— 370 — w ruchu. Tam lada pchnięcie od zewnątrz nadaje bier­nej kuli kierunek narzucony, tu zaś kierunek juz jest dany, więc, aby ruch wstrzymać, trzeba o wiele większej siły, aby zaś wstecz skierować jeszcze większej. Ale za to dość niewielkich pchnięć naprzód aby ruch przyśpieszyć. Wszystko co ruch tamuje—natrafia na duży opór, ale co ruch pobudza, działa łatwo i prędko. Jest jeszcze jedna pozycya, tępiąca ostrze najazdu mocnych kapitalistów na kraj słaby, mianowicie nieuniknione przyswajanie sobie przez naród obcych elementów czynnych. Rozważmy, z czem idą przedstawiciele narodów mocnych na podbój ekonomiczny i przeciw czemu. Dzielny osobnik lokuje się ze swą potęgą duchową oraz z materyą kapitałową w kraju, który zamierza eksploatować. Robi on pieniądze, bo wie, jak się wziąć do tego i nie doznaje przeszkód z powodu otaczającej go bezsilności ekonomicznej. Idzie w pełnym rynsztunku swej potęgi, ale język swój musi zostawić w domu, bo w obcem ciele społecznem on się nie przyda. Z narodem wyzyskiwanym może się komunikować tylko w jego mowie. Chcąc nie chcąc staje się tedy osobnikiem dwujęzycznym. Z tą chwilą jednak wchodzi jako obcy atom do wielkiego zbiorowiska atomów miejscowych, złączonych wspólną więzią języka i tradycyi. Wchodzi jako dusza osobnicza na rozległy teren rozległej duszy narodu. Jego moc gospodarcza odbiera narodowi wyzyskiwanemu trochę bogactw materyalnych, ale nie całkiem darmo, gdyi na tle spółżycia dokonywa się transfuzya ducha obcego do narodowego, a w części i odwrotna. Naród zapładnia się pierwiastkami wyższości przybysza, dusza zaś jego, lubo zachowuje przynależność do swego