rają całemi masami, nie myśląc o tem, że to, co może jeszcze znieść dorosły i silny robotnik, tego nie zniesie małe, bezsilne dziecko. Wiedząc o tem, że zysk jego powstaje z nieopłaconej pracy robotnika, wiedząc o tem, że im dłuższy dzień roboczy, tem dłużej trwa ta nieopłacona praca, — wyszukuje on najrozmaitsze środki, żeby tę daremną pracę robotnika przedłużyć, żeby zwiększyć dzień roboczy. Pod tym względem okazał fabrykant ogromną pomysłowość. Nie dość mu tego, że kontraktem zmusi robotnika do pracowania po 12 lub 15 godzin na dobę; tego mu jeszcze mało, — wymyśla inne środki: na kilka lub kilkanaście minut wcześniej otwiera fabrykę, nakładając kary na przychodzących o umówionej godzinie robotników — nibyto za spóźnienie się; przytrzymuje o kilkanaście minut dłużej nad umówiony czas pracy; szachruje z zegarem fabrycznym; zmniejsza chwile odpoczynku, przeznaczone na obiad; zmusza do pracowania w święta; zaprowadza uciążliwą i ogromnie szkodliwą dla zdrowia pracę nocną i t. d. Zliczyć trudnoby było wszystkie środki i wybiegi, jakich fabrykant używa do zwiększenia dnia roboczego. Z bezczelnością, jakiej świat dotąd nie widział, wydziera robotnikom chwile z odpoczynku, ze snu, z życia domowego; czyni to jawnie, bez obawy, bez wstydu, gdyż czuje się zupełnym panem położenia. Rząd pozwala mu okradać robotników, policja jest na jego rozkazy; ma swych płatnych dziennikarzy, co po gazetach cnoty i zasługi jego wychwalają. Zresztą on ma w swem ręku kapitał, fabryki, maszyny, sam tylko posiada środki do wytwarzania towarów, — gdyby chciał, mógłby cały świat zgładzić; podczas gdy robotnik nie ma żadnej własności, a będąc w nędzy i głodzie, musi się godzić na warunki, które mu nakłada kapitalista. Dlatego też fabrykant z taką bezczelnością i pewną siebie miną dyktuje robotnikom umowę najmu, umowę, która jemu przyniesie krociowe zyski, a robotnikom wydrze jedyne chwile swobody. Cały porządek, panujący dziś na świecie, jest taki, że daje mu władzę nad innymi ludźmi, że każe mu z pracy robotnika ciągnąć zyski, a z jego nędzy stwarzać dla siebie rozkosze. Fabrykant, gdyby chciał być sprawiedliwym i uczynnym, zbankrutowałby. Fabrykantów na świecie jest wielu, a każdy goni za jak największym zyskiem, każdemu o to chodzi, żeby jak najwięcej wy 47