376 ich imaginacyi opierają się czasowi; a mylne lub niedołężne o nich zdanie prędzej czy później sprostuje sąd współczesnych i potomności. Ale że znakomite talenta muzykalne, celujące szczególniej w sztuce doskonałego wykonania, czyli egzekucyi bądź własnych, bądź cudzych tworów, sprawiedliwie ubolewać mogą nad losem i powodzeniem swojej reputacyi, jako zależącej po większej części od dobrej woli, znajomości, i sumiennego sądu recenzentów i autorów nadsyłanych do gazet uwag, postrzeżeń, i t. d., najlepszym tego dowodem są wzmiankowane artykuły o koncercie P. Szymanowskiej. Napróżno szukalibyśmy w nich malownego i głębszą znajomością rzeczy nacechowanego opisu rozmaitych piękności, któremi P. Szymanowska ozdobiła swój kunszt i w pewnym względzie udoskonalić potrafiła naturę niewdzięcznego instrumentu. Zamiast umiejętnego i szczegółowego rozbioru, zamiast podziwienia należącego się połączeniu najsprzeczniejszych zalet we wzorowym stylu jej gry, bo smaku ukształconego i tkliwej rzewności w śpiewach, z pewnem natchnieniem i mistrzowską biegłością w mechanizmie : znajdujemy tam czcze słowa, wyrażenia nie polskie, pochwały niewłaściwe, lub przesadzone, a co gorsza z obcych pożyczone dzienników. Ten ostatni zarzut tyczy się szczególniej autora wzmiankowanego panegyryku, którego zapewne upośledzić musiało przyrodzenie w organie słuchu, gdyż inaczej nie byłby potrzebował pomocy dziennika Paryskiego Part' dora do napisania pochwały na koncert P. Szymanowskiej. Rozważmy teraz bliżej celniejsze uchybienia (bo żeby o wszystkich napisać potrzebaby na to obszernej rozprawy) w replice autora panegyryku. Porównywując grę Pani Szymanowskiej ze sprężystoś