97 kraju nieliczna, ma prawo niezaprzeczone do szczególnej autorskiej grzeczności. Pierwszy, ile mi wiadomo, rozbiór poezyi moich, umieszczono przed laty sześciu w Astrei, w piśmie peryodycznem warszawskiem. Redaktor Franciszek Grzymała, pochlebne dla poety wyrzekł zdanie, przyznaje mu talent, nie skąpi dlań wyśmienitych przestróg o potrzebie pracowitości, o strzeżeniu się miłości własnej, o posłuszeństwie dla krytyki i t. p. Co się tycze zalet i wad dzieła pod względem sztuki, Franciszek Grzymała z powołania publicysta i statysta, nie śmie wdawać się w rozprawy literackie i nie wiedząc sam, czy mu poezye moje podobać się mają lub nie? pyta się uczonych warszawskich, wyglądając od nich poważnej urzędowej recenzyi.3) Ukazywały się następnie krótkie ogłoszenia lub uwagi w innych pismach, aż nakoniec zjawił się wyglądany od Franciszka Grzymały krytyk w osobie Franciszka Salezego Dmóchowskiego. Redaktor Biblioteki polskiej przyznaje również autorowi poezyi talent, z równą hojnością udziela mu rad ogólnych moralno-literackich. Nieszczęściem z ogólnej uwagi, trudno jest artyście korzystać. Malarzowi np. wystawiającemu swój obraz pod krytykę, nie wiele usłużą goście, chociaż z miną znawcy ciągle powtarzać będą, iż należy pracować, iż należy uczyć się rysunku, wydoskonalać koloryt i t. p. Były wszakże i szczegółowe zarzuty, oskarżano mnie głównie o psucie stylu polskiego, wprowadzeniem prowincyonalizmów i wyrazów obcych. Wyznaję, że nie tylko nie strzegę się prowincyonalizmów, ale może umyślnie ich używam. Prosiłbym zwrócić uwagę na różne rodzaje poezyi w dziełach moich zawarte, i każdego z nich styl podług innych sądzić prawideł. Mochnacki. Pisma. 7