421 tego, że p. Chopin nie powtórzył owego Pot-pourri z pieśni i rytmów polskich, które na poprzednim koncercie taki entuzyazm sprawiły; do nich to powiedział poeta: „O pieśni gminna! ty arko przymierza, „Między dawnemi i młodszemi laty: „W tobie lud składa broń swego rycerza, „Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty". Improwizacya nie zrobiła i nie mogła zrobić tego samego skutku, była bowiem prawdziwą a nieudaną improwizacyą, a jako taka mogłaż się wydać obok kompozycyi, tak szczęśliwie natchnionych, tak uczenie wykończonych, wspartych oraz całym powabem bogatej harmonii. Niech to p. Chopin zostawi tym drewnianym talentom, tym istotom, w których nigdy krew nie ma silniejszego obiegu, ale tylko jak nakręcony zegarek posuwa martwą machinę. Słuchacz wszystkie jego kompozycye przyjmie jako improwizacye, bo w nich nie poluje na myśli obce, ale zawsze jest nowy, świeży, słowem natchniony, a wreszcie improwizować swobodnie można tylko w samotności, albo obok jedynego przyjaciela, lub kochanki. O innych szczegółach koncertu nie tu miejsce rozprawiać. Skrzypce w rękach p. Bielawskiego zawsze rozlewają tony, których świetności nic wyrównać nie zdoła. Pani Majerowa była przy głosie i z właściwą sobie łatwością odśpiewała arye P. Solivy z opery Malwina, która na swojem miejscu musi dramatycznemi zaletami większe wrażenie czynić; codzienne bowiem doświadczenie naucza, że najpiękniejsze tego rodzaju kompozycye, oderwane od całości, tracą największy swój powab. KURYER POLSKI R. 1830, NR. 103. i 109. Z D. 18. i 24. MARCA.