CZĘŚĆ II. I. SKUTKI DROBNOŚCI i KRÓTKOTRWAŁOŚCI KÓŁ SPOŁECZNYCH. USTAWICZNE MARNOWANIE SIĘ DOŚWIADCZENIA ZBIOROWEGO. Wypada teraz roztrząsnąć pewną b. ważną kwestję, która może budzić powątpiewanie o trafności całego naszego rozwiązania. Chodzi o wyjaśnienie sobie kwestji jakgdyby wielkiej bezsilności mowy w pierwotnych stadjach jej tworzenia się. Chodzi o fakt jakgdyby uporczywego zastoju w rozwoju cywilizacji Wobec stwierdzonej już ogromnej starożytności Człowieka, jako postaci wogóle i do*) wielkiej starożytności prymitywnych narzędzi krzemiennych. Zważmy tylko. Skoro nasz typ cielesny sięga dość głę­boko aż w czasy geologiczne, a mądrości ludzkie] nie mo­głoby być przed rozwinięciem się bogatej mowy wyrazowej, pytanie: od kiedy ród nasz stał się właściwie człowieczym, zdaje się zlewać automatycznie z pytaniem: od kiedy włada mową? Możnaby przypuszczać, że Homo jest mądrym już od cza­su, gdy zaczął używać narzędzi krzemiennych. Wynikałoby z tego, że już od setek tysięcy lat myśli on prawdziwie po ludzku. Takiego mniemania nie możemy podzielać: *) Wyraz „do" oczywiście zbyteczny, znajduje się jednak w rękopi- sie. (Red.)