I. ZAGADKA WŁADZ DUCHOWYCH CZŁOWIEKA. Od głębokiej starożytności człowiek był przedmiotem podziwu dla samego siebie. Przenikliwe umysły, pomimo nieznajomości anatomji i fizjologji ciała, dawno dostrzegły, że te władze psychiczne, ten rozum, te umiejętności, te przerozmaite dążności, które cechują samego tylko człowieka na ziemi, nie mogą być wyprowadzane z samego ustroju cie­lesnego, na wzór zwierzęcych. Spostrzeżono, że, choć orga­nizacją ciała i uposażeniem zmysłowem równiśmy mniej więcej zwierzętom, jesteśmy czemś dużo więcej. Najrozumniejszym tedy wnioskiem, jaki się nastręczał logicznemu umysłowi na gruncie spostrzeżenia tej nienaturalności albo nadnaturalności władz duchowych i dążeń ludz­kich, musiała się stać koncepcja obcego ciału pierwiastku metafizycznego, który wstępuje w ciało w chwili narodzin lub poczęcia. To wczesne rozpoznanie obecności ducha w ciele ludzkiem i uznanie ducha za czynnik zaświatowy, a następnie płynąca z tej racji szczera i głęboka adoracja tego pierwiastku niepochodnego (boski pierwiastek w człowieku), nie może nie budzić podziwu dla przenikliwości umysłów, którym obce przecież były zdobycze wiedzy późniejszej, w stokroć ja­skrawszy sposób uwydatniające nadnaturalność umysłu ludz­kiego. Podziwu tego nie zmniejsza fakt, że coś analogicznego do mądrości, które w nas działa, coś podobnego do woli i uczuć ludzkich dostrzeżono także i w całej przyrodzie, nie wyłączając nawet nieożywionej. I to bowiem było świa-