągneli pewność, " czyli prawdę fizyczną. Wszystkie dzieła przy-" rodzenia którym sie przypatruiemy, lub któ-" rych dostrzedz możemy, są tego gatunku " prawdami; możemy pomnażać ich liczbę, " ile nam się podoba, powtarzaiąc nasze w tey " mierze postrzezenia. " Lecz gdy, po dobrem i powtórzonym uzna-" niu skutków, postanowieniu prawd tego ga-" tunku przez liczne doświadczenia, bierzemy " się da poszukiwania przyczyny iakiego skut-" ku postrzegamy: iż iesteimy zatrzymani " wnaszem poszukiwaniu, będąc znasłew wy-" ciągać skutki szczególne z ogólnych, i wy-" znać, ie przyczyny nie są nam znane, ze " nawet nigdy ich nie docieczemy; bo nasze " zmysły będąc same skutkiem przyczyny, " którzy nie poznaiemy. śluza nam tylko do " wyobrażenia skutków, nie zaś przyczyn. " Musimy więc na tim przestać że skutki ogól "nieysze nazwiemy przczynami, i daley nie badać 197 " Te skutki powszechne, są, względem nasze-" go poięcia, rzetelnemi, prawami przyrodzenia-" Wszystkie wydarzenia, które uznamy za, " podległe tern prawom, i od nich zawisłe, bę-" dą dla nas zdarzeniami poiętemi, bedą pra-„ wdami fizycznerni; które zaś nie dadzą się " odnieść do tych praw, będą tylko prostemi „ dostrzeżeniami. „ W idzimy tedy iak Buffon wyobraża sobie prawa fizyczne; iest to nauka powszechna wszystkich dobrych Fizyków. Idziemy za nią w naszej definici: skutki szczególne doprowadziły nas do uznania skutków ogólnych, które wyobrażaliśmy sobie iak prawidła stateczne, nieodmienne i konieczne dla każdego iestestwa w szczególności, i dla wszystkich w ogólności; bo nas o tern doświadczenie przekonywa, ze nie tylko rodzaie, gatunki i klasy; ale nawet wszystkie iestestwa, lubo tak między sobą róż-ne, podlegaia onym bez wyiątku, tak dalece: że ich byt, i sposób onego, iest do tych praw przywiązany, i od nich zawisł koniecznie. Tafcie więc prawidła, czyli skutki ogólne, nazwaliśmy prawami fizycznem: azatem nasze wyobrażenie zgadza się z nauką wszystkich dobrych Fizyków. Ani nas to zastanawiać powinno, ze Wielu te prawa, albo te ogólne skutki, nazywaią przyczynami; bo każdy wie, ze ieden skutek być może drugiego przyczyną: i z takich to { skutków, z których sie tworzy długi łańcuch przyczyn, przychodzimy do uznania praw fizycznych, które Filozofiia unrystowa nazywa przyczynami drugiego rzędu (Cause secundarie) Po tem wyobrażeniu, które sobie zrobiliśmy o prawach fizycznych, łatwo teraz poy-mkmy, dla czego nazwaliśmy ie prawidłami wiecznemi; bo musiały poprzedzić wszystkie skutki, tóre się podług nich dzieią; dla czego nazwaliśmy ie nieodmiennemi i koniecznami dla każdego iestestwa w szczególnością i dla wszystk kich w ogólności: bo długie postrzeganie skutków, które zawsze w ieden i tenże sam sposób zdą 198 rzaią się, pokazuie, że iestestwa, które im podlegaią, podlegaią koniecznie i nieodmiennie, tak dalece: że inaczej być nie mogą, ani utrzymać się, tylko tak iak są, i iak się utrzymuią, Z czego wypada dla nas nayważnieysza nauka: ze każde prawo fizyczne ciągnie za sobą konieczność niezbędną; ze prawo takowe, nie może być nieskuteczne, nie może być odmienione, ani przestąpione: słowem, ze iestestwo, które-temu prawu podlega, iest zupełnie względem niego bierne, i nie może być, ani działać ina-czey, tylko iak mieć chce prawo: co łatwo daie się poznać; bo gdy skutki ogólne uznaliśmy za prawa, gdy od nich zalezą skutki szczególne, gdy prawa takowe wyobraziliśmy sobie za przyczyny drugiego rzędu; przeto, gdzie tylko zachodzi przyczyna, tam skutek iest konieczny. Azatim w prawach fizycznych naylepiey poznać moiemy prawdziwy charakter wszystkich praw Przyrodzenia, to iest, że są wieczne, nieodmienne, konieczne; ze, ich nie można naruszyć i oddzielić od istności każdey rzeczy; ze ich nie-można ani pomnieyszyć, powiększyć, ani zwlec ich skutku; ze działaią w nas bez nas; ie nie potrzebuią naszego zezwolenia, naszego obioru. Na tem staięmy, dalsze uwagi nad rzeczonemi prawami odkładane do rozdziału, następuią. (c) Nota do karty 7. Przystepiuąc w tem mieyscu do nauki o przyczynie trzeba, aby każdy sobie wyobra-ził swoim sposobem następuiace prawdy; pier-wszą: iż nie masz żadnego skutku bez przy-czyny, to iest, bez siły, która zrządza skutek; drugą ze z niczego nic być nie może. Są to twierdzenia, które same z siebie daia się po-iąć bez wszelkiego tłumaczenia, a z nich wypa-daią nieodbite prawdy; Nayprzód: że gdy nie masz żadnego skutku bez przyczyny, więc iak tak wątpić nie możemy, ze tego ogólnego skutku, który zowiemy światem; tych praw fizycznych, które są ogólnemi skutkami, iak się to wyżey dowiodło: musi być iakaś iedna przyczyna, czyli siła, która wszystkim rzeczom nadała, byt i sposób trwały, nieodmienny i konieczny. Tey przyczyny, czyli siły, Bytność okazuie się z uwagi nad ogólnemi skutkami, które zowfemy prawami fizycznemi; albo nad tym wielkim skutkiem, który światem zowiemy. Powtore: Świat ten, i iego części, nie mogły się zacząć z niczego; musiał się więc zacząć z owcy iedyney i właściwćy sobie przyczyny, Potr zecie: Wszystkie skutki, nie tylko nie mogły być przyczynami samych siebie; ale nadto nie mogły sobie nadać praw, podług których są tak, iak są W tych trzech twierdzeniach zawiera się cara nauka o pierwszey przyczynie. Nie próżno iednak powiedziało się, ze każdy swym sposobem, eo do tego wytłumaczyć się powinien; gdyi iak widzimy, wielu bardzo p racowało około tey nauki w różny sposób, tak być musi: nikt albowiem nie może oka-zać, co iest ta przyczyna sama w sobie, (a priori), ale ia tylko okazuie w iey skutkach (a po-steriori). Newton a), ułożywszy mechanizm całego świata, okazawszy iak się utrzymuie siłą przyciągaiącą i odpieraiącą; uznał w nim potrzebę pierwszey przyczyny, gdy przyszło tłumaczyć pierwszy rzut, czyli poruszenie ( pro-jectio ); Lock b) i Paschal c) dowodzą ią w sposób matematyczny; Kudwort d) dowodzi iak Filozof; inni są tylko naśladowcami tych wielkich dowcipów, iako to: Klarck Locka, Anto A) W DZIELE PRINCIPIA MATHEMATICA PHILOSOPHIAE NATUralis, de mundi systemate. b) Efsai sur l'entendement kumam Libr: 4. c. 3. c) Efsai sur l'homme. d) Veritable systems intellectuel de l'univers. Moshiem przlożył to dzieło po łacinie. 200 mus Genuensis Kudworta i t. d. Trzeba więc, żeby każdy, kto chce zgłębić te ważną prawdę, odczytawszy wyż przytoczonych pisarzów, którzy sprawiedliwie się mogą nazwać Nauczycielami Nauczycielów poszedł za temi dowodami, które iaśniey poymie, które go mocniey przekonaią; bo tylko o tern z prze konaniem mówić potrafi innym, w czem sam bedzie przekonany; to iasno wytłumaczy, co sam iasno poymie; chronić się zaś należy dowodów do poięcia trudnych, słabych, lub obudzaiacych wątpliwość. Ani tey materyi w sposób kontrowersyi dawać nie należy; bo nayprzód: powątpiewanie, tem bardziey dysputy z wątpiącemi, do niczego dobrego nie doprowa dza; pdiułóre: gdyby, wprowadzaiąc wątpliwo ści i kontrowersye, nie zdołał ich gruntownie uprzątnąć, dałby powód do wątpienia o tey iedyney prawdzie, bez którey- wszystkie nauki moralne nie byłyby oparte na swey własciwey podstawie. Trzeba także okazać: iż tu nie o to idzie, aby wytłumaczyć, co iest ta, siła, czyli przyczyna? lecz żeby przekonać, iz nie można wyobrazić sobie skutku bez przyczyny; ze ta przyczyna musiała poprzedzić, nie tylko swóy skutek, ale nadto sposób, podług którego sku tek być musi: to. iest, że ona iest przyczyną przyczyn, czyli praw fizycznych, które w samey rzeczy są skutkami ogótnemi; ze nie może być mniey dzielną od skutków, które wypro wadziła.          (d) Nota do karty 8. Tę Przyczynę, nazywaiąc Przyrodzeniem, idziemy w tira za wielu dawnemi pisarzami. Servus in Virglii Georgtcerum Librum II. v. 49 tak mówi: Natura inde dicta, quod nassi aliquid faciat: i to iest definicya co do słowa, iak oka-zaliśmy przez rozbiór etymologiczny wyrazu Przyrodzenie; lecz co do rzeczy, Krystyan Wolf, a za nim Karol Martini, taką daią definycą Przy rodze 201 rodzenia. Natura est prmcipium actorum entis internum. Ta definicja bardziey służy prawom fizycznym, podług których każde iestestwo iest i utrzymywać się musi; bo to właściwie zowie się pricipum actuosam entis internum Dla cze-go trzeba na to naywiększa dać baczność, żeby przez ciemną i niedokładną definicyą, nie nadać takiegoż samego imienia Przyczynie pierwszey, iakie daiemy przyczynom drugiego rzędu, albo prawom fizycznym. (e) Nota do karty 9. Rzecz pewna, że ludzie pierwszey poznali prawa fizyczne, niż przyszli do uznania Przy» czyny pierwszey; rzecz mówię pewna, iż ze skutków szczególnych doszli skutków ogólnych, że takowe skutki nazwali nayprzód przyrodze-ńiem każdey rzeczy; mówimy albowiem dotąd, taka iest natura, czyli przyrodzenie, kamienia, metalu, rośliny, zwierzęcia, człowieka: do w samey rzeczy nic innego nie znaczy, tylko, takie prawo fizyczne, podług którego iest kamfen, metal, roślina, zwierze, człowiek, w tym lub owym względzie Uważane. Abyśmy to ie-sicze iaśniey poieli, zastanówmy się, że co na-bywamy naturą, czyli przyrodzeniem iakie-go iestestwa, możemy nazwać iego własno leią lub siłą wewnętrzną, co na iedno wycho-dzi: np. gdy mówimy, taka iest natura karnie nia, że na dół spada; możemy powiedzieć; ta-ka; iest iego własnolć; gdy mów my, że to zie-le ma siłę uzdrawiaiącą, iedno iest, iak gdyby* śmy powiedzieli, że taką mu naturę. Zawsze to wyobrażenie nasze zatrudnia się około pra-wa fizycznego, podług którego iest rzecz iak, I inaczey być nie może, to iest, ze wszystkiemi swemi własnościami wewnętrzenemi i zewnę-trznemi. Azatem, gdy dla iasności w poymo-waniu, oddzielamy prawo Przyrodzenia od samey Przyczyny która to prawo wszystkim ieste-stwom nadała, nie możemy się nigdy pomylić, 202 ile raty pod wyrazem Przyrodzenia wyorba-lamy sobie przyczynę skutku, a pod prawami przyrodzenia, sposób, którym się stał i iest ten skutek Wszelako w dziełach, osobliwie dydaktycznych, trzeba naybardziey zapobiegać wszelkiemu nadużyciu wyrazów, bo tylko przez wyrazy iasno możemy wytłumaczyć się z naszych wyobrażeń. Dla czego, lubo w całem naszem dziele wyraz przyrodzenie wyobrażać nam bę-dzie przyczynę skutków; a prawo przyrodzenia ich własności, przymioty i siłę wewnętrzną, czyli sposób, podług którego tak być muszą, a nie inaczey: trzeba się iednak wcześnie przygotować, że w innych pisarzach tegoż samego podziału nie naydziemy, Karol Martyni, wierny Krystyerna Wolfa naśladowca, pod wyrazem przyrodzenie (natura) trzy sobie wystawia wyobrażenia, iak o tern pisze: In posi-itouibus de lege naturali C. l. VIII. IX. Podług niego iest nayprzód; Natura naturans; powtóre: Natura naturata; potrzecie: Natura particulares. Przez pierwszą rozumie on Boga, albo Przyczynę naypierwszą, która ten świat wyprowadziła i utworzyła; przez drugą rozu-mie świat: Mundus qui vim sthi a Deo tribu-tam innumeris exserit motis. Natura naturata no-minatur; przez trzecią, siłę mchu, i własność każdego iestestwa w szczególności. Widać zatem: że podział Martyniego i Wolfa, nietylko wprowadza ciemność w zrozumienie tego wyra-zu, ale iest oczywistem iego nadużyciem; bo Natura naturas dobrze wyobraża pierwsza Przyczynę, tak w skutku iak w prawach, któ-re podobnie od niey pochodzą: azatem iest na-turas, czyli nadaiaca naturos particulares, albo leges physicar: Natura naturata dobrze podobnie braną być może za prawo fizyczne, za własności i siłę wewnętrzną każdego iestestwa, i wszystkch w ogólności. Gdybyśmy zaś chcieli brać świat za tę siłę, która fest natura mmrśtmt byłoby to nadużycie wyrazu iest natura 203 świat nie może się uważać iak iestestwo oddzielne względem swoich cząstek, lecz iak zbiór jestestw, z ktorych każde, i wszystkie razem, podlegaią prawom fizycznym. Porządek więc, p odług którego wszystkie skutki łącza się w ieden łańcuch, nie iest siła poiedyńczą, ale zbiorem wszystkich sił i skutków szczególnych, które się z sobą łącza, i tym sposobem tworzą iedną całość świata. Nic można więc ustanowić żadney siły pośredniczmy między pierwsza Przyczyną i iey prawami; bo to wprowadza próżne do-mysły w naukę, która ich w żaden sposób nie przypuszcza; bo takowe domysły sa niepotrzebne, iako nie mogące przyczynić się do lep-szego zrozumienia pierwszey Przyczyny i praw fizycznych. (f ) Nota do karty 10. Nauki umysłowe zatrudniała się około odkrycia doskonałości i przymiotów pierwszey Przyczyny: iest to bardzo ważna materya, która składa osobna część Metafizyki. Nic ła-twieyszego, iak uznawszy tę Przyczynę, przyznać ley wszystkie doskonałości: bo iezeli z ni-czego nic być nie może; tedy uznawszy, iż iest coś, czyli istność, którą mamy za przyczynę wszystkich rzeczy, trudno nie przyznać, ze ona musi być doskonalszą i dzielnieyszą od swoich skutków; zaczem musi być mocnieyszą od całego swego dzieła, rozumnieyszą od iestest* rozumnych, które są iey skutkiem, i t, d. Alę te wszystkie Dostrzeżenia i wnioski, iako wy» ciagaiace wielu szczególnych i upowszechnionych wyobrażeń, do Metafizyki odsyłamy, gdzie wyraźna iest mowa o Ontologii, Teologii, Psychologii i Kosmogonii. Twierdząc także, iz żadnych domysłów, żadnych przypuszczeń do naszey nauki nic przyimuiemy; musimy ostrzedz czytaiących, dla iakiey to czynimy przyczyny? bo mąiąe rzecz o prawach przyrodzenia, należyto 204 ściach i powinnościach człowieka nietylko z za-dnego przypuszczenia najmniejszego pożytku odnieść nie możemy, ale wystawilibyśmy sie na widoczna niepewność. Jak bowiem przypuszczę-nia (hypotheses) są twierdzeniami, których się domyślamy, nie będąc o nich pewnemi; tak tru-dno przyimować ie w naszey nauce; gdyż wnioski z nich prowadziłyby nas do niepewnych domysłów, a prawa, wkiadaiąc na nas konieczną, $ niezbędną powinność, ciągną za sobą konieczny dopełnienia ich obowiązek; zaczem nie mogą być przypuszczone przez domysły, nie mogą mówię być hypotetyczne, lecz wyraźne i za-dney wątpliwości niepodległe. Mimo iednak tego, znamy wielka użyteczność takowych przy-puszczeń w innych umieiętnościach, osobliwie zaś w umieiętnościach fizycznych. (g) Nota do karty 11. Przygotowawszy czytelników przez tyla wyobrażeń do uznania pierwszey Przyczyny, i nazwawszy ia Przyrodzeniem; przystąpić wypada z porządku do wytłumaczenia, że pod tem nazwiskiem każdy sobie wyobrazić powinien Istnoić naywyższą, Poietność nieskończo-ną, Opatrzność powszechna, Boga mówili ostrzedz, że ile razy mowa nędzie o prawach przyrodzenia, będzie tem samem o, prawach, koga, którym an poddał wszystkie rzeczy i świat cały. Doszedłszy zaś do odkrycia tey nay-ważnieyszey prawdy, rozum ludzki stać się; powinien bardziey iey dziwicielem, iak bada-czem w dociekani» iey istoty; b© zbytnie szperanie pospolicie odprowadza nas od tego, coś-tny z wielka iasnością poięli, i wiedzie na dro-gę niezliczonych obłakań. Inna albowiem iest rzecz poznać tę przyczynę przez widoczne tey skutki; a inną podchlebiać sobie, że iey istotę tak iasno poznać zdołamy, iak znamy skutki; Gdybyśmy chcieli wziąść na uwagę wszystkie domniemywanie i spory tylu sekt filo 205 zoficznych, tylu odszczepieństw teologicznych; przekonalibyśmy się, ze do poróżnień w opini-jach i wyzwaniach nic bardziey nie posłużyło iak obłąkanie się od pierwszych wyobrażę», które nabyć możemy z uwagi nad skutkami Jakoż dobrze zważywszy, nic więcey o tey naywyższey Istności wiedzieć nie możemy, tylko: ze iest iedyną, wieczna i konieczną przyczyną wszystkich skutków; ze cokolwiek po-strzegamy iest iey dziełem, i iey podlega prawom. Niech to nas nie zraza, ze na samym wstępie tey nauki przychodzi nam wyznać, iż wszystkiego wiedzieć niepodobna; trzeba owszem zą-cięcie się do tey odwagi, i przygotować sie wcześnie, iż wielu rzeczy nie dóydziemy i nie poymiemy; że powinniśmy raczey na tern przesiać, co wiedzieć można, niż błąkać się po nieo-graniczoney przestrzeni własnych lub cudzych domysłów. Jeżeli zas wiechy wiedzieć potrze-buiemy, mamy co tego osobne nauki, których nasady nie podpadau badaniu, lecz wierze. Wszystkie nauki nie powinny przestępować za swoie granice: Filozofia nie powinna wierzyć, ani się domyślać, powinna owszem dochodzić póki nasze poięcie zdoła; wiara przeciwnie: nie powinna ani dochodzić, ani domyślać się, lecz wierzyć: Fides non habet meritum ubi hu-mana ratio prabet experimentum. Uznawszy więc tę naywyższa Istność za pierwsza, iedy-ną, i konieczna przyczynę wszystkich rzeczy, a będąc wiernemi naszym zasadom, odsyłamy wreszcie skromnych badaczów do nauki wiary. DO ROZDZIAŁU IIgiego. (h) Nota do karty 14. Powiedzieliśmy w texcie, że rozbieraiąc prawa, którymi podlegaią wszystkie iestestwa, 206 słów, dostrzegamy tylko praw fizycznych; bo stosunki, które miedzy niemi, a człowiekiem zachodzą, są tylko fizyczne. Wszelako powinniśmy dobrze uważyć, ze w Przyrodzeniu ie-dnego tylko gatunku są prawa; ze te prawa dla tego dzielimy iż że dostrzegamy w dwoistym stosunku: to iest fizycznym i moralnym. Za-czem, ieżeli iaka różnica między prawami Przyrodzenia w naszem poięciu przypuszczona byc może, nie pochodzi ona od różnicy ich własności, lecz od rózmcy ich stosunków; np. prawo, które za sobą ciągnie skutek fizyczny, uważa się za fizyczne, albo będące w stosunku fizy-cznym; prawo, które za sobą ciągnie skutek moralny, uważa się za moralne, albo za będące w stosunku moralnym. Po takiem tedy wytłumaczeniu różnicy praw Przyr )dzenia, łatwo poznamy podobieństwo i różnice między prawami fizycznemi i moralnemi, albo raczey ie-dnych praw Przyrodzenia różne stosunki. I tak: prawo fizyczne i prawo moralne Przyrodzenia, ciągnie za sobą konieczność fizyczną, czyli niezbędną, to iest: że inaczey byc nie może tylko tak, iak chce prawo. Wszelako w ich stosunkach zachodzi oczywista różnica co do skutków: bo prawo fizyczne ciągnie za sobą skutek lizyczny, prawo moralne ciągnie za sobą skutek moralny; prawo np., które nazywamy władza samowolnego działania, ma wszystkie charaktery prawa fizycznego: bo na mocy iego musimy koniecznie działać wolnie, i nie iesteśmy zdolni do żadnego uczynku, któryby nie był skutkiem naszey woli, naszego obioru i zezwolenia; tak dalece, że cokolwiekby się inaczey stało, nie byłoby naszym uczynkiem, tem bardziey nie byłoy naszą sprawą, alfc skutkiem iakiey obcey siły która do nas nie należy. W tem tedy prawie widzimy oczywiście konieczność fizyczną: wszelako nazywamy go prawąm mo-ralnem, nie fizycznem; bo z niego wypadaią stosunki moralne, nie fizyczne; albo chociaż każdy w szczególności uczynek-wzięty być mo 207 że za skutek fizyczny, pochodząc zwłaszcza od naszego mechanizmu; ile iednak ociąga się do spraw moralnych: nie może być uważany pod samym względem mechanicznym, lecz go uważać trzeba pod względem, Czyli stosunkiem moralnym, gdy ciągnie za sobą moralne skutki. (i) Nota do karty 15. Z Anatomii porównalney okazuie się, że człowiek opatrzony iest pewną liczba musku-łów, których nie maią zwierzęta, a które, na-leząc do poruszenia ust i ięzyka, tudzież do ściągania gardła i nosa, do tego iedynie służą, aby ułatwiały wydawanie głosów, bez których obeyść się nie może mowa ludzka. Bufton, opisuiąc historyą naturalna małpy, którą zo-wią Urang-Utang, iasno tłumaczy, dla czego ta małpa mówić nie, może, choć się naybar-dziey swą postacią zbliża do człowieka; bo właśnie w rozbiorze anatomicznym iey szyi, gardła i ięzyka, okazuie sie, że Urang-Utang nie ma tych muskułów, które człowieka robią zdolnym do mówienia. Ludzie, których zo-wierny niememi, czyli niemowami, są to ka-leki maiący popsutą te część organizacyi, bez którey gadać nie można; wyaaią oni głos i znaki iak zwierzęta, daią się poiąć w swych uczuciach i żądzach przez migi; lecz nie są w stanie udzielać swych wyobrażeń przez mowę, człowiekowi, co do tego zdrowemu, wła-ściwa., która odpowiada wszystkim zdolnościom iego doskonalenia się. Choćbyśmy wiec utrzymy-wali, że zwierzęta maią swoią mowę; przy-znać iednak musimy, że ich mowa, tak iest rózna od ludzkiey, iak różna iest ich organi-zacya fizyczna co do tey zdolności. (k) Nota do karty 16. Powiedzieliśmy w texcie, że prawa mo-ralne w ieden prawie sposób obowiązuią czło 208 wieka, iak prawa fizyczne; a ponieważ wy-raz obowiązek, pierwszy raz iest w tey nauce uzyty, przeto trzeba go wytłumaczyć. Nie można dosyć przypominać czytelnikom, oso-biiwie nauk moralnych, ze wszystkie- wyobra żenia myslne przetworzone zostały z wyobra-żeń zmysłowych; co samo da sie widzie, na Wyrazie, który nas teraz zastanawia. Wiaząć, óbwiązać rzecz iaką, iest wyraz, który daie wyobrażenie uczynku zupełnie fizycznego, a który przetwarzaiąc na wyobrażenie myslne, uważamy pod nim uczynek moralny, to iest pewny przymus, znaglenie czynienia tak, a nie maczey; bo iako człowiek związany, lub skrę-Jowaoy, nie może żadnego poruszenia zrobić. i iest zupełnie bierny względem tego, który go Świazał, lub obwiązał; tak i ten, który iest obowiązany prawem, nie iest wolen nic czy* nić przeciw prawu. Zączent obowiązek moral-cy wyrównywa zupełnie swetti znaczeniem związaniu, obowiązaniu, czyli skrępowaniu fizycznemu, tak dalece, iż wkłada na niego przy-mus czynienia tak a nie inaczey; i cokolwiek. by inaczey zrobił, byłoby przestąpieniem iego należytości, lub powinności. (l) Nota do karty 17. Zadaliśmy sobie badanie, iakiemu praiarii podlegała zwierzęta co do swych obyczaiów moralnych? a nalazłszy u Metafizyków pewny wyraz, którym oni to prawo nazywaią, róż-niąc go od samowolnego działania, iakie przyz-znaiemy ludziom; odesłaliśmy do Metafizyki, I w samey rzeczy: badanie nad tem różnem prawem wcale nam nie iest potrzebne, bo się nie znayduiemy w stosunkach moralnych że zwierzętami. Gdy iednak instynkt, iest to wyraz, którego. Metafizycy używaią, nawet do swych układów o wolności człowieka; przeto przeto byłoby dobrze poznać prożność iego w rozbio-rze morlaności zwierząt, którey z wielką ias nością 209 nością doyść można w dziele Buffona O histo ryi zwierząt, i w dziele Steller pod tytułem; Menoi e sur les ours marins, które się znaydu-ie dans les varietes literatres T: 11. p. 278 et sum; nade wszystko zaś w artykule Encyklopedyi Metodyczney pod tytułem: Instynkt zwierząt, gdzie umieszczona iest Rozprawa Pana le Roi, Łowczego przełożonego nad zwierzyńcem Wersalskim, a w którey dowiódł on, że zwierzęta nie mogą być uważane za machiny, poruszane iedynie od samego instynktu. Jeżeli Zaś instynkt nie może być przyięty za prawo moralne zwie-rząt, więc wszelkie onego stosowanie do ludzi, iest tem bardziey tworem obłąkanego dowcipu, (m) Nota do karty 18. Okazawszy, iż nie masz zadneV różnicy miedzy prawami Przyrodzenia, któraby pocho-dziła z ich istoty, ale tylko ze skutków stoso-wanych do iednego lub drugiego przedmiotu; łatwo da się wytłumaczjć: ze prawa fizyczne I moralne równie obowiązuia, czyli ciągną za soba liczną konieczność skutku; azatem ich różnica zależy tylko narożnicy stosunków, ia-kośmy w samym texcie iasno okazali, mówiąc, że prawa fizyczne maią swóy stosunek z naszym bytem fizycznym, to iest, że nie może» my być inaczey tylko tak, iak chcą mieć te prawa; prawa zaś moralne maią swóy stosu-nek z naszemi sprawami moralnemi, to iest, iż żadna nasza sprawa moralna nie może być inaczey tylko, tak; iak mieć chcą prawa moral-ne. Te oba gatunki praw składają naszą istność; bo bez. pierwszych nie mogli byśmy żyć, bez drugich nie bylibyśmy zdolni do spraw moral (n) Nota do karty 21. Żeby to dobrze zrozumieć, iż sprawa nasza moralna zawsze musi być tak, iak chce 210 prawo; trzeba iasno wytłumaczyć: co są nagie należytości i powinności? i w czem się różnią od prawa ? — Należytość, iest to, co się nam podług prawa należy; powinność, iest to wa-runek abyśmy dopełnili cośmy powinni, ieże-li chcemy być pewnemi naszey nalezytości. Jasno każdy poymie, iż się z takiemi należytościa mi i powinnościami rodzi; np. nikomu innemu me należy się iego osoba, tylko iemu samemu; wszystkie potrzeby, które na niego naglą, on sam czule; wszystkie siły i zdolności, które w sobie dostrzega, nayduia się w iego, osobie, Łatwo każdy poymie, iż ma nalezytość swo-ley własney osoby; lecz tey nalezytości ina-ćzey utrzymać nie potrafi, tylko dopełniaiąć przywiązanych do niey powinności, ta iest, ie-zeli łozy swoie siły na nabywanie rzeczy, bez których osoba iego obstać nie może. Takowe nalezytości odpowiadaia wyrazowi łacińskiemu jus, powinności wyrazowi łacińskiemu officium, pra-wo zaś wyrazowi łacińskiemu lex, co w naszey mowie znaczy ustawę. Aże prawo, w nauce prawników polskich, ma wielorakie znaczenie, iakośmy to okazali w samym texcie; przeto dla zrobienia różnicy między naleiytóścia i prawem, możemy nazywać prawo przyrodzenia ustawą przyrodzona, nalezytość zaś prawem przyrodzonem; a te położywszy różnicę, łatwo poymiemy: iż wcale Co innego iest, że się rodzimy z pewnemi należytościami I powinnościami, podług ustawy wiecznpy, nieodmienney i konieczny Przyrodzenia, którey nikt przestąpić nie mole; czyli ze nikt nie może urodzić się na ten świat, żeby nie miał należytości do swey osoby, do Swych sił, i dorzeczy, które nabywać powinien o ich koszcie; że nikt nie może utrzymać swoiey należytości, tylko dopełniaiac przywiązanych do niey powinności, używaiąc mówię sił własnych do nabywania rzeczy, bez których żyć nie może. Ze tedy mamy nalezytości i powinności; iest to ustawą przyrodzenia, z którą sie rodzimy, i które-przestąpić nie ma, żemy; że mamy władze samowolnego działania: iest to podobnie ustawa Przyrodzenia. Takie ustawy dzialaią w nas koniecznie, i nie iest w na-szey mocy przestąpić one, albo się ich pozbyć. Przeciwnie: zachowanie naszych naleźytości, i powinności, będąc poddane prawu Przyrodzenia, które nazwaliśmy samowołnem działaniem, mogą być niezachowane, mogą być przestąpione; bo tak chce to prawo Przyrodzenia: zawsze iednak uczynek nasz będzie wypływał z tego prawa, i skutek iego żadnym sposobem chybić nie może. Jeżeli zachowamy naszą należytość, i dopełnimy powinność: będzie nam dobrze, sprawa nasza będzie dobra; iezeli przeciwnie: będzie nam zle, i sprawa nasza będzie zła; ba tak mieć chce prawo Przyrodzenia, przez które rodzimy się z naleźytościami i powinnościami nami właściwemi. Jest to naywiększa taiemnica w Przyrodzeniu, które swem wiecznem i nieodzownem pra-wem przywiązało do woli człowieka iego włas-ne dobro, i chciało, aby on tyle tylko był szczęśliwy, ile go do tego własna wola skłoni. Wszystkie prawa przyrodzone dzialaią w nim koniecznie, i nie może ich przestąpić, boby przewrócił cały porządek Przyrodzenia; nałeżytości i powinności zostawione są iego woli, bor od nich zależy porządek iego fizyczno moral-ny; ieżeli za nim póydzie: bedzie mu dobrze; iezeli go przestąpi: będzie mu zle. Gdzie więc zaczyna się użycie woli człowieka, tam się za* czyim iego moralność. Z czego wypada: ii naywiększą iest potrzebą dla człowieka, aby poznał dobrze swoie nalezytości i powinności; ażeby dobrze zrozumiał, co iest to prawo Przy-rodzenia, przez które opatrzony został władzą samowolnego działania. Oto iedyny przedmiot nauki, oloło ktorey zatrudniamy się. 212 DO ROZDZIAŁU IIIciego. (o) Nota do karty 27. Jak daleko niedostateczna, iak owszem zwodząca była nauka przez senteneye, przy-słowia', lub ogólne twierdzenia; naylepiey sie o tern przekonamy, gdy takowe twierdzenia zbierzemy, i obok iedne drugich położymy. Jedni przepisywali, że, aby nie chybić w prawidłach nauki moralney, dość pamiętać, iz powinniśmy żyć stcisownie do celów rzeczy stworzonych; Vivere convenienter finibus rerum creatarum. Drudzy przestrzegali, aby, cokolwiek czynimy, staraliśmy sie rostropnie czynić, a oglądać sie na koniec: Quidquid agis, prudenter agas et re-spice finem. Inni radzili, chronić się złego, a czynić dobrze: Declina a malo et fac bonum. Inni zalecali, kochać bliźniego iako siebie samego: Diliges proximum tuum sicut te ipsum, i t. d. Wszystkie takich nauczycieli przepisy, przestrogi, rady, zalecenia, były w samey rzeczy dobre, iako jwydobyte z długiego doświadczenia, i głę-bokich uwag nad sercem i położeniem człowieka; ale z nich trudno wydobyć całą naukę na-leżytosciach i powinnościach człowieka. I{SPECIAL_CHAR: >}la tego, tez widzimy, iak dawni Filozofowie, ca moment natrafiaiąc na tę drogę, co moment z niey zbaczali, a często bardzo obłakali się ma-nowcami uwidzeń. Jakoż, kto się zastanowi nad prawidłem pierwszem, postrzeże, iż trzeba by znać cele rzeczy stworzonych; lecz aby te-. go dokazać, trzebaby znać, na iaki koniec te rzeczy stworzone zostały ? Któż się z taka. znajomością popisać zdoła, do którey znać trzeba wszystko, i stosunki części ze wszystkim? — Rada, aby żyć rostropnie, nie zawsze wyidzie naradę, aby żyć dobrze. - Rada, aby się chronić złego, a czynić dobrze, prowadzi nas do labiryntu niezliczonych badań, na czem pra-wdziwe dobro, i prawdziwe złe zależy ? iest to opoka, o którą rozbiły się naysławnieysze do wcipy dawnych i teraźniejszych Filozofów, a nikt ich dotąd zgodzie nie zdołał, aby uznali, na czem prawdziwe dobro, i prawdziwe zle zasadzać sie powinno. — Rada o miłości bliźniego zdaie sie być najlepsza, i biedzie do nayogól-niey szych moralnośc i zasad. Ten, który ią podał, rościągnał iey obowiazki aż do miłości nieprzyia-cioł, i bardzo użytecznie dla życia społecznego; wszelako iezeli miłość bliźniego naywiecey nas znagla, do zachowania sprawiedliwości i do-pełnienia dobroczynności, az po darowanie uraz; przecież nie obeymuie wszystkich prawi* deł, które ta nauka przepisuie. Co zaś naynie-bespieczniey: iest to, że sentencye, czyli przysłowia, zawieraiac w kilku słowach przepisy praktyki życia moralnego, odprowadzała nas nieiako od poszukiwania prawideł wydobytych z naszey władzy poymowania. Degerando dans l'histotre eomparee des systemes philosophiques Tom: II. Ch; IV. p. 465 notę d) bardzo to iasno tłumaczy: IIy a des choses admirables dans „ les debris, qui nous ont ete transmis d es doc-„ trines de Zoroastre et de Confucius; ils avaient „ profondlment mediate sur les besoins des lois „ sageś pour la societe, d'un frein puifs ant pour „ les pafsions individuelles; mais ils n'avaient „ et ne pouvaient avoir reflechi sur le besoin des „ mithodes pour nos conaifs ances. Sublimes „ dans leur morale, ils avafent tres peu fait „ pour la science. „ DO ROZDZIAŁU IVtego (p) Nota do karty 34. Co do tego obaczyc można l'Analyse des fonctions du Systeme nerveux, pour servir d'intro-duction, et un exatnen pratique des maux des nerfs, par Mr. de la Roche Docteur en Medecine de ta fycuttę de Genlve Tom J. partie J. Chap: V. De l'ame, et de son infinence sur le prisnsipe vistale od karty 44 do karty 53. Wszyscy, którzy sie tym ważnym przedmiotem zatrudniała w Psy-chologii, powinniby z wielka pilnością odczytać dzieło od nas przetoczone. (q) Nota do karty 36. Spodziewamy sie, iż nie będzie nikogo, któryby złośliwie chciał wnosić, ze gdy tego badania w tern mieyscu nie rozwięzuiemy, zda-iemy sie powątpiewać, o duchowności duszy ludzkiey. Inna albowiem lest rzecz, wskazać prawdziwy między naukami podział, i okazać przedmioty, do którey z nich należą; a inna nie wierzyć tym prawdom, Które mogą być dowiedzione i okazane winney nauce, ktorey nie trak-tuiemy. Choćby nawet Logika i Metafizyka, przez swe dowody, nie przekonała kogo, lub zostawiła iaką w tey wazney materyi trudność, mamy na zaspokoienie nasze naukę Obiawienia, która tę kwestyą roztrzygneła, i między wyro-ki wiary umieściła. DO ROZDZIAŁU Vtego. (r) Koła do karły 40. Historya starcza nam bardzo wiele okro-pnych przykładów, do czego głód znaglał tyle razy ludzi; a co nam daie poznać, iakim sposobem przyiść mogło, ze niektóre ludy wyszły za czasem na ludożerców. Flavius Josephus de bello Judaico, et expuganta per T tum hiero-zolyma świadczy: że pod czas długiego oblężenia tego nieszczęśliwego miasta, zgłodnieli mieszkańcy, nietylko iedli ciała zmarłych, lub zabitych trupów; ale nawet matki zabiiały i pożywały własne dzieci, aby na iakiś czas nędzne swe życie przeciągnąć mogły, choć były przekonane, iż takowy pokarm Ł{SPECIAL_CHAR: &} dltt^ 215 go ocalić ich nie zdołał, i wystawiał na to, aby się stawały "pastwa drugich. (s) Nota do karty 41. W opisach teraźnieyszych podróży, a na-wet w dawnych pisarzach, czytamy dowody, ze chociaż w gorących klimatach naydo-wano ludzi nagich; nigdzie iednak nie naleziono, aby nie mieli schronienia dla siebie na czas nocnego spoczynku, lub na czas słoty. Strabo opi-suie w kilku mieyscach ludy w Afryce i w Azyi, które nazywa Trogloditami, czyli maiący pomieszkanie wykopane w ziemi; nalazł także i inne ludy, które nazywa Mosineci, dla tego, ze mieli gniazda na drzewach, na których w nocy spoczywali; pierwsi Grecy, czyli Pelasgowie, ukrywali się w skałach; toz samo mamy o wyż-szey Etyopii i o Indach. Zwyczay ten u Indów i u Abifsynczyków przemienił sie na pamiętniki trwałe początkowego ich życia; bo oni w skałach podziemnych wykowywali wspaniałe pa-gody, napełnione rożnego gatunku rzeźbami i hieroglifikami. (t) Nota do karty 43 Byli Filozofowie, którym się wydawała Społeczność małżeńska, i społeczność rodzicielska, za potrzebę raczey nabyta przez nałóg, i wcale niepochodzacą od głosu samego przyrodzenia. Jest to skutek śmiałego dowcipu, który lubi upierać się przy niepodobieństwach: każdy wszelako poymie, byle się z uwaga zastanowiła że miłość iest namiętnością człowiecowi przyrodzona, i ze stan niemowlęcy nie mógłby na moment obstać, gdyby mu rodzice swey odmówili pomocy; trudno zaś przypuścić, aby człowiek, w stanie swym przyrodzonym zostaiący mąiey czuł te namiętności, iak ie czuie teraz, i żeby niedołężność niemowląt, powiększyła się za wprowadzeniem spółecz 2l6 ności: kiedy doświadczenie przekonywa, ze nie. mowie, przez sam skład fizyczny swey machiny, długo nie może chodzić, mówić, i opatrywać sobie nieochybnych do życia potrzeb. (*) Nota do karły 44. Dokładne wyrachowanie i okazanie wszystkich potrzeb przyrodzonych, należy do pierwszych zasad tey nauki. Potrzeby stanowią nasze należytolci, i wkładaią konieczna powinność, abyśmy ie zaspokoiali przez środki od Przyrodzenia wskazane. Pewna iest, ie łańcuch potrzeb rośnie, w swych ogniwach, przez zupełne rozwinięcie się życia społecznego, powiększała się one za przykładem, ciężą na nas przez zaciągnięte nałogi; wszelako można ie rozróżnić od pierwszych, na których byt człowieka, lub całego iego rodu istotnie zależy; bo to, bez czego człowiek, i ród iego obeyść się nie może, jest oczywiście potrzebą przyrodzoną, czy lilaka, którą nas samo Przyrodzenie obarcza. Dla czego ci, którzyby potrzebę społeczności i wzaiemney pomocy, oddzielali od liczby potrzeb przyrodzonych, nie tylko opuściliby nayiśtotnieyszą zasadę w nauce prawa przyrodzonego; ale nadto w samem źródle zaraziliby prawidła moralności niebespieczeń-stwem egoizmu: coby było wiełkiem uchybieniem, w takiey zwłaszcza nauce, z którey wszystkie inne moralne wypływać powinny. Zycie społeczne tak iest złączone z potrzebami człowieka, że on, od momentu swego urodzenia aż do śmierci, nie może się obeyść bez po mocy drugich. Pomoc ta iest należytością każ-dego pod pewnymi warunkami; iest powinnością wszystkich względem każdego. Nigdzie nie naleziono ludzi naydzikszych, żeby nie żyli w spółeczności; człowiek naleziony samotnie, iest obłąkany od społeczności, która przypadł-kieną utracił. Były wprawdzie umysły ponure, usiłuiące wprowadzić zycie odludne i samotne; lecz 217 lecz ich ustanowienia, choć przykładem poparte, nigdy długo trwać nie mogły, i prędko upadły, iakiekowiek do tego obrano pobudki; bo takie życie sprzeciwia się przyrodzeniu czło-wieka. DO ROZDZIAŁU VIIImego (u) Nota do karty 60. Moze się wydawać czytaiącemu, że podobne twierdzenie przypuszcza więcćy potrzeb, gdzie iest wiecey sił; mniey zaś potrzeb, gdzie iest mniey: coby było rzeczą myl-ną. Słabszy albowiem może mieć wiecey potrzeb niż mocnieyszy, lub oba mogą mieć równe. Tu nie iest mowa iak tylko o sile ludz-kiey, która będąc oczywiście nieznana w tylu względach, daie mocnieyszemu zdolność wiechy pracowania, azatem więcey nabywania; co iednak w powszechney ekonomii Przyrodzenia żadnego nie wprowadza nieładu. Bo choć sama tylko potrzeba iest naydzielnieyszym bodźcem do nabywania rzeczy, których każdy nabywać musi, tyle, ile potrzebuie; wszelako należytości i powinności ludzkie nie kończą się na samem nabywaniu rzeczy; owszem nierów-ność sił, i nierówność zapasu w rzeczach nabytych, obudzą widoczna potrzebę dobroczynności; bo kto nie ma nic nad własna potrzebę, nie może nic udzielić swemu bliźniemu, gdy się odwołuie do iego dobroczynney pomo-cy. Aby więc powinność pomagania drugim, nie była czczem wyobrażeniem, muszą iedni mieć nad własną potrzebę, muszą drudzy mniey mieć, niż im potrzeba. Nabywanie więc nad własną potrzebę, za pomocą większych sił, nie tylko się nie sprzeciwia porządkowi przyrodzonemu; ale owszem go utrzymuie, wskazuiąc potrzebę społeczeństwa, w którym siły moc-nych i słabych robią iedną malsę sił spółecz-nych. 218 DO ROZDZIAŁU Xtego (w) Nota do karty 131. Zdaie się, że dobroczynność nie iest po-winnością względem drugich, lecz względem nas samych, ile mamy, obowiązek nas sądnych doskonalić, a przez to zbliżyć się do samego, bóstwa. Rzecz pewna, ze dobroczynność tworzy w nas łaskawość dobroć, albo w niey mocne naydoie pobudki; rzecz pewna, ze w wielu stosunkach usposabia nas aż do heroizmu, i wynosi nad pospolite uczucia; wszelako w stosunku do naszych potrzeb, iest oną należyto-ścią przyrodzona tych, którzy się bez wsparcia obeyść nie mogą, iest powinnością tych, którzy takowe wsparcie dać mogą. Bez, tako-wey albowiem należytości i powinności, ród ludzki obstaćby nie mógł, i musiałby zginać. Wystawmy sobie stan, niemowlęcy człowieka, pczekanamy się; ze niemowlę, w pierwszych momentach swoiego urodzenia się, zginęłoby na-tychmiast, gdyby rodzice nie byli obowiązani do dobroczynności, czyli do opatrywania iego p otrzeb. Każdy człowiek zaczyna od tey na-leżytości i długo, na niey przestać musi, nim przyidzie do stanu, aby się domagał sprawie-dliwości, iako powinności drugich, względem, niego. Dobroczynność więc w porządku przy rodzonym, iest powinnością pierwszą, niż sprawiedliwośći iest tak złączona z naszym, bytem fizycznym i moralnym, że się bez niey w całem życiu obeyść nie możemy: w pracach naszych trudno nam sie obeyść bez pomocy drugich, w potrzebach życia bez pomocy wsparcia, w nie-bespieczeństwie bez ich obrony i ratunku, w chorobie i kalectwie bez starania około nas, wnie-wiadomości bez oświeceaia i rady, w nieumieiętności bez nauki i. t. d. Czyli dopełnienie tey po-Wianności pomaga do udoskonalenia naszego bytu moralnego, czyli nas zbliża do samego bóstwa? iest to badanie godne Filozofii, lecz nie iest przedmiotem tey nauki, około którey zatru dniamy się w tem miejscu. Uważamy ią tylko Sak należytość i powinność wzsiemną, do której są wszyscy obowiązani, dla tego, ze bez niey ród ludzki, i iego społeczność obstaćby nie mogła. Ta powinność równie nas obowię-zuie przed sądem sumienia, iak i sprawiedliwość; nie możemy od niey być wolnemi chyba w stanie niemożności, czyli w zbiegu dopełnienia razem dwóch powinności, gdy oba razem dopełnić nie możemy. Jeżeli np. moie przyrodzone potrzeby naglą mię, abym ie za-spokoił; leżeli sprawiedliwość wymaga, abym ią dopełnił; a nad te dwie powinności, nie zo-staie mi nic, cobym dla dobroczynności mógł udzielić: w ten czas tylko na sumieniu wolny iestem, gdy tey powinności nie dopełnię, nie przeto, żebym był mniey winnym, gdybym mógł, lecz że nie mogę. I dla tego to Nauczy-ciel nayczystszey moralności, mówiąc o nad-grodzie i karze, nie przywiązał iey tak wyraźnie do żadnych innych obowiązków, iak do tych, które na nas wkłada dobroczynność: ła-tnąłem, a nie nakarmiliście mię; pragnąłem, a nie napoiliście mię; bytem, nogi, a nie przyodzialiście mię, i t. d. Ta powinność okazuie się w samey różnicy naszych sił fizycznych i władz umysłowych, w naszey niedołężności ciała i podleganiu tylu przypadków. DO ROZDZIAŁU XIIIstego. (x) Nota do karty 164. Wszystko, co, się dotąd powiedziało, uwa-żane być może iak Logika moralna, przydatna cło przekonania rozumu; ten ieden Rozdział po-świecony iest dla poruszenia serca aby czyta-iący iak naysiłniey uczuli wyz wyliczane prawdy, i onych się statecznie trzymali. Dla czego, gdyby kto chciał tego dziełka użyć za naukę, zwłaszcza dła młodzieży; na którą pierwsze wrażenia skutecznie działaią, i długo się w pamięci utrzymuia; powinieoby naśladować w tey mierze owego Wikarego Sabaudzkiego, którego J. J. Roufeeau wystawia w postaci poważamy, a razem bardzo przyiemney, gdy on obłąkanego młodzieńca naprowadza na wbgf prawdy i poprawy. Chcę przez to rozumieć, aby takowy nauczyciel, mówiąc o san-kcyi; którą Przyrodzenie przywiązało cło praw swoich, obrał do tego mieysce nayprzyiemniey-sze z swego położenia, dzteji naypogodnieyszy, I gdyby można sam moment wschodzącego śłońca, a to na ten naybardziey koniec, aby słuchaiący tych uwag byli razem zachwyceni pięknością dzieł Twórcy, iego wielkością i ma-iestatem; bo kiedy taki widok działać będzie na ich zmysły, nauczaiący skuteczniey odezwie się do ich rozumu i serca, zachęciaiąc aby od-kryte moralne prawidła mocniey zamiłowali, i onych się nieodstępnie trzymali. DO DODATKU Iwszego. (y) Nota do karty 173. Cokolwiek odliczyliśmy, iako nie należą-ce do naszego rozbioru, choć było domieszsczo w tey nauce przez innych pisarzów Prawa Natury; z tego daiemy sprawę w dwóch dodat-kach, chroniąc się wszelkiey krytyki, i uspra iedliwiaiąc iedynie nasze powody. Te więc w dodatku nie są potrzebne do zupełności nauki lecz dla, przestrogi tych, którmy inne dzieła W tym przedmiocie czytać będą. tmp