423 demią królewską muzyki. Ory, Wilhelm Tell i Niema z Portici, są wyłącznym wabikiem tej najkosztowniejszej muzykalnej instytucyi w Europie. Takie ich zalecenie wprowadziło kolejno te dzieła na sceny wszystkich teatrów operze poświęconych, w rozmaitych krajach, gdzie w miarę miejscowego znawstwa z entuzyazmem są przyjmowane. Ny będziemy mieli sposobność przy późniejszych wystawach zwracać więcej uwagi na szczegóły Orego; na ten raz musimy się ograniczyć ogólnemi cechami, które tę operę znamionują. O słowach przy operze rozprawiać byłoby to oznaką niemowlęctwa sztuki, gdyż one zajmują tu zupełnie tego samego rzędu miejsce, co muzyka przy francuskich Wodwilach, ale że z drugiej znowu strony, słowa są powierzchowną szatą, w której się muzyka pierwszy raz zbliża do słuchacza, przeto wywierają niekiedy wpływ na nią tern większy, im mniej która publiczność liczy znawców i lubowników samej muzyki, tego dobroczynnego daru, którym niebiosa chciały pokrzepić duszę ludzką przy najbolesniejszych jej uczuciach, na drodze tej doczesnej pielgrzymki. Ory jest to młody a przytem możny swawolnik, który rozmaite psoty wyrządza sąsiednim pięknościom; z ich rzędu najwięcej go zajęła dama, która v/ pobliskim zamku oczekuje na powrót męża z krzyżackiej do Palestyny wyprawy; tam otoczona wspólniczkami swego sieroctwa, w samotności chwile pędzi, gdy wielka burza sprowadza pod bramy jej ustronia, pielgrzymki uciekające przed napastniczą zalotnością Orego. Miłosiernie przyjmuje prześladowane wdzięki, ofiaruje im gościnny nocleg, lecz wkrótce zakochany paź hrabiego, odkrywa jego tajemnice i ostrzega panią domu, że w miejsce pielgrzymek, dała przytułek Oremu i jego swawolnemu orszakowi. Wydane piel