CHWILA SPOCZYNKU.*) Przed zjawieniem się pierwszego numeru Chwili Spoczynku, ledwo niepowszechne było weteranów w zawodzie peryodycznym zdanie, że z bytem tego pisemka, tak niespodziewanie ogłoszonego odrodzi się smutna literatury naszej epoka, kiedy (z prawdziwem rodaków zgorszeniem) wychodziły u nas owe Lechy, Muchy, Pustelnicy Londyńscy z ulicy Pikadylli, znajomsi pod imieniem anglomanów, frankobinów i tyle innych krotofilnych, lekko-płaskich, niepożytecznych a nawet gorszących świstków peryodycznych. Wprawdzie sam tytuł Chwila Spoczynku nie miał w sobie nic niewłaściwego; alić oświadczenie wydawców, że poświęcić chcą swoję pracę płodom romantyczności polskiej czyliż nie usprawiedliwiało poniekąd tak surowego znawców sądu ? Kto w dzisiejszych czasach zamierza udzielać płodów romantyczności polskiej, ten albo jest zarozumiały, albo nie ma dokładnego wyobrażenia, co właściwie romantyczność znaczy. Jakożkolwiek bądź z radością wyznać potrzeba, że wyjście pierwszego numery Chwili Spoczynku w części przynajmniej nie sprawdziło pomienionego zdania. Chwila Spoczynku sprawiła nam tym większe, bo niespodziewane ukontentowanie. W ogólności styl *) Artykuł ten wydrukowany został bez tytułu (Przyp. wyd.)