biera od kupujących u niego. Ztej opłaty za prawo handlowania car ma 16 mil jonów rubli rocznie. Nie dosyć tego; każdy fabrykant płaci carowi podatek za posiadanie fabryki, i fabrykant, tak samo jak kupiec, podwyższa ceny swoich towarów, żeby ten podatek zapłacony carowi odebrać sobie kosztem ludzi kupujących jego towary. Tym sposobem, kupując każdą rzecz płacimy i to, co ona warta i jeszcze ten podatek, który fabrykant i kupiec zapłacili carowi. Te wszystkie akcyzy i opłaty które spłacamy przy kupowaniu każdej rzeczy, najwięcej ciężą ludowi roboczemu. Car z takich podatków ma 300 mil jonów rubli rocznie. I to wszystko ściągane jest z kieszeni robotników i gospodarzy wiejskich, z ich krwawo zapracowanych groszy. *). Widzimy więc, że car podatkami ograbia ludzi i z tego nędznego zarobku jaki dostają od panów za swą ciężką pracę. Trzysta miljonów rubli płaci lud roboczy carowi każdego roku. Trzysta miljonów rubli wydziera car z kieszeni robotników! I co z temi pieniędzmi car robi? — To nie jest żadną tajemnicą. Na siebie samego car wydaje dziennie 45 tysięcy rubli. I to są wasze pieniądze, robotnicy, wam z kieszeni wydarte podatkami, które car trwoni na bale, uczty wielkie, pijatyki i rozpusty, na ten zbytek, którym się otacza. Waszemi także pieniędzmi car opłaca urzędników, policję, żandarmów, żeby was mógł łatwo obdzierać i trzymać w posłuszeństwie. Za wasze pieniądze uzbraja wojsko, opłaca kozaków, żeby móc w każdej chwili obić was nahajkami lub bagnetami przebijać. Taka to dobroć cara! Ale nie koniec na tem, car nie tylko pieniądze wydziera od robotników, on także ich krwi potrzebuje. Car bierze w rekruty tysiące naszych braci i pędzi ich daleko od ziemi rodzinnej. Setki tysięcy polskich robotników musi służyć w wojsku prawosławnego cara. *) Chcąc więcej dowiedzieć się o tych podatkach, czytaj książeczkę pod tytułem „Ojciec Szymon”.