180 Jedni, osobliwie pośród młodzieży, wielbią, rozsławiają talent autora. Drudzy chwalą szczegóły, ustępy, obrazy z natury kreślone, nie przyznając celniejszych zalet układowi. Nie podobało się im, że użył kilku wyrazów mniej gustownych; tu i ówdzie niegładkość rymu ich obraża. „Ach! jak to nieszykownie, jak niegustownie!" (Albo też:) „Co za szkoda, że pierwej pracy swojej doświadczeńszym, bieglejszym pisarzom nie dał do przejrzenia!" Poznaliśmy nakoniec, przyłożywszy starań, że mniemanie o Zamku Kaniowskim, dosyć powszechne między znawcami w stolicy, nie jezt tak słuszne, iżby je za odwołalne i pewnego sprostowania niepotrzebujące uważać godziło się. Jakto? kiedy sama rzecz, i wynalezienie i myśl pierworodna, i ustawiczność ducha poetyckiego, tak wyraźnie znamienity twórcy talent cechują; azaliż dotąd jeszcze małe w słowach i rymach usterki mają być u nas przeszkodą do sprawiedliwego, gruntownego, umiejętnego ocenienia zasług pisarza? Azaliż dotąd jeszcze, po tylu rozprawach w materyach estetycznych, ani zgadujemy ani pojmujemy tego, na czem istota poezyi zależy? Smutny los Maryi Malczewskiego, zaledwie znany rodakom, powinienby nas przekonać nareszcie, jak rażące są przykłady niedołężności i przywar publicznego sądu w rzeczach literackich: krytyka, wytknąwszy niektóre zboczenia, nieszykowności, przemilczała o zaletach w tern pięknem, wielkiem dziele! Mieliśmy człowieka, który umiał stwarzać. Tym człowiekiem był Malczewski. Niebaczni! jakimże darem, jakim upominkiem wdzięczności, jaką cześcią uwieńczyliśmy jego pracę? Po wszystkie czasy jego Marya będzie ozdobą lite