wcale, gdyby to, czego przez wrażliwość zmysłów organizm każdochwilowo doznawał w tak zwanej teraźniejszości, t. j. w chwilce, której nie było i która natychmiast mija, ustę­pując coraz now.ej teraźniejszości mijającej, gdyby, powta­rzam, to, czego organizm kolejno doznaje, gdyby to wszyst­ko zapadło w przeszłość bez pozostawienia po sobie w organiz­mie jakiegoś śladu. Gdyby to wszystko nie pozostawiało w nim gdzieś śladu nie tyle w nerwach, ile w mózgu, w ta­kim razie cały organizm, nawet przypuszczając możliwość wytworzenia się w nim zmysłów, nie odnosiłby z ich posia­dania najmniejszej korzyści. Byłoby zresztą czystą niemo­żliwością wyrobienie się i istnienie czułych zmysłów bez tej cudownej własności organizmu i mózgu, którą nazywa­my pamięcią. Skoro tak jest, skoro zjawisko pamięci ist­nieje, przeto musimy przyjąć, że wszystkie oddziaływania świata zewnętrznego na żywy organizm zostawiają w nim zupełnie wyraźne i względnie trwałe ślady. Powstawanie zaś takich śladów jest możliwe tylko w tym razie, gdy w orga­nizmie, w jego mózgu, zachodzą zmiany fizyczne, odpowied­nie otrzymanym pobudzeniom. Otóż nie może być najlżej­szej wątpliwości, że to zachodzi, inaczej nic z tego, co się dzieje w organizmie żywym, jako jego sprawa życiowa, dziaćby się nie mogło. Jest tedy faktem, że w tajemniczej masie mózgowej, w sferze niemal ultramikroskopowej, dokonywają się bez przerwy procesy, dające mniej lub więcej trwałe przebudo­wy. Ażeby sobie cały proces zapamiętywania uzmysłowić, trzeba go sobie przedstawić w ten sposób, jakby wszystko, co oddziaływa na organizm żywy, zapisywało się w masie mózgowej wiersz po wierszu, niby na długiej wstędze pa­pieru, kończącego się dopiero ze śmiercią osobnika. Wstęga ta zapisana jest kolejno wiersz po wierszu wszystkiemi do­znanemi wrażeniami wszystkich zmysłów, przerywana ryt­micznie tylko przez pauzy snu oraz nieprzytomności. I nie to jest najcudowniejszem, że się te wrażenia zapisują i na długo trwają, ale raczej to, że zdrowy osobnik może sobie przypominać bez trudu — i to zwykle momentalnie te prze­życia, te właśnie wrażenia z sumy niegdyś doznanych, — których przypomnienie sobie jest w danej chwili dla niego potrzebne, pożyteczne, ważne życiowo. Dopiero, gdy będziemy mieli na uwadze tę ostatnią oko-