245 druga zaś zdaje się mieć na celu poezyę i poetów w teraźniejszej literaturze polskiej. Cóż napiszemy o tym, który sam z taką chlubą dla siebie i niemałym pożytkiem dla kraju, drugich uczy jak pisać mają i sądzić o sztuce? Wszelako taka jest powinność publicznych recenzentów, czyli jak ich dowcipnie nazywa Brodziński fabrykantów artykułów gazetowych, że ledwo nie o wszystkiem, co się dzieje na kuli ziemskiej, (a nawet i pod ziemią, byle się tylko o tern dowiedzieć mogli) pisać muszą. A zatem i o krytyce szanownego autora! Będzie to krytyka krytyki, sąd sądu. Położymy najpierw te zdania Brodzińskiego, które ze względu dzisiejszej literatury polskiej, to jest ze względu jej ogólnego widoku historycznego i estetycznego, zgadzają się z naszem mniemaniem; które zapewne trafią do przekonania ludzi myślących. „Polska literatura" tak pisze Brodziński, „doszła stanowczej mety ulepszenia swojego. Niema ona bogatych zapasów, któreby zmianę same przez się zrządziły, ale ma je w całem zupełnie przebytem życiu dawnej narodowości. Z niej pozostaje narodowi wyrozumieć swoje przymioty, wady i dalszy zawód". A dalej : „Tern więcej ma do tego powodu naród polski, którego do nowych wyobrażeń nie wzywa sama żądza nowości, ale przyrodzona kolej postępu, tak w rzeczach smaku, jak we wszystkiem innem"... „Nowa literatura dąży do tego, ażeby każdy naród wiernie w niej malował swoją właściwość. Od tego ducha odwiodły nas tylko czasowe okoliczności; nie przywiązała się do francuskich tłómaczeń żadna pamiątka i sława narodowa, za cóż nie mamy na nowo uchwycić przerwanego wątka! Po co najpóźniejsi mamy koniecznie zostać na drodze, z któ