Wiemy, że mózg praczłowieczy został wzbogacony o „elementy" nieobecne w mózgu zwierzęcym. Otóż wypada zaznaczyć, że te nowe elementy w mózgu i wogóle w orga­nizmie ludzkim, jako ludzkim, nie są natury czysto zoolo­gicznej, które zawdzięczalibyśmy czystej przyrodzie „wydo­skonalającej" organizmy w „walce o byt" na łonie przyrody. Zawdzięczają one swe powstanie, rozrost i ukształtowanie właśnie komunikowaniu się ze sobą osobników społecznych przez mowę, przez słowa. W jaki sposób one powstały i w jakich granicach zmieniły ludzki mózg i wogóle cały aparat ner­wowy, to wyjaśniliśmy już w „Prolegomenach"; nie będzie jednak od rzeczy przypomnienie t.j. przedstawienie ludzkiego procesu komunikowania się na rysunku schematycznym, wy­obrażającym, dla prostoty, koło społeczne najszczuplejsze z tych, jakie być mogą, bo złożone tylko z dwóch osobni­ków C. i D. Powtórzymy tu w najkrótszym zarysie to, co było już na tym rysunku szerzej wyłożone, chodzi bowiem tylko o wyjaśnienie skutków wysyłania bodźców od jednego mózgu do drugiego. Nad sprawą przyjmowania słów nie będziemy się zasta­nawiali, ponieważ jest zupełnie podobna do sprawy przyj­mowania wszelkich bodźców, na które są czułe zmysły nasze. Inna rzecz, że nawet samo przyjmowanie szmerów mowy nie w charakterze zwykłych szmerów, ale w charakterze słów, wymaga istnienia w mózgu specjalnego już kompleksu komórek czułego na owe słowa, wyrzucane już w charak­terze wyrazów do słuchającego. Ten kompleks powstał, jako reakcja „żywego", pod działaniem takich właśnie spe­cjalnych bodźców. Części mózgu, przyjmujące i rozumiejące „mówione", powiedziane, wyrobiły się tylko pod działaniem specjalnych bodźców, wydawanych przez ludzki aparat mo­wy — podobnie, jak np. wzrokowe części mózgu organizm zwierzęcy wyrobił sobie pod wpływem podniet, odbieranych od świata przez nerwy oczu. I podobnie jak bez istnienia fal świetlnych i specjalnych zakończeń nerwowych czułych na nie — nie byłoby w móz­gu czuciowych centrów wzrokowych, tak samo bez istnienia specjalnych fal „mówionego", branych nie w charakterze dźwięków, ale w charakterze znaków dla rzeczy, słów — wy­razów, nie mogłyby się wytworzyć na powierzchni mózgu