351 się, i niechcący wszystkich ograł, wikłając się w śmieszne i coraz śmieszniejsze położenia. Jak we wszystkich innych, tak i w tej roli trudno nie przyznać Panu Kudliczowi mistrzowskiej biegłości. Jestto skończony artysta, łączący talent z nauką. Na zaletę gry P. Kurpińskiej dość jest wspomnieć ową scenę, kiedy prosi Sędziwskiego, żeby ją pocałował. Szło tu o sto talarów; potrzeba było koniecznie świadka, gdyż pod tym tylko warunkiem obiecał jej Hulacki ową summę, jeżeli ją Sędziwski pocałuje. Słowa: Niema nikogo, pocałuj mnie WPan Dobrodziej jeszcze raz, które po trzykroć powtarza, rzucając się za każdą razą w objęcia Sędziwskiego, cała wreszcie gra, ułożenie, głos Pani Kurpińskiej we wzmiankowanej scenie, czyż nie usprawiedliwiają wszelkich pochwał i oklasków, które publiczność, znawcy i krytyka tutejsza wymierzają talentowi tej znamienitej artystki! P. Nowakowski śpiewał ku końcowi następującą aryę: Nie jeden pedant złośliwy Oskarża kunszta, nauki, Że przez nie świat nieszczęśliwy, Że to są szatańskie sztuki; Że ich światło tylko pali, Że nasz wiek za szybki w pędzie; Jakby chętnie go wstrzymali, Widząc, że ich zgubą będzie. Wy uczeni, wy artyści! Nie zważajcie co kto plecie ; I mimo syków, zawiści, Naprzód! Naprzód idźcie przecie! Piękny wiersz! — Spodziewać się należy, że publiczność nasza na drugą wystawę tego dziełka liczniej się zgromadzi. Przepolszczenie tej sztuki winni jesteśmy Panu Nowakowskiemu, ulubionemu artyście publiczności warszawskiej. KURYER POLSKI R. 1830, NR. 136. Z D. 22. KWIETNIA.