517 postanowił kilka uwag poświęcić, o ile to potrzebnym mu się wydało do poznania z nią słuchaczów. Z pewnością nigdybyśmy się nie dowiedzieli o istnieniu p. Des-champs i o tym, że gdzieś, kiedyś miał odczyt o pesymizmie, gdyby nie p. L. W. — tłumacz. Zaraz na wstępie upewnia nas prelegent uroczyście, że newroza i pesymizm są tak rozpowszechnione w naszej dobie, iż należy je uważać za wyłączną właściwość końca XIX wieku. Były one wprawdzie znane i dawniej, ale nigdy w takim stopniu, jak obecnie. Zdenerwowanie, brak woli i zniechęcenie do życia — to są znamiona, cechujące zarówno jednostki, jak całe masy. Przez newrozę medycyna rozumie całą grupę chorób nerwowych, których przyczyna nie jest znana, gdyż dotąd towarzyszące im zmiany anatomiczne nie zostały wykryte. Do takich chorób zaliczyła newropatję, zdenerwowanie i hypnotyzm. Od ukazania się w druku odczytu dra Des-champs newropatja przestanie być zaliczana do newrozy, albowiem autor wykazał nareszcie, jakie są zmiany anatomiczne, które tej chorobie towarzyszą. Newropata, podług niego, odznacza się tym, że ma nerwy cienkie, jak niteczki. Przejdźmy teraz do pesymizmu. Wiadomo, że pesymizm oznacza wzgardę życia, zniechęcenie, wstręt do niego, wiodący nieraz do samobójstwa. Jakież są przyczyny jego rozpowszechnienia się w naszych czasach ? Bywają wielorakie, powiada autor: najważniejszą z nich przecież, a nawet główną, są doktryny filozoficzne Darwina, Milla i Spencera, których wpływ, zabijając wiarę w ideały, odziera życie z uroku i czyni z niego farsę, nie zasługującą na to, by się o nią troszczyć i okupywać cierpieniami. Dzięki tym doktrynom, tudzież wielu innym okolicznościom podrzędnej wagi, pesymizm tak dalece owładnął umysłami żyjącego pokolenia, że słusznie można się trwożyć o przy. szłość całej ludzkości. Ta bowiem jej część, która w swym ręku dzierży pochodnię oświaty, stacza się w szalonym pędzie po stromej pochyłości — w nicość!.. Uspokójmy się jednakże! Tak źle jeszcze nie jest. Niebezpieczeństwo jest groźne; ale istnieje lekarstwo na nie. Znajduje się ono tam, gdzie leży źródło złego — w doktrynie Darwina, która ma tę samą własność, jaką ongi posiadała dzida Achilesowa, co jednym końcem zadawała rany, drugim goiła. „Teorja Darwina — są słowa autora — orzekając, że człowiek jest tylko poddanym sił przyrody, jest przyczyną pesymizmu, lecz zarazem i lekarstwem nań. Zasmuca ona, gdy stosujemy ją do życia moralnego jednostki, lecz podnosi, gdy chodzi o utrzymanie gatunku. Wiadomo bowiem, że w ewolucji gatunków przyszłość będzie udziałem energicznych,