— 371 — narodu, zżywa się jednak częściowo z duszą kraju, je-żeli nie jest barbarzyńskim i jeżeli każe się szanować. Stąd dzieci przybysza, przygwożdżone majątkiem i spółżyciem do narodu, wśród którego wzrosły, zlewają się najczęściej z duszą kraju, zaś dusze wnuków wcale juz nie czują się obco, jak czuły się dusze dziadów, boć przecież one całe, jak są, wytworzyły się w środowisku, w którem przyszły na świat Nie kraj dziadków, ale nowa ojczyzna wytworzyła je, jakiemi są, od początku, więc wszystko, co charakteryzuje rozwiniętą duszę krajowca — jest już ich własnością. Tylko krew została obca, dusza jest już w pełni krajową. To nie są już przybysze, ale w dosłownem znaczeniu tego słowa dzieci jednej ojczy­zny. Więc cóż się staje z kapitałem obcym oraz bo­gactwem przymnożonem? Staje się integralną cząstką bogactwa narodowego a to za sprawą ducha narodu i to nie jego mocy gospodarczej ale tej części, która jest tylko atmosferą duchową osobnika oraz narodu; czystą, pełną duszą. W ten sposób znaczna część kapitałów obcych, wy­chodzących na podbój ekonomiczny, przeobraża się w bo­gactwo i w kapitał krajów podbijanych. Proces przeni­kania się wzajemnego narodów dokonywa się ciągle, od wieków i on najskuteczniej broni narody rozwijające się od gospodarczego wywłaszczenia. Miast osłabiać on je wzmacnia i przyśpiesza dojrzewanie duchowe. Prawdziwe szkody wyrządza tylko kapitał, przyby­wający bezosobowo pod postacią towarów obcych, przeznaczonych na spożycie, wszelkie bowiem inne towary, mające charakter kapitału, jak narzędzia,