SOMNAMBULIZM ESTETYCZNY. Słuchajcie! Słuchajcie! Jak Warszawa Warszawą, od czasu jak zaczęły wychodzić u nas dzienniki peryodyczne, więcej powiemy: od czasu jak poezya i sztuka zaczęły być w Europie przedmiotem filozoficznych rozmyślań, nic się jeszcze podobnego nie zdarzyło ! ! Wszakto jeden z ultra-romantyków wpadłszy w sen magnetyczny napisał ogromny, sążnisty artykuł i takowy posłał do Dziennika Powszechnego, gdzie dla samej osobliwości pour la rareté du fait został wydrukowany. O nieba! pomyślimy sobie, tak ludzie na jawie nie myślą i nie piszą. Niewątpliwie autor tego artykułu w Dzien. Powsz. musiał być w stanie jasnego widzenia, w stanie estetycznego i krytycznego somnambulizmu. Alboliteż (któż bowiem cudzą wolę przeniknie) jest w tern jakaś zagadka, jakiś figlarnie utajony zamiar wynicowania kasyd P. Aleks. Chodźki uszczypliwą, płaszczykiem panegiryku otuloną satyrą        Kto wie: może który z nieprzyjaciół naszej młodej literatury zaciągnął się umyślnie pod chorągiew romantyków dla wydania ich wszystkich razem na śmieszność i wzgardę. Może to nowy fortel strategistów podupadłej szkoły. To wszystko być może.