— 90 — osobnika, która jest potrzebna lub użyteczna, w chwili pracowania, do wytwarzania nowego bogactwa, do wytwarzania bądź nowej materyi społecznej ( = bogactwa materyalnego), bądź też nowej potęgi społecznej ( = dóbr duchowych). Zwracaliśmy już uwagę (rozdz. II) na okoliczność, źe niemal każde dobro ludzkie materyalne może być przeobrażone w kapitał, ten zaś równie łatwo w proste dobro ludzkie. Kapitał mieni się w oczach, niby go niema — i nagle zjawia się, choć nic realnie nie przybyło. Gdy „dobro ludzkie" czyli „bogactwo" nie znika póty, póki rzecz sama nie znika, nie tak jest z kapitałem. Ten może przestać istnieć, choć rzecz nie znika. Rzecz traci tylko charakter kapitału, nie ginąc wcale, lub odwrotnie, nabywa nagle tego charakteru, nie powstając zgoła, gdyż była już przedtem, jako bogactwo. To wszystko stosuje się do bogactwa duchowego, czyli do potęgi społecznej. Dopóki osobnik nie oddaje się pracy produkcyjnej, póki reprezentuje jedynie pewną sumę bogactwa duchowego, póty sam będzie tylko bogactwem. Kapitałem (duchowym) staje się jego bogactwo duchowe dopiero z chwilą oddawania się pracy produkcyjnej materyalnie lub duchowo. Ale i wówczas, bez względu na doniosłość i rozległość całego bogactwa, które w swej osobie reprezentuje, ta tylko jego część nabiera znaczenia kapitału, która jest potrzebna i użyteczna w jego pracowaniu. Reszta pozostaje nadal prostem bogactwem. Podobnie, jak materya społeczna może być albo tylko bogactwem, albo jeszcze i kapitałem, tak samo może być potęga społeczna albo tylko bogactwem, albo takie jeszcze kapitałem. Stwierdzamy tedy ist-