kom prawie darmo, w gotowej postaci, przez nauczanie i wychowanie, ostatecznie zaś choćby tylko przez osłuchanie się, czyli mimowolne nabywanie wiedzy i dążeń od otoczenia. Jeżeli w mojej głowie mogą się powtórzyć (oczywiście z nieuniknionemi odchyleniami) te myśli, które sformułowa­ły się niegdyś w głowach Kopernika, Platona, Kartezjusza czy Śniadeckiego, to dzieje się to tylko dlatego, że całe i nieskażone teksty, wypowiedziane lub napisane przez tych myślicieli, nie przebrzmiały, nie zaginęły, ale ciągle utrzy­mywały się gdzieś w społeczeństwie i w końcu doszły do mnie. Tylko teksty, brzmiące w narodzie, dają nam władzę, niedość że pozazmysłowego widzenia, co cudze oczy oglądały, niedość że przemyślania tego, co przemyślały cudze głowy, ale wypowiadania tego, czego jeszcze nikt nie wypowiedział, co nasza dopiero praca i nasze doświadczenie nam odsłoni­ły. Tylko utarte sposoby układania słów w pewne szeregi są jedynym środkiem, aby się cud myślenia po ludzku, my*-ślenia rozległemi pojęciami dokonywał. XVIII. OGROMNA OSZCZĘDNOŚĆ MYŚLENIA. SŁOWA CZY ZDANIA? Skoro oceniamy właściwie stosunek mowy do rozgwaru, oraz do literatury, skoro wiemy, że tylko ów niemilknący rozgwar podtrzymuje cały gmach psychiki w narodzie i w in­dywiduach, boć bez niego zaraz w następnem pokoleniu nicby się w głowach nie pozostało z tegp, co wszystkie po­kolenia ubiegłe narodu myślały, czuły i chciały, teraz czas przejść do kwestji niezmiernej łatwości wchłaniania przez nowego osobnika —ducha jego ludzkiego otoczenia, następ­nie do błyskawiczności procesu psychicznego, toczącego się w głowie ludzkiej — czyli błyskawiczności skojarzeń wy­obrażeń językowych z pozajęzykowemi,—wreszcie do faktu, że myślenie nasze toczy się w wielkiej mierze wprost bez udziału pracy i woli naszej. * * Przyczyna łatwości układania się porządnych łańcuchów słów w każdej głowie ludzkiej musi być jedna i jest jedna.