w myśli obrazu rzeczywistości i umożliwia oglądanie oczy­ma duszy tego, czego oczy cielesne nie dojrzą. Każdy jest w możności olbrzymią kulę ziemską, której kształtu docie­kli astronomowie, zastąpić sobie w wyobraźni małą gałką, kul, słoneczną zastąpić większą gałką, krążenie mniejszej przyrównać do krążenia choćby samego człowieka dookoła, przedmiotu dowolnie obranego, i obraz idealny jest gotowy. Zamajaczy on w każdym umyśle, przygotowanym do przy­jęcia tego szeregu słów, i każdy to zrozumie w całości oraz zaakceptuje, jako godny wiary. Czemu zaś całkiem nowe dla nas wyobrażenie uznamy za godne wiary? Dlatego, że cała nasza wiedza opiera się na zaufaniu w prawdomówność innych. Kto nie ufa i zechce sprawdzić twierdzenie, zawar­te w zdaniu Kopernika, ten znajdzie na to sposób, tylko bę­dzie musiał podjąć wielką pracę nauczenia się naprzód wie­dzy astronomicznej. Więc większość ludzi woli w danej chwi­li przyjąć na wiarę twierdzenie, przez co oszczędza sobie całych lat ciężkiego mozołu. Każdy woli korzystać w do­brej wierze z gotowego owocu prac cudzych już wykonanych, pocieszając się tem, że choć sam nie może upewnić się o wiarogodności twierdzenia, wyręczają go inni, znający się na rzeczy, którzyby w razie omyłki błąd sprostowali. Sko­ro zaś od paruset lat, pomimo wielokrotnych sprawdzań, nikt tego nie sprostował, są wielkie szanse, że musi to być zgod­ne z rzeczywistością. Jeśli też wiedza ludzi bardzo wykształconych bywa tak głęboka, że aż niejednych zdumiewa, to stała, się taką wca­le nie przez samą możność naszą komunikowania sobie wza­jemnie własnych wyobrażeń, albo też wywoływania żądanych wyobrażeń w głowie cudzej, ale dopiero przez nagromadzanie się i uzupełnianie się doświadczenia nieprzeliczonych osobników, związanych ze sobą w społeczeństwo. Suma mądrości, przedziwnej wiedzy, subtelnych uczuć i skomplikowanych żądz, dążeń i działań w narodzie, to wy­padkowa, wynik niezliczonych a cennych spostrzeżeń, odkryć i sprostowań, to owoc niezmarnowanych wysiłków i niezliczo­nych aktów twórczych lepszych przedstawicieli wszystkich pokoleń minionych, z których każde dorzucało coś nowego, a trafnego do nagromadzonego już plonu doświadczeń. Owo doświadczenie, utrwalone w zdaniach w tem, co stanowi w społeczeństwie niemilknący rozgwar, dostaje się potom*