173 przebyli ciernistą, głogową drogę nadzmysłowej spekulacyi. Rozumie się, że i w tern pewną miarę zachować potrzeba, bo jak mówi nasz poczciwy Rey z Nagłowic w swojem Zwierciadle: „każda rzecz nazbyt wysilona, zawżdy szkodliwa bywa". Oprócz wyłuszczonych w tem piśmie maksym, które uformowały się w powszechnej u nas opinii, za sprawą i przywództem znamienitych, zasłużonych w literaturze ojczystej pisarzy, bardzo wiele innych, tamujących swobodne szerzenie się i rozpościeranie myśli roztrząsnąćby należało, tern bardziej, że kierują zdaniem czytelników, od których piśmiennictwo w kraju naszym wiele zależy. Przestaniemy jednak na tych napomknieniach, obawiając się, aby z tego wszystkiego nie urosł słownik szkodliwych opinii i krzywych wyobrażeń. Kończymy życzeniem, aby powaga tych opinij staniała w przekonaniu czytelników Gazety Polskiej i tych, co wspierać raczą to pismo swoją światłą pomocą; kończymy publicznem oświadczeniem spółziemianinowi naszemu i zacnemu autorowi rozprawy o sztuce, z której wzięliśmy powód do tych uwag, że głosu pustelnika z ulicy Długiej, tak nieżyczliwie brzmiącego w jednej z gazet warszawskich, nie podzielają znajomsi rzeczy a opatrzniejsi w szafowaniu zdaniem swojem czytelnicy. To też zapewne Go nie odstręczy od zasilania nadal redakcyi GazetyPolskiej swemi uczonemi artykułami. Pisano w Warszawie dnia 17 kwietnia r. b. GAZETA POLSKA R. 1828 OD NR. 114 z D. 14 KWIETNIA DO NR. 117 z D. 27 KWIETNIA.