Ale to są tylko najprostsze przenośnie. Posiłkowanie się częściowemi analogjami daje nam możność wyrażania każ­dej myśli, choćby „najgłębszej" środkami prostemi, to jest z pomocą słów, kojarzonych początkowo z prostemi obrazami zmysłowemi. Aby dać jeden przykład, wystarczy przypo­mnieć rzeczownik żar i pokrewny mu przymiotnik gorący. Wła­ściwie gorącym może być węgiel „żarzący się", metal, roz­grzany przy ogniu, gorącą może być woda świeżo ugotowa­na, potrawa i t. d., ale w dosłownem znaczeniu nie może być gorącą modlitwa, spojrzenie, miłość. Tymczasem przymiot­nik ten bardzo dobrze maluje nam w przenośni przymioty mo­dlitwy „żarliwej" lub miłości. Przymiotów tych nie oddaliby­śmy lepiej w licznych innych wyrazach, a stanowczo nie zobra­zowalibyśmy jakimś osobnym ad hoc utworzonym wyrazem. Możemy „zapalić się" do czegoś, mimo, że nie płoniemy rzeczywistym płomieniem. Możemy „mrozić" kogoś „chłodnem" obejściem, „zimnem" spojrzeniem, pomimo, że niema to żadnego związku z temperaturą fizyczną. Używamy z naj­lepszym skutkiem wyrazów, kojarzonych ze stosunkami fizycznemi do określania stosunków mniej fizycznych lub cał­kiem nie zmysłowych. Możemy „strzelać" oczkami, „spiorunować" kogoś spojrzeniem, „podnieść" kwestję, „zamknąć" dyskusję, „rozpływać się" w ogólnikach, „obudzić" nadzieje, „oczarować" kogoś, „zabić" w opinji, „związać" „słowem" t. j. przyrzeczeniem czy przysięgą. Charakter czyjś może być „brudny", spojrzenie „słodkie". Ktoś może być „podszy­ty" „tchórzem". Kołyszą się nie tylko dzieci w kołyskach, ale i zboża na polu i okręty na morzach. Chwieją się nie tylko trzciny i drzewa, ale i trony. Oto tysiące przenośni, których używamy z najlepszym skutkiem, pomimo, że dobieramy pozornie najniestosowniejszych wyrazów do obleczenia danej myśli w mowę. Ale to są właśnie najpraktyczniejsze sposoby wyrażania się, bo krótkie i wyraźne, a właściwie obrazowe. Całe mówienie ludzkie, a więc i myślenie opiera się na rusztowaniu prostych obrazów zmysłowych. Zdaje się to zbytecznem, a jednak, ktoby chciał obejść się w wyrażaniu po­jęć bez obrazów rzeczy lub cech grubo zmysłowych, długoby się napracował, aby w końcu upewnić się, że ani tak krótko i jasno, ani wogóle w żaden sposób nieobrazowy nie da się tych myśli wyrazić.