przyrodzony, oraz ogromna część tego, co ujmujemy pod nazwą literatury pięknej. Ciekawość, jak ten świat wyglą­da, co kryje się poza tem, co zmysły nam ukazują, zmusza niemal każdy ruchliwszy, żądniejszy wiedzy umysł do zasta­nawiania się, u niecierpliwych zaś a bystrych osobników wywołuje poprostu żywiołowe improwizacje. Ale nawet i wtedy, gdy rozpoczyna się praca naukowa, oparta na naj­szerszej wiedzy oraz na rozumowaniu, skrępowanem niezłomnemi prawidłami logiki, rola fantazji wcale się nie kończy. Postęp wiedzy naprawdę możliwy jest dopiero przy spół­działaniu nie tylko myśli logicznej, ale i fantazji. Ta bo­wiem wyprzedza myśl ścisłą i wskazuje jej nowe cele i za­dania. Często w sposób szczęśliwy stawia ona zagadnienia, dojrzewające już do rozwiązania, ale tylko przy pomocy fantazji twórczej. To też bez jej udziału trudno wyobrazić sobie choćby jedną śmielszą hipotezę naukową, lub wyna­lazek. Zbudowanie pierwszego aparatu lotniczego poprze­dzić musiały fantastyczne marzenia o skrzydłach ludzkich. W nauce mamy już nie obraz zjawisk, lecz gruntowną ich anamorfozę, właściwie nawet nie anamorfozę, będącą rozmyślnem przekształceniem obrazu rzeczywistości, ale raczej, powiedzielibyśmy, anamorfozę mimowolną, dającą obrazy nie intencjonalnie skażone. Gdy raz rozpoczęła się w od­ległej przeszłości taka praca i, ciągle korygowana przez umysły najzdolniejsze i najprzenikliwsze, oczyszczała zwol­na naukę z elementu fantazyjnego, odtąd rozpoczęło się rozrastanie się rozległych systemów myślowych, tak znacz­ne, że z konieczności musiały już rozpadać się na osobne dziedziny wiedzy. Wtedy rozpoczął się ten sam dobroczyn­ny proces twórczy i porządkujący, który w świecie orga­nizmów (w łańcuchu filogenetycznym) zauważyliśmy na zmyśle wzroku, mianowicie coraz wierniejsze i szczegó­łowsze oglądanie rzeczywistości. To samo dotyczy naszych „trafnych" pojęć o świecie. Skoro po wielokrotnem skory­gowaniu zgadzają się one częściowo z formami świata, to oba światy, subjektywny, powstający w naszym umyśle, i objektywny nie muszą być sobie całkiem obce. Obu tym kategorjom są wspólne jedne Prawa Natury. Nasze poznanie, jeszcze obfitujące w nietrafności, prze­formowuje się coraz zgodniej z naturą przedmiotów pozna­wanych, zmysły narodu coraz dokładniej dostrzegają świat,