546 ROZMOWA nas, jako posły nasze, praktykami zwalczą. A pójdziemy w krótką, nie damy się długo wlec, jako przedtem bywało, tedy za kilka dni wiele posłużem ojczyźnie, a sami siebie od zginienia, dali Bóg, ratujemy. Senator. Boże daj to, abyście wszyscy na sjem koronacyjny przyszły jechali, a zawołali na nas: „Kto cnotę, sławę, wolność i ojczyznę swą miłuje, do nas!" Tedy i mnie i wiele ich z koła senatorskiego u siebie pewnie mieć będziecie. Ślachcic. A nie zawiedziesz mnie w tem Waszmość? Senator. Nie zawiodę i ślubujęć to strzymać, na coć oto rękę swą daję. Ślachcic. A ja też Waszmości ślubuję, że to, com wysz-szej obiecał, z bracią swą szlachtą uczynię, pewien tego będąc, że tam z inszych krajów koronnych rycerstwa wiele się najdzie, którzy nam tego, co się mówiło, tanquam veri amatores patriae, radzi pomogą. Senator. Nic w tem nie wątpię, a już cię żegnam; daj, bym cię dobrze zdrowego, a w przedsięwzięciu twem nieodmiennego w Krakowie, dali Bóg, na początku sejmu oglądał. Ślachcic. I ja też Waszmości tego wszystkiego winczuję, a jako się sam odmienić wolej nie nam, tak o to ustawicznie Pana Boga proszę, aby mi w towarzystwo takich miłośników ojczyzny, jakim się ja być czuję, co nawięcej przybyło. Do Czytelnika. Nie miej za złe, czytelniku miły, żem się tu na ten dyalog nie podpisał, nie prze to zaprawdę, abym się od panów czego złego obawiać miał, którzy u nas w Polszcze za niedbałością i niedozorem naszym praktykami swemi, acz się tak zmocnili, że na co się nasadzą i zmówią, wszystko przewiodą, i mnieby wiecznie skazić i wniwecz obrócić mogli, coby mnie o prawdę, pro bono patriae, zwłaszcza gdyby się to, co się skaziło tem, naprawić mogło, cierpieć ciężko nie było; wszakże jako mię do pisania i na świat podania tego dyalogu non odium, non ira, non invidia, sed solus amor patriae przywiódł, abym braciej swej, Polakom, to pokazał i onych w tem przestrzegł, żeby wespółek zemną i z utciwem potomstwem swojem i mojem w wieczną niewolą i do zginienia nie przyszli, tak też, gdy ujrzę, że się za to mocnie wezmą w Krakowie, dali Bóg, przed korona