466 karpiach, o zmyślnych i dowcipnych pudlach : czemużbyśmy z równą, jeżeli nie z większą jeszcze ciekawością, jakiej takiej zasiągnąć nie chcieli wiadomości z tych samych Niemiec o ich sławnej nauce, o ich sławnych autorach i profesorach w Monachium, w Berlinie? Czyż ten uczony świat niemiecki, czyliż ci filozofowie, ci erudyci i profesorowie nie warci takiego przynajmniej względu, jaki n. p. zawzięliśmy ku Freyszycowi nieśmiertelnego Webera? Nie wzbudzająż w nas równej ciekawości, z jaką n. p. radzibyśmy usłyszeć na scenie naszej tę nigdy w gazeciarskim świecie niewysławioną pannę Sonntag, którą unieśmiertelniają niezliczone wizerunki na chustkach do ucierania nosa i na tabakierkach; albo też owego hożego Alpejczyka, w narodowym, oryginalnym stroju, który wszystek kraj niemiecki przebiega i wszystkich zachwyca czarującym głosem, melodyą prostych, sielskich piosnek, które kiedyś z wtórem fletni brzmiały na wierzchołkach jego gór rodzinnych, na szczytach Alp ? Uważajmy naukę Niemców jako osobliwość ; miejmy ją za osobliwość naszego wieku, która przecież warta takiego uważania. Skoro winnego nie odmawiamy hołdu postronnym dziwom urody, talentu, modnych fraszek, ulotnych zabaw, atletycznej mocy i pieścideł gustu, skoro to wszystko, co przechodzi zwyczajną miarę w jakimkolwiekbądź względzie już nas porusza, zdumiewa i tak silnie pociąga ku sobie, czemuż także nie miałyby nas pociągnąć ku sobie dziwy rozumu i myśli tych rzeczywistych mocarzów umysłowego świata, których geniusz, których duch i nauka tak daleko przechodzą zwyczajną miarę naszych wyobrażeń, naszych wiadomości? Cieszyć się powinniśmy, że wydawcy niektórych dzienników polskich zaczynają zwracać na to wszystko uwagę swoję. Już