strejk trwał tam 4 tygodnie (w 2 warsztatach nawet 6) i zakończył się pomyślnie: robotnikom zmniejszono dzień roboczy o 1 godzinę i podwyższono płacę tygodniową o 50 kop. Dalej strejkowano: w garbarniach Weiglów, Wolanowskiego, w fabryce maszyn Fajansa, w zakładzie ram złoconych Różyckiego, w zakładzie kamieniarskim Gundelacha i w innych jeszcze. Po większej części strejki te zakończyły się pomyślnie. W Łodzi,* w fabryce wstążek Samuela Czamańskiego robotnicy (35-iu) oparli się zmniejszeniu płacy o 1 rs. 50 kop. tygodniowo. Strejk trwał 3 dni z dobrym skutkiem. Drugi strejk z tej samej przyczyny odbył się w fabryce wstążek jedwabnych Wizla i Grunbauma, gdzie 12 robotników również z dobrym skutkiem strejkowało 5 dni. Znaczy więc, że i u nas strejki mogą zwyciężać — jeżeli jest jedność między robotnikami i zapomoga pieniężna na czas bezrobocia. Wszystkie poprzednio przytoczone fakty mówią nam jasno, że z fabrykantami można walczyć i można zwyciężać. Jeżeli zorganizowani robotnicy zagraniczni umieją to czynić i tym sposobem swój los polepszają ciągle, to dla czego my nie mielibyśmy tego zrobić? Trzeba tylko tak postępować, jak oni to czynią. Ich strejki zwycięż aj ą fabrykantów dla tego, że oni wszyscy trzymają się solidarnie, że są zorganizowani w związki, że mają swoje wspólne kasy robotnicze — kasy oporu, z których utrzymują się podczas strejku i tym sposobem mogą długo wytrwać w bezrobociu. Między niemi niema zdrajców, którzyby od towarzyszy swych odstępowali; za jednego robotnika upominają się wszyscy: a jeżeli w jakiej fabryce strejk wybucha, to tam żaden robotnik już nie przyjmie pracy, uważając to za zdradę, hańbę i podłość. Oto dlaczego zagraniczni robotnicy zwyciężają, dla czego fabrykanci i rząd czynią im ustępstwa. A do jakich funduszów doszły tam wspólne kasy robotnicze możemy sądzić z tego, że kasy angielskich robotników wydały na strejki 50 miljonów franków; — że w Berlinie kasa oporu wydawała 195