dać, że nie było także żadnej gwałtownej potrzeby ani bar­dziej rozwiniętej mowy, ani tak licznych i szerokich pojęć, bez jakich dziś żadne społeczeństwo istnieć nie może. Jak niskim być musiał poziom umysłowy tych dawnych dzieci puszczy, to można ocenić tylko przez porównanie dzisiejszych ludów o bardzo niskim poziomie ich „cywili­zacji" z temi dawnemi gromadkami, niewątpliwie jeszcze znacz­nie słabiej uposażonemi we wszystkich kierunkach. Przypo­mnijmy więc sobie leśnych mieszkańców wybrzeży Amazonki. Uderzają oni wszystkich podróżników niezmiernie szczupłą ilością pojęć, a powiedzmy otwarcie naturalną głupotą. Nie­zdolni są oni nic przewidywać ani zastanawiać się nad czemś-kolwiek. Podobnie jak zwierzęta, żarłoczni, gdy mogą się nasycić, umieją ścierpieć z tępą obojętnością bardzo ostre braki. W chwilach, gdy im nic nie dokucza, oddają się dziecinnej prawie radości, którą objawiają, jak nasz pies domowy, skokami i głośnemi wybuchami śmiechu bez żad­nego innego powodu. Pędzą oni żywot prawie bez myślenia i starzeją się, nie wyszedłszy z dzieciństwa, którego zachowują wszystkie wady. A przecież od stanu przedhistorycznego dzielą ich już liczne tysiącolecia. Żyją oni właściwie już na stopniu cywilizacji kamienia gładzonego, posługują się łukiem i zatrutemi strzałami. Co jeszcze godne zaznaczenia, to ich skłonność do okrucieństw, rys, świadczący o dziecin­nej prawie niepoczytalności umysłowej. Jedzą wszystko, co może być jadalne, w czem znowu nie różnią się od dzieci. Jeśli więc rozwój zjawisk społecznych w owych odle­głych czasach, mimo wszystko, zachodził, lubo bardzo po­wolnie, działo się to głównie przez prostą trwałość tego, co raz się złożyło. Ubogie środki porozumiewania się zawiązywały się w biegu pokoleń po sto razy, aby rychło przepadać wraz z rodami. Pokolenia, odradzające się z ocalałych od zagłady osobni­ków, zaczynały wszystko znowu niemal od początku, ale również nie na długo. Mózgi jednak uzdatniały się statecznie do kojarzenia obrazów zmysłowych w sposób niedostępny dla zwierząt. Potomkom przychodziło coraz łatwiej zaczynanie ab ovo dzieła, przerywanego niezliczonemi klęskami życiowemi. Tak trzeba sobie przedstawiać pierwsze i najdłuższe czasy trwania rodu ludzkiego.