429 zrównany chór „O Izis i Oziris! ". Niezbyt dawno jak Mozart umarł, a jak daleko sztuka pozostawiła owoczesne wyobrażenia, któżby to dzisiaj odważył się uczynić mu zarzut Cesarza Józefa, „że za wiele nót w partycyach swoich stawia", albo który z nowoczesnych kompozytorów mógłby się na podobny zarzut tak jak on usprawiedliwić twierdzeniem, „że ani jednej nóty więcej nie stawia, jak tego wymaga ścisła potrzeba". Wystawę można wogóle pochwalić, miarkując zwłaszcza jaka trudność zachodzi w wykonaniu dzieła, gdzie oprócz chórzystek, osiem kobiet ma stanowcze śpiewy. Gdyby Sachettego pędzel wspierał podobne widowiska, pomysły wówczas Mozartów i Rossinich równieby się popularyzowały, jak dzisiaj śpiewki Drekslera, wszak niegdyś Westalkę i Don Juana podobnie zalecano. I Ory inaczej byłby ceniony, nawet od tych, którzy nie chcą się poddać powabom samej tak pięknej muzyki, gdyby ekonomia niepolityczna była trafniej nieco rachowała. Kończąc rzecz o flecie, należy podziękować Pani Cymerman, że z takiem uszanowaniem dla Mozarta naraża swe znamienite zdolności, na owe niebezpieczne Salto Mortale. KURYER POLSKI R. 1830, NR. 134. Z D. 20. KWIETNIA.