panowie, co zachęcają do wyborów, że posłowie polscy po to pojadą do Petersburga, żeby tam o wolność Polski dopominać się. Ale takie dopominanie się nie będzie nic znaczyć i wcale przeciwny skutek odniesie. Polskich wyborców w Dumie może być tylko 36 według przepisów wyborczych, a wszystkich posłów w Dumie będzie 400. Cóż znaczyć będą żądania tej garstki? Rosyjscy posłowie przegłosują wszystko podług swoich interesów, Polska nic ich obchodzić nie będzie. Będą na nas patrzeć jako na naród który pogodził się z niewolą i który można lekceważyć. Ijeszcze inny będzie z tego skutek. Wiadomo, że rząd rosyjski jest zbankrutowany, i że na gwałt szuka pożyczki zagranicą, u obcych rządów i bankierów. Ale zagranica odpowiedziała, że pożyczki nie da, dopóki nie uspokoi się i Polska i Rosja, bo w czasie buntów i rewolucji żadna pożyczka nie jest pewną i może przepaść razem z rządem. Dlatego rząd stara się wszelkiemi sposobami żeby podległe sobie kraje uspokoić, dla tego zwołuje Dumę, która będzie dowodem dla całego świata że pomiędzy rządem i narodami zapanowała zgoda i jedność. Otóż gdy posłowie polscy zjawią się w Dumie, to będzie znak oczywisty, że i Polska pogodziła się z rządem, że nie ma co już się nas obawiać; i rząd dostanie pożyczkę poprawi swoje interesy i znowu stanie się silny. Posłowie nasi w Dumie przysłużą się nie Polsce, ale rządowi rosyjskiemu któremu dopomagają, do ratowania się od bankructwa. Zupełnie inaczej byłoby gdybyśmy zamiast wybierać posłów do Dumy, uparcie i głośno powtarzali na wszystkich swoich zebraniach i wiecach przy każdej sposobności, że musimy mieć swoją własną Polskę, samodzielną, własny sejm i własne prawa; że w swoim kraju, na swojej ziemi, my musimy być gospodarzami, a nie słuchać obcych rozkazów. Wtedy to, i rząd i Duma rosyjska, przekonaliby się, że Polska fo nie jest jakaś ich gubernja, którą można bezkarnie rządzić. Przekonaliby się, że sprawa naszej wolności jest sprawą groźną i palącą, nad którą nie tak łatwo przejść do porządku dziennego. Wtedy by się nas bać zaczęli; bać się naszego oporu; naszej zaciętości, naszej siły; siły tych miljonów chłopów i robotników polskich, powtarzających zgodnie to samo zawsze hasło: chcemy własnego sejmu, własnych praw. A bojąc się nas, wtedy dopiero zaczęliby nam ustępować. 255