O TRAJEDYI HARALD Z powodu artykułów w Gazecie Warszawskiej z podpisem T., a w Gazecie Korespondenta Warszawskiego z podpisem F. D. Kiedy na pierwszej reprezentacyi oryginalnego dzieła dramatycznego publiczność licznie zgromadzona oddaje cześć talentowi autora; kiedy przez powtarzane, z trudnością tłumione oklaski ocenia zasługę, położoną w zawodzie scenicznym, cóż pozostaje do czynienia rozsądnej krytyce literackiej? Oto nawzajem przez roztrząśnienie zalet tego dzieła usprawiedliwić sąd opinii i rozważniejszem wejrzeniem w osnowę nowego utworu, celniejsze charaktery działających osób i prowadzenie rzeczy, okazać, co sprawiło na umysłach słuchaczy tak wielkie wrażenie. Lecz o naszej literackiej krytyce cóż pomyśli sobie, kto był na pierwszej reprezentacyi Haralda, a potem przeczytał dwa dosyć obszerne artykuły w Gazecie Warszaw, i Korespond. z powodu tej trajedyi umieszczone ? Czyliż nie weźmie za złe PP. recenzentom tej niewstrzemięźliwej skwapliwości w wyrokowaniu o rzeczach godnych dojrzalszego namysłu? Czyliż się nie zgorszy, że tak nieopatrznie szafują dorywczem po większej części zdaniem, które cechuje zarozumiała śmiałość właściwa krytykom z profesyi, w którem nadto, przebija się widoczna chęć korzystania ze zdarzonej sposobności, aby czem prędzej