— 317 — w Japonii o 38% w Stanach Zjedn. Ameryki . .. 39% Proces ten trwa dalej, wywołując powszechne narzekania i zaniepokojenie. Jest to dla nas rzeczą dziwną, że niemal wszyscy traktują ową drożyznę jako zło, przeciw któremu należy szukać energicznie środków zaradczych w coraz doskonalszej i obfitszej produkcyi. Dopóki tak mniema szeroki ogół—jest to rzeczą najzupełniej zrozumiałą. Również dopóki producenci dążą wytrwale do coraz ekonomiczniejszego wytwarzania artykułów spożywczych pierwszej potrzeby—wszystko to są rzeczy zrozumiałe i naturalne. Ale, powtarzamy, dziwnem jest dla nas, że nie tylko ekonomia, lecz nawet socyologia uważa owe dążenia za pożyteczne dla dobra ogólnego. My, niestety, nie możemy z tak rozczulającą prostotą spoglądać na zagadnienie drożyzny chleba powszedniego i wręcz musimy wyznać, że ani nas nie dziwi, ani nie trwoży całe to zjawisko, nie żywimy bowiem złudzeń, aby obniżanie się cen głównych artykułów żywności, gdyby nawet było możliwe, miało wychodzić w czemkolwiek społeczeństwu na korzyść, aby komukolwiek w przyszłości i na trwałe miało ułatwiać życie. Ludzie marzą, jako o szczęściu o pomnażaniu środków żywności, biadają, że chleb i mięso drożeje, radziby ziemię i niebo poruszyć, aby tylko zdobyć więcej chleba i widzą w tem panaceum na wszystkie niedomagania społeczne. Co za zaślepienie, jakiż błąd! Powtarza się tu zupełnie to samo, co w świecie przedstawicieli pracy niekwalifikowanej, który dąży jedynie tylko do podwyższania cen pracy i w tem widzi jedyne lekarstwo na biedy swoje. Przekonaliśmy się przecież, że podwyższenie cen pracy bez zwiększania jej wydajno-