porady, studentami. Kierował kołami studenckiemi, uczestniczył w kółkach literackich, a jednocześnie prowadził badania swe i doświadczenia, własnoręcznie przygotowywał maleńki) pokoik przeznaczony dla doświadczeń metapsychicznych, dozorował napraw i instalacyj w Instytucie, miewał odczyty i uczestniczył w dyskusjach — niezmordowany, niezmęczony—palił się cały i szybko trawił swe siły. Bywał też niesłychanie znużony i wyczerpany. Sam mawiał, że siaduje nieraz godzinami bezczynnie w stanie pół snu, pół jawy. Mimo to trybu życia nie zmieniał. Wojna europejska wciąga go w odmęt życia publicznego. Dotychczasowy skromny w nim udział, rozszerza się, Abramowski bierze udział w różnych posiedzeniach, pisze artykuły i wraca do publicystyki. Stoi na stanowisku walki o niepodległość Polski niezależnej od wszelkich orjentacyj. Nie chce łączyć się z żadnym ugrupowaniem i usiłuje nadać rozbieżnym tendencjom i rozbieżnej ideowości wśród inteligencji wspólne koryto. W prasie ogłasza artykuły: „Pomniejszy-ciele ojczyzny" — motywujące łączność kresów wschodnich z Królestwem i Polską jako całością. Również o pokrewnej treści artykuł zachował się w rękopisie. Wygłasza referaty na zebraniach nielegalnych między innemi u dziennikarzy w redakcji Kurjera Warszawskiego, gdzie uczestników spisała policja i gdzie nie obyło się bez komicznych przygód mniej odważnych redaktorów... Częściowy rękopis tego odczytu zachował się i będzie również publikowany. Wystąpienia te o charakterze programowym starają się bronić zasady polskiej racji stanu, pojętej bardzo szeroko, w ramach historycznych. Nadzieja powstania Polski niezależnej budzi w Abramow-skim uczucia niezwykłej ekstazy i mistycznego uniesienia. Idea legjo-nów blizka mu jest — dla żołnierzy polskich pisze modlitwy. Jest jakby zahypnotyzowany upadkiem caratu w Rosji. Zbliża się wtedy do P. O. W. Opracowuje dla tej organizacji bliżej nam nieznane odezwy i programy. Skołatany i schorowany pragnie sam wziąć czynny udział w jednej z istniejących wówczas organizacyj rewolucyjnych. Zwracając się w połowie 1917 r. z temi propozycjami podkreśla, że zawsze pragnieniem jego życia było umrzeć na barykadach! Okupacja niemiecka, straszna nędza ludności miast kieruje myśl jego z powrotem do działalności społecznej. Inicjuje w r. 1916 na łamach Kurjera Polskiego ankietę w sprawie wysyłania dzieci miejskich podczas wojny na wieś do obywateli i prowadzi agitację za tą ideą. Stara się pociągnąć do tej akcji szereg ludzi, między innemi zjednywa Bohdana Straszewicza, redaktora Kurjera Polskiego. Nawał pracy, brak ludzi do współdziałania, ciągła choroba nie pozwoliły mu wykonać powziętych zamiarów. Zbliżał się koniec. Myśl o śmierci absorbowała Abramowskiego oddawna. W ostatnich latach życia miewał noce straszliwie niespokojne: dusił się, dławił, kaszlał, omdlewał, dostawał ataków serca, drętwiał — opano XLIII