J. B. Say tak się wyraził niegdyś o historyi ekonomiki społecznej (jak i w ogóle o historyi wszelkich nauk): „Co za korzyść ma się z tego, że się zestawi głupie sądy i tezy na­ukowe słusznie uznane za mylne? Wydobywanie ich na jaw, nie tylko nie jest pożytecznem ale jest wstrętnem. Dla tego też historya każdejumiejętności staje się tem krótszą, im wię cej się wykształca sama umiejętność". Nauka jednak zarzuciła takie stanowisko stanowczo. Nie tylko bowiem, że historya ja­kiejś umiejętności świadczy o rozwoju duchowym danego na­rodu, jest więc ważnym przyczynkiem do historyi jego kul­tury, nie tylko że specyalnie historya ekonomiki społecznej może rzucić częstokroć wiele światła na stosunki gospodarcze danego kraju, ale również poznanie błędów, w przeszłości w nauce popełnionych, może nas ustrzedz przed dokonaniem ich w przyszłości; z drugiej zaś strony może wykazać nie­jedną myśl, która znów nie jest tak bardzo nieracyonalna, jak się to na pierwszy rzut oka wydaje. Nad historyą ekonomiki społecznej w Polsce, dotychczas badań prawie wcale nie przedsięwzięto. Prócz prac Wołow­skiego i Dunajewskiego nad traktatem Kopernika de moneta cudenda tudzież Korzona i Marchlewskiego o fizyokratyzmie w dawnej Polsce, inne, których jest zresztą bardzo niewiele, są bez większego znaczenia. Niniejsza rozprawa ma brakowi temu w części zaradzić; nie wyczerpie ona rzeczy, nawet w tym ciasnym zakresie, jaki sobie nakreśliła, ałe przyczyni się może choć w drobnej 1