563 samość okoliczności, w jakich pewien fakt się zdarza. Lecz o tożsamości warunków nie może być mowy, niema bowiem w rzeczywistości dwóch rzeczy, któreby były zupełnie do siebie podobne. Co więcej, doświadczenie ludzkie ogarnia zaledwie małą cząstkę rzeczywistości. Któż nam zaręczy, że poza tym, o czym nas doświadczenie poucza, nie dzieją się rzeczy wręcz przeciwne doświadczeniu? Że tak być może, a nawet tak jest, dowodzą tego liczne cuda z przeszłości, a obecnie — zjawiska spirytystyczne. Wynika stąd z nieubłaganą konsekwencją wniosek, że niema w przyrodzie praw stałych i niezmiennych, że same właściwości rzeczy ulegają zmianom. Człowiek, którego właściwością jest śmiertelność, jeżeli wynajdzie eliksir życia, stanie się nieśmiertelnym. Widzimy więc, że uogólnienie indukcyjne najmniejszej nie ma podstawy. Co się tyczy dedukcji, ta podaje we wniosku to tylko, co się już zawiera w założeniu, którym jest uogólnienie indukcyjne. Jest ona zatym kręceniem się w kółko. Rozum przeto sam przez się nie może doprowadzić nas do poznania prawdy, podaje nam tylko prawdopodobieństwo. Poznaniem prawdy bezwzględnej może nas obdarzyć tylko intuicja umysłowa. Czym jest ta intuicja, nie umie autor odpowiedzieć, ale może zato nakreślić szczegółowo obraz prawdy, jaką tej intuicji zawdzięcza. Zechciejmyż ją poznać. Punktem ciężkości tej prawdy jest następujący pomysł: „Bóg wyobraża sobie świat, swoje wyobrażenia narzuca duchom poznającym które sobie także na swoje podobieństwo wyobraził, a wszystko jest tym, czym je sobie Bóg wyobraził. Jeżeli Bóg coś sobie pomyślał, jako istniejące niezależnie od ograniczonych podmiotów, jest rzeczywistością — w przeciwnym razie jest tylko wyobrażeniem naszym — rzeczywistość, jako wyobrażenie, ale nie jako rzecz egzystująca poza naszym umysłem" (str. 119). Z całej tej gadaniny, z pewnym namaszczeniem wygłoszonej, okazuje się jasno, że zarówno przedmioty zewnętrzne, jak i duchy obdarzone poznaniem, będąc jedynie wyobrażeniami Boga, nie istnieją same w sobie. Nietylko świat zewnętrzny jest dla nas złudzeniem, ale takimże złudzeniem jesteśmy sami z całą swą samowiedzą, ze swymi uroszczeniami do wolnej woli i nadziejami na swoją nieśmiertelność. Nasze myśli, uczucia i postanowienia taksamo nie są naszymi, jak i spostrzeżenia. Są one wyobrażeniami bożymi, które w nas odbijają się, jak w jakim zwierciadle, bez żadnego udziału z naszej strony... Takie to zapatrywanie wygłasza pisarz, który w innych swych dziełach, a nawet w tym samym występuje jako gorliwy obrońca dogmatów chrześcjańskiego spi-rytualizmu! Ale też nie trzeba myśleć, ażeby przywiązywał do swego pomysłu takie znaczenie, jakie ten mieć powinien. Wygłasza go ubocznie, mimochodem i nie czuje się bynajmniej nim skrępowany w innych 86*