103 Utrzymuje następnie Pan W..., że romantycy nie chcą uznawać nad sobą żadnej władzy i wpadają w duch wolny naszego wieku. Ten zarzut jest niesprawiedliwy i żadnym niepoparty dowodem. W Francyi stanął Chateaubriand na czele romantycznego stronnictwa; a zapewne nikomu nie przyjdzie na myśl obwiniać o jakobinizm autora dzieła: Genie du Christianisme. Pani Stael, wśród wstrząśnień rewolucyjnych częstokroć nawet z narażeniem na niepewność własnego bezpieczeństwa, ogłaszała we Francyi zasady umiarkowania i tolerancyi i ujmowała się w pismach swoich za zgwałcone prawa religii i ludzkości. Wiadomo, że ta nadzwyczajna kobieta nauczyła Francuzów oceniać poetyckie utwory angielskich i niemieckich pisarzy. Szlegel, Haller i Stolberg, zrzekłszy się protestantyzmu, wrócili na łono katolickiego kościoła. A to są przecież luminarze romantyków. Szyllera i Getego nikt jeszcze nie śmiał nazwać burzycielami społecznego porządku. — Lecz niechaj nam wolno będzie zapytać się Pana W..., skąd to pochodzi, że ultra-liberaliści w Paryżu są klasykami w literaturze? I dla jakiejto przyczyny, dziennik Konstytucyonista stał się organem całego bractwa tamtejszych klasyków, czyli jak się wyraża Pan W..., arystokratów literackich? Miałożby tu zachodzić pewne powinowactwo między uczonemi i politycznemi zdaniami ? Niechaj daleką będzie od nas podobna myśl! Wymieniając te fakta, chcieliśmy tylko okazać Panu W..., że mylne zawiązuje wnioski i, że obwiniając romantyków o jakobinizm, przebrał miarę. Postąpmy dalej w tej uwadze. Literatura romantyczna prawie nic niema wspólnego z duchem czasu, w którym żyjemy. Jej dziedziną jest daleka przeszłość, jej żywiołem są wspomnienia. Ta cecha wydatnie zna